Chcąc przedstawić argumenty Watykanu i odeprzeć
Transkrypt
Chcąc przedstawić argumenty Watykanu i odeprzeć
Chcąc przedstawić argumenty Watykanu i odeprzeć problematyczną publicystykę, odszukałem przedstawicieli Kurii Rzymskiej, takich jak chociażby kardynał Tarcisio Bertone, dziś watykański Sekretarz Stanu, który prezentował tekst ujawnionej Tajemnicy w 2000 roku. Purpurat – który przecież darzył mnie względami, skoro zaprosił mnie do wygłoszenia konferencji w swej byłej diecezji Genui – nie uznał za stosowne odpowiedzieć na moją prośbę o rozmowę. Oczywiście miał całkowite prawo tak postąpić, ale to tylko podsyca obawy, że istnieją krępujące pytania, a przede wszystkim, że jest w nich coś (poważnego), co trzeba ukryć. Mimo wszystko próbowałem zrozumieć argumenty Watykanu, aby walczyć z oskarżeniami środowisk „fatimczyków”. Zgłębiałem konkretne i godne uwagi elementy krytyki, jakie znalazłem w literaturze poświęconej temu tematowi. Niestety, są one pogrzebane w olbrzymiej ilości hipotez, inwektyw, absurdów, które nie znajdują żadnego potwierdzenia. Odkryłem liczne sprzeczności rozkładając niektóre tezy na czynniki pierwsze, ale w końcu musiałem się poddać. Również pod wpływem doniesień wiarygodnego świadka, który przekazał mi pewną cenną wiadomość. Nie oczekiwałem na odkrycie wielkiej zagadki, tajemnicy, która przenika historię Kościoła XX wieku, czego niesłychanego, „mrożącego krew w żyłach”, co dosłownie przerażało różnych papieży, którzy następowali po sobie w czasie ostatniego półwiecza; czegoś, co z pewnością dotyczy Kościoła, ale też i najbliższej przyszłości nas samych i naszych dzieci. Opowiadam tu o mojej podróży w głąb największej tajemnicy XX wieku i przedstawiam rezultaty uczciwie prowadzonego śledztwa. Doszedłem do wniosków, które otwarcie przeczą moim początkowym przekonaniom (czytelnik będzie mógł obserwować tę ewolucję i zmianę moich przekonań), a mnie samego zaskoczyły i wywarły na mnie wielkie wrażenie. Naszkicuję też hipotezę o przyczynie tych wszystkich wydarzeń, która jednak otwiera perspektywę nadziei na przyszłość. Sprawia ona, że obok nędzy ludzi Kościoła (ograniczenia i braki dotykają przecież nas wszystkich), przejawia się tu boska wielkość Kościoła, pozwalając nam dotknąć żywej i rzeczywistej obecności Jezusa Chrystusa i Jego Matki – tutaj, dzisiaj, pośród nas, przychodzącym z pomocą nam wszystkim. Oczywiście, nikt nie jest zobowiązany do wiary w nadprzyrodzone wydarzenia, takie jak to, które miało miejsce w Fatimie. Ale kiedy nadejdzie czas, nikt nie będzie mógł powiedzieć, że o niczym nie wiedział. *** Jest słoneczny wiosenny poranek 27 kwietnia 2000 roku, kiedy niezwykle ważna watykańska osobistość przekracza próg Karmelu w Coimbrze. W ciemnego koloru teczce, strzeżonej przez osobistego sekretarza, niesie list papieża do siostry Łucji, w którym Ojciec Święty wyjaśnia misję prałata. Arcybiskup Bertone zostaje przez siostry przyjęty z wielką serdecznością i uprzejmością, siada w wygodnym fotelu, zamienia z nimi dwa słowa, pije kawę. W pewnym momencie przybywa siostra Łucja, wsparta na ramieniu młodszej zakonnicy. Chociaż jest w bardzo podeszłym wieku, to wydaje się być „jasna i pogodna” (są to jego własne słowa). Arcybiskup Bertone ma przed sobą żywego świadka Fatimy, tę, która własną ręką spisała całą Tajemnicę Maryi. Mogłaby rozwiać wszystkie wątpliwości, odpowiedzieć na wszystkie niepokojące go