Magia - strona poświęconas literaturze fantasy
Transkrypt
Magia - strona poświęconas literaturze fantasy
Magia - strona poświęconas literaturze fantasy wydawnictwa Videograf II 1z4 http://www.magia.videograf.pl/wywiadpf.html Wywiad z Peterem Freundem: "Przygody Laury Leander opowiadał Pan przed laty swoim dorosłym teraz synom jako bajkę na dobranoc. Jak doszło do tego, że rozpoczął Pan zaplanowaną na wiele tomów serię, która bazuje na tych opowiadaniach? Impuls wyszedł od mojego najmłodszego syna Floriana. Po tym jak przeczytał przed laty pierwszego Harrego Pottera, stwierdził, że moje opowieści, które podobnie jak przygody młodego ucznia szkoły magii rozgrywają się i w naszym, i w fikcyjnym fantastycznym świecie, mogą wzbudzić zainteresowanie wydawców i czytelników. Gdy przemyślałem to poważnie i ta początkowo jeszcze zuchwała idea szybko nabrała konkretnych kształtów, stało się dla mnie jasne, że świat Laury Leander kryje w sobie niesamowity potencjał, który z pewnością nie wyczerpie się w jednym tomie. Z tego też względu od razu zaplamowałem to jako projekt wielotomowy. Z jakiego powodu zdecydował się, by główną rolę powierzyć dziewczynce? W moich dawnych opowieściach na dobranoc główną rolę odgrywali naturalnie moi synowie - to się rozumie samo przez się, czyż nie? To że teraz zdecydowałem się na żeńską bohaterkę, ma dwie przyczyny: po pierwsze chciałem się tym samym świadomie odciąć od "Harrego Pottera", a po drugie - uważam, że zarówno w filmach, jak i w literaturze jest za mało żeńskich bohaterek. A przecież nawet zatwardziały macho wie, że dziewczęta są nie mniej odważne, inteligentne, przebiegłe, pomysłowe, dzielne itd. niż chłopcy! Wiele motywów, które wykorzystuje Pan w książkach o Laurze, jest znanych z innych książek. Czy Pan sam chętnie czyta powieści fantasy? Ma Pan wiele wzorców? Nadszedł wreszcie czas, by zrobić pewne wyznanie: gdy zaczynałem pracę nad Laurą Leander, nie przeczytałem dotąd żadnej powieści fantasy, z wyjątkiem "Mgły Avalonu", która raczej nie jest czystym fantasy. Tak więc nie znałem ani "Władcy pierścieni" - w międzyczasie oczywiście obejrzałem dwa pierwsze filmy - ani "Niekończącej się opowieści". Z książki Endesa znane mi były tylko te motywy, które pojawiły się w ekranizacji zrobionej przez Petersena. To co mnie o wiele bardziej interesowało, to były wielkie mity przeszłości, n.p. saga o Nibelungach z jej różnorodnymi postaciami, legenda o królu Arturze czy o świętym Graalu. Kto się zajmuje takim materiałem, szybko stwierdzi, że mają one wiele wspólnych motywów - to zresztą dotyczy wszystkich mitologii świata, co odkrył i udowodnił legendarny badacz mitologii, Joseph Campbell. Powód tego jest oczywisty: wszystkie te sagi i opowieści zajmują się z wielkimi egzystencjalnymi pytaniami ludzkości, które poruszają i zajmują nas od pradawnych czasów. Podobne kwestie odnoszą się też w większości do współczesnej literatury fantasy - próbuje ona za pomocą fikcji odpowiedzieć na palące pytania. Również w powieściach o Laurze chodzi w istocie o potyczki dobra ze złem, o walkę światła z ciemnością, i naturalnie o zadanie, jakie każdemu z nas jest w tym układzie przydzielone. Dlatego jest prawie nie do uniknięcia, że w książkach pojawiają się motywy, wykorzystywane też przez innych autorów, mimo że nie jest to świadome działanie czy wręcz czyste "naśladownictwo". Z tego, że w powieściach o Harrym Potterze wciąż pojawiają tak znane postacie, jak jednorożce, smoki, centaury, trolle itp, nie można broń Boże wnioskować, że pani Rowlings skądś to odpisała! A to co dotyczy wzorca pisarskiego: autorzy, których szanuję i wciąż chętnie czytam, nie mają nic wspólnego, z jednym wyjątkiem, z literaturą fantasy: Ernest Hemingway, 2007-12-17 16:48 Magia - strona poświęconas literaturze fantasy wydawnictwa Videograf II 2z4 http://www.magia.videograf.pl/wywiadpf.html John Updike i John