B34.RELIGIJNE Walka duchowa Duch wyprowadzil Jezusa
Transkrypt
B34.RELIGIJNE Walka duchowa Duch wyprowadzil Jezusa
B34.RELIGIJNE Walka duchowa Duch wyprowadzil Jezusa na pustynie. Czterdziesci dni przebyl na pustyni, kuszony przez szatana (Mk 1, 12). Dla duchowosci Karmelu to bardzo wazny moment. Duch Swiety prowadzi Syna Bozego na pustynie – tak samo Duch postepuje z kazdym przybranym synem i z kazda przybrana córka Boga, z kazdym z nas. Czas pustyni, czas trudu, próby i kuszenia, jest dla Jezusa przelomem. Konczy sie spokojne zycie w zaciszu domu w Nazaret. Rozpoczyna sie nowy okres w zyciu naszego Pana, czas gloszenia Ewangelii i formowania uczniów. Wyjscie na pustynie, by stoczyc walke z szatanem,to moment przelomowy.Mówia, ze "szatan nie istnieje" Dzis wsród niewierzacych panuje wygodny poglad, ze zly duch to taka metafora, ze to fantazja, ze to sztuka literacka i malarska, która miala uczyc niewyksztalconych. Niestety, zdarza sie, ze takie swiatowe myslenie przenika czasem do umyslów ludzi wierzacych. Wierzac w Boga, powatpiewaja w diabla. Jest to jedna z manipulacji zlego ducha: jego radoscia i jego zwyciestwem jest, gdy ludzie w niego nie wierza, gdy sie nim nie przejmuja. Wtedy moze on swobodniej dzialac, latwiej moze macic w naszych umyslach, podpowiadac swoje pomysly i rozwiazania. Jest jeszcze inny rodzaj taktyki zlego ducha. Jakby druga skrajnosc. Jesli jednym tlumaczy, ze on nie istnieje wiec jest niegrozny – to innym próbuje wmówic, ze zly duch moze byc wszedzie i tak potezny, ze nic i nikt mu sie nie oprze. Czlowiek, który uwierzy w takie klamstwo, wszedzie bedzie sie doszukiwal szatana. W tym wypadku prawda jest posrodku: zly duch jest, ale nie jest panem tego swiata. Panem jest Chrystus i tak jak Jezus pokonal zlego, tak samo Jego apostolowie, tak samo swieci przez 2000 lat trwania Kosciola i tak samo my dzis pokonujemy zlego, jezeli tylko trwamy w bliskosci z Jezusem. Doswiadczenie swietych O realnosci walki ze zlym mówia nam doswiadczenia wielu swietych. Najbardziej znane przypadki to zmagania sw. Jana Marii Vianneya, bl. Marii od Jezusa Ukrzyzowanego OCD, sw. o. Pio. Chcialbym tutaj przypomniec doswiadczenie sw. NM Teresy od Jezusa, tej która podjela reforme Karmelu. To, jak Pan do niej dopuscil zlego ducha, opisala w 32 rozdziale Ksiegi zycia. "Bedac pewnego razu na modlitwie, w jednym momencie znalazlam sie cala w takim stanie, ze zdawalo mi sie, iz jestem umieszczona w piekle" (Z 32, 1). Pan nasz Jezus Chrystus wczesniej obsypywal Terese wieloma laskami, które byly na pewno "przyjemniejsze". W sposób nadprzyrodzony sam sie jej ukazywal, tlumaczyl jej wiele swoich tajemnic, umacnial ja laska tak, ze latwo wychodzila ze swoich zlych sklonnosci. Tym razem chcial jej pokazac, z kim ona tak naprawde walczy, czego pragnie dla niej jej wróg. "Wejscie wydawalo mi sie czyms na ksztalt dlugiego i waskiego zaulka (…). Podloze zdawalo sie byc bardzo brudna blotnista mazia o cuchnacej woni, z mnóstwem obrzydliwego robactwa. W glebi znajdowalo sie zaglebienie zatopione w scianie, cos na ksztalt szafy, gdzie widzialam sie wcisnieta w wielkiej ciasnocie" (Z 32, 1). Taki widok nie tylko dla kobiety wydaje sie byc przerazajacy. Teresa chce jednak podkreslic, ze od strachu i obrzydzenia spowodowanego wizja, jeszcze gorsze byly jej odczucia: "A to jest i tak niczym w porównaniu z konaniem duszy: ucisk, zduszenie, smutek tak mocno odczuwalny i z tak rozpaczliwym i przygnebiajacym poczuciem niezadowolenia (…). A powtarzam, ze najgorszy byl tam ogien i to wewnetrzne uczucie beznadziejnosci" (Z 32, 2). Jaki ogromny kontrast jest miedzy tym, co Jezus dal jej ogladac wczesniej: szczescie zbawionych, milosierdzie Ojca, spokój i radosc wokól Jezusa, a tym co teraz zechcial Teresie pokazac Pan. Sw. Teresa na wlasnej skórze poczula cala groze walki duchowej, zrozumiala ze "Pan chcial, abym zobaczyla miejsce, które demony trzymaly tam dla mnie przygotowane, a ja zasluzylam na nie moimi grzechami" (Z 32, 1). Oto szatan i jego królestwo. Oto dusza ludzka swiadoma walki, jaka sie w niej i wokól niej toczy. Dusza ludzka, która wie, ze wszystko zalezy od jej zyciowych wyborów. Oto Chrystus Pan, milosierny Bóg, który jest czysty i swiety, który jest mocniejszy od potegi zlego ducha. Oto w koncu perspektywa i naszej walki duchowej. Kazdy z nas, czy tego chce czy nie, musi wybierac: do którego królestwa naleze, po czyjej jestem stronie. Swieta nasza Matka byla przerazona ta wizja. Zaraz po niej zaczyna w myslach wymieniac rzeczy dobre, które z pomoca laski Bozej udalo jej sie w tym zyciu spelnic. Po tej wizji jasniej zaczynac rozumiec, skad wybawia nas Milosierdzie Pana. Bardziej dziekowala za krwawa ofiare zlozona za nas na krzyzu! Ksiege zycia pisze jakies szesc lat po tej wizji i z perspektywy czasu stwierdza, "ze byl to jeden z najwiekszych darów, które Pan mi uczynil" (Z 32, 4). Po tej wizji Teresa podejmuje kolejne nawrócenie, postanawia porzucic to, co zle w jej zyciu, nie ociagac sie w sluzbie Bozej, a czynic jak najwiecej dobra. Niedlugo potem postanawia juz nie zwlekac z zalozeniem pierwszego klasztoru karmelitanek bosych. Nasze czasy Jestem pewien, ze gdyby szatan dal poznac prawde o sobie dzisiejszym niedowiarkom, to oni zajmowaliby pierwsze lawki na niedzielnej mszy swietej, i to nie tylko niedzielnej, ale i tej codziennej. Chodzi tu o prawde: kim jest zly duch i czego pragnie. Jest on sama ciemnoscia, nienawiscia, cierpieniem i bólem, smutkiem i poczuciem bezsensu. Tego pragnie dla nas ludzi, których uwaza za rywali, traktuje nas jak obiekt do zniszczenia. Doswiadczenie sw. Teresy przypomina doswiadczenie wielu dzisiejszych wierzacych, którzy "niewinnie" igrajac z demonami poprzez chodzenie do wrózki, stawianie tarota, noszenie amuletów, kursy reiki czy inne podobne praktyki predzej czy pózniej doswiadczaja bliskosci zlego ducha! Nagle poboznieja, nagle szukaja ratunku w Bogu, nagle przypominaja sobie o spowiedzi i o komunii swietej. Szkoda, ze