Dać sobie przestrzeń, nabrać dystansu
Transkrypt
Dać sobie przestrzeń, nabrać dystansu
wrzesień 2009 54 Dać sobie przestrzeń, nabrać dystansu tekst: Julia Izmałkowa Firmy często wytwarzają presję kreatywności i innowacji. Pomysły muszą się pojawiać z szybkością światła, bo inaczej można zostać wypartym przez tych, którzy działają błyskawicznie. Z czasem nie wygramy, ale możemy pokonać go sposobem. © Martin Gallagher/Corbis marketing w praktyce temat numeru Narzędzia Dać sobie przestrzeń, nabrać dystansu T rzydzieści lat temu eksperci przewidywali, że wartość gospodarki Stanów Zjednoczonych osiągnnie 4 tryliony dolarow. Tymczasem w 2008 roku wyniosła 14 trylionów dolarów. Skąd ta pomyłka? W latach siedemdziesiątych eksperci nie mogli przewidzieć takiego tempa rozwoju technologii (na marginesie – badania pokazały, że za wymyślenie technologii, która w największym stopniu przyczyniła się do rozwoju, odpowiadało przede wszystkim 100 osób. Tylko 100! Okazuje się, że to właśnie innowacje wymyślone i wprowadzone w ciągu ostatnich 30 lat zarobiły 10 try- lionów dolarów. Trudno więc się dziwić, że innowacyjność stała się obsesją każdej rozwijającej się firmy. Zwłaszcza że mistrzowie biznesu i marketingu przekonują, że to największa wartość współczesnych organizacji, bez której przedsiębiorstwa nie mogą przetrwać. A półki w księgarniach uginają się od książek o tym, jak ją napędzać/zarządzać/wprowadzić innowacje w zrządzaniu/ finansach/zespole. Różne rady w rozmaitych sytuacjach są bardzo pomocne. Jednak często jest to leczenie symptomów, a nie choroby. Przecież innowacyjność jest owocem kreatywnego myślenia, a wcześniej ludzie mieli ciekawe pomysły bez szczególnej pomocy zewnętrznych doradców. Dlaczego właśnie teraz tak bardzo potrzebujemy wskazówek na temat zarządzania naszym potencjałem kreatywnym? Co się zmieniło? Zamieszanie z czasem Jest wiele zmiennych, które za to odpowiadają, ale najczęściej są one pochodną tego, że świat przyspieszył. Zdecydowanie wzrosło ciśnienie. Czas został zagęszczony i pokawałkowany. Jest coraz więcej informacji i coraz mniej możliwości ich przetwarzania. Coraz więcej rzeczy do zrobienia i coraz mniej czasu, by to zrealizować. Kiedyś to Dać sobie przestrzeń, nabrać dydtansu Narzędzia temat numeru Dać przestrzeń i nabrać dystansu marketing w praktyce ce luki są szybko wypełniane. Dziś opętanie teraźniejszości wypiera długoterminowe myślenie o przyszłości. Coraz krótsze terminy sprawiły, że każdy z nas przeznacza coraz mniej czasu na wykonywanie kolejnych czynności i przetwarzanie informacji. Presja czasu i danych sprzedaży doprowadziła do tego, że operujemy myślą nie dłuższą niż kilka centymetrów i nie cięższą niż kilka gramów. A przecież trudno być kreatywnym na zawołanie, zwłaszcza gdy nad głową wisi miecz Damoklesa, czyli kara, jeżeli natychmiast nie wymyśli się czegoś oryginalnego. Wizjonerstwo zastąpiła walka z codziennością – konkurencja wprowadziła nowe rozwiązanie lub produkt, konsumentowi znudziła się stara wersja itd. Ale świat jest, jaki jest, i raczej nie zanosi się na zmianę tendencji. Czy więc jest jakiś sposób na to szaleńcze tempo? Co widzimy, gdy patrzymy na obraz z bliska? Plamki i maźnięcia pędzla. By zobaczyć całą kompozycję, musimy odejść i popatrzeć z dystansu. Kreatywność bardziej niż ćwiczeń, kolorowych pomieszczeń