Galicyjska Gazeta Lekarska nr 6/131

Transkrypt

Galicyjska Gazeta Lekarska nr 6/131
1
W NUMERZE M.IN.
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
11
21
Choinkę
zdobi
70 tys. lampek
Na co pójdą
oszczędności
NFZ?
Współzawodnictwo zaczęło
się w 1931 roku w Nowym
Jorku, przy budowie
Centrum Rockefellera, który
sam wybierał świerki.
Ale prym wiedzie w świecie
od lat choinka w meksykańskim mieście Merida, która
ma 37 m wysokości
i więcej...
Fundusz niemało chyba
zaoszczędził na refundacji
leków, bo ludzie wykupują
je prywatnie. Jaka jest skala
oszczędności – pyta
dyr. B. Bulanowską
red. S. Ciepły – i na co
zostaną przeznaczone?
NR
6/2012
1
Nadto
w numerze
m.in.:
Blaski i cienie przekształceń
na przykładzie Szpitala
im. L. Rydygiera (14)
Szpital im. Jana Pawła II ma
95 lat (28)
45-lecie pracy zawodowej
prof. Daniela Zarzyckiego,
szefa Katedry i Kliniki
Ortopedii i Rehabilitacji
w Zakopanem (30)
XIII Zjazd Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego
(34)
37
54
„Forbes” premiuje
zawody zaufania
publicznego
Między Hipokratesem a „health
economics”
Słynący z rankingów najbogatszych ludzi świata
miesięcznik „Forbes”
(polska edycja) premiuje
zawody zaufania publicznego. Ależ to nonsens twierdzi
dziekan Izby Adwokackiej:
„Teraz największy atut
w ręku mieć będą ludzie bez
fachu i kompetencji...”
Bardzo trudny tekst I bardzo
trudna sprawa. Jak dzielić
pieniądze, nie tylko w Polsce,
kiedy jest ich za mało,
a postęp nauk medycznych
toczy się w zawrotnym
tempie? Tymczasem cele
biznesowe nie przekładają
się wprost na efekty lecznicze...
Nasza okładka
XV Kongres
Polskiego Towarzystwa
Gastroenterologicznego (36)
Światowy Dzień Serca
w Krakowie (39)
Nagroda TLK im. M. Sycha
dla G.K. Tebuga z Kamerunu
(41)
Kongres Światowej Unii
Pisarzy w Lizbonie zarejestrowany piórem i kamerą prof.
Waldemara Hładkiego (43)
W 2013 roku czekają nas dwa
Zjazdy Okręgowe i Wybory.
Dobiega końca VI kadencja
samorządu (49)
Królik wyskoczył z kapelusza,
czyli felieton Warszawskiej
Syrenki o premierze z in vitro
(53)
Już w 2014 roku powinniśmy
wprowadzić elektroniczną
dokumentację medyczną (57)
Pejzaż górski
fot. Dominik Woźniak
Doktor Tomasz Wiatr nie ma
30-tki i rysuje nie gorzej niż
leczy (60)
2
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
2
Szanowne
Koleżanki i Koledzy!
Zbliżają się święta, czas rodzinnych spotkań, spokoju, wypoczynku. Zwłaszcza, że
w tym roku pojawi się możliwość wydłużonego nieco świętowania dzięki korzystnemu
układowi kalendarza.
Zbliża się Nowy Rok, i jak zawsze oczekujemy, że będzie lepszy od poprzednich...
Niedawno prasę obiegła wiadomość w stylu rządów poprzedniej ekipy. Otóż dzielni
nasi śledczy udowodnili lekarzowi przyjęcie „łapówek” na kwotę 490 zł od 24 osób (średnio 20 zł). Gratuluję naszym dzielnym funkcjonariuszom nieustępliwej walki z korupcją!
Ale chciałbym też wiedzieć, bo tę walkę prowadzą za moje podatki, ilu świadków przesłuchano, aby można było postawić zarzuty. Prawem nie powinna sterować ideologia –
raz sprawa o niską kwotę jest umarzana, ze względu na znikomą szkodliwość czynu, a za
innym razem powstaje afera na pół Polski opatrzona informacją, że lekarzowi grozi 8 lat
więzienia. Dwie miary sprawiedliwości? Również kilka dni temu sąd za napaść na policjanta i uszkodzenie ciała wymierzył karę 500 zł grzywny! Gdybym napadł na policjanta
na ulicy kara wyniosłaby na pewno znacznie więcej. A że incydent miał miejsce podczas
marszu niepodległości? Bandytyzm i chuligaństwo jest bandytyzmem i chuligaństwem
tak na ulicy, jak na stadionie czy w czasie manifestacji. A tu znowu dwie sprawiedliwości.
W tej sesji na 86 lekarzy zdających egzamin specjalizacyjny z anestezjologii zdało zaledwie 13-tu. Nie wierzę, że 73 było nieprzygotowanych, jak to próbował uzasadnić specjalista krajowy. Świat wygląda inaczej z wyżyn profesorskiej katedry i dyrektorskiego
krzesła szefa Centrum egzaminów medycznych. Zdający lekarze wciąż przedstawiają szereg pytań, na które odpowiedzi nie są jednoznaczne. To są konkrety, a nie przekonania!
Ja natomiast jestem przekonany, że przy takim wyniku egzaminu to nie lekarze byli źle
przygotowani, a źle przygotowany był egzamin. A za jego przygotowanie odpowiedzialni byli konkretni ludzie, którzy mimo swoich ewidentnych błędów nie zamierzają się do
nich przyznać, ani powtórzyć źle przygotowany egzamin. Nikt też nie ma zamiaru ich do
tego zmusić, ani wyciągnąć wobec nich konsekwencje! Oni są ponad prawem!
Dziwi mnie tylko, jak lekarze mogą lekarzom okazać tyle lekceważenia. Dlatego mam
nadzieję, że rzecznik odpowiedzialności zawodowej zainteresuje się naruszeniem Kodeksu Etyki Lekarskiej i rozpocznie w tej sprawie postępowanie. Chyba, że mamy dwa kodeksy etyki – jeden dla lekarzy normalnych, a drugi dla wielkich.
Szanowni Państwo! Zbliżają się Święta, zbliża się Nowy Rok! Nadchodzi czas pojednania i nadziei na lepsze. Przecież nawet zwierzęta mówią wtedy ludzkim głosem! Życzę
Państwu wesołych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia w rodzinnym gronie, a jeżeli na
dyżurze, to spokojnym. Życzę Państwu szczęśliwego Nowego Roku, pełnego radości
i sukcesów. Życzę Wam, żeby wreszcie znalazł się ktoś, kto potrafi w ochronie zdrowia
wprowadzić ład i stabilizację, pozwalając nam spokojnie pracować. Tylko skąd kogoś
takiego wziąć?
Jerzy Friediger
3
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
AKTUALNOŚCI
NR
6/2012
Przyjmowanie materia³ów do n-ru zakoñczono 15 listopada 2012
Nobel dla
Johna Gurdona i Shinaya Yamanaka
Nagrodę Nobla za 2011 rok w dziedzinie me−
dycyny i fizjologii otrzymali John Gurdon z In−
stytutu Biologii Molekularnej w Cambridge
(Wielka Brytania) i Shinaya Yamanaka z uniwer−
sytetu w Kioto (Japonia). Ich badania dotyczą
zarodkowych komórek macierzystych i mogą
wpłynąć na metody lecznicze przy zwalczaniu
alzheimera, cukrzycy i ciężkich uszkodzeń rdze−
nia kręgowego.
Badania J. Gurdona sięgają lat 60. XX w.,
dowodząc że materiał genetyczny każdej komór−
ki zawiera wszystkie informacje pozwalające na
pokierowanie rozwojem dowolnej, innej komór−
ki organizmu – i przez blisko pół wieku były pod−
dawane w wątpliwość. Badania S. Yamanaki nie−
oczekiwanie je potwierdziły (w 2006 roku), wska−
zując na możliwość odmładzania fibroblastów
i tworząc warunki dla studiowania mechanizmów
wielu chorób oraz wprowadzania przeszczepów
z własnych tkanek pacjenta.
Obaj uczeni mają osobliwą drogę życiową do
Nagrody Nobla; pierwszy miał studiować języki
starożytne, planował doktorat z owadów, a skoń−
czył na klonowaniu żab; drugi – laureat wielu
nagród, m.in. Laskera (2009) i Wolfa (2011) miał
być ortopedą, a nie genetykiem.
Likwidacja centrali NFZ?
Rząd zapowiada „decentralizację” NFZ. Już
latem 2013 roku ma być zlikwidowana centrala,
co pozwoli jesienią podjąć przez oddziały akcję
kontraktowania świadczeń. Ile będzie oddziałów?
– jeszcze nie zdecydowano. Andrzej Sośnierz
opowiada się za przekształceniami w kierunku
bliskim dawnym kasom chorych, w 16 oddzia−
łach. Natomiast wycena procedur – jego zdaniem
– powinna być jednolita w skali kraju.
I to chyba, prócz uruchomienia dodatkowych
ubezpieczycieli, powinien być kierunek zmian.
Najgorsze natomiast jest to, że znów będziemy
przeprowadzać reformę całością, i jak się coś nie
powiedzie, to ofiarą będzie cała ochrona zdrowia.
W każdym razie, wspominając tytuł starego
filmu Giuseppe De Santisa – „Nie ma pokoju pod
oliwkami”.
Weryfikacja wstecz
W 2011 roku NFZ nie pokrył szpitalom
kosztów nadwykonań na kwotę 1,6 mld zł, ten
rok zapowiada 1 miliard deficytu. W tej sytu−
acji szpitale procesują się z Funduszem o po−
krycie kosztów świadczeń ponadlimitowych –
i wygrywają.
W rewanżu Fundusz, zagrożony tak poważ−
nym deficytem, nasila weryfikację kosztów
świadczeń poniesionych w latach ubiegłych,
a ustawa pozwala mu sięgać nawet 10 lat
wstecz. Bywa, że weryfikacji podlegają opłaty
za nadwykonania już wcześniej przez NFZ kon−
trolowane i akceptowane. Wg „Gazety Praw−
nej” tylko w jednym szpitalu w Małopolsce,
podczas przeglądania rachunków za 2007 rok,
zakwestionowano wydatki na kwotę 200 tys. zł.
Co dalej? Uczestnicy stomatologicznej na−
rady w Rytrze wyrazili nadzieję, że likwidacja
centrali NFZ odwróci uwagę urzędników od
całej tej akcji, ale żeby to było wyjście, to nie
powiem.
„Fakt” przeprasza
dr. M. Garlickiego
Zbigniew Ziobro już przepraszał za słowa
wypowiedziane na konferencji prasowej w Tele−
wizji: „Już nikt, nigdy, przez tego pana życia po−
zbawiony nie będzie!”. Małym druczkiem, na zie−
lonej planszy, skromniutko. Także „Super
Express” nieco lawirując przeprosił za określe−
nie „Doktor Śmierć!”. Teraz przyszła kolej na
„Fakt” za tytuł „Lekarz zabójca w szpitalu rządo−
wym!”. Tej samej wielkości czcionką, na tej sa−
mej pierwszej stronie. Wszystkie przeprosiny
wymusił sąd.
Ale nim do tego doszło, wybitny chirurg pięć
lat przeżył w niesławie. Jego talent, jego kariera,
jego życie zawodowe legło w gruzach. Kto mu to
zwróci? – pozostaje pytaniem retorycznym. Po−
dobnie drugie pytanie – dotyczące ilości pacjen−
tów, którzy dokonali żywota zbyt wcześnie, wsku−
tek tzw. zapaści w transplantologii wywołanej wy−
powiedzią Ministra – pozostaje bez odpowiedzi.
To prawda, że nie ma sprawiedliwości na tym
świecie. Czy jednak musi być tyle niesprawiedli−
wości?
3
4
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
4
NR
6/2012
AKTUALNOŚCI
Centrum Zdrowia Dziecka
CZD ma 190 mln długów i, jak twierdzi Minister
Zdrowia Bartosz Arłukowicz, jest to skutek fatalne−
go zarządzania. A któż to zarządzanie sprawuje?
Ano, podobnie jak w pozostałych 16 szpita−
lach−instytutach, z których tylko jeden nie jest na
krawędzi bankructwa, zarządzają nimi nominaci
powoływani bezpośrednio przez Ministerstwo
Zdrowia. Ono też sprawuje nad instytutami nad−
zór. Na czele listy bankrutów jest Centrum Zdro−
wia Matki Polki – 260 mln zł długu.
Może więc zamiast reformować szpitale po−
wiatowe i przekształcać je „siłowo” w spółki, Mi−
nister weźmie się za własne klejnoty. A swoją
drogą, to osobliwy kaprys losu sprawia, że to pe−
diatra musi uleczyć pediatrię.
Spór o „lojalki”!
W ślad za uniwersytetami medycznymi
w Gdańsku i Bydgoszczy szereg szpitali, m.in.
w Nowym Targu próbuje od lekarzy egzekwować
zobowiązanie do niepodejmowania dodatkowej
pracy w innych placówkach ochrony zdrowia po−
siadających kontrakty NFZ. Protestuje NRL,
sprzeciwia się OZZL.
Teoretycznie Ministerstwu chodzi o narusza−
nie zasad konkurencji, natomiast samorządowi
i związkom o możliwość uzyskania w jednym
miejscu pracy zarobków pozwalających na przy−
zwoity status materialny.
Podobny spór miał miejsce niedawno w Cze−
chach, zakończony sukcesem lekarzy (uzyskali
płace na poziomie 2,5 średniej krajowej). Jak bę−
dzie w Polsce?
Miêdzynarodowy Dzieñ Radiologii
W jesienny wieczór, w dniu 8 listopada 1895
roku, profesor fizyki Uniwersytetu w Würzburgu
Wilhelm Konrad Roentgen odkrył nowy rodzaj
promieniowania, za które to odkrycie w roku 1901
został uhonorowany Nagrodą Nobla, pierwszą
w dziedzinie fizyki. Wkrótce na jego cześć pro−
mienie te zostały nazwane rentgenowskimi.
Odkrycie to zostało uznane za jedno z najważ−
niejszych w medycynie, dając początek nowej spe−
cjalności – radiologii.
Biorąc pod uwagę wielką rolę, jaką radiolo−
gia odgrywa we współczesnej medycynie, towa−
rzystwa naukowe z całego świata zdecydowały
o ustanowieniu Międzynarodowego Dnia Radio−
logii, którym wybrano wspomniany na wstępie
dzień 8 listopada. International Day of Radiolo−
gy odbędzie się 8 listopada 2012 roku w wielu
krajach po raz pierwszy. Więcej na www.idor
2012.com
Dzieñ Zdrowia Psychicznego
10 października obchodziliśmy Światowy
Dzień Zdrowia Psychicznego. Mamy pod wzglę−
dem opieki psychiatrycznej znaczne zaniedbania.
Przede wszystkim kieruje się na nią zaledwie
3 procent środków przeznaczonych na lecznictwo,
podczas gdy w większości krajów europejskich
jest to 5 procent. Zbrojni jesteśmy natomiast od
grudnia 2010 roku w Narodowy Program Ochro−
ny Zdrowia Psychicznego. I tyle. Szpitale psychia−
tryczne są brudne, przepełnione, ciasne, brakuje
elementarnych środków czystości. Jest ich zresztą
za mało. Brakuje także wykwalifikowanego per−
sonelu, tak lekarzy, jak pielęgniarek. Równocze−
śnie przykro przyznać, że wskutek depresji umie−
ra u nas więcej osób rocznie niż w rezultacie wy−
padków drogowych.
Jedyne pomyślne wieści dochodzą z Kobie−
rzyna. Nowy dyrektor (Stanisław Kracik) nie za−
łamuje rąk, szybko i wyraźnie rysuje program
wyciągnięcia Szpitala im. J. Babińskiego z zapa−
ści finansowej.
Œwiatowy Dzieñ Cukrzycy
14 listopada wypada rocznica urodzin odkryw−
cy insuliny, kanadyjskiego fizjologa Fredericka
Bantinga, laureata Nagrody Nobla. Właśnie tego
dnia, corocznie od 1991 roku, w Polsce i na świe−
cie obchodzony jest Światowy Dzień Cukrzycy.
Święto ustanowione zostało przez Międzynaro−
dową Federację Diabetologiczną w odpowiedzi
na alarmujące statystyki dotyczące wzrostu zacho−
rowań na cukrzycę. Szacuje się, że na świecie jest
już ok. 300 mln diabetyków (w Polsce ok. 2 mln)!
W dniu obchodów Święta w całej Polsce or−
ganizowane są przeróżne akcje uświadamiające
– koncerty, marsze, biegi i spotkania dla osób cho−
rych oraz ich bliskich, a także oczywiście konfe−
rencje naukowe i prezentacje dla mediów.
W Krakowie w tym roku Święto obchodzone było
5
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
AKTUALNOŚCI
dość skromnie – bez tradycyjnych namiotów na
Małym Rynku, i bez symbolicznego podświetle−
nia na niebiesko budynków Starego Miasta. Moż−
na było jedynie przejechać się „słodkim tramwa−
jem”, w którym bezpłatnie mierzono poziom cu−
kru we krwi.
Natomiast Szpital Uniwersytecki zorganizo−
wał konferencję, której tematyką była profilakty−
ka, wczesne wykrywanie i prawidłowe leczenie
różnych odmian cukrzycy. Prof. Maciej Małecki,
ordynator Oddziału Klinicznego Kliniki Chorób
Metabolicznych SU przedstawił alarmujące sta−
tystyki zachorowań i jeszcze bardziej pesymi−
styczne prognozy na kolejne lata. Opowiedział też
o groźnych następstwach cukrzycy, o dziejach
insulinoterapii i o współczesnych metodach wal−
ki z cukrzycą. Natomiast dr Iwona Morawska
przedstawiła problem zachorowalności na cukrzy−
cę u kobiet w ciąży. Po konferencji „w ręce me−
diów” oddała się jedna z pacjentek Kliniki, mło−
da kobieta z zaawansowaną cukrzycą, która opo−
wiedziała o codziennym życiu z tą trudną cho−
robą.
D³ugi szpitali Krakowa
Długi polskich szpitali sięgnęły już 11 mld zł,
przy czym nie są one wliczane do ogólnego pozio−
mu długu publicznego RP. Księgowość kreatywna
wzoruje się na najlepszych, bo amerykańskich
wzorach i nie będziemy tu dociekać tzw. prawdy.
A w Krakowie, na koniec sierpnia – jak poin−
formowały gazety codzienne – Szpital im. Naruto−
wicza wypracował 10 mln zł, a Szpital im. Żerom−
skiego – 15 mln zł zadłużenia. Jeśli go nie zlikwi−
dują do końca roku, co wątpliwe, oba szpitale po−
winny być zamknięte, bądź za zgodą samorządu
gminy przekształcone w spółki samorządowe.
Ale samorządy mają własne długi i ani im
w głowie pogrążać się w bagnie głębiej. A pomy−
słodawcom likwidacji uzmysławiamy, że w Naru−
towiczu leczy się ok. 57 tys. pacjentów rocznie,
a w Żeromskim – 67 tysięcy. Trzeba by się zasta−
nowić nad czymś innym do likwidacji.
A długi trzeba robić. Centrum Onkologii przy
Garncarskiej wypracowało nadwyżkę i poniosło
słuszną karę w postaci obowiązku odprowadzenia
do centrali połowy zysku czyli 10 mln zł. I bądź tu
człowieku mądry.
Kardiologia prewencyjna 2012
– wytyczne, w¹tpliwoœci,
gor¹ce tematy
W dniach 16–17 listopada br. odbyła się
w Krakowie konferencja naukowa pod ww. tytu−
łem, o szczególnym znaczeniu dla konsultantów
krajowych i wojewódzkich w dziedzinie kardio−
logii i chorób wewnętrznych. Zainteresowanie
wzbudziła zwłaszcza sesja nt. „Kompleksowej re−
habilitacji i wtórnej prewencji w Polsce”, poświę−
cona organizacji opieki medycznej nad pacjenta−
mi z chorobą niedokrwienną serca. Ciekawa była
także sesja prezesów kilku pokrewnych towarzystw
naukowych (m.in. PTK), podczas której w ramach
wystąpień pro i kontra eksperci spierali się o naj−
ważniejsze sprawy we współczesnej kardiologii pre−
wencyjnej, także w codziennej praktyce lekarskiej.
Wykładowcami byli m.in. prezes Polskiego
Towarzystwa Kardiologicznego (PTK) prof.
Janina Stępińska, prezes−elekt PTK prof. Zbi−
gniew Kalarus, b. prezes PTK prof. Waldemar Ba−
nasiak, konsultant krajowy w dziedzinie kardio−
logii prof. Grzegorz Opolski, prezes Tow. Inter−
nistów Polskich prof. Tomasz Guzik, a także kra−
kowscy profesorowie: Danuta Czarnecka, Piotr
Jankowski, Andrzej Pająk i Piotr Podolec.
XXX Zjazd Polskiego Towarzystwa
Dermatologicznego
W dniach 19−22 września 2012 r. w Audito−
rium Maximum UJ odbył się jubileuszowy, XXX
Zjazd Polskiego Towarzystwa Dermatologiczne−
go. Zjazd zorganizowany został przez Polskie
Towarzystwo Dermatologiczne oraz Katedrę
i Klinikę Dermatologii CM UJ kierowaną przez
prof. Annę Wojas−Pelc. Program naukowy Zjaz−
du był bardzo bogaty i obejmował m.in. zagad−
nienia chłoniaków, chorób tkanki łącznej, derma−
tochirurgii, chorób włosów i paznokci, psycho−
dermatologii, a także tematykę obrazującą powią−
zania dermatologii z innymi specjalnościami me−
dycznymi, jak: alergologia, flebologia, pediatria,
psychiatria i psychologia, a nawet chirurgia.
Trzeciego dnia Zjazdu odbyło się Walne Zgro−
madzenie Delegatów, podczas którego wybrano
nowych członków Zarządu Głównego. Prezesem
ZG PTD został wybrany na drugą kadencję prof.
Jacek Szepietowski z UM we Wrocławiu.
5
6
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
6
NR
6/2012
AKTUALNOŚCI
Nowy rok akademicki
2012/2013
„Już za kilka dni staniecie się częścią wspa−
niałej, wielowiekowej tradycji Uniwersytetu
Jagiellońskiego” – tymi słowami powitał nowych
studentów prorektor UJ ds. CM prof. Piotr
Laidler podczas uroczystej inauguracji roku aka−
demickiego w Collegium Medicum, która odbyła
się 27 września br. Auditorium Maximum. Po raz
pierwszy w historii wspólnie uczestniczyli w niej
polskojęzyczni studenci Wydziałów: Lekarskie−
go, Nauki o Zdrowiu i Farmaceutycznego oraz
studenci Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców
Wydziału Lekarskiego. Specyficzną konse−
kwencją tego mariażu był fakt, że większość prze−
mówień oraz tradycyjna przysięga odczytywane
były w dwóch językach: polskim i angielskim.
Kilka dni później, 1 października, w tym sa−
mym miejscu odbyła się inauguracja 649. roku
akademickiego na Uniwersytecie Jagiellońskim,
podczas której ustępujący rektor UJ prof. Karol
Musioł przekazał historyczne insygnia władzy
(czyli berło, łańcuch i złoty pierścień z szafirem)
nowemu rektorowi UJ prof. Wojciechowi Nowa−
kowi. Honorowym gościem uroczystości był pre−
mier RP Donald Tusk, o którego przemówieniu
(nt. autonomii uniwersytetów) w środowisku aka−
demickim dyskutuje się do dziś. Nie obyło się
również bez odrobiny zamieszania – przed Audi−
torium Maximum pikietowali działacze Krajowej
Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”, protestując
przeciw polityce rządu Donalda Tuska w zakre−
sie szkolnictwa wyższego.
Nowi pe³nomocnicy rektora UJ
i cz³onkowie korespondenci PAU
24 września br. w Collegium Novum miała
miejsce uroczystość wręczenia przez rektora UJ
prof. Wojciecha Nowaka powołań trzem nowym
pełnomocnikom rektora UJ ds. CM.
I tak pełnomocnikiem ds. kształcenia i współ−
pracy międzynarodowej mianowano prof. Beatę
Tobiasz−Adamczyk, ds. klinicznych – prof. Jerze−
go Wordliczka, a do spraw nauki i rozwoju – prof.
Macieja Małeckiego.
Przy okazji informujemy, że Walne Zgroma−
dzenie PAU wybrało na członków koresponden−
tów prof. Kalinę Kawecką−Jaszcz z I Kliniki Kar−
diologii oraz prof. Aleksandra Skotnickiego, kie−
rownika Katedry i Kliniki Hematologii Collegium
Medicum.
Gratulujemy zaszczytów, współczujemy z ra−
cji nowych obowiązków.
Lek. dent. Kazimierz Bryndal
laureatem nagrody im. A.J. Fortuny
Były prezes Kujawsko−Pomorskiej Izby Lekar−
skiej (dwie kadencje), kreator bardzo znaczącego
w ramach Unii Europejskiej porozumienia polskich
i niemieckich lekarzy, realizowanego przy udziale
władz Getyngi i Torunia Kazimierz Bryndal został
w Rytrze, podczas XXXIX Konferencji Naukowo−
Szkoleniowej wyróżniony doroczną nagrodą im.
A.J. Fortuny „Za zasługi dla polskiej stomatologii”.
Laureat przybył do Rytra z małżonką Eleonorą
(stomatolożka) i synem Rafałem, znanym satyry−
kiem i reżyserem telewizyjnym. Obecna też była
dr Barbara Fortunowa (wdowa po Andrzeju) oraz
jej syn lek. dent. Tomasz Fortuna (współorgani−
zator uroczystości).
Wręczenia nagród, w klimacie wzruszających
wspomnień, dokonali prezes ORL w Krakowie
prof. Andrzej Matyja i wiceprezes lek. dent. Ro−
bert Stępień.
Wrêczono pierwsze statuetki
im. Macieja Leona Jakubowskiego
Krakowska Izba Lekarska, obok honorowych
odznak przyznawanych od kilku lat, ustanowiła
dla osób lub instytucji szczególnie zasłużonych
dla samorządu specjalne Statuetki w randze naj−
wyższego odznaczenia, imienia prof. Macieja
Leona Jakubowskiego, wybitnego pediatry, rek−
tora UJ, prezesa Towarzystwa Lekarskiego Kra−
kowskiego, budowniczego Szpitala św. Ludwika
w Krakowie, pierwszego prezydenta Zachodnio−
Galicyjskiej Izby Lekarskiej w Krakowie, w la−
tach 1893−1897.
Statuetki z numerem „jeden” i „dwa” otrzy−
mali podczas Konferencji Naukowo−Szkolenio−
wej stomatologów w Rytrze prezydenci korpora−
cji lekarsko−dentystycznych Czech – Pavel Chrz
i Słowacji Jan Gašic,
š w uznaniu ich zasług dla
umacniającej się współpracy środowisk medycz−
nych naszych krajów. Wręczenia dokonał prezes
ORL w Krakowie prof. Andrzej Matyja.
7
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
AKTUALNOŚCI
Doktorant CM UJ
laureatem konkursu
Fundacji na rzecz Nauki Polskiej
18 października w Bibliotece Uniwersyteckiej
w Warszawie odbył się finał konkursu Fundacji
na rzecz Nauki Polskiej, organizowanego w ra−
mach Projektu SKILLS. Jednym z dziewiętnastu
finalistów był mgr Marcin Krzykawski, absolwent
Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii
UJ, uczestnik studiów doktoranckich na Wydzia−
le Lekarskim CM UJ, który zaprezentował pro−
jekt pt. „Teoria chaosu w służbie badań nad no−
wotworami”.
On też został jednym z dziewięciu nagrodzo−
nych laureatów. Serdecznie gratulujemy! Przy
okazji przypominamy, że to już druga jego wy−
grana w konkursie FNP – w 2011 roku otrzymał
grant w VI edycji programu „Ventures” Fundacji
na Rzecz Nauki Polskiej na projekt: „Badanie
migracji i immunogenności ksenogenicznych ko−
mórek nowotworowych u myszy w celu spraw−
dzenia hipotezy o ich selektywnej lokalizacji
w pierwotnym guzie nowotworowym”.
Zmiany w Klinice Urologii
Szpitala Uniwersyteckiego
Prof. Zygmunt Dobrowolski, kierownik
Katedry Urologii CM UJ, a zarazem ordynator
Kliniki Urologii w Szpitalu Uniwersyteckim zo−
stał odwołany z tego drugiego stanowiska. Przy−
czyny odwołania wiązały się z zarzutami stawia−
nymi profesorowi na tle nepotyzmu (zatrudnia−
nie członków rodziny) oraz niechęci do podejmo−
wania przez Klinikę trudnych zabiegów operacyj−
nych (ciężej chorych trzeba było odsyłać na Śląsk
lub do stolicy). Nieproporcjonalnie wysokie też
były koszty osobowe Kliniki.
Profesor zachowuje nadal kierownictwo Ka−
tedry, natomiast Klinika będzie miała nowego or−
dynatora w osobie prof. Piotra Chłosty, urologa
z Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kiel−
cach (gdzie uzyskał dla prowadzonej przez siebie
Kliniki europejski certyfikat jakości). Pozytywną
opinię nowemu ordynatorowi wystawił też krajo−
wy konsultant urologii prof. Andrzej Borówka.
Ufamy, że to koniec zamętu wokół uniwersy−
teckiej urologii.
7
8
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
8
KALENDARIUM
PREZESA
Początek roku szkolnego przyniósł kolejne zamieszania wokół zapowiadanych zmian struktury NFZ,
w sprawie zagospodarowania nadwyżek finansowych powstałych
w wyniku wykupywania przez pacjentów recept nierefundowanych,
wreszcie, po trzecie, na tle nieuchronnych przekształceń sp zoz
(szpitali) w spółki prawa handlowego. Nasz samorząd lekarski zaniepokojony był szczególnie zapowiadanym na 2013 rok relatywnym spadkiem nakładów na ochronę zdrowia.
15 września – 15 listopada
2012
Wizyta profesora Marka Rudnickiego, prezesa Federacji Polonijnych Organizacji
Medycznych w Chicago. Omówiliśmy szereg
konkretnych działań organizacyjnych i programowych m.in. program uroczystości otwarcia
połączony z jubileuszem 120-lecia ZachodnioGalicyjskiej Izby Lekarskiej, tematy głównych
sesji naukowych, kwestie komitetu honorowego Kongresu (w tym patronatu przyjętego już
przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego), niektóre zagadnienia finansowe, listę
zapraszanych uczestników i wiele innych szczegółów przedsięwzięcia, planowanego na
23–26 maja 2013 roku. (20 września, OIL
w Krakowie)
W Szpitalu Zakonu Bonifratrów, gdzie
uformowało się w ostatnich latach centrum chirurgii naczyniowej, odbyła się konferencja „Nowoczesnych Technik w Chirurgii Naczyń
i Chirurgii Ogólnej”. Obok profesorów J. Sadowskiego, P. Kasprzaka, Ch.A. Nienabera, K. Ziaji,
M. Maruszyńskiego, E. Stanowskiego i R.M.
Hermana zostałem zaproszony do wygłoszenia
jednego z referatów nt. „Współczesnych metod operacji przepuklin pachwiny”. (28 września, Szpital Bonifratrów)
W dniach 28–30 września 2012,
uczestniczyłem w Konwencie prezesów
Okręgowych Rad Lekarskich, Okręgowych
Rzeczników i przewodniczących Okręgowych
Sądów Lekarskich w Szczyrku. Poruszono szereg węzłowych problemów dzisiejszego systemu medycyny, próbując równocześnie wskazać na miejsce samorządu w tych zmianach,
zarówno w zakresie ogólnym jak sądownictwa
korporacyjnego. (28–30 września, Szczyrk)
Inauguracja Roku Akademickiego
w Uniwersytecie Jagiellońskim z udziałem
trzech wydziałów medycznych pod berłem
nowego rektora Alma Mater prof. Wojciecha
Nowaka. To od czasów II wojny światowej
pierwszy rektor lekarz, do tego chirurg i nie
ma co ukrywać jestem usatysfakcjonowany.
Mnie przyszło po raz pierwszy w życiu wędrować w profesorskiej todze. (1 października, Auditorium Maximum)
XV Kongres Polskiego Towarzystwa
Gastroenterologicznego. Uczestniczyłem
nie tylko z tytułu powierzenia mi Patronatu
Honorowego, ale też ze względu na bliskie zainteresowania zawodowe, sam bowiem uważam się po trosze za gastroenterologa. Choroby przewodu pokarmowego, ich terapia i praktyka kliniczna to przecież jedno z najważniejszych schorzeń cywilizacyjnych współczesności. (4 października, Auditorium Maximum)
Krakowski Szpital Specjalistyczny
im. Jana Pawła II – ma 95 lat. Nie wnikając
w szczegóły to jedna z najważniejszych placó-
9
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
KALENDARIUM PREZESA
wek kardiologicznych w Polsce. Z okazji Jubileuszu odwiedzili go liczni, dostojni goście
z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem na
czele (6 października, Kraków, szczegółowa
relacja wewnątrz numeru)
Wręczenie nominacji profesorskich
w Belwederze. Pan Prezydent Bronisław
Komorowski, ze wszystkimi wymogami protokołu, każdemu gratuluje osobiście, ściska dłoń,
wypowiada kurtuazyjne życzenia. Nie ma co
ukrywać, byłem wzruszony. (9 października,
Warszawa)
Przygotowanie programu sesji alergiczno-uzdrowiskowej w Wieliczce
w ramach VIII Światowego Kongresu Polonii
Medycznej. W spotkaniu organizacyjnym
w izbie udział wzięli prof. Krystyna Obtułowicz,
kierownik Katedry i Kliniki Alergologii CM,
przedstawiciele dyrekcji Uzdrowiska Kopalni
Wieliczka oraz dr Jerzy Pasadyn przewodniczący Komisji Uzdrowisk NRL (gospodarz całej
Sesji). (10 października, OIL w Krakowie)
I Międzynarodowa Konferencja Chorób Rzadkich Układu Krążenia. Przyjęliśmy jako Izba patronat, a ja uczestniczyłem
w sesji otwierającej konferencję. Wydarzenie
najwyraźniej ma charakter pionierski, kilka tysięcy chorób wciąż wymaga badań, określenia
immunologii i terapii. Kto wie, czy nie inaugurujemy w Krakowie nowej, ważnej sfery badań.
(18 września, Szpital Jana Pawła II)
Posiedzenie Okręgowej Rady Lekarskiej. Przyjęcie liczby członków zebrania
uprawnionego do wyboru jednego delegata na
Zjazd Okręgowy (45); ustalenie terminu najbliższego Okręgowego Zjazdu (budżetowego)
i składu Komitetu Organizacyjnego Zjazdu
(patrz relacja z ORL i numery uchwał wewnątrz
numeru; 24 października)
Krakowskie Towarzystwo Lekarskie.
Doktorant z I Katedry Kliniki Chirurgii Ogólnej
Georges Kamtoh Tebug laureatem nagrody
im. Marka Sycha (patrz relacja wewnątrz numeru, 24 października)
Konwent prezesów ORL w Warszawie (25 października)
Rytro – Jesień 2012, kolejna, już XXXIX
konferencja naukowo-szkoleniowa stomatologów. Organizacja jak zwykle wzorowa (słowa
uznania dla Roberta Stępnia). Kazimierz Bryndal laureatem nagrody im. A.J. Fortuny. Wśród
gości prezydenci Pavel Chrz z Czech i Jan Gašic
ze Słowacji, którym wręczyłem pierwsze statuetki OIL im. Macieja Leona Jakubowskiego.
Udział przedstawicieli NFZ w sesji samorządowej (obszerna relacja w wydaniu stomatologicznym GGL i na stronie internetowej Komisji Stomatologicznej ORL; 26–28 października)
Spotkanie u Marszałka Województwa Małopolskiego nt. przedsięwzięć strategicznych dla Małopolski w ochronie zdrowia.
Powierzono mi przedstawienie założeń Programu. Całość opracowania z załącznikami liczy
przeszło 150 stron, których nie sposób tu zrecenzować. Zainteresowanych odsyłam na strony internetowe Marszałka. Niewątpliwie pewna koordynacja zamierzeń inwestycyjnych staje się koniecznością, czego dowodem ponad
200 mln zł wartości nowych inwestycji gotowych do uruchomienia, na które NFZ nie posiada środków. (5 listopada; patrz też wywiad
z dyr. MOW NFZ B. Bulanowską)
Uroczysta gala laureatów plebiscytu miesięcznika „Forbes” w woj. małopolskim, promująca profesjonalistów kilku
ważniejszych zawodów zaufania publicznego.
Sam, ku zaskoczeniu, znalazłem się wśród nich.
Fragment mego wystąpienia w relacji wewnątrz numeru (8 listopada, Kraków)
Spotkanie konsultantów wojewódzkich w Małopolskim Urzędzie. Tematem
zagadnienia demografii lekarzy (luki pokoleniowej) oraz polityki specjalizacyjnej, a na tym tle
roli konsultantów. (14 listopada)
9
10
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
10
NR
6/2012
SEKRETARZ ORL
Coś się kończy,
coś się zaczyna…
Gdy piszę te słowa jest listopad, miesiąc ponury i nieco nostalgiczny. Kilka dni temu zapalaliśmy znicze na grobach naszych bliskich, wielu z nas wspominało ciepło również Kolegów
i Koleżanki Lekarzy, których niestety przyszło
nam pożegnać w mijającym roku. Odeszli od
nas m.in. profesorowie Janina SokołowskaPituchowa oraz Andrzej Szczeklik, opuścili nas
także związani z samorządem m.in. lek med.
Danuta Cabak-Fiut, dr Magdalena Strebecka,
dr Edward Chruszcz i nestor lekarzy podhalańskich dr Wit Radwański. Z pewnością długo
pozostaną w naszej pamięci.
Powoli przemija również VII kadencja odrodzonego Samorządu Lekarskiego. W październiku odbyło się posiedzenie Komisji Wyborczej. W związku ze zmianami w regulaminie głosowania (szczegółowo pisze o tym
dr Mariusz Janikowski w tekście pt. „Wybory”)
w ciągu najbliższych miesięcy Komisja z pewnością nie będzie się nudzić. Mam wielką nadzieję, że możliwość głosowania drogą korespondencyjną zostanie dobrze przyjęta przez
środowisko, będzie dużym ułatwieniem i znacząco poprawi frekwencję wyborczą.
Kto przejeżdżał w ciągu ostatnich dni ulicą
Krupniczą nie mógł nie zauważyć ogromnych
kontenerów ustawionych pod bramą Izby
oraz uwijających się wokół nich robotników.
Zaledwie kilka tygodni zajęło nam wymiatanie
kilkunastu ton (!) śmieci, miału węglowego,
drewna, połamanych mebli i innych gratów
zalegających od ponad 60 lat w piwnicach.
Dzięki temu uzyskaliśmy możliwość wykorzystania jednej z nich na nowy węzeł ciepłowniczy i podłączenie budynku do MPEC. Powinno
to obniżyć koszty ogrzewania w granicach 30%,
co w skali roku oznacza ponad 10 tys. zł
oszczędności.
Nadal niestety nie mamy możliwości zagospodarowania wszystkich pomieszczeń w kamienicy, gdyż część z nich zajmują kwaterun-
kowi lokatorzy. Półtora roku temu udało się
odzyskać mieszkanie na parterze (175 m2 powierzchni!), które wyremontowaliśmy i zaadaptowaliśmy na salę konferencyjną dla 110 osób.
