głupoty? - Salwatoriański Ośrodek Powołań
Transkrypt
głupoty? - Salwatoriański Ośrodek Powołań
ISSN 1428-5215 nr 2/164/2015 Skoro na dzieja ma tką głupich… dzi a w o r p Próba liwości, p do cier liwość p a cier ziei… do nad …to bezn adzieja m atką mądrych ? Nadzieja matką czy siostrą głupoty? Drodzy Młodzi PRZYJACIELE! Spis treści 2 List do Czytelników 3 Nadzieja 4 Symbol nadziei 5 O chrześcijańskiej nadziei 9 10 13 Papież Franciszek. Nadzieja Młodzi zakonnicy o swoim powołaniu Postawy i gesty w liturgii. Część I 16 Co daje mi SOP? 19 YOUCAT 20 Z życia najmłodszych Salwatorianów z Bagna Czym jest nadzieja? Czy możemy bez niej żyć? W jakich momentach życia jest nam najbardziej potrzebna? Te i wiele podobnych nurtujących pytań stawia sobie współczesny człowiek, bez względu na wiek i pochodzenie. Niestety, dzisiaj bardzo często można odnieść wrażenie, że nadzieja jest matką głupich. Z czego to wynika? Z przykrego doświadczenia. Jest bowiem wiele sytuacji, które boleśnie pokazują, że nadzieja na to, iż wydarzy się coś upragnionego, bywa tylko smutnym łudzeniem samego siebie. Bywa jednak i tak, że podziwiamy kogoś ze względu na jego zdolność do mądrego, optymistycznego patrzenia na świat i doceniamy jego wytrwałość w dążeniu do wyznaczonego celu. W towarzystwie takich ludzi nie sposób nie zauważyć, że życie bez nadziei jest zwyczajnie „beznadziejne”. Nie mając nadziei, traci się zupełnie ochotę do życia i do robienia czegokolwiek. Kiedy więc mówimy o nadziei, nie zawsze mamy na myśli to samo. Z jednej strony myślimy o niej jako o „matce głupich”, z drugiej cenimy tych, którzy czerpią z niej siły do twórczego życia. Jak to pogodzić? Jak więc myśleć dzisiaj o nadziei? Mamy nadzieję, że nowy numer naszego salwatoriańskiego biuletynu „Apostoł Zbawiciela”, który oddajemy w Wasze ręce na początku Nowego Roku, pomoże Wam odpowiedzieć na te ważne w życiu pytania. Trzeba odnaleźć wartość i sens prawdziwej nadziei, która daje siłę i pomaga z optymizmem patrzeć w przyszłość. Dziękujemy Wam wszystkim za Waszą obecność podczas akcji Salwatoriańskiego Ośrodka na przestrzeni całego roku. Dziękujemy za Wasze zaangażowanie i budowanie tej naszej salwatoriańskiej wspólnoty. Życzymy Wam, aby Nowy Rok był na swój sposób piękny i przepełniony Bożą obecnością i błogosławieństwem. Duszpasterze Salwatoriańskiego Ośrodka Powołań „Apostoł Zbawiciela” Biuletyn Salwatoriańskiego Ośrodka Powołań nr 2/164/2015 Redakcja: ks. Paweł Krężołek SDS, ks. Dariusz Jasuba SDS, dk Damian Rachuta SDS, Krzysztof Juszczak, kl. Dominik Truchan SDS, kl. Piotr Dymon SDS Za zezwoleniem przełożonych zakonnych ISSN 1428-5215 2 Adres redakcji: Salwatoriański Ośrodek Powołań „Apostoł Zbawiciela”, ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków Tel. 12 254 60 40; kom. 601 707 188; e-mail: [email protected]; www.sop.sds.pl Skład: Artur Falkowski e-mail: [email protected]; www.salwator.com Foto: archiwum SOP Apostoł Zbawiciel a 2/2015 NADZIEJA Nadzieja jest cnotą, dzięki której pragniemy jako naszego szczęścia Królestwa niebieskiego i życia wiecznego, pokładając ufność w obietnicach Chrystusa i opierając się nie na naszych siłach, ale na pomocy łaski Ducha Świętego. Cnota nadziei odpowiada dążeniu do szczęścia, złożonemu przez Boga w sercu każdego człowieka; podejmuje ona te oczekiwania, które inspirują działania ludzi; oczyszcza je, by je ukierunkować na Królestwo niebieskie; chroni przed zwątpieniem; podtrzymuje w każdym opuszczeniu; poszerza serce w oczekiwaniu szczęścia wiecznego. Żywa nadzieja chroni przed egoizmem i prowadzi do szczęścia miłości. (KKK 1817 i 1818) 2/2015 Apostoł Zbawiciel a 3 SYMBOL Nadziei KOTWICA Dlaczego jest symbolem nadziei? Aby to zrozumieć, wystarczy się przyjrzeć kotwicy. Jest to ciężka i bardzo konkretna rzecz. Kotwica musi być ciężka, ponieważ ma dać punkt zaczepienia dla statku, zwłaszcza podczas burzy. Gdy wieje wiatr i są wysokie fale, dzięki kotwicy statek pozostaje na miejscu. Biblijna nadzieja to nasza kotwica. Utrzymuje nas na właściwym miejscu, gdy napiera na nas cała filozofia i wiedza naukowa świata. W Liście do Hebrajczyków znajdujemy dość trudny teologicznie fragment o tym, jak Bóg dał Abrahamowi obietnicę popartą przysięgą na siebie samego: „Zaiste, hojnie cię pobłogosławię i ponad miarę rozmnożę” (Hbr 6,14). Autor tego listu mówi o najważniejszych i najbardziej konkretnych rzeczach, na które Bóg może przysiąc: „Abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymamy się jej jak bezpiecznej i silnej dla duszy kotwicy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus jako poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na wieki na wzór Melchizedeka” (Hbr 6,1820). Oto kryjący się za tym obraz: Jezus zmartwychwstał, a zasłona w świątyni rozerwała się. Miejsce najświętsze stało się dostępne. To tak jakby Jezus wziął kotwicę i położył ją po drugiej stronie śmierci, choć my wciąż znajdujemy się po tej doczesnej stronie. Jezus zabezpieczył