Od „zamku” do Gomułki. Postawa i działalność

Transkrypt

Od „zamku” do Gomułki. Postawa i działalność
AN OFFICIAL PUBLICATION OF THE
PRESS RESEARCH COMMISSION OF
THE POLISH ACADEMY
OF SCIENCES — CRACOW BRANCH
AND THE PEDAGOGICAL UNIVERSITY
OF CRACOW NAMED AFTER
THE NATIONAL EDUCATION
COMMISSION
YEARBOOK
OF THE HISTORY
OF POLISH
PRESS
VOLUME 15 (2012)
NUMBER 2 (30)
POLISH ACADEMY OF SCIENCES
WARSAW PRINTING HOUSE
WYDAWNICTWO
POLSKIEJ AKADEMII
NAUK I UNIWERSYTETU
PEDAGOGICZNEGO IM. KOMISJI
EDUKACJI NARODOWEJ
W KRAKOWIE, ORGAN KOMISJI
PRASOZNAWCZEJ ODDZIAŁU PAN
W KRAKOWIE
ROCZNIK
HISTORII
PRASY
POLSKIEJ
TOM XV (2012)
ZESZYT 2 (30)
POLSKA AKADEMIA NAUK
WARSZAWSKA DRUKARNIA NAUKOWA
KOLEGIUM REDAKCYJNE
RADA NAUKOWA
REDAKTOR NACZELNY
REDAKTOR ODPOWIEDZIALNY
I SEKRETARZ REDAKCJI
SEKRETARZ TECHNICZNY
RADY NAUKOWEJ
ADRES REDAKCJI
WYDANIE PUBLIKACJI
DOFINANSOWANE PRZEZ
REDAKTOR TOMU
PROJEKT OKŁADKI
UKŁAD TYPOGRAFICZNY
TŁUMACZENIE NA JĘZYK ANGIELSKI
JERZY JAROWIECKI
KRZYSZTOF WOŹNIAKOWSKI
GRAŻYNA WRONA
WŁADYSŁAW MAREK KOLASA
MICHAŁ ROGOŻ
ADINA BAR-EL (Nir-Israel, Israel), SYLWESTER
DZIKI (Kraków, Poland), LARS JOCKHECK
(Hamburg, Germany), KAZIMIERZ KAROLCZAK
(Kraków, Poland), URSZULA KOLBEROVÁ (Ostrava,
Czech Republic), LIDIYA LAZURKO (Drohobycz,
Ukraine), SUSANNE MARTEN-FINNIS (Portsmouth,
United Kingdom), TOMASZ MIELCZAREK (Kielce,
Poland), JERZY MYŚLIŃSKI (Warszawa, Poland),
MYROSLAV M. ROMANIUK (Lwów, Ukraine),
ANDRZEJ ROMANOW (Gdańsk, Poland),
BOGUSŁAW SKOWRONEK (Kraków, Poland),
IRENA SOCHA (Katowice, Poland), VITALIJ TELVAK
(Drohobycz, Ukraine)
JERZY JAROWIECKI
KRZYSZTOF WOŹNIAKOWSKI
EWA WÓJCIK
30-084 KRAKÓW
UL. PODCHORĄŻYCH 2/355
TEL. 12 638-66-86
e-mail: [email protected]
MINISTRA NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO
UNIWERSYTET PEDAGOGICZNY
IM. KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ
W KRAKOWIE
UNIWERSYTET JANA KOCHANOWSKIEGO
W KIELCACH
ADAM RUTA
JADWIGA ZIELIŃSKA
ANDRZEJ BRANNY
© COPYRIGHT BY
AUTORZY, POLSKA AKADEMIA NAUK
I UNIWERSYTET PEDAGOGICZNY
IM. KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ
W KRAKOWIE
KRAKÓW 2012
PL ISSN 1509-1074
ISSN 2084-8552
(printed version)
(electronic version)
SKŁAD I DRUK
PAN WARSZAWSKA DRUKARNIA NAUKOWA
UL. ŚNIADECKICH 8
00-656 WARSZAWA
!"#$%&#
ARTICLES
ARTICLES ARTYKUŁY
& i
PAPERS ROZPRAWY
History of the Polish press Dzieje prasy polskiej
until 1989 do r. 1989
TOM XIV (2011), ZESZYT 1–2 (27–28)
T. XV (2012) Z. 2 (30)
ISSN 1509-1074
Elections
in the Kaszuby region
in the local Polish press
(1871–1914)
Instytut Filozofii, Socjologii
i Dziennikarstwa
Uniwersytet Gdański
ul. Bażyńskiego 4
PL 80-952 Gdańsk
ROCZNIK
HISTORII PRASY POLSKIEJ
DOI: 10.2478/v10272-012-0020-z
Wybory
na Kaszubach
w świetle lokalnej
prasy polskiej
(1871–1914)
Andrzej
ROMANOW
KEY WORDS
Journalism — History of the local Polish press
in Gdańsk Pomerania (Northern counties of West
Prussia) in 1871–1914 — elections the Prussian
Landtag and the German Reichstag in the late
19th — early 20th century
SŁOWA KLUCZOWE:
Dziennikarstwo, Pomorze Gdańskie,
zabór pruski 1871–1914,
wybory do Landtagu i Reichstagu w świetle
lokalnej prasy polskiej w północnych powiatach
Prus Zachodnich
ABSTRACT
This article deals with the preparations
and the progress of election campaigns
in the Kaszuby region in 1871–1914 in the local
(West Prussian) Polish press.
Special attention has been paid to the role
and functions of the press in promoting
the Polish national movement among
the Kaszubian population.
ABSTRAKT
W artykułe omówiono przygotowanie i przebieg
akcji wyborczych na Kaszubach w latach
1871–1914, przedstawianych na łamach lokalnej,
zachodniopruskiej prasy polskiej.
Szczególną uwagę zwrócono przy tym na funkcje
i rolę prasy jako stymulatora prac na rzecz
polskiego ruchu narodowego wśród ludności
kaszubskiej.
6
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Streszczenie
Artykuł dotyczy istotnej kwestii organizacyjno-politycznego życia społeczności polskiej pod zaborem pruskim
w latach 1871–1914, a mianowicie widzianego poprzez pryzmat prasy lokalnej problemu wyborów do niemieckich
ciał ustawodawczych, tj. do pruskiego Landtagu i ogólnoniemieckiego Reichstagu na północnym krańcu „dzielnicy
pruskiej” — na Kaszubach.
W artykule przedstawiono środki i metody prowadzonej m.in. na łamach wspomnianej prasy polskiej kampanii
przedwyborczej. Scharakteryzowano też rolę opiniotwórczych tytułów polskiej prasy zachodniopruskiej w propagowaniu idei solidarności narodowej w myśl hasła „Co kaszubskie, to polskie”. Zwrócono również uwagę na wpływ
przedwyborczych akcji agitacyjno-werbunkowych na wzrost świadomości narodowej polsko-kaszubskiej ludności
nadmorskiego regionu Prus Zachodnich. Nie pominięto przy tym kwestii narastających podziałów politycznych
polskiej społeczności, jakie uwidaczniały się w trakcie przedwyborczych kampanii.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
7
Bogata literatura naukowa, tak niemiecka jak i polska, tycząca dziejów parlamentaryzmu niemieckiego, w tym również historii i organizacji polskiego ruchu
wyborczego w ówczesnych Niemczech, a także działalności polskich posłów w Parlamencie Rzeszy i w Sejmie pruskim, pozwala na ograniczenie tychże zagadnień do
niezbędnego minimum.
Podobnie rzecz ma się, jeśli chodzi o kwestie zaplecza wyborczego, czyli społeczności niemieckiej i polskiej mieszkających na określonym terytorium — w konkretnym wypadku na Pomorzu Nadwiślańskim (Gdańskim), w granicach prowincji
Prusy Zachodnie. Niniejszy artykuł dotyczy jednakowoż kwestii związanych z akcją
wyborczą na jeszcze mniejszym obszarze — i to na obszarze specyficznym, z uwagi
na zasiedlające go rdzenne, autochtoniczne etnosy kaszubski i po części kociewski
i zachodzące wobec nich akcje „werbunkowe”: niemiecką — zmierzającą do germanizacji Kaszubów i Kociewiaków oraz polską, początkowo defensywną, usiłującą
„odeprzeć” napór germanizacyjny zgodnie z dewizą „co kaszubskie (i kociewskie),
to polskie”.
Tak więc zakres geograficzny problemu ogarnia „ziemie kaszubską i kociewską”
okolone granicami ówczesnej rejencji gdańskiej, tj. najdalej wysunięty na północ
nadmorski kraniec pruskiego zaboru. Według statystyk pruskich w 1890 r. prowincję
Prusy Zachodnie zamieszkiwało 1 413 229 osób, w tym 483 949 Polaków (podzielonych w spisach urzędowych na Polaków — 430 933; Kaszubów — 52 797 oraz
Mazurów — 218), co stanowiło 34,22% ogółu ludności.
W latach 1900, 1905 i 1910 odsetek mieszkańców prowincji polskiej narodowości wynosił odpowiednio: 34,79%, 34,80% i 35,5%. Jak już wspomniano, są to
wielkości odnotowane w pruskich materiałach spisowych. Natomiast według raczej
optymistycznych szacunków strony polskiej, dane owe sięgały w 1900 r. — 38,61%,
w 1905 r. — 38,64%, a w 1910 r. około 40–42 %. W rejencji gdańskiej będącej
podmiotem naszych zainteresowań, ludność polska stanowiła blisko 30%, żeby
w pierwszej dekadzie XX wieku sięgnąć ponad 35% ogółu mieszkańców. Żywioł
polski dominował tu w powiatach: starogardzkim — 82%, kartuskim — 78%, puckim — 74% oraz w kościerskim — 63% i wejherowskim — 63%.
Mieszkający w rejencji gdańskiej Polacy to w większości ludność wiejska (ok.
42% ogółu mieszkańców wsi). W miastach rejencji Polacy stanowili niewielki,
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
8
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
wynoszący zaledwie ok. 6% odsetek ludności miejskiej1. Tę niekorzystną dla Polaków sytuację narodowościową w Prusach Zachodnich determinowała prowadzona
tu od lat przez zaborcze władze polityka germanizacyjna oraz popierana przez nie
akcja niemieckiej kolonizacji. Niebezpieczeństwo wynarodowienia i wyrugowania miejscowej ludności polskiej z ojczystej ziemi pogłębiała niemiecka przewaga
w sferze gospodarczej. Według ustaleń Mieczysława Wojciechowskiego w 1910 r.
zaledwie znikomy procent rzemieślniczych i przemysłowych zakładów rejencji
gdańskiej znajdował się w rękach polskich, gdy tymczasem Niemcy skupili aż 90,8%
tego typu przedsięwzięć. W całej prowincji w 1917 r. jedynie 24,06% własności
ziemskiej należało do Polaków2. Przewaga niemiecka, podkreśla Roman Wapiński,
„zaznaczała się […] w głównych miastach regionu oraz w tych rejonach rolniczych,
które charakteryzowały się korzystniejszą strukturą gleb i większą intensywnością
produkcji rolnej”3. Taki układ stosunków groził ludności polskiej „zepchnięciem
na peryferie życia gospodarczego”4. Mieszkańcy Prus Zachodnich polskiej narodowości byli więc społecznością słabszą zarówno liczebnie, jak i ekonomicznie.
Niekorzystna była również struktura społeczna tejże ludności — „brak burżuazji,
mało drobnomieszczaństwa, nieliczne ziemiaństwo i inteligencja. Społeczeństwo
polskie — konstatuje Józef Borzyszkowski — było tu przede wszystkim chłopskie,
a raczej agrarne gdyż dominowali robotnicy rolni”5. Trzeba również podkreślić, że
dla znacznie uboższej oraz dyskryminowanej ludności polskiej Prus Zachodnich
dostęp do pracy w dziedzinach kontrolowanych przez państwo był znacznie utrud1
Zob.: M. B r o e s i k e, Deutsche, Polen, Masuren und Kassuben in der Provinz Westpreussen
(Als Manuskript gedruckt), Berlin 1910; Deutsche und Polen der Provinz Westpreussen im Lichte der
Statistik (Als Manuskript gedruckt), Berlin 1916; D. v o n O p p e n, Deutsche, Polen und Kaschuben in
Westpreussen 1871–1914, „Jahrbuch für die Geschichte Mittel-und Ostdeutschlands”, Bd. IV, Tübingen 1955, s. 157–223; Gemeindelexikon für die Provinz Westpreussen. Auf Grund der Materialen der
Volkszählung vom 2 Dez. 1895, Berlin 1898, Bd. II; E. R o m e r, Polacy na kresach pomorskich i pojeziernych, Lwów 1919; t e n ż e, Ilu nas jest?, Kraków 1917; S. R a m u ł t, Statystyka ludności kaszubskiej, Kraków 1899; W. W a k a r, Rozwój terytorialny narodowości polskiej, cz. I: Statystyka narodowościowa dzielnicy pruskiej i austriackiej, Kielce 1918; Archiwum Państwowe w Gdańsku, Akten des
Königlichen Regierungs-Präsidiums zu Danzig (dalej — AP Gd., I/9), nr 9688, s. 654.
2
M. W o j c i e c h o w s k i, Powrót Pomorza do Polski 1918–1920, Warszawa–Poznań–Toruń
1981, s. 12; K. W a j d a, Robotnicy w przemyśle i budownictwie Pomorza Gdańskiego na przełomie XIX
i XX wieku, [w:] Polska klasa robotnicza. Studia historyczne, red. S. Kalabiński, t. I, Warszawa 1970,
s. 212–224; t e n ż e, Przemiany w polskim stanie posiadania ziemi na Pomorzu Gdańskim w drugiej
połowie XIX i na początku XX wieku, „Zapiski Historyczne”, t. 34, 1972, z. 4, s. 117–132; R. W a p i ń s k i, Życie polityczne Pomorza w latach 1920–1939, Warszawa–Poznań–Toruń 1983, s. 11–13.
3
R. W a p i ń s k i, Życie polityczne…, s. 22.
4
Tamże.
5
J. B o r z y s z k o w s k i, Inteligencja polska w Prusach Zachodnich 1848–1920, Gdańsk 1986,
s. 18; t e n ż e, Rola inteligencji polskiej na Pomorzu Nadwiślańskim w II połowie XIX i na początku
XX wieku, „Studia Pelplińskie”, t. 19, s. 203 i nn.; zob. też: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska
1891–1920, Warszawa 1994, s. 23–25.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
9
niony. Słabsza pozycja materialna ograniczała też Polakom zdobycie odpowiedniego
wykształcenia. Mimo wspomnianych uwarunkowań, upowszechnienie szkolnictwa
elementarnego spowodowało, iż na Pomorzu Gdańskim analfabetyzm nie stanowił
poważniejszego problemu, chociaż — o czym należy pamiętać — szkoła w zaborze
pruskim była jednym z filarów poczynań germanizacyjnych6.
W przedstawionych warunkach kompensacyjną rolę nauczyciela polskiego języka, literatury, geografii i historii ojczystej przejęły tajne koła samokształceniowe
polskiej młodzieży, polska prasa, książka, drukowane w polskiej mowie śpiewniki
i modlitewniki. Natomiast funkcje ośrodków inicjujących i koordynujących życie
społeczno-organizacyjne ruchu narodowego w Prusach Zachodnich spełniły działające tu polskie organizacje7. Niezmiernie ważne funkcje uświadamiania i wychowania polityczno-patriotycznego prowadziła również na Pomorzu Nadwiślańskim
polska akcja wyborcza kierowana przez Ligę Narodową Polską8, a następnie przez
6
„Podstawowym osiągnięciem państwa pruskiego, stwierdza Magdalena Niedzielska, była [już
— A. R.] w drugiej połowie XIX wieku likwidacja analfabetyzmu jako zjawiska społecznego”. I jakkolwiek istniały jeszcze „znaczące różnice pomiędzy prowincjami państwa na niekorzyść leżących
na wschodzie i zamieszkałych przez ludność polską”, to ostatecznie, podkreśla badaczka, w końcu
pierwszej dekady XX wieku, „analfabeci stanowili także we wschodniej części Prus już tylko promile” — średnio 0,3%; zob.: M. N i e d z i e l s k a, Dzieje szkolnictwa, [w:] Historia Pomorza, t. IV
(1850–1918), cz. 2, Polityka i kultura, red. S. Salmonowicz, Toruń 2002, s. 274; O. H ü b n e r,
Geographisch-statistische Tabellen, 52 Ausgabe, Berlin 1903; A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…; S. K o w a l, Społeczeństwo Wielkopolski i Pomorza Nadwiślańskiego w latach 1871–1914,
Poznań 1982, s. 218 i nn.; J. S z e w s, Język polski w szkolnictwie średnim Pomorza Gdańskiego
w latach 1815–1920, Gdańsk 1975, s. 40 i nn.; K. T r z e b i a t o w s k i, Polityka oświatowa rządów pruskich na Pomorzu Gdańskim w okresie zaboru 1772–1918, „Rocznik Gdański”, t. 33, 1973,
s. 74.
7
Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy w Prusach Zachodnich w latach
1860–1914, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1980, s. 147–179; t e n ż e, Problemy polityczne
Pomorza w latach 1871–1914, [w:] Historia Pomorza…, s. 76–146; P. B ö h n i n g, Die Nationalpolnische Bewegung in Westpreussen 1815–1871. Ein Beitrag zum Integrationsprocess der polnische
Nation, Marburg/Lahn 1973; L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem 1850–1918, Warszawa
1973. Warto w tym miejscu przytoczyć opinię landrata starogardzkiego z 9 I 1913, charakteryzującego działalność polskich organizacji: „Alle polnische Vereine verfolgen wohl dasselbe Ziel, namlich
die Wiederaufrichtung des polnischen Reiches, wenngleich einzelne unter dem Deckmantel von landwirtschaftlichen und Gesangvereinen ihren polnischen charakter in Abrede stellen”, zob.: AP Gd., I/9
nr 2689, s. 210.
8
Zob.: P. B ö h n i n g, Die Nationalpolnische…, s. 85 i nn.; Liga Narodowa Polska utworzona
25 VI 1848 r. m.in. z inicjatywy Augusta Cieszkowskiego (1814–1894), wybitnego działacza polskiego
ruchu narodowego, filozofa, jednego z najwybitniejszych polskich myślicieli I poł. XIX w. oraz teoretyków idei pracy organicznej i tzw. „filozofii narodowej”, polskiego posła do pruskiego Landtagu,
tamże przewodniczącego Koła Polskiego (1860–1866), założyciela Wyższej Szkoły Rolniczej w Żabikowie, wieloletniego prezesa Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a także członka krakowskiej Akademii Umiejętności. Zob.: S. D z i a m s k i, August Cieszkowski, [w:] Wielkopolski Słownik
Biograficzny, Warszawa–Poznań 1981; M. R e z l e r, Sylwetki zasłużonych poznaniaków. Biografie
historyczne, [w:] Wielka Księga Miasta Poznania, Poznań 1994, s. 732; W. J a k ó b c z y k, Prze-
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
10
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
utworzony 11 marca 1862 r. w Chełmnie Polski Centralny Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Zachodnie i Warmię9, który już niebawem rozszerzył swą
działalność na ziemie Prus Królewskich, Mazury oraz prowincję Pomorze, przyjąwszy nazwę Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Królewskie, Warmię,
Mazury i Pomorze (dalej — KWP). Od 1903 r. KWP podlegał, utworzonemu
w tymże roku (8 grudnia) w Poznaniu, Polskiemu Centralnemu Komitetowi na
Rzeszę Niemiecką, w którym to reprezentowali go czterej wyłonieni w wyborach
wewnątrzorganizacyjnych przedstawiciele10. Rozwój polskiego ruchu narodowego,
do jakiego doszło w Prusach Zachodnich na przełomie XIX i XX w.11, doprowadził
do rozszerzenia strefy oddziaływania KWP na zamieszkałe przez ludność polską
przygraniczne powiaty pruskich prowincji Pomorze i Prusy Wschodnie. Znalazło
to odbicie w kolejnej zmianie nazwy Komitetu na: Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Królewskie, Warmię, Mazury i Pomorze Polskie. Siedzibą KWP był
Grudziądz12. Instytucjami podporządkowanymi KWP były, wyłaniane na powiatowych zebraniach wyborczych, Komitety Powiatowe oraz Komitety Okręgowe
powoływane dla okręgów wyborczych obejmujących więcej niż jeden powiat13. Ich
działalność, przedstawiana i oceniana na łamach lokalnej prasy polskiej, była jednym z elementów wielostronnej, upornej walki Polaków z polityką narodowościową
państwa dążącego do kulturowej, świadomościowej, a także światopoglądowo-religijnej alienacji polsko-kaszubskiego etnosu Pomorza celem jego przyspieszonej
trwać nad Wartą 1815–1914; z cyklu: Dzieje narodu i państwa polskiego, Warszawa 1989; t e n ż e,
Studia nad dziejami Wielkopolski w XIX wieku. Dzieje pracy organicznej, t. I, 1815–1850, Poznań
1951, s. 101–184; J. K o z ł o w s k i, Wielkopolska pod zaborem pruskim w latach 1815–1918, Poznań
2006, s. 155; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy w parlamencie Rzeszy Niemieckiej i w sejmie pruskim (1907–1914), Warszawa 1968, s. 45–72; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie
1848–1928, Warszawa 2003, s. 120 i nn.
9
Komitet tworzyli zasłużeni działacze ruchu narodowego — ziemianie: Teodor Donimirski,
Hiacynt Jackowski, Ignacy Łyskowski, Stanisław Radkiewicz oraz Stanisław Thokarski, a w jego
prace już niebawem włączyli się m.in. tak znamienici przedstawiciele polskiej inteligencji zachodniopruskiej, jak np.: Natalis Sulerzyski, Leon Czarliński, Feliks Dekowski, Juliusz Wagner, Stanisław
Sikorski, ks. Antoni Wolszlegier. Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 30;
J. B o r z y s z k o w s k i, Inteligencja polska…; A. M a ń k o w s k i, Odrodzenie narodowe na Pomorzu w XIX i XX wieku, [w:] Polskie Pomorze, t. II, Przeszłość i kultura, red. J. Borowik, Toruń 1931,
s. 44–77; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 45 i nn.; L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim
zaborem…, s. 43 i nn.; t e n ż e, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 142 i nn.
10
Zob.: Ustawy Wyborcze dla Prus Zachodnich, Wschodnich i Pomorza (Pommern). Czcionkami
drukarni „Pielgrzyma”, Grudziądz 1913, s. 5, § 7; Historya ustawy wyborczej oraz wyniki wyborów
do sejmu pruskiego z 1903 i 1908 r., „Pobudki Wyborczej” t. III, wedle źródeł autentycznych zestawił
i opracował Karol Rzepecki delegat wyborczy miasta Poznania. W Poznaniu, nakładem autora, 1913 r.,
s. 11 i nn.; Zob. też: A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego, t. II, cz. 1, W dobie rozbiorów, Warszawa 1989, s. 171 i nn.; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 197 i nn.
11
Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 112 i nn.
12
Zob.: Ustawy Wyborcze…, s. 14, § 26.
13
Zob.: tamże, s. 5–6, § 10, s. 9, §§ 14 i 15.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
11
germanizacji14. Reakcją na prowadzoną przez władze zaborcze politykę germanizacyjną była ze strony polskiej, o czym już wspomniano, zorganizowana, wielokierunkowa i przemyślana, chociaż pierwotnie defensywna działalność; swoista „akcja
prewencyjna” podejmowana celem obrony polskiego etnosu pomorskiej ziemi przed
wynarodowieniem.
Istotną rolę w aktywizacji ruchu narodowego do tychże zadań odgrywały m.in.
kampanie wyborcze, w których gazety — jako jeden z podstawowych środków
ówczesnej komunikacji masowej, stanowiły zasadnicze narzędzie służące informacyjno-perswazyjnym akcjom podejmowanym w celu pozyskania maksymalnej liczby
głosów wyborców15. W tymże kontekście wybory do parlamentu Rzeszy i pruskiego
Landtagu były dla gazet polskich funkcjonujących w dzielnicy pruskiej sprawdzianem „efektów pracy na niwie narodowej”. Sprawdzianem, umożliwiającym dokonanie pożądanych korekt w przyjętych metodach propagowania określonych wartości,
jak również konkretyzację zadań i problemów wypływających z owych założeń,
a mających podstawowe znaczenia dla skutecznej realizacji wyznaczonych celów16.
Na Kaszubach, o czym pisałem, akcja wyborcza, czyli zaplanowana w szczegółach promocja polityczna i informacyjno-perswazyjne oddziaływanie, były zarazem szkołą patriotycznego, ponadosobowego, społecznego wychowania. Relacje
z wieców, wystąpienia zaangażowanych w kampanie wyborcze działaczy ruchu
narodowego zapełniały w tym czasie stronice polskich, zachodniopruskich gazet,
ograniczając dostrzegalnie inną problematykę17.
14
Zob. m.in.: J D e m b i e ń s k i, Radości mało — goryczy dużo. Pamiętnik Pomorzanina z lat
1879–1920, (opracował, przygotował do druku i wstępem poprzedził A. Bukowski), Warszawa 1985,
s. 234–238; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 55 i nn., 67 i nn., 127 i nn.;
L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem…, s. 123 i nn., 183–201, 285–314.
15
A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego…, s. 171–174. Zob. też: Naprzód czy wstecz?
„Pobudki Wyborczej” t. II, zestawił i opracował Karol Rzepecki, delegat wyborczy miasta Poznania.
W Poznaniu, nakładem Zdzisława Rzepeckiego w 1912 r., s. 65.
16
Zob.: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…, s. 155; „Pielgrzym”, nr 135 z 11 XI 1911, s. 1,
Odezwa Prowincjonalnego Komitetu Wyborczego na Prusy Zachodnie i Warmię; Nauka o wyborach do
pruskiej izby poselskiej. Napisana przez Majstra od „Przyjaciela” (Ignacego Danielewskiego w Toruniu), Toruń 1888. Zob. też: AP Gd., I/9, nr 9688, s. 236 i nn.
17
Zob.: A. R o m a n o w, Kaszubi i Kaszuby w problematyce pelplińskiego „Pielgrzyma” 1869–
–1920, „Acta Cassubiana”, t. VI, Gdańsk 2004 (wyd. 2005), s. 107; t e n ż e, Gdańska prasa polska…,
s. 155–157. Bardzo ostro natomiast, mając na uwadze przede wszystkim polską prasę wielkopolską,
oceniał jej zaangażowanie w propagandowe akcje przedwyborcze Karol Rzepecki pisząc: „Prasa polska — z małymi wyjątkami — za mało pisała o wyborach. Czytałem wiele odezw, wiele zaproszeń
na zebrania, na wiece, ale nie czytałem artykułów kształcących wyborcę, objaśniającego go, o co
właściwie walka się toczy. O stanowisku byłego Koła [Polskiego — A. R.], o zadaniach nowego,
o kierunku jaki ma mieć polityka nasza w Berlinie, o krytyce działalności naszych posłów w ostatniej
kadencji doczytać się nie mogłem. Stronnictwa i prasa zahipnotyzowane kompromisem [z Centrum
— A. R.] w Księstwie [Poznańskim — A. R.], omijały wszystko to, co mogło by budzić i zmuszać do
myślenia. Toteż czytelnicy pism polskich szli do urny, niejako z przymusu, brak było wszędzie mężów
zaufania, brak ludzi do drobiazgowej roboty i prasa nie umiała nadać akcji wyborczej ani piętna
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
12
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
„Nowe wybory! — pisał z entuzjazmem pelpliński „Pielgrzym” (gazeta ciesząca
się znaczną popularnością i wyjątkowym autorytetem wśród kaszubskiej ludności)
oddając przedwyborczą atmosferę na Kaszubach — to jakby różdżka czarodziejska
na uśpione duchy; krew żywiej zaraz płynie, energia, patryotyzm się budzi; wyborcy
gromadkami o nich mówią przy opłotkach, około kościoła, w drodze, w oberżach.
Młodzi, nawet starzy ożywiają się, radzą, politykują lub nadzieję wyrażają”18.
„Kaszubi! — apelowano do potencjalnych wyborców — My, których przygniotła żelazna ręka pruska, my Polacy z dziadów — pradziadów, mielibyśmy usnąć i na
wieki zasnąć w tych objęciach niemieckich! Nie bylibyśmy też wtedy warci, żeby
nas inni szanowali. Jako żyw nie!”19.
Dla cyrkulującej w Prusach Zachodnich prasy polskiej uczestniczenie w wyborach i oddanie głosu na kandydatów z „list polskich” było »condicio sine qua non«
deklaracji przynależności narodowej wyborcy. Uleganie przedwyborczej agitacji niemieckiej uważano za zdradę ideałów narodowych, za „…grzech względem
Ojców naszych i woli Boga”20.
walki z wrogiem, ani wywiesić porywających haseł!”, zob.: Naprzód czy wstecz?…, s. 65; zob. też:
D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu w okresie kulturkampfu na łamach prasy wielkopolskiej, [w:]
Obraz wyborów w prasie XIX i XX wieku na Pomorzu, Śląsku i w Wielkopolsce, red. A. Chlebowska,
J. Nowosielska-Sobel, Szczecin 2007, s. 33 i nn., 41; J. W o j c i a k, Walka polityczna w wyborach do
parlamentu Rzeszy i sejmu pruskiego w Poznańskiem w latach 1898–1914, Warszawa–Poznań 1891,
s. 36 i nn., 76–77; Warto nadmienić, że uchwały podjęte przez Centralny i Prowincjonalne Komitety Wyborcze były poufne, a Stanisław Sikorski, sekretarz KWP dla Prus Zachodnich, Wschodnich
i Pomorza zalecał wprost, „aby Komitety Powiatowe pracowały w cichości, bez rozgłosu i aby […] nie
rozpisywały się [przedwcześnie — A. R.] po gazetach”. W zebraniach Komitetów Wyborczych mogli
uczestniczyć tylko zaproszeni dziennikarze, a opracowane przez nich i przeznaczone do publikacji
teksty oraz wszelkie informacje z kampanii wyborczych zalecano omawiać, a następnie zatwierdzać do
druku przez zarządy Komitetów Wyborczych, zob.: Archiwum Państwowe w Bydgoszczy, Archiwum
Sikorskich z Wielkich Chełmów, Akta dotyczące spraw CKW i KWP (dalej — AP Bdg., AS), sygn.
233, s. 140; zob. też: tamże, s. 88 i 91.
18
„Pielgrzym”, nr 155 z 27 XII 1906, s. 1, art. Z Kaszub.
19
Tamże.
20
Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 13 z 29 I 1903, s. 4; nr 7 z 16 IV 1891; nr 141 z 25 X 1910;
„Pielgrzym”, nr 3 z 9 I 1877, s. 1–2, art. Jak się sprawować przy wyborach do Reichstagu; nr 104
z 11 IX 1879, s. 2, Odezwa do wyborców polskich Prus Zachodnich; nr 18 z 10 II 1887, s. 3–4, art.
Ruch wyborczy; nr 118 z 1 X 1910, s. 1–2, art. Centrum na Kaszubach; nr 133 z 5 XI 1910, s. 1,
art. Niszczycielska robota; Zob. też: A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego…, s. 171; Karol Rzepecki, autor trzech tomów „Pobudki Wyborczej”, w których to podsumowywał i krytycznie oceniał
udział polskiej ludności dzielnicy pruskiej w wyborach do parlamentu Rzeszy i Landtagu pruskiego
w latach 1903, 1907, i 1912, tak pisał o tejże kwestii w Prusach Zachodnich: „…spustoszenie sieją
wśród nas centrowcy […] duszpasterze Niemcy germanizują na potęgę lud polski aby go wciągnąć
jak najprędzej do nieba germańsko-centrowego. […] Przez pięcioletnią pracę cichą germanizacyjną
urwali nam księża germanizatorzy w 6 okręgach 2500 głosów w Prusach”. O wyborczej polityce partii
Centrum w Prusach Zachodnich zob. też: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Wybory do parlamentu niemieckiego w okręgu toruńsko-chełmińsko-wąbrzeskim w latach 1871–1914, [w:] Nad Bałtykiem. W kręgu
polityki, gospodarki, problemów narodowościowych i społecznych w XIX i XX wieku. Księga JubiROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
13
W opiniach tejże prasy (zob. m.in. „wyborcze” wydania „Gazety Gdańskiej”,
„Pielgrzyma”, „Gazety Grudziądzkiej”, „Gazety Toruńskiej”) agitacja przedwyborcza — determinowana faktami politycznymi, prawnymi, społecznymi i gospodarczymi — w myśl założeń polskich Komitetów Wyborczych, winna być prowadzona
zgodnie z hasłami solidaryzmu narodowego. Uzasadniając swoje stanowisko w kwestii wyborów „Gazeta Gdańska” pisała wówczas:
Podczas gdy inni biedzą się nad jakimiś programami politycznymi, my na to sobie
pozwolić nie możemy, bo program nasz był, jest i aż do dalszego może być jeden i ten
sam: obrona narodowości i rozwój narodowy. Wszystko inne, co wymyślić można
— przekonywało pismo — może być tylko środkiem do osiągnięcia celu. Obrona narodowa zasadza się na pracy wewnętrznej i zewnętrznej. Wybory są robotą wewnętrzną,
w celu stworzenia obrony zewnętrznej21.
Ową „obronę zewnętrzną” społeczności polskiej w dzielnicy pruskiej stanowić
mieli polscy posłowie w parlamencie Rzeszy i w sejmie pruskim.
Spójrzmy teraz jak, poprzez pryzmat prasy, wyglądała na Kaszubach wspomniana „robota wewnętrzna”, tj. przygotowanie i realizacja akcji wyborczej. Otóż,
o czym już wspomniano, prace związane z powyższymi działaniami od 1862 r. prowadził utworzony wówczas w Chełmnie Centralny Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Zachodnie i Warmię (nast. Komitet Wyborczy Prowincjonalny na
Prusy Królewskie, Warmię, Mazury i Pomorze)22. Jego członkowie wybierani byli
przez walne zebranie delegatów. Prowincjonalnemu Komitetowi podlegały Komitety Powiatowe. Jak podaje Szczepan Wierzchosławski, w latach siedemdziesiątych
XIX stulecia w skład obydwu instancji wchodzili przede wszystkim polscy ziemianie (80%). Dopiero w latach następnych wzrósł udział inteligencji, rzemieślników,
a zwłaszcza chłopstwa co — podkreśla badacz — świadczyło o wzroście świadomości narodowej i aktywizacji mas ludowych23. Prowadzona przez Prowincjonalny
jak i Powiatowe Komitety Wyborcze akcja propagandowa stymulowana była przez
leuszowa poświęcona Prof. Mieczysławowi Wojciechowskiemu. Zbiór studiów pod red. Z. Karpusa,
J. Kłaczkowa, M. Wołosa, Toruń 2005, s. 188–212; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 73–122.
Zob. też niniejszy artykuł, s. 17–19.
21
Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 68 z 15 VI 1897, s. 1; Zob. też nry: od 54 z 9 V 1893 do 70
z 15 VI 1893 oraz nr 44 z 15 IV 1897, s. 1; nr 73 z 21 VI 1898, s. 1; nr 76 z 28 VI 1899, s. 1; nry od
50 z 1903 do 79 z 1903; nr 13 z 20 I 1907, s. 1; nr 17 z 7 II 1907, s. 1–2; „Gryf”, nr 5 z maja 1912,
s. 113–117; „Pielgrzym”, nr 155 z 21 XI 1900, s. 1; nr 76 z 25 VI 1910, s. 1–2; nr 4 z 9 I 1912, s. 1.
22
Zob.: A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego…, s. 171 i nn.; Historya ustawy wyborczej…,
„Pobudki Wyborczej” t. III, oprac. Karol Rzepecki, s. 20 i nn.; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…,
s. 45 i nn.; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Wybory do parlamentu niemieckiego…, s. 191 i nn.; t e n ż e,
Polski ruch narodowy…, s. 67–77, 127–133.
23
S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 69; t e n ż e, Problemy polityczne Pomorza…, [w:] Historia Pomorza, t. IV, cz. II, s. 98.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
14
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Polski Centralny Komitet Wyborczy z siedzibą w Poznaniu. Chciałbym tu podkreślić, że działające w powiatach kaszubskich Komitety Wyborcze posiadały większą samodzielność w doborze środków i metod propagandowego działania, niż ich
odpowiedniki w Poznańskiem, gdzie dominującą rolę odgrywał Komitet Centralny.
I tak, jeśli w Wielkopolsce, a także na Śląsku i w skupiskach polskiego wychodźstwa
zarobkowego w Westfalii, Nadrenii czy Brandenburgii, w kampaniach przedwyborczych uczestniczyli przede wszystkim funkcyjni działacze organizacji polskich tak
świeccy, jak i duchowni oraz dziennikarze lokalnych, polskich gazet, to na Kaszubach angażowano do wspomnianych prac także „przedstawicieli ludu” — owych (jak
określała ich prasa) „wypróbowanych robotników sprawy narodowej”24. Ich czynne
uczestnictwo w przedwyborczych wiecach, ich agitacja, miały dostrzegalne znaczenie dla zjednywania potencjalnych „Uhrwählerów” (prawyborców) i „Wahlmannów
(wyborców) dla idei narodowej, dla haseł formułowanych w głównym ośrodku polskiej myśli politycznej, tj. w Polskim Centralnym Komitecie Wyborczym.
A oto jak w praktyce wyglądała, przedstawiana na łamach polskich gazet zachodniopruskich, owa „wiecowa robota” dwu, chyba najbardziej znanych na Kaszubach,
a nazywanych przez pruskich urzędników „wielkopolskimi agitatorami”, „polskimi
podżegaczami” („polnische Hetzermeister”), tj. Antoniego Abrahama — sławnego
„Antka spod Pucka”, „Kaszubskiego króla” bądź „świętego Abrahama”, jak zwał go
lud kaszubski. Owego „polnische Wanderkönig” lub „kaschubische König” — jak
mówili o nim z rewerencją niemieccy współmieszkańcy nadmorskiej, kaszubskiej
ziemi, a także Franciszka Nierzwickiego znanego i cenionego „Starego Franka”
— trybuna ludowego przemierzającego tak jak Antoni Abraham Kaszuby i jak on
głoszącego „dobrą nowinę”, że „jeszcze Polska nie umarła”, że „nima Kaszub bez
Polonii a bez Kaszub Polsczi”25.
Na wiecach, na zebraniach przedwyborczych, Antoni Abraham przemawiał, agitował po kaszubsku lub po polsku. Po kaszubsku wówczas, gdy obecni obligatoryj24
Na pozytywy wspomnianego działania jeszcze w 1871 r. zwracał uwagę Roman Szymański,
redaktor poznańskiego „Orędownika” pisząc: „W Prusach Zachodnich […] polega agitacja wyborcza
na decentralizacji, w Wielkim Księstwie [Poznańskim — A. R.] na centralizacji”, stąd „w Poznańskiem ciężar i odpowiedzialność w sprawach wyborczych są podzielone między Komitet Centralny
a Komitety Powiatowe, w Prusach Zachodnich spoczywa wyłącznie na ostatnich. Dlatego podczas
gdy w Prusach Zachodnich Komitety Powiatowe obeznane [są — A. R.] dobrze z stosunkami miejscowymi i rachujące się z nimi […] w W. Księstwie […] Komitet Centralny pomawiano o niedostateczne
wypełnienie czynności przedwyborczych. Toteż, podkreślał R. Szymański „…pod względem ruchu
około dobra powszechnego [czyt. sprawy narodowej — A. R.] Prusy Zachodnie stoją na czele, dlatego
wybierają relatywnie największą liczbę posłów” i „są klasyczną ziemią prac organicznych narodowości
naszej pod zaborem pruskim”. Zob.: Uwagi nad kwestyą wyborów w Prusiech Zachodnich i w Księstwie Poznańskiem z powodu wyborów listopadowych do Sejmu Pruskiego przez Dra R. Szymańskiego
(osobne odbicie z „Przeglądu Polskiego”), Kraków 1871, s. 14–15.
25
Zob.: „Kuryer Gdański”, nr 37 z 23 XII 1894, s. 1; „Gazeta Gdańska”, nry 3, 10, 12, 18 z 1891 r.
oraz roczniki 1904–1907.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
15
nie na wiecu przedstawiciele lokalnych władz — najczęściej miejscowy żandarm
bądź sołtys Niemiec, zabraniali pod byle pretekstem prowadzenia obrad w języku
polskim26. O języku kaszubskim pruskie prawo nie wspominało, a pruskie listy spisowe zawierały nawet rubrykę „Muttersprache Kaschubisch”. Dopuszczano więc
niejako czy godzono na publiczne posługiwanie się kaszubskim językiem27.
To właśnie ową „lukę prawną”, to „przeoczenie” wykorzystywał niejednokrotnie w swoich wystąpieniach publicznych (nie tylko przedwyborczych) Antoni
Abraham kpiąc z protestujących obrońców „pruskiej praworządności”. Oczywiście
niebawem władze zaborcze „naprawiły” ów „błąd”, ale przez pewien czas Abraham mógł „uprawiać wielkopolską propagandę” w rodzimej mowie kaszubskiego
ludu. Niektóre przejawy przedwyborczej aktywności Antoniego Abrahama przybrały nawet z czasem formę anegdoty, żywej do dziś wśród lokalnej, kaszubskiej
społeczności. A oto wybrane przykłady owych — moim zdaniem najbardziej charakterystycznych — dykteryjek obrazujących „obywatelską robotę” sławnych
agitatorów: uczestnicząc w jednym z przedwyborczych wieców Antoni Abraham
miał jakoby „życzyć” Niemcom — zaborcom „aby ich diabli jak najprędzej do
piekła porwali”. Wzbudziło to oburzenie władz i w konsekwencji naraziło go na
represje. Odtąd występując na wiecach „kaszubski król” kończył swe wystąpienia
wezwaniem: „A terô, lubòtni drësze, klẽknijma i mòdlma sẽ abi noszëch przejacëł
Mniemców Pón Bòg jok nòchùtczi dò sebie wzył”. Nadzorujący wyborcze mityngi
urzędnicy i żandarmi podobno „zgrzytali zębami ze złości”, ale interweniować nie
mogli, bo kary za „modlitwę” w intencji szybkiego zbawienia „przyjaciół” ustawodawca nie przewidział28.
Szczególnym echem na całych Kaszubach odbiło się również opisywane szeroko w gazetach wystąpienie Antoniego Abrahama w Żarnowcu, kiedy to aresztowany
za rzekomo „podburzające do gwałtów” przemówienie i skuty kajdanami, A. Abraham zerwał je wołając „że tak jak on zerwał łańcuchy, tak zerwane zostaną kajdany
niewoli”29.
26
Zob. m.in.: Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 216 i nn.; L. T r z e c i a k o w s k i, Pod
pruskim zaborem…, s. 308 i nn.; t e n ż e, Posłowie polscy…, s. 378; W. M o l i k, Cenzura w zaborze pruskim w XIX i na początku XX wieku, [w:] Granice wolności słowa, Kielce–Warszawa 1999,
s. 19–25.
27
Należy jednakże pamiętać, że w czasie kampanii wyborczych do pruskiego Landtagu i parlamentu Rzeszy nie obowiązywał tzw. „paragraf kagańcowy” — osławiony § 12 ustawy o zebraniach
i stowarzyszeniach z 15 maja 1908 r. ograniczający posługiwanie się m.in. językiem polskim na zebraniach publicznych. Zob.: L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem…, t e n ż e, Posłowie polscy…,
s. 429–433; „Gazeta Gdańska”, nr z 13 V 1914 r., art. Dola towarzystw polskich.
28
Ewokacje Jana i Wandy Tkaczyków oraz Haliny Feitek z Białk-Czarnowskich z 1965 r.; relacja red. Bolesława Kiełbratowskiego z 2 III 1973 r.; Zob. też: L. R o p p e l, Dykteryjki i historyjki
z Kaszub, Gdańsk 1977; T. B o l d u a n, Trybun Kaszubów, Gdańsk 1989, s. 10, 29–30.
29
Zob.: T. Bolduan, Trybun Kaszubów..., s. 101–102, Aneks — odręczny życiorys Antoniego
Abrahama. Legenda, jaka narosła wokół wspomnianego wydarzenia, ubarwiła je później dodając, iż
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
16
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Uczestniczący w przedwyborczych spotkaniach „Stary Franek z Więcków” czyli
Franciszek Nierzwicki, w swoich wystąpieniach często odwoływał się do „Bożej
sprawiedliwości”, „Bożego ładu”. Podkreślając, że dążąc do wynarodowienia Polaków, Niemcy sprzeciwiają się Boskim przykazaniom, przeciwstawiają się samemu
Stwórcy — bowiem w obliczu Boga nie ma narodów lepszych i gorszych. Kto przeciw owej prawdzie występuje, tak, jak to czynią zaborcy, głosił F. Nierzwicki, ten
obraża Boga. Jak widać, sakralizacja pewnych elementów przekazu agitacyjno-propagandowego w toku przedwyborczej walki pełniła tu ważką funkcję. Z jednej strony
„funkcję ingerującą”, przejawiającą się w doraźnym oddziaływaniu na wiecowników,
z drugiej „funkcję formującą” polegającą na wywieraniu trwałego w miarę wpływu
na zebranych, sięganie do bliskich im odwołań, tj. porównań religijnych30. Zresztą
do takichże samych i podobnych form przedwyborczej agitacji, szeroko komentowanych w polskiej prasie zachodniopruskiej, sięgała strona przeciwna — niemiecka. Otóż jeden z warmińskich księży, Niemiec, proboszcz parafii w Brąswałdzie
(k. Olsztyna), niejaki Hermann Macherzynski, zachęcając wiernych do oddania głosu
na partię Centrum miał powiedzieć: „Wy polskie katoliki módlcie się po niemiecku,
a nie po polsku, bo kto się modli tylko po polsku, to jest półczłowiek i Pan Bóg go
nie rozumie”31. Odpowiedź Kaszubów na te i podobne stwierdzenia była następująca: „Sedzy so purtk na przipieccziu, gòdò pacerz pò miemieccziu…”.
Przedstawiłem powyżej wybrane przykłady, moim zdaniem, oddające barwnie atmosferę przedwyborczych kampanii, agitacji na Kaszubach relacjonowanych
przez lokalną polską prasę. Takich przykładów przytaczanych na jej łamach można by podać wiele — choćby wprowadzone przez „Ojca Kaszubów” proboszcza
chmieleńskiego ks. Józefa Szotowskiego oraz tamtejszego organistę Józefa Szulcę
śpiewanie podczas mszy pieśni religijnych na melodię hymnów: „Boże, coś Polskę…” i „Jeszcze Polska nie zginęła…” obydwu — przypomnę — zakazanych przez
władze32. Oczywiście nieco inne metody agitacji przedwyborczych podejmowano
A. Abraham pobił żandarmów pruskich wołając do zgromadzonych, że taka właśnie ma być odpowiedź Kaszubów na pruskie „bezeceństwa”.
30
W jednym z apeli wyborczych kierowanych do Kaszubów za pośrednictwem prasy stwierdzano: „Jak na Sądzie Ostatecznym pragniemy stanąć po prawej stronie Jezusa naszego, tak i za życia
wytrwamy przy nim jako Polacy, bo Bóg stworzywszy nas jako Polaków pragnie, żebyśmy zostali
Polakami aż do śmierci i jako tacy chwałę Mu oddawali”; zob.: „Pielgrzym”, nr 155 z 27 XII 1906,
s. 1, art. Z Kaszub.
31
Zob.: „Pielgrzym”, nr 129 z 1 XI 1887, s. 1–2, art. Jak germanizują na Warmii, cz. II. O podobnym incydencie w miejscowości Kalkberge — Rüdersdorf informowała czytelników „Copocka Gazetka
Kąpielowa” w nrze 23 z 16 VIII 1900, art. Ksiądz zaprzaniec-hakatysta; zob. też: „Kuryer Gdański”,
nr 88 z 27 IV 1895, s. 1, art. Krzycząca niesprawiedliwość; „Gazeta Gdańska”, nr 17 z 10 V 1891, s. 1,
art. Buten szeku!; nr 35 z 20 VI 1891, s. 1, art. Z nad Mausza; nr 66 z 11 VI 1896, s. 3, korespondencja
własna z Inowrocławia; „Gazeta Grudziądzka”, nr 71 z 16 VI 1898, s. 2, art. Na Warmii.
32
Zob.: „Pielgrzym”, nr 99 z 27 VIII 1896, s. 1, art. Jeszcze Polska nie zginęła; nr 7 z 15 I 1898,
s. 3; nr 51 z 30 IV 1898, s. 2, art. Ciekawy proces; „Gazeta Gdańska”, nr 30 z 10 III 1893, s. 1;
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
17
wobec środowisk pozarustykalnych, miejskich. Najczęściej sugestywność przedwyborczych apeli maksymalizowała wówczas niepokojąca wizja groźnej dla kaszubskich rzemieślników niemieckiej, popieranej przez władze, konkurencji. Jedynie
oddanie głosu na listę polską, przekonywała wyborców prasa, może zapobiec narastającemu zagrożeniu.
Przedstawione wyżej, doraźne, okazjonalne agitacyjno-propagandowe zabiegi
lokalnej prasy spotykały się z ostrą krytyką niektórych liderów i działaczy polskich
zaangażowanych w ruchu wyborczym w zaborze pruskim. I tak np. Roman Szymański, redaktor „Gazety Toruńskiej”, a następnie poznańskiego „Orędownika”
stwierdzał:
Urządzając agitację wyborczą, mamy na celu jedynie ten wzgląd, by jak największa liczba wyborców stanęła przy urnie, zaniedbujemy zaś prawie zupełnie agitację polityczną,
która nie traktując wyborcy jedynie jak liczbę, stara się go oświecić w kwestiach politycznych, pobudzić do samodzielnego myślenia nad sprawami publicznymi…33.
Za takie uważano m.in. znaczącą, zwłaszcza w dobie Kulturkampfu, kwestię
politycznego, wyborczego współdziałania Polaków z Katolicką Partią Centrum.
Problem ów zajmował sporo miejsca na stronicach polskich pism zachodniopruskich. Obok głosów ostrzegających przed jakimikolwiek próbami nawiązywania
wyborczych aliansów z centrowcami, pojawiały się również wezwania przekonunr 32 z 15 III 1893, s. 3; nr 99 z 27 VIII 1896, s. 1; nr 31 z 12 III 1898, s. 1; nr 50 z 28 IV 1898,
s. 1–2; Zentrales Staatsarchiv, Merseburg (obecnie w Geheimes Staatsarchiv Preussischer Kulturbesitz,
Berlin–Dahlem), Abt. II Ministerium des Innern, [dalej — ZSA, Rep. 77], Rep. 77, Tit. 870, Nr. 47,
Adh a, Bd. II, k. 42–43; Rep. 77, Tit. 801, Nr 2, Adh 1, Bd. I, k. 22–23, 60–70, 145–147.; 15 V 1898 r.
prezydent rejencji poznańskiej Ernst Ludwig von Jagow wydał następujący reskrypt: „Treść polskich
pieśni »Boże coś Polskę…« i »Jeszcze Polska nie zginęła…« jest w wysokim stopniu podżegająca
i pobudzająca u ludności polskiej myśl o odbudowie królestwa polskiego oraz jej antyniemieckie
nastawienie”. Zob.: „Pielgrzym”, nr 94 z 14 VIII 1900, s. 1. Po raz pierwszy pieśń „Boże coś Polskę…” zakazana została wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu 25 IX 1862 r., a „Jeszcze Polska
nie zginęła…” wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu 7 I 1873 r., zob.: AP Gd., I/9 nr 2686, Polenbewegung in der Provinz Westpreussen, Danzig, (Betr. die polnische Agitation u. Volksbibliotheken),
Bd. III, s. 198. Zob. też: J. J a s i ń s k i, Popularność pieśni „Boże coś Polskę” na Pomorzu i w sąsiednich regionach, [w:] J. J a s i ń s k i, Pomorze i Kaszuby (Rozprawy, artykuły, recenzje, omówienia,
polemiki), Gdańsk 2006, s. 151–158.
33
Uwagi nad kwestyą wyborów…, s. 21; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Orzeł czarny i Orzeł biały.
Problemy modernizacji społeczeństwa polskiego prowincji Prusy Zachodnie w XIX i na początku
XX stulecia, Olsztyn 2011, s. 63 i nn., 76–78; Tak o owej kampanii „pobudzania [wyborców — A. R.]
do samodzielnego myślenia”, podjętej na łamach „Gazety Gdańskiej”, jej redaktor Michał Kwiatkowski pisał do prezesa KWP na Prusy Zachodnie, Warmię i Pomorze — ks. Antoniego Wolszlegiera:
„Po kilku artykułach, któremi redakcya nasza starała się nieco podrażnić Kaszubów charakteryzując
ich bezczynność, czas teraz na wystąpienie czynne. W tym celu prosimy uprzejmie o łaskawe podanie
nam nazwisk członków komitetów” [wyborczych — A. R.]. Zob.: AP Bdg., AS, sygn 229, s. 412, List
M. Kwiatkowskiego do ks. A. Wolszlegiera z 8 VII 1903 r.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
18
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
jące o konieczności współpracy polskich i niemieckich katolików34. Przy czym
popierając wyborczy sojusz z Centrum, prasa polska podkreślała, iż z centrowcami łączy Polaków jedynie opozycyjne, krytyczne stanowisko wobec polityki narodowościowej kolejnych rządów, jak również silna opcja katolicka oraz repulsja do
socjaldemokratów jako „wrogów Kościoła i religii, rodziny, własności i osobistej
wolności”35. W tym właśnie duchu, tłumacząc czytelnikom korzyści, jakie strona
polska może wynieść podejmując wyborcze współdziałanie z centrowcami, pelpliński „Pielgrzym” oznajmiał:
Centrum obejmuje tych mężów, którzy praw Bożych i wolności Kościoła bronią, prawdziwy pokój między państwem a Kościołem, a dla państwa samego i życia publicznego
grunt chrześcijański sprowadzić usiłują. Z Centrum zgadzają się Polacy, którzy nadto
jeszcze przycisk kładą na obronę praw narodu Polskiego wcielonego do cesarstwa niemieckiego36.
Oczywiście, tak centrowcy jak i Polacy, dostrzegając pożytki, jakie owe współdziałanie mogłoby przynieść obydwu stronom w kampaniach wyborczych oraz na
arenie parlamentarnej, zdawali sobie sprawę z doraźnego charakteru ewentualnego
sojuszu. Polakom bowiem ułatwić miał on działania podejmowane w obronie narodowych wartości, centrowcom — grę zmierzającą m.in. do uzyskania hegemonii
politycznej w Rzeszy. Katolickiej Partii Centrum — o czym szeroko pisały polskie
gazety, nie chodziło bynajmniej o całkowite zarzucenie planów asymilacji ludności
polskiej (tj. jej germanizacji), lecz jedynie o zmianę dotychczasowych, brutalnych
metod realizacji tego zadania preferowanych przez władze, na rzecz rozłożonych
w czasie, systematycznych działań germanizacyjnych, w których istotną rolę powierzano oddziaływaniu niemieckiego duchowieństwa katolickiego37. Toteż w przed34
„Gazeta Gdańska”, 45 z 13 IV 1895, s. 1; nr 74 z 29 VI 1896, s. 1, art. Jesteśmy górą; nr 71
z 16 VI 1898, s. 1–2, art. Z powodu zebrania wyborczego w Oliwie; nr 13 z 29 I 1903, art. Uświadomienie polityczne Polaków w Gdańsku; nr 63 z 25 V 1903, art. Wiec w Gdańsku; nr 94 z 6 VIII 1903,
s. 1, art. Polacy a Centrum; nr 69 z 7 VI 1908, s. 1; nr 64 z 28 V 1908, s. 1 nr 96 z 11 VIII 1903,
s. 1, art. Zgoda Polski z Centrum; nr 64 z 28 V 1908, art. O politycznym sojuszu Polaków z centrowcami przy wyborach; nr 64 z 29 V 1909, s. 1–2, art. Germanizacja przez Kościół a organ centrowy;
nr 126 z 21 X 1909, s. 1–2, art. O zgodzie pomiędzy centrowcami a Polakami; nry od 67 z 4 VI 1910
do 123 z 13 X 1910; nr 64 z 30 V 1911, s. 2, art. Krecia robota centrowców; „Pielgrzym”, nr 100
z 20 VIII 1903, s. 1, art. Polacy a Centrum; nr 118 z 1 X 1910, s. 1–2, art. Centrum na Kaszubach;
nr 133 z 5 XI 1910, s. 1, art. Niszczycielska robota; nr 157 z 30 XII 1911, s. 2 i nn.; nr 17 z 19 IV 1913,
s. 1, art. Sojusz centrowców z hakatystami na Kaszubach; „Tygodnik Gdański”, nr 18 z 2 VIII 1895,
s. 1, art. Uczciwy głos niemiecki; „Copocka Gazetka Kąpielowa”, nr 9 z 3 VII 1897, s. 1–2.
35
Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Wybory do parlamentu niemieckiego…, s. 205; J. W o j c i a k,
Walka polityczna w wyborach..., s. 167.
36
„Pielgrzym”, nr 126 z 23 X 1884, s. 1; nr 62 z 23 V 1908, s. 1.
37
Zob.: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…, s. 156 i nn.; „Gryf”, nr 5 z maja 1912,
s. 113–117.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
19
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
wyborczej działalności agitacyjno-propagandowej Centrum na Kaszubach lokalna prasa polska widziała też poważne zagrożenie dla ruchu narodowego. Zwracano uwagę, że absorbowanie społeczeństwa problemami „ogólnokatolickimi” może
doprowadzić do jego zobojętnienia wobec kwestii narodowych, co w konsekwencji
„…ułatwi germanizatorom drogę do polskich serc”38.
Ta b e l a 1
Wyniki wyborów w kaszubsko-kociewskich okręgach wyborczych w latach 1903, 1907 i 1912
Głosy polskie
Głosy niemieckie
Okręgi wyborcze
1903
1912
1903
1907
1912
1903
1907
1912
kartusko-wejherowskopucki
16348 17386 17344
7244
9140
9540
1073
1566
2051
kościerskostarogardzko-tczewski
15040 16733 16259
9130 10147 10430
381
331
606
1700
1801
2561
chojnicko-tucholski
9053
1907
Głosy oddane
na partię Centrum
9244
9104
4623
6561
6561
Ź r ó d ł o: Naprzód czy wstecz? „Pobudki wyborczej” t. II (zestawił i opracował Karol Rzepecki),
Poznań 1912, s. 51, 136, 137; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy w Parlamencie Rzeszy…, s. 101;
S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 30.
Rozumiejąc determinowany sytuacją polityczną, a po części społeczno-demograficzną, koniunkturalizm polsko-centrowej współpracy, zachodniopruskie gazety
polskie, ze względu na znaczenie sprawy, podnosiły konieczność powołania przez
kierownicze i opiniotwórcze czynniki polskiego ruchu narodowego ośrodka zajmującego się całokształtem problemów wynikających z owych zawieranych na okres
wyborów porozumień. Wobec likwidacji z dniem 1 kwietnia 1909 r., z braku fun38
„Gazeta Gdańska”, nr 149 z 17 XII 1892, s. 3, art. W odpowiedzi „Pielgrzymowi”; nr 100
z 20 VIII 1903, s. 1, art. Polacy a Centrum; nr 15 z 4 II 1908, s. 1–2, art. Najazd centrowców na Kaszuby;
nr 73 z 18 VI 1908, s. 3, art. Centrowcy opuścili nas; nr 126 z 21 X 1909, s. 1–2, art. O zgodzie między
centrowcami a Polakami; zob. też: „Pielgrzym”, nr 33 z 17 III 1906, s. 1, art. Polityka w Kościele;
nr 57 z 12 V 1906, s. 1, Korespondencja: Z nad brzegów Bałtyku: Niemczenie w Kościele; nr 9
z 20 I 1912, s. 1, art. Agitacja centrowców na Kaszubach; nr 98 z 15 VIII 1912, s. 1, art. Dobrowolne niemczenie. Zob. także: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…, s. 148–149, 156–157;
t e n ż e, „Pielgrzym” pelpliński w latach 1869–1920, Gdańsk–Pelplin 2007, s. 125–126; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 216 i nn.; Zob. też: T. K r z e m i ń s k i, Obraz niemieckiego katolika na łamach „Gazety Grudziądzkiej” przed pierwszą wojną światową (1894–1914),
[w:] Prasa regionalna jako źródło do badań historycznych okresu XIX i XX wieku. Studia z dziejów prasy, pod red. J. Nowosielskiej-Sobel, G. Straucholda i T. Ślepowrońskiego, Wrocław 2011,
s. 35 i nn.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
20
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
duszy, Biura Informacyjnego Polskiego Centralnego Komitetu Wyborczego39 kwestia utworzenia ośrodka koordynującego prace propagandowe prowincjonalnych
agend PCKW była, w ocenie tejże prasy, sprawą nie cierpiącą zwłoki. Chodziło
bowiem nie tylko o możliwie szeroki i szybki dostęp do informacji, co zapewniało
dotąd Biuro Informacyjne, lecz również naglącą potrzebę przeciwdziałania niemieckiej, werbunkowo-propagandowej kampanii, w tym, co szczególnie akcentowano,
neutralizowanie „agitacji hakatystycznej”, jaką, zdaniem polskich gazet, prowadzili
niektórzy centrowcy40.
Błędne jednakże byłoby mniemanie, że rywalizacja przedwyborcza dzieliła
jedynie dwie nacje zamieszkujące Kaszuby, tj. Polaków (w tym Kaszubów) i Niemców. Do tarć, co zdecydowanie potępiały lokalne, polskie gazety, dochodziło także
w łonie tychże zbiorowości — najczęściej na tle wyłaniania poselskich kandydatur.
I tak, w wypadku strony polskiej, w 1873 r. głośny wówczas spór pomiędzy Komitetem Prowincjonalnym Wyborczym na Prusy Zachodnie usiłującym przeforsować
w prawyborach swojego kandydata na posła a komitetami powiatowymi doprowadził do sytuacji, że w okręgu wyborczym starogardzko-kościerskim (kociewsko-kaszubskim) Polacy nie wystawili ostatecznie żadnego kandydata41.
Brak aprobaty Polskiego Centralnego Komitetu Wyborczego i Polskiego Komitetu Wyborczego Prowincjonalnego na Prusy Zachodnie i Warmię dla red. Wiktora Kulerskiego kandydującego z okręgu chojnicko-tucholskiego w wyborach do
parlamentu Rzeszy doprowadził do zachwiania narodowej solidarności. 19 stycznia 1904 r. zebranie delegatów Komitetów Powiatowych Wyborczych podjęło
nawet uchwałę mówiącą, że „nie uważamy pana Kulerskiego jako prawnie obranego posła i reprezentanta Prus Zachodnich i Warmii”42. Pomorska prasa poświęciła wspomnianemu kazusowi sporo uwagi, bądź to popierając postawę i decyzje
39
Zob.: „Pielgrzym”, nr 39 z 1 IV 1909, s. 1.; Funkcję kierownika Biura pełnił w owym czasie
dr Tadeusz Jaworski.
40
Zob.: A. R o m a n o w, „Pielgrzym” pelpliński…, s. 133–134, 211–212; t e n ż e, Gdańska prasa
polska…, zob. też: „Gazeta Gdańska”, nr 126 z 21 X 1909, s. 1–2, art. O zgodzie pomiędzy centrowcami a Polakami; nr 63 z 4 VI 1896, s. 1, art. Przeciwko zachciankom niemczenia; nr 85 z 25 VII 1896,
s. 1, art. Niemczenie w kościele; J. W o j c i a k, Walka polityczna w wyborach..., s. 76–77; zob. też: AP
Bdg., AS, sygn. 233, s. 550, Sprawozdanie z wiecu przedwyborczego w Sępólnie w dn. 20 IV 1913 r.
41
P. S z a r o w s k i, J. T u s z y ń s k i, Walka kulturna w Diecezji Chełmińskiej, Pelplin 1931,
s. 30–31.
42
AP Bdg., AS, sygn. 232, s. 105, Sprawozdanie z zebrania delegatów KPW w Pelplinie w dn.
19 I 1904 r.; tamże, s. 352, Sprawozdanie z walnego zebrania wyborczego w Tucholi w dn. 12 III
1911 r.; zob. też: L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 201; T. K r z e m i ń s k i, Polityk dwóch epok. Wiktor Kulerski (1865–1935), Toruń 2008, s. 64 i nn.; t e n ż e, Między solidaryzmem
a emancypacją. Wiktor Kulerski w wyborach do parlamentu Rzeszy w 1903 r., „Zapiski Historyczne”
2005, t. 70, z. 4, s. 55–71; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Elity polskiego ruchu narodowego w Poznańskiem i w Prusach Zachodnich w latach 1850–1914, Toruń 1992, s. 89 i nn.; t e n ż e, Orzeł Czarny
i Orzeł Biały…, s. 138 i nn.; S. K u j o t, Pan Wiktor Kulerski jako kandydat na posła, Toruń 1903.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
21
W. Kulerskiego43, bądź też piętnując jego polityczne ambicje. „Gazeta Gdańska”
oraz „Pielgrzym” uznały W. Kulerskiego za „zdrajcę”, „burzyciela ładu społecznego” i „odstępcę od idei narodowej solidarności”, a jego „Gazetę Grudziądzką”
za „faryzeuszowskie pismo, które przy przeszłych wyborach [w 1903 r. — A. R.]
uprawiało wstrętne warcholstwo”. Równie krytyczne, chociaż bardziej wyważone
stanowisko w sprawie kandydowania W. Kulerskiego w wyborach 1903 r. zajmowała „Gazeta Toruńska”44.
Spore zamieszanie wśród polskich wyborców kartusko-wejherowsko-puckiego
okręgu, o którym głośno było na łamach gazet, wywołała też działalność propagandowa Władysława Grabli-Mściszewskiego, ówcześnie z Sopotu, który fałszując
decyzję lokalnego komitetu wyborczego, usiłował przeforsować swoją kandydaturę
w wyborach do Reichstagu w 1912 r. (12 I 1912 r.). Co prawda niebawem zdemaskowano go jako „bezczelnego i podłego oszusta”, ale owa „krecia robota” i tak
zakłóciła przebieg przedwyborczej kampanii w powiecie puckim45.