Odbywają się tam liczne kursy, szkolenia i spotkania. Już wkrótce, 21 listopada, prof. Jerzy
Wordliczek wygłosi tam wykład pt. „Czy ból
musi towarzyszyć chorobom?” inaugurujący
cykl otwartych spotkań lekarzy z mieszkańcami Krakowa. Planujemy również mniej formalne imprezy – pod koniec listopada odbędzie
się I Konkurs Nalewek organizowany wspólnie
z Izbą Aptekarską, a także wieczór andrzejkowy.
A skoro już jesteśmy przy tematach rozrywkowych: zapraszam na kolejny, XVI Bal Lekarza! Tradycyjnie odbędzie się w hotelu „Pod
Różą”, tym razem 12 stycznia 2013 r. Bilety do
nabycia jak zwykle u p. Krystyny Treli, cena bez
zmian. Serdecznie zapraszam!
Jako przewodniczący Komisji ds. Kultury,
Sportu i Rekreacji NRL przypominam wszystkim Kolegom i Koleżankom – organizatorom
imprez kulturalno-sportowych w 2013 roku –
o konieczności przesłania sprawozdań z imprez
tegorocznych oraz złożenia wniosków o dofinansowanie na rok następny. Sprawa jest
pilna, potrzebna do zaplanowania budżetu
Komisji Sportu na rok 2013. Wszelkie prośby
złożone po 15 grudnia br. mogą nie być
uwzględnione!
A ponieważ już wkrótce mikołajki i Święta
Bożego Narodzenia, życzę wszystkim rodzinnej
atmosfery, trafionych prezentów i udanego odpoczynku. A w Sylwestra świetnej zabawy!
Sekretarz ORL Jacek Tętnowski
11
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
TRADYCJA
Choinka
„Chwała Libanu do ciebie przyjdzie,
jodła i bukszpan, i sosna społem, aby
przyozdobić miejsce świętości mojej”.
Izajasz 60, 13
Te słowa z Biblii leżą prawdopodobnie
u źródeł choinki jako symbolu świąt Bożego Na−
rodzenia, zrodzonego notabene w Niemczech.
Dlaczego właśnie tam?
Opowiada o tym legenda o św. Bonifacym,
czyli Anglosasie imieniem Winfried, który w 716
roku został misjonarzem w Turyngii, Hesji, Sak−
sonii i Fryzji, gdzie nawracał ludy germańskie na
wiarę chrześcijańską. Pewnego dnia niszcząc jakiś
pogański święty gaj wyrwał z korzeniami dąb, któ−
ry Fryzowie szczególnie cenili. Dąb padając po−
łamał pobliskie drzewa i krzaki. Ocalała tylko
mała zielona jodełka, którą Bonifacy uznał za
symbol trwałości, znak Boga dającego wieczne
życie. Powalenie dębu do tego stopnia rozgnie−
wało Fryzów, że uśmiercili Bonifacego. Było to
w 754 roku. Jako męczennik został Bonifacy świę−
tym i patronem Niemiec. O jodełce zapomniano.
Niespodziewanie, na początku XV wieku we
Fryburgu (niemieckim), w Szpitalu św. Ducha
członkowie Bractwa Czeladników Piekarskich
ustawili w Boże Narodzenie, ku czci św. Bonifa−
cego, pięknie przystrojoną piernikami, opłatkami
i jabłkami choinkę. Zaczęto ich naśladować, cho−
inka stawała się coraz popularniejsza.
Już w I połowie XVI w. malował ją Lucas
Cranach Starszy, przyjaciel Marcina Lutra, gorą−
cego orędownika przyozdabiania mieszkań drzew−
kami świerku, jodły czy sosny. To właśnie prote−
stanci wypromowali choinkę na całą prawie Eu−
ropę. Sprzyjała temu moda na wszystko co nie−
mieckie, która nastała po ślubie królowej brytyj−
skiej Wiktorii z księciem niemieckim Albertem
Sachsen−Coburg−Gotha w 1540 roku. Już w 1541
roku choinka stanęła w zamku Windsor.
Jodełkę, jej wierność i oddanie ludziom, zie−
lone piękno zwłaszcza zimą, gdy pada śnieg, opie−
wa bardzo stara niemiecka kolęda (współcześnie
pięknie śpiewana przez Nat King Cole´a) –
„O, Tannenbaum […]”, której pierwsza zwrotka
brzmi:
O, Tannenbaum, o Tannenbaum
Wie treu sind deine Blätter!
Du grünst nicht nur zur Sommerzeit,
Nein, auch im Winter, wenn es
schneit.
O, Tannenbaum, o Tannenbaum
Wie treu sind deine Blätter.
Do Polski choinka zawitała wraz z przybyciem
ewangelickiego mieszczaństwa w czasie zaborów
i rozpowszechniła się już pod koniec XVIII w.,
opanowując cały kraj w XIX wieku. Wcześniej
jednak, nim zaczęła zdobić polskie domy, strojo−
no pomieszczenia snopami zbóż, które stawiano
w kątach, rozścielano słomę pod stołem, zatyka−
no za obrazami, wieszano pod sufitem. Zwano je
gdzieniegdzie dziadami lub diduchami. Podobną
rolę pełniły świerkowe gałęzie będące symbolem
zdrowia i życia. Ozdabiano nimi okna, drzwi, bra−
my domów. Zresztą, zielone gałęzie towarzyszy−
ły świętom Bożego Narodzenia w licznych kra−
jach nie tylko europejskich. W wielu regionach
Polski szczególną ozdobą była podłaźniczka, ścię−
ty wierzchołek świerka lub sosny wieszany czub−
kiem w dół, którą ozdabiano, podobnie jak póź−
11
12
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
12
NR
6/2012
TRADYCJA
niej choinkę, jabłkami, orzechami i wycinankami
z opłatków.
Oprócz podłażniczek wieszano także w do−
mach tzw. światy – najczęściej były to kolorowe
przestrzenne kompozycje kul i półkul zrobione
z barwionych opłatków – a nieznane poza naszym
krajem. Bohater dramatu „Horsztyński” Juliusza
Słowackiego wspominał: „Czuję drżące listki
chleba w moich dłoniach. Jak ja lubiłem niegdyś
dzień Bożego Narodzenia. W tym samym pokoju
kleiłem różnokolorowe słońca, kołyski, jaka świę−
tość i wesele napełniały moje dziecinne serce”.
Józka, córka bohatera „Chłopów” Macieja Bory−
ny przyjmując roznoszone przez organiściaka
Jasia opłatki prosi go, aby dał jej kilka koloro−
wych: – Na światy mi potrzebne, były z łońskiego
roku, ale się w wesele do cna pomarnowały.
Juści, że dał jej kilkanaście i coś aż w piąci kolo−
rach. – Aż tyle! Mój Jezus, ady to starczy i na
światy, i na słońca, i na księżyce, i na gwiazdy! –
wołała ucieszona.
Choinka i jej ubieranie bardzo szybko przyję−
ły się w Polsce. Obyczaj ten został od razu oswo−
jony i uznany za ojczysty. Szybko powstały
legendy o pochodzeniu Bożonarodzeniowego
drzewka. A było to tak. Gdy narodził się Chry−
stus, do Betlejem szli z darami nie tylko pasterze,
trzej królowie i zwierzęta. Poszły tam także drze−
wa. Postroiły się w kwiaty, owoce i kolorowe
liście, by oddać pokłon małemu Jezusowi. Na sza−
rym końcu stanęła niepozorna choinka, która bie−
gnąc z daleka nie zdążyła się pięknie przyozdo−
bić, ale to właśnie, gdy ją zobaczyło Boże Dzie−
ciątko, najbardziej cieszyło i dlatego stała się sym−
bolem Bożego Narodzenia.
Nieco inaczej opowiadają o tym górale.
Według nich o wszystkim zadecydował tatrzań−
ski niedźwiedź. Gdy nadeszła zima i zasnął on
spokojnie w swojej gawrze, nagle obudziła go
Gwiazda Betlejemska. Wybiegł w popłochu
z nory z pustymi łapami, bo nie zdążył wziąć żad−
nego podarunku. Wyrwał więc po drodze spory
świerczek i pognał do Betlejem przez góry i rze−
ki. A że była zima i chwycił mróz, woda, którą
rozchlapywał biegnąc przez potoki, zamarzała na
gałązkach świerczka tworząc piękne sople.
W dzień oświecało je słońce, w nocy księżyc, do−
dając drzewku magicznego uroku. Mały Jezusek
jak ją zobaczył zaczął klaskać w rączki i zgodził
się, by choinka została symbolem jego narodzin.
Choinka była przynoszona z lasu w przeddzień
Wigilii i ubierana przez całą rodzinę. Ozdoby
miały swoje symboliczne znaczenie. Na szczycie
choinki świeciła Gwiazda Betlejemska, zaś całe
drzewko skrzyło się świeczkami i lampkami.
Światło broniło ludzi i domy przed złymi moca−
mi, urokami i nieżyczliwością ludzką. Było
symbolem Chrystusa jako źródła światła i życia.
Zawieszane na choince czerwone jabłka zapew−
niały domownikom zdrowie i witalność, a owi−
nięte w „sreberko” orzechy – dobrobyt i siłę.
Dzwonki miały ogłaszać dobre, radosne nowiny
i wydarzenia, a anioły i anielskie włosy obiecy−
wały opiekę nad rodziną. Pachnące pierniki to za−
powiedź, że nigdy nie zabraknie w domu chleba.
Specjalne znaczenie miały splatane przez całą ro−
dzinę kolorowe łańcuchy. Były one nie tylko przy−
pomnieniem zniewolenia przez grzech, a w cza−
sach zaborów politycznych kajdan, ale i symbo−
lem więzi rodzinnych. Pod choinką stawiano szop−
ki betlejemskie. Do tych wszystkich ozdób, nie−
co później doszła jemioła, znak pojednania i mi−
łości, a zwyczaj ten przybył do nas z Anglii.
A potem choinka wyszła przed domy, na po−
dwórka, do ogrodów, na balkony, na ulice i pla−
ce. Pięknie pisze o tym Konstanty Ildefons Gał−
czyński w wierszu „Noworoczne choinki”:
„Jarzą się światła w oknach
jarzą się światła w latarniach
stoją choinki na placach
śnieg za śnieżynką śnieżynkę
sypie na każdą choinkę
a wiatr odchodzi i wraca.
Po wszystkich miastach stoją
strojne w złote girlandki
strojne w złociste lampki.
Stoją i promienieją
a ludzie zerkają z okien
okna zasnuwa śnieżek – […]”
13
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
TRADYCJA
Olbrzymie świerki sta−
wiane są też na Placu św.
Piotra w Rzymie i na Trafal−
gar Square w Londynie. Naj−
droższa stanie w tym roku w
hotelu Emirates Palace w
Abu Zabi w Zjednoczonych
Emiratach Arabskich. Bę−
dzie miała wprawdzie „tyl−
ko” 13 m wysokości, ale za
to ma być warta 11 mln do−
larów, bo zawisną na niej
złote bransoletki, zegarki,
naszyjniki, a wszystkie
ozdobione 181 diamentami,
Choinka w Abu Zabi
szmaragdami i szafirami.
Może to i ciekawe, tylko gdzieś w tym świątecznym wyścigu
zapodziały się same święta.
A gdy choinki wyszły na ulice
i place, stały się przedmiotem ry−
walizacji, gdzie stanie najwyższa,
gdzie najpiękniej ubrana, a gdzie
najdroższa. Współzawodnictwo
zaczęło się w 1931 roku, gdy ro−
botnicy zakończywszy budowę
obecnego Centrum Rockefellera w
Nowym Jorku postawili tam cho−
inkę. Początkowo nawet sam Roc−
kefeller wybierał świerki. Zawie−
szano na nim dziesiątki tysięcy
lampek i kryształów Swarowskie−
go. Dzisiaj choinka z Nowego Jor−
ku zajmuje 2 miejsce w świecie
pod względem wysokości i ceny.
Bezapelacyjnie, od lat 1 miejsce
zdobywa choinka w meksykań−
skim mieście Merida. Ma 37 m wy−
sokości (nieraz więcej). Ozdabia ją
70 tysięcy kolorowych lampek.
fot. K. Zg³obicki
Choinka w Centum Rockefellera
Choinka w Meridzie
W imieniu redakcji „GGL” życzę Państwu, by Boże Naro−
dzenie w Waszych domach były pełne czaru i magii, by były
„pieśnią świerkowej gałęzi”, jak je nazywał Krzysztof Kamil
Baczyński.
Barbara Kaczkowska
13
14
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
14
NR
6/2012
MEDYCYNA I FINANSE
Blaski i cienie przekszta³ceñ
na przyk³adzie
Szpitala im. Ludwika Rydygiera w Krakowie
Rozmowa z Prezesem Zarządu Spółki
mgr Wojciechem Szafrańskim
– Jeśli się orientuję, to spośród blisko 140
szpitali, które do końca października 2012 roku
uległy w kraju przekształceniu w spółkę samo−
rządową, ten jest największy, a na pewno naj−
większy w Małopolsce. Przypomnijmy, proszę,
stan zatrudnienia (lekarzy i pozostałego per−
sonelu), ilość łóżek i oddziałów, poziom kon−
traktu i wielkość zadłużenia Szpitala w chwili
przystępowania do zmiany statusu prawnego.
– Rzeczywiście, chyba jesteśmy największym
sprywatyzowanym szpitalem w kraju. Nasza Spół−
ka powstała w lutym 2010 roku, a rozpoczęła
funkcjonowanie 1 lipca 2010 roku. Zatrudnienie
wynosiło wtedy 1240 osób.
– W tym lekarzy?
– Nie pamiętam dokładnie, ale około 190 (na
dzień dzisiejszy to 184 lekarzy, 86 rezydentów
i 32 stażystów). Żadnych znaczących zmian w tej
grupie zawodowej nie było. Także ilość łóżek jest
podobna, ok. 600. W marcu 2011 roku, kiedy
przejmowałem spółkę, wynik finansowy przez
pierwsze dwa miesiące był ujemny i wynosił
3 800 000 zł, bez amortyza−
cji. Kontrakt roczny z NFZ
sięgał wtedy 140 mln zł.
– Zadłużenie nie było
zatem procentowo, w od−
niesieniu do kontraktu,
szczególnie wysokie. Jak te
same wskaźniki wyglądają
obecnie? Co się zmieniło?
– Mniejsze o 140 osób jest dzisiaj zatrudnie−
nie, łącznie wynosi 1100 osób. Najwięcej pracow−
ników zwolniliśmy z infrastruktury szpitalnej,
z działów administracyjnych i stanowisk pomoc−
niczych. Pyta pan, czy to nie ryzykowne? Nie,
bo Szpital ma podpisane umowy na serwisowa−
nie z zewnętrznymi firmami i nie ucierpiała na tej
restrukturyzacji jakość świadczonej pracy.
Najważniejsze, że zadłużenia już nie ma (!).
Rok 2011 zakończył się wynikiem dodatnim.
Dodam, że kontrakt, w rezultacie rozmaitych za−
strzeżeń NFZ, został w 2010 roku zmniejszony
o 10 mln zł. W wyniku różnych działań już w rok
15
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
MEDYCYNA I FINANSE
później odrobiliśmy jego część we wszystkich
limitowanych pozycjach, około 7 mln zł.
– Panie Prezesie, pod względem prawnym,
jest to teraz...
– Spółka prawa handlowego ze wszystkimi
prawnymi konsekwencjami. Stuprocentowym
udziałowcem jest Marszałek Województwa i –
zgodnie z przepisami o prywatyzacji szpitali przez
pięć najbliższych lat struktura właścicielska nie
może ulec zmianie. Formalnie to się nazywa:
„Szpital Specjalistyczny im. Ludwika Rydygiera
w Krakowie, sp. z o.o.” Pod względem właści−
cielskim majątek w wysokości 245 mln zł został
spółce przekazany aportem w połowie 2011 roku.
– W tym pozytywnym bilansie finansowym,
jakie są wpływy Szpitala ze świadczeń od pry−
watnych pacjentów? Kiedy rekomendowano
tę ustawę o przekształceniach, był to jeden
z koronnych argumentów przemawiających na
jej rzecz. Spodziewano się, nie wiedzieć jakich
zysków finansowych. Ówczesny dyrektor,
dr Krzysztof Kłos mówił o wpływach rzędu 4%
budżetu szpitala.
– Nim wpływy będą znaczące, muszą nastą−
pić pewne zmiany mentalne w społeczeństwie.
Jeśli przychodziło się do szpitala, gdzie usługa
medyczna była zawsze bezpłatna, to teraz trzeba
przejść przez etap, w którym do świadomości
ludzi zacznie docierać fakt, że usługę można przy−
spieszyć, dopłacając, aż wreszcie pewna część
pacjentów będzie przychodzić do szpitala tylko
prywatnie. Obecnie osiągamy z tego tytułu wpły−
wy poniżej 1% budżetu. Ale liczymy na więcej...
Zresztą dynamika przyrostu usług medycznych
wykonywanych odpłatnie jest w roku 2012 wy−
ższa niż przed rokiem. Ale przyznaję, to nie jest
znacząca kwota w budżecie szpitala.
– A jak jest z obłożeniem łóżek? Podobno
jest niskie, z nielicznymi wyjątkami w rodzaju
chirurgii szczękowo−twarzowej. Ale niskie
ze względu na wyczerpanie się limitów przy−
jęć przyznanych przez Fundusz i zagrożenie
nadwykonaniami czy niskie w efekcie proce−
sów skracania hospitalizacji w całej medycy−
nie? A może ktoś Panu zostawił w spadku za
duży budynek, za duży szpital, zbyt wiele
łóżek? Skądinąd pamiętam z lat PRL, że szalo−
nym niedostatkiem był w Polsce brak łóżek szpi−
talnych. Teraz podobno borykamy się z jakimś
super nadmiarem w skali europejskiej.
– Ja dzisiaj już się nie posługuję wskaźnikiem
obłożenia łóżek. Ten wskaźnik jest obarczony
błędem wynikającym z faktu, że dzisiaj pobyt
pacjenta w szpitalu jest bardzo krótki, u nas na
poziomie niższym niż 4,5 dnia. Nie można się nim
posługiwać. Z punktu widzenia potencjału Szpi−
tala Rydygiera w zakresie kadry czy substancji
infrastrukturalnej, jesteśmy dzisiaj w stanie wy−
konać kontrakt o 40% wyższy, niż posiadany.
Z poziomu 143 mln zł, śmiało możemy sięgnąć
200 mln zł, nie zwiększając zatrudnienia.
– To co, powinniśmy przystąpić do likwi−
dacji łóżek?
– Łóżka są potrzebne ponieważ istnieje pew−
ne sezonowe falowanie obłożenia, w każdym od−
dziale inne. Gotowość Szpitala do przyjęcia pa−
cjenta nieprzewidywalnego z punktu widzenia
diagnostyki i leczenia winna być zapewniona.
Są także pacjenci, którzy przebywają w szpita−
lach dłużej, 2 tygodnie, czy nawet miesiąc.
Niemniej wielu przychodzi na 2 dni, po zabiegu
wracają do domu, nowe techniki medyczne spra−
wiają, że operacje są mało inwazyjne, pacjent
szybciej wraca do zdrowia. Generalnie są pewne
standardy światowe pobytu pacjenta w szpitalu
w różnych dyscyplinach medycyny i my się w nich
mieścimy. Naturalnie są działy, gdzie te wskaź−
niki są niższe, bądź wyższe, na przykład na in−
tensywnej opiece.
– Czy zatem pojawiające się w mediach in−
formacje o wstrzymywaniu przyjęć przez szpi−
tale dowodzą, że oddziały zawieszające dzia−
łalność, są po prostu źle prowadzone? Czy
może jednak, jak piszą media, limity wykonań
zostały wyczerpane?
– Niekoniecznie. Weźmy za przykład kolejkę
do endoprotez. Pytanie brzmi, na ile dany kraj
stać? To jest punkt wyjścia do kreowania jakiejś
polityki. Zabieg jest drogi, nie da się załatwić
wszystkich w ciągu jednego roku. W Wielkiej
Brytanii też się czeka, chociaż uważam, że nale−
15
16
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
16
NR
6/2012
MEDYCYNA I FINANSE
ży usystematyzować priorytety i na przykładzie
zaćmy, zabiegu poprawiającego jakość życia
zwłaszcza osób w wieku starszym, zmniejszyła−
by się urazowość tych osób. Patrząc na swoją
mamę, widzę, jak jej się komfort życia poprawił,
kiedy usunięto zaćmę.
– Czy Pan mnie przypadkiem nie prowa−
dzi na manowce. Oto powstają pewne rezerwy
dla wszczepienia większej ilości protez. I co,
czekamy do przyszłego roku?
– Nie. W naszym Szpitalu obowiązuje poro−
zumienie z ordynatorami i każdy z nich ma pra−
wo w uzasadnionych przypadkach przekroczyć
kontrakt o 8%. Generalnie reżim jest przestrze−
gany, gdy dojdzie do przekroczenia np. o 12%,
bo medycyną nie da się zarządzać jak fabryką,
uwzględniamy to, dokonując korekty kontraktu
na kolejny rok.
– To było wynegocjowane z radą ordyna−
torów?
– Nie, zostało narzucone przeze mnie, za ich
zgodą. Średnia tych przekroczeń wynosi w szpi−
talu 6,8%.
– Limity Funduszu są zatem wystarczające?
– Mam zawsze pretensje o limity i jako Pre−
zes nigdy nie będę zadowolony z wielkości kon−
traktu, bo wiem jaki posiadam potencjał. Przy ta−
kich limitach, z takim potencjałem, automatycz−
nie się duszę. Mówi się potocznie, że stoją urzą−
dzenia, stoją sale operacyjne – to prawda, ale dla−
tego, że pieniędzy jest za mało. Mój kontrakt nie
dotyczy potencjału, tylko możliwości finanso−
wych Funduszu.
– Czy na 2013 rok Szpital dostał tyle samo
pieniędzy, co na 2012?
– W ubiegłym roku dostaliśmy o 5% więcej,
m.in. na centrum oparzeń, na chirurgię szczęko−
wo−twarzową, gdzie były wysokie przekroczenia,
na rehabilitację i na hematologię. W tym roku kon−
trakt ma pozostać na niezmienionym poziomie.
– Działa Pan już rok w zmienionych wa−
runkach prawnych. Jakie są zalety i wady tego
całego pomysłu przekształceń sp zoz w spółki?
– Zaletą podstawową jest fakt, że szpital, któ−
ry jest zadłużony uwalnia się od długów. Jako
spółka prawa handlowego wystartowaliśmy od
zera, nie mając żadnego zobowiązania, które cią−
żyłoby na finansach.
– Media piszą, że z tych 140 przekształco−
nych do dzisiaj szpitali, połowa znowu jest za−
dłużona...
– Jest zadłużona, bo nie ma etapu przygoto−
wawczego do przekształcenia. Każdy szpital, któ−
ry chce się przekształcić w spółkę prawa handlo−
wego, musi się do tego przygotować. Jeżeli ma
nieuporządkowaną strukturę kosztów, zawyżone
zatrudnienie i generuje wynik ujemny, to sam fakt
zmiany statusu prawnego nie uzdrowi finansów.
Nie ma takiej możliwości. Struktura nadal będzie
generowała wynik ujemny.
– A pod innymi względami, co się zmienia,
prócz możliwości wprowadzenia tych procedur
odpłatnych?
– Upraszcza się struktura zarządzania, a po−
nadto pojawia się specyficzna presja ciążąca na
zarządzającym. Otóż zgodnie z przepisami spół−
ek prawa handlowego odpowiada on swoim wła
snym prywatnym majątkiem (art. 299) za zobo−
wiązania Spółki, o ile w wypadku popadnięcia
Spółki w długi – nie zgłosi w ustawowym termi−
nie upadłości. Pojawia się zatem zdolność upa−
dłościowa struktury organizacyjnej.
– Ładny interes pojawia się przed preze−
sem...
– No, ładny. Oczywiście prezes może ogłosić
upadłość, co chroni go przed utratą osobistego
majątku, ale termin jest krótki, wyraźnie określo−
ny na 14 dni, od których powstały okoliczności
upadłości. Później odpowiada swoim majątkiem.
– Rozumiem czynnik psychologiczny. Do−
tąd powiaty obawiały się „likwidacji” szpitala
w wyniku długów, bo elektorat mógł cofnąć im
mandat zaufania, teraz grozi powiatom „upa−
dłość”. W czym tkwi różnica tego rodzaju
„bankructwa”?
– Upadłość musi być ogłoszona, jeżeli zobo−
wiązania spółki przekroczą 50% kapitału zakła−
17
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
MEDYCYNA I FINANSE
dowego. Drugą przyczyną upadłości jest trwałe
niepłacenie zobowiązań. Jeśli prezes nie zgłosi
upadłości, jak wspomniałem, ponosi odpowie−
dzialność majątkową. Natomiast w wypadku
„likwidacji” poziom zadłużenia nie jest ograni−
czony, a Prezes osobiście za nic nie odpowiada.
Długi przechodzą na organ założycielski.
– Panie Prezesie, z punktu widzenia spo−
łeczności powiatu bocheńskiego, gdzie Pan
przedtem pracował, czy Pan ogłosi likwidację,
czy upadłość, to mnie jako pacjentowi jest
wszystko jedno. Dla mnie ważne jest: jeżeli
mam rodzinę zatrudnioną w tym szpitalu
(a to często jedyny, większy zakład pracy w po−
wiecie), to czy ona straci zatrudnienie, a po dru−
gie, czy mam się gdzie leczyć, czy też teraz będę
musiał jeździć 50 km dalej do szpitala? Polity−
ka, który do tego dopuści, skreślam.
– Dlatego takie decyzje likwidujące fizycznie
szpital z reguły nie zapadają, choć w przypadku
upadłości spółek okoliczności sprzyjające ban−
kructwu są częstsze.
– Czy Pan zamknął w Rydygierze jakieś od−
działy? Albo zakazał przeprowadzania kosz−
towniejszych operacji?
– Nie. Otworzyłem hematologię jednego dnia,
zwiększyłem ilość łóżek w rehabilitacji. Nato−
miast w kwestiach kosztów procedur, każdy or−
dynator zachowuje swobodę podejmowania de−
cyzji. Oczywiście są procedury rentowne, mniej
rentowne i takie, do których trzeba dopłacić.
Cała umiejętność zarządzającego oddziałem po−
lega na znalezieniu wspólnego mianownika dla
tych dylematów. Ja pozostawiam im pełną auto−
nomię.
– Panie Prezesie, jest taki pogląd jakoby
szpitale prywatne były lepiej zarządzane niż
publiczne. Czy zgodziłby się Pan zatem z opi−
nią, że Wojciech Szafrański na stanowisku
dyrektora Szpitala Powiatowego w Bochni jest
gorszy niż jako prezes Zarządu w Rydygierze?
– Są szpitale publiczne, które są bardzo do−
brze zarządzane, a czy to jest struktura spółki pra−
wa handlowego, czy SP ZOZ−u jest bez znacze−
nia. Liczą się tylko subiektywne zdolności i umie−
jętności osoby zarządzającej. Zresztą, jeśli szpi−
tal prywatny funkcjonuje w ramach kontraktu
z Narodowym Funduszem Zdrowia, to ma takie
same obowiązki odnośnie przyjmowania pacjen−
tów. Natomiast, gdy mówimy o szpitalu, który nie
ma kontraktu, to rzeczywiście najczęściej udzie−
la on świadczeń, które są właściwie wycenione
i dobrze płatne. I wtedy, zapewne, postrzegany
jest jako lepiej zarządzany. Rodzi się tylko pyta−
nie: z czyjego punktu widzenia, właściciela czy
pacjenta?
– Ano właśnie. A czy nowa struktura nie
grozi zapaścią w sferze inwestycji?
– Uruchomiliśmy, jak powiedziałem, rehabi−
litację neurologiczną, zrobiliśmy też moderniza−
cję SOR−u. W ostatniej chwili udało nam się to
zakończyć, by nie stracić przyznanych na ten cel
środków unijnych. Natomiast z tej racji, że powsta−
ło centrum oparzeń, chcemy do niego dobudować
hiperbarię. Dzisiaj musimy korzystać z Siemiano−
wic. Szpital zaciągnie na ten cel kredyt.
Generalnie, zakładam pewien profil tego szpi−
tala, a mianowicie ukierunkowanie na onkologię
i robimy wszystko, żeby ten profil rozwijać.
Wszystko wymaga pewnych zmian w konfigura−
cji oddziałów na poszczególnych piętrach. Dosta−
łem dodatkowe środki finansowe z Ministerstwa
Zdrowia na ten cel. Poszerzamy hematologię, bę−
dziemy leczyć białaczki szpikowe. Jest też zgoda
Zarządu Województwa Małopolskiego na budowę
radioterapii przy Szpitalu. Zapaść nam nie grozi.
– A jak zmodyfikowane jest zatrudnienie?
ilu ma Pan lekarzy na kontraktach, a ilu na
etatach?
– Mamy system mieszany. Generalnie leka−
rze są zatrudnieni w ramach stosunku pracy, nie−
wielu (15) na kontraktach. Pod tym względem
konfiguracja nie uległa zmianie. Natomiast dy−
żury rozwiązane są w systemie kontraktowym.
– A jak wyglądają płace pielęgniarek i te
limity ich obciążeń ilością pacjentów?
– Uważam, że obsadę pielęgniarską każdego
szpitala i każdego oddziału trzeba traktować w spo−
sób zindywidualizowany. Nie możemy norm za−
trudnienia pielęgniarek ustalać wg ilości łóżek.
17
18
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
18
NR
6/2012
MEDYCYNA I FINANSE
A jeżeli na oddziale jest tylko połowa obłożenia?
Albo w myśl kontraktu ilość pacjentów, jak
w Rydygierze, spadła w stosunku do minionego
roku, bądź kontrakt się szybciej wykonuje – to
co? Jak powiedziałem, rzecz trzeba traktować in−
dywidualnie. Co się tyczy płac pielęgniarek roz−
poczęliśmy wyrównywanie dysproporcji płac
w tej grupie zawodowej i w tym roku regulacją
objęto 170 pielęgniarek i położnych podnosząc
wynagrodzenia za posiadane kwalifikacje zawo−
dowe (studia, specjalizacje). Udało się wynego−
cjować ze wszystkimi organizacjami związkowy−
mi porozumienie dotyczące tej jednej grupy za−
wodowej i od stycznia tego roku oczekiwany
wzrost płac pielęgniarek nastąpił. Consensus nie
był łatwy, albowiem nie ma grupy zawodowej
w Spółce zadowolonej z płac.
– Panie Prezesie, jaka jest szansa na zbi−
lansowanie się kosztów Szpitala w kolejnych
latach? Mówi Pan, że rok 2011 zamknął Pan
wynikiem dodatnim. A na przyszłość, czy dłu−
gi są nieuchronne? Inaczej, czy zmiana szyldu
sp zoz na spółkę w ogóle ma sens?
– Istota pomysłu polega na odcięciu długu
w chwili przekształcenia. Otwiera się wtedy nowa
perspektywa. Ale nieraz długi są tak duże, że nie
sposób z nich wyjść. Zresztą państwo nie pokry−
wa całości zadłużenia. W naszym przypadku
22 mln zł przejął Urząd Marszałkowski.
Moim zdaniem specjalistyczny szpital woje−
wódzki powinien mieć inne zasady rozliczenia
z NFZ niż szpital powiatowy. Procedury, które tu
są wykonywane powinny być inaczej rozliczane,
z uwzględnieniem rzeczywistych kosztów. Jeśli
przychodzi pacjent z powikłaniami, który wyma−
ga kosztownej, pogłębionej diagnostyki, to szpi−
tal wojewódzki nie może być rozliczany na po−
ziomie podstawowej procedury OIOM. Jeżeli
wykonuje się pacjentowi cztery otwarcia, to za
wszystkie cztery trzeba zapłacić.
– To jest podobna sytuacja jak z klinikami
uniwersyteckimi, które uważają, że powinny być
rozliczane na wyższym poziomie referencyjnym,
z uwzględnieniem obciążeń dydaktyką...
– Rzeczywiście, tu też konieczne jest zróżni−
cowanie prawne, przy czym szpital wojewódzki
nie chce więcej pieniędzy, chce jedynie zapłaty
za procedury wykonane i podlegające weryfika−
cji i kontroli w NFZ.
– W skali kraju ochrona zdrowia ma obec−
nie 10,5 miliarda długu. Nie widzę takiej re−
zerwy w resorcie ani w budżecie państwa,
z której można by było pokryć konieczne wy−
datki i te długi…
– Niemniej szpitale powinny się przekształ−
cać, zwłaszcza te, które mają wyniki dodatnie, bo
one są już do tego przekształcenia przygotowane.
Zmiana formy organizacyjnej nie wywoła w nich
wielkich perturbacji.
– Panie Prezesie, wszelkie zmiany doko−
nywały się dotąd w kontekście szpitali zadłu−
żonych, którym umarzano długi. A dyrekto−
rzy placówek nie zadłużonych zgrzytali zęba−
mi, że pieniądze otrzymują tylko ci, którzy źle
gospodarują. Czy nie wkraczamy na tę samą
ścieżkę?
– Wspomnieliśmy tu o pielęgniarkach. Otóż
rozporządzenie w sprawie norm pielęgniarskich
nie dotyczy spółek. Dla mnie jest to wartość do−
dana. Norma ministerialna nie będzie obowiązy−
wać. Spółka ma sobie sama wypracować normy.
Jeżeli w budżecie państwa przewidziano na prze−
kształcania 1,4 mld złotych, a jakiś samorząd
województwa czy powiatu nie jest w stanie udźwi−
gnąć ciężaru zadłużenia szpitala, to trzeba się do
przekształcenia przygotować, a więc struktura
musi być zbilansowana. Nie można mówić, że
kontrakt jest „za mały”. Trzeba do kontraktu zro−
bić strukturę organizacyjną. Mając kontrakt na
100 zł, nie mogę forsować struktury kosztującej
120 zł. To jest metodologiczny błąd, który tłuma−
czę kolegom dyrektorom. My traktujemy szpita−
le trochę jako dobro ponad wszystko, ale ekono−
mia jest dziś niebywale dotkliwa, sprowadzając
nas na ziemię. Masz kontrakt na 100 zł, to nie
możesz tworzyć struktury na więcej, bo ona za
chwilę będzie generowała długi. Są jednostki tak
rozbudowane w strukturach, że są niewydolne, a
nawet zbędne. Pierwszą rzecz, którą tutaj prze−
prowadziłem, to było zmniejszenie obsługi
Zarządu, zlikwidowałem cały ten dział liczący
6 osób. Dzisiaj Zarząd jest obsługiwany przez
19
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
MEDYCYNA I FINANSE
wcześniej funkcjonujący dział organizacyjno−
prawny i dzisiaj każdy pracownik wie, że dla fir−
my ma być „wartością dodaną”, czyli zarobić na
siebie własnym potencjałem, własną pracą i pomy−
słami.
Stopnie w strukturze organizacyjnej można
mnożyć w nieskończoność. W Centrum Zdrowia
Dziecka jest zatrudnionych 2200 osób. To nieby−
wale rozbudowana struktura. Trzeba by się jej
dokładniej przyjrzeć, co jest rzeczywiście potrzeb−
ne, a co narosło wskutek różnych przyzwyczajeń,
pomysłów itd. W pewnym momencie zarządza−
jącym się wydaje, że wszystko jest potrzebne.
I zawsze jest za mało. To jest błąd metodologicz−
ny. Nie wszystko jest potrzebne, wiele rzeczy moż−
na zmniejszyć. Ja jestem nawet za takim działa−
niem, jakie prowadzą Niemcy, czyli wszystko
liczę. Natomiast jeżeli my trzymamy strukturę nie−
wydolną, to od samego początku pieniądze wtła−
czane są w system, który jest ciągle niewydolny.
– To jest najgorsza perspektywa dla szpitali.
Jeżeli nie będzie zarządzania biznesowego, tylko
rozliczanie polityczne. Jeżeli szpital nie będzie się
kierował rachunkiem ekonomicznym, to perspek−
tywy są niewesołe...
– Panie Prezesie, Związek Powiatów i sze−
reg samorządów lokalnych wzbrania się przed
przejęciem ochrony zdrowia. Lęka się tego
obszaru...
– Lękają się ci, którzy mają wyniki ujemne,
nie wszyscy. W Małopolsce kilka szpitali powia−
towych ma wynik dodatni i dla nich to byłby
splendor. W Bochni starosta najwięcej zdjęć robi
sobie przy szpitalu. Politycznie. Bo czym innym
się może pochwalić? Edukacją rozwalającą bu−
dżet? Jakąś drogą? Czy mostem? – wszędzie kło−
poty. A nasz szpital się rozwija. Tak więc prze−
kształceń boją się te samorządy, w których szpi−
tale są zadłużone. Oczywiście jest obawa, że je−
żeli przejęty przez spółkę majątek będzie źle za−
rządzany, to zbankrutuje, a majątek pójdzie na
pokrycie długów. I tu tkwi niebezpieczeństwo.
– Nasze państwo, jak zwykle zaplanowało
ruch, że się tak wyrażę, całością. Do końca 2012
roku podliczymy, kto ma jaki wynik, a do koń−
ca 2013 roku mamy się przekształcić. Jak
gdzieś nastąpi błąd, to od razu w zwielokrot−
nionej skali.
– Nie przypuszczam, by przekształceniu ule−
gły wszystkie szpitale. Część z nich będzie pod−
legała konsolidacji, taki jest kierunek. Moim zda−
niem, ciekawy i słuszny.
– Skoro połowa już przekształconych szpi−
tali popadła w długi, to chyba warto zobaczyć,
co w tych mechanizmach szwankuje. Układ
personalny, czy coś więcej?
– Dokładnie tak.
– Niestety, na szczeblu powiatowym znacz−
ny procent nominacji ma charakter politycz−
ny, zresztą może nie tylko na tym szczeblu?
– Może warto wrócić do konkursów?
– Pewnie tak, choć wiemy że wszystko moż−
na wypaczyć: konkurs, przetarg, wyrok. Ja uwa−
żam za niebezpieczne dla SP ZOZ−ów swoiste
przymuszanie ich do przekształceń w wyniku
pewnego trendu. To nie powinno się odbywać
w formie przymuszania, lecz być skutkiem świa−
domego działania. Prawo nie może być konstru−
owane na zasadzie: Jak się przekształcicie, to dany
przepis nie będzie was dotyczył. A jeżeli się nie
przekształcicie, to choćbyście się dobrze rządzili
i mieli wynik dodatni, to będą was obowiązywa−
ły inne rozliczenia. To dopiero jest niebezpieczeń−
stwo.
– Pod warunkiem, że z dwóch oddziałów
chorób płuc, oddalonych od siebie niedaleko,
zrobimy jeden. Ale jeśli konsolidacja ma pole−
gać na likwidacji dyrekcji i będziemy z Nowe−
go Targu zarządzać Rabką czy Szczyrzycem –
to bardzo dziękuję.
– Bardzo słusznie Pan uważa, ja również nie
wiążę konsolidacji z jedną dyrekcją. Przez praw−
dziwą konsolidację rozumiem pewne profile le−
czenia wprowadzane w określonych szpitalach,
żeby wykorzystanie sprzętu i kadr było lepsze.
– Zdaniem prezesa naszej izby lekarskiej
system finansowania, który stosuje Narodowy
Fundusz Zdrowia „napędza” klientów do szpi−
tali. Czy istnieje jakaś zasada rozliczania trzy−
19
20
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
20
NR
6/2012
MEDYCYNA I FINANSE
dniowego pobytu, za który płaci się szpitalowi
lepiej, niż za krótszą terapię...
