?:JO"f`f, lV, cla.5.

Transkrypt

?:JO"f`f, lV, cla.5.
?:JO"f'f, -lV, cla.5.
--
1928 roka.
B u ll et i n
y.rYDA)VNICTWIł. ROK SIÓDMY.
-----·-
t
9 e la Mission Catholiqu. e Polona·i s e.
ANIE
ościoła św.
Staznia 1928 r.
bilety honozwycz. 214.60;
fety: I-55.50,
azem $ 400.00.
cie sali $ 2172;
robne wydatki
f. 4.00; podat.
, piwo i" wody
czki bilet. 3 OO;
rkiestra 20.00;
s tego dochodu
o.
y swoją. pracą.
wodzenia wiem zaś Szanowrdzo dużo użyi trudów w
ołu
Miłośni­
jego reżyse·
czele i całemu
a, który tak
rzymał inicjane Bóg zapłać
da Parafjalna.
ntctwo.
s k i rozpoczął
wydaw.nictwa.
kością w dziawniczych, by
szerokie sfery
przetrwać tak
ergja i duża
aktora mogły
o. Ostatni zeę ruchu ideołroczu, dalszy
r.
Lityńskiego
xińskiej zbiór
w, fogjonistów
iena o austr.
miętniki żoł-
920 r. pozaiem
kować
wspomtacji polskiej
tatek, zapisów
h naszych boitp. , zamykają.
eonu br. Niewspółżyły te
ój obowiązek
órego roczna
edwie 10 zł.
a 98.
1928 roku. No. 305.
No. 305. 1g28 roku.
„
WYCHODZI W H ARBINIE
CO NIEDZIELA
19 LUTEGG
(CHINY) .
JEDYNE CZASOPISMO POLSKIE W AZJI.
Prenu~erata : W c.hinach--:-8 dol. me~s. rocznie, 70 cent -miesięcznie. W Japonji-6 jen rocznie, 50 sen mies. W Pol!lte-2! złot.
r?c~n1e, 2 złot. mies. W innych kra3ach 4 dol. ameryk. rocrnie, ~wartalnie-1 dol. ameryk. Prenumeratę przysyłać w listach pienięznych lub rekomendowanych po1 adresem: R. P. Władysław uSTROWSKI. R Cathol;c Churcn. Ur.:md Prospekt street 106
Harbin. China. W Polsce można i na miejscu płacić do P. K. O. Konto N-r 190.968
N
-·E
@iAIWĘl
I&
59f41F1! !Jl:i*1 w •:r::
O NAUCZANIU HISTORJI POLSKIEJ.
C
hel
9
t
I
ła:--powiedzmy
się
"**
to
&@
otwarci e--po zbyć
kret:;owych małoruskich, bi ało­
ruskich i litewskich ziem. Instynktowi zaś temu dogadzał' zwy cięski
pochód bol$zewictwa na. ,Warszawę,
dając dot::konnłą. sposobność zrealizowania życzenia, któr e głęb oko na
dnie dm;zy leżało.
Skądże i jak powstać mogło tak
dziwne, tak przeciwne nat urze ży­
czenie, nie rozumiejące, nie chcące
zrozumieć tego co tak wyraźnie
umiał dostrzedz i ocenić znakomity
publicysta niemiecki, bar on Karol
Oskar v. Soden. Wart o przytoczyć
tu i przy pomnieć słowa, któr~mi
zamknął swoje wspomnienia o Polsce*) charakter ystyczniejsze ~ą i dobitniejsze od wszystkiego, coby mógł
napisnc Polak : «N a kresy t r zeba iść,
chcąc geuimiz Polski zrozumieć:
Kresy są najwierniejszymi tłuma­
czami jej dziejów. Dały one Polsce
niezmiernie dużo; w t ajemniczej
postaci Wernyhory usymbolizował
się ów proces, który w duszę polską. wnosił elementy nowe , nieznane,
trudno uchwytne, nier az niebezpieczne, ale tak bar wne, buj ne i bogate.
„In den Kresy Jieg t das Geschik Polens'' ; Polska nie ostoi się
bez nich; zamknąć się yv granicach
ściśle etnograficzny eh,
to. znaczy,
Czcigodny n estor Ziemiaństwa Moskwy, opowiadał, jż mylnie tam
i długoletni zasłużony wyobrażano, że wo.ina była przegraprezes Towarzystwa R olniczego w ną :i. że należy się zgodzić na graMińsku p. Edwar d Woyniłłowicz*) nice Dniepru i Diwiny, zatrzymując
trafnie zauważył niedawno, że trud - przy sobe województwo Mścisław­
n~m .~est dzi~ ~adanie uauczyciela skie. Nie Sowiety, lecz Polska jest,
h1storJI polskieJ , gdy ma u czniom a przynajmniej czuje się zwyćiężo­
tłumaczyć, że :,rozbiory był y wielką I ną, czego dowodem, że on nietylko
zbrodnią Katarzyny, traktaty zaś obronił województwo Mścisławfkie
Ryskie, któr~ ~ej dzieło .zatwierdzi- lecz pozyskał dużo wi~t·ej " .
