Franciszkanski Swiat 3 2011

Transkrypt

Franciszkanski Swiat 3 2011
F ranciszkański Świat
CZASOPISMO MŁODYCH
www.franciszkanie.net
®
Nr 3 (69) 2011 r.
FŚwiat
w tym numerze
znajdziesz m.in.:
Świadectwo o potędze
modlitwy różańcowej
Zaproszenia na weekend
powołaniowy
Relację ze spotkania
młodych katolików
w Madrycie
Nową krzyżówkę i wiersz
Świadectwo powołania
zakonnego
I wiele innych, ciekawych
artykułów!
Franciszkański Świat
Pokój i Dobro!
Pokój i Dobro!
Drodzy czytelnicy Franciszkańskiego Świata
Wakacje minęły bezpowrotnie. Pozostało po nich jedynie wspomnienie.
Mam nadzieję, że miłe. Rozpoczął się nowy rok szkoly i akademicki.
Po urlopach przyszedł czas, żeby powrócić do pracy.
Do pracy po wakacjach wróciła również nasza redakcja.
Jest nam niezmiernie miło, że możemy wydać kolejny numer
Franciszkańskiego Świata. Jednocześnie dzielimy się z Wami
swoistą nowiną: Franciszkański Świat od kilku tygodni jest obecny
na Facebook’u. Mam nadzieję, że teraz kontakt z Wami,
Drodzy Czytelnicy, będzie jeszcze lepszy.
Dziękując za modlitwę, każde dobre słowo życzymy miłej i przyjemnej lektury
nowego numeru Franciszkańskiego Świata.
Pokój i Dobro!
Nasz adres: Franciszkański Świat
ul. Mickiewicza 1
64 - 510 Wronki
Franciszkański Świat
o. Sylwester Brzeziński OFM
W tym numerze
znajdziesz:
Pieśń chwały cz. III. Św. Franciszek - Boży Muzyk.........................................4
/br. Teofil Bartkowiak OFM/
Z Pism św. Franciszka...........................................................................................7
Historia pewnego powołania..............................................................................8
/br. Beniamin Zarzecki OFM/
Moje JMJ (Światowe Dni Młodzieży) w Madrycie........................................10
/Sławek/
Niepokalane Serce zwycięży. Kilka informacji o nabożeństwie pięciu
pierwszych sobót miesiąca................................................................................14
/Kinga/
Krzyżówka stara i nowa......................................................................................16
Potęga modlitwy różańcowej...........................................................................18
/o. Salezy Tomczak OFM/
Opowieść fantastyczna/Wiersz.......................................................................21
/MarK/
Wolni, a jednak w niewoli.................................................................................22
/br. Kacper Grys OFM/
Skrzynka intencji.................................................................................................25
Spotkania powołaniowe w naszej prowincji zakonnej...................................26
Ku pamięci...........................................................................................................28
/Kinga/
Z pielgrzymiego szlaku.......................................................................................30
/Angelika i Ada/
O sprawiedliwym sądzeniu po polsku, czyli o Nergalu słów kilka............32
/Sylwester Brzeziński OFM/
Franciszkański Świat
Pokój i Dobro!
PI EŚŃ CHWAŁY cz . III .
Św. Franciszek - Boży Mu zyk
a kilka dni przed śmiercią święN
ty Franciszek leżał chory w Asyżu
w pałacu biskupim. Byli z nim niektó-
rzy jego towarzysze. Mimo osłabienia
ich święty ojciec często śpiewał hymny
na chwałę Chrystusa. Dlatego pewnego
dnia jeden z braci rzekł: <Ojcze, (…)
teraz powinieneś myśleć o śmierci i raczej płakać, niż śpiewać, ponieważ jesteś
ciężko chory…>. Święty Franciszek odpowiedział: <Najdroższy bracie, wiedz,
że już dwa lata temu, kiedy byliśmy
w Foligno, Bóg objawił mi kres mojego
życia, który nastąpi za kilka dni. W objawieniu tym Bóg zapewnił mnie o odpuszczeniu wszystkich moich grzechów
i błogosławieństwie w raju. Do czasu
tego objawienia płakałem nad śmiercią
i moimi grzechami, jednak od tamtej chwili jestem tak przepełniony radością, że nie
mogę już płakać. Dlatego śpiewam i będę
śpiewał Bogu, który obdarzył mnie łaską
i zapewnił o darach chwały w raju>”.
Ten obszerny fragment „Kwiatków
św. Franciszka”, który przybliża nam
ostatnie sceny z życia naszego świętego Patriarchy oddaje dość wiernie jego
stosunek do Boga w ciężkich chwilach,
a wyrażający się przez radosny śpiew.
Wydaje mi się, że pokazuje on wyraźnie, czym dla Biedaczyny była muzyka. Pewien brat widząc kolejny przykład doskonałej radości, który pojawia
się w najmniej oczekiwanym momencie
(w cierpieniu), próbuje z miłością napomnieć Ojca, lecz ten tłumacząc swoje
dziwne zachowanie zapewnia, że jego radość ma swoje właściwe uzasadnienie. To
dziecięca ufność pokładana w Bogu daje
mu pewność w swoje zbawienie. Czuje, że
smutek i rozpacz nic tu nie wniesie i jest
nawet w tym czasie nie na miejscu. Święty
Ojciec czuł, że spotkanie z miłującym Obliczem Boga jest już bliskie, więc nie ma
się czego lękać, lecz już teraz w tym trudnym doświadczeniu, które spada na niego
z dopustu Bożego ma przez śpiew niejako przyśpieszyć śpiew anielskich chórów.
Przychodzi mi na myśl w tym miejscu
inny fragment, natchnionego tekstu Pisma Świętego z księgi Daniela, mówiący
o trzech młodzieńcach w piecu ognistym:
”…anioł Pański zstąpił do pieca wraz
z Azariaszem i jego towarzyszami i usunął
płomień ognia z pieca, sprowadzając do
środka pieca jakby orzeźwiający powiew
wiatru, tak że ogień nie dotknął ich wcale,
nie sprawił im bólu ani nie wyrządził im
krzywdy. Wtedy ci trzej jakby jednym głosem wysławiali, wychwalali i błogosławili
Boga, mówiąc w piecu: <Błogosławiony
jesteś, Panie Boże naszych ojców – pełen
chwały i wywyższony na wieki>”(Dn 3, 49
– 52a). Hymn pochwalny, który zaśpiewali młodzieńcy w piecu po dzień dzisiejszy
jest często wykorzystywany w porannej li-
Franciszkański Świat
turgii Kościoła, aby wyrażać radość
w święta i uroczystości. Święty
nasz Ojciec, często tworzył własne
modlitwy pochwalne na wzór tego
śpiewu z księgi Daniela, chociażby „Pochwałę stworzeń”. Cytaty,
które podobierał do tych modlitw
uwielbienia pochodzą właśnie
z tego fragmentu Pisma Świętego.
Można to zauważyć w „Modlitwach
pochwalnych odmawianych przy
wszystkich godzinach”, w „Zachęcie do uwielbienia Boga”, gdzie aż
trzy razy czerpie z tekstu modlitwy
młodzieńców. Inne fragmenty bi- Naśladowcy św. Franciszka chwalą Pana Boga śpiewem
blijne, z których Franciszek czerpał
inspiracje do modlitwy, to teksmość. Franciszek zetknął się z tą kulturą
ty Apokalipsy św. Jana Apostoła i Księgi
i w niej wzrastał. Żył ideałami rycerskiPsalmów. Święty Jan w Objawieniu ukazał
mi. Można śmiało powiedzieć o Franciszchwalebny Kościół, który śpiewa Baranku, że to Boży trubadur, który nawet na
kowi nowe pieśni chwały. Jest to śpiew
łożu śmierci prosił braci Leona i Anioła
towarzyszący radości niebiańskiej uczty,
o utwór, który sam ułożył, czyli o „Pieśń
często pojawiający się w liturgii. To wyjaśsłoneczną”. W jego twórczości też pojania nam dlaczego Święty przed zbliżającą
wia się dama, podobnie jak u trubadurów,
się śmiercią nie płakał, lecz chwalił Boga,
którą wychwala i nazywa błogosławioną,
bo przeczuwał zbliżające się spotkanie
to Dziewica Maryja. Podkreśla jej zadanie
w Raju. Tuż przed momentem przejścia
w historii zbawienia, którym było wydanie
z tego świata do nieba, kazał zawołać do siena świat Zbawiciela. Można o tym przebie braci, aby mu śpiewali o siostrze śmierci.
czytać w „Pozdrowieniu Błogosławionej
Dziewicy Maryi”. Kolejną damą, którą
Opisując postać świętego Franciszka
pragnie zdobyć, ale dla Chrystusa jest
jako Bożego śpiewaka trzeba odwołać się
Klara, jego wierna towarzyszka. Inną była
do czasów, w których on żył i tworzył teksPani Ubóstwo, z którą zawarł ślub i do
ty, a nawet nie jest to wykluczone – muzykę.
której nawoływał współbraci. Ona, jako
Tomasz z Celano pisze, że już jako młodzieupersonifikowana cnota znalazła swoje
niec śpiewał po francusku „chwalby Panu”.
miejsce w tekście „Pozdrowienia cnót”:
Jego głos był mocny, słodki, jasny i dźwięcz„Pani Święte Ubóstwo, Pan niech Cię
ny. Święty śpiewał: „Galicum erumpebat in
strzeże z twą siostrą, Świętą Pokorą”. Jak
iubilum”, co według świętego Augustyna
widać ówczesna kultura, w której dojrzeoznacza największą ekspresję w muzyce.
wał Franciszek przenikała jego twórczość.
