MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face
Transkrypt
MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face
Efekt gitarowy T O P T E S T Y MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face testował Grzegorz Ufnal Nikt nie dba bardziej o dźwięk niż Eric Johnson – mówi się, że ma najwrażliwsze ucho w całym gitarowym biznesie! Z tego też powodu wykonanie dla niego sygnowanego Fuzz Face'a było ogromnym wyzwaniem. Urządzenie z pozoru proste, ale finalny efekt współpracy trafia do sprzedaży dopiero po sześciu latach pracy! O sprzęcie Erica Johnsona oraz jego podejściu do kwestii brzmienia krążą niemal legendy. Swoje prawie naukowo-technologiczne traktowanie problemu gitarzysta uzasadnia między innymi badaniami i teoriami z zakresu termodynamiki, jakie prowadzi NASA. Johnson przywiązuje wagę do najdrobniejszych rzeczy, jak nawet rodzaj użytych baterii do zasilania efektów. Lampy w każdym z wzmacniaczy są precyzyjnie dobrane – często są to unikatowe egzemplarze, już nieprodukowane, jak np. jugosłowiańskie EL7025. Eric Johnson nawet kable podłącza zawsze w jednym kierunku, bo – jak twierdzi – nie brzmią tak samo w obie strony! Odkręcenie śrubek (z obudowy od spodu) z Fuzz Face'a sprawia, że brzmi on lepiej, a jeszcze lepiej, kiedy spodnią część obudowy fuzza przykleimy taśmą klejącą. Kiedy gitarzysta zmienił rozmieszczenie śrub na tylnej płycie kolumn Marshalla, 2 wielu również podejrzewało, że to po to, aby poprawić ton. Trudno nam to oceniać, ale faktem jest, że Eric Johnson ma znakomite brzmienie, którego nie sposób kwestionować. MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face opis Klasyczny Fuzz Face zbudowany dla Erica Johnsona z wykorzystaniem oryginalnych tranzystorów. cena 999 PLN Budowa Testowany MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face to owoc ścisłej współpracy pomiędzy gitarzystą a fuzzowym guru Jeorge Trippsem. Efekt inspirowany jest wybranym i ulubionym fuzzem z zestawu Erica Johnsona i został zbudowany według bardzo ścisłych i restrykcyjnych wskazówek gitarzysty. Sercem układu są użyte silikonowe tranzystory BC183 mające wyższy współczynnik wzmocnienia od np. tranzystorów germanowych stosowanych w pierwszych fuzzach. Podczas konstruowania urządzenia użyto wielu rodzajów TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010 sprzęt dostarczył Music Dealer tel. 81 745 06 04 [email protected] www.musicdealer.com.pl strona producenta www.jimdunlop.com » 3 TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010 T O P T E S T Y Fuzz Face wymaga precyzji i wyrazistości i nie wybacza gitarowego rozmamłania. Można Obudowa – jak zawsze solidna, okrągła – utrzymana jest również w vintage'owym stylu i wykończeniu „młotkowanym”. Kolor diżońskiej musztardy wybrał sam Eric Johnson. zaryzykować twierdzenie: jeżeli chcesz przesunąć swoją technikę gitarową na wyższy poziom, spróbuj Fuzz Face'a. tranzystorów, każdy z nich przynajmniej teoretycznie wpływał inaczej na brzmienie. W końcu zdecydowano o użyciu oryginalnych BC183, które były pierwszymi krzemowymi tranzystorami stosowanymi w Fuzz Face'ach. O ile wiem, nie są już dzisiaj produkowane, jednak nie zdecydowano się na użycie teoretycznie lepszych odpowiedników (o lepszych parametrach, niższych szumach itp.). BC183 są tranzystorami, które Eric ma w większości swoich Fuzz Face'ów, i najwyraźniej ich parametry, sposób reagowania oraz dynamika najbardziej odpowiadają gitarzyście. Zresztą z tymi tranzystorami wiąże się historia Fuzz Face'a od końca lat 60. Angielski Dallas Arbiter, czyli producent protoplasty testowanego fuzza, w