i zabawek, które mają ją wzmacniać, potrzebuje przestrzeni i wyciszonego umysłu. Czyli odcięcia się od rzeczy, które zmuszają nas do nadmiernego skupiania się na własnych myślach i problemie do rozwiązania. Przestrzeń oznacza również znalezienie czasu na powrót do podstaw, rozszerzenie horyzontów myślenia. Inaczej mówiąc oznacza, że trzeba wyjść poza biuro, czytać inne rzeczy niż raporty i badania, spotykać się z ludźmi i porozmawiać o ich życiu, a nie tylko o ich doświadczeniu z naszym produktem. Konsumenci nie muszą wiedzieć, co im 8 55 wrzesień 2009 czynności wyznaczały czas potrzebny do ich wykonania, teraz to my narzucamy (a częściej nam narzucają) termin wykonania zadania. Kiedy odwiedza się kraje mniej dotknięte obsesją natychmiastowości, takie jak Indonezja lub Jamajka, zadziwia to, jak mocno ich mieszkańcy wierzą, że to człowiek musi dostosować się do rzeczywistości. Dla nich jest oczywiste, że autobus będzie wtedy, gdy przyjedzie i coś będzie zrobione, gdy będzie gotowe. Na pytanie, która jest godzina, większość Jamajczyków patrzy w górę i odpowiada: między drugą a czwartą, ale nie później niż w pół do piątej. Dla człowieka żyjącego pod presją tykającego zegarka postawa taka prowadzi do frustracji i oskarżeń o zacofanie i brak cywilizacji. Niezamierzoną konsekwencją przyspieszenia świata jest to, że wszystkie powstają- reklama marketing w praktyce temat numeru Narzędzia Dać sobie przestrzeń, nabrać dystansu wrzesień 2009 56 8 nie pasuje, czego im brakuje i dlaczego. Oni po prostu czują, że coś jest dla nich dobre albo złe. Zmuszając ich do formułowania analiz, które nie są dla nich naturalne – nie zbliżamy się za bardzo do rzeczywistości. Aby tego dokonać, musimy zobaczyć, jak ludzie funkcjonują, jak postępują z produktami czy urządzeniami. Trzeba mieć pokorę, żeby zaakceptować fakt, że nasz wyrób nie zawsze jest używany tak jak sobie to wyobrażamy. To mogą być lody jedzone z frytkami, ketchup z białym serem, cocacola używana do czyszczenia łazienki lub piwo jako składnik odżywki do włosów. Dać zgodę na powolność Przyspieszenie tempa pracy ma bardzo wiele skutków ubocznych – szybkość jest matką uproszczeń i banałów. Jak powiedział Thomas Eriksen, norweski antropolog: „Wiele produktów da się wytwarzać szybciej i bardziej wydajnie bez konieczności pogarszania jakości. Dwoma takimi przykładami mogą być plastikowe wiadra i samochody. Inne wymagają więcej nakładów pracy, czasu i myśli – mają wtedy większą trwałość, lepszy smak i lepszy dźwięk”. W kreatywnej atmosferze to nie presja zegara powinna ustalać porządek wszystkich czynności, ale czynności powinny organizować czas. Producenci najnowocześniejszego sprzętu do łazienek postanowili przełamać stereotypy i wprowadzić nowe rozwiązania. Tradycyjne badania nie przyniosły przełomu, dlatego postanowili zaryzykować i poczekać aż rozwiązanie przyjdzie samo. Postawili na innowacyjność. By znaleźć wyjście z sytuacji, postanowili zrealizować bardzo szczególny projekt badawczy. Skonstruowali specjalne kamery, które następnie umieszczono w łazienkach. Dzięki temu mieli tysiące minut filmów pokazujących, jak się ludzie myją, co im przeszkadza, jakie są ich naturalne ruchy. Żmudne obserwacje przyczyniły się do powstania nowych segmentacji produktów. Nie według rozwiązań estetycznych, ale szczególnych cech właścicieli