43
Zob. m.in.: „Gazeta Grudziądzka”, nr 7 z 15 I 1903; nr 22 z 19 II 1903; nr 118 z 1 X 1903, s. 2,
art. Pan Kulerski a Koło Polskie; nr 146 z 5 XII 1903; nr 87 z 22 VII 1909, s. 1–2, art. Niektóre gazety
polskie a Koło polskie; „Gazeta Gdańska”, nr 85 z 23 VII 1903; nr 72 z 29 III 1904, s. 2–3, a także:
L. T r z e c i a k o w s ki, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 201 i nn., 210–211; T. K r z e m i ń s k i, Polityk dwóch epok…, s. 64.
44
Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 38 z 28 III 1903, s. 1; „Pielgrzym”, nr 45 z 14 IV 1903, s. 3 oraz
nry: 46–48 z 1903 i 50–54 z 1903; nr 122 z 10 X 1903, s. 1–2; „Gazeta Toruńska”, nr 71 z 28 1903,
s. 1; nr 81 z 7 VII 1903; nr 91 z 23 VI 1903; nr 102 z 6 V 1903; nr 131 z 11 VI 1903, s. 1; nr 162
z 19 VII 1903; zob. też: T. K r z e m i ń s k i, Pan Kulerski jako kandydat na posła… — udział wydawcy
„Gazety Grudziądzkiej” w wyborach do sejmu pruskiego i parlamentu Rzeszy w latach 1893–1912,
[w:] Obraz wyborów w prasie…, s. 48 i nn., 50 i nn., 53–54; Julian Sas-Jaworski z Lipienek, komentując stanowisko niektórych gazet zachodniopruskich wobec postawy W. Kulerskiego pisał: „Niestety,
właśnie pewna część prasy, która powinna strzec powag narodowych, która powinna zachowywać
narodowi ducha zgody i solidarności wszystkich warstw — niepomną się pokazuje szczytnego swego
zadania i obowiązku…”. A delegaci KPW wejherowskiego, zbulwersowani głośnym i komentowanym
szeroko w lokalnej prasie konfliktem W. Kulerskiego z ks. Stanisławem Kujotem wynikłym na tle
kandydowania wydawcy „Gazety Grudziądzkiej” w wyborach do Reichstagu stwierdzali: „Pozwalamy
sobie nadmienić, iż mamy często sposobność słyszeć, iż nie tylko Niemcy się z naszych gazet i z nas
naśmiewają, lecz także nasi chłopi na te gazeciarskie kłótnie się uskarżają i dlatego od naszych gazet
się odstraszają”. Zob.: AP Bdg, AS, sygn. 229, s. 54 i nn., oraz s. 83, s. 183, List delegatów KPW
z 9 IV 1903 r.; tamże, s. 148–149, List Franciszka Kręckiego z Gdańska do ks. A. Wolszlegiera z dn.
6 XII 1903 r.; tamże, sygn. 232, s. 108, List Teofila Rzepnikowskiego do KPW z dn. 16 V 1908 r.
45
Zob: „Drugi Dodatek Specjalny” do nr. 145 „Pielgrzyma” z 2 XII 1911, art. Krecia robota
ubiegającego się o mandat poselski na Kaszubach; ZSA, Rep. 77, Tit. 863A, Nr. 3, k. 330–334. Trzeba
też wspomnieć, że niektórzy kandydujący na posłów duchowni polskiej narodowości mieli trudności
z uzyskaniem zgody na sprawowanie czynności poselskich ze strony władzy kościelnej — biskupiej.
Taki np. problem miał wybrany na posła do parlamentu Rzeszy w 1912 r. ks. Bolesław Witkowski.
Dopiero po interwencji PCKW biskup chełmiński ks. Augustyn Rosentreter zezwolił mu na poselską
działalność. Zob.: „Drugi Dodatek Specjalny…,” „Pielgrzym”, nr 154 z 24 XII 1931, s. 6.; H. M r o s s,
Słownik Biograficzny Kapłanów Diecezji Chełmińskiej wyświęconych w latach 1821–1920, Pelplin
1995, s. 360–361.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
22
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Są to oczywiście jedynie wybrane przykłady propagandowego oddziaływania
polskiej prasy zachodniopruskiej sygnalizujące problematykę skupiającą uwagę
adresatów — czytelników na określonym kompleksie zagadnień. Bowiem powodem sporów rozbijających jednolite — wydawałoby się — polskie społeczeństwo
północnego Pomorza było również coraz wyraźniej zarysowujące się jego zróżnicowanie polityczne — pierwotnie modalne; niebawem, chociaż później niż w Wielkopolsce czy na Śląsku, przyobleczone w szaty partyjne. Te ostatnie czynniki
determinowały, zwłaszcza w pierwszej dekadzie XX wieku, trend oraz formę propagandowo-werbunkowych treści wydawanych na Kaszubach gazet. Skuteczność
prowadzonych na łamach tychże pism, a ustalanych doraźnie, kampanii prasowych
tyczących akcji wyborczej uwiarygodniać miały częste odwołania do opinii cieszących się szczególnym mirem i zaufaniem na Kaszubach wypróbowanych działaczy
narodowych o pomorskim rodowodzie, że wymienię tylko: ks. Jana Bartoszkiewicza, Emila i Leona Czarlińskich, Feliksa Dekowskiego, Hiacynta Jackowskiego,
Michała i Edwarda Kalksteinów, ks. Bernarda Łosińskiego, Ignacego i Mieczysława Łyskowskich, ks. Antoniego Neubauera, Romana Jantę-Połczyńskiego, Leona
Rybińskiego, Adama Sierakowskiego, Stanisława Thokarskiego czy ks. Antoniego Wolszlegiera. Niektórzy z nich reprezentowali polskich wyborców w pruskim
Landtagu i w parlamencie Rzeszy wielokrotnie, a ich ludnościowe, społeczne
zaplecze stanowiły okręgi wyborcze: kartusko-wejherowsko-pucki oraz tczewsko-starogardzko-kościerski, tj. regiony kaszubski i kociewski.
W przeddzień kampanii wyborczych stronice polskich gazet zapełniały instrukcje wyborcze przypominające »Jak sprawować się przy wyborach«, bądź podobnej
treści: »Nauki o wyborach« czy »Katechizm dla wyborców«. „Głos oddać należy — pisano — na Polaka, katolika prawowiernego. […] Musi to być swój, żeby
ciebie znał, a ty jego”. „Na posłów tylko takich wybierać będziemy — apelowano
— którzy w obronie tych wszystkich krzywd naszych występować będą — wszystkich razem — i nie pozwolą, aby w tym duchu dalsze ustawy pisano i stanowiono”.
„A więc kogo obierzemy — pytał „Pielgrzym” — otóż mężów znanych z inteligencji i poświęcenia dla sprawy publicznej […] mówiących płynnie po niemiecku,
dobrych mówców, niezależnych finansowo, aby mogli bez obaw swój czas pracy
parlamentarnej poświęcać”46.
46
Zob. np.: „Pielgrzym”, nr 85 z 25 VII 1878, s. 1–2, art. Jak sprawować się przy wyborach
do Reichstagu; nr 104 z 11 IX 1879, s. 2, Odezwa wyborcza; nr 105 z 4 IX 1884, s. 1–2; nr 119
z 7 X 1884, s. 1–2, art. Katechizm dla wyborców; nr 121 z 11 X 1884, s. 1; nr 18 z 10 II 1887,
s. 3–4, art. Ruch wyborczy; nr 54 z 7 V 1898, s. 1–2, art. Ustawy wyborcze dla Prus Zachodnich
i Warmii; nr 144 z 30 XI 1911, s. 1, art. Kogo obierzemy posłem?; nr 4 z 9 I 1912, Odezwa do wyborców; „Dodatek do Pielgrzyma”, nr 152 z 7 XII 1911, Nauka o wyborach do parlamentu niemieckiego;
„Gazeta Gdańska”, nr 13 z 29 I 1903, s. 1. Zob. też: Podręcznik w sprawach wyborczych, Pelplin 1910.
Skomprymowaną wersję wspomnianego „Podręcznika” opublikowano również w postaci „Dodatku”
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
23
Wspomniano już, że oddanie głosu na listę polską było równoznaczne z deklaracją narodową wyborcy.
Każdy Polak, podkreślały gazety, ma obowiązek iść na wybory, bo nas Polaków przyłączyli do swojej niemieckiej ojczyzny i niejeden myśli, że jesteśmy połknięci i żeśmy
się w Niemców zamienili. […] Musicie zostać Niemcami, powiedział któryś tam minister, ale my Kaszubi mówimy: nie chcemy zostać Niemcami, bo nas Pan Bóg stworzył Polakami. Więc jeśli zostaniesz za piecem i kartki swej nie oddasz […] mówisz, że
chcesz zostać Niemcem. […] Rusz się tedy polska wiaro i daj poznać, żeśmy jeszcze nie
zginęli!”47.
Każde zwycięstwo Polaka w wyborach, tłumaczono, jest jednoznaczne ze wzrostem liczby „obrońców praw narodowych”, a także, co dla kaszubskich wyborców
było istotnym nośnikiem przedwyborczej propagandy, „obrońców praw Kościoła
katolickiego”48. Posłowie polscy wybrani do Landtagu i Reichstagu, tłumaczono
czytelnikom, to m.in. przedstawiciele społeczności polskiej Pomorza, „którzy się
[…] mają starać o to, czego nam potrzeba i bronić tych praw, jakie mamy…”49.
Wymieniany już proboszcz chmieleński, ks. Józef Szotowski, jeden z liderów polskiego ruchu narodowego na Kaszubach, komentując w „Pielgrzymie” wyniki wyborów 1898 r. z satysfakcją stwierdzał: „Już nie raz dzwoniono Kaszubom w wielkie
dzwony na zgon, a oni żyją i żyć będą pracując znośnie i chwaląc Boga jak ich
ojcowie”50.
Tak więc, polskie gazety ukazujące się na północnych krańcach dzielnicy
pruskiej były nie tylko „narzędziem” inspiracji i stymulacji przedwyborczej akcji
— kampanii propagandowo-agitacyjnej — ale również, jak widać, przewodnikiem,
nauczycielem i opiekunem uczestniczącej w wyborach kaszubskiej społeczności.
Prasa ta była także obserwatorem i recenzentem parlamentarnych prac polskich
deputowanych; szczególnie tych, którzy reprezentowali zachodniopruskie obwody
specjalnego do „Pielgrzyma” nr 158 z 31 XII 1910; zob. też: J. W o j c i a k, Walka polityczna w wyborach..., s. 147, przyp. 87.
47
„Zdrajcą wiary i Ojczyzny ten, kto […] na wybory nie pójdzie — głosił „Pielgrzym” — zaś
podwójnym zdrajcą ten, kto głos swój odda na naszego przeciwnika. Tych, którzy nas zdradzą uważać
będziemy jako Judaszy i jako zdrajców unikać będziemy, tak jak morowego powietrza”. Zob.: „Pielgrzym”, nr 5 z 11 I 1912, s. 1; „Gazeta Grudziądzka”, nr 98 z 16 VIII 1902, s. 1 i 2.
48
„Pielgrzym”, nr 18 z 10 II 1887, s. 3–4, art. Ruch wyborczy; „Kto zaniedba obowiązek swój, lub
— broń Boże — odda głos na wroga Kościoła katolickiego i własnego narodu, głosiły odezwy przedwyborcze zamieszczane na łamach prasy zachodniopruskiej, to nie katolik ani Polak, ale zdrajca wiary
i braci swych! […] Pamiętajmy, że Bóg chce, abyśmy obowiązek spełnili, bo za sprawę Jego i prawdę
walczymy”. Zob.: Odezwa Polskiego Komitetu Wyborczego na powiat świecki »I nadszedł wreszcie
dzień zapłaty, a sędzią będzie Bóg!« z listopada 1907 r.
49
Zob.: „Pielgrzym”, nr 150 z 21 XII 1899, s. 2; nr 17 z 8 II 1887, s. 3–4.
50
Tamże, nr 124 z 20 X 1898, s. 1–2; AP Bdg., AS, sygn. 229, s. 11, Sprawozdanie z wiecu wyborczego w Sianowie w dn. 16 X 1898 r.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
24
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
wyborcze. Trzeba podkreślić, że stojąc na stanowisku »legalizmu« wydawana na
Kaszubach polska prasa rozumiała funkcje owych „przedstawicieli narodu” przede
wszystkim jako „rzeczników i obrońców interesów narodowych”. Niejednokrotnie
też bardzo krytycznie oceniano działalność polskich kół poselskich w Reichstagu
i w pruskim sejmie domagając się większego wyzyskania możliwości, jakie stwarza
arena parlamentarna: „Koło polskie zaś ma to zadanie, aby stało na straży praw nam
przez konstytucję przyznanych, traktatami i słowami królów pruskich zaręczonych”
— pisał wówczas „Pielgrzym”51.
Przyczyn bierności bądź zaniedbań w pracy poselskiej „Gazeta Gdańska” oraz
„Gryf” dopatrywały się w fakcie nieznajomości przez niektórych polskich parlamentarzystów i deputowanych problemów nurtujących ich elektorat. W opinii
tych pism owa niebezpieczna dla interesów społeczności polskiej ignorancja spowodowana była głównie ograniczonością obopólnych kontaktów, ograniczonością
determinowaną zarówno niskim poziomem dojrzałości politycznej wyborców, jak
i brakiem „naturalnej więzi” między nimi a posłami polskiej narodowości zasiadającymi w Landtagu i Reichstagu.
Ta b e l a 2
Wyniki wyborów do Reichstagu w 1887 r. w niektórych miejscowościach rejencji gdańskiej
Chmielno
Chylonia
Gdynia
Kartuzy
P
N
P
N
P
N
P
N
P
N
P
N
P
N
116
28
147
29
139
35
309
103
127
10
46
12
342
116
Oksywie
P
N
133
5
Smolno
Pierwoszyno
P
N
64
6
Sulęczyno
Kielno
Kosakowo
Pogódki
Prągowo
P
N
P
N
P
N
P
N
P
N
145
30
77
27
215
82
90
1
204
251
Wejherowo
Wielka Wieś
Puck
Rewa
Kościerzyna
Wysin
Skarszewy
Zagórze
Żukowo
P
N
P
N
P
N
P
N
P
N
P
N
P
N
81
4
114
37
353
274
104
2
196
5
98
33
180
39
P — liczba głosów oddanych na listę polską
N — liczba głosów oddanych na listę niemiecką
Ź r ó d ł o: „Pielgrzym”, nr 20 z 15 II 1887, s. 4.
51
Tamże, nr 150 z 21 XII 1899, s. 2; zob. też: nr 17 z 8 II 1887, s. 3–4, art. Ruch wyborczy;
nr 25 z 28 II 1899, s. 1–2; nr 24 z 25 II 1911, s. 1, art. Historia i rozwój parlamentaryzmu; „Gazeta
Gdańska”, nr 16 z 7 V 1891, s. 1–2, art. Z sejmu pruskiego; nr 20 z 16 V 1891, s. 1, art. Nasi posłowie
a rząd; nr 150 z 21 XII 1899, s. 1; nr 43 z 9 IV 1895, s. 1; nr 51 z 29 IV 1902, s. 1, art. Uwagi nad
mowami; nr 126 z 21 X 1902, s. 1; nr 152 z 20 XII 1902, s. 1, art. Koło polskie w parlamencie; nr 15
z 4 II 1909, s. 1, art. Takich mamy posłów polskich w sejmie; „Kuryer Gdański”, nr 81 z 11 IV 1895,
s. 1; Zob. też: „Gryf”, nr 3 z marca 1912, s. 55; nr 8 z sierpnia 1912, s. 209–213.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
25
W celu zapobieżenia podobnej sytuacji, postulowano w prasie, prócz konieczności nasilenia prac narodowo-agitacyjnych, aby „posłowie z okręgów kaszubskich”
byli „w rzeczywistości przedstawicielami odnośnych okręgów”.
Lud polski żąda i żądać będzie od tych posłów, głosiła „Gazeta Gdańska”, ażeby jego
posłowie w Berlinie czuli się posłami z jego łaski, a nie ze swojej łaski. Lud polski
ma prawo wymagać, ażeby ci posłowie stykali się z ludem częściej i to nie wtedy, gdy
im to jest do gustu, jeno wtedy, gdy chodzi o prawa, które obchodzą serca i kieszenie
całego ludu polskiego. Lud polski ma […] prawo domagać się ażeby posłowie jego nie
postępowali sobie nieraz tak, jakoby nie oni dla ludu, ale lud polski był dla nich. Posłowie polscy powinni być wykonawcami woli wyborców polskich w Berlinie, a nie ich
kierownikami52.
Problematyka przedwyborczych wieców, szeroko opisywana i komentowana
na stronicach zachodniopruskiej prasy polskiej, dotyczyła głównie wszelkich przejawów przeciwpolskiej polityki władz. Owo uwydatnianie elementów narodowościowej walki w przededniu wyborów, świadczące o politycznym zaangażowaniu
polskich gazet, miało również na celu przekazanie adresatom, tj. polskim mieszkańcom Kaszub, klarownych, jednoznacznych dyrektyw wykonawczych: »nie głosujcie
na Niemca, bo to wasz nieprzyjaciel; oddajcie swój głos polskiemu kandydatowi,
który obroni was przed niemiecką przemocą«. W przededniu każdych niemal wyborów pojawiały się też w polskich gazetach zachodniopruskich publikacje ostro krytykujące pruski system wyborczy. Obowiązująca od 1848 r. trójklasowa, pośrednia
i jawna ordynacja wyborcza, to dla polskiej prasy „najnędzniejsze prawo wyborcze,
które stawia Prusy na czele wstecznictwa wszechświatowego”53. Podjętą w latach
52
Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 16 z 6 II 1904, s. 1; nr 88 z 25 VII 1907, s. 1–2, art. Kaszuby
a ostatnie wybory do parlamentu niemieckiego; nr 42 z 8 IV 1909, s. 1; „Gryf”, nr 10–11–12 z 1911,
s. 209–210, art. Przed wyborami do parlamentu; „Pielgrzym”, nr 1 z 4 I 1877, s. 1, art. Nasi kandydaci
do Reichstagu; D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu..., s. 37.
53
Tak oto sytuację polskich wyborców przedstawiał w swoim opracowaniu Karol Rzepecki:
„Do urn staje przeważnie lud zależny, trwożliwy, mający w domu żonę i dzieci, które trzeba używić!
[…] Biada urzędnikowi Polakowi, biada listonoszowi, robotnikowi kolejowemu, gdyby na wybory
nie poszedł i nie głosował na wskazanego mu Niemca lub śmiał głosować na Polaka! Straci chleb,
a co najmniej pognany zostanie w obce strony »w interesie służby«”; zob.: Historya ustawy wyborczej
pruskiej…, s. 43 i nn.; zob. też: „Pielgrzym”, nr 1 z 1 I 1910, s. 2; nr 25 z 26 II 1910, s. 1; D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu…, s. 34–35, 38–39 oraz: AP Bdg., AS, sygn. 229, s. 53. Znany działacz
narodowy Józef Czyżewski, były wydawca „Kuryera Gdańskiego” i „Tygodnika Gdańskiego”, tak
naświetlał ów problem w liście do ks. A. Wolszlegiera z 9 III 1903 r.: „Do Komitetu Powiatowego.
[wyborczego w pow. malborskim — A. R.] wybrani zostali p. p. J. Jakubowski, Polakowski, Klusikowski i F. Jakubowski, ale prosili, żeby nie byli w gazetach ogłoszeni, bo każdy z nich się czegoś obawia i jest zależny. Ci ludzie w malborskim to jedni są koszykarzami i kupują wicie z rządowej kępy,
inni rybacy dzierżawią od rządu Wisłę i Nogat do rybołówstwa, inni znowu pracują przy rządowych
robotach […], ostatni zaś pracują pod panami niemieckimi. […] Bogaci zniemczeli, biedni zostali
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
26
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
1908–1910 próbę reformy owego prawa oceniono jako „skandaliczną nędzotę”
„podnoszącą wpływy urzędnikerii, zmuszonej wobec jawności wyborów iść według
komendy hakatystycznej”. „Pruskie prawo wyborcze — podkreślał „Pielgrzym”
— mieć będzie zatem dla nas dopiero wartość, gdy zapewni bezpośrednie (bez
pośrednictwa walmanów) i tajne wybory. Prawa, które umożliwia wpływanie na
wybory przez rząd, przyjąć nie możemy”54. Omawiając wyniki kolejnych wyborów
polskie gazety adresowane do czytelników z północnych powiatów Prus Zachodnich, w wypadku wyborczego sukcesu gremialnie podnosiły znaczenie i zasługi
prowadzonej na ich łamach przedwyborczej agitacji i propagandy55. Natomiast skutków niepowodzeń dopatrywano się — o czym już nadmieniono — w „tradycyjnym
polskim grzechu przedkładania osobistych interesów ponad dobro ogółu”, a także
w „braku pracy społecznej […] kaszubskiej inteligencji” powodowanej „brakiem jej
wyrobienia społecznego”56.
Szeroki kontekst politycznych, społecznych, jak też gospodarczych, nieprzychylnych polskiej społeczności uwarunkowań, w jakich przyszło funkcjonować polskim parlamentarzystom z zaboru pruskiego oraz wspierającej ich lokalnej polskiej
prasie, potwierdza jednakowoż, że prowadzone na północnych krańcach „dzielnicy pruskiej” kampanie wyborcze stymulowały prace ruchu narodowego, prace
wywierające istotny wpływ na wzrost świadomości narodowej. Ów fakt dostrzegały
i odnotowywały miejscowe gazety:
Polakami […]. Już nawet ubożsi zaczynają mówić z dziećmi po niemiecku, bo im ksiądz do tego dogaduje. […] Ksiądz zaś w Pogorzałej Wsi ogłosił z kazalnicy, że nie mają mnie ludzie słuchać, bo ja jako
bym był szpiegiem…”, zob.: AP Bdg., AS, sygn. 229, s. 141–142 i 155, List J. Czyżewskiego do ks.
A. Wolszlegiera z 9 II 1903.
54
Zob.: „Pielgrzym”, tamże, art. Prusy na czele wstecznictwa; nr 18 z 10 II 1910, s. 1, art.
Nędzota pozostaje nędzotą; nr 35 z 22 III 1910, s. 1, art. Komedya wyborcza; nr 53 z 3 V 1910,
s. 1, art. Reforma wyborcza w izbie panów; „Gazeta Gdańska”, nr 17 z 18 II 1910, s. 1; O pruskim
prawie wyborczym i próbach jego reformowania zob. bliżej: Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…,
s. 174–190; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 83 i nn.; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Problemy polityczne Pomorza w latach 1871–1914, [w:] Historia Pomorza, t. IV, cz. II,
s. 76–142.
55
M.in. w sprawozdaniu Komitetu Wyborczego Prowincjonalnego na Prusy Zachodnie i Warmię
za lata 1893–1903 podkreślano: „I prasa nasza polska nawoływała do pracy, zachęcała do gorliwości,
[…] bardzo skuteczną dała pomoc, a reprezentanci jej bądź to uczestniczyli w zebraniach, bądź to
roznosząc odezwy i odnośne numery pism swoich po powiecie, w znacznej mierze przyczynili się
do rozbudzenia ducha narodowego”, cyt. za: L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy…, s. 149–150;
„Pielgrzym”, nr 105 z 6 IX 1888, s. 3, art. Podwaliny naszego powodzenia przy wyborach; D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu…, s. 42–43; AP Bdg., AS, sygn. 233, s. 597.
56
Zob. m.in.: „Gazeta Gdańska”, nr 44 z 15 IV 1897, s. 1, art. Pokłosie wyborcze; nr 88
z 25 VII 1907, s. 1–2, art. Kaszuby, a ostatnie wybory do parlamentu niemieckiego; „Pielgrzym”,
nr 105; oraz: R. S z y m a ń s k i, Uwagi nad kwestyą wyborów w Prusach Zachodnich…,; Naprzód czy
wstecz? „Pobudki Wyborczej” t. II…, s. 65; Historya ustawy wyborczej…, s. 112–113.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ...
27
„Szczególnie dla nas, Kaszubów, są częste wybory szkołą polityczną — pisał
w pelplińskim «Pielgrzymie» Roman Janta-Połczyński, wybitny działacz narodowy,
długoletni poseł do parlamentu niemieckiego (z okręgu wyborczego kartusko-wejherowsko-puckiego) — my bowiem z dawien dawna zaniedbani, w karby niemieckie wzięci, stajemy się z czasem gnuśnymi, obojętnymi Polakami […]. Wybory
ożywiają nas, mobilizują, przypominają nasze chwalebne dziedzictwo”57.
57
Zob.: „Pielgrzym”, nr 155 z 21 XII 1900, s. 1, art. R. Janty-Połczyńskiego z Żabiczyna
p.t. Z Kaszub.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
T. XV (2012) Z. 2 (30)
ISSN 1509-1074
The German and
the Polish press
in the Upper Silesian
plebiscite agitation:
90 years since
ROCZNIK
HISTORII PRASY POLSKIEJ
DOI: 10.2478/v10272-012-0023-9
Polska i niemiecka
prasa w agitacji
plebiscytowej
— z perspektywy
90 lat*
Joachim
GLENSK
KEY WORDS
Polish-German relations after World War I,
The plebiscite in Upper Silesia in 1921,
The Upper Silesia Autonomy Act of 1920,
Polish and German propaganda campaigns,
pro-Polish and pro-German press in both Polish
and German (Kocynder, Pieron, Der Weisse Adler,
Der Schwarze Adler)
SŁOWA KLUCZOWE
Plebiscyt górnośląski (20 III 1921), agitacja
plebiscytowa, prasa polska, prasa niemiecka, Wydział
Prasowy Polskiego Komisariatu Plebiscytowego
w Bytomiu, „Kocynder” — polskie pismo
humorystyczno-satyryczne, „Pieron” — niemieckie
pismo humorystyczno-satyryczne, „Der Weisse
Adler” — polska gazeta polityczna, „Der Schwarze
Adler” — niemiecka gazeta polityczna, gadzinówki
niemieckie, autonomia śląska (15 VII 1920)
ABSTRACT
The plebiscite agitation was carried out by means of
leaflets, brochures, books and the press. Although
the Germans had at their disposal over one hundred
newspapers and periodicals with the circulation of c.
half a million copies, the historical and demographic
arguments gave an edge to the Polish side. The Polish
propaganda was also quite adept at exploiting fears
triggered by the crippling war reparations imposed
on Germany. At the same time it argued that the
passing of the Upper Silesia Autonomy Act by the
Warsaw parliament on 15 July 1920 made voting for
Poland a safe bet. In their propaganda campaigns both
sides used the opponent’s language, ie. the Germans
published newspapers and magazines in Polish
(eg. Kraj Górnośląski), while the Poles — mindful
of the fact that since 1828 the Upper Silesians had to
attend Prussian schools — came up with periodicals
in German (eg. Der Weisse Adler).
ABSTRAKT
Agitację plebiscytową prowadzono przy pomocy
ulotek, broszur, książek i prasy. Aczkolwiek
Niemcy dysponowali na Górnym Śląsku ponad stu
gazetami i czasopismami o łącznym nakładzie około
pół miliona egzemplarzy, agitacja polska miała
przewagę w zakresie argumentów historycznych,
demograficznych oraz faktem ogromnego zadłużenia
wojennego Niemiec. Poważnym argumentem za
optowaniem za Polską był akt uchwalenia
15 lipca 1920 r. przez Sejm polski autonomii śląskiej.
Autor zwraca uwagę na wykorzystanie w agitacji
prasy w języku przeciwnika politycznego,
tzn. Niemcy wykorzystali gadzinówki,
a więc gazety i czasopisma w języku polskim
(np. „Kraj Górnośląski”), zaś Polacy — ponieważ
Górnoślązaków od 1828 r. obowiązywała pruska
dyscyplina szkolna — periodyki w języku niemieckim
(np. „Der Weisse Adler”).
30
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Streszczenie
Agitację plebiscytową prowadzono przy pomocy: ulotek, książek, broszur i prasy, ponieważ radio pojawiło się
dopiero w połowie lat 20., zarówno w Niemczech, jak i w Polsce.
I. Prasa polska:
I.1. Wykorzystywano głównie czasopisma i gazety regionalne i lokalne o długoletnim stażu, do których czytelnicy zdążyli się już przyzwyczaić.
Prawie wszystkie wymienione gazety czerpały pełną garścią materiały przygotowywane przez pracowników Wydziału Prasowego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu, działającego pod kierownictwem
Edwarda Rybarza.
I.2. Specjalnie w celach agitatorsko-propagandowych Polski Komisariat Plebiscytowy zainicjował działalność
licznych organów prasowych, licząc się z wymogami terenu i poszczególnych środowisk. Na czoło wysunął
się bojowy, bezkompromisowy „Sztandar Polski”, założony w 1919 r. w Gliwicach pod redakcją Michała
Kwiatkowskiego. Najcenniejszą pod względem propagandowym przysługę oddał jednak polskiej agitacji
plebiscytowej „Kocynder”, górnośląskie czasopismo humorystyczno-satyryczne, nader celnie demaskujące
słabe strony Prusaków. Pismo zaczęło wychodzić 17 czerwca 1920 r. początkowo w wydawnictwie Karola
Miarki młodszego w Mikołowie, a następnie w Bytomiu.
I.3. Niezwykle ważną zdobyczą polskiej agitacji było przechwytywanie niemieckich gazet, w których — na
ogół — dopiero stopniowo zaczęto ujawniać propolską orientację. Akcja ta rozpoczęła się od zakupienia
„Oberschlesische Grenzzeitung”, dziennika niemieckiej partii demokratycznej, wychodzącego w Bytomiu
od 1873 r.
I.4. Polacy nie ograniczali się tylko do przejmowania niemieckich gazet o ugruntowanej pozycji; pokuszono
się o utworzenie nowych, głównie zresztą z myślą o Górnoślązakach, którzy wprawdzie mówili po polsku
(głównie gwarą), ale nie władali pisanym językiem literackim.
Największą popularność wśród polskich czasopism wydawanych w języku niemieckim zdobył „Der
Weisse Adler”, który miał przyczynić się do pogłębienia znajomości Polski wśród na wpół zgermnizowanych Górnoślązaków. Inicjatorami wydawnictwa byli Józef Alojzy Gawrych oraz rodzina Koraszewskich.
Nakład tygodnika sięgał 15 tys. egz.; sprzedawano go nawet na ulicach Wrocławia.
II. Niemcy dysponowali na Górnym Śląsku ponad stu gazetami i czasopismami o łącznym nakładzie ok. pół
miliona egz.
II.1. Wiodącymi gazetami, zaprawionymi w walce z odradzająca się polskością, były: „Kattowitzer Zeitung”
(1867–1945), „Oberschlesischer Anzeiger” (zał. 1802, Racibórz), „Oppelner Zeitung” (1864–1935) i „Ostdeutsche Morgenpost” (zał. 1920).
II.2. Wśród liberalnodemokratycnych gazet prym wiodły: „Das Oberschlesische Tageblatt” (zał. 1907, Katowice), „Hindenburger Anzeiger” (1871–1921), „Der Oberschlesiche Wanderer” (zał. 1828, Gliwice)
i „Bergschlesische Morgenzeitung” (Katowice). Starały się w sposób na ogół rzeczowy i odpowiedzialny
bronić niemieckiego stanu posiadania.
II.3. Do prowadzenia bardziej elastycznej polityki zmuszone zostały gazety centrowe, usiłujące pozyskać dla
Niemiec poparcie polskich katolików.
II.4. W przeddzień plebiscytu — podobnie jak po polskiej stronie — zaczęto tworzyć tzw. pisma bojowe.
O utrzymanie dla Niemców górnośląskiego okręgu przemysłowego wyjątkowo gorliwie zabiegała „Oberschlesische Landeszeitung”, gazeta wychodząca w Bytomiu od 24 kwietnia 1920 r. Agresywnością wyróżniał się „Der Schwarze Adler”, który ukazał się 25 marca 1919 r.
II.5. Podjęto również wydawania tzw. gadzinówek, a więc czasopism proniemieckich w języku przeciwnika,
a więc polskim.
II.6. Z chęci naśladowania świetnego „Kocyndra” zrodził się antypolski „Pieron” (1920–1921, Berlin, Głogówek, Gliwice).
II.7. Prasa niemiecka szermowała głównie argumentami ekonomicznymi, tendencyjnie wykazując beznadziejną
sytuację państwa polskiego. Podkreślano również zasługi Niemiec w cywilizowaniu Górnego Śląska. Prasę
górnośląską wspierały gazety i czasopisma wrocławskie. Natomiast prasa polska posługiwała się głównie
argumentami historycznymi i demograficznymi, gospodarczymi i socjalnymi. Zwracano uwagę na ogromne
długi wojenne, które Rzesza będzie musiała spłacić. Z perspektywy 90 lat można założyć, że poważnym
argumentem za optowaniem za Polską był akt uchwalenia 15 lipca 1920 r. przez Sejm polski autonomii
śląskiej.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
31
Niemal każde wydarzenie związane z wyborami czy plebiscytami — a które
wybory tak naprawdę nie są swoistym plebiscytem? — w głównej mierze opiera
się o media, chociaż ulotki i broszury odgrywają również pewną rolę. Ponieważ zaś
w 1921 roku na upowszechnienie radia trzeba było jeszcze poczekać kilka lat, agitacja przebiegała przede wszystkim w prasie. W miarę zaostrzenia się walki plebiscytowej, Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku
wydawała zakazy kolportowania na obszarze plebiscytowym niektórych czasopism
ogólnoniemieckich i ogólnopolskich, toteż agitacja przedplebiscytowa toczyła się
prawie wyłącznie na łamach periodyków regionalnych i lokalnych. Wykorzystywano oczywiście głównie pisma o długoletnim stażu, do których czytelnicy zdążyli się
już przyzwyczaić i nabrać zaufania. Po polskiej stronie należały do nich: bytomski
„Katolik” (zał. 1869), „Nowiny Raciborskie” (zał. 1889), „Gazeta Opolska” (zał.
1890), „Dziennik Śląski” (zał. 1898, Królewska Huta, od 1919 Bytom), „Gazeta
Robotnicza” (zał. 1891, Berlin, od 1901 Katowice), „Górnoślązak” (zał. 1902, Katowice), „Głos Śląski” (zał. 1903, Gliwice), „Polak” (zał. 1905, Katowice), „Kurier
* Przy pisaniu artykułu wykorzystano następującą literaturę: J. G l e n s k, Bibliografia adnotowana śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1981, nr 2,
s. 59–77; t e n ż e, Kalendarium śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Wczoraj, Dzisiaj, Jutro”
1979, nr 2/3, s. 5–18; t e n ż e, Niemiecka prasa polskojęzyczna (tzw. gadzinówki) i polska prasa niemieckojęzyczna na Górnym Śląsku w okresie plebiscytu i powstań, (W 65 rocznicę plebiscytu), [w:]
Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich, pod red. J. Glenska, Opole 1987 s. 99–147; t e n ż e, Polska i niemiecka prasa plebiscytowa i powstańcza na Śląsku, „Studia Śląskie” T. 39: 1981, s. 87–148;
t e n ż e, Polska prasa plebiscytowa na Górnym Śląsku. Przegląd tytułów, „Poglądy” 1981, nr 6, s. 7–8,
16–17; t e n ż e, Prasa śląska w służbie agitacji plebiscytowej, „Biuletyn prasowy 60 Rocznica Powstań
Śląskich”, Opole 1981, nr 3, s. 95–100; t e n ż e, Śląska prasa powstańcza i plebiscytowa (wykaz gazet
i czasopism), „Pomagamy sobie w pracy” 1978, nr 2, s. 34–48; t e n ż e, Względna wolność prasy
polskiej na Górnym Śląsku w okresie powstań i plebiscytu, „Studia Śląskie” T. 49: 1990, s. 33–78;
P. D u b i e l, Prasa w walce plebiscytowej na Górnym Śląsku, „Zeszyty Prasoznawcze” 1971, nr 1,
s. 5–16; K. K o s s a k o w s k a-J a r o s z, Publicystyka na łamach wybranej polskiej prasy na Górnym
Śląsku w okresie powstań i plebiscytu, [w:] Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich (w 65 rocznicę
plebiscytu), pod red. J. Glenska, Opole 1987 s. 9–23; R. Vo g e l, Deutsche Presse und Propaganda des
Abstimmungskampfes in Oberschlesien, Beuthen 1931; W. Z i e l i ń s k i, Czasopiśmiennictwo polskie
orężem walki o zjednoczenie Górnego Śląska z Polską, [w:] W pięćdziesiątą rocznicę powstań śląskich
i plebiscytu (1919–1920–1921), Katowice 1971; t e n ż e, Prasa polska w okresie powstań i plebiscytu
na Górnym Śląsku, „Zeszyty Prasoznawcze” 1981, nr 4, s. 66–73.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
32
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Śląski” (zał. 1907, Katowice), katowicka „Gazeta Ludowa” (zał. 1911), opolskie
„Nowiny” (zał. 1911) i „Nowiny Codzienne” (zał. 1920, Opole).
Prawie wszystkie wymienione gazety czerpały pełną garścią materiały przygotowywane przez pracowników Wydziału Prasowego Komisariatu Plebiscytowego,
działającego pod kierownictwem Edwarda Rybarza w Bytomiu.
Dzięki dotacjom Wydziału Prasowego, gazetom umożliwiono znaczne podniesienie nakładu. Nie obyło się bez represji. Już na początku maja 1920 r. banda
niemiecka zdemolowała m.in. drukarnię „Gazety Opolskiej”, a kilkakrotne napady
na rodzinę Koraszewskich zmusiły długoletniego redaktora do odsprzedania gazety w listopadzie 1920 r. i opuszczenia Opola oraz przygotowywania pisma z dala
od szowinistycznej wrzawy. Wzniecony przez orgeszowców dnia 17 sierpnia pożar
w drukarni socjalistycznej „Gazety Robotniczej” udało się ugasić, lecz na kilka dni
trzeba było zawiesić wydawanie pisma.
Za ujawnienie i piętnowanie wyjątkowej gorliwości tzw. zielonej policji bezpieczeństwa, latem tego roku wytoczono endeckiemu „Polakowi” co najmniej
9 procesów, zaś w nocy z 30 na 31 sierpnia kompania wojska włoskiego urządziła w pomieszczeniu redakcji szczegółową rewizję. Od 17 do 31 stycznia 1920 r.
„Gazeta Ludowa” była zawieszona za zamieszczenie krytycznego artykułu o Reichswerze, natomiast 15 czerwca wieczorem został napadnięty redaktor „Gazety”
Henryk Ciemięga.
Konsolidacja „starej” prasy polskiej, poddana kontroli Wydziału Prasowego,
skąd cały prawie czas płynęły dyrektywy, doprowadziła do unifikacji jej politycznej zwłaszcza treści. Od prasy „katolikowej”, poprzez endecką aż po socjalistyczną
obserwujemy wzrastającą agitację na rzecz przyłączenia Górnego Śląska do Macierzy. Dobierano oczywiście nieco odmienne argumenty, ale żadnemu z tych pism nie
można było zarzucić braku patriotyzmu.
Specjalnie w celach agitatorsko-propagandowych Polski Komisariat Plebiscytowy zainicjował działalność licznych organów prasowych, licząc się z wymogami
terenu i poszczególnych środowisk. Na czoło wysunął się bojowy, bezkompromisowy „Sztandar Polski” (zał. 1919, Gliwice, Rybnik) Michała Kwiatkowskiego, ściągniętego przez Korfantego aż z Westfalii. Dziennik podawał się za organ Polskiej
Partii Ludowej, choć był przedsięwzięciem prywatnym. Pismo wychodziło z bezpłatnym dodatkiem tygodniowym „Ziemia Śląska”. „Sztandar” redagowany był
na wzór zachodnich „rewolwerówek” — operował mocnymi hasłami, sloganami
czerpanymi ze słownictwa reklamowego, stosował skuteczne metody zastraszenia
Niemców. Gazeta uważała się za organ ogólnośląski. Znaczenie jej było tym większe, że ukazywała się w okolicach pozbawionych gazety codziennej. Walczyła nieprzejednanie o wyzwolenie Śląska z niewoli pruskiej.
„Sztandarowi Polskiemu” wtórował w Gliwicach „Czerwony Sztandar” (zał.
1920, Królewska Huta, Zaborze, Gliwice), wykorzystujący nastroje rewolucyjne
wśród polskich komunistów przeciwko niemieckim magnatom przemysłowym.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
33
„Gazeta Opolska” wydawała na zlecenie Polskiego Komisariatu Plebiscytowego „Gońca Polskiego” (1920–1921) dla powiatów lublinieckiego i oleskiego oraz
„Głogowiankę” (1921) głównie dla okręgu głogóweckiego. „Głogowianka” ukazywała się również w języku niemieckim, z myślą o kobietach zamieszkujących region
nadodrzański, a szczególnie głogówecki.
Linię polskiej chadecji na Śląsku, której zwolennikiem był również komisarz
Wojciech Korfanty, reprezentował „Goniec Śląski” (1921–1939, Bytom, Katowice),
toteż gazetę uważano za półoficjalny organ Komisariatu. Nakład sięgał 40 tysięcy
egzemplarzy.
W tym gorącym czasie powołano do życia wiele czasopism specjalistycznych
i kulturalno-oświatowych, np. „Głos Polek”, organ Związku Towarzystw Polek,
wydawany przez Polski Komisariat Plebiscytowy w Bytomiu od 1920 r., przygotowujący kobiety śląskie do przełomowej walki narodowej o odzyskanie Górnego
Śląska. „Głosy znad Odry”, kwartalnik popularnonaukowy Towarzystwo Oświaty
na Śląsku im. Św. Jacka, wydawany od 1918 r. w Opolu, a od 1920 r. w Mikołowie; słusznie uchodzi za pierwsze czasopismo oświatowo-naukowe na Śląsku
Opolskim.
Odmienne zadanie pełnił młodzieżowy „Harcerz Śląski”, dwutygodnik wydawany w Bytomiu przez Wydział Wychowania Fizycznego Polskiego Komisariatu
Plebiscytowego w latach 1920–1921. Czasopismem o zbliżonym charakterze było
„Orędzie Sokole”, organ Związku Sokołów Polskich Dzielnicy Śląskiej, wydawane
w Bytomiu dla członków związku w latach 1920–1921. Problem sprawności fizycznej na czoło swych zadań wysunął „Sportowiec”, tygodnik Związku Towarzystw
Sportowych Okręgu Górnośląskiego wydawany w Bytomiu od 4 sierpnia 1920 do
kwietnia 1921 r., przekształcony w organ Wydziału Wychowania Fizycznego Polskiego Komisariatu Plebiscytowego.
Nie mniej demokratyczny charakter miał „Śpiewak Śląski”, organ Związku Śląskich Kół Śpiewaczych, dwutygodnik literacko-muzyczny wydawany w Katowicach
od 15 listopada 1920 r. do wybuchu wojny. W numerze plebiscytowym redakcja
zwróciła się do społeczeństwa z apelem o należyte spełnienie patriotycznego obowiązku, co pozwoli na publiczne chóralne zaśpiewanie hymnu Polski.
Dla innych kręgów czytelniczych wydawany był dwujęzyczny „Inwalida Górnośląski” (1920, Bytom) i „Pracownik Umysłowy” (1920–1938, Królewska Huta,
Katowice). W miarę zbliżania się daty plebiscytu wzmagała się bojowość prowadzonej na łamach tego pierwszego pisma agitacji. Natomiast „Pracownika Umysłowego”, organ Związku Pracowników Umysłowych Zjednoczenia Zawodowego
Polskiego, wydawano głównie celem zneutralizowania niemieckiej agitacji wśród
urzędników.
Z myślą o mieszkańcach wsi powołano do życia czasopisma: „Ognisko Domowe” (1920, Katowice), „Przewodnik Wiejski” (1920, Bytom) i „Strzechę Śląską”
(1920–1921, Bytom).
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
34
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Pomyślano nawet o mieszkańcach stosunkowo już zgermanizowanego terytorium tzw. Śląska Średniego, gdzie przeważała ludność wyznania ewangelickiego.
Już od 8 maja 1920 r. zaczęto w Kluczborku wydawać nowy tygodnik w języku
niemieckim pt. „Der Evangelische Bote”, który wychodził prawdopodobnie tylko
do 25 grudnia. Prócz problematyki religijno-umoralniającej, starano się ostrzegać ewangelików przed propagandą hakatystyczną. Przedrukowano liczne wiersze
liryczne i religijne, głównie niemieckich poetów XIX w. przychylnych Polsce. Za
bezpośrednią kontynuację tego przedsięwzięcia prasowego można uważać tygodnik
„Nowiny Ewangelickie”, organ Towarzystwa Ewangelickiego na Górnym Śląsku,
wydawany w Kluczborku od 15 stycznia do 5 maja 1921 r. pod redakcją pastora
Karola Banszela. Problematyka religijna stanowiła tylko dogodne tło dla wzmagającej się agitacji plebiscytowej.
Dla katolików tego mikroregionu wydawano w Kluczborku od 22 maja 1920 r.
pod redakcją ks. F. Dymka „Tygodnik Katolicki”. W miarę rozwijania się agitacji
plebiscytowej wybitnie religijny charakter pisma ustępował problematyce patriotycznej.
Dla ludności katolickiej całego Śląska przygotowano kilka kalendarzy, wśród
których na uwagę zasługuje „Kalendarz Górnośląski na Rok Pański 1921”, zawierający pozycje o wybitnych walorach agitacyjnych. Wydany w oficynie Karola Miarki
młodszego w Mikołowie pod redakcją Kaspra Wojnara, poświęcony był w całości
agitacji plebiscytowej, mając za zadanie — jak założyli to sobie wydawcy:
zapoznać Ślązaków z całą Polską, jej najważniejszymi sprawami i bogactwami, Polskę
z Górnym Śląskiem, jej ludem i skarbami, jakie jego ziemia kryje w swym łonie, abyśmy w chwili zjednoczenia znali się i od razu stanowili kochającą się rodzinę.
Najcenniejszą pod względem propagandowym przysługę oddał jednak polskiej agitacji plebiscytowej „Kocynder”, górnośląskie czasopismo humorystyczno-satyryczne, nader celnie demaskujące słabe strony Prusaków. Pismo zaczęło
wychodzić 17 czerwca 1920 r., początkowo w wydawnictwie K. Miarki w Mikołowie, a następnie w Bytomiu, powołane później jako organ Polskiego Komisariatu
Plebiscytowego. Wychodził nieregularnie, lecz najczęściej trzy razy w miesiącu.
Jego redaktorami byli: Franciszek Miądowicz, a następnie Karol Koźlik. Współpracował z nim Stanisław Ligoń, grafik „Kocyndra”, a pomagali mu: Kazimierz Grus
i Maja Berezowska.
„Kocynder” od razu pozyskał sobie sympatię Górnoślązaków, łaknących popularnych, humorystycznych artykułów w gwarze śląskiej. W 1921 r. nakład sięgał
20 tysięcy egzemplarzy. Pismo przyczyniło się do wytworzenia odpowiedniej
atmosfery przed zbliżającym się plebiscytem, komentując najbardziej aktualne problemy. Mniej miejsca poświęcano refleksjom historycznoliterackim. Rubaszność,
drapieżność, niewybredny czasem dowcip cechowały większość publikacji, które
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
35
podporządkowane zostały głównemu celowi — skompromitowaniu i ośmieszeniu
tzw. pruskich zalet, pruskiego porządku, którymi chełpił się najeźdźca. Nie oszczędzano przywódców niemieckiego życia politycznego i renegatów, zręcznie demaskując drobnomieszczańskie zakłamanie. W pracy konstruktywnej doceniano rolę
poezji.
Niezwykle ważną zdobyczą polskiej agitacji było przechwytywanie niemieckich gazet, w których — na ogół — dopiero stopniowo zaczęto ujawniać propolską
orientację. Akcja ta rozpoczęła się od zakupienia „Oberschlesische Grenzzeitung”,
dziennika niemieckiej partii demokratycznej (Deutsche Demokratische Partei),
wychodzącego w Bytomiu od 1873 r. Dziennik miał już ustaloną pozycję wśród
niemieckich liberałów na Śląsku, ale w latach 1918–1919 walczył z poważnymi
trudnościami finansowymi. W końcu grudnia 1919 r. F. Hadryan z upoważnienia
Korfantego nabył gazetę wraz z drukarnią za sumę 620 tysięcy marek od wdowy po
wydawcy drze Robertcie i od 21 stycznia 1920 r. stała się półoficjalnym organem
Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, podpisywana przez zecera Hadryana jako
właściciela. Należały do niej dwie mutacje: „Schwientochlowitzer Zeitung” i „Tarnowitzer Tageblatt”. Dopiero po pewnym czasie gazeta ujawniła w pełni swój polski
charakter; zdobyła dużą popularność — głównie wśród Niemców, którzy nie mieli
innego dostępu do polskiej prasy. W 1921 r. nakład sięgał 36 tys. egz. Na łamach
tego dobrze redagowanego dziennika zabierał głos sam komisarz Korfanty.
Równie udane było przejęcie „Kreuzburger Zeitung”, dziennika kluczborskiego,
będącego organem skrajnie nacjonalistycznej Oberschlesische Volkspartei. Została
ona zakupiona dnia 1 lutego 1920 r. (wraz z drukarnią) od wydawcy Thielmanna
przez W. Korfantego za pośrednictwem podstawionego kupca Arnolda Rotheima
za sumę 600 tys. marek. Dotychczasowy naczelny redaktor „Kreuzburger Zeitung”,
dr Heinrich Menz, opuścił redakcję, którą powierzono Piotrowi Pampuchowi
i Janowi Nikodemowi Jaroniowi; z ramienia Polskiego Komisariatu Plebiscytowego
pracował w niej Cichy. Zgodnie z zainteresowaniami mieszkańców mikroregionu,
lokalna gazeta operowała głównie argumentem reformy rolnej, którą Polska zamierzała przeprowadzić. Nie stosowano prymitywnej propagandy, czyniąc z pisemka
prowincjonalnego periodyk regionalny świadomie poruszający szeroko rozumiane
problemy społeczne, gospodarcze, kulturalne całego Górnego Śląska. Ukazywała
istotę konfliktu polsko-niemieckiego na Śląsku. Niemcy odczuli fakt odkupienia
pisma przez Polaków jako „ciężki cios dla niemieckiej ludności” Średniego Śląska.
Gazeta spełniła dobrze zadanie pozyskania dla Polski ludności ewangelickiej powiatu kluczborskiego i sąsiadującego z nim namysłowskiego, szczególnie narażonych
na wynarodowienie. Pod byle pretekstem skazywano jej redaktorów na kary pieniężne, prześladując publicznie abonentów i czytelników gazety. Po napadzie niemieckich bojówek 8 maja 1921 r. na drukarnię „Kreuzburger Zeitung”, nastąpiła jej
likwidacja i przetransportowanie maszyn drukarskich do Polski. Korfanty odsprzedał posesję Niemcom, którzy w styczniu 1922 r. przenieśli tu drukarnię założonej
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
36
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
tymczasem „Kreuzburger Nachrichten”, chcąc nawet w ten sposób zatrzeć wszelki
ślad po polskich wydawcach.
Polacy nie ograniczali się tylko do przejmowania niemieckich gazet o ugruntowanej pozycji; pokuszono się o utworzenie nowych, przede wszystkim zresztą
z myślą o Górnoślązakach, którzy wprawdzie mówili po polsku (głównie gwarą), ale
nie władali pisanym językiem literackim. Przypomnijmy, iż w Prusach obowiązek
szkolny — ściśle egzekwowany — wprowadzono już w 1828 roku, a więc przeciętny Górnoślązak po pierwszej wojnie światowej władał już biegle w mowie i piśmie
literackim językiem niemieckim, a w każdym razie potocznym. Dla nich to właśnie
tworzono w okresie przedplebiscytowym kilka gazet i czasopism. Na przykład dla
mieszkańców powiatu raciborskiego, kozielskiego i głubczyckiego Polski Komisariat Plebiscytowy wydawał od lutego 1921 r. w Raciborzu pismo pt. „Oberschlesischer Wegweiser fűr die Kreise Ratibor, Kosel und Leobschűtz“. Wydawcą był
Antoni Rostek (inicjator wydawnictwa), redaktorem Antoni Bederski. Z ramienia
Polskiego Komisariatu Plebiscytowego współpracował z „Drogowskazem” Józef
Bednorz, ojciec Zbyszka.
Dla socjalistów niedostatecznie władających językiem polskim Emil Caspari,
przy finansowym współudziale Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, wydawał
w Katowicach od 25 lipca 1920 do 29 maja 1921 r. tygodnik Polskiej Partii Socjalistycznej w języku niemieckim „Arbeiterwacht”, którego głównym zadaniem było
przeciwstawienie się socjalistycznej „Volkswille”, podburzającej górnośląskich
robotników przeciwko Polsce. Zwracano w nim uwagę na fakt, że plebiscyt był
parodią w sytuacji, gdy na obszarze plebiscytowym pozostawał stary aparat ucisku
wzmagający w dodatku terror. Demaskowano przewrotność niemieckich „niezależnych” socjaldemokratów, którzy bojkotując — w imię walki klasowej — plebiscyt,
dążyli do utrzymania dogodnego dla nich w gruncie rzeczy status quo.
Dla członków i sympatyków propolskiej Oberschlesische Volkspartei Polski
Komisariat Plebiscytowy angażował swe fundusze w cztery przedsięwzięcia prasowe: „Das Erwachen” (1920–1921, Bytom), „Katholische Volkszeitung” (1918–1934),
„Oderwacht” (1921, Opole) i „Oberschlesische Post” (1920–1921, Gliwice).
Poważne zadanie w rehabilitacji kultury polskiej na Śląsku i tępieniu górnośląskiego separatyzmu wypełniał tygodnik „Most”, później „Most — Die Brűcke”.
Powstał w Gliwicach również z inicjatywy Polskiego Komisariatu Plebiscytowego.
Zamieszczał materiały w języku niemieckim ze znaczną jednak domieszką tekstów
polskich. Agitował za opowiedzeniem się w plebiscycie za Polską, krzewiąc m.in.
znajomość poprawnej polszczyzny. Tygodnik ukazywał się od 26 września 1920 r.
do 27 marca 1921 r. Chcąc upozorować ścisłą neutralność, redaktorzy — młodzi
absolwenci gimnazjum w Zabrzu i Uniwersytetu Wrocławskiego — zastrzegli się,
że ich pismo będzie apolityczne i pozbawione jakiejkolwiek „płaskiej agitacji politycznej”. Liczba artykułów politycznych była istotnie znikoma, tylko przed samym
plebiscytem ogłosili apel do tych, którzy w minionych latach przeszli germanizacyjROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
37
ną nagonkę. Niemcy — zmyleni pierwotnym tytułem pisma (Most oznacza w języku niemieckim moszcz) — wkrótce zorientowali się o zdecydowanie propolskim
charakterze tygodnika i zaczęli go bojkotować.
Największą popularność wśród polskich czasopism wydawanych w języku
niemieckim zdobył „Der Weisse Adler”, który miał przyczynić się do pogłębienia
znajomości Polski wśród na wpół zgermanizowanych Górnoślązaków. Inicjatorami
wydawnictwa byli Józef Alojzy Gawrych — pierwszy wydawca i redaktor — oraz
rodzina Koraszewskich (Bronisław i jego żona Franciszka). Początkowo pismo tłoczono w drukarni „Gazety Opolskiej”, od połowy października 1920 r. druk tego
tygodnika przeniesiono do drukarni „Katolika” w Bytomiu. Czasopismo wychodziło już od 6 stycznia 1919 do 30 czerwca 1920 r. Nakład tygodnika sięgał 15 tys.
egzemplarzy; sprzedawano go nawet na ulicach Wrocławia. Wiele uwagi poświęcano gospodarce niemieckiej i polskiej. Sporo miejsca zajmowały sprawy lokalne,
często przejęte z „Gazety Opolskiej”, w której niejednokrotnie tematyka regionalna
przewijała się wśród zagadnień gospodarczo-politycznych. Po październiku 1920 r.
odstąpiono od bezpośredniej kampanii politycznej i ostrej walki polemicznej, tworząc z „Białego Orła” pierwsze śląskie pismo społeczno-kulturalne redagowane
w duchu polskim.
Osobną grupę stanowiły periodyki urzędowe, przynoszące zarządzenia władz
i ich interpretację. Zachowały się niektóre z nich: „Orędownik Komisariatu Plebiscytowego” (1920–1921, Bytom), „Orędownik na Miasto Królewską Hutę i Okolice”
(1920–1921), „Orędownik Powiatu Opolskiego” (1920–1921), „Orędownik Śląski”
(1920–1921, Królewska Huta), „Verordnungsblatt der Naczelna Władza na Górnym
Śląsku” (1921, nieregularnik, w miejscach postoju), „Obwieszczenie Gminne dla
Gminy Załęskiej” (1921–1922).
Mimo znanej sympatii Francuzów do walczących polskich Górnoślązaków,
musimy uznać za neutralny urzędowy organ Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej
i Plebiscytowej na Górnym Śląsku „Journal Officiel de Haute-Silesie”, wychodzący
nieregularnie w Opolu w języku polskim i niemieckim. Osobno wydawano dziennik
w języku francuskim dla urzędników i żołnierzy francuskich. „Journal” wychodził
od 7 marca 1920 (z datą 28 lutego) do 18 czerwca 1922 r. Zawierał działy: Akta
urzędowe, ustawy, rozporządzenia itp. i Wiadomości urzędowe; relacje są zwięzłe
i niezaangażowane.
Z myślą o kilkunastu tysiącach żołnierzy francuskich przebywających na Górnym Śląsku również Polski Komisariat Plebiscytowy wydawać zaczął tygodnik
„Le Messager de Haute Silesie”, tłoczony w mikołowskiej oficynie K. Miarki.
Pisemko wychodziło od 10 listopada 1920 do 21 kwietnia 1921 r. Tygodnik zapoznawał Francuzów z rozwojem stosunków polsko-niemieckich na Śląsku i informował o aktualnych problemach polityki międzynarodowej. Pismo kolportowane było
również poza Śląskiem, bezstronnie i rzeczowo informując opinię świata o sytuacji
w naszym regionie.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
38
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Bardziej agitatorski charakter miało międzyalianckie wydawnictwo ilustrowane
„La Haute Silèsie — Upper Silesia — Górny Śląsk”, wydawane w okresie plebiscytu przez K. Grusa i A. Romanowicza. Periodyk tłoczono w Drukarni Narodowej
w Krakowie.
Nie było to jedyne czasopismo wydawane w Polsce z myślą o Górnoślązakach. Dla aparatu propagandowego drukowano w Warszawie do chwili przeprowadzenia plebiscytu tygodnik Komitetu Zjednoczenia Górnego Śląska
z Rzecząpospolitą Polską pt. „Dla Górnego Śląska”. Komitet firmował również
„Kronikę Górnośląską”, biuletyn informacyjny o zaletach serwisu prasowego,
wydawany od 1919 r.
W stolicy ukazywały się również w latach 1920–1921 tygodniki przeznaczone
dla mieszkańców obszaru plebiscytowego: „Głos Górno-Śląski”, wychodzący od
3 sierpnia 1920 r. prawdopodobnie do plebiscytu. Bardziej interesujący był tygodnik
ilustrowany „Wspólna Sprawa”, którego wydawcą był Instytut Gospodarstwa Społecznego w Warszawie. Artykuły — z których wiele trafiało na szpalty pism górnośląskich — autorstwa znawców problemu, często naukowców, pisane były w tonie
rzeczowym.
Należy w tym miejscu dodać, że 13 listopada 1920 r. na Górny Śląsk zjechało
14 dziennikarzy polskich z Warszawy, Poznania, Łodzi, Krakowa i Lwowa celem
zapoznania się ze stosunkami miejscowymi. W następstwie tego wypadu niektóre
z pism ogólnopolskich wydały specjalne numery poświęcone prawie w całości problematyce górnośląskiej.
Natomiast dla Górnoślązaków zamieszkałych głęboko w Rzeszy, którzy mieli
współdecydować o przynależności Górnego Śląska wydawano tygodnik „Strażnica”
(w Niemczech), dwujęzyczny „Tygodnik Górnośląski” (1920–1921, Bytom) i „Der
Oberschlesische Emigrant” (1920–1921, Bytom).
***
Paralelna funkcjonalność niemieckiej prasy plebiscytowej w stosunku do polskich wydawnictw periodycznych tego okresu może wydawać się przesadna,
skoro Niemcy dysponowali na Górnym Śląsku ponad stu gazetami i czasopismami o łącznym nakładzie około pół miliona egzemplarzy jednorazowego nakładu.
A jednak wiele przedsięwzięć prasowych miało wyraźnie charakter naśladowczy,
chociażby „Pieron”, będący odpowiedzią na „Kocyndra”, czy „Der Schwarze
Adler”, kopiujący „Der Weisse Adler”. Przykładów takich znalazłoby się z pewnością więcej.
Wiodącymi jednak gazetami niemieckimi na Górnym Śląsku były: nacjonalistyczne pisma o długotrwałym stażu, zaprawione w walce z odradzającą się polskością: „Kattowitzer Zeitung” (1867–1945), „Kőnigshűtter Tageblatt”, „Kreuzburger
Nachrichten” (zał. 1920), „Oberschlesische Morgenzeitung” (zał. 1920, Katowice),
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
39
„Oberschlesischer Anzeiger” (zał. 1802, Racibórz), „Oppelner Zeitung” (1864–
–1935), „Ostdeutsche Morgenpost” (zał. 1919). Uderzały one w wypracowany ton
hakatystyczny, nie dostrzegając Polaków górnośląskich jako prawowitych włodarzy
tego regionu, nie wątpiąc w decydujące zwycięstwo Niemców podczas plebiscytu.
Były najczęściej zawieszane przez Komisję Międzysojuszniczą za obraźliwe sformułowania pod adresem aliantów.
Odłam pism liberalnodemokratycznych czy „niezależnych” (jak się zwały),
wśród których poważny wpływ miały: „Das Oberschlesische Tageblatt” (zał. 1907,
Katowice), „Hindenburger Anzeiger” (1871–1921), „Der Oberschlesische Wanderer” (zał. 1828, Gliwice) i „Bergschlesische Morgenzeitung” (Katowice) starał się
— zwłaszcza przed nasileniem się agitacji plebiscytowej — w sposób na ogół rzeczowy i odpowiedzialny bronić niemieckiego stanu posiadania.
Do prowadzenia bardziej elastycznej polityki w stosunku do polskich Górnoślązaków zmuszone zostały biegiem wydarzeń gazety centrowe, usiłujące pozyskać dla
Niemiec poparcie polskich katolików; oscylowały one między koncepcją powołania do życia neutralnej republiki, poprzez opowiadanie się za autonomią w ramach
Rzeszy, aż po wyrażenie zgody na samorząd w ramach Prus. Orientację procentrową reprezentowały w mniejszym lub większym zakresie: „Neisser Zeitung” (zał.
1873), „Der Oberschlesische Kurier” (zał. 1907, Królewska Huta), „Oberschlesische
Volksstimme” (zał. 1875, Gliwice), „Oberschlesische Volkszeitung”, później „Oberschlesische Rundschau”, wreszcie „Oberschlesische Zeitung” (zał. 1904, Bytom)
i „Oppelner Nachrichten” (zał. 1895).
Bez agresywności, tak znamiennej dla gazet nacjonalistycznych, wypowiadały
się za linią proniemiecką pisma socjalistyczne, zasłaniające się interesem górnośląskiej klasy robotniczej. Należały do nich przede wszystkim: „Volkswille” (zał. 1916,
Królewska Huta), „Die Zukunft Oberschlesiens” (zał. 1921, Gliwice) i „Arbeiterpost” (1919–1921, Gliwice).
Wymienionym pismom sekundował wielkonakładowy (145 tys. egz. nakładu)
organ Wolnych Związków Zawodowych „Oberschlesisches Gewerkschaftsblatt”,
wychodzący w Katowicach. Dodatkowym celem była chęć zainteresowania apolitycznych Górnoślązaków problematyką neutralną, ekonomiczną i pozyskanie ich
dla orientacji niemieckiej.
Wobec braku na Górnym Śląsku pism komunistycznych oraz dla przeciwstawienia się wpływom „Czerwonego Sztandaru”, otwarto 10 listopada 1920 r.
w Gliwicach gazetę pseudokomunistyczną „Kommunistische Arbeiterpost”, która
otrzymywała materiały redakcyjne od komunistycznego współpracownika komórki prasowej redaktora Dana z Wrocławia. Zasadniczym zadaniem czasopisma było
wykształcenie w świadomości rewolucyjnej śląskiej klasy robotniczej przekonania,
że oddanie głosu za Niemcami leży w interesie zwycięstwa komunizmu. W piśmie
starano się antypolsko nastroić komunistów górnośląskich, wykorzystując zręcznie
wojnę polsko-radziecką z 1920 roku.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
40
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Uczciwsze zamiary miał organ prasowy komunistycznej centrali Freie ArbeiterUnion wydawany na Górnym Śląsku w latach 1920–1921 przez Antona Jadascha pt.
„Freie Arbeiter-Union” (Lipiny).
W przeddzień plebiscytu — podobnie jak po polskiej stronie — zaczęto tworzyć tzw. pisma bojowe. O utrzymanie dla Niemiec górnośląskiego okręgu przemysłowego wyjątkowo gorliwie zabiegała „Oberschlesische Landeszeitung”, gazeta
wychodząca pod redakcją dra Maksa Blocha w Bytomiu od 24 kwietnia 1920 r.
do lipca 1921 r. jako organ Niemieckiej Partii Demokratycznej DDP, w nakładzie
od 2713 (maj 1920) do 144 425 egz. (maj 1921). Powołana w miejsce utraconej
„Oberschlesische Grenzzeitung”, wyróżniała się wśród innych gazet wielkością
formatu.
W odmienny ton uderzał „Der Oberschlesier”, tygodnik wydawany w Opolu od
3 października 1919 r. przez Georga Wenzela, maskujący się jako organ propagujący
współpracę między Górnoślązakami zarówno niemieckiej, jak i polskiej narodowości, deklarujący się jako czasopismo niezależne i stojące do dyspozycji wszystkich
partii i warstw społecznych. Początkowo tygodnik był zresztą wierny swym założeniom, dopuszczając na swe łamy również publicystów i działaczy o propolskiej
orientacji. Lansowano dość konsekwentnie nową narodowość — „górnośląską”.