– Rzeczywiście są procedury, których rozli−
czenie obwarowane jest określoną ilością dni ho−
spitalizacji. Fundusz za leczenie nie zapłaci, jeśli
pacjent był zbyt krótko w szpitalu. Ale to mniej−
szy problem. Większy to fakt, że nikt nie pokusi
się, by dokładnie zdiagnozować jaki potencjał
posiada dany szpital. To podstawowa rzecz, od
tego trzeba zacząć, by postawić diagnozę, pozwa−
lającą na prowadzenie przyszłościowej polityki
inwestycyjnej. Bo to co się dzieje, nie wskazuje
na przemyślaną politykę, właściwie każdy wystę−
puje z pewną presją inwestycyjną, a nikt nie wie,
czy w świetle posiadanego potencjału, ma to sens.
Potem ciężko sfinansować utrzymanie tego w ru−
chu, a równocześnie pojawia się presja politycz−
na, by jednak... Więc każdemu daje się po trochę,
naturalnie za mało. Rodzi się kłopotliwa sytuacja,
jak to utrzymać, rośnie zadłużenie.
– Mamy w Małopolsce efektowne przykła−
dy. Nagle powstają dwa centra urazowo−orto−
pedyczne. A to znów kupiono cztery bardzo
drogie PET−y różnym placówkom, choć wy−
starczyłby prawdopodobnie jeden.
– I niech Pan teraz zobaczy, jak potem trudno
jest zbudować wydolną strukturę. Ta aparatura
wymaga specjalistów, powinna pracować na trzy
zmiany, a będzie wykorzystana po parę godzin
w tygodniu. To jest porażający brak koordynacji.
Myślę, że w ochronie zdrowia trzeba sobie odpo−
wiedzieć na pewne bolesne pytania. Bo albo jest
jakaś polityka, albo jej nie ma. Teraz będziemy
powoływać oddziały NFZ, na wzór regionalnych
kas chorych. Już zaczyna się dyskusja, czy to bę−
dzie Małopolska, czy Śląsk, gdzie jest więcej szpi−
tali. A na pewno powstanie jakaś filia w Rzeszo−
wie, bo przecież Podkarpackiego nie pominiemy.
Problemem zaczyna być fakt, ilu teraz będzie dy−
rektorów wojewódzkich.
– Jeżeli struktura się nie pokryje z podzia−
łem administracyjnym kraju, to będzie niewy−
dolna.
– Dokładnie. A ja będę teraz jeździł na Śląsk
za każdym razem, by cokolwiek załatwić, a dy−
rektor szpitala z Rzeszowa do Krakowa. A likwi−
dacja centrali NFZ, to nie jest jakiś rewelacyjny
pomysł, tylko kolejne otwarcie, które nic nie zmie−
ni, tylko spowoduje chaos na wiele miesięcy.
To nie są przemyślane pomysły. Tymczasem sły−
szy się głosy o powrocie finansowania do urzę−
dów wojewódzkich. Naturalnie trzeba by tam
przemieścić cały legion urzędników...
– I wiele by się nie zmieniło. Jakiś system
budżetowania ochrony zdrowia i kontroli
wydatków już za sprawą NFZ powstał. Dzi−
siaj nie da cofnąć do epoki liczydeł.
– Narzekamy na biurokrację, na comiesięcz−
ne rozliczenia, ale Szpital, który dysponuje takim
potencjałem, jak Rydygier, może wykonać kon−
trakt w pół roku. Tylko, co by robił przez pozo−
stałą część roku? Wysłałby ludzi na urlopy bez−
płatne?
Szpital ma obowiązek funkcjonowania ciągłe−
go. Nie może się tłumaczyć wykonaniem czy
skończeniem kontraktu. Więc pewne walory
w tym systemie rozliczeniowym tkwią. Ale – dla
przykładu – NFZ nie nadąża z wprowadzeniem
procedur rozliczeniowych, a ja jako spółka powi−
nienem przedłożyć sprawozdanie Izbie Skarbo−
wej, koszty przyporządkować do dochodów. Mam
z tym duże kłopoty. Gdy byłem SP ZOZ−em,
takiego obowiązku fiskalnego nie miałem, bo
SP ZOZ jest przedmiotowo zwolniony z podatku
dochodowego. Powołując spółki prawa handlo−
wego nie dostosowaliśmy w Funduszu zasad ich
rozliczania. Np. wykonując pewne procedury
w pierwszym półroczu, powinienem 1 lipca za ten
okres czasu dostać pieniądze, a one się o dwa
miesiące spóźniły. Dostałem je w sierpniu i z tego
tytułu muszę zapłacić dodatkowy podatek. A dzi−
siaj nasza spółka jest jednym z większych płatni−
ków podatku dochodowego.
– I oby tak pozostało, pod warunkiem wy−
starczających wpływów. Panie Dyrektorze,
dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Stefan Ciepły
Wojciech Szafrañski
W latach 2003–2012 prowadzi³ Szpital Powiatowy w Bochni Od 11 marca 2011 roku kieruje Szpitalem Specjalistycznym im. Ludwika Rydygiera w Krakowie sp. z o.o.
21
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
NFZ
Perspektywy finansowe 2013 roku
w planach NFZ
Rozmowa z mgr Barbarą Bulanowską,
dyrektorem Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego
Narodowego Funduszu Zdrowia w Krakowie
– Ja wiem, że Państwo jesteście w trakcie
gorących dyskusji dotyczących kształtu orga−
nizacyjnego Funduszu, ale zbliża się 2013 rok,
przez wielu ekonomistów zapowiadany jako
kryzysowy i środowisko lekarskie jest w natu−
ralny sposób zainteresowane, czego można się
spodziewać od Funduszu. Wiem, że nie jest to
rok zawierania nowych umów, lecz raczej
aneksowania starych. Niemniej, jak zapowia−
da się 2013 rok w Małopolsce? Będzie lepszy?
Gorszy? Czy może podobny?
– Rzeczywiście, zasadniczo jest to rok anek−
sowania umów, planujemy przeprowadzenie kon−
kursu tylko w jednym zakresie świadczeń – pie−
lęgniarskiej opieki długoterminowej. Poniekąd
także dla nas jest to rok spokoju. Nie tak jednak
dobry pod względem finansowym, jak 2012 rok,
w którym mieliśmy znaczące zwiększenie środ−
ków, wynikające ze zmiany algorytmu ich podzia−
łu pomiędzy województwa, w rezultacie plan
finansowy był o ponad 400 milionów wyższy.
W ujęciu liczbowym plan finansowy 2011 roku
przewidywał na zabezpieczenie świadczeń kwo−
tę 4 mld 747 mln zł, rok 2012 był lepszy – 5 mld
116 mln zł, natomiast na 2013 rok mamy zapla−
nowane 5 mld 302 mln zł, a więc o 175 mln wię−
cej niż w 2012 roku. Jest zatem wzrost, ale rela−
tywnie mniejszy.
– Jak Państwo chcecie podzielić te 175 mln
między poszczególne działy lecznictwa?
– Wydaje się, że to jest duża kwota, ale
uwzględniając skalę całego budżetu oraz nadwy−
konania w świadczeniach nielimitowanych oraz
na oddziałach intensywnej opieki medycznej, któ−
re ogółem sięgają kilkudziesięciu milionów zło−
tych, a także biorąc pod uwagę zapisy ustawy,
która nas zobowiązuje do zaplanowania określo−
nego procentu budżetu na leki, pozostałe środki
podzielimy według priorytetów, przyjętych
w poszczególnych grupach świadczeń. Prioryte−
ty nie tyle odnoszą się do rodzajów świadczeń,
ile do problemów zdrowotnych realizowanych
poprzez świadczenia medyczne w różnej formie.
Na pierwszym miejscu stawiamy zabezpiecze−
nie świadczeń nielimitowanych czyli porodów,
OZW, przeszczepów – które mamy obowiązek
finansować zgodnie z wykonaniem.
Drugim priorytetem jest zagwarantowanie
pełnego dostępu do świadczeń w zakresie aneste−
zjologii i intensywnej opieki medycznej, jako sta−
nowiących zabezpieczenie dla terapii schorzeń
ratujących życie. Tak więc niezależnie od charak−
teru świadczeń czy dotyczą one np. chirurgii ogól−
nej, ginekologii, chirurgii onkologicznej, czy cho−
rób wewnętrznych – pacjenci z zagrożeniem utraty
życia mają zabezpieczoną intensywną opiekę
medyczną.
Kolejnym priorytetem przyjętym przez Ma−
łopolski Oddział było zwiększenie finansowania
leczenia urazów i zdarzeń nagłych. Sprowadza się
to do wzrostu nakładów na szpitalne oddziały ra−
tunkowe, gdzie zresztą odnotowujemy przyrost
liczby pacjentów, dlatego też m.in. kierujemy
dodatkowe środki do Szpitala Uniwersyteckiego,
w którym działa centrum leczenia urazów wielo−
narządowych. W ramach tego priorytetu pamię−
tamy także o zabezpieczeniu dodatkowych środ−
ków na leczenie oparzeń; a w celu uzupełnienia
terapii tego typu schorzeń – zabezpieczyliśmy fun−
dusze na uruchomienie ośrodka hiperbarii, które−
go dotychczas nie ma w Małopolsce.
W finansowaniu leczenia w zdarzeniach na−
głych pamiętaliśmy nie tylko o zawałach, ale rów−
21
22
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
22
NR
6/2012
NFZ
nież o zwiększeniu nakładów na leczenie udarów
mózgu. Warto podkreślić, że w związku z dofi−
nansowaniem tego zakresu świadczeń zabezpie−
czyliśmy także możliwość kontynuacji terapii np.
poprzez rehabilitację specjalistyczną. Więcej
środków przeznaczyliśmy zatem na rehabilitację
neurologiczną i ogólnoustrojową, traktując je jako
zapewnienie pewnej ciągłości w leczeniu. Jest to
niezmiernie ważna sprawa, by pacjent po udarze
miał możliwość rehabilitacji i szybkiego powro−
tu do społeczeństwa.
– Nie wymieniła Pani rehabilitacji kardio−
logicznej, która np. dobrze funkcjonowała przy
I Klinice Szpitala Uniwersyteckiego i została
zlikwidowana...
– Ten oddział nie miał nigdy kontraktu
z NFZ…
– Mimo to rehabiliacja była prowadzona,
póki Klinikę prowadziła prof. Kawecka−
Jaszcz.
– Ale oni nigdy nie zgłosili się do konkursu...
– Rzeczywiście, bo wymogi konkursu, m.in.
lokalowe, stawiały ich od razu w przegranej
pozycji.
– Wymogi są tworzone na poziomie Minister−
stwa i Centrali w oparciu o standardy gwarantu−
jące optymalną opiekę nad pacjentem. Każda pla−
cówka ubiegająca się o kontrakt musi je spełniać
i moim zdaniem nie powinniśmy ich obniżać.
Nim jednak omówimy temat rehabilitacji kardio−
logicznej wspomnę o kolejnym priorytecie na
2013 rok, jakim jest wzrost dostępności i zapew−
nienie jak najwyższego poziomu świadczeń
w zakresie leczenia chorób nowotworowych.
Zaplanowaliśmy zwiększenie nakładów na pozio−
mie wykonania pierwszego półrocza 2012 w za−
kresie onkologii klinicznej, chirurgii onkologicz−
nej, ginekologii onkologicznej i torakochirurgii.
Biorąc pod uwagę podwyższony udział świadczeń
onkologicznych w kolejnych dodatkowych spe−
cjalnościach – chirurgii szczękowo−twarzowej,
urologii i ginekologii – także tu skierowaliśmy
większe środki finansowe. W leczeniu szpitalnym
zadbaliśmy też o większe finansowanie radiote−
rapii, chemioterapii i programów lekowych.
Wzrost nakładów na świadczenia onkologiczne
dotyczy nie tylko szpitalnictwa, ale też ambula−
toryjnej opieki specjalistycznej, słowem wszyst−
kich specjalistycznych poradni onkologicznych.
Zakupiliśmy ponadto więcej badań tomografii
i rezonansu magnetycznego, jako metod wspoma−
gających diagnostykę oraz zabezpieczyliśmy do−
datkowe środki na świadczenia w zakresie kolo−
noskopii i gastroskopii.
Jednym z głównych celów, jakie sobie posta−
wiliśmy na przyszły rok jest także zabezpiecze−
nie pełnej dostępności do świadczeń pediatrycz−
nych – w tym specjalistycznych – zarówno w szpi−
talach, jak w opiece ambulatoryjnej. Zaplanowa−
liśmy finansowanie tych świadczeń na poziomie
prognozowanego wykonania roku 2012 – w za−
kresie ogólnopediatrycznym na oddziałach szpital−
nych, neonatologii oraz wszystkich specjalistycz−
nych oddziałach pediatrycznych i ich odpowiedni−
kach w AOS, czyli – poradniach specjalistycznych.
Uwzględniliśmy także wzrost nakładów w sto−
matologii dla dzieci do 18 lat, w wybranych po−
wiatach, gdzie notujemy najniższą dostępność do
tych świadczeń, a także na rehabilitację wieku
rozwojowego i środki na badania prenatalne
w profilaktyce. Jak zatem widać do całej pedia−
trii także podchodzimy kompleksowo.
Zwiększenie poziomu finansowania świad−
czeń objęło także te świadczenia, które są reali−
zowane przede wszystkim dla populacji w wieku
podeszłym. Wzrosły więc nakłady na oddziałach
geriatrycznych, na świadczenia w oddziałach cho−
rób wewnętrznych, na chirurgię naczyniową, reu−
matologię, na endoprotezoplastykę i zaćmy.
Wspomniał pan o rehabilitacji kardiologicznej,
będziemy ją kontynuować w ośrodkach już reali−
zujących te świadczenia. Chcemy zaproponować
m.in. wiodącej placówce w dziedzinie kardiolo−
gii i kardiochirurgii – Szpitalowi im. Jana Pawła
II zwiększenie kontraktu o 30 łóżek, z przezna−
czeniem na wczesną rehabilitację kardiologiczną.
W ten sposób będzie można zapewnić leczonym
w tym szpitalu pacjentom kompleksową opiekę
medyczną.
Ostatnim wreszcie celem MOW NFZ jest po−
prawa dostępności w otwartych formach leczenia
23
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
NFZ
w opiece psychiatrycznej i leczenie uzależnień,
na co przeznaczamy dodatkowe środki. W tym
zakresie MOW realizuje zalecenia Narodowego
Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.
– Wprawdzie kwestia, o którą chcę zapy−
tać, interesuje bardziej pacjentów niż lekarzy,
niemniej proszę powiedzieć: czy próbujecie
Państwo coś zrobić, by skrócić kolejki do usu−
wania zaćmy czy wszczepiania endoprotez?
To takie standardowe przykłady niewydolno−
ści systemu...
– Oczywiście próbujemy. Dokonaliśmy ana−
lizy liczby pacjentów i długości kolejek w pla−
cówkach wykonujących endoprotezoplastykę,
sprawdziliśmy także jaki procent zabiegów sta−
nową operacje rewizyjne, które są zabiegami kosz−
tochłonnymi, a równie potrzebnymi. Uwzględnia−
jąc te trzy elementy wybraliśmy kilka ośrodków
wiodących w tym zakresie i im proponujemy
większe kontrakty na zabiegi.
Analizując z kolei operacyjne leczenie zaćmy
wzięliśmy pod uwagę długość oczekiwania i licz−
bę pacjentów.
W przypadkach obu typów zabiegów skiero−
waliśmy więc większe środki tam, gdzie znajduje
to uzasadnienie w liczbie oczekujących i struktu−
rze wykonania świadczeń realizując tym samym
często podnoszony postulat, by „pieniądz szedł
za pacjentem”.
Nakłady na te zabiegi zwiększamy rokrocz−
nie, ale to nie gwarantuje automatycznie zmniej−
szenia kolejek – z wielu przyczyn. W przypadku
operacji zaćmy kolejki zwiększają się, co wynika
z łagodzenia kryteriów kwalifikacji pacjentów do
jej usuwania. W endoprotezoplastyce z kolei rosną
nakłady, ale i wzrasta średni koszt świadczenia,
wszczepiane nowe protezy są coraz lepsze, ale
i coraz droższe.
– Mam jeszcze dzisiaj rozmowę z profeso−
rem Danielem Zarzyckim, kierownikiem Kli−
niki Ortopedii w Zakopanem, powtórzę mu
moje pytanie...
– Ta placówka akurat wykonuje sporo endo−
protez rewizyjnych. Ale proszę popatrzeć na dane
liczbowe, to bardzo interesujące. Oto na endopro−
tezoplastykę w 2010 roku wydaliśmy 52 mln zł,
w 2011 roku – 56,5 mln zł, a plan na 2012 rok
wzrósł do 59,8 mln zł. Natomiast średnia kolejka
oczekujących w 2010 roku wynosiła 298 dni,
w 2011 roku – 374 dni, natomiast w 2012 roku,
w pierwszym półroczu wzrosła do 406 dni (!).
Innymi słowy, gonimy króliczka. Zwiększamy na−
kłady, a kolejki rosną.
Popatrzmy jeszcze na ceny. Ile endoprotez ku−
piliśmy, a ile zapłaciliśmy? W 2010 roku kupiliśmy
4069 endoprotez, przy średniej cenie 13 183 zł za
jedną. W 2011 roku analogicznie 4340 przy śred−
niej cenie 13 713 zł. Natomiast w 2012 roku pro−
gnozujemy zakup 4754 endoprotez, przy średniej
cenie z pierwszego półrocza 14 500 zł. Mówi się
potocznie, że Fundusz nie płaci więcej. Otóż płaci,
tylko tego nie widać, na to nie zwraca się uwagi.
– Pani Dyrektor! Mówiliśmy o prioryte−
tach, a jak się to wszystko kształtuje w pro−
centowym ujęciu nakładów. Ile idzie na szpi−
talnictwo, ile przeznaczacie Państwo na AOS,
ile na rehabilitację, stomatologię, profilakty−
kę, leczenie uzdrowiskowe i co tam Państwo
jeszcze wyodrębniacie? – I jaki to stanowi pro−
cent budżetu MOW NFZ?
– Średni wzrost planu wynosi 3,63%, przy
czym największą dynamikę zaplanowaliśmy
w kilku rodzajach świadczeń: w opiece hospicyj−
nej aż 13,51%, co jest związane z rozwojem le−
czenia onkologicznego. Zaplanowaliśmy też
zwiększenie nakładów o 6,83% na uzdrowiska,
gdzie wciąż są długie kolejki oczekujących, a tak−
że 11% na zaopatrzenie ortopedyczne, co jest zwią−
zane z planowanymi przez Ministerstwo zmiana−
mi w zakresie finansowania zaopatrzenia ortope−
dycznego. Z kolei nakłady na rehabilitację wzrosną
o 7,5 %, a na psychiatrię o 4,45% – ze szczegól−
nym naciskiem na leczenie środowiskowe.
– A jak z pozostałymi rodzajami świad−
czeń? Czy gdzieś maleją?
– Wymieniłam te rodzaje świadczeń, w któ−
rych nakłady rosną najwięcej, ale nie oznacza to
braku zwiększeń w pozostałych. Nie planujemy
zmniejszenia w żadnym z rodzajów świadczeń,
możemy mówić jedynie o niższej dynamice wzro−
23
24
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
24
NR
6/2012
NFZ
stu, bądź o planie pozostawionym na dotychcza−
sowym poziomie.
– Prezes Andrzej Matyja prosił, bym zapy−
tał, czy umowy, które Państwo podpisują, nie
mogłyby obejmować dłuższego okresu czasu?
– Już teraz większość umów obejmuje okres
dłuższy niż trzy lata. Jak Państwo pamiętacie dwa
lata temu, w tym samym terminie, mieliśmy wielki
konkurs na wszystkie zakresy i rodzaje świadczeń.
Już wtedy, jako dyrektor oddziału stwierdziłam, że
jest to bardzo niekorzystne tak dla świadczeniodaw−
ców, jak i dla pracowników NFZ. Skutkowało to
bowiem zarówno ogromnym stresem, nakładem pra−
cy w krótkim okresie czasu oraz niestety możliwo−
ścią popełnienia niezawinionych pomyłek. Przy dys−
trybucji tak ogromnych środków finansowych
(ponad 5 mld zł na tysiące świadczeniodawców
w setkach zakresów i obszarach świadczeń) taka sy−
tuacja nie może się powtarzać. W związku z tym
faktem wystąpiłam do Prezesa Funduszu o zgodę
na zróżnicowanie okresów obowiązywania kontrak−
tów. Uzyskałam akceptację. W przyszłym roku bę−
dzie zatem konkurs jedynie w zakresie ambulato−
ryjnej opieki specjalistycznej, stomatologii i profi−
laktyki – w tych rodzajach świadczeń istnieje naj−
większa konkurencyjność i są najmniejsze bariery
wejścia na rynek – tu kontrakty są podpisane na
3 lata. Z kolei na szpitale i rehabilitację podpisali−
śmy umowy na 4 lata, a więc kolejnego konkursu
możemy oczekiwać za dwa lata. Na pięć lat podpi−
saliśmy umowy na opiekę długoterminową, hospi−
cyjną i na psychiatrię, gdzie bardzo istotna jest dłu−
gotrwała relacja opiekun: lekarz – pacjent.
Tak więc Państwa postulat był także moim ce−
lem i już się dokonuje, zależy nam wszystkim bo−
wiem z jednej strony na zapewnieniu warunków
właściwej konkurencji, z drugiej jednak na jak naj−
lepszej ciągłości udzielania świadczeń. Dzięki tym
zmianom także uzyskamy wartość dodaną w za−
kresie organizacji konkursu, nie będzie takiego
nawarstwienia spraw i wszyscy odetchną, my też.
– Wróćmy jeszcze na moment do owego
procentowego wzrostu nakładów w niektórych
świadczeniach. Czy świadomie z Pani wylicze−
nia umknęła profilaktyka? Mamy tu constans?
– Profilaktyka została zaplanowana na pozio−
mie bieżącego roku, nie dlatego, że nie widzimy
jej wagi dla systemu ochrony zdrowia, jej rozwój
jest niezmiernie ważny dla Funduszu, notujemy
jednak w bieżącym roku spore niewykonania.
Nie dokonaliśmy jednak zmniejszeń i utrzymali−
śmy poziom planu licząc, że uda nam się uaktyw−
nić placówki do wykonywania większej liczby
tych świadczeń. Ale podstaw do wzrostu nakła−
dów nie było, nie możemy bowiem mrozić środ−
ków finansowych w rodzaju, w którym nie ma
perspektyw do ich realizacji.
– W świetle naszej rozmowy, wobec plano−
wanych priorytetów, trudno mi nie zapytać, ja−
kie są perspektywy zbilansowania budżetu
Oddziału Małopolskiego? Pytam, mając na
uwadze gigantyczne inwestycje, które się wła−
śnie finalizują. W Szpitalu Jana Pawła II mówi
się o 160 łóżkach i 260 dodatkowych pracow−
nikach. Nowy oddział onkologiczny powstaje
w Nowym Sączu. Otwierane są rozmaite gabi−
nety stomatologiczne, okulistyczne, laryngolo−
giczne... Będą na to środki?
– Kończące się inwestycje stanowią problem
w województwie małopolskim. Wg stanu na wrze−
sień bieżącego roku ich zgłoszona wartość do płat−
nika przekroczyła 205 mln zł. Mowa o inwesty−
cjach w placówkach publicznych i niepublicz−
nych. To by znaczyło, że wymagają one więcej
niż wynosi cały przewidywany wzrost planu
finansowego na przyszły rok, czyli żaden szpital
czy poradnia nie mogłyby dostać ani złotówki
więcej niż dotąd, a nawet trzeba by im coś za−
brać. To są oczekiwania kompletnie nieadekwat−
ne do możliwości finansowych Funduszu, a tak−
że – jak widać – niemożliwe do zrealizowania.
Z kolei drugi aspekt problemu: Fundusz jest
płatnikiem świadczeń, a nie budżetuje jednostek
ochrony zdrowia. Innymi słowy Fundusz podej−
muje decyzje w kwestii warunków realizacji pew−
nych priorytetów zdrowotnych. Ktoś, kto decy−
duje o inwestycjach, a nie ma w tym zakresie
wcześniejszych uzgodnień z płatnikiem, uzgod−
nień wynikających z analiz dostępności, z danych
epidemiologicznych, demograficznych itp. – musi
liczyć się z tym, że podejmuje świadome ryzyko.
25
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
NFZ
Fundusz nie musi być zainteresowany w ogóle
zakupieniem oferowanych świadczeń, jeśli w da−
nej dziedzinie nie występuje deficyt. Ja mam
przede wszystkim obowiązek w sposób racjonal−
ny podzielić środki finansowe między te podmio−
ty, które już są na rynku świadczeń.
– Rozumiem. Dodam jako obywatel, że je−
żeli ja mam na terenie Krakowa znakomity
szpital kardiologiczny im. Jana Pawła II i mam
dwie renomowane kliniki kardiologiczne
w Szpitalu Uniwersyteckim, to wykluczam
ewentualność, że Pani przeznaczy pieniądze na
dodatkową kardiologię gdzieś tam, na niewia−
domym poziomie, obniżając w dodatku kon−
trakt wyżej wymienionym podmiotom.
– Nie planujemy tego jeżeli chodzi o kardio−
logię...
– To był jedynie przykład. Mnie chodzi
o zasadę. O ochronę dorobku i prestiżu zasłu−
żonych, dobrze pracujących placówek czy ga−
binetów. To tzw. „równe traktowanie” nowych
podmiotów jest może zrozumiałe w świetle pra−
wa handlowego, a nie dobra publicznego.
– Stworzyliśmy jednolite zasady aneksowa−
nia. W żadnym rodzaju, ani w żadnym zakresie
świadczeń nie zaplanowaliśmy zmniejszenia na−
kładów dla jakiejkolwiek placówki, z powodu
szukania oszczędności dla nowych podmiotów.
Wyjątek stanowi niższy plan dla jedynego z po−
czątkiem ubiegłego roku finansowanego PET.
Musieliśmy jednak wziąć pod uwagę fakt, że dwie
największe jednostki, które na badania PET kie−
rowały do tego ośrodka, będą wykonywały
w przyszłym roku te procedury u siebie. I trudno
oczekiwać, by pacjenci danego szpitala wędro−
wali do innej jednostki na badanie, które mogą
wykonać w tym szpitalu.
Natomiast w odniesieniu do innych rodzajów
świadczeń nie notujemy żadnych zmniejszeń.
Oczywiście wśród zgłoszonych inwestycji są
i takie, przy planowaniu których Fundusz działał
we współpracy z organami założycielskimi.
W przeciwnym wypadku medycyna by się nie roz−
wijała – procesy inwestycyjne trwają po kilka lat.
Przykładem wspólnego działania może być on−
kologia w Nowym Sączu, gdzie budowany jest
wielospecjalistyczny ośrodek leczenia onkolo−
gicznego, stanowiący uzupełnienie krajowej sie−
ci ośrodków onkologicznych. Pacjent będzie tam
leczony kompleksowo, a nie odsyłany, tu na che−
mię, tam na leczenie chirurgiczne, a jeszcze gdzie
indziej na radioterapię. W takim ośrodku leczenie
pacjenta może być planowane i koordynowane
przez lekarza prowadzącego, a efekt terapeutycz−
ny i poczucie bezpieczeństwa pacjenta mogą być
dzięki temu znacznie lepsze. Bynajmniej jednak nie
dokona się to kosztem ośrodków, które już funk−
cjonują. Na ten cel założyliśmy rezerwę z dodat−
kowych środków, o czym wspomniałam na wstę−
pie naszej rozmowy. Onkologia w Nowym Sączu
absolutnie nie jest uruchamiana kosztem ośrodków,
które do tej pory funkcjonowały.
Zaplanowaliśmy także pewną rezerwę na
świadczenia terapii protonowej, która ma być uru−
chomiona w Krakowie. Jest już projekt rozporzą−
dzenia koszykowego Ministra Zdrowia w tej spra−
wie oraz pozytywna opinia Agencji Oceny Tech−
nologii Medycznych. Będzie to terapia czerniaka
gałki ocznej, wykonywana w jedynym ośrodku
w Polsce, przez Klinikę Okulistyki Szpitala Uni−
wersyteckiego, przy współpracy z Instytutem
Fizyki Jądrowej przy ul. Conrada. Sprzęt jest już
przygotowany, czekamy tylko na dokończenie
procesu legislacyjnego. Będzie to pierwszy ośro−
dek w Polsce, dzięki czemu nie trzeba będzie wy−
syłać pacjentów za granicę.
Uzgodnioną z Funduszem inwestycją, tym
razem przez Wojewodę Małopolskiego, jest tak−
że centrum urazowe powstające przy Szpitalu
Uniwersyteckim przy ul. Kopernika w Krakowie.
To jest typowa struktura tworzona na podstawie
sieci określonej przez Ministra Zdrowia. Centrum
urazowe w województwie małopolskim powinno
być jedno, wpisane jest do specjalnego rejestru,
chodzi bowiem o centrum urazów wielonarządo−
wych, a więc o bardzo drogą w utrzymaniu pla−
cówkę, a tworzenie dwóch ośrodków tego typu
mija się z prawem i celem.
– Ja sądzę, że losy inwestycji w Janie Paw−
le – bo zapewne tę placówkę ma Pani na myśli
– to odrębny temat. Niech się najpierw po−
25
26
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
26
NR
6/2012
NFZ
męczą politycy, bo miecz konieczności zwrotu
środków unijnych wisi nad nimi nieuchronnie.
Pozwoli Pani natomiast, że nawiążę jesz−
cze do kwestii żywotnie interesującej całe śro−
dowisko lekarskie Małopolski, zwłaszcza na−
szej Izby. O ile mi wiadomo, wielu naszych
lekarzy nie podpisało umów o wystawianie
recept na leki refundowane. Nie chcę o tym
rozmawiać, historia sporu i aktualny stan rze−
czy są znane. Natomiast przypuszczam, po−
dobnie jak inne media, że w rezultacie całej
„afery”, Fundusz niemało zaoszczędził na re−
fundacji leków, bo ludzie kupują je prywat−
nie. Tak więc ma Pani – przypuszczam – ja−
kieś oszczędności. Jaka jest ich skala? I co
Pani zamierza z nimi zrobić?
– Trudno nam w obecnej chwili oszacować te
oszczędności, które wystąpią z końcem roku.
Wykonanie planu wydatków na leki tego roku jest
bowiem nieadekwatne do tendencji ich wykona−
nia w innych latach, m.in. ze względu na rozma−
ite protesty.
– Nie dostaje Pani informacji na bieżąco?
– Mamy informacje o wykonaniu planu, nie−
mniej trudno jest oszacować jego rezultat na ko−
niec roku, ponieważ podejście lekarzy do wypi−
sywania recept ciągle się zmienia. W ciągu roku
mamy zazwyczaj określoną krzywą wykonań pla−
nu finansowego w lekach. Z niskiego poziomu na
początku roku, wzrasta przeważnie w marcu, po−
tem spada w lecie i znów rośnie w drugiej poło−
wie roku. Tymczasem w grudniu 2011 roku wy−
datki astronomicznie poszybowały w górę...
– Fakt, bo były liczne ostrzeżenia dla pa−
cjentów, że znika refundacja...
– A teraz linia ta przebiega odmiennie i nie
wiemy, jak będzie ostatecznie wyglądać. Rzeczy−
wiście były w różnych momentach informacje
o protestach lekarzy, co naruszyło normalny cykl
zakupu leków. Po drugie, co dwa miesiące uka−
zują się obwieszczenia o zmianach na listach re−
fundacyjnych, które w konsekwencji są przyczyną
zmiany spektrum refundacyjnego. Każde z tych
obwieszczeń skutkuje jakimś, niekoniecznie po−
dobnym, zjawiskiem.
Ale wydatki na leki to nie tylko refundacja
apteczna, w grę wchodzi także leczenie szpital−
ne. Na pewno refundacja apteczna będzie niższa
w mijającym roku, ale dopiero po 31 grudnia zo−
baczymy, ile ona wyniesie. Natomiast wydatki na
świadczenia szpitalne w lekach będą wyższe: bo
więcej jest wprowadzonych substancji refundo−
wanych, rejestrowane są coraz bardziej zaawan−
sowane nowe molekuły; bo zwiększyliśmy nakła−
dy na chemioterapię; bo więcej jest programów
lekowych. Zresztą cała gospodarka lekowa prze−
mieszcza się w kierunku nowoczesnych i drogich
leków. Tam przesuwają się oszczędności z refun−
dacji aptecznej. Proszę zwrócić uwagę, że dla
przykładu w tym roku AOTM pozytywnie oceni−
ła wprowadzenie do leczenia preparatu Yervoy
(ipilimumab) w leczeniu czerniaka – cztery po−
dania tego leku to wydatki rzędu kilkuset tysięcy
złotych, co skutkuje wzrostem nakładów na che−
mioterapię niestandardową. Podsumowując, za
2012 rok będziemy mieć oszczędności w wydat−
kach na leki, ale ze względu na brak właściwych
danych empirycznych nie sposób przewidzieć ja−
kie. Na przyszły rok, zgodnie z wymogami usta−
wowymi, przyjęliśmy plan w tym rodzaju świad−
czeń na poziomie wykonania 2011 roku.
– A po reformie Funduszu, czy ten poziom
17% nakładów na leki zostanie zachowany?
A może będzie Pani miała swobodę kształto−
wania poziomu wydatków na leki?
– Panie Redaktorze, my musimy podjąć de−
cyzję: czy wydawać na leki, czy przede wszyst−
kim na usługi medyczne. Można oczywiście cały
budżet wydać na leki, firmy farmaceutyczne są
ogromnie dynamiczne marketingowo, o czym Pan
doskonale wie, a ja o tym uczciwie mówię. Firmy
potrafią rejestrować coraz to nowe molekuły, któ−
rych skuteczność bywa czasami względnie rewe−
lacyjna, a koszt leku w stosunku do jego skutecz−
ności bywa niewspółmierny. By utrzymać kon−
trolę nad racjonalnym wydatkowaniem środków
pochodzących ze składek, ustawa jasno ograni−
cza wydatki na leki do 17%. Czy zmieni się usta−
wa w zakresie tego odsetka 17% – nie wiem.
Natomiast konieczne jest zrozumienie zarówno
wśród pacjentów jak i lekarzy faktu, że kupowa−
27
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
NFZ
nie leków w aptece to także świadczenie medycz−
ne. Gdyby istniał otwarty system refundacji ap−
tecznej, leki byłyby w stanie „wyciągnąć” z nie−
go każde pieniądze, dlatego w całym świecie
zmierza się w kierunku jego regulacji. Oczywi−
ście systemy regulacyjne mogą być lepsze i gor−
sze, trzeba je udoskonalać, ale system refunda−
cyjny nie może być całkowicie otwarty, bo wkrót−
ce brakłoby pieniędzy na podstawowe świadcze−
nia.
– Zapytam jednak o szczegół. Czy jeśli
w Małopolsce powstaną jakieś oszczędności, to
pozostaną one w Pani budżecie, czy powędrują
do centrali?
– Zagospodarowanie ewentualnej nadwyżki
finansowej pozostaje w gestii Prezesa NFZ i to
on podejmie decyzję o alokacji tych środków.
– Dziękując zatem za rozmowę, życzę Dy−
rekcji MOW NFZ powodzenia w procesie
uzgadniania warunków finansowania. Przypo−
mnę, że pozyskała Pani według algorytmu
5 mld 301 mln złotych, czyli o 175 mln więcej
niż w 2012 roku. I jest to algorytm korzystny
dla Małopolski.
– W algorytmie brane jest pod uwagę kilka
elementów, podstawowym jest demografia i epi−
demiologia, inaczej mówiąc struktura wiekowa
ludności, udział kobiet, mężczyzn, dzieci i tak
dalej. Zrezygnowano z kryterium dochodowości,
przeciw czemu protestują niektóre regiony, my
na pewno za nim nie tęsknimy. Drugim istotnym
elementem decydującym o nakładach jest struk−
tura udzielanych w regionie świadczeń wysoko−
specjalistycznych...
ne przez NFZ, a więc nie o wszystkich wiemy,
ale poziom błędu jest minimalny. Bierzemy tak−
że pod uwagę pewne dane GUS−owskie, niestety
często publikowane z opóźnieniem. Jeśli chodzi
np. o nowotwory korzystamy z rejestru, który pro−
wadzi Centrum Onkologii, tyle że ostatnie dane
są z 2009 roku. Korzystamy zatem z różnych
źródeł informacji.
Natomiast wracając do algorytmu – możemy
wpływać na jego wynik dzięki wzrostowi nakła−
dów na świadczenia wysokospecjalistyczne, któ−
re są brane pod uwagę przy naliczaniu podziału
środków. Dlatego też w ostatnich latach w proce−
sie kontraktowania starałam się wzmocnić ośrod−
ki je realizujące. Przeanalizowaliśmy także struk−
turę migracji, czyli dokąd wyjeżdżają leczyć się
pacjenci z Małopolski i z jakich zakresów świad−
czeń poza naszym województwem korzystają naj−
częściej. I te obszary w naszym województwie
staram się wzmocnić. To się udaje, widać to
zwłaszcza na przykładzie chirurgii naczyniowej
bądź kardiologii. Jest to pewnego rodzaju świa−
doma długotrwała polityka, pośrednio wpływa−
jąca na algorytm. Moim obowiązkiem jest nie tyl−
ko negocjować kontrakty, ale też kreować w Ma−
łopolsce długoletni plan na przyszłość. Trzeba
zatem wykorzystywać te instrumenty, które są
dostępne.
– Mam nadzieję, że w krótko– i długofalo−
wej perspektywie uda się ułożyć sensownie bu−
dżet. Raz jeszcze dziękuję za rozmowę. Pytań
do Funduszu mam oczywiście znacznie więcej,
a niezwykła płynność systemu prowokuje
nowe. Tak więc pewnie wrócimy do rozmowy
w 2013 roku...
Rozmawiał: Stefan Ciepły
– Zlikwidowano wojewódzkie centra zdro−
wia publicznego, które przeprowadzały bada−
nia epidemiologiczne populacji.
– Szczegółową analizę epidemiologiczną wy−
konujemy w Oddziale, stworzyliśmy specjalną
aplikację w tym celu. Bierzemy pod uwagę dane
epidemiologiczne z oficjalnej sprawozdawczości,
którą otrzymujemy. Oczywiście nie jest to anali−
za idealna, ze względu na fakt, że leczenie nie
wszystkich zdarzeń medycznych jest finansowa−
27
28
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
28
NR
6/2012
JUBILEUSZE
Krakowski Szpital Specjalistyczny im. Jana Paw³a II
ma 95 lat
Niewiele uroczystoœci w Krakowie gromadzi tak dostojne i liczne grono goœci, jak to przyby³e do Szpitala
im. Jana Paw³a II, z okazji jubileuszu 95-lecia tej placówki. Tylko tych wymienionych z imienia i nazwiska
przez dyrektor Szpitala Annê Prokop-Staszeck¹, doliczy³em siê 78, w tym wicepremiera Waldemara Pawlaka, wiceminister Ewê Kierzkowsk¹, wojewodê Jerzego
Millera, marsza³ka Marka Sowê (i jego zastêpcê Wojciecha Kozaka), prezydenta Jacka Majchrowskiego, rektora UJ Wojciecha Nowaka; kilkunastu parlamentarzystów, kilkudziesiêciu radnych, ca³¹ elitê profesorsk¹,
samorz¹dow¹, medyczn¹...
Ale te¿ Jubilat ma w Krakowie wyj¹tkow¹ rangê.
Ka¿dego roku przyjmuje siê tu ok. 25 tys. pacjentów,
udziela 83 tys. porad ambulatoryjnych, przeprowadza
2 tys. operacji na otwartym sercu i 9 tys. zabiegów metod¹ kardiologii interwencyjnej, dziêki czemu kompleks
kardiologiczny nale¿y do najlepszych w kraju.