pryszniców. Powstały produkty dostosowane m.in. do ludzi bardzo wysokich (żeby nie musieli skręcać głowy pod prysznicem zmywając szampon), osób starszych, które mają duży problem z wyginaniem się (z elastycznymi, łatwymi do przesuwania półeczkami) itd. Uczestniczyć w procesie, nie tylko dążyć do celu Żeby zauważyć coś nowego, musimy nauczyć się po prostu być. Nie szukać za wszelką cenę natychmiastowej odpowiedzi – dlaczego i jak może mi się to przydać, czy przyniesie zyski… Żyjemy w niezwykle przeobrażającym się środowisku i aby zauważyć nowe zachowania lub odruchy, musimy mieć odwagę odrzucić wcześniejsze reguły i założyć, że patrzymy na wszytko od początku. Musimy też mieć pokorę, żeby nie odgadywać odpowiedzi, zanim postawimy pytania. Postawa: oczy i uszy dziecka – jest trudna na początku, ale skupianie się na „tu i teraz”, a nie na „tam i dlatego”, pomaga odkryć rzeczy niewidoczne na pierwszy rzut oka. Pracownicy firmy IDEO uważnie obserwowali, jak dzieci myją zęby. Wkrótce zauważyli, że dzieci szczoteczkę do zębów trzymają całą rączką, a nie palcami jak dorośli. Ta niewinna obserwacja najpierw miała status ciekawostki. Dopiero po jakimś czasie przyczyniła się do wymyślenia dziecięcej szczoteczki do zębów, która wbrew logice (ale za to całkowicie zgodnie z obserwacjami) ma grubszy uchwyt i wygląda jak zabawka. Przebywanie ciągle z tymi samymi ludźmi, zamykanie się na nowe doświadczenia, chodzenie tylko do znanych miejsc i rozwiązywanie stale tych samych problemów zdecydowanie nie sprzyja kreatywności. Jedna z amerykańskich firm informatycznych (branża, którą naprawdę musi cechować duża innowacyjność) regularnie organizowała dla swoich pracowni- ków warsztaty z klientami firmy. Wspólne wyjazdy, obserwacje po to, żeby zwiększyć kreatywność w rozwiązywaniu codziennych problemów klientów. Jednak po kilku latach ludzie poczuli, że wszystko już wiedzą i takie warsztaty nic im więcej nie dadzą. Rozwiązaniem było oderwanie od codziennych obowiązków i zanurzenie się w świecie odbiegającym od codzienności. Dlatego zorganizowano nowe warsztaty, podczas których pracownicy mieli rozwiązywać problemy pojawiające się w różnych epokach. W tym celu firma udała się do muzeum antropologicznego. Informatyków, inżynierów i innych pracowników o ścisłych umysłach podzielono na grupy, a każda z nich zajęła się „ulepszaniem” życia ludzi średniowiecza lub renesansu, zgodnie z ówczesnymi możliwościami technologicznymi. Rozszerzenie horyzontów, oderwanie się od rutyny okazało się na tyle efektywne, że firma wprowadziła na stałe taką formę pobudzania kreatywności (oczywiście za każdym razem inny był temat przewodni). Firmy często wytwarzają presję kreatywności i innowacji. Pomysły muszą się pojawiać z szybkością światła, bo inaczej można zostać wypartym przez tych, którzy działają błyskawicznie. Z czasem nie wygramy, ale możemy pokonać go sposobem. Warto zmienić swóje podejście i postawę – musimy dać sobie przestrzeń na myślenie i inspiracje. Tylko wtedy umysł w naturalny sposób będzie funkcjonował nielinearnie, zejdzie z utartej ścieżki. Kto wie, może zwykła zmiana rozkładu zajęć zaowocuje pomysłem wartym miliony… Julia Izmałkowa, założycielka Izmałkowa Consulting, pierwszej w Polsce firmy specjalizujacej się w badaniach etnograficznych dla marketingu i biznesu. ju li a@izma kowa.com