tak pózno, ze dopiero gdy diabel mial do nich i do ich bliskich dostep, gdy ich poranil. Dopiero wtedy sie otrzasneli. Zly kusi nie wprost Zly duch nie ma nad nami wladzy. Takie reguly ustalil Bóg: szatan moze nas kusic, moze zwodzic, podsuwac swoje mysli, rozpalac w nas namietnosci i uczucia, ale nie moze nam rozkazywac. Decyzja zawsze nalezy do czlowieka. Wolna wola: to ogromny dar od Boga, to nasza odpowiedzialnosc. Warto poznawac mistrzów zycia duchowego, by od nich uczyc sie, jak postepowac, jak wybierac. "Sposród wielu podstepów, jakich uzywa szatan, by zwiesc ludzi duchowych, ten bywa NAJCZESTSZY, ze nie kusi wprost do zlego, lecz usiluje wprowadzic ich w blad pozorem dobra, poniewaz wie, ze za jawnym zlem nie pójda tak latwo" (sw. Jan od Krzyza, Przestrogi 10). Na przyklad: szatan nie powie ci "zniszcz tego czlowieka, ponizaj go tak, zeby się zalamal"; zly tego pragnie, ale wie, ze taka mysl kazdy normalny czlowiek po prostu ze wstretem odrzuci. Przynajmniej wierzacy by ja odrzucil. Dlatego zly duch chcac osiagnac swój cel, postara sie stworzyc w twoim umysle taki obraz tego czlowieka, ze wyda ci sie czyms dobrym niszczenie go. Bedzie ci ciagle przypominal krzywdy, jakich doznales, bedzie je wyolbrzymial, bedzie w twojej wyobrazni przypisywal mu najgorsze intencje – których on nie ma, ze jest zlosliwy, ze podstepny. Kiedy czlowiek zacznie sluchac podszeptów zlego, kiedy zacznie im przytakiwac, w koncu tak sie nakreci, ze zacznie zlosliwie niszczyc swego blizniego, uwazajac, ze czyni dobrze. W taki sposób zly potrafi osiagnac swój cel.Walka duchowa to walka ze zlym duchem. Pole tej walki to twój umysl, wyobraznia i uczucia. Cel walki to twoja wolna wola, twoje wolne decyzje. Zly duch to klamca, zwodziciel i kretacz. Chrystus Pan to Prawda, Zycie i Milosc. Komu dajesz posluch, komu bardziej wierzysz? o. Artur od Ducha Swietego OCD dobry mailing o Ranach Jeśli masz rany i zdecydujesz się pójść w drogę z Bogiem,On ich nie zamknie. On je oczyści, doprowadzi do tego, że nie będą cię boleć, ale zostawi je otwarte. Po to, żeby z nich rozlała się miłość na innych o. Adam Szustak OP z książki Ewangelia dla nienormalnych dobry mailing o Aktywności Pamiętaj: Bóg nigdy nie przestaje w Ciebie wierzyć! Dlatego się nie zatrzymuj, nie ustawaj - aktywność nadaje Twemu życiu rozmach i otwiera je na nowe, niespodziewane okazje Nick Vujicic z książki Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń! O dzieleniu się swoimi przeżyciami Apostołowie dzielą się swoimi przeżyciami na dwa różne sposoby. Jeden z nich prowadzi ich do utraty nadziei i do przygnębienia, drugi pomaga zyskać właściwą perspektywę wiary. Pierwszy odnosi się do spotkania jedynie samych uczniów, drugi – do ich spotkania z Jezusem i odnalezienia nowej nadziei. Uczniowie idący do Emaus na temat wydarzeń ostatnich dni początkowo rozmawiają jedynie ze sobą. Nawet nie rozpoznają zmartwychwstałego Jezusa,który przyłączył się do nich w drodze (zob. Łk 24,14 nn.). Pozostają nadal zamknięci w swoim ciasnym świecie lęku i beznadziei. Dopiero gdy Jezus sprowokuje ich do wypowiedzenia wszystkiego przed Nim, gdy ich upomni i wyjaśni im Pisma, gdy pozwoli się zaprosić na ucztę i połamie chleb, otworzą się im oczy na Jego obecność i na wydarzenia ostatnich dni. Podobnie umacniała się wiara uczniów, gdy po powrocie z rozesłania dzielili się z Jezusem owocami swojej misji (zob. Mk 6,30). Pan nie gasił ich radości wynikającej z mocy, jaką dysponowali – Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają (Łk 10,17), lecz kierował ich uwagę na Boga, jako ostateczne źródło radości – cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie (Łk 10,20). Powyższe teksty prowokują do refleksji nad tym, co nazywane jest obiegowo dzieleniem się własnym doświadczeniem, a także zaświadczają o Bożym planie wobec człowieka i tkwiącej głęboko w jego naturze potrzebie osobowych relacji oraz rozmowy. Do normalnego życia i rozwoju konieczna jest otwartość na Drugiego (na Boga) i na drugiego (na człowieka) – "stajemy się" bardziej ludzcy i dojrzewamy do pełni człowieczeństwa, gdy dzielimy się z kimś naszym życiem, przekonaniami i problemami. Powody i okoliczności mówienia o swym doświadczeniu Powyższą tezę ilustruje inne stwierdzenie biblijne: Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe (Ga 6,2). Możemy wzajemnie nosić swoje brzemiona i wspierać się na drodze wiary pod warunkiem, że rzeczywiście dopuścimy innych do swojego życia i zdecydujemy się dzielić życie innych. Gotowość do powierzenia swoich spraw drugiemu i otwartość na wzajemną wymianę jest konieczna także z powodu walki duchowej, jaka toczy się w naszym życiu. Strategia złego ducha w tej walce polega na tym, by człowieka izolować od innych i zamknąć w samotności z własnymi problemami i pokusami. Gdy człowiek chowa pewne sprawy tylko dla siebie, wówczas nieprzyjaciel łatwiej może go pokonać i przeprowadzić do końca swój plan zniewolenia go. Tak odczytują działanie szatana mistrzowie duchowi, między innymi św. Ignacy Loyola w swoich regułach rozeznawania duchów: "Nieprzyjaciel natury ludzkiej, kiedy poddaje duszy sprawiedliwej swoje podstępy i namowy, chce i pragnie, żeby zostały przyjęte i zachowane w tajemnicy; a kiedy się je odkrywa przed dobrym spowiednikiem albo inną osobą duchowną, która zna jego podstępy i złości, bardzo mu się to nie podoba; wnioskuje bowiem, że nie będzie mógł doprowadzić do skutku swego już zaczętego a przewrotnego zamiaru, bo odkryte zostały jego wyraźne podstępy" (ĆD, 326). Nikt nie jest "samotną wyspą". W zamyśle Bożym podążamy drogą wiary wspólnie z innymi i innych potrzebujemy. Ogólną zasadę można sprowadzić do zdania: "Wiara umacnia się, gdy jest głoszona", zarówno w tych, którzy głoszą, jak i w tych, którym się ją głosi. Dlatego dzielenie się z innymi swoim życiem, wiarą, odkrywanymi wartościami wzajemnie buduje i ubogaca, pomaga odczytać obecność i działanie Boga tu i teraz. Jest jeszcze jeden powód, dla którego ważne