Irving jako bardziej "literaccy pisarze", i Ken Follet (którego "Kolumny ziemi" każdemu autorowi mogą służyć jako wzór powieści o wspaniałej strukturze!), Henning Mankell i Stephen King z bardziej rozrywkowej półki. Przy czym sam nie robię rozróżnienia między "rozrywkową" a "poważną" literaturą: albo pisze się dobrze, albo nie. Jak publiczność przyjęła "Laurę i tajemnicę Aventerry"? Każdy autor, który snuje opowieść, liczy naturalnie, że czytelnicy ją polubią. Dlatego i ja z niecierpliwością czekałem na reakcję publiczności. Tego jednak, że moja Laura wywoła aż tak potężny rezonans, nie mogłem sobie wyobrazić nawet w najśmielszych marzeniach. Przy czym nie chodzi tylko o ogromną liczbę sprzedanych egzemplarzy, ale też o słowa uznania, które w przeważającej liczbie pochodzą od czytelników - i jest ich coraz więcej. Szczególnie cieszy mnie, że prawie wszyscy podkreślają to obłędne napięcie, które powstaje w trakcie czytania i sprawia, że wielu nie może odłożyć książki, póki jej nie skończy. A przecież autor nie może sobie więcej życzyć, niż przyciągnąć i oczarować czytelnika! W międzyczasie prawa do książki zakupiło wiele krajów. .... z czego jestem bardzo dumny. Na dodatek opowiadał mi mój agent, który na tych sprawach zna się bardziej niż ja, że niemieckie książki nie mają lekko ze znalezieniem wydawcy za granicą. Jestem oczywiście bardzo podekscytowany tym, jak będą reagować na Laurę czytelnicy we Włoszech, Hiszpanii, na Węgrzech, w Rosji, Chinach itd. Ponieważ w książkach poruszane są uniwersalne tematy, które mogą interesować ludzi we wszystkich częściach świata, mam ogromną nadzieję, że Laura Leander znajdzie licznych fanów także za granicą. Każdy autor na swój specjalny sposób pracy. Jak to wygląda u Pana, kiedy Pan siada do nowej powieści? Na początku powstaje ogólny pomysł fabuły, który zresztą zawsze jest związany z "motywem psychologicznym" - co w tym samym stopniu odnosi się do powieści, jak i scenariuszy (psychologiczny motyw pierwszego tomu odpowiada na przykład prawdzie, jaką wciąż powtarzał swoim dzieciom Marius Leander: "Ten kto daje za wygraną, ten już przegrywa"). Z niego wyłania się konkretny szkic działań obejmujący kolejne zwroty akcji, który może być mniej lub bardziej obszerny i który zawiera wszystkie ważne miejsca akcji, wątki i punkty zwrotne. Dopiero wtedy rozpoczynam właściwe pisanie - i jak każdy wie, kto się tym kiedyś poważnie zajmował, oznacza to przeróbki, przeróbki i jeszcze raz przeróbki, aż wreszcie jest się zadowolonym... Jak długo trwało to, aż "Laura i pieczęć siedmiu księżyców" była gotowa? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ autor zajmuje się tym nie tylko wtedy, gdy siedzi przed komputerem, lecz w gruncie rzeczy na okrągło, przez całą dobę (tak zdarza się czasem, że śnią mi się bohaterowie moich powieści!). A ponieważ już na początku 2001 roku przymierzałem się do Laury i jej świata, z pewnością już wtedy powstały te pomysły, które dopiero teraz pojawiły się w drugiej powieści. Ale by przynajmniej dać jakieś ogólne wyobrażenie: pierwszy szkic fabuły "Laury i pieczęci siedmiu księżyców" zrobiłem w sierpniu poprzedniego roku - a gotowy manuskrypt poszedł do składu w czerwcu 2003 roku. Z pewnością pracuje Pan już nad następnym tomem. Czy może nam Pan zdradzić, jak to dalej się rozwinie? 