Z kart historii przypomnieæ trzeba, i¿ pocz¹tek Szpitalowi da³y Miejskie Zak³ady Sanitarne za³o¿one
na Pr¹dniku Bia³ym w 1917 roku przez Lekarza Krakowa dr. Tomasza Janiszewskiego (prawdopodobnie pierwowzór literacki Tomasza Judyma) z myœl¹ o powstrzymaniu epidemii gruŸlicy, szkarlatyny i duru brzusznego, szalej¹cych pod koniec I wojny œwiatowej. Potem
w latach miêdzywojennych uformowa³ siê tu profil preferuj¹cy zwalczanie chorób p³uc oraz chorób zakaŸnych.
Wreszcie w 1979 roku powsta³ Instytut Kardiologii AM,
z £odzi przyby³ do Krakowa tzw. desant ³ódzki (Antoni
Dziatkowiak, Jerzy Sadowski i Wies³awa Tracz). W 1985
roku papie¿ Jan Pawe³ II przyj¹³ patronat nad Szpitalem, którego g³ówny obiekt wzniesiony w latach 199397, zosta³ osobiœcie poœwiêcony przez papie¿a 9 czerwca
1997 roku.
To ostatnie wydarzenie wspomnia³ w jubileuszowym
wyst¹pieniu prezydent Jacek Machrowski, bezpoœredni œwiadek pierwszej wizyty Jana Paw³a II w Szpitalu. „Wysiad³
z papamobile i w pierwszym zdaniu powiedzia³ z charakterystyczn¹ dla siebie skromnoœci¹: »Tutaj by³ dot¹d Szpital
imienia Doktor Anki. I tak mog³o byæ dalej... «”.
Z oficjalnego programu uroczystoœci 95-lecia odnotowujê jeszcze kilka spostrze¿eñ. Oto wicepremier Waldemar Pawlak zaryzykowa³ na wstêpie krótkiego wyst¹pienia tezê: „W ochronie zdrowia chyba przesadziliœmy z rynkowoœci¹...”. Oto p. dyrektor Anna Staszecka,
w wyst¹pieniu okolicznoœciowym stwierdzi³a „Sami two-
29
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
JUBILEUSZE
rzymy historiê, czego dowodem sukces Szpitala w postaci zajêcia I miejsca w informatyzacji (co oznacza m.in.
dostêpnoœæ wyników badañ on line)”. Oto marsza³ek
Marek Sowa gratuluj¹c zespo³owi lekarzy i pielêgniarek dokonañ w przeddzieñ stulecia, cytowa³ Ludwika
Jerzego Kerna, który opisywa³ uroki ¿ycia po piêædziesi¹tce, a po setce – twierdzi³ – „jest jeszcze przyjemniej”. Serio, rolê Szpitala JP II w regionie (na tle 53
innych podleg³ych Urzêdowi Marsza³kowskiemu placówek) przedstawi³ wicemarsza³ek Wojciech Kozak. Dzieje Szpitala zaprezentowano te¿ w zgrabnej filmowej
projekcji – autorstwa Dominika Kozio³a z „Taurus-Filmu” – wspominaj¹cej ludzi i wydarzenia. W czêœci artystycznej wyst¹pi³a z recitalem Anna Treter z grupy „Pod
Bud¹”.
Nie obesz³o siê naturalnie bez odznaczeñ, wyró¿nieñ i medali. Krzy¿e Kawalerskie Orderu Odrodzenia
Polski otrzymali: prof. Jerzy Sadowski, prof. Piotr Podolec i dr Henryk Olechnowicz; Srebrne Krzy¿e Zas³ugi
przyznano dr. Ryszardowi Koniorowi, dr Danucie Mroczek-Czarneckiej i prof. Krzysztofowi ¯mudce. Aktu dekoracji dokona³ wojewoda Jerzy Miller. Nadto wrêczo-
no w imieniu Ministra Zdrowia 10 medali „Za zas³ugi
dla ochrony zdrowia”; w imieniu prezydenta Miasta
Krakowa 13 medali Honoris Gratiae oraz listy gratulacyjne dla prof. Anetty Undas i prof. Jacka Lelakowskiego; wreszcie w imieniu Dyrekcji Szpitala 108 pracowników wyró¿niono „Medalem 95-lecia Szpitala im. Jana
Paw³a II”.
O przysz³oœci Szpitala – w œwietle oddawanych w³aœnie inwestycji (Zintegrowane Centrum Specjalistycznej
Medycyny Ratunkowej, Centrum Badañ i Technologii Medycznych, Poradnia Leczenia Oty³oœci, Edukatorium) –
mowy nie by³o, ale maria¿ z Collegium Medicum wydaje siê wcale realny, pod warunkiem przygotowania przez
resort zdrowia odrêbnego ustawodawstwa dotycz¹cego
szpitali klinicznych. Jubileusz nie jest zapewne okazj¹
do za³atwiania fundamentalnych spraw finansowych czy
strukturalnych, ale klimat niew¹tpliwie tworzy.
Czyj ruch?...
(cis)
29
30
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
30
NR
6/2012
JUBILEUSZE
W dniach 11−13 października 2012 roku za−
kopiański hotel Mercure Kasprowy gościł na IV
Zjeździe Polskiego Towarzystwa Chirurgii Krę−
gosłupa blisko 350 lekarzy – ortopedów, neuro−
chirurgów, biomechaników specjalizujących się
w chirurgii kręgosłupa.
Uczniowie profesora Daniela Zarzyckiego
połączyli ceremonię otwarcia Zjazdu z benefisem
45−lecia jego pracy zawodowej. Hotelowa sala
„Tatry” zamieniła się w widownię krakowskiego
teatru „STU”, nie tylko przywołując jego charak−
terystyczny wygląd, ale też kształtując atmosferę
właściwą dla prowadzącego uroczystość Krzysz−
tofa Jasińskiego i towarzyszących mu artystów:
Beaty Rybotyckiej, Jacka Wójcikiego, Zbignie−
wa Wodeckiego i innych.
Zasiadającego na honorowym miejscu Profe−
sora przywitał, jak przystało na Zakopane, góral−
ski zespół Trebunie−Tutki z Białego Dunajca.
A potem już potoczyło się swobodnie. Pan
Krzysztof zapraszał gości do wspomnień z okre−
su wspólnej pracy w Klinice u prof. Jana Dobro−
W 45−lecie pracy zawodowej,
szkic do portretu profesora Daniela Zarzyckiego
31
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
JUBILEUSZE
gowskiego, z działalności lekarskiej w Zakopa−
nem u niżej podpisanego. Do wspomnień dołą−
czył się też prof. Piotr Tworzewski, przewodni−
czący Rady Społecznej Uniwersyteckiego Szpi−
tala Ortopedyczno−Rehabilitacyjnego w Zakopa−
nem. Krzysztof Jasiński przytaczał także zebrane
słynne, charakterystyczne powiedzonka Profeso−
ra, wzywając do ich autorskiej interpretacji.
Były oczywiście także przemówienia, krótkie
i serdeczne, w tym prorektora ds. Collegium Me−
dicum prof. Piotra Laidlera, który przywiózł też
ciepły, osobisty list od rektora Uniwersytetu
Jagiellońskiego profesora Wojciecha Nowaka.
Natomiast senator prof. Stanisław Hodorowicz
z Podhala nadał Jubilatowi Pierścień Orlego Pióra
i Góralskiej Ciupagi, a przyjaciele Statuetkę Osca−
ra Ortopedii oraz Medal im. Ignacego Wośki.
A poniżej zapis okolicznościowego wywiadu
z Jubilatem...
– Panie Profesorze, w urokliwej zakopiań−
skiej scenerii Kliniki Ortopedii i Rehabilita−
cji, obchodził Pan w tych dniach 45−lecie pra−
cy zawodowej. Odbyła się wielce znakomita
uroczystość, o której pisze powyżej Artur Har−
twich. Sięgnijmy przy tej okazji do korzeni. Jak
się to wszystko zaczęło? Skąd się wzięło Pań−
skie zainteresowanie medycyną, a potem orto−
pedią? Pan jest krakowianinem?
– Rodzinnie nie mam żadnych powiązań z me−
dycyną. Brat jest prawnikiem. W szkole średniej
zmierzałem raczej w kierunku humanistyki, ale
to Ojciec, który był technologiem przemysłu
drzewnego wymarzył sobie, że syn zostanie leka−
rzem. A urodziłem się w Sosnowcu...
– Czwarty z Sosnowca, po Kiepurze, Gier−
ku, Majchrowskim – Zarzycki...
– Prof. Majchrowski jest młodszy ode mnie,
kończył Liceum im. St. Staszica, a ja chodziłem
do Liceum im. B. Prusa. W Sosnowcu, jak Pan
chce wiedzieć, były jeszcze dwie szkoły średnie,
liceum TPD, które kończył prof. Jan Skowroń−
ski, kierownik Kliniki Ortopedii Akademii Me−
dycznej w Białymstoku i liceum im. E. Plater.
To ostatnie było wyłącznie żeńskie, a ja chodzi−
łem do szkoły męskiej. Tylko TPD było koedu−
kacyjne. W 1960 roku zdałem maturę.
Pyta Pan, jak się żyło? Normalnie. Mieszkali−
śmy w niewielkiej kamienicy, która nie była naszą
własnością, mieściły się tam jeszcze dwie rodzi−
ny. Tata był kierownikiem (rotacyjnie) tartaków
Zakładów Drzewnych Przemysłu Węglowego
w Katowicach. Takich tartaków było kilka: w By−
tomiu, w Murckach, Zabrzu, robiono tam stem−
ple i podkłady dla kopalń, a prócz tego ojciec miał
taki maleńki zakładzik wytwarzający szczotki do
zamiatania, którym się zresztą zbytnio nie chwa−
lił, bo po wojnie jako właściciela dużego tartaku
Artur Hartwich
31
32
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
32
NR
6/2012
JUBILEUSZE
z bocznicą kolejową, zniszczono go domiarami.
Dlatego do końca życia zachował państwową po−
sadę i firmę prywatną. Bał się pracować tylko na
swoim.
– No więc jako syn pierworodny posłuchał
Pan ojca, i poszedł na medycynę. Akademia już
działała w Rokitnicy?
– Działała, ale ja byłem na wycieczce szkol−
nej w Krakowie i to miasto urzekło mnie, jeśli
studiować – myślałem – to tylko tutaj. I w 1960
roku po maturze przystąpiłem do egzaminów
wstępnych, ale się nie dostałem. Brakło mi do−
datkowych tzw. preferencyjnych punktów, które
wówczas przyznawano m.in. za pochodzenie ro−
botnicze lub chłopskie. Pracowałem więc rok jako
salowy w II Klinice Chirurgii Ogólnej, na tzw.
czerwonej chirurgii i przy następnym podejściu
zostałem przyjęty.
– Dyplom uzyskał Pan w roku 1967, i...
– Chciałem iść na ginekologię, odbyłem tam
nawet staż, ale napatrzyłem się i mi przeszło. Po−
szedłem do Szpitala im. Narutowicza, do Kliniki
Ortopedii, gdzie prof. Markowa zaproponowała
mi asystenturę. W 1972 roku zrobiłem I stopień
specjalizacji, później na półtora roku wyjechałem
do Wielkiej Brytanii, gdzie w paru szpitalach ter−
minowałem na oddziałach ortopedycznych.
Po powrocie uzyskałem II stopień specjalizacji,
a w 1976 – doktorat. W tymże roku nieoczekiwa−
nie zmarł na zawał doktor Jerzy Gellert, pocho−
dzący ze Słupska, który kierował Wojewódzkim
Ośrodkiem Rehabilitacyjno−Ortopedycznym dla
Dzieci i Młodzieży w Zakopanem (taką nazwę
nosił wtedy obecny Uniwersytecki Szpital Reha−
bilitacyjno−Ortopedyczny, wybudowanym w la−
tach 1923−1931 jako sanatorium dla leczenia gruź−
licy kostno−stawowej, wg projektu m.in. Andrze−
ja Witkiewicza, brata Stanisława Ignacego).
W imieniu prof. Markowej jako konsultanta
wojewódzkiego ds. ortopedii wizytowałem tenże
ośrodek, który bardzo mi się spodobał. I tak się
zaczęła moja przygoda z Zakopanem gdzie zapro−
ponowano mi kierownictwo. To był rok 1976, do−
stałem tam mieszkanie służbowe, w tzw. dyrek−
torówce, bo przed wojną był taki obyczaj budo−
wania siedziby dyrektora na miejscu, m.in.
w Szpitalu im. Babińskiego w Kobierzynie.
We wszystkich sanatoriach zakopiańskich były
takie obiekty. Dla tamtego terenu był to bardzo
owocny czas. Właśnie wprowadzono nowy po−
dział terytorialny kraju na 49 województw, na
mocy którego powstało m.in. województwo
nowosądeckie. Aspiracje były ogromne, przy
czym sam obiekt od niepamiętnych czasów zapi−
sany był w księgach wieczystych jako własność
Uniwersytetu, jedynie „użyczona”, więc zamysły
tworzenia Wojewódzkiego Szpitala Ortopedycz−
nego były nieco iluzoryczne. Władzę sprawowali
wtedy m.in. Henryk Kostecki i Lech Bafia.
Niemniej Ośrodek zaczął z wolna przekształcać
się w centrum leczenia kręgosłupa dorosłych.
Przyczynił się do tego pośrednio także ów−
czesny rektor Akademii Medycznej prof. Tade−
usz Popiela, który nie chciał się zgodzić na moje
odejście z uczelni i powołał przy zakopiańskim
ośrodku Pracownię Patofizjologii Narządu Ruchu
Kliniki Ortopedycznej AM, powierzając mi jej
kierownictwo. To nie było łatwe zadanie, bo trze−
ba było właściwie wszystko stworzyć od począt−
ku, dotąd leczono tu przecież jedynie dzieci.
– Panie Profesorze, dzieje Kliniki to odręb−
ny temat, a ja chciałbym pójść ścieżką bardziej
prywatną. Z Pańskiego oficjalnego biogramu
wyczytałem wcale pokaźną ilość miejsc za gra−
nicą, w których odbywał Pan praktyki...
– Wszystkie wyjazdy miały miejsce już po ob−
jęciu kierownictwa w Zakopanem. To były wy−
jazdy finansowane przez Ministerstwo Zdrowia,
najczęściej trzymiesięczne, dla bieżącego orien−
towania się w postępach współczesnej ortopedii.
Byłem m.in. kilkakrotnie w Stanach Zjednoczo−
nych (Houston, Nowy Jork, Los Angeles, Roche−
ster, Minneapolis), w Kanadzie (Toronto), Niem−
czech (Brema, Monachium), Chinach (Pekin),
Francji (Bordeaux). Miejsca, czy ściślej szpitale,
wskazywałem sam, wiedząc jaką pełnią rolę
w ortopedii. Ale i tak najwięcej mi dał pobyt
w Wielkiej Brytanii (Huddersfield i Sheffield),
odbyty wkrótce po studiach. Byłem wtedy mło−
dy, chłonęłem wiedzę, podpatrywałem organiza−
cję, i kiedy zostałem szefem w Zakopanem na tym
przykładzie przede wszystkim się wzorowałem.
– Na przełomie 1980/81 roku w Zakopanem
zaczęto zajmować się leczeniem kręgosłupa do−
rosłych, zmieniła się zresztą nazwa na leczenie
„dzieci i dorosłych”. W 1989 roku uzyskał Pan
33
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
JUBILEUSZE
habilitację, w 2001 profesurę. W międzyczasie
udało się Panu przekształcić sanatorium par
excelence, dziecięce w liczący się Uniwersytec−
ki Szpital Ortopedyczno Rehabilitacyjny.
Świadectwem tej rangi był m.in. zorganizowa−
ny w Zakopanem, tegoroczny IV Międzynaro−
dowy Zjazd Polskiego Towarzystwa Chirurgii
Kręgosłupa. Panie Profesorze, jaka jest ta pol−
ska ortopedia?
– Najpierw jeszcze o tych przekształceniach.
Tu zawsze były ogromne powierzchnie, dlatego
uważałem, że są kubaturowe warunki do leczenia
poważnych schorzeń u dorosłych. Równocześnie,
gdy ze względów lokalowych uległa likwidacji
w 2002 roku w Krakowie Klinika Ortopedii, prze−
jęliśmy całkowicie kształcenie studentów. Przez
cały rok słuchacze Wydziału Lekarskiego, w gru−
pach po 10−12 osób, przyjeżdżają tu na dwutygo−
dniowe turnusy, a we wrześniu zmieniają ich słu−
chacze Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców.
Część urazową prowadzi II Katedra i Klinika Chi−
rurgii CM UJ. Nie mogę też narzekać, rezydentu−
ry z ortopedii i traumatologii są w wystarczającej
ilości.
Natomiast wracając do istoty Pańskiego py−
tania, można by zacząć od oceny celowości znie−
sienia stażu podyplomowego. Jestem człowiekiem
starej generacji, mnie się to nie podoba, nie wiem
jakie przesłanki kierowały Panią Minister Kopacz,
którą uważam za najgorszą minister zdrowia od
niepamiętnych lat...
– Chodziło o 167 mln zł oszczędności, tylko
okazało się, że trzeba wyłożyć pieniądze na
nowe skrócone programy nauczania, na zaję−
cia kliniczne w ścieśnionych warunkach, na do−
datkową kadrę...
– My też mamy mniej godzin na ortopedię,
podobnie jak inne dyscypliny kliniczne, fizjolo−
gia czy anatomia, po prostu jeden rok nauki wy−
padł. Polska przystąpiła do tzw. konwencji bo−
lońskiej, która określa minimalną ilość godzin
przeznaczonych na dany przedmiot. I to, co robi−
my, na szczęście nas nie dyskwalifikuje w kwe−
stii uznawania dyplomów. Natomiast praktyczne
skutki wystąpią po pojawieniu się na widowni
absolwentów nowego systemu studiów, a więc po
roku 2018. Pyta pan, ile lat trwa kształcenie
w innych krajach? Z tego, co wiem, to sześć, przy
czym w każdym inaczej rozwiązywany jest pro−
blem uzyskania pełnego prawa wykonywania za−
wodu. W USA czeka się niekiedy kilka lat na tzw.
rezydenturę w szpitalach, odbycie której jest wa−
runkiem przystąpienia do specjalizacji.
Natomiast poziom polskiej ortopedii oceniam
bardzo dobrze i wysoko. Większość kolegów zna
języki obce, ma paszport w kieszeni, nie musimy
czekać na wizy, wszystko można w świecie obej−
rzeć na własne oczy, jedynym ograniczeniem są
finanse. Ale uczelnia śle swoich asystentów na
stypendia, dla studentów są programy Erasmusa.
Powiem, że raczej nadmiaru chętnych wśród
lekarzy na wyjazdy nie ma. A pod względem
sprzętowym nikomu nie ustępujemy, potwierdzi−
li mi to moi goście z USA na Kongresie. Także
lokalowo jest nieźle, mamy 4 sale operacyjne, wy−
remontowane są wszystkie oddziały Szpitala.
Oczywiście najgorzej mają placówki podległe
Ministerstwu Zdrowia w których zawsze brakuje
środków na sprzęt, aparaturę i remonty, placówki
podległe prezydentowi czy wojewodzie są przez
nich wspomagane. Ale ja ostatnio dostałem z re−
sortu 800 tys. na remont dachu, więc nie narze−
kajmy. Trochę kasy pochłaniają też słynne tara−
sy, bo przed wojną „werandowanie” należało do
uznanych metod leczniczych gruźlicy płucno−sta−
wowej.
– A w sferze personalnej, mamy w polskiej
ortopedii jakichś następców Grucy czy Degi,
nie pomijając Zarzyckiego?
– Dawniej ton nadawały polskiej ortopedii
dwa ośrodki: warszawski i poznański. Z czasem
ich uczniowie rozeszli się po kraju. I dziś ortope−
dię ma każda uczelnia medyczna w Polsce na nie−
złym poziomie...
33
34
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
34
NR
6/2012
JUBILEUSZE
– Panie Profesorze, żebyśmy nie popadli
w propagandę sukcesu. Nie wiem, jaki jest
poziom wypadkowości w Polsce, ale nie ma po−
ważniejszego tekstu w mediach o zdrowiu, żeby
nie wspomniano w nim o kolejkach do endopro−
tez. Dlaczego? Brak nam warunków do ich wsz−
czepiania? Są takie drogie? Co szwankuje?
– Zmiany zwyrodnieniowe stawów oraz krę−
gosłupa wymagają leczenia wyłącznie operacyj−
nego. Rzeczywiście nie mamy w Polsce danych
epidemiologicznych, posługujemy się badaniami
amerykańskimi. Możemy jednak zaryzykować
opinię, że mimo wzrostu nakładów, kolejka do
endoprotez rośnie, bo społeczeństwo się starzeje
i rośnie ilość osób wymagających wspomagania.
Ale nie ma co ukrywać, że problem tkwi
przede wszystkim w kosztach. U nas wszczepia
się ok. 120 endoprotez rocznie ale moglibyśmy
wszczepiać ich więcej. Leczymy operacyjnie 1792
chorych rocznie w tym 942 zabiegów stanowi chi−
rurgia kręgosłupa. Rocznie hospitalizujemy 2900
pacjentów. Tylko że ja muszę stać na straży
finansów szpitala pamiętając, że jedna endopro−
teza finansowana jest przez NFZ na poziomie
16 tys. złotych. A bywają endoprotezy droższe
(rewizyjne), bo sytuacja przypomina przemysł
motoryzacyjny. Obok fiatów, fordów i opli są lam−
borghini, porsche i ferrari. W wielu krajach na
porównywalnym poziomie rozwoju jest z wszcze−
pianiem endoprotez jeszcze gorzej. Więc ja rozu−
miejąc te ograniczenia, nie rozumiem czemu się
wahamy z wprowadzeniem drobnej odpłatności
za wizyty, z pobieraniem opłat za jedzenie,
z wprowadzeniem dodatkowych ubezpieczeń.
U nas był kiedyś basen kąpielowy. Dopóki był do−
stępny dla załogi za darmo, stał pusty. Gdy tylko
wprowadziliśmy odpłatność, natychmiast się zapeł−
nił. Ludzie nie cenią sobie tego, co jest za darmo.
Wreszcie nie mam wątpliwości, że składkę
zdrowotną trzeba podwyższyć, przynajmniej do
6,5% PKB, jak w sąsiedniej Słowacji. Uważam
że algorytm podziału środków NFZ jest zły,
w wyniku którego Śląsk wpłaca do kasy NFZ 24
mld, a na leczenie dostaje 6 mld. I że w poszuki−
waniu oszczędności trzeba totalnie zweryfikować
ten cały system lecznictwa szpitalnego, który de
facto wymusza długotrwałe leczenie. W ortope−
dii po endoskopowym usunięciu dysku mogliby−
śmy wypisać chorego w tym samym dniu (po
6 godzinach), ale w naszym systemie pacjent leży
3 dni. W rezultacie nawet w perspektywicznych
planach budowy Szpitala Uniwersyteckiego, pro−
gramujemy duże oddziały zabiegowe, a wystar−
czyłoby w każdym przypadku 30 łóżek. Szpital
Chirurgii Specjalnej w Nowym Jorku ma 80 sal
operacyjnych, ale łóżek ma nie więcej niż wszyst−
kie kliniki zabiegowe w CM UJ łącznie z Kliniką
zakopiańską. Łóżek brakuje im tylko w piątek.
– Panie Profesorze, dziękuję za rozmowę.
Nie pytam o plany na emeryturę, bo zachowu−
je Pan obowiązki dyrektora Uniwersyteckiego
Szpitala i lekarza. Nie planuje Pan zatem szcze−
gólnego czasu na odpoczynek. Ale cieszę się,
że z ust autorytetu naukowego i klinicznego,
padło tu trochę radykalnych opinii, które oby
wreszcie dotarły do decydentów.
Rozmawiał: Stefan Ciepły
Rocznik 1942; profesor zwyczajny; cz³onek szeregu polskich i zagr.
towarzystw naukowych, m.in. Scoliosis Research Society (USA),
European Spinal Deformity Society, Polskiego Towarzystwa Ortopedyczno Traumatologicznego, Polskiego Towarzystwa In¿ynierii
Biomedycznej, Polskiego Towarzystwa Chirurgii Krêgos³upa (prezydent 2006-2010); cz³onek komitetów redakcyjnych czasopism
specjalistycznych m.in. red. nacz. „The Journal of Spine Surgery”; autor ponad 300 prac naukowych i ok. 200 referatów wyg³oszonych na konferencjach krajowych i zagranicznych;; wspó³autor 7 podrêczników i 8 patentów; promotor 17 przewodów
doktorskich; odznaczony m.in. Krzy¿em Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Orderem Uœmiechu.
35
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
ZJAZDY • SYMPOZJA • KONFERENCJE
XIII Zjazd
Polskiego Towarzystwa
Nadciśnienia Tętniczego
W dniach 18-20 paŸdziernika odby³ siê w Krakowie, z udzia³em kilkuset uczestników, XIII Zjazd Polskiego Towarzystwa Nadciœnienia Têtniczego. Jego tematyka poœwiêcona by³a szeroko pojêtym problemom
nadciœnienia, które stanowi jeden z g³ównych czynników ryzyka chorób uk³adu sercowego. W Polsce rzecz
dotyczy ok. 18 mln doros³ych obywateli, stanowi¹c podstawow¹ przyczynê przedwczesnej umieralnoœci. „Co
trzeci chory z nadciœnieniem – jak napisali organizatorzy w zaproszeniu – jest nieœwiadomy swojej choroby”
– i to dopiero jest wielki temat dla dzia³alnoœci prewencyjnej i profilaktycznej. Organizatorem Zjazdu by³a
prof. Danuta Czarnecka, kierownik I Kliniki Kardiologii
i Nadciœnienia Têtniczego CM UJ, prezes-elekt PTNT.
W programie kilkudziesiêciu sesji o charakterze
edukacyjnym, warsztatowym, plakatowym i naukowym
znalaz³y siê m.in. takie zagadnienia jak: przygotowanie pacjenta do zabiegu operacyjnego, postêpowanie
z chorym posiadaj¹cym zwê¿enie têtnic nerkowych,
zagadnienia prewencji zdarzeñ sercowo-naczyniowych,
fizjologia i patologia serca sportowca, echokardiografia w nadciœnieniu têtniczym, zagadnienia epidemiologii nadciœnienia w ró¿nej skali badawczej, inwazyjne leczenie opornego nadciœnienia têtniczego, problematyka docelowego nadciœnienia u pacjenta wysokiego ryzyka, zagadnienia oty³oœci w chorobach nadciœnienia –
i wiele innych, których tu nie sposób wymieniæ. Kontrowersyjnym wydaje siê natomiast wyœwietlanie filmów
reklamowych, w tym nawet firm nagrodzonych.
Uroczysta ceremonia otwarcia Zjazdu odby³a siê
18 czerwca wieczorem w Auditorium Maximum. Przybyli na ni¹ m.in. rektor Uniwersytetu Jagielloñskiego
prof. Wojciech Nowak, prorektor ds. Collegium Medicum prof. Piotr Leidler, pos³owie Lidia G¹dek i Jerzy
Fedorowicz (tak¿e w roli mistrza ceremonii), sekretarz
Rady Miasta Pawe³ Stañczyk, prezes ORL w Krakowie
prof. Andrzej Matyja, dziekan Wydzia³u Lekarskiego
prof. Tomasz Grodzicki.
Wyk³ad inauguracyjny nt. „D³ugoœæ i jakoœæ ¿ycia
w nadciœnieniu têtniczym” wyg³osi³a prof. Kalina Kawecka-Jaszcz. „Im cz³owiek starszy – stwierdzi³a sarkastycznie – tym jakoœæ ¿ycia gorsza. I trudno oczekiwaæ,
by ktoœ po kilku latach nadciœnienia, nagle w wyniku
leczenia, poczu³ siê lepiej. Rzecz w tym, by nie poczu³
siê gorzej”. Ale potem Pani Profesor sformu³owa³a
kilka tez bardziej optymistycznych, podkreœlaj¹c m.in.
terapeutyczne walory „zabawowego” trybu ¿ycia.
O ¿yciu „przed” i „po” zawale, a tak¿e o blaskach
i cieniach losu uczonego, Pani Profesor obieca³a nam
(cis)
rozmowê w najbli¿szym wydaniu.
35
36
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
36
NR
6/2012
ZJAZDY • SYMPOZJA • KONFERENCJE
XV Kongres Polskiego
Towarzystwa Gastroenterologii
W dniach 4−6 października br. Kraków gościł
blisko 1200 polskich i zagranicznych specjalistów
z różnych dziedzin medycyny, przybyłych na XV
Kongres Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii
zorganizowany w Auditorium Maximum UJ.
Głównymi tematami tegorocznego Kongresu
były choroby zapalne, nowotworowe i czynnościo−
we przewodu pokarmowego, zaburzenia mikroflo−
ry jelitowej, przewlekłe choroby i marskość wątro−
by, choroby trzustki i postępy w rozpoznawaniu cho−
rób przewodu pokarmowego. Przewodniczącym Ko−
mitetu Naukowego i Organizacyjnego XV Kongre−
su PTG−E był prof. Tomasz Mach, kierownik Kate−
dry Gastroenterologii, Hepatologii i Chorób Zakaź−
nych CM UJ, a pośród honorowych patronów Kon−
gresu znaleźli się m.in. rektor UJ prof. Wojciech No−
wak, prorektor UJ ds. CM prof. Piotr Laidler, dzie−
kan Wydziału Lekarskiego UJ prof. Tomasz Gro−
dzicki oraz prezes ORL w Krakowie prof. Andrzej
Matyja.
Pierwszego dnia, w ramach Kongresu, odbył się
kurs podyplomowy organizowany przez European
Association of Gastroenterology and Endoscopy
(EAGEN). Kurs dotyczył postępów w gastroente−
rologii, a wykładowcami byli wybitni eksperci eu−
ropejscy (m.in. prof. Peter Malfertheiner, prof. Juan
Ramon Malagelada, prof. Lars Lundell). Tuż po nim
odbyła się sesja poświęcona różnym aspektom funk−
cjonowania lekarzy i jednostek organizacyjnych
służby zdrowia, zatytułowana „Akademia Świado−
mości Prawnej”. Podczas uroczystej inauguracji
(wieczorem 4 października) Kongres oficjalnie
otworzyli prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrow−
ski i rektor UJ prof. Wojciech Nowak. Honorowym
gościem spotkania był prof. Andrzej Tarnawski
z University of California w Irvine, wybitny gastro−
enterolog o polskich korzeniach i światowej reno−
mie, który podczas ceremonii otrzymał honorowe
członkostwo Polskiego Towarzystwa Gastroentero−
logii. Dwóch wykładów profesora Tarnawskiego
można było wysłuchać w kolejnych dniach Kongresu
podczas sesji plenarnych. Interesującym punktem
spotkania inauguracyjnego był wykład ks. dr. An−
drzeja Muszali nt. etyki w pracy lekarza. Ceremo−
nię zwieńczyła część artystyczna – poprowadził ją
Jacek Cygan, a pośród występujących artystów zna−
lazł się m.in. znany pianista i kompozytor Leopold
Kozłowski, nazywany „ostatnim klezmerem Galicji”.
Kolejne dwa dni Kongresu to przede wszystkim
liczne sesje plenarne, satelitarne, plakatowe (89 za−
kwalifikowanych prac), spotkania z ekspertami (te−
maty: „choroby górnego i dolnego odcinka przewo−
du pokarmowego”, „choroby wątroby i trzustki” oraz
„porfiria, jako rzadko rozważana przyczyna bólów
brzucha”), a także warsztaty endoskopowe. Wszyst−
kie prace zgłoszone do sesji plakatowych oraz pre−
zentacji ustnych brały udział w konkursie na naj−
lepszą pracę oryginalną kongresu.
W piątkowy wieczór odbyła się biesiada w dwor−
skim stylu w Zamku Królewskim w Niepołomicach,
śpiewali Andrzej i Maja Sikorowscy, odbył się rów−
nież turniej rycerski.
(kam)
37
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
ZJAZDY • SYMPOZJA • KONFERENCJE
Ranking polskiej
edycji miesięcznika „Forbes”
Problemy i wyzwania
zawodów zaufania publicznego
Wyróżnić wybitnych profesjonalistów zawo−
dów zaufania publicznego 2012 – z takim zamy−
słem redakcja polskiej edycji miesięcznika „For−
bes”, przy medialnym patronacie tygodnika
„Newsweek” i partnerstwie MultiBanku, zorga−
nizowała ogólnopolski plebiscyt, którego wyniki
w każdym z województw podawane są do wiado−
mości publicznej odrębnie, na specjalnej gali.
W Krakowie miało to miejsce 8 listopada br. na
uroczystym wieczornym spotkaniu w hotelu Gar−
den Inn w Krakowie.
„Forbes”, przypomnijmy, to amerykański
magazyn dla biznesmenów i menedżerów, wy−
dawany od 1917 roku w Nowym Jorku, własność
rodziny Forbesów. Specjalizuje się w publika−
cjach rozmaitego charakteru raportów o rynkach
finansowych i rankingów najbogatszych ludzi
USA, świata, największych spółek itp. Polska
edycja „Forbesa” ukazuje się od 2004 roku,
wg informacji z internetowej wizytówki „o nas”
w nakładzie 79 tys. egz. Ostatni numer „F” przy−
nosi m.in. listę 100 najbogatszych Polaków.
Finałowy wieczór krakowskich „Profesjona−
listów 2012” pomyślany został w formule publicz−
nego panelu liderów samorządów zaufania pu−
blicznego: adwokackiego (mec. Jan Kuklewicz),
radcowskiego (dziekan Michalina Nowokuńska),
lekarskiego (prof. Andrzej Matyja), Związku Ar−
tystów Scen Polskich (Barbara Szałapak – Teatr
Ludowy) i Stowarzyszenia Architektów Polskich
(arch. Piotr Gajewski). Temat został zatytułowa−
ny niezobowiązująco: „Problemy i wyzwania sto−
jące przed zawodami zaufania publicznego”.
Dość nieoczekiwanie, w kawiarnianej scene−
rii, w klimacie faktycznej gali, dokonał się kapi−
talny, mocno sarkastyczny, momentami farsowy
osąd reformatorskich poczynań rządu w zakresie
tzw. deregulacji zawodów, który dla tego celu
powołał „nadzwyczajną” komisję sejmową.
Zamysł rządu jest wyjątkowej urody: leczyć bez
stażu, udzielać porad adwokackich i radcowskich
bez aplikacji, projektować bez uprawnień. Jak to
określił dobitnie w pewnym momencie Dziekan
Izby Adwokackiej mec. Jan Kuklewicz: „Jeśli ktoś
37
38
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
38
NR
6/2012
ZJAZDY • SYMPOZJA • KONFERENCJE
nie jest fachowcem, to posiadać teraz będzie
w ręku największy atut!”.
Wywołany do głosu jako trzeci prof. Matyja
zwrócił przede wszystkim uwagę na rosnącą,
wręcz dominującą rolę rynku w systemie ochro−
ny zdrowia. „Państwo w sposób mniej lub bar−
dziej otwarty wycofuje się z odpowiedzialności
za zdrowie. Najwięcej kosztuje leczenie klinicz−
ne, tymczasem środki na nie przeznaczane są źle
wydawane, często marnotrawione przez NFZ, któ−
ry stawia nierealistyczne zadania lekarzom i pla−
cówkom. Rzecz charakterystyczna, wszystkie re−
formy przeprowadza się bez lekarzy. Ciąży nad
nami wszechogarniająca biurokracja. Czy ktoś
uwierzy, że przeciętna historia choroby liczy dziś
24 strony. Tymczasem nie tylko społeczeństwo
się starzeje. To samo dotyczy populacji lekarzy
i pielęgniarek, rośnie luka pokoleniowa. Sprostać
wyzwaniom nie będzie łatwo, zwłaszcza że fru−
stracja ogarnia środowisko i nikt nie chce włą−
czać się w procesy reformatorskie, bo nikt nie
wierzy w ich powodzenie”.
Świetne wystąpienie miał też szef SARP, arch.
Piotr Gajewski. „Przed 20 laty dokumentacja pro−
jektowa domu zajmowała 5 kartek, teraz liczy ich
500. Budynek wielkości tego hotelu wymaga
kilku taczek dokumentów, gdzieś 400 podpisów.
A równocześnie ogromne pole działania, drogi,
garaże, sieci energetyczne, kanalizacyjne, rozma−
ite budynki gospodarcze, warsztaty – wszystko
to nie wymaga projektu architekta. A przygoto−
wuje się dalsze deregulacje, w wyniku których
80% obiektów nie będzie wymagało projektu.
Mówili też aktorzy i radcowie prawni. W tym
drugim wypadku pani dziekan M. Nowokuńska
nie zostawiła suchej nitki na systemie kształce−
nia, w którym na aplikację przyjmuje się po 1200
osób rocznie, które znają się w jej efekcie tylko
na systemie ABC. Cóż to za system? – zapytają
czytelnicy. Ano testowy: podkreśl odpowiedź „a”,
„b” lub „c”!
Akcentem finałowym gali było wręczenie na−
gród laureatom plebiscytu każdego z zawodów,
a otrzymało je w każdej z reprezentowanych pro−
fesji kilka osób. Wśród aktorów m.in. Magdalena
Walach i Radosław Krzyżowski z Teatru „Baga−
tela” (odbierał je w ich imieniu dyr. Jacek Scho−
en), przy czym zwyciężczynią została tu Anna
Dymna za swoją wspaniałą działalność charyta−
tywną (reprezentował ją mąż Krzysztof Orze−
39
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
ZJAZDY • SYMPOZJA • KONFERENCJE
chowski). Wśród radców prawnych zwyciężył
Wiesław Łatała, wśród architektów Magdalena
Listoś, spośród adwokatów wyróżniono prof.
Elżbietę Traple, a wśród lekarzy...?
Wśród lekarzy wyróżniono aż 14 postaci, naj−
więcej w całym plebiscycie, i to dodajmy w kilku
wypadkach lekarzy o ugruntowanej pozycji i pre−
stiżu. Naturalnie nie będziemy tu ustawiać kolej−
ności, zadecyduje alfabet, choć został podczas
spotkania zakwestionowany, jako narzędzie przy−
padkowe. Wciąż bowiem wszelkie reformy zaczy−
nają się od a czyli od adwokatów, a to przecież
ich zdaniem jest niesprawiedliwe. My jednak na
alfabecie poprzestaniemy. Z liczącego 15 tys. osób
środowiska lekarskiego Małopolski nagrodzono:
prof. Jacka Dubiela, dr Teresę Dźwigał, prof.
Tomasza Grodzickiego, dr Lecha Kucharskiego,
prof. Andrzeja Matyję (uznanego też za lidera
profesjonalistów 2012), dr Annę Markiewicz,
prof. Piotra Podolca, dr Tomasza Rewera, dr Darię
Ryżukiewicz, prof. Jerzego Sadowskiego, lek.
dent. Roberta Stępnia, dyr. Andrzeja Ślęzaka
i prof. Krzysztofa Żmudkę.
Gratulujemy, zazdroszcząc równocześnie, że
tak dużo nas dzieli od rankingów „Forbesa”.
Stefan Ciepły
PROFILAKTYKA
Światowy Dzień Serca
Relacja z Rynku Głównego w Krakowie
Kardyna³ Franciszek Macharski, rektor UJ prof. Wojciech Nowak
i radna Ma³gorzata Radwan-Ballada z kijkami do Nordic Walkingu?
Takie rzeczy mo¿liwe s¹ tylko u nas, i chyba jedynie podczas obchodów
Œwiatowego Dnia Serca.
