Od „zamku” do Gomułki. Postawa i działalność
Transkrypt
Od „zamku” do Gomułki. Postawa i działalność
AN OFFICIAL PUBLICATION OF THE PRESS RESEARCH COMMISSION OF THE POLISH ACADEMY OF SCIENCES — CRACOW BRANCH AND THE PEDAGOGICAL UNIVERSITY OF CRACOW NAMED AFTER THE NATIONAL EDUCATION COMMISSION YEARBOOK OF THE HISTORY OF POLISH PRESS VOLUME 15 (2012) NUMBER 2 (30) POLISH ACADEMY OF SCIENCES WARSAW PRINTING HOUSE WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK I UNIWERSYTETU PEDAGOGICZNEGO IM. KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ W KRAKOWIE, ORGAN KOMISJI PRASOZNAWCZEJ ODDZIAŁU PAN W KRAKOWIE ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ TOM XV (2012) ZESZYT 2 (30) POLSKA AKADEMIA NAUK WARSZAWSKA DRUKARNIA NAUKOWA KOLEGIUM REDAKCYJNE RADA NAUKOWA REDAKTOR NACZELNY REDAKTOR ODPOWIEDZIALNY I SEKRETARZ REDAKCJI SEKRETARZ TECHNICZNY RADY NAUKOWEJ ADRES REDAKCJI WYDANIE PUBLIKACJI DOFINANSOWANE PRZEZ REDAKTOR TOMU PROJEKT OKŁADKI UKŁAD TYPOGRAFICZNY TŁUMACZENIE NA JĘZYK ANGIELSKI JERZY JAROWIECKI KRZYSZTOF WOŹNIAKOWSKI GRAŻYNA WRONA WŁADYSŁAW MAREK KOLASA MICHAŁ ROGOŻ ADINA BAR-EL (Nir-Israel, Israel), SYLWESTER DZIKI (Kraków, Poland), LARS JOCKHECK (Hamburg, Germany), KAZIMIERZ KAROLCZAK (Kraków, Poland), URSZULA KOLBEROVÁ (Ostrava, Czech Republic), LIDIYA LAZURKO (Drohobycz, Ukraine), SUSANNE MARTEN-FINNIS (Portsmouth, United Kingdom), TOMASZ MIELCZAREK (Kielce, Poland), JERZY MYŚLIŃSKI (Warszawa, Poland), MYROSLAV M. ROMANIUK (Lwów, Ukraine), ANDRZEJ ROMANOW (Gdańsk, Poland), BOGUSŁAW SKOWRONEK (Kraków, Poland), IRENA SOCHA (Katowice, Poland), VITALIJ TELVAK (Drohobycz, Ukraine) JERZY JAROWIECKI KRZYSZTOF WOŹNIAKOWSKI EWA WÓJCIK 30-084 KRAKÓW UL. PODCHORĄŻYCH 2/355 TEL. 12 638-66-86 e-mail: [email protected] MINISTRA NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO UNIWERSYTET PEDAGOGICZNY IM. KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ W KRAKOWIE UNIWERSYTET JANA KOCHANOWSKIEGO W KIELCACH ADAM RUTA JADWIGA ZIELIŃSKA ANDRZEJ BRANNY © COPYRIGHT BY AUTORZY, POLSKA AKADEMIA NAUK I UNIWERSYTET PEDAGOGICZNY IM. KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ W KRAKOWIE KRAKÓW 2012 PL ISSN 1509-1074 ISSN 2084-8552 (printed version) (electronic version) SKŁAD I DRUK PAN WARSZAWSKA DRUKARNIA NAUKOWA UL. ŚNIADECKICH 8 00-656 WARSZAWA !"#$%&# ARTICLES ARTICLES ARTYKUŁY & i PAPERS ROZPRAWY History of the Polish press Dzieje prasy polskiej until 1989 do r. 1989 TOM XIV (2011), ZESZYT 1–2 (27–28) T. XV (2012) Z. 2 (30) ISSN 1509-1074 Elections in the Kaszuby region in the local Polish press (1871–1914) Instytut Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytet Gdański ul. Bażyńskiego 4 PL 80-952 Gdańsk ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ DOI: 10.2478/v10272-012-0020-z Wybory na Kaszubach w świetle lokalnej prasy polskiej (1871–1914) Andrzej ROMANOW KEY WORDS Journalism — History of the local Polish press in Gdańsk Pomerania (Northern counties of West Prussia) in 1871–1914 — elections the Prussian Landtag and the German Reichstag in the late 19th — early 20th century SŁOWA KLUCZOWE: Dziennikarstwo, Pomorze Gdańskie, zabór pruski 1871–1914, wybory do Landtagu i Reichstagu w świetle lokalnej prasy polskiej w północnych powiatach Prus Zachodnich ABSTRACT This article deals with the preparations and the progress of election campaigns in the Kaszuby region in 1871–1914 in the local (West Prussian) Polish press. Special attention has been paid to the role and functions of the press in promoting the Polish national movement among the Kaszubian population. ABSTRAKT W artykułe omówiono przygotowanie i przebieg akcji wyborczych na Kaszubach w latach 1871–1914, przedstawianych na łamach lokalnej, zachodniopruskiej prasy polskiej. Szczególną uwagę zwrócono przy tym na funkcje i rolę prasy jako stymulatora prac na rzecz polskiego ruchu narodowego wśród ludności kaszubskiej. 6 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Streszczenie Artykuł dotyczy istotnej kwestii organizacyjno-politycznego życia społeczności polskiej pod zaborem pruskim w latach 1871–1914, a mianowicie widzianego poprzez pryzmat prasy lokalnej problemu wyborów do niemieckich ciał ustawodawczych, tj. do pruskiego Landtagu i ogólnoniemieckiego Reichstagu na północnym krańcu „dzielnicy pruskiej” — na Kaszubach. W artykule przedstawiono środki i metody prowadzonej m.in. na łamach wspomnianej prasy polskiej kampanii przedwyborczej. Scharakteryzowano też rolę opiniotwórczych tytułów polskiej prasy zachodniopruskiej w propagowaniu idei solidarności narodowej w myśl hasła „Co kaszubskie, to polskie”. Zwrócono również uwagę na wpływ przedwyborczych akcji agitacyjno-werbunkowych na wzrost świadomości narodowej polsko-kaszubskiej ludności nadmorskiego regionu Prus Zachodnich. Nie pominięto przy tym kwestii narastających podziałów politycznych polskiej społeczności, jakie uwidaczniały się w trakcie przedwyborczych kampanii. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 7 Bogata literatura naukowa, tak niemiecka jak i polska, tycząca dziejów parlamentaryzmu niemieckiego, w tym również historii i organizacji polskiego ruchu wyborczego w ówczesnych Niemczech, a także działalności polskich posłów w Parlamencie Rzeszy i w Sejmie pruskim, pozwala na ograniczenie tychże zagadnień do niezbędnego minimum. Podobnie rzecz ma się, jeśli chodzi o kwestie zaplecza wyborczego, czyli społeczności niemieckiej i polskiej mieszkających na określonym terytorium — w konkretnym wypadku na Pomorzu Nadwiślańskim (Gdańskim), w granicach prowincji Prusy Zachodnie. Niniejszy artykuł dotyczy jednakowoż kwestii związanych z akcją wyborczą na jeszcze mniejszym obszarze — i to na obszarze specyficznym, z uwagi na zasiedlające go rdzenne, autochtoniczne etnosy kaszubski i po części kociewski i zachodzące wobec nich akcje „werbunkowe”: niemiecką — zmierzającą do germanizacji Kaszubów i Kociewiaków oraz polską, początkowo defensywną, usiłującą „odeprzeć” napór germanizacyjny zgodnie z dewizą „co kaszubskie (i kociewskie), to polskie”. Tak więc zakres geograficzny problemu ogarnia „ziemie kaszubską i kociewską” okolone granicami ówczesnej rejencji gdańskiej, tj. najdalej wysunięty na północ nadmorski kraniec pruskiego zaboru. Według statystyk pruskich w 1890 r. prowincję Prusy Zachodnie zamieszkiwało 1 413 229 osób, w tym 483 949 Polaków (podzielonych w spisach urzędowych na Polaków — 430 933; Kaszubów — 52 797 oraz Mazurów — 218), co stanowiło 34,22% ogółu ludności. W latach 1900, 1905 i 1910 odsetek mieszkańców prowincji polskiej narodowości wynosił odpowiednio: 34,79%, 34,80% i 35,5%. Jak już wspomniano, są to wielkości odnotowane w pruskich materiałach spisowych. Natomiast według raczej optymistycznych szacunków strony polskiej, dane owe sięgały w 1900 r. — 38,61%, w 1905 r. — 38,64%, a w 1910 r. około 40–42 %. W rejencji gdańskiej będącej podmiotem naszych zainteresowań, ludność polska stanowiła blisko 30%, żeby w pierwszej dekadzie XX wieku sięgnąć ponad 35% ogółu mieszkańców. Żywioł polski dominował tu w powiatach: starogardzkim — 82%, kartuskim — 78%, puckim — 74% oraz w kościerskim — 63% i wejherowskim — 63%. Mieszkający w rejencji gdańskiej Polacy to w większości ludność wiejska (ok. 42% ogółu mieszkańców wsi). W miastach rejencji Polacy stanowili niewielki, TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 8 ARTYKUŁY I ROZPRAWY wynoszący zaledwie ok. 6% odsetek ludności miejskiej1. Tę niekorzystną dla Polaków sytuację narodowościową w Prusach Zachodnich determinowała prowadzona tu od lat przez zaborcze władze polityka germanizacyjna oraz popierana przez nie akcja niemieckiej kolonizacji. Niebezpieczeństwo wynarodowienia i wyrugowania miejscowej ludności polskiej z ojczystej ziemi pogłębiała niemiecka przewaga w sferze gospodarczej. Według ustaleń Mieczysława Wojciechowskiego w 1910 r. zaledwie znikomy procent rzemieślniczych i przemysłowych zakładów rejencji gdańskiej znajdował się w rękach polskich, gdy tymczasem Niemcy skupili aż 90,8% tego typu przedsięwzięć. W całej prowincji w 1917 r. jedynie 24,06% własności ziemskiej należało do Polaków2. Przewaga niemiecka, podkreśla Roman Wapiński, „zaznaczała się […] w głównych miastach regionu oraz w tych rejonach rolniczych, które charakteryzowały się korzystniejszą strukturą gleb i większą intensywnością produkcji rolnej”3. Taki układ stosunków groził ludności polskiej „zepchnięciem na peryferie życia gospodarczego”4. Mieszkańcy Prus Zachodnich polskiej narodowości byli więc społecznością słabszą zarówno liczebnie, jak i ekonomicznie. Niekorzystna była również struktura społeczna tejże ludności — „brak burżuazji, mało drobnomieszczaństwa, nieliczne ziemiaństwo i inteligencja. Społeczeństwo polskie — konstatuje Józef Borzyszkowski — było tu przede wszystkim chłopskie, a raczej agrarne gdyż dominowali robotnicy rolni”5. Trzeba również podkreślić, że dla znacznie uboższej oraz dyskryminowanej ludności polskiej Prus Zachodnich dostęp do pracy w dziedzinach kontrolowanych przez państwo był znacznie utrud1 Zob.: M. B r o e s i k e, Deutsche, Polen, Masuren und Kassuben in der Provinz Westpreussen (Als Manuskript gedruckt), Berlin 1910; Deutsche und Polen der Provinz Westpreussen im Lichte der Statistik (Als Manuskript gedruckt), Berlin 1916; D. v o n O p p e n, Deutsche, Polen und Kaschuben in Westpreussen 1871–1914, „Jahrbuch für die Geschichte Mittel-und Ostdeutschlands”, Bd. IV, Tübingen 1955, s. 157–223; Gemeindelexikon für die Provinz Westpreussen. Auf Grund der Materialen der Volkszählung vom 2 Dez. 1895, Berlin 1898, Bd. II; E. R o m e r, Polacy na kresach pomorskich i pojeziernych, Lwów 1919; t e n ż e, Ilu nas jest?, Kraków 1917; S. R a m u ł t, Statystyka ludności kaszubskiej, Kraków 1899; W. W a k a r, Rozwój terytorialny narodowości polskiej, cz. I: Statystyka narodowościowa dzielnicy pruskiej i austriackiej, Kielce 1918; Archiwum Państwowe w Gdańsku, Akten des Königlichen Regierungs-Präsidiums zu Danzig (dalej — AP Gd., I/9), nr 9688, s. 654. 2 M. W o j c i e c h o w s k i, Powrót Pomorza do Polski 1918–1920, Warszawa–Poznań–Toruń 1981, s. 12; K. W a j d a, Robotnicy w przemyśle i budownictwie Pomorza Gdańskiego na przełomie XIX i XX wieku, [w:] Polska klasa robotnicza. Studia historyczne, red. S. Kalabiński, t. I, Warszawa 1970, s. 212–224; t e n ż e, Przemiany w polskim stanie posiadania ziemi na Pomorzu Gdańskim w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku, „Zapiski Historyczne”, t. 34, 1972, z. 4, s. 117–132; R. W a p i ń s k i, Życie polityczne Pomorza w latach 1920–1939, Warszawa–Poznań–Toruń 1983, s. 11–13. 3 R. W a p i ń s k i, Życie polityczne…, s. 22. 4 Tamże. 5 J. B o r z y s z k o w s k i, Inteligencja polska w Prusach Zachodnich 1848–1920, Gdańsk 1986, s. 18; t e n ż e, Rola inteligencji polskiej na Pomorzu Nadwiślańskim w II połowie XIX i na początku XX wieku, „Studia Pelplińskie”, t. 19, s. 203 i nn.; zob. też: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska 1891–1920, Warszawa 1994, s. 23–25. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 9 niony. Słabsza pozycja materialna ograniczała też Polakom zdobycie odpowiedniego wykształcenia. Mimo wspomnianych uwarunkowań, upowszechnienie szkolnictwa elementarnego spowodowało, iż na Pomorzu Gdańskim analfabetyzm nie stanowił poważniejszego problemu, chociaż — o czym należy pamiętać — szkoła w zaborze pruskim była jednym z filarów poczynań germanizacyjnych6. W przedstawionych warunkach kompensacyjną rolę nauczyciela polskiego języka, literatury, geografii i historii ojczystej przejęły tajne koła samokształceniowe polskiej młodzieży, polska prasa, książka, drukowane w polskiej mowie śpiewniki i modlitewniki. Natomiast funkcje ośrodków inicjujących i koordynujących życie społeczno-organizacyjne ruchu narodowego w Prusach Zachodnich spełniły działające tu polskie organizacje7. Niezmiernie ważne funkcje uświadamiania i wychowania polityczno-patriotycznego prowadziła również na Pomorzu Nadwiślańskim polska akcja wyborcza kierowana przez Ligę Narodową Polską8, a następnie przez 6 „Podstawowym osiągnięciem państwa pruskiego, stwierdza Magdalena Niedzielska, była [już — A. R.] w drugiej połowie XIX wieku likwidacja analfabetyzmu jako zjawiska społecznego”. I jakkolwiek istniały jeszcze „znaczące różnice pomiędzy prowincjami państwa na niekorzyść leżących na wschodzie i zamieszkałych przez ludność polską”, to ostatecznie, podkreśla badaczka, w końcu pierwszej dekady XX wieku, „analfabeci stanowili także we wschodniej części Prus już tylko promile” — średnio 0,3%; zob.: M. N i e d z i e l s k a, Dzieje szkolnictwa, [w:] Historia Pomorza, t. IV (1850–1918), cz. 2, Polityka i kultura, red. S. Salmonowicz, Toruń 2002, s. 274; O. H ü b n e r, Geographisch-statistische Tabellen, 52 Ausgabe, Berlin 1903; A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…; S. K o w a l, Społeczeństwo Wielkopolski i Pomorza Nadwiślańskiego w latach 1871–1914, Poznań 1982, s. 218 i nn.; J. S z e w s, Język polski w szkolnictwie średnim Pomorza Gdańskiego w latach 1815–1920, Gdańsk 1975, s. 40 i nn.; K. T r z e b i a t o w s k i, Polityka oświatowa rządów pruskich na Pomorzu Gdańskim w okresie zaboru 1772–1918, „Rocznik Gdański”, t. 33, 1973, s. 74. 7 Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy w Prusach Zachodnich w latach 1860–1914, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1980, s. 147–179; t e n ż e, Problemy polityczne Pomorza w latach 1871–1914, [w:] Historia Pomorza…, s. 76–146; P. B ö h n i n g, Die Nationalpolnische Bewegung in Westpreussen 1815–1871. Ein Beitrag zum Integrationsprocess der polnische Nation, Marburg/Lahn 1973; L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem 1850–1918, Warszawa 1973. Warto w tym miejscu przytoczyć opinię landrata starogardzkiego z 9 I 1913, charakteryzującego działalność polskich organizacji: „Alle polnische Vereine verfolgen wohl dasselbe Ziel, namlich die Wiederaufrichtung des polnischen Reiches, wenngleich einzelne unter dem Deckmantel von landwirtschaftlichen und Gesangvereinen ihren polnischen charakter in Abrede stellen”, zob.: AP Gd., I/9 nr 2689, s. 210. 8 Zob.: P. B ö h n i n g, Die Nationalpolnische…, s. 85 i nn.; Liga Narodowa Polska utworzona 25 VI 1848 r. m.in. z inicjatywy Augusta Cieszkowskiego (1814–1894), wybitnego działacza polskiego ruchu narodowego, filozofa, jednego z najwybitniejszych polskich myślicieli I poł. XIX w. oraz teoretyków idei pracy organicznej i tzw. „filozofii narodowej”, polskiego posła do pruskiego Landtagu, tamże przewodniczącego Koła Polskiego (1860–1866), założyciela Wyższej Szkoły Rolniczej w Żabikowie, wieloletniego prezesa Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a także członka krakowskiej Akademii Umiejętności. Zob.: S. D z i a m s k i, August Cieszkowski, [w:] Wielkopolski Słownik Biograficzny, Warszawa–Poznań 1981; M. R e z l e r, Sylwetki zasłużonych poznaniaków. Biografie historyczne, [w:] Wielka Księga Miasta Poznania, Poznań 1994, s. 732; W. J a k ó b c z y k, Prze- TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 10 ARTYKUŁY I ROZPRAWY utworzony 11 marca 1862 r. w Chełmnie Polski Centralny Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Zachodnie i Warmię9, który już niebawem rozszerzył swą działalność na ziemie Prus Królewskich, Mazury oraz prowincję Pomorze, przyjąwszy nazwę Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Królewskie, Warmię, Mazury i Pomorze (dalej — KWP). Od 1903 r. KWP podlegał, utworzonemu w tymże roku (8 grudnia) w Poznaniu, Polskiemu Centralnemu Komitetowi na Rzeszę Niemiecką, w którym to reprezentowali go czterej wyłonieni w wyborach wewnątrzorganizacyjnych przedstawiciele10. Rozwój polskiego ruchu narodowego, do jakiego doszło w Prusach Zachodnich na przełomie XIX i XX w.11, doprowadził do rozszerzenia strefy oddziaływania KWP na zamieszkałe przez ludność polską przygraniczne powiaty pruskich prowincji Pomorze i Prusy Wschodnie. Znalazło to odbicie w kolejnej zmianie nazwy Komitetu na: Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Królewskie, Warmię, Mazury i Pomorze Polskie. Siedzibą KWP był Grudziądz12. Instytucjami podporządkowanymi KWP były, wyłaniane na powiatowych zebraniach wyborczych, Komitety Powiatowe oraz Komitety Okręgowe powoływane dla okręgów wyborczych obejmujących więcej niż jeden powiat13. Ich działalność, przedstawiana i oceniana na łamach lokalnej prasy polskiej, była jednym z elementów wielostronnej, upornej walki Polaków z polityką narodowościową państwa dążącego do kulturowej, świadomościowej, a także światopoglądowo-religijnej alienacji polsko-kaszubskiego etnosu Pomorza celem jego przyspieszonej trwać nad Wartą 1815–1914; z cyklu: Dzieje narodu i państwa polskiego, Warszawa 1989; t e n ż e, Studia nad dziejami Wielkopolski w XIX wieku. Dzieje pracy organicznej, t. I, 1815–1850, Poznań 1951, s. 101–184; J. K o z ł o w s k i, Wielkopolska pod zaborem pruskim w latach 1815–1918, Poznań 2006, s. 155; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy w parlamencie Rzeszy Niemieckiej i w sejmie pruskim (1907–1914), Warszawa 1968, s. 45–72; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie 1848–1928, Warszawa 2003, s. 120 i nn. 9 Komitet tworzyli zasłużeni działacze ruchu narodowego — ziemianie: Teodor Donimirski, Hiacynt Jackowski, Ignacy Łyskowski, Stanisław Radkiewicz oraz Stanisław Thokarski, a w jego prace już niebawem włączyli się m.in. tak znamienici przedstawiciele polskiej inteligencji zachodniopruskiej, jak np.: Natalis Sulerzyski, Leon Czarliński, Feliks Dekowski, Juliusz Wagner, Stanisław Sikorski, ks. Antoni Wolszlegier. Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 30; J. B o r z y s z k o w s k i, Inteligencja polska…; A. M a ń k o w s k i, Odrodzenie narodowe na Pomorzu w XIX i XX wieku, [w:] Polskie Pomorze, t. II, Przeszłość i kultura, red. J. Borowik, Toruń 1931, s. 44–77; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 45 i nn.; L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem…, s. 43 i nn.; t e n ż e, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 142 i nn. 10 Zob.: Ustawy Wyborcze dla Prus Zachodnich, Wschodnich i Pomorza (Pommern). Czcionkami drukarni „Pielgrzyma”, Grudziądz 1913, s. 5, § 7; Historya ustawy wyborczej oraz wyniki wyborów do sejmu pruskiego z 1903 i 1908 r., „Pobudki Wyborczej” t. III, wedle źródeł autentycznych zestawił i opracował Karol Rzepecki delegat wyborczy miasta Poznania. W Poznaniu, nakładem autora, 1913 r., s. 11 i nn.; Zob. też: A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego, t. II, cz. 1, W dobie rozbiorów, Warszawa 1989, s. 171 i nn.; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 197 i nn. 11 Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 112 i nn. 12 Zob.: Ustawy Wyborcze…, s. 14, § 26. 13 Zob.: tamże, s. 5–6, § 10, s. 9, §§ 14 i 15. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 11 germanizacji14. Reakcją na prowadzoną przez władze zaborcze politykę germanizacyjną była ze strony polskiej, o czym już wspomniano, zorganizowana, wielokierunkowa i przemyślana, chociaż pierwotnie defensywna działalność; swoista „akcja prewencyjna” podejmowana celem obrony polskiego etnosu pomorskiej ziemi przed wynarodowieniem. Istotną rolę w aktywizacji ruchu narodowego do tychże zadań odgrywały m.in. kampanie wyborcze, w których gazety — jako jeden z podstawowych środków ówczesnej komunikacji masowej, stanowiły zasadnicze narzędzie służące informacyjno-perswazyjnym akcjom podejmowanym w celu pozyskania maksymalnej liczby głosów wyborców15. W tymże kontekście wybory do parlamentu Rzeszy i pruskiego Landtagu były dla gazet polskich funkcjonujących w dzielnicy pruskiej sprawdzianem „efektów pracy na niwie narodowej”. Sprawdzianem, umożliwiającym dokonanie pożądanych korekt w przyjętych metodach propagowania określonych wartości, jak również konkretyzację zadań i problemów wypływających z owych założeń, a mających podstawowe znaczenia dla skutecznej realizacji wyznaczonych celów16. Na Kaszubach, o czym pisałem, akcja wyborcza, czyli zaplanowana w szczegółach promocja polityczna i informacyjno-perswazyjne oddziaływanie, były zarazem szkołą patriotycznego, ponadosobowego, społecznego wychowania. Relacje z wieców, wystąpienia zaangażowanych w kampanie wyborcze działaczy ruchu narodowego zapełniały w tym czasie stronice polskich, zachodniopruskich gazet, ograniczając dostrzegalnie inną problematykę17. 