Artykuł w PDF
Transkrypt
Artykuł w PDF
Tradycja i historia Nowe życie Strzyżewa Na łamach „Łowca Polskiego” od wielu lat przedstawiamy karty z historii miejsc i ludzi, których codzienne życie przeplatało się z ich pasją łowiecką i umiłowaniem polskiej przyrody. Obecnie coraz częściej zrujnowane zabytki trafiają w prywatne ręce. Wśród nowych właścicieli są również myśliwi, którzy pragną tchnąć nowe życie w stare mury i kultywować oraz prezentować w nich kulturę i tradycje łowieckie. M azowsze, a szczególnie obrzeża Puszczy Kampinoskiej, jest bogate w dwory ziemiańskie. Puszcza, która jest teraz jednym z największych polskich parków narodowych, była w przeszłości miejscem wielu wspaniałych polowań książąt mazowieckich, między innymi księcia Bolesława IV Warszawskiego. Zachowane wzmianki świadczą 60 ŁOWIEC POLSKI 11/2013 o tym, że książę oddawał się ulubionym łowom w każdej wolnej od trudów rządzenia chwili. Na terenie obecnej Puszczy Kampinoskiej polowano między innymi na żubry i tury. Stąd pochodził żywy tur, który został podarowany przez króla Władysława Jagiełłę papieżowi Grzegorzowi XII podczas obrad Soboru w Konstancji. Książę Bolesław IV uwielbiał łowy, lubił przy tym stawiać czoło zwierzynie w pojedynkę – bez żadnej ochrony. W książce pt. „Ciechanowskie legendy zamkowe”, wydanej w 2001 roku, znalazłem opis jednej z jego licznych łowieckich przygód: Była wczesna jesień, może wrześniowy poranek, kiedy z myśliwskiego dworu udał się w las. Chciał pobyć w leśnej głuszy, zażyć radości z kontaktu z przyrodą, a może i coś upolować. Zabrał ze sobą 20-letniego giermka Gutka i pachołka do koni oraz trzy myśliwskie ogary. Nie ujechali kilku wiorst, gdy ich oczom na rozległej polanie ukazało się stadko saren. Książę ręką zatrzymał pochód, zeskoczył z konia, przyklęknął, naciągnął cięciwę kuszy i śmiertelna strzała ze świ- stem ugrzęzła w karku dorodnego kozła (…). Uszedł może kilkadziesiąt kroków, kiedy psy zwietrzyły zwierzę i podochocone przygodą, skoczyły gwałtownie do przodu. Za kilka sekund uszu księcia doszły odgłosy walki. Psy, ujadając i skowycząc z bólu na przemian, atakowały zwalistego, starego, doświadczonego, o kłach długich i ostrych jak brzeszczot odyńca, przebywającego samotnie, z dala od watahy. Rozwścieczone zwierzę, z pokaleczonymi przez psy zadnimi racicami, jak szalone obracało się wokoło, odrzucając na swych potężnych kłach psich napastników. Książę, widząc, co się dzieje, zdecydował zmierzyć się z rozjuszonym potworem. W obie ręce chwycił niesioną dzidę, podbiegł do dzika i z całej siły, powodowanej rozpędem i własnym ciężarem, celował w kark bestii. Niestety, zwierzę odskoczyło, książę upadł, dzida ugrzęzła w poszyciu. Nie zdążył książę podnieść się z ziemi, gdy wściekły odyniec przerzucił go ryjem za siebie na drugą stronę, potem jeszcze raz, a widząc swoje zwycięstwo i bezradność człowieka, potężnymi kłami popychał go, przewracał i toczył w zarośla. Kiedy nadbiegł zaalarmowany odgłosami walki giermek, było już za późno. Zwycięskie zwierzę, pochrząkując, odchodziło z wolna w gąszcz i tylko groźnie odwracało łeb. W późniejszych czasach tereny te stawały się coraz bardziej zamieszkane, własność ziemską dzielono na mniejsze majątki, a tradycja łowiecka i jeździecka kultywowana