Dr Kurt Aland, doktrynalne poglądy krytyka tekstu A

Transkrypt

Dr Kurt Aland, doktrynalne poglądy krytyka tekstu A
Dr Kurt Aland,
doktrynalne poglądy krytyka tekstu
A. Hembd
Artykuł ukazał się pierwotnie w na łamach kwartalnika Quarterly Record wydawanym przez Trinitarian Bible Society w Londynie.
Kwiecień - czerwiec, 2007. Autor niniejszej pracy jest pracownikiem Reformation International Theological Seminary i konsultantem
TBS.
Dr Kurt Aland jest być może najbardziej znanym krytykiem tekstu Biblijnego XX wieku. Urodzony w Berlinie w roku 1915, zmarł w
Münster w Westfalii w 1994 r. Wszystkie najbardziej znane współczesne przekłady Nowego Testamentu: New International Version,
Biblia Warszawska, Pismo Święte Towarzystwa Świętego Pawła, itd - wszystkie one opierają się w większości, i tłumaczone bywają z
pracy dr Alanda. Tłumaczenia te posługują się jako podstawowym tekstem, wraz z jego aparatem krytycznym i alternatywnym
brzmieniem, Nowym Testamentem Greckim promowanym przez United Bible Societies (Zjednoczone Towarzystwa Biblijne), w
opracowaniu którego dr Aland zajmował kluczowe stanowisko redaktorskie. Faktycznie, trzecie wydanie UBS z roku 1983 jest
praktycznie identyczne z jego własnym 26 wydaniem Nestle-Aland: tak przedstawia się wpływ, jaki wywarł on na tekście UBS.1
26 edycja greckiego tekstu Nestle-Aland oraz greckie wydania UBS z lat 1966 i 1983 odbiegają znacznie od powszechnie przyjętego
tekstu znanego pod nazwą Textus Receptus, jakim posługiwali się wszyscy wielcy tłumacze Reformacji, którzy przełożyli na języki
narodowe między innymi czeską Biblię Karlicką, polską Biblię Brzeską, angielską Biblię Genewską i Biblię Autoryzowaną (przez króla)
znaną w niektórych częściach świata jako Biblię Króla Jakuba (King James Version). Stąd współczesne wersje pochodzące z tego
nowego, 'krytycznego' tekstu różnią się znacznie od tych wyżej wymienionych przekładów.
Aktualnie w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych Ameryki, w kręgach ewangelicznych daje się zaobserwować wzrost
popularności przekładu New International Version oraz English Standard Version. Stąd obecnie, osoby regularnie chodzące do kościoła,
znajdują się w szczególny sposób pod wpływem greckiego tekstu Alanda, a także jego osobliwych poglądów na tekst Biblijny. A to
dlatego, że te same wersety, jakie regularnie uczęszczający do kościoła czytają w swoich Bibliach, odzwierciedlają poglądy teologiczne i
opinie o tekście dr Alanda, jawiące się w jego wyborze interpretacji oraz odmiennych interpretacjach każdego wersetu w oryginale
greckim, z którego pochodzą wszystkie te nowe przekłady.
Jednak mało kto z regularnie uczęszczających do kościoła zna nazwisko dr Kurta Alanda. Wielu duchownych owszem - tekst NestleAland wymagany jest na zajęciach z greki w takich protestanckich seminariach jak Westminster Theological Seminary. Słyszeli oni na
wykładach poświęconych krytycznej analizie tekstu o zasługach dr Alanda jako naukowca. Jednak bardzo nieliczni zdają sobie sprawę z
teologicznych poglądów dr Alanda w kwestii nieomylności i bezbłędności Pisma św. Dochodzimy zatem do miejsca, w którym ukażemy
zainteresowanym czytelnikom teologiczne poglądy Kurta Alanda w kwestii natchnienia Biblii, jej nieomylności i bezbłędności.
Ale zanim do tego przejdziemy, musimy przedstawić pewne fundamentalne zasady. Niniejszy artykuł wychodzi spod pióra wierzącego w
Biblię, i to tego, który się tego nie wstydzi. I tak, nie czujemy się niezręcznie potwierdzając, że jeśli mamy zrozumieć tekst Starego i
Nowego Testamentu, musimy wiedzieć, co Biblia mówi o sobie. Stąd zgodnie potwierdzamy, że:
*Musimy wierzyć, iż Biblia jest natchnionym, bezbłędnym Słowem Bożym, ponieważ tak mówi sama Biblia.
*Musimy wierzyć, że Pan Bóg zachowuje Swoje Słowo przez Swojego Ducha Świętego wśród Swojego prawdziwego Kościoła,
ponieważ to także mówi Biblia.
Musimy wierzyć, iż Biblia jest natchnionym, bezbłędnym Słowem Bożym, ponieważ tak mówi sama Biblia.
2 Tymoteusza 3, 16-17: "Wszystkie Pismo od Boga jest natchnione i pożyteczne ku nauce, ku strofowaniu, ku naprawie, ku ćwiczeniu,
które jest w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony."
Przypowieści 30, 5: "Wszelka mowa Boża jest czysta, On jest tarczą tym, którzy ufają w Nim." Jak wiele Pisma jest faktycznie
natchnionego od Boga? "Całe Pismo." "Wszystkie Pismo od Boga jest natchnione." Każde jego słowo wyszło z Bożym oddechem. Tak
więc, Pismo jest czyste tak jak Sam Bóg. Żadne trwałe wypaczenie nie może w nim zagościć. Choć w niektórych kopiach pojawiały się
pomyłki w oryginalnych językach, mimo że heretycy nawet okaleczyli niektóre kopie, jednak dobra Boża Opatrzność sprawiła, że Duch
Święty pomógł prawdziwemu Kościołowi odzyskać poprawne brzmienie z tych kopii.
Ponieważ Pismo jest natchnione przez Boga, człowiek Boży jest 'doskonały', albo 'dopełniony'. Jest on kompletny w tym sensie, że nie
potrzebuje dodatkowego punktu odniesienia. Oczywiście nie jest on bezgrzesznie doskonały: "...nie masz człowieka, który by nie
grzeszył" (1 Królewska 8, 46). Jednak jest on 'doskonały' w tym sensie, że został doskonale wyposażony we wszystko, co potrzebuje
wiedzieć po tej stronie wieczności, by wykonać służbę na tym świecie, stąd, jak zaznaczyliśmy, nie potrzebuje innych 'pomocy'.
Faktycznie, jedyne pomoce, jakie może brać pod uwagę to dobre komentarze Biblijne, które pozwalają lepiej rozumieć Pismo. Ale i te
komentarze człowiek Boży czyta jako podrzędne natchniętemu Pismu. Jakże doskonale został Boży człowiek wyposażony w pełni
natchnione słowa Boże!
Dzięki pełnemu, werbalnemu natchnieniu Pisma, Boży człowiek może powiedzieć, że został doskonale przygotowany do wszelkiego
dobrego uczynku. Jeśli Pismo przestanie być natchnione, i to w pełni, w każdym Słowie, wówczas już więcej nie jest ono niezawodne i
pożyteczne do nauki, strofowania, korekty i ćwiczenia w sprawiedliwości. To właśnie czystość, pełne, bezpośrednie natchnienie Boże
sprawia, że Pismo jest nadal pożyteczne i niezawodne do tych rzeczy.
Mimo, że było kopiowane przez ludzi, że w niektórych kopiach pojawiały się pomyłki, jednak dzięki Bożej Opatrzności, w prawdziwym
Kościele, Duch Święty pozwolił odzyskać oryginalne brzmienie, stąd nadal mamy natchnione Boże Słowo - nieomylne i bezbłędne.
Mogą pojawić się różnice w pisowni bądź stylu w niektórych słowach i ich odmianach w niektórych współcześnie dostępnych
rękopisach, lecz istotne słowa z ich pełnym znaczeniem pozostają natchnionymi, bezbłędnymi słowami Bożymi. (Izajasza 59, 21).
A jak czyste są Boże Słowa? Całkowicie czyste. "Wszelka mowa Boża jest czysta", mówi księga Przysłów 30, 5. "On jest tarczą tym,
którzy ufają w Nim." Słowa Boże nadal pozostają czyste dzięki Jego Opatrzności, która zachowuje je dla Bożego człowieka tak, aby nie
potrzebował uciekać się do innych pomocy będąc przez nie wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła. Boża Opatrzność zachowała w
czystości każde słowo Boże.
"On jest tarczą tym, którzy ufają w Nim." Dlaczego? Ponieważ "wszelka mowa Boża jest czysta". Wystarczy usunąć czystość każdego
słowa, a Bóg nie jest już tarczą świętych.
Nie możemy wątpić w czystość Bożego Słowa, ani wierność Jego przymierza, które go strzeże. Ten, który nie może kłamać obiecuje
zachować Swoje Słowo; obiecuje dokonać tego w tym właśnie Słowie. "Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest." "Wszelka mowa Boża
jest czysta." Jak pisze Izajasz 59, 21, natchnione Boże słowa, wszystkie one zostaną zachowane w linii prawdziwego Kościoła na
zawsze.
Musimy wierzyć, że Pan Bóg zachowuje Swoje Słowo przez Swojego Ducha Świętego wśród Swojego prawdziwego Kościoła.
Izajasza 59, 20-21: "Bo przyjdzie do Syjonu Odkupiciel, i do tych, którzy się odwracają od występków w Jakubie, mówi Pan. A to będzie
przymierze moje z nimi, mówi Pan: Duch mój, który jest w tobie, i słowa moje, które włożyłem w usta twoje, nie odstąpią od ust twoich
ani od ust nasienia twego, ani od ust potomków nasienia twego, mówi Pan, odtąd aż na wieki."
Pan mówi, że "takie jest przymierze moje z nimi." Z kim? Z tymi, którzy odstępują od występków w Jakubie. Są to ci wszyscy, którzy
poznali "pokutę ku żywotowi", to zbawienne dzieło błogosławionego Ducha Świętego, który przekonał o grzechu, sprawiedliwości i
sądzie, oświecił umysły zbawczym światłem poznania Odkupiciela, który przyszedł po nich. Z tymi tylko i wyłącznie Bóg zawiera Swoje
przymierze. Posyła On Odkupiciela do Syjonu za nimi i dla nich wyłącznie.
A czym takim jest to zawarte z nimi przymierze? Przymierze to, że duch, który jest nad nimi, i słowa, które są w ustach ich nie
odstąpią od ich ust, ani od ust ich nasienia, ani od ust potomków ich nasienia. Na jak długo? 'Aż na wieki'.
Pan zawiera przymierze ze swoim Syjonem, z tymi, którzy się odwracają od występków w Jakubie. Jego Duch nie odstąpi od nich, ani
Jego Słowa. Bóg zachowa wszystkie Swoje słowa dla nich; "wszelka mowa Boża jest czysta". Dlaczego? Po to, aby On mógł być tarczą
dla Swoich świętych, nawet przez Swoje Słowo. Pan Bóg zachowa natchnienie Swojego Słowa, Pisma naszego zbawienia, dlaczego? Po
to, aby Boży człowiek był doskonały, kompletny, dostatecznie zaopatrzony do każdego dobrego uczynku.