14 Zob. m.in.: J D e m b i e ń s k i, Radości mało — goryczy dużo. Pamiętnik Pomorzanina z lat 1879–1920, (opracował, przygotował do druku i wstępem poprzedził A. Bukowski), Warszawa 1985, s. 234–238; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 55 i nn., 67 i nn., 127 i nn.; L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem…, s. 123 i nn., 183–201, 285–314. 15 A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego…, s. 171–174. Zob. też: Naprzód czy wstecz? „Pobudki Wyborczej” t. II, zestawił i opracował Karol Rzepecki, delegat wyborczy miasta Poznania. W Poznaniu, nakładem Zdzisława Rzepeckiego w 1912 r., s. 65. 16 Zob.: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…, s. 155; „Pielgrzym”, nr 135 z 11 XI 1911, s. 1, Odezwa Prowincjonalnego Komitetu Wyborczego na Prusy Zachodnie i Warmię; Nauka o wyborach do pruskiej izby poselskiej. Napisana przez Majstra od „Przyjaciela” (Ignacego Danielewskiego w Toruniu), Toruń 1888. Zob. też: AP Gd., I/9, nr 9688, s. 236 i nn. 17 Zob.: A. R o m a n o w, Kaszubi i Kaszuby w problematyce pelplińskiego „Pielgrzyma” 1869– –1920, „Acta Cassubiana”, t. VI, Gdańsk 2004 (wyd. 2005), s. 107; t e n ż e, Gdańska prasa polska…, s. 155–157. Bardzo ostro natomiast, mając na uwadze przede wszystkim polską prasę wielkopolską, oceniał jej zaangażowanie w propagandowe akcje przedwyborcze Karol Rzepecki pisząc: „Prasa polska — z małymi wyjątkami — za mało pisała o wyborach. Czytałem wiele odezw, wiele zaproszeń na zebrania, na wiece, ale nie czytałem artykułów kształcących wyborcę, objaśniającego go, o co właściwie walka się toczy. O stanowisku byłego Koła [Polskiego — A. R.], o zadaniach nowego, o kierunku jaki ma mieć polityka nasza w Berlinie, o krytyce działalności naszych posłów w ostatniej kadencji doczytać się nie mogłem. Stronnictwa i prasa zahipnotyzowane kompromisem [z Centrum — A. R.] w Księstwie [Poznańskim — A. R.], omijały wszystko to, co mogło by budzić i zmuszać do myślenia. Toteż czytelnicy pism polskich szli do urny, niejako z przymusu, brak było wszędzie mężów zaufania, brak ludzi do drobiazgowej roboty i prasa nie umiała nadać akcji wyborczej ani piętna TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 12 ARTYKUŁY I ROZPRAWY „Nowe wybory! — pisał z entuzjazmem pelpliński „Pielgrzym” (gazeta ciesząca się znaczną popularnością i wyjątkowym autorytetem wśród kaszubskiej ludności) oddając przedwyborczą atmosferę na Kaszubach — to jakby różdżka czarodziejska na uśpione duchy; krew żywiej zaraz płynie, energia, patryotyzm się budzi; wyborcy gromadkami o nich mówią przy opłotkach, około kościoła, w drodze, w oberżach. Młodzi, nawet starzy ożywiają się, radzą, politykują lub nadzieję wyrażają”18. „Kaszubi! — apelowano do potencjalnych wyborców — My, których przygniotła żelazna ręka pruska, my Polacy z dziadów — pradziadów, mielibyśmy usnąć i na wieki zasnąć w tych objęciach niemieckich! Nie bylibyśmy też wtedy warci, żeby nas inni szanowali. Jako żyw nie!”19. Dla cyrkulującej w Prusach Zachodnich prasy polskiej uczestniczenie w wyborach i oddanie głosu na kandydatów z „list polskich” było »condicio sine qua non« deklaracji przynależności narodowej wyborcy. Uleganie przedwyborczej agitacji niemieckiej uważano za zdradę ideałów narodowych, za „…grzech względem Ojców naszych i woli Boga”20. walki z wrogiem, ani wywiesić porywających haseł!”, zob.: Naprzód czy wstecz?…, s. 65; zob. też: D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu w okresie kulturkampfu na łamach prasy wielkopolskiej, [w:] Obraz wyborów w prasie XIX i XX wieku na Pomorzu, Śląsku i w Wielkopolsce, red. A. Chlebowska, J. Nowosielska-Sobel, Szczecin 2007, s. 33 i nn., 41; J. W o j c i a k, Walka polityczna w wyborach do parlamentu Rzeszy i sejmu pruskiego w Poznańskiem w latach 1898–1914, Warszawa–Poznań 1891, s. 36 i nn., 76–77; Warto nadmienić, że uchwały podjęte przez Centralny i Prowincjonalne Komitety Wyborcze były poufne, a Stanisław Sikorski, sekretarz KWP dla Prus Zachodnich, Wschodnich i Pomorza zalecał wprost, „aby Komitety Powiatowe pracowały w cichości, bez rozgłosu i aby […] nie rozpisywały się [przedwcześnie — A. R.] po gazetach”. W zebraniach Komitetów Wyborczych mogli uczestniczyć tylko zaproszeni dziennikarze, a opracowane przez nich i przeznaczone do publikacji teksty oraz wszelkie informacje z kampanii wyborczych zalecano omawiać, a następnie zatwierdzać do druku przez zarządy Komitetów Wyborczych, zob.: Archiwum Państwowe w Bydgoszczy, Archiwum Sikorskich z Wielkich Chełmów, Akta dotyczące spraw CKW i KWP (dalej — AP Bdg., AS), sygn. 233, s. 140; zob. też: tamże, s. 88 i 91. 18 „Pielgrzym”, nr 155 z 27 XII 1906, s. 1, art. Z Kaszub. 19 Tamże. 20 Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 13 z 29 I 1903, s. 4; nr 7 z 16 IV 1891; nr 141 z 25 X 1910; „Pielgrzym”, nr 3 z 9 I 1877, s. 1–2, art. Jak się sprawować przy wyborach do Reichstagu; nr 104 z 11 IX 1879, s. 2, Odezwa do wyborców polskich Prus Zachodnich; nr 18 z 10 II 1887, s. 3–4, art. Ruch wyborczy; nr 118 z 1 X 1910, s. 1–2, art. Centrum na Kaszubach; nr 133 z 5 XI 1910, s. 1, art. Niszczycielska robota; Zob. też: A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego…, s. 171; Karol Rzepecki, autor trzech tomów „Pobudki Wyborczej”, w których to podsumowywał i krytycznie oceniał udział polskiej ludności dzielnicy pruskiej w wyborach do parlamentu Rzeszy i Landtagu pruskiego w latach 1903, 1907, i 1912, tak pisał o tejże kwestii w Prusach Zachodnich: „…spustoszenie sieją wśród nas centrowcy […] duszpasterze Niemcy germanizują na potęgę lud polski aby go wciągnąć jak najprędzej do nieba germańsko-centrowego. […] Przez pięcioletnią pracę cichą germanizacyjną urwali nam księża germanizatorzy w 6 okręgach 2500 głosów w Prusach”. O wyborczej polityce partii Centrum w Prusach Zachodnich zob. też: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Wybory do parlamentu niemieckiego w okręgu toruńsko-chełmińsko-wąbrzeskim w latach 1871–1914, [w:] Nad Bałtykiem. W kręgu polityki, gospodarki, problemów narodowościowych i społecznych w XIX i XX wieku. Księga JubiROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 13 W opiniach tejże prasy (zob. m.in. „wyborcze” wydania „Gazety Gdańskiej”, „Pielgrzyma”, „Gazety Grudziądzkiej”, „Gazety Toruńskiej”) agitacja przedwyborcza — determinowana faktami politycznymi, prawnymi, społecznymi i gospodarczymi — w myśl założeń polskich Komitetów Wyborczych, winna być prowadzona zgodnie z hasłami solidaryzmu narodowego. Uzasadniając swoje stanowisko w kwestii wyborów „Gazeta Gdańska” pisała wówczas: Podczas gdy inni biedzą się nad jakimiś programami politycznymi, my na to sobie pozwolić nie możemy, bo program nasz był, jest i aż do dalszego może być jeden i ten sam: obrona narodowości i rozwój narodowy. Wszystko inne, co wymyślić można — przekonywało pismo — może być tylko środkiem do osiągnięcia celu. Obrona narodowa zasadza się na pracy wewnętrznej i zewnętrznej. Wybory są robotą wewnętrzną, w celu stworzenia obrony zewnętrznej21. Ową „obronę zewnętrzną” społeczności polskiej w dzielnicy pruskiej stanowić mieli polscy posłowie w parlamencie Rzeszy i w sejmie pruskim. Spójrzmy teraz jak, poprzez pryzmat prasy, wyglądała na Kaszubach wspomniana „robota wewnętrzna”, tj. przygotowanie i realizacja akcji wyborczej. Otóż, o czym już wspomniano, prace związane z powyższymi działaniami od 1862 r. prowadził utworzony wówczas w Chełmnie Centralny Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Zachodnie i Warmię (nast. Komitet Wyborczy Prowincjonalny na Prusy Królewskie, Warmię, Mazury i Pomorze)22. Jego członkowie wybierani byli przez walne zebranie delegatów. Prowincjonalnemu Komitetowi podlegały Komitety Powiatowe. Jak podaje Szczepan Wierzchosławski, w latach siedemdziesiątych XIX stulecia w skład obydwu instancji wchodzili przede wszystkim polscy ziemianie (80%). Dopiero w latach następnych wzrósł udział inteligencji, rzemieślników, a zwłaszcza chłopstwa co — podkreśla badacz — świadczyło o wzroście świadomości narodowej i aktywizacji mas ludowych23. Prowadzona przez Prowincjonalny jak i Powiatowe Komitety Wyborcze akcja propagandowa stymulowana była przez leuszowa poświęcona Prof. Mieczysławowi Wojciechowskiemu. Zbiór studiów pod red. Z. Karpusa, J. Kłaczkowa, M. Wołosa, Toruń 2005, s. 188–212; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 73–122. Zob. też niniejszy artykuł, s. 17–19. 21 Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 68 z 15 VI 1897, s. 1; Zob. też nry: od 54 z 9 V 1893 do 70 z 15 VI 1893 oraz nr 44 z 15 IV 1897, s. 1; nr 73 z 21 VI 1898, s. 1; nr 76 z 28 VI 1899, s. 1; nry od 50 z 1903 do 79 z 1903; nr 13 z 20 I 1907, s. 1; nr 17 z 7 II 1907, s. 1–2; „Gryf”, nr 5 z maja 1912, s. 113–117; „Pielgrzym”, nr 155 z 21 XI 1900, s. 1; nr 76 z 25 VI 1910, s. 1–2; nr 4 z 9 I 1912, s. 1. 22 Zob.: A. A j n e n k i e l, Historia Sejmu polskiego…, s. 171 i nn.; Historya ustawy wyborczej…, „Pobudki Wyborczej” t. III, oprac. Karol Rzepecki, s. 20 i nn.; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 45 i nn.; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Wybory do parlamentu niemieckiego…, s. 191 i nn.; t e n ż e, Polski ruch narodowy…, s. 67–77, 127–133. 23 S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 69; t e n ż e, Problemy polityczne Pomorza…, [w:] Historia Pomorza, t. IV, cz. II, s. 98. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 14 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Polski Centralny Komitet Wyborczy z siedzibą w Poznaniu. Chciałbym tu podkreślić, że działające w powiatach kaszubskich Komitety Wyborcze posiadały większą samodzielność w doborze środków i metod propagandowego działania, niż ich odpowiedniki w Poznańskiem, gdzie dominującą rolę odgrywał Komitet Centralny. I tak, jeśli w Wielkopolsce, a także na Śląsku i w skupiskach polskiego wychodźstwa zarobkowego w Westfalii, Nadrenii czy Brandenburgii, w kampaniach przedwyborczych uczestniczyli przede wszystkim funkcyjni działacze organizacji polskich tak świeccy, jak i duchowni oraz dziennikarze lokalnych, polskich gazet, to na Kaszubach angażowano do wspomnianych prac także „przedstawicieli ludu” — owych (jak określała ich prasa) „wypróbowanych robotników sprawy narodowej”24. Ich czynne uczestnictwo w przedwyborczych wiecach, ich agitacja, miały dostrzegalne znaczenie dla zjednywania potencjalnych „Uhrwählerów” (prawyborców) i „Wahlmannów (wyborców) dla idei narodowej, dla haseł formułowanych w głównym ośrodku polskiej myśli politycznej, tj. w Polskim Centralnym Komitecie Wyborczym. A oto jak w praktyce wyglądała, przedstawiana na łamach polskich gazet zachodniopruskich, owa „wiecowa robota” dwu, chyba najbardziej znanych na Kaszubach, a nazywanych przez pruskich urzędników „wielkopolskimi agitatorami”, „polskimi podżegaczami” („polnische Hetzermeister”), tj. Antoniego Abrahama — sławnego „Antka spod Pucka”, „Kaszubskiego króla” bądź „świętego Abrahama”, jak zwał go lud kaszubski. Owego „polnische Wanderkönig” lub „kaschubische König” — jak mówili o nim z rewerencją niemieccy współmieszkańcy nadmorskiej, kaszubskiej ziemi, a także Franciszka Nierzwickiego znanego i cenionego „Starego Franka” — trybuna ludowego przemierzającego tak jak Antoni Abraham Kaszuby i jak on głoszącego „dobrą nowinę”, że „jeszcze Polska nie umarła”, że „nima Kaszub bez Polonii a bez Kaszub Polsczi”25. Na wiecach, na zebraniach przedwyborczych, Antoni Abraham przemawiał, agitował po kaszubsku lub po polsku. Po kaszubsku wówczas, gdy obecni obligatoryj24 Na pozytywy wspomnianego działania jeszcze w 1871 r. zwracał uwagę Roman Szymański, redaktor poznańskiego „Orędownika” pisząc: „W Prusach Zachodnich […] polega agitacja wyborcza na decentralizacji, w Wielkim Księstwie [Poznańskim — A. R.] na centralizacji”, stąd „w Poznańskiem ciężar i odpowiedzialność w sprawach wyborczych są podzielone między Komitet Centralny a Komitety Powiatowe, w Prusach Zachodnich spoczywa wyłącznie na ostatnich. Dlatego podczas gdy w Prusach Zachodnich Komitety Powiatowe obeznane [są — A. R.] dobrze z stosunkami miejscowymi i rachujące się z nimi […] w W. Księstwie […] Komitet Centralny pomawiano o niedostateczne wypełnienie czynności przedwyborczych. Toteż, podkreślał R. Szymański „…pod względem ruchu około dobra powszechnego [czyt. sprawy narodowej — A. R.] Prusy Zachodnie stoją na czele, dlatego wybierają relatywnie największą liczbę posłów” i „są klasyczną ziemią prac organicznych narodowości naszej pod zaborem pruskim”. Zob.: Uwagi nad kwestyą wyborów w Prusiech Zachodnich i w Księstwie Poznańskiem z powodu wyborów listopadowych do Sejmu Pruskiego przez Dra R. Szymańskiego (osobne odbicie z „Przeglądu Polskiego”), Kraków 1871, s. 14–15. 25 Zob.: „Kuryer Gdański”, nr 37 z 23 XII 1894, s. 1; „Gazeta Gdańska”, nry 3, 10, 12, 18 z 1891 r. oraz roczniki 1904–1907. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 15 nie na wiecu przedstawiciele lokalnych władz — najczęściej miejscowy żandarm bądź sołtys Niemiec, zabraniali pod byle pretekstem prowadzenia obrad w języku polskim26. O języku kaszubskim pruskie prawo nie wspominało, a pruskie listy spisowe zawierały nawet rubrykę „Muttersprache Kaschubisch”. Dopuszczano więc niejako czy godzono na publiczne posługiwanie się kaszubskim językiem27. To właśnie ową „lukę prawną”, to „przeoczenie” wykorzystywał niejednokrotnie w swoich wystąpieniach publicznych (nie tylko przedwyborczych) Antoni Abraham kpiąc z protestujących obrońców „pruskiej praworządności”. Oczywiście niebawem władze zaborcze „naprawiły” ów „błąd”, ale przez pewien czas Abraham mógł „uprawiać wielkopolską propagandę” w rodzimej mowie kaszubskiego ludu. Niektóre przejawy przedwyborczej aktywności Antoniego Abrahama przybrały nawet z czasem formę anegdoty, żywej do dziś wśród lokalnej, kaszubskiej społeczności. A oto wybrane przykłady owych — moim zdaniem najbardziej charakterystycznych — dykteryjek obrazujących „obywatelską robotę” sławnych agitatorów: uczestnicząc w jednym z przedwyborczych wieców Antoni Abraham miał jakoby „życzyć” Niemcom — zaborcom „aby ich diabli jak najprędzej do piekła porwali”. Wzbudziło to oburzenie władz i w konsekwencji naraziło go na represje. Odtąd występując na wiecach „kaszubski król” kończył swe wystąpienia wezwaniem: „A terô, lubòtni drësze, klẽknijma i mòdlma sẽ abi noszëch przejacëł Mniemców Pón Bòg jok nòchùtczi dò sebie wzył”. Nadzorujący wyborcze mityngi urzędnicy i żandarmi podobno „zgrzytali zębami ze złości”, ale interweniować nie mogli, bo kary za „modlitwę” w intencji szybkiego zbawienia „przyjaciół” ustawodawca nie przewidział28. Szczególnym echem na całych Kaszubach odbiło się również opisywane szeroko w gazetach wystąpienie Antoniego Abrahama w Żarnowcu, kiedy to aresztowany za rzekomo „podburzające do gwałtów” przemówienie i skuty kajdanami, A. Abraham zerwał je wołając „że tak jak on zerwał łańcuchy, tak zerwane zostaną kajdany niewoli”29. 26 Zob. m.in.: Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 216 i nn.; L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem…, s. 308 i nn.; t e n ż e, Posłowie polscy…, s. 378; W. M o l i k, Cenzura w zaborze pruskim w XIX i na początku XX wieku, [w:] Granice wolności słowa, Kielce–Warszawa 1999, s. 19–25. 27 Należy jednakże pamiętać, że w czasie kampanii wyborczych do pruskiego Landtagu i parlamentu Rzeszy nie obowiązywał tzw. „paragraf kagańcowy” — osławiony § 12 ustawy o zebraniach i stowarzyszeniach z 15 maja 1908 r. ograniczający posługiwanie się m.in. językiem polskim na zebraniach publicznych. Zob.: L. T r z e c i a k o w s k i, Pod pruskim zaborem…, t e n ż e, Posłowie polscy…, s. 429–433; „Gazeta Gdańska”, nr z 13 V 1914 r., art. Dola towarzystw polskich. 28 Ewokacje Jana i Wandy Tkaczyków oraz Haliny Feitek z Białk-Czarnowskich z 1965 r.; relacja red. Bolesława Kiełbratowskiego z 2 III 1973 r.; Zob. też: L. R o p p e l, Dykteryjki i historyjki z Kaszub, Gdańsk 1977; T. B o l d u a n, Trybun Kaszubów, Gdańsk 1989, s. 10, 29–30. 29 Zob.: T. Bolduan, Trybun Kaszubów..., s. 101–102, Aneks — odręczny życiorys Antoniego Abrahama. Legenda, jaka narosła wokół wspomnianego wydarzenia, ubarwiła je później dodając, iż TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 16 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Uczestniczący w przedwyborczych spotkaniach „Stary Franek z Więcków” czyli Franciszek Nierzwicki, w swoich wystąpieniach często odwoływał się do „Bożej sprawiedliwości”, „Bożego ładu”. Podkreślając, że dążąc do wynarodowienia Polaków, Niemcy sprzeciwiają się Boskim przykazaniom, przeciwstawiają się samemu Stwórcy — bowiem w obliczu Boga nie ma narodów lepszych i gorszych. Kto przeciw owej prawdzie występuje, tak, jak to czynią zaborcy, głosił F. Nierzwicki, ten obraża Boga. Jak widać, sakralizacja pewnych elementów przekazu agitacyjno-propagandowego w toku przedwyborczej walki pełniła tu ważką funkcję. Z jednej strony „funkcję ingerującą”, przejawiającą się w doraźnym oddziaływaniu na wiecowników, z drugiej „funkcję formującą” polegającą na wywieraniu trwałego w miarę wpływu na zebranych, sięganie do bliskich im odwołań, tj. porównań religijnych30. Zresztą do takichże samych i podobnych form przedwyborczej agitacji, szeroko komentowanych w polskiej prasie zachodniopruskiej, sięgała strona przeciwna — niemiecka. Otóż jeden z warmińskich księży, Niemiec, proboszcz parafii w Brąswałdzie (k. Olsztyna), niejaki Hermann Macherzynski, zachęcając wiernych do oddania głosu na partię Centrum miał powiedzieć: „Wy polskie katoliki módlcie się po niemiecku, a nie po polsku, bo kto się modli tylko po polsku, to jest półczłowiek i Pan Bóg go nie rozumie”31. Odpowiedź Kaszubów na te i podobne stwierdzenia była następująca: „Sedzy so purtk na przipieccziu, gòdò pacerz pò miemieccziu…”. Przedstawiłem powyżej wybrane przykłady, moim zdaniem, oddające barwnie atmosferę przedwyborczych kampanii, agitacji na Kaszubach relacjonowanych przez lokalną polską prasę. Takich przykładów przytaczanych na jej łamach można by podać wiele — choćby wprowadzone przez „Ojca Kaszubów” proboszcza chmieleńskiego ks. Józefa Szotowskiego oraz tamtejszego organistę Józefa Szulcę śpiewanie podczas mszy pieśni religijnych na melodię hymnów: „Boże, coś Polskę…” i „Jeszcze Polska nie zginęła…” obydwu — przypomnę — zakazanych przez władze32. Oczywiście nieco inne metody agitacji przedwyborczych podejmowano A. Abraham pobił żandarmów pruskich wołając do zgromadzonych, że taka właśnie ma być odpowiedź Kaszubów na pruskie „bezeceństwa”. 30 W jednym z apeli wyborczych kierowanych do Kaszubów za pośrednictwem prasy stwierdzano: „Jak na Sądzie Ostatecznym pragniemy stanąć po prawej stronie Jezusa naszego, tak i za życia wytrwamy przy nim jako Polacy, bo Bóg stworzywszy nas jako Polaków pragnie, żebyśmy zostali Polakami aż do śmierci i jako tacy chwałę Mu oddawali”; zob.: „Pielgrzym”, nr 155 z 27 XII 1906, s. 1, art. Z Kaszub. 31 Zob.: „Pielgrzym”, nr 129 z 1 XI 1887, s. 1–2, art. Jak germanizują na Warmii, cz. II. O podobnym incydencie w miejscowości Kalkberge — Rüdersdorf informowała czytelników „Copocka Gazetka Kąpielowa” w nrze 23 z 16 VIII 1900, art. Ksiądz zaprzaniec-hakatysta; zob. też: „Kuryer Gdański”, nr 88 z 27 IV 1895, s. 1, art. Krzycząca niesprawiedliwość; „Gazeta Gdańska”, nr 17 z 10 V 1891, s. 1, art. Buten szeku!; nr 35 z 20 VI 1891, s. 1, art. Z nad Mausza; nr 66 z 11 VI 1896, s. 3, korespondencja własna z Inowrocławia; „Gazeta Grudziądzka”, nr 71 z 16 VI 1898, s. 2, art. Na Warmii. 