20 007 7 U
Transkrypt
20 007 7 U
20 007 7 Uniw werssytecckiee Czaasop pism mo Socjo S ologgiczne Nr 1 2007 czerwiec 2 www.socjologia.uksw..edu.pl Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Redakcja Rada Naukowa Kolegium Redakcyjne Dr hab. Rafał Drozdowski Ks. prof. dr hab. Władysław Majkowski Instytut Socjologii UAM Instytut Socjologii UKSW Prof. dr hab. Aniela Dylus Prof. dr hab. Hanna Podedworna Instytut Politologii UKSW Instytut Socjologii UKSW Prof. dr hab. Zdzisław Krasnodębski Prof. dr hab. Paweł Ruszkowski Instytut Socjologii UKSW, Uniwersytet w Bremie Instytut Socjologii UKSW Ks. prof. dr hab. Piotr Mazurkiewicz Prof. dr hab. Andrzej Wójtowicz Instytut Politologii UKSW Instytut Socjologii UKSW Prof. dr hab. Andrzej Ochocki Mgr Marcin Zarzecki Instytut Socjologii UKSW Instytut Socjologii UKSW O. prof. dr hab. Andrzej Potocki Instytut Socjologii UKSW Prof. dr hab. Elżbieta Rekłajtis Zespół Młodych Socjologów Instytut Socjologii UKSW Mgr Jacek Bieliński Prof. dr hab. Wojciech Sitek Akademia Nauk Społecznych PAN Instytut Socjologii UWr Mgr Agnieszka Figiel Prof. dr hab. Henryk Skorowski Instytut Socjologii UAM Instytut Socjologii UKSW Mgr Tomasz Korczyński Prof. dr hab. Andrzej Zybertowicz Instytut Socjologii UKSW Instytut Socjologii UMK Mgr Piotr Stankiewicz Instytut Socjologii UMK Podstawą oceny merytorycznej publikowanych artykułów są anonimowe recenzje Prawa autorskie: Wszelkie prawa do periodyku oraz zamieszczonych w nim artykułów posiada Kolegium Redakcyjne. Autorzy są gwarantami prawnej i intelektualnej własności nadsyłanych utworów, oraz nienaruszania praw oraz własności osób trzecich. Dystrybucja Uniwersyteckiego Czasopisma Socjologicznego, przedruk zawartych w nim tekstów lub przechowywanie całości lub fragmentów w systemach gromadzenia informacji jest możliwe wyłącznie z podaniem źródła, z którego zostały zaczerpnięte. 2 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Spis treści Artykuły Z założeń badań podstawowych w socjologii religii. Wieloparadygmatyczność programów Andrzej Wójtowicz 4 Transformacja elektroenergetyki a branżowe grupy interesów Paweł Ruszkowski 30 Kapitał społeczny w społeczeństwie ryzyka Katarzyna Tabuła 48 Zasoby kapitału społecznego w gminie Istebna Leokadia Juroszek 65 Recenzje Sławomir Banaszak, Menedżerowie w strukturze społecznej Rec. Marcin Koman 85 Phil Macnaghten, John Urry, Alternatywne przyrody. Nowe myślenie o przyrodzie i społeczeństwie Rec. Marta Luty-Michalak 90 Piotr Sztompka, Socjologia wizualna: fotografia jako metoda badawcza Rec. Ewa Sadurska 96 Socjologia w Polsce Socjologia na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego Wojciech Klimski 3 | S t r o n a 101 Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Andrzej Wójtowicz Instytut Socjologii Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego e-mail: [email protected] Z ZAŁOŻEŃ BADAŃ PODSTAWOWYCH W SOCJOLOGII RELIGII. WIELOPARADYGMATYCZNOŚĆ PROGRAMÓW Abstrakt: Jakie warunki mają spełniać socjologiczne badania religii by stanowiły podstawę konstrukcji socjologicznych teorii religii? Jakie procedury teoriopoznawcze umożliwiają osiągnięcie takiego rezultatu? Teza artykułu głosi wieloparadygmatyczność socjologii religii. Przedstawia ją autor w kategoriach czterech paradygmatów, które analitycznie utożsamia z czterema teoriami socjologicznymi: funkcjonalną, strukturalną, humanistyczną i interpretatywną. Analiza formalno-logiczna ich założeń i budowy pozwala na sformułowanie konkluzji, iż paradygmat humanistyczny i interpretatywny należy w głównym nurcie swych zastosowań do teorii społecznych, nie zaś do teorii socjologicznych. Słowa kluczowe: socjologiczna teoria religii, paradygmat, społeczna teoria religii Wprowadzenie Jak możliwa jest socjologiczna teoria religii resp. religijności, skoro, jak do tej pory, ich wersje ogólne wzięły w łeb? Jeśli istotnie padły, warto uczynić zastrzeżenie, to tylko w sensie zaawansowanych wymagań stawianych teoriom ogólnym. W świetle ich kompetencji, w zakresie wyjaśnień, przewidywań i konstrukcji testowalnych modeli badanych zjawisk socjologiczne teorie religii nie zachowały wartości, które zapowiadały. Nie dotyczy to teorii socjologicznych w roli teorii społecznych, te mają się całkiem dobrze od początku. Co najmniej więc od inicjatyw Thomasa Moore’a poprzez francuską myśl społeczną, Th. Hobbesa i jego wczesnych i późnych kontynuatorów, oświecenie, angielską ekonomię klasyczną, klasyczny okres europejskiej teorii społecznych Marksa, Comte’a, Spencera aż do nowoczesnej socjologii Durkheima, Webera, ich krytyk, teorie społeczne religii nie traciły perswazyjnych aspiracji i moblizacyjnych efektów. A jeśli kto jest czytelnikiem opasłych tomów, powiedzmy J.Habermasa oraz A. Giddensa, po drodze Castoriadisa, Touraine’a, Bourdieu, Wallersteina, Baumana i nie pominie, jakże by inaczej, rozmaitych postmodernizów, feminizmów, liberalnej, a jak komu mało, komunitarnej myśli społecznej, bez trudu spostrzeże, iż im więcej innowacji w społecznych koncepcjach religii w języku socjologii, tym mniej w nich socjologicznych teorii właśnie. Socjologia religii jest w sytuacji osobliwej. Warto jej stawiać pytania o teorie, modele teoretyczne, także orientacje, które umożliwiają odpowiedź na kwestie szczegółowe. Co jest podstawą teoretycznej więzi danych kategorii nowych ruchów religijnych z koncepcją sekularyzacji? Co wyznacza teoretyczne 4 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 konstrukcje przekształceń denominacyjnych społeczeństw zaawansowanej nowoczesności ? Co tłumaczy - w języku teorii socjologicznej - względną stabilność wzorów religijności społeczeństwa polskiego, a co zwrot ku religijnym tradycjom społeczności żydowskiej w Stanach Zjednoczonych? Jakie układy odniesienia lub perspektywy teoretyczne są w stanie opisać i wyjaśnić popularność fundamentalizmów religijnych lub , dajmy na to, oryginalnie afrykańskich wzorów religii Joruba w metropoliach nowoczesnego świata? Czym jest dyfuzja nowych form religijnych, sekt, inspiracji konserwatywnej, kontynuacja i nieciągłość w reakcji islamu na problemy modernizacji społecznej i cywilizacyjnej? Co uzasadnia pluralizm modeli kościoła, jego powikłanych treściowo doktryn, kultu, organizacji? Jaki model teoretyczny socjologii religii wyłania się z obserwacji Richarda Fenna, iż sacrum wycofuje się z form zinstytucjonalizowanych religii(Fenn 2004:3), a jaki z badań Jeana Baudrillarda, wedle których społeczeństwo konsumpcji wypiera społeczeństwo religii, mitu i rytu(Baudrillard 1986)? Co jest ekwiwalentem teoretycznym le” bricolage” des croyances Daniéle Hervieu-Léger czyli radykalizacji indywidualizacji i subiektywizacji religijności na terenie socjologicznej teorii religii (Hervieu-Leger 1999:42)? Jakie twierdzenia ogólne wyistaczają się z koncepcji Grace Davie believing without belonging ( Davie 1990: 455,469;1994;2000)i? Co jest teoretycznym układem odniesienia tezy Pippy Norris i Ronalda Ingleharta o modernizacji jako czynniku sekularyzacji w skali globalnej (Norris; Inglehart 2004; Inglehart 1997))?ii, Czy propozycja metodologicznego pluralizmu w wykonaniu Garces-Foleya i Anna Thayer (Garces-Foley. 2003:417;Thayer 2007:279,293)iii w związku z rozpadem - ich zdaniem - dotychczasowego teoretycznego korpusu w naukach społecznych o religii i fundamentalnego przekształcenia ich przedmiotów znaczy coś więcej niż tylko dwugłos w debatach nad statusem socjologicznej teorii religii, chrześcijaństwa w szczególności? Jaki status metodologiczny przysługuje społecznemu konstrukcjonizmowi w wersji Jamesa Beckforda ( Beckford 2003) ? Indeksy pytań podobnych wypełniają programy badań socjologicznychiv. Jeśli – jak się dość powszechnie wyznaje- socjologia zajmuje się zjawiskami o takiej masie osobliwości o różnych dynamikach, iż próżne są jakiekolwiek, poza trywialnymi, sensowne uogólnienia, to po co tracić czas na roboty jałowe, z góry skazane na niepowodzenie. Socjologia nie należy do repertuaru prac syzyfowych, niemniej niektóre jej pojęcia, twierdzenia, modele ożywiane zaklęciami „Realnej Nauki”, „Metody Naukowej”, „Hipotetyczno-Dedukcyjnych Modeli”, „ Absolutnej Falsyfikowalności”, jeśli nie dostarczają rekomendacji praktycznych swych zastosowań, lub nie realizują się w sprawdzonych operacyjnie badaniach, ograniczają swą przydatność w empirycznych programach badań o charakterze kumulacyjnymv. Długotrwała zajadłość debat wokół roli teorii ogólnych w socjologii przyzwyczaja do ich lekceważenia, w niektórych subdyscyplinach, na przykład w socjologii historycznejvi, zniechęca do ich aplikacji. Socjologia religii należy do szczególnie wrażliwych teoretycznie i metodologicznie subdyscyplin. Rozwiązania problemu różnic między socjologiczną i społeczną teorią religii – jak w pracach J.Beckforda uruchamiających reguły metodologiczne społecznego akonstrukcjonizmu są zadawalające w perswazji i dbałości o jasne kryteria oddzielające to, co socjologiczne (naukowe) od tego, co społeczne ( procesy i zjawiska jako konstrukcje społeczne). Religie w operacjach socjologicznych wszakże mają swe osobliwości. Sposób w jaki stawały się przedmiotem nauki i teorii ogólnych należy do dziejów nauk społecznych. U swoich historycznofilozoficznych źródeł w wieku siedemnastym, za sprawą ówcześnie nowych tendencji w nauce (Galileusz) i filozofii ( racjonalizm kartezjański), także i przede wszystkim z inicjatywy Spinozy uwolnienia studiów nad religią spod władzy fideizmu oraz ideologicznych przywiązań i zobowiązań (Tractatus-theologico-politicus, 1670), ujawnia znaczenie teorii ogólnych w praktycznym 5 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 ich zastosowaniuvii. Nim dojdzie do wielkiej debaty na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nad statusem paradygmatów i teorii ogólnych w socjologii religii (Warner 1993: 1044,1093)viii, z klarownością dydaktyczną ogłoszono, iż wszelkie teorie w socjologii są produktem historycznym, a w swych ambitniejszych wersjach są uogólnieniem dominujących wzorów dyskursu na dany tematix. Socjologia religii jako kodyfikacja i instytucjonalizacja dyskursu religijnego to problem nadający się do analizy w kategoriach socjologii P. Bourdieu, gdzie zagadnienie struktury i funkcji nauk społecznych w podtrzymywaniu danej formy dominacji społecznej, organizuje oryginalny przedmiot badań, a pojęcie relacji społecznej występuje zawsze jako interakcja symboliczna, to znaczy taka komunikacyjna wymiana, w której zawsze dochodzi do rzeczywistej aktualizacji władzy poprzez narzędzia władzy symbolicznej( Bourdieu 1982)x. To, że relacje społeczne są każdorazowo i specyficznie relacjami symbolicznymi głosi nade wszystko koncepcja symbolicznego interakcjonizmu( Vernon 1966:135,153), odmiennie niż program P.Bourdieu, inaczej też niż eklektyczne najczęściej koncepcje rozmaitych teorii wymiany(Kempy M; Szmatka J 1992). Z wyników socjologii Bourdieu korzystają zwłaszcza stronnicy badań teorii socjologicznych jako teorii społecznych, więc problematyki, której przedmiotem jest sama teoria w świetle jej źródłowych uwikłań kulturowych i kulturalnych, historycznych i psychologicznych warunków jej założeń, konstrukcji podstawowych kategorii, sposobu problematyzacji i budowy twierdzeń, schematów ich wyjaśnień, specyficznych modeli badanych zjawisk i przedmiotówxi. Wszystkie składniki socjologicznej teorii religii resp. religijności podpadają bardziej niż inne teorie przedmiotowe pod takie analizy. Pytać tedy trzeba na początku o związki podstaw socjologii religii ze swymi filozoficznymi założeniamixii, o przyjmowany, w wielu projektach intuicyjnie, ontologiczny status przedmiotów jej badania i epistemologiczną prawomocność stosowanych metod, koncepcję natury ludzkiej i uzasadnień metodologicznych stosowanych narzędzi i technik badania.. Owe założenia są filozoficzną regulacją poszczególnych dziedzin przedmiotowych socjologii. Religia jest dziedziną szczególną owych regulacji i żadna z jej reprezentacji nie jest wolna od ich konstrukcji. Paradygmaty w socjologii odpowiadają na pytania o założenia dotyczące natury nauk społecznych i założenia określające naturę społeczeństwa, w szczególności jego wyróżnionych dziedzin przedmiotowych. Ale są definiowane jako metateoretyczne założenia przedmiotowego układu odniesienia badań ( co jest przedmiotem badań), sposobu konstrukcji teorii ( jaki schemat pojęć podstawowych wyznacza analizę i interpretację wyników badań i jakie typy uogólnień są na danym materiale możliwe i dopuszczalne) oraz modus operandi ( sposób analityczno-teoretycznego postępowania) wg przyjętych założeń. Paradygmat jest społeczny w intencji. Jest narzędziem identyfikacji grup naukowych, czasem szkół naukowych. Nie zakłada kompletnej jedności i spójności tych grup, owszem wskazuje na ich zróżnicowanie w poszczególnych elementach paradygmatu. Niemniej, jest podstawowym zestawem założeń, które jako oczywiste w danym środowisku naukowym, odróżniają jednych od drugich. Paradygmaty w socjologii to szczególne światopoglądy socjologiczne. Ustanawiają one treść poglądów na naturę społeczeństwa i na naturę nauki, która ma je badać. Uzgadniają metateoretyczne założenia z konkretem procedur badawczych. Przesunięcia między paradygmatami są więc zjawiskiem dość częstym zarówno poszczególnych socjologów, jak i wśród grup naukowych. Bywają też próby łączenia różnych założeń, szczególny eklektyzm paradygmatyczny. Socjologia religii jest wieloparadygmatyczna. Jeśli proponuje koncepcje ogólne, czyni to w obrębie danego paradygmatu. Twierdzenie ogólne socjologii religii jest dorzeczne i prawomocne wyłącznie w granicach danego paradygmatu. Poza paradygmatem 6 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 nie ma socjologii religii ani socjologii religijności. Jeśli ktoś produkuje wiedzę socjologiczną o religii, pytanie w granicach jakiego paradygmatu to czyni jest kwestią podstawową. Spośród paradygmatów zdefiniowanych teoriami, które zeń wynikają, mianowicie teorią funkcjonalną, racjonalnego wyboru, teorie kulturowe (nauk o kulturze), neoewolucjonistyczną, oraz teorią mocy (władzy), da się wyróżnić cztery ich kategorie: paradygmat funkcjonalistyczny, strukturalistyczny (strukturalny), interpretatywny i humanistyczny. Wyodrębnienie i analiza tych paradygmatów ma sens formalno-logiczny, w przeciwieństwie do procedury R.Starka i R.Finke, którzy za paradygmat w socjologii religii uznają określone stanowisko teoretyczne zszyte ( a szwy te często są fastrygami pośpiesznymi, ideologicznymi, koniunkturalnymi, bywają ekspresją uległości względem mód intelektualnych) filozoficznymi i historiozoficznymi poglądami xiii xiv (Srak, Finke,2000) ich autorów ( Hinnells 2005) . Paradygmat funkcjonalistyczny jest odpowiedzią na pytanie o czynniki regulacji i aktywizacji danej dziedziny czy sfery społeczeństwa. Uznaje nade wszystko obiektywistyczny punkt widzenia w sprawie przedmiotów badań. Przedstawia więc pewien zbiór metasocjologicznych założeń względem tych przedmiotów. Należą doń następujące tezy: 1.a)każde społeczeństwo jest względnie trwałą strukturą elementów; – religia jest elementem tej struktury. 1.b)każde społeczeństwo jest zintegrowaną strukturą elementów;- religia jest elementem tej struktury , jak i tworzy względnie autonomiczną dziedzinę strukturalną . 1.c) każdy element struktury pełni jakąś funkcję; pozostaje ona w relacji do podtrzymywania systemu jako całości; - religia pełni wyróżnioną funkcję na różnych polach strukturalnych danego społeczeństwa, w szczególności pełni funkcję integracyjną względem całego systemu. 1.d) Systemy społeczne działają funkcjonalnie jedynie w warunkach konsensusu w sprawie elementarnych wartości; - religie są źródłem wartości i żródłem konsensusu. Założenia te są częścią programu zalecającego badać swe przedmioty jako systemy w perspektywie źródeł ich uporządkowania i równowagi. Gdy systemy te ująć w świetle pytań o zmianę, możliwy konflikt i zjawiska przymusu, pojawiają się założenia składające się na koncepcję paradygmatu funkcjonalnego w wersji teorii konfliktu. Dokładniej, na funkcjonalistyczną teorię konfliktu. Głoszą one iż: 2.a) każdy system społeczny w każdym swym punkcie uczestniczy w procesach zmiany; zmiana społeczna jest zjawiskiem nieuchronnym i uniwersalnym; - religie są zarówno przedmiotem wszechstronnych zmian, jak i ich czynnikiem, o ile są aktywnym elementem systemu; 2.b) w każdym miejscu systemu dochodzi do procesów rozpadu i konfliktu: - procesy rozkładu i konfliktu religii zarówno wewnątrz siebie samej jako struktury autonomicznej funkcjonalnie, jak i wewnątrz całego systemu należą do typowych procesów społecznych 7 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 2.c) każdy element systemu społecznego ma rzeczywisty udział w jego dezintegracji; - religie są częścią źródłowych podziałów społecznych. 2.d) każdy system społeczny ugruntowany jest w regułach przymusu jednych ludzi względem innych; - religie faworyzują przymus społeczny, dostarczają mu uzasadnień i są ich sankcją. Paradygmat funkcjonalistyczny, odpowiednio do założeń metasocjologicznych, umożliwia konstrukcje empirycznych programów badawczych. W zestawie założeń 1.a- 1.d, programy te ogniskują swe działania na zjawiskach stabilności, integracji, funkcjonalnej koordynacji i konsensusu społecznego; w zestawie drugich, 2.a- 2.d, patrzą nade wszystko na zjawiska zmiany, konfliktu, dezintegracji, przymusu ( przemocy) . Owszem, bywają programy zintegrowane obydwoma zestawami założeń, by wskazać choćby na funkcjonalne badanie religii Th..O’Dea, gdzie problematyka funkcji konfliktu sąsiaduje z problematyką funkcjonalnej koordynacji danych elementów strukturalnych religii, czy na prace Niklasa Luhmanna, gdzie badanie funkcjonalne ogarnia zarówno funkcje religii i jej poszczególnych elementów, jej miejsce w procesach ewolucji i transformacji społecznej, nade wszystko w procesach dyferencjacji społecznej, sekularyzacji i organizacji społecznej (O’Dea 1966; Luhmann 1977)xv. Realizacją osobliwą tego paradygmatu są prace T.Parsonsa. Ich miejsce w socjologii religii określone jest sposobem kategoryzacji i konceptualizacji religii w systemie społecznym ( Parsons 1972a)xvi. Szanse tę daje perspektywa E.Durkheima ujęcia religii jako systemu wierzeń i praktyk odnoszących się do sacrum, ogólniej, do rzeczywistości nadnaturalnej bezpośrednio nadającej się do jakiegoś użytku w systemie instytucjonalnym danego społeczeństwa ( Parsons 1972 b:88.93; 1978:213.232). Nieprzewidywalne i niekontrolowalne procesy i wydarzenia generują potrzebę religijnej wiary. Potrzeba ta jest funkcjonalna względem osiągnięć akceptowalnych w systemie, w pierwszym rzędzie chroni przed zgubnymi skutkami frustracji i napięć. Parsons pyta o funkcje i znaczenie religii w ogólnym systemie działania, na który składają się cztery podsystemy: społeczny, kultury, osobowości i organizmu ludzkiego. W każdym z nich religia ma wyróżnione miejsce i zadania. Choć Parsons nie zajął się gruntownie uporządkowanym badaniem religii resp. religijności w danym systemie, kluczowe zagadnienia paradygmatu funkcjonalistycznego właśnie w jego rozprawkach zostały zdyscyplinowane szczegółowymi kategoriami analitycznymi. Umożliwiły mu one zasadniczą krytykę socjologicznego ujęcia religii P. Sorokinaxvii. Chodziło w niej o progresywną funkcjonalnie dyferencjację społeczeństwa i religii, pewność społecznych, instytucjonalnych jej funkcji w danych ramach strukturalnych, wizje chrześcijaństwa jako adaptatywnej struktury w sferze komplikujacej się i różnicującej struktury społecznejxviii. Chodziło także o opis procesów zmian religii i religijności na skali od homogenicznych do heterogenicznych postaci, o znalezienie narzędzi analitycznych względem procesów strukturalnego różnicowania się pozycji religijności w społeczeństwie progresywnej dyferencjacji. „The degree of religiosity did not stay the same forever, but underwent continuous variations in line with the progressive differentiation of society. ( podkr. AW) Stąd, “ the degree of religiousness of Christian society clearly suffered a progressive decline by the mere fact that the society had become functionally a more highly differentiated system of action than was the early primitive church” (Parsons 1963:39). Głównym wynikiem funkcjonalistycznego paradygmatu jest rozróżnienie religii jako autonomicznego systemu kulturowego względem systemu społecznego, co w konkrecie analiz historycznych znaczyło analizę chrześcijaństwa jako systemu religijnego właśnie w jego kulturowej samodzielności 8 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 i odróżnienie go od „ludu” jako systemu społecznego.To odróżnienie, jeśli je brać w języku historycznych procesów, umożliwiło przekształcenie i rozwinięcie inicjatyw chrześcijańskich w formy kościelne, a sam kościół w szczególną organizację społeczną łącznie z nieuchronnymi napięciami miedzy różnymi jego elementami i formami, sakramentalnymi i administracyjnymi, edukacyjnymi i profetycznymi, personalnymi i grupowymi, zinstytucjonalizowanymi i heretyckimi. Napięcia te są zjawiskami nieusuwalnymi z przestrzeni religijnej odkąd poczyna się chrześcijaństwo jako proces postępującej dyferencjacji społecznej w społeczeństwach i kulturze Zachodu. Paradygmat funkcjonalistyczny jest w intencji i konstrukcji makrosocjologiczny. Otwiera się zarówno na pokrewne mu stanowiska w antropologii, te pierwsze z prac E.D.Tylora (1832-1917), R.Smitha (1846-1894), przede wszystkim antropologii B.Malinowskiego( 1884-1942) i Radcliffe-Browna (1881-1955). Nie stroni też od heurystycznych inspiracji ujęć strukturalnych M.Weberaxix, ale zdecydowanie bierze w nim górę szkoła durkheimowska. Zakorzenienie tego paradygmatu w tradycji pozytywistycznej jest obserwacją mało kontrowersyjną, dużo bardziej jest nią praktyka konstrukcji modeli i metod zapożyczonych z nauk przyrodniczych. Do tradycji tego paradygmatu należy zarówno A.Comte, jak i H.Spencer, E.Durkheim jak i V.Pareto. Do korpusu założeń zaś doktryna, iż świat społeczny jest kompozycją względnie konkretnych empirycznie artefaktów i ich powiązań tego rodzaju, iż mogą one być identifikowane, studiowane i mierzone tak samo, jak robi się to w naukach przyrodniczych. Równocześnie, we wczesnych dekadach dwudziestego wieku paradygmat ten uzupełniany był tradycją niemieckiego idealizmu, którego antypozytywistyczny kierunek jest trudny do pominięcia. Prace M.Webera, G.Simmela czy twórcy podstaw interakcjonizmu symbolicznego G.H.Meadaxx realizują postulaty spotkania i przetworzenia we względnie spójne programy tych dwu różnych, opozycyjnych u podstaw, tradycji intelektualnych i światopoglądowych. Bez trudu można też spostrzec, zwłaszcza od lat czterdziestych ubiegłego wieku , próby efektywnej kooperacji paradygmatu funkcjonalistycznego z marksizmem, co wiązało się niewątpliwie z jego radykalizacją i odrzuceniem opinii, iż jest on konserwatywny w konsekwencjach społecznych i niezdolny do zbudowania wyjaśnień zmiany społecznej. Nic dziwnego w tym, że do paradygmatu funkcjonalistycznego garną się zwolennicy zarówno interakcjonizmu symbolicznego, rozmaitych teorii integratywnych, teorii systemów społecznych, jak i zwykłych koncepcji obiektywizujących, stanowiska celujące w konstrukcje teorii średniego zasięgu, ale i autorzy badań z wynikami na najniższych poziomach uogólnień empirycznych. Mieszczą się tu prace R.Starkaxxi, R.Robertsona i J. A. Beckforda, H. Mola, R. Wuthnowa, M.Yingera, E.Ciupaka, ale nie Lenskiego, Spiro, Bellaha , Greelaya, Bourdieu czy Geertza. Tych czterech ostatnich , uwzględniając spore różnice w formalnych i materialnych przedmiotach zainteresowań, wolno zaliczyć do paradygmatu strukturalnego, choć bez odniesień do prac funkcjonalistycznych w ogóle ich pojąć nie sposób. Paradygmat strukturalny ma liczne rozgałęzienia i gdy wiązać go z jakąś tradycją, rysują się nade wszystko koncepcje radykalnych zmian, emancypacyjnych ruchów, alternatyw potencjałów kulturowych , udziału religii w ekonomicznych, społecznych i politycznych procesach przekształceń strukturalnych. Pojawiają się tu kategorie i analizy sposobów dominacji, sprzeczności i deprywacji społecznej. Są tu prace, oprócz wyżej wspomnianych, S. Eisenstadta, G. Swanson, R.Fenna, w pewnym sensie P.Bergeraxxii, z pewnością J.Casanowy i gromady 9 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 europejczyków od S.Acquavivy, D. Martina, B, Wilsona, S.Bruce’a, G.Davie, F. Ferrarottiego, K. Dobbelaere, Th. Luckmanna. E. Poulata, F. Isamberta, J. Séguy, J. Rémy, S. Burgalassiego, Wł. Piwowarskiego, uczestników i reprezentantów szkoły Le Brasa, F.Houtarta, J.Leclercga oraz ich uczennic, L.Voyé i D.Hervieu-Léger. Lista ta nie jest mała, znaczne są też dokonania jej uczestników.. Łączy ich przynależność do paradygmatu, który z pewnością ma autorskie odmiany, zindywidualizowane konfiguracje przedmiotowe i techniczne. Łączy idea struktury religii i struktury społecznej, osobowości i kultury. Łączy głównie koncepcja badań religii jako fenomenu całościowego. Stosowana jest przez zwolenników Parsonsa, jak i przez jego krytyków (Lenski, Geertz, Bellah ). Stanowi dla nich perspektywę badań religii w ramach makrosocjologicznych orientacji metodologiczno-teoretycznych. Nawiązują do niej liczni badacze na całym świecie nie bez wpływu pierwszych tego paradygmatu zastosowań w antropologii A.R.Radcliffa-Browna, początkowo w wersji funkcjonalistycznej. Pokrewieństwa paradygmatów funkcjonalistycznego i strukturalistycznego są dość regularne. Miejscem ich koncentracji są programy badań wiązki funkcji danego zjawiska w strukturze społecznej i kulturze, ich osobliwej konfiguracji, znaczeń dla całego systemu, który trzeba odkryć, opisać, poddać wielostronnej analizie, bywa w kombinatorycznym opracowaniu poszczególnych elementów. Wzorcowe pod wieloma względami badania Radcliffa-Browna nad funkcją rytuałów w strukturze andamańskich wyspiarzy(Radcliffe-Brown 1922;1952:150.151) wskazały trop konstytucji przedmiotu i techniki jego badania, w końcu metody i teorie zjawiska, którego dane przedmioty są szczególną konfiguracją. Co jest ich powszechną cechą? Teza iż, każde religijne działanie odniesione jest do dobrze zdefiniowanej społecznie sytuacji; każda sytuacja społeczna, jeśli jej własnością jest jakiś rodzaj kryzysu, napięcia, itp. wymaga religijnego wsparcia. Związek tego, co religijne ( na przykład i przede wszystkim rytuał) i tego co społeczne ma charakter strukturalny, to znaczy jest uporządkowanym cyklem zachowań, zasobów, środków i konsekwencji dla każdej pary jednostek i grup. W przypadku rytuału, jego niezbędność jest warunkiem pomyślnego oswojenia się z nową sytuacją, wydarzeniem czy procesem. Nie wszystkie jednak wydarzenia uruchamiają działania rytualne. Wielokrotnie dochodzi do zakazu rytuału, swoistej rytualnej prohibicji. Rytualna prohibicja jest regułą zachowania związaną z przekonaniem, że jej pogwałcenie będzie skutkować niepożądaną zmianą rytualnego statusu osoby nie stosującej się do tej reguły. Zmiana rytualnego statusu jest rozmaicie postrzegana w różnych społeczeństwach, ale wszędzie występuje przekonanie, że wcześniej czy później dotknie ono nieprzyjemnie osobę, której się tyczy. (…) O ile w społeczeństwach zwierząt społeczna pomyślność zależy od instynktu, u ludzi zależy od skuteczności rozmaitego gatunku symboli. Podstawą rytuału, jego formułą ogólną jest przypisanie rytualnej wartości przedmiotom i sytuacjom, które bądź są przedmiotami ważnych społecznych interesów danej grupy, bądź są symbolicznymi reprezentacjami tych przedmiotów( RadcliffeBrown 1952:134,135,150.151). Ze względu na powiązania strukturalnych elementów życia społecznego z danymi wymiarami kultury, koncepcję Radcliffe- Browna wlicza się odpowiednio do paradygmatu strukturalnego lub funkcjonalnego. Do tych wymiarów kultury, które gwarantują ciągłość strukturalną wspólnoty ludzkiej należy religia. Oto główna idea tego paradygmatu. U jej źródeł jest zarówno socjologia Durkheima, jak i antropologia M.Maussa. R.Firth, uczeń RadcliffeBrowna podkreśla, iż całość mitów i zachowań religijnych na Andamanach, jego nauczyciel tłumaczy zależnością od struktury społecznej. W tym ujęciu religia jako system społeczny i religia jako system kulturowy ( w szczególności jako system znaczeńxxiii) oraz religia jak wyróżniony wymiar struktury społecznej stanowią kategorie wyjściowe badań szczegółowychxxiv. 10 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Krytyka programów socjologii religii dyscyplinowanych paradygmatem strukturalnym, jeśli ma zachować się przyzwoicie względem ich niewątpliwie doniosłego dorobku, celuje w ich filozoficzne ograniczenia i w pewne ideologiczne konsekwencje związane z dominacją tego lub innego stanowiska teoretycznego wewnątrz tego paradygmatu. Nie trudno więc zobaczyć, na przykład w badaniach Lenskyiego( Lensky 1961) kontynuację tezy W.Herberga o znaczeniu religijnej afiliacji w kształtowaniu się struktury społecznej i zwrotnej, funkcjonalnej odpowiedzialności tej struktury za pozycje i zachowania jednostek( Herberg 1955)xxv. Badania Leskiego demonstrują nie tylko obustronność tej zależności. Poddają je wielopoziomowej, nowoczesnej metodologicznie analizie dowodząc, iż typ wspólnotowej więzi społecznej (community bonds) i typ powiązania w religijnych formach społecznych (associational bindings), jest różny zarówno wyznaniowo( słabsze oba typy w grupach protestanckich; słabszy wspólnotowo u katolików i równocześnie silniejszy asocjacyjnie ; silniejszy asocjacyjnie wśród Żydów, słabszy wspólnotowo) jak i wedle innych zmiennych strukturalnych, etnicznych i rasowych. W badaniach Guy E. Swansona ( 1922 -1995)xxvi mamy do czynienia z konsekwentnym zastosowaniem perspektywy Durkheima, głównie idei społeczeństwa jako swoistego producenta systemów religijnych i szuka korespondencji między typem społeczeństwa a typem religijnego systemu. Prowadzi do konkluzji, iż systemy religijne odzwierciedlają w swym hierarchicznym uporządkowaniu typową hierarchię społeczeństwa, które obsługuje. Tak więc, monoteizm jest systemem religijnym właściwym dla społeczeństwa rządzonego przez elity społeczne, to znaczy przez dominujące grupy suwerenne względem innych grup. Podług takiej wykładni, względnie proste społeczeństwa nie mają więcej niż trzy grupy suwerenne. Od czterech zaczyna się dość skomplikowana struktura społecznaxxvii. Owe suwerenne grupy dominują w wyróżnionych dziedzinach życia zbiorowego. Jest to szczególnie właściwe dla rodziny, grupy lokalnej, sąsiedztwa. Swanson przeanalizował blisko pięćdziesiąt społeczeństw argumentując, iż sakralizacja jednostki jest wprost proporcjonalna do słabości społeczeństwa. W przeciwieństwie jednak do tradycji durkheimowskiej nie podjął się analizy wpływu rytuału, jego znaczeń dla struktur grupy i struktur większych. Ograniczone pole analiz do treści wierzeń nie ogranicza go jednak w konstrukcji i w zasięgu twierdzeń. A jest nim idea oryginalna, mianowicie, nowoczesne wspólnoty religijne nie są w stanie wytwarzać znaczących i wpływowych wartości ostatecznych i role te biorą na siebie role i instytucje społeczeństwa zsekularyzowanego. Gdy mowa o badaniach A.M.Greeleya, nie można nie zauważyć holistycznego potraktowania religii w szczegółowych jej studiach. Okoliczność, iż Greeley jest specjalistą od katolicyzmu i protestanckich denominacji zarazem, z pewnością sprzyja takiej postawie metodologicznej, którą wypracowywał w detalicznych jej wzbogaceniach danymi z badań psychologicznych, antropologicznych i historii religii. Pieklił się nieustannie nad pośpiesznymi konstrukcjami teoretycznymi i nad subtelne ich nawet formy zawsze przedkładał ( i przedkłada) metodologiczną rzetelność( Greeley 2005)xxviii. Urodzony w 1928 roku, czynny jest do dzisiaj, a w zwięzłych krytycznie formułach nie ma sobie równego, co z bezwzględną satysfakcją wykorzystuje nie tylko w ponad trzydziestu powieściach (nie jedyny to socjolog z powieściopisarskim talentem), ale przede wszystkim w krytyce socjologicznejxxix i solidnych studiach empirycznych. To dzięki ich metodologicznie i technicznie precyzyjnym zastosowaniom skutecznie krytykował użycie i nadużycie tezy sekularyzacyjnej w socjologii religii (Greeley1972)xxx, dla której nie ma istotnych konfirmacji empirycznych w skali globalnej. 11 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 W badaniach własnych bez skrępowania kreślił wizję przyszłości religii, która w społeczeństwach rozwiniętych wedle standardów modernizacyjnych nie straci swych pozycji społecznych, kulturowych czy psychologicznych, sacrum ze swej istoty nie ma konkurencji i nie ma powodów dla przewidywań jego zastępowalności przez to ,co nie sakralne. Pracowici księża nie mają obawy w sprawie utraty wiernych w swych parafiach, tyle tylko, że religijne instytucje staną się bardziej wyrafinowane we wszystkich swych instytucjonalnych wymaganiach. Horyzontem denominacji nie jest zmierzch ich znaczenia czy funkcji, przeciwnie, rozwój standardów denominacyjnego grupowania ludzi i zbiorowości. Owszem, nie należy wykluczać, odwrotnie, należy oczekiwać jakichś nowych świadectw profetycznych, choć wyrwanie wielu z apatii religijnej nie jest zadaniem banalnie łatwym. Greeley obserwuje religie jako szczególne kręgi społeczno-kulturowe, dostępne dla każdego w dowolnych punkcie ich orbit. Można doń wejść z własnym doświadczeniem, obrazem, opowieścią, wspólnotą czy rytuałem, by następnie przekształcić tę inicjatywę w doktrynę, pobożność, normę, symbol. To właśnie symbole o strukturze narracyjnej, podzielane w granicach danych wspólnot, są instrumentami i modelami podstawowych znaczeń . Paradygmat strukturalny operuje kategorią symbolu w sensie, jaki mu przypisuje C.Geertz (Geertz 1973: 87,141). xxxi Sens ten wiąże i wskazuje równocześnie na rodowód z Durkheima, Webera, Jamesa i Otto. Nie utrudnia to, raczej rozjaśnia i pomnaża jego korzystne teoretyczne wyniki (Geertz 1973:89) Nic dziwnego w tym, że to szerokie ujęcie nadaje się do procedur analiz strukturalnych, jak i ujęć interpretatywnych. Stosuje je Greeley w badaniach dynamiki stanów paranormalnych( Greeley 1977), ekstazy( Greeley 1974), alkoholizmu, stratyfikacji społecznej, w licznych studiach amerykańskiego katolicyzmu(Greeley 1977). Ten najpracowitszy socjolog religii na świecie, autor blisko czterech tysięcy rozmaitych pozycji, w tym oczywiście drobnych wystąpień prasowych, także autobiografii, ogarnia i weryfikuje rozmaite systemy symboliczne w ich centralnej roli orientacji znaczeń podstawowych. Religie są uczynione z obrazów, należy je odczytać z rytuałów i narracji religijnych. To owe narracje umożliwiają wysłowienie i uświadomienie zbawczych historii wewnątrz historii jednostek. Owszem, mają one społeczne uwzorowanie i społeczne warunki wiarygodności, przestrzenie wpływu zlokalizowane głównie w wielkich formacjach religijnych. Te ideę podejmuje Greeley w badaniach życia parafii, w której zresztą pracował, by skonfrontować ją z hipotezą W.Herberga o potrójnej afiliacji i zasadniczym zróżnicowaniu społeczeństwa amerykańskiego na formacje katolicką, protestancką i judaistycznąxxxii. Konfrontacja ta potwierdza hipotezę Herberga dodając doń obserwację, iż owa potrójna afiliacja działa silniej w małżeństwach endogamicznych religijnie. W rozprawie - replice na studium Lenskiego Religious Factor (Greeley 1963), głosi zbieżność postaw katolików z protestantami w zakresie stosunku do wartości ekonomicznych i stosunku do nauki, więcej, empirycznie dowodzi, iż katolicy nie wyglądają gorzej ani inaczej niż protestanci w dziedzinie stosunku do wartości podstawowych społeczeństwa amerykańskiego, zwłaszcza wartości indywidualizmu, autonomii, zaangażowania i materialnego sukcesu. Równocześnie jednak odsłania strukturalnie różne znaczenie wielkich formacji religinych w obszarze etycznych systemów generujących alternatywy dla indywidualizmu lub współnoty (Greeley 1989). Richard K. Fenn wart jest niejednej uwagi, bo on sam wniósł jej wiele do studiów nad nowoczesnymi zjawiskami sekularyzacji, także do dyskusji nad statusem teoretycznym podstawowych kategorii socjologii strukturalnej i funkcjonalnej T.Parsonsa czy R.Bellaha. 