Test w magazynie Audio Video.
Transkrypt
Test w magazynie Audio Video.
TESTY SPRZĘTU Odtwarzacz strumieniowy audio Marantz NA7004 MATERIAŁ NA HIT Marantz jest pierwszym producentem w branży hi-fi, który odważył się wprowadzić niedrogi, bo kosztujący niewiele ponad 3000 zł, odtwarzacz strumieniowy. Jednak NA7004 to coś więcej. To także przetwornik c/a i radio w jednym UTekst i zdjęcia: Filip Kulpa uwagą śledzę poczynania producentów sprzętu audio. Odtwarzanie plików, z różnych nośników (pamięci, dysków USB, dysków NAS, laptopa, iPoda, Internetu) to trend, którego nie da się zahamować. Prędzej czy później, odtwarzacze strumieniowe znajdą się w kręgu zainteresowań prawdziwych melomanów i audiofilów, nawet jeśli Ci ostatni są im (na razie) niechętni. Przyznaję, że mają rację w jednym: płyty CD trzeba przecież móc odtwarzać, a wizja tego, że wszyscy zaczną masowo ripować swoje bogate kolekcje płyt, z pewnością szybko się nie ziści. Skoro jednak nawet Wojciech Mann, posiadający kolekcję kilkunastu tysięcy kompaktów, postanowił słuchać ich wirtualnych kopii (jakaż to wygoda!), to czemuż nie miałby tego zrobić przeciętny meloman czy audiofil? Bariera tkwi, tak naprawdę, w naszej psychice. O tym, że odtwarzanie plików jest lepszym rozwiązaniem (także pod względem technicznym), pisaliśmy już wielokrotnie. Zajmijmy się więc urządzeniem, które, moim zdaniem, Z 48 AUDIO VIDEO stanowiło jedną z ciekawszych premier na tegorocznych targach IFA w Berlinie – tuż po Yamasze NP-S2000, którą niebawem także przetestujemy. TYPOWY MARANTZ Nie ma szans, by NA7004 pomylić z jakąkolwiek inną marką. Pod względem stylistycznym urządzenie jest tożsame z pozostałymi przedstawicielami serii Range. Zaokrąglone skraje czołówki, wykonane z tworzywa imitującego metal, obejmują centralną część frontu wykonaną ze szczotkowanego aluminium, pomijając oczywiście okno sporego i dobrze widocznego wyświetlacza. Już na pierwszy rzut oka widać, że Marantz jest bogato wyposażony i świetnie wykonany, jak na urządzenie za 3500 zł. Na czołówce znalazł się port USB dla pamięci masowych (obsługujący także dyski twarde sformatowane w systemie NTFS) i iPoda, mała gałka wyboru wejścia cyfrowego/funkcji oraz wyjście słuchawkowe z regulacją poziomu. Wypada szczególnie pochwalić ten ostatni element, nawet jeśli wzmacniacz zrealizowano na bazie scalaka (NJM2068). Obracamy obudowę o 180 stopni i oto kolejna niespodzianka: trzy wejścia cyfrowe (koaksjalne, optyczne, USB typu B), dwa wyjścia cyfrowe, trzy złącza antenowe (FM, AM oraz dla radia cyfrowego DAB/DAB+), nie wspominając oczywiście o parze cinchów. Żaden inny odtwarzacz strumieniowy, za wyjątkiem 3-krotnie droższego T+A Music Playera, nie oferuje aż tyle. Można jedynie Marantzowi zarzucić brak antenki – a więc brak łączności Wi-Fi. FUNKCJONALNOŚĆ Zacznijmy od samego streamingu plików, bo to zasadnicza, choć tylko jedna z wielu, funkcji tego urządzenia. Źródłem danych może być zarówno komputer, pamięć flash, dysk twardy, iPod, jak i – co najpraktyczniejsze – dysk sieciowy (NAS). Marantz komunikuje się z serwerami plików UPnP, co oznacza, że do odtwarzania muzyki w ogóle nie jest potrzebny komputer. Przy okazji chciałbym rozwiać wątpliwości tych, którzy nie znają się na sieciach komputerowych, sądząc, że odtwarzacz strumieniowy to sprzęt nie dla nich. Otóż nie trzeba nic ustawiać, nic konfigurować. Po podłączeniu do mojej domowej sieci Marantz automatycznie, bez żadnych oporów, „zobaczył” domowy komputer w roli serwera plików oraz