zajrzyj do środka - Wydawnictwo W drodze

Transkrypt

zajrzyj do środka - Wydawnictwo W drodze
EWANGELIARZ
Marian Grabowski
EWANGELIARZ
© Copyright by Marian Grabowski 2012
© Copyright for this edition Wydawnictwo W drodze 2012
Redakcja
Michał Koza
Redaktor techniczny
Justyna Nowaczyk
Projekt okładki i stron tytułowych
Justyna Nowaczyk
ISBN 978-83-7033-834-3
Wydanie I
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów
W drodze 2012
ul. Kościuszki 99, 60-920 Poznań
tel. 61 852 39 62, faks 61 850 17 82
[email protected] www.wdrodze.pl
4
SŁOWO
WSTĘPNE
P
rzedstawione poniżej rozważania czytań niedzielnych z Ewangelii domagają się paru usprawiedliwień.
Powstawały one przez trzy lata na moim blogu w takiej właśnie kolejności: rok B, C, A. Nie ma zatem dokładnego porządku liturgicznego,
ale jest porządek rozwijanych myśli, wprowadzanych i używanych pojęć.
Z powodu formy przekazu (wpisy blogowe) teksty są krótkie. Są też
lakoniczne, miejscami aż do granic zrozumiałości. Tak jest i musi być,
by mogły dziedziczyć coś z lakoniczności ewangelicznych narracji. Ta
lakoniczność zmusza do namysłu, medytacji, a tekst biblijny otwiera się
naprawdę dopiero przed, kto potrafi medytować, kontemplować go. Inaczej
pozostaje zamknięty i nie oferuje niczego poza swoją faktycznością. Uważam, że interpretacja tego tekstu musi wspomnianą własność posiadać.
Musi dawać do myślenia. Przedstawione wykładnie czytań niedzielnych
są w tym sensie wymagające – nie są prostym brykiem do niedzielnego
kazania. Mają związać myśl z tekstem ewangelicznym, pobudzić do refleksji, która ma mieć swój grunt w Biblii.
Za przedstawionymi rozważaniami stoi nie tylko modlitwa, medytacja,
ale i metoda. Na czym polega? Metodę poznaje się w akcji, w działaniu.
Jej teoretyczny opis zwykle niewiele czytelnikowi daje. Z grubsza rzecz
ujmując, chodzi o usytuowanie tego, co opisują Ewangelie, w konkrecie
ludzkiego świata, o osadzenie tego w konkrecie tak elementarnym i oczywistym, że zwykle niereflektowanym.
Na takim tle zjawia się postać centralna: Jezus – prawdziwy człowiek. Stawia pedagogiczne pytania, bo jest nauczycielem, rozkazuje, bo
5
jest władcą, wierzy, a nie wie, że jest Synem Boga, bo jest człowiekiem.
Na tle świata ludzkich rozkazów i władania, naszego sposobu uczenia się
i nauczania, naszej ufności Bogu staje Jego człowieczeństwo. Ono jest na
pierwszym planie. Planem drugim – tłem, jest ludzki świat. Jezus poprzez
swoje zachowania zjawia się w nim tak, że objawia rzeczywistość ducha,
pociąga i wprowadza w nią, wpływa na ducha tych, z którymi się spotyka,
których uzdrawia, uwalnia z demonicznej opresji, których, jak to się dzieje
z Jego uczniami, ducha formuje.
W oczy bije zależność wielu przedstawionych tu myśli od treści książek
autorstwa Marii Szamot, szczególnie od Chcę widzieć Jezusa. Na to nic
poradzić nie mogę. Autorce tej wiele zawdzięczam.
W trakcie medytacji nad tymi czytaniami niedzielnymi pisałem książkę Pomazaniec, dlatego treści i sformułowania w części się powtarzają, za
co mogę tylko przeprosić tych, których te powtórzenia znudzą, i pocieszać
się, że znajdą się tacy, dla których okażą się mater studiorum. Myśli, które
powtarzam, są dla mnie samego na tyle nowe, że jak dotąd nie mogę dla
nich znaleźć innego wyrazu.
Marian Grabowski
6
ROK B
7
8
OKRES ADWENTU
9
10
Czuwajcie! [Mk 13,33–37]
Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma
się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom,
powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie,
a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy
pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy
rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co
wam mówię, do wszystkich mówię: „Czuwajcie!” (Mk 13,33–37).