12 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Naczelne jego twierdzenie w tej sprawie wygląda tak oto: nie ma żadnej spójności między strukturą, kulturą i osobowością w społeczeństwie zaawansowanej dyferencjacji i sekularyzacji. Ład społeczny w sensie Parsonsa rozpadł się z tego samego powodu, dla którego miał rzekomo istnieć. Mianowicie to, co miało go systemowo podtrzymywać, idee, wartości i normy religijne rozleciały się pod wpływem teorii sekularystycznych, które w elementarnym sensie nadgryzły podstawy zasad moralnych(Fenn 1969;1970;1978). Paradygmat interpretatywny w Polsce najgruntowniej podejmowany w pracach W.Pawluczuka, poza Polską zaś w studiach wiążących się z tradycją fenomenologiczną, fenomenologiczną socjologią i praktyką hermeneutyczną, kieruje się w stronę rozumienia świata takim, jakim jest on w doświadczeniu jednostki i takim, jak jest operacyjnie skodyfikowany w kulturach. Wolno zaliczyć do tego nurtu badania E.Barker nad nowymi ruchami religijnymixxxiii, prace P.Bergera w głównych obszarach jego socjologii religii, słynne, choć bez naśladowców, studia Rogera Mehla. To, co wyróżnia to podejście w sferze metodologicznej, stanowi też nieustający temat badań porównawczych zarówno w socjologii jak i historii religii. Tym tematem jest definicja religii, a raczej nieufność w jej niezbędność, pożytek, teoretyczny sens, przydatną operacjonalizację. Paradygmat interpretatywny nie godzi się z wąskimi definicjami religii i religijności. Nie interesują go zawiłe teoretycznie wymagania i obostrzenia procedur definicyjnych. Uznaje zazwyczaj, iż o definicji mają rozstrzygać silne kontekstualne struktury jej użycia. W praktykach antropologicznych tego paradygmatu, jak na przykład w badaniach Edwarda T. Halla religie należą do form wysokokontekstualnychxxxiv. W wydaniu P.Bergera definicje są sprawą tak dalece złożoną, że lepiej o nich mówić w terminach metodologicznej wygody. Istotnie, o definicjach w badaniach nad religią należy dyskutować z benedyktyńskąxxxv cierpliwością i dokładnością szczegółowych rozróżnień. Religia nie może być rozsądnie podjęta jako kategoria analityczna gdyż nie wskazuje na żaden międzykulturowy aspekt życia ludzkiego- głosi ostrzegawczo T. Fitzgerald (Fitzgerald 2000: 4). Daremność definicyjnych przedsięwzięć zapowiedziana tak skrajnym stanowiskiem pewnie zniechęciłaby wielu, gdyby nie okoliczność dość banalna w dziejach nauk społecznych: debaty definicyjne zawsze mierzą w centralne pola badanych przedmiotów, więc mówią o nich rzeczy zazwyczaj istotne. Nade wszystko to definicje wskazują na teorie zjawisk i przedmiotów, uruchamiają tropy teoretycznych orientacji, w świetle których badania są narzędziem produkcji użytecznej wiedzy socjologicznej. Zadaniem definicji jest określenie granic pola badań. Definicja reflektuje horyzont przedmiotowy studiów. Nie są możliwe poważne studia religii bez takiego horyzontu. Religia jest konstytutywnym terminem w socjologii religii, tedy podstawowy sens jego użycia musi być jasny. Obowiązek definiowania religii w badaniach socjologicznych jest tak samo usprawiedliwiony i niezbędny jak krytyka tych definicji, które z uzasadnionych powodów nie nadają się do użytku. Szczególna egzegetyczna wybredność( Tweed 2005:4) towarzyszy decyzjom definicyjnym w rozmaitych studiach socjologii religii. W paradygmacie interpretatywnym definicje te uwzględniają nade wszystko kulturowe konteksty zjawisk religijnych, więc wskazują na społeczno-kulturowe konfiguracje lub psychologiczne odniesienia tego wszystkiego, co za religię istotnie uchodzi. Jako że całość tych konfiguracji i odniesień w żadnym poszczególnym badaniu nie jest możliwa do rejestracji choćby, u progu badań pojawia się decyzja wyboru jednej z nich. Stanowisko W.Jamesa jest pod tym 13 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 względem tak jasne jak pouczające. Pisał: Wobec takiej obszerności pola religijnego widoczne jest, że zamiar zajęcia go całego byłby niewykonalny. Dlatego też wykłady moje muszą ograniczyć się tylko do pewnej części przedmiotu. Jakkolwiek ustanawianie oderwanego określenia istoty religii i bronienie go przed każdym napastnikiem byłoby rzeczą nierozsądną , przecie nie wyklucza to ujęcia – z mego ciasnego punktu widzenia i dla tych wykładów – tego, na czym religia polega; będzie to wybranie z wielu znaczeń wyrazu „religia” tego znaczenia, którym szczególnie chciałbym was zająć i które zawsze będę miał na myśli, ilekroć użyję terminu religia. Aby to uczynić, muszę uprzednio wyznaczyć granice pola przeze mnie zajętego(James 1958:28). Rzuca się w oczy owo dla tych wykładów. Wiadomo, definicja Jamesa należy do definicji funkcjonalnych i jej powszechnie znana formuła głosi iż, religia w naszym dowolnie przyjętym znaczeniu oznaczać będzie takie uczucia, czyny i doświadczenia odosobnionej jednostki ludzkiej, o których jednostka ta mniema, że odnoszą się one do czegoś, co ona sama uznaje za boskie(James 1958:30)xxxvi. Nietrudno rozpoznać że ten gatunek definicji spełnia wymagania definicji nominalnych w sensie logicznym. Otóż warto dodać, iż w ogólności paradygmat interpretatywny co do ontologii, jest zasadniczo nominalistyczny, epistemologicznie nastawiony antypozytywistycznie, wyznaje indeterministyczną koncepcję człowieka i ideograficzny program metodologiczny. Paradygmat humanistyczny dzieli z ujęciem poprzednim większość podstawowych założeń metodologicznych i teoretycznych. Różni się wszakże typem zainteresowań i pól badawczych. Wyróżnia go w pierwszym rzędzie projekt zmiany zarówno jako temat badan jak i zasadnicze nastawienie teoretyczne. Ugruntowaniem takiej perspektywy jest założenie, że religia należy do silnych superstruktur społecznych radykalnie uzależniających jednostki i dane kategorie grup ludzkich w rozmaitych systemach opresji i represji społecznych. Więcej, należy do tej części owych superstruktur , które uniemożliwiają jednostce odzyskanie prawdziwej świadomości siebie o swojej sytuacji społecznej. Notorycznie kłopotliwe położenie jednostki w rozmaitych systemach społecznej opresji wymaga ich sprawnej krytyki. Paradygmat humanistyczny w socjologii religii, gdy brać jego głównych przedstawicieli od Feuerbacha, Marksa , aktywnych współcześnie uczestników teologii wyzwolenia i zwolenników teorii krytycznych w socjologii, zachowuje się jak tekst wyzwoleńczy, antyalienujący i w istocie swych procedur, pragnień i sukcesów chce zastąpić religie w ich fundamentalnych funkcjach. Nie dziw tedy, że paradygmat humanistyczny jest odwróceniem paradygmatu funkcjonalnego i gdy pominąć interesujące i ważne jego wyniki w pracach Lukácsa, Gramsciego czy Szkoły Frankfurckiej Mandieta 2004), musiał osiągnąć poziom prac Castanedy, wizjonera a po trosze, co w tym przypadku na jedno wychodzi, i oszusta powołującego się na całkowicie sfałszowane wyniki swych badań terenowych w Meksyku(Castaneda 1970). Paradygmat humanistyczny jest atrakcyjny ideologicznie i praktycznie w procedurach radykalizacji zarówno technik terapeutycznych, jeśli te dotyczą wyzwolenia się z praktyk religijnych, jak teoretycznych, gdy mobilizuje do zmian społecznych. Ulubionym jego badawczym ćwiczeniem ( trudno to inaczej nazwać) jest konstrukcja rozmaitych cząstkowych teorii podstępu, podejrzeń, podświadomościowych sprawców religii, co w wydaniu psychoanalizy, jak wiadomo ze studiów Freuda, w łagodniejszej wersji Fromma i ich inteligentnych, czasem przewrotnych i twórczych kontynuatorów w stylu Lainga(Laing 1967)xxxvii, prowadzi wprost do rewolucjonizacji ładu w osobowości, strukturze i kulturze. Obietnice radykalnej zmiany jako końcowy efekt Przeszłości pewnego złudzenia xxxviii czy Nauk Don Juanaxxxix 14 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 realizują się ostatecznie w ideach dekonstrukcjonistów, których w socjologii religii, jak do tej pory, zadziwiająco mało, bo też i przeszczepy Derridy łatwiej są oswajalne na terenie filozofii religii (Derrida 2001;2004) niż w empirycznych dziedzinach nauki. Założenia paradygmatów To, czy dana teoria należy do danego paradygmatu, rozstrzyga charakter przyjmowanych przezeń założeń względem ontologii, epistemologii, natury ludzkiej i metodologii badanej dziedziny. Są one każdorazowo ugruntowane w preferencjach dwojakiego rodzaju: preferencji zasadniczo subiektywnego ujęcia nauk społecznych i preferencji ujęcia obiektywistycznego. Preferencja subiektywna głosi ontologię nominalistyczną, epistemologię antypozytywistyczną, woluntaryzm( indeterminizm) w zakresie koncepcji natury ludzkiej i ideografizm w zakresie metodologii. Preferencja obiektywistyczna zaś głosi ontologiczny realizm, epistemologię pozytywistyczną, determinizm w zakresie koncepcji natury ludzkiej i nomotetyzm w zakresie metodologii. Rzecz prosta, wszystkie te składniki założeń mają w praktyce badań rozliczne uszczegółowienia i ich odmiany. Wszystkie teorie socjologiczne ugruntowane są w jakiejś, bywa implicite, preferowanej filozofii nauki i teorii społeczeństwa. Odczytanie i rozumienie ich elementarnych pojęć w świetle owych czterech założeńxl, odsłania ich konstrukcję, przeznaczenie, kierunek rozwoju badań. W nich też demonstruje się natura społecznego świataxli. Ich sens ontologiczny wskazuje na istotę badanego świata. Pytanie, czy świat społeczny jest zasadniczo zewnętrzny względem jednostki i narzuca się zgoła przymusem świadomości indywidualnej, czy też jest jej produktem, należy do kwestii ontologii. Do analogicznych zagadnień należy pytanie o to, czy dana rzeczywistość społeczna ma przedmiotowy ( obiektywny) charakter, czy też jest efektem indywidualnego poznania; czy jest dana z zewnątrz, czy może jest rezultatem umysłowej konstrukcji. Założenia epistemologiczne są ściśle związane z ontologią danego paradygmatu. Wskazują one na ugruntowanie poznania socjologicznego, wiedzy socjologicznej, warunki możliwości podjęcia pytań socjologicznych. Jakie rodzaje poznania są możliwe w granicach socjologii, od czego poczyna się rozumienie społecznego świata, jakie warunki musi spełniać komunikat socjologiczny, co determinuje jego prawdziwość, co fałszywość. Dychotomia prawdy i fałszu sama w sobie zakłada jakieś epistemologiczne rozstrzygnięcie. Mówi o naturze uprawomocnionej wiedzy. Założenia dotyczące natury ludzkiej koncentrują się na relacji jednostki i środowiska społecznego. Skoro ostatecznie życie ludzi jest podmiotem i przedmiotem zdecydowanej większości badań socjologicznych ( pomijam dla uproszczenia socjologie społeczności pozaludzkich, na przykład zwierząt społecznych , owadów społecznych, itp.) trzeba odpowiedzieć na pytanie o rodowodzie antycznym, czy jednostka jest kompletnie produktem środowiska, bytem zasadniczo mechanicznie zdeterminowanym, czy raczej jest bytem kreującym środowisko, ośrodkiem wolnej woli i wolnego stanowienia wszystkich własności zbiorowego, społecznego świata, centrum zdarzeń i przekształceń procesów i struktur społecznych. Wiadomo, że w granicach dychotomii determinizmu i stanowiska przeciwnego, mówmy woluntaryzmu, mieszczą się stanowiska rozmaite, również łagodzące skrajności. Osobliwe miejsce wśród nich 15 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 zajmują rozwiązania dialektyczne, Marks, szkoła krytyczna, psychoanaliza, socjologia P.Bergera i Th.Luckmanna, socjologia P.Bourdieu, A.Giddensa. Różne założenia natury ludzkiej implikują i komplikują rozmaite założenia metodologiczne. Każde z nich bowiem umożliwia różne sposoby uzyskiwania prawomocnej wiedzy socjologicznej. Różne ontologie, epistemologie i modele natury ludzkiej produkują różne założenia i praktyki metodologiczne wewnątrz socjologii. Możliwe są przedsięwzięcia metodologiczne charakterystyczne dla nauk przyrodniczych, gdzie samo pojęcie nauki znaczy tyle, co nauka przyrodnicza, uporządkowany zbiór twierdzeń o świecie zewnętrznym, twardym, realnym względem jednostkixlii. Usprawiedliwione są też dokładnie przeciwne zachowania głoszące, iż światy społeczne należą do przedmiotów czynności metodologicznych tak, jak są one dane w doświadczeniu jednostki, w dziedzinie subiektywnej zasadniczo. Model nauk przyrodniczych w metodologii socjologii sprzyja takim projektom badawczym, w których chodzi przede wszystkim o relacje, zależności między obserwowalnymi własnościami badanego świata i ich regularności. Identyfikacja i definicja badanych elementów (własności, procesów jako wyróżnionych składników danego przedmiotu) jest nieusuwalnie powiązana ze sposobem, w jaki relacje i zależności między tymi elementami mogą się ujawnić. Celem głównym takiej metodologii jest odkrycie uniwersalnych praw wyjaśniających i rządzących obserwowaną rzeczywistością. Alternatywą tego typu założeń jest podejście skupiające się na znaczeniu subiektywnych doświadczeń jednostek w procesie kreacji społecznego świata. Ich badanie zmierza każdorazowo do uchwycenia różnorodności sposobów w jakie jednostki tworzą, modyfikują i interpretują światy swoich podstawowych relacji i zależności. Celem podstawowym takich badań jest wyjaśnienie i rozumienie wyjątkowości i szczególności tego, co należy do jednostki-osoby ludzkiej, właśnie jej osobności raczej niż tego, co powszechne i uniwersalne. Relatywistyczna natura społecznego świata dana w doświadczeniu jednostek wyznacza inną metodologię, radykalnie określoną eksploracją subiektywności ludzkiej w jej wszystkich odniesieniach społecznychxliii. Gdy wszystkie te założenia pogrupować wedle dwóch wymiarów, subiektywnego i obiektywnego, ich konsekwencje dla konstrukcji socjologii jako nauki społecznej stają się klarownie instruktywne, jak na schemacie poniżej. Konstrukcja subiektywistyczna Konstrukcja obiektywistyczna nominalizm ontologia realizm antypozytywizm epistemologia pozytywizm Woluntaryzm koncepcja człowieka (natury ludzkiej) determinizm metodologia nomotetyzm (indeterminizm) ideografia W rozprawach ontologicznych o naturze społecznego świata nominalizm zajmuje miejsce historycznie uprzywilejowane. Jego podstawą jest uznanie, że świat zewnętrzny wobec jednostki jest niczym więcej niż nazwą, pojęciem, określeniem, w potocznym ujęciu, jakimś oznaczeniem użytecznym w strukturalizacji rzeczywistości ludzkiej. Nominalista nie rozstrzyga 16 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 czy istnieje jakaś rzeczywista struktura ujęta w danym pojęciu, słowie, kategorii, nazwie, twierdzeniu, określeniu. Pojęcia ( słowa, kategorie, twierdzenia, określenia) są sztucznymi narzędziami. Są użyteczne jako konwencjonalne instrumenty opisu, techniki tworzenia sensu i negocjacji z zewnętrznym światem. Nominalizm często jest utożsamiany z konwencjonalizmem (Kołakowski 1966), a procedurze tej wolno przyznać rację, przynajmniej w obszarze powiązań podstawowej treści reguły nominalizmu i twierdzeń o zasadniczej niemożliwości weryfikacji i falsyfikacji hipotez. Reguła nominalizmu obstaje przy zakazach wiary w cokolwiek ogólnego co nie byłoby tworem językowym, ewentualnie jakimś wyczynem umysłu. Konwencjonalizm uchyla zdolność weryfikacji i falsyfikacji twierdzeń innych niż kombinacje pozaempirycznych racji. Przyjęcie tej a nie innej hipotezy jest wynikiem jakiejś usprawiedliwiającej korzyści, szczególnego względu, którego nie sposób odnaleźć w materiale empirycznego świata. Realizm ontologiczny głosi przeświadczenia odmienne. Empiryczne całości istnieją niezależnie od tego, czy kiedykolwiek są wysłowione w dowolnym języku. Świat społeczny ma istnienie swobodne i niezdeterminowane uprzednią jego świadomością. Owszem, jest on, by użyć formuły E.Durkheima - sui generis - co do pochodzenia właśnie i nie wymaga jakiejś kreacyjnej sprawczości jednostki ludzkiej. Przeciwnie, jednostka ludzka już go zastaje w określonej strukturze kompletnie niezależnej od istnienia świadomości pojedynczej osoby. Istnienie konkretu społecznego świata ma ontologiczną podstawę w tej samej regularności, co konkret świata naturalnego. Epistemologiczne spory między pozytywizmem i antypozytywizmem w socjologii mają długą historię i jeśli nie brać pod uwagę mylącego pod każdym względem utożsamienia epistemologii pozytywizmu z empiryzmem, ujawniły istotne kwestie podstawy procedur wyjaśniania, modelowania i przewidywania w naukach społecznych. Przewodnia myśl pozytywistycznej epistemologii w socjologii daje się wysłowić w następującej regule: zależności i przyczynowe powiązania między faktami społecznymi są celem badań socjologicznych. Jak zwykle w takich sytuacjach występują odmiany kryteriów uznania tego, co za związki przyczynowe uchodzi (to, co jest czynnikiem głównym w badanym zjawisku), i w jaki sposób mianowicie obserwowane i hipotezowane regularności tworzą korpus rzetelnej wiedzy. Poszczególne teorie ogólne mają własne kryteria czynników działania i własne kategorie mechanizmów przyczynowych. W schemacie typologicznym ich stanowiska przedstawiają się następująco (patrz strona 18): Sądzi się w nich mianowicie (najsłabiej w teoriach kulturowych), że tylko hipotezy zweryfikowane należą wiarygodnie do nauki. Akceptuje się także zasadę kumulatywnego wzrostu wiedzy, bo zarówno weryfikacja jak i falsyfikacja nieodmiennie zmierzają do eliminacji hipotez fałszywych. Epistemologie antypozytywizmu łatwo rozpoznać po sprzeciwie wobec dążenia do wykrycia praw lub trwałych reguł społecznego świata. Świat społeczny jest zasadniczo relatywistyczny i może być co najwyżej poddany rozumieniu, jeśli badacz jest w stanie odkryć perspektywy indywidualnej obecności osoby ludzkiej w swiecie, jej punkt widzenia w kontekstach jej uwikłań w życie zbiorowe. Antypozytywista odrzuca epistemologie zewnętrznej obserwacji jako najkorzystniejszą podstawę techniki badań. Przyjmuje zasadę rozumienia czyli regułę odtworzenia układu odniesienia jednostki w danej sieci jej działań. Nieodpartą konsekwencją 17 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 antypozytywizmu jest krytyka jakichkolwiek programów wiedzy obiektywnej i odrzucenie samego pojęcia wiedzy obiektywnejxliv. teorie Teorie Teorie Teorie racjonalnego funkcjonalne wyboru Teorie mocy neoewolu‐ cjonistyczne Teorie kulturowe (władzy) czynnik działania System społeczny mechanizm przyczynowy Potrzeby/ wymagania Jednostka Aktor kolektywny G e n Zbiorowość Zasoby Przysto‐ sowanie Praktyki semiotyczne Racjonalność instrume ntalna Na tych polach mieszczą się rozmaite socjologie religii o zainteresowaniach teoretycznych z tym wszakże, że mieszczą się na różnych polach równocześnie mieszając kryteria swych własnych teoretycznych stanowisk i nie ułatwiając rozumienia i uczenia się ich wyników. Eklektyzm w tej dziedzinie jest praktyką chronicznąxlv. Umożliwiony jest onxlvi, wraz z jego licznymi wersjami, założeniem racjonalistycznym w granicach pierworodnej metody historyczno- krytycznej w socjologii. Założenie to odnosi się do epistemologicznych kategorii prawomocności dowolnej wiedzy o religii, jeśli ma ona spełniać kryteria i metody postępowania naukowego przy uznaniu, iż wiedza o religii w sensie ontologicznym należy do Geisteswissenschaften. To, jak socjologia religii do owej nauki o duchu należy, nie sposób bardziej skrótowo powiedzieć niż przez odwołanie się do spostrzeżenia, iż socjologia zasadniczo do tych nauk należy, więc socjologia religii w szczególności. 18 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Przypisy Uszczegółowioną próbą wyjaśnienia tego fenomenu w terminach jego socjologicznych kategorii jest opracowanie Alasdaira Crocketta i Davida Voasa: Generations of Decline: Religious Change in 20thCentury Britain , Journal for the Scientific Study of Religion. 2006, vol.45, nr 4,s.567-584 i Praca ta korzysta z wyników szeroko znanego, komentowanego, wszechstronnego studium oryginalnie metodologicznego R. Ingleharta. Modernization and Postmodernization. Cultural, Economic, and Political Change In 43 Societies. Princeton: Proinceton University Press, 1997, ale uwzględnia dane z World Values Survey z 76 zbiorowości narodowych i European Values Survey z 55 zbiorowości narodowych z 2001-2002 r. ii Praca Garces-Foley. K., to recenzja z AL Peterson, Christianity, Social Change, and Globalization in the Americas, Sociology of Religion, 2003,vol.64,nr 3,s.. 417 iii Zwłaszcza w najbardziej ich wyrafinowanych wersjach Rodneya Starka i Wiliama S.Bainbridge’a. Zob. The Future of Religion. Secularization, Revival, and Cult Formation. University of Kalifornia Press. 1985. Por. Wojtowicz A. Współczesna socjologia religii. WSSG, Tyczyn , 2004. Tamże rozszerzenie pola kontrowersji dla teoretycznych konstrukcji R.Starka.. Por. Hervieu-Léger , Willaime Jean-Paul, Sociologies et religion. Approches classiques. Presses Universitaires de France, 2004 iv Czy w socjologii mamy istotnie do czynienia z kumulatywnym rozwojem teorii, czy choćby kumulacją danych empirycznych, to od czasu R, Mertona (On the History and Systematics of Sociological Theory ( w) On Theoretical Sociology.. New York,Free Press, 1967, s.1-37) pytanie kłopotliwe nieustannie dla każdych badań systematycznych zarówno w teoretycznych dziedzinach socjologii , jak i empirycznych. W socjologii religii krytyka uniwersalizacji kategorii jest przedmiotem starannej rekonstrukcji empirycznej. Zob.jej przykład .Sullins, Paul D. Gender and Religion: Deconstructing Universality, Constructing Complexity, American Journal of Sociology, 2006, vol.112, nr 3, s.838-880 v vi Zob.Gould, R (ed) The Rational Choice Controversy In Historical Sociology. University of Chicago Press, 2005. Według Goulda pożytek z tych debat ma polegać na tym by cleared up enough confusiom for practitioners to decide where to place their bets...s.15. Por. Mahoney, J,. “Revisiting General Theory in Historical Sociology”, Social Forces, 2004, nr 2, vol.83, s.459-489 Piergiorgio Grassi zauważa, iż racjonalizm końca siedemnastego wieku, zwłaszcza w kulturze angielskiej, wiele zawdzięcza pragnieniu Spinozy, by biblijną hermeneutykę oddać we władanie rozumu. (Grassi 1984:54). Spinoza dzieli autorstwo metody historyczno - krytycznej w badaniach nad religią z innymi autorami swej epoki, nie dzieli z nimi skrajnych doświadczeń jakie przyszło mu znosić, czy to przez niełaskowość, małostkowość, nienawiść otoczenia, czy przez wybór własny W każdym przypadku jest bohaterem dowolnego podejrzenia o knucie przeciw religii i królom mając za obronę jedynie bezlitosną wiarę w moc rozumu. Tractatus theologico-politicus metodycznie tłumaczy potrzebę badań źródłowych by zrozumieć różnice miedzy Żydem, Turkiem, chrześcijaninem i poganinem, radzi więc ustalić jakieś ratio nieusuwalne z każdej religii by jeszcze za religię mogła uchodzić, a racją tą jest akt wewnętrzny i poparcie rozumu, bez którego religie przekształcają się w narzędzia zniewolenia w państwie Boga czy państwie Króla .Religie niszczone są przez ich funkcjonariuszy zdradzających prawa rozumu dla władzy i zbytku, a przyrodzoną gotowość miłosierdzia, jeśli ugruntowana w przestrogach rozumu, zamienia w chciwość, zazdrość, nienawiść. Bezmyślność jest wrogiem religii bardziej niż słabość charakteru, bo ta pierwsza podatna jest na dogmatyzm zniewalający kompletnie, ta druga na grzechy pospolite bez których niepodobna się obyć. Pismo święte jest składnikiem dzieła ludzkiego we wszystkich swoich formach i należy mu się solidne, krytyczne badanie , jak każdemu, w którym roi się od sprzeczności, błędów, chwiejności. Wszystko co z ręki człowieka wychodzi jest produktem historycznym, tłumaczyć je należy wedle losów rzeczy beznadziejnie przemijających, wiec wedle metody obowiązującej badania historycznych przedmiotów, względnych zawsze. Jeśli władza tak chętnie sięga do religii by się vii 19 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 umocnić, nie jej szczytne fawory ma na widoku, przeciwnie, jej zgubne przesądy co do umocnienia jej władczych namiętności wiodą .Monarchowie wypaczają prawo naturalne, bo to najbardziej zbliża do demokracji w dziedzinie usług i korzyści wolności, poszanowania jednostki, jej swobody. Nie trudno pojąć jaki sens krytyczny miały takie idee w wieku siedemnastym za panowania Ludwika XIV, którego łaskawą opiekuńczość Spinoza odrzucił, podobnie jak posadę na uniwersytecie w Heidelbergu, by tym swobodniej kreślić krańcowe wymagania rozumu uwolnionego od jakichkolwiek zależności. Krytyka ta ufundowała podstawy nowoczesnej myśli, uwzględniając proporcje, ładu demokratycznego jako najbliższej formy wobec stanu natury. W istocie Spinoza w języku etyki, filozofii, a w końcu teologii naturalnej postawił na nowo problem Hobbesa o możliwości istnienia ładu w społeczeństwach notorycznego gwałtu. Problem możliwości ładu normatywnego jest – jak wiadomo głównym tematem T.Parsonsa The Structure of Social Action.Por. Hazard, P,. Kryzys świadomości europejskiej 1680-1715. Przełożyli J. Lalewicz, A.Siemek. PIW, Warszawa,1974; L.Kołakowski. Jednostka i nieskończoność. Wolność i antynomie wolności w filozofii Spinozy. PWN,Warszawa,1958. Oświeceniowy rodowód nauk społecznych, przynajmniej w odniesieniu do nauk społecznych zainteresowanych religią, trzeba potraktować najwyraźniej w terminach historycznych warunków zmian paradygmatu. Warto pytać o konsekwencje tego paradygmatu dla programów badawczych w Europie i USA przede wszystkim, także dla instytucjonalizacji tych badań. Historia socjologicznych towarzystw naukowych w swych wczesnych podziałach na katolickie ( American Catholic Sociological Society założono w 1938 roku z czasopismem American Catholic Sociological Review, zmienionym w 1963 r. na Sociological Analysis, a od 1993 roku wydawanym pod tytułem Sociology of Religion) i protestanckie, 1951 ( The Religious Reseach Associations z periodykiem Review of Religious Research) pełna jest niebłahych wątków dla badania tych różnic. Szerzej o tych organizacjach, periodykach i zmianach ich formuły w : Leksykon socjologii religii. Praca zbiorowa pod redakcją Marii-Libiszowskiej-Żółtkowskiej i Janusza Mariańskiego. Verbinum, Wydawnictwo księży Werbistów. Warszawa 2004, s 9 i nast. Podstawowe nurty w tej debacie streszcza Warner,S,. „Work In Progress toward a New Paradigm for the Sociological Study of Religion in the United States” . American Journal of Sociology, 1993, vol.98, s.10441093. Poręcznym jej podsumowaniem jest praca Starka i Finke, zob. Stark, R., Finke, R,. Acts of Faiths. Explaining the Human Side of Religion. University of Californaia Press, 2000. Pojęcie paradygmatu stosuję wedle nieco zmodyfikowanego słownikowego ustalenia. Zob. Słownik socjologii i nauk społecznych. Pod redakcją Gordona Marshalla. Redakcja naukowa polskiego wydania Marek Tabin. PWN. Warszawa, 2005. s.226-227 viii Jeśli nie liczyć , przynajmniej od Oświecenia w sensie właściwym, popularności tej dyrektywy epistemologicznej, że wszelkie teorie socjologiczne należą do kultury i procesów historycznych wiadomo także z ujęć „MOCNEGO PROGRAMU” w socjologii. Zob. Mocny program socjologii wiedzy. Wybór Barnes, B,. Bloor, D,.. Wstęp do wydania polskiego Mokrzycki E,..Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa, 1993. Czy dany zbiór założeń, twierdzeń, praw i modeli tworzy teorię według wszystkich akceptowalnych kryteriów, to pytanie jest częścią rozległych badań podstawowych w socjologii ogólnej. Zob. Tuner, J,. Struktura teorii socjologicznej. Przekład Szmatka, J,. Wstęp i redakcja naukowa Sztompka, P,. PWN, Warszawa, 1985 ix Wyd. Amer. Language and Symbolic Power. Edited and Introduced by John B. Thompson. Transl. G. Raymond, M.Adamson. Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1995. Socjologia P.Bourdieu choć marginalnie trafia w problematykę socjologii religii uchodzi w pewnych interpretacjach za rozwiązanie paradygmatyczne zasadniczych jej problemów teoretycznych. Chodzi mianowicie o pojęcia „pola religijnego”, „kapitału kulturowego” i „kapitału społecznego” umożliwiające zdefiniowanie religii jako przedmiotu badań socjologii . Zob. Dianteill E., Löwy M., Sociologies et religion. Approches dissidentes. Presses Universitaires de France, 2005. rozdz. 9 pt. Pierre Bourdieu ( 1930-2002), explorateur du champ religieux. S. 165-188 x 20 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 xi Bourdieu nie lubił terminu paradygmat, wolał termin perspektywa. Zob. Bourdieu, P,. „Structuralism and the Theory of Sociological Knowledge”, Social Research,1969, nr 35(4), s. 681-706 Por. Bourdieu. P,. Passeron, J-C. La reproduction. Éléments pour une théorie du systčme d’enseignement. Paris, Čd. De Minuit, 1970. Korzystam z wyd. amer. w tłumaczeniu R.Nice’a. Reproduction in Education, Society and Culture. Sage Publications. London. 2000, s.x. , gdzie o swej książce pisał, iż przyczynia się ona do… a correct measure of the change of perspective ( or, to use a more pompous term, of paradigm)…tamże . Stosuje także termin paradygmatyczny obraz i podobne w określeniach tego, co typowe, obowiązujące i rozstrzygające o czymś istotnym w danej praktyce kulturowej. O znaczeniu tych powiązań zwłaszcza w w teoriach interakcjonistycznych stanowi między innymi nie tylko dyskusja w kręgu epistemologii socjologii religii, także epistemologii podstawowych kategorii interakcjonizmu w socjologii . Por. gruntowną krytykę pojęcia interakcji zarówno w pracach G.H.Meada jak i jego kontynuatorów w: Bergesen, A,.J,. „ Chomsky versus Mead”. Sociological Theory, 2004, nr 3, vol.22,s.357-370 xii Podobny sens pojęcia paradygmatu aktywny jest w badaniach Warnera S,W, ( Work in Progress a New Paradigm for the Sociological Study of Religion in the United States, dz.cyt), gdzie czytamy w kontekście analizy nowych zjawisk religijnych, iż This conventional social science wisdom is rooted in a paradigm that conceived religion, like politics, to be a property of the whole society, such that the institutionalized separation of state and church in modern society offered religion only two alternative: either religious values would become increasingly generalized so that could remain the property of the whole, increasingly pluralistic, society, or, if they remained resolutely particularistic, they would devolve to an inconsequential private sphere. The former alternative was theorized by Talcott Parsons(….); the latter by Peter Berger. For the older paradigm, insofar as religion had a place in the lives of conventional Americans, it merely supported, or only decorated, the status quo; insofar as religion was obstreperous, it was likely found only on the margins of society. s.1047. Paradygmat jako podstawowa teza teoretyczna lub teoria po prostu charakteryzuje także analizy J.Casanowy. Autor ten pisze w związku z tezą sekularyzacyjną jako socjologiczną teorią religii, iż The paradigm of secularization has been the main theoretical and analytical framework through which the social sciences have viewed the relationship of religion and modernity. ( w) Casonowa, J,. Public Religions in the modern World. The University of Chicago Press, Chicago and London, 1994, s.211. Jeszcze inny sens tego pojęcia wskazuje na typową kategorię lub typowy problem badawczy. Tak czyni M.LibiszowskaŻółtkowska. Zob. Kultura religijna jako determinanta tozsamości w niniejszej książce pisząc w pierwszym zdaniu, iż paradygmat tożsamości w naukach społecznych należy bez wątpienia do tej grupy problemów….Paradygmat jako schemat kulturowy ( wzór) to pojęcie w antropologii Edwarda T. Halla. Pisze on, iż…istnieje ukryty, fundamentalny poziom kultury, wysoce uschematyzowany – zbiór milczących, domyślnych reguł zachowania i myślenia, które kontrolują wszystko, co robimy…Nazywam te ukryte paradygmaty prymarnym poziomem kultury. Hall. E.T,. Taniec życia. Inny wymiar czasu. Przeklad R. Nowakowski. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA. Warszawa, 1999, s.12. Jeśli zdjąć z tego szczególnego zastosowania odniesienie do kultury i przekazać je do konstrukcji teorii i metodologii badań naukowych, takie właśnie pojęcie paradygmatu jest literalnie podejmowane w Strukturze rewolucji naukowych S.Kuhna, książce, która dała początek i rangę pytań o paradygmaty w nauce. Zob. Kuhn, T.S. The Structure of Scientific Revolution. Chicago: University of Chicago Press, 1970 ( 2 wyd. ). Termin paradygmat jest używany w dwóch znaczeniach. Z jednej strony oznacza całą konstelacje przekonań, wartości, technik itp., wspólnie uznanych przez członków społeczności naukowej. Z drugiej strony oznacza wyróżniony składnik tej konstelacji, a mianowicie konkretne rozwiązania zagadek, traktowane jako wzorcowe czy modelowe i zastępujące wyraźne reguły jako podstawa rozwiązywania pozostałych zagadek w fazie nauki normalnej. s.175 xiii Ta praca pod redakcją Hinnellsa, to gruntowne uporządkowanie ( ponad dwudziestu autorów) tej problematyki w badanich współczesnych. xv . Por. Wojtowicz, A. Współczesna socjologia religii. Załozenia, idee, programy. Tyczyn. 2004. s.14-55 xiv Zadanie to traktował T.Parsons z najwyższą powagą. Pisał, iż jednym z najdonioślejszych rozdziałów najnowszej historii teorii socjologicznej jest zastosowanie ogólnego systemu pojęć strukturalnych do analizyzjawisk religijnych jako części systemu strukturalnego. Parsons, T,. Szkice z teorii socjologicznej. Przełożyła A.Bentkowska. PWN, Warszawa, 1972, s.260 xvii Dyskusja między Parsonsem a Sorokinem wokół pierwotnych funkcji religii miała ogromne znaczenie dla konstytuowania się nowoczesnej socjologii religii, ale, jak wielokrotnie bywa, nie rozwinęła się xvi 21 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 w programy badawcze, stąd poniekąd biorą się powody, dla których współcześni socjologowie religii nie bardzo maja ochotę studiować jej treść. Oczywiście są wyjątki. Zob. Parsons, T. Christianity and Modern Industrial Society ( w) Tiryakian, E,. (ed) Sociological Theory, Values, and Sociocultural Change: Essays in Honor of Pitrim A.Sorokin. Glencoe, II:Free Press, 1963; Zob. Zadra, D. ( ed) Sociologia della Religione: Testi e Documenti.Milan: Hoepli, 1969. zwł. S.310. Krytykę stanowiska Sorokina zawierają też wczesne prace C.Geertza, zwłaszcza The Religion of Java. Glencoe, IL: Free Press. 1960, od której, także od prac Bellaha i rewitalizacji krytycznej dziedzictwa M.Webera w studium G.Lenskiego The Religious Factor: A Sociological Study of Religion’s Impast on Politics, Economics and Family Life. Garden City, NY: Doubleday, 1961 zaczyna się nowoczesna, mówmy, współczesna socjologia religii. Pisał stanowczo: I think of religion as an aspect of human action. Like all other aspects, in the course of social, cultural, and personality development it undergoes processes of differentiation in a double sense .The first of these concerns differentiation within religious systems themselves, the second the differentiation of the religious element from non-religious elements in the more general system of action. In the latter context the general developmental trend may be said to be from fusion of religious and non-religious components in the same action structure, to increasingly clear differentiation between multiple spheres of action. (w) Christianity….dz.cyt.s.37 xviii Parsons – jak wiadomo- był uczniem B.Malinowskiego w London School of Economics, wybitnym znawcą i tłumaczem M.Webera, więc jego intelektualne źródła mają wszechstronne rozgałęzienia w socjologii i antropologii europejskiej. Wpływy różnych tradycji lub różnych ich składników na konstrukcje funkcjonalistyczne bywają czasem trudne do rozwikłania i są zagrożeniem dla ich spójności teoretycznej. xix Związek Meada z tradycją neokantyzmu jest oczywisty. G.H.Mead ( 1863-1931) był mianowicie współpracownikiem Wilhelma Diltheya ( 1833-1911) i przeniósł idee neokantyzmu na grunt amerykańskiego pragmatyzmu. This confluence of traditions provided the basis of symbolic interactionism, which offered an entirely new understandings of subiectivity as socially constituted- zauważa G.Delanty, The Foundations of Social Theory: Origins and Trajectories. ( w)The Blackwell Companion to Social Theory. Blackwell Publisher Ltd. 2000, s.41 xx Prace R.Starka łatwo umieścić także w obszarze paradygmatu strukturalnego . Drogi jego teoretycznometodologicznych wedrówek wiążą się osobliwie ze stylem i osobą, z którą podejmował kooperacyjne przedsięwzięcia. Najprzód funkcjonalna praktyka wespół z Ch.Glockiem ( Religion and Society in Tension, 1965; American Piety: The Nature of Religious Commitment, 1968) , potem z S. Bainbridgem( liczne prace łącznie z wyróżnioną nagrodą Society for the Scientific Study of Religion pracą The Future of Religion,1985- polskie wydanie Teoria religii, Nomos, Kraków, 2000), współpraca z L.R.Iannaccone, w końcu z R.Finke. Stark jest przeciwnikiem durkheimowskiego ujęcia religii, krytykiem popularnej tezy sekularyzacyjnej w socjologii, choć obie sytuowane są także w obrębie paradygmatu funkcjonalnego. Co do E.Ciupaka, sprawa jest chronicznie dwuznaczna, gdyż jako dziedzic krytyczny prac Stefana Czarnowskiego, chętnie podporządkowywał się jego standardom metodologicznym, ale teoretycznie bliższy był stanowiskom obiektywizującym na poziomie teorii średniego zasięgu. Zob. E.Ciupak. Kult religijny i jego społeczne podłoże. LSW. Warszawa, 1965; Katolicyzm ludowy. Omega. Warszawa, 1973. xxi Z klasyfikacją P.Bergera sprawa dość trudna. Jak odnotowuję niżej, trzeba go, ze względu na status ontologiczny przedmiotów badania zaliczyć do paradygmatu interpretatywnego; zalicza się go także do nurtu funkcjonalistycznego, ale zdaje się jest on typowym wieloparadygmatykiem, a połączenie Webera, Durkheima, Meada z niektórymi kategoriami analizy dialektycznej w pracach począwszy od The Sacred Canopy, 1967 ( polskie wydanie, Swięty baldachim. Nomos, Kraków, 1997) do Redeeming Laughter: The Cosmic Dimension of Human Experience. 1997 i The Desecularization of the World. Resurgent Religion and World Politics ( 1997- tym razem to praca zbiorowa pod redakcją Bergera) jest postawą charakterystyczną dla konstrukcji lepiej radzących sobie w kręgu wpływów fenomenologicznych i hermeneutycznych, radykalnie subiektywizujących przedmiot badania. Słusznie podkreśla I. Borowik we wstępie do polskiego wydania The Sacred Canopy..wpływy Schleiermachera na konstytucje przedmiotu badań w jego socjologii religii, co wielokrotnie sam Berger uprzytamnia w wielu innych pracach, zwłaszcza w The Heretical Imperative. 1979. Wpływ ten ma szerszy - zdaje się – zasięg. Ogarnia przywiązanie Bergera do konfrontacyjnego wyzwania judeochrześcijańskiej tradycji w kontaktach z religiami dalekiego Wschodu, co ma być jednym ze źródeł xxii 22 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 rewitalizacji religii i religijności w ogóle. Michael Nowak widzi w tym szanse na aktywizacje ekumenicznych procesów w skali globalnej, L.Dupre zaś dostrzega nade wszystko gruntowną interpretację konfrontacji religii z procesami modernizacji społecznej, a jeden z recenzentów w Atlantic Monthy( 1979, October) po prostu stanowisko bliskie każdemu, kto martwi się przyszłością zachodniego chrześcijaństwa. O rozmaitości więzi socjologii religii P.Bergera z różnymi strategiami teoretycznymi i metodologicznymi zob. Woodhead, L. Heelas, P. Martin, D.Peter Berger and the Study of Religion. Routledge, London.2001 Autorem konsekwentnie stosującym to pojęcie, dosłownie ujętym w definicji religii jest R.N.Bellah. Pisał: Religion ( is) a set of symbolic forms and acts that relate man to the ultimate conditions of his existence. Zob. Bellah, R, N,. Beyond Relief. Essays on Religion In a Post-Traditional Word. University of Kalifornia Press, Bekeley. 1991, s.21. Pokrewieństwo tej definicji z ujęciem interpretatywnym nie jest przypadkowe, przeciwnie, jawne i odnotowane w pracach zarówno Bellaha, jak i Geertza,Eisenstadta i wielu innych. Chodzi zwłaszcza o fenomenologiczne inspiracje i tradycje wewnątrz paradygmatu strukturalnego. Te wpływy są rzecz prosta obustronne, wzajemne. xxiii Rozbudowaną sieć powiązań rytuału i struktury społecznej przedstawił C.Geertz w studiach na temat rytuału w warunkach zmiany społecznej. Zob. Geertz, C,.” Ritual and Social Change: A Javanese Example”. American Anthropologist, 1957, vol.59,s.32-53. Badania na Jawie były szeroko zakrojonym projektem, w którym brał również udział, w fazie konceptualizacji i wstępnych dyskusji, R.Bellah. Zob. Ritual… dz. cyt. Przyp 1. s.32. Całość tych przedsięwzięć, łącznie z dyskusją i krytyką wąsko funkcjonalistycznych ujęć religii przedstawił Geertz w The Religion of Java. Glencoe, IL: Free Press, 1960, usystematyzował w studium Religion as a Cultural System ( w) Banton, M,. Anthropological Approaches to the Study of Religion, London, Tavistock, 1966, s.1-46. Polski przekład tej rozprawy D. Lachowskiej zawiera praca pod red. E. Mokrzyckiego, Racjonalność i styl myślenia. Warszawa, 1992, s.498-555. Studium Religion as a Cultural System jak i Ritual and Social Change: A Javanese Example zamieszczone są także w książce z wybranymi rozprawami C.Geertza pt: The Interpretation of Cultures. Basic Books. NY. 1973, s.87-125; 142-169. Rozstrzygnięcie czy Geertz należy bardziej do paradygmatu funkcjonalnego czy strukturalnego nie jest szczególnie atrakcyjne naukowo i gdyby poprzestać na przyporządkowaniach klasyfikacyjnych, robota taka nie obejmowałaby pytań istotnie ważnych. Chodzi raczej o to, czy miejsce w tym lub owym paradygmacie otwiera możliwości konstrukcji doniosłego programu badawczego. W tym sensie uwaga samego Geertza w tej sprawie jest przesądzająca. Pisał: The anthropological study of religion is therefore a two-stage operation: first, an analysis of the system meanings embodied in the symbols which make up the religion proper, and, second, the relating of these systems to social-structural and psychological processes. My dissatisfaction with so much of contemporary social anthropological work in religion is not that it concerns itself with the second stage, but that it neglects the first, and in so doing takes for granted what most needs to be elucidated. The Interpretation… dz. cyt. S. 125 xxiv Podług W.Herberga relacje religijności, religii i położenia społecznego zmierzają właśnie do uchylenia swej ostrości i znaczenia.. Zob. Herberg, 1955. Korzystam z wydania z roku 1983 z przedmową Martina E.Martyego. xxv Był on psychologiem społecznym, może z tego powodu w wielu podręcznikach socjologii religii trudno znaleźć informacje o jego pracach, a były one wcale cenne. Zob. Swanson, G.E. The birth of the Gods: The Origin of Primitive Beliefs. Ann Arbor: University of Michigan Press. 1960; Modern Secularity ( w) Cutler, D. The Religious Situation: 1968.Boston: Beacon, 1968; Life with God (w) Journal for the Scientific Study of Religion. 1971, vol.20, s.169-199; Immanence and Transcedence ( w) Sociological Analysis, 1986 , bol.47(3) s.189213 xxvi Skądinąd spostrzeżenie trafne z punktu widzenia ilościowego: trzy elementy dają tylko trzy wzajemne relacje obustronne, od czterech zaczyna się działanie prawa n˛ - n/2, więc wśród czterech elementów tych relacji jest 6, a potem to już wiadomo. xxvii To studium napisał Greeley we współpracy z Michaelem Hout W recenzji pracy uznanych socjologów D. R.Hoge, W.Dingersa,M.Johnson, L.L.Gonzalesa, Young Adult Catholics: Religions the Culture of Choice. University of Notre Dame Press, 2001, nie wahał się napisać iż, xxviii xxix 23 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Some will argue… that Young Adult Catholics tells us something about the population it attempts to study. Something, it could be said, is better than nothing. Professional social science must respond that no, it is not. Something can be worse than nothing. Greeley, A. M. American Journal of Sociology, 2002, vol.107, nr 4. s.1142 xxx Greeley, A.M. Unsecular Man: Persistence of Religion. New York: Schocken, 1972 Jest to ujęcie semiotyczne w obrębie danego systemu religijnego i systemu kultury. Zob. Geertz. C. The interpretation…dz.cyt. s. 87-141. O inspiracja antropologii Geertza na badania Greeleya zob. Greeley, A.M,.The Denominational Society: A Sociological Approach to Religion In America. Glenview, IL.:Scott, Foresman, 1972, s.iii. xxxi Greeley, A.M,.” Some Aspects of Interaction Between Religious Groups In an Upper Middle Class Roman Catholic Parish”. Social Compass, 1962, nr 9, s.39-61 xxxii xxxiii Zarys i przegląd jej prac podaje M.Libiszowska-Żółtkowska pod hasłem osobowym E.Barker w Leksykon socjologii religii. Verbinum, 2004. s.30 Wysoki kontekst i niski kontekst odnoszą się do informacji, która zawarta jest w danym komunikacie jako funkcji kontekstu, w którym ów komunikat zaistniał. Komunikacja wysokokontekstowa to taka, w której większośc znaczeń znajduje się w kontekście, a bardzo niewiele w przekazywanej informacji. Hall. E.T,. Taniec życia. Inny wymiar czasu. Przekład R.Nowakowski. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A. Warszawa, 1999, s.240 xxxiv By przekroczyć granice własnej kultury, należałoby użyć szerszej formuły, na przykład benedyktyńsko-buddystycznej cierpliwości. xxxv Podkreślony fragment jest italikowany w oryginale i polskim przekładzie. xxxvi Polskie wydanie Polityka doświadczenia. Rajski ptak . Zob. Inne prace tego autora: Podzielone “ja”.Rebis, Poznan, 1997; “Ja” i inni. Rebis. Poznan, 1997,1999. Co do G.Junga nalezałoby sytuować jego wpływ na terenie nowoczesnych nauk o kulturze. xxxvii xxxviii xxxix Chodzi rzecz prosta o tytuł pracy Z.Freuda Praca Castanedy, a właściwie prace, bo w kilku tomach. dz. cyt. To procedura obowiązkowa w rekonstrukcji statusu teoretycznego i metodologicznego danej dyscypliny. Klarowną realizacją, tego przedsięwzięcia jest studium Burrel, G,. Morgan, G,. Sociological Paradigm and Organisational Analysis. Ashgate Publishing Limited, England, 2000, s.1 i nast. Podobne powiązania referują M.Kempny, Szmatka J. w odniesieniu do teorii wymiany społecznej. Zob. Współczesne…dz. cyt. Jeszcze bardziej stanowczo znaczenie konsekwencji założeń względem teorii i badań socjologicznych podejmuje P.Sztompka we wprowadzeniu do Turner, J, H,. Struktura teorii socjologicznej. Przekład J.Szmatka. PWN,Warszawa, 1985, s.9-53, choć wtedy, w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku czyli jeszcze za bolszewika, jego wiara w paradygmat dialektyczny marksowskiego typu zdaje się jest przesadnie powierzchownie argumentowana. Używane przezeń pojęcia paradygmatu tradycyjnego ze wszystkimi uszczegółowieniami i słabościami w świetle preferowanej równocześnie strategii dialektycznej opartej na koncepcji materializmu historycznego ( s.52) jako paradygmatu otwartego ( s.21) jest skrajnie mało operatywnym rozróżnieniem. xl To twierdzenie pochodzi z pracy Burella-Morgana, dz.cyt. Nie trzeba dodawać, jak bardzo domaga się ono filozoficznej interpretacji i jak jest ugruntowane w filozofii pragmatycznej, choć sami jego autorzy nie prześwietlają dokładnie swych założeń. Dla porównania, weźmy choćby krytyczną teorię poznania J.Habermasa, by uświadomić skale trudności odczytania pojęć i teorii socjologicznych w świetle filozofii. xlii Sam podział nauk na przyrodnicze, formalne, społeczne itp. pochodzi z pewnego historycznego okresu rozwoju tych nauk i jest uprawomocniony w antypozytywistycznym przewrocie pod koniec XIX w humanistyce niemieckiej. Geisteswissennschaften i naturwissenschaften to strony tego podziału, które inercyjnie xli 24 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 utrzymują swoja rangę w podręcznikach socjologii. O tym, że typowe kryteria nauki w postaci funkcji modelowania, wyjaśniania i przewidywania zjawisk nie są właściwe dla nauk społecznych, to znaczy nie są właściwe w pierwszym rzędzie, socjologowie donoszą ze wszystkich stron świata, ale, są jeszcze tacy, choć już niewielu, co wierzą nadal w możliwość stosowania kryteriów ustanowionych pozytywistycznym i scjentystycznym wzorem nauki w naukach społecznych. Trafnie pisze o tym J. Crawley głosząc, iż “The idea of a social science” … belongs to a period in the social history of epistemology that, in many respects, defunct. It is a very real difficulty that the practitioners of “social science”, as defined institutionally, are often uncomfortable with the historical baggage of the term; and interpret it in very different ways depending on discipline, national background, generation, and paradigmatic commitment. Indeed, the self-understandings of many anthropologists and sociologists, in particular, is explicitly hostile to the idea of “science”, that conti to prevail in institutional demarcations of academic social analysis….The credibility gap that affects social science is internally connected to an unresolved historical and epistemological fault-line.Modern conceptions of social science are still shaped by the historical configuration of discourse, including its unacknowledged methaphysical backdrop- by the episteme…of the Ideologues, of Ricardian-Marxian political economy, and of the sociology of Comte and Durkheim. “International Social Science Journal, 2003, 177, September, s.370-371. W metodologicznej konstrukcji technik badania tych odniesień w socjologii empirycznej (więc wyłączone są spod tego badania ujęcia fenomenologiczne)dominują różnego typu ankiety, pomiary, skale, w których chodzi o zbudowanie narzędzi pomiaru kilku ich wymiarów (zmiennych wynikowych, dymensji) z bardzo wielu szczegółowych odpowiedzi respondentów na badane kwestie (itemy). W zaawansowanych badaniach religijności te dane poddawane są wielowariantowej obróbce na wielu poziomach powiązań tych danych z rozmaitymi zmiennymi ich struktury społecznej w mikroskali i makroskali. Najczęściej te dane ujmowane są na skalach interwałowych w analizie jednowymiarowej. Typowym schematem takich badań są badania siedmiu parametrów religijności W.Piwowarskiego (Religijność wiejska w warunkach urbanizacji. Studium Socjologiczne. Biblioteka „Wiezi”. Warszawa,1971; Religijność miejska w rejonie uprzemysłowionym. Studium socjologiczne. Biblioteka „Wiezi”. Warszawa,1977; liczne studia tego autora w : Socjologia religii. Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin, 1996.Por. Socjologia religii ks. Władysława Piwowarskiego. Redakcja naukowa A. Wójtowicz , Polskie Towarzystwo Socjologiczne, Warszawa, 2004. Parametryczne badania podejmuje także J.Mariański przy pomocy prostych skal interwałowych. Wielu jego uczniów czyni podobnie. Parametryczne badania w amerykańskiej socjologii religii , przede wszystkim R.Starka , mają bardziej zaawansowane techniki analizy statystycznej i systematyczną kontrolę hipotez. Por. zwł. Stark, R, Finke, R,. Acts…,,,dz.cyt. O pewnym zastosowaniu skal w pomiarach doświadczenia religijnego, ich kategoryzacji i niektórych interpretacjach zob. artykuł Doświadczenia religijne w Europie wschodniej T.Doktóra w tym tomie. xliii Do antypozytywistów naleąą w całości wszelkie socjologie humanistyczne, interakcjonistyczne, szkoła F.Znanieckiego i M. Webera. W czystej wersji podejście to stosował J.D.Douglas w pracach: The Social Meanings of Suicie. Princeton, N.Y. Princeton University Press, 1967; Freedom and Tyranny in a Technological Society. N.Y. Alfred Knopf,1970; Understanding Everyday Life. Aldine Publishing. London,Routledge and Kegan Paul.1970; także orientacja etnometodologiczna I podejście dramaturgiczne w socjologii w wykonaniu Garfinkela I Goffmanna. W socjologii religii typową procedurą tego rodzaju posługuja się zwolennicy symbolicznego interakcjonizmu, na przykład M.Yinger. Zob. Religion, Society and the Individual. An Introduction to the Sociology of Religion. The Macmillan Company, 1957 xliv Przykładem jest w szczególności socjologia religii w Polsce. Co prawda jej programy badawcze nie wkraczają najczęściej na poziom teoretyczny, tam zaś gdzie to czynią, bez oporu angażują różne założenia paradygmatyczne. Socjologia religii Wł.Piwowarskiego jest pod tym względem wręcz wzorcowa. Należy ona do antypozytywistycznego programu badań, jeśli podjąć pytanie o jej epistemologię;do realizmu, jeśli rozważyć kwestie ontologii religii; do determinizmu, gdy pytać o stosunek religii względem pozycji jednostki w społeczeństwie i naturze; wreszcie do nomotetyzmu, odpowiadając na pytanie o metodologię. Zob. Wójtowicz, A,. Uniwersalne i lokalne. Socjologia religii ks. Władysława Piwowarskiego (w) Socjologia religii ks. Władysława Piwowarskiego. Red. Andrzej Wojtowicz. Polskie Towarzystwo Socjologiczne. Warszawa, 2004, s.7-19 xlvi Jest to teza mocna tego artykułu xlv 25 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Bibliografia Baudrillard J. (1970) La société de consummation, ses mythes, ses structures. Gallimard, Bellah, R, N.(1991) Beyond Relief. Essays on Religion In a Post-Traditional Word. University of California Press, Bekeley. Berger P (1997) Swięty baldachim. Nomos, Kraków, Bergesen, A,.J( 2004) „ Chomsky versus Mead”. Sociological Theory, nr 3, vol.22,s.357-370 Bourdieu, P (1969)„Structuralism and the Theory of Sociological Knowledge”, Social Research, nr 35(4), s. 681-706 Bourdieu, P( 1982) Ce que parter veut dire: l’économie des échanges linguistiques. Paris: Librairie Arthčme Fayard, . Wyd. Amer. Language and Symbolic Power. Edited and Introduced by John B. Thompson. Transl. G. Raymond, M.Adamson. Harvard University Press, Cambridge, Mass. Burrel, G,. Morgan, G(2000) Sociological Paradigm and Organisational Analysis. Ashgate Publishing Limited, England Casonowa, J( 1994) Public Religions in the modern World. The University of Chicago Press, Chicago and London, Castaneda, C. (1970)The Teachings of Don Juana: A Yacqui Way of Knowledge. Harmondsworth: Penguin Davie G. (1990)„Believing without Belonging: Is the Future of Religion In Britain?” Social Compass, nr 37(4)s.455-469. ; (1994) Religion in Britain since 1945: Believing without belonging. Oxford: Blackwell. (2000)Religion in Modern Europe: A Memory mutates. Oxford: Oxford University Press Derrida, J.(2001) Acts of Religion. Anidjar, G. Ed. Routledge, London Dianteill E., Löwy M. ( 2005)Sociologies et religion. Approches dissidentes. Presses Universitaires de France Fenn R. K. (2004) The Blackwell Companion to Sociology of Religion. Blackwell Publishing. Fenn, R.K(1969) “The Secularization of Values: Analitical Framework for the Study of Secularization”, Journal for the Scientific Study of Religion, nr 1, s.112-124 Fitzgerald, T( 2000) The Ideology of Religious Studies. New York: Oxford University Press G.Lensky G (1961) The Religious Factor: A Sociological Study of Religion’s Impast on Politics, Economics and Family Life. Garden City, NY: Doubleday Garces-Foley K.(2003) recenzja z AL Peterson, Christianity, Social Change, and Globalization in the Americas, Sociology of Religion, ,vol.64,nr 3,s.. 417 Geertz C.(1960) The Religion of Java. Glencoe, IL: Free Press Geertz C (1973) The Interpretation of Cultures. Basic Books. NY Gould, R (ed) ( 2005) The Rational Choice Controversy In Historical Sociology. University of Chicago 26 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Grassi P(1984) Modelli di filozofia della religione. Turbino: Quatroventi Greeley A. M. Hout M (2005): The Truth about Conservative Christians. What They Think and What btheu Believe. University of Chicago Press Greeley, A, M (1975). The Sociology of Paranormal: A Reconnaissance. Beverly Hills, CA: Sage Greeley, A, M,.(1974) Ecstasy: A Way of Knowing. Englewood Cliffs, NJ: Prentice-Hall Greeley, A. M(1989) „Protestant and Catholic: Is the Analogical Imagination Extinct? American Sociological Review, nr 54(4) s. 485-502 Greeley, A.M ( 1972) Denominational Society: A Sociological Approach to Religion In America. Glenview, IL.:Scott, Foresman Greeley, A.M( 1977) American Catholic: A Social Portait. New York: Basic Books Greeley, A.M(1963) Religion and Carter: A Study of College Graduates. New York: Sheed and Ward, Greeley, A.M,(1962) ” Some Aspects of Interaction Between Religious Groups In an Upper Middle Class Roman Catholic Parish”. Social Compass, nr 9, s.39-61 Greeley, A.M. Unsecular Man: Persistence of Religion. New York: Schocken, 1972 Hall. E.T( 1999) Taniec życia. Inny wymiar czasu. Przeklad R. Nowakowski. Warszawa: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Hazard, P(1974) Kryzys świadomości europejskiej 1680-1715. Przełożyli J. Lalewicz, A.Siemek. Warszawa: PIW Herberg, W(1955) Protestant-Catholic-Jew. An Essay In American Religious Sociology.The Univwersity of Chicago Press Hervieu-Léger D. Willaime J.-P. (2004), Sociologies et religion. Approches classiques. Presses Universitaires de France Hervieu-Léger D. (1999)Le pelerine et le converti. La religion en movement. Flammarion. Hinnells, J.(2005 ) Routledge Companion to the Sociology of Religion . London: Routledge Inglehart R. (1997). Modernization and Postmodernization. Cultural, Economic, and Political Change In 43 Societies. Princeton: Princeton University Press James. W. (1958)Doświadczenia religijne. Przekład J.Hempel. Warszawa: Książka i Wiedza Kołakowski L.(1958). Jednostka i nieskończoność. Wolność i antynomie wolności w filozofii Spinozy. Warszawa: PWN Kołakowski, L(1966) Filozofia pozytywistyczna. Warszawa: PWN Kuhn, T.S. (1970)The Structure of Scientific Revolution. Chicago: University of Chicago Press, 2 wyd Laing, R.D.(1967) The Politics of Experience.New York: Ballantine, Leksykon socjologii religii.(2004) Praca zbiorowa pod redakcją Marii-Libiszowskiej-Żółtkowskiej i Janusza Mariańskiego. Warszawa:Verbinum, Wydawnictwo księży Werbistów 27 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Libiszowska-Żółtkowska M ( 2005) „Kultura religijna jako determinanta tożsamości” (w ) Kultury religijne. Perspektywy socjologiczne . Red..A.Wójtowicz. Warszawa-Tyczyn:PTR Luhmann, N( 1977) Funktion der Religion. Frankfurt am Mein Mandieta E ed.(2004)The Frankfurt School on Religion. Routledge, London Mocny program socjologii wiedzy. (1993)Wybór Barnes, B,. Bloor, D,.. Wstęp do wydania polskiego Mokrzycki E,Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN Norris P. Inglehart, R. (2004)R. Sacred and Secular: Religion and Politics Worldwide. Cambridge: University Press Cambridge O’Dea, Th(1966)Sociology of Religion.New Jersey: Englewood Cliffs Parsons, T (1972) Religious Perspectives In Sociology and Social Psychology ( w) Lessa, W.A.Vogt, E.Z.( eds) Reader in Comparative Religion. N.Y.Harper & Row, s.88-93 Parsons, T(1972)Szkice z teorii socjologicznej. Przełożyła E.Bendkowska.Warszawa: PWN Parsons, T.(1963) Society and Modern Industrial Society ( w) Tiryakian, E,. (ed) Sociological Theory, Values, and Sociocultural Change: Essays in Honor of Pitrim A.Sorokin. Glencoe, II:Free Press,. Radcliffe-Brown, A. R. (1922) The Andaman Islanders. Cambridge: Cambridge University Press Słownik socjologii i nauk społecznych. (2005) Pod redakcją Gordona Marshalla. Redakcja naukowa polskiego wydania Marek Tabin. Warszawa: PWN Stark R. Finke R. (2000) Acts of Faiths. Explaining the Human Side of Religion. University of Californaia Press, 2000 Stark R.,Bainbridge S.(1985) The Future of Religion. Secularization, Revival, and Cult Formation. University of Kalifornia Press Sullins, P.D. ( 2006)Gender and Religion: Deconstructing Universality, Constructing Complexity, American Journal of Sociology, vol.112, nr 3, s.838-880 Swanson, G.E. (1960)The birth of the Gods: The Origin of Primitive Beliefs. Ann Arbor: University of Michigan Press Thayer A. ( 007) What’s New in the History of Christianity? Religion Compass 1 (2) , marzec , s.279-293 Turner, J (1985). Struktura teorii socjologicznej. Przekład Szmatka, J,. Wstęp i redakcja naukowa Sztompka, P. Warszawa: PWN Tweed. Th.A,(2005) ” Marking Religion’s Boundaries: Constitutive Terms,Orienting Tropes, and Egzegetical Fussiness”. History of Religions. vol.44 nr 3 s.252-276 Vernon, G, M ( 1966) „The Symbolic Interactionist Approach to the Sociology of Religion:” (w) Theoretische Aspekte der Religionssoziologie. T.1. Westdutscher Verlag Köln und Opladen, s.135-153 Warner,S,. (1993)„Work In Progress toward a New Paradigm for the Sociological Study of Religion in the United States” . American Journal of Sociology, vol.98, s.1044-1093. 28 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Wójtowicz A. ( 2004) Współczesna socjologia religii. Tyczyn:WSSG Wójtowicz, A (2004) Uniwersalne i lokalne. Socjologia religii ks. Władysława Piwowarskiego ( w) Socjologia religii ks. Władysława Piwowarskiego. Red. Andrzej Wojtowicz. Warszawa: Polskie Towarzystwo Socjologiczne, s.7-19 Woodhead, L. Heelas, P. Martin, D (2001) Peter Berger and the Study of Religion. Routledge, London. Współczesne teorie wymiany społecznej.(1992) Wybór, redakcja naukowa i wprowadzenie Kempny, M,. Szmatka, J. Warszawa: PWN Zadra, D. (1969) ( ed) Sociologia della Religione: Testi e Documenti.Milan: Hoepli, 29 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Paweł Ruszkowski Instytut Socjologii Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego e-mail: [email protected] TRANSFORMACJA ELEKTROENERGETYKI A BRANŻOWE GRUPY INTERESÓW Abstrakt: Artykuł stawia tezę, że w procesie systemowej zmiany w gospodarce istotną rolę odgrywają grupy interesów. Pierwsza część artykułu omawia teoretyczny sens kategorii „grupy interesów”, druga odnosi się do struktury interesów grupowych w polskiej elektroenergetyce. Autor prezentuje pogląd, iż przesłankami różnicowania się interesów w ramach branży są: podział na podsektory (wytwarzanie, przesył, dystrybucja, górnictwo); źródła wytwarzania energii (węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz) oraz oddziaływanie otoczenia politycznego. Omówione zostały również rola i status głównych aktorów społecznych analizowanej branży, tj. związków zawodowych i kadry menedżerskiej. Słowa kluczowe: elektroenergetyka, zmiana systemowa, grupy interesów, związki zawodowe, kadra menedżerska. I Przekształcenia organizacyjno-własnościowe w elektroenergetyce Procesy transformacyjne w branży elektroenergetycznej przebiegają w sposób odmienny niż przypadku pozostałych gałęzi gospodarki. Branża ma niewątpliwie charakter strategiczny, stanowi znaczącą część majątku narodowego, zatrudnia ok. 100.000 pracowników. Jej główny produkt, jakim jest energia elektryczna, stanowi czynnik niezbędny dla zaspokojenia podstawowych potrzeb ludności oraz konieczny dla funkcjonowania całej gospodarki. Od początku zmian ustrojowych zapoczątkowanych w roku 1989 trwa spór o docelowy model własnościowy systemu elektroenergetycznego w Polsce. Z jednej strony opcja liberalna dąży do prywatyzacji całego systemu (elektrownie, elektrociepłownie, sieci przesyłowe, przedsiębiorstwa dystrybucyjne). Z drugiej strony przeciwstawiają się prywatyzacji grupy przekonane o konieczności utrzymania w elektroenergetyce dominacji własności państwowej i komunalnej. Aktualnie prywatyzacją objętych zostało jedynie kilka przedsiębiorstw elektroenergetycznych (m.innymi Elektrownia „Połaniec”, Elektrociepłownia „Kraków”, Stołeczny Zakład Energetyczny „STOEN”, Górnośląski Zakład Energetyczny, 30 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Elektrociepłownie Warszawskie). Równocześnie dokonuje się proces konsolidacji (łączenia przedsiębiorstw), co doprowadziło do powstania dużych grup kapitałowych w obszarze wytwarzania energii (np. BOT Górnictwo Energetyka S.A. – elektrownie i kopalnie Bełchatów, Opole, Turów; Południowy Koncern Energetyczny S.A.) czy dystrybucji (np. koncerny ENEA S.A, ENION S.A.). Ranga społeczna i ekonomiczna procesów zachodzących w polskiej elektroenergetyce znacząco wzrosła od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Polskie przedsiębiorstwa elektroenergetyczne stały się uczestnikami gry kapitałowej z udziałem największych światowych potentatów. W prywatyzacji polskiej elektroenergetyki uczestniczą wiodące zachodnie koncerny, takie jak: EDF, RWE, Vattenfal, Electrabel. Proces ten będzie trwał przez najbliższych kilkanaście lat. Zasadnicze znaczenie zarówno gospodarcze, jak i polityczne ma rola jaką odegrają w tym procesie polskie firmy: czy będzie to rola przedmiotowa – towaru - który zmienia swego właściciela, przechodzi z rąk do rąk, czy też istnieje szansa na odegranie roli podmiotowej, czyli przynajmniej uzyskanie pozycji współwłaściciela, partnera biznesowego zawieranych transakcji. W tym kontekście niezwykle istotna jest wszechstronna analiza i ocena dotychczasowych przekształceń własnościowych w tej branży, popularyzacja praktycznych wniosków z tych analiz oraz przeprowadzenie debaty publicznej, dotyczącej strategii dalszej transformacji elektroenergetycznego. Powinna być to debata oparta na interdyscyplinarnych, wieloaspektowych ekspertyzach naukowych. Wartość i ranga polityczna majątku narodowego jaki stanowi aktualnie sektor elektroenergetyczny jest zbyt wielka aby decyzje w tej sprawie mogły zapaść w wąskim kręgu instytucji władzy państwowej. Niezależnie od opcji politycznej sprawującej aktualnie władzę w Polsce, sprawa ta bezpośrednio dotyczy interesu ogólnonarodowego i powinna być procedowana za szczególną pieczołowitością i dbałością o ten właśnie interes. II Perspektywa teoretyczna analizy procesów transformacyjnych w elektroenergetyce. Procesy zmian zachodzące w gospodarce i społeczeństwie są w niniejszym opracowaniu ujmowane na gruncie ogólnie rozumianej teorii modernizacji. Kategoria „grupa interesów” jest stosowana w socjologii dla określenia struktur społecznych różnej wielkości i rodzaju. W ujęciu szerokim pojęcie to odnosi się do wszystkich typów aktorów wywierających wpływ na daną sytuację. Mówi się w tym kontekście o interesariuszach (stake holders), czyli o udziałowcach w szerokim sensie. Grupy interesów zorientowane na realizację swych partykularnych interesów są zjawiskiem właściwym różnym historycznym systemom społecznym. Wiążą się z tym takie procesy jak współzawodnictwo, rywalizacja, walka konkurencyjna czyli mechanizmy kluczowe dla gospodarki rynkowej i demokracji politycznej. Władysław Adamski (1998) definiuje interes jako „… siłę sprawczą bądź przyczynę – często niewidoczną, nieuświadomioną bądź celowo skrywaną – decydującą o zachowaniach jednostek i grup społecznych”. Jego zdaniem w socjologii występują dwa odrębne sposoby ujmowania 31 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 kategorii interesu. Pierwszy jest charakterystyczny dla socjologii konfliktu i zmiany społecznej, drugi bliższy funkcjonalizmowi, odwołuje się do koncepcji dynamicznej równowagi systemu społecznego, w której istotną rolę odgrywają grupy interesów, grupy nacisku grupy lobbystyczne itp. Ujęcie pierwszego typu traktuje interes, zwłaszcza interes grupowy, jako element sytuacji konfliktowej i związanej z nią walką o władzę. W marksizmie interes klasowy jest wyrazem antagonizmów wynikających ze stosunków własności i ma kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia mechanizmu zmiany społecznej. W ujęciu strukturalno – funkcjonalnym kategoria interesu jest rozpatrywana w kontekście gry (a nie walki) jaka toczy się pomiędzy aktorami – uczestnikami określonej sytuacji społecznej. Interes nie jest głównym czynnikiem sytuacji gry, gdyż nadrzędną rolę regulatorów przebiegu interakcji pomiędzy aktorami odgrywają systemy wartości. W tym sensie interesy nie są czynnikami autonomicznymi, a ich zrozumienie jest możliwe poprzez odwołanie się do kontekstu wartości. Morawski (2001: 56 – 57) podkreśla, że aktorami w grze prowadzonej przez grupy interesów są zarówno urzędnicy, dysponujący dyskrecjonalną władzą interpretacji przepisów, politycy, którzy posługując się instytucjami państwa w sposób często łupieżczy realizują swe własne interesy oraz biznesmeni, którzy podejmują działania destrukcyjne dla wolnego rynku. W tym kontekście Morawski omawia zjawisko określane jako pogoń za rentąxlvi (rent-seeking). Zjawisko dążenia do specjalnego typu renty, którą dana grupa interesów stara się uzyskać kosztem reszty społeczeństwa, polega na ukierunkowaniu polityki rządu, ustawodawców i agend administracji w sposób korzystny dla danej grupy. Osobną kategorię stanowią dysfunkcjonalne grupy interesów. Grupy te zorientowane są na osiąganie partykularnych korzyści. Podejmują przy tym działania, które nie respektują wartości i norm danego systemu społecznego. Kategoria ta obejmuje zarówno klasyczne grupy przestępcze jak też przestępczość ponowoczesną, związaną z wykorzystywaniem luk prawnych lub braku regulacji prawnych (np. kreatywna księgowość, plagiaty). Z punktu widzenia zagrożenia dla równowagi systemu społecznego zasadnicze znaczenie mają dysfunkcje związane z wywieraniem przez grupy interesów wpływu na decyzje podejmowane przez instytucje władzy państwowej lub/oraz samorządowej. Kategoria „grupa interesów” może być też odnoszona do działań podejmowanych w celu wywierania wpływu na określone decyzje gospodarcze lub polityczne. Z tego punktu widzenia można wyróżnić następujące typy grup interesów: • • • Grupy kontraktualne – powstające ad hoc dla realizacji określonego przedsięwzięcia, projektu. Często ulegające rozpadowi po osiągnięciu zakładanego celu. Grupy środowiskowe – powstające w celu objęcia/utrzymania sfery wpływów w odniesieniu do określonego podmiotu gospodarczego lub/oraz społeczności lokalnej. Branżowe grupy wpływu – aspirujące do określania strategii branż, gałęzi całych obszarów gospodarki. Może dotyczyć to np. banków, telekomunikacji, energetyki, transportu. 32 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 W układzie modelowym system społeczny posiada mechanizmy i procedury kontrolne, które pozwalają na eliminację tego typu zachowań. Jeśli natomiast system jest w stanie nierównowagi wynikającej zachodzących w tym systemie zmian transformacyjnych, to dysfunkcje te mogą się utrwalić i nabrać charakteru dysfunkcji strukturalnej. W ujęciu teorii funkcjonalno-strukturalnej ten typ dysfunkcji może zostać usunięty jedynie przez strukturalną reorganizacji systemu. (Por. Parsons 1951: 493) Istotny wzrost dysfunkcjonalności wiąże się z uzyskaniem przez grupy interesów realnego wpływu na funkcjonowanie wszystkich podsystemów systemu społecznego. Prowadzi to do zjawiska oligarchizacji systemu. Oligarchizacja oznacza wystąpienie syndromu cech obejmującego: • zablokowanie systemu kontroli społecznej w odniesieniu do działań podejmowanych przez określone grupy jnteresów, przede wszystkim przez selektywne stosowanie sankcji związanych z nieprzestrzeganiem norm; • stworzenie warunków dla realizacji indywidualnych interesów członków grup interesów; • wzajemne przenikanie się elit politycznych i gospodarczych. Zjawisko oligarchizacji pojawia się wtedy, gdy dochodzi do przenikania się grup interesów działających w obszarach polityki, biznesu oraz administracji państwowej. Typowym przykładem procedur oligarchicznych jest „pogoń za rentą”, polegająca na ustanowieniu monopolu działania firmy w danej niszy rynkowej, z wykorzystaniem odpowiednich decyzji rządowych (por. Colombatto, Macey 1997, Marody 2002:260-261). Jak pisze K.Jasiecki (2002: 120-121) – tendencje oligarchiczne i klientelistyczne obecne w polskiej polityce przenoszą się również na gospodarkę, w tym na sektor prywatny. Ich przejawem jest silny wpływ decyzyjny układów zależności sieciowych zwiększających szanse określonych podmiotów na uzyskanie gratyfikacji ekonomicznych. Mechanizm ten jest definiowany jako dysponowanie „konfiturami na przecięciu biznesu i polityki”. Inną forma strukturalizacji grup interesów jest tworzenie koalicji redystrybucyjnych, które za pośrednictwem instrumentów władzy państwowej ułatwiają formowanie się prywatnego kapitału. Trzecia formuła oligarchizacji wiąże się z utrzymywaniem przez elitę władzy swych wpływów w sektorze publicznym gospodarki poprzez upartyjnienie polityki kadrowej, tj. obsadzanie stanowisk kierowniczych w zarządach i radach nadzorczych spółek państwowych według klucza partyjnego. Zjawisko oligarchizacji systemu społecznego zwykle wiąże się z jego niską stabilnością, co jest tożsame z przechodzeniem systemu ze stanu równowagi do stanu nierównowagi. Czynnik oligarchiczny przede wszystkim powoduje zakłócenia procesów zachodzących w podsystemie gospodarczym. W szczególności dotyczy to zmian systemowych w obszarze stosunków własności, w tym przede wszystkim prywatyzacji i restrukturyzacji. W tym kontekście można mówić o zjawisku prywatyzacji oligarchicznej. W ujęciu modelowym prywatyzacja oligarchiczna charakteryzuje się następującymi cechami: 1. Przewagą mechanizmów niejawnych w stosunkach pomiędzy aktorami indywidualnymi i zbiorowymi, biorącymi udział w przekształceniach własnościowych. 2. Przewagą interakcji nieformalnych w istotnych decyzjach podejmowanych zarówno przez instytucje władzy państwowej, jak przez reprezentantów strony społecznej. 33 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 3. Znaczącą skalą działań oportunistycznych (rozumianych jako przebiegłe dążenie do realizacji własnego interesu – por. O.E. Williamson 1998) w układzie: polityka – biznes – administracja. Dotyczy to w szczególności zachowań określanych jako korupcja, nepotyzm, klientelizm, oszustwo. 4. Niską przejrzystością przepływów finansowych między sektorem publicznym a prywatnym. III Funkcjonalne i dysfunkcjonalne grupy interesów Jak stwierdzają autorzy amerykańskiego podręcznika politologii: grupy interesów „(…) są organizacjami nie odpowiadającymi przed ogółem społeczeństwa, starającymi się promować wspólne prywatne interesy poprzez wpływanie na dotyczące ich decyzje określające politykę państwa.” (Roskin i inni; 2001: 239) Grupy interesów różnią się od partii politycznych tym, że nie uczestniczą w wyborach parlamentarnych i często działają w sposób nieformalny. Można jednak wskazać przykłady, gdy grupy interesów uczestniczą w procesie ustawodawczym i wprowadzaniu ustaw w życie, jak to ma miejsce w Szwecji. „Komisje Królewskie, inicjujące większość nowych ustaw, składają się z członków władz ustawodawczych, urzędników państwowych i przedstawicieli grup interesów. Każdy projekt ustawy zostaje przekazany odpowiednim grupom interesów, by mogły zgłosić swoje uwagi. Niektórymi świadczeniami dla farmerów i robotników zarządzają w Szwecji związki farmerskie lub zawodowe. System taki bywa nazywany korporacjonizmem – chodzi o to, że grupy interesów przejmują zadania rządu. Reprezentanci biznesu, świata pracy i rządu odbywają w Szwecji regularne spotkania i w znacznej mierze wytyczają politykę państwa. Zdaniem krytyków te zbyt zażyłe stosunki prowadzą do pomijania demokracji parlamentarnej.” (Roskin i inni, 2001: 242 – 243). Grupę interesów stanowić może również biurokracja rozumiana jak aparat urzędniczy państwa. Urzędnicy uczestniczą w procesie przygotowania decyzji legislacyjnych oraz w ich wprowadzaniu do urzędowej pragmatyki. Charakterystyczny dla sytuacji Polski jest znaczący, ponad dwukrotny od 1989 r. wzrost liczebności pracowników administracji państwowej. Towarzyszy temu upolitycznienie służb państwowych, co owocuje radykalną czystką na wszystkich szczeblach hierarchii urzędniczej po każdej zmianie rządzącej ekipy. Warto tez zwrócić uwagę na to, że coraz większy rezonans społeczny wywołuje działalność „grup jednopunktowych”, które koncentrują się na wywieraniu społecznej presji w jednej konkretnej kwestii, np. w obronie życia poczętego lub przyznania praw małżeństwom homoseksualnym. Są to zazwyczaj kwestie etyczne czy obyczajowe, co w praktyce oznacza odniesienie się nie tylko do sfery interesów, lecz również do obszaru wartości. Równocześnie jednak zdarzają się sytuacje, kiedy eksponowanie czy manifestowanie określonych postaw jest wykorzystywane przez grupy interesów, działające w sferze polityki, w walce o swoje partykularne, czysto materialne, grupowe interesy. Na gruncie kultury amerykańskiej działanie grup interesów opiera się na sprawdzonych procedurach i socjotechnikach (por. Roskin i inni, 2001: 250 – 255). Nalezą do nich przede 34 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 wszystkim techniki lobbingu, obejmujące w ujęciu modelowym trzy uzupełniające się role lobbysty: • • • „człowiek od kontaktów” – zaprzyjaźnia się z legislatorami i przy okazji osobistych spotkań przedstawia im sprawę swojej grupy; „informator” działa w sferze publicznej, udostępniając np. na przesłuchaniach w Kongresie odpowiednie materiały i rozpowszechniając publikacje danej grupy; „nadzorca” śledzi dokładnie co się dzieje w ciałach ustawodawczych, a następnie w odpowiednim momencie mobilizuje grupę do działania; W stosunkach z administracją państwową grupy interesów stosują standardową technikę polegającą na: osobistych kontaktach z urzędnikami, dostarczaniu im wyników badań i materiału faktograficznego, prowadzeniu kampanii propagandowych, kontaktach na gruncie towarzyskim. Niekiedy stosowana jest bezpośrednia presja w postaci akcji wysyłania listów. Osobne znaczenie ma działalność grup interesów poprzez wymiar sprawiedliwości. Organizacje i stowarzyszenia występują na drogę sądową bezpośrednio, w imieniu grupy obywateli lub też czynią to w sposób pośredni. Polega to na udziale przedstawiciela grupy jako doradcy prawnego, wspomagającego osobę, która wnosi powództwo w sprawie będącej przedmiotem zainteresowana grupy. Ogólnie można powiedzieć, że konsekwencją działania grup interesów są dysfunkcje pojawiające się w różnych podsystemach systemu społecznego. Istotą tych dysfunkcji są różne formy monopolu, czyli ograniczenie podstawowych norm i wartości systemu, jakimi są szeroko rozumiane wolności obywatelskie. (Por. Ruszkowski 2004:69). W podsystemie ekonomicznym oznacza to wydzielenie enklaw, obejmujących pojedyncze firmy, bądź całe sektory czy branże, wobec których prawa rynku są częściowo lub całkowicie zawieszone. W warunkach polskiej gospodarki w sytuacji tego typu znajdują się m.innymi: górnictwo, elektroenergetyka,xlvi hutnictwo i PKP. Stopień zaangażowania państwa w zarządzanie tymi sektorami gospodarki jest wciąż decydujący, co wynika przede wszystkim z dominacji własności państwowej w tej grupie przedsiębiorstw. Plany prywatyzacyjne w tych obszarach deklarowane przez kolejne ekipy rządowe nie są w praktyce realizowane. Powoduje to stan niepewności i uzależnienia tych przedsiębiorstw od woli centrum gospodarczego. Z drugiej strony jednak czyni wyróżnione grupy przedsiębiorstw szczególnie wrażliwymi na różnego typu oddziaływania grup interesów. W podsystemie politycznym działalność grup interesów może pośrednio wpływać na ograniczenie sfery wolności demokratycznych. Negatywne doświadczenia „sprytnych” przegranych, związane z tendencją kolejnych elit politycznych do koncentracji na zaspokajaniu własnych interesów, mogą doprowadzić do znaczącego ograniczenia udziału rzesz konsumentów w procedurach demokratycznych. Spadek wiarygodności elit politycznych i brak wiary w skuteczność demokracji tworzy warunki dla oddziaływania koncepcji autorytarnych i populistycznych (np. lepperyzm). Następstwem tego typu procesów są zwykle kryzysy polityczne, mogące prowadzić do dalszych ograniczeń wolności obywatelskich. Z kolei zwolennicy prawicowo-konserwatywnego ładu politycznego proponują dokonanie zmian ustrojowych (IV RP), których celem jest między innymi uruchomienie 35 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 mechanizmów umożliwiających przeciwstawienie się dysfunkcjonalnym grupom interesów, mający doprowadzić do rozbicia tworzonych przez nie „układów”, tzw. szarych sieci . Andrzej Zybertowicz (2006) mówi w tym kontekście o misji badania i przeciwstawiania się AntyRozwojowym Grupom Interesu, które tworzą ukryte powiązania pasożytujące na zasobach publicznych i paraliżujących jawne podmioty władzy Aktywność grup interesów może spowodować nowe typy antagonizmów i zróżnicowań społecznych. Wiąże się to z nierównym podziałem bogactwa ekonomicznego, czego wyrazem są spektakularne zjawiska błyskawicznego powstawania zawrotnych fortun oraz coraz częściej ujawniane afery finansowe, wskazujące na nielegalne lub nieetyczne źródła tych fortun. Drugi mechanizm odnosi się do zjawiska powstawania grup uprzywilejowanych, tzn. podlegających innym regułom gry, niż pozostałe grupy społeczne. Dotyczy to między innymi części firm prywatnych, w których nagminnie łamane są podstawowe prawa pracownicze, a próby zakładania związków zawodowych kończą się zbiorowymi zwolnieniami inicjatorów. W ten sposób mogą też być postrzegane np. względnie wysokie odprawy dla zwalnianych z pracy górników lub względna stałość zatrudnienia (brak zwolnień grupowych) w przedsiębiorstwach elektroenergetycznych. W konsekwencji wśród wielu grup społecznych pojawia się poczucie upośledzenia czy deprywacji, które powoduje wzrost presji na rozszerzenie redystrybucyjnej funkcji państwa. IV Struktura interesów grupowych w elektroenergetyce 1. Źródła zróżnicowania interesów w podsektorach Zjawisko silnego upolitycznienia decyzji inwestycyjnych, kadrowych i płacowych, dotyczących zarówno całej branży, jak i poszczególnych jednostek organizacyjnych ma swoje społeczne korzenie w centralnie sterowanej gospodarce realnego socjalizmu. Elektroenergetyka byłą wówczas podzielona na regionalne okręgi energetyczne. W latach 80. utworzony został podmiot gospodarczy, obejmujący w zasadzie cały sektor - Wspólnota Energetyki i Węgla Brunatnego. Ten typ struktury wskazuje na obecność dwóch typów interesów: wojewódzkiego i centralnego aparatu partyjnego. Działacze partyjni, podzieleni na frakcje i obozy polityczne zabiegali o uruchomienie określonych inwestycji dających wzrost zatrudnienia w przedsiębiorstwach pozostających w ich obszarze wpływów. Prowadzili ciągłe starania o przydział środków rzeczowych, umożliwiających realizację tych inwestycji oraz o środki finansowe na wzrost wynagrodzeń dla załóg. W zamian zachowywali pełną kontrolę decyzji kadrowych (nomenklatura) oraz gwarancję politycznego wsparcia ze strony fabrycznych organizacji partyjnych, w wewnątrzpartyjnych grach o władzę. Pomimo zmian ładu politycznego, jakie nastąpiły w połowie roku 1989, centralistyczne struktury w elektroenergetyce wykazywały zdumiewającą żywotność. Decyzja o likwidacji Wspólnoty Energetyki i Węgla Brunatnego podjęta została 30.09. 1990 r. tj. ponad rok po powstaniu rządu T. Mazowieckiego. Uruchomiony został dzięki temu proces decentralizacji, który doprowadził do powstania ok. 70 samodzielnych przedsiębiorstw państwowych należących do trzech podsektorów: wytwarzania, przesyłu i dystrybucji. 36 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Autonomizacja przedsiębiorstw energetycznych była bodźcem do włączenia ich do gry rynkowej. Równocześnie jednak sytuacja ta sprzyjała utrzymaniu wpływów starego układu, gdyż kadra kierownicza przedsiębiorstw nie była przygotowana mentalnie do działalności w warunkach rynkowych i przyjmowała generalnie postawę wyczekującą. W wyniku prowadzonej gry politycznej przedsiębiorstwa energetyczne zostały wyłączone z ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych (17. 07. 1990 r.). W rezultacie aż do uchwalenia ustawy o przekształceniach własnościowych niektórych przedsiębiorstw państwowych o szczególnym znaczeniu dla gospodarki państwa (5. 02.1993 r.) cały sektor był praktycznie wyłączony spod wpływu Planu Balcerowicza. Wpływ tej ustawy na prywatyzację sektora okazał się raczej iluzoryczny. Wprawdzie wprowadziła ona odgórną komercjalizację 33 przedsiębiorstw dystrybucyjnych, ale równocześnie pozostawiła otwartą kwestię ich dalszych przekształceń. Proces komercjalizacji firm wytwórczych ciągnął się w praktyce do końca lat 90. Gra interesów towarzyszyła również procesowi wydzielenia sieci przesyłowych w formie niezależnego podmiotu gospodarczego. Spółka Akcyjna Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A. została wprawdzie zarejestrowana 28.09.1990 r. jako jednoosobowa spółka Skarbu Państwa, jednak wniesienie majątku sieciowego ze spółek dystrybucyjnych oraz z elektrowni nastąpiło dopiero w roku1993. Świadczy to o wyraźnie uświadamianym i artykułowanym odrębnym, partykularnym interesie poszczególnych podsektorów. Kilkunastoletni ( 1990-2004) okres działania branży elektroenergetycznej w oparciu o strukturalny podział typu funkcjonalnego (wytwarzanie – przesył – dystrybucja) doprowadził do identyfikacji własnych, podsektorowych interesów grupowych, do powstania planów strategicznych na rzecz ich realizacji oraz do stworzenia form organizacyjnych i instytucjonalnych, wspierających te interesy. Można zaryzykować tezę, że okres ten zaowocował powstaniem zrębów podsektorowej kultury korporacyjnej, obejmującej wzory wartości, wzory norm i odpowiadający im zarys własnej tożsamości. Równocześnie jednak, cały czas - w działaniach aktorów indywidualnych i zbiorowych – obecny był pierwiastek nadrzędnego, integrującego interesu sektora elektroenergetycznego jako pewnej całości. Było to zauważalne zwłaszcza w kontekście społecznych oraz instytucjonalnych kontaktów z otoczeniem pozasektorowym. Wyodrębnianiu się interesów podsektorowych sprzyjały szczegółowe regulacje państwa dotyczące funkcjonowania elektroenergetyki. W połowie lat 90-tych wprowadzone zostały kontrakty długoterminowe, które stabilizowały sytuację wytwórców energii elektrycznej. Obejmowały one okres 10-15 lat i gwarantowały uzyskanie środków inwestycyjnych. Było to zarazem rozwiązanie hamujące liberalizację rynku energii. Na przełomie lat 1996/97 ponad 80% obrotu energią elektryczną odbywało się w ramach kontraktów długoterminowych. Nacisk na likwidację KDT pojawił się dopiero po wejściu Polski do UE i de facto wymogi unijne stały się głównym motywem dokonującej się aktualnie konsolidacji (poziomej i pionowej) sektora elektroenergetycznego. Z punktu widzenia interesów podsektora dystrybucji kluczowe znaczenie miały procesy ustalania cen energii dla poszczególnych grup odbiorców oraz taryfy określające ceny zakupu energii elektrycznej od wytwórców. W latach 1990 zasady rozliczeń wewnątrz sektora 37 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 elektroenergetycznego ustalał właściwy minister (m.innymi minister przemysłu i handlu), natomiast resort finansów ustalał ceny finalne dla odbiorców. W latach 90-tych obrót energią odbywał się w oparciu o model „jedynego kupującego”. W praktyce oznaczało to, że firma dystrybucyjna nie mogła kupić energii od wytwórcy, lecz jedynie od pośrednika, którym była firma Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A. Nie wnikajmy tu w mechanizmy techniczno-ekonomiczne rynku energii, co wymagałoby osobnych wyjaśnień. Z punktu widzenia niniejszej analizy istotne znaczenie ma konstatacja, iż przynajmniej przez całą dekadę istniał mechanizm różnicujący sytuację poszczególnych podsektorów. Firmy wytwórcze i dystrybucyjne prowadziły złożone negocjacje z ministerstwami realizującymi określoną politykę cenową oraz z PSE S.A. Decyzje dotyczące cen i taryf dla poszczególnych spółek były podejmowane w oparciu o niezbyt jasne kryteria, z dominacją uznaniowości, czyli woli urzędnika ministerialnego. Od roku 1997 funkcję ustalania i kontroli cen energii przejął Urząd Regulacji Energetyki (URE). Wydaje się jednak, że mechanizm uznaniowo-przetargowy jest nadal dominujący. Jego skutkiem jest swoista rywalizacja podsektorów o uzyskanie wpływu na decyzje regulatora. 2. Interesy grupowe związane ze zróżnicowaniem źródeł wytwarzania energii elektrycznej. W roku 2005 udział poszczególnych nośników energii w zużyciu energii pierwotnej w Polsce przedstawiał się następująco: węgiel kamienny 45,8%, węgiel brunatny 13,4%, ropa naftowa 18,3%, gaz ziemny 12,0%, pozostałe 10,5% (źródło: „Górnictwo Węgla Brunatnego w Polsce”, Nr 54/2005). W ostatnim czasie popularne stały się koncepcje energii ze źródeł odnawialnych, energetyki atomowej i energetyki gazowej. Jednakże w skali całej gospodarki źródła te mają znaczenie marginalne. Struktura zużycia paliw podstawowych w elektroenergetyce zawodowej w r. 2005 przedstawia się następująco: (por. Gabryś, 2006) * węgiel kamienny 61% * węgiel brunatny 36% * gaz 3% Z powyższych danych wynika, że głównymi dostawcami surowców dla elektroenergetyki są kopalnie węgla kamiennego i węgla brunatnego. Ich udział w wytwarzaniu energii elektrycznej jest znacznie większy niż udział w ogólnym zużyciu energii. Wydaje się, że istnieje tu element konkurencji wewnętrznej pomiędzy węglem kamiennym a węglem brunatnym. Jest on jednak ograniczony wielkością zasobów węgla brunatnego w Polsce (Bełchatów, Bogatynia, Konin). Silniejsze oddziaływanie ma konkurencja zewnętrzna, przede wszystkim ze strony gazu. Wydaje się, że aktualnie realizowany przez rząd program konsolidacji elektroenergetyki opiera się na zachowaniu status quo w zakresie źródeł energii. Wg J. Popczyka, autora alternatywnego programu rozwoju energetyki, punktem wyjścia nowej strategii powinno być 38 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 połączenie procesów restrukturyzacji w elektroenergetyce i gazownictwie. Można byłoby to osiągnąć poprzez utworzenie grupy kapitałowej obejmującej PGNiG i PSE (po transferze majątku elektroenergetycznej sieci przesyłowej do PSE-Operator). Zdaniem Popczyka powstałaby dzięki temu grupa energetyki gazowej, zdolna do wykorzystania potencjału kogeneracji gazowej tkwiącego w ciepłownictwie. Istotą tej koncepcji jest zasadnicza zmiana strategii inwestycyjnej w elektroenergetyce. Zamiast budowania dużych źródeł wytwórczych, proponowany kierunek obejmuje małe, lokalne elektrociepłownie, wykorzystujące przede wszystkim gaz. Zakłada się, że do 2025 r. ten segment byłby zdolny wytwarzać ok. 30% energii elektrycznej zużywanej przez rynek polski. ( por. Popczyk 2006) Można zatem sformułować hipotezę, że gra interesów pomiędzy grupami związanymi z węglem jako surowcem energetycznym a gazem dotyczy przede wszystkim tempa wdrażania nowoczesnych technologii w elektroenergetyce. Mamy tu do czynienia z występowaniem alternatywnych strategii rozwoju branży elektroenergetycznej w perspektywie następnych 20 lat. W tym miejscu można oczywiście postawić pytanie, czy istnieje grupa interesów wspierająca koncepcję lokalnej elektroenergetyki gazowej? 