Drodzy Bracia Górnicy! - Parafia św. Barbary w Łęcznej
Transkrypt
Drodzy Bracia Górnicy! - Parafia św. Barbary w Łęcznej
ISSN 1232-9193 październik - grudzień 2012 nr 83 W NUMERZE Adwent z bliźnimi Dobry sąsiad to skarb, dlatego warto dbać o przyjazne relacje. Prowadź nas św. Barbaro Wyniki Powiatowego Konkursu Wiedzy o św. Barbarze „Prowadź Nas Święta Barbaro”, zorganizowanego przez Zespół Szkół Górniczych w Łęcznej. Fot. Emaus/ks. Andrzej Lupa gniew Gniew – jeden z grzechów głównych. Czy zawsze gniew jest grzechem? Jak bronić się przed nim? ludzie z pasją Drodzy Bracia Górnicy! Patronalne święto górników to szczególna okazja, by z życzliwą refleksją pochylić się nad Waszym trudem. Niech każda szychta będzie znaczona światłem nadziei, odwagi i bezpieczeństwa. Cieszcie się wdzięcznością najbliższych, życzliwością otoczenia i osobistym spełnieniem. Niech wołane „Szczęść Boże” strzeże z wysoka, chroni i staje się w pełni Waszym udziałem każdego dnia. Życzą Duszpasterze i Redakcja Myślistwo to nie tylko krwawe łowy, ale przede wszystkim gospodarka łowiecka – zapewnia Łowczy. Mistrzowie „czarnej sztuki” Czy można oszacować ile druków parafialnych w czasie 10 lat współpracy wyszło spod prasy Drukarni „Kopia”? rekolekcje Jak gąbka w wodzie zanurzona, tak dusza Twa ma zagłębić się, zatonąć w Sercu Jezusowym. Dzieci w kościele Uczenie dziecka szacunku do miejsca świętego nie musi odbywać się tylko podczas Mszy św. Fot. Emaus/m. Błogosławieni od JP II Polska będzie, ale wtedy, kiedy społeczeństwo się odrodzi, a na to trzeba, aby rodzina stanęła na Bogu. Parafia pod lupą Rok Wiary staje się dla nas okazją do głębszej refleksji nad naszą odpowiedzią Bogu objawiającemu Swoją miłość do nas. Wrzesień 2.09.2012. Spotkanie PZK. Każdy z uczestników otrzymał z rąk ks. Proboszcza Książkę Roku z programem duszpasterskim. Gościem spotkania był ks. Rusłan Karmalita z parafii w Niemirowie na Ukrainie, w której rozpoczęła się realizacja Parafialnego Programu Odnowy i Ewangelizacji. 3.09.2012. Nowy rok szkolny. Uroczyste rozpoczęcie poprzedziły Msze św. dla uczniów ZS nr 2, ZS im. Króla Kazimierza Jagiellończyka oraz ZSG w Łęcznej. 6.09.2012. Wspólnoty naszej parafii Mszą św. rozpoczęły nowy rok pracy formacyjnej i posługi ewangelizacyjnej. Animatorom kręgów DK i Oazy Młodzieżowej zostały wręczone świece. 15-16.09.2012. Parafialna pielgrzymka „Szlakiem Papieskim”. Wzięło w niej udział 110 parafian. Pielgrzymi odwiedzali Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Zakopane i Łagiewniki. Organizatorem pielgrzymki był ks. Tomasz Konstanciuk. 22.09.2012. Spotkanie formacyjne dla PZK i RZK. Wzięło w nim udział ok. 30 współpracowników duszpasterskich. Zebrani zapoznali się z programem duszpasterskim parafii i celem roku. 23.09.2012. Święto patronalne Rejonu VI. We wspomnienie św. o. Pio w intencji mieszkańców sprawowana była Msza św. 29.09.2012. XVIII Parafialna Pielgrzymka do Kijan. W pielgrzymce wzięło udział 300 osób z naszej parafii oraz 110 osób z parafii św. Józefa. Październik 1-30.10.2012. Przez cały miesiąc o godz. 17.15 odprawiane było nabożeństwo różańcowe przygotowywane przez dzieci i młodzież. 3.10.2012. Patronalne święto Rejonu V i Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi. W intencji mieszkańców Rejonu V sprawowana była Msza św. Po Eucharystii siostry przygotowały nabożeństwo Transitus. 5.10.2012. Patronalne święto Rejonu II. W liturgiczne wspomnienie św. s. Faustyny Kowalskiej została odprawiona Msza św. w intencji mieszkańców tego Rejonu. 7.10.2012. Wydarzenie ewangelizacyjne: Ogłoszenie Roku Wiary. Liturgicznym gestem wydarzenia było odczytanie podczas Mszy św. Wspólnotowego Wyznania Wiary. Natomiast 11 października w geście wydarzenia parafialnego rodziny odmówiły Wspólnotowe Wyznanie Wiary w domach. 13.10.2012. Liturgiczna Służba Ołtarza razem ze swym opiekunem ks. Michałem Gałusem zorganizowała zawody sportowe dla dzieci i młodzieży. Każdy z uczestników otrzymał pamiątkowy medal i upominek. Zawody zakończyły się wspólnym ogniskiem. 13.10.2012. Pielgrzymka do Sokółki i na Grabarkę. W pielgrzymce zorganizowanej przez Grupę Wsparcia Chorych uczestniczyło niemal 100 osób. Opiekunem duchowym pielgrzymów był ks. Józef Włoszek. 2 Pismo Rady Duszpasterskiej 14.10.2012. XII Dzień Papieski pod hasłem: Jan Paweł II – Papież Rodziny. 21.10.2012. Niedziela Misyjna pod hasłem: Głoście wiarę z radością. W parafii gościliśmy o. Franciszka Chrószcza, Misjonarza Oblata Maryi Niepokalanej z Kodnia. 22.10.2012. Biały Marsz wdzięczności za życie i nauczanie bł. Jana Pawła II wyruszył z Rynku III Starego Miasta. W pochodzie uczestniczyło ok. 500 mieszkańców Łęcznej. Modlitwę różańcową w drodze poprowadzili kapłani z łęczyńskich parafii zaś młodzież przygotowała oprawę muzyczną. Marsz zakończył się w kościele św. Barbary wspólnym odśpiewaniem Barki oraz Apelu Jasnogórskiego. 24.10.2012. Lekcja koleżeńska dla katechetów dekanatu łęczyńskiego. Katechezę na temat: Objawienia publiczne i prywatne poprowadził ks. Michał Gałus uczący religii w Zespole Szkół Górniczych. 26-27.10.2012. Rekolekcje dla Legionu Maryi pod hasłem: Czyż nie powiedziałem Ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Uczestniczyły w nich wspólnoty legionowe ze Świdnika, Mełgwi, Rogóźna, Wierzchowisk, Starościc i z naszej parafii. Rekolekcjom przewodniczył ks. Proboszcz Andrzej Lupa i s. Halina Herda FMM. Na zakończenie każdy z uczestników otrzymał Krzyż z Ziemi Świętej. W rekolekcjach uczestniczyło ok. 50 osób. 26-28.10.2012. Kandydaci do sakramentu bierzmowania uczestniczyli w rekolekcjach ewangelizacyjnych „Kurs Filipa”, prowadzonych przez ks. Krzysztofa Szymańskiego i grupę animatorów. Wzięło w nich udział 60 osób. 28.10.2012. Po wieczornej Mszy św. na parafialnej scenie odbył się spektakl „Wkupne 2012”. W rolach głównych wystąpili nowo przybyli do naszej wspólnoty: s. Małgorzata Chrostowska FMM oraz kapłani: ks. Józef Włoszek, ks. Krzysztof Szymański i ks. Michał Gałus. W przygotowanie programu zaangażowała się młodzież i dorośli. Nad całością czuwała Anna Ośko. 28.10.2012. Na zakończenie Tygodnia Misyjnego grupy formacyjne przygotowały kiermasz ciast domowych, ozdób i pamiątek z Madagaskaru. Nad całością dzieła czuwała Akademia Młodzieżowa. Zebrane fundusze w wysokości 1700 zł przeznaczono na potrzeby szpitala w Bushulo w Etiopii. Listopad 1.11.2012. Przez cały miesiąc wierni gromadzili się Podrejonami na modlitwie różańcowej i Mszy św. za zmarłych polecanych w wypominkach. 4.11.2012. Archidiecezjalna akcja parafii partnerskich. Z tej okazji w naszej parafii słowo Boże głosił ks. Adam Lemieszek z Piotrawina. 4.11.2012. Piętnasta parafialna akcja „Mikołaj o Tobie nie zapomni”. Studenci i instruktorzy Akademii Młodzieżowej zaprosili wiernych do udziału w akcji poprzez przygotowanie paczek dla dzieci z rodzin o trudnej sytuacji materialnej. 5-7. 9-10. 23-24.11.2012. Kolejne tury rekolekcji dla Posłańców, Podrejonowych, Rejonowych oraz wszystkich chętnych. Tematem rekolekcji było: Wzrastanie w wierze. Rekolekcjom przewodniczył ks. Proboszcz i s. Halina Herda FMM. 11.11.2012. Święto Odzyskania Niepodległości. Główna Msza św. z udziałem przedstawicieli szkół, zakładów pracy, Urzędu Miasta i Powiatu sprawowana była o godz. 11.30. Eucharystię poprzedził program patriotyczny przygotowany przez młodzież z Zespołu Szkół im. Simona Bolivara z Milejowa. O godz. 19.00 w parafialnej auli odbył się wieczór pieśni patriotycznych przygotowany przez Legion Maryi we współpracy z harcerzami, Oazą Młodzieżową i Liturgiczną Służbą Ołtarza. Koordynatorką wydarzenia była Krystyna Gryckiewicz. 14.11.2012. Środowiskowy Dom Samopomocy coroczne Święto Rodzin rozpoczął od Mszy św. sprawowanej w parafii św. Barbary w intencji pracowników i podopiecznych. 