32 Zob.: „Pielgrzym”, nr 99 z 27 VIII 1896, s. 1, art. Jeszcze Polska nie zginęła; nr 7 z 15 I 1898, s. 3; nr 51 z 30 IV 1898, s. 2, art. Ciekawy proces; „Gazeta Gdańska”, nr 30 z 10 III 1893, s. 1; ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 17 wobec środowisk pozarustykalnych, miejskich. Najczęściej sugestywność przedwyborczych apeli maksymalizowała wówczas niepokojąca wizja groźnej dla kaszubskich rzemieślników niemieckiej, popieranej przez władze, konkurencji. Jedynie oddanie głosu na listę polską, przekonywała wyborców prasa, może zapobiec narastającemu zagrożeniu. Przedstawione wyżej, doraźne, okazjonalne agitacyjno-propagandowe zabiegi lokalnej prasy spotykały się z ostrą krytyką niektórych liderów i działaczy polskich zaangażowanych w ruchu wyborczym w zaborze pruskim. I tak np. Roman Szymański, redaktor „Gazety Toruńskiej”, a następnie poznańskiego „Orędownika” stwierdzał: Urządzając agitację wyborczą, mamy na celu jedynie ten wzgląd, by jak największa liczba wyborców stanęła przy urnie, zaniedbujemy zaś prawie zupełnie agitację polityczną, która nie traktując wyborcy jedynie jak liczbę, stara się go oświecić w kwestiach politycznych, pobudzić do samodzielnego myślenia nad sprawami publicznymi…33. Za takie uważano m.in. znaczącą, zwłaszcza w dobie Kulturkampfu, kwestię politycznego, wyborczego współdziałania Polaków z Katolicką Partią Centrum. Problem ów zajmował sporo miejsca na stronicach polskich pism zachodniopruskich. Obok głosów ostrzegających przed jakimikolwiek próbami nawiązywania wyborczych aliansów z centrowcami, pojawiały się również wezwania przekonunr 32 z 15 III 1893, s. 3; nr 99 z 27 VIII 1896, s. 1; nr 31 z 12 III 1898, s. 1; nr 50 z 28 IV 1898, s. 1–2; Zentrales Staatsarchiv, Merseburg (obecnie w Geheimes Staatsarchiv Preussischer Kulturbesitz, Berlin–Dahlem), Abt. II Ministerium des Innern, [dalej — ZSA, Rep. 77], Rep. 77, Tit. 870, Nr. 47, Adh a, Bd. II, k. 42–43; Rep. 77, Tit. 801, Nr 2, Adh 1, Bd. I, k. 22–23, 60–70, 145–147.; 15 V 1898 r. prezydent rejencji poznańskiej Ernst Ludwig von Jagow wydał następujący reskrypt: „Treść polskich pieśni »Boże coś Polskę…« i »Jeszcze Polska nie zginęła…« jest w wysokim stopniu podżegająca i pobudzająca u ludności polskiej myśl o odbudowie królestwa polskiego oraz jej antyniemieckie nastawienie”. Zob.: „Pielgrzym”, nr 94 z 14 VIII 1900, s. 1. Po raz pierwszy pieśń „Boże coś Polskę…” zakazana została wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu 25 IX 1862 r., a „Jeszcze Polska nie zginęła…” wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu 7 I 1873 r., zob.: AP Gd., I/9 nr 2686, Polenbewegung in der Provinz Westpreussen, Danzig, (Betr. die polnische Agitation u. Volksbibliotheken), Bd. III, s. 198. Zob. też: J. J a s i ń s k i, Popularność pieśni „Boże coś Polskę” na Pomorzu i w sąsiednich regionach, [w:] J. J a s i ń s k i, Pomorze i Kaszuby (Rozprawy, artykuły, recenzje, omówienia, polemiki), Gdańsk 2006, s. 151–158. 33 Uwagi nad kwestyą wyborów…, s. 21; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Orzeł czarny i Orzeł biały. Problemy modernizacji społeczeństwa polskiego prowincji Prusy Zachodnie w XIX i na początku XX stulecia, Olsztyn 2011, s. 63 i nn., 76–78; Tak o owej kampanii „pobudzania [wyborców — A. R.] do samodzielnego myślenia”, podjętej na łamach „Gazety Gdańskiej”, jej redaktor Michał Kwiatkowski pisał do prezesa KWP na Prusy Zachodnie, Warmię i Pomorze — ks. Antoniego Wolszlegiera: „Po kilku artykułach, któremi redakcya nasza starała się nieco podrażnić Kaszubów charakteryzując ich bezczynność, czas teraz na wystąpienie czynne. W tym celu prosimy uprzejmie o łaskawe podanie nam nazwisk członków komitetów” [wyborczych — A. R.]. Zob.: AP Bdg., AS, sygn 229, s. 412, List M. Kwiatkowskiego do ks. A. Wolszlegiera z 8 VII 1903 r. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 18 ARTYKUŁY I ROZPRAWY jące o konieczności współpracy polskich i niemieckich katolików34. Przy czym popierając wyborczy sojusz z Centrum, prasa polska podkreślała, iż z centrowcami łączy Polaków jedynie opozycyjne, krytyczne stanowisko wobec polityki narodowościowej kolejnych rządów, jak również silna opcja katolicka oraz repulsja do socjaldemokratów jako „wrogów Kościoła i religii, rodziny, własności i osobistej wolności”35. W tym właśnie duchu, tłumacząc czytelnikom korzyści, jakie strona polska może wynieść podejmując wyborcze współdziałanie z centrowcami, pelpliński „Pielgrzym” oznajmiał: Centrum obejmuje tych mężów, którzy praw Bożych i wolności Kościoła bronią, prawdziwy pokój między państwem a Kościołem, a dla państwa samego i życia publicznego grunt chrześcijański sprowadzić usiłują. Z Centrum zgadzają się Polacy, którzy nadto jeszcze przycisk kładą na obronę praw narodu Polskiego wcielonego do cesarstwa niemieckiego36. Oczywiście, tak centrowcy jak i Polacy, dostrzegając pożytki, jakie owe współdziałanie mogłoby przynieść obydwu stronom w kampaniach wyborczych oraz na arenie parlamentarnej, zdawali sobie sprawę z doraźnego charakteru ewentualnego sojuszu. Polakom bowiem ułatwić miał on działania podejmowane w obronie narodowych wartości, centrowcom — grę zmierzającą m.in. do uzyskania hegemonii politycznej w Rzeszy. Katolickiej Partii Centrum — o czym szeroko pisały polskie gazety, nie chodziło bynajmniej o całkowite zarzucenie planów asymilacji ludności polskiej (tj. jej germanizacji), lecz jedynie o zmianę dotychczasowych, brutalnych metod realizacji tego zadania preferowanych przez władze, na rzecz rozłożonych w czasie, systematycznych działań germanizacyjnych, w których istotną rolę powierzano oddziaływaniu niemieckiego duchowieństwa katolickiego37. Toteż w przed34 „Gazeta Gdańska”, 45 z 13 IV 1895, s. 1; nr 74 z 29 VI 1896, s. 1, art. Jesteśmy górą; nr 71 z 16 VI 1898, s. 1–2, art. Z powodu zebrania wyborczego w Oliwie; nr 13 z 29 I 1903, art. Uświadomienie polityczne Polaków w Gdańsku; nr 63 z 25 V 1903, art. Wiec w Gdańsku; nr 94 z 6 VIII 1903, s. 1, art. Polacy a Centrum; nr 69 z 7 VI 1908, s. 1; nr 64 z 28 V 1908, s. 1 nr 96 z 11 VIII 1903, s. 1, art. Zgoda Polski z Centrum; nr 64 z 28 V 1908, art. O politycznym sojuszu Polaków z centrowcami przy wyborach; nr 64 z 29 V 1909, s. 1–2, art. Germanizacja przez Kościół a organ centrowy; nr 126 z 21 X 1909, s. 1–2, art. O zgodzie pomiędzy centrowcami a Polakami; nry od 67 z 4 VI 1910 do 123 z 13 X 1910; nr 64 z 30 V 1911, s. 2, art. Krecia robota centrowców; „Pielgrzym”, nr 100 z 20 VIII 1903, s. 1, art. Polacy a Centrum; nr 118 z 1 X 1910, s. 1–2, art. Centrum na Kaszubach; nr 133 z 5 XI 1910, s. 1, art. Niszczycielska robota; nr 157 z 30 XII 1911, s. 2 i nn.; nr 17 z 19 IV 1913, s. 1, art. Sojusz centrowców z hakatystami na Kaszubach; „Tygodnik Gdański”, nr 18 z 2 VIII 1895, s. 1, art. Uczciwy głos niemiecki; „Copocka Gazetka Kąpielowa”, nr 9 z 3 VII 1897, s. 1–2. 35 Zob.: S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Wybory do parlamentu niemieckiego…, s. 205; J. W o j c i a k, Walka polityczna w wyborach..., s. 167. 36 „Pielgrzym”, nr 126 z 23 X 1884, s. 1; nr 62 z 23 V 1908, s. 1. 37 Zob.: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…, s. 156 i nn.; „Gryf”, nr 5 z maja 1912, s. 113–117. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ 19 Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... wyborczej działalności agitacyjno-propagandowej Centrum na Kaszubach lokalna prasa polska widziała też poważne zagrożenie dla ruchu narodowego. Zwracano uwagę, że absorbowanie społeczeństwa problemami „ogólnokatolickimi” może doprowadzić do jego zobojętnienia wobec kwestii narodowych, co w konsekwencji „…ułatwi germanizatorom drogę do polskich serc”38. Ta b e l a 1 Wyniki wyborów w kaszubsko-kociewskich okręgach wyborczych w latach 1903, 1907 i 1912 Głosy polskie Głosy niemieckie Okręgi wyborcze 1903 1912 1903 1907 1912 1903 1907 1912 kartusko-wejherowskopucki 16348 17386 17344 7244 9140 9540 1073 1566 2051 kościerskostarogardzko-tczewski 15040 16733 16259 9130 10147 10430 381 331 606 1700 1801 2561 chojnicko-tucholski 9053 1907 Głosy oddane na partię Centrum 9244 9104 4623 6561 6561 Ź r ó d ł o: Naprzód czy wstecz? „Pobudki wyborczej” t. II (zestawił i opracował Karol Rzepecki), Poznań 1912, s. 51, 136, 137; Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy w Parlamencie Rzeszy…, s. 101; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Polski ruch narodowy…, s. 30. Rozumiejąc determinowany sytuacją polityczną, a po części społeczno-demograficzną, koniunkturalizm polsko-centrowej współpracy, zachodniopruskie gazety polskie, ze względu na znaczenie sprawy, podnosiły konieczność powołania przez kierownicze i opiniotwórcze czynniki polskiego ruchu narodowego ośrodka zajmującego się całokształtem problemów wynikających z owych zawieranych na okres wyborów porozumień. Wobec likwidacji z dniem 1 kwietnia 1909 r., z braku fun38 „Gazeta Gdańska”, nr 149 z 17 XII 1892, s. 3, art. W odpowiedzi „Pielgrzymowi”; nr 100 z 20 VIII 1903, s. 1, art. Polacy a Centrum; nr 15 z 4 II 1908, s. 1–2, art. Najazd centrowców na Kaszuby; nr 73 z 18 VI 1908, s. 3, art. Centrowcy opuścili nas; nr 126 z 21 X 1909, s. 1–2, art. O zgodzie między centrowcami a Polakami; zob. też: „Pielgrzym”, nr 33 z 17 III 1906, s. 1, art. Polityka w Kościele; nr 57 z 12 V 1906, s. 1, Korespondencja: Z nad brzegów Bałtyku: Niemczenie w Kościele; nr 9 z 20 I 1912, s. 1, art. Agitacja centrowców na Kaszubach; nr 98 z 15 VIII 1912, s. 1, art. Dobrowolne niemczenie. Zob. także: A. R o m a n o w, Gdańska prasa polska…, s. 148–149, 156–157; t e n ż e, „Pielgrzym” pelpliński w latach 1869–1920, Gdańsk–Pelplin 2007, s. 125–126; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 216 i nn.; Zob. też: T. K r z e m i ń s k i, Obraz niemieckiego katolika na łamach „Gazety Grudziądzkiej” przed pierwszą wojną światową (1894–1914), [w:] Prasa regionalna jako źródło do badań historycznych okresu XIX i XX wieku. Studia z dziejów prasy, pod red. J. Nowosielskiej-Sobel, G. Straucholda i T. Ślepowrońskiego, Wrocław 2011, s. 35 i nn. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 20 ARTYKUŁY I ROZPRAWY duszy, Biura Informacyjnego Polskiego Centralnego Komitetu Wyborczego39 kwestia utworzenia ośrodka koordynującego prace propagandowe prowincjonalnych agend PCKW była, w ocenie tejże prasy, sprawą nie cierpiącą zwłoki. Chodziło bowiem nie tylko o możliwie szeroki i szybki dostęp do informacji, co zapewniało dotąd Biuro Informacyjne, lecz również naglącą potrzebę przeciwdziałania niemieckiej, werbunkowo-propagandowej kampanii, w tym, co szczególnie akcentowano, neutralizowanie „agitacji hakatystycznej”, jaką, zdaniem polskich gazet, prowadzili niektórzy centrowcy40. Błędne jednakże byłoby mniemanie, że rywalizacja przedwyborcza dzieliła jedynie dwie nacje zamieszkujące Kaszuby, tj. Polaków (w tym Kaszubów) i Niemców. Do tarć, co zdecydowanie potępiały lokalne, polskie gazety, dochodziło także w łonie tychże zbiorowości — najczęściej na tle wyłaniania poselskich kandydatur. I tak, w wypadku strony polskiej, w 1873 r. głośny wówczas spór pomiędzy Komitetem Prowincjonalnym Wyborczym na Prusy Zachodnie usiłującym przeforsować w prawyborach swojego kandydata na posła a komitetami powiatowymi doprowadził do sytuacji, że w okręgu wyborczym starogardzko-kościerskim (kociewsko-kaszubskim) Polacy nie wystawili ostatecznie żadnego kandydata41. Brak aprobaty Polskiego Centralnego Komitetu Wyborczego i Polskiego Komitetu Wyborczego Prowincjonalnego na Prusy Zachodnie i Warmię dla red. Wiktora Kulerskiego kandydującego z okręgu chojnicko-tucholskiego w wyborach do parlamentu Rzeszy doprowadził do zachwiania narodowej solidarności. 19 stycznia 1904 r. zebranie delegatów Komitetów Powiatowych Wyborczych podjęło nawet uchwałę mówiącą, że „nie uważamy pana Kulerskiego jako prawnie obranego posła i reprezentanta Prus Zachodnich i Warmii”42. Pomorska prasa poświęciła wspomnianemu kazusowi sporo uwagi, bądź to popierając postawę i decyzje 39 Zob.: „Pielgrzym”, nr 39 z 1 IV 1909, s. 1.; Funkcję kierownika Biura pełnił w owym czasie dr Tadeusz Jaworski. 40 Zob.: A. R o m a n o w, „Pielgrzym” pelpliński…, s. 133–134, 211–212; t e n ż e, Gdańska prasa polska…, zob. też: „Gazeta Gdańska”, nr 126 z 21 X 1909, s. 1–2, art. O zgodzie pomiędzy centrowcami a Polakami; nr 63 z 4 VI 1896, s. 1, art. Przeciwko zachciankom niemczenia; nr 85 z 25 VII 1896, s. 1, art. Niemczenie w kościele; J. W o j c i a k, Walka polityczna w wyborach..., s. 76–77; zob. też: AP Bdg., AS, sygn. 233, s. 550, Sprawozdanie z wiecu przedwyborczego w Sępólnie w dn. 20 IV 1913 r. 41 P. S z a r o w s k i, J. T u s z y ń s k i, Walka kulturna w Diecezji Chełmińskiej, Pelplin 1931, s. 30–31. 42 AP Bdg., AS, sygn. 232, s. 105, Sprawozdanie z zebrania delegatów KPW w Pelplinie w dn. 19 I 1904 r.; tamże, s. 352, Sprawozdanie z walnego zebrania wyborczego w Tucholi w dn. 12 III 1911 r.; zob. też: L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 201; T. K r z e m i ń s k i, Polityk dwóch epok. Wiktor Kulerski (1865–1935), Toruń 2008, s. 64 i nn.; t e n ż e, Między solidaryzmem a emancypacją. Wiktor Kulerski w wyborach do parlamentu Rzeszy w 1903 r., „Zapiski Historyczne” 2005, t. 70, z. 4, s. 55–71; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Elity polskiego ruchu narodowego w Poznańskiem i w Prusach Zachodnich w latach 1850–1914, Toruń 1992, s. 89 i nn.; t e n ż e, Orzeł Czarny i Orzeł Biały…, s. 138 i nn.; S. K u j o t, Pan Wiktor Kulerski jako kandydat na posła, Toruń 1903. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 21 W. Kulerskiego43, bądź też piętnując jego polityczne ambicje. „Gazeta Gdańska” oraz „Pielgrzym” uznały W. Kulerskiego za „zdrajcę”, „burzyciela ładu społecznego” i „odstępcę od idei narodowej solidarności”, a jego „Gazetę Grudziądzką” za „faryzeuszowskie pismo, które przy przeszłych wyborach [w 1903 r. — A. R.] uprawiało wstrętne warcholstwo”. Równie krytyczne, chociaż bardziej wyważone stanowisko w sprawie kandydowania W. Kulerskiego w wyborach 1903 r. zajmowała „Gazeta Toruńska”44. Spore zamieszanie wśród polskich wyborców kartusko-wejherowsko-puckiego okręgu, o którym głośno było na łamach gazet, wywołała też działalność propagandowa Władysława Grabli-Mściszewskiego, ówcześnie z Sopotu, który fałszując decyzję lokalnego komitetu wyborczego, usiłował przeforsować swoją kandydaturę w wyborach do Reichstagu w 1912 r. (12 I 1912 r.). Co prawda niebawem zdemaskowano go jako „bezczelnego i podłego oszusta”, ale owa „krecia robota” i tak zakłóciła przebieg przedwyborczej kampanii w powiecie puckim45. 43 Zob. m.in.: „Gazeta Grudziądzka”, nr 7 z 15 I 1903; nr 22 z 19 II 1903; nr 118 z 1 X 1903, s. 2, art. Pan Kulerski a Koło Polskie; nr 146 z 5 XII 1903; nr 87 z 22 VII 1909, s. 1–2, art. Niektóre gazety polskie a Koło polskie; „Gazeta Gdańska”, nr 85 z 23 VII 1903; nr 72 z 29 III 1904, s. 2–3, a także: L. T r z e c i a k o w s ki, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 201 i nn., 210–211; T. K r z e m i ń s k i, Polityk dwóch epok…, s. 64. 44 Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 38 z 28 III 1903, s. 1; „Pielgrzym”, nr 45 z 14 IV 1903, s. 3 oraz nry: 46–48 z 1903 i 50–54 z 1903; nr 122 z 10 X 1903, s. 1–2; „Gazeta Toruńska”, nr 71 z 28 1903, s. 1; nr 81 z 7 VII 1903; nr 91 z 23 VI 1903; nr 102 z 6 V 1903; nr 131 z 11 VI 1903, s. 1; nr 162 z 19 VII 1903; zob. też: T. K r z e m i ń s k i, Pan Kulerski jako kandydat na posła… — udział wydawcy „Gazety Grudziądzkiej” w wyborach do sejmu pruskiego i parlamentu Rzeszy w latach 1893–1912, [w:] Obraz wyborów w prasie…, s. 48 i nn., 50 i nn., 53–54; Julian Sas-Jaworski z Lipienek, komentując stanowisko niektórych gazet zachodniopruskich wobec postawy W. Kulerskiego pisał: „Niestety, właśnie pewna część prasy, która powinna strzec powag narodowych, która powinna zachowywać narodowi ducha zgody i solidarności wszystkich warstw — niepomną się pokazuje szczytnego swego zadania i obowiązku…”. A delegaci KPW wejherowskiego, zbulwersowani głośnym i komentowanym szeroko w lokalnej prasie konfliktem W. Kulerskiego z ks. Stanisławem Kujotem wynikłym na tle kandydowania wydawcy „Gazety Grudziądzkiej” w wyborach do Reichstagu stwierdzali: „Pozwalamy sobie nadmienić, iż mamy często sposobność słyszeć, iż nie tylko Niemcy się z naszych gazet i z nas naśmiewają, lecz także nasi chłopi na te gazeciarskie kłótnie się uskarżają i dlatego od naszych gazet się odstraszają”. Zob.: AP Bdg, AS, sygn. 229, s. 54 i nn., oraz s. 83, s. 183, List delegatów KPW z 9 IV 1903 r.; tamże, s. 148–149, List Franciszka Kręckiego z Gdańska do ks. A. Wolszlegiera z dn. 6 XII 1903 r.; tamże, sygn. 232, s. 108, List Teofila Rzepnikowskiego do KPW z dn. 16 V 1908 r. 45 Zob: „Drugi Dodatek Specjalny” do nr. 145 „Pielgrzyma” z 2 XII 1911, art. Krecia robota ubiegającego się o mandat poselski na Kaszubach; ZSA, Rep. 77, Tit. 863A, Nr. 3, k. 330–334. Trzeba też wspomnieć, że niektórzy kandydujący na posłów duchowni polskiej narodowości mieli trudności z uzyskaniem zgody na sprawowanie czynności poselskich ze strony władzy kościelnej — biskupiej. Taki np. problem miał wybrany na posła do parlamentu Rzeszy w 1912 r. ks. Bolesław Witkowski. Dopiero po interwencji PCKW biskup chełmiński ks. Augustyn Rosentreter zezwolił mu na poselską działalność. Zob.: „Drugi Dodatek Specjalny…,” „Pielgrzym”, nr 154 z 24 XII 1931, s. 6.; H. M r o s s, Słownik Biograficzny Kapłanów Diecezji Chełmińskiej wyświęconych w latach 1821–1920, Pelplin 1995, s. 360–361. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 22 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Są to oczywiście jedynie wybrane przykłady propagandowego oddziaływania polskiej prasy zachodniopruskiej sygnalizujące problematykę skupiającą uwagę adresatów — czytelników na określonym kompleksie zagadnień. Bowiem powodem sporów rozbijających jednolite — wydawałoby się — polskie społeczeństwo północnego Pomorza było również coraz wyraźniej zarysowujące się jego zróżnicowanie polityczne — pierwotnie modalne; niebawem, chociaż później niż w Wielkopolsce czy na Śląsku, przyobleczone w szaty partyjne. Te ostatnie czynniki determinowały, zwłaszcza w pierwszej dekadzie XX wieku, trend oraz formę propagandowo-werbunkowych treści wydawanych na Kaszubach gazet. Skuteczność prowadzonych na łamach tychże pism, a ustalanych doraźnie, kampanii prasowych tyczących akcji wyborczej uwiarygodniać miały częste odwołania do opinii cieszących się szczególnym mirem i zaufaniem na Kaszubach wypróbowanych działaczy narodowych o pomorskim rodowodzie, że wymienię tylko: ks. Jana Bartoszkiewicza, Emila i Leona Czarlińskich, Feliksa Dekowskiego, Hiacynta Jackowskiego, Michała i Edwarda Kalksteinów, ks. Bernarda Łosińskiego, Ignacego i Mieczysława Łyskowskich, ks. Antoniego Neubauera, Romana Jantę-Połczyńskiego, Leona Rybińskiego, Adama Sierakowskiego, Stanisława Thokarskiego czy ks. Antoniego Wolszlegiera. Niektórzy z nich reprezentowali polskich wyborców w pruskim Landtagu i w parlamencie Rzeszy wielokrotnie, a ich ludnościowe, społeczne zaplecze stanowiły okręgi wyborcze: kartusko-wejherowsko-pucki oraz tczewsko-starogardzko-kościerski, tj. regiony kaszubski i kociewski. W przeddzień kampanii wyborczych stronice polskich gazet zapełniały instrukcje wyborcze przypominające »Jak sprawować się przy wyborach«, bądź podobnej treści: »Nauki o wyborach« czy »Katechizm dla wyborców«. „Głos oddać należy — pisano — na Polaka, katolika prawowiernego. […] Musi to być swój, żeby ciebie znał, a ty jego”. „Na posłów tylko takich wybierać będziemy — apelowano — którzy w obronie tych wszystkich krzywd naszych występować będą — wszystkich razem — i nie pozwolą, aby w tym duchu dalsze ustawy pisano i stanowiono”. „A więc kogo obierzemy — pytał „Pielgrzym” — otóż mężów znanych z inteligencji i poświęcenia dla sprawy publicznej […] mówiących płynnie po niemiecku, dobrych mówców, niezależnych finansowo, aby mogli bez obaw swój czas pracy parlamentarnej poświęcać”46. 