3. Najsw. Maryja Panna

Transkrypt

3. Najsw. Maryja Panna
Ksi´ga II
NajÊwi´tsza
Maryja Panna
z ca∏oÊci
˚YWOT I BOLESNA M¢KA
PANA NASZEGO
JEZUSA CHRYSTUSA
I NAJÂWI¢TSZEJ
MATKI JEGO MARJI
wraz
Z TAJEMNICAMI STAREGO PRZYMIERZA
WED¸UG WIDZE¡ ÂWIÑTOBLIWEJ
Anny Katarzyny Emmerich
wg. zapisków
KLEMENSA BRENTANO
wydanie czwarte wznowione w roku 2002 przez
Katolickie Publikcje
“POWRÓT DO NATURY”
80-345 Gdaƒsk-Oliwa
ul. Pomorska 86/d
tel. (048-58) 556-3332
1
Spis tematów
1. Pochodzenie, narodzenie i Êlub Êw. Anny
2. Âwi´te i Niepokalane Pocz´cie Maryji
3. Figury tajemnicy Niepokalanego Pocz´cia
4. Obraz uroczystoÊci
5. Wilia narodzenia Maryji
str … 3
str … 7
str … 13
str … 15
str … 16
6. Narodzenie Maryji
str … 17
7. Dzieci´ otrzymuje imi´ Maryja
str … 21
8. Ofiarowanie Maryji — Przygotowanie —
str … 21
9. Podró˝ do Âwiàtyni
str … 23
10. Wjazd do Jerozolimy
str … 26
11. Maryja wst´puje do Âwiàtyni rodzice ofiarowujà jà s∏u˝bie Bo˝ej … 27
12. Rzut oka na zatwardzia∏oÊç Faryzeuszów
str … 31
13. Zachariasz otrzymuje obietnic´ narodzenia Jana
str … 32
W dalszych ksi´gach;
NajÊwi´tsze Wcielenie
Jezus rozpoczyna Swój Urzàd Nauczycielski
Jezus na pustyni – Gody w Kanie – Pierwsze Âwi´ta Wielkanocne w Jerozolimie
Od koƒca pierwszych Âwiàt Wielkanocnych a˝ do nawrócenia Sqmarytanki
Podró˝e nauczycielskie w okolicy Genezaret i nad Jordanem
Od drugiego Êwi´ta kuczek a˝ do pierwszego nawrócenia Magdaleny
Nauki i czyny Jezusa w Kafarnaum – Kazanie na Górze
Nawrócenie Magdaleny popad∏ej w grzechy, a˝ do oddania kluczy Piotrowi
Od drugich Âwiàt Wielkanocnych do powrotu z Cypru
Wskrzeszenie ¸azarza – Jezus w kraju Trzech Króli
Gorzka M´ka i Âmierç Pana Naszego Jezusa Chrystusa
Zmartwywstanie – Wniebowstàpienie – Zes∏anie Ducha Âwi´tego
˚ycie Maryi po wniebowstàpieniu Jezusa
2
NajÊwi´tsza
Maryja Panna
1. Pochodzenie, narodzenie i Êlub Êw. Anny
rzodkowie Êw. Anny byli Esseƒczykami. Ludzie ci, bardzo pobo˝ni
wywodzili si´ od kap∏anów, którzy jeszcze za czasów Moj˝esza
i Aarona nosili i opiekowali si´ Arkà Przymierza. W póêniejszych
czasach ród ten ca∏y czas by∏ blisko kap∏anów, za czasów Izajasza
i Jeremiasza zamieszkiwali w okolicach Jordanu, przy górach Horeb i Karmel.
W pierwszych czasach zanim, Izajasz ich nie zebra∏ w bardziej
zwarte skupisko, nosili proste odzienie do chwili, a˝ im si´ nie rozsypa∏o. W ˝yciu ma∏˝eƒskim ˝yli bardzo powÊciàgliwie, cz´sto mà˝
z ˝onà rozchodzili si´ na d∏u˝szy czas, gdzie w osobnych chatach
mieszkali. Jadali tak˝e osobno, najpierw g∏owa rodziny, potem ˝ona i dzieci. Z rodu tego pochodzili ci, których prorokami nazywano.
Mieszkali na puszczy i oko∏o góry Horeb, tak˝e w Egipcie wielu z
nich by∏o.
Widzia∏am, ˝e wskutek lokalnych wojen przez pewien czas
z okolic góry Horeb wyp´dzeni byli, lecz przez swych naczelników
znowu zebrani zostali. WÊród rodu tego wywodzili si´ tak˝e Makabejczycy. Byli oni wielkimi wielbicielami Moj˝esza, którego szat´
posiadali. By∏a ona dla nich wielkà Êwi´toÊcià, mia∏am widzenie
jak broniàc owej szaty pi´tnastu z nich zgin´∏o w potyczce. Naczelnicy tego plemienia mieli wiadomoÊci o tajemnicy, którà zawiera∏a
Arka Przymierza. Wielu z nich pozostawa∏o w stanie bez˝ennym,
stanowili oni osobny stan jakoby zakon duchowny. Zanim jednak
ktokolwiek do niego wstàpi∏, na d∏ugà prób´ wystawiany zostawa∏.
3
Zam´˝ni Esseƒczycy w wielkim poszanowaniu mieli ten zakon. Byli oni w podobnym zwiàzku,
w jakim sà Tercjarze Êw. Franciszka. W wa˝niejszych rzeczach zasi´gali rady u zwierzchnika duchowego, który przebywa∏ zazwyczaj na górze Horeb w klasztorze. Cz∏onkowie zakonu nosili bia∏e d∏ugie szaty, dbajàc bardzo o czystoÊç tych˝e. Przyjmowali dzieci od lat 14 na wychowanie zakonne. Ludzi starszych o doÊwiadczonej pobo˝noÊci, którzy wstàpiç chcieli do zakonu, na rok
ci´˝kiej próby wystawiali. ˚yli zupe∏nie dziewiczo, wstrzemi´êliwie, nie trudnili si´ ˝adnym rodzajem handlu, za ziemiop∏ody wymieniali co im by∏o potrzeba.
Je˝eli któryÊ z nich dopuÊci∏ si´ ci´˝szego grzechu, przeklinano go i wyp´dzano, klàtwie takiej
towarzyszy∏a si∏a, jak klàtwie Êw. Piotra rzuconej przeciw Ananiaszowi, wkrótce umierali.
Zwierzchnik zakonu wiedzia∏ w sposób proroczy, kto dopuÊci∏ si´ grzechu i naznacza∏ kar´. Widzia∏am te˝ takich, którzy pokutujàc staç musieli obleczeni w rodzaj sztywnego kolczastego kaftana, z wyciàgni´tymi w poprzek ramionami.
Mieszkali na górze Horeb w jaskiniowatych celach z dobudówkami plecionymi z ∏yka. Centralnie po∏o˝ona by∏a wi´ksza jaskinia, która s∏u˝y∏a na wszelkie wi´ksze zgromadzenia, tam te˝
gromadzili si´ na kolacj´ oko∏o godziny 11-tej, gdzie ka˝dy z ma∏ym bochenkiem chleba oraz kubkiem przychodzi∏. Prze∏o˝ony chodzàc z miejsca na miejsce chleb ka˝demu b∏ogos∏awi∏. Po posi∏ku do swoich cel wracali. Tam te˝ odbywa∏y si´ wi´ksze uroczystoÊci, gdy˝ sta∏ w rogu o∏tarz, na
którym chleby le˝a∏y, które przeznaczone by∏y dla ubogich. Hodowali wiele go∏´bi, które im z r´ki
jad∏y, by∏y one tak˝e przeznaczone do obrz´dów religijnych, odmawiali nad nimi jakieÊ mod∏y i je
na wolnoÊç puszczali.
Podobnie by∏o z owieczkami, wymówiwszy nad nimi mod∏y wypuszczali je na wolnoÊç. Trzy
razy do roku pielgrzymowali do Êwiàtyni Jerozolimskiej, odÊwi´tnie ubrani w bia∏e szaty, które
sami sobie haftowali.
W Jerozolimie, a tak˝e w Âwiàtyni mieli osobne miejsca, w których przebywali.
˚ydzi nie byli im bardzo przychylni. Widzia∏am, jak szczególne dary ze sobà do Âwiàtyni nosili, jak gdyby by∏y to wielkie grona oraz baranki, których nie zabijano lecz wypuszczano luzem.
Nie zauwa˝y∏am, a˝eby krwawe ofiary sk∏adali. Przed pielgrzymkà do Âwiàtyni, cia∏o biczowaniem i postami umartwiali. Kto w grzechu, za który nie odpokutowa∏, a szed∏ do Âwiàtyni, s∏usznie obawia∏ si´ ˝e mo˝e go spotkaç Êmierç, gdy˝ dla wielu z nich takie rzeczy si´ przytrafia∏y.
Podczas podró˝y pomagali w drodze chorym cz´sto zabierajàc ich na nosze, zajmowali si´ leczeniem zbierajàc i gotujàc zio∏a, a tak˝e skutecznie k∏adàc r´ce na chorych lub rozszerzywszy chorym ramiona, k∏adli si´ na nich, przekazujàc im swego ducha. Skutecznie leczyli tak˝e na odleg∏oÊç, sprawujàc takie zabiegi na przys∏anym zast´pcy, a zdarza∏o si´, ˝e chory o tej samej godzinie zdrowie odzyskiwa∏.
Za czasów dziada i babki Anny prze∏o˝onym ich by∏ prorok imieniem Archos. Miewa∏ on widzenia w jaskini Eliasza na górze Horeb, odnoszàce si´ do przyjÊcia Mesjasza. Zna∏ ród, z którego
mia∏ wyjÊç Mesjasz, a Archos przepowiadajàc przodkom Anny o ich potomkach wiedzia∏, jak czas
si´ zbli˝a∏. Czym czas ten by∏ bli˝szym, tym bardziej ascetyczne ˝ycie prowadzili.
Dziad Anny z rodu Esseƒskiego przed Êlubem, Stolanus si´ nazywa∏, po Êlubie przez ˝on´ i jej
dobra otrzyma∏ imi´ Garesza, czy te˝ Sarcyry. Babk´ Anny zwano Moruni, czy Emorun, co znaczy: matka wspania∏a. PoÊlubi∏a Stolanusa na rozkaz proroka Archosa, który uchodzi∏ za m´˝a
Êwi´tego i przez 90 lat by∏ Esseƒczyków zwierzchnikiem. Wydawa∏o mi si´ dziwnym, ˝e prze∏o˝eni zawsze potomstwo ˝eƒskie przepowiadali, ˝e przodkowie Anny jako i sama Anna zawsze córki
miewa∏y. Wyglàda∏o jakby obowiàzkiem ich w Êwi´tej s∏u˝bie by∏o przysposabianie coraz to czystszych naczyƒ, z których Êwi´te dzieci´ poczàç mia∏o.
Widzia∏am jak Emorun przed Êlubem do Archosa przyby∏a. Przyj´tà by∏a w sali zgromadzeƒ
na Horeb, gdzie przez kratki jak w konfesjonale rozmawia∏a z prze∏o˝onym. Po tym Archos wstàpi∏ po licznych stopniach na szczyt góry, gdzie jaskinia proroka Eliasza si´ znajdowa∏a. Âwiat∏o
4
pada∏o otworem w sklepieniu. Z boku by∏ ma∏y o∏tarz z kamieni, na którym ró˝d˝ka Aaronowa
si´ znajdowa∏a wraz z b∏yszczàcym, jakby z drogiego kamienia kielichem. W kielichu znajdowa∏a
si´ cz´Êç tajemnicy Arki Przymierza. Esseƒczycy t´ tajemnic´ otrzymali, gdy Arka Przymierza
w moc nieprzyjació∏ si´ dosta∏a. Ró˝d˝ka Aaronowa w drzewku ze Êlimakowato zwini´tymi liÊçmi
si´ znajdowa∏a. Nie umiem powiedzieç czy drzewko to ˝ywe by∏o, czy dzie∏em sztuki, tak jak korzeƒ Jessego.
Ilekroç prze∏o˝ony przed zam´Êciem wynajdywa∏ partnera dla dziewicy, modli∏ si´ trzymajàc
ró˝d˝k´ Aaronowà w r´ku. To samo zam´Êcie do linii rodowej Maryji przyczyniç si´ mia∏o. Ró˝d˝ka wypuszcza∏a latoroÊl, z której jeden lub wi´cej kwiatów ze znakiem wybrania wychodzi∏o.
Przodkowie Anny byli w ten sposób pewnymi latoroÊlami tej linii rodowej, a ich córki zostawa∏y
naznaczone w∏aÊnie tymi znakami. Drzewko ze zwini´tymi liÊçmi by∏o latoroÊlà, jak gdyby korzeniem Jessego, z którego poznaç by∏o mo˝na, jak pocz´cie Maryji si´ przybli˝a∏o. Na o∏tarzu sta∏y
tak˝e doniczki z zio∏ami, które wi´dnàc lub zieleniàc si´ tak˝e coÊ oznaczaç mia∏y. Doko∏a Êcian
w niszach, zabite kratkami znajdowa∏y si´ owini´te w p∏ótna stare, Êwi´te koÊci przodków. By∏y
to koÊci proroków i Êwi´tych Izraelitów, którzy tu na górze i w okolicy ˝yli.
Przed tymi niszami modlili si´, zapalali lampki i kwiaty stawiali.
Archos modlàc si´, ubrany by∏ na wzór arcykap∏ana w Êwiàtyni Jerozolimskiej. Szaty te
z oÊmiu cz´Êci si´ sk∏ada∏y. Najpierw zak∏ada∏ napierÊnik, rodzaj szerokiego szkaplerza, w którym by∏ otwór na szyj´, na niego wk∏ada∏ bia∏à alb´ z kr´conego jedwabiu, która stu∏à na krzy˝
by∏a opasanà. Na to zak∏ada∏ rodzaj ornatu z bia∏ego jedwabiu, si´gajàcego do ziemi majàcego
u do∏u w obwódce dwa dzwonki. Dooko∏a szyi mia∏ ko∏nierz z przodu na guziki zapinany. Broda
jego nad podbródkiem rozdzielona, na tym ko∏nierzu spoczywa∏a. Wreszcie zak∏ada∏ ma∏y po∏yskujàcy p∏aszczyk, tak˝e z bia∏ego kr´conego jedwabiu, ozdobiony klamrami oraz drogimi kamieniami na których by∏o coÊ wyrzeêbione. Po obu stronach szaty by∏y naszyte dwa rz´dy po szeÊç
kamieni, na których tak˝e naci´te by∏y jakieÊ znaki. Na plecach by∏a zawieszona tarcza, na której zg∏oski by∏y wyhaftowane. Na jednym ramieniu mia∏ krótki manipularz. Nakrycie g∏owy by∏o
z bia∏ego jedwabiu, jak turban, czy zwój, który mia∏ wypuk∏oÊç oraz zwisajàcà przed czo∏em kiÊç
jedwabiu w kszta∏cie grona, drogimi kamieniami wysadzanà.
Archos modli∏ si´ le˝àc przed o∏tarzem na ziemi. Widzia∏em jak mia∏ widzenie, ˝e z Emoruny
(babka Anny) krzew ró˝any o trzech ga∏´ziach z ró˝ami wyrasta. Na jednej z ró˝ by∏o napisane
imi´. Tak˝e widzia∏am przy tym Anio∏a jakiÊ wyraz na Êcianie piszàcego.
Wed∏ug tego widzenia Archos oÊwiadczy∏ Emorunie, i˝ ma wyjÊç za mà˝ i to szóstego ma pojàç
konkurenta i ˝e porodzi dzieci´ ze znakiem, które naczyniem b´dzie zbli˝ajàcej si´ obietnicy.
Szóstym, który si´ o nià stara∏, by∏ Stolanus. Nowo˝eƒcy wkrótce po zaÊlubinach pow´drowali z Mara do Efron. Widzia∏am tak˝e ich córki Emerencj´ i Ismeryj´ naradzajàce si´ z Archosem,
który im stan ma∏˝eƒski nakaza∏, mówiàc, i˝ sà wspó∏dzia∏ajàcymi naczyniami obietnicy. Najstarsza córka Emerencja poÊlubi∏a lewit´, imieniem Afaras i sta∏a si´ matkà El˝biety, która porodzi∏a Jana Chrzciciela. Trzecia z córek nazywa∏a si´ Enur. Ismeryja by∏a drugorodnà córkà
Stolanusa i Emoruny. Mia∏a przy urodzeniu ów znak na sobie, który Archos podczas wizji o Emorunie na drugiej ga∏´zi ró˝y widzia∏.
Ismeryja wysz∏a za Eliuda, z rodu Lewi. Po ich wielkim gospodarstwie widzia∏am, ˝e byli zamo˝ni. Mieli liczne trzody, które dzielili i rozdawali ubogim. Mieszkali w Zeofrys, cztery godziny
od Nazaretu, gdzie maj´tnoÊç owà posiadli. Mieli tak˝e drugà maj´tnoÊç w dolinie Zabulon, gdzie
podczas pi´knej pory roku czas sp´dzali, tam Eliud po Êmierci Ismeryji na sta∏e zamieszka∏.
W tej tak˝e dolinie osiad∏ ojciec Joachima z rodzinà.
Wielka karnoÊç w rodzinie przechodzi∏a z ojców na dzieci. Pierwsza córka, którà Ismeryja powi∏a, otrzyma∏a imi´ Sobe. PoÊlubi∏a ona póêniej m´˝a niejakiego Salomona i zosta∏a matkà Maryji Salomy, która wyszed∏szy za Zebedeusza, porodzi∏a póêniejszych aposto∏ów, (starszego) Ja-
5
kuba i Jana.
Poniewa˝ Sobe przy narodzeniu nie mia∏a na sobie znaku obietnicy, rodzice bardzo si´ zasmucili i pojechali do Horeb do proroka który, nak∏aniajàc ich do modlitwy i ofiar, pociech´ przyobiecywa∏. Po odwiedzinach tych, Ismeryja z m´˝em mieli widzenie: zobaczyli anio∏a piszàcego na
Êcianie g∏osk´ „M” który to znak na Êcianie pozosta∏ . Pozostali niep∏odni 18 lat, a˝ do pocz´cia
Anny, która znak ten mia∏a na swym ciele w okolicy ˝o∏àdka.
Rodzice Ann´ szczególnie mi∏owali, choç nie by∏a tak pi´knà jak Maryja, lecz bardzo prostodusznà i mi∏à i serdecznà dla otoczenia i bardzo pobo˝nà. Takiego usposobienia widzia∏am jà zawsze jako dzieci´, jako matk´ i jako staruszk´.