dysk sieciowy MyBookWorld 1 TB (cena ok. 500 zł), na którym przechowuję domową bibliotekę muzyki, zdjęć i filmów. Lista odtwarzanych typów plików audio jest cokolwiek okrojona (brak m.in. AIFF, Apple Lossless i OGG), ale zdecydowana większość potencjalnych użytkowników raczej tego nie odczuje. Odtwarzane są pliki hi-res o rozdzielczości do 24 bitów i próbkowaniu do 96 kHz. Próba odtworzenia materiału próbkowanego z częstotliwością jeszcze wyższą (176,4 lub 192 kHz) kończy się kapitulacją sprzętu. Na szczęście z głośników nie wydobywają się żadne trzaski, ale urządzenie ulega „zamrożeniu”. Z reguły konieczny jest restart. Nawigację po albumach, wykonawcach, folderach (wyszukiwanie możliwe także według innych kryteriów – zależnie od oprogramowania UPnP) wykonuje się bardzo dobrze zaprojektowanym pilotem, spoglądając na czytelny displej. Nazwa aktywnego albumu/folderu przy przewijaniu jest automatycznie powiększana, dzięki czemu nie ma problemu z czytaniem zawartości biblioteki muzycznej z odległości 3-3,5 metra. Pewną niewygodę w codziennej obsłudze stanowi fakt, że łączenie z serwerem UPnP (komputerem, dyskiem NAS) trwa, za każdym razem, kilkadziesiąt sekund. Później nawigacja odbywa się już dość sprawnie, choć czasami, z nieznanych powodów, spowalnia a nawet zawiesza się. Jeśli korzysta się z dysku twardego USB, na którym znajdują się setki albumów, pierwsze jego podłączenie może oznaczać nawet kilkuminutową zwłokę. Nie są to jednak powody do głębszych frustracji. Podobnie jak w przypadku innych urządzeń kompatybilnych z DLNA, do nawigacji można użyć iPhone’a lub iPoda Touch z aplikacją typu PlugPlayer czy iPeng. Wyszukiwanie muzyki i tworzenie playlist przebiega wówczas podobnie jak w odtwarzaczach DS Linna, choć sporo zależy od możliwości samego oprogramowania serwera (Twonky/Asset). Inną opcję sterowania daje komputer. Wpisanie adresu IP sprzętu w przeglądarkę otwiera prymitywne okno sterowania, które wprawdzie daje możliwość wyboru albumu, ale funkcjonalność jest bardzo skromna, co czyni ten sposób obsługi zwyczajnie niewygodny. Lepszym wyjściem jest zainstalowanie oprogramowania Twonky Media Manager, które bez problemu zarządza NA7004 oraz każdym innym urządzeniem DLNA (np. amplitunerem A/V). Konstruktorzy zadbali o kompatybilność z systemem operacyjnym Windows 7, co oznacza, że powinna działać funkcja „Odtwarzaj do” („Play to”), jednak z poziomu mojego laptopa ani razu nie udało mi się włączyć muzyki w ten właśnie sposób. Z kolei obsługa stacji radiowych jest bardzo łatwa. Wy- szukanie polskich rozgłośni zajęło mi mniej niż minutę. Ulubione stacje zapamiętujemy przyciskiem „Favorites” na pilocie i także nim je przywołujemy. Po raz kolejny byłem zdumiony różnorodnością „oferty programowej” w Internecie. Przyciskiem „display” na pilocie możemy wywołać aktualny bitrate nadawanej stacji. Dziwne, że opcja ta nie działa w odniesieniu do plików FLAC/WAV. Nie widać także głębi bitowej ani częstotliwości próbkowania – a szkoda. Przy korzystaniu z wejść cyfrowych podawana jest częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego, co zasługuje na pochwałę. BUDOWA Konstrukcja wewnętrzna nie pozostawia miejsca na krytykę, choć ze zrozumiałych względów nie znajdziemy tutaj ulubionych sztuczek Kena Ishiwaty w rodzaju miedziowanych ekranów i spodu chassis. Zasilacz tworzy sporych rozmiarów, zapuszkowany transformator EI współpracujący z diodami prostowniczymi i dwoma niedużymi elektrolitami. Jest też sekcja impulsowa dedykowana