Pobierz - ePrasa.pl
Transkrypt
Pobierz - ePrasa.pl
FOT. GETTY IMAGES FOT. JULITA SZEWC ZYK 24 LIDER LIDE LI DER R KOD, CZYLI GADŻECIARZ Z DŁUGAMI MI MAREK PYZA, MARCIN WIKŁO GRZEGORZA GÓRNEGO [ NA POCZĄTEK ANNĄ KURSKĄ 38 ZROZMAWIA ANDRZEJ RAFAŁ POTOCKI PRZEGLĄD TYGODNIA 6 42 WOJCIECH RESZCZYŃSKI TRENDY I OWĘDY 10 TYSIĄCE ZNAKÓW 11 INFORMACJA REGLAMENTOWANA MARTA KACZYŃSKA JAN PIETRZAK BRONISŁAW WILDSTEIN 14 WYCINKI WARZECHY 15 FELIETONY 79 DOROTA ŁOSIEWICZ 79 [ 28 Z JAROSŁAWEM RYMKIEWICZEM 34 LIST DO PRZYJACIELA 18—24 STYCZNIA 2016 109 KAMILA ŁAPICKA 110 111 finansowanie pornografii z pieniędzy publicznych to „duszenie sztuki”? Czy ludzie kultury nie mają prawa wypowiedzieć się na temat tego, kto jest dyrektorem jednego z ważniejszych teatrów państwowych w Polsce? Jakoś nie przypominam sobie Twojego oburzenia, kiedy została wszczęta nagonka przeciw dyrektorowi teatru w Łodzi Grzegorzowi Królikiewiczowi, a przekraczała bez porównania to, co zostało zorganizowane przeciw Klacie. Czy dlatego 18—24 STYCZNIA 2016 | 35 „Marzenia się spełniają, nawet polityków” — tymi słowami Agnieszka Kublik zaczęła swój artykuł w „Gazecie Wyborczej” o Jacku Kurskim zatytułowany „Telewizja to jego żywioł”. Ukazał się on w przeddzień nominacji pani syna na prezesa TVP. Publikacja ta rozpoczęła swoistą kampanię nienawiści wymierzoną w nowego szefa telewizji publicznej. Czy kiedy czyta pani takie teksty, może pani powiedzieć, że spełniły się pani marzenia o rzetelnym dziennikarstwie? Uważam, że mojemu synowi powierzono bardzo trudny odcinek. Będzie miał wielu wrogów oprócz tych, których już ma. Nikt łatwo nie przeżywa zwalniania z pracy. A do tego dojdzie. I to on będzie uważany za tego, który kosił i był bezwzględny. Bardzo się o Jacka w tej chwili niepokoję. Ciężkie i niewdzięczne zadanie stoi przed nim. Ale tak to jest. Wracając do pytania, to muszę stwierdzić, że w tych tekstach pisanych ręką Agnieszki Kublik nie ma żadnej rzetelności. Typowe dziennikarstwo tendencyjne. Obraża Jacka epitetami w sposób złośliwy i nieelegancki. Pół biedy epitety. Co z prawdą? Z uporem maniaka autorka, a w ślad za nią politycy opozycji oraz wspierające ich media przypisują Jackowi Kurskiemu miano „Bulteriera”. Kiedyś braci Kaczyńskich, obecnie Prawa i Sprawiedliwości. Kiedyś w wywiadzie z gdańskimi dziennikarzami „GW” Marek Sterlingow i Marek Wąs naprowadzali go na temat rzekomej rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z ówczesnym przewodniczącym Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem, w której ten ostatni użył w stosunku do Jacka niewybrednego słowa. By skończyć ten temat, mój syn odciął się, stwierdzając, że „nie jest bulterierem Kaczyńskich”. Natomiast dziennikarze odrzucili to „nie” i puścili w obieg. Przez lata w mediach powielano tyle razy tę zmanipulowaną wersję, aż w końcu do niego przylgnęła, co mnie osobiście, jako matkę, bardzo boli. Po pierwsze, to nieprawda, po drugie — wyjątkowa złośliwość. Pamiętam