Pobierz - ePrasa.pl

Transkrypt

Pobierz - ePrasa.pl
FOT. GETTY IMAGES
FOT. JULITA SZEWC ZYK
24
LIDER
LIDE
LI
DER
R KOD, CZYLI GADŻECIARZ Z DŁUGAMI
MI
MAREK PYZA, MARCIN WIKŁO
GRZEGORZA GÓRNEGO
Ž[
NA POCZĄTEK
ANNĄ KURSKĄ
38 ZROZMAWIA
ANDRZEJ RAFAŁ POTOCKI
PRZEGLĄD TYGODNIA
6
42
WOJCIECH RESZCZYŃSKI
TRENDY I OWĘDY
10
TYSIĄCE ZNAKÓW
11
INFORMACJA REGLAMENTOWANA
MARTA KACZYŃSKA
JAN PIETRZAK
BRONISŁAW WILDSTEIN
14
WYCINKI WARZECHY
15
FELIETONY
79
DOROTA ŁOSIEWICZ
79
Ž[
28 Z JAROSŁAWEM RYMKIEWICZEM
34 LIST DO PRZYJACIELA
18—24 STYCZNIA 2016
109
KAMILA ŁAPICKA
110
111
finansowanie pornografii z pieniędzy publicznych to „duszenie
sztuki”? Czy ludzie kultury nie mają
prawa wypowiedzieć się na temat
tego, kto jest dyrektorem jednego
z ważniejszych teatrów państwowych
w Polsce?
Jakoś nie przypominam sobie Twojego
oburzenia, kiedy została wszczęta nagonka przeciw dyrektorowi teatru w Łodzi
Grzegorzowi Królikiewiczowi, a przekraczała bez porównania to, co zostało zorganizowane przeciw Klacie. Czy dlatego
18—24 STYCZNIA 2016
| 35
„Marzenia się spełniają, nawet polityków” — tymi słowami
Agnieszka Kublik zaczęła swój artykuł w „Gazecie Wyborczej”
o Jacku Kurskim zatytułowany „Telewizja to jego żywioł”.
Ukazał się on w przeddzień nominacji pani syna na prezesa
TVP. Publikacja ta rozpoczęła swoistą kampanię nienawiści
wymierzoną w nowego szefa telewizji publicznej. Czy kiedy
czyta pani takie teksty, może pani powiedzieć, że spełniły się
pani marzenia o rzetelnym dziennikarstwie?
Uważam, że mojemu synowi powierzono bardzo trudny odcinek.
Będzie miał wielu wrogów oprócz tych, których już ma. Nikt łatwo nie przeżywa zwalniania z pracy. A do tego dojdzie. I to on
będzie uważany za tego, który kosił i był bezwzględny. Bardzo
się o Jacka w tej chwili niepokoję. Ciężkie i niewdzięczne zadanie
stoi przed nim. Ale tak to jest. Wracając do pytania, to muszę
stwierdzić, że w tych tekstach pisanych ręką Agnieszki Kublik
nie ma żadnej rzetelności. Typowe dziennikarstwo tendencyjne.
Obraża Jacka epitetami w sposób złośliwy i nieelegancki.
Pół biedy epitety. Co z prawdą? Z uporem maniaka autorka,
a w ślad za nią politycy opozycji oraz wspierające ich media
przypisują Jackowi Kurskiemu miano „Bulteriera”. Kiedyś
braci Kaczyńskich, obecnie Prawa i Sprawiedliwości.
Kiedyś w wywiadzie z gdańskimi dziennikarzami „GW” Marek
Sterlingow i Marek Wąs naprowadzali go na temat rzekomej rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z ówczesnym przewodniczącym Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem, w której
ten ostatni użył w stosunku do Jacka niewybrednego słowa. By
skończyć ten temat, mój syn odciął się, stwierdzając, że „nie
jest bulterierem Kaczyńskich”. Natomiast dziennikarze odrzucili to „nie” i puścili w obieg. Przez lata w mediach powielano
tyle razy tę zmanipulowaną wersję, aż w końcu do niego przylgnęła, co mnie osobiście, jako matkę, bardzo boli. Po pierwsze,
to nieprawda, po drugie — wyjątkowa złośliwość. Pamiętam tych
dwóch dziennikarzy i wiem jedno: że byli wyjątkowo antagonistycznie nastawieni do mojego syna. Według mnie w ich relacji
nie ma cienia prawdy.
