1. A dokąd, a dokąd, a dokąd..? -"Szafa", Teatr Barakah w Krakowie

Transkrypt

1. A dokąd, a dokąd, a dokąd..? -"Szafa", Teatr Barakah w Krakowie
1. A dokąd, a dokąd, a dokąd..? -"Szafa", Teatr Barakah w Krakowie, reżyseria: Ana Nowicka
Spektakl rozpoczyna się już od samego wejścia do siedziby teatru, a pierwszym aktorem jest przestrzeń.
Ogromna i surowa draperia piwnic Klezmer Hois nawiązuje do historii, ma w sobie ciężar przeszłości. Gdy tuż
przed rozpoczęciem spektaklu gasną światła i widzowie muszą przez chwilę siedzieć w mroku, następuje
odpowiednia atmosfera ciszy, wtajemniczenia, strachu. Nastrój ten świetnie generowany jest także przez światło,
co sprawia, że skromna oprawa scenograficzna robi duże wrażenie. Nie bez znaczenia jest też bliskość kontaktu
z występującą aktorką - ledwie metrowa odległość minimalizuje bezpieczny dystans, z którego pozycji zwykło
się oglądać przedstawienia.
„Szafa” ma ton osobistej wypowiedzi czy wręcz spowiedzi. Nie tylko mają na to wpływ wszystkie powyżej
wymieniowe efekty, ale także skupiony, przemyślany i emocjonalny rytm przedstawienia. Na środku sceny stoi
szafa - niema bohaterka tego spektaklu. Dziewczyna w niesprecyzowanym wieku to Żydówka, która była w niej
przechowywana niczym w schronie. Świetna aktorsko Monika Kufel oddaje niestabilność postaci - jej
zmienność nastrojów, lęki, nagłe zachwyty pragnieniami czy wspomnieniami. Warstwowo kreślony jest portret
bohaterki - w strzępach monologów dowiadujemy się o jej rodzinie, historii, pochodzeniu.
Wszystkie monologi sprawiają wrażenie nieco chaotycznych - urywają się i zaczynają w nieoczekiwanym
momencie. Ma to jednak swoje uzasadnienie - kolejne zdania bądź ich strzępy pojawiają się z przeszłości,
pamięci, emocjonalnych pobudek i strachów. To zwerbalizowane lęki i marzenia bohaterki, która mówi, jakby
wylewała swoje aktualne myśli. Wszak jedyną jej słuchaczką jest stara szafa i parę walizek. Najciekawszym
teatralnym rozwiązaniem i podkreśleniem zasadności jej rozumowania są pojawiające się dźwięki lokomotywy,
przy których bohaterka recytuje lub wyśpiewuje kolejne fragmenty słynnego wiersza Tuwima o tym tytule. Ten
wiersz na długo pozostanie mi w pamięci w tej interpretacji - wyśpiewywany przez łzy, gdzie stukot kół
zagłuszany jest przez dziecięcy płacz.
Magdalena Urbańska, Dziennik Teatralny, 30 October 2009
2. Ucieczka do szafy - "Szafa", Teatr Barakah w Krakowie, reżyseria: Ana Nowicka
"Szafa" to spektakl zbudowany przy pomocy bardzo prostych środków i przepełniony rzadko
spotykanym autentyzmem. Niewiarygodnie kameralny i bardzo stonowany w formie, niesie w sobie
jednak prawdziwą burzę emocji. Historia Żydówki ukrywającej się podczas wojny w drewnianej szafie
ma emocjonalną siłę rażenia bomby atomowej.
Na podłodze szafa, w niej kilka walizek.
Kompletny minimalizm formy w przypadku tak bolesnego tematu jednak okazał się strzałem w dziesiątkę.
„Szafa” to genialny przykład tego, że siła przekazu naprawdę nie tkwi w epatowaniu brutalnymi obrazami i
zupełnie nie musi polegać na zaskoczeniu. Spektakl udowadnia, że mówienie o rzeczach prawdziwie bolesnych
musi odbywać się przy pomocy prostego języka; zbytnia kwiecistość osłabia raczej niż wzmacnia przekaz.
Bardzo mocnym punktem spektaklu jest tekst, będący zestawieniem fragmentów utworów Hanny Krall, Olgi
Tokarczuk i Juliana Tuwima. Słowa padające ze sceny są dramatyczne, ale jakby przechodziły przez ściśnięte
gardło, co paradoksalnie dodaje im jeszcze siły.
Zupełnie niewiarygodny efekt przyniosło wykorzystanie wierszyka Tuwima „Lokomotywa” do opowiedzenia o
transportach do obozów koncentracyjnych. Bajkowy tekst nie niesie w sobie żadnego konkretnego przekazu,