Ann´ w piàtym roku ˝ycia do Êwiàtyni oddano na wychowanie, podobnie jak Maryj´. Tam
przebywa∏a 12 lat, w siedemnastym roku ˝ycia odes∏ano jà znowu do domu. Tymczasem matka
jej trzecià córk´ porodzi∏a, imieniem Maraha, zaÊ Anna zasta∏a po powrocie z klasztoru w domu
rodzinnym synka swojej starszej siostry Soby, imieniem Eliud. Maraha otrzyma∏a póêniej maj´tnoÊç rodzicielskà przy Zeforys i sta∏a si´ matkà pó˝niejszych uczniów Arastaryusza i Kocharyasza. M∏ody Eluid zosta∏ drugim m´˝em wdowy Maroni z Naim.
Rok potem Ismeryja zachorowa∏a i umar∏a. Na ∏o˝u Êmierci wszystkim domownikom przedstawi∏a Ann´ jako przysz∏à panià domu. Z samà Annà rozmawia∏a osobno, i˝ musi wyjÊç za mà˝
gdy˝ jest naczyniem obietnicy.
W dziewi´tnastym roku ˝ycia, poj´∏a Anna za m´˝a Helego lub Joachima, równie˝ z duchowego polecenia proroka.
W∏aÊciwie powinna by∏a wyjÊç za lewit´ z rodu Aarona, tak jak jej ca∏y ród, lecz dla bliskoÊci
zbawienia musia∏a wyjÊç za ˝yda Joachima z rodu Dawida, albowiem Maryja mia∏a pochodziç
z rodu Dawida.
Joachim by∏ cz∏owiekiem ubogim, spokrewnionym ze Êw. Józefem. Dziad Józefa pochodzi∏
z Dawida (przez Salomona), a nazywa∏ si´ Matan. Mia∏ dwóch synów, Jozesa i Jakuba, ostatni
by∏ ojcem Józefa. Po Êmierci Matana, wdowa po nim poj´∏a m´˝a imieniem Lewi, który przez Natana z Dawida pochodzi∏, a z tego Lewiego porodzi∏a Matata, ojca Helego lub Joachima.
Joachim by∏ m´˝em niskiego wzrostu, barczysty ale chudy, Êw. Józef by∏ pomimo swoich lat
w porównaniu z nim jeszcze bardzo pi´knym. Co do post´powania i uczucia by∏ cz∏owiekiem iÊcie
wspania∏ym. Posiada∏ w sobie coÊ osobliwego, podobnie jak Anna. Byli wprawdzie ˝ydami lecz
by∏o w nich coÊ osobliwego, czego sami nie znali – pewne pragnienie oczekiwania, wznios∏a powaga. Mieli spokojne, równe usposobienia, a pomimo czerstwego wieku, ju˝ coÊ w rodzaju, wznios∏ych, powa˝nych ludzi w nich by∏o.
Âlub wzi´li w ma∏ej miejscowoÊci, gdzie tylko ma∏a szko∏a si´ znajdowa∏a z jednym kap∏anem.
Sposób starania si´ o r´k´ by∏ w tych czasach bardzo prostym.
Zalotnicy, byli z natury bardzo nieÊmiali. Podczas spotkania rozmawiano o niczym. Skoro oblubienica powiedzia∏a: tak, rodzice byli zadowoleni, skora mia∏a powód powiedzieç: nie, te˝ by∏o
dobrze. Najpierw spraw´ z rodzicami za∏atwiano, potem nast´powa∏o przyrzeczenie w synagodze.
Kap∏an modli∏ si´ na miejscu Êwi´tym przed o∏tarzem, czytajàc z rolek na których prawa by∏y wypisane. Para narzeczonych omawia∏a i uk∏ada∏a plany przysz∏oÊciowe na osobnoÊci, o czym
oÊwiadczali rodzicom; ci zaÊ, rozmawiali z kap∏anem, który do nich wychodzi∏. Nazajutrz Êlub si´
odbywa∏.
Joachim i Anna mieszkali u Eliuda, ojca Anny. W domu jego panowa∏a surowa karnoÊç zgodnie z obyczajami esseƒskimi. Dom nale˝a∏ do Zeforys, sta∏ nieco oddalony, od gromady domów,
wÊród których oznacza∏ si´ wielkoÊcià. Tutaj sp´dzili z sobà pierwszych siedem lat.
Rodzice Anny byli bardzo zamo˝ni. Posiadali liczne trzody, pi´kne dywany, sprz´ty i mnóstwo
s∏ug i s∏u˝ebnic. Nie widzia∏am, ˝eby rol´ uprawiali, lecz widzia∏am, ˝e hodowali byd∏o na pastwiskach. Cz´sto dzielili swe trzody na 3 cz´Êci, dajàc jednà cz´Êç do Êwiàtyni, dokàd sami byd∏o
6
poganiali. Drugà cz´Êç rozdawali ubogim, lub potrzebujàcym krewnym.Trzecià cz´Êç zatrzymywali dla siebie. ˚yli bardzo umiarkowanie i rozdawali wszystko tam, gdzie tego by∏o potrzeba.
Wtedy jako dzieci´ ju˝ myÊla∏am; chocia˝ si´ rozdaje, starcza dla siebie, kto daje; podwójnie na
powrót otrzymuje. Widzia∏am, ˝e ich trzecia cz´Êç zawsze si´ pomna˝a∏a i ˝e wszystkiego wkrótce tyle przybywa∏o, ˝e znowu na trzy cz´Êci dzieliç mogli. Mieli licznych krewnych, którzy przy
wszystkich uroczystoÊciach razem si´ schodzili. Ilekroç byli razem, le˝eli na ziemi biesiadujàc
i rozmawiajàc z wielkà t´sknotà o Bogu.
Tutaj Anna porodzi∏a pierwszà swà córk´, która tak˝e Maryja si´ nazywa∏a. Widzia∏am Ann´
pe∏nà radoÊci z powodu nowonarodzonego dziecka. By∏o to bardzo mi∏e dziecko, widzia∏am je nieco oty∏e, by∏o ∏agodnego usposobienia, pobo˝ne, cieszy∏o si´ mi∏oÊcià rodziców. Lecz by∏o w nim
coÊ, czego nie rozumia∏am. Wydawa∏o si´ zawsze, jakoby dzieci´ nie by∏o tym, czego rodzice jako
owocu swego zwiàzku si´ spodziewali. Byli wskutek tego smutni i niespokojni, jakoby przeciw
Bogu zgrzeszyli. Z tego te˝ powodu d∏ugo pokut´ czynili, ˝yli powÊciàgliwie i wszystkie dobre
uczynki pomna˝ali. Widza∏am ich cz´sto w odosobnieniu d∏ugie godziny na modlitwie sp´dzajàcych.
Razem oko∏o siedmiu lat u ojca Eliuda ˝yli, postanowili od∏àczyç si´ od rodziców celem dalszego ˝ycia ma∏˝eƒskiego w odosobnieniu i samotnoÊci, by Bogu jeszcze bardziej byç milszym. Podzielono trzody i od∏àczono dla nowego gospodarstwa wo∏y, owce, os∏y, na których grzbiety pakowano tak˝e podzielony dobytek. Dobytek sk∏ada∏ si´ ∏adnych serwisów misternie rzeêbionych,
pi´knych dzbanów artystycznego kszta∏tu z ró˝nymi wizerunkami, kolorowe dywany, kobierce,
drogocenne ko∏dry z∏otem wyszywane. Ojciec Eliud da∏ wychodzàcym woreczek z ma∏à, ci´˝kà
bry∏kà, jakby kawa∏ szlachetnego metalu. Gdy wszystko by∏o przygotowane do drogi, ruszono
w drog´ do nowej siedziby oddalonej oko∏o 6-ciu godzin drogi.
Nowy ich dom sta∏ na pagórku pomi´dzy dolinà przy Nazarecie, a dolinà Zabulon. Otoczony
by∏ p∏otem kamiennym, oraz plecionym ˝ywop∏otem. Po jednej stronie podwórza by∏y szopy
i schronienia dla byd∏a. Ko∏o domu przebiega∏ trakt z alejà drzew terebinowych.
Drzwi domu by∏y doÊç wysokie, na zawiasach, znajdowa∏y si´ poÊrodku budynku. Wchodzi∏o
si´ nimi do obszernego przedpokoju rozleg∏ego na ca∏à szerokoÊç domu.
Po prawej i lewej stronie znajdowa∏y si´ pokoje za plecionymi ruchomymi Êcianami. W wi´kszym pomieszczeniu, odbywa∏y si´ uroczystoÊci rodzinne, np. gdy Maryj´ ze Êwiàtyni przyprowadzono.
Gdy Joachim z Annà do tego domu przybyli, zastali wszystko ju˝ uporzàdkowane przez wys∏anych uprzednio ludzi. Tutaj ci Êwi´ci ludzie rozpocz´li zupe∏nie nowe ˝ycie. Wszystko co przesz∏o,
ofiarowali Panu Bogu, zacz´li ˝yç jakoby teraz dopiero si´ zeszli, a ich ca∏ym dà˝eniem by∏o, aby
˝ycie ich Bogu przyjemnym by∏o. Tym sposobem uprosiç chcieli b∏ogos∏awieƒstwo, którego tak
bardzo pragn´li. Widzia∏am obojga, jak swe trzody dzielili na trzy cz´Êci, a najlepszà do Êwiàtyni
Jerozolimskiej osobiÊcie odprowadzali; drugà rozdawali ubogim; najgorszà zaÊ dla siebie zostawiali. Tak robili ze wszystkim, co mieli.
2. Âwi´te i Niepokalane Pocz´cie Maryji
Anna by∏a pewnà i wierzy∏a, ˝e narodzenie Mesjasza jest blisko, ˝e ona wÊród jego ziemskich
znajduje si´ krewnych. Natchniona do modlitwy modli∏a si´ du˝o i dà˝y∏a do najwi´kszej czystoÊci, otrzyma∏a tak˝e obietnic´, ˝e porodzi dzieci´ ∏aski. Swojà pierworodnà córk´, która pozosta∏a w domu Eliuda, uznawa∏a i kocha∏a Anna jako swoje dziecko. Lecz czu∏a, ˝e to nie owo oczekiwane naczynie ∏aski, które porodziç mia∏a.
Anna i Joachim, poczàwszy od urodzenia pierwszego dziecka przez 19 lat i pi´ciu miesi´cy
uchodzili za niep∏odnych. Usunàwszy si´ od Êwiata ˝yli na osobnoÊci w wielkiej czystoÊci
7
i wstrzemi´êliwoÊci. Dzielili swój dobytek na trzy i rozdawali, lecz ten w szybkim czasie znów
szybko si´ pomna˝a∏.
Smutek i t´sknota za obiecanym b∏ogos∏awieƒstwem dosz∏y do najwy˝szego stopnia. Wielu
l˝y∏o im, mówiàc ˝e z∏ymi muszà byç ludêmi, poniewa˝ Bóg nie obdarza ich potomstwem, sàdzono
˝e pozosta∏a u Eliuda córka jest dzieckiem podsuni´tym, inaczej mieliby jà u siebie.
Gdy Joachim przebywajàcy u swych trzód, znowu chcia∏ si´ udaç celem z∏o˝enia ofiary do
Êwiàtyni, pos∏a∏a mu Anna przez s∏u˝b´ rozmaite ptactwo i dobra dla dokonania doskona∏ej ofiary.
Joachim wziàwszy dwa os∏y z pastwiska, obarczy∏ je tym wszystkim, prócz tego trzema ma∏ymi, bia∏ymi zwierz´tami do kozio∏ków podobnymi w zakratowanych koszykach z ró˝nym ptactwem, uda∏ si´ do Jerozolimy.
Widzia∏am go idàcego z latarnià na kiju przez pi´kne zielone pola pomi´dzy Betanià a Jerozolimà.
Os∏y wprowadzono tam, gdzie je podczas ofiarowania Maryji wprowadzano, ofiary zaÊ wniesiono po schodach do Êwiàtyni. Po zdaniu ofiar, wstàpi∏ Joachim do przedsionka, gdzie znajdowa∏o si´ naczynie z wodà i wszystkie dary obmywano. By∏ tam jeden z kap∏anów imieniem Ruben,
który obszed∏ si´ z Joachimem bardzo pogardliwie, wpychajàc go w zakratowany kàt, a ofiary jego nie wy∏o˝ono na widok publiczny jak innych, lecz po∏o˝ono z boku przy o∏tarzu ca∏opalenia jako mniej wa˝ne.
Widzia∏am Joachima w wielkim utrapieniu Êwiàtyni´ opuszczajàcego i z Jerozolimy przez Betani´ w okolice Macherus w´drujàcego, gdzie w pewnym domu Esseƒczyków pociechy szuka∏. ˚y∏
tutaj prorok Manaham, który b´dàc jeszcze dzieckiem przepowiedzia∏ Herodowi królestwo oraz
wielkie jego wyst´pki. Stamtàd uda∏ si´ Joachim przez pustyni´ Gaddi do najdalej oddalonych
trzód swoich. W swoim smutku i zawstydzeniu, nie pozwoli∏ powiedzieç Annie gdzie przebywa;
lecz gdy jej inni donieÊli czego zazna∏, zmartwienie Anny by∏o nie do opisania. Pi´ç miesi´cy pozosta∏ w ukryciu Joachim na b∏aganiach i modlitwach do Boga, gryzàc si´ w swoim smutku. Cz´sto
w rozpaczy rzuca∏ si´ na ziemi´, na co s∏udzy pytali co jest tego powodem, lecz nie wyjawi∏ im, ˝e
o swoim utrapieniu myÊla∏.
Anna wÊród zmartwienia swego, musia∏a tak˝e wiele cierpieç od pewnej bezczelnej s∏u˝ebnicy, która w przykry sposób niep∏odnoÊç jej zarzuca∏a. D∏ugo jà znosi∏a lecz ostatecznie owà dziewk´ z domu wyp´dzi∏a, po odmówieniu jej pójÊcia na uroczystoÊç, na której Esseƒczykom nie uchodzi∏o byç. S∏u˝ebna w z∏oÊci swojej wypomina∏a Annie niep∏odnoÊç oraz opuszczenie przez m´˝a.
Anna opatrzywszy jà darami odes∏a∏a z powrotem do domu rodzicielskiego z dwoma s∏ugami.
Sama zaÊ uda∏a si´ do swej komory na d∏ugà modlitw´.
Tego dnia wieczorem, zarzuciwszy d∏ugà chust´ na g∏ow´, bioràc p∏aszcz oraz zakryte Êwiat∏o,
wysz∏a na zewnàtrz pod drzewo tworzàce altan´, wiele czasu sp´dzi∏a tam na modlitwie.
Kiedy Anna d∏ugo si´ tam w rozterce do Boga modli∏a, ukaza∏ si´ jej Anio∏.
Stanàwszy wysoko przed nià rzek∏, aby uspokoi∏a serce swoje, albowiem Pan Bóg wys∏ucha∏
modlitwy jej, nakaza∏ jej aby posz∏a nazajutrz z dwiema s∏u˝ebnicami do Âwiàtyni Jerozolimskiej, tam pod z∏otà bramà od strony doliny Jozefata wchodzàc spotka Joachima, jest on w drodze
do Êwiàtyni i tam zostanà wys∏uchani; niech go∏´bi na ofiar´ zabierze i imi´ dziecka, które pocznie, wybierze.
Anna podzi´kowawszy Bogu przez Anio∏a, wróci∏a do swego domu. Gdy po d∏ugiej tak˝e dzi´kczynnej modlitwie usn´∏a na ∏o˝u, widzia∏am Êwiat∏oÊç na nià zst´pujàcà i jà przenikajàcà. Widzia∏am jà wzruszonà wskutek wewn´trznego napi´cia, przebudzonà, prosto na ∏ó˝ku siedzàcà.
Âwietlista postaç Anio∏a pisa∏a na Êcianie wielkie hebrajskie g∏oski, których treÊç zna∏am s∏owo
w s∏owo.
Sta∏o tam napisane: ˝e pocznie, ˝e owoc jej ˝ywota jest zupe∏nie osobliwym zaÊ b∏ogos∏awieƒ-
8
stwo Abrahama, jako êród∏o tego pocz´cia, by∏o wzmiankowane. Widzia∏am, ˝e si´ frasowa∏a,
w jaki sposób oznajmi to Joachimowi; lecz pocieszy∏a si´ gdy Anio∏ widzenie Joachimowi tak˝e
oznajmi∏.
Mia∏am te˝ wyraêne objaÊnienie Niepokalanego Pocz´cia Maryji, ˝e w Arce Przymierza znajduje si´ Sakrament Wcielenia, Niepokalanego Pocz´cia i tajemnica ku naprawieniu upad∏ej ludzkoÊci.
Widzia∏am Ann´ z trwogà i radoÊcià czerwone i z∏ociste g∏oski tego pisma czytajàcà, a radoÊç
jej si´ wzmaga∏a, gdy uda∏a si´ w takim uniesieniu do Jerozolimy, bardzo m∏odo wtedy wyglàda∏a.
Widzia∏am w chwili, kiedy Anio∏ do niej przyby∏, blask bi∏ z jej cia∏a, a w niej lÊnàce naczynie.
Nie umiem tego w inny sposób przekazaç; by∏o to jakby kolebka, odkryte jaÊniejàce tabernakulum przysposobione do odebrania Êwi´toÊci. W jak cudowny sposób to widzia∏am, tego wypowiedzieç ludzkim j´zykiem nie mo˝na; pokazane mi by∏o jako kolebka ca∏ego zbawienia ludzkiego,
jakby koÊcielne naczynie otwarte z odsuni´tà zas∏onà a wszystko by∏o w Êwi´tej doskona∏ej ze sobà harmonii.
Widzia∏am te˝ zjawienie si´ Anio∏a u Joachima; rozkaza∏ mu ofiar´ do Êwiàtyni zanieÊç, przyrzekajàc wys∏uchanie oraz spotkanie Anny przy z∏otej bramie. Joachim gdy mu Anio∏ to zwiasto-
9
wa∏, l´ka∏ si´ pielgrzymki do Êwiàtyni; lecz Anio∏ powiedzia∏ mu, ˝e ju˝ kap∏anom wszystko
oznajmiono.
By∏o to w czasie uroczystoÊci kuczek. Joachim z pasterzami mia∏ ju˝ wystawione sza∏asy.
Czwartego dnia uroczystoÊci, przyby∏ do Jerozolimy z wielkà trzodà na ofiar´ przeznaczonà, zamieszka∏ wówczas w zajeêdzie przy Êwiàtyni.
Anna, która równie˝ dnia czwartego przysz∏a do Êwiàtyni zatrzyma∏a si´ u Zachariasza przy
rynku rybnym. Przy koƒcu uroczystoÊci z Joachimem si´ spotka∏a. Gdy Joachim przyby∏ do Êwiàtyni, dwaj kap∏ani wyszli mu naprzeciw. Sta∏o si´ to na wskutek odebranego w nadprzyrodzony
sposób upomnienia.
Joachim wniós∏ z sobà dwa jagni´ta i trzy kozio∏ki, którà to ofiar´ przyj´to i jednà cz´Êç spalono na g∏ównym ofiarnym o∏tarzu, drugà na innym miejscu.
