PZ nr 47
Transkrypt
PZ nr 47
BOGUSŁAW POLITOWSKI AAAAAAA PROBLEMY WOJSKO AAAAAAAA ARMIA (NIE)PROFESJONALNA PAULINA GLIŃSKA Czy przyszli żołnierze zawodowi będą profesjonalni jedynie z nazwy? Jakie nowe zagrożenia pojawią się wraz z napływem zawodowców? amiast wysportowanych, zdrowych i wykształconych mężczyzn, do zawodowej służby w Wojsku Polskim zgłaszają się głównie nieudacznicy i kryminaliści. Z danych resortu obrony wynika, że jedynie co piąty kandydat na żołnierza zawodowego nadaje się do armii” – kilka dni temu napisał „Dziennik”. W tym roku kandydatów jest trzy razy więcej niż w ubiegłym, jednak ich przydatność dla armii pozostawia wiele do życzenia. Wielu, choć zdrowie im dopisuje, nie jest w stanie poradzić sobie z testami sprawnościowymi czy nie przechodzi testów psychologicznych. Żołnierzami chcą zostać chorzy, ukrywający swoje choroby, a także tacy, którzy ani słowem nie wspominają o swej kryminalnej przeszłości. Kupione papiery Stołeczni policjanci z wydziału do walki z korupcją oraz żołnierze żandarmerii wojskowej zatrzymali 52-letniego lekarza z wojskowej komisji lekarskiej – czytamy na stronie portalu „Policja.pl”. Z informacji zebranych w trakcie prowadzonego śledztwa wynikało, że lekarz, pułkownik w stanie spoczynku, był członkiem Tere20 Polska Zbrojna nowej Komisji Lekarskiej w Warszawie i właśnie podczas wykonywania swojej pracy przyjmował od poborowych i żołnierzy łapówki w zamian za wydanie pozytywnego orzeczenia o przydatności do służby wojskowej. Grozi mu do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Takich przypadków jest więcej. Czy może to dziwić? Raczej nie, bo czasy się zmieniły. Choć osoby unikające wojska nadal się zdarzają, to na prowadzenie wysuwają się te zapatrzone w mundur, acz wcale niekoniecznie do wojska się nadające. Mają jednak pieniądze, by kupić sobie „zdolność do służby wojskowej”. Pułkownik Marek Baranowski, szef Zarządu Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej, przyznaje, że takie sytuacje były do przewidzenia. „Przewidywaliśmy, że profesjonalizacja spowoduje, iż potencjalni kandydaci do armii zawodowej mogą wręczać łapówki, by się do niej dostać”, mówi. Nie chodzi jednak wyłącznie o ludzi z cywila. „Zdarzyć się może, że kandydat na szeregowego zawodowego był już w wojsku, zaliczył służbę zasadniczą i trafił do służby nadterminowej. Teraz chciałby przejść do służby zawodowej, gdzie wymagania zdrowotne są jednak nieco większe. Zaczyna więc mieć obawy, bo mnóstwo jest takich schorzeń, które, niewykryte podczas komisji lekarskiej do służby niezawodowej, zdyskwalifikują go jako kandydata na żołnierza zawodowego. I wtedy taki człowiek «na wszelki wypadek» kupuje sobie zaświadczenie o zdolności do służby”, wyjaśnia pułkownik. Zjawisko fałszowania dokumentów nie dotyczy jednak wyłącznie zaświadczeń o stanie zdrowia. Zdarzało się, że kandydaci przedstawiali fikcyjne świadectwa maturalne czy podrobione zaświadczenia ukończenia studiów wyższych. „Zagadnienie dotyczy wszelkiego rodzaju dokumentów, na których podstawie dana osoba jest przyjmowana do służby, szczególnie do korpusu szeregowych zawodowych, gdzie wymagane są określone kwalifikacje i specjalności. Tam więc, gdzie niezbędne są określone dokumenty, istnieje ryzyko ich sfałszowania. Zwłaszcza w przypadku takich dokumentów jak zaświadczenie o niekaralności, które przecież, składane osobiście przez kandydata, nie jest przez nikogo weryfikowane. Niezwykle trudno jest uniknąć takich przypadków, ale być może należałoby zadać sobie pytanie, kto powinien zdobyć taki dokument? Jeśli