Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
Człowiek
życie
Spisane wykłady
Łódź, 07.03.2015r.
Co to jest ten człowiek cierpiący – człowiek-cierpienie? Co
to jest ten człowiek-cierpienie w nas? To jest natura
doskonała, która jest niczym nie zmącona, niczym nie
zniekształcona, która rozpoznaje doskonałość prawdy
Bożej, która widzi jasno dobro i zło.
Fragment wykładu,
Łódź, 07.03.2015, część 1
Człowiek-cierpienie jest życiem w nas, który cały
czas pozostaje w doskonałości Bożej i informuje
cały czas człowieka o złej postawie, bólu
psychicznym, fizycznym, duchowym.
Fragment wykładu,
Łódź, 07.03.2015, część 3
Łódź, 07.03.2015r.
Część 1
Nasze spotkania od pewnego czasu coraz bardziej ukazują bardzo ważną naturę człowieka,
która musi się w pełni objawić i w pełni się wyrazić w działaniu – dziecięctwo - Święte Boże
Dziecięctwo. Kiedyś o tym już rozmawialiśmy, to było wiele lat temu, ale teraz rozmawiamy o
Świętym Bożym Dziecięctwie jako pragmatycznym stanie istnienia.
I możemy się zastanowić nad jedną sytuacją. Gdy spojrzymy na Jezusa Chrystusa, który
chodził po ziemi 2000 lat temu, a w tej chwili nieustannie unosi się nad ziemią, bo powiedział
przecież: pozostanę na ziemi aż do końca świata. Więc jest nieustannie, nie ukrywa się. Ludzie
Go szukają i nie mogą Go znaleźć. Dlatego, że nie chcą Go znaleźć. Bo jak można nie znaleźć
tego, który się w ogóle nie ukrywa i który jest jawny? A mówią, że Go nie mogą znaleźć. Bo
nie chcą Go znaleźć, szukają Go tam, gdzie Go nie ma (on wszędzie jest oczywiście), ale
szukają Go tam gdzie Go nie ma, w najciemniejszym miejscu w swojej naturze, zamiast w
najjaśniejszym miejscu.
I proszę zauważyć, gdy spojrzymy na Jezusa Chrystusa, który chodził po ziemi, to co jest
najważniejsze w Jego życiu? Najważniejszą rzeczą, można było powiedzieć tak ogólnie, jest
Jego postępowanie i Jego relacja z ludźmi. Widzimy Jego postępowanie takie, że
Jego myśli są równe działaniu, Jego uczucie jest równe działaniu, Jego miłość do
człowieka jest równa działaniu.
Czyli nie ma tam sytuacji, że On myśli, kombinuje jak tu zrobić, aby to zrobić czy to zrobić.
Tam nie ma sytuacji takiej, że Jezus Chrystus myśli, zastanawia się co zrobić, tylko Jego
myśli są wprowadzane w działanie, Jego uczucie jest wprowadzane w działanie, nie
ma tam pośrednika.
A u człowieka pośrednikiem jest świadomość. Świadomość myśli, widzi tę sytuację i
zastanawia się jak tutaj ubrać tę sytuację, aby ona wyszła na naszą stronę, aby była dla naszej
korzyści. Bo jeśli przestaniemy myśleć o swojej korzyści, zaczynamy myśleć o korzyści drugiej
osoby, to to, co myślimy wychodzi na zewnątrz. Ale jeśli myślimy, żeby to było dla naszej
korzyści, to to co myślimy najczęściej są to myśli nie do końca dla korzyści drugiej osoby i
chcemy aby ta sytuacja wyglądała tak, jakby tylko była dla korzyści drugiej osoby, wyglądała,
ale chcemy spijać śmietankę z tej sytuacji.
Jezus Chrystus ukazuje bardzo prostą sytuację. Jeśli żyjemy dla drugiego człowieka i
wybaczamy temu drugiemu człowiekowi dla jego zysku, nie dla swojego - czyli niech nie wie
lewica co czyni prawica, oznacza: w żaden sposób nie myśl o tym, że będziesz miał z tego
wybaczenia zysk, nawet nie myśl o nawet najdrobniejszym zysku z tego co robisz dla siebie,
myśl tylko o zysku tej drugiej osoby. Jeśli wybaczasz, to wybacz jej dlatego ponieważ zależy ci
wybaczasz i jeśli jesteś odpowiedzialny za życie drugiego człowieka, za jego zbawienie, to rób
Strona
powodu to czyń. Jeśli kochasz, kochaj jego, aby on miał zysk w radości w Bogu. Jeśli
3
na jego zbawieniu, zależy ci, aby poznał i był w tym Ojcu, w którym ty jesteś. Tylko z tego
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
to dla jego zysku, a nie dla swojego, bo gdy czynisz dla swojego zysku, to nie czynisz dla jego
zysku.
I Bóg mówi w ten sposób: jeśli ty nie będziesz myślał o swoim zysku, tylko będziesz
odpowiedzialny za życie i zbawienie drugiego człowieka i będziesz wybaczał jemu nie tylko
sprawy, które tobie zawinił. Albo jeśli jemu będziesz wybaczał nie tylko te sprawy, które
między wami są, ale jeśli będziesz wypraszał u Boga Ojca wybaczenie dla niego o winy, które
go w jakiś sposób obciążają, nie są w relacji waszej, proś aby on został zbawiony, czyli
wybaczaj jemu, wypraszaj łaskę wybaczenia dla tego człowieka dla jego zysku, tylko dla jego
zysku, nie myśl o swoim zysku w żaden sposób, bo będziesz miał problem. Jaki?
Bóg chce dać tobie to czego nie pojmujesz, nie rozumiesz, nie jesteś w stanie o to
poprosić w żaden sposób, czego na tym świecie ludzie nie są świadomi i o to nie
proszą. A Ojciec dba o twój zysk. Kiedy ty dbasz o Jego zysk, to Ojciec dba o twój zysk. Jeśli
ty nie określasz zysku, to Ojciec daje ci prawdziwy zysk, a jeśli określasz to tylko to, co
określasz.
Proszę zauważyć ludzie mówią: Bóg mi nie daje, taki jestem dobry, a Bóg mi nie daje. Jak nie
daje? Daje ci to, co chcesz zyskać z powodu tego, że to robisz. Ale to o czym myślisz, tobie nie
pomaga, ogranicza cię, zamiast cię wznosić, cię osacza i ogranicza.
Więc nie myśl o swoim zysku wtedy, kiedy pomagasz drugiej osobie, myśl tylko o jego zysku z
powodu zbawienia czystego, z powodu tego, że jesteś odpowiedzialny za życie i zbawienie tego
drugiego człowieka. Ponieważ Bóg stworzył człowieka i położył w nim odpowiedzialność za
stworzenie: idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad
zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi. I można by powiedzieć:
panujcie i
pamiętajcie, aby wasze panowanie było dla nich dobre, żeby oni się przez to panowanie
wznosili się do doskonałości Bożej. Wtedy nie mówił tego człowiekowi, dlatego ponieważ w
człowieku były Jego myśli, ale taki był zamysł Boży w człowieku.
Bóg nie czyni tego dla siebie, bo jak to Hiob mówi: moje grzechy Ciebie nie dotykają, nie
tworzą w Tobie problemu, to ja cierpię z powodu moich grzechów, a mimo wszystko pomagasz
mi, bo robisz to dla mojego zysku, wyłącznie dla mojego zysku. Jaki Ty masz zysk z tego, że ja
jestem pozbawiony grzechów? Tobie moje grzechy nie szkodzą, więc to, że je mam Tobie też
nie szkodzi. To więc Ty to czynisz tylko dlatego, że dla mojego zysku to czynisz, widzisz tylko i
wyłącznie mój zysk. Moje grzechy Tobie nie szkodzą, a pomagasz mi, wydobywasz mnie z
grzechów moich z powodu tego, że jestem Twoim dzieckiem i dbasz o to, abym nie cierpiał i
dbasz o to, abym żył w radości Twojej, bo radością Twoją jest ogromną, gdy ja do Ciebie
przychodzę.
Strona
4
I tutaj dlatego jest powiedziane, że gdy mamy świadomość, gdy rodzi się w nas
świadomość
Chrystusa,
Ducha
Świętego,
Boga,
to
rodzi
się
świadomość
odpowiedzialności za życie i zbawienie drugiego człowieka. Nie tylko: będę tym, bo
będę miał z tego zysk, ale prawdziwa świadomość, odpowiedzialność za życie drugiego
Łódź, 07.03.2015r.
człowieka. Bo taka jest świadomość Boża. Bóg stworzył człowieka na własny wzór i
podobieństwo i jest za niego odpowiedzialny. I Jego odpowiedzialność widzimy w tamtym
świecie, syna swojego posyła, aby nas z grzechu wydobyć, abyśmy żyli.
A jak to jest powiedziane w Antoine de Saint-Exupéry „Mały książę”: jeśli coś oswoisz, jesteś
już za to odpowiedzialny. Czyli my, jeśli bierzemy jakieś stworzenie, jeśli je oswoimy, czyli
uczynimy je niezdolnym do życia samodzielnie w świecie, jesteśmy już za nie odpowiedzialni,
ponieważ to ono już nam ufa i my musimy się nim opiekować, bo ono już w tym momencie
zaczyna inaczej funkcjonować, ono żyje już w naszej relacji, w symbiozie.
Dlatego Bóg nigdy nie przestał być odpowiedzialny za człowieka. Ta odpowiedzialność inaczej
wygląda, bo odpowiedzialność na nas jest nakładana, a w Bogu jest radością. To jest
różnica, w Bogu jest radością odpowiedzialność za człowieka, a człowiek odczuwa brzemię
odpowiedzialności
za
drugiego
człowieka.
Brzemię
odpowiedzialności
za
drugiego
człowieka przestaje istnieć wtedy, kiedy jest radosny, ma ogromną radość z
odpowiedzialności za drugiego człowieka, ponieważ radość Boża w nim istnieje i
wybacza drugiemu człowiekowi i jest to dla niego radością, dlatego że wybaczenie
zbliża go do doskonałości Bożej i do tego samego stanu jedności z Ojcem, w którym
Ojciec mu się objawia. To jest właśnie ta odpowiedzialność, to jest ta radość.
Wtedy Bóg mówi: ty odpuszczaj jemu, wypraszaj dla niego łaski wybaczenia tylko dla jego
korzyści, nie dbaj o swoją korzyść, ty dbaj o jego korzyść w Bogu, a Ja będę dbał o twoją
korzyść. Gdy dbasz o jego korzyść, Ja dbam o twoją korzyść. O ileż większą korzyść ma
człowiek, gdy Bóg dba o jego korzyść, niż gdy człowiek dba o swoją korzyść. Proszę zauważyć,
jakżeż wielką ma człowiek korzyść, jeśli Bóg dba o jego korzyść, a nie człowiek sam dba o
swoją korzyść.
Ale gdy człowiek dba o korzyść drugiego człowieka, o wybaczenie, z prawdziwej
potrzeby, gdy Bóg w nim istnieje, powiem tu inaczej, gdy kontynuuje się zbawienie
Chrystusa w tym człowieku dla drugiego człowieka, to jest kontynuacja zbawienia.
Chrystus nie przestał zbawiać, Chrystus zbawia właśnie przez takich ludzi w dalszym ciągu.
Gdy człowiek czuje w swoim sercu odpowiedzialność za życie i zbawienie drugiego
człowieka i ta odpowiedzialność daje mu radość do wybaczenia drugiej osoby, to jest
kontynuacja zbawienia Chrystusowego w nim bo taka jest postawa Chrystusa, nie inna,
taka właśnie. Chrystus przychodzi będąc odpowiedzialnym za zbawienie człowieka i wszystko
czyni, z radością ogromną to czyni. I to jest myśl i osobowość Chrystusa, to jest natura
Chrystusa: jestem odpowiedzialny za zbawienie i życie tego człowieka, wypraszam u Ojca
Mojego nieustannie łaski, żeby zostało mu to wybaczone.
czynią. Czyli wybacza im dla ich zysku, nie dla swojego, dla ich zysku, aby oni mieli zysk,
mimo że tak ogromny problem na siebie ściągają.
Strona
z krzyża. A Jezus Chrystus mówi: panie Boże nie poczytaj im tego grzechu, bo nie wiedzą co
5
Proszę zauważyć faryzeusze pod krzyżem wołają do niego: teraz, jeśli jesteś Bogiem, to zejdź
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
Ta postawa tylko jest możliwa, wtedy kiedy istnieje Chrystus w człowieku, nie tylko kiedy
istnieje, ale kontynuuje zbawienie. Więc musimy żyć tak, aby zbawienie Chrystusa było
kontynuowane
przez
nasze
życie.
A
kontynuowane
jest
tylko
wtedy,
kiedy
postępujemy jak On. A Jego postępowanie to jest odpowiedzialność za życie i zbawienie
drugiego człowieka, nie odwracanie się wtedy, kiedy widzimy drugiego człowieka - chociażby
przez modlitwę, modlitwa jest to bardzo dużo, właściwa modlitwa.
Gdy Chrystus jest w nas, to jest kontynuowanie właśnie zbawiania drugiego
człowieka przez wybaczanie jemu tak głębokie, że mamy radość z jego zbawienia i
żadnego zysku nie widzimy dla siebie, żadnego. I wtedy otrzymujemy zysk Boży, taki
który jest ponad wszelkim pojęciem człowieka, który przychodzi z samego nieba, bo wszystko
to co my określamy jako zysk, jest tylko tym co pojmujemy i co nas ogranicza. Każdy zysk,
nawet Boży, określony w sposób ziemski nas ogranicza.
I dlatego tylko wtedy, kiedy bez własnego zysku pomagamy drugiej osobie; pomagamy czyli
prosimy o wybaczenie, prosimy o odpuszczenie grzechów dla niego; to my dbając o niego, o
jego zysk, Bóg dba o nasz zysk. Nie pozostajemy bez zysku, tylko my o nim nie myślimy, bo
myśli o nim Bóg. Czyż to nie jest doskonałe, gdy Bóg myśli o naszym zysku?
Jeśli chce człowiek być świętym i myśli o zysku świętości, to ogranicza się do ziemskiego
pojęcia świętości i Bóg mu nie daje tej świętości takiej jaką chciałby mu dać, ponieważ on
myśli o własnym zysku, a nie myśli o zysku drugiego człowieka. Ale gdy będzie myślał o
zysku drugiego człowieka, to Bóg będzie go czynił świętym, ponieważ jest naprawdę
świętym bo Święty w nim przebywa, czyli Bóg, Chrystus w nim przebywa i czyni w
nim zdolność pomagania, wypraszania łask tylko dla jego zysku. To jest niezmiernie
trudna sytuacja, tylko dla jego zysku pozbyć się własnego zysku w tym działaniu.
Pozbyć się własnego zysku oznacza utracić świadomość. Bo czym jest świadomość
człowieka? Ze świadomością człowieka to jest taka trudna sytuacja, proszę zauważyć.
Świadomość, którą ludzie mają, patrzą na świat itd., tak naprawdę nie jest ich świadomością.
To jest pewnego rodzaju pozór istnienia stworzony przez grzech, wynikający oczywiście z
żywej duszy i woli człowieka i zdolności umysłu, Bożego umysłu, który uległ zdeprawowaniu. I
jest to bardzo ciekawa i trudna sytuacja, bo jeżeli człowiek mając tą świadomość
nierzeczywistą chce pozbyć się zła, tą świadomością, to nigdy nie osiągnie Bożej natury,
dlatego bo zawsze chce zostawić tą część świadomości, która jest głównym problemem jego
istnienia.
Pamiętacie państwo, na spotkaniach już z 10 lat, może nawet więcej rozmawiamy o
przymiotach dziecięctwa: nicość, słabość, bezsilność, niezaradność, bezradność, bezbronność,
uległość. Czyli proszę zauważyć rozmawialiśmy o tym żeby pragnąć tego z całej siły, pragnąć
Strona
6
nicości, pragnąć aby być nikim, z stałej siły, panie Boże uczyń mnie nikim, słabym, bezsilnym,
niezaradnym, bezradnym, bezbronnym. Co mówi, co pragnie? - Nasza świadomość. Czyli
nasza świadomość chce, aby przestała istnieć. Woła, bo jesteśmy w stanie wyrazić to,
Łódź, 07.03.2015r.
wyrazić i być świadomym o co tak naprawdę prosimy.
Ale jak ogromnie wiele osób jest, które gdy słyszą o tym, że mają stać się nikim, słabym,
bezsilnym, to po prostu doznają jakiegoś stanu wstrząsu psychicznego, paniki, agresji i nie
wiedzą co się z nimi dzieje bo oni godzą w swoją naturę.
Ale co się stało u państwa? Kiedy państwo prosili o to, abyście byli nikim, słabym, bezsilnym,
niezaradnym,
bezradnym,
bezbronnym
i
uległym,
występował
najpierw
niepokój
w
świadomości. Ale kiedy wy nie zrezygnowaliście z tych próśb, ale chcieliście aby one się stały,
o dziwo - nastał spokój i cisza, a nie śmierć i nieistnienie. Bo nigdy nie byliście, bronił się
diabeł, jego natura się broniła przed tym.
A co się stanie gdy przestanie istnieć wasza świadomość? - Odzyskacie świadomość
właściwą. Pod świadomością tą fałszywą jest świadomość prawdziwa, która jest nieustannie
udręczona. I ona jest człowiekiem bolesnym, człowiekiem cierpieniem. I tutaj chcę powiedzieć
taką myśl: szukać człowieka cierpiącego, mamy obowiązek szukać człowieka cierpiącego i to
nie li tylko chodzi, także chodzi, ale nie li tylko chodzi o sprawę poszukiwania człowieka
cierpiącego zewnętrznie, bo w naturalny sposób, kiedy poszukujemy człowieka cierpiącego
wewnętrznie, to znajdujemy też człowieka cierpiącego zewnętrznie.
Co to jest ten człowiek cierpiący – człowiek-cierpienie? Co to jest ten człowiek cierpiący w
nas? To jest natura doskonała, która jest niczym nie zmącona, niczym nie
zniekształcona, która rozpoznaje doskonałość prawdy Bożej, która widzi jasno dobro
i zło. Człowiek-cierpienie to jest natura wewnętrzna człowieka. Jest bardzo głęboko oddalona
od dzisiejszego przebywania człowieka. Człowiek-cierpienie, ten człowiek jest najczystszą
częścią w człowieku, najczystszą, ta która zna bezwzględną dobroć i bezwzględne zło, która
rozpoznaje, nie ma tam niuansów, nie ma tam sytuacji, które mogły być dobre, a są złe itd.,
można je zakwalifikować, tam jest jasno przedstawione: to jest złe, to jest dobre.
W jaki sposób odczuwa to człowiek-cierpienie? To co zadaje mu ból jest złe, to co
daje mu radość czyli ukojenie jest dobre. I to jest człowiek-cierpienie, ten człowiek
wewnętrzny. Człowiek-cierpienie to jest ten człowiek, który bezwzględnie określa w nas
cierpienie. To my cierpiąc, w jakiś sposób odczuwając ból, który dotyka człowieka, obojętnie
skąd on jest, to ta istota czuje, to ona czuje ten ból. Nie zdając sobie sprawy z tego, staramy
się po prostu ten ból określić w całkowicie inny sposób, niż tylko w taki, że to jest właśnie ten
człowiek-cierpienie w nas. On odczuwa ból, a nasz umysł chce to po prostu w jakiś sposób
określić, zmanipulować i w inny sposób odnaleźć, że jest gdzie indziej źródło tego bólu.
A źródło bólu jest w złu, a nie w jakimś niepowodzeniu, że nam nie wyszło coś. I dlatego ten
człowiek-cierpienie bezwzględnie istnieje, jakby można powiedzieć, jego zło nie dotyka. Może
wewnętrznego stanu określenia. To jest źle powiedziane określenie, bo to jest, to nie jest coś
co jest poza nami, to jesteśmy my. Ten człowiek-cierpienie to jesteśmy my, tam jest nasze
Strona
pragnie Boga. Jego zło nie niszczy, ale przez to że nie niszczy, zachowuje nieustannie stan
7
inaczej żeby to zrozumieć: jego zło nie dotyka, on z powodu zła cierpi lub z powodu dobra
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
źródło, dlatego musimy poszukiwać człowieka cierpiącego nie li tylko na zewnątrz, ale
wewnątrz
nas samych, żeby człowieka cierpiącego całkowicie uwolnić.