46 Zob. np.: „Pielgrzym”, nr 85 z 25 VII 1878, s. 1–2, art. Jak sprawować się przy wyborach do Reichstagu; nr 104 z 11 IX 1879, s. 2, Odezwa wyborcza; nr 105 z 4 IX 1884, s. 1–2; nr 119 z 7 X 1884, s. 1–2, art. Katechizm dla wyborców; nr 121 z 11 X 1884, s. 1; nr 18 z 10 II 1887, s. 3–4, art. Ruch wyborczy; nr 54 z 7 V 1898, s. 1–2, art. Ustawy wyborcze dla Prus Zachodnich i Warmii; nr 144 z 30 XI 1911, s. 1, art. Kogo obierzemy posłem?; nr 4 z 9 I 1912, Odezwa do wyborców; „Dodatek do Pielgrzyma”, nr 152 z 7 XII 1911, Nauka o wyborach do parlamentu niemieckiego; „Gazeta Gdańska”, nr 13 z 29 I 1903, s. 1. Zob. też: Podręcznik w sprawach wyborczych, Pelplin 1910. Skomprymowaną wersję wspomnianego „Podręcznika” opublikowano również w postaci „Dodatku” ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 23 Wspomniano już, że oddanie głosu na listę polską było równoznaczne z deklaracją narodową wyborcy. Każdy Polak, podkreślały gazety, ma obowiązek iść na wybory, bo nas Polaków przyłączyli do swojej niemieckiej ojczyzny i niejeden myśli, że jesteśmy połknięci i żeśmy się w Niemców zamienili. […] Musicie zostać Niemcami, powiedział któryś tam minister, ale my Kaszubi mówimy: nie chcemy zostać Niemcami, bo nas Pan Bóg stworzył Polakami. Więc jeśli zostaniesz za piecem i kartki swej nie oddasz […] mówisz, że chcesz zostać Niemcem. […] Rusz się tedy polska wiaro i daj poznać, żeśmy jeszcze nie zginęli!”47. Każde zwycięstwo Polaka w wyborach, tłumaczono, jest jednoznaczne ze wzrostem liczby „obrońców praw narodowych”, a także, co dla kaszubskich wyborców było istotnym nośnikiem przedwyborczej propagandy, „obrońców praw Kościoła katolickiego”48. Posłowie polscy wybrani do Landtagu i Reichstagu, tłumaczono czytelnikom, to m.in. przedstawiciele społeczności polskiej Pomorza, „którzy się […] mają starać o to, czego nam potrzeba i bronić tych praw, jakie mamy…”49. Wymieniany już proboszcz chmieleński, ks. Józef Szotowski, jeden z liderów polskiego ruchu narodowego na Kaszubach, komentując w „Pielgrzymie” wyniki wyborów 1898 r. z satysfakcją stwierdzał: „Już nie raz dzwoniono Kaszubom w wielkie dzwony na zgon, a oni żyją i żyć będą pracując znośnie i chwaląc Boga jak ich ojcowie”50. Tak więc, polskie gazety ukazujące się na północnych krańcach dzielnicy pruskiej były nie tylko „narzędziem” inspiracji i stymulacji przedwyborczej akcji — kampanii propagandowo-agitacyjnej — ale również, jak widać, przewodnikiem, nauczycielem i opiekunem uczestniczącej w wyborach kaszubskiej społeczności. Prasa ta była także obserwatorem i recenzentem parlamentarnych prac polskich deputowanych; szczególnie tych, którzy reprezentowali zachodniopruskie obwody specjalnego do „Pielgrzyma” nr 158 z 31 XII 1910; zob. też: J. W o j c i a k, Walka polityczna w wyborach..., s. 147, przyp. 87. 47 „Zdrajcą wiary i Ojczyzny ten, kto […] na wybory nie pójdzie — głosił „Pielgrzym” — zaś podwójnym zdrajcą ten, kto głos swój odda na naszego przeciwnika. Tych, którzy nas zdradzą uważać będziemy jako Judaszy i jako zdrajców unikać będziemy, tak jak morowego powietrza”. Zob.: „Pielgrzym”, nr 5 z 11 I 1912, s. 1; „Gazeta Grudziądzka”, nr 98 z 16 VIII 1902, s. 1 i 2. 48 „Pielgrzym”, nr 18 z 10 II 1887, s. 3–4, art. Ruch wyborczy; „Kto zaniedba obowiązek swój, lub — broń Boże — odda głos na wroga Kościoła katolickiego i własnego narodu, głosiły odezwy przedwyborcze zamieszczane na łamach prasy zachodniopruskiej, to nie katolik ani Polak, ale zdrajca wiary i braci swych! […] Pamiętajmy, że Bóg chce, abyśmy obowiązek spełnili, bo za sprawę Jego i prawdę walczymy”. Zob.: Odezwa Polskiego Komitetu Wyborczego na powiat świecki »I nadszedł wreszcie dzień zapłaty, a sędzią będzie Bóg!« z listopada 1907 r. 49 Zob.: „Pielgrzym”, nr 150 z 21 XII 1899, s. 2; nr 17 z 8 II 1887, s. 3–4. 50 Tamże, nr 124 z 20 X 1898, s. 1–2; AP Bdg., AS, sygn. 229, s. 11, Sprawozdanie z wiecu wyborczego w Sianowie w dn. 16 X 1898 r. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 24 ARTYKUŁY I ROZPRAWY wyborcze. Trzeba podkreślić, że stojąc na stanowisku »legalizmu« wydawana na Kaszubach polska prasa rozumiała funkcje owych „przedstawicieli narodu” przede wszystkim jako „rzeczników i obrońców interesów narodowych”. Niejednokrotnie też bardzo krytycznie oceniano działalność polskich kół poselskich w Reichstagu i w pruskim sejmie domagając się większego wyzyskania możliwości, jakie stwarza arena parlamentarna: „Koło polskie zaś ma to zadanie, aby stało na straży praw nam przez konstytucję przyznanych, traktatami i słowami królów pruskich zaręczonych” — pisał wówczas „Pielgrzym”51. Przyczyn bierności bądź zaniedbań w pracy poselskiej „Gazeta Gdańska” oraz „Gryf” dopatrywały się w fakcie nieznajomości przez niektórych polskich parlamentarzystów i deputowanych problemów nurtujących ich elektorat. W opinii tych pism owa niebezpieczna dla interesów społeczności polskiej ignorancja spowodowana była głównie ograniczonością obopólnych kontaktów, ograniczonością determinowaną zarówno niskim poziomem dojrzałości politycznej wyborców, jak i brakiem „naturalnej więzi” między nimi a posłami polskiej narodowości zasiadającymi w Landtagu i Reichstagu. Ta b e l a 2 Wyniki wyborów do Reichstagu w 1887 r. w niektórych miejscowościach rejencji gdańskiej Chmielno Chylonia Gdynia Kartuzy P N P N P N P N P N P N P N 116 28 147 29 139 35 309 103 127 10 46 12 342 116 Oksywie P N 133 5 Smolno Pierwoszyno P N 64 6 Sulęczyno Kielno Kosakowo Pogódki Prągowo P N P N P N P N P N 145 30 77 27 215 82 90 1 204 251 Wejherowo Wielka Wieś Puck Rewa Kościerzyna Wysin Skarszewy Zagórze Żukowo P N P N P N P N P N P N P N 81 4 114 37 353 274 104 2 196 5 98 33 180 39 P — liczba głosów oddanych na listę polską N — liczba głosów oddanych na listę niemiecką Ź r ó d ł o: „Pielgrzym”, nr 20 z 15 II 1887, s. 4. 51 Tamże, nr 150 z 21 XII 1899, s. 2; zob. też: nr 17 z 8 II 1887, s. 3–4, art. Ruch wyborczy; nr 25 z 28 II 1899, s. 1–2; nr 24 z 25 II 1911, s. 1, art. Historia i rozwój parlamentaryzmu; „Gazeta Gdańska”, nr 16 z 7 V 1891, s. 1–2, art. Z sejmu pruskiego; nr 20 z 16 V 1891, s. 1, art. Nasi posłowie a rząd; nr 150 z 21 XII 1899, s. 1; nr 43 z 9 IV 1895, s. 1; nr 51 z 29 IV 1902, s. 1, art. Uwagi nad mowami; nr 126 z 21 X 1902, s. 1; nr 152 z 20 XII 1902, s. 1, art. Koło polskie w parlamencie; nr 15 z 4 II 1909, s. 1, art. Takich mamy posłów polskich w sejmie; „Kuryer Gdański”, nr 81 z 11 IV 1895, s. 1; Zob. też: „Gryf”, nr 3 z marca 1912, s. 55; nr 8 z sierpnia 1912, s. 209–213. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 25 W celu zapobieżenia podobnej sytuacji, postulowano w prasie, prócz konieczności nasilenia prac narodowo-agitacyjnych, aby „posłowie z okręgów kaszubskich” byli „w rzeczywistości przedstawicielami odnośnych okręgów”. Lud polski żąda i żądać będzie od tych posłów, głosiła „Gazeta Gdańska”, ażeby jego posłowie w Berlinie czuli się posłami z jego łaski, a nie ze swojej łaski. Lud polski ma prawo wymagać, ażeby ci posłowie stykali się z ludem częściej i to nie wtedy, gdy im to jest do gustu, jeno wtedy, gdy chodzi o prawa, które obchodzą serca i kieszenie całego ludu polskiego. Lud polski ma […] prawo domagać się ażeby posłowie jego nie postępowali sobie nieraz tak, jakoby nie oni dla ludu, ale lud polski był dla nich. Posłowie polscy powinni być wykonawcami woli wyborców polskich w Berlinie, a nie ich kierownikami52. Problematyka przedwyborczych wieców, szeroko opisywana i komentowana na stronicach zachodniopruskiej prasy polskiej, dotyczyła głównie wszelkich przejawów przeciwpolskiej polityki władz. Owo uwydatnianie elementów narodowościowej walki w przededniu wyborów, świadczące o politycznym zaangażowaniu polskich gazet, miało również na celu przekazanie adresatom, tj. polskim mieszkańcom Kaszub, klarownych, jednoznacznych dyrektyw wykonawczych: »nie głosujcie na Niemca, bo to wasz nieprzyjaciel; oddajcie swój głos polskiemu kandydatowi, który obroni was przed niemiecką przemocą«. W przededniu każdych niemal wyborów pojawiały się też w polskich gazetach zachodniopruskich publikacje ostro krytykujące pruski system wyborczy. Obowiązująca od 1848 r. trójklasowa, pośrednia i jawna ordynacja wyborcza, to dla polskiej prasy „najnędzniejsze prawo wyborcze, które stawia Prusy na czele wstecznictwa wszechświatowego”53. Podjętą w latach 52 Zob.: „Gazeta Gdańska”, nr 16 z 6 II 1904, s. 1; nr 88 z 25 VII 1907, s. 1–2, art. Kaszuby a ostatnie wybory do parlamentu niemieckiego; nr 42 z 8 IV 1909, s. 1; „Gryf”, nr 10–11–12 z 1911, s. 209–210, art. Przed wyborami do parlamentu; „Pielgrzym”, nr 1 z 4 I 1877, s. 1, art. Nasi kandydaci do Reichstagu; D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu..., s. 37. 53 Tak oto sytuację polskich wyborców przedstawiał w swoim opracowaniu Karol Rzepecki: „Do urn staje przeważnie lud zależny, trwożliwy, mający w domu żonę i dzieci, które trzeba używić! […] Biada urzędnikowi Polakowi, biada listonoszowi, robotnikowi kolejowemu, gdyby na wybory nie poszedł i nie głosował na wskazanego mu Niemca lub śmiał głosować na Polaka! Straci chleb, a co najmniej pognany zostanie w obce strony »w interesie służby«”; zob.: Historya ustawy wyborczej pruskiej…, s. 43 i nn.; zob. też: „Pielgrzym”, nr 1 z 1 I 1910, s. 2; nr 25 z 26 II 1910, s. 1; D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu…, s. 34–35, 38–39 oraz: AP Bdg., AS, sygn. 229, s. 53. Znany działacz narodowy Józef Czyżewski, były wydawca „Kuryera Gdańskiego” i „Tygodnika Gdańskiego”, tak naświetlał ów problem w liście do ks. A. Wolszlegiera z 9 III 1903 r.: „Do Komitetu Powiatowego. [wyborczego w pow. malborskim — A. R.] wybrani zostali p. p. J. Jakubowski, Polakowski, Klusikowski i F. Jakubowski, ale prosili, żeby nie byli w gazetach ogłoszeni, bo każdy z nich się czegoś obawia i jest zależny. Ci ludzie w malborskim to jedni są koszykarzami i kupują wicie z rządowej kępy, inni rybacy dzierżawią od rządu Wisłę i Nogat do rybołówstwa, inni znowu pracują przy rządowych robotach […], ostatni zaś pracują pod panami niemieckimi. […] Bogaci zniemczeli, biedni zostali TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 26 ARTYKUŁY I ROZPRAWY 1908–1910 próbę reformy owego prawa oceniono jako „skandaliczną nędzotę” „podnoszącą wpływy urzędnikerii, zmuszonej wobec jawności wyborów iść według komendy hakatystycznej”. „Pruskie prawo wyborcze — podkreślał „Pielgrzym” — mieć będzie zatem dla nas dopiero wartość, gdy zapewni bezpośrednie (bez pośrednictwa walmanów) i tajne wybory. Prawa, które umożliwia wpływanie na wybory przez rząd, przyjąć nie możemy”54. Omawiając wyniki kolejnych wyborów polskie gazety adresowane do czytelników z północnych powiatów Prus Zachodnich, w wypadku wyborczego sukcesu gremialnie podnosiły znaczenie i zasługi prowadzonej na ich łamach przedwyborczej agitacji i propagandy55. Natomiast skutków niepowodzeń dopatrywano się — o czym już nadmieniono — w „tradycyjnym polskim grzechu przedkładania osobistych interesów ponad dobro ogółu”, a także w „braku pracy społecznej […] kaszubskiej inteligencji” powodowanej „brakiem jej wyrobienia społecznego”56. Szeroki kontekst politycznych, społecznych, jak też gospodarczych, nieprzychylnych polskiej społeczności uwarunkowań, w jakich przyszło funkcjonować polskim parlamentarzystom z zaboru pruskiego oraz wspierającej ich lokalnej polskiej prasie, potwierdza jednakowoż, że prowadzone na północnych krańcach „dzielnicy pruskiej” kampanie wyborcze stymulowały prace ruchu narodowego, prace wywierające istotny wpływ na wzrost świadomości narodowej. Ów fakt dostrzegały i odnotowywały miejscowe gazety: Polakami […]. Już nawet ubożsi zaczynają mówić z dziećmi po niemiecku, bo im ksiądz do tego dogaduje. […] Ksiądz zaś w Pogorzałej Wsi ogłosił z kazalnicy, że nie mają mnie ludzie słuchać, bo ja jako bym był szpiegiem…”, zob.: AP Bdg., AS, sygn. 229, s. 141–142 i 155, List J. Czyżewskiego do ks. A. Wolszlegiera z 9 II 1903. 54 Zob.: „Pielgrzym”, tamże, art. Prusy na czele wstecznictwa; nr 18 z 10 II 1910, s. 1, art. Nędzota pozostaje nędzotą; nr 35 z 22 III 1910, s. 1, art. Komedya wyborcza; nr 53 z 3 V 1910, s. 1, art. Reforma wyborcza w izbie panów; „Gazeta Gdańska”, nr 17 z 18 II 1910, s. 1; O pruskim prawie wyborczym i próbach jego reformowania zob. bliżej: Z. H e m m e r l i n g, Posłowie polscy…, s. 174–190; L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy w Berlinie…, s. 83 i nn.; S. W i e r z c h o s ł a w s k i, Problemy polityczne Pomorza w latach 1871–1914, [w:] Historia Pomorza, t. IV, cz. II, s. 76–142. 55 M.in. w sprawozdaniu Komitetu Wyborczego Prowincjonalnego na Prusy Zachodnie i Warmię za lata 1893–1903 podkreślano: „I prasa nasza polska nawoływała do pracy, zachęcała do gorliwości, […] bardzo skuteczną dała pomoc, a reprezentanci jej bądź to uczestniczyli w zebraniach, bądź to roznosząc odezwy i odnośne numery pism swoich po powiecie, w znacznej mierze przyczynili się do rozbudzenia ducha narodowego”, cyt. za: L. T r z e c i a k o w s k i, Posłowie polscy…, s. 149–150; „Pielgrzym”, nr 105 z 6 IX 1888, s. 3, art. Podwaliny naszego powodzenia przy wyborach; D. S z y m c z a k, Wybory do Reichstagu…, s. 42–43; AP Bdg., AS, sygn. 233, s. 597. 56 Zob. m.in.: „Gazeta Gdańska”, nr 44 z 15 IV 1897, s. 1, art. Pokłosie wyborcze; nr 88 z 25 VII 1907, s. 1–2, art. Kaszuby, a ostatnie wybory do parlamentu niemieckiego; „Pielgrzym”, nr 105; oraz: R. S z y m a ń s k i, Uwagi nad kwestyą wyborów w Prusach Zachodnich…,; Naprzód czy wstecz? „Pobudki Wyborczej” t. II…, s. 65; Historya ustawy wyborczej…, s. 112–113. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Andrzej Romanow WYBORY NA KASZUBACH W ŚWIETLE LOKALNEJ PRASY POLSKIEJ ... 27 „Szczególnie dla nas, Kaszubów, są częste wybory szkołą polityczną — pisał w pelplińskim «Pielgrzymie» Roman Janta-Połczyński, wybitny działacz narodowy, długoletni poseł do parlamentu niemieckiego (z okręgu wyborczego kartusko-wejherowsko-puckiego) — my bowiem z dawien dawna zaniedbani, w karby niemieckie wzięci, stajemy się z czasem gnuśnymi, obojętnymi Polakami […]. Wybory ożywiają nas, mobilizują, przypominają nasze chwalebne dziedzictwo”57. 57 Zob.: „Pielgrzym”, nr 155 z 21 XII 1900, s. 1, art. R. Janty-Połczyńskiego z Żabiczyna p.t. Z Kaszub. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) T. XV (2012) Z. 2 (30) ISSN 1509-1074 The German and the Polish press in the Upper Silesian plebiscite agitation: 90 years since ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ DOI: 10.2478/v10272-012-0023-9 Polska i niemiecka prasa w agitacji plebiscytowej — z perspektywy 90 lat* Joachim GLENSK KEY WORDS Polish-German relations after World War I, The plebiscite in Upper Silesia in 1921, The Upper Silesia Autonomy Act of 1920, Polish and German propaganda campaigns, pro-Polish and pro-German press in both Polish and German (Kocynder, Pieron, Der Weisse Adler, Der Schwarze Adler) SŁOWA KLUCZOWE Plebiscyt górnośląski (20 III 1921), agitacja plebiscytowa, prasa polska, prasa niemiecka, Wydział Prasowy Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu, „Kocynder” — polskie pismo humorystyczno-satyryczne, „Pieron” — niemieckie pismo humorystyczno-satyryczne, „Der Weisse Adler” — polska gazeta polityczna, „Der Schwarze Adler” — niemiecka gazeta polityczna, gadzinówki niemieckie, autonomia śląska (15 VII 1920) ABSTRACT The plebiscite agitation was carried out by means of leaflets, brochures, books and the press. Although the Germans had at their disposal over one hundred newspapers and periodicals with the circulation of c. half a million copies, the historical and demographic arguments gave an edge to the Polish side. The Polish propaganda was also quite adept at exploiting fears triggered by the crippling war reparations imposed on Germany. At the same time it argued that the passing of the Upper Silesia Autonomy Act by the Warsaw parliament on 15 July 1920 made voting for Poland a safe bet. In their propaganda campaigns both sides used the opponent’s language, ie. the Germans published newspapers and magazines in Polish (eg. Kraj Górnośląski), while the Poles — mindful of the fact that since 1828 the Upper Silesians had to attend Prussian schools — came up with periodicals in German (eg. Der Weisse Adler). ABSTRAKT Agitację plebiscytową prowadzono przy pomocy ulotek, broszur, książek i prasy. Aczkolwiek Niemcy dysponowali na Górnym Śląsku ponad stu gazetami i czasopismami o łącznym nakładzie około pół miliona egzemplarzy, agitacja polska miała przewagę w zakresie argumentów historycznych, demograficznych oraz faktem ogromnego zadłużenia wojennego Niemiec. Poważnym argumentem za optowaniem za Polską był akt uchwalenia 15 lipca 1920 r. przez Sejm polski autonomii śląskiej. Autor zwraca uwagę na wykorzystanie w agitacji prasy w języku przeciwnika politycznego, tzn. Niemcy wykorzystali gadzinówki, a więc gazety i czasopisma w języku polskim (np. „Kraj Górnośląski”), zaś Polacy — ponieważ Górnoślązaków od 1828 r. obowiązywała pruska dyscyplina szkolna — periodyki w języku niemieckim (np. „Der Weisse Adler”). 30 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Streszczenie Agitację plebiscytową prowadzono przy pomocy: ulotek, książek, broszur i prasy, ponieważ radio pojawiło się dopiero w połowie lat 20., zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. I. Prasa polska: I.1. Wykorzystywano głównie czasopisma i gazety regionalne i lokalne o długoletnim stażu, do których czytelnicy zdążyli się już przyzwyczaić. Prawie wszystkie wymienione gazety czerpały pełną garścią materiały przygotowywane przez pracowników Wydziału Prasowego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu, działającego pod kierownictwem Edwarda Rybarza. I.2. Specjalnie w celach agitatorsko-propagandowych Polski Komisariat Plebiscytowy zainicjował działalność licznych organów prasowych, licząc się z wymogami terenu i poszczególnych środowisk. Na czoło wysunął się bojowy, bezkompromisowy „Sztandar Polski”, założony w 1919 r. w Gliwicach pod redakcją Michała Kwiatkowskiego. Najcenniejszą pod względem propagandowym przysługę oddał jednak polskiej agitacji plebiscytowej „Kocynder”, górnośląskie czasopismo humorystyczno-satyryczne, nader celnie demaskujące słabe strony Prusaków. Pismo zaczęło wychodzić 17 czerwca 1920 r. początkowo w wydawnictwie Karola Miarki młodszego w Mikołowie, a następnie w Bytomiu. I.3. Niezwykle ważną zdobyczą polskiej agitacji było przechwytywanie niemieckich gazet, w których — na ogół — dopiero stopniowo zaczęto ujawniać propolską orientację. Akcja ta rozpoczęła się od zakupienia „Oberschlesische Grenzzeitung”, dziennika niemieckiej partii demokratycznej, wychodzącego w Bytomiu od 1873 r. I.4. Polacy nie ograniczali się tylko do przejmowania niemieckich gazet o ugruntowanej pozycji; pokuszono się o utworzenie nowych, głównie zresztą z myślą o Górnoślązakach, którzy wprawdzie mówili po polsku (głównie gwarą), ale nie władali pisanym językiem literackim. Największą popularność wśród polskich czasopism wydawanych w języku niemieckim zdobył „Der Weisse Adler”, który miał przyczynić się do pogłębienia znajomości Polski wśród na wpół zgermnizowanych Górnoślązaków. Inicjatorami wydawnictwa byli Józef Alojzy Gawrych oraz rodzina Koraszewskich. Nakład tygodnika sięgał 15 tys. egz.; sprzedawano go nawet na ulicach Wrocławia. II. Niemcy dysponowali na Górnym Śląsku ponad stu gazetami i czasopismami o łącznym nakładzie ok. pół miliona egz. II.1. Wiodącymi gazetami, zaprawionymi w walce z odradzająca się polskością, były: „Kattowitzer Zeitung” (1867–1945), „Oberschlesischer Anzeiger” (zał. 1802, Racibórz), „Oppelner Zeitung” (1864–1935) i „Ostdeutsche Morgenpost” (zał. 1920). II.2. Wśród liberalnodemokratycnych gazet prym wiodły: „Das Oberschlesische Tageblatt” (zał. 1907, Katowice), „Hindenburger Anzeiger” (1871–1921), „Der Oberschlesiche Wanderer” (zał. 1828, Gliwice) i „Bergschlesische Morgenzeitung” (Katowice). Starały się w sposób na ogół rzeczowy i odpowiedzialny bronić niemieckiego stanu posiadania. II.3. Do prowadzenia bardziej elastycznej polityki zmuszone zostały gazety centrowe, usiłujące pozyskać dla Niemiec poparcie polskich katolików. II.4. W przeddzień plebiscytu — podobnie jak po polskiej stronie — zaczęto tworzyć tzw. pisma bojowe. O utrzymanie dla Niemców górnośląskiego okręgu przemysłowego wyjątkowo gorliwie zabiegała „Oberschlesische Landeszeitung”, gazeta wychodząca w Bytomiu od 24 kwietnia 1920 r. Agresywnością wyróżniał się „Der Schwarze Adler”, który ukazał się 25 marca 1919 r. II.5. Podjęto również wydawania tzw. gadzinówek, a więc czasopism proniemieckich w języku przeciwnika, a więc polskim. II.6. Z chęci naśladowania świetnego „Kocyndra” zrodził się antypolski „Pieron” (1920–1921, Berlin, Głogówek, Gliwice). II.7. Prasa niemiecka szermowała głównie argumentami ekonomicznymi, tendencyjnie wykazując beznadziejną sytuację państwa polskiego. Podkreślano również zasługi Niemiec w cywilizowaniu Górnego Śląska. Prasę górnośląską wspierały gazety i czasopisma wrocławskie. Natomiast prasa polska posługiwała się głównie argumentami historycznymi i demograficznymi, gospodarczymi i socjalnymi. Zwracano uwagę na ogromne długi wojenne, które Rzesza będzie musiała spłacić. Z perspektywy 90 lat można założyć, że poważnym argumentem za optowaniem za Polską był akt uchwalenia 15 lipca 1920 r. przez Sejm polski autonomii śląskiej. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 31 Niemal każde wydarzenie związane z wyborami czy plebiscytami — a które wybory tak naprawdę nie są swoistym plebiscytem? — w głównej mierze opiera się o media, chociaż ulotki i broszury odgrywają również pewną rolę. Ponieważ zaś w 1921 roku na upowszechnienie radia trzeba było jeszcze poczekać kilka lat, agitacja przebiegała przede wszystkim w prasie. W miarę zaostrzenia się walki plebiscytowej, Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku wydawała zakazy kolportowania na obszarze plebiscytowym niektórych czasopism ogólnoniemieckich i ogólnopolskich, toteż agitacja przedplebiscytowa toczyła się prawie wyłącznie na łamach periodyków regionalnych i lokalnych. Wykorzystywano oczywiście głównie pisma o długoletnim stażu, do których czytelnicy zdążyli się już przyzwyczaić i nabrać zaufania. Po polskiej stronie należały do nich: bytomski „Katolik” (zał. 1869), „Nowiny Raciborskie” (zał. 1889), „Gazeta Opolska” (zał. 1890), „Dziennik Śląski” (zał. 1898, Królewska Huta, od 1919 Bytom), „Gazeta Robotnicza” (zał. 1891, Berlin, od 1901 Katowice), „Górnoślązak” (zał. 1902, Katowice), „Głos Śląski” (zał. 1903, Gliwice), „Polak” (zał. 1905, Katowice), „Kurier * Przy pisaniu artykułu wykorzystano następującą literaturę: J. G l e n s k, Bibliografia adnotowana śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1981, nr 2, s. 59–77; t e n ż e, Kalendarium śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Wczoraj, Dzisiaj, Jutro” 1979, nr 2/3, s. 5–18; t e n ż e, Niemiecka prasa polskojęzyczna (tzw. gadzinówki) i polska prasa niemieckojęzyczna na Górnym Śląsku w okresie plebiscytu i powstań, (W 65 rocznicę plebiscytu), [w:] Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich, pod red. J. Glenska, Opole 1987 s. 99–147; t e n ż e, Polska i niemiecka prasa plebiscytowa i powstańcza na Śląsku, „Studia Śląskie” T. 39: 1981, s. 87–148; t e n ż e, Polska prasa plebiscytowa na Górnym Śląsku. Przegląd tytułów, „Poglądy” 1981, nr 6, s. 7–8, 16–17; t e n ż e, Prasa śląska w służbie agitacji plebiscytowej, „Biuletyn prasowy 60 Rocznica Powstań Śląskich”, Opole 1981, nr 3, s. 95–100; t e n ż e, Śląska prasa powstańcza i plebiscytowa (wykaz gazet i czasopism), „Pomagamy sobie w pracy” 1978, nr 2, s. 34–48; t e n ż e, Względna wolność prasy polskiej na Górnym Śląsku w okresie powstań i plebiscytu, „Studia Śląskie” T. 49: 1990, s. 33–78; P. D u b i e l, Prasa w walce plebiscytowej na Górnym Śląsku, „Zeszyty Prasoznawcze” 1971, nr 1, s. 5–16; K. K o s s a k o w s k a-J a r o s z, Publicystyka na łamach wybranej polskiej prasy na Górnym Śląsku w okresie powstań i plebiscytu, [w:] Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich (w 65 rocznicę plebiscytu), pod red. J. Glenska, Opole 1987 s. 9–23; R. Vo g e l, Deutsche Presse und Propaganda des Abstimmungskampfes in Oberschlesien, Beuthen 1931; W. Z i e l i ń s k i, Czasopiśmiennictwo polskie orężem walki o zjednoczenie Górnego Śląska z Polską, [w:] W pięćdziesiątą rocznicę powstań śląskich i plebiscytu (1919–1920–1921), Katowice 1971; t e n ż e, Prasa polska w okresie powstań i plebiscytu na Górnym Śląsku, „Zeszyty Prasoznawcze” 1981, nr 4, s. 66–73. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 32 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Śląski” (zał. 1907, Katowice), katowicka „Gazeta Ludowa” (zał. 1911), opolskie „Nowiny” (zał. 1911) i „Nowiny Codzienne” (zał. 1920, Opole). Prawie wszystkie wymienione gazety czerpały pełną garścią materiały przygotowywane przez pracowników Wydziału Prasowego Komisariatu Plebiscytowego, działającego pod kierownictwem Edwarda Rybarza w Bytomiu. Dzięki dotacjom Wydziału Prasowego, gazetom umożliwiono znaczne podniesienie nakładu. Nie obyło się bez represji. Już na początku maja 1920 r. banda niemiecka zdemolowała m.in. drukarnię „Gazety Opolskiej”, a kilkakrotne napady na rodzinę Koraszewskich zmusiły długoletniego redaktora do odsprzedania gazety w listopadzie 1920 r. i opuszczenia Opola oraz przygotowywania pisma z dala od szowinistycznej wrzawy. Wzniecony przez orgeszowców dnia 17 sierpnia pożar w drukarni socjalistycznej „Gazety Robotniczej” udało się ugasić, lecz na kilka dni trzeba było zawiesić wydawanie pisma. Za ujawnienie i piętnowanie wyjątkowej gorliwości tzw. zielonej policji bezpieczeństwa, latem tego roku wytoczono endeckiemu „Polakowi” co najmniej 9 procesów, zaś w nocy z 30 na 31 sierpnia kompania wojska włoskiego urządziła w pomieszczeniu redakcji szczegółową rewizję. Od 17 do 31 stycznia 1920 r. „Gazeta Ludowa” była zawieszona za zamieszczenie krytycznego artykułu o Reichswerze, natomiast 15 czerwca wieczorem został napadnięty redaktor „Gazety” Henryk Ciemięga. Konsolidacja „starej” prasy polskiej, poddana kontroli Wydziału Prasowego, skąd cały prawie czas płynęły dyrektywy, doprowadziła do unifikacji jej politycznej zwłaszcza treści. Od prasy „katolikowej”, poprzez endecką aż po socjalistyczną obserwujemy wzrastającą agitację na rzecz przyłączenia Górnego Śląska do Macierzy. Dobierano oczywiście nieco odmienne argumenty, ale żadnemu z tych pism nie można było zarzucić braku patriotyzmu. Specjalnie w celach agitatorsko-propagandowych Polski Komisariat Plebiscytowy zainicjował działalność licznych organów prasowych, licząc się z wymogami terenu i poszczególnych środowisk. Na czoło wysunął się bojowy, bezkompromisowy „Sztandar Polski” (zał. 1919, Gliwice, Rybnik) Michała Kwiatkowskiego, ściągniętego przez Korfantego aż z Westfalii. Dziennik podawał się za organ Polskiej Partii Ludowej, choć był przedsięwzięciem prywatnym. Pismo wychodziło z bezpłatnym dodatkiem tygodniowym „Ziemia Śląska”. „Sztandar” redagowany był na wzór zachodnich „rewolwerówek” — operował mocnymi hasłami, sloganami czerpanymi ze słownictwa reklamowego, stosował skuteczne metody zastraszenia Niemców. Gazeta uważała się za organ ogólnośląski. Znaczenie jej było tym większe, że ukazywała się w okolicach pozbawionych gazety codziennej. Walczyła nieprzejednanie o wyzwolenie Śląska z niewoli pruskiej. „Sztandarowi Polskiemu” wtórował w Gliwicach „Czerwony Sztandar” (zał. 1920, Królewska Huta, Zaborze, Gliwice), wykorzystujący nastroje rewolucyjne wśród polskich komunistów przeciwko niemieckim magnatom przemysłowym. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 33 „Gazeta Opolska” wydawała na zlecenie Polskiego Komisariatu Plebiscytowego „Gońca Polskiego” (1920–1921) dla powiatów lublinieckiego i oleskiego oraz „Głogowiankę” (1921) głównie dla okręgu głogóweckiego. „Głogowianka” ukazywała się również w języku niemieckim, z myślą o kobietach zamieszkujących region nadodrzański, a szczególnie głogówecki. Linię polskiej chadecji na Śląsku, której zwolennikiem był również komisarz Wojciech Korfanty, reprezentował „Goniec Śląski” (1921–1939, Bytom, Katowice), toteż gazetę uważano za półoficjalny organ Komisariatu. Nakład sięgał 40 tysięcy egzemplarzy. W tym gorącym czasie powołano do życia wiele czasopism specjalistycznych i kulturalno-oświatowych, np. „Głos Polek”, organ Związku Towarzystw Polek, wydawany przez Polski Komisariat Plebiscytowy w Bytomiu od 1920 r., przygotowujący kobiety śląskie do przełomowej walki narodowej o odzyskanie Górnego Śląska. „Głosy znad Odry”, kwartalnik popularnonaukowy Towarzystwo Oświaty na Śląsku im. Św. Jacka, wydawany od 1918 r. w Opolu, a od 1920 r. w Mikołowie; słusznie uchodzi za pierwsze czasopismo oświatowo-naukowe na Śląsku Opolskim. Odmienne zadanie pełnił młodzieżowy „Harcerz Śląski”, dwutygodnik wydawany w Bytomiu przez Wydział Wychowania Fizycznego Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w latach 1920–1921. Czasopismem o zbliżonym charakterze było „Orędzie Sokole”, organ Związku Sokołów Polskich Dzielnicy Śląskiej, wydawane w Bytomiu dla członków związku w latach 1920–1921. Problem sprawności fizycznej na czoło swych zadań wysunął „Sportowiec”, tygodnik Związku Towarzystw Sportowych Okręgu Górnośląskiego wydawany w Bytomiu od 4 sierpnia 1920 do kwietnia 1921 r., przekształcony w organ Wydziału Wychowania Fizycznego Polskiego Komisariatu Plebiscytowego. Nie mniej demokratyczny charakter miał „Śpiewak Śląski”, organ Związku Śląskich Kół Śpiewaczych, dwutygodnik literacko-muzyczny wydawany w Katowicach od 15 listopada 1920 r. do wybuchu wojny. W numerze plebiscytowym redakcja zwróciła się do społeczeństwa z apelem o należyte spełnienie patriotycznego obowiązku, co pozwoli na publiczne chóralne zaśpiewanie hymnu Polski. Dla innych kręgów czytelniczych wydawany był dwujęzyczny „Inwalida Górnośląski” (1920, Bytom) i „Pracownik Umysłowy” (1920–1938, Królewska Huta, Katowice). W miarę zbliżania się daty plebiscytu wzmagała się bojowość prowadzonej na łamach tego pierwszego pisma agitacji. Natomiast „Pracownika Umysłowego”, organ Związku Pracowników Umysłowych Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, wydawano głównie celem zneutralizowania niemieckiej agitacji wśród urzędników. Z myślą o mieszkańcach wsi powołano do życia czasopisma: „Ognisko Domowe” (1920, Katowice), „Przewodnik Wiejski” (1920, Bytom) i „Strzechę Śląską” (1920–1921, Bytom). TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 34 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Pomyślano nawet o mieszkańcach stosunkowo już zgermanizowanego terytorium tzw. Śląska Średniego, gdzie przeważała ludność wyznania ewangelickiego. Już od 8 maja 1920 r. zaczęto w Kluczborku wydawać nowy tygodnik w języku niemieckim pt. „Der Evangelische Bote”, który wychodził prawdopodobnie tylko do 25 grudnia. Prócz problematyki religijno-umoralniającej, starano się ostrzegać ewangelików przed propagandą hakatystyczną. Przedrukowano liczne wiersze liryczne i religijne, głównie niemieckich poetów XIX w. przychylnych Polsce. Za bezpośrednią kontynuację tego przedsięwzięcia prasowego można uważać tygodnik „Nowiny Ewangelickie”, organ Towarzystwa Ewangelickiego na Górnym Śląsku, wydawany w Kluczborku od 15 stycznia do 5 maja 1921 r. pod redakcją pastora Karola Banszela. Problematyka religijna stanowiła tylko dogodne tło dla wzmagającej się agitacji plebiscytowej. Dla katolików tego mikroregionu wydawano w Kluczborku od 22 maja 1920 r. pod redakcją ks. F. Dymka „Tygodnik Katolicki”. W miarę rozwijania się agitacji plebiscytowej wybitnie religijny charakter pisma ustępował problematyce patriotycznej. Dla ludności katolickiej całego Śląska przygotowano kilka kalendarzy, wśród których na uwagę zasługuje „Kalendarz Górnośląski na Rok Pański 1921”, zawierający pozycje o wybitnych walorach agitacyjnych. Wydany w oficynie Karola Miarki młodszego w Mikołowie pod redakcją Kaspra Wojnara, poświęcony był w całości agitacji plebiscytowej, mając za zadanie — jak założyli to sobie wydawcy: zapoznać Ślązaków z całą Polską, jej najważniejszymi sprawami i bogactwami, Polskę z Górnym Śląskiem, jej ludem i skarbami, jakie jego ziemia kryje w swym łonie, abyśmy w chwili zjednoczenia znali się i od razu stanowili kochającą się rodzinę. Najcenniejszą pod względem propagandowym przysługę oddał jednak polskiej agitacji plebiscytowej „Kocynder”, górnośląskie czasopismo humorystyczno-satyryczne, nader celnie demaskujące słabe strony Prusaków. Pismo zaczęło wychodzić 17 czerwca 1920 r., początkowo w wydawnictwie K. Miarki w Mikołowie, a następnie w Bytomiu, powołane później jako organ Polskiego Komisariatu Plebiscytowego. Wychodził nieregularnie, lecz najczęściej trzy razy w miesiącu. Jego redaktorami byli: Franciszek Miądowicz, a następnie Karol Koźlik. Współpracował z nim Stanisław Ligoń, grafik „Kocyndra”, a pomagali mu: Kazimierz Grus i Maja Berezowska. „Kocynder” od razu pozyskał sobie sympatię Górnoślązaków, łaknących popularnych, humorystycznych artykułów w gwarze śląskiej. W 1921 r. nakład sięgał 20 tysięcy egzemplarzy. Pismo przyczyniło się do wytworzenia odpowiedniej atmosfery przed zbliżającym się plebiscytem, komentując najbardziej aktualne problemy. Mniej miejsca poświęcano refleksjom historycznoliterackim. Rubaszność, drapieżność, niewybredny czasem dowcip cechowały większość publikacji, które ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 35 podporządkowane zostały głównemu celowi — skompromitowaniu i ośmieszeniu tzw. pruskich zalet, pruskiego porządku, którymi chełpił się najeźdźca. Nie oszczędzano przywódców niemieckiego życia politycznego i renegatów, zręcznie demaskując drobnomieszczańskie zakłamanie. W pracy konstruktywnej doceniano rolę poezji. Niezwykle ważną zdobyczą polskiej agitacji było przechwytywanie niemieckich gazet, w których — na ogół — dopiero stopniowo zaczęto ujawniać propolską orientację. Akcja ta rozpoczęła się od zakupienia „Oberschlesische Grenzzeitung”, dziennika niemieckiej partii demokratycznej (Deutsche Demokratische Partei), wychodzącego w Bytomiu od 1873 r. Dziennik miał już ustaloną pozycję wśród niemieckich liberałów na Śląsku, ale w latach 1918–1919 walczył z poważnymi trudnościami finansowymi. W końcu grudnia 1919 r. F. Hadryan z upoważnienia Korfantego nabył gazetę wraz z drukarnią za sumę 620 tysięcy marek od wdowy po wydawcy drze Robertcie i od 21 stycznia 1920 r. stała się półoficjalnym organem Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, podpisywana przez zecera Hadryana jako właściciela. Należały do niej dwie mutacje: „Schwientochlowitzer Zeitung” i „Tarnowitzer Tageblatt”. Dopiero po pewnym czasie gazeta ujawniła w pełni swój polski charakter; zdobyła dużą popularność — głównie wśród Niemców, którzy nie mieli innego dostępu do polskiej prasy. W 1921 r. nakład sięgał 36 tys. egz. Na łamach tego dobrze redagowanego dziennika zabierał głos sam komisarz Korfanty. Równie udane było przejęcie „Kreuzburger Zeitung”, dziennika kluczborskiego, będącego organem skrajnie nacjonalistycznej Oberschlesische Volkspartei. Została ona zakupiona dnia 1 lutego 1920 r. (wraz z drukarnią) od wydawcy Thielmanna przez W. Korfantego za pośrednictwem podstawionego kupca Arnolda Rotheima za sumę 600 tys. marek. Dotychczasowy naczelny redaktor „Kreuzburger Zeitung”, dr Heinrich Menz, opuścił redakcję, którą powierzono Piotrowi Pampuchowi i Janowi Nikodemowi Jaroniowi; z ramienia Polskiego Komisariatu Plebiscytowego pracował w niej Cichy. Zgodnie z zainteresowaniami mieszkańców mikroregionu, lokalna gazeta operowała głównie argumentem reformy rolnej, którą Polska zamierzała przeprowadzić. Nie stosowano prymitywnej propagandy, czyniąc z pisemka prowincjonalnego periodyk regionalny świadomie poruszający szeroko rozumiane problemy społeczne, gospodarcze, kulturalne całego Górnego Śląska. Ukazywała istotę konfliktu polsko-niemieckiego na Śląsku. Niemcy odczuli fakt odkupienia pisma przez Polaków jako „ciężki cios dla niemieckiej ludności” Średniego Śląska. Gazeta spełniła dobrze zadanie pozyskania dla Polski ludności ewangelickiej powiatu kluczborskiego i sąsiadującego z nim namysłowskiego, szczególnie narażonych na wynarodowienie. Pod byle pretekstem skazywano jej redaktorów na kary pieniężne, prześladując publicznie abonentów i czytelników gazety. Po napadzie niemieckich bojówek 8 maja 1921 r. na drukarnię „Kreuzburger Zeitung”, nastąpiła jej likwidacja i przetransportowanie maszyn drukarskich do Polski. Korfanty odsprzedał posesję Niemcom, którzy w styczniu 1922 r. przenieśli tu drukarnię założonej TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 36 ARTYKUŁY I ROZPRAWY tymczasem „Kreuzburger Nachrichten”, chcąc nawet w ten sposób zatrzeć wszelki ślad po polskich wydawcach. Polacy nie ograniczali się tylko do przejmowania niemieckich gazet o ugruntowanej pozycji; pokuszono się o utworzenie nowych, przede wszystkim zresztą z myślą o Górnoślązakach, którzy wprawdzie mówili po polsku (głównie gwarą), ale nie władali pisanym językiem literackim. Przypomnijmy, iż w Prusach obowiązek szkolny — ściśle egzekwowany — wprowadzono już w 1828 roku, a więc przeciętny Górnoślązak po pierwszej wojnie światowej władał już biegle w mowie i piśmie literackim językiem niemieckim, a w każdym razie potocznym. Dla nich to właśnie tworzono w okresie przedplebiscytowym kilka gazet i czasopism. Na przykład dla mieszkańców powiatu raciborskiego, kozielskiego i głubczyckiego Polski Komisariat Plebiscytowy wydawał od lutego 1921 r. w Raciborzu pismo pt. „Oberschlesischer Wegweiser fűr die Kreise Ratibor, Kosel und Leobschűtz“. Wydawcą był Antoni Rostek (inicjator wydawnictwa), redaktorem Antoni Bederski. Z ramienia Polskiego Komisariatu Plebiscytowego współpracował z „Drogowskazem” Józef Bednorz, ojciec Zbyszka. Dla socjalistów niedostatecznie władających językiem polskim Emil Caspari, przy finansowym współudziale Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, wydawał w Katowicach od 25 lipca 1920 do 29 maja 1921 r. tygodnik Polskiej Partii Socjalistycznej w języku niemieckim „Arbeiterwacht”, którego głównym zadaniem było przeciwstawienie się socjalistycznej „Volkswille”, podburzającej górnośląskich robotników przeciwko Polsce. Zwracano w nim uwagę na fakt, że plebiscyt był parodią w sytuacji, gdy na obszarze plebiscytowym pozostawał stary aparat ucisku wzmagający w dodatku terror. Demaskowano przewrotność niemieckich „niezależnych” socjaldemokratów, którzy bojkotując — w imię walki klasowej — plebiscyt, dążyli do utrzymania dogodnego dla nich w gruncie rzeczy status quo. Dla członków i sympatyków propolskiej Oberschlesische Volkspartei Polski Komisariat Plebiscytowy angażował swe fundusze w cztery przedsięwzięcia prasowe: „Das Erwachen” (1920–1921, Bytom), „Katholische Volkszeitung” (1918–1934), „Oderwacht” (1921, Opole) i „Oberschlesische Post” (1920–1921, Gliwice). Poważne zadanie w rehabilitacji kultury polskiej na Śląsku i tępieniu górnośląskiego separatyzmu wypełniał tygodnik „Most”, później „Most — Die Brűcke”. Powstał w Gliwicach również z inicjatywy Polskiego Komisariatu Plebiscytowego. Zamieszczał materiały w języku niemieckim ze znaczną jednak domieszką tekstów polskich. Agitował za opowiedzeniem się w plebiscycie za Polską, krzewiąc m.in. znajomość poprawnej polszczyzny. Tygodnik ukazywał się od 26 września 1920 r. do 27 marca 1921 r. Chcąc upozorować ścisłą neutralność, redaktorzy — młodzi absolwenci gimnazjum w Zabrzu i Uniwersytetu Wrocławskiego — zastrzegli się, że ich pismo będzie apolityczne i pozbawione jakiejkolwiek „płaskiej agitacji politycznej”. Liczba artykułów politycznych była istotnie znikoma, tylko przed samym plebiscytem ogłosili apel do tych, którzy w minionych latach przeszli germanizacyjROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 37 ną nagonkę. Niemcy — zmyleni pierwotnym tytułem pisma (Most oznacza w języku niemieckim moszcz) — wkrótce zorientowali się o zdecydowanie propolskim charakterze tygodnika i zaczęli go bojkotować. Największą popularność wśród polskich czasopism wydawanych w języku niemieckim zdobył „Der Weisse Adler”, który miał przyczynić się do pogłębienia znajomości Polski wśród na wpół zgermanizowanych Górnoślązaków. Inicjatorami wydawnictwa byli Józef Alojzy Gawrych — pierwszy wydawca i redaktor — oraz rodzina Koraszewskich (Bronisław i jego żona Franciszka). Początkowo pismo tłoczono w drukarni „Gazety Opolskiej”, od połowy października 1920 r. druk tego tygodnika przeniesiono do drukarni „Katolika” w Bytomiu. Czasopismo wychodziło już od 6 stycznia 1919 do 30 czerwca 1920 r. Nakład tygodnika sięgał 15 tys. egzemplarzy; sprzedawano go nawet na ulicach Wrocławia. Wiele uwagi poświęcano gospodarce niemieckiej i polskiej. Sporo miejsca zajmowały sprawy lokalne, często przejęte z „Gazety Opolskiej”, w której niejednokrotnie tematyka regionalna przewijała się wśród zagadnień gospodarczo-politycznych. Po październiku 1920 r. odstąpiono od bezpośredniej kampanii politycznej i ostrej walki polemicznej, tworząc z „Białego Orła” pierwsze śląskie pismo społeczno-kulturalne redagowane w duchu polskim. Osobną grupę stanowiły periodyki urzędowe, przynoszące zarządzenia władz i ich interpretację. Zachowały się niektóre z nich: „Orędownik Komisariatu Plebiscytowego” (1920–1921, Bytom), „Orędownik na Miasto Królewską Hutę i Okolice” (1920–1921), „Orędownik Powiatu Opolskiego” (1920–1921), „Orędownik Śląski” (1920–1921, Królewska Huta), „Verordnungsblatt der Naczelna Władza na Górnym Śląsku” (1921, nieregularnik, w miejscach postoju), „Obwieszczenie Gminne dla Gminy Załęskiej” (1921–1922). Mimo znanej sympatii Francuzów do walczących polskich Górnoślązaków, musimy uznać za neutralny urzędowy organ Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku „Journal Officiel de Haute-Silesie”, wychodzący nieregularnie w Opolu w języku polskim i niemieckim. Osobno wydawano dziennik w języku francuskim dla urzędników i żołnierzy francuskich. „Journal” wychodził od 7 marca 1920 (z datą 28 lutego) do 18 czerwca 1922 r. Zawierał działy: Akta urzędowe, ustawy, rozporządzenia itp. i Wiadomości urzędowe; relacje są zwięzłe i niezaangażowane. Z myślą o kilkunastu tysiącach żołnierzy francuskich przebywających na Górnym Śląsku również Polski Komisariat Plebiscytowy wydawać zaczął tygodnik „Le Messager de Haute Silesie”, tłoczony w mikołowskiej oficynie K. Miarki. Pisemko wychodziło od 10 listopada 1920 do 21 kwietnia 1921 r. Tygodnik zapoznawał Francuzów z rozwojem stosunków polsko-niemieckich na Śląsku i informował o aktualnych problemach polityki międzynarodowej. Pismo kolportowane było również poza Śląskiem, bezstronnie i rzeczowo informując opinię świata o sytuacji w naszym regionie. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 38 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Bardziej agitatorski charakter miało międzyalianckie wydawnictwo ilustrowane „La Haute Silèsie — Upper Silesia — Górny Śląsk”, wydawane w okresie plebiscytu przez K. Grusa i A. Romanowicza. Periodyk tłoczono w Drukarni Narodowej w Krakowie. Nie było to jedyne czasopismo wydawane w Polsce z myślą o Górnoślązakach. Dla aparatu propagandowego drukowano w Warszawie do chwili przeprowadzenia plebiscytu tygodnik Komitetu Zjednoczenia Górnego Śląska z Rzecząpospolitą Polską pt. „Dla Górnego Śląska”. Komitet firmował również „Kronikę Górnośląską”, biuletyn informacyjny o zaletach serwisu prasowego, wydawany od 1919 r. W stolicy ukazywały się również w latach 1920–1921 tygodniki przeznaczone dla mieszkańców obszaru plebiscytowego: „Głos Górno-Śląski”, wychodzący od 3 sierpnia 1920 r. prawdopodobnie do plebiscytu. Bardziej interesujący był tygodnik ilustrowany „Wspólna Sprawa”, którego wydawcą był Instytut Gospodarstwa Społecznego w Warszawie. Artykuły — z których wiele trafiało na szpalty pism górnośląskich — autorstwa znawców problemu, często naukowców, pisane były w tonie rzeczowym. Należy w tym miejscu dodać, że 13 listopada 1920 r. na Górny Śląsk zjechało 14 dziennikarzy polskich z Warszawy, Poznania, Łodzi, Krakowa i Lwowa celem zapoznania się ze stosunkami miejscowymi. W następstwie tego wypadu niektóre z pism ogólnopolskich wydały specjalne numery poświęcone prawie w całości problematyce górnośląskiej. Natomiast dla Górnoślązaków zamieszkałych głęboko w Rzeszy, którzy mieli współdecydować o przynależności Górnego Śląska wydawano tygodnik „Strażnica” (w Niemczech), dwujęzyczny „Tygodnik Górnośląski” (1920–1921, Bytom) i „Der Oberschlesische Emigrant” (1920–1921, Bytom). *** Paralelna funkcjonalność niemieckiej prasy plebiscytowej w stosunku do polskich wydawnictw periodycznych tego okresu może wydawać się przesadna, skoro Niemcy dysponowali na Górnym Śląsku ponad stu gazetami i czasopismami o łącznym nakładzie około pół miliona egzemplarzy jednorazowego nakładu. A jednak wiele przedsięwzięć prasowych miało wyraźnie charakter naśladowczy, chociażby „Pieron”, będący odpowiedzią na „Kocyndra”, czy „Der Schwarze Adler”, kopiujący „Der Weisse Adler”. Przykładów takich znalazłoby się z pewnością więcej. Wiodącymi jednak gazetami niemieckimi na Górnym Śląsku były: nacjonalistyczne pisma o długotrwałym stażu, zaprawione w walce z odradzającą się polskością: „Kattowitzer Zeitung” (1867–1945), „Kőnigshűtter Tageblatt”, „Kreuzburger Nachrichten” (zał. 1920), „Oberschlesische Morgenzeitung” (zał. 1920, Katowice), ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 39 „Oberschlesischer Anzeiger” (zał. 1802, Racibórz), „Oppelner Zeitung” (1864– –1935), „Ostdeutsche Morgenpost” (zał. 1919). Uderzały one w wypracowany ton hakatystyczny, nie dostrzegając Polaków górnośląskich jako prawowitych włodarzy tego regionu, nie wątpiąc w decydujące zwycięstwo Niemców podczas plebiscytu. Były najczęściej zawieszane przez Komisję Międzysojuszniczą za obraźliwe sformułowania pod adresem aliantów. Odłam pism liberalnodemokratycznych czy „niezależnych” (jak się zwały), wśród których poważny wpływ miały: „Das Oberschlesische Tageblatt” (zał. 1907, Katowice), „Hindenburger Anzeiger” (1871–1921), „Der Oberschlesische Wanderer” (zał. 1828, Gliwice) i „Bergschlesische Morgenzeitung” (Katowice) starał się — zwłaszcza przed nasileniem się agitacji plebiscytowej — w sposób na ogół rzeczowy i odpowiedzialny bronić niemieckiego stanu posiadania. Do prowadzenia bardziej elastycznej polityki w stosunku do polskich Górnoślązaków zmuszone zostały biegiem wydarzeń gazety centrowe, usiłujące pozyskać dla Niemiec poparcie polskich katolików; oscylowały one między koncepcją powołania do życia neutralnej republiki, poprzez opowiadanie się za autonomią w ramach Rzeszy, aż po wyrażenie zgody na samorząd w ramach Prus. Orientację procentrową reprezentowały w mniejszym lub większym zakresie: „Neisser Zeitung” (zał. 1873), „Der Oberschlesische Kurier” (zał. 1907, Królewska Huta), „Oberschlesische Volksstimme” (zał. 1875, Gliwice), „Oberschlesische Volkszeitung”, później „Oberschlesische Rundschau”, wreszcie „Oberschlesische Zeitung” (zał. 1904, Bytom) i „Oppelner Nachrichten” (zał. 1895). Bez agresywności, tak znamiennej dla gazet nacjonalistycznych, wypowiadały się za linią proniemiecką pisma socjalistyczne, zasłaniające się interesem górnośląskiej klasy robotniczej. Należały do nich przede wszystkim: „Volkswille” (zał. 1916, Królewska Huta), „Die Zukunft Oberschlesiens” (zał. 1921, Gliwice) i „Arbeiterpost” (1919–1921, Gliwice). Wymienionym pismom sekundował wielkonakładowy (145 tys. egz. nakładu) organ Wolnych Związków Zawodowych „Oberschlesisches Gewerkschaftsblatt”, wychodzący w Katowicach. Dodatkowym celem była chęć zainteresowania apolitycznych Górnoślązaków problematyką neutralną, ekonomiczną i pozyskanie ich dla orientacji niemieckiej. Wobec braku na Górnym Śląsku pism komunistycznych oraz dla przeciwstawienia się wpływom „Czerwonego Sztandaru”, otwarto 10 listopada 1920 r. w Gliwicach gazetę pseudokomunistyczną „Kommunistische Arbeiterpost”, która otrzymywała materiały redakcyjne od komunistycznego współpracownika komórki prasowej redaktora Dana z Wrocławia. Zasadniczym zadaniem czasopisma było wykształcenie w świadomości rewolucyjnej śląskiej klasy robotniczej przekonania, że oddanie głosu za Niemcami leży w interesie zwycięstwa komunizmu. W piśmie starano się antypolsko nastroić komunistów górnośląskich, wykorzystując zręcznie wojnę polsko-radziecką z 1920 roku. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 40 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Uczciwsze zamiary miał organ prasowy komunistycznej centrali Freie ArbeiterUnion wydawany na Górnym Śląsku w latach 1920–1921 przez Antona Jadascha pt. „Freie Arbeiter-Union” (Lipiny). W przeddzień plebiscytu — podobnie jak po polskiej stronie — zaczęto tworzyć tzw. pisma bojowe. O utrzymanie dla Niemiec górnośląskiego okręgu przemysłowego wyjątkowo gorliwie zabiegała „Oberschlesische Landeszeitung”, gazeta wychodząca pod redakcją dra Maksa Blocha w Bytomiu od 24 kwietnia 1920 r. do lipca 1921 r. jako organ Niemieckiej Partii Demokratycznej DDP, w nakładzie od 2713 (maj 1920) do 144 425 egz. (maj 1921). Powołana w miejsce utraconej „Oberschlesische Grenzzeitung”, wyróżniała się wśród innych gazet wielkością formatu. W odmienny ton uderzał „Der Oberschlesier”, tygodnik wydawany w Opolu od 3 października 1919 r. przez Georga Wenzela, maskujący się jako organ propagujący współpracę między Górnoślązakami zarówno niemieckiej, jak i polskiej narodowości, deklarujący się jako czasopismo niezależne i stojące do dyspozycji wszystkich partii i warstw społecznych. Początkowo tygodnik był zresztą wierny swym założeniom, dopuszczając na swe łamy również publicystów i działaczy o propolskiej orientacji. Lansowano dość konsekwentnie nową narodowość — „górnośląską”. Zerwał z tradycjami szowinistycznego atakowania wszystkiego co polskie, wypracowując koncepcję tzw. pozytywnej agitacji, która miała na celu ukazanie czytelnikom wyższości cywilizacyjnej i kulturalnej Niemiec. „Blatt der Heimattreuen des Kreises Oppeln” — to przykład ożywienia nacjonalistycznej działalności w powiatach. Tygodnik wydawał w Opolu Związek Górnoślązaków Wiernych Ojczyźnie od 28 sierpnia 1920 r. Bardziej wyrównany poziom zdołała utrzymać „Oberschlesische Heimat”, periodyk popularnonaukowy wydawany w Opolu nieregularnie w latach 1905–1926 jako organ Górnośląskiego Towarzystwa Historycznego. Pozorowanemu obiektywizmowi pisma zaprzeczały zamieszczane w nim rozprawy historyczne wydobywające tendencyjnie przede wszystkim niemieckie tradycje regionu. Młodych apolitycznych Górnoślązaków starano się zwabić do niemieckich klubów sportowych; ideę tę krzewiła w sposób atrakcyjny ilustrowana „Oberschlesische Turn-Spiel und Sportzeitung”, wydawana w Bytomiu od 1920 r. przez Związek Ćwiczeń Cielesnych dla członków niemieckich towarzystw sportowych. Nakład tygodnika sięgał 30 tys. egz. Przykładem czasopisma młodzieżowego, które zamiast spotęgować w okresie plebiscytowym swą agitację, przyjęło postawę wyczekującą był „Der Junge Oberschlesier”, tygodnik ilustrowany dla dojrzałej młodzieży katolickiej wydawany w Chorzowie. Czasopismo szerzyło wśród młodzieży kult militaryzmu pruskiego, zwrócone było przeciw ludom słowiańskim i ich rzekomej niegospodarności, prymitywizmowi. Bogaty serwis zdjęć miał udokumentować oszczerstwa propagandy niemieckiej o Polsce. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 41 Propagandyści niemieccy nie pominęli bynajmniej w swych staraniach o pozyskanie rzeczników utrzymania Górnego Śląska przy Niemcach wzrastającej po wojnie i powstaniach rzeszy inwalidów, wydając dla nich w Bytomiu w latach 1919–1922 tygodniowy organ Związku Inwalidów Wojennych, Wdów i Sierot pt. „Der Oberschlesische Kriegsbeschädigte”, od stycznia 1921 r. również w języku polskim „Poszkodzony Wojenny Górnośląski“. Przed samym plebiscytem nakład sięgał 100 tys. egz. Wobec niepopularnej, mocno skompromitowanej polityki germanizatorskiej, podjęto inicjatywę powołania do życia czasopism proniemieckich w języku przeciwnika, a więc polskim, czyli tzw. gadzinówek, które głosiły na ogół hasła separatystyczne i miały za zadanie wpłynąć dezorientująco na czytelników. Należały do nich: „Der Bund — Związek” (zał. 1920, Bytom), „Dobra Rada dla Ludu Górnośląskiego” (zał. 1920), „Dzwon” (1919–1921, Gliwice, Katowice), „Wola Ludu” (1920–1921, Bytom), „Głos Górnośląski” (1920–1921, Bytom–Wrocław), centrowy „Poradnik Domowy” (zał. 1919, Królewska Huta) i „Kraj Górnośląski” (1921, Gliwice). Do najbardziej perfidnych wśród „gadzinówek” można zaliczyć „Kraj Górnośląski”, dziennik antypolski wydawany przez Niemców z inicjatywy Centrum w Gliwicach w okresie plebiscytu. Pierwszy numer ukazał się 6 stycznia 1921 r. Redaktorem odpowiedzialnym był Józef Dziwisch. Mimo że „Kraj” operował motywacją religijną, nie zdołał pozyskać stałych współpracowników. Najczęściej zresztą dziennik rozrzucano bezpłatnie. Dążył w sposób przewrotny do zdobycia zaufania wśród polskich czytelników, by wykorzystać ten kapitał — jak inne tego typu pisma — w przeddzień plebiscytu przeciwko Polsce. Z chęci naśladowania świetnego polskiego „Kocyndra” zrodził się antypolski tygodnik satyryczny „Pieron” (1920–1921, Berlin, Głogówek, Gliwice), z kalkowania „Der Weisse Adler” — „Der Helfer” (1919, Bytom) i „Der Schwarze Adler” (1919–1921, Bytom, Wrocław), odgrywający czołową rolę w antypolskiej kampanii propagandowej. „Der Pieron”, ilustrowany tygodnik satyryczny powołany został do życia zaledwie w miesiąc po ukazaniu się „Kocyndra”, 17 lipca 1920 r. Organizatorem pisma był dr Rudolf Dammert z Berlina, działający z inspiracji dra Karla Spieckera. „Pieron” specjalizował się w wulgarnych i obcesowych atakach na osobę polskiego komisarza plebiscytowego i czołowych działaczy polskich. Mimo iż tygodnik nie zdołał zagłuszyć echa, które wywołał „Kocynder”, niemiecka historiografia dość wysoko oceniła „Pierona” na polu umacniania niemczyzny na Górnym Śląsku, czego dowodem jest wydanie kompletu jego numerów w formie książkowej. „Der Helfer”, tygodnik Wolnego Stowarzyszenia dla Obrony Górnego Śląska wydawany był w Opolu od 23 lutego do 31 sierpnia 1919 r. Przybrał wybitnie szowinistyczny, antypolski charakter, walcząc w artykułach Z polskiego raju, Godzina przeznaczenia Górnego Śląska, Jak będą wyglądać TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 42 ARTYKUŁY I ROZPRAWY zarobki pod panowaniem polskim ze wzrostem sympatii Górnoślązaków do odrodzonej Polski. Za główne zadanie pisma uważano dostarczenie członkom Wolnego Stowarzyszenia materiałów służących do walki „z kłamliwymi twierdzeniami wielkopolskiej propagandy”. Ogółem wydano 28 numerów. „Der Schwarze Adler” to czasopismo antypolskie założone w Królewskiej Hucie (po plebiscycie wydawane w Bytomiu) jako kontynuacja formy przeciwstawiania się narastającym wpływom polskiego pisma „Der Weisse Adler”. Numer próbny ukazał się 25 marca, zaś pierwszy 8 czerwca 1919 r. Odbiegało dość zasadniczo od tradycyjnych wzorów pism informacyjnych, poświęcając zdecydowaną większość publikacji sprawom plebiscytu. W bardzo agresywnych atakach na stronę polską posługiwało się tanią sensacją, co odzwierciedlała również szata graficzna gazety. Podkreślając swe ponadpartyjne stanowisko i deklarując się jako organ wszystkich Górnoślązaków wiernych ojczyźnie, czyli Rzeszy, pismo utrzymywało ścisły kontakt z centralami propagandowymi w Niemczech, korzystając z ogromnych dotacji finansowych i mając do dyspozycji sprawnie zorganizowaną sieć kolportażu. Szczególnie konsekwentnie zwalczało Polski Komisariat Plebiscytowy, próbując podważyć zaufanie do jego działalności, a zwłaszcza do osoby Wojciecha Korfantego, którego przedstawiano nawet jako rosyjskiego szpiega działającego na szkodę Niemców, człowieka bez kręgosłupa politycznego i moralnego. Nakład osiągał — zależnie od okresowych potrzeb — od 150 do 300 tys. egz., rozdawanych masowo bezpłatnie. *** Prawie cała prasa niemiecka czerpała materiały — szczególnie natury agitatorskiej — z licznych ośrodków propagandowych, wśród których wymienić należy: 1. Ośrodek Prasowy Zarządu Głównego dla Wschodnich Terenów Plebiscytowych (Die Pressestelle des Hauptausschusses fűr die Oestlichen Abstimmungsgebiete), 2. Ośrodek Prasowy Wspólnoty Działania dla Utrzymania Górnego Śląska przy Niemczech (Die Pressestelle der Arbeitsgemeinschaft zur Erhaltung Oberschlesiens bei Deutschland), 3. Ośrodek Prasowy Zjednoczonych Związków Górnośląskich Wiernych Ojczyźnie (Die Pressestelle der Vereinigten Verbände Heimattreuer Oberschlesier), 4. Ośrodek Prasowy Okręgu Wrocławskiego Zjednoczonych Związków (Die Pressestelle der Bezirksgruppe Breslau der Vereinigten Verbände), 5. Ośrodek Prasowy Komitetu Śląskiego (Die Pressestelle des Schlesischen Ausschusses), 6. Ośrodek Prasowy przy Nadprezydencie (Die Pressestelle beim Oberpräsidenten), wreszcie 7. Ośrodek Prasowy Komisariatu Plebiscytowego (Die Pressestelle des Plebiszitkommissariates). Wyjątkowo aktywny w dywersyjnej działalności był ośrodek kierowany przez dra Karla Spieckera, oficjalnie pełniącego funkcję przedstawiciela Komisarza Państwa do Spraw Porządku Publicznego (Der Vertreter des Staatskommisar fűr ŰberROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 43 wachung der Őffentlichen Ordnung) z siedzibą we Wrocławiu. W celu usprawnienia przekazu informacji utworzono w 1919 r. dwa serwisy prasowe: „Oberschlesische Mitteilungen” w Opolu oraz „Polnische Pressestimmen” we Wrocławiu. Ponieważ z upodobaniem przedrukowywano (w przekładach) krytyczne artykuły z polskiej prasy opozycyjnej, polscy agitatorzy na Śląsku uzyskali w końcu zgodę centrali warszawskiej na stonowanie tego samokrytycyzmu w ogólnopolskich periodykach, czego z kolei zaczęli się domagać niemieccy redaktorzy od swoich władz. Prasa niemiecka szermowała głównie argumentami ekonomicznymi, tendencyjnie wykazując beznadziejną sytuację państwa polskiego, zarówno w życiu wewnętrznym, jak i na arenie międzynarodowej. Podkreślano również zasługi Niemiec w cywilizowaniu Górnego Śląska, chcąc wykazać, że w razie przyłączenia górnośląskiego okręgu przemysłowego do Polski, przemysł i gospodarka na Śląsku podupadną całkowicie. Pisma bojowe posługiwały się niezmiernie uproszczoną argumentacją i wulgarnym słownictwem, strasząc „polskimi bandytami” i „polskimi awanturnikami”. Ale tego typu propaganda była obosieczna: do tego stopnia zastraszono swych ziomków, że wielu Niemców uwierzyło w te oszczerstwa i postanowiło uchylać się od „patriotycznych obowiązków”. Zręcznie wykorzystano w agitacji plebiscytowej wojnę polsko-radziecką, celowo nie ogłaszając w dwa dni przed plebiscytem komunikatu o zawarciu pokoju. Prasę górnośląską wspierały gazety i czasopisma Rzeszy, kolportowane na Śląsk, ale wobec zawieszenia niektórych przez Komisję Międzysojuszniczą, najbardziej zaangażowały się organy prasowe Dolnego Śląska, z urzędu niejako zobowiązane do walki o utrzymanie Śląska przy Niemczech. Bez zacietrzewienia, bo z pewnego dystansu, broniły konsekwentnie niemieckiego stanu posiadania. Wyróżniały się wśród nich: „Das Neue Schlesien” (1918, Wrocław), „Schlesische Heimat” (1921, Wrocław), socjalistyczna „Volkswacht” (1890–1933, Wrocław), centrowa „Schlesische Volkszeitung” (1879, Wrocław), organ DVP „Breslauer Generalanzeiger”, pismo DDP „Breslauer Morgenzeitung” i inne reprezentujące różne orientacje, partie i koterie polityczne. O zaktywizowanie Górnoślązaków mieszkających w głębi Rzeszy toczyła boje „Die Oberschlesische Warte” (1920, Duisburg). Tygodnik rozdawano głównie bezpłatnie, zwiększając udział przyjezdnych w plebiscycie. Mimo że ogólny nakład pism niemieckich przewyższał dwukrotnie nakład gazet polskich i rozkolportowany był w dużej mierze bezpłatnie, nie wywarł spodziewanego wpływu na Górnoślązaków. *** Prasa polska czerpała początkowo informacje z Wydziału Prasowego Podkomisariatu Naczelnej Rady Ludowej dla Śląska w Bytomiu (3 stycznia — 14 maja 1919 r.), którym kierował Teodor Tyc, później z Wydziału Prasowego Polskiego Komisariatu Plebiscytowego na Górnym Śląsku, którego szefem został Edward TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 44 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Rybarz, a zastępcą Teodor Tyc. Sprawami prasy polskiej zajmował się Edward Rumun, prasy niemieckiej — Teodor Tyc. W skład Wydziału, jako osobnej jednostki, wchodziła Polska Agencja Telegraficzna (PAT) i Agencja Wschodnia (AW — East Press). Obie te agencje dostarczały także prasie polskiej materiałów informacyjnych z terenu Górnego Śląska. Oceniając górnośląską publicystykę okresu powstań i plebiscytu uprawianą na łamach omawianych gazet polskich z punktu widzenia […] tzn. od strony wszechstronności należy stwierdzić, iż nadążała ona za głównymi wydarzeniami owego czasu, bowiem współbrzmiała z podstawowymi problemami politycznymi, gospodarczymi, kulturalnymi czy obyczajowymi nurtującymi ówczesne społeczeństwo górnośląskie. Redaktorzy doskonale wyczuwali zainteresowania i potrzeby odbiorców, do których adresowali swoje artykuły. Stąd też ich utwory publicystyczne cechowała olbrzymia siła przekonywania. O tym, że ówczesne władze administracyjno-polityczne Górnego Śląska mocno obawiały się skutków oddziaływania owej publicystyki na górnośląskich czytelników niech świadczą okresowe zawieszanie pism polskich, aresztowania ludzi prasy lub inne szykany w rodzaju wstrzymywania dostaw papieru, wzmożonej cenzury czy w końcu demolowania przez nacjonalistów niemieckich drukarni gazet polskich1. Optymizm — czasem przesadny — prasy polskiej, co do wyniku plebiscytu, wpływał deprymująco na nastroje Niemców i przyczynił się w wybitnej mierze do paraliżowania niektórych przygotowywanych przez nich akcji, a więc w konsekwencji do zdobycia dla Polski prawie pół miliona głosów. Pomysłowością, dokładną znajomością stosunków śląskich i inicjatywą w podejmowaniu aktualnych problemów politycznych i potrzeb społecznych propaganda polska przewyższała niemiecką agitację. Od połowy 1920 r. wykorzystywała propaganda polska silny atut, jakim była uchwalona 15 lipca przez Sejm polski ustawa o autonomii śląskiej. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że bez tego atutu głosów za Polską byłoby znacznie mniej, gdyż wielu Górnoślązaków głosowało nie tyle za wejściem Górnego Śląska do Polski, co za przyłączeniem autonomii górnośląskiej do kraju zapóźnionego cywilizacyjnie; tzn. oderwaniem się od znienawidzonych Prus z cywilizacyjnym dorobkiem, jaki wnieśli w tym regionie Niemcy. W prasie polskiej znajdujemy liczne akcenty nacjonalistyczne, jednak nie ma w niej tego szowinizmu, który cechował niemieckie pisma plebiscytowe, szczególnie te o charakterze bojowym, ziejącym nienawiścią do wszystkiego, co polskie. Prasa polska posługiwała się ponadto argumentami historycznymi, gospodarczymi i socjalnymi. Często przytaczano dane etnograficzne, powołując się na urzędowe statystyki niemieckie i opinie uczonych zagranicznych. Starała się także wpoić czytelnikom przekonanie, że rozwój gospodarczy Górnego Śląska jest możliwy jedynie 1 K. K o s s a k o w s k a-J a r o s z, Publicystyka na łamach…, s. 20. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Joachim Glensk POLSKA I NIEMIECKA PRASA W AGITACJI PLEBISCYTOWEJ… 45 w połączeniu z Polską. Zwracano uwagę na ogromne długi wojenne, które Rzesza będzie musiała spłacić. *** Z perspektywy dziewięćdziesięciu lat — i z punktu widzenia rodowitego Górnoślązaka — wiele prognoz niemieckiej prasy się, niestety, sprawdziło, szczególnie po drugiej wojnie światowej, gdy zlikwidowana została autonomia, eksploatacja górnośląskiego okręgu przemysłowego nabrała jeszcze bardziej rabunkowego charakteru, kosztem środowiska. W okresie realnego socjalizmu ujawniły się takie negatywne cechy, jak: złodziejstwo, korupcja, nieuczciwość, oszustwo, akceptowane pijaństwo, w sumie stwierdzono brak podstawowych przejawów etyki. Poza tym to, co dla przeciętnych Polaków może być pewnym dyskomfortem, z którym trzeba się pogodzić, dla Górnoślązaków — którzy nigdy nie żyli pod zaborami — długoletnia dyskryminacja staje się w ich odczuciu dotkliwym jarzmem… Stąd już tylko krok do zniecierpliwienia, wewnętrznego protestu, który nie musi, znając charakter tubylców, ale może — przy sprzyjających uwarunkowaniach — przeobrazić się w otwarty bunt. W tej sytuacji trudno doprawdy wymagać od tych zdesperowanych ludzi patriotyzmu polskiego, pochylenia się nad grobami Katynia i Miednoje, wyrażenia autentycznego żalu po katastrofie pod Smoleńskiem, czy pałania uwielbieniem do polskiego papieża… Odnotowano nawet dezaprobatę po wejściu Polski do Unii Europejskiej, gdyż — jak się spodziewano — Polacy, przez swoje znane narowy, popsują tylko Górnoślązakom opinię w Holandii i Niemczech. Pomimo pewnych oczywistych różnic między mieszkańcami Katowickiego, którzy okres międzywojnia spędzili w Polsce, a potem żyli pod okupacją hitlerowską, a Opolanami, którym okupacja została zaoszczędzona, jedni i drudzy brzydzą się niektórymi polskimi inicjatywami, np. entuzjastycznym podejściem do spektakularnych działań Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Owsiaka, popularyzującej na dodatek jakąś poniżającą podkulturę. Według Górnoślązaków, trzeba nie mieć wyczucia i kultury, aby tego typu działania wynosić poza opłotki kraju z jednoczesnym podkreślaniem, że tego rodzaju zachowania będą trwały do końca świata, a nawet dłużej… Byłoby szczytem naiwności dopatrywanie się w dziwnej zbieżności dat (formalnej likwidacji przez wojewodę śląskiego generała Aleksandra Zawadzkiego autonomii i kapitulacji Festung Breslau 6 maja 1945 r.), zamiaru poszerzenia autonomii śląskiej o pozyskany teren, oczywiście z dawną stolicją prowincji, Wrocławiem. Ale sprawa jest otwarta, bo sprawność organizacyjna wrocławian, swoista uczciwość, nawet widoczna gołym okiem odrębność od ogólnokrajowego bałaganiarstwa, i wiele innych cech kwalifikują Wrocław do odegrania w Polsce roli jeśli nie wiodącej, to z pewnością katalizatora konstruktywnych przemian, stolicy futurologicznej autonomii śląskiej, coś na kształt restytuowanej monarchii Henryków, przerwanej 9 kwietnia 1241 r. najazdem Tatarów. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 46 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Oczywiście w środku — między Katowickiem a Wrocławskiem — pozostaje Opolszczyzna, gdzie Niemcy zręcznie stworzyli nieformalną autonomię, aby powstrzymać wzrastającą emigrację autochtonów. Ale czy po wymarciu pokolenia rodłaków, członków Związku Polaków w Niemczech, kresowiacy — z właściwym sobie wigorem — byliby w stanie odegrać rolę ich następców?… „Nowa Trybuna Opolska” — przez wprowadzenie dodatku dwujęzycznego „Heimat”— czyni wszystko, aby w przyszłości (może dopiero w kolejnym pokoleniu) ugruntować taką przewrotną opcję polityczną. Bowiem dla wielu zdezorientowanych mieszkańców tego regionu plebiscyt widocznie ciągle jeszcze trwa… Świadczyłaby o tym najniższa frekwencja w ostatnich wyborach parlamentarnych w kraju, a na dodatek rekordowa liczba nieważnych głosów… Czyżby znani ze swej solidności Opolanie nie mieli na kogo głosować?… Warto by to naukowo zbadać. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ T. XV (2012) Z. 2 (30) ISSN 1509-1074 The underground press in Silesia and Zagłębie in 1939–1945: An addendum Katedra Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Małopolska Wyższa Szkoła im. J. Dietla ul. Chmielowskiego 6 PL 31-067 Kraków KEY WORDS Polish territories incorporated into the German Reich 1939–1945, German press in Eastern Upper Silesia and Zagłębie 1939–1945, Polish underground press in Eastern Upper Silesia and Zagłębie 1939–1945, propaganda in World War II ABSTRACT This article deals with the beginnings and the development Polish underground press that was circulating in the Polish Eastern Upper Silesia and Zagłebie incorporated in 1939–1945 into the German Reich. These publishing initiatives are presented here against the background of the dominant German propaganda machine which the Polish underground tried to oppose. Most importantly, the article revises the traditionally accepted number of underground press titles printed in that region. A comprehensive list of titles, publishers and editors compiled by the author runs to 52 items. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ DOI: 10.2478/v10272-012-0024-8 O prasie podziemnej na Śląsku i w Zagłębiu w latach 1939–1945 — raz jeszcze* Jerzy JAROWIECKI SŁOWA KLUCZOWE Ziemie polskie włączone do III Rzeszy po 1939 r., prasa niemiecka na Śląsku, prasa niemiecka w Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1945, polska prasa konspiracyjna na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1945, propaganda w czasie II wojny światowej ABSTRAKT W artykule omówiono powstanie i rozwój polskiej prasy konspiracyjnej wydawanej w latach 1939–1945 na ziemiach polskich (Śląsk, Zagłębie Dąbrowskie) włączonych do III Rzeszy. Działalność wydawniczą polskiego podziemia przedstawiono na tle niemieckiego systemu propagandy zwalczanego przez struktury podziemnego państwa polskiego. Autor skorygował obiegowe dane o ilości tytułów prasy konspiracyjnej, ustalając, że na badanym obszarze ukazywały się 52 periodyki: ujawnił ich tytuły, wydawców i redaktorów. 48 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Streszczenie Artykuł przedstawia sytuację na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, ziemiach polskich włączonych po najeździe Niemiec hitlerowskich we wrześniu 1939 roku na II Rzeczpospolitą w granice III Rzeszy. Po likwidacji całego systemu informacyjnego i rozpoczęciu procesu wynaradawiania tych ziem oraz wyeliminowania wszelkich przejawów tradycyjnej kultury polskiej przez Niemców, zorganizowany podziemny polski ruch oporu rozpoczął wydawanie konspiracyjnej prasy oraz kolportowanie licznych pism wychodzących na terenie tzw. Generalnego Gubernatorstwa. Autor omówił też kierunki działań propagandowych III Rzeszy i podejmowanych działań polskiego państwa podziemnego, jego instytucji i organizacji politycznych zwalczających skutki poczynań hitlerowców. Ukazał rozwój prasy konspiracyjnej, ustalając istnienie 52 tytułów, spośród których 40 związanych było z Delegaturą Rządu RP na emigracji oraz z ugrupowaniami politycznymi i wojskowymi obozu londyńskiego, a 12 z lewicą społeczną związaną z Polską Partią Robotniczą. Zarejestrował też tytuły prasowe wydawane przez Niemców. Zwrócił uwagę na wydawców i redaktorów prasy konspiracyjnej, którzy niezależnie od różnic ideowych walczyli o polską świadomość narodową, wzmacniając więzi społeczne, przygotowując społeczeństwo do walki z hitlerowskim okupantem. Prasa konspiracyjna stawała się jednym z głównych czynników zapobiegających skutkom polityki niemieckiego okupanta. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 49 Wielokrotnie już w licznych publikacjach stwierdzono, że we wszystkich okupowanych przez Niemcy hitlerowskie krajach Europy, a także w państwach satelickich w okresie drugiej wojny światowej istniał i rozwijał się masowo konspiracyjny ruch oporu1. Potęgujący się terror hitlerowski sprawiał, iż ruch oporu i konspiracyjne działania stawały się coraz powszechniejsze. Szczególnie szeroki zasięg miały one w okupowanej Polsce, podzielonej pomiędzy III Rzeszą a ZSRR. Okupant hitlerowski stosował różne formy totalnego terroru, zmierzając do eksterminacji narodu polskiego, do wyniszczenia jego kultury materialnej i duchowej, a na ziemiach wcielonych do III Rzeszy — do pełnego jego zniemczenia. Do walki z zamierzeniami III Rzeszy stanęło niemal całe społeczeństwo, a szczególnie liczne konspiracyjne organizacje polityczne i wojskowe o odmiennych często poglądach oraz orientacjach ideowych i politycznych. W Polsce konspiracyjny ruch oporu stworzył własną prasę, która — wydawana tajnie i oczywiście bez zgody okupanta na wszystkich terenach okupowanego kraju — stała się istotnym, ważnym narzędziem walki, przede wszystkim propagandowej. W niej znalazła odbicie złożoność życia społecznego i politycznego lat wojny i okupacji, tak w wypowiedziach programowych, jak i w doborze informacji o wydarzeniach wojennych w kraju i w świecie. Prasa podziemna, docierając do różnych środowisk, zdobywała czytelników tam, gdzie do niedawna słowo drukowane było mało dostępne. W artykule pisze się m.in. o prasie na Śląsku. Warto uprzytomnić, że społeczeństwo Śląska składało się głównie z chłopów i robotników, inteligencja była nieliczna. A prasa konspiracyjna szczególnym powodzeniem poza środowiskami miejskimi cieszyła się na wsi. Pisał o tym były szef sztabu Komendy Głównej Batalionów Chłopskich Kazimierz Banach („Kamil”), współorganizator centralnej prasy podziemnego ruchu * Artykuł jest zmienioną i poszerzoną wersją referatu wygłoszonego na sesji naukowej Instytutu Śląskiego w Opolu w 1989 roku, zamieszczonego w tomie konferencyjnym pt. 200 lat prasy polskiej na Śląsku. Materiały z sesji naukowej zorganizowanej w Opolu 12 i 13 grudnia 1989 r., pod red. Joachima Glenska, Opole 1992, s. 101–123. 1 Por. C. M a d a j c z y k, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, t. 1–2, Warszawa 1970; J. J a r o w i e c k i, Prasa w Polsce w latach 1939–1945, [w:] J. J a r o w i e c k i, J. M y ś l i ń s k i, Prasa polska w latach 1939–1945, Warszawa 1980, s. 13–142; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna prasa informacyjno-polityczna 1939–1945, Warszawa 1982. Bibliografię prac o prasie konspiracyjnej zestawił Andrzej Notkowski, [w:] Prasa polska…, s. 156–174. Zob. też J. J a r o w i e c k i, E. W ó j c i k, G. W r o n a, Bibliografia opracowań prasy ukazującej się w Polsce w latach 1939–1945: cz. 1: publikacje z lat 1944–1981, Kraków 1992; toż, cz. 2: publikacje z lat 1981–1997, Kraków 1999. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 50 ARTYKUŁY I ROZPRAWY ludowego: „Nigdy gazeta nie była tak zachłannie czytana przez polskiego chłopa, jak w czasie okupacji, nigdy z takim entuzjazmem nie witano zniszczonych, marnie wydanych świstków, wygniecionych gazetek, gdy za ich czytanie, przechowywanie i kolportaż groziła śmierć lub obóz koncentracyjny”2. Departament Informacji i Prasy delegatury Rządu RP na Kraj, oceniając sytuację w propagandzie polskiego podziemia, stwierdzał: Zasługą ogromną tajnej prasy w krytycznym momencie było, iż umiała się przeciwstawić silnej depresji, która ogarnęła znaczna część społeczeństwa […]. Prasa tajna potrafiła przedstawić nastroje społeczeństwa i przygotować je do liczenia się z koniecznością przetrwania ciężkiego i długotrwałego przebiegu wojny, zachowując jednocześnie wiarę w ostateczny zwycięski koniec3. Przypomnijmy, że wydawano prasę konspiracyjną we wszystkich wielkich ośrodkach miejskich oraz w małych miasteczkach czy wsiach, powielano gazetki w oddziałach partyzanckich z przeznaczeniem dla żołnierzy-partyzantów, a także dla ludności z obszarów, na których te oddziały prowadziły operacje, ukazywała się prasa konspiracyjna wydawana przez polskich Żydów odizolowanych przez hitlerowców od pozostałej części społeczeństwa4, podejmowano próby wydawania pism w obozach koncentracyjnych, pracy przymusowej i obozach jenieckich5, wydawano 2 Cyt. za: S. J a g i e ł ł o, J. N o w a k, W. P i e t r u c z u k-K u r k i e w i c z o w a, Bataliony Chłopskie, Warszawa 1964, s. 60. 3 Delegatura Rządu RP na Kraj. Departament Spraw Wewnętrznych. 1941–1944: „Prasa polska w okresie okupacji. XI. 41”. CA KC PZPR (obecnie: Archiwum Akt Nowych w Warszawie), sygn. 202/II s. 7. 4 Por. M. F u k s, Prasa żydowska w Polsce XIX i pierwszej połowy XX wieku (do końca drugiej wojny światowej), „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1973, t. 12, z. 1, s. 27–55; t e n ż e, Żydowska prasa w okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce (1940–1943), „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1977, t. 16, nr 2, s. 93–115; t e n ż e, Małe Judenraty w świetle „Gazety Żydowskiej” 1940–1942, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” 1983, nr 2/3, s. 169–199, nr 4, s. 99–117. 5 Zob. m.in.: T. G a s z t o ł d, Polska prasa jeniecka, „Zeszyty Prasoznawcze” 1975, nr 1; J. P o l l a c k, Jeńcy polscy w hitlerowskiej niewoli, Warszawa 1982; M. M a l i n o w s k i, „Pchła” z Twierdzy Kłodzkiej, Wałbrzych 1985; T. G a s z t o ł d, „Za drutami”. Pismo polskich jeńców wojennych 1940–1942, Koszalin 1982; t e n ż e, Życie kulturalne jeńców wojennych 1940–1942, Koszalin 1982, t e n ż e , Życie kulturalne jeńców wojennych na Pomorzu Zachodnim w latach 1939–1945, Koszalin 1978, t e n ż e, „Zagończyk” — głos jeńca polskiego Stalagu XI B Fallingbostel. Z dziejów prasy polskiej w obozach jenieckich i internowanych 1939–1945, Koszalin–Słupsk 1983; J. J a r o w i e c k i, Przejawy życia kulturalnego w obozach koncentracyjnych, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie”, z. 78; Prace Bibliotekoznawcze 1982, t. 1, s. 143–168; D. K i s i e l e w i c z, Życie kulturalne w stalagach jako forma oporu wobec wroga, „Łambinowski Rocznik Muzealny” 1983, s. 63–77; M. S a d z e w i c z, Dziennikarze i prasa oficerska w obozie jeńców IIB i IID, [w:] Wojna i konspiracja: wspomnienia dziennikarzy polskich, pod red. E. Rudzińskiego, cz. 3: Konspiracja, Warszawa 1987, s. 233–240. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 51 też prasę konspiracyjną dla żołnierzy niemieckich, jeńców francuskich czy angielskich. I robiono to „mimo iż ujawnienie najsłabszego nawet związku z prasą dla wolności — nawet czytanie czy przechowywanie tajnej gazety grozi rozstrzelaniem lub zamknięciem na powolne konanie w obozie koncentracyjnym” — jak pisali redaktorzy żywieckiego „Frontu Polskiego” w kwietniu 1942 r.6 Dzisiaj sporo już wiemy o prasie konspiracyjnej wydawanej w latach 1939–1945 na ziemiach polskich. W wyniku badań prowadzonych w różnych ośrodkach naukowych w Warszawie, Krakowie, Lublinie i Kielcach (ale nie tylko) powstały podstawowe spisy i katalogi tytułów pism podziemnych, podjęto udane próby wyodrębniania i oddzielnego omówienia zespołów pism związanych z działalnością głównych partii i ugrupowań politycznych, takich jak Stronnictwo Ludowe7, Polska Partia Robotnicza i ugrupowania z nią związane8, znane są też informacje o wydawanej prasie przez Delegaturę Rządu i Armię Krajową9, o prasie socjalistycznej10, obozu narodowego czy stronnictwa demokratycznego11. Otrzymaliśmy też wartościowe próby odnotowania i opracowania dziejów pism podziemnych wydawanych 6 „Front Polski” 1942, nr 6 z 12 IV. Por. m.in. B. G o l k a, Prasa konspiracyjna Rocha 1939–1945, Warszawa 1975; J.Z. H i r s z, Terenowa prasa konspiracyjna ruchu ludowego 1939–1945, Warszawa 1977; C. W y c e c h, Konspiracyjna prasa ludowa na tle podziemnej prasy polskiej, „Roczniki Dziejów Ruchu Ludowego” 1971, nr 13, s. 201–231; J. J a r o w i e c k i, Podziemna prasa ludowa VI Okręgu Rocha (krakowskiego) w latach 1939–1945, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1971, nr 2, s. 35–73. 8 Por. m.in. A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR. Zarys–katalog–życiorysy, Warszawa 1966; t e n ż e, Prasa podziemna KRN i rad narodowych, „Rada Narodowa” 1963, nr 52, s. 14–15; W. S u l e w s k i, Z dziejów prasy Armii Ludowej, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1966, t. 3, z. 2, s. 45–64; t e n ż e, Słowo i walka. Nad publicystyką GL i AL, dokumenty, „Nowa Kultura” 1962, nr 2, s. 7, nr 3, s. 9, nr 4, s. 5; P. M a t u s a k, Prasa konspiracyjna ZWM, „Mówią wieki” 1968, nr 9; Publicystyka konspiracyjna PPR 1942–1945, t. 1–3, oprac. M. Malinowski, J. Pawłowicz, A. Przygoński, Warszawa 1961–1967; A. S ł o m k o w s k a, Konspiracyjna prasa PPR, GL, AL i KRN w okresie okupacji i jej geneza, [w:] Materiały pomocnicze do historii dziennikarstwa Polski Ludowej, Warszawa 1973, z. 2. 9 Por. m.in. J. R z e p e c k i, Organizacja i działania Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1971, nr 2; A. S k a r ż y ń s k i, Niektóre aspekty działalności BIP-u Komendy Głównej AK, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1961, nr 3: G. M a z u r, Wydział Informacji BIP KG ZWZ AK, „Więź” 1987, nr 1; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna prasa..., s. 31–81; J. J a r o w i e c k i, J. M y ś l i ń s k i, Prasa polska w latach 1939–1945, Warszawa 1980, s. 36–69 (Historia prasy polskiej [t. 4], pod red. J. Łojka). 