Czasy pierwszych braci, to okres radosnych,
wędrownych trubadurów, którzy śpiewaŚpiew towarzyszył także nie tylko
li o miłości. Wychwalali nadworne damy
poezji i modlitwom, które tworzył ale
i zabiegali o ich względy. Miłość, która ich
także innym chwilom życia pierwszych
cechowała była wolna od pożądania i czybraci. Podczas przepowiadania Ewangelii
sta, dająca radość i pokój, przyjaźń i uprzejFranciszek pragnął, aby brat Pacyfik miał
Franciszkański Świat
5
Pokój i Dobro!
wokół siebie kilku uduchowionych braci,
którzy pójdą z nim przez świat, wyśpiewując chwałę Pana, jak trubadurzy. Jak
już zauważyliśmy Święty Ojciec stosował
muzykę jako środek terapeutyczny podczas, gdy cierpiało jego ciało. Jak bardzo
leżała mu na sercu sprawa odmawiania
i śpiewania oficjum, czyli brewiarza, dowiadujemy się z Reguły Zatwierdzonej,
gdzie poleca, aby odprawiano ją według
przepisów Kościoła Rzymskiego, tak
jak w kaplicy papieskiej. W liście, który
skierował do całego Zakonu wspomniał
o muzyce liturgicznej. Zwrócił uwagę nie
tyle na jej melodyjność, co na harmonię
ducha, która prowadzi do harmonii z Bogiem. Bo w modlitwie liczy się czystość
serca, która ma moc wypraszania u Boga
łask, a nie zadowalanie słuchaczy. Można
rzec, że muzyka była obecna na każdym
kroku, zarówno podczas chwil pełnych
ciemności, jak i w czasie radości i spotkań z braćmi. Mówi się, że Franciszek
potrafił komponować. Miał utworzyć
melodię do „Pieśni Słonecznej”, a także
do „Zachęty dla Ubogich Pań”. Niestety
nie da się tej hipotezy potwierdzić mimo
zapisków na ten temat w Źródłach Fran-
ciszkańskich, ponieważ nie zachowały
się zapisy melodii, jeśli w ogóle znalazły
się na papierze. Nie ulega wątpliwości, że
Biedaczynę odznaczała wrażliwość muzyczna. Nie tylko śpiewał, lecz tańczył,
a nawet naśladował grę na skrzypcach,
przez posługiwanie się dwoma patykami.
Podsumowując, można wyodrębnić
kilka cech charakterystycznych opisujących związek św. Franciszka z muzyką
jego okresu. Łączył apostolstwo i ascezę ze śpiewem, który wykorzystywał
podczas modlitwy, kazań, chwil radości,
a nawet rozstania się z tym światem. Pamiętajmy, że Święty z Asyżu to nie tylko beztroski śpiewak Boży, lecz przede
wszystkim śpiewający naśladowca Jezusa
Ukrzyżowanego. W ten sposób jego muzyka przybiera wymiar duchowy, a nawet
mistyczny. Więcej na temat muzyki wykonywanej przez św. Franciszka możemy
znaleźć w „Źródłach Franciszkańskich”:
w „Zbiorze asyskim”, w „Zwierciadle doskonałości”, w biografiach Tomasza Celano i św. Bonawentury oraz wielu innych.
Myślę, że rozważania z cyklu „Pieśń
chwały” nie tylko zwróciły naszą uwagę
na ujęcie muzyki w konkretnych aspektach, lecz spowodują, że docenimy jej obecność w naszym codziennym
życiu, jako nieodzowną towarzyszkę w każdej chwili,
zarówno w życiu religijnym,
rodzinnym, wspólnotowym,
a także rozrywkowym, czego przykładem był nasz patron, św. Franciszek z Asyżu.
br. Teofil Bartkowiak OFM
Gra i śpiewa Greccio - zespół WSD we Wronkach
Franciszkański Świat
Z Pism św. Franciszka
Napomnienie 3.:
Pan mówi w Ewangelii:
Kto nie wyrzekłby się wszystkiego, co posiada,
nie może być moim uczniem (por. Łk 14, 33);
i: Kto chciałby zachować swoje życie, straci je (Łk 9, 24).
Ten człowiek opuszcza wszystko, co ma, i traci swoje ciało,
który siebie samego oddaje całkowicie pod posłuszeństwo
w ręce swego przełożonego.
I cokolwiek czyni i mówi, jeśli wie, że nie sprzeciwia się to jego woli,
jest to prawdziwe posłuszeństwo, byleby to, co czyni, było dobre.
I choćby podwładny widział coś lepszego i pożyteczniejszego
dla swej duszy niż to, co nakazuje przełożony,
niech dobrowolnie złoży Bogu z tego ofiarę
i niech stara się spełnić życzenie przełożonego.
To jest bowiem posłuszeństwo z miłości (1P 1, 22),
ponieważ miłe jest Bogu i bliźniemu.
Napomnienie 3, 1 - 6
Franciszkański Świat
Pokój i Dobro!
Historia
pewnego
powołania
J
eszcze parę lat temu, gdyby ktoś
mi powiedział, że zostanę zakonnikiem, wyśmiałbym go. Ja zakonnikiem? Chyba żartujesz? Nie ma
mowy. Nie wyobrażałem sobie życia
w zakonie, ponieważ miałem plan,
aby mieć żonę, dzieci, krótko mówiąc
wspaniałą rodzinę, w której wypełniałbym swoje powołanie męża i ojca.
Mój stosunek do wiary oraz Kościoła był raczej umiarkowany, ponieważ na niedzielne Msze św. chodziłem
bardziej z obowiązku niż z miłości do
Jezusa Chrystusa. Taka relacja do Kościoła przeplatana różnymi upadkami,
spowodowała, że moja wiara, a także
miłość do Boga przygasła. Objawiało
się to w moim życiu. Nie mając większych perspektyw, co robić po szkole
średniej, złożyłem dokumenty do szkoły ochroniarskiej. Tę decyzje podjąłem
żeby mieć czas, aby zastanowić się nad
dalszą przyszłością. Nie miałem więk-
8
szych zainteresowań jak ćwiczenie na
siłowni, myśląc, że może w przyszłości będę ciężarowcem albo instruktorem siłowni. Bardzo polubiłem tę dyscyplinę sportu jaką jest kulturystyka.
Tak samo zresztą lubili ją moi koledzy.
W moim towarzystwie rzadko mówiło się o Panu Bogu, co też objawiało
się w życiu zewnętrznym i duchowym.
Tak jak i moi przyjaciele byłem fanem
muzyki techno. Jeździłem na różnego rodzaju imprezy, na których była
ta muzyka. Podobało mi się takie życie: pieniądze, imprezy, ładny wygląd.
Takimi wartościami się kierowałem.
Ale gdzieś głęboko w sercu czułem,
że czegoś mi brakuje. Oszołomiony wartościami, które proponuje ten
świat, nie myślałem za bardzo o Panu
Bogu, żyjąc raczej z dala od Niego.
Po ukończeniu szkoły ochroniarskiej postanowiłem wyjechać do Belgii za lepszą pracą oraz zobaczyć, jak
Franciszkański Świat
tam żyją ludzie. Miałem cichą nadzieję,
że być może tam znajdę swoje miejsce
w świecie. Miejsce, gdzie zaznam wewnętrznego pokoju. Przebywając pół
roku za granicą, stwierdziłem, że nie jest
to coś, o czym myślałem. Po podjęciu decyzji o powrocie do Polski, zaczęło dziać
się ze mną coś dziwnego. Nie wiedziałem dokładnie, o co chodzi… Nie rozumiałem stanu, którego doświadczałem.
Kiedy zorientowałem się, że to BÓG
puka do mojego serca, poczułem że czegoś ode mnie oczekuje. Uświadomiłem
sobie, że w złych miejscach szukałem
tego, czego mi brakowało. Ponieważ nigdy nie byłem w głębszej relacji z Chrystusem, nie mogłem wiedzieć, gdzie jest
moje miejsce. Po tym wydarzeniu, przez
łaskę, którą Bóg mnie dotknął, zacząłem
myśleć o zakonie, ale to były tylko myśli,
które przeplatały się z codziennością. Zacząłem trochę czytać o zakonach, żywoty
świętych itp. Gdy przyjechałem do Polski, postanowiłem bardziej zastanowić
się nad tym wewnętrznym głosem który
mówił, że moje miejsce jest w klasztorze,
że mam służyć ludziom. Pracując oraz
rozwijając swoje życie
wewnętrzne, utwierdzałem się, zadając sobie pytanie: czy rzeczywiście
Pan Bóg chciałby takiego
nędznego sługę w swojej owczarni? Czytając o
św. Franciszku z Asyżu:
jak wielkiej wiary był to
człowiek, pełen pokory, prostoty i miłości do
Boga i ludzi, moje pragnienie wstąpienia do zakonu, który on założył,
umacniało się i dojrzewało, ale brakowało mi jeszcze odwagi w podjęciu
ostatecznej decyzji. Posta-
nowiłem więc pójść na pielgrzymkę do
Częstochowy, aby zapytać się Matki
Bożej, co ona o tym sądzi i poprosić,
aby pomogła mi w podjęciu decyzji.
Po pielgrzymce, którą wspominam bardzo mile, nie miałem żadnych
wątpliwości, co do mojego powołania.
W duchu poczułem, że Maryja pokazuje mi, że mam służyć Jezusowi, Jej
i ludziom w zakonie św. Franciszka.
Teraz, gdy już ukończyłem nowicjat w klasztorze w Osiecznej, jestem
szczęśliwy, że mogę żyć jak św. Franciszek, który szczególnie umiłował
Pana Boga i świat stworzony. W duchu Biedaczyny, pragnę służyć Bogu
i ludziom, dziękując równocześnie za
dar powołania do życia zakonnego.