tych dwóch dziennikarzy i wiem jedno: że byli wyjątkowo antagonistycznie nastawieni do mojego syna. Według mnie w ich relacji nie ma cienia prawdy. I sprawa druga. Cytowane ostatnio w kółko w różnych konfiguracjach rzekome stwierdzenie Jacka Kurskiego: „Ciemny lud to kupi”. Czy według pani rzeczywiście mógł użyć takiego sformułowania? Z rozmów z Jackiem wiem, że kiedyś spotkał się przed programem w Radiu Tok FM z dwoma Tomaszami: Lisem i Wołkiem oraz Wiesławem Władyką i Katarzyną Kolendą-Zaleską. Trwała II tura wyborów prezydenckich 2005 r. i w mediach gorąco dyskutowano tzw. sprawę dziadka z Wehrmachtu. Któryś z czekających na program dziennikarzy stwierdził później, że 38 | 18—24 STYCZNIA 2016 WIEM, JAKI JEST MÓJ SYN Z ANNĄ KURSKĄ, matką Jarosława (z lewej) i Jacka (z prawej) Kurskich, rozmawia Andrzej Rafał Potocki Pani słowa zdaje się potwierdzać sekwencja wydarzeń z tamtych czasów. Chyba jako pierwszy dziennikarz w Polsce sprawdziłem i potwierdziłem w berlińskim archiwum służbę dziadka Donalda Tuska w Wehrmachcie. Było to 12 października 2005 r. Dwa dni później Jacek Kurski z Lisem, Wołkiem, Władyką i Kolendą-Zaleską spotkali się w radiu. Tego dnia TVN potwierdziła informację o służbie dziadka Tuska w Wehrmachcie. Zresztą bodajże sam go o tym wtedy poinformowałem. Tak więc mając już wiedzę, że Józef Tusk służył w niemieckich siłach zbrojnych, pani syn raczej nie użyłby sformułowania „z tym Wehrmachtem to lipa”. Przeczyłoby to zasadom logiki. Ależ oczywiście! Biorąc pod uwagę również to, co pan przed chwilą powiedział, kontekst całego wydarzenia i datę, mieliśmy do czynienia z kłamstwem szytym grubymi nićmi. Jeśli skłamali z pierwszą częścią zdania: „Z tym Wehrmachtem to lipa”, to nie widzę powodu, dlaczego nie mieliby skłamać w drugiej. Jeśli w przestrzeń publiczną wrzuci się dobry bon mot w stylu „bulterier PiS” czy „ciemny lud to kupi”, to niestety dalej pokutuje on już jako objawiona prawda, choć na początku został wyssany z palca. I to moim zdaniem skandal. Tak się nie robi. Tylko dlatego, że jest się czyimś adwersarzem. Często inteligentniejszym od innych, bo akurat braku inteligencji nikt Jackowi nie odmawia. Nawet jego wrogowie. Mnie to bardzo boli, bo, powtórzę, wiem, jaki jest mój syn. Jakie są pani odczucia jako matki, gdy słyszy pani ciągle „Bulterier” czy „ciemny lud to kupi”? Wściekłość. Niejednokrotnie w ciągu lat dyskutowałam z Jackiem o tych kłamstwach. To dla mnie coś oburzającego. Ale co ja mogę zrobić? Mamy do czynienia z najobrzydliwszą formą obniżania czyjejś wartości. Porozmawiałabym z taką panią, ale znajomi odwiedli mnie od tego zamiaru. Natomiast jako prawnik muszę stwierdzić, że prowadziłam wiele tego typu spraw z art. 23 kodeksu cywilnego i to się nadaje wybitnie do tego, by pozwać np. panią Kublik, ponieważ dopuściła się obrazy godności osobistej. Za to się odpowiada. Niestety sądy są nierychliwe, a w polityce rzeczy często się dzieją szybko. Ale pani drugi