Faktycznie, obietnica ta została złożona, ponieważ Odkupiciel, o którym mowa u Izajasza 59, 20, którym jest Chrystus Jezus, to nasz
Pan, Pragnienie wszystkich narodów, Ten, który przychodzi do Syjonu. To z Jego powodu Pan Bóg zawiera to wspaniałe przymierze.
Rzeczywiście , widzimy w liście do Hebrajczyków 9, 19, że Mojżesz nie tylko pokropił krwią wszystkie przedmioty przybytku i ludzi,
lecz także i samą księgę Prawa, Słowa Boże: "Albowiem gdy Mojżesz wszystko przykazanie według zakonu opowiedział wszystkiemu
ludowi, wziąwszy krew cielców i kozłów z wodą i z wełną szkarłatową i z hizopem, i same księgi i lud wszystek pokropił."
Mojżesz pokropił zarówno księgi i lud. Dlaczego? Ponieważ miało to zapowiadać sposób, w jaki krew Chrystusa pokropi zarówno
Bożych ludzi jak i słowa Boże, którymi Bóg zachowa ich. Innymi słowy, Chrystus zakupił swoją drogocenną krwią zarówno słowa
Boże jak i Swój lud. Kiedy zanika skuteczność krwi Chrystusa, wówczas lud Boży może zginąć. Kiedy chłodnie i zamiera krew
Chrystusa, wówczas ginie czystość Bożych słów.
Nie, tak być nie może! Czegokolwiek dotknie krew Chrystusa zostaje zakupione. Krew Chrystusa okupiła czystość Bożych słów we
wszystkich wiekach dla Ciebie i dla mnie, jeśli tylko w to wierzymy.
Ale z kim zawarte jest to przymierze? Z tymi, którzy odwracają się od występków w Jakubie i z ich nasieniem i potomstwem ich
nasienia, aż na wieki. Duch pozostanie z nimi. Skuteczność krwi Chrystusa pozostanie z nimi. Dzięki przymierzu tej krwi i działaniu
Ducha Świętego, ten prawdziwy Kościół będzie w stanie rozróżnić słowa Boże na przestrzeni wieków, a dzięki Bożej Opatrzności
wszystkie Jego słowa pozostaną z nimi.
Dlatego powinniśmy kierować nasz wzrok na teksty w oryginalnych językach, jakimi posługiwał się historycznie prawdziwy Kościół.
Czego mamy oczekiwać po krytycznym badaczu tekstu
Kiedy przychodzi do oceny dzieła krytycznego badacza tekstu, krytyka, który zbierze tekst z oryginalnych języków Biblii, musimy
szukać człowieka, który wierzy w to, co wcześniej przedstawiliśmy. Musi wierzyć on, że Biblia jest Bożym Słowem, ponieważ 'wszelka
mowa Boża jest czysta'. Musi on także wierzyć, że Pan Bóg obiecał zachować w czystości to Słowo w każdym pokoleniu. Musi również
wierzyć, że Pan Bóg dokona tego w linii prawdziwego Kościoła.
Analiza poglądów dr Kurta Alanda na sprawę natchnienia Biblii
Trudno znaleźć coś, co w sposób otwarty przedstawia poglądy dr Alanda dotyczące natchnienia, bezbłędności i nieomylności Pisma św.
Jednak istnieją jego trzy mało znane prace, które ukazują najwięcej - dwie stosunkowo wczesne, napisane w 1961 i 1962, oraz jedna
późniejsza z roku 1985.
Najpierw przyjrzymy się wcześniejszym pracom. Jedna z nich zatytułowana została: "Problem anomimowości i pseudonimowości
literatury chrześcijańskiej dwóch pierwszych wieków." 2 W tej książeczce dr Aland zaprzecza apostolskiemu pochodzeniu Czterech
Ewangelii, Listów Powszechnych, Listów Pasterskich i Hebrajczyków. Druga praca nosi tytuł "Problem Kanonu Nowego Testamentu," i
powstała w 1962 roku.3 W niej dr Aland wyraża swoje wątpliwości co do kanoniczności kilku ksiąg Nowego Testamentu.
Zmuszeni jesteśmy w tym miejscu wtrącić wyjaśnienie w sprawie apostolskiego autorstwa Czterech Ewangelii, tych ksiąg, których tytuły
rozpoczynają się od słów "Ewangelia według Mateusza", czy "Ewangelia według Marka", itd. Choć niektórzy mogą kwestionować
natchnienie tytułów, nie możemy zaprzeczyć, że tytuły wszystkich kompletnych greckich rękopisów ksiąg Nowego Testamentu, włącznie
z najwcześniejszymi z nich przypisują autorstwo Ewangelii Mateuszowi, Markowi, Łukaszowi i Janowi, tak jak wszyscy Ojcowie
Kościoła z najwcześniejszego okresu Kościoła. Stąd na poparcie tezy Alanda, kwestionującej ich autorstwo, brak jakiegokolwiek
materialnego dowodu patrystycznego bądź rękopiśmiennego. Jest chyba oczywiste, że człowiek, który wątpi w kanoniczność kilku ksiąg
Biblii, a konkretnie 2 Listu Piotra, Jakuba, 1 i 2 Jana i Judy, nie będzie wierzyć w bezbłędność Biblii. Jak Biblia może być nieomylna,
jeśli kilka ksiąg nie powinno się w niej znaleźć?
Ktoś może zapytać: "ale 'Problem Kanonu Nowego Testamentu' napisany został w roku 1962. Czy dr Aland może kiedykolwiek porzucił
te przekonania? Podobnie z 'Problemem anonimowości i pseudonimowości'. Zostało to napisane w 1961. Czy Aland porzucił te
poglądy?"
Niestety, nie. Faktycznie, miał wielką okazję porzucić te poglądy w swojej późniejszej książce pt.: "Historia Chrześcijaństwa", wydanej
po niemiecku w roku 1980 i angielsku w 1985. W książce tej dr Aland omawia swoje teorie dotyczące początków i ewolucji tekstu
Nowego Testamentu, w tym ustalenie kanonu i apostolskie autorstwo Ewangelii, Listów Powszechnych i Hebrajczyków. Jednak w pracy
tej brak jakiejkolwiek sugestii odejścia od wcześniej opublikowanych własnych opinii. Wręcz przeciwnie, ostrożnie potwierdza je, a
nawet dodaje szokująco krytyczną opinię o Powszechnych Listach Jakuba, Judy, 1 i 2 Piotra, 1, 2 i 3 Jana. Zajmiemy się tym, co mówi w
tej sprawie w "Historii Chrześcijaństwa" pod koniec artykułu.
Zaprzeczenie kanoniczności niektórych ksiąg Biblii jest z pewnością jednym z jego bardziej nagannych błędów. Jest to bowiem
zaprzeczenie całkowitego, werbalnego natchnienia samego Pisma. Z tego powodu zajmiemy się najpierw pracą dr Alanda w zakresie
Kanonu. Następnie zobaczymy, co takiego mówi on w "Problemach Anonimowości i Pseudonimowości chrześcijańskiej literatury w
dwóch pierwszych wiekach." Przejdziemy później do oceny opinii przedstawionych w "Historii Chrześcijaństwa", by na koniec poddać
ocenie ważność dzieła dr Alanda w świetle Pisma, a w szczególności Izajasza 59, 20-21.
Przechodzimy obecnie do analizy Problemu Kanonu Nowego Testamentu.
Problem Kanonu Nowego Testamentu
Na samym początku tej pracy dr Aland pisze: "Broszura ta zawiera tekst odczytu napisanego na potrzeby Drugiego Międzynarodowego
Kongresu Studiów Nowego Testamentu jaki odbył się w Christ Church w Oksfordzie we wrześniu 1961 roku. Zatem broszura ta jest
odczytem, jaki wygłosił dr Aland na światowym forum naukowych badaczy Nowego Testamentu.
Już sam tytuł jest zastanawiający: "Problem kanonu Nowego Testamentu"? Jaki 'problem'?
Dla czytelnika niezorientowanego, termin Kanon oznacza listę ksiąg, jakie powinny znaleźć się w Nowym Testamencie. Dr Aland w
swoim wykładzie zadaje pytanie, czy nowe księgi, jakie nie zostały włączone do Biblii powinny zostać włączone, a także, czy księgi
obecnie w niej znajdujące się powinny zostać usunięte. W podsumowaniu nie postuluje on włączenia nowych ksiąg, jednak poważnie
postuluje usunięcie 2 listu Piotra, Hebrajczyków, Objawienia Jana, Judy, 2 i 3 listu Jana.
Pisze on na stronach 24-25:
Niezależnie od niedoskonałości i niepewności jakie otaczają formułowanie Kanonu musimy dać wyraz wierze, że decyzja wczesnego
Kościoła nie może zostać poprawiona jakimkolwiek poszerzeniem. Nie można powiedzieć o jakimkolwiek zachowanym dla nas piśmie z
wczesnego okresu Kościoła poza Nowym Testamentem, że mogłoby zostać dodane do obecnego Kanonu; rewizja Kanonu Nowego
Testamentu byłaby możliwa jedynie poprzez powstrzymanie tego, co wówczas zostało ogłoszone kanoniczne, nie zaś poprzez
poszerzanie Kanonu w jakimkolwiek kierunku według naszego uznania. [wytłuszczenie dodane]
Innymi słowy, przedstawia siebie jako konserwatystę mówiąc nieco ostrożnie, że nie powinniśmy adoptować nowych ksiąg. Jednak jak
sam mówi, możemy rozważyć możliwość usunięcia niektórych ksiąg. Jak przedstawi to później, w jego opinii Listy Ignacego
przewyższają 2 i 3 List Jana, Judy, a nawet 2 List Piotra, sugerując na stronach 26-27, że 2 i 3 List Jana, Judy i 2 Piotra nadają się do
usunięcia. Mówi on:
Jedyną grupą spośród Apostolskich Ojców, która dzięki zawartości i duchowemu autorytetowi wynosi się daleko ponad przeciętność są
Listy Ignacego. Z pewnością nie mogą równać się z Pawłowymi, a nawet 1 Piotra i 1 Jana. Ale Judy, 2 i 3 Jana, na przykład, a nawet 2
Piotra zostają przez nie w oczywisty sposób prześcignięte. [wytłuszczenie dodane]
Gdzie indziej wyraża on swoje wątpliwości co do prawdziwej kanoniczności Hebrajczyków (strony 10-13) z powodu ich stosunkowo
późnej akceptacji: Hebrajczyków we Wschodnim Kościele i Objawienia w Zachodnim Kościele, mimo że Atanazy akceptował obydwa.
Dr Aland mówi:
Piąte stadium rozwoju [Kanonu] trwa na przestrzeni trzeciego stulecia i początku czwartego... w kwestii Hebrajczyków i Apokalipsy
Wschód i Zachód udają się swoimi oddzielnymi drogami. Wschodni Kościół uznaje Hebrajczyków i odrzuca Apokalipsę, podczas gdy
Zachodni robi dokładnie na odwrót i rzeczywiście z zaskakującą jednomyślnością na swoich obszarach. [Str. 10]
Dr Aland na stronie 30 porusza sprawę nieszczęsnego kwestionowania przez Lutra ksiąg Hebrajczyków, Jakuba i Objawienia, sugerując
tym, iż powinien się zająć tym ekumeniczny sobór, by ustalić, czy księgi te nie powinny zostać również usunięte.