3. Lobby gazowe – w cieniu służb Kwestia rynku gazu ziemnego najsilniej wykazuje związek z rynkiem europejskim i światowym. Budowa rurociągu z Rosji do Niemiec i wynikające stąd zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego Polski ilustrują skalę problemu i siłę aktorów grających na tej scenie. Na rynku wewnętrznym monopolistyczną pozycję zajmuje państwowa spółka PGNiG, która od lat wywiera wpływ na kolejne rządy, skutecznie blokując próby ograniczenia jej wpływów. Opcja reformatorska na rynku gazu ziemnego wiąże się z koncepcją dywersyfikacji źródeł gazu. W 2001 r. rząd Buzka zawarł dwa kontrakty na dostawy gazu z Danii i Norwegii. Wkrótce potem rząd Millera odstąpił od realizacji tych kontraktów. Rząd Marcinkiewicza wystąpił z projektem wybudowania na wybrzeżu gazoportu oraz proponował powrót do negocjacji w sprawie zbudowania gazociągu norweskiego. Eksperci sceptycznie oceniają szanse na realizację tych projektów. Równocześnie PGNiG prowadzi intensywną i skuteczną kampanię na rzecz utrzymania swego monopolu w handlu gazem. Andrzej Lipko – były prezes PGNiG w latach 2000 – 2001 tak charakteryzuje aktualną sytuację: „ Na wczorajszym posiedzeniu Sejm przyjął ustawę o prawie energetycznym, która ustawiła Polskę w zaściankowej roli, jeśli chodzi o kwestię bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego. Zgodnie z poprawką zgłoszoną na początku lipca w komisji gospodarki każdy importer gazu do Polski będzie miał teraz obowiązek zmagazynowania 3 proc. planowanej wielkości importu (nie faktycznie sprowadzonego surowca). Magazynować można jedynie na terenie kraju, ale magazyny ma jedynie monopolista PGNiG i ani myśli ich użyczać. Efekt? Z rynku zapewne znikną inni importerzy niż PGNiG.”(Lipko 2006) Gdy mowa o grupach interesów związanych z gazem, zwykle pojawia się wątek oddziaływania na tę sferę polskich i obcych służb specjalnych. Joanna Solska (2006) w artykule pt. „Teczka Gudzowatego” pisze: „Wedle rozpowszechnionego mniemania to właśnie służby 39 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 kontrolują handel surowcami energetycznymi – ropą i gazem - na czym zarabiają krocie. Od lat zastanawiamy się, dlaczego Polska nie kupuje ropy bezpośrednio poddostawców rosyjskich, ale swoją marżę kasują dwaj przymusowi pośrednicy - spółka dwóch muzyków J&S oraz Petroval. Ponieważ brakuje innych przekonujących odpowiedzi, zadowalamy się tą, że po obu stronach rury, czyli zarówno rosyjskiej, jak i polskiej, zarabiać na tym interesie muszą służby. Ich oraz nasze. Tylko one mogą być tak silne, że oba rządy nie potrafią, a może nie chcą tego pośrednika wyeliminować.” Generalnie trudno dziwić się, że obszar szeroko rozumianej energetyki, a w szczególności zaopatrzenie w gaz i energię elektryczną jest przedmiotem szczególnej troski służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. Tak się bowiem składa, że bezpieczeństwo energetyczne należy do obszarów o wyjątkowo doniosłym znaczeniu strategicznym. Problemy pojawiają się w momencie, gdy obszar szczególnej troski zostaje potraktowany jako obszar szczególnego wpływu, lub kiedy ochrona interesów państwa jest realizowana – w dobrych, państwowotwórczych intencjach - przez obsadzanie stanowisk kierowniczych w danej branży ludźmi związanymi ze służbami specjalnymi. W tym ostatnim przypadku rzecz nie dotyczy korupcji, czy wyprowadzania środków finansowych na „cele organizacyjne”. Chodzi przede wszystkim o zamazywanie granic między różnymi porządkami i hierarchiami aktorów uczestniczącymi w sprawowaniu władzy. Prowadzi to do sytuacji, zwłaszcza w odniesieniu do strategicznych decyzji gospodarczych w sektorze publicznym, kiedy aktorzy społeczni uczestniczący w procesie decyzyjnym napotykają na barierę argumentów niejawnych. Za fasadą przekonań o wymogach racji stanu, a także nieweryfikowalnych wskaźników efektywnościowych kryją się często rozwiązania dyktowane przez taką czy inną strategię zapewnienia bezpieczeństwa państwa. Ta zaś z kolei wynika z określonej wizji politycznej partii rządzącej. W ten sposób tworzy się asymetria sytuacji aktorów sceny politycznej. W wielu przypadkach prowadzi to do pozorowania określonych procedur. Dotyczy to np. przebiegu procesu konsultowania przez administrację państwową ze związkami zawodowymi decyzji dotyczących programów prywatyzacji czy restrukturyzacji całych branż czy sektorów. W efekcie powstaje wielowarstwowa sytuacja konfliktowa, która jest rozwiązywana najczęściej metodami konfrontacyjnymi, bo jawna artykulacja części interesów nie jest możliwa. Realne zagrożenie jakie towarzyszy procesom podwójnych i potrójnych manipulacji polega na tym, że polska energetyka funkcjonuje w otoczeniu rynkowym, gdzie działają potężne światowe korporacje, bezwzględnie realizujące swoje interesy gospodarcze i polityczne. Można obawiać się, że w cieniu rozgrywek pomiędzy mandatariuszami byłych, obecnych i przyszłych służb specjalnych utracimy tytuł własności do znaczącej części majątku narodowego. Prywatyzacja w obszarze elektroenergetyki dopiero się zbliża. Jeśli jednak przyjrzymy się dotychczasowym dokonaniom w tej dziedzinie ( patrz tabela nr 1), to widać wyraźnie, że wiodące koncerny energetyczne uzyskały na polskim rynku energii wyraźne punkty zaczepienia i przygotowują dalsze rozdania. Sternicy polskiej gospodarki starają się tworzyć wrażenie, że to oni rozdają karty. Oby nie okazało się to iluzją. Dane zawarte w tabeli wskazują, że w obszarze wytwarzania po kilku transakcjach zawartych w roku 2000 z firmami EDF i Tractabel nastąpiła zmiana strategii państwa z prywatyzacyjnej na konsolidacyjną. Część elektrowni została włączona do PKE, część do grupy BOT. Podobny proces nastąpił w dystrybucji, gdzie zagranicznym 40 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 inwestorom (RWE i Vattenfall) sprzedano dwa duże zakłady energetyczne, zaś pozostałe weszły na ścieżkę konsolidacyjną. W rezultacie powstało kilka dużych spółek dystrybucyjnych: Enea, Energa, Enion, EnergiaPro, a liczba zakładów energetycznych zmniejszyła się z 33 do 14. W końcowej fazie konsolidacji, która rozgrywa się w drugim kwartale 2007 roku, tworzone są 3-4 grupy kapitałowe, obejmujące wszystkie firmy elektroenergetyczne, w których Skarb Państwa ma pakiet większościowy. Odmienna koncepcja przekształceń własnościowych jest realizowana w ciepłownictwie, gdzie 6 elektrociepłowni kupił EDF, stając się tym samym partnerem strategicznym państwa. Dalsze cztery trafiły w ręce innych inwestorów zagranicznych, zaś kolejne cztery spółki zostały włączone do procesów konsolidacyjnych. Losy pozostałych pięciu firm dystrybucyjnych nie zostały dotąd definitywnie określone. Tabela Nr 1 Udział zachodnich koncernów w prywatyzacji polskiej energetyki Lp. Nazwa firmy Zaawansowanie prywatyzacji Inwestor Elektrownie zawodowe 1 Elektrownia Połaniec 2 Elektrownia Stalowa Wola 3 Elektrownia Rybnik 4 Elektrownia Halemba Włączenie doPKE, 2000 5 Elektrownia Łagisza Włączenie do PKE, 2000 6 Elektrownia Skawina 7 Elektrownia Bełchatów Połączenie wgrupę BOT, 2004 8 Elektrownia Turów Połączenie w grupę BOT, 2004 9 Elektrownia Opole Połączenie w grupę BOT, 2004 41 | S t r o n a 85%+1 Tractabel, 2000, 2003 Przewidziana do konsolidacji 50%+1 48,5%+1 EDF i EnBW, 2001,2003 PSEG, 2000, 2003 Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 10 Zespół Elektrowni PątnówAdamów-Konin 40% Elektrim, 1999-2000 11 Elektrownia Siersza Włączona do PKE, 2000 12 Elektrownia Jaworzno III Włączona do PKE, 2000 13 Elektrownia Łaziska Włączona do PKE, 2000 14 Elektrownia Kozienice Przewidziana do konsolidacji 15 ZE Ostrołęka Przewidziany do konsolidacji 16 ZE Dolna Odra Przewidziany do konsolidacji 17 Elektrownia Blachownia Włączona do PKE, 2000 Spółki Dystrybucyjne 1 Górnośląski Zakład Energetyczny Vattenfall, 2000 2 Stołeczny Zakład Energetyczny RWE, 2002 Elektrociepłownie Zawodowe 1 ZEC Warszawa 74,9% Vattenfall,2000, 2003 2 Kogeneracja Wrocław 95,31 EDF,2000,2003 42 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 3 ZEC Wybrzeże 4 EC Będzin 5 81,27% EDF i GDF, 2000, 2004 95% RWE, 2000 EC Białystok 65,25% SNET, 2001 6 EC Kraków 71,95% EDF, 1998 7 EC Zielona Góra 75% EDF, 2001 8 EC Tychy Włączona do PKE 9 ZEC Bielsko-Biała Włączony do PKE 10 EC Katowice Włączona do PKE 11 EC Gorzów 69% PSE 12 ZEC Poznań 85% Dalia, 2004 13 EC Toruń 74, 99% EDF, 2002/3 14 Energotur w Toruniu 74,99% EDF, 2002/3 Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych „Rzeczpospolita” z dn. 28 października 2002, s.B4 oraz Informacji NIK o wynikach kontroli restrukturyzacji i przekształceń własnościowych w sektorze elektroenergetycznym (2006). 4. Rola i status związków zawodowych Z szacunkowych danych wynika, że średnio 50% pracowników spółek energetycznych należy do związków zawodowych. Można zatem powiedzieć, że poza górnictwem węgla kamiennego jest to najsilniejsza w Polsce enklawa ruchu związkowego. We wszystkich firmach reprezentowane są największe, tzw. reprezentatywne centrale związkowe, tj. „Solidarność”, OPZZ i Forum. W większych firmach działa kilka (5-7) związków zawodowych. Związki zawodowe w elektroenergetyce są dobrze zorganizowane, działają skutecznie. Liderzy związkowi wykazują wysoki stopień profesjonalizmu i dużą dojrzałość polityczną. Mimo oczywistych różnic programowych oraz ideowych pomiędzy związkami zawodowymi, w większości spraw dotyczących branży związkom udaje się uzgodnić wspólne stanowisko. Chociaż również na gruncie związkowym można zauważyć występowanie podziałów wynikających z przynależności podsektorowej. Wskaźnikiem siły oddziaływania związków zawodowych są: • pakiety gwarancji socjalnych obejmujące 10-letnie okresy chroniące pracowników przed zwolnieniem 43 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 • • ponadzakładowy układ zbiorowy pracy regulujący relacje pracodawcy-pracobiorcy porozumienia społeczne, gwarantujące związkom zawodowym wpływ na decyzje organizacyjno-własnościowe w skali całej branży • istnienie dwóch branżowych Komisji Trójstronnych: ds. elektroenergetyki i ds. węgla brunatnego Istotnym czynnikiem wzmacniającym pozycję związków zawodowych w branży elektroenergetycznej jest ich sojusz ze związkami działającymi w górnictwie węgla kamiennego. W przypadku „Solidarności” sojusz ten ma formę instytucjonalną, która integruje w ramach jednej struktury branżowej tzw. „Sekretariatu” elektroenergetykę oraz górnictwo węgla kamiennego. Jest to najliczniejsza komórka organizacyjna „Solidarności” licząca ponad 90 tys. członków. Rola jaką odgrywają związki zawodowe w ramach gry interesów, jaka toczy się wewnątrz elektroenergetyki i wokół niej, nie jest łatwa do określenia. Organizacje związkowe stanowią właściwie jedyny mechanizm społecznej kontroli procesów prywatyzacyjnych i restrukturyzacyjnych w branży. Zajmowana przez związki zawodowe postawa zachowawcza wobec kolejnych rządowych programów przekształceń organizacyjno-własnościowych nie powinna dziwić, ani stanowić przesłankę krytyki związków. Ich naturalnym, nadrzędnym celem działania jest obrona interesów pracowniczych, tj. pracy i płacy, a nie troska o efektywność ekonomiczną przedsiębiorstw. Można rzecz jasna zastanawiać się, czy zachowawcza polityka restrukturyzacyjna związków zawodowych nie jest dowodem ich krótkowzroczności i zbyt wąskiego pojmowania interesów pracowniczych. Ocena związkowej strategii musi jednak uwzględniać dwa istotne aspekty sytuacji elit przywódczych. Po pierwsze , co 4 lata są oni poddawani kryterium wyborów, dokonywanych według procedur demokratycznych. Wymusza to konieczność uwzględniania doraźnych interesów załóg oraz okresowe potwierdzanie skuteczności i charyzmy liderów. Po drugie, w okresie 17 lat przekształceń gospodarki, koncepcje reformy branży elektroenergetycznej zmieniały się wielokrotnie. Za każdym razem pojawiało się kilka znacznie różniących się rozwiązań, z których każde pretendowało do rangi jedynie słusznego. Towarzyszyły temu rozmaite eksperymenty polegające m. innymi na wydzielaniu spółek realizujących funkcje usługowe w stosunku do podstawowej działalności firm energetycznych. W większości przypadków eksperymenty te (z różnych powodów) skończyły się niepowodzeniem biznesowym, zwykle natomiast owocowały znaczącą redukcją zatrudnienia. W efekcie można mówić o swego rodzaju „systemowej” nieufności związkowców do wszelkich propozycji podziałów organizacyjnych w firmach. Nie należy jednak wyobrażać sobie, że związkowcy tworzą przedsiębiorstwach kręgi wyjątkowej czystości moralnej. Można podać przykłady, kiedy organizacje związkowe lub/oraz ich liderzy wciągani są w partykularne rozgrywki o władzę wewnątrz firm. Najczęściej dotyczy to decyzji kadrowych w odniesieniu do stanowisk kierowniczych. Wątpliwości budzą również nieformalne uzgodnienia pomiędzy związkami a zarządami dotyczące polityki zatrudnieniowej, polegające na tym, że przyjęcia nowych pracowników odbywają się zwykle na zasadzie społecznego konsensusu, przy preferencji dla osób z rodzin pracowniczych. Do tej pory nie są znane przypadki korupcji działaczy związkowych w kontekście decyzji prywatyzacyjnych. Należy jednak zaznaczyć, że w odniesieniu do prywatyzacji Elektrowni „Połaniec”, kupionej przez belgijski koncern „Electrabel” trwa śledztwo prokuratorskie. 44 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 1. Rola i status zarządów firm elektroenergetycznych Istotnym wyznacznikiem pozycji zarządów spółek działających w sektorze jest fakt, że są to w znaczącej większości jednoosobowe spółki Skarbu Państwa, bądź spółki z dominującym udziałem państwa. Prostą konsekwencją tej sytuacji jest fakt, że prezes spółki elektroenergetycznej jest przedstawicielem państwa, jego formalny status jest bliski urzędnika państwowego. W praktyce oznacza to, że podlega on wszelkim wahaniom koniunktury politycznej. Każda zmiana ekipy rządzącej powoduje zmiany w składzie zarządów spółek. Można zatem powiedzieć, że w relacjach z otoczeniem politycznym status zarządu charakteryzuje duża niepewność i hierarchiczne podporządkowanie. Wydaje się, że o ocenie prezesa decydują dwa kryteria: posłuszeństwo i zachowanie spokoju społecznego w firmie. Z kolei wewnątrz spółki pozycja zarządu, zwłaszcza prezesa zarządu jest dość silna. Decyzje w sferze produkcji, techniki, technologii, zarządzanie finansami, decyzje inwestycyjne (wdrożenie) SA zdecydowaną domeną zarządu. W branży zdecydowanie dominuje autokratyczny styl zarządzania i operacyjne kompetencje wyższego kierownictwa nie podlegają dyskusji. W odniesieniu do sfery decyzji płacowych, polityki kadrowej oraz wszelkich zmian organizacyjno-własnościowych zarząd działa w sytuacji faktycznego współdecydowania, gdzie partnerem w stosunkach władzy są związki zawodowe. Sytuacja ta ma podbudowę formalną w postaci układu zbiorowego pracy oraz porozumień politycznych zawieranych przez centrale związkowe z rządem na poziomie branży. Z formalnego punktu widzenia w grze uczestniczą również związki pracodawców, zorganizowane wg schematu podsektorów. Niemniej, ze względu na dominującą rolę państwa faktyczna samodzielność struktur pracodawców jest ograniczona. Rola zarządu obejmuje zatem następujące typy oczekiwań: • • • realizowanie strategicznych planów rządowych, a w każdym razie manifestowanie politycznego i organizacyjnego poparcia dla aktualnie prezentowanych zamierzeń władzy państwowej sprawne zarządzanie bieżącym funkcjonowaniem firmy skuteczne negocjowanie z instytucjami regulacyjnymi korzystnych dla spółki wskaźników finansowych oraz uzyskiwanie akceptacji dla decyzji inwestycyjnych (odtworzeniowych/rozwojowych) utrzymywanie partnerskich relacji ze związkami zawodowymi • • Z zestawienia tego wyraźnie wynika, że zarządy działają w warunkach stałej, dwubiegunowej presji politycznej. Z jednej strony są to wytyczne ministerialne, które okresowo ulegają zasadniczym zmianom. Z drugiej strony jest to stanowisko związków zawodowych, które konsekwentnie żądają wyższych płac oraz utrzymania stanu zatrudnienia na niezmienionym poziomie. W tej dość skomplikowanej sytuacji zarządy przyjmują zwykle postawę zachowawczą. Tzn. rzadko same występują z inicjatywą. W momencie pojawienia się jakiejś koncepcji czekają na 45 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 reakcje innych aktorów, na ukształtowanie się widocznej opcji dominującej. Zachowawczość ma w tym kontekście jeszcze drugie znaczenie. Otóż wydaje się, że zarządy generalnie dążą do zachowania status quo, tzn. elektroenergetyki państwowej, regulowanej, działającej w warunkach monopolu naturalnego. Zachowanie status quo obejmuje również dążenie danego zarządu do utrzymania swej pozycji, czyli uzyskania nominacji na kolejny rok, kolejną kadencję. Wymaga to dużej elastyczności oraz umiejętności negocjacyjnych w kontaktach zarówno z urzędnikami ministerialnymi, jak też z liderami związkowymi. Jest to sytuacja trudna również z punktu widzenia psychologicznego, występuje tu bowiem element podwójnej tożsamości: identyfikacji z firmą oraz identyfikacji z interesem właściciela, czyli państwem. 46 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Bibliografia: Colombatto E., Macey J. (1997) A Public Choice View of Transition in Eastern Europe. [w:] Pejovich S. (red.) The Economic Foundations of Property Rights. Cheltenham, UK. Lyme. US: Edward Elgar. Gabryś H.L., Elektroenergetyka 2006. Pierwsze miesiące – inaczej, Energetyka, lipiec 2006 Górnictwo węgla brunatnego w Polsce (2005), Nr 54 Jasiecki K. (2002) Elita biznesu w Polsce. Drugie narodziny kapitalizmu. Warszawa: Wydawnictwo IFIS PAN. Lipko A., Czy nie zabraknie nam gazu w zimie? Gazeta Wyborcza 22-23 lipca 2006 Najwyższa Izba Kontroli (2006), Informacja o wynikach kontroli restrukturyzacji i przekształceń własnościowych w sektorze elektroenergetycznym. Parsons T. (1951) The Social System. New York: The Free Press, London: Collier – Macmillan Limited. Popczyk J., Sytuacja w energetyce. Nieadekwatność strukturalna i co dalej? Referat wygłoszony podczas Konwersatorium Energetyka Przyszłości, Gliwice, 9.11.2006 Roskin M.G. i inni, (2001), Wprowadzenie do nauk politycznych, Poznań: Zysk i S-ka Ruszkowski P. (2004), Socjologia zmiany systemowej w gospodarce, Poznań, Wydawnictwo Naukowe UAM Solska J., Teczka Gudzowatego, POLITYKA, nr 21,2006 Williamson O.E. (1998), Ekonomiczne instytucje kapitalizmu. Firmy, rynki, relacje kontraktowe, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN Zybertowicz A., wywiad Ewy Winnickiej z Andrzejem Zybertowiczem pt. „Układ czuwa”, POLITYKA nr 46, 2006 47 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Katarzyna Tabuła, Instytut Politologii, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego e-mail: [email protected] KAPITAŁ SPOŁECZNY W SPOŁECZEŃSTWIE RYZYKA Abstrakt: Celem artykułu jest zweryfikowanie hipotezy stwierdzającej, iż kapitał społeczny nie jest warunkiem koniecznym do efektywnego funkcjonowania społeczeństwa. Możliwe jest istnienie alternatywnych dla niego mechanizmów regulacji w społeczeństwie, czego przykładem jest kapitał legitymizacyjny. Artykuł wskazuje również na pewne zależności przyczynowoskutkowe pomiędzy kryzysem zaufania i norm wspólnotowych w społeczeństwie a zmianami w obrębie społeczeństwa związanymi z modernizacją i globalizacją. Ukazuje, że kryzys kapitału społecznego zachodzi nawet w najmniejszych i dotąd najbardziej stabilnych grupach społecznych, jaką stanowią rodziny. Argumentacja odwołuje się do przykładów zaczerpniętych z teorii gier, studiów przypadku istniejących w literaturze przedmiotu, klasycznych koncepcji kapitału społecznego w ujęciu F. Fukamy i R. Putnama oraz teorii globalizacji w ujęciu U. Becka i Z. Baumana. Słowa kluczowe: społeczeństwo ryzyka, kapitał społeczny, dylematy działań wspólnotowych, pułapki społeczne, kapitał legislacyjny. Wydawać by się mogło, iż rola kapitału społecznego dla tworzenia grup, wspólnot i konstytuowania spójnego społeczeństwa jest nie do zakwestionowania. Współczesna myśl socjologiczna, ale też ekonomiczna czy politologiczna bez pojęcia kapitału społecznego wręcz nie może się obejść, weszło ono do kanonu wyjaśniania wszelkich zjawisk związanych ze zbiorową koordynacją. Funkcjonowanie społeczeństwa bez kapitału społecznego i wyjaśnianie zjawisk społecznych bez odwołania się do tej kategorii wydaje się nam niemal niemożliwe Należy być jednak świadomym, że koncepcja ta napotyka również na wiele trudności i boryka się z pewnymi nierozwiązanym kontrowersjami teoretycznymi. Mimo powszechnego traktowania kapitału społecznego jako wartości pożądanej, wręcz niezbędnej, zwraca się uwagę i na to, że w niektórych przypadkach może on zostać wykorzystany w celach destrukcyjnych (np. grupa przestępcza, sekta itp.). W większości przypadków nie jest to traktowane jako wystarczający powód do negacji tej koncepcji. Także istotne trudności metodologiczne, na jakie napotyka ta koncepcja – choćby nierozwiązana kwestia operacjonalizacji oraz brak adekwatnych, uznanych przez badaczy jako wiarygodne narzędzi jego pomiaru nie przeszkadzają w stosowaniu kapitału 48 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 społecznego jako istotnego składnika wyjaśniania w socjologii, a także innych naukach (np. ekonomii, politologii). Czy rzeczywiście wyjaśnianie bez odniesienia się do kategorii kapitału społecznego jest niemożliwe lub błędne? Może istnieją inne kategorie pozwalające lepiej opisywać i trafniej wyjaśniać rzeczywistość społeczną i powinny stać się przedmiotem badawczej uwagi. Możliwe wreszcie, że w toku naszych analiz okaże się, że sama rzeczywistość społeczna konstytuowana jest przez inne prawidłowości niż te, które wymienia się na gruncie teorii kapitału społecznego (np. respektowanie norm i wartości na zasadzie wzajemności i uczciwości), a konkretnie, może istnieją typy społeczeństw, które kapitału społecznego nie potrzebują, aby trwać i funkcjonować. Nie do wykluczenia jest też mocniejsze przypuszczenie, że koncepcja kapitału społecznego jest wewnętrznie sprzeczna lub jest pojęciem pustym, któremu po stronie rzeczywistości nie odpowiada żaden desygnat. Istotną rolę dla rozstrzygnięcia tych pytań będą pełniły analizy dylematów i pułapek społecznych. Przyjmijmy, że sytuacja określona jako pułapka społeczna to bardziej zaawansowana a jednocześnie dysfunkcjonalna faza dylematu społecznego. Jest to rodzaj dylematu społecznego, który nie został rozwiązany ze względu na nieusuwalne sprzeczności pomiędzy zaangażowanymi w niego stronami i niechęć lub niemożność uzgodnienia wzajemnych interesów i strategii ich osiągania (Hankiss 1986: 7). Wydaje się, że możliwe są dwa warianty sytuacji: 1) kapitał społeczny sprawia, że społeczeństwo rozwiązuje dylematy społeczne w sposób funkcjonalny i efektywny nie dopuszczając do powstania pułapek oraz 2) brak kapitału społecznego sprawia, że społeczeństwo nie jest w stanie rozwiązać dylematów społecznych w sposób funkcjonalny i efektywny, czego następstwem jest powstawanie pułapek paraliżujących działania zbiorowe w obrębie grup, wspólnot i całego społeczeństwa. Jednak w niniejszym artykule zastanowimy się, czy nie jest zasadne wprowadzenie trzeciej możliwości: brak zarówno kapitału społecznego jak i sytuacji określonej mianem pułapki społecznej świadczy o tym, że społeczeństwo wykształciło jakiś inny rodzaj wewnętrznej regulacji. Podejmiemy próbę rozstrzygnięcia hipotezy stwierdzającej, że kapitał społeczny nie jest warunkiem koniecznym do efektywnego funkcjonowania społeczeństwa (rozwiązywania dylematów i niedopuszczania do powstawania pułapek). Rozstrzygnięcie hipotezy uzyskamy w dwóch etapach. Na pierwszym z nich odwołamy się do modeli, które wykażą istnienie nieusuwalnych sprzeczności w działaniach wspólnotowych (pułapek społecznych). Na drugim – postaramy się zbadać czy istnieją (lub ich istnienie jest teoretycznie możliwe) społeczeństwa, w których dylematy i pułapki społeczne nie mogą zostać rozwiązane poprzez wykształcenie kapitału społecznego (ze względu na brak konstytuującego go zaufania). Trwałe istnienie lub teoretyczna możliwość istnienia społeczeństw, w których mamy do czynienia z nieusuwalnymi dylematami potwierdzi sformułowaną przez nas hipotezę. Kapitał społeczny będziemy definiować jako zestaw nieformalnych (spontanicznych) norm i wartości wspólnych dla członków danej grupy i umożliwiających im skuteczne współdziałanie. Odnosimy kapitał społeczny do pewnych cech organizacji społeczeństwa, na które składają się na przykład: zasada wzajemności, uczciwości, lojalności itp., które mogą zwiększyć koordynację działań społecznych. (Fukyama, s. 169, Putnam, s. 258) Przyjmujemy, 49 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 iż zaufanie pełni rolę czynnika koniecznego lecz niewystarczającego dla wykształcenia kapitału społecznego. Istotne cechy organizacji społeczeństwa oraz działań w jego obrębię przedstawimy w odniesieniu do modeli pochodzących z gier decyzyjnych. Znane z teorii gier dylematy takie jak Tragedia Wspólnego Pastwiska i Dylemat Więźnia zostaną użyte w charakterze specyficznych, modelowych metafor. Podejście takie jest uprawnione, chociaż z zastrzeżeniem, aby ekstrapolacje wniosków wysnutych na podstawie tych modeli do naturalnych sytuacji społecznych nie były zbyt dosłowne (Ostrom 1991: 8 i 29). Na przykładzie Dylematu Więźnia i Tragedii Wspólnego Pastwiska będziemy mogli ukazać naturę i sposób powstawania nierozstrzygalnych sprzeczności w działaniach społecznych. 1. Dylematy działań wspólnotowych a racjonalność graczy Przenoszenie relacji gier na płaszczyznę rzeczywistych zachowań społecznych okazało się zabiegiem interesującym poznawczo. Jeden z przykładów takiego przeniesienia stanowi eksperyment M. Deutscha, w którym badana jest zależność między pewnymi cechami osobowości a doborem strategii w rozgrywaniu Dylematu Więźnia (Straffin 2004: 108)xlvi. Deutsch zauważył istnienie silnej korelacji pomiędzy ufnością i lojalnością oraz pomiędzy podejrzliwością i nielojalnościąxlvi. Bez względu na przyczynowe wyjaśnienie zaobserwowanego faktu – dla prowadzonej tutaj analizy istotne jest samo uchwycenie symptomu, którym jest związek cechy jaką jest ufność, a postawą wobec innych (lojalności lub nielojalności) Jest to ważne ze względu na przyjęte przez nas założenie o tym, iż warunkiem konstytutywnym kapitału społecznego jest zaufanie. Wnioski z eksperymentu Deutscha przekonują, że brak zaufania będzie przejawiał się brakiem symetrii działań partnerów interakcji względem siebie (wzajemności, uczciwości, przestrzegania umów, grania fair) a w konsekwencji – brakiem kapitału społecznego. W toku dalszych rozważań zobaczymy w jaki sposób modele zaczerpnięte z teorii gier oraz wnioski z eksperymentów laboratoryjnych pomagają zrozumieć złożone sytuacje społeczne. 1.1. Dylemat Więźnia i Tragedia Wspólnego Pastwiska Dylemat Więźnia to najbardziej znana gra o sumie niezerowej pozwalająca wychwycić interesujące aspekty interakcji społecznych, a wśród nich konflikt między racjonalnością indywidualną, a racjonalnością grupową. Graczami są dwaj aresztanci, podejrzewani o współudział w przestępstwie, przesłuchiwani w osobnych pomieszczeniach tak, że żaden z nich nie może dowiedzieć się co zeznaje drugi. Obaj jednak wiedzą, że: - jeśli jeden z nich będzie zeznawał, a drugi nie, zeznający zostanie nagrodzony, zaś jego wspólnik otrzyma wyjątkowo surowy wyrok; - jeśli obaj się przyznają dostaną łagodne wyroki; 50 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 - jeśli żaden z nich się nie przyzna, obaj zostaną uwolnieni. Dylemat gry polega na tym, że każdemu z graczy opłaca się przyznać, niezależnie od tego jak zachowa się wspólnik, jednakże, jeśli obaj się przyznają, to wychodzą na tym gorzej niż gdyby obaj się nie przyznali. Gra ujawnia dylemat działań wspólnotowych, który polega na tym, że konflikt między racjonalnością indywidualną (zdradzić wspólnika) a racjonalnością grupową (pozostać lojalnym wobec wspólnika) jest nieusuwalny. Jednostki racjonalnie dbające o swoje interesy doprowadzają do wyniku niekorzystnego dla wszystkich, w tym dla nich samych. Znaczenie Dylematu Więźnia wynika z tego, że wiele sytuacji społecznych ma w swej istotnej warstwie strukturę podobnego nieusuwalnego konfliktu (Straffin 2004: 94 – 95, Gellner 1997: 116). Jest tak na przykład w modelu decyzyjnym zwanym Tragedią Wspólnego Pastwiska, który opisuje Garrett Hardin w swoim słynnym artykule The Tragedy of the Commons (Hardin 1968). Rozum podpowiada pasterzowi korzystającemu ze wspólnego pastwiska, aby dodać jeszcze jedną krowę do stada i mieć więcej mleka, bo jeśli on tak nie zrobi – zrobi to kto inny. Każdy z pasterzy chce wpuścić na trawę jak najwięcej zwierząt, jednak nieograniczone spasanie prowadzi z czasem do wyczerpania się zasobów i śmierci wszystkich krów. Niektórzy autorzy w odniesieniu do sytuacji opisanej przez Hardina używają określania „pułapka społeczna” (Hankiss 1986). Hardin dowodzi, iż każde dobro wspólne pozostawione w rękach wolnych jednostek musi prędzej lub później popaść w ruinę, ponieważ żadna z tych jednostek nie zechce na dłuższą metę przestrzegać samoograniczeń w obawie przed tym, aby nie zostało to wykorzystane przez innych członków zbiorowości kierujących się racjonalnie, ale równocześnie skrajnie indywidualistycznie rozumianym własnym interesem. Wspólnota okazuje się więc rodzajem pułapki – nie posiada mechanizmów obrony przed nią samą, a liczenie na to, że jej członkowie racjonalnie przewidzą tragiczne konsekwencje swojego braku kooperacji – jest zawodne. Wręcz przeciwnie – racjonalnie opłaca się łamać niewygodne zobowiązania, nie ufać nikomu, „jeździć na gapę”, a po zdobyciu „łupu” salwować się szybką ucieczką (Bauman 2006: 49). 1.2 Racjonalność działań wspólnotowych Teoria gier opiera się na dwóch założeniach: racjonalności oraz konflikcie interesów graczy. Racjonalny gracz dąży do takiego zakończenia gry, które zapewni mu największa możliwą wypłatę (kwantyfikowany odpowiednik wyniku dla danego gracza)xlvi. Zazwyczaj każdy z graczy dąży do innego wyniku, jednak jest niewykluczone, że dążenia różnych graczy będą przynajmniej częściowo wspólne. Dlatego w grze możliwa jest kooperacja mimo zakładanego konfliktu – gracze koordynując swoje strategie mogą doprowadzić do wyniku dającego wyższą wypłatę każdemu z nich xlvi. Czy założenie o racjonalności graczy nie jest w teorii zbyt mocno postawione? O ile mamy do czynienia z formalizacją sytuacji gry – o tyle dobór strategii zawsze jest określany poprzez rachunek logiczny. Jednak przeniesienie gry do świata rzeczywistych relacji społecznych ujawnia, iż nie zawsze uczestnicy gry wybierają strategie najlepsze z punktu widzenia racjonalności. Kwestia w jakim stopniu uczestnicy sytuacji konfliktu i kooperacji postępują racjonalnie jest interesująca sama w sobie, jednak nie da się tego zagadnienia badać wyłącznie w 51 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 obszarze logiczno-matematycznych strategii gry. Konieczne staje się znalezienie uzasadnień także na płaszczyźnie nauk społecznych (Straffin 2004: 2)xlvi. W grach kooperacja lub konflikt to jedne z dopuszczalnych strategii, których wynik łatwo skwantyfikować, a tym samym ocenić racjonalność danej strategii (dążenie do wysokiego wyniku jest bardziej racjonalne niż dążenie do niskiego). W złożonej sytuacji społecznej nie jest to jednak aż tak oczywiste. W praktyce życia społecznego strategia kooperacji wybierana jest czasami nawet wtedy, gdy nie doprowadzi do zwiększenia „wypłaty” aktora społecznego lub zostaje zaniechana, nawet w sytuacji gdy jej korzystność jest widoczna i oczywista. Dzieje się tak dlatego, że w świecie realnym (nie-modelowym) dochodzą do głosu czynniki determinujące decyzje, jednak niebezpośrednio związane z aktualną sytuacją aktora społecznego. Tak jak zauważa się, iż iteracja gry rzutuje na decyzje w następnych rundach (Straffin 2004: 96-103), tak samo w praktyce społecznej „gracz” nie ogranicza się wyłącznie do rozgrywania określonej „rundy” ale odwołuje się do swoich uczuć i doświadczeń pochodzących z poprzednich „rund” a nawet innych „gier”. Te retrospektywne odwołania oraz cechy osobowości mogą rzutować (przynajmniej w opinii psychologów społecznych tak się dzieje) na decyzje w aktualniej grze. Stąd też, ściśle racjonalistyczna, wynikająca z logicznej kalkulacji decyzja, jaka jest możliwa w modelu nie daje się w prosty sposób przenieść na strategie w realnej rzeczywistości. Okazuje się, że gdy mamy do czynienia z racjonalnością na kilku poziomach i poziomy te nie zawsze jednakowo przejawiają się w zachowaniach, prowadzą również do różnych konsekwencji. Ich ocena z określonego poziomu racjonalności (np. z poziomu gry) może prowadzić do stwierdzenia nieracjonalności uczestników sytuacji społecznej, natomiast rozpatrywana z innego poziomu (np. psychologicznego) do wniosku przeciwnego: postępowanie uczestników można racjonalnie wyjaśnić odwołaniem się do ich stanów wewnętrznych bądź przeszłych doświadczeń. Innymi słowy: nie tylko strategia jest dynamicznym elementem gry; również jej wynik i adekwatna do niego wypłata są definiowane każdorazowo przez graczy i przez każdego z nich mogą zostać zdefiniowane inaczej, nawet w obrębie tej samej gry – zgodnie z przyjęta przez niego logiką. Gra nie toczy się więc o ustaloną i jednoznacznie dla wszystkich rozumianą stawkę lecz dopuszcza aktywne podejście gracza na każdym etapie. 1.3. Dylematy działań wspólnotowych a zglobalizowane społeczeństwo ryzyka Przywołane powyżej modele mogłyby stanowić przykłady modeli społeczeństw bez kapitału społecznego w mikroskali – brak zaufania i wspólnotowych więzi prowadzi do odrzucenia strategii kooperacyjnych i rozpadu wspólnoty. W każdym z modeli zawarta jest potencjalna możliwość zdobycia najwyższej możliwej wypłaty, jednak warunkiem tego byłoby przestrzeganie kooperacyjnej normy uczciwości oraz zaufanie do partnerów gry, że odwzajemnią w swoim postępowaniu tę normę. Jednak jak wynika z analiz eksperymentów laboratoryjnych z grami oraz spostrzeżeń odnoszących się do praktyki społecznej partnerzy interakcji niechętnie podejmują ryzyko ufania uczciwości i lojalności innych graczy. Dla współczesnych społeczeństw i w skali makro – ryzyko to nabiera jeszcze większego znaczenia i jeszcze silniej determinuje decyzje poszczególnych aktorów społecznych, rozumianych zarówno jako całe grupy, 52 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 organizacje, społeczeństwa i narody jak i poszczególne jednostki ponieważ w skali makro „gry” toczą się o znacznie większe stawki. Dlaczego we współczesnych społeczeństwach miałaby panować większą niechęć do podejmowania ryzyka związanego z kooperacją? Autorzy tacy jak Urlich Beck czy Zygmunt Bauman wskazują na co najmniej dwa procesy mogące stanowić odpowiedź na to pytanie: globalizacja i modernizacja (Bauman 2006, Beck 2004, 2005). Procesy te mają znaczenie systemowe i jak przekonują autorzy tworzą nową jakość społeczną: przekształcają strukturę, kategorie i mechanizmy regulacji społecznej, a także są przyczyną zmian mentalności i kultury społeczeństw. Wobec powyższego, możliwe staje się sformułowanie następującej tezy: istnieje typ społeczeństwa, który na potrzeby tego artykułu, będziemy nazywać zglobalizowanym społeczeństwem ryzykaxlvi, i o którym można powiedzieć, że wzmacnia dylematy działań wspólnotowych. Innymi słowy – w społeczeństwie wskazanego typu sprzeczności pomiędzy racjonalnością jednostkową, a racjonalnością zbiorowości okazują się nieusuwalne, a struktura i funkcjonowanie tego typu społeczeństwa sprzyja raczej strategiom konfliktowym, opartym na braku lojalności i zaufania niż kooperacyjnym, opartym na uczciwości i wzajemności w relacjach między aktorami społecznymi zaangażowanymi w interakcje. Przeanalizujemy zatem cechy społeczeństwa wspomnianego typu ze wskazaniem, które z nich mają najistotniejszy wpływ na kapitał społeczny potrzebny do podejmowania symetrycznych działań wspólnotowych (opartych na wzajemności), aby wyjaśnić i uzasadnić postawioną tezę. 2. Zglobalizowane społeczeństwo ryzyka Bauman mówi o „istotnej zmianie, jaka zaszła w potocznym doświadczeniu bycia-wświecie” (Bauman 2006: 34) posługując się obrazowymi pojęciami mającymi na celu uświadomienie nam kontrastu chaosu współczesności z opartą na jasnych kryteriach i zasadach przeszłością: „płynna rzeczywistość”, „surfowanie w świecie”, „globalne pogranicze” – terminy te naprowadzają nas na atmosferę ulotności, zmienności i braku stabilności wszystkiego co nas otacza. Czy możemy czuć się w takiej rzeczywistości bezpiecznie? Oczywiście nie, dlatego zaraz obok tych określeń pojawiają się pojęcia związane z walką: „społeczeństwo w stanie oblężenia”, „rozpoznanie walką”, „wojna jako powołanie” oraz jej konsekwencjami: „uchodźctwo”, „niepewność”. Pojęcia te oddają klimat współczesnej rzeczywistości – być może dlatego atmosfera staje się tak istotna, że opis i kategoryzacja tego, co nas otacza stają się niemożliwe. Tak samo u Becka – który konieczność stworzenia „empirycznie zorientowanej, projekcyjnej teorii” społeczeństwa nowego typu uzasadnia „niepewnością ducha czasu” i „pęknięciem w obrębie nowoczesności” – mamy do czynienia z nie do końca jeszcze uchwytnym w ścisłych kategoriach pojęciowych labilnym stanem społecznej rzeczywistości. Dla prowadzonych przez nas analiz, kluczowym zagadnieniem są dylematy generowane w zglobalizowanym społeczeństwie ryzyka oraz możliwość ich rozwiązania poprzez powstanie wspólnotowej więzi opartej na zaufaniu. W zglobalizowanym społeczeństwie ryzyka dylematy te 53 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 nabierają szczególnego znaczenia, a ich rozwiązywanie i dobór strategii przez strony w nie zaangażowane napotyka na specyficzne trudności. 2.1. Dylemat Więźnia i Tragedia Wspólnego Pastwiska a zglobalizowane społeczeństwo ryzyka Dylemat Więźnia pozwala na analogie do zglobalizowanego społeczeństwa ryzyka z co najmniej trzech powodów. Pierwszy z nich to ten, że mamy do czynienia z sytuacją niedobrowolności. Jednostki zostają uwikłane w ryzyko, bez względu na to, czy tego chcą, czy nie. Najwyższą „wypłatą” w społeczeństwie ryzyka nie jest uwolnienie od zagrożenia – jest to z natury niemożliwe – ale jego „sprawiedliwa dystrybucja” ponieważ ryzyko jest „przydzielone” jednostkom i grupom (Beck 2004: 28-32). Drugi powód: niekomunikatywność sytuacji – więźniowie nie wiedzą co zeznają wspólnicy, stąd musza podjąć decyzję o strategii zupełnie niezależnie od tego, jaki jest kontekst ich sytuacji. Tak samo jest ze społeczeństwem ryzyka: informacja o zagrożeniu jest zawsze niepełna, jest możliwe tylko cząstkowe, fragmentaryczne jego poznanie i dlatego powstają wokół niego liczne mity i przesądy. Brakuje pełnego obrazu zagrożenia, a informacja o nim staje się częściej elementem manipulacji niż komunikacji. Trzeci powód jest taki, że Dylemat Więźnia i społeczeństwo ryzyka należy traktować jako grę o sumie niezerowej. „Osoba zagrożona, znajduje się w trudnym położeniu, nie odbiera jednak niczego z pewnością innym, również tym, którzy nie są zagrożeni” (Beck 2004: 52-53). Również schemat Wspólnego Pastwiska znajduje swoje przełożenie na społeczeństwo ryzyka. Dostrzegamy między nimi kilka punktów stycznych. Podstawowy z nich to ten, że sami uczestnicy sytuacji generują zagrożenie, które wiedzie ich ku zgubie. Ryzyko jest skutkiem ubocznym postępu cywilizacyjnego, czyli nieustannego dążenia do poprawy jakości życia w aspekcie partykularnym, które niesie negatywne skutki w obszarze wspólnotowym. „Ryzyko – napisał Beck – jest wytwarzane na najbardziej zaawansowanym poziomie sił wytwórczych” (Beck 2004: 53) i z tego najwyższego poziomu rozprzestrzenia się na niższe. Ponadto, ryzyko jest globalne, publiczne i nieodwracalne. Na „wspólnym pastwisku” globalnego świata nie można podjąć decyzji, która nie miałaby konsekwencji dla wszystkich: „Ten krążący w społeczeństwie efekt zagrożenia można ogólnie opisać w następujący sposób: pod osłoną ryzyka modernizacyjnego w jego najróżniejszych odmianach, wcześniej czy później dochodzi do jedności sprawcy i ofiary. (…) Bycie i niebycie ofiarą nie polaryzują tak jak własność i brak własności. Używając analogii możemy powiedzieć, że «klasie» ofiar nie da się przeciwstawić «klasy» nie-ofiar, a co najwyżej «jeszcze nie-ofiar»” (Beck 2004: 50-53). Ryzyko przejawia się na różne sposoby. Podstawowa postać ryzyka to zatrucie środowiska i żywności. Zagraża ono istnieniu biologicznemu, i jest też stosunkowo trudno uchwytne – trucizn nie widać, skutki ich oddziaływania nie zawsze są bezpośrednie, a ekspertyzy ekologów są nieczytelne dla większości ludzi. Rodzajem masowego zagrożenia jest też bezrobocie, które naraża na szwank bezpieczeństwo socjalne. Ze względu na egalitaryzm (zniesienie dawnych warstw i klas), status jednostki jest labilny i nie ma ona wykształconych uniwersalnych sposobów radzenia sobie w tak skonstruowanej rzeczywistości. Faza zagrożenia bezpieczeństwa socjalnego jest powiązana nie z określoną grupą (np. robotnicy restrukturyzowanego zakładu), ale z etapem 54 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 życia i dotyczy większości jednostek, które ten etap przechodzą (np. młodość, wiek przedemerytalny itp.) bez względu na ich dotychczasowy statusy społeczne, pochodzenie czy biografie (Beck 2004: 138-140). Nie jest to jednak koniec listy zagrożeń: dotknięty niepewnością jest proces reprodukcji i wymiany pokoleniowej – ze względu na atomizację jednostek i zmianę ról przypisanych do płci zarówno mężczyźni jak i kobiety znajdują się na osi konfliktu między płciami, który zachowuje stały schemat co do swojej treści, zmienia się tylko jego „sceneria”: raz jest to dom i rodzina, innym razem zakład pracy, polityka, przemysł, nie jest od niego wolny też uniwersytet i szkoła. We wszystkich tych „teatrach” rozgrywają się nieustanne konflikty o miejsce i rolę kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, życiu zawodowym, rodzinnym oraz osobistym poczuciu siebie. W zależności od tego jak konflikt zostanie zakończony i jaka definicja sytuacji będzie jego wynikiem – ryzyko będzie w określony sposób dystrybuowane między obie płcie (jednak nie jest to nigdy dystrybucja równomierna). „Odpowiednio wzrasta więc poziom konfliktu. Małżeństwo, rodzina, partnerstwo stają się miejscami, w których sprzeczności zmodernizowanego społeczeństwa rynkowego skierowane w sferę prywatną nie mogą już zostać zrekompensowane. (…) We wszystkich tych rozpalających konflikty, kluczowych sprawach współżycia między mężczyznami i kobietami powstaje świadomość dekompozycji położenia: wydarzenie rodzicielstwa wiąże się w życiu kobiet i mężczyzn z zupełnie innymi uwarunkowaniami, przeszkodami itd.” (Beck 2004: 179). Oczywiście niestabilna sytuacja kobiet i mężczyzn ciąży na jakości ich relacji („małżeństwo przygotowane na rozwód”), ale także na ich relacji względem dziecka (rzadko dzieci – liczba pojedyncza jest tu świadomie używana); dziecko mianowicie jest antidotum na samotność bądź niepowodzenie w relacji partnerskiej (Beck 2004: 179). Samotność i osamotnienie stają się coraz częstszym i realniejszym udziałem stale rosnącej liczby kobiet i mężczyzn. Wielu autorów (np. Hobbes, a współcześnie Hadrin,) rozważali możliwość rozwiązania dylematów i pułapek społecznych poprzez wprowadzenie niezależnego, obiektywnego arbitra. Najczęściej rolę tę w sposób naturalny przypisywano państwu. Jednak i ono nie jest wolne od ryzyka i konsekwencji z nim związanych dla całego jego funkcjonowania. Czy więc będąc w podobnie niestabilnym położeniu jest w stanie pełnić funkcję do jakiej zostało powołane? Dla Europy i Ameryki Północnej demokracja stanowi zwieńczenie osiągnięć kultury i cywilizacji. Jednak w społeczeństwie globalnym, w społeczeństwie ryzyka również podstawy demokracji jako ustroju są zagrożone. Światowy terroryzm i dotychczasowe próby jego zwalczania stanowią ryzyko dla podstaw demokracji, dla jej istnienia a nawet samej jej idei – rodzi się bowiem pytanie, czy nie była to idea utopijna. W obliczu zagrożenia wybuchem samochodu-pułapki, porwania samolotu pasażerskiego, ataku na metro czy kolej podmiejską potrzeba szybkich i zdecydowanych interwencji, które najlepiej aby pozwoliły jednocześnie ukarać sprawców i nie dopuścić do kolejnego ataku. Tak sformułowany cel pozwala na pewien skutek uboczny – rozrastanie się Lewiatana: nadzór, kontrola, restrykcje i dyrektywy, na które w imię ochrony bezpieczeństwa się godzimy oznaczają równocześnie utratę wolności w kwestiach, które do niedawna stanowiły papierek lakmusowy demokracji: przestrzeganie tajemnicy korespondencji i rozmów telefonicznych, ograniczenia w monitorowaniu, prześwietlaniu, podsłuchiwaniu, satelitarnym i radiowym lokalizowaniu ludzi i obiektów. 