POKÓJ I DOBRO!
br. Beniamin Zarzecki OFM
Kaplica zakonna
Franciszkański Świat
9
Pokój i Dobro!
Moje JMJ (Światowe Dni Młodzieży)
w Madrycie 2011 r.
j nie chciało mi się jechać, straszO
nie nie chciało. Bo nie znam grupy
z którą jadę, bo wolałbym pojechać zno-
wu do Zakopanego, bo coś innego, a bo
po co itd. Gdy człowiek sam się nakręca
na „nie”, czuje jednak gdzieś tam pod
skórą, że czeka go coś niesamowitego
i ważnego. Rozpoczyna się wtedy walka
w sobie, co wybrać. Oczywiście wstałem rano i pojechałem do Gdańska, bo
stamtąd wcześniej (po poszukiwaniach
internetowych) znalazłem grupę i z nimi
wyruszyłem. I już w autokarze pierwsze
miłe, niesamowite rozczarowanie. Spotkałem wspaniałą grupę ludzi. Chociaż
liczyła 50 osób, w wieku od 13 do 36 lat
z ks. Andrzejem i pilotem Pawłem (tutaj
reklama - bo co dobre trzeba promować
- jego niezwykłego biura podróży www.
podrozezdusza.pl) na czele, szybko się
zintegrowała przy wspólnym śpiewie,
wygłupach i spaniu w autokarze (spędziliśmy prawie 24h w naszym dyliżansie).
Pierwszy przystanek – Taize, miejsce
10
niesamowite, miejsce gdzie chrześcijanie
prawdziwie stanowią jedność. Wspólne
śpiewy, modlitwy, posiłki, uczestniczenie
w grupach dyskusyjnych i adoracja Najświętszego Sakramentu. A wokół piękne
doliny z winogronami i winnicami. Spotkaliśmy tutaj pierwsze grupy pielgrzymów
z Australii, Włoch, Niemiec, Francji i Nataszę z Czarnogóry ;) Jednak naszym celem był Madryt, więc wyruszyliśmy dalej.
Zanim dojechaliśmy do miejsca przeznaczenia, zahaczyliśmy o pewne mało
znane wybrzeże, już hiszpańskie, może
ktoś słyszał: Costa Brava w miejscowości
Llorett (mnóstwo turystów, hoteli, barów,
dyskotek i piękna plaża, choć kamienista i Morze Śródziemne, choć strasznie
słone). Miejsce mało uduchowione, to
jednak młodzi pielgrzymi przypomnieli
tam wszystkim w piosence „Wojownicy
Pana”, że oprócz zabawy i odpoczynku liczy się także Ktoś jeszcze. Mimo
cudnej pogody i orzeźwiającej wody
w Bałty…hehe pomyłka, w Śródziemnym,
Franciszkański Świat
pojechaliśmy dalej. Pielgrzymi którzy uczestniczą w pełni
w Światowych Dniach Młodzieży spędzają czas najpierw
w danej diecezji kraju gospodarzy zanim dojadą na spotkanie z papieżem. My do takich
pielgrzymujących należeliśmy.
Naszą diecezją stała się diecezja
VIC, a naszym miastem Igyalada. Każdy z nas został przydzielony do rodziny hiszpańskiej.
Mógłbym dalej pisać, co danego
dnia po kolei robiliśmy, co zobaczyliśmy, co zwiedziliśmy,
ale nie zrobię tego, bo prawAutor artykułu na Światowych Dniach Młodzieży
da jest taka, że choćbym był
niezwykle płodnym pisarzem i posiadał
dziliśmy na początku i końcu dnia (resztę
dar oddziaływania na wyobraźnie ludzi
dnia spędzaliśmy na zwiedzaniu i poznanie oddałbym tej wspaniałej, niezwywaniu Katalonii) okazało się, że rodziny
kłej i niepowtarzalnej atmosfery, klimatu
katolickie w Hiszpanii są liczne. Norma
wspólnoty ludzi wierzących z różnych
to 3 – 4 dzieciaków. Razem uczestniczą
miejsc świata. Będę pisał co dla mnie
w obrzędach kościelnych, razem jedzą
było ważne i co ja sam przeżyłem podczas
posiłki w niedzielę, razem podróżują. KaŚwiatowych Dni Młodzieży w Hiszpanii.
tolicy w Hiszpanii starają się także należeć do wspólnot parafialnych, aby pomóc
JMJ 2011 zawsze będzie kojarzyswojemu małemu Kościołowi. Bardzo
ło mi się z rodziną. Miałem to szczęście
popularny w Hiszpanii jest Opus Dei.
(większość pielgrzymów spało w szkoOrganizacja bardzo zniesławiona przez
łach, halach, salkach itp.), że mieszkałem
absurdalną i nie wiadomo po co napisau kilku rodzin. Wpierw poznałem rodzinę
ną (tylko i wyłącznie dla zamętu) książkę
Rodriguez. On prokurator, ona sędzina
pana D.B. (jemu reklamy robić nie mam
i sześcioro dzieciaków. Najstarszy syn
zamiaru). W Hiszpanii dowiedziałem
był naszym tłumaczem. 15 – latek, który
się wiele ciekawych i co najważniejsze
biegle władał językiem angielskim, inteprawdziwych informacji na temat Opus
resował się historią, polityką i teatrem.
Dei. Organizacja ta jest bardzo rodzinW przyszłości chce zostać dziennikarzem
na, prowadzi wiele świetlic i szkół. Dba
sportowym. Resztę jego rodzeństwa poo formację i duchowe wsparcie swoich
znaliśmy później, ponieważ spaliśmy
członków. Prawdą jest także to, że byle
w czwórkę chłopa z Polski w jego rodzinkto tam się dostać nie może, więc pewnie
nym mieszkaniu, a pozostali domownicy
dlatego jest atakowana przez swoją elitarna czas naszego przyjazdu i swoich wakaność. W bloku, w którym mieszkaliśmy,
cji mieszkali w domku letniskowym kilna parterze znajduje się kaplica z Najkanaście kilometrów dalej, w rodzinnym
świętszym Sakramentem, która była ukrymieście mamy (założonym prawie 1000
wana podczas dyktatury generała Franco.
lat temu). W rozmowach, które prowaFranciszkański Świat
11
Pokój i Dobro!
i media, ale nie poddają się
i wychodzą na ulicę w liczbie
miliona by demonstrować
swoją wiarę (czy coś takiego jest możliwe w naszym,
rzekomo katolickim narodzie?). Rodziny w Hiszpanii
często się odwiedzają, razem spędzają czas ze swoimi znajomymi, przyjaciółmi
i innymi członkami rodzin.
A teraz trochę prywaty:
ponieważ jestem pedagogiem, obserwowałem obie
rodzinki w jaki sposób wychowują dzieciaki. Żadnego
Papież Benedykt XVI przejeżdża ulicami Madrytu
krzyku, agresji, wyładowań
Kolejną rodziną, u której mieszkaemocji, wszystko na spokojnie, nawet jak
łem razem z kolegą już w Madrycie, to
małe dzieciaki są już nie do wytrzymania,
rodzina Sanchez. Młoda, niesamowita
jasne konsekwencje, zasady i trzymanie
rodzinka. Poznali się na Światowych
się ich. Dobry Boże, jaką ja miałbym
w Rzymie, zakochali się w sobie w Toprzyjemną pracę z innymi nauczycielaronto i jako para pojechali do Kolonii,
mi, gdyby w Polsce choć w połowie były
a teraz przyjmują pielgrzymów. Oprócz
tak wychowywane dzieci… Niezaponich w domu byli także Xabito – 2 lata,
mnianym obrazem będzie widok karmiąktóry próbował nas uczyć hiszpańskiecej Asun (moja mama z Madrytu, choć
go, ale niestety miał kiepskich uczniów,
młodsza), która zakrywa się materiałem
a także jego młodszy brat Rodrigo –
ze względu na intymność tej sytuacji
6 miesięcy. Ze względu na to, że uczest(w Polsce rzadkość), a następnie Xabito,
niczyliśmy już razem z 2 milionami
który podchodzi i delikatnie klepie swojei papieżem w programie Światowych
go braciszka, by mu się odbiło. Szaleństwo.
Dni Młodzieży, nie mogliśmy z nimi poJMJ 2011 będzie mi się zawsze kobyć za dużo. Zawsze jednak wieczorami
jarzyło z Maryją. Zawsze wydawało mi
przy 27 C (w końcu trochę zimniej było)
się, że to Polska jest jedynym krajem masiedzieliśmy na tarasie i rozmawialiśmy.
ryjnym. To, co zobaczyłem w Hiszpanii
Wieczorne rozmowy Polaków są podobzszokowało mnie. W każdym kościele
ne to tych co w Hiszpanii, więc dowiepiękne obrazy i rzeźby Maryi. Byłem w
dzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy.