latach 1968–1970 montował właśnie tranzystory BC183L. W latach 1970–1971 były to BC108C. Dallas Music Industries w latach 1971–1973 stosowała BC109 i BC109C, natomiast CBS/Arbiter w latach 1973–1975 montowała BC209C. Pewne jest, że wtedy nikt nie zwracał uwagi na „brzmienie” tranzystorów, montowano po prostu wówczas produkowane tranzystory powszechnego użytku. Jeśli ktokolwiek chciałby wsłuchać się w różnicę, proponuję poszukać starego sprzętu RTV z tamtych czasów. Znajdziecie tam mnóstwo tych wła- śnie tranzystorów. Aby podkreślić fakty historyczne, testowany efekt wyposażono w pokrętła wykonane na wzór pokręteł z lat 1968–1969. Obudowa – jak zawsze solidna, okrągła utrzymana jest również w vintage'owym stylu i wykończeniu „młotkowanym”. Kolor diżońskiej musztardy wybrał sam Eric Johnson. Wracając jeszcze do wnętrzności – nie ma ich wiele, ale wszystkie pozostałe elementy, czyli cztery rezystory i trzy kondensatory (jeden foliowy i dwa elektrolity), odpowiadają wiernie używanym w starych Fuzz Face'ach. Nawet sposób rozmieszczenia elementów na płytce jest tutaj zgodny z historią. Brzmienie Fuzz Face jest efektem bardzo specyficznym i zestawiając go z dzisiejszymi gładko oraz nowocześnie brzmiącymi przesterami, mamy obraz tego, jak daleką drogę pokonała technologia gitarowa od końca lat 60. Fuzz był rewolucyjny w swoich czasach i powstał po to, aby gitarzysta mógł uniknąć rozkręcania wzmacniaczy lampowych na maksa w celu uzyskania przesteru. Dziś sięgamy po ten efekt, chcąc uzyskać ikoniczne brzmienie ery Hendriksowskiej. Eric Johnson jest dzisiaj chyba najbardziej zagorzałym użytkownikiem Fuzz Face'a pośród wielkich gitarzystów, a sposób, w jaki opanował ten efekt, zasługuje na najwyższe uznanie. Zanim pierwszy raz usłyszałem Erica Johnsona, Fuzz Face kojarzył mi się jedynie z akordami E7#9, A7, H7, czyli „Purple Haze”, i przyznam, że omijałem tę „uśmiechniętą okrągłą buźkę” szerokim łukiem. Eric Johnson pokazał, że odpowiednio użyty Fuzz Face daje ton jedyny w swoim rodzaju, zbliżony kolorem do skrzypiec (tak go widzi EJ). Używanie testowanego fuzza pozwoliło mi dużo lepiej zrozumieć specyfikę techniki, jaką posługuje się Eric Johnson. Artykulacja i frazowanie » Urządzenie, mówiąc żartobliwie, jest proste jak konstrukcja ruskiego czołgu i równie skuteczne, bezawaryjne, kuloi ognioodporne. W sporych rozmiarów okrągłej obudowie MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face to owoc ścisłej współpracy pomiędzy gitarzystą a fuzzowym guru Jeorge Trippsem. kryje się kawałek gitarowej historii, z którą absolutnie każdy gitarzysta ma obowiązek się zapoznać. 4 TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010 5 TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010 Efekt gitarowy T O P T E S T Y wymuszone odpowiedzią i zachowaniem się Fuzz Face'a, pasaże akordów w charakterystycznych rozległych układach oraz pentatoniczne przebiegi nie tylko brzmią inaczej, ale trzeba je też inaczej artykułować, Testowany MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face to tak samo jak w oryginale tylko jedenaście elementów elektronicznych plus aby się odezwały należycie. Wszystko za sprawą Fuzz Face'a, który wymaga precyzji i wyrazistości i który nie wybacza gitarowego rozmamłania. Można zaryzykować twierdzenie: jeżeli chcesz przesunąć swoją technikę gitarową na wyższy poziom, spróbuj Fuzz Face'a. Bardzo istotną rzeczą jest fakt, że urządzenie nie ma gniazda zasilającego 9 V. Zasilane jest tylko z baterii. Jak wspomniałem na początku, Johnson dużą wagę przywiązuje również do wyboru odpowiedniej baterii. Ma to sens, bo sposób, w