naszą przyszłość bardzo mocno po drugiej stronie śmierci, a my trzymamy się tej kotwicy. Jest to kotwica dla duszy – mocna i niewzruszona. Ponieważ ją mamy, żyjemy dziś w świetle zabezpieczonej przyszłości, którą Bóg dla nas przygotował, i w burzach życia trzymamy się jej mocno. Boża przyszłość jest naszą kotwicą, pewną kotwicą. To jest dla nas bardzo mocny punkt odniesienia. Dlatego autor Listu do Hebrajczyków używa właśnie tego obrazu. Nasza nadzieja: Wierzymy w przyszłość. Wierzymy, że najlepsze jeszcze nadejdzie. Nasza nadzieja jest kotwicą, pewną i niezawodną, niewidzialną, ale realną! Kobieta z kotwicą Alegoria nadziei nawiązująca do fragmentu Listu do Hebrajczyków (6, 19-20): „Trzymajmy się nadziei jak bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus jako poprzednik wszedł za nas...” (Kościół św. Mikołaja, Haslach an der Mühl, Austria). Kotwica jako symbol nadziei weszła do ikonografii chrześcijańskiej już w II w. 4 Apostoł Zbawiciel a 2/2015 Ks. Mariusz Sztaba O chrześcijańskiej nadziei „Kto ma nadzieję, żyje inaczej; zostało mu dane nowe życie”. Benedykt XVI, „Spe salvi”, nr 2 Jezus Chrystus jest źródłem największej nadziei. Ta prawda jest szczególnie ważna dziś, kiedy różnego rodzaju trudności i kłopoty – te materialne oraz psychiczne i duchowe – powodują, że wielu współczes nych ludzi czuje się zagubionych. Mają poczucie bezsensu, beznadziei. Dlatego warto sobie przypomnieć, że tak nie musi być! Człowiek jest bowiem powołany do zwycięstwa, szczególnie nad sobą samym, nad własnymi wadami i beznadziejnością. Pomocą w tej walce jest nadzieja, z której utkana jest ludzka dusza. Nadzieja jako jedna z podstawowych potrzeb człowieka oraz czynnik odpowiedzialny za dynami2/2015 Apostoł Zbawiciel a kę egzystencji człowieka i jego zdrowie psychiczne zaznacza swoją obecność nie tylko na płaszczyźnie wiary, będąc przedmiotem zainteresowania teologii. Coraz bardziej skupia uwagę innych dyscyplin naukowych, zwłaszcza filozofii, psychologii, socjologii oraz pedagogiki. Teologia strzeże i wciąż przypomina o istnieniu nadprzyrodzonego daru nadziei będącego podstawą każdej ludzkiej nadziei. Dzięki psychologii można zrozumieć głębokie zależności rozwoju psychicznego i kondycji emocjonalnej człowieka od doświadczenia i zasymilowania nadziei. Socjologia ujawnia oddolne „znaki czasu” – pozytywne 5 i negatywne – dotyczące ludzkiej nadziei, ukazując siłę i wartość nadziei obecnej w człowieku. Filozofia nadaje natomiast refleksji nad nadzieją charakteru uniwersalnego. Pedagogika czuwa zaś nad tym, aby nie zaprzepaszczono tej cennej wartości, jaką jest nadzieja. Stanowi ona bowiem fundament każdej pedagogii. Jest odpowiedzią na podstawowe wyzwanie naturalne i nadprzyrodzone w drodze do pełni człowieczeństwa. Ukształtowanie postawy nadziei warunkuje powodzenie rozwoju człowieka. Nadziei potrzebuje każdy człowiek. Jest ona niejako tworzywem, z którego ukształtowana jest nasza dusza. Potrzebuje jej dziecko, młodzieniec, człowiek dorosły oraz starzec. Potrzebują jej także chorzy, niepełnosprawni oraz osamotnieni. Potrzebują jej, aby nie być beznadziejnymi, by nie żyć bezsensownie i nie zatracić smaku życia mimo rożnych doświadczeń i problemów. Jednak czy każda nadzieja jest w stanie zaspokoić to egzystencjalne pragnienie człowieka? Gdzie szukać prawdziwej nadziei? Jak ćwiczyć się w jej zdobywaniu i realizacji? 6 Wielokrotnie powtarzane przez Jana Pawła II wezwanie: „Nie lękajcie się!”, stało się papieskim wołaniem o przywrócenie i zbudowanie nadziei na trwałym fundamencie, jakim jest Chrystus. Jan Paweł II wielokrotnie zwracał się do Kościoła i świata z przesłaniem nadziei, które widoczne jest w licznych dokumentach, przemówieniach i homiliach, a zwłaszcza w adhortacji „Ecclesia in Europa”, o Jezusie Chrystusie, który żyje w Kościele jako źródło nadziei dla Europy (2003 r.) oraz w osobistych przemyśleniach wyrażonych w książce Przekroczyć próg nadziei (1994 r.). Również Benedykt XVI włączył się w głoszenie przesłania nadziei. Jego głos współbrzmi na tej płaszczyźnie z głosem Jana Pawła II. Już jako kard. J. Ratzinger, wybitny teolog i myśliciel, podejmował w swoich publikacjach temat nadziei (J. Ratzinger, Nadzieja, tłum. J. Świerkosz, „Communio” 4[1984] nr 4). Jako papież swoją głęboką i analityczną refleksję na temat omawianej wartości zawarł w encyklice „Spe salvi. O nadziei chrześcijańskiej” (2007 r.). Ci dwaj papieże rozumieli promowanie i umacnianie nadziei jako priorytetowe zadanie, które należy podejmować w ramach nowej ewangelizacji. Apostoł Zbawiciel a 2/2015 Benedykt XVI w encyklice „Spe salvi” pyta m.in.: „w czym możemy pokładać nadzieję? W czym nie możemy pokładać nadziei?” (nr 24). Papież, szukając odpowiedzi na to pytanie, zauważa i podkreśla obecność w życiu człowieka różnorakich nadziei. Pisze bowiem, „że w kolejnych, następujących po sobie dniach, człowiek ma różnorakie nadzieje, małe i większe – różne w różnych okresach