Zerwał z tradycjami szowinistycznego atakowania wszystkiego co polskie, wypracowując koncepcję tzw. pozytywnej agitacji, która miała na celu ukazanie czytelnikom wyższości cywilizacyjnej i kulturalnej Niemiec.
„Blatt der Heimattreuen des Kreises Oppeln” — to przykład ożywienia nacjonalistycznej działalności w powiatach. Tygodnik wydawał w Opolu Związek Górnoślązaków Wiernych Ojczyźnie od 28 sierpnia 1920 r.
Bardziej wyrównany poziom zdołała utrzymać „Oberschlesische Heimat”, periodyk popularnonaukowy wydawany w Opolu nieregularnie w latach 1905–1926 jako
organ Górnośląskiego Towarzystwa Historycznego. Pozorowanemu obiektywizmowi pisma zaprzeczały zamieszczane w nim rozprawy historyczne wydobywające
tendencyjnie przede wszystkim niemieckie tradycje regionu.
Młodych apolitycznych Górnoślązaków starano się zwabić do niemieckich
klubów sportowych; ideę tę krzewiła w sposób atrakcyjny ilustrowana „Oberschlesische Turn-Spiel und Sportzeitung”, wydawana w Bytomiu od 1920 r. przez
Związek Ćwiczeń Cielesnych dla członków niemieckich towarzystw sportowych.
Nakład tygodnika sięgał 30 tys. egz.
Przykładem czasopisma młodzieżowego, które zamiast spotęgować w okresie
plebiscytowym swą agitację, przyjęło postawę wyczekującą był „Der Junge Oberschlesier”, tygodnik ilustrowany dla dojrzałej młodzieży katolickiej wydawany
w Chorzowie. Czasopismo szerzyło wśród młodzieży kult militaryzmu pruskiego,
zwrócone było przeciw ludom słowiańskim i ich rzekomej niegospodarności, prymitywizmowi. Bogaty serwis zdjęć miał udokumentować oszczerstwa propagandy
niemieckiej o Polsce.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
41
Propagandyści niemieccy nie pominęli bynajmniej w swych staraniach o pozyskanie rzeczników utrzymania Górnego Śląska przy Niemcach wzrastającej po
wojnie i powstaniach rzeszy inwalidów, wydając dla nich w Bytomiu w latach
1919–1922 tygodniowy organ Związku Inwalidów Wojennych, Wdów i Sierot pt.
„Der Oberschlesische Kriegsbeschädigte”, od stycznia 1921 r. również w języku
polskim „Poszkodzony Wojenny Górnośląski“. Przed samym plebiscytem nakład
sięgał 100 tys. egz.
Wobec niepopularnej, mocno skompromitowanej polityki germanizatorskiej,
podjęto inicjatywę powołania do życia czasopism proniemieckich w języku przeciwnika, a więc polskim, czyli tzw. gadzinówek, które głosiły na ogół hasła separatystyczne i miały za zadanie wpłynąć dezorientująco na czytelników. Należały do
nich: „Der Bund — Związek” (zał. 1920, Bytom), „Dobra Rada dla Ludu Górnośląskiego” (zał. 1920), „Dzwon” (1919–1921, Gliwice, Katowice), „Wola Ludu”
(1920–1921, Bytom), „Głos Górnośląski” (1920–1921, Bytom–Wrocław), centrowy
„Poradnik Domowy” (zał. 1919, Królewska Huta) i „Kraj Górnośląski” (1921, Gliwice).
Do najbardziej perfidnych wśród „gadzinówek” można zaliczyć „Kraj Górnośląski”, dziennik antypolski wydawany przez Niemców z inicjatywy Centrum
w Gliwicach w okresie plebiscytu. Pierwszy numer ukazał się 6 stycznia 1921 r.
Redaktorem odpowiedzialnym był Józef Dziwisch. Mimo że „Kraj” operował motywacją religijną, nie zdołał pozyskać stałych współpracowników. Najczęściej zresztą
dziennik rozrzucano bezpłatnie. Dążył w sposób przewrotny do zdobycia zaufania
wśród polskich czytelników, by wykorzystać ten kapitał — jak inne tego typu pisma
— w przeddzień plebiscytu przeciwko Polsce.
Z chęci naśladowania świetnego polskiego „Kocyndra” zrodził się antypolski
tygodnik satyryczny „Pieron” (1920–1921, Berlin, Głogówek, Gliwice), z kalkowania „Der Weisse Adler” — „Der Helfer” (1919, Bytom) i „Der Schwarze Adler”
(1919–1921, Bytom, Wrocław), odgrywający czołową rolę w antypolskiej kampanii
propagandowej.
„Der Pieron”, ilustrowany tygodnik satyryczny powołany został do życia zaledwie w miesiąc po ukazaniu się „Kocyndra”, 17 lipca 1920 r. Organizatorem pisma
był dr Rudolf Dammert z Berlina, działający z inspiracji dra Karla Spieckera. „Pieron” specjalizował się w wulgarnych i obcesowych atakach na osobę polskiego
komisarza plebiscytowego i czołowych działaczy polskich. Mimo iż tygodnik nie
zdołał zagłuszyć echa, które wywołał „Kocynder”, niemiecka historiografia dość
wysoko oceniła „Pierona” na polu umacniania niemczyzny na Górnym Śląsku, czego dowodem jest wydanie kompletu jego numerów w formie książkowej.
„Der Helfer”, tygodnik Wolnego Stowarzyszenia dla Obrony Górnego Śląska
wydawany był w Opolu od 23 lutego do 31 sierpnia 1919 r.
Przybrał wybitnie szowinistyczny, antypolski charakter, walcząc w artykułach
Z polskiego raju, Godzina przeznaczenia Górnego Śląska, Jak będą wyglądać
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
42
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
zarobki pod panowaniem polskim ze wzrostem sympatii Górnoślązaków do odrodzonej Polski. Za główne zadanie pisma uważano dostarczenie członkom Wolnego
Stowarzyszenia materiałów służących do walki „z kłamliwymi twierdzeniami wielkopolskiej propagandy”. Ogółem wydano 28 numerów.
„Der Schwarze Adler” to czasopismo antypolskie założone w Królewskiej Hucie
(po plebiscycie wydawane w Bytomiu) jako kontynuacja formy przeciwstawiania
się narastającym wpływom polskiego pisma „Der Weisse Adler”. Numer próbny
ukazał się 25 marca, zaś pierwszy 8 czerwca 1919 r. Odbiegało dość zasadniczo od
tradycyjnych wzorów pism informacyjnych, poświęcając zdecydowaną większość
publikacji sprawom plebiscytu. W bardzo agresywnych atakach na stronę polską
posługiwało się tanią sensacją, co odzwierciedlała również szata graficzna gazety.
Podkreślając swe ponadpartyjne stanowisko i deklarując się jako organ wszystkich
Górnoślązaków wiernych ojczyźnie, czyli Rzeszy, pismo utrzymywało ścisły kontakt z centralami propagandowymi w Niemczech, korzystając z ogromnych dotacji finansowych i mając do dyspozycji sprawnie zorganizowaną sieć kolportażu.
Szczególnie konsekwentnie zwalczało Polski Komisariat Plebiscytowy, próbując
podważyć zaufanie do jego działalności, a zwłaszcza do osoby Wojciecha Korfantego, którego przedstawiano nawet jako rosyjskiego szpiega działającego na szkodę Niemców, człowieka bez kręgosłupa politycznego i moralnego. Nakład osiągał
— zależnie od okresowych potrzeb — od 150 do 300 tys. egz., rozdawanych masowo bezpłatnie.
***
Prawie cała prasa niemiecka czerpała materiały — szczególnie natury agitatorskiej — z licznych ośrodków propagandowych, wśród których wymienić należy:
1. Ośrodek Prasowy Zarządu Głównego dla Wschodnich Terenów Plebiscytowych
(Die Pressestelle des Hauptausschusses fűr die Oestlichen Abstimmungsgebiete),
2. Ośrodek Prasowy Wspólnoty Działania dla Utrzymania Górnego Śląska przy
Niemczech (Die Pressestelle der Arbeitsgemeinschaft zur Erhaltung Oberschlesiens
bei Deutschland), 3. Ośrodek Prasowy Zjednoczonych Związków Górnośląskich
Wiernych Ojczyźnie (Die Pressestelle der Vereinigten Verbände Heimattreuer Oberschlesier), 4. Ośrodek Prasowy Okręgu Wrocławskiego Zjednoczonych Związków
(Die Pressestelle der Bezirksgruppe Breslau der Vereinigten Verbände), 5. Ośrodek
Prasowy Komitetu Śląskiego (Die Pressestelle des Schlesischen Ausschusses),
6. Ośrodek Prasowy przy Nadprezydencie (Die Pressestelle beim Oberpräsidenten),
wreszcie 7. Ośrodek Prasowy Komisariatu Plebiscytowego (Die Pressestelle des
Plebiszitkommissariates).
Wyjątkowo aktywny w dywersyjnej działalności był ośrodek kierowany przez
dra Karla Spieckera, oficjalnie pełniącego funkcję przedstawiciela Komisarza Państwa do Spraw Porządku Publicznego (Der Vertreter des Staatskommisar fűr ŰberROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
43
wachung der Őffentlichen Ordnung) z siedzibą we Wrocławiu. W celu usprawnienia
przekazu informacji utworzono w 1919 r. dwa serwisy prasowe: „Oberschlesische
Mitteilungen” w Opolu oraz „Polnische Pressestimmen” we Wrocławiu.
Ponieważ z upodobaniem przedrukowywano (w przekładach) krytyczne artykuły z polskiej prasy opozycyjnej, polscy agitatorzy na Śląsku uzyskali w końcu zgodę
centrali warszawskiej na stonowanie tego samokrytycyzmu w ogólnopolskich periodykach, czego z kolei zaczęli się domagać niemieccy redaktorzy od swoich władz.
Prasa niemiecka szermowała głównie argumentami ekonomicznymi, tendencyjnie wykazując beznadziejną sytuację państwa polskiego, zarówno w życiu
wewnętrznym, jak i na arenie międzynarodowej. Podkreślano również zasługi Niemiec w cywilizowaniu Górnego Śląska, chcąc wykazać, że w razie przyłączenia
górnośląskiego okręgu przemysłowego do Polski, przemysł i gospodarka na Śląsku podupadną całkowicie. Pisma bojowe posługiwały się niezmiernie uproszczoną
argumentacją i wulgarnym słownictwem, strasząc „polskimi bandytami” i „polskimi
awanturnikami”. Ale tego typu propaganda była obosieczna: do tego stopnia zastraszono swych ziomków, że wielu Niemców uwierzyło w te oszczerstwa i postanowiło uchylać się od „patriotycznych obowiązków”.
Zręcznie wykorzystano w agitacji plebiscytowej wojnę polsko-radziecką, celowo nie ogłaszając w dwa dni przed plebiscytem komunikatu o zawarciu pokoju.
Prasę górnośląską wspierały gazety i czasopisma Rzeszy, kolportowane na Śląsk,
ale wobec zawieszenia niektórych przez Komisję Międzysojuszniczą, najbardziej
zaangażowały się organy prasowe Dolnego Śląska, z urzędu niejako zobowiązane
do walki o utrzymanie Śląska przy Niemczech. Bez zacietrzewienia, bo z pewnego dystansu, broniły konsekwentnie niemieckiego stanu posiadania. Wyróżniały się
wśród nich: „Das Neue Schlesien” (1918, Wrocław), „Schlesische Heimat” (1921,
Wrocław), socjalistyczna „Volkswacht” (1890–1933, Wrocław), centrowa „Schlesische Volkszeitung” (1879, Wrocław), organ DVP „Breslauer Generalanzeiger”,
pismo DDP „Breslauer Morgenzeitung” i inne reprezentujące różne orientacje, partie i koterie polityczne. O zaktywizowanie Górnoślązaków mieszkających w głębi
Rzeszy toczyła boje „Die Oberschlesische Warte” (1920, Duisburg). Tygodnik rozdawano głównie bezpłatnie, zwiększając udział przyjezdnych w plebiscycie.
Mimo że ogólny nakład pism niemieckich przewyższał dwukrotnie nakład gazet
polskich i rozkolportowany był w dużej mierze bezpłatnie, nie wywarł spodziewanego wpływu na Górnoślązaków.
***
Prasa polska czerpała początkowo informacje z Wydziału Prasowego Podkomisariatu Naczelnej Rady Ludowej dla Śląska w Bytomiu (3 stycznia — 14 maja
1919 r.), którym kierował Teodor Tyc, później z Wydziału Prasowego Polskiego
Komisariatu Plebiscytowego na Górnym Śląsku, którego szefem został Edward
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
44
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Rybarz, a zastępcą Teodor Tyc. Sprawami prasy polskiej zajmował się Edward
Rumun, prasy niemieckiej — Teodor Tyc. W skład Wydziału, jako osobnej jednostki, wchodziła Polska Agencja Telegraficzna (PAT) i Agencja Wschodnia (AW
— East Press). Obie te agencje dostarczały także prasie polskiej materiałów informacyjnych z terenu Górnego Śląska.
Oceniając górnośląską publicystykę okresu powstań i plebiscytu uprawianą na łamach
omawianych gazet polskich z punktu widzenia […] tzn. od strony wszechstronności
należy stwierdzić, iż nadążała ona za głównymi wydarzeniami owego czasu, bowiem
współbrzmiała z podstawowymi problemami politycznymi, gospodarczymi, kulturalnymi czy obyczajowymi nurtującymi ówczesne społeczeństwo górnośląskie. Redaktorzy doskonale wyczuwali zainteresowania i potrzeby odbiorców, do których adresowali
swoje artykuły. Stąd też ich utwory publicystyczne cechowała olbrzymia siła przekonywania. O tym, że ówczesne władze administracyjno-polityczne Górnego Śląska mocno
obawiały się skutków oddziaływania owej publicystyki na górnośląskich czytelników
niech świadczą okresowe zawieszanie pism polskich, aresztowania ludzi prasy lub inne
szykany w rodzaju wstrzymywania dostaw papieru, wzmożonej cenzury czy w końcu
demolowania przez nacjonalistów niemieckich drukarni gazet polskich1.
Optymizm — czasem przesadny — prasy polskiej, co do wyniku plebiscytu,
wpływał deprymująco na nastroje Niemców i przyczynił się w wybitnej mierze
do paraliżowania niektórych przygotowywanych przez nich akcji, a więc w konsekwencji do zdobycia dla Polski prawie pół miliona głosów. Pomysłowością,
dokładną znajomością stosunków śląskich i inicjatywą w podejmowaniu aktualnych
problemów politycznych i potrzeb społecznych propaganda polska przewyższała
niemiecką agitację. Od połowy 1920 r. wykorzystywała propaganda polska silny
atut, jakim była uchwalona 15 lipca przez Sejm polski ustawa o autonomii śląskiej.
Można nawet zaryzykować twierdzenie, że bez tego atutu głosów za Polską byłoby
znacznie mniej, gdyż wielu Górnoślązaków głosowało nie tyle za wejściem Górnego
Śląska do Polski, co za przyłączeniem autonomii górnośląskiej do kraju zapóźnionego cywilizacyjnie; tzn. oderwaniem się od znienawidzonych Prus z cywilizacyjnym
dorobkiem, jaki wnieśli w tym regionie Niemcy.
W prasie polskiej znajdujemy liczne akcenty nacjonalistyczne, jednak nie ma
w niej tego szowinizmu, który cechował niemieckie pisma plebiscytowe, szczególnie te o charakterze bojowym, ziejącym nienawiścią do wszystkiego, co polskie.
Prasa polska posługiwała się ponadto argumentami historycznymi, gospodarczymi
i socjalnymi. Często przytaczano dane etnograficzne, powołując się na urzędowe
statystyki niemieckie i opinie uczonych zagranicznych. Starała się także wpoić czytelnikom przekonanie, że rozwój gospodarczy Górnego Śląska jest możliwy jedynie
1
K. K o s s a k o w s k a-J a r o s z, Publicystyka na łamach…, s. 20.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ…
45
w połączeniu z Polską. Zwracano uwagę na ogromne długi wojenne, które Rzesza
będzie musiała spłacić.
***
Z perspektywy dziewięćdziesięciu lat — i z punktu widzenia rodowitego Górnoślązaka — wiele prognoz niemieckiej prasy się, niestety, sprawdziło, szczególnie po
drugiej wojnie światowej, gdy zlikwidowana została autonomia, eksploatacja górnośląskiego okręgu przemysłowego nabrała jeszcze bardziej rabunkowego charakteru,
kosztem środowiska. W okresie realnego socjalizmu ujawniły się takie negatywne
cechy, jak: złodziejstwo, korupcja, nieuczciwość, oszustwo, akceptowane pijaństwo,
w sumie stwierdzono brak podstawowych przejawów etyki. Poza tym to, co dla
przeciętnych Polaków może być pewnym dyskomfortem, z którym trzeba się pogodzić, dla Górnoślązaków — którzy nigdy nie żyli pod zaborami — długoletnia dyskryminacja staje się w ich odczuciu dotkliwym jarzmem… Stąd już tylko krok do
zniecierpliwienia, wewnętrznego protestu, który nie musi, znając charakter tubylców, ale może — przy sprzyjających uwarunkowaniach — przeobrazić się w otwarty bunt. W tej sytuacji trudno doprawdy wymagać od tych zdesperowanych ludzi
patriotyzmu polskiego, pochylenia się nad grobami Katynia i Miednoje, wyrażenia autentycznego żalu po katastrofie pod Smoleńskiem, czy pałania uwielbieniem
do polskiego papieża… Odnotowano nawet dezaprobatę po wejściu Polski do Unii
Europejskiej, gdyż — jak się spodziewano — Polacy, przez swoje znane narowy,
popsują tylko Górnoślązakom opinię w Holandii i Niemczech. Pomimo pewnych
oczywistych różnic między mieszkańcami Katowickiego, którzy okres międzywojnia spędzili w Polsce, a potem żyli pod okupacją hitlerowską, a Opolanami, którym
okupacja została zaoszczędzona, jedni i drudzy brzydzą się niektórymi polskimi
inicjatywami, np. entuzjastycznym podejściem do spektakularnych działań Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy Owsiaka, popularyzującej na dodatek jakąś poniżającą podkulturę. Według Górnoślązaków, trzeba nie mieć wyczucia i kultury, aby
tego typu działania wynosić poza opłotki kraju z jednoczesnym podkreślaniem, że
tego rodzaju zachowania będą trwały do końca świata, a nawet dłużej…
Byłoby szczytem naiwności dopatrywanie się w dziwnej zbieżności dat (formalnej likwidacji przez wojewodę śląskiego generała Aleksandra Zawadzkiego autonomii i kapitulacji Festung Breslau 6 maja 1945 r.), zamiaru poszerzenia autonomii
śląskiej o pozyskany teren, oczywiście z dawną stolicją prowincji, Wrocławiem. Ale
sprawa jest otwarta, bo sprawność organizacyjna wrocławian, swoista uczciwość,
nawet widoczna gołym okiem odrębność od ogólnokrajowego bałaganiarstwa,
i wiele innych cech kwalifikują Wrocław do odegrania w Polsce roli jeśli nie wiodącej, to z pewnością katalizatora konstruktywnych przemian, stolicy futurologicznej
autonomii śląskiej, coś na kształt restytuowanej monarchii Henryków, przerwanej
9 kwietnia 1241 r. najazdem Tatarów.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
46
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Oczywiście w środku — między Katowickiem a Wrocławskiem — pozostaje Opolszczyzna, gdzie Niemcy zręcznie stworzyli nieformalną autonomię, aby
powstrzymać wzrastającą emigrację autochtonów. Ale czy po wymarciu pokolenia
rodłaków, członków Związku Polaków w Niemczech, kresowiacy — z właściwym
sobie wigorem — byliby w stanie odegrać rolę ich następców?… „Nowa Trybuna Opolska” — przez wprowadzenie dodatku dwujęzycznego „Heimat”— czyni
wszystko, aby w przyszłości (może dopiero w kolejnym pokoleniu) ugruntować
taką przewrotną opcję polityczną. Bowiem dla wielu zdezorientowanych mieszkańców tego regionu plebiscyt widocznie ciągle jeszcze trwa… Świadczyłaby o tym
najniższa frekwencja w ostatnich wyborach parlamentarnych w kraju, a na dodatek
rekordowa liczba nieważnych głosów… Czyżby znani ze swej solidności Opolanie
nie mieli na kogo głosować?… Warto by to naukowo zbadać.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
T. XV (2012) Z. 2 (30)
ISSN 1509-1074
The underground press
in Silesia and Zagłębie
in 1939–1945:
An addendum
Katedra Dziennikarstwa
i Komunikacji Społecznej
Małopolska Wyższa Szkoła im. J. Dietla
ul. Chmielowskiego 6
PL 31-067 Kraków
KEY WORDS
Polish territories incorporated into the German
Reich 1939–1945, German press in Eastern
Upper Silesia and Zagłębie 1939–1945,
Polish underground press in Eastern Upper
Silesia and Zagłębie 1939–1945, propaganda
in World War II
ABSTRACT
This article deals with the beginnings and the
development Polish underground press that was
circulating in the Polish Eastern Upper Silesia
and Zagłebie incorporated in 1939–1945 into
the German Reich. These publishing initiatives
are presented here against the background of the
dominant German propaganda machine which
the Polish underground tried to oppose. Most
importantly, the article revises the traditionally
accepted number of underground press titles
printed in that region. A comprehensive list of
titles, publishers and editors compiled by the
author runs to 52 items.
ROCZNIK
HISTORII PRASY POLSKIEJ
DOI: 10.2478/v10272-012-0024-8
O prasie podziemnej
na Śląsku i w Zagłębiu
w latach 1939–1945
— raz jeszcze*
Jerzy
JAROWIECKI
SŁOWA KLUCZOWE
Ziemie polskie włączone do III Rzeszy
po 1939 r., prasa niemiecka na Śląsku, prasa
niemiecka w Zagłębiu Dąbrowskim w latach
1939–1945, polska prasa konspiracyjna na Śląsku
i w Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1945,
propaganda w czasie II wojny światowej
ABSTRAKT
W artykule omówiono powstanie i rozwój
polskiej prasy konspiracyjnej wydawanej
w latach 1939–1945 na ziemiach polskich
(Śląsk, Zagłębie Dąbrowskie) włączonych
do III Rzeszy. Działalność wydawniczą
polskiego podziemia przedstawiono na tle
niemieckiego systemu propagandy zwalczanego
przez struktury podziemnego państwa polskiego.
Autor skorygował obiegowe dane o ilości
tytułów prasy konspiracyjnej, ustalając,
że na badanym obszarze ukazywały się
52 periodyki: ujawnił ich tytuły, wydawców
i redaktorów.
48
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Streszczenie
Artykuł przedstawia sytuację na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, ziemiach polskich włączonych po najeździe
Niemiec hitlerowskich we wrześniu 1939 roku na II Rzeczpospolitą w granice III Rzeszy. Po likwidacji całego systemu informacyjnego i rozpoczęciu procesu wynaradawiania tych ziem oraz wyeliminowania wszelkich przejawów
tradycyjnej kultury polskiej przez Niemców, zorganizowany podziemny polski ruch oporu rozpoczął wydawanie
konspiracyjnej prasy oraz kolportowanie licznych pism wychodzących na terenie tzw. Generalnego Gubernatorstwa. Autor omówił też kierunki działań propagandowych III Rzeszy i podejmowanych działań polskiego państwa
podziemnego, jego instytucji i organizacji politycznych zwalczających skutki poczynań hitlerowców. Ukazał rozwój prasy konspiracyjnej, ustalając istnienie 52 tytułów, spośród których 40 związanych było z Delegaturą Rządu
RP na emigracji oraz z ugrupowaniami politycznymi i wojskowymi obozu londyńskiego, a 12 z lewicą społeczną
związaną z Polską Partią Robotniczą. Zarejestrował też tytuły prasowe wydawane przez Niemców. Zwrócił uwagę
na wydawców i redaktorów prasy konspiracyjnej, którzy niezależnie od różnic ideowych walczyli o polską świadomość narodową, wzmacniając więzi społeczne, przygotowując społeczeństwo do walki z hitlerowskim okupantem.
Prasa konspiracyjna stawała się jednym z głównych czynników zapobiegających skutkom polityki niemieckiego
okupanta.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
49
Wielokrotnie już w licznych publikacjach stwierdzono, że we wszystkich okupowanych przez Niemcy hitlerowskie krajach Europy, a także w państwach satelickich
w okresie drugiej wojny światowej istniał i rozwijał się masowo konspiracyjny ruch
oporu1. Potęgujący się terror hitlerowski sprawiał, iż ruch oporu i konspiracyjne
działania stawały się coraz powszechniejsze. Szczególnie szeroki zasięg miały one
w okupowanej Polsce, podzielonej pomiędzy III Rzeszą a ZSRR. Okupant hitlerowski stosował różne formy totalnego terroru, zmierzając do eksterminacji narodu polskiego, do wyniszczenia jego kultury materialnej i duchowej, a na ziemiach
wcielonych do III Rzeszy — do pełnego jego zniemczenia.
Do walki z zamierzeniami III Rzeszy stanęło niemal całe społeczeństwo, a szczególnie liczne konspiracyjne organizacje polityczne i wojskowe o odmiennych często poglądach oraz orientacjach ideowych i politycznych. W Polsce konspiracyjny
ruch oporu stworzył własną prasę, która — wydawana tajnie i oczywiście bez zgody
okupanta na wszystkich terenach okupowanego kraju — stała się istotnym, ważnym
narzędziem walki, przede wszystkim propagandowej. W niej znalazła odbicie złożoność życia społecznego i politycznego lat wojny i okupacji, tak w wypowiedziach
programowych, jak i w doborze informacji o wydarzeniach wojennych w kraju
i w świecie. Prasa podziemna, docierając do różnych środowisk, zdobywała czytelników tam, gdzie do niedawna słowo drukowane było mało dostępne. W artykule pisze się m.in. o prasie na Śląsku. Warto uprzytomnić, że społeczeństwo Śląska
składało się głównie z chłopów i robotników, inteligencja była nieliczna. A prasa
konspiracyjna szczególnym powodzeniem poza środowiskami miejskimi cieszyła
się na wsi. Pisał o tym były szef sztabu Komendy Głównej Batalionów Chłopskich
Kazimierz Banach („Kamil”), współorganizator centralnej prasy podziemnego ruchu
* Artykuł jest zmienioną i poszerzoną wersją referatu wygłoszonego na sesji naukowej Instytutu
Śląskiego w Opolu w 1989 roku, zamieszczonego w tomie konferencyjnym pt. 200 lat prasy polskiej
na Śląsku. Materiały z sesji naukowej zorganizowanej w Opolu 12 i 13 grudnia 1989 r., pod red.
Joachima Glenska, Opole 1992, s. 101–123.
1
Por. C. M a d a j c z y k, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, t. 1–2, Warszawa 1970;
J. J a r o w i e c k i, Prasa w Polsce w latach 1939–1945, [w:] J. J a r o w i e c k i, J. M y ś l i ń s k i, Prasa
polska w latach 1939–1945, Warszawa 1980, s. 13–142; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna
prasa informacyjno-polityczna 1939–1945, Warszawa 1982. Bibliografię prac o prasie konspiracyjnej
zestawił Andrzej Notkowski, [w:] Prasa polska…, s. 156–174. Zob. też J. J a r o w i e c k i, E. W ó j c i k,
G. W r o n a, Bibliografia opracowań prasy ukazującej się w Polsce w latach 1939–1945: cz. 1: publikacje z lat 1944–1981, Kraków 1992; toż, cz. 2: publikacje z lat 1981–1997, Kraków 1999.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
50
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
ludowego: „Nigdy gazeta nie była tak zachłannie czytana przez polskiego chłopa,
jak w czasie okupacji, nigdy z takim entuzjazmem nie witano zniszczonych, marnie
wydanych świstków, wygniecionych gazetek, gdy za ich czytanie, przechowywanie i kolportaż groziła śmierć lub obóz koncentracyjny”2. Departament Informacji
i Prasy delegatury Rządu RP na Kraj, oceniając sytuację w propagandzie polskiego
podziemia, stwierdzał:
Zasługą ogromną tajnej prasy w krytycznym momencie było, iż umiała się przeciwstawić silnej depresji, która ogarnęła znaczna część społeczeństwa […]. Prasa tajna potrafiła przedstawić nastroje społeczeństwa i przygotować je do liczenia się z koniecznością
przetrwania ciężkiego i długotrwałego przebiegu wojny, zachowując jednocześnie wiarę
w ostateczny zwycięski koniec3.
Przypomnijmy, że wydawano prasę konspiracyjną we wszystkich wielkich
ośrodkach miejskich oraz w małych miasteczkach czy wsiach, powielano gazetki
w oddziałach partyzanckich z przeznaczeniem dla żołnierzy-partyzantów, a także
dla ludności z obszarów, na których te oddziały prowadziły operacje, ukazywała się
prasa konspiracyjna wydawana przez polskich Żydów odizolowanych przez hitlerowców od pozostałej części społeczeństwa4, podejmowano próby wydawania pism
w obozach koncentracyjnych, pracy przymusowej i obozach jenieckich5, wydawano
2
Cyt. za: S. J a g i e ł ł o, J. N o w a k, W. P i e t r u c z u k-K u r k i e w i c z o w a, Bataliony Chłopskie, Warszawa 1964, s. 60.
3
Delegatura Rządu RP na Kraj. Departament Spraw Wewnętrznych. 1941–1944: „Prasa polska w okresie okupacji. XI. 41”. CA KC PZPR (obecnie: Archiwum Akt Nowych w Warszawie),
sygn. 202/II s. 7.
4
Por. M. F u k s, Prasa żydowska w Polsce XIX i pierwszej połowy XX wieku (do końca drugiej wojny światowej), „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1973, t. 12, z. 1, s. 27–55;
t e n ż e, Żydowska prasa w okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce (1940–1943), „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1977, t. 16, nr 2, s. 93–115; t e n ż e, Małe Judenraty w świetle „Gazety Żydowskiej” 1940–1942, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1983, nr 2/3, s. 169–199, nr 4,
s. 99–117.
5
Zob. m.in.: T. G a s z t o ł d, Polska prasa jeniecka, „Zeszyty Prasoznawcze” 1975, nr 1; J. P o l l a c k, Jeńcy polscy w hitlerowskiej niewoli, Warszawa 1982; M. M a l i n o w s k i, „Pchła” z Twierdzy Kłodzkiej, Wałbrzych 1985; T. G a s z t o ł d, „Za drutami”. Pismo polskich jeńców wojennych
1940–1942, Koszalin 1982; t e n ż e, Życie kulturalne jeńców wojennych 1940–1942, Koszalin 1982,
t e n ż e , Życie kulturalne jeńców wojennych na Pomorzu Zachodnim w latach 1939–1945, Koszalin 1978, t e n ż e, „Zagończyk” — głos jeńca polskiego Stalagu XI B Fallingbostel. Z dziejów prasy
polskiej w obozach jenieckich i internowanych 1939–1945, Koszalin–Słupsk 1983; J. J a r o w i e c k i,
Przejawy życia kulturalnego w obozach koncentracyjnych, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP
w Krakowie”, z. 78; Prace Bibliotekoznawcze 1982, t. 1, s. 143–168; D. K i s i e l e w i c z, Życie kulturalne w stalagach jako forma oporu wobec wroga, „Łambinowski Rocznik Muzealny” 1983, s. 63–77;
M. S a d z e w i c z, Dziennikarze i prasa oficerska w obozie jeńców IIB i IID, [w:] Wojna i konspiracja:
wspomnienia dziennikarzy polskich, pod red. E. Rudzińskiego, cz. 3: Konspiracja, Warszawa 1987,
s. 233–240.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
51
też prasę konspiracyjną dla żołnierzy niemieckich, jeńców francuskich czy angielskich. I robiono to „mimo iż ujawnienie najsłabszego nawet związku z prasą dla
wolności — nawet czytanie czy przechowywanie tajnej gazety grozi rozstrzelaniem
lub zamknięciem na powolne konanie w obozie koncentracyjnym” — jak pisali
redaktorzy żywieckiego „Frontu Polskiego” w kwietniu 1942 r.6
Dzisiaj sporo już wiemy o prasie konspiracyjnej wydawanej w latach 1939–1945
na ziemiach polskich. W wyniku badań prowadzonych w różnych ośrodkach
naukowych w Warszawie, Krakowie, Lublinie i Kielcach (ale nie tylko) powstały podstawowe spisy i katalogi tytułów pism podziemnych, podjęto udane próby
wyodrębniania i oddzielnego omówienia zespołów pism związanych z działalnością
głównych partii i ugrupowań politycznych, takich jak Stronnictwo Ludowe7, Polska
Partia Robotnicza i ugrupowania z nią związane8, znane są też informacje o wydawanej prasie przez Delegaturę Rządu i Armię Krajową9, o prasie socjalistycznej10,
obozu narodowego czy stronnictwa demokratycznego11. Otrzymaliśmy też wartościowe próby odnotowania i opracowania dziejów pism podziemnych wydawanych
6
„Front Polski” 1942, nr 6 z 12 IV.
Por. m.in. B. G o l k a, Prasa konspiracyjna Rocha 1939–1945, Warszawa 1975; J.Z. H i r s z,
Terenowa prasa konspiracyjna ruchu ludowego 1939–1945, Warszawa 1977; C. W y c e c h, Konspiracyjna prasa ludowa na tle podziemnej prasy polskiej, „Roczniki Dziejów Ruchu Ludowego” 1971,
nr 13, s. 201–231; J. J a r o w i e c k i, Podziemna prasa ludowa VI Okręgu Rocha (krakowskiego)
w latach 1939–1945, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1971, nr 2, s. 35–73.
8
Por. m.in. A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR. Zarys–katalog–życiorysy, Warszawa
1966; t e n ż e, Prasa podziemna KRN i rad narodowych, „Rada Narodowa” 1963, nr 52, s. 14–15;
W. S u l e w s k i, Z dziejów prasy Armii Ludowej, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego”
1966, t. 3, z. 2, s. 45–64; t e n ż e, Słowo i walka. Nad publicystyką GL i AL, dokumenty, „Nowa Kultura” 1962, nr 2, s. 7, nr 3, s. 9, nr 4, s. 5; P. M a t u s a k, Prasa konspiracyjna ZWM, „Mówią wieki”
1968, nr 9; Publicystyka konspiracyjna PPR 1942–1945, t. 1–3, oprac. M. Malinowski, J. Pawłowicz,
A. Przygoński, Warszawa 1961–1967; A. S ł o m k o w s k a, Konspiracyjna prasa PPR, GL, AL i KRN
w okresie okupacji i jej geneza, [w:] Materiały pomocnicze do historii dziennikarstwa Polski Ludowej, Warszawa 1973, z. 2.
9
Por. m.in. J. R z e p e c k i, Organizacja i działania Biura Informacji i Propagandy Komendy
Głównej AK, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1971, nr 2; A. S k a r ż y ń s k i, Niektóre aspekty
działalności BIP-u Komendy Głównej AK, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1961, nr 3: G. M a z u r,
Wydział Informacji BIP KG ZWZ AK, „Więź” 1987, nr 1; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna
prasa..., s. 31–81; J. J a r o w i e c k i, J. M y ś l i ń s k i, Prasa polska w latach 1939–1945, Warszawa
1980, s. 36–69 (Historia prasy polskiej [t. 4], pod red. J. Łojka).
10
M.in. T. G ł o w a c k i, Prasa lewicy socjalistycznej w okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce, „Rocznik Biblioteki Narodowej” 1967, s. 293–319, t e n ż e, Prasa Polskiej Partii Socjalistycznej
w latach 1939–1945, tamże 1970, s. 245–296; J. M u l a k, Prasa Robotniczej Partii Polskich Socjalistów i jej kolportaż w okresie okupacji, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1964,
t. 3, z. 2; M. K r z e p k o w s k i, Prasa lewicy socjalistycznej w latach okupacji, „Prasa Polska” 1967,
nr 12.
11
M.in. F. M. A r c z y ń s k i, Z dziejów prasy konspiracyjnej Stronnictwa Demokratycznego
w Krakowie 1939–1945, „Zeszyty Historyczno-Polityczne SD” 1973, z. 9; „Zeszyty Prasoznawcze”
1973, nr 1; S. L e w a n d o w s k a, Prasa konspiracyjna Stronnictwa Demokratycznego, „Zeszyty
7
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
52
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
w poszczególnych regionach kraju: w Lubelskiem12, Krakowskiem13, Kieleckiem14,
Rzeszowskiem15, Wielkopolsce16. Województwo warszawskie nie doczekało się
oddzielnego opracowania, ale o prasie wydawanej w Warszawie też wiemy niemało17. Stosunkowo skromna jest wiedza o prasie konspiracyjnej wydawanej na Śląsku
i w Zagłębiu Dąbrowskim. W tym miejscu wypadnie przypomnieć, że po wtargnięciu Niemców do Polski i zagrabieniu jej ziem, z części utworzono tzw. Generalne
Gubernatorstwo, a pozostałe włączono do III Rzeszy, tworząc Reichsgau Wartheland
(ziemie Wielkopolski i Kujaw oraz część województwa łódzkiego) oraz Reichsgau
Danzing-Westpreussen (Pomorze Gdańskie i terytorium Wolnego Miasta Gdańska). Powstał również nowy ośrodek administracyjny Ostoberschlesien, obejmujący
polski Górny Śląsk, Śląsk Cieszyński, Zagłębie Dąbrowskie oraz sześć powiatów
województwa kieleckiego i krakowskiego. Pomijam inne ośrodki, nie wiążące się
z tematem tego opracowania.
Mówiąc o ubogiej wiedzy o prasie konspiracyjnej wydawanej na Śląsku
i w Zagłębiu Dąbrowskim czy też ściślej na terenie rejencji katowickiej (RegieHistoryczno-Polityczne SD” 1981, nr 1. Zob. też: S. L e w a n d o w s k a, Prasa konspiracyjna…;
J. J a r o w i e c k i, J. M y ś l i ń s k i, Prasa polska w latach 1939–1945…
12
M.in. J. H i r s z, Lubelska prasa konspiracyjna 1939–1944, Lublin 1968; t e n ż e, Konspiracyjne
wydawnictwa prasowe na Lubelszczyźnie w latach 1939–1944, [w:] Polska prasa konspiracyjna lat
1939–1945 i początki prasy w Polsce Ludowej, Kraków1979, s. 153–157; I. C a b a n, Z. M a ń k o w s k i, Związek Walki Zbrojnej i Armia Krajowa w okręgu lubelskim, Lublin 1971; J. J a r o w i e c k i,
Lubelska prasa konspiracyjna na tle prasy polskiego ruchu oporu w latach 1939–1945, [w:] Prasa
lubelska. Tradycja i współczesność, Lublin 1986, s. 121–141.
13
J. J a r o w i e c k i, Prasa podziemna w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej, „Rocznik
Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1976, t. 15, z. 2, s. 139–169; t e n ż e, Prasa konspiracyjna
w Krakowie w latach 1939–1945, Kraków 1977; t e n ż e, Konspiracyjna prasa w Krakowie w latach
okupacji hitlerowskiej 1939–1945, Kraków 1980; t e n ż e, Krakowska prasa konspiracyjna w latach
II wojny światowej, [w:] Polska prasa konspiracyjna…, s. 89–105; J. K u c i a, Krakowska prasa konspiracyjna 1939–1945, „Zeszyty Prasoznawcze” 1969, nr 2, s. 42–52.
14
Zob. m.in. M. A d a m c z y k, Prasa konspiracyjna Kielecczyzny 1939–1945, Kielce 1973;
t e n ż e, Katalog prasy konspiracyjnej Ziemi Kieleckiej w latach 1939–1945, „Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego” 1975, t. 9; t e n ż e, Kieleckie czasopiśmiennictwo konspiracyjne 1939–1945, Kielce
1976; t e n ż e, Prasa konspiracyjna na Kielecczyźnie 1942–1945, Warszawa 1976.
15
Zob. m.in. Z. S o k ó ł, Prasa konspiracyjna Rzeszowszczyzny w latach 1939–1945, „Rocznik
Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1974, t. 14, s. 105–127; t a ż, Rzeszowskie czasopisma konspiracyjne okresu okupacji hitlerowskiej 1939–1944, „Zeszyty Humanistyczne Rzeszowskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk” 1975, z. 5, s. 105–127; t a ż, Rzeszowska prasa konspiracyjna (1939–1945),
Rzeszów 1989.
16
R. M a c y r a, Prasa konspiracyjna w Kraju Warty w latach 1939–1945, Poznań 2006.
17
Por. m.in. T. S z a r o t a, Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Warszawa 1973; Z. Z i ó ł e k, Od okopów do barykad, Warszawa 1973; K. P r z y b y s z, Prasa konspiracyjna ruchu ludowego
w województwie warszawskim, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1977; M. W o j e w ó d z k i, W tajnych drukarniach Warszawy 1939–1944, Warszawa 1976; J. W e s o ł o w s k i, Technika warszawska
PPR lat wojny i okupacji 1939–1944, „Studia Warszawskie” 1972, t. 10, z. 2, s. 239–251; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna…; t a ż, Prasa okupacyjnej Warszawy, Warszawa 1992.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
53
rungsbezirk Kattowitz), mam na myśli kilka artykułów przyczynkarskich, głównie dotyczących prasy PPR, publikowanych na łamach prasy śląskiej18, informacji
w książkach zbiorowych o wybranych tytułach prasowych. Z bardziej znaczących
artykułów wymienić można prace Henryka Rechowicza czy też Ryszarda Panica
o prasie PPR-owskiej19, rozprawę Seweryna Walkowiaka, który zarysował w miarę pełne zestawienie tytułów prasowych (opracowałem ten szkic dla „Zeszytów
Prasoznawczych”)20. Nie można też nie wspomnieć o szkicu Jana Kantyki o konspiracyjnej prasie socjalistycznej w Zagłębiu Dąbrowskim21czy Stanisława Dobosza
o żywieckiej prasie konspiracyjnej22.
Badacze zajmujący się prasą konspiracyjną usiłowali ustalić liczbę tytułów
pism konspiracyjnych ukazujących się na ziemiach Polski. Nie ma co do tej sprawy
jednolitego poglądu. Od czasu ukazania się Centralnego katalogu prasy konspiracyjnej (1962) opracowanego przez L. Dobroszyckiego przy współudziale W. Kiedrzyńskiej i zestawienia tytułów pism nie odnalezionych pisze się o około 1,5 tys. tytułów
tej prasy. Autor niniejszej publikacji na podstawie własnych badań dowodzi, że ukazywało się około 2 tys. pism konspiracyjnych na ziemiach polskich23. Tyle udało się
ustalić na podstawie zachowanych egzemplarzy pism konspiracyjnych i materiałów
archiwalnych, a więc dostępnej cząstkowej dokumentacji polskich organizacji podziemnych z archiwów krajowych, raportów, sprawozdań i opracowań akcji propagandowych oraz wydawniczej poszczególnych stronnictw i grup konspiracyjnych,
przeglądów prasy i artykułów polemicznych w zachowanych egzemplarzach pism
konspiracyjnych, wspomnień oraz relacji pisemnych i ustnych.
18
R. G r z y w n o w i c z, Nielegalna prasa PPR na Śląsku, „Trybuna Robotnicza” 1957, nr 256,
s. 3, t e n ż e, Podziemna prasa PPR na Śląsku, „Trybuna Robotnicza” 1952, nr 14; H. R e c h o w i c z,
Słowo V Obwodu docierało do wszystkich, „Dziennik Zachodni” 1962, nr 18. Zob. też: A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR i organizacji z nią związanych (1939–1945), [w:] Publicystyka konspiracyjna PPR, t. 1, Warszawa 1961.
19
R. P a n i c, Podziemna prasa PPR V Obwodu, „Zaranie Śląskie” 1962, nr 1a, s. 337–352;
H. R e c h o w i c z, Organizacje rewolucyjne na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim przed powstaniem
PPR, „Zaranie Śląskie” 1962, nr1a, s. 163–184; t e n ż e, Z dziejów podziemnych rad narodowych
na Śląsku, „Zaranie Śląskie” 1960, nr 2, s. 211–220; t e n ż e, Publicystyka Śląskiego Obwodu PPR
1942–1945, Katowice 1986.
20
S. W a l k o w i a k, Prasa konspiracyjna w okresie okupacji hitlerowskiej na Śląsku i w Zagłębiu
Dąbrowskim, oprac. J. Jarowiecki, „Zeszyty Prasoznawcze” 1981, nr 3, s. 39–58.
21
J. K a n t y k a, Polska Partia Socjalistyczna na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim w latach
1939–1948, Katowice 1975; t e n ż e, O konspiracyjnej prasie socjalistycznej w Zagłębiu Dąbrowskim,
„Historia i Współczesność” 1977, t. 1, s. 43–56; t e n ż e, Burzliwe lata. Z dziejów ruchu socjalistycznego na Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1948, Katowice 1977.
22
S. D o b o s z, Konspiracyjna prasa okresu okupacji hitlerowskiej na Żywiecczyźnie, [w:] Polska
prasa konspiracyjna lat 1939–1945 i początki prasy w Polsce Ludowej, Kraków 1979, s. 122–133.
23
Por. J. J a r o w i e c k i, O badaniach nad konspiracyjną prasą w Polsce w latach 1939–1945
(lata 1968–1982), [w:] t e g o ż, Literatura i prasa w latach okupacji hitlerowskiej, Kraków 1983,
s. 5–25.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
54
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Dane o liczbie tytułów pism ukazujących się na określonym terenie przynoszą
nie tylko obraz różnych inicjatyw wydawniczych, ale również świadczą o żywotności ruchu konspiracyjnego, jego zróżnicowaniu i narastającej potrzebie oddziaływania konspiracyjnego.
Wiadomo, że głównym ośrodkiem konspiracyjnego ruchu wydawniczego była
Warszawa i województwo warszawskie, kolejnymi centrami były Kraków i województwo krakowskie, kieleckie, lubelskie; Śląsk i Zagłębie znajdowały się na dalszych miejscach.
Zanim zajmiemy się bliżej prasą konspiracyjną wydawaną na interesującym nas
obszarze przypomnijmy, że w ramach Delegatury Rządu na Kraj w tworzonym państwie podziemnym funkcjonowały komórki, które opracowywały koncepcję przejęcia i zagospodarowania nie tylko ziem włączonych do Trzeciej Rzeszy. Powstawały
plany dalekosiężne — przesunięcia granic polskich, przejęcia Prus Wschodnich,
Pomorza Zachodniego i Śląska Opolskiego. W strukturze Departamentu Spraw
Wewnętrznych istniało biuro Ziem Nowych, zaś w ramach Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu, kierowanego przez Stanisława Kauzika („Jezierski”,
„Dołęga”, „Modrzewski”) i skupiającego m.in. przedstawicieli różnych stronnictw
politycznych, funkcjonowała Sekcja Zachodnia (kolejni kierownicy: Kirył Sosnowski, Edmund Męclewski). Zadaniem Departamentu i jego sekcji było organizowanie
i czuwanie nad wydawaniem prasy konspiracyjnej, jej kolportażem, organizowaniem
działań propagandowych24. Zajmowano się też upowszechnianiem wiedzy o ziemiach zachodnich poprzez wydawanie „Biuletynu Zachodniego. Informacje z Ziem
Zachodnich i Powracających” („BE-Zet”) w latach 1941–1944, „Ziemie Zachodnie
Rzeczypospolitej. Dodatek Miesięczny Rzeczypospolitej Polskiej” (1942–1944),
„Zachodnia Straż Rzeczypospolitej” (1943–1944), „Luźna Kartka” — dodatek
humorystyczno-satyryczny do „Zachodniej Straży Rzeczypospolitej” (1943–1944),
redagowana przez Zbyszko Bednorza25. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się
dodatek „Ziemia Zachodnia Rzeczypospolitej”, który głosił hasła powrotu nad Odrę
i Bałtyk. Miesięcznik w licznych artykułach przypominał historyczne prawa Polski
do tych ziem, opisywał martyrologię ludności polskiej na ziemiach wcielonych do
III Rzeszy, przypominał bohaterskie zmagania z okresu powstań śląskich. W latach
1943–1944 docierała na Śląsk „Agencja Zachodnia”, która w marcu 1944 r. połączyła się z pismem „Agencja Wschodnia”, tworząc dwutygodnik pt. „Sprawy Polskie. Agencja Publicystyczna”.
24
A. S ł o m k o w s k a, Z. G r a b o w s k i, Etapy rozwoju prasy w 45-leciu a ewolucja dziennikarstwa na Śląsku, [w:] 200 lat prasy polskiej…, s. 101–123.
25
Centralny katalog polskiej prasy konspiracyjnej 1939–1945, oprac. L. Dobroszycki przy współudziale W. Kiedrzyńskiej pod kier. S. Płoskiego, Warszawa 1962; L. D o b r o s z y c k i, Zaginiona
prasa lat 1939–1945, [w:] Najnowsze Dzieje Polski. Materiały i studia z okresu II wojny światowej,
Warszawa 1963, t. 3, s. 173–176.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
55
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
Według danych zawartych w Centralnym katalogu polskiej prasy konspiracyjnej
w województwie śląskim ukazywało się 9 tytułów, w Zagłębiu Dąbrowskim — 8.
Seweryn Walkowiak w swoim zestawieniu wyliczył 30 tytułów w województwie
śląskim i 17 w Zagłębiu Dąbrowskim. Z moich obliczeń wynika, iż na interesującym nas obszarze ukazywały się 52 tytuły, z czego 40 związanych było z ugrupowaniami politycznymi i wojskowymi obozu londyńskiego: Delegatury Rządu, AK,
PPS, SL i mniejszych grup wojskowych i organizacji, 12 z PPR.
Może w tym miejscu warto przypomnieć, że przed wrześniem 1939 r. w województwie śląskim ukazywało się znacznie więcej tytułów prasowych. Według
Andrzeja Paczkowskiego prasa na Śląsku rozwijała się niezwykle dynamicznie, co
przedstawia tabela 1:
Ta b e l a 1
Rozwój prasy na Śląsku w latach 1922–1937
Rok
1922 1923 1924 1925 1926 1927 1928 1929 1930 1931 1932 1933 1934 1935 1936 1937
Ilość
tytułów
23
b.d
b.d
88
107
106
143
153
158
153
159
159
169
185
192
240
Ź r ó d ł o: A. P a c z k o w s k i, Prasa polska w latach 1918–1939, Warszawa 1980, s. 423
Odbiorcami tej prasy była ludność posługująca się różnymi językami. Według
I spisu powszechnego RP z dnia 9 grudnia 1931 r. w województwie śląskim ludności niemieckiej było około 7%. Według szacunków autora piszącego o rozwoju czasopism w województwie śląskim w latach 1932–1935 mniejszość niemiecka liczyła
14%. Przedstawił on inne dane statystyczne dotyczące prasy, jej języka (tab. 2),
z których wynika, że dla mniejszości niemieckiej wydawano 36,4% –21,1% tytułów
prasowych.
Ta b e l a 2
Czasopisma na Śląsku w latach 1932–1935 wg języka
Rok
1932
1933
1934
1935
Łącznie
119
117
117
142
j. polski
88
86
97
111
j. niemiecki
30
30
29
30
j. żydowski
1
1
1
1
Ź r ó d ł o: J. P a b i s z, Rozwój czasopism woj. śląskiego w świetle statystyki 1922–1939, „Acta
Universitatis Wratislaviensis” 1971, nr 37: Historia, t. 20, s. 17026
26
Cyt. za: A. M i e l c z a r e k-B o b e r, Prasa województwa śląskiego w dwudziestoleciu międzywojennym, [w:] 200 lat prasy polskiej na Śląsku…, s. 61.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
56
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Na ziemiach Górnego Śląsku, Śląska Cieszyńskiego i Zagłębia Dąbrowskiego
tuż po wkroczeniu wojsk niemieckich rozpoczęto realizację znanej tzw. polityki
narodowościowej. Warto może w tym miejscu przytoczyć słowa regenta katowickiego, gauleitera Brachta, który głosił:
Przyszliśmy na zew pieśni Nibelungów legendarnych i zostaniemy tutaj, czy ktoś zechce
czy nie… . A tym, którym się roją jeszcze sny o Polsce, oświadczamy, że nie ma takiego
ducha na Górnym Śląsku, a wszystko co straszy tu jeszcze polskością zostanie raz na
zawsze wymazane, wypalone żelazem27.
Nie były to czcze deklaracje. Cała działalność Niemców zmierzała do wynarodowienia tych ziem, do wyeliminowania z tych terenów osób wytrwale utrzymujących tradycje swych przodków głęboko zakorzenione w kulturze polskiej.
Szerzący się terror, poszukiwania i aresztowania ludzi z wyższym wykształceniem, harcerzy, b. powstańców śląskich, osadzanie w obozach działaczy plebiscytowych, robotniczych, presje ekonomiczne — oto niektóre formy poczynań
eksterminacyjnych tu stosowanych. Efektem tych działań stało się to, że większość mieszkańców Górnego Śląska (80%) określiła swą narodowość i język jako
niemiecki28.
Akcja wpisowa na niemiecką listę narodowościową wzbudzała opór, ale zwyciężyła chęć przetrwania na Śląsku. Wśród mieszkańców regencji krążył popularny
tekst:
Jeśli nie podpiszesz twoja wina,
Zaraz cię wezmą do Oświęcimia,
A gdy się podpiszesz, ty stary ośle —
Zaraz cię Hitler na Ostfront pośle29
Urząd Polityki Rasowej przy NSDAP zakazał 25 listopada 1939 r. wydawania
na ziemiach włączonych do III Rzeszy jakichkolwiek czasopism i książek w języku
polskim, a przedtem — 31 października 1939 r. na konferencji w Łodzi z udziałem
ministra propagandy Trzeciej Rzeszy Goebbelsa — wyrażono pogląd, że cały polski
system informacyjny winien być zlikwidowany:
27
K.M. P o s p i e s z a l s k i, Hitlerowskie „prawo” okupacyjne w Polsce. Wybór dokumentów,
Poznań 1952.
28
A. S z e f e r, Hitlerowskie próby zasiedlania ziemi śląsko-dąbrowskiej w latach II wojny światowej, Katowice 1983.
29
A. T a r g, Śląsk w czasie okupacji hitlerowskiej, Poznań 1946.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
57
Cała organizacja rozpowszechniania wiadomości musi być zdruzgotana. Polakom nie
należy pozostawić aparatów radiowych, żadnej prasy, która wyrażałaby pewne poglądy,
lecz tylko informacyjne dzienniki30.
Te zakazy okazały się chyba nie do utrzymania, skoro już w trzy miesiące później Niemcy postanowili wydawać prasę w języku polskim, aby przy jej pomocy
zachęcać Polaków do pracy na rzecz gospodarki Trzeciej Rzeszy. Miały temu służyć propagandowe artykuły wyjaśniające społeczeństwu, że klęskę wrześniową spowodował rząd sanacyjny wspólnie z aliantami, głównie z Anglikami, że Polska nie
dorosła do samodzielnej państwowości, a Polacy muszą się całkowicie podporządkować niezwyciężonym Niemcom. Te same dyrektywy obowiązywały prasę polskojęzyczną wydawaną przez Niemców zarówno w Generalnej Guberni, jak i na terenie
ziem polskich wcielonych do III Rzeszy31.
Porównując prasę „gadzinową” wydawaną w Generalnej Guberni z wychodzącą
na ziemiach wcielonych do III Rzeszy można zauważyć, że jedną i drugą podobnie
kierowano we wszystkich propagowanych wstąpieniach publicystycznych. Nawet
artykuły miały treść identyczną, niekiedy różniły się tylko tytułami.
Prasy polskojęzycznej wydawanej w GG nie wolno było kolportować na ziemiach polskich włączonych do III Rzeszy, zaś wydawanych tam „gadzinówek” nie
wolno było rozpowszechniać wśród ludności polskiej zamieszkującej w granicach
Niemiec sprzed 1939 r. Władysław Chojnacki posługuje się przykładem, że w Raciborzu tamtejszy Arbeitsamt sprowadził w 1940 r. „Siew” dla robotników z dystryktu
krakowskiego, ale gestapo miejscowe sprzeciwiło się temu, motywując, że na Górnym Śląsku nie zakończono jeszcze walki z językiem polskim i że istnieje obawa, iż
robotnicy mogą przekazywać to pismo miejscowej ludności pozbawionej od wybuchu wojny polskiej prasy32.
Na ziemiach polskich, zajętych przez armię niemiecką, pierwszym pismem dla
ludności był dwujęzyczny „Verordnungsblatt für die Besetzten Gebiete in Polen.
Dziennik Rozporządzeń dla Obszarów Okupowanych w Polsce”, wydawany przez
Oberkomando der Wehrmacht w Berlinie (od 12 IX do 23 X 1939 r.)
Po zajęciu Katowic już 4 września 1939 r. wznowiono ukazującą się przed
1939 r. gazetę mniejszości niemieckiej „Kattowitzer Zeitung”, która od maja 1942 r.
zmieniła tytuł na „Oberschlesiche Zeitung”, stała się ona głównym pismem hitle30
H. F r a n k, Tagebuch, b. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, t. 1,
k. 21–24, Zob. też: Dziennik Hansa Franka, oprac. S. Piotrowski, Warszawa 1957, s. 113, 254, 396.
31
Por. A. C z a r n i k, Prasa w Trzeciej Rzeszy, Słupsk 1973. Powołuje się na zarządzenie Anordnung über die Einführung der Bestimmungen der Reichspressekammer in den eingegliederten
Ostgebieten z 20 stycznia 1940 r., s. 358.
32
Por. W. C h o j n a c k i, Jawna prasa polskojęzyczna na terenach włączonych do Rzeszy
i w Niemczech w latach 1939–1945, „Dzieje Najnowsze” 1985, nr 1, s. 106. Autor wykorzystał materiały archiwum terenowego w Pszczynie (sygn. 24, k. 7).
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
58
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
rowskim. 5 września 1939 r. wznowiono wydawanie w Chorzowie „Der Oberschlesiche Kurier”, ozdabiając jego winietę tytułową znakiem swastyki, zaś od stycznia
1940 r. w Katowicach pod zmienionym tytułem nieregularnie ukazywał się „Schlesiche Stimme” („Śląski Głos”), dawny miesięcznik „Der Oberschlesier”. Do przedwojennego tytułu wrócił dopiero w lipcu 1941 r.33
Na interesującym nas obszarze już we wrześniu 1939 r. zaczęły się ukazywać
początkowo jako dwujęzyczne miejskie i powiatowe dzienniki, gazety urzędowe.
Składały się one najczęściej z dwóch części: urzędowej — zawierającej rozporządzenie władz państwowych i komunalnych oraz nieurzędowej, publikującej ogłoszenia handlowe, informacje prywatne, anonse itp. Dzienniki te stanowiły najczęściej
kontynuacje pism ukazujących się przed wybuchem II wojny światowej.
Najwcześniej spotkać je było można w Zagłębiu Dąbrowskim. W Sosnowcu od
16 września 1939 r. zaczął wychodzić „Verordnungsblatt des Oberbürgermeisters
der Stadt Sosnowitz. Dziennik Zarządzeń Prezydenta Miasta Sosnowca”, który
od numeru 3 zmienił tytuł na „Amtsblatt des Stadt Sosnowitz. Dziennik Urzędowy miasta Sosnowca” — ukazywał się do 29 marca 1940 r.34 W Będzinie ukazywał się „Amtsblatt der Stadt Bendzin. Dziennik Urzędowy Miasta Będzina” oraz
„Bendziner Kreisblatt. Będziński Dziennik Powiatowy”35, a w Dąbrowie Górniczej
„Amtsblatt der Stadt Dombrowa Górnicza. Dziennik Urzędowy Miasta Dąbrowa
Górnicza”.
Na terenie niektórych miast włączonych do obszaru Ostoberschlesien kolportowano „Gońca Krakowskiego” wydawanego w Krakowie36 (wyd. B dla prowincji),
33
G.B. S z e w c z y k, Czasopismo „Der Oberschlesier” w latach 1919–1942. Charakterystyka
i próba oceny, [w:] Z dziejów i dorobku polskiego i niemieckiego czasopiśmiennictwa na Śląsku, pod
red. W. Hendzla i J. Pośpiecha, Opole–Gliwice 2006, s. 265–274; M. S k o p, „Kattowitzer Zeitung”.
Próba ogólnej charakterystyki, [w:] tamże, s. 257–263.
34
Wydawcą był nadburmistrz Sosnowca. Drukowany był w drukarni W. Kajdera w Sosnowcu.
Ukazało się 44 numerów w języku niemieckim i polskim, a od 45 numeru (5 IV 1940) wychodził tylko
w języku niemieckim.
35
„Bendziner Kreisblatt…” wydawany przez będzińskiego starostę, ukazywał się raz w tygodniu,
drukowany był w drukarni „Zespołowej” w Będzinie. Pierwszy numer ukazał się 5 I 1940 r., a ostatni
— dwujęzyczny — 8 III 1940 r. Od nr 9 (15 I) ukazywał się tylko w języku niemieckim.
36
„Goniec Krakowski” był dziennikiem, ukazywał się 6 razy tygodniowo od 26 X 1939 do
17 I 1945 r. Jego redaktorem był Karl Leopold Reischer, a współpracownikami: Joanna Czarkowska,
Włodzimierz Długoszewski, Jan Maleszewski, Tadeusz Wiechler. O tej „gadzinówce” pisali: T. C i e ś l a k, Z historii niemieckiej prasy w języku polskim. I… „Goniec Krakowski” (27 X 1939–18 I 1945),
„Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1969, t. 8, z. 4; J. J a r o w i e c k i, Prasa niemiecka
wydawana w języku polskim, [w:] Prasa polska w latach 1939–1945, Warszawa 1980, s. 21–33;
W. W ó j c i k, Gadzinówka „Goniec Krakowski” 1939–1945, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej”
1981, nr 3; t a ż, Prasa gadzinowa Generalnego Gubernatorstwa 1939–1945, Kraków 1988; K. W o ź n i a k o w s k i, Niemiecka polskojęzyczna prasa „gadzinowa” czasów II wojny światowej 1939–1945
(próba syntetycznego spojrzenia), „Studia Bibliologiczne Akademii Świętokrzyskiej” 2004, t. 8,
s. 79–124.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
59
którego ostatnie dwie strony przeznaczone były na lokalne wiadomości z Zagłębia
Dąbrowskiego. Z tych dwóch stron powstał „Dziennik Poranny” (nakład 20 tys.),
który kolportowany był na terenie Będzina, Bielska, Sosnowca, Chrzanowa, Blachowni, Olkusza37. Ukazywał się od 3 stycznia 1940 r. do 12 grudnia 1941 r.38
W artykule wstępnym m.in. pisano:
Na terenie b. Zagłębia Dąbrowskiego […] niejednokrotnie pojawiały się życzenia
posiadania dobrze redagowanego dziennika […] Jesteśmy przekonani, że ukazanie
się pierwszego numeru „Dziennika Porannego”, pisma specjalnie przeznaczonego dla
Dąbrowy Górniczej i okolicznych miejscowości, zostanie powitany z radością i zadowoleniem.
Redakcja zamieszczała w piśmie informacje o wybranych wydarzeniach politycznych, artykuły i reportaże o tematyce kulturalnej, krajoznawczej, historycznej,
utwory literackie. Szczególnie propagandowy charakter miały artykuły dotyczące
niedawnej przeszłości Polski.
Od 1 sierpnia 1942 r. w Katowicach zaczęto wydawać „Dziennik Ogłoszeń dla
Ludności Polski” dla powiatów: Będzin, Bielsko, Blachownia, Olkusz, Chrzanów,
Żywiec, Sosnowiec i Zawiercie (w podtytule wymienione nazwy niemieckie i polskie). Kolejnymi redaktorami byli Richard Czechowski i Józef Lamz. Pismo ukazywało się — zgodnie z zapowiedzią redakcji — dwa razy w tygodniu i chciało „być
dla czytelnika doradcą, wskaźnikiem”. Zastrzegało się w pierwszym numerze, iż
„nie ma na celu szerzenia jakiegokolwiek rodzaju tendencji”, lecz tylko „komunikowanie polskiej ludności wszystkich prawnych urzędowych i półurzędowych rozporządzeń”. Nałożono obowiązek czytania „Dziennika Ogłoszeń” i przestrzegania
ogłaszanych na jego łamach rozporządzeń. Pismo, obok licznych informacji lokalnych, publikowało różne artykuły o treściach propagandowych, dotyczących spraw
Polski i aliantów, pisząc o losach polskiej emigracji, o stosunkach polsko-radzieckich
i zagrożeniu bytu polskiego społeczeństwa na tle sprawy katyńskiej, o działalności
rządu polskiego na emigracji, powstaniu warszawskim etc. Wszystkie te artykuły,
pełne kłamstw i pomówień, nie odbiegały tendencjami od treści wypowiedzi prasy
gadzinowej w GG, czy też prasy III Rzeszy. Stosunek do Polaków zamieszkujących
37
Gazetę tę można uważać za mutację „Gońca Krakowskiego”, której redaktorem odpowiedzialnym był w Katowicach Bruno Hauman; od nr 125 (31 V–3 VI 1941 r.) redaktorem był G. Aurel
Machura, który przeniósł redakcję do Sosnowca. Prowadził ją Józef Hlawski, a następnie Ernest
Kublow. W piśmie landrata Blachowni z 22 VII 1940 r. do redakcji „Kuriera Częstochowskiego”
znajduje się informacja, że „Dziennik Poranny” był jedynym dziennikiem w języku polskim kolportowanym na obszarach polskich włączonych do III Rzeszy (Archiwum GKBZH, sygn. 154/z./OR,
s. 2).