Zanim będziemy kontynuować, musimy przez chwilę zastanowić się, jaki jest poprawny pogląd na Kanon?
Poprawny pogląd na powstanie Kanonu
Poprawny pogląd na powstanie Kanonu w cudowny sposób podsumowany został w znanej książce dr Edwarda F. Hllisa "The King
James Version Defended". Pisze dr Hills:
Po spisaniu ksiąg Nowego Testamentu nadeszła pora na kolejny etap boskiego programu dla Nowego Testamentu, jakim było zebranie
tych wszystkich poszczególnych ksiąg w jeden Kanon Nowego Testamentu, jaki będzie mógł zająć miejsce obok Kanonu ksiąg Starego
Testamentu stanowiąc tym podsumowującą część Bożego świętego Słowa. Zauważmy teraz jak zostało to dokonane pod
przewodnictwem Ducha Świętego.4 (wytłuszczenie dodane)
Dr Hills następnie wyjaśnia jak zebrano wszystkie księgi Nowego Testamentu i przyjęto je około roku 200 poza 2 i 3 listem Jana, 2
Piotra, Hebrajczyków i Objawienia. Ale pokazuje następnie jak w czwartym wieku księgi te zyskały powszechną akceptację i tylko
bardzo nieliczni kwestionowali je. I tak powstał Kanon - ustalony i uznany raz na zawsze.
Zauważmy przy tym, że Hills szczególnie wymienia rolę Ducha Świętego wiodącego nieomylnie Kościół, w miarę upływu czasu, do tych
konkluzji.
Tak więc poprawny pogląd na Kanon Nowego Testamentu przyjmuje jego konkluzje z IV wieku więcej ich nie kwestionując. Tak,
miał miejsce okres pewnej płynności, choć zdecydowana większość ksiąg zyskała pełną akceptację pod koniec drugiego stulecia. W
pewnym stopniu prześladowani rzymskie i martyrologia tysięcy świętych bez wątpienia ograniczały możliwości Kościoła do rzetelnego
przeglądu ksiąg, jak też ograniczyły jego możliwości zbierania ekumenicznych synodów z zadaniem powszechnej akceptacji ksiąg
kanonicznych. Ale mimo to, Duch Święty stopniowo działał wewnątrz prawdziwego Kościoła, tak że z nadejściem IV wieku nastąpiło
powszechne uznanie obecnego Kanonu, jaki nigdy więcej nie będzie kwestionowany.
Faktycznie Kanon musiał zostać ustalony. Dlaczego? Ponieważ dopóki księgi Biblii pozostają nieznane, jak możemy wiedzieć, co jest
Bożym Słowem, w jakie mamy wierzyć, i które słowa są faktycznie nieomylnymi i bezbłędnymi słowami Boga, jakie zamierzył On
utrzymać w czystości po wszystkie wieki? A jeśli w końcu nie potrafimy rozpoznać, co stanowi prawdziwą księgę Biblii, w jaki sposób
zostanie wypełnione przymierze Boże z Jego prawdziwym Kościołem? (Izajasza 59, 20-21)
Wnioski wypływające z dotychczasowych komentarzy Alanda
Dr Aland nie zgadza się z prawowierną nauką odnośnie nowotestamentowego kanonu, jaka w prosty sposób została ujęta we wszystkich
konfesjach Kościoła Reformacji, w szczególności w Konfesji Westminsterskiej w rozdziale pierwszym artykuł ósmy. Nie, dr Aland jest
zdania, że było wiele problemów związanych ze sposobem, w jaki Kościół zebrał księgi, że faktycznie Kościół zebrał nawet właściwe
księgi, lecz z niewłaściwych powodów - powodów, którym brak naukowych podstaw, a więc wyraźnie fałszywych. Nieco dalej poddamy
dyskusji te opinie.
Jednak możemy już dojść do wniosku, że dr Aland nie wierzy w natchnienie czy nieomylność Pisma. A dlaczego? Cóż, jeśli ktoś wierzy,
że w Biblii znajdują się całe księgi, które nie powinny się tam znaleźć, wobec tego Biblia musi być pełna słów pozbawionych
natchnienia, do tego stopnia, że mogą w niej znajdować się całe księgi, które z braku natchnienia powinny zostać usunięte.
Co więcej, jeśli faktycznie Biblia zawiera pozbawione natchnienia księgi, oznacza to, że Duch Święty nie mógł być ich autorem, ani też
Biblii jako całości, stąd mogą tam być historyczne i doktrynalne błędy. Jeśli w szczególności Listy Powszechne nie zostały napisane
przez ludzi, którzy twierdzili, że je pisali, wówczas faktycznie Biblia pełna będzie błędów historycznych. Jednak dokładnie do tego
zmierza dr Aland, jak zobaczymy to za chwilę w "Problemach anonimowości i pseudonimowości" oraz "Historii Chrześcijaństwa."
Ale Biblia sama miesza szyki dr Alanda. Kurt Aland nie jest mądrzejszy od Biblii. Biblia mówi o sobie, że "wszelka mowa Boża jest
czysta," że "wszystkie Pismo jest od Boga natchnione," że faktycznie, Bóg zachowa je w każdym pokoleniu na zawsze, że Jego
błogosławiony Duch Święty i Jego słowa zostaną w prawdziwym Kościele z tymi, którzy odwracają się od występków w Jakubie. " Duch
mój, który jest w tobie, i słowa moje, które włożyłem w usta twoje, nie odstąpią od ust twoich ani od ust nasienia twego, ani od ust
potomków nasienia twego, mówi Pan, odtąd aż na wieki." (Izajasza 59, 21)
Dlatego Duch Święty z prawdziwym Kościołem umożliwi prawdziwym wierzącym, a nie heretykom, rozpoznać prawdziwe słowa Boże
w każdym pokoleniu, w pośród wielu kopii, jakie były w ich zasięgu.
Krótko mówiąc, dr Aland nie wierzy, że Biblia jest Słowem Bożym. Zgodnie z tym, obietnica zachowania Bożych słów nie jest dla
niego. Dlaczego? Ponieważ nie jest on z prawdziwego Kościoła, nie jest z tych, którzy 'odwracają się od występków w Jakubie.' Wręcz
przeciwnie, jest on niewierzącym sceptykiem. Dr Aland nie jest także szafarzem ani opiekunem świętego Słowa prawdy z boskiego
ustanowienia. Raczej obawiamy się, że jest on prawdopodobnie diabelskim agentem zmierzającym do jego fałszowania. "Kto nie jest ze
mną, jest przeciwko mnie" (Mateusza 12, 30).
Inne poważne błędy w pracy Alanda "Problem kanonu Nowego Testamentu"
Wspomnieliśmy już wcześniej o tym, jak dr Aland zakłada w swoim odczycie, że w niektórych przypadkach, Ojcowie wczesnego
Kościoła wybrali właściwe księgi, lecz z 'błędnych przesłanek'.
Dr Aland twierdzi:
Nie można zaprzeczyć, że zewnętrzne standardy, jakie stosował wczesny Kościół kanonizując Pisma Nowego Testamentu były - patrząc
na nie z punktu widzenia współczesnej wiedzy naukowej - niewystarczające i często wręcz błędne. Poglądy przyjęte przez
współczesnych krytyków Nowego Testamentu w kwestiach autorstwa czy daty Pism Nowego Testamentu w wielu wypadkach
odbiegają od tych, jakie dominowały we wczesnym Kościele...[str. 14 wytłuszczenia dodane] Jest oczywistym, że nawet w poprzednim
wieku Kościoła [trzeci wiek], Kościół pozbawiony był adekwatnych standardów oceny. Mając to na uwadze, obserwator nieustannie
pozostaje pod wrażeniem aktualnego rezultatu Kanonu. Pozostaje niewytłumaczalne jeśli za ludzką aktywnością i wątpliwymi
standardami ludzkimi nie da się założyć kontroli providentia Dei, działania Ducha Świętego... [str. 14 wytłuszczenia dodane]
Jednak nie jest to nieomylne działanie według dr Alanda, bowiem, jak wierzy on, prawdopodobnie kilka ksiąg należałoby usunąć z
Kanonu!
A czym są te 'poważne naukowe błędy w zewnętrznych standardach' jakie popełnili Ojcowie wczesnego Kościoła?
Jednym z nich, mówi dr Aland, Ojcowie Kościoła pomylili się, co do autorstwa kilku ksiąg. Mówi on, że Listy Ignacego nie zostały
włączone do Kanonu bowiem nie były napisane przez apostoła. Ale List Judy i inne księgi zostały włączone do Kanonu, ponieważ były
'przypuszczalnie' napisane przez apostoła, choć faktycznie nie były. I dlatego postuluje on usunięcie ich z Kanonu.
Dr Aland mówi:
...z prostego powodu oczywistego braku apostolskiego autorstwa, nikt nawet nie pomyślał o włączeniu Listów Ignacego do Kanonu,
podczas gdy List Judy (i inne), z powodu zadeklarowanego autorstwa, jakie ukrywało prawdziwą sytuację, zakładał apostolskie
autorstwo, skąd o ile jego treść nie budziła skrupułów, zezwolono mu na drogę do sterty ksiąg kanonicznych. [wytłuszczenia dodane]
Oczywiście słowami "jakie ukrywały prawdziwą sytuację" Aland bezspornie zaprzecza, że Apostoł Juda jest prawdziwym autorem księgi
noszącej jego imię. Słowem "inne" odnosi się on także co najmniej do 2 i 3 listu Jana oraz 2 listu Piotra, które, jak powiedział w
poprzednim akapicie, przewyższa List Ignacego.
Tak więc dr Aland zaprzecza, że 2 i 3 list Jana, Judy, oraz 2 Piotra były rzeczywiście napisane przez tych ludzi.
Podobnie dr Aland napomyka o swoim przekonaniu, że Cztery Ewangelie, jakkolwiek szlachetne by nie były w jego ocenie, nie zostały
jednak napisane przez Apostołów, którym zostały przypisane. Jak twierdzi, zebrane zostały one z wcześniejszej Ewangelii, a następnie te
nowe cztery wersje 'zostały wyróżnione jedna od drugiej imionami autorów', sugerując, że księgi te faktycznie nie zostały napisane przez
tych ludzi.
Posłuchamy, co dalej mówi dr Aland:
Z pewnością we wielu wspólnotach w użytku, nierzadko oficjalnym, znajdowały się, oprócz jednej lub więcej z Czterech Ewangelii,
również ewangelie apokryficzne. Jednak na samym początku musiała być jedna Ewangelia, która była tą Ewangelią; posługiwanie
się kilkoma Ewangeliami razem (dopiero teraz wyróżniają się imionami autorów, itp.) reprezentuje późniejszy etap... [str.19
wytłuszczenia dodane]
Tak więc dr Aland zajmuje pozycję, że początkowo w Kościele istniały listy Pawła i ipsissima verba Jezusa (słowa samego Jezusa). Po
tym wyłoniła się jedna Ewangelia, z której powstały Cztery Ewangelie, a nawet inne apokryficzne ewangelie. (W kolejnej jego pracy,
jaką przeanalizujemy: "Problem anonimowości i pseudonimowości" zobaczymy jak kategorycznie zaprzecza, że Ewangelie Mateusza,
Marka i Łukasza zostały napisane przez tych ludzi, oraz wyraża swoje wątpliwości, że Ewangelia Jana została napisana przez Jana.)