jaki bateria się rozładowuje, jest bardzo istotny dla urządzeń typu fuzz. Poziom naładowania baterii określa poziom tzw. clippingu, czyli miejsca, od którego wzmocniony sygnał będzie miał obcięte wierzchołki. Urządzenie jest w stanie wzmocnić sygnał bez zakłóceń jedynie do wartości połowy napięcia bateryjnego. Ten fakt z kolei odpowiada za głębokość słyszalnego przesteru i poziom, od którego w ogóle zacznie się on pojawiać. W niektórych fuzzach w celu uzyskania takiego efektu stosowane są dodatkowe symulatory rozładowanej baterii. Przypuszczam, że Eric dobiera baterie, sprawdzając ich napięcie. Ile to gitarzysta musi technicznych spraw ogarnąć, żeby sobie trochę pograć – lutownica, śrubokręty, woltomierze i najlepiej, żeby jeszcze znał się na mechanice pojazdów, aby na „dżoba” zawsze bez problemu dojechać. W każdym razie, skoro Eric przywiązuje dużą wagę do doboru baterii, to prawdopodobnie ma jakieś ulubione napięcie, ale jakie – pozostaje jego tajemnicą. Urządzenie, mówiąc żartobliwie, jest proste jak konstrukcja ruskiego czołgu i równie skuteczne, bezawaryjne, kulo- i ognioodporne. W sporych rozmiarów okrągłej obudowie kryje się kawałek gitarowej historii, z którą absolutnie każdy gitarzysta ma obowiązek się zapoznać. W żartach jeszcze dodam, że nie próbowałem brzmienia z odkręconymi śrubkami (odkręciłem je tylko, by włożyć baterię i każdą wkręciłem w to samo miejsce), nie wypróbowałem również brzmienia z dolną pokrywą przyklejoną taśmą. Nie wiem też, w jakim układzie termodynamicznym znajdowała się aktualnie moja gitara, ale jeśli – jak podaje Wikipedia – Entropia jest miarą stopnia nieuporządkowania układu, to rozglądając się po pokoju, była wtedy wysoka – ta entropia oczywiście. Podsumowanie „Kiedy pierwszy raz usłyszałem Fuzz Face'a, miałem dwanaście lat i pokochałem z tym grać” – mówi Eric Johnson. „To klasyczne brzmienie używane przez Jimiego Hendriksa jest jedną z moich największych inspiracji. Żaden inny pedał nie daje tego typu dźwięku. To jest szczyt psychodelicznego fuzza”. Ponadczasowa, prosta, ale bardzo ekspresyjna konstrukcja, jest odpowiedzialna za brzmienie gitary na płytach Erica Johnsona. Ostatni album, „Up Close”, został uznany za najbardziej odkrywczy w dotychczasowym dorobku gitarzysty. Od wydanej w 1990 r. płyty „Ah Via Musicom” tysiące gitarzystów, również ci najwięksi, przyznają otwarcie, że Eric Johnson był i jest jedną z ważniejszych inspiracji, czego – nie szukając daleko – sam Joe Bonamassa jest doskonałym przykładem. Ogromna muzykalność, charakterystyczne frazowanie i niepowtarzalny ton gitary Erica sprawiają, że niewątpliwie trudno oprzeć się jego wpływowi. Testowany MXR Eric Johnson Signature Fuzz Face to tak samo jak w oryginale tylko jedenaście elementów elektronicznych plus bateria, ale dobranie ich spośród możliwych do uzyskania dzisiaj oryginałów i zamienników oraz połączenie w należycie brzmiącą całość trwało aż sześć lat! Wszystko po to, aby móc umieścić na obudowie nazwisko jednego z największych gitarzystów naszych czasów. bateria, ale dobranie ich spośród możliwych do uzyskania dzisiaj oryginałów i zamienników oraz połączenie w należycie brzmiącą całość trwało aż sześć lat! Wszystko po to, aby móc umieścić na obudowie nazwisko jednego z największych gitarzystów naszych czasów. 6 TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010 Wnętrzności nie ma wiele, ale wszystkie elementy, w tym cztery rezystory i trzy kondensatory, odpowiadają wiernie używanym w starych Fuzz Face'ach. Nawet sposób rozmieszczenia elementów na płytce jest tutaj zgodny z historią. 7 TOPGUITAR NR 26 styczeń 2010