Montserrat, miejsce kultu Matki Bożej
Oni także należą do wspólnoty. Choć nie
w Hiszpanii. Położony wśród masywu
mają za dużo pieniędzy (mimo, że mieszgórskiego ponad 1000 m. n.p.m. stakają w domku z basenem i podziemnym
ry klasztor, który przechowuje figurkę
garażem), to będą myśleć o powiękMadonny, którą można dotknąć. Mnószeniu rodziny. Katolicy w Hiszpanii
stwo pieśni, figurek i miejsc maryjnych.
są bardzo gnębieni przez rząd Zapatero
12
Franciszkański Świat
JMJ 2011 będzie zawsze kojarzyć mi
się z: Segrada Familia w Barcelonie (tam
chcę mieć ślub i pogrzeb) – na żywo robi
niesamowite wrażenie; pomysły Gaudiego (ten koleś musiał mieć układy z Najwyższym, by robić takie rzeczy); tapas
– pyszne przystawki między lunchem
a kolacją, bardzo dobre do napoi różnego
typu; z grupą katolików z Chin, którzy
musieli skłamać władzom, że nie jadą do
Madrytu, bo inaczej marny czeka ich los;
piłką nożną – Hiszpanie to fanatycy futbolu, w Katalonii wszędzie: na oknach,
balkonach, sklepach, ciuchach jest FCB
(specjalnie nie podam pełnej nazwy, bo
jestem fanem M. UNITED); stadionem
Realu Madryt – dla pielgrzymów pewna
kawiarnia otworzyła swoją część stadionu z możliwością małego zwiedzania,
a także skorzystania z Adoracji i spowiedzi; wspólnotą – w Kolonii było dużo, ale
w Madrycie nas, katolików było mnóstwo
i to wszędzie, z całego świata, pozdrawia-
liśmy się, wymienialiśmy się rzeczami,
danymi na fb, robiliśmy wspólne zdjęcia,
wspólnie śpiewaliśmy, bawiliśmy się, tańczyliśmy (muzyka różnorodna, dj puszczali nam różną muzykę, także klubową)
i modliliśmy się; sangria – pyszny napój
;); z Benedyktem XVI – starzeje się nam
papież, ale uśmiech, który widziałem z 10
metrów był prawdziwy i naturalny, niezwykłe jego słowa i pozostanie na placu
z nami, gdzie rozpętała się straszna burza,
mimo próśb biskupów, by pojechał do
domu, będą zawsze dla mnie niezwykłe.
No dobra, koniec tego. Rozpisałem się
troszkę. Kończąc, gdy czytam to, co napisałem, myślę, że niestety nie oddałem tego,
co najważniejsze: atmosfery... Za dwa lata
Światowe Dni w Rio. Jeśli po tych wypocinach chcesz poczuć tę atmosferę, to jedź
ze mną i przestań wymyślać mnóstwo powodów „na nie”…. Asta la vista Polakos.
Sławek
Droga Krzyżowa na Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie
Franciszkański Świat
13
Pokój i Dobro!
Niepokalane Serce zwycięży!
Kilka informacji
o nabożeństwie
pięciu pierwszych
sobót miesiąca.
iej współczucie nad Sercem twoM
jej Najświętszej Matki otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni
ludzie ranią je wciąż na nowo, a nie
ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał.
Te słowa wypowiedziało Dzieciątko Jezus do siostry Łucji dos Santos 10 grudnia 1925 r.
Zastanawiam się, dlaczego wola
Pana Jezusa i Najświętszej Marii jest
na ogół tak często bagatelizowana?
Szybko też znajduję odpowiedź. Szatan wytęża wszystkie swoje siły, by
tylko móc przyciągnąć jak najwięcej
dusz na swoją stronę i jak najbardziej
utrudniać ludziom wejść w miłosierne
objęcia Pana. W tym krótkim artykule
nie zamierzam przywoływać genezy
nabożeństwa pięciu pierwszych sobót
miesiąca, jedynie pragnę uwrażliwić
czytelników na kolejny dar Boga,
14
który jest przez nas odrzucany. Nazywam to darem, gdyż każde nabożeństwo tym właśnie jest - ogromną łaską
daną nam od Boga. Rzadko się mówi
o tym ważnym nabożeństwie, które zostało nam dane właśnie na te
czasy - można by powiedzieć „bezbożne”. Właśnie w grudniu 1925
roku, kiedy siostra Łucja przebywała
w Pontevedra ukazała się jej Najświętsza Panna z Dzieciątkiem Jezus. Pokazała Łucji swoje serce otoczone cierniami i po słowach Jezusa, które na
początku przetoczyłam, zwróciła się
do Łucji mówiąc, że obiecuje przyjść
w godzinie śmierci z wszystkimi łaskami potrzebnymi do Zbawienia, temu,
kto przez pięć pierwszych sobót miesiąca przystąpi do spowiedzi świętej
i Komunii św., odmówi różaniec i przez
piętnaście minut będzie towarzyszył Jej
w rozważaniu tajemnic różańca. Tym
wszystkim elementom powinna przy-
Franciszkański Świat
świecać intencja zadośćuczynienia Jej
„my odprawimy pięć sobót, a Ty nam
sercu. Pięć sobót oznacza pięć rodzajów
dasz Zbawienie”. Takie podejście wynika z niedojrzałości, tego, kto tak myśli,
zniewag, jakich dopuszczają się niewdzięczni ludzie, a więc: obelgi przeciw
bądź, co gorsza - tak interesownie do tej
jej Niepokalanemu Poczęciu, przeciw
praktyki podchodzi. Pamiętajmy, że nie
Jej Dziewictwu i Boskiemu Macierzyńchodzi o ilość i nasz interes, tylko o mistwu, a co za tym idzie - nie uznawanie
łość do Pana Boga. Każde nabożeństwo
Jej za Matkę ludzi, wpajanie dzieciom
prowadzi nas do Niego i przyczynia się
obojętność i wręcz nienawiść wobec
do naszego własnego uświęcenia. Bogu
Niepokalanej, a także znieważanie Marii
nie jest tak naprawdę potrzebna nasza
w Jej świętych wizerunkach. Jeśli pomodlitwa, ale ona jest nam niezbędna do
trafimy w sobie wskrzesić choć trochę
funkcjonowania. Ma nas umacniać i pomagać nam dostrzec naszą nieporadność
dobrej woli, to naprawdę bez większego wysiłku możemy wyprosić u Boga
w życiu, a pokazywać i zachwycać nas
miłosierdzie dla tych, którzy mieli to
Wielkością Stwórcy. Ta prośba Chrystusa i Jego Matki jest kolejnym wezwanieszczęście znieważyć Niepokalaną.
niem do pogłębienia naszej pobożności,
Jeśli nabożeństwa te nie są odprawiane
a zarazem wyciągnięciem dłoni nam w kościele, to warto je prywatnie odprawić. W pierwszą sobotę miesiąca
upadającym, byśmy mogli się zanurzyć
w Jego Miłosierdziu i dostąpili Zbawieprzyjąć Komunię świętą. Nie jest konieczne przystąpienie do spowiedzi,
nia.
jeśli jesteśmy w stanie łaski uświęcająKinga
cej. Co do różańca, to wystarczy odmówić np. tajemnice radosne (5 tajemnic),
a rozważanie oznacza piętnaście minut
medytacji nad jedną lub kilkoma tajemnicami różańca. Komunię
świętą i pozostałe praktyki
ofiarujemy
w
intencji
wynagradzającej
Najświętszemu
Sercu Marii.
Spotkałam się kiedyś
z opinią, że
to jest tylko
kolejne nabożeństwo -„takie jak każde
inne”, albo,
że znów traktujemy Boga
Lourdes. Grota, przy której Matka Boża
jak kupca zjawiła się Bernardecie Soubirous
Franciszkański Świat
15
Pokój i Dobro!
Drodzy czytelnicy!
Dziękuję bardzo tym wszystkim,
którzy biorą udział w naszej zabawie
i przesyłają rozwiązania krzyżówki.
Co prawda, ostatnio odpowiedzi nie było zbyt wiele,
ale losowanie odbyło się z zachowaniem
wszelkich przewidzianych procedur.
Serdeczne „Bóg zapłać” kieruje do osób, które przesłały
ostatnie rozwiązanie krzyżówki.
Nagrody za prawidłowe rozwiązanie naszej ostatniej zabawy
(jej hasło brzmiało: pielgrzymka) otrzymują:
- Marcin Malicki z Poznania
- Katarzyna Mikołajska z Poznania
- Karolina Michalewska z Lubawy
- Anna Szwej z Żarnowca
- Paulina Przybylska z Torunia
Przed nami nowa zabawa. Litery z oznaczonych pól
utworzą rozwiązanie krzyżówki.
Odpowiedzi proszę przesyłać na adres:
o. Sylwester Brzeziński
ul. Mickiewicza 1
64 - 510 Wronki
lub [email protected]
Dla pięciu osób czekają nagrody!
Zapraszam do zabawy!!!
16
Franciszkański Świat
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
1. Św. Franciszek nazywany jest piątą…
2. Drugie imię matki świętego z Asyżu.
3. Imię najbliższej przyjaciółki Franciszka.
4. Góra, na której Biedaczyna otrzymał stygmaty.
5. Po spotkaniu ich Franciszek nawrócił się.
6. Imię św. Franciszka nadane na chrzcie.
7. Nazwisko ojca św. Franciszka.
8. Ilość zakonów założonych przez świętego.
9. .... Biedaczyny odbył się w kościele św. Jerzego w Asyżu.
10. Miejscowość, w której Bóg zapytał Franciszka: „Komu chcesz służyć,
Panu czy słudze?”
11. Miejscowość, w której Franciszek jako pierwszy przedstawił misterium
Bożego Narodzenia.
12. „Krzyż Chrystusa jest bramą do…”
13. Zawód Piotra Bernardone.
14. Uzupełnij zdanie: „Miłość nie jest … , miłość jest ukrzyżowana”.
Franciszkański Świat
17
Pokój i Dobro!
Potęga
modlitwy
różańcowej
R
óżaniec jest potężną bronią duchową, jaką Opatrzność Boża włożyła
w ręce ludzi wierzących. Historia Różańca pokazuje wyraźnie, jak tej modlitwy
używał Kościół, zwłaszcza gdy przeżywał trudne chwile. Dzisiaj takie trudne
chwile również przeżywamy, dlatego trzeba wziąć do ręki Różaniec i odmawiać
go z wiarą nie tylko w październiku, ale
przez cały rok. Ta modlitwa zachowuje
całą swoją moc i pozostaje potężnym narzędziem, którego nie wolno zaniedbać.