Po raz dziesi¹ty w Polsce, a trzynasty na œwiecie odby³ siê Œwiatowy
Dzieñ Serca. W tym roku Obchody Centralne w Polsce mia³y miejsce u stóp
Wie¿y Ratuszowej na Rynku G³ównym
w Krakowie. Uroczystoœæ odby³a siê
w niedzielê 30 wrzeœnia br. i trwa³a
przez ca³y dzieñ. Has³a przewodnie tegorocznej imprezy to – „Pamiêtaj o sercu”, „Miej serce dla serca”, „Zawalcz
o swoje serce”. Organizatorami Œwiatowego Dnia Serca byli: Zarz¹d G³ówny Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, Zarz¹d Oddzia³u Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego oraz Instytut Kardiologii
Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego, patronat honorowy nad
imprez¹ obj¹³ Prezydent Miasta Krakowa prof. Jacek Majchrowski.
Œwiatowy Dzieñ Serca obchodzony
jest corocznie, od 2000 roku w ponad
120 krajach. Odbywa siê z inicjatywy
Œwiatowej Federacji Serca (WHF),
z udzia³em i przy wspó³finansowaniu
przez WHO, UNESCO i UNICEF. Celem
i g³ównym za³o¿eniem tej cyklicznej
imprezy jest upowszechnienie podsta-
39
40
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
40
NR
6/2012
PROFILAKTYKA
wowej wiedzy o schorzeniach serca i naczyñ oraz o mo¿liwoœciach ich leczenia. W tym roku organizatorzy postawili przede wszystkim na promocjê aktywnej profilaktyki fizycznej, zwrócili te¿ uwagê na najwa¿niejsze
zagro¿enia zdrowia XXI wieku: mia¿d¿ycê, nadciœnienie têtnicze, oty³oœæ, stres i depresjê.
Tegoroczne, krakowskie obchody rozpoczê³y siê
punktualnie o godz. 10.30. Towarzyszy³a im piêkna, s³oneczna pogoda (co jest ju¿ podobno „tradycj¹” krakowskich edycji Œwiatowego Dnia Serca). Tu¿ po uroczystych
fanfarach w wykonaniu Reprezentacyjnej Orkiestry Dêtej Kopalni Soli w Wieliczce, na estradzie pod Wie¿¹
Ratuszow¹ zgromadzili siê przedstawiciele lokalnych
w³adz, prominentne osobistoœci UJ, przedstawiciele Koœcio³a, dyrektorzy kilku krakowskich szpitali oraz lekarze kardiolodzy i kardiochirurdzy. Poniewa¿ w tym roku
Kraków sta³ siê centrum polskich obchodów Œwiatowego Dnia Serca, goœciliœmy na scenie takie s³awy, jak chocia¿by prof. Janinê Stêpiñsk¹ (prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego), prof. Piotra Ponikowskiego
(wiceprezes Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego), prof. Grzegorza Opolskiego (Krajowy Konsultant
w dziedzinie kardiologii). Nie zabrak³o oczywiœcie wybitnych krakowskich specjalistów, czyli przede wszystkim prof. Piotra Podolca – wieloletniego, niestrudzonego organizatora tej imprezy, a tak¿e prof. Jerzego
Sadowskiego i prof. Marii Olszowskiej. Lekarze w kilku
s³owach zaapelowali do zgromadzonej na Rynku publicznoœci zachêcaj¹c do dbania o zdrowie i aktywnej
profilaktyki. Swoje s³owa poparli zreszt¹ dobrym przy-
k³adem, gdy¿ podpieraj¹c siê wrêczonymi im przez obs³ugê techniczn¹, wspomnianymi na wstêpie kijkami do
Nordic Walkingu, ¿wawo obeszli wokó³ ca³y Rynek.
Na Rynku, jak co roku, rozstawiono namioty z punktami medycznymi, zaparkowa³ tu tak¿e wyj¹tkowy
autobus – Mobilna Kardiologiczna Poradnia Servier.
W ci¹gu kilkugodzinnej imprezy krakowianie mieli szansê skorzystaæ z ró¿norakich badañ. Kolejki ustawia³y siê
do pomiaru ciœnienia têtniczego, wagi cia³a i wspó³czynnika BMI, sprawdzania poziomu cukru oraz cholesterolu we krwi, EKG oraz echa serca. Lekarze kardiolodzy,
kardiochirurdzy i dietetycy udzielali darmowych porad,
swoje us³ugi oferowa³y równie¿ pielêgniarki. Publicznoœæ mog³a wzi¹æ udzia³ w licznych konkursach z nagrodami. Lekarze specjaliœci prowadzili panele dyskusyjne, m.in. na temat wad serca, objawów zawa³u czy
zgubnego dzia³ania „z³ego” cholesterolu. O problemach
kardiologicznych oczami pacjenta opowiadali cz³onkowie Stowarzyszenia Operowanych na Serce (SONS) oraz
Stowarzyszenia Osób Po Przeszczepie Serca. Zabawn¹
inicjatyw¹ by³a wielka ksiêga zatytu³owana „Ostatni
dymek”, w której zbierano od przechodniów deklaracje
rzucenia palenia.
Naturalnie ¿adne krakowskie œwiêto, równie¿ medyczne, nie mog³oby obyæ siê bez czêœci artystycznej.
Organizatorzy Œwiatowego Dnia Serca troskliwie o to
zadbali – poœród zaproszonych artystów warto wymieniæ choæby Zbigniewa Wodeckiego, Annê Treter, Martê
Bizoñ, Przemys³awa Brannego, Jacka Wójcickiego,
Andrzeja Sikorowskiego z zespo³em „Pod Bud¹”, przed-
41
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
PROFILAKTYKA
stawicieli teatrów „Groteska” oraz „KTO”. Wszyscy wystêpowali charytatywnie, a ca³¹ imprezê poprowadzili,
jak co roku, redaktorzy: Mieczys³aw Czuma i Leszek
Mazan.
Publicznoœæ jak zwykle dopisa³a – przez ca³y dzieñ
trwania imprezy przez Rynek przewinê³o siê ok. 75 tys.
osób zainteresowanych akcj¹, z czego przeró¿nym badaniom podda³o siê kilka tysiêcy z nich. Lekarze kardiolodzy i kardiochirurdzy udzielili ok. 5 000 specjalistycznych porad. A¿ 46 osób zdecydowa³o siê honorowo
oddaæ krew, a 95 wesz³o na Wie¿ê Mariack¹ testuj¹c
w ten sposób swoj¹ kondycjê (najstarszy uczestnik zabawy mia³ 88 lat!). Organizatorzy maj¹ nadziejê, ¿e
tegoroczna akcja prze³o¿y siê na wiêksz¹ dba³oœæ krakowian o w³asne serce. Warto bowiem pamiêtaæ, ¿e choroby uk³adu kr¹¿enia od ponad 50 lat pozostaj¹ niezmiennie najwa¿niejsz¹ przyczyn¹ umieralnoœci mieszkañców Polski.
Kamila Œnie¿ek
TLK
Nagroda TLK im. prof. Marka Sycha
dla Georgesa Kamtoha Tebuga
Doktor Georges Kamtoh Tebug to kolejny
w tym roku młody lekarz uhonorowany przez
Towarzystwo Lekarskie Krakowskie nagrodą im.
profesora Marka Sycha. Skąd to obcobrzmiące
nazwisko? Otóż doktor Kamtoh Tebug pochodzi
z Kamerunu, ale studia medyczne ukończył
w Polsce, w Collegium Medicum UJ. Pracuje na−
tomiast w I Katedrze Chirurgii Ogólnej i Klinice
Chirurgii Gastroenterologicznej CM UJ, gdzie
przygotował pracę doktorską zatytułowaną „Oce−
na skuteczności chirurgicznego leczenia przepu−
klin pachwinowych z zastosowaniem różnych
metod beznapięciowych”. I to właśnie ona zyskała
uznanie jury TLK.
Spotkanie odbyło się według standardowego
harmonogramu – wprowadzenie do tematu i in−
formacje na temat charakteru nagrody im. prof.
Marka Sycha przedstawił prof. Igor Gościński,
krótki wykład na temat swoich badań wygłosił
laureat, dr Kamoth Tebug, następnie padło kilka
pytań ze strony publiczności. Gdy wydawało się,
że temat został wyczerpany i pozostało nam je−
dynie złożyć gratulacje młodemu naukowcowi,
przyszła pora na... reklamę. Pani z banku przez
dobry kwadrans zachwalała „wyjątkowo korzystną
ofertę kredytową”, a laureat czekał. No cóż, TLK
rządzi się swoimi prawami, jednak moment na
przerwę reklamową wybrano raczej niezręcznie.
41
42
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
42
NR
6/2012
TLK
Składając wyróżnionemu doktorowi gratula−
cje, zadałam mu kilka pytań.
marem. Język, zwłaszcza ten specjalistyczny,
medyczny, sprawiał mi ogromne trudności, nie−
łatwo było mi się odnaleźć wśród bystrych i bar−
dzo sprawnych polskich studentów – bo studio−
wałem na kierunku lekarskim CM UJ dla studen−
tów polskojęzycznych. Moim zdaniem, młodzież
trafiająca na krakowską medycynę to jednostki
wybitne, a doskonała pamięć moich kolegów
wpędzała mnie w kompleksy! W dodatku wykła−
dowcy nie dawali mi żadnej taryfy ulgowej, mo−
mentami czułem się po prostu głupi, miałem ocho−
tę uciec... Na szczęście stosunkowo szybko opa−
nowałem słownictwo i dostosowałem się do ryt−
mu studiów. Dziś mogę powiedzieć, że warto było
przetrwać koszmarne początki, bo Collegium
Medicum UJ dało mi nie tylko dużą wiedzę, ale
było też solidną szkołą życia.
A potem został Pan chirurgiem...
Skąd Pan do nas przybył?
– Jestem Afrykaninem, moi rodzice pochodzą
z Kamerunu. Ojciec jest sędzią, mama pielę−
gniarką. To dzięki Niej zainteresowałem się me−
dycyną, Ojciec natomiast zaszczepił we mnie
ambicję, chęć zdobywania wiedzy i upór w dąże−
niu do celu. Zawsze bardzo zależało mu na moim
wykształceniu, marzył, bym zrobił doktorat. Ja zaś
od dziecka wiedziałem, że chcę być lekarzem.
Nie spodziewałem się jednak, że zostanę nim
w dalekiej Polsce.
W jaki sposób Pan tutaj trafił?
– Moi rodzice zaprzyjaźnili się z polskimi mi−
sjonarzami, którzy działali w moim ojczystym
kraju. I to oni zorganizowali dla mnie tę dość
skomplikowaną przeprowadzkę. Wyjechałem
z Kamerunu niedługo po ukończeniu liceum
w Jaunde, w wieku 18 lat. Do Polski trafiłem
w marcu, nie miałem więc zbyt wiele czasu na
naukę języka i oswojenie się z nowym krajem
przed podjęciem studiów medycznych. Na szczę−
ście pod swoje skrzydła przygarnęli mnie ojco−
wie paulini z Częstochowy. Po osiem godzin
dziennie na specjalnych kursach przyswajałem
sobie polskie słownictwo i wyjątkowo trudną gra−
matykę. Pomimo tego początek studiów był kosz−
– O tym, że chcę być chirurgiem, wiedziałem
niemal od początku studiów. Już na czwartym
roku odbywałem dyżury w I Katedrze Chirurgii
Ogólnej CM UJ, gdzie obecnie pracuję pod kie−
rownictwem profesora Jana Kuliga, któremu wiele
zawdzięczam. Jestem też w trakcie specjalizacji
z chirurgii ogólnej, kierownikiem specjalizacji jest
profesor Andrzej Matyja (był on również promo−
torem mojej pracy doktorskiej). Chciałbym po−
wiedzieć coś ważnego, jeśli pani pozwoli – szczę−
ściem dla człowieka jest spotkać na swojej dro−
dze takie osoby, które gotowe są mu pomagać
i go wspierać. Profesor Matyja jest dla mnie nie
tylko przewodnikiem naukowym, ale okazał mi
mnóstwo serca i życzliwości, zupełnie bezintere−
sownie. Nie miałem dziś okazji, podczas odbie−
rania nagrody TLK, podziękować mu za to ogrom−
ne wsparcie, bardzo się więc cieszę, że mogę to
uczynić za pośrednictwem „Galicyjskiej Gazety
Lekarskiej”.
Czy dla pochłoniętego pracą naukową mło−
dego lekarza istnieje coś poza medycyną?
– Kiedyś uwielbiałem grać w piłkę nożną, tre−
nowałem też sztuki walki, ale teraz rzeczywiście
nie mam na to czasu. Moją pasją są jednak podró−
że, choć i na to nie zawsze mogę wygospodaro−
43
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
TLK
wać wolne chwile. Znalazłem natomiast złoty śro−
dek łączący pracę i zaspokojenie tęsknoty za ro−
dzinnym krajem. Otóż od kilku lat organizuję wy−
prawy do Kamerunu. To coś w rodzaju misji –
zabieram krakowskich lekarzy, kwateruję ich
w swoim rodzinnym domu w Jaunde i pracujemy
w miejscowych szpitalach lecząc i operując naj−
uboższych mieszkańców okolicznych wsi i mia−
steczek. Dla nich to szczęśliwe zrządzenie losu,
czasami nie mogą uwierzyć, że zabiegi, lekarstwa
i opieka są naprawdę darmowe. A dla lekarzy
z Krakowa to okazja, by sprawdzić swoją wiedzę
i umiejętności w skrajnie trudnych warunkach, ro−
biąc równocześnie coś naprawdę pożytecznego.
Lekarz, moim zdaniem, to zawód wymagający
nieustannej pracy nad samym sobą, więc – żarto−
bliwie mówiąc – stwarzam ku temu okazje.
Gratuluję nagrody i życzę dalszych sukce−
sów.
Rozmawiała: Kamila Śnieżek
LITERATURA I MEDYCYNA
Kongres Światowej Unii
Pisarzy Lekarzy w Lizbonie
Widok z tarasu hotelu Eden przy placu Restauradores
w Lizbonie, mieszczącego się na dachu budynku może każdemu
sprawić przyjemność. Kiedy się tam znalazłem był koniec wrze−
śnia. Ciepłe, słoneczne popołudnie. Z wysokości jedenastego
piętra mogłem podziwiać różowe, kremowe i waniliowe fasady
kamieniczek Baixy, zabytkowej dzielnicy dolnego miasta, przy−
kryte kapeluszami czerwonych dachów. Na dole gwarna ulica
tętniła życiem. Lokalne pociągi bezszelestnie odwiedzały stary
dworzec kolejowy przy pobliskim placu Rossio. Przed budyn−
kiem dworca co chwilę zatrzymywał się jakiś turysta i robił
zdjęcia. Nie było w tym nic dziwnego, bo zbudowano go w stylu
neomanuelińskim, który przykuwa uwagę przechodniów.
Podniosłem wzrok i spojrzałem
w prawo. Zachodzące słońce
wyostrzyło kontury miejskiej win−
dy Santa Justa, najstarszej i naj−
słynniejszej w mieście, która od
końca XIX wieku wywozi chęt−
nych do górnego miasta – Bairro
Alto. Oryginalną konstrukcję za−
projektował inżynier francuski,
uczeń Gustawa Eiffla. Całość per−
spektywy zamykały stalowe wody
Tagu iskrzące smugą światła.
Na wprost mnie zamek Świętego
Jerzego i klasztor Karmelitów spo−
glądały na starą Lizbonę, słucha−
jąc dzwonków małych drewnia−
nych tramwajów jeżdżących po
stromych ulicach starego miasta.
Odwróciłem się zwabiony gło−
sami, które zaczęły dobiegać z re−
stauracji znajdującej się przy ho−
telowym tarasie. Właśnie zaczęli
przybywać uczestnicy 56. Kongre−
su Światowej Unii Pisarzy Leka−
rzy, którzy na zaproszenie Związ−
ku Lekarzy Pisarzy i Artystów Por−
tugalskich przyjechali do Lizbony,
43
44
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
44
Migawki z Lizbony
45
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
45
46
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
46
NR
6/2012
LITERATURA I MEDYCYNA
aby przez kilka dni obcować z literaturą, sztuką,
filozofią i medycyną. Starzy znajomi, przyjaciele
po piórze i nie tylko, wpadali sobie w objęcia,
inni szybko znajdowali bratnią duszę. Dołączy−
łem do nich. Przy lampce porto i małym co nieco,
uczestników powitała dr Maria Jose Leal, wice−
przewodnicząca Związku Lekarzy Pisarzy i Ar−
tystów Portugalskich, organizator Kongresu oraz
dr Harald Rauchfuss z Niemiec – prezes Świato−
wej Unii Pisarzy Lekarzy.
Polski akcent w tym wyjątkowym wydarze−
niu miał miejsce za sprawą uczestnictwa człon−
ków Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, dr Agnieszki
Kani, lekarza stomatologa z Opola (jej ostatnią
książkę pt. Zapatrzenia przeczytałem jednym
tchem), dr. Ryszarda Żaby, poety i artysty grafi−
ka z Zakopanego – wiceprezesa Unii Polskich
Pisarzy Lekarzy oraz mojej skromnej osoby.
Razem z Ryszardem mieliśmy okazję spotkać zna−
jomych, uczestników podobnych kongresów, któ−
re odbyły się w Polsce w roku 2000 w Łodzi oraz
w roku 2010 w Płocku. Wspominali ciepło pobyt
w naszym kraju, wizyty w Żelazowej Woli, a tak−
że osobę obecnego prezesa UPPL prof. Marka
Pawlikowskiego.
Jeszcze tego samego wieczoru wyruszyliśmy
wąskimi uliczkami starego miasta do Gremio
Literario – Domu Portugalskiego Towarzystwa
Literackiego. Nie było końca rozmów w przytul−
nych starych wnętrzach salonów, biblioteki, ga−
binetów pracy twórczej, gdzie toczy się życie li−
terackie Lizbony. Dr Roland Noel z Francji za−
grał nam na fortepianie. Były wspólne fotografie,
a potem uroczysta kolacja i pierwsze prezentacje
twórców. Kilkudziesięciu uczestników Kongre−
su, między innymi z Francji, Niemiec, Szwajca−
rii, Bułgarii, Ekwadoru i Mozambiku słuchało
recytowanych przez kolegów wierszy i fragmen−
tów prozy. Ja również prezentowałem swoje wier−
sze. Królował język francuski, niemiecki i angiel−
ski. Duchowa i kulinarna uczta trwała do późnych
godzin nocnych. Następny dzień skierował nas do
Muzeum Sztuki Dawnej w XVII−wiecznym pała−
cu hrabiów Alvor. Podziwialiśmy dzieła dawnych
mistrzów portugalskich, a także obrazy artystów
włoskich, francuskich i flamandzkich, w tym
Kuszenie św. Antoniego, słynny tryptyk Hieroni−
ma Boscha, portret św. Hieronima Albrechta
Dürera, czy Salome Lucasa Cranacha.
Na chwilę zatrzymałem się przed portretem
słynnego portugalskiego żeglarza Vasco da Gamy.
Odkrycie przez niego nowej drogi morskiej do
Indii w roku 1498 odbyło się także z polskim
epizodem. Vasco wrócił do Portugalii z zabranym
z Goa polskim Żydem z Poznania, który okazał
się mistrzem nawigacji i żeglowania. Za namową
Vasco przyjął chrzest i imię Caspar (Kacper) da
Gama. Potem Kacper jeszcze wielokrotnie wypły−
wał z Portugalczykami, ułatwiając im odkrycia
dalekich lądów. Po południu uczestnicy Kongre−
su udali się do uroczego pałacyku, otoczonego
ogrodem pełnym śródziemnomorskiej roślinno−
ści – siedziby Portugalskiego Towarzystwa Le−
karskiego. Tu nastąpiło oficjalne otwarcie Kon−
gresu pod hasłem piękno słowa w medycynie, sło−
wa, które niesie choremu człowiekowi nadzieję,
ale też zmusza do powiedzenia prawdy, czasem
okrutnej. Otwarto także wystawę twórczości ar−
tystycznej lekarzy. Były tam egzemplarze poezji
i prozy, albumy, obrazy, fotografie, rzeźby i go−
beliny. Potem odbyła się sesja prozy i poezji.
Razem z Ryszardem czytaliśmy swoje utwo−
ry, także w języku ojczystym, aby przybliżyć słu−
chaczom melodyjność polskiego słowa i jego
brzmienie. W trzecim dniu Kongresu, w sesji pro−
zy wystąpiła Agnieszka Kania. Przeczytała piękną
prezentację pod tytułem Obecność, zastanawia−
jąc się nad wymową, istotą, filozofią i poezją
obrazów polskich malarzy, Jacka Sienickiego
i Krzysztofa Buckiego. Wieczorem udaliśmy się
na kolację i koncert muzyki Fado. Tu w Lizbonie
47
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
LITERATURA I MEDYCYNA
pokochałem ją jeszcze bardziej. Kupiłem na sta−
rym mieście dwie piękne płyty z tą muzyką i utwo−
rami Amalii Rodriguez, największej portugalskiej
fadisty. Jedno portugalskie słowo saudade okre−
śla ducha muzyki Fado. To odbicie portugalskiej
duszy, autopercepcji i narodowego charakteru –
równoczesna tęsknota, nostalgia, melancholia,
smutek, poczucie samotności i żal za czymś lub
kimś utraconym. Ciekawe i oryginalne spojrze−
nie na istnienie Saudade jako najpiękniejszego
słowa w medycynie przedstawił dr Claus Drees−
sen z Niemiec. W ostatni dzień portugalskiej
wizyty pojechaliśmy do Sintry, niesamowitego
miejsca w górach nazwanych przez starożytnych
Rzymian Księżycowymi. Tutaj na niewielkim ob−
szarze znajduje się kilka zamków i pałaców z róż−
nych epok, często o wyszukanej, a nawet bajko−
wej architekturze. My odwiedziliśmy Palacio da
Pena – Pałac Skalny. Potem był jeszcze krótki wy−
pad na Capo da Roca, dziki przylądek, najdalej na
zachód wysunięty punkt kontynentu europejskiego.
Wieczorem żegnaliśmy się na uroczystej kolacji
w restauracji w Casa do Alentejo. Słuchaliśmy nie−
nasyceni kolejnych wierszy i fragmentów prozy.
Przyszedł czas na pożegnania i trudno było się roz−
stać. Następnego dnia w południe już jechaliśmy tak−
sówką na lotnisko. Lizbona odpoczywała w niedziel−
nym słońcu. Zamknąłem oczy, silnik ucichł, a ja słu−
chałem znowu dźwięków Fado.
tekst i zdjęcia: Waldemar Hładki
Od redakcji:
Impresje z Lizbony profesora-poety dope³niamy informacj¹ otrzyman¹ od doktora Ryszarda ¯aby, który
obok doktor Agnieszki Kani (jak wspomniano wy¿ej)
bawi³ w Portugalii, jako nasz przedstawiciel. Pan Doktor ¯aba dla odmiany poszed³ œcie¿k¹ rasowego reportera, dziêki czemu dowiedzieliœmy siê, ¿e w 56. Œwiatowym Kongresie UMEM, w dniach 26-30 wrzeœnia 2012
wziê³o udzia³ 50 lekarzy z Francji, Szwajcarii, Niemiec,
Bu³garii, Portugalii, Wêgier, Polski, Ekwadoru, Rumunii i Mozambiku.
Podczas wieczorów poetyckich nasi lekarze przedstawili: prof. Waldemar H³adki wiersze z cyklu Pictures
from Jorney; dr Agnieszka Kania utwory prozatorskie
Exclusion, Stigmatization; a dr Ryszard ¯aba wiersz
Ksiê¿niczka ze srebrnego wózka z tomiku przet³umaczonego na portugalski. W trzecim dniu Kongresu
dr ¯aba prowadzi³ te¿ wspólnie z dr Helderem Martinsem z Mozambiku sesjê: „The beauty of the word in
Medicin”.
***
Redakcja dziękuje obu twórcom, dzięki ich
niekonsultowanej wzajemnie korespondencji
nasi Czytelnicy otrzymali, jak się wydaje, wy−
czerpujący obraz Światowego Kongresu Unii
Lekarzy Piszących w Lizbonie. A dzięki foto−
graficznemu talentowi dr. W. Hładkiego – ob−
raz Lizbony, jak żywej...
FELIETON
Dziêkujemy, odchodzimy…
Zapewne do wszystkich kole¿anek i kolegów lekarzy dotar³a ju¿ informacja o projektowanej przez
Zarz¹d Krajowy OZZL akcji pod takim w³aœnie has³em.
Obraduj¹cy w Lidzbarku Warmiñskim XII Krajowy Zjazd
delegatów OZZL poœwiêci³ temu zagadnieniu wiele
godzin gor¹cej dyskusji. Delegaci z ró¿nych stron kraju
z trosk¹ i rozwag¹ analizowali argumenty za i przeciw
oraz oceniali szanse powodzenia tej akcji, zanim przeg³osowali to w uchwale programowej.
W ró¿nych publikatorach medycznych i mediach
publicznych, pojawi³y siê ju¿ w tej sprawie pierwsze
komentarze dziennikarzy, polityków, socjologów i oczywiœcie etyków. Ka¿dy z komentarzy, szczególnie osób
nie zwi¹zanych z naszym œrodowiskiem, ogniskuje siê
zazwyczaj na postulatach p³acowych lekarzy, które s¹
zaledwie jednym z wielu elementów tej akcji. Nikt nie
zauwa¿a, ¿e na pierwszym miejscu wœród celów protestu znajduje siê wzrost œrodków z bud¿etu przeznaczonych na ochronê zdrowia, które jak na warunki europejskie, s¹ w naszym kraju ¿enuj¹co niskie. W³aœnie
w tym mizernym finansowaniu le¿y praprzyczyna dys-
47
48
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
48
NR
6/2012
FELIETON
funkcji systemu ochrony zdrowia oraz niezadowolenie,
a wrêcz frustracja, ludzi wykonuj¹cych zawody medyczne, w tym rzecz jasna lekarzy.
Ale ta czêœæ naszych dzia³añ jest pomijana, a œwiadomie wyolbrzymiane s¹ nasze postulaty p³acowe.
Czy rzeczywiœcie s¹ one a¿ tak niemoralne i nieetyczne
jak widz¹ to najczêœciej nasi adwersarze? Czy ¿¹danie
realnej wyceny kosztów procedur medycznych uwzglêdniaj¹cych pracê personelu medycznego w tym lekarzy,
to postulat o takim charakterze?
Ka¿da praca ma swoj¹ realn¹ wartoœæ, któr¹ okreœla nie tylko czynnik ekonomiczny ale równie¿ u¿ytecznoœæ spo³eczna. Jak¿e inaczej mo¿na by by³o wyceniæ
wartoœæ pracy sêdziów, prokuratorów (mimo ich licznych
potkniêæ w ostatnich czasach), nauczycieli (warto przypomnieæ, Ÿle op³acanych, ale te¿ pracuj¹cych w zdecydowanie zani¿onych w stosunku do innych zawodów normach czasowych), kadry oficerskiej itp. W naszym przypadku ta wycena ma charakter prymitywnej kalkulacji
politycznej. W ochronie zdrowia mamy tyle a tyle œrodków (niebezpiecznie ma³o !!!) – i to musi wystarczyæ na
wszystko, co rz¹dz¹cy obiecuj¹ spo³eczeñstwu. Z tego
musz¹ byæ te¿ wykrojone œrodki na pensje. Tak by³o
w realnym socjalizmie i tak jest w nierealnej demokratycznej gospodarce quasi-rynkowej. Obruszeni naszym
p³acowym postulatem moraliœci podkreœlaj¹, ¿e to nieetyczne – szczególnie w czasach kryzysu – by jedna grupa zawodowa (wg nich i tak nieŸle zarabiaj¹ca) wysuwa³a takie ¿¹dania. Spo³eczeñstwo was nie poprze,
wieszcz¹. Profesor Janusz Czapiñski, psycholog spo³eczny
pisze, ¿e osoba zatrudniona w kasie supermarketu nie
myœli o specjalnych wzglêdach, tylko akceptuje to, co pracodawca jej daje. Szanowny Panie Profesorze! Porównanie nas do kasjerki supermarketu, wydaje siê chybione. Uwa¿a Pan, ¿e je¿eli pracodawcy zaczn¹ nam proponowaæ obni¿enie wynagrodzeñ o 20%, aby ratowaæ
upadaj¹ce szpitale, to mamy siê na to potulnie zgadzaæ?
A dlaczego w resorcie zdrowia ma byæ uzasadnione
np. ograniczanie miejsc pracy lekarzom, polegaj¹ce na
obowi¹zku podpisywania tzw. lojalki (¿e nigdzie indziej
cz³owieku nie pracujesz), które tu i ówdzie zaczynaj¹
siê pojawiaæ. Czy nikt z tych, co siêgaj¹ po te narzêdzia
represjonowania lekarzy nie widzi, ¿e uderza to nie
tylko w ich zarobki, ale przede wszystkim w dostêpnoœæ
pacjentów do œwiadczeñ. Gdy lekarzom zabroni siê tego
typu dzia³alnoœci, kolejki do specjalistów jeszcze bardziej siê wyd³u¿¹. Dlaczego do tej pory nie wprowadzono jednoznacznego limitowania czasu pracy lekarzy,
zgodnie z kodeksem pracy, a wiêkszoœæ pracodawców
forsuje za wszelk¹ cenê umowy kontraktowe? Bo przy
tego typu zatrudnieniu nie obowi¹zuj¹ normy czasu pracy i odpoczynku lekarza, a wiêc mo¿na wykorzystywaæ
medyczn¹ si³ê robocz¹ dowolnie.
Ale ostrzegam kolegów, to my poniesiemy konsekwencje takiej nielimitowanej pracy na kontrakcie, bo
w razie b³êdu medycznego, nasz ubezpieczyciel dok³adnie sprawdzi, o której godzinie nieprzerwanej pracy rzecz
siê wydarzy³a i mo¿e odmówiæ wyp³acenia odszkodowania. Tego nie uœwiadamiamy sobie do czasu, gdy
kogoœ z nas to nie spotka. Pierwsze ofiary naszej naiwnoœci i pazernoœci pracodawców ju¿ s¹. A towarzystwa
ubezpieczeniowe niechêtnie uszczuplaj¹ swoje zasoby.
Postulaty p³acowe lekarzy s¹ niezmienne od lat,
nawet w czasach, gdy Polska by³a zielon¹ wysp¹ dobrobytu w Unii, nikt nie kwapi³ siê, by je realizowaæ. Wszystko, co uzyskaliœmy, by³o osi¹gniête si³¹. Teraz nie bêdzie strajku. Czesi i S³owacy przygotowali akcjê odejœcia
z pracy i to poskutkowa³o. Dlaczego im siê uda³o?
Bo byli zdeterminowani i zrobili to masowo. Tylko taka
akcja mo¿e przynieœæ skutek.
W dniu 20 listopada 2012 roku odbêdzie siê wstêpna akcja protestacyjna w krajach Trójk¹ta Wyszehradzkiego, m.in. w Warszawie. Czesi, S³owacy i my przeka¿emy naszym Ministrom Zdrowia postulaty realnej poprawy sytuacji w ochronie zdrowia. Im wiêcej nas bêdzie tym lepiej. Proponowane przez Ministra Ar³ukowicza piêæ kroków naprawy systemu z likwidacj¹ centrali
NFZ, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Centrum
Monitorowania Jakoœci – to dzia³ania czysto PR-owskie.
Jedynym pozytywnym skutkiem tych kroków, wydaje siê
obietnica merytorycznej wyceny œwiadczeñ finansowanych przez NFZ. Ale jak i kiedy zostanie ona wykonana?
– nie wiadomo. Szanowny Panie Ministrze, do tanga
trzeba dwojga, a do zaproponowanego przez Pana tañca
49
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
FELIETON
na 5 pas te¿ trzeba partnerów niezale¿nych, merytorycznych i apolitycznych. Bo je¿eli siê nie zgramy, to
dziêkujemy, odchodzimy...
Wybaczcie koledzy, ¿e temat pieniêdzy na opiekê
zdrowotn¹ powraca jak bumerang. Ale wielokrotnie
organy administracyjne pañstwa zwraca³y uwagê zwi¹zkom, ¿e dzia³ania organizacyjne czy reformatorskie nie
do nich nale¿¹. Ich kompetencje dotycz¹ warunków pracy
i p³ac. Ale w tym zaklêtym kole niskich nak³adów bud¿etowych na ochronê zdrowia te zagadnienia s¹ ze sob¹
œciœle powi¹zane. Spo³eczeñstwo oczekuje poprawy dostêpu do œwiadczeñ zdrowotnych, a my oczekujemy pracy bez ubezw³asnowolnienia ró¿nymi bzdurnymi przepisami, limitami, okreœlaniem stopnia refundacji, ograniczeniem w wyborze metody leczenia, miejsca pracy itp.,
itd. Cel jest jasny, sposób jego uzyskania nie³atwy, ale
do dzie³a!!!
Dr med. Janina Lankosz-Lauterbach
Rzecznik Regionu Ma³opolskiego OZZL
ORL
Z obrad Okręgowej Rady Lekarskiej
Zjazd za Zjazdem
Dobiega z wolna koniec VI kadencji odrodzo−
nego samorządu lekarskiego. W nadchodzącym
2013 roku czekają nas dwa zjazdy, w marcu – bu−
dżetowy na tenże sam rok, a w listopadzie – spra−
wozdawczo−wyborczy, zamykający kadencję.
Wszystko to wymaga dotrzymania rozmaitych
procedur, uzgodnienia terminów, przygotowania
rejonów, sporządzenia sprawozdań, a co najważ−
niejsze przeprowadzenia kampanii wyborczej
według absolutnie nowej, ordynacji wyborczej –
korespondencyjnej.
I tym właśnie zagadnieniom poświęcone było
przede wszystkim październikowe posiedzenie
ORL. Wprowadzenia do dyskusji dokonał
dr Mariusz Janikowski, sekretarz NRL, a zarazem
przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej
naszej Izby (pisze też o tych procedurach odręb−
nie, w tekście zamieszczonym za niniejszym spra−
wozdaniem).
Przedtem jednak odbyła się miła, tradycyjna
już uroczystość wręczenia dyplomów i nagród (po
1500 zł) lekarzom, którzy zakończyli wiosną 2012
roku kształcenie specjalizacyjne i uzyskali naj−
lepsze wyniki na egzaminach końcowych. Według
przyjętej średniej wyników tym razem było to
14 osób, których listę zamieszczamy poniżej.
1. Marta Czeœnikiewicz-Guzik – chirurgia stomatologiczna
2. Ma³gorzata Danyluk-Leks – medycyna rodzinna
3. Pawe³ Deja – chirurgia dzieciêca
4. Kinga Gajdziñska-O¿óg – medycyna rodzinna
5. Joanna Litwa – choroby wewnêtrzne
6. El¿bieta Madej-S³owiñska – choroby wewnêtrzne
7. Agnieszka Mielnik-Mierzwiñska – okulistyka
8. Anna Pelon – medycyna rodzinna
9. Agnieszka Porêba – choroby wewnêtrzne
10. Natalia Ryszawa-Mrózek – choroby wewnêtrzne
11. Aneta Sarwa – chirurgia ogólna
12. Barbara Soko³owska – choroby wewnêtrzne
13 Anna Zaniewska-Tekieli – pediatria
14. Dominika Zdeb – choroby wewnêtrzne
Wręczenia nagród dokonali prezes ORL prof.
Andrzej Matyja i wiceprezes lek. dent. Robert
Stępień oraz dr Lech Kucharski, przewodniczący
Komisji Kształcenia ORL, a zarazem organizator
uroczystości. W krótkim wystąpieniu gratulacyj−
nym prezes Andrzej Matyja poinformował, iż
w kolejnej edycji uroczystego sfinalizowania
kształcenia udział wezmą także kierownicy spe−
cjalizacji wyróżnionych lekarzy, których udział
w tak udanym procesie dydaktycznym jest wiel−
49
50
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
50
NR
6/2012
ORL
ce znaczący. Izba pragnie bodaj symbolicznie
docenić ich trud.
Następnie prezes poinformował, że w kraju,
w tym także na posiedzeniu konwentu przewod−
niczących ORL, zaczęła się dyskusja na temat
procedur i terminów przekształcania szpitali
w spółki samorządowe (lub inne), do czego zo−
bowiązuje szpitale ustawa o działalności leczni−
czej. Decydujący o przekształceniach ma być
wynik finansowy na koniec 2012 roku. Jeśli bę−
dzie ujemny, przekształcenie lub likwidacja pla−
cówki będzie wymagana ustawowo do końca 2013
roku. Problem w tym, że jak dotąd (w ciągu 4 lat
obowiązywania ustawy) przekształciło się 136
szpitali, które zresztą nadal popadają w długi.
Natomiast samorządy terytorialne, obciążone
m.in. kosztownym finansowaniem edukacji, pro−
testują przeciw próbom przerzucenia na ich barki
ciężaru finansowania ochrony zdrowia. Jak rzecz
się skończy? – nie wiadomo. Niemniej zarówno
Najwyższa Izba Kontroli (we wnioskach pokon−
trolnych dotyczących już przekształconych szpi−
tali) jak i Związek Powiatów Polskich wyraziły
oficjalny sprzeciw wobec obowiązku przekształ−
ceń. Także Urząd Wojewódzki w Krakowie
organizuje naradę na ww. temat.
Drugim problemem przedstawionym przez
prezesa A. Matyję była sprawa konkursów ordy−
natorskich, których tryb zmodyfikowała w 2011
roku ustawa o działalności leczniczej, powierza−
jąc Izbom stanowisko przewodniczących Komi−
sji, ale redukując ich przedstawicielstwo do trzech
osób, a także likwidując uczestnictwo w komi−
sjach konsultanta wojewódzkiego i przedstawi−
ciela właściwego towarzystwa naukowego. W tej
sytuacji prezes Matyja wniósł propozycję, by
przedstawiciele Izby powstrzymywali się od gło−
su. Propozycja została uchwalona jednogłośnie
(patrz Uchwała Nr 109/ORL/2012 z dnia 24 paź−
dziernika 2012 roku – na str. internetowych OIL).
Prezes poinformował też, że w Bydgoszczy
zawiązało się ogólnopolskie Stowarzyszenie Le−
karzy Kontraktowych.
W kolejnym punkcie obrad zebrani zapoznali
się z uwagami do projektu Zarządzenia Prezesa
NFZ w sprawie określenia kryteriów ofert w po−
stępowaniu o zawarcie umowy kontraktowej.
Uwagi przygotował dr Wiesław Sowa, przewod−
niczący Komisji ds. Przekształceń Systemowych
ORL – „Niektóre z propozycji projektu są absur−
dalne” – stwierdził. Żąda się np. od prywatnych
gabinetów certyfikatów jakości, które wydawane
51
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
ORL
są przez Centrum Monitorowania Jakości wyłącz−
nie szpitalom. Najbardziej drastycznym i nieko−
rzystnym dla pacjentów i lekarzy pomysłem jest
zakaz prowadzenia w poradniach NZOZ gabine−
tów współistniejących, tym samym narzucając
każdej specjalizacji obowiązek posiadania odręb−
nego pomieszczenia. W wielu wypadkach dopro−
wadzi to do likwidacji świadczeń rzadko udziela−
nych, bądź podwyższy koszty ich organizacji ze
względu na niedostateczne wykorzystywanie po−
mieszczeń. Dalszym wymogiem narzucanym
świadczeniodawcom w wielu specjalnościach jest
obowiązek zatrudniania przy ich prowadzeniu
specjalnych pielęgniarek (których notabene bra−
kuje).