syn Jarosław jest przecież pierwszym zastępcą redaktora naczelnego w „Gazecie Wyborczej”, w której publikuje Agnieszka Kublik. Zareagował jakoś? Gdy powiedziałam Jarkowi o tym artykule, zaległo zupełne milczenie. Nie zareagował, ale musiał mi przyznać rację. Spytałam go o rzetelność dziennikarzy pracujących w gazecie, która mieni się „europejską”. Na to, o dziwo, Jarek zamilkł, choć zawsze znajdował sto argumentów przeciwko. Smutne to, ale to dwaj tak psychicznie różni ludzie, że ich drogi się rozeszły. Kiedyś, kiedy była „Solidarność”, robili wszystko razem. Teraz niestety już nie. To ja ich wciągnęłam w politykę. Mam żałować? Obydwaj moi synowie ukończyli studia i żaden z nich nie kontynuuje pracy w wyuczonym zawodzie. Jarek jest prawnikiem, a o prawie nie ma pojęcia. Ponieważ jakoś mu się dobrze pisało, to został z własnej woli dziennikarzem. Jacek z kolei ukończył ekonomię, ale dalej to już jechał tylko na polityce. Po zrobieniu moim zdaniem świetnego filmu „Nocna zmiana” namawiałam go, żeby realizował się w tym zakresie. Ale on wolał politykę. A w polityce się pływa. Raz się jest na górze, drugi raz na dole. Taka ciągła huśtawka nastrojów i nerwów. Ale Jacek w tym się dobrze czuje. Bliższe są pani zapatrywania polityczne Jarka czy Jacka? Z zastrzeżeniami, ale zawsze byłam i jestem za dobrą zmianą. Dlaczego akurat w czwartek Agnieszka Kublik wyciągnęła te wszystkie historie, które teraz z satysfakcją powtarzają politycy Platformy Obywatelskiej i lider Nowoczesnej Ryszard Petru? Pewnie chodziło o to, żeby w przeddzień decyzji ostatnim rzutem na taśmę spróbować utrącić kandydaturę Jacka na prezesa TVP. 18—24 STYCZNIA 2016 | 39 BŁĄD ZWANY KIEROWCĄ DARIUSZ KARŁOWICZ FELIETONY KATARZYNA ŁANIEWSKA, JERZY JACHOWICZ NIE PIERWSZY KOD ALEKSANDER NALASKOWSKI DZIARA Z WALPURGIĄ ROBERT MAZUREK FELIETONY MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI MERKEL POD REKINEM 114 OPERACJA PSYCHOLOGICZNA? w pewnym momencie z jego ust padło sformułowanie: „Z tym Wehrmachtem to lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi”. Jacek często się zarzekał przy mnie, że tego nigdy nie powiedział i że była to wyssana z palca intryga przeciwko niemu. Przypisywanie mu autorstwa tych słów jest wysoce krzywdzące. FELIETONY PIOTR SKWIECIŃSKI, LECH MAKOWIECKI 112 SPORT ROZMOWA W tekstach pisanych ręką Agnieszki Kublik nie ma żadnej rzetelności. Typowe dziennikarstwo tendencyjne. Obraża Jacka epitetami w sposób złośliwy i nieelegancki WOJCIECH WENCEL WIKTOR ŚWIETLIK ANDRZEJ ZYBERTOWICZ MISTRZOSTWA EUROPY W PIŁCE RĘCZNEJ TYLKO MEDAL Kiedy ten numer trafi do czytelników, Polska będzie już po dwóch pierwszych spotkaniach z Serbią i Macedonią. We wtorek w Krakowie zmierzymy się z osłabionymi kadrowo mistrzami świata Francuzami. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju wyjście z grupy było uznawane za obowiązek. Schody mają się zacząć dopiero po drugiej fazie grupowej. I oby te schody nie były za wysokie CEZARY KOWALSKI komentator Polsatu Sport W świecie polskiego szczypiorniaka nikt nie owija w bawełnę. Satysfakcję może nam dać jedynie awans do najlepszej czwórki turnieju. Mimo że kluczowi zawodnicy kadry są coraz starsi i wielu już dwa lata temu uznawało zespół prowadzony przez Niemca Michaela Bieglera za wypalony. A jednak właśnie im w bardzo dobrym stylu udało się wywalczyć przed rokiem w Katarze III miejsce na mistrzostwach świata. Nie jest żadnym naciąganiem postawienie tezy, że należymy do ścisłej czołówki tej dyscypliny sportu i zaliczamy się do faworytów. Teoretycznie najlepsze drużyny grają w Europie, zatem rozpoczęty właśnie turniej powinien być jeszcze trudniejszy niż mistrzostwa w Katarze. Jednak gramy przed własną niezwykle gorącą publicznością (wszyst- 100 | 18—24 STYCZNIA 2016 kie bilety na mecze Polaków wyprzedano), a poza tym nasz zaprawiony w bojach zespół jest uważany za typowo turniejowy, który potrafi się wzbić na wyżyny w najtrudniejszych momentach. Dobrym znakiem tuż przed rozpoczęciem rozgrywek była zadziwiająca przemiana naszego selekcjonera. Mrukliwy zwykle i niechętnie rozmawiający z dziennikarzami Niemiec zdobył się na wygłoszenie apelu do kibiców w języku polskim, obiecując, że po turnieju wszyscy będziemy zadowoleni. Słowa selekcjonera potwierdził nasz kapitan i kultowy już zawodnik reprezentacji Sławomir Szmal, z którym rozmawialiśmy tuż przed turniejem. O co konkretnie gramy? Jedni mówią wprost o mistrzostwie Europy, sceptycy podkreślają, że już grupę mamy piekielnie mocną… To jedna wielka niewiadoma. Z racji tego, że mamy duże kłopoty z kontuzjowanymi zawodnikami, z brakiem Mariusza Jurkiewicza, sami nie wiemy, na co nas stać. Jasne, że powalczymy o medal, bo każdy z nas ma takie ambicje. Mamy tę wiarę. Ale istotny jest początek. Naszą drużynę nakręcają emocje. Jeśli zaczniemy dobrze, to pojawi się atmosfera. Pozytywne fluidy dodadzą nam sił. Poza tym być może ktoś się objawi, zastąpi nieobecnych? Zawsze trzeba liczyć na coś przełomowego, nieoczekiwanego. Euro to trudniejszy turniej niż mistrzostwa świata? Co drugi dzień będziemy rywalizować z bardzo mocnymi przeciwnikami. Na Euro naprawdę nie ma słabeuszy. Z każdym trzeba będzie walczyć do ostatniej sekundy. Nie obawiamy się nikogo, ale przed nami mordercze zawody. Po mundialu w Katarze bardzo dużo mówiło się o sędziowaniu. Możemy liczyć, że pomogą nam nawet ściany? Jeśli się mówi, że pomaganie gospodarzom jest naturalne, to ja nie życzę sobie, aby tak było w naszym przypadku. I w ogóle — w żadnej dyscyplinie. Sędziowanie nie powinno nikogo krzywdzić. Ewentualne zwycięstwa powinny być osiągane wyłącznie na boisku, Podobno przejawiał pan talent do piłki nożnej. To prawda? Stałem na bramce. Miałem wtedy 15, 16 lat. Grałem w Stali Zawadzkie, występowaliśmy w lidze juniorskiej. Na grę w piłkę nożną namówił mnie wuefista. Trudno ocenić, czy byłem dobry, czy nie, na pewno nie wybitny. Moja piłkarska kariera szybko