W chwilach, gdy samo chrześcijaństwo
było zagrożone, tej właśnie modlitwie przypisywano ocalenie przed niebezpieczeństwem, a Matkę Bożą Różańcową czczono
jako Tę, która wyjednywała wybawienie.
Oto
teczności
18
Modlitwa „porusza” niebo
kilka
przykładów
skumodlitwy
różańcowej.
Jednym z największych dowodów
potęgi Różańca było cudowne zwycięstwo nad Turkami w bitwie pod Lepanto
7 października 1517 roku, w której flota
państw europejskich pod wodzą księcia
Juana d’Austria zadała druzgocącą klęskę
potędze tureckiej zagrażającej całej Europie, przede wszystkim zaś samemu Rzymowi, jako Stolicy chrześcijaństwa. Sułtan turecki, Selim II, poprzysiągł bowiem
zburzyć stolicę Piotrową, a główną świą-
Franciszkański Świat
tynię chrześcijaństwa, bazylikę św. Piotra,
zamienić na „stajnię dla koni Mahometa”.
Kolejne wielkie zwycięstwo wojsk
chrześcijańskich nad Turkami miało miejsce w 1683 roku. Turcy w liczbie 250.000
dobrze uzbrojonych żołnierzy oblegali
bramy Wiednia. Chrześcijanie zebrali
zaledwie 80.000 żołnierzy, w większości niewyszkolonych ochotników. Lecz
w Wiedniu, podobnie jak w Rzymie oraz
licznych innych miejscowościach wierni
gromadzili się na modlitwie różańcowej,
błagając o pomoc. Sam papież Innocenty
XI przewodniczył procesji różańcowej
w Rzymie. I oto wbrew ludzkim nadziejom
i rachubom wojska chrześcijańskie pod
wodzą nieustraszonego, ale przede wszystkim głęboko pobożnego króla polskiego,
Jana III Sobieskiego, już po pierwszym
natarciu odniosły wspaniałe zwycięstwo.
Dziesiątki tysięcy ludzi – w większości
członków założonej przez niego Pokutnej
Krucjaty Różańcowej – przemaszerowało
ze świecami i różańcami w rękach po wiedeńskim Ringu od słynnego Votivkirche
do klasztoru i kościoła oo. franciszkanów.
W procesji wzięli udział także wybitni
politycy austriaccy. Ojciec Pavliček był
przekonany, że sprawę wyzwolenia Austrii trzeba powierzyć Matce Bożej. I się
nie zawiódł. Przez pięć lat bombardowano niebo modlitwą różańcową z prośbą
o wyzwolenie kraju. I ta modlitwa została
w końcu wysłuchana. W dzień fatimski,
13 kwietnia 1955 roku, Sowieci zgodzili
się na opuszczenie okupowanego kraju.
Ostatni żołnierz opuścił granice Austrii
w miesiącu różańcowym, w październiku.
W czasie wielkiej dziękczynnej procesji
kanclerz Austrii Raab powiedział: „Jesteśmy wolni. Dziękujemy Ci za to Maryjo!”.
Oto przykład z czasów nam bliżModlitwa różańcowa uratowała także
szych. Po zakończeniu II wojny światoFilipiny. Temu krajowi groziła kilkanawej Austria, podobnie jak Niemcy, została
ście lat temu wojna domowa. Arcybiskup
podzielona na cztery strefy okupacyjne.
stolicy kraju, kardynał Marcos, rzucił
Sowieci na zajętych przez siebie terenach
wprowadzili iście sowieckie porządki, które
Polacy znają z własnego
doświadczenia.
Rabowali co tylko się
dało, wywozili maszyny
i urządzenia przemysłowe, dzieła sztuki i inne
dobra kultury. Kraj ubożał z dnia na dzień. W tej
sytuacji, w 1950 roku,
wiedeński franciszkanin
Petrus Pavliček wpadł
na pomysł zorganizowania nocnej Procesji Światła w intencji
wycofania
okupacyjMsza św. w sanktuarium maryjnym w Osiecznej
nych wojsk radzieckich.
Franciszkański Świat
19
Pokój i Dobro!
wówczas na kolana dosłownie cały naród, który na jego wezwanie odmawiał
różaniec, dzień i noc. I ta modlitwa uratowała kraj przed rozlewem bratniej krwi.
Ks. prof. Witold Dzwonkowski
z KUL-u, który zajmuje się badaniem
dziejów Kościoła na terenie dawnego
Związku Radzieckiego, w jednym z wywiadów powiedział, że wiara i polskość
na naszych kresach wschodnich przetrwała m.in. dzięki modlitwie różańcowej.
Wielki świecki apostoł Różańca,
włoski prawnik, założyciel sanktuarium
pw. Matki Bożej Różańcowej w Pompei, bł. Bartłomiej Longo, w głębi swego
serca usłyszał zapewnienie: Kto szerzy
i odmawia różaniec, ten jest ocalony!
Natomiast amerykański franciszkanin,
kandydat na ołtarze, o. Solan Casey, miał
widzenie, w czasie którego zobaczył wielki tłum dusz wspinających się do nieba.
Zastanawiał się jakim sposobem te dusze
dostają się do nieba. Kiedy przyjrzał się
uważniej, zobaczył, że drabiną, po której te
dusze wchodziły do nieba był... różaniec.
Oby w tym tłumie nie zabrakło nas,
czytelników „Franciszkańskiego Świata”,
oby różaniec stał się dla nas drabiną, która
doprowadzi nas do zbawienia wiecznego.
O błogosławiony Różańcu Maryi,
słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz
z aniołami; wieżo ocalenia od napaści
piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię nie porzucimy. Będziesz
nam pociechą w godzinie konania. Tobie
ostatni pocałunek gasnącego życia. Amen.
o. Salezy Tomczak OFM
Modlitwa wspólnotowa wyprasza u Pana Boga liczne łaski
20
Franciszkański Świat
Opowieść fantastyczna
kiedy miasto wyrasta
choinką
milkną czajniki
samochodów
świerszcze zamawiają wino
w przydrożnych szuwarach
zaniepokojone ryby przykrywają się
po uszy zazdrosną kołdrą
wymagające komary na tratwie skóry
łowią bajki
filozof fenomen nie potrafi rozwiązać
sznurowadeł i tak z butami w kosmos
około
plus minus piątej rano
przychodzi anioł stróż
grabi gwiazdki rozpala w piecu
budzi koguta
a na odchodne
daje siarczystego kopniaka słońcu
MarK
Franciszkański Świat
21
Pokój i Dobro!
Wolni, a jednak
w niewoli
nany oświeceniowy filozof, twórca
Z
ostatniej fazy tejże epoki – sentymentalizmu, Jean Jacques Rousseau,
w swoim najbardziej znanym dziele
Umowa społeczna napisał: człowiek
rodzi się wolny, tymczasem wszędzie
zakuwa się go w kajdany. Kiedy po raz
pierwszy zetknąłem się z tą myślą od
razu przypomniał mi się, jako antyteza, fragment Pierwszego Listu świętego Pawła do Koryntian: Wszystko mi
wolno, ale nie wszystko przynosi mi
korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam sie w niewolę (1 Kor
6, 12). Te dwa zdania wyjęte z Pisma
świętego, tak bardzo uderzające swoim
uniwersalizmem, stanowią doskonałą
naukę dla tych wszystkich, którzy zagubli się na doczesnych ścieżkach i na
nowo poszukują sensu własnego życia.
Współczesny człowiek bowiem zdaje
się zupełnie nie wiedzieć, gdzie leży
granica między dobrem a złem. I nawet
nie jest tym specjalnie zainteresowany,
ponieważ dziś wiele zależy od punktu
spojrzenia, od tego, jak ja chcę coś widzieć, a nie od tego, jakie to jest w rzeczywistości, ocenione przez obiektywne
kryteria, które pouczają nas między innymi o moralności, czyli o tym właśnie,
co nam wolno, a czego nie, wskazując
tym samym pewne ograniczenia, o których - w sensie pozytywnym – wspo-
22
mina bohaterka Zofii Nałkowskiej. Taki
stan rzeczy powoduje, że ludzie przekonani są o własnej wolności, chociażby
w kwestii wyznawanego światopoglądu, tymczasem jednak tkwią, najczęściej
zupełnie nieświadomie, w całkowitym
zniewoleniu, zakuci w kajdany własnych, często zniekształconych dekalogów.
Internet, dziś najbardziej rozpowszechnione medium, przez wielu traktowane jako pierwsze źródło wszelkich
informacji, proponuje nam bardzo dużo
różnych treści. Czy jednak potrafimy wybrać z tego wszystkiego to, co najbardziej
wartościowe? Ranking najczęściej odwiedzanych stron internetowych podany przez
jedną z rozgłośni radiowych wskazuje, że
największą popularnością cieszy się Facebook, zaraz za nim You Tube, a dalej
Wikipedia. Nie świadczy to jednak o niczym, gdyż przy układaniu tego zestawienia, nie brano pod uwagę stron z treściami
pornograficznymi, które bezsprzecznie
dzierżą tu palmę pierwszeństwa. Wniosek
nasuwa się sam. Jeżeli korzystając z internetu, wchodzę na strony z pornografią, to
na pewno nie mogę powiedzieć o sobie,
że jestem człowiekiem wolnym. Naukowo bowiem dowiedziono, że pornografia,
tak jak alkohol czy nikotyna, uzależnia.