m.in. karcie sieciowej. Wnętrze NA7004 trochę różni się od audiofilskich urządzeń dwukanałowych. Karta sieciowa Ethernet oraz moduły tunerów DAB+ i analogowego mają własne drukowane płytki, zawieszone powyżej dwóch płyt głównych: zasilająco-cyfrowej oraz analogowej. W sekcji cyfrowej uwagę zwraca procesor DSP SHARC ADSP-21367 (Analog Devices), widywany normalnie w amplitunerach A/V. Jest to układ wielozadaniowy, sterowany procesorem 400 MHz, w związku z czym trudno odgadnąć, co robi w tej konkretnej aplikacji. Może np. pełnić funkcję bufora danych przechwytywanych złą- Procesor Analog Devices z serii SHARC to element spotykany w urządzeniach wielokanałowych A/V, jednak dzięki swoim możliwościom nadaje się z powodzeniem do stosowania z odtwarzaczach strumieniowych Zasilacz z porządną sekcją liniową obsługuje sekcję audio zaprojektowaną tak jak w odtwarzaczach CD/SACD tej marki, czyli z elementów dyskretnych tworzących moduły HDAM SA2 AUDIO VIDEO 49 TESTY SPRZĘTU Odtwarzacz strumieniowy audio Marantz NA7004 Tylna ścianka imponuje wyposażeniem w wejścia i wyjścia. NA7004 ma trzy rodzaje wejść cyfrowych i dwa wyjścia, nie wspominając o trzech gniazdach antenowych, złączach M-Xport oraz sterowania czem USB (na co wskazuje obecność obok oscylatora 12 MHz). Użycie układu AKM AK4683EQ też nie jest jasne – to odbiornik wejściowy, ale także przetwornik a/c i c/a. Oficjalne materiały producenta podają, że w NA7004 zastosowano konwerter CS4398, co wydawałoby się logiczne (Marantz często korzysta z tych układów w swoich dyskofonach), ale nie widać po nich śladu (chyba, że po odwrotnej stronie płytki). Sygnał cyfrowy przechodzi do wyjścia koncentrycznego przez transformator – element nie zawsze obecny, a w dużej mierze determinujący jakość wyjścia cyfrowego. Sekcja analogowa wygląda znajomo – przypomina odtwarzacze CD/SACD Marantza. Składa się wyłącznie z tranzystorów (głównie A1268/C3200), tworzących moduły HDAM. Zastosowano stabilizację dedykowanych linii zasilających (układy KIA7805AP) oraz bardzo dobre elektrolity filtrujące Elna Cerafine. Na wyjściach pracują brązowe Elny Silmic, cenione wśród konstruktorów. BRZMIENIE Testy rozpocząłem od oceny wyjścia cyfrowego. Skorzystałem z łącza światłowodowego, które jako jedyne blokuje w 100% przenikanie zakłóceń EMI/RFI. Poza tym wykorzystany jako DAC, odtwarzacz Audionet ART G3, nie ma wejścia koncentrycznego, a z doświadczenia wiem, że ze światłowodu za 30 zł i dobrego napędu cyfrowego potrafi wycisnąć znakomite brzmienie. Tak też się stało w połączeniu z NA7004. Utrata jakości brzmienia ripów względem oryginałów (odtwarzanych bezpośrednio przez wbudowany czytnik Audioneta) NA7004 może stanowić centrum muzyczne, grupujące cyfrowe źródła dźwięku i plików audio. 50 AUDIO VIDEO była nieduża. Pogorszeniu ulegała definicja basu, ogólna szybkość i dynamika, jednak w dziedzinie barwy i przestrzenności brzmienie wciąż pozostawało na hi-endowym poziomie. Marantz, jako napęd cyfrowy, sprawdził się więc znakomicie. Naturalnie bardziej interesujące są osiągi NA7004 w dedykowanej roli kompletnego odtwarzacza audio. Jako punktu odniesienia użyłem Rotela RCD-06 SE, który jest jednym z najlepiej brzmiących dyskofonów CD w przedziale do 3000 zł. Ripy tych samych albumów odsłuchiwałem na swoim regularnym systemie referencyjnym, korzystając z NA7004 jako źródła czytającego pliki poprzez sieć LAN. Dodatkowo dokonałem porównań z 24-bitowym materiałem w plikach FLAC. Wnioski są nadzwyczaj przychylne dla Marantza. Już