I sprawa druga. Cytowane ostatnio w kółko w różnych konfiguracjach rzekome stwierdzenie Jacka Kurskiego: „Ciemny
lud to kupi”. Czy według pani rzeczywiście mógł użyć takiego
sformułowania?
Z rozmów z Jackiem wiem, że kiedyś spotkał się przed programem w Radiu Tok FM z dwoma Tomaszami: Lisem i Wołkiem oraz Wiesławem Władyką i Katarzyną Kolendą-Zaleską.
Trwała II tura wyborów prezydenckich 2005 r. i w mediach gorąco dyskutowano tzw. sprawę dziadka z Wehrmachtu. Któryś
z czekających na program dziennikarzy stwierdził później, że
38 |
18—24 STYCZNIA 2016
WIEM,
JAKI JEST
MÓJ SYN
Z ANNĄ KURSKĄ, matką
Jarosława (z lewej) i Jacka
(z prawej) Kurskich, rozmawia
Andrzej Rafał Potocki
Pani słowa zdaje się potwierdzać sekwencja wydarzeń z tamtych czasów. Chyba
jako pierwszy dziennikarz w Polsce
sprawdziłem i potwierdziłem w berlińskim archiwum służbę dziadka Donalda
Tuska w Wehrmachcie. Było to 12 października 2005 r. Dwa dni później Jacek Kurski z Lisem, Wołkiem, Władyką
i Kolendą-Zaleską spotkali się w radiu.
Tego dnia TVN potwierdziła informację
o służbie dziadka Tuska w Wehrmachcie.
Zresztą bodajże sam go o tym wtedy poinformowałem. Tak więc mając już wiedzę,
że Józef Tusk służył w niemieckich siłach
zbrojnych, pani syn raczej nie użyłby
sformułowania „z tym Wehrmachtem
to lipa”. Przeczyłoby to zasadom logiki.
Ależ oczywiście! Biorąc pod uwagę również to, co pan przed chwilą powiedział,
kontekst całego wydarzenia i datę, mieliśmy do czynienia z kłamstwem szytym
grubymi nićmi. Jeśli skłamali z pierwszą
częścią zdania: „Z tym Wehrmachtem to
lipa”, to nie widzę powodu, dlaczego nie
mieliby skłamać w drugiej.
Jeśli w przestrzeń publiczną wrzuci się
dobry bon mot w stylu „bulterier PiS”
czy „ciemny lud to kupi”, to niestety
dalej pokutuje on już jako objawiona
prawda, choć na początku został wyssany z palca.
I to moim zdaniem skandal. Tak się nie
robi. Tylko dlatego, że jest się czyimś adwersarzem. Często inteligentniejszym od
innych, bo akurat braku inteligencji nikt
Jackowi nie odmawia. Nawet jego wrogowie. Mnie to bardzo boli, bo, powtórzę,
wiem, jaki jest mój syn.
Jakie są pani odczucia jako matki,
gdy słyszy pani ciągle „Bulterier” czy
„ciemny lud to kupi”?
Wściekłość. Niejednokrotnie w ciągu lat
dyskutowałam z Jackiem o tych kłamstwach. To dla mnie coś oburzającego.
Ale co ja mogę zrobić? Mamy do czynienia z najobrzydliwszą formą obniżania czyjejś wartości. Porozmawiałabym
z taką panią, ale znajomi odwiedli mnie
od tego zamiaru. Natomiast jako prawnik
muszę stwierdzić, że prowadziłam wiele
tego typu spraw z art. 23 kodeksu cywilnego i to się nadaje wybitnie do tego,
by pozwać np. panią Kublik, ponieważ
dopuściła się obrazy godności osobistej.
Za to się odpowiada. Niestety sądy są nierychliwe, a w polityce rzeczy często się
dzieją szybko.