Podczas palenia dym w gór´ si´ wznosi∏, widzia∏am promieƒ Êwiat∏a zst´pujàcy na Joachima
i ofiarowujàcego kap∏ana. Nastàpi∏a przerwa i zdziwienie, dwaj kap∏ani zaprowadzili Joachima
do Êwiàtnicy Arki przed o∏tarz ca∏opalenia. Tutaj jeden z kap∏anów po∏o˝y∏ kadzid∏o na ˝arna o∏tarza, które si´ samo z siebie zapali∏o. Kap∏ani oddaliwszy si´ pozostawili Joachima samego pogrà˝onego na modlitwie. Widzia∏am go w zachwyceniu, jak Êwietlista postaç przybli˝y∏a si´ do
niego, tak samo jak do Zachariasza, podajàc mu rolk´ ze z∏otymi zg∏oskami imion: Helia, Hanna,
Miryam, przy tym ostatnim imieniu widnia∏ wizerunek ma∏ej Arki Przymierza, podobnej do tabernalukum.
Joachim po∏o˝y∏ t´ rolk´ pod szatà na piersi. Anio∏ rzek∏: Anna pocznie niepokalane dzieci´,
10
z którego zbawienie Êwiata wyjdzie. Niechaj si´ nie smuci dla swojej niep∏odnoÊci, gdy˝ takowa
nie haƒbà, lecz chwa∏à jest dla niego.
To bowiem, co ˝ona jego pocznie, nie od niego, lecz przez niego, ma byç owocem Boga, szczytem b∏ogos∏awieƒstwa Abrahama.
Widzia∏am, ˝e Joachim tego nie móg∏ pojàç, zosta∏ zaprowadzony przez Anio∏a za zas∏on´, za
którà pokaza∏ mu Anio∏ kul´ jakby lustro, w które Joachim chuchnà∏ wskutek czego rozmaite obrazy zacz´∏y si´ pokazywaç.
Zdawa∏o mi si´ te˝, jakoby Anio∏ przy tym do niego mówi∏, ˝e Anna niepokalanie, bez jego
udzia∏u ma poczàç. Anio∏ odebrawszy t´ kul´ Joachimowi podniós∏ jà w gór´, widzia∏am jà unoszàcà si´ w powietrzu i jakby przez otwór w niej znajdujàcy si´, widzia∏am niezliczone dziwne obrazy odtwarzajàce Êwiat ca∏y.
U góry w najwy˝szym wierzcho∏ku, by∏a Trójca PrzenajÊwi´tsza, pod nià z jednej strony raj,
Adam i Ewa, po czym tak˝e ich upadek, obietnica zbawienia, Noe, Arka, wszystko o Abrahamie
i Moj˝eszu, Arka Przymierza i figury Maryji. Widzia∏am miasta, wie˝e, bramy i kwiaty. Wszystko by∏o mi przedstawione za pomocà Êwietlanych mostów ÊwietliÊcie z sobà po∏àczonych, ale te˝
i zdobywane przez jakieÊ zwierz´ta i zjawiska, które jednakowo˝ zewszàd otaczajàcy je blask odpiera∏.
Widzia∏am te˝ ogród, otoczony zewszàd g´stym cierniskiem, tak˝e liczne brzydkie zwierz´ta,
które do ogrodu wejÊç chcia∏y lecz nie mog∏y. Widzia∏am wie˝´ oraz ˝o∏nierzy szturm na nià przypuszczajàcych, lecz zawsze odpadajàcych. W ten sposób widzia∏am liczne obrazy zwiàzane z Maryjà, widzia∏am je po∏àczone ze sobà Êwietlistymi przejÊciami, mostkami, oznaczajàcymi zwyci´stwo nad wszystkimi z∏ymi przeszkodami, trudnoÊciami.
Lecz kula ta z obrazami oddalajàc si´ znikn´∏a, ju˝ jej wi´cej nie by∏o.
Teraz Anio∏ wyjà∏ coÊ z Arki Przymierza nie otwierajàc drzwiczek. By∏a to zawarta w niej tajemnica „Sakrament Wcielenia Niepokalanego Pocz´cia”, szczyt b∏ogos∏awieƒstwa Abrahama.
Tajemnica ta by∏a przedstawionà mi w postaci lÊniàcego cia∏a. Anio∏ pob∏ogos∏awi∏, czy te˝ namaÊci∏ czubkiem wielkiego wskazujàcego palca czo∏o Joachima, po czym owo lÊniàce cia∏o wsunà∏
pod rozpi´tà szat´ Joachima, które w niego wstàpi∏o. Poda∏ mu tak˝e coÊ do picia w b∏yszczàcym
kubku, który uchwyci∏ od do∏u dwoma palcami. Kubek by∏ kszta∏tu kielicha, u˝ywanego przy wieczerzy Paƒskiej, lecz by∏ bez podstawy. Joachim zatrzyma∏ go z sobà zabierajàc do domu.
S∏ysza∏am, ˝e Anio∏ przykaza∏ Joachimowi zachowanie tajemnicy i pozna∏am po tym przyczyn´, dla której Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela, zaniemówi∏, odebrawszy b∏ogos∏awieƒstwo i
obietnic´ p∏odnoÊci El˝biety z tajemnicy Arki Przymierza.
Dopiero póêniej kap∏ani brak tajemnicy w Arce Przymierza spostrzegli. Wtedy dopiero zmieszali si´ i stali si´ zatwardzia∏ymi Faryzeuszami. Anio∏ po tej ceremonii wyprowadzi∏ Joachima
z miejsca najÊwi´tszego i zniknà∏. Joachim zaÊ le˝a∏ na ziemi, jakby zdr´twia∏y.
Kap∏ani wszed∏szy do miejsca Êwi´tego, Joachima ze czcià najwi´kszà wyprowadzili i na krzes∏o kap∏aƒskie stojàce na stopniach posadzili. Wyglàda∏o ono prawie tak, jak owo krzes∏o, na którym Magdalena cz´sto w swej okaza∏oÊci siadywa∏a. Zwil˝yli mu twarz i trzymali mu coÊ pod nosem lub do picia podawali, s∏owem post´powali z nim jak z cz∏owiekiem, który omdla∏.
Joachim wskutek tego, co otrzyma∏ od Anio∏a, sta∏ si´ cz∏owiekiem lÊniàcym, odm∏odzonym
i kwitnàcym. Kap∏ani zaprowadzili Joachima do wejÊcia podziemnego prowadzàcego pod Êwiàtynià i pod z∏otà bramà, by∏a to droga, po której wÊród pewnych okolicznoÊci prowadzono osoby celem oczyszczenia, pojednania i rozgrzeszenia. Kap∏ani opuÊcili Joachima przy drzwiach wyjÊciowych na dziedziniec Êwiàtynny. Joachim przeszed∏ ju˝ trzecià cz´Êç drogi w kierunku z∏otej bramy, przy której spotka∏ Ann´, która sta∏a przy drzewie palmowym ze zwieszajàcymi si´ liÊçmi
i owocami.
Widzia∏em, ˝e Joachim i Anna przy spotkaniu na dziedziƒcu Êwiàtyni w zachwyceniu si´ Êciskali. Niezliczone mnóstwo Anio∏ów ich otacza∏o, którzy z lÊniàcà wie˝à, jakby z obrazów litanii
11
loretaƒskiej wzi´tà, nad nimi si´ unosili. Znikn´∏a wie˝a pomi´dzy Joachimem z Annà, a obu otoczy∏ blask i wielka chwa∏a. Widzia∏am zarazem, ˝e niebo si´ nad nimi otworzy∏o, widzia∏am radoÊç Anio∏ów i Trójcy Âwi´tej oraz zwiàzek tej˝e z pocz´ciem Maryji. Oboje byli w stanie nadprzyrodzonym. Gdy si´ Êciskali w zachwyceniu, blask ich otacza∏, stan ten by∏ przeczystym pocz´ciem
Maryji. Takie pocz´cia czyste i Êwi´te odbywa∏yby si´ u wszystkich ludzi, gdyby nie by∏o upadku
pierwszych rodziców.
Pocz´cie Maryi podczas zachwycenia Êw. Joahima i Anny
12
Joachim i Anna chwalàc Boga, doszli potem a˝ do wyjÊcia. Przeszli pod ∏ukiem dochodzàc do
kaplicy. Przyj´li ich tutaj kap∏ani, którzy ich do Êwiàtyni przyprowadzili. W Êwiàtyni wszystko
by∏o otwarte i plecionkami z liÊci przyozdobione. Nabo˝eƒstwo odbywa∏o si´ pod go∏ym niebem.
W Jerozolimie tak˝e wstàpili Joachim z Annà do pewnego domu, w którym mieszkali kap∏ani,
ale zaraz potem odjechali. W Nazaret widzia∏am ich ucztujàcych, przy tym liczni ubodzy nakarmieni i ja∏mu˝nà obdarzeni zostali. Wielu ludzi ˝yczy∏o Joachimowi, z powodu przyj´cia jego ofiary szcz´Êcia.
Przyszed∏szy do domu wyjawili sobie Êwi´ci ma∏˝onkowie zami∏owanie Bo˝e wÊród czu∏ej radoÊci i nabo˝noÊci. ˚yli odtàd w zupe∏nej wstrzemi´êliwoÊci i w wielkiej bojaêni Bo˝ej.
Pouczono mnie, jak wielki wp∏yw czystoÊç rodziców, ich wstrzemi´êliwoÊç i umartwianie
w stanie b∏ogos∏awionym na dzieci wywiera.
Po oko∏o czterech i pó∏ miesiàca po pocz´ciu w Annie pod z∏otà bramà, widzia∏am dusz´ Maryji przez Trójc´ Âwi´tà tworzonà.
Widzia∏am Trójc´ PrzenajÊwi´tszà poruszajàcà i przenikajàcà si´ w wielkiej jasnoÊci przechodzàcà w postaç ludzkà. Widzia∏am coÊ, jakby ze Êrodka tej postaci wst´pujàcego w okolic´ ust.
Blask ten przyjmujàcy postaç ludzkà stanà∏ przed obliczem Boga, widzia∏am, ˝e to z woli Boga
zosta∏o utworzone. Bóg pi´knoÊç, czystoÊç, dziewiczoÊç tej duszy Anio∏om pokazywa∏, których
ogarn´∏a wielka niewymowna radoÊç i uwielbienie do niej.
Dusz´ t´ widzia∏am tak˝e ∏àczàcà si´ z ˝ywym cia∏em Maryji w ∏onie Anny podczas jej snu.
Widzia∏am blask w formie ma∏ej ludzkiej postaci w bok jej wst´pujàcy. W tej samej chwili Anna
podnios∏a si´ i ujrza∏a w jasnoÊci rozwarte swe cia∏o i w nim lÊniàcà Dziewic´, jakby w tabernakulum, z której ca∏e zbawienie wychodzi. Nie by∏a to chwila, w której Maryja w ˝ywocie swojej
Matki po raz pierwszy si´ poruszy∏a.
Anna podniós∏szy si´ oznajmi∏a to Joachimowi, poczem wysz∏a pod drzewo na modlitw´ gdzie,
ponownie otrzyma∏a obietnic´ pocz´cia. Dowiedzia∏am si´, ˝e dusza Maryji pi´ç dni pr´dzej cia∏o
o˝ywi∏a, ani˝eli u innych dzieci i ˝e 12 dni wczeÊniej jak inni si´ narodzi∏a.
3. Figury tajemnicy Niepokalanego Pocz´cia
Widzia∏am kraj ˝ydowski ca∏y wysuszony i Eliasza z dwoma s∏ugami wst´pujàcego po skalistym grzbiecie i schodach na gór´ Synaj do jaskini, z której widok na jezioro Galilejskie si´ rozciàga∏. Jezioro by∏o wysuszone, pe∏ne bagien, rozdzia∏ów oraz rozk∏adajàcych si´ gnijàcych zwierzàt.
Eliasz przysiad∏szy zwiesi∏ g∏ow´ pomi´dzy kolana i goràco modli∏ si´ do Boga. Siedem razy
pyta∏ s∏ugi swoje czy ma∏ej chmurki wyst´pujàcej z jeziora nie widzà. Wreszcie poÊrodku jeziora
powsta∏ ma∏y wir, z którego ciemna chmurka z jaÊniejàcà w Êrodku figurà lÊniàcej Dziewicy wyst´powa∏a.
G∏owa jej by∏a otoczona promieniami, ramiona na krzy˝ wzniesione, jedna r´ka wieniec zwyci´stwa trzyma∏a, w d∏ugà szat´ by∏a ubranà, która jak gdyby pod nogami by∏a zwiàzana. Zdawa∏o si´ jakoby nad Palestynà si´ rozciàga∏a. Eliasz rozpozna∏ w widzeniu tym cztery tajemnice dotyczàce Êwi´tej Dziewicy: ˝e narodzi si´ w siódmym wieku i z którego pokolenia przyjdzie. Widzia∏ na jednym brzegu jeziorka niskie szerokie, na drugim bardzo wysokie drzewo wierzcho∏kiem w owo ni˝sze drzewo wst´pujàce.
Widzia∏am, jak ta chmura rozciàgn´∏a si´ nad Jerozolimà i zacz´∏a rozdzielaç si´ nad okolicà,
gdzie pobo˝ni b∏agajàcy o Mesjasza ludzie mieszkali. W postaci bia∏ych wirów sp∏ywa∏a na ziemi´
wÊród, których b∏ogos∏awieƒstwa jakby per∏y w muszlach si´ znajdowa∏y. WyjaÊniono mi, ˝e jest
to symbol (god∏o) i prawdziwy obraz, jak z tych punktów b∏ogos∏awieƒstwa przygotowane do poja-
13
wienia si´ Êwi´tej Dziewicy wyp∏ynà. Po widzeniu tym Eliasz rozszerzy∏ jaskin´, z której te obrazy oglàda∏, zaprowadzi∏ wi´kszy porzàdek wÊród dzieci proroków które, z miejsca tego o przyjÊcie
Maryji b∏aga∏y i Jej ju˝ naprzód czeÊç oddawa∏y.
Eliasz wywo∏ywa∏ swojà modlitwà chmury i kierowa∏ nimi wed∏ug wewn´trznych wyobra˝eƒ,
inaczej mog∏a by z nich powstaç wszystko niszczàca ulewa. Widzia∏am najpierw chmury ros´ zsy∏ajàce; zni˝a∏y si´ na ziemi´ w bia∏ych p∏aszczyznach, tworzy∏y wiry, mia∏y brzegi koloru t´czy,
a wreszcie w postaciach kropli na ziemi´ opada∏y. Pozna∏am tak˝e zwiàzek z mannà na puszczy,
która rano okruchami i g´sto jak skóry na ziemi´ si´ rozÊciela∏a, ˝e jà zwijaç by∏o mo˝na. Pokazano mi wiry z rosà ciàgnàce si´ wzd∏u˝ Jordanu i w wielu miejscach osiadajàce, lecz w miejscach
póêniej uÊwi´conych, jak w Salem oraz tam gdzie Jan chrzci∏ i na miejscu gdzie jego staw do
chrzczenia si´ znajdowa∏. Pyta∏am tak˝e, co owe kolorowe brzegi ko∏o wirów znaczà, dano mi objaÊnienie na przyk∏adzie muszli w morzu, która równie˝ kolorowe ma obwódki, a wystawiajàc je
na Êwiat∏o ssie je w siebie i z kolorów si´ oczyszcza, a˝ wreszcie w jej Êrodku bia∏a, czysta per∏a
powstaje.
Dano mi wyobra˝enie, ˝e rosa i deszcz po niej nast´pujàcy przyÊpieszy∏y przyjÊcie Maryji o
jakieÊ sto lat, poniewa˝ wskutek przeb∏agania i b∏ogos∏awieƒstwa ziemi, pokolenia ˝ywiàce si´
owocami ziemi równie˝ wzruszone i ulepszone zosta∏y, a cia∏o otrzymujàce b∏ogos∏awieƒstwo pod
wzgl´dem rozp∏odu ulepsza si´. Obraz muszli z per∏à odnosi∏ si´ do Maryji i Jezusa widzia∏am, ˝e
prócz suszy ziemi tak˝e wielkà osch∏oÊç i niep∏odnoÊç ludzi, tak˝e promienie rosy zap∏adniajàcej
od rodzaju do rodzaju, a˝ do istoty Maryji; nie umiem tego dok∏adniej przedstawiç. Nieraz na takim kolorowym brzegu wi´cej jak jedna z pere∏ siedzia∏a, a na nich jakby ducha wyziewajàca postaç ludzka, co znowu z innymi wzrasta∏o.
Widzia∏am tak˝e, ˝e wskutek wielkiego Mi∏osierdzia Bo˝ego oznajmiono wtedy pobo˝niejszym
poganom, ˝e z Dziewicy pochodzàcej z Galilei, Mesjasz ma si´ narodziç. Sta∏o si´ to w Chaldei
wÊród tych, którzy z gwiazd mieli pojawienie si´ obrazu Dziewicy, z którego to widoku wielu prorokowa∏o.
Tak˝e w Egipcie wiadomoÊç o zbawieniu og∏oszonà widzia∏am.
Eliasz otrzyma∏ rozkaz od Boga, by zwo∏a∏ z trzech miejsc, pó∏nocy, wschodu i po∏udnia rodziny i do Judei je Êciàgnà∏. Eliasz wybra∏ trzech uczniów proroków, których za najszlachetniejszych
uwa˝a∏. Potrzebowa∏ ludzi zaufanych i godnych; by∏o to bowiem dalekie i bardzo niebezpieczne
przedsi´wzi´cie, by zbawienie Êwiata g∏osili wÊród pogan.
Jeden poszed∏ na pó∏noc, drugi na wschód, a trzeci na po∏udnie. Droga wiod∏a do Egiptu, gdzie
dla Izraelitów by∏o bardzo niebezpiecznie. Widzia∏am go na drogach którymi Êw. Rodzina ucieka∏a, a tak˝e przy Heliopolis przed ba∏wochwalnicà, gdzie ˝ywemu bykowi czeÊç oddawano i u∏omne
dzieci na ofiar´ mu sk∏adano. Ró˝nego rodzaju bo˝yszcza si´ tam znajdowa∏y. Gdy tamt´dy prorok przechodzi∏, pojmano go i przed kap∏anów zaprowadzono. Na szcz´Êcie byli niezmiernie ciekawi, inaczej byliby go zg∏adzili za jego ˝ydowskie pochodzenie. Wypytywali go skàd by∏, a on im
powiedzia∏, ˝e Dziewica si´ narodzi, z której zbawienie Êwiata wyjdzie i ˝e wtedy wszystkie ich
bo˝yszcza si´ skruszà. Podziwiali s∏owa jego i wielkiego wzruszenia doznali gdy im to mówi∏, nast´pnie puÊcili go na wolnoÊç, a sami naradziwszy si´, zrobili wizerunek Dziewicy, którà w swojej
Êwiàtyni wystawili. Mia∏a wystrój g∏owy na rodzaj bo˝yszcza, na pó∏ kobiety na pó∏ lwa. Ramiona
górne by∏y przyciàgni´te do cia∏a, dolne jakby odpychajàce i rozpostarte. Przy ramionach by∏o
upierzenie w formie promieni przechodzàce przez cia∏o do nó˝ek. CzeÊç temu wizerunkowi oddawano i ofiary sk∏adano, by nie skrusza∏ ich bo˝ek Apis i inne. Dalej pozostawali przy swym ba∏wochwalstwie, lecz postaci wizerunkowi Dziewicy, który utworzyli wed∏ug rozmaitych znaczeƒ
z opowiadania proroka czeÊç i ho∏d tak˝e oddawali.