Jezus opisuje czuwanie, któremu w dosłownym porządku nie da się
sprostać. W opowiedzianej przez Niego historii słudzy mogliby latami
czekać na swego pana i żadnej nocy nie wolno byłoby im zmrużyć oka. Niemożliwe. Jak więc czytać to Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu
przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem?
Myślę, że trzeba zacząć od przyglądania się różnym rodzajom ludzkiego czuwania. Matka wyczulona na kwilenie niemowlęcia, długie miesiące niedospania, karmienia nocami. Śpiąca, a czuwająca. A potem lata
czujności, bo zakaszlało, bo coś gorączkuje. Czuwanie nad swoją urodą,
zdrowiem, dobytkiem, interesem. Ile tego i jak potężne być potrafi! Jest
jeszcze, chociaż w naszej kulturze staje się coraz bardziej ekskluzywne,
czuwanie nad swoją jakością moralną. Jan Paweł II nauczał przed laty
– „Co to znaczy »czuwam«? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam”.
I równocześnie cała potęga tego, co dramatycznie przegapione, bo
zabrakło czujności. Zdeprawowane dzieci, których nie ustrzegli rodzice,
bo nie czuwali nad ich niewinnością, a mogli. Miłości zniszczone przez
przyzwyczajenie, codzienną rutynę, bo kochający nie czuwali nad nimi,
a mogli. Wartości, przy których można było trwać, skutecznie się o nie
zatroszczyć, gdyby tylko dać im odrobinę uwagi, minimum wysiłku. A tak
przepadają – ojczyzna, wolność, często talent.
Człowiek istota zdolna do przekraczania swego „teraz” ku temu,
co nadchodzące, ale jakże ułomnie. Marzenia, które tyle – że migną
w świadomości, plany, z których tak łatwo się zrezygnuje, nadzieje,
które się rozwiewają. Oczekujemy na to, co spodziewane, przyszłe,
ale pod przemożną presją tego, co aktualne. W tym, co aktualne, zapominamy o tym, co ponadaktualne. Nie umiemy opowiedzieć się za tym,
co ponadaktualnie ważne, wobec dyktatu teraźniejszości, jej wymogów.
OKRES ADWENTU ª I NIEDZIELA ADWENTU
11
Czuwajcie! [Mk 13,33–37]
Stąd wezwanie do czuwania. Wzywa się do tego, co wymaga zaangażowania woli, świadomego wysiłku, co jest zadaniem, a nie prostą spontanicznością. Ten, kto czuwa, opiera się senności. „Sen” jest symbolem
zobojętnienia ducha, obrazem zapomnienia o obietnicy powrotu Pana.
Może On powrócić w porze niesposobnej, gdy czuwać najtrudniej: „wieczorem”, „o północy”, „o pianiu kogutów”, „rankiem”.
Każdy z nas ma swój udział w czasie eschatologicznym – czasie realizacji tego, co ostateczne. Jeśli nigdzie indziej w swoim życiu, to przynajmniej we własnym umieraniu. Z tego, co Jezus o tym czasie opowiada,
wynika jedno: oczywistość powrotu Pana. Niechybnie powróci, acz niespodziewanie. Reszta zależy ode mnie: będę wtedy „spał” czy będę czuwał?
12
OKRES ADWENTU ª I NIEDZIELA ADWENTU
Głos wołającego na pustkowiu [Mk 1,1–8]
Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Jak napisane jest
u proroka Izajasza: Oto ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu,
prostujcie dla Niego ścieżki, wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił
chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest
w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. Jan nosił odzienie z sierści
wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem
leśnym. I tak głosił: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem
godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym” (Mk 1,1–8).
Gdy latami słuchamy tej opowieści, to samo proroctwo: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki zlewa
się nam w jedno z jego spełnieniem: wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni
i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, i spontanicznie
uważamy, że Izajasz przepowiada, iż poprzedzający Pana będzie pełnił
swą misję na pustyni, wśród jej piasków. Tymczasem Chrzciciel działa
na brzegu rzeki, naucza i chrzci nad Jordanem. Za plecami ma pustynię,
ale czy to o niej mówi Izajasz?