10 M.in. T. G ł o w a c k i, Prasa lewicy socjalistycznej w okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce, „Rocznik Biblioteki Narodowej” 1967, s. 293–319, t e n ż e, Prasa Polskiej Partii Socjalistycznej w latach 1939–1945, tamże 1970, s. 245–296; J. M u l a k, Prasa Robotniczej Partii Polskich Socjalistów i jej kolportaż w okresie okupacji, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1964, t. 3, z. 2; M. K r z e p k o w s k i, Prasa lewicy socjalistycznej w latach okupacji, „Prasa Polska” 1967, nr 12. 11 M.in. F. M. A r c z y ń s k i, Z dziejów prasy konspiracyjnej Stronnictwa Demokratycznego w Krakowie 1939–1945, „Zeszyty Historyczno-Polityczne SD” 1973, z. 9; „Zeszyty Prasoznawcze” 1973, nr 1; S. L e w a n d o w s k a, Prasa konspiracyjna Stronnictwa Demokratycznego, „Zeszyty 7 TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 52 ARTYKUŁY I ROZPRAWY w poszczególnych regionach kraju: w Lubelskiem12, Krakowskiem13, Kieleckiem14, Rzeszowskiem15, Wielkopolsce16. Województwo warszawskie nie doczekało się oddzielnego opracowania, ale o prasie wydawanej w Warszawie też wiemy niemało17. Stosunkowo skromna jest wiedza o prasie konspiracyjnej wydawanej na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. W tym miejscu wypadnie przypomnieć, że po wtargnięciu Niemców do Polski i zagrabieniu jej ziem, z części utworzono tzw. Generalne Gubernatorstwo, a pozostałe włączono do III Rzeszy, tworząc Reichsgau Wartheland (ziemie Wielkopolski i Kujaw oraz część województwa łódzkiego) oraz Reichsgau Danzing-Westpreussen (Pomorze Gdańskie i terytorium Wolnego Miasta Gdańska). Powstał również nowy ośrodek administracyjny Ostoberschlesien, obejmujący polski Górny Śląsk, Śląsk Cieszyński, Zagłębie Dąbrowskie oraz sześć powiatów województwa kieleckiego i krakowskiego. Pomijam inne ośrodki, nie wiążące się z tematem tego opracowania. Mówiąc o ubogiej wiedzy o prasie konspiracyjnej wydawanej na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim czy też ściślej na terenie rejencji katowickiej (RegieHistoryczno-Polityczne SD” 1981, nr 1. Zob. też: S. L e w a n d o w s k a, Prasa konspiracyjna…; J. J a r o w i e c k i, J. M y ś l i ń s k i, Prasa polska w latach 1939–1945… 12 M.in. J. H i r s z, Lubelska prasa konspiracyjna 1939–1944, Lublin 1968; t e n ż e, Konspiracyjne wydawnictwa prasowe na Lubelszczyźnie w latach 1939–1944, [w:] Polska prasa konspiracyjna lat 1939–1945 i początki prasy w Polsce Ludowej, Kraków1979, s. 153–157; I. C a b a n, Z. M a ń k o w s k i, Związek Walki Zbrojnej i Armia Krajowa w okręgu lubelskim, Lublin 1971; J. J a r o w i e c k i, Lubelska prasa konspiracyjna na tle prasy polskiego ruchu oporu w latach 1939–1945, [w:] Prasa lubelska. Tradycja i współczesność, Lublin 1986, s. 121–141. 13 J. J a r o w i e c k i, Prasa podziemna w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1976, t. 15, z. 2, s. 139–169; t e n ż e, Prasa konspiracyjna w Krakowie w latach 1939–1945, Kraków 1977; t e n ż e, Konspiracyjna prasa w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej 1939–1945, Kraków 1980; t e n ż e, Krakowska prasa konspiracyjna w latach II wojny światowej, [w:] Polska prasa konspiracyjna…, s. 89–105; J. K u c i a, Krakowska prasa konspiracyjna 1939–1945, „Zeszyty Prasoznawcze” 1969, nr 2, s. 42–52. 14 Zob. m.in. M. A d a m c z y k, Prasa konspiracyjna Kielecczyzny 1939–1945, Kielce 1973; t e n ż e, Katalog prasy konspiracyjnej Ziemi Kieleckiej w latach 1939–1945, „Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego” 1975, t. 9; t e n ż e, Kieleckie czasopiśmiennictwo konspiracyjne 1939–1945, Kielce 1976; t e n ż e, Prasa konspiracyjna na Kielecczyźnie 1942–1945, Warszawa 1976. 15 Zob. m.in. Z. S o k ó ł, Prasa konspiracyjna Rzeszowszczyzny w latach 1939–1945, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1974, t. 14, s. 105–127; t a ż, Rzeszowskie czasopisma konspiracyjne okresu okupacji hitlerowskiej 1939–1944, „Zeszyty Humanistyczne Rzeszowskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk” 1975, z. 5, s. 105–127; t a ż, Rzeszowska prasa konspiracyjna (1939–1945), Rzeszów 1989. 16 R. M a c y r a, Prasa konspiracyjna w Kraju Warty w latach 1939–1945, Poznań 2006. 17 Por. m.in. T. S z a r o t a, Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Warszawa 1973; Z. Z i ó ł e k, Od okopów do barykad, Warszawa 1973; K. P r z y b y s z, Prasa konspiracyjna ruchu ludowego w województwie warszawskim, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1977; M. W o j e w ó d z k i, W tajnych drukarniach Warszawy 1939–1944, Warszawa 1976; J. W e s o ł o w s k i, Technika warszawska PPR lat wojny i okupacji 1939–1944, „Studia Warszawskie” 1972, t. 10, z. 2, s. 239–251; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna…; t a ż, Prasa okupacyjnej Warszawy, Warszawa 1992. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 53 rungsbezirk Kattowitz), mam na myśli kilka artykułów przyczynkarskich, głównie dotyczących prasy PPR, publikowanych na łamach prasy śląskiej18, informacji w książkach zbiorowych o wybranych tytułach prasowych. Z bardziej znaczących artykułów wymienić można prace Henryka Rechowicza czy też Ryszarda Panica o prasie PPR-owskiej19, rozprawę Seweryna Walkowiaka, który zarysował w miarę pełne zestawienie tytułów prasowych (opracowałem ten szkic dla „Zeszytów Prasoznawczych”)20. Nie można też nie wspomnieć o szkicu Jana Kantyki o konspiracyjnej prasie socjalistycznej w Zagłębiu Dąbrowskim21czy Stanisława Dobosza o żywieckiej prasie konspiracyjnej22. Badacze zajmujący się prasą konspiracyjną usiłowali ustalić liczbę tytułów pism konspiracyjnych ukazujących się na ziemiach Polski. Nie ma co do tej sprawy jednolitego poglądu. Od czasu ukazania się Centralnego katalogu prasy konspiracyjnej (1962) opracowanego przez L. Dobroszyckiego przy współudziale W. Kiedrzyńskiej i zestawienia tytułów pism nie odnalezionych pisze się o około 1,5 tys. tytułów tej prasy. Autor niniejszej publikacji na podstawie własnych badań dowodzi, że ukazywało się około 2 tys. pism konspiracyjnych na ziemiach polskich23. Tyle udało się ustalić na podstawie zachowanych egzemplarzy pism konspiracyjnych i materiałów archiwalnych, a więc dostępnej cząstkowej dokumentacji polskich organizacji podziemnych z archiwów krajowych, raportów, sprawozdań i opracowań akcji propagandowych oraz wydawniczej poszczególnych stronnictw i grup konspiracyjnych, przeglądów prasy i artykułów polemicznych w zachowanych egzemplarzach pism konspiracyjnych, wspomnień oraz relacji pisemnych i ustnych. 18 R. G r z y w n o w i c z, Nielegalna prasa PPR na Śląsku, „Trybuna Robotnicza” 1957, nr 256, s. 3, t e n ż e, Podziemna prasa PPR na Śląsku, „Trybuna Robotnicza” 1952, nr 14; H. R e c h o w i c z, Słowo V Obwodu docierało do wszystkich, „Dziennik Zachodni” 1962, nr 18. Zob. też: A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR i organizacji z nią związanych (1939–1945), [w:] Publicystyka konspiracyjna PPR, t. 1, Warszawa 1961. 19 R. P a n i c, Podziemna prasa PPR V Obwodu, „Zaranie Śląskie” 1962, nr 1a, s. 337–352; H. R e c h o w i c z, Organizacje rewolucyjne na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim przed powstaniem PPR, „Zaranie Śląskie” 1962, nr1a, s. 163–184; t e n ż e, Z dziejów podziemnych rad narodowych na Śląsku, „Zaranie Śląskie” 1960, nr 2, s. 211–220; t e n ż e, Publicystyka Śląskiego Obwodu PPR 1942–1945, Katowice 1986. 20 S. W a l k o w i a k, Prasa konspiracyjna w okresie okupacji hitlerowskiej na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, oprac. J. Jarowiecki, „Zeszyty Prasoznawcze” 1981, nr 3, s. 39–58. 21 J. K a n t y k a, Polska Partia Socjalistyczna na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1948, Katowice 1975; t e n ż e, O konspiracyjnej prasie socjalistycznej w Zagłębiu Dąbrowskim, „Historia i Współczesność” 1977, t. 1, s. 43–56; t e n ż e, Burzliwe lata. Z dziejów ruchu socjalistycznego na Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1948, Katowice 1977. 22 S. D o b o s z, Konspiracyjna prasa okresu okupacji hitlerowskiej na Żywiecczyźnie, [w:] Polska prasa konspiracyjna lat 1939–1945 i początki prasy w Polsce Ludowej, Kraków 1979, s. 122–133. 23 Por. J. J a r o w i e c k i, O badaniach nad konspiracyjną prasą w Polsce w latach 1939–1945 (lata 1968–1982), [w:] t e g o ż, Literatura i prasa w latach okupacji hitlerowskiej, Kraków 1983, s. 5–25. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 54 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Dane o liczbie tytułów pism ukazujących się na określonym terenie przynoszą nie tylko obraz różnych inicjatyw wydawniczych, ale również świadczą o żywotności ruchu konspiracyjnego, jego zróżnicowaniu i narastającej potrzebie oddziaływania konspiracyjnego. Wiadomo, że głównym ośrodkiem konspiracyjnego ruchu wydawniczego była Warszawa i województwo warszawskie, kolejnymi centrami były Kraków i województwo krakowskie, kieleckie, lubelskie; Śląsk i Zagłębie znajdowały się na dalszych miejscach. Zanim zajmiemy się bliżej prasą konspiracyjną wydawaną na interesującym nas obszarze przypomnijmy, że w ramach Delegatury Rządu na Kraj w tworzonym państwie podziemnym funkcjonowały komórki, które opracowywały koncepcję przejęcia i zagospodarowania nie tylko ziem włączonych do Trzeciej Rzeszy. Powstawały plany dalekosiężne — przesunięcia granic polskich, przejęcia Prus Wschodnich, Pomorza Zachodniego i Śląska Opolskiego. W strukturze Departamentu Spraw Wewnętrznych istniało biuro Ziem Nowych, zaś w ramach Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu, kierowanego przez Stanisława Kauzika („Jezierski”, „Dołęga”, „Modrzewski”) i skupiającego m.in. przedstawicieli różnych stronnictw politycznych, funkcjonowała Sekcja Zachodnia (kolejni kierownicy: Kirył Sosnowski, Edmund Męclewski). Zadaniem Departamentu i jego sekcji było organizowanie i czuwanie nad wydawaniem prasy konspiracyjnej, jej kolportażem, organizowaniem działań propagandowych24. Zajmowano się też upowszechnianiem wiedzy o ziemiach zachodnich poprzez wydawanie „Biuletynu Zachodniego. Informacje z Ziem Zachodnich i Powracających” („BE-Zet”) w latach 1941–1944, „Ziemie Zachodnie Rzeczypospolitej. Dodatek Miesięczny Rzeczypospolitej Polskiej” (1942–1944), „Zachodnia Straż Rzeczypospolitej” (1943–1944), „Luźna Kartka” — dodatek humorystyczno-satyryczny do „Zachodniej Straży Rzeczypospolitej” (1943–1944), redagowana przez Zbyszko Bednorza25. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się dodatek „Ziemia Zachodnia Rzeczypospolitej”, który głosił hasła powrotu nad Odrę i Bałtyk. Miesięcznik w licznych artykułach przypominał historyczne prawa Polski do tych ziem, opisywał martyrologię ludności polskiej na ziemiach wcielonych do III Rzeszy, przypominał bohaterskie zmagania z okresu powstań śląskich. W latach 1943–1944 docierała na Śląsk „Agencja Zachodnia”, która w marcu 1944 r. połączyła się z pismem „Agencja Wschodnia”, tworząc dwutygodnik pt. „Sprawy Polskie. Agencja Publicystyczna”. 24 A. S ł o m k o w s k a, Z. G r a b o w s k i, Etapy rozwoju prasy w 45-leciu a ewolucja dziennikarstwa na Śląsku, [w:] 200 lat prasy polskiej…, s. 101–123. 25 Centralny katalog polskiej prasy konspiracyjnej 1939–1945, oprac. L. Dobroszycki przy współudziale W. Kiedrzyńskiej pod kier. S. Płoskiego, Warszawa 1962; L. D o b r o s z y c k i, Zaginiona prasa lat 1939–1945, [w:] Najnowsze Dzieje Polski. Materiały i studia z okresu II wojny światowej, Warszawa 1963, t. 3, s. 173–176. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ 55 Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… Według danych zawartych w Centralnym katalogu polskiej prasy konspiracyjnej w województwie śląskim ukazywało się 9 tytułów, w Zagłębiu Dąbrowskim — 8. Seweryn Walkowiak w swoim zestawieniu wyliczył 30 tytułów w województwie śląskim i 17 w Zagłębiu Dąbrowskim. Z moich obliczeń wynika, iż na interesującym nas obszarze ukazywały się 52 tytuły, z czego 40 związanych było z ugrupowaniami politycznymi i wojskowymi obozu londyńskiego: Delegatury Rządu, AK, PPS, SL i mniejszych grup wojskowych i organizacji, 12 z PPR. Może w tym miejscu warto przypomnieć, że przed wrześniem 1939 r. w województwie śląskim ukazywało się znacznie więcej tytułów prasowych. Według Andrzeja Paczkowskiego prasa na Śląsku rozwijała się niezwykle dynamicznie, co przedstawia tabela 1: Ta b e l a 1 Rozwój prasy na Śląsku w latach 1922–1937 Rok 1922 1923 1924 1925 1926 1927 1928 1929 1930 1931 1932 1933 1934 1935 1936 1937 Ilość tytułów 23 b.d b.d 88 107 106 143 153 158 153 159 159 169 185 192 240 Ź r ó d ł o: A. P a c z k o w s k i, Prasa polska w latach 1918–1939, Warszawa 1980, s. 423 Odbiorcami tej prasy była ludność posługująca się różnymi językami. Według I spisu powszechnego RP z dnia 9 grudnia 1931 r. w województwie śląskim ludności niemieckiej było około 7%. Według szacunków autora piszącego o rozwoju czasopism w województwie śląskim w latach 1932–1935 mniejszość niemiecka liczyła 14%. Przedstawił on inne dane statystyczne dotyczące prasy, jej języka (tab. 2), z których wynika, że dla mniejszości niemieckiej wydawano 36,4% –21,1% tytułów prasowych. Ta b e l a 2 Czasopisma na Śląsku w latach 1932–1935 wg języka Rok 1932 1933 1934 1935 Łącznie 119 117 117 142 j. polski 88 86 97 111 j. niemiecki 30 30 29 30 j. żydowski 1 1 1 1 Ź r ó d ł o: J. P a b i s z, Rozwój czasopism woj. śląskiego w świetle statystyki 1922–1939, „Acta Universitatis Wratislaviensis” 1971, nr 37: Historia, t. 20, s. 17026 26 Cyt. za: A. M i e l c z a r e k-B o b e r, Prasa województwa śląskiego w dwudziestoleciu międzywojennym, [w:] 200 lat prasy polskiej na Śląsku…, s. 61. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 56 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Na ziemiach Górnego Śląsku, Śląska Cieszyńskiego i Zagłębia Dąbrowskiego tuż po wkroczeniu wojsk niemieckich rozpoczęto realizację znanej tzw. polityki narodowościowej. Warto może w tym miejscu przytoczyć słowa regenta katowickiego, gauleitera Brachta, który głosił: Przyszliśmy na zew pieśni Nibelungów legendarnych i zostaniemy tutaj, czy ktoś zechce czy nie… . A tym, którym się roją jeszcze sny o Polsce, oświadczamy, że nie ma takiego ducha na Górnym Śląsku, a wszystko co straszy tu jeszcze polskością zostanie raz na zawsze wymazane, wypalone żelazem27. Nie były to czcze deklaracje. Cała działalność Niemców zmierzała do wynarodowienia tych ziem, do wyeliminowania z tych terenów osób wytrwale utrzymujących tradycje swych przodków głęboko zakorzenione w kulturze polskiej. Szerzący się terror, poszukiwania i aresztowania ludzi z wyższym wykształceniem, harcerzy, b. powstańców śląskich, osadzanie w obozach działaczy plebiscytowych, robotniczych, presje ekonomiczne — oto niektóre formy poczynań eksterminacyjnych tu stosowanych. Efektem tych działań stało się to, że większość mieszkańców Górnego Śląska (80%) określiła swą narodowość i język jako niemiecki28. Akcja wpisowa na niemiecką listę narodowościową wzbudzała opór, ale zwyciężyła chęć przetrwania na Śląsku. Wśród mieszkańców regencji krążył popularny tekst: Jeśli nie podpiszesz twoja wina, Zaraz cię wezmą do Oświęcimia, A gdy się podpiszesz, ty stary ośle — Zaraz cię Hitler na Ostfront pośle29 Urząd Polityki Rasowej przy NSDAP zakazał 25 listopada 1939 r. wydawania na ziemiach włączonych do III Rzeszy jakichkolwiek czasopism i książek w języku polskim, a przedtem — 31 października 1939 r. na konferencji w Łodzi z udziałem ministra propagandy Trzeciej Rzeszy Goebbelsa — wyrażono pogląd, że cały polski system informacyjny winien być zlikwidowany: 27 K.M. P o s p i e s z a l s k i, Hitlerowskie „prawo” okupacyjne w Polsce. Wybór dokumentów, Poznań 1952. 28 A. S z e f e r, Hitlerowskie próby zasiedlania ziemi śląsko-dąbrowskiej w latach II wojny światowej, Katowice 1983. 29 A. T a r g, Śląsk w czasie okupacji hitlerowskiej, Poznań 1946. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 57 Cała organizacja rozpowszechniania wiadomości musi być zdruzgotana. Polakom nie należy pozostawić aparatów radiowych, żadnej prasy, która wyrażałaby pewne poglądy, lecz tylko informacyjne dzienniki30. Te zakazy okazały się chyba nie do utrzymania, skoro już w trzy miesiące później Niemcy postanowili wydawać prasę w języku polskim, aby przy jej pomocy zachęcać Polaków do pracy na rzecz gospodarki Trzeciej Rzeszy. Miały temu służyć propagandowe artykuły wyjaśniające społeczeństwu, że klęskę wrześniową spowodował rząd sanacyjny wspólnie z aliantami, głównie z Anglikami, że Polska nie dorosła do samodzielnej państwowości, a Polacy muszą się całkowicie podporządkować niezwyciężonym Niemcom. Te same dyrektywy obowiązywały prasę polskojęzyczną wydawaną przez Niemców zarówno w Generalnej Guberni, jak i na terenie ziem polskich wcielonych do III Rzeszy31. Porównując prasę „gadzinową” wydawaną w Generalnej Guberni z wychodzącą na ziemiach wcielonych do III Rzeszy można zauważyć, że jedną i drugą podobnie kierowano we wszystkich propagowanych wstąpieniach publicystycznych. Nawet artykuły miały treść identyczną, niekiedy różniły się tylko tytułami. Prasy polskojęzycznej wydawanej w GG nie wolno było kolportować na ziemiach polskich włączonych do III Rzeszy, zaś wydawanych tam „gadzinówek” nie wolno było rozpowszechniać wśród ludności polskiej zamieszkującej w granicach Niemiec sprzed 1939 r. Władysław Chojnacki posługuje się przykładem, że w Raciborzu tamtejszy Arbeitsamt sprowadził w 1940 r. „Siew” dla robotników z dystryktu krakowskiego, ale gestapo miejscowe sprzeciwiło się temu, motywując, że na Górnym Śląsku nie zakończono jeszcze walki z językiem polskim i że istnieje obawa, iż robotnicy mogą przekazywać to pismo miejscowej ludności pozbawionej od wybuchu wojny polskiej prasy32. Na ziemiach polskich, zajętych przez armię niemiecką, pierwszym pismem dla ludności był dwujęzyczny „Verordnungsblatt für die Besetzten Gebiete in Polen. Dziennik Rozporządzeń dla Obszarów Okupowanych w Polsce”, wydawany przez Oberkomando der Wehrmacht w Berlinie (od 12 IX do 23 X 1939 r.) Po zajęciu Katowic już 4 września 1939 r. wznowiono ukazującą się przed 1939 r. gazetę mniejszości niemieckiej „Kattowitzer Zeitung”, która od maja 1942 r. zmieniła tytuł na „Oberschlesiche Zeitung”, stała się ona głównym pismem hitle30 H. F r a n k, Tagebuch, b. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, t. 1, k. 21–24, Zob. też: Dziennik Hansa Franka, oprac. S. Piotrowski, Warszawa 1957, s. 113, 254, 396. 31 Por. A. C z a r n i k, Prasa w Trzeciej Rzeszy, Słupsk 1973. Powołuje się na zarządzenie Anordnung über die Einführung der Bestimmungen der Reichspressekammer in den eingegliederten Ostgebieten z 20 stycznia 1940 r., s. 358. 32 Por. W. C h o j n a c k i, Jawna prasa polskojęzyczna na terenach włączonych do Rzeszy i w Niemczech w latach 1939–1945, „Dzieje Najnowsze” 1985, nr 1, s. 106. Autor wykorzystał materiały archiwum terenowego w Pszczynie (sygn. 24, k. 7). TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 58 ARTYKUŁY I ROZPRAWY rowskim. 5 września 1939 r. wznowiono wydawanie w Chorzowie „Der Oberschlesiche Kurier”, ozdabiając jego winietę tytułową znakiem swastyki, zaś od stycznia 1940 r. w Katowicach pod zmienionym tytułem nieregularnie ukazywał się „Schlesiche Stimme” („Śląski Głos”), dawny miesięcznik „Der Oberschlesier”. Do przedwojennego tytułu wrócił dopiero w lipcu 1941 r.33 Na interesującym nas obszarze już we wrześniu 1939 r. zaczęły się ukazywać początkowo jako dwujęzyczne miejskie i powiatowe dzienniki, gazety urzędowe. Składały się one najczęściej z dwóch części: urzędowej — zawierającej rozporządzenie władz państwowych i komunalnych oraz nieurzędowej, publikującej ogłoszenia handlowe, informacje prywatne, anonse itp. Dzienniki te stanowiły najczęściej kontynuacje pism ukazujących się przed wybuchem II wojny światowej. Najwcześniej spotkać je było można w Zagłębiu Dąbrowskim. W Sosnowcu od 16 września 1939 r. zaczął wychodzić „Verordnungsblatt des Oberbürgermeisters der Stadt Sosnowitz. Dziennik Zarządzeń Prezydenta Miasta Sosnowca”, który od numeru 3 zmienił tytuł na „Amtsblatt des Stadt Sosnowitz. Dziennik Urzędowy miasta Sosnowca” — ukazywał się do 29 marca 1940 r.34 W Będzinie ukazywał się „Amtsblatt der Stadt Bendzin. Dziennik