życia. Czasami może się wydawać, że spełnienie jednej z tych nadziei zadowoli go całkowicie i że nie będzie potrzebował innych nadziei. W młodości może to być nadzieja na wielką i zaspokajającą miłość; nadzieja na zdobycie pozycji, odniesienie takiego czy innego sukcesu określającego przyszłe życie. Kiedy jednak te nadzieje się spełniają, okazuje się z całą wyrazistością, że w rzeczywistości to nie było wszystko. Staje się ewidentne, że człowiek potrzebuje innej nadziei, która idzie dalej. Staje się jasne, że może zaspokoić go jedynie coś nieskończonego, co zawsze będzie czymś więcej niż to, co kiedykolwiek może osiągnąć” („Spe salvi”, nr 30). Nadzieja chrześcijańska – będzie przypominał podczas całego swego pontyfikatu Jan Paweł II – 2/2015 Apostoł Zbawiciel a opiera się na pewności i niezawodności słów zmartwychwstałego Chrystusa: „Nie lękajcie się!”. Papież, uwierzywszy zapewnieniu Chrystusa o Jego nieustannej obecności pośród nas, wzywa każdego chrześcijanina i człowieka dobrej woli, by otworzył się na tę największą Osobową Nadzieję, jaką jest Jezus i Jego Ewangelia. Jan Paweł II wskazuje nieustannie na Ewangelię i przypomina, że jest to „źródło niezłomnej nadziei i prawdziwej radości dla każdej epoki dziejów. Ewangelia miłości Boga do człowieka, Ewangelia godności osoby i Ewangelia życia stanowią jedną i niepodzielną Ewangelię” (Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae. O wartości i nienaruszalności życia ludzkiego, 1995). Słowo Boże dotyka bowiem czło wieka stojącego w pewnym sensie zawsze na granicy pomiędzy nadzieją a rozpaczą, aby umocnić naszą nadzieję. Poszukując prawdziwej nadziei – pisze Jan Paweł II – „jest rzeczą bardzo ważną, ażeby przekroczyć próg nadziei, nie zatrzymywać się przed nim, ale pozwolić się prowadzić”. 7 Gdzie i jak (poprzez jakie ćwiczenia) uczyć się prawdziwej chrześcijańskiej nadziei? Pierwszym istotnym miejscem uczenia się i zdobywania chrześcijańskiej nadziei jest modlitwa, która – jak uczył św. Augustyn – jest ćwiczeniem pragnienia. „Jeśli nikt mnie już więcej nie słucha, Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę mówić do Boga. Jeśli nie ma już nikogo, kto mógłby mi pomóc – tam, gdzie chodzi o potrzebę albo oczekiwanie, które przerastają ludzkie możliwości trwania w nadziei – On może mi pomóc. Gdy jestem skazany na całkowitą samotność... ale modlący się nigdy nie jest całkowicie samotny” („Spe salvi”, nr 32). Co, jeżeli nie chrześcijańska nadzieja? Bez chrześcijańskiej nadziei i pedagogii nadziei każda ludzka nadzieja – jak uczy Jan Paweł II – „nie ukierunkowana w sposób dojrzały, zamienia naturalną pasję życia w ślepą pogoń, zaangażowanie w obsesję działania, a pracę w zdobywanie w złudnym 8 przeświadczeniu, że dostatek uwolni człowieka od wszelkich egzystencjalnych trosk i zapewni przyszłe szczęście”. Człowiek powinien mieć świadomość tego, co wciąż potwierdza doświadczenie, jak bardzo kruche są ludzkie nadzieje, jeśli zapoznana zostaje perspektywa wieczności, jeśli ich gwarantem nie jest sam Bóg, jeżeli nie są oparte na objawionej prawdzie o przeznaczeniu człowieka do szczęścia wiecznego, ale także na prawdzie o dziedzictwie grzechu. To wszystko trzeba mieć na uwadze, bowiem współczesne rodzenie nadziei staje się zmaganiem o wyrobienie w człowieku wrażliwości wewnętrznej oraz wnikliwości spojrzenia i trzeźwego osądu nieustannie konstruowanych wizji przyszłości, które jakże łatwo przeniknięte zostają jakimś złudzeniem szczęścia. Chrześcijańska nadzieja – Jezus Chrystus – jest wreszcie podstawową i ostateczną nadzieją dla ludzi. „Kto ma nadzieję, żyje inaczej; zostało mu dane nowe życie” („Spe salvi”, nr 2). Przedruk z Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, Częstochowa 2013. Apostoł Zbawiciel a 2/2015 papież Franciszek Nadzieja Nadzieja nie jest optymizmem, nie jest zdolnością patrzenia na rzeczy z dobrym nastawieniem ducha i postępowaniem naprzód. Taka postawa jest optymizmem, a nie nadzieją. Nadzieją nie jest też pozytywne nastawienie do różnych spraw. Nadzieja jest najpokorniejszą z trzech cnót teologalnych, ponieważ ukrywa się w życiu. Wiarę się widzi, odczuwa. Wiadomo, czym jest. Miłość się czyni. Również wiadomo, czym jest. Czym jednak jest nadzieja? Czym jest postawa nadziei? Aby się do niej nieco przybliżyć, zauważmy, że nadzieja jest cnotą ryzykowną, jak mówi św. Paweł: «oczekiwaniem z upragnieniem objawienia się synów Bożych». To nie jest złudzenie. Posiadanie nadziei jest oczekiwaniem z napięciem objawienia, radości, która wypełni nasze usta uśmiechem. Chrześcijanie pierwszych wieków przedstawiali ją jako kotwicę zarzuconą na drugim brzegu, po drugiej stronie życia, a nasze życie jest zmierzaniem ku tej kotwicy. „Gdzie jesteśmy zakotwiczeni, każdy z nas? Czy właśnie na tym brzegu tak odległego oceanu, czy też w sztucznej lagunie, jaką uczyniliśmy? 