Podobnie jest z literaturą. Rynek wydawniczy nie stawia na teksty, które niosą ze
Franciszkański Świat
sobą jakiś ładunek moralny,
ale na szybko sprzedającą
się beletrystkę, przynoszacą
pożądany zysk. Ostatnia nowość, z jaką zetknąłem się w
księgarni nosiła tytuł: Klub
niewiernych żon. Z krótkiej
notki z tyłu książki można
było dowiedzieć się, że powieść jest historią czterech
kobiet, które wchodzą między sobą w układ, że w ciągu roku wdadzą się w kilka
romansów, dzieląc się przy
tym wrażeniami i doznaniami. Bohaterki tej powieści
są zniewolone z założenia Kaplice Drogi Krzyżowej i Kalwarii przypominają nam o
odkupieńczej śmierci Chrystusa
– mówi nam o tym sam tytuł.
Nawet jeśli sprawa zawiązania jednego
właściwie zrozumieć reklamową metaforę
czy drugiego romansu jest ich wolnym
czy hasło jej towarzyszące. Bycie wolnym
wyborem to tutaj ta wolność się zaczyna
to również bycie świadomym. Wideoklip
i jednocześnie kończy, gdyż układ tych
z roznegliżowanymi paniami zawsze możkobiet musi pozostać w tajemnicy. Można wyłączyć, głupią reklamę też. Pytanie
na się więc jedynie domyślać, że każda
tylko, czy tego chcemy, czy mamy na tyle
z nich drży na myśl, co się stanie, gdy mąż
silnej woli, aby to zrobić? A może już tak
dowie się, że oprócz niego jest jeszcze
bardzo stało się to częścią nas, że traktuktoś inny. Sądzę, że jeśli taka literatura ma
jemy to jak coś zupełnie naturalnego, coś,
kształtować nasze życie, naszą hierarchię
na co można zareagować obojętnością
wartości i priorytetów, to lepiej w ogóle
i nawet nie zdołaliśmy zauważyć, że dawno
jej nie czytać. Notabene, książka otrzytemu staliśmy sie niewolnikami erotyczmała same pochlebne recenzje; nazwiska
nych teledysków i tasiemcowych reklam?
na szczęście nie były mi skądinąd znane.
Kiedy wieki temu święty Paweł z TarWiele do życzenia pozostawia także
su pisał nowotestamentowy Pierwszy List
tzw. sztuka wideoklipu. Od kilku dobrych
do Koryntian, napominając adresatów,
lat prawie każdy teledysk nawiązuje do
aby byli czujni i nie dali się zniewolić,
ludzkiej seksualności, głównie tej kobiejako że nie wszystko przynosi korzyść,
cej, ukazanej w kontekście filozofii hegdy sentymentalizm powoli stwał się
donistycznej, a więc proponującej, aby
podłożem dla wielkiej ideologii romanz życia czerpać jedynie przyjemność, a co
tyzmu, a Rousseau pisał Umowę spoz tym idzie deprecjonującej istotę ludzką,
łeczną, nikt nie przypuszczał, że będą to
stworzoną na obraz Boga. Podobnie jest
tak sugestywne teksty, że ich fragmenty
z różnego rodzaju reklamami, emitowanybędą oddziaływać na ludzką świadomość
mi w telewizji, zatem dostępnymi także dla
od momentu ich powstania przez wieki
tych, którzy nie są jeszcze pełnoletni, któaż do dziś. Nawet List świetego Pawła,
rzy są wprost dziećmi i nie zawsze potrafią
Franciszkański Świat
23
Pokój i Dobro!
mimo że skierowany do konkretnej społeczności, zatem poruszający problemy
tamtego czasu i tamtych ludzi, dzięki alegorycznej, a więc ponadczasowej wymowie całego Pisma świętego, przemawia
do dzisiejszego człowieka, chciałoby sie
powiedzieć, równie silnie jak do starożytnych Koryntian. Warto wobec tego zdać
sobie sprawę, że pewne zasady nigdy się
nie zmieniają, nieustannie, w każdym czasie trzeba być im wiernym. Wiele z nich,
w tym także normy moralne, wiąże się
z wielowiekową tradycją, która dziś mówi
nam o tym, jak było kiedyś. Wolni zatem
jesteśmy wtedy, gdy potrafimy przyjąć odważną postawę szacunku i przyjmowania,
jako swoich, niezachwianych etycznych
prawd, także tych religijnych, które pozostawili nam nasi dziadkowie lub rodzice.
Z historii filozofii czy historii literatury wiemy, że następujące po sobie epoki
w rozwoju sztuki i myśli ludzkiej z reguły
stały wobec siebie w zdecydowanej opozycji. Wspaniały dorobek starożytności
był kontynuowany dopiero przez renesansową ideę humanistyczną i racjonalne
oświecenie, teocentryczne i scholastyczne
średniowiecze zostało zaś podjęte, wówczas gdy przyszedł konceptualny barok,
a później spirytualny romantyzm. Ogólnie
przyjmuje się, że światopogląd starożytny,
renesansowy i oświeceniowy to rozwiązania światłe i postępowe, natomiast średniowiecze, barok i romantyzm to epoki
zacofane i zabobonne. Jakby nie patrzeć
na ten problem, na pewno trzeba stwierdzić, że w kwestii wolności dla każdego
chrześcijanina większą wartość zawsze
będą miały te okresy, którym zarzuca się
brak rozwoju. Rozwój bowiem jest tutaj
rozumiany jako uznanie, że to człowiek
jest najważniejszy i to do niego powinny
odnosić się sztuka i kultura, a epoki takie
jak średniowiecze nie siliły się na paneuropejskie idee antropocentryczne, lecz
samego Boga stawiały w centrum zainteresowania, były to więc okresy pobożne
i zawierzające właśnie Bogu losy świata
i życia. Dowodem na to fragment Sonetu IV: O wojnie naszej, którą wiedziemy
z szatanem, światem i ciałem Mikołaja
Sępa Szarzyńskiego, poety barokowego:
Cóż będę czynił w tak straszliwym boju/
Wątły, niebaczny rozdwojony w sobie?/
Królu powszechny, prawdziwy
pokoju/ Zbawienia mego, jest
nadzieja w Tobie!/ Ty mnie przy
sobie postaw, a przespiecznie/
będę wojował i wygram statecznie! Bóg jest więc dla nas
gwarantem najwyższej wolności, w Ewangelii przecież
jasno jest napisane: Panie, do
kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego (J 6, 68).
br. Kacper Grys OFM
Jezus Chrystus wyzwolił ludzi spod panowania grzechu
24
Franciszkański Świat
Franciszkański Świat
25
Pokój i Dobro!
Spotkania powołaniowe w naszej prowincji zakonnej!
Chcesz spotkać się z kapłanem?
Porozmawiać z duchowymi synami
św. Franciszka z Asyżu?
Zapraszamy do nas!
Klasztory w Pakości i Osiecznej czekają na
Ciebie, by pokazać Ci życie zakonne.
Być może szukasz swojej drogi życiowej?
Chcesz odkryć swoje powołanie?
Przyjedź do nas! Zadzwoń!
Św. Franciszek modlił się:
Najwyższy, Chwalebny Boże!
Rozjaśnij ciemności mego serca.
I daj mi Panie: prawdziwą wiarę,
niezachwianą nadzieję
i doskonałą miłość,
zrozumienie i poznanie,
abym wypełnił Twoje święte
i prawdziwe posłannictwo. Amen.
26
Franciszkański Świat
Klasztor w Pakości
k. Inowrocławia.
Dojazd pociągiem do Inowrocławia,
a następnie autobusem
do Pakości (kierunek: Żnin, Barcin)
Kontakt: o. Łazarz
Kwiatkowski OFM
ul. Inowrocławska 3
88 - 170 Pakość
tel. 668 - 587 - 657
e - mail:
[email protected]
Jak dojechać do Osiecznej?
Do Leszna (woj. wielkopolskie)
pociągiem, a stamtąd
autobusem linii nr 13
Adres: Klasztor Franciszkanów
ul. O. E. Frankiewicza 4
64 - 113 Osieczna
Chrystus mówi: „Pójdź za Mną!”
Jeśli czujesz w swoim sercu Jego głos:
pójdź za Nim!
Może czekamy właśnie na Ciebie?!
Franciszkański Świat
27
Pokój i Dobro!
Ku pamięci
ierwszego i drugiego listopada naP
wiedzamy cmentarze, dając tym
wyraz naszej pamięci o zmarłych. Jest
to piękny zwyczaj o głębokiej tradycji,
ale…czy tylko te dni, albo pierwszy
tydzień listopada, ma nam przypominać o zmarłych? Otóż, jako katolicy
powinniśmy pamiętać o nich nieustannie. Dlaczego? Ponieważ w momencie, kiedy ktoś umiera dla świata, rodzi
się dla nieba…tylko, że nie zawsze
dostaje się tam od razu. Śmierć bliskich rodzi łzy, to normalne, lecz nie
możemy zapominać, że łzy nie zbawią
człowieka. Ponad wszelkie przygotowania pogrzebu, potrzebna jest modlitwa! Nie wystarczy dzień, tydzień,
czy miesiąc. Żałoba nie zmienia faktu,
że ktoś odszedł, a przede wszystkim
nie pomoże, temu, kto potrzebuje pomocy. Mam na myśli tych, o których
często nie pamiętamy, a oni nic dla
siebie uczynić nie mogą. Mowa tutaj
28
o duszach w czyśćcu cierpiących. Temat
ten spychany jest na margines, może
dlatego, że kryje się za nim tajemnica,
a że dotyczy śmierci, nie jest wygodny.
Problem w tym, że dotyczy nas wszystkich i należy się temu głębsza refleksja.
