Uniwersytet.com

Transkrypt

Uniwersytet.com
Akademik - Młody Przedsiębiorca
AKADEMIK-MŁODYPRZEDSIĘBIORCA
Magazyn projektu Akademik - Młody Przedsiębiorca
4
ISSN 2081-5018
Uniwersytet.com
6
Najem,
dzierżawa,
leasing
Strategia
dla strategii
nr 02/2010 (10) marzec – kwiecień
Innowacyjność
przedsiębiorstw
8
Wywiady
10
11
Grzegorz Gałuszka
Łukasz Zjawiński
Sebastian Różański
Szymon Ryś
Publikacja współfinansowana przez Unię Europejską
w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
1
Spis treści
O nas
Stowarzyszenie Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego
jest wspólnotą ludzi z troską
myślących o Uniwersytecie
Śląskim. Jest to organizacja
non-profit działająca na rzecz
Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Zebranie założycielskie odbyło się 25 lutego 1998
r., a 15 maja 1998 r. Sąd Wojewódzki w Katowicach wpisał
Stowarzyszenie do rejestru
stowarzyszeń. Stowarzyszenie włącza się pomocniczo
w prace i inicjatywy Uniwersytetu, organizuje konferencje, mające na celu
zwiększenie świadomości roli
trzeciego sektora wśród studentów i akademików, „Celem
Stowarzyszenia jest promowanie i upowszechnianie najważniejszych osiągnięć naukowych i dydaktycznych UŚ
w regionie i w kraju, tworzenie
lobby prouniwersyteckiego
w środowiskach gospodarki
i biznesu”. (§ 5. Statutu)
Akademik - Młody Przedsiębiorca
List powitalny
Spis treści 02/ 10
Słowo od redakcji
3
Akademia sukcesu
Uniwersytet.com
4
Innowacyjność przedsiębiorstw
6
Akademia Młodego Przedsiębiorcy
Najem, dzierżawa, leasing
8
Słowood redakcji
Trudno wyobrazić sobie nowoczesną firmę bez komputerów, samochodów dostawczych, czy wreszcie maszyn
produkcyjnych. Jednak niewielu przedsiębiorców stać na
ich zakup, czyli nabycie na własność. Kodeks cywilny przewiduje jednak możliwość zawarcia umów, które choć nie
przenoszę od razu własności rzeczy, pozwalają na ich używanie. Zamiast więc kupować samochód czy komputer,
można go wynajęć, wydzierżawić będą wzięć w leasing.
Strategia dla strategii?
10
Inspiracja przez przykład
Biznes to bardzo ciężka praca
11
…wywiad z Grzegorzem Gałuszką
Jeśli wierzysz w siebie to jest szansa,
że inni też uwierzą
14
…wywiad z Łukaszem Zjawińskim
Trzeba myśleć przyszłościowo
16
…wywiad z Sebastianem Różańskim
Własna firma to niezwykle ważna
elastyczność czasowa
18
…wywiad z Szymonem Rysiem
O projekcie
2
Akademik - Młody Przedsiębiorca
20
Najprzyjemniejszą rzeczą dotyczącą problemów jest fakt, że wiele z nich nie istnieje
nigdzie z wyjątkiem wyobraźni
Steve Allen
Drogi Czytelniku!
Wiosną wraz z przyrodą my także obudźmy się
do życia. Może to nieco infantylne, gdy zestawiamy budzącą się do życia z zimowego uśpienia przyrodę z odradzaniem się w nas sił, chęci
i energii do działania. Czy to jednak ważne, co
zainspiruje nas do działania? Ważne, by miało na
nas pozytywny wpływ i służyło dobremu. Możemy tworzyć w wyobraźni i wizualizować nasz
własny wzrost. Co skłania rośliny, by rosnąć?
Trudno znaleźć inną odpowiedz, niż ich natura.
Podobnie w ludzką naturę wpisany jest rozwój
i wzrost. Człowiek idealnie przystosowuje się do
środowiska w jakim żyje i o ile kiedyś o stopniu
rozwoju świadczyła jego siła czy sprawność fizyczna, tak w XXI wieku nabrał on innego znaczenia. Dziś rozwój to podnoszenie swoich kwalifikacji, zdobywanie wiedzy z co raz to nowych
dziedzin, zdolność do jeszcze bardziej kreatywnego myślenia. Rozwój rozpatrywany z perspektywy przedsiębiorstwa, to wdrażanie innowacji,
robienie czegoś sprawniej, lepiej dla pełniejsze-
go zaspokojenia potrzeb. Rozważania na temat
szeroko pojętego rozwoju oraz specjalizacji podejmuje Szymon Kołodziej w „Uniwersytet.com”.
Pamiętajmy, że studia to taka wiosna naszego
życia, czas na określenie kierunków wzrostu,
rozkwitnięcia kwiatem dającym piękne owoce.
Zdobywanie wiedzy to jednak nie wszystko, dziś
elity tworzą ludzie, którzy nie tylko nabyli pewną wiedzę i umiejętności, ale ci, którzy potrafili ją
wykorzystać w praktyce.
Tak jak rośliny, by cieszyły oko są odpowiednio
pielęgnowane, przycinane, tak samo i my nie
możemy sobie pozwolić na niechlujność. By
uniknąć „dzikiego wzrostu” należy mieć odpowiednią strategię, określony styl i sposób działania. O tym właśnie rozprawia w swoim tekście
Zbigniew Kadłubek, a nasi rozmówcy dają praktyczne potwierdzenie tych słów. Życzymy Wam
miłej lektury i owocnego wzrostu.
Realizatorzy
Jesteś żyjącym magnesem. To, co przyciągasz do swojego życia jest w harmonii z Twoimi dominującymi myślami.
Brian Tracy
3
Akademia sukcesu
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Uniwersytet.com
Szymon Kołodziej
Cechą mądrości jest nie postępować w sposób desperacki.
Henry David Thoreau
Dziś dominują dwa nurty postrzegania Uniwersytetu. Pierwsze podejście zakłada przekształcenie Uniwersytetu w dobrze prosperujące
przedsiębiorstwo odpowiadające na potrzeby
rynku, innowacyjnej gospodarki. Zwolennicy
tak pojmowanej otwartości promują nową wizję
uczelni, która ma się przyczynić do budowania
dobrobytu. Drugi nurt nie zachwala „umiejętności
znajdowania wiedzy”, ale jej umiłowanie. (zwolenników tej koncepcji określa się mianem „zamkniętych w murach uczelni”). Faktycznie jednak,
uznają oni wyższość mądrości nad sprawnością.
Czy Uniwersytet może odpowiadać na potrzeby
rynku i jednocześnie faworyzować mądrość, a nie
sprawność?
Uniwersytet jest instytucją autonomiczną,
pewną niszą funkcjonującą w danym miejscu.
To spór między ludźmi tworzy Uniwersytet. Elity
funkcjonujące w ramach społeczeństwa są nikim
innym, jak właśnie najlepiej wykształconymi absolwentami Uniwersytetów, którzy potrafią się „odnaleźć”, czyli wykorzystać wiedzę, jaką nabyli podczas
studiów. Należy zapomnieć o pełnej niezależności
uczelni, bo Uniwersytet istnieje o tyle, o ile jest
dyskutowany, wówczas staje się częścią dyskursu
publicznego. Tworzący go, są niezależni jedynie
w rozumieniu podejmowanych decyzji, oceniania
i reagowania na zmieniającą się rzeczywistość. Ale
przecież na ich decyzje mają wpływ nie tylko „suche” fakty, ale także inni ludzie, którzy prezentują
swoje opinie. Decydenci często nie mogą sobie bez
nich poradzić. Uczelnia Wyższa jest uzależniona od
poziomu dyskursu jej uczestników. Alma Mater potrzebuje komentatorów.
Dlatego Uniwersytet nie może pozostać
obojętny na zmieniającą się rzeczywistość, nie
może liczyć na nienaruszalność swoich murów
w sytuacji dynamicznie zmieniającej się „chwili”.
Powinnością Uniwersytetu nie jest przeczekanie
trudnego okresu (posuchy naukowej, deficytu
aktywności liderów – studentów i wykładowców
dotychczas działających i tworzących idee – bo
nie ma posuchy samych aktywistów, ale jedynie
ich aktywności) tylko odpowiadanie na wszystko
to, co dzieje się wokół. I bynajmniej nie w celu
wskórania czegoś, poklasku czy lobbowania na
rzecz własnych partykularnych interesów, ale dla
tworzenia - dla wytyczania kierunków. Misją tworzących Uniwersytet jest nadawanie tonu, bicie
na alarm, ciągnięcie zaprzęgu. Problem polega na
tym, że jakość myśli ludzi tworzących Uniwersytet
często jest sprzężona z umiejętnością znajdowania wiedzy.
Jesteśmy ofiarami trendu. Nie możemy funkcjonować (nie potrafimy, czy nie chcemy?) bez
spełnienia pewnych wymogów dynamicznego
życia, a więc bez spełnienia kryteriów „chwili”.