55 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Powracając do przyjętych wcześniej analogii: Więźnia i Pastwiska – społeczeństwo ryzyka przypomina „odwróconą” grę – stawką nie jest wygrana, ale uniknięcie przegranej (Beck 2004: 64). W społeczeństwie ryzyka priorytetem nie jest dążenie do czegoś (zdobycia jakiegoś dobra, osiągnięcie jakiejś wartości), ale unikanie czegoś rozpoznawanego (często instynktownie, przedracjonalnie) jako złe i zagrażające. Czy możliwa jest w takiej grze strategia kooperacji oparta na zaufaniu? Czy możliwe jest stworzenie sieci nieformalnych więzi opartych na normach uczciwości i wzajemności, a co za tym idzie wykształcenie kapitału społecznego? Spójrzmy, jak kształtuje się więź i jak regulowane są relacje w społeczeństwie omawianego typu. 2.2. Więź i mechanizmy regulacji w zglobalizowanym społeczeństwie ryzyka Ryzyko ciąży na jakości wspólnotowości, w ten sposób, ze jest punktem odniesienia dla wszelkiej hierarchii wartości i celów uznanych społecznie. Naczelną normą staje się bezpieczeństwo i to, co jemu służy jest uznawane za dobre i pożądane, co je podważa – złe i niewłaściwe. Lęk służy do tego, aby określić, jaką wartość przypisać danej rzeczy lub zdarzeniu. Lęk jest podstawową sytuacją społeczną, siłą napędową, która różnicuje lub łączy a zarazem jest też narzędziem poznawczym, pomagającym orientować się w świecie. Społeczeństwo ryzyka rodzi szczególny rodzaj solidarności – wynikającą z lęku wspólnotę, która staje się zarazem siłą polityczną (Beck 2004: 64-65). Stworzona w ten sposób „wspólnota lęku” nie została jeszcze poznana: jaka będzie jej trwałość, jakie strategie i kompromisy będą w niej możliwe do zrealizowania i przyjęcia, jak będzie się organizować i w jakim kierunku ewoluować, ku irracjonalizmowi, ekstremizmowi czy fanatyzmowi? I wreszcie inne istotne dla nas pytanie: czy strach może być podstawą racjonalnego działania? Beck pesymistycznie ustosunkowuje się do wspólnoty ryzyka. Zauważa przede wszystkim, iż świadomość ryzyka jest bardzo podatna na manipulację, co czyni tę wspólnotę jeszcze bardziej nieprzewidywalną, zarówno w jej ewolucji wewnętrznej jak i w relacjach do innych aktorów społecznych. Ze względu na to, że ryzyko „czai się”, nie jest „przeciwnikiem” poznanym i panuje wokół niego „zmowa milczenia”, wspólnota wokół niego skupiona „nie jest świadoma samej siebie”(Beck 2004: 69). Z procesem poznawania związany jest proces komunikowania i manifestowania tego co poznane. Zazwyczaj służy do tego obszar kultury: jej symbole i rytuały. Ma to również znaczenie jednoczące. Społeczeństwo ryzyka tworzy jednak swoistą pseudo-kulturę, pozorną i powierzchowną, „kosmetykę ryzyka” (Beck 2004: 96). Beck wskazuje również na pewną prawidłowość, która ciąży na wspólnocie strachu – doświadczenie zagrożenia może wywołać jego negację i zepchnięcie do podświadomości i w konsekwencji – generowanie zastępczych konfliktów społecznych (poszukiwanie „kozła ofiarnego”) (Beck 2004: 96). Czy ten twór społeczny, o jakim tutaj mówimy, posiada jakiś katalizator, jakiś wewnętrzny regulator, który zapewni mu przetrwanie? Wspomnieliśmy wyżej o restrykcyjności i nasilonych mechanizmach kontroli – jest to jednak jeden z wielu sposobów adaptacji, które składają się na mentalność społeczeństwa katastrof. Inne mechanizmy adaptacji i obrony to antycypacja niebezpieczeństwa i uczenie się tolerowania go. Służy temu zarówno nieustanne poszukiwanie 56 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 „kozła ofiarnego” jak i radykalizm oraz fanatyzm, który ogarnia jednostki i grupyxlvi. Bezradność wobec zagrożenia przekształca się w „przyzwolenie na katastrofę, przyzwolenie na stan wyjątkowy, nieustanny alarm. Stan wyjątkowy w społeczeństwie katastrof staje się normą” (Beck 2004: 101). 2.3. Kapitał społeczny w „społecznej pułapce” Według Becka społeczeństwo ryzyka zawiera w sobie legitymizację totalitaryzmu, jako formy obrony przed niebezpieczeństwami. „Nasze samopoczucie determinowane jest przez lęk. Wartość bezpieczeństwa wyrugowała wartość równości. Dochodzi do zaostrzenia przepisów prawnych, co prowadzi do pozornie rozsądnego «totalitaryzmu ochrony przed niebezpieczeństwami». (…) Podejrzliwy i nieufny obywatel będzie musiał być wdzięczny, że dla «swojego bezpieczeństwa» zostanie zeskanowany, prześwietlony, przeszukany i wypytany. Bezpieczeństwo, podobnie jak woda i prąd staną się publicznie zorganizowanym dobrem konsumpcyjnym” (Beck 2004: 349). Jako że totalitaryzm wyrażający się ciągłą kontrolą jest zaprzeczeniem zaufania, a zaufanie określiliśmy jako niezbędny fundament kapitału społecznego – wydaje się możliwe postawienie następującej tezy: społeczeństwo ryzyka utrudnia lub uniemożliwia rozwiązanie dylematów działań wspólnotowych poprzez wykształcenie kapitału społecznego. Należy przez to rozumieć, iż konfliktu między racjonalnością (interesem) partykularną a racjonalnością (interesem) zbiorową na gruncie zglobalizowanego społeczeństwa ryzyka nie można przezwyciężyć (określić kompromisu lub celu wspólnego). Oznacza to równocześnie zablokowanie strategii kooperacyjnych; przestają one być przez graczy brane pod uwagę. Gra o charakterze defensywnym (wcześniej nazwaliśmy ją grą „odwróconą”), której stawką jest unikanie (zamiast dążenia, przy grze ofensywnej) zdaje się wymykać tradycyjnemu podziałowi na gry o sumie zerowej i sumie niezerowej. Wydaje się, że stanowi ona przykład gry nierozstrzygalnej: bez względu na to co zrobi dany gracz straci na tym on sam i jego partner, a osiągnięcie najwyższej możliwej wypłaty (unikniecie niebezpieczeństwa) jest z założenia niemożliwe. Niniejszym podtrzymujemy, a nawet wzmacniamy tezę postawioną wcześniej, stwierdzającą, iż istnieje typ społeczeństwa, które wzmacnia dylematy działań wspólnotowych, istniejące w nim sprzeczności pomiędzy racjonalnością jednostkową a racjonalnością zbiorowości są nieusuwalne oraz struktura i funkcjonowanie tego typu społeczeństwa sprzyja raczej strategiom konfliktowym, opartym na braku lojalności i zaufania, uniemożliwia wprowadzenie strategii kooperacyjnych, opartych na uczciwości i wzajemności w relacjach między aktorami społecznymi zaangażowanymi w interakcje. Przeprowadzone dotąd analizy dostarczają nam przykładu, potwierdzającego trafność postawienia naszej hipotezy. Widzimy jakie cechy i mechanizmy społeczeństwa ryzyka blokują kooperacyjne strategie, co uznajemy za przejaw braku zaufania i co za tym idzie, braku kapitału społecznego. Pojawia się jednak pytanie: czy ewolucja społeczeństwa ryzyka nie doprowadzi w końcu do zbudowania więzi opartych na uczciwości i zaufaniu oraz ich stabilizacji w postaci norm i wartości składających się na kapitał społeczny? Być może paradygmat społeczeństwa ryzyka potwierdza naszą hipotezę tylko pozornie, w określonym etapie czasowym, ale nie ma 57 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 znaczenia uniwersalnego? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zbadamy, jakie są konieczne warunki po stronie społeczeństwa do tego, aby kapitał społeczny wykształcić. Jak się okazuje, kapitał społeczny wymaga spełnienia warunków na dwóch płaszczyznach, jedną z nich nazwijmy zewnętrzną – dotyczy ona społeczeństwa, czyli mówiąc obrazowo miejsca, gdzie jest ulokowany kapitał społeczny i obejmuje cechy danego społeczeństwa; drugą nazwijmy wewnętrzną – ponieważ dotyczy jakby potencjalności powstania kapitału społecznego, obejmuje ona zaufanie i generowane przez nie normy, takie jak uczciwość, lojalność, wzajemność. Zastanowimy się też, czy istnieje jakaś alternatywa dla braku kapitału społecznego – w razie gdyby nasza hipoteza została utrzymana – która zabezpieczyłaby społeczeństwo przed całkowitą anomią i rozpadem. 3. Możliwości wykształcenia społeczeństwa ryzyka się kapitału społecznego w warunkach Francis Fukuyama, twórca jednej z koncepcji kapitału społecznego, przytacza, za socjologiem Diego Gambetta następującą historię: „Były szef mafii wspomniał, że w dzieciństwie ojciec, miejscowy mafioso, kazał mu wspiąć się na mur, a następnie skoczyć, obiecując synowi, że go złapie. Chłopak z początku się opierał, ale ojciec w końcu namówił go do skoku, w wyniku którego syn upadł nosem prosto w ziemię. Ojciec chciał przekazać mu w ten sposób pewną ważną mądrość życiową: Musisz się nauczyć, że nie wolno ufać nawet własnym rodzicom” (Fukuyama 2003: 169). Licząc na to, że bolesne doświadczenie dziecka będzie przez nie długo pamiętane, ojciec – mafioso chciał zabezpieczyć swojego syna przed konsekwencjami podejmowania jakiejkolwiek życiowej strategii opartej na zaufaniu. Jest jasne, że dzięki temu „dobrze wychowany syn”, w Dylemacie Więźnia nigdy nie będzie lojalny względem swojego wspólnika, a na Wspólnym Pastwisku będzie pierwszy wprowadzał dodatkową krowę, aby mieć więcej mleka, zanim uprzedzi go w tym ktoś inny. Jako członek społeczeństwa ryzyka „dobrze wychowany syn” będzie dążył do tego, aby w jakikolwiek sposób uniknąć zagrożenia, nawet kosztem dobra innych osób oraz, na ile to możliwe, skorzystać na polityce tworzonej wokół ryzykaxlvi. Czy możemy wyobrazić sobie społeczeństwo złożone z takich „dobrze wychowanych dzieci”? Jeśli tak, nasuwa nam się obraz kompletnie zatomizowanego i rozproszonego agregatu, zawierającego krótkotrwałe kompromisy, często z zamiarem ich niedochowania, stąd wymagającego ciągłej kontroli i monitoringu. Na żadną „umowę społeczną” w tego rodzaju społeczeństwie po prostu nie ma miejsca. Jeśli „zaufanie działa niczym smar, który zwiększa wydajność każdej grupy lub instytucji” (Fukuyama 2003: 169) to posiadanie i pielęgnowanie przez jednostki przekonania, iż „nie wolno ufać nawet własnym rodzicom” prowadzi do paraliżu działań zbiorowych. Do tego bowiem, aby podjąć wspólnotową aktywność niezbędna jest jakaś pula zaufania do innych partnerów interakcji. Paradoksalnie względem przytoczonego przez Gambettę przypadku, zwraca się uwagę na istnienie negatywnego kapitału społecznego. Jako jego przykład wskazuje się właśnie na typ organizacji mafijnej. Wewnątrz takiej organizacji bądź grupy, i tylko tam, obowiązuje niepisany kodeks norm i zachowań, poza tą grupą kodeks ten już nie obowiązuje. Mimo iż grupy 58 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 i organizacje typu mafijnego bazują na kapitale społecznym, co jest dla nich produktywne, to wprost przeciwny efekt występuje dla społeczeństwa jako całości – powoduje jego niszczenie i dezorganizację. (Fukuyama 2003, Putnam 1997). Pojawia się jednak pewna wątpliwość – czy rzeczywiście w organizacji mafijnej mamy do czynienia z jakimkolwiek kapitałem społecznym? Jeśli spojrzymy na organizację przestępczą z perspektywy gier, będziemy mogli zauważyć, że przypomina nam ona iteracyjny Dylemat Więźnia. W perspektywie kolejnych rund, które trzeba wspólnie rozegrać, nie opłaca się od początku podważać własnej wiarygodności i grać strategią niekooperacyjną. Jednak w momencie kiedy obserwujemy kooperacyjną strategię partnerów gry jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o zaufaniu i wykształceniu norm na nim opartych, takich jak na przykład uczciwość czy przestrzeganie wzajemnych zobowiązań. Dopóki gracze są zobligowani grą do pozostania w interakcji kalkulują, że nie jest korzystne wyłamywanie się. Najczęściej do aktów nonkonformizmu względem zasad racjonalności wspólnotowej dochodzi wtedy, gdy gra zbliża się do końca, a stawka jest kumulowana. Wówczas podejmowana jest strategia „porywania łupów” oparta na racjonalności indywidualnej, co w grach przejawia się tym, że lojalny dotąd gracz nagle zmienia strategię pod koniec gry i łamie zasady współpracy. Zazwyczaj skutkuje to korzystną dla niego wypłatą, oczywiście jeśli udało mu się wcześniej uśpić czujność przeciwnika i ów nie zachowa się w tym samym momencie zgodnie z podobną logiką. W nieiteracyjnym Dylemacie Więźnia przewidzenie w jaki sposób potoczy się gra jest prawie niemożliwe. Zbyt wiele zależy od jednostkowych okoliczności powiązanych z samą grą (np. sposób podania instrukcji) lub graczami (np. ich konstrukcja psychiczna). O ile organizacje mafijne wewnętrznie przypominają raczej grę iteracyjną, o tyle zglobalizowane społeczeństwo ryzyka jest bliższe grze „z jedną rundą”, brak w nim rutyny, ustalonego porządku, czytelnego schematu. Jakie ma to konsekwencje praktyczne? Partnerzy interakcji wiedzą, że nie będą zdani na siebie przez dłuższy czas, ponieważ są zdolni zrealizować swoje cele bez pomocy innych osób. Bauman zauważa, że takie relacje tracą swój konfliktowy charakter i, wbrew pozorom, nie jest to zjawisko pozytywne dla integracji społeczeństwa. Społeczeństwo staje się tłumem przechodniów, którym nie zależy na jakimkolwiek porozumieniu, gdyż ich drogi ani nie są wspólne, ani nie krzyżują się. Pozostaje to w kontraście do sytuacji, w jakiej znajdowało się społeczeństwo przedindustrialne. W tamtym społeczeństwie konieczność współbytowania prowokowała poszukiwanie modus vivendi i staranie o jego utrzymanie. W ten sposób członkowie społeczeństwa zyskiwali ramę dla realizowania swoich indywidualnych celów i interesów, świadomość antagonizmów i konfliktów gloryfikowała znaczenie kompromisów i wzajemnych układów (Bauman 2006: 87). „Jednakże współcześnie założenie, że «jeszcze się kiedyś spotkamy», coraz bardziej uderza swoją nieprecyzyjnością. Cechy życiowej gry pojawiają się i znikają, i musza znikać, i wielokroć w czasie gry się zmieniać. Scena działania zmienia się w tempie, któremu z trudem, o ile w ogóle, muszą sprostać zdolności percepcyjne i pamięciowe. (…) Nie do końca wiadomo, jakie są reguły aktualnie prowadzonej gry. Niekiedy gracze mają uzasadnione powody by wątpić, czy jakieś reguły w ogóle obowiązują albo czy wszyscy stosują te same reguły” (Bauman 2006: 87) 59 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Współczesne zglobalizowane społeczeństwo ryzyka wydaje się jałową glebą, na której zaufanie nie wyda plonu w postaci kapitału społecznego, co więcej, może nawet byłby on niepotrzebnym balastem, który krępowałby ruchy zatomizowanym jednostkom i wąskim grupom dążącym do efektywnego realizowania indywidualnych celów bez wsparcia innych. Dla porównania zobaczmy jakie cechy po stronie społeczeństwa są niezbędne dla zaistnienia kapitału społecznego. 3.1. Warunki niezbędne do wykształcenia się kapitału społecznego Zróżnicowanie krajów i regionów pod względem zdolności rozwiązywania dylematów działań wspólnotowych jest znaczne. Południowe Włochy uchodzą tradycyjnie za przykład upośledzenia życia społecznego i obywatelskiego co przejawia się w korupcji, przestępczości, niedorozwoju lokalnych organizacji i instytucji oraz ekonomicznym zacofaniu regionuxlvi. Państwa skandynawskie, traktuje się jako modelowe przykłady sukcesu społeczeństwa i wskazuje, że silne normy społeczne i kapitał społeczny pozytywnie przekładają się na sytuację materialną tych państw. Pojawia się uzasadnione pytanie o przyczynę tych różnic. Dlaczego pewnym społecznościom udało się wybrnąć z „pułapek społecznych”, a innym nie? (Ostrom 1991). Co sprawia, że potrafią one przezwyciężyć racjonalność indywidualistyczną? Próby odpowiedzi na to pytanie dokonamy odwołując się do empirii, dokonując studium przypadku jaki stanowią stowarzyszenia kredytów rotacyjnych. Stowarzyszenie kredytów rotacyjnych składa się z grupy osób, które decydują się regularnie wnosić wpłaty na fundusz, który jest kolejno przekazywany każdemu z udziałowców. Po uzyskaniu pożyczki członek stowarzyszenia nie dostaje już kolejnych wypłat, ale oczekuje się od niego dokonywania regularnych wpłat, dopóki wszyscy kolejno nie dostaną puli. Stowarzyszenia różnią się od siebie organizacją, procedurami i składem członków, jednak dla nich wszystkich wspólną cechą jest towarzyskość i tworzenie kapitału finansowego na małą skalę. Korzyści płynące z uczestnictwa w stowarzyszeniu są konkretne i dostępne dla każdego w stosunkowo łatwym do określenia momencie czasowym. Stowarzyszenie może funkcjonować tylko wtedy, jeśli wszyscy jego członkowie do końca wypełnią swoje zobowiązania, dlatego dobór członków stanowi warunek przetrwania takiego stowarzyszenia. Dlatego też jest on dokonywany z wielką starannością, stosuje się wzajemne poręczenia i rekomendacje z innych stowarzyszeń, a także rozważa wszystko co składa się na reputację potencjalnego członka. Sankcje będące konsekwencją niewywiązania się z umowy są w takich społecznościach bardzo silne. Istotna jest nie tylko sieć aktualnych powiązań w obrębie stowarzyszenia, ale również wszelkie inne sieci – rodzinne, towarzyskie i zawodowe. Jak ujmuje to Putnam „Nie mając dóbr mogących służyć za poręczenie, uczestnicy w rezultacie zastawiają swoje powiązania społeczne” (Putnam 1995: 261). Trwałość stowarzyszenia cementują przejrzyste procedury i pragmatyzm celów i działań (Putnam 1995: 259 -265). Kazus stowarzyszeń kredytów rotacyjnych potwierdza prawidłowości z szerokich badań empirycznych prowadzonych nad powstawaniem kapitału społecznego. Wynika z nich, że powstanie kapitału społecznego wymaga ściśle określonych warunków. Warunki te określone są 60 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 dla następujących czynników: wielkość grupy, zasady przynależności do grupy, ciągłość interakcji, dziedziczenie norm, rządy prawa. Kapitał społeczny może być generowany w stosunkowo niewielkich grupach liczących co najwyżej setki w niektórych przypadkach tysiące członków, znane są przykłady, że istnieje również w ramach większych populacji, ale tylko wtedy gdy sytuacja polityczna jest stabilna a rządy mają szeroką legitymizację społeczną. W grupach zbyt licznych, składających się z członków przypadkowych i tylko czasowo przynależących, gdzie normy nie są elementem kulturowego przekazu, brakuje stabilnych rządów prawa – kapitał społeczny nie może się wykształcić. Zglobalizowane społeczeństwo ryzyka nie spełnia wymogów umożliwiających uruchomienie kapitału społecznego. Charakterystyka społeczeństwa ryzyka prezentuje obraz dokładnie przeciwny wobec tego, co zostało powiedziane o społecznościach nasyconych kapitałem społecznym. Czy oznacza to jednak, że społeczeństwo takie ma balansować między organizacyjną zapaścią lub poddaniem się dyktaturze szczegółowych kodyfikacji, sięgających najniższych szczebli życia społecznego? Skoro w wyniku przemian systemowych, nawet małe grupy i rodziny przestają spełniać warunki niezbędne do podjęcia działań wspólnotowych, to jaka ustawa lub instytucja zabezpieczy je przed Tragedią Wspólnego Pastwiska? Aby nie przyjąć zbyt pochopnie wniosku, że tragedia jest w tej sytuacji nieunikniona – zbadajmy możliwość istnienia alternatywnych wobec kapitału społecznego form oddolnej regulacji społecznej. 3.2. Kapitał – ale jaki? Alternatywa dla kapitału społecznego Pierre Bourdieu odróżnił trzy typy kapitału: ekonomiczny, edukacyjny i społeczny oraz przedstawił tezę o wymienności kapitału ekonomicznego na dwa pozostałe. Ulrich Beck nawiązując do tego podziału wprowadza pojęcie kapitału legitymizacyjnego. Jest to rodzaj kapitału stanowiącego w warunkach globalizacji alternatywę dla pozostałych rodzajów kapitału. Jest rodzajem siły politycznej i sieć, która powstaje na jego bazie może wejść jako aktor na arenę polityczną i społeczną, ale nie tylko; jest też formą spontanicznej mobilizacji wokół celów i norm ważnych z punktu widzenia zglobalizowanej i kosmopolitycznej społeczności (Beck 2005: 303). Źródłem kapitału tego rodzaju jest oddzielenie w zglobalizowanym społeczeństwie ryzyka władzy od jej legitymizacji. Oznacza to rozkład demokracji, jaki zasygnalizowaliśmy w poprzednich punktach, polegający na tym, że demokracja broniąc swoich obywateli przed zagrożeniem przestaje być demokracją. Demokracja zmienia też swoje oblicze pod wpływem procesów globalizacyjnych – powstanie światowych systemów gospodarczych, prywatyzacja zadań państwa, transnacjonalizacja poprzez włączenie go do strategii współpracy międzynarodowej – to procesy, które podważają stabilność ustrojową i dotychczasowy ład społeczny. Kapitał legitymizacyjny miałby stanowić formę odpowiedzi na te procesy. Z jednej strony włączać do politycznego obiegu struktury społeczeństwa obywatelskiego, z drugiej mobilizować to społeczeństwo do współpracy i przezwyciężenia rozproszenia i skrajnej indywidualizacji (Beck 2005: 300). Jednocześnie kapitał legitymizacyjny nie wymaga spełnienia warunków określonych dla kapitału społecznego, takich jak zaufanie do partnerów interakcji, przestrzeganie umów czy norm wzajemności. 61 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Gruntem dla rozwoju kapitału legitymizacyjnego nie jest już określona wspólnota, ale globalny twór, trudny jeszcze do zdefiniowania, jaki stanowi światowa opinia publiczna złożona z globalnych klientów (Beck 2005: 299-300). Koordynacja kapitału legitmizacyjnego nie przebiega wokół wspólnych i spontanicznie generowanych norm, do których należy prawdomówność, uczciwość czy wzajemność. Kapitał ten swoją efektywność uzyskuje dzięki globalnym przepływom informacji. Chodzi jednak nie tylko o bierny proces; informacja podlega dystrybucji i strategicznemu wykorzystaniu w ten sposób, aby powstała światowa publiczność, zdolna do samookreślenia w zakresie swoich potrzeb i interesów co prowadzi do spójnej strategii ich osiągania. Dzięki temu możliwe jest przezwyciężenie partykularnych egoizmów w skali globalnej (narodów i państw, międzynarodowych koncernów gospodarczych itp.), zapobieganie Tragedii Wspólnego Pastwiska w makroskali (Beck 2005: 305). Kapitał legitymizacyjny tworzy się doraźnie lub w sposób bardziej trwały po to, aby usankcjonować jakiś stan rzeczy lub podważyć go czy też obalić. Ponieważ w zglobalizowanym społeczeństwie funkcjonowanie bez takiej globalnej legitymizacji jest niemożliwe kapitał legitymizacyjny ma stosunkowo silną podstawę działania. Sfera polityki, biznesu (zwłaszcza globalnych koncernów) musi brać pod uwagę gracza jakim jest światowa opinia publiczna oparta na kapitale tego rodzaju. Trudno jednak przyznać Beckowi rację, że kapitał legitymizacyjny jest w stanie zastąpić kapitał społeczny w wymiarze mikro – rodzin czy lokalnych wspólnot. Można jednak przyjąć zasadę, że tam gdzie wymagany jest duży promień zaufania społecznegoxlvi kapitały społeczny i legitymizacyjny są wymienne (słabnie znaczenie kapitału społecznego, wzrasta legitymizacyjnego), jednak tam gdzie promień zaufania jest niewielki zachodzi zależność odwrotna. Podsumowanie W wyniku przeprowadzonych analiz stwierdzamy, że kapitał społeczny nie jest konieczny do prowadzenia efektywnego życia zbiorowego. Dylematy działań wspólnotowych mogą być przezwyciężane na innej drodze, a jedną z nich jest wykształcenie kapitału legitymizacyjnego w sensie w jakim mówił o nim Urlich Beck. Tym samym uznajemy, iż postawione przez nas hipoteza została potwierdzona. Typem zbiorowości, która funkcjonuje bez właściwego sobie kapitału społecznego jest zglobalizowane społeczeństwo ryzyka. Jednak mimo tego, iż kapitał społeczny nie ma odpowiednich warunków zaistnienia, nie przekreśla to możliwości powstania alternatywnych mechanizmów samoregulacji. Teoria kapitału społecznego nie traci jednak zasadności w odniesieniu do małych grup, wspólnot czy regionów, które mimo procesów globalizacyjnych nie zostały rozproszone, chociaż redefiniowanie ich ról i funkcjonowania może być przyczyną kryzysu kapitału społecznego w ich obrębie. 62 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Bibliografia: Bauman, Z. 2006. Społeczeństwo w stanie oblężenia. Tłum. J. Margański. Warszawa: Wydawnictwo Sic. Beck, U. 2004. Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności. Tł. S. Cieśla. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Beck, U. 2005. Władza i przeciwwładza w epoce globalnej. Nowa ekonomia polityki światowej. Tłum. J. Łoziński. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Deutsch, M. 1960. Trust, trustworthiness and the F-scale, „Journal of Abnormal and Social Psychology” 61. Fukyama, F. 2003. Kapitał społeczny. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 169 - 188. Gellner, E. 1997. Społeczeństwo obywatelskie w perspektywie historycznej. W: Szacki J. (red.) Ani Książe, ani kupiec: Obywatel. Idea społeczeństwa obywatelskiego w myśli współczesnej. Tłum. B. Szacka. Kraków – Warszawa: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Fundacja im. S. Batorego. Gordona, M. 2003. Kulturowa typologia rozwoju gospodarczego. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 101 – 116. Hankiss, E. 1986. Pułapki społeczne. Tłum. T. Kulisiewicz. Warszawa: Wiedza Powszechna. Hardin, G. 1968. The Tragedy of the Commons, „Science” 13 December 1968, Vol. 162. no. 3859, ss. 1243 – 1248; tekst w styczniu 2007 r. dostępny na stronie: http://sciencemag.org/cgi/content/full/162/3859/1243. Huntington, S. P. 2003. Z kulturą trzeba się liczyć. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 11 – 17. Ingelhart, R. 2003. Kultura a demokracja. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 146 – 169. Landes, D. 2003. Kultura przesądza prawie o wszystkim. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 42 – 59. Lipset, S. M., G. S. Lenz. 2003. Korupcja, kultura I funkcjonowanie rynków. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 188 – 208. 63 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Ostrom, E. 1991. Govering the Commons: The Evolution of Institution for Collective Action. Cambridge: Uniwersity Press. Putnam, R. D. 1995. Demokracja w działaniu. Tradycje obywatelskie we współczesnych Włoszech. Tłum. J. Szacki. Kraków – Warszawa: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Fundacja im. Stefana Batorego. Porter, M. E. 2003. Postawy, wartości i przekonania a makroekonomia dobrobytu. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 59 – 80. Sachs, J. 2003. Uwagi na temat nowej socjologii rozwoju gospodarczego. W: Harrison Lawrance E., Huntington Samuel P. (red.) Kultura ma znaczenie. Jakie wartości wpływają na rozwój społeczeństw. Tłum. S. Dymczak. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 80 – 101. Straffin, Ph. D. 2004. Teoria gier. Tłum. J. Haman, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. 64 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Leokadia Juroszek, Instytut Socjologii, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, e-mail: [email protected] ZASOBY KAPITAŁU SPOŁECZNEGO W GMINIE ISTEBNA Abstrakt: Artykuł stanowi podsumowanie badań empirycznych prowadzonych na terenie gminy Istebna. Punktem wyjścia analizy jest koncepcja kapitału społecznego skonstruowana przez Roberta Putnama. Zaproponowana przez socjologa operacjonalizacja pojęcia :kapitału społecznego” pozwoliła na empiryczną weryfikację podstawowych założeń teoretycznych. Tekst jest prolegomeną do rekonstrukcji procesów aktywizowania społeczności lokalnej w gminie Istebna w oparciu o teorię średniego zasięgu. Słowa kluczowe: kapitał społeczny, społeczeństwo obywatelskie, organizacje społeczne, partycypacja lokalna 1. Znaczenie kapitału społecznego dla tworzenia społeczeństwa obywatelskiego Zgodnie z opinią wielu teoretyków i praktyków działających w sferze publicznej stan demokracji, jak również poziom rozwoju społeczno-gospodarczego zależą od funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego, czyli są związane pośrednio z poziomem kapitału społecznego. Jak pisze F. Fukuyama kapitał społeczny jest „czynnikiem niezbędnym do powstania zdrowego społeczeństwa obywatelskiego, czyli grup i stowarzyszeń stojących między rodziną a państwem. Społeczeństwo obywatelskie (…) jest uważane w powszechnej opinii za niezbędny element sprawnie funkcjonującej demokracji” (Fukuyama w: Harrison, Huntington 2003: 171). Badając poziom kapitału społecznego w gminie Istebna przyjęłam operacjonalizację pojęcia R. Putnama., który wniósł największe zasługi w spopularyzowaniu koncepcji kapitału społecznego. Putnam jest uznawany obecnie za najwybitniejszego badacza kapitału społecznego w ostatnich latach, a jego książka Demokracja w działaniu – najczęściej cytowanym dziełem w naukach społecznych w ostatnim dziesięcioleciu (Trutkowski, Mandes 2004: 60). Definiując kapitał społeczny Putnam pisze, że „odnosi się on do takich cech organizacji społeczeństwa, jak zaufanie, normy i powiązania, które mogą zwiększyć sprawność społeczeństwa ułatwiając skoordynowane działania” (Putnam, 1995: 258). Przywołuje także w tym miejscu cytat Colemana: „Tak jak i inne postaci kapitału, kapitał społeczny jest produktywny, umożliwia bowiem osiągnięcie pewnych celów, których nie dałoby się osiągnąć gdyby go 65 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 zabrakło. (...) Na przykład grupa, której członkowie wykazują, że są godni zaufania i ufają innym będzie w stanie osiągnąć znacznie więcej niż porównywalna grupa, w której brak jest zaufania” (Putnam 1995: 258). W ujęciu Putnama „kapitał społeczny jest zbiorem takich kompetencji czy zdolności, które stanowią zasób cenny dla całej zbiorowości, a nie tylko dla jednostek. Jest to zdolność jednostek do tego, by rozwijać bogate życie stowarzyszeniowe w prawnych ramach społeczeństwa obywatelskiego, rozbudowywać struktury pośredniczące między ekonomią, a instytucjami politycznymi. (…) Stowarzyszenia i organizacje pośredniczące wytwarzają specyficzny typ norm i więzi społecznych, które potrafią najlepiej „naoliwić” twarde instytucje ekonomii i polityki oraz zdecydowanie usprawnić ich działanie” (Trutkowski, Mandes 2005: 61). Putnam wyróżnił dwa rodzaje kapitału społecznego: kapitał wiążący (bonding social capital), który oparty jest na silnych i „gęstych” wewnętrznych więziach łączących podobnych do siebie członków grup, np. członków rodziny, sąsiadów, grupy etniczne. Jednocześnie wyklucza on z sieci relacji „obcych”, spoza danej grupy. Jest to kapitał zorientowany do wewnątrz, wzmacnia wewnętrzną identyfikację homogenicznych grup. Przykładem mogą być organizacje łączące członków danej grupy etnicznej czy danego wyznania, oraz różne grupy nieformalne jak kliki, czy układy mafijne; kapitał pomostowy (bridging social capital), który charakteryzuje słabsze więzi zarówno rodzinne, jak i więzi z osobami z zewnątrz, jednak więzi te nie są już tak ścisłe i nie mają charakteru wykluczającego. Ten rodzaj kapitału buduje związki miedzy różnymi grupami w społeczeństwie. Jest zorientowany na zewnątrz i obejmuje osoby z różnych klas społecznych, o różnych statusach i poglądach. Charakteryzuje przykładowo ruchy obrony praw obywatelskich czy organizacje ekumeniczne. 2. Zasoby kapitału społecznego w gminie Istebna Przeprowadzone przeze mnie badania miały na celu odpowiedź na pytanie, jaką rolę pełni kapitał społeczny w zrównoważonym rozwoju obszarów wiejskich. Odpowiedzi na to pytanie starałam się udzielić na podstawie badań terenowych prowadzonych w gminie Istebna. Wysoki poziom kapitału społecznego decyduje o tym, iż społeczność partycypuje w sprawach lokalnych, jej członków charakteryzuje postawa obywatelska, są bardziej skłonni współdziałać na rzecz dobra wspólnego. Przeprowadzone badania w wybranej gminie wiejskiej, będące przykładem mierzenia kapitału społecznego, dały odpowiedź na pytanie w jakich strukturach jest on gromadzony i czy badana gmina może oprzeć na nim swój rozwój lokalny, zgodnie z założeniami zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich. Jedną z form kapitału społecznego są według Putnama organizacje pozarządowe i partycypacja społeczna oraz zaangażowanie mieszkańców w sprawy lokalne, ich działania na rzecz lokalnej społeczności, a także poziom zaufania do współmieszkańców. 66 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Rozmiary kapitału społecznego w gminie Istebna zostały oszacowane na podstawie informacji, jakie zostały zebrane w bezpośrednich wywiadach z mieszkańcami, przedstawicielami organizacji pozarządowych, wójtem gminy, dyrektorami szkół i proboszczami parafii oraz pośrednio poprzez analizę danych zastanych. Organizacje społeczne w gminie Istebna Jednym z ważnych typów struktur społecznych wytwarzających kapitał społeczny są organizacje pozarządowe. Liczba działających organizacji pozarządowych w przeliczeniu na 1000 mieszkańców jest traktowana jako jeden ze wskaźników kapitału społecznego, ponieważ są one wyrazem partycypacji obywateli w życiu publicznym, ich poczucia podmiotowości i chęci wpływu na los swój i innych osób. Uczestnictwo w takich organizacjach zwiększa przepływ informacji, upowszechnia normy współdziałania i postawy odpowiedzialności (Frykowski, Starosta w: Gorlach, Foryś 2005: 83). Na wsi liczba działających organizacji pozarządowych jest zazwyczaj niższa niż w mieście. Wynika to, jak pisze Klekotko, z tego, iż wieś ma inne wzory zaangażowania obywatelskiego niż miasto (Klekotko w: Gorlach, Foryś 2005: 107). W większych zbiorowościach, gdzie kontakty nie są tak bezpośrednie wspólne działanie wymaga utworzenia sformalizowanej struktury, zaś na wsi gdzie kontakty mieszkańców „twarzą w twarz” są o wiele bardziej powszechne i gdzie większość osób się zna, współpraca może się odbywać bez konieczności tworzenia organizacji. Jednakże we wsiach także występują lokalne organizacje, co więcej sieć tych organizacji jest bardziej rozbudowana niż się powszechnie uważa (FedyszakRadziejowska w: Wieruszewska, Gutkowska 2003: 57). Według danych uzyskanych ze strony internetowej Starostwa Powiatowego w Cieszynie, w Gminie Istebna zarejestrowanych jest 28 stowarzyszeńLiczbę stowarzyszeń (w formie podstawowej, terenowe jednostki organizacyjne stowarzyszeń, stowarzyszenia kultury fizycznej, uczniowskie kluby sportowe, stowarzyszenia zwykłe) w innych gminach powiatu cieszyńskiego prezentuje poniższy wykres: Wykres 1. Liczba stowarzyszeń zarejestrowanych w gminach powiatu cieszyńskiego 70 64 62 60 50 40 28 30 Liczba stowarzyszeń 25 18 17 16 20 33 28 10 Źródło: www.powiat.cieszyn.pl/index2.htm 67 | S t r o n a W is Ze ła br zy do w ice ro ń Us t ie ń St ru m Sk oc zó w Is te bn a Ha żla ch sz ów G ol e Dę bo w ie c 0 Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Jak wynika z powyższych danych najwięcej stowarzyszeń zarejestrowanych jest w Cieszynie, Skoczowie i Ustroniu. Na tle pozostałych gmin powiatu cieszyńskiego Istebna przedstawia się przeciętnie, zaś biorąc pod uwagę tylko gminy wiejskie (Brenna, Chybie, Dębowiec, Goleszów, Hażlach, Zebrzydowice), można zaobserwować, iż w Istebnej występuje więcej organizacji niż w pozostałych gminach, za wyjątkiem gminy Goleszów, gdzie liczba organizacji jest taka sama jak w gminie Istebna. Nie udało się zdobyć informacji o funkcjonowaniu wszystkich organizacji widniejących w spisie. Na tej podstawie można przypuszczać, iż są to organizacje, których działalność w żaden sposób nie jest widoczna w gminie i prawdopodobnie już nie istnieją albo zawiesiły działalność. Tak więc, podobnie, jak zauważyli inni badacze (np. Kurczewski: 2003), liczba zarejestrowanych organizacji pozarządowych nie pokrywa się z liczba organizacji aktywnych, których działalność można dostrzec w terenie. W gminie Istebna funkcjonują organizacje o zróżnicowanym obszarze działania. Oprócz typowej wiejskiej organizacji społecznej zajmującej się ratownictwem, jaką jest OSP, działa także wiele stowarzyszeń zajmujących się kulturą i promowaniem regionu. Podstawą ich działania jest zachowane dziedzictwo kulturowe i bogata tradycja lokalna tego regionu. Istnieją także organizacje sportowe, skupiające głównie młodzież ze szkół, koła łowieckie zajmujące się po części ochroną zwierząt. Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe „Na Groniach”, które zajmuje się kwestią edukacji. Stowarzyszenie Agroturystyczne „Natura” również zostało zaliczone do organizacji z terenu gminy, mimo, iż skupia członków z całego powiatu, jednak mieszkańcy gminy Istebna uczestniczą w nim najliczniej. Do organizacji, której celem jest pomoc społeczna można zaliczyć Fundację Ojca Pio, działającą na rzecz niepełnosprawnych dzieci. Na terenie gminy funkcjonują także koła organizacji spoza regionu. Jest to Macierz Ziemi Cieszyńskiej – organizacja powstała w celu ochrony polskości, prowadząca później działalność edukacyjną, literacką i kulturalną. Dwa kolejne koła to Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych oraz Polski Komitet Pomocy Społecznej, ale brak jest informacji o ich istnieniu. Liczbową charakterystykę badanych organizacji przedstawia poniższa tabela. Tabela 1. Charakterystyka organizacji pozarządowych w gminie Istebna Nazwa organizacji Liczba Data członków powstania Stowarzyszenie „Na Groniach" 30 2001 Stowarzyszenie „Pod Ochodzitą" 35 1996 Towarzystwo Miłośników Muzyki Beskidzkiej 15 2000 Towarzystwo Przyjaciół Muzeum regionalnego „Na Grapie" 20 1992 Macierz Ziemi Cieszyńskiej 1908 68 | S t r o n a 12 Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Wspólnota Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa 30 2001 Kluby sportowe 120 Brak danych Koło Łowieckie "Olza" 22 1975 Związek Podhalan Oddział Górali Śląskich 55 2005 Stowarzyszenie Agroturystyczne „Natura” 18 2002 102 1991 OSP Istebna Centrum (łącznie z drużyną młodzieżową) 120 1991 OSP Jaworzynka młodzieżową) 100 1991 679 X OSP Koniaków młodzieżową) Razem Centrum Centrum (łącznie (łącznie z z drużyną drużyną Źródło: opracowanie własne na podstawie informacji uzyskanych w wywiadach oraz ze stron www Najliczniejsze organizacje na terenie gminy to Ochotnicze Straże Pożarne oraz kluby sportowe, do których łącznie należy 120 osób, zaś do głównych jednostek OSP ponad 300 osób. Jednostki OSP funkcjonowały już przed 1991 rokiem, jednak tutaj została uwzględniona data nadania im formy stowarzyszenia. Najstarszą organizacją, jaka istnieje w gminie jest Koło Macierzy Ziemi Cieszyńskiej założone w 1908 roku, zaś najmłodszą Oddział Górali Śląskich Związku Podhalan działający od 2005 roku. Przyjęty za Putnamem wskaźnik liczby organizacji na 1000 mieszkańców dla gminy Istebna wynosi 2,54. Jest to stosunkowo duża liczba, w porównaniu np. do województwa śląskiego, gdzie w 2004 roku wskaźnik ten wynosił 1,17 (www.portal.ngo.pl/files/badania.ngo.pl/public/badania2004/Podstawowe_fakty_2004 _last.pdf). Organizacje społeczne: cele, członkowie i aktywność w społeczności lokalnej Stowarzyszenie Kulturalno - Oświatowe „Na Groniach” zostało powołane, aby oddziaływać na życie społeczne, inicjować i rozwijać działania zmierzające do poprawy możliwości edukacyjnych, pracy wychowawczej i edukacyjnej wśród dzieci i młodzieży. Jak mówi założyciel Stowarzyszenia: „to Stowarzyszenie w założeniu odnosiło się do grupy osób, które tutaj na naszym terenie stanowią największy potencjał intelektualny, to znaczy nauczycieli, ze względu na poziom wykształcenia i również na pewne umiejętności. 