2/2015 Apostoł Zbawiciel a Z naszymi regułami, zachowaniami, harmonogramami, naszym klerykalizmem, naszymi postawami kościelnymi i niekościelnymi? Wszystko wygodne, bezpieczne? To nie jest nadzieja. Gdzie jest zakotwiczone moje serce, czy tam w owej sztucznej lagunie, z zachowaniem naprawdę nienagannym?”. Czym innym jest życie w nadziei, bo w nadziei jesteśmy zbawieni, a czym innym życie jako dobrzy chrześcijanie i nic więcej. Życie w oczekiwaniu na objawienie lub dobre życie według przykazań; zakotwiczenie na dalekim brzegu, czy też na sztucznej lagunie. Myślę o Maryi, młodej dziewczynie, która kiedy usłyszała, że została matką, zmieniła swoją postawę, poszła, by pomagać i wyśpiewywała kantyk Magnificat. Kiedy kobieta pocznie w swoim łonie, jest nie tylko kobietą, ale także matką. Nadzieja ma w sobie coś z tego. Zmienia naszą postawę: jesteśmy sobą, ale także kimś więcej, patrzymy dalej, zakotwiczeni w życiu wiecznym. 9 Młodzi z o swoim Dominik Truchan Czym jest dla Ciebie powołanie? Powołanie to spersonalizowany plan Pana Boga przygotowany specjalnie dla mnie, który jest najlepszą drogą do świętości. Plan, w którym mam określony cel i zadania do wykonania. Ten cel mogę osiągnąć dzięki całkowitemu wsparciu Boga. Zastanawia mnie, kiedy można rozpoznać drogę powołania kapłańskiego/zakonnego? Jak to było u Ciebie? W moim przypadku nie było żadnych piorunów, objawień itp., raczej stopniowe rozeznawanie woli Bożej poprzez odczytywanie znaków, spotkania z ludźmi, modlitwę i pytanie kierowane do Boga: co mam zrobić?, gdzie pójść? Na pewno spełniły się słowa naszego założyciela ojca Franciszka Jordana, który powiedział, że Bóg da wyraźny znak, do czego powołał każdego człowieka. Rzeczywiście, otrzymałem dużo znaków, a przełomem był dzień 11 lipca 2014 roku podczas rekolekcji SOP-u w Węgorzewie, kiedy w Ewangelii usłyszałem słowa uczniów, którzy mówią do Jezusa, że opuścili wszystko i poszli za Nim. Czy rodzina wywarła wpływ na podjęcie przez Ciebie decyzji o drodze życia zakonnego/kapłańskiego? Rodzina stanowiła dla mnie duże wsparcie i była „pierwszym seminarium”, ale co ważne, nie wywierała na mnie presji, gdy chodziło o podjęcie decyzji. Każdemu życzyłbym takiego zrozumienia i towarzyszenia, jakie miałem w swojej rodzinie. 10 Kiedy pierwszy raz zacząłeś myśleć, że chcesz zostać zakonnikiem? Pierwsze myśli to czas bardzo wczesnej młodości (czytaj: przedszkole), ale wtedy preferencje zmieniały się każdego dnia. Czas poznawania środowiska kapłańsko-zakonnego rozpoczął się z chwilą podjęcia służby ministranckiej, następnie były szkoły katolickie prowadzone przez zakonników oraz SOP. Tak powoli dojrzewała myśl, na którą duży wpływ miał przykład fantastycznych księży i zakonników. Dzień, kiedy oznajmiłeś: „mamo, tato, idę do seminarium”? 27 czerwiec 2014 r. Czy nie żałujesz, że nie będziesz miał rodziny, żony, dzieci? Każdy kapłan powinien być ojcem duchowym dla ludzi, którymi się opiekuje, a zakonnik ma jeszcze rodzinę zakonną, swoją wspólnotę. Stąd powołani do kapłaństwa czy życia zakonnego nie są pozbawieni relacji międzyludzkich, ale nie mogą wchodzić w związek małżeński, który by ich ograniczał i nie pozwalał na całkowite oddanie się posłudze Bogu i wiernym. Doświadczają bycia ojcem, przyjacielem dla tych, których Bóg stawia na ich drodze. Kościół w dzisiejszych czasach jest mocno atakowany. Czy nie przeraża Cię posługa w tych dość trudnych czasach? Apostoł Zbawiciel a 2/2015 zakonnicy powołaniu Karol Matecki Cóż, „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”, dlatego nawet wtedy, gdy po ludzku sytuacja wydaje się przerażająca, to mamy nadzieję, że pomoc nasza przyjdzie z góry. Jeżeli mamy przed oczyma Chrystusa, to nie zwątpimy jak Piotr podczas burzy na jeziorze. Dzisiaj dosyć często można usłyszeć: „NADZIEJA MATKĄ GŁUPICH”. Jak Ty to rozumiesz i czym dla Ciebie jest nadzieja chrześcijańska? Nadzieja jest nierozwiązalnie połączona z wiarą, jedno wypływa z drugiego. Nadzieja człowieka wierzącego kieruje jego myśli ku Bogu, który jest jego ratunkiem i ocaleniem. Nadzieja daje siłę ludziom i pomaga przezwyciężyć trudności. Podobnie jak dziecko, które po pociechę z nadzieją biegnie do rodziców, człowiek wierzący zwraca się do Boga, wierząc, że jest On w stanie uczynić wszystko. Czego życzyłbyś sobie na czas dążenia drogą życia zakonnego? W tych trudnych czasach, w których na księży czyha wiele niebezpieczeństw, życzyłbym sobie, abym nigdy nie sprzeniewierzył się powołaniu, którym zostałem obdarzony. A także radości w byciu chrześcijaninem. Czym jest dla Ciebie powołanie? Powołanie jest dla mnie zaspokojeniem pewnej tęsknoty. Każdy z nas może zrealizować siebie w pełni tylko w oparciu o drugiego człowieka. Dopóki tego nie zrobi, czuje rodzaj specyficznej tęsknoty, odczuwa, że nie do końca jest sobą. Musi znaleźć kogoś, kto mu pokaże, jaki jest naprawdę, dla kogo będzie mógł się spalić. Reasumując, powołanie jest dla mnie po prostu potrzebą bycia dla innych. Zastanawia mnie, kiedy można rozpoznać drogę powołania kapłańskiego/zakonnego? Jak to było u