A kryteria te są zmienne, bo świat w procesie globalizacji, „w drodze”, wymaga od nas natychmiastowej reakcji. Ta konieczność – Ananke – łączy
pewne idee postrzegania Uniwersytetu, jako globalnego i złożonego z multilateralnych aktów komunikacji (trudno mówić o procesie, gdyż ten musi
permanentny - a zmienność wyklucza stałość). Karl
Cenię entuzjazm nawet bardziej niż umiejętności zawodowe.
4
Edward Appleton
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Jaspers pisał o pewnych zadaniach Uniwersytetu, do których zaliczał pracę badawczą, edukację rozumianą jako kształtowanie mentalności
młodych ludzi, oraz nauczanie. Studiowanie
powinno być według niego „rozwojem predyspozycji myślenia”, a więc nie poznaniem prawdy
ostatecznej, ale wykształceniem umiejętności
zbliżania się do niej. Współczesność weryfikuje
pewne założenia Jaspersa już na poziomie projektu. Jeżeli jakość myśli wyrażanych w murach
uczelni wyższych zależy przede wszystkim od
studentów, to nie należy bagatelizować zagrożeń stojących na drodze ku „rozwijaniu predyspozycji myślenia”.
Jeremy Rifkin ostrzega przed erą „dot-com”
– nowego pokolenia młodych ludzi o „osobowościach wielokrotnych”, którzy
coraz więcej czasu spędzają
w rzeczywistości
wirtualnej,
traktując sieć
nie jako narzędzie, ale jako
cel. Wydaje się,
że bardzo dobrze rozumiał
to Ortega y
Gasset, którego
słowa zdają się
być doniośle
aktualne:
warunkiem rozwoju w
nauce stała się specjalizacja ludzi nauki.
Specjalizacja ludzi, ale
nie samej nauki. Nauka
nie jest specjalistyczna.
Pokolenie „dot-com” jest
wychowywane właśnie przez sieć, która przybiera kształt specjalistycznych kanałów dochodzenia
do informacji. To nie wiedza zawarta w Internecie
staje się coraz bardziej specjalistyczna i szczegółowa, ale potrzeba i motywacja użytkownika zawęża
swoje kręgi. W coraz większym stopniu zamykamy
się w środowiskach ad hoc, popadając w kwietyzm
i narcyzm, czujemy się bezpieczni „we własnym
sosie” udając, że to, co dalej, szerzej i bardziej ogólniej – przestaje nas bezpośrednio dotyczyć. Ale
taką postawę wymusza na nas postmodernizm, co
znakomicie opisuje Gasset: (…) dochodzi do tego,
Akademia sukcesu
że za cnotę uznaje nieznajomość wszystkiego, co
leży poza małym poletkiem przez nią uprawianym,
a ciekawość dla całości wiedzy ludzkiej określa się
mianem dyletantyzmu.
Jedną z cech globalizacji-Uniwersytetu jest
specyfika pułapki specjalizacji - dochodzenia do
wiedzy, która może albo przynieść ogromne korzyści, albo też „wyprać” nas z treści intelektualnej.
Warunkiem jest otwartość, ale ukierunkowana
w taki sposób, takimi metodami, aby nie stała się
bezkrytyczną konsumpcją „obietnicy nieograniczonego dostępu”, o których pisali Fromm i Baumann. Pułapka polega na tym, żeby nie popadać
w skrajność. Odrzucenie „dostępu” i jednostajna
krytyka wszystkiego, co związane „dot-com” może
okazać się z jednej strony spaleniem mostu
zrozumienia nowych
pokoleń,
a z drugiej
strony uniemożliwić
nam korzystanie z dobrodziejstw
sieci. Jedną z
„utraconych
szans” może być
właśnie dostęp do
wiedzy Uniwersyteckiej – www.academicearth.com (słownie końcówka: „dot-com”)
Dynamika procesów zachodzących we współczesnym świecie
powoduje pewną trudność oceny,
która wynika z konieczności wartościowania zjawisk. Jeżeli coś jest „nowe”, niespotykane, to w
stosunku do tego co „stare” i znane, jest w zależności
od predyspozycji użytkownika, konsumenta wiedzy
- albo lepsze, albo gorsze. Trudno nam przyjąć pewną neutralność zjawisk, próbować zachować obiektywizm, jeżeli dotyczą one bezpośrednio naszego
życia, wpływają na nasz los. Najważniejsze jednak,
aby zachować równowagę. Musimy rozpowszechniać taką etykę działania, która pozwoli wykorzystując sprawność – hołubić mądrość. Taka powinna być
odpowiedź na pytanie o pożądany model Uniwersytetu w dobie pokolenia „dot-com”. n
Umiejętność określa to, co jesteś w stanie zrobić. Motywacja determinuje to, co robisz. Podejście determinuje, jak dobrze to robisz.
Lou Holtz
5
Akademia sukcesu
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Innowacyjność
przedsiębiorstw
Postęp techniczny i technologiczny, jak również powstanie gospodarki opartej na wiedzy
i informacji sprawiają, że współczesne gospodarki
charakteryzują się – w znacznie większym stopniu, niż dotychczas – głębokimi, ekonomicznymi,
technologicznymi i społecznymi zmianami. Zmiany zachodzą wszędzie, a innowacje pozwalają na
przystosowanie się do tych zmian.
Zdaniem pioniera nauki o innowacjach, Josepha Schumpetera pojęcie innowacji nie jest
tożsame z pojęciem wynalazku. Wynalazki (invention) sprowadzają się do wykorzystania w praktyce
wyników działalności B+R, natomiast innowacje
(innovation) obejmują proces komercjalizacji nowego produktu lub wdrożenia nowego procesu.
Powyższe rozróżnienie uzasadnia fakt, iż wiele wynalazków nigdy nie prowadzi do innowacji i odwrotnie, wiele innowacji nie wynika bezpośrednio
z wynalazku.
Na bazie definicji Schumpetera powstało
bardzo wiele interpretacji tego pojęcia.
Innowacje można interpretować
w ujęciu wąskim (jako zmiana
bazująca na obiektywnie nowej
lub nie wykorzystanej dotąd
wiedzy) lub w ujęciu szerokim
(nowy, nieznany dotychczas
sposób zaspokajania ludzkich
potrzeb). Innowację generalnie kojarzy się ze zmianą, przy
czym nie ma znaczenia, jakiego obszaru funkcjonowania
przedsiębiorstwa ta zmiana
dotyczy.
Zgodnie
z
tzw.
Metodologią Oslo, za
przedsiębiorstwo innowacyjne uważa się przedsiębiorstwo, które w badanym
okresie – najczęściej trzyletnim –
wprowadziło przynajmniej jedną
innowację technologiczną (nowy lub ulepszony
produkt, bądź nowy lub ulepszony proces).
W tym miejscu należy zaznaczyć, że innowacje w przedsiębiorstwach mogą dotyczyć zarówno
sfery produkcyjnej, jak i szeroko rozumianej sfery
zarządzania. Są one w znacznym stopniu uzależnione od posiadanych zasobów ludzkich – wiedzy,
doświadczenia i umiejętności zawodowych pracowników oraz ich motywacji do wprowadzania
innowacji. Innowacyjność przedsiębiorstw jest,
zatem uwarunkowana czynnikami organizacyjnymi (organizacja pracy, kultura organizacyjna,
stosowane procedury działania), czynnikami
socjologicznymi (oddziaływanie mechanizmów
wpływu społecznego i interakcje w grupie) oraz
czynnikami psychologicznymi (cechy pracownika
innowatora – kreatywność, otwartość na zmiany,
chęć wyróżnienia się oraz zdolności organizacyjne).
Należy zgodzić się z J. Bogdanienką, wg którego generatorem innowacji jest całe przedsiębiorstwo, rozumiane jako inteligentny, uczący się system. Elementami
tworzenia potencjału innowacyjnego przedsiębiorstwa może być
przeszłość (historia, pamięć, know-how), teraźniejszość (prestiż
i potencjał) oraz przyszłość (cele,
misja, wizja oraz umiejętność pozyskiwania nowej wiedzy).
Podsumowując, można powiedzieć, że współczesny świat jest
sprzężony z innowacjami, które dotyczą
wszystkich sfer działalności przedsiębiorstw.
Innowacyjne przedsiębiorstwo przyszłości będzie
zyskiwało przewagę w oparciu o popełnione błędy, wyciągając z nich konstruktywne wnioski na
przyszłość. Niepowodzenie konkretnego pomysłu powinno prowadzić do poszukiwania nowych, jeszcze bardziej innowacyjnych rozwiązań. n
Żadne zadanie nie jest szczególnie trudne, jeśli podzielisz je na mniejsze podzadania.