są wspólnota, dzielenie się sobą i podejmowanie razem misji. Jezus rozsyła Apostołów po dwóch (zob. Mk 6,7), czyli we wspólnocie, by mieli wzajemne wsparcie w trudach misji, ale także z tego powodu, by trudniej było przywłaszczyć sobie Boże działanie i dobre owoce misji. Gdy podejmuje się działania samemu, łatwo jest przypisać sobie sukcesy apostolskie, które tak naprawdę są dziełem Bożym: Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą (Ps 127,1). Każdy ma swój wkład w ewangelizację, ale Pan daje wzrost: Nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost – Bóg (1 Kor 3,7). To przywilej dla człowieka, że jako ewangelizator może uczestniczyć w tym Bożym dziele, ale ma pamiętać, że chwała należna jest tylko Panu. Słowo, które oddziela Kolejna kwestia dotycząca dzielenia się własnymi duchowymi przeżyciami to zasada, że wypowiadanie się jest budujące wtedy, gdy jest przez nas miarkowane i kontrolowane. Dotyczy to zwłaszcza "odbioru siebie", czyli takiego rodzaju dzielenia się, praktykowanego w niektórych grupach, gdy jej członkowie mówią, jak siebie nawzajem postrzegają. Przypomina o tym św. Jakub: Jeśli ktoś nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało (Jk 3,2). Nie każde słowo buduje i nie każde jest wyrazem prawdziwej komunikacji. Są słowa, które ranią i niszczą. Może być dzielenie, które oddziela od innych. Mogą być "prawdziwe" słowa, ale bez miłości, jako wyraz wyższości, pogardy, agresji, które wręcz zabijają. Konieczne są w naszym życiu słowa prawdy, ale wypowiadanej w miłości, gdy szukamy prawdziwego dobra wspólnego i dobra drugiego człowieka. Ważna jest nie tylko treść i forma tego, co wypowiadamy, ale też intencja, jaką się kierujemy, i odpowiedni czas, jaki wybieramy do podzielenia się swoim słowem, gdy nasz rozmówca jest bardziej gotowy je przyjąć. Podczas rekolekcji W czasie tak zwanych rekolekcji zamkniętych dochodzi do szczególnego typu rozmów. Jest to dialog z prowadzącym rekolekcje w ramach towarzyszenia duchowego albo w ramach spowiedzi, niekiedy też dialog z innymi uczestnikami rekolekcji w tak zwanych grupach dzielenia (dzielenia się usłyszanym słowem i przeżywanymi treściami). Podejmowanie tej formy dialogu jest bardzo ważne z kilku powodów. Najpierw dlatego, że wypowiadając to, co w nas się rodzi, mamy możliwość nabrania dystansu, by lepiej poznać siebie, Boże działanie w nas i otaczającą nas rzeczywistość. Podobnie rzecz się ma z oglądaniem dzieł sztuki, kiedy to trzeba właściwego dystansu, by w pełni poznać piękno dzieła i kunszt artysty. Następnie, gdy wypowiadamy to, co odkrywamy i przeżywamy, niejako bardziej to posiadamy. Można by wyróżnić stopniowanie tego "posiadania". Pierwszym jego etapem jest pomyślenie, drugim - wypowiedzenie przed sobą i dla siebie (np. na piśmie), a trzecim – wyrażenie tego przed drugim, który może to "usłyszeć" i do tego się odnieść. Dzieląc się z innymi swoimi przeżyciami, mamy także możliwość zobiektywizowania tego, co subiektywnie przeżywamy – zgodnie z zasadą, że nikt nie jest lekarzem samego siebie. Dopuszczając drugiego człowieka do swojego życia, mamy szansę otrzymać od niego dodatkowe światło, radę dla dobrego odczytywania codzienności i podejmowanych decyzji. Wszystko to ma służyć ostatecznie nabieraniu umiejętności, by patrzeć "oczyma wiary". Życzliwa obecność drugiego człowieka w czasie rekolekcji, zarówno kierownika duchowego, spowiednika, jak i innego uczestnika grupy dzielenia, ma nam pomóc w szukaniu Boga, Jego działania w naszym życiu, Jego woli. Dodatkowo, dzieląc się z kimś tym, co przeżywamy, dajemy mu możliwość duchowego wsparcia nas modlitwą. W przyjaźni Specyficzną formą wymiany myśli jest dzielenie się w ramach przyjaźni budowanych na wzajemnym zaufaniu. Dzięki temu, że mamy pewność co do dyskrecji przyjaciela, możemy być wobec niego bardziej otwarci niż wobec osób, które nie przeszły jeszcze próby zaufania.Jak mówi jedna z definicji przyjaźni, możemy w niej wypowiadać bez obaw swoje radości i smutki, dzięki czemu radość jest zdwojona, a smutek i ból – o połowę mniejszy. Uzyskujemy w ten sposób konkretne psychiczne i duchowe wsparcie dla naszego życia i kroczenia drogą wiary. Prawdziwa przyjaźń nie jest "towarzystwem wzajemnej adoracji" osób we wszystkim sobie przytakujących, stwarza przestrzeń dzielenia się odrębnym widzeniem spraw, przez co prowadzi do wzajemnego ubogacania i poszerzania horyzontów myślenia. Przed przyjacielem można bez obaw być sobą, gdyż wiemy, że jesteśmy przez niego zaakceptowani, nawet jeśli nie podziela on wszystkich naszych przekonań. W przyjaźni jest również miejsce na braterskie upomnienie, które łatwiej przyjąć, gdy wyrasta ono z prawdziwej troski o nas.Rodzimy się jako istoty zaproszone do dialogu i relacji z innymi, dlatego trzeba, abyśmy uczyli się tego poprzez dzielenie z innymi swoich przeżyć. Poziom więzi międzyludzkich zależy od poziomu zaufania i otwartości, a także od treści podejmowanej tematyki dzielenia się. Chyba najbardziej intymnymi, osobistymi sprawami są te, które dotyczą przeżywanej wiary, a jednocześnie najbardziej mogą one służyć wzajemnemu zbudowaniu. W ten sposób Jezus dołącza do naszego życia i do naszych relacji z innymi, udzielając nowego światła w codzienności. ks. Mirosław Cholewa Cud różańcowy trwający 6 lat 1939 - 1945 Działo się to w Polsce w czasie II wojny światowej. Ciągle trzeba o tym mówić, szczególnie młodzieży, co czynili Niemcy w Polsce w czasie II wojny. Jakiej ruinie uległa cała Polska; spalone wioski, miasta, zniszczone fabryki. Ile milionów ludzi zginęło w Polsce w czasie wojny (35 mln Polaków było w 1939r. â 23 mln W 1945r.) Ludzie ginęli na frontach wojny, podczas bombardowań miast i wsi, ginęli w obozach koncentracyjnych, więzieniach, byli rozstrzeliwani, wieszani na ulicach, ginęli od mrozu, głodu w obozach śmierci. Pojawienie się żołnierzy niemieckich w jakiejś miejscowości oznaczało śmierć nawet wielu mieszkańców. Bardzo często żołnierze niemieccy, którzy przyjechali do jakiejś miejscowości strzelali do napotkanych na ulicy ludzi tak jak do zwierząt w lesie. Są w Polsce miejscowości, parafie, które straciły nawet do 60 â 80% mieszkańców. JEST TYLKO JEDNA PARAFIA W POLSCE, KTÓREJ MIESZKAŃCY NIE ZAZNALI W/W NIESZCZĘŚĆ, TRAGEDII! - Nikt z tej parafii nie zginął w czasie wojny! - Wszyscy żołnierze powrócili z wojny do swoich rodzin! - Przez cały czas wojny, żaden Niemiec nie przekroczył granicy tej parafii! TO JEST CUD! Jak to się stało, że ta parafia doznała tego cudu? Parafia ta nazywa się Garnek, leży w centrum Polski, około 70 km od Warszawy. W 1939r. liczyła 7 tys. mieszkańców. Dnia 1.IX. 1939r. gdy Niemcy zaatakowały Polskę w parafii w/w proboszczem był bardzo mądry i pobożny kapłan. W tym tragicznym dniu w tamtejszym kościele zgromadziło się trochę ludzi na Mszy św.