Ciebie? Jeżeli chodzi o mnie, to pierwsza myśl o staniu się zakonnikiem pojawiła się, gdy miałem 16 lat i po raz pierwszy pojechałem na rekolekcje SOP-u do Bagna. Atmosfera i ludzie, którzy tam byli, bardzo mnie zaintrygowali. Powiedziałem wtedy koledze, że kiedyś tu zamieszkam. Mimo iż tak powiedziałem i ta myśl wciąż była we mnie, nie znaczyło to, że nagle stałem się superpobożny i ułożony. Życie toczyło się dalej. Kolejne rekolekcje, rozmowy… i po trzech latach od tego momentu pojawiłem się na Zakrzówku, aby złożyć dokumenty. Czy rodzina wywarła wpływ na podjęcie przez Ciebie decyzji o drodze życia zakonnego/kapłańskiego? Moja rodzina dawała mi pewne wsparcie i często sprowadzała na ziemię. Nie byli superoptymistami, ale też nie zniechęcali mnie. Rodzice uznali, że jest to moja życiowa decyzja i ją przyjęli. 2/2015 Apostoł Zbawiciel a 11 Karol Matecki Kiedy pierwszy raz zacząłeś myśleć o tym, że chcesz zostać zakonnikiem? Pierwsze takie myśli pojawiły się, gdy widziałem pracę salwatorianów w mojej rodzinnej parafii. Najbardziej zaciekawił mnie swoim życiem zakonnym brat Marcin Wojtczak i jako pierwszemu powiedziałem mu o tym, że też myślę o zakonie. Dzień, kiedy oznajmiłeś: „mamo, tato, idę do seminarium”? Nie było takiego dnia. Co jakiś czas przemycałem rodzicom tę informację w żartach, codziennych rozmowach. Z czasem stało się to oczywiste, więc nie było konieczności mówić im tego „oficjalnie”. Czy nie żałujesz, że nie będziesz miał rodziny, żony, dzieci? Pewnie, że w pewien sposób żałuję, jestem mężczyzną. Jednak bycie mężczyzną to też sztuka wybierania. Myślę, że moja droga jest tak samo piękna jak droga moich znajomych, którzy właśnie zostają mężami, ojcami. Staram się cieszyć ich szczęściem, a oni moim. Ważne, żeby w tym wszystkim mieć poczucie, że nie robię czegoś lepszego, tylko innego, tak samo potrzebnego ludziom. Myślę, że jako zakonnik mogę znaleźć tyle samo szczęścia i miłości co inni mężczyźni. Kościół w dzisiejszych czasach jest mocno atakowany. Czy nie przeraża Cię posługa w tych dość trudnych czasach? Jako człowiek boję się wyśmiania, to normalne. Chcę jednak wierzyć, że – jak mówi Zbawiciel – bramy 12 piekielne nie przemogą Kościoła. Warto również pamiętać, że ci, którzy atakują Kościół, to ludzie albo skrzywdzeni przez własną głupotę/nienawiść i trzeba im pomóc, albo tacy, którzy faktycznie doznali krzywdy ze strony przedstawicieli Kościoła lub kogoś innego, co zamknęło ich na miłość Boga. Im również należy pomóc. Dzisiaj dosyć często można usłyszeć: „NADZIEJA MATKĄ GŁUPICH”. Jak Ty to rozumiesz i czym dla Ciebie jest nadzieja chrześcijańska? Dla mnie nadzieja chrześcijańska jest, paradoksalnie, właśnie matką głupich. „Bóg wybrał to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mądrych tego świata” czytamy. My, chrześcijanie, musimy wychodzimy poza logikę tego świata. Nasza nadzieja i postępowanie według pewnej polityki miłosierdzia dla świata jest głupie. Nadzieja jest „zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi”. W tym cytacie akurat jest mowa o Chrystusie ukrzyżowanym, jednakże jest to obraz w pełni adekwatny. Nadzieja jest zawsze wbrew czemuś. Coś nie powinno się stać, a mimo to mamy nadzieję, że jednak się stanie. Czego życzyłbyś sobie na czas dążenia drogą życia zakonnego? Wytrwałości, pobożności i uśmiechu. Apostoł Zbawiciel a 2/2015 Kącik liturgiczny Postawy i gesty w liturgii cz. 1 Postawy i gesty w liturgii mają własną symbolikę. Również ciało ludzkie ma swoją wymowę w liturgii. Ogólne wprowadzenie do mszału zwraca uwagę na to, iż „jednakowa postawa ciała, którą powinni zachować wszyscy uczestnicy liturgii, jest znakiem wspólnoty i jedności zgromadzenia, wyraża bowiem, a zarazem wywiera wpływ na myśli i uczucia uczestników” (nr 20). Tak jak zewnętrzne zachowanie człowieka wynika zawsze z wewnętrznego usposobienia, tak również w liturgii zewnętrzne wykonywanie pewnych gestów jest przejawem przeżyć wewnętrznych. I z drugiej strony: przyjmowanie zewnętrznych postaw potrzebne jest dla obudzenia i rozwijania w sobie wewnętrznego kultu Boga. Kult bowiem ze swej natury ma charakter całościowy; to znaczy dotyczy tak wnętrza człowieka, jak i jego ciała. Ludzie praktykują pewne gesty dla głębszego i żywszego zajmowania się sprawami Bożymi. Okazują sobie miłość i uczucia za 2/2015 Apostoł Zbawiciel a pomocą gestów, w liturgii natomiast postawy i gesty są znakami miłości do Boga. Dlatego tak ważne jest, by były zachowywane i wykonywane z czułą starannością, czcią i skupieniem. Dotyczy to zwłaszcza nas, sług ołtarza, z których wzór ma czerpać całe zgromadzenie liturgiczne. Czym się różni postawa od gestu? Postawa dotyczy układu całego ciała, gest zaś jego części: najczęściej głowy lub rąk. Postawy liturgiczne: postawa stojąca, klęcząca, siedząca, leżenie krzyżem, procesja. Gesty liturgiczne: pokłon, podnoszenie oczu, pocałunek pokoju, znak pokoju, nałożenie rąk, rozłożenie rąk, złożenie rąk, bicie się w piersi, obmycie rąk, znak krzyża. W tym numerze zajmiemy się trzema postawami liturgicznymi: postawą stojącą, klęczącą i siedzącą. 