Henry Ford
6
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Akademia Młodego Przedsiębiorcy
Najem,
dzierżawa,
leasing
Najem
Czynsz może być oznaczony w pieniądzach lub
w świadczeniach innego rodzaju (np. posługujemy się wynajętą maszynę w zamian za wykonanie na niej prac dla właściciela). W praktyce najczęściej będziemy mieli do czynienia z czynszem
określonym w pieniądzu. Polecamy taki sposób
rozliczenia, chociażby ze względów podatkowych
- zazwyczaj opłata tego typu stanowi koszt uzyskania przychodu dla firmy i warto w celu uniknięcia kłopotów z jej wyliczeniem posługiwać się
określonymi kwotami.
Z punktu widzenia przedsiębiorcy najem ma
jedną bardzo ważną zaletę - wynajmujący powinien wydać najemcy rzecz w stanie przydatnym
do umówionego użytku i utrzymywać ją w takim
stanie przez czas trwania najmu. Inaczej rzecz ujmując - to właściciel rzeczy powinien dbać o to, by
nadawała się ona do użytku, na nim spoczywają
też obowiązki związane z jej remontami. Dotyczy
to poważniejszych prac naprawczych - drobiazgi we własnym zakresie powinien wykonywać
najemca. Umowę najmu najlepiej zawrzeć na piśmie - w ten sposób uniknąć można chociażby
kłopotów z określeniem, jakich napraw rzeczy
dokonuje najemca, a jakich wynajmujący. Kodeks
cywilny stanowi nawet wprost, że umowa najmu
nieruchomości lub pomieszczenia na czas dłuższy
niż rok powinna być zawarta na piśmie. W razie
niezachowania tej formy poczytuje się umowę za
zawartą na czas nieoznaczony.
Dzierżawa
Pożytkami naturalnymi rzeczy są jej płody i inne
odłączone od niej części składowe (o ile według
Trudno wyobrazić sobie nowoczesną
firmę bez komputerów, samochodów
dostawczych, czy wreszcie maszyn produkcyjnych. Jednak niewielu przedsiębiorców stać na ich zakup, czyli nabycie
na własność. Kodeks cywilny przewiduje
jednak możliwość zawarcia umów, które
choć nie przenoszą od razu własności rzeczy, pozwalają na ich używanie. Zamiast
więc kupować samochód czy komputer,
można go wynająć, wydzierżawić bądą
wzięć w leasing.
NAJEM
Jedną z umów, na podstawie których przedsiębiorca
może używać rzeczy na potrzeby własnej firmy jest
najem. Kodeks cywilny stanowi, że przez umowę najmu wynajmujący (właściciel rzeczy) zobowiązuje się
oddać najemcy (w naszym przypadku przedsiębiorcy)
rzecz do używania przez czas oznaczony lub nieoznaczony, a najemca zobowiązuje się płacić wynajmującemu umówiony czynsz.
zasad prawidłowej gospodarki stanowią normalny dochód z rzeczy). Najczęściej dzierżawi się
wszelkiego rodzaju nieruchomości, zwłaszcza
rolne. W ich przypadku pożytkami są po prostu
plony zebrane w okresie dzierżawy. Nie ma prze-
Odkładanie w czasie czegoś prostego czyni to trudnym. Odkładanie trudnego - niemożliwym.
George Claude Lorimer
7
Akademia Młodego Przedsiębiorcy
DZIERŻAWA
Umowa dzierżawy jest bardzo podobna do najmu.
Zasadnicza różnica polega na tym, że przez umowę
dzierżawy wydzierżawiający zobowiązuje się nie tylko
oddać dzierżawcy rzecz do używania (tak jak w przypadku najmu), ale również daje mu prawo do pobierania pożytków przez czas oznaczony lub nieoznaczony. Tak jak w przypadku najmu - dzierżawca
zobowiązuje się płacić wydzierżawiającemu umówiony czynsz.
szkód, by dzierżawić także prawa. W ten sposób
można np. nabyć prawo do sposobu produkcji,
wprowadzić go we własnej firmie i zacząć dzięki
niemu zarabiać.
Leasing
Przedsiębiorcy najczęściej korzystają właśnie
z tej formy używania rzeczy i praw, gdyż najem
i dzierżawa pozwalają na korzystanie z rzeczy,
ale nie dają szansy na jej nabycie. Leasing jest
też korzystny ze względów podatkowych - zwięzane z nim wydatki co do zasady mogą bowiem
być zaliczane do kosztów uzyskania przychodów
firmy. Poza tym przedsiębiorstwa leasingowe są
właścicielami środków trwałych, co sprawia, że
potrzebują znacznie mniej zabezpieczeń od osób,
którym użyczają samochody czy komputery - a to
jest przewaga leasingu nad kredytem. Umowę leasingu zawieramy na określony czas, w zamian za
ustalone z góry płatności. Przedmiotem umowy
mogą być wszelkie środki trwałe (nowe lub używane), np.: środki transportu, sprzęt biurowy, linie
technologiczne, maszyny oraz (coraz częściej)
oprogramowanie komputerowe lub nieruchomości.
wtedy, gdy wchodzisz do branży, w której ma
miejsce bardzo szybki postęp techniczny. Kupioną maszynę używasz i amortyzujesz przez
kilka, kilkanaście lat; wydzierżawioną używasz
rok - dwa i zastępujesz nową, lepszą. Aby wybrać
odpowiednią firmę leasingową trzeba przede
wszystkim poznać całkowity koszt leasingu,
na który składają się nie tylko raty leasingowe
i opłata wstępna (czynsz inicjalny). Całkowity
koszt to także prowizje, opłaty manipulacyjne,
wartość wykupu oraz koszt ubezpieczenia (polisa ubezpieczeniowa). Należy się też dowiedzieć,
czy i na jaki okres można zawiesić spłatę rat leasingowych, a także poznać sposób zabezpieczenia umowy leasingowej.
LEASING
Leasing (od ang. lease, czyli dzierżawa) to
szczególna forma najmu, umożliwiająca przedsiębiorcy okresowe użytkowanie trwałego dobra produkcyjnego bez konieczności, ale z możliwością nabycia
go na własność
Wypowiedzenie umowy
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Akademia Młodego Przedsiębiorcy
wyprzedzeniem. Okres wypowiedzenia, jak i sposób jego dokonania, powinien jasno wynikać z zawartej umowy.
A oto cechy szczególne leasingu:
• leasingodawca (oddający rzecz w używanie) - inaczej niż w przypadku najmu - nie
ma obowiązku zapewnienia tzw. używalności rzeczy, czyli utrzymywania jej w stanie
umożliwiajęcym normalne, gospodarcze jej
używanie, w zwięzku z tym nie ponosi również odpowiedzialności za jej przydatność
do użytku,
• leasingobiorca nie może domagać się usunięcia na koszt leasingodawcy wad rzeczy leasingowanej (wyjętek stanowią jednak wady,
które powstały na skutek okoliczności,
za które leasingodawca ponosi odpowiedzialność); ryzyko naprawienia
takich wad spoczywa na nim
i sam musi je usunąć,
• z reguły ryzyko utraty rzeczy obcięża leasingobiorcę (w takim przypadku leasingodawca może
żądać zwrotu niespłaconej jeszcze wartości
rzeczy),
• w przypadku leasingu czynsz zawsze wyrażony jest w pieniędzu,
• leasing zawsze zawarty jest na czas oznaczony i w zasadzie niezwykle rzadko umowa
umożliwia jego wcześniejsze wypowiedzenie,
• przedmiotem leasingu nie mogą być prawa w przypadku dzierżawy jest to dopuszczalne,
- zasady pobierania pożytków z rzeczy lub
sposób jej używania powinien być określony w umowie leasingu - jeśli nie został, to pobieranie pożytków i używanie
rzeczy powinno odbywać się w sposób
odpowiadajęcy właściwościom i przeznaczeniu rzeczy,
• leasing nie może być utożsamiany z pożyczką, ponieważ:
– pożyczka może być nieodpłatna, leasing
zawsze jest czynnością odpłatną,
– przedmiotem umowy pożyczki mogą być
jedynie rzeczy ruchome - leasing dopuszcza możliwość używania w ten sposób
także nieruchomości,
•
w przypadku leasingu - w
odróżnieniu od sprzedaży
na raty - nie dochodzi do
przeniesienia własności rzeczy; jej właścicielem przez
cały czas trwania umowy
pozostaje leasingodawca.
A oto,
jakie dokumenty
będą potrzebne
do zawarcia umowy
leasingu:
Leasingodawca zawsze zastrzega sobie możliwość wypowiedzenia umowy. Na ogół może to
nastąpić w przypadku opóźnienia w płatności rat
leasingowych, nieodebrania w terminie przedmiotu leasingu lub niedostarczenia w termi-nie
sprzętu przez dostawcę. Po wypowiedzeniu
umowy leasingobiorca musi niezwłocznie zwrócić przedmiot leasingu (jeśli go posiada), a także
zapłacić wszystkie pozostałe raty oraz opłaty wynikające z umowy leasingowej. Opłaty te zostanę
pomniejszone o korzyści, jakie leasingodawca
uzyskał wskutek zapłaty przed terminem. Wypowiedzenie umowy leasingowej jest z reguły jednostronne, tzn. przysługuje tylko leasingodawcy.