Widzia∏am te˝ wiele historii wzi´tych z ma∏˝eƒstwa Tobiasza z Sarà.
Stary Tobiasz pochodzi∏ ze starego pobo˝nego rodu ˝ydowskiego oczkujàcego Mesjasza. Zanik
14
jego wzroku oznacza∏, ˝e ˝adnych wi´cej dzieci nie powinien spodziewaç si´, a poÊwi´ciç si´ mia∏
rozmyÊlaniu oraz modlitwie. Jego k∏ótliwa ˝ona by∏a jego przeciwieƒstwem, obrazem udr´czeƒ
i czczonych form faryzejskich nauczycieli prawa. Jaskó∏ka by∏a zwiastunkà wiosny i bliskiego
zbawienia. Âlepota oznacza∏a wierne i w ciemnoÊci oczekiwanie, pragnienie zbawienia, tak˝e niepewnoÊç skàd to zbawienie przyjdzie.
Prawd´ powiedzia∏ Anio∏ mówiàc: ˝e jest Azaryaszem, synem Ananiasza, albowiem te s∏owa
znaczà mniej wi´cej: pomoc Pana z Pana Chmury. Anio∏ by∏ wodzem rodzajów, zachowaniem
oraz kierowaniem b∏ogos∏awieƒstwa do pocz´cia Êwi´tej Dziewicy.
W równoczesnej modlitwie Tobiasza i Sary jak równie˝ Jaochima i Anny, które przez Anio∏a
przed tron Boga przedstawione by∏y, widzia∏am b∏aganie pobo˝nych Izraelitów i córek Syjonu
o przyjÊcie zbawienia.
Âlepota i swarzenie si´ ˝ony do Tobiasza, w szerszym nast´pstwie pojmowania skutków oznacza∏o pogard´ kap∏anów dla Joachima i odrzucenie jego ofiary. Siedmiu zamordowanych m´˝ów
Sary w szerszym zakresie pojmowania skutków oznacza∏o siedmiu zalotników z rodu Esseƒskiego Anny, których musia∏a odrzuciç przed Joachimem.
L˝enie s∏u˝ebnicy do Sary odnosi∏o si´ do l˝enia pogan niewiernych i bezbo˝nych ˝ydów, ˝e
Mesjasz jeszcze nie przychodzi, co w nast´pstwie przyczyni∏o si´ do serdecznej mi∏ej Bogu modlitwy, w której zosta∏a wys∏uchanà.
Ryba chcàca po∏knàç Tobiasza, wskazuje na d∏ugotrwajàcà niep∏odnoÊç Anny, wykrajanie zaÊ
serca, wàtroby i ˝ó∏ci oznacza dobre uczynki i umartwienie.
Kózka, którà ˝ona Tobiasza jako zap∏at´ za prac´ do domu przynios∏a, by∏a rzeczywiÊcie skradzionà, otrzyma∏a jà od ludzi za tanie pieniàdze. Tobiasz zna∏ tych ludzi, wiedzia∏ te˝ o tym i dlatego zel˝ono go. Mia∏o to te˝ znaczenie stosunku i pogardy, jakà znosili pobo˝ni ˝ydzi i Esseƒczycy od zatwardzia∏ych Faryzeuszy na formy tylko zwa˝ajàcych.
˚ó∏ç, wskutek której niewidomy Tobiasz przejrza∏, oznacza gorycz i cierpienie, przez którà ˝ydzi wybrani, doszli do poznania zbawienia i do swego w zbawieniu wspó∏udzia∏u.
Âwiat∏o przenikajàce ciemnoÊci, jako skutek bolesnej m´ki Pana Naszego Jezusa Chrystusa,
od Jego narodzenia.
4. Obraz uroczystoÊci
Widzia∏am wyst´pujàcà jakby z ziemi delikatnà kolumn´, wyglàda∏o to jak ∏odyga wyrastajàca z ziemi z koronà kwiatu, jakby by∏a to lilia z nasionami. Zamiast ∏odygi widzia∏am oÊmiokàtny
koÊció∏, z którego na rozchodzàcych si´ ga∏´ziach cz∏onkowie Êwi´tej Rodziny umieszczeni byli.
Stali jak gdyby na pr´cikach kwiatu. Na górze by∏a Êw. Anna pomi´dzy dwoma Êwi´tymi m´˝ami, w jednych rozpozna∏am Êw. Joachima, drugim by∏ jak gdyby ojciec Êw. Anny.
Pod piersià Êw. Anny widzia∏am lÊniàcà przestrzeƒ kszta∏tu serca. W tym sercu postaç b∏yszczàcego dziecka rozwijajàcà si´ i powi´kszajàcà. R´ce dziecka z∏o˝one by∏y na piersiach, g∏ow´
mia∏o spuszczonà i wysy∏a∏o wiele promieni idàcych w jednà stron´ Êwiata. Zdziwiona by∏am, ˝e
promienie wysy∏ane by∏y tylko w jednà stron´ Êwiata. Na innych znajdujàcych si´ ga∏àzkach siedzia∏o mnóstwo adorujàcych owà postaç Êwi´tych. S∏odkoÊci, serdecznoÊci i jednoÊci tego nabo˝eƒstwa z niczym nie mo˝na by∏o porównaç chyba, ˝e w bujnej wyobraêni z przecudnym polem
ró˝nych kwiatów, ofiarujàcym im swe wonie, kolory i ca∏y swój byt. Ponad tym obrazem uroczystoÊci Niepokalanego Pocz´cia wznosi∏ si´ pieƒ ∏aski nad Annà do wierzcho∏ka, a nad nià w drugiej ga∏´zistej koronie siedzieli Maryja i Józef, nad tym obrazem na wierzcho∏ku by∏o dzieci´ Jezus, trzymajàc w r´ku z∏otà kul´ w kszta∏cie jab∏ka, na której szczycie by∏ krzy˝. (god∏o godnoÊci
panujàcego) Naoko∏o tej grupy, w najbli˝szym otoczeniu widzia∏am modlàcych si´ ewangelistów,
uczonych, m´czenników i rzesze Êwi´tych. U góry w najwy˝szej Êwiat∏oÊci mniej wyraênie wi-
15
dzia∏am figury si∏ i form, zaÊ na wierzcho∏ku kopu∏y rzuca∏o promienie coÊ w rodzaju pó∏s∏oƒca.
Wydawa∏o mi si´ jakby ten drugi obraz adwent wyobra˝a∏.
Patrzy∏am z poczàtku pod kolumnà na okolic´, potem tak˝e we wn´trze koÊcio∏a i widzia∏am
dzieciàtko w Êwietlanym rozwijajàcym si´ sercu. Naby∏am przy tym przekonania, którego s∏owami wyraziç nie mo˝na o pocz´ciu bez grzechu pierworodnego; odczu∏am to jasno jak gdyby w ksi´dze napisanym by∏o.
Dowiedzia∏am si´ te˝, ˝e tutaj sta∏ KoÊció∏, lecz wskutek licznego zgorszenia, wp∏ywu z∏a
i podwa˝ania Niepokalanego Pocz´cia Maryji, zosta∏ zburzony. Lecz w KoÊciele Triumfujàcym
zawsze si´ t´ uroczystoÊç obchodzi∏o.
Us∏ysza∏am te˝ s∏owa: „W ka˝dym widzeniu pozostaje tajemnica, a˝ do jej spe∏nienia”.
5. Wilia narodzenia Maryji
Taka radoÊç panuje w przyrodzie w wili´ narodzenia Maryji! S∏ysz´ ptaki Êpiewajàce i widz´
jagni´ta i koêl´ta skaczàce, a go∏´bie stadami latajàce tam, gdzie niegdyÊ sta∏ dom Anny. Teraz
jest tam pustkowie. Lecz widzia∏am podczas wizji, w dawnych czasach wielu pielgrzymów, którzy
z podkasanymi sukniami, w chustach na kszta∏t czapki wokó∏ g∏owy, z laskami w d∏oni szli przez
t´ okolic´ na gór´ Karmel. Pielgrzymi t´ radoÊç przyrody odczuwali; a kiedy zdziwieni pytali
pustelników w pobli˝u zamieszka∏ych o przyczyn´ radoÊci ca∏ej przyrody oraz stworzenia,
odpowiedziano im, ˝e taka radoÊç panuje tutaj co roku w wili´ narodzenia N.M.P.
Opowiadano o pewnym Êwi´tym m´˝u, który t´ radoÊç zauwa˝y∏ i przyczyni∏ si´ do tego, ˝e
uroczystoÊç narodzenia Maryji powszechnie w KoÊciele zaprowadzono.
DwieÊcie pi´çdziesiàt lat po Êmierci Maryji, widzia∏am tego pobo˝nego pielgrzyma idàcego
przez Ziemi´ Âwi´tà. Wszelkie miejsca i Êlady odnoszàce si´ do ˝ycia Jezusa i Maryji odszukujàcego i czeÊç im oddajàcego.
Krokami tego pielgrzyma kierowa∏a si∏a nadprzyrodzona tak, ˝e nieraz na pojedyƒczych
miejscach z powodu doznawanych w modlitwie i rozwa˝aniach wielkich s∏odyczy i zes∏anych naƒ
objawieƒ doznawa∏, kilka dni na takich miejscach si´ zatrzymywa∏. Ju˝ przez szereg lat czu∏, ˝e
w dniach 7-8 wrzeÊnia na Ziemi Âwi´tej wielka radoÊç w przyrodzie i mi∏y Êpiew Anio∏ów w
przestworzu.
Wskutek goràcej jego modlitwy oznajmiono mu podczas widzenia, ˝e jest to noc, w której Êw.
Dziewica Maryja si´ narodzi∏a.
Oznajmiono mu to, gdy odbywa∏ drog´ na gór´ Synaj objawiono, ˝e tam, w jaskini Eliasza,
proroka znajduje si´ zamurowana kaplica ku czci Maryji i ˝e tak o jednym jak i o drugim ma
powiadomiç pustelników mieszkajàcych na tej górze.
Na górze Synaj, gdzie teraz stoi klasztor mieszkali ju˝ dawniej rozrzuceni pielgrzymi, a
miejsce od strony doliny by∏o tak samo bez dróg, jak dziÊ, gdzie chcàcych si´ tam dostaç wciàga
si´ teraz za pomocà windy.
Wskutek jego doniesienia, dzieƒ 8 wrzeÊnia po raz pierwszy zacz´to uroczyÊcie obchodziç. W
czasach póêniejszych KoÊció∏ uroczystoÊç t´ ustanowi∏.
Razem z pustelnikami szuka∏ jaskini Eliaszowej oraz zamurowanej w niej kaplicy Maryji.
Lecz trudne by∏o jà odnaleêç, natrafiali na wi´cej jaskiƒ pustelniczych Esseƒczyków, na zdzicza∏e
ogrody, w których jeszcze dorodne owoce jadalne ros∏y.
Mà˝ ów oÊwiadczy∏, ˝e a˝eby znaleêç prawà jaskini´ trzeba kazaç do jaskini wejÊç ˝ydowi, a
ta z której zostanie on wypchni´ty jest jaskinià Eliaszowà.
WiadomoÊç t´ otrzyma∏ podczas objawienia. Pos∏ano do jaskiƒ starego ˝yda i ten˝e z jednej
jaskini o wàskim zamurowanym wejÊciu zawsze na nowo bywa∏ wypchni´tym, choç wciska∏ si´
doƒ gwa∏tem. Z tego cudu poznano jaskini´ Eliaszowà, w której odnaleêli drugà zamurowanà,
16
która by∏a owà kaplicà, gdzie Eliasz na czeÊç przysz∏ej matki Zbawiciela si´ modli∏. Znaleêli w
niej jeszcze ró˝ne Êwi´te koÊci proroków i patriarchów, tak˝e niejedne plecione Êciany i sprz´ty
u˝ywane do starodawnego nabo˝eƒstwa, które KoÊcio∏owi si´ dosta∏y.
Miejsce, na którym sta∏ krzak gorejàcy nazywa si´ w tamtejszym j´zyku „cieniem Boga”, a
tylko boso wchodzà na nie. Kaplica Eliaszowa by∏a zamurowanà wielkimi pi´knymi kamieniami,
których u˝yto do budowli koÊcio∏a, a poros∏ych pi´knymi kwiatami, ca∏a góra by∏a z czerwonego
ja∏owego piasku, a pomimo to pi´kne kwiaty i owoce rodzi∏a.
Od Êw. Brygidy dowiedzia∏am si´, ˝e gdy niewiasty w stanie b∏ogos∏awionym obchodzà wili´
narodzenia Maryji postem i odmawianiem 9 ZdrowaÊ Maryjo na czeÊç dziewi´ciomiesi´cznego jej
pobytu w ∏onie Anny i gdy to nabo˝eƒstwo cz´Êciej podczas swego stanu, a tak˝e w wigili´ swego
rozwiàzania ponawiajà i przy tym i sakramenta Êw. z nabo˝eƒstwem przyjmujà, Maryja ich modlitw´ przed Boga zanosi, wypraszajàc im nawet wÊród trudnych okolicznoÊci szcz´Êliwe rozwiàzanie.
Widzia∏am tak˝e Êw. Dziewic´ w wili´ Jej narodzenia. Powiedzia∏a mi, ˝e kto poczàwszy od tej
wilii, przez 9 dni 9 „ZdrowaÊ Maryjo” na czeÊç Narodzenia odmawia, ten codziennie daje Anio∏om
9 kwiatów do wieƒca, który Ona w Niebie odbiera i Trójcy PrzenajÊwi´tszej w ofierze sk∏ada, aby
modlàcemu si´ ∏aski uzdrowienia duszy i cia∏a wyprosiç.
Przeniesiona by∏am na pewnà wy˝yn´ mi´dzy ziemià a Niebem. Widzia∏am w dole ziemi´
ciemnà i szarà i Niebo pomi´dzy chórami Anio∏ów i szeregami Âwi´tych, a Dziewic´ Êw. przed
tronem Boga. Widzia∏am, jak Jej dwa trony honorowe z modlitwy mieszkaƒców ziemi budowano,
a które wreszcie ca∏ymi koÊcio∏ami, nawet miastami si´ stawa∏y. Widzia∏am, ˝e budynki budowano zupe∏nie z kwiatów, zió∏ i wieƒców, a w rozmaitych ich gatunkach rozmaity charakter i
wartoÊç modlitw pojedyƒczych i ca∏ych parafii si´ wytwarza∏y, które Anio∏owie lub Âwi´ci z ràk
modlàcych si´ odbierali i w gór´ zanosili jako budulec.
6. Narodzenie Maryji
Ju˝ kilka dni naprzód powiedzia∏a Anna Joachimowi, ˝e czas jej rozwiàzania si´ zbli˝a. Wys∏a∏a te˝ pos∏aƒców do Zeforys do swej siostry Marachy, potem w dolin´ Zabulon do wdowy Enue,
siostry El˝biety i do Betsaidy do Salomy, ˝ony Zebedeusza, która by∏a córkà siostry jej Soby. Synowie jej, Jakub (starszy) i Jan nie byli jeszcze na Êwiecie. Anna zaprosi∏a owe trzy niewiasty do
siebie.
Widzia∏am je w drodze do niej; dwom towarzyszyli ich m´˝owie, którzy jednakowo˝ w pobli˝u
Nazaret znowu si´ wrócili. Joachim wys∏a∏ s∏ugi swoje do trzód, a tak˝e niepotrzebne s∏u˝ebnice
z domu oddali∏. Maria Heli, najstarsza córka Anny, ˝ona Kleofasa zarzàdza∏a w tym czasie ca∏ym
gospodarstwem.
We wigili´ pocz´cia Joachim sam wyszed∏ na najbli˝ej po∏o˝one pole do trzód swoich. Widzia∏am go razem ze s∏ugami, którzy byli jego krewnymi. Nazywa∏ ich braçmi, a byli jego bratankami.
Pastwiska widzia∏am pi´knie oddzielone i p∏otami ogrodzone. Na naro˝nikach sta∏y chaty, dokàd
pasterzom pokarm z domu Anny przynoszono. W zagrodach swoich mieli tak˝e o∏tarze gdzie si´
modlili. By∏y one z kamienia; prowadzi∏o doƒ kilka stopni, a dooko∏a by∏o wy∏o˝one posadzkà.
W tylnej stronie o∏tarza zniesiony by∏ mur ze stopniami po bokach, a ca∏e miejsce otoczone by∏o
drzewami.
Joachim modli∏ si´ tutaj w samotnoÊci, a wyszukawszy najpi´kniejsze sztuki z trzód swoich,
pos∏a∏ je przez s∏ugi do Êwiàtyni na ofiar´. Dopiero w nocy znowu do domu powróci∏. Owe trzy
niewiasty widzia∏am nad wieczorem do domu Anny wchodzàce. Uda∏y si´ do jej komnaty, w której ognisko w piecyku p∏on´∏o. UÊciska∏y si´ na przywitanie, a Anna rzek∏a, ˝e czas jej si´ zbli˝a
i stojàc razem z nimi zanuci∏a psalm: „Chwalcie Pana Boga, ulitowa∏ si´ nad ludem swoim i wy-
17
bawi∏ Izraela i ziÊci∏ obietnic´, którà da∏ Adamowi w raju: “Nasienie niewiasty, która zetrze g∏ow´ w´˝a”.
Nie pami´tam ju˝ wszystkiego po kolei lecz wspomnia∏a wszystkie objawienia zwiàzane
z obietnicami, obrazami pocz´cia Maryji, mówiàc: zarodek dany od Boga Abrahamowi, we mnie
sta∏ si´ dojrza∏ym, obietnica Sary i kwiat laski Aaronowej we mnie jest spe∏niony. WÊród s∏ów
tych ca∏a jaÊnia∏a. Widzia∏am pokój pe∏en blasku, a nad Annà drabin´ Jakubowà. Niewiasty by∏y
niewymownie tym wszystkim zdziwione i zachwycone. Sàdz´, ˝e równie˝ drabin´ widzia∏y.