Jak go
uwalniamy?
To jest to o czym rozmawialiśmy: musimy stać się człowiekiem odpowiedzialnym za
życie i zbawienie drugiego człowieka i wybaczać drugiemu człowiekowi tylko z
powodu jego zysku, bo tylko tam wewnątrz jest prostota, tam jest jasne: czynię to tylko dla
zysku tego człowieka, bo to jest proste objawienie miłosierdzia, proste objawienie i
zrozumienie pełne życia wiecznego człowieka i pełna świadomość, że jest to rzeczywisty stan,
rzeczywista obecność i to jest to miejsce. Kiedy my nie będziemy odczuwać odpowiedzialności
za życie i zbawienie drugiego człowieka i wybaczenia drugiemu człowiekowi z powodu jego
tylko zysku, to w tym człowieku się nie znajdziemy.
Ale kiedy się w tym człowieku znajdziemy, to o dziwo nastąpi sytuacja bardzo ciekawa.
Znajdując się w centrum człowieka-cierpienie odczuwamy rozkosz, radość, spokój,
obecność Boga, pełną ciszę, pełną radość, pełną miłość. Dlatego, że jesteśmy wewnątrz
niego. A cierpienie tego człowieka zawdzięczamy sobie. Kiedy nie jesteśmy już przyczyną tego
cierpienia, przestajemy cierpieć, ale jesteśmy niezmiernie uwrażliwieni na cierpienie innego
stworzenia i wybaczamy jemu z powodu jego zysku. Staje się rzeczywistością i naszym
pragnieniem zbawienie, odpowiedzialność za życie i zbawienie drugiego człowieka i staje się
pełną świadomością i pełnym udziałem i pełną radością tam i pełną świadomością wybaczanie
tylko dla jego zysku. Gdy znajdujemy się wewnątrz tego człowieka, to staje się to
naszą radością wybaczanie drugiemu człowiekowi, radości takiej nie mamy większej.
Schodzimy świat w poszukiwaniu tych, którzy potrzebują pomocy i nieustannie prosimy dla
nich o wybaczenie, ponieważ jest to największa radość, rozkosz, doskonałość. Ponieważ my
będąc tam jednoczymy się z Bogiem.
Czyli miejsce człowieka-cierpienie jest to miejsce najgłębszej jedności z Bogiem, bo
to jest tam Jego natura. W tamtym miejscu jest Boża natura. Tą Bożą naturą jest
odpowiedzialność za człowieka, odpowiedzialność za życie i zbawienie człowieka. I tam jest
wybaczanie dla jego tylko zysku. Jakiż Bóg może mieć zysk z powodu wybaczenia nam? On
jaki może mieć zysk? On nie ma zysku, zysk ma tylko człowiek. Bóg wszystko ma, On jemu
wybacza tylko z powodu jego zysku.
I gdy jesteśmy w człowieku-cierpienie, cierpienie ustaje, bo my jesteśmy sami
przyczyną tego cierpienia i cierpienie ustaje, bo przestajemy istnieć zadając sobie
cierpienie przez trwanie w grzechu, inaczej grzechu żeby to zrozumieć: przestajemy
istnieć w trwaniu dla swojego zysku.
Spójrzcie na grzech pierworodny. Grzech pierworodny powstał z powodu własnego zysku. Bóg
Strona
8
powiedział: idźcie z powodu zysku dla stworzenia, nie myślcie o swoim zysku, idźcie,
rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami
morskimi, lądowymi i powietrznymi. Idźcie - mówi o zysku stworzenia. Idźcie i panujcie nad
Łódź, 07.03.2015r.
nimi, aby oni mieli zysk.
Grzech pierworodny jest przeciwnością zysku dla stworzenia, a tylko zysk dla siebie.
Diabeł przecież mówi: Bóg wam tego nie da, nie będziecie mieli zysku, Bóg wam tego zysku
nie będzie chciał dać. A odwrotnie, Bóg nam daje zysk, to On nam daje zysk. Nadmiernie nie
myślimy o swoim zysku, tylko myślimy o zysku innej osoby, innego człowieka, innej natury. A
diabeł mówi tak: Bóg nie da wam doskonałości, ponieważ On sam chce tą doskonałość
zachować dla siebie, jeśli jej nie poszukacie z powodu swojego zysku, nie zajmiecie się sami
sobą, to Bóg wam tego nie da, to nie otrzymacie tego, to pójdźcie tam. Więc skierował
człowieka na własny zysk, zamiast na zysk dla stworzenia. I w tym momencie, każde
działanie z powodu własnego zysku jest trwaniem w grzechu pierworodnym.
A trwanie w zysku dla drugiego człowieka jest otrzymywaniem zysku, który Bóg widzi dla nas stokroć więcej, milion razy więcej, niepojęty, nie mogący być zwerbalizowanym, nie mogący
powstać w myślach człowieka, w żadnej naturze wewnętrznej człowieka nie jest w stanie
powstać ten zysk i być zrozumiany, który Bóg człowiekowi chce dać. Ale tylko wtedy, kiedy nie
myślimy o swoim zysku. Dlatego niech nie wie lewica co czyni prawica. Czyli jeśli wybaczycie
innemu nie kombinujcie jaki będziecie mieć z tego zysk, bo to jest lewica chce mieć zysk. Ale
kiedy wy wybaczacie, nie myślcie jaki będziecie mieli z tego zysk, tylko zysk dla drugiego
człowieka.
Proszę zauważyć, gdy o tym mówimy, zauważcie jak się prostuje wasza moralność, jak się
prostuje wasz kręgosłup duchowy, jak po prostu prostuje się cała natura, jaka więź z Bogiem
się zaczyna nawiązywać. Jeśli myślicie tylko o zysku drugiej osoby, to dlaczego? Bo nie ma w
człowieku natury istniejącej w nim, która ma zysk dla drugiego człowieka, działanie tylko dla
jego zysku, nie ma człowiek takiej natury. Aby taka natura w nas powstała, to musimy być
zjednoczeni z Bogiem i wtedy ona w nas jest. Nie możemy odnaleźć w naturze
egoistycznego człowieka tej natury zysku dla drugiej osoby.
I dlatego poszukiwanie zysku dla drugiej osoby kieruje nas prosto do człowieka cierpienie. Bo
tam jest miejsce, gdzie zysk Boży nieustannie dotyka, tylko że świadomość człowieka i wola,
tam jest życie. Człowiek-cierpienie to jest życie i dlatego to życie odczuwa cierpienie
wynikające z dobra i zła. Z powodu dobra nie ma cierpienia, z powodu zła jest cierpienie. I to
życie odczuwa. Ale to życie samo o sobie nie może stanowić, bo stanowią o nim wola i
świadomość. Ale świadomość odeszła do czynienia zła, świadomość odeszła do zabiegania o
własny zysk, świadomość i wola odeszły do zabiegania o własny zysk. Zostało życie i życie
cierpi, bo zostało pozostawione na pastwę złych myśli ludzi, zabiegań, własnych celów,
własnych potrzeb, zadając sobie nieustanne cierpienia i człowiek cierpi i szuka nieustannie
winnego i z tego powstają wojny, bo szuka się winnego własnego cierpienia.
osobie z powodu tylko jego zysku, nie ma takiego pojęcia. Nie ma, ponieważ diabeł przestałby
Strona
świadomość człowieka w tej chwili, nie ma pojęcia czynienia czegokolwiek, wybaczania drugiej
9
Dlatego chcę powiedzieć, że nie ma w człowieku egoistycznym, tam gdzie jest wola i
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
istnieć, ponieważ to jest moc która by go zniszczyła w jednej chwili, nie ma w nim tego, w nim
jest tylko myśleć o sobie. Jest tak zaślepiony diabeł w swoim egoizmie, że gdy Bóg powiedział,
że może kusić człowieka ile wejdzie, to nie ma świadomości tej, że jest w dalszym ciągu sługą
Bożym, sługą Boga, który pozwala mu kusić tyle, ile Bóg chce, a nie tyle ile on myśli że może.
I Bóg to przekuwa na dobro człowieka, aby grzech ożywiony przez diabła, stał się
ukazany i żeby człowiek przez łaskę, którą Bóg mu daje mógł go pokonywać. Człowiek
nie może go sam znaleźć, ale diabeł przykłada się do wydobywania tego grzechu na zewnątrz,
abyśmy mogli go zobaczyć i żebyśmy mogli przez zysk tylko dla drugiego człowieka pokonać
całkowicie grzech. Bo grzech wynika z życia dla swojego zysku, że żyjemy tylko żeby mieć zysk
z tego, my zysk.
Ale gdy człowiek na przykład pracuje dla zysku drugiego człowieka, robi laleczki z modeliny,
czy skleja okładki na taśmie, czy projektuje, czy robi jakieś inne rzeczy, tylko dla zysku drugiej
osoby, to inni się pytają: człowieku dlaczego ty jesteś taki wydajny? A drugiej strony dlaczego
to jest takie radosne? Dlatego ponieważ nie robię tego dla siebie, robię to dla drugiej osoby,
robię to tylko dla tej drugiej osoby, robię to całkowicie dla jego zysku, całkowicie, nie ma we
mnie najmniejszej myśli, nie ma, robię nieustannie, nieustannie tylko myślę o tym, aby moc
Boża, obecność świadomości Bożej, obecność Bożej natury we mnie istniała, która tylko myśli
o zysku drugiego człowieka, tylko o zysku stworzenia, o zysku, jego zysku, nie o swoim.
Ja nie myślę o swoim zysku w ogóle, tak Bóg chce powiedzieć, aby człowiek nie myślał o zysku
swoim. Chrystus nie myśli w ogóle o swoim zysku. Chrystus mówi: ja nie myślę o swoim
zysku, myślę tylko o zysku waszym, o zysku drugiego człowieka, bo o mój zysk nieustannie
dba Ojciec i ja o tym dobrze wiem, będąc dzieckiem, pozostając dzieckiem Bożym nieustannie
ufającym Bogu, nie dbam o swoje interesy, dbam o interesy innych ludzi, o wybaczenie innym,
bo Ojciec mój w Niebie dba o mój zysk, ja nie wchodzę w Jego gesty, ja tylko czynię to co
widzę u Niego i co słyszę od Niego to czynię.
I tu chcę przedstawić tą niezmiernie ważną naturę człowieka cierpienie. Mówi się o człowieku
bolesnym, ale to jest całkowicie inna rzecz. Człowiek bolesny, jak patrzymy na tego
człowieka, to jest natura bardziej skupienia się jak wiele mi ludzie cierpienia zadają.
A człowiek- cierpienie zdaje sobie sprawę, że on sobie sam to cierpienie zadaje przez
poszukiwanie zysku dla siebie. Bo gdy poszukuje tylko zysku dla drugiego człowieka, to nie ma
w człowieku takiej myśli, takich uczuć, takich stanów psychicznych i duchowych w świadomości
tej fałszywej, które mogłyby widzieć zysk tylko dla drugiej osoby, widzą tylko zysk swój. Jeśli
widzą zysk dla drugiej osoby, to tylko dlatego bo widzą zysk dla siebie. I dlatego, gdy myślą
tylko o zysku drugiej osoby, dlatego niech nie wie lewica co czyni prawica, gdy myślą
tylko o zysku dla drugiej osoby, to ta myśl o zysku drugiej osoby, nie znajduje się w tym
Strona
10
świecie, nie znajduje się w ich osobowości. W teraźniejszej osobowości znajduje się tam, gdzie
Bóg w nim, w nich swoją obecnością istnieje, czyli w człowieku cierpienie. Tam jednocząc się z
nim powstaje w nich myśl, która jest tylko w Bogu prawdziwą myślą o zysku dla drugiego
człowieka i tylko dla niego. I w ten sposób obecność Boga w nas istnieje z całą mocą i
Łódź, 07.03.2015r.
odczuwamy tą ogromną radość ze zbawienia, z odpowiedzialności za życie i zbawienie drugiej
osoby.
Co czynimy? Powstrzymujemy się od myśli trudnych, nieprzystojnych, jak mówi święty Paweł,
powstrzymujemy się od wszelkiej krytyki, nie dlatego, że nam to szkodzi, dlatego że innym to
szkodzi, dla zysku z powodu odpowiedzialności za zbawienie i życie drugiego człowieka, nie
czynimy tego, stajemy się ludźmi niezmiernie radosnymi, spokojnymi, oddanymi Bogu,
cieszącymi się prawdą i miłością, ponieważ tylko wtedy w nas eskaluje się, rozszerza Królestwo
Boże, rozszerza się natura odpowiedzialności za drugiego człowieka i wybaczania jemu z
powodu tylko jego zysku.
I proszę zauważyć, kiedy powstrzymujemy swoje emocje, myśli dla swojego zysku, to tak
naprawdę do końca tego zysku nie mamy. Dlaczego? Bo nie odnajdujemy swojej prawdziwej
świadomości, nie odnajdujemy człowieka cierpienie, aby ustało cierpienie.
I człowiek musi stać się człowiekiem uczuciowym. Dla psychologii emocje i uczucia to jest to
samo, tylko wyrażone w różnym natężeniu. Uczucia to jest to skierowane w pozytywną stronę,
emocje w tą trudniejszą. Ale człowiek uczuciowy i człowiek emocjonalny, to są dwie różne
sprawy, to są dwie różne natury, które Jezus Chrystus określa: dobre drzewo i złe drzewo. Złe
drzewo nie może wydać dobrych owoców, zawsze wydaje złe. Dobre drzewo nigdy nie wyda
złych owoców, zawsze wydaje dobre. I tu za tym drugim drzewem cytat z żywota świętego
Augustyna: kochaj i rób co chcesz, bądź dobrym drzewem, kochaj i cokolwiek
będziesz czynił będą to właściwe owoce miłości. Kochaj i rób co chcesz - co to oznacza?
Oznacza to wychodzisz poza prawo, ale w dalszym ciągu żyjesz w prawie, wychodzisz poza
prawo pojęte, ale istniejesz w prawie żywym. Złe drzewo to jest drzewo, które nie kieruje
się miłością, tylko kieruje się system lęku i kary. I spokój, porządek uzyskany przez lęk i
karę nigdy nie stanie się opoką, podwaliną, kamieniem węgielnym duchowego naszego rozwoju
i postawy ku odnalezieniu miejsca przebywania człowieka światłości, nigdy. Dlatego złe drzewo
nigdy nie wyda dobrych owoców, czyli nie można systemem lęku i kary uzyskać dobra jako
podwaliny wzrostu dobrego drzewa, które będzie rodziło dobre owoce. To jest niemożliwe,
dlatego że gdy przestaje istnieć system lęku i kary, który doprowadził do pozornego pokoju,
gdy przestaje istnieć, zaczyna istnieć przemoc, agresja i zniszczenie. Dlaczego tak jest?
Spójrzcie na człowieka, który jest kierowany lękiem i karą, systemem lęku i kary, spójrzcie na
człowieka, ale nie tak zewnętrznie, tylko spójrzcie wewnętrznie. Widzicie jego zewnętrzną
przestrzeń, jego świadomość, widzicie że jest ułożona, jest wypolerowana, jest stabilna. Ale
gdy spojrzycie na wewnętrze tego człowieka, to nic go nie kształtuje, po prostu żyje w
instynkcie, agresji, przemocy, które zostały ujarzmione, ale tylko dlatego że istnieje system
lęku i kary. Ale kiedy przestanie istnieć system lęku i kary, to to co wewnętrzne zniszczy to co
wewnętrzny człowiek się harmonizuje, a zewnętrznie objawia to co wewnątrz niego powstało.
Strona
A spójrzcie na człowieka, który wymaga od siebie, nawet gdyby nikt od niego nie wymagał. To
11
zewnętrzne i zacznie się eskalować przemoc.
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
Nie ma sił wewnątrz niego, które go zniekształcają. Są siły zewnętrzne, które chcą go
zniekształcić. To są siły systemu lęku i kary, które tworzą pozór spokoju. W tym momencie są
dla niego cierpieniem i bólem, ponieważ nie pozwalają mu się stawać, wymagać od siebie
nawet gdyby nikt nie wymagał od niego, ponieważ przez system lęku i kary stwarzają w nim
ból, ponieważ jest on uwięziony, a nie wolny. I tutaj właśnie człowiek, który wymaga od siebie,
gdy spojrzymy w takiej konwencji: człowiek zewnętrzny jako powłoka i człowiek wewnętrzny,
to gdy człowiek wymaga od siebie nawet gdyby nikt od niego nie wymagał, następuje
porządek od wnętrza, tam następuje porządek, tam następuje działanie służebności.
Służebność, proszę zauważyć, gdy zobaczymy na Ewangelię Jezusa Chrystusa, to wszędzie
służebność, wszędzie dobroć. Przecież, co mówi Jezus Chrystus w jednej Ewangelii o zysku
drugiego człowieka, o zysku, mówi dokładnie o zysku, mówi w taki sposób do Piotra: muszę
umyć ci nogi. A Piotr mówi tak: nie myj mi nóg, ja nie pozwolę na to, abyś mi mył nogi, to ja
Tobie te nogi umyję. A Jezus Chrystus: nie, to ja muszę ci umyć nogi, bo nie będziesz miał
zysku dla siebie, zysku ze mną w Niebie, nie będziesz miał zysku, ja nie robię tego dla swojego
zysku, nie robię tego dlatego, aby inni widzieli jaki jestem służący, a zewnętrznie chcę tylko
pozór stworzyć, a wewnętrznie inny. Wewnętrznie mam pełną potrzebę, abyście zostali
zbawieni, pełną, dla was to robię. Dlatego padam na kolana i myję wam nogi, abyście mieli
korzyść, abyście mieli udział w Niebie ze mną, dla was to robię. To co czynię zewnętrznie,
powstało już u mnie we wnętrzu. Proszę zauważyć, to co czynię zewnętrznie, czyli myję
wam nogi, powstało już u mnie wewnętrznie. Czyli, to co czynię zewnętrznie, ma swoją
przyczynę moją wewnętrzną, czyli wewnątrz chcę uczynić wam doskonałość i dobro dla
waszego zysku, nie dla mojego, dla waszego zysku. Dlatego myję wam nogi, abyście wy mieli
zysk, żebyście mieli udział w Niebie ze mną, bo ja mam ten udział, nie robię tego dla siebie,
robię to dla was, abyście i wy mieli.
Czyli proszę zauważyć, u Jezusa Chrystusa powstało to, że chce zbawić ludzi wewnętrznie, od
Ojca, wewnętrznie, a zewnętrznie się to objawia.
U ludzi natomiast wewnętrznie jest: bym mu przyłożył, ale kara czeka na mnie, więc go
pogłaszczę. Z powodu kary, która mogłaby mnie spotkać za to że bym mu przyłożył, to go
pogłaszczę, a może go w ogóle ominę, to będzie lepiej żebym go w ogóle ominął, ale może
mnie spotkać kara, że go ominąłem, to go może pogłaszczę, żeby nie miał nikt do mnie
pretensji, że przyszedłem koło tego człowieka nie zauważywszy tego człowieka. Tu jest już
pewna kombinacja wewnętrzna u tego człowieka, kombinuje jak by tu zrobić, żeby nie musiał
się do tego człowieka zbliżyć, ale jak się nie zbliży, to kara go spotka i tak dalej, jak mu
przyłoży, to też go kara spotka, więc musi coś zrobić, żeby go kara nie spotkała.
Czyli, proszę zauważyć, lęk i kara powoduje tą sytuację, że robimy wszystko dla swojego
Strona
12
zysku, nie chcemy, aby nas kara spotkała. Lęk i kara utrzymuje pokój z powodu naszego
zysku, czyli trwa nieustannie w naszym zysku, wbija człowieka w zysk człowieka, kompletnie
pomijając zysk drugiego człowieka.
Łódź, 07.03.2015r.