13 listopada Urząd Wojewódzki przygotowuje
naradę, z udziałem konsultantów wojewódzkich,
podczas której uwagi do projektu zarządzenia
w sprawie kryteriów zawierania umów kontrak−
towych zostaną omówione i opracowane w for−
mie materiału prezentującego wspólne stanowi−
sko placówek ochrony zdrowia Małopolski.
W dalszej części obrad powrócono do proble−
mu organizacji wyborów samorządowych, a ści−
ślej do ustalenia limitu ilości członków, którym
przysługiwało będzie prawo wyboru 1 delegata.
Z limitu tego, po uwzględnieniu liczebności
naszej Izby (ok. 15 000 osób) wynikać będzie tak−
że ilość Delegatów na Okręgowy Zjazd. Po dys−
kusji i rozpatrzeniu paru wariantów na wniosek
dr. Janikowskiego przyjęto, że do wyboru 1 dele−
gata potrzeba 45 lekarzy. Tym samym Okręgowy
Zjazd będzie liczył 344 delegatów. (patrz Uchwały
z dnia 24 października 2012, Nr 107/ORL/2012
roku – w sprawie ustalenia minimalnej liczby
członków zebrania wyborczego w wyborze na de−
legata na zjazd VII Kadencji i Uchwała Nr 108/
ORL/2012 – w sprawie ustalenia liczby członków
zebrania wyborczego przypadającego na 1 dele−
gata na Zjazd VII Kadencji – obie na str. interne−
towych OIL).
Gdyby analogicznie przyjąć limit 1 delegata
na 35 lekarzy Zjazd liczyłby aż 442 delegatów;
gdyby natomiast do wyboru delegata było upo−
ważnionych 50 lekarzy, Zjazd składałby się z 310
delegatów.
Na koniec Rada wysunęła kandydatów do jury
na dwa konkursy ordynatorskie, odbyła 1 posie−
dzenie orzekające, przyjęto też wstępnie termin
najbliższego, Okręgowego Zjazdu Lekarzy
w sprawach budżetowych na dni 5−6 kwietnia
2013 roku i powołano jego Komitet Organizacyj−
ny (patrz Uchwała Nr 105/ORL/VI/2012 z dnia
24 października 2012 roku – w sprawie terminu
i miejsca odbycia się XXX Okręgowego Zjazdu
Lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie
i Uchwała Nr 106/ORL/VI/2012 z dnia 24 paź−
dziernika 2012 r. – w sprawie powołania Komi−
tetu Organizacyjnego XXX Okręgowego Zjazdu
Lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie
– na str. internetowych OIL).
Zjazd będzie miał charakter wyjazdowy, od−
będzie się na terenie Delegatury Przemyskiej,
w Krasiczynie.
(cis)
51
52
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
NRL
52
Wybory 2013
Nieuchronnie zmierzamy do VII po 1990 roku kadencji odrodzonego samorz¹du lekarskiego. Kadencyjnoœæ wyznacza czas kolejnych wyborów delegatów na
okrêgowe zjazdy lekarskie. W przysz³oœci spoœród nich
wybieraæ bêdziemy tych, którym powierzymy kierowanie naszym samorz¹dem przez kolejne 4 lata.
Po raz pierwszy doœwiadczymy wyborów korespondencyjnych.
Nieustanne narzekania na specyfikê zawodu lekarza, brak czasu na uczestnictwo w zebraniach wyborczych, dy¿ury, praca w prywatnej praktyce, dodatkowe
zatrudnienia itp. poskutkowa³y zmian¹ formy obligu
uczestnictwa w zebraniu wyborczym na formê wczeœniejszego przes³ania swojego g³osu, bez osobistego stawiennictwa przy urnie wyborczej.
Oznacza to, ¿e:
• zg³oszenie kandydata na delegata odbywa siê
du¿o wczeœniej przed terminem wyborów,
• kartê do g³osowania otrzymacie Pañstwo do domów,
• swój g³os mo¿ecie przes³aæ do izby,
• mo¿ecie przyjœæ g³osowaæ osobiœcie, jeœli nie dokonaliœcie tego wczeœniej w trybie korespondencyjnym.
To tyle w wielkim skrócie – zachêcam do szczegó³owego przeczytania listu „instrukcji g³osowania”, który
do³¹czony bêdzie do korespondencji wyborczej.
Do domów otrzymacie Pañstwo informacjê o miejscu i okresie trwania zebrania rejonu wyborczego,
w którym mo¿ecie uczestniczyæ osobiœcie lub przes³aæ do
Izby swój g³os u¿ywaj¹c do tego celu otrzymane koperty
i karty do g³osowania. G³osuj¹c korespondencyjnie proszê przestrzegaæ opisanej w instrukcji procedury, aby
oddany g³os by³ wa¿ny i nie budzi³ w¹tpliwoœci wyborczych.
Zachêcam równie¿ do czytania informacji, jakie zamieszczamy w „Gazecie Lekarskiej” (jako Krajowa Komisja Wyborcza). Mam g³êbok¹ nadziejê, ¿e ta rewolucja wyborcza przyczyni siê do zwiêkszenia frekwencji wyborczej i powszechnoœci wyborów.
Wa¿ne:
– Rejony wyborcze obejmuj¹ przedsiêbiorstwa podmiotu leczniczego, jednostki zasadniczego podzia³u terytorialnego kraju lub grupy lekarzy.
Rejon taki mo¿na równie¿ utworzyæ na wniosek grupy lekarzy lub lekarzy dentystów.
W tym celu wystarczy przedstawiæ Okrêgowej Komisji
Wyborczej taki wniosek z podpisami minimalnej liczby
lekarzy. T¹ liczbê Okrêgowa Rada Lekarska w Krakowie ustali³a na 45 lekarzy.
– Po dokonaniu podzia³u Izby na okrêgi wyborcze
i wpisaniu do nich przynale¿noœci poszczególnych lekarzy i lekarzy dentystów, bêdzie mo¿liwoœæ przepisania
siê do dogodnego okrêgu. Na te czynnoœci bêdziemy
mieli miesi¹c – luty. Po tym czasie listy wyborcze nie
bêd¹ podlega³y ¿adnym zmianom.
– Spoœród cz³onków rejonu wyborczego mo¿na
bêdzie pisemnie zg³aszaæ swoich kandydatów na delegatów. Na tym etapie wyborów jest mo¿liwoœæ zg³oszenia samego siebie. Odpowiedni¹ kartê zg³oszenia kandydata na delegata nale¿y z³o¿yæ lub przes³aæ do Okrêgowej Komisji Wyborczej na adres Izby.
Mariusz Janikowski
Przewodnicz¹cy
Okrêgowej Komisji Wyborczej w Krakowie
53
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
FELIETON
Królik
z kapelusza
Po ogłoszeniu w październiku br. wyników
badań opinii publicznej, dotyczących preferen−
cji wyborczych, w których – po raz pierwszy
od lat – Prawo i Sprawiedliwość wyprzedziło
Platformę Obywatelską, nastąpiła oczekiwana
riposta. Wysłuchaliśmy tzw. drugiego expose
prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska. A po
wystąpieniu premiera nastąpiła seria konferen−
cji ministrów rządu, w czasie których prezen−
towali oni osiągnięcia swoich resortów (w pierw−
szym roku nowej kadencji). Wszyscy, w więk−
szym lub mniejszym stopniu, odnosili się przy
tym do zapowiedzianych w wystąpieniu pre−
miera planów poprawy sytuacji w Polsce, pre−
zentowali także swoje zamysły na najbliż−
sze lata.
Z ogromnym zaciekawieniem oczekiwali−
śmy wystąpienia ministra zdrowia, tym bar−
dziej, że premier Tusk w Sejmie nie powiedział
ani słowa o problemach ochrony zdrowia.
Minister Bartosz Arłukowicz był wymieniany
w mediach jako jeden z kandydatów do odwo−
łania ze stanowiska w przypadku rekonstrukcji
rządu, a jego działania lub raczej ich brak po−
wodowały, że zaliczano go grupy najsłabszych
ministrów obecnego rządu. Stąd też ciekawość,
co powie, jakie plany przedstawi – była spora,
zwłaszcza że pytania dziennikarzy, gdy chodzi
o zdrowie, przybrały na ostrości.
Ku zdziwieniu wielu, konferencja Bartosza
Arłukowicza odbyła się w towarzystwie same−
go premiera, inni ministrowie nie doczekali się
takiego zaszczytu. Co ciekawsze, premier ni−
czym prestidigitator wyciągnął z kapelusza
krótko przed spotkaniem problem zapładniania
metodą in vitro. I to stało się głównym „daniem”
konferencji ministra zdrowia.
Co prawda Bartosz Arłukowicz mówił tak−
że o likwidacji centrali NFZ, o wzmocnieniu
roli oddziałów i ich usamodzielnieniu, o po−
wstaniu megaagencji, która będzie wyceniała
procedury medyczne, jednocześnie przejmie
zadania istniejących: Agencji Oceny Techno−
logii Medycznych i krakowskiego Centrum
Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia –
ale nie udało mu się przyciągnąć uwagi dzien−
nikarzy – nie to było ważne. I nikt nie zapytał,
czemu mają służyć te przekształcenia?
Minister zapowiedział też wprowadzenie
karty ubezpieczenia zdrowotnego, stworzenie
sieci szpitali strategicznych, nowelizację usta−
wy o konsultantach medycznych (by wyelimi−
nować konflikt interesów!), mówił też o insty−
tutach medycznych, ale nie te problemy zdo−
minowały media. Zmiany nastąpią za jakiś czas
– powiedział – „bo nie można ich pisać na ko−
lanie”. Oczywiście, że nie można. A po ich
wprowadzeniu będziemy zapewne żyli długo
i szczęśliwie.
Ponieważ specjaliści od PR dawno powie−
dzieli, że „od mieszania herbata nie stanie
się słodsza” dodano temat zastępczy, czyli in
vitro, by przykryć niedostatek wizji sensownych
zmian w ochronie zdrowia, a także uniknąć trud−
nych merytorycznych pytań. Tylko nieliczni ko−
mentatorzy dociekają szczegółów, pytają o ter−
miny, w których nastąpią zapowiedziane rekon−
strukcje, próbują znaleźć uzasadnienia. Wokół
niepewność i mgła konkretów...
W każdym razie stary chwyt cyrkowy wy−
ciągania królika z kapelusza uratował ministra
zdrowia, daliśmy się zagadać. Pytanie tylko na
jak długo oddalono naszą uwagę od siermięż−
nej rzeczywistości?
Syrenka Warszawska
53
54
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
54
NR
6/2012
ETYKA
Między Hipokratesem a „health economics”
We współczesnym systemie ochrony zdrowia, nie tylko w Polsce, pieniędzy zawsze
jest za mało a apetyty rosną w miarę postępu nauk medycznych, postępu który toczy
się w zawrotnym tempie. Jak więc sprawiedliwie dzielić te szczupłe nakłady? Jak orga−
nizować system ochrony zdrowia i jak nim zarządzać, by uzyskać najwyższą efektyw−
ność społeczną, nie tracąc równocześnie z oczu praw i interesów jednostki? To pytania
niesłychanie aktualne, na które odpowiadać muszą wszyscy uczestnicy systemu lecznic−
twa od polityków, urzędników państwowych i menedżerów kierujących poszczególny−
mi jednostkami, po szeregowego lekarza a nawet pielęgniarkę czy położną.
Te właśnie, najtrudniejsze kwestie podejmują
kolejne, ogólnopolskie Konferencje Bioetyczne
organizowane w Krakowie przez Collegium Me−
dicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tematem
przeprowadzonej w październiku br. III Konferen−
cji były „Etyczne problemy zarządzania w służbie
zdrowia” i wpisany w proces zarządzania konflikt
między potrzebami a możliwościami.
– Nasz kraj przechodzi trudny proces refor−
mowania służby zdrowia – powiedział na wstę−
pie organizator konferencji prof. Jan Hartman
z Zakładu Filozofii i Bioetyki CM UJ. – Jednym
z elementów tych reform jest proces komercjali−
zacji całego systemu. Wiara w komercjalizację ma
w niektórych kręgach wymiar niemal mistyczny,
a przecież cele biznesowe nie przekładają się
wprost na efekty lecznicze. W rodzący się, nowy
system wpisane są immanentnie napięcia o cha−
rakterze etycznym – naszym obowiązkiem jest
zdawać sobie z tego sprawę i poszukiwać roz−
wiązań, które byłyby do przyjęcia dla stron kon−
fliktu.
– Ideałem byłoby – powiedział dziekan Wy−
działu Nauk o Zdrowiu Collegium Medicum prof.
Tomasz Brzostek – gdyby lekarz mógł być wol−
ny od uczestnictwa w takich decyzjach. Tymcza−
sem względy ekonomiczne stają się najsilniejszym
elementem czysto medycznych decyzji. Umowa
z NFZ, instytucją nadzorującą przede wszystkim
stronę finansową procesu leczenia, staje się czę−
sto „być albo nie być” gabinetu lekarskiego czy
szpitala. Te wszystkie napięcia odbijają się także
na sytuacji uczelni kształcącej personel medycz−
ny, przed której kadrą staje pytanie o to, ile
w absolwencie medycyny powinno być z Hipo−
kratesa, a ile z „health economics”?
– Wiele wskazuje dziś na to, że władza chęt−
nie przerzuciłaby odpowiedzialność za zdrowie
na samego obywatela – stwierdzał dziekan Wy−
działu Lekarskiego CM UJ prof. Tomasz Grodzic−
ki. – Jako członek rady nadzorczej ZUS nie mogę
tracić z pola widzenia trudności państwa, ale za
efekty zaniedbań w ochronie zdrowia jako podat−
nicy i obywatele płacimy zbyt drogo. Od 12 lat
jestem konsultantem krajowym do spraw geria−
trii i współpracowałem z kilkoma ministrami,
jednak widzę, że ciągle odradza się tendencja,
by traktować zdrowie jak towar, a to niedopusz−
czalne!
Dramaty nierówności
To prawda – przyznał b. minister zdrowia,
a dziś dyrektor dużego warszawskiego szpitala
dr Marek Balicki – że kwestie bioetyczne powin−
ny w sposób wyrazisty ważyć na decyzjach w skali
państwowej. Widzimy wyraźnie, że w Polsce dra−
matycznie narastają nierówności społeczne, któ−
re mają odzwierciedlenie także w dziedzinie zdro−
wia. Nierówności dochodowe stawiają nas na
5 miejscu wśród krajów OECD o najwyższych
nierównościach, przy czym na miejscu ostatnim
z najmniejszymi nierównościami, znajduje się
bogata Dania. Niezbędne jest zbudowanie, przy
udziale otwartej debaty publicznej, polityki struk−
55
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
ETYKA
turalnej, która wyraźnie określi cele w dziedzinie
ochrony zdrowia i skalę kierowanych na ten cel
środków. Wraz z narastaniem kryzysu w wielu
państwach europejskich, które wydają na zdro−
wie więcej pieniędzy niż Polska znajdująca się
niemal na samym dole tabeli wśród krajów OECD,
podnoszą się głosy o konieczności takiej otwartej
rozmowy o wielu trudnych sprawach – której my
unikamy jak ognia. W Portugalii, tamtejsza kra−
jowa Rada Etyki Nauk Życia otwarcie stawia pro−
blem skali finansowania leczenia onkologiczne−
go, którego roczny koszt (o ile nie ma gwarancji
sukcesu) nie powinien przekraczać trzykrotnego
wskaźnika PKB na głowę mieszkańca. Od innej
strony ten sam problem podejmuje Słowacja,
gdzie premier Fico żąda od dwóch prywatnych
ubezpieczalni grupujących bogatszych pacjentów,
skierowania pewnych kwot do tej „trzeciej”, pań−
stwowej, mocno niedoinwestowanej. U nas tym−
czasem ciągle mówi się o konieczności „dodat−
kowego ubezpieczenia zdrowotnego”, co otwar−
cie daje przywileje bogatszym. Jedno jest pewne
– stwierdził Balicki, cytując autorytet – prof. Ala−
na Maynarda obecnie wykładającego w Nowym
Jorku, konsultanta Światowej Organizacji Zdro−
wia, rządu brytyjskiego, Banku Światowego i Unii
Europejskiej, zaangażowanego w reformę syste−
mu ochrony zdrowia na Cyprze, w Grecji, Tajlan−
dii, Botswanie, RPA, szeregu państw Ameryki
Łacińskiej, Chin, Litwy, Łotwy i Rosji. – Na pew−
no nasze zasoby są ograniczone i pewne jest też,
że umrzemy. Wynika z tego konieczność racjo−
nowania zasobów, ale dziś jest ono „mechanicz−
ne”, a nie „dyrektywne”. Tymczasem to racjono−
wanie musi realizować dwie podstawowe zasady
– zasadę sprawiedliwości i zasadę solidarności.
Dziś w Polsce zaczyna przeważać opcja „wolno−
rynkowa” przy czym rynek nie jest ani bardziej
sprawiedliwy ani efektywniejszy. Dobrym przy−
kładem jest tu historia „świńskiej grypy”. Całko−
wite zaniechanie importu szczepionki, prezento−
wane jako sukces pani minister, ma też paradok−
salny skutek. Oto w rezultacie nastąpił o 50 proc.
spadek liczby szczepień na grypę sezonową, rzu−
tując proporcjonalnie na wzrost zwolnień, a więc
także na gospodarkę.
Przedsięwzięcie moralne
Postępującą komercjalizację ochrony zdrowia
widać choćby w ustawie o działalności gospodar−
czej, gdzie lecznictwo traktowane jest jako „dzia−
łalność zarobkowa”, a nie działalność „użytecz−
ności publicznej”, której celem nie jest zysk,
a „zaspokojenie zbiorowych potrzeb ludności”.
A przecież – jak zauważył nestor polskich bio−
etyków prof. Kazimierz Szewczyk (UM w Łodzi)
– medycyna to przede wszystkim przedsięwzię−
cie moralne! Czy zatem lekarz albo jego „szef” –
dyrektor szpitala, może uchylać się od swych obo−
wiązków, gdy od początku wpajamy studentom
postawę „Salus aegroti suprema lex esto”?
To prawda, że w III wieku n.e. lekarz miał obo−
wiązek odstąpienia od łóżka chorego, gdy stwier−
dzał, że jego wiedza medyczna nie pozwala go
uratować, ale wiele wskazuje na to, że była to tyl−
ko korporacyjna zasłona. Nawet dziś, powiedz−
my sobie szczerze, w procesie leczenia tylko
w 50 proc. decyduje lekarska wiedza. W pozosta−
łej części rozstrzygają czynniki nieprzewidywal−
ne. Tymczasem od czasów Pasteura lekarze wolą
częściej mówić o „nadziei” niż o „szansach”,
a Kornel Gibiński, założyciel i przewodniczący
Polskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego,
członek New York Academy of Sciences i Royal
Society of Medicine, wręcz oświadczał, że „leka−
rze leczą śmierć”. Trudno o większy brak odpo−
wiedzialności, bo wszyscy jesteśmy śmiertelni
i musimy mówić o tym pacjentom otwarcie!
Tymczasem rzeczywisty postęp wiedzy me−
dycznej traktowany jest jako gwarancja dotarcia
do nieśmiertelności, mimo istnienia licznych ba−
rier, poczynając od naturalnej kruchości ludzkiej
egzystencji, poprzez niepewności decyzyjne nie−
odłącznie związane z zawodem lekarza, a koń−
cząc na „nieredukowalnym deficycie środków fi−
nansowych”.
Jak godzić przeciwieństwa?
– Dlatego tak ważne znaczenie ma godzenie
celów zdrowotnych z gospodarnością – podkre−
ślała, reprezentująca nauki ekonomiczne, prof.
Stanisława Golinowska (CM UJ) – bo efektyw−
ność to najbardziej racjonalne korzystanie z ogra−
55
56
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
56
NR
6/2012
ETYKA
niczonych zasobów. – Dla ekonomisty nie ulega
jednak wątpliwości, że mechanizmy rynkowe są
dla zdrowia publicznego mechanizmem zawod−
nym! – stwierdziła otwarcie pani profesor. W do−
datku mamy do czynienia z niedojrzałością i za−
wodnością aparatu państwa. Modne ciągle u nas,
choć już przebrzmiałe, bo wywodzące się z dok−
tryn Maxa Webera, „nowe zarządzanie publicz−
ne” absolutyzuje elementy rynku i choćby z tego
powodu winno być badane z wielką ostrożnością.
Co w zamian? – Etyka i stały dialog, dzięki któ−
remu pojawia się szansa uzyskania konsensusu
w najtrudniejszych sprawach, a przede wszystkim
merytoryczne przywództwo. W instytucjach
ochrony zdrowia nie mogą decydować zewnętrz−
ne, narzucone kryteria, prawo, procedury czy eko−
nomia, a jedynie konkretna osoba – skądinąd też
przecież niedoskonała. Zarządzanie w ochronie
zdrowia to znacznie więcej niż profesja, szcze−
gólnie, że w Polsce nie mamy wyraziście okre−
ślonej „doktryny” zdrowia publicznego i konflikt
między „służebnością” a „finansami” jest nieroz−
wiązywalny.
Między misją a oczekiwaniami
Jak zatem „zarządzać ciągłym kryzysem
w szpitalnej opiece nad chorymi?” – zastanawiał
się prof. Piotr Zaborowski (UM w Warszawie,
UWM w Olsztynie), „Między misją a oczekiwa−
niami rynku” próbował pomieścić instytucje me−
dyczne prof. Michał Musielak (UMP), podnosząc
„Etyczne aspekty zarządzania szpitalem klinicz−
nym”. Referenci (w tym dr Tomasz Bochenek
CM UJ) podejmowali trudne kwestie relacji mię−
dzy technologiami medycznymi, a etyką zarzą−
dzania w systemie opieki zdrowotnej. Założenia
„Powszechnego i równego dostępu do świadczeń
opieki zdrowotnej w systemie powszechnego
ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce” omawiali
Anna Jacek i Sławomir Porada (WM Uniw. Rze−
szowskiego).
W referatach i dyskusji powracała kwestia
modelu służby zdrowia (kasy chorych czy NFZ?)
co omawiał Jarosław Barański (AM we Wrocła−
wiu). Nie unikano oczywiście aspektu „sprawie−
dliwości” w systemie zdrowotnym (prof. Cezary
Włodarczyk i Michał Zabdyr−Jamróz – CM UJ).
Ale to są oczywiście tylko okruchy wielowątko−
wej i chwilami frapującej rozmowy o polskiej nie−
zamożnej medycynie...
Niezgoda na zło świata
– Odpowiedzialność to centralny wymóg
etyczny zarządzania w służbie zdrowia, choć wie−
le tu pułapek, w tym choćby naskórkowo rozu−
miany funkcjonalizm – podkreślał w podsumo−
waniu konferencji prof. Jan Hartman. Samo sło−
wo „odpowiedzialność” niesie w sobie treści, któ−
re mogą być owej „odpowiedzialności” przeci−
wieństwem. Odpowiedzialność łac. respondere to
odpowiadanie komuś na pytanie, czyli niejako
zdawanie sprawy przełożonemu z jakiegoś dzia−
łania. A jednak odpowiedzialność, szczególnie od−
powiedzialność lekarza, to także gotowość bra−
nia na siebie zła całego świata, niezawinionego
ani przez lekarza, ani przez jego pacjenta.
Ścisłe wiązanie „odpowiedzialności” z prze−
pisami prawa, kontraktem, tak naprawdę sprze−
niewierza się głębokiemu, etycznemu rozumieniu
tego pojęcia. Systemy biurokratyczne w tym choć−
by system ochrony zdrowia, rozbudowują meto−
dy ochronne nastawione na redukcję, rozprosze−
nie, wreszcie eliminację odpowiedzialności.
Bo przecież winny jest „system”.
W sytuacji niedoboru konieczne są wyraźnie
zdefiniowane priorytety i już sama gotowość do
rozmowy na ten temat jest ważnym wyzwaniem
etycznym. Elementarnym wyznacznikiem powin−
na być przejrzystość procesu podejmowania de−
cyzji, a że w Polsce nie mamy takiej doktryny to
żyjemy w głębokiej hipokryzji. Udajemy, że
wszystko możemy, a tymczasem możemy nie za
wiele! Paradoksalnie, z pomocą przychodzi fakt,
że znaczna część ludzi w Polsce nie chce się
leczyć...
Filip Ratkowski
57
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
PRAWO I MEDYCYNA
Elektroniczna
dokumentacja
medyczna
Z dniem 1 sierpnia 2014 roku ustanie możli−
wość prowadzenia dokumentacji medycznej
w formie papierowej. Tym samym wszystkie pod−
mioty wykonujące działalność leczniczą, w tym
praktyki lekarskie, zobowiązane będą do prowa−
dzenia dokumentacji medycznej wyłącznie w for−
mie elektronicznej. Regulacja taka została zawarta
w ustawie z dnia 28 kwietnia 2011 r. o systemie
informacji w ochronie zdrowia (Dz.U. Nr 113,
poz. 657 z późn. zm.). Wydaje się, że pomimo
tego, iż do realizacji powyższego obowiązku po−
zostało ponad 1,5 roku, to biorąc pod uwagę za−
równo kwestie organizacyjne, jak i skutki finan−
sowe przemodelowania sposobu prowadzenia do−
kumentacji, warto już teraz zapoznać się z obo−
wiązującymi w tej materii regulacjami prawnymi
oraz przemyśleć strategię całej operacji.
Ramy niniejszej publikacji nie pozwalają na
całościowe omówienie przedstawianego zagad−
nienia, dlatego też pozwolę sobie jedynie zasy−
gnalizować najistotniejsze, moim zdaniem, kwe−
stie. Zachęcam jednocześnie do zapoznania się
z obowiązującymi w tej materii aktami prawny−
mi, które zamieszczone zostaną na stronie inter−
netowej Izby.1) Niewątpliwie zagadnieniem bu−
dzącym najwięcej emocji jest pytanie, czy ko−
nieczne będzie przeniesienie do formatu elektro−
nicznego całości już wytworzonej dokumentacji?
Biorąc pod uwagę dość jednoznaczne brzmienie
art. 56 ustawy o systemie informacji w ochronie
zdrowia należałoby stwierdzić, iż przepisy doty−
czące obowiązku prowadzenia dokumentacji
w formie elektronicznej stosuje się do dokumen−
tacji medycznej wytworzonej po dniu 31 lipca
2014 roku. Jednocześnie ustawodawca nie wpro−
wadził żadnej regulacji, która nakazywałaby prze−
tworzenie do formatu elektronicznego dokumenta−
cji prowadzonej dotychczas w formie papierowej.
W mojej ocenie, oczywiście uwzględniając
potencjalne koszty i obciążenia organizacyjne,
warto jednakże rozważyć przeprowadzenie pro−
cesu utrwalenia cyfrowo dokumentacji prowadzo−
nej dotychczas w formie papierowej. Wydaje się,
iż rozwiązanie takie miałoby walor funkcjonal−
ny, szczególnie w przypadku ciągłości leczenia
określonego pacjenta, wiązałoby się także z ob−
niżeniem kosztów długoletniego przechowywa−
nia dokumentacji papierowej. Procedura odwzo−
rowania cyfrowego istniejącej dokumentacji pa−
pierowej przewidziana została w §81 Rozporzą−
dzenia Ministra Zdrowia w sprawie rodzajów
i zakresu dokumentacji medycznej oraz sposobu
jej przetwarzania. Zgodnie z przywołanymi prze−
pisami osoba upoważniona wykonuje odwzoro−
wanie cyfrowe dokumentacji papierowej i umiesz−
cza je w systemie informatycznym w sposób za−
pewniający czytelność, dostęp i spójność. Orygi−
nał dokumentacji, którą odwzorowano cyfrowo,
jest wydawany na życzenie pacjenta albo niszczo−
ny w sposób uniemożliwiający identyfikację pa−
cjenta.
Oczywiście, takie działania rodzą pewne nie−
bezpieczeństwo, szczególnie w sytuacji ewentu−
alnych niedokładności w odwzorowaniu i braku
porównawczego oryginału np. w procesie rozpa−
trywania sytuacji spornych czy kontroli. Tak więc,
decyzja o odwzorowaniu cyfrowym, winna być
rozważana wieloaspektowo z uwzględnieniem
możliwości technicznych jakimi dysponujemy
i stanu dokumentacji oryginalnej. Myślę również,
że przy rozważaniu – szczególnie w obszarze
kosztów – procesu odwzorowania cyfrowego do−
kumentacji papierowej, zasadne byłoby zwróce−
nie uwagi, czy potencjalne możliwości w tym za−
kresie nie znajdują się na płaszczyźnie szeroko
rozumianych programów pomocowych zwanych
obiegowo „środkami unijnymi”. Należy podkre−
ślić, iż do dokumentacji elektronicznej pełne od−
niesienie mają przepisy ogólne dotyczące doku−
mentacji medycznej, w tym przepisy określające
zakres danych objętych dokumentacją, sposób jej
przetwarzania, udostępniania i zabezpieczania.
Szczególne wymagania dla dokumentacji me−
dycznej określa Rozdział 8 cyt. Rozporządzenia
57
58
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
58
NR
6/2012
PRAWO I MEDYCYNA
MZ (por. § 80−86). Dotyczą one w szczególności
zindywidualizowanych warunków, na jakich do−
kumentacja elektroniczna może być prowadzona,
utrwalana, udostępniana.
Szczególnej uwagi, w mojej ocenie, wymaga
także kwestia zabezpieczenia takiej dokumenta−
cji. Należy przy tym mieć na względzie wymogi,
jakie w aspekcie przetwarzania „danych wrażli−
wych”, do których należą w szczególności „dane
o stanie zdrowia”, stanowią akty prawne o cha−
rakterze ogólnym takie jak m.in. ustawa o ochro−
nie danych osobowych czy Rozporządzenie
Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji
z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie dokumenta−
cji przetwarzania danych osobowych oraz warun−
ków technicznych i organizacyjnych, jakim po−
winny odpowiadać urządzenia i systemy informa−
tyczne służące do przetwarzania danych osobo−
wych (Dz. U. Nr 100, poz. 1024). W tej materii
odsyłam jednakże do omówienia i aktów praw−
nych zamieszczonych na stronie internetowej
Izby.
mgr Dariusz Dziubina
1
Ustawa z dnia 15 kwietnia 2011 r. o dzia³alnoœci leczniczej (Dz.U. Nr 112, poz. 654 z póŸn. zm.); Ustawa
z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz.U. z 2012 r., poz. 159 – t.j.); Rozporz¹dzenie Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010
r. w sprawie rodzajów i zakresu dokumentacji medycznej oraz sposobu jej przetwarzania (Dz.U. Nr 252, poz.
1697 z póŸn. zm.); Ustawa z dnia 28 kwietnia 2011 r.
o systemie informacji w ochronie zdrowia (Dz.U. Nr 113,
poz. 657 z póŸn. zm.).
Otwarto szyb królewski Regis,
Wieliczka – kopalnia zdrowia
We wrześniu br. Kopalnia Soli „Wieliczka”
wzbogaciła się o nowe atrakcje – uroczyście
otwarto odrestaurowany, średniowieczny szyb
„Regis” oraz Trasę Górniczą, czyli nowy szlak
turystyczny. Dla przynależącego do Kopalni pod−
ziemnego Uzdrowiska oznacza to łatwiejszy do−
stęp do komór stanowiących bazę sanatoryjną,
a w niedalekiej przyszłości także uruchomienie
nowej poradni alergologicznej oraz rozbudowę
zaplecza sanitarnego. Unowocześnione Uzdrowi−
sko będzie mogło pomieścić aż o 100% więcej
kuracjuszy.
Tymczasem jednak świętowano zakończony
projekt „Szlaki nowej przygody w zabytkowej Ko−
palni Soli Wieliczka” dotyczący szybu „Regis”,
a dofinansowany ze środków unijnych (całkowi−
ty koszt realizacji projektu wyniósł ponad 54 mln.
zł). Polegał on na zrewitalizowaniu pochodzące−
go z połowy XIX w. budynku nadszybia, otwar−
ciu zniszczonej w czasie okupacji wieży wycią−
59
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
PORTRETY UZDROWISK
gowej i obudowy szybu, zabezpie−
czeniu i udostępnieniu 21 wyro−
bisk komorowych i chodnikowych
na trzech poziomach kopalni.
„Szyb Regis odzyskał dawny kró−
lewski blask, posłuży i turystom,
i kuracjuszom” – powiedział
w trakcie uroczystości otwarcia
Kajetan d’Obyrn, prezes Kopalni.
W uroczystościach wzięli udział
m.in. ks. kard. Stanisław Dziwisz,
małopolscy parlamentarzyści, sa−
morządowcy z wicemarszałkiem
Małopolski Wojciechem Koza−
kiem, prezydent Wieliczki Artur
Kozioł oraz starosta Jacek
Łuszkiewicz.
Śladami Skulimowskiego
Podczas uroczystości związa−
nych z inauguracją szybu „Regis”
nie zapomniano wspomnieć o dzia−
łalności uzdrowiskowej wielickiej
kopalni. Nie wszyscy przecież
wiedzą, kiedy i dlaczego utworzo−
no w Wieliczce podziemne sana−
torium. „Początki wykorzystywa−
nia terapeutycznych właściwości
podziemi wielickiej kopalni wiążą
się z nazwiskiem lekarza salinar−
nego, Mieczysława Skulimow−
skiego – mówi Maria Kmiecik,
pielęgniarka i entuzjastka speleote−
rapii. – Jego obowiązkiem było
zajmowanie się zdrowiem górni−
ków, ale jako wielicki patriota znał
też dzieła uczonych s epoki odro−
dzenia, w tym wybitnego humani−
sty, Marcina Kromera sekretarza
Zygmunta Augusta, który zwie−
dzając kopalnię zwrócił uwagę na
jej specyficzny mikroklimat. Sku−
limowski przejrzał pod tym kątem
dane dotyczące swych wielickich
pacjentów i stwierdził, że górnicy
dołowi cieszą się lepszym zdro−
wiem od pozostałych pracowni−
ków kopalni. Zauważył też zba−
wienny wpływ kopalnianych warunków na tak zwaną wówczas
„dychawicę oskrzelową” i w 1954 roku zapoczątkował zwoże−
nie pacjentów pod ziemię. W efekcie, w 1958 roku założył pierw−
sze na świecie podziemne sanatorium. Autor nazwał swą meto−
dę „subterreanoterapią”, jednak w światowej literaturze przyjęło
się ją nazywać po prostu „Skulimowski’s method”. Dziś prężnie
rozwijają tę metodę stowarzyszenia speleoterapeutyczne, afilio−
wane przy Unii Europejskiej i Światowej Organizacji Zdrowia”.
Słówko o perspektywach
Do wielickiego sanatorium pacjenci trafiają z reguły na trwa−
jące 17 dni turnusy rehabilitacyjne, z 15 zjazdami pod ziemię,
w cyklach po około 6 i pół godziny i poddawani są bardzo inten−
sywnej terapii pulmonologicznej z udziałem szerokiego zespołu
lekarzy i fizjoterapeutów. W czasie pobytu kuracjusze spędzają
na ogół także trzy noce w podziemnych komorach sypialnych.
Oddziaływanie mikroklimatu saliny pozwala w ciągu około
100 godzin pozbyć się z układu oddechowego wielu bakterii cho−
robotwórczych i alergenów, pozwala też poważnie ograniczyć
stosowanie antybiotyków przy wielu infekcjach.
„W najbliższym czasie – mówi dyrektor „Uzdrowiska Ko−
palni Soli Wieliczka” Jakub Czerwiński – czeka nas remont
i radykalne unowocześnienie wykorzystywanej na potrzeby sa−
natorium komory Wessel, ale nie wpłynie to na osłabienie na−
szej działalności, bo jeszcze w tym roku uruchomimy dla po−
trzeb pacjentów dwie inne komory. Planujemy też rozbudowa−
nie zaplecza sanitarnego tak, by pacjenci mogli spędzić w pod−
ziemiach nawet kilka dni nie wychodząc na powierzchnię. Wią−
że się to jednak ze sporymi nakładami finansowymi, bo tworze−
nie dodatkowych miejsc pobytu dla pacjentów w tak nietypo−
wych warunkach wymaga kosztownych robót zabezpieczenia
górniczego”.
59
60
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
60
NR
6/2012
PORTRETY UZDROWISK
Od bieżącego roku kopalnia wielicka ma ofi−
cjalny status uzdrowiska podziemnego, kierow−
nikiem działu lecznictwa jest tu dr Magdalena
Paciorek, patronat nad częścią medyczną sprawuje
prof. Krystyna Obtułowicz z Kliniki Alergologicz−
nej CM UJ.
Szukamy sojuszników
Wielickie uzdrowisko ma niewątpliwie spore
szanse rozwoju i wielki potencjał. Sanatorium ma
znaczący kontrakt z NFZ, coraz liczniejsze jest
też grono pacjentów prywatnych, w większości
zagranicznych. Są to goście zza wschodniej gra−
nicy, ale nie brak też Niemców, Francuzów czy
przybyszy z USA. Nowością jest współpraca
z Polsko−Brytyjską Izbą Gospodarczą. Dyr. Jakub
Czerwiński jest dobrej myśli co do przyszłości
uzdrowiska – „Wkrótce jedziemy na targi do Au−
gsburga w poszukiwaniu partnerów biznesowych,
a jeszcze w tym roku obecni będziemy na konfe−
rencji speleoterapeutycznej w Turda w Rumunii.
Lipiec 2012 okazał się rekordowy pod względem
ekonomicznym – i choć to zaledwie 8% całości
przychodów kopalni, perspektywy wydają się
obiecujące”.
O skuteczności leczenia w wielickim uzdro−
wisku bardzo przychylnie wypowiada się także
dr Jerzy Pasadyn, Krajowy Konsultant ds. Balne−
ologii i Medycyny Fizykalnej – „Leczenie astmy
nie jest proste i nierzadko trwa latami. Wieliczka
to dla wielu chorych prawdziwy ratunek. Mam
w tej sprawie zupełnie osobiste doświadczenia”.
Dr Pasadyn opowiada też o interesującym ekspe−
rymencie, którego celem było udowodnienie nie−
co sceptycznie nastawionym kolegom−lekarzom
korzystnego oddziaływania terapii w Wieliczce:
„W swoim czasie udało się zaprosić do podziem−
nego ośrodka leczniczego grupę lekarzy z ówcze−
snym redaktorem naczelnym „Gazety Lekarskiej”
Markiem Stankiewiczem. Zaprezentowaliśmy im
całość swoistej, wypracowanej tutaj w Wielicz−
ce, procedury medycznej. Uczestnicy grupy oso−
biście wykonywali zalecane ćwiczenia. Musieli
przyznać, że ten zestaw ćwiczeń relaksacyjnych,
oddechowych, pod okiem doświadczonego per−
sonelu, w warunkach panujących ponad 135 m
pod ziemią działa rewelacyjne! Przecież sól od
starożytności traktowana była jako lek, nazywa−
no ją nawet „białym złotem”. W naszym wielic−
kim sanatorium soli nie brakuje”.
Filip Ratkowski
PASJONACI
Dlaczego jestem
rysującym lekarzem?
– Właściwie nie miałem wyjścia – śmieje się Tomasz Wiatr, mło−
dy lekarz, urolog w trakcie specjalizacji. – Moi dziadkowie i pra−
dziadkowie byli lekarzami, natomiast mój ojciec jest artystą mala−
rzem. Medycynę i sztukę mam po prostu w genach”.
Doktor Tomasz Wiatr ma 29 lat, pochodzi z Podkarpacia i jest
w trakcie specjalizacji na Oddziale Urologii Ogólnej i Onkologicz−
nej w Szpitalu Powiatowym im. E. Biernackiego w Mielcu. Należy
jednak, z wyboru, do naszej Izby, a w swoim środowisku znany jest
przede wszystkim z pasji zupełnie niezwiązanej z medycyną.