'
ły, ustanawrn.Ją c
granice b.ardzo
„Zapomniano w traktacie-do..:
z~liżone do dr.ugiego . r~zbioru, są daj e , autor-o dzielnych. kresowych i
wielką zasługą ich tworcow".
obro11cacb Warszawy. Zdobyli oni I
Zadanie to przedstawia t em P olskę, ale ,już im w Poł sce miejsca '
większą. trudność, że w ziemiach , nie stało. Nie za pomnieli o nich tylktóre oddano Sowietom, kultu ra ko bolszewicy, puszczając po u stą­
polska w dągu niespełna r oku rzt~- pieniu wojsk polskieh rodowe ich
dów polskich czyniła szybkie postę- ::dedzihy z dymem, lub wysiedlając
py, ludność ochoczo do niej się gar- r odziny, o których dowiedziano się,
neła, gdy zaś nastąpił najazd, pod że synowie ich w okopach polskićh
sztandar y polskie poszła cała mło- siedzieli".
dzież kresowa, zacząwszy od RadziJasną jest rzeczą, że traktat
wiłłów, kończ+.c na drobnej zaścian- Ryski był w znam1nej mierze wynikowej szla~hci e . którą upewniano, kiem i wyrazem dełetystycznych naże śmiało może i powinua walczyć strojów, którym uległy rząd i naw szer egach naszych o przyszłość ród. Zbyt bowiem świeżą była pnRosji i o włas ne bczpiecze:Ustwo i mięć owych strasznych dni, kiedy
że niema czego obawjać :-; i ę repreRJi czerwone hordy krokiem szybkim
z~ strouy bolszewików, którzy j uż posuwały się ku Warszawie i koniec
mgdy gospodarzyć tam nie będą .
niepod!eglej Polskł zdawał się blis- zerwać z całą t._radycJą. prze szłości,
·"I cóż ?-pisał potem jeden z kim. Gdyby jedn&.,~ tylko w defe- · zrzec się swego charakteru, targnąć
wybitnych ziemian naszych-ki wa- tyzmie należnło si· 1knć WJ jaśnienfa się na własne życie. Niestety. Krew~ zemsta Rpotka ich rodziny, a ea- traktatu Ryskiegot to nauczyciele sy dzisiejqze są. tylko drobną czą­
m1 spędzą życie na tułaczce; my historji w szkołac 1 polskieh istot- stką. owych rozległych krajów, któza "', fałszywi dor adcy, zasł u żyliśmy nie mieliby pr-2ed t.mbą OW<~ nie da- re rozjaśniał w przeszłości polski
na przekleństwo tych , co nam wie- jącą się rozwikłać: trud11ość, o którzy li".
rej mówi p. Woy1dłłowi('z, bo jak- renesani::, polski barok»... «Co nie·
gdyś w Ojczyźnje mojej tylko prze,,Przy małem zniecz uleniu-pi- , żeby mogli dzieło fdefetyzmu przedczuwałem, co p6źniej wśród stepów.
sz~ p Woyn~łłowicz we wspomnia - stawić, jako zasłt\~ę i dobrodziejwęgier~kich silniej od<:'zułem, to mi
neJ r?zprawie-1< )-w ięc bez wielkie- stwo, a lbo przynaQmniej jako najsię oqfatecz11;e na K1 esa ch polskich
go holu pozbyli si~: delega?i nasi w korz.y~tni~jsrn w! warunkaćh ow<'j j wyjaśnHo-mianowic i e ścisły zwią­
Rydze wrzodu białorusk iego i in- chw1 h zarngodze niJ~ zatargów pol- ;
1
zek 1·ozle~łycli przestrzeni z rodenych, a p. J offe, wróciwRzy do sko-sow ieckidL
Ale trudn ość jei;;t tu pozorną . głością i rozmachem myślh>.
Tr.go właśnie rozmachu zlękła
*). „G r anice P olski w 1771 r. i ~ył bowiem poza' defetyzmem inny
$ię dzjsie,ls~a Polska, którą pogrąw 19:.W r ." Słowo 1927 J\2 96 i 97
?zynn i_k, Lrł. mniej lub wię­
*) Sł o wa autora przytaczam w
. Je~zcz~
*) W MonachijF:kiej „Algem.
CCJ uswia<lom1onyj mstynkt nowej
str§szczen!'Q.
~~mokratycznej Polski, która chcia- ' Rundschau" r. 1927 .:\!! 8-25.
--\
Mińskiego
I
N·r. 3CJ
iono w L!ocie klno;;ow; cb uienawi€ci
, i ap 'tyłów.
,
.
Vviemy jaką pot~gą jE!st hasło,
Jest frazes, służący mu za podstawę.
O powodzeniu przedsięwzięcia sta·
nowi Jl znacznej mierze umiejętnie
;wybra1rn, na wyobraźnię mas d:lia.łające hasło. Teru hasłem w okresie I
:-;fojny światowej była dla Państw 1
Ententy demokracja. Do~zlo do tego, .ie nawet w enuncjacjach oficjalnych mówiono nie o przymierzu
Pranrji, Anglji, Włoch, ale o przymierzu demokracji francm1kiej, angiebkiej, włoskiej. Temu baslu państwa centralne przeciwstawiły hasło
kultury. Ale wyraz ten ma znaczenie tylko dla ludzi i kulturą. Zwyciężyła na całej linji demokracja.
W Hosji zwycięstwo było tak gruntowne, że w im~ę ideałów demokratycznych z dzik<} jak<!Ś rozko.szą i
okrucieiistwem, jakiego świat nie
:widzial przed tern, utopiono we krwi
całą
kulturc, wszystkie kulturę
uosnbiaj<.i.ce warstwy.
