RULEWSKI - WSTYD MI ZA CIEBIE Jesteśmy świadkami

Transkrypt

RULEWSKI - WSTYD MI ZA CIEBIE Jesteśmy świadkami
RULEWSKI - WSTYD MI ZA CIEBIE
Jesteśmy świadkami historycznej chwili - po wielu latach zaprzeczania i kłamstw, wbrew
prywatnym i urzędowym zabiegom wielu ludzi w fałszowaniu prawdy, cała Polska zobaczyła wreszcie
kropkę nad "i". Czyli dokumenty SB, które niezbicie potwierdzają, że Lech Wałęsa był gorliwym tajnym
współpracownikiem SB, który za pieniądze przez lata sprzedawał kolegów, których władza komunistyczna
PRL następnie prześladowała, odbierała im zdrowie i niszczyła życie ich rodzin. O paradoksie historii;
dowiedzenie tej prawdy o Wałęsie jest możliwe dzięki temu, że najważniejsze dowody miał w swoim
posiadaniu generał Kiszczak. Z pewnością nigdy byśmy ich nie poznali, gdyby były one poza jego domem,
ponieważ prezydent Lech Wałęsa zarządziłby ich wykradzenie, jak zrobiono to z innymi materiałami, do
których miał on dostęp. Jestem przekonany, że odzyskamy dowody prawdy jeszcze z wielu prywatnych
szaf ubeków, ponieważ wbrew pozorom, nikt nie szanuje ludzi nikczemnych.
- Wałęsa nie rozliczył się ze swojej przeszłości i zrobił krzywdę Polsce - na wieść o ujawnieniu
prawdy słusznie powiedział mądry reprezentant młodego pokolenia Polaków, wicepremier Mateusz
Morawiecki. Natomiast legenda pierwszej "Solidarności", senator PO Jan Rulewski, powiedział dzisiaj, że
dziwi się, że ekscytujemy się "szczurem wypuszczonym z domu Kiszczaka". Ponadto obawia się on o
zdrowie... Wałęsy i powiada, że "my wszyscy musieliśmy w jakimś stopniu kolaborować". Posłuchaj
kolego - dopóki mówisz o sobie, nic mi do tego, ale kiedy publicznie o kolaborację z komunistami w PRL
pomawiasz "nas wszystkich", czyli liderów pierwszej "Solidarności", ja jako jeden z nich, Ciebie widzę jako
cień prawdziwego szczura, który gaworzy co mu ślina na język przyniesie. Wstyd mi za Ciebie, że kiedyś
byłeś obok mnie uważany za ekstremę "Solidarności", a w latach 1983-1984 razem byliśmy w
"jedenastce" czołowych więźniów politycznych PRL. Niestety czuję obrzydzenie, że w takiej chwili jak
obecna, która dla kondycji moralnej naszego narodu podobna jest zdemaskowaniu kłamstwa
Katyńskiego i mam nadzieję, że również rychłego ukazania kłamstwa Smoleńskiego, Ty masz czelność
roztkliwiać się nad zdrowiem Wałęsy, który sam sobie jest wszystkiemu winien i do dzisiaj zachowuje się
właśnie on, jak mały człowiek. A poza tym - on ma się świetnie na kolejnym balowaniu w świecie, za co
jeszcze dostaje takie pieniądze, jakich i Ty pewnie nie masz.
A jednocześnie słowem nie wyrażasz obawy o zdrowie i ciężkie życie ofiar nikczemnych donosów
Wałęsy, zarówno tych spośród nich, którzy jeszcze żyją i tych, którzy już odeszli. Twoje zachowanie jest
tak pokrętne, jak Twoja polityczna kariera. I tak nikczemne, że w okresie II Rzeczypospolitej najpierw
dałbym Tobie w pysk, a potem sprawę honoru rozwiązałyby pistolety. Dlatego choć trochę poczuj się jak
Boni i te moje słowa uważaj za publicznie wymierzony Ci policzek.
Katowice, 18 lutego 2016
Andrzej Rozpłochowski