Potem dano im posi∏ek. Jad∏y i pi∏y stojàc, oko∏o pó∏nocy po∏o˝y∏y si´ na spoczynek; Anna
modlàc si´ czuwa∏a. Póêniej obudzi∏a niewiasty, aby z nià si´ modli∏y, gdy˝ czuje ˝e czas jej si´
zbli˝a. Wesz∏y za zas∏on´ gdzie by∏o miejsce do modlitwy. Anna wyj´∏a z ma∏ej Êciennej szafy
Êwi´toÊç w puszce oraz Êwiece, które z lichtarza w gór´ wysuwano, k∏adàc pod nie ma∏e wiórki by
nie spada∏y.
Âwiece te zapalono na o∏tarzyku. Pod o∏tarzem sta∏ wyÊcie∏any sto∏eczek. W puszce znajdowa∏y si´ w∏osy Sary, które Anna bardzo czci∏a; koÊci Józefa, które Moj˝esz przyniós∏ z Egiptu, by∏y
tak˝e szczàtki szat Tobiasza oraz ma∏y gruszkowaty kubek, z którego Abraham pi∏ podczas b∏ogos∏awieƒstwa Anio∏a, a który to Joachim otrzyma∏ z Arki Przymierza razem z b∏ogos∏awieƒstwem.
B∏ogos∏awieƒstwo to by∏o równe jak wino i chleb, by∏o sakramentem, nadprzyrodzonym pokarmem i posi∏kiem. Anna kl´cza∏a przed szafkà, a niewiasty jedna z prawej, druga z lewej strony, trzecia za nià. S∏ysza∏am jà znowu odmawiajàcà Psalm i zdaje mi si´, ˝e by∏a w nim mowa
o gorejàcym krzaku na Horeb.
Lecz widzia∏am nadprzyrodzonà jasnoÊç otaczajàcà postaç Anny i nape∏niajàcà komnat´. Owe
trzy niewiasty jakby odurzone pad∏y na twarze. Naoko∏o Anny nasila∏a si´ Êwiat∏oÊç zupe∏nie podobna, którà mia∏ krzak gorejàcy na Horeb, tak ˝e nic w tej Êwiat∏oÊci nie widzia∏am. P∏omieƒ
rzuca∏ promienie do wewnàtrz i zauwa˝y∏am naraz, ˝e Anna trzyma∏a w r´ce jaÊniejàce dzieci´
Maryj´, którà w p∏aszcz swój owin´∏a do serca przycisn´∏a, potem na sto∏eczek przed puszkà ze
Êwi´toÊcià po∏o˝y∏a i jeszcze si´ modli∏a.
S∏ysza∏am jak dzieci´ p∏aka∏o i widzia∏am jak Anna wyj´∏a chustki spod zas∏ony, którà by∏a
okryta. W te chustki szare i czerwone, owin´∏a dziecin´ prawie a˝ do ramion: pierÊ ramiona i
g∏owa by∏y niezakryte. Teraz zniknà∏ krzak gorejàcy, Êwiat∏oÊç która by∏a naoko∏o niej. Âwi´te
niewiasty podnios∏y si´ i ku wielkiemu zdziwieniu wzi´∏y dzieci´ ju˝ narodzone w swe ramiona,
p∏aka∏y z wielkiej radoÊci.
Wszystkie zanuci∏y hymn, a Anna podnios∏a dzieci´ w gór´. Widzia∏am przytem komnat´
znowu, pe∏nà blasku i kilku Anio∏ów, którzy Êpiewali i oznajmiali: „Maryja – ma to dzieci´ dnia
dwunastego byç nazwane”. Âpiewali „Gloria i Alleluja”. S∏ysza∏am wszystkie s∏owa.
Anna posz∏a potem do swej sypialni, po∏o˝y∏a si´ na swe ∏o˝e; zaÊ niewiasty wykàpawszy dzieci´ obwin´∏y je i po∏o˝y∏y przy matce. Przy ∏ó˝ku, z przodu przy Êcianie lub w nogach, mo˝na by∏o
zawiesiç pleciony koszyczek, sporzàdzony dla u∏o˝enia dziecka. Teraz jedna z niewiast zawo∏a∏a
Joachima.
Przyszed∏szy do ∏ó˝ka Anny, uklàk∏ i strumienie ∏ez radoÊci wylewa∏ na dzieci´, po czym podniós∏ je w gór´ odmawiajàc hymn Zachariasza. Mówi∏ tak˝e, ˝e teraz ju˝ umrzeç pragnie i wspomnia∏ te˝ o zarodku danym przez Boga Abrahamowi, a przez niego spe∏nionym, mówi∏ te˝ o korzeniu Jessego. Dopiero teraz zmiarkowa∏am, ˝e Maryja Heli dzieci´ dopiero teraz zobaczy∏a.
Musia∏a kilka lat byç matkà Maryji Kleofasa, lecz przy narodzeniu nie by∏a obecnà, poniewa˝ to,
wed∏ug praw ˝ydowskich, córce wobec matki nie przystawa∏o.
Widzia∏am og∏oszenie poselstwa o narodzeniu Maryji tak˝e w otch∏ani, widzia∏am radujàcych
si´ patriarchów a tak˝e Adama i Ew´ radujàcych si´, ˝e spe∏nia si´ obietnica dana im w raju.
Spostrzeg∏am, ˝e miejsce ich pobytu w otch∏ani si´ rozwidni∏o i rozszerzy∏o i ˝e wi´kszy wp∏yw
18
dzia∏ania na ziemi´ i ludzi otrzymali. By∏o to, jakby ich wielka praca i pokuta oraz wszelkie
usi∏owania, b∏agania i pragnienia czasu ich ˝ycia, jako owoc dojrzewa∏y.
Odczu∏am wielkie poruszenie i radoÊç w ca∏ej przyrodzie i we wszystkich zwierz´tach i ludziach, s∏ysza∏am tak˝e Êpiew s∏odki. Lecz wÊród grzeszników dawa∏a si´ odczuç wielka trwoga
i skrucha.
19
Widzia∏am w okolicy Nazaret i w ogóle Ziemi Âwi´tej licznych op´tanych, którzy w godzinie
jej narodzenia, zupe∏nie jakby szalejàcymi si´ stali. Krzyczeli okropnie i byli to w t´, to w owà
stron´ rzucani i szarpani, a szatani przez nich ryczeli: – musimy ust´powaç, musimy wychodziç!
Najbardziej cieszy∏am si´ widzàc tej˝e nocy, w której Maryja si´ narodzi∏a kap∏ana Symeona
przebywajàcego w Âwiàtyni. S∏ysza∏am g∏oÊny krzyk op´tanych, którzy w jednej z ulic przy górze
Êwiàtyni byli zamkni´ci. Symeon, który razem z innymi mia∏ nadzór nad nimi, wyszed∏ w nocy
przed dom zaciekawiony skàd ten krzyk pochodzi, jeden z op´tanych krzycza∏ okropnie i˝ musi
wyjÊç.
Symeon otworzy∏ mu, a szatan zawo∏a∏: „musz´ wychodziç i ju˝ nigdy nie wolno nam opanowaç cz∏owieka”. Widzia∏am teraz owego cz∏owieka strasznie przez szatana miotanego, a˝ wreszcie wyszed∏ z niego. Symeon modli∏ si´. Cieszy∏am si´ bardzo widzàc teraz starego Symeona zadowolonego.
Widzia∏am tak˝e prorokini´ Hann´ i innà póêniejszà nauczycielk´ Maryji przy Êwiàtyni.
Przebudzone i w widzeniach o narodzeniu dzieciàtka pouczone, mówi∏y ze sobà o tym zdarzeniu.
Sàdz´, ˝e mia∏y nadprzyrodzone wiadomoÊci o Annie.
W krainie Êwi´tych Trzech Króli, trudniàce si´ prorokowaniem niewiasty mia∏y tak˝e widzenia o narodzeniu Niepokalanej Dziewicy. Powiedzia∏y swoim kap∏anom, ˝e Niepokalana Dziewica si´ narodzi∏a i liczne duchy zstàpi∏y na ziemi´, aby jà powitaç, inne zaÊ duchy si´ smuci∏y.
Tak˝e królowie i magowie, którzy trudnili si´ astronomià widzieli w tym czasie w gwiazdach obrazy tego narodzenia.
W Egipcie w noc narodzenia pewne bo˝yszcze z ba∏wochwalnicy w morze wrzucone zosta∏o;
drugie zaÊ spad∏szy z postumentu na ziemi´ w proch si´ rozbi∏o.
Nazajutrz mnóstwo ludzi z okolicy wraz ze s∏ugami otacza∏o dom Anny.
Wszystkim im pokazano dzieci´, wielu wzruszy∏o si´ do ∏ez, wielu z∏ych poprawi∏o swe ˝ycie.
Przybyli widzieli blask nad domem Anny, urodzenie to uwa˝ano za wielkà ∏ask´. Dalsi krewni
Joachima i Anny przybywali z daleka, pokazywano im dziecin´, wieczorem wyprawiono uczt´.
W dniach nast´pnych ko∏ysk´ z dzieci´ciem przymocowano w pokoju zawieszono na sztaludze
do koz∏a od ci´cia drzewa. Le˝a∏o ono na czerwonych chustkach, owini´te do ramionek w bia∏oprzeêroczyste materie. Mia∏o ˝ó∏te, k´dzierzawe w∏oski.
Widzia∏am Maryj´ Kleofasa, dzieci´ Maryji Heli i Kleofasa, wnuczk´ Anny jako kilkuletnià
dziewczynk´ bawiàcà z dziecinà Maryjà i jà pieszczàcà.
By∏a to dziewczynka oty∏a i silna, nosi∏a bia∏à sukni´ bez r´kawów obszytà czerwonym obrze˝em, przy której wisia∏y czerwone jab∏uszka. Dooko∏a odkrytych ramiàczek mia∏o bia∏e wianki,
jakby z piór, jedwabiu lub we∏ny. Dzieciàtko Maryja mia∏o tak˝e przeêroczysty woal na szyi.
20
7. Dzieci´ otrzymuje imi´ Maryja
Oglàda∏am wielkà uroczystoÊç w domu Anny. Dom by∏ uprzàtni´ty do wielkiej uczty, przesuni´to plecione Êciany i urzàdzono wielkà sal´. PoÊrodku ustawiony by∏ o∏tarz a przy Êcianie sta∏
stó∏, na którym znajdowa∏y si´ nakrycia.
WÊród zaproszonych goÊci byli odÊwi´tnie ubrani kap∏ani z Nazaretu, jeden z nich odró˝nia∏
si´ strojem wspanialszym. Kilka niewiast z pokrewieƒstwa Anny uczestniczy∏o tak˝e ubranych
w strojach Êwiàtecznych. Widzia∏am tam tak˝e: Anny najstarszà córk´ Maryj´ Heli, ˝on´ Kleofasa, siostr´ Anny z Zeforys, kilku krewnych z rodziny Joachima. Enue, siostra El˝biety, wyniós∏szy dzieci´ Maryj´ owini´te w czerwono-bia∏à przeêroczystà materi´, poda∏a Joachimowi. Ten poda∏ jà kap∏anom, którzy przystàpiwszy do o∏tarza modlili si´ z rolek. Jeden z nich podniós∏ Maryj´ w gór´, po czym po∏o˝y∏ na o∏tarzu do koszyczka. Potem wziàwszy szczypce ucià∏ dziecku z obydwu stron g∏owy kosmyki w∏osów, które spali∏ w naczyniu, w którym tli∏y si´ w´gle. Âwi´tymi
olejami namaszczono pi´ç zmys∏ów nacierajàc dziecku: uszy, oczy, nos, usta oraz do∏ek sercowy.
Ten˝e kap∏an napisa∏ na pergaminie imi´ Maryja i pergamin po∏o˝y∏ dzieci´ciu na piersi. Dzieci´
oddano po tej ceremonii rodzicom. Wszyscy uczestniczàcy Êpiewali na zakoƒczenie uroczystoÊci
psalmy. Na sto∏ach widzia∏am poustawiane rozmaite nakrycia, które by∏y bardzo misternej roboty. Sta∏y tak˝e koszyki do kwiatów, na bocznym stoliku sta∏y bia∏e jak gdyby z koÊci s∏oniowej
pr´ciki, a tak˝e ∏y˝ki. Pomi´dzy tym le˝a∏y na stole wygi´te trzciny, które nie wiem do czego u˝ywano. Samego zakoƒczenia uroczystoÊci, która zakoƒczy∏a si´ wieczerzà nie oglàda∏am.
8. Ofiarowanie Maryji
— Przygotowanie —
Maryja mia∏a trzy lata i trzy miesiàce, kiedy z∏o˝y∏a Êlub jakiego by∏o potrzeba, aby przyj´tà
zosta∏a do grona dziewic na wychowanie do Êwiàtyni.
By∏a dzieckiem bardzo delikatnym, subtelnym, mia∏a czerwono-p∏owe w∏osy, na koƒcu nieco
k´dzierzawe, by∏a dziewczynkà wyglàdajàcà na szeÊcioletnie dziecko.
Córka Maryji Heli by∏a o kilka lat starszà, wyglàda∏a t´˝ej i bardziej by∏a wyroÊni´tà.
Widzia∏am w domu Anny przygotowanie Maryji na przyj´cie do Êwiàtyni. By∏a to wielka uroczystoÊç. Pi´ciu kap∏anów z Nazaret by∏o obecnych.
Dzieci´ Maryj´ poddano Êwi´tej ceremonii, by∏ to rodzaj egzaminu, czy jest umys∏owo dojrza∏à, by do Êwiàtyni mog∏a byç przyj´tà. Prócz kap∏anów by∏y jeszcze obecne: siostra Anny z Zeforys
i jej córka, dalej Maryja Heli i jej dziecko, kilka innych ma∏ych dziewczàt i krewnych.
Szaty dzieci´cia do tej uroczystoÊci, przykrojone cz´Êciowo przez kap∏anów uszy∏y niewiasty.
Ubrane w nie dzieci´ pytano o rozmaite rzeczy. Akcja ta sama w sobie by∏a powa˝nà i uroczystà,
chocia˝ s´dziwi kap∏ani z dzieci´cym uÊmiechem jà spe∏niali, przerywanym cz´sto zdziwieniem
ogó∏u z powodu oÊwiadczeƒ i odpowiedzi dzieci´cia, jako te˝ ∏zami rodziców. By∏y dla Maryji trzy
ró˝ne, ca∏kowite ubiory sporzàdzone, w które ubierano jà w ró˝nych odst´pach czasu wypytujàc
jà podczas tego o rozmaite rzeczy. Dzia∏o si´ to wszystko w wielkiej komnacie obok jadalni. Wpada∏o do niej Êwiat∏o czworograniastymi otworami znajdujàcymi si´ w poÊrodku sufitu, przys∏oni´tymi kilka razy siatkami z gazy.
Na pod∏odze rozpostarty by∏ czerwony kobierzec. PoÊrodku sta∏ o∏tarz z czerwono bia∏ym przykryciem, a na nim szafka z zapisanymi rolkami modlitw.
Zas∏on´ tej szafki tworzy∏ haft przedstawiajàcy Moj˝esza.
Moj˝esz by∏ w d∏ugim p∏aszczu, którego podczas modlitwy u˝ywa∏ ze zwieszajàcymi si´ u ramion tablicami przykazaƒ.
21
Na o∏tarzu le˝a∏y owe trzy ubiory dzieci´cia Maryji, a prócz tego ró˝ne ubranka, które krewni
na wypraw´ dzieci´ciu ofiarowali. Przed o∏tarzem sta∏ na stopniach rodzaj tronu. Kap∏ani boso
weszli do sali; lecz tylko trzech z nich egzaminowa∏o i b∏ogos∏awi∏o dzieci´ w jego ostatnim stroju.
Niewiasty sta∏y przed Maryjà, ma∏e dziewcz´ta po bokach Maryji. Jeden z kap∏anów wzià∏ szaty
z o∏tarza, a objaÊniwszy ich znaczenie poda∏ je siostrze Anny z Zeforys, która w nie dzieci´ przyodzia∏a.
W∏o˝y∏a jej najpierw ˝ó∏tawà dzianà spódniczk´, na nià kolorowy napierÊnik ze sznurkami,
na to w∏o˝ono brunatny p∏aszczyk z otworami dla ramion, przy których u góry wyciàgni´ty, a pod
piersià do do∏u zapi´ty.
Maryja mia∏a sanda∏ki brunatne z zielonymi, grubymi podeszwami. Jej czerwono-˝ó∏te k´dzierzawe w∏oski by∏y uczesane, a mia∏a wianek na g∏owie z bia∏ego jedwabiu, przeszywany w odst´pach pr´gowatymi piórami. Na g∏ow´ w∏o˝ono jej wielkà czworobocznà popielatà chustk´, jakby wielkà zas∏on´; pod pachami mo˝na jà by∏o Êciàgaç tak, ˝e ramiona spoczywa∏y w niej jakby
w dwóch p´tlicach. Zdawa∏oby si´ jakby to by∏ p∏aszcz pokutny lub podró˝ny.
W tym stroju ubranej Maryji zadawano inne pytania dotyczàce przepisów w Êwiàtyni. Rzekli
jej: „Rodzice twoi poÊwi´cajàc ci´ Bogu uczynili Êlub, i˝ nie b´dziesz u˝ywaç wina, ani octu, ani
jagód, ani winogron, ani fig. Có˝ chcesz sama do Êlubu tego dodaç? Nad tym, podczas uczty mo˝esz si´ zastanowiç”.
˚ydzi, a mianowicie m∏ode dziewcz´ta pi∏y ch´tnie ocet, a tak˝e Maryja go lubi∏a. Pytano jà
jeszcze o rozmaite tym podobne rzeczy.
Potem w∏o˝ono na nià drugà szat´. Sk∏ada∏a si´ ona z b∏´kitnej sukienki, bia∏o-niebieskiego
p∏aszcza, ozdobniejszego napierÊnika i bia∏ego jak jedwab lÊniàcego welonu z fa∏dami w tyle, jak
welon u zakonnic. Na g∏owie mia∏a delikatny, ÊciÊle przylegajàcy wianeczek z kolorowych, jedwabnych kwiatuszków z zielonymi listkami. Kap∏ani w∏aÊnie w∏o˝yli jej na ten wianuszek bia∏y
welon, jak kaptur u góry Êciàgni´ty i trzema coraz ni˝ej przytwierdzony klamrami przyciàgany,
które mo˝na by∏o na g∏owie w gór´ posuwaç i w ten sposób welon o trzecià cz´Êç, o po∏ow´, lub zupe∏nie podnieÊç. Nauczono jà, jak woalu tego u˝ywaç powinna, a mianowicie: jak uchylaç, aby si´
posiliç; jak go spuszczaç, gdy b´dzie pytana, lub b´dzie odpowiada∏a.