Prorok widzi nie piasek pustyni, ale z własnego doświadczenia zna to,
co określa mianem „głosu wołającego na pustyni”. Tą „pustynią” jest świat
ludzi, do którego przemawia. Jest „głosem”, który na próżno woła. Nie ma
komu go słuchać. Jego działalność jest tak samo jałowa i beznadziejna,
jak wołanie samotnego człowieka na pustyni.
Ale zaraz! Przecież czytamy, że Ciągnęła cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan,
wyznając swoje grzechy. Tak widzi całą sprawę niewprawne oko uczestnika
tamtych zdarzeń, jakim był Piotr, którego ewangelię, jak uczy Tradycja,
przekazuje nam Marek. Sami ulegamy temu złudzeniu. Ale nie poddaje
mu się oko proroka, który do bólu czuje i wie, że jest głosem wołającym
na pustyni, głosem niesłyszalnym.
A dziś? Gdy Jan Paweł II przyjeżdżał do kraju, czyż nie ciągnęła do
niego cała Polska? Zanurzony w tłumie na krakowskich ulicach, czyż nie
myślałem: „Cały Kraków wyległ, by go spotkać”. Naprawdę cały?
OKRES ADWENTU ª II NIEDZIELA ADWENTU
13
Głos wołającego na pustkowiu [Mk 1,1–8]
Czy aby i Papież nie był głosem wołającym na pustyni? Ale takie wołanie nie pozostaje zupełnie bezpłodne: prorok zmienia losy wielu. Iluż ludzi,
których dotknęła łaskawość orędzia, ba, samej obecności Jana Pawła II,
mogłoby o tym zaświadczyć! Jeszcze większe sukcesy ma Chrzciciel.
Kiedy przez lata patrzymy na lustracyjny paroksyzm, opór przed publicznym uznaniem własnego grzechu, to Chrzciciel wygląda na cudotwórcę, bo w zetknięciu z nim ludzie odważają się publicznie wyznawać swoje
grzechy. To było coś niebywałego – mało kto może tę niezwykłość rozpoznać lepiej niż my, którzy patrzymy na kontredans tańczony wokół teczek
IPN przez tylu polityków, dziennikarzy, księży, uczonych, prawników.
A przecież mimo tego spektakularnego sukcesu Jan jest głosem wołającego na pustyni. Dlaczego? Do Jana bowiem naprawdę przyszli tylko
ci, którzy c h c i e l i uznać i wyznać swój grzech. Ci, którzy nie chcieli,
pozostali głusi jak kamienie na pustyni. Oni są „pustynią” proroka.
Może zabrzmi to głupio, ale istnieje niewinne dźwiganie swojego
grzechu – uznanie go, niezapieranie się. I tacy przychodzą nad Jordan.
Niewiele potrzeba, by im pomóc. Odrobina łagodności dodającej odwagi,
parę prostych, z wiarą wypowiedzianych słów, które porwą i otworzą serca.
„Niewinni” grzesznicy. Ich przemiana jest „pokarmem” proroka, tak jak
pokarmem wygłodzonego człowieka na pustyni jest szarańcza i miód leśny.
Ten „pokarm” pozwala przeżyć, ale nie zamienia pustyni w rajski ogród.
W tłumie otaczającym Jana Chrzciciela są gapie, którym ani w głowie
zmieniać życie, cyniczni obserwatorzy ludzkich zbiegowisk, miłośnicy sensacji ogłupieni nią do cna, szydercy i marni komedianci nietknięci żadną
wewnętrzną przemianą, ludzie, którzy wykonują martwe religijne gesty:
przyjmują chrzest, bo inni to robią, płaczą i biją się w piersi, bo inni tak
postępują, zdolni do starania się o wszystko z oddaniem i zaparciem, ale
nie o własną duszę… Długi, bardzo długi korowód, wobec którego bezradna
jest modlitwa, umartwienia, żarliwość Jana.
Prorok znad Jordanu ma też swoje pocieszenie, swoją nadzieję, którą
żyje i którą obwieszcza. Idzie za mną mocniejszy ode mnie […]. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem.
