paula mroczkowska - www​.dzieci​.kujaw​sko

Transkrypt

paula mroczkowska - www​.dzieci​.kujaw​sko
PAULA MROCZKOWSKA
A życie wciąż biegnie...
Jabłonowo Pomorskie 2008
1
Ogród dziecięcej wrażliwości....
Paula Mroczkowska ma dopiero trzynaście lat, a po świecie poezji
wędruje, zafascynowana, już od lat kilku.
Tomik niniejszy dokumentuje ważny moment w jej życiu; ze świata
dziecięcych rymów i organicznej wręcz łatwości ich składania wchodzi
w
dojrzalszą
fazę
twórczości,
polegającą
na
krystalizowaniu
się, indywidualizowaniu jej poetyckiego języka i świata.
Wiersze zawarte w tomiku świadczą dobrze o młodej autorce. Pozwalają
dostrzec w niej osobę pełną pasji i radości tworzenia, wrażliwą społecznie, czułą
na piękno świata, zamyśloną i zatroskaną o jego los, przepełnioną szacunkiem
dla ludzi, dostrzegającą najbliższe otoczenie i zastanawiającą się nad
wartościami uniwersalnymi.
Dzięki poezji Pauli czytelnik staje przed, niedającą się przecenić, szansą
zagoszczenia na chwilę w ogrodzie dziecięcej wrażliwości. Warto docenić
tę możliwość.
Daria Danuta Lisiecka
2
Z dziecinnego pokoju
3
Bajkowa noc
Gwiazdy to świetliste statki,
pozłacane i posrebrzane
przez Pana Boga.
Niebo w ciemni to morska droga,
A księżyc to żeglarz,
- uśmiecha się do dzieci
i wesoło latarką
po oczkach świeci.
A noc cała, to bajka wspaniała,
- wesołe sny rozrzuca wkoło.
I tylko się uśmiechamy,
Bo przygody sobie
przez sen wyobrażamy.
4
Mój przyjaciel Fox
Fox mój pies, od piernika,
On nie chodzi tylko bryka.
I jest bardzo kolorowy
Czarno, biało, brązowy.
Oczy ma jak dwa węgielki,
I nochal wielki.
Głowa jego bardzo mała,
To sylwetka cała.
A choć czasem lubi psoty,
Dla mnie to i tak pies złoty.
5
Klucz do przyszłości
Z błyszczykiem na ustach
i sercem na dłoni
nikt mnie dzisiaj nie dogoni
bo jestem szczęśliwa jak ptak przyznam się
tak, bo jestem szczęśliwa jak ptak,
białym puchem otulę się i nie będzie mi źle.
A gdy mknę tak w gęstej białości,
szukając klucza do dalekiej przyszłości,
zamykają się za mną wszystkie wrota złych wspomnień.
Zastanawiam się dzisiaj jak tu o nich zapomnieć.
6
Utracone szczęście
Taka mała chwila szczęśliwa była
A teraz gdzieś się skryła,
Bo nasze szczęście jakby prysło.
Czy nie zasługujemy na nie więcej...
Więc złapmy się za ręce,
Na piersiach połóżmy
A swą miłość trzykrotnie pomnóżmy.
Niech świat będzie obleczony złotem miłości,
Bez nienawiści, bijatyk i zazdrości.
A nasze szczęście kiedyś się pojawi,
Wtedy będziemy mieli sen na jawie.
7
Harmonia świata
Gdy patrzę na złociste słońce,
błękitne niebo
i widzę kontrast kolorów,
Nie pytam: dlaczego?
Bo cały świat jest wielką harmonią.
Tylko człowiek ciągle coś w niej psuje,
Gdy udaje, że naprawia.
Sam Pan Bóg stworzył ten świat,
Od wielu tysięcy lat niebo jest niebem,
a ziemia jest ziemią.
Nigdy nieba nie dotkniemy,
Chyba, że po śmierci.
8
Niebo
Niebo to jasna smuga czerwieni
Osaczona kopułą czasu,
Wisi nad polami
I wierzchołkami lasu.
Jest jak powłoka aksamitna,
Na którą wchodzi złota plama
Niebo to niekończąca się przestrzeń
- gdzieś w górze kończy się sama.
9
Zimowe pejzaże
Zima do nas zawitała,
ziemię śniegiem obsypała.
Drzewa oszronione stoją,
Mrozu się boją.
Już ptaki pod niebo nie wzlecą,
Choćbyś ich szukał ze świecą.
Małe, słabe, zmarznięte na gałęziach siedzą,
inne - ziarno w karmnikach jedzą.