O ile jest to możliwe (powinno to wynikać z umowy), to leasingobiorca powinien zostać powiadomiony o rozwiązaniu umowy z kilku miesięcznym
Tekst pochodzi z gazety „Wyprawka Maturzysty”, udostępnionej nam przez Biuro Prasowe Ministerstwa
Pracy i Polityki Społecznej. Dziękujemy!
Zawsze mów prawdę, nie tylko dlatego, że jest to właściwe, ale też dlatego, że daje Ci to
ogromną przewagę nad człowiekiem, który próbuje przypomnieć sobie swoje kłamstwa!
Sam Brookes
Zawsze słuchaj ekspertów. Powiedzą Ci, co jest niemożliwe i dlaczego. A potem po prostu
zrób to.
Robert Heinlein
Leasing czy kredyt?
Przyjrzyjmy się teraz, czym różni się leasing od
kredytu. Otóż przedmiotem umowy kredytowej
mogą być tylko wartości pieniężne, natomiast
leasingu - określona rzecz, np. samochód. Z ekonomicznego punktu widzenia leasing jest jednak
rodzajem kredytu rzeczowego.
Kiedy warto korzystać z leasingu zamiast z kredytu i zakupu na własność? Przede wszystkim
8
Akademik - Młody Przedsiębiorca
•
•
•
•
•
•
•
numer statystyczny REGON,
wpis do ewidencji działalności gospodarczej,
numer identyfikacji podatkowej NIP,
ksero bankowej karty wzorów podpisów,
zaświadczenie z urzędu skarbowego o niezaleganiu z podatkiem,
zaświadczenie z urzędu skarbowego o osiąganych obrotach,
umowa spółki (w przypadku spółki cywilnej)
lub wypis z rejestru handlowego (w przypadku spółek handlowych). n
9
Akademia Młodego Przedsiębiorcy
?
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Strategia
dla strategii
Zbigniew Kadłubek
„Biznes
„Active Bytes”, „Poolicz.pl”, „Matematyka.
org”, „Szybka.Nauka.pl”,” Zabrzanie.pl”…
O czymś zapomniałam?
Grzegorz Gałuszka: jeszcze pozyskiwanie funduszy unijnych (PO IG 8.1),
pierwsze miejsce w konkursie Małych
Grantów organizowanym przez Bank
Światowy dla projektów społecznych.
Do tego działalność w stowarzyszeniach, pisanie książek, kursów online,
wniosków, biznesplanów, kreowanie
marek, promowanie uczelni, otwieranie
i zamykanie firm. Dużo tego.
Jesteś urodzona/urodzony, by zwyciężać, jednakże, aby być zwycięzcą musisz zaplanować
zwycięstwo, przygotować się do zwycięstwa i oczekiwać zwycięstwa.
Zig Ziglar
Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawaj.
nie”. Idea subsydiarności przeto
wiążę się z aktywną interwencją,
żywym działaniem, a nie odwodową pomocą w chwili zagrożenia.
Warto wprowadzić ten pierwiastek
myślowy do rozumienia zasady
subsydiarności. Zresztą wskazuje
na to także średniowieczne użycie słowa „subsidium”, gdy zaczęło
oznaczać „lekarstwo” i gdy zaczęto
łączyć „subsidium” z działalnością
dobroczynną – stąd „subsidium
charitativum” (rodzaj dobrowolnej ofiary bądź datku czy podatku
– z miłości – na rzecz dobra wspólnego, a przede wszystkim pomocy
skierowanej na ochronę najbiedniejszych). „Subsidium” oznaczało
także ratunek poprzez ucieczkę.
Przytoczenie szerszego kontekstu semantycznego „subsidium”
sprawia, że łatwiej można pojąć
funkcjonowanie zasady subsydiarności, a jest to pojęcie kluczowe
dla zrozumienia współdziałania,
współpracy i różnych zjawisk społecznych, które łączą się z życiem
społeczeństw demokratycznych
i obywatelskich – oraz tzw. trzecim
sektorem.
A teraz o strategii. Muszę
przywołać kilka greckich słów. Nie
ma innej rady. Nie chodzi o wymądrzanie się. Całe myślenie mamy
przecież od Greków. Potwierdza to
sugestywnie, w sposób iście wirtuozerski napisana i niedawno na
język polski przetłumaczona książka Bruno Snella (B. Snell: Odkrycie
ducha. Studia o greckich korzeniach
europejskiego myślenia. Warszawa
Inspiracja przez przykład
to bardzo ciężka
2009). Czasownik „strateuein” znaczy wyruszać w pole jako żołnierz,
iść na wojnę. A rzeczownik „strategia” oznacza urząd dowodzącego, czyli stratega, czyli kondycję
przewidującego wodza. Strateg jak
dowódca przewiduje, rozważa rozmaite możliwości ataku bądź obrony. Strateg walczy nie mieczem,
lecz pojedynkuje się na myśli, na
pomysły. Zmaga się z wyobraźnią.
Połączmy te pojęcia – ożywione przed chwilą obrazami wychodzącymi z etymologii. Gdy mówimy na uniwersytecie o strategii,
co mam na myśli? Nie sądzę, by to
były odważne marzenia strategów. Gdy myślimy o subsydiarności w horyzoncie uniwersyteckich
agend, myślimy o pomocniczości
w sensie wyręczania nas, prowadzenia za rękę; rozbudza to tylko
roszczenia…
Strategia musi być dzielnością.
Nie może być strategią, bo wypada
mieć strategię. Większość strategii
uczelnianych i biznesowych to w
ogóle nie są strategie. To raczej laurki na Dzień Babci. Strategia musi
przerastać wszystko to, co nam
znane, musi sprostać jutru, które
może okazać się wrogie. Strategia
powinna przechytrzyć czas przyszły. Również ten kontekst przedsiębiorczości akademickiej sprawia,
że powinniśmy mocno przetasować nasze wizje uniwersytetu – że
powinniśmy dziarsko wyruszyć w
pole jutra całkiem inaczej usposobieni i przysposobieni. n
Wojna budzi odrazę. Ale nazewnictwa militarystycznego wszędzie pełno: od polityki po biznes,
od nauki po sklepy zabawkowe.
Wniosek z tego, iż dyskurs wojenny – jeśli tak można powiedzieć
– głęboko zadomowił się w myśleniu Europejczyków. Podskórnie,
gdzieś na rubieżach refleksji pojawia się wojenny „kryptozew”.
Popatrzmy
na
politykę:
Traktat z Maastricht wprowadził
w życie fundamentalną dla ustroju
Unii Europejskiej kwestię: zasadę
subsydiarności. Przypomnijmy
definicję subsydiarności: Subsydiarność rozumie się (w kontekście
funkcjonowania państwa) jako celowy brak bezpośredniej ingerencji
przez jednostki szczebli wyższych
w problemy jednostek niższych
szczebli, gdy istnieją realne możliwości rozwiązania tych problemów
przez jednostki niższych szczebli.
Subsydiarność zastępuje się często słowem „pomocniczość” (nie
przyjęło się powszechnie).
W związku ze słowem „subsydiarność” warto znowu pomyśleć
o etymologii. Wydaje się, iż słowa
„subsydiarność” nie można – jak
to jest w zwyczaju – rozumieć wyłącznie poprzez „pomocniczość”.
Wskazuje na to łacińskie „subsidium”, które wiąże się z łacińską
terminologią wojskową. Oznacza
przede wszystkim „wojsko posiłkowe”, „pomoc niesioną podczas
bitwy” (np. dla oblężonych czy otoczonych oddziałów), później zaś
„ratunek”, „azyl”, „dający schronie-
10
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Człowiek orkiestra… Jakbyśmy chcieli porozmawiać o wszystkim, to potrzebowalibyśmy paru dni. Skupmy się zatem na Twoich
firmach…
GG: Pierwszy „biznes” założyłem
w szkole podstawowej i była to gazetka
szkolna. Już wtedy mieliśmy problem
z cenzurą. Z dużymi firmami zacząłem
współpracować w wieku 16 lat. Teraz
jestem prezesem i udziałowcem Active Bytes sp. z o.o., która ma siedzibę
w Gliwicach i powstała we wrześniu
2007 roku. Dział badawczy nadzoruje
i koordynuje dr inż. Piotr Jurgaś – wiceprezes spółki. Od pół roku jestem również udziałowcem i prezesem zarządu
nowego start-up`u. Ponadto mamy
swoje miejsce w gliwickim „Technoparku” gdzie skupiamy się na innowacjach.