38
Por. W. C h o j n a c k i, Jawna prasa…, s. 108. Inne ustalenia znalazły się w pracy: W. Wójcik,
Prasa gadzinowa Generalnego Gubernatorstwa…, s. 198. Jej zdaniem dziennik ukazywał się w okresie: 1 III 1940–VII 1942.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
60
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
obszary włączone do III Rzeszy oddaje fragment wystąpienia Nadprezydenta Brachta na zebraniu w Sosnowcu w dniu 27 stycznia 1943 r., opublikowany na łamach
„Dziennika Ogłoszeń”:
Tam gdzie ludność polska zachowywać się będzie lojalnie i wykaże się słusznie od niej
wymaganą wydajnością pracy, nie będziemy tolerować żadnych prześladowań, ale z drugiej strony jeszcze bardziej niż obecnie nie będziemy stosować fałszywej sentymentalności. Nie wymaga chyba specjalnego podkreślenia, że zrzekamy się najpozytywniej
wszelkiego rodzaju zbratania się z Polakami. Kto chętny do pracy, będzie miał wystarczające wyżywienie. Ni samowola, nie sentymentalność. Biada Polakowi, który chce
nam zaszkodzić… Wobec takiego rodzaju zbrodniarzy (tj. politycznych, kryminalnych)
nie można się oczywiście spodziewać żadnej łaski. Tu jest walka aż do zniszczenia na
miejscu i musi być przeto naszą największą ambicją, aby tę hołotę najprędzej i gruntownie aż do ostatecznego wyplenić. Za poczynania takiego rodzaju elementów mogą one
odpokutować li tylko karą śmierci39.
Mieszkańcy Zagłębia i Śląska sięgali po tę gazetę, miała ona licznych czytelników. Usiłował temu przeciwdziałać powstający polski ruch oporu i jego prasa.
Reprezentując poglądy konspiracyjnych ugrupowań, polemizowała z kłamliwymi
informacjami w niemieckiej prasie polskojęzycznej, negatywnie oceniając hitlerowską propagandę, przede wszystkim jednak nawoływała do bojkotu tej prasy.
Wydawany w Żywcu przez Tajną Organizację Niepodległości „Front Polski”
w latach 1940–1942 stale wykazywał kłamliwość i demagogię prasy niemieckiej.
Na przykład w numerze z 26 listopada 1941 r. redakcja pisała: „Kłamliwa propaganda goebbelsowska, chcąc odwrócić uwagę od ciężkiego położenia wojsk niemieckich, zmuszonych zimować na olbrzymich pustych przestrzeniach wschodniego
frontu, puszcza w świat niepospolite brednie o stratach Rosjan”. Pismo Polskiej
Partii Robotniczej „Trybuna Robotnicza” w nr 15 z grudnia 1943 r. wyrażała pełne
zaniepokojenie czytelnictwem prasy niemieckiej. Czytamy w nim m.in.:
Dwa razy w tygodniu do każdego kiosku i kolportera Katowicerki pchają się na łeb i na
szyję gromady robotników i chłopów, by za jedyne 10 Rf kupić gazetę „Dziennik Ogłoszeń dla Ludności Polskiej”. Kupują po kilka nieraz, by swoim kolegom i znajomym
wyrządzić grzeczność. Pociągi, poczekalnie są zapełniane ludźmi w skupieniu czytającymi od deski do deski te gazety. Wyrywają sobie ten „pokarm duszy” jeden drugiemu
z rąk i wbijają się w niego chciwymi nowości oczyma. Ale tu następuje rozczarowanie.
Nowości prawie że nie ma, a jeżeli są, to same kaczki dziennikarskie […]. Wywołują one tylko zamęt i spaczenie światopoglądu politycznego. Są przecież z góry pisane
z tym zamiarem. […] Prawie nikt nie wierzy w prawdziwość podanych faktów. A mimo
to czyta się ją wciąż. I zawsze, nawet po najbardziej krytycznym przeczytaniu, zostaje
39
Pozycja Polaków w Zagłębiu Górnośląskim…, „Dziennik Ogłoszeń dla Ludności Polskiej”
1943, nr 8.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
61
na dnie duszy kropla, która zaczyna działać rozkładająco na organizm nie tylko narodu,
ale i jednostki. Działanie jej jest tym silniejsze, że Polacy po odebraniu im aparatów
radiowych nie mają możności widzenia we własnym świetle. Poczytność tą tłumaczyć
należy brakiem polskiego słowa drukowanego, brakiem pokarmu kulturalnego, który
nam Niemcy całkowicie odjęli od ust […]. Żaden szczery Polak nie powinien brać do
ręki tego piśmidła […]. Czytanie dziennika jest samobójstwem narodowym40.
Hitlerowcy, mając świadomość istnienia prasy podziemnej, nie poprzestawali
w swych wysiłkach propagandowego oddziaływania na społeczeństwo polski. Pod
koniec wojny, w grudniu 1944 r., usiłowali zjednać Polaków do walki z nadciągającą Armią Czerwoną, wydając w Cieszynie dwujęzyczną gazetę „Hier Spricht der
Volkssturm. Tu mówi Volkssturm”41.
W tej sytuacji zaczęła powstawać i rozwijać się konspiracyjna prasa. Na terenach rejencji katowickiej tajna działalność wydawnicza społeczeństwa polskiego,
którego okupant pozbawił dostępu do prasy, książki, radia, filmu, była niezmiernie
ważna, stanowiła istotną i świadomie organizowaną formę walki o kulturę narodową. Stawała się też jednym z głównych czynników zapobiegających skutkom polityki okupanta, podtrzymywała więzi społeczne i wzmacniała świadomość narodową,
podtrzymywała na duchu, przygotowywała do walki z okupantem hitlerowskim.
Tworzyli ją ludzie o różnych umiejętnościach, głównie młodzież, dawni gimnazjaliści, harcerze, jednostki wywodzące się z rodzin powstańczych, nauczyciele,
działacze robotniczy, dawni wojskowi. W związku z tym poziom pism był zróżnicowany, skromna też była technika ich wydawania. Przeważały gazetki powielane,
ukazywały się pisemka w formie maszynopisów, niektóre tytuły miały pojedyncze
numery drukowane.
Nie jesteśmy w stanie określić, który z tytułów prasy konspiracyjnej na Śląsku
należy uznać za najważniejszy, chociaż w sprawie tej zarysowały się różne stanowiska. Seweryn Walkowiak za pierwszą gazetkę konspiracyjną na Śląsku uznał tygodnik „Ku Wolności”, którego pierwszy numer ukazał się 12 października 1940 r.
w Katowicach w nakładzie ok. 400 egzemplarzy, z ozdobną winieta zawierającą
rysunek Orła Białego oraz hasło: „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, Powstań Polsko,
skrusz kajdany”. Ukazała się jako pismo Polskiej Organizacji Zbrojnej (dalej: POZ),
redagowana była m.in. przez Seweryna Walkowiaka, teksty przepisywała jego żona
— Zofia, powielał Jerzy Wichoczek. Wśród redaktorów znajdował się m.in. Stańczyk, historyk, profesor gimnazjum im. M. Kopernika w Katowicach. Redakcja
mieściła się w mieszkaniu Bolesława Koźlika, współzałożyciela POZ. Tygodnik
zawierał różnorodne materiały informacyjne, publicystyczne, kącik humoru, dru40
Publicystyka konspiracyjna PPR 1942–1945. Wybór artykułów, t. 2, 1943, red. A. Przygoński,
Warszawa 1964, s. 531–532. Zob. też. H. R e c h o w i c z, Publicystyka Śląskiego Obwodu PPR...
41
Pismo redagowane było najprawdopodobniej przez pastora Paula Zahradnika. Jego wydawcą
było dowództwo powiatowego Volkssturmu. Por. W. C h o j n a c k i, Jawna prasa…, s. 112.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
62
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
kował wiersze. Szerzej pismo opisał sam redaktor Seweryn Walkowiak42. Dodać
muszę, że są autorzy, którzy za redaktora pisma uważają Alfreda Musioła43.
Poruszane tematy dotyczyły walki z okupantem, artykuły miały charakter patriotyczny. Głosiły potrzebę działania konspiracyjnego w obronie podstawowych wartości kulturalnych, w celu zachowania duchowych i intelektualnych osiągnięć narodu
przed zaborczością niemiecką. Pisano o wydarzeniach w świecie, w kraju i na Śląsku, o poświęceniu w walce z hitleryzmem:
Nie lękamy się ofiary
To powstańców zwyczaj stary.
Nikt nie wydrze nam polskości,
My idziemy „Ku Wolności”
Choćby i przez morze krwi.
Cóż, że Hitler dziś z nas drwi?
Wnet mu Śląsk z Macierzą
Cios w sam pysk wymierzą —
wzywał w swym wierszu Anzelm Gorywoda w jednym z numerów „Ku Wolności”.
Gazetka kolportowana była w powiatach: bielskim, rybnickim, pszczyńskim,
świętochłowickim, docierała też do Raciborza i Koźla44. Grupa POZ wydająca tygodnik „Ku Wolności” w miarę scalania w ZWZ różnych organizacji konspiracyjnych
w sierpniu 1940 r. włączyła się do ZWZ, a tygodnik ukazywał się nadal w nakładzie
800 egzemplarzy techniką powielaną45.
Juliusz Niekrasz, pisząc o dziejach AK na Śląsku dowodzi, iż pierwsza publikowaną na Śląsku gazetką było pismo „Wici” wydawane przez Polskie Siły Zbrojne, a następną „Zryw”46. Ukazywały się one od grudnia 1939 r., ich wydawcą był
Bogusław Weiman. Skądinąd wiadomo, iż w październiku 1939 r. ten sam Bogusław Weiman był wydawcą organu prasowego Polskiej Organizacji Powstańczej
42
S. W a l k o w i a k, W ośmiolecie wydania pierwszego numeru pierwszego śląskiego konspiracyjnego pisma „Ku wolności”, Katowice 1947.
43
G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy SZP–ZWZ–AK 1939–1944, Warszawa 1987,
s. 275.
44
Por. W. S u l e w s k i, Pozdrówcie Odrę, Warszawa 1970; S. D r o z d o w s k i, Z. R u s i n e k,
Z dziejów ruchu oporu na Opolszczyźnie, „Życie i Myśl” 1970, nr 5, s. 33–61.
45
E. W i c h u r a-Z a j d e l, Nieznane portrety, Warszawa 1972, s. 50–84, 85–118; Z. W a l t e r-J a n k e, ZWZ i Armia Krajowa na Podgórzu Beskidzkim Śląska, [w:] Ruch oporu na Beskidzie Śląskim w latach 1939–1945, red. K. Popiołek, H. Rechowicz, Katowice 1968, s. 52. Wielka Encyklopedia
Powszechna odnotowuje, iż gazetkę wydawała konspiracyjna organizacja niepodległościowa Ku Wolności (Warszawa 1970, t. 13, s. 249). Zob. też. G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 275;
Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk. Początki konspiracji na Śląsku 1939–1941, Warszawa 1968,
s. 106–107, 111–112.
46
J. N i e k r a s z, Z dziejów AK na Śląsku, Warszawa 1986, s. 66; E. O d o r k i e w i c z, Prasa
konspiracyjna na Śląsku, „Poglądy” 1969, nr 2, s. 6–7; Z. W a l t e r-J a n k e, ZWZ i Armia Krajowa…
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
63
pt. „Świt”, który zaczął się ukazywać w Chorzowie, a następnie w Katowicach-Ligocie i Rudzie Śląskiej. W zespole redakcyjnym znaleźli się Jan Drzymała,
Edmund Bryłka i Fryderyk Junder, współpracowali z pismem Kajetan Weiman,
Wiktor Mierzejewski, Benedykt i Michał Rymerowie47.
Wszystkie te pisma były podobnie redagowane jak „Ku Wolności”. Ten charakter miały też późniejsze „Zorza Wolności” (X 1940–III 1941) oraz „Orzeł Biały”
(III–VIII 1941), wydawane przez Polski Klub Filomatów w Wirku i Nowym Bytomiu48.
Interesującym pismem był „Front Polski” ukazujący się w latach 1940–1942,
wydawany przez młodą inteligencję żywiecką o demokratycznych przekonaniach,
skupioną w Tajnej Organizacji Niepodległości. W artykule redakcyjnym w 1 numerze z 24 grudnia 1940 r. pisano (Do czytelników):
Polacy! Z dniem dzisiejszym oddajemy w Wasze ręce nasz organ podziemnego frontu walki z Niemcami. W tego rodzaju piśmie na ogół szuka się nowych prawdziwych
wieści z frontu i świata dyplomatycznego. […] Zdajemy sobie sprawę z tego, że w dzisiejszej wojnie nerwów takie wieści podtrzymują na duchu. Wiara i pewność w lepszą
przyszłość da nam siły do przetrwania różnych szykan i represji ze strony okupanta.
To jednak nie wszystko i zdaje się najważniejsze. Nam bowiem nie chodzi o podtrzymywanie li tylko wiernej postawy […]. Mamy wiarę w nasze zwycięstwo, w zwycięstwo
w sprawiedliwość […]. Nam chodzi o wytworzenie i podtrzymywanie u Polaków postawy czynnego ustosunkowania się do spraw i wydarzeń dotyczących Polski, postawy
czynnego ustosunkowania się wszelkich zarządzeń okupanta.
Na obszarze rejencji katowickiej, szerzej — na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim
ożywioną działalność propagandową wydawniczą prowadziła Służba Zwycięstwu
Polski, następnie Związek Walki Zbrojnej i Armia Krajowa, a także organizacje
związane z orientacją prolondyńską, Delegaturą Rządu i Armią Krajową, m.in.
Organizacja Orła Białego, Tajna Organizacja Niepodległości, Siły Zbrojne Polski,
Polska Organizacja Powstańcza, Tajna Polska Organizacja Niepodległości, Polska
Organizacja Zbrojna i inne, mniej liczne.
Wśród pierwszych tajnych związków znalazła się wspomniana już grupa „Ku
Wolności” oraz Organizacja Orła Białego, która kolportowała docierające tu pismo
z pobliskiego Krakowa — „Nakazy Dnia”. Powstała Służba Zwycięstwu Polski
47
J. N i e k r a s z, Z dziejów AK…, s. 256. Mylna jest zatem informacja G. Mazura, iż „Świt”
redagowany był przez Józefa Pukowca (Biuro Informacji i Propagandy.., s. 275). J. Pukowiec kierował
BIP-em ZWZ do grudnia 1940 r. Tenże autor dowodzi, iż „Świt”, a także „Wici” wydawane były „od
początku 1940 r.”.
48
S. W a l k o w i a k, Prasa konspiracyjna na Śląsku…, s. 48, tab. 2; E. B r z o z o w s k i, W dobie
okupacji hitlerowskiej, [w:] Świętochłowice. Zarys rozwoju miasta, Katowice 1970, s. 239–262;
J. P r z e w ł o c k i, Polski Klub Filomatów w Wirku (1939–1941), „Zaranie Śląskie” 1970, z. 1,
s. 77–85.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
64
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
— nosiła tu nazwę Polskie Siły Zbrojne — a następnie Związek Walki Zbrojnej,
a od 1942 roku Armia Krajowa miała na charakteryzowanym terenie swoje struktury.
Nie wdając się w szczegóły, zwróćmy uwagę, iż mamy tu do czynienia początkowo
z krakowskim obszarem ZWZ, a następnie AK, który dzielił się na dwa okręgi: krakowski i śląski. Okręg śląski obejmował teren Górnego Śląska, ziemię cieszyńską,
Zaolzie, ziemię opolską. W jego składzie znajdował się podokręg Zagłębie Dąbrowskie z Olkuszem, Zawierciem, Chrzanowem. Organizatorem BIP-u Zagłębie był
niejaki Sobczyk49. Podokręg przestał istnieć jako oddzielna jednostka organizacyjna
w 1941 r.50
Organizatorem działalności propagandowo-prasowej był BIP Okręgu Śląskiego,
którym kolejno kierowali Józef Pukowiec („Chmura”), Leopold Lipecki („Gurda”),
Stanisław Falczyk („Żwir”). Działalność BIP-u była wielokierunkowa, podobna
jak w całym kraju. O zadaniach w Okręgu Śląskim wiemy nie tylko na podstawie
wytycznych BIP-u KG ZWZ czy AK, ale można się też dowiedzieć o nich ze sprawozdania komendanta niemieckiej policji bezpieczeństwa w Katowicach z 18 grudnia 1944 r. Według tego sprawozdania, oprócz kolportażu wydawnictw:
zadaniem okręgu jest prowadzenie we własnym zakresie propagandy za pomocą pism
ulotnych, wezwań, wiadomości radiowych, wpływania drogą ustną i piśmienną na polską opinię publiczną, zapewnianie rozrywek kulturalnych oddziałom wojskowym. Do
następnych zadań należy gromadzenie informacji o charakterze politycznym i społecznym…51.
W 1944 r. BIP-em Okręgu Śląskiego AK kierował Leopold Lipecki.
Najpopularniejszą formą było kolportowanie i wydawanie konspiracyjnej prasy, propaganda szeptana i działalność w ramach akcji „N”. Stanisław Drozdowski,
pisząc o polskim ruchu oporu na Śląsku Opolskim, stwierdził, że:
najpopularniejszą formą propagandy była szeptana i zorganizowane słuchanie zakazanych audycji radia zagranicznego, w czym dużą rolę odegrali żołnierze AK rodzimego
pochodzenia, udostępniając swoje radioodbiorniki przymusowym robotnikom polskim
z licznych komand pracy w majątkach ziemskich, dzieląc się z nimi zasłyszanymi wiadomościami52.
49
Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk…, s. 62.
J. K i j e w s k a, A. S a n o j c a, Schemat organizacyjny SZP–ZWZ–AK 1939–1945, „Dzieje Najnowsze” 1940, nr 3, s. 178, 185–187. Zob. też G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 275.
51
Ruch oporu w rejencji katowickiej 1939–1945. Wybór dokumentów, oprac. Z. Boda-Krężel.,
B. Kobuszewski, J. Osojca, M. Wrzostek, Warszawa 1972, s. 438, 455–456.
52
S. D r o z d o w s k i, Polski ruch oporu na Śląsku Opolskim, „Materiały i Studia Opolskie” 1981,
t. 23, z. 43, s. 27–28.
50
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
65
BIP Okręgu Śląskiego otrzymywał i kolportował prasę różnych ugrupowań politycznych i organizacji wojskowych, wzbogacając znacznie podziemną propagandę
prasową, zróżnicowaną, służącą też walce politycznej pomiędzy odmiennymi orientacjami. Docierała tu prasa z pobliskiego Krakowa, gdzie np. w połowie września
1939 r. nauczyciele ze Śląska, byli członkowie Związku Powstańców Śląskich,
utworzyli konspiracyjną grupę „Silesja” (organizatorzy: Tadeusz Jakub Dobrowolski, Alfred Kowalski, Mieczysława Dobrowolska). Grupa w dniu 19 września
1939 r. wydała dwustronicową gazetkę „Polska żyje”53, wzywającą społeczeństwo
do zachowania godnej Polaków postawy. Pismo redagował T.J. Dobrowolski przy
współpracy z Marią Chrzanowską, Heleną Moskwą-Fikową, A. Kowalskim, Stefanią Mackiewicz, Heleną Spoczyńską54. Po zmianie tytułu na „Wytrwamy i zwyciężymy” pismo ukazywało się do 15 stycznia 194055. Ta sama grupa po nawiązaniu
kontaktu z ZWZ zaczęła wydawać tygodnik pt. „Głos Ludu. Gazeta dla naszej Wsi”,
przekształcony w 1941 r. w „Głos Wsi”56. Z Krakowa docierały takie tytuły, jak
np: „Nakazy Dnia” Krakowsko-Śląskiego Związku Orła Białego (d. Związku Strzeleckiego), redagowane m.in. przez Ludwika Muzyczkę-Sułkowskiego, Władysława
Kabacińskiego i Janinę Oszast. Po powstaniu Związku Walki Zbrojnej konspiracyjny Związek Orła Białego podporządkował się tej organizacji. „Nakazy Dnia” przeznaczone były dla środowisk inteligenckich, co potwierdzają zachowane materiały
Delegatury Rządu na Kraj. Czytamy w nich: „»Nakazy Dnia« były organem przeznaczonym dla inteligencji, o zabarwieniu podobnym jak »Wiadomości Polskie«”57;
53
T.J. D o b r o w o l s k i „Ankieta CKWPPS o udziale w walkach z okupacją niemiecką w latach
1939–1945”, CA KC PZPR (obecnie w zbiorach Archiwum Akt Nowych w Warszawie) sygn. z. 622;
Teczka osobowa, t e n ż e. „Dodatkowy opis udziału w walce z okupantem hitlerowskim 1939–1945”,
tamże.
54
T.J. Dobrowolski, „Relacja napisana dla b. Instytutu Pamięci Narodowej, List T.J. Dobrowolskiego do redakcji »Przeglądu Socjalistycznego« z dnia 19 I 1948 r.”, CA KC PZPR, sygn. 2. 386
(obecnie AAN). Wywiady z Marią Miterą-Dobrowolską oraz Stefanią Mackiewiczową.
55
Por. J. J a r o w i e c k i, Konspiracyjna prasa w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej, Kraków 1980, s. 44.
56
Zdaniem C. Wycecha pismo to było związane z ruchem ludowym (Konspiracyjna prasa ludowa
na tle podziemnej prasy, „Rocznik Ruchu Ludowego” 1971, nr 13, s. 202–231). Podobny pogląd wyraził wcześniej L. D o b r o s z y c k i (Centralny katalog polskiej prasy konspiracyjnej, Warszawa 1962,
poz. 215, 241). Grupa wydająca pismo związana była z Związkiem Walki Zbrojnej (zob. J. J a r o w i e c k i, Konspiracyjna prasa w Krakowie…, s. 141, 307, przypis 10).
57
Delegatura Rządu na Kraj. Departament Informacji i Prasy, „Wykaz prasy konspiracyjnej”,
CA KC PZPR, sygn. 202/III-93 (obecnie AAN); „Wykaz i charakterystyka tajnej prasy (stan na dzień
1 listopada 1941 r. )”, CA KC PZPR (obecnie AAN). Zob. Z. W a l t e r-J a n k e, Służba Zwycięstwa
Polski — Związek Walki Zbrojnej — Armia Krajowa na Zachodnim Podgórzu beskidzkim (1939–1944),
„Najnowsze Dzieje Polski…”, Warszawa 1968, R. 12, s. 88; J. J a r o w i e c k i, Krakowskie konspiracyjne pismo satyryczne „Na ucho” 1943–1944, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie”,
R. 24: Prace historycznoliterackie 3, 1966, s. 73; S. S a l m o n o w i c z, Na marginesie pracy J. Jarowieckiego, „Prasa konspiracyjna w Krakowie w latach 1939–1945”, „Studia Historyczne” 1972, z. 1,
s. 131–132.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
66
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
„Odra – Nisa” — pismo programowo-teoretyczne Podokręgu Śląskiego SL–ROCH
w Krakowie oraz „Agencja Prasowa Śląska, Zagłębia i Krakowa”, wydawana przez
BIP AK Okręgu Krakowskiego. Jej redaktorami byli od 13 III 1943 r. m.in. dziennikarze związani z prasą śląską, będący członkami konspiracyjnej komórki Zrzeszenia Dziennikarzy Ziem Zachodnich: Stanisław Ziemba i Bolesław Surówka. Pismo
zawierało materiały przeznaczone dla pism konspiracyjnych, komunikaty władz
podziemnych, informacje dotyczące zwalczania propagandy hitlerowskiej.
„Odra – Nisa” była pismem wydawanym od września 1944 r.
przez Komisję Oświatową Stronnictwa Ludowego, podokręg śląski, w Krakowie. Komitet redakcyjny stanowili przewodniczący Komisji Oświatowej Adolf Molak oraz członkowie Komisji: Rudolf Kaleta, Karol Krzywoń, Bohdan Litwiński. Pismo kolportowane
było na terenie Krakowa oraz wśród Polaków na Śląsku przez „trójki terenowe”58.
Główną uwagę redakcja poświęciła sprawie powrotu Polski nad Odrę i Nysę
Łużycką, ukazanie jej historycznych praw do tych obszarów. W artykułach przedstawiano martyrologię Polaków na włączonym do Rzeszy Śląsku, podkreślano
słuszność powrotu polskości nad Odrę i Nysę (np: artykuły Byliśmy nad Odrą,
Walka o bramę do Polski, Struktura narodowościowa ziemi opolskiej i wrocławskiej). Realizowano założenia ruchu ludowego, pisząc: „Musimy stale propagandzie wroga przeciwdziałać, urabiać własną opinię i strzec ludzi przed
zatrutymi wiadomościami […], piętnować ludzi wysługujących się propagandzie
wroga”59. Redakcja stwierdzała: „polskim jest prawie cały prawy brzeg Odry, na
lewym brzegu są polskie powiaty: opolski, kozielski i raciborski w całości, przeszło 75% powiatu prudnickiego i prawie połowa pow. głubczyckiego i niemodlińskiego”.
Liczniejsze tytuły docierały z Warszawy, a wydawane były i firmowane przez
różnych wydawców. Cieszyły się jednakowym powodzeniem. Polski Związek
Wolności w Warszawie przysłał 2 tys. egzemplarzy miesięcznika „Kilof Śląski”,
redagowanego przez Adama Dawidowicza („Selima”), Romana Niklewskiego
(„Wrocławski”) i Adolfa Zająca („Fansio”) — pisma przeznaczonego specjalnie
dla Śląska. Organizacja ta firmowała też i inne tytuły kolportowane na interesują58
A. M o l a k, Wspomnienia, ZHRL, sygn. p. 1292. Naczelny redaktor pisma wzbogacił jego
informację pisząc „Przedkładam oryginalną kliszę, z której w czasie okupacji odbijałem stronę tytułową »Odra – Nisa«. Kliszę wykonałem sam na podstawie winiety wykonanej, a raczej zaprojektowanej przez artystę malarza Bandurę w Krakowie”. Oświadczenie Bogdana Litwińskiego z dnia
22 V 1964 r. ZHRC, sygn. p. 1922/1. Na temat „Odra – Nisa” zob.: A. M o l a k, „Odra – Nisa”. Hasło,
program i czyn podziemnego Ruchu Ludowego, „Gazeta Ludowa” 1946, nr 190, s. 5; J. W o j t a l,
„Odra – Nisa” (1944–1945) — pismo śląskiej organizacji SL–Roch — wobec problemu odzyskania
Ziem Zachodnich”, „Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka” 1964, nr 1/4, s. 244 i n.
59
„Myśl Chłopska” 1943, nr 1, s. 13, 7. Zob. też: J. J a r o w i e c k i, Konspiracyjna prasa w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej 1939–1945, Kraków 1980, s. 151–152.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
67
cym nas terenie, m.in. tygodnik „Głos Prawdy”, „Głos Pracy”, „Nowiny Polskie”
— będące dodatkiem do „Głosu Pracy”, miesięcznik „Radło” i „Biuletyn Społeczno-Gospodarczy”. Z pism Delegatury Rządu na Śląsk docierały: „Rzeczpospolita”
z dodatkiem „Ziemie Zachodnie Rzeczypospolitej” oraz satyryczno-humorystyczną
„Luźną Kartką”. Kolporterzy Armii Krajowej dostarczali „Biuletyn Informacyjny”,
„Insurekcję”, „Żołnierza Polskiego”, a przede wszystkim prasę konspiracyjną wydawaną przez BIP Komendy Głównej AK w języku niemieckim w ramach „Akcji
N”: „Der Klabautermann”, „Der Soldat”, „Der Hammer”. Rozpowszechniano też
pisma Szarych Szeregów, Komendy Obrońców Polski, pisma grupy „Racławice”.
Znane były w Zagłębiu Dąbrowskim i na Śląsku takie tytuły, jak „Polska żyje”,
pierwsze polskie pismo konspiracyjne, kolportowane przez kolejarzy i listonoszy.
W tym miejscu zauważyć trzeba, że nie jest to pełny wykaz tytułów. Z licznych
relacji, wspomnień i publikacji wynika, że siecią kolportażową ponad 80 tytułów
prasowych objęto niemal wszystkie większe ośrodki miejskie Górnego Śląska, Śląska Opolskiego i Cieszyńskiego oraz Zagłębia Dąbrowskiego — mimo ogromnych
trudności60.
Na interesującym nas terenie działały liczne organizacje konspiracyjne, które
wydawały własne tytuły prasowe. O niektórych już wspomniano. W tym miejscu przypomnijmy, że np. Polska Organizacja Powstańcza w Chwałowicach koło
Rybnika wydawała pismo „Zryw” (1939–IV 1940)61, w Gotartowicach „Zew wolności” (11 VII 1941–maj 1942)62 — pismo kolportowane było w powiatach: rybnickim, pszczyńskim i bielskim, docierało też na tereny Opolszczyzny; organizacja
Młoda Polska w Brzozowicach-Kamieniu redagowała „Błyskawicę” i „Społem”
(1940/1941)63; organizacja Grupa Powstańcza wydawała najpierw w Katowicach,
a następnie w Bielsku w 1940 r. pismo „Odrodzenie”64; Polski Klub Filomatów
wydawał w Nowym Bytomiu i Wirku „Orła Białego” oraz „Zorzę Wolności”65;
60
Wykaz licznych tytułów prasy konspiracyjnej kolportowanej na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim wymienił Seweryn Walkowiak na łamach „Zeszytów Prasoznawczych” (1981, nr 3).
61
E. O d o r k i e w i c z, Prasa konspiracyjna…; Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk…
62
Tamże; J. B a r a n o w s k i, Pamięć i wzruszenie, „Przemiany” 1957, nr 6 s. 2; T. K i j o n k a,
Szubienice Gotartowickie, „Przemiany” 1957, nr 20. „Zew Wolności” redagowali: Alojzy Frelich,
Paweł Holek, Franciszek Buchalik.
63
J. N i e k r a s z, Z. B r z y c k i, Tak umierali za Polskę śląscy harcerze, „Trybuna Robotnicza”
1976 z 1/3 X. W skład redakcji wchodzili: Hubert Hatko, Józef Hadas, Teodor Tom — związani z harcerstwem.
64
E. O d o r k i e w i c z, Prasa konspiracyjna…, S. W a l k o w i a k, Prasa konspiracyjna…, s. 48,
tab. 5.
65
W skład redakcji „Zorzy Wolności” wchodzili: Jerzy Ździebkowski, Gerard Bremer, Werner
Dąbrowski, Adolf Kudler, Edward Jadwiszczak. Pismo ukazywało się od czerwca 1940 do marca
1941 r. w postaci maszynopisu w nakładzie 50–80 egzemplarzy, a od marca 1941 r. zmieniło tytuł na
„Orzeł Biały” i powielane było w nakładzie 400–500 egz.: docierało na teren Bielska i Żywca. Por.
E. B r z e w s k i, Polski Klub Filomatów, [w:] Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie w walce z okupantem hitle-
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
68
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
organizacja Płomień w Zawierciu redagowała pismo „Płomień” (XII 1939–IX 1940),
a ugrupowanie Odrodzenie w Sosnowcu wydawało w 1940 r. pismo pt. „Polska
Odrodzona”66. W tym samym mieście Związek Orła Białego firmował „Nasze Sprawy” (1939–1940), a Polski Związek Walki Czynnej wydawał pismo „PZWC”67.
Ukazywała się prasa w Tarnowskich Górach („Przyszłość”), w Koźlu i Raciborzu („Nad Odrą Czuwa Straż”), Oświęcimiu („Walka”). Każde z wymienionych
pism ma swoją interesującą historię, nie sposób o wszystkich pisać. Dla przykładu zatrzymajmy się przy jednym. Tuż po klęsce wrześniowej na ziemi rybnickiej
z inicjatywy dawnych harcerzy, absolwentów lub uczniów rybnickiego gimnazjum,
wyrosły dwie konspiracyjne organizacje: Polska Organizacja Powstańcza oraz Polska Tajna Organizacja Powstańcza — o wyraźnie celach narodowych, co trafnie
odnotowało gestapo w raporcie po rozbiciu organizacji w Gotartowicach: „Celem
i zadaniem PTOP było utworzenie w wyniku zbrojnego powstania nowego państwa
polskiego i oderwania przemocą od niemieckiej Rzeszy wcielonych terenów
wschodnich”68.
Nieoficjalnym organem pierwszej organizacji było pismo „Zryw”, a drugiej
— „Zew Wolności”. Na tym terenie harcerski rodowód miało też pismo „Zew”, które
później stało się pismem ZWZ–AK. Pierwszy numer „Zrywu” ukazał się 17 marca
1940 r. w formie dwustronicowego maszynopisu. Pismo drukowano w mieszkaniu
Frelichów w Boguszowicach, a później w domu Tkoczów w Chwałowicach w liczbie 300 egzemplarzy. W każdym numerze zamieszczano informacje z nasłuchu
radiowego o wydarzeniach na świecie i w kraju, o sytuacji na frontach. Redaktorzy zachęcali do walki i wytrwania, publikując różnego rodzaju apele. W numerze
czwartym z 1940 r. czytamy:
Codziennie padają ofiary niemieckich katów, co dzień wywożą Polaków na przesłuchania, skąd już nie wracają żywi. Trzeba ich zastąpić i w miejsce poległych muszą stanąć
hufce karne, milczące. Dziś cierpią wszyscy, wszyscy są bohaterami. Trzeba nam zebrać
siły ducha, wiary w zwycięstwo, bo kto żyje — wolnym będzie, a kto zginął — wolnym
jest. Nie dopuszczajmy do siebie zwątpienia, bądźmy cierpliwi. Im więcej wiary będzie,
im bardziej dojrzejemy, tym prędzej Polska powstanie.
Poza bogatym serwisem informacyjnym, odezwami, zamieszczano w piśmie
pouczenia, nakazy zachowań. Programowo pismo reprezentowało stanowisko zbliżone do kierunku propagandy BIP-u, gdy chodziło o sprawę stosunków do III Rzeszy
rowskim 1939–1945, Katowice 1970, s. 102–116; J. P r z e w ł o c k i, Polski Klub Filomatów w Wirku
w latach okupacji hitlerowskiej, tamże, s. 247–250.
66
Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk….
67
Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk…, s. 121; B. K o b u s z e w s k i, Czy tak wyglądał podziemny Śląsk, „Zaranie Śląskie” 1970, z. 2, s. 275.
68
Ruch oporu rejencji katowickiej…
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
69
i ZSRR (teoria dwóch wrogów). Tworzyło też wizję przyszłej Polski: „Idąc po myśli
Rządu Polskiego, łączyć Polaków w karną i zdyscyplinowaną jedność, bez względu
na zapatrywania polityczne, tworzyć rządną i potężną katolicką Polskę — Polskę
dla wszystkich” — pisano w numerze 1, zaś w numerze 4 konkretyzowano kształt
granic przyszłej Polski: „Polska będzie rządna w granicach dawnych, Kościuszko
wróci na Wawel, Chrobry nad Odrę, Jagiełło zapanuje nad Pomorzem”.
W miarę scalania tych różnych organizacji w ZWZ–AK, przejmowano też
publikowane przez nie pisma. Łącznie ZWZ–AK na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim wydawał 12 pism („Śląski Biuletyn Informacyjny”69, „Myśl Niepodległa”70,
„Walka”71, „Ziemia Cieszyńska”72, „Świt”73, „Nad Odrą czuwa Straż”74, „Braciom na otuchę”75, „Zew”, „Dobosz”, „Do Czynu”, „Ku Wolności”, „Wici”); Polska Organizacja Powstańcza — 4 pisma („Świt”, „Wolność”, „Zew Wolności”,
„Zryw”); Związek Orła Białego — 4 tytuły („Nasze Sprawy”, „Polska Walczy”,
„Przyszłość”, „Odwet” ); Komenda Obrońców Polski — 3 pisma („Leć Orle Biały”,
„Mściciel”, „Ostatki”); Tajna Organizacja Niepodległościowa — 4 pisma („Front
Polski”, „Hasło”, „Ku pokrzepieniu”, „Szturmowiec”).
Rosnąca liczba tytułów prasy podziemnej stawała się często przyczyną dekonspiracji ogniw organizacji ruchu oporu, zwiększonych represji ze strony hitlerowców.
Stąd kierownictwo najliczniejszej śląskiej organizacji ZWZ–AK podjęło decyzję
69
Pismo ukazywało się w latach 1944–1945 (G. Mazur dowodzi, iż zaczęło się ukazywać wczesną wiosną 1941 r., Biuro Informacji i Propagandy…, s. 277–278). Jego redaktorami byli: Leopold
Lipecki, Stanisław Flaczyk, Janusz Rajchman, Józef Korzecki, Barbara Szemberg. Nakład 350–400
egzemplarzy.
70
„Myśl Niepodległa” ukazywała się latach 1944–1945 w Sosnowcu. Redagowana była przez
Henryka Jeżewskiego, Małgorzatę Mrzyk i Leopolda Lipeckiego. Zob. W. M r o c z k o w s k i,
H. N o w o s a d-Ł a p t i e w, Polska prasa konspiracyjna 1939–1945…katalog, Warszawa 1979, s. 80.
71
„Walka” ukazywała się w Oświęcimiu od listopada 1942 r. powielano ją w liczbie 100 egzemplarzy; pismo redagował Franciszek Hoszka. Zob. G. M a z u r Biuro Informacji i Propagandy…,
s. 279.
72
„Ziemia Cieszyńska” zaczęła się ukazywać w styczniu 1945 r. Por. E. O d o r k i e w i c z, Prasa
konspiracyjna…; G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 279.
73
„Świt” wydawany był w 1944 r. w Czechowicach-Dziedzicach. Redaktorzy: Maksymilian
Miglanc, Władysław Tomaszczyk i Tadeusz Hyla. Por. M. H e l l e r, Ruch oporu na Śląsku Cieszyńskim, Opole 1982, s. 229–230.
74
„Nad Odrą czuwa Straż” wydawano w latach 1943–1944 w Kozielsko-raciborskim Obwodzie
AK co dwa tygodnie. Pismo redagowane było przez Serafina Myśliwca, Józefa Gawliczka i Alojzego
Świerczka; powielane w nakładzie do 150 egzemplarzy. Wydano około 60 numerów. Por. S. D r o z d o w s k i, Polski ruch oporu…, s. 28–29; t e n ż e, Z dziejów opolskiego ruchu oporu: „Nad Odrą
czuwa Straż”, „WTK” 1969, nr 48.
75
„Braciom na Otuchę” wydawano w latach 1940–1942 w Mysłowicach. Pismo redagowali:
Florian Adamski, Wilhelm Meta, Cecylia Wisiorek, Franciszek Roja. Por.: S. D r o z d o w s k i,
Z. R u s i n e k, Z dziejów ruchu oporu na Opolszczyźnie, „Życie i Myśl” 1970, nr 5, s. 33–61; F. P e n c z e k, Braciom na otuchę, „Ekspres Reporterów” 1984, z. 6, s. 60–106.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
70
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
o ograniczeniu wydawania prasy miejscowej. Wspomina o tym G. Mazur w swej
książce o działalności Biura Informacji i Propagandy:
Ponieważ duża ilość prasy — wydawanej przez niemal wszystkie działające na Śląsku
organizacje konspiracyjne, zwłaszcza w początkowym okresie konspiracji — była często
przyczyną dekonspiracji i wsyp, w końcu 1943 r. Komendant Okręgu ppłk. Zygmunt
Janke podjął decyzję ograniczenia wydawania prasy76.
Na mapie pism konspiracyjnych Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego ważne miejsca zajmowała prasa wydawana przez ugrupowania socjalistyczne i komunistyczne.
Grupy socjalistyczne skupiły się w organizacji Ruch Mas Pracujących Miast i Wsi
— Wolność, Równość, Niepodległość, która od 1940 r. sygnowała swoje wydawnictwa znakiem „WRN”. Przez cały okres okupacji ukazywała się zagłębiowska prasa PPS–WRN. Na przełomie 1939/1940 r. zagłębiowscy socjaliści zaczęli
wydawać w postaci powielanej „Sygnały”, które kilkakrotnie zmieniały nazwę
na: „Pobudka”, „Nasza Walka”, „Wolność”, „Głos Ludu”, „Siła” i „Robotnik”.
W 1940 r. wydano około 100 numerów „Sygnałów”, kilkanaście numerów „Pobudki”, a w latach 1941–1943 ponad 100 numerów pism „Pobudka”, „Nasza Walka”,
„Wolność”77. Redagowaniem i wydawaniem konspiracyjnych gazetek zajmowała
się sekcja propagandy i techniki Wydziału Politycznego Zagłębiowskiego Okręgu
PPS–WRN, w składzie której znajdowali się: Maria Pol, Grażyna Matjaszewska,
Franciszek Torbus oraz przez pewien czas Leopold Lepecki, który od 1943 r. został
kierownik BIP w Śląskim Okręgu AK. Redaktorami „Siły” byli Franciszek Torbus
i Zdzisław Miciński, zaś „Robotnika” — Stefan Kura-Granicki. Zarówno „Siła”
jak i „Robotnik” miały mutacje w języku angielskim. W języku angielskim wydawano też biuletyn przeznaczony dla jeńców angielskich w latach 1943–1944 pt.
„Bulletin of War”, który redagowany był przez Antoniego Biedronia i Eugeniusza
Neya.
76
G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 275. Zob. też.: Z. W a l t e r--J a n k e, W Armii
Krajowej w Łodzi i na Śląsku, Warszawa 1969, s. 158–159; t e n ż e, Podziemny Śląsk…, s. 118–119.
Inny pogląd o wydawaniu prasy na interesującym nas obszarze odczytujemy we wspomnieniach Szefa
Oddziału III Sztabu Komendy Okręgu od jesieni 1941 r., odnotowanych przez G. Mazura: „jeśli mię
pamięć nie myli, to w tym okresie nie była wydawana żadna miejscowa prasa podziemna. Natomiast
była tylko kolportowana prasa centralna jak »Biuletyn Informacyjny«, »Rzeczpospolita« i inne […]
Wydawanie prasy podziemnej, jak i kolportaż centralnej z uwagi na fakt, że na tutejszym terenie była
możliwość korzystania z licznych odbiorników radiowych i nasłuchu audycji zagranicznych w języku
polskim i innych, a następnie przekazywania wiadomości tam usłyszanych drogą szeptanej propagandy” (s. 275).
77
J. K a n t y k a, Burzliwe lata. Z dziejów ruchu socjalistycznego na Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1948, Katowice 1977, s. 85–105; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna
prasa..., s. 85–86; J. J a r o w i e c k i, Prasa w Polsce w latach 1939–1945…, s. 89.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
71
Początki prasy podziemnej związanej z radykalnym lewicowym ruchem robotniczym na Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim łączą się z działalnością takich pierwszych
grup konspiracyjnych na interesującym nas terenie, jak Stowarzyszenie Przyjaciół
ZSRR, Koło Przyjaciół Związku Radzieckiego, Związek Patriotów Śląskich, Czerwona Pomoc i inne. I tak w Zagłębiu Dąbrowskim Stowarzyszenie Przyjaciół ZSRR
w latach 1941–1942 wydawało „Biuletyn Informacyjny”, odbijany na hektografie
w Czeladzi i Strzemieszycach. Redagowali go: Stefan Bielecki, Antoni Stolarski
i Bolesław Majder78. Na Śląsku Górnym kolportowano „Biuletyn Informacyjny”
Koła Przyjaciół ZSRR wydawany w powiecie bielskim, w Czechowicach i Bestwinie, pod redakcją Józefa Maga, Leona Laska, Stanisława Bułarza79. W Chrzanowie grupa komunistów wydawała w 1940 r. pismo pt. „Kuźnia”80. Organizacje i ich
pisma miały charakter antyfaszystowski, zwierały informacje z nasłuchu, walczyły
z dezinformacją okupanta.
Po powstaniu PPR zaczął się kształtować Obwód Śląsko-Dąbrowski, będący
najpierw częścią składową IV Obwodu Krakowskiego, początkowo jako Okręg
Zagłębiowski, później jako podobwód śląsko-dąbrowski. Obejmował tereny podobnie jak Okręg ZWZ–AK; usamodzielnił się jako V Obwód dopiero wiosną 1944 r.
W latach 1942–1944 ukazywało się tutaj 9 pism partyjnych, 1 pismo GL i AL oraz
1 rad narodowych.
W Zagłębiu Dąbrowskim PPR i jej Komitet Okręgowy wydawał „Trybunę
Zagłębia”, która ukazywała się w latach 1942–1943 z przerwami z powodu aresztowania redaktorów. Pierwszy zespół stanowili: Stefan Bielecki, Stanisław Krzynówek, Antoni Stolarski, Czesław Gruszczyński81; drugi: Władysław Martynus, Adam
Śliwka i Zdzisław Wiśniewski. Pismo powielane było m.in. w Czeladzi, Strzemieszycach i Sosnowcu. W Sosnowcu w latach 1943–1944 wydawano w formie powielanej miesięcznik „Trybuna Wolności. Zagłębie Dąbrowskie”82, a w Chorzowie
ukazywała się w 1942 r. „Kuźnia Robotnicza”83.
78
R. P a n i c, Podziemna prasa PPR V Obwodu, „Zaranie Śląskie” 1962, nr 1a, s. 338–340;
A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR…, s. 24.
79
H. R e c h o w i c z , Organizacje rewolucyjne na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim przed powstaniem PPR, „Zaranie Śląskie” 1962, nr 1a, s. 168–169; R. P a n i c, Podziemna prasa…, s. 340–341.
80
XX-lecie PPR, „Wiadomości Graficzne” 1962, nr 1, s. 1.
81
W zespole znajdował się też Bolesław Majder, ale aresztowany przez hitlerowców wydał członków redakcji, którzy zginęli. Por. H. R e c h o w i c z, Działalność PPR w V Obwodzie, [w:] PPR na
Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, Katowice 1962, s. 119–120; R. P a n i c, Podziemna prasa…,
s. 343–344; R. G r z y w n o w i c z, Z dziejów sosnowieckiej organizacji PPR w czasie okupacji, „Trybuna Robotnicza” 1952, nr 30.
82
R. P a n i c, Podziemna prasa…, s. 343–344; Centralny katalog polskiej prasy konspiracyjnej,
poz. 872. W „Sprawozdaniu pełnomocnika KC PPR na obwód V” z końca 1943 r. zawarto informację,
że „Trybuna Wolności” ukazywała się w nakładzie 500–1000 egzemplarzy, z czego do GG przekazywano 150 egzemplarzy, CA KC PZPR, sygn. 190/I, t. 5k. 60 (obecnie Archiwum Akt Nowych).
83
R. G r z y w n o w i c z, Podziemna prasa.... Nie odnaleziono egzemplarzy pisma.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
72
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Na terenie Okręgu bielskiego PPR od czerwca do października 1942 r. ukazywała się „Trybuna Śląska”, która następnie zmieniła tytuł na „Trybuna Robotnicza”
i wychodziła do 1944 r. Wśród redaktorów znajdowali się Stanisław Bularz, Leon
Laska, Józef Maga i Leon Wieczorek. Po aresztowaniu S. Bularza i J. Magi redaktorem pisma został Kazimierz Sumper, z którym współpracowali L. Laska, Józef
i Leon Wieczorkowie oraz Józef Faruga. Aresztowania i stałe zagrożenia ze strony hitlerowców powodowały częste zmiany miejsc wydania (Kaniów, Dankowice,
Stara Wieś, Kęty, Bielsko), co jednak nie uchroniło redaktorów przed aresztowaniem i śmiercią84.
Okręg katowicki wydawał „Trybunę Śląską”; była to właściwie mutacja „Trybuny Zagłębia” (1944), zaś w Okręgu chrzanowskim w latach 1943–1944 wydawano (w Libiążu) miesięcznik „Za Wolność”. PPR podejmował w 1944 r. próby
wydawania jeszcze innych pism („Posiew”, „Kuźnia”), ale liczne aresztowania,
rozbicie organizacji i jej dekonspiracja nie zapewniały zbyt długiego żywota wydawanym pismom. Podobne próby wydawnicze były dziełem dowództwa bielskiego Gwardii Ludowej, która od grudnia 1943 do maja 1944 r. wydawała „Trybunę
Gwardzisty”85. Ukazywało się też w 1944 r. pismo konspiracyjnej Wojewódzkiej
Rady Narodowej Śląska pt. „Rada Narodowa”86.
Prasa PPR informowała czytelników o sytuacji w kraju i zagranicą, o wydarzeniach militarnych na frontach, podkreślając znaczenie walk na froncie wschodnim, zwalczała idee faszyzmu, propagowała idee walki z Niemcami, głosząc
potrzebę jednoczenia się różnych odłamów społeczeństwa w tej walce. Podnosiła znaczenie klasy robotniczej, ludzi Śląska w walce o polskość tej ziemi.
Podobnie jak pozostała prasa konspiracyjna usiłowała kształtować świadomość
społeczeństwa podtrzymując je w stałej gotowości do czynnego oporu wobec
okupanta.
Skrótowo przedstawiono zarys prasy na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim
w okresie 1939–1945. Pełniła ona podobną rolę jak i prasa konspiracyjna w pozostałych częściach okupowanego kraju, chociaż redaktorom i wydawcom przychodziło żyć i działać w o wiele trudniejszych warunkach. Różniła się jednak
od prasy wydawanej w tzw. Generalnym Gubernatorstwie wyciszeniem różnic
politycznych i ideowych na rzecz haseł bezwzględniej wrogości w stosunku do
hitlerowskiego okupanta. Prasa konspiracyjna na charakteryzowanym terenie
była wyrazistym znakiem żywotności i siły polskiego społeczeństwa.
84
H. R e c h o w i c z, Działalność PPR…, s. 121; R. P a n i c, Podziemna prasa PPR…,
s. 347–349; A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR…, s. 76, 166–167.
85
Tamże.
86
H. R e c h o w i c z, Z dziejów podziemnych rad narodowych na Śląsku, „Zaranie Śląskie” 1960,
nr 2, s. 213.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945…
73
W ocenie Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu RP na Kraj
„zasługą ogromną tajnej prasy w tym krytycznym momencie było, iż umiała się
ona przeciwstawić silnej depresji, która ogarnęła znaczną część społeczeństwa [...].
Prasa tajna potrafiła przestawić nastroje społeczeństwa i przygotować je do liczenia
się z koniecznośćią przetrwania ciężkiego i długotrwałego przebiegu wojny, zachowując jednocześnie wiarę w ostateczny zwycięski koniec”87.
87
Delegatura Rządu RP na Kraj. Departament Spraw Wewnętrznych 1941–1944: Prasa polska w
okresie okupacji, CA KC PZPR, sygn. 202/II, s. 7.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
T. XV (2012) Z. 2 (30)
ISSN 1509-1074
ROCZNIK
HISTORII PRASY POLSKIEJ
DOI: 10.2478/v10272-012-0031-9
Research directions Kierunki badań
in Polish press history nad historią prasy
1918–1939 polskiej 1918–1939
The press of the Western voivodships Prasa województw
zachodnich*
Instytut Informacji Naukowej
i Bibliotekoznawstwa
Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie
ul. Podchorążych 2
PL 30-084 Kraków
e-mail: [email protected]
Władysław Marek
KOLASA
KEY WORDS
Polish press 1918–1939, geography of publishing
(Poland), Voivodship of Silesia (1918–1939),
Voivodship of Pomerania (1918–1939),
Voivodship of Poznań (1918–1939)
SŁOWA KLUCZOWE
prasa polska, 1918–1939, geografia wydawnicza,
historia, województwo śląskie, województwo
pomorskie, województwo poznańskie,
historiografia, badania
ABSTRACT
This is a brief survey of Polish press
published in three Western voivodships
(Silesian, Pomeranian, and Poznań)
with an account of the issues and research results
of studies undertaken since 1945.
The total number of studies amounts to 436,
the total number of citations — 495.
ABSTRAKT
Artykuł zawiera zwięzłą charakterystykę
prasy polskiej wydawanej na terenach trzech
województw zachodnich (śląskiego, pomorskiego
i poznańskiego) oraz omawia kierunki i wyniki
badań podjętych przez historyków po 1945 roku.
Tematyce tej po 1945 roku poświecono 436 prac,
cytowanych 495 razy.
76
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Streszczenie
Artykuł zawiera zwięzłą charakterystykę prasy polskiej lat 1918–1939 wydawanej na terenach trzech województw zachodnich (śląskiego, pomorskiego i poznańskiego) oraz omawia kierunki i wyniki badań podjętych
w tym zakresie po 1945 roku. Do ewaluacji dorobku badawczego w szerokim zakresie wykorzystano analizę
cytowań. Tekst poprzedzają ogólne rozważania na temat geografii wydawniczej w okresie II RP, gdzie zestawiono
główne determinanty i podsumowano badania w tym zakresie. Prasa województw zachodnich miała dwie cechy
szczególne: silnie rozwiniętą prasę lokalną, której koncentracja (10,2% woj. śląskie, 14,9% pomorskie i 17,5%
poznańskie) przeszło dwukrotnie przewyższała średnią krajową (6,2%) oraz czytelników z utrwalonym nawykiem
czytania. Rozwojowi sprzyjał nadto wyższy od średniej poziom zamożności, dobra infrastruktura komunikacyjna
i najniższy w kraju współczynnik analfabetyzmu. Według oficjalnych statystyk w latach 1918–1939 na rozważanych terenach ukazywało się łącznie 22,2% polskich gazet i czasopism, ale jednocześnie aż 42,6% polskich pism
prowincjonalnych. Bezwzględna liczba pism nie jest znana, gdyż rządowe statystyki były zaniżone. Dzięki szacunkom i ekstrapolacji można podać hipotetyczne liczby (śląskie — ok. 900 tytułów, pomorskie — między 380 a 800,
wielkopolskie — ok. 1300).
Zainteresowanie historyków prasą tych terenów w całym powojennym okresie było wysokie. Ogółem tematyce tej po 1945 roku poświecono 436 prac, cytowanych poniżej okresu half-life 495 razy. Najczęściej podejmowano problematykę śląską (166 prac) [229 cytowań] oraz dotyczącą województwa pomorskiego (121) [167]; słabiej
natomiast wypadło na tym tle województwo poznańskie (149) [99]. Przy rozmaitych zastrzeżeniach najlepiej opracowany jest teren Pomorza, gdzie czołową rolę odegrała aktywność W. Peplińskiego (16) [72], której ukoronowaniem stała się ceniona monografia [41]. Nieco gorzej wypada ocena województwa śląskiego. Wprawdzie dorobek
jest znaczny (w dużej mierze inspirowany przez J. Glenska (24) [70]), lecz poza monografią prasy politycznej
E. Długajczyka [19] brak opracowań sumujących rozproszoną wiedzę na ten temat. Śląsk dysponuje jedynie doskonałą bibliografią i dokumentacją. W najgorszej sytuacji jest województwo poznańskie. Poza małymi zarysami nie
powstała żadna większa praca syntetyczna ani na temat Poznania, ani całego regionu, mimo że na temat Poznania
ukazało się aż 106 prac. Wyjątkiem w tym zakresie są cenne monografie kilku wielkopolskich miast i regionów.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
77
1. Wstęp
Terytorialne rozmieszczenie ośrodków prasowych na mapie Drugiej Rzeczypospolitej było bardzo nierównomierne i silnie zróżnicowane. Na obrazie tym w pierwszym rzędzie zaważyły odrębności regionalne odziedziczone jeszcze z czasów
zaborów, których mimo wysiłków nie udało się zniwelować aż do 1939 roku. Różnice te w sposób jaskrawy odzwierciedla mapa 1, na której łatwo odczytać polaryzację terytorialną i stopień decentralizacji. Najgęstszą siecią ośrodków dysponowały
ziemie zachodnie (dawny zabór pruski), słabszą tereny centralne (Kongresówka)
i południowe (Galicja), najsłabszą zaś ściana wschodnia (Kresy).
Głównymi czynnikami, które wpływały na wskazaną polaryzację terytorialną
były nawyki czytelnicze, wskaźnik zamożności, infrastruktura (która wpływała na
kolportaż), a nade wszystko poziom analfabetyzmu. Ostatni czynnik wydawał się
mieć decydujące znaczenie, gdyż w pełni koresponduje z zaobserwowanym rozkładem. Jakkolwiek odsetek analfabetów w II RP systematycznie malał (33,1%
w 1921 r. i 23,1% w 1931), to liczba osób „niepiśmiennych” była silnie zróżnicowana terytorialnie i środowiskowo. Biorąc pod uwagę dane za rok 1931, odsetek analfabetów w województwach zachodnich wynosił ledwie 3,1%, podczas gdy
w województwach centralnych i południowych oscylował w granicach średniej
(24–26%) oraz znacznie ją przekraczał w pasie województw wschodnich (42%),
w niektórych nawet dwukrotnie (poleskie — 48%, wołyńskie — 47%); utrzymywała się też dwuipółkrotna różnica między prowincją (24,9%) a ośrodkami wielkomiejskimi (10%).
Największy wpływ na zróżnicowanie geograficzne odcisnęło jednak rozmieszczenie tzw. centrów prasowych, czyli ośrodków wielkomiejskich, z których pochodziła
znakomita większość wydawanych tytułów. W okresie II RP aż 63–76% tytułów było
wydawanych w siedmiu głównych miastach; z czego połowa (30–41%) drukowana
była w Warszawie oraz zbliżona liczba (33–35%) w pozostałych sześciu ośrodkach
łącznie. Według oficjalnych statystyk z roku 1937 poza Warszawą (gdzie drukowano
* Artykuł jest trzecią częścią cyklu. Część pierwsza (Tendencje rozwojowe, typologia) została
opublikowana w „Roczniku Historii Prasy Polskiej” 2011, z. 1/2, s. 5–55; cześć druga (Prasa polska za
granicą) — tamże 2012, nr 1, s. 61–86.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
78
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Mapa 1
Prasowa mapa Polski 1938/1939
Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
79
1504 periodyków) najwięcej tytułów wydawano w Lwowie (243), Poznaniu (212),
Krakowie (131), Katowicach (104), Wilnie (83) i Łodzi (69); w większości były to
dawne stolice regionalne, do których dołączyły Łódź i Katowice. W pozostałych
regionach i miastach II RP wydawano zatem łącznie nie więcej niż 24–37% tytułów1. Specyficzny obieg tworzyła prasa prowincjonalna, czyli wydawnictwa drukowane poza ośrodkami wielkomiejskimi i tam kolportowane. Biorąc pod uwagę dane
za rok 1937 najwięcej prasy tego typu drukowano w województwach zachodnich
— 42,6% (w poznańskim — 17,5%, pomorskim — 14,9% oraz śląskim — 10,2%);
podczas gdy na województwa centralne przypadało 34,1% (najwięcej w kieleckim
— 10,8%), południowe — 14,6%, zaś wschodnie tylko — 8,7%2. Warto dodać, że
w obraz ten podlegał systematycznej zmianie, gdyż już od początku lat 30. postępował stały proces koncentracji, czyli wzrostu liczby pism wydawanych w ośrodkach centralnych (gównie przez tworzenie mutacji) kosztem prowincji, wskutek
tego rola tych ostatnich uległa wyraźnemu osłabieniu (spadek z 37 do 24%). Obraz
wskazanych dysproporcji dopełnia wskaźnik cyrkulacji nakładów, który przekonuje o przygniatającej sile ośrodków centralnych; według danych zestawionych przez
Andrzeja Notkowskiego w roku 1937 siedem głównych ośrodków eksportowało na
prowincję 179 mln egz. gazet, czyli prawie 93% egzemplarzy będących w obiegu
pocztowym3.
Dotychczasowa analiza ujawnia zatem dwa główne obszary problemowe w badaniach prasy w układzie terytorialnym: 1) prasę ośrodków wielkomiejskich oraz
2) prasę prowincjonalną na wybranych obszarach. Intuicje tę potwierdzają dane
empiryczne (tab. 1), które wskazują, że jedynie aglomeracje i województwa zachodnie skupiały uwagę badaczy. Uderzająca jest przy tym przewaga zainteresowań dla
stolic regionalnych, które skupiły prawie 2/3 całego wysiłku badawczego — 67%
ogólnej liczby prac (996) oraz 61% cytowań [961]. Skala zainteresowania poszczególnymi regionami nie była jednak wprost skorelowana z potencjałem ośrodków
(liczonym udziałem w rynku), co wskazuje, że istotną rolę w wytyczaniu kierunków
prac należy przypisać inspiracji wypływającej z regionalnych ośrodków badawczych
lub od indywidualnych uczonych.
Najwyższym zainteresowaniem mierzonym liczbą cytowań cieszyły się dwa
regiony: województwo warszawskie — 471 prac, cytowanych 430 razy oraz województwo krakowskie (195) [298]; a precyzyjnej rzecz biorąc ich stolice, których
przewaga nad resztą województwa była w obu przypadkach przygniatająca: Warszawa (94,6%), Kraków (80,9%). Dalej w rankingu badań ulokowały się ośrodki zdo1
A. P a c z k o w s k i, Prasa polska w latach 1918–1939, Warszawa 1980, s. 434.
A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939, Warszawa 1982, s. 133, tab. 28.
3
A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna…, s. 246.
2
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
80
Ta b e l a 1
Stan opracowań prasy polskiej 1918–1939 w układzie terytorialnym
W tym
poszczególne
tytuły
Oprac.
Cyt.
Stolica/region
— oprac. — %%
26
57
2
4
7
24
29
10
19
9
4
0
0
1
0
0
192
115
134
7
10
26
22
51
4
21
3
6
0
0
0
0
0
399
408
100
51
23
6
82
59
18
15
36
5
1
0
0
0
0
804
277
135
24
24
1
22
41
5
6
24
2
1
0
0
0
0
562
94,6
80,9
31,5
22,1
16,9
72,1
83,8
40,0
87,2
95,7
40,9
14,3
0,0
100
0,0
0,0
40,9
Prowincjonalne
Opracowań
Cytowań
Opracowań
Cytowań
Opracowań
Cytowań
Opracowania
ogólne
8,3
5,5
10,2
14,9
10,8
17,5
5,0
5,0
3,6
0,0
6,4
4,5
2,8
3,1
1,0
1,4
100
471
195
166
121
77
149
105
69
40
47
23
6
2
1
1
0
1473
430
298
229
167
125
99
96
41
39
27
14
2
0
0
0
0
1567
40
77
90
58
41
49
39
22
20
11
15
2
0
1
0
0
465
125
156
180
112
98
63
52
15
23
3
11
0
0
0
0
0
838
431
118
76
63
36
100
66
47
20
36
8
4
2
0
1
0
1008
305
142
49
55
27
36
44
26
16
24
3
2
0
0
0
0
729
Poszczeg.
tytuły
Stolica
Warszawa
Kraków
Katowice
Toruń
Kielce
Poznań
Lwów
Lublin
Łódź
Wilno
Białystok
Łuck
Brześć/Pińsk
Stanisławów
Tarnopol
Nowogródek
Obliczenia własne. Dane o koncentracji: A. P a c z k o w s k i, Prasa polska…, s. 431, A. N o t k o w s k i, Polska prasa…, s. 132, tab. 28
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Cyt.
W tym stolica regionu
Oprac.
W tym
opracowania
ogólne
43,6
7,0
7,6
3,3
2,7
11,3
10,2
1,3
3,7
3,6
1,6
1,4
1,0
1,4
0,2
0,4
100
Województwo
Warszawskie
Krakowskie
Śląskie
Pomorskie
Kieleckie
Poznańskie
Lwowskie
Lubelskie
Łódzkie
Wileńskie
Białostockie
Wołyńskie
Poleskie
Stanisławowskie
Tarnopolskie
Nowogródzkie
Razem
Stan
opracowań
Ogółem
Koncentracja
prasy [1937]
% tytułów
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
81
minowane przez prasę prowincjonalną: śląskie (166) [229], pomorskie (121) [167]
i kieleckie (77) [125]; wspólną cechą tej grupy był niski lub umiarkowany udział
regionalnej stolicy: Katowice (31,5%), Toruń (22,1%) i Kielce (16,9%). Nieco
mniejszym zainteresowaniem cieszyła się prasa: województwa poznańskiego (149)
[99], lwowskiego (105) [96], lubelskiego (69) [41], łódzkiego (40) [39], wileńskiego (47) [27] i białostockiego (23) [14]; nie podjęto natomiast w praktyce żadnych
badań na prasą ściany wschodniej (wołyńskie, poleskie, stanisławowskie, tarnopolskie i nowogródzkie) — razem tylko 10 prac i 2 cytowania.
Zestawienie wskazuje na kilka dysproporcji: w szczególności zaniżone wskaźniki dla poznańskiego i lwowskiego, których stolice były w II RP dużymi centrami
wydawniczymi (i winny figurować tuż za Warszawą, odpowiednio: drugie i trzecie miejsce), co zresztą potwierdzają proporcje podjętych prac: Poznań (72,1%)
i Lwów (83,8%); z drugiej strony nadprzeciętnie wysoki poziom zainteresowania
prasą województwa krakowskiego i kieleckiego. Ostatni casus potwierdza współczynnik citation impact [stosunek cytowań do liczby prac], który jest miarą rezonansu badawczego. Wskaźnik ten (wobec średniej 1,06) dla kieleckiego wyniósł
1,62, krakowskiego — 1,52, pomorskiego — 1,37 i Śląska — 1,38; oscylował natomiast w granicach średniej dla: warszawskiego, lwowskiego i łódzkiego (0,9–1,0)
i był o połowę niższy niż średnia dla: poznańskiego, wileńskiego, białostockiego
i lubelskiego (0,5–0,6). Innym wskaźnikiem zaawansowania badań jest stosunek
liczby przyczynków do syntez (inaczej: opracowań szczegółowych do ogólnych);
dla większości terenów zdominowanych przez centra wielkomiejskie przybrał on
wartość 0,5–0,6 oraz 0,9–1,3 dla prowincji. Na tym tle zdumiewa jego niska wartość dla województwa warszawskiego (0,09) — wskazuje to, że mimo dużej liczby prac i cytowań poziom opracowania prasy Mazowsza i Warszawy daleki od
kompletności.