N owa „ludowa" chłopsko-robotnicza, niepodległa Polska, powstaj~!ca pod opiek~ ws?.ybtk.ich demokr·acyj świata,. przyjęła, musiała przyjąć bai::ło
demokratyćzne--i
hasło
to pod bypnozą bolszewizmu ubrano
odrazu w IJolszewizując:J, mówiąc
ścElej, socjalno-rewolucyjną "esero wską" formułę: ,, wsia ziemla trudowomu narodu".
Uznane to zostało za najpilniejsze zadanie. Posypały się projekty
reform rolnych, których celem było
p1zedewszystkiem znibzczenie wielkiej i średnie.i własności ziemskiej.
Z tego stanowiBka ziemie kresowe
z ludnością włościańską nie polską,
lub w małej 1!zę8ci polską były raczej kulą. u no{;i; demokratyczna
Polska wolała ich nie posiadać, o
ile zaś w ręku jej pozostać miały,
stawały się przedmiotem antypatji
dla tych samych powodów, które w
Słyszałem ministrów śniących
na jawie o Czerwonej Polsce w
Wilnie i Grodnie. Nie domyślali się,
że po. zniszczeniu ziemiaństwa polskiego miejsce przez nich Czerwonej Polsce wyznaczone zajmie Czerwona Białoruś. Szłuszne też Fą
następujące słowa Edwarda Woy·
niłłowicza o następstwach ich poli·
tyki: „Za czasów rosyjskich, mimo
prześladowania polskości, autorytet
polski był na Kresach o wiele silniejszy, niż dziś za suwerenności
Polski; siłę pociągającą. Kresy Pol- 1
ska gdzieś zapodziała, gdzieś stracih swój złoty róg". ·
duszy Niemen z wysoką kulturą. i
podnioslemi aspiracjami budziły podziw i sympatję.
Na rozległych przestrzeniach
Litwy i H.usi, które szerokim rzeź­
wiącym oddechem poją myśl i duszę, . sposobią ją do lotu i nadają
ów rozmach, o którym tak :wymownie pisze baron v. Soden, uczuły
nowe, negacją przeszłości stojące
żywioły nowej Polski, siłę duchową
ogromną, a im obcą, z ziemi ojćzys­
tej czerpiącą soki, z krajem swoim
zrośniętą i zżytą.. Siłę zaś tę stanowi polski z .1mltury i ducha, ale
miejscowego przeważnie pochodzenia żywioł szlachecko-ziemiański,
wykarmiony tradycją wieków. pracy, walk i cierpień i tak świeżemi
jeszcze wspomnieniami heroicznego
zmagania fię z Caratem w r. 31 i
63-im i latach następnych~
Tę siłę z natury swojej pań­
stwowo zachowawczą, gotową. do
wielkich
ustępstw i ofiar,
ale
bezwzględnie wrogą. wszelkiemu bezprawiu, wszelkim poczynaniom duchem bolszewictwa zakażonym, należało znieść. Traktat Ryski znakomicie to ułatwił, był więc dobrodziejstwem ze stanowiska ws~yst·
kich trzech demokracyj naszych:
narodowej, radykalnej i Sflcjalietycznej, ponieważ w znacznej mierze
wyzwalał no w~ Polskę od tego dla
niej upioru przeszłości, jaldm jest
szlachta, resztki zaś tej kresowej
szlachty, co jszcze w granicach Polski została, osłabiał i wszelkiego
znaczenia pozbawiał.
Więc jako dobrodziejstwo i
postęp, jako wykonanie obmY,ślone·
go planu, mającego przyszłą czerwoną Polskę przygotować, mogą demf)k··ntycznie usposobieni nauczyc... de hi~torji polskiej traktat Ryski
wysławiać w szkołach.
Zadanie
mają znacznie łatwiej::;ze, niż osądził
czcigodny autor „Granic Polski".
Marjan Zdziechowski.
(„Słowo").
PATRJOTYZM.
Oto co mówi profesor Stemler,
dyrektor Polskiej Macierzy Szkolnej, i jak to uczucie określa czło­
wiek, który całe swe życie poświę­
ca niezmordowanie służbie cichej
a twórczej dla narodu. Posłuchajmy
i zapamiętajmy:·
·
«Miłość Ojczyzny, patrjotyzm,
to nie tylko tęsknota, kiedy się Jest
poza Polską, to rozumn& i rzetelna
służba Polsce. Patrjotyzm żywy, cą­
dzienny, nie świąteczny, wymaga oa
wszystkich twórczego czynu, pracy:
poważnej na wszystkich polach działalności. Nakazuje on dbać o potrzeby wszystkich członków społeczeń­
stwa, tak pod _wzgledem materjalnym jak i duchowym».
.Na pytanie, kto jest patrjotą.,
prof. Stemler odpowiada:
«Patrjotą jest rolnik, ktory na
straily ziemi stoi, a zdobywając naukę za,, odową, podnosi swój :warsztat do doskonałości.
«Patrjotą jest nauczyciel, który szerzy światło wiedzy, kształci
I
Henryk Sienkiewicz, a Aleks. Dumas (ojciec).
(Studjum porównawcze).*)
*)Patrz Nr. 304 „Tyg. ~o!."
I go i Jana Kazimierza, podniosła się
cała burza. U Dumas'a zaś takich
postaci jest bardzo wiele. Weźmy
chociażby np. jFoncquet, Ludwika XIV, Karolaa II Stuarta.