Ale pani drugi syn Jarosław jest przecież
pierwszym zastępcą redaktora naczelnego w „Gazecie Wyborczej”, w której
publikuje Agnieszka Kublik. Zareagował jakoś?
Gdy powiedziałam Jarkowi o tym artykule, zaległo zupełne milczenie. Nie zareagował, ale musiał mi przyznać rację.
Spytałam go o rzetelność dziennikarzy
pracujących w gazecie, która mieni się
„europejską”. Na to, o dziwo, Jarek zamilkł, choć zawsze znajdował sto argumentów przeciwko. Smutne to, ale to
dwaj tak psychicznie różni ludzie, że ich
drogi się rozeszły. Kiedyś, kiedy była „Solidarność”, robili wszystko razem. Teraz
niestety już nie. To ja ich wciągnęłam
w politykę. Mam żałować? Obydwaj moi
synowie ukończyli studia i żaden z nich
nie kontynuuje pracy w wyuczonym zawodzie. Jarek jest prawnikiem, a o prawie nie
ma pojęcia. Ponieważ jakoś mu się dobrze
pisało, to został z własnej woli dziennikarzem. Jacek z kolei ukończył ekonomię,
ale dalej to już jechał tylko na polityce.
Po zrobieniu moim zdaniem świetnego
filmu „Nocna zmiana” namawiałam go,
żeby realizował się w tym zakresie. Ale on
wolał politykę. A w polityce się pływa. Raz
się jest na górze, drugi raz na dole. Taka
ciągła huśtawka nastrojów i nerwów. Ale
Jacek w tym się dobrze czuje.
Bliższe są pani zapatrywania polityczne
Jarka czy Jacka?
Z zastrzeżeniami, ale zawsze byłam i jestem za dobrą zmianą.
Dlaczego akurat w czwartek Agnieszka
Kublik wyciągnęła te wszystkie historie,
które teraz z satysfakcją powtarzają politycy Platformy Obywatelskiej i lider Nowoczesnej Ryszard Petru?
Pewnie chodziło o to, żeby w przeddzień
decyzji ostatnim rzutem na taśmę spróbować utrącić kandydaturę Jacka na prezesa TVP.
18—24 STYCZNIA 2016
| 39
BŁĄD ZWANY KIEROWCĄ
DARIUSZ KARŁOWICZ
FELIETONY
KATARZYNA ŁANIEWSKA, JERZY JACHOWICZ
NIE PIERWSZY KOD
ALEKSANDER NALASKOWSKI
DZIARA Z WALPURGIĄ
ROBERT MAZUREK
FELIETONY
MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI
MERKEL POD REKINEM
114
OPERACJA PSYCHOLOGICZNA?
w pewnym momencie z jego ust padło
sformułowanie: „Z tym Wehrmachtem to
lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to
kupi”. Jacek często się zarzekał przy mnie,
że tego nigdy nie powiedział i że była to
wyssana z palca intryga przeciwko niemu.
Przypisywanie mu autorstwa tych słów
jest wysoce krzywdzące.
FELIETONY
PIOTR SKWIECIŃSKI, LECH MAKOWIECKI
112
SPORT
ROZMOWA
W tekstach pisanych ręką Agnieszki
Kublik nie ma żadnej rzetelności.
Typowe dziennikarstwo tendencyjne.
Obraża Jacka epitetami w sposób
złośliwy i nieelegancki
WOJCIECH WENCEL
WIKTOR ŚWIETLIK
ANDRZEJ ZYBERTOWICZ
MISTRZOSTWA EUROPY W PIŁCE RĘCZNEJ
TYLKO MEDAL
Kiedy ten numer trafi do czytelników, Polska będzie już
po dwóch pierwszych spotkaniach z Serbią i Macedonią.
We wtorek w Krakowie zmierzymy się z osłabionymi
kadrowo mistrzami świata Francuzami. Jeszcze przed
rozpoczęciem turnieju wyjście z grupy było uznawane
za obowiązek. Schody mają się zacząć dopiero po drugiej
fazie grupowej. I oby te schody nie były za wysokie
CEZARY
KOWALSKI
komentator
Polsatu Sport
W
świecie polskiego
szczypiorniaka
nikt nie owija
w bawełnę. Satysfakcję może
nam dać jedynie awans do
najlepszej czwórki turnieju.