Nie ucichły wołania dzieci
I słońce jeszcze leciutko świeci.
A więc cieszmy się tą zimą,
- jej chwile tak szybko miną.
10
Mój pies
Mój pies mnie w ogóle nie słucha
I śmieje się od ucha do ucha,
Gdy wbija swój mętny wzrok w moje oczy
Wtedy wiem, że czymś mnie zaskoczy.
Jak kozica do góry podskoczy,
Albo diabeł z jego skóry wyskoczy
I będzie przy mnie szalał przez cały dzień,
Zatańczy u mych nóg,
Ile tylko będzie mógł.
Bo to jest trochę nieznośny pies,
I czasami myślę, że drzemie w nim bies.
11
Ukryte cuda
Nie wiemy w naszym życiu
Że cuda śpią w ukryciu.
Nie wiemy gdzie ich szukać,
Do których drzwi zapukać.
Gdybyśmy otworzyli szerzej oczy,
Zobaczylibyśmy jak cud ścieżką kroczy.
Trzeba tylko dobrze obserwować,
Aby móc cudem się radować.
A wszystko, co się w przyrodzie znajduje,
Na miano cudu zasługuje.
12
A życie wciąż biegnie...
13
Rodzinny zakątek
Tutaj są wszystkie skarby moje,
Nie cudne srebra, kosztowne stroje
Lecz zakątek mojego świata,
Gdzie uśmiech z łzą wciąż się przeplata.
Tutaj są moi bliscy
Kochani wszyscy,
I życie bym oddała,
Aby miłość między nami przetrwała.
Nie chcę z zakątka tego odchodzić
Bo było dane mi się tu narodzić.
To zawsze będzie mój dom,
Bezpieczny uczuć i myśli schron.
14
Przyćmione dobro
Noc już zapadła serca ludzi otoczyła
zasłoniła całe dobro.
O jutrzenko świetlista,
ogrzewana promieniami uśmiechu,
dlaczego ludzie mkną pośpiesznie
i uśmiech zostawiają dla siebie?
Dlaczego boją się nim podzielić?
Czemu myślą, że ktoś może im wbić nóż w plecy?
I ani się obejrzą - umrą.
Czyż to nie banalne?
Tak patrzeć na siebie spode łba ,
Otaczając się pancerzem szczelnym,
Bez powietrza dusząc się samotnie?
Jesteśmy jak gąsienice,
Które muszą dorosnąć do postaci motyla
Potrzebujemy do tego miłości!
15
Nadeszła jesień...
Jesień już złoci się na liściach
Ptaki milkną
Dusza też nie śpiewa
Spokój,
Powaga,
Wegetacja
Ogarnia nawet samotne drzewa...
Ludzie nad grobami pochyleni
Patrzą szarymi oczyma na szary świat
Płaczą szarymi łzami wspominając bliskich
W monotonii chmurnego dnia
Czekają zimy,
która da wytchnienie.
16
Śląska tragedia
Tyle godzin człowiek rodzi się,
A w sekundzie może postradać życie.
Gdy coś zawali się, to potem wszystko idzie źle.
Kto się dowie ilu ludzi ta hala pogrzebała?
Kto odpowie ile plam krwi, bólu...
Rozpacz i cierpienie spadło na ludzi
jak nieproszone życzenie.
Tylko gołębie zostały,
czekały na swoich właścicieli...
Teraz będą pilnować ich dusz...
Jak strażnicy z zaświatów wygruchają ptaki
Co słychać u waszych ojców, matek?
Nie zrozumiecie ich języka.
Wiersz ten poświęcam ofiarom tragedii
na Śląsku
17
***
Pytam
Wciąż jednak błądzę,
Czy odpowiedź znajdę?
- nie sądzę
czymże jest życie?
Tysiącem pytań
Garstką odpowiedzi
Tysiącem odpowiedzi
Garstką pytań.
Jest może dziurą ozonową
W pokrętnej ludzkiej moralności?
Łutem szczęścia i chwilą radości?
Czarą goryczy i kroplą westchnienia,
Wiatrem i chwilą zapomnienia?
Morzem uśmiechów
I frontem wojennym?
Może leniwym miasteczkiem sennym?
Życie to ułamek sekundy
W głębokiej czasoprzestrzeni.
18
Głębia
Głębia słów,
Głębia myśli,
Głębia pytań.
Jest gdzieś, ale ukryta.
Niewidzialna dla oczu,
Niesłyszalna dla uszu
Takie „nic” w cywilizowanym buszu.