Nie ulega wątpliwości, że w badaniach o charakterze regionalnym mocne
piętno odciska działalność określonych badaczy–animatorów lub inspiracja płynąca od lokalnych instytucji, a także dostępność dokumentacji (np. regionalnych
bibliografii). Tezę tę potwierdza kilka przykładów, np. dla Pomorza dużą rolę
odegrała aktywność Wiktora Peplińskiego (16 prac) [72 cytowania]; dla Krakowa
— Czesława Brzozy (13) [54]; Śląska — Joachima Glenska (24) [70]; Kielecczyzny — Mieczysława Adamczyka (11) [92]; Lwowa — Jerzego Jarowieckiego (9)
[34] i Radomia — Jolanty Dzieniakowskiej (9) [23]. Analiza liczebności korpusu
badaczy może być także źródłem oceny systematyczności badań. Zasadną wydaje
się bowiem hipoteza, że jedynie na polach badawczych, w których można wskazać autorską grupę podstawową badania mogą mieć charakter planowy; jeśli taka
grupa nie istnieje, to może to wskazywać, że dominują prace przypadkowe lub
znajdują się na początku swej drogi. Przy roboczym założeniu, że dolną granicą
zaliczenia do grupy podstawowej jest publikacja 5 prac obszary różnią się znacząco: najliczniejszy korpus tworzyli badacze prasy województw: warszawskiego
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
82
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
(11 osób)4 i krakowskiego (6) oraz nieco mniejszy w przypadku pomorskiego i kieleckiego (po 3) — i tylko w tych przypadkach można domniemywać o planowości
badań. Znacznie słabiej prezentowały się korpusy w przypadku województw: śląskiego i lwowskiego (po 1) — co oznacza, że ton badaniom nadawał tylko jeden,
osamotniony badacz. Na przeciwległym biegunie znalazły się pozostałe województwa, gdzie nie istniała taka grupa. Warto dawać, że przedstawiona hierarchia jest
silnie z skorelowana z liczbą cytowań (tab. 1), wyjątkiem jest jedynie województwo śląskie.
Osobnym wątkiem, który odegrał ważną rolę w inspiracji badań regionalnych
były pierwsze prace syntetyczne na ten temat. Nieocenione zasługi w tym zakresie należy przypisać dwóm uczonym: Andrzejowi Paczkowskiemu i Andrzejowi
Notkowskiemu, których dzieła — co trzeba podkreślić — miały charakter komplementarny. Pierwszy na łamach licznych prac stworzył podstawy badawcze dla
prasy wydawanej w dużych ośrodkach, zebrane w syntezie Prasa polska w latach
1918–1939 [154]5, drugi z kolei od 1974 roku zajął się prasą lokalną6, której poświecił monografię Polska prasa prowincjonalna Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939
[52]7. Druga z prac jest szczególnie ważna dla rozważanej problematyki, gdyż
zawiera systematyczny opis poszczególnych problemów i jednostek według klucza geograficznego i politycznego; autor rozwinął też zagadnienia teoretyczne oraz
sprawy czytelnictwa, ekonomiki i prawa w odniesieniu do prasy prowincjonalnej
oraz zilustrował je bogatym materiałem statystycznym i archiwalnym, wielokrotnie
później przywoływanym przez następców.
2. Województwo śląskie8
Województwo śląskie pod względem liczebności prasy lokowało się w II RP
na czwartej pozycji, według oficjalnych statystyk ukazywało się tu 7,6% tytułów
(czyli ok. 900)9. Według mocno zaniżonych obliczeń Jerzego Pabisza w grudniu
4
Przyjęto umownie, że dolną granicą zaliczenia do grupy podstawowej w rozważnym obszarze
(geografia wydawnicza) jest publikacja 5 prac.
5
A. P a c z k o w s k i, Prasa polska w latach 1918–1939, Warszawa 1980 [154].
6
A. N o t k o w s k i, Rozwój ilościowy polskiej prasy prowincjonalnej w okresie Drugiej Rzeczypospolitej, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” [dalej RHCzP] 1974, z. 4, s. 493–545
[3].
7
A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939, Warszawa 1982 [52].
8
Tereny Śląska przyłączone po 1922 roku do Niemiec omówiono w oddzielnym opracowaniu.
9
Obliczenia własne: 7,6%*11651=878. Liczba 11651 tytułów — to całkowita liczba wszystkich
tytułów powstałych lub wznowionych w latach 1918–1939 oszacowanych przez A. Paczkowskiego,
Prasa polska w latach 1918–1939…, s. 410.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
83
1935 roku ukazywały na Górnym Śląsku 142 tytuły (185 w całym roku), w tym
111 polskich i 30 niemieckich; głównymi zaś ośrodkami były: Katowice — 74; Królewska Huta/Chorzów i Cieszyn — po 14 oraz Bielsko — 11, nieco mniej pism
wydawano w Mysłowicach, Rybniku i Tarnowskich Górach, Piekarach Śl., Lublińcu
i Pszczynie10 oraz w kilkunastu innych miastach (mapa 2).
Mapa 2
Ośrodki prasowe w województwie śląskim 1938/1939
Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939
10
J. P a b i s z, Rozwój czasopism województwa śląskiego w świetle statystyki (1922–1939), „Acta
Universitatis Wratislaviensis. Historia” T. 20 (1971), nr 137, s. 157–181 [7].
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
84
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Zainteresowanie badawcze prasą tego terenu było stosunkowo wysokie (166)
[229] i dominowała tu refleksja syntetyczna (90) [180]. Warto jednocześnie zauważyć, że jakkolwiek pozycja Katowic daleka była od monopolu, drukowano tu jednak
większość politycznie ważnych śląskich gazet, m.in. chadeckie („Polonia” i „Siedem Groszy”), enpeerowskie („Polak”, nast. „Kurier Śląski”), sanacyjną „Polskę
Zachodnią”, socjalistyczną „Gazetę Robotniczą” oraz główne pisma niemieckie
(„Kattowitzer Zeitung”, „Volkswille”). Mimo wskazanej polaryzacji badania nad
prasą regionalnej stolicy były śladowe (tylko 2 prace syntetyczne), zdecydowana zaś większość badań dotyczyła całego Śląska (90) [180]. Trzeba jednocześnie
podkreślić, że prac tego typu byłoby więcej (157) [379], gdyby doliczyć znaczną
liczbę opracowań przekrojowych (szczególnie prac Joachima Glenska), obejmujących łącznie XIX i XX wiek (67) [199]11, w których okres 1922–1939 jest mocno
wyeksponowany. Analiza dynamiki badań wskazuje, że w pracach nad czasopiśmiennictwem śląskim II RP najistotniejsze znacznie miały inicjatywy podejmowane w latach 1978–1982 oraz 1989–1993 (wzrost cytowań z 80 do 206) i złożył się
na to wysiłek wielu autorów, choć w pierwszym okresie wolno wskazać na inspirującą pozycję J. Glenska (13) [30] lub (24) [70] — jeśli wliczyć pozycje ogólne.
Analizując ów dorobek odrębnie należy potraktować prasę okresu przejściowego, czyli wydawaną od jesieni 1918 do czerwca 1922 roku; a więc prasę okresu
plebiscytów i powstań. Był to bowiem segment specyficzny i liczny — obejmujący według najnowszych badań 51 tytułów polskich i 24 niemieckie, nie licząc
pism kontynuowanych12. Problematyka ta była przedmiotem wielu prac (35) [58]
podejmowanych od początku lat 70. Rozpoczęli je Paweł Dubiel „senior” (2) [5]13
i Władysław Zieliński (4) [22]14, a następnie wyczerpująco rozwinął J. Glensk (11)
[22]15. Dopełnieniem zaś stały się studia o wybranych tytułach, np. mikołowskim
11
M.in. J. G l e n s k, Diariusz prasy polskiej na Śląsku, t. 1, Opole 1993 [15]; t e n ż e, Nakłady
prasy polskiej na Śląsku 1789–1939, „Studia Śląskie” T. 34 (1978), s. 115–160 [12]; t e n ż e, Rozwój
prasy lokalnej na obszarze styku dwóch narodowości: na przykładzie subregionu górnośląskiego, [w:]
200 lat prasy polskiej na Śląsku, Opole 1992, s. 12–32 [7]; t e n ż e, Nakład i kolportaż prasy polskiej
na Śląsku w latach 1789–1989, [w:] Obieg książki i prasy na Śląsku a wielokulturowość regionu, Katowice 1999, s. 94–97 [1] i in.
12
J. G l e n s k, Bibliografia adnotowana śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Kwartalnik
Historii Prasy Polskiej” [dalej KHPP] 1981, nr 2, s. 59–77 [5].
13
M.in. P. D u b i e l, Prasa w walce plebiscytowej na Górnym Śląsku, „Zeszyty Prasoznawcze”
[dalej ZP] 1971, nr 1, s. 5–16 [5].
14
W. Z i e l i ń s k i, Polska i niemiecka propaganda plebiscytowa na Górnym Śląsku, Wrocław
1972 [14] (skr. wersja rozprawy doktorskiej — Śląski Instytut Naukowy 1969, prom. K. Popiołek);
t e n ż e, Czasopiśmiennictwo polskie orężem walki o zjednoczenie Górnego Śląska z Polską, [w:]
W pięćdziesiątą rocznicę powstań śląskich i plebiscytu (1919–1920–1921), Katowice 1971, s. 183–202
[6]; t e n ż e, Prasa polska w okresie powstań i plebiscytu na Górnym Śląsku, ZP 1981, nr 4, s. 66–73 [2].
15
M.in. J. G l e n s k, Kalendarium śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Wczoraj, Dzisiaj,
Jutro” 1979, nr 2/3, s. 5–18 [2]; t e n ż e, Polska i niemiecka prasa plebiscytowa i powstańcza na Ślą-
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
85
„Kocyndrze” i referaty wygłoszone na jubileuszowej konferencji w 1987 roku [3]16,
co razem złożyło się na spójny i wyczerpujący obraz tego odcinka badań.
Prace syntetyczne nad czasopiśmiennictwem śląskim po 1922 roku były nieliczne i podjęło je jedynie kilku autorów. Jedną z pierwszych prac było wydane w 1971
roku studium Jerzego Pabisza [7]17, które — dodajmy — mimo pewnych wad nigdy
nie doczekało się nowszej wersji. Dopiero niespełna dwadzieścia lat później ukazała się kolejna praca — mająca ambicje syntetyczne książka Edwarda Długajczyka Oblicze polityczne i własnościowe prasy polskiej w województwie śląskim
1922–1939 [19]18. Autor opisał tu według klucza politycznego ponad 400 tytułów,
pomijając jednak inne grupy typologiczne, stąd trudno pracę uznać za syntezę całej
prasy. Zdaniem jednego z recenzentów (np. Andrzeja Ślisza) książka jest przesycona
faktografią i zbliża się fragmentami do bibliografii rozumowanej, zabrakło natomiast
uogólnień. Z opinią tą należy się zgodzić, i jakkolwiek walory materiałowe książki są
niewątpliwe (szczególnie kwerenda archiwalna), praca przypomina zbiór szkiców na
temat systemów prasowych śląskich ugrupowań politycznych. W następnych latach
podobnych prac podjęto niewiele; na uwagę zasługują jedynie opracowania Anny
Mielczarek-Bober (3) [10]19, które jednak nie wychodzą poza ustalenia J. Pabisza
oraz E. Długajczyka i J. Glenska; nadto publikacje Józefa Ciągwy o prawie prasowym na Śląsku (2) [1]20. Uzupełnieniem wskazanych prac były stosunkowo liczne
badania poszczególnych grup typologicznych (26) [60]; najwięcej z nich dotyczyło
prasy dla dzieci i młodzieży (11) [40]21, rzadziej badacze interesowali się kalendasku, „Studia Śląskie” R. 39 (1981), s. 87–148 [6]; t e n ż e, Bibliografia adnotowana śląskiej prasy
plebiscytowej i powstańczej, KHPP 1981, nr 2, s. 59–77 [5]; t e n ż e, Niemiecka prasa polskojęzyczna
(tzw. gadzinówki) i polska prasa niemieckojęzyczna na Górnym Śląsku w okresie plebiscytu i powstań,
[w:] Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich, Opole 1987, s. 99–147 [1].
16
Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich: w 65. rocznicę plebiscytu. red. J. Glensk, Opole
1987 [3].
17
J. P a b i s z, Rozwój czasopism województwa śląskiego w świetle statystyki (1922–1939), „Acta
Universitatis Wratislaviensis. Historia” T. 20 (1971), s. 157–181 [7].
18
E. D ł u g a j c z y k, Oblicze polityczne i własnościowe prasy polskiej w województwie śląskim
1922–1939, Katowice 1990 [19].
19
A. M i e l c z a r e k-B o b e r, Prasa województwa śląskiego w dwudziestoleciu międzywojennym,
[w:] 200 lat prasy polskiej na Śląsku, Opole 1992, s. 58–84 [6]; t a ż, Prasa polska w województwie
śląskim w latach 1922–1926, [w:] Regionalna prasa polska na Górnym Śląsku w latach 1845–1996,
Katowice 1999, s. 75–92 [2]; t a ż, Prasa polska w województwie śląskim w latach 1926–1939, tamże,
s. 106–129 [2].
20
J. C i ą g w a, Dzieje prawa prasowego w województwie śląskim w latach 1920/1922–1939,
„Rzeszowskie Zeszyty Naukowe” T. 25 (1998), s. 43–62; t e n ż e, Dzieje prawa prasowego w województwie śląskim, [w:] Regionalna prasa polska na Górnym Śląsku w latach 1845–1996, Katowice
1999, s. 150–164 [1].
21
M.in. H. S e t n i k, Czasopisma redagowane przez młodzież szkół średnich na Śląsku w latach
1925–1939, „Rocznik Katowicki” R. 4 (1977), s. 105–110 [11]; Z. G a w r y s z e w s k a, Z dziejów
polskiej prasy młodzieżowej i dziecięcej na Śląsku do 1939 roku, [w:] Tradycje i współczesność
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
86
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
rzami (5) [17]22, pismami muzycznymi (4), sportowymi (2) i politycznymi (2)23 oraz
prasą katolicką24 i ewangelicką25. W niewielkim zakresie ukazany obraz dopełniają
analizy treści26 oraz monografie poszczególnych miast i regionów wydawniczych,
np. Piekar Śląskich27 czy Bielska28, jak również opracowania ujęte z perspektywy
przekrojowej, takich miast i regionów, jak: Chorzów29, Cieszyn30, Podbeskidzie31,
Rybnik32 czy Pszczyna33.
W odróżnieniu od wcześniej wymienionych innych terenów odsetek prac
o poszczególnych tytułach śląskich był niewielki (76) [49]. Zwraca jednocześnie
uwagę niskie zainteresowanie głównymi gazetami politycznymi: „Polską Zachodruchu młodzieżowego. Zeszyt specjalny [1], Katowice 1981, s. 25–34 [7]; U. S t o s i o, Prasa dla
dzieci i młodzieży w latach 1918–1939 na Śląsku, [w:] Prasa dziecięca i młodzieżowa. Kielce 1982,
s. 172–183 [5]; H. S y n o w i e c, Śląskie czasopisma szkolne 1922–1939, Katowice 1999 [2];
J. M ą d r y, Ilościowy i typologiczny zarys rozwoju śląskiej prasy młodzieżowej i dziecięcej w latach
1922–1939, [w:] Tradycje i współczesność ruchu młodzieżowego. Zeszyt specjalny 2, Katowice 1982,
s. 380–393 [3].
22
M.in. Z. G o r g o ń, Polskie kalendarze na Górnym Śląsku 1919–1939, „Roczniki Biblioteczne”
1968, nr 1/4, s. 299–370 [4]; J. K l i m c z y k, Znaczenie kalendarzy polskich na Górnym Śląsku w okresie międzywojennym, „Wczoraj, Dzisiaj, Jutro” 1973, nr 3/4, s. 31–46 [6]; K. K o s s a k o w s k a-J a r o s z, Dzieje kalendarzy górnośląskich do drugiej wojny światowej: próba syntezy, „Kwartalnik
Opolski” 1983, nr 3, s. 32–45 [4], t a ż, Polskie kalendarze powszechne na Górnym Śląsku w latach
1918–1939 — niepublikowana rozprawa doktorska (WSP Opole 1989, prom. J. Pośpiech); nadto
4 inne prace autorki o szerszym zakresie chronologicznym.
23
J. R a t a j e w s k i, Prasa centrowa w języku polskim na Górnym Śląsku w latach 1886–1925,
KHPP 1977, nr 1, s. 19–63 [9].
24
J. G a w o r, Czasopisma diecezji katowickiej, „Nasza Przeszłość” T. 44 (1975), s. 145–158 [4].
25
J. K ł a c z k o w, Sytuacja prasy ewangelicko-unijnej na Polskim Górnym Śląsku w okresie
międzywojennym, „Klio” Nr 2 (2002), s. 119–133 [1], nadto wybrane rozdziały z monografii autora:
Czasopiśmiennictwo protestanckie w Polsce w latach 1918–1939, Toruń 2003.
26
M. M a s n y k, Polska prasa w województwie śląskim wobec ruchu polskiego na Śląsku Opolskim (1922–1933), Opole 1988 — skr. rozprawy doktorskiej (WSP Opole 1985, prom. E. Mendel).
27
J. W c i s ł o, Polskie wydawnictwa prasowe w Piekarach pod Bytomiem w latach 1847–1939,
„Folia Historica Cracoviensia” Vol. 14 (2008), s. 299–338 [1].
28
P. K e n i g, Niemieckie czasopiśmiennictwo w Bielsku do 1945 roku, [w:] Zarys dziejów prasy
regionalnej na Śląsku Cieszyńskim w latach 1848–1989, Bielsko-Biała 2006, s. 14–19.
29
J. G l e n s k, Chorzowski ośrodek prasowy do (1945 roku), „Zeszyty Chorzowskie” T. 1 (1996),
s. 100–117 [1].
30
P. K e n i g, 150 lat prasy polskiej na Śląsku Cieszyńskim, Bielsko-Biała 1998; [3]; S. Z a h r a d n i k, Czasopiśmiennictwo polskie, czeskie i niemieckie na Śląsku Cieszyńskim [do 1939 roku],
ZP 1989, nr 1, s. 15–26; t e n ż e, Czasopiśmiennictwo na Śląsku Cieszyńskim i jego uwarunkowania
(1848–1939), [w:] Zderzenia i przenikanie kultur na pograniczach, Opole 1989, s. 197–208 [1] i in.
31
W. K o r z e n i o w s k a, Prasa polska Podbeskidzka (Biała, Bielsko, Cieszyn, Dobromyśl,
Goleszów, Skoczów, Wisła) w latach 1848–1939: szkic monograficzny, „Studia Śląskie” T. 49 (1990),
s. 185–206 [1].
32
S. M i c h a l c z y k, Tradycje prasowo-wydawnicze w Rybnickiem do 1939 roku (Rybnik, Wodzisław, Radlin, Jastrzębie, Knurów, Gołkowice, Żory), „Kroniki Rybnickie” R. 1 (1983), s. 223–239 [2].
33
A. S p y r a, Prasa na Ziemi Pszczyńskiej 1806–1939, Pszczyna 1987 [1].
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
87
nią” (6) [2] i „Polonią” (8) [3]; które, mimo iż były często badane, nie doczekały się
żadnych pogłębionych analiz34. Zainteresowanie pozostałymi było jeszcze niższe,
np. „Gazetą Robotniczą” (3) czy „Kurierem Wieczornym” (1) lub znalazły się zupełnie poza zakresem zainteresowań, np. „Katolik Polski”, „Siedem Groszy”, „Polak”
czy „Gazeta Powszechna”. Ostatecznie wiec jedynym źródłem wiedzy na temat prasy politycznej są odpowiednie rozdziały monografii Długajczyka. Wyjątkiem od tej
zasady była postać Wojciecha Korfantego (5) [25]35 oraz główna gazeta mniejszości
niemieckiej „Kattowitzer Zeitung” (2) [2]36. W innej sytuacji znajdowały się jedynie
popularne czasopisma śląskie na ogół chętnie i często podejmowane przez badaczy,
np. „Gość Niedzielny” (7) [6]37, „Chowanna” (6) [5]38, „Młody Krajoznawca Śląski” (3) [6], „Zaranie Śląskie” (4) [7]39 czy „Der Deutsche in Polen” (2) [1]40.
Trudno o jednoznaczną ocenę badań nad prasą śląską okresu II RP. Przedstawiają one bowiem dość skomplikowany obraz, który uwidacznia wiele niedostatków
i brak systematycznych prac. Jednocześnie trudno wskazać powody tej sytuacji,
gdyż paradoksalnie rejon ten dysponuje bodaj najlepszą dokumentacją spośród
wszystkich badanych województw (bibliografie [50]41, kalendaria [15]42). Wolno
zaryzykować tezę, że nad takim obrazem badań negatywnie zaważył brak stabilnego
korpusu autorów związanych z tematem. Prócz wielokrotnie cytowanego J. Glenska
34
Główne prace syntetyczne: J. B u r z y ń s k i, Katowicka „Polonia” (1924–1939): nakłady, kolportaż, zasięg oddziaływania, KHPP 1989, nr 3, s. 43–52; J. R a t a j e w s k i, Śląskie dzienniki „Polonia” i „Polska Zachodnia” w latach 1924–1939, [w:] Regionalna prasa polska na Górnym Śląsku
w latach 1845–1996, Katowice 1999, s. 130–149; nadto niepublikowany doktorat: J. P i o t r o w s k i,
Środowisko polityczne „Polski Zachodniej” w latach 1926–1939 (Uniwersytet Wrocławski 1994,
prom. W. Wrzesiński).
35
M.in. H. P r z y b y l s k i, Działalność prasowo-wydawnicza Wojciecha Korfantego w latach
1900–1939, RHCzP 1967, z. 2, s. 160–188 [5]; M. O r z e c h o w s k i, Wojciech Korfanty: biografia polityczna, Wrocław 1975, passim [19]; J. G l e n s k, Wojciech Korfanty jako wydawca, redaktor
i publicysta, [w:] Dzieło Wojciecha Korfantego, Katowice 1993, s. 23–38
36
B. G r ö s c h e l, Themen und Tendenzen in Schlagzeilen der “Kattowitzer Zeitung” und “Oberschlesischen Kuriers” 1925–1939: Analyse der Berichterstattung zur Lange der deutschen Minderheit
in Ostoberschlesien, Berlin 1993 [2].
37
Np. A. G r a j e w s k i, Świadek i uczestnik: 70 lat „Gościa Niedzielnego” 1923–1993, Katowice
1993 [6].
38
A. B u d n i a k, Czasopismo pedagogiczne „Chowanna” (1929–1997): zarys monograficzny,
Katowice 1999 [1] — skr. rozprawy doktorskiej (1997, UŚ, prom. Krystyna Heska-Kwaśniewicz).
39
M.in. K. H e s k a-K w a ś n i e w i c z, „Zaranie Śląskie” (1907–1939): zarys monograficzny,
Katowice 1979 — skr. rozprawy doktorskiej (UŚ, prom. J. Zaremba).
40
P. N o r d b l o m, Für Glaube und Volkstum: die katholische Wochenzeitung „Der Deutsche in
Polen” (1934–1939) in der Auseinandersetzung mit dem Nationalsozialismus, Paderborn 2000.
41
M. P r z y w e c k a-S a m e c k a, J. R e i t e r, Bibliografia polskich czasopism śląskich (do
1939 r.), Wrocław 1960 [35]; B. G r ö s c h e l, Die Presse Oberschlesiens von den Anfängen bis zum
Jahre 1945, Berlin 1993 [15] i najnowsza, obszerna F. i L. B i a ł y, Periodyki śląskie od XV wieku do
1945 roku, Wrocław 2008.
42
J. G l e n s k, Diariusz prasy polskiej na Śląsku, t. 1, Do 1945 roku, Opole 1993 [15].
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
88
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
(13) (lub 24, jeśli wliczyć prace ogólne) jedynie dwójka badaczy opublikowało po
4 prace, zaś pozostałych 99 autorów — po 3 i mniej; fakt ten oznacza, że w badaniach nad prasą Śląska dominowały zainteresowania okazjonalne.
3. Województwo pomorskie
Według urzędowych danych prasa wydawana w województwie pomorskim
w 1937 roku stanowiła 3,3% ogółu polskich periodyków (czyli szacunkowo ok. 380
tytułów43, choć prawdopodobnie było ich ok. dwa razy ich więcej)44. Z pozoru więc
nie był to na prasowej mapie Polski obszar ani szczególnie duży, ani szczególnie
ważny, gdyż żadne pomorskie miasto nie było zaliczane do centrów prasowych.
Bliższa analiza każe jednak sprostować te sądy, gdyż z drugiej strony Pomorze było
terenem o wyjątkowo silnej prasie lokalnej, gdzie drukowano aż 14,9% pism tego
typu. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka. Bez wątpienia złożyły się nań:
niemal powszechna na tym terenie umiejętność czytania wśród dorosłej ludności,
wyższy niż w innych częściach kraju poziom materialny społeczeństwa i rozbudowana infrastruktura komunikacyjna (w tym gęsta sieć urzędów pocztowych). Nade
wszystko jednak utrwalony nawyk stałego kontaktu z prasą, który wyrastał jeszcze
z doświadczeń okresu zaborów. Dużą aktywność w tym zakresie potwierdza szereg
danych. Już w 1930 roku (a wiec jeszcze przed reformą administracyjną) koncentracja prasy była tu najwyższa w kraju, gdyż na 20 pomorskich miast powiatowych
18 wydawało własne tytuły, wskaźnik koncentracji wynosił zatem 72,2% i był prawie trzykrotnie wyższy od średniej krajowej (29,8%). Rynek był też stosunkowo
chłonny: w 1938 roku globalny nakład gazet i czasopism wyniósł tu 282 tys. egz.
i w 72% był kolportowany na miejscu. Według obliczeń Wiktora Peplińskiego45 na
przełomie 1935/1936 ukazywało się w województwie pomorskim 113 tytułów ulokowanych w 23 miastach (w tym 14 pism niemieckich). Liczba z pewnością byłaby
wyższa, gdyby odrębnie wliczyć cykliczne dodatki do gazet, które pełniły funkcje
czasopism, a skala tego zjawiska — podkreślmy — była ogromna, np. „Gazeta
43
Ekstrapolacja: 3,3%*11651=384. Liczba 11651 tytułów — to całkowita liczba wszystkich tytułów powstałych lub wznowionych w latach 1918–1939 oszacowanych przez A. P a c z k o w s k i e g o,
Prasa polska w latach 1918–1939…s. 410.
44
Brak na ten temat dokładnych statystyk — wg Bibliografii czasopism pomorskich: województwo bydgoskie (Toruń 1960) w samym mieście Toruniu ukazywało się w latach 1918–1939 — 213
tytułów (razem ze sprawozdaniami); zatem przy założeniu, że w mieście tym drukowano średnio 24%
wszystkich tytułów pozwala na oszacowanie ich całkowitej liczby w województwie pomorskim na
ponad 800.
45
W. P e p l i ń s k i, Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939, Gdańsk 1987, s. 23.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
89
Mapa 3
Ośrodki prasowe na Pomorzu 1938/1939
Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939
Grudziądzka” wydawała ich 11, „Słowo Pomorskie” — 10, „Dziennik Pomorski”
i „Głos Wąbrzeski” — po 9, a „Dzień Pomorski” — 7.
W województwie pomorskim raczej trudno wskazać ośrodek centralny, niemniej
z wolna do takiej roli aspirował Toruń, gdzie w 1936 roku wydawano 28 tytułów
(choć w 1924 było ich tylko 11)46; dużymi ośrodkami były też: Gdynia, Grudziądz
46
Por. przyp. 44.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
90
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
i Świecie (po 8 tytułów); Pelplin (7); Chełmno, Sępólno, Wąbrzeźno (po 6). Charakterystyczną cechą tego terenu była jednak autonomiczna prasa lokalna, którą wydawano nawet w niewielkich miasteczkach (por. mapa 3), poza głownymi ośrodkami
w sześciu miastach drukowano po 4–5 tytułów, a w dalszych dziesięciu — po 3
i mniej. Najwięcej ważnych gazet ukazywało się jednak w Toruniu, m.in. główne pismo endeckie — „Słowo Pomorskie”, czołowe gazety enpeerowskie („Głos
Robotnika” i „Obrona Ludu”), konserwatywna „Ziemia Pomorska” oraz sanacyjny
„Dzień Pomorski” (przemianowany potem w „Gazetę Pomorską”). Wciąż doniosłą
rolę pełnił Grudziądz, gdzie wydawano coraz bardziej tracącą na znaczeniu „Gazetę
Grudziądzką” (jedyny pomorski dziennik o zasięgu ogólnopolskim), konserwatywnego „Gońca Nadwiślańskiego” oraz główny chadecki „Głos Pomorski”; w Pelplinie natomiast drukowano zasłużonego „Pielgrzyma”, a w Gdyni ukazywał się
m.in. sanacyjny „Kurier Bałtycki”. Obraz ten u schyłku lat. 30. uległ zmianie, gdyż
1 kwietnia 1938 roku w wyniku reformy do województwa pomorskiego przyłączono
część powiatów należących uprzednio do województwa poznańskiego (m.in. Bydgoszcz i Inowrocław) oraz warszawskiego (m.in. Włocławek). Istotna była zwłaszcza
dynamiczna prasa bydgoska z takimi pismami, jak zbliżony do chadecji „Dziennik
Bydgoski” Jana Teski, endecka „Gazeta Bydgoska” (później „Kurier Bydgoski”)
i mutacja sanacyjnego „Dnia Pomorskiego” — „Dzień Bydgoski”.
Zainteresowanie historyków prasą Pomorza było stosunkowo wysokie (121)
[167], badania zaś rozpoczęto w już połowie lat 60. i prowadzono je aż do współczesności ze zbliżoną dynamiką, średnio 3–4 prace rocznie. Analiza cytowań ujawnia
jednak, że aż do schyłku lat 70. ich recepcja była raczej niewielka [50], brakowało
opracowań ogólnych, zaś poważniejsze prace były dziełem Tadeusza Kowalaka (5)
[5], który badał prasę mniejszości niemieckiej. Zmianę sytuacji przyniosła działalność Wiktora Peplińskiego (16) [72], który w 1978 roku wydał monografię „Słowa
Pomorskiego” [14]47, potem cykl przyczynków (6) [15], a w roku 1987 uwieńczył
syntezą Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939 [41]48, przedłożoną
jako rozprawa habilitacyjna na Uniwersytecie Gdańskim. Dzieło było imponujące,
szybko też zdobyło uznanie wśród recenzentów i czytelników, co potwierdziła niebagatelna liczba cytowań. Warto zauważyć, że po publikacji tej książki w 1987 roku
i gwałtownym skoku cytowań do ok. 150 ich liczba jakby zatrzymała się — świadczy
to, że praca w pełni wyczerpuje temat i nie wymaga korekt ani uzupełnień. Intuicję tę
potwierdza analiza badań, gdyż w latach późniejszych nie powstała ani jedna praca
47
W. P e p l i ń s k i, Oblicze społeczno-polityczne „Słowa Pomorskiego” w latach 1920–1939,
Gdańsk 1978 [14] — skr. rozprawy doktorskiej (Uniwersytet Gdański 1976, prom. R. Wapiński).
48
W. P e p l i ń s k i, Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939: system funkcjonowania i oblicze społeczno-polityczne prasy polskiej, Gdańsk 1987 [41]; główne tezy pracy zob.:
W. P e p l i ń s k i, Prasa na Pomorzu w okresie międzywojennym, „Gdański Rocznik Kulturalny” T. 11
(1988), s. 14–39.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
91
o równie szerokim zakresie. Warto dodać, że większość ustaleń zawartych w syntezie Peplińskiego była owocem jego własnych badań, gdyż ówczesny stan wiedzy
był skromny49. Mimo wspomnianych ograniczeń dzieło Peplińskiego ma wzorcową konstrukcję i zostało oparte na imponującym materiale archiwalnym. Autor
w pierwszym rozdziale przedstawił warunki rozwoju prasy, następnie w dwu rozdziałach (przed i po zamachu majowym) zawarł historię dziejów wydawniczych
ujętych według klucza politycznego, zamknął zaś trzema rozdziałami dotyczącymi:
aspektów prawno-prasowych, środowiska dziennikarskiego oraz rozważaniami nad
funkcjami prasy. W następnych latach nie prowadzono żadnych szerszych badań
w tym zakresie, wyjątkiem były tylko prace dokumentacyjne [11]50 oraz studia
nad zawartością prasy pomorskiej, które od 1995 roku prowadził Ryszard Michalski
(6) [10]51.
W różnych okresach ukazały się też opracowania prasy większych pomorskich
miast: Torunia (4) [10]52, Gdyni (6) [10]53 i Grudziądza (3) [2]54 oraz kilku mniejszych
ośrodków, które wydano już po publikacji syntezy Peplińskiego, m.in.: Brodnicy55,
49
W. P e p l i ń s k i, Stan i potrzeby badań nad historią prasy pomorskiej, KHPP 1987, nr 4,
s. 23–39 [2]; główną bibliografią czasopism dla tego terenu jest Bibliografia czasopism pomorskich:
województwo bydgoskie, Toruń 1960 [24], częściowo uzupełniają ją: J. W a d o w s k i, Morze i Pomorze
— książki, czasopisma, filmy, Warszawa 1964 [3] oraz zestawienie prasy gdyńskiej: A. R o m a n o w,
Orientacyjny wykaz tytułów czasopism gdyńskich wydawanych w okresie międzywojennym, „Rocznik Gdyński” R. 4 (1983), s. 277–281 [4]; wcześniej powstały nadto dwie prace o zakresie ogólnym:
E. K r a j n i a k, Prasa sensacyjna województwa pomorskiego w latach 1926–1939, „Rocznik Koszaliński” Nr 20 (1984/1985), s. 128–143; t a ż, Prasa sanacyjna województwa pomorskiego w latach
1926–1939: próba analizy, „Rocznik Koszaliński” R. 20 (1984/1985), s. 128–143.
50
J. D ł u g o s z, Słownik dziennikarzy regionu pomorsko-kujawskiego, Bydgoszcz 1988 [11].
51
R. M i c h a l s k i, Obraz Rzeszy Niemieckiej na łamach polskiej prasy pomorskiej w Drugiej Rzeczypospolitej (1920–1939), Toruń 1995 [2]; t e n ż e, Obraz bolszewizmu i Rosji sowieckiej
na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1917–1939, Toruń 1997 [1]; t e n ż e, Obraz Żyda
i narodu żydowskiego na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1920–1939, Toruń 1997 [2];
t e n ż e, Systemy wartości na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1870–1939 oraz 1945–1980,
Toruń 1998 [2]; Obraz nieprzyjaciół Rzeczypospolitej na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach
1920–1939 oraz 1945–1948, Toruń 1999. Publikacje te łącznie złożyły się na rozprawę habilitacyjną
(UMK 1999).
52
M.in. W. P e p l i ń s k i, Prasa toruńska w latach 1920–1939, „Zapiski Historyczne” 1983, z. 3,
s. 143–173 [5]; J. B e ł k o t, Czasopisma kulturalno-literackie Konfraterni Artystów w Toruniu w latach
1934–1938, „Rocznik Toruński” R. 10 (1975), s. 145–167 [5].
53
M.in. A. B u k o w s k i, Życie kulturalne i literackie Gdyni w latach 1920–1939, [w:] Gdynia:
sylwetki ludzi, oświata i nauka, literatura i kultura, Gdańsk 1979, s. 91–189 [4]; A. R o m a n o w,
Orientacyjny wykaz tytułów czasopism gdyńskich wydawanych w okresie międzywojennym, „Rocznik
Gdyński” R. 4 (1983), s. 277–281 [4].
54
M.in. E. S ł a w i ń s k a, Rola prasy grudziądzkiej lat 1918–1939 w kształtowaniu kultury literackiej środowiska, KHPP 1980, nr 3, s. 47–75 [2].
55
A. K o r e c k i, Prasa w Brodnicy w latach 1920–1939, [w:] Szkice brodnickie, t. 2, Brodnica
1993, s. 273–298.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
92
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Nowego Miasta Lubawskiego56, Rypina57, Świecia58, Strzelna59 oraz obszaru Kujaw
i Ziemi dobrzyńskiej60. Z wyliczenia stosunkowo łatwo wywnioskować, że znakomita większość pomorskich ośrodków znalazła uznanie w oczach badaczy i doczekała się monografii. Zarysowany stan uzupełniają opracowania poszczególnych
tytułów (62) [52]. W grupie tej znalazły się prawie wszystkie pisma polityczne,
a w szczególności: „Słowo Pomorskie” (7) [14]61, „Gazeta Grudziądzka” (5) [12],
„Pielgrzym” (3) [6]62; „Kurier Bałtycki” (2) [5]; „Głos Pomorski” (2) [4] i „Goniec
Nadwiślański” (1) [4]63, „Drwęca” (3)64 oraz „Dzień Pomorski” (2). Licznie też
podejmowano problemy czasopism specjalnych, w szczególności kulturalnych (np.
„Mestwin” (2) [1], „Teka Pomorska” (2) [2]), naukowych (np. „Baltic Countries”
(1) [3]; „Jantar” (1)), religijnych (np. „Wiadomości Kościelne” (1) [3], „Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej” (1)) oraz kaszubskich (np. „Przyjaciel Ludu Kaszubskiego” (2) [3]; „Klëka” (3), „Zrzesz Kaszëbskô” (1) [2]; „Gazeta Kaszubska” (1)
[2])65. Osobno należy potraktować prasę powiatów przyłączonych do województwa
pomorskiego w 1938 roku, gdyż nie znalazły się one na kartach syntezy Peplińskiego. Jakkolwiek przyczynki dotyczące tych terenów opublikowano dość dawno66,
56
A. K o r e c k i, Prasa lokalna w Nowym Mieście do 1939 roku, [w:] Józef Dembieński, Nowomiejskie wspomnienia 1920–1939, Pelplin 2004, s. 25–42.
57
I. Z i e l i ń s k a, Prasa powiatu rypińskiego w okresie Drugiej Rzeczypospolitej wyrazem aktywności społeczeństwa regionu, „Ziemia Dobrzyńska” T. 9 (2003), s. 89–104 [1].
58
J. B o r z y s z k o w s k i, Prasa pomorska w Świeciu a stowarzyszenia i ich tradycje, [w:] Świecie, Świecie 1998, s. 347–356.
59
R. B u d n y, Prasa codzienna w Strzelnie w okresie międzywojennym (1925–1938), „Ziemia
Kujawska” T. 19 (2006), s. 51–76.
60
M. W o j t k o w s k i, Prasa na Kujawach i ziemi dobrzyńskiej w latach 1918–1939, [w:] Media
lokalne i sublokalne na Kujawach wschodnich i ziemi dobrzyńskiej, Włocławek 2007, s. 21–29.
61
W. P e p l i ń s k i, Oblicze społeczno-polityczne „Słowa Pomorskiego” w latach 1920–1939,
Gdańsk 1978 [14] oraz 6 analiz treści wydanych później.
62
M.in.: J. B o r z y s z k o w s k i, „Pielgrzym”: gazeta i wydawnictwo w Pelplinie 1869–1939,
„W kręgu książki” nr 9 (1987), s. 68–75; B. G ó r a, „Pielgrzym” 1869–1939, [w:] Bibliologia, literatura, kultura, Kraków 1999, s. 199–212.
63
E. S ł a w i ń s k a, Życie kulturalno-literackie Grudziądza w latach 1918–1939, s. 141–160:
Wydawnictwo Wiktora Kulerskiego; s. 160–174: „Głos Pomorski”; s. 174–192: „Goniec Nadwiślański”; s. 192–196: Dziennikarze jako animatorzy życia kulturalno-literackiego [4].
64
M.in. A. K o r e c k i, Gazeta „Drwęca” w Nowym Mieście n/Drwęcą (1921–1939) na tle rozwoju prasy regionalnej woj. Pomorskiego w okresie II Rzeczypospolitej — niepublikowana rozprawa
doktorska (Toruń UMK 1987, prom. S. Salmonowicz); t e n ż e, Z dziejów sanacyjnej polityki prasowej: represje administracyjno-sądowe wobec pisma „Drwęca” (Nowe Miasto Lubawskie) w latach
1928–39, „Zapiski Historyczne” 1989, z. 1, s. 83–100 i in.
65
Nadto Z. S z y m a ń s k i, Polska prasa lokalna na Kaszubach wobec regionalizmu w latach
1920–1939 — niepublikowana rozprawa doktorska (Uniwersytet Gdański 1987, prom. R. Wapiński);
nadto kilka art.
66
Np. T. K o w a l a k, Niemiecki ośrodek prasowy w Bydgoszczy w okresie międzywojennym,
„Kwartalnik Historyczny” 1967, nr 4, s. 963–994 [1].
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
93
to prace ogólne zaczęły się rozwijać dopiero w II połowie lat 90.; stosunkowo
bogatą literaturą legitymuje się Bydgoszcz (7) [6]67 i Włocławek (2) [7]68, choć
prasa terenu Inowrocławia w zasadzie została nietknięta69.
4. Województwo poznańskie
Województwo poznańskie było największym (nie licząc Mazowsza) regionem
prasowym II RP — według oficjalnych danych drukowano tu ponad 11,3% polskich gazet i czasopism (czyli szacunkowo ok. 1300 tytułów)70 oraz jednocześnie
największym w kraju regionem wydawniczym prasy prowincjonalnej (17,5%).
Na wysoką pozycję wielkopolskiej prasy złożyły się rozmaite czynniki, do których, podobnie jak na Pomorzu, należy zaliczyć: wysoki poziom zamożności, niski
współczynnik analfabetyzmu (w roku 1931 — 3,1% na prowincji i 1,0% w Poznaniu), silną tradycję czytelnictwa prasy, dobrą infrastrukturę komunikacyjną oraz
prężny przemysł poligraficzny. W Poznaniu powstał uniwersytet, ukształtowało
się silne środowisko intelektualne i rozwijał się amatorski ruch kulturalny, natomiast — jak słusznie zauważa Wojciech Spaleniak71 — słabszy był poziom życia
literackiego i artystycznego. Zdecydowanie dominującą pozycję w regionie miał
Poznań, który był trzecim pod względem wielkości ośrodkiem wydawniczym kraju
— wg oficjalnych danych w 1937 roku drukowano tu 212 tytułów (więcej wydawano tylko w Warszawie — 1504 i Lwowie — 243). Niestety nie istnieją żadne
dane pozwalające przybliżyć liczbę poznańskich pism w całym okresie 1918–1939;
jedynie drogą szacunków można ustalić, że ich liczba mogła być zbliżona do
67
M.in. M. K. J e l e n i e w s k i, Prasa bydgoska w dwudziestoleciu międzywojennym: podstawy
prawne: powstanie i rozwój dzienników, „Kronika Bydgoska” [T.] 21 (1999), s. 61–74; t e n ż e, Dzienniki bydgoskie XX-lecia międzywojennego i ich wpływ na poglądy polityczne i wybory mieszkańców,
[w:] Polityka i media, Poznań 2008, s. 127–138; t e n ż e, „Dziennik Bydgoski” w przededniu wojny
1939 r., „Kronika Bydgoska” T. 26 (2004), s. 395–411.
68
J. W a j e r, Życie kulturalne Włocławka w latach 1918–1939, Bydgoszcz 1997, s. 125–164:
Prasa jako czynnik rozwoju życia kulturalnego; s. 164–192: Dziennikarze i literaci jako animatorzy
życia kulturalnego [3]; nadto m.in. liczne publikacje o „Ateneum Kapłańskim”, np. L. B e l z y t, „Ateneum Kapłańskie”: 75 lat istnienia, KHPP 1985, nr 3, s. 69–78.
69
Tylko nieliczne oprac. szczegółowe, np. J. W a j e r, Miejsce „Dziennika Kujawskiego” (1893–
–1939) w prasie wielkopolskiej, [w:] Prasa regionalna w Wielkopolsce, Poznań 2000, s. 113–121.
70
Obliczenia własne: 11,3%*11651=1316. Liczba 11651 tytułów — to całkowita liczba wszystkich tytułów powstałych lub wznowionych w latach 1918–1939 oszacowanych przez A. P a c z k o w s k i e g o, Prasa polska w latach 1918–1939..., s. 410.
71
W. S p a l e n i a k, Encyklopedyczny zarys dziejów prasy wielkopolskiej (1794–1939), [w:]
Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 3, Poznań 1997, s. 23.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
94
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
1100 tytułów72. W stolicy Wielkopolski drukowano bardzo bogatą ofertę. Jakkolwiek
wydawano pisma wszelkich typów i barwy politycznej, czytelna była zdecydowana
przewaga ugrupowań prawicowych, poznańskie zaś — nie bez racji — postrzegano jako „bastion” endecji. Funkcjonowała tu bowiem „Drukarnia Polska” — największy w kraju koncern prasowy związany z narodowcami, który drukował m.in.
„Kuriera Poznańskiego”, „Orędownika” i „Wielkopolanina” (łączny nakład w 1938
roku — ok. 200 tys. egz.). Ukazywały się też inne pisma znane w całym kraju, m.in.
wpływowa gazeta konserwatystów — „Dziennik Poznański”, duże pisma niemieckie
(m.in. „Posener Neueste Nachrichten”, „Posener Tageblatt”) oraz bogata mozaika
czasopism specjalnych, w szczególności wysokonakładowe pisma katolickie drukowane pod egidą Księgarni św. Wojciecha („Przewodnik Katolicki” — ponad 200 tys.
egz., „Tęcza”) oraz znane pisma kulturalne „Kultura” i „Zdrój”. Warto podkreślić,
że liczne z nich miały charakter ogólnopolski. Potwierdza to analiza kolportażu,
np. w 1938 roku poznańska poczta ekspediowała w teren rocznie ponad 37 mln egz.,
czyli tyle samo co Kraków i Lwów łącznie (35 mln), podczas gdy import wynosił
ok. 1,5 mln73.
Prócz stołecznego Poznania prasę wydawano też w wielu miastach prowincjonalnych (mapa 4); w 1939 roku własne pisma miało 31 wielkopolskich miejscowości, w tym wiele gazet wydawanych codziennie lub kilka razy w tygodniu (51) oraz
tygodników i dwutygodników (20). Pod względem liczby drukowanych dzienników
znaczącymi ośrodkami wydawniczymi Wielkopolski (po reformie z 1938 roku)
były: Kalisz — 13 tytułów, Leszno — 7, Gniezno — 6, Ostrów Wielkopolski — 5,
Rawicz — 4, zaś 19 innych wydawało po 3 lub mniej. Należy dodać, że ich nakłady
były stosunkowo wysokie; już 1930 roku w ich jednorazowy nakład przekroczył
87 tys.74, a osiem wielkopolskich tytułów (np. gnieźnieński „Lech”) drukowało jednorazowo więcej niż 5 tys. egz.
Tematyka prasy wielkopolskiej była po 1945 roku dość często podejmowana
przez badaczy (149 prac), lecz ich bliższa analiza przekonuje, że nie były to badania planowe ani skoordynowane. W zasadzie trudno wskazać choćby jedną osobę
specjalizująca się w tej tematyce. Korpus autorski liczył tu 114 osób, wśród których (z jednym wyjątkiem)75 żadna nie opublikowała więcej niż 3 prace. Stan ów
przekładał się także na recepcję powstałych opracowań, które były nisko cytowane
[99] i rzadko prowadziły do szerszych uogólnień — 100 z 149 prac to przyczynki
72
Szacunki oparto na interpolacji. Poznań przez cały okres II RP lokował się za Lwowem, a przed
Krakowem, wiarygodne dane dla obu ośrodków są znane: Lwów — 1173, Kraków — 1124 tytułów.
Z terenu Wielkopolski jedynie Kalisz dysponuje bibliografią czasopism: E. A n d r y s i a k, B. C e l e r,
Bibliografia prasy kaliskiej 1805–2005, Kalisz 2005 [1].
73
A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna …, s. 246, 254.
74
A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna… s. 140.
75
Z wyjątkiem Katarzyny Wrzesińskiej (5 prac), która specjalizowała się w analizie treści.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
95
Mapa 4
Ośrodki prasowe w województwie poznańskim 1938/1939
Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939
na temat poszczególnych tytułów. Wprawdzie od II połowy lat 90. inspirującą rolę
w tym obszarze spełniła seria redagowana przez Marcelego Kosmana76, ale w odniesieniu do prasy II RP przełomu nie przyniosła. Największe niedostatki w omawianym obszarze przedstawia refleksje syntetyczna (7) [3] — w zasadzie nie powstała
żadna praca omawiająca jej dzieje w sposób wyczerpujący. Wyjątkiem są fragmenty
w opracowaniach przekrojowych — w szczególności powstały w 1997 zarys autorstwa Wojciecha Spaleniaka Encyklopedyczny zarys dziejów prasy wielkopolskiej
76
Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 1–5, Poznań 1995–2003.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
96
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
1794–1939 [15]77 czy nieliczne prace poświęcone węższym zagadnieniom, jak: prasa mniejszości niemieckiej78, prawo prasowe79 czy środowisko dziennikarskie80.
Mimo niskiego stanu zaawansowania największym zainteresowaniem wśród
badaczy cieszył się Poznań (106) [44] — czyli 72% wszystkich prac. Także w tym
obszarze zabrakło prac syntetycznych, dominowały natomiast przyczynki, analizy treści i memuarystyka. Powstało jedynie kilka godnych uwagi prac ogólnych:
szczególnie napisany na marginesie rozprawy doktorskiej artykuł Zygmunta Kaczmarka o prasie endecji [3]81 i zbliżony tematycznie tekst wspomnieniowy Romana
Leitgebera [2] oraz cykl Katarzyny Wrzesińskiej (5) [2]82. Zdecydowana większość wysiłków wyrażała się w licznych przyczynkach (82) [22]. Najwięcej uwagi przyciągały główne gazety polityczne: „Dziennik Poznański” (9) [2]83, „Kurier
Poznański” (8) [5]84, choć warto podkreślić, że żadna praca monografią dziejów
wydawniczych nie jest. Większych studiów doczekała się też druga edycja „Przeglądu Wszechpolskiego” (5) [10]85 oraz „Strażnica Zachodnia” (3) [3]86. Natomiast
77
W. S p a l e n i a k, Encyklopedyczny zarys dziejów prasy wielkopolskiej (1794–1939), [w:]
Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 3, Poznań 1997, s. 14–35 [15].
78
D. M a t e l s k i, Prasa niemiecka w Wielkopolsce w latach II Rzeczypospolitej, ZP 1997, nr 1/2,
s. 106–122.
79
M. B a r a ń s k a-S e r e d a, Działalność Wojewódzkiego Urzędu Kontroli Publikacji Prasy
i Widowisk w Poznaniu w latach 1914–1956, [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 1,
Poznań 1994, s. 173–182 [2].
80
W. Z u c h n i e w i c z, Syndykaty dziennikarskie w Polsce zachodniej i północnej, „Prasa Polska” 1983, nr 3, s. 48–52 [1].
81
Z. K a c z m a r e k, Z historii endeckiej prasy politycznej Poznania (1922–1939), RHCzP 1976,
z. 1, s. 35–64 [3].
82
M.in. K. W r z e s i ń s k a, Obraz mniejszości narodowych w poznańskiej prasie konserwatywnej
w latach 1918–1939, Poznań 2002 [2] — skrócona wersja rozprawy doktorskiej (Bydgoszcz Uniwersytet Kazimierza Wielkiego 1999, prom. K. Dopierała).
83
M.in. E. C z a p i e w s k i, „Dziennik Poznański” (1859–1939), [w:] Z dziejów prasy konserwatywnej, Lublin 2009, s. 17–42; A. G u c k a, Obraz emigracji polskiej na łamach „Dziennika Poznańskiego” (1859–1939) i „Kuriera Poznańskiego” (1872–1939), Warszawa 2005 — skr. wersja doktoratu (Bydgoszcz, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, prom. K. Dopierała); N. K l e j d y s z, Reklama
w „Dzienniku Poznańskim” okresu międzywojennego, [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX
wieku, t. 1, Poznań 1994, s. 161–167; pozostałe publikacje dot. analizy treści.
84
M.in. wspomnienia — F. F i k u s, „Kurier Poznański” i inne wydawnictwa prasowe Drukarni
Polskiej S.A. w Poznaniu w latach 1918–39, KHPP 1978, nr 4, s. 49–53 [5]; J. K o n i e c z n y, Witold
Noskowski przy biurku redakcyjnym „Kuriera Poznańskiego” w latach 1925–1939, „Zeszyty Naukowe
Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy. Studia Filologiczne” Z. 41 (1996), s. 25–40; pozostałe
dot. analizy treści.
85
Syntezy: R. K u n i ń s k i, „Przegląd Wszechpolski” 1922–1926, KHPP 1987, nr 2, s. 77–98
[2]; R. W a p i ń s k i, „Przegląd Wszechpolski” (1895–1905, 1922–1926), [w:] Na warsztatach historyków…, s. 79–93 [7]; M. K r ó l i k o w s k a, Ideologia historyczna „Przeglądu Wszechpolskiego”
„Przegląd Humanistyczny” 1987, nr 6, s. 41–57 [1].
86
M.in. T. N o d z y ń s k i, „Strażnica Zachodnia” 1922–1939: źródło do dziejów myśli zachodniej w Polsce, Zielona Góra 1997.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939
97
zdumiewająco mało uwagi skupił sensacyjny „Orędownik” (1) [2]87, dla którego
wciąż głównym źródłem wiedzy pozostaje rozdział z pracy Wiesława Władyki88.
Część uwagi poświecono także badaniom wybranych czasopism. W grupie tej główne miejsce znalazły wydawnictwa jednego z największych edytorów katolickich
II RP — Księgarni św. Wojciecha (17) [15]89, która drukowała m.in. dewocyjny
„Przewodnik Katolicki” (7) [1] i popularną „Tęczę” (8) [2]90. Osobnymi zjawiskami na poznańskiej mapie był też intelektualny tygodnik „Kultura” (5) [3]91, który
reprezentował poglądy liberalnego skrzydła katolików oraz literacki dwutygodnik
„Zdrój” (6) [3]92.
W paradoksalnie lepszej sytuacji znajdowały się badania nad dziennikarstwem
wielkopolskiej prowincji, które jakkolwiek rzadziej podejmowane (43 prac), doczekały się większej liczby wartościowych opracowań, które prowadziły do uogólnień
i znajdowały następców [55 cytowań]. Od połowy lat 70., gdy pierwszy szkic syntetyczny opublikowała Barbara Wysocka [5]93, powstało jeszcze kilka podobnych
rozpraw (4) [11]94, nadto wiele prac dotyczących aktywności wydawniczej poszczególnych miast i okręgów (10) [17]95 oraz szkiców o poszczególnych tytułach (18)
87
M.in. wspomnienia — F. F i k u s, Z dziejów „Orędownika”: 21 marca 1871 — 3 września
1939, KHPP 1980, nr 3, s. 105–118 [2].
88
W. W ł a d y k a, Krew na pierwszej stronie, Warszawa 1982, s. 74–81 [27].
89
M.in. B. K o c h a ń s k a, Od „Przewodnika Katolickiego” do „Tęczy”: (Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha w latach 1897–1939), [w:] Prasa dawna i współczesna, cz. 1, Poznań 2000, s. 47–54
[4]; B. Ż y n d a, Bibliografia wydawnictw Księgarni św. Wojciecha 1895–1969: w 75-lecie działalności
wydawniczej, Poznań 1970 [7].
90
E. K r i s t a n o v a, Program społeczny i kulturalny „Tęczy” (1927–1939) na tle prasy katolickiej w II Rzeczypospolitej, Łódź 2006 — skrót rozprawy doktorskiej (UŁ 2003, prom. O. S. Czarnik).
91
M. K u n o w s k a-P o r ę b n a, Bibliografia zawartości „Kultury” 1936–1939, Lublin 2008;
L. W i l c z y ń s k i, Działalność wydawnicza Akcji Katolickiej w Poznaniu w latach 30. XX wieku: na
podstawie materiałów Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu, Poznań 2004 [1]; pierwszy szkic
monograficzny C. L e c h i c k i, Poznańska „Kultura”: 1936–1939, ZP 1985, nr 4, s. 47–62 [1].
92
M.in. J. R a t a j c z a k, Zagasły „brzask epoki”: szkice z dziejów czasopisma „Zdrój”, Poznań
1980 [1].
93
B. W y s o c k a, Wielkopolska prasa regionalna w Drugiej Rzeczypospolitej, RHCzP 1976, z. 3,
s. 243–272 [5].
94
J. Z a ł u b s k i, Prasa lokalna w Wielkopolsce międzywojennej, [w:] Prasa regionalna w Wielkopolsce, Poznań 2000, s. 69–80 [5]; Z. K a r c z m a r e k, Regionalna prasa wielkopolska w II Rzeczypospolitej, [w:] Społeczne uczestnictwo w rozwoju lokalnym, Poznań 2004, s. 150–155; R. K o w a l c z y k,
Zarys dziejów prasy lokalnej w Wielkopolsce, Poznań 2006 — autor wydzielił obszerny (2-arkuszowy)
rozdział o prasie wielkopolskiej, lecz oparł się wyłącznie na literaturze przedmiotu.
95
M.in.: A. K. P i a s e c k i, Polska prasa prowincjonalna w Wielkopolsce Wschodniej w okresie
międzywojennym (1918–1939), Turek: nakł. aut., 2000 — na bazie rozprawy doktorskiej (Uniwersytet
Wrocławski 1993, prom. W. Wrzesiński); t e n ż e, Dzienniki i czasopisma w Wielkopolsce Wschodniej w okresie II Rzeczypospolitej, „Rocz. Łódz.” T. 48 (2001), s. 115–142 (dot. okręgu kaliskiego),
E. J u r g a, Prasa lokalna w powiatach — gostyńskim, górowskim, rawickim i wschowskim, [w:] Prasa
dawna i współczesna, cz. 4, Poznań 2003, s. 129–141; Z. K a c z m a r e k, Prasa gostyńska w okre-
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
98
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
[15]96. Szczególną pozycję na tym tle zdobyło zainteresowanie prasą wydawaną
w koncernie Alfreda Ksyckiego w Żninie (4) [10]97, gdzie ukazywał się najpopularniejszy dwutygodnik kobiecy II RP „Moja Przyjaciółka”.
sie międzywojennym, „Rocznik Leszczyński” R. 3 (1979), s. 191–207 [1]; A. P a k e n t r e g e r, Prasa
żydowska w Kaliszu w latach międzywojennych, „Biuletyn ŻIH” 1974, nr 1, s. 97–108 [4]; J. W a j e r,
Prasa kolska w dwudziestoleciu międzywojennym, [w:] Prasa dawna i współczesna, cz. 1, Poznań
2000, s. 55–64 [2]; W. G i l l, Prasa lokalna w Krotoszynie z okresu międzywojennego jako źródło wiadomości o dziejach miasta i regionu w latach 1919–1939, [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX
wieku, t. 4, Poznań 1998, s. 83–106 [4]; R. J a n k o w s k i, Dzieje prasy Kalisza w latach 1918–1939
— niepublikowana rozprawa doktorska (UAM 1983, prom. S. Kubiak) i in.
96
M.in. J. S t a s z e w s k i, Pod znakiem „Lecha” — prasa gnieźnieńska 1860–1939, [w:] Prasa
regionalna w Wielkopolsce, Poznań 2000, s. 59–67 [1].
97
F. F i k u s, Wielkie wydawnictwo prasowe w małym mieście, KHPP 1979, nr 1, s. 79–93 [4];
A. K ł y s z y ń s k i, Koncern prasowy w małym mieście, „Prasa Pol.” 1987, nr 6, s. 42–46 [3]; A. N o t k o w s k i, Zawrotna kariera prowincjonalnego młodzieńca (Alfred Ksycki), KHPP 1992, nr 3/4,
s. 67–75; J. G r a b o w s k a, Moja Przyjaciółka: ilustrowany dwutygodnik kobiecy 1934–1939, Żnin
1997 [3].
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
T. XV (2012) Z. 2 (30)
ISSN 1509-1074
From ‘The Castle’
to Gomułka:
The life and politics
of Zygmunt Kotowicz,
editor of the émigré
Głos Powszechny
Instytut Historii
Uniwersytet Opolski
ul. Strzelców Bytomskich 2
PL 45-084 Opole
ROCZNIK
HISTORII PRASY POLSKIEJ
DOI: 10.2478/v10272-012-0026-6
Od „zamku”
do Gomułki. Postawa
i działalność Zygmunta
Kotowicza, redaktora
emigracyjnego
„Głosu Powszechnego”
Krzysztof
TARKA
KEY WORDS
Polish political émigrés in Great Britain after
World War II, Polish press in Great Britain after
World War II
SŁOWA KLUCZOWE
Emigracja polska w Wielkiej Brytanii
po II wojnie światowej, czasopisma polskie
w Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej
ABSTRACT
This article examines the activities and the
politics of Zygmunt Kotwicz, editor of the
émigré Głos Powszechny. The weekly was
published in London in 1955–1958.
At first it was an organ of the ‘Castle’ (a faction
led by President-in-Exile August Zaleski).
Fascinated by the 1956 ‘thaw’ in Poland,
Kotowicz shifted the editorial line of Głos
Powszechny. Early next year he became
enmeshed with the Polish secret service, which
began to provide covert funds for his paper.
In May 1959 Kotowicz returned to Poland.
ABSTRAKT
W artykule przedstawiono poglądy oraz
działalność Zygmunta Kotowicza, wydawcy
i redaktora emigracyjnego tygodnika
„Głos Powszechny”. Pismo ukazywało
się w Londynie w latach 1955–1958.
Początkowo było organem „zamku”. Kotowicz
zafascynowany wydarzeniami w Polsce w 1956 r.
zmienił linię polityczną „Głosu Powszechnego”.
Na początku 1957 r. nawiązał też współpracę
z wywiadem PRL. Odtąd pismo było dotowane
przez tajne służby. W maju 1959 r. Kotowicz
wrócił do Polski.
100
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Streszczenie
Pierwszy numer emigracyjnego tygodnika „Głos Powszechny” ukazał się w Londynie z datą 30 czerwca 1955 r.
Jego wydawcą i redaktorem był Zygmunt Kotowicz. Pismo powstało jako organ „zamku”, a jego redaktor był żarliwym obrońcą prezydentury Augusta Zaleskiego. Zmiany dokonujące się w kraju w 1956 r. oraz niekończące się
kłótnie w „polskim” Londynie przyczyniły się do ewolucji poglądów i rewizji „niezłomnej” postawy Kotowicza.
Redaktor „Głosu Powszechnego” coraz wyraźniej zdegustowany postawą wychodźczych elit, pogrążających się we
wzajemnych sporach, stopniowo tracił wiarę w sens trwania na emigracji. Polski Październik ostatecznie przesądził
o jego politycznej wolcie w kierunku kraju. Wydarzenia nad Wisłą wymuszały pytania o metody i formy aktywności
Polaków na emigracji. Jesienią 1956 r. Kotowicz zafascynowany postawą rodaków w kraju coraz wyraźniej oddalał
się od opinii i ocen dominujących w „polskim” Londynie. W nowej sytuacji za główne zadanie emigracji uważał
doprowadzenie do uznania przez Zachód granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Opowiadał się też za pomocą gospodarczą dla Polski. „Głos Powszechny” przestał reprezentować linię polityczną emigracyjnych władz. Oddalając się
coraz bardziej od „zamku”, Kotowicz w styczniu 1957 r. nawiązał współpracę z wywiadem PRL. Przez ponad dwa
lata regularnie otrzymywał od tajnych służb pieniądze na wydawanie „Głosu Powszechnego”. Dotacja pozwoliła
mu na wydawanie tygodnika, który w marcu 1957 r. utracił wsparcie finansowe emigracyjnego rządu. W ocenie
wywiadu PRL pismo tylko w niewielkim stopniu oddziaływało na emigrację, a koszty jego wydawania przerastały
polityczne i propagandowe korzyści. Wstrzymanie krajowej dotacji oznaczało likwidację „Głosu Powszechnego”.
Ostatni numer tygodnika ukazał się w kwietniu 1958 r. Od maja Kotowicz wydawał miesięcznik „Kronika” (pismo
było również finansowane przez wywiad PRL). Rok później (w maju 1959 r.) przyjechał na stałe do Polski. Jako
redaktor opozycyjnego pisma Kotowicz przyczynił się do osłabienia obozu „zamkowego”. Po powrocie do kraju
przestał odgrywać istotną rolę w działaniach tajnych służb wobec emigracji. Nie mając kontaktu z emigracyjnymi
politykami stracił też na znaczeniu jako informator.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA…
101
Trwający od śmierci prezydenta Władysława Raczkiewicza spór o obsadę stanowiska głowy państwa przyczynił się do dekompozycji „polskiego” Londynu. Apogeum konfliktu przypadło na roku 1954. Rozłam, jaki się wówczas dokonał na wiele
lat utrwalił formalne zdublowanie emigracyjnych władz. W opozycji do prezydenta
Augusta Zaleskiego i rządu znalazła się zdecydowana większość emigracyjnych elit
politycznych i ugrupowań. Marginalizację obozu prezydenckiego („zamek”) pogłębiały wewnętrzne konflikty i spory.
W końcu czerwcu 1955 r., po rocznym urzędowaniu, premier Stanisław Mackiewicz, skonfliktowany z większością polityków obozu „zamkowego”, podał swój
gabinet do dymisji. Przeciwnicy Mackiewicza szykując się do wzmocnienia swojej pozycji w strukturach „zamku” potrzebowali przychylnego ich planom pisma,
tym bardziej, że Cat miał swoją trybunę w postaci „Tygodnika”, wydawanego od
sierpnia 1954 r. przez Jana Matłachowskiego. W takich okolicznościach z datą
30 czerwca 1955 r. ukazał się pierwszy numer „Głosu Powszechnego”. Wydawcą
i redaktorem pisma był Zygmunt Kotowicz. Dla emigracyjnych legalistów z „Głosu Powszechnego” ważniejsza od lokalnego konfliktu w obozie „zamkowym”
(przegranego właśnie przez Mackiewicza) pozostawała wojna z konkurującym
o przywództwo na emigracji obozem „zjednoczenia”. Redakcja nowego tygodnika
marzyła o stworzeniu alternatywy dla „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”
czy „Orła Białego”, sympatyzujących z Radą Trzech i Egzekutywą Zjednoczenia
Narodowego1.
Kotowicz, żarliwy obrońca prezydentury Augusta Zaleskiego, podkreślał na
łamach tygodnika, iż „polski legalizm państwowy” jest „najpotężniejszym narzędziem politycznym”. Przeciwników prezydentury Zaleskiego ze „zjednoczenia”
oskarżał o działanie na korzyść władz w Warszawie:
Uznawanie przez Polaków polskich władz państwowych w Londynie — przekonywał
— jest najbardziej wymowną demonstracją, że panowie rezydujący obecnie w Warszawie nie są Rządem RP i wszelkie ich akty nie mogą mieć żadnego znaczenia międzynarodowego2.