Pomijając tytuły, listy Pawłowe i Powszechne, a także Ewangelia Jana w szczególny sposób ukazują swoje autorstwo już we wstępnych
słowach. Choć istnieją różnice w szyku wyrazów w nagłówkach Synoptycznych Ewangelii, jednak wszystkie one zgadzają się z opinią
wszystkich Ojców Kościoła, kto je napisał. (F. H. A. Scrivener w swojej wspaniałej pracy pt: "A Plain Introduction to the Criticism of the
New Testament" wyjaśnia te rozbieżności.) Naprawdę nie ma powodu wątpić w autorstwo Synoptycznych Ewangelii, brak jest
jakiegokolwiek patrystycznego bądź rękopiśmiennego dowodu, że tak nie jest. W jeszcze większym stopniu dotyczy to Listów
Powszechnych, Listów Pawłowych i Ewangelii Jana. Dowody wewnętrzne tych ksiąg w sposób nie budzący wątpliwości pozwalają
ustalić, kto jest ich autorem. Jeśli mamy wątpliwości, kto napisał Ewangelię Jana i Listy Powszechne, mimo, że same księgi mówią nam,
kto je napisał, będziemy także wątpić w inne fakty i nauki zawarte w tych księgach!
A więc widzimy, że sceptycyzm dr Alanda zbliża się do Poncjusza Piłata, który pytał: "Co to jest prawda?" W oczywisty sposób wątpi
on, że Biblia jest Bożym Słowem.
Wiara, że Biblia jest Bożym Słowem jest istotnym składnikiem zbawiennej wiary. Niektórzy mogą twierdzić: "Ale przecież wystarczy
wierzyć, że Jezus umarł za nasze grzechy i, że Bóg wzbudził Jezusa z martwych." Ale skąd pochodzi ta wiara? "Wiara przychodzi przez
słuchanie, i to słuchanie słowa Bożego" (Rzymian 10, 17). Tak, jeśli wyznamy ustami Pana Jezusa i uwierzymy w sercu, że Bóg
wzbudził Go z martwych, faktycznie będziemy zbawieni, ale skąd bierze się ta wiara? Przez słuchanie. Przez Słuchanie czego? Słowa
Bożego. To nie wszystko: musimy przy tym wiedzieć, że jest to faktycznie Boże słowo - natchnione i bezbłędne. "Przeto i my
dziękujemy Bogu bezustannie, iż przyjąwszy słowo Boże, które usłyszeliście od nas, przyjęliście, nie jako słowo ludzkie, ale jako
słowo Boże, które jest skuteczne w was, którzy wierzycie", mówi Paweł o Tesaloniczanach w pierwszym liście 2, 13. Musimy nie
tylko usłyszeć Boże Słowo, lecz także przyjąć je jako Boże Słowo, a nie słowo ludzkie.
Zgodnie z tym, Westminsterskie Wyznanie Wiary jest całkowicie poprawne, kiedy w rozdziale XIV w II artykule podaje:
Tą wiarą chrześcijanin przyjmuje, że prawdą jest wszystko, co jest objawione w Słowie Bożym, bowiem przemawiając w nim Bóg
objawia Swój autorytet, a rozliczne dzieła, jakie każdy szczególny fragment zawiera, skutkują jego posłuszeństwem przykazaniom,
drżeniem przed przestrogami i przyjęciem obietnic Bożych dotyczących tego i przyszłego życia. Ale główne dzieła zbawiennej wiary to:
otrzymanie, przyjęcie i poleganie wyłącznie na Chrystusie, jego usprawiedliwieniu, uświęceniu i życiu wiecznemu, na podstawie
przymierza łaski.
"Wiarą chrześcijanin przyjmuje, że prawdą jest wszystko, co jest objawione w Słowie Bożym, bowiem przemawiając w nim Bóg objawia
Swój autorytet." Tak, 'główne dzieła zbawiennej wiary to: otrzymanie, przyjęcie i poleganie wyłącznie na Chrystusie, jego
usprawiedliwieniu, uświęceniu i życiu wiecznemu,' jednak prawdziwy chrześcijanin musi także wierzyć we wszystko, co jest objawione
w Słowie. Musi on przyjąć Słowo Boże nie jako słowo ludzkie, lecz jak Słowo Boga. Wynika stąd, że prawdziwy wierzący wierzy, że
Biblia jest nieomylna, że jest bezbłędnym Bożym Słowem. Dr Aland swoimi zaprzeczeniami odnośnie pewnych ksiąg w Biblii
oczywiście nie wierzy w to.
Dr Aland swoją niewiarą i bluźnierczymi oskarżeniami o błędy w Bożym Słowie w oczywisty sposób zamanifestował, że nie należy do
linii prawdziwego Kościoła, tych, 'którzy odwracają się od występków w Jakubie', którzy w ustach mają Ducha Bożego pijąc Go prawą
wiarą w Chrystusa Odkupiciela. I tak, człowiek taki, nie może według Biblii mieć prawa do przymierza łaski, ani łaski w swojej duszy do
rozpoznawania Bożych Słów.
Zgubne poglądy dr Alanda na niesolidny charakter naszych Biblii w oryginalnych manuskryptach znajduje głęboki wyraz w wielu
współczesnych przekładach, w tym popularnej NIV5. Ta sama ręka, która wycięłaby całe księgi Biblii z naszego Kanonu, usunęłaby
także wiele różnych fragmentów.
Najwcześniejsze i najbardziej niezawodne rękopisy oraz inni starożytni świadkowie nie mają Jana 7, 53 - 8, 11. Słowa te widniejące w
wielu współczesnych przekładach odzwierciedlają słowa dr Alanda, jakie znalazły się w jego opus magnus pt: "The Text of the New
Testament" napisanym razem z żoną Barbarą, które na język angielski przełożył Erroll F. Rhodes. 6 W tej książce, na stronie 323
odnajdujemy następujące wyjaśnienie, dlaczego w odnośnikach USB i greckim tekście Nestle-Aland użyto nawiasów:
Słowa w pojedynczych nawiasach [ ] posiadają jedynie wątpliwe roszczenie do autentyczności jako część oryginalnych pism Nowego
Testamentu. Tekst w podwójnych nawiasach [[ ]] w oczywisty sposób nie jest częścią oryginalnego tekstu, np. jakkolwiek wczesna by
nie była tradycja pericope kobiety przyłapanej na cudzołóstwie [Jana 7, 53 - 8, 11], pewnym jest, że wersety te nie tworzyły części
oryginalnego tekstu ewangelii Jana, kiedy początkowo krążyła w Kościele. [wytłuszczenia dodane]
Jak dr Aland doszedł do tego wniosku? Możemy zobaczyć to z jego przypisów do Jana 7, 53 - 8, 11, znajdujących się w pierwszym
wydaniu greckiego tekstu United Bible Societes (1966 r.). Na stronie 355 znajdziemy następujący przypis:
12
7, 53 - 8, 11 (A) pomija 7, 53-8, 11 (vide p. 413) p66, 75 Avid B Cvid...
By w kilku słowach wyjaśnić ten przypis, dr Aland mówi, że 'następujące wczesne teksty pomijają Jana 7, 53-8, 11, a my przyznajemy
im ocenę (A)'. (Nie ma najmniejszego zamiaru rozważyć inaczej brzmiące teksty określając je za nieuzasadnione.) Ocena (A) oznacza:
"wierzymy, że jest to właściwie odczytane, z praktycznie absolutną pewnością." Następnie Aland podaje p 66 i p75, którymi to symbolami
oznaczone zostały dwa wczesne papirusowe rękopisy odkryte w Górnym Egipcie przez Martina Bodmera, w tym samym miejscu, gdzie
odkryto gnostycką bibliotekę w grotach Nag Hammadi. (Górny Egipt był głównym ośrodkiem gnostycyzmu). Aland także wymienia
aleph znany także jako kodeks Synajski, rękopis odnaleziony przez Konstantyna Tischendorfa w klasztorze na górze Synaj. Spoczywał
on nieużywany przez całe wieki na półce. Następnie Aland wymienia 'A', czyli kodeks Aleksandryjski, rękopis, który tłumacz
reformacyjny Teodor Beza z Genewy odrzucił zgodnie z resztą Reformatorów jako niepewny z powodu licznych błędów historycznych i
gramatycznych. Aland również wymienia 'B', czym oznaczony jest tak zwany Codex Vaticanus, który przez wieki jest w posiadaniu
Watykanu, i który Erazm z Rotterdamu odrzucił wprost jako zepsuty, nie nadający się w jego pracy nad pierwszym wydaniem greckiego
Tekstu Przyjętego (textus receptus). Po 'B' dr Aland wymienia 'C', którym to symbolem oznaczony jest syryjski kodeks Efraima. Został
tak nazwany, bowiem zawiera także grecki przekład 38 kazań Ojca wczesnego Kościoła znanego jako Efraim Syryjczyk. Rękopis ten
zbliżony jest do kodeksu watykańskiego i aleksandryjskiego. Po nich, Aland wymienia kilka innych rękopisów, które trzymają się
tekstowego przekazu wcześniej wymienionych tekstów aleksandryjskich.
Podsumowując: teksty, na jakich opiera się dr Aland zostały odrzucone przez historycznie prawdziwy Kościół z powodu ich znanej
niskiej jakości (dużej liczby błędów, zarówno historycznych jak i w pisowni), albo znanego pochodzenia od tekstów skażonych przez
heretyków, jak w przypadku tak zwanych tekstów aleksandryjskich, pochodzących z Górnego Egiptu, siedliska gnostycznych sekt. To te,
odrzucone przez historyczny Kościół teksty, dr Aland obdarza największym zaufaniem.
Dr Aland przyznaje także sam, że systematycznie odrzuca wszystkie teksty bizantyjskie, z której to tradycji wyłonił się Tekst Przyjęty.
We wstępie do greckiego tekstu USB z roku 1966 pisze on:
Następujące minuskuły, wybrane po uważnej selekcji ponad tysiąca rękopisów, są systematycznie cytowane, ponieważ zauważa się w
nich znaczną niezależność od, tak zwanej, bizantyjskiej tradycji. [wytłuszczenia dodane]
Innymi słowy, wszystkie minuskuły (rękopisy greckie pisane małymi literami), noszące ślady pochodzenia z tradycji bizantyjskiej były
celowo pomijane i nie brane pod uwagę. A jednak, wszystkie te rękopisy, które tworzą zdecydowaną większość zachowanych
greckich rękopisów, zawierają Jana 7, 53- 8, 11.