18.11.2012. Na parafialnej scenie grupa teatralna „Liberum Veto” z ZSG w Łęcznej przedstawiła spektakl „Tolerancyja zacna pani”. przyg. Justyna Majdan Do Jego Mistyfikacji, miłościwie nam panującego nad Siedmioma Rejonami, Wielkiego Rycerza św. Barbary, czcigodnego delegata Biskupa Stanisława, Szlachetnego Malarza nowego obrazu parafii, Wielebnego Księdza Andrzeja Lupy, Proboszcza – tak rozpoczęła swoje CV s. Małgosia odczytując je podczas „Wkupnego” Fot. Emaus/Szymon Majewski KRONIKA PARAFII Wydarzenia parafialne w Roku Wiary Adwent z bliźnimi Jako uczniowie Chrystusa mamy odkrywać oraz poznawać Go w drugim człowieku i przez drugiego człowieka. Otwierać się na innych, zaciekawiać, życzliwie traktować, by dzięki temu budować wspólnotę Ludu Bożego. Można zauważyć, że niektórzy z nas nie utrzymują przyjaznych relacji sąsiedzkich. Bywa, że nawet nie pozdrawiają się nawzajem. Często mówimy sobie jedynie grzecznościowe „dzień dobry”, kłaniamy się, zamykamy drzwi i na tym nasze kontakty się kończą. Poprzez przeżywanie adwentowego wydarzenia ewangelizacyjnego chcemy dostrzec bliźnich, którymi są nasi sąsiedzi. Postarajmy się więc przełamać nasze opory, nie unikajmy kontaktów. Zatrzymajmy się, porozmawiajmy. Może ktoś obok nas potrzebuje pomocy, może jest chory i nie jest w stanie sam zrobić zakupów. Może komuś potrzebna jest chwila zwyczajnej rozmowy i obecności drugiego człowieka. A może czasem mamy możliwość zająć się dziećmi sąsiadki, która akurat nie ma ich z kim zostawić, a musi pilnie coś załatwić. Takie sytuacje naprawdę mają miejsce obok nas. Dobry sąsiad to skarb, dlatego warto dbać o przyjazne relacje. Te starania dotyczą obu stron. My też jesteśmy sąsiadami i mamy nie tylko wymagać, ale też budować wzajemnie zaufanie. Te starania z pewnością zaowocują i w trudnych sytuacjach będziemy mogli na siebie liczyć. Na znak tego, że w drugim człowieku – naszym sąsiedzie – dostrzegamy obecność przychodzącego Chrystusa, zadbajmy o to, żeby w Adwencie w szczególny sposób budować kontakty sąsiedzkie. Gestem otwartości na sąsiada niech będzie codzienne pozdrowienie się słowami: Szczęść Boże! Wyrazem budowanych więzi sąsiedzkich niech będzie udział mieszkańców w „opłatku” podczas wizyty duszpasterskiej. Szczęść Boże! Renata Misztal Fot. Internet Tegoroczny Adwent jest okazją, aby mieszkańcy naszej parafii otworzyli serca dla Chrystusa i drugiego człowieka. Zaplanowane wydarzenie ewangelizacyjne Miesiąc sąsiada jest zaproszeniem do wzajemnego okazywania sobie życzliwości oraz przekazywania pozdrowienia: Szczęść Boże! Miesiąc sąsiada My zdobywamy sobie przyjaciół, my robimy sobie wrogów, ale sąsiadów daje nam Pan Bóg. G.K.Chesterton Jak dobrze mieć sąsiada Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich. (Flp 2,4) Nasza życzliwość i wrażliwość na innych najczęściej dotyczy tych, którzy są obok nas - sąsiadów. Nierzadko stają się dla nas kimś bliskim jak brat, siostra, matka… Tacy zwyczajni a zarazem niezwyczajni, niosący ze sobą wewnętrzną radość i entuzjazm życia, pogodę ducha, serdeczny uśmiech, dobre słowo, wielkoduszną otwartość serc. To za ich przyczyną – „apostołów miłości i nadziei” – nierzadko Pan Bóg wplata w naszą ludzką, czasem mroczną rzeczywistość, „jasne chwile” i ożywia w nas ducha jedności i wspólnoty. Doświadczeniem szczególnej, a przecież nie jedynej, wspólnoty serc i prawdy iż lepszy jest sąsiad niż daleki brat (Prz 27,10) podzielili się nasi parafianie. Spotykamy się od wielu lat Nasza wspólnota blokowa istnieje 26 lat, to czas naszego pobytu w Łęcznej, czas poznawania siebie nawzajem. Przez ten okres przeżyliśmy sporo ludzkich dramatów, trudnych sytuacji. Wtedy gromadziliśmy się wspólnie na modlitwie, na zamawianych Mszach Świętych w określonych intencjach. Wspólnie cieszyliśmy się też ze swoich radości. Od początku wspólnego zamieszkania w jednej klatce zapraszaliśmy się na chrzty dzieci, ich Pierwsze Komunie Święte, obecnie wesela. Dobry sąsiad jest zawsze w zasięgu ręki, jest bliżej niż rodzina. W dniu śmierci mojego ojca przebywałam na zwolnieniu lekarskim, opiekując się dziećmi chorymi na wirusowe zapalenie płuc. W tej trudnej sytuacji została z nimi sąsiadka, abyśmy mogli pojechać 270 km na pogrzeb. Radosnym przeżyciem jest dla nas opłatek sąsiedzki w czasie wizyty duszpasterskiej. Spotykamy się od wielu lat na wspólnej modlitwie i kolędowaniu. Składamy sobie wzajemnie życzenia płynące z głębi serca. Dobrze mieć sąsiada za ścianą, dzielić się z nim wiarą, spotykać na wspólnej modlitwie, pomagać sobie wzajemnie i wzrastać w Chrystusie. Bogu jesteśmy wdzięczni i kapłanom, którzy przyjęli na siebie zadania Parafialnego Programu Odnowy i Ewangelizacji, by tworzyć Boże wspólnoty i nowy lepszy świat. Bogu niech będą dzięki. Maria Mamy szczęście do dobrych sąsiadów Minęło 10 lat, od kiedy wyprowadziliśmy się z mieszkania w bloku, gdzie mieli- śmy wspaniałych sąsiadów i z wielką obawą myśleliśmy o nowych zza płotu. Okazali się równie wspaniali i uczynni, a lepszemu poznaniu się pomogły sąsiedzkie spotkania. Jednak więzy z dawnymi sąsiadami okazały się trwalsze niż nam się wydawało. Wracamy pamięcią do czasów, gdy zostawialiśmy sobie klucze, gdy małe dzieci wspólnie bawiły się i pomagały sobie. Jeśli do kogoś przyjechała rodzina i zastała drzwi zamknięte, nie było wtedy telefonów, nawet stacjonarnych, to sąsiedzi zapraszali gości do siebie. W każdej potrzebie służyli pomocą, radą i można było im zaufać. Do dziś dzieci, już dorosłe, utrzymują ze sobą kontakty. Na każde wesele wzajemnie się zapraszamy, jak w rodzinie. I to jest piękne. Dziękujemy Wam wspaniali Sąsiedzi z bloku przy ulicy Obrońców Pokoju 11. Wdzięczni sąsiedzi Nasza wzajemna pamięć i bliskość stają się dobrem, przez które stwarzamy w sobie przestrzeń do nowego dobra: większej życzliwości, wrażliwości na potrzeby drugich i hojności serc. Piękno człowieka – piękno sąsiada – tkwi w jego owocowaniu dobrem. Justyna Majdan 3 Prowadź nas św. Barbaro Z przyjemnością informujemy o wynikach Powiatowego Konkursu Wiedzy o św. Barbarze „Prowadź Nas Święta Barbaro” zorganizowanego przez Zespół Szkół Górniczych w Łęcznej. Zmiana wieku przystąpienia do Pierwszej Komunii Świętej Drodzy Rodzice! W związku z wprowadzeniem nowego programu nauczania religii Księża Biskupi zdecydowali, że do sakramentu Pierwszej Komunii Świętej będą przystępować dzieci w trzeciej klasie szkoły podstawowej, a nie jak dotychczas – w drugiej. Wszyscy uczniowie, którzy rozpoczęli naukę we wrześniu 2012 r. przystąpią do I Komunii Świętej w klasie trzeciej, czyli w roku 2015. Zmiana ta wynika również z obniżenia wieku dzieci rozpoczynających naukę w szkole. Informację tę podajemy w odpowiedzi na stawiane pytania wynikające z organizacji przygotowania rodziny i dziecka do przejęcia tak ważnego sakramentu. Święta Barbara jest zaliczana do Czternastu Świętych Wspomożycieli mających stały dyżur nad światem. W Polsce kojarzona jest przede wszystkim jako patronka górników i dobrej śmierci. Nie przez przypadek szkoła górnicza jest organizatorem konkursu wiedzy o św. Barbarze, który skierowany został do uczniów szkół ponadgimnazjalnych powiatu łęczyńskiego. Celem konkursu jest propagowanie wiedzy na temat Świętej Barbary oraz promowanie postaw niezłomności, wytrwałości i męstwa. Jednocześnie zapoznanie młodego pokolenia z ikonografią, tradycjami, obrzędami i zwyczajami związanymi z postacią Świętej. Konkurs przeprowadzony został w dwóch kategoriach: 1. Wiedza, 2. Prezen- tacja multimedialna na temat: „Św. Barbara jako patronka”. Eliminacje powiatowe odbyły się w dniu 26 listopada 2012 r. Zwycięzcami konkursu w kategorii „Wiedza” zostali: I – Dominika Przywara, ZS nr 1 w Łęcznej II – Edyta Gryniewicz, ZS nr 1 w Łęcznej III – Daniel Wiechnik, ZSG w Łęcznej Wyróżnienie – Mariola Donda, ZS nr 1 w Łęcznej Wyróżnienie – Magdalena Przybylska, ZS w Ludwinie Wyróżnienie – Ewelina Kowalska, ZS