Celujemy w coś, z czego w Polsce od
dawna się śmiano lub nie rozumiano,
czyli prywatna firma, która zajmuje się
badaniami nad matematyką i zasto-
praca”
sowaniem jej w praktyce. Zakres tego
jest bardzo szeroki, gdyż wchodzi w to
informatyka, która wywodzi się po linii
prostej z matematyki, kryptologia, algorytmika, optymalizacja baz danych, serwisów internetowych, pisanie oprogramowania oraz prowadzenie badań nad
własnym oprogramowaniem. Dla wielu
rzeczy całkowicie abstrakcyjne, także
przy obiedzie o pracy sobie nie porozmawiamy. Nasz Dział badawczy stara
się udowodnić matematycznie, że dane
przedsięwzięcia mają szanse zaistnieć,
a potem szukamy wspólnie praktycznego zastosowania. Mam świadomość, że
brzmi to trochę dziwnie. Jednym z takich projektów jest „Poolicz.pl”. Służy on
do rozwiązywania zadań krok po kroku
i rozwiązuje ponad cztery miliony zadań
rocznie. Gdy zaczynaliśmy nad nim pracować powiedziano nam, że gdyby coś
takiego istniało, to miałoby to „Google”.
Jednak oni tego nie mieli. Dwa lata po
nas wystartował „Wolfram Alpha”, podobny projekt, który od razu wdrożył
Bing.com Microsoftu. Wolfram Research
to firma dysponująca ogromnym kapitałem, kilkuset osobowym zespołem,
ponad dwudziestoma latami praktyki
i oddziałami na całym świecie. Myśmy
stworzyli Poolicz.pl w cztery lata z brakiem środków i w atmosferze ciągłego
zniechęcania. Jest to projekt, który zainspirował nas do tego, by nadal kręcić
się wokół innowacji. Robimy to, mimo,
że w Polsce jest to totalnie niedochodowe, że są z tym ogromne problemy, że
Winston Churchill
11
Inspiracja przez przykład
fundusze inwestycyjne w Polsce w ogóle nie działają…w znaczeniu badawczorozwojowym. Jest za to spora grupa
firm, która chce zarobić na innowacjach,
niekoniecznie pomagając w ich rozwoju. Najgłośniejsze portale jak „Allegro” czy „Nasza-klasa”, nie powstałyby
w Polsce, gdyby nie zagraniczny kapitał
– brutalna prawda. To podsumowuje sytuację rynku internetowego innowacji
- choć nie tylko - w naszym kraju. Oczywiście słyszy się o aniołach biznesu, czy
funduszach VC/PE, ale z pewnością na
skalę 38 milionowego kraju – jest to
stanowczo za mało. Trudno było kilka
lat temu komuś wytłumaczyć,
że matematyka jest przyszłością. Dzisiaj matematyka jest
obowiązkowym przedmiotem i ludzie zaczynają sobie
o niej przypominać. Po czasie dochodzą do wniosków,
które myśmy wysnuli kilka
lat temu. Gdzie więc wsparcie dla wizjonerów?
Skąd taka fascynacja
matematyką?
GG: Z matematyką jest jak
z wodą – jest
wszędzie
i każdy jej
potrzebuje, tylko
może sobie z tego
Akademik - Młody Przedsiębiorca
nie zdawać sprawy. W Polsce mamy
wielu „niezagospodarowanych” specjalistów. Kończą ciężkie studia i nie wiedzą, co mogą ze sobą zrobić. Oczywiście
mogą uczyć w szkole, być analitykiem…
Z szacunku do wiedzy tych ludzi staraliśmy się dać im jakąś możliwość. Wiadomo, że ludzie rozproszeni nic wielkiego
nie zdziałają, natomiast, jeśli zaczną
razem działać, mogą dokonać wielu rzeczy. Stajemy się brakującym ogniwem
ułatwiającym matematycznym umysłom spokojny rozwój i pracę. Dbamy
o nich już od gimnazjum.
W takim razie wyjaśnij mi, co ma wspólnego
matematyka z telewizją?
GG: można powiedzieć, że telewizja są
to strumienie danych… Matematyka
stanowi podstawę informatyki, a informatyka, to również przetwarzanie danych. Dokładamy marketing i świetny
zespół - powstaje nam telewizja. Tutaj
pojawia się mój drugi „konik”, czyli marketing internetowy, który prowadzi do
tworzenia marek internetowych (szczególnie w okolicach produktów edukacyjnych). Marka jest bardzo ważna, bo
przy tak dużym „wylewie” różnych projektów, coś musi nas wyróżniać. Mimo,
że jest dosyć duża rozbieżność między
tworzonymi lub prowadzonymi przeze mnie projektami, to łączy je to, że
były i są widoczne, ale budowane od
podstaw. Wszystkie te projekty, mimo
iż są internetowe, wirtualne, stają się
widoczne i medialne. Co najśmieszniej-
Grzegorz Gałuszka
– udziałowiec i prezes zarządu
Active Bytes sp. z o.o.
12
W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa - nie przez swoją siłę, ale
przez wytrwałość.
Buddha
Akademik - Młody Przedsiębiorca
sze, w pół roku udało nam się stworzyć
telewizję, chociaż nigdy wcześniej nie
miałem nic wspólnego z tą materią.
Jak do tego wszystkiego ma się szkoła muzyczna? Udało mi się dotrzeć do informacji,
że ukończyłeś Państwową Szkołę Muzyczną
im. Stanisława Moniuszki…
GG: Tam zaraz ukończyłem. Katowałem
otoczenie brzmieniem skrzypiec i pianina. Szkoła muzyczna wyćwiczyła mi
ucho. Muzyka napawa optymizmem.
Jesteśmy takim pokoleniem, które na
każdym kroku napotyka muzykę. Przez
moje ucho przepuszczam wszystko,
prócz skrajnych odmian – nie mówię,
żeby nikogo nie urazić. Mówi się muzyka łagodzi obyczaje, ja bym dodał jeszcze, że muzyka może inspirować i tak
też jest w moim przypadku.
Jednak są chwile, kiedy muzyka nie jest
w stanie złagodzić niektórych spraw… Co
jest najtrudniejsze w prowadzeniu firm?
GG: Największym problemem w Polsce
są pieniądze ew. ich przepływy. Tak mówią zawsze ci, którzy nie mają do nich
dostępu – i coś w tym jest. Często problemem jest skompletowanie zgranego zespołu. Miałem przyjemność spotkać się
z wieloma „tytanami” przedsiębiorczości,
ale tylko dzięki temu, że moje projekty
zostały nagłośnione lub osiągnęły zamierzony cel. Niestety przeciętny innowacyjny Kowalski rzadko może spotkać
ludzi, których by w danej chwili potrzebował. Założyciele Google 7 lat spotykali
się z największymi przedstawicielami
ich branży – bez efektu. Pomysły zwykle rodzą się nagle i potrzebują dużego
zaangażowania kapitałowego no i dużo
szczęścia. Rozumiem ludzi, którzy mają
pieniądze, ale nie chcą ich inwestować,
gdyż boją się straty. Wszechobecny staje
się brak zaufania wynikający z tego, że
nowi przedsiębiorcy zaraz po otwarciu
spółki, chcą sprzedać udziały i wyjechać
na Bora Bora. Oni chcą mieć pieniądze.
Nie są do tego przygotowani, ale chcą.
Inspiracja przez przykład
Dla mnie są one środkiem do celu, a nie
celem. Trzeba mieć świadomość, że biznes jest to bardzo ciężka praca, ciągła
edukacja, biurokracja, zmieniające się
przepisy itp. Jeżeli zaniecham przeczytania jakiejś książki i tak do niej wrócę,
bo ta wiedza będzie mi na pewno potrzebna. Ogromną barierą jest to, że Polacy mało zarabiają, a muszą dużo pracy
włożyć w projekt (ogranicza to możliwość inwestowania własnych środków).
Nasi koledzy za oceanem mają dużo
większe zarobki – krócej pracują, aby
móc realizować własne projekty. Nie
mówiąc o skrajnych przykładach jak
„Twitter” - dostał 100 000 000 dolarów
i oni nie wiedzą jak na tym zarobić.
„Youtube” dostał 1 700 000 000 dolarów.
Wiadomo, że to nie są pieniądze w gotówce, ale chodzi o to, że ktoś podłapuje pomysł i zapewnia płynną realizację.
Trochę czasu minie, aż na rynku zaczną
pojawiać się wiarygodni Kowalscy przyciągający prawdziwych inwestorów.
Tego sobie i wszystkim życzę.
Zajmujesz się wieloma rzeczami. Czy nadal
się uczysz, doskonalisz?
GG: Człowiek musi uczyć się przez całe
życie. Kończę pracę magisterską ze swojego projektu. Wiadomo, mało czasu na
studiowanie, ale mam świadomość,
że ten czas musi się znaleźć, gdyż na
pewnym etapie życia, jeśli człowiek nie
dopilnuje pewnych rzeczy, mogą pojawić się problemy. Trzeba podkreślić,
że wszyscy ludzie, którzy coś osiągnęli
i tak znaleźli czas na studia, więc ja też
muszę. Problem uczelni polega na tym,
że młodzi ludzie nie wiedzą, dlaczego
studiują dany kierunek. Albo siedząc
na jałowych zajęciach zastanawiają się
ile czasu jeszcze można w taki sposób
zmarnować. Kiedy na zarządzaniu profesor na piątym roku zadaje pytanie, czy
ktoś pracuje, a zgłasza się dziesięć osób
ze stu, a na pytanie kto prowadzi własną
firmę, zgłasza się jedna osoba… To jest
jakieś ogromne nieporozumienie… n
Jeśli chcesz gdzieś dojść, najlepiej znajdź kogoś, kto już tam doszedł.