- był to pierwszy piątek miesiąca. Proboszcz do zgromadzonych w kościele ludzi powiedział wtedy takie słowa: â Dziś Niemcy pod wodzą Hitlera zaatakowały Polskę. Hitler to człowiek opętany przez szatana. Hitler wyrządzi straszliwe zło Polsce i całej Europie. Zginą miliony ludzi, Europa ulegnie wielkiemu zniszczeniu. Czy jest jakiś ratunek? Czy możemy uniknąć śmierci, uratować nasze domy, gospodarstwa, zakłady pracy? Tak, jest ratunek! Tym ratunkiem jest różaniec przed wystawionym w monstrancji Najświętszym Sakramentem! Od dzisiaj, aż do końca wojny, (nie wiemy ile będzie trwać ta wojna), każdego dnia w naszym kościele będzie odmawiany Różaniec przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Zapraszam wszystkich każdego dnia na to nabożeństwo.â (Wojna trwała 6 lat, Różaniec w kościele trwał 6 lat). Proboszcz podał ludziom godz. nabożeństwa. Na to nabożeństwo ludzie zaczęli przychodzić. Odmawiali cząstkę Różańca (5 tajemnic) po Różańcu proboszcz udzielał błogosławieństwa Najśw. Sakramentem. Początkowo ludzi było niewiele, ale w miarę upływu wojny przychodziło coraz więcej. Kościół codziennie był zapełniony ludźmi. Gdy spostrzeżono, jaka jest potęga tego nabożeństwa, tzn. że nikt z tej parafii nie zginął(w innych zginęło już wielu) na Różaniec codziennie gromadziło się tyle ludzi, że kościół nie mógł wszystkich pomieścić! Nie było w Polsce miejscowości, do której by nie dotarli żołnierze niemieccy w czasie wojny. Nawet do najdalej położonych wiosek, 300 â 400 km od Warszawy. Docierali nawet do tych wiosek, które nie miały szosy (dojeżdżali końmi), a ta parafia jest w centrum Polski, tak blisko Warszawy. ..:. ochrona .:.. Modlitwa dziękczynna: Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu! Boże mój, opoko moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono! Ty mnie wyzwalasz od wszelkiej przemocy. 2 Samuela 22,2-3 A więc: JAK WIELKA JEST POTĘGA MODLITWY RÓŻAŃCOWEJ W KOŚCIELE PRZED WYSTAWIONYM NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENTEM! Z tej parafii przed IX 1939r. wielu młodych mężczyzn zostało zmobilizowanych do wojska. Jedni walczyli (we wrześniu 1939r). Z dobry mailing o Miłości Miłość to nie fascynacja, to nie zakochanie się czy chwilowa emocja. Miłość - prawdziwa miłość - rodzi się w bólu i wymaga trudu, zaangażowania, odpowiedzialności, ale to jej właśnie pragnie serce człowieka Tonino Cantelmi, Rachele Barchiesi z książki Trudna miłość. Jak pokonać kryzys? Langusta* w Bazylice O nawiązywaniu relacji i końcu świata - między innymi o tym mówił wybitny kaznodzieja w bazylice mniejszej śś. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze. Ojciec Adam Szustak do czerwca tego roku był duszpasterzem akademickim w Krakowie, a od kilku miesięcy jest kaznodzieją wędrownym, zapraszanym do rozmaitych wspólnot w Polsce i na świecie. Ten dominikanin, zakonnik z Zakonu Kaznodziejskiego, obdarzony jest szczególnym darem przekazu Słowa Bożego połączonym z umiejętnością dotarcia do każdego odbiorcy. W sposób szczególny ojciec Adam dla Pana Jezusa zdobywa serca ludzi młodych. Tematem homilii, którą o. Adam Szustak głosił na Mszach świętych w Bazylice świętych Erazma i Pankracego, była – zgodnie z treścią czytań Liturgii Słowa (Dn 12, 1 – 3, Hbr 10, 11-14, 18; Mk 13, 24– 32) – zapowiedź końca świata. Ale nie w tonie zastraszającym przed nieuniknioną katastrofą i szeregiem nieszczęść, które miałyby towarzyszyć powtórnemu przyjściu Pana Jezusa. Ojciec Adam Szustak uwypuklił kontekst sytuacyjny, w którym – na kartach Ewangelii świętego Marka – Pan Jezus kieruje do swych uczniów słowa zapowiadające koniec świata: cicha rozmowa w wąskim gronie, w skąpanym w kwietniowym słońcu (ten miesiąc w tamtym rejonie świata jest bardzo ciepły) Ogrodzie Oliwnym. Nie są to więc słowa skierowane w złowróżbnym tonie do tłumu, aby siać w ludziach niepokój. Kaznodzieja zwrócił też uwagę na symbolikę słodkości owocu figi, do którego nawiązuje Zbawiciel, i rychłe nadejście lata, co zdecydowanie przeczy stereotypowemu spojrzeniu wskazującemu same kataklizmy związane z Paruzją. Przeciwnie: każe szukać skojarzeń pełnych nadziei na upragnione powtórne przyjście Pana Jezusa na ziemię, którego chrześcijanie powinni oczekiwać ze swoistą niecierpliwością. Wspominane przez Pana Jezusa „zaćmienia słońca i księżyc, który nie da blasku” nie odnoszą się tymczasem do wieszczonego tu i ówdzie (głównie w sensacyjnych filmach i innych fałszywych proroctwach „końca świata”). Dzień, kiedy nastąpi to wydarzenie, jest nieznany nawet Panu Jezusowi, i nie ma sensu zaprzątać sobie tym głowy. Rzecz raczej w „końcach świata”, jakie każdy z nas „zalicza” w życiu poprzez niepowodzenia, upadki w grzechu i inne „odejścia” z Boskiej ścieżki w ciemność i zaćmienie. To właśnie w takie „noce życia” Bóg jest najbliżej człowieka. Nie można wówczas tracić nadziei i trzeba zawsze widzieć Pana Jezusa blisko, w otwartych drzwiach. Na budowanie szczególnej więzi z Panem Jezusem ojciec Adam Szustak zwrócił uwagę słuchaczy (głównie przygotowującej się do bierzmowania młodzieży) konferencji, która miała miejsce w niedzielne popołudnie w Domu Katechetycznym. Swoje rozważania kaznodzieja