69 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Chodziło o to, żeby Stowarzyszenie było takim miejscem, gdzie można się spotkać i porozmawiać na różne tematy, można obejrzeć film, pokazać jakieś przedstawienie, zorganizować jakąś wystawę i w sumie na dzień dzisiejszy stowarzyszenie do tego się ogranicza, chociaż zostało w ogóle powołane ze względu na problem organizacji systemu oświaty na terenie gminy, jej funkcjonowania i poziomu kształcenia”. (wywiad nr 1) Aktywność Stowarzyszenia w społeczności lokalnej polega organizowaniu konkursów, np. powiatowy konkurs wiedzy o regionie, konkurs recytatorski, konkurs dla młodzieży gimnazjalnej związany z historią krzyży i kapliczek przydrożnych, konkurs „Ginący świat” dotyczący architektury regionalnej, spotkań z poezją, np. wieczór poświęcony Janowi Kochanowskiemu, spotkań związanych z filmem, dyskusji na sprawami związanymi z edukacją i z kulturą. W przyszłości Stowarzyszenie zamierza współpracować z samorządem w „kwestii organizacji związanej z edukacją na naszym terenie” (wywiad nr 1). Stowarzyszenie Miłośników Beskidzkiego Folkloru, Muzyki, Tańca i Śpiewu „Pod Ochodzitą” powstało, „aby Zespół Pieśni i Tańca „Koniaków” mógł zyskać osobowość prawną” (wywiad nr 2). Pełni ono rolę integrującą członków zespołu, daje poczucie wspólnoty. Zespół jest bardzo popularny, „jeździ na występy, festiwale międzynarodowe, organizuje bale góralskie, warsztaty, wystawy koronek, nagrywanie programów telewizyjnych” (wywiad nr 2). Jest także dobrze odbierany przez społeczność lokalną, „Zespół zawsze był dobrze postrzegany wśród tutejszej społeczności, był chlubą tego regionu” (wywiad nr 2). Towarzystwo Miłośników Muzyki Beskidzkiej obecnie jest, jak mówi jego założyciel, „w stanie spoczynku” (wywiad nr 3). Zostało założone jako zespół muzyczny „Beskid Folk Band”. Celem działalności tego Towarzystwa było „krzewienie muzyki, nauka gry na instrumentach, organizacja imprez kulturalnych związanych z muzyką góralską, regionalną. Rolą stowarzyszenia było także głównie krzewienie muzyki regionalnej w nowej aranżacji takiej jak rock, pop” (wywiad nr 3). Członkowie zespołu mieli nagrać razem płytę, jednak nie udało się tego osiągnąć, co spowodowało zniechęcenie do dalszych działań. Można powiedzieć, że Stowarzyszenie było nastawione na osiągnięcie muzycznego sukcesu przez swoich członków, a nie na działalność dla ogółu społeczności. Skoro nie udało się osiągnąć celu, przyszedł kryzys i brak chęci do dalszego działania. Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Regionalnego „Na Grapie” zostało powołane w celu prowadzenia Muzeum, zbierania eksponatów, organizowania warsztatów. Funkcjonuje również jako Zespół Regionalny „Jaworzynka”. Stowarzyszenie tworzą twórcy ludowi, nauczyciele, osoby emerytowane związane z zespołem regionalnym, ludzie zaangażowani w kulturę. Zajmują się oni oprowadzaniem zwiedzających po Muzeum. Niektórzy z nich są także członkami Zespołu i „bardzo dbają o ten zespół” (wywiad nr 4). Poza tym aktywność Stowarzyszenia koncentruje się głównie na dzieciach, organizowane są dla nich konkursy związane z lokalną tradycją. Jak mówi członkini Stowarzyszenia: „To jest bardzo ważne dla podtrzymania tutejszej kultury, młode pokolenie uczy się, poznaje tradycję” (wywiad nr 4). Stowarzyszenie organizuje także wystawy promujące miejscowych twórców ludowych. 70 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Koło Macierzy Ziemi Cieszyńskiej jest najstarszą organizacją działającą w gminie Istebna. Stowarzyszenie Macierz Ziemi Cieszyńskiej początkowo noszące nazwę Macierz Szkolna Księstwa Cieszyńskiego zostało założone w 1885 roku w Cieszynie przez wybitnego działacza walczącego o polskość, Pawła Stalmacha. Stowarzyszenie to zajmowało się opieką nad szkolnictwem na Śląsku Cieszyńskim i było zaporą przeciwko germanizacji (Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa, 2004: 43). W Istebnej Koło Macierzy powołane w 1908 roku i liczyło 50 członków, powstało także Koło w Jaworzynce liczące 30 osób (Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa, 2004: 42). Zostało powołane, aby „rozpowszechnić polskość. Wydawano książki, zakładano biblioteki, szkoły. Starano się przekazać mieszkańcom gminy tradycję polskości” (wywiad nr 5). Jego działacze, m. in. Ksiądz Emanuel Grimm i Karol Szmek pełniący funkcję prezesów Koła, byli wybitnymi osobowościami i wnieśli duże zasługi dla rozwoju edukacji i pielęgnowania tradycji oraz miejscowych zwyczajów. Po wojnie Koło, tak jak cała Macierz Szkolna zostało zlikwidowane. W 1979 roku reaktywowano Koło pod nazwą Macierz Ziemi Cieszyńskiej – Towarzystwo Miłośników Regionu”. Do 1991 do Koła wstąpiło 509 członków.W późniejszych latach z Koła odeszło wielu członków i obecnie liczy ono 12 osób, które „starają się pielęgnować dzieło swoich przodków” (Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa, 2004: 46-47). Obecnie rolą Stowarzyszenia w społeczności lokalnej jest „szerzenie wśród młodego pokolenia tradycji i dorobku kulturowego naszej ziemi i całego Śląska Cieszyńskiego. Zainteresowanie młodzieży historią regionu. Dbanie o miejsca pamięci” (wywiad nr 5). Macierz współwydaje także Kalendarz Istebniański. Inicjatywy, jakie podjęło Koło w swojej powojennej działalności to m. in. odsłonięcie tablic upamiętniających pomordowanych mieszkańców Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa przez hitlerowców w Jabłonkowie, odnowienie pomnika Pawła Stalmacha w Istebnej. „Macierz wpłynęła także na decyzję rady gminy, aby parkowi w centrum Istebnej nadać imię Pawła Stalmacha. Odsłonięto tablicę upamiętniającą księdza Emanuela Grimma” (wywiad nr 5). Jednakże to Koło czasy świetności ma już za sobą. Jak stwierdził w wywiadzie jeden z młodszych członków Koła „Obecnie spotykają się starsze osoby i opowiadają o starych czasach” (wywiad nr 5), nie ma zainteresowania ze strony młodszego pokolenia. Wspólnota Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa została powołana przez 30 osób, które były „zainteresowane tym wszystkim, co dzieje się w samorządzie. Typowe stowarzyszenie, którego w polu zainteresowań były działania związane z samorządem” (wywiad nr 1), z aktywnością lokalną. To organizacja, która „miała się zająć tym zadaniem gminy określonym w ustawie o samorządzie gminnym jako edukacja samorządowa. Począwszy od zaznajamiania się z aktami prawnymi, ze sposobem funkcjonowania jednostek gminnych, z informacjami na temat działań samorządu, stowarzyszeń. W regulaminie były również kwestie związane z wyborami samorządowymi. Wspólnota zajmowała się taką informacją w postaci wydawanych ulotek biuletynów organizowania spotkań w terenie. Jako członkowie tej wspólnoty uważamy, że w gruncie rzeczy samorząd w bardzo małym zakresie realizuje ten punkt. (…) głównym założeniem albo przypomnieniem Wspólnoty było to, że samorządem nie jest gmina, ale jest ogół mieszkańców. To było główne hasło wspólnoty. Samorządem nie jest urząd, ale ogół mieszkańców. To staramy się ludziom uzmysławiać” (wywiad nr 1). 71 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 W przyszłości organizacja ma zamiar nadal prowadzić edukację obywatelską i promować ideę samorządności: „Gmina jako urząd jest w pewnym sensie narzędziem ludzi. Narzędzie nie jest w stanie samo z siebie nic robić. W pierwszej kolejności uświadomienie sobie tego, że wybieramy radnych nie dlatego, żeby oni nami rządzili, ale po to, żeby oni realizowali nasze postulaty. A ta idea nie jest spełniana. W każdym razie wspólnota będzie tę ideę zdecydowanie promować i tę ideę społeczeństwa obywatelskiego upowszechniać” (wywiad nr 8). Wypowiedź ta świadczy o silnym „duchu obywatelskim” wśród członków stowarzyszenia, co kreśli obraz zaangażowania obywatelskiego w badanej gminie bardzo odległy od stereotypowych przekonań i wyników innych badań socjologicznych. Klub Piłkarski „Trójwieś” Istebna jest organizacją skupiającą 3 drużyny, liczące łącznie 70 piłkarzy. Rolą Klubu jest wypełnienie czasu wolnego dla młodzieży. Mecze są atrakcją imprez, np. Dni Istebnej, „ludzie mają okazję się spotkać, posiedzieć z rodzinami” (wywiad nr 6). Inne kluby sportowe to kluby działające głównie przy szkołach. W Młodzieżowym Klubie Sportowym Istebna w Szkole Podstawowej nr 1. trenują dzieci na poziomie szkoły podstawowej. „Członkowie tego klubu jeżdżą na zawody w całej Polsce. Można powiedzieć, że jest to czołowy klub, o ile nie najlepszy, w Polsce w tej kategorii wiekowej” (wywiad nr 6). Uczniowski Klub Sportowy Istebna skupia młodzież gimnazjalną. „Trenerami są nauczyciele wychowania fizycznego. Uczniowie startują we wszystkich zawodach w województwie i w Polsce. W tym sezonie jedna z zawodniczek zdobyła mistrzostwo Polski. Jest to również polska czołówka. Absolwenci idą do szkół sportowych do Szczyrku, Zakopanego, Bielska-Białej” (wywiad nr 6). Członkami Narciarskiego Klubu Sportowego „Trójwieś Beskidzka” jest młodzież ponadgimnazjalna, która nie wyjeżdża z terenu Gminy. „Ci zawodnicy uprawiają narciarstwo wyczynowe, mają ciężkie treningi. Mają na swoim koncie spore osiągnięcia” (wywiad nr 6). Istnieje także amatorski klub siatkarzy. Jego członkowie spotykają się i trenują we własnym zakresie. Sport jest popularyzowany także poprzez organizację imprez i zawodów, np. „Bieg o Istebniański Bruclik” - impreza dla uprawiających narciarstwo biegowe, mająca ponad 30-letnią tradycję; turnieje piłki nożnej i halowej dla uczestników w różnym wieku; biegi przełajowe; turnieje szachowe; spartakiady zimowe. „Podczas imprezy „Powiat bez Granic” odbyło się 9 dyscyplin sportowych, wzięło w nich udział ponad 700 zawodników, w czterech miejscach. Organizowane są także zawody dla 72 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 niepełnosprawnych. W 2001 roku zorganizowano mistrzostwa świata w biatlonie łuczniczym, uczestniczyło kilkanaście reprezentacji z całego świata. Odbywa się też impreza o nazwie „Bike Maraton”. W zeszłym roku po raz pierwszy została zorganizowana w Istebnej” (wywiad nr 6). Koło Łowieckie „Olza” jest jednym z dwóch kół łowieckich działających na terenie gminy. Powstało przez odłączenie się od Koła Łowieckiego „Istebna” w 1974 roku (Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa, 2006: 57). Zadaniem Koła jest dbanie o zwierzynę, dokarmianie, ochrona selekcyjna zwierząt. Koło współpracuje ze szkołami, także spoza regionu. Organizuje wycieczki krajoznawcze, kuligi pogadanki w szkołach. Jego zadaniem jest także podtrzymywanie tradycji polowań z tego regionu. Koło utrzymuje kontakty z kołami łowieckimi z innych regionów Polski: „Polowania urządzamy też w innych regionach, dostajemy zaproszenia od innych kół łowieckich na polowania i imprezy. Pokazujemy wtedy naszą tradycję”. (wywiad nr 7) Zapewnia także integrację swoim członkom poprzez organizowanie np. spotkań wigilijnych, wyjazdów. Społeczność lokalna ma okazję zapoznać się z tradycją polowań i działaniami Koła podczas festynów, dożynek kiedy to „organizuje też Dni Lasu i Łowiectwa, wystawy psów, trofeów, konkurencje np. pokaz jak się poluje, jak wygląda etyczne polowanie. Prezentuje się sadzonki, nasiona różne rodzaje drzewa. Myśliwi z naszego Koła przychodzą odświętnie ubrani, wszystko w pełnej oprawie myśliwskiej, gra się hejnał na zbiórkę. Ludność może zobaczyć jak to wygląda, takie święto myśliwych” (wywiad nr 7). Jak mówi informator: „Koło utrzymuje dobre stosunki z miejscową ludnością. Ludzie wiedzą, że nasza działalność jest potrzebna. Jedynym wyjątkiem są „zieloni” (wywiad nr 7). Związek Podhalan Oddział Górali Śląskich został przede wszystkim powołany dlatego, aby „realizować dość duże inwestycje w zakresie kultury na styku z turystyką” (wywiad nr 1). Został utworzony z założeniem, że „w jego skład wejdą osoby ze wszystkich stowarzyszeń jakie funkcjonują na terenie gminy i wtedy różne sprawy będzie o wiele łatwiej uzgadniać, jeśli chodzi o imprezy czy o jakiś kalendarz działań. Jeżeli jeden drugiemu pomoże, to ten efekt będzie dużo lepszy. Zobaczymy czy tak się stanie i liczymy na to. (…) Jest to największe stowarzyszenie, liczy prawie 120 członków, ale w poszczególnych ogniskach. (…) Ognisko jest w Koniakowie, Jaworzynce, Istebnej, w Brennej, w Ustroniu, w Jabłonkowie i w Mostach”. (wywiad nr 1) Członkowie Związku to „przede wszystkim ludzie związani z kulturą, przykładowo członkowie kapeli Wałasi, członkowie stowarzyszenia „Na Grapie”. Takie było założenie, że razem łatwiej będzie działać na zasadzie wzajemnej współpracy” (wywiad nr 1). Oddział funkcjonuje od niedawna, ale jak mówi informator jego plany na przyszłość są „bardzo duże, ogromne wręcz. Cały czas tylko siedzimy i piszemy”. Cztery lata temu powstał pomysł utworzenia w gminie Centrum Rzemiosła Artystycznego, ale pomysł ten nie został zrealizowany. Członkowie Oddziału postanowili „stworzyć organizację, która będzie silniejsza w swoim potencjale niż pojedyncze stowarzyszenie, która podoła temu zadaniu i jeszcze 73 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 dodatkowo innym zadaniom”. (wywiad nr 1) Inne plany Oddziału to „duża inwestycja, gdzie jest projekt przygotowany przez starostwo ścieżka budownictwa, architektury górali śląskich od Jaworzynki aż po Brenną, to jest rozbudowa zagrody pasterskiej na Stecówce, to mini-skansen zagroda góralska na Dzielcu, arboretum roślinności Beskidu we współpracy z Nadleśnictwem Wisła, centrum kultury górali Beskidu Śląskiego jako sztandarowa inwestycja do wykorzystania i zagospodarowania przez stowarzyszenia związane z kulturą i tradycją. W tym pomieszczeniu byłaby taka sala, gdzie zespół regionalny mógłby bez skrępowania występować. Na dzień dzisiejszy takiego lokalu w całej gminie nie ma. Tu od razu widać tę potrzebę. Chcielibyśmy też zorganizować dużą salę wystawienniczą dla całej spuścizny Jana Wałacha. Jego dorobek jest także u nas potencjałem turystycznym. Prawdę mówiąc w 100% nie wykorzystanym”. (wywiad 1) StowarzyszenieAgroturystyczne „Natura” powstało, aby stworzyć wspólny produkt agroturystyczny. „Stowarzyszenie agroturystyczne rozwinęło się w sposób naturalny, gdyż tradycje wynajmowania pokoi na naszym terenie trwają już od kilkudziesięciu lat. Była to działalność znana w terenie. Chodziło o to, żeby przede wszystkim wymieniać się doświadczeniami żeby promować się wspólnie i żeby tworzyć wspólny produkt agroturystyczny. Bo, o ile sam kwaterunek każdy jest w stanie we własnym zakresie przygotować, to stworzenie produktu agroturystycznego, który wpłynie zdecydowanie na poprawę promocji, w ogóle na promocję agroturystyki i wypoczynku w danym terenie to już trzeba tworzyć wspólnie” (wywiad nr 1). Ideą Stowarzyszenia jest przekonanie kwaterodawców, że wspólne działanie nie stanowi konkurencji, ale skuteczną formę promocji. „Ja myślę, że w pewnym sensie bardzo jesteśmy na celowniku u tych wszystkich którzy podobną działalnością chcą się zająć albo już się zajmują. Bo jakby sam tego doświadczyłem, że ktoś tam podpatruje, ale bardzo jest nieufny, uważa ze woli sam to robić. (…) Naszym celem jest pokazanie ludziom, że nam nie zależy na konkurowaniu z nimi, że ideą funkcjonowania stowarzyszenia jest pewna otwartość, pewna umiejętność pokazywania, nie ukrywania czegoś przed kimś, ale pokazywania na zewnątrz” (wywiad 1). Stowarzyszenie ma swoją siedzibę w Cieszynie, a swoje oddziały ma w poszczególnych gminach. W gminie Istebna do Stowarzyszenia należy 18 członków. Niektórzy z nich prowadzili już działalność agroturystyczną wcześniej inni dopiero zaczynają. Działalność Stowarzyszenia obejmuje działalność organizacyjną, wymianę doświadczeń, wycieczki do innych gospodarstw, poszerzające wiedzę członków, działalność wydawniczą i imprezy agroturystyczne. „Co roku wydajemy katalog agroturystyczny. Pocztówki, foldery, wydaliśmy taki duży plakat agroturystyczny. Jeżeli chodzi o pobyt na targach turystycznych to Bielsko, Kraków, Warszawa, Słupsk. Jeśli chodzi o wycieczki to odwiedziliśmy to stowarzyszenie agroturystyczne w Sławkowie” (wywiad nr 1). Członkowie organizują imprezy we własnym gronie np. spotkanie noworoczne, organizują spotkania edukacyjne w zakresie pozyskiwania funduszy europejskich, możliwości pozyskiwania energii słonecznej, budowy przydomowych oczyszczalni ścieków, spotkania proekologiczne. 74 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Towarzystwo Miłośników Regionu Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa powstało, aby integrować osoby, które wyjeżdżają z terenu Gminy, by nie utraciły więzi z miejscem urodzenia. „Stowarzyszenie Miłośników Regionu odnosi się do tych osób, które wyjechały poza Istebną, czyli bardzo wąskie zainteresowanie, ale bardzo istotne, ponieważ tworzy tą wieź z tymi” (wywiad nr1). Idea Towarzystwa jest bardzo aktualna obecnie gdyż jak mówi informator „(…) wyjeżdża nam dziesiątki jeśli nie setki młodych osób na Zachód. Wyjeżdżają całe młode rodziny do Irlandii, do Hiszpanii. Byłoby bardzo fajnie gdyby stworzyć możliwość trwałej więzi z miejscem urodzenia”. (wywiad nr 1) Drugim celem Towarzystwa jest ochrona dorobku istebniańskiego poety, Jerzego Porbosza, wydawanie jego utworów. Co rok lub co dwa lata Towarzystwo organizuje także spotkania „dzieci Istebnej”, osób mieszkających w różnych częściach Polski i zagranicą. Spotkania te, zdaniem informatora nie mają niestety „później jakiegoś przełożenia na jakieś podejmowanie inicjatyw” (wywiad nr 1), ale być może pojawi się wspólna inicjatywa wraz z Oddziałem Górali Śląskich związana z nawiązaniem kontaktu z potomkami emigrantów, którzy wyjechali z Istebnej na przełomie XIX i XX wieku do Stanów Zjednoczonych. „ (…) Obecnie tam trzecie pokolenie tych naszych rodaków żyje i są oni bardzo zainteresowani nawiązaniem współpracy”. (wywiad nr 1) Fundacja Ojca Pio została założona przez mieszkańca Istebnej, jej celem jest opieka nad dziećmi niepełnosprawnymi umysłowo. Fundacja wybudowała duży obiekt, w którym będą przebywać dzieci niepełnosprawne. Już odbyły się tam spotkania dzieci z terenu, które są niepełnosprawne a funkcjonują w rodzinach. W dalszych planach fundacji jest prowadzenie warsztatów terapii zajęciowej. „Fundacja nie poprzestanie na wybudowaniu tego obiektu, ale w przyszłości będzie budować albo adoptować te warsztaty terapii zajęciowej. Bo ideą tego jest danie tym niepełnosprawnym możliwości realizowania się. (…) Miernikiem poziomu kultury jest stosunek osób zdrowych do chorych. Jeżeliby takiej fundacji albo takiego akcentu w danej społeczności brakowało to znaczy ze coś jest nie tak. I tutaj się można tylko cieszyć że akurat w naszej społeczności też fundacja, która w centrum zainteresowań postawiła człowieka chorego, niepełnosprawnego jest. To jest bardzo optymistyczne” (wywiad 1). Ochotnicza Straż Pożarna jest najliczniejszą organizacją działającą na terenie gminy. Według danych funkcjonuje 8 jednostek. Biorą one przede wszystkim udział w akcjach ratowniczych przeprowadzanych w czasie pożarów, innych klęsk i zdarzeń. Rolą OSP jest, oprócz gaszenia pożarów, także zabezpieczanie różnych imprez, zapewnienie ochrony przeciwpożarowej, organizowanie zawodów, ćwiczeń pokazowych dla ludności, pogadanek dla uczniów w szkołach. Udostępnia także salę na wesela i inne duże imprezy. Zaangażowanie członków OSP w życie społeczności lokalnej polega głównie na udziale w uroczystościach państwowych i gminnych: „Członkowie naszej OSP biorą udział w uroczystościach kościelnych, jest sztandar, gra nasza strażacka orkiestra. Na uroczystościach pogrzebowych, kiedy umiera ktoś zasłużony dla gminy orkiestra też zawsze gra. Także przy świętach państwowych takich jak 11 listopada, 3 maja. Orkiestra jest także przy uroczystościach gminnych, np. przy otwarciu gimnazjum” (wywiad nr 9). 75 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Informator z OSP w Jaworzynce-Centrum podkreślał w wywiadzie również to, że „w czynie społecznym członkowie OSP remontowali boisko sportowe w Jaworzynce”. (wywiad nr 9) oraz, że „Strażacy organizują także Dzień Strażaka, jest to jedna impreza gminna, a oprócz tego w każdej wsi są obchodzone także uroczystości kościelne”. (wywiad nr 9) Ważną rolę jeśli chodzi o podtrzymywanie tożsamości mieszkańców i budowanie więzi pełnią także zespoły regionalne „Istebna”, „Koniaków” i „Jaworzynka”. W Koniakowie funkcjonuje także dziecięcy zespół „Mały Koniaków” Dzięki ich działalności jest zachowywane bogactwo folkloru góralskiego z tego regionu. Mają bogatą tradycję i wiele osiągnięć na swoim koncie. Uczestnictwo w zespole jest często kontynuacją tradycji rodzinnej, zdarza się, że w zespole występują razem trzy pokolenia. Sprzyja to poczuciu wspólnoty i budowaniu więzi. Starałam się także zbadać jak wygląda uczestnictwo młodzieży w życiu organizacji społecznych w Gminie, ponieważ postawy obywatelskie mogą być kształtowane jeszcze w dzieciństwie, w szkole podstawowej i później. We wszystkich badanych jednostkach OSP funkcjonują drużyny młodzieżowe, do których należy kilkunastu członków. W zespołach regionalnych również uczestniczą dzieci i młodzież. W gimnazjum w Istebnej działa młodzieżowa kapela „IsKoJa” (www.ug.istebna.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=540). Młodzież uczestniczy w drużynach sportowych, w szkolnych kółkach zainteresowań, które działają we wszystkich badanych przeze mnie szkołach, a także w organizacjach przykościelnych, takich jak oazy i schola. Bardzo istotną rolę pełni także Ośrodek Pracy Pozaszkolnej podlegający Starostwu Powiatowemu w Cieszynie. Ośrodek ten działa bardzo prężnie, pełni on rolę aktywizującą i profilaktyczną dla dzieci i młodzieży. Odbywają się tam zajęcia w następujących pracowniach: pielęgnowania folkloru, sztuki ludowej, edukacji regionalnej, muzyki, edukacji europejskiej. Dzieci uczą się tutaj haftu, koronczarstwa, rzeźby, gry na instrumentach (keyboard, gitara, instrumenty pasterskie), języków obcych, tańca. Te grupy również stanowią potencjał w którym kapitał społeczny jest wytwarzany, ponieważ nawiązują się kontakty, zaangażowani są także rodzice, działa trzyosobowa rada rodziców i wspiera pracę personelu ośrodka. Prezentacja tych organizacji społecznych miała na celu ukazanie różnorodności działań jaką podejmują one na terenie Gminy Istebna. zarówno Liczba jak i aktywność tych organizacji pozwala twierdzić, że aktywność społeczna w badanej gminie jest bardzo rozwinięta. Jej mieszkańcy są zaangażowani społecznie i świadomi możliwości jakie stwarza działanie w grupie. Chociaż cele, aktywność i rola w społeczności lokalnej tych organizacji są różne to niewątpliwie wszystkie one wytwarzają więzi, kreują uczestnictwo oraz uczą współpracy i wspólnego osiągania celów. Są to działania niezbędne do tego, aby wychować „wrażliwego” obywatela, zaangażowanego w sprawy lokalne. Część przedstawicieli badanych organizacji deklarowała, że ich stowarzyszenie współpracuje z innymi na terenie gminy. Były to w szczególności organizacje, których zakres działania częściowo się pokrywa lub uzupełnia się, np. współpraca Stowarzyszenia Agroturystycznego ze stowarzyszeniami kulturalnymi. Szczególnie w przypadku, gdy jedna lub kilka osób należy do kilku organizacji. Niektóre organizacje współpracują także z Gminnym Ośrodkiem Kultury przy organizacji imprez. 76 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Problemy badanych organizacji społecznych w ujęciu ich członków i liderów Prezentacja problemów na jakie napotykają te organizacje może być pomocna w uchwyceniu barier utrudniających rozwój inicjatyw oddolnych i budowanie kapitału społecznego poprzez sformalizowane struktury jakimi są stowarzyszenia. Najważniejsze problemy, które były wymieniane przez członków organizacji społecznych to: - Brak miejsca, w którym członkowie mogliby się spotykać „Tutaj w ogóle jest taki problem z miejscem dla stowarzyszeń. Poza strażą pożarną, która jest bardzo konkretnie przypisana do konkretnego budynku, zadania, majątku oni mają ten swój majątek, zarządzają nim. Każdemu stowarzyszeniu o wiele łatwiej funkcjonować w oparciu o jakakolwiek jednostkę, którą ono prowadzi (…)” (wywiad nr 1). - Słaby potencjał, mała ilość członków faktycznie zaangażowanych w działalność organizacji. „Poza OSP ta działalności innych stowarzyszeń jest taka bez koncepcji. Tych stowarzyszeń jest w miarę dużo, każde jakoś tam funkcjonuje, ale nie do końca realizuje swoje aspiracje i zamierzenia, nie spełnia tego wszystkiego, co jest jego celem. W związku z tym potencjał tych stowarzyszeń jest zbyt słaby, jest zbyt duże rozproszenie tych stowarzyszeń i zbyt mała liczba osób bezpośrednio z nimi związanych. One zazwyczaj funkcjonują w oparciu o jedną, góra trzy osoby To jest mankamentem tych wszystkich stowarzyszeń. Zazwyczaj jest to jedna osoba, która to ciągnie, druga jakoś tam pomaga, ta trzecia też jakoś tam kibicuje, a reszta to przyjdzie, skorzysta, ale w gruncie rzeczy idzie w swoją stronę” (wywiad 1). „Niestety członkowie już wykazują małe zainteresowanie, jest kilku aktywnych, reszta jakoś nie ma przekonania. Ludzie są chętni, ale trzeba za nimi chodzić” (wywiad nr 4). „Mało jest ludzi, którzy chcą działać społecznie” (wywiad nr 6). - Brak zainteresowania ze strony młodych osób, trudności z pozyskaniem nowych członków, brak lidera. - Brak środków finansowych, niektóre stowarzyszenia mają oczekiwania wobec władz gminy, że powinna je lepiej wspierać „Kiedy np. potrzebny był środek lokomocji, żeby dojechać na koncert czy jakiś festiwal i zwracano się z prośbą do gminy o pomoc - była odmowa. Czasem gmina pomagała, ale niewiele, na koncerty dawali, ale mało” (wywiad nr 3). Z kolei jeden z informatorów wskazywał na możliwości jakie mają stowarzyszenia dla pozyskiwania środków z zewnątrz: „Znam takie samorządy, które nawet 10 lat temu w pewnym sensie zainwestowały w stowarzyszenia. Na dzień dzisiejszy te stowarzyszenia żyją całkowicie samodzielnie, nawet w ogóle nie patrzą na garnuszek gminy, ale pozyskują bardzo duże pieniądze, 20 do 30% budżetu gminy z zewnątrz, czyli są takim dodatkowym motorem napędzającym rozwój” (wywiad nr 1). - Brak współpracy z samorządem, nieświadomość władz Gminy dotycząca roli stowarzyszeń i niechęć do ich wpierania. Szczególnie jeden z informatorów podkreślał ten problem. Jego zdaniem świadczy o tym fakt, nieprzekazania odremontowanych boisk klubowi sportowemu czy sprzedaż domku, w którym odbywały się spotkania Koła Macierzy Ziemi Cieszyńskiej. Samorząd 77 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 nie realizuje także jego zdaniem swego zadania w zakresie edukacji obywatelskiej. Te zarzuty wobec samorządu są interesujące w świetle uchwały, jaką przyjął samorząd dotyczącą współpracy z organizacjami pozarządowymi (załącznik nr 1: Program współpracy Gminy Istebna z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami uprawnionymi do prowadzenia działalności pożytku publicznego na rok 2006). Według relacji części informatorów władze gminy nie są skłonne wspierać działań organizacji społecznych, zaś władze deklarują taką chęć. Z moich obserwacji wynika, iż te organizacje, których członkowie są pracownikami Urzędu Gminy współpracują z samorządem poprzez wspólne organizowanie imprez z Gminnym Ośrodkiem Kultury. Przedstawiciel Koła Łowieckiego również wskazał, że „Koło otrzymuje wsparcie ze strony gminy, są trudne warunki w dokarmianiu zwierzyny, więc gmina pomaga” (wywiad nr 7). Organizacje nieformalne w gminie Istebna Do organizacji nieformalnych zaliczyłam grupy działające przy parafiach. Jak pisze Putnam, społeczności, których członkowie razem uczestniczą w życiu kościoła są bogate w kapitał społeczny. Cytuje też pastora C. McMullena, który mówi: „Kościół to ludzie. To nie budynek, to nie instytucja, ale wzajemne relacje pomiędzy ludźmi” (Putnam 2000: 66). Grupy religijne zdaniem Putnama wspierają społeczną aktywność, są inkubatorem umiejętności społecznych, norm, zaangażowania obywatelskiego. Ich członkowie są także bardziej skłonni do zaangażowania się inne formy aktywności, poza kościołem. Organizacje kościelne są źródłem więzi nieformalnych (Putnam 2000: 66). Według informacji zebranych w wywiadach z proboszczami przy każdej z badanych parafii funkcjonuje przynajmniej kilka organizacji. Liczbę grup działających w poszczególnych parafiach oraz liczbę ich członków i obszar działania w poszczególnych parafiach przedstawiają poniższe tabele. 1) Parafia rzymsko-katolicka w Koniakowie liczy 3511 parafian. Działa w niej 7 grup liczących łącznie 435 osób. Tabela 2. Struktura grup parafialnych działających w parafii rzymsko-katolickiej w Koniakowie Nazwa grupy Liczba członkó Częstotliwoś w ć spotkań Zespół charytatywny 7 1/m-c Młodzieżowy Ruch Oazowy 80 1/tydzień Oaza Rodzin 5 1/m-c Służba liturgiczna 48 1/tydzień 78 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Dzieci Marii 20 1/tydzień Schola 25 1/tydzień Żywy różaniec 250 1/m-c Źródło: Badania własne Jest to parafia posiadająca najwięcej parafian najliczniej uczestniczącą też oni w funkcjonujących grupach. Działają tu grupy skierowane do różnych kategorii społecznych, do dzieci (Dzieci Marii), młodzieży (Młodzieżowy Ruch Oazowy), rodzin (Oaza Rodzin), o zróżnicowanym profilu działalności np. schola - śpiew, zespół charytatywny – pomoc potrzebującym. 2) Parafia rzymsko-katolicka w Istebnej Centrum liczy 2850 parafian. Działa tam 11 grup, skupiających łącznie 270 osób. Tabela 3. przedstawia strukturę tych grup. Tabela 3. Struktura grup działających w parafii rzymsko-katolickiej w Istebnej-Centrum Nazwa grupy 5 Kółek różańcowych Liczba członkó Częstotliwość w spotkań 100 1/m-c Stowarzyszenie Rodzin Katolickich 12 1/2 m-ce Zespół charytatywny w miarę 10 potrzeby Młodzieżowy Ruch Oazowy 60 1/tydzień Stowarzyszenie Dzieci Marii 40 1/tydzien Służba liturgiczna 40 1/tydzień Oaza Rodzin 8 1/m-c Źródło: badania własne W parafii w Istebnej działa najwięcej grup. Mają one zróżnicowany charakter. Tutaj także funkcjonuje zespół charytatywny, wychodzący niejako poza sferę związaną ściśle z życiem duchowym kościoła, a skupiający się bardziej na praktycznej pomocy potrzebującym. Poza tym są też dwie grupy skupiające rodziny. 3) Parafia rzymsko-katolicka w Jaworzynce-Centrum liczy 2027 parafian. Działają w niej jedynie 3 grupy, które skupiają łącznie 105 członków. Strukturę grup przedstawia tabela 4. 79 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Tabela 4. Struktura grup działających w parafii rzymsko-katolickiej w JaworzynceCentrum Nazwa grupy Liczba członkó Częstotliwoś w ć spotkań Akcja Katolicka 30 1/m-c Stowarzyszenie Dzieci Marii 60 1/tydzień Służba liturgiczna 15 1/tydzień Źródło: badania własne W tej parafii uczestnictwo w grupach w niej działających jest niewielkie w stosunku do liczby parafian. Istnieją jedynie trzy grupy. Najwięcej osób liczy grupa dziecięca. Jest to jedyna parafia spośród badanych, w której funkcjonuje Akcja Katolicka będąca stowarzyszeniem ogólnopolskim. 4) Parafia rzymsko-katolicka w Jaworzynce-Trzycatku, jest znacznie mniejsza od poprzednich i liczy tylko 700 parafian. Działa w niej 12 grup, do których łącznie należy 195 osób. strukturę tych grup przedstawia tabela 5. Tabela 5. Struktura grup działających w rzymsko-katolickiej parafii w JaworzynceTrzycatku Nazwa grupy Liczba członkó Częstotliwoś w ć spotkań 10 Kółek różańcowych 150 1/m-c Stowarzyszenie Dzieci Marii 30 1/tydzień Służba liturgiczna 15 1/tydzień Źródło: badania własne W parafii tej funkcjonują głównie kółka różańcowe skupiające najwięcej osób, poza tym jest grupa przeznaczona dla najmłodszych parafian oraz tak jak w innych parafiach służba liturgiczna skupiająca mężczyzn. Interesujący jest fakt, iż parafia ta liczy stosunkowo niewielu parafian, ale wykazują się oni dużym uczestnictwem w działających tam grupach. 5) Parafia ewangelicko-augsburska w Istebnej jest znacznie mniejsza i liczy 293 parafian. Działa tam 6 grup skupiających łącznie 87 członków. Strukturę tych grup przedstawia tabela 6. 80 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Tabela 6. w Istebnej Struktura Nazwa grupy grup działających w parafii ewangelicko-augsburskiej Liczba Częstotliwoś członków ć spotkań Muzyczny Zespół Młodzieżowy 7 w miarę potrzeby Grupa modlitewna 5 1/tydzień Koło Pań 20 1/m-c Grupa młodzieżowa 15 1/tydzień Nauczyciele Szkółki Niedzielnej 10 1/m-c Dzieci ze szkółki niedzielnej 30 1/tydzień Źródło: badania własne Do grup w tej parafii należy najmniej osób, przy czym należy zauważyć, że liczba parafian jest tam znacząco mniejsza w porównaniu z parafiami rzymsko-katolickimi. Istniejące grupy skupiają wszystkie grupy wiekowe, szczególnie osoby młode (zespół młodzieżowy, grupa młodzieżowa, nauczyciele szkółki niedzielnej). Grupy kościelne spotykają się w większości regularnie, co tydzień lub co miesiąc. Uczestnictwo w nich jest zróżnicowane. Można zauważyć, iż większa liczba grup nie oznacza wcale większej liczby osób należących do nich. Najwięcej członków liczą grupy działające przy parafiach w Koniakowie i Istebnej Centrum, jednak biorąc pod uwagę procentowy udział parafian w tych grupach nie plasują się one w czołówce, co przedstawia poniższa tabela. Tabela 7. Procentowy udział parafian w grupach działających w parafiach Liczba parafian Procent parafian należących do grup Parafia rzymsko-katolicka Koniaków 3511 12% Parafia rzymsko-katolicka Istebna-Centrum 2850 9% Parafia rzymsko-katolicka Jaworzynka-Centrum 2027 5% Parafia rzymsko-katolicka JaworzynkaTrzycatek 700 28% Parafia ewangelicko-augsburska Istebna 293 29% Nazwa parafii Źródło: badania własne 81 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Porównując procentowy udział parafian w różnych grupach można zauważyć, iż największą liczbę aktywnych osób w stosunku do liczby parafian ma parafia ewangelickoaugsburska i parafia w Jaworzynce-Trzycatku, zaś najmniej aktywni są parafianie w IstebnejCentrum. Można powiedzieć, że organizacje działające na terenie parafii stanowią ważne źródło kapitału społecznego w gminie Istebna. Zarówno ich różnorodny charakter, jak i krąg aktywnych członków, który odzwierciedla skład społeczny parafian pozwala stwierdzić, że parafie stanowią bardzo ważne centrum aktywizowania mieszkańców i przygotowują ich do działania w środowisku lokalnym. Partycypacja lokalna i jej formy Partycypacja lokalna wyraża się na dwa sposoby, a mianowicie poprzez udział w wyborach i poprzez uczestnictwo w wydarzeniach i imprezach organizowanych na szczeblu lokalnym. Jednym ze wskaźników partycypacji lokalnej jest udział w wyborach samorządowych. Wskaźnik ten jest uznawany za aspekt behawioralny postawy wobec środowiska lokalnego i jest traktowany jako kluczowy miernik zaangażowania w sprawy lokalne. Niski udział w wyborach lokalnych natomiast świadczy o niskim poziomie kapitału społecznego. Choć należy pamiętać, że nie jest to jedyny przejaw zaangażowania w sprawy lokalne, poza nim mogą być przyjęte też „inne formy aktywności, takie jak uczestnictwo w spotkaniach wyborczych lub agitacja na rzecz swojego kandydata” (Frykowski, Starosta w: Gorlach, Foryś 2005: 84). Putnam zaś pisze, że głosowanie jest najbardziej powszechną formą politycznej aktywności i wyrazem demokratycznej zasady równości. Biorący udział w wyborach są bardziej skłonni do bezinteresownej pracy na rzecz innych i uczestnictwa w spotkaniach dotyczących spraw lokalnych i kooperacji ze współmieszkańcami na rzecz społeczności lokalnej (Putnam, 2000: 35). Wskaźnikiem zaangażowania w sprawy ponadlokalne jest frekwencja w wyborach do Sejmu i Senatu oraz wyborach prezydenckich. Mimo, iż udział w tych wyborach nie przekłada się na natychmiastowe efekty dla społeczności lokalnej, to jednak świadczy on o akceptowaniu systemu demokratycznego (Frykowski, Starosta w: Gorlach, Foryś 2005:84). Frekwencja w ostatnich wyborach w gminie Istebna wyniosła: - Do Sejmu i Senatu: 47,2% - Wybory prezydenckie: 60,6% - Do samorządu terytorialnego: 65% Dla porównania w całym województwie śląskim frekwencja w wyborach do Sejmu i Senatu wynosiła 39,4%, a w wyborach prezydenckich 49,2%, zaś średnia krajowa wynosiła odpowiednio 40,57% i 50,99% (www.prezydent2005.pkw.gov.pl). Porównując te dane można stwierdzić, iż frekwencja w gminie Istebna była nieco wyższa niż 82 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 frekwencja w województwie śląskim i w kraju, co dobrze świadczy o postawach obywatelskich mieszkańców tej gminy. Frekwencja w wyborach samorządowych była dużo wyższa w porównaniu do średniej krajowej (44,33%) i wojewódzkiej (39,92%), która nota bene była najniższą ze wszystkich województw w kraju (www.wybory.com.pl/article/ articleview/20/1/9/). Jest to przejaw zaangażowania ponad połowy obywateli w sprawy związane z ich najbliższym otoczeniem. Wskaźnikiem zaangażowania w sprawy publiczne jest również procent mieszkańców uczestniczących w zebraniach dotyczących spraw ich wsi. Według relacji sołtysów poszczególnych wsi liczba osób uczestniczących w zebraniach wiejskich wahała się od 100 w Jaworzynce do 200 w Koniakowie i Istebnej. Stanowi to około 3% mieszkańców. Procentowo jest to niewiele, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców wsi, ale z drugiej strony ponad sto osób na zebraniach wiejskich stanowi dość dużą grupę, jak na warunki wiejskie. Partycypacja lokalna może wyrażać się także poprzez uczestnictwo w imprezach odbywających się na terenie gminy, organizowanych przez np. Gminny Ośrodek Kultury lub szkoły. Wywiad przeprowadzony z wójtem potwierdza uczestnictwo dużej liczby mieszkańców w takich imprezach. „Na pewno ludzie bardzo angażują się w imprezy kulturalne i rekreacyjne – frekwencja mieszkańców na gminnych festynach czy dożynkach jest czasem imponująca” (wywiad nr 27). Nie ma także problemów z frekwencją na innych imprezach, organizowanych przez OSP („Dzień Strażaka i Pokazy Służb Mundurowych”) czy szkoły np. „Imieniny SP 1 w Jaworzynce”, podczas których, jak pisze dyrektor szkoły „licznie odwiedzili nas także nauczyciele emeryci, rodzice i dziadkowie” (www.ug.istebna.pl/?p=artykuly Show &iArtykul=498). Z powyższych informacji wynika, że tutejsza społeczność bierze aktywny udział w imprezach odbywających się na terenie gminy. Pozwala to stwierdzić, że ta forma kapitału społecznego jest także dobrze rozwinięta. Innym wskaźnikiem kapitału społecznego na szczeblu lokalnym może być miara zdolności organizacyjnych przyjęta przez Frykowskiego i Starostę, którą jest kwota zebrana w danej społeczności w ramach akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP). Rezultaty tej akcji zdaniem wymienionych autorów „informują zarówno o ofiarności na cele społeczne, jak i o zdolności do mobilizacji w doraźnych przedsięwzięciach. Samo zorganizowanie sztabu akcji wymaga dużego zaangażowania i współpracy licznej liczby osób i świadczy o sporym potencjale społecznego współdziałania. Ponadto udział w akcjach charytatywnych jest wyrazem akceptacji wartości prospołecznych” (Frykowski, Starosta w Gorlach, Foryś 2005: 85). W Istebnej akcja WOŚP odbyła się dwukrotnie. W 2006 roku sztab utworzyło 28 wolontariuszy. Byli to uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych i Gimnazjum w Istebnej. Podczas akcji w 2006 r. zebrano kwotę 6187,91 zł. „W tym roku zebrana kwota była prawie dwukrotnie wyższa niż w zeszłym roku. Sześć tysięcy w skali całego kraju to kwota malutka, ale morze to też tylko pojedyncze kropelki wody” pisze autor artykułu na stronie Urzędu Gminy (www.ug.istebna.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=540). Interesujący natomiast jest fakt, iż ofiarność mieszkańców wzrosła dwukrotnie względem roku ubiegłego. Może to świadczyć o wzroście postaw pozytywnych wobec akcji charytatywnych, a co za tym zmierza, większym zaufaniu do takich akcji i osób ją przeprowadzających. oznacza to więc także wzrost poziomu 83 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 uogólnionego zaufania w danej społeczności. Na podstawie zebranych informacji można stwierdzić, iż jednym ze źródeł kapitału społecznego w badanej gminie są z pewnością organizacje pozarządowe działające na terenie gminy Istebna. Liczba organizacji wyłączając te, o których wiadomo, że już nie istnieją lub trudno uzyskać informacje o ich aktywności wynosi 28 (łącznie z organizacjami nie wpisanymi do rejestru w starostwie powiatowym, a z którymi były przeprowadzane wywiady). Wskaźnik liczby organizacji na 1000 mieszkańców wynosi 2,54. Charakter organizacji działających na terenie gminy Istebna jest zróżnicowany, a ich liczba świadczy o dużej aktywności społecznej mieszkańców. Niektóre z tych organizacji współpracują ze sobą nawzajem, a także z samorządem lokalnym. Chociaż niektórzy przedstawiciele badanych organizacji uważali, iż samorząd nie docenia ich roli i nie wspiera dostatecznie ich działalności. Był to jeden z problemów jakie wymieniali członkowie badanych organizacji. Inne problemy dotyczyły braku miejsca spotkań, małego zaangażowania ze strony wszystkich członków danej organizacji, jak również problemu z naborem osób młodszych oraz problemy finansowe. Innymi strukturami, nie mniej ważnymi, w których jest wytwarzany kapitał społeczny są grupy nieformalne działające przy parafiach. Grupy te są zróżnicowane pod względem profilu działalności i uczestnictwa, zarówno pod względem wieku parafian jak i liczby. Można zaobserwować zróżnicowaną aktywność w poszczególnych parafiach, nie zawsze tam, gdzie jest więcej parafian, grupy liczą więcej osób. Wskaźnik zaangażowania w sprawy publiczne wyrażający się udziałem w wyborach na szczeblu krajowym i lokalnym, jak i uczestnictwo w różnego rodzaju wydarzeniach na terenie gminy jest dość wysoki, co świadczy o tym, iż ta forma kapitału społecznego jest dobrze rozwinięta. Podwojenie w stosunku do roku poprzedniego kwoty zebranej w czasie akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na terenie gminy Istebna pozwala wnioskować o wzroście uogólnionego poziomu zaufania społeczności badanej gminy. Dokonana analiza pozwala stwierdzić, iż zasoby kapitału społecznego mierzone liczbą organizacji społecznych i rozmiarami partycypacji społecznej w gminie Istebna są dość wysokie. Pozwala to dostrzegać w nich ważne zasoby, które mogą być wykorzystane w rozwoju lokalnym. 