w Milejowie Zwycięzcami konkursu w kategorii „Prezentacja multimedialna” zostali: I – Wołos Paulina, ZS w Ludwinie II – Grzegorz Gil, ZSG w Łęcznej III – Magdalena Przybylska, ZS w Ludwinie Gala wręczenia nagród dla zwycięzców nastąpi 3 grudnia, podczas szkolnej uroczystości Barbórkowej w Zespole Szkół Górniczych w Łęcznej. Patronat nad konkursem objęli: Pro- boszcz Parafii św. Barbary w Łęcznej, Starosta Łęczyński oraz Lubelski Węgiel „Bogdanka” S.A. Patronat medialny: Refleksje rodzica o przygotowaniu do I Komunii Świętej Moja córka w tym roku szkolnym po raz pierwszy przyjmie Komunię Świętą. Zdarza się, że kiedy dzielę się tą radosną informacją z innymi, słyszę słowa ubolewania: Współczuję, przeżyjesz koszmar! Te coniedzielne spotkania, próby, egzamin… Mam nadzieję, że podobne stwierdzenia nie są opinią większości. Skłoniły mnie jednak do podzielenia się swoimi refleksjami. Drodzy Rodzice! Możemy nieustannie narzekać, ale możemy też spojrzeć z wdzięcznością na wysiłki towarzyszące przygotowaniu, zauważyć w tym dziele dobro. Warto te spotkania potraktować jako możliwość osobistego rozwoju duchowego, jako szczególne rekolekcje, które mają nas i nasze dzieci przybliżyć do Boga. Ta roczna formacja w naszej parafii jest wyrazem troski duszpasterzy o to, abyśmy my i nasze dzieci byli świadomi, jak ważne jest przygotowanie 4 do spotkania z Bogiem. Cieszę się, że nasze spotkania są również okazją do wspólnych rozmów, do dzielenia się swoim przeżywaniem tego czasu, ale boli mnie, kiedy słyszę, że to bez sensu, że szkoda czasu. Czy rzeczywiście? Wielka jest nasza rola w tym, aby pokazać dzieciom wartość tego przygotowania. Doskonale wiecie, że dzieci przejmują nasze poglądy, opinie i naśladują zachowania. Kiedy uświadomimy im, że największym Prezentem w tym dniu jest przyjęcie do serca Pana Jezusa, że wszystko inne to tylko miłe dodatki, będą mogły zobaczyć co naprawdę jest ważne. Będą na to Spotkanie z Jezusem czekały z niecierpliwością – jak na najpiękniejszy dzień w życiu! Przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej to nie tylko zadanie katechezy w szkole, nie tylko niedzielne spotkania, uczestnictwo we Mszy Fot. http://www.paroisse-cuges.fr Najpiękniejszy dzień w życiu Świętej, nauczenie dziecka modlitw czy prace domowe do wykonania. Równie ważna jest nasza postawa otwartości na dary, którymi Bóg obdarza nas w Kościele. Bądźmy więc towarzyszami dzieci na tej ważnej drodze poznawania miłości Boga, której udziela nam w sakramentach. Życzę Waszym Rodzinom owocnych spotkań, głębokich refleksji oraz przeżycia radosnego spotkania z Chrystusem w czasie Pierwszej Komunii Świętej. Mama Pismo Rady Duszpasterskiej Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce Gniew, podobnie jak wiele emocji i uczuć, wydaje się sam w sobie moralnie ambiwalentny. Jest psychiczną, emocjonalną reakcją na niepowodzenie lub wzburzenie. Często przeobraża się w krzyk, chaotyczne gesty, a nawet rękoczyny. Może być jednak z pewnością poskromiony. Tylko wielka roztropność może nie dopuścić by uczucie gniewu nie przerodziło się w grzech. Czymś zupełnie innym niż bolesne odczucie zagniewania w obliczu dostrzeżonego zła, jest świadoma i dobrowolna postawa gniewu. Łagodne oblicza gniewu Święty Paweł mówi: Gniewajcie się a nie grzeszcie. (Ef 4,26). Zaś św. Bazyli powiada: iż gniew jest jakoby pies, który jest dobry, jeśli szczeka na nieprzyjaciół: a zły, jeśli i na przyjaciół się rzuca. Trudno przejść obojętnie obok ludzi, którzy doznają krzywdy albo ją wyrządzają. Jeśli zaś doświadczają jej szczególnie dzieci, osoby chore czy bezbronne, rodzi się naturalny sprzeciw i złość. Odczuwamy zatem „święty gniew”. Święty, gdyż wywołany przez naruszenie porządku miłości, który ustanowił Bóg. Przykład „świętego gniewu” daje nam Jezus z Nazaretu, kiedy gwałtownie i kategorycznie reaguje na handel w świątyni jerozolimskiej (por. Mt 21, 12-17; J 2, 13-22). W obliczu niesprawiedliwości, którą codziennie widzimy, choćby z przekazów medialnych, „święty sprzeciw” wydaje się nawet być obowiązkiem. Gniew odczuwamy także, gdy sami stajemy się ofiarami niesprawiedliwości. Mamy prawo występować w obronie własnej godności i dobrego imienia. Jezus na przesłuchaniu przed męką mówi: Jeśli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18,23 ). Bł. Jan Paweł II upomniał się o ład Boży w małżeństwie i rodzinie, podniesionym, gniewnym głosem wołając w 1991 r. na lotnisku w Kielcach: czy wolno lekkomyślnie narażać polskie rodziny na dalsze zniszczenie? (…) Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej! (…). To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw. Taki gniew wyzwala tzw. złość moralną, służącą obronie zagrożonych słusznych wartości. Rys. Internet Gniew - jeden z grzechów głównych. Czy zawsze gniew jest grzechem? Jak bronić się przed nim? Zabójcze oblicze gniewu Skrajna postawa gniewu to pragnienie nieszczęścia i krzywdy drugiej osoby, nie tylko gdy nam wyrządziła krzywdę. Jest grzechem nawet wtedy, gdy ten drugi człowiek czyni nam coś bardzo złego. Pismo Święte mówi, że każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi (Mt 5, 22). Gniew jest przejawem agresywnego odrzucenia i wrogości wobec bliźniego. Zazwyczaj postawa gniewu wyraża pogardę, obojętność, zatwardziałość serca i zawiść aż do szukania odwetu, zemsty i życzenia komuś zła. Taki gniew to grzeszne zaprzeczenie miłości bliźniego. Przewrotną formą gniewu jest wrogość do kogoś, kto postępuje w sposób zdecydowanie bardziej szlachetny niż my. Taki gniew rodzi zazdrość, zawiść, cynizm, prowadzi do okrucieństwa. Postawa zawistnego gniewu doprowadziła do bratobójczego morderstwa, jakie opisuje Biblia (por. Rdz 4, 2-8). A nasz gniew? Ludzki gniew ma różne oblicza. Często pycha sprawia, że oczekujemy od najbliższych spełniania naszych egoistycznych pragnień, domagamy się praw, irytujemy się, gdy coś dzieje się nie po naszej myśli. Ileż gniewu rodzą podziały majątku, spory małżeńskie, sukcesy innych. W powodzeniu drugiego widzimy własną klęskę i to budzi nasz gniew. Bywa też tak, że nasz „łagodny gniew” jest wołaniem do najbliższych o miłość, należny szacunek, godność. Bezsilność wobec złych zachowań innych niekiedy wymusza takie zachowanie. Ciche dni w małżeństwie mogą mieć wieloraki wymiar, od grzechu do wyrazu bezsilności i poczucia krzywdy. Osoba, która swoim zachowaniem doprowadza innych do gniewu też grzeszy. Obrona przed gniewem Granica między skrajnymi obliczami gniewu jest bardzo krucha. Potrzeba więc wielkiej roztropności, by nasze uczucie gniewu nie przerodziło się w grzech. Najlepszym dla nas wzorem dojrzałej postawy wobec grzeszników jest Bóg – wierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy (por. Wj 34, 6). Co zrobić, gdy poniosą nas emocje i wybuchniemy gniewem, co często zdarza się w małżeństwie, rodzinie? Idealnie byłoby przyznać się do tego i przeprosić jeszcze tego samego dnia, według biblijnej zasady: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. Czasem jest to trudne, zwłaszcza kiedy ludzie mało ze sobą rozmawiają i nie mają wspólnych filarów wartości, dlatego trzeba je odkrywać i uskuteczniać. Ks. prof. Ludwik Szafrański mówił, że trzy filary podtrzymują należyty ład w małżeństwie i strzegą przed gniewem, są to: słowo Boże, stół i łoże. Życie potwierdza w zupełności tę tezę. Nie tylko strzegą przed gniewem, ale rodzą szczęście, a miłość czynią piękną i pełną. Warto szukać sposobności, by tego doświadczyć. Ruch Światło Życie –Domowy Kościół wśród zobowiązań ma w swoich propozycjach wspólną modlitwę i dialog małżeński. To najkrócej mówiąc obowiązek zasiadania i rozmawiania w obecności Pana Boga, rozmawiania o wszystkim, co się tyczy życia w każdym jego wymiarze, porządkowania go w świetle Ewangelii. Słowo Boże to jedyna nieomylna busola ludzkich poczynań, nikt dotąd nie wskazał