Czytając książkę Marii Simmy
„Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi”, zrozumiałam, że modlitwa za
zmarłych jest bardzo ważnym obowiązkiem każdego z nas. Dusze w czyśćcu
cierpią ogromne męki, których nie sposób nam zrozumieć. Kiedyś słyszałam
takie porównanie, że różnica odczuwanego przez nas bólu na ziemi do mąk
dusz czyśćcowych jest taka, jak różnica
pomiędzy narysowanym na kartce ogniem a prawdziwym, który parzy. Z jednej strony, dusze te doznają cierpienia,
które chcą przyjąć, by móc się oczyścić,
a z drugiej zaś, nie chciałyby pewnie nigdy wrócić na ziemię, bo tu w czyśćcu czekają na spotkanie z Chrystusem.
Franciszkański Świat
Bodaj to oczekiwanie na pełne zjednoczenie z Bogiem jest największym
cierpieniem, bo doznają miłości Boga,
ale nie mogą na nią w pełni odpowiedzieć. Dusze mogą wstawiać się za
nami w modlitwie, natomiast same nie
mogą prosić o dostąpienie łaski oglądania Boga. Tylko my - żyjący możemy wymodlić im tę łaskę dzięki modlitwie i pokucie. Najmniejsza modlitwa,
krótkie westchnienie, może skrócić
im mękę. Można w tym zauważyć
niesamowitą symbiozę - my modlimy
się za nie, a one za nas, pomagając
nam przejść trudne sytuacje w życiu.
Ich wdzięczność jest nieoceniona.
Temat ten jest bardzo rozległy,
dlatego nie zamierzam się rozpisywać.
Pragnę jedynie zachęcić was wszystkich do modlitwy za zmarłych - nie
tylko w listopadzie, ale przez cały rok.
Największą pomocą jest dla nich Msza
św., gdyż Ofiara Chrystusa jest dokonywana za nich, dzięki temu mogą
wejść do Królestwa Niebieskiego. Ta
głęboka prawda skłoniła mnie i moich
przyjaciół, do tego, by założyć zgrupowanie o nazwie „Memento”, zaczerpniętej ze słynnej frazy „Memento
mori”(pamiętaj, że umrzesz). Naszym
celem jest modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące. Spotykamy się w każdy
drugi poniedziałek miesiąca na Mszy
św., którą opłacamy z naszych składek
(bardzo niskich). Ten, kto chce do nas
dołączyć musi uczynić to dobrowolnie
i z przekonaniem. Wszyscy uczestnicy „Memento” wiedzą bowiem, iż
zobowiązali się do wypełnienia postanowień, których jeśli nie wypełnią,
to nie ponoszą żadnych konsekwencji
ze strony wspólnoty, lecz ze szkodą
chyba dla swojego sumienia (chodzi
przecież o lojalność i tym samym dojrzałość). Każdy w naszej wspólnocie
dostaje modlitewnik za zmarłych, opracowany przez s. Kingę Szczurek WDC.
Nasze postanowienia ograniczają się do:
- modlitwy za dusze czyśćcowe w określony, wyznaczony przez siebie dzień
(litania i inne modlitwy wybrane z modlitewnika; zaleca się przystąpienie w tym
dniu do Eucharystii z intencją wzbudzoną w sercu za dusze czyśćcowe)
- w miarę możliwości uczestnictwa we
Mszy św., którą zamawiamy co miesiąc
- podjęcie dowolnego wyrzeczenia - np.
dodatkowej modlitwy, postu, dobrowolnego wyrzeczenie się jakieś przyjemności lub podjęcie jakieś trudności w tej
intencji
Spotykamy się u księży Salezjanów
na ul. Wronieckiej w Poznaniu, w drugi poniedziałek miesiąca na Eucharystii
o godz. 7:30. Nasze zgrupowanie nie
prowadzi jakieś konkretnej formacji,
chodzi tylko o to, by zachęcać do modlitwy, gdyż tam gdzie dwóch zbierze się
w imię Pańskie, tam Bóg jest pośród
nich. Stąd też poza indywidualną modlitwą, praktykujemy modlitwę wspólną na comiesięcznej Mszy Św., zamówionej w intencji za dusze czyśćcowe.
Zainteresowanych
zapraszam
do „Memento”, a innych z różnych
miast zachęcam do zaangażowania się
w podobny, bądź inny sposób w swoich
parafiach, kościołach, gdyż modlitwa
wiernych naprawdę pomaga zmarłym.
Franciszkański Świat
Kinga
29
Pokój i Dobro!
z pielgrzymiego...
... szlaku
tym roku po raz 29. wyruszyła
W
z Brodnicy piesza pielgrzymka na Jasną Górę, do Częstochowy.
Oto realcje z pielgrzymiego szlaku
dwóch uczestniczek: Angeliki i Ady.
Czym jest pielgrzymowanie? Podejmując się tego wyzwania, nawet
o tym nie myślałam. Nie potrafię nawet
teraz tego wyjaśnić. Myślę, że pielgrzymka jest czymś, co trzeba przeżyć samemu, ponieważ w tym słowie
znajdują się skrajne emocje i każdego
dnia wędrówki myślimy o nim inaczej.
Pierwsze kroki stawiałam niepewnie. Nie wiedziałam jeszcze co się wokół mnie dzieje, można powiedzieć, że
byłam trochę przerażona. Na początku
nie mogłam się skupić na rzeczach ważnych. Odczuwałam każda najmniejszą
przeszkodę, ból czy zmęczenie, nie
mogłam skoncentrować moich myśli
na tym, co jest podczas pielgrzymki
najważniejsze. Kiedy już nie wiedziałam, co dokładnie boli, bo bolało już
wszystko, wtedy dostrzegałam częściej
działanie Boga i sens naszego wędrowania. Zrozumiałam, że nie uczestniczę w jakimś maratonie, nie idę
30
w celu poprawienia kondycji. Nasz cel
jest o wiele piękniejszy. Przekonałam się,
że pielgrzymka nie istnieje bez cierpienia
i trzeba je zaakceptować, bo dzięki niemu stajemy się lepsi, dostrzegamy drobne
radości, których być może nie potrafimy
dostrzec w codziennym życiu. Ważne jest
też również w pielgrzymowaniu mieć czasem kogoś blisko (kiedy jest nam ciężko),
a podana dłoń może być jak nowe nogi,
może być odzyskaniem sił, czymś co przywraca spokojny oddech i pragnienie dalszej drogi. Wzruszająca jest chwila, gdy
mimo zmęczenia ktoś pragnie nam pomóc.
Dzięki pielgrzymce zauważamy, że
to, co dostajemy na co dzień, jak jedzenie czy dach nad głową, nie jest wcale
takie pewne i nie każdy to posiada. Jestem tylko człowiekiem, który liczy na
dobre serce innych ludzi. I właśnie te
inne osoby, ludzie przyjmujący pielgrzymów, sprawiają, że każdy z nich może
chociaż trochę zmienić nasze życie. Czy
mają tego świadomość? Czy zdają sobie sprawę, jak ważna jest ich pomoc?
Pielgrzymka uczy wytrwałości i pomaga otworzyć się na Boga i ludzi. Nie
czyni z nas kogoś, kto już nigdy na pewno
Franciszkański Świat
nie zwątpi i nie sprawia, że nasza wiara
będzie zawsze doskonała, ale będziemy mieli odwagę ją ciągle naprawiać
i zarażać nią innych. Wędrowanie
uświadamia nam, że nigdy nie powinniśmy kończyć naszych prac i poprzestawać na tym co już osiągnęliśmy.
Angelika
„Weź mnie, weź mnie na ręce i nie potrzeba nic więcej” fragment piosenki
Arki Noego chyba doskonale odzwierciedla myśli utrudzonego pielgrzyma,
który przez 10 dni biegnie do tronu
Maryi na Jasną Górę. Dla wielu mo- Krótka chwila na odpoczynek dla nóg i nie tylko
ich znajomych to, że chcę pielgrzymoidąc przez Polskę ze sztandarem przynawać i przygotowuję się do pielgrzymki
leżności do Jezusa Chrystusa) mówi już
z ogromnym entuzjazmem już kilka
w Częstochowie: „Czuję to, idę za rok!”
miesięcy wcześniej, skacząc na łóżku
A czuje się naprawdę. Jestem zdania, że
i śpiewając „idę na Jasną, na Jasną”.
każdy człowiek musi być odrobinę wnieDZIŚ jest to już normalne, choć za pierwbowzięty na co dzień, bo jest to jedyny
szym razem było to dla nich, delikatnie
klucz do prawdziwego życia. Być może
mówiąc, niezrozumiałe. Bo w gruncie
Twoje serce także podpisze się pod słowarzeczy: co jest fajnego we wstawaniu
mi tegorocznego hymnu „Choć nogi bolą,
wczesnym rankiem, maszerowaniu ok.
mam przeczucie - zdobędziemy Jasną”.
40 km dziennie w upale lub deszczu,
Do zobaczenia na pielgrzymim szlaku!
mnóstwie modlitwy, nocowaniu u obcych ludzi lub w stodole…? Jak to co?
Ada
Jezus Chrystus! Już tłumaczę. Idziemy
z grupą brązową, czyli w pewien sposób
naśladujemy św. Franciszka z Asyżu,
a czy on nie jest najlepszym przykładem Bożego szaleńca? I czy nie
on uczy nas radości doskonałej - że
musimy radować się, choć czasem
mało powodów ku temu? Gdy ktoś
mi mówi, że chce wyruszyć z nami,
mówię : „Chodź! Jest trudno, bolą
nogi, czasem ma się wszystkiego
dość, ale nie pożałujesz. Atmosfera, dobro i ciepło, to co się dzieje
w sercu, gdy na Jasnej Górze wita
Cię Maryja - to ja ci tego nie opiszę”. To niesamowite, gdy ktoś, kto
bardzo cierpiał w drodze, zmagał
się z własną psychiką, słabościami, szatanem (on nas bardzo nie
lubi - robimy zbyt wiele dobra,
Cel osiągnięty. Jasna Góra tuż, tuż :)
Franciszkański Świat
31
Pokój i Dobro!