była na dworach ziemiańskich. Największym, często przez okolicznych mieszkańców nazywanym pałacem, dworem na zachodnim Mazowszu, położonym nad rzeką Utratą, nieopodal Żelazowej Woli, jest barokowy dwór wiejski w Strzyżewie. Pod koniec XVIII wieku dobra strzyżewskie przejął Jakub Zembrzuski, łowczy sochaczewski, a od 1814 roku jego bratanek Józef Zembrzuski – obaj byli wytrawnymi myśliwymi. Ten duży rozłożysty dwór znajduje się w XIX-wiecznym parku krajobrazowym. I dwór, i park wpisane są do rejestru zabytków. To właśnie ten wspaniały dwór z zachowanymi autentycznymi XVIII-wiecznymi piwnicami do nowego życia przywrócili myśliwi Dorota i Arka- diusz Grzegorczykowie, członkowie Koła Łowieckiego „Mewa” z Braniewa. Arkadiusz Grzegorczyk po studiach leśnych w Tharancie pracował w redakcjach „Lasu Polskiego” i „Łowca Polskiego”. Pisał dużo na tematy związane z ochroną środowiska, zagrożeniem lasów szkodami przemysłowymi, w swoich artykułach prezentował też tradycje i zwyczaje łowieckie na przełomie wieków XIX i XX. Obecnie prowadzone przez małżonków wydawnictwo w swoich książkach, albumach i innych publikacjach często nawiązuje do tych tematów. Ich nowa pasja to przywracanie do życia zrujnowanego dworu i parku w Strzyżewie. obejrzeć kopie XVI-wiecznych sztychów ukazujących ówczesne polowania, a także kolejne trofea. Atmosfera tego miejsca jest niepowtarzalna. Dwór w Strzyżewie przeznaczony jest do organizacji spotkań i imprez firmowych i rodzinnych oraz obchodów rocznicowych, dysponuje 12 pokojami o bardzo wysokim standardzie. Park dworski jest bogaty w pomniki przyrody, między innymi potężny kasztanowiec rosnący na klombie przed głównym wejściem do dworu. Część parku przy leniwie płynącej rzece Utracie, w której są ryby, a woda jest przezroczysta, jest polderem zalewowym, kilka Barokowy dwór wiejski w Strzyżewie stanowił własność Jakuba Zembrzuskiego, łowczego sochaczewskiego. Budowli przywrócili świetność Dorota i Arkadiusz Grzegorczykowie, członkowie KŁ „Mewa” z Braniewa Po wieloletnich uzgodnieniach z wojewódzkim konserwatorem zabytków i po dwuletniej odbudowie dwór otworzył w 2012 roku swoje podwoje. Do największych pomieszczeń dworskich należą XVII- i XVIII-wieczne podziemia, budowane z cegły spajanej gliną. W piwnicach, których całkowita powierzchnia przekracza 400 m2, znajduje się między innymi sala łowczego, na której ścianach wiszą poroża pozyskane przez właścicieli dworu. Elementami wystroju są zabytkowe meble o motywach łowieckich, ogromna kolekcja sztychów przedstawiających zwierzynę oraz psy myśliwskie podczas pracy w polu i w lesie. W najstarszej części piwnic – winiarni – można razy w roku tworzy się tam ogromne jezioro. W parku, przy karczmie mieszczącej się w starej wadze, gdzie niegdyś były ważone płody rolne, powstała strzelnica łucznicza. Można tu potrenować oko również z replik średniowiecznych łuków, których używano na polowaniach w Puszczy Kampinoskiej. Właściciele kolekcjonują przedmioty związane z historią łowiectwa, będą nimi doposażać kolejne wnętrza. Tradycje łowieckie pielęgnowane są w tej rodzinie od pokoleń, ostatnio koledze Arkadiuszowi udało się odnaleźć zdjęcia z polowania pradziadka na terenie Galicji z końca XIX wieku. Jan Kiryjow www.lowiecpolski.pl 61