1
Redakcja i Administracja „Głosu Powszechnego”, „Głos Powszechny”, „Głos Powszechny”
[dalej: „GP”] 1955, nr 1, s. 1.
2
Z. K o t o w i c z, Najpotężniejsze polityczne narzędzie, „GP” 1955, nr 5, s. 1.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
102
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Wbrew dominującym na „zamku” opiniom redaktor „Głosu Powszechnego”
w „odwilży” na Kremlu w roku 1956 dostrzegł jednak coś więcej niż tylko „grę”
sowieckich polityków. Komentując sytuację na progu wiosny 1956 r. pisał: „Imperium rosyjskie skrzypi. Wyraźnie ma trudności z trawieniem tego wszystkiego, co
połknęło w rezultacie drugiej wojny światowej”. Z faktem, że „dawno sytuacja
międzynarodowa była tak daleka od stabilności, jak w roku Pańskim 1956” wiązał
nadzieję, iż „ta płynność w sytuacji międzynarodowej stwarza jednocześnie pole
i możliwości dla polskiej roboty niepodległościowej”. Zaklinając sytuację twierdził,
iż emigracyjny rząd „nie pozostaje pasywny w obliczu tych wydarzeń. Zacieśnia
stare i nawiązuje nowe kontakty międzynarodowe, niezrażony dywersją robioną
przez rokoszan”. Kotowicz miał również nadzieję, że płynna sytuacja w kraju stanie
się nie tylko impulsem do ożywienia prac rządu, ale także wpłynie na międzynarodowe zainteresowanie działalnością emigracyjnych władz3.
Z upływem czasu Kotowicz był jednak coraz wyraźniej zmęczony i zdegustowany postawą wychodźczych elit, pogrążających się we wzajemnych sporach oraz
kłótniach. Stopniowo tracił też wiarę w sens trwania na emigracji. W redakcyjnym
komentarzu opublikowanym w rocznicę wydania pierwszego numeru tygodnika
stwierdzono, że miniony rok był nie tylko „wyjątkowo ciężki dla podejmowania
jakiejkolwiek inicjatywy wydawniczej”, ale był to również rok, który „zaznaczył się
ostateczną kompromitacją wszystkich tzw. «autorytetów». Rok, w którym zrobiono
wszystko, by wśród społeczeństwa polskiego zabić resztę nadziei na jakiś sens działalności niepodległościowej na emigracji”. Takie opinie nie nastrajały optymistycznie. Jedynym oparciem, jakie pozostało emigracyjnym legalistom była konstytucja.
Trudna była również sytuacja finansowa „Głosu Powszechnego”. Ze względu na
wzrost kosztów wydawniczych redakcja musiała podnieść cenę pisma4.
Na przewartościowanie poglądów Kotowicza wpływały wydarzenia na arenie
międzynarodowej. Kluczowe znaczenie miały jednak „poważne zmiany”, jakie
zachodziły nad Wisłą. Wymuszały one pytania o metody i formy aktywności Polaków na emigracji i w kraju, stawiając pod znakiem zapytania sens dotychczasowej
„niezłomnej” postawy. Kotowicz coraz bardziej oddalał się od opinii i ocen dominujących na „zamku”. Na początku września 1956 r. redaktor „Głosu Powszechnego” już otwarcie pisał o konieczności „rewizji poglądów” na drogi prowadzące
do zapewnienia Polsce wolności. Wobec pasywnej postawy Zachodu, sojuszników
przeciwko Moskwie szukać chciał „w samym bloku komunistycznym, a przede
wszystkim w samym Zw[iązku] Sowieckim” (wśród Ukraińców czy Litwinów).
Uważał również, że „panowanie Moskwy nad Polską opiera się na bardzo kruchych
podstawach”, a „narzucona przez Moskwę komunistyczna administracja w Polsce
jest bardzo słaba”. Mimo tych sprzyjających czynników Polska nie mogła sobie
3
4
Z. K o t o w i c z, Aktywność Rządu Polskiego, „GP” 1956, nr 14, s. 1.
Po roku pracy, „GP” 1956, nr 29, s. 1.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA…
103
pozwolić na otwarte wystąpienie przeciwko Związkowi Sowieckiemu: „powstanie
w Polsce może być tylko pretekstem do bezpośredniej ingerencji wojsk sowieckich
i do nowej masakry, do nowego upustu krwi narodu polskiego”. Możliwa była tylko
„cywilna walka z komunistyczną administracją w Polsce”. Każdy Polak stosować
miał „bierny opór wobec zarządzeń administracyjnych” i starać się je „jak najbardziej ignorować, jako pochodzące od najeźdźcy”. Kotowicz nie precyzował jednak
na czym w praktyce miał ten bierny opór polegać. W skutkach tego rodzaju akcja
prowadzić miała w „szybkim czasie” do zawiśnięcia administracji komunistycznej w próżni, a „gdy zaistnieją ku temu sprzyjające okoliczności — do jej łatwego
obalenia”5.
W końcu października 1956 r. Kotowicz zafascynowany „niezłomną” postawą
rodaków w kraju i siłą społecznej presji z podziwem pisał, iż naród „sam, bez niczyjej pomocy zapalił w Kraju pochodnię wolności i targa nałożonymi na niego kajdanami”. Według redaktora „Głosu Powszechnego” to naród był motorem przemian
w kraju. Polaków nie przestraszyły sowieckie czołgi, nie zniechęciła ich obojętność
Zachodu:
młodzież, która nawet nie pamięta Wolnej Polski, którą przez dziesięć lat truto jadem
bezbożnej propagandy, sączonej z Kremla, dziś na cały głos krzyczy: precz z Moskalami! I gotowa jest z gołymi rękami znów iść na czołgi wroga.
Z dumą pisał, że pierwszą rundę naród wygrał w krwawym powstaniu w Poznaniu: „Zdobył [wówczas] wolny głos do wołania na cały świat o tym, o czym nawet
bała się pisać prasa wolnego świata”. Jesienią 1956 r. Kotowicz z „zapartym tchem”
czekał na rundę drugą6.
Niekończące się kłótnie w „polskim” Londynie, zmiany zachodzące w kraju,
a z drugiej strony chroniczne problemy finansowe przyczyniały się do ewolucji
poglądów i rewizji „niezłomnej” postawy Kotowicza. Wydaje się jednak, że to polski
Październik ostatecznie przesądził o politycznej wolcie redaktora „Głosu Powszechnego” w kierunku kraju i przyspieszył dokonujący się zwrot. W pierwszych dniach
listopada 1956 r. Kotowicz apelował do całego wychodźstwa, aby przyszło „narodowi z odsieczą”:
Jeżeli polska emigracja polityczna nie chce stracić związku z żywym i wielkim narodem
polskim, musi natychmiast włączyć się w walkę o jego pełną wolność. Musi podjąć pełny współudział już w następnym etapie tej walki.
W nowej sytuacji za główne zadanie emigracji Kotowicz uważał doprowadzenie do uznania przez Zachód granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej: „Niechże
5
6
Z. K o t o w i c z, Opór bierny — orężem kraju, „GP” 1956, nr 35, s. 3.
Z. K [ o t o w i c z], Niezłomny, „GP” 1956, nr 42, s. 1.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
104
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
polska emigracja polityczna na tym przynajmniej odcinku wystąpi energicznie
i solidarnie, a będzie miała za sobą poparcie całego Narodu Polskiego”. „Głos
Powszechny”, prowadząc kampanię w sprawie międzynarodowego uznania zachodniej granicy Polski, począwszy od numeru 43 z 3 listopada 1956 r. przez blisko rok
ukazywał się z nagłówkiem „Żądamy od Zachodu uznania granicy Polski na Odrze
i Nysie”7.
Wskazując na znaczenie wydarzeń w kraju Kotowicz twierdził wręcz, że klucz
do sytuacji międzynarodowej leży w Warszawie. Nadzieję na zmiany pokładał
w aktywnej polityce Zachodu, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych:
Jeżeli — pisał — dojdzie do nowej walki polsko-sowieckiej i nowej zbrodni, podobnej zbrodni na Węgrzech, Amerykanie będą musieli się wmieszać. Inaczej stracą resztę
prestiżu na świecie; przestaną być wielkim mocarstwem — będą bezsilnym bogaczem,
stojącym przed widmem bankructwa.
W interesie Zachodu — twierdził Kotowicz — leży „pełna neutralność Polski”. Dlatego Zachód powinien udzielić Polsce pomocy ekonomicznej bez żadnych
warunków politycznych, uznać ostatecznie granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej
oraz porzucić pomysły odbudowy niemieckiej armii. Neutralizacja państw Europy
Środkowo-Wschodniej znajdujących się dotychczas pod dominacją sowiecką
— przekonywał — „będzie równoznaczna z okiełznaniem imperializmu Moskwy”,
głównego przeciwnika Zachodu8.
Gdy minęła groźba sowieckiej interwencji wojskowej w Polsce na pierwszy
plan wyszły problemy ekonomiczne. Według redaktora „Głosu Powszechnego”
warunkiem odbudowy krajowej gospodarki było porzucenie sowieckich eksperymentów w rolnictwie oraz zachodnia pomoc ekonomiczna. W tej ostatniej sprawie
— postulował kolejny raz — „emigracja polska powinna poprowadzić jak najbardziej konsekwentną akcję, domagającą się od Zachodu pomocy gospodarczej dla
Polski”. Kotowicz uważał, że „teraz nadszedł czas, by Zachód miast gumowych
baloników i tonami produkowanej bibuły propagandowej, zaczął wysyłać do Polski tonami zboże i nawozy oraz sprzęt rolny; a miast tu [na emigracji — KT]
hodować generałów-kondotierów, zechciał pomagać hodowli w Polsce, wysyłając
rozpłodowe, rasowe bydło”9. Kotowicz nie wysuwał maksymalnych postulatów
(niepodległość, granica wschodnia z 1939 r., wolne wybory). Miał świadomość, że
w ówczesnych realiach były one niemożliwe do przyjęcia i do spełnienia przez władze w Warszawie. Za ważne uznał zmiany cząstkowe w sferze gospodarczej oraz
politycznej.
7
8
9
Z. K o t o w i c z, Narodowi z odsieczą, „GP” 1956, nr 43, s. 1.
Z. K o t o w i c z, Klucz sytuacji międzynarodowej leży w Warszawie, „GP” 1956, nr 45, s. 1.
Z. K o t o w i c z, O natychmiastową pomoc Krajowi, „GP” 1956, nr 47, s. 1.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA…
105
Wbrew „oficjalnym” poglądom emigrantów, Kotowicz traktował polskich komunistów jako realną siłę polityczną rządzącą w kraju, a nie zbiorowisko sowieckich
agentów i uzurpatorów. Z powagą analizował też wypowiedzi partyjnych aparatczyków. Doszukiwał się różnic między nimi. Wobec rozkładu aparatu partyjnego
twierdził, iż partia komunistyczna „przestaje być kierownikiem życia publicznego w Polsce, chociaż jeszcze trzyma w swym ręku władzę nad państwem”. W tej
sytuacji „decydującego znaczenia nabiera prasa, która już dzisiaj kieruje zachowaniem się patriotycznych mas polskich”10.
W artykule wstępnym „Głos Powszechny” chwalił powszechny udział Polaków
w styczniowych (z 1957 r.) wyborach do Sejmu („pomimo ograniczonej możliwości wybierania”). Wybory redakcja określiła jako „świadomy kompromis narodowy, zawarty pomiędzy komunistami, katolikami i bezpartyjnymi, zawarty w obronie
najistotniejszych interesów narodu”11.
Tygodnik Kotowicza, choć nadal drukował oficjalne wypowiedzi prezydenta
czy premiera, przestał faktycznie reprezentować linię polityczną emigracyjnych
władz. Poglądy oraz opinie wydawcy i redaktora „Głosu Powszechnego”, zwłaszcza dotyczące sytuacji w kraju, prezentowane na łamach pisma rozmijały się ze
stanowiskiem „zamku”. W numerze z 26 stycznia 1957 r. redakcja opublikowała
komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej przypominający, że tygodnik „jest własnością prywatną i nie jest organem legalnych władz”. W komunikacie podkreślono, że rząd jedynie „korzysta z uprzejmości” właściciela pisma, „nie może jednak
przyjąć odpowiedzialności za wszystkie wypowiedzi, jakie są drukowane w «Głosie Powszechnym», a odnośnie wielu z nich ma poważne zastrzeżenia”12. Komunikat był konsekwencją zasadniczych rozbieżności między „zamkiem” a redaktorem
„Głosu Powszechnego”. Mimo „poważnych zastrzeżeń” emigracyjne władze nie
mając własnego pisma nie chciały jeszcze rezygnować z „uprzejmości” Kotowicza.
Oddalając się coraz bardziej od „zamku”, Kotowicz w połowie stycznia 1957 r.
nawiązał kontakt z ambasadą PRL w Londynie. Na spotkanie z Edwardem Jankiewiczem, II sekretarzem ambasady, faktycznie rezydentem wywiadu nad Tamizą,
w pierwszych dniach lutego „Kolski” (pseudonim nadany redaktorowi „Głosu
Powszechnego”) przyniósł notatkę o sytuacji w obozie „zamkowym”13.
„Grabski” (kryptonim Jankiewicza w korespondencji z kierownictwem wywiadu) notatkę „Kolskiego” potraktował jako „materiał wstępny” do współpracy.
Opracowanie Kotowicza uważał jednak tematycznie za zbyt szerokie. Na spotkaniu uzgodnił z informatorem, że następne materiały będą dotyczyć poszczególnych
10
Z. K o t o w i c z, Siły polityczne w Kraju, „GP” 1957, nr 1, s. 1–2.
Wybory w Polsce kompromisem narodowym, „GP” 1957, nr 4, s. 1.
12
Przypomnienie na czasie, „GP” 1957, nr 4, s. 1.
13
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej [dalej: AIPN], 01168/284, Odpis opracowania „Kolskiego” [Z. Kotowicza], Sytuacja w obozie „zamkowym”.
11
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
106
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
osób, mających wpływ na kształtowanie się polityki i działalność obozu „zamkowego”. W rozmowie z oficerem wywiadu Kotowicz twierdził, że linia polityczna realizowana w kraju po Październiku odpowiada jego przekonaniom. Chcąc
wzbudzić zaufanie Jankiewicza deklarował się jako lewicowiec. Opowiadał, że
po ukończeniu studiów w Szkole Nauk Politycznych w połowie lat trzydziestych
utrzymywał „ścisłe kontakty” z działaczami komunistycznymi (nie podał jednak
żadnych nazwisk, z okresu szkolnego znał natomiast Kazimierza Mijala). „Kolski”
miał nawet wówczas nielegalnie przekroczyć wschodnią granicę, żeby „przekazać
od towarzyszy w kraju pewne informacje dla kierownictwa KPP w ZSRR”. Podczas
swojej misji dowiedział się o represjach wobec polskich komunistów w Związku
Sowieckim. Po powrocie do kraju wycofał się z działalności w ruchu komunistycznym. „Grabski” nie dowierzał opowieściom Kotowicza. W notatce dla centrali stwierdził, że informator „opowiada o tym okresie w mętny sposób”. Redaktor
„Głosu Powszechnego” twierdził również, iż podczas II wojny światowej współpracował z wywiadem wojskowym. Po krótkim okresie pełnienia mniej ważnych
funkcji kierować miał nawet wydziałem wschodnim (do 1946 r.). Wobec Jankiewicza kreował się na człowieka „mającego dobre znajomości w sferach dwójkarskich,
szczególnie wśród młodszych oficerów”, co niewątpliwie miało mu przydawać
znaczenia. Jako „stary dwójkarz” Kotowicz przekonywał, że ośrodek zgrupowany wokół gen. Władysława Andersa prowadzi dywersyjną działalność na kraj. Nie
potrafił jednak nic konkretnego na ten temat powiedzieć. Współpracownicy Andersa
mieli też przejawiać dużą aktywność w nawiązywaniu kontaktów z przybyszami
z Polski. O politykach obozu „zamkowego” redaktor „Głosu Powszechnego” wypowiadał się bardzo lekceważąco. Wyjątkiem był prezydent Zaleski, który jedyny „ma
coś w głowie”. W ocenie oficera wywiadu Kotowicz „dąży do ustanowienia agenturalnej współpracy z nami”. W zamian oczekiwał pomocy finansowej dla „swojego”
tygodnika. Argumentował, że wydawanie pisma byłoby dobrą przykrywką dla jego
działalności14.
Do kolejnego spotkania doszło już 8 lutego. Podczas czterogodzinnej rozmowy „Kolski” sprecyzował swój pogląd na współpracę. Przede wszystkim zależało
mu na wydawaniu „Głosu Powszechnego”. Ponownie przekonywał „Grabskiego”,
że tygodnik odgrywa istotną rolę w demaskowaniu poczynań polityków z obozu
„zjednoczenia” oraz ośrodka Mikołajczyka. Spełnia też pozytywną rolę w podawaniu informacji na temat kraju. Poza tym funkcja wydawcy i redaktora umożliwiała Kotowiczowi utrzymywanie kontaktów z przedstawicielami różnych środowisk
politycznych. W ten sposób „Kolski” mógł zdobywać rozmaite informacje nie
14
Tamże, Notatka z rozmowy z „Kolskim” odbytej w dniu 4 II b.r. [1957 r.]. O współpracy
Z. Kotowicza z wywiadem PRL wspomniał W. B a g i e ń s k i, Przyczynek do historii emigracyjnej
prasy „prokrajowej”, [w:] Dziennikarze władzy, władza dziennikarzom. Aparat represji wobec środowiska dziennikarskiego 1945–1990, pod red. T. Wolszy i S. Ligarskiego, Warszawa 2010, s. 306–307.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA…
107
wzbudzając jednocześnie podejrzeń. Pismo borykało się jednak z permanentnymi
problemami finansowymi. Przy nakładzie 1500 egzemplarzy łączny koszt jednego
numeru tygodnika Kotowicz szacował na 55 funtów (papier, druk i inne wydatki
administracyjne pochłaniały 35 funtów, swoją pracę „Kolski” wyceniał na 20 funtów, w tym 2–3 funty przeznaczał na honoraria za pisanie artykułów). Redaktor
„Głosu Powszechnego” otrzymywał od władz emigracyjnych 15 funtów za drukowanie oświadczeń rządu oraz wystąpień prezydenta i premiera, „zamek” kupował
też część nakładu tygodnika. Kolejne 20 funtów pochodziło ze sprzedaży pisma.
Do zbilansowania kosztów brakowało jednak 20 funtów. Kotowicz oczekiwał od
„Grabskiego” 35 funtów dopłaty do każdego numeru tygodnika, w zamian obiecywał przekazywanie informacji na temat emigracji. Stała dotacja pozwoliłaby na rozwiązanie problemów finansowych pisma oraz pozyskanie nowych autorów. Chcąc
wciągnąć „Kolskiego” do współpracy oficer wywiadu wręczył mu 20 funtów (już
podczas poprzedniej rozmowy Kotowicz prosił o pieniądze)15.
W połowie lutego Jankiewicz wyjechał na konsultacje do centrali. Po powrocie
spotkał się 26 lutego z Kotowiczem. Rozmowę kontynuowali 1 marca. „Grabski”
poinformował „Kolskiego”, że w kraju rozmawiał z „odpowiednimi władzami”.
Nie sprecyzował z kim konkretnie, ale Kotowicz „zrozumiał wyraźnie o co chodzi”.
Oficer wywiadu podkreślił, że ma zgodę swych przełożonych na kontynuowanie
współpracy. „Kolski” był wyraźnie zadowolony z takiego obrotu sprawy. Zgodnie
z ustaleniami miał zbierać informacje o ludziach i sprawach związanych z obozem
„zjednoczenia”. Na bieżąco miał również donosić „co słychać” na „zamku”. Według
„Kolskiego” otoczenie prezydenta Zaleskiego nie przedstawiało jednak „większej
realnej siły” i znajdowało się „w stadium stopniowego politycznego wymierania”.
Zgodnie z umową do każdego numeru „Głosu Powszechnego” informator otrzymywał dotację w wysokości 20 funtów. Miał ponadto dostać dodatkowe pieniądze
„na robotę informacyjną”. „Kolski” wyjaśniał, że zgodził się na współpracę nie ze
względu na spodziewane korzyści materialne, ale z powodu własnych przekonań
politycznych. Twierdził, że władze w kraju „w pełni” reprezentują Polskę, a on jako
Polak „musi popierać interes swojego państwa”. Nie krył się też ze swoimi antysowieckimi poglądami16.
Kotowicz przywiązywał dużą wagę do amerykańskiej pomocy gospodarczej.
Na łamach „Głosu Powszechnego” ironizował z „niepodległościowego stanowiska” niektórych emigrantów, uzależniających pożyczkę dla Polski od politycznych
warunków. Zarzucał im, że sami byli „na utrzymaniu «Wolnej Europy», czy innych
pokrewnych organizacji o statusie dolarowym”. Przyrównywał ich do prosowieckich sił w kraju, które „grając” na katastrofę gospodarczą Polski miały nadzieję na
przywrócenie „niczym nieograniczonego panowania władców Kremla”. Natomiast
15
16
AIPN, 01168/284, Notatka z rozmowy z „Kolskim” odbytej w dniu 8 II 1957 r.
Tamże, Notatka z 7 III 1957 r. z rozmów z „Kolskim”.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
108
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
na „najdalej” idącą pomoc gospodarczą Stanów Zjednoczonych czekało „bez względu na istniejące różnice polityczne” 27 milionów Polaków „żyjących we własnym
kraju”17.
Na początku marca 1957 r. „Głos Powszechny” utracił dotację emigracyjnego
rządu. Wobec Zaleskiego Kotowicz deklarował, że w dalszym ciągu uznaje go za
prezydenta. Natomiast krytykował działania premiera Antoniego Pająka. Uważał,
że emigracyjny rząd nie prowadzi polityki odpowiadającej obecnej sytuacji. Zarzucał również premierowi rozpowszechnianie pogłosek o jego rzekomym powrocie
do kraju. Zaleski usiłował jakoś pogodzić Kotowicza z Pająkiem, ale bez rezultatu.
Prezydent miał się obawiać, że w razie upadku gabinetu Pająka żaden z „zamkowych” polityków nie potrafiłby już utworzyć nowego rządu. O swoich rozmowach
„Kolski” szczegółowo poinformował „Grabskiego”. Na spotkanie w dniu 15 marca
przyniósł również od dawna zapowiadaną notatkę o emigracyjnych „dwójkarzach”.
Żalił się „Grabskiemu”, że po obcięciu rządowej dotacji znalazł się „w wyjątkowo
trudnej sytuacji”. Jankiewicz przypomniał mu, że może otrzymać dodatkowo trochę pieniędzy w zamian za przekazywane informacje. Oficer wywiadu uważał, że
od kwietnia należy wypłacać agentowi miesięczną dotację na „Głos Powszechny”
jednorazowo, a nie jak dotychczas w ratach. Jeśli „Kolski” będzie chciał dodatkowo
zarobić, to „musi na to popracować”. Kolejny raz sugerował centrali propagandowe wykorzystanie łam tygodnika: „płacimy — pisał — więc możemy wymagać
również”18.
W raporcie dla centrali oficer wywiadu podkreślił, że jego stosunki z „Kolskim”
układają się coraz lepiej: „Okres wzajemnego «obwąchiwania się» — pisał — jest
już poza nami”. Uważał, że informator „uczciwie” podchodzi do współpracy. Referując jakąś sprawę Kotowicz mówił jednak w sposób bardzo chaotyczny. „Grabski”
musiał mu zadawać wiele dodatkowych pytań, aby zrozumieć istotę rzeczy19.
Z upływem czasu „Głos Powszechny” coraz bardziej oddalał się od „zamku”
demonstrując „pozytywny” stosunek do kraju. Tematyka krajowa zajęła poczesne
miejsce na łamach tygodnika. Pismo sięgało też po przedruki z krajowej prasy.
W numerze z 11 maja 1957 r. redakcja donosząc o fali nowych niepokojów w Polsce
zamieściła równocześnie obszerne omówienie artykułu z „Trybuny Ludu” i zapewne
dla równowagi, felieton Kisiela (Stefana Kisielewskiego) z katolickiego „Tygodnika
Powszechnego”20. Powoływanie się emigracyjnego pisma o politycznym charakterze
na organ prasowy KC PZPR samo w sobie było wydarzeniem bezprecedensowym.
W połowie czerwca oficer wywiadu omawiając z „Kolskim” dotychczasową
współpracę negatywnie ocenił jej rezultaty. Kotowicz usprawiedliwiał się, że wyda17
18
19
20
Z. K o t o w i c z, Na to czeka 27 milionów Polaków, „GP” 1957, nr 8, s. 2.
AIPN, 01168/284, Notatka z rozmowy z „Kolskim” przeprowadzonej dn. 15 III 1957 r.
Tamże, Notatka z rozmowy z „Kolskim” odbytej w dniu 2 IV 1957 r.
Fala niepokojów w Polsce. Październik, maj — i nerwy, „GP” 1957, nr 18, s. 1–2.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA…
109
wanie pisma zabiera mu tak dużo czasu, że „nie ma kiedy robić właściwej roboty”. „Grabski” uważał jednak, że główną przyczyną braku rezultatów był fakt, że
informator „stoi na «boku» od wielu spraw”. Ze środowiskiem byłych „dwójkarzy”
nie utrzymywał „prawie żadnych kontaktów”, a jego informacje na ten temat „mają
zupełnie przypadkowy charakter”. Natomiast „do środowisk TRJN nie ma dojścia,
zaś odcinek «zamkowy» traci z każdym dniem na ważności”. Jankiewicz oceniając
sytuację stwierdził: „Wytworzyło się swojego rodzaju błędne koło, a mianowicie:
wydawanie pisma absorbuje «Kolskiego» z czasem tak mocno, że nie ma czasu
na podtrzymywanie i odświeżanie starych, ewentualnie mogących nas interesować
kontaktów. Z drugiej strony ewentualność, że K. zrezygnowałby z pisma i zajął
się wywiadowczą robotą jest też nie najlepsza, gdyż traci przykrycie”. Jankiewicz
uważał, że „nie należy na razie zwiększać dotacji na pismo. Jeśli nie będzie miał
innego wyjścia, to niech pismo wychodzi 3 razy w miesiącu” (Kotowicz nie chciał
się zgodzić na propozycję przejścia na wydawanie dwutygodnika). Oficer wywiadu na najbliższych spotkaniach planował „znaleźć właściwy sposób na ustawienie
«K[olskiego]»”21.
Obok akcentów „prokrajowych” na łamach „Głosu Powszechnego” pojawiła się
krytyka polityki Białego Domu. Podając przykłady antyamerykańskich wystąpień
na Tajwanie, w Korei Południowej czy w Libanie, Kotowicz zarzucał Amerykanom polityczny cynizm i instrumentalne traktowanie głoszonych przez nich samych
zasad:
Zdaje się, że główne źródło tych wrogich nastrojów wobec Amerykanów leży w nich
samych. Mianowicie wygląda na to, że szczere umiłowanie wolności i swobód obywatelskich przez Amerykanów jeżeli chodzi o świat zewnętrzny, często kończy się gołosłownym głoszeniem haseł wolnościowych bez pokrycia dla tych haseł w czynach.
Irytował go również „handlowy” stosunek Amerykanów do polityki:
Po prostu Amerykanie nie zauważają żywego człowieka. Dla amerykańskiej polityki
człowiek zaczyna się wtedy, gdy: raz — ma w jakimś skupisku poważniejsze znaczenie, dwa — gdy ma określoną cenę, za którą można go kupić. W rezultacie na świecie zarysowuje się dodatkowy podział. Na tych, którzy Amerykanom już się sprzedali
lub są w trakcie targowania się o cenę, za jaką gotowi są siebie sprzedać, i na tych,
którzy sprzedać się nie chcą. Natomiast ludzkie aspiracje całych narodów Amerykanom są obojętne, gdyż prawdopodobnie większość Amerykanów tych aspiracji nie
rozumie22.
21
AIPN, 01168/284, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 18 VI br. [1957 r.].
Z. K o t o w i c z, Świat demonstruje przeciwko Ameryce, „GP” 1957, nr 22, s. 2. Zob. też
Z. K [ o t o w i c z], Bezdroża polityki amerykańskiej, „GP” 1957, nr 21, s. 4.
22
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
110
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Antyamerykańskie czy szerzej antyzachodnie nastroje od dawna obecne w otoczeniu prezydenta Zaleskiego tworzyły korzystny grunt dla penetracji tego środowiska przez komunistyczne służby.
Na spotkaniu 26 lipca 1957 r. „Grabski” zakomunikował „Kolskiemu” decyzję
centrali o utrzymaniu „Głosu Powszechnego” i zwiększeniu miesięcznej dotacji do
140 funtów. Kotowicz przyjął wiadomość „bez entuzjazmu”. Ponownie twierdził,
że wydawanie tygodnika zabiera mu zbyt dużo czasu i nie pozwala na rozwinięcie
„roboty informacyjnej”. Już na poprzednim spotkaniu proponował przekształcenie
pisma w miesięcznik. Argumentował, że mógłby wówczas „dużo więcej zrobić”.
Nowy pomysł w rzeczywistości usprawiedliwiać miał chyba niewielką efektywność
informatora. Przecież jeszcze niedawno „Kolski” nie chciał słyszeć o przekształceniu
„swojego” pisma w dwutygodnik. Jako redaktor „Głosu Powszechnego” Kotowicz
miał „rozrabiać” TRJN i „najbardziej twardogłowe grupy z «zamku»”. Jankiewicz
polecił mu również, aby w „robocie informacyjnej” skupił się na sprawach „dwójkarskich”. Kotowicz — jak zwykle — narzekał na trudności towarzyszące zbieraniu
informacji, zapewniał jednak, że zrobi, co tylko będzie mógł23.
Redaktor „Głosu Powszechnego” żalił się też „Grabskiemu” na coraz większe
trudności związane z wydawaniem pisma. Twierdził, że potencjalni autorzy w obawie przed atakami ze strony „niezłomnych” boją się pisać artykuły. Według oficera
wywiadu „Głos Powszechny” nie był już jednak w stanie odegrać poważniejszej
roli. Analizując sytuację „Grabski” uważał, że „od momentu rozrobienia «zamku»
pismo w małym stopniu odgrywa jakąś rolę w oddziaływaniu na emigrację”. Tygodnik „w niedostatecznym stopniu” przyczyniał się również „do rozkładania obozu
niezłomnych”. Niewielka była także rola „Głosu Powszechnego” w informowaniu
emigracji o sytuacji w Polsce oraz oddziaływanie „w interesie” kraju na emigrację.
Przyczyny „Grabski” dopatrywał się w braku „należytych i na poziomie współpracowników pisma”. W rezultacie koszty wydawania „Głosu Powszechnego” przerastały polityczne i propagandowe korzyści, jakie dzięki niemu uzyskiwano. Ponieważ
„Kolski” wielokrotnie tłumaczył się, że nie może się zająć zbieraniem informacji,
gdyż kilka godzin dziennie zabierały mu sprawy związane z wydawaniem tygodnika, „Grabski” proponował centrali zawieszenie druku „Głosu Powszechnego”. Argumentował, że „gdy się okaże, że [pismo] będzie nam potrzebne zawsze
możemy wznowić jego wydawanie”. Kotowicza zamierzał wykorzystać wyłącznie do zbierania informacji. Dodał, iż „trzeba tylko znaleźć dla niego taką pracę,
która by nie zabierała czasu i z drugiej strony dawała mu możliwość docierania
do ludzi”24.
Oficer wywiadu uważał, że przekształcenie „Głosu Powszechnego” w miesięcznik „nie ma sensu”, gdyż pismo „ciągnęłoby nie mniej pieniędzy niż tygo23
24
AIPN, 01168/284, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 26 VII 1957 r.
Tamże, Notatka dot. „Kolskiego” [16 I 1958 r.]
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA…
111
dnik”. Opowiadał się natomiast za wydawaniem przez Kotowicza od czasu do czasu
powielanego biuletynu: „Usprawiedliwiałoby to w pewnym sensie kręcenie się
«Kolskiego» za kontaktami”. Biuletyn miałby wyrażać opinię legalistów będących
w opozycji do premiera Pająka. Do czasu ostatecznej decyzji centrali tygodnik był
jednak nadal dotowany przez wywiad. W pierwszych dniach lutego 1958 r. „Grabski” przekazał Kotowiczowi miesięczna dotację (140 funtów)25.
Wiadomość o planowanym zawieszeniu „Głosu Powszechnego” była dla Kotowicza dużym zaskoczeniem. Chociaż „Grabski” starał się mu wmówić, że „to właśnie my przychylamy się do jego prośby”, Kotowicz „po prostu był zaszokowany.
Nie spodziewał się, że pójdziemy na likwidację pisma”. Zaczął się użalać nad swoim losem. Opowiadał też oficerowi wywiadu o swoich lewicowych przekonaniach
oraz „dwójkarskim” doświadczeniu. Na wydawanie biuletynu „Kolski” nie chciał
się zgodzić twierdząc ogólnie, że „to nie ma sensu”. Proponował wydawanie miesięcznika, przeciwko czemu ze względu na zbyt wysokie koszty oponował Jankiewicz. „Grabski” oferował mu jedynie 30 funtów miesięcznie. Rozmówcy ustalili
też, że w marcu Kotowicz otrzyma jeszcze dotację na tygodnik w dotychczasowej
wysokości26.
Na kolejnym spotkaniu 4 marca 1958 r. Kotowicz wrócił do sprawy „Głosu
Powszechnego”. Ponownie proponował przekształcenie tygodnika w miesięcznik.
Argumentował, że „bez posiadania jakiegoś wydawnictwa jest nic nie znaczącym
człowiekiem na emigracji”. Funkcja wydawcy i redaktora niewątpliwie przydawała
mu znaczenia w „polskim” Londynie. Zagroził nawet, że po likwidacji pisma straci
możliwości zdobywania informacji. Był też dotknięty propozycją znacznie niższego
wynagrodzenia27.
Po interwencji Jankiewicza, kierownictwo wywiadu „na próbę” zaakceptowało propozycję wydawania miesięcznika. W kwietniu „Kolski” chciał jeszcze wydać
dwa numery „Głosu Powszechnego” (na spotkaniu 27 marca „Grabski” wypłacił
mu w tym celu 80 funtów plus 20 funtów wynagrodzenia za marzec). Nowy miesięcznik pod tytułem „Kronika” miał być pismem informacyjnym i w przeciwieństwie do „Głosu Powszechnego” nie byłby związany z żadnym z trzech ośrodków
politycznych („zamek”, TRJN, Mikołajczyk). Kotowicz uważał, że pismo o takim
charakterze będzie mu ułatwiało zdobywanie informacji. Liczył też na pozyskanie
nowych czytelników28.
Na spotkaniu 20 maja „Kolski” pochwalił się „Grabskiemu” pierwszym numerem „Kroniki”. Reakcje na ukazanie się nowego pisma były — według Kotowicza
— dobre29. W artykule wstępnym redakcja deklarowała, iż nowe pismo „służyć ma
25
26
27
28
29
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 4 II 1958 r.
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 18 II 1958 r.
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 4 III 1958 r.
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 27 III 1958 r.
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 20 V 1958 r.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
112
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
Czytelnikom i tylko Czytelnikom”. Na łamach „Kroniki” zamierzano przedstawiać
przegląd wydarzeń międzynarodowych, krajowych i emigracyjnych, ich osąd pozostawiając czytelnikom. Konstatując rozbicie wychodźstwa na trzy ośrodki redakcja
nie chciała się wiązać z żadnym z nich, ograniczając się do przedstawiania faktów
„takimi, jakimi one są — przyjemne lub nieprzyjemne”. Miesięcznik miał mieć charakter informacyjny, a nie polemiczny: „Pismo nie ma zamiaru ani nikogo popierać
ani nikogo zwalczać”30.
Analizując politykę Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego, Kotowicz
wskazywał, iż „Rosja” jest nie tylko „jedynym mocarstwem, które uznało i «gwarantuje» zachodnie granice Polski”, ale na arenie międzynarodowej kreuje Warszawę na partnera, podczas gdy Amerykanie traktują Polskę jak sowieckiego satelitę.
Aktywność i pragmatyzm Kremla kontrastował z biernością i stagnacją Białego
Domu w sprawach polskich31.
Na wrześniowym spotkaniu „Kolski” chwalił się również sukcesem na polu
wywiadowczym. Przekonywał „Grabskiego”, że „nareszcie udało mu się wejść na
ślad konkretnej roboty na Kraj”. Na podstawie zasłyszanych informacji twierdził,
że działacze Stronnictwa Pracy: Stanisław Gebhardt w Paryżu i Jerzy Kulczycki
w Londynie organizowali towarzyskie spotkania z przybyszami z Polski. W Londynie „dodatkową przynętą” dla gości z kraju mieli być młodzi pisarze z redakcji
„Merkuriusza Polskiego” (Bolesław Taborski, Florian Śmieja i Bogdan Czaykowski). „Grabski” uważał jednak, iż agent „całą historię Gebhardt-Kulczycki wymyślił sobie, żeby coś na spotkanie przynieść”. W ocenie Jankiewicza „Wstawianie
lipy w informacjach «Kolski» robi moim zdaniem nie dlatego, że chce nas dezinformować, lecz po prostu coś musi dać, a mu nie wychodzi, bo nie ma dojścia”.
Oficer wywiadu uważał, iż „po odegraniu swojej roli w rozłożeniu «zamku»” agent
był „oderwany od resztek towarzystwa «zamkowego»”. „Opozycja «zamkowa»
— dodał Jankiewicz — jest bez znaczenia i głównie na tym polega, że bojkotuje
Pająka, wobec czego w tym bezczynnym środowisku trudno coś znaleźć ciekawego dla nas”. Również pismo redagowane przez Kotowicza było słabe: „Można
je wzmocnić — twierdził «Grabski» — tylko pomagając od strony Kraju przez
przysyłanie mu inspirowanych artykułów oraz dawanie wytycznych do każdego
numeru”32.
Na spotkaniu 12 listopada „Kolski” przekazał „Grabskiemu” notatkę o sytuacji
na „zamku”. Twierdził, iż „nie widać nic, co by mogło przyczynić się do aktywizacji
tego środowiska”. Według informatora Zaleski nie był zainteresowany żadną akcją
polityczną na szerszą skalę i pogodził się z myślą, że będzie dożywotnio piasto30
Redakcja, Pismo nie dla wszystkich, czy pismo dla wszystkich?, „Kronika” 1958, nr 1 [maj],
31
Z. K o t o w i c z, Rosja rozgrywa kartę polską, „Kronika” 1958, nr 1, s. 10–11.
AIPN, 01168/284, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 5 IX 1958 r.
s. 2.
32
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA…
113
wał funkcję prezydenta. Również pozostałych działaczy „zamkowych” (przeważnie
starszych wiekiem) nie było stać na prowadzenie żadnej akcji politycznej („dywersyjnej”) wobec kraju. Obóz prezydencki nie miał na to środków finansowych, nie
dysponował też ludźmi, mogącymi wykonać tego typu zadania. Jedyną w zasadzie
formą aktywności pozostało nadawanie odznaczeń i stopni wojskowych. „Kolski”
przypuszczał, że było to również jedno z ważniejszych źródeł dochodu „zamku”.
Jeszcze gorzej było w terenie: „działalność ośrodka legalistycznego wśród szerokich
rzesz emigracji polskiej w W[ielkiej] Brytanii — donosił Kotowicz — ustała prawie
całkowicie”33.
Działalnością Kotowicza zainteresowali się natomiast Anglicy. 2 grudnia 1958 r.
odwiedził go sierżant Scotland Yardu. Policjant wypytywał „Kolskiego” skąd czerpie fundusze na wydawanie „Kroniki”, jaki kierunek polityczny reprezentuje pismo.
Anglika interesował również stosunek Kotowicza do kraju i polityki Władysława
Gomułki. „Kolski” stwierdził, że po Październiku, obok wielu krytycznych spraw
widzi cały szereg pozytywnych. Na zakończenie policjant poprosił o pierwszy i ostatni numer „Kroniki”. Zapewniał też Kotowicza, że rozmowa ma rutynowy charakter.
Wizyta sierżanta przestraszyła jednak „Kolskiego” wpływając na myśl o powrocie
do kraju. Do Polski Kotowicz zamierzał wyjechać za około pół roku. Do tego czasu obiecał Jankiewiczowi „podpracowanie” dwóch osób ze swojego otoczenia, aby
po jego wyjeździe nie pozostała luka. Na grudniowe spotkanie z „Grabskim” agent
przyniósł również pierwszą część opracowania o działalności „dwójki” w czasie
wojny na terenie Rumunii i Bliskiego Wschodu (sprawą już wcześniej zainteresował
się dyrektor Departamentu I MSW Witold Sienkiewicz podczas jednego z pobytów
Jankiewicza w centrali)34.
Na początku 1959 r. „Kolski” wraz z żoną był już zdecydowany na wyjazd do
kraju. Z niecierpliwością oczekiwał na decyzję Warszawy w tej sprawie. Do powrotu prawie w każdym liście namawiała ich także zamieszkała w Polsce rodzina
żony Kotowicza35. Centrala MSW pozytywnie zareagowała na prośbę „Kolskiego”
o powrót do kraju. W tej sytuacji oficer wywiadu ustalił z Kotowiczem, że styczniowy numer „Kroniki” będzie ostatnim. W połowie marca „Kolski” miał również
publicznie zacząć mówić o zamiarze wyjazdu na stałe do Polski. Aby spłacić długi
„Głosu Powszechnego” kolejny raz prosił „Grabskiego” o finansową pomoc36.
Perspektywa bliskiego wyjazdu sprawiła, że „Kolski” poddał się całkowicie
„walizkowemu” nastrojowi. Na spotkaniach z „Grabskim” chciał tylko na ten temat
rozmawiać. Twierdził, iż tak obrzydły mu emigracyjne problemy, że nie może się
zmusić, aby w trakcie rozmów ze swoimi znajomymi wyciągać od nich nowinki
33
34
35
36
Tamże, Notatka ze spotkań z „Kolskim” odbytych w dniach 6 i 12 XI 1958 r.
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dn. 18 XII 1958 r.
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 20 I 1959 r.
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 6 II 1959 r.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
114
ARTYKUŁY I ROZPRAWY
o sytuacji w poszczególnych grupkach na „zamku”. Nie wiedział nawet o niektórych sprawach związanych z sytuacją w TRJN, o których pisała emigracyjna prasa
(„Orzeł Biały” czy „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”)37.
Kotowicz wracał do kraju 7 maja 1959 r. statkiem „Jarosław Dąbrowski” („Grabski” załatwił mu przejazd na koszt skarbu państwa). Jeszcze przed wyjazdem oficer
wywiadu zawiadomił go, że w kraju kontakt nawiąże z nim osoba powołująca się na
Edwarda (imię Jankiewicza)38.
Po powrocie do Polski Kotowicz wraz z żoną i 10-letnim synem zamieszkał we
wsi Proboszczewice w pobliżu Płocka. Żona Kotowicza otrzymała tam w spadku po
rodzinie 12-hektarowe gospodarstwo rolne. Zgodnie z zapowiedzią „Grabskiego”
w końcu lipca 1959 r. kontakt z „Kolskim” nawiązał kapitan Zbigniew Mikołajewski. Kotowicz był bardzo zadowolony z odwiedzin i chętny do dalszej współpracy.
Dopytywał się tylko z jaką instytucją właściwie współpracował (takiego pytania nie
zadawał podczas pobytu w Londynie). Mikołajewski nie ukrywał, że jest oficerem
wywiadu. Zostawił również „Kolskiemu” warszawski numer telefonu do MSW39.
Rozpracowanie operacyjne Kotowicza zostało formalnie zakończone w 1966 r.
W rzeczywistości „Kolski” od kilku lat nie przekazywał już jednak wywiadowi
żadnych informacji. Jako redaktor opozycyjnego tygodnika na emigracji Kotowicz
przyczynił się do rozbicia i osłabienia obozu „zamkowego”. Po powrocie do kraju
w maju 1959 r. przestał odgrywać istotną rolę w działaniach tajnych służb wobec
emigracji. Nie mając kontaktu z emigracyjnymi politykami stracił też na znaczeniu
jako informator.
37
38
39
Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 6 III 1959 r.
Tamże, Notatka ze spotkań z „Kolskim” odbytych w dniach 10 i 14 IV 1959 r.
Tamże, Raport ze spotkań z agentem „Kolski” w dn. 27 i 28 VII 1959 r.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
!"#$%&#
ARTICLES
REVIEWS PRZEGLĄDY
& i
CRITICISM RECENZJE
TOM XIV (2011), ZESZYT 1–2 (27–28)
117
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof
WOŹNIAKOWSKI
Karol Czok
Prasa związana z wolnomularstwem
w dwudziestoleciu międzywojennym
na przykładzie periodyku „Epoka”
Muzeum Miejskie „Sztygarka”,
Dąbrowa Górnicza 2012, ss. 261 [1]
Karol Czok
Press Titles with Masonic Affiliations
in the Interwar Period: The Case the Periodical Epoka
W mikroskopijnym nakładzie, pod firmą niszowego wydawcy nieprofesjonalnego (który, jak miał się okazję przekonać piszący te słowa, nie prowadzi bynajmniej
jej kolportażu i pozycja dostępna jest bodaj tylko na portalu „Allegro”) ukazała się
całkiem spora i na oko bardzo estetycznie prezentująca się książka Karola Czoka
opatrzona niezbyt zgrabnym tytułem Prasa związana z wolnomularstwem w dwudziestoleciu międzywojennym na przykładzie periodyku „Epoka”, rekomendowana
czytelnikowi w specjalnej Przedmowie przez młodego krakowskiego badacza wolnomularstwa Łukasza Tomasza Srokę z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN
w Krakowie, który był również recenzentem wydawniczym tejże publikacji. Studium, powstałe na fali wzmożonego ostatnio zainteresowania problematyką wolnomularską, jest — jak wynika z zamieszczonych podziękowań Autora — rozszerzoną
wersją bliżej nieokreślonej pracy dyplomowej, powstałej bodaj w którejś z niepaństwowych szkół wyższych. Niestety, brak większych doświadczeń w tworzeniu tekstu naukowego jest w książce aż nazbyt widoczny …
Nie można zaprzeczyć, że książka Karola Czoka, jak podkreśla Łukasz Tomasz
Sroka, jest kolejną nową cegiełką w polskich badaniach nad problematyką wolnomularską (których „klasykami” są — przypomnijmy — przede wszystkim nieżyjący
już Ludwik Hass oraz Tadeusz Cegielski) i że również historyk prasy sięgnie po nią
z zainteresowaniem, bowiem „Epoka” nie miała wcześniej szczęścia do tak ambitnie pomyślanego obszernego studium, niemalże monograficznego.
Karol Czok nie stawiał sobie jednak za zadanie stworzenia wyczerpującej monografii warszawskiego dziennika „Epoka” (1926–1929, redagowanego przez Stefana
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0027-5
118
PRZEGLĄDY I RECENZJE
Grosterna i Tadeusza Zagórskiego, zresztą będącego swoistą kontynuacją wcześniejszego propiłsudczykowskiego „Nowego Kuriera Polskiego”) oraz jego ideowego oraz w bardzo znacznym stopniu autorskiego przedłużenia — tygodnika „Epoka”
(1932–1933 pod redakcją Józefa Wasowskiego i — po przerwie — 1936–1939 pod
redakcją Henryka Lukreca). Pokusił się jedynie o zwięzłe zarysowanie ogólnych
sylwetek zarówno dziennika, jak i tygodnika, zwracając uwagę zarówno na ich
podstawowe, istotne dla badacza prasy detale formalne, jak i — przede wszystkim
— zbliżoną linię programową, wyrażającą się w szeroko rozumianym demokratyzmie, humanitaryzmie, liberalizmie i antytotalitaryzmie (zwłaszcza antyhitleryzmie), życzliwym zrozumieniu dla problemów mniejszości narodowych, sprzeciwie
wobec wszelkich form rasizmu, wybitnym zainteresowaniu pracą Ligi Narodów oraz
ideami „paneuropejskimi”, szacunku do postaci Józefa Piłsudskiego a zarazem, po
śmierci marszałka, wzrastającej rezerwie wobec kursu przyjętego przez jego następców, krytycyzmie wobec kleru i Kościoła katolickiego, wreszcie — w pośredni sposób — odzwierciedlaniu niektórych koncepcji bliskich wolnomularstwu. To ostatnie
prowadziło do, czysto formalnie niezasadnych, ale ze względu na powiązania części
redaktorów i współpracowników, niektóre teksty, a także niekiedy sposób finansowania pisma — jednak nie całkowicie chybionych oskarżeń przeciwników „Epoki”,
jakoby była „organem” polskiej masonerii.
Główną część książki stanowią wszakże dokonywane dość szczegółowo rok
po roku (niekiedy w postaci dość monotonnych streszczeń) przeglądy tematyczne
zawartości publikacji „Epoki” (w rozbiciu na jej fazę dziennikową i tygodnikową) prowadzone według arbitralnie wyodrębnionych przez Autora trzech kategorii:
1) polityka, sprawy społeczne i mniejszości narodowe, 2) oświata i religia, 3) kwestia wolnomularstwa, wyraźnie darzona przez piszącego największym zainteresowaniem. W obliczeniach procentowych zawartości pisma w wykresach aneksu 1
pojawia się jeszcze kategoria 4) kultura, sztuka, literatura — ale te kwestie interesują Czoka jedynie w niewielkim stopniu, nie poświęca im, w odróżnieniu od pozostałych kategorii, osobnych „przeglądowych” podrozdziałów, lecz zbywa kilkoma
dość powierzchownymi uwagami ogólnymi w syntetycznych sylwetkach dziennika
i tygodnika. Całkowicie pominięte zostały obecne też w periodyku (a przez Autora
jedynie zamarkowane) kwestie gospodarcze. Przeglądy publikacji z poszczególnych
kategorii zostały czasami zaopatrzone w — sporadycznie dość naiwne i niepotrzebnie chaotycznie dygresyjne — komentarze i glosy Autora książki, nie ukrywającego, że lubi „Epokę” i jest nią zafascynowany. Chce się też pochwalić znajomością
problematyki masońskiej i często bez wyraźnego związku z meritum omawianych
spraw wprowadza szereg — zapożyczonych głównie z prac Leona Chajna i Ludwika Hassa — detali sięgających nawet do XVIII w., niezbyt jednak wiele mających
wspólnego z samą „Epoką”.
Piszący deklaruje się m.in. jako zwolennik ilościowej analizy zawartości prasy,
nigdzie jednak w rozprawie nie znajdujemy … jakichkolwiek danych liczbowych
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Woźniakowski KAROL CZOK: PRASA ZWIĄZANA Z WOLNOMULARSTWEM…
119
(choćby najprostszych — liczby publikacji w danej kategorii). Czok przeglądu
omawianych i klasyfikowanych publikacji dokonuje (zwłaszcza w dzienniku) dość
wybiórczo, nie ujawniając ani ich ogólnej liczby, ani kryteriów, którymi kierował się
przy doborze. To stawia pod całkowitym znakiem zapytania wykresy zamieszczone
w aneksie 1 (s. 239–244). Co oznaczają poszczególne procenty w tzw. „podziale
tematycznym w latach 1926–1929” (polityka etc. 65%, religia i oświata 20%, kultura i sztuka 11%, kwestia wolnomularska 4%) i „podziale tematycznym w latach
1932–1939” (kultura, sztuka, literatura 70%, religia i oświata 15%, polityka etc.
10%, kwestia wolnomularska 5%). Czy chodzi tu o liczbę publikacji czy obliczenia
łącznej powierzchni danej kategorii w stosunku do całości powierzchni periodyku?
Na podstawie jakich konkretnych liczbowych danych dokonano tych procentowych
obliczeń, wyraziście zresztą wskazujących na reorientację profilu „Epoki” po przekształceniu w tygodnik? A na podstawie jakich danych Autor ustalił „szacunkowy
podział odbiorców «Epoki» ze względu na klasę społeczną” (s. 241 i 244, nb. operuje się tu osobliwymi chyba dla socjologa w takiej enumeracji kategoriami klasy
robotniczej, klasy średniej i klasy [!] inteligencji). Nawet zakładając, że nie było
to główne pole zainteresowań piszącego, można tu przecież wymagać staranności
i precyzji informacyjnej, a także metodologicznego doprecyzowania pozwalającego
oddalić podejrzenia, że owe wykresy wzięte są „z sufitu”…
Karol Czok interesuje się przede wszystkim obecną w „Epoce” (bezpośrednio
jednak w skromnym wymiarze) tematyką wolnomularską, jak też propagującą nie
wprost wartości oraz idee masońskie działalnością publicystyczną na jej łamach
redaktorów i współpracowników pisma, o których, według dzisiejszych ustaleń
badaczy, wiadomo, że byli rzeczywiście związani z masonerią (co dotyczy zwłaszcza Zagórskiego, Grosterna i Wasowskiego). Zwraca uwagę, co wydaje się pewną
nowością, nawet na niektóre charakterystyczne, wolnomularskie w proweniencji,
ozdobniki graficzne możliwe do zidentyfikowania na kolumnach. Prowadzi do konkluzji, iż „Epoka” „starała się czuwać pośrednio nad wizerunkiem wolnomularstwa
[…], o którym pisała na przestrzeni wszystkich lat stosunkowo mało, jednak wszelkie zaistniałe treści były wymowne i bardzo sugestywne […] a zdanie […] jak najżyczliwsze” (s. 220). Nieco wcześniej, uogólniając uprzednie analizy i przywołania
tekstów, pisze:
Obrona masonerii na łamach „Epoki” była prowadzona na kilka sposobów. Przede
wszystkim posługiwano się faktami historycznymi […] które zawierały daty, zdarzenia
a w szczególności nazwiska tak ważne dla Polski, będące jednocześnie w spisach lożowych. Starano się udowodnić i pokazać, że działalność polskich masonów na przestrzeni
dziejów była dobra, korzystna i jak najbardziej patriotyczna […] podporą w argumentacji było przedstawianie postaci znanych całemu światu, które kojarzono z demokracją
i niezłomną walką o wolność, a które jednocześnie należały do masonerii (np. Jerzy
Waszyngton). Obszerne artykuły o masonerii w Polsce były dobrze opracowane i zawierały szczegółowe informacje […] Oprócz funkcji edukacyjnej […] stanowiły przeciwTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
120
PRZEGLĄDY I RECENZJE
wagę dla często emocjonalnych i pozbawionych argumentacji ataków z łamów innych
gazet (s. 217).
„Wolnomularska” tak czy inaczej „Epoka” w latach trzydziestych widziała siebie — co wydaje się bardzo ważne — jako jeden z elementów obozu „prasy demokratycznej”, traktując jako najbliższych sojuszników takie tytuły, jak warszawskie
„Czarno na białem”, „Dziennik Ludowy”, „Robotnik”, „Wici”, „Zielony Sztandar”,
krakowskie „Albo-albo” i „Kurier Wieczorny”, wileński „Kurier Powszechny” czy
lwowskie „Sygnały” i starała się na swoich łamach także promować czy reklamować pobratymcze pisma. Szkoda, że nie zwrócono na tę kwestię większej uwagi,
co pozwoliłoby usytuować ówczesny tygodnik w szerszym, także „niemasońskim”
kontekście drugiej połowy dwudziestolecia międzywojennego.
Bardzo nieprzyjemnym zaskoczeniem czytelnika książki Karola Czoka, mimo
wszystkich ewidentnych niedostatków przynoszącej przecież ciekawe i wartościowe
dla badacza prasy informacje, obciążającym zarówno Autora, jak i wydawcę, jest
jej zdumiewające niedopracowanie redakcyjno-korektorskie. Niezgodne z wszelkimi regułami jest sporządzanie przypisów (cudaczny porządek: tytuł czasopisma
— tytuł publikacji — numer — data dzienna — strona), dziwaczna maniera pisania dużej części tytułów artykułów wyłącznie z dużych liter, nierzadkie potknięcia ortograficzne (!), zwłaszcza w stosowaniu wielkich liter oraz pisowni łącznej
i rozdzielnej (m.in. s. 36 „to też”, s. 126: „po krótce”), liczne wpadki korektorskie
(wielokrotnie zamiast litery a pojawia się ą!). Przede wszystkim jednak w tekście,
który nie został porządnie przygotowany redaktorsko ani chyba nie przeszedł przez
elementarną korektę, pozostawiono liczne osobliwe koślawe i niegramatyczne konstrukcje, wręcz pozbawione sensu. Oto kilka szczególnie drastycznych, ale bynajmniej nieodosobnionych przykładów:
[…] śmierć Piłsudskiego […] pozbawiła jednolitości i spójności obozu piłsudczykowskiego […] (s. 23)
[…] zazwyczaj na jednej stronie znajdowała się treść dotyczącą jednego artykułu
(s. 49)
Autor treści podał receptę […] (s. 89)
Obfitość „Epoki” w informacje z areny międzynarodowej utrzymywały się na wysokim
poziomie […] (s. 95)
Czyżby „Epoka” poruszając problemy Żydów i ich życie w Polsce broni stronniczo ów
mniejszość […] (s. 97)
Stosunek „Epoki” do Kościoła katolickiego, w tym kleru, był zdecydowanie nastawiony
krytycznie. Przykłady w przedstawionej poniżej analizie ukazują raczej sprecyzowane
tezy w konkretne instytucje […] (s. 105)
Na tej samej stronie cytowanej powyżej treści pojawił się także artykuł […] (s. 110)
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Krzysztof Woźniakowski KAROL CZOK: PRASA ZWIĄZANA Z WOLNOMULARSTWEM…
121
Ów kwestie nie dotyczyły jedynie dzieci w szkole, ale także cały naród (s. 125)
Co więcej, przeciwstawiano uciskowy sposób nauczania przez wychowawców z biskupem Kepplerem, którego zdecydowana wypowiedź zgadzała się z głównymi założeniami
poglądów reprezentowanych w „Epoce” na temat szkolnictwa (tj. lepszy kontakt między
wychowawcą a uczniem, więcej humoru i pogodnej atmosfery podczas zajęć itd.), tzn.
wypowiedź ta była w opozycji do postulatów sfer katolickich na temat oświaty, o czym
była mowa na powyższych stronach niniejszej pracy (s. 128).
Dodajmy, iż niechlujstwo redakcyjne dotknęło nawet część ilustracyjną, gdyż
podobizny pierwszych stron „Epoki” z różnych lat (aneks 2, s. 247–257) zostały
zamieszczone w niewłaściwej kolejności chronologicznej. W tych realiach wytykanie edytorowi, że nie zadbał o tak potrzebny w książce indeks osobowy wydaje się
stratą czasu.
Nie deprecjonujemy w tym miejscu książki Karola Czoka, która jest pierwszą
tak obszerną próbą zmierzenia się z wartościowym i wartym pamięci, a właściwie
jakby zapomnianym lewicująco-demokratycznym periodykiem z dwudziestolecia
międzywojennego. Jesteśmy nawet w stanie zrozumieć zlekceważenie przez zainteresowanego głównie wątkami wolnomularskimi Autora niektórych ważnych — właśnie w „Epoce” w drugiej fazie jej historii — zagadnień, jak choćby (szczególnie
bliskie autorowi tej recenzji) sprawy kulturalno-literackie i artystyczne (by przypomnieć np. związki pisma z Zespołem Literackim „Przedmieście”). Nie przekreślamy wysiłku Czoka przypomnienia wielu tekstów i osób, zwłaszcza zaś barwnej
i szlachetnej postaci dziennikarza oraz publicysty Józefa Wasowskiego (1885–1947,
w „Epoce” pisującego przede wszystkim jako Widz) zasługującej chyba na obszerniejsze studium. Niemniej uważamy, że studium Karola Czoka została wyrządzona
krzywda poprzez jego przedwczesną i jakżeż niedopracowaną edycję. Nie wiemy,
jak z badaczami wolnomularstwa, prasoznawca jednak odłoży Prasę związaną
z wolnomularstwem w dwudziestoleciu międzywojennym z uczuciem wyraźnego niedosytu, a niekiedy i zdenerwowania. A doprawdy szkoda!
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
123
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Grażyna
WRONA
Jolanta Chwastyk-Kowalczyk
Katyń, dipisi, PKPR na łamach
polskich czasopism wychodźczych
Wydawnictwo Uniwersytetu
Humanistyczno-Przyrodniczego
Jana Kochanowskiego,
Kielce 2011, ss. 301
Jolanta Chwastyk-Kowalczyk
Katyń, DPs and the Polish Resettlement Corps
in Polish Émigré Press
Książka Jolanty Chwastyk-Kowalczyk Katyń, dipisi, PKPR na łamach polskich
czasopism wychodźczych stanowi rozwinięcie, a zarazem dopełnienie jej wcześniejszych badań, których wyniki zaprezentowała w pracach: Londyński „Dziennik Polski” 1940–1943 (Kielce 2005) oraz Londyński „Dziennik Polski i Dziennik
Żołnierza” 1944–1989: gazeta codzienna jako środek przekazu komunikatów kulturowych (Kielce 2008). Znając przywołane teksty, z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po kolejną książkę Autorki i nie zawiodłam się. J. Chwastyk-Kowalczyk
dowiodła ponownie, że cechuje ją umiejętność interesującej prezentacji zgromadzonego materiału i rozwija wciąż swój warsztat naukowy badacza polskiego czasopiśmiennictwa wychodźczego.
Jak sama Autorka stwierdza, napisanie książki poprzedziły szczegółowe studia,
których wyniki w latach 2004–2010 częściowa publikowała i prezentowała na posiedzeniach Komisji Prasoznawczej PAN, Oddział w Krakowie, konferencjach i seminariach naukowych. Ich podstawę źródłową stanowiły głównie polskie czasopisma
wychodźcze różnych opcji politycznych, które zdaniem Badaczki „są najlepszym
odzwierciedleniem dramatycznych wyborów Polaków w czasie i po zakończeniu
II wojny światowej”. W grupie badanych czasopism znalazły się więc: cywilny,
rządowy „Dziennik Polski”, wojskowy „Dziennik Żołnierza”, po fuzji od 1944 r.
ukazujące się jako „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, tygodnik „Wiadomości
Polskie Polityczne i Literackie”, późniejsze „Wiadomości”, „Orzeł Biały”, „Polska
Walcząca — Żołnierz Polski na Obczyźnie”, „Lwów i Wilno”, „Skrzydło. Wiadomości ze świata: pierwsze pismo żołnierzy Polskich Sił Powietrznych”, „Robotnik
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0022-x
124
PRZEGLĄDY I RECENZJE
Polski w Wielkiej Brytanii”, „Myśl Lotnicza”, „Myśl Polska. Dwutygodnik poświęcony życiu i kulturze narodu”, następnie „Kultura”, „Polska na Morzach”, „Bellona”, „Nowa Polska”, „Horyzonty”, „Zeszyty Historyczne”. Wykorzystana została
również zawartość treściowa „Nowego Dziennika”, największej opiniotwórczej niezależnej polskiej gazety, wydawanej w Nowym Jorku w latach 1971–1999 i jej niedzielnego dodatku „Tygodnika Polskiego”, po zmianie tytułu „Przeglądu Polskiego”.
Z zaprezentowanej listy wynika, że źródła te były bardzo bogate i zróżnicowane.
Książka J. Chwastyk-Kowalczyk składa się z trzech rozdziałów, poprzedzonych
wstępem i podsumowanych zakończeniem. Dołączono również zestawienie literatury przedmiotu, indeks nazwisk i — co ważne — aneks, w którym znalazły się
krótkie prezentacje sylwetek wykorzystanych periodyków. Wykaz ten stanowi substytut brakującego rozdziału lub fragmentu rozdziału zawierającego charakterystykę
ilościowo-jakościową badanego zbioru tytułów.
Jolanta Chwastyk-Kowalczyk, wyjaśniając czytelnikowi we wstępie przyjęty
w pracy zakres treściowy stwierdza, że:
Trzy zagadnienia społeczne, jakimi żyli polscy tułacze wojenni i późniejsze pokolenie
„niezłomnych” na obczyźnie, znalazły swoje odzwierciedlenie na łamach prasy wychodźczej. Zaliczyć do nich możemy: 1. kwestię zbrodni katyńskiej, 2. problemy dipisów oraz
3. działalność Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia tj. Polish Resettlement Corps (dalej PKPR) w Wielkiej Brytanii.
O ile emigracyjne środowiska polskie — stwierdza dalej Badaczka — funkcjonowały na
ogół głęboko podzielone i zwaśnione, to te trzy bolesne zjawiska połączyły wszystkich
rodaków, niezależnie od opcji politycznych, jakie reprezentowali.
Trudno się z tym nie zgodzić, lecz pozostaje pewien dyskomfort myślowy wynikający z nieprecyzyjności owego sformułowania, bo czyż można uznać kwestię
zbrodni katyńskiej za problem społeczny? Wszak sama J. Chwastyk-Kowalczyk
przywołując w końcowych fragmentach pierwszego rozdziału słowa Aleksandry
Kwiatkowskiej-Viatteau: „Gdyby chcieć wprowadzić do polityki aspekt etyczny,
można się zastanowić, czy moralność europejskiego porządku, opartego na umowach jałtańskich nie sięga swymi korzeniami grobów katyńskich”, inaczej każe nam
widzieć tę kwestię.
O układzie pracy, jak czytamy, przesądził zebrany materiał. „Dziennik Polski
i Dziennik Żołnierza” towarzyszył na co dzień polskim wychodźcom i naturalną
koleją rzeczy jest on podstawowym źródłem. Najważniejsze zagadnienia zaś zostały
ujęte problemowo, przy zachowaniu chronologii wydarzeń. Takie działania porządkujące, w ocenie J. Chwastyk-Kowalczyk, pozwoliły „ukazać dramatyzm goryczy
zwycięstwa”. Widać stąd, że obiektem badań J. Chwastyk-Kowalczyk nie był zebrany zbiór periodyków, a stały się one jedynie źródłem do rekonstrukcji pewnych faktów, zdarzeń, opinii.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Grażyna Wrona JOLANTA CHWASTYK-KOWALCZYK: KATYŃ, DIPISI, PKPR…
125
W rozdziale pierwszym omówiony został temat zbrodni katyńskiej, podjęty na
łamach polskiej prasy emigracyjnej. Autorka wyszła od kwestii odkrycia masowych
grobów pod Smoleńskiem w kwietniu 1943 r.; reakcji Rosjan na oskarżenia ich
o zbrodnię przez rząd gen. W. Sikorskiego; echa tego wydarzenia w prasie światowej; działalność ekshumacyjną kilku międzynarodowych komisji, wreszcie sprzeciw Moskwy wobec wszczęcia procesu katyńskiego w Norymberdze.