właściwszej i trafniejszej. Z niej wypływa modlitwa, korzystanie z sakramentów, co stanowi naturalną obronę przed wyniszczającym gniewem. Krystyna Sochan 5 Pismo Rady Duszpasterskiej Ludzie z pasją Pod znakiem św. Huberta MARIAN WALKOWSKI Fot. ks. Tomasz Konstanciuk We wrześniu 2012 r. minęło 32 lata odkąd Pan Walkowski wstąpił do Koła Łowieckiego. Zapewnia, że myślistwo to nie tylko krwawe łowy, ale przede wszystkim gospodarka łowiecka, prowadzona zgodnie z prawem i etyką łowiecką. Może nie wszyscy wiedzą, że myśliwy ma obowiązek w sezonie jesienno zimowym dokarmiać zwierzynę. Przy dużym śniegu i siarczystym mrozie nie jest ona w stanie sama znaleźć pożywienia. We wrześniu Koło, w którym pełni Pan funkcję łowczego, obchodziło Jubileusz 60. lat istnienia. To ładny kawałek czasu. – Nasze Koło Łowieckie 53 „Bażant” w Świdniku powstało 1 września 1952 r. Wszystkie znaczące wydarzenia rejestrowane są w okazałej, prowadzonej od początku, kronice. Obecnie Koło liczy 50. członków, wśród nich mamy czterech księży i jedną kobietę. W tym roku przyjęliśmy też trzech stażystów. Jubileusz obchodzony był hucznie: były obecne władze wojewódzkie z Lublina i Chełma, z Zarządów Okręgowych Polskiego Związku Łowieckiego. Były odznaczenia i dyplomy. Niektóre żony myśliwych otrzymały medale. A Pan? – Ja na 55. rocznicę powstania Koła dostałem brązowy medal zasługi dla łowiectwa. Od kiedy zajmuje się Pan myślistwem? – Już od najmłodszych lat podziwiałem piękno przyrody i interesowałem się zwierzętami. Do dziadka często zaglądali myśliwi, więc w naturalny sposób zaraziłem się ich pasją. Wiele razy wybierałem się z nimi na polowania: na kaczki i kuropatwy. Może to wydać się dziwne, ale żeby zostać myśliwym trzeba lubić las, przyrodę i zwierzynę. We wrześniu minęło 32 lata od mojego wstąpienia w szeregi myśliwych. W oczach wielu osób myśliwy kojarzy się z osobą, która bezlitośnie zabija niewinne zwierzęta. – Zanim myśliwy wyruszy na polowanie musi najpierw zadbać o zwierzynę. Nazywamy te działania gospodarką łowiecką. W zakres prac koła łowieckiego wchodzi hodowla, ochrona i regulacja populacją zwierzyny. Teren Lubelszczyzny podzielony jest na osiem rejonów, w których gospodarkę łowiecką prowadzą 152 koła zrzeszone w Polskim Związku Łowieckim. Na czym polega ta gospodarka? – Gospodarka łowiecka polega na dokarmianiu zwierzyny zimą oraz budowaniu urządzeń łowieckich: paśników, budek dla kuropatw, podsypów dla bażantów oraz ambon. Myśliwy ma zadbać o karmę i sól, bo zwierzyna płowa: jelenie i sarny, potrzebują jej. Nasze Koło ma pod sobą dwa obwody. Jeden obejmuje 6600 ha w okolicach Łęcznej, a drugi od Chełma do Dorohuska obejmuje 7400 ha. Współpracujemy także ze szkołami: Szkołą Podstawową w Ciechankach Łańcuchowskich i w Puchaczowie. Prowadzone są tam pogadanki na temat konieczności dokarmiania zwierząt zimą. Dzieci bardzo angażują się w tę pomoc. Przez całą zimę przynoszą karmę do karmników, wywieszają też kuleczki z karmą dla sikorek. Na czym jeszcze polega dbałość o zwierzynę leśną? – Myśliwi mają obowiązek walczyć z kłusownictwem. Często zdejmują sidła i potrzaski. Zwykle zakładane są sidła na sarnę, lisa, zająca, bażanty. Najgorzej było w latach 80. Wtedy w czasach kryzysu gospodarczego, panowała „moda” na zastawianie sideł. Jeśli występuje kłusownictwo z bronią to też trzeba to zgłosić do straży łowieckiej i na policję. Na szczęście w dzisiejszych czasach to rzadkość. Na czym polega gospodarka łowiecka prowadzona przez Polski Związek Łowiecki? Jakie są ograniczenia w odstrzale zwierzyny? – Najpierw przygotowuje się roczny plan łowiecki. On określa ile i w jakim obwodzie można dokonać odstrzału. Wymieniona jest tam cała zwierzyna łowna. Plan ustala się na podstawie uprzednio zrobionej inwentaryzacji. Myśliwi liczą zwierzynę w obwodzie, nie jest to liczenie szczegółowe, zwierzęta przecież wędrują, ale na podstawie wieloletnich obserwacji wiemy szacunkowo, że w obwodzie jest ileś łosi, saren czy dzików. Roczny plan łowiecki zatwierdzany jest przez Nadleśnictwo i przez Zarządy Okręgowe Polskiego Związku Łowieckiego. Nie wolno jednak zastrzelić ani jednej sztuki ponad plan, bo za to grożą konsekwencje dyscyplinarne. Jak to wygląda w okolicach Łęcznej? – Na przykład na 60 dzików możemy odstrzelić 45. To wydaje się dużo, ale dziki bardzo szybko odbudowują populację, nawet o 150 procent. Poza tym wyrządzają bardzo duże szkody gospodarcze w uprawach, zwłaszcza kukurydzy. Dawniej dziki miały młode raz w roku, ale kiedy zimy stały się łagodniejsze to nawet dwa razy w roku mają małe. W styczniu widziałem siedem dużych dzików, a z nimi co najmniej 20 małych, dwutygodniowych, pasiastych dziczków. Wysypałem im kukurydzę i zboże, mogłem je nawet pogłaskać. Nie spotkałem więcej tych małych, niedługo nadeszła fala mrozów, więc pewnie nie przetrwały. Jakie tradycje łączą myśliwych? – Naszym patronem jest św. Hubert. Zawsze sezon polowań rozpoczynamy od św. Huberta czyli trzeciego listopada. Tradycją jest, że Polowanie Hubertowskie jest na gru- Św. Hubert, patron myśliwych W młodości Hubertus był zapalonym myśliwym. 6 Legenda głosi, że polującemu w Wielki Piątek 695 r. Hubertowi objawił się dorodny biały jeleń, w którego rozłożystym porożu jaśniał gorejący Krzyż. Przestraszony cudownym objawieniem Hubert usłyszał głos samego Chrystusa. Pan zachęcał go, by porzucił pogaństwo i krwawe łowy i przeszedł na Bożą służbę. Hubert posłuchał. Udał się do Maastricht, by pod okiem bpa Lamberta sposobić się do służby kapłańskiej. Bp Hubert zmarł 30 maja 727r. w Liege. Stąd zaczął się szerzyć jego kult na cały ówczesny krąg chrześcijańskiej Europy. Działo się to podobno za sprawą jego niebiańskiej stuły, przez dotknięcie którą, miał jeszcze za swego życia leczyć ludzi i zwierzęta. Zdjęcie z największym upolowanym dzikiem Fot. Archiwum rozmówcy bego zwierza, czyli na: dziki, jelenie, lisy. Przed polowaniem sprawowana jest Msza św. w intencji myśliwych z naszego Koła, także tych, którzy odeszli do „krainy wiecznych łowów”. Później następuje odprawa, polujemy do trzynastej, a potem jest świętowanie dnia Patrona, czyli wspólna biesiada w lesie. Rozstawione są stoły, jest ognisko, bigos, grochówka, kiełbaska. Alkoholu myśliwi w tym dniu też nie żałują. Następnym świętowaniem jest Polowanie Wigilijne. Zazwyczaj odbywa się na dzień lub dwa przed Wigilią. Po polowaniu rozstawiamy pod lasem stół, biały obrus, wigilijne potrawy i dzielimy się opłatkiem. Rozpalamy też ognisko. Specjalne obrzędy mają miejsce przy przyjmowaniu adepta sztuki łowieckiej. Musi on złożyć ślubowanie wobec myśliwych. Ceremoniał odbywa się przed polowaniem. Łowczy czy prezes koła wywołuje adepta, który klęka na lewe kolano, tuż za nim staje opiekun. Wtedy adept powtarza tekst ślubowania. W ubiegłym roku przed polowaniem ślubował ks. Tomasz Konstanciuk: zachowywać tradycje polskiego łowiectwa, bronić przyrodę ojczystą, dbać o dobre imię Polskiego Związku Łowieckiego i godność polskiego myśliwego. Na koniec usłyszał: Na chwałę polskiego łowiectwa do grona myśliwych Cię przyjmuję, bądź prawym myśliwym, niech Ci Bór Darzy. Specjalny obrzęd towarzyszy też osobie, która ustrzeli pierwszego dzika albo lisa. Przechodzi wtedy „chrzest myśliwski”. Najstarszy myśliwy w kole nabiera nieco krwi z ustrzelonego zwierza, na czole rysuje mu krzyż i mówi: Chrzczę Cię na wyznawcę św. Huberta. Bądź prawym myśliwym, niech Ci Knieja Darzy. Kiedy ks. Tomasz ustrzelił pierwszego dzika to też wrócił do domu z krzyżem na czole. Fot. Marzena Olędzka Wigilijna wieczerza w gronie myśliwych Pan był opiekunem ks. Tomasza? – Tak. To ja go tą „chorobą” zaraziłem. Zauważyłem jego wrażliwość na piękno przyrody. Często towarzyszył mi w polowaniach i wtedy zwykle wyciągał aparat, fotografował krajobrazy, interesował się życiem lasu. Kiedy ze mną wyjeżdżał zdarzało się, że