dobiegła jednak końca. Postawiłem na handball. Kto dziś jest Robertem Lewandowskim reprezentacji piłkarzy ręcznych? Nie lubię takich wskazań. Zawsze walczy cała drużyna. Zawsze to powtarzałem. Jeden zawodnik meczu nie wygra. Ale jeśli muszę odpowiedzieć, to Michał Jurecki. On jest naszą maszyną napędową. a nie w głowach czy oczach arbitrów. Część kibiców irytuje to, że kadrę Polski prowadzi Niemiec, który nie rozmawia w naszym języku. Istnieje problem komunikacji? Kilku chłopaków grało w Niemczech, znają język, więc oni kłopotu nie mają. Rozumieją, co trener mówi. Część „polska” musi słuchać tłumaczenia. Wiadomo, że podczas nerwowych chwil ten przekaz może być niewystarczający. Takie sytuacje zdarzają się jednak w wielu dyscyplinach. Nie szukałbym w tym problemu. Jednego kadrze z pewnością nie brakuje — motywacji. Aż ciarki przechodzą, gdy ogląda się film, na którym epatujecie chęcią walki i pozujecie w patriotycznej otoczce. Kto wymyślił nakręcenie tego klipu? To inicjatywa Vive Tauron Kielce. Podczas kręcenia udało się zachować powagę. Chociaż powiem szczerze, że efektów jeszcze nie widziałem. Na filmie trzyma pan różaniec, następnie się żegna. Bo nigdy nie ukrywałem, że jestem osobą wierzącą. Wychodząc na mecz, zawsze robię znak krzyża. Ktoś mi zasugerował, abym wystąpił w takiej właśnie roli, a ja to zaakceptowałem. Modlę się na co dzień, nie wstydzę się tego, więc nie miałem problemu. Zaczął pan grać w szczypiorniaka, bo to był sport numer 1 w pana domu? Grał pana ojciec, który później był trenerem, Andrzej Mientus, pana wujek był bramkarzem reprezentacji Polski, styczność z piłką ręczną mieli też pana matka, stryj i siostra. Właściwie miał pan jakiś wybór? Miałem, bo nikt mnie do ręcznej nigdy nie przymuszał. Na pierwszy trening poszedłem sam bez wiedzy rodziców. Miałem wtedy siedem lat. Pokochałem ten sport z miejsca, do dziś się uśmiecham, kiedy trenuję. Poza tym u nas w domu o szczypiorniaku praktycznie się nie mówiło. A w pana obecnym domu? Bo pana żona Aneta, to… była piłkarka ręczna. I podobnie jak w moim domu rodzinnym o handballu rozmawiamy mało. Jest w życiu tyle ważnych spraw, że nie ma na to czasu. Poza tym mam zasadę, że pracy do domu nie przynoszę. Żona być może analizuje moje mecze, ale wie, że tego nie lubię, więc ten temat porusza bardzo rzadko. O grzybach rozmawiacie częściej? Również nie, bo Aneta lubi spacery po lesie i często na te grzyby chodzi, a ja… No ja czasami też z nią chodzę, jeśli jest czas. Ale tylko spaceruję, bo coś te grzyby mnie unikają. Pana syn Filip także będzie grał w ręczną? Zadatki ma jak każdy. Pytanie tylko, jaką drogę wybierze. Bo piłkarzem ręcznym można być też rekreacyjnie. Filip na razie gra w piłkę, ale nożną. Chodzi na zajęcia do akademii. Niech robi to, co lubi. Nie wywieram na nim żadnej presji. Za kilka miesięcy we Francji odbędą się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Szanse Polaków w tym turnieju są zgoła inne niż