spisany na papierze byłby w tym kontekście po prostu niedorzeczny. Aktorka napełnia go jednak takimi
emocjami, że widz sam dla siebie snuje tragiczną opowieść, oglądając oczyma wyobraźni obrazy znane z
wojennych fotografii.
Oczywiście, powodzenie każdego monodramu zależy głównie od kreacji aktorskiej wykonawcy. I to faktycznie
stanowi o główniej sile „Szafy”. Monika Kufel nie nadgrywa, nie ulega pokusie popadnięcia w przesadny
dramatyzm, który mógłby zabrzmieć fałszywą nutą. Wręcz przeciwnie – emocje są jakby ściśnięte,
przytłumione, przez co aż wibrują autentyzmem. Każde słowo ma ciężar kamienia. Obserwowanie jak cały świat
jednego człowieka kurczy się do rozmiarów drewnianego pudła z dwoma drzwiami, jak powoli znikają najbliżsi,
jak strach powoduje, że każdy oddech staje się cichszy od szmeru buduje atmosferę, w której każdy głośniejszy
dźwięk odbijający się od piwnicznych ścian brzmi nagle niemal jak wystrzał.
Podsumowując, „Szafa” to propozycja niezwykła, operująca nad wyraz subtelnymi środkami wyrazu; dotykająca
tematu trudnego, do którego próbowano już podchodzić na wiele różnych sposobów. Wymaga jednak od widza
skupienia i refleksji. Z całą pewnością nie jest to „kino familijne”; rozrywka niezobowiązująca, lekka i
przyjemna.
Aleksandra Kamińska, Dziennik Teatralny Kraków, 05 December 2008
Drżenie szkła
Zaczyna się od kolejnych linijek wiersza "Lokomotywa" Juliana Tuwima. Potem w jednej chwili te
delikatne słowa zmieniają się w dzban napełniony strachem, ciemnością, przerażeniem. Drgają niczym
szkło, które ma zaraz pęknąć pod wpływem dźwięku.
„Szafa” Teatru Barakah jest opowieścią o zamknięciu, przerażeniu, ostrym świetle. Będąc zbiorem fragmentów
prozy Olgi Tokarczuk, Hanny Krall oraz tekstów własnych Moniki Kufel i Marcina Białego prezentuje wachlarz
różnorodnych nastrojów, przeżyć, nie tracąc przy tym spójności. Wszystko łączy się w silny i spójny spektakl
podszyty niepokojem i połączony „Lokomotywą” Juliana Tuwima, przedstawioną w niezwykłym kontekście.
Obecność dźwięków i odgłosów staje się niemal fizyczna przez reakcje aktorki. Łączy je z emocjami, gestami,
umieszcza w konkretnej sytuacji, opowieści. Słowa przechodzą w pieśń wypełniającą pomieszczenie i
przenoszącą do kabaretu, świata dziecinnej fantazji, po to tylko, aby w kolejnej minucie zrobić voltę zatapiając
aktorkę w mroku. Silne kontrasty światłość- ciemność, pogłębione przez skąpość oświetlenia, poprzez ich
selektywność potęgują uczucie zamknięcia, zagrożenia.
Niezwykła w spektaklu jest bliskość widza i aktora. Zanurza się go w niczym nieprzedzielony kawałek
przestrzeni - klaustrofobiczna sala, krzesła ustawione na wykafelkowanej podłodze. Wchodząc, przechodzi obok
potężnej szafy. Siadamy naprzeciwko i przyglądając się podniszczonym, brązowym drzwiom, przywodzącym na
myśl te zwaliste monstra z domów pradziadków. Pewnie kiedyś się w nich chowano, dla zabawy albo z innego
powodu?
Monodram jest obrazem pamięci, gdzie dziecinne wierszyki łączą się z okrutnymi obrazami pogromu. Jednak
nie ogranicza się do przeżyć II Wojny Światowej, wykracza poza tą tematykę przechodząc w metaforę
ciemności, ukrycia, strachu, uwięzienia. Rzadkim jest taka różnorodność, bogactwo motywów, wrażeń, w tak
krótkim dziele.
„Szafa” jest stłumieniem świadomości pochłaniającym widza. Monika Kufel prezentując te skrajne stany
emocjonalne jest wyczulona na każdy dźwięk. Powoli wynurza się z szafy i gdy otwiera drzwi pozwala im się w
pełni odchylić ze skrzypnięciem, które przeszywa. Odgłos słów rezonuje bez końca w tym małym
pomieszczeniu - stoimy nad przepaścią lub sekundę przed pęknięciem drżącego szkła.



Justyna Stasiowska
Dziennik Teatralny Kraków
05 February 2009
"Szafa", Teatr Barakah w Krakowie, reżyseria: Ana Nowicka