14
OKRES ADWENTU ª II NIEDZIELA ADWENTU
Trafne pytania [J 1,6–8.19–28]
Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł
on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli
przez niego. Nie był on światłością, lecz [został posłany], aby zaświadczyć
o światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego
z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?”, on wyznał,
a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”. Zapytali go:
„Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?”. Odrzekł: „Nie jestem”. „Czy ty jesteś
prorokiem?”. Odparł: „Nie”. Powiedzieli mu więc: „Kim jesteś, abyśmy
mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?”.
Powiedział: „Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską,
jak rzekł prorok Izajasz”. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zaczęli
go pytać, mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani
Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?”. Jan im tak odpowiedział: „Ja
chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie
idzie, któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała”.
Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał
chrztu (J 1,6–8.19–28).
Podziwiam tych, którzy wysyłają poselstwo i posłują do Jana za głębię ich pytania. Gdybyśmy my potrafili tak pytać! Kim był Jan Paweł II?
Gdybyśmy jak ci faryzeusze uporczywie pytali, a nie zadowalali się odpowiedziami: Jan Paweł II Wielki, święty człowiek, „duma Polaków”, wybitny papież, prawdziwy Namiestnik Chrystusa. Niestety, naszej wierze
daleko do wiary tamtych ludzi. Tamci stawiają swoje pytanie, chociaż
doskonale wiedzą, że Chrzciciel ma na imię Jan, że jest synem Zachariasza, jednego z kapłanów z oddziału Abiasza, że ma charyzmatyczną moc
gromadzenia w imię Boże tłumów, że żyje na pustyni, że jest człowiekiem
ascezy i modlitwy, ale równocześnie w i e d z ą, że ma niepowtarzalne imię
nadane mu w wieczności przez samego Boga, które wyznacza jego misję.
Ma wśród nich Bożą misję do spełnienia. Ta misja ich dotyczy! Dlatego
pytają: Kto ty jesteś? Pytają jakże uporczywie, dociekliwie, bo odpowiedź,
jaką otrzymają, może określić ich zadanie – zadanie nauczycieli Izraela.
Chrzciciel odpowiada: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie
drogę Pańską. Mówi do nich językiem Pisma, językiem symbolicznym.
Chyba nie potrafią go zrozumieć. Nie wygląda na to, by wiedzieli, czym
jest „droga Pańska”.
OKRES ADWENTU ª III NIEDZIELA ADWENTU
15
Trafne pytania [J 1,6–8.19–28]
Jan nie objaśni im tajemnicy swojego imienia, pod którym zna go Bóg.
Pytają więc dalej: Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem,
ani Eliaszem, ani prorokiem? Jak trzeba rozumieć to pytanie, by dostrzec
logiczny związek pomiędzy nim a odpowiedzią Jana? Tego związku wprost
nie widać.
Pytanie faryzeuszy jest pytaniem o uprawnienia. Skąd Chrzciciel ma
uprawnienia do obmywania ludu wyznającego grzechy? Kolejne trafne
pytanie.
Dobrze wiemy, że pytanie można postawić rozmaicie: nie tylko trafnie
lub nietrafnie, ale też obcesowo, bezczelnie lub z szacunkiem dla pytanego.
Mogliby spytać: kto ci dał prawo do tego, byś czynił, co czynisz? Byłoby to
niegrzeczne, ale chyba nie o grzeczność tu idzie. Za tym pytaniem wydaje
się stać ich bezradność, autentyczna niewiedza. Myślę, że jeszcze coś.
Dlaczego Jan, odpowiadając na ich pytanie i obwieszczając im, że
Mesjasz jest w drzwiach, czyni to, wskazując na Jego niezwykłą godność: ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała? Odczuł ich
odniesienie do siebie. Było w nim głębokie poważanie, nadzwyczajna cześć,
może nadzieja wyrastająca z wiary. Czuli, że stoją wobec kogoś nie tylko
niezwykłego, ale namaszczonego Duchem Bożym.
Jan odruchowo z tego korzysta i to ich uczucie czyni materią komunikacji. Spożytkowuje je, by obwieścić bliskość Mesjasza. Pośród was stoi
Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. Prawdziwie jest Poprzednikiem.