84 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Recenzje Sławomir Banaszak, Menedżerowie w strukturze społecznej, Wyd. Wyższej Szkoły Komunikacji i Zarządzania, Poznań 2006 Sławomir Banaszak jest socjologiem związanym z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza oraz Wyższą Szkołą Komunikacji i Zarządzania w Poznaniu. Jego zainteresowania badawcze obejmują socjologię gospodarki i struktury społecznej, socjologię kierownictwa, socjologię organizacji, socjologię edukacji oraz metodologię nauk społecznych. Od około 10 lat zajmuje się problematyką menedżeryzmu. Jest również autorem licznych publikacji naukowych, a także kilkudziesięciu opracowań i ekspertyz przygotowanych dla podmiotów gospodarczych oraz instytucji polskich i zagranicznych. Autor na wstępie ukazuje kontekst, w którym ujmuje rozważania na temat menedżerów. Skupia się na socjologicznej analizie miejsca menedżerów w strukturze nowoczesnych społeczeństw. Rozważania Sławomira Banaszaka ujęte są z perspektywy ekonomicznosocjologicznej teorii własności. Jednocześnie zauważa on, że badania dotyczące szeroko rozumianego kierownictwa, są prowadzone na gruncie takich nauk jak socjologia, organizacja i zarządzanie, politologia czy psychologia. Na gruncie polskim badano kadrę kierowniczą od dość dawna. Po 1945 roku prowadzono badania dotyczące ówczesnych dyrektorów i kierowników. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeprowadzono wiele badań empirycznych i stworzono wiele modeli teoretycznych, które odnosiły się do kwestii kierownictwa. Autor w swojej pracy korzysta z dorobku poprzedników i uważa ten dorobek za cenne źródło wiedzy o menedżerach. Jednocześnie zauważa, że badania prowadzone w przeszłości stanowią dobry punkt wyjścia do wypracowywania narzędzi badawczych w dzisiejszej rzeczywistości społecznej. Pamiętać należy jednak, że rozważania zawarte w książce nie są ograniczone jedynie do Polski. Zawiera ona, również wiele kategorii wprowadzonych przez klasyków socjologii do analizy współczesnych zjawisk i procesów społecznych. Autor powołuje się tu na Stanisława Kozyra-Kowalskiego, który takie wykorzystanie myśli klasyków nazywa neoklasycyzmem socjologicznym. Na książkę składają się cztery rozdziały. Pierwszy z nich ujmuje menedżerów w społecznym podziale pracy. W pierwszej części tego rozdziału autor przedstawia różne źródła terminu menedżer, aby następnie przedstawić własne stanowisko. Nie jest to łatwe ze względu na niezbyt precyzyjny sens tego terminu. Terminy menedżer, dyrektor, kierownik są na tyle bliskoznaczne, że trzeba często odwoływać się do historycznych definicji. Autor decyduje się mówić o kierownictwie i kierownikach dla oznaczenia szeroko pojętych zależności zwierzchnictwa. Jednak nie umieszcza w treści pojęcia „menedżer” brygadzistów lub supervisorów, którzy kierują niewielką grupą pracowników w określonym dziale przedsiębiorstwa, organizacji. Dla autora menedżer, to taki przedstawiciel kierownictwa, który mieści się w pojęciach zarówno „middle”, jak i „top managementu”, średniego i najwyższego szczebla zarządzania. Menedżer jest również odróżniony od specjalisty – posiadającego wysokie kwalifikacje pracownika. Istnieją poważne różnice w rzeczywistym położeniu tych kategorii w 85 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 sferze przedmiotowej. W poszczególnych częściach książki autor będzie dookreślać znaczenie terminu menedżer. Równie ważne jest dla autora przywołanie zapomnianej nieco problematyki podziału pracy. Określić funkcję menedżerów w strukturze społecznej można właśnie dzięki usytuowaniu tej kategorii społecznej w podziale pracy. Można wtedy uchwycić relacje wzajemne między menedżerami a innymi kategoriami społecznymi. Banaszak przypomina, że dla refleksji teoretycznej nauk społecznych, pojęcie podziału pracy jest ważne. Adam Smith, czy Emile Durkheim traktowali podział pracy jako punkt wyjścia przy opisywaniu społecznych relacji. Autor postuluje związanie pojęć podziału pracy i specjalizacji. Dziś często przywołuje się pojęcie specjalizacji, także tam gdzie opisuje się zmiany w procesach pracy, jak również zmiany w strukturze społecznej. W drugim rozdziale Menedżerowie ujęci są w świetle teorii i praktyki organizacji i zarządzania. Autor proponuje, aby nie traktować łącznie dwóch terminów: organizacja i zarządzanie. Organizacja i organizowanie towarzyszą ludzkości od dawna, natomiast teoria zarządzania ukształtowana została w okresie późniejszym. Ponadto, zarządzanie ma znaczenie węższe niż kierowanie. W tym rozdziale omawiane są tak ważne kwestie jak psychofizjologiczne aspekty organizacji pracy oraz teoria sprawnego działania, a w szczególności sprawnego kierowania zespołami ludzkimi. Podkreślone jest znaczenie humanizacji pracy, polegającej na eliminowaniu z pracy człowieka czynności nadmiernie uproszczonych. Opisana została tu rzeczywistość naturalnego środowiska menedżerów, czyli przedsiębiorstwo. Autor kładzie nacisk na realne miejsce menedżerów w strukturach nowoczesnych przedsiębiorstw, relacje wzajemne z innymi kategoriami pracowników, a także ich usytuowanie związane z formalnym schematem wartościowania pracy oraz ustalonym na jego podstawie realnym położeniem pracowym. Rozdział trzeci to próba ujęcia menedżerów w perspektywie teorii klas. Banaszak traktuje tu klasę jako składnik określonych ładów produkcji. „Koncepcja ta pozwala również uświadomić nie tylko zasadność postępowania, zakładającego wzajemne powiązanie miejsca w społecznym podziale pracy i położenia klasowego menedżerów, lecz także wykazać jak doniosłą rolę w analizie tego położenia odgrywa własność środków produkcji i własność siły roboczej. Ponadto, dzięki wprowadzeniu kategorii ładów produkcji, łatwiejsze jest zrozumienie pojęć makroklasy i mikroklasy społecznej”. Ważnym wynikiem rozważań w tym rozdziale jest ukazanie różnic w obrębie klasy menedżerów, makroklasy menedżerów. Liczne klasy menedżerskie odróżnia od siebie ich ergodynamis, siła robocza. Ostatni rozdział książki dotyczy stylu życia menedżerów. Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie jak wykonywanie określonego zajęcia wpływa na zachowanie i postawy ludzi. Okazuje się, że styl życia można traktować jak specjalną strukturę, w skład, której wchodzą czynniki ekonomiczne, społeczne, kulturowe, psychologiczne oraz geograficzno-przestrzenne, wraz z relacjami pomiędzy nimi oraz wzajemnym oddziaływaniem. Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest konsekwentne dookreślanie, w poszczególnych częściach książki, definicji menedżera, która zarysowana została w początkowym etapie rozważań. Czy można mówić o zawodzie menedżera? Okazuje się, że kwalifikacje i efektywność pracy menedżerów „nie są pochodną uzyskanego przez nich takiego czy innego zawodu, a raczej 86 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 znajomości metod organizacji i koordynacji pracy ludzkiej, z uwzględnieniem predyspozycji osobowościowych”. O szczególnych predyspozycjach osobowościowych menedżera pisał amerykański socjolog James Burnham, „który sformułował na początku lat czterdziestych XX wieku teorię przejścia od społeczeństwa kapitalistycznego czy burżuazyjnego do społeczeństwa menedżerskiego. Menedżerowie, jego zdaniem, wykonują we współczesnym procesie produkcji dóbr, „niewielki procent czynności wymagających «wielkiej zręczności i wprawy»”. Czy menedżerowie to osoby wykształcone? Jeśli tak, to jaki rodzaj studiów jest najczęściej wybierany przez przyszłych menedżerów? Okazuje się, że menedżer nie musi kończyć określonego kierunku studiów. Owszem, wykształcenie osób zarządzających, jest istotne dla ich usytuowania w podziale pracy. Dla menedżerów wyższego szczebla wykształcenie wyższe odgrywa ważną rolę. Zauważamy dziś ponadto, również w Polsce, tendencję do „zdobywania przez menedżerów kwalifikacji w zakresie organizacji i zarządzania (…) w szkołach podyplomowych, tzw. MBA, nadających tytuł Master of Business Administration”. Kim jest dobry menedżer? Jest to osoba, którą charakteryzują pewne cechy. „Są to m. in. poczucie więzi grupowej, wysoki poziom moralny, stałość charakteru i głęboka wiara w ludzi, zdolność do sprawiedliwej oceny, respekt ludzkiej godności”. W praktyce trudno jest dostrzec w jednym człowieku nagromadzenie tylu pozytywnych cech. Są one raczej, czymś pożądanym, określają pewien ideał i mogą być odniesione nie tylko do kierujących, ale również do przedstawicieli innych grup pracowników. Jakie jeszcze cechy, poza wymienionymi, muszą charakteryzować dobrego menedżera? Na pewno istotna jest szeroko rozumiana wiedza i zdobywane doświadczenie w zarządzaniu, które ułatwiają skuteczną produkcję. Pisząc o produkcji, ograniczamy się na chwilę do przedsiębiorstw o charakterze produkcyjnym. Podążając w tym kierunku, siłą rzeczy ograniczymy rolę inżynierów i naukowców w skutecznym realizowaniu zadań przedsiębiorstwa. Ci ostatni okażą się „tylko wykwalifikowanymi robotnikami”, zaś menedżerom pozostaje do wykonania trudna rola „przewodzenia, administrowania, zarządzania, organizowania procesu wytwórczości”. Banaszak przywołuje Charlesa Wrighta Millsa, stwierdzając, że rola menedżerów jest niezbędna zarówno w wielkich, jak i mniejszych korporacjach, przedsiębiorstwach, zakładach. Zadania kierowników przekraczają obowiązki związane z koordynowaniem pracy, równie istotne jest to, aby „rozwijać umiejętności swoich podwładnych”. Jaki styl kierowania najczęściej przyjmują menedżerowie i jaki będzie najbardziej odpowiedni według autora? Menedżerowie przyjmują różne style kierowania. W książce przywołana została m. in. tzw. „siatka stylów zarządzania według Blake’a i Mouton, będąca analizą preferencji kierowniczych w dwóch wymiarach – orientacji na ludzi oraz orientacji na zadania, z jej pięcioma charakterystycznymi typami: biernym, autokratycznym, demokratycznym, przywódczym i kompromisowym”. Autor zauważa, że przyjęcie danego stylu kierowania zależne jest od okoliczności zewnętrznych, a także osobowości menedżera. Oczywiście, że postulowanym stylem, będzie styl demokratyczny. To nie styl kierowania jednak, będzie najważniejszym czynnikiem, który decyduje o najbardziej efektywnym funkcjonowaniu menedżera w organizacji. Kluczem do najlepszego zarządzania jest zrozumienie, że organizacja to całość, w której tworzy się „pewien typ etyki zawodowej, przejawiającej się między innymi w tym, iż uwzględnia się racje każdej ze stron. Nie próbuje się także narzucać rozwiązań, o których z góry wiadomo, że są dla jednej ze stron niekorzystne.” Banaszak, za Emilem Durkheimem, stwierdza, że stosując się do powyższej etyki, 87 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 można tworzyć podstawy do powstania grupy profesjonalnej, korporacji i umocnić w ten sposób stabilność przedsiębiorstwa. Po przybliżeniu istotnych wątków określających cechy dobrego menedżera, chciałem skoncentrować się na interesującej tezie, którą autor zaczerpnął z pism Hegla i Simmla. Teza ta głosi, że w pewnych okolicznościach rządzący i rządzeni mogą zamieniać się rolami. Mówić można wówczas o zwrotności funkcji menedżera w organizacji. Zdaniem autora, „aby uczynić rozważania bliższe rzeczywistości i, jednocześnie, zdać sprawę z niektórych istotnych, wiążących się z zasadniczym przedmiotem wywodu kwestii, należy taką relację założyć. (…) Stanowczo należy jednak podkreślić, że zwrotność funkcji kierowniczych nie oznacza ani dla Hegla, ani dla Simmla, ani prawdopodobnie dla żadnego innego badacza, takiego stanu rzeczy, który moglibyśmy nazwać absolutną zwrotnością”. Nie możemy zakładać, że ci, którzy kierują są całkowicie zależni od tych, którymi kierują. Raczej jest tak, że są momenty, w których kierujący zmuszony jest do dostosowania się do grupy. Można tutaj przywołać przykład mówcy, który w pewnym momencie zauważa, iż audytorium przestaje się interesować treścią przekazu. Ma on wówczas możliwość dokonania zmiany założonego wcześniej schematu wystąpienia. Może zmienić ton głosu lub opowiedzieć anegdotę, która pozwoli na chwilę umysłowego odprężania, by na powrót mówić o tym, co w przemowie istotne. Wówczas nie dochodzi do całkowitego dostosowania się mówcy do grupy słuchaczy, ale nie możemy także stwierdzić, iż mówca ma całkowitą swobodę w swej wypowiedzi. Przekaz konstytuuje się dopiero po wejściu w relację z odbiorcami. Podobnie jest z kierownikiem, kierowanie bowiem to nie jedynie przekazywanie komunikatów w trybie rozkazującym, ale też, w pewnych sytuacjach podejmowanie decyzji „na podstawie przedstawionej diagnozy stanu rzeczy”. Banaszak, odwołując się do Simmla podkreśla, że mimo, iż „wszyscy kierujący są zarazem kierowani, «tak jak w bardzo wielu sytuacjach pan jest niewolnikiem własnych niewolników», to należy pamiętać o tymczasowym charakterze zwrotności funkcji kierowania”. Powyższa teza, którą przybliżył w swych rozważaniach autor, może być dla nas przydatna przy odpowiadaniu na pytanie o istotę władzy i jej granicę. Zwróćmy uwagę, że często mówi się o tym, że przedstawiciele władzy służą społeczeństwu. Oczywiście, że jest to echo etyki chrześcijańskiej, ale ponadto jest to też efekt świadomości, iż społeczeństwo nie jest bierną masą, która podda się wszelkim kaprysom rządzących. Podążając tym torem myślenia, możemy stwierdzić, że mimo, iż w wielu przedsiębiorstwach dochodzi do nadużyć wobec pracowników niższego szczebla, to istnieją pewne możliwości ograniczenia władzy przez nieuczciwych pracodawców. Pracobiorcy nie są bezkrytyczną masą, która podporządkuje się w każdym przypadku woli pracodawcy. Oczywiście trzeba też uwzględniać sytuację ustrojowo-prawną państwa oraz skuteczność przestrzegania w nim prawa. Powyższe przykłady zostały przywołane, ponieważ ułatwia to ukazanie „tezy o zwrotności funkcji” w praktyce. Nie musimy utożsamiać jej w kontekście walki pomiędzy rządzącym a rządzonym, w kontekście dialektycznej rywalizacji. Można ją ująć z perspektywy etycznej, która związana jest z podmiotowym traktowaniem podwładnych. Podmiotowo powinni być traktowani zarówno rządzący, jak też rządzeni. Świadomość o granicach narzucania swej woli stanowi dla jednych i drugich dążenie do pewnej równowagi. Dotychczas przyjrzeliśmy się wątkom, które dotyczyły zagadnień relacji między menedżerami i podwładnymi. Chciałbym nawiązać również do spraw związanych z podziałem pracy. Autor ukazał różnicę pomiędzy pracą bezpośrednio produkcyjną, pośrednio produkcyjną 88 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 i pozaprodukcyjną. Dzięki rozróżnianiu tych form pracy można opisać sens pracy jako takiej. Praca to bowiem „wszelka świadomo-celowa działalność człowieka, która względnie regularnie reprodukuje się, posiada społecznie uznaną wartość użytkową i służy uzyskiwaniu zasadniczych i dodatkowych: środków utrzymania oraz środków egzystencji biologiczno-społecznej. W tym kontekście praca bezpośrednio produkcyjna stanowi warunek istnienia wszelkiego społeczeństwa”. Prof. Kozyr-Kowalski, bo na niego powołuje się tu autor, przestrzega jednak „przed utożsamianiem tego rodzaju pracy z pracą fizyczną pojmowaną jako przewaga trudu rąk nad trudem głowy”. Dychotomiczny podział na pracę fizyczną i umysłową jest pozornie tylko bardziej odpowiadający realnemu stanowi rzeczy niż podział na pracę bezpośrednio produkcyjną, pośrednio produkcyjną i pozaprodukcyjną. Np. polski filozof i prakseolog Tadeusz Kotarbiński „mówi (…) o pracy fizycznej, w której zawsze musi występować element namysłu, nawet przy wykonywaniu najprostszych czynności. Podział prac na fizyczne i umysłowe uznaje Kotarbiński za prymitywny”. Sławomir Banaszak wprowadzając, za Stanisławem Kozyrem-Kowalskim, kategorię pracy pośrednio produkcyjnej ma możliwość „zaliczyć do niej menedżerów”. Dzięki temu rola menedżerów w społecznym podziale pracy jest znacznie mniej uproszczona. Do prac pośrednio produkcyjnych zaliczymy takie „prace koncepcyjne, jak obmyślanie i kreślenie rysunków technicznych, planów rozwoju przedsiębiorstwa, instrukcji obsługi maszyn i wielu innych prac”, które wykonują m. in. menedżerowie i inni specjaliści. Na zakończenie warto zwrócić uwagę na ważną kwestię. Autor konsekwentnie stosuje metody opisu relacji społecznych wprowadzone przez klasyków socjologii. Swoje sądy często podpiera teoriami wprowadzanymi przed laty przez Durkheima, Simmla, Webera lub Kotarbińskiego. Trudno odmówić Sławomirowi Banaszakowi konsekwencji i jednocześnie skuteczności w stosowaniu logicznej struktury wywodu. W dzisiejszych teoriach niepotrzebnie dochodzi do odcinania się od tradycji naukowej określonej dyscypliny. Należy znać dzieła klasyków, ponieważ, w przeciwnym razie, można zorientować się w pewnym momencie, że odkrywa się teorię, która już wcześniej była ogłoszona i szeroko omówiona. Marcin Koman 89 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Recenzje Phil Macnaghten, John Urry, Alternatywne przyrody. Nowe myślenie o przyrodzie i społeczeństwie, Wydawnictwo Scholar, Warszawa 2005 Alternatywne przyrody. Nowe myślenie o przyrodzie i społeczeństwie to książka napisana przez dwóch brytyjskich uczonych Phila Macnaghtena członka British Academy, a zarazem pracownika badawczego Centre for the Study of Environmental Change Uniwersytetu w Lancaster i Johna Urry’ego, profesora socjologii na Uniwersytecie w Lancaster. W oryginale książka została wydana w 1998 roku w Londynie, a jej tytuł brzmiał Contested Natures. Natomiast w Polsce wydana została w 2005 roku przez Wydawnictwo Naukowe Scholar, a przełożył ją Bogdan Baran. Książka ma 399 stron i podzielona jest na 8 rozdziałów. Posiada także obszerną bibliografię i indeks. Główna teza książki głosi, „że nie ma jednej „przyrody” jako takiej, lecz są tylko rozmaite konkurencyjne „przyrody” i że każdą z nich konstytuuje rozmaitość procesów społeczno – kulturowych, od których takie przyrody nie dają się zasadnie oddzielić” (Macnaghten, Urry: 9). Autorzy występują przeciwko trzem typom poglądów na przyrodę. Pierwszym z nich jest „realizm środowiskowy” odpowiedzialny za postrzeganie „środowiska” jako „bytu rzeczywistego”, niezależnego od praktyk społecznych i ludzkiego działania. Drugi pogląd, będący częściowo krytyką pierwszego to „idealizm środowiskowy” głoszący, że przyroda posiada fundamentalne, niezmienne „wartości” leżące u podłoża jej charakteru, sensu i jakości, które są zarazem wyabstrahowane z praktyk społecznych. Trzecia z krytykowanych koncepcji to „instrumentalizm środowiskowy” postrzegający działania człowieka w stosunku do środowiska przez pryzmat ich dobrych i złych skutków. Przyroda jest tu traktowana jako zbiór dóbr, z którego można korzystać zgodnie z zasadami wolnego rynku. Uczeni uważają, że powyższe koncepcje „pomijają/zniekształcają/zakrywają różne aspekty współczesnych przemian w kwestii środowiska i ludzkiego zaangażowania w jego sprawy.(...) Podkreślają, że to specyficzne praktyki społeczne, zwłaszcza ludzkie zamieszkiwanie, wytwarzają, odtwarzają i przeobrażają różne przyrody i różne wartości. Dzięki takim praktykom ludzie odpowiadają – poznawczo, estetycznie i hermeneutycznie – na rzeczy utworzone jako znaki i wyróżniki przyrody” (Macnaghten, Urry: 10). Przyroda jest pojmowana jako fakt społeczny i dlatego badając i opisując ją należy przełamać podział na fakty społeczne, którymi zajmuje się socjologia i fakty przyrodnicze będące zainteresowaniem biologii i pokrewnych jej nauk. Należy łączyć dorobek naukowy takich dziedzin jak historia kultury, archeologia, biologia, geografia, nauki polityczne, filozofia, socjologia, socjologia nauki oraz badania feministyczne. Ich wzajemne oddziaływanie na siebie dało początek socjokulturowo zakorzenionej analizie przyrody. Na podstawie przeglądu historycznego postrzegania przyrody uczeni wysnuli konkluzję, „że nie ma jednej przyrody jako takiej, lecz jest ich wiele. Przyrody te zaś są konstytuowane historycznie, geograficznie i społecznie. Dlatego nie ma prostych, naturalnych granic jako takich. Nie są one ustalone i wieczne, lecz zależą od poszczególnych czynników historycznych i geograficznych, a także od samych procesów, na mocy których przyroda i sfera przyrodnicza są konstruowane i utrzymywane kulturowo, zwłaszcza przez odniesienie do tego, co zostaje uznane 90 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 za inne” (Macnaghten, Urry: 27). Dlatego przyrody nie należy badać w ramach idei realizmu środowiskowego, ale raczej powinno się ją ujmować w kontekście kultury, ekonomii politycznej, państwa, płci, nauki, nowych „asocjacji”, inności. Powyższe przemyślenia służą ustaleniu, jaką rolę odgrywa we współczesnych społeczeństwach kwestia środowiska. Jest to opis ruchu zwanego przez autorów enwiromentalizmem (od ang. environment – środowisko), który obejmuje organizacje działające na rzecz środowiska, takie jak: Greenpeace, Friends of the Earth, National Trust itp. Starają się one zapobiegać dewastacji środowiska naturalnego, która ciągle postępuje i powoduje powstawanie dziury ozonowej, wzmożenie efektu cieplarnianego, kwaśne deszcze i awarie elektrowni jądrowych. Zagrożenia te są już stałym elementem, jakby to nazwał U. Beck, „społeczeństwa ryzyka”. Drugi rozdział książki zajmuje się wyjaśnieniem, jak to się stało, że współczesny enwiromentalizm stał się obecnie centrum zainteresowania i jaką rolę w tym pełniły instytucje, media, organizacje ochrony środowiska, a także przemiany kulturowe. Historię kształtowania się współczesnego enwiromentalizmu przedstawiono na podstawie Wielkiej Brytanii i podzielono na cztery fazy. Pierwsza faza to lata powojenne, aż do końca lat ’60 XX wieku. Faza druga pojawiła się około 1962 roku, kiedy zagrożenie środowiska zaczęto postrzegać w sposób globalny i powiązano je z modernizacją i postępem technologicznym. Faza trzecia to lata ’80 XX wieku, kiedy to instytucje państwowe zajęły się problemem globalnego środowiska, a ostatnia faza obejmuje lat ’90 XX wieku, gdy enwiromentalizm zaczęto postrzegać przez pryzmat globalizacji. Od czasu Szczytu Ziemi w Rio w 1992 roku protesty w sprawie środowiska skierowane są głównie do ludzi młodych i korzystają one z dobrodziejstw globalizacji. Przykładem może być akcja Greenpeace przeciwko zatopieniu na dnie Morza Północnego platformy wiertniczej Brent Spar w 1995 roku. Protestujący mieli telefony satelitarne i komputer Mac, który przekazywał fotografie i filmy wideo, dzięki czemu informacje przekazywane były na bieżąco i dotarły do odbiorców na całym świecie. Spowodowało to bojkot produktów Shella, który był właścicielem platformy, a w konsekwencji ogromne straty finansowe spółki i jej wycofanie się z pomysłu zatopienia platformy. Kolejny rozdział to krytyka tak zwanej „kultury ankieterskiej”, ponieważ techniki ankieterskie nie są wystarczająco skuteczne, aby uchwycić sposoby angażowania się ludności w sprawy środowiska. Analizie poddane zostały badania, które wpłynęły na kształtowanie polityki, a także zakładają, że informowanie społeczeństwa doprowadzi do zmiany zachowań w stylu życia jednostki i do identyfikowania się z inicjatywami rządowymi. Założenie takie jest niestety błędem, ponieważ pomija procesy, dzięki którym człowiek kształtuje sobie sens własnego działania w sprawach środowiska. Uzupełnieniem badań ilościowych mogą być badania jakościowe, gdyż obejmują one ludzkie interakcje, przez co ukazują bardziej złożone ujęcie zainteresowania środowiskiem i postaw wobec niego. Należy zaznaczyć, że badania ankietowe nie są w stanie uchwycić pewnych wymiarów środowiska naturalnego. Dalej Macnaghten i Urry zajmują się zmysłowym postrzeganiem przyrody. Kluczowe miejsce w tym postrzeganiu przypada wzrokowi. Eksponowanie roli ludzkiego widzenia jest według Lefebrve skutkiem koncepcji przyrody jako oderwanej od społeczeństwa i przeciwstawnej mu. Pisze on, że przez panującą hegemonię oka inne zmysły stopniowo tracą swoją rolę i powoli zanikają. Koncentrowanie się wyłącznie na wizualnej stronie przyrody pozbawia ją jej właściwych aspektów takich jak zapach, czy dźwięk. W przeciwieństwie do wzroku słuch i powonienie nie 91 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 dają się tak łatwo wyłączyć, jak poprzez zamknięcie oczu. Dźwięk i powonienie pozwalają nam na żywy i prawdziwy kontakt z przyrodą. „Różne sposoby postrzegania zmysłowego są zorganizowane wokół modalności przestrzeni i czasu, które kształtują zmysły w ich relacjach z „przyrodą”, pośredniczą w tych relacjach i są pryzmatem dla zmysłów” (Macnaghten, Urry: 145). Autorzy twierdzą, że przyroda jest nie tylko przestrzenna, ale i czasowa. Tak naprawdę „kontestacje przyrody są w znaczącej mierze kontestacjami różnych czasów przyrody” (Macnaghten, Urry: 180); ale rozróżnienie czasu przyrodniczego i czasu społecznego jest błędem. Nie można twierdzić, że zjawiska przyrodnicze są bezczasowe, a zjawiska społeczne podlegają zmianie. Współczesna nauka jasno udowodniła, że nie istnieje rozróżnienie pomiędzy czasem społecznym, a czasem przyrodniczym. Niestety obecnie czas postrzegamy za pomocą zegarów, które oderwane są od przestrzeni, przez co staje się on dla nas niewidoczny i oderwany od przestrzeni społecznej. Postrzegamy go jako towar, który może zostać poddany konsumpcji. Takie właśnie oddzielenie od siebie czasu i przestrzeni jest wyróżnikiem współczesnego społeczeństwa. Macnaghten i Urry dochodzą do wniosku, że przyroda jest wewnętrznie czasowa, nie oznacza to jednak istnienia w niej jednego czasu, ale wielu czasów. Możemy na przykład wyróżnić czas fizyczny, czas biologiczny, czas zegarowy służący tak naprawdę podporządkowaniu przyrody, no i najważniejsze: czas momentalny i czas długotrwały. Czas momentalny i czas długotrwały rywalizują o prymat z czasem zegarowym. Czas momentalny jest bardzo charakterystyczny dla współczesnego społeczeństwa, które poszukuje momentalnego spełnienia, można powiedzieć, że wyraża się on w haśle „chcemy przyszłości dziś”. Uczeni mówią o ukształtowaniu się kultury trzyminutowej, o czym świadczy to, że osoby oglądające telewizję mają skłonność do szybkiej zmiany kanałów i rzadko oglądają program w całości. Dlatego też wiele programów tworzonych jest poprzez połączenie obrazów słuchowych i wzrokowych, tak że tworzą one bardzo krótkie ujęcia, które nie mają szczególnego powiązania ze sobą. Czas długotrwały, zwany też ewolucyjnym charakteryzuje się zainteresowaniem sferą globalną, a nie lokalną. Czas ten jest istotny dla kształtującej się, w obliczu globalnych zagrożeń środowiska, globalnej wspólnoty. Jej stworzenie stało się koniecznością, zwłaszcza że po Szczycie Ziemi w Rio, gdzie większość państw i transnarodowych korporacji opowiedziała się za zrównoważonym rozwojem, którego zasadą naczelną jest korzystanie z zasobów Ziemi, przy jednoczesnym dbaniu o dobro przyszłych pokoleń. Podkreślanie trwałych relacji między ludźmi i przyrodą wzmacniane jest przez ideologie takich ruchów jak New Age i zielone filozofie. Czas długotrwały wpływa na uświadomienie sobie przez człowieka, że istnieje wiele czasów i przestrzeni oprócz tych społecznych. Bardzo ciekawie przedstawia się opis różnych sposobów tworzenia przyrody jako wiejskiej okolicy, kojarzonej zwykle z czasem długotrwałym. Służy to ukazaniu ogólniejszych procesów występujących podczas tworzenia przestrzeni. Ogólnie można powiedzieć, że występują cztery rodzaje relacji miedzy społeczeństwami, a przyrodą. Po pierwsze społeczeństwo może gospodarować zasobami naturalnymi w ten sposób, by zapewnić lepsze dziedzictwo przyszłym pokoleniom. Po drugie może ono traktować przyrodę oddzielnie od społeczeństwa i maksymalnie ją eksploatować. Trzeci rodzaj relacji polega na scjentystycznym ujmowaniu przyrody, co skutkuje traktowaniem jej jak przedmiotu naukowego badania. Po czwarte przyroda i środowisko mogą być po prostu konsumowane. Wpływ na rozwój angielskiej wsi miało postrzeganie jej jako pięknego i czystego krajobrazu, w przeciwieństwie do brudnych, zanieczyszczonych, hałaśliwych i śmierdzących miast przemysłowych. Była to oczywista 92 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 idealizacja, ponieważ XIX wieczna angielska wieś wypełniona była odorem zwierzęcych odchodów, stęchłej wody i zgniłych jarzyn. Ale przemysł i nowoczesność od zawsze uważane były za nieangielskie, a do tego wieś była ostoją mitu, o spokojnej, sielskiej, cnotliwej i pracowitej naturze protestanckiej. Spowodowało to takie okiełznanie i ucywilizowanie, a także przyozdobienie wsi, że stała się ona współcześnie kolejnym przedmiotem konsumpcji, co wyraźnie można zauważyć na podstawie przeprowadzonych badań. Po pierwsze należy powiedzieć, że dominuje wizualne przyswajanie sobie wsi. Ta dominacja spojrzenia wyraźnie przejawia się w działaniach politycznych i praktycznych. Po drugie wieś i przyroda postrzegane są jako środowiska odmienne od społeczeństwa, co skutkuje rozwojem technik strategicznego planowania i dobrego zarządzania terenami wypoczynkowymi, służącymi jedynie konsumpcji. Komercjalizacja wsi angielskiej, poprzez dostosowanie jej do potrzeb nowoczesnych konsumentów wpłynęła na większą popularność turystyki wypoczynkowo – relaksacyjnej, wędrowania, wspinaczki wysokogórskiej itp., a taki krajobraz coraz bardziej przypomina „angloland”, a nie tradycyjną Anglię. Tak naprawdę człowiek pragnący uciec od zgiełku i hałasu miasta, poszukujący spokoju, wytchnienia i kontaktu z przyrodą na wsi wpada w pułapkę, ponieważ znajduje tam tłum turystów i przepisy regulujące sposób wypoczynku. Rozważania na temat przyrody nie mogą pomijać jej sposobu postrzegania we współczesnej polityce. Otóż w 1987 roku stworzono definicję zrównoważonego rozwoju, mówiącą, że jest to rozwój, który „zaspokaja współczesne potrzeby bez ograniczania zdolności przyszłych pokoleń do zaspokajania własnych potrzeb” (Macnaghten, Urry: 282). Jej twórcą była Brundtland stojąca na czele komisji powołanej na początku lat ’80 XX wieku, by wypracować sposób interpretowania globalnych procesów środowiskowych. Zwieńczeniem działań tej komisji był Szczyt Ziemi w Rio, gdzie zaakceptowano warunki zrównoważonego rozwoju i włączono je do Agendy 21, czyli międzynarodowego planu na rzecz zrównoważenia rozwoju. W dokumencie tym znalazł się zapis o tym, że obywatele powinni być zaangażowani w działania na rzecz środowiska naturalnego. Zrodziło to przekonanie, że jeśli obywateli poinformujemy o zagrożeniach przyrody, to włączą się oni aktywnie w akcje mające temu zaradzić. Jednak badania przeprowadzone przez Macnaghtena i Urry’ego dowodzą, że twierdzenie to jest bezzasadne, ponieważ społeczeństwo nie ufa komunikatom przekazywanym przez państwo, czy inne organizacje, sądząc że kierują nimi interesy finansowe. Komunikaty naukowe też nie wzbudzają zaufania, gdyż uważa się, że nauka jest skażona polityką. Nieufność obywateli wiąże się z niezadowoleniem z instytucji nauki, mediów, biznesu, a przede wszystkim państwa. Przyczynia się to do pogłębienia braku odpowiedzialności za środowisko naturalne wśród obywateli. Uczeni krytykują badania opinii publicznej, które ich zdaniem błędnie odczytują sposób widzenia przez społeczeństwo kwestii środowiska. Po pierwsze rozumienie środowiska wiąże się z zakorzenionymi tożsamościami. Kwestie zagrożenia środowiska naturalnego są rozumiane w kontekście tego jak mogą naruszyć poczucie tożsamości np. tożsamości matki, bezrobotnego, obywatela brytyjskiego itd. Ponadto badanie te pokazują zainteresowanie środowiskiem naturalnym w sposób fragmentaryczny, a do tego błędnie odczytują spadek zainteresowania środowiskiem i działania na jego rzecz, tłumacząc te zjawiska brakiem uświadomienia. Natomiast autorzy interpretują to poprzez brak zaufania do instytucji odpowiedzialnych za środowisko, co także jest znamienne dla analizowanego przez Becka „społeczeństwa ryzyka”. 93 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Rozważania te prowadzą do stwierdzenia, że „zarządzanie przyrodą w kontekście globalnym jest prawie niemożliwe i że wiele interwencji państwa lub nauki rodzi nieoczekiwane i nieprzewidziane skutki, które mogą eskalować problem daleko poza zamierzony efekt tych interwencji” (Macnaghten, Urry: 328), co widać wyraźnie na przykładzie kwestii bydlęcej encefalopatii gąbczastej (BSE), znanej jako choroba szalonych krów. Współczesne społeczeństwo jest „społeczeństwem hazardu”, gdyż nie posiada ono wiedzy na temat grożących mu niebezpieczeństw. Nie umie ono zaufać ani politykom, którzy nie występują w obronie interesu publicznego, ani ekspertom naukowym, ponieważ neutralizują oni radykalne wnioski z badań naukowych, sądząc że nie zostaną one zaakceptowane właśnie przez polityków i przedstawicieli korporacji przemysłowych. Takie wnioski autorzy traktują jako przesłanki uzasadniające powstanie nowej dziedziny naukowej, którą jest socjologia środowiska. Zadaniem jej powinno być traktowanie przyrody, nie tak jak uczyniłaby to zwykła socjologia, czyli w sposób obiektywny, ale ze względu na możliwość odwetu przyrody na środowisku człowieka, socjologia środowiska powinna stymulować działalność organizacji politycznych, przemysłowych i ochrony środowiska. Powinna się ona angażować i wspierać ochronę przyrody między innymi poprzez propagowanie haseł takich jak: „Myśl globalnie, działaj lokalnie”. Macnaghten i Urry zastanawiają się, czy procesy globalizacyjne mogą pozytywnie wpłynąć na powstanie społeczeństwa obywatelskiego, które będzie chronić środowisko naturalne. Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Z jednej strony wytwory globalizacji, takie jak globalne media mogą ułatwić takie działanie, a przykładem tego jest działalność Greepeace. Z drugiej jednak strony ratowanie planety, tylko dlatego, że jest to dobre dla każdego nie będzie dla takiego społeczeństwa wystarczającym argumentem. Macnaghten i Urry poprzez rozważania przedstawione w książce starają się udowodnić postawioną na początku książki tezę, o istnieniu rozmaitych, konkurencyjnych przyród poprzez negację trzech punktów widzenia na przyrodę, jaki proponują realizm środowiskowy, idealizm środowiskowy i instrumentalizm środowiskowy. Przykładu dostarczyć może krytyka realizmu środowiskowego podejmowana w wielu miejscach, również przy okazji poruszania tematu kultury ankieterskiej. Badania te nie ukazują wielowymiarowości oglądu przyrody przez człowieka, który ukazywany jest jako konsument przyrody. Stanowisko takie nie uwzględnia innych postaw w stosunku do środowiska. Badania te wspierają się właśnie na idei realizmu środowiskowego, wykluczającego inne sposoby rozumienia przyrody poza tymi, które mieszczą się w przeciwstawieniu przyroda – społeczeństwo. Badania te pomijają, więc takie istotne sprawy jak: lokalne praktyki społeczne wpływające na to jak dana osoba konstruuje przyrodę, zmienność i ambiwalencja w ludzkim myśleniu, dynamika polityczna i kulturowa, a także wrażliwość każdej osoby na środowisko. Wydaje się, że autorzy przy analizie społecznej konstrukcji wsi pominęli kilka ważnych kwestii. Między innymi znaczenie roli czynnika religijnego w jej powstawaniu. Przecież praca, która miała taki wpływ na rozwój wsi i postrzegana jest jako wartość typowa dla jej mieszkańców, tak naprawdę interpretowana jest przez protestantyzm jako powołanie i pomoc od Boga. Owocem etyki protestanckiej, zwłaszcza purytanizmu, jest potępienie lenistwa i bezczynności. Jednocześnie na pochwałę zasługuje ciężka i systematyczna praca. Obowiązek pracy obejmuje wszystkich, nawet najbogatszych. Etyka purytańska obok zalecania ciężkiej pracy i korzystania z wypoczynku tylko o tyle, o ile jest on niezbędny dla zdrowia, skłania równolegle do ograniczania konsumpcji indywidualnej. Nie można się, więc dziwić, że życie na wsi wymagające nieustannej 94 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 pracy fizycznej na polu, czy przy zwierzętach zostało tak mocno docenione. Kojarzy się przecież z takimi wartościami moralnymi jak: uczciwość, skromność, czy cnotliwość. Książka ta może w wielu miejscach okazać się nużąca, ponieważ zawiera dużą ilość konkluzji następujących jedna po drugiej. Ponadto dla czytelnika, który nie jest biegły w tematyce socjologicznej może być ona w niektórych fragmentach niezrozumiała. Na szczęście jednak argumentacja czysto naukowa potwierdzona jest licznymi i dosyć obszernymi przykładami, co czyni ją bardziej zrozumiałą i przejrzystą. W przedstawionych analizach uczeni korzystają z dorobku wielu nauk, takich jak filozofia, biologia, historia, socjologia, co wzbudza zaufanie czytelnika i sprawia, że stają się oni wiarygodni. Z drugiej jednak strony czytelnik może poczuć się przytłoczony tak bogatym warsztatem naukowym autorów, a w niektórych fragmentach może nie rozumieć przedstawionych teorii. Na pewno mankamentem książki dla polskiego czytelnika jest koncentracja na kulturze zachodnioeuropejskiej lub jak piszą autorzy, kulturze kręgu północnoatlantyckiego, szczególnie brytyjskiej. Nie podejmuje ona kwestii ważnych i istotnych dla środowiska w kręgu Pacyfiku, w krajach rozwijających się, ani w Europie Wschodniej. Tłumaczy to pochodzenie uczonych, niemniej jednak czytelnik polski może poczuć pewien niedosyt z tego powodu. Podsumowując należy zauważyć, że książka przedstawia niezwykle ciekawe i nowatorskie spojrzenie na przyrodę, starając się ukazać ją przez pryzmat nowo powstającej dyscypliny naukowej, jaką jest socjologia środowiska. Można powiedzieć, że jest to cel ze względu, na który autorzy budują poszczególne rozdziały książki. Marta Luty - Michalak 95 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Recenzje Piotr Sztompka, Socjologia wizualna: fotografia jako metoda badawcza, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005. Piotr Sztompka (ur. 2 marca 1944 w Warszawie) – jest profesorem zwyczajnym w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego: kierownikiem Zakładu Socjologii Teoretycznej, profesorem zwyczajnym w Wyższej Szkole Europejskiej im. Józefa Tischnera oraz członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Nauk (wchodzi w skład Komitetu Socjologii PAN). W roku 2002 został przewodniczącym Międzynarodowego Stowarzyszenia Socjologicznego (ISA). Współpracuje z wieloma uczelniami na całym świecie. Aktualnie jest wykładowcą w College of Europe w Brugii (Belgia). Jest autorem ponad 20 opracowań z zakresu socjologii, w tym podręczników akademickich. Jego prace skupiają się wokół zagadnień zmian społecznych oraz koncepcji systemu społecznego. Do najważniejszych należą: - System and Function (1974) - Sociological Dilemmas (1979) - Robert K. Merton – An Intellectual Profile (1986) - Society in Action: The Theory of Social Becoming (1991) - Socjologia. Analiza społeczeństwa (2002) - Socjologia zmian społecznych (2005) Warto też wspomnieć, że w roku 2006 prof. Sztompka został uhonorowany Nagrodą Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych za oryginalne opracowanie idei współczesnej socjologii. „Socjologia wizualna: fotografia jako metoda badawcza” została wydana w 2005 roku przez Wydawnictwo Naukowe PWN jako podręcznik akademicki dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Już rok później wydawnictwo zdecydowało się na dodruk, z czego można wnioskować, że pozycja ta cieszy się dość dużym zainteresowaniem. Książka nie jest objętościowo duża. Liczy jedynie 150 stron + 32 strony fotografii i można ją podzielić na trzy główne części: część teoretyczną (s. 7-120), dodatek o charakterze praktycznym pt. Trening wyobraźni wizualnej (s.121-129) oraz zbiór zdjęć zamieszczony na końcu książki (łącznie 98 kolorowych fotografii autorstwa Sztompki uporządkowanych według 32 kategorii). Jak czytamy we wstępie, głównym tematem tej książki jest „wykorzystanie analizy fotografii zastanych i samodzielnego fotografowania jako metod badawczych uzupełniających tradycyjny arsenał metod socjologii”xlvi. Warto zauważyć, że autor już od samego początku jest przekonany o wysokim potencjale poznawczym fotografii, która, jego zdaniem, zdolna jest odzwierciedlać różnorodne strony życia społecznego. Równocześnie zauważa, że socjologia wizualna jest „dyscypliną bardzo młodą, daleką od ukonstytuowania się”xlvi, co więcej – często niedocenianą. Praca ta ma w jego zamyśle stanowić „próbę uporządkowania” tego, co do tej pory dokonało się w owej dyscyplinie. 