W tym ubiorze posz∏a Maryja na uczt´, gdzie zaj´∏a miejsce pomi´dzy dwoma kap∏anami, a jeden usiad∏ naprzeciw niej. Niewiasty i inne dzieci siedzia∏y na jednym koƒcu sto∏u od m´˝czyzn
od∏àczone. Podczas uczty kap∏ani tak˝e egzaminowali dzieci´ rozmaitymi sposobami. Powiedzieli
tak˝e, ˝e teraz wolno jej jeszcze ze wszystkiego po˝ywaç, a podsuwajàc jej rozmaite potrawy doÊwiadczali jà. Lecz Maryja na wszystkie pytania odpowiedziami, zdumieniem ich nape∏nia∏a.
Tylko z niektórych potraw bra∏a troch´, a nie na wszystkie pytania odpowiada∏a z dzieci´cà màdroÊcià. Podczas uczty i ca∏ego egzaminu widzia∏am ko∏o niej Anio∏ów, którzy jej we wszystkim
pomagali, podsuwajàc swoje myÊli. Po uczcie ubrana zosta∏a przed o∏tarzem jeszcze raz. Kap∏an
wyjaÊni∏ jej znaczenie szat, mówiàc jej przy tym o rzeczach duchowych. Teraz Maryja otrzyma∏a
szaty najbardziej Êwiàteczne. Fioletowà sukienk´, na nià kolorowo haftowany napierÊnik, na to
w∏o˝ono jej fioletowy p∏aszcz, szerszy i wspanialszy z ty∏u pow∏óczysty jak ornat. Gdy by∏ zapi´ty,
mo˝na by∏o widzieç z przodu pi´ç rz´dów prostopadle biegnàcych ku do∏owi z∏otych guzików.
Brzegi p∏aszcza by∏y haftowane. Na g∏ow´ w∏o˝ono jej wielki mieniàcy si´ welon, który z jednej
strony wydawa∏ si´ bia∏y z drugiej fioletowy, nast´pnie wsadzono jej koron´ z pi´cioma klamrami
u góry.
Maryj´ postawiono w tym Êwi´tym stroju na stopnie przed o∏tarzem. Ma∏e dziewcz´ta sta∏y po
bokach. Teraz dopiero powiedzia∏a, jakim podda si´ umartwieniom; ˝e nie b´dzie jad∏a mi´sa, ani
ryb, ani u˝ywa∏a mleka, lecz napoju zgotowanego z wody i rdzenia sitowia, co w ziemi obiecanej
tylko ludzie ubodzy pijajà i od czasu do czasu nieco soku z trebinty. (gatunek drzew rosnàcy
w krajach ciep∏ych.)
22
Wyglàda on jak bia∏y olej, g´sty i bardzo orzeêwiajàcy, lecz nie tak delikatny jak balsam. Wyrzeka si´ tak˝e u˝ywania wszelkich przypraw korzennych i owoców, prócz pewnych z∏otych jagód
rosnàcych w postaci gron. Znam je dobrze, jadajà je tam dzieci i biedni ludzie. Tak˝e na go∏ej chce
spaç ziemi i ka˝dej nocy trzy razy na modlitw´ wstawaç; inne tylko raz wstawa∏y.
Anna i Joachim s∏yszàc to wszystko p∏akali. Stary Joachim przyciàgnà∏ dzieci´ do piersi rzek∏:
ach dzieci´ moje, to za wiele na ciebie, je˝eli tak wstrzemi´êliwie chcesz ˝yç, natenczas ja starzec
ju˝ ci´ nie zobacz´. By∏a to chwila bardzo wzruszajàca.
Kap∏ani powiedzieli jej, aby tylko raz, jak inne jej towarzyszki wstawa∏a i zrobili jej jeszcze inne ust´pstwa. Wreszcie rzekli: wiele dziewic, które bez wyprawy i p∏acy za stó∏ do Êwiàtyni wst´puje, bierze si´ za zezwoleniem swych rodziców obowiàzek prania krwià zbroczonych szat kap∏anów i innych chust z grubej we∏ny, co jest pracà ci´˝kà, od której krwawià r´ce; ty tego czyniç nie
potrzebujesz, poniewa˝ rodzice twoi utrzymywaç ci´ b´dà przy Êwiàtyni. Lecz Maryja odpowiedzia∏a czym pr´dzej, ˝e i t´ robot´ pragnie spe∏niaç skoro tego za godnà uznania b´dzie. Joachim
by∏ tym bardzo wzruszony.
Podczas tej Êwi´tej akcji widzia∏am Maryj´ cz´sto wÊród kap∏anów tak rosnàcà, ˝e patrzy∏a
ponad nimi. By∏o to dla mnie obrazem jej màdroÊci i ∏aski. Kap∏ani byli przej´ci powagà i pe∏ni
radosnego zdumienia.
Na koƒcu kap∏ani b∏ogos∏awili Maryj´; widzia∏am jà w blasku na ma∏ym stojàcà tronie; dwaj
stali z boku niej, a jeden naprzeciwko. Kap∏ani trzymajàc rolki zapisane w r´kach, modlili si´
nad nià. Podczas modlitwy trzymali r´ce wyciàgni´te nad Maryjà. Mia∏am przy tym dziwne widzenie, w którym dane mi by∏o spojrzeç we wn´trze NajÊwi´tszej Dziewicy; widzia∏am jak owo
b∏ogos∏awieƒstwo jà zupe∏nie przenika∏o i oÊwieca∏o, by∏a w niej chwa∏a niewymownego blasku,
w tej chwale tajemnica Arki Przymierza, jakby w mieniàcym si´ kryszta∏owym naczyniu. Widzia∏am serce Maryji ponad tym si´ otwierajàce, jakby drzwi Êwiàtyni, a Êwi´toÊç Arki Przymierza
naoko∏o, której utworzy∏o si´ podobne do baldachimu tabernakulum z rozmaitych pe∏nych znaczenia, drogich kamieni tym otworem w serce wst´pujàcà, jak Arka Przymierza do miejsca najÊwi´tszego, jak monstrancja do tabernakulum.
Widzia∏am przy tym dzieci´ Maryj´ jakby przemienionà i ponad ziemi´ si´ wznoszàcà. Razem
ze wstàpieniem tego sakramentu w serce Maryji, które si´ za nim zamkn´∏o.
Widzenie z wolna ustawa∏o i widzia∏am teraz Êwi´tà dziecin´, pe∏nà serdecznego ˝aru, który
jà przenika∏. Widzia∏am te˝ podczas tego objawienia, ˝e Zachariasz wskutek natchnienia niebieskiego dowiedzia∏ si´, i˝ Maryja jest wybranym naczyniem tajemnicy.
Przeniknà∏ go promieƒ, którego êród∏em by∏o to, co w Maryji w obrazach przedstwione widzia∏am.
Teraz zaprowadzili kap∏ani dzieci´ do rodziców. Anna podniós∏szy dzieci´, uca∏owa∏a. Joachim wielce wzruszony, poda∏ Jej ze czcià r´k´. Starsza siostra, Maryja Heli uÊcisn´∏a b∏ogos∏awione dzieci´ o wiele ˝ywiej, ani˝eli to Anna uczyni∏a, która by∏a niewiastà bardzo powa˝nà,
skrz´tnà, powÊciàgliwà i roztropnà. Siostrzenica, Maryja Kleofasa, uÊcisn´∏a Âwi´tà Dziewic´,
obejmujàc jà mile za szyj´.
Potem wzi´li jà kap∏ani na powrót, a zdjàwszy z niej szaty w zwyczajnych sukienkach jà wyprowadzili. Widzia∏am ich, jak stojàc pili jeszcze z kubka a potem odjechali.
9. Podró˝ do Âwiàtyni
Widzia∏am Joachima, Ann´ i najstarszà ich córk´ zaj´tych w nocy przygotowaniami do podró˝y. Pali∏a si´ lampa o kilku knotach, a Maria Heli krzàta∏a si´ ze Êwiat∏em w r´ku. Dnia poprzedniego pos∏a∏ Joachim do Âwiàtyni swe s∏ugi z przeznaczonymi na ofiar´ zwierz´tami, po
pi´ç najpi´kniejszych z ka˝dego gatunku, razem stanowi∏o to bardzo pi´knà trzod´. Przysposobi∏
23
dwa jeszcze bydl´ta, na które na∏o˝y∏ rozmaite pakunki, szaty dla dzieci´cia i dary dla Âwiàtyni.
Na grzbiet tych bydlàt po∏o˝ono szerokà pak´ tak, ˝e wygodnie na niej siedzieç by∏o mo˝na.
Wszystkie przedmioty, którymi ob∏adowano zwierz´ta by∏y u∏o˝one w t∏umoczkach.
Poprzytwierdzano tak˝e po obu stronach jednego z jucznych bydlàt, koszyki o formach miseczek z wypuk∏ymi wieczkami, a w nich ptaki wielkoÊci kuropatw. By∏y tak˝e pod∏u˝ne koszyki
z owocami. Gdy wszystko nale˝ycie by∏o spakowane, przykryto pakunki zdobionà fr´dzlami
p∏achtà.
Podró˝y tej towarzyszy∏o dwóch kap∏anów. Jeden by∏ bardzo s´dziwy, nosi∏ kaptur zakoƒczony na czole szpiczasto ze zwisajàcymi nad uszami ∏atami. Szata jego wierzchnia by∏a krótszà od
spodniej, mia∏ tak˝e na sobie rodzaj stu∏y. Bardzo zajmowa∏ si´ dzieci´ciem. Drugi by∏ m∏odszym.
W orszaku obecni byli dwaj ch∏opcy, którzy mieli znaczenie duchowne, byli jako prorocy. Nosili d∏ugie rolki pisma obwini´te naoko∏o lasek, na których po obu koƒcach ga∏ki stercza∏y. Starszy
rozwinàwszy rolk´ przystàpi∏ do mnie, przeczyta∏ mi to, co na niej by∏o napisane, czyniàc objaÊnienia. By∏y to osobno zapisane z∏ote g∏oski. Ka˝da z nich oznacza∏a ca∏e s∏owo. J´zyk brzmia∏
zupe∏nie obco, lecz mimo to go rozumia∏am. Pokazano mi na rolce ust´p o krzaku Moj˝esza, objaÊniajàc; jako ów krzak si´ pali, a si´ nie spali, tak ogieƒ Ducha Âwi´tego rozpala si´ teraz w Maryji, o czym w pokorze swojej jakby nie wiedzia∏a. Ten krzak oznacza bóstwo i cz∏owieczeƒstwo
w Jezusie i po∏àczenie si´ ognia Bo˝ego z Maryjà.
Zdejmowanie trzewików – t∏umaczy∏ mi w ten sposób, ˝e „Prawo” teraz si´ spe∏ni, ˝e zas∏ona
spadnie, a przyjdzie to, co stanowi istot´ rzeczy. Znaczenie choràgiewki, którà mia∏ przy lasce
t∏umaczy∏ w ten sposób, ˝e Maryja rozpoczyna teraz drog´, swój pochód aby staç si´ matkà Zbawiciela. Drugi ch∏opiec, jakby bawiàc si´ zapisanà rolkà, podskakiwa∏ i biega∏ dooko∏a. Oznacza∏o
to niewinnoÊç Maryji, na której tak wielka spoczywa∏a obietnica, a która mimo to bawi∏a si´ jak
dziecko wÊród Êwi´tego swego przeznaczenia.
Nie potrafi´ wypowiedzieç jak mi∏ymi byli ci ch∏opcy, wydawa∏o mi si´ jakoby inni obecni przy
orszaku, wcale ich nie widzieli.
Prócz Anny by∏o jeszcze obecnych szeÊç spokrewnionych niewiast wraz z dzieçmi i kilku m´˝czyznami, którzy t´ podró˝ razem odbywali. Joachim prowadzi∏ bydl´, na którym to NajÊwi´tsza
dzieweczka na przemian to siedzia∏a, to schodzi∏a i sz∏a pieszo; niós∏ tak˝e latarni´, by∏o jeszcze
bowiem ciemno gdy wyruszyli. Drugie zwierz´ prowadzi∏ s∏uga. Lecz pacho∏kowi temu towarzyszy∏y owe dwie postacie proroków. Gdy Maryja z domu wybieg∏a, pokazali mi na swych rolkach
pewne miejsce, opiewajàce jak wspania∏à jest Êwiàtynia, jak jednakowo˝ Maryja coÊ wspanialszego w sobie zamyka.
Maryja ubrana by∏a w ˝ó∏tawà sukienk´ i wielki woal w kszta∏cie chusty, który by∏ naoko∏o
cia∏a Êciàgni´ty tak, ˝e ramiona mog∏y w nim spoczywaç.
Gdy siedzia∏a na bydl´ciu jucznym, ch∏opcy-prorocy post´powali za nià, gdy natomiast sz∏a
pieszo, byli po jej bokach. Âpiewali tak˝e psalm 44-ty oraz 49-ty, a dowiedzia∏am si´, ˝e te psalmy
tak˝e w Êwiàtyni podczas przyjmowania si´ Êpiewa. Maryja widzia∏a ich z pewnoÊcià, lecz nic
o tym nie mówi∏a, zachowywa∏a si´ bardzo spokojnie b´dàc zaj´ta sobà.
Droga, którà przemierzali by∏a ucià˝liwa, prowadzi∏a przez góry i doliny. W dolinach by∏a
zimna mg∏a i rosa. Raz widzia∏am ich odpoczywajàcych przy êródle pod krzewami balsamowymi
oraz w gospodzie u stóp góry nocujàcych.
Po dwunastu godzinach podró˝y zatrzymali si´ po drodze u pasterzy, gdzie tak˝e spotkali si´
z wys∏anà tu uprzednio trzodà ofiarnà. Joachim by∏ tutaj dobrze znanym i lubianym, zatrzymywa∏ si´ w tych miejscach podczas sp´du owiec do Jerozolimy gdy czyni∏ z nich ofiar´.
Na szeÊç godzin od Jerozolimy widzia∏am ich w mieÊcie Betoron. Przebywszy pewnà rzeczk´,
przechodzili ko∏o Gofna i Ozensara i tylko kilka godzin marszu mieli do miejsca, z którego Jero-
24
zolim´ widzieç by∏o mo˝na.
Tutaj w Betoron wstàpili do pewnej szko∏y lewitów, przybyli tak˝e tu inni krewni Joachima
i Anny wraz z córkami z Nazaret, Zeforys, Zabulon i okolicy tak, ˝e w tym rodzinnym gronie odby∏a si´ z Maryjà ma∏a uroczystoÊç. Zaprowadzono jà w towarzystwie licznych dzieci do sali,
gdzie przysposobiono dla niej krzes∏o na wy˝szym miejscu, niejako tronie. Przyozdobiono jà wieƒcem i stawiano pytania, a odpowiedzi jej wprowadza∏y wszystkich w podziw. Wspomniano o màdroÊci pewnej innej dziewicy, która zatrzyma∏a si´ tutaj wracajàc ze Âwiàtyni do Gofna. Zuzanna
by∏o jej na imi´ i zdaje mi si´, ˝e Maryja po niej miejsce w Âwiàtyni zaj´∏a. Zuzanna mia∏a lat
pi´tnaÊcie, a nale˝a∏a póêniej do owych Êwi´tych niewiast, które sz∏y za Jezusem.
Maryja pe∏nà by∏a radoÊci, i˝ ju˝ blisko Âwiàtyni si´ znajduje. Widzia∏am, jak Joachim wÊród
∏ez, Êciskajàc jà mówi∏; „Ju˝ ci´ zapewne wi´cej nie ujrz´”. Podczas uczty przechadza∏a si´ Maryja tu i tam, opiera∏a si´ o bok Anny, stojàc za nià obejmowa∏a jà ràczkami za szyj´.
Nazajutrz wyjechali bardzo wczeÊnie do Jerozolimy w towarzystwie nauczyciela szko∏y lewitów i jego rodziny. M∏ode dziewcz´ta nios∏y dary, sk∏adajàce si´ z pi´knych owoców i szat dla
dzieci´cia. Zdawa∏o mi si´, jakoby w Jerozolimie na prawdziwà zanosi∏o si´ uroczystoÊç. Im bardziej zbli˝ali si´ do Êwi´tego miejsca, tym ˝ywsze pragnienie o˝ywia∏o Maryj´. Zwykle bieg∏a
przed rodzicami.
Widzia∏am jak pochód przyby∏ do Jerozolimy, a tak˝e dok∏adnie wszystkie drogi Êcie˝ki i
budynki. Jerozolima jest bardzo dziwnym miastem. Nie trzeba jej sobie wyobra˝aç, jakoby po
ulicach jej takie t∏umy chodzi∏y, jak to jest w naszych dzisiejszych wielkich miastach. Mnóstwo
nisko po∏o˝onych i stromo wznoszàcych si´ ulic prowadzi naoko∏o poza murami miasta, nie
majàcych ˝adnych drzwi. Wysoko za murami miasta, domy po∏o˝one sà frontem ku drugiej
stronie zwrócone; w miar´ bowiem jak powstawa∏y nowe cz´Êci miasta, zawsze nowe okoliczne
góry zabudowywano, nie rozrzucajàc starych murów miasta.
Cz´sto nad g∏´bokimi dolinami sà zbudowane wysokie i mocne sklepienia z kamieni. Domy
majà podwórza i pokoje od wewnàtrz; na ulice prowadzà tylko drzwi, lub te˝ tarasy w górze na
murach. Zresztà domy sà szczelnie zamkni´te, skoro mieszkaƒcy nie wychodzà na rynek miasta
lub nie idà do Âwiàtyni, znajdujà si´ po wi´kszej cz´Êci we wn´trzu swych domów i podwórzy. Na
ulicach jest dosyç spokojnie, z wyjàtkiem rynków i placów, gdzie panuje wi´kszy ruch z powodu
˝o∏nierzy i podró˝nych. W czasie gdy wszyscy sà w Âwiàtyni, panuje w wielu okolicach grobowa
cisza. Z powodu niezwyk∏ej budowy ulic, g∏´bokich bezludnych dróg i dolin i zwyczaju ˝ydów zamykania si´ w domach, móg∏ Jezus tak cz´sto z uczniami swoimi bez przeszkód si´ przechadzaç.
Wody tak˝e za wiele nie ma w mieÊcie, cz´sto widzi si´ wysokie budynki, wie˝e, do których wod´
sprowadzajà, a stamtàd znowu jà przepompowujà.
W mieÊcie sà liczni kramarze i kupcy, którzy gromadnie zajmujà si´ handlem na miejscach
bardziej ucz´szczanych. Tak np. niedaleko bramy Owczej stojà liczni ludzie, handlujàcy rozmaitymi klejnotami, z∏otem i lÊniàcymi kamieniami. Zajmujà oni lekkie, okràg∏e domki, zupe∏nie
brunatne, jakoby by∏y one pociàgni´te smo∏à lub ˝ywicà. Sà lekkie, a mimo to bardzo mocne.
W nich to majà swoje gospodarstwa, a od jednego do drugiego domku rzucone sà tak˝e namioty,
pod którymi towary swe wyk∏adajà.
Sà te˝ okolice w mieÊcie, np. przy pa∏acach, gdzie wi´cej widaç ˝ycia na ulicach i gdzie wi´kszy panuje ruch.