Proszę zauważyć, gdy spojrzymy na świętego Maksymiliana Maria Kolbe i Gajowniczka, to
możemy zastanowić się czy on to zrobił dla swojego zysku, czy zrobił to dla zysku tego
człowieka. Wiemy przecież co zrobił, niedawno było przecież wspomnienie Gajowniczka; czy
zrobił to dla zysku swojego, czy dla zysku Gajowniczka? Oczywiście, że zrobił dla zysku
Gajowniczka, nie dla swojego zysku, dla zysku Gajowniczka całkowicie oddał swoje życie, aby
on mógł żyć. A o jego życie, świętego Maksymiliana Maria Kolbe, o jego zysk dba Bóg. I on o
tym wiedział, że on nie musi dbać o swój zysk, on musi całkowicie dbać o zysk tych wszystkich
ludzi, ponieważ nie tylko musi, ale ma takie pragnienie. I to pragnienie się bardzo głęboko
przejawiło, że gdy został wyznaczony Gajowniczek, to on wyszedł przed szereg i mówi: ja
oddam za niego życie, mając świadomość, że ma rodzinę. Święty Maksymilian Kolbe też miał
rodzinę, ale postawił miłosierdzie, zysk tego drugiego człowieka postawił ponad
swoim zyskiem, bo swojego zysku nie miał w ogóle. Bo jaki zysk? Miał zysk, ale to jest
zysk, który widział tylko Bóg, ten zysk to Bóg mu dał ten zysk, on żadnego zysku nie miał w
tej przestrzeni ludzkiej, został poddany po prostu torturom, został poddany w celi śmierci
utrapieniu.
I pamiętamy taką bardzo prozaiczną sytuację, widzimy film „Szeregowiec Ryan”, znamy ten
film, Tom Hanks gra główną rolę . I sytuacja jest tego rodzaju, że na końcu giną wszyscy,
prawie wszyscy, zostaje jeden czy dwóch żołnierzy, którzy go szukali i zostaje ten właśnie
Szeregowiec Ryan. I umierając właśnie żołnierz ten, którego grał Tom Hanks mówi do niego:
zasłuż sobie na to. A dlaczego szukają tego człowieka? Ponieważ do sztabu przyszły listy o
ludziach zaginionych i bierze pewna kobieta czyta: Ryan jeden nie żyje, drugi Ryan nie żyje,
trzeci Ryan nie żyje, a czwarty Ryan gdzieś jest na poligonie, nie możemy tego zrobić matce,
bo straciła już trzech synów dorosłych w jednej chwili i chcemy uratować tego jednego syna.
Więc 5 czy 10 osób jedzie w wir walki, tam gdzieś daleko jedzie uratować tego człowieka.
Ratują go, prawie wszyscy ginąc i mówi właśnie Tom Hanks grając tego człowieka: zasłuż sobie
na to. A na końcu tego filmu on stoi przed tym grobem tego żołnierza i pyta się swojej żony:
powiedz,
że
byłem
dobrym
człowiekiem,
powiedz
że
zasłużyłem,
że
byłem
dobrym
człowiekiem. Był winien to temu człowiekowi, ponieważ oddał za niego życie, żeby on mógł być
dobrym człowiekiem, żeby on mógł zasłużyć.
I dlatego tutaj mówię o takim w różnych sytuacjach pojawiających się sytuacji tylko życia dla
drugiej osoby. Ale jeśli chodzi tutaj o świętego Maksymiliana Maria Kolbe widzimy tutaj tą
postawę. W Szeregowcu Ryanie widzimy po prostu inną sytuację, ale także, może nie myślą
tutaj do końca ci na samej górze o tym jakie poświęcenie będzie, żeby to wszystko się
wydarzyło, żeby tego człowieka uratować, ale jednak chcą to, żeby się tak stało, by ten
żołnierz został uratowany.
człowieku ta zdolność, dlatego że mamy w sobie obecność żywego Boga, mamy w
sobie obecność prawdy, mamy w sobie obecność odczuwania tego bólu. I to bardzo
Strona
uświadomić sobie, że jest w człowieku ta zdolność życia tylko dla drugiej osoby. Jest w
13
Dlatego odnoszę się tutaj, powiedziałem kilka słów na temat Szeregowca Ryana, dlatego aby
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
ciekawa sytuacja jest to, że mamy w sobie obecność odczuwania bólu, który nie jest przyczyną
fizyczną, nie ma przyczyny swojej fizycznej, to jest ból wynikający z psychiki.
Gdy zwierzę zjada, poluje na drugie zwierzę, nie ma żadnych kompleksów co do tego, żadnych
myśli, po prostu instynkt: głód, zabija, zjada, sprawa załatwiona, jest najedzony. Nie myśli o
zysku drugiej osoby, bo gdyby myślał o zysku drugiej osoby to by zdechło, bo by nie mogło
robić krzywdy żadnemu stworzeniu.
Więc człowiek ma tą zdolność odczuwania cierpienia, które nie jest zadawane mu w sposób
fizyczny. A to cierpienie odczuwa właśnie ta natura nasza duchowa, a ona znajduje się w
miejscu człowieka cierpienie. Więc musimy poszukiwać człowieka cierpiącego.
Ale jak patrzymy na świętą Faustynę, to święta Faustyna, możemy się zastanowić dlaczego,
ona tak bardzo kochała cierpienie, tak bardzo chciała cierpieć, tak bardzo ukrywała swój ból
wewnętrzny, fizyczny czy psychiczny przed swoimi siostrami, bo wiedziała, że nie będą
pozwalały jej cierpieć, zawiozą ją do szpitala, żeby ona tam była, a ona bardzo kochała
cierpienie. Dlaczego? Bo tam spotykała Chrystusa. Ona przez poszukiwanie cierpienia
zewnętrznego, znajdowała
człowieka cierpiącego, w którym znajdowała Chrystusa, gdzie
odczuwała ekstazę, rozkosz, radość, doskonałość, tam się z Nim jednoczyła. Ale ona nie chce
zapewne, żebyśmy my zadawali sobie cierpienie, ona chce abyśmy znaleźli człowieka
cierpienie, który jest wewnątrz i przez odnalezienie jego w sposób prawdziwej postawy
człowieka miłosiernego, ulżyli drugiemu człowiekowi w cierpieniu, prosząc o
wybaczenie dla niego i będąc odpowiedzialnym za jego życie i zbawienie.
Część 2
Tu chcę powiedzieć o człowieku uczuciowym, oczywiście w dalszym ciągu pozostając w myśli,
w konwencji
człowieka nieustannie wybaczającego. Człowiek wybaczający, a człowiek
wybaczający z powodu zysku drugiej osoby, to są dwie różne sprawy, dwie różne przestrzenie.
To jest tak proszę państwa, jak istnieją takie techniki radykalnego wybaczania, ci ludzie
uważają się za osoby, które dostępują szczytów duchowości, szczytów dobra, szczytów
czystości swojej. Ale zastanówmy się, dlaczego oni te techniki radykalnego wybaczania
stosują? Aby mieć zysk tylko dla siebie, to oni chcą być pięknotkami, to oni chcą się przed
sobą tylko chwalić, stać nieustannie przed lustrem, aż umrą z tego wypatrywania. I tutaj jest
ta
sytuacja, że
radykalne wybaczanie to nie jest żadne wybaczanie, to jest
oszukiwanie siebie co do zrobienia czegoś.
Bo tak naprawdę wybaczanie drugiemu człowiekowi z powodu odpowiedzialności za
zbawienie drugiej osoby, za życie i zbawienie drugiej osoby, ale życie duchowe, także
Strona
14
fizyczne, ale życie duchowe, życie pełne, życie prawdziwe i wybaczanie z powodu jego zysku
tylko dla niego, gdy poczujemy to naprawdę w sobie, to poczujemy porwanie,
porwanie przez Chrystusa w naszym sercu. Ponieważ ten stan wybaczenia tylko dla
zysku drugiej osoby - niech nie wie lewica co czyni prawica, tylko dla zysku drugiej
Łódź, 07.03.2015r.
osoby, nie istnieje w żaden sposób w przestrzeni świadomości dzisiejszej człowieka,
na ziemi nie istnieje. On istnieje tylko w Niebie u Chrystusa i u świętych, którzy
objawiają naturę Bożą i u każdego człowieka, który w tej naturze istnieje. Ale to
Chrystus w nim jest tą mocą, Chrystus kontynuuje w tym człowieku zbawienie, to obecność
Chrystusa w tym człowieku jest ogromną radością i odpowiedzialnością za życie drugiego
człowieka, a ta odpowiedzialność jest odpowiedzialnością nie ludzką, ale odpowiedzialnością
którą Bóg ma w sobie i tą odpowiedzialność my odczuwany i ta odpowiedzialność w nas istnieje
jako porwanie do dzieła ogromnego, dosłownie. To jest podobne, tak możemy to powiedzieć,
że
odczuwamy
odpowiedzialność
za
życie
i
zbawienie
drugiego
człowieka
i
odczuwamy Chrystusową Bożą obecność Ducha Świętego, Bożą obecność, to w
naszym sercu pojawia się stan jakbyśmy porwani zostali do wielkiego dzieła,
uniesienie ogromne, porwanie do wielkiego dzieła. To jest podobne, to nie jest tylko
pewnego rodzaju konfiguracja naszych myśli, to jest porwanie do wielkiego dzieła. I to
wielkie dzieło w nas istnieje jako radość z wybaczenia drugiej osobie, wypraszanie
dla niej łask wybaczenia z powodu jej tylko zysku. To porwanie objawia się w wyrażaniu i
to daje ekstazę, radość, miłość, jest to ogromna miłość, ale to tylko się dostrzega właśnie w
takim stanie porwania.
Święci mówią o porwaniu, że zostali porwani przez miłość Chrystusa. Gdy ta obecność
odpowiedzialności za życie i zbawienie drugiego człowieka tylko się objawia w takim odczuciu
porwania i to porwanie objawia się w naszym działaniu jako radość i miłość, słodycz
wybaczenia, jest to słodycz ogromna, bo jest to słodycz Boża w nas, to w ten sposób jest to
porwanie. Nie można tego w innych aspektach rozpatrywać, bo my tego nie jesteśmy w stanie
zrozumieć, my jesteśmy w stanie w tym stanie zaistnieć i dopiero wtedy zrozumieć. Kiedy
zaistniejemy, to wtedy pojmowanie pochodzi z Ducha Świętego tego stanu, ale nasz umysł
tego pojąć nie może sam z siebie. Ale kiedy Duch Święty w nas istnieje, to rozum ma
poznanie, rozum ma objawienie i rozum istnieje przez dotknięcie. To jest tak jak człowiekcierpienie odczuwa ból i dlatego tutaj człowiek-cierpienie jest jak noworodek, maluteńki
noworodek i odczuwa każde niewłaściwe zaopiekowanie jako ból i właściwe zaopiekowanie jako
radość, spokój, ciszę, miłość. Dlatego człowiek-cierpienie jest jak noworodek, on nie
może
tej
sytuacji
swojej
zmienić,
bo
on
jest
życiem,
ale
nie
jest
jeszcze
świadomością i wolą.
Dopiero później człowiek dorosły oprócz życia jest także świadomością i wolą. Ta
świadomość i wola wiąże go z różnymi sytuacjami i one stają się przyczyną
cierpienia w nim tego noworodka, człowieka- cierpienie. I uczy się karać ludzi, których
uważa za przyczynę swojego cierpienia. To wszystko diabeł go uczy. Ale my przez Dziesięcioro
Świętego i postawę miłości - praw miłości i nie możemy żądać jej od kogoś innego,
jeśli my sami nie mamy tej postawy. Musimy tą postawę w sobie odnajdywać i w sobie ją
Strona
radość, że to my musimy mieć postawę Dziesięcioro Przykazań, owoców Ducha
15
Przykazań i owoce Ducha Świętego i prawa miłości, uczymy się że to my musimy im dawać
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
objawiać. I wtedy kiedy ta postawa w nas istnieje zaczynamy widzieć sytuacje właściwie,
zaczynamy dostrzegać że to nasza postawa jest zła.
Czyli jak ja mam jakiś ból wewnętrzny, cierpienie jakieś wewnętrzne, ból, nie wiem jak to
określić, zdarzają się takie sytuacje, że Duch Boży kieruje mnie na właściwe ścieżki, gdy
jestem w niewłaściwej ścieżce, może nie tyle że ja postępuję w jakiś sposób zły świadomie, to
nie chodzi o to. Istnieje jakiś we mnie ból wynikający ze skutków grzechu, mogą to być
grzechy nawet przodków, to są skutki grzechów, nie grzech świadomy, tylko skutki grzechów. I
nie mogę tego rozpoznać do końca, ale czuję ból ogromny, cierpienie i ten ból nie jest
określony, bo boli mnie wszystko i ten ból się eskaluje, czy to bolą mnie włosy, boli mnie
wszystko, boli mnie skóra, boli mnie kręgosłup, wszystko po prostu mnie boli, zbliżenie się
drugiego człowieka wywołuje u mnie ból, wszystko mnie boli, czyli cierpi we mnie człowiekcierpienie. I ja w tym momencie, Duch Boży ukazuje mi taką drogę, że ja muszę mieć
taką postawę wewnętrzną, takie posłuszeństwo Bogu, tak głęboko oddany, tak
muszę być ufny, tak oddany w sposób bardziej niż kiedykolwiek, aż ból nie ustanie. I
ból u mnie ustaje, bo jestem w miejscu, gdzie przestałem sobie zadawać cierpienie,
nie mając świadomości, że zadaję sobie cierpienie. A Bóg Ojciec ustawił mnie w tym
miejscu, gdzie zadaję sobie cierpienie, bo już byłem zdolny do tego, aby przyjąć łaskę, którą
Bóg mi daje, abym mógł poznać grzech i się go wyrzec.
I dlatego to moja postawa powoduje to, że ja przestaję cierpieć, a nie to że ja pozbywam się
wszystkich ludzi dookoła i wyganiam ich, bo oni są przyczyną mojego cierpienia. Oni nie są
przyczyną mojego cierpienia, to ja sam jestem przyczyną swojego cierpienia, a oni tylko je
mogą wzmacniać, eskalować.
To tak jak człowiek, którego coś boli nie chce widzieć się z innymi ludźmi, bo jego to bardziej
boli. Ale ból w nim istniejący to jest jego przyczyna. I dlatego tutaj Bóg kieruje mnie w tę
sytuację, żebym znalazł miejsce, drogę, ciszę i ufność Bogu bardziej niż kiedykolwiek. I gdy
znajdę, to pozostając w tym miejscu ból całkowicie znika, nie ma ani bólu włosów, ani skóry,
ani kręgosłupa, ani jakiegokolwiek innego bólu, ani wewnętrznego, ani jakiegoś tam, nie ma.
Wszystko znika, jest tylko cisza, bo jednoczę się z Bogiem na tyle ile Bóg mi daje, czyli łaskę
mi objawia, ja łaskę tą przyjmuję, łaska mnie dotyka, przenika i usuwa we mnie tą przyczynę
mojego bólu, czyli mojego postępowania niezamierzonego, które jest wynikiem grzechu,
skutków grzechu, w którym trwałem nie zdając sobie z tego sprawy. Trwałem bardziej w
posłuszeństwie matce niż Bogu, czy ojcu niż Bogu, pewnym kształtom zewnętrznym
establishmentu niż Bogu. Dlatego im bardziej trwam w Bogu, tym bardziej wyrzekam się
tego, co z punktu widzenia osobowości mojej, wykształtowanej przez rodziców, jest
dobre, ale wywołuje we mnie ból okropny. I gdy zanurzam się w Duchu Bożym
Strona
16
bardzo mocno, muszę się oddalić całkowicie od pojęcia zmysłowego ojca i matki,
zanurzyć się tylko w odczuwaniu samego Boga, czyli wołać Panie Boże uczyń mnie
nikim,
słabym,
bezsilnym,
niezaradnym,
bezradnym,
bezbronnym
i
uległym,
całkowicie uczyń mnie, uczyń mnie nikim. I wtedy staję się nikim, tracę wszystko to co
Łódź, 07.03.2015r.
mam w jakiś sposób czego nie wiedziałem że mam, ale wiedziałem, że mam, bo wywołuje u
mnie ból i cierpienie. Wtedy kiedy się zanurzam w Bogu, przez pragnienie zjednoczenia się z
Nim, wtedy to się staje kiedy się zanurzam.
I proszę zauważyć tutaj taki aspekt chcę przedstawić. Gdy pracodawca daje wam jakąś pracę i
wykonujecie tą pracę. Ale daje wam wolną rękę co do inwencji wykonania tej pracy, ale chce,
aby to dzieło zostało wykonane. Ponieważ
pracodawca nie musi mieć umiejętności, np.
pracodawca nie musi być lekarzem, ale jeśli zatrudnia człowieka, który ma leczyć kogoś, to
musi być on lekarzem. Ale sam pracodawca nie musi być lekarzem, bo sam pracodawca nie
będzie leczył człowieka, leczył człowieka będzie lekarz i ten lekarz musi mieć wszystkie
uprawnienia i wszystkie zdolności. Zatrudnia takiego lekarza, który będzie to potrafił zrobić. I
pracodawca polega na umiejętności pracownika dając jemu pracę, ale pracownik wykonujący
tą pracę, mimo wszystko że ma swoją inwencję w działaniu, nieustannie myślą swoją trwa w
związku z pracodawcą. Jest związany myślą swoją z pracodawcą i intencją swoją z
pracodawcą. Co to oznacza? Oznacza to, że jeśli ktoś, powiedzmy że jest człowiek, który chce
abyście zrobili mu ładną rzeźbę czy garnek, bardzo ładny, taki stylizowany garnek z gliny.
Tamten pracodawca, czyli tak zwany inwestor, nie potrafi tego robić, ale idzie do garncarza,
który potrafi to robić i daje odpowiednie pieniądze temu wykonawcy, ten wykonawca zakupuje
glinę, odpowiednią, taką jaką potrzebuje, bo inwestor nie musi wiedzieć jaką, on chce tą glinę
najlepszą, ale inwestor nie wiem jaka to będzie glina najlepsza, to ten który garnki lepi, on wie
jaka będzie glina najlepsza. I tą glinę bierze, ten garnek robi jak najlepszy. Inwestor do końca
nie wie, jaki ten garnek będzie najlepszy, ale mniej więcej ogólny kształt zarysowuje. Ale
wykonawca musi ze swojej inwencji, ze swojego doświadczenia ten garnek taki zrobić, aby on
był najlepszy, w pewien sposób musi znaleźć w pracodawcy, w inwestorze intuicyjnie jego
potrzeby, jego zamiary, wyczuć co dla niego będzie najlepsze. Co się dzieje wtedy? Pracownik
nieustannie pozostaje w silnej więzi myślowej, uczuciowej, emocjonalnej, duchowej z
pracodawcą inwestorem, aby rozpoznawać jego potrzeby, bo dla niego on pracuje, wykonuje
pracę dla niego, dlatego bo jest tu więź: pracownik i pracodawca, tworzy się całkowita więź.
Gdyby pracodawca czy inwestor zrezygnował z tego garnka, to co by zrobił pracownik? Czy on
by ten garnek dalej robił? Nie, przestał by ten garnek robić i glina by była, czekała na innego.
Dlatego on ten garnek robi, dlatego że jest pracodawca, inwestor, który daje mu tą możliwość.
Ale jeśli pracodawca zrezygnuje, czy inwestor zrezygnuje z tego garnka, no to co będzie robił z
tym garnkiem pracownik? On tego garnka nie potrzebuje. Czyli przyczyną właściwego
tworzenia tego garnka, nie jest sama myśl pracownika, pracownik te myśli wydobywa z siebie i
tą zdolność wydobywa z siebie, pod wpływem inwestora, inwestor jest przyczyną tego, że on to
robi.
Chciałem
przejść
do
zasady
nieustannego
życia
w
Bogu
-
praca,
zadanie,
doświadczenie i próba - wiecie kto jest waszym pracodawcą, kto jest inwestorem. To Bóg
Strona
zewnątrz to, czego państwo nie widzicie, a co jest oczywiste i do czego chciałem przejść.