Młody doktor w wolnych chwilach szkicuje bowiem namiętnie por−
trety znanych ludzi. I choć jest samoukiem, który z ołówkiem za−
przyjaźnił się zaledwie dwa lata temu, jego prace przypominają dzieła
profesjonalnych artystów.
Młody lekarz chętnie opowiada o swojej przygodzie z rysunkiem,
stanowczo jednak podkreśla, że przede wszystkim jest lekarzem.
61
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
PASJONACI
Medycynę
kocha ponad
wszystko, to jego
główna pasja, którą
zaraził się jeszcze w domu
rodzinnym. Chociaż jego rodzice nie są lekarza−
mi, wychowywał się wśród opowieści o przod−
kach związanych z medycyną, oglądał ich dyplo−
my, podziwiał wiszący na ścianie obraz pradziad−
ka ze stetoskopem. Od dzieciństwa czuł, że me−
dycyna to jego przeznaczenie, podobnie jak dla
jego rodzeństwa (brat jest w trakcie specjalizacji
z ortopedii, siostra przymierza się do onkologii).
Wybór urologii, jako specjalizacji, był częścio−
wo przypadkowy – doktor chciał być „zabiegow−
cem”, a do wyboru tej akurat specjalizacji prze−
konał się obserwując pracę starszych kolegów –
urologów. Dziś jest bardzo zadowolony z doko−
nanych przez siebie wyborów. Mówi, że choć
wiele aspektów jego życia jest dziełem przypad−
ku, są to zazwyczaj przypadki szczęśliwe.
Jak to możliwe, że jego talent plastyczny nie
został odkryty – jak to zwykle bywa – w okresie
dzieciństwa? Trudno powiedzieć. Doktor Wiatr
nigdy nie wziął ani jednej lekcji rysunku, nie
stanął z ojcem – malarzem przy sztalugach, nikt
nie próbował związać jego losu ze sztuką. Odkąd
dostał się na studia medyczne w CM UJ, nie miał
zresztą czasu na cokolwiek poza nauką. Swój
pierwszy portret stworzył po studiach, zaraz na
początku specjalizacji, podczas nocnego dyżuru
w mieleckim szpitalu. „Modelem” był Marlon
Brando, a właściwie jego fotografia. Ten pierw−
szy szkic mógł być zabawą, próbą zabicia czasu
podczas czuwania w lekarskiej dyżurce, mógł być
też „pobudką” uśpionego dotychczas talentu.
Młody doktor twierdzi, że „coś” kazało mu chwy−
cić za ołówek, rysował bez wytchnienia przez kil−
ka godzin. Ołówkowy Marlon Brando okazał się
zadziwiająco podobny do oryginału. Kolejne por−
trety, które powstawały podczas nocnych dyżu−
rów, były czymś w rodzaju autoszkolenia – mło−
dy doktor uczył się na własnych błędach, samo−
dzielnie szkolił się w światłocieniach i innych
technicznych trikach. Każdy nowy portret był
lepszy od poprzedniego. Po jakimś czasie odkrył
artystę, który stał się dla niego prawdziwą
inspiracją – rosyjskiego portrecistę Ilję Repina.
Dziś z prac doktora Wiatra powstają wystawy –
pierwsza odbyła się w muzeum w Żarnowcu,
kolejna w galerii w Bytomiu, w tej chwili ekspo−
zycja jego rysunków ma miejsce w galerii Erdos−
Renee−Haz w Budapeszcie.
Doktor Wiatr od samego początku swojej
przygody ze sztuką rysuje głównie twarze medial−
ne, znane z kina, telewizji czy prasy. Prace, które
61
62
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
62
NR
6/2012
PASJONACI
pokazuje najczęściej,
to portrety takich osób,
jak Steve Jobs, Mick
Jagger, Salvador Dali,
Clint Eastwood, Sting,
Brad Pitt, Jack Nichol−
son. Zdecydowanie woli
rysować mężczyzn –
twierdzi, że ich rysy są bar−
dziej wyraziste, a przez
to łatwiejsze do
przeniesienia na pa−
pier. Poza tym – jak
dodaje żartem – w pracy lekarza urologa spotyka
niemal samych mężczyzn, łatwiej mu więc śle−
dzić, a potem odwzorowywać mimikę ich twa−
rzy. Kobieta to „wyższa szkoła jazdy”, znacznie
łatwiej jest oddać rysy męskie niż kobiece – inna
kreska, inny ruch ołówka. To trudny temat, któ−
remu tylko czasem stawia czoła.
Najnowsze wyzwanie doktora to portrety
wielkich, krakowskich profesorów medycyny.
Ten oryginalny pomysł jest połączeniem obu jego
pasji. Prace, przedstawiające medyczne sławy
z przeszłości, są już gotowe (powstały na podsta−
wie zdjęć udostępnionych doktorowi przez Kate−
drę Historii Medycyny CM UJ). Sportretowani
lekarze to m.in. Józef Dietl, Ludwik Rydygier,
Adam Bochenek, Henryk Jordan, Józef Babiński.
Trwają przygotowania do wydania katalogu i usta−
lenia terminu ekspozycji. Dzięki specyficznemu
doborowi „modeli” wystawa młodego doktora ma
szansę odbić się szerokim echem w środowisku
medycznym – a może nawet szerzej?
„Tylko nie szufladkujcie mnie jako rysownika
– prosi młody doktor. – Teraz pracuję z kartką
i ołówkiem, ale to dopiero początek mojej arty−
stycznej drogi. Powoli rozpoczynam próby z akwa−
relami i temperą, docelowo będą to farby olejne.
Rozwijam się równolegle jako lekarz i jako arty−
sta”.
Kto wie, być może doktor Tomasz Wiatr
zostanie wkrótce naszym „nowym Olgierdem
Kossowskim”? Medycyna zmiksowana ze sztuką
to przecież nie nowość w krakowskiej Izbie. Wi−
tryny ekspozycyjne w nowej sali konferencyjnej
przy ul. Krupniczej czekają!
Kamila Śnieżek
63
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
KOMISJA DS. LEKARZY EMERYTÓW I RENCISTÓW
Wycieczka
Lekarzy Seniorów
z krakowskiej Izby Lekarskiej
do Lwowa
i na Kresy Wschodnie
w dniach 22−28 września 2012 r.
O godzinie 7.00 wyjeżdżamy z Krakowa.
Autokar wypełniony do ostatniego miejsca, zain−
teresowanie wycieczką duże. Około 30−40%
uczestników ma „korzenie kresowe”, z pozosta−
łych większość jedzie po raz pierwszy. W Rze−
szowie dołącza przewodnik p. Antoni, człowiek
bardzo miły, a co najważniejsze znający świetnie
swój fach, swobodnie poruszający się w temacie
historii i kultury polskiej. Ze swadą i chętnie,
swoją wiedzę o Kresach przekazywał nam umie−
jętnie na całej trasie. Po stosunkowo krótkiej od−
prawie przekraczamy granicę w Medyce.
Do Lwowa przyjeżdżamy po południu. Uroków
tego najpiękniejszego, jedynego na świecie mia−
sta, również mojego, nie odważyłabym się opi−
sać po tym, jak opisali je Parandowski, Hemar,
Szolginia, Wasylewski, Janicki, Lem i setki pisa−
rzy i poetów, których nie sposób tu wymienić.
Przytoczę tylko słowa Hemara „trzeba o nim pa−
miętać, pamiętać, pamiętać”. Lwów ma kilkaset
zabytków, kilkanaście parków i zieleńców i wie−
le, wiele ciekawych miejsc godnych obejrzenie,
a to wymaga dużo, dużo czasu, a my go niestety
nie mamy. Zaczynamy od objazdu miasta, krótki
spacer po śródmieściu, zwiedzamy cerkiew św.
Jura i udajemy się na spoczynek do hotelu „Miraż”
w Sądowej Wiśni.
Nazajutrz, po mszy świętej w Katedrze Wnie−
bowzięcia NMP, kontynuujemy zwiedzanie Lwo−
wa, w tym śródmieście, Katedrę Ormiańską, Ko−
piec Unii Lubelskiej na Wysokim Zamku – skąd
widać panoramę Lwowa. I oczywiście najważniej−
szy obiekt w programie zwiedzania Lwowa –
Cmentarz Łyczakowski i Cmentarz Orląt, odno−
63
64
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
64
NR
6/2012
KOMISJA DS. LEKARZY EMERYTÓW I RENCISTÓW
wiony, już z nazwiskami na krzyżach. Tak wielu
sławnych Polaków spoczywa na Cmentarzu
Łyczakowskim, że wielokrotnie zatrzymujemy się
w zadumie przed ich pomnikami.
W powrotnej drodze do hotelu zatrzymujemy
się w Kościele św. Elżbiety – obecnie cerkwi grec−
kokatolickiej. Podczas kolacji towarzyszy nam
zespół Kapeli Lwowskiej. Słuchając tych piose−
nek zaczynam odczuwać smutek, treść tych pio−
senek tak bardzo nie przystaje do realiów mojego
miasta, po raz pierwszy rozumiem tych lwowian,
którzy zmuszeni opuścić „tamten Lwów” już ni−
gdy nie chcieli go odwiedzić.
Po 2 dniach opuszczamy Lwów – na szlaku
naszej podróży znajduje się Olesko, rezydencja
Sobieskich i miejsce urodzenia króla Jana III
w 1629 r, obecnie filia Lwowskiej Galerii Obra−
zów, zamknięta w dniu naszego pobytu, za to do−
brze strzeżona przez kilku policyjnych strażników.
Poczajów ze sławną Ławrą, jeden z najważ−
niejszych klasztorów prawosławnych, miejsce
pielgrzymek prawosławnych i greckokatolickich
(unitów). Przed wejściem w obręb klasztoru ko−
biety muszą nałożyć chusty na głowy i być spód−
nicach (nie wolno wchodzić w spodniach). Za−
kładamy więc spódnice na spodnie, na chwilę robi
się wesoło, bo wyglądamy jak matrioszki. Klasz−
tor stanowi zespół kilkunastu cerkwi, kaplic, wież,
kopuł – zachwyca swoją architekturą jak i boga−
tym wyposażeniem wnętrz świątyni. Główna
świątynia Ławry – Sobór Uspieński (pod wezwa−
niem Najświętszej Bogurodzicy) przykuwa naszą
uwagę na długi czas. Kupujemy drobne pamiątki
i jedziemy dalej.
W drodze do Tarnopola, gdzie spędzimy noc−
leg, zatrzymujemy się w Krzemieńcu. I tu po
wyjściu z autokaru niespodzianka: trzech chłop−
ców, chciałoby się rzec pacholąt, po polsku, z lek−
kim zaśpiewem kresowym, wita nas recytując
wiersze Słowackiego i Mickiewicza. Wzruszają−
ca scena. Zwiedzamy miasto (poniedziałek –
muzea zamknięte), wdrapujemy się na Górę Bony,
skąd rozciąga się piękny widok na gród, zbiera−
my kawałki skały krzemowej i słuchamy opowie−
ści o Krzemieńcu i ludziach w nim żyjących.
Rozpoznaję w osobie przypadkowo spotkanego
Polaka – kiedy zaczyna śpiewać i recytować wier−
sze Słowackiego – rozpoznaję w nim p. Grzego−
rza, u którego zatrzymałam się przed 13 laty.
Wówczas urządził dla nas wieczór poetycki, śpie−
wając ballady pod własny akompaniament.
Organizator życia kulturalnego, nauczyciel, spo−
łecznik. Miłe spotkanie. Sama Góra Bony też się
zmienia – widać rekonstrukcję ruin zamku, obec−
ni właściciele zaczynają dbać o zabytki i turystów.
Tarnopol wita nas ulewnym deszczem. Naza−
jutrz, po krótkim objeździe miasta i zwiedzaniu
muzeum w Zbarażu, jedziemy do Kamieńca Po−
dolskiego, tego „bastionu na styku cywilizacji”.
O roli i znaczeniu Twierdzy świadczy poniższy
cytat: „Przez kilka wieków świat chrześcijański
osłaniały przed zastępami wyznawców Mahome−
ta dwie fortece: na południu była to Malta, na
północy zaś wstępu do chrześcijańskiej Europy
broniły potężne mury Kamienieckiej Warowni”
(Jan Przybył – „Kamieniec Podolski”). Warto by
o tym przypomnieć komisarzom UE.
Polakom Kamieniec Podolski zawsze będzie
się kojarzył z panem Wołodyjowskim. Warto rów−
nież przypomnieć, że Kamieniec Podolski nale−
żał do Korony Polskiej 360 lat (1434−1793). Zwie−
dziliśmy twierdzę, starówkę, katedrę łacińską,
dzielnicę ormiańską, żeby wymienić ważniejsze
miejsca.
Rejs po rzece Dniestr, z jej wysokimi, stro−
mymi brzegami, o oryginalnej rzeźbie, był czymś
niezwykłym. Także Chocim z potężną twierdzą
zrobił na wszystkich ogromne wrażenie.
Wracamy na nocleg do Kamieńca, by rano,
po śniadaniu udać się do kraju. Po drodze zatrzy−
mujemy się w Stanisławowie – miasto piękne, za−
dbane. Potem chwila postoju w Drohobyczu, krót−
ki spacer, po czym kierujemy się do granicy
w stronę Przemyśla. I tu, szczęście znów nam
sprzyja (choć szczęściu trzeba pomóc), bo prze−
kraczamy granicę w krótkim czasie.
Nocleg w Przemyślu i śniadanie pozwala nam
odzyskać siły. Do południa zwiedzanie Przemy−
śla i po obiedzie, w radosnym nastroju wracamy
do Krakowa.
Józefa Marjańska−Radziszewska
65
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Profesorowie
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
nada³ tytu³ profesora nauk medycznych
w dniu 12 czerwca 2012 roku
dr. hab. Jackowi Lelakowskiemu – z Kliniki Elektrokardiologii Instytutu Kardiologii CM UJ
w dniu 3 lipca 2012 roku
dr hab. Dominice Dudek – z Kliniki Psychiatrii Doros³ych CM UJ
dr. hab. Andrzejowi Matyji – z I Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej CM UJ
dr hab. Waldemarowi H³adkiemu – z Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii CM UJ
w dniu 7 sierpnia 2012 roku
dr hab. Andrzejowi Rudziñskiemu – z Kliniki Kardiologii Dzieciêcej
Uniwersyteckiego Szpitala Dzieciêcego w Prokocimiu
Doktorzy habilitowani
Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielloñskiego
nada³a stopieñ naukowy doktora habilitowanego nauk medycznych
w dniu 20 wrzeœnia 2012 roku
dr. n. med. Tomaszowi Mroczkowi – w zakresie medycyny – kardiochirurgii dzieciêcej
dr n. med. Wojciechowi Szczeklikowi – w zakresie medycyny – chorób wewnêtrznych
dr n. med. Tomaszowi Dziedzicowi – w zakresie medycyny – neurologii
Rada Naukowa Centrum Onkologii – Instytutu im. M. Sk³odowskiej-Curie
w Warszawie nada³a stopieñ naukowy
doktora habilitowanego nauk medycznych
w dniu 19 wrzeœnia 2012 roku
dr. n. med. Beacie Jas-Korczyñskiej – w zakresie medycyny – radioterapi onkologicznej
z Centrum Onkologii
Wykaz osób, którym Rada Wydzia³u Lekarskiego Collegium Medicum
Uniwersytetu Jagielloñskiego nada³a stopieñ naukowy
doktora nauk medycznych w dniu 20 wrzeœnia 2012 roku
Mgr Zofia Bieniewska
Ocena osoczowego stê¿enia kwasów t³uszczowych frakcji FFA i fosfolipidów u dzieci z zapaleniem b³ony œluzowej ¿o³¹dka o ró¿nej etiologii.
Promotor: prof. dr hab. Krystyna Sztefko
lek. Justyna Gil
Opracowanie wartoœci referencyjnych hormonów tarczycy
w poszczególnych trymestrach ci¹¿y oraz przygotowanie modelu opieki tyrelogicznej nad ciê¿arn¹ z zaburzeniami funkcji tarczycy.
Promotor: prof. dr hab. Alicja Hubalewska-Dydejczyk
65
66
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
66
NR
6/2012
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
lek. Piotr Krawiec
Struktura i czynnoœæ sieci fibrynowej u chorych z zespo³em Churga-Straussa
Promotor: prof. dr hab. Lucyna Mastalerz
lek. Daniel RzeŸnik
Wp³yw przezskórnej angioplastyki têtnic nerkowych na
ciœnienie têtnicze i funkcjê lewej komory serca.
Promotor: prof. dr hab. Tadeusz Przew³ocki
lek. W³odzimierz Klima
Analiza powik³añ po nerkooszczêdnych zabiegach
guzów nerek na podstawie materia³u Oddzia³u Urologii WSS im. L. Rydygiera w Krakowie.
Promotor: dr hab. Olgierd Smoleñski, prof. nadzw.
lek. Wojciech Sydor
Polimorfizm glikoproteiny p³ytkowej Ia i jej zwi¹zek
z przedwczesnym wystêpowaniem choroby wieñcowej
u mê¿czyzn.
Promotor: prof. dr hab. Marek Sanak
lek. Jan Kulawik
Profil wyrzutu amin katecholowych podczas laparoskopowej adrenalektomii jako czynnik okreœlaj¹cy ryzyko
powik³añ œródoperacyjnych.
Promotor: dr hab. Andrzej Budzyñski
lek. El¿bieta Szczygie³
Polimorfizmy ryzyka zawa³u serca na chromosomie
9p21.3 a ryzyko zawa³u mózgu – replikacja wyników
uzyskanych w badaniu przeszukiwaniu ca³ego genomu
ludzkiego.
Promotor: prof. dr hab. Agnieszka S³owik
lek. dent. Magdalena Mazurkiewicz-Janik
Protekcja b³ony œluzowej w doœwiadczalnym modelu
ostrego zapalenia prze³yku wywo³anym przez refluks
¿o³¹dkowo-prze³ykowy.
Promotor: prof. dr hab. Tomasz Brzozowski
Mgr Gra¿yna Puto
Jakoœæ ¿ycia chorych z chorob¹ niedokrwienn¹ serca
po 80. roku ¿ycia.
Promotor: prof. dr hab. Beata Tobiasz-Adamczyk
Mgr Karolina ¯wawa
Znaczenie oddzia³ywañ integryn z rodziny B1 oraz
cyklooksygenazy-2 w progresji komórek czerniaka ludzkiego.
Promotor: prof. dr hab. Piotr Laidler
Program szkoleñ podyplomowych organizowanych przez MCKP
grudzieñ 2012 – styczeñ 2013
UWAGA! Szczegó³owe informacje dot. szkoleñ oraz zapisy przyjmuje Sekretariat MCKP,
ul. Grzegórzecka 20 (p. 13); tel. 12 43 32 761, 12 424 72 91 wewn. 761, 762, 763,
e-mail: [email protected] • www.cm-uj.krakow.pl/mckp
Uprzejmie informujemy, ¿e rekrutacja na kursy organizowane przez Medyczne Centrum Kszta³cenia Podyplomowego Uniwersytetu Jagielloñskiego w roku
2013, odbywaæ siê bêdzie drog¹ elektroniczn¹ za poœrednictwem strony internetowej:
www.mckp.uj.edu.pl
Kursy dla specjalizacji lekarskich
grudzieñ 2012
anestezjologia i intensywna terapia
Diagnostyka i leczenie bólu
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Jan Dobrogowski
4-7.12.2012
67
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
chirurgia ogólna
Wprowadzenie do specjalizacji w chirurgii ogólnej
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Andrzej Wysocki
3-7.12.2012
Praktyczny kurs endoskopii przewodu pokarmowego
Kierownik naukowy: dr med. Maciej Mat³ok
3-7.12.2012
Endoskopia przewodu pokarmowego
– kurs zaawansowany
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Kazimierz Rembiasz
10-14.12.2012
medycyna rodzinna
Relacja lekarz-pacjent
Kierownik naukowy: dr hab. med. Adam Windak
19-12.12.2012, 21.12.2012
Wprowadzenie do opieki paliatywnej
Kierownik naukowy: dr med. Tomasz Gr¹dalski
6-7.12.2012
po³o¿nictwo i ginekologia
Ultrasonografia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
3-7.12.2012
Endoskopia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
3-7.12.2012
psychiatria
Psychiatria s¹dowa
i orzecznictwo s¹dowo-psychiatryczne
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Janusz Heitzman, prof. IPiN
13.12.2012 – 9.05.2013
Kursy dla specjalizacji lekarskich
styczeñ 2013
angiologia
Prewencja pierwotna i wtórna chorób naczyñ
Kierownik naukowy: dr med. £ukasz Drelicharz
21-25.01.2013
chirurgia ogólna
Praktyczny kurs endoskopii przewodu pokarmowego
Kierownik naukowy: dr med. Maciej Mat³ok
7-11.01.2013
Endoskopia przewodu pokarmowego
– kurs zaawansowany
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Kazimierz Rembiasz
14-18.01.2013
Diagnostyka i leczenie schorzeñ proktologicznych
Kierownik naukowy: dr hab. med. Pawe³ Wa³ega
28-29.01.2013
chirurgia szczêkowo-twarzowa
Choroby zatok szczêkowych – rozpoznawanie,
ró¿nicowanie i leczenie
Kierownik naukowy: prof. dr hab. med. Jan Zapa³a
23-25.01.2013
geriatria
Gerontologia i geriatria – rola i znaczenie
we wspó³czesnej medycynie
Kierownik naukowy: dr med. Alicja Klich-R¹czka
7.01.2013
Kardiologia geriatryczna
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Jerzy G¹sowski, prof. UJ
8.01.2013
kardiochirurgia
Nowoœci i postêpy w kardiochirurgii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Jerzy Sadowski,
dr hab. med. Roman Pfitzner
21.01.2013
67
68
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
68
NR
6/2012
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Echokardiografia w kardiochirurgii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Jerzy Sadowski,
22.01.2013
neurochirurgia
Krwotok podpajêczynówkowy
– podstawy i kwalifikacja do leczenia operacyjnego
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Marek Moska³a, prof. UJ
16.01.2013
okulistyka
Onkologia okulistyczna
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon
10-11.01.2013
Onkologia okulistyczna
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Bo¿ena Romanowska-Dixon
24-25.01.2013
po³o¿nictwo i ginekologia
Ultrasonografia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
7-11.01.2013
Endoskopia – kurs indywidualny
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
7-11.01.2013
Wprowadzenie do specjalizacji
w zakresie po³o¿nictwa i ginekologii
Kierownik naukowy:
prof. dr hab. med. Antoni Basta,
dr med. Piotr Cha³upczak
21-25.01.2013
psychiatria
Grupa Balinta (spotkania przedpo³udniowe)
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Krzysztof Rutkowski
1.01.2013 – 31.12.2013
Grupa Balinta (spotkania popo³udniowe)
Kierownik naukowy:
dr hab. med. Krzysztof Rutkowski
1.01.2013 – 31.12.2013
SPECJALIZACJE
Ma³opolski Urz¹d Wojewódzki w Krakowie
Wydzia³ Polityki Spo³ecznej przesy³a w za³¹czeniu
Wykaz lekarzy i lekarzy dentystów (cz³onków Okrêgowej Izby Lekarskiej w Krakowie), którzy uzyskali
tytu³ specjalisty w sesji wiosennej 2012 roku wed³ug
ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza
i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2011, nr 277, poz. 1634)
i których dokumentacja szkolenia specjalizacyjnego
wraz z odpisem dyplomu (po zdanym pañstwowym
egzaminie specjalizacyjnym) zosta³a zwrócona do
Wydzia³u Polityki Spo³ecznej Ma³opolskiego Urzêdu
Wojewódzkiego w terminie do dnia 6 lipca 2012 roku.
alergologia
dr n. med. Agnieszka Gawlewicz-Mroczka
lek. Lech Gwiazda
anestezjologia i intensywna terapia
lek. Micha³ Bobowski
lek. Mateusz Juszczyk
lek. Anna Majka-£ucarz
angiologia
lek. Andrzej Belowski
dr n. med. Przemys³aw Kaczmarek
lek. Lidia S³owik
lek. Wojciech Sydor
balneologia i medycyna fizykalna
lek. Jolanta Czerwik
lek. Robert Nowicki
69
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
SPECJALIZACJE
chirurgia ogólna
dr n. med. Barbara Soko³owska
dr n. med. Grzegorz Soko³owski
lek. Monika Stojak-Zemlik
lek. Monika Su³ek
lek. Jacek Œliwa
lek. Izabela Witkowicz
lek. Tomasz Wojsznis
lek. Dominika Zdeb
lek. Agnieszka Zygmunt
dr n. med. Aneta Sarwa
choroby zakaŸne
lek. Alina Silczuk
lek. Artur Szatkowski
lek. Halina Œwierczek
chirurgia dzieciêca
lek. Pawe³ Deja
chirurgia naczyniowa
dr n. med. Jerzy Krzywoñ
chirurgia plastyczna
dr n. med. Anna Chrapusta
lek. Bo¿ena Furmanek
chirurgia stomatologiczna
lek. Piotr Glanowski
lek. Joanna Su³owicz
lek. Anna Szczepañska-Michalik
dr n. med. Kamila Chwaja-Pawelec
dr n. med. Marta Czeœnikiewicz-Guzik
lek. dent. Ewa £uszcz
lek. dent. Marta Rajska-Æwiertnia
choroby p³uc
lek. Marta Piasny
lek. Edyta Soko³owska-Grêpka
choroby wewnêtrzne
lek. Jan Chwast
lek. Edyta Cywa
lek. Tomasz Dmowski
lek. Beata Kleber
lek. Andrzej Kondel
lek. Agnieszka Krzysiek
lek. Joanna Litwa
lek. El¿bieta Madej-S³owiñska
lek. Jacek Matoga
lek. Piotr Olszewski
lek. Ma³gorzata Paw³owska-Wójcik
lek. Piotr Pluta
lek. Agnieszka Porêba
lek. Jolanta Pyzik
lek. Natalia Ryszawa-Mrózek
lek. Joanna Siemieniuch
dr n. med. Agnieszka Skrzypek
dermatologia i wenerologia
endokrynologia
lek. Iwona Erd
lek. Edyta Runger-Kafara
gastroenterologia
dr n. med. Magdalena Garlicka
geriatria
lek. Pawe³ Królik
hematologia
lek. Urszula Kurnyta-Oleksy
lek. Ewa Rzenno
lek. Pawe³ Szwedyk
lek. Magdalena Piotrowska
hipertensjologia
dr n. med. Barbara Balicka-Œlusarczyk
dr n. med. Dorota Dro¿d¿
lek. Katarzyna Siuciak
lek. Tomasz Pizoñ
kardiologia
lek. Micha³ Boñkowski
lek. Miros³aw Dró¿d¿
lek. Konrad £êtowski
lek. Iwona Mruga³a-Wojtczyk
69
70
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
70 SPECJALIZACJE
lek. Renata ¯abiñska
medycyna paliatywna
lek. Agnieszka Mielnik-Mierzwiñska
lek. Ewa Turyk
lek. Ewa Wieteska
onkologia kliniczna
medycyna ratunkowa
lek. Ewelina Kojs-Pasiñska
lek. Sebastian Ochenduszko
lek. Sebastian £opatka
lek. Jerzy Zaremba-Czereyski
medycyna rodzinna
lek. Jacek Czepiel
lek. Ma³gorzata Danyluk-Leks
lek. Kinga Gajdziñska-O¿óg
lek. Bogus³awa Gola
lek. Ma³gorzata Gryga
lek. Marta Jedynak-Bieniasz
lek. Anna Jedynak-Czyrnek
lek. Piotr Kryzia
lek. Monika Lipiñska
lek. Anna Pelon
lek. Anna Piszczek
lek. Barbara Sikora
lek. Krystyna Stawska
lek. Joanna Wojtowicz
nefrologia
lek. Beata Adamek
lek. Bo¿ena Bolecha³a
dr n. med. Marta Leszczyñska
lek. Agnieszka Starzykiewicz -Dolak
lek. Anna W³odarczyk
neonatologia
lek. Mateusz Jag³a
neurochirurgia
lek. Borys Kwinta
neurologia
lek. Jaros³aw Borowicz
lek. Piotr Król
lek. Iwona Szybiak-Samsel
dr n. med. Dorota Zawiœlak
okulistyka
lek. Dawid Kulec
ortopedia i traumatologia narz¹du ruchu
lek. Janusz Abrowski
lek. Wojciech Olipra
lek. Zdzis³aw Pachacz
lek. Katarzyna Papie¿
lek. Daniel P³omiñski
dr n. med. Witold Pokrowiecki
lek. Piotr Ratu³owski
lek. Robert ¯muda
otorynolaryngologia
lek. Sebastian Gajec
pediatria
lek. Dorota Bi³ko
lek. Anna Król-Zdechlikiewicz
lek. Marcin Kurdziel
lek. Monika Matuszewska-Rzonca
lek. Daniel Porada
lek. Magdalena W¹s
dr n. med. Oktawiusz Wiecha
lek. Anna Zaniewska-Tekieli
periodontologia
lek. dent. Izabella Tomera-Niekowal
lek. dent. Izabela Wê¿yk-Nosalik
po³o¿nictwo i ginekologia
lek. Tomasz Basta
lek. Lucyna Dynda
lek. Bart³omiej Galarowicz
lek. Micha³ Jankiewicz
dr n. med. Andrzej Jaworowski
lek. Pawe³ Karpiel
lek. Justyna Lukoschek
dr n. med. Magda Rybak-Krzyszkowska
lek. Marta Szaganiec
71
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
SPECJALIZACJE
lek. £ukasz Szczudlik
lek. Agnieszka Zgoda-Dyka
lek. Grzegorz Ziêtarski
lek. Pawe³ Hryñczak
lek. Artur Komorowski
psychiatria
lek. Dorota Borelowska-Korab
lek. Jakub Bobrzyñski
lek. Barbara Fr¹czek
lek. Pawe³ Ga³ek
lek. Anna Warzecha
psychiatria dzieci i m³odzie¿y
rehabilitacja medyczna
reumatologia
lek. Aneta Bieliñska
stomatologia dzieciêca
lek. dent. Magdalena Kukurba-Setkowicz
lek. Ewa Bielañska
lek. Andrzej Marycz
lek. Karina S³aboñ
urologia
radiologia i diagnostyka obrazowa
zdrowie publiczne
lek. Joanna Domaga³a
dr n. med. Ma³gorzata Ba³a
lek. £ukasz Cury³o
lek. Piotr Trybek
71
72
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
72
NR
6/2012
NOWE KSIĄŻKI
Jürgen Thorwald
Mêska plaga.
Seks, po¿¹danie
i k³opoty z prostat¹
ki (m.in. Charlie Chaplin, Leopold Stokowski, Gabriel
d’Annuzio, Herbert Wells, Georges Simenon, Pablo
Picasso, król Edward VII, Paul Hindenburg, Harold Macmillan i Charles de Gaulle). Ostatnia, czwarta czêœæ zaczyna siê cytatem z powieœci Roberta Ruarka, który w³asne prze¿ycia przypisuje bohaterowi, skonfrontowanemu z rakiem prostaty. Pierwsza po³owa XIX stulecia przynosi pierwszy opis raka stercza, dochodzi do poznania
jego rozrostu, przerzutów, mo¿liwoœci resekcji z nastêpstwami zaburzeñ potencji i mykcji. Wchodzi w u¿ytek
badanie fosfatazy kwaœnej, kastracja chirurgiczna i hormonalna, ustala siê klasyfikacje stadiów rozwoju raka
stercza. Medycyna wzbogaca siê o biopsjê, ultrasonografiê i scyntygrafiê, diagnostykê radiologiczn¹ i limfografiê, skanowanie koœci. Rozwija siê terapia chirurgiczna, napromieniania, zostaje odkryte PSA. Podkreœla siê
coraz bardziej koniecznoœæ systematycznych badañ mê¿czyzn po piêædziesi¹tce.
Obszerna bibliografia zajmuje a¿ 19 stron. Jasna
dyspozycja dzie³a, dobry kremowy papier, czytelna
czcionka u³atwiaj¹ lekturê ksi¹¿ki. Chroni j¹ kilkobarwna, bardzo twarda tekturowa ok³adka.
Thorwald podaje wa¿ne i ciekawe informacje piêknym, literackim stylem, znanym dobrze z poprzednich
dzie³. Jego dzieje urologii nie omijaj¹ licznych b³êdów
i sukcesów medycyny, a barwne biografie lekarzy i pacjentów s¹ œwietnie przedstawione na tle ich czasów.
Dzie³o winni poznaæ studenci i lekarze, a szczególnie
urolodzy i historycy medycyny, a tak¿e czytelnicy bez
fachowego przygotowania. Dotyczy to szczególnie
mê¿czyzn, tak bardzo zagro¿onych chorobami gruczo³u
krokowego.
Kolejna, wczeœniej w Polsce niepublikowana ksi¹¿ka zmar³ego przed szeœciu laty pisarza, autora ksi¹¿ek
o charakterze naukowym i naukowo-popularnym ze
szczególnym uwzglêdnieniem bogatych dziejów medycyny (najs³ynniejsze dzie³a to m.in. „Stulecie chirurgów”,
„Triumf chirurgów”, „Stulecie detektywów”). T³umaczenia z niemieckiego „Der geplagte Mann. Die ProstataGeschichte und Geschichten” z 1994 roku dokona³ Mateusz Borowski. Mo¿e w³aœciwszym by³by inny polski tytu³
„Udrêka mê¿czyzny. Historia i historyjki gruczo³u krokowego”?
Ksi¹¿ka sk³ada siê z czterech czêœci. Pierwsza przypomina k³opoty urologiczne Ronalda Reagana i Rudyarda Kiplinga, pocz¹tki urologii oraz fizjologiczn¹ i patologiczn¹ rolê prostaty w mykcji, prokreacji i seksie.
Czêœæ druga opisuje pierwsze zabiegi urologiczne staro¿ytnoœci oraz choroby królów Karola V i Henryka IV
oraz cara Piotra Wielkiego. Przytacza zas³ugi Vesaliusa
i Morgagniego, twórcy anatomii patologicznej i nazwy
„przerost gruczo³u krokowego”. Autor kolejno omawia
dzieje m.in. cewnikowania, litotrypsji, próby kastracji,
ró¿nych metod czêœciowej i ca³kowitej resekcji stercza,
Henryk Gaertner – Kraków
endocystoskopii, jak równie¿ krioterapii, wprowadzenia
lasera i mikrofal oraz ró¿nych leków roœlinnych i hormonalnych.
Bardzo ciekawa jest obszerna czêœæ trzecia wykazuj¹ca brak wp³ywu nadaktywnoœci lub wstrzemiêŸliwoœci Jürgen Thorwald; Mêska plaga. Seks, po¿¹danie
seksualnej na stan gruczo³u krokowego, na przyk³adach i k³opoty z prostat¹; Wydawnictwo Znak, Kraków
kilkunastu s³awnych mê¿czyzn ze œwiata polityki i sztu- 2011, s. 383, ISBN 978-83-240-1804-8
73
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
73
74
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
74
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ.
75
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
NOWE KSIĄŻKI
Krystyna Ro¿nowska
Uleczyæ œwiat.
O Julianie Aleksandrowiczu
Autorka po studiach historycznych w Wy¿szej Szkole Pedagogicznej zosta³a dziennikark¹, publikuj¹c¹
m.in. w „Gazecie Krakowskiej”, „Przegl¹dzie” i miesiêczniku „Kraków”, zaœ po uzupe³niaj¹cej nauce pielêgniarstwa sta³a siê autork¹ interesuj¹cych reporta¿y i ksi¹¿ek o tematyce medycznej. Prowadzi w³asn¹ Agencjê Wydawniczo-Us³ugow¹ „Emilia”, w której opublikowa³a
obecn¹ ksi¹¿kê.
Julian Aleksandrowicz, bohater ksi¹¿ki, by³ œciœle
zwi¹zany z Krakowem – rodowodem, urodzeniem, studiami, prac¹ i œmierci¹. Za³o¿yciel i wieloletni kierownik znanej III Kliniki Chorób Wewnêtrznych, wtórnie
Kliniki Hematologicznej okaza³ siê nie tylko œwietnym
lekarzem, internist¹ i hematologiem, lecz równie¿
wybitnym wielostronnym humanist¹, niepozbawionym
wizjonerstwa w ¿yciu naukowym, dydaktycznym, zawodowym i spo³ecznym. W tej ostatniej dziedzinie wytycza³ kierunki relacji cz³owieka z przyrod¹, stosunków
miêdzyludzkich, miêdzygrupowych, a nawet miêdzynarodowych. Wiele projektów i dokonañ Aleksandrowicza
opisuje w doskona³y sposób ksi¹¿ka redaktor Ro¿nowskiej. Pamiêæ o Profesorze podtrzymuj¹ ró¿ne towarzystwa, wydawnictwa, jego imiê nosi szko³a i ulica w Krakowie. Zreszt¹ zas³ugi Aleksandrowicza w kwestii znaczenia tzw. mikroelementów w ¿yciu cz³owieka s¹ nie
do przeceniania. Dziœ ka¿dy za¿ywa potas lub magnez
w okreœlonych sytuacjach, a wczoraj graniczy³o to
z magi¹. Postaæ Aleksandrowicza i wydanie recenzowanej ksi¹¿ki by³o tematem posiedzenia Towarzystwa
Lekarskiego Krakowskiego 3 paŸdziernika 2012 roku.
Moja znajomoœæ z Profesorem zaczê³a siê jeszcze
w styczniu 1950 r., a szczególnie bliska sta³a siê w czasie wspó³pracy (trwaj¹cej do 1971 r.) w klinice internistycznej i hematologicznej. PóŸniej trwa³a nadal, po podjêciu przeze mnie samodzielnych stanowisk w szpitalach krakowskich oraz w za³o¿onej i kierowanej przez
mnie Katedrze Chorób Wewnêtrznych i Medycyny Wsi
UJ w Szpitalu im. J. Dietla. By³o mi dane poznaæ wielu
znajomych i przyjació³ Profesora, których wymienia
ksi¹¿ka red. Ro¿nowskiej. Lektura o¿ywi³a wiele wspomnieñ z minionych lat i pozwoli³a potwierdziæ wiernoœæ
relacji autorki z dziejami jej bohatera i jego kliniki.
W pierwszej czêœci s¹ opisane: spotkania autorki
z Profesorem, jego genealogia, dzieciñstwo, losy w czasie I wojny œwiatowej, rozterki wyboru „medycyna czy
muzyka?” i zdarzenia z lat miêdzywojennych. Czêœæ druga „Wojna” przypomina wrzesieñ 1939 r., pobyt w getcie, ucieczkê kana³em, ukrywanie siê wœród przyjació³
z PPS, m.in. w Wieliczce, udzia³ w partyzantce i powrót
do Krakowa. Trzecia czêœæ „U szczytu” opisuje zdarzenia powojenne – sukcesy i pora¿ki, wspania³¹ postaæ
ma³¿onki, fascynacje i przyjaŸnie (w tym z poetk¹
Halin¹ Poœwiatowsk¹), wspomnienia pacjentów i przyjació³ oraz prze¿yt¹ przez ca³y zespó³ dramatyczn¹ transformacjê kliniki internistycznej w hematologiczn¹.