Dokładna analiza powodów, dla jakich 'różne rękopisy', głównie pochodzące z Egiptu, należy traktować z ostrożnością ze względu na
znane naleciałości lokalnych heretyków, wykracza poza zasięg niniejszej pracy. Dość powiedzieć, że nie powinniśmy zbytnio dziwić się,
że człowiek, który nie wierzy w nieomylność i bezbłędność Pisma wybiera rękopisy z obszarów, na których dominowali heretycy, i na
ich podstawie usiłuje usunąć z Biblii fragmenty, jakie dużo wcześniej uznane zostały przez prawdziwy historyczny Kościół. Jana 7, 53 8, 11 był faktycznie uznany przez historyczny Kościół przez wieki, znajduje się w ogromnej większości zachowanych greckich
rękopisów, a także w powszechnie przyjętym tekście Textus Receptus, jakim posługiwali się Reformatorzy. Ta sama dłoń, która
usunęłaby natchnione księgi z naszego Kanonu Nowego Testamentu, chce usunąć opatrznościowo zachowane teksty!
Przejdziemy teraz do analizy drugiego dzieła dr Alanda: "Problem anonimowości i pseudonimowości chrześcijańskiej literatury
pierwszych dwóch wieków." Ten niewielki artykuł obecnie znajduje się w opracowaniu: "The Authorship and Integrity of the New
Testament: some recent studies" K. Aland i in. S.P.C.K. 1965. (Pierwotnie, artykuł ukazał się na łamach Journal of Theological Studies,
N.S. vol. XII, kwiecień 1961.)
'Problem anonimowości i pseudonimowości chrześcijańskiej literatury pierwszych dwóch wieków'
W pracy tej dr Aland przedstawia konkluzje w kwestii oryginalnego autorstwa kilku ksiąg Nowego Testamentu, w oparciu o swoje studia
nad pewnymi wczesnymi papirusami egipskimi oraz wnioskami jakie wyciąga z autentycznych problemów autorstwa pewnych
patrystycznych i apokryficznych dzieł. (Rzeczywiście, w tamtym okresie pojawiło się wiele niepewnych pism, które rościły sobie
apostolskie autorstwo. Jednak Aland wnioskuje z tego, że niektóre z ksiąg Nowego Testamentu nie zostały napisane przez ludzi, których
imiona figurują w nich, a raczej przez ludzi posługujących się pseudonimami.) Ale zanim zajmiemy się poglądami dr Alanda zobaczmy
jak dr Hills przedstawia poprawny pogląd na autorstwo Czterech Ewangelii w znanej książce pt.: Believing Bible Study, wydanej przez
Christian Research Press w roku 1967. Na stronie 34 tej książki dr Hills poprawnie stwierdza:
Kiedy nadszedł czas, aby zgodnie z Bożym planem, ustna Ewangelia została spisana, Mateusz apostoł i Marek oraz Łukasz, towarzysze i
uczniowie apostołów zostali natchnieni przez Ducha Świętego, by wykonać to zadanie. Ewangelia, jaką ci trzej ewangeliści spisali, jest tą
samą Ewangelią, jaka była wszędzie głoszona i wyrażana tymi samymi znanymi słowami. Stąd możemy wierzyć, dlaczego spisane
Ewangelie Mateusza, Marka i Łukasza, cechuje ścisła zgoda słownictwa i zawartości tematycznej. Jednocześnie widoczne są różnice.
Mateusz spisał Ewangelię tak, jak ją pamiętał. Ci inni Apostołowie, od których Marek i Łukasz otrzymali informacje, zapamiętali
Ewangelię w nieco inny sposób. Jest to jeden z powodów, dla których trzy synoptyczne Ewangelie różnią się w kilku szczegółach. Inną
przyczyną tych różnic jest inny, własny punkt widzenia i piszących pod natchnieniem ewangelistów oraz ich własny plan literacki. Ale
różnice te nie są sprzecznościami. Wierzymy, że Duch Święty nie przeczy Sobie, a jeśli nie potrafimy zharmonizować kilku narracji w
Ewangelii, to tylko dlatego, że pewne fakty ubiegły nam bądź nie zostały objawione. 7 Oprócz tych czynów i słów Jezusa, jakie wszyscy
Apostołowie byli w stanie zapamiętać, które stanowią istotę ustnej Ewangelii i Ewangelii Mateusza, Marka i Łukasza, pierwszych trzech
spisanych Ewangelii, były także głębsze elementy nauki naszego Pana, które zachowały się głównie we wrażliwym umyśle Jana, 'ucznia,
którego miłował Jezus'. Przez wiele lat Apostoł Jan medytował osobiście nad tymi wzniosłymi dyskursami Zbawiciela. W końcu, w
podeszłym wieku Duch Święty natchną go, aby do pozostałych trzech, dołączył swoją Ewangelię... 8
Na stronie 35 dr Hills omawia, w jaki sposób podobnie napisane zostały Listy Powszechne i wszystkie listy Pawłowe przez tych samych
apostołów, których imiona widnieją w tych natchnionych księgach.
Zobaczyliśmy w jaki sposób dr Hills utwierdza się, (i słusznie) że autorzy Czterech Ewangelii, to faktycznie ci, których imiona figurują
w tych natchnionych księgach. A co takiego dr Hills mówi o tych, którzy twierdzą inaczej? Zobaczmy, jak podchodzi on do zarzutu, że
Apostoł Jan nie jest autorem Ewangelii Jana w swojej książce pt.: The King James Defended na stronach 69 - 70:
Najczęściej spotykana hipoteza, wśród naturalistycznych krytyków zakłada, że Ewangelia Jana została spisana nie przez Apostoła Jana,
lecz przez innego Jana zwanego Starszym Janem, który żył w Efezie pod koniec pierwszego wieku, również będącego autorem Listów
Jana. Uczyniło by to z Ewangelii Jana fałszerstwo, bowiem twierdzi ona, że została spisana przez ucznia, którego miłował Jezus
(Jana 21, 24), tego bliskiego ucznia, który widział chwałę Chrystusa (1, 14), który położył się na jego piersi (13, 23) i, który
wreszcie z podziwem w oku widział krew i wodę wypływające z jego rozdartego boku (19, 35)9. [wytłuszczenia dodane]
Innymi słowy, każdy, kto mówi, że Ewangelia Jana nie została spisana przez Apostoła Jana robi z tej natchnionej księgi fałszerstwo,
biorąc pod uwagę jej pozytywne wewnętrzne roszczenia.
Nie możemy dopuścić twierdzenia, że Duch Święty jest autorem kłamstwa. Nie, zdecydowanie Duch Święty jest Duchem prawdy: Jana
14, 17, Jana 15, 26, Jana 16, 13 i 1 Jana 4, 6. Faktycznie, Jana 16, 13 specjalnie mówi nam: "Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy,
wprowadzi was we wszelką prawdę." Duch Boży jest Duchem prawdy, który jedynie wprowadza swoich uczniów do prawdy. W
szczególny sposób dotyczyło to natchnionych apostołów i ewangelistów, którzy spisali księgi Nowego Testamentu. Duch Święty nigdy
nie natchnąłby człowieka, by podpisał się pseudonimem. Podobnie Duch Boży, który obiecał pozostać z prawdziwym Kościołem na
zawsze nie dopuści, by Kościół fałszował słowa Boże, w ten sposób, że dana księga zostanie przypisana fałszywemu autorowi.
Przeciwnie, jak podaje nam Izajasz 59, 21, Boży Duch i Boże słowa pozostaną z Jego prawdziwym Kościołem na zawsze. Dlatego
prawdziwy Kościół nigdy umyśnie nie zanieczyści tekstu, a wszelkie nieumyślne pomyłki, Duch Święty działający w Kościele
Chrystusa, ujawni i oczyści.
A co takiego w tej sprawie mówi dr Aland? Przechodzimy zatem do analizy 'Problemu anonimowości i pseudonimowości
chrześcijańskiej literatury pierwszych dwóch wieków'.
Kurt Aland o autorstwie Czterech Ewangelii
Na piątej stronie tej pracy, dr Aland mówi co następuje:
Zacznijmy od literatury anonimowej. Jestem zdania, że bez wątpienia wszystkie ewangelie zostały opublikowane anonimowo. Nasze
obecne opinie o ich autorstwie pochodzi z informacji wywodzących się z czasów Papiasza bądź późniejszych. Nie tylko cztery
kanoniczne ewangelie, ale również inne ewangelie z wcześniejszego okresu traktowane były nie jako ewangelia Marka, ewangelia
Mateusza, itd., lecz w ich oryginalnym domu jako 'ta ewangelia'. W miarę jak rosło powszechne uznanie i przybywało ich w jednym
miejscu pojawiła się potrzeba rozróżnienia pomiędzy nimi (bądź do połączenia ich w Diatessaron, jak dokonał tego Tacjan.)
Wszystkie tytuły i podpisy w rękopisach ewangelii pochodzą z późniejszego okresu. To, że papirus Bodmera II (około AD 200)
zawiera inskrypcję evangelion kataioannon niczego nie dowodzi. Pochodzi on z czasu po Papiaszu, kiedy nie tylko ewangelie były już w
pełni rozróżniane, ale także ukształtowały się pewne tradycje. [wytłuszczenie dodane]
Podsumowując to, co powiedział tutaj dr Aland, możemy powiedzieć:
Twierdzi on, że wszystkie cztery 'ewangelie' [!] były anonimowe i jako takie, ich prawdziwi autorzy nigdy nie będą poznani.
Mówi on, że pewne wczesne rękopisy Nowego Testamentu nie posiadały tytułów, jakie dzisiaj mamy w nich , i stąd żadne z
tych wczesnych rękopisów ich nie posiadały.
Twierdzi on, że w Kościele pojawiły się później 'pewne tradycje' i wykorzystano je z potrzeby odróżnienia jednej ewangelii od
drugiej, w miarę jak z upływem czasu rozchodziły się one od swoich oryginalnych miejsc.
Z tego toku myślenia wynika, że dr Aland wierzy, iż historyczny Kościół sfałszował Cztery Ewangelie dodając do nich tytuły.
Mimo, że tytuły te różnią się formą słowną w różnych rękopisach, jednak wszystkie one zgodnie przypisują autorstwo temu
samemu człowiekowi. A jednak Aland mówi, że to nie ci ludzie napisali te dzieła.
Przeanalizujmy teraz twierdzenia dr Alanda. Na początku musimy dać wyraz ubolewania z powodu jego wnioskowania odnośnie
Ewangelii jako ewangelii pisanej przez małe 'e'. Ale także musimy zbadać jego twierdzenie, że żadne z wczesnych rękopisów nie
posiadały w nich tytułów.
Na jakiej podstawie opiera Aland swoje twierdzenie? A więc, do czasów Papiasza, który żył w II wieku p.Chr. i prawdopodobnie zmarł
przed 150 AD 'nie było tytułów w rękopisach z tego okresu'. Pamiętajmy, że Papiasz według historii kościoła, na własne uszy słuchał
Apostoła Jana. Większość relacji umieszcza datę jego urodzin przed Polikarpem, co miałoby miejsce przed 67 AD. Oznacza to, że dr
Aland bierze pod uwagę rękopisy pochodzące dużo wcześniej od umownej daty 200 AD. A ile mamy zachowanych rękopisów sprzed
roku 150 AD?
Posługując się własną listą rękopisów dr Alanda z roku 1966 możliwe jest, że trzy rękopisy zachowały się od czasów Papiasza: p46, i p67.