Po∏o˝enie staro˝ytnego Rzymu jest w∏aÊciwie o wiele dla oka przyjemniejsze; ulice jego nie sà
tak strome, a wi´cej o˝ywione. Po mniej spadzistych stronach góry, na której stoi Êwiàtynia ulice
zbudowane sà na tarasach otoczonych grubymi murami, zamieszka∏e po cz´Êci przez kap∏anów,
s∏u˝b´ nale˝àcà do Êwiàtyni, lub te˝ przez ludnoÊç biedniejszà, spe∏niajàcà s∏u˝b´ podrz´dnà np.
czyszczenie rowów, do których sp∏ywajà wszelkie nieczystoÊci z zabitych w Êwiàtyni zwierzàt. Po
jednej stronie (mam na myÊli stron´ pó∏nocnà), gdzie góra jest bardzo spadzistà, jest ów rów
25
zupe∏nie czarny. Znajduje si´ te˝ jeszcze dooko∏a góry zielony pas ziemi, gdzie kap∏ani majà
swoje ogródki.
Góra ta zawiera bardzo wiele kruszcu budowlanego, którego sporo wydobyto i do Êwiàtyni
zu˝yto. Sà pod nià liczne rudnie (jaskinie) i sklepienia.
Nigdy w Êwiàtyni nie by∏o mi przyjemnie, nie znajdowa∏am w niej ˝adnego odpowiedniego
miejsca do modlitwy. Wszystko pomimo swego przepychu jest mocne, grube i wysokie, a mimo to
liczne podwórza sà wàskie i ciemne tak˝e licznymi rusztowaniami zabudowane i zape∏nione
sto∏kami; a gdy ludêmi si´ zape∏niali, doznaje si´ mi´dzy tymi kolosalnymi murami i filarami
uczucia strachu, a nawet wra˝enia ciasnoÊci.
Równie˝ bezustanne zarzynanie byd∏a i owa krew strumieniami p∏ynàca bardzo nieprzyjemnie oddzia∏ywa∏a na mnie, jakkolwiek wcale wypowiedzieç nie mo˝na, jaki nadzwyczajny
porzàdek i jaka czystoÊç wÊród wszystkich tych robót by∏a zachowana.
10. Wjazd do Jerozolimy
Widzia∏am od strony pó∏nocnej zbli˝ajàcy si´ ku Jerozolimie orszak z Maryjà, przed pierwszymi ogrodami i pa∏acami miasta zwracajàcy si´ na wschód i idàcy przez dolin´ Józefata. Zostawiwszy po lewej stronie drog´ do Betanii, weszli do miasta bramà Owczà, prowadzàcà na targowisko. By∏a tutaj sadzawka, w której owce kàpano. Stàd droga ich wiod∏a na prawo pomi´dzy
murami do innej cz´Êci miasta, a gdy doszli d∏ugà dolinà do strony zachodniej w okolic´ rynku,
gdzie ryby sprzedawano. Wybiegli im na powitanie z domu, do którego Zachariasz zawsze wst´powa∏, ilekroç sprawowa∏ urzàd kap∏aƒski w Êwiàtyni, m´˝czyêni, niewiasty i dzieci z wieƒcami.
Stàd razem szli do domu, do którego mieli jeszcze kwadrans drogi. Zachariasz teraz nie by∏
obecnym, natomiast pewien bardzo s´dziwy mà˝ zdaje mi si´, ˝e brat Zachariasza i krewni z okolicy Hebron i Betlejemu wraz z dzieçmi przywitali ich uroczyÊcie. Tutaj odby∏a si´ prawdziwa
uroczystoÊç w gospodzie, którà Zachariasz wynajà∏. Cztery przedsionki otacza∏y wielkie podwórze, w których wzd∏u˝ Êcian by∏y miejsca do spania i d∏ugie niskie sto∏y. Tak˝e obszerna sala
i piec kuchenny by∏y w niej urzàdzone. Po dwóch stronach gospody mieszkali s∏udzy Âwiàtyni,
którzy si´ bydl´tami ofiarnymi zajmowali, a podwórze gdzie umieszczono trzod´ ofiarnà Joachima le˝a∏o zupe∏nie blisko.
Dziecina Maryja by∏a ubrana w drogi Êwiàteczny strój z niebieskim p∏aszczykiem. By∏a to
prawdziwa procesja, gdy˝ Zachariasz ów orszak do gospody prowadzi∏. Post´powa∏ on z Joachimem i Annà na przodzie, potem sz∏a Maryja, otoczona czterema dziewczynkami w bieli, reszta
dzieci i krewni tworzyli koniec orszaku.
Przechodzili oni ko∏o pa∏acu Heroda i rzymskiego starosty, zostawiajàc zamek Antonia poza
sobà, a wreszcie weszli wzd∏u˝ wysokiego muru, pi´tnaÊcie stopni w gór´. Maryja wesz∏a bez
pomocy. Chciano Jà prowadziç, lecz nie pozwoli∏a na to, tak ˝e wszyscy zdumiewali si´ Nià. Po
wstàpieniu do domu uroczystoÊci umyto im nogi. Potem zaprowadzono ich do wielkiej sali
poÊrodku, której u sufitu nad wielkà ze spi˝u miednicà wisia∏a lampa. Tam myli twarze i r´ce.
Joachim i Anna udali si´ potem z Maryjà do wy˝ej po∏o˝onego mieszkania kap∏anów. I tutaj
dziecina pos∏uszna Boskiemu natchnieniu, szybko schody przebieg∏a. Dwaj kap∏ani mieszkajàcy
w tym domu mile ich powitali. Obaj byli obecni przy egzaminowaniu Maryji w Nazaret. Zawo∏ali
jednà z niewiast przy Âwiàtyni, podesz∏à wiekiem wdow´, która dozór nad dzieci´ciem mieç mia∏a. Mieszka∏a ona razem z innymi niewiastami w pobli˝u Âwiàtyni, trudniàcymi si´ wychowaniem dziewczynek. Wdowa by∏a zupe∏nie w szat´ owini´ta tak, ˝e tylko ma∏o co z jej twarzy widaç
by∏o. Kap∏ani i rodzice przedstawili jej Maryj´ jako przysz∏à wychowanic´. By∏a ona powa˝nà, ale
zawsze mi∏à, zaÊ dziewczynka pokornà i pe∏nà szacunku. Wdowa posz∏a razem z nimi do gospo-
26
dy, gdzie otrzyma∏a pak´ z wyprawà dzieci´cà. Dzieƒ nast´pny zeszed∏ na przygotowaniu do ofiary Joachima i do przyj´cia Maryji w Âwiàtyni.
Joachim przyby∏ ju˝ rano z byd∏em ofiarnym do Âwiàtyni, przed którà kap∏ani je przejrzeli,
a nieprzyj´te, jako nieodpowiednie odes∏ali natychmiast z powrotem na targowisko. Widzia∏am
jak przed zabiciem bydl´cia musia∏ Joachim po∏o˝yç r´k´ na g∏owie ka˝dego, a tak˝e odbieraç
krew i pojedyƒcze jego cz´Êci.
W pomieszczeniu pod kolumnami by∏y sto∏y, naczynia, gdzie wszystko krajano, dzielono i porzàdkowano. Szumowiny krwi usuwano; t∏uszcz, mlecz i wàtrob´ od∏àczano.
Wszystko te˝ solono. Trzewa jagniàt czyszczono czymÊ i nape∏niano i znowu w jagni´ k∏adziono tak, ˝e wyglàda∏o jak ca∏e jagni´.
Nogi zwierzàt by∏y na krzy˝ zwiàzane. Niejednà cz´Êç mi´sa zanoszono dziewicom na inne podwórze, które z tym coÊ czyniç musia∏y, aby przyprawiç dla siebie lub dla kap∏anów. Wszystko to
w wielkim dzia∏o si´ porzàdku. Kap∏ani i lewici wychodzili i przychodzili zawsze parami, a pomimo licznej i ucià˝liwej pracy sz∏o wszystko jak po sznurku. Przygotowane ofiary pozosta∏y
wszystkie a˝ do dnia nast´pnego.
Odby∏a si´ w gospodzie uroczystoÊç i uczta. By∏o mo˝e ze stu ludzi razem z dzieçmi, pomi´dzy
nimi 24 dziewczynki rozmaitego wieku. Pomi´dzy nimi widzia∏am Serafin´, po Êmierci Jezusa
przezwanà Weronikà, by∏a ju˝ doÊç du˝à, mog∏a mieç ze 12 lat. Dla Maryji i jej towarzyszek sal´
przyozdobiono wieƒcami i girlandami, tak˝e siedem Êwiec jà przystraja∏o. Âwiece te by∏y jakby
Êwieczniki w kszta∏cie ber∏a, bez postumentu tylko u góry pali∏ si´ p∏omieƒ. Podczas uczty wielu
kap∏anów i lewitów bra∏o udzia∏, zdumiewali si´ oni wielkoÊcià ofiary Joachima, ten˝e pami´tajàc o wyrzàdzonej mu przy Âwiàtyni zniewadze powiedzia∏ im, ˝e poniewa˝ ofiara jego wczeÊniej
nie zosta∏a przyj´tà, a pami´tajàc o wielkim mi∏osierdziu Boga, który b∏aganie jego wys∏ucha∏ teraz wedle si∏ swoich chce byç wdzi´cznym. Widzia∏am dzieci´ Maryj´ z innymi dziewczynkami
oko∏o domu si´ przechadzajàcà.
11. Maryja wst´puje do Âwiàtyni
rodzice ofiarowujà jà s∏u˝bie Bo˝ej
Zachariasz i inni m´˝czyêni ju˝ do Âwiàtyni si´ udali. Teraz tak˝e Maryj´ w towarzystwie
niewiast i dziewic do Âwiàtyni zaprowadzono. Anna i jej najstarsza córka Maryja Heli z córeczkà
swà Maryjà Kleofasowà sz∏y na przodzie, potem post´powa∏a Maryja ubrana w b∏´kitnà sukienk´
i tego˝ koloru p∏aszcz, przystrojonà by∏a w wieƒce, w r´ku trzyma∏a wianeczkami przyozdobiony
Êwiecznik. Po ka˝dej jej stronie sz∏y trzy dziewczynki, niosàce takie same Êwieczniki. By∏y ubrane w bia∏e z∏otem haftowane sukienki, mia∏y na sobie tak˝e niebieskawe p∏aszcze. By∏y one zupe∏nie poowijane w girlandy, a dooko∏a ramion mia∏y tak˝e wieƒce. Tu˝ za nimi post´powa∏y inne
dziewice i dziewczynki, które tak˝e pi´knie lecz odmiennie by∏y ubrane. By∏o ich oko∏o dwudziestu. Pochód zamyka∏y niewiasty. Stàd nie mog∏y dojÊç do Âwiàtyni, musia∏y obchodziç dooko∏a
przez kilka ulic, na co potrzebowa∏y oko∏o pó∏ godziny czasu.
Przechodzi∏y tak˝e ko∏o domu Weroniki. Wszyscy dziwowali si´ dzieci´ciu i pi´knemu orszakowi; przed wielu domami czyniono im honory. W ca∏ej postaci Maryji przebija∏o coÊ niezwyk∏ego.
Wielu ludzi pos∏ugujàcych w Âwiàtyni, by∏o zatrudnionych, aby otworzyç wielkie pi´kne drzwi
Âwiàtyni, które ozdobione by∏y rozmaityni ornamentami przedstawiajàce rozmaite twarze, winne macice i k∏osy. By∏a to Z∏ota Brama. Kap∏ani wprowadzali Âwi´tà Dziewic´ po licznych stopniach w t´ bram´. W bramie tworzàcej d∏ugi ∏uk, orszak przyjmowali Joachim z Zachariaszem,
zaprowadzili Maryj´ na prawo przysionkami do sali, gdzie jà jeszcze raz kap∏ani wypytywali,
a potem trzecià sukienk´ odÊwi´tnà, bogato haftowanà przyozdobili.
Teraz uda∏ si´ Joachim z kap∏anami na miejsce ofiary. Otrzyma∏ z pewnego miejsca ogieƒ
27
i sta∏ pomi´dzy dwoma kap∏anami przy o∏tarzu. Na czterech nogach sta∏y ma∏e miedziane kolumny, rodzaj kominków o miedzianym szerokim lejku, koƒczàcym si´ u góry w´˝ykowato skr´conà
rurà tak, ˝e dym ponad g∏owami kap∏anów ulatywa∏. Z trzech stron o∏tarza wysuwaç mo˝na by∏o
p∏yty, a na nie po∏o˝yç to, co na Êrodku o∏tarza le˝eç mia∏o, do którego nie mo˝na by∏o si´gnàç.
Gdy ofiara si´ pali∏a, posz∏a Maryja z dzieçmi i niewiastami do swego modlitewnika w przedsionku dla niewiast. Przedsionek ten by∏ oddzielony od podwórza, na którym sta∏ o∏tarz ca∏opalenia murem koƒczàcym si´ u góry kratà; w murze tym by∏a brama. Pod tà bramà Joachim wszed∏
na ganek podziemny, gdy w dniu Niepokalanego Pocz´cia Maryji zeszli si´ z Annà pod Z∏otà Bramà.
Najdalej stojàce niewiasty wygodniej na o∏tarz patrzeç mog∏y, gdy˝ sta∏y na ukoÊnie wznoszàcych si´ schodach. Na odosobnionym miejscu sta∏a grupa w bia∏e szaty ubranych ch∏opców tworzàcych w Êwiàtyni chór, a tak˝e grajàcych na fletach i harfach.
Po skoƒczonej ofierze ustawiono pod bramà ∏ukowà o∏tarz przenoÊny, a przed o∏tarzem schody
o kilku stopniach. Zachariasz z Joachimem w towarzystwie kap∏anów i lewitów, przyszli do niego
z podwórza, na którym sta∏ o∏tarz ca∏opalenia. PrzynieÊli ze sobà rolki modlitewne i narz´dzia do
pisania.
Anna zaprowadzi∏a Maryj´ przed stopnie o∏tarza, na których Maryja ukl´k∏a.
Joachim i Anna po∏o˝yli swe r´ce na g∏owie Maryji, wyrzekli s∏owa, którymi dzieci´ swe Bogu
ofiarowali, a które to s∏owa obaj lewici spisali. Inny zaÊ kap∏an odcià∏ Maryji kosmyk w∏osów i takowy spali∏ na o∏tarzu, po czym nakry∏ jà brunatnym welonem. Podczas ca∏ej tej uroczystoÊci
dziewcz´ta Êpiewa∏y psalm 44: Eructavit cor meum; a kap∏an psalm 49: Deus deorum Dominus;
zaÊ ch∏opcy przygrywali.
Po tym dwaj kap∏ani wprowadzili Âwi´tà Dziewic´ po stopniach na mur, dzielàcy miejsce
Êwi´te od reszty Êwiàtyni i ustawili jà w niszy, skàd mog∏a widzieç g∏ównà naw´ Âwiàtyni, gdzie
na dole by∏y szeregi m´˝ów tak˝e dla s∏u˝by Bo˝ej poÊwi´ceni. Po obu Maryji stronach stali dwaj
kap∏ani a z ty∏u inni, którzy modlili si´ z rolek g∏oÊno czytajàc. Za Maryjà, po drugiej stronie Êciany sta∏ kap∏an, Êwiàtobliwy starzec przy o∏tarzu ca∏opalenia tak, ˝e po∏ow´ jego postaci widzieç
mo˝na by∏o, stamtàd przez pewien otwór kadzid∏o na o∏tarz rzucaç mo˝na by∏o. Podczas ofiarowania, kiedy k∏´by dymu si´ wzbija∏y i otoczy∏y Maryj´, widzia∏am naoko∏o Niej obraz, który
w koƒcu ca∏à Âwiàtyni´ wype∏ni∏ i zaçmi∏.
Widzia∏am ukazujàcà si´ nad sercami Maryji aureol´ i tajemnic´ Arki Przymierza, z poczàtku
w kszta∏cie arki Noego tak, ˝e g∏owa z niej wyglàda∏a, potem w kszta∏cie Arki Przymierza, wreszcie w kszta∏cie Êwiàtyni. W koƒcu wystàpi∏ przed Jej piersià z tej tajemnicy kielich, podobny do
kielicha wieczerzy Paƒskiej, a nad kielichem przed Jej ustami chleb ze znakiem krzy˝a Êw. Na-
28
oko∏o Maryji roztacza∏y si´ promienie, na których znowu inne ukazywa∏y si´ figury odnoszàce si´
do niej. Widzia∏am pe∏ne tajemnic obrazy z litanii loretaƒskiej oraz inne wezwania Maryji, ukazujàce si´ naoko∏o niej na wszystkich stopniach, od do∏u do góry. Z Jej prawego i lewego ramienia
schodzi∏y si´ za i poza nià stojàcym drzewem palmowym z koronà z liÊci dwie ga∏àzki, oliwna i cedrowa. W przedzia∏ach tej zielonej figury krzy˝a ukaza∏y si´ wszystkie narz´dzia m´ki Jezusa
Chrystusa. Nad tym obrazem unosi∏ si´ Duch Âw. z aureolà w postaci skrzydlatej podobny raczej
do cz∏owieka, ani˝eli do go∏´bicy. Nad nià by∏o otwarte niebo, a Êrodek niebieskiej Jerozolimy,
miasta Bo˝ego, unosi∏o si´ nad wszystkimi ogrodami, pa∏acami i siedzibami przysz∏ych Âwi´tych.
A wszystko nape∏nione by∏o Anio∏ami, jako te˝ i aureola otaczajàca Maryj´.
Któ˝ to wypowiedzieç potrafi? Wszystko by∏o nies∏ychanie urozmaiconym i jedno z drugiego
wynika∏o i si´ przeobra˝a∏o. Zapomnia∏am bardzo wiele z tego obrazu.
Ca∏a wspania∏oÊç i ozdoba Êwiàtyni, owa pi´kna przystrojona Êciana za Maryjà, wszystko wydawa∏o si´ ciemnym i pos´pnym. Zdawa∏o si´ nawet jakoby samej Êwiàtyni ju˝ nie by∏o, wszystko
wype∏nia∏a Maryja i jej chwa∏a.
Podczas tego rozwoju myÊli, jakà objawi∏ Pan Bóg przez Maryj´, nie widzia∏am jej w postaci
dzieci´cia, lecz doros∏ej Dziewicy unoszàcej si´ w powietrzu: jednak˝e widzia∏am równoczeÊnie
kap∏anów, ofiar´ kadzenia s∏owem, wszystko co si´ dzia∏o.