obok niego przebiegała jakaś zwierzyna. Trudno w dzień spotkać borsuka, bo zwykle żeruje nocą, a tu raptem koło niego dwa przeszły. Stwierdziłem wtedy, że trzeba go wprowadzić w szeregi myśliwych. Napisał podanie o przyjęcie, odbył roczny staż, po czym zdał egzaminy i został myśliwym. Czy przy polowaniu zdarzały się Panu jakieś szczególne, mrożące krew w żyłach sytuacje? – Nieraz ciarki po plecach przechodzą, kiedy człowiek idzie nocą przez las, a w pobliżu łamią się gałązki, fuknie locha lub odyniec. Strach oblatuje, chociaż jak się idzie z bronią, to nie ma się czego bać. Pamiętam też sytuację, gdy siedziałem na prowizorycznej ambonie, myśliwy zrobił ją z cienkich żerdzi, na wierzchu rzucona deska. Czekałem na dziki, które wyrządzały tam duże szkody w pszenicy. Dziki przyszły po zmierzchu, było ciemno i nic już nie widziałem, świeciłem z góry latarką, ale miała słabe światło. Dziki duże i małe zaczęły buszować w tej pszenicy. Pomyślałem, że poczekam do rana, bo w lipcu o drugiej już coś widać, to wtedy zapoluję. W pewnym momencie pod ambonę podszedł duży dzik i zaczął się o nią czochrać. Myślałem wtedy, że przewróci mnie razem z amboną, kołysało jak na statku. Zastanawiałem się, co robić: schodzić czy strzelić? Nie chciałem ich płoszyć, jednak gdy ledwie zaczęło świtać, dziki uciekły do lasu. Wyczuły, że będzie dla nich niebezpiecznie. Zdarzyło się też, że kiedy wracałem do domu usłyszałem koło zboża chrapnięcie, zdjąłem sztucer z ramienia, naszykowałem się na dzika. Rozglądam się gdzie on jest, nigdzie nie widzę. Wreszcie dwa metry przede mną zobaczyłem mężczyznę, leżał na trawie i spał w najlepsze. Okazało się, że to rolnik, który od dwóch tygodni pilnował zbóż. Strzelał w nocy z karbidu, żeby odstraszać dziki, w końcu zasnął zmęczony. Można człowieka z dzikiem pomylić? – Zdarzają się wypadki, ale u nas odkąd Koło istnieje nie zdarzyło się nic takiego. Czy przez te lata udało się Panu zgromadzić okazałe trofea? – Jest ich trochę. Trofeum po polowaniu to własność myśliwego. O tuszy z grubego zwierza decyduje łowczy i zarząd koła, czy ma trafić do punktu skupu, czy myśliwy może wziąć ją do domu na użytek własny. Najbardziej okazałym moim trofeum jest wieniec jelenia. Mam też poroża kozłów i oręża dzików, czyli szable i fajki. Otrzymałem brązowy medal za oręż dzika oraz poroże kozła. Jest to odznaczenie nadawane przez Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego. Jakie jeszcze ma Pan zainteresowania? – Od wielu lat zajmuję się preparowaniem zwierząt: kaczek, bażantów, kuropatw, sujek, ale też kun, lisów, zająców. Kiedyś miałem ich bardzo dużo, ludzie przychodzili do mnie, aby na nie popatrzeć. A jak do pańskiej pasji podchodzi żona? – Hmm. Zanim się ożeniłem, to już byłem myśliwym, więc wiedziała za kogo wychodzi. Na początku żona próbowała zniechęcać mnie do polowania, kiedyś nawet schowała czółenko ze strzelby. Przez to przesiedziałem cały dzień w domu. Ale teraz nie robi problemów. Przeciwnie, jest zadowolona, że pojadę i coś przywiozę. Co roku przygotowuje bigos na myśliwską Wigilię czy inne danie. Potrafi upitrasić coś dobrego. Dziczyzna to podobno wspaniałe mięso. – Dania z dziczyzny to prawdziwy rarytas, bo mięso zwierzyny łownej ma niepowtarzalny smak i aromat. Nie sposób wymienić potraw, które się z niej przygotowuje. Czego można życzyć myśliwemu, który jedzie na polowanie? – Życzy się rozdęcia luf albo połamania strzelby. A żeby myśliwemu się pofarciło... powinien chwycić kobietę za kolanko. Dziękuję za rozmowę i Darz Bór! – Darz Bór! Rozmawiała Marzena Olędzka 7 Ludzie z pasją Podczas wywiadu do czasopisma Emaus Mija 10 lat od czasu, kiedy spod prasy drukarni „Kopia” wyszły pierwsze materiały parafialne: czasopismo Emaus, Małe i Młode Emaus, Listy do parafian, ostatnio parafialne kalendarze, Dokumenty Wydarzenia Synodalnego, , I inne druki okolicznosciowe. Fot. Emaus/m. Fot. Emaus/ks. Andrzej Lupa Drukarnia Właścicielka przy maszynie drukującej Wywiad z mistrzami „czarnej sztuki” 8 Czy można oszacować ile druków parafialnych w czasie 10. lat współpracy wyszło spod prasy drukarni „Kopia”? Właścicielka drukarni Dorota Nawrocka: – Trudno dokładnie wyliczyć, ale można powiedzieć, że poszło parę palet papieru, bo zamówienia były wysokonakładowe. W czerwcu drukarnia zafundowała nam darmowy Emaus. Chcemy podziękować, ale i zapytać o powód tak hojnego gestu? DN: – Dowiedziałam się, że w parafii podjęte będą prace przy ociepleniu kościoła. Pomyślałam, że wesprę w ten sposób parafię i tak sympatyczną, i oddaną osobę Proboszcza ks. Andrzeja Lupy, który nią kieruje. Czy drukujecie dla innych parafii? DN: – Drukowaliśmy dla wielu parafii obrazki, katalogi, kalendarze liturgiczne, śpiewniki religijne, a nawet encyklikę papieską. Niektóre druki realizowane były w nakładzie dziesięciu tysięcy i więcej egzemplarzy. Kierownik produkcji Jolanta Wójcik: – Zrobimy wszystko co daje się zrobić z papieru i na papierze. Wystarczy wzór, aby wykonać coś wyjątkowego, specjalnego. No i jeśli mieści się w formacie dopuszczonym przez nasze maszyny, to jest formacie B2. DN: – Nagrodą oprócz gratyfikacji finansowych jest dla nas zadowolenie klienta. Kiedy firmy zlecają nam nietypowe prace, zazwyczaj mają obawy czy drukarnia wykona je dobrze. Lubimy widzieć to pozytywne zadziwienie klienta. Czy drukarnia współpracuje z firmami zewnętrznymi? DN: – Sporadycznie, nie chcemy odpowiadać za błędy, które inni popełnili, a tak kiedyś się zdarzało. Drukarnia jest już samowystarczalna. Nie bierzemy zleceń, których nie jesteśmy w stanie sami wykonać. Na co dzień współpracujemy z agencjami reklamowymi, przez nas przechodzi w większości to, co jest na lubelskim rynku. Co jest Pani pasją w tej pracy? DN: – Na początku, kiedy wiodło się różnie, pomyślałam o wprowadzeniu galanterii papierniczej. Ta praca sprawiała mi ogromną radość, ponieważ wymyślałam coś, czego jeszcze nie było na naszym rynku. To była moja pasja. Dzisiaj tę gałąź praktycznie zarzuciliśmy na rzecz druku, bo jest po prostu bardziej dochodowy. Jaką pasję ma Pani Jolanta? JW: – Skończyłam szkołę poligraficzną i dla mnie pasją jest realizowanie się w zawodzie. Kiedy zaczęłam pracę w „Kopii” zajęłam się drukiem, a Pani Dorota galanterią. DN: – Uważam, że wykonujemy bardzo ciekawy zawód. Tutaj cały czas coś się dzieje. Nie wyobrażam sobie pracy za biurkiem i robienia codziennie tego samego. Prosimy o przedstawienie grona Pani współpracowników, którzy dbają o wysoką jakość naszych publikacji. DN: – Sercem drukarni jest Jolanta Wójcik, kierownik produkcji. Pracują tu panie introligatorki: Dorota Wójcik, Justyna Waryszak i Jolanta Król. „Komputerowe” serce drukarni-CTP obsługuje pani Anna Chłopaś. Mamy też trzech panów: drukarze Tomasz Kowalski i Dariusz Kubera oraz Grzegorz Galiński, który pracuje na krajarce. Skąd wziął się pomysł na drukarnię? DN: – To był pomysł mojego taty. Na początku było ksero, ale kiedy kupił pierwszą maszynę drukującą, zachorował i nie mógł dalej zajmować się firmą. W rodzinie to ja zawsze byłam „techniczna”, dlatego musiałam przejąć jego zadania. Spodobało mi się to zajęcie. Przez dwadzieścia lat funkcjonowania firma rozrosła się. To brzmi jak amerykański sen, bo od jednego ksera doszła Pani do okazałej drukarni. DN: – Tak to wygląda. W momencie, kiedy przyszło mi zająć się drukarnią, nic jeszcze o drukowaniu nie wiedziałam. Sama uczyłam się obsługiwać kupioną przez ojca maszynę i sama wtedy drukowałam. Dzisiaj większość pracowników drukarni stanowią kobiety, a przecież nazwa „drukarz” jest rodzaju męskiego. Wiele zmieniło się od czasów Gutenberga. DN: – Na samym początku, gdy przychodzili kontrahenci i widzieli w biurze dwie kobiety, to nie dowierzali, że można tu zrobić coś dobrego. Byli zaskoczeni, bo większość lubelskich drukarni prowadzą mężczyźni. Musiałyśmy wysoką jakością wypracować sobie markę i odpowiednią pozycję na rynku. Czy dzisiaj czujecie się pewnie na rynku drukarskim? DN: – Cieszę się z dobrej pozycji, ale nigdy nie czuję bezpiecznie. Mamy stałych, ważnych klientów, którzy dają nam poczucie stabilizacji, mam jednak świadomość, że nie zawsze tak może być, zwłaszcza w czasach kryzysu. Na ścianie gabinetu widać zawieszone „Świadectwo szlachetności”, to piękna rekomendacja dla zakładu. DN: – Staramy się pomagać różnym fundacjom między innymi Fundacji im. Brata Alberta, dość długo współpracowaliśmy z Hospicjum dla dzieci im. Małego Księcia. Kiedyś zaproszono nas na spotkanie organizowane przez Fundację im. Brata Alberta, na jednym z nich miałam przyjemność poznać śp. Arcybiskupa Józefa Życińskiego. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza jego prostota i wrażliwość na ludzi potrzebujących. JW: – Wspieramy też małe fundacje, na przykład Fundację Nieprzetartego Szlaku, Fundację Dwa Skrzydła Anioła – to od nich otrzymaliśmy „Świadectwo szlachetności”, są też inne świadectwa, ale na czas remontu zostały zdjęte. Dzisiaj mamy większe możliwości pomocy małym fundacjom, bo robimy druk na cyfrze i możemy przygotować niskonakładową ilość materiałów. Dziękujemy za rozmowę i życzymy pracownikom drukarni „Kopia”, by święty Augustyn, patron drukarzy, zapewniał Wam wiele zleceń i abyście wyróżniali się w grupie zawodowej jako mistrzowie „czarnej sztuki”. Rozmawiali: Marzena Olędzka i ks. Andrzej Lupa SPOSÓB na DOBRE przygotowanie do REKOLEKCJI W naszej parafii często, może nawet częściej niż ma to miejsce w innych parafiach, słyszymy o rekolekcjach, czasie pogłębionej refleksji nad wiarą i stanem swojego sumienia. Odbywają się rekolekcje dla Posłańców, Radnych i wszystkich pragnących pogłębić swoją wiarę. Każde rekolekcje mają prowadzić do kolejnego nawrócenia, gdyż nawracamy się ciągle, do bardziej świadomego powrotu do Pana i głębszej zażyłości z Nim. Przed nami rekolekcje adwentowe. Czy jednak, drogi czytelniku, znasz sposób dobrego, czyli owocnego odprawiania rekolekcji? Jeśli nie, to przeczytaj poniższy tekst powoli i wielokrotnie, tak, by zapadł Ci głęboko w serce. Jeśli chcesz owocnie odprawić rekolekcje, powinieneś wyzwolić umysł z wszelkich obcych myśli, które Cię wypełniają, usunąć troski i przerwać zajęcia, które pochłaniały Cię do tej pory. Zatrzymaj się! Czas na refleksję. Jak gąbka w wodzie zanurzona, tak dusza Twa ma zagłębić się, zatonąć w Sercu Jezusowym, a wtedy wody miłości otoczą ją i przenikną. Trzeba otulić się jakby płaszczem – milczeniem. Jezus ma tyle do powiedzenia! To przecież nie za wiele – kilka dni na słuchanie Go. Usiądź u Jego stóp, tuż przy Nim, obecnym w Świętej Hostii i w świątyni Twego serca, i powiedz Mu: Panie mój i Nauczycielu, mów mi o Twojej miłości i radości przebaczania… Nie zapominaj, że to Jezus ma Ci dawać rekolekcje. Jego rzeczą jest pouczać, a Twoją – słuchać. Nie trudź się odkrywaniem i układaniem pięknych myśli. Nie tego potrzeba Jezusowi. On nie chce wzbogacać Twego umysłu wzniosłymi pojęciami. Jezus pragnie po prostu poprowadzić cię ścieżkami miłości i ofiary. Kimkolwiek jesteś, przynieś Mu serce szczere i uległe. Twoje rekolekcje, to nie umysłowe do- Wspólnotowe Wyznanie Wiary świadectwo Wspólnotowe Wyznanie Wiary w parafii św. Barbary w Łęcznej to rzeczywiście wielki krok Roku Wiary w naszym wspólnotowym tworzeniu nowego oblicza parafii, zgodnego z wizją i wolą Soboru Watykańskiego II. Przyglądając się wspólnemu odczytywaniu naszego orędzia – Wspólnotowego Wyznania Wiary, odnosiłem nieodparte przeczucie dotarcia do nowej struktury dobra, do Źródła i Szczytu naszej chrześcijańskiej tożsamości wiary. Od ciekanie, ale modlitwa… W czasie, gdy słuchać będziesz głoszonych prawd, proś Jezusa, aby dał Ci ich zrozumienie i mądrość umiejętnego wprowadzenia w życie… Na ile to możliwe, czas, którym rozporządzasz, przeznacz na trwanie przy Panu, który czeka na cichy szept modlitwy… Jezu kocham Ciebie. Powtarzaj ją często w sercu Twoim, a sprawisz Mu prawdziwą radość. Dla odprawienia dobrych rekolekcji trzeba unikać zbytniego natężenia umysłu i serca, a także, na ile to możliwe, przeciążenia pracą. Może Bóg w słuchanych treściach zawarł tylko jedno słowo, jedno zdanie dla Ciebie, ale ta jedna myśl będzie pokarmem Twej duszy w ciągu całych rekolekcji i służyć Ci będzie w dalszym życiu. Nie sądź, że wróg twego postępu duchowego pozwoli Ci cieszyć się zupełnym spokojem w czasie tych dni. Może wzbudzić w Tobie niepokój związany z przeszłością, przyszłością lub sprawami pozostawionymi w domu czy w pracy. Będzie próbował zasiać nieufność lub zniechęcenie… Nie obawiaj się jego podstępnego działania. Jezus Cię kocha, niczego nie musisz się lękać. Jednak trzeba pomagać Boskiemu Mistrzowi – nie zatrzymywać się przy tych myślach i powtarzać w głębi serca: Jezu kocham Ciebie, ufam Ci, wierzę w Twoją miłość… Wyciszenie wewnętrzne i zewnętrzne (ograniczenie zbędnych rozmów, nadmiernej informacji, korzystania z rozkrzyczanych mediów…), pokorna uległość, pokój – czegóż Ci więcej potrzeba, aby usłyszeć głos Jezusa. Dodaj do tego odrobinę umartwienia. Już teraz Jezus żąda kilku drobnych ofiar od Ciebie. Nie są to wielkie rzeczy: ofiara z lenistwa i bylejakości, powstrzymanie się od złośliwej uwagi, rezygnacja z zaspokojenia nadmiernej ciekawości… Czy możesz odmówić tak małych rzeczy wielkiemu Bogu? Za ćwiczenie się w przekraczaniu siebie, Jezus przywiąże łaskę rekolekcji. Pan Jezus pragnie dla Ciebie tych rekolekcji. Choćbyś w tym czasie o jeden tylko krok zbliżył się do Niego, On będzie zadowolony. Nie lękaj się. Przemieni się Twoje życie. Jezus Cię nie opuści, będziesz zdobyczą Jego wszystko przebaczającej miłości. Mów: Jezu kocham Ciebie i oddaję Ci się bez zastrzeżeń. Na nowo, dokonaj we mnie dzieła Twego zbawienia. Oczyść moje serce i przemień mnie w Siebie. Amen. Kolejnym warunkiem dobrego przeżycia rekolekcji jest szczera spowiedź, która zobowiązuje do przyjęcia wszystkich jej elementów: wnikliwy rachunek sumienia, żal w sercu, wyznanie ustami oraz głęboka pokora, czyli owocne zadośćuczynienie w postępowaniu. Żal za grzechy – jest to ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem nie grzeszenia w przyszłości (KKK). Możesz to uczynić, posługując się gotowymi rozważaniami. Wybierz te oparte na Dekalogu. Magdalena tej pory mamy naszą parafialną platformę zjednoczenia wiarą, która wychodząc ze świątyni św. Barbary, naszego wieczernika wiary, staje się chlebem powszednim w trudzie codzienności, w podejmowanych przez nas decyzjach. Staje się naszym osobistym wezwaniem do składania codziennych ofiar przez życie w braterskiej służbie i miłości. Poprzez zjednoczenie z Chrystusem i braćmi nasze dążenie do Boga staje się realne, jeśli nie oddzielając kultu od życia, jako wspólnota parafialna, trwamy we wzajemnej trosce, regularnym udziale w zgromadzeniach liturgicznych. Trwając w takiej jedności, jesteśmy przyozdobieni pięknem wierności i uszczęśliwieni bliskością Boga. Mieszkając w domu Słowa, sami stajemy się tym Domem. Uczestnicząc osobiście w takim nurcie życia, nie musimy błąkać się aż do skończenia świata lecz solidarnie podejmować wspólnotowy wysiłek pogłębiania wiary w Chrystusa, dotykając sercami i osobistą oraz wspólnotową odpowiedzialnością kreowaną przez nas rzeczywistość, aby stawała się ona Źródłem i Szczytem spotkania z Bogiem, Jego Ciałem, teraz i w wieczności. Jacek Majdan 9 Pismo Rady Duszpasterskiej Bł. Matka Marcelina Darowska Fot. http://www.brewiarz.katolik.pl Błogosławieni od Jana PawŁa II (13) – Prosiłam Boga o zmiłowanie i błogosławieństwo dla Ojczyzny i żebym pożyteczną jej się stała – mówiła bł. Marcelina. Urodziła się 16 stycznia 1827 r. w Szulakach na Ukrainie w starej szlacheckiej rodzinie, pielęgnującej z pietyzmem polskie tradycje. Modlitwa małej dziewczynki została