17
Oczywiście ja powiedziałem państwu to co jest oczywiste, ale starałem się wydobyć na
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
stawia przed wami wszystkie zadania, wy musicie o tym cały czas wiedzieć. Jeśli
będziecie zastanawiać się: po co ja to robię? No jak to po co, Bóg dał ci zadanie, próbę,
doświadczenie i pracę, to robisz dlatego że On jest twoim pracodawcą. Więc my wykonujemy
tą pracę, ponieważ nieustannie mamy przyczynę dlaczego mamy to robić. Ale to jeszcze jest za
mało, że mamy przyczynę. My nieustannie rozpoznajemy naturę Bożą, aby wiedzieć jak
wykonywać te czynności, bo w Nim jest ta natura. W ten sposób zanurzamy się w Bogu
rozpoznając Boże intencje. Tu nie ma sytuacji takiej, że siedzimy i zastanawiamy się co Bóg
sobie wymyślił. Siedzimy, siedzimy i myślimy co On tam takiego sobie wymyślił. Nic nie
wymyślimy, bo to się dzieje w działaniu. Kiedy mamy świadomość pracy, zadania,
doświadczenia i próby, że to wszystko jest od Boga, że nie daje nam więcej, niż
możemy unieść, to nieustannie ta myśl powoduje to, że myślimy o Bogu, nie myśląc o
Bogu, myślimy o pracy swojej, ale wykonujemy ją tak, aby się Bogu podobała. A Bóg
co czyni? Wykonuj tą pracę najlepiej jak potrafisz, bo Ja chcę abyś znalazł w sobie tą inwencję,
którą Ja w tobie widzę.
Więc okazuje się, że gdy żyjemy w Bogu z całej siły, wydawałoby się, że to zabiera nam jakąś
część naszej osobowości. Kompletnie nie, nie zabiera, ale dodaje, ponieważ im bardziej żyjemy
w Bogu, im bardziej myślimy o tym, dlaczego to czynimy, inwencja nasza coraz bardziej
wzrasta, odnajdują się potencjały nasze coraz głębiej, bo nie my te potencjały znajdujemy, ale
Bóg w nas będąc naszym pracodawcą, naszym Panem i naszą doskonałością, On wzbudza w
nas nasze potencjały, abyśmy to dobro coraz lepiej i doskonalej wykonywali. A nie myślimy o
Bogu myślami, które są zajęte pracą, ale myślimy o Bogu myślami serca, aby
czynności zewnętrzne objawiały naturę Bożą już w całości, w gotowości i w
objawieniu.
Człowiek uczuciowy jest właśnie takim człowiekiem. Jego uczucia to nie są emocje,
to są uczucia. Bo ktoś by mógł powiedzieć: a jakżeż człowiek może żyć samymi uczuciami,
przecież to muszą być emocje. Dlaczego nie możesz żyć samymi uczuciami? Dlaczego człowiek
nie może żyć samą naturą Ducha Świętego? Dlaczego tam musi gdzieś diabeł istnieć? Nie,
człowiek może żyć i powinien żyć samą naturą Ducha Świętego, która się objawia w taki
sposób, że 9 owoców Ducha Świętego są podstawowymi naszymi uczuciami, podstawowymi.
Ale każde uczucie, każdy owoc Ducha Świętego, jeszcze ma swoją świtę. Czyli opanowanie ma
też swoją naturę opanowania w niuansach tego znaczenia: opanuj mnie Panie mój i w tym
momencie także jest także cała świta tego owocu Ducha Świętego, który ukazuje niuanse
opanowania, ukazuje dotknięcie, ukazuje radość, miłość, doskonałość. Także łagodność też ma
swoją świtę, czyli owoc Ducha Świętego - łagodność, ma wokół siebie całą świtę natury, która
z tą łagodnością współistnieje. Więc okazuje się, że tych owoców jest bez liku, dlatego
Strona
18
mówi święty Augustyn: Kochaj i rób co chcesz. Czyli, gdy zanurzasz się w Bogu, tam jest
tylko prawo Ducha Świętego, a w prawie Ducha Świętego nie ma ograniczeń w działaniu,
możesz wszystko czynić czego chcesz, a zawsze to co będziesz czynił, będzie dobre, bo będzie
z dobrego drzewa pochodziło, bo nie będziesz postępował inaczej jak tylko dobrze, jak tylko
Łódź, 07.03.2015r.
doskonale.
Emocjonalny człowiek to jest ta natura człowieka w dzisiejszej osobowości, w której nie ma
świadomości, nie ma stanu, który mówi o tym, aby wybaczać drugiemu człowiekowi tylko dla
jego
zysku.
Jeśli
człowiek
będzie
trwał
np.
w
emocjach,
będzie
tym
człowiekiem
emocjonalnym, zmysłowym i będzie mówił że czyni to dla zysku drugiego człowieka tylko, to
będzie i tak nieprawda, bo nie jest on do tego zdolny. Gdy przyjrzy się do samego dna swoim
uczuciom i emocjom zobaczy, że tam gdzieś są podstawy grzechu, że tam nie ma prawdziwego
człowieka, że tam ukryte przed nim są fałszywe intencje.
Ludzie np. mówią że nie mają grzechów, ale postępują grzesznie. Więc jeśli postępują
grzesznie, tzn. że je mają. Jeśli mają intencje i tendencje do bycia trudnym, gwałtownym i
borykają się ze swoją osobowością mówiąc że nie mają grzechów, bo nie grzeszą, mają
grzechy wynikające ze skutków, to są skutki grzechów, będące wynikiem ze zgadzania się z
grzesznikiem, postępuje podobnie jak grzesznik. Dlatego Jezus Chrystus mówi: jeśli widzicie
kogoś, kto grzeszy i nie upomnicie go, to macie podobny grzech jak on, ponieważ zgadzacie się
z jego grzechem i on staje się automatycznie waszym grzechem. To jest tak jak np. dziecko
dorosłe, dorosły człowiek dziecko zgadza się ze złą postawą rodziców, a nie z postawą Boga, to
nosi grzechy rodziców nie wiedząc, że je nosi. Ale nosi ponieważ nic nie robi z tym, aby nie
nosić.
Więc człowiek uczuciowy, on jest połączony prosto z człowiekiem-cierpienie. Ale to nasza wola i
nasza świadomość musi wybierać do niego drogę. Musimy przeciwstawiać się wszystkiemu co
zagradza nam drogę do człowieka-cierpienie. Bo znajdują się takie sytuacje w człowieku, że
niewielkie cierpienie jest dopuszczalne, aby uzyskać pewien cel. Ale to nie jest tak, bo to jest
już tworzenie pewnych fałszywości w sobie, nie możemy tutaj kombinować.
Oddając się Duchowi Świętemu zawsze nasze myśli są prostolinijne i nie opierające się na
relacjach zysku własnego, ale zawsze na zysku drugiego człowieka. Ale tylko wtedy to się
dzieje, kiedy czujemy odpowiedzialność za życie i zbawienie drugiego człowieka.
I tutaj chcę przejść do natury jeszcze głębszej. Nasza świadomość, tutaj jest właśnie taka
śmieszna sytuacja z tą świadomością, dlatego że ludzie najbardziej boją się jakich rzeczy?
Najbardziej boją się utraty świadomości, bo świadomość którą mają, traktują jako życie. To, że
są świadomi, że jest w nich świadomość, to jest ich życie. I utrata świadomości jest kojarzona
z utratą życia. Ale ta świadomość, którą w tej chwili mają, nie jest świadomością ich
prawdziwą. To jest świadomość wynikła z fałszu, z widzenia tylko swojego zysku i
wzięcia życia w swoje ręce, ale w taki sposób, że człowiek sam ustanawia archetyp dobra i zła:
dobre jest to co mi pasuje, nie dobre jest to co mi nie pasuje, dobrem jest to, co jest dla mojej
przede mną, nie będziesz używał imienia Pana Boga swego nadaremno, będziesz dzień święty
święcił i następne przykazania odniesione do cielesności. Czcij ojca i matkę - możemy
Strona
Ale Boże przykazania mówią odwrotnie – o cudzej wartości: nie będziesz miał bogów cudzych
19
korzyści, niedobrym jest to, co nie jest dla mojej korzyści - taki człowiek archetyp ustalił.
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
zauważyć, że to jest też w jakiś sposób dla naszej korzyści, ale to jest dla korzyści tych
drugich osób. Gdy spojrzymy w taki sposób to jest już inny aspekt. Gdy spojrzymy od
początku na wszystkie przykazania tylko dla korzyści dla drugiej osoby, czyli nie będziesz miał
bogów cudzych przede mną, to Ja będę w tobie i zysk Mój będzie dla nich, a Ja będę dbał o
was, czyli dbaj o ich zysk, nie używaj imienia mojego nadaremno. Jeśli myślimy tylko o zysku
drugiej osoby, to wiemy dlaczego to robimy, dlatego żeby jej nie zwodzić: w pierwszym
przykazaniu, żeby jej nie zwodzić, w drugim przykazaniu, żeby jej nie zwodzić, w trzecim
przykazaniu, aby nieustanie trwać w tym, aby nie zwodzić, w czwartym przykazaniu, aby trwać
w Bogu, aby nie zwodzić, w piątym przykazaniu nie zabijaj, to nie jest przecież dla nas żaden
zysk, to jest zysk dla drugiego człowieka, nie zabijaj czyli nie pozbawiaj go zysku. Nie cudzołóż
- gdy patrzymy tutaj na zysk cudzy; bo proszę zauważyć nie zabijaj jest bardziej traktowane
jako zysk widzialny, jako już zysk dla drugiej osoby, czyli nie pozbawia jej zysku; nie cudzołóż
to ludzie bardziej widzą tą sytuację, że to jest pozbawianie się naszego zysku. Ale w
momencie, kiedy nie cudzołóż to jest tak, że gdy nie będziesz cudzołożył to Ja będę w tobie i
dlatego będziesz mój zysk miał, czyli Ja będę w tobie istniał, to będzie twój zysk, a ty będziesz
zdolny dawać drugiemu to co doskonałe. Bo nie cudzołóż to nie tylko nas dotyczy, jest to
Ewangelia wg św. Mt 19: ten, który weźmie porzuconą grzeszy - tutaj jest takie przykazanie,
czyli mówi: eskaluje, jakby można powiedzieć, ten jeszcze grzech. Czyli cudzołożyć jakby
utwierdzać tamtych ludzi, a ten który porzuci, także poszukuje jakby nowego związku,
utwierdza, że on dobrze zrobił - można tak to ogólnie określić. Ale tylko to jesteśmy w stanie
zrozumieć, wtedy, kiedy jesteśmy w zrozumieniu Bożej natury, bo inaczej to jest po prostu
bardzo trudne.
I dlatego ja się odnoszę do tych przykazań, dlatego że proszę zobaczyć jak głęboko są zasilane
w głowie człowieka i myślach człowieka własne potrzeby i własny zysk, że gdy mówimy o tej
sytuacji, że jeśli jest ten który zdradził, a my bierzemy tego który zdradził, to dlaczego my go
bierzemy? Podoba nam się, to jest dla nas zysk, dla nas jest przyjemnie, bo cóż w tym za
problem, to jest jego problem nie nasz. Ale tu chcę tylko powiedzieć, jak głęboko jest
zakorzenione w człowieku postępowanie, że nic w tym nie ma złego. Czyli jest tak głęboko
zakorzenione, że nie widzimy w tym żadnego problemu. Widzimy tylko co? Własną stratę.
Takie postępowanie po prostu godzi w nasz zysk. Zobaczcie jak głęboko jest zysk zakorzeniony
u człowieka, że już nie myśli o sytuacji ewangelicznej, tylko o swoim zysku, to jest
najważniejsze. Ewangeliczna sytuacja jest w tym momencie odsunięta dlatego,
ponieważ zysk własny wygrywa, czyli ustanowienie własnych zasad dobra i zła,
opartych na naszym zysku. I w tym momencie odsuwana jest na drugi tor odpowiedzialność
za życie i zbawienie drugiego człowieka i za wybaczenie jemu dla jego zysku. Odsunięte jest,
ponieważ ono tam gdzieś jest i czeka w kolejce, to kiedyś się tam stanie – powiedzmy, że tak
Strona
20
wygląda ta sytuacja.
A ja tu chcę powiedzieć o tym, że te przykazania, musimy je widzieć z powodu zysku
drugiej osoby. Dla naszego oczywiście także, ale o nasz zysk dba Bóg, ale my mamy
Łódź, 07.03.2015r.
dbać o zysk drugiej osoby. Jak to w przykazaniach jest niezmiernie trudno zobaczyć, jak
niezmiernie jest trudno zobaczyć Dziesięcioro Przykazań, żebyśmy w jakiś sposób widzieli
przez nasze postępowanie zysk dla drugiej osoby. To jest niezmiernie trudno zobaczyć. Ale gdy
zobaczymy, to tylko zobaczymy wtedy, kiedy zaczynamy naprawdę nawiązywać więź z Bogiem
i zaczynamy naprawdę pojmować przykazania jako pragnienie ich przestrzegania, a nie one są
sobie, a my po prostu je jakoś przestrzegamy, czyli w taki sposób, że jest płot i nie
wychodzimy za płot. Przykazania są płotem, a my nie wychodzimy poza ten płot i on stale tam
jest, mamy tutaj swój ogródek i w porządku.
A przestrzeganie przykazań z pragnienia to jest nasze miejsce, nie wychodzimy tam ponieważ
tam nie mamy potrzeby, tu jest nasza cała doskonałość i stąd ona się rozszerza i staje się
całym światem, a tamto przestaje istnieć. I to jest odniesienie człowieka-cierpienie i cała
tożsamość fałszywej świadomości. W tej fałszywej świadomości istnieje to wszystko co jest za
płotem, a tutaj gdzie my jesteśmy, w środku, to jest takie małe poletko. Tu takie małe poletko,
a tam taki cały świat, tyle pola, tylko furtka nas dzieli, dlaczego mamy nie wyjść za tą furtkę? I
w tym momencie uświadamiamy sobie, ale przecież to nasze poletko, to dlatego jest małe, bo
my stworzyliśmy to poletko małym. Ale kiedy my zaczynamy żyć miłością, prawdą,
doskonałością, to widzimy jak w oczach nasze poletko rozrasta się na wielką przestrzeń i
stajemy się wolnymi. Okazuje się, że ci którzy byli poza płotem zaczynają piszczeć i krzyczeć,
że ciasno im się robi, że ich pole zaczyna się kurczyć - to są wszystkie złe duchy i wszystkie
wpływy i skutki grzechów. A my trwając w Bogu nasze pole się rozchodzi, Królestwo Boże się
rozszerza. Zaczynamy dostrzegać jak Królestwo Boże się rozszerza i rośnie, jak święte imię
Boże istnieje w tym miejscu, jak wola Boża się rozszerza i widzimy jak pokarm Boży - Słowo
Żywe tutaj wyrasta, drzewa żywe, jak wybaczenie głęboko skutkuje radością, obecnością w
Bogu, jak głęboko czujemy zaopiekowanie się Boga nami, daje nam siebie całego w Swojej
opiece i zbawia nas ode złego, dając nam tą ogromną przestrzeń, dając nam ogromną
obecność samego siebie przez napełnienie tej przestrzeni.
Więc ja tu chcę przedstawić, że to jest bardzo trudne w tym momencie. Dotykamy jakiej
przestrzeni? Przestrzeni podświadomej, gdzie w przestrzeni podświadomej istnieją
własne prawa, istnieje postępowanie takie jakie nam się podoba, dla naszego zysku.
I chciałem powiedzieć, że nawet gdy wydaje nam się, że robimy to dla zysku drugiej osoby, to
że tam gdzieś istnieją skutki grzechów, które nie chcą się w ogóle wycofać. I zaczynamy w ten
sposób myśleć, zauważamy jak bardzo nasza podświadomość, nasz człowiek wewnętrzny jest
bardziej emocjonalny niż uczuciowy, jak emocje się burzą, kiedy myślimy o owocach Ducha
Świętego i o przykazaniach w sposób dla zysku drugiej osoby, kiedy myślimy, że nasze
postępowanie. Bo gdy przechodzimy dalej, jak nasze postępowanie ma ogromny wpływ na to
mocno, nie tylko dla naszego zysku to jest, ale w rezultacie jest to zysk dla drugiej osoby,
ponieważ mając Boga, mamy jego naturę i w tym momencie z radością czynimy to, bo
Strona
powiedzieć: jak wpływa nie będziesz miał bogów cudzych przede mną, to wpływa niezmiernie
21
jak bardzo ta druga osoba będzie mogła w radości Bożej żyć. Czyli inaczej można było
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
w Bogu jest pojęcie dopiero zysku drugiej osoby, dawanie wybaczania z powodu jej
zysku, tylko jej zysku.
Czyli aby móc wybaczać musimy pierwsze przykazanie wypełniać, ponieważ nie mamy
pracodawcy, który jest pracodawcą chcącym właśnie, żeby to robić. Nasze wybaczanie jest
bezsensowne, bo po cóż to robię? - mógłby człowiek powiedzieć - bo po cóż człowiek to robi?
Ale gdy ma pracodawcę, który ma takie intencje, taką naturę, to czynimy to dla pracodawcy.
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną, czyli będziesz czynił to, co Ja czynię a Ja będę
dbał o twój zysk. Całkowicie inne spojrzenie, mamy Boga dlatego, że chcemy innym Go dać, a
nie dlatego żebyśmy mieli tylko sami zysk i to powierzchowny, żeby się wybielać. Chcemy żyć
pierwszym przykazaniem, ponieważ inni potrzebują Boga i dlatego chcemy go mieć, ponieważ
od niego możemy otrzymać to, co inny potrzebuje, sami nie możemy dać, bo nie mam tutaj w
tej przestrzeni tego stanu.
Nie będziesz używał imienia Pana Boga swego nadaremno - to jest tak, że słowo Boże w nas
istnieje dla ich pożytku, mówimy o Bogu, a Bóg mówi w nas, aby tamten człowiek miał
pożytek. Czyli trwamy w tym w świadomości poszanowania Bożej natury bo w Bogu jest
szanowanie
drugiego
człowieka,
poszanowanie
a
właściwie
i
głębiej,
jest
odpowiedzialność za życie i zbawienie drugiego człowieka i wybaczenie z powodu
jego zysku. Więc w tym momencie mając świadomość słowa świętego, jesteśmy w trwaniu
poszanowania życia drugiego człowieka i życia Boga i to się w nas objawia. Czyli nie możemy
dać nie mając, wiec jakżeż możemy dać drugiemu naturę Bożą sami jej nie mając?
Wiec co chcę państwu ukazać? Chcę ukazać tę sytuację: przestrzeganie przykazań z
powodu lęku i przestrzeganie przykazań z powodu pragnienia. Pragnienie to mówi o
drugiej osobie, bo to jest nasza radość, bo to jest obecność Boga. Dlatego przestrzegamy
przykazań, aby Bóg w nas istniał, abyśmy mogli go objawić drugiej osobie dla jej zysku. I to
jest już drugi etap przykazań: trwam w nich, aby Bóg we mnie trwał. A ludzie mówią
tak: mam przykazania, aby Bóg mnie nie pokarał. A tutaj trwam w przykazaniach, abym
mógł dać drugiemu człowiekowi to, co Bóg we mnie objawia, czym mnie obdarza inny etap przykazania.
Więc jeśli chcemy drugiej osobie pomóc naprawdę, to chciejmy sobie pomóc. A to jak sobie
pomóc: nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Czyli Bóg przedstawia: trzymaj się
Mnie, bo to jest najlepsza dla ciebie pomoc. I w ten sposób będziesz mógł pomagać
drugiej osobie i nie tylko pomagać, nie będziesz miał straty, ale zysk, ponieważ o twój zysk
będę Ja dbał, a ty dbaj o jej zysk. Ty dajesz jej to, co ona w tym momencie potrzebuje –
wybaczenie, a Ja tobie daję to, o czym ty nie masz pojęcia, ale czego najbardziej potrzebujesz:
Strona
22
Mnie, Mojego królestwa, Mojego świętego imienia, Ojca, woli Mojej, która zaopiekuje się
człowiekiem-cierpienie; woli Mojej, która jest wolą radości, prawdy i miłości; woli, która jest
wybaczaniem, która nieustannie trwa w rozszerzaniu się życia, chleb Mój masz, Ja dbam o
chleb twój, żebyś miał co jeść, Słowo Moje jest twoim chlebem, bo jesteś duszą samą, a ona
Łódź, 07.03.2015r.
niczego nie spożywa innego jak tylko Mój chleb, Mnie, Słowo Moje, a i twoją radością staje się
wybaczenie, wybaczasz z powodu jego zysku i z tego masz największą radość, tylko z powodu
jego zysku, i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, a Ja mam
ciebie w swojej opiece, daję ci siebie całego i nieustannie zbawiam ciebie ode złego,
nieustannie mam ciebie w opiece, ponieważ ty dbasz o innych.