zajęłoby się tym wojsko, to nr 47/2008 | | | | | | | | | | | ZAPIS FORUM NA CELOWNIKU WOJSKO PORADY PO SŁUŻBIE HISTORIA MILITARIA ŚWIAT PRASA KULISY TO I OWO oczywiście będziemy mieć gwarancję, że wszystko jest w porządku. Dopóki jednak dokument składa sam zainteresowany, dopóty musimy się liczyć z tym, że istnieje niebezpieczeństwo jego podrobienia”, tłumaczy Baranowski. Plagi nie będzie Jak zatem wytłumaczyć determinację tych młodych ludzi, którzy za wszelką cenę próbują dostać się do armii? To z pewnością fakt, że wojsko stało się atrakcyjnym i konkurencyjnym graczem na rynku pracy. Niepewność jutra, wyścig szczurów – przy tym wszystkim wojskowa stabilizacja nabiera magicznego wręcz znaczenia. Przypływ chętnych to także efekt otwarcia się wojska na społeczeństwo, co sprawia, że jest ono odbierane dużo pozytywniej niż jeszcze kilka lat temu. Prawdopodobnie dlatego wielu młodych mężczyzn, mimo że nie spełniają podstawowych wymogów, chce wstąpić w szeregi armii. „Myślę jednak, że przyszła, profesjonalna armia nie ma się czego obawiać, bo masowej produkcji podrabianych dokumentów nie będzie. Od czasu do czasu monitorujemy tę sprawę, ale trudno mówić, że stanowi to jakieś zagrożenie, szczególnie w kontekście nowelizacji ustawy pragmatycznej, która na przykład obniża wymogi co do wykształcenia. Krótko mówiąc, nie będzie potrzeby, to i nie będzie rynku”, uważa pułkownik Baranowski. Wielu dowódców wojskowych również nie ma obaw co do tego, jacy będą przyszli żołnierze zawodowi, szczególnie zaś szeregowi. „Wszyscy zgłaszający się do służby w jednostkach 6 Brygady Desantowo-Szturmowej podlegają wieloetapowej procedurze mającej na celu wyłonienie najlepszych kandydatów spełniających wysokie wymagania wojsk powietrznodesantowych. W proces ten zaangażowanych jest wiele instytucji, od jednostek wojskowych przez wojskowe komendy uzupełnień, po komisje lekarskie. Ze względu na fakt, że każdorazowo liczba chętnych przyjeżdżających na kwalifikacje znacznie przewyższa liczbę wakatów w jednostkach, do służby trafiają faktycznie najlepsi. Zdarzają się również przypadki przedstawiania sfałszowanych dokumentów przez kandydatów na żołnierzy, ale wtedy jest z nimi rozwiązywany kontrakt. W ostatnich latach miały miejsce dwie takie sytuacje, co jest liczbą znikomą w stosunku do tego, ilu żołnierzy przyjęto w tym czasie do służby. Należy też pamiętać, że charakter weryfikacyjny ma również pierwszy kontrakt podpisywany z każdym żołnierzem na okres 18 miesięcy”, mówi rzecznik 6 Brygady Desantowo-Szturmowej kapitan Marcin Gil. Również szef sztabu gdyńskiej Bryganr 47/2008 dy Lotnictwa MW komandor porucznik Mariusz Rzepecki jest spokojny o poziom kandydatów. „Przyszli marynarze (szeregowi) zawodowi, którzy nie odbyli zasadniczej służby wojskowej, będą kierowani przez WKU na badania lekarskie i testy psychologiczne. Ich przydatność do służby wojskowej zostanie zweryfikowana w centrach szkolenia podczas szkolenia podstawowego i specjalistycznego”, mówi. W 3 Flotylli Okrętów, uzawodowionej w 75 procentach, na praktycznie wszystkich okrętach służą już tylko i wyłącznie marynarze zawodowi. „Mamy doświadczenie w dobieraniu kandydatów do służby zawodowej, ponieważ proces ten trwa już od połowy 2004 roku. Ufam swoim kadrowcom i nie mam podstaw do obaw. Już dawno nauczyliśmy się weryfikować i przygotowywać marynarzy do trudnej służby na okrętach i w jednostkach brzegowych”, wyjaśnia dowódca 3 Flotylli kontradmirał Marek Kurzyk. Dowódca 10 Brygady Kawalerii Pancernej KWALIFIKACJE I PRZYDATNOŚĆ PRZYSZŁYCH ŻOŁNIERZY DO