Choć i te rękopisy, UBS z 1966 r. datuje na pochodzące z około roku 200 AD. Trzy rękopisy: czy rękopisy te stanowią statystycznie
znaczącą próbkę rękopisów z tego okresu? (Zmuszeni jesteśmy zauważyć, że nawet p 66 posiada w tytule 'Ewangelia według Jana', jak już
to zastrzegł Aland. p66 to katalogowa nazwa Papirusu II Bodmera.)
Przypuśćmy, że jesteśmy chorzy na serce. Czy zgodzimy się przyjąć lekarstwo, które zostało wypróbowane na trzech tylko pacjentach?
Albo czy biznesmen podejmie decyzję w oparciu o marketingowy sondaż opinii trzech ludzi?
Myślę, że nie. Dlaczego zatem standardy prac badawczych mają być niższe przy analizie tekstów Pisma Świętego?
Także nie możemy bagatelizować faktu, że wszystkie trzy wymienione rękopisy pochodzą z tego samego okręgu, górnego Egiptu,
niedaleko od grot Nag Hammadi, gdzie odkryto gnostyczną bibliotekę. Z pewnością nie zgodzilibyśmy się przyjąć środka nasercowego
przetestowanego tylko na trzech członkach tej samej rodziny! Dlaczego nie? Mogli oni posiadać zdecydowanie odmienne
uwarunkowania genetyczne. Wówczas przyjęcie takiego niepewnego środka może mieć niebezpieczne efekty uboczne.
Podobnie sprawa się przedstawia z tymi trzema rękopisami. Pochodzą one wszystkie z 'pewnej' rodziny. Pochodzą z Górnego Egiptu,
obszaru znanego z licznej obecności gnostyków i literatury gnostycznej. A wiemy z korespondencji Ojców wczesnego Kościoła, że
heretycy z tego okresu, a w szczególności gnostycy znani byli z manipulacji w tekście Pisma. Wystarczy zajrzeć do Ireneusza i
Tertuliana, by przekonać się o tym.
Co więcej, niewątpliwie w chrześcijańskim świecie musiały wówczas istnieć dziesiątki tysięcy rękopisów, ponieważ faktycznie było już
wówczas wiele ponad milion, a może i miliony chrześcijan. Wyciąganie wniosku na podstawie tak znikomej statystycznie próbki trzech
rękopisów jest całkowicie pozbawione rozsądku.
Podobnie nierozsądne jest wyciąganie dalekosiężnych wniosków na podstawie nielicznych wypowiedzi niektórych bardzo wczesnych
Ojców Kościoła dotyczących Ewangelii. Z tego wczesnego okresu mamy jedynie trzech lub czterech. Tak więc twierdzenie dr Alanda, że
'żaden z wczesnych rękopisów tego okresu nie posiadał tytułów i podpisów' jest nie do utrzymania. Nie jest on w stanie udowodnić tego.
Trzy rękopisy i opinia trzech bądź czterech Ojców niczego nie dowodzi, zważywszy, że jeden z tych trzech najwcześniejszych
rękopisów, kopia Ewangelii Jana faktycznie posiada tytuł 'Ewangelia według Jana'.
Co więcej, jeśli chodzi o najwcześniejszych Ojców Kościoła, tak zwanych Apostolskich Ojców, żaden z nich nie przeczy, że Cztery
Ewangelie były napisane przez Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Raczej w swoich pismach po prostu nie odnoszą się do Czterech
Ewangelii. Trzech wczesnych Ojców, do których odnosi się Aland to Klemens Rzymski, Ignacy z Antiochii i Polikarp ze Smyrny. W
jedynej dziele Polikarpa jakie mamy, cytuje on obficie z listu Pawła do Filipian, ale brak tam cytatów z Czterech Ewangelii. Ignacy
odwołuje się głównie do autorytetu lokalnych biskupów. Klemens głównie odwołuje się do Starego Testamentu i zwykłego
rozumowania. Jednak mamy tylko w sumie jedenaście prac tych ludzi plus dwa lub trzy anonimowe dzieła takie jak Pasterz Hermasa i
List do Diognetusza.
Nie dość tego, poczynając od Papiasza, nieco po roku 100 AD, a w szczególności od Ireneusza ok. 180 AD (Adversus Haereses III, 1, 1)
dowiadujemy się, że wszyscy wcześni Ojcowie twierdzili zgodnie co do jednego, że Cztery Ewangelie zostały faktycznie napisane przez
ludzi, których nazwiska figurują w tytułach tych ksiąg.
Choć tytuły te różnią się nieco w stylu, w szczególności Ewangelia Mateusza, Marka i Łukasza, jednak zgadzają się oni, co do tego, kim
są ich autorzy. Po prostu brak jakiegokolwiek patrystycznego bądź rękopiśmiennego dowodu na poparcie tezy dr Alanda, jaką chce
obalić dawno przyjęty ogólny pogląd.
Jak wykazaliśmy z pracy dr Hillsa, twierdzenie, że Ewangelia Jana została napisana przez kogoś innego, robi z niej fałszerstwo. Dotyczy
to szczególnie Ewangelii Jana, która dostarcza wielu wewnętrznych dowodów na to, kto jest jej autorem. Jak zauważa Hills, jej autor był
obecny z Panem w czasie Ostatniej Wieczerzy, świadkiem Jego cierpień na krzyżu, a także był obecny, kiedy po zmartwychwstaniu Pan
ukazał się apostołom w czasie połowu ryb w Jana 21. Jednak, jak wkrótce zobaczymy, Aland będzie później twierdził w swojej Historii
Chrześcijaństwa, że Ewangelia Jana nie została napisana przez Apostoła Jana.
Ale teraz zajmiemy się twierdzeniami dr Alanda, że Pasterskie Listy i Listy Powszechne zostały napisane pod 'pseudonimem'.
Dr Alanda twierdzenie, że Listy Katolickie i Listy Pasterskie zostały napisane 'pod pseudonimem' - pod lupą
Na 4 stronie Problemów Anonimowości i Pseudonimowości dr Aland mówi:
Do kategorii pseudonimowych pism zaliczyłbym: Pasterskie, 1 i 2 Piotra, Jakuba, Judy, możliwe, że Hebrajczyków, 2 i 3 Jana, możliwe,
że ewangelię Jana, Didache, oraz nie-pseudonimowe apokryfy Nowego Testamentu. To, czy do tej kategorii możemy zaliczyć list do
Kolosan i Efezjan pozostaje przedmiotem kontrowersji.
'Pseudonimowe' pismo to takie, które podpisane zostało przez autora fałszywym imieniem, imieniem, które nie jest imieniem autora.
Aland twierdzi tutaj, że autorzy Listów Pasterskich, 1 i 2 Piotra, Jakuba, Judy, 2 i 3 Jana, możliwe, że Hebrajczyków, nie zostały
napisane przez apostołów, których imiona figurują w nagłówkach tych ksiąg oraz w podpisach, a raczej przez ludzi, którzy podszyli się
pod nich.
Na 6 stronie kontynuuje on swój dyskurs na temat anonimowego piśmiennictwa. Wyjaśnia tam swoją hipotezę, jak doszło do powstania
tych pism. Mówi on, że pisarz, anonimowy pisarz znalazł się 'pod wpływem Ducha' i z tego powodu, można powiedzieć, że to nie on,
lecz Chrystus i apostołowie przemawiali przez niego. Stąd, twierdzi Aland, było całkiem na miejscu, że człowiek taki nie będący
apostołem, podpisał imieniem apostoła swoje dzieło. Swoją teorię rozpoczął od wyjaśnienia pochodzenia Didache, wątpliwego dzieła.
Następnie stosuje swoją teorię do Listów Paterskich oraz 2 Piotra, a nawet wyraża opinię, że jego teorię można zastosować do autora
'ewangelii' Jana.
Tak o tym sam mówi:
Przejdźmy teraz do grupy pism pseudonimowych. Dobrze będzie rozpocząć od najbardziej skrajnego przykładu jakim jest Didache,
bowiem nie przypisuje sobie autorstwa jednego apostoła, lecz całego zgromadzenia apostołów i samego Pana... Zarówno położenie ani
data powstania, ogólnie przyjęta na ok 110 AD, nie są tutaj istotne, jak też forma tekstu w szczegółach, bądź możliwe, że i w innych
formach. Sednem sprawy pozostaje twierdzenie oraz jego przyjęcie w Kościele jako autorytatywnego dokumentu... Jedyna dopuszczalna
hipoteza zakłada, że autor tego pisma (Didache) przedstawił je najpierw w swojej własnej wspólnocie, prawdopodobnie czytając je w
czasie nabożeństwa. Faktycznie, zebrani wiedzieli, że zostało to napisane przez ich starszego. Ale kiedy zaczął on twierdzić, że jego
pismo jest poselstwem od Pana przez jego apostołów, a wspólnota wraz z innymi, okolicznymi wspólnotami uznały to za ważne,
dokonały tego tylko dlatego, że była to jedynie spisana wersja tego, co dotąd było przekazywanie ustnie w czasie wspólnych zgromadzeń.
Powstawał wówczas prorok i głosił kazanie - słowo Pańskie. Każdy znał proroka i jego ludzkie sprawy. Ale kiedy przemawiał z
natchnienia, wówczas to nie jego słyszano, lecz Pana, apostołów albo Ducha Świętego... [wytłuszczenia dodane]
Zanim przejdziemy dalej, podsumujmy to, co mówi tutaj Aland. Twierdzi on, że autor Didache i inni mu podobni, to znani wszystkim
ludzie, lecz kiedy przemawiali jako prorocy pod boskim natchnieniem, wówczas to już nie oni przemawiali, lecz Pan bądź apostołowie. I
to, na tej podstawie, według dziwnego poglądu dr Alanda, usprawiedliwiało i uprawomocniało podpisanie takiego dokumentu imieniem
apostoła, lub wszystkich apostołów, albo nawet samego Pana.
Oczywiście nie jest to w ogóle zgodne z nauką Pisma, ponieważ wszyscy zgadzają się, że listy Pawła do Koryntian, Galacjan i Rzymian
są listami faktycznie podpisanymi przez niego. W każdym z tych listów Paweł zaznacza, że to on sam, a nie jakiś inny apostoł pisze list.
Paweł nigdy nie podpisałby swojego listu imieniem Piotra ani jakiegokolwiek innego apostoła. Nie, przestrzega on szczególnie uczniów,
by nie dali się oszukać listami rzekomo pochodzącymi od niego.
W 2 liście do Tesalończyków 2, 1-2, Paweł wyraźnie przestrzega uczniów: "A prosimy was bracia przez przyjście Pana naszego Jezusa
Chrystusa i nasze zgromadzenie do niego, abyście się nie zaraz dali zrażać z zmysłu waszego, ani sobą trwożyć, lub przez ducha, lub
przez mowę, lub przez list jakoby od nas pisany, jakoby nadchodził dzień Chrystusowy."
Powtarzamy, Paweł zawsze potwierdzał własne autorstwo swoich listów takimi jak te uwagami: "Pozdrowienie moje ręką Pawłową." 1
Koryntian 16, 21, albo Kolosan 4, 18: "Pozdrowienie ręką moją Pawłową. Pamiętajcie na więzienie moje. Łaska niech będzie z wami.