O sprawiedliwym
sądzeniu po polsku,
czyli o Nergalu
słów kilka
o kilku tygodniach walki o normalność udało się (powiedzmy,
P
że się udało). Adam Nergal Darski nie
będzie jurorem w programie TVP The
Voice of Poland. Lider daethmetalowej grupy Behemoth, znany z podarcia na muzycznej scenie Pisma Świętego, odejdzie z programu, chociaż
początkowo nic tego nie zapowiadało,
bo jak podawała TVP, był ceniony ze
względu na dorobek artystyczny znany
i ceniony w świecie. Moim skromny
zdaniem – osobliwe spostrzeżenie…
We wrześniu 2007 r., w jednym
z gdyńskich klubów, p. Darski podarł
Biblię nazywając ją księgą kłamstw
i nakazał publiczności, aby ją zniszczyła. Po koncercie Behemotah’a
pojawił się w Internecie film z tego
koncertu. Zareagowała prokuratura.
Wszczęto dochodzenie i sprawa trafiła
do sądu. Początkowo, w czerwcu 2010
r., śledztwo umorzono, jednak od tego
orzeczenia odwołała się prokuratura.
Sprawę rozpatrywano więc ponownie.
W ostatnim czasie (to znaczy w sierpniu
br.) sąd ponownie uznał, że „Nergal”
32
jest niewinny, ponieważ (jak czytamy
w uzasadnieniu wyroku) swym zachowaniem na koncercie nie popełnił przestępstwa, bo to, co mówił o Kościele i zrobił
z Biblią było swoistą formą sztuki wpisaną w stylistykę grupy Behemoth. Nie
mogę wyjść z podziwu dla uzasadnienia
tego wyroku… Zachowanie Darskiego było swoistą formą sztuki wpisaną
w stylistykę jego zespołu… Rozumiem,
że chodzi o to, że takie zachowanie dla
deathmetalowców jest normalne, więc
nie ma się co czepiać, że ktoś obraża
świętą dla mnie rzecz, jaką jest Biblia.
Idąc dalej myślę sobie: jeżeli dla
grupy muzycznej deathmetalowej, satanistycznej, niszczenie świętych dla
mnie przedmiotów jest czymś wpisanym
w ich stylistykę, to podobnie powinna
mieć się rzecz ze stylistyką np. mafii.
Bo stylistyka, to coś, co charakteryzuje.
Cechą charakterystyczną mafii, przestępców, będzie np. korupcja, morderstwa. Czyli jeżeli taka przestępcza grupa zorganizowana będzie zlecała płatne
morderstwa, to też sąd ją uniewinni, bo
to działanie wpisane w ich stylistykę.
Franciszkański Świat
Dobrze rozumuję? Źle?!
Niemożliwe! Źle, bo morderstwo to odebranie życia drugiej osobie - powie
sąd. No dobrze, mówię,
ale przecież to ich stylistyka… Ale jeśli mafioso X zapłaci politykowi
partii Y duże pieniądze,
przekupi go, to przecież
morderstwem to nie będzie, więc wszystko jest
ok? Korupcja to też działanie charakterystyczne
dla grupy zorganizowanej, więc o co chodzi?
Kpina na całego.
Oczywiście. Ale kpiną na
Kościół jest święty, ponieważ jego Założyciel,
całego jest też uniewinnienie
Jezus Chrystus, jest święty...
p. Darskiego i nazwanie jego
zachowania swoistą formą sztuki wpisanie jest. Moim zdaniem i jedno, i drugie
ną w stylistykę grupy, której jest liderem.
zasługuje na karę. Surową (a swoją droBzdura! Ktoś będzie mnie obrażał, a ja
ga p. Darski nierzadko określa się miamam siedzieć cicho z podkulonym ogonem: „Holokausto”. Rozumiem, że nie
nem, bo on działa ze swoistą dla siebie
robi tego prześmiewczo… To nie jest naformą? Za głowę się łapię i pytam, o co
śmiewanie się z ofiar Holokaustu… Sąd
tu chodzi? Chociaż właściwie, tylko za
w Gdyni o tym nie wiedział, czy nie wziął
głowę się łapię, bo wiem, o co chodzi.
tego pod uwagę, czy jeszcze coś innego?)
Kolejny raz uderza się w Kościół. Tym
Ktoś powie, że to wyrok sądu i jest
razem już bardzo oficjalnie i bez skrupuon niepodważalny. Czyżby? Ja mam
łów. Jeżeli publiczne zniszczenie świętej
wątpliwości, duże. I mieć je mogę. Nikt
dla Kościoła i większości Polaków księgi
nie może mi tego zabronić. Cała sprawa
nie jest obrazą uczuć religijnych, nie jest
wydaje się być szytą grubymi nićmi…
deptaniem wartości chrześcijańskich (na
Najzwyklejszy brak konsekwenktórych nasza Ojczyzna jest zbudowana,
cji.
Niespójność
i nieścisłość. Tak chyobojętnie czy to się komuś podoba, czy
ba
trzeba
by
ocenić
wyrok sądowy
nie), to co taką obrazą będzie? Nie wyobw
sprawie
Adama
Darskiego,
Nergala.
rażam sobie, że ktoś publicznie zniszczy,
I jeszcze podane w uzasadnieniu wypodepcze, spali np. Torę, nazwie ją księgą
roku opinie ludzi głęboko wierzących,
kłamstw i będzie za to uniewinniony. Nie
którzy
byli na „sławnym” koncercie
potrafię sobie tego wyobrazić. Tak samo
Behemoth’a
i którzy wcale nie poczuli
jak nie rozumiem, że malowanie sprayem
się
urażeni
tym,
że na ich oczach Nero godz. 3 w nocy słów niecenzuralnych
gal
niszczy
Pismo
Święte (!!!). Od takiej
na pomniku ofiar II wojny światowej jest
głębokiej wiary Panie Boże zachowaj…
czynem przestępczym, a rzucenie w rozA tak już na koniec ostatnia reflekwydrzony tłum podartego Pisma Świętesja:
zwróćcie
uwagę, Drodzy Czytelnicy,
go i podeptanie Go, już przestępstwem
Franciszkański Świat
33
Pokój i Dobro!
na zdjęcia Nergala, jakie popularne portale internetowe umieszczają na swoich
stronach. Ładnie uczesany, spokojny,
przyzwoicie ubrany mężczyzna. Komu
przyjdzie na myśl, że to satanista? Manipulacja na całego! Nergala próbuje się
pokazać jako zwykłego, przyzwoitego
człowieka. Oddziaływanie na odbiorcę.
Pierwsze skojarzenie: ten człowiek nie
jest groźny, jest „spoko”. No może mały
wybryk mu się przydarzył, ale przecież
nikt nie jest święty. Żeby tak dramatyzować, tak go prześladować... No taki
zwykły człowiek.. Czego ten Kościół od
niego chce... - wypisz, wymaluj pierwsze skojarzenie na widok zdjęcia Nergala
w sieci. Żeby znaleźć Darskiego z wyglądem takim, jaki ma na swoich koncertach,
trzeba troszkę w Internecie poszperać...
Dla młodszych - nic trudnego, ale czło-
wiek w średnim i starszym wieku będzie
szukał innych zdjęć Nergala? Wątpię....
Dobrze się stało, że Nergal zniknął
z telewizji publicznej, ale szkoda, że
pojawi się w telewizji komercyjnej. Media nie chcą widzieć zła, jakie niesie za
sobą p.Darski, podkreślając jedynie to,
że jest dobrym muzykiem (a w to wątpię, bo nie wiem, czy ryk ze sceny można nazwać muzyką). Z kolei w Kościele
te same media widzą jedynie nadużycia
i przestępstwa, a chcąc być obiektywnymi należałoby zauważyć, że w Kościele
również dzieje się wiele dobra. Oczywiście: grzechy też się zdarzają, ale nie
można mówić tylko i wyłącznie o nich.
o. Sylwester Brzeziński OFM
... a jest grzeszny, ponieważ ludzie należący do niego nie są doskonali i
niestety grzeszą.
34
Franciszkański Świat
BEZ SLOGANU II - już 3 lata w sieci.
Ponad 100 filmowych katechez.
W każdy czwartek na stronie
www.franciszkanie.net
Zobacz!
Zdjęcia ilustrujące Franciszkański Świat - jeśli nie są podpisane - pozostają bez
związku z treścią artykułów; nie odnoszą się do osób, sytuacji ani autorów tekstów. Są „przypadkowe”, pochodzą z archiwum redakcji lub od zaprzyjaźnionych osób.
Na okładce: pielgrzymi zmierzający na Jasną Górę w sierpniu 2011 r.. Przypominamy, że
zasadą prenumeraty Franciszkańskiego Świata jest wcześniejsze zgłoszenie chęci jego
otrzymywania. Można to uczynić listownie, telefonicznie lub pocztą elektroniczną.
- do użytku wewnętrznego Franciszkański Świat - pismo Franciszkańskiego Duszpasterstwa Młodzieży prowincji św. Franciszka
z Asyżu. Twórcami są bracia i ojcowie z Zakonu Braci Mniejszych oraz czytelnicy Franciszkańskiego
Świata. Adres do korespondencji: Klasztor Franciszkanów ul. Mickiewicza 1, 64 - 510 Wronki; e-mail: [email protected]. Osobami odpowiedzialnymi za pismo są: o. Sylwester Brzeziński OFM
- redaktor, o. Franciszek Chodkowski OFM - korekta. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i
poprawiania nadesłanych materiałów.
Franciszkański Świat
35
Deus meus et omnia
36
Franciszkański Świat

Podobne dokumenty