przy odtwarzaniu plików FLAC 16/44,1 odtwarzacz ten dał się poznać jako urządzenie łączące w przyjemny sposób szczegółowość z rześkością i otwartością brzmienia. W porównaniu z Rotelem przekaz był zdecydowanie klarowniejszy i lżejszy. Od razu dało się odczuć mniejszą wagę zakresu niskotonowego, co czyniło brzmienie jaśniejszym. Trzeba jednak podkreślić, że precyzja i przejrzystość basu były wyraźnie lepsze niż z odtwarzacza CD. Na tle Marantza, Rotel wyraźnie „mulił” w obszarze niskotonowym i dolnej średnicy, co negatywnie wpływało na mikrodynamikę i detaliczność. NA7004 dysponuje bardzo dobrą rozdzielczością, jak na źródło cyfrowe za 3500 zł. Ma też świetną stereofonię, co wyrażało się w bardzo czytelnym różnicowaniu wielkości i proporcji sceny dźwiękowej w zależności od albumu, a nawet nagrania. Walory przestrzenne ulegały znacznej poprawie na materiale hi-res, ale do tego dojdziemy za chwilę. Marantz w ogóle zaskakująco dobrze różnicuje płyty, wyraźnie oddzielając realizacje przeciętne od bardzo dobrych. Podobały mi się żywe, ale gładkie i dobrze nasycone barwy. Wokale i dęciaki miały pożądaną energię i blask, ale bez przesady. Sztuką jest zrobić niedrogi odtwarzacz cyfrowy brzmiący szczegółowo, dokładnie, który zarazem nie popada w przenikliwość, analityczność. Inżynierom Marantza to się udało. Wprawdzie w systemach cierpiących na przesunięcie równowagi rejestrów w górę pasma, balans Marantza może się okazać nie najszczęśliwszy, ale zestawienia neutralne z pewnością nie ucierpią na dodatkowej porcji informacji. Pochwalić trzeba także motorykę prezentacji, ogólną szybkość i ekspresję. Brzmienie najnowszego albumu S. Soyki było niezwykle wciągające i plastyczne. Odtwarzacz CD w bezpośrednim porównaniu dawał zbity, mniej klarowny i przestrzenny dźwięk o słabszej definicji wszystkich zakresów. O ile różnica ta mogła być jeszcze na tyle niejednoznaczna, że znaleźliby się pewnie słuchacze preferujący Rotela za jego cie- Dystrybutor Cena Audio Klan, www.audioklan.com.pl 3249 zł OCENA 9/10 Neutralność T Niewielkie ożywienie brzmienia jest przyjemne i nie wiąże się z żadną agresją czy wyostrzeniem. Precyzja 9/10 10 10 16/44,1 hi-res (24-bit) / T Wyraźny postęp przy odsłuchu 24-bitowych plików. Takiej jakości nie otrzymamy z płyty CD i odtwarzacza za zbliżoną cenę! Dziesiątka to tak naprawdę za mało! Muzykalność T Zaskakująco dobra rytmiczność i energia prezentacji wciągają 9/10 w odsłuch. Marantz wie, jak uwieść słuchacza. Stereofonia 16/44,1 hi-res (24-bit) 9/10 10/10 T Już na zwykłym materiale w formacie FLAC Marantz brzmi przestrzennie z zaskakująco dużą głębią. Na materiale 24-bitowym poprawa jest wyraźna, otwiera się okno dźwiękowe. Dynamika 16/44,1 hi-res (24-bit) 9/10 9,5/10 T Od bardzo dobrej do znakomitej, zależnie od jakości i rozdzielczości nagrania. Bas 16/44,1 8,5/10 10 10 hi-res (24-bit) / T Lekko skrócony, ale dokładny, ładnie artykułowany, szybki – taki trochę „niemarantzowy”. Znakomita precyzja i kontur na plikach FLAC 24/96. Ocena łączna* 89% (96%**) KATEGORIA SPRZĘTU C * ocena relatywna, odnosząca się do odtwarzaczy CD w danym przedziale cenowym ** ocena na materiale hi-res (24 bity/96 kHz, 24 bity/88,2 kHz) przy odtwarzaniu plików FLAC w trybie DLNA plejsze i lepiej dociążone brzmienie, o tyle porównanie wydania CD z wygenerowanymi w studio nagraniowym plikami FLAC 16/44,1 wypadło już zdecydowanie na korzyść Marantza. Mowa o nowym albumie Roberta Kubiszyna „Before Sunrise”, który dzięki uprzejmości producenta, Arka