pytania. Siostra Łucja może wszystko wytłumaczyć. Arcybiskup mógł (i powinien był) zapytać ją otwarcie i wprost, czy list z 1989 roku został rzeczywiście napisany przez nią i czy akt zawierzenia z 1984 roku jest „poświęceniem Rosji”, którego domagała się Matka Boża. Mógł (i powinien był) poprosić ją o formalną autoryzację lub zdementowanie wielu przypisywanych jej oświadczeń, w których jest mowa, iż poświęcenie nie miało jeszcze miejsca. A przede wszystkim mógł i powinien był zapytać ją, czy ona sama nie zapisała nigdy dalszego ciągu pierwszego fragmentu Trzeciej Tajemnicy z orędzia Matki Bożej, zaczynającego się od słów „W Portugalii zawsze będzie zachowany dogmat wiary”, jakie były następne słowa Matki Bożej, które w Czwartej Notatce zostały zastąpione przez „itd.” Arcybiskup Bertone przybył do Coimbry właśnie w tym celu. Jednak, co zdumiewające, nie zadał żadnego z tych pytań. Choćby jednego. A przynajmniej nic podobnego nie pojawia się w sprawozdaniu (nie podpisanym, prawdopodobnie autorstwa samego arcybiskupa Bertone), które znajduje się w „fatimskim dossier” Watykanu. Rodzi się zatem pytanie: dlaczego arcybiskup Bertone dwa miesiące później, w tekście Prezentacji tego dossier, cytuje jako dowód (zresztą jedyny) domniemany list Łucji, nie napisany przez nią odręcznie, list o wątpliwej, a przynajmniej spornej autentyczności, nie wiadomo do kogo adresowany, zaprzeczający wszystkim innym oświadczeniom widzącej. Przecież miał do swojej dyspozycji samą siostrę Łucję i mógł ją bezpośrednio poprosić o formalne oświadczenie z pierwszej ręki, które mogło zostać nawet zarejestrowane przez kamery i pokazane wszystkim kontestatorom i całemu światu. Dlaczego potrzeba było tak długiej rozmowy dla podjęcia jednej decyzji o publikacji tekstu objawienia? O jaki „werdykt” tu chodzi? Jaki rodzaj przyzwolenia musiała dać siostra Łucja? Przecież to ona w 1944 roku zapisała trzecią część Tajemnicy, prosząc, by zgodnie ze wskazówką Najświętszej Dziewicy, jej tekst został ujawniony w 1960 roku. Począwszy od tego roku ustawicznie prosiła o jej rozpowszechnienie. Czego zatem jeszcze od niej chciano? Dlaczego przeprowadzono z nią rozmowę trwającą „kilka godzin”. Łucja liczyła wtedy ponad dziewięćdziesiąt lat. Sama rozmowa musiała być bardzo wciągająca, biorąc pod uwagę czas jej trwania oraz fakt, że na jej podstawie Watykan miał zdecydować, czy opublikować Tajemnicę, czy też nie. Być może istniało niebezpieczeństwo, że Łucja nie zgodzi z „takim” sposobem ujawnienia Tajemnicy? Czy chciano zyskać jej przychylność dla częściowego ujawnienia objawienia, które ukryłoby (na zawsze?) fragment zawierający słowa Matki Bożej oraz dla interpretacji, która odnosi wizję do przeszłości? Spotkanie to zaowocowało także decyzją Watykanu w sprawie pozwolenia siostrze Łucji na opublikowanie jej książki z medytacjami, Apele orędzia fatimskiego, w której znajduje się też takie zdanie, słusznie podkreślane przez Marco Tossattiego, ponieważ daje do myślenia: „Kościołowi pozostawiam całkowitą wolność interpretowania znaczenia Orędzia, ponieważ do niego ono należy i podlega jego kompetencji; dlatego pokornie i dobrowolnie poddaję się temu, co Kościół zdecyduje lub będzie chciał poprawić, zmienić lub objaśnić” *** Oto dokładne słowa kardynała Sodano: „Objawienia w Fatimie dotyczą przede wszystkim walki ateistycznych systemów przeciwko Kościołowi i chrześcijanom oraz opisują ogromne