wasze. Futboliści chcą wyjść z grupy, a wy celujecie w medal. Mimo to popularność piłkarzy nożnych i ręcznych jest nieporównywalna. Denerwuje to pana? Nie ma między nami żadnych złośliwości. Kilku kolegów ma kontakt z piłkarzami, choć ja sam nie. Wiem, że oni kibicują nam, a my im. Byli przecież nawet na naszym meczu towarzyskim z Hiszpanią w Gdańsku. Co pan będzie robił po zakończeniu mistrzostw? Jeśli będę miał trzy wolne dni, odwiedzę moją uczelnię. Mam tam egzaminy. Byłoby fajnie wpaść z medalem, może wtedy dostałbym fory. Będzie pan kontynuował karierę reprezentacyjną? Dużo o tym myślę, mam już coś w głowie, lecz na razie zachowam to dla siebie. Może zostanie pan trenerem? Ukończył pan Wyższą Szkołę Trenerską w Warszawie… Sam nie wiem. Robię teraz magisterium, jednak mój kierunek to menedżerka. Zawsze może pan zostać… surferem! Deskę podobno już pan ma. Mam, ale chcę ją sprzedać. Możecie to ogłosić! Rzadko używana. Dogadam się z chętnym. Czekam na oferty [śmiech]. WSPÓŁPRACA: SEBASTIAN STASZEWSKI (POLSAT SPORT ) 18—24 STYCZNIA 2016 | 101 4/0116/F 18—24 STYCZNIA 2016 4| Podajesz przykłady „dusznej, klaustrofobicznej” atmosfery przypominającej Ci Marzec 1968 r. — „dziś czytam list sygnowany przez tzw. środowiska twórcze, w którym bynajmniej nie wyrażają one swojego głosu w dyskusji o sztuce, ale domagają się głowy dyrektora krakowskiego Starego Teatru Jana Klaty. Z kolei we Wrocławiu faszyści i nawiedzeni »obrońcy moralności« chcą głowy Krzysztofa Mieszkowskiego, dyrektora Teatru Polskiego. To mnie zadziwia. Bo o sztuce można dyskutować, ona się może nie podobać, tak jak odważny spektakl »Śmierć i dziewczyna«, w którym zresztą pornografii wcale nie było”. Skąd wziąłeś owych „faszystów”? Czy masz na myśli radnych PO sejmiku wojewódzkiego, którzy w minionym roku zażądali cofnięcia dotacji dla Teatru Polskiego po oświadczeniu jego dyrektora, że ściągnie aktorów pornograficznych, aby zagrali w jego przedstawieniu? Czy niezgoda na * * * „Na Marzec ’68 nie można patrzeć wyłącznie w kategoriach etnicznych […] była to również kampania przeciwko inteligencji polskiej. […] to »rewolucja ciemniaków«, jak to ujął Stefan Kisielewski, za co ci właśnie ciemniacy go pobili. Rewolucja TEST (NIE)SCENICZNY PRZEMOC W RODZINIE FOT. T. REPORTER/ANDRZEJ ER/ANDRZEJ /ANDRZEJ EJ IWANCZUK IWA IWANCZU I ZU 34 | Jeśli jednak jesteś tak wrażliwy na każde napomknięnie trącące antysemityzmem, to dlaczego nie zainteresowałeś się sytuującym się „po Twojej stronie” „Newsweekiem”, który tropił pochodzenie teścia (!) wówczas jeszcze prezydenckiego kandydata Andrzeja Dudy, licząc, że tym mu zaszkodzi w wyborach? Dlaczego nie zareagowałeś na chamską odzywkę „twarzy postępu” Janusza Palikota, który w braku radykalnego potępienia PiS ze strony prof. Pawła Śpiewaka dostrzegł typowe żydowskie tchórzostwo? się zaangażować w proces reformy Polski wespół z PiS. Czy ciemniakiem jest prof. Ryszard Legutko, jeden z najwybitniejszych polskich filozofów, a może prof. Zdzisław Krasnodębski, wybitny socjolog i filozof, czy uznany finansista Mateusz Morawiecki? Mógłbym długo jeszcze wyliczać. Czy to gomułkowska ekipa? Czy mam przytoczyć listę znaczących intelektualistów wspierających ten rząd? Czy to też ciemniaki? 