Robert Kiyosaki
13
Inspiracja przez przykład
Akademik - Młody Przedsiębiorca
siebie
to jest szansa,
Jeśli wierzysz w
że inni też uwierzą.
Kiedy rozpocząłeś własną działalność, jak wyglądały początki i co było najtrudniejsze?
Łukasz Zjawiński: Było to prawie trzy lata
temu. Wraz z kolegą, który jest świetnym
programistą postanowiliśmy „po godzinach”
pracować na własny rachunek. Kilka miesięcy
trwały przygotowania, głównie formalne bo
merytorycznie byliśmy gotowi. Każdy z nas
miał wcześniejsze doświadczenie w zakresie
spraw, którymi mieliśmy się zajmować. Podzieliliśmy obowiązki, opracowaliśmy strategię i zaczęliśmy działać. Na początku było
oczywiście trochę kwestii formalnych, przez
które trzeba było przebrnąć. Na przykład
samo uzyskanie wpisu do rejestru przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego zajęło prawie trzy miesiące. Wszystkie kwestie
organizacyjne nie były jednak „problemami”
tylko raczej „przeszkodami”, które po prostu
trzeba było pokonać. To, co było faktycznie
trudne to pozyskiwanie stałego obrotu. Małej nowej firmie z ograniczonymi środkami,
trudno dotrzeć do klientów, zwłaszcza oferując usługi specjalistyczne – krąg klientów
jest węższy niż w przypadku działalności,
których potencjalnym odbiorcą może być
„każdy”.
Jesteśmy firmą stricte programistyczną, nie
chcieliśmy zajmować się „wszystkim” jak
wiele innych małych firm, tylko zająć rozwojową niszę jaką jest oprogramowanie na
urządzenia mobilne. Tego typu firm było bardzo mało albo była to działalność poboczna
większych firm. Mieliśmy doświadczenie
z tego typu rozwiązaniami i dostęp do bardzo dobrych programistów. Obecnie tworzymy także aplikacje internetowe i łączymy je
z mobilnymi.
Na czym dokładnie polegają rozwiązania mobilne?
Ł.Z.: To dość szerokie zagadnienie i trudno
je dokładnie omówić w ramach wywiadu. My
skupiamy się na rozwiązaniach typowo programistycznych. Czyli tworzymy oprogramowanie na takie urządzenia jak np. iPhone czy
„standardowe komórki” posiadające obsługę
Javy. Zaznaczyć trzeba, że tego typu rozwiązania to nie tylko aplikacje na telefony, ale
też cała infrastruktura i logika pracująca po
stronie serwerów. To po stronie serwerów
odbywają się kluczowe obliczenia, a końcówki mobilne służą raczej jako miejsca,
z których wprowadzane są dane albo do nich
wysyłane. Mogą to być rozwiązania raportujące dla firm, którym przyspieszenie przepływu informacji pomiędzy pracownikami terenowymi a siedzibą firmy, usprawni pracę.
Mogą to być też rozwiązania dostarczające
ciekawe treści np. newsy z portali internetowych czy całkiem rozrywkowe jak np. nasz
najnowszy projekt Plumkaj.pl
Obecnie rozwiązania mobilne to łączenie
tradycyjnych technologii internetowych
z tym, co można zrobić za pośrednictwem
aplikacji na urządzenia mobilne. Wykorzystuje się więc aplikacje internetowe dostępne za pośrednictwem przeglądarki i łączy
z rozwiązaniami w telefonach. Wymaga to
znajomości dość szerokiego spektrum technologii i umiejętności połączenia ich w jedną
całość.
Gwarantujecie jakość, bezpieczeństwo i efektywność. Co to oznacza w praktyce?
Ł.Z.: Przede wszystkim jakość. Jest wiele firm
programistycznych na rynku, które tworzą
Doświadczenie jest czymś, co zdobywasz, kiedy nie zdobywasz tego, co chcesz zdobyć.
Nieznany autor
14
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Inspiracja przez przykład
Łukasz Zjawiński
– współwłaściciel firmy Softical zajmującej się tworzeniem oprogramowania dedykowanego dla firm, specjalizującej się w łączeniu rozwiązań
internetowych z mobilnymi.
oprogramowanie „jakoś”, gdyż klient nie potrafi tego od razu zweryfikować. Jakość ma
bardzo duże znaczenie, zwłaszcza przy rozwiązaniach dedykowanych dla firm, gdzie
awarie oprogramowania, niespodziewane
błędy, możliwości nadużyć czy wolne działanie, mogą się wiązać z realnymi stratami.
Z jakością wiąże się też bezpieczeństwo. Rozwiązania programistyczne muszą gwarantować bezpieczeństwo danych. Często są to
dane kluczowe dla danej firmy, stanowiące
jej tajemnicę i pozwalające uzyskiwać przewagę konkurencyjną. Wyciek takich danych,
może być tragiczny w skutkach dla wszystkich. Dane, które przepływają wewnątrz firmy należy chronić nie tylko przed zagrożeniami z zewnątrz, ale także i wewnątrz, np.
stosując odpowiednią kontrolę i poziomy
dostępu do nich przez pracowników. Jako
Softical mamy to szczęście, że pracuje z nami
światowej klasy i sławy specjalista z zakresu
security. Natomiast, jeśli chodzi o efektywność to rozwiązania, które proponujemy
muszą przynosić konkretne korzyści. Wtedy
jest sens ich wprowadzania, kiedy dla firmy
przełoży się to na konkretne oszczędności
czy zyski.
Jak możecie pomóc młodym przedsiębiorcom,
którzy dopiero startują?
Ł.Z.: Wiele nowych przedsięwzięć opartych
jest właśnie na technologii. Jesteśmy w stanie doradzić jak podejść do rozwiązań pro-
gramistycznych – także tych internetowych
– aby wytworzyć optymalną wartość dla docelowych odbiorców. Oczywiście jesteśmy
w stanie zapewnić całe zaplecze techniczne,
stworzyć taki projekt oraz rozwijać go już po
oddaniu. Młody przedsiębiorca będzie się
mógł skupić tylko na swoim biznesie, to po
naszej stronie będzie cała odpowiedzialność
za kwestie techniczne. Warto zainteresować
się środkami z Unii Europejskiej, działaniem
8.1, dzięki któremu można pozyskać środki
na rozwiązania techniczne.
Wspominałeś o waszym nowym projekcie
Plumkaj.pl. Co to takiego?
Ł.Z.: To nasz własny projekt, wyjątkowo
o charakterze rozrywkowym. Jest demonstracją tego jak można połączyć to, co
w Internecie z tym, co w telefonie. Ma on
umożliwiać użytkownikom wyrażanie skrajnie pozytywnego lub negatywnego zdania.
W skrócie bazuje na fakcie, że Polacy lubią
narzekać i krytykować, ale potrafią też mówić wiele ciepłych słów o pozytywnych sytuacjach. Dajemy więc taką możliwość na
łamach Plumkaj.pl – już wkrótce serwis będzie zintegrowany z dedykowaną aplikacją
dla iPhone. Będzie można z dowolnego miejsca brać czynny udział w tworzeniu treści
w serwisie, załączyć zdjęcie sytuacji, której
jesteśmy świadkiem i umieścić od razu w sieci z własnym komentarzem. Jeden warunek
– treści muszą mieć charakter skrajny. n
Jeśli możesz kłaść się spać każdej nocy ze świadomością, że w ciągu dnia dałeś z siebie
wszystko, sukces Cię znajdzie.
Russell L. Mason
15
Inspiracja przez przykład
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Inspiracja przez przykład
Trzeba myśleć przyszłościowo
Kiedy rozpoczął Pan własną
działalność i jak wyglądały
początki?
Sebastian Różański: Firma
powstała pod koniec 2003
roku. Wtedy w sumie zostałem zmuszony do otwarcia
działalności gospodarczej.
To była forma samozatrudnienia. Nie ukrywam, na
początku było trudno, gdyż
rozpocząłem coś nowego.
W takiej sytuacji człowiek
jest zdezorientowany i musi
się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Jednak dosyć
szybko poczułem się dobrze
w tej roli. Zacząłem rozszerzać
swoją działalność. Zajmuję
się informatyką dla przedsiębiorstw, wszelkiego typu
usługami informatycznymi:
oprogramowanie,
sprzęt,
w zależności od potrzeb
klienta. W 2008 roku postanowiliśmy z kolegami założyć
spółkę, by rozszerzyć działalność o własne wprowadzanie
wdrożeń systemów ERP dla
przedsiębiorstw. W tym momencie w trzy osoby prowadzimy spółkę, która wykonuje kompleksowe wdrożenia
systemu klasy ERP.
Czy były jakieś chwile zwątpienia? Jeśli tak, jak sobie Pan
z nimi radził?