Również i pod względem światopoglądu Jl& epoki, wydawania są·
dów na pewne prądy polityczne lub
społeczne ustępuje Dumas Sienkiewiczowi.
1
Wielki znawca literatur obcych,
krytyk rosyjski 1Bykow stara sję r
podnieM twórczość Dumas'a do rzędu znakomitych; dzieł literackich
wieku XIX. Ale taka chwalona
przezeń «Królowa Margot» jest, jak
i wszystkie utwory Dumas 'a, his toryczną powieścią. o bardzo interesującej inti·ydze. Należy jednak zgodzić się z nim, I że utworem artystycznym, nie tY.l~Q s~nsacyjny_m,
I
J
'YYY
U UCZI
«Pntr
kapitał
przemysłu
ry
nictwa, a
skąpi gro!
«Pati
SWt)ją SOll
codawcy
i wzbogac
«Pnt1
rynie wy;
ciwie ok
«Pa
ry dosko
im zaspo
kań ców
~
Teodor Parnicki.
Wracajl}c do zagadnienia ero.tyzmu u Dumas'a, trzeba przyznać,
że jakkolwiek na kwestję tę zipatruje się bardzo lekko, sytuacyj wyraźnie drastycznych za małemi wyjąt
kam: w jego utwcrach niema wcale.
Porównywując wartość utworów Dumas'a z sienkiewiczowskiemi
pod względem prawdy historycznej,
niewątpliwie należy uznać wyższości
Sienkiewfoza. Jakkolwiek zbyt wyraź.nych błę<16w, jakie up. wprost
rażą u I>omona du :b,erraila, dopatrzeć się w jego utworach nie można, frzeba p >wiedzieć, ż~ zbyt śmiało przeiuac.u1. Dumas charaktery
niektórycb postaci historyc 1mych.
Gdy Sienkiewicz odważył się· wyideali~owuć postacie Wiśniowjeckie-
·charakter
jedynym może ze wszystkich dzieł
Dumas'a ojca jest „Chevalier de
Maison-Rouge''.
O wyższości artystycznej utworów Sienkiewicza nad dziełami Du.
mas 'a nie potrzeba chyba rozprawiać. Powieści Dumas'a pisane są
żywym, błyskotliwym stylem, zwykłym francuskim fejletonowym: są
one bardzo dobre, gdy używa się ich,
jako lektury poobiedniej lub «do
poduszki», ale do literatury poważnej zaliczone być nie mogą.
Popularna w swoim czasie powieść Dumas'a „Neron" straciła zupełnie swoją poczytność po ukazaniu siQ ,,Quo vadis~''.
Pom~ji w utworacb. Dnmas'a dopatrywać się trudno. W jednem tylko miejscu, w' o8ta.tnich rozdziałach
«Dziesjęciu lat później» probuje on
nadać ostatniej walce Porthosa charakter bohatersko-epicki, ale to wię·
cej przez głośne tytuły rozdziałów,
jak np. „Pieśń z Homera", „Urywek epopei" i t. p.
Po się tyczy poglądów fi19zo-
Wie
spr
nych w
łych
również
dawniejs
za mało.
twie, dz
z głodu.
drobnyc
o puszcz
już od
dzą okr
zgryzot
mal obł
gotowa
rosyjski
towl\Ć . o
Dr
liczka,
się z tr
do 5-ci
(noezie'·
zbieraj.
uczyć s
wieśnik
Op
rodzin
ficzno-r
zastana
sami ni
wszędzi
cą i Je
nak s:}
wała 11it
ile z pr
'fnk
stosune
St
Z S~!dC
l)umas'
tylko s
ccj po:r.
.idei, Si
spopul
jął od
wać
fo
su, tem
w mlo
pow1eś
swojeg
.,__.;;N~·~r.__
30_5_..;.Stt
__
._3.______~----~~----_.._,._..T~Y-G~'O_D_N_I_K"!"""P_O_L_S_K=I-·..._'!!"""'_..________,__..........1_:l__
Iu~ttgo 1928 roku.
1928 roliu.
śniących
ów
j
Polsce w
omyślali się,
iań stwa pol-
ich Czerwozajmie Czerzne też fą
warda Woy·
eh ich poli. ski eh, mimo
ci, autorytet
o wiele siluwerenności
Kresy Polgdzieś
stra- '
sor Stemler,
ierzy Szkolkreśla czło­
poświę­
żbie cichej
Posłuchajmy
ycie
patrjotyzm,
iedy się Jest
& i rzetelna
m żywy, cq' wymaga
zynu, pracy;
polach dziabać o potrze-
oa
społeczeń­
m materjal-
st
a:
patrjotą.,
ik, ktory na
bywając naswój warczyciel, któzy, kształci
stkich dzieł
Chevalier de
ycznej utwoziełami Du y ba rozpra-
pisane
są.
tyłem,
zwyonowym: są
żywa się ich,
·ej lub «do
tury
pownż­
ogą.
czasie po-
'
straciła
zu-
, po ukaza-
Dnmas 'a doj ednem tylro zdziałach
i>
probuje on
?orthoEa cba-
ld, ale to wię­
. rozdziałów,
era " , „u ry~dów
I
'charakter i rozwi,ja
dopuszcza wyrobów zagranicznych. i czekają też wiosny i ciepła. Te
wy u uczniów.