Zdawa∏o si´ jakoby kap∏an stojàcy przy o∏tarzu ca∏opalenia, prorokowa∏ i wezwa∏ lud, ˝eby si´
modli∏ i dzi´kowa∏ Bogu, poniewa˝ dzieci´ to powo∏ane jest do spe∏nienia wielkich rzeczy. Wszyscy ludzie, którzy znajdowali si´ w Êwiàtyni, jakkolwiek nie widzieli obrazu, który ja widzia∏am,
byli skupieni w duchu i wzruszeni. Potem obraz ten w ten sam sposób w jaki si´ ukaza∏, znów powoli znika∏. W koƒcu jaÊnia∏a znowu w swej chwale nad jej sercem tajemnica Arki Przymierza,
a w pi´kne stroje przybrane dzieci´ sta∏o znowu samo.
Potem kap∏ani, wÊród których Zachariasz znajdowa∏ si´ pomi´dzy ni˝ej stojàcymi, sprowadzali Maryj´ po stopniach na dó∏. Jeden kap∏an zdjà∏ jej wianeczki z ramion, odebra∏ od niej Êwiecznik i poda∏ te przedmioty drugim dziewczynkom. Maryj´ zaprowadzono do innej celi, gdzie zasz∏o
jej drog´ szeÊç starszych dziewic nale˝àcych do Êwiàtyni, jej nauczycielka Noemi, siostra matki
¸azarza, Hanna i jeszcze jedna niewiasta, Êcielàc do jej stóp kwiaty. Inni kap∏ani dzieci´ oddalili.
Gdy Êpiew umilk∏, po˝egna∏a si´ Maryja z rodzicami. Joachim by∏ szczególnie wzruszony.
Podniós∏szy jà w gór´, przycisnà∏ do serca mówiàc z p∏aczem; „pami´taj przed Bogiem o duszy
29
mojej”.
Maryja posz∏a teraz z niewiastami b´dàcymi w s∏u˝bie przy Êwiàtyni i dzieçmi do mieszkania
niewiast, znajdujàcego si´ po stronie pó∏nocnej. Dosz∏y do cel gankami, po wschodnich kr´conych
schodach do cel, w których odprawia∏y modlitwy, a znajdujàcych si´ obok miejsca Êwi´tego i najÊwi´tszego. Pozostali udali si´ do sali obok bramy, gdzie ju˝ poprzednio byli; tutaj spo˝yto wspólnie z kap∏anami obiad, – niewiasty jad∏y osobno.
Wielu wiedzia∏o, ˝e Maryja by∏a w rodzinie dzieckiem obietnicy i przypominam sobie jakby
przez sen, ˝e Anna mówi∏a do innych osób; otó˝ wchodzi do Êwiàtyni naczynie obietnicy; otó˝ i nowa Arka Przymierza znajduje si´ w Êwiàtyni. By∏o to skutkiem osobnego objawienia woli Boskiej,
i˝ t´ uroczystoÊç obchodzono tak Êwiàtecznie i wspaniale.
Anna i Joachim byli zamo˝nymi, lecz mimo to ˝yli bardzo ubogo; oddawali wszystko do Êwiàtyni i ubogim. Nie pami´tam ju˝ od jak dawna Anna ˝ywi∏a si´ tylko potrawami ziemnymi. Dla
swych domowników byli hojni i wyposa˝ali ich. Zdaje mi si´, ˝e Anna i Joachim powrócili jeszcze
tego samego dnia z ca∏ym orszakiem do Betron.
Widzia∏am te˝ jeszcze uroczystoÊç wÊród dzieci, poÊwi´conych s∏u˝bie w Êwiàtyni. Wyprawiono im uczt´; zaÊ Maryja stosownie do przyj´tego zwyczaju, musia∏a si´ pytaç nauczycielek i pojedyƒczych dziewic, czy pragnà jà mieç wÊród swego grona. Widzia∏am tak˝e taniec dziewczynek.
Ustawiwszy si´ parami naprzeciw siebie taƒczy∏y, tworzàc naprzemian krzy˝e i inne figury. Nie
by∏o to plàsanie, lecz raczej ko∏ysanie si´ przypominajàce ruchy ˝ydów w czasie modlitwy. Kilka
dziewczàt przygrywa∏o na instrumentach muzycznych. Gra∏y one na fletach, triangu∏ach i dzwonkach. Jeden z u˝ywanych instrumentów brzmia∏ cudownie, by∏o to pude∏eczko o ukoÊnych Êcianach z naciàgni´tymi naƒ strunami, na których brzdàkano. W Êrodku pude∏eczka znajdowa∏y si´
dymaczki i wychyla∏y si´ z niego proste i krzywe piszcza∏ki. Podczas brzdàkania, naciskano to
w tym, to znów w drugim miejscu pude∏eczka, a tony piszcza∏ek zlewa∏y si´ harmonijnie z tonami
strun. Grano na tym instrumencie trzymajàc go na d∏oni, lub te˝ k∏adàc go na sto∏ku, pod którym
spoczywa∏y kolana. Wieczorem zaprowadzi∏a Noemi Maryj´ do celi, z której do Êwiàtyni zaglàdaç
mog∏a. Maryja rozmawia∏a tutaj jeszcze z Noemi o cz´stym wstawaniu na modlitw´ podczas nocy, lecz Noemi zakaza∏a Jej tego a˝ do dalszego rozporzàdzenia. Niewiasty poÊwi´cone s∏u˝bie
w Êwiàtyni nosi∏y d∏ugie, obszerne, bia∏e suknie z szerokimi r´kawami, które podczas pracy zawija∏y.
Daleko w tyle od Êwiàtyni by∏o w murze opasujàcym Êwiàtyni´ kilka komórek, które ∏àczy∏y
si´ z mieszkaniami niewiast. Cela Maryii by∏a jednà z najwi´cej wysuni´tà ku przybytkowi
Êwi´temu. Z ganku prowadzàcego do jej celi, po przejÊciu zas∏ony wst´powa∏o si´ najpierw do
30
rodzaju przedpokoju, oddzielajàcego od celi, pó∏okràg∏ym lekkim parawanem. Tutaj sta∏y w kàtach, po prawej i lewej stronie pó∏ki do przechowywania ubiorów i sprz´tów.
Naprzeciw drzwi prowadzàcych przez parawan do celi, by∏ gazà i dywanem zas∏oni´ty otwór,
skàd do Êwiàtyni zaglàdaç by∏o mo˝na. Ten otwór by∏ umieszczony dosyç wysoko w murze, a dochodzono do niego po stopniach. Po lewej stronie celi by∏ zwini´ty dywan, który Maryja k∏adàc si´
rozwija∏a. W znajdujàcej si´ Êcianie przy framudze sta∏a lampa o kilku ramionach; widzia∏am
Êwi´tà dziecin´ stojàcà przed nià na sto∏eczku i modlàcà si´ z rolki, której drà˝ek koƒczy∏ si´
dwoma czerwonymi ga∏eczkami. By∏ to wzruszajàcy widok. Dziecina mia∏a na sobie sukieneczk´
z grubego materia∏u w bia∏e i niebieskie prà˝ki z ˝ó∏tymi kwiatami. Sta∏ te˝ w celi okràg∏y stolik,
na który widzia∏am jak Hanna stawia∏a pó∏misek z owocami wielkoÊci bobu oraz ma∏y dzbaneczek.
Dziecina by∏a ju˝ nad wiek swój zr´cznà. Ju˝ pracowa∏a nad ma∏ymi, bia∏ymi chustkami dla
s∏u˝by Bo˝ej. Âciana celi wy∏o˝ona by∏a trójgraniastymi ró˝nobarwnymi kamieniami. Cz´sto widzia∏am Maryj´ przej´tà Êwi´tym pragnieniem, mówiàcym do Hanny: Ach! czy˝ obiecane dzieci´
wnet si´ narodzi?
Obym tylko to dzieciàtko widzieç mog∏a! obym si´ tylko narodzenia tego dzieciàtka doczeka∏a!
Na to Hanna jej odpowiada∏a: Ju˝ si´ zestarza∏am, a tak d∏ugo na t´ dziecin´ czekaç musz´,
a tyÊ jeszcze tak m∏odà! Maryja cz´sto p∏aka∏a z t´sknoty za Zbawicielem.
Dziewice wychowane przy Êwiàtyni pod dozorem matron, zatrudnione by∏y przy haftowaniu
oraz rozmaitym przystrajaniu, oczyszczaniu szat kap∏anów i sprz´tów Êwiàtyni. W swych celach,
z których do Êwiàtyni patrzeç mog∏y, modli∏y si´ i rozmyÊla∏y. Ich rodzice oddajàc je do Êwiàtyni,
ofiarowywali je wy∏àcznie Panu Bogu. Gdy dosz∏y do pewnego wieku, wydawano je za mà˝; albowiem bardziej wtajemniczeni Izraelici oddawali si´ w sercu swoim pobo˝nej nadziei, ˝e z takiej
Panu Bogu ofarowanej dziewicy, narodzi si´ Mesjasz.
Nie widzia∏am nigdy, i˝by Herod odbudowywa∏ Êwiàtyni´. Wprawdzie za jego rzàdów nie jedno przy niej zmieniono; lecz, ˝e Maryja jednaÊcie lat przed narodzeniem Chrystusa do Êwiàtyni
wstàpi∏a, nic we w∏aÊciwej Êwiàtyni nie rekonstruowano, tylko jak zwykle prowadzono drobne
prace przy przybudówkach.
12. Rzut oka na zatwardzia∏oÊç Faryzeuszów
Zatwardzia∏oÊç i upartoÊç Faryzeuszy i kap∏anów ustanowionych przy Êwiàtyni, poznaç mo˝na po braku szacunku, jaki okazywali Âwi´tej Rodzinie mimo, ˝e wywy˝szenie jej widzieli.
Najpierw odrzucono ofiar´ Joachima; dopiero po kilku miesiàcach, na rozkaz Bo˝y, ofiar´ jego
i jego ˝ony przyj´to. Joachim dostaje si´ nawet w pobli˝e Êwiàtyni i z Annà, jakkolwiek jedno
o drugim nic nie wiedzia∏o, a doprowadzonym by∏o na ganki pod Êwiàtynià. Tutaj si´ schodzà, tutaj nast´puje pocz´cie Maryji, po czym kap∏ani oczekujà ich u wejÊcia Êwiàtyni. To wszystko sta∏o si´ na rozkaz Bo˝y. Tylko kilka razy widzia∏am, ˝e niep∏odne ma∏˝eƒstwa wskutek rozkazu
tam prowadzono.
Maryja wst´puje w czwartym roku do Êwiàtyni. Pod ka˝dym wzgl´dem zwraca na siebie
uwag´, jest wspania∏à i cudownà.
Siostra matki ¸azarza by∏a jej opiekunkà i mistrzynià. Jej post´pownie by∏o tak wyjàtkowe i
cudowne, i˝ s´dziwi kap∏ani wielkie rolki o niej zapisywali. Zdaje mi si´ te˝, ˝e te rolki le˝à
jeszcze wÊród pism.
Potem nastàpi∏o cudowne objawienie podczas Êlubu Józefa, i˝ ga∏àzka jego si´ zazieleni∏a.
Potem historia o Trzech Królach i pasterzach, potem ofiarowanie Jezusa, Êwiadectwo Anny i
Symeona, i nauka, i zadziwienie kap∏anów przez dwunastoletniego Jezusa w Êwiàtyni.
31
Na to wszystko nie zwa˝ali ani Faryzeusze, ani kap∏ani. Mieli g∏owy zaj´te innymi zatargami
i intrygami dworskimi. Poniewa˝ Âwi´ta Rodzina ˝y∏a w dobrowolnym ubóstwie i w ukryciu,
t∏um o niej zapomnia∏. G∏´biej oÊwieceni, jak Symeon, Hanna i inni widzieli o nich, lecz nic nie
mówili.
Lecz gdy Jezus wystàpi∏, a Jan da∏ swe Êwiadectwo, stan´li Faryzeusze w takiej sprzecznoÊci
do nauki Jezusa, i˝by znaków, Êwiadczàcych o Jego pochodzeniu chocia˝ ich nie zapomnieli, z
pewnoÊcià nie og∏osiliby.
Panowanie Heroda, a potem jarzmo rzymskie uwik∏a∏y ich ca∏kowicie w zatargi i intrygi, a
wszelki duch Âwi´ty od nich odstàpi∏.
Zwa˝ywszy, ˝e skoro na Êwiadectwo Jana nie zwracali uwagi, a po straceniu jego o nim zapomnieli, nauki i cuda Jezusa lekcewa˝yli, a o prorokach i o Mesjaszu zupe∏nie przewrotne mieli
poj´cia. Jezusa tak potwornie i haniebnie sponiewierali i zabili, nie chcieli uznaç Jego Zmartwychwstania i wszystkich Jego nast´pnych znaków i spe∏nienia si´ proroctwa Jego o zburzeniu
Jerozolimy; tym mniej si´ mo˝na dziwiç, ˝e nie zwa˝ali na ˝adne znaki Êwiadczàce o Jego pochodzeniu, albowiem wtenczas Jezus jeszcze nie naucza∏, ani publicznych cudów nie czyni∏. Gdyby
ich zaÊlepienie i zatwardzia∏oÊç nie by∏y tak wielkie, jak˝eby a˝ do dnia dzisiejszego trwaç mog∏y?
Idàc w dzisiejszej Jerozolimie drogà krzy˝owà, widzia∏am ju˝ cz´Êciej pod zupe∏nie spustosza∏ym budynkiem wielkie sklepienie lub te˝ wi´cej ze sobà po∏àczonych sklepieƒ, które cz´Êciowo
si´ zapad∏y, cz´Êciowo woda do nich si´ dosta∏a. Woda si´ga∏a a˝ do p∏yty sto∏u, z którego Êrodka
wznosi si´ a˝ do sufitu sklepienia filar, naoko∏o którego wiszà skrzynki zape∏nione rolkami. Tak˝e pod sto∏em widzia∏am w wodzie le˝àce rolki. Te sklepienia sà mo˝e grobowcami, a ciàgnà si´
a˝ pod gór´ kalwaryjskà.
Zdaje mi si´, ˝e dom, w którym Pi∏at mieszka∏ i ˝e ten zabytek kiedyÊ jeszcze odkrytym zostanie.
13. Zachariasz otrzymuje obietnic´ narodzenia Jana
Widzia∏am Zachariasza mówiàcego do El˝biety, ˝e jest przepe∏niony smutkiem, poniewa˝
zbli˝a si´ czas, i˝ musi iÊç na ofiar´ do Êwiàtyni, gdzie wskutek jego niep∏odnoÊci z pogardà na
niego spoglàdaç b´dà. Zachariasz szed∏ w tym celu dwa razy do roku do Âwiàtyni. Nie mieszka∏
on w samym Hebron, lecz w Jucie oddalonej mniej wi´cej o kwadrans drogi od Hebron. Pomi´dzy
obiema miejscowoÊciami le˝a∏y jeszcze zapad∏e mury tak, i˝ mo˝na by∏o sàdziç, ˝e niegdyÊ by∏y ze
sobà z∏àczone. Po innych stronach Hebron le˝a∏o jeszcze wi´cej podobnych szczàtków dawnego
Hebron, które by∏o niegdyÊ wielkie jak Jerozolima. W Hebron mieszkali podrz´dniejsi, w Jucie
przedniejsi kap∏ani, a Zachariasz by∏ przewodniczàcym wszystkich. Tak jego, jak i Elêbiet´ niezmiernie czczono, poniewa˝ oboje pochodzili w prostej linii z rodziców pokolenia Aaronowego.
Widzia∏am Zachariasza schodzàcego si´ z licznymi innymi z tej okolicy ludêmi na ma∏ym majàtku, który w okolicy Juty posiada∏, a który sk∏ada∏ si´ z ogrodu z altanami, z domu i studni.
Podczas nawiedzenia Maryji równie˝ tam by∏ ze Âwi´tà Rodzinà. Naucza∏ i modli∏ si´ z ludêmi, jakby przygotowujàc si´ na uroczystoÊç. Mówi∏ im te˝ o swoim wielkim smutku i ˝e mu si´
wydaje, i˝ mu si´ coÊ wydarzy.
Widzia∏am go idàcego w towarzystwie tych ludzi do Jerozolimy, tam tak˝e cztery dni czekaç
musia∏ za nim na niego kolej ofiarowywania przysz∏a. Modli∏ si´ do tego czasu w przedniej cz´Êci
w Êwiàtyni. Lecz gdy na niego przysz∏a kolej, wszed∏ do miejsca Êwi´tego znajdujàcego si´ przed
wejÊciem do miejsca najÊwi´tszego. Odkryto zas∏on´ u góry nad o∏tarzem kadzenia tak, ˝e go∏e
niebo widzieç mo˝na by∏o. Ofiarowujàcego kap∏ana nie mo˝na by∏o z zewnàtrz zobaczyç, odgrodzony by∏ przegrodà, za to wznoszàcy si´ dym mo˝na by∏o widzieç. Zdawa∏o si´ jakoby Zachariasz
32
mówi∏ do innych kap∏anów, i˝ sam pozostaç musi, albowiem widzia∏am ich z miejsca Êwi´tego
znowu wychodzàcych. Zachariasz uda∏ si´ do miejsca najÊwi´tszego, gdzie by∏o ciemno i zdawa∏o
si´, jakby przyniós∏ tablice, zawierajàce przykazania i je na z∏oty o∏tarz kadzenia po∏o˝y∏. Tam
tak˝e zapali∏ ofiar´ kadzenia, widzia∏am po pewnej stronie o∏tarza blask od niego zst´pujàcy,
a w nim jaÊniejàce postacie.
Zachariasz odstàpiwszy od o∏tarza, zatrwo˝ony, upad∏ jakby w zachwyceniu na prawà jego
stron´. Anio∏ podniós∏ go, rozmawia∏ z nim, a Zachariasz odpowiada∏. Widzia∏am z nieba jakby
drabin´ do niego prowadzàcà i ˝e dwaj Anio∏owie po niej do niego schodzili i znowu wchodzili. Jeden z nich wzià∏ coÊ od niego, drugi zaÊ w∏o˝y∏ w jego bok, jakieÊ jaÊniejàce ma∏e cia∏o i to tam,
gdzie Zachariasz rozpià∏ swà szat´. Zaniemówi∏. Widzia∏am, ˝e zanim wyszed∏ z miejsca Êwi´tego, napisa∏ coÊ na le˝àcej tam˝e tabliczce i jà potem wys∏a∏ naprzód do Elêbiety, która o tej samej
godzinie tak˝e widzenie mia∏a.
Widzia∏am lud wzruszony i niespokojny, i˝ Zachariasz tak d∏ugo z miejsca Êwi´tego nie wychodzi∏; ju˝ chciano drzwi gwa∏tem otworzyç. On zaÊ, zaniós∏szy tablice z powrotem do Arki, wyszed∏. Nalegano naƒ, ˝eby powiedzia∏ dlaczego tak d∏ugo w miejscu Êwi´tym pozostawa∏. Chcia∏
mówiç, lecz nie móg∏ i dawa∏ znaki, i˝ zaniemówi∏, a potem odszed∏.
By∏ on s´dziwym wysokim starcem o bardzo majestatycznej postaci.
33
34
35