2007-12-17 16:48 Magia - strona poświęconas literaturze fantasy wydawnictwa Videograf II 3z4 http://www.magia.videograf.pl/wywiadpf.html Ponieważ w międzyczasie zostało uzgodnione, że będą jeszcze trzy kolejne książki o Laurze (trzeci tom ukaże się jesienią 2004), jestem właśnie zajęty robieniem potężnych szkiców do rozwoju akcji we wszystkich trzech tomach. Wszystko jest jednak jeszcze za świeże, będzie jeszcze przepracowywane, przycinane, przesuwane, tak więc wprowadziłbym jedynie zamieszanie, gdybym dziś zdradził jakieś szczegóły. Menedżer filmowy i producent, dramaturg, twórca telewizyjny, pisarz - Pana życiorys jest rzeczywiście niezwykły. Który z Pana zawodów jest dla Pana najważniejszy? Czy potrafi Pan sobie wyobrazić, że żyje Pan jedynie z pisania? Wszystkie zawody, które dotąd uprawiałem, traktowałem z ogromnym zaangażowaniem i poświęceniem. Oznacza to, że każde bieżące zadanie było dla mnie właśnie tym najważniejszym. Zawsze wtedy, kiedy dostrzegałem, że niczego nowego się ode mnie nie wymaga, szukałem nowego wyzwania - i na moje szczęście znowu je znajdowałem, lub ono mnie, ponieważ z wyjątkiem moje pierwszej pracy, nigdy nie musiałem się starać o żadne zajęcie. Zawsze przy tym starałem się, by było ono jakimś wyzwaniem dla mojej kreatywności - a równocześnie w ten czy inny sposób zawsze coś pisałem. Oznacza to, że potrafię sobie naturalnie wyobrazić, że żyję tylko z pisania. Pisanie grubych książek - a każdy tom Laury ma ponad 500 stron! - przy równoczesnej stresującej pracy na pełny etat, jest nie tylko bardzo wyczerpujące, ale wymaga też wiele dyscypliny i raczej wczesnego wstawania, czego nienawidzę jak zarazy. Jak zatem wygląda Pański zwykły dzień pracy? Z reguły wstaję o godzinie 6.00 rano, siadam do komputera i piszę do około 9.00. Potem jem śniadanie i jadę do biura. Weekendy i wakacje są całkowicie poświęcone pisaniu - i mogę jedynie dziękować żonie, że wykazuje tak wiele zrozumienia dla tego faktu. Jak to się stało, że postanowił Pan pisać? Co było Pana pierwszą książką lub tekstem? Pierwszy artykuł, za który otrzymałem honorarium, był drukowany w berlińskim "Tagesspiegel": narodziny mojego pierwszego syna Finna poruszyły mnie do tego stopnia, że usiadłem i spisałem swoje przeżycia, wrażenia i doznania. Tę relację wysłałem do "Tagesspiegel", który wydrukował ją na całej stronie w numerze świątecznym w roku 1976 - można i tu spostrzec, jak wielką rolę odgrywają moi synowie w mojej pisarskiej karierze! Swoją pierwszą publikację książkową zawdzięczam również wydawnictwu Luebbe-Verlag: chodziło o scenariusz do hollywoodskiego filmu "Narzeczona księcia", który bazował na genialnej powieści Williama Goldmana. Właściwie miałem wtedy napisać jedynie 30- stronicowe streszczenie. Kiedy te pierwsze 30 stron było zapełnionych, dotarłem jedynie do dziesiątej sceny, tak więc z 30 zrobiło się 200 stron. Na szczęście producent wyraził zgodę na druk mojej wersji w wydaniu kieszonkowym, mimo że nie dorastała ona do pięt powieści Goldmana. Czy napisał Pan jakieś książki, które nigdy nie zostały opublikowane? Tak - w istocie napisałem grubą książkę, która jeszcze nie została opublikowana. Powód tego jest zresztą zbyt skomplikowany i wielopłaszczyznowy, by to teraz wyjaśniać. Poza tym - to co się nie udało, może kiedyś jednak nastąpić. Ponieważ pracuje Pan w branży filmowej, jest wielce prawdopodobne, że Laura będzie sfilmowana. Czy są już jakieś konkretne plany czy projekty? 2007-12-17 16:48 Magia - strona poświęconas literaturze fantasy wydawnictwa Videograf II 4z4 http://www.magia.videograf.pl/wywiadpf.html W istocie pojawiło się już konkretne zainteresowanie sfilmowaniem Laury. Jest tylko jeden mały problem: każdy kto zna pierwszą powieść, jest w stanie sobie wyobrazić, że taki film będzie bardzo kosztowny - przynajmniej jak na niemieckie warunki. Szacuje się, że to może być co najmniej 30 mln. dolarów! A to za wiele, by pieniądze mogły pochodzić wyłącznie od niemieckich inwestorów. Sytuacja zmieni się z pewnością, gdy seria o Laurze ukaże się za granicą i tam pozyska tak wielu fanów jak u nas - lub gdy znajdzie się jakiś producent, który będzie przekonany, że film odniesie także międzynarodowy sukces. Ja w każdym razie w to wierzę, tak więc każdy zainteresowany może się do mnie zgłosić - w końcu jest już gotowy scenariusz do pierwszego filmu!" Wywiad przeprowadziła Christina Helmin, Bergisch Gladbach, 2003 r. POWRÓT >>> 2007-12-17 16:48