wysłuchana. Spełniło się też jej dziecięce marzenie o życiu zakonnym. Nie mógł zrozumieć jej pragnienia ukochany ojciec, mimo miłości i głębokiej przyjaźni, jaka ich łączyła. Kiedy ciężko zachorował, wywarł na córce zgodę na wyjście za mąż. Po ślubie Marcelina postanowiła, że zapomni słowo „ja” i uświęci swoje małżeństwo poprzez życie w Bogu i dla Boga. Obowiązki żony i matki wypełniała wzorowo. Jej mąż mówił: To nie może być, jam nadto szczęśliwy, tak nie potrwa! Po niespełna trzech latach wspólnego z nią życia zmarł na tyfus. Marcelina została z dwojgiem maleńkich dzieci: Józefem i Karoliną. W rok później zmarł synek. Osłabioną z powodu dramatycznych przejść młodą wdowę rodzina wysłała za granicę. W Rzymie podczas modlitwy objawił się jej duszy Bóg i odsłonił przed nią myśl o zgromadzeniu wychowawczym. Usłyszała wówczas słowa Jezusa: Pójdź za Mną, Ja cię poprowadzę. W wieku 27 lat związała się prywatnymi ślubami ze zgromadzeniem tworzącym się wokół o. Hieronima Kajsiewicza i Józefy Karskiej w Rzymie. Po śmierci Józefy, jako jej następczyni, została przełożoną małej początkowo wspólnoty zakonnej. Papież Pius IX błogosławiąc jej dziełu powiedział: To zgromadzenie jest dla Polski. Matka Marcelina przeniosła Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP na ziemię ojczystą. W Jazłowcu (Galicja) otworzyła zakład naukowo - wychowawczy dla dziewcząt, który wkrótce stał się ośrodkiem kultury, polskości i głęboko zrozumianego katolickiego życia duchowego. Za „ideę” pracy Matka Marcelina uznała: wykształcenie niewiasty na obywatelkę Królestwa Bożego, co znaczy kształtowanie jej nie tylko ze strony umysłowej i zewnętrznej; ale przede wszystkim moralnej; a więc wykształcenie jej na prawdziwie chrześcijańską żonę, matkę, panią domu, obywatelkę kraju. Zwracała uwagę na wychowanie patriotyczne. Była przekonana, że Polska będzie, ale wtedy, kiedy społeczeństwo się odrodzi, a na to trzeba, aby rodzina stanęła na Bogu. – Nie patrzę na owoce pracy naszej: one do nas nie należą. Jeżeli są – Boże są i własnością tego ukochanego i rozdartego kraju – była to jej odpowiedź na słowa uznania, jakie skierował do niej z okazji jubileuszu 50-lecia działalności zgromadzenia Henryk Sienkiewicz: ...chwała twej rozumnej pracy, a cześć zasłudze i dobroci. Dzieło bł. Marceliny trwa. W czasie dwóch wojen światowych siostry zamieniały klasztory na lazarety, niosły ludziom pomoc w różnych okolicznościach i warunkach. Nigdy nie przerwały pracy dydaktyczno - wychowawczej. Obecnie prowadzą szkoły oraz szeroką pracę katechetyczną, a także działalność misyjną na Białorusi i Ukrainie. Marcelina Darowska została beatyfikowana przez Jana Pawła II w dniu 6 października 1996 r. Przyg. Violeta Miłosz Parafia pod Lupą Każdego dnia jesteśmy bombardowani informacjami, reklamami i różnego rodzaju nowinkami. Rolą tych informacji, niezależnie od źródła, jest zmuszenie odbiorcy do skupienia swojej uwagi na sprzedawanym produkcie. Ten natłok informacji powoduje, że powoli przestajemy zwracać uwagę na treści wartościowe. Bardziej zapamiętujemy fragmenty informacji szokujących i nachalnych. Ta sytuacja nie tworzy dobrego klimatu do troski o naszą wiarę. A przecież wielkie dzieła Boże rodzą się w zaciszu ludzkich serc. Nawet przyjście Chrystusa na świat dokonało się poza zgiełkiem miasteczka Betlejem. Rok Wiary staje się dla nas okazją do głębszej refleksji nad naszą odpowiedzią Bogu objawiającemu Swoją miłość do nas. Okazją do dania odpowiedzi niech stanie się dla nas wydarzenie parafialne, które przeżywamy w Adwencie. Gestem jest pozdrowienie sąsiada. Czasami przechodzimy obojętnie obok siebie i nie widzimy drugiej osoby. Trzeba ją najpierw zauważyć. Kolejnym krokiem jest życzliwe pozdrowienie. Tutaj potrzeba pokonania własnego oporu, obojętności, czasami niechęci, a wszystko po to, by też doświadczyć okruchów ludzkiej życzliwości. Świat, w którym żyjemy nie musi być zimny, wyrachowany, nastawiony na zysk 10 i korzyści. Może być w nim wiele dobra i życzliwości, ale to zależy już od każdego z nas. Wydarzeniem, które będziemy przeżywać w styczniu 2013 r., są wybory Rady Duszpasterskiej. Często mówimy, że niewiele od nas zależy, że to inni decydują o naszej przyszłości. Przez to wydarzenie pragniemy doświadczyć radości podejmowania odpowiedzialności za naszą parafię. Chrystus zaprasza nas, abyśmy poczuli się wspólnotą, która decyduje o swojej przyszłości, a nie jest wyłącznie konsumentem dóbr duchowych. Tak jak naturalne jest powiedzieć: jestem ojcem, matką, dziadkiem, babcią i z tej roli wynikają zadania i obowiązki, tak naturalne są zadania i obowiązki religijne osoby, która mówi: jestem wierzącym. Wybór Radnego należy do obowiązków poszczególnych wspólnot blokowych. Przyjęcie dokonanego wyboru parafian przez Radnego jest wezwaniem, ale również zaszczytną służbą dla wspólnoty, jednocześnie jest odpowiedzią na zaproszenie Chrystusa. Mam nadzieję, że przeżycie tego wydarzenia będzie wyrazem naszej dojrzałości chrześcijańskiej i wspólnotowej. Na jesieni rozpoczęliśmy prace ostatniego etapu ocieplenia kościoła. Od strony Wamexu został zmieniony dach i tam prace są na ukończeniu. Druga strona będzie ukończona na wiosnę. Następnie przystąpimy do malo- Chrystus zaprasza nas, abyśmy poczuli się wspólnotą, która decyduje o swojej przyszłości. wania świątyni. Prace te wykonamy jesienią przyszłego roku. Zmiana dachu nad nawami bocznymi kościoła i dokończenie ocieplenia to kosztowne prace. Można w przybliżeniu powiedzieć, że będzie to kwota ok. 280 tys. zł. Przeznaczymy na nie fundusze zebrane z tegorocznych zbiórek, jak i z przyszłorocznej kolędy. Ze zbiórki wrześniowej zyskaliśmy kwotę 22 941,50 zł. Na koncie parafialnym obecnie znajduje się 131 035,93 zł. Nie zalegamy z żadnymi płatnościami i liczymy, że po zakończeniu wszystkich prac przy kościele nie zostaniemy ze zbyt dużymi długami. Za wszelkie ofiary i zatroskanie o naszą parafię składam wszystkim Bóg zapłać. ks. Proboszcz Pismo Rady Duszpasterskiej Nasze opinie Dzieci w kościele Rozwiązanie nie jest proste. Każde dziecko jest inne, a i rodzice prezentują różne metody wychowawcze. Trudno określić też, gdzie leży granica „przeszkadzania” innym? To, co dla mnie może być naturalnym zachowaniem mojego dziecka, kogoś innego może wyprowadzać z równowagi. Spójrzmy na problem z obydwu stron: ze strony rodziców dzieci, jak i osób, które są świadkami tego typu zachowań. Oto zebrane wypowiedzi parafian: – Z mężem chodzimy na msze oddzielnie, opiekując się dzieckiem na zmianę. Ciągłe patrzenie za synkiem rozprasza mnie, a zależy mi na pełnym uczestnictwie w liturgii – Justyna, l.29. – Uważam, że do chodzenia na mszę trzeba dojrzeć. Pójście do kościoła ma być oznaką dojrzałości, nagrodą. My, co kilka miesięcy zabieraliśmy córkę na mszę i obserwowaliśmy jej zachowanie, potem razem z nią ustalaliśmy: czy jest już dojrzała, czy jeszcze nie. Przyjmowała to naturalnie. Dzisiaj ma 6 lat i chodzi do kościoła chętnie, to jej świadoma decyzja – Anna, l. 33. – Czasami dzieci naprawdę przeszkadzają, rozprasza mnie to. Uważam, że jeżeli ktoś musi pójść z dzieckiem do kościoła, to powinien wybrać mszę dla dzieci: o 12.45 lub 16.00. Wtedy byłabym bardziej tolerancyjna – Teresa, l.54. – A mi jest żal tych mam i tatusiów, którzy muszą wchodzić na stopnie ołtarza, żeby ściągnąć stamtąd swoje dziecko. Nie mam dzieci, ale jakbym miał, to bym chyba nie brał. Po co mi ten wstyd? – Kacper, l.17. – W naszym kościele mamy słabe nagłośnienie, a gdy kilkoro dzieci zacznie krzyczeć, wtedy mało co słychać. Myślę, że jest to nie w porządku wobec osób, które chcą naprawdę coś przeżyć – Krzysztof, l.54. – A mi dzieci w kościele nie przeszkadzają, to normalne zachowanie, trudno im wytrzymać przez godzinę i słuchać czegoś, czego nie rozumieją – Wioleta, l.25. – Zawsze przychodzę z córką do