Mimo że kluczowi zawodnicy
kadry są coraz starsi i wielu już
dwa lata temu uznawało zespół
prowadzony przez Niemca Michaela Bieglera za wypalony.
A jednak właśnie im w bardzo
dobrym stylu udało się wywalczyć przed rokiem w Katarze
III miejsce na mistrzostwach
świata.
Nie jest żadnym naciąganiem postawienie tezy, że należymy do ścisłej czołówki tej
dyscypliny sportu i zaliczamy
się do faworytów. Teoretycznie najlepsze drużyny grają
w Europie, zatem rozpoczęty
właśnie turniej powinien być
jeszcze trudniejszy niż mistrzostwa w Katarze. Jednak
gramy przed własną niezwykle
gorącą publicznością (wszyst-
100 |
18—24 STYCZNIA 2016
kie bilety na mecze Polaków
wyprzedano), a poza tym nasz
zaprawiony w bojach zespół
jest uważany za typowo turniejowy, który potrafi się wzbić
na wyżyny w najtrudniejszych
momentach.
Dobrym znakiem tuż przed
rozpoczęciem rozgrywek
była zadziwiająca przemiana
naszego selekcjonera. Mrukliwy zwykle i niechętnie
rozmawiający z dziennikarzami Niemiec zdobył się na
wygłoszenie apelu do kibiców
w języku polskim, obiecując,
że po turnieju wszyscy będziemy zadowoleni. Słowa
selekcjonera potwierdził nasz
kapitan i kultowy już zawodnik
reprezentacji Sławomir Szmal,
z którym rozmawialiśmy tuż
przed turniejem.
O co konkretnie gramy? Jedni
mówią wprost o mistrzostwie
Europy, sceptycy podkreślają, że już grupę mamy piekielnie mocną…
To jedna wielka niewiadoma.
Z racji tego, że mamy duże
kłopoty z kontuzjowanymi
zawodnikami, z brakiem Mariusza Jurkiewicza, sami nie
wiemy, na co nas stać. Jasne,
że powalczymy o medal, bo
każdy z nas ma takie ambicje.
Mamy tę wiarę. Ale istotny
jest początek. Naszą drużynę
nakręcają emocje. Jeśli zaczniemy dobrze, to pojawi się
atmosfera. Pozytywne fluidy
dodadzą nam sił. Poza tym być
może ktoś się objawi, zastąpi
nieobecnych? Zawsze trzeba
liczyć na coś przełomowego,
nieoczekiwanego.
Euro to trudniejszy turniej
niż mistrzostwa świata?
Co drugi dzień będziemy rywalizować z bardzo mocnymi
przeciwnikami. Na Euro naprawdę nie ma słabeuszy.
Z każdym trzeba będzie walczyć do ostatniej sekundy. Nie
obawiamy się nikogo, ale przed
nami mordercze zawody.
Po mundialu w Katarze bardzo dużo mówiło się o sędziowaniu. Możemy liczyć, że pomogą nam nawet ściany?
Jeśli się mówi, że pomaganie
gospodarzom jest naturalne,
to ja nie życzę sobie, aby tak
było w naszym przypadku.
I w ogóle — w żadnej dyscyplinie. Sędziowanie nie powinno
nikogo krzywdzić. Ewentualne zwycięstwa powinny być
osiągane wyłącznie na boisku,
Podobno przejawiał pan
talent do piłki nożnej.
To prawda?
Stałem na bramce. Miałem
wtedy 15, 16 lat. Grałem
w Stali Zawadzkie, występowaliśmy w lidze juniorskiej.
Na grę w piłkę nożną namówił
mnie wuefista. Trudno ocenić,
czy byłem dobry, czy nie, na
pewno nie wybitny. Moja piłkarska kariera szybko dobiegła
jednak końca. Postawiłem na
handball.
Kto dziś jest Robertem Lewandowskim reprezentacji
piłkarzy ręcznych?