oparł głównie na fragmencie Ewangelii św. Łukasza o powołaniu Lewiego, późniejszego Apostoła i Ewangelisty świętego Marka. Dominikanin, dzieląc się ze słuchaczami osobistym świadectwem nie zawsze poukładanego i uporządkowanego życia” podkreślił, że ten fragment Pisma Świętego stał się fundamentem jego osobistej relacji z Panem Jezusem. Zauważył też na zbyt wąski kontekst, w jakim zwyczajowo odczytuje się ten rozdział jako rzekomo tyczący tylko powołań kapłańskich i zakonnych. – Te treści dotyczą każdego – zaznaczył o. Szustak – kto odkrywa na sobie to wyjątkowe spojrzenie Jezusa, który tak jak na celnika i zdrajcę Lewiego, spogląda na każdego człowieka. Jak na dzieło Stworzenia dokonane przez Boga Ojca. Jak na „ósmy cud świata”. Kaznodzieja zachęcił kandydatów do bierzmowania, aby odkryli na sobie takie właśnie spojrzenie Pana Jezusa, inaczej bowiem przyjęty przez nich sakrament bierzmowania może stać się „uroczystym pożegnaniem z Kościołem pod przewodnictwem księdza biskupa”. Wieczorem wierni zgromadzeni w Bazylice świętych Erazma i Pankracego mieli okazję przekonać się, że wątpliwości w wierze wcale nie świadczą o jej braku. Wręcz przeciwnie. Ojciec Adam Szustak udowadniał to w konferencji „Wierzę w jednego Boga, ale…”. Kaznodzieja – opierając się biblijnej historii uciekającego przed spełnieniem woli Bożej proroka Jonasza – podkreślał, że – paradoksalnie – wątpliwości w wierze tę wiarę ożywiają. Z drugiej strony sam Stwórca jest bytem, Jeszcze nie wiem którego ludzki rozum nie jest w stanie pojąć, choć do tego dąży. Argumentując refleksją świętego Jana od Krzyża, który podkreślał, że jeśli komuś wydaje się, że poznał do głębi Boga, to na pewno nie jest to nasz Pan Bóg, ojciec Adam Szustak przekonywał, aby nie zrażać się do wiary ze względu na wątpliwości. Ich brak wcale nie jest dobry: sprawia, że nasza wiara staje się sucha, mechaniczna, z mnóstwem pobożnych zachowań i rytuałów, ale bez treści, bez prawdziwej relacji miłości do Boga. – Najważniejsze, aby iść ku światłu, ku wschodowi, a nie jak zbuntowany Jonasz – ku zmierzchowi, ku zachodowi – podkreślał żywo dominikanin. Zachęcił też słuchaczy, aby przeczytali sobie biblijną księgę „Pieśń nad Pieśniami” i odkryli relację najczystszej i bezgranicznej miłości, jaką Bóg (Oblubieniec) obdarza duszę człowieka (Oblubienicę). Słowa ojca Adama pozwalają na odkrycie bogactwa treści, które niesie ze sobą Pismo Święte. Kaznodzieja – nawiązując i tłumacząc wieloznaczności ukryte nierzadko poprzez niezbyt fortunne tłumaczenia Biblii na język polski – nadaje pismom natchnionym głębię, w którą warto wskoczyć chcąc zbliżyć się – na ile to możliwe – do wdrożenia biblijnych przekazów w nasze życie. Więcej zdjęć oraz możliwość wysłuchania homilii oraz konferencji ojca Adama Szustaka OP: * Langusta - ten smaczny skorupiak jest jednym z najstarszych symboli chrześcijańskich z IV wieku po Chrystusie. Nawiązuje do chwili wyjścia Izraelitów z Egiptu, niesie z sobą znaczenie odrodzenia i utożsamiany bywał z Chrystusem. Langusta na szczycie palmy (przedstawienie zwycięstwa) to symbol, że dzięki wierze możliwe jest to, co po ludzku jest niemożliwe. dobry mailing oSpojrzeniu Bóg nie lituje się nad nami, ale wierzy w nas i patrzy na nas z zachwytem. Zły nieustannie wmawia nam, że jest inaczej, że jesteśmy niegodni Bożego spojrzenia, że nasze grzechy i słabości przeszkadzają Bogu patrzeć na nas o. Adam Szustak OP z książki Modlitwy nadziei dla uzależnionych Uwielbienie = uzdrowienie Mimo udręki, wejdź w modlitwę wielbiącą. To lekarstwo. W dzisiejszym psalmie słowo: „chwalcie” występuje 11 razy. To precyzyjna podpowiedź. Chwalcie Boga w Jego świątyni,chwalcie na ogromnym Jego nieboskłonie. Chwalcie Go za potężne Jego dzieła, chwalcie za niezmierzoną Jego wielkość. – Uwielbiaj Pana Boga drewnianymi wargami. Mimo udręki wejdź w modlitwę wielbiącą i zobacz, że wtedy łatwiej jest żyć – opowiadał mi ks. Mirosław Nowosielski, wykładowca UKSW, związany od lat ze wspólnotami Odnowy w Duchu Świętym. – To nie jest teoretyczne pobożne rozważanko. Na własnej skórze doświadczyłem wielokrotnie, że ratowała mnie modlitwa uwielbienia. Gdy jestem zrezygnowany i niczego mi się nie chce, mówię: „Bądź uwielbiony Panie. Bądź uwielbiony.” Zły duch nie wkracza w wypełnione uwielbieniem tereny. Ta modlitwa mnie wyciąga. Jezus mówi: „błogosławcie jałowe, trudne, martwe sytuacje. Nie przeklinajcie ich”! Gdy niedawno mocno wkurzyłem się na współpracownika, pobiegłem do kaplicy i powiedziałem: „Chwała Tobie, Panie”. Uspokoiłem się. Mam już nawyk: gdy ktoś mnie zdenerwuje, od razu wpuszczam Jezusa w ten konflikt. Chwalcie Go dźwiękiem rogu, chwalcie na harfie i cytrze. Chwalcie Go bębnem i tańcem, chwalcie na strunach i flecie. – Dlaczego tak wiele uzdrowień dokonuje się w czasie modlitwy uwielbienia? Bo przywraca ona Bogu właściwe miejsce. Uwielbiam Go, oddaje Mu chwałę, skupiam się na Jego pięknie i przestaję wreszcie myśleć o sobie – wyjaśnia o. Rafał Kogut, franciszkanin z Bytomia – Uwielbienie to uzdrowienie. Chwalcie Go na dźwięcznych cymbałach, chwalcie na cymbałach brzęczących: – Mała Tereska pisała, że gdy przeżywała „ciemną noc wiary” chciała nawet popełnić samobójstwo! I to jako mniszka karmelitańska! – opowiada ks. Adam Rucki, kapłan z czeskiej Ostrawy. – Oczywiście, pobożne siostry wykreśliły te zdania z rękopisów. Trzeba wszystko ładnie przypudrować, wyretuszować. Ja często podpowiadam ludziom w takich sytuacjach: uwielbiaj Boga. Uwielbienie to nie emocja. To decyzja. To akt wiary. Teresa z Lisieux wątpiła w istnienie Boga, a jednak… wołała do Niego. Krzyczała do Tego, w którego miłość wątpiła. Prawdziwe uwielbienie to decyzja. Przerobiłem to na własnej skórze. Uwielbienie pozwoliło mi przetrwać za komuny więzienie… Wszystko, co żyje, niechaj chwali Pana. Niemcami, inni z Rosjanami. Nikt z nich nie zginął na froncie! Część z nich wróciła do domów po ustaniu walk, część dostała się do niewoli. Jedni byli w obozach niemieckich, inni w