cierpienia świadków wiary ostatniego wieku drugiego tysiąclecia. Jest to niekończąca się Droga Krzyżowa prowadzona przez papieży dwudziestego wieku. Według interpretacji pastorinhos, interpretacji ostatnio potwierdzonej przez siostrę Łucję, ‘biskup ubrany na biało’, który modli się za wszystkich wiernych, jest papieżem. Także on, idąc z trudem ku Krzyżowi pośród ciał zamęczonych (biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic oraz licznych świeckich), upada na ziemię jak martwy po strzałach z broni palnej. Po zamachu z 13 maja 1981 roku Jego Świątobliwość był przekonany, że ‘macierzyńska dłoń kierowała biegiem tej kuli’, pozwalając by ‘Papież (...) w agonii (...) zatrzymał się na progu śmierci’ (Jan Paweł II, Rozważanie z włoskimi biskupami). Przy okazji pobytu w Rzymie ówczesnego biskupa Leirii-Fatimy, papież postanowił przekazać mu kulę, która po zamachu została znaleziona w jeepie, aby przechowywano ją w Sanktuarium. Z inicjatywy biskupa została ona później osadzona w koronie figury Matki Bożej Fatimskiej.” Ten tekst stoi u początków tak dzisiaj popularnej interpretacji. Jednak natychmiast rzuca nam się w oczy ewidentne naciąganie: według słów kardynała Sodano, papież, do którego go odnosi się wizja siostry Łucji, „pada na ziemię jak martwy”. Jednak, przy całym poszanowaniu dla tragicznego i bolesnego wydarzenia zamachu na Jana Pawła II, trzeba uznać, że Trzecia Tajemnica mówi o czymś innym: papież z proroczej wizji „zostaje zabity”, a jest to coś całkowicie innego niż bycie zranionym. Zresztą cała scena z fatimskiej wizji, która zdaje się opisywać sytuację wojny i dokonanych przez nią zniszczeń, nie ma żadnego punktu stycznego z zamachem na Placu Świętego Piotra w dniu 13 maja 1981 roku (ani w odniesieniu do głównych postaci dramatu – „żołnierzy”, ani jeśli chodzi o „strzały”). Zamach z 1981 roku ma się do tej wizji dokładnie tak, jak inne zamachy na życie papieży – na przykład ten, którego ofiarą był Paweł VI w Manili w dniu 27 listopada 1970 roku, kiedy został pchnięty nożem w brzuch przez psychicznie niezrównoważonego człowieka1. Kardynał Sodano owo wspinanie się ku krzyżowi interpretuje jako Drogę Krzyżową „papieży dwudziestego wieku”, która symbolizuje wiele strasznych prześladowań doświadczanych przez chrześcijan XX wieku. Ta interpretacja wydaje się możliwa do przyjęcia, ale zawarta jest już w proroctwie Matki Bożej, które stanowi drugą część Tajemnicy Fatimskiej, znaną już od dziesiątków lat. Chodzi zatem o zrozumienie, czy wizja z Trzeciej Tajemnicy jest tylko obrazowym powtórzeniem Drugiej Tajemnicy i odnosić się do przeszłości, czy też dotyczy zupełnie innych faktów (co zostało oficjalnie potwierdzone przez siostrę Łucję), które mają się dopiero wydarzyć. Jest jasne, że Sodano przyjmuje pierwszą hipotezę. Uważa, że wizja wskazuje na męczeństwo chrześcijan XX wieku (chodzi głównie o prześladowania, którym początek dała rewolucja komunistyczna z 1917 roku), osiągające swój szczyt w zamachu na papieża z 1981 roku, stanowiącym jego swoisty finał. Jednak, aby utrzymać tę tezę, interpretacja taka musi wypaczyć tekst, odwracając czasowe następstwo wydarzeń. Albowiem Sodano mówi o papieżu, który modli się za „zamęczonych”, odnosząc się do miejsca, w którym tekst Tajemnicy opisuje tylko „ciała” leżące w ruinach miasta. Następnie kardynał Sodano dokonuje drugiej nadinterpretacji, utożsamiając „ciała” z „Biskupami, Kapłanami, zakonnikami, zakonnicami oraz wieloma osobami świeckimi”. Tak więc, według niego, te „ciała” to zwłoki chrześcijańskich męczenników XX wieku. Jest to interpretacja, która zmienia sens tekstu. Powód jest oczywisty: chce męczeństwo chrześcijan umiejscowić w czasie przed zamachem na papieża z 1981 roku i utożsamić tego papieża z zabitym papieżem z Trzeciej Tajemnicy. Tyle, że tekst Trzeciej Tajemnicy mówi coś zupełnie innego. Mówi o „ciałach” leżących w zburzonym mieście, ciałach, które potrzebują modlitwy papieża. Nie miałoby to sensu, gdyby chodziło o męczenników za wiarę. Dalej tekst Tajemnicy opisuje zabójstwo papieża (który jest martwy, a nie „jak martwy”) przez żołnierzy i dopiero potem mówi o męczeństwie Biskupów, Księży, zakonników i ludzi świeckich, którzy „zginęli jeden po drugim”. Tak więc ma rację Solideo Paolini kiedy zauważa, że „męczennicy, o których mówi tekst, zostają zamęczeni po tym, jak Ojciec Święty dociera do końca swej Drogi Krzyżowej” – ta rzeź chrześcijan „następuje po gwałtownej śmierci Rzymskiego Papieża”2. Tak więc wydaje się być tragedią, która ma się jeszcze wydarzyć, ponieważ od roku 1917 tego rodzaju wydarzenia nie miały miejsca. 1 Planowano także zamach na Piusa XII, naziści zamierzali go też deportować (zobacz Giorgio Gariboldi, Pio XII, Hitler e Mussolini, Mursia 1988, s. 193n). 2 Solideo Paolini, Fatima, s. 242, 246. Kim jest papież z tekstu Tajemnicy? O papieżu Trzeciej Tajemnicy3 wiemy coś więcej dzięki wizji jednego z trojga dzieci z Fatimy – Hiacynty (obecnie beatyfikowanej przez Kościół). Wydarzenie to zostało opisane w Trzeciej Notatce Łucji, datowanej na 31 sierpnia 1941 roku: „Pewnego dnia poszliśmy spędzić sjestę przy studni moich rodziców. Hiacynta usiadła na płycie studni; Franciszek poszedł ze mną szukać dzikiego miodu między cierniami zarośli, które rosły na pobliskim zboczu. Po jakimś czasie Hiacynta mnie zawołała. – Nie widziałaś Ojca Świętego? – Nie! – Nie wiem, jak to się stało! Widziałam Ojca Świętego w bardzo wielkim domu, klęczącego przed stołem, z twarzą ukrytą w dłoniach, we łzach. Na zewnątrz domu było dużo ludzi, niektórzy rzucali kamieniami, inni złorzeczyli i mówili wiele brzydkich słów. Biedny Ojciec Święty! Musimy wiele modlić się za Niego! Już mówiłam, jak pewnego dnia dwaj kapłani polecili nam modlić się za Ojca Świętego i wytłumaczyli nam, kim był Ojciec Święty. Potem Hiacynta zapytała mnie: – Czy to ten sam, którego widziałam płaczącego i o którym ta Pani mówiła mi w Tajemnicy? – Tak, odpowiedziałam jej. – Z pewnością ta Pani ukazała go także tym kapłanom! Zobacz, nie pomyliłam się. Trzeba wiele modlić się za Niego. Przy innej okazji poszliśmy do groty Cabeço. Po przybyciu upadliśmy na ziemię, aby odmówić modlitwę Anioła. Krótko potem Hiacynta wstaje i woła mnie. – Nie widzisz wielu ulic, wielu ścieżek i pól pełnych ludzi, którzy płaczą z głodu i nie mają nic do jedzenia? I Ojca Świętego w kościele, przed Niepokalanym Sercem Maryi, na modlitwie? I bardzo wielu ludzi modlących się z Nim? Kilka dni później zapytała mnie: Czy mogę mówić, że widziałam Ojca Świętego i tych wszystkich ludzi? – Nie. Czy nie widzisz, że to stanowi część tajemnicy? Że w ten sposób natychmiast by ją odkryto? – Dobrze, zatem nie powiem niczego.” 