«Patrjotą j(st kupiee, który dzieci wyn<;dwiałyrh, tak często zde«Pii.trjot~ jt!st kapitalif:>ta, któ· rozpowszel'hnia towary krajowe, uni- moralizowanych 1 odziców, ginące na
r y kapitały swo,ie obraca na rozwój ka zagranicznych a ceni.i uczciwie , bruku luu biih-ldm, więdnące bez
przemysłu polskiego. handlq luh rol- obliczoną i szacunkiem dla kupu- 1 depła i s!o1icn <'Z) ż nie wołaj:J. o
pomr)(' <lo ua~, P olr.ków harbińskich .
nictwa, a na potrzeby ~połeczne nie jąeych pozysk n.ie f:obie uznanie.
1
My, wszysl'y Polacy .IJarbiuscy,
sk:!pi grosza.
«Patrjoh} ,ief:t każdy, kto swozwrMmy
na to pilną uwagę, ratuj «Patrjotą jest robotnik, który je «ja» umie podporz:)dkować spomy
tę
b;ctlnl},
opu~zczoną dziatwę
swoj;;i. sumienną prae::J pozwala pra- , łecznemu «my», kto dba o dobro
polsk:J;
w::.-wk
niejtden
z nich może
codaw cy rozwjjnc przedsiębiorstwo całego społeczeiistwa, przeciwdziuła
stać
t:iię
w
przy~złości
"Zacnym
i szlai wzbogaM palistwo polskie.
i;zerzeniu się zła, a dQży do jednośchetnym
f'ynem
ojczyzny,
g<ly
go
«Pnt rj otą jest fabrykant, któ- ci i ?gody narodowej w której wiwy<'iągniemy dzisiaj z tego str af'zry nie w yzyRku je pracownjków, ucz- dzi silę państwa:
ciwfo określ a cc·ny swoich wyl'obów.
«Obywntcl-pai.rjota zna dzieje nego srodtiwi.:ilrn. Obmyślmy sposo«Patrjotą jee:t rzemieślnik, któ- , .flwego narodu, warto~ć i ustrój kra - by ratunku, all' 11ie zwlekajmy z tą
ry d os konaląc się w zawodzie swo- · ju z którego pot>hodzi, powinności, ~praw'), ho zara7.a jak fizyczna t ak
im zaspokaj a potrzeby wspólmiesz- obowhJzki i prawa obywatclRkie». I i tnorniua tak strn~r.nie sic; szer zy.
Uzytnliśmy w tym 1ygo<lniu w gakańców wyrobami swej pracy i nie- 1
(K. ~ . )
zecie hn1 ł>i1i-.kiej ,,Zaria'', jak uma rł
•
na ulicy 1:3 letni ch!opak-żebra k.
Xicrhżc tuki los ~traszny nie bpotka
nasze pol"kie dzieci. Niech n am
Matki, obarczon e nikt nie wytyka, że wiedzieliśmy, a
Wielr. j est p1ęlrnych i donios- nym Krzyi.u.
nic czyni11::-cie Pam i ętajmy też t e
ły ch spraw polski<'h, zapoczątkowa ­ drobn:~ dziatwą, io3t:.iwiaj ą, swe manych w Harbinie od ufodawua, jak· Jelit(lwa p1Jd opiek:! najstar szego wieezn" i-łown: ),()o.:ide uczynili jednemu z tych naj urnirjszyeh, M nie~c i e
również rozwijafocyh się pomyHlni<> dziecka, któremu też ju~ dl\wno nadawuie,jszych, lecz tego wBzystkiego leży <'hodzić do ~zko~.v, lub niedo- 1 uczynili«.
Jozefa Brudzewska.
Kier owniczka szk. powsz. im. sw. Win·
za mał o . l\larny tuż-tuż, w i::ąsied.z­ ~9ż0Pgo kaleki. miesz lrn11ca tegoż
centego a Paulo w Harbinie.
twie , dziatwę polskQ, przymiera,1ąc:1 selironisJrn, i id:J do pracy . .by za1 robi{- parQ groszy na przyodziewek
z głodu. Chorn matka z czworgiem
d r obnych też chorych dzieci, p. R.,' lnb .inkiś dodatek do 8frawy coI
op uszczona przez męża-alkoholika, • dziennej .
Dzieci pnnvie licz dozoru w :
ju ż od kilku tygodni walczy z nę- :
W ar Rz a w a. Wśród skarbów
zimnem j wilgotnem 1 nieocenionych usuniętych niedawno
dz~ okro1Jną, c>borobą dziatwy, a ze sćhroniF-l.u
zgryzoty i w·ycieliczenia d0staje nie - raz po raz zapadaj:) na zdrowiu j, ' z muzeum w Happc>rswi11u, w Szwajmal obłędu. Zdesperowana matka jak wi~dnące kwiatusz,ki, utysku.i<! . cu1·jj i pr1.ewie:t.rnnych do Polski,
gotowa oddać swe dzieci do f'rbronjf:k ~ za sło11com i ciepłem.
znajdują się : scree Kościuszki, doA ile .iest diieci żebraczych ro- kumenty, dotyczl:JCe wielkiego poety
rosyjskich, sekciari::kirb, byle j e radzin, tuła.J:icych ~:ię w rMmych za- Mick~ewicz n , 92,000 tomów dzieł,
tować od n<)dzy i głodu.