Dalsza dzia³alnoœæ Profesora jako emeryta jest tematem osobnego rozdzia³u. Przytoczone tam s¹ wspomnienia syna – prof. Jerzego Aleksandrowicza i synowej – prof. Beaty Szymañskiej. Rzecz koñczy siê relacj¹
z ostatnich dni ¿ycia Profesora. W nastêpnym rozdziale
jest przedstawiona obecna dzia³alnoœæ kliniki hematologicznej, a ksi¹¿kê zamykaj¹ œwietnie wybrane „Z³ote
myœli” Profesora i lista 75 pozycji piœmienniczych.
Dobry papier, czytelna dyspozycja i druk, przyjemna zielona kartonowa ok³adka z reprodukcj¹ medalu
im. Juliana Aleksandrowicza – to zas³ugi wydawnictwa.
Ksi¹¿kê nale¿y poleciæ ka¿demu czytelnikowi,
zw³aszcza zainteresowanemu dziejami medycyny, naszego miasta i kraju w XX w., jak równie¿ postaci¹
i dzia³alnoœci¹ Juliana Aleksandrowicza.
Henryk Gaertner – Kraków
Krystyna Ro¿nowska; Uleczyæ œwiat. O Julianie Aleksandrowiczu; Wydawnictwo Emilia, Kraków 2012,
s. 332, ilustr., ISBN 978-83-88391-21-7
75
76
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
76
NR
6/2012
NOWE KSIĄŻKI
Zygmunt Wiœniewski
Lekarskie drogi 1944-1956.
Czasy re¿imu Bieruta
skiego Towarzystwa Lekarskiego. Na koñcu ksi¹¿ki znajdujemy charakterystykê kryzysu lat 1952-1955, jego
wp³ywu na polsk¹ s³u¿bê zdrowia oraz bilans jej dzia³alnoœci w latach 1944-1956.
Prze³om spo³eczno-polityczny 1956 r., odtwarzanie
etyki i moralnoœci lekarskiej oraz odnowa samorz¹du
lekarskiego stanowi¹ tematy przedostatnich rozdzia³ów
ksi¹¿ki. Ostatnie jej rozdzia³y to kalendarium 1944-1956
i 22 biogramy g³ównych, niestety nie wszystkich, uczestników i œwiadków wydarzeñ. Nazwiska i dzia³ania dalszych, w tym ministrów zdrowia, wybitnych naukowców
i dzia³aczy (m.in. Marcina Kacprzaka, Mieczys³awa Micha³owicza, Tadeusza Kielanowskiego) wystêpuj¹ na
ró¿nych kartach ksi¹¿ki. Spotyka siê na nich równie¿
wiele wa¿nych w opisywanym czasie nazw instytucji jak
Ministerstwo Zdrowia, Pañstwowa Rada Zdrowia, Naczelna Izba Lekarska, Okrêgowe Izby Lekarskie i Lekarsko-Dentystyczne, Zwi¹zek Zawodowy Pracowników
S³u¿by Zdrowia, Zak³ad Ubezpieczeñ Spo³ecznych, instytucje fiskalne i przede wszystkim jawnie lub skrycie
dzia³aj¹c¹ partiê.
Ciekawy nurt wyk³adu wzbogacaj¹ liczne cytaty, wybrane piœmiennictwo, mnogie czarno-bia³e zdjêcia g³ównie osób i dokumentów. Czytelna dyspozycja ca³oœci
i poszczególnych rozdzia³ów, dobry papier i zró¿nicowana czcionka zapewniaj¹ czytelnoœæ ksi¹¿ki. Barwna,
pó³sztywna, lakierowana kartonowa ok³adka chroni
dzie³o. Oko korektora przeoczy³o m.in. b³¹d strony 11
(w.10 od do³u, zamiast Kielanowskiego winno byæ Kielasiñskiego).
Ksi¹¿ka zainteresuje wszystkich ciekawych poznania lub przypomnienia sobie losów lekarzy, s³u¿by zdrowia i medycyny w ciê¿kich latach powojennego komunizmu.
Zygmunt Wiœniewski, zas³u¿ony historyk wspó³czesnej polskiej s³u¿by zdrowia i lekarskiego samorz¹du
œwietnie przedstawia „lekarskie drogi” lat 1944-1956
„za czasów Bieruta”.
Po przyjêciu w czerwcu 1939 r. na studia medyczne
w Krakowie – pisze – kontynuowa³em je wpierw na tajnym, a nastêpnie wolnym UJ. Zosta³em lekarzem i pracownikiem naukowym III Kliniki Chorób Wewnêtrznych.
Zarówno studia, jak i sama praca dostarcza³y wiele silnych wra¿eñ i prze¿yæ w powojennych warunkach codziennego bytu i dzia³alnoœci lekarskiej. Bogata treœæ
dzie³a jest ujêta w 26 rozdzia³ów. Znaczna ich liczba,
a jeszcze liczniejsza iloœæ poruszanych w nich tematów
uniemo¿liwiaj¹ dok³adniejsze omówienie zawartoœci
ksi¹¿ki.
W ró¿nych rozdzia³ach s¹ przypominane tendencyjne opinie o lekarzach jako prywaciarzach, reakcjonistach czy wrogach klasowych, którym przeciwstawiono
sztuczne idea³y lekarzy apolitycznych, a jeszcze bardziej
„socjalistycznych”. Narzucano im zadania, decydowano
o ich osiedlaniu, wprowadzono centralizacjê i upowszechnianie s³u¿by zdrowia, dobór kandydatów na
medycynê dokonywa³ siê pod k¹tem pochodzenia, wprowadzono studia felczerskie, dzia³ania komisji kontroli
zawodowej, rozmaitych w³adz oraz kierowanych przez
nie mediów wci¹¿ szykanowa³y lekarzy. Ksi¹¿ka wspomina o znamiennych opisach zdarzeñ w pamiêtnikach
lekarskich, jak równie¿ naœwietla czêsto negatywne, rzadziej pozytywne aspekty wymienionych procesów.
Du¿o miejsca zajmuj¹ losy okrêgowych izb lekarHenryk Gaertner – Kraków
skich i lekarsko-dentystycznych, ich tradycje, odrodzenia i likwidacje, a tak¿e charakterystyka ówczesnych
uczelni medycznych – uniwersytetów oraz akademii –
lekarskich i medycznych. Dalszymi tematami s¹: s³u¿ba Zygmunt Wiœniewski; Lekarskie drogi 1944-1956.
zdrowia wsi (jej tradycje, Instytut Medycyny Wsi, pla- Czasy re¿imu Bieruta; NIL Warszawa 2012, s. 351,
cówki wiejskie, bilans dzia³ania) oraz losy i rola Pol- ilustr., ISBN 978-83-930553-0-2
77
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
77
78
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
78
NR
6/2012
NOWE KSIĄŻKI
Acta Medicorum Polonorum
Pierwsza „Artyku³y” to osiem tekstów o tylu¿ lekarzach z ostatnich trzech stuleci, g³ównie prze³omu
XIX/XX w. W czêœci „Autobiografie, pamiêtniki i wspomnienia” znajduje siê szeœæ tekstów oryginalnych, dwom
ó
z nich towarzysz¹ opracowania. W czêœci „Zród³a
i materia³y” czytamy artyku³ A. Magowskiej o politycznych
powodach przerwania kadencji rektorskiej prof. Stefana D¹browskiego. W dziale „Recenzje” znajduje siê tylko jedna pozycja.
Uwagê zwraca œwietna strona edytorska: jasna dyspozycja, czytelna czcionka, kredowy papier, dobra reprodukcja kilkunastu czarno-bia³ych zdjêæ, kartonowa,
wielobarwna ok³adka. Fotografie ze zbiorów prof.
Wiktora Degi, ze spuœcizny po nim przejêtej przez by³ego kierownika Katedry – prof. Romana Meissnera.
Ukazanie siê pierwszego rocznika „Acta Medicorum
Polonorum”, nowego periodyku medycznego, jest wa¿nym wydarzeniem dla polskiej nauki. Sta³o siê to dziêki
cennej inicjatywie Katedry Historii Nauk Medycznych UM
w Poznaniu, patronatowi Polskiego Towarzystwa Lekarskiego i Wielkopolskiej Okrêgowej Izby Lekarskiej. Du¿¹
zas³ugê w powstaniu pisma ma kierownik Katedry –
doc. Anita Magowska, redaktor naczelny i dr Marcin Moskalewicz sekretarz redakcji.
Biografie, autobiografie, pamiêtniki i wspomnienia
lekarzy ukazywa³y siê i nadal ukazuj¹ w ró¿nych pismach i wydawnictwach. Obecny rocznik AMP zapewnia
swym publikacjom wysoki naukowy poziom. Zawarte
Henryk Gaertner – Kraków
w nim artyku³y dotycz¹ g³ównie lekarzy – ich losów
i dzia³alnoœci w okresach I i II wojny œwiatowej, wojny
roku 1920 i wielkopolskiego powstania. Lekarze ci s³u¿yli w armiach zaborców i w polskich formacjach zbroj- Acta Medicorum Polonorum Poznañ 2011, r. l. s.
nych. Rocznik sk³ada siê z czterech czêœci.
158, ilustr., ISSN 2083-0343
LISTY
List od prof. E. Malca
Od znanego polskiego lekarza, profesora Edwarda Malca otrzymaliœmy z Monachium „z serdecznymi pozdrowieniami
od krakowskiego chirurga na obczyŸnie”
kserokopiê Dyplomu przyznanego Mu
przez redakcjê znanego popularnonaukowego miesiêcznika „Focus”, wydawanego w Niemczech przez Gruner + Jahr,
a kolportowanego w wiêkszoœci pañstw
europejskich. W dyplomie wyra¿a siê Profesorowi podziêkowanie za Jego dzia³alnoœæ w zakresie chirurgii serca dzieci.
Dziêkujemy i gratulujemy Profesorowi,
pleno titulo „Director of the Pediatric Hearth Surgery, Klinikum der Universität
München, Herzchirurgische Klinik und Poliklinik”.
79
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
79
Reklama Medical Invest
80
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
80
NR
6/2012
KOLUMNY STUDENCKIE
Wznawiamy druk strony redagowanej wspólnie z Samorządem Studenckim.
Dziś aktualny skład Rady Wydziałowej oraz krótki zapis z Rajdu Eskulapów.
Rada Wydziałowa Samorządu Studenckiego Wydziału Lekarskiego CM UJ
Aktualny skład na rok akademicki 2012/2013
Michał Fabian – przewodniczący
Patryk Kałuża – wiceprzewodniczący
Komisja Dydaktyczna: Patrycja Faruga, Robert Szczepara
Komisja Stypendialna: Barbara Kos, Anna Winkowska
Komisja Informacji i Kultury: Joanna Krawczyk, Łukasz Warchoł
Komisja Zagraniczna: Monika Tryczyńska
Biuro Samorządu Studentów CM UJ
Centrum Dydaktyczno-Kongresowe Wydziału Lekarskiego CM UJ
ul. św. Łazarza 16, pok. 009; 31-530 Kraków
tel. 12 619 96 99, e-mail: [email protected]
Dyżury: środy – 14.30–16.00
Rajd Eskulapów
12-14 października 2012
W jaki sposób „naładować akumulatory”
przed długim i trudnym rokiem akademickim
w CM UJ? Studenci kierunków medycznych wybrali się na trzydniowy rajd po Pieninach. Nie
jest to nowa inicjatywa – jesienne wędrówki
po górach były tradycją Akademii Medycznej
im. Mikołaja Kopernika w Krakowie w latach
60-80. XX wieku. W tym roku odbyła się druga edycja reaktywowanego „Rajdu Eskulapów”, którego organizatorem był Samorząd
Studencki CM UJ we współpracy z Okręgową
Izbą Lekarską w Krakowie.
Co ciekawe, w wędrówkach po górskich
szlakach studentom towarzyszyli w tym roku
przedstawiciele kadry akademickiej. Młodzież
cieszyła się z nieoficjalnego kontaktu z wykładowcami, a ci mieli okazję powspominać swoje studenckie czasy. O urokach pienińskich szlaków turystycznych nie będziemy się rozpisywać
– któż bowiem nie zdobył w swoim życiu
Trzech Koron?
81
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
81
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ.
82
CICER CUM CAULE
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
82
NR
6/2012
Dyrektor Samodzielnego Publicznego
Zespo³u Opieki Zdrowotnej
w Kazimierzy Wielkiej
zatrudni specjalistê
z zakresu ortopedii i traumatologii w Poradni
Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej
w wymiarze 1 etatu.
Warunki p³acy i pracy do uzgodnienia.
Dyrektor, tel.: 41 35 21 083 wewn. 41; 509 987 210
z-ca Dyrektora ds. Lecznictwa tel.: 41 35 21 665
Centrum Medyczne LARMED
w Krakowie
nawi¹¿e wspó³pracê z lekarzami:
endokrynologiem, okulist¹, internist¹.
Szczegó³owe informacje: tel. 608 354 361
lub e-mail: [email protected]
Do wynajêcia gabinety lekarskie
w Krakowie
(laryngologiczny, ginekologiczny, urologiczny,
okulistyczny oraz ogólnolekarskie).
Mo¿liwoœæ dostêpu do EKG, USG, zestawu do
krioterapii, spirometrii, zabiegów pielêgniarskich.
Szczegó³owe informacje: tel. 608 354 361
lub e-mail: [email protected]
Wynajmê samodzielny lokal
przystosowany do dzia³alnoœci medycznej,
Kraków-Œródmieœcie, ul. œw. Sebastiana.
tel. 604 249 275, 602 756 661
Randka w ciemno
lub lampka Martini (5)
Wolna, 36-letnia stomatolog pozna wolnego
lekarza medycyny, lekarza stomatologa.
e-mail:[email protected]
Dziękujemy bardzo za utworzenie „kącika to−
warzyskiego”, dzięki wam poznaliśmy się
i jest wspaniale. Pozdrawiamy
Adam i Kasia
Kraków, 24 września 2012 r.
Praktyki lekarskie i dentystyczne
wszystkie
w województwie podkarpackim
Og³oszenie Wydzia³u
Polityki Spo³ecznej
Podkarpackiego
Urzêdu Wojewódzkiego
w Rzeszowie
Program badañ statystycznych statystyki publicznej na rok 2012 stanowi¹cy za³¹cznik do Rozporz¹dzenia Rady Ministrów z dnia 22 lipca 2011 r. (Dz.U.
2011 r. nr 173 poz. 1030 z póŸn. zm.) w czêœci 1.29
dotycz¹cej „Zdrowia i ochrony zdrowia” jako „podmioty
przekazuj¹ce dane statystyczne” wymienia podmioty
wykonuj¹ce dzia³alnoœæ lecznicz¹.
W zwi¹zku z powy¿szym zwracamy siê do indywidualnych praktyk lekarskich, indywidualnych specjalistycznych praktyk lekarskich, grupowych praktyk
lekarskich oraz indywidualnych i grupowych praktyk
lekarzy dentystów o przekazanie danych statystycznych
za rok 2012. Informacja okreœlaj¹ca zakres tematyczny, terminy, miejsce i sposób przekazania sprawozdañ oraz ich wzory bêdzie zamieszczona w drugiej
po³owie grudnia na stronie Podkarpackiego Urzêdu
Wojewódzkiego w Rzeszowie (www.rzeszow.uw.gov.
pl). Po przewiniêciu strony w dolnej czêœci ekranu
w zmieniaj¹cym siê banerze wystêpuje ikona „Ochrona zdrowia”, która w menu znajduj¹cym siê po prawej stronie w pozycji „Statystyka sprawozdawcza – metodologia” opisuje tematykê sprawozdawczoœci.
Kontakt:
Wydzia³ Polityki Spo³ecznej PUW w Rzeszowie
ul. Grunwaldzka 15, 35-959 Rzeszów,
tel.: 17 867 1516, 17 867 1525, 17 867 1508,
e-mail: [email protected]
Wynajmê gabinet lekarski
Kraków, ul. Królewska
tel.: 604 535 944
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ.
83
Zatrudniê lekarza:
endokrynologa, neurologa, ginekologa, psychiatrê,
psychologa klinicznego, psychoterapeutê.
Kontakt NFZ.
tel. 605 433 544
NR
6/2012
Biuro Us³ug Ksiêgowo-Podatkowych
Krystyna Wrotniak
Prywatne centrum medyczne
ul. Konarskiego 32/1; 30-049 Kraków
tel. 12 422 85 44; 606 943 21
[email protected]
Rok za³o¿enia 1994.
Licencja Min. Fin. Nr 1695 i 24343
Zapewniamy obs³ugê z zakresu ksiêgowoœci,
doradztwa podatkowego, kadrowo-p³acow¹, ZUS.
Obs³ugujemy firmy jednoosobowe oraz spó³ki.
Z naszych us³ug od kilkunastu lat korzysta wielu
lekarzy i stomatologów.
Zapraszamy do wspó³pracy
zatrudni lekarza specjalistê chorób wewnêtrznych
Oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie
oraz warunki pracy
tel. 509 095 511
Firma Marketingowo-Medyczna
sp. z o.o.
NZOZ „Mark-Med”
Gabinet
z obs³ug¹ recepcyjno-pielêgniarsk¹
poszukuje lekarzy do wspó³pracy.
Kraków okolice galerii „Kazimierz”
tel. 604 249 275, 602 756 661
zatrudni lekarza – specjalistê chorób wewnêtrznych.
Oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie
oraz warunki pracy.
tel.: 509 095 511
Zatrudni lekarzy pediatrów, lekarzy rodzinnych
oraz lekarzy w trakcie specjalizacji
lub lekarzy internistów, którzy przyjmuj¹ dzieci
na dy¿ury w Ambulatorium Opieki Ca³odobowej
os. Jagielloñskie 1
Informacja: tel. 12 644 12 72
Wynajmê gabinet lekarski
Sprzedam obiekt hotelowy
w systemie godzinowym lub na wy³¹cznoœæ przy
Galerii Kazimierz. Pe³na informacja na stronie
o powierzchni 1300 m2 na obrze¿ach Krakowa,
z mo¿liwym przeznaczeniem na ekskluzywn¹ klinikê
lub dom opieki.
tel. 504 20 12 97; e-mail: [email protected]
Prywatne Centrum Medyczne
www.gabinetymasarska.pl
kontakt telefoniczny: 604 279 137 lub 604 430 750
BAL LEKARZA
XVI Bal Lekarza
odbędzie się tradycyjnie
w hotelu „Pod Różą”
12 stycznia 2013 (sobota)
o godz. 20.30
Cena biletu – 270 zł od osoby.
Rezerwację i sprzedaż biletów
prowadzi p. Krystyna Trela Biuro OIL,
tel. 12 619 17 18, e−mail: [email protected]
Dodatkowe informacje:
dr Jacek Tętnowski tel. 607 240 938
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ otrzymanych og³oszeñ.
CICER CUM CAULE
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
83
84
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
84 Ogólnopolski Konkurs Literacki
im. Profesora Andrzeja Szczeklika
„Przychodzi wena do lekarza”
II edycja
KRONIKA ŻAŁOBNA
Już po raz drugi organizowany jest
Ogólnopolski Konkurs Literacki
dla lekarzy oraz lekarzy dentystów.
Prace w kategoriach „poezja”, „proza” oraz
„pamiętniki i reportaże” nadsyłać można
do 15 stycznia 2013 roku na adres e-mail:
[email protected]
Regulamin dostępny jest na stronie internetowej:
Wspomnienie
o doktorze
Andrzeju Madeju
W dniu 17 lipca 2012 r. zmarł nasz Kolega
Andrzej Madej – lekarz medycyny, specjalista
chorób dzieci oraz specjalista organizacji ochro−
ny zdrowia i medycyny społecznej.
Urodził się w Krakowie 26 sierpnia 1937 roku,
i tutaj spędził swoją młodość i dojrzałe lata. Ukoń−
czył lll Liceum im. Jana Kochanowskiego w Kra−
kowie zdając egzamin dojrzałości w 1955 roku,
a następnie rozpoczął studia na Wydziale Lekar−
skim AM w Krakowie, uzyskując dyplom leka−
rza w 1965 roku.
Pracę zawodową zaczynał w Pogotowiu Ra−
tunkowym. Następnym miejscem pracy był Wo−
jewódzki Ośrodek Matki i Dziecka. W Specjali−
stycznym Szpitalu Dziecięcym im. św. Ludwika
uzyskał specjalizację z pediatrii (I st. w 1969,
W skład Jury Konkursu wchodzą: Anna Dymna, Ewa
Lipska, Marek Pawlikowski, Michał Rusinek, Maria
Szczeklik, Adam Zagajewski.
Informacji udzielają:
Aldona Mikulska, Justyna Tomska
Medycyna Praktyczna,
ul. Skawińska 8; 31-066 Kraków; tel. 12 29 34 020
a w II st. w 1973 r.). Po zmianach w podziale ad−
ministracyjnym państwa w roku 1975 i powsta−
niu Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespołu
Matki i Dziecka, kierował Działem Organizacji
i Nadzoru w dziedzinie pediatrii, medycyny szkol−
nej, ginekologii i położnictwa. Sprawując tę funk−
cję odpowiadał za organizację opieki nad matką
i dzieckiem w województwie krakowskim, za
szkolenia oraz dokształcanie lekarzy i innych pra−
cowników służby zdrowia (m.in. był członkiem
komisji egzaminacyjnych do specjalizacji z pe−
diatrii).
Od 1977 r. był sędzią Okręgowego Sądu Le−
karskiego w Krakowie. Równocześnie praco−
wał jako lekarz – praktyk m.in. w poradniach spe−
cjalistycznych. Był doktorem cenionym, szano−
wanym i bardzo lubianym przez swoich małych
pacjentów i ich rodziców.
W 1986 r. wyjechał wraz z żoną Barbarą (spe−
cjalistą urologiem) na kontrakt do Libii, gdzie
przez 2 lata pracował na oddziale dziecięcym
w szpitalu w Tobruku.
Po powrocie w 1989 r. został zastępcą dyrek−
tora Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespołu
85
Matki i Dziecka, mieszczącego się przy al. Poko−
ju 2a i odpowiadał za prawidłowe funkcjonowa−
nie opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą.
Jako szef, ze względu na swój profesjonalizm,
wiedzę i doświadczenie oraz ujmujący sposób
bycia był niezwykle lubiany, poważany i doce−
niany przez współpracowników. Zawsze spokoj−
ny i pogodny, łatwo i taktownie rozwiązywał pro−
blemy. Był życzliwy i uczynny dla wszystkich.
W uznaniu zasług zawodowych otrzymał wie−
le wyróżnień i odznaczeń państwowych i resor−
towych.
Na długo pozostanie w naszej pamięci.
Współpracownicy Wojewódzkiego
Specjalistycznego
Zespołu Matki i Dziecka z Al.
Pokoju 2a.
Kilka słów
od małżonki Barbary
Pobraliśmy się w 1961 roku jako lekarze sta−
żyści (staż był wtedy dwuletni przed– i podyplo−
mowy), przeżyliśmy razem 51 lat. Mamy córkę
Dorotę, która skończyła Wydział Malarstwa na
Krakowskiej ASP i dwoje wspaniałych wnucząt.
Pracowaliśmy dużo, dyżurowaliśmy ale rów−
nież znajdowaliśmy czas na zabawę i podróże.
Mój Mąż zawsze był pogodny, lubiany przez
dzieci, ich mamusie i koleżanki w pracy – jak to
bywa w pediatrii. Pracował do siedemdziesiąte−
go roku życia, a po przejściu na emeryturę dużo
czasu poświęcał wnukom i tenisowi.
Chorował, ale otoczenie myślało, że jest
„zdrowym sportowcem”. Tak nie było. Odszedł
za szybko!
Odprowadziło Go na Cmentarz Salwatorski
bardzo dużo osób, którym w tym miejscu serdecz−
nie dziękuję!
żona Barbara Madejowa
W styczniu 1999 roku rozpoczął prace w sys−
temie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego.
Do kwietnia 2003 roku jako Zastępca Dyrektora
ds. Medycznych Oddziału Branżowej Kasy Cho−
rych w Krakowie, a następnie jako Naczelnik
Wydziału ds. Służb Mundurowych i Zastępca
Dyrektora Małopolskiego Oddziału Wojewódz−
kiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Krako−
NR
6/2012
wie. W tym okresie pomimo działalności o cha−
rakterze urzędniczym, nigdy nie zapominał o pa−
cjencie. Wszelkie jego działania były pełne hu−
manitaryzmu i ukierunkowania na dobro potrze−
bującego pomocy medycznej. W tym zbiurokra−
tyzowanym świecie paragrafów, ograniczeń i róż−
nego rodzaju presji zawsze umiał znaleźć kom−
promis pomiędzy oczekiwaniami i możliwościa−
mi.
Jego działanie wewnątrz, jak również na ze−
wnątrz cechował uśmiech i kontrolowany dystans
do otaczającej nas rzeczywistości. Był znakomi−
tym kolegą, przyjacielem i kompanem. Przyjaź−
nie z tamtego okresu trwały do ostatnich jego dni.
W tych przyjacielskich relacjach umiał nas zara−
żać swoimi zainteresowaniami, aktywnym trybem
życia realizowanym na korcie tenisowym i na sto−
ku narciarskim.
Naczelnik Wydziału NFZ w Krakowie
Urszula Ścibor
Z−ca Dyrektora Pogotowia Ratunkowego w Krakowie
Marek Maślerz
Zmar³a
dr Joanna Janczyn-K³yœ
Z przykroœci¹ zawiadamiamy,
¿e 4 listopada 2012 roku zmar³a
dr Joanna Janczyn-K³yœ,
krakowska lekarz pediatra.
Pani Doktor przez lata zwi¹zana
by³a z Oddzia³em Pediatrycznym
Specjalistycznego Szpitala im.
Stefana ¯eromskiego, póŸniej
pracowa³a w Poradni Dzieciêcej
przy ul. Szwedzkiej w Krakowie.
Pozostawi³a pogr¹¿onych w ¿alu
córkê, syna, czterech wnuków
i prawnuka.
Rodzina
KRONIKA ŻAŁOBNA
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
85
86
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
86
NR
6/2012
ORTOGRAFIA
NRL
Sk³adki cz³onkowskie
Zapożyczenia
a puryści językowi
Gdy w języku pojawiają się zapożyczenia, na−
tychmiast rozpoczynają z nimi walkę puryści, któ−
rzy rygorystycznie, często przesadnie dbają o czy−
stość czy wręcz nieskazitelność języka. Pamię−
tam, jak wydano bój szlafrokowi. Rozpisano kon−
kurs na jego polski odpowiednik. Pojawiły się
sympatyczne neologizmy np. poizbuszek czy
okryjciałko, a zwyciężyła podomka, która jednak
oznacza co innego. Szlafrok pozostał.
Problem zastępowania polskimi neologizma−
mi wyrazów obcych pojawił się również w me−
dycynie. Gdy Stanisław Krysiński tworzył w koń−
cu XIX w. jeden z pierwszych słowników lekar−
skich „Słownictwo anatomiczne” (wyd. 1898−
1899), wymyślił ciekawe polskie nazwy na wy−
razy obce np. sysałek, sysek, karmiątko na nie−
mowlaka (infant lactans). Matka karmiąca pier−
sią mlekowała sysałka. Karmiątko mogło pić ze
szklanej mamki lub z ssawki czy sysadła. Wyra−
zy te mimo trafności nie przyjęły się.
Następny, „Słownik lekarski polski” (1905),
stworzyła zacna grupa lekarzy: Tadeusz Browicz,
Stanisław Ciechanowski, Stanisław Domański
i Leon Kryński. Prof. Browicz pisał: „Nie jestem
bezwzględnym zwolennikiem wyrzucania i spol−
szczania nazw obcych ogólnie przyjętych i rozu−
mianych w świecie jak np. mikrob”. Sam jednak
stworzył spojówczycę, stawicę, macicznicę, któ−
re nie weszły do lekarskiego słownictwa – przy−
jęła się natomiast tarczyca czy krzepliwość.
Wielkim purystą językowym, piszącym
świetną, elegancką polszczyzną był prof. mikro−
biologii i epidemiologii UJ – Józef Karol Ko−
strzewski. W jego zapiskach pojawiły się słynne
już ciepłostki zam. kalorii, życiany zam. witamin,
mazalnica zam. tablicy.
Stanisław Ciechanowski, prof. anatomii pa−
tologicznej UJ, redaktor „Przeglądu Lekarskiego”
w 1914 roku pisał z dumą: „Wielką chlubą pi−
śmiennictwa lekarskiego polskiego było i jest to,
że stara się usilnie o czystość i poprawność języ−
ka”.
I niech tak pozostanie.
Barbara Kaczkowska
Jak ju¿ informowaliœmy, Uchwa³¹ nr 8/08/V Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 4 kwietnia 2008 z dniem
1 paŸdziernika tego¿ roku, uleg³a podwy¿szeniu miesiêczna sk³adka cz³onkowska. Wynosi ona obecnie:
– 40 z³ dla lekarza i lekarza dentysty,
– 10 z³ w wypadku lekarzy emerytów i rencistów
pod pewnymi warunkami
oraz lekarzy sta¿ystów (pod
warunkami).
Otó¿ w odniesieniu do lekarzy emerytów i rencistów,
którzy nadal pracuj¹ i osi¹gaj¹ przychód oraz w wypadku lekarzy, którzy nie osi¹gaj¹ przychodu i to udokumentuj¹, wystêpuj¹ liczne odstêpstwa.
Pe³ny tekst Uchwa³y drukowaliœmy w „Galicyjskiej
Gazecie Lekarskiej” nr 4/105 2008 (str. 86-87) oraz „Galicyjskiej Gazecie Lekarza Dentysty” nr 4a/105 2008
(str. 38-39). Znajduje siê ona równie¿ m.in. na naszej
stronie internetowej OIL: www.oilkrakow.org.pl
Uchwa³a ustala tak¿e terminy i tryb op³acania sk³adek.
Poczynaj¹c od 1 stycznia 2010 roku wszed³ w ¿ycie
obowi¹zek op³acania sk³adek na indywidualne konta sk³adkowe
sk³adkowe. Ka¿dy lekarz otrzyma³ do 31 grudnia
2009 r. listownie ma adres domowy informacjê z podaniem numeru tego konta.
Uwaga! Dla u³atwienia op³acalnoœci sk³adek uruchomiliœmy z dniem 1 sierpnia br., pod adresem Izby:
www.oilkrakow.org.pl mo¿liwoœæ samodzielnego
sprawdzenia indywidualnego numeru subkonta do op³acania sk³adek. Nie trzeba zatem telefonowaæ w tej sprawie do Izby, wystarczy wcisn¹æ ww. adres. Jest on tak¿e
dostêpny na stronie internetowej NIL, w zak³adce BIP.
W wypadku w¹tpliwoœci prosimy o kontakt z Izb¹
Lekarsk¹ w Krakowie
tel: 12 619 17 32
lub na adres e-mail: [email protected]
Przypominamy!
Op³aty z tytu³u rejestracji gabinetów prywatnych
nale¿y wp³acaæ na konto OIL:
Bank PEKAO SA
25 1240 4650 1111 0000 5149 2553
87
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
NR
6/2012
OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA
Dy¿ury cz³onków ORL
Prezes ORL
• Andrzej Matyja
• poniedzia³ek ......................................... 13.00-17.00
• wtorek .................................................. 14.00-16.00
• œroda .................................................... 14.00-15.00
Wiceprezesi ORL:
• Jerzy Friediger
• poniedzia³ek i œroda ............................... 14.00-16.00
• Robert Stêpieñ
• œroda .................................................... 12.00-15.00
• Janusz Legutko
• poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00
Sekretarz ORL
• Jacek Têtnowski
• codziennie: poniedzia³ek – pi¹tek
Skarbnik ORL
• Anna Maci¹g
• œroda ................................................... 15.00-16.00
Rzecznik Praw Lekarza, z-ca Sekretarza ORL
• Katarzyna Turek-Fornelska
• œroda ................................................... 12.00-13.00
Delegatura w Przemyœlu
Wiceprezes ORL, pe³nomocnik Delegatury w Przemyœlu
• Marek Zasadny
• wtorek .................................................. 13.30-15.30
• El¿bieta Wojnarowicz
• poniedzia³ek ......................................... 11.30-13.00
Delegatura w Nowym S¹czu
Pe³nomocnik Delegatury w Nowym S¹czu
• Irena Gawroñska
• wtorek .................................................. 8.30-9.30
• Janusz Chodorowski
• ka¿dy czwarty wtorek m-ca ..................... 15.30-16.30
• Tymoteusz Derebas
• ostatnia œroda miesi¹ca ......................... 15.00-16.00
Delegatura w Kroœnie
Pe³nomocnik Delegatury w Kroœnie
• Antoni Jakubowicz
• pi¹tek ................................................... 15.00-16.00
• Marian Fedorowicz
• œroda ................................ 9.00-11.00 i 12.00-14.00
(z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI)
87
Komisje:
• Etyki – Stefan Bednarz
• œroda .................................................... 15.00-16.00
• Kszta³cenia – Lech Kucharski
• œroda .................................................... 14.30-15.30
• Kultury, Sportu i Rekreacji – Jacek Têtnowski
• poniedzia³ek ......................................... 15.00-17.00
• Legislacyjna – Mariusz Janikowski
• poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00
• Organizacyjna – Mariusz Janikowski
• poniedzia³ek-œroda ................................ 13.00-14.00
• Praktyk Lekarskich – Leszek Badacz
• œroda .................................................... 15.00-16.00
• Socjalno-Bytowa – Barbara Wiejowska
• pi¹tek ................................................... 11.30-12.30
• Stomatologiczna – Robert Stêpieñ
• œroda .................................................... 12.00-15.00
• ds. Emerytów i Rencistów – Kazimierz K³odziñski
• œroda .................................................... 14.30-15.30
• ds. M³odych Lekarzy – Piotr Oleksy
• œroda .................................................... 15.15-16.15
• ds. Obcokrajowców – Bo¿ena Kozanecka
• w dni posiedzeñ ORL ........................... 15.30-17.00
• ds. Systemu Opieki Zdrowotnej – Wies³aw Sowa
• czwartek ............................................... 12.00-13.00
• Zespó³ ds. Konkursów – Piotr K³osiñski
• œroda .................................................... 13.30-14.30
Cz³onkowie ORL:
• Anna Aseñko
• poniedzia³ek ......................................... 14.00-15.00
• Dorota Dro¿d¿
• czwartek ............................................... 14.00-15.00
• Patryk Hartwich
• œroda .................................................... 16.00-17.00
• Dariusz Koœcielniak – Prezydium ORL
• œroda .................................................... 11.00-13.00
• Andrzej Stopa
• œroda .................................................... 13.00-14.00
• Anna Urbañczyk
• czwartek ............................ 8.00-9.00 i 10.00-11.00
(z wyj. 28 IV; 23 VI; 8 IX; 3 XI)
88
GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA
88
NR
6/2012
OKRÊGOWA IZBA LEKARSKA
ul. Krupnicza 11 a, 31-123 Kraków
Recepcja: 12 619 17 00
12 619 17 20
fax:
12 619 17 30, 12 422 57 55
fax:12
e-mail: [email protected]
www.oilkrakow.org.pl; www.oilkrakstom.pl
Numery wewnêtrzne:
• Recepcja, Sekretariat ogólny ................................... 619 17 20
• Sekretariat Prezesa ................................................. 619 17 10
• Sekretarz ORL ......................................................... 619 17 21
• Asystentka Prezesa (mgr J. Bizoñ) ........................ 619 17 05
• Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr M. Login) .... 619 17 17
• Biuro Okrêgowego Rzecznika OZ (mgr S. Smoleñ) .. 619 17 25
• Kancelaria S¹du Lekarskiego (mgr A. Krawczyk) .... 619 17 28
• Biuro Radców Prawnych (mgr D. Dziubina) ............. 619 17 26
• Rejestr Lekarzy; Ubezpieczenia OC .......................... 619 17 16
• e-mail: [email protected]
• Rejestracja Indyw. Praktyk; Sta¿e podyplomowe ..... 619 17 13
• Stomatolodzy (K. Trela) .......................................... 619 17 18
• G³. Ksiêgowy (mgr B. Klec); Ksiêgowoœæ ................. 619 17 15
• e-mail: [email protected]
• Kasa ......................................................................... 619 17 14
• Sk³adki .................................................................... 619 17 32
• e-mail: [email protected]
• Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”................ 619 17 27
• e-mail: [email protected]
• Informatycy; str. internetowe ................................... 619 17 01
Komisje
Komisje:
Bioetyki ................................
619 17 28
Etyki .....................................
619 17 28
Kszta³cenia (mgr. P. Pachel)
619 17 22
Kultury i Sportu ....................
619 17 21
Legislacyjna .........................
619 17 12
Organizacyjna ......................
619 17 16
Praktyk Lekarskich ...............
619 17 13
Socjalno-Bytowa ..................
619 17 18
Stomatologiczna ..................
619 17 18
Zagraniczna .........................
619 17 12
ds. Emerytów i Rencistów .....
619 17 01
ds. M³odych Lekarzy .............
619 17 05
ds. Obcokrajowców ...............
619 17 16
ds. Systemu Opieki Zdrowotnej 619 17 13
ds. Uzdrowisk ......................
619 17 28
Rzecznik Praw Lekarza ........
619 17 10
Uwaga: zmiana godzin urzêdowania
Czas pracy OIL w Krakowie:
poniedzia³ek
wtorek
œroda
czwartek
pi¹tek
godz. 800 do 1700
godz. 800 do 1600
godz. 800 do 1700
godz. 800 do 1600
godz. 900 do 1500
Dy¿ury radców prawnych OIL:
mgr Ewa Krzy¿owska
wtorek
godz. 1400 do 1500
czwartek
godz. 1400 do 1500
mgr Anna Gut
(dla lek. med.)
poniedzia³ek godz. 1400 do 1700
œroda
godz. 1300 do 1700
mgr Tomasz Pêcherz
(dla lek.stom.)
wtorek
godz. 1200 do 1500
czwartek
godz. 1300 do 1600
tel. 619 17 19
tel. 619 17 24
tel. 619 17 31
Delegatury OIL
w Kroœnie
Kroœnie: ul. Niepodleg³oœci 2, 38-400 Krosno
tel. 13 432 18 59; e-mail: [email protected]
poniedzia³ek
godz. 800 do 1500
wtorek
godz. 800 do 1700
œroda, czwartek, pi¹tek godz. 800 do 1500
S¹czu: ul. Kopernika 18, 33-300 Nowy S¹cz
w Nowym S¹czu
tel. 18 442 16 47; e-mail: [email protected]
poniedzia³ek, wtorek
godz. 800 do 1700
œroda, czwartek
godz. 800 do 1600
pi¹tek
godz. 800 do 1300
Przemyœlu: Rynek 5, 37-700 Przemyœl
w Przemyœlu
tel. 16 678 26 70, fax 16 678 33 24
e-mail: [email protected]
poniedzia³ek, wtorek
godz. 800 do 1600
œroda
godz. 800 do 1700
czwartek, pi¹tek
godz. 800 do 1500
Galicyjska Gazeta Lekarska – Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie
ul. Krupnicza 11a, 31–123 Kraków; tel. 12 619 17 27; fax: 12 422 57 55; e-mail: [email protected]
Redaguje kolegium w składzie: Redaktor Naczelny: Jerzy Friediger; Sekretarz Redakcji: Stefan Ciepły
Członkowie: Henryk Gaertner, Artur Hartwich, Mariusz Janikowski, Bożena Kozanecka, Małgorzata Popławska,
Filip Ratkowski, Mariusz Serwin, Jacek Tętnowski, Andrzej Urbanik, Kamila Śnieżek, Krzysztof Zgłobicki (grafika).
Przygotowanie do druku: Globic RC; tel. 602 229 655; e-mail: [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów, adiustacji i zmian tytułów w nadsyłanych tekstach i korespondencji.
Anonimów nie drukujemy. Za treść ogłoszeń nie ponosimy odpowiedzialności.

Podobne dokumenty