W kolejnych fragmentach rozdziału Autorka podjęła kwestię utworzenia i przeprowadzenia śledztwa przez Amerykańską Specjalną Kongresową Komisję Śledczą w Sprawie Masakry Katyńskiej, działającej pod kierownictwem ambasadora
Arthura Bliss-Lane´a. Tematem samym w sobie są liczne książki na temat zbrodni
katyńskiej, jakie w ciągu lat się ukazywały i były przedmiotem recenzji i omówień.
Pisano m.in. o: Na nieludzkiej ziemi Józefa Czapskiego, Bez ostatniego rozdziału.
Wspomnienia z lat 1939–1946 Władysława Andersa, Katyniu Janusza K. Zawodnego, Zbrodni katyńskiej w świetle dokumentów Józefa Mackiewicza, Zbrodni katyńskiej Józefa Garlińskiego czy W cieniu Katynia Stanisława Świaniewicza.
W rozdziale tym Badaczka wyodrębniła dwa przedziały czasowe: 1943–1954
i 1955–1989. Na podstawie analizy zawartościowej, ilościowej i treściowej artykułów opublikowanych w „Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza” na temat
zbrodni katyńskiej wykazała, że w pierwszym okresie, jak podkreśla, podejmowano
przede wszystkim desperackie działania na obczyźnie, zmierzające do wyjaśnienia
zbrodni i ukarania winnych jej Rosjan. Natomiast od 1955 r., kiedy to na arenie
międzynarodowej zapanowała zmowa milczenia byłych sojuszników Polski na ten
temat, zmienił się charakter publikacji. Pojawiało się ich wprawdzie o wiele więcej,
ale inny był już ich charakter i waga — były to głównie sprawozdania z obchodów rocznicowych, odsłonięć tablic okolicznościowych, recenzje pojawiających się
na rynku wydawniczym książek. Ten fragment książki został bardzo jednoznacznie spointowany. Autorka twierdzi, że dopiero katastrofa prezydenckiego samolotu
10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem przywróciła światu pamięć o ludobójstwie
w Lesie Katyńskim. Przyjęcie takiej — jak na razie bardzo publicystycznej — interpretacji medialnego wymiaru tej tragedii może być zasadne, w moim przekonaniu,
co najwyżej w charakterze hipotezy. Jej potwierdzenie wymaga szerszych badań,
większej perspektywy czasowej i pewnego dystansu. Ta część pracy potraktowana
została najobszerniej, przytłacza pozostałe, niemniej przecież istotne problemy polskiego wychodźstwa.
Z lektury rozdziału drugiego wyłania się obraz losów polskich dipisów w Niemczech i Austrii w zachodnich strefach okupacyjnych. Przedstawiono w nim zagadnienia socjalno-bytowe, represje w obozach, status prawny, poruszono kwestie
przeludnienia w obozach, złych warunków sanitarnych, braku pracy, zniechęcenia,
uciążliwych rewizji, nierównego traktowania przez władze UNRRA i IRO Polaków
oraz Niemców. Autorka zwróciła również uwagę na kwestię męczących przenosin
z ośrodka do ośrodka, przymusowej repatriacji, plebiscytów w sprawie powrotu do
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
126
PRZEGLĄDY I RECENZJE
kraju, cenzury. Dla historyków prasy szczególnie ważne i interesujące są fragmenty
poświęcone czasopiśmiennictwu dipisów. Jest to zagadnienie istotne i zasługujące na
uwagę, albowiem wciąż brakuje opracowań naukowych na ten temat. J. Chwastyk-Kowalczyk zwraca uwagę na fakt, że najpełniej prasa obozowa rozwinęła się pod
okupacją brytyjską, a pod koniec października 1945 r. funkcjonowało około 40
polskich periodyków obozowych, a wśród nich m.in. „Biuletyn Obozowy”, „Głos
Ojczyzny”, „Głos Polski”, „Kronika Dni”, „Na Obczyźnie”. Autorka relacjonuje ich
losy, wskazuje przyczyny upadku i likwidacji, a także śledzi biografie dziennikarzy.
W tej części pracy Badaczka zajęła się także kwestią polskiej oświaty i szkolnictwa
wyższego w Niemczech i Austrii. Podkreślić jednak należy, że źródłem pozyskiwania materiału do fragmentów poświęconych czasopiśmiennictwu dipisów oraz
oświaty był wyłącznie „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”.
Trzecim, zdaniem Autorki najistotniejszym problemem społecznym, dotykającym Polaków na obczyźnie była kwestia Polskiego Korpusu Przysposobienia
i Rozmieszczenia w Wielkiej Brytanii. O tym też traktuje rozdział trzeci, w którym
ukazano wpływ postanowień jałtańskich oraz cofnięcia uznania Rządowi Polskiemu w Londynie na żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, a konkretnie na ich poczucie
tymczasowości i rozgoryczenia, na ogólną atmosferę beznadziejności w dyskusjach
o powrocie do kraju lub pozostaniu na obcej ziemi, przedstawiono starania polskiego
dowództwa dotyczące objęcia opieką również żołnierzy września 1939 r., dipisów,
kombatantów z Armii Krajowej, uchodźców cywilnych. Autorka zaprezentowała
ponadto burzliwy i długotrwały proces naturalizacji Polaków w Wielkiej Brytanii
i innych krajów osiedlenia — kursy, szkolenia, zatrudnienie, edukację, życie organizacyjno-polityczne, kulturalne, społeczne, pokonywanie barier administracyjnych
i światopoglądowych.
Całość rozprawy zamyka porządkujące zakończenie oraz — wspomniany już
wyżej — aneks, zawierający krótką charakterystykę polskich czasopism wydawanych na obczyźnie, będących źródłem ustaleń badawczych Autorki. Opis każdego
tytułu dopełniono wykazem literatury przedmiotu. Ostatnie elementy książki to
bogata, zróżnicowana bibliografia, którą stanowią źródła archiwalne i źródła drukowane (czasopisma, wspomnienia, pamiętniki, opracowania z podziałem na druki
zwarte oraz artykuły prasowe), a także pomocnicze źródła informacyjne drukowane (bibliografie, słowniki, encyklopedie, leksykony, katalogi) i wreszcie indeks
nazwisk. Zaskakuje natomiast brak indeksu tytułów czasopism.
Po lekturze książki J. Chwastyk-Kowalczyk odczuwa się pewien niedosyt.
Autorka bowiem przy jej opracowywaniu zrezygnowała z rozdziału wprowadzającego, w którym punkt ciężkości należało położyć na przegląd grupy badanych
periodyków pod kątem prasoznawczym: dzieje, rozwój, ich geografia wydawnicza,
typologia, charakterystyka zawartości treściowej, pełnione funkcje. Wprowadzenie
do struktury książki takiego rozdziału stanowiłoby element spajający zaprezentowane w kolejnych fragmentach autonomiczne treści, uwypukliłoby prasoznawczy
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Grażyna Wrona JOLANTA CHWASTYK-KOWALCZYK: KATYŃ, DIPISI, PKPR…
127
charakter pracy. Mógłby on, wobec braków w literaturze naukowej, spełnić rolę
kompendium wiedzy o polskiej prasie emigracyjnej. Jolanta Chwastyk-Kowalczyk,
jak to dowiodła już wielokrotnie, jest do wykonania takiego zadania w pełni przygotowana.
Tymczasem, podsumujmy, jeszcze raz potwierdzone zostało znaczenie prasy jako
niezastąpionego źródła, niezależnie od przyjętego obszaru czy obiektu badawczego.
Recenzowana książka dostarcza interesującego materiału i niewątpliwie skłania do
nowego spojrzenia na wiele aspektów w niej omówionych.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
129
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Grzegorz
NIEĆ
Radosław Domke
Ziemie Zachodnie i Północne
w propagandzie lat 1945–1948
Oficyna Wydawnicza
Uniwersytetu Zielonogórskiego,
Zielona Góra 2010, ss. 310
Radosław Domke
Poland’s Western and Northern Territories
in the 1945–1948 Propaganda
Szeroko pojęta problematyka Ziem Odzyskanych cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem badaczy, także młodszego pokolenia. Wydawać by się mogło, że
temat to wyeksploatowany, może nawet — niemodny, tak jednak nie jest. Literatura przedmiotu, jaka narosła w Polsce Ludowej, jest wprawdzie niemała i zawiera
szereg wciąż wartościowych pozycji, jednakże z przyczyn obiektywnych nie mogła
objąć wielu zagadnień lub też oświetlić ich pod pewnymi kątami, można to zrobić
dzisiaj. Wciąż jednak jest to kwestia polityczna, trudno dokonywać ocen zarówno
w oderwaniu od historycznych doświadczeń, jak i współczesności. Polski dziejopis musi pogodzić obiektywizm i rzetelność z racją stanu, narodowym interesem.
W większości wypadków, odnoszę takie wrażenie, to się udaje.
Dostęp do archiwów, różnorodność doboru i interpretacji źródeł, nowe horyzonty metodologiczne, interdyscyplinarność warsztatów współczesnych badaczy,
wreszcie swoboda wypowiedzi zaowocowały ostatnimi laty sporą liczbę publikacji, także w interesującym nas zakresie myśli politycznej i propagandy. Wystarczy wskazać obszerne monografie Grzegorza Straucholda1, Jakuba Tyszkiewicza2,
1
G. S t r a u c h o l d, Myśl zachodnia i jej realizacja w Polsce Ludowej w latach 1945–1957,
Toruń 2003; t e n ż e, Wrocław — okazjonalna stolica Polski. Wokół powojennych obchodów rocznic
historycznych, Wrocław 2003.
2
J. T y s z k i e w i c z, Sto wielkich dni Wrocławia. Wystawa Ziem Odzyskanych we Wrocławiu
a propaganda polityczna Ziem Zachodnich i Północnych w latach 1945–1948, Wrocław 1997.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0021-y
130
PRZEGLĄDY I RECENZJE
Zbigniewa Mazura3, Elżbiety Kaszuby4, Haliny Tumolskiej5 czy Pawła Banasia6,
liczne zbiorowe opracowania7, artykuły i przyczynki8 i wreszcie, wydaną niedawno,
książkę Radosława Domke — historyka z Uniwersytetu Zielonogórskiego pt. Ziemie Zachodnie i Północne w propagandzie lat 1945–1948.
Wszystkie jednak poprzednie tytuły odnoszą się przede wszystkim do tradycji
polskiej myśli zachodniej, historii miast, konkretnego wydarzenia czy obiektu, źródła, zaś celem ostatniej, omawianej monografii jest „wszechstronna analiza działań propagandowych dotyczących Ziem Odzyskanych” w pierwszych latach Polski
Ludowej (s. 5). Chronologię wytyczają tu dwie ważne daty: 1945 — pokonanie
Niemców i początek zasiedlania oraz zagospodarowania tych terenów i 1948 — rok
wrocławskiej Wystawy Ziem Odzyskanych, zakończenia działalności Ministerstwa
Ziem Odzyskanych, otwierający jednocześnie nowy etap dziejów — stalinizm. Bardziej może w teorii niż w praktyce ich status przestaje być wyjątkowym, ale zmienia
się z tą chwilą wyraźnie polityka wewnętrzna, nabiera tempa proces budowy nowego ustroju, a w związku z tym propaganda ma już inne priorytety. Przyjęcie tego
rodzaju ram jest jak najbardziej słuszne, ewentualne opracowania tego problemu
w następnych etapach powinny również uwzględnić ogólnie przyjętą periodyzację
powojennej historii Polski, znaczoną od 1956 r. kolejnymi przesileniami politycznymi, jak również temperaturę stosunków polsko-zachodnioniemieckich w danym
momencie i wreszcie rozwój mediów. Problemem metodologicznym jest już terminologia, Domke jednak — przedstawiciel młodszego pokolenia historyków, wydaje
się być wolny od uprzedzeń i poprawności politycznej, świadom propagandowych
konotacji „Ziem Odzyskanych”, dostrzega jednak wcześniejszy rodowód tej nazwy,
jak też zapewne jej walory pozamerytoryczne, które sprawiły, że zakorzeniła się
ona w świadomości Polaków i funkcjonuje po dziś dzień; korzysta zatem z całego
dostępnego arsenału synonimów (s. 11–12). Gdy zaś idzie o terminy: „repatriant”,
„reemigrant” i „przesiedleniec” precyzyjnie je rozgranicza i definiuje, z czym jak
najbardziej należy się zgodzić.
Wprawdzie praca dotyczy trzech i pół lat, to jednak materiał, jaki mógł i został
w poważnym stopniu poddany kwerendzie i analizie jest nadzwyczaj obszerny
3
Z. M a z u r, Antenaci. O politycznym rodowodzie Instytutu Zachodniego, Poznań 2002.
E. K a s z u b a, Między propagandą a rzeczywistością. Polska ludność Wrocławia w latach
1945–1947, Warszawa–Wrocław 1997.
5
H. T u m o l s k a, Mitologia kresów zachodnich w pamiętnikarstwie i beletrystyce polskiej
(1945–2000) (szkice z dziejów kultury pogranicza), Toruń 2007.
6
P. B a n a ś, Oswajanie Ziem Odzyskanych. Dolny Śląsk na pocztówkach pierwszej powojennej
dekady, Wrocław 2009.
7
Ziemie Odzyskane / Ziemie Zachodnie i Północne 1945–2005 60 lat w granicach państwa
polskiego, red. A. Sakson, Poznań 2006.
8
W omawianej pracy Radosław Domke szeroko przedstawia literaturę przedmiotu (s. 6 i n. oraz
bibliografia).
4
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Grzegorz Nieć RADOSŁAW DOMKE: ZIEMIE ZACHODNIE I PÓŁNOCNE…
131
i różnorodny pod względem formy. Kwerenda objęła, jak czytamy, „ponad czterdzieści zespołów archiwalnych z całego kraju” (s. 12), a także liczne źródła drukowane, prasę, plakat, film i literaturę przedmiotu. W tym pionierskim okresie
głównym medium była prasa ogólnopolska i lokalna; mimo zniszczeń wojennych, a także mizernej infrastruktury rozwijano radiofonię, nie wszędzie jednak dochodził sygnał, brakowało radioodbiorników; pracowali też reporterzy
Polskiej Kroniki Filmowej, odbudowywano kinematografię — następne lata
przyniosły szereg filmów, których akcja toczy się na Ziemiach Odzyskanych.
Z czasem, na co zwraca uwagę Domke, doceniono plakat; ważną rolę w propagandzie odgrywał druk ulotny i książka. Realizowano zadania propagandowe
poprzez szkołę, działalność oświatowo-wychowawczą, kulturalną; organizowano szereg imprez — mniejszych i większych. Do kwietnia 1947 r. działało Ministerstwo Informacji i Propagandy, ale swoje akcje prowadziły także inne resorty,
przede wszystkim MZO, jak i najrozmaitsze instytucje oraz organizacje, prezentujące nieraz odmienne argumenty, inaczej akcentujące poszczególne problemy
— był to przecież czas względnego pluralizmu, który wkrótce miał się jednak
skończyć.
Autor musiał zapewne przebrnąć przez stosy powtarzających się, rytualnych
okólników, sprawozdań itp., opasłe tomy roczników ówczesnej prasy, będącej już
wtedy w znakomitej większości organem władzy, zideologizowanym i nakierowanym przede wszystkim na propagandę — wszystko po to, aby trafnie scharakteryzować, opisać metody oraz argumentację, i umiejscowić to wszystko w czasie
i przestrzeni, a także w szerszym, międzynarodowym kontekście. Przyjęte zostało „kryterium rzeczowe, zaś w poszczególnych rozdziałach chronologiczno-rzeczowe”, aby przedstawić i porównać działalność poszczególnych mediów, jak
i różnych ośrodków politycznych, rządowych i społecznych (s. 13). Po rozdziale
wstępnym przedstawiającym problematykę zmiany granic powojennej Polski i jej
uwarunkowania, ukazano kolejno propagandę w prasie, radiu i filmie; jako jedno potraktowano propagandę wizualną (ulotki, afisze, plakaty) oraz wiece i wszelkiego rodzaju imprezy masowe; wyodrębnione ponadto zostały dwa zagadnienia
— „propaganda środowisk emigracyjnych” oraz nauka i szkolnictwo, nieco wbrew
przyjętej wcześniej formule (w tym rozdziale omówione zostały także kwestie
polskiego nazewnictwa). Przyznać trzeba, że uporządkowanie materiału nie jest
łatwe, wiele problemów na siebie zachodzi, temat wymaga interdyscyplinarnego
warsztatu. Ściśle medioznawcza czy bibliologiczna monografia problemu byłaby
z pewnością bardziej uporządkowana i jest wciąż potrzebna. Radosław Domke jest
jednak przede wszystkim historykiem, i właśnie dlatego największy nacisk położył
w swojej pracy na chronologię, treść i kontekst polityczny.
Termin „propaganda” po doświadczeniach dwóch totalitaryzmów ma raczej
negatywny wydźwięk m.in. jako oddziaływanie „celowe, natarczywe, połączone
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
132
PRZEGLĄDY I RECENZJE
z manipulacją i kłamstwem”9, pamiętać jednak należy, że wcześniej tak nie było
— przez propagandę rozumiano także informację i reklamę10. Przy całej świadomości totalitarnego charakteru władzy i jej aparatu lat powojennych, trudno stracić
z pola widzenia pozytywne i ze wszech miar słuszne aspekty ówczesnej akcji państwowej dotyczącej Ziem Odzyskanych, zarówno w wymiarze czysto informacyjnym, jak i politycznym. Wiele działań oświatowych i kulturalnych, porządkowych
i administracyjnych nakładało się na siebie i miało siłą rzeczy także swój wymiar
propagandowy, jak chociażby repolonizacja i polonizacja nazw geograficznych.
Warto przy tej okazji przywołać — jakże znamienne — przypomniane niedawno
relacje Stanisława Rosponda, członka Komisji Ustalania Nazw Miejscowych:
Rychło też, w miesiącach wiosennych 1945 r. rozpocząłem akcję odczytową z ramienia
wykładów powszechnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ma się rozumieć, że tematem
była „Polskość Śląska w świetle nazewnictwa geograficznego”. Była to akcja odczytowa po miastach Górnego Śląska: w Katowicach, w Zabrzu, w Gliwicach, w Bytomiu
i w Chorzowie. Podróż ciężarówką, pod brezentem trzeba było odbywać z Krakowa do
Katowic oraz czasem do innych miast. To była wędrówka godna zapamiętania. Nowe
kontakty ze Ślązakami, młodzieżą, którą można było zainteresować tym, jak to Kędzierzyn z osady Kędziory (por. Bolesław Kędzierzawy) stał się najpierw lekko zniemczonym Kandfzin (czyt. Kandrcin) i wreszcie integralnie zgermanizowanym Heydebreck;
jak to Zabrze dawniej Zadorze = miejsce za debrami, czyli wertepami, dołami stało się
Hindenburgiem, a nawet maleńki opolski Szczedrzyk „został zaszczycony” pompatyczną nazwą Hitlersee11.
Przejęcie, zasiedlenie i utrzymanie tych obszarów miało znaczenie fundamentalne z punktu widzenia racji stanu narodu i państwa. Radosław Domke to dostrzega
i wielokrotnie podnosi w swojej książce. Dokonując analizy i krytyki najrozmaitszych przedsięwzięć, działalności poszczególnych osób i instytucji, jak i tekstów
oraz ikonografii trzeba mieć to na uwadze, trzeba też dojrzeć specyficzną sytuację
pierwszych lat powojennych — entuzjazmu i niepewności, euforii i rozgoryczenia,
radości i poczucia głębokiej krzywdy, dążenia do wyrównania rachunków, zemsty.
Antyniemieckie, bywało, napastliwe i przepełnione nienawiścią treści nie powinny
dziwić, a tym bardziej oburzać — są dokumentem epoki, zapisem nastrojów społecznych, poglądów, a że mogły być także w jakiś momentach stymulowane bądź
tonowane — to inna rzecz, co także nie umknęło uwadze badacza.
Jak nigdy wcześniej ani później w żadnej sprawie nie było takiej jednomyślności i solidarności przejmujących w Polsce pełnię władzy komunistów ze społeczeństwem, reprezentowanym przez najróżniejsze, czasami bardzo od siebie odległe
9
10
11
Uniwersalny słownik języka polskiego, t. 3: P–S, red. S. Dubisz, Warszawa 2003, s. 580.
Słownik języka polskiego, red. A. Kryński, W. Niedźwiedzki, t. 4, Warszawa 1908, s. 1017.
S. R o s p o n d, Droga do Śląska, oprac. S. Rospond CM, Kraków 2010, s. 40.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Grzegorz Nieć RADOSŁAW DOMKE: ZIEMIE ZACHODNIE I PÓŁNOCNE…
133
środowiska, łącznie z emigracją; spożytkowany został niebagatelny dorobek polskiej myśli zachodniej, która — jak się okazało — skutecznie przygotowała grunt,
kadry i podbudowę naukową. Wiele wątków nie było nowych, podejmowane były
z powodzeniem przed wojną chociażby przez Instytut Śląski w Katowicach. Jego
wydawnictwa naukowe i popularnonaukowe upowszechniały wiedzę o Śląsku,
przeciwstawiano się też niemieckiej propagandzie i manipulacjom12; tego rodzaju
akcje podejmowano także w odniesieniu do Warmii i Mazur13. Najbardziej znanymi
i spektakularnymi wydarzeniami lat bezpośrednio poprzedzających wrzesień 1939
roku były trzy książki — Na tropach Smętka Melchiora Wańkowicza (Warszawa
1936), Na Śląsku Opolskim Stanisława Wasylewskiego (Katowice 1937) oraz Ziemia gromadzi prochy Józefa Kisielewskiego (Poznań 1939).
Większość osób, jak na przykład przywołany wcześniej Stanisław Rospond,
angażowało się spontanicznie i w dobrej wierze, a ich trud nie szedł na marne.
Argumenty były wspólne, inna bywała jednak ich hierarchia, zresztą zmieniała się
ona w ciągu kolejnych miesięcy i lat. Autor — i słusznie — stoi na stanowisku,
że przynajmniej w pierwszym okresie dominowały kwestie historyczne i geopolityczne, następnie społeczno-ekonomiczne, zaś moralne (rekompensata) pojawiały
się rzadziej i były raczej tonowane (m.in. s. 60). Trudno się zresztą temu dziwić:
rekompensata pociągała za sobą temat Kresów, którego unikano, zaś nawiązanie do
koncepcji piastowskiej i przeciwstawienie jej jagiellońskiej, wielowiekowe zmagania słowiańsko-germańskie i polsko-niemieckie mają swoją tradycję w polskiej
myśli politycznej i historiografii, są daleko bardziej uniwersalne; wreszcie dogodne
ukształtowanie granic, dostęp do morza — były to argumenty zdecydowanie bardziej perspektywiczne, racjonalne.
Bilans trzech i pół lat, podsumowany studniową Wystawą Ziem Odzyskanych
w 1948 r., jest imponujący. Radosław Domke przekonująco konkluduje, że
propaganda dotycząca Ziem Zachodnich i Północnych w ujęciu holistycznym była zjawiskiem pozytywnym. Abstrahując od realizacji partykularnych interesów poszczególnych
ośrodków politycznych, jak i niewątpliwych przekłamań w argumentacji na ten temat,
przyczyniła się ona do w miarę szybkiego zasiedlenia nowo przyłączonych obszarów
i dodaje:
integracja Ziem Odzyskanych z pozostałą częścią kraju, choć nie całkowicie, dokonała
się przede wszystkim dzięki odpowiednio sterowanej akcji propagandowej. (…) Dzięki
tej propagandzie polskość przejętych po wojnie obszarów jest już dzisiaj faktem, podob12
Wśród wydawnictw Instytutu Śląskiego z lat 30. znajdziemy m.in. L. Musioł, Zniemczone
nazwy miejscowe na Śląskie, Katowice 1936.
13
Wspomnieć można np. wydawnictwo Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztuki w Gdańsku pt.
Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1794–1855. Księga Pamiątkowa, red. W. Pniewski, Gdańsk 1933.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
134
PRZEGLĄDY I RECENZJE
nie jak trwałość granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej (ostatecznie uznanej przez zjednoczone Niemcy w 1990 r.). Również dzięki nasileniu tego zjawiska, jeszcze w 1945 roku
terytoria poniemieckie w miarę szybko włączono do organizmu gospodarczego Polski.
Umożliwiło to względnie równomierny rozwój Rzeczypospolitej i przyspieszyło procesy
integracji całego państwa (s. 294–295).
Jak już zaznaczyłem, autor Ziemi Zachodnich i Północnych w propagandzie lat
1945–1948 stanął przed nie lada zadaniem przebrnięcia przez spory materiał, zawsze
więc w takim przypadku skazani jesteśmy na arbitralność dokonanej selekcji; dobór
przykładów może być dyskusyjny, może budzić niedosyt, zwłaszcza u czytelnika,
któremu znany i bliski jest ten temat. Co więcej, jak się dowiadujemy ze wstępu,
praca ta jest „poprawioną i skróconą wersją rozprawy doktorskiej” — doświadczenie uczy, że nie wszystkie skróty wychodzą na dobre.
Widziałbym zatem w następnym wydaniu książki więcej nieco relacji pamiętnikarskich, choćby po to, aby dowiedzieć się czegoś o recepcji akcji propagandowej,
może poznać refleksje jej uczestników, formułowane już z pewnej perspektywy.
Wydaje mi się również, że większą uwagę należy zwrócić na organizację i rozwój życia kulturalnego, szczególnie literatury i jej miejsce w akcji propagandowej,
informacyjnej, zasiedlaniu. Domke zagadnienia te w zasadzie tylko zasygnalizował,
opierając się głównie na doniesieniach prasowych, stąd pewne niedopowiedzenia,
jak chociażby na s. 107, gdzie omówiono recenzję tomiku Sztaudyngera nie podając
tytułu, jakże znamiennego — Strofy wrocławskie (1946). Szkoda że nie wykorzystano chociażby ustaleń Haliny Tumolskiej z przywołanej wyżej pracy o mitologii kresów zachodnich w literaturze, poprzestając jedynie w kilku przypadkach na
odwołaniach do Wielkiej Encyklopedii PWN. Badaczka poddała analizie literaturę
piękną, ale także publicystykę i pamiętnikarstwo, trafnie wskazując:
Powstało zapotrzebowanie na nowy mit, integrujący naród, a jednocześnie legitymizujący rząd i zmiany ustrojowe. W jego kreowanie zaangażowano ogromny arsenał środków propagandowych, w tym również literaturę i sztukę. (…) Artyści mieli kształtować
obraz Ziem Odzyskanych jako mitycznego Eldorado — miejsca dobrobytu i wielkiej
życiowej przygody, zachęcać do przyjazdu i odbudowy tych terenów ze zniszczeń
wojennych14.
W 1947 r. na łamach „Polski Zbrojnej” zwrócono się z apelem do pisarzy o podejmowanie tej tematyki15. Miały też miejsce spektakularne przeprowadzki znanych
twórców (K.I. Gałczyński w Szczecinie w 1948 r.), podejmowano coraz częściej
tematy historyczne (W.J. Grabski) i współczesne (E. Paukszta), wreszcie szerokim
strumieniem na łamy prasy wylała się publicystyka i krytyka literacka eksponują14
15
H. T u m o l s k a, Mitologia kresów zachodnich..., s. 79.
Tamże, s. 116.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Grzegorz Nieć RADOSŁAW DOMKE: ZIEMIE ZACHODNIE I PÓŁNOCNE…
135
ca i popularyzująca wątki śląskie i pomorskie w piśmiennictwie polskim16, życiorysach poetów i pisarzy. Warto podkreślić też rolę wydawnictw krajoznawczych,
przewodników (m.in. szereg publikacji Józefa Sykulskiego) oraz kalendarzy17, jakie
pojawiły się od 1946 r. Wszystko to ważny i integralny element całego procesu
obejmowania Ziem Odzyskanych; z uwagi na swoje walory artystyczne, merytoryczne i użytkowe (kalendarze) — trwały, charakteryzujący się o wiele dłuższym
okresem oddziaływania w przeciwieństwie do typowych materiałów propagandowych — druków ulotnych, akcydensów oraz prasy. W bibliografii powinny się były
znaleźć opracowania Marcina Kuli o „nośnikach pamięci historycznej”, gdzie nie
brak odniesień do interesującej nas problematyki18. Jestem przekonany, że ich lektura byłaby w tym przypadku inspirująca. Ciekaw jestem także, czy i w jakim stopniu
obecne były zagadnienia ziem zachodnich i północnych wśród ocalałej i organizującej się społeczności żydowskiej. Jak wiemy, pojawiały się koncepcje stworzenia
zwartych obszarów zasiedlonych na tych terenach przez Żydów, którzy z nadzieją
spoglądali w tę stronę (np. Dzierżoniów)19.
Szkoda, że redakcja tomu nie wyodrębniła źródeł drukowanych — dokumentów, najróżniejszych wydawnictw i pamiętników, które zostały wrzucone do jednego worka z literaturą przedmiotu, obniża to znacznie wartość bibliografii. Poważne
wątpliwości budzi indeks, który — o czym się wielokrotnie przekonałem — nie
obejmuje sporej liczby nazwisk, jakie się pojawiają. Autor skrupulatnie je przepisywał, czasami może nawet bez potrzeby, by pozostawić je same sobie. Niektóre
dzisiaj nic nam może już nie powiedzą, przy innych jednak warto by się zatrzymać,
nie tylko w skorowidzu. Nieuwzględniony tam np. Tadeusz Kraszewski (s. 124) to
aktywny przed wojną literat i dziennikarz związany z Narodową Demokracją, po
wojnie dyrektor Zachodniej Agencji Prasowej20. Nie znajduję wytłumaczenia dla
wydawcy, który poskąpił na chociaż parę ilustracji. W przypadku takiej publikacji
ich brak jest szczególnie dokuczliwy, zwłaszcza w rozdziałach poświęconych propagandzie wizualnej, filmowi. Autor, zresztą całkiem udatnie, opisywał poszczególne
obiekty, ale nie o to tutaj chodzi. Jak ciekawe i atrakcyjne bywały to dzieła świad-
16
Tego rodzaju teksty ukazywały się w prasie już od pierwszych dni, pisali je m.in. wybitni literaturoznawcy i historycy, jak np. J. K r z y ż a n o w s k i (Słowacki we Wrocławiu, „Pionier. Dziennik
Dolno-Śląski. Tygodniowy dodatek ilustrowany” 1945, nr 5).
17
Np. J. S y k u l s k i, 366 wiadomości o Dolnym Śląsku. Kalendarz i notatnik na rok 1948, Wrocław 1947.
18
M. K u l a, Nośniki pamięci historycznej, Warszawa 2002; t e n ż e, Wybór tradycji, Warszawa
2003; t e n ż e, Krótki raport o użytkowaniu historii, Warszawa 2004.
19
I. H u r w i c-N o w a k o w s k a, Żydzi polscy (1947–1950). Analiza więzi społecznej ludności
żydowskiej, przedm. W. Bartoszewski, Warszawa 1996, s. 88.
20
E. G ł ę b i c k a, Kraszewski Tadeusz 1903–1973, [w:] Współcześni polscy pisarze i badacze
literatury. Słownik biobibliograficzny, oprac. zespół pod red. J. Czachowskiej i A. Szałagan, t. 4: K,
Warszawa 1996, s. 371–373.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
136
PRZEGLĄDY I RECENZJE
czy bardzo ładna okładka, na której wykorzystano fragment plakatu — niestety nie
podano na jego temat szczegółów na stronie redakcyjnej.
Uwagi moje, którymi tutaj się podzieliłem, nie mają charakteru krytycznego,
ale stanowią glosę, a może i zachętę do dalszych badań. Szkoda bowiem by było,
gdyby Radosław Domke porzucił tak głęboko już rozpoznany obszar badawczy,
który wciąż wydaje się być atrakcyjny i intrygujący. Ziemie Odzyskane jako wątek
propagandy lat 1945–1989 zasługują, może jak żaden inny, na osobne i wnikliwe
potraktowanie, wolne od ideologicznych i ahistorycznych ocen. Omówiona książka
pokazuje, że jest to możliwe.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
137
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jiří
MURYC
Urszula Kolberová
„Głos Ludu” — gazeta
mniejszości polskiej na Zaolziu.
Zarys problematyki
Ostravská univerzita Ostrava,
Filozofická fakulta,
Ostrava 2009, ss. 194
Urszula Kolberová
Głos Ludu: Newspaper of the Polish Minority
in Zaolzie
Przedmiot badań Autorki oraz zamierzenie książki polega na ukazaniu historii
oraz rozwoju gazety „Głos Ludu”, ukazującej się na terenach Zaolzia od roku 1945.
Ze względu na brak jakiejkolwiek pracy o „Głosie Ludu” badaczka skupiła uwagę na analizie poszczególnych roczników i treści artykułów prezentowanych w tym
dzienniku. Autorka pracy sama charakteryzuje gazetę w następujący sposób:
Polskojęzyczna gazeta na Zaolziu, „Głos Ludu”, przechodziła na przestrzeni lat różnego
rodzaju metamorfozy. Powstała tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej w demokratycznej wówczas Czechosłowacji (wydawana była przez partię komunistyczną od
samego jej początku), przez długie lata ściśle współdziałała z partią komunistyczną jako
jej organ, pełniąc odgórnie narzuconą funkcję dydaktyczną i ideologiczną, aż wreszcie
stała się organem bezpartyjnym Polaków na Zaolziu (s. 183).
Na całość rozprawy zatem składają się: wstęp, sześć rozdziałów głównych,
zakończenie, spis bibliografii oraz streszczenie w języku angielskim. Po teoretycznym wprowadzeniu do problematyki, opisie struktury publikacji i zastosowanej
metodologii Autorka przechodzi do rozdziału I „Historia prasy na Śląsku”, w którym ogólnie omawia historię mediów drukowanych. Koncentruje się na zagadnieniu prasy polskiej i czeskiej w kontekście prasy światowej, początkach prasy
polskiej i czeskiej oraz historii prasy na Śląsku Cieszyńskim na tle wydarzeń historycznych — np. w odniesieniu do pierwszych drukowanych periodyków wydawanych na wymienionym terenie, począwszy od „Tygodnika Cieszyńskiego” (później
„Gwiazdka Cieszyńska”), po współczesne media drukowane z „Głosem Ludu” na
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0025-7
138
PRZEGLĄDY I RECENZJE
czele. W kolejnych rozdziałach Autorka kontynuuje chronologiczny sposób opisu
historii „Głosu Ludu”. Po rozdziale II przedstawiającym powstanie i pierwsze lata
funkcjonowania i stablizacji pisma (tzn. okres 1945–1955), następuje rozdział pt.
„Okres pierwszej liberalizacji (1956–1969)” ukazujący wpływ i wzajemne powiązania wydarzeń politycznych i społecznych bogatego etapu w historii obu narodów
— polskiego i czeskiego. Zresztą, jak Autorka słusznie zauważa, jedynymi wydarzeniami, kiedy „Głos Ludu” nie prezentował oficjalnego stanowiska partii były: polski
październik 1956 r. oraz czechosłowacki sierpień 1968 r. W rozdziale IV zwraca
Autorka uwagę na okres czechosłowackiej „normalizacji” społecznej, dyskurs historyczny zamyka rozdział pt. „Głos Ludu jako dziennik niepartyjny (lata 1990–2008)”,
opisujący funkcjonowanie i zawartość treściową gazety po tzw. okresie przejściowym, a więc bezpośrednio po upadku żelaznej kurtyny do czasów współczesnych,
ściślej do końca 2008 roku. W ramy koncepcji omawianej książki wpisuje się także
rozdział VI pt. „Język Głosu Ludu”, w którym Autorka korzystając z licznych przykładów analizuje język, jakim posługiwali się redaktorzy na przestrzeni kilkudziesięciu lat ukazywania się gazety.
Omawiana publikacja pokazuje zatem media drukowane nie tylko jako źródło
informacji i narzędzie kształtujące opinie oraz świadomość czytelników, ale także jako specyficzne oblicze epoki. Przedstawioną całość dziejów „Głosu Ludu” na
tle szeroko pojętych wydarzeń społecznych można również rozumieć jako próbę
Autorki (przedstawiciela młodego pokolenia pochodzącego z Śląska Cieszyńskiego) uzupełnienia do tej pory szczegółowo nieopisanej dziedziny życia polskiej
mniejszości narodowej na Zaolziu w Republice Czeskiej. W obrazie mass mediów
przedstawionym przez badaczkę można także obserwować zmieniające się funkcje
mediów (m.in. dydaktyczne, polityczne, ideologiczne), problemy, z którymi muszą
się zmagać w współczesnym świecie (m.in. potrzeby i zainteresowania czytelników) lub sytuacje, gdy redaktorzy reagowali na nieraz przełomowe wydarzenia
w ówczesnej czechosłowackiej i polskiej historii, np. odwilż, stan wojenny, Praska
Wiosna, powstanie Solidarności. Na podkreślenie zasługuje także kwestia języka,
której Autorka poświęca dużo miejsca. Na licznych przykładach Autorka poświadcza syntaktyczne, leksykalne i stylistyczne środki nowomowy, manipulacji i propagandy, dające się poznać poprzez tautologię, alegorię, patos, opozycję „my — oni”
lub „wczoraj — dziś — jutro”, imperatywy, konstrukcje bezosobowe i przydawki. W kontekście polskojęzycznej gazety wydawanej w czeskim środowisku warto
wymienić także wpływ interferencji międzyjęzykowej z języka czeskiego lub polszczyzny „zaolziańskiej”.
Rozprawa Urszuli Kolberowej prezentuje nowe spojrzenie na wybrane zjawiska w życiu mniejszości polskiej za granicami kraju i w pewnym sensie także społeczności lokalnej w kontekście wydarzeń o charakterze wykraczającym poza teren
lewobrzeżnej części Śląska Cieszyńskiego. Jak stwierdza sama Autorka:
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Jiří Muryc URSZULA KOLBEROVÁ: „GŁOS LUDU“ — GAZETA MNIEJSZOŚCI POLSKIEJ…
139
rozdziały pracy przybliżają w bardziej szczegółowy sposób poszczególne okresy pojawiania się gazety. Odzwierciedlają one pewne zmiany w jej charakterze, przybliżają
określone stanowiska, tendencje polityczne i społeczne w niej prezentowane. Periodyzację poszczególnych okresów stanowiły w przeważającej mierze ważne, przełomowe
zdarzenia historyczne, jak np. aksamitna rewolucja (s. 8).
Na podstawie bardzo dobrze wykorzystanego materiału badawczego Autorka
dokonała więc analizy tego, jak na przestrzeni lat zmieniał się charakter tego „publikatora regionalnego” oraz drukowanych w nim artykułów. Podsumowując, Autorka
przedstawia w omawianej publikacji temat atrakcyjny zarówno dla historyków prasy
i językoznawców, jak i zwykłych czytelników. Książka stanowi interesujące i wartościowe źródło wiedzy na temat problematyki drukowanych mass mediów w czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, w której odzwierciedlają się realia codziennego
życia polskiej mniejszości narodowej oraz relacje Polaków zaolziańskich z czeskim
społeczeństwem od końca drugiej wojny światowej po współczesność.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
141
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Tomasz
MIELCZAREK
Лия Петровна Евсеева
Медия Польши на рубеже XXI века
Факультет журналистики Московского
государственного университета,
Москва 2011, ss. 240
Lia Petrovna Yevseyeva
Polish Media in the Early 21st Century
Blisko dekadę temu prezentowałem na łamach „Rocznika” pracę Liji Pietrowny
Jewsiejewej dotyczącą dziejów prasy polskiej z lat 1976–20001. Dziś dotarła do nas
kolejna jej książka zatytułowana w wolnym tłumaczeniu Polskie media w początkach XXI wieku. Książka ta, w porównaniu z wcześniejszą publikacją, charakteryzuje się nie tylko większą objętością, ale też staranniejszą szatą graficzną, bogatszym
barwnym materiałem ilustracyjnym i ciekawymi aneksami, a nade wszystko zmienionym sposobem opisu polskich mediów i odmiennym rozłożeniem wątków narracji.
Autorka podzieliła materiał na trzy rozdziały zatytułowane: Początek transformacji mediów w Polsce; Ewolucja polskiego modelu mediów; Konkurencyjna walka
mediów na początku XXI wieku. Telewizja dominuje na rynku mediów. Wewnętrzna struktura poszczególnych rozdziałów jest szeroko rozbudowana, dlatego też, ze
względu na ograniczone ramy tej recenzji, jej opis wypada sprowadzić do stwierdzenia, że Autorka koncentruje uwagę na takich szczegółowych kwestiach, jak:
polityczne i prawne uwarunkowania funkcjonowania polskich mediów, najważniejsze podmioty systemu medialnego, ekspansja zagranicznego kapitału na polskim
rynku mediów, tabloidyzacja, dynamiczny rozwój mediów audiowizualnych i cyfrowych. Trudno przy tym nie dostrzec, że zapewne z racji naukowych doświadczeń,
L. Jewsiejewa koncentruje swą uwagę na klasycznych mediach drukowanych. Prze-
1
T. M i e l c z a r e k, I. Jewsiejewa, Polskie środki masowej informacji w latach 1976–2000,
„Rocznik Historii Prasy Polskiej”, t. VI (2003) z. 1(11), s. 257–258.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0030-x
142
PRZEGLĄDY I RECENZJE
znacza dla nich 141 stronic tekstu, a dla radia, telewizji i Internetu — zaledwie
32 stronice.
Praca została napisana przez osobę niezwykle życzliwą Polakom. Autorka unika
zbyt prostych uogólnień, daleka jest od banalnej krytyki zachodzących zjawisk,
nie znajdziemy w jej pracy mentorstwa czy pouczeń. Wypada jednak pamiętać, że
książkę przygotowała Rosjanka, dlatego też na wiele spraw patrzy z zupełnie innej
niż polska perspektywy. Jeden tylko przykład, ale jakże znamienny. W pierwszym
zdaniu Wstępu L. Jewsiejewa stwierdza: „Pod wpływem zachodzących w latach
1988–1989 zmian w Związku Radzieckim zaczęły się polityczne i ekonomiczne
przekształcenia w państwach Centralnej i Wschodniej Europy.” Dla czytelników,
przekonanych o wyjątkowości wydarzeń polskiego roku 1989, zachodzących jeśli
nie na przekór, to co najmniej niezależnie od tego co działo się w upadającym imperium, zdanie to wydaje się niezbyt zręcznie sformułowane. Jest to bodaj jedyne
w całej książce stwierdzenie, które może potencjalnie zirytować polskich czytelników. Inne sądy wartościujące występują w książce niezwykle rzadko i zazwyczaj
są powtórzeniem opinii polskich polityków lub badaczy środków komunikowania
masowego.
Choć przeglądając ubogą bibliografię trudno w to uwierzyć, Autorka zna polskie realia wyjątkowo dobrze i wnikliwe słucha polskich medioznawców (zwłaszcza
z OBP UJ) oraz czyta ich prace. Nie poprzestaje tylko na tym, ale też przegląda
polską prasę (zwłaszcza „Gazetę Wyborczą”), a dzięki Internetowi studiuje zawartość portalu miesięcznika „Press” oraz niektórych firm badających opinię publiczną
i stan polskiego rynku środków komunikowania masowego.
Jak już stwierdzono recenzowana książka składa się z trzech rozdziałów. Chociaż dwa pierwsze z nich zatytułowano nieco inaczej, to w gruncie rzeczy przedstawiają one najnowszą historię polskiej prasy. Autorka zaczyna swą opowieść od
przypomnienia ustaleń „okrągłego stołu” dotyczących mediów, prezentuje polskie
prawo medialne i zwraca uwagę na funkcjonowanie Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji.
Prezentacja klasycznej drukowanej prasy opiera się przede wszystkim na podziale pism ze względu na periodyczność (gazety, tygodniki, miesięczniki), choć
Autorka wprowadza też inne grupy typologiczne: prasę bezpłatną, prasę przeznaczoną dla kobiet, prasę katolicką, prasę regionalną i lokalną, a nawet pisze na
s. 107–110 o specjalistycznych periodykach dotyczących funkcjonowania polskich
mediów.
W grupie dzienników najwięcej miejsca przeznaczono dla „Gazety Wyborczej”. Takie rozłożenie akcentów wynika zapewne z faktu, iż Autorka uznała ten
dziennik za swoisty fenomen, który ma cechy prasy prestiżowej, a mimo to zyskuje
masową publiczność (s. 139). Oprócz danych dotyczących historii pisma, zespołu
redakcyjnego, czy też miejsca na rynku, rosyjski czytelnik otrzymuje w skondensowanej formie przegląd zawartości dziennika. Choć polskim odbiorcom narracja ta
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Tomasz Mielczarek ЛИЯ ПЕТРОВНА ЕВСЕЕВА: МЕДИЯ ПОЛЬШИ НА РУБЕЖЕ XXI ВЕКА
143
może wydać się nieco uproszczona, warto chociażby wiedzieć, że Rosjanie zwracają
uwagę na takich aktorów polskiego życia publicznego, jak: Adam Michnik, Lech
Wałęsa, bracia Kaczyńscy, ale i Lew Rywin. Autorka w treściach „Gazety Wyborczej” zauważa ponadto relacje polsko-rosyjskie, wątki dekomunizacji i lustracji.
Dla L. Jewsiejewej najbardziej charakterystyczną cechą polskiego systemy prasowego są tygodniki społeczno-polityczne. Uznaje tę grupę „z całej polskiej prasy
periodycznej za najbardziej polską” (s. 130). Równie ciekawy wydaje jej się fenomen polskiej prasy katolickiej. Pisze o nim wiele i reprodukuje pierwsze stronice
„Tygodnika Powszechnego”, „Gościa Niedzielnego” i „W drodze”. Równie zaskakujące jest dla niej to, że w Polsce tak wiele się pisze i dyskutuje o stanie mediów.
Tę część pracy kończą informacje dotyczące polskiego rynku reklamowego.
Choć ostatnia część pracy — jak wskazuje jej tytuł — dotyczy nade wszystko
mediów elektronicznych, to jednak rozpoczynają ją treści stanowiące podsumowanie poprzednich rozdziałów. Rosyjska badaczka dochodzi do wniosku, że w latach
90. XX wieku polskie media z jednej strony dążyły do stanu pluralizmu, z drugiej
zaś starały się uzyskać oryginalny narodowy charakter (s. 135). W kolejnej dekadzie
dziennikarstwo okazało się jednak siłą destruktywną, bo — jak uważa L. Jewsiejewa — nastąpiła zbyt daleko idąca jego polityzacja.
Do innych niepokojących zjawisk Autorka zalicza też tabloidyzację mediów.
W jej opinii związane jest to z ekspansją zachodnioeuropejskiego kapitału, a zwłaszcza pojawieniem się dziennika „Fakt”. Można odnieść nawet wrażenie, że trywializacja zawartości mediów związana jest właśnie z wprowadzeniem na polski rynek
tego dziennika, a wcześniej w ogóle nie miała miejsca.
Tabloidyzacja według L. Jewsiejewej wynika z niskiego poziomu wykształcenia dziennikarzy, zacierania się granic pomiędzy światem polityki i mediów
i naginania faktów do z góry narzuconych tez. Wynika z łamania zasad etyki
dziennikarskiej, ograniczania źródeł informacji jedynie do Internetu itp. Jej efektem jest banalizacja przekazów medialnych i zaspokajanie potrzeb informacyjnych
jedynie odbiorców masowych, a nie elit intelektualnych. Tabloidyzacja prowadzi
też do spadku zainteresowania klasyczną drukowaną prasą i skłania odbiorców do
„pasywnego odpoczynku przed telewizorem” (s. 142). Choć na pierwszy rzut oka
stwierdzenia te wydają się kontrowersyjne, to z większością z nich w znacznej mierze można się zgodzić, chociażby dlatego, że z różną intensywnością i w różnych
konfiguracjach były prezentowe w polskiej prasie i przez rodzimych analityków
mediów.
Z nieco większym dystansem trzeba jednak podejść do przygotowanego przez
L. Jewsiejewą opisu polskich mediów elektronicznych. Co prawda Autorka zna
dzieje „Polsatu” i dostrzega fakt, że stacja ta powstała dzięki polskiemu kapitałowi, ale koncentruje swą uwagę na zagranicznych inwestycjach w polskie media
elektroniczne. Ten wątek narracji stwarza wrażenie, że polska radiofonia i telewizja (oprócz publicznej) rozwijała się tylko i wyłącznie dzięki zachodnioeuropejTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
144
PRZEGLĄDY I RECENZJE
skim inwestorom. Przypomnijmy, że fragment dotyczący mediów elektronicznych
w książce L. Jewsiejewej jest wyjątkowo skromny, a niektóre jego wątki, jak chociażby rozwój polskiego internetu czy medialnych możliwości mobilnej telefonii,
zostały jedynie zasygnalizowane.
L. Jewsiejewa kończąc swą pracę stwierdza, cytując Grzegorza Gaudena, że najważniejszym problemem polskiego systemu medialnego jest zachowanie niezależności dziennikarstwa od świata polityki. Trudno przy tym nie powstrzymać się od
uwagi, że problem ten jest chyba obecnie dużo ważniejszy dla Rosjan, niż dla Polaków. Autorka z ogromnym optymizmem patrzy w przyszłość. W Polsce funkcjonuje
oryginalny i dynamiczny system medialny. O pozytywnym stosunku Polaków do
mediów świadczy też fakt, że każdy piątek jest swoistym medialnym świętem — co
trzeci z nas kupuje wtedy jakąś gazetę (s. 178).
W tym miejscu recenzji zwykło się „rozprawiać” z merytorycznymi błędami
popełnionymi przez Autora. L. Jewsiejewa nie uniknęła faktograficznych potknięć,
pewnych nieporozumień wynikających z niedostatecznej znajomości polskich źródeł i polskiej literatury. Pozwolę sobie jednak ująć sprawę nieco inaczej: chciałbym
znać rosyjski system medialny, tak jak L. Jewsiejewa zna system polski. Jej książka
jest chyba jedynym opracowaniem zagranicznego autora, który zajmował się polskimi mediami po 1989 roku. Miejmy nadzieję, że 500-egzemplarzowy nakład tej
publikacji znajdzie jak najliczniejsze grono rosyjskich czytelników.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
145
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Adam
BAŃDO
„Media i Medioznawstwo”
Media and Media Studies
Pod koniec 2011 r. wśród fachowych czasopism naukowych pojawił się
nowy tytuł „Media i Medioznawstwo”, kwartalnik wydawany przez Wydawnictwo Naukowe Scriptorium z Opola. Pismo ukazuje się pod redakcją Witolda
Machury, który jest jednocześnie właścicielem wydawnictwa. Inicjatywie patronuje Polskie Towarzystwo Naukowe Prawa Prasowego (Poznań). Jak przystało
na czasopismo tego typu, ma ono swoją Radę Naukową, w skład której wchodzą:
Jacek Sobczak (przewodniczący), Michał Dróżdż (Kraków), Jan Filip (Bratysława),
Joanna Jonczek (Szczecin), Ryszard Kowalczyk (Poznań), Andrzej Kozieł (Warszawa), Stefan Kubów (Wrocław), Ewa Nowińska (Kraków), Aldona Prašmantaité
(Wilno), Monika Karczmarek-Śliwińska (Koszalin), Ewa Ferenc-Szydełko (Opole),
Leszek Wiśniewski (Poznań) i Krzysztof Woźniakowski (Kraków). Strukturę pisma
tworzą stałe działy: Studium, Zagraniczne systemy medialne, Media i okolice, Osobowości, Sport w Mediach oraz Sprawozdania i recenzje. Przyznam się, że lekturę pierwszego numeru zacząłem od zapoznania się ze spisem treści i przeczytania
informacji o autorach artykułów. Z satysfakcją odnotowuję, że wśród nich znaleźli
się nie tylko przedstawiciele związanego z mediami środowiska naukowego, ale także praktycy — fachowcy, głównie dziennikarze, co poczytuję za dobry omen. Mam
nadzieję, że redakcja i rada naukowa pozostanie w przyszłości wierna tej słusznej
i atrakcyjnej, moim zdaniem, koncepcji i w tym względzie konsekwentnie zadba
o zachowanie odpowiednich proporcji. Spojrzenie na media i związaną z nimi problematykę z punktu widzenia praktyków jest słusznym założeniem i z pewnością
wzbogaci czasopismo o ciekawe i co ważne, aktualne treści. Może też stanowić
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0018-6
146
PRZEGLĄDY I RECENZJE
wartość samą w sobie dla nowego tytułu, wyróżniając go w grupie innych czasopism, zwłaszcza tych dość metodologicznie szablonowych i nazbyt historyczno-teoretycznych w swojej problematyce.
Od strony formalno-wydawniczej „Media i Medioznawstwo” wypadają korzystnie. Ciekawa szata graficzna, mały, poręczny format i raczej umiarkowana cena. Nie
znane mi są dane o wielkości nakładu. Jedynym mankamentem, jaki zwrócił moją
uwagę, jest nieujednolicony system odwołań, który w kilku przypadkach odbiega
od przyjętych zasad, powszechnie stosowanych nie tylko w czasopismach naukowych. Brak również abstraktów, zarówno w polskim, jak i w angielskim języku.
Myślę, że te drobne usterki, które i tak nie wpływają na wysoką ocenę zawartości,
zostaną wkrótce poprawione. Mam nadzieję, że pomysł i koncepcja tej nowej inicjatywy wydawniczej pozwolą pozyskać wielu czytelników, czego redakcji szczerze
życzę.
Jeśli już mowa o pomyśle i koncepcji periodyku, nawiążę w tym miejscu do
słów Jacka Sobczaka, przewodniczącego Rady Naukowej, autora Wprowadzenia,
które można potraktować, wzorem nowo powstałych pism, jako swojego rodzaju „deklarację programową”. Już w pierwszym akapicie wskazano na zagadnienie
funkcjonowania środków społecznego przekazu, będących przedmiotem wspólnych
zainteresowań środowisk medioznawców, politologów i kulturoznawców, a także
specjalistów w zakresie komunikowania masowego oraz dziennikarzy. W świetle
powyższego na plan pierwszy wysuwa się kwestia zadań i celów, jakim powinny
służyć media, a zwłaszcza prasa w demokratycznym państwie prawnym. W ich
obrębie szczególnie ważnymi kwestiami są zakres i granice wolności prasy. Zdaniem autora większość dziennikarzy jest błędnie przekonana, że wolność środków
społecznego przekazu jest nieograniczona, a więc pierwotna wobec prawa. Tym
samym nadrzędna w stosunku do prawa gwarantującego wolność jednostce czyli
powszechnie uznawanego i przyjętego w cywilizowanym świecie prawa człowieka
(prawo do prywatności, prawo do ochrony wizerunku czy prawo do ochrony dóbr
osobistych). Następne zagadnienie dotyczy różnic między pojęciami dziennikarz
i „media worker” oraz wynikających z tego tytułu problemów: odmienności zakresu
praw, obowiązków i odpowiedzialności (prawnej i cywilnej). Z tym ostatnim zagadnieniem związane są kwestie aktualnego prawa prasowego, a ściślej mówiąc jego
niedoskonałości, zwłaszcza w aspekcie ochrony tajemnicy dziennikarskiej, pojmowanej przez część środowiska dziennikarskiego jako niczym nieograniczony przywilej, wręcz „immunitet zawodowy”. W świetle powyższego istotną sprawą jest
przestrzeganie zasad etyki dziennikarskiej. Ten problem nie został zamknięty, jakby
się wydawało, wraz z uchwaleniem kodeksów etyki.
Autor słowa wstępnego proponuje także inne, równie ważne tematy, które
powinny stać się przedmiotem dyskusji i wymiany poglądów na łamach „Mediów
i Medioznawstwa”. Niewątpliwie są to problemy odnoszące się do aktualnej sytuacji środowiska dziennikarskiego, grupy głęboko podzielonej, przez co podatnej
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Adam Bańdo „MEDIA I MEDIOZNAWSTWO”
147
na wiele niekorzystnych dla niej sytuacji i niebezpiecznych zjawisk. Wśród nich
dostrzega pauperyzację zawodu, brak należytej ochrony socjalnej, uzależnienie od
oczekiwań właścicieli tytułów i poleceń redaktorów naczelnych oraz wewnętrzną
konkurencję, „która nie zawsze i nie wszędzie odbywa się według jasnych i dopuszczalnych reguł”1.
W dziale Studium, najobszerniejszej części pierwszego numeru czasopisma, zajmującej ponad połowę jego objętości, zamieszczono 4 publikacje. Anna Sakalouskaya dokonała ciekawej oceny wizerunku A. Łukaszenki, sporządzonej na podstawie
analizy jego oficjalnego życiorysu, programów wyborczych oraz orędzi noworocznych, wygłoszonych w latach 1994–20102. Ta werbalna charakterystyka, jak ją sama
nazwała autorka, ukazuje trzy zasadnicze fazy propagandowo-medialnych przeobrażeń białoruskiego przywódcy: prawdziwego, wręcz nacjonalistycznego Białorusina, odwołującego się do ludowej, narodowej symboliki i tradycji. Następnie, po
zdobyciu prezydentury, „homo sovieticusa”, posługującego się publicznie językiem
rosyjskim, oraz fałszywego Europejczyka, wykonującego pozorne, prozachodnie
gesty, obliczone na chwilowe poprawienie wizerunku, w obawie przed politycznymi i ekonomicznymi sankcjami Unii Europejskiej i USA. To niezwykle interesujące
studium manipulacji społecznej ukazuje odrażający mechanizm totalitarnej władzy,
oparty na kłamstwie, przemocy i propagandowych chwytach.
Na przysłowiowych „antypodach” poprzedniej problematyki pozostaje studium
Pauliny Wiśniewskiej3. Jest to analiza wybranych tekstów o tematyce funeralnej,
pochodzących z Internetu. Czym jest śmierć? i jak przedstawia ją współczesny świat
elektronicznych mediów? — to główne zagadnienia poruszane przez autorkę.
Następny tekst, autorstwa Magdaleny Zdrowickiej-Wawrzyniak, dotyczy odbioru wiadomości serwowanych w elektronicznych mediach4. Jest to ciekawa analiza
audytorium telewizyjnych magazynów informacyjnych w Polsce. Zawiera krótką
charakterystykę współczesnego masowego odbiorcy, zarys informacji o prowadzonych badaniach i stosowanej metodologii oraz wnioski na temat samego procesu
odbioru, z uwzględnieniem specyfiki uczestniczącego w nim widza, jego informacyjnych potrzeb, motywacji i zróżnicowanych oczekiwań. Wspomniane kwestie są
jednak tylko częścią szerszego i bardziej skomplikowanego zagadnienia: udziału
widza w komunikacji masowej — prawidłowej konstrukcji serwisów wiadomo1
J. S o b c z a k, Wprowadzenie, „Media i Medioznawstwo. Kwartalnik naukowy” 2011, nr 1,
s. 8.
2
A. S a k a l o u s k a y a, Charakterystyka werbalna prezydenta Białorusi, A. Łukaszenki: ocena
wizerunku poprzez analizę oficjalnego życiorysu, programów wyborczych oraz orędzi noworocznych
(1994–2010), tamże, s. 9–29.
3
P. W i ś n i e w s k a, O różnych spojrzeniach na śmierć. Analiza wybranych tekstów podejmujących tematykę funeralną w internetowych środkach komunikacji społecznej on line, tamże, s. 31–53.
4
M. Z d r o w i c k a-W a w r z y n i a k, Audytorium telewizyjnych magazynów informacyjnych
w Polsce, tamże, s. 55–69.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
148
PRZEGLĄDY I RECENZJE
ści, a dokładniej skutecznych reguł w stosowaniu powiązań elementów wizualno-werbalnych, co pozwoliłoby uczynić przekaz bardziej zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy.
Ostatnie studium na łamach pierwszego numeru kwartalnika zawiera prasoznawcze perygrynacje Witolda Machury na temat rynku prasy lokalnej, a dokładniej
trzech tytułów z terenu Opolszczyzny: „Tygodnika Prudnickiego”, „Wiadomości
Uczelnianych” i „Rolanda”. Metodologię badania pism oparto na takich instrumentach analizy i oceny, jak: objętość pisma i charakterystyka jego zawartości, charakterystyka strony tytułowej, informacja zawarta w stopce redakcyjnej, szata graficzna
oraz możliwości odnalezienia tytułu w wirtualnej sieci. Informacje o nakładzie pisma
i jego genezie autor uznał w tym ujęciu za drugorzędne, ponieważ, jak sam to określił: „[…] nie każdy tytuł (dotyczy to także tytułów prasowych) zamieszcza tego
rodzaju informacje. Brak takich danych i niechęć do ich ujawniania przez wydawcę
i pismo może wynikać chociażby ze względu np. na tajemnicę handlową”5. Przypuszczam, że przedstawiony przez autora tekst, niewątpliwie cenny i interesujący,
jest tylko podsumowaniem prowadzonych badań nad tematem i stanowi jedynie
fragment obszerniejszej pracy.
W dziale Zagraniczne systemy medialne zamieszczono dwa artykuły. W pierwszym omówiono przyczyny i skutki kryzysu we włoskim sektorze prasy drukowanej6. W drugim — Francuskie dzienniki w wirtualnej sieci7. Przyznam się, że
miałem pewne problemy ze zrozumieniem koncepcji i konstrukcji ostatniego tekstu.
Po pierwsze związek tytułu artykułu z jego treścią wydaje się co najmniej „swobodny”. Na wstępie autorka przedstawia krótką historię i charakterystykę najpopularniejszych francuskich gazet. Następnie dokonuje dość pobieżnego opisu ich stron
internetowych. Charakteryzuje zawartość, a więc stałe działy, wymienia metody
komunikacji z czytelnikami, próbuje nawet dokonać wstępnej oceny architektury
informacji. Z tej całości wyodrębnia nagle internetowe wydanie „La Provence”,
a właściwie serwis informacyjny redakcji tego pisma, co nie wydaje się jednoznaczne z elektronicznym wydaniem tego tytułu. Całość kończy się fragmentem
o poprawnej komunikacji z internautą… Mam wrażenie, że autorka nie przemyślała dobrze koncepcji i konstrukcji artykułu, w wyniku czego powstał niezwykle
chaotyczny „twór”. Należałoby również zachować więcej staranności w stosowaniu
takich określeń, jak: strona internetowa dziennika, serwis informacyjny redakcji czy
w końcu elektroniczna wersja dziennika.
5
W. M a c h u r a, Perygrynacje prasoznawcy: pomiędzy Prudnikiem a Środą Śląską, tamże,
s. 73.
6
M. K r z y s z t o s z e k, Kryzys we włoskim sektorze prasy drukowanej. Przyczyny i skutki,
tamże, s. 89–101.
7
D. P a r y ł a, Francuskie dzienniki w wirtualnej sieci, tamże, s. 103–108.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Adam Bańdo „MEDIA I MEDIOZNAWSTWO”
149
Dział Media i okolice otwiera artykuł Piotra Bielawskiego pt. Komunikacja
wewnętrzna. Tekst poświęcony jest roli komunikacji wewnątrz organizacji, jako
podstawowemu instrumentowi skutecznego zarządzania, w tym także wszelkich
działań Public Relations. Autor zwraca uwagę, że ukształtowana w czasach PRL
kultura organizacji wciąż „pokutuje” w ludzkiej mentalności, przenosi się na „szeregowych” pracowników, a nawet menedżment. Jest to szczególnie widoczne wszędzie tam, gdzie nie wprowadza się systemów komunikacji wewnętrznej zgodnych
ze standardami Public Relations. Jego zdaniem w komunikowaniu wewnętrznym
najważniejsze są treść i sposób przekazu. Dopiero do nich należy dobrać odpowiednie środki-narzędzia. Wśród tych ostatnich bardzo często przecenia się rolę
Internetu.
Do równie aktualnych spraw, w tym także dotyczących funkcjonowania współczesnych mediów elektronicznych, należy zagadnienie dziennikarstwa obywatelskiego, jego statusu i praw w stosunku do zawodowej grupy dziennikarskiej.
Wymienione kwestie stały się tematem artykułu Krzysztofa Flasińskiego Legitymacja dziennikarza obywatelskiego — zagadnienia prawne i praktyczne. W Polsce,
w przeciwieństwie do innych krajów, ustawodawstwo prasowe nie zawiera precyzyjnych wytycznych, rozstrzygających o prawie do posiadania i posługiwania się
legitymacją zawodowego dziennikarza. Umożliwia to wielu redakcjom wydawanie
„dokumentów”, które asekuracyjnie zwalniają redakcję z odpowiedzialności za działanie osób legitymujących się nimi. To oczywiście tylko jeden z wielu problemów
przedstawionych w artykule.
Dział Osobowości poświęcono dwóm postaciom mediów: redemptoryście
o. Tadeuszowi Rydzykowi, właścicielowi medialnego imperium oraz Tomaszowi
Beksińskiemu, znanemu, wybitnemu dziennikarzowi „Trójki”. W tym jaskrawo
kontrastującym zestawieniu dwóch jakże odmiennych „ludzi mediów”, negatywna postać o. T. Rydzyka zwraca szczególną uwagę. Zwłaszcza, że autorka szkicu
o kontrowersyjnym zakonniku już w samym tytule zadaje prowokujące pytanie:
o. Tadeusz Rydzyk — osoba „medialna”?8. Po czym w pierwszym akapicie częściowo sama sobie na nie odpowiada: „retoryka, jak również erystyka oraz działania
zwykłe dla sofistów”9.
W dziale Sport w Mediach zamieszczono artykuł Andrzeja Ostrowskiego Siła
mięśni, siła polityki. Jak zaznaczył sam autor, konteksty układu polityka — sport są
w Polsce rzadko podejmowane, toteż z zainteresowaniem zapoznałem się z treścią
tej publikacji i muszę przyznać, że nie żałuję, bo warto było! Sport w XX i XXI
wieku to wielka polityka i biznes,
8
9
K. S u ś, O. Tadeusz Rydzyk — osoba „medialna”?, tamże, s. 137–140.
Tamże, s. 137.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
150
PRZEGLĄDY I RECENZJE
to tysiące klubów i organizacji, które stały się fabrykami wyniku i fabrykami idoli.