106 108 PIOTR ZAREMBA [ nadawała w ogóle konferencji PiS. O tym Wielowieyska i jej gazeta milczały. Ale Tobie nie takie praktyki przypominają komunizm. Pozwolę sobie więc konkretnie, paragraf po paragrafie, odnieść się do Twojej wypowiedzi. „Nie dotyczy to tylko Żydów. Znowu, podobnie jak w 1968 r., dużo więcej wolno. Wolno atakować, pluć, szczuć, obrażać”. „Na przykład Kukiz mówi o sponsorowaniu wieców KOD przez żydowskiego bankiera…”. — Sufluje Ci „Wyborcza” rozmówczyni. „Wolnościowe demonstracje studentów w 1968 r. też miały być inspirowane jako „antypolska prowokacja” przez rewizjonistów i syjonistów. Paweł Kukiz wpisuje się w tę poetykę, w ten bełkot” — odpowiadasz zgodnie z zapotrzebowaniem. I w ten sposób niefortunna wypowiedź Kukiza staje się jedynym uzasadnieniem całościowej wizji. Mówię „niefortunna”, chociaż to, że fortuna George’a Sorosa służy mu do narzucania lewicowo-liberalnej ideologii w postkomunistycznych krajach, warte byłoby co najmniej namysłu; również to, że jego „filantropijna” działalność pomaga mu w robieniu interesów na wielką skalę — tę dwuznaczność zauważył m.in. Witold Gadomski z „Twojej” „Gazety Wyborczej” — choć pochodzenie finansisty nie ma tu nic do rzeczy. ZAREMBA PRZED TELEWIZOREM FOT. REPORTER/PRZEKROJ/PRZEMYSŁAW POKRYCKI Drogi Olku, znamy się i przyjaźnimy od blisko 40 lat. I dlatego jestem wstrząśnięty Twoim wywiadem dla „Gazety Wyborczej” „subtelnie” zatytułowanym „W powietrzu czuć smród 1968 r.”. Gdzie dostrzegasz ową aurę? Czytam czołówkę ogólnopolskiej „Wyborczej” z tego samego dnia, którą Dominika Wielowieyska rozpoczyna następująco: „Paraliż Trybunału [Konstytucyjnego] służył temu, by PiS mogło poszerzyć swoją władzę, bo nikt nie przeszkodzi mu we wprowadzeniu zmian niezgodnych z konstytucją. Ale trzeba też przygotować osłonę propagandową. Temu służyć ma pacyfikacja mediów publicznych. […] Potem nowa władza przystąpi do weryfikacji dziennikarzy, a tych, którzy nie będą chwalić rządu, wyrzuci”. Rzeczywiście czuję się, jakbym czytał czołówkę „Trybuny Ludu” w głębokiej komunie. Czy to tekst informacyjny, czy komentarz? Skąd Wielowieyska ma zdolność wnikania w dusze nowej władzy i dostrzegania jej niejawnych, niecnych planów na przyszłość? To ma być dziennikarstwo? Czytam dalej: „Partia Kaczyńskiego już raz przejęła TVP — dziesięć lat temu. Telewizja publiczna na żywo w głównych kanałach informacyjnych nadawała wtedy konferencje przedstawicieli władzy. Opozycję pokazywano w kanałach niszowych”. Wielowieyska kłamie i wie o tym. Takich praktyk nie było. Natomiast przez ostatnie pięć lat rządów PO znormalizowana przez władze telewizja (wcześniej „przeszkadzał” prezydent Kaczyński) nie AREK LERCH