Nie lubię takich wskazań. Zawsze walczy cała drużyna. Zawsze to powtarzałem. Jeden
zawodnik meczu nie wygra.
Ale jeśli muszę odpowiedzieć,
to Michał Jurecki. On jest naszą
maszyną napędową.
a nie w głowach czy oczach
arbitrów.
Część kibiców irytuje to, że
kadrę Polski prowadzi Niemiec, który nie rozmawia
w naszym języku. Istnieje
problem komunikacji?
Kilku chłopaków grało w Niemczech, znają język, więc oni
kłopotu nie mają. Rozumieją,
co trener mówi. Część „polska” musi słuchać tłumaczenia.
Wiadomo, że podczas nerwowych chwil ten przekaz może
być niewystarczający. Takie
sytuacje zdarzają się jednak
w wielu dyscyplinach. Nie szukałbym w tym problemu.
Jednego kadrze z pewnością nie brakuje — motywacji. Aż ciarki przechodzą,
gdy ogląda się film, na którym epatujecie chęcią walki
i pozujecie w patriotycznej
otoczce. Kto wymyślił nakręcenie tego klipu?
To inicjatywa Vive Tauron
Kielce. Podczas kręcenia udało
się zachować powagę. Chociaż
powiem szczerze, że efektów
jeszcze nie widziałem.
Na filmie trzyma pan różaniec, następnie się żegna.
Bo nigdy nie ukrywałem, że jestem osobą wierzącą. Wychodząc na mecz, zawsze robię
znak krzyża. Ktoś mi zasugerował, abym wystąpił w takiej
właśnie roli, a ja to zaakceptowałem. Modlę się na co dzień,
nie wstydzę się tego, więc nie
miałem problemu.
Zaczął pan grać w szczypiorniaka, bo to był sport numer
1 w pana domu? Grał pana
ojciec, który później był trenerem, Andrzej Mientus,
pana wujek był bramkarzem
reprezentacji Polski, styczność z piłką ręczną mieli też
pana matka, stryj i siostra.
Właściwie miał pan jakiś
wybór?
Miałem, bo nikt mnie do ręcznej nigdy nie przymuszał. Na
pierwszy trening poszedłem
sam bez wiedzy rodziców. Miałem wtedy siedem lat. Pokochałem ten sport z miejsca, do
dziś się uśmiecham, kiedy trenuję. Poza tym u nas w domu
o szczypiorniaku praktycznie
się nie mówiło.
A w pana obecnym domu? Bo
pana żona Aneta, to… była
piłkarka ręczna.
I podobnie jak w moim domu
rodzinnym o handballu rozmawiamy mało. Jest w życiu
tyle ważnych spraw, że nie ma
na to czasu. Poza tym mam
zasadę, że pracy do domu nie
przynoszę. Żona być może analizuje moje mecze, ale wie, że
tego nie lubię, więc ten temat
porusza bardzo rzadko.
O grzybach rozmawiacie
częściej?
Również nie, bo Aneta lubi
spacery po lesie i często na
te grzyby chodzi, a ja… No ja
czasami też z nią chodzę, jeśli
jest czas. Ale tylko spaceruję,
bo coś te grzyby mnie unikają.
Pana syn Filip także będzie
grał w ręczną?
Zadatki ma jak każdy. Pytanie
tylko, jaką drogę wybierze. Bo
piłkarzem ręcznym można być
też rekreacyjnie. Filip na razie
gra w piłkę, ale nożną. Chodzi
na zajęcia do akademii. Niech
robi to, co lubi. Nie wywieram
na nim żadnej presji.
Za kilka miesięcy we Francji
odbędą się mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Szanse
Polaków w tym turnieju są
zgoła inne niż wasze. Futboliści chcą wyjść z grupy, a wy
celujecie w medal. Mimo to
popularność piłkarzy nożnych i ręcznych jest nieporównywalna. Denerwuje to
pana?
Nie ma między nami żadnych
złośliwości. Kilku kolegów ma
kontakt z piłkarzami, choć ja
sam nie. Wiem, że oni kibicują nam, a my im. Byli przecież nawet na naszym meczu
towarzyskim z Hiszpanią
w Gdańsku.