SR: Życie na „własną rachubę” jest zupełnie inne
niż życie pracownika – nie
wszystko jest takie różowe.
Pamiętam, gdy zaczynałem
wydawało mi się, że teraz
16
będzie wszystko wspaniale,
będą się sypać zamówienia,
będzie mnóstwo pieniędzy,
będę miał mnóstwo czasu
dla siebie, ale to nie do końca tak wygląda… Niekiedy
jest dużo zamówień, i wtedy więcej zarobimy, ale są
chwile, kiedy tej pracy jest
zdecydowanie mniej, co
oczywiście „odbija” się na
dochodach. Może powiem
jeszcze o ogromnej różnicy,
którą dostrzegam między
byciem pracownikiem a pracodawcą, to fakt, że gdy jest
się szefem i jest dobrze, nie
wolno wtedy zakładać, że
tak będzie stale. Pracownik,
który dostanie więcej pieniędzy potraktuje to, jako formę
premii i wydaje. Pracodawca
musi część, jeśli nie większość odłożyć, bo lada chwila mogą być czasy, kiedy będzie gorzej, a jeśli nie będzie
miał odłożonego, to braknie.
Trzeba myśleć przyszłościowo i przewidywać niektóre
rzeczy, o których jako pracownik nie musiałem mieć
pojęcia.
Wspominał Pan, że pracował
na etacie. Jak wyglądał moment przełomu, że zdecydował się Pan rzucić pracę dla
kogoś na rzecz pracy dla siebie?
SR: Myślę, że dwie sprawy
miały na to wpływ. Nie było
takiego wydarzenia, które
zmieniło moje podejście,
natomiast była to chyba
kwestia uświadomienia sobie tych dwóch rzeczy. Po
pierwsze, nie zarobiłbym takich pieniędzy pracując dla
kogoś. Druga sprawa, będąc
fachowcem w tej dziedzinie, cały czas szlifując swoje umiejętności i łącząc je
z
kwalifikacjami
moich
wspólników, możemy osiągnąć więcej. Warto stawiać
na siebie, zaryzykować, bo w
większości sytuacji pracując
dla kogoś wykonuje się podobny zakres obowiązków
jak w przypadku pracy dla
siebie… A przecież pieniądze
są zdecydowanie większe.
Co jeszcze dało Panu prowadzenie własnej firmy?
SR: Satysfakcję, ale jest też
takie specyficzne poczucie
niezależności.
Większość
z nas doświadczyła pracy
typowego pracownika. Wiadomo, trzeba przyjść na 8
godzin do pracy, tam zrobić
swoje, a jako pracodawca,
to ja sam decyduję, co robię
i kiedy. Dodatkowo mogę
ustalić kolejność wykonywanych przeze mnie rzeczy,
a także z niektórych mogę
zrezygnować. Takich przywilejów nie miałem będąc
pracownikiem. Teraz czuję
ogromną satysfakcję oraz
wolność.
Czy to prawda, że przedsiębiorca pracuje 24h/dobę?
SR: Tak, zgadzam się w zupełności. Zadowolony klient
Masz wszystkie możliwe powody, by spełnić swoje największe marzenia. Wyobraźnia plus
innowacja jest równa realizacji.
Denis Waitley
jest więcej wart niż tysiące
ogłoszeń w mediach, ponieważ klient, który nie zna
mnie, jako oferenta, zawsze
patrzy z przymrużeniem
oka. Moja oferta zawsze jest
przepuszczana przez filtr,
czy przypadkiem ktoś mnie
nie chce naciągnąć, czy on
rzeczywiście jest w stanie
podołać temu, co oferuje.
Natomiast, jeżeli poleci mnie
zadowolony klient, to połowa tych problemów odpada. Warto o takiego klienta
dbać. Dlatego telefon mam
zawsze włączony i niekiedy
muszę pracować w weekend. Wdrożenie systemu
informatycznego to proces
skomplikowany, czasochłonny i wymagający dużego
zaangażowania
zarówno
po stronie wykonawcy jak
i klienta. Skupienie się, na
maksymalnie 2-3 wdrożeniach jednocześnie daje nam
gwarancję rzetelności. Nie
ma mowy, by jakiś klient był
przez nas zaniedbany.
Czy jest jakaś postać lub
książka, która zrobiła na Panu
ogromne wrażenie?
SR: Postacią, która mnie
inspiruje jest Brian Tracy.
Osoba bardzo znana….
Człowiek, który bardzo dużo
powiedział na temat rozwoju osobistego i w moim
życiu sprawdzają się jego
myśli. Jest on dla mnie osoba wiarygodną. Dużo ludzi
pisało o sukcesie, rozwoju,
ale uważam, że nie wszyscy
wiedzą, o co tak naprawdę
chodzi. Tracy wie, o czym
pisze i zdecydowanie go
polecam.
Jeżeli
chodzi
o codzienność, to staram się
patrzeć może trochę staroświecko. Jestem członkiem
chrześcijańskiego
Duszpasterstwa „Talent” (http://
www.duszpasterstwotalent.
pl/), do którego należy wielu
przedsiębiorców. Głównym
jego przesłaniem jest ludzkie spojrzenie na pracownika i pracodawcę. Zależy nam
na tym, żeby pracownik nie
był wyzyskiwany. On przecież nie jest maszynką, którą
przekręcimy i wyciągniemy
z niej pieniądze. Jest on
człowiekiem i należy mu się
szacunek i trzeba zapewnić
mu właściwe warunki. Te
idee naprawdę dużo dają.
Szkoda, że niektórzy o nich
zapominają.
Jakie są Pana plany na przyszłość?
SR: Na razie nie mam dalekosiężnych planów. Spółka
jest dosyć nowa i na razie
chcemy się skupić na tym,
co mamy. Oczywiście, chcielibyśmy rozszerzyć zakres
wdrożeń o nowe elementy,
by obsługa była pełna. Dążymy do można powiedzieć
perfekcji, która może jest
trochę zbyt dużym słowem,
ale chcielibyśmy, żeby nasze
usługi były tymi z górnej
półki. n
Sebastian Różański
– absolwent Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Informatyk z zawodu i zamiłowania. Od 10 lat zajmuje się
wdrażaniem systemów informatycznych klasy MRP/ERP.
Obecnie właściciel firmy „Interian” Sebastian Różański oraz
współwłaściciel spółki „SDR System S.C.”
Trzymaj się z dala od ludzi, którzy próbują pomniejszać Twoje ambicje. Mali ludzie zawsze
tak robią, a naprawdę wielcy sprawiają, że czujesz, że i Ty możesz być wielki.
Mark Twain
17
Inspiracja przez przykład
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Własna firma to
niezwykle ważna
elastyczność czasowa,
niezależność zawodowa.
Kiedy rozpocząłeś własną działalność i jak wyglądały początki?
Szymon Ryś: Pierwszą własną działalność uruchomiłem zaraz po skończeniu szkoły średniej.
Był to ciekawy pomysł. Po maturze były najdłuższe wakacje życia, więc razem z kolega stwierdziliśmy, że otworzymy serwis rowerowy. Pomysł
był dosyć spontaniczny, bez większej analizy,
bez doświadczenia, zaplecza finansowego. Dysponowaliśmy wtedy kwotą kilkuset złotych.
Mimo wszystko, udało nam się to uruchomić, sięgając po różne znajomości poczynając od lokalu,
przez osoby, które pomogły nam zarejestrować
działalność, skończywszy na dystrybutorze części. Była to pierwsza nasza działalność. Oczywiście nie trwała długo, bo trochę ponad dwa
miesiące. Udało nam się wyjść na plus i podatek
trzeba było zapłacić. Stwierdziliśmy, że to jeszcze
nie jest ten czas na coś swojego. Wraz z kolegą
poszliśmy na studia. Kolejna działalność przypadła na drugi rok studiów. Wtedy to spotkałem na
swojej drodze grupę przedsiębiorców działających w sferze usług finansowych , nawiązaliśmy
bliższą współpracę. Zaczęło się od praktyki, gdyż
musiałem „wdrożyć się” w temat. Na tę chwilę
prowadzę własną firmę już trzy lata.
Co było najtrudniejsze?
SZR: Jeżeli mamy sięgać do takich standardowych sformułowań, to największym ograniczeniem było myślenie. Każdy uważa, że firmę jest
trudno założyć, że są różnego rodzaju problemy
w postaci urzędów, formalności itd. Natomiast
patrząc w perspektywie czasu, jeśli ta rejestracja miałaby trwać nawet miesiąc, to jest to nic
w porównaniu z czasem trwania przedsięwzięcia. Trzeba mieć świadomość, że przy własnej firmie nie ma żadnych ograniczeń. Jeżeli na dzień
dzisiejszy chcemy uruchomić firmę nie potrzebujemy nawet kapitału, ani pomysłu, gdyż jest
wiele przedsięwzięć, które dają pomysł. Wielu ludzi może się obawiać takiego kroku na przykład
z powodu braku doświadczenia i wiedzy. Tego
właśnie trzeba się nauczyć i własna firma jest
idealnym pomysłem na życie.