Więc tutaj chcę przedstawić te przykazania jako zysk nasz, a nie jako nasze
ograniczenie. Przechodzi nasza świadomość do człowieka-cierpienie, gdzie my
przestajemy cierpieć, a stajemy się tymi, którzy mogą ulżyć cierpieniu, bo nasza
świadomość wraca, jest uwolniona, wraca do życia. Po pierwsze do życia jako że zaczyna
żyć, ale do życia - do miejsca, gdzie jest życie. Wraca do życia i zaczyna się życiem kierować,
życiem czyli Bogiem samym. I nasz rozum pojmuje tajemnice samego Boga, aby miejsce w
którym jesteśmy, było odpowiedzią dla nas: gdy będziecie już w niebie, nie będziecie mnie o to
pytać.
To jest dosyć ciekawa sytuacja, o której Jezus Chrystus mówi, dlatego, że to jest jak
noworodek, noworodek wie co jest dla niego dobre i złe. Złe jest dla niego to co sprawia mu
ból, a dobre jest to co mu bólu nie sprawia.
I to jest także z człowiekiem wewnętrznym, z człowiekiem-cierpienie: dobre jest to, co bólu mu
nie sprawia, a złe jest to co ból mu sprawia. To co sprawia ból jest złe, a to co sprawia mu
radość, daje mu radość, miłość jest dobre. Tam jest po prostu prostota, tam nie ma
analizowania, zastanawiania się co jest dobre, a co złe, tam po prostu jest to skupienie się na
bólu, ale nie na bólu tym fizycznym. Jest to skupienie się na bezwzględnej doskonałości.
Możemy to miejsce nazwać sumieniem, ale myślę że możemy nazwać je samym
życiem, obecnością Boga w człowieku najdoskonalszą, bo sumienie może być dobre i
złe, ale człowiek cierpiący, człowiek-cierpienie nie może być zły, on zachowuje dobro
nieustannie, on jest miejscem, w którym odczuwamy bezpośrednio na sobie rzeczy
dobre i rzeczy złe. A sumienie może być źle ukształtowane, bo sumienie ma związek z wolą i
świadomością, ponieważ możemy naprawiać sumienie przez wybory, natomiast życie w nas
trwa bez względu na wybory, bo to życie to jest Bóg w nas i bezpośrednio On w nas cierpi lub
nie, to jesteśmy my. I dlatego poszukiwanie człowieka cierpiącego jest to poznanie miejsca.
I chcę powiedzieć o człowieku uczuciowym. Człowiek uczuciowy, inaczej można nazwać go
podświadomością. Już nie używam słowa: podświadomość to człowiek uczuciowy, tylko mówię:
człowiek uczuciowy, którego możemy nazwać podświadomością. Czyli zaczynamy
inaczej rozumieć, zaczynamy uświadamiać sobie czym jest podświadomość, że
podświadomość to nie jakaś nieznana przestrzeń, nieznana sfera. Pytam się pewnej
kobiety o jej tą przestrzeń podświadomą, a ona mówi: w podświadomości inkarnacje są,
sprawami, nad którymi nie ma żadnej możliwości wpływu, nie ma możliwości
reagowania na nie, nie ma możliwości nic zrobienia z nimi. Bo wymieniła pani wszystkie
Strona
prawdę mówiąc podświadomość to wszystkie pani uczucia, chce się pani zajmować
23
problemy takie, problemy takie, wszystkie rzeczy i doświadczenia takie i takie. A ja mówię: a
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
sprawy, nad którymi nie ma w ogóle żadnej możliwości wpływania, reagowania, nie ma pani
nic, co by mogło w jakiś sposób poznać tą naturę i ją opanować, czy w jakiś sposób okiełznać,
tak mogę to ogólnie powiedzieć. Ale emocje i uczucia to jest to, co jest w zasięgu pani
ręki, to jest wszystko to, co jest pod ręką, to od pani one zależą. Wszystkie te sprawy,
które pani wymieniła, nie ma pani nad nimi żadnej władzy, żadnego wpływu pani na nie nie
ma. A na uczucia i na emocje wszystkie [tak] bo inaczej by się pani nie mogła znaleźć w tym
świecie. I ma pani zdolność do tego aby być: dobrą lub nie, żeby być opanowaną, łagodną,
dobrą, wierną, uprzejmą, cierpliwą, szerzącą pokój, radość i miłość, ma pani do tego zdolność,
a nad tamtymi sprawami pani nie ma.
Więc wiedza o podświadomości jest nieużyteczna, jeśli jest ona w taki sposób znana, że tam są
wszystkie inkarnacje, tam są wszystkie problemy pokoleniowe, wszystkie inne wydarzenia
przeszłe itd. Jest to nieużyteczna dla nas wiedza, ponieważ to gdzieś tam jest i nie wiemy nic
na ten temat. Ale użyteczną są emocje, bo się wszystkie te sprawy z przeszłości
wyrażają przez uczucia i emocje i przez nasze myśli, przez nasze intencje, czyli
owoce dobrego drzewa czy złego, mamy wpływ na to całkowity, bo od nas zależy czy
będziemy dobrymi czy nie. Tamto to jest przeszłość, nie możemy tamtego już zmienić przez
samą chęć zmiany, możemy zmienić chęć zmiany tamtego, tamto już minęło, nie możemy już
tego zmienić z takiej pozycji myślenia. Możemy to zmienić przez to, co mamy dostępne:
uczucia, myśli, intencje, pragnienia. Więc, gdy żyjemy owocami Ducha Świętego
dostajemy pełną możliwość zmiany natury naszej podświadomości.
Dlatego chcę państwu powiedzieć, że to jest taka śmieszna sytuacja, że jak czytamy o naturze
podświadomości, to czytamy ogromne ilości rzeczy bezużytecznych, jako pewnego rodzaju
informacja, która tam istnieje, ale jako po prostu zarzucenie nas pewną bezużyteczną wiedzą,
w której nie możemy w żaden sposób zaistnieć. A nie mówi się o sprawach, które są bardzo
użyteczne, którymi możemy zaistnieć, czyli nie mówi się o uczuciach, gdzie mamy zdolność w
pełni w nich istnieć przez wybór, a one całkowicie wpływają na przeszłość i wpływają na
przyszłość, mamy całe narzędzie, które to czyni.
Dlatego tutaj mówię o człowieku uczuciowym i o pełnych narzędziach. Ludzie kierują się
bardziej ku rozumowi, czyli mają pośrednika łączącego człowieka z jego podświadomością - to
jest jego świadomość, ale ta fałszywa świadomość, która cały czas go oszukuje mówiąc, że
kompletnie nie ma możliwości zapanowania nad swoją podświadomością, musi w tym trwać i
musi być taki zły jak jest i musi po prostu tylko zaciskać zęby i szukać tych, którzy mu to
robią. Ale kiedy pozbawia się tej świadomości i nie kieruje się wiedzą, ale kieruje się
przykazaniami, dobrem do którego jest zdolny, to okazuje się, że jest w stanie
panować całkowicie nad tą naturą podświadomą, naturą uczuciową nie korzystając
Strona
24
ze świadomości.
To jest sytuacja najciekawsza: nie musi się kierować wiedzą, która w świadomości została
zdobyta, bo całą wiedzę ma wewnątrz bezpośrednio ze źródła, jest dolny do dobra, do miłości,
do radości, wierności, łagodności, uprzejmości, cierpliwości, pokoju, radości, miłości - jest
Łódź, 07.03.2015r.
zdolny. I powiem państwu, jak tam patrzę, gdy ten człowiek się zaczyna poruszać, kiedy
mówię, że jest zdolny i zaczyna jego świadomość się jakby wydobywać, zaczyna żyć
świadomością prawdziwą, która jest ukryta w podświadomości, jakoby w podświadomości, to
zobaczmy jedną rzecz, teraz możecie państwo zobaczyć jaką naturą żył Chrystus.
Chrystus żył tylko tą naturą uczuciową, nie miał świadomości takiej jaką my rozumiemy za
świadomość, on żył całą naturą uczuciową, ta natura uczuciowa była pełną Jego świadomością.
On po prostu żył na zewnątrz uczuciami, rozmowa z człowiekiem to były uczucia i dzieła
miłosierdzia, a Jego świadomością był sam Bóg, a Jego działania to człowiek uczuciowy, On po
prostu się wyrażał. Czy On nie potrafił żyć? Żył lepiej niż jakikolwiek człowiek, jasno, prosto,
jadł, pił, bawił się, wszystko w prawdzie, w pełnej radości, prawdzie i sile, objawienie potęgi
człowieka, w którym Bóg istnieje, On nie myślał to Bóg w Nim myślał, to Bóg w Nim kochał i
Bóg w Nim pragnął.
Czyli ta natura wewnętrzna, jak mówimy o człowieku uczuciowym i o tym, że on myśli, czuje i
że to jest prawdziwa nasza świadomość, tam jak się patrzy, to wygląda tak jakby, powiem
państwu, jakby natura świadomości zaczęła się odklejać od smoły, jakby była zasmołowana,
odkleja się od smoły i ciągną się za nią takie nitki smoły, które go oblepiają, a on zaczyna się
budzić i zaczyna się poruszać. Bo był zintegrowany ze złem, a w tym momencie uświadamia
sobie, że on nie musi być zintegrowany ze złem, on może żyć w pełni owocami Ducha Świętego
jako indywidualna natura świadoma, która poznaje naturę głębi bezpośrednio, bez pośrednika
świadomości, który nieustannie go oszukuje.
Człowiek żywy, Jezus Chrystus jak chodzi po ziemi, jest samą naturą dziecięcą, bo dziecięctwo,
to jest ta nasza natura uczuciowa. Czy dziecko inaczej patrzy na świat? Dziecko patrzy tylko
samym uczuciem, ono nie rozpatruje miłości do swojego ojca przez zysk, ani do swojej matki
przez zysk, nie ma tam: będę kochał ojca, jak będę miał z tego zysk, będę kochał matkę, bo
będę miał z tego zysk, będę kochał swoich braci i siostry, bo będę miał z tego zysk, ono tak tej
sprawy nie rozpatruje, ono po prostu jest naturą kochania bezpośredniego tak jak Chrystus.
Ono nie ma rozumu, jeszcze osobowość jego jest nieukształtowana, ono jest proste i do takiej
prostoty musimy zdążać, bo ta prostota jest życiem.
Część 3
Rozpoczniemy dalszą część naszego spotkania otwierającego nowe spojrzenie, a jakże
szerokie, co prawda najpierw przez dziurkę od klucza, później coraz większe, a teraz
spojrzenie, które zabarwia, harmonizuje i ukazuje sens wszystkich wydarzeń, które dzieją się
na ziemi, ukazuje sens naszego istnienia, ukazuje to wszystko z góry, ukazuje z właściwego
głównym sensem istnienia. Cierpienie nie jest głównym sensem istnienia bo nie chodzi o to
żebyśmy świadomie poszukiwali cierpienia. Chodzi o to, abyśmy świadomie poszukiwali radości
Strona
I dlatego, gdy nie rozumiemy co to znaczy człowiek-cierpienie, to uważamy, że cierpienie jest
25
punktu człowieka-cierpienie.
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
Bożej, a człowiek-cierpienie jest miejscem, którego poszukujemy. Człowiek-cierpienie jest
życiem w nas, który cały czas pozostaje w doskonałości Bożej i cały czas informuje człowieka o
złej postawie, o bólu psychicznym, fizycznym, duchowym. Informuje, czyli jest on pozostający,
sam jakby nie jest cierpieniem, a jest nazywany, jest powiedziane człowiek-cierpienie, dlatego
że stamtąd cierpienie człowieka się objawia, stamtąd jest ukazane. Czyli tam jest bezwzględnie
dostrzegana niewłaściwa postawa człowieka, która objawia się cierpieniem psychicznym,
emocjonalnym, depresją, rozdarciem, nieporządkiem, które gdy pozostajemy w człowieku
fizycznym, widzimy krzywdę dla siebie, że krzywda nam się dzieje z zewnątrz. Ale kiedy
jesteśmy
w
człowieku-cierpienie,
odnajdujemy
go.
Czyli
inaczej
można
powiedzieć
odnajdujemy człowieka-cierpienie, tylko wtedy kiedy zdajemy sobie sprawę do głębi, że
jesteśmy odpowiedzialni za życie i zbawienie drugiego człowieka i że musimy wybaczyć jemu, i
że wybaczenie tylko dla jego zysku jest rzeczywistą prawdą, to są uczynki miłosierdzia, czyńcie
uczynki miłosierdzia, jak to Jezus Chrystus mówi. Czyli wybaczanie innym dla jego zysku
jest to czynieniem uczynków miłosierdzia i stawianiem się we właściwej podstawie,
czyli zjednoczeniem się z człowiekiem życie. Bardzo ciekawa sytuacja: człowiekcierpienie i człowiek-życie.
Proszę zauważyć starsze osoby 90-cio letnie, może młodsze, może starsze, mówią: gdybym
nie cierpiał, to bym nie wiedział, że żyję, a jak mnie boli, to znaczy że żyję, a jakby mnie nic
nie bolało, to bym się zastanawiał czy żyję. Taki człowiek już nie jest człowiekiem, którego nic
nie boli, gdyż cierpi całkowicie. Ale proszę zastanowić się czy cierpi z powodu starego
ciała, czy cierpi z powodu udręczenia duchowego? Najczęściej są to udręczenia duchowe,
które odbijają się w cierpieniu fizycznym, ponieważ zniekształcają ciało fizyczne, zniekształcają
jego naturę. Bo przecież człowiek żyjący doskonale, jego natura fizyczna będzie podlegała
mocy duchowej i moc duchowa będzie je przekształcała i umacniała, będzie je oczyszczała i
uzdrawiała. Zawsze tak się dzieje, nie może być inaczej, bo byśmy powątpiewali w Bożą
naturę, że Bóg jest prawdą, miłością i jest lekarzem prawdziwym. Jest tak, a jeśli się dzieje
inaczej, to tylko dlatego, ponieważ jesteście niedoskonale jeszcze zjednoczeni z Bogiem. Ale
wszystko musi się przemienić, poddawać musimy to mocy Bożej, aby poznawał w nas wedle
Ewangelii wg św. Mk 10: abyśmy poznawali stokroć więcej przywiązań i ograniczeń
przez to, co wydaje nam się, że już nie mamy. Bo Jezus Chrystus mówi: nikt nie
pozostawia z powodu mnie i Ewangelii domów, pól, matki, ojca, żony i wszystkiego innego, aby
nie otrzymać tego stokroć więcej domów, pól, matki, ojca, żony, dzieci w prześladowaniach i
życia wiecznego w przyszłym świecie. Prześladowanie inaczej można powiedzieć ból,
czyli w bólu, czyli widzi jak bardzo przywiązanie, które nie jest wynikające z jego
przywiązania,
tylko
kontynuacja
przywiązania
przez
przodków
czyli
powielanie
osobowości - powielania postawy ducha ludzkiego w swoim postępowaniu, powielanie ducha
Strona
26
matki, ojca, dziada, pradziada, powielanie tego problemu.
A Chrystus mówi: przyjmujcie Ducha Świętego, Mnie przyjmujcie, przyjmujcie Ojca, a będzie
wasze życie radosne, czyńcie uczynki miłosierdzia. Czyli im bardziej przyjmujemy Boga,
Łódź, 07.03.2015r.
tym bardziej Bóg uwalnia nas z tych wszystkich przywiązań. Ale najpierw ukazuje nam
nasze przywiązania. Ale w rezultacie, będąc z Nim, opuszcza nas wszystkie cierpienie. Dlatego
nikt nie pozostawia z powodu Chrystusa tych wszystkich rzeczy, aby stokroć więcej ich nie
otrzymać. Bo Chrystus ukazuje, że gdy trzymamy się wzorów przodków jesteśmy kształtowani
na ich podobieństwo, gdy trzymamy się wzoru Chrystusa, to kształtujemy się na Jego
podobieństwo. A Jego podobieństwo jest radosne.
Bo proszę zauważyć, kiedy Chrystus w nas kontynuuje zbawienie człowieka, czy to jest dla
człowieka przykre, smutne, cierpiące, udręczające? Czy radosne, sprawiedliwe, doskonałe? I
dla życia naszego i dla życia wszelkiego stworzenia i to nie w sposób logiczny, tylko udziału
całej naszej natury, cała nasza natura to odczuwa.
Dziecko nie czuje się szczęśliwe ze swoją rodziną z powodu logiki swojej, ale z powodu
swojego udziału. Bo logicznie mogłoby dziecko powiedzieć tak: czym mam się smucić?
Jedzenie, spanie, ciepło, mama, tata, bracia, siostry. No czym mam się smucić? Wszystko jest
porządku, logicznie jest wszystko w porządku. Więc z powodu logiki muszę się cieszyć. Ale
dziecko się nie cieszy z powodu logiki, dziecko się cieszy z powodu udziału i ten udział w nim
promienieje. I logicznie, gdy dziecko powiedzmy dorasta, zaczyna się nad tym zastanawiać,
dlaczego on się czuje dobrze? To logicznie może powiedzieć, że istnieje w nim radość Boża,
dlatego się czuje dobrze. Czyli logika może opisać ten stan, który w nim istnieje i logicznie
ukazać dobro Boga. Ale nie może powiedzieć, że logicznym byłoby trwanie w rodzinie, bo
powinienem się czuć wtedy dobrze. Nie zawsze tak jest. Bo nie z powodu logiki i pragmatyki
istniejemy w rodzinie, ale z powodu pełnego odczuwania zaopiekowania.
I w tym momencie chcę tu powiedzieć bardzo ciekawą sytuację - człowiek-cierpienie. Nasza
świadomość jest świadomością, która usilnie chce zastąpić świadomość prawdziwą. Narzuca
się, nieustannie gdzieś się wdziera i wcina. A właściwie nie wdziera i wcina, to my głównie
chcemy, aby ona była na pierwszym planie, bo uważamy naszą świadomość tą - za życie, nie
dostrzegając swojego prawdziwego życia, czyli uczucia.
Uczucie zostało w tej chwili zdegradowane, uczucie w tym świecie jest traktowane jako
infantylność, jako coś co tak naprawdę jest zdegradowane. Umysł, świadomość, zysk - to jest
ważne, uczucie to jest infantylność. Ale w momencie, kiedy uczucie staje się świadomością
obecności żywego Boga, to niech się trzymają ci, którzy chcą tą naturę dziecięcą poddać
przemocy, ponieważ Bóg jest z nim i podnoszą rękę na obecność natury Bożej w tym
stworzeniu.
Jest powiedziane: lepiej żeby ci, którzy krzywdzą dzieci, których aniołowie nieustannie
wpatrują się w oblicze Pańskie, lepiej by było im, żeby zawiązali kamień młyński u szyi i rzucili
działa, oni nie działają jakby z siebie. Bo dziecko małe, ono jest objawieniem natury, gdy
bierzemy małe dziecko na ręce, noworodka, to odczuwamy obecność Chrystusa, bo nie jest
Strona
nieustannie wpatrują się w oblicze Pańskie jest krzywdzeniem samego Boga; bo to w nich Bóg
27
się w morze, lżej by było im na końcu świata; bo krzywdzenie tych, których aniołowie
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
tam zniekształcona natura Boża. Ale odczuwamy to z zewnątrz. Ale zauważcie co by się stało,
gdybyście tą naturę dziecka małego, które trzymacie na rękach, gdyby się stała w tym
momencie waszą naturą wewnętrzną? Radość niepojęta, radość płynąca wszędzie jasność,
czystość, doskonałość. Jak bardzo człowiek tęskni za tym noworodkowym stanem
doskonałości, gdzie tylko samo uczucie Boże istnieje, gdzie nie ma rozumu, gdzie nie
ma woli, gdzie tylko Boży rozum, Boża wola działa i życie Boże. Odczuwając z zewnątrz,
przez warstwę naszego umysłu, odczuwamy radość, a co dopiero gdyby ten stan w samym
sercu się objawił? To jest szczęśliwość ogromna.