Co pan będzie robił po zakończeniu mistrzostw?
Jeśli będę miał trzy wolne dni,
odwiedzę moją uczelnię. Mam
tam egzaminy. Byłoby fajnie
wpaść z medalem, może wtedy
dostałbym fory.
Będzie pan kontynuował karierę reprezentacyjną?
Dużo o tym myślę, mam już
coś w głowie, lecz na razie zachowam to dla siebie.
Może zostanie pan trenerem?
Ukończył pan Wyższą Szkołę
Trenerską w Warszawie…
Sam nie wiem. Robię teraz
magisterium, jednak mój kierunek to menedżerka.
Zawsze może pan zostać…
surferem! Deskę podobno już
pan ma.
Mam, ale chcę ją sprzedać. Możecie to ogłosić! Rzadko używana. Dogadam się z chętnym.
Czekam na oferty [śmiech].
WSPÓŁPRACA:
SEBASTIAN STASZEWSKI
(POLSAT SPORT )
18—24 STYCZNIA 2016
| 101
4/0116/F
18—24 STYCZNIA 2016
4|
Podajesz przykłady „dusznej, klaustrofobicznej” atmosfery przypominającej Ci Marzec 1968 r. — „dziś czytam list sygnowany
przez tzw. środowiska twórcze, w którym
bynajmniej nie wyrażają one swojego głosu
w dyskusji o sztuce, ale domagają się głowy
dyrektora krakowskiego Starego Teatru
Jana Klaty. Z kolei we Wrocławiu faszyści
i nawiedzeni »obrońcy moralności« chcą
głowy Krzysztofa Mieszkowskiego, dyrektora Teatru Polskiego. To mnie zadziwia.
Bo o sztuce można dyskutować, ona się
może nie podobać, tak jak odważny spektakl »Śmierć i dziewczyna«, w którym zresztą pornografii wcale
nie było”.
Skąd wziąłeś owych „faszystów”? Czy masz na
myśli radnych PO sejmiku wojewódzkiego,
którzy w minionym
roku zażądali cofnięcia dotacji dla
Teatru Polskiego
po oświadczeniu
jego dyrektora,
że ściągnie aktorów pornograficznych, aby
zagrali w jego
przedstawieniu?
Czy niezgoda na
* * *
„Na Marzec ’68 nie
można patrzeć
wyłącznie w kategoriach etnicznych […]
była
to
również
kampania
przeciwko
inteligencji
polskiej. […]
to »rewolucja
ciemniaków«,
jak to ujął Stefan
Kisielewski, za co
ci właśnie ciemniacy
go pobili. Rewolucja
TEST (NIE)SCENICZNY
PRZEMOC W RODZINIE
FOT.
T. REPORTER/ANDRZEJ
ER/ANDRZEJ
/ANDRZEJ
EJ IWANCZUK
IWA
IWANCZU
I
ZU
34 |
Jeśli jednak jesteś tak wrażliwy na
każde napomknięnie trącące antysemityzmem, to dlaczego nie zainteresowałeś
się sytuującym się „po Twojej stronie”
„Newsweekiem”, który tropił pochodzenie teścia (!) wówczas jeszcze prezydenckiego kandydata Andrzeja Dudy, licząc,
że tym mu zaszkodzi w wyborach? Dlaczego nie zareagowałeś na chamską odzywkę „twarzy postępu” Janusza Palikota,
który w braku radykalnego potępienia PiS
ze strony prof. Pawła Śpiewaka dostrzegł
typowe żydowskie tchórzostwo?
się zaangażować w proces reformy Polski
wespół z PiS. Czy ciemniakiem jest prof.
Ryszard Legutko, jeden z najwybitniejszych polskich filozofów, a może prof.
Zdzisław Krasnodębski, wybitny socjolog
i filozof, czy uznany finansista Mateusz
Morawiecki? Mógłbym długo jeszcze wyliczać. Czy to gomułkowska ekipa?
Czy mam przytoczyć listę znaczących
intelektualistów wspierających ten rząd?
Czy to też ciemniaki?
106
108
PIOTR ZAREMBA
Ž[
nadawała w ogóle konferencji PiS. O tym
Wielowieyska i jej gazeta milczały.