Druga rodzina: matka, alkoho- kątkach tak szeroko rozrzu conego · 27,000 manusk ryptow, 22.000 rzeźb
liczka, opuszczona p rzez męża, tuła miasta: w Starym Ilar binir, Mod ia- 1 m e t alowy1•h, :3,000 przedmiotów sztusię z t r ojgiem ch iopaków od 9-ci u i gou, P r zystani, Sungarijskjm gród- ki i !J,000 s tarych mon et i medali.
do 5 -ciu lat w schronisku r osyj skim i ku ect.
N ieraz udało się n auczycie lkom
(n?czl~żka) ; dzieci żebrzą na ul!cy,
W nr sza w a. Pisma pol skie
szkoly zacb9cić :i:ebracz:1 w$zystkfrh obozów omawiaj~;. wielzL1 eraJ1~ centy na ni.lcleg, zamiast nasze.i
u czyć 8 i ę w środowisku swoich ró- 1 dziatwę do uczęszczanfa <lo szkoły,
kie wyclntki na W\) jsk o, przewid zjanie z 1'11 wiJą., gdy nastawały bar- j ue liud~rtern lli"mfockim. Pisma
w ieśników w szkole polskiej.
Oprócz tych jest ca ly szereg b·1h:kie mrozy, dzieci te znow u u kry- · stwiHd1uj:}, żr Nic mry rrzezna czarod1dn ubogich w PoJi-lrnn Czerwo- ły :-;ię w sv1yd1 zapaułyd.1. dzi uraeb j:J. dwa r:izy :yJc na wojsko co P olska, rninw, te armja ich-stosown ie
<lo traktnt·1 \Yersa1Jkiego-powinua
1
O porównaniu więc Sienkiewj- b) <; bnl'clzr> muła. Vv oj::-kowy budżet
ficzn o-relir.ijoycb Dumas'a, to o ile
c1a 7. Dnma~c>m uie może być mowy. nif'miecki-zdnuiem pism, zagraża
:1.astanawiał się ou nad tun. ?<} czasa mi nieco za śmiałe>, .iakkolwh·k
Krytycy Sicnkiewieza ('hcieli go pokojowi J~uropy i utrudnia wszelwszędzie uehyla giowę pr. Ld Stwór- obniiyć do poziomu Dumas 't1, lee"'
kie poczynania zd:}iające do ograc~! i .Jego Opatrzr.;oR"ilJ .... ~ •. J ~ ;~v jeddukazali tyle tylko, że s11róbowali nfozen ia zbroje1I. Nic moż11a n. p.
n ak S<J_dzif., żq ~r" ało~r ta ,;yiiły­ podme~ć Dumas '<1 clo poziomu Sien- wy ma gać od Polski ażeby ta 7.m niej wnla 1111! tyle 1}J l'/.t1-..on;;;'i o~ohi • h. d1 ' kiewicza, c'lem tylko zaszkodzili szyi a swoje siły zbrojne, jeżeli j «' j
l z pragui<_>U1<.i zr 11>,,: ~PIH a<·.1\-.
ie
francm)Jdemn pi:-arzowj, g-dyż ua odwieczny wróg-Niemcy zbroj:! się
'l'ak muiej wi1;e{·; 1:ir1„d tawia się f.Wl)jtm miejscu autora f:Cli~acyjno­ :i. przygotowują coraz jawniej <l o
stosunek Srnu:....iewiern do lhunas'n. , hit-:toryrznych powieścj, nie.!'az bar- «od wetu».
(K. N.)
Stawić IJierwl:'izego ua po.dornie : dzo fo.dnycb, był zupełnie odpowied- ·
Ko w n o. Ofirjulny org-nn nrzę­
gvniącego za s1'u~a<'jQ autora histo- l ni, l1rzy porównaniu zaś z <lgromem
dowy rzą du l itewskiego „l;ietuva" •
rycznycł.i powieści z przyg0dnmi hy- g<:njuszu Sirukfowicza wydaje i::ię
wystQpił przeciw pokojowej ugodzie,
_łoby niedorzeczuoścj:J.
takim małyn1, takim mizernym ...
zawartej między Polską a Litwą na
Wprawdzie, możemy zgodzie się I
Powieści .Aleksandra Dumas'a · ostatnifj konferencji Hady I/gi Na z sądem Chmielowskiego o wpływie
ojra
mog:! st aIJQWić bardzo ~mjmu ­ ródów w Genewie i domaga 8 ę z wol)umas'a na 81Pnkiewicza, ale w ten
.i:JC:J.
lekturę ( wyj~tek stanowią. kil- łan]a konferencji wschodnich palist w
tylko sposób, że <'łF•q.c ,jak uajwię­
ka
utworów,
szkoclliwycli dla nie europej~kirh d]a skc i'ic7<'nin ze spra cej pozyskae serc.! po1::ikfrh dla swc>j
maj:}cego
i:::peejalnf'go
p:i;zygotowa- , W<! wil eńską, «k1óra ngraża poko.idei, Sienkiewicz w rcl u szerszego
~popul aryzownnia 11wyrh <lzieł prze - nia literackie~o. ogółu); zbyt daleko j owi europejskiemu» . . ,I.rtuvn' · wzyJl)ł od Duma!'a mogąNJ. zniuteresc- jednak zapQdzH siQ Amfiteatr ow, wa Rosję i Niemty du popiernuia
wać formę pełnego przygód roman- mówiQc, ~e Sienkiewicz i Dnmas rn niepod ległośći J,i t\' y i of:trzega B e r su, tern Laruziej że nieraz .Papewno pokrewni sobie duchem : „ 'T r zech lin o niebezpieczeństwie, jakie grow mł o,d?śc·i roz('zytywał f'ię w jego muszkieter ów" i ,.Ogniem i mie- ziłoby Prusem W scllodnim «na wypowrnsc1al•b, lecz w tę f<n mę tcbw1 ł czem"- „odaowo pola jngocly" ?!!
padek przymusowego pojednania
swojego twór"zcgo dncba.