SŁUŻBY W OCHOTNICZEJ ARMII ZWERYFIKUJE STAWIAJĄCA CORAZ WYŻSZE WYMAGANIA WOJSKOWA RZECZYWISTOŚĆ generał brygady Andrzej Reudowicz również nie ma żadnych obaw co do poziomu przyszłych zawodowców. „Każdy kandydat oprócz badań lekarskich w terenowej wojskowej komisji lekarskiej przechodzi w dowodzonej przeze mnie brygadzie egzaminy z wychowania fizycznego. Tu również oceniane są jego kwalifikacje. Ponadto, istotny jest fakt certyfikacji każdego żołnierza zawodowego, podczas której poddawany jest on sprawdzianowi z wiedzy teoretycznej i praktycznej obowiązującej na danym stanowisku służbowym. Dlatego też zdarzało się w korpusie szeregowych zawodowych, że po pewnym okresie służby wojskowej żołnierze zawodowi na podstawie opinii ich przełożonych musieli opuścić naszą brygadę”, wyjaśnia. Nowe zagrożenia Być może dzięki dokładnej weryfikacji, staraniom dowódców i chęci posiadania naprawdę profesjonalnej armii wykwalifikowanych i zdrowych żołnierzy uda się uniknąć przyjmowania do wojska tych, którzy się nie nadają. A ci, którym już się to uda, będą musieli mieć się na baczności, ponie- waż bycie zawodowcem to już inna służba i inna odpowiedzialność. I właśnie w tym początkowym okresie armia będzie szczególnie narażona na nowe zjawiska, mające ścisły związek z profesjonalizacją. „Ciężar gatunkowy przestępstw może się po prostu nieco przesunąć. Nie będzie mowy o samowolnych oddaleniach, ale mogą na przykład pojawić się problemy ze stawieniem się do służby. Kolejna rzecz związana będzie z faktem przebywania w jednym miejscu sporej liczby młodych osób, co może skutkować nadużywaniem alkoholu, narkotyków i w konsekwencji popełnianiem przestępstw”, tłumaczy pułkownik Baranowski. „W przypadku pojawienia się owych zjawisk będziemy je skutecznie eliminować, nawet kosztem zwalniania żołnierzy zawodowych, którzy nie spełnili naszych oczekiwań”, wyjaśnia generał dywizji Paweł Lamla, dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Aby skutecznie ograniczyć czy wręcz wyeliminować podobne zjawiska, konieczna może się okazać także zmiana niektórych przepisów. „Obecne przepisy dotyczące zakwaterowania sił zbrojnych nie zapewniają szeregowemu zawodowemu mieszkania, w którym mógłby zamieszkać z rodziną. Brak rozwiązań w tym zakresie może przyczyniać się do zwiększonej przestępczości. Konieczna jest zatem zmiana tego zapisu tak, by każdy żołnierz zawodowy, generał czy szeregowy, traktowany był w jednakowy sposób”, mówi pułkownik Baranowski. Również generał Lamla uważa, że jednym z wyzwań stojących przed jednostką jest między innymi kwestia stworzenia odpowiednich warunków służby, w tym zakwaterowania. 1 stycznia 2010 roku w polskim wojsku mają być wyłącznie profesjonaliści. Z pewnością zmieni się przy tym prestiż, postrzeganie służby wojskowej. Czy faktycznie wszyscy żołnierze będą profesjonalni pod każdym względem? „Każdemu z dowódców zależy, aby żołnierz zawodowy, który pełni służbę zarówno w jednostce, jak i pododdziale, był pełnym profesjonalistą. Weryfikacja każdego żołnierza prowadzona jest przede wszystkim przez codzienne szkolenie w garnizonach i na poligonach. Zależy nam, aby nasi żołnierze zawodowi byli doskonale wyszkoleni. Jeżeli niektórzy nie sprostają tym podstawowym wymogom, wówczas będą musieli odejść z szeregów naszej dywizji”, mówi generał Lamla. Pozostali dowódcy również się z tym zgadzają: prawdziwą weryfikacją kwalifikacji i przydatności przyszłych żołnierzy zawodowych do wojska będzie stawiająca coraz wyższe wymagania codzienna, woj skowa rzeczywistość. [email protected] Polska Zbrojna 21