ŚWIAT KRAJ POLSKIE SPORY W piątkowym (8 stycznia) wrocławskim dodatku „Gazety Wyborczej” na czołówce ukazał się wywiad z Aleksandrem Gleichgewichtem, przewodniczącym Gminy Wyznaniowej Żydowskiej we Wrocławiu, byłym działaczem „Solidarności” i opozycji przedsierpniowej. Jest on moim przyjacielem od 1977 r., a ponieważ wywiad zatytułowany „W powietrzu czuć smród 1968 r.” dotyczy spraw podstawowych dla naszego kraju i zawiera głównie, moim zdaniem, niesprawiedliwe, oskarżenia nowej większości parlamentarnej i ogólnie ludzi, którzy chcieliby zmienić rzeczywistość III RP, uznałem, że powinienem publicznie zaprezentować moją nań odpowiedź. Starcie naszych racji jest bowiem przejawem fundamentalnego sporu, który głęboko przeorał polskie społeczeństwo DAVID BOWIE: JAK GASNĄ GWIAZDY ZDRADY 86 TWARZ PIOTR CYWIŃSKI BRONISŁAW WILDSTEIN publicysta 105 ADAM CIESIELSKI JEFFERSON KONTRA MARSHALL 82 TOMASZ ŁYSIAK ROZMAWIA JOANNA LICHOCKA BRONISŁAW WILDSTEIN ZE SCENY I ZZA KULIS HISTORIA [ CZYLI O TYM, KTO „SZCZUJE I PONIŻA” 104 ROZMOWA Z MICHAŁEM OLESZCZYKIEM [ ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY często zawistnych miernot i karierowiczów. Już ich widać, choćby luminarzy prawa typu Piotrowicza. To im przeszkadzają pogardzane »wykształciuchy«”. Olku, gdzie widzisz ten atak na inteligencję? Czy nie pamiętasz, że pochodzące z rosyjskiego określenie „wykształciuchy” odnosiło się właśnie do pseudowykształconych? Sam go chętnie używam wobec ludzi, którym myślenie zastępuje opinia Czerskiej czy Brukseli. Czy z tego powodu mnie także uznajesz za „ciemniaka”? Dlaczego przy tej okazji atakujesz Stanisława Piotrowicza, który nic na ten temat nie powiedział, a stał się obiektem kłamliwych insynuacji, czego dowiódł publicznie? Czy boisz się, że ktoś Cię pobije? Kto tu szczuje i poniża? Czy ciemniakiem jest obecny wicepremier, minister kultury prof. Piotr Gliński? Wcześniej uznawany za luminarza polskiej socjologii, prezes Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, który zaczął być „groteskowy” i „śmieszny” w dominujących mediach III RP, gdy zdecydował [ 80 ŁUKASZ ADAMSKI Z DAWIDEM JACKIEWICZEM ZE SŁAWOMIREM SZMALEM ROZMAWIA CEZARY KOWALSKI NA KONIEC KINO PATRIOTYCZNE INACZEJ POLECA I ODRADZA KRAJ 100 KONFITURY DAMY 69 TYSZKIEWICZ: JOLANTA GAJDA-ZADWORNA 76 TEMAT TYGODNIA KRAJ [ SPORT [ 75 MISZMASZ LIST DO PRZYJACIELA, EWA WESOŁOWSKA eprasa.pl PIOTR CYWIŃSKI, TOMASZ ŁYSIAK 18 94 PODATKI: POLSKIE SKLEPY GÓRĄ W SIECI KULTURY 72 ŁUKASZ WARZECHA 16 ANDRZEJ RAFAŁ POTOCKI 46 ROZMAWIA DOROTA ŁOSIEWICZ KAZUS ANDY ROTTENBERG 13 92 BLACK HAWK GOTOWY DO SŁUŻBY DYPLOMATYCZNA PORAŻKA JAN ROKITA Z ROBERTEM CHOJNACKIM ZDERZENIE CHAMSTWA Z GŁUPOTĄ 12 [ GOSPODARKA POLEN! 44 ACHTUNG, KRZYSZTOF FEUSETTE RYSZARD MAKOWSKI KRZYSZTOF FEUSETTE KRYSTYNA GRZYBOWSKA 40 STANISŁAW JANECKI LIDER I JEGO PARTNERZY 9 90 DOOKOŁA EUROPY ILE JEST PiS W PiS? ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI 8 49–68 DODATEK „FRONDA”