Ale Tobie nie takie praktyki przypominają komunizm. Pozwolę sobie więc konkretnie, paragraf po paragrafie, odnieść
się do Twojej wypowiedzi.
„Nie dotyczy to tylko Żydów. Znowu,
podobnie jak w 1968 r., dużo więcej wolno.
Wolno atakować, pluć, szczuć, obrażać”.
„Na przykład Kukiz mówi o sponsorowaniu wieców KOD przez żydowskiego
bankiera…”. — Sufluje Ci „Wyborcza”
rozmówczyni.
„Wolnościowe demonstracje studentów
w 1968 r. też miały być inspirowane jako
„antypolska prowokacja” przez rewizjonistów i syjonistów. Paweł Kukiz wpisuje
się w tę poetykę, w ten bełkot” — odpowiadasz zgodnie z zapotrzebowaniem.
I w ten sposób niefortunna wypowiedź
Kukiza staje się jedynym uzasadnieniem
całościowej wizji. Mówię „niefortunna”,
chociaż to, że fortuna George’a Sorosa
służy mu do narzucania lewicowo-liberalnej ideologii w postkomunistycznych krajach, warte byłoby co najmniej namysłu;
również to, że jego „filantropijna” działalność pomaga mu w robieniu interesów na
wielką skalę — tę dwuznaczność zauważył
m.in. Witold Gadomski z „Twojej” „Gazety
Wyborczej” — choć pochodzenie finansisty
nie ma tu nic do rzeczy.
ZAREMBA PRZED TELEWIZOREM
FOT. REPORTER/PRZEKROJ/PRZEMYSŁAW POKRYCKI
Drogi Olku,
znamy się i przyjaźnimy od blisko 40 lat.
I dlatego jestem wstrząśnięty Twoim wywiadem dla „Gazety Wyborczej” „subtelnie” zatytułowanym „W powietrzu czuć
smród 1968 r.”. Gdzie dostrzegasz ową
aurę?
Czytam czołówkę ogólnopolskiej
„Wyborczej” z tego samego dnia, którą
Dominika Wielowieyska rozpoczyna
następująco: „Paraliż Trybunału [Konstytucyjnego] służył temu, by PiS mogło poszerzyć swoją władzę, bo nikt nie
przeszkodzi mu we wprowadzeniu zmian
niezgodnych z konstytucją. Ale trzeba też
przygotować osłonę propagandową. Temu
służyć ma pacyfikacja mediów publicznych. […] Potem nowa władza przystąpi
do weryfikacji dziennikarzy, a tych, którzy
nie będą chwalić rządu, wyrzuci”.
Rzeczywiście czuję się, jakbym czytał
czołówkę „Trybuny Ludu” w głębokiej komunie. Czy to tekst informacyjny, czy komentarz? Skąd Wielowieyska ma zdolność
wnikania w dusze nowej władzy i dostrzegania jej niejawnych, niecnych planów na
przyszłość? To ma być dziennikarstwo?
Czytam dalej: „Partia Kaczyńskiego już
raz przejęła TVP — dziesięć lat temu. Telewizja publiczna na żywo w głównych kanałach informacyjnych nadawała wtedy konferencje przedstawicieli władzy. Opozycję
pokazywano w kanałach niszowych”.