Dlatego dążenie do dziecięctwa to jest stanie się noworodkiem w naszym sercu takim jak
dzieci. Dlatego Jezus Chrystus mówi: gdy nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do
Królestwa Bożego. Czyli gdy nie będziecie tak jak te dzieci żyć, bez rozumu, wolą
Bożą. Czyli wszystko to co macie jest tylko w Ojcu, o nic nie zabiegacie, Ojciec zabiega
o wszystko, a wy nic innego nie robicie, tylko kochacie swojego ojca i matkę. No bo dzieci
kochają rodziców: swojego ojca i matkę i nic innego nie robią. Bo co robią? Nic nie robią
więcej, no może zabawki sprzątają jeszcze, to jest naturalna sytuacja, ale kochają swoich
rodziców i nic więcej nie robią, bo o wszystko inne dbają rodzice.
Jezus Chrystus mówi o takiej postawie: z całej siły wierzcie w Boga, ufajcie Jemu. I
proszę zauważyć dzieci, które kochają rodziców swoich z całej swojej siły, to nie znaczy że
przestają sprzątać zabawki, już potrafią to robić, wykonują te proste czynności. To nie znaczy,
że one zostały pozbawione tych czynności zwykłych dziecięcych, one robią to będąc
posłusznymi swoim rodzicom. Mama mówi: posprzątaj zabawki, to on sprząta, tu ułoży, mama
mu pokaże jak to zrobić i on to zrobi i wszystko jest w porządku.
To nie znaczy, że jak ufa Bogu, to nie może wykonywać tych czynności, bo to zajmuje. To inna
część funkcjonuje, to jest tak jak w poczuciu, jak w pracy, zadaniu, doświadczeniu i
próbie. Jesteśmy nieustannie w Bogu zjednoczeni przez zadanie, przez dawcę
zadania. Zjednoczeni jesteśmy z Bogiem jako dawcą zadania, nieustannie i to nas
nieustannie mobilizuje i stawia nas do pionu jeśli chodzi o pracę, zadanie, doświadczenie i
próbę. I my w ten sposób jesteśmy nieustannie połączeni z Bogiem, nieustannie wykonując
jakiekolwiek prace. Co wtedy robimy? Nie ma rzeczy, która by była dla nas trudna. Dlaczego?
Ponieważ Ojciec powiedział, że nie jest trudne, że nie jest ponad miarę człowieka. Więc co
powoduje myśl, która mówi: nie jest to ponad moją miarę? Jest nieustanne trwanie w
ufności Bogu, nieustannie w zapatrywaniu się w Niego i nieustanne słuchanie Jego
zapewnień, że jesteśmy do tego zdolni. Ten, który wykonuje zadania, czyli praca, zadanie,
doświadczenie i próba, gdy trwa, wie kto mu daje. Bo życie traktując zadaniowo - jako
zadanie, próba, doświadczenie i praca, cały czas ma świadomość, że dlatego traktuje życie
Strona
28
zadaniowo, ponieważ Bóg daje mu te zadania i on przez to, że wie kto mu daje te zadania, jest
w łączności z Bogiem i wykonując te działania, tą pracę, wykonuje je zawsze dobrze, ponieważ
nigdy nie są ponad jego miarę i przez to, że wie, że nie są nigdy ponad jego miarę, jest też
mocą łączącą go z Bogiem, bo to On jest zapewnieniem.
Łódź, 07.03.2015r.
Więc dlaczego o tym mówię, takie masło maślane wydawało się? Chcę uświadomić to co nie
jest w państwu świadome, a co musi stać się uczuciową naturą jedności. Jest to zamarłe, ta
część w człowieku uczuciowym jest zamarła, ona nie wie o tym. Mówię o tym, ale państwo to
wiecie jakoby w logice i wygląda to na masło maślane, ale ja mówię to dlatego, aby wasza
natura uczuciowa uświadomiła sobie tą relację, że ta relacja, która przez świadomość skąd jest
praca, dla kogo pracujemy, dla kogo ten wysiłek czynimy i dlaczego? Bo ufamy Bogu, bo
wiemy, że on nie stawia przed nami zadania większego niż jesteśmy w stanie unieść,
ponieważ jest doskonały, dobry. To jest budowa człowieka uczuciowego, to jest
budowa relacji uczuciowej z Bogiem - to jest człowiek uczuciowy, świadomość, tam się
budzi świadomość, zaczynamy być świadomi tej sytuacji, to jest nasza świadomość, tam się
budzi prawdziwa świadomość. Bóg jest moim Panem, Bóg jest moją radością, Bóg jest moją
prawdą. I nie jest to gdzieś tam istniejące, ale żyjemy tym i to nas osadza, to daje nam
poczucie bezpieczeństwa, to daje nam poczucie siły, poczucie możliwości. Nie stajemy przed
sprawami, które Bóg nam stawia w jakiś sposób, nie widzimy granic, jesteśmy działającymi, bo
On działa. To jest budowanie świadomości w człowieku uczuciowym, powstawanie człowieka
uczuciowego, to jest budowanie tej relacji. Dlatego mówię takie masło maślane, ale to nie jest
masło maślane, bo staram się wydobyć na zewnątrz świadomość tą wewnętrzną, która jest
traktowana jako coś co nie powinno się w ogóle odzywać i czego w ogóle nie ma. Okazuje się,
że jest.
I tutaj właśnie bardzo istotny aspekt chcę przedstawić: diabeł mówi, że go nie ma, to jest jego
największe zwycięstwo jak państwo wiecie, diabeł mówi że go nie ma, ale przecież on jest
twórcą naszej świadomości, tej którą mamy, tej świadomości tylko logicznej.
Całkowicie jakby porzuca i nie chce, aby jakikolwiek człowiek kierował się świadomością
uczuciową, czyli świadomością dziecka. Świadomość uczuciowa to jest świadomość dziecka. I
w tym momencie człowiek uważa, że on jest sam twórcą swojej świadomości. Gdyby
wiedział, że twórcą jego dzisiejszej świadomości nie jest on sam tylko diabeł, to w
tym momencie pozbyłby się tej świadomości i by żył świadomością prawdziwą. A że
myśli, że jest twórcą swojej świadomości, to boi się jej pozostawić, bo kojarzy mu się to ze
śmiercią i utratą tożsamości i życia. Więc sam broni się przed utratą świadomości, której nie
jest twórcą. A diabeł rezygnując z można powiedzieć ujawnienia, że jest twórcą świadomości
zyskuje na tym, ponieważ człowiek nie chce się jej pozbyć nie traktując jej jako diabelskie
działanie.
Więc, gdy człowiek świadomością swoją tą nierzeczywistą chce pozbyć się tej świadomości, to
pozbywa jej się tylko tej, którą nie traktuje jako niezbędną. Pozbywa się wszystkiego tego bez
czego w jakiś sposób może się obyć, a pozostawia tylko tą świadomość, która jakoby zarządza
osaczenia.
Więc mając świadomość, że tracąc tą świadomość dzisiejszą, nie tracimy życia ani
Strona
Ale pozostaje ta część świadomości, która jest lwią częścią naszego udręczenia i
29
tą częścią, która w jakikolwiek sposób stała się zbędna, dopuściliśmy, że przeżyjemy bez tego.
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
świadomości, ale odzyskujemy świadomość, to w tym momencie żyjąc jak dziecko uczuciami, tracimy świadomość odzyskując pełne panowanie. Panowanie, ponieważ Bóg
w nas panuje, bo nie myślimy już swoją świadomością, która jest skierowana tylko na zysk, ale
naszymi myślami już jest sam Bóg. Bóg myśli naszymi myślami, kocha naszym sercem i
pragnie naszą duszą. Więc tutaj chcę powiedzieć, że świadomość człowieka, ta która chce się
ostać i ta która myśli że jest, to jest świadomość nierzeczywista i nieprawdziwa, dręcząca i
skrywająca świadomość uczuciową, czyli człowieka uczuciowego, czyli człowieka owoców
Ducha Świętego, który dopiero właściwie żyje kiedy pozwalamy mu żyć.
Kiedy zaczynamy żyć uczuciami, a tymi uczuciami są oczywiście owoce Ducha
Świętego, ale chcę powiedzieć to, że wiemy komu służymy. Nie tylko wiemy komu służymy,
ale że służba Jemu jest radosna, jarzmo Jego jest lekkie i słodkie, praca zadana nie jest
nadmierna, ale ze spokojem wykonana i nie tylko wykonana ta praca jest, ale Duch Boży, Bóg
Ojciec, Duch Święty, Chrystus daje nam taką pracę, która nam objawia nas samych jeszcze
bardziej w zysku dla nas, czyli kształtuje nas, ożywia, czyli wydobywana nas z osaczenia,
abyśmy żyli i stali się wolnymi.
Więc tu chcę powiedzieć o tej relacji, to jest niezmiernie głębokie budowanie relacji
przez
świadomość
skąd
jest
praca,
zadanie,
doświadczenie
i
próba.
Mając
świadomość, że nie jest to ponad naszą miarę i ponad nasze umiejętności, bo Bóg
zna nasze umiejętności i naszą zdolność do pracy i do wszelkiego działania i On daje
nam wedle naszej pracy. I gdy my nie grymasimy, ale radujemy się, że On nas wyswabadza
i odnajduje i On nas kształtuje, wtedy wykonujemy tą pracę dla zysku swojego, ale ten zysk
widzi Bóg, ale to nie jest dla zysku naszego, ten zysk nasz jest od Niego, nasz zysk od Boga.
Ale my przez pracę, zadanie, doświadczenie, próbę w jaki sposób działamy? Działamy w taki
sposób, że służymy drugiemu człowiekowi, że jesteśmy w stanie wykonać te wszystkie
czynności w rodzinie, w domu, w pracy. W ten sposób uczuciowo się coraz głębiej objawia
nasza świadomość wewnętrzna i ona staje się tą częścią prawdziwego odnalezienia człowieka,
prawdziwego wewnętrznego życia. Tam gdy odnajdujemy tego człowieka uczuciowego, to jest
człowiek, który jest człowiekiem cierpiącym. Przez człowieka uczuciowego łączymy się z
człowiekiem cierpiącym, bo nie ma innej drogi. Bo dopiero ta świadomość człowieka
uczuciowego jest związana z człowiekiem-cierpienie, a nie ta świadomość, która jest
świadomością naszą wtórną, bo ona wszystko robi, żeby tam nie pójść, żeby tam nie trafić.
Żeby za cierpienie swoje oskarżyć wszystkich innych, żeby eskalować przemoc. A eskaluje
przemoc w taki sposób, żeby nie być złym z samego zła dla drugiego człowieka, tylko
żeby logicznie wytłumaczyć sobie dlaczego jestem zły, zaczyna eskalować emocje,
żeby udowadniać: on jest przyczyną mojego cierpienia. Więc człowiek wtedy
Strona
30
eskaluje przemoc na drugiej osobie, dlatego bo jest mu źle. A przecież on jest doskonały
i dobry, bo świadomość jego jest doskonała i on sam w sobie jest dobry. I w ten sposób
udowadnia sobie sam dlaczego tamten jest zły, a jest zły dlatego, bo on jest dobry. Bo ten
człowiek sam jest dobry, to jeśli on jest dobry, to tamten jest na pewno zły i eskaluje się
Łódź, 07.03.2015r.
przemoc. Czyż to nie jest związane z tym, że diabeł wykorzystuje logikę człowieka i
świadomość fałszywą, po to, aby człowiek w niej znalazł potencjał własnego dobra, mimo że
tam jest samo zło, powstała ze zła, z lęku, z kary i z przemocy. I że ta świadomość, która tam
występuje jest świadomością oszukującą, zniewalającą i kierującą człowieka do spraw, które
oddalają go od człowieka-cierpienie.
Powiem państwu jak funkcjonuje człowiek, bez człowieka- cierpienie, gdy nie ma z nim relacji.
To jest podobna sytuacja do człowieka, bo są tacy ludzie na ziemi; ale nie chodzi mi o takich
ludzi że to są ludzie źli, tylko chcę ukazać na tej sytuacji tą relację; są ludzie, którzy nie
odczuwają w ogóle bólu, nie ma tych ludzi dużo na świecie, ale są ludzie, którzy nie odczuwają
bólu, skaleczy się - jemu to nie przeszkadza, wybije sobie oko - to jemu nie przeszkadza,
obetnie sobie palec - jemu to nie przeszkadza, skoczy z dachu, połamie sobie nogi - jemu to
nie przeszkadza, on nie może chodzić, ale to jemu nie przeszkadza, on nie wie czemu nie może
chodzić, bo go nic nie boli. Jest to samo zagrożenie.
Tutaj chcę odnieść się do duchowego aspektu. Gdy człowiek nie ma kontaktu z człowiekiemcierpienie, to zapada się zło nie wiedząc o tym, że zapada się w zło. Staje się okropnie zły nie
wiedząc o tym, że jest zły, bo nic go o tym nie informuje. Ale na szczęście nie ma takich ludzi.
Są ludzie, którzy wybierają zło (słyszałem o takich ludziach) i oni są bardzo mocno udręczeni
widząc jak wiele w człowieku jest dobra, nie mogą pokonać tego dobra. Pewien człowiek mówi
w taki sposób, że on wybrał zło, z całej siły wyrzekł się wszelkiego dobra i zobaczył jak
ogromnie dużo jest w człowieku dobra i nie może go pokonać, jest tak to dobro uparte i tak
osadzone, że nie może go stamtąd wyrwać. Dobra nie można wyrwać, bo dobro jest
zaszczepione przez samego Boga i nie można go wyrwać.
Zło jest wtórnym aspektem, czyli zasilanym, tak mogę powiedzieć, kąkolem pszenicy, który
jest tym, który musi zostać spalony, który musi zostać oddzielony. Jak uczniowie mówią:
pójdziemy i wyrwiemy ten kąkol, to Jezus Chrystus mówi: nie idźcie teraz wyrywać ten kąkol,
dlatego że możecie wyrwać także pszenicę, poczekajcie aż wszystko dojrzeje i jak wszystko
zerżniemy, jak będzie wszystko zerżnięte, to pszenicę wtedy oddzielimy od kąkolu, będzie
wszystko jasne, będzie wszystko widać, pszenicę weźmiemy do worków, a kąkol weźmiemy na
spalenie, musi wszystko dojrzeć. Bo kiedy dojrzewa? Dojrzewa wtedy, kiedy stajemy się
człowiekiem uczuciowym i przestaje istnieć świadomość człowieka ta, która jest fałszywą
świadomością, czyli nakładką, czyli fałszywą świadomością.
Co do świadomości człowieka tej wtórnej diabeł pozbył się własności, aby mieć większą
kontrolę. Jeśli chodzi o własność świadomości człowieka dzisiejszej, diabeł pozbył się własności
i zamazał całkowicie własność tej świadomości, aby człowiek mógł sam walczyć o tą
jest to świadomość diabła, wszystko człowiek robi, aby ona nie została pokonana, bo
utożsamia to ze śmiercią swoją.
Strona
jest świadomość diabła, to by wszystko robił, aby ją pokonać. A tak, nie wiedząc, że
31
świadomość, nie pozwalając, aby ona została zniszczona. Bo gdyby człowiek wiedział, że to
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
I dlatego, gdy nie staniecie się jak dzieci, jak to Jezus Chrystus mówi, nie wejdziecie do
Królestwa Bożego. I to chodzi o tą sytuację, że nie świadomość wtórna staje się
dzieckiem, tylko człowiek który staje się dzieckiem, pozbywa się tej świadomości. W
świadomości się nie może pojawić dziecięcy stan, on jest zamiast tej świadomości,
on pojawia się w prawdziwym działaniu. Jezus Chrystus działa w taki sposób: Jego
świadomością jest Bóg, a Jego naturą jest samo dziecięctwo. I możemy się spytać: czy w
jakikolwiek sposób był niedyspozycyjny, niewłaściwie działający, niepotrafiący wszystkiego
czynić, czy był w jakiś sposób zniekształcony, nieumiejący, miał jakiś defekt, czy deficyt? Ja
tak mówię, Chrystus jakby pozwala mi to powiedzieć, aby ukazać tą sytuację, że Jezus
Chrystus nie miał żadnego deficytu, że ta natura wewnętrzna dziecięca ma całą naturę
naszego działania w dorosłym człowieku, że postępuje w pełni logicznie, ale ta logika
jest tylko w Bogu, w pełni pragmatycznie, w pełni jasno i w pełni doskonale i dobrze, same
uczynki miłosierdzia tam istnieją, bo tam nie ma pośrednika świadomości ludzkiej, jest tylko
Bóg i działanie.
A czym się kieruje świadomość człowieka, ta wtórna? Kieruje się potrzebami podświadomości,
tej która jest zniekształcona, która kieruje się emocjami, która kieruje się tym zniekształconym
pojęciem rzeczywistości świata. Tym się kieruje i nie chce przyjąć natury Bożej, bo to dla
świadomości człowieka podświadomość jest bogiem - nie będziesz miał bogów cudzych
przede mną - dla świadomości tej wtórnej to podświadomość jest bogiem.
Ale gdy my pozbywamy się tej świadomości i zaczynamy się jak dziecko poszukiwać
Boga, to pozbywamy się jednocześnie emocji i pozbywamy się świadomości, która jest
związana ściśle z emocjami, a objawia się w nas świadomość dziecka i moc Ducha
Świętego jako właściwa świadomość. I to wszystko się dzieje w nas, nie tracimy niczego.
I dlatego człowiek ma zaszczepiony lęk przed utratą świadomości, bo kojarzy mu się to ze
śmiercią.
Tak jak ludzie się bardzo boją, niepokoją, gdy mają świadomie zwrócić się o to, aby Bóg
uczynił ich nikim, słabym, bezsilnym, niezaradnym, bezradnym, bezbronnym i uległym. Oni się
boją tego dlatego, bo to są wszystkie przymioty ich osobowości i tożsamości. Dlatego są
ponieważ są silnymi, potrafią zaradzić na wszystko, że są kimś, są silnymi, są zaradnymi, są
mocnymi i nieuległymi, dlatego ich tożsamość się jakoby ostaje. Boją się pozbyć tych (w ich
pojęciu) przymiotów kardynalnych, a to są pewnego rodzaju przywary kardynalne osobowości
ziemskiej.
Ale gdy wołamy o te wszystkie sprawy, które godzą w naszą jakoby równowagę, okazuje się,
że gdy one się objawiają, to zamiast całkowitego rozpadu, braku jakiejkolwiek umiejętności
działania, pojmowania i rozumienia, zaczynamy odczuwać spokój, ciszę, równowagę i zdolność
Strona
32
działania. Tylko ona się przenosi, ta zdolności działania, do naszego uczuciowego działania.
Nasze uczuciowe działanie zaczyna stawać się tą główną mocą działania, czyli
kierujemy się przez dziecięctwo. Wtedy wraca nasza świadomość do właściwego
stanu istnienia.
Łódź, 07.03.2015r.
Dziecko z natury jest nikim, słabym, bezsilnym, niezaradnym, bezradnym, bezbronnym i
uległym i dlatego z pełną mocą w nim działa Bóg. W tym momencie jako dziecko ziemskie ojciec jest jego wszelką decyzją i dziecko cieszy się. Ale problem następuje u dziecka, kiedy
ma już 10, 15 lat, kiedy musi zacząć podejmować decyzje i on nie wie, że on to potrafi zrobić.
Zaczyna się pozbywać tej natury dziecięcej - mówi o tym św. Paweł: gdy byłem dziecięciem,
myślałem jak dziecię, chodziłem jak dziecię i rozumiałem jak dziecię, gdy stałem się dorosłym
mężem, porzuciłem wszystko co dziecięce, w tej chwili widzę jakby w lustrze, w zagadce,
niewyraźnie (czyli przez tą świadomość wtórną), w owym czasie widziałem jasno twarzą w
twarz, w tej chwili moje poznanie jest cząstkowe, ale w owym czasie poznam jak zostałem
poznany, gdy stanę się dzieckiem, będę w pełni widział Ojca i będę miał tożsamość Ojca,
ponieważ będę miał tożsamość syna, a to co Ojciec ma, to i syn ma, to co Ojciec umie to i syn
umie, ale to się wszystko dzieje przez tą naturę wewnętrzną.
I dlatego, gdy rozmawiamy w tej chwili patrząc na tą naturę wewnętrzną, to ta natura
wewnętrzna, ona jest jakby w takiej smole, jakby w takim słoiku ze smarem. I w tym
momencie, kiedy następuje ożywianie, bo on się po prostu stamtąd wydostaje, z tej
degrengolady, z tej zalewy która jest bardzo podobną do smaru, wydostaje się i zaczyna
ożywać, zaczyna jaśnieć, zaczyna pojawiać się w niej strumień życia. Czyli wychodzi z tego
pojęcia emocjonalnego, czyli świadomość wewnętrzna żywa zaczyna rozumieć relacje z
Bogiem, zaczyna pojawiać się światło, zaczyna ona tam czuć, ona żyć, ona pojmować i
zaczynamy czuć się ożywieni, mimo że pozornie człowiek umiera. Nie umiera.