3 To, że chodzi o konkretnego papieża jest oczywiście sprawą dyskusyjną. Odnośnie tego – zob. FM, t. III, s. 479-480, a także Laurent Molier, Il Terzo Segreto di Fatima…, s. 70-78. Jednak interpretacja watykańska, nawet mówiąc o „papieżach XX wieku”, wskazuje później konkretnie na Jana Pawła II, jako na papieża Tajemnicy. Ta dramatyczna scena w rzeczywistości stanowi część Orędzia Fatimskiego, zarówno jeśli chodzi o jego drugą część, gdzie jest mowa o cierpieniu papieża, jak i część trzecią, w której przepowiedziane zostało zabójstwo papieża w kontekście straszliwego męczeństwa chrześcijan oraz zniszczeń dokonanych w świecie. Łucja twierdzi, że ta wizja stanowi część Tajemnicy. Ale które części Tajemnicy ma na myśli – dwie pierwsze czy trzecią? Czy odnosi się to do przeszłości, do papieży XX wieku, czy też dotyczy przyszłości, papieża Trzeciej Tajemnicy? Za życia Hiacynty żadna cześć Tajemnicy nie została ujawniona, dlatego Łucja prosiła kuzynkę o milczenie. Pierwsze dwie części zostały ujawnione przez Łucję właśnie w tej Notatce z 31 sierpnia 1941 roku i to wyjaśniałoby, dlaczego sama Łucja ujawniła wizję Hiacynty. Zatem logika nakazuje sądzić, że ta wizja dotyczy pierwszych dwóch części Tajemnicy. Jednakże jest również prawdą, że Hiacynta „widzi” wydarzenie, które do dzisiaj nie miało jeszcze miejsca; a więc może ono mieć coś wspólnego z papieżem z Trzeciej Tajemnicy, o ile tej wizji nie interpretujemy w sposób czysto symboliczny, jako metaforyczne przedstawienie bolesnych wydarzeń dotyczących papieży XX wieku, którzy z pewnością niemało wycierpieli. Niewątpliwie takie ujęcie jest możliwe do przyjęcia i wtedy trzeba uznać za słuszny oficjalny punkt widzenia prezentowany przez kardynała Sodano, który – w odniesieniu do Trzeciej Tajemnicy – mówi o wizji czysto symbolicznej. Jednak trzeba przyjąć, nawet jeśli bierzemy pod uwagę symboliczne wizje ze Starego i Nowego Testamentu, do których odsyła kardynał Sodano, że wizja opisana przez Hiacyntę wydaje się być zupełnie innej natury, ma bardzo mało treści symbolicznych, raczej zdaje się być przedstawieniem konkretnego, historycznego zdarzenia, które ma nastąpić. Jest całkowicie realistycznym obrazem. Sprawa jest trudna do rozwikłania. *** Proroczy obraz z Trzeciej Tajemnicy stawia nas zatem przed wydarzeniem, które dopiero ma się spełnić. Chodzi o męczeństwo papieża oraz wielu duszpasterzy i chrześcijan, czemu towarzyszyć będą straszne zniszczenia. Tajemnica przepowiada więc sytuację tragiczną dla świata i dla Kościoła. Ale jakie jest znaczenie tej tak bardzo zagadkowej wizji i przepowiadanych wydarzeń? Jak się je wyjaśnia? Czy to możliwe, że Matka Boża w tak niezwykły sposób ukazuje się w Fatimie, aby przekazać bardzo ważne orędzie-ostrzeżenie, które jednak pozostaje niezrozumiane, niejasne lub podlegające tak różnym i sprzecznym interpretacjom? Czy wizja ujawniona w 2000 roku przez Watykan nie została wyjaśniona przez samą Najświętszą Maryję Pannę Ojciec Gerard Mura, wykładowca filozofii w Seminarium Najświętszego Serca w Zaitzkofen, w Niemczech, zauważył: „Nie możemy uwolnić się od wrażenia, że czegoś tu brakuje […]. Po prostu dowiadujemy się o nie mającej precedensów ogromnej karze dla Kościoła, wiernych i hierarchii. Nie została podana żadna informacja o tym, dlaczego ta wyjątkowa kara ma nas teraz dotknąć, ani o tym, jak możemy jej uniknąć przez nawrócenie; Boże proroctwo zazwyczaj ma charakter ostrzeżenia […]. Tak więc jest pewna liczba punktów, które budzą podejrzenia i wątpliwości, czy ten tekst jest kompletny”.