Amen." Powszechnie rozumie się, że Paweł własnoręcznie podpisywał pozdrowienia w swoich listach, aby czytający je mogli sami
upewnić się, że faktycznie napisane zostały przez Pawła. Oczywiście, pisarz, który także osobiście dostarczył list do wspólnoty, do jakiej
był adresowany, mógł również potwierdzić, że faktycznie Paweł napisał te słowa jak i to, że on sam dyktował cały ten list.
Krótko mówiąc, Paweł zawsze poświadczał, że listy, jakie wysyłał były faktycznie jego, a nie kogoś podszywającego się. Robił to w
obecności świadków, którzy nieśli list do kościoła dopisując własnoręcznie pozdrowienia. We wszystkich przypadkach, świadkowie ci
dostarczali później te listy do ich adresatów.
Faktycznie, słuchający Pawła oczekiwali takiego poświadczenia mając na uwadze jego ostrzeżenia, by nie dali się zwieść przez 'rzekomy
list' od niego 2 Tesaloniczan 2, 2. Pozdrowienia Pawłowe są 'znakiem w każdym liście", przypomina on w r. 3, w. 17.
Nie możemy także przyjąć poglądu Alanda, że pisanie pod natchnieniem Ducha usprawiedliwia podpisanie dokumentu czyimś innym
imieniem, wręcz przeciwnie. Paweł tego nie robił, a pisał on niewątpliwie pod natchnieniem Ducha. Jeśli jest to Duch prawdy, to
prowadzi wierzących chrześcijan do znajomości prawdy, również tej, kto jest autorem listu, jaki czytają. Święty Duch Boży nigdy nie
natchnie człowieka by ten fałszował podpis innego w swoim dokumencie, ani udawał innego, znanego autora tekstu, jaki pisze.
Oczywiście to Kościół rozpoznał, że Didache nie zostały napisane przez apostołów i z tego powodu zostały odrzucone jako nadające się
do Kanonu.
Jednak Aland nie uznaje tego, ponieważ nie zna on 'Pisma, ani mocy Bożej" (Marek 12, 24). Na stronie 8 kontynuuje on:
Kiedy pseudonimowe pisma Nowego Testamentu powoływały się na autorstwo jedynie najbardziej znanych apostołów, nie był to
zręczny wybieg tak zwanych podrabiaczy, po to, aby zapewnić swoim dziełom najwyższą opinię i cyrkulację, ale logiczna konkluzja
założenia, że sam Duch był autorem tych dzieł. [wytłuszczenia dodane]
Zauważmy słowa: 'Kiedy pseudonimowe pisma Nowego Testamentu powoływały się na autorstwo jedynie najbardziej znanych
apostołów'. A więc mówi on tutaj, że w naszym Nowym Testamencie są księgi napisane przez autorów posługujących się
pseudonimami, pisarzy podrabiających imiona apostołów, jako autorów swoich pism. Aland następnie stwierdza otwarcie, że Listy
Pasterskie i 2 list Piotra zostały napisane pod pseudonimem.
Tak twierdzi na stronie 9:
O wiele trudniej jest odpowiedzieć na niektóre inne pytania, jakie mogą być zobrazowane listami Pasterskimi i 2 Piotra. Pamiętajmy o
hipotezie, jaką postawiliśmy wcześnie, a mianowicie, że pisarz będący jedynie narzędziem Ducha Świętego, z tego powodu przypisuje
apostolskie autorstwo swoim pismom. Można sobie wyobrazić, że pisarz taki rozciąga identyfikację tak daleko, że dostarcza on
szczegółów dotyczących konkretnych sytuacji, jak ma to miejsce w Listach Pasterskich, albo w przypadku 2 Piotra, gdzie pisarz
ze swobodą odnosi się do 1 Piotra?... Jednak informacje o losach różnych współpracownikach z czwartego rozdziału 2 listu do
Tymoteusza, pierwszego procesu Pawła, poleceń do adresatów, jak również zakończenie listu do Tytusa dowodzą drobiazgowej
znajomości, ożywionej perspektywy oraz takiej rekonstrukcji spraw Pawła, że nie możemy uchylić się od przyjęcia zamierzonego
fałszerstwa...[wytłuszczenie dodane]
A więc mamy tutaj. Dr Aland oświadcza, że Listy Pasterskie i 2 Piotra napisane zostały pod pseudonimem. Nie dość tego, pisarze
posunęli się tak daleko, że dostarczyli szczegółów wystarczająco przekonywających, że są oni Pawłem lub Piotrem. Nie na tym koniec:
'nie możemy uchylić się od przyjęcia zamierzonego fałszerstwa'.
W pozostałej części dokumentu dr Aland nie próbuje zaprzeczyć temu twierdzeniu, że listy te są zamierzonymi fałszerstwami, że nie to
miał na myśli tak mówiąc! Wręcz przeciwnie, kończąc dokument pisze on:
Nie możemy zapomnieć, że wszystkie te pseudonimowe pisma, za wyjątkiem może 2 i 3 listu Jana, oczywiście pozbawione są imienia
apostoła nie bez powodu. Nieznani ludzie, którzy je skomponowali, nie tylko wierzyli, że znajdują się pod znakiem Świętego Ducha,ale
faktycznie byli. [wytłuszczenie dodane]
Innymi słowy, to Duch Boży natchną nieznanych pisarzy listów Pasterskich i 2 Piotra aby dodali autentyczne szczegóły zwiększając tym
iluzję, że zostało to faktycznie spisane przez Piotra i Pawła! A dlaczego? Ponieważ uważali oni, że znajdują się pod znakiem Ducha, i
faktycznie byli! Robi to ze Świętego Ducha Bożego Ducha kłamiącego. Co za niecne bluźnierstwo!
Widzimy, że dr Aland nie tylko otwarcie zaprzeczał natchnieniu, bezbłędności i nieomylności Pisma w swoich wczesnych pracach, ale
także upierał się przy swoich niebezpiecznych błędach odnośnie Ducha Świętego i Jego dzieła.
Ale przechodzimy teraz do jego późniejszej pracy, opublikowanej po niemiecku w roku 1980 i 1985 po angielsku: Historii
Chrześcijaństwa. Z pewnością, jeśli dr Aland doszedł do lepszego przekonania dowiemy się o tym tutaj.
Historia Chrześcijaństwa według Kurta Alanda
Książka ta ukazała się 14 lat przed śmiercią dr Alanda. Angielski przekład ukazał się na dziewięć lat przed jego odejściem. Choć
modyfikuje nieco podstawy swoich poglądów w jednej albo dwóch podrzędnych sprawach, jednak widzimy, że w zasadzie nadal
kurczowo trzyma się swoich wcześniej wyrażonych poglądów.
W rozważaniach nad Historią Chrześcijaństwa zajmiemy się szczególnie dwoma sprawami: 1. kanonicznością listów katolickich i 2.
Apostolskim autorstwem Czterech Ewangelii, listów Pasterskich i Listów Katolickich, a także niektórych listów Pawła.
Jeśli chodzi o kanoniczność listów powszechnych, mimo że Aland nie postuluje w tej pracy ich usunięcia z Kanonu, jak to otwarcie robił
w Problamach Kanonu Nowego Testamentu, jednak w bardziej otwarty sposób wyraża swoją pogardę do nich.
Pogardliwa opinia Alanda o listach powszechnych
Zanim przejdziemy bezpośrednio do uwag Alanda o listach powszechnych poprowadzi on nas swoim komentarzem odnośnie
apostolskiego autorstwa ksiąg Nowego Testamentu w ogóle, i czy uważa to za mające jakiekolwiek znaczenie. Pisze on:
Wystarczy, że przyjrzymy się biegowi historii kościoła w ciągu ostatnich wieków, gdzie jasno dostrzeżemy katastrofalne konsekwencje
wynikające z posługiwania się takimi nieodpowiednimi kryteriami. [s. 105]
O jakie kryteria chodzi dr Alandowi? Czy przypadkiem o apostolskie autorstwo ksiąg Nowego Testamentu? Widzimy to w następnych
zdaniach, gdzie mówi:
Zaczęło się [posługiwanie się nieodpowiednimi kryteriami] już w czasach ortodoksji, powtórzyło się w nowy sposób w XIX wieku i
kontynuuje się do dzisiaj: 'autentyczność' stwierdzeń - autorytet Nowego Testamentu - jako założenie miało fakt, że przemawiali
jego apostołowie i naoczni świadkowie. [s.105, wytłuszczenia dodane]
W następnym zdaniu Aland natrząsa się z takiej sugestii:
Jak tylko nauka krytyczna dowiodła, że ta czy tamta księga Nowego Testamentu nie mogła zostać napisana przez apostoła, autorytet jej
autora runął razem z nią, a z nimi autorytet Nowego Testamentu. Z autorytetem Nowego Testamentu zawalił się autorytet Kościoła...
oczywiście, autentyczny fundament wiary pozostał nienaruszony, jedynie fałszywy fundament - nie mniej jednak fałszywy
fundament, jaki Kościół określał za autentyczny... [wytłuszczenia dodane]
Aland przekonuje, że nierozsądne jest zakładanie apostolskiego autorstwa pism Nowego Testamentu starając się wykazać ich
absurdalność na przykładzie listów Powszechnych. Jak pisze:
Jeśli listy katolickie zostały faktycznie napisane przez apostołów, których imiona tam widnieją, przez ludzi, którzy byli najbliżej Jezusa
(przez Jakuba, Judę, brata Jakuba, księcia apostołów - Piotra, Jana - syna Zebedeusza, jeśli Ewangelia Jana rzeczywiście została napisana
przez umiłowanego ucznia Jezusa), wówczas pojawia się pytanie: czy rzeczywiście był Jezus? Czy Jezus rzeczywiście mógł żyć, jeśli
pisma jego najbliższych towarzyszy tak niewiele zawierają z jego realności? Listy katolickie, dla przykładu, mają tak niewiele w
sobie z historycznej realności Jezusa i jego mocy, że dla Jakuba wystarczy tylko wspomnieć mimochodem imię Chrystusa... Kiedy
przyglądamy się temu, zakładając, że pisma o których mówimy, faktycznie wyszły spod pióra ich rzekomych autorów, wydaje się
wówczas, że Jezus był jakby fantomem, a prawdziwa teologiczna moc spoczywała nie u niego, lecz u apostołów i u wczesnego
kościoła. [s. 106, wytłuszczenia dodane]
Dla piszącego to opracowanie głupota tych stwierdzeń niemal dorównuje niecnocie ich bluźnierstw. List Piotra malujący Chrystusa jako
fantoma? Życie Chrystusa wyrażone w słowach Jakuba zostało opisane przez człowieka, który na prawdę w ogóle nie znał Chrystusa?
Stwierdzenia te nie tylko są niecne, są wręcz dziwne.
Jakże może człowiek, który natchnione listy powszechne traktuje z taką pogardą naprawdę wierzyć, że są one faktycznie natchnionym,
bezbłędnym Słowem Bożym? Po prostu nie może. Kurt Aland z 1985 roku jest tym samym Kurtem Alandem z lat 1961 i 1962, tylko
gorszym.