96 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Część teoretyczna podzielona została na sześć rozdziałów – każdy o dość intrygującym tytule. Rozdział pierwszy - „Wizualność świata i wyobraźnia wizualna”, zaczyna się od refleksji na temat zmian zachodzących w społeczeństwie w sferze kultury. Autor powołuje się tutaj między innymi na trzy kolejne epoki historyczne: epokę oralną, werbalną i wizualną, w której można wyróżnić takie momenty przełomowe, jak wynalezienie negatywu fotograficznego, kopiarki kserograficznej, telewizji, czy komputera. Nasycenie świata późnonowoczesnego obrazami, jak pisze Sztompka, bardzo szybko zostało zauważone przez przedstawicieli kierunku postmodernistycznego, którzy wprowadzili do użycia takie pojęcia, jak symulakry czy hiperrzeczywistość. Następnie autor wprowadza trzy kryteria dotyczące rozróżnienia obrazów. Są to: technika tworzenia obrazu, lokalizacja, czyli miejsce jego prezentacji oraz funkcja, jaką pełni. Warto w tym miejscu wspomnieć, że książka obfituje w różnego rodzaju podziały i klasyfikacje. Kolejna część rozdziału dotyczy wizualnych przejawów życia społecznego, czyli tego wszystkiego, co można naocznie zaobserwować w społeczeństwie. Autor zwraca uwagę, że rola percepcji i wyobraźni wizualnej, która określana jest tutaj jako „bardziej wyrafinowane, refleksyjne i krytyczne rozumienie świata wizualnego i naszego w nim miejsca” może się różnić w zależności od społeczeństwa. Rozbieżności te mogą wypływać z różnic kulturowych, różnego stopnia nasycenia wizualnością kontekstów życia społecznego oraz różnic klasowych bądź środowiskowych. Następny rozdział - „Socjologia w fotografii i fotografia w socjologii” próbuje wskazać na związki istniejące pomiędzy tymi dziedzinami. Autor zaczyna on stwierdzenia, że „socjologia i fotografia narodziły się niemal równocześnie”xlvi. Później następuje dość obszerny opis historii fotografii wraz z nawiązaniem do pierwszych reportaży o podłożu antropologicznym bądź socjologicznym, czyli skupiających się na kulturach egzotycznych, życiu miejskim, czy konkretnych grupach społecznych (często z marginesu społecznego). Sztompka nawiązuje w tym momencie także do tzw. socjologicznej fotografii refleksyjnej, nazywanej też partnerską lub kolaboracyjną – tzn. takiej, gdzie aparaty dawane są do rąk badanej społeczności. Pomiędzy wierszami wmieszany jest kontrast pomiędzy paradygmatem pozytywistycznym i subiektywistycznym, który, jak można się domyślać, jest znacznie bardziej przychylny fotografii, po czym następuje dość obszerny opis pracy Ervinga Goffmana Gender Advertisments z roku 1979. Tematyka trzeciego rozdziału „Społeczeństwo w obiektywie” ogniskuje się wokół zagadnienia danych wizualnych, czyli zewnętrznie obserwowalnych aspektów życia społecznego oraz ich znaczenia dla odkrywania istotnych cech społeczeństwa oraz prawidłowości życia społecznego, kultury czy struktury społecznej. Sztompka podkreśla tutaj, że za dane wizualne w socjologii można uznać tylko takie, które wiążą się z działalnością człowieka (co dla socjologa, jakby nie patrzeć, jest dość banalnym stwierdzeniem). Powołuje się także na dwa kryteria decydujące o tym, czy ktoś uprawia socjologię wizualną, t.j.: 1. robienie zdjęć z intencją socjologiczną, tzn. kierowanie się jakimś pytaniem czy problemem wynikającym ze wcześniejszych przesłanek teoretycznych 2. poddanie zdjęć analizie: hermeneutycznej, semiologicznej, strukturalistycznej czy dyskursywnej i ujawnienie treści socjologicznych. Autor próbuje tutaj stworzyć listę - na wzór „inwentarza dla obserwacji terenowej” Malinowskiego – obejmującą obiekty i zjawiska, które „dawałyby największe szanse poznania socjologicznego”xlvi. Po połączeniu piętnastu najważniejszych kontekstów społecznych (np. dom 97 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 rodzinny, praca, edukacja, religia, wojna, itp.) z ich sześcioma aspektami (jednostki ludzkie, działania, interakcje społeczne, zbiorowości i działania zbiorowe, kultura i otoczenie społeczeństwa) uzyskujemy „matrycę danych wizualnych” (schemat s. 45). Rozdział czwarty ma za przedmiot „Fotografię jako uzupełnienie innych metod socjologii”. Autor zaznacza, że przyjmuje tutaj stanowisko tzw. „realizmu krytycznego”, który sytuuje się pomiędzy stanowiskiem realistycznym a stanowiskiem subiektywistycznym. Dla socjologia obserwacja to nie tyle bierne „widzieć”, ale „patrzeć”, czyli aktywnie skupiać na czymś uwagę. Fotografia, według Sztompki, może służyć jako uzupełnienie, po pierwsze, obserwacji. W tym wypadku typy obserwacji z użyciem aparatu fotograficznego mogą się różnić ze względu na cztery kryteria: lokalizację obserwatora (insider - outsider), widoczność obserwatora (jawna – ukryta), charakter obserwowanej sytuacji czy zdarzenia (naturalny - sztuczny), przebieg obserwowania (spontaniczna, otwarta, nieustrukturalizowana vs. selektywna, zogniskowana, kierowana wyraźnymi pytaniami badawczymi). Po drugie, może być pomocna w analizie treści, czyli obliczaniu częstości występowania danego elementu (np. moda – długość spódnicy, Hall: proksemika, język ciała, zdjęcia lotnicze). Po trzecie, może być użyteczna w analizie dokumentów osobistych (np. fotografie rodzinne). Wreszcie, może wystąpić w charakterze samoistnym lub pomocniczym w wywiadzie z interpretacją fotografii. Do najważniejszych funkcji fotografii w badaniach socjologicznych Sztompka zaliczył: stymulowanie uwagi i wyobraźni, inspirację heurystyczną, rejestrację, dokumentację i opisową inwentaryzację faktów wizualnych, pretekst dla wywiadu fotograficznego lub dyskusji w grupie zogniskowanej, dostarczenie materiału ilustracyjnego dla pojęć, kategorii i prawidłowości socjologicznych, zastosowanie fotografii w celach praktycznych – ideologicznych, perswazyjnych. Rozdział piąty „Obraz fotograficzny jako przedmiot interpretacji” dotyczy w zasadzie czterech podejść interpretacyjnych: analizy hermeneutycznej, interpretacji semiologicznej, interpretacji strukturalistycznej oraz interpretacji dyskursywnej. Każde z nich opisane jest w sposób aż nazbyt szczegółowy. Podobną strukturę posiada rozdział szósty, poświęcony z kolei czterem inspiracjom teoretycznym socjologii wizualnej, tj. teorii socjologicznej, fenomenologii społecznej, etnometodologii oraz teorii dramaturgicznej, także bardzo rozbudowany. Autor zauważa, że fotografia jest elementem rzeczywistości społecznej w trojakim sensie: jest tworzona przez ludzi (autor), przedstawia życie społeczne (obraz) i jest przedmiotem odbioru społecznego (audytorium). Druga część książki pt. „Dodatek. Trening wyobraźni wizualnej” zawiera zestaw ćwiczeń pogrupowanych od najłatwiejszego do najtrudniejszego, które „mogą być zalecane studentom w celu kształtowania i doskonalenia ich wyobraźni wizualnej”.xlvi Znajdziemy tu takie zadania, jak napisanie jednostronnej relacji o tym, co widzi na zdjęciu, interpretacja fotografii rodzinnych, czy wykonanie serii zdjęć na dany temat. Część ostatnia, jak już było wspomniane wcześniej, składa się z 96 kolorowych fotografii autorstwa Sztompki pogrupowanych według takich kategorii, jak np. kolejka jako forma zbiorowości, świątynie konsumpcji, kontrola społeczna poprzez sankcje czy organizacja życia miejskiego. „Socjologia wizualna: Fotografia jako metoda badawcza” wydana została w 2005 roku i według tego, co można przeczytać na okładce, jest ona „jedną z pierwszych na polskim rynku analiz możliwości zastosowania fotografii w badaniach socjologicznych”. Warto w tym miejscu wspomnieć książkę Krzysztofa Olechnickiego „Antropologia obrazu: fotografia jako metoda, przedmiot i medium nauk 98 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 społecznych” z 2003 roku – co ciekawe pominiętą przez Sztompkę w jego bibliografii, aby przekonać się, że tematyka ta była już wcześniej poruszana przez innych autorówxlvi. Zastrzeżenia budzi jednak nazwanie „nowatorskim” przedstawionego przez autora ujęcia metodologii badań ilościowych i jakościowych z wykorzystaniem obrazu fotograficznego. Refleksja nad tego typu badaniami pojawia się co i raz na łamach mniej lub bardziej szczegółowych opracowań z zakresu metodologii nauk społecznych.xlvi Czym zatem jest książka Sztompki? Czy jest, jak rysują to specjaliści od marketingu i reklamy – „podręcznikiem metodologiczno-teoretycznym, omawiającym w sposób całościowy problematykę stosowania fotografii w badaniach socjologicznych”xlvi polecaną nie tylko socjologom, ale także osobom, które „interesują się fotografią oraz wizualnymi aspektami współczesnej kultury”? Odpowiedź brzmi: nie. Aby książka nosiła miano podręcznika, musi z definicji zawierać podstawowe informacje z danej dziedziny lub zakresu wiedzy. Podręcznik akademicki powinien dodatkowo jasno i przystępnie zapoznawać nie tylko z zagadnieniami merytorycznymi danej dziedziny, ale też z używanym w niej slangiem naukowym i metodologią badań. Spróbujmy prześledzić, jak z tego zadania wywiązuje się „Socjologia wizualna”. Zaskakujące są już same rozmiary książki – 150 stron to jak na podręcznik niewiele. Skromną ilość stron można oczywiście tłumaczyć początkowym stadium rozwoju danej subdyscypliny i wynikającym z tego wysokim poziomem ogólności, co też we wstępie podkreśla sam autor: „gdy mamy do czynienia z dyscypliną in statu nascendi, przedstawiony w tej książce jej zakres i perspektywę problemową należy traktować tylko jako propozycję autora, a nie ostateczną kodyfikację”xlvi. Argument ten traci jednak na znaczeniu, jeśli weźmie się pod uwagę powierzchowny charakter analizy zupełnie nieprzystający do tytułu pracy. Autor skupia swą uwagę nie tyle na socjologii wizualnej, ile na socjologii fotografii. Wizualność bowiem może dotyczyć także takich mediów jak: film, telewizja, reklama czy teledysk, które zostały tutaj pominięte. Niekompletność pracy próbuje być równoważona obszernymi opisami teoretycznymi z innych dziedzin: filozofii, semiotyki, wreszcie – antropologii. Zabieg ten znacznie utrudnia odróżnienie socjologii wizualnej od antropologii wizualnej, czego można by oczekiwać po tego typu pracy. Niesatysfakcjonujące jest też powierzchowne i chaotyczne potraktowanie terminologii – bo czym tak naprawdę jest wyobraźnia i wrażliwość wizualna? Zastanawiający jest również brak ustosunkowania się do przedstawionych zagadnień i co za tym idzie sprowokowania dyskusji wyznaczającej sobie za zadanie ustalenie, czym tak naprawdę jest lub czym powinna być socjologia wizualna. Zabieg ten mógłby przynieść wiele pożytku dla kształtującej się dopiero subdyscypliny. Książka ta powie nam, kiedy socjolog może skorzystać z fotografii, ale już nie podpowie, jak można zebrany materiał zanalizować i zinterpretować. Zamiast przykładów, które ilustrowałyby praktyczne zastosowanie funkcji fotografii, dostajemy suchą teorię. Nie ma w niej choćby jednego przykładu analizy fotografii. Nie dowiemy się również, co takiego z rzeczywistości społecznej jest w stanie ująć fotografia, czego nie ujmują inne środki oraz jakie jest społeczne znaczenie fotografii. Dość zaskakujące jest cytowanie wypowiedzi badaczy i artystów (np. M. Weber, E. Panofsky, Nan Goldin) bez odwoływania się do źródeł oraz bez podania odpowiednich przypisów. Razi w oczy także brak dat pod zdjęciami, a podany w dodatku zestaw ćwiczeń jest bezcelowy, bo niepoparty żadną socjologiczną teorią. 99 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Czy zatem zadanie książki, jakim było, jak czytamy w zakończeniu, „dostarczenie narzędzi metodologicznych, pojęciowych i teoretycznych dla kształtowania wyobraźni wizualnej”xlvi zostało spełnione? Czy dowiedzieliśmy się, czym jest socjologia wizualna? Jak przedstawia się jej problematyka? W jaki sposób można ją rozumieć i uprawiać? Na te pytania, praca Sztompki niestety nie odpowiada. Na jakie pytania zatem „Socjologia wizualna” odpowiada? Książka ta jest przede wszystkim dowodem na to, że socjologia wizualna jako subdyscyplina - choć dopiero w fazie kształtowania swojej tożsamości, zaczyna być coraz bardziej zauważalna w pejzażu współczesnej socjologii polskiej. Została napisana, bo zaistniało takie zapotrzebowanie – najpewniej wśród studentów uczęszczających na zajęcia z socjologii wizualnej lub jej pokrewnych. Dotychczasowe pozycje z tej dziedziny widocznie nie spełniały zbyt dobrze funkcji podręcznika. „Socjologia wizualna” jest na ich tle ciekawą, choć daleką od ideału, próbą podsumowania badań i refleksji na temat wizualnego wymiaru rzeczywistości. Ewa Sadurska 100 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Socjologia w Polsce Wojciech Klimski, Instytut Socjologii, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. INSTYTUT SOCJOLOGII NA UNIWERSYTECIE KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO W WARSZAWIE W połowie 1954 roku Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego – narzucając uczelniom w Polsce nowy ład polityczny w postaci socjalizmu - przygotowało plan usunięcia Wydziałów Teologicznych z Uniwersytetu Jagiellońskiego i z Uniwersytetu Warszawskiego celem utworzenia jednej, samodzielnej, wyższej, państwowej placówki badawczej Akademii Teologicznej (Mandziuk 1999: 11). W czasie prac nad statutem nowej uczelni zmieniono także nazwę na Akademia Teologii Katolickiej. To wyodrębnienie i połączenie wydziałów teologicznych nie było skutkiem troski o rozwój Akademii (Bartnicki 1999: 7). Dnia 22 XI 1954 roku odbyła się inauguracja pierwszego roku akademickiego, a na stanowisko rektora został powołany ks. prof. dr hab. Jan Czuj (Mandziuk 1999: 17). Strukturę wewnętrzną ówczesnej Akademii Teologii Katolickiej konstytuowało 31 katedr zebranych w trzech wydziałach: Wydziale Teologicznym (17 katedr), Prawa Kanonicznego (8 katedr) i Filozofii Chrześcijańskiej (6 katedr). Zarówno ten sposób zorganizowania uczelni, jak i „ustawienie działalności wszystkich fakultetów przede wszystkim na rozwijanie na wysokim poziomie właściwych im specjalizacji (z wyjątkiem teologii ogólnej) umożliwiło lepszą organizację dydaktyki i pobudziło kadry naukowe do bardziej intensywnej pracy naukowej” (Wyczawski 1976: 18). Ostatnim rokiem akademickim Akademii Teologii Katolickiej jest rok 1998/1999. Następny to już pierwszy rok akademicki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej 30 IX 1999 roku podpisuje ustawę o Utworzeniu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wchodzi ona w życie 1 X tegoż roku (Kaczmarski 2000: 157). Pierwszym rektorem zostaje ks. prof. dr hab. Roman Bartnicki. W roku akademickim 1999/2000 Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego posiada sześć wydziałów: Wydział Teologiczny, Wydział Prawa Kanonicznego, Wydział Filozofii Chrześcijańskiej, Wydział Nauk Historycznych i Społecznych, Wydział Prawa i Wydział Nauk Humanistycznych. Obecnie strukturę UKSW tworzą: Wydział Teologiczny, Wydział Prawa Kanonicznego, Wydział Filozofii Chrześcijańskiej, Wydział Nauk Historycznych i Społecznych, Wydział Prawa, Wydział Nauk Humanistycznych i Wydział Matematyczno-Przyrodniczy. Szkoła Nauk Ścisłych. 101 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Geneza Instytutu Socjologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Socjologia na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego ma prawie półwieczną tradycję, a dokładnie jest tu uprawiana od 41 lat. W październiku 1966 roku na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej wprowadzono wykład i seminarium magisterskie z socjologii religii. „Równocześnie Akademia wystąpiła do Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego o utworzenie Katedry Socjologii Religii. W 1968 r. decyzją Rady Wydziału powołano Zakład i zaczęła funkcjonować specjalizacja socjologii religii” (Święcicki 1976: 207). W jej ramach istniało również seminarium doktoranckie. Ta specjalizacja należała do kierunku teologii praktycznej, który funkcjonował w ramach Wydziału Teologicznego (Mandziuk 1999: 23). Pierwszym pracownikiem naukowym zapoczątkowującym i rozwijającym specjalizację socjologii religii był prof. dr hab. Andrzej Święcicki. Również w latach 70. i 80. był on kuratorem specjalizacji socjologii religii, która - w tym okresie - posiadała jedną katedrę nauk socjologicznych - Katedrę Socjologii Religii. Przy czym należy pamiętać, że do roku 1982 dokumenty ATK mówią o specjalizacji socjologii religii. Natomiast od roku akademickiego 1982/1983 podają, że w ramach Sekcji Nauk Społecznych jest kierunek socjologii religii i kierunek katolickiej nauki społecznej (Akademia Teologii Katolickiej 1982: 27)xlvi. Dnia 16 czerwca 1987 roku minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego wydał zarządzenie na mocy, którego z Wydziału Teologicznego wyodrębniony został Wydział Kościelnych Nauk Historycznych i Społecznych (WKNHiS) (Mandziuk 1999: 48). Nowy, czwarty wydział Akademii posiadał 16 katedr, a wśród nich była Katedra Socjologii Religii (Akademia Teologii Katolickiej 1987: 373). Ona to, pod koniec lat 80. stanowiła rdzeńxlvi kierunku socjologii religii, a ten współtworzył Sekcję Nauk Społecznychxlvi (Akademia Teologii Katolickiej 1988: 39) Wydziału Kościelnych Nauk Historycznych i Społecznych. W roku 1990 kierownikiem specjalności socjologii religii i Katedry Socjologii Religii został ks. prof. dr hab. Witold Zdaniewicz SAC (Adamczuk 1999: 18). W latach 90. nastąpił dalszy rozwój specjalności socjologii religii. Jego wyrazem tego było zwiększenie liczby katedr, a to wiązało się z zatrudnieniem nowych pracowników i poszerzeniem oferty naukowo-dydaktycznej. Kroniki WKNHiS notują, że w roku 1994 istnieją cztery katedry na specjalności socjologia religii: Katedra Socjologii Religii, Katedra Teorii Małych Struktur (Mikrosocjologii), Katedra Historii Myśli Socjologicznej i Katedra Metodologii Badań Socjologicznych. W roku 1996 zostaje dodatkowo powołana Katedra Socjologii Kultury. Należy zaznaczyć, że w latach 90. zostaje przeprowadzonych kilka zmian na „czwartym wydziale”. W odniesieniu do opisywanej specjalności, przejawiają się one w ten sposób, że zmienia się w poszczególnych latach wewnętrzna struktura kierunków (a więc też ich nazwy), na których funkcjonuje specjalność socjologii religii. I tak, w 1992 roku specjalność socjologii religii jest na kierunku nauk społecznych (Akademia Teologii Katolickiej 1992: 42), następnie na kierunku politologii i nauk społecznych (1994 rok), a w 1997 roku, znów na kierunku nauk społecznych (Akademia Teologii Katolickiej 1997: 55). Rok 1998 to kolejna reorganizacja prowadząca do tego, że na kierunku politologii i nauk społecznych jest specjalność socjologia (Akademia Teologii Katolickiej 1998: 67). Powstanie Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, generuje dalsze przekształcenia. 102 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 W pierwszym roku akademickim nowego uniwersytetu istnieje sekcja socjologii struktur społecznych. Współtworzy ona kierunek politologii w Instytucie Politologii. Jej kierownikiem jest ks. prof. dr hab. Witold Zdaniewicz SAC i posiada ona pięć, wspomnianych, katedr (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego 2000: 84). Trzeba zaznaczyć, że zmiany zachodzące - w ciągu lat 90. - w strukturze wewnętrznej „czwartego wydziału” i poszerzenie jego palety badawczodydaktycznej, wprowadziło konieczność zmiany dotychczasowej nazwy tego wydziału na Wydział Nauk Historycznych i Społecznych (WNHiS). Od roku akademickiego 2000/2001 kierownikiem sekcji socjologii struktur społecznych jest ks. dr hab. Władysław Majkowski SCJ, prof. UKSW. W pierwszych latach swej działalności podejmuje starania, zmierzające do utworzenia kierunku socjologii. Zmiana jakości kształcenia pozwala Senatowi UKSW podjąć decyzję o utworzeniu z dniem 1 września 2001 roku kierunku studiów socjologia (uchwała nr 28/2000) (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego 2001: 75). W kolejnym roku Senat uczelni podejmuje uchwałę w sprawie utworzenia, z dniem 1 października 2002 roku, Instytutu Socjologii (uchwała nr 25/2002) (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego 2002: 185). Wcześniej, bo w 2000 roku Senat podjął uchwałę o utworzeniu z dniem 1 października 2001 roku zaocznych studiów magisterskich na kierunku socjologia (uchwała nr 37/2000). Wszystkie trzy postanowienia Senatu znalazły „prawną aprobatę” ówczesnego Ministra Szkolnictwa Wyższego, dzięki czemu władze uczelni mogły je zrealizować w zamierzonym przez siebie czasie. Dalsze konsekwencje tych przemian znajdowały wyraz w nowej ofercie naukowo-dydaktycznej IS UKSW. Obecnie Wydział Nauk Historycznych i Społecznych posiada cztery instytuty, a jednym z nich jest Instytut Socjologii. Posiada on: Katedrę Socjologii Ogólnej, Katedrę Statystyki i Metodologii Badań Socjologicznych, Katedrę Klasycznych Teorii Socjologicznych, Katedrę Współczesnej Myśli Socjologicznej, Katedrę Socjologii Małżeństwa i Rodziny, Katedrę Socjologii Religii, Katedrę Socjologii Kultury, Katedrę Socjologii Edukacji i Wychowania, Katedrę Socjologii Pracy i Organizacji, Katedrę Socjologii Miasta i Wsi, Katedrę Demografii, Katedrę Socjologii Procesów Społecznych. Mówiąc o dalszym rozwoju specjalności socjologii religii na ATK, który istniał w latach 90. trzeba pamiętać także o podjętej - w tym okresie i trwającej po dziś dzień - współpracy między ATK i Głównym Urzędem Statystycznym. Ta współpraca zaistniała i rozwinęła się dzięki staraniom i inicjatywie ks. prof. dr hab. Witolda Zdaniewicza SACxlvi. Jej początki sięgają 1991 roku. Historia socjologii na UKSW notuje trzech kolejnych kierowników tej specjalności. Pierwszym z nich był prof. dr hab. Andrzej Święcicki. Funkcję kierownika specjalności pełnił w latach 1966 – 1985. On to rozpoczynał i rozwijał specjalizację socjologii religii. Swoje zainteresowania naukowe ogniskował wokół społecznych i gospodarczych aspektów alkoholizmu, katolickiej nauki społecznej oraz socjologii religii (Leksykon socjologii religii 2004). Jest autorem m.in.: Alkohol. Zagadnienia polityki społecznej, Warszawa 1968, 1977 (wyd. 2).; Podstawowe wiadomości o alkoholu i alkoholizmie, Warszawa 1983.; Mojżesz myśliciel, Warszawa 2003. Następnie, pieczę nad socjologią na ATK przejął ks. prof. dr hab. Witold Zdaniewicz SAC. Był kierownikiem opisywanej specjalności w latach 1990 – 2000. Specjalizuje się w socjologii religii, katolickiej nauce społecznej, teologii pastoralnej, metodologii badań socjologicznych i badaniach opinii publicznej. Szczególnie interesują go zagadnienia związane z 103 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 socjologią powołań kapłańskich, zakonnych, wartościami religijno-moralnymi młodzieży, religijnością społeczeństwa polskiego, statystyką Kościoła katolickiegoxlvi. Pod jego redakcją ukazały się m.in.: Kościół katolicki na początku trzeciego tysiąclecia w opinii Polaków, (współredakcja) Warszawa 2004.; Młodzież Warszawy – pokolenie pontyfikatu Jana Pawła II, (współredakcja) Warszawa 2005.; Religia – Kościół – Społeczeństwo, (współredakcja) Warszawa 2006 (Leksykon socjologii religii 2004). W 2000 roku kierownikiem Sekcji Struktur Społecznych zostaje ks. dr hab. Władysław Majkowski SCJ, prof. UKSW. Od 2001 roku jest on dyrektorem kierunku socjologii, a od 2002 roku dyrektorem Instytutu Socjologii UKSW. Ponadto kieruje Katedrą Socjologii Ogólnej i Katedrą Klasycznych Teorii Socjologicznych. Specjalizuje się w socjologii rodziny. W swoich badaniach podejmuje zagadnienia związane z charakterystyką polskiej rodziny, jej przemianami i czynnikami ją dezintegrującymi. Jest autorem publikacji naukowych m. in.: People's Poland: patterns of social inequality and conflict, Londyn 1985.; Czynniki dezintegracji współczesnej rodziny polskiej: studium socjologiczne, Kraków 1997.; Rodzina polska u progu trzeciego tysiąclecia: materiały z sympozjum zorganizowanego przez Instytut Socjologii, (redaktor) Warszawa 2003. Działalność naukowo-dydaktyczna realizowana w Instytucie Socjologii UKSW Prezentacja działalność naukowo-dydaktycznej IS UKSW nastąpi poprzez opis badań, jakie podejmują pracownicy samodzielni tegoż instytutuxlvi. Dr hab. Bohdan Cywiński, prof. UKSW pracuje w IS UKSW od 2004 roku. Jest kierownikiem Katedry Socjologii Społecznych Procesów. Specjalizuje się w historii najnowszej i problemach zmiany społecznej. Jest autorem publikacji m.in.: Doświadczenie polskie, Warszawa 1986. Mój kawałek Europy, Warszawa 1994.; Idzie o dobro wspólne. Opowieść o Franciszku Stefczyku, Sopot 2004 xlvi. Dr hab. Zdzisław Krasnodębski, prof. UKSW pracuje w IS UKSW od 2001 roku. Jest kierownikiem Katedry Współczesnej Myśli Socjologicznej. Swoje zainteresowania badawcze koncentruje wokół zagadnień z pogranicza filozofii i socjologii. Wykorzystując współczesną myśl filozoficzno-socjologiczną analizuje przemiany, jakie nastąpiły w społeczeństwie polskim i społeczeństwach Europy Zachodniej po upadku komunizmu. Jest autorem publikacji m.in.: Rozumienie ludzkiego zachowania, Warszawa 1986.; Postmodernistyczne rozterki kultury, Warszawa 1996.; Demokracja peryferii, Gdańsk 2003. Dr hab. Andrzej Ochocki, prof. UKSW, wykładowca demografii i statystyki na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych od 1997 roku, kierownik Katedry Demografii i Statystyki. Przeprowadzone przez niego badania naukowe dotyczą: migracji ludności, warunków życia gospodarstw domowych, polityki ludnościowej, postaw społecznych obywateli. Jest autorem ok. 100 publikacji, m.in.: Emigracja ludności z Polski do Republiki Federalnej Niemiec w latach 1952-1972, Warszawa 1974.; Wpływ migracji na rozmieszczenie zasobów pracy w latach 1970-1983, Warszawa 1986.; Spisy duchowieństwa Kościoła katolickiego w Polsce (1971-1997), w: Kościół - Socjologia – Statystyka, Warszawa 1999.; Sytuacja demograficzna i społeczna rodzin w Polsce, Warszawa 2005.; Postawy społecznopolityczne Polaków, w: Religia – Kościół – Społeczeństwo. Wyniki porównawczych badań socjologicznych w 12 104 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 diecezjach, Warszawa 2006.; Demograficzne, społeczne i ekonomiczne przesłanki polityki rodzinnej w Polsce, w: Małżeństwo – etyka – ekonomia, Białystok 2007. Dr hab. Hanna Podedworna, prof. UKSW pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego od 2005 roku. Jest kierownikiem Katedry Socjologii Miasta i Wsi. Od roku akademickiego 2005/2006 pełni funkcję prodziekana ds. nauki Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych. Specjalizuje się w socjologii wsi i miasta, socjologii społeczności lokalnych i problemach rozwoju lokalnego. Główne kierunki swoich badań wiąże z problematyką restrukturyzacji obszarów wiejskich po przystąpieniu do UE, rewitalizacji przestrzeni miejskiej, partycypacji lokalnej i teorii kapitału społecznego. Jest autorką publikacji naukowych m.in.: Polscy farmerzy i ich świat społeczny, Warszawa 2001, Socjologia Ogólna: wybrane problemy, (autorka 3 rozdziałów) Warszawa 2005.; Przemiany zbiorowości wiejskich, w: Społeczeństwo Polskie w procesie zmian, red. J. Wasilewski Warszawa 2006. Dr hab. Andrzej Potocki OP, prof. UKSW, pracuje w IS UKSW od 2003 r. Jest kierownikiem Katedry Socjologii Edukacji i Wychowania. Specjalizuje się w socjologii religii i socjologii wychowania. Stąd problemy badawcze, jakie podejmuje, sytuują się przede wszystkim na styku tych subdyscyplin. W ostatnim okresie dotyczyły katechezy w szkole i parafii, wychowania seksualnego, szkolnictwa katolickiego, duszpasterstwa młodzieży, wychowania religijnego w harcerstwie. Jest autorem m. in.: Katecheta i katecheza w polskiej szkole, (współautor) Warszawa 1995.; Ludzka płciowość, rodzina, szkoła, Częstochowa 1997; Wychowanie religijne w polskich przemianach. Studium socjologiczno-pastoralne, Warszawa 2007. Prof. dr hab. Elżbieta Rekłajtis rozpoczęła swoją pracę na Wydziale Kościelnych Nauk Historycznych i Społecznych ATK na specjalności socjologia religii w 1992 roku. Jest kierownikiem Katedry Socjologii Kultury. Specjalizuje się w socjologii kultury. W swych analizach podejmuje problemy z socjologii i antropologii, komunikacji społecznej, struktur społecznych średniego szczebla i międzykulturowego przekazu wartości w procesach zmiany kulturowej. Terenem badań są najczęściej kraje arabskie i ich relacje zewnętrzne. Jest autorem publikacji m. in.: Maghreb współczesny: z badań nad kontaktem i współrozwojem kultur, Warszawa 1976.; Liban: korzenie i przyszłość pluralizmu kultury, Warszawa 1993.; Liban: między wojną i pokojem: problemy współczesności, Warszawa 2003, 2007 (wyd. 2.). Dr hab. Paweł Ruszkowski, prof. UKSW pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego od 2005 r. Wcześniej pracował w Instytucie Socjologii UAM w Poznaniu oraz w Collegium Civitas w Warszawie. Jest kierownikiem Katedry Socjologii Pracy i Organizacji, a także kierownikiem studiów doktoranckich w zakresie socjologii na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych. Specjalizuje się w socjologii organizacji i socjologii pracy. Zainteresowania badawcze koncentrują się wokół problematyki grup interesów w gospodarce (szczególnie w sektorze energetycznym), socjologii konfliktu, zmiany systemowej i związanych z nią przemian świadomości społecznej (szczególnie w zakresie problematyki światopoglądów). Ważniejsze publikacje to: Struktury organizacyjne ruchu samorządów pracowniczych w latach 1981–1990, Warszawa 1990.; Społeczne mechanizmy współdziałania w przedsiębiorstwie, Warszawa 1998.; Socjologia zmiany systemowej w gospodarce, Poznań 2004. JP II – pokolenie czy mozaika wartości, (współredakcja) Poznań 2006. 105 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Dr hab. Janina Słomińska pracowała w ATK na specjalności socjologia religii w latach 1974-1999. Od 1994 roku była kierownikiem Katedry Mikrosocjologii. Specjalizuje się w socjologii religii, socjologii małych struktur społecznych, socjologii rodziny i wychowania. Szczególnie interesuje się pojęciami i postawami religijno-moralnymi, problematyką socjalizacji i wychowania religijnego w rodzinie, a także grupami i ruchami religijnymi. Jest autorką publikacji naukowych m.in.: Wychowanie religijne w rodzinie, Warszawa 1984.; Mechanizmy i funkcje grup młodzieżowych, Warszawa 1986 (Leksykon socjologii religii 2004). Prof. dr hab. Mieczysław Trzeciak pracował w IS UKSW w latach 2002 – 2005. Był kierownikiem Katedry Socjologii Pracy i Organizacji. Specjalizuje się w polityce społecznej i socjologii pracy. W swoich badaniach podejmuje zagadnienia dotyczące roli Public Relations w zarządzaniu przedsiębiorstwem, koncepcji spółdzielczości i samorządności, problematyki bezrobocia i bezpieczeństwa pracy. Jest autorem publikacji naukowych m. in. : Podstawy ergonomii, Radom, 1996 (wyd. 2).; Bariery rozwoju Drugiej Rzeczypospolitej, Radom, 1999.; Socjologia pracy, Radom, 2003 (wyd. 7). Dr hab. Tadeusz Wołoszyn SJ, prof. UKSW pracował na ATK i UKSW (na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych oraz na Wydziale Prawa Kanonicznego i Cywilnego) w latach 1977 – 2001. Specjalizuje się w socjologii moralności. Wiodącą problematyką jego badań są zagadnienia etosu (moralność w sensie szerszym) i warunki w jakich ludzie podejmują ważne decyzje życiowe. Sformułował metodę badawczą, którą określa jako autopamiętnikarską (metodę ważnej decyzji życiowej). Jest autorem publikacji m. in.: Teoretyczne założenia katechezy młodzieżowej, (współautor) Warszawa 1989.; Religijność a działania uznane za ważne w okresie przemian społecznych w Polsce 1973-1981-1982, Warszawa 1990.; Etos społeczeństwa polskiego na progu XXI wieku a ewangelizacja, Warszawa, 1994. Prof. dr hab. Andrzej Wójtowicz pracuje w IS UKSW od 2000 roku, jest kierownikiem Katedry Socjologii Religii. Specjalizuje się w socjologii religii, socjologii ogólnej i socjologii organizacji. Zajmuje się problemami dotyczącymi teoretycznych i empirycznych podstaw współczesnej socjologii religii, zmianami religijności pod wpływem procesów modernizacji społecznej, katolicyzmem polskim. Swe analizy socjologiczne sytuuje w teoretycznej perspektywie strukturalno-interakcjonistycznej. Jest autorem publikacji naukowych m. in.: Osoba i transcendencja Karola Wojtyły: antropologia wiary i Kościoła, Wrocław 1993.; Współczesna socjologia religii: założenia, idee, programy, Tyczyn 2004.; Kultury religijne: perspektywy socjologiczne, (redaktor) Warszawa – Tyczyn 2005. Do grona młodszych pracowników należą: dr Urszula Bejma, dr Martyna Kawińska, dr Kinga Lendzion, dr Anna Linek, dr Sławomir Peszkowski, dr Agnieszka Wołk, ks. dr Sławomir Zaręba SAC, ks. dr Jan Zowczak, mgr Elżbieta Bojanowska, mgr Tomasz Korczyński, mgr Olga Kotowska, mgr Anna Potasińska, mgr Rafał Wiśniewski, mgr Marcin Zarzecki i doktoranci. Aktywność Instytutu Socjologii UKSW wyraża się także w dydaktyce. Jest ona realizowanej na wykładach kursorycznych, wykładach monograficznych, konwersatoriach i ćwiczeniach. Kształcenie w tej jednostce badawczo-dydaktycznej może przebiegać na dwa sposoby. Wedle pierwszego, studenci realizują program zajęć, który jest uporządkowany w cztery specjalności. Wybór specjalności jest związany z problematyką podejmowaną w rozprawie magisterskiej. Specjalności jakie oferuje IS to: socjologia zarządzania i rozwoju lokalnego, socjologia małżeństwa i rodziny, socjologia norm i organizacji, socjologia komunikacji międzykulturowej. 106 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Drugi sposób kształcenia daje studentowi możliwość skomponowania własnego programu studiów. Dla porządku należy wspomnieć, że ten autorski program studiów musi być uzgodniony z dyrektorem Instytutu Socjologii. Ponadto kształcenie obejmuje zajęcia informatyczne, które rozwijają umiejętność pracy studenta w podstawowych programach komputerowych, a także w programach specjalistycznych wykorzystywanych w socjologicznych badaniach empirycznych (SPSS itp.). W skład oferty dydaktycznej Instytutu Socjologii UKSW wchodzi permanentnie poszerzany księgozbiór socjologiczny i systematycznie aktualizowana prenumerata kilkunastu czasopism o proweniencji socjologicznej. Te dwa typy publikacji są gromadzone zarówno w Bibliotece Głównej jak i Bibliotece Instytutu Socjologii. Na płaszczyźnie badawczej, jak i dydaktycznej Instytut Socjologii prowadzi współpracę z Głównym Urzędem Statystycznym i Instytutem Statystyki Kościoła Katolickiego SAC. We wcześniejszych latach ta współpraca dotyczyła realizowania w GUS-ie komputerowych ćwiczeń z programów statystycznych (lata 1991 – 1995), natomiast obecnie sprowadza się do tzw. „wycieczek naukowych”. Ich celem jest poznanie aktualnych przedsięwzięć badawczych GUS-u, a także uczestniczenie w wykładach prowadzonych przez specjalistów z zakresu statystyki i demografii. GUS jest również instytucją, w której studenci IS UKSW odbywają praktyki studenckie. Ponadto IS UKSW współpracuje z Instytutem Statystyki Kościoła Katolickiego SAC (ISKK SAC). Ta współpraca przejawia się w kształceniu przyszłych socjologów przez pracowników ISKK SAC (w przypadku niektórych osób można mówić o swoistej unii personalnej), ale także w tym, że studenci IS są włączani w badania socjologiczne prowadzone przez ISKK. Dzięki nim studenci zdobywają profesjonalne doświadczenia ankieterskie. Dotychczas studenci socjologii 3 i 4 roku wzięli udział w badaniach socjologicznych realizowanych na terenie 10 następujących diecezji: tarnowskiej, sandomierskiej, łódzkiej, łomżyńskiej, poznańskiej, częstochowskiej, gnieźnieńskiej, szczecińskiej, gdańskiej, warszawskiejxlvi. W ramach Instytutu Socjologii funkcjonuje Koło Naukowe Studentów Socjologii (KNSS). Jego początki sięgają roku 1996. Jest to organizacja studencka skupiająca studentów, których łączy „miłość do socjologii”xlvi. Ten silny motyw generuje w nich działalność naukową, która wyraża się w organizowaniu odczytów i spotkań z socjologami i badaczami problemów społecznych. Jako przykładowe spotkania naukowe, można wskazać następujące: Współczesny Izrael - kultura i społeczeństwo (wygłosił wykład dr Przemysław Nowogórski), Rola kapłana misjonarza na Madagaskarze (wygłosiła wykład dr Kinga Lendzion), Przemoc nie/symboliczna - Francja w ogniu (gośćmi spotkania byli prof. dr hab. Elżbieta Rekłajtis i dr Sławomir Łodziński) xlvi. Ponadto członkowie KNSS mają możliwość uczestniczenia w badaniach organizowanych przez ISKK SAC. Uczestniczyli w badaniach nad postawami aksjonormatywnymi młodzieży, postawami społeczno-religijnymi Polakówxlvi. Swą aktywność naukową i fakty zachodzące w „świecie socjologii” działacze KNSS prezentują na własnej stronie internetowejxlvi. Opisując aktywność naukowo-dydaktyczną należy wspomnieć o pismach, w których pracownicy IS mogą prezentować swoją działalność. Publikacje naukowe z zakresu socjologii były do 1994 roku publikowane w półroczniku Studia Theologica Varsaviensia, będącym czasopismem Wydziału Teologicznego. W roku 1994 ukazał się pierwszy numer półrocznika Saeculum Christianum, który jest pismem Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych. Przedstawia on problematykę historyczno-społeczną. Ponadto zagadnienia socjologiczne również są publikowane w 107 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 kwartalniku Collectanea Theologica. Zarówno ten ostatni jak i Studia Theologica Varsaviensia znajdują się na liście czasopism przygotowanej przez Instytut Naukowy w Filadelfii. Od roku akademickiego 2006/2007 IS UKSW posiada recenzowane Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne. Ma ono formę strony internetowej, jednakże dwa razy w roku, będzie publikowana jego zawartość naukowa. Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne jest głównie zorientowane na promowanie działalności naukowej doktorantów, asystentów i adiunktów. Dla zakreślenia szerszego obrazu działalności naukowo-dydaktycznej IS UKSW należy wspomnieć, że IS współpracuje (w ramach programu Socrates/Erasmus) z ośrodkami zagranicznymi (Universitaet Bremen i Universidade do Porto) i krajowymi ( w ramach programu Most). Ponadto stopniowo jest wdrażany cykl kształcenia opisany w Deklaracji Bolońskiej. Na studiach niestacjonarnych, w roku akademickim 2005/2006 został powołany pierwszy rok studiów licencjackich z socjologii, natomiast na studiach stacjonarnych pierwszy rok studiów licencjackich rozpocznie studia w roku akademickim 2007/2008. Od roku akademickiego 2006/2007 na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych istnieją studia doktoranckie, przygotowujące do uzyskania stopnia doktora nauk humanistycznych w zakresie socjologii. Od 1966 do 2006 roku, w zakresie socjologii przeprowadzono 8 kolokwiów habilitacyjnychxlvi, 46 przewodów doktorskich i 610 egzaminów magisterskichxlvi. Tab. 1 Liczba studentów w poszczególnych latach akademickich w IS UKSW Liczba studentów w poszczególnych latach akademickich Tryb studiów 2001/02 2002/03 2003/04 2004/05 2005/06 2006/07xlvi 312 349 349 406 432 433 Studia niestacjonarne 149 216 369 481 526 465 Studia doktoranckie - - - - 15 Studia stacjonarne - Źródło: Dziekanaty studiów stacjonarnych i niestacjonarnych Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW 108 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 Bibliografia Adamczuk, L. 1999. Badacz społecznego wymiaru Kościoła. Biografia ks. prof. W. Zdaniewicza SAC. W: L. Adamczuk, E. Firlit, A. Ochocki, T. Zembrzuski (red.) Kościół - socjologia - statystyka. Księga jubileuszowa poświęcona profesorowi Witoldowi Zdaniewiczowi SAC. Warszawa: ATK, s. 9 – 29. Akademia Teologii Katolickiej. 1982. Skład osobowy oraz spis wykładów i ćwiczeń na rok akademicki 1982/83. Warszawa: ATK. Akademia Teologii Katolickiej. 1987. Skład osobowy oraz spis wykładów i ćwiczeń na rok akademicki 1987/88. Warszawa: ATK. Akademia Teologii Katolickiej. 1988. Skład osobowy oraz spis wykładów i ćwiczeń na rok akademicki 1988/89. Warszawa: ATK. Akademia Teologii Katolickiej. 1992. Informator na rok akademicki 1992/1993. Warszawa: ATK. Akademia Teologii Katolickiej. 1997. Informator na rok akademicki 1997/1998. Warszawa: ATK. Akademia Teologii Katolickiej. 1998. Informator na rok akademicki 1998/1999. Warszawa: ATK. Bartnicki, R. 1999. Słowo rektora. W: J. Mandziuk. Dzieje Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie 1945 – 1999. Warszawa: UKSW, s. 7 - 8. Kaczmarski, H. i H. Cz. Podolski. 2000. Pierwsze dni Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Warszawa: UKSW. Leksykon socjologii religii. 2004. (red.) Mariański, J. i M. Libiszowska- Żółtkowska Warszawa: VERBINUM. Mandziuk, J. 1999. Dzieje Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie 1945 – 1999. Warszawa: UKSW. Święcicki, A. 1976. Specjalizacja socjologii religii. W: H. Wyczawski (red.) XX lat Akademii Teologii Katolickiej. Księga pamiątkowa 1954 – 1974. Warszawa: ATK, s. 207 – 211. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 2000. Informator na rok akademicki 1999/2000. Warszawa: UKSW. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 2001. Kroniki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Warszawa: UKSW. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 2002. Kroniki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Warszawa: UKSW. Wyczawski, H.1976. Ogólny zarys dziejów Akademii Teologii Katolickiej. W: H. Wyczawski (red.) XX lat Akademii Teologii Katolickiej. Księga pamiątkowa 1954 – 1974. Warszawa: ATK, s. 13 – 34. 109 | S t r o n a Uniwersyteckie Czasopismo Socjologiczne Numer 1 2007 STANDARD REDAKCYJNY UNIWERSYTECKIEGO CZASOPISMA SOCJOLOGICZNEGO 9 Tekst musi mieć postać maszynopisu, napisanego na białym papierze formatu A-4. Maszynopis ma być opatrzony numeracją ciągłą. Na jednej stronie maszynopisu powinno być 30 wierszy. Marginesy każdej strony powinny mieć wymiary: górny - ok. 25 mm, lewy ok. 35 mm. Prosimy o przesłanie nam trzech egzemplarzy. Wersja elektroniczna na płycie CD. 9 Nazwisko i adres autora powinny być załączone wyłącznie na osobnej kartce, w celu zapewnienia anonimowości autora. 9 Do tekstu powinien być dołączony abstrakt zawierający 100-200 słów oraz pojęcia podstawowe i adres autora (fax, e-mail). 9 Tytuły i podtytuły powinny być napisane drukowanymi literami. Nowy akapit należy rozpoczynać od wcięcia. Tabele i wykresy zamieszczone na osobnych kartkach powinny być napisane wyraźnie tak aby można było wykorzystać je przy opracowaniu edytorskim maszynopisu. 9 Rekomendowany format not bibliograficznych na końcu tekstu: - Szczepański J. (1969), Elementarne pojęcia socjologii. Warszawa: PWN. - Welland A.P. (1991), Ukryte porównania. ,,Studia Socjologiczne" 1-2: 91-108. Janicka K. (1970), Społeczne aspekty ruchliwości geograficznej. [w:] W. Wesołowski (red.) Zróżnicowanie społeczne. Wrocław: Ossolineum. Przy tym systemie not bibliograficznych, cytat w tekście, z odwołaniem do autora ma następującą postać: (Szczepański 1969: 31). Jeśli w tekście są przypisy, powinny być one nieliczne, krótkie i umieszczone na końcu przed bibliografią. 9 Wszystkie teksty są recenzowane. 110 | S t r o n a