O odpowiedzialności za fotografię, czyli zatrzymywanie

Transkrypt

O odpowiedzialności za fotografię, czyli zatrzymywanie
Katarzyna Bałdyga
(Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie)
O odpowiedzialności za fotografię, czyli zatrzymywanie czasu w filmie Opowieści, które
żyją tylko w pamięci
Film Opowieści, które żyją tylko w pamięci w reżyserii Júlii Murat to kameralna
historia, której akcja toczy się w miejscu odległym od cywilizacji. Jest to przestrzeń
niedookreślona, trudna do precyzyjnego rozpoznania, brak w niej konkretnych odnośników
do znanej powszechnie rzeczywistości – nigdzie i wszędzie. Zamieszkują ją ludzie starzy, ze
znacznym życiowym bagażem i własną, tajemniczą historią. Wszyscy tworzą lokalną
społeczność – każdy ma swoje miejsce i rolę w grupie. Wspólnota jest scementowana – jej
członkowie znają się nawzajem i wspólnie spędzają czas zorganizowany przez pracę,
modlitwę i zabawę. Mieszkańcy tego dziwnego miejsca są starzy, a o ludziach młodych mówi
się tylko w kontekście wspomnień o ich śmierci, czasami tak, jak gdyby stanowili zupełnie
inny gatunek, a przynajmniej jakąś odległą i nieznaną kategorię. Młodość powraca jednak
w dialogach bohaterów. Chodzi tu przede wszystkim o opowiadania o własnych młodych
latach, a także o rodzinie i znajomych, którzy nie dożyli wieku starczego.
Madalena – główna bohaterka – piecze w nocy chleb i dostarcza go rankiem do
jedynego w tym miejscu sklepu, który skądinąd ma niewiele do zaoferowania potencjalnym
klientom. Ma świadomość, że jej zadanie jest niezbędne do funkcjonowania osady. Wie, że
musi znaleźć się ktoś, kto po śmierci ją zastąpi. Dlatego była gotowa przyjąć pod swój dach
tajemniczą młodą podróżniczkę, która nagle pojawiła się na progu jej domostwa. Dziewczyna
szybko poznała sposób funkcjonowania osady. Tchnęła życie w umierającą społeczność.
W kontekście sposobu życia mieszkańców wioski, warto wspomnieć jeszcze o
swoistym poczuciu czasu. Przestrzeń, którą obserwuje widz, to w zasadzie kilka scenerii –
dom Madaleny, sklep, kościół, miejsce spożywania wspólnych posiłków, cmentarz, przestrzeń
ulicy, torowisko i miejsce wspólnej zabawy. Każda z tych lokacji związana jest z czasem.
Główna bohaterka pojawia się w określonych miejscach o sprecyzowanej porze - piecze chleb
w swoim domostwie bladym świtem, by zdążyć zostawić go w sklepie, uciąć pogawędkę
z Antoniem i wypić następnie zaparzoną przez mężczyznę kawę. Później następuje czas na
nabożeństwo, na które zaprasza wcześniej bicie dzwonów. Bohaterowie słyszą dzwony
podczas picia kawy. Kiedy do wioski przybywa młoda dziewczyna, Madalena spóźnia się.
Codzienny cykl życia zostaje zaburzony, co nie uchodzi uwadze Antonia. Kobieta
i mężczyzna podobne czują i rozumieją czas. Mają stałe rytuały, najczęściej okraszone stałym
przekomarzaniem się. Każdego dnia mówią to samo. Być może powtarzalność kwestii daje
im poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Na przykład codziennie powtarzają, że zanosi się
na deszcz, mimo że nic nie skłania do takowego spostrzeżenia. Stały cykl zachowań
bohaterów zmodyfikowany został przez pojawienie się dziewczyny – Rity. Gdy podróżniczka
weszła pierwszego ranka swojego pobytu do kuchni, w której Madalena przygotowywała
chleb, przywitała się mówiąc: „Dobry wieczór”. Dla staruszki był to początek nowego dnia,
więc odpowiedziała: „Dzień dobry”. Widać zatem, że kobiety żyją w innym rytmie, inaczej
postrzegają czas. Pojawienie się Rity wprowadziło też nowe wątki do rozmów Madaleny
z Antoniem. Kobieta zadała w pewnym miejscu pytanie: „Co sądzisz o młodzieży?”.
