pobierz wersje PDF

Transkrypt

pobierz wersje PDF
Printy,serigrafie,litografie -nowe formy kolekcjonowania sztuki współczesnej i aktualnejrozmowa z jednym z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce artystów streetart’u Zbiokiem
Coraz częściej w Polsce na aukcjach sztuki pojawiają się printy, serigrafie, grafiki czy
litografie – nieraz osiągają one ceny wyższe niż obrazy niektórych artystów.(Sasnal
Polswissart 3800,The Krasnals 5600 Desa Unicum) Oczywiście jest to zależne od pozycji
artysty, jego dorobku czy też wypadkową chwilowego zainteresowania, mody czy nawet
skandalu. Prace artystów takich jak Sasnal, Nowosielski czy też grup takich jak the
krasnals, stają się częścią kolekcji młodych inwestorów zaczynających przygodę z
kolekcjonerstwem. W krajach zachodnich od lat organizowane są targi printów, np.
tegoroczne
ifpda print fair 2011, których gospodarzem jest International Fine
Print Dealers Association mające siedzibę w Nowym Jorku.
W Polsce siłę serigrafii jako jeden z pierwszych dostrzegł Jerzy Nowosielski; powiedział
kiedyś, że dziękuje Warholowi za jej siłę. Postanowiłem porozmawiać na ten temat z
młodym, ale już dobrze znanym artystą – ZBIOKiem, czyli Sławkiem Czajkowskim. Jego
prace sprzedają się przede wszystkim za granicą, są na równi z dziełami takich artystów
jak Banksy czy Blue, są wystawiane w tych samych galeriach.
Sławku, spotkałem się z wieloma twoimi serigrafiami; co cię skłania do
wydawania swoich prac w tej formie?
Serigrafie są przede wszystkim alternatywą; o tyle ciekawą, że w przeciwieństwie do
oryginałów, trafiają do szerszego grona kolekcjonerów. Niezależnie, czy to sito czy ostatnio
bardzo popularny drzeworyt, mamy możliwość posiadania twórczości danego artysty za
relatywnie niewielkie pieniądze.
Gdzie twoje serigrafie dotąd sie pojawiły?
Wypuściłem kilka edycji serigrafii głównie dla londyńskiego Pictures on Walls - brytyjski
rynek sztuki właśnie w taki sposób traktuje limitowane edycje.
Czy galeria POW jest galerią prywatną? Kto ją prowadzi?
Pictures On Walls jest przede wszystkim galerią położoną w sercu londyńskiego East Endu;
ale jest też pracownią sitodruku. Tajemnicą poliszynela jest mało znany fakt, że to Banksy
jest twórcą POW - właśnie tam były i nadal są drukowane jego serigrafie. Oprócz
Banksiego z POW jest związana światowa czołówka współczesnego popu i urban artu,
m.in. BLU, FAILE, BEN EINE, GORILLAZ. Miałem przyjemność stworzyć dla nich 2
serigrafie. Według mnie, POW jest jedną z najważniejszych instytucji współczesnego urban
popu. Co więcej, ważną postacią wyznaczającą od kilku lat kierunek rozwoju jest Tristan
Manco - art director POW oraz autor słynnego albumu Street Sketchbook, w którym można
znaleźć również moje prace.
Są osoby, które odnoszą sie nieufnie do tego typu “produkcji prac.” Nowosielski
stwierdził, że Warhol to “szmaciarz i hochsztapler,” ale powiedział też, że jest
mu wdzięczny za siłę serigrafii. Co ty na to?
Osobiście wierzę w sitodruki jako pewnego razu przedłużenie, uzupełnienie mojego
malarstwa, którym również się zajmuję.
Czy sam wydajesz swoje serigrafie?
Osobiście nie, ale brałem udział w kilku projektach, które kończyły się limitowanymi
edycjami sitodruków – między innymi Pictures On Walls i Sixpack.