rosyjskich, również na dalekiej Syberii. Wszyscy powrócili do swoich rodzin! A więc cudowną opieką w/w modlitwy zostali otoczeni żołnierze z tej parafii, którzy byli nawet kilkanaście tys. km od niej (Syberia). Jak to wszystko zrozumieć? Jak to wszystko wytłumaczyć? Można stwierdzić z całą pewnością, Różaniec w kościele przed wystawionym w monstrancji Najświętszym Sakramentem jest wielką potęgą. Okazał się silniejszy, niż wszystkie bomby, czołgi, armaty, karabiny maszynowe itp. Silniejszy niż cała potęga hitlerowskich Niemiec. Czy tylko w czasie wojny? A czy dziś nie ma już tej samej mocy, potęgi, skuteczności w innych dziedzinach ludzkiej egzystencji? *) Wstępną informację podał +ks. Bp. Zb. Kraszewski na spotkaniu Kapłańskiego Ruchu Maryjnego. Congregavit nos in unum Christi amor http://adam-czlowiek.blogspot.com/ __________________________ dobry mailing o Oddaniu Niewielu ludzi pojmuje, czego Bóg mógłby w nich dokonać, gdyby w pełni Mu się oddali i pozwolili, żeby Jego łaska ich formowała św. Ignacy Loyola z książki Święci na każdy problem Od drzewa figowego - uczcie się... A kiedy to będzie? Koniec świata zawsze fascynował człowieka. Niewątpliwie przyczyniły się do tego barwne, przemawiające do wyobraźni i mrożące krew w żyłach opisy ewangeliczne. Na ich podstawie powstała cała literatura, a zwłaszcza ikonografia apokaliptyczna. Regularnie pojawiały się także różne przepowiednie i pseudoproroctwa, zapowiadające rychły koniec. Wiele sekt wytrwale próbuje „utrafić” wreszcie na właściwą datę, ale jakoś nigdy im się dotąd nie udało. Tymczasem celem Chrystusa wcale nie było zabawianie ani straszenie ludzi, ani tym bardziej określanie terminu apokalipsy. Chciał On przekazać ważne prawdy dotyczące naszego zbawienia i naszej postawy w obliczu ostatecznego spotkania z Bogiem, które rozstrzygnie o naszej wieczności. A kiedy to będzie? To już nie takie ważne, bo zawsze trzeba być gotowym, czyli zawsze trzeba żyć według Ewangelii. Tajemnica jako istota człowieczeństwa Niewątpliwie, dla każdego z nas termin ten w praktyce będzie się pokrywał z chwilą naszej śmierci. Bóg nie chce, abyśmy ten moment znali wcześniej. Tajemnica ta należy w pewnym sensie do istoty człowieczeństwa, do tego stopnia, że Syn Boży, który stał się Człowiekiem, także nie ma mocy objawić tego ludziom. Ale Bóg wyposażył człowieka w oczy, zdrowy rozsądek, rozum i logikę. Jest to wystarczająco dużo, aby wyciągnąć pewne wnioski, dotyczące ludzkiego życia, śmierci i zbawienia. A tam gdzie rozum nie jest w stanie przeniknąć tajemnicy ludzkiego bytu, tam wkracza objawienie. Bóg sam odsłania przed człowiekiem to, co zakryte. Ale odsłania częściowo, dokładnie tyle, ile jest potrzebne do prawidłowego funkcjonowania w ziemskim życiu. Zmądrzeć, by odkrywać prawdę i dobro Bacznie obserwując stworzenie, badając prawa natury, prawa rozwoju społeczeństw, historię ludów i narodów, zgłębiając tajniki psychologii, socjologii, etyki i wielu innych dziedzin, człowiek może się nauczyć aż nadto wiele, aby na tej ziemi żyć sensownie i szczęśliwie. Problem w tym, że nie chcemy się uczyć ani wyciągać wniosków z historii ludzkich błędów, lecz wciąż na nowo popełniamy te same głupstwa. A jeśli nawetm wyciągniemy prawidłowe wnioski, to i tak rzadko kiedy stosujemy je w życiu. Stąd tyle wojen, przemocy, rozwodów, samobójstw i wykolejeń ludzkich losów. A przecież wielu nieszczęść można by uniknąć, gdyby stosować się do zasad, które wypracowali nasi przodkowie, często za bardzo wysoką cenę. Tego chce nas nauczyć Chrystus: abyśmy zmądrzeli i chcieli sami odkrywać prawdę i dobro. Ale odkryć je, to jeszcze mało: trzeba jeszcze chcieć stosować to, co już wiemy. Bo wiemy i tak co najmniej pięćdziesiąt razy więcej, niż jesteśmy gotowi wykorzystać. Problem nie leży w braku wiedzy, lecz w braku chęci. Warto byłoby stosować taką zasadę: zanim zacznę poznawać teoretycznie kolejne prawa i mądrości, spróbuję wykorzystać i wprowadzić w życie to, co już wiem. Dopiero mądrość praktycznie przyswojona i zrealizowana, jest prawdziwą mądrością, mądrość przeczytana to tak, jak sam przepis na placek: nikogo nie nakarmi. Co zrobić, aby nie powtórzyć błędu następnego dnia Dlatego nie dociekajmy, kiedy nastanie koniec świata, jak się on dokona i czy go dożyjemy. Raczej zastanówmy się, czy dziś wykorzystaliśmy wszystkie wskazówki, którymi na ogół kierujemy się w życiu, czy zdarzyło się nam z własnej głupoty czy zaniedbania popełnić jakiś błąd. I przede wszystkim: co zrobić, aby nie powtórzyć tego błędu jutro. ks. Mariusz Pohl Nieustannie błogosław!! Piszę do Ciebie w przeddzień kolejnych Internetowych Rekolekcji Adwentowych (będą!!). Mam nadzieję, że ten mail nie dotarł do Ciebie kilka razy (mam mały problem z wysyłką).Ale dzisiaj o czymś innym... Rok temu przyjaciel opowiedział mi o wielkiej sile błogosławieństwa. Temat niby nie był mi obcy, a jednak... Mocno zainteresowałem się tym, a w szczególności obietnicą: Wypowiadaj słowa błogosławieństwa nad każdą spotkaną osobą, "bo wzywając moje Imię nad nimi, Ja osobiście (!!!) będę im błogosławił". Powołując się na Słowo Boga, umocnimy nasze domy, pomnożymy dobra, uczynimy nasze życie płodnym, ugasimy pragnienie... (to wszystko jest w Biblii!!) Niesamowite! Sam Bóg pobłogosławi temu, któremu my pobłogosławimy. Te słowa dosłownie przeszyły mnie. Wtedy pojawiło się też duże pragnienie by mówić o błogosławieństwie. Stąd ten mail.Zachęcam, zainteresuj się tematem błogosławienia. Bóg działa w naszym słowie. W ostatnich dwóch miesiącach, wspólnie z o. Adamem Szustakiem i Karolem Sobczykiem pracowaliśmy nad zachętą do błogosławienia: Błogosławieństwo ma moc, czyli o sile Twojego słowa. Zapraszam, zobacz tutaj: http://gloria24.pl/blogoslawienstwo-ma-moc-czyli-o-sile-twojego-slowa Kończąc, chciałbym zapewnić Cię o pamięci w modlitwie i... codziennym błogosławieństwie. Dla Ciebie i dla wszystkich uczestników Rekolekcji Internetowych. Pozdrawiam, Andrzej Sobczyk, pomysłodawca DM [email