Czy pracowałeś kiedyś na
etacie?
SZR: Nigdy nie pracowałem
na etacie, gdyż po co tracić czas na drogie hobby.
Własna firma to przede
wszystkim elastyczność
Szymon Ryś
– właściciel „Prestige Finance”
Droga do sukcesu to podjęcie zmasowanych, zdeterminowanych działań.
Anthony Robbins
18
Akademik - Młody Przedsiębiorca
czasowa, niezależność zawodowa. Nikt mi nie
narzuca odgórnie co i kiedy mam robić. Jeżeli
stwierdzam, że dana branża przestaje mnie interesować, mogę ją w każdej chwili zmienić. Oczywiście najpierw musze mieć przygotowane zaplecze finansowe. W moim przypadku kiedyś były to
rowery, teraz są finanse… Powoli także zaczynam
wchodzić w nieruchomości i nie jest powiedziane,
co będę robił za kilkanaście lat. Poza tym, jestem
osobą, która nie lubi ograniczeń.
Czy te trzy lata temu, kiedy otwierałeś firmę,
trudno było odnaleźć się na rynku finansowym?
SZR: Tutaj zależy pod jakim kątem analizujemy
rynek finansowy. Jeżeli chodzi o edukację finansową w Polsce, to jest naprawdę ogromna nisza.
Specjaliści szacują, że około 90%. Jeśli mówimy
o edukacji finansowej, to mamy bardzo dużą
wiedzę w jednym temacie – kredytów. Wiemy jak
wziąć kredyt, z jakim oprocentowaniem, w jakim
banku go zrefinansować. To wszystko na ten temat. Nikt nie uczy, jak się tego kredytu pozbyć
lub co zrobić, żeby go w ogóle nie brać. Czyli
kwestia budowania sobie zaplecza, gospodarowania w odpowiedni sposób finansami i tyle.
Sytuacja jest podobna teraz jak i trzy lata temu.
Może małą różnicą jest podejście. W ostatnim
czasie panowała lekka niepewność na rynkach finansowych. Znane są wszystkim upadki wielkich
banków oraz tym podobne sytuacje. Powiedzmy
sobie szczerze, dla przeciętnej osoby, która nie
jest w temacie, informacje pochodzące z prasy,
mediów, mogą być przerażające. Jeżeli ktoś ma
choć małe pojęcie na ten temat, wie w jaki sposób wykorzystać tę sytuację żeby odnieść sporą
korzyść. Tak naprawdę to w czasach kryzysów
rodziły się największe fortuny.
Mówisz, że zajmujesz się edukacją finansową… Na czym dokładnie to polega?
SZR: Przede wszystkim poprzez cykl różnego rodzaju projektów, konferencji, otwartych szkoleń,
seminariów, pokazujemy pewne narzędzia. Począwszy od podstawowej kultury oszczędzania
krok po kroku pokazujemy jak skutecznie planować swoje finanse. Tak jak już wspomniałem, taka
wiedza jest potrzebna, żeby nie zaciągać zobowiązań w postaci kredytów, a jeśli już, to zaciągać
Inspiracja przez przykład
kredyty inwestycyjne, które są dźwignią i dzięki
którym możemy szybciej osiągać nasze cele.
Czy ludzie, którzy przychodzą na Twoje szkolenia mają jakiekolwiek pojęcie o finansach?
SZR: Oczywiście są różne kategorie osób. Ciężko tutaj podzielić ich na jedną lub dwie grupy.
Na pewno są osoby, dla których te informacje
są nowością. Są też tacy, dla których te informacje są oczywiste, ale nie zawsze je stosują. Po co
nam ta wiedza, gdy jesteśmy tylko teoretykami a
nie praktykami. Nie ma ograniczeń wiekowych.
W dzisiejszych czasach gdybyśmy spojrzeli na
rynek przedsiębiorczości, to granice wiekowe nie
istnieją. Edukacja finansowa dotyczy każdego,
niezależnie od wieku. Najważniejsza jest świadomość. Nawet będąc studentem na utrzymaniu
rodziców mamy takie narzędzia jak na przykład
kredyt studencki. Przy założeniu parametrów
bezpieczeństwa, jeśli tego kredytu nie skonsumujemy, po studiach będziemy mieli pewną nadwyżkę finansową. Będzie to gotówka, która może się
przydać na start w otwieraniu własnej firmy, czy
na zrealizowanie swoich celów. n
Wydawca
Internet Ventures Sp. z o.o.
ul. Lompy 9/2, 40-030 Katowice
ISSN 2081-5018
Redakcja
Łukasz Młynarczyk - Redaktor Naczelny,
Anna Lewko, Stowarzyszenie Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego.
Współpraca
Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych z Rybnika
Nakład
2000 sztuk
Uwagi i sugestie dotyczące czasopisma „Akademik
- Młody Przedsiębiorca” prosimy kierować na adres
wydawcy.
Skład, łamanie, druk
MACGRAF s.c., Katowice, ul. Panewnicka 91
Motywacja jest tym, co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać.
Jim Ryun
19
O projekcie
Akademik - Młody Przedsiębiorca
Nie szukaj pracy!
Załóż firmę!
y. Bezpłatny kurs
Zakładanie i prowadzenie firm
doktorantów.
i
ów
dla studentów, absolwent
Zastanawiając się nad zawodową przyszłością warto pamiętać, że prowadzenie firmy może być alternatywą
dla klasycznego etatu i nie musi być trudne. Każdy może się tego nauczyć.
Obecnie niewiele osób po studiach potrafi myśleć w kategoriach biznesowych. Absolwenci niechętnie podejmują działalność gospodarczą. Ten niekorzystny stan ma przełamać cykl bezpłatnych szkoleń z zakładania
i prowadzenia firmy. W szkoleniach mogą brać udział studenci, absolwenci i doktoranci.
- Dobry pomysł to dopiero początek przygody z biznesem. Najważniejsza jest wiedza i determinacja. Im lepsze przygotowanie, tym większa szansa na sukces. Nasze szkolenia skierowane są do wszystkich, którzy chcieliby założyć
firmę, ale boją się formalności, procedur i przepisów – wyjaśnia Janusz Piechoczek z Centrum Rozwoju Inicjatyw
Społecznych CRIS.
Szkolenia będą obejmować trzy cykle. Na początku zajęcia motywacyjne (6 dni po 4 godziny), na których
kursowicze wzmocnią swoją kreatywność, nauczą się określać własny potencjał i wyznaczać cele. Później
przyjdzie czas na warsztaty z zakresu prowadzenia firmy (8 dni po 4 godziny), które przybliżą uczestnikom
formy prowadzenia działalności gospodarczej, zobowiązania prawne i kwestie rachunkowe przedsiębiorcy.
Na koniec kursowicze poznają zasady tworzenia biznesplanów (4 dni po 4 godziny). Po ukończeniu szkoleń
każdy uczestnik otrzyma certyfikat.
Olbrzymie zainteresowanie świadczy o potrzebie realizowania podobnych kursów. Mimo, że pierwsze grupy
rozpoczną zajęcia dopiero w marcu, zgłosiło się już 200 osób. Podczas spotkań rekrutacyjnych w Rybniku,
Katowicach i Sosnowcu studenci zwracali uwagę, że zależy im na zdobyciu specyficznej wiedzy, której brakuje
w programach szkół wyższych.
- Sami niedawno byliśmy studentami. Rozwijaliśmy własną firmę i w międzyczasie kończyliśmy studia. Kosztowało nas to wiele trudu. Wykłady i ćwiczenia nie dają wielu okazji do zdobycia praktycznych umiejętności. Nasze szkolenia mają na celu wypełnienie luki między wiedzą akademicką i polską rzeczywistością. Młodzi ludzie
często marzą o własnych firmach i my chcemy pomóc te marzenia realizować - tłumaczy Bartosz Bereszko
z Internet Ventures, jeden z pomysłodawców projektu i opiekun portalu przedsiębiorczości akademickiej
www.mlodyprzedsiebiorca.pl.
Wiedza i pomysł na biznes to jedno, a poznanie od środka firmy bazującej na wiedzy – drugie. W najbliższych
tygodniach planowana jest wizyta studyjna w Krakowskim Parku Technologicznym. Działają tam firmy typu
spin off i spin out, czyli nowoczesne przedsiębiorstwa, które bezpośrednio wykorzystują potencjał środowiska
naukowego (wiedzę, kadrę, infrastrukturę, technologię).
Osoby, które zdecydują się po szkoleniach założyć własną firmę uzyskają bezpłatną pomoc
doradcy biznesowego, wsparcie specjalisty do spraw promocji i bezpłatne materiały promocyjne.
Projekt „Akademik – młody przedsiębiorca. Bo wiedza to największy kapitał” jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
20
Sukces, to robienie tego, co chcesz robić, kiedy chcesz, gdzie chcesz, z kim chcesz, tak długo,
jak tylko chcesz.
Anthony Robbins