Tajemnica mechnika – pobierz
Transkrypt
Tajemnica mechnika – pobierz
FELIETON / COLUMN KONTYNUUJEMY NASZ COMIESIĘCZNY CYKL BĘDĄCY PR-OWSKIM PODSUMOWANIEM WYBRANYCH WYDARZEŃ Z ŻYCIA TRÓJMIASTA I POMORZA. Tajemnica mechanika WE CONTINUE OUR MONTHLY SERIES BEING A PR SUMMARY OF CHOSEN EVENTS FROM THE LIFE OF TRICITY AND POMERANIA. Marcin Głuszek Właściciel firmy Plantacja Wizerunku Owner of the company Plantacja Wizerunku Polscy mechanicy samochodowi pewnie niedługo będą przypuszczać ataki hakerskie na fora internetowej wymiany porad użytkowników danej marki samochodu. Powód? Internauci takich społeczności szybciej zdiagnozują nasze autko, niż niejeden mechanik w jego garażu. Warto sprawdzić. T en felieton nie powstałby, gdyby nie moje ponad dwudziestoletnie doświadczenie w wizytach u doktora, którego diagnoza zawsze jest wyrokiem, czyli mechanika samochodowego. Wyrok poprzedza zawsze pantomima gestów naszego diagnosty takich jak gulgot z wnętrza krtani oraz grymas twarzy niczym aktorów prosto z 1098 odcinka serialu „Moda na sukces”. Po takim przedstawieniu nie będziemy kontestować wymiany jakiejkolwiek części. STOP, wróćmy jednak do początku, bo zaczęliśmy akcję dalej niż od środka, niczym w „Pulp Fiction” Quentina Tarantino, które 17 lat temu było bardzo nowatorskie. Już próbując umówić się na wizytę w warsztacie, pocą się nam palce na tarczy telefonu. Wstrzymujemy oddech, czekając, czy mechanik niczym udzielny książę zgodzi się jednak nas przyjąć. Udało się, dojeżdżamy i kiedy już pięć razy przestawiliśmy samochód z bramy garażowej A do C i znów do A, nasze auto ląduje na podnośniku. Wtedy nadchodzi oczekiwanie na rozpoczęcie naprawy, podobnie nerwowe jak młodego taty, kiedy oczekuje telefonu ze szpitala w sprawie urodzin wyczekiwanej pociechy. Zanim zaczną, usłyszymy w poczekalni (jeśli takowa istnieje) kilka anegdot personelu na temat pojazdów klientów. Są więc sentencje z cyklu „Ale urwał”, w nieco innym wydaniu. Możemy się więc wspólnie pośmiać z Panem Heniem i kolegami jak to klientka serwisu męczy się z nim – samochodem – bardziej niż ze swoim mężem, a ten gość kupił – cytuję – „Taką padakę, że aż miło”. Tajemnicą ukrywaną niczym miejsce przechowywania Bursztynowej Komnaty jest cena usługi. Klient nie wie nic. Jedynie jego kartka, na której wykaligrafował listę życzeń, a raczej próśb, nosząca oznaczenia linii papilarnych fachowców i umazany smarem kluczyk są dowodem serwisowania. Czy nie może być inaczej? Sam jestem miłośnikiem używanych, minimum 10-letnich samochodów, więc temat jest mi szczególnie bliski. Nie potrzebuję wygodnych kanap w serwisie ani ciepłej kawy. Chciałbym wyjść z przeświadczeniem, że wiem co bolało moje 4 kółka i że dolegliwości te zostały usunięte. Czy to tak trudno zaprosić klienta przed naprawą i po naprawie do auta i językiem pozbawionym slangu mechaników wyjaśnić co się stało, co było przyczyną i na czym polegało usunięcie awarii? Czy nie można się podzielić z Kowalskim elementarnymi radami, odnośnie tego co robić, żeby defekt się nie powtarzał? Szanowne serwisy autoryzowane, w WAS ostatnia nadzieja. Proszę zobaczcie, jak dzielą się wiedzą użytkownicy na forach internetowych poświęconych poszczególnym markom samochodów. Tysiące użytkowników diagnozuje w ten sposób swoje pojazdy, zamieszczając fotografie, a nawet pliki wideo, otrzymując dziesiątki rad od tych, którzy chcą bezinteresownie pomóc. WY bierzecie za to pieniądze, więc w imieniu zmotoryzowanych proszę dajcie się nam poznać z JASNEJ STRONY MOCY. Niech znów nie triumfuje mechanik, który niczym w Polsce Ludowej miał władzę życia i śmierci nad naszym maluchem czy polonezem. 20 live&travel / marzec / march 2011 The secret of a mechanic Polish car mechanics will probably soon launch the hack attacks on the internet forums for users of a particular make of a car. Reason? The internet users of such communities will quicker diagnose our car than a number of mechanics in his garage. It is worth checking it out. T his column wouldn’t have been written if it hadn’t been for 20-year experience in appointments by a doctor, whose diagnose always is a sentence, that is, a car mechanic. The sentence is preceded by pantomime of gestures of our diagnostician, such as a gobble from an interior larynx or making a face like the actors straight from the episode 1098 of “The Bold and the Beautiful” series. After such show, we won’t protest against replacing of any car parts. STOP, let’s go back to the beginning, as we started the plot from the middle, as in Quentin Tarantino’s “Pulp Fiction”, which was very innovative 17 years ago. Already by trying to make an appointment at the car garage, our fingers sweat at the dial. We hold our breath waiting for a mechanic, that like a sovereign prince, will agree to receive us. We succeeded, reached the place and when we have already moved our car from garage gate A to C and then to A again, our car is placed on a jack. Then comes anticipation of a repair to start, similarly nervous to this of a newly father, when he is expecting a phone call from hospital concerning the birth of anticipated kid. Before they begin, we will here in the waiting room (if such exists) a few anecdote by staff about the customers’ vehicles. There are such saying as “What a break”, in slightly different words. We can then laugh together with Mr. Henio and friends at how a female customer gets tired with him – a car more than with her husband, whereas, this guy bought – I quote – “Such dreck that it’s pleasure to watch”. The price of a service is a secret kept like a place of storage of the Amber Room. The customer knows nothing. Only a piece of paper, on which he calligraphed a list of wishes or rather requests, that has marks of professionals’ fingerprints and a car key covered with grease, are the only proof of car servicing. Can’t this be otherwise? I, personally, am a fan of used, minimum 10-year old cars, so the subject is particularly familiar to me. I don’t need comfortable sofas or a warm coffee at the car garage. I would like to leave a place knowing what hurt my “four wheels” and that these ailments have been eliminated. Is it so hard to invite a customer before and after a repair to a car and, using the language deprived of mechanics’ slang, explain what happened, what caused it and how was it eliminated? Why can’t you share with Kowalski basic pieces of advice concerning what to do to avoid the defect for the future? Dear authorised car service garages, we put our hopes in YOU. Please, have a look how the users share their knowledge on the internet forums, concentrating on individual makes of cars. Thousands of users diagnose in this way their vehicles, by placing photographs or even video files and receiving numerous pieces of advice from those willing to help selflessly. YOU take money for it, so on behalf of motorised ones please, let us get to know you from THE BRIGHT SIDE OF THE FORCE. Don’t let the mechanic triumph again, like in The People’s Republic of Poland, he had the power of life and death over our Fiat 126p or Polonez.