kościoła, bo zwyczajnie nie mam jej z kim zostawić. Czasem zachowuje się grzecznie, czasem nie, ale nie mam wyjścia. Inaczej musiałabym zrezygnować z niedzielnej Eucharystii. No chyba, że udałoby się stworzyć przy kościele jakąś salę zabawową, w której córka mogłaby zostać na godzinę pod opieką np. młodzieży - wolontariuszy czy sióstr – Edyta, l.30 – Bardziej od przeszkadzających dzieci denerwuje mnie fakt, że rodzice w ogóle nad nimi nie panują. Przekupują słodyczami, zabawkami, straszą klapsem. A gdy reagują, to jest już za późno – Anna, l.43. – Nie lubię, gdy dzieci rozpraszają mnie podczas modlitwy, dlatego najczęściej chodzę na msze na godzinę 8.30 lub 18.00. O tej porze dzieci jest bardzo mało – Beata, l.41. – Uważam, że dziecko od najmłodszych lat trzeba oswajać z kościołem, dlatego zabieramy je zawsze za sobą. Z reguły nie przeszkadza innym – Andrzej, l.36. – Nie zabieramy dziecka do kościoła, bo wiemy, że nie przyszedł jeszcze na to czas. Podczas mszy ma do nas setki pytań, ciągle się kręci, bo wszystko chce zobaczyć. To naturalne zachowanie. Nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy ją za to karcić. Mówimy, że gdy dorośnie, będzie chodziła razem z nami – Sylwia, l.30. – Z niewolnika nie ma pracownika! Nie zabieramy dzieci do kościoła, nic na siłę. To może tylko sprawić, że wzrośnie w nich niechęć do Kościoła w ogóle – Paweł, l.34. – Pamiętajmy też o księżach, którzy muszą być skupieni podczas sprawowania Eucharystii lub głoszenia kazania. Ich naprawdę może to rozpraszać – Wojciech, l.33. – To mój problem. Chodziłbym na msze dla dzieci, gdyby były one krótsze, a są takie same, jak inne. Krótsze kazanie, skrócone ogłoszenia, mniej rozbudowane śpiewy. Myślę, że można by to u nas zmienić – Sebastian, l.28. – My chodzimy z synem na mszę niedzielną w soboty wieczorem. Msza trwa krócej, w kościele jest mniej osób, a więc mniej niezadowolonych, którym syn mógłby przeszkadzać – Grzegorz, l.31. W której z tych wypowiedzi się odnajdujemy? Jak wyglądałby mój głos w dyskusji? Nieważne, którą opcję popieramy, pamiętajmy o tym, że udział w Eucharystii powinien być pełny, musimy stworzyć sobie ku temu odpowiednie warunki. Zadbać o własny komfort, ale także osób znajdujących się obok nas. Wszyscy odpowiadamy za przebieg liturgii, na którą przychodzimy. To od nas zależy, jak głęboko uda nam się ją przeżyć. Fot. Internet/Datmater/flickr.com Z pewnością każdy z nas uczestnicząc w Eucharystii spotkał się z sytuacją, w której kilkuletnie dzieci swoim zachowaniem wywoływały poruszenie otoczenia. Zwracanie przez nie na siebie uwagi łączy się z przeszkadzaniem uczestnikom liturgii. Problem osobiście dotyczy także rodziców opisywanych maluchów. Co robić w takich sytuacjach? Zbagatelizować? Zareagować? W jaki sposób? Przekupić? Wyjść? Aby ułatwić to zadanie, duszpasterze naszej parafii przychodzą wiernym z pomocą. Od nowego roku w kaplicy Miłosierdzia Bożego podczas każdej niedzielnej Mszy św. będzie działać nagłośnienie. W razie konieczności, będzie można tam wyjść i zająć się dzieckiem, jednocześnie uczestnicząc w Eucharystii. Na zakończenie warto wspomnieć, że uczenie dziecka szacunku do miejsca świętego nie musi odbywać się tylko podczas Mszy św. Warto wcześniej kilkakrotnie przyprowadzić je do kościoła, oswoić z miejscem. Jeżeli będzie potrafiło zachować odpowiednie skupienie – jest to sygnał, że można je zabierać na mszę. Jeżeli nie, warto odłożyć moment wspólnego uczestnictwa o parę miesięcy. Widocznie nie jest jeszcze do tego gotowe. I nie trzeba się temu dziwić, gdyż to, co dzieje się podczas Mszy św., może być dla niego niezrozumiałe, a przez to nużyć. Małe dziecko nie ma obowiązku uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii. Dopiero okres przygotowujący do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej nakłada taki obowiązek. A nade wszystko – jeżeli chcemy przybliżyć dziecku Boga, wiarę w Niego, zacznijmy od rzeczy najprostszej – codziennej modlitwy wieczornej. Dziecko uczy się poprzez naśladowanie, wspólna modlitwa będzie doskonałym początkiem nawiązania prawdziwej relacji z Bogiem. A dodatkowo może pomóc zrozumieć naszemu dziecku, czym jest udział we Mszy św. w kościele. Katarzyna Czekamy na Państwa opinie, sugestie, pomysły na omawiany powyżej temat pod adresem redakcji: [email protected] 11 Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie. Wyzwoli bowiem biedaka, który Go wzywa, i ubogiego, co nie ma opieki. Zmiłuje się nad biednym i ubogim, nędzarza ocali od śmierci. Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie. Fot. Internet Niech Boże Dziecię obdarzy Was pokojem i radością jaka napełniła pasterzy i tych, którzy Je spotkali. ka r K Krzyżówka ów - ż zy - yż rz K a k ów Hasło będące rozwiązaniem krzyżówki wyznaczają kolejne numery od 1 do 27 umieszczone w dolnej części wybranych kwadratów. Czytelnicy, którzy nadeślą prawidłowe rozwiązanie do 31 stycznia 2013 roku, wezmą udział w losowaniu nagród. Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem redakcji EMAUS. Hasło krzyżówki z nr 82 Emaus brzmiało: Pan blisko tych, którzy Go wzywają. Nagrody za prawidłowe rozwiązanie otrzymują: Magdalena Monik, Aleksandra Lichman, Szymon Kusyk. Gratulujemy! Po odbiór nagród zapraszamy do biblioteki parafialnej w niedzielę od 16.45 do 19.15. Poniżej wpisz hasło, będące rozwiązaniem krzyżówki. Jezus pościł przez 40 dni; 8. Księgi zawierające znaczenie snów (wspak); 10. Imię bohatera powieści Zofii Nałkowskiej „Granica”; 11. Siostra ojca lub matki; 12. Matka Izaaka; 15. Kraj prawosławia; 17. … Paschalne; 20. Kto nim wojuje, od niego ginie; 21. Zdrowaś po łacinie; 22. Piłka za boiskiem; 24. Zespół rockowy z Robertem Gawlińskim; 25. Skrót Księgi Nahuma; 27. Miriam dla Mojżesza; 28. Posiłek pasterza; 29. Skrót najkrótszej Ewangelii; 30. Otrzymane na chrzcie; 32. Syn Dawida zabity przez Joaba (2 Sm 18); 35. W mitologii ugaryckiej najwyższy bóg kananejski; 37. Dobra Nowina; 39. Choroba zwana leprą; 41. Obok postu i jałmużny; 42. Prowincja gorliwie wspierająca św. Pawła (2 Kor 9). PIONOWO: 1. Święto obchodzone 25 marca; 2. Mazowiecki, sprowadził Krzyżaków do Polski; 3. Dzieło zduna; 4. Nowy i Stary; 5. Miasto w Galilei, w którym wzrastał Jezus; 6. „Od … do Kajfasza”; 7. Najświętsza Maryja ...; 9. Symbol krzemu; 13. Własność synów Lota (Pwt 2,9); 14. Tony … były premier Wielkiej Brytanii (wspak); 16. Siglum karmelitów; 18. Wyrabia wytrwałość (Rz 5,3); 19. Biblijne pieniądze (Mt 6,24); 23. Despota, satrapa; 26. Przymierza albo Noego; 28. Stolica królestwa północnego Izraela, dziś kraina na zachód od Jordanu (Dz 8,14); 29. Pasja; 31. Wraz z miodem symbol dostatku; 33. Trudno ją dostrzec we własnym oku; 34. Skrót Księgi Lamentacji; 36. Ceniony w jubilerstwie kamień półszlachetny, odmiana chalcedonu; 38. Żona Ezawa (Rdz 36); 40. Liczba talentów, które pan dał drugiemu słudze (Mt 25). 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 1 2 4 3 18 4 15 5 12 13 14 6 7 26 13 8 24 12 13 17 17 11 14 9 10 15 7 18 14 19 1 3 25 2 28 8 32 9 33 5 34 36 37 41 23 26 25 29 35 22 19 20 31 16 20 27 30 10 21 21 24 15 6 22 23 11 38 42 39 27 16 40 Przyg. Marek Sochan POZIOMO:1. Drogowy lub jakości; 3. Tam Kwartalnik EMAUS. Pismo Rady Duszpasterskiej Parafii św. Barbary w Łęcznej. Rok XXI, Łęczna, październik - grudzień 2012, nr 83, Red. nacz.: Krystyna Sochan. Sekr. red.: Marzena Olędzka. Red.: Agnieszka Dybich, Renata Gozdołek, Justyna Majdan, Violeta Miłosz, Jacek Majdan, Renata Misztal, Marek Sochan. Skład komputerowy: Marzena Olędzka. Asystent kościelny: ks. Andrzej Lupa. Adres red.: Kwartalnik EMAUS, Al. Jana Pawła II 97, 21-010 Łęczna, e-mail: [email protected], www.emaus.parafia.info.pl. Druk: Drukarnia „Kopia”, Lublin, ul. Nowy Świat 11A, tel. (81) 7455422. Wydawca: Rada Duszpasterska parafii pw. św. Barbary w Łęcznej. Nakład: 3200 egz.