16
OKRES ADWENTU ª III NIEDZIELA ADWENTU
A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy
w swym sercu [Łk 1,26–38]
W szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego,
zwanego Nazaret, do dziewicy zaręczonej z mężczyzną o imieniu Józef
z rodu Dawida. Dziewicy było na imię Maryja. Anioł przyszedł do Niej
i powiedział: „Raduj się, łaski pełna, Pan z Tobą”. Ona zmieszała się na
te słowa i rozważała, co znaczy to pozdrowienie. Wtedy anioł powiedział
do Niej: „Nie bój się, Maryjo, bo Bóg Cię obdarzył łaską. Oto poczniesz
i urodzisz syna, i nadasz Mu imię Jezus. Będzie on wielki i z o s t a n i e
n a z w a n y S y n e m N a j w y ż s z e g o, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca
Dawida. Będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a Jego królestwu
nie będzie końca”. Wtedy Maryja zapytała anioła: „Jak się to stanie, skoro
nie znam pożycia małżeńskiego?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty
zstąpi na Ciebie i osłoni Cię moc Najwyższego; dlatego Święte, które się
narodzi, b ę d z i e n a z w a n e S y n e m B o ż y m. Oto Twoja krewna Elżbieta pomimo starości poczęła syna i jest już w szóstym miesiącu, chociaż
uważa się ją za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
A Maryja tak odpowiedziała: „Jestem służebnicą Pana, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł (Łk 1,26–38, tłum.
paulińskie 2008).
Mijają lata. Maryja spotyka swego Syna na weselu w Kanie.
„Od trzydziestu lat wiedziała, że On ma przed sobą wyjątkowe zadanie
i że wypełni je tak wspaniale, tak wiernie, że nawet będzie nazwany Synem Bożym (Łk 1,32). Uszczęśliwiała Ją myśl, że Jej Syn stanie w długim
szeregu mężów Bożych, przez których Bóg prowadził Izraela wśród zakrętów historii i których uwielbiała za ich bezgraniczne oddanie się Panu.
Czekała więc, kiedy nadejdzie ten czas – Jego czas. I czuła, że to już teraz”.
„Jak nieprawdopodobnie trudno było Jej ustami swymi wyznać,
postępowaniem zaświadczyć, że to jest Mesjasz. »Ty jesteś Mesjaszem«
znaczyło dla Niej powiedzieć zarazem »ja jestem matką Boga«. Musiało
się w Niej – Służebnicy – wszystko kurczyć na samo przeczucie tych słów,
tego niemożliwego do wypowiedzenia wyznania. Ale Bóg przygotowywał
Ją miłosiernie do tej chwili przez całe życie. Trzydzieści lat oswajał Ją
OKRES ADWENTU ª IV NIEDZIELA ADWENTU
17
A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy
w swym sercu [Łk 1,26–38]
z tym, że urodziła niezwykłe Dziecko – Sługę Pańskiego, którego n a z w ą
Synem Najwyższego. Teraz zaś, już nie dziewczęciu, ale zbliżającej się
do wieku pięćdziesięciu lat i duchowo głęboko dojrzałej kobiecie, dopiero
teraz objawia Jej, że On nie tylko począł się z woli Boga, ale j e s t Synem
Najwyższego. Objawił swoją chwałę, pisze o tym Jan”*.
* M. Szamot, Chcę widzieć Jezusa, Kraków 2007, s. 29, 31–32.
18
OKRES ADWENTU ª IV NIEDZIELA ADWENTU
SPIS
TREŚCI
SŁOWO WSTĘPNE ...................................................................................... 5
ROK B
Okres Adwentu ............................................................................................. 9
Okres Narodzenia Pańskiego ...................................................................... 19
Okres Wielkiego Postu ................................................................................. 31
Okres wielkanocny ....................................................................................... 47
Okres zwykły ................................................................................................ 65
Rok C
Okres Adwentu ............................................................................................ 141
Okres Narodzenia Pańskiego ...................................................................... 151
Okres Wielkiego Postu ................................................................................. 163
Okres wielkanocny ....................................................................................... 181
Okres zwykły ................................................................................................ 195
Rok A
Okres Adwentu ............................................................................................ 263
Okres Narodzenia Pańskiego ...................................................................... 277
Okres Wielkiego Postu ................................................................................. 291
Okres wielkanocny ....................................................................................... 305
Okres zwykły ................................................................................................ 321
397