Człowiek traci świadomość tą wtórną, aby odzyskać świadomość. Czyli odzyskuje
świadomość prawdziwą, w ten sposób traci świadomość wtórną, tą którą jest świadomością
wynikająca z diabła, bo jest takie powiedzenie: człowiek myśli jak diabeł, czy diabeł myśli jak
człowiek, dlatego że po prostu to jest ta świadomość. A gdy świadomości już nie ma, to wtedy
człowiek myśli jak Bóg, ponieważ nie myśl już nikt inny w nim, tylko Bóg.
Co się dzieje z naturą dziecięcą, gdy istnieje wtórna świadomość czyli diabelska? Natura
dziecięca jest po prostu cały czas właściwie wykorzystywana i deprawowana przez
diabła. Cała moc, cała doskonałość, całe życie jest deprawowane. I ta natura, kiedy zaczyna
ożywać i zaczyna jednoczyć się w Bogu. Natura świadomości, która trzyma się z
emocjami, zaczyna ginąć i zaczyna natura dziecka ożywiać się i zaczyna powstawać
w niej Boska doskonałość. On się staje się świadomym Boskiej natury, zaczyna żyć w
człowieku-cierpienie, ale nie cierpieniem, bo człowiek-cierpienie jest człowiekiem
odczuwającym bezwzględnie stan prawdy i zła, czyli odczuwa światłość i ciemność.
Ciemność wywiera w nim ból, a właściwie nie wywiera w nim bólu dokładnie, to nie jest do
końca tak, bo nic nie może tej światłości objąć, ciemność tej światłości nie obejmuje, bo to jest
Wola i świadomość jest bezpośrednio związana, bo tam jest życie, wola i świadomość
jest bezpośrednio związana z życiem i są połączone takimi promieniami, nitkami. Każda
Strona
I ta natura jest samą światłością i nie obejmuje jej ciemność.
33
natura Boża w człowieku i jest napisane: Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej ciemności.
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
decyzja świadomości i woli, która nie jest zgodna z życiem wywołuje w człowieku
całym ból. A za ten ból jest odpowiedzialne życie, czyli człowiek bolesny, człowiek cierpiący.
Ten człowiek cierpiący jest odpowiedzialny. On sam nie cierpi, ale jest przyczyną cierpienia
całego człowieka. Jest tam w nim cierpienie, ale cierpienie nie takie jak my to pojmujemy. To
tak jak Jezus Chrystus stanął na środku świata i powiedział: i dusza moja bolała. Można
powiedzieć znalazła się w miejscu cierpienia i bolała; ale zachowała całkowite odniesienie się
do Boga, czyli trwała w Bogu. I dlatego ból ten nie dotyczył bezpośrednio natury
najdoskonalszej, było to trwanie, dotyczył oczywiście z powodu zewnętrznego bólu wszystkich
tych, którzy byli w cierpieniu, w ten sposób.
Czyli człowiek, który żyje w prawdzie cierpi z powodu tych, którzy go otaczają
dookoła i cierpią, i cierpią często z powodu własnego oddalenia od Boga. Bo Jezus
Chrystus mówi: niewolnik cierpi z powodu swojej natury zniewolenia jako niewolnik, ale gdy
poznaje Boga, to w tej naturze niewolnictwa znajduje Boga i przestaje cierpieć. Czyli niewolnik
jako niewolnik, jako człowiek najęty po prostu przemocą do pracy, jako zdobycz powiedzmy
wojenna, on cierpi wtedy, kiedy jest niewolnikiem i nie ma innej alternatywy. Ale, kiedy
Chrystus mu mówi w taki sposób: słuchaj, to miejsce jest jak każde inne, mógłbyś się znaleźć
w innym miejscu, ale czy w innym miejscu znalazłbyś Boga? Byś był w tamtym, czy w tamtym,
czy w dobrobycie, czy w jakiejś innej sytuacji i też byś Boga nie znalazł. Więc jak jesteś w tym
miejscu, to też Bóg jest z tobą, więc tutaj będąc niewolnikiem, też odnajdujesz Boga i wtedy
twoje cierpienie się kończy, ponieważ nie cierpisz już bezpłodnie, Bóg ukazuje ci twoją pracę,
zadanie, doświadczenie i próbę, tu się odnajdujesz, Boga znajdujesz. Jest inne spojrzenie.
Oczywiście to godzi też w nasze dzisiejsze pojmowanie, nie chcemy być zniewoleni, ale to po
prostu jest sytuacja taka, że w tej chwili po prostu żyjemy w tym świecie, że Bóg tą moralność
ludzką wznosi na poziomy, gdzie tego niewolnictwa nie ma, ale to się tak wydaje że nie ma, bo
jest też niewolnictwo ukryte. Powiem państwu jak to było, jak to się przedstawia, Ameryka,
czy inne państwa,
kiedy zostali niewolnicy wyzwoleni, to gdy byli niewolnikami mieli tak:
domy, spanie, jedzenie, no i przymus pracy. Ale kiedy zostali wyzwoleni nie mieli domu, nie
mieli pracy, nie mieli jedzenia i nikt nie kazał im nic robić, ale po prostu nic nie mieli. Więc
zastanawiali się czy dobrze zrobili, że są w tej chwili wolnymi, bo w tej chwili mają wolność, ale
nie mają tamtych rzeczy, nie mają domów, jedzenia, nie mają pracy, mają wolność, przedtem
nie mieli wolności, mieli jedzenie, pracę i dach nad głową.
Ale tutaj chodzi o tą sytuację, że ukazuję w dzisiejszym pojmowaniu, że Duch Boży wszystko
zmienia, ale wiemy że na świecie istnieje chyba z 5 milionów albo 10 milionów dzieci
niewolników i to są najczęściej kraje Indie, Pakistan czy inne kraje, gdzie istnieją dzieci
niewolnicy, dzieci od 5 do 14 roku życia harują, czy Afryka w kopalniach, w zakładach pracy i
Strona
34
tak dalej, te małe dzieci harują i nie dostają w ogóle prawie żadnych pieniędzy. A dzisiejsze
niewolnictwo wygląda w taki sposób, że człowiek wykonuje pracę powiedzmy za 1000 złotych,
a dostaje z tego 10 złotych, ale gdyby to była wymiana barterowa, to ona ma się całkowicie
inaczej. Ponieważ wymiana barterowa to jest taka sytuacja: ja zbuduję tobie dom, ale ty nie
Łódź, 07.03.2015r.
możesz mi dać za to worka kartofli, ty musisz mi dać usługę, która jest równorzędna. Usługa
barterowa to jest właśnie ta usługa, gdzie jest wymiana usług: ja tobie pomagam w tej
sytuacji, a ty mi pomagasz w tej sytuacji, ale ta pomoc musi być mniej więcej równorzędna. I
w tym momencie nie ma już sytuacji, gdzie korzysta z tych pieniędzy trzecia osoba, która nic
nie robi. A tutaj jest zleceniodawca który mówi: zrób pracę za 1000 złotych, więc pośrednik
mówi [innemu] żeby zrobił pracę za 20 złotych i tak tamten 980 złoty bierze do swojej kieszeni
za nic, bo tamtemu dał 20 złotych, a zleceniodawca zapłacił 1000 złotych. W usłudze
barterowej jest to niemożliwe, ponieważ nikt nie może wziąć umiejętności cudzej osoby, aby ją
zdeponować, aby tą umiejętność w jakiś sposób sprzedać. Jest to wymiana bezpośrednia, te
dwie osoby, czy po prostu jakieś społeczności jakoś wymieniają się i nie może być tam jakiejś
trzeciej społeczności, jakiejś osoby pośredniej. Barter jest prostym zadaniem, gdzie nie może
trzeci korzystać, który w ogóle nie bierze udziału w tym zadaniu.
Tutaj chcę przedstawić właśnie tą naturę człowieka wewnętrznego, gdzie istnieje ta
świadomość - przerośnięta świadomość emocjonalna, którą traktuje się jako tą docelową, tą
właściwą, tą która zna drogę, która zna wszystko, która zna umiejętności wszystkie.
Ale przejdźmy proszę państwa do praktyki i poprośmy Ducha Świętego o to, aby dał nam
właśnie to pojęcie, poznanie, zjednoczenie się w człowieku uczuciowym z człowiekiemcierpienie, poznanie człowieka-cierpienie, gdzie wszelkie cierpienie ustaje, gdzie wszelkie
cierpienie jest rozpoznawane w rozumieniu: jestem oddalony od Boga, kiedy cierpię, więc
gdy jestem w Bogu nie cierpię, tam gdzie świadomość i wola wracają do życia, aby
żyć zgodnie z prawdą Bożą, bo wtedy gdy żyją z prawdą Bożą, cierpienie ustaje, a
jest radość i miłość.
Tam niech nie uczestniczy świadomość wasza, ale wasza uczuciowość, która staje się waszą
świadomością, ponieważ człowiek tak naprawdę nie podejmuje w świecie decyzji przez
świadomość, tylko podejmuje przez emocje, te emocje nim kierują. A później
świadomość się z tym boryka, jest emocjonalnym wtedy człowiekiem, czyli podlega tej
świadomości wtórnej. Dlatego, starajcie się czuć wszystko, być w relacji jak dziecko.
Ojcze nasz mówi o tym: bądź w relacji ze wszystkimi jak dziecko, a wtedy przyjmiesz moje
święte imię i będziesz miał udział w królestwie i wola moja w tobie będzie jako w niebie tak i
na ziemi, i będziesz mój chleb spożywał - słowo moje, a i wybaczenie będzie twoim udziałem, i
radością też obdarowywania, i będziesz całkowicie miał udział w mojej opiece, będziesz miał
obecność mnie całego, będę cały w tobie, cały twój i będziesz zbawiony ode złego, bo gdzie ja
jestem nie ma zła.
Pamiętajcie państwo o pracy, zadaniu, doświadczeniu i próbie i kto daje wam tą pracę i że daje
jesteście zdolni tą pracę wykonać, jesteście zdolni. I gdy ją wykonujecie, wzrastacie, a
wykonujecie dlatego, bo jest nad wami ten, który wie że ją wykonacie, a będąc z Nim
Strona
zawsze wiedzcie, że są dla waszej korzyści, że zawsze was wznoszą i kształtują i że wy
35
wam zawsze zgodnie z waszymi umiejętnościami, zdolnościami, które on widzi i on zna i
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
nieustannie w relacji przez świadomość właściwie wykonywanej pracy, zadania, doświadczenia
i próby jesteście nieustannie w relacji z Bogiem i on was przemienia i kształtuje. To jest
budowanie świadomości, odzyskiwanie świadomości uczuciowej, tej świadomości dziecka, które
całkowicie wie skąd pochodzi jego opieka, siła, bezpieczeństwo, jedzenie, ciepło, odwaga.
Część 4
Dziecięctwo widzimy już w innym spojrzeniu, że dziecięctwo jest tak naprawdę właściwą naturą
świadomości naszego postrzegania świata. Jak rozmawialiśmy Jezus Chrystus nigdy nie
przestał być dzieckiem Ojca, nigdy nie postępował we własnym imieniu, w
przeciwności do ludzi na tej ziemi. Wszyscy ludzie robią w swoim imieniu, to ja, to ja, to
ja, oprócz rzeczy złych, ponieważ jak to mówią - sukces ma wielu ojców, a porażka jest
sierotą, porażka nie ma ojca, sukces ma wielu ojców. I ludzie mówią to ja to ja to ja, Jezus
Chrystus nigdy nie czynił niczego co by on czynił. Chwalą Jezusa Chrystusa mówiąc: jakież Ty
wielkie cuda czynisz. A On mówi tak: to nie ja te cuda czynię, ale mój Ojciec w mojej
obecności czyni te cuda i jeszcze większe cuda uczyni w mojej obecności. Czyli Jezus Chrystus
ukazuje bardzo wyraźnie, że jest Synem, nigdy nie czyni czegokolwiek we własnym imieniu,
zawsze czyni to co Ojciec jemu każe, ukazuje i co czyni w Jego imieniu.
Ewangelia św. Jana rozdział 5: kiedy Jezus Chrystus uzdrowił paralityka, który leżał przy
sadzawce Betesda 38 lat, zarzucają mu faryzeusze, najpierw zarzucają temu paralitykowi,
który wstał po 38 latach, został uzdrowiony w cudowny sposób, dlaczego on niesie łoże w ten
dzień kiedy jest post. A on odpowiada bardzo prosto i jasno: On mi kazał to niosę. Więc
zwracają się do Jezusa Chrystusa i mówią: dlaczego ty wykonałeś tą ciężką pracę uzdrowienia
w dzień święty. A on mówi: ja tego nie uczyniłem, to Ojciec już uczynił, szabat należy do Ojca i
On czyni z nim co chce, uzdrawia w ten dzień, bo należy on do Niego. My nie wiemy co, tak
ogólnie, nie my mówimy co Ojciec ma w szabat robić, tylko Ojciec nam mówi co my mamy
robić, ale on może zrobić wszystko, uzdrowił, to nie ja uczyniłem, to Ojciec uzdrowił, bo Ojciec
robi w szabat co chce i zaprawdę powiadam wam: ja nic nie uczyniłem - tak mówi - bo nic
Syn sam sobie nie czyni, tylko Ojciec czyni i syn czyni, wtedy gdy widzi jak Ojciec
czyni.
I można było w tym momencie powiedzieć jak sprawy się mają, jak to wygląda, kiedy pan
wstaje do działania, do pracy, a sługa leży. Sługa powinien wstać i wołać: panie, co byś chciał
abym tobie uczynił, ponieważ ty jesteś po to, żeby mi mówić co ja mam czynić, ponieważ
jestem złym sługą, kiedy nie mam co czynić, jestem dobrym sługą gdy wiem i mam co czynić.
Więc kiedy pan leży, sługa powinien przyjść i powiedzieć: panie powiedz mi co mam uczynić,
ponieważ jestem sługą wtedy, kiedy mam co czynić, jestem złym sługą nieprzydatnym i
Strona
36
dlatego przychodzę do ciebie i pytam się: co mam czynić, aby być dobrym sługą.
Więc jeśli Bóg czyni, to jakżeż Syn ma nie czynić. I tutaj jest odniesienie można było
powiedzieć w taki sposób: Bóg jest świadomością, głową - tu jest przedstawione w liście
Łódź, 07.03.2015r.
św. Pawła do Kor 11: a głową Chrystusa jest Bóg, a głową mężczyzny jest Chrystus, a głową
kobiety jest mężczyzna, więc niechaj kobieta nakrywa sobie głowę mężczyzną jeśli nie chce
być pohańbiona, jeśli kobieta prorokuje, to niech ma nakrytą głowę mężczyzną, a mężczyzna
musi nieustannie pozostawać w nakrytej głowie przez Chrystusa. Nie może mieć nakrytej
głowy przez kobietę, kobietą, tylko Chrystusem. Dlatego Chrystus nieustannie ma nakrytą
głowę Bogiem, czyli głową Chrystusa jest Bóg, jest Ojciec, głową mężczyzny jest Chrystus.
Więc mówi o mężczyźnie, nie jako o biologicznym mężczyźnie, tylko o słudze Bożym,
o synu nieustannym, ten który trwa w wypełnianiu woli Bożej.
I tutaj można było powiedzieć, że nic syn sam z siebie nie czyni, tylko Ojciec czyni i Syn widzi
jak Ojciec czyni. Więc w tym momencie, kiedy wiemy, że Ojciec jest świadomością Syna, to
Syn nie może nic czynić bez świadomości, tylko czyni w nim świadomość, a on to czyni. Tak
można to powiedzieć jeśli tu przejdziemy do takiego aspektu, aby przenieść ten aspekt do
naszego pojmowania. Czyli my nie czynimy niczego bez świadomości, tylko czynimy ze
świadomością, to świadomość kieruje nas ku temu co chcemy. Więc jeśli świadomość kieruje
nas ku temu czego nie chcemy, to czemu służy nasza świadomość? Świadomość nasza musi
kierować nas do tego czego chcemy dla Boga, czyli chcemy abyśmy żyli.
Tutaj jest to ukazane, że nic Syn sam z siebie nie czyni, tylko Ojciec czyni i czyni Syn tylko
wtedy, kiedy Ojciec czyni. Więc tutaj Chrystus ukazuje, że jest nieustannie dzieckiem.
Chrystus pozostaje nieustannie dzieckiem. Dlaczego? Nie jest dzieckiem w cielesności, ale jest
dzieckiem w postawie, jest nieustannym dzieckiem w postawie. Postawa Jego jest
dzieckiem, dlatego bo ukazuje przymioty dziecka.
I można było powiedzieć, że jeśli mówimy o przymiotach dziecka, to możemy powiedzieć taką
sytuację: punktem jest to, co ma przymioty punktu, a nie zawsze punkt jest kropką, bo kropka
nie jest punktem, ponieważ jest czymś więcej niż punktem. Można było powiedzieć w ten
sposób: punkt to jest miejsce, gdzie zawiera się wszystko w tej samej tożsamości w jednym
miejscu. Więc punkt ma inną całkowicie jakby cechę, że punktem jest wszystko co zawiera się
w tych samych cechach w jednym miejscu. Czyli można było powiedzieć, jeśli Jezus Chrystus
mówi takie słowa, gdybyśmy zadali pytanie: w jakim miejscu, jakie cechy objawia natura
człowieka, powiedzmy, gdzie góra i dół znajdują się w jednym miejscu, gdzie przód i tył
znajdują się w jednym miejscu, gdzie prawa ręka i lewa ręka znajdują się w jednym miejscu,
gdzie zewnętrzne i wewnętrzne znajduje się w jednym miejscu - jedynym miejscem jest punkt
i są to znamiona punktu, mimo że punktem nie jest, ma znamiona punktu, cechy punktu,
wypełnione są wszystkie znamiona punktu, ponieważ w punkcie nie ma przodu i nie ma tyłu,
nie ma góry i nie ma dołu, w punkcie nie ma lewej strony i prawej strony, w punkcie nie ma
wewnętrznego i zewnętrznego, bo wszystko znajduje się w jednym miejscu, wszystkie cechy
przodu i tyłu są w jednym miejscu, wszystkie wymiary przodu i tyłu są w jednym miejscu. I
dlatego dla nas przód i tył to jest jakaś odległość, a dla Boga ci którzy żyją w Bogu
Strona
miejscu, wszystkie cechy wewnętrznego i zewnętrznego są w jednym miejscu i wszystkie cechy
37
zewnętrzne i wewnętrzne są w jednym miejscu, wszystkie cechy góry i dołu są w jednym
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
objawiają cechy punktu, czyli przód i tył jest w jednym miejscu, góra i dół jest w jednym
miejscu, wewnętrzne i zewnętrzne jest w jednym miejscu. Z punktu widzenia ludzkiego są
odległe od siebie, bo co między nimi jest? Między nimi jest sprzeczność, która je oddala. A w
tym momencie, kiedy sprzeczności już nie ma, to przód i tył jest w jednym miejscu, więc ten
człowiek ma cechy punktu.
I to jest ta sama sytuacja z dzieckiem. Jeśli człowiek postępuje jak dziecko, czyli ma wszystkie
cechy punktu, cechy dziecka, jest dzieckiem mimo, że jest dorosłą osobą, bo ma wszystkie
przymioty dziecka - gdy nie staniecie się jak dzieci - nie mówi gdy nie staniecie się dziećmi,
tylko gdy nie staniecie się jak dzieci, czyli gdy będziecie mieli wszystkie cechy dziecka
pozostając dorosłymi osobami, cechy dziecka, czyli cechy punktu można było powiedzieć. A
cechy punktu ma tylko dziecko, tak mogę powiedzieć, cechy ojca ma dziecko, bo dziecko
mając ojca całkowicie pokłada nadzieję w ojcu.