protected] www.DobryMailing.gloria24.pl- Strona DM PS: Obrazek z błogosławieństwem większych rozmiarów znajduje się tutaj: http://dobrymailing.gloria24.pl/img/Blogoslaw-tapeta.jpg Przyjąć Chrystusa jako Króla Panowanie Chrystusa – Króla i Sługi – rodzi zobowiązanie, abyśmy i my służyli innym ludziom, zarówno w rodzinach, jak i na płaszczyźnie społecznej i politycznej, a także na polu kultury i wychowania. To także wezwanie do zaangażowania w życie Kościoła: powszechnego, diecezjalnego i parafialnego.Panowanie, które realizuje się poprzez służbę, jest ewangelicznym sposobem włączenia się w posługę Chrystusa Króla. Dla nas jest to zaszczyt służenia Bogu przez posługiwanie bliźnim, co oznacza bezgraniczne i bezinteresowne poświęcenie się, na wzór zapowiadanego już przez proroków, cierpiącego Sługi Jahwe. Panowanie, które jest służbą Prorok Daniel pisał, że Mesjasz będzie władcą wiecznego królestwa (7,13-14), zaś Izajasz, że w Jego królestwie zapanuje pokój i sprawiedliwość (11,9). Centralnym tematem nauczania Chrystusa było królestwo Boże, a On sam został nazwany Królem ukrzyżowanym (J 19,14-15. 19-22). Ofiarowany niewinnie jako Sługa (Dz 8, 32), nie przyszedł jednak po to, aby Mu służono, lecz by samemu służyć (Mk 10, 45). I tego samego żądał od uczniów: „kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich” (Mk 43-44). Przestrzegał również, że służba Bogu musi być niepodzielna: „Nikt nie może dwom panom służyć... Nie możecie Bogu służyć i mamonie” (Mt 6,24) i pouczał, że: „Sługa nie jest większy od swego pana” (J 13,15).Służąc innym usługujemy więc samemu Bogu i w taki sposób realizujemy swoją wolność. W obronie monarchii Czy to nie archaizm, aby w XXI w. mówić o godności królewskiej? Cóż, wbrew pokutującemu przeświadczeniu, jakoby monarchia była już przeżytkiem politycznym,obecnie w świecie sprawuje rządy kilkudziesięciu królów. Kiedyś uchodzili oni za przedstawicieli samego Boga i sami uznawali Chrystusa za Króla Królów, co legitymizowało ich rządy, jako pochodzące z woli Bożej. I dlatego często nazywali siebie „wikariuszami Chrystusa”. W dobie rządów demokratycznych warto więc przypomnieć, że ponadpartyjny monarcha nie musiał zabiegać o tanią popularność ludu, jak np. obecnie kandydaci na prezydentów czy posłów. Dzięki temu poddani mogli cieszyć się stabilnością władzy, zwłaszcza w monarchii dziedzicznej, w której następcę tronu przygotowywano od dzieciństwa do przejęcia władzy. Otrzymywał on gruntowne wykształcenie, poznawał wymogi etykiety i uczestniczył, u boku rodziców, w życiu innych dworów, co miało po latach zaowocować dobrymi kontaktami zagranicznymi. Intronizacja 11 czerwca 1899 r., w przededniu Roku Jubileuszowego 1900, Leon XIII dokonał poświęcenia całego rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Ułożony przez niego akt jest do tej pory odczytywany w naszych kościołach w każdy pierwszy piątek miesiąca: „Królem bądź nam, o Panie...”. A w naszej Ojczyźnie Intronizacji dokonał w 1920 r. na Jasnej Górze prymas Polski kard. Edmund Dalbor. Rok później została ona odnowiona przez Episkopat Polski – z udziałem tysięcy wiernych – w krakowskiej bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa, natomiast w 1951 r. Prymas Tysiąclecia złożył śluby w imieniu całego narodu. Pięć lat wcześniej kard. Sapieha erygował Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa. Idea Intronizacji jest rozwinięciem aktu poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, znanego z objawień francuskiej wizytki z Paray-le-Monial, św. Małgorzaty Marii Alacoque (1647-1690). Wtedy, czyli w XVII w., Pan Jezus chciał powierzyć misję szerzenia czci Serca Bożego Francji, ale państwo to nie podjęło tego wielkiego posłannictwa. Kolejne objawienia prywatne – m.in. Świętej Siostry Faustyny i Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny – wskazują, że Bóg wzywa Polskę do podjęcia dzieła odrzuconego przez Francję. Ta druga 4 lipca 1938 r. usłyszała obietnicę, że Polska nie zginie, jeśli przyjmie Chrystusa za Króla, bo dzięki temu nastąpi odnowa duchowa Polski, a przez Polskę – całego świata. Decyzja o osobistym poświęceniu się Sercu Jezusowemu, czyli oddania się pod dyspozycję Chrystusa Króla, nie jest łatwa, ponieważ oznacza bezwarunkową gotowość wprowadzenia Go w swoje życie i bezgraniczne zdanie się na Jego wolę. W stosunku do Chrystusa Pana Intronizacja ma, oczywiście, charakter symboliczny, bo wyniesienie Go na tron do godności królewskiej nie zależy od woli człowieka. On jest Królem Wszechświata z woli samego Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. Ale ceremonii tej towarzyszy również akt uznania Chrystusa za Króla osobiście przez nas, jako poddanych, co jest wyrazem gotowości oddania się pod opiekę Jego Serca i kształtowania swojej duchowości na wzór osobowy Władcy Wszechświata. W czasie takiego aktu należałoby umieścić w centralnym miejscu mieszkania wizerunek Chrystusa Króla. Jednak sam akt Intronizacji duchowej może zostać dopełniony nie tylko osobiście, w rodzinie czy parafii, ale również w skali całego miasta, narodu i państwa. Czy doczekamy chwili, w której - w łączności z władzą kościelną – uczynią to także władze Rzeczypospolitej? Pod patronatem Chrystusa Króla Kiedy w 1925 r. Pius XI encykliką „Quas primas” ustanawiał święto Chrystusa Króla na ostatnią niedzielę października, wyrażał nadzieję, że będzie ono najskuteczniejszym lekarstwem na zagrożenia niesione przez coraz powszechniejsze prądy laicyzacyjne, zaprzeczające panowaniu Chrystusa nad ludami. We wcześniejszej encyklice „Ubi arcato” pisał: „Usunięto Boga i Jezusa Chrystusa od prawodawstwa i spraw państwowych i oświadczono, że władza nie pochodzi od Boga, ale od ludzi. To było przyczyną, że zachwiała się sama podstawa władzy...”