13 Postawa stojąca Postawa stojąca jest wyrazem uszanowania. Wszędzie na widok osoby wyżej postawionej przybiera się postawę stojącą. Podczas liturgii postawa stojąca jest zewnętrznym znakiem głębokiego uszanowania dla Boga jako najwyższego Pana. Postawę stojącą przybierają także osoby pośredniczące między dwiema stronami. W szczególny sposób przysługuje ona liturgowi, jako pośrednikowi między społecznością wiernych a Bogiem. Stąd liturg (celebrans) stoi, gdy czyta słowo Boże i odmawia modlitwy. Stanie jest znakiem radości z odkupienia. Dlatego od czasów apostolskich w czasie sprawowania misteriów zbawienia przyjmowano postawę stojącą, zwłaszcza w niedzielę (dzień zmartwychwstania) i w czasie wielkanocnym. W postawie stojącej ojcowie Kościoła widzieli symbol świętej wolności dzieci Bożych. Uwolnione od grzechu, nie są już niewolnikami. Omawiana postawa stojąca oznacza też gotowość do działania w liturgii. Kiedy zachowujesz postawę stojącą? • Od początku Mszy Świętej aż do oracji włącznie. • Od wersetu „Alleluja” przed Ewangelią aż do zakończenia Ewangelii. • Podczas wyznania wiary i modlitwy powszechnej. • Podczas procesji z darami ofiarnymi. • Od wezwania kapłana: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę...”. • Podczas prefacji aż do „Święty, Święty...” włącznie. • Po aklamacji: „Oto wielka tajemnica wiary” aż do „Baranku Boży” włącznie. • Podczas modlitwy po Komunii św. oraz obrzędów zakończenia. Postawa klęcząca Postawa klęcząca – zarówno jako dłuższa postawa modlitewna, jak również chwilowy gest – w liturgii chrześcijańskiej oznaczała wielbienie Boga i była postawą typowo chrześcijańską. W Nowym Testamencie znajdujemy aż 59 wzmianek o przyjęciu postawy klęczącej. Miała ona trzy formy; padnięcie na twarz (Pwt 26,10; Joz 5,15; Mk 14,35), upadnięcie do stóp (Mk 1,40; Mk 10,17; Mt 17,14; Mt 27,29) i klęczenie (w Starym Testamencie: 2 Krn 6,13; Ezd 9,5, a w Nowym Testamencie: Dz 9,40; 20,36, 21,5). Przykład modlitwy na klęczkach dał nam sam Chrystus Pan modlący się w ogrodzie Oliwnym (Łk 22,41). Święty Szczepan, pierwszy męczennik Kościoła, oddaje 14 swoje życie ukamienowany na klęcząco (Dz 7,54-60). Już od IV w. przyklękano przed świętymi miejscami czy przedmiotami, takimi jak: kościół, próg kościelny, ołtarz, krzyż, a także przed osobami: biskupem czy kapłanem, na znak szacunku. W tym samym okresie postawa klęcząca nabrała również znaczenia pokutnego i błagalnego. Stała się znakiem człowieka skruszonego poczuciem winy oraz znakiem prośby człowieka szukającego opieki i pomocy. Pokutny charakter tej postawy sprawił, iż niegdyś synody diecezjalne, a nawet sobór w Nicei (325 r.) zakazywały w ogóle postawy klęczącej w niedziele i w całym okresie paschalnym. Klękano natomiast w dni postne oraz w okresie Wielkiego Postu. Do przyjęcia postawy klęczącej, a następnie powstania zachęcał wezwaniem diakon. W XI w. powstała herezja Berengariusza z Tours, archidiakona tamtejszego Kościoła. Zaczął on nauczać, iż chleb i wino w trakcie Mszy pozostają w zasadzie tym, czym były, nie ulegają żadnej istotnej przemianie, a stają się tylko szczególnymi symbolami Ciała i Krwi Chrystusa. Reakcją wiernych był rozwój kultu Chrystusa obecnego w Eucharystii; klękanie znów stało się symbolem wielbienia Boga w pierwotnym znaczeniu. Dlatego klęczy się przy adoracji Najświętszego Sakramentu, przy modlitwie zanoszonej do Boga i podczas różnych nabożeństw, których głównym celem jest zawsze wielbienie Boga, niezależnie od ich charakteru. Przez uklęknięcie człowiek wyraża swoją małość wobec Boga. Gest ten jest znakiem adoracji: pokornego uwielbienia Bożego majestatu. Czytamy bowiem w Liście św. Pawła do Filipian: „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich Apostoł Zbawiciel a 2/2015 Jest to wyraz naszego szczególnego w tym dniu uczczenia tajemnicy wcielenia. Kolanem należy wyraźnie dotknąć posadzki. Nie może to być tylko „dygnięcie”. Klęka się zawsze twarzą do przedmiotu czci. Klękanie na dwa kolana jest wyrazem czci i hołdu wobec Pana Jezusa wystawionego do adoracji. Przyklękamy najpierw na prawe kolano, a potem dostawiamy do niego kolano lewej nogi. Wstajemy zaś najpierw lewą nogą. Nie klękamy na obydwa kolana równocześnie. Postawa siedząca i ziemskich, i podziemnych” (2,10). Dzisiaj klęczenie symbolizuje wielbienie Boga. Jest także znakiem usposobienia modlitewnego, pokutnego i błagalnego. Święty Hieronim uczył, by przyklęknięciu ciała towarzyszyło także „przyklęknięcie serca” – a zatem należyte usposobienie wewnętrzne. Za papieżem Benedyktem XVI można powiedzieć: „Gdzie zanika postawa klęcząca, tam trzeba ponownie nauczyć się klękać” (kard. J. Ratzinger, Duch liturgii). Można jeszcze dodać: gdzie nie ma modlitwy na klęcząco, tam ustaje pobożność. Kiedy w czasie Mszy Świętej zachowujesz postawę klęczącą? • Podczas modlitwy eucharystycznej, po śpiewie: „Święty...”