Jezus Chrystus zresztą mówi: nie ja czynię, tylko Ojciec mój czyni, czynię to co widzę u
swojego Ojca, nie ja myślę, tylko Ojciec myśli, nie ja mówię, tylko mówię to co słyszę u Ojca,
to nie są moje przemyślenia, to są słowa Ojca. Czyli można było tu ciekawie, powiedzieć, że
Jezus Chrystus mówi: mówię to co słyszę u swojego Ojca i mówię to co widzę u swojego Ojca.
Czyli kim jest Chrystus? Nieustannie wpatrującym się w Ojca, nigdy nie ustaje się wpatrywać w
Ojca. I Ewangelia mówi: ten, który widzi żywego, niech się przypatruje żywemu póki
żyje, temu który żyje, aby żył. A Jezus Chrystus się nieustannie przypatruje, bo nic innego
nie czyni, tylko to co Ojciec czyni, gdyż się nieustannie w Niego wpatruje.
Wpatruje się w Niego, ale to jest bardzo ciekawa sytuacja, bo proszę zauważyć w odniesieniu
się do aspektu: praca, zadanie, doświadczenie i próba. Ci, którzy wykonują tą pracę
właściwie, dla Boga, to się oni nieustannie wpatrują w Boga, a jednocześnie
wpatrując się wykonują czynności te ludzkie, gdzie muszą widzieć co robią, mimo że
się wpatrują nieustannie w Ojca. Wpatrują się sercem swoim w Ojca i całą naturą
dziecięctwa wpatrują się w Ojca, a wykonują czynności te, które wymagają ich uwagi w tym co
robią. Czyli jednocześnie nie patrzą, nie skupiają się na swoich zasadach, tylko wpatrują się
nieustannie w zasady Boże.
Bo proszę zauważyć, ciekawą sytuacją jest to, że gdy człowiek wykonuje jakąś czynność, to
wpatruje się w swoje zasady, aby tymi zasadami postępować wedle tego co czyni. Więc
wpatruje się w to, nie w czynność, którą wykonuje, tylko częścią, która wpatruje się w zasady,
jest wierny zasadom, wpatruje się w zasady, mimo że jego oczy, jego zmysły wpatrują się w
czynności, które wykonują, ale wedle zasad w które się nieustannie wpatruje pewna część,
która ma się wpatrywać w zasady. Więc występują dwa jakby aspekty wpatrywania, czyli jeden
Strona
38
aspekt jest widzeniem tego co robimy, a drugi jest wpatrywaniem się.
Więc nie mamy się wpatrywać w zasady ludzkie, tylko w zasady Boże. Kiedy wpatrujemy się w
zasady Boże nieustannie, to wtedy kiedy wykonujemy czynności, to wykonujemy je wedle
pewnych zasad, a kiedy wpatrujemy się w Ojca to wykonujemy je w zasadach Ojca.
Łódź, 07.03.2015r.
I w ten sposób pogodzona jest sytuacja jednocześnie wykonywania prozaicznej czynności
życiowej, a jednocześnie nieustannego się wpatrywania w Ojca, ponieważ każdy musi
zachowywać pewną moralność przy wykonywaniu pewnych czynności życiowych, ponieważ
tymi czynnościami życiowymi, tymi zasadami jest niekrzywdzenie.
Gotuje zupę, to musi też wykonać ją w pewnych zasadach, czyli mimo że tą zupę gotuje, to
musi się też skupić na zasadach gotowania tej zupy - pokroić marchewkę i pietruszkę, musi
zrobić to i on to czyni, ale czyniąc to jednocześnie się wpatruje w zasady - w przepis zupy czyli zasadę „cookingu”, a jednocześnie wykonuje czynność, która jest zewnętrzna. Bo
wpatrywanie się wewnętrzne nie jest tą czynnością fizyczną, jest czynnością duchową, a
czynność zewnętrzna jest tą czynnością zewnętrzną. Jak wpatrujemy się w czynność
wewnętrzną, czyli jeśli patrzymy się w dobry przepis, to wyjdzie dobra zupa. Jeśli wpatrujemy
się w co innego, to ta zupa nie wyjdzie dobra, bo możemy wrzucić do niej gwoździ lub coś
innego nie zastanawiając się. Więc chodzi o tą sytuację, że nie wyjdzie smaczna, bo
przesypiamy soli i tak dalej, albo innych składników.
Dlatego wykonując prozaiczne czynności, ja dlaczego o tym państwu mówię, mówię o takiej
prostej sprawie, gdzie moglibyście państwo się zastanowić: po co on nam to mówi, przecież to
jest proste i to jest zwykłe życie, no po co on nam mówi o tym zwykłym życiu. Ja mówię do
tej części, która o tym nie wie, która trwa w zasadach zła i dziwi się dlaczego
człowiek źle robi. Źle robi, bo wpatruje się w zasady zła, krzywdzi innych ludzi, bo
wpatruje się zasady krzywdy, patrzy tylko na swój zysk, bo wpatruje się w zasady
diabła, w grzech, który widzi tylko swój zysk, oszukuje człowieka.
W ten sposób tworzy się tak zwana wtórna świadomość człowieka, która nie jest od Boga, tylko
jest wynikiem grzechu. Bo świadomość Boga jest to czynić dobro drugiemu człowiekowi, ale to
jest za mało, tylko dla jego zysku, bo czynić dobro drugiemu człowiekowi, to my też mamy w
jakiś sposób ten zysk, ale czynić tylko dla jego zysku, omijamy zysk swój, czyli niech nie wie
lewica co czyni prawica i w tym momencie tylko Bóg jest nagrodą naszą. Może inaczej: on dba
o to co jest dla naszego zysku. Więc my nie dbamy o swój zysk, tylko o zysk innego człowieka,
a Bóg o nasz zysk. To jest największe dobrodziejstwo jakie może się zdarzyć.
Dlatego mówię o tych zasadach prostych, abyście po prostu mieli świadomość świadomości
tej wewnętrznej uczuciowej, bo to ona musi wiedzieć dlaczego, co, jak, gdzie się dzieje, bo
to ona musi wejść w udział, w działanie. Bo ona jest nieczynna, dlatego że wszystko
poszło w emocje i w świadomość fałszywą, a musi wejść w uczucie i w uczynki
miłosierdzia.
I musimy się po prostu na nowo tego nauczyć, przypomnieć sobie, właściwie. A tym, który
jest owocami w nas istniejącymi, czyli owoce to są uczucia, uczuciami w relacji z
drugim człowiekiem. Nie ma już naszej świadomości, a mimo to żyjemy.
Strona
nauczyć i zadbać. Bo gdy mamy Ducha Świętego, On jest zamiast naszej świadomości, On
39
nam to przypomina jest Duch Święty, On jest dany nam, aby nam przypomnieć,
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
Św. Paweł mówi: mnie już nie ma, jest Chrystus, żyje, mówi, ponieważ on nie ma już
świadomości swojej, czyli nie postępuje już wedle zysku swojego, tylko dla zysku Bożego. Gdy
czytamy listy to on mówi o tym, że postępuje tylko dla zysku Bożego, tylko dla zysku drugiego
człowieka, aby ten drugi człowiek miał zysk, ponieważ po co został postawiony, aby on miał
zysk, nie on, nie zysk miał święty Paweł, tylko ten drugi człowiek miał zysk. I dopiero wtedy,
kiedy ten drugi człowiek ma zysk, dopiero wtedy on odczuwa obecność Chrystusa w
nim, ponieważ Chrystus daje mu – św. Pawłowi jego zysk, dba o jego zysk. Dlatego
mnie już nie ma - jest Chrystus, nie ma już mojego zysku, ja już nie dbam o swój zysk,
Chrystus doba o mój zysk, a ja dbam o zysk wszystkich współbraci.
Więc troszczę się o nich dlatego, bo ważnym dla mnie jest, aby oni żyli, bo chwałą Boga jest
żyjący człowiek, chwałą Boga jest, aby człowiek żył. I żyje tą właśnie myślą, tym przesłaniem,
tym sednem i sensem. Chwałą Boga jest żyjący człowiek i chwałą Boga jest, aby człowiek żył,
więc żyje dla tej chwały, aby chwała Boga się rozszerzała w tych ludziach, aby na chwałę Bożą
oni ożywali, ponieważ On chce tego.
Więc jeśli ja chcę żyć w Bogu, to muszę robić to co On chce. A On chce, aby chwałą Boga był
żyjący człowiek i aby człowiek żył. Więc wszystko czynię aby on żył, ale nie żył w taki sposób
jak myśli ludzkość, tylko jak myśli człowiek (ludzkość jako masa). Każdy osobny człowiek staje
się częścią, jest naturą w Chrystusie zanurzoną i musi zdążać do niej, bo tam jest jego
źródło życia. A tam jednoczy się gdy staje się ponownie dzieckiem, dzieckiem nie w
swojej postaci fizycznej, tylko w swojej relacji.
I dlatego chcę powiedzieć: Chrystus zawsze jest relacją doskonałą z Ojcem. Więc gdy
spojrzymy na Jezusa Chrystusa, to tylko jest w nim ta część, która jest częścią uczuciową i to
ona jest całą, tej ziemskiej świadomości nie ma, ani tej emocjonalnej części, ma tylko: Bóg
jest jego głową i uczucia Jego jego świadomością, cały czas trwa uczuciem w Ojcu, a
Ojciec w nim, widzą się nawzajem, tylko Syn zna Ojca, jak to jest powiedziane i Syn ukazuje
Ojca komu chce (Ewangelia wg św. Jana).
Poprośmy Ducha Świętego o to, aby on nas poprowadził tą ścieżką, którą Chrystus chce
abyśmy szli, byśmy naśladowali Jego w relacji z Ojcem, abyśmy stali się jak dzieci, czyli
dziećmi można powiedzieć. Jak dzieci, jak to Jezus Chrystus mówi: jeśli nie staniecie się jak
dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego. Żebyśmy stali się jak dzieci, czyli w tej relacji
uczuciowej, w tej najprostszej, najczystszej, bez pośrednika świadomości tej fałszywej, tylko
prosta relacja z Bogiem, która jest całkowicie objawiona w Modlitwie Pańskiej.
Modlitwa Pańska dopiero właściwie jest wypowiedziana, kiedy jesteśmy dziećmi, bo ona jest
skierowana do dzieci. Ojcze nasz, który jesteś w Niebie - do dzieci jest skierowana. My, gdy
Strona
40
stajemy się dziećmi Bożymi, dopiero tą modlitwę właściwie mówimy, ponieważ jest ona
skierowana do dzieci, dzieci ją odmawiają. W inny sposób jest to tylko recytacja, mówienie o
czymś o czym się nie ma pojęcia, w czym się nie ma udziału. Gdy jesteśmy dziećmi, dopiero w
pełni istnieje w nas świadomość przeżywania natury obecności Boga Żywego w Modlitwie
Łódź, 07.03.2015r.
Pańskiej, która jest modlitwą samych uczuć.
Ojcze mój, który jesteś w Niebie, Ojcze nasz, który jesteś w Niebie, święć się imię
Twoje, święci się imię Twoje, czyli czuję jak Twoja cudowna dłoń otacza mnie i czuję
Twój dotyk, czuję jak obejmujesz mnie i przytulasz mnie, czuję jak Twój święty świat
Niebo i Twoja doskonałość roztacza się wokół mnie i czuję się w domu, czuję się
doskonale, czuję się zaopiekowany, czuję się radośnie, czuję jak wola Twoja,
porządek doskonałości Twojej, który wszystko doskonale czyni, jest we mnie i mam
w nim udział, czuję jak pokarm Twoje Słowo mnie porządkuje i mnie ożywia, czuję
jak radość wybaczenia Twojego we mnie znajduje miejsce i wybaczam z radością
ogromną i czuję jak się mną opiekujesz tak bardzo, że dajesz mi Siebie całego i czuję
i jestem, bo zbawiasz mnie ode złego. Teraz jestem, ponieważ jestem tu, gdzie zawsze być
powinienem, gdzie mnie pociągasz do życia, abym mógł czynić w imię Twoje i wpatrując się
nieustannie w Ciebie, czyniąc to co Ty chcesz, co dla Ciebie jest przyjemne, radosne,
sprawiedliwe i dobre, bo to jest dobre.
Człowiek-uczucie prowadzi nas prosto do człowieka-cierpienie, ponieważ człowiek-cierpienie
jest tym miejscem, w którym jest obecność doskonałej prawdy, czyli życia, czyli miłości, bo
miłość jest życiem i to miłości tej, która w Bogu jest miłością, nie tej miłości, którą my staramy
się w sobie pojąć jako tą miłość i porównać do Bożej miłości i mówimy, że miłość nie jest
Bogiem, ponieważ nie czujemy żeby nasza miłość była Bogiem, bo nie. Nasza miłość nie jest
Bogiem, to Chrystus w nas jest miłością i On jest miłością, ona jest Bogiem,
ponieważ Chrystus jest życiem, a miłość to życie, życie to światłość, miłość to
światłość, Ojciec to światłość, więc miłość jest równa ze światłością.
U niektórych z państwa jest dostrzegalne, że chcą znaleźć tego człowieka-cierpienie, w tym
miejscu gdzie są, chcą odnaleźć, chcą jakby stworzyć, można powiedzieć, przez wyobraźnię,
iluzję, ułudę, złudzenie chcą stworzyć sobie to podobieństwo, co jest niemożliwe, bo to jest, to
o czym rozmawiamy, to jest poddanie się temu stanowi, a nie poszukiwanie i tworzenie przez
nasz umysł, ponieważ on będzie to tworzył, ale nie będziemy czuć z tego powodu spokoju, nie
będziemy czuć z powodu tego radości, będziemy starali się zobaczyć ten obraz, ale przez
wyobraźnię, ale nie będzie tam udziału w radości w obecności Chrystusa i nie będziecie zdolni
do wybaczania z powodu tylko zysku tej drugiej osoby, będzie to dla nas w dalszym ciągu
obce.
Więc skupmy się i prosimy o tych, o których chcemy poprosić, aby z powodu
odpowiedzialności za życie i zbawienie drugiego człowieka, aby im wybaczyć tylko
dla ich zysku. Nie musi to być osoba znana, może być nieznaną, ale spójrzcie na nią i z
ogromną miłością, czyli prawdziwą odpowiedzialnością za życie i zbawienie tego człowieka
powodu to uczyńcie, nie widząc własnego zysku i poczujcie radość, która objawia się w mocy
Chrystusa w nas, a jednocześnie radość duszy, która raduje się z wybaczenia, z obecności
Strona
zysku jego, zobaczcie jego zysk, jego duszę radującą się z zysku obecności Boga, tylko z tego
41
wybaczcie jemu, wypraszajcie łaskę wybaczenia u Chrystusa Pana dla niego z powodu tylko
CZŁ O W IEK
Ż YC IE
Chrystusa, z obecności radości i prawdy, którą wy dla niego wypraszacie. Tego człowieka
musicie widzieć, czuć w nim powstające życie, widzieć w nim człowieka żywego, gdzie
wybaczając widzicie jak on ożywa, jak kwiat jego dojrzewa, widzieć zysk jego, radość, a zysk
wasz jest w rękach Boga, On o wasz zysk dba.
Patrząc na niektórych z państwa dostrzega się, że gdy prosicie i zanurzacie się w tym, to
wasze oblicze objawia pełne miłosierdzie, pełne spojrzenie miłosierne na tą drugą osobę z
powodu zysku tylko tej osoby, gdzie to miłosierdzie jest obecnością Chrystusa, który wam daje
zysk, gdy o nim nie myślicie, gdy czynicie to tylko dla zysku drugiej osoby, tylko dla zysku. Ze
spokojem poddajcie się tej radości, w której ma udział ten drugi człowiek, poddajcie się tej
radości, cieszcie się z jego zysku. Pamiętajcie że to nie wy czynicie, ale to jest działanie
Chrystusa w was, tam w taki sposób kontynuowane jest zbawienie Chrystusa, bo to jest Jego
dzieło. On właśnie przychodzi po to, aby całkowicie objawić odpowiedzialność i ukazać
odpowiedzialność, że Bóg jest odpowiedzialny za życie człowieka, którego stworzył i że daje,
wybacza człowiekowi tylko z powodu jego zysku, bo w Bogu, w Chrystusie nie ma egoizmu,
jest tylko miłosierdzie, jest tylko obdarowanie, więc tam tylko jest wybaczenie z powodu jego
zysku.
Pozwólcie, aby Chrystus w was działał, Duch Święty, Bóg Ojciec, Anioł Stróż, Święta Maria
Matka Boża. Pozwólcie się porwać. Pozwólcie, aby Chrystus w was był, aby świadomość wasza,
ta która się opiera przestała istnieć, abyście radość poczuli z obecności. To jest właśnie
świadomość człowieka uczuciowego, to jest świadomość tej obecności.
Gdy odczuwacie jeszcze cierpienie, opór, to znaczy że człowiek-cierpienie jeszcze nie jest przez
was odnaleziony, jeszcze jesteście poza nim. Bo gdy nie jesteście w nim, wszelkie cierpienie,
wszelkie udręczenie, umęczenie jest udziałem waszym. A gdy jesteście w nim, w człowieku
cierpienie, gdzie jest pełne objawienie obecności Bożej, prostota i jawność, to ta jawność i
prostota także jest waszym udziałem.
W człowieku-cierpienie radość Boża jest w pełni obecna, w pełni mamy w niej udział, przenika
każdą naszą komórkę, każda komórka z osobna i wszystkie razem radują się, przenika nas
radość, szczęście, lekkość, ukojenie.
Pozwólcie się ponieść Bożemu przewodnictwu. Nie szukajcie w wyobraźni tego, czego tam nie
znajdziecie. Stańcie się jak dzieci małymi, a jednocześnie w pełni oddanymi. Wyobraźnia nie da
wam tego, czego tam nie ma. Ona nie ma tego poznania. Prawda jest poza wyobrażeniem,
poza iluzją, poza złudzeniem i poza ułudą.
Nie brońcie się przed udziałem w radości Bożej, po prostu bądźcie w nim, nie tracicie niczego
tylko zyskujecie. Wasza świadomość, która was ogranicza nie jest życiem. Życiem jest
Strona
42
Chrystus, życiem jest natura dziecięctwa, dlatego Jezus Chrystus mówi: gdy nie staniecie się
jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego, czyli nie będziecie żyć.
Gdy jesteście w tej naturze, naturze człowieka-cierpienie, gdzie Bóg przebywa tam w
doskonałej postaci i w doskonałej obecności, to całkowicie tracicie połączenie ze wszystkimi
Łódź, 07.03.2015r.
ludźmi, które mieliście w sposób przeszły, a macie to połączenie w sposób Boży, jaśnieją głowy
tych ludzi, ponieważ macie z tymi ludźmi relację w dalszym ciągu, ale przez naturę Bożą w
nich, przez myśli sieroce, czyli myśli odrzucone przez budujących, przez myśli Boże doskonałe
najradośniejsze, w których nie chcą mieć udziału, ale wy przez nie właśnie macie udział w
naturze wybaczenia dla nich, tam to następuje, tylko dla ich zysku, wybaczenie dla ich zysku.
Słyszę śpiew aniołów, prawie u wszystkich wypływa on z boku, unosi się i słyszę śpiew taki
jeszcze wyższy, ogromnie radosny śpiew, wznoszą się w radości i chwale ku radości Bożej,
ogromna radość tego śpiewu jest, wznoszenie się w takiej chwale ogromnej, chwalenie Boga
przez właśnie takie śpiewy [ to jest takie doskonałe].
Dziękuję państwu. Oddaję państwa Bogu Ojcu w opiekę przez miłosierdzie Boże i świętej Marii
Matce Bożej i całej radości niebiańskiej. Oczywiście wszystkiemu temu oddaję państwa, temu
co objawia Modlitwa Pańska: Ojcu, Jego świętemu imieniu i Królestwu, woli Bożej, a
jednocześnie, abyście byli całkowicie nasyceni pokarmem Bożym, aby wybaczenie było waszą
radością a i nieustannie odczuwali opiekę Chrystusa Boga Ojca, który daje siebie całego i
radość zbawienia, radość udziału w doskonałości natury Bożej, która nieustannie w człowieku
istnieje i czeka aż się będzie rozszerzała i rozszerza się, kiedy trwamy w Ojcu, ponieważ chwałą Boga jest żyjący człowiek i chwałą Boga jest, aby człowiek żył - to są słowa świętego
Strona
43
Ireneusza. - chwałą Boga jest żyjący człowiek, chwałą Boga jest, aby człowiek żył.