Mężczyzna nie udzielił natychmiast odpowiedzi – dopiero innego dnia i w innym kontekście
stwierdził, że młodzi są leniwi. Rita skłoniła też Madalenę do refleksji nad sobą i własnym
przemijaniem. W pewnym momencie przerwała codzienny rytuał przekomarzań z Antoniem
pytając (po tradycyjnym stwierdzeniu mężczyzny: „uparta starucha”): „Uważasz, że jestem
stara?”. Kobieta zaczęła baczniej obserwować swoje ciało, zaczęła przeglądać się w lustrze.
Można zatem uogólnić, że Rita wprowadziła do bezczasowego miejsca poczucie czasu.
Zaczęła pytać o godzinę nabożeństwa, skłoniła kilku mieszkańców do refleksji nad swoim
życiem, uświadamiając im, jak wiele już przeszli. W wiosce wszystko odbywało się
cyklicznie, niemal każda czynność znajdowała swoje odbicie w identycznej powtórzonej
w określonym odstępie. Dziewczyna zmąciła tę powtarzalność, sprawiła, że wypracowany
latami rytm przestał być traktowany jako jedyny możliwy.
Życie osady płynęło jednostajnie i miarowo, jednak w przeszłości na pewno nie
zawsze tak było. Mieszkańcy przed przybyciem Rity nie powracali myślą do tego, co minęło.
Jedynie Madalena co wieczór pisała odręcznie krótki list do zmarłego męża, zdając mu krótką
relację ze swojego życia i przemyśleń. Przyjazd dziewczyny sprawił, że przeszłość zaczęła
powracać, a zaklinanie rzeczywistości przestało wystarczać. Istotną sprawą stała się
fotografia. Rita przywiozła ze sobą aparaty fotograficzne, przez co sprawiła, że opowieści,
które żyły tylko w pamięci, zaczęły ożywać na nowo. Okazało się, ze mieszkańcy osady nie
są ludźmi bez przeszłości – posiadają historię zapisaną szczątkowo na materiale
światłoczułym. Madalena jest strażniczką tych obrazów – zbiera zdjęcia osób, których już w
wiosce nie ma. Widać także wyraźnie, że dialogi o przeszłości pojawiają się najczęściej, gdy
Rita robi bohaterom zdjęcia.
Fotografowanie stało się więc tematem tego filmu. Dziewczyna z aparatami zmieniła
postrzeganie czasu mieszkańców wioski. Zakłócenie cykliczności i powtarzalności obudziło
chęć wspominania o tym, co minęło. Można uogólnić, że kuliste pojęcie czasu zostało
zastąpione (ponownie) przez linearność. Tę zmianę wprowadziła dziewczyna wraz ze swoim
młodzieńczym spojrzeniem na rzeczywistość oraz chęcią sfotografowania mieszkańców. Jak
zostało wyżej wspomniane, to właśnie rozmowy przy okazji robienia zdjęć pobudzały do
wyjawiania historii sprzed przybycia Rity. Bez aparatu dziewczyna nie mogła dotrzeć do
historii osady. Początkowo uwieczniała miejsca, ludzi natomiast w swoich obrazach pomijała.
Jednak po rozmowie z Madaleną (głównie chodzi o komentarz: „Żadnych ludzi, same
rupiecie”) postanowiła zająć się także portretowaniem mieszkańców. Stara kobieta
wspominała wizyty fotografa przed laty, które skłaniały osadników do przykładania większej
wagi do stroju i dbałości o detal. Madalena zbiera stare fotografie („ludzie odchodzą, mnie
zostają cudze zdjęcia”), ale też posiada własną tragiczną historię, która związana jest
z fotografowaniem: jej roczny syn zmarł spadłszy z kredensu, na którym posadziła go
opiekunka, która chciała zrobić mu zdjęcie. Być może dlatego kobieta dowierza głównie
słowu (pisząc co noc listy do zmarłego męża), unikała długo wszelkich wizerunków (nie
patrzyła nawet w lustro), choć posiadała zbiory fotografii ludzi, których już w wiosce nie ma.