Z pewnością, całkowicie subiektywne potępienie listów Powszechnych przez Alanda ujawnia go jako autentycznego, wyższego
niemieckiego krytyka. Jest on wyższym krytykiem, który swoim subiektywnym rozumowaniem docieka, jak jego zdaniem powstał tekst i
jak został przekazany. Wyraża przy tym swoje subiektywne oceny tych Listów, by w ten sposób dowieść, że nie mogły zostać napisane
przez naocznych świadków Pana, ponieważ zawierają one tak niewiele z historycznego Chrystusa i Jego mocy. Dlatego sugeruje, że nie
zostały one napisane przez tych naocznych świadków, lecz innych ludzi, którzy podszyli się pod imiona apostołów w swoich tekstach.
Wyraźnie, w Historii Chrześcijaństwa Aland trzyma się swoich bluźnierczych poglądów, jakie wyraził we wcześniejszej pracy 'Problem
anonimowości i pseudonimowości', że ludzie, pod wpływem jakiegoś 'ducha' dopisali imiona apostołów do swoich pism, ponieważ
mówili oni tak jak apostołowie (choć byli pozbawieni ich oryginalnej mocy i doświadczalnej wiedzy).
Zauważyliśmy już, że Aland wątpi w apostolskie autorstwo Ewangelii Jana, we fragmencie cytowanym wyżej. Był on na tyle śmiały, że
powiedział: "jeśli Ewangelia Jana rzeczywiście została napisana przez umiłowanego ucznia Jezusa, wówczas pojawia się pytanie:
czy rzeczywiście był Jezus?" Trudno wprost uwierzyć, że dr Aland śmie w tak bezwstydny sposób twierdzić, że Ewangelia Jana maluje
historycznego Jezusa jako jakiegoś fantoma, ale chyba robi to, czyż nie? Teraz jednak rozważmy pokrótce uwagi jakimi wyraża swój
sceptycyzm wobec apostolskiego autorstwa wszystkich Ewangelii.
W poniższym fragmencie Aland potępia dwie opinie. Potępia opinię wyższej krytyki, że Cztery Ewangelie zostały napisane w drugim
wieku. Jednak z drugiej strony, potępia on opinię, że Cztery Ewangelie faktycznie były spisane przez czterech ewangelistów, których
imiona figurują w tytułach tych ksiąg. Mówi on:
I tak Ewangelia Marka została spisana na krótko przed rokiem 70 AD, wkrótce po niej Ewangelia Mateusza. Ewangelia Łukasza
powstała gdzieś przed AD 80 (rzetelne podejście naukowe nie pozwala nam na dużo późniejszą datę), a Ewangelia Jana pochodzi z
okresu AD 90-95. Późne datowanie tych Ewangelii daleko w drugim wieku (co było uważane za aktualne i po tym oceniano naukową
rzetelność teologa, podobnie jak ludzie po drugiej stronie zwykli mierzyć pobożność teologa po tym, czy uważał przypisane
pismom imiona za naprawdę 'autentyczne') przedawniło się i mamy nadzieję, że nie powróci. [s. 99, wytłuszczenia dodane]
Tak więc widzimy, że dr Aland odrzuca wręcz autorstwo Czterech Ewangelii według Mateusza, Marka, Łukasza i Jana z jeszcze większą
stanowczością niż w roku 1962.
Tylko w jednym wypadku Aland zdaje się ograniczył nieco swoją odrazę do listów Powszechnych. Wcześniej, w Problemie Kanonu
Nowego Testamentu mówił, że Listy Ignacego znacznie je prześcigają. Jednak w Historii Chrześcijaństwa w następujący sposób rewiduje
swój wcześniejszy pogląd:
Mimo całkowitego braku zasad, mimo całej tej arbitralności, mimo wszystkich tych błędów, to, co kościół przyjął do Nowego
Testamentu, stoi na nieporównywalnie wyższym poziomie niż cała wczesna literatura chrześcijańska. Żadne z pism Ojców Apostolskich
nie może porównywać się w najmniejszym stopniu z pismami Nowego Testamentu...[s. 113-114, wytłuszczenia dodane]
A więc, choć w opinii dr Alanda listy katolickie zajmują raczej niskie uznanie, przedstawiają fantoma Chrystusa i w oczywisty sposób
napisane zostały przez ludzi, którzy nie znali realności i mocy historycznego Jezusa, jednak ich dzieła w jakiś sposób prześcigają
Apostolskich Ojców, Ignacego nie wykluczając. Być może liczył, że udobrucha nas tymi pocieszającymi uwagami.
Gdzie indziej w tej pracy Aland kwestionuje Pawłowe autorstwo Efezjan, ale dalsze rozważanie tej pracy musimy odłożyć na później.
Stało się oczywistym, że dr Aland nie jest z prawdziwego Kościoła, ani z linii prawdziwego Kościoła. Stąd na podstawie Izajasza 59, 2021, nie jest on tym, przez którego prawdziwe słowa Boże powinny być zachowywane.
Wnioski
Dr Aland wywarł ogromny i niebezpieczny wpływ na poglądy wielu współczesnych tłumaczy biblijnych na tekst rękopisów. Widać
jasno, że nie wierzy on, iż Biblia jest Bożym Słowem. Wiara, że Biblia jest Bożym Słowem jest oczywistym fundamentem zbawiennej
wiary. Wiara przychodzi przez słuchanie, mówi nam list do Rzymian 10, 17, ale to słuchanie jest przez Słowo Boże. Apostoł Paweł w
pierwszym liście do Tesaloniczan 2, 13 specjalnie mówi nam, że ci, którzy uwierzyli, nie przyjęli słowa Bożego jako zwykłe słowo
ludzkie, lecz jako słowo Boże. "Przeto i my dziękujemy Bogu bezustannie, iż przyjąwszy słowo Boże, które usłyszeliście od nas,
przyjęliście, nie jako słowo ludzkie, ale jako słowo Boże, które jest skuteczne w was, którzy wierzycie". W słowach 'wy, którzy
wierzycie', Paweł w oczywisty sposób pokazuje, że chodzi mu o wszystkich wierzących, którzy razem z Tesalończykami są jednomyślni.
Tak samo, każdy, kto nie wierzy, że Biblia jest Bożym Słowem, nie jest prawdziwym wierzącym.
Tak jak dr Aland nie był prawdziwie wierzącym, nie możemy traktować go jako należącego do linii prawdziwego Kościoła, przez który
prawdziwe brzmienie Pisma będzie zachowane. Musimy pozostać ugruntowani w teologii Pisma, która sama pozostaje ugruntowana w
Piśmie. A co mówi Pismo?
2 Tymoteusza 3, 16: "Wszystkie Pismo od Boga jest natchnione i pożyteczne ku nauce, ku strofowaniu, ku naprawie, ku ćwiczeniu, które
jest w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony."
Przysłów 30, 5: "Wszelka mowa Boża jest czysta, On jest tarczą tym, którzy ufają w Nim."
Izajasza 59, 20-21: "Bo przyjdzie do Syjonu Odkupiciel, i do tych, którzy się odwracają od występków w Jakubie, mówi Pan. A to będzie
przymierze moje z nimi, mówi Pan: Duch mój, który jest w tobie, i słowa moje, które włożyłem w usta twoje, nie odstąpią od ust twoich
ani od ust nasienia twego, ani od ust potomków nasienia twego, mówi Pan, odtąd aż na wieki."
Wiemy, że są dobrzy ludzie, którzy przez pomyłkę przyjęli współczesne, naukowe podejście i przekłady oparte o grecki tekst zebrany
przez ludzi pokroju dr Alanda. (Krytyczni badacze tekstu poprzedzający dr Alanda należeli do tej samej grupy sceptyków, jednak nie
miejsce tu na rozważanie ich poglądów doktrynalnych). Do tych dobrych ludzi, mężczyzn i kobiet, którzy jednak wierzą w bezbłędność i
nieomylność Bożych słów, a mimo to przyjęli tekst Nestle-Aland, kierujemy apel, by zechcieli zastanowić się nad swoim
postępowaniem. Czy to rozsądne w tak ważnej sprawie jaką jest ustalenie, co jest Bożym słowem, kierować się opinią człowieka
obarczonego tak wielkim błędem jak dr Aland? Czy Boże Słowo i jego nauka odnośnie natchnienia i jego przekazu w każdej jocie i
kresce powierzone prawdziwemu Kościołowi nie wykluczają niewierzącego z zadania redakcji jego świętego tekstu? : "Bo przyjdzie do
Syjonu Odkupiciel, i do tych, którzy się odwracają od występków w Jakubie, mówi Pan. A to będzie przymierze moje z nimi". Z kim
zawarte będzie to chwalebne i łaskawe przymierze? I co zakłada to przymierze?
Przymierze zawarte zostaje z tymi, którzy odwracają się od występków. Z tymi, którzy doświadczają pokuty ku zbawieniu. To prawda,
dobrzy ludzie w przeszłości zdawali się cytować kiepską wersję tekstu, jeśli faktycznie ich dzieła zostały poprawnie skopiowane! Jednak
prawdziwy, wolny Kościół w odzyskał poprawne jego brzmienie. Do tego Kościoła i do jego Opatrznościowo zachowanego tekstu
powinniśmy udać się, i faktycznie tam patrzeć.
Trzeba nam trzymać się tych wersji Biblii, jakie zostały przetłumaczone z historycznych tekstów prawdziwego Kościoła. Tekstu
Przyjętego w zakresie Nowego Testamentu, oraz hebrajskiego tekstu masoreckiego w zakresie Starego Testamentu. Tłumacze Biblii
Autoryzowanej (na użytek Kościoła, przez króla Jakuba, a także tłumacze Biblii Brzeskiej i Gdańskiej) byli wierzącymi w Biblię ludźmi,
objętymi przymierzem Bożym. Pozostańmy przy tych starożytnych kamieniach granicznych z wypróbowanym i wiernym dziełem ich
przekładu.
Jeremiasza 6, 16: "Zastanówcie się na drogach, a spojrzyjcie i pytajcie się o ścieżkach starych, któraby była droga dobra, a chodźcie nią,
a znajdziecie odpocznienie duszy waszej."
Przypisy
1
Michael Marlowe, 'Bibliography of Textual Criticism,' http://www.bible-researcher.com/bib.html z 27 lutego 2007.
2
Kurt Aland, 'The Problems of Anonimity and Pseudonymity in Christian Literature of the First Two Centuries', The Authorship and
Integrity of the New Testament: some recent studies by Aland Kurt, et al. London, England: SPCK, 1965.
3
Kurt Aland, The Problems of the New Testament Canon, London, England: A. R. Mowbray & Co., 1962.
4
Edward Hills, The King James Defended, Des Moins, IA, USA, The Christian Research Press, 1984, str. 104-105.
5
Jak dalekim echem rozbrzmiewają wątpliwości dr Alanda, może przekonać się czytelnik zaglądając do pierwszego lepszego
katolickiego komentarza do Ew. Jana 7, 53 - 8, 11. [przyp. tł.]
6
Kurt i Barbara Aland, The Text of the New Testament, tł. Erroll F. Rodes, 2 wyd. Grand Rapids, MI, USA, W. B. Erdman's Publishing
Co., 1995
7
str.34 Edward Hills, Believing Bible Study, Christian Research Press, 1967.
8
tamże
9
str. 69-70, Edward Hills, The King James Version Defended, Christian Research Press.