. • Na słowa: „Oto Baranek Boży... Panie, nie jestem godzien...”. • W czasie adoracji Najświętszego Sakramentu. Postawa klęcząca jest zasadniczą postawą w czasie sakramentu pokuty. Należy odróżnić postawę klęczącą od przyklęknięcia. Podczas przyklękania klęka się zawsze na prawe kolano i nie czyni się przy tym żadnych gestów, np. znaku krzyża. W czasie sprawowania Eucharystii kapłan przyklęka tylko trzy razy: • Po podniesieniu Hostii w czasie konsekracji. • Po podniesieniu kielicha w czasie konsekracji. • W czasie śpiewu: „Baranku Boży”, a przed słowami: „Oto Baranek Boży...”. Z kolei kapłan, wszyscy wierni i usługujący przyklękają w czasie wyznania wiary w uroczystość Bożego Narodzenia na słowa: „I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. 2/2015 Apostoł Zbawiciel a Pozycja siedząca według starożytnego zwyczaju przysługiwała urzędnikom, nauczycielom i sędziom jako znak władzy i godności (Ps 106,32; Mt 19,28; Łk 4,20). Sam Chrystus, siedząc, nauczał w świątyni jerozolimskiej (Łk 2,46). Biskup zasiadał na swojej katedrze i z niej nauczał oraz przewodniczył liturgii. Podobnie czynił prezbiter. Sprawując sakrament pokuty, kapłan zajmuje pozycję siedzącą na znak powagi urzędu sędziowskiego. Władzę sędziowską kapłan wykonuje w imieniu i w obecności Chrystusa. Diakoni nie zajmowali pozycji siedzącej. Wierni w kościele nie zawsze siedzieli. Przez całe wieki w kościołach nie było ławek. W średniowieczu podczas długich nabożeństw wierni wspierali się na laskach różnego kształtu. Miejsca siedzące przewidziane były tylko dla duchowieństwa (stalle, sedilia). Siedzenia dla wiernych wprowadzili w swoich kościołach dopiero protestanci. Za ich przykładem poszli katolicy najpierw w krajach, w których było dużo protestantów, a później w całym Kościele powszechnym. Do ławek kościelnych katolicy dodali klęczniki (w protestanckich ich nie ma). Siedzenie jest także postawą słuchającego ucznia. Jest znakiem skupienia, przyjmowania i rozważania Słowa Bożego (Łk 2,46; 10,39; 1 Kor 14,30; Dz 20,9). W którym momencie siedzisz w czasie liturgii Mszy Świętej? • Podczas czytań mszalnych (z wyjątkiem Ewangelii), psalmu responsoryjnego i kazania (homilii) oraz ciszy po kazaniu. • Podczas przygotowania darów ofiarnych (z wyjątkiem tych ministrantów, którzy podają ampułki). • Podczas rozdawania Komunii św. (z wyjątkiem tych, którzy podają patenę) i chwili ciszy po Komunii św. • W czasie ogłoszeń parafialnych. 15 Co daje mi Świadectwa Salwatoriański Ośrodek Powołań (SOP) służy pomocą w rozeznawaniu życiowego powołania, jest ogólnopolską wspólnotą młodzieży męskiej, organizuje dni skupienia i rekolekcje, a także pomaga pogłębić wiarę. A co o SOP-ie mówią uczestnicy? Stanisław Jakub SOP poznałem dzięki moim kolegom. Pojechałem i… przekonałem się, że warto, ponieważ dzięki temu mogę się przybliżać do Pana Boga, pytać, czego ode mnie oczekuje. Zachęcam do tego również innych młodych ludzi. 16 Wiara stanowi dla mnie ciąg wyrzeczeń i poświęceń. Aby zyskać wiedzę, poświęcam czas. By zyskać życie wieczne, poświęcam proste życie dla wyższych ideałów. Jak wpisuje się w to SOP? Jest to dla mnie miejsce, gdzie mogę naładować akumulatory. Mogę powiedzieć, że SOP daje mi siłę i pozwala mi rozpoznawać moje powołanie w świecie. Mogę również bardzo miło spędzać czas. Apostoł Zbawiciel a 2/2015 SOP? Kacper SOP jest dla mnie drugim domem, w którym zawsze wszyscy się rozumieją. Jest miejscem, gdzie nie ma gorszych ani lepszych, tylko wszyscy są równi. To właśnie tutaj poznałem lepiej Boga i zaufałem Mu. Piękne jest to, że nawet w czasie wolnym czy podczas wspólnych zabaw nigdy nie zapominamy o Bogu. Na konferencjach i kręgach biblijnych rozważamy słowo, które przekazał nam Chrystus, i interpretujemy je. Krótko mówiąc, SOP jest miejscem spotkań z drugim człowiekiem, ale – co najważniejsze – również spotkań z prawdziwym Bogiem. Gdy pierwszy raz pojechałem na SOP, nie wiedziałem, jak to się skończy. A efekt jest taki, że teraz to Jezus został moim autorytetem i najlepszym przyjacielem. 2/2015 Apostoł Zbawiciel a 17 Łukasz Błażej Na SOP jeżdżę od przeszło dwóch lat. Czym jest on dla mnie? Jest formą poznawania mnie samego, mojej wiary, mojego powołania. Jest miejscem, gdzie również można miło spędzić czas, poznać wielu ciekawych ludzi. 