Mieszkańcy miasta mają swoją tajemnicę, która nie zostaje wyjawiona. Mają
cmentarz, który jest zamknięty żelaznym łańcuchem, a lista umarłych na ścianie miejscowego
kościoła przestała być prowadzona. Wyrażenie chęci sfotografowania cmentarza przez Ritę,
wzbudziło w miejscowych konsternację i wzmogło nieufność wobec dziewczyny. Cmentarz –
miejsce spoczynku umarłych – to punkt odniesienia mieszkańców, a zarazem granica, której
mieszkańcom przekroczyć nie wolno.
Fotografowanie jest nie tylko tematem, ale i środkiem, który służy budowaniu narracji.
Warto zwrócić uwagę na zdjęcia. Kamera najczęściej jest nieruchoma, to bohaterowie
przesuwają się przed obiektywem. Duże znaczenie mają też plany ogólne, które podbudowują
poczucie monumentalności, a także nienaruszalności miejsca, które jest fotografowane. Nie
można pominąć również sposobu pokazywania cmentarza w tym filmie. Cmentarz zawsze
widziany jest z tej perspektywy, z jakiej oglądali go mieszkańcy. Po przybyciu Rity Madalena
filmowana jest zza kraty – od wewnątrz. Sposób prowadzenia kamery ilustruje w tym
przypadku zmianę postrzegania świata – zmianę kąta spojrzenia na widzialną, doczesną
rzeczywistość.
Szkicowość tej opowieści pozwala na poszukiwanie w tej historii czegoś więcej, niż
sugeruje to szkielet fabuły. W zasadzie przebieg wydarzeń można byłoby zamknąć w jednym
zdaniu: życie spokojnej osady zamieszkanej przez starych ludzi zmienia się dzięki przybyciu
młodej kobiety. Ubogość historii, przy bogactwie środków filmowych skłania ku tezie, że
autorzy obrazu chcieli pokazać coś więcej, niż tylko konkretne zdarzenie. Tak rozumiany film
traktować można jako traktat o pamięci obrazu. Bohaterowie mają ambiwalentny stosunek do
zdjęć – z jednej strony chętnie się fotografują, z drugiej natomiast fotografia budzi w nich lęk.
Wydarzenia z przeszłości, o których ostatecznie się nie mówi i które nie zostały wyjawione,
odżywają wraz z przybyciem dziewczyny. Historia zmarłego syna Madaleny i wielość
rozmów o robieniu zdjęć pozwalają sądzić, że ta opowieść dotyczy odpowiedzialności za
obraz. Uwiecznianie rzeczywistości, a więc zatrzymywanie ulotności chwili, nie jest aktem
bezstratnym – niesie ryzyko wprowadzenia nieodwracalnych zmian w świecie bohaterów.
Pojawienie się dziewczyny z aparatem w osadzie, w której czas nie istniał, wprowadziło
zmianę
w
postrzeganiu
doczesności.
Tworzenie
obrazów
jest
więc
zajęciem
odpowiedzialnym. To, co zostaje pokazane, nie jest tylko chwilową, artystyczną wizją, ale
pozostaje na dłużej – może w przyszłości stać się jedynym świadkiem i skarbnicą pamięci.
ŹRÓDŁA:
 Film: Opowieści, które żyją tylko w pamięci (Histórias que só existem quando
lembradas), reż. Júlia Murat, scen. Júlia Murat, Maria Clara Escobar, Felippe Sholl,
zdj. Lucio Bonelli, prod. Argentyna, Brazylia, Francja 2011.
 Literatura pomocnicza: „Kwartalnik Filmowy” Etyka i estetyka, nr 29-30/2000;
„Kwartalnik Filmowy” Filmowe labirynty narracji, nr 46/2005; „Kwartalnik
Filmowy” Film, fotografia, rzeczywistość, 54-55/2006.