Wielowieyska kłamie i wie o tym. Takich praktyk nie było. Natomiast przez
ostatnie pięć lat rządów PO znormalizowana przez władze telewizja (wcześniej
„przeszkadzał” prezydent Kaczyński) nie
AREK LERCH
ŚWIAT
KRAJ
POLSKIE SPORY
W piątkowym (8 stycznia) wrocławskim dodatku „Gazety Wyborczej”
na czołówce ukazał się wywiad z Aleksandrem Gleichgewichtem, przewodniczącym Gminy Wyznaniowej Żydowskiej we Wrocławiu, byłym
działaczem „Solidarności” i opozycji przedsierpniowej. Jest on moim
przyjacielem od 1977 r., a ponieważ wywiad zatytułowany „W powietrzu
czuć smród 1968 r.” dotyczy spraw podstawowych dla naszego kraju
i zawiera głównie, moim zdaniem, niesprawiedliwe, oskarżenia nowej
większości parlamentarnej i ogólnie ludzi, którzy chcieliby zmienić
rzeczywistość III RP, uznałem, że powinienem publicznie zaprezentować moją nań odpowiedź. Starcie naszych racji jest bowiem przejawem
fundamentalnego sporu, który głęboko przeorał polskie społeczeństwo
DAVID BOWIE: JAK GASNĄ GWIAZDY
ZDRADY
86 TWARZ
PIOTR CYWIŃSKI
BRONISŁAW WILDSTEIN
publicysta
105
ADAM CIESIELSKI
JEFFERSON KONTRA MARSHALL
82 TOMASZ
ŁYSIAK
ROZMAWIA JOANNA LICHOCKA
BRONISŁAW
WILDSTEIN
ZE SCENY I ZZA KULIS
HISTORIA
Ž[
CZYLI O TYM, KTO „SZCZUJE I PONIŻA”
104
ROZMOWA Z MICHAŁEM OLESZCZYKIEM
Ž[
ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY
często zawistnych miernot i karierowiczów. Już ich widać, choćby luminarzy
prawa typu Piotrowicza. To im przeszkadzają pogardzane »wykształciuchy«”.
Olku, gdzie widzisz ten atak na inteligencję? Czy nie pamiętasz, że pochodzące
z rosyjskiego określenie „wykształciuchy”
odnosiło się właśnie do pseudowykształconych? Sam go chętnie używam wobec
ludzi, którym myślenie zastępuje opinia
Czerskiej czy Brukseli. Czy z tego powodu
mnie także uznajesz za „ciemniaka”? Dlaczego przy tej okazji atakujesz Stanisława
Piotrowicza, który nic na ten temat nie
powiedział, a stał się obiektem kłamliwych
insynuacji, czego dowiódł publicznie? Czy
boisz się, że ktoś Cię pobije?
Kto tu szczuje i poniża?
Czy ciemniakiem jest obecny
wicepremier, minister kultury
prof. Piotr Gliński? Wcześniej
uznawany za luminarza
polskiej socjologii, prezes
Polskiego Towarzystwa
Socjologicznego, który
zaczął być „groteskowy” i „śmieszny”
w dominujących
mediach III RP,
gdy zdecydował
Ž[
80 ŁUKASZ ADAMSKI
Z DAWIDEM JACKIEWICZEM
ZE SŁAWOMIREM SZMALEM
ROZMAWIA CEZARY KOWALSKI
NA KONIEC
KINO PATRIOTYCZNE INACZEJ
POLECA I ODRADZA
KRAJ
100
KONFITURY DAMY
69 TYSZKIEWICZ:
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
76
TEMAT TYGODNIA
KRAJ
Ž[
SPORT
Ž[
75
MISZMASZ
LIST DO PRZYJACIELA,
EWA WESOŁOWSKA
eprasa.pl
PIOTR CYWIŃSKI, TOMASZ ŁYSIAK
18
94 PODATKI: POLSKIE SKLEPY GÓRĄ
W SIECI KULTURY
72
ŁUKASZ WARZECHA
16
ANDRZEJ RAFAŁ POTOCKI
46 ROZMAWIA DOROTA ŁOSIEWICZ
KAZUS ANDY ROTTENBERG
13
92 BLACK HAWK GOTOWY DO SŁUŻBY
DYPLOMATYCZNA PORAŻKA
JAN ROKITA
Z ROBERTEM CHOJNACKIM
ZDERZENIE CHAMSTWA Z GŁUPOTĄ
12
Ž[
GOSPODARKA
POLEN!
44 ACHTUNG,
KRZYSZTOF FEUSETTE
RYSZARD MAKOWSKI
KRZYSZTOF FEUSETTE
KRYSTYNA GRZYBOWSKA
40 STANISŁAW JANECKI
LIDER I JEGO PARTNERZY
9
90 DOOKOŁA EUROPY
ILE JEST PiS W PiS?
ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI
8
49–68 DODATEK „FRONDA”