18 Dla mnie SOP jest bardzo interesującym doś wiadczeniem – mogę poznawać ciekawych ludzi, dowiedzieć się czegoś nowego o Bogu, a przy tym świetnie się bawić. To chyba ta atmosfera przyciąga młodych ludzi (w tym również mnie) do SOP-u. Jest wiele różnorodnych turnusów, zatem każdy znajdzie tu coś dla siebie. SOP to świetna inicjatywa i już czekam na kolejne spotkania. Apostoł Zbawiciel a 2/2015 Nr 108 Nr 109 YOUCAT Co zmieniło się na świecie w wyniku Zmartwychwstania? Ponieważ śmierć nie jest już więcej końcem wszystkiego, przyszły na świat radość i nadzieja. Po tym jak śmierć „przestała panować” (por. Rz 6, 9) nad Jezusem, nie ma już władzy nad nami, którzy należymy do Jezusa. Co oznacza, że Jezus wstąpił do nieba? W osobie Jezusa jeden z nas przybył do Boga i pozostał tam na zawsze. W swoim Synu Bóg staje się jednym z nas, ludzi. Ponadto Jezus w Ewangelii Janowej mówi: „Ja natomiast, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, pociągnę wszystkich ku sobie” (J 12, 32). W NOWYM TESTAMENCIE Wniebowstąpienie Chrystusa wyznacza koniec czterdziestodniowego 2/2015 Apostoł Zbawiciel a okresu wyjątkowej bliskości Zmartwychwstałego z uczniami. Na końcu tego czasu Chrystus z całym swoim człowieczeństwem wchodzi do chwały Bożej. Pismo Święte przy opisie tego wydarzenia posługuje się symbolami chmury i nieba. „Człowiek – powie papież Benedykt XVI – znajduje swoje miejsce w Bogu”. Jezus Chrystus jest obecnie u Ojca, skąd przyjdzie pewnego dnia „sądzić żywych i umarłych”. Wniebowstąpienie Chrystusa oznacza, że Jezus nie jest już widzialny na ziemi, ale jest na niej obecny. Kto usłyszał orędzie wielkanocne, ten nie może już mieć tragicznej miny i prowadzić życia mruka, który nie ma nadziei. FRIEDRICH SCHILLER (1759-1805), niemiecki poeta i dramaturg 19 Z notatnika Bagieńskiego Mnicha Z życia najmłodszych Salwatorianów z Bagna 20 Apostoł Zbawiciel a 2/2015 We wtorek 8 września 2015 r., w Święto Narodzenia NMP i w 97. rocznicę śmierci założyciela salwatorianów Czcigodnego Sługi Bożego Ojca Franciszka Jordana, w Wyższym Seminarium Duchownym Salwatorianów w Bagnie odbyła się uroczystość złożenia ślubów zakonnych. Swoją pierwszą profesję zakonną złożyli: kl. Maciej Domański, kl. Piotr Dymon, br. Patryk Janiak, kl. Łukasz Kramek, kl. Karol Matecki, kl. Kamil Stępień i kl. Dominik Truchan. Siedemnastu salwatorianów pochodzących z siedmiu krajów (Albania, Białoruś, Honduras, Polska, Tanzania, Ukraina, Węgry) odnowiło profesję czasową na kolejny rok. 2/2015 Apostoł Zbawiciel a Natomiast klerycy: Pavel Barbořák z Czech i Exuperi Mkwawe z Tanzanii złożyli wieczyste śluby zakonne. W uroczystości uczestniczyli licznie obecni współbracia salwatorianie z polskiej i tanzańskiej prowincji, duchowieństwo z rodzinnych parafii, siostry zakonne, najbliższa rodzina, krewni i znajomi. Nie zabrakło również świadków życia zakonnego, jakimi byli tegoroczni jubilaci obchodzący 25., 50. i 60. rocznicę profesji zakonnej w Towarzystwie Boskiego Zbawiciela, których reprezentowali: ks. Tadeusz Sokołowski, ks. Czesław Idzik, ks. Stanisław Ożóg, ks. Ryszard Paszek, ks. Piotr Filas, ks. Janusz Kaliciak, 21 br. Mieczysław Piskorz, ks. Dariusz Sikorski, ks. Piotr Zeman i ks. Piotr Żydek. Dzień wcześniej, w poniedziałek 7 września, pięciu nowych kandydatów rozpoczęło okres nowicjatu, który będzie trwał rok. Sobota 10 października była dniem inauguracji roku akademickiego 2015/2016 w Wyższym Seminarium Duchownym Salwatorianów w Bagnie. Eucharystii przewodniczył ks. arcybiskup Józef Kupny, metropolita wrocławski. Po Eucharystii wszyscy alumni i goście udali się do auli na uroczystą akademię. Pierwszym punktem było odśpiewanie średniowiecznego hymnu Gaude Mater Polonia (Raduj się, Matko Polsko), który był wykonany przez chór seminaryjny. Pięciu nowych studentów złożyło ślubowania i otrzymało indeks umożliwiający studia filozoficzno-teologiczne w WSD w Bagnie i zarazem na PWT we Wrocławiu. PROFESJA ZAKONNA (śluby zakonne) – to oddanie się Bogu na służbę w określonym zakonie przez złożenie publicznych ślubów czystości, ubóstwa i posłuszeństwa według konstytucji zakonu. Śluby zakonne może złożyć dorosły chrześcijanin po ukończeniu nowicjatu i od tego momentu staje się on rzeczywistym zakonnikiem. Profesja zakonna ma sprawić, że członkowie instytutu zakonnego będą miłować Boga i służyć Mu z większą wolnością, intensywnością, pewnością i stałością. Ze względu na czas, na jaki się składa profesję, może ona być czasowa lub wieczysta, zależnie od tego, czy śluby składa się na określony okres (np. na rok) albo dożywotnie. Przy czym profesję czasową składa się zawsze z tą myślą, że będzie ona odnawiana po upływie czasu, aby ostatecznie złożyć ją na zawsze. 22 NOWICJAT – to wstępny okres formacji zakonnej trwający od roku do dwóch lat. Nowicjusz poznaje w tym czasie życie zakonne, jego prawa i obowiązki oraz rozpoczyna praktykowanie rad ewangelicznych, do których zachowania zobowiąże się przez złożenie profesji zakonnej. Apostoł Zbawiciel a 2/2015 2/2015 Apostoł Zbawiciel a 23 SALWATORIAŃSKI OŚRODEK POWOŁAŃ ferie zimowe 2016 to jest Gdzie i kiedy: 22.01 – 27.01 ZAKOPANE to! jak odkryć to, do czego zostaliśmy stworzeni? Bulwary Słowackiego 29. 01 – 3. 02 BAGNO WSD Salwatorianów 7.02 – 12.02 ZAKOPANE Krzeptówki 12.02 – 17.02 ZAKOPANE Krzeptówki zgłoszenia: • telefonicznie: 12 254 60 40, +48 601 707 188 • poprzez nasz profil na facebooku: Salwtoriański Ośrodek Powołań • mailowo: [email protected] Salwatoriański Ośrodek Powołań ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków www.powolanie.info