. Po latach, w 1969 r., papież Paweł VI przeniósł obchody święta Chrystusa Króla na ostatnią niedzielę roku liturgicznego, a samo święto podniósł do rangi uroczystości. Od tej pory Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata sławi Go jako Pana początku i kresu świata, który jest Alfą i Omegą. Jest to także święto dla wielu wspólnot i ruchów kościelnych, m.in.: Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, Ruchu Apostolstwa Emigracyjnego, Sióstr Antonianek od Chrystusa Króla, Akcji Katolickiej, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. I ministrantów, których zawołanie brzmi: „Króluj nam Chryste!”. Michał Gryczyński dobry mailing o Przyjaźni Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość św. Jan Bosko z książki Jak dusza w dwóch ciałach Fwd:FW: Pomóż zniewolonym przez spirytyzm, o kultyzm, magię, toksyczne duchowości New Age [email protected] napisał: Wiadomość przekazuje: ADONAI Modlitewna Wspólnota Świeckich http://www.adonai.op.opoka.org.pl Kochani, kto może, niech obejrzy kto nie może, niech się pomodli Agnieszka Włącz TVP 2 w czwartek o 9.15, w pytaniu i śniadaniu będzie mowa o współczesnych o zagrożeniach duchowych OOBE, wywoływaniu duchów, UFO,Hellingerze, i wszelkich innych formach spirytyzmu; ale najpierw zawiadom wszystkich potrzebujących, pomódl się w tej intencji, a może nawet ofiaruj jakieś wyrzeczenie, choćby mały post, za jedną zniewoloną osobę, której dzięki tym 10 minutom mogą otworzyć się oczy, Robert Tekieli http://www.facebook.com/events/172461879544819/?context=create http://www.facebook.com/Tekieli/events Linki do pieśni Modlitewna Wspólnota Świeckich http://www.adonai.op.opoka.org.pl mailto:[email protected] ___________ Drodzy A, na prośbę Małgosi Orzechowskiej przesyłam zestaw linków do pieśni. 1. Niech moje milczenie ( strzeże ofiary ) h p://chomikuj.pl/stokrotka77777/religijne /WMU/10‐10.+Niech+moje+milczenie+strzeze+ofiary,77252604.mp3 2. Panie moje serce małe jest h ps://www.youtube.com/watch?v=cPrMnoEYFvg 3. Panie Ty znasz moje imię h ps://www.youtube.com/watch?v=z3I‐ErmSkkc 4. O Hos h o święta p://www.djoles.pl/mp3/pobierz/896535,wspolnota‐milosci‐ukrzyzowanej‐o‐hos html 5. Panie daj mi łaskę wiernej modlitwy h ps://www.youtube.com/watch?v=y30gh8OS‐O4 6. Śpiewam Tobie Magnifikat h p://twojanuta.pl/mp3,s57w,wmu‐spiewam‐tobie.html 7. Pieśń małej duszy h p://chomikuj.pl/Pawelras/Religijne‐*c5*9bpiewanie/Baranek+Krolem+jest /05‐Pie*c5*9bn+ma*c5*82ej+duszy,95461642.mp3 8. Daj mi siłę Twą h p://www.djoles.pl/mp3/pobierz/1311151,wmu‐daj‐mi‐sile‐twa.html 9.Chwalić chcę mego Pana ( uwielbiać Go będę) h ps://www.youtube.com/watch?v=9Q0BV6hUm1I 10. Chwalcie Pana narody. h ps://www.youtube.com/watch?v=E_oNSHly8ts .oswieta. 11. Panie zmiłuj się nad nami h p://w730.wrzuta.pl/audio/3qnLvBScyNg/wmu_panie_zmiluj_sie_nad_nami h p://pobierz.wyszukiwarkamp3.it/8H7mRlwBHoj/panie‐zmiluj‐sie‐nad‐nami‐wykwmu Edycja Świętego Pawła.URL Parafia katedralna św. Floriana i św. Michała Archanioła w Warszawie ‐ Ruch Światło‐Życie.URL Ruch Rodzin Nazaretańskich ‐ Archidiecezja Warszawska.URL Ruch Rodzin Nazaretańskich – Wikipedia, wolna encyklopedia.URL Zakopane Msze Św.URL Katolik.pl ‐ Lek na zranienie życia Katolik.pl ‐ Zrozumieć swoje powołanie... Święty nie tylko od zgub Katolik.pl ‐ Nadzieja wszystkich ludzi Elementarz Benedykta XVI ‐ dla pobożnych, zbuntowanych i szukających.. ‐ Marian Zawada (wyb.) ‐ Gloria24.pl Katolik.pl ‐ Spoglądaj inaczej Książka "30 dni, które odmienią twoje małżeństwo" ‐ Douglas Weiss Elementarz Benedykta XVI ‐ dla pobożnych, zbuntowanych i szukających.. ‐ Marian Zawada (wyb.) ‐ Gloria24.pl Katolik.pl ‐ Spoglądaj inaczej Katolik.pl ‐ Serce przy Sercu Bóg lubi dobrą muzykę ‐ kultura.wiara.pl Książka "30 dni, które odmienią twoje małżeństwo" ‐ Douglas Weiss Strona główna ‐ Sanktuaria Polskie.info – Miejsca święte, zabytki, atrakcje Katolik.pl ‐ Duch prowadzi w głąb Słowa Bożego Katolik.pl ‐ Czy Jezus akceptował rozwód? Boże osiołki ‐ gosc.pl Monika Białkowska: Być tatą | Duchowy.pl Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń! ‐ Gloria24.pl Autobooki.pl ‐ słuchaj w samochodzie! Katolik.pl ‐ Wrażliwość może stać się szansą Z Ewangelią na plaży ‐ prasa.wiara.pl Katolik.pl ‐ Jak diabeł święconej wody Myrna Nazzour: moją misją jest głoszenie Ewangelii | Duchowy.pl Katolik.pl ‐ Compostela św. Jakuba Katolik.pl ‐ Duch Święty – twój kierownik duchowy Katolik.pl ‐ Szalony Maksiu Katolik.pl ‐ Droga wzwyż. Samemu czy z przewodnikiem? Poznaj Nicka Vujicic'a ‐ niezwykłego człowieka bez rąk i nóg. Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń! ‐ Nick Vujicic ‐ Gloria24.pl Przystanek Nowa Ewangelizacja ‐ gosc.pl Książka "Rama ‐ byłam w sekcie" ‐ Magdalena Grochowalska o.Fabian Błaszkiewicz SJ ‐ seminaria ‐ Gloria24.pl Wyniki wyszukiwania dla: 'Błaszkiewicz' ‐ Gloria24.pl Książka "Sztuka uczenia się" ‐ Jorg Knoblauch Katolik.pl ‐ Na pustyni zniechęcenia Dziś wspomnienie męczeństwa św. Jana Chrzciciela Katolik.pl ‐ Klinika miłosierdzia Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus; Siedlce, ul.Garwolińska 19 Katolik.pl ‐ Niebo na drabinie KATOLIK.pl ‐ Portal katolicki dla wierzących, wątpiących i poszukujących Katolik.pl ‐ Czy Bóg się śmieje? Płacze? Katolik.pl ‐ Postawa wzajemnej służby w małżeństwie Ojciec – reaktywacja! Czyli jak silny facet buduje silną rodzinę (książka + CD MP3) ‐ Jacek Pulikowski ‐ Gloria24.pl Katolik.pl ‐ ”Nie myśsz o tym, co Boż” Twarząw twarz ‐ prasa.wiara.pl To nie jest stracone pokolenie ‐ gosc.pl Paraolimpiada to wielka manifestacja pro‐life | Duchowy.pl Pomó moż tylko cud ‐ kosciol.wiara.pl Katolik.pl ‐ Nie dajmy sięzwodzićDziśdzieńbł Matki Teresy ‐ info.wiara.pl Więej inspiracji Katolik.pl ‐ Ukrywanie swych bł.dó –zgubny stereotyp W proch rozsypani Katolik.pl ‐ Nie daj sięzachwiaćDZIEWIĘIOLATKA, KTÓA „MIENIŁ ŚIAT” Katolik.pl ‐ Bez dobrego ojca i wiara kulawa... Sklep Katolik.tv ‐ pły CD i MP3 Nie potrafiąięodlić"Religijny analfabetyzm" Zachodu ‐ Fakty dnia ‐ FAKTY w INTERIA.PL ‐ wiadomoś dnia, najważejsze informacje, wydarzenia, Polska, Śat Katolik.pl ‐ Tajemnica śęś ś Faustyny Katolik.pl ‐ Skąten Rok Wiary? Katolik.pl ‐ Dlaczego chcemy lataćczyli o niedojrzał.i Przekroczyćrówiary