A jednak to ona nadaje sens,
Wyraża wartości
Jest matką filozofów
Tym, co budzi ludzkie serca
i uczy prawdziwego kochania i czucia.
19
To, czego pragnę...
To, co unosi się nade mną w puchatym obłoczku...
Nazwano kiedyś szczęściem
Czerpanym z ciepła grudniowego wieczoru,
Przepojonym zapachem ukochanego psa,
Nasyconym krzykami radosnych dzieciaków...
Zamkniętym w moim świecie,
Psychice,
Sercu...
Zapach tego szczęścia ogarnia mnie całą,
Zniewala,
Zmienia pojmowanie świata
I...
Mnie- jako człowieka.
20
***
Życie biegnie naprzód nieustannie
Czy odnalazłeś swój cel?
Wiesz do czego dążysz?
Jeżeli nie, to, po co żyjesz,
Żeby wegetować i usychać
Jak roślina która potrzebuje odrobiny światła,
Ale go nie dostaje?
Powiedz, co ci sił dodaje, gdy upadasz?!
Życie pełne jest celów i wyzwań,
Każdy z nas ma ukryty w sobie jakiś mały cel,
A największym celem jest miłość,
Ona kwitnie z wszystkich kwiatów najpiękniej.
21
Drogi
Poprzez ruchliwe szosy i senne bezdroża
Wciąż biegnie moje życie,
Kogo dziś spotkam, czego dokonam?
Każdy dzień to odkrycie.
Upajam się każdą dobrą chwilą
A co jeszcze się zdarzy, co pokaże czas?
Na razie obserwuję chmury,
Jestem szczęśliwa w tych moich małych chwilach.
Nikt mi ich nie zabierze.
22
Kiedy miałam kilka lat...
Dzieciństwo
To czas, gdy bawiłam się lalkami
Były piękne,
Miały miękkie włosy i...
Plastikowe ciałka
Przesiąknięte wspomnieniami,
Pachnącymi jak krople wieczornej rosy
Tej, która była
Gdy siadałam z rodzicami w ogródku,
Patrzyłam jak zapada zmrok.
A rankiem, gdy budziłam się ze snu
Biegłam do mojej mamy
I ściskałam ją
I czułam się wtedy szczęśliwa,
Bezpieczna
Spowita w pieluchy matczynej troski
Teraz - już z nich wyrosłam
Otacza mnie tylko jej ramię,
Które mówi: idź i zdobądź świat.
23
Modlitwa
Panie Boże dziękuję Ci za całą Ziemię,
Za to, że znalazłeś tu dla mnie mój mały zakątek
Za Polskę, która daje mi cudowny życia początek
Za rodzinę, która opiekuńczym ramieniem zawsze mnie obejmuje,
Za rodziców, bo są kiedy ich potrzebuję
Za przyjaciół, którym powierzam swe troski
I za kościół- Dom Boski.
24
Dedykacja
.
25
Drodzy Rodzice...
Dziękuję Wam za życie,
Które mi daliście i nadal dajecie
Jak słowa czułe w miłosnym liście
Tak Wy osłodą mą jesteście
W zwariowanym świecie.
Niczym dziecko, co pierwsze kroki stawia
Potykam się i błądzę,
Lecz ktoś się za mną wstawia
Dobrym duchem jest moim
I aniołem stróżem
Stoi przy mnie, gdy zasypiam
I się budzę.
Odnajduję w nim
Harmonię,
Spokój,
Ukojenie...
To duch naszej rodziny
w Was znalazł schronienie
Dziękuję Wam kochani,
Że go użyczacie
On rodzi się z miłości,
Więc póki się kochacie
Trwać będzie w Was,
Wy zaś w nim trwajcie...
26
Na samym końcu pragnę podziękować tym wszystkim, którzy, jak głosi
jeden z moich wierszy: „ stali przy mnie”, a więc:
Rodzicom, mającym niezmordowaną wiarę w to, że „ kiedyś mi się uda”
Tak, „ udało się” właśnie dzięki Wam, kochani!
Mojej rodzinie, za przebywanie w kręgu „napiętnowanych” perwersyjnymi
odczuciami „ poetki”.
Przyjaciółkom, z którymi mogę dzielić się wszystkimi radościami
i zmartwieniami, przez co targają mną mniej burzliwe uczucia oraz wszystkim
ludziom, dzięki którym wydałam ten tomik wierszy i znajduję się w obecnej
sytuacji, która jest dla mnie szalenie komfortowa.
P o raz kolejny po stokroć dziękuję!
27