Pruszczyńskiego, otrzymałem w trzech wersjach: CD, FLAC 16/44,1 i WAVE 24/88,2. Dźwięk z wersji plikowej albumu (tej pierwszej) był bardziej dynamiczny, rytmiczny, bardziej przezroczysty, przestrzenny. Lepszy dosłownie pod każdym względem. Wiele się pisze o złożoności procesu produkcyjnego płyty CD, że w jego wyniku traci się jakość studyjnego 16-bitowego mastera. Porównanie to przytaczam celowo, by uzmysłowić Wam, drodzy Czytelnicy, że nawet zwykłe downloady w formacie FLAC 16/44,1 (byle oryginalne, te od wydawców płyt) będą oferowały często lepszą jakość niż standard CD. A co z materiałem hi-res, czy jest „słyszalnie” lepszy? Przyznam, że miałem obawy, czy stosunkowo prosta konstrukcja NA7004 naświetli tę różnicę. Niesłusznie. Wersja 24/96 albumu P. Gabriela „Scratch My Back” zagrała ewidentnie lepiej niż rip wydania CD. Było więcej delikatności, więcej faktur, bogatsze i gładsze smyczki, lepsza lokalizacja, więcej smaczków, mikroplanktonu. Więcej wszystkiego. Jednocześnie dźwięk odbierałem jako delikatniejszy, bardziej wysublimowany. Wersja CD, po odsłuchu tego materiału, stawała się zduszona, zwyczajnie nieciekawa. Miałem wraże- nie, że NA7004 czytający materiał 24/96 mógłby co najmniej dorównać jakościowo tradycyjnym odtwarzaczom CD za około 10 tysięcy złotych. Te za „trójkę” zostawił w tzw. szczerym polu. To znaczące osiągnięcie. Wspomniany album „Before sunrise” w formacie 24/88,2 potwierdził wcześniejsze obserwacje. Jakość brzmienia, jaką potrafi uzyskać NA7004 z materiału o wysokiej rozdzielczości, jest rewelacyjna w kontekście ceny 3500 zł. Nie omieszkałem sprawdzić, jak NA7004 sprawuje się w roli DAC-a. Jako napędu użyłem, już zwyczajowo, Pioneera BDP-LX71 (Blu-ray). Okazało się, że Marantz potrafi znacznie podnieść jakość brzmienia tego odtwarzacza. Dźwięk nabrał pełni, rumieńców, dynamicznej ekspresji, pojawił się bardziej soczysty bas, a soprany straciły dużą część metaliczności. W tym połączeniu Marantz grał porównywalnie do Rotela RCD-06 SE, co stanowi bardzo dobry wynik. NASZYM ZDANIEM Już samo to, że NA7004 potrafi zagrać lepiej niż bardzo dobry odtwarzacz CD za ok. 3000 zł, czytając zripowane kompakty, byłoby dostatecznym powodem, by bliżej zainteresować się tym urządzeniem. Ale to dopiero początek przygody, bowiem jakość uzyskiwana z plików hi-res jest znacznie lepsza i z powodzeniem pozwala zakwalifikować Marantza do górnych stanów kategorii B, co w tym przedziale cenowym sta- Dane techniczne WAV, FLAC, AAC, WMA, MP3 Obsługiwane częstotliwości próbkowania maksymalnie 96 kHz Rozdzielczość (głębia bitowa) odtwarzanego sygnału maksymalnie 24 bity Wyjścia analogowe RCA (jedna para), cyfrowe S/PDIF, Toslink Wejścia cyfrowe Toslink, S/PDIF (koncentryczne), USB (typu A), USB (typu B, z przodu) Pozostałe złącza 100Base -T RJ-45 (Ethernet), RS232, M-XPort, antenowe DAB, FM, AM Wbudowany tuner cyfrowy DAB/DAB+, analogowy FM/AM Sterowanie Pilot podczerweni (kod RC5), iPod/iPhone lub inne sterownik UPnP 1.0 Pobór mocy 30 W Wymiary (wys. x szer. głęb.) 440 x 106 x 353 mm Masa 6,5 kg Kompatybilne formaty audio nowi ewenement. Jeśli dodamy do tego wbudowany podwójny tuner, radio internetowe, możliwość odtwarzania muzyki z iPoda, biblioteki iTunes na komputerze, dysku sieciowego oraz bardzo przyzwoitą jakość konwersji c/a (co pozwala znacznie poprawić jakość brzmienia na przykład odtwarzacza DVD/BD oraz drugiego źródła cyfrowego), to wniosek może być tylko jeden – NA7004 jest wart każdej złotówki. Brawo Marantz! I