Fabryki te podlegają wszelkim prawom polityki, a także prawom ekonomicznym, kulturowym i cywilizacyjnym. Wszystkie te prawa każą im walczyć między sobą o dominację, sławę i pieniądze, bo sport, jak głosi orwellowskie motto, to wojna bez karabinu,
zastąpionego dziś nie tylko przez siłę mięśni, ale i siłę polityki10.
Dla poparcia słuszności tej tezy autor przedstawił m.in. analizę najbardziej charakterystycznych przykładów wzajemnych relacji polityki i sportu.
Pierwszy numer kwartalnika „Media i Medioznawstwo” zamyka dział Sprawozdania i recenzje, który zawiera relacje z dwóch opolskich konferencji, poświęconych
problematyce medialnej. Redakcja czasopisma zamieściła także noty o autorach tekstów.
Moja ocena pisma jest wysoka. Przemawia za nią przede wszystkim aktualność
problematyki, która ukazywana jest nie tylko z punktu widzenia przedstawicieli
świata nauki, ale również okiem praktyków, znających problemy z autopsji, także
z własnego zawodowego „podwórka”. Wydaje się, że ta kombinacja nauki i dziennikarskiego rzemiosła może stanowić o wartości tego czasopisma i jego sukcesie
wydawniczym.
10
A. O s t r o w s k i, Siła mięśni, siła polityki, tamże, s. 157.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
151
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Adam
BAŃDO
„Naukowy Przegląd Dziennikarski”
— nowe, elektroniczne czasopismo
o problematyce medioznawczej
Journalism Research Review Quarterly
a new electronic media studies magazine
Z satysfakcją odnotowuję, że na przestrzeni zaledwie kilku ostatnich miesięcy zauważalne jest pewne ożywienie na rynku wydawnictw naukowych o tematyce medioznawczej. Dopiero co informowałem czytelników „Rocznika” o nowym
periodyku „Media i Medioznawstwo”, a dziś z radością donoszę o następnej inicjatywie wydawniczej z tej dziedziny. Jest nią „Naukowy Przegląd Dziennikarski”
(ang. „Journalism Research Review Quarterly”), kwartalnik internetowy przeznaczony dla badaczy dziennikarstwa i osób zainteresowanych mediami, ich tworzeniem oraz wpływem na społeczeństwo. W zamyśle redakcji pismo ma być forum
dla teoretyków, którzy poszukują nowatorskich rozwiązań problemów, a ich badania
powinny wyznaczać kierunki i rozwiązania dla praktyków. Strony kwartalnika „są
otwarte dla każdego, kto w nauce o dziennikarstwie ma coś ważnego i ciekawego do powiedzenia, zwróci uwagę na zapomniane zjawiska, ale także pochyli się
nad najnowszymi”1. W credo „Naukowego Przeglądu Dziennikarskiego” słusznie
zauważono, że teoretycy – badacze mediów, nie powinni być w tyle za praktykami, reprezentowanymi przez dziennikarzy. To bardzo istotne stwierdzenie, zwłaszcza jeśli pismo ma przedstawiać prawdziwe, współczesne dziennikarstwo. W tym
aspekcie redakcja nie zamyka się jedynie na zjawiska polskie — wręcz przeciwnie,
otwarta jest na problematykę obejmującą również stan badań nad mediami (prasą,
radiem, telewizją i Internetem) na całym świecie. W kręgu tych zainteresowań znajdują się takie kwestie, jak: prezentacja mediów, zarządzanie nimi, rola wizualizacji,
metody badawcze oraz problemy etyczne i prawne.
1
http://naukowy-przeglad-dziennikarski.org/credo
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0019-5
152
PRZEGLĄDY I RECENZJE
Wydawcą „Naukowego Przeglądu Dziennikarskiego” (dalej „NPD”) jest Towarzystwo Studiów Dziennikarskich w Rzeszowie oraz Zakład Genologii Dziennikarskiej i Komunikacji Wizualnej Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej
Uniwersytetu Jagiellońskiego. W skład redakcji wchodzą: prof. UJ dr hab. Kazimierz Wolny-Zmorzyński (red. naczelny), prof. dr hab. Maciej Kawka, dr hab. Wojciech Furman, dr hab. Andrzej Kaliszewski, dr Krzysztof Groń, dr Katarzyna Bernat,
dr Małgorzata Kolankowska, dr Paweł Kuca, dr Małgorzata Majewska, dr Karina
Stasiuk-Krajewska, dr Paweł Urbaniak, dr Magdalena Winiarska, mgr Tytus Ferenc,
mgr Joanna Kędra, mgr Paulina Koszowska-Nowakowska i mgr Amelia Serraller. Muszę przyznać, że duże wrażenie robi skład rady naukowej. Jest on nie tylko
imponujący ze względu na występujące nazwiska, ale także z uwagi na ich liczbę
— 31 osób, w tym wybitni przedstawiciele polskich i zagranicznych ośrodków akademickich. Wśród nich: prof. dr hab. Janusz Adamowski (Uniwersytet Warszawski),
ks. prof. dr hab. Leon Dyczewski (Katolicki Uniwersytet Lubelski), dr Krzysztof
Kaszuba (Małopolski Instytut Gospodarczy), prof. dr hab. Tomasz Goban-Klas (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Wiesław Godzic (Wyższa Szkoła Psychologii
Społecznej w Warszawie), prof. dr hab. Jerzy Jastrzębski (Uniwersytet Wrocławski),
prof. dr hab. Maciej Kawka (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Andrzej Kozieł
(Uniwersytet Warszawski), prof. dr hab. Ewa Nowińska (Uniwersytet Jagielloński),
prof. UJ dr hab. Bogusław Nierenberg (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Wiktor Pepliński (Uniwersytet Gdański), prof. dr hab. Leszek Pułka (Uniwersytet Wrocławski), prof. UJ dr hab. Teresa Sasińska-Klas (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr
hab. Jerzy Snopek (Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk), prof. dr
hab. Krzysztof Stępnik (Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie), prof. dr
hab. Jacek Sobczak (Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie), dr hab.
Maria Magoska (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr María Jesús Casals Carro (Instytut: Facultad de Ciencias de la Información. Universidad Complutense de Madrid),
prof. dr Miguel Carvajal Prieto (Universidad Miguel Hernández de Elche, Hiszpania), prof. dr José Alberto García Avilés (Universidad Miguel Hernández de Elche,
Hiszpania), prof. dr José Luis González Esteban (Universidad Miguel Hernández
de Elche, Hiszpania), prof. dr Daniel Cohen (Universidad Nacional de La Rioja,
Argentyna), prof. dr Octavio Islas (Internet-Cátedra de Comunicación Estratégica
y Cibercultura del Tecnológico de Monterrey, Campus Estado de México), doc. dr
Dafne García Lucero (Universidad Nacional de Córdoba, Argentyna), prof. dr Carlos
Maciá (Universidad Carlos III de Madrid), prof. dr Víctor Manuel Pérez Martínez
(Universidad San Jorge de Zaragoza, Hiszpania), prof. dr Gutemberg Medeiros
(Universidade de São Paulo, Brazylia), prof. dr Denis Porto Renó (Universidad
del Rosario, Bogota, Kolumbia), prof. dr hab. Franck Renucci (Université du Sud
Toulon-Var, Laboratoire I3M – Information, Milieux, Médias, Médiation, Francja),
prof. dr Michael Roither (Donau-Universität Krems, Austria), prof. dr Raimo Salokangas (University of Jyväskylä, Finlandia).
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Adam Bańdo „NAUKOWY PRZEGLĄD DZIENNIKARSKI”
153
Struktura „NPD” składa się z dwóch działów: Artykuły i rozprawy oraz Recenzje. W pierwszym numerze pisma, w części Artykuły i rozprawy zamieszczono pięć
tekstów.
Bogusław Nierenberg zaprezentował rozważania na temat zarządzania zasobami
ludzkimi w mediach. Swoje spostrzeżenia ujął w perspektywie historycznej, ukazując różne sposoby motywowania pracowników mediów. Na tym tle dokonał analizy konkretnych przykładów. W pierwszym studium przypadków przedstawił postać
Grega Dykea, byłego dyrektora generalnego BBC. W drugim Kamila Durczoka,
redaktora naczelnego „Faktów” TVN.
Denis Porto de Renó w artykule Reportajes transmedia para el „muy nuevo”
periodismo (j. pol.: Reportaż transmedialny dla „nowego” dziennikarstwa) ujął
dziennikarstwo z perspektywy transmedialnej. Przedstawił zagadnienia formy, estetyki oraz sposoby tworzenia reportaży transmedialnych dla środowisk cyfrowych,
zgodnie z zasadami narracji, intertekstualności, cyrkulacji w portalach społecznościowych i interaktywności. Ukazał także formy rozpowszechniania tych treści
w formie cyfrowej i komórkowej. Możliwości zastosowania powyższych parametrów zostały sprawdzone eksperymentalnie w takich przestrzeniach wirtualnych, jak
blogosfera czy wspomniane portale społecznościowe.
Mateusz Zimnoch, autor tekstu pt. Fikcja jako prawda. Referencyjność reportażu
ponowoczesnego, w swoim artykule zadał filozoficzne pytania o prawdę i obiektywność we współczesnych mediach. Czy ich rolą jest istotnie informowanie? A jeżeli
tak, to czy jest to ich funkcja dominująca? Czy prawda powinna być rozpatrywana
w kategoriach aksjologicznych? Czy funkcjonuje lub czy powinna funkcjonować
jako zasada nadrzędna i podstawowa, nienaruszalna wartość? Autor w swoich rozważaniach usiłuje udzielić odpowiedzi na zadane pytania, analizując i odnosząc je
do wąskiej kategorii tekstów — reportaży, gatunku traktowanego przez współczesne
medioznawstwo jako przestarzały, wręcz epigoński. Z kolei w opinii wielu literaturoznawców jest on mało interesujący.
Reportażowi poświęcono także następny artykuł pt. Digitalization of photojournalism: An experiment, breaking news and self-expression (j. pol.: Digitalizacja
reportażu: eksperyment, aktualności, auto-ekspresja). Jego autorka, Joanna Kędra,
zaprezentowała różne podejścia do zagadnienia dziennikarstwa fotograficznego,
zyskującego coraz większą popularność w ramach tzw. dziennikarstwa obywatelskiego. W artykule omówiono trzy serie zdjęć, które poddano jakościowej analizie
treści, dokonanej na podstawie klucza kategoryzacyjnego, zbudowanego w oparciu
o definicje fotografii prasowej oraz dziennikarstwa fotograficznego. W przeprowadzonych badaniach przyjęto jako hipotezę twierdzenie o potrzebie zmiany definicji
fotografii prasowej.
Kontynuacji poprzedniej problematyki podjął się Kazimierz Wolny-Zmorzyński,
który poruszył problem oceny i wartościowania fotografii prasowej. Autor dokonał rozgraniczenia między emocjami wstępnymi, które towarzyszą odbiorcy a oceTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
154
PRZEGLĄDY I RECENZJE
ną wartościowującą. Jego zdaniem podstawową funkcją fotografii dziennikarskiej
jest informacja. W świetle powyższego najważniejsza jest jej wartość poznawcza.
Fotografia prasowa nie powinna się tylko podobać z uwagi na walory estetycznoemocjonalne, ma przede wszystkim dostarczać wiedzę o utrwalonym na obrazie zjawisku. Na fotografię prasową nie należy patrzeć jak na dzieło artystyczne, ale jak na
obraz, na którym zgromadzono szczegóły bieżącego życia. W fotografii dziennikarskiej najważniejszą, prymarną wartością jest jej wartość informacyjna, której istotą
i sensem jest przekazywanie treści. W tym aspekcie najważniejsze staje się pokazanie obiektywnej, powszechnie dostępnej i sprawdzalnej informacji o prezentowanym przedmiocie. W dalszej części tekstu rozwinięto m.in. problem roli fotografii
prasowej oraz kryteriów jej oceny.
Artykuły i rozprawy zostały opublikowane po polsku, hiszpańsku i angielsku.
Redakcja przyjęła bowiem założenie, że każdy badacz może pisać we własnym,
ojczystym języku, natomiast streszczenia zamieszczane będą w językach polskim
i angielskim. Teksty są oczywiście recenzowane przez medioznawców i co istotne,
a także zgodne z przyjętą konwencją forum dyskusyjnego, po ich publikacji czytelnicy mają mieć możliwość podzielenia się swoimi uwagami na ich temat. Czekamy
zatem na informację, w jakiej formie ma się to odbywać i czy głosy w dyskusji będą
publikowane w kolejnych numerach pisma? Na stronie kwartalnika nie ma jeszcze
typowego internetowego forum dyskusyjnego.
W dziale Recenzje omówiono trzy prace: Leszka Pułki: Utracona prywatność.
U progu XX wiecznej ekspansji mediów. Studia antropologiczne, Wrocław 2010
(rec. Kazimierz Wolny-Zmorzyński); Rafała Zimnego i Pawła Nowaka: Słownik
polszczyzny politycznej po roku 1989, Warszawa 2009 (rec. Magdalena Hodalska)
oraz Joanny Podsadeckiej: Gen ryzyka w sobie miał… O Jerzym Turowiczu opowiadają: ks. Adam Boniecki, Józefa Hennelowa, Krzysztof Kozłowski, Adam Michnik,
Joanna Ochojska-Okońska, Anna Szałapak, Andrzej Szczeklik, Stefan Wilkanowicz,
PWN. Warszawa 2012 (rec. Kazimierz Wolny-Zmorzyński). Pierwszy numer „NPD”
zamykają noty o autorach.
Autor niniejszego omówienia gorąco poleca lekturę bieżącego i następnych
wydań kwartalnika internetowego „Naukowy Przegląd Dziennikarski”.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
155
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Michał
ROGOŻ
350 lat prasy polskiej
red. nauk. Marek Jabłonowski,
Urszula Jakubowska, Dariusz Kuźmina,
Marek Tobera
Instytut Informacji Naukowej i Studiów
Bibliologicznych Uniwersytetu Warszawskiego,
Warszawa 2012, ss. 326, ilustr.
350 Years of Polish Press
Ed. Marek Jabłonowski, Urszula Jakubowska,
Dariusz Kuźmina, Marek Tobera
„Ten jest, że tak rzekę, jedyny pokarm dowcipu ludzkiego umieć i wiedzieć najwięcej: tym się karmi, tym się cieszy, tym się kontentuje” — takimi słowami wskazującymi na poznawczą misję słowa drukowanego rozpoczęła się w Polsce historia
prasy1. W nawiązaniu do jubileuszu 350-lecia jej rozwoju w Polsce z inicjatywy
Instytutu Badań Literackich PAN, Instytutu Dziennikarstwa oraz Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych Uniwersytetu Warszawskiego ukazała się
publikacja składająca się z 26 artykułów dotyczących zagadnień medioznawstwa.
Stanowi ona pokłosie konferencji 350 lat prasy polskiej, która odbyła się pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniach 16–17 czerwca 2011 roku
w Warszawie.
Praca została podzielona na cztery zasadnicze części odpowiadające zakresowi
tematycznemu poszczególnych referatów. Pierwsza z nich W świecie „czwartej władzy” (s. 7–43) koncentruje się na osobie dziennikarza. Jego rola w społeczeństwie
wiąże się z przekazywaniem informacji, a zatem i ze sprawowaniem alternatywnej
władzy, tak więc jest to więcej niż profesja, to pewien sposób życia i realizacji określonej misji społecznej. Trzy kolejne artykuły mają charakter syntetyczny — dają
ogólne spojrzenie na szereg ważnych zjawisk związanych z mediami. Autorzy nie
ograniczyli się jednak tylko do ich opisu, ale zaprezentowali także swoje opinie,
1
Myśl ta została wyrażona w pierwszym numerze „Merkuriusza Polskiego”, krakowskiego periodyku ukazującego się od stycznia do lipca 1661 roku, powszechnie uznawanego za pierwszą polską
gazetę.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0029-3
156
PRZEGLĄDY I RECENZJE
a nawet prognozy na temat przyszłego rozwoju sytuacji w sektorze medialnym.
Rzecz ciekawa, że teksty te, poza jednym wyjątkiem2, pozbawione są jakichkolwiek przypisów i łatwo mogą zostać skojarzone z gatunkami publicystycznymi. Nie
zmienia to w niczym faktu, że zawierają istotną refleksję, dotyczącą kondycji polskiego dziennikarstwa prasowego po 350 latach jego istnienia. Chyba najbardziej
optymistyczna wydaje się być konkluzja Darii Nałęcz, która w dzisiejszym chaosie
medialnym doszukuje się zmiany paradygmatu misyjnego dziennikarstwa „walczącego” w „normalne” dziennikarstwo informacyjne. Nie jest to zatem babilońskie
mane tekel fares, ale raczej gauguinowskie d’où venons-nous? que sommes-nous?
où allons-nous?. W tekście Zawód dziennikarza: między misją a profesją stwierdza, że już samo zdefiniowanie granic działalności w tym zawodzie napotyka duże
trudności formalne ze względu na wszechstronne kryteria jakie należałoby przyjąć.
Wzajemne powiązania między literaturą a prasą w ujęciu historycznym przedstawił
Jan Tomkowski w artykule Pisarz w świecie gazet. Relacje te ulegają stałej ewolucji,
przy czym dyfuzja języka pomiędzy dwoma sposobami prezentacji wiedzy o świecie prowadzi do zmian o charakterze intermedialnym. Twórczość literacka stanowiła
w tym układzie element bardziej konserwatywny: pomimo że już w XIX wieku na
łamach prasy często zamieszczano drukowane w odcinkach powieści dostosowane do wielkości szpalty, jednak dopiero XX wiek przyniósł zmianę tradycyjnych
rekwizytów poetyckich i unowocześnienie języka, zbliżające wypowiedź artystyczną do form prasowego komunikatu. Na kształt literatury polskiej zasadniczy wpływ
miało liczne grono uznanych pisarzy i poetów, podobnie jak dzieje rodzimej prasy znaczone były działalnością luminarzy tego zawodu. W artykule „Osobowość”
i osobowości polskiej prasy Wiesław Władyka wymienia szereg wybitnych postaci
związanych ze światem mediów drukowanych, przypomina również przełomowe
dla poszczególnych okresów artykuły publicystyczne, np. tekst Krzysztofa Teodora Toeplitza z lat 60. Mława atakuje, czy bliższą naszym czasom ocenę stanu
etycznego społeczeństwa pióra Jacka Żakowskiego (Coś w Polsce pękło, coś się
skończyło). Autor słusznie zauważa, że zwłaszcza w ostatnich latach zaobserwować
można tendencję zmierzającą do unifikacji i tabloidyzacji przekazu prasowego, co
niestety nie sprzyja pojawianiu się nowych osobowości wyrażających dojrzałe i oryginalne opinie dziennikarskie.
Kolejny rozdział poświęcony został historii polskiej prasy (s. 45–130). Pomimo,
że część zamieszczonych tu artykułów ma przekrojowy charakter, to jednak starano
się w miarę możliwości zachować chronologiczny układ treści. Z trudnymi czasami
zaborów związane są rozważania Marka Jabłonowskiego opisującego działalność
publicystyczną Józefa Ignacego Kraszewskiego na łamach polskojęzycznego „Bałamuta Petersburskiego”. To szczegółowe studium stanowi pendant do opracowania
2
J. T o m k o w s k i, Pisarz w świecie gazet, s. 21–32.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Michał Rogoż 350 LAT PRASY POLSKIEJ
157
Wojciecha Wrzesińskiego poświeconego polskiemu dziennikarstwu poza granicami
naszego państwa. Ze względu na ograniczoną objętość zostały tu jedynie zasygnalizowane najważniejsze fakty z dziejów prasy polonijnej od XVIII-wiecznej „Poczty
Królewieckiej” po gazety i czasopisma wydawane w okresie II wojny światowej.
Pominięcie w tej syntezie ważnego okresu powojennego, znaczonego tak istotnymi
dla polskiego dziennikarstwa tytułami, jak paryska „Kultura”, londyńskie „Wiadomości”, a później także nowojorski „Nowy Dziennik”, pozostawia jednak pewien
niedosyt. Podobnie studium poświęcone tworzeniu systemów prasowych na ziemiach
polskich w XIX i XX wieku tylko sygnalizuje to ciekawe zagadnienie. Szkoda, że
pominięto tu okres transformacji mediów, zapoczątkowany przemianami ustrojowymi w 1989 roku. Uosobieniem amerykańskiego mitu od pucybuta do milionera jest
postać przedwojennego magnata prasowego Mariana Dąbrowskiego, właściciela
koncernu medialnego „Ilustrowany Kurier Codzienny”, która została barwnie przedstawiona w szkicu Adama Bańdy. Na uwagę zasługują też dwie prace poświęcone
okresowi Polski Ludowej ukazujące uwikłanie prasy w totalitarny system polityczny.
Katarzyna Stańczak-Wiślicz, analizując obraz przesileń władzy w latach 1945–1989
na podstawie relacji zamieszczonych w tygodnikach społeczno-kulturalnych z tamtego okresu, doszła do wniosku, że doraźne komentarze wpisywały się zazwyczaj
w szablony nowomowy, aczkolwiek opisywane wydarzenia dość szybko ulegały
historycznej nobilitacji. Obowiązywała jednolita interpretacja zajść ustalona przez
gremia partyjne, co prowadziło do jednorodności wyrażonych poglądów w różnych tytułach pism. W prasie dominowały w tym okresie formy publicystyczne,
głównie postulatywne, które przeważały nad rzetelną informacją dotyczącą rozwoju
sytuacji. Podobną tematykę poruszył Jacek Wojsław, który nieco bliżej przyjrzał się
rynkowi prasy w okresie wyraźnego przesilenia w życiu społecznym na początku
lat 80. XX wieku (strajki „Solidarności”, wprowadzenie stanu wojennego). Działania władz zmierzały wówczas do jak najefektywniejszego wykorzystania mediów
w celach propagandowych, czego wynikiem były zmiany organizacyjne i zaostrzenie cenzury. W ramach ustroju totalitarnego poszczególne środki masowego przekazu (prasa, radio, TV) tworzyły wyraźny system komplementarny inspirowany przez
dyrektywy władzy, natomiast w okresach gospodarki liberalnej ich wzajemnemu
dopełnianiu się towarzyszyła rynkowa konkurencja. Jacek Kozieł w swoim interesującym studium porównawczym zauważa, że ostatnie lata cechuje nasilenie obu tych
tendencji, a nowoczesne media cyfrowe zmierzają do konwergencji tradycyjnych
sposobów przekazu. Rozdział poświęcony historii prasy zamyka artykuł komparatystyczny Kamili Kamińskiej przedstawiający ogólnokrajowe dzienniki informacyjno-publicystyczne po 1989 roku. Autorka scharakteryzowała pokrótce każdy z tytułów, zwracając uwagę na ich profil, reprezentowaną opcję światopoglądową, jak też
i główne fakty związane z ekonomiczno-organizacyjnym aspektem działalności oraz
dorobkiem publicystycznym. Warto zauważyć, iż na przestrzeni kilkudziesięciu lat
powstało na naszym rynku tylko kilka ogólnokrajowych dzienników, dwa z nich
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
158
PRZEGLĄDY I RECENZJE
(konserwatywne „Życie” i lewicowa „Trybuna”) już upadły, a „Dziennik. Polska.
Europa. Świat” po przekształceniach własnościowych został połączony z „Gazetą
Prawną”3.
Za szczególnie ciekawy, zwłaszcza z perspektywy bibliologicznej i prasoznawczej, należy uznać rozdział trzeci ukazujący wzajemne relacje pomiędzy książką
a prasą (s. 133–233). Część zamieszczonych tu opracowań ma charakter monograficzny i poświęcona została wybranym czasopismom branżowym dotyczącym
rynku książki, takim jak „Nowe Książki” czy „Przegląd Księgarski i Wydawniczy”.
Warto w tym miejscu podkreślić, że tak szczegółowe przedstawienie zagadnienia
ma charakter pionierski. Jak zwykle bywa w takich przypadkach, istnieją problemy z ustaleniem zakresu badawczego wyznaczanego przez definicję piśmiennictwa
specjalistycznego, co słusznie akcentuje Marek Tobera, podając przykłady pism
z początku XX wieku — „Książki” i „Przeglądu Księgarskiego”. Autor dokonał
periodyzacji, nawiązując do ważnych wydarzeń polityczno-społecznych w naszym
kraju. Wyróżnionych zostało aż 8 okresów. W tym kontekście wręcz symboliczna wydaje się być milenijna cezura wyznaczona przez powstanie dwutygodnika
„Biblioteka Analiz” oraz przez początki fachowej refleksji nad rynkiem książki
w sieci WWW (wortal „Wirtualny Wydawca”). Pomocnym uzupełnieniem tekstu jest
tabela zestawiająca w układzie chronologicznym tytuły prasy branżowej wydawane
w latach 1910–2000. Dopełnieniem ustaleń Marka Tobery jest krótki tekst informacyjny Piotra Dobrołęckiego skupiający się na dzisiejszej sytuacji w sektorze mediów
traktujących o książce, w którym w sposób systematyczny przedstawiono obecne
na rynku tytuły czasopism oraz portale internetowe, akcentując dynamikę rozwoju
cyfrowego kanału medialnego. Szczegółową analizę obecności książki w internetowej prasie fachowej oraz w portalach sieciowych przeprowadziła Ewa Jabłońska-Stefanowicz, wykazując że zjawisko to charakteryzuje się szybkimi zmianami
ilościowymi (liczba witryn) oraz jakościowymi (tematyka i formy przekazywanych
komunikatów). Medium internetowe wpływa na ekonomię przepływu informacji:
tradycyjne opłaty za pojedynczy egzemplarz zastępowane są przez profity związane
z reklamą. Agnieszka Chamera-Nowak dokonała analizy zjawiska kolportażu kolekcji książek realizowanego pod patronatem ogólnopolskich dzienników. Fenomen ten
ma w Polsce ponadstuletnią tradycję, jednak w ostatnich latach stał się bardzo dynamicznym elementem rynku, przyczyniając się do utworzenia specyficznej sieci salonów prasowo-książkowych. Autorka wskazała na popularność tego typu kooperacji,
przytaczając odpowiednie wyniki sprzedaży. Obfity w treści rozdział zamyka krótkie komparatystyczne studium Eveliny Kristanovej ukazujące zróżnicowanie metod
promocji książki w prasie na przykładzie „Tygodnika Powszechnego” z lat 40. i 50.
oraz współczesnych numerów tego pisma.
3
Tworząc nowy tytuł „Dziennik Gazeta Prawna”.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Michał Rogoż 350 LAT PRASY POLSKIEJ
159
Ostatnia część jubileuszowego tomu dotyczy nowych mediów. Poruszono tu kwestie związane z zasobami internetowymi, strukturą sieci WWW (ciekawe studium
o lokalnym wymiarze Internetu autorstwa Pawła Kuczmy) oraz cechami statycznymi i dynamicznymi różnych społeczności sieciowych. Bez wątpienia nowoczesne
kanały szybkiego kontaktu mają olbrzymi wpływ na populację poprzez swoje możliwości autonomicznej kreacji rzeczywistości, a nawet manipulacji jej postrzeganiem
przez odbiorcę. Włodzimierz Gogołek wykazał, że sieć WWW stanowi doskonałe
źródło wiedzy o społeczeństwie, a za pomocą konkretnych działań internautów prognozować można różnorakie zjawiska z dziedziny polityki, marketingu, psychologii,
a nawet zdrowia. Jan M. Zając słusznie konkluduje, iż medium internetowe może
być istotnym elementem perswazji w polityce, tym bardziej że umożliwia nie tylko
zwykłą transpozycję dotychczasowych sposobów komunikacji z obywatelem, ale też
wytwarza nowe indywidualne metody kontaktu w oparciu o rozwijające się narzędzia typu Web 2.0. Podkreśla również, iż na gruncie polskim ten potencjał tkwiący
w komunikacji internetowej nie został jeszcze całkowicie wykorzystany, co można
przeanalizować na przykładzie kampanii wyborczych w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Ważnym postulatem wysuniętym przez Bronisława Siemienieckiego
jest rozwinięcie systemu edukacji medialnej, pomagającej zdobyć określone kompetencje i tym samym umożliwiającej użytkownikowi globalnej sieci komputerowej
radzenie sobie z licznymi problemami i zagrożeniami związanymi z nowoczesnym
i ciągle dynamicznie zmieniającym się medium. Znaczenie Internetu w życiu dziecka przedstawiła na przykładzie konkretnej grupy docelowej Magdalena Stasiak,
akcentując elementy zabawy, edukacji i socjalizacji. Rola usługi WWW ze względu
na zasięg i możliwości konwergencji przekazu jest olbrzymia, pytaniem otwartym
pozostaje jednak to, czy może ona całkowicie zastąpić tradycyjne gazety. Andrzej
Osowiecki analizując treści serwisu Wirtualna Polska zauważa, że większość materiałów tam zamieszczonych pochodzi ze źródeł zewnętrznych, redakcja internetowa, póki co, nie jest jeszcze przygotowana do przejęcia wiodącej roli na rynku
informacji.
Oprócz wykresów i zestawień tabelarycznych jubileuszowa publikacja została
wzbogacona artystycznymi fotografiami, wykonanymi przez studentów Instytutu
Dziennikarstwa UW. Pewnym nieporozumieniem wydaje się natomiast zamieszczony na jej końcu indeks wymieniający jedynie nazwiska osób występujących
w poszczególnych rozdziałach, bez podania ich imion czy nawet inicjałów. Niedopatrzenie to spowodowało, że różni autorzy znaleźli się pod tym samym hasłem,
co może prowadzić do wielu nieporozumień, bo przecież kim innym jest zacytowany w artykule Adama Bańdy Krzysztof Woźniakowski, literaturoznawca, badacz
dziejów książki i prasy w okresie II wojny światowej, a kim innym wymieniony
przez Bogdana Klukowskiego Jacek Woźniakowski, historyk sztuki, pisarz, tłumacz
i dziennikarz związany z „Tygodnikiem Powszechnym”. Uwagę zwraca również
brak abstraktów poszczególnych artykułów, co zapewne wynika z ich zróżnicoTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
160
PRZEGLĄDY I RECENZJE
wania formalnego4. Można się też zastanawiać, czy dobrze się stało, że w jednym
tomie zestawiono obok siebie krótkie wzmianki o charakterze przyczynkowym,
niewielkie artykuły syntetyczne oraz dłuższe teksty prezentujące oryginalne wyniki badań naukowych. Mając na uwadze różnorodność opublikowanego materiału
stwierdzić trzeba, że wyraźnie odczuwa się brak jakiegokolwiek wstępu wyjaśniającego m.in. przyjęte założenia redakcyjne, omawiającego zawartość i kolejność
prezentowanych rozdziałów oraz wskazującego intencjonalnego adresata tego opracowania. Nie do końca może tę rolę spełnić zamieszczony w pierwszej kolejności krótki artykuł Jerzego Myślińskiego 350 lat po narodzinach „czwartej władzy”
w Polsce, który nie był wygłaszany w trakcie konferencji, natomiast zainspirowany
został wcześniejszymi przemyśleniami tego znakomitego badacza dziejów polskiej
prasy, wyrażonymi w książce Notatki z historii polskich mediów (Warszawa 2008,
s. 99–105)5.
Wydaje się, że jubileuszowe wydawnictwo powinno mieć bardziej przekrojowy
i syntetyzujący charakter oraz zawierać próby podsumowania stanu badań nad polską prasą. Zadanie to oczywiście trudno było w pełni zrealizować, tym bardziej że
wśród grona autorów zabrakło wielu uznanych badaczy z różnych ośrodków akademickich w Polsce. Szczególny niedosyt budzi brak bibliometrycznych analiz dotyczących polskiego prasoznawstwa, których metodologiczny wzorzec mogą stanowić
prace Władysława Marka Kolasy ogłaszane w ostatnich latach na łamach „Rocznika
Historii Prasy Polskiej”, „Zeszytów Prasoznawczych” czy „Studiów Medioznawczych”.
Tom 350 lat prasy polskiej zawiera różnorodne tematycznie artykuły związane zarówno z historią, jak i dniem dzisiejszym mediów, prezentuje zróżnicowaną
metodologię badań i opisu środków masowego komunikowania — od tradycyjnych
prac dokumentacyjnych opartych na materiale archiwalnym po dysertacje wykorzystujące nowoczesne narzędzia elektroniczne służące do pomiaru ruchu sieciowego (tzw. rafinacji informacji). Zaletą książki jest jej interdyscyplinarny charakter,
znajdziemy tu prace bibliologów, filologów, historyków, psychologów i socjologów
mediów oraz osób mających praktyczne doświadczenie w zakresie dziennikarstwa.
Ze względu na dynamikę rozwoju mediów tematyka opracowania słusznie wykracza poza zagadnienia związane z tradycyjnie pojmowanym prasoznawstwem. Warto
tutaj przywołać artykuł Tomasza Gobana-Klasa: Gazeta — wymierający gatunek.
Mane, tekel, fares, w którym autor wskazuje na przyczyny gwałtownego spadku
czytelnictwa tradycyjnych pism codziennych i wiąże to z ogólnoświatową tendencją
do cyfryzacji przekazu medialnego, co ma swoje głębokie konsekwencje w strukturze treści informacji, jak i wpływa na sposób uprawiania dziennikarstwa, które ze
4
Zamieszczono natomiast abstrakt w języku angielskim odnoszący się do całości książki.
Jerzy Myśliński powołuje się na rozdział swojej książki zatytułowany Marzenia historyka polskich mediów.
5
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Michał Rogoż 350 LAT PRASY POLSKIEJ
161
sfery obiektywnego przekazywania wiadomości z odległych stron przemienia się
w rodzaj widowiska typu infotainment, kreującego nierzadko wirtualne fakty i zmierzającego ku dostosowaniu komunikatu do potrzeb masowego odbiorcy. Szkoda
jednak, że ta słuszna konstatacja nie stanowi zbyt optymistycznej zapowiedzi dla
rozwoju zawodu dziennikarza w XXI wieku.
Podjęte przez poszczególnych autorów zagadnienia wyraźnie wskazują na
konieczność prowadzenia wieloaspektowych badań mediów zmierzających do
poznania ich historii, mechanizmów funkcjonowania, pełnionej roli oraz prognozowania ich dalszego rozwoju. Z całą pewnością wydany dla uczczenia jubileuszu
350-lecia historii prasy tom przyczynia się do powiększenia naszej wiedzy w tym
zakresie, choć oczywiście nie wyczerpuje tematu.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
!"#$%&#
ARTICLES KRONIKA
CHRONICLE
TOM XIV (2011), ZESZYT 1–2 (27–28)
165
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Marek
GLOGIER
Z prac Komisji Prasoznawczej
Oddziału PAN w Krakowie
Kalendarium — część XVI
(październik 2011 — czerwiec 2012)
Proceedings of the Commission of Press Studies
of the Cracow Branch of the Polish Academy
of Sciences. Chronicle, Section XVI
(October 2011 — June 2012)
Przedstawiamy kolejną informację o Pracach Komisji Prasoznawczej w 39. roku
jej działalności.
We wzmiankowanym okresie odbyło się 10 posiedzeń z udziałem 152 osób.
11 referatów wygłosiło 4 członków komisji oraz 7 zaproszonych gości. W otwartych
zebraniach naukowych uczestniczyli pracownicy Uniwersytetów: Gdańskiego oraz
Ekonomicznego, Jagiellońskiego, Jana Pawła II, Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, Jana Kochanowskiego w Kielcach, Mikołaja Kopernika w Toruniu, Śląskiego w Katowicach, Wydziału Humanistycznego Akademii Górniczo-Hutniczej
i Małopolskiej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Józefa Dietla w Krakowie. Nadto:
z Instytutów Historii — PAN oraz UP im. KEN, Instytutów — Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa oraz Neofilologii UP, a także Archiwum Państwowego
w Krakowie. Bywalcami posiedzeń byli też studenci dziennikarstwa z MWSZ im.
J. Dietla oraz studenci ze specjalizacji czasopiśmienniczej UP im. KEN. Szczegóły związane z funkcjonowaniem Komisji Prasoznawczej przedstawiamy w postaci
kolejnego (16) zwięzłego kalendarium.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
DOI: 10.2478/v10272-012-0028-4
166
KRONIKA
2011
12 X
— zebranie 246: prof. dr hab. Jerzy Mikułowski-Pomorski (współzałożyciel Komisji Prasoznawczej w 1973 r., jej przewodniczący w latach
1984–1993, członek International Institute of Communication w Londynie, rektor krakowskiej Akademii Ekonomicznej w latach 1990–1996)
przedstawił referat pt. Media — próba definiowania pojęcia. W inauguracyjnym posiedzeniu uczestniczyli m.in. francuskojęzyczny Afrykańczyk z Senegalu aktualnie studiujący w Krakowie dziennikarstwo oraz
właściciel prywatnej Agencji Wydawniczej „Futura Media”.
30 XI
— zebranie 247: dr hab. prof. UJK Jolanta Chwastyk-Kowalczyk (Kielce)
przedstawiła referat pt. Londyńska „Oficyna Poetów” — niszowy kwartalnik literacko-artystyczny (1966–1980).
7 XII
— prof. dr hab. Walery Pisarek odebrał dyplom doktora honorowego
Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Członek-założyciel Komisji
Prasoznawczej, profesor w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji
Społecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II jest zarazem redaktorem naczelnym (ukazującego się od 1913 roku) dwumiesięcznika
„Język Polski”.
14 XII — zebranie 248: w ramach cyklu Z warsztatu młodych prasoznawców
— mgr Renata Zając (wicedyrektor Biblioteki Głównej UP) przedstawiła referat pt. Polskie czasopisma popularnonaukowe (1945–1989).
Zarys problematyki.
14 XII — prof. dr hab. Joachim Glensk uczestniczył w konferencji Plebicyt górnośląski i powstania — refleksje z perspektywy 90-lecia organizowanej
przez Państwowy Instytut Naukowy – Instytut Śląski w Opolu, przedstawiając referat Polska i niemiecka prasa w agitacji plebiscytowej.
2012
11 I
— zebranie 249: w ramach cyklu Z warsztatu młodych prasoznawców
— dr Adam Ruta (Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa
UP) przedstawił referat pt. Czasopiśmiennictwo morskie dla młodzieży
w latach 1945–1956.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Marek Glogier Z PRAC KOMISJI PRASOZNAWCZEJ…
167
25 I
— ZEBRANIE 250: podczas jubileuszowego posiedzenia, uczczonego
m.in. uroczystym toastem oraz pamiątkową fotografią, referat pt. Sytuacja polityczna w Polsce i Europie na łamach gazety seryjnej „Diariusz Seimu Electionis” w 1697 roku przedstawił dr Marcin Gadocha
z Instytutu Historii UP. Uczestnicy posiedzenia opuszczający wieczorem gmach PAN przy ul. św. Jana 28 zostali wchłonięci przez pierwszą
krakowską ponad 15-tysięczną manifestację przeciwników międzynarodowego traktatu ACTA ograniczającego pełną wolność i anonimowość
użytkowników Internetu oraz bojkotujących masowe rozszerzenie praw
własności intelektualnej utworów tak istniejących wirtualnie w sieci, jak
i realnie poza nią. Przemarsz protestujących, rozciągający się od Wawelu po Bramę Floriańską, zablokował na kilka godzin centrum starego
Krakowa — stając się tym samym krajowym wydarzeniem medialnym
oraz wzorem globalnych zamieszek, iskrą i zapłonem do wielotygodniowego naśladownictwa w kolejnych polskich miastach.
8 II
— zebranie 251: dr hab. prof. IH PAN Agnieszka Cieślikowa (Kraków),
(sekretarz redakcji kwartalnika „Zeszyty Prasoznawcze”) przedstawiła
referat „Czarno na białem” (1937–1939): tygodnik — jego twórcy, polityka i losy.
21 II
— Profesor Walery Pisarek, językoznawca i członek-założyciel Komisji
Prasoznawczej, został uhonorowany nagrodą „Za zasługi dla polszczyzny”. To jedno z wydarzeń inaugurujących krajową kampanię „Ojczysty
— dodaj do ulubionych”. Nagroda została przyznana po raz pierwszy.
Ustanowił ją w 2012 roku prezydent RP Bronisław Komorowski. Uroczysta Gala Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego i wręczenie
nagrody odbyło się w Teatrze Polskim w Warszawie. Kampania ma na
celu kształtowanie świadomości językowej Polaków i propagowanie
dbałości o poprawność polszczyzny. Organizują ją Minister Kultury
i Dziedzictwa Narodowego, Rada Języka Polskiego i Narodowe Centrum Kultury. Honorowy patronat nad kampanią objął prezydent Bronisław Komorowski.
Marzec — ukazał się kolejny tom „Rocznika Historii Prasy Polskiej”: T. XIV
(2011) z. 1–2 (27–28). Liczy 320 stron, zawiera 20 tekstów (artykuły
i rozprawy, materiały i miscellanea, przeglądy i recenzje, kronikę, pro
memoria, list do redakcji oraz 20 info-notek o autorach).
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
168
14 III
KRONIKA
— zebranie 252: dr Michał Rogoż (Uniwersytet Pedagogiczny — Kraków)
przedstawił referat pt. „Harry Potter” J.K. Rowling na łamach „Gazety
Wyborczej”.
Kwiecień — „Konspekt. Pismo Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie”,
nr 1(42) zamieścił ilustrowany tekst Marka Glogiera (sekretarza technicznego) pt. Historycy prasy z Uniwersytetu Pedagogicznego w Komisji
Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie. Pismo dostępne w prenumeracie było również kolportowane w 179 salonach prasowych sieci
„Empik” oraz nadal jest dostępne na stronie internetowej redakcji, gdzie
znajduje się baza pełnotekstowa całości edycji od 1999 roku.
11 IV
— zebranie 253: dr Adam Rusek (Biblioteka Narodowa — Warszawa)
przedstawił referat pt. Magazyn „Relax” (1976–1981) i jego losy.
9V
— zebranie 254: w ramach cyklu Z warsztatu młodych prasoznawców miały miejsce dwa wystąpienia przygotowane przez pracowników Zakładu
Wiedzy o Prasie w Instytucie Informacji Naukowej i Bibliologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu:
— dr Barbara Centek przygotowała referat pt. Zapomniane czasopisma studenckich kół naukowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
(1945–1989)
— mgr Marcin Żynda przedstawił referat nt. Warsztat Szewski (1930–
–1932).
13 VI
— zebranie 255: prof. dr hab. Krzysztof Woźniakowski (Przewodniczący
Komisji Prasoznawczej od 2007 roku) przedstawił referat pt. „Słowo”
(1944): polski periodyk na okupowanych przez Niemców Węgrzech.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Marek Glogier Z PRAC KOMISJI PRASOZNAWCZEJ…
169
Książki członków Komisji wydane w minionym roku akademickim wraz z uzupełnieniami opisów ostatnich prasoznawczych publikacji osób nowo przyjętych
Chwastyk-Kowalczyk Jolanta: Katyń, dipisi, PKPR na łamach polskich czasopism
uchodźczych. Kielce 2011, 301 s.
Cieślikowa Agnieszka: O człowieku, który się nie zgadzał. Biografia pułkownika
Januarego Grzędzińskiego (1891–1975). Warszawa 2009, 484 s. [rzecz o publicyście i wydawcy opozycyjnego tygodnika warszawskiego „Czarno na białem”
(1937–1939)].
Dobosz Izabela: Prawo prasowe. Podręcznik. Wyd. 2. Warszawa 2011, 284 s.
Gierula Marian: Przemiany systemu medialnego: polsko-rosyjskie spojrzenie. Sosnowiec 2011, 211 s.
Kajtoch Wojciech: Językowe obrazy świata i człowieka w prasie młodzieżowej
i alternatywnej. Kraków 2008, T. I — 344 s., T. II — 484 s.
Pisarek Walery: Nowa retoryka dziennikarska. Krakow 2011, 291 s.
Romanow Andrzej: „Pielgrzym” pelpliński w latach 1869–1920. Gdańsk 2007,
264 s.
Wolny-Zmorzyński Kazimierz: Fotografia dziennikarska: teoria, praktyka, prawo.
Warszawa 2011, 171 s.
1. (red.) 2009: Gatunki dziennikarskie: teoria, praktyka, język. Wyd. 2. Warszawa 2009, 215 s.
2. (red.) 2010: Demokratyczne przemiany polskich mediów w latach 1989–2009.
Toruń 2010, 195 s.
3. (red.): Internetowe gatunki dziennikarskie. Warszawa 2010, 247 s.
4. (red.): Ludzie polskich mediów: celebryci a redaktorzy. Toruń 2010, 133 s.
5. (red.): Prawo, etyka czy rynek?: zmiany w polskich mediach po 1989 r. Toruń
2010, 226 s.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
170
KRONIKA
6. (red.): Radio i gazety: transformacja polskich mediów regionalnych po
1989 r. Toruń 2010, 229 s.
7. (red.) 2011: Dziennikarstwo a literatura w XX i XXI wieku. Warszawa 2011,
240 s.
8. (red.): Mistrzowie literatury czy dziennikarstwa? Warszawa 2011, 229 s.
Rok 2013 — rokiem jubileuszu 40-lecia Komisji Prasoznawczej
W styczniu 1973 r. grupa analityków z Ośrodka Badań Prasoznawczych RSW
„Prasa–Książka–Ruch” złożyła wniosek do Polskiej Akademii Nauk o utworzenie Komisji Prasoznawczej. Zbiegło się to z obchodami 100. rocznicy założenia PAU. W marcu tegoż roku Prezydium PAN podjęło uchwałę o powołaniu
wspomnianej komisji. W kwietniu zwołano zebranie założycielskie z udziałem
18 osób i z pierwszym wykładem inauguracyjnym Walerego Pisarka Badania
prasoznawcze a praktyka społeczna. W maju Prezydium oddziału krakowskiego
PAN zatwierdziło pierwszy zarząd w składzie: Marian Tyrowicz, Walery Pisarek,
Tomasz Goban-Klas.
* * *
W związku z jubileuszem postanowiliśmy przypomnieć nazwiska osób już
nieżyjących, które w minionych latach współtworzyły dzieje komisji. Jej aktualny skład jest znany z poprzednich kalendariów, natomiast chronologiczny spis
zmarłych członków oraz długoletnich współpracowników ukazuje się po raz
pierwszy.
* * *
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Marek Glogier Z PRAC KOMISJI PRASOZNAWCZEJ…
171
Pro memoria (1974–2010)
1974
1976
1989
1990
1992
1992
1993
1994
1995
1999
—
—
—
—
—
—
—
—
—
—
2002 —
2003 —
2003 —
2006 —
2009 —
2010 —
Stanisław Surma (przyjęty: 1973) Cmentarz Batowicki (A-10-3-12)
Mieczysław Karaś (przyjęty:1973) Cmentarz Rakowicki (LXIX-A-1-10)
Marian Tyrowicz (przyjęty:1973) Cmentarz Rakowicki (Ib-wsch.-3)
Adam Przyboś (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki (XIV-A-11-1)
Andrzej Kopff (przyjęty: 1973) Cmentarz Salwatorski
Jerzy Serda (przyjęty: 1974) Cmentarz Rakowicki (L-65-15)
Bolesław Garlicki (przyjęty: 1975) Cmentarz Rakowicki
Jerzy Parzyński (przyjęty: 1973) Cmentarz Salwatorski
Kazimierz Opałek (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki (XXXV-11-15)
Wiesław Bieńkowski (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki
(Cd-płd. — grób Lazarów)
Włodzimierz Szewczuk (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki
(XXVIII-C-2-3)
Andrzej Notkowski (przyjęty: 1996) Cmentarz w Podkowie Leśnej
k. Warszawy
Janina Katarzyna Rogozik (wieloletni współpracownik) Cmentarz Batowicki (CXXXVII-6-15)
Jerzy Seniów (wieloletni współpracownik) Cmentarz Rakowicki
(XIV-A-13-3)
Ryszard Dyoniziak (przyjęty: 1974) Cmentarz Batowicki
(F-XVIII-3-11)
Krystyna Pisarkowa (przyjęta: 1973) Cmentarz Rakowicki
(LXXII-21-16)
* * *
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
173
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Our Authors
Nasi autorzy
Adam Bańdo — dr, adiunkt w Katedrze Informacji Naukowej i Dokumentacji
Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Bibliolog. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy
polskiej XIX–XX w., informacja naukowa. Opublikował książkę Nie tylko krew
na pierwszej stronie. Problematyka kulturalna na łamach „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” w latach 1918–1939 (2006).
Joachim Glensk — prof. dr hab., emerytowany profesor Uniwersytetu Opolskiego, aktualnie zatrudniony w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji
Społecznej Wyższej Szkoły Zarządzania „Edukacja” we Wrocławiu. Literaturoznawca i prasoznawca. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy śląskiej, aforystyka. Opublikował m.in. książki: „Nowiny Raciborskie” w latach 1889–1904.
Szkic monograficzny (1970), Bibliografia opracowań prasy śląskiej, t. 1–4
(1973–2000), Myślę, więc jestem. Aforyzmy, maksymy, sentencje (1986, wyd. 3
uzup. 2009; wspólnie z Czesławą Glensk); Współczesna aforystyka polska
(1986); Diariusz prasy polskiej na Śląsku, t. 1–2 (1993–1994); Niemcy w opinii własnej i świata (1994); Wielka encyklopedia aforyzmów, t. 1 (1996), Zarys
historii Tarnowa Opolskiego od zarania dziejów do 1945 roku (2000); Czarna
księga prasy śląskiej, t. 1–2 (2007); Wywiady z wielkimi Nieobecnymi (2008).
Członek Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie.
Marek Glogier — mgr, kierownik Archiwum Uniwersytetu Pedagogicznego im.
KEN w Krakowie. Bibliolog. Zainteresowania naukowe: archiwistyka współczesna, dzieje prasy religijnej. Sekretarz techniczny Komisji Prasoznawczej
Oddziału PAN w Krakowie.
Jerzy Jarowiecki — prof. zw. dr hab., emerytowany profesor Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie (gdzie m.in. w l. 1978–2002 był kierownikiem Samodzielnego Zakładu Bibliotekoznawstwa, Katedry Bibliotekoznawstwa
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
174
NASI AUTORZY
i Informacji Naukowej oraz dyrektorem Instytutu Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, ponadto w l. 1985–1994 był dyrektorem Instytutu Filologii
Polskiej Uniwersytetu Szczecińskiego, w l. 2003–2010 kierownikiem Katedry
Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej niepaństwowej Wyższej Szkoły Zarządzania „Edukacja” we Wrocławiu, w l. 2010–2012 prorektorem niepaństwowej
Małopolskiej Wyższej Szkoły Zawodowej im. J. Dietla w Krakowie), aktualnie
kierownik Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej tejże Małopolskiej Wyższej Szkoły im. J. Dietla w Krakowie. Literaturoznawca, prasoznawca,
bibliotekoznawca i bibliograf. Opublikował m.in. książki: Bibliografia metodyki nauczania języka polskiego 1918–1939 (1963, wspólnie z Zenonem Jagodą
i Zenonem Urygą); Szkolnictwo wyższe w Krakowie w latach 1945–1969 (1970);
Życie kulturalne w Krakowie w latach 1945–1969 (1970); Bibliografia metodyki nauczania języka polskiego 1945–1969 (1974, wspólnie z Zenonem Jagodą,
Zenonem Urygą); Prasa podziemna w latach 1939–1945. Studia i szkice (1975);
Prasa konspiracyjna w Krakowie w latach 1939–1945 (1977); Katalog krakowskiej prasy konspiracyjnej 1939–1945 (1978); Konspiracyjna prasa w Krakowie
w latach okupacji hitlerowskiej 1939–1945 (1980); Prasa polska 1939–1945
(1980, wspólnie z Jerzym Myślińskim, Andrzejem Notkowskim); Literatura
i prasa w latach okupacji hitlerowskiej 1939–1945 (1983); Czasopisma dla dzieci i młodzieży 1918–1939 (1990); Literatura pokolenia wojennego. Materiały
do bibliografii za lata 1945–1980 (1990, wspólnie z Ewą Wójcik, Władysławą Wójcik); O powieści historycznej Józefa Ignacego Kraszewskiego (1991);
Bibliografia opracowań prasy ukazującej się w Polsce w latach 1939–1945.
Cz. 1: Publikacje z lat 1944–1981 (1992, wspólnie z Ewą Wójcik, Grażyna Wroną); Prasa konspiracyjna (1939–1945) i Powstania Warszawskiego w zbiorach
Biblioteki Jagiellońskiej. Katalog (1992, wspólnie z Ewą Wójcik); Prasa lwowska dwudziestolecia międzywojennego (1994, wspólnie z Barbarą Górą); Studia
nad prasą polską XIX i XX wieku (1997); Eugeniusz Kolanko „Bard” — poeta
podziemnego Krakowa (1999); Prasa lwowska w latach 1864–1918. Bibliografia
(2000); Polska bibliografia prasoznawcza 1996–2001 (2005, wspólnie z Władysławem Markiem Kolasą); Studia nad prasą polską XIX i XX wieku, t. II (2006);
Dzieje prasy polskiej we Lwowie do 1945 roku (2008). Członek Zarządu Komisji
Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie (w l. 1993–2007 przewodniczący),
redaktor naczelny „Rocznika Historii Prasy Polskiej”.
Władysław Marek Kolasa — dr, adiunkt w Katedrze Bibliotekarstwa i Czytelnictwa Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu
Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, bibliolog i prasoznawca. Opublikował
m.in. książki: Prasa Krakowa w dekadzie przemian 1989–1998: rynek, polityka, kultura (2004); Systemy dla bibliotek szkolnych i kryteria ich oceny (2005,
współwyd. z: Mirosława Bogacz, Vademecum skomputeryzowanego nauczyciela
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
NASI AUTORZY
175
bibliotekarza); Prasa krakowska 1989–2004: katalog tematyczny (2005); Polska
bibliografia prasoznawcza 1996–2001 (2005, wspólnie z Jerzym Jarowieckim);
Katalog małopolskich mediów lokalnych i regionalnych 2005 (2005, wspólnie z Mariolą Michalską). Członek Zarządu Komisji Prasoznawczej Oddziału
PAN w Krakowie, członek Kolegium Redakcyjnego „Rocznika Historii Prasy
Polskiej”.
Tomasz Mielczarek — prof. dr hab., dyrektor Instytutu Bibliotekoznawstwa
i Dziennikarstwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Historyk, prasoznawca. Zainteresowania naukowe: historia prasy i mediów polskich, zwłaszcza po r. 1945. Ogłosił książki: Od „Monitora” do „Gońca Reklamowego”.
Dzieje prasy częstochowskiej (1769–1994) (1996); Między monopolem a pluralizmem. Zarys dziejów środków komunikowania masowego w Polsce w latach
1989–1997 (1998); Monopol, pluralizm, koncentracja. Środki komunikowania
masowego w Polsce w latach 1989–2006 (2007). Prasa w systemie politycznym
Drugiej Rzeczypospolitej (1918–1939) (2009). Członek Komisji Prasoznawczej
Oddziału PAN w Krakowie, członek Rady Naukowej „Rocznika Historii Prasy
Polskiej”.
Jiři Muryc — dr, kierownik Zakładu Polonistyki Katedry Slawistyki na Uniwersytecie Ostrawskim w Ostrawie (Czechy). Językoznawca. Zainteresowania
naukowe: studium konfrontatywne języka polskiego i czeskiego, teoria kontaktów językowych, translatologia. Opublikował m.in. książkę: Obecné a specifické
rysy polsko-české jazykove interference na českém Těšinsku (2010).
Grzegorz Nieć — dr, adiunkt w Katedrze Edytorstwa i Wiedzy o Literaturze Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego
im. KEN w Krakowie. Literaturoznawca i historyk. Zainteresowania naukowe:
historia i polityka (ze szczególnym uwzględnieniem ruchu ludowego), kultura i prasa polska XIX i XX w., edytorstwo. Opublikował m.in. książki: Między historią, tradycja a polityką. Ludowcy w okresie przełomu ustrojowego
1989–1991 (2004); Jakub Szymkiewicz „Szlachcic na Łopacie” — satyryczny
reporter „Wiadomości Brukowych” (2006).
Michał Rogoż — dr, adiunkt w Katedrze Informacji i Dokumentacji Naukowej
Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Bibliolog. Zainteresowania naukowe: książka i prasa dla dzieci i młodzieży, wykorzystywanie technologii informacyjnej
w nauczaniu. Opublikował książkę: Czasopisma dla dzieci i młodzieży Instytutu
Wydawniczego „Nasza Księgarnia” w latach 1945–1989. Studium historyczno-prasowe (2009).
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
176
NASI AUTORZY
Andrzej Romanow — prof. dr hab., kierownik Zakładu Historii Prasy Instytutu
Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Historyk. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy emigracyjnej i pomorskiej XIX–XX w. Opublikował m.in. książki: Prasa polska w Wolnym Mieście Gdańsku (1920–1939)
(1979); Gdańska prasa polska 1891–1920 (1994); Gdańsk zapomniany. Szkice
z dziejów miasta 1914–1939 (2000); „Pielgrzym” pelpliński w latach 1869–1920
(2007). Członek Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek
Rady Naukowej „Rocznika Historii Prasy Polskiej”.
Krzysztof Tarka — prof. zw. dr hab., kierownik Katedry Historii Najnowszej
w Instytucie Historii Uniwersytetu Opolskiego. Historyk. Zainteresowania
naukowe: polska emigracja polityczna 1939–1989, działania władz PRL wobec
wychodźstwa po II wojnie światowej, mniejszości narodowe w PRL, Armia
Krajowa na Wileńszczyźnie i stosunki polsko-litewskie 1939–1945. Opublikował książki: Komendant „Wilk”. Z dziejów wileńskiej Armii Krajowej (1990);
Konfrontacja czy współpraca? Litwa w polityce rządu polskiego na uchodźstwie 1939–1945 (1998); Litwini w Polsce 1944–1997 (1998); Generał Aleksander Krzyżanowski „Wilk” Komendant Okręgu Wileńskiego ZWZ–AK (2000);
Emigracyjna dyplomacja. Polityka zagraniczna rządu RP na uchodźstwie
1945–1990 (2003); Polonia w Wielkiej Brytanii 1918–1939 (2005); Mackiewicz
i inni. Wywiad PRL wobec emigrantów (2007); Emigranci na celowniku. Władze
Polski Ludowej wobec wychodźstwa (2012).
Krzysztof Woźniakowski — prof. dr hab., kierownik Katedry Czasopiśmiennictwa i Kultury Literackiej Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa
Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Literaturoznawca ze
specjalnością kultura literacka, prasoznawca. Zainteresowania naukowe: polska kultura literacka, literatura i prasa XX w. ze szczególnym uwzględnieniem
okresu 1939–1945. Opublikował m.in. książki: Polska literatura Wileńszczyzny
1944–1984 (1985); Między ubezwłasnowolnieniem a opozycją. Związek Literatów Polskich w latach 1949–1959 (1990); W kręgu jawnego piśmiennictwa
literackiego Generalnego Gubernatorstwa (1939–1945) (1997); Prasa — kultura — wojna. Studia z dziejów czasopiśmiennictwa, kultury literackiej i artystycznej lat 1939–1945 (1999); Polskojęzyczna prasa gadzinowa w tzw. Starej
Rzeszy (1939–1945) (2001); Prasa — kultura — wojna. Studia z dziejów czasopiśmiennictwa, kultury literackiej i artystycznej lat 1939–1945. Seria druga
(2005); Bibliografia jawnych druków polskojęzycznych Generalnego Gubernatorstwa (2008, wspólnie z Barbarą Górą). Przewodniczący Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek Komitetu Redakcyjnego, sekretarz
redakcji i redaktor odpowiedzialny „Rocznika Historii Prasy Polskiej”.
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
NASI AUTORZY
177
Grażyna Wrona — dr hab., profesor nadzwyczajny w Instytucie Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie,
bibliolog. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy i bibliotek XIX–XX w., ze
szczególnym uwzględnieniem historii polskich czasopism naukowych i popularnonaukowych oraz dziejów cenzury książkowej i prasowej. Opublikowała
książki: Towarzystwa naukowe w Krakowie w latach 1845–1939 (1994), Polskie
czasopisma naukowe w latach 1918–1939 (2005). Sekretarz naukowy Komisji
Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek Komitetu Redakcyjnego
„Rocznika Historii Prasy Polskiej”.
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
179
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Spis treści
Artykuły i rozprawy
Dzieje prasy polskiej do r. 1989
Andrzej
ROMANOW
5
Joachim
GLENSK
29
Jerzy
JAROWIECKI
47
Władysław Marek
KOLASA
75
Krzysztof
TARKA
99
Wybory na Kaszubach
w świetle lokalnej prasy polskiej
(1871–1914)
Polska i niemiecka prasa
w agitacji plebiscytowej
— z perspektywy 90 lat
O prasie podziemnej na Śląsku
i w Zagłębiu w latach 1939–1945
— raz jeszcze
Kierunki badań nad historią prasy polskiej
1918–1939.
Prasa województw zachodnich
Od „zamku” do Gomułki.
Postawa i działalność Zygmunta
Kotowicza, redaktora emigracyjnego
„Głosu Powszechnego”
Przeglądy i recenzje
Krzysztof
WOŹNIAKOWSKI
117
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
Karol Czok,
Prasa związana z wolnomularstwem
w dwudziestoleciu międzywojennym
na przykładzie periodyku „Epoka”
180
SPIS TREŚCI
Grażyna
WRONA
123
Jolanta Chwastyk-Kowalczyk,
Katyń, dipisi, PKPR na łamach
polskich czasopism wychodźczych
Grzegorz
NIEĆ
129
Radosław Domke,
Ziemie Zachodnie i Północne
w propagandzie lat 1945–1948
Jiří
MURYC
137
Urszula Kolberová,
„Głos Ludu”
— gazeta mniejszości polskiej na Zaolziu.
Zarys problematyki
Tomasz
MIELCZAREK
141
Лия Петровна Евсеева,
Медия Польши на рубеже XXI века
Adam
BAŃDO
145
„Media i Medioznawstwo”
Adam
BAŃDO
151
„Naukowy Przegląd Dziennikarski”
— nowe, elektroniczne czasopismo
o problematyce medioznawczej
Michał
ROGOŻ
155
350 lat prasy polskiej
red. nauk. Marek Jabłonowski,
Urszula Jakubowska, Dariusz Kuźmina,
Marek Tobera
Kronika
Marek
GLOGIER
165
173
Z prac Komisji Prasoznawczej
Oddziału PAN w Krakowie.
Kalendarium — część XVI
(październik 2011 – czerwiec 2012)
Nasi autorzy
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
181
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
Contents
Articles and Papers
History of the Polish press until 1989
Andrzej
ROMANOW
5
Joachim
GLENSK
29
Jerzy
JAROWIECKI
47
Władysław Marek
KOLASA
75
Krzysztof
TARKA
99
Elections in the Kaszuby region
in the local Polish press
(1871–1914)
The German and the Polish press
in the Upper Silesian plebiscite agitation:
90 years since
The underground press in Silesia
and Zagłębie in 1939–1945:
An addendum
Research directions in Polish press history
1918–1939.
The press of the Western voivodships
From ‘The Castle’ to Gomułka:
The life and politics of Zygmunt Kotowicz,
editor of the émigré
Głos Powszechny
Reviews and Criticism
Krzysztof
WOŹNIAKOWSKI
117
TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30)
Karol Czok,
Press Titles with Masonic Affiliations
in the Interwar Period: The Case the
Periodical Epoka
182
CONTENTS
Grażyna
WRONA
123
Jolanta Chwastyk-Kowalczyk,
Katyń, DPs and the Polish Resettlement
Corps in Polish Émigré Press
Grzegorz
NIEĆ
129
Radosław Domke
Poland’s Western and Northern Territories
in the 1945–1948 Propaganda
Jiří
MURYC
137
Urszula Kolberová,
Głos Ludu:
Newspaper of the Polish Minority
in Zaolzie
Tomasz
MIELCZAREK
141
Lia Petrovna Yevseyeva,
Polish Media in the Early 21st Century
Adam
BAŃDO
145
Media and Media Studies
Adam
BAŃDO
151
Journalism Research Review Quarterly
a new electronic media studies magazine
Michał
ROGOŻ
155
350 Years of Polish Press
Ed. Marek Jabłonowski,
Urszula Jakubowska, Dariusz Kuźmina,
Marek Tobera
Chronicle
Marek
GLOGIER
165
173
Proceedings of the Commission
of Press Studies of the Cracow Branch
of the Polish Academy of Sciences.
Chronicle, Section XVI
(October 2011 – June 2012)
Our Authors
ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ
WARUNKI PRENUMERATY
<$.62)620%&)4&7!(%,6(!2A&89
j)3(%&)4(.4"*,)725(1"%34(#2)A"%2.$)IJ)4-)QA)*"6)Sk)[X_T)4&)+&01")j)A)+!&5,
j)3(%&)4(.4"*,)-/34%(#2)A"%2.$)MJ)4-)QA)*"6)Sk)[X_T)4&)+&01")j)A)+!&5,
j)3(%&)4&)#!&%$3R)5(.*)2)gJJk)A"0.4&)21)+!&52A(5
j)2172A$(1%$/)+A2*R)%&'(0")A7-&3$8)%&)!&3G,%(+)<XC)OVC9
?&%+)e&3G21%$)O?E)bFXF)lM)gJlJ)gLLI)JJJJ)JJJg)JSLL)HLgY
j)(#4(67'&!4()&!3G$A&'%()620%&)+,7$8)',@)4&6NA$8
A)O&!.4&A.+$(5)V!,+&!%$)C&,+2A(5=),'F)m%$&1(3+$3G)L=)JJKYSY)O&!.4&A&=
*('FnB&o9)QHHT)YHLKdYKgM=)(K6&$'9)1".*!"@,35&pA1%7&%F7'=)
AAAF7,@'$+&35(K%&,+2A(F7'
e&7!&.4&6")12)21A$(14(%$&)%&.4(#2).+'(7,)$%*(!%(*2A(#2
4)7(-%/)2B(!*/)<XC)OVC9
AAAF7,@'$+&35(K%&,+2A(F7'

Podobne dokumenty