(K. N .)
Teodor Parnicki. I Litwy z Polsk:i».
I
I
Ratujmy dzieci polskie !
ZM.
w
zmysł państwo-
1
f ilgzo-
I
I
z POL SKl.
I
.l"-_N_-r_s_c_s.,,.._s_tr......=-4·.....~---------~_..,T;;..l~G~O;,;;D;;;N~I;:;K;....;P;;.;O;.;;L;.;;S;.-;;K~I~-----_,...-- 2.:!.lutego 1928 roku.
„
D A L E K I . W S C H Ó D.
Chiny jako p!'łęga eko· . :l~~~t~ł~ narazie do pomy~Jnych wy•
ł ' •
" Koncesja wydana w r. 1914 toJ?um!CZDa przys! 05Cl.
warzystwu Standurt Oil w prowin-
Pojemność pokładów łącznie z
Mandżurskiemi sięga 3 miljar. ton.
Pod względem wartości wachają
I
się od 54 proc.-w Szansi do 62
proc. w 'l'ajje i od 60 proc. do 70
proc. w Nganhoei j Mandżurji.
Najwięks~y z obecnie eksploatowanych we właściwych Chinach
basen w Taj;je, lęiący w dolinie
rzeki Yang-Tse-Kiang-zawiera do
35 milj. ton i zaopatruje w rudę
stalownie krajowe w Hanyang. W
prowincji Ngauhoei-występują znacZIJe pokłady hematytu.
'J'owarzystwo Południowo Mandżurskie eksploatuje rudę w Amhau,
gdzie zapa1::1y sięgają 300 miljon. ton.
Produkcja roczna rud żelaznych w
Chiuneh wynosi zaledwie od 1 do 2
miljon. ton., z których połowa pochodzi z '.l'ajje, a 60 proc. ogólnej
ilości wywożone jest do Japonji.
Najlepiej prosperują kopalnie
mandżurskie gdzie czynnych jest 10
nowoczesnych pieców, zbudowanych
przez .Japończyków. Rozwój ćhjń­
skiego towarzystwa Han-Je-Ping-
cji Szansi-ckazała się zupełnie nie-
( Patrz .Nr. 30-1: „Tyg. Pol.'·).
realną.
Basen południowy znajduje się
.Jedynie rz:}d chii)ski eksploaY/ szczególnie ui<>.dogotlnyd1 wt: run- tu.ie kilka st u dni w Y enczany przykach z racji dużego oddalenia
czem produkc,ja w r. 1921 wynosiła
morza i zupełne.i prawie niPżeglow- zaledwie 51 ton.
ności rzeki Yang 'l~se-Kiang, która
Brak ropy naftowej zastępuje
od lćzang pocz:.nvszy poprzecinana w Chinach obfitość złóż łupków bijest wodospadami.
'
tumicznych o dużej zawartości oleIieży tutaj odłogiem wspaniałe jów skalnych.
pole pracy dla hydrotechniki współJapońskie tow. Południowo­
czesnej-w postaci zagadnienia ka- 1h.ndżurskie eksploatujące zagłębie
nalizacji ewentualnie budowy rów- w9glowe w li'lushun rozpoczęło na
noległej do rzeki drogi wodnej, któ· wielki! skalę destylację łupków biraby odpowiedzieć mogła putrzebom tumicznydJ, odkrywanych w dużej
eksploatacyjnym zagłębia.
ilości we wspomnianej strefie. PoNajlopsz3 warunki rozwoju po- jemność tych pól sj~ga 5,5 miljarsiada obecnie zagłębie Szansi z rze- riów ton łupkówprzy :1awartości oleką żółbJ jako art.crh zupełnie do- ju skalnego o<l 4 do 10 prac.
godne.i komuu;kaeji. Zagłębie to latWydobywanie oleju i produkwo może si<: btać ,,Huhr:1'' chińską, • tów ułatwia w danyru wypadku
podobnie jak basen 'Mandżurski (Pu- ' nieznaczna gł~·boki:iść pokładów, obshun) odgrywa dzisiaj tQ eam<} rolę fitość r<.~k roboczych, obecność paliw stosunku do Japonji.
wa i wody na miejscu tudzież doPoszukiwnnia ropy naftowej ua godna ~ieć komuuikacyjuu.
obszarze Chin, które leżą całkowicie
Produkcja roczna olei mineralW, wielkiej strefie naftowej- ogra.ni- nych w. Maodżurji według oblicze:ll
czonej od południa Indjami Holen- I J'apoiiczyków si<;ga pół miljona tou.
derf 1„uemi i Bi rmanją, a od północy W dziedzinie rnu ·~ •lazuyc11 bogactJ aponj:} i ~ar·halinem-nie do pro· I wa chiliskie fi.I również pokaźne.
ou
posja<lującego koksujące się węgle
w Pin~szjaug, rudy Taj-je i stalownie w Ilnnyang-silnie kr1?pują
trudnoś
·i transportowe.