W jakich cenach sprzedają się Twoje prace?
Obrazy płócienne oscylują miedzy 1000 a 7000zł w zależności od formatu. Małe obrazy
30x30cm maluję dość sporadycznie, najchętniej maluję 100x100cm lub 80x80cm.
Z jakimi komercyjnymi galeriami współpracujesz?
Z nowojorską Brooklinite, londyńską Pure Evil; w Polsce jak na razie moje wybrane prace
można kupić przez internetową galerię Zerozer. (czy www.artbroker.info dop.redakcja)
Jak oceniasz rynek street art'u w Polsce i jak, twoim zdaniem, ma się on do
rynku zachodniego?
W Polsce jest zainteresowanie twórcami z korzeniami ulicznymi. Oczywiście nie można
porównać tego na przykład do rynku francuskiego, który, w przeciwieństwie do delikatnie
mówiąc kiczowatego rynku brytyjskiego, jest bardzo wyrafinowany. Bardzo pasuje mi
francuska estetyka, mentalność oraz wiedza przeciętnego odbiorcy znad Sekwany.
Czy masz jakieś prognozy bądź marzenia dotyczące przyszłości?
Moim prawdziwym marzeniem jest, żeby reklamy robili tylko zdolni, wybitni artyści. Bo w
jaki inny sposób możemy, jako społeczeństwo, wyzbyć się wreszcie tego stuporu
wizualnego, w którym tkwimy?
Czy środowiska, do którego należysz, nie razi twoje łączenie artysty i kuratora z
pracą komercyjną?
Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie to. Uważam, że Sławek Czajkowski jako artysta z
ulicznym korzeniem jest gdzieś obok streetartu. Można to porównać do dziecka, które
wchodzi do różnych piaskownic, gra w rozmaite gry oparte na określonych regułach, ale
ostatecznie wymyśla własną zabawę z własnymi zasadami. Dla mnie liczy się to
uniwersalne trudne do opisania uczucie kiedy obcujesz z dobrą sztuką. Naprawdę nie
interesuje mnie to że ktoś maluje na ulicy, kiedy nie ma nic do powiedzenia albo to co
mówi jest okrutnie banalne.
Przestrzeń publiczna jest bardzo demokratycznym nośnikiem wizualnym dlatego pojawiają
się rzeczy i słabe i lepsze. Tu właśnie pojawia się rola kuratora. Pamiętam kiedy robiliśmy z
Asią Stembalską Artystów Zewnętrznych i doszły mnie słuchy, że wiele osób miało żal, że
ich nie zaprosiłem. Po prostu podszedłem do sprawy profesjonalnie i wybrałem wąską
grupę zdolnych, dobrze się zapowiadających i jakże różnych artystów o podobnych
korzeniach. Nie zwracałem uwagi na środowisko i tego trzymam się do dziś.
Dziękuję za rozmowę.
na marinesie:
W ramach cyklu Street fighters imprezy organizowanej w jednym z krakowskich klubów
(odbyło się ich już 9) artyści malują na żywo na ruchomej ścianie, obserwowani przez
publiczność. Malowali między innymi Nawer, Chazme i Sepe.Dokonuje sie podziału ściany
się na trzy panele z których każdy można kupić za 450 zł. Podobno, ale to nieoficjalna
informacja, panele są już zarezerowane przez kolekcjonerów zanim twórcy zaczną prace
Na tą chwile najdroższym polskim artysta street artowym określa się Petera Fussa na
zmianę z M-City. Jednak to Fuss "sprzedał się" na aukcji w Rempexie najdrożej- jego praca
Art is a good deal została sprzedana za 8 tys zł (cena wywoławcza tylko 1,5 tys). M-City
był kolejnym- dwie prace sprzedane za 7 tys przy cenie wywoławczej 5 tys (wiec
wyceniany był dużo wyżej niz fuss)
rozmowa opublikowana na portalu www.inwestycje.pl 07.11.2011

Podobne dokumenty