Obecnie- wskutek
I
:ramieszek
politycznyeb prace w zakładach tego towarzystwa zostnly wstrzymane.
St. lh.
(D n.)
•P:=n.nz e• se;e
---~nan•jjps
piątek, tak samo o godz.
«Droga Krzyżowa».
2) co
M! ej s co we.
5-j
W
Kościele BW.
„POJ;ACY NA DALEKIMWSCHODZIE
AZJI". Pod powyżZa pośrednil'twern „Tygodnika
szym tytułem wyjdzie wkrótce z
Polskiego'· zw rara s19 Apostolstwo uJuJ \\:dy
druku ksiąika, poświęcona spraModlitwy ~eri:a .Jeiusowego do spo- o g. l l-j przed południem.
: wom kolonji polskiej we 'Vschodłeczeli~twn 1wlsk1cgo w Harbinie,
Kaznnin pasyjne będzie wygłt- mej Syberji, Chinach, Japonji i
prosząc o r) clił~ pomoc dla cborej szał Przew. O. Paulin Wilćzyński, Indjach. Książka ta zawiera 36 arp. R. z rzworgiem drolmych też rektor seminarjum duchownego w tykułówo vrzeszłościi teraźniejszości
chorych dzfoc1. Mieszkanie niepłaco­ Harbinie.
środowib1. polskich w tych krajach,
ne od paru 1111esi9cy (komorne 5
oraz o n:ij"«t1żniejRzych postulatarli
We środ9 popieleową pocz:1 tek
jen m:ief>ięczuie), dług za chleb wynabożeństwa w Ko.ściele św. Stani- nns~~yl!l1 kolonij na Dalekim Wschonosi kilkanaście dolarów (dzieci ży­
dzie. Oałość upiększona 51 oddzielslawa o godz. 10-j.
· · oraz k"lk
;wią się wył:~~znie chlebem).
nem1. i·i us t rac.1an11
i ·u ry sunRównież dla chłopców Roma- 1
0 g. u i pół wiecz. we środę I kami w h•kseic. Piękua, trójbarwna
nowskich, zamieszkałych w noczleice 1 dn. 22 b. m. posiedze11fo rady pa- oldadlrn w styl11 starochińskim,
y; Mouiagou. ,Jeden z <"hłopaków rafialnej dln rozpatrze11ia i wyda- wykouauu artyi:;tycznie przez Ks.
też jest ebc,ry. OJ nas, Polaków za- nia sprawozdanja 7. ubiegłego raku, Hoberta 'V1el'zc.)sk!ego. rrekst zależy, by d.dLd te nic zg'rn;ły w tu- kwesty w Ameryce i obernego sta- pełnia 230 strou. Ceua w przedpła­
kiem opusu.~rniu. Ulokujmy ich nu- nu kasy parafialnej, wyniki sprawo- cie 1 50 dcilara ruek~., po wyjściu z
razie w Jak:".Ji porz:Jlllll'J katoli.c- , zdania będ<! ogłoszoue w ;\~~~ na- druku 3 dol. meks.
kiej rodziui<'.
stępnych.
Ofiary możua składać: w k:rncelarjL parafialne.i na i·ęce Ks. \V.
KALENDARZYK KOŚCIELNY.
Zborowskiego, w szkolc"-nauczycielUROCZYSTA
lD. N. Konrada.
ki J. Brudzewskiej.
AKADEMJA 2>APIESKA
20. P. Leona b.
1
d
·
k
··
.
1 21. '\V. Felik8a i Eleon.
7i żYOIA KOśCIEh~~EGO.
z powko. u roczm~y . oropna cJkl. wie 1- 22 . ś . .Małg. z Korton.
iegp przy,1ac1e1a o1s ·1
23, . C. p io t ra D nm .
Przez Wielki Post w Kościele
PIUSA XI
24. P. 8ergjusza.
św. 8tani"ła V\' a odbywać si<; L9d:J:
25. S. Zygryda b.
1) Co idrdzieln o g. 5-,i wierz. 1 odbi;dzie sję w .~machu gimnazjum , 2G. N. Alckr:mndra
«Gor1.kie żale»> z kazaniem pasyj- • im. H.Sfonkiewicza 19 lut. o i;. 6 i pół.
Program: odczyty i referaty,
nem i wystawieniem Przen. Sakraaeklamacje ect.
mentu;
I
Redaktor i .WydiiWCii"Ks. W. OSTRU,YlSKl.
Józafata
żale» będą
na
siQ
I
. d 1
1. o 01e zie a podczas Sumy I
I'„,, :nui, «Gor7'kie
Prenumerat
rocznie, 2
niężnych
I
CZA
Nad g
miecz śmi
cy Europy
my zdani
„
treści:
nięta i tra
ją zamiesz
nienawiści
zniknąć" .
ci tej b
wszyscy n
Tegl)
pie i jej
jednego z
naoZ.wiska
ciela Ind.i
W r. 1913
nagrodę
:N
cę
literac
«Nacjonal
«Europa z
poszanow
robić, nie
ją uratow
jemnie».
'Czyż
mn eo r
musi zgin
współmor
ców'? In
powód ~
sza.new am
poganine
kiego. Eu
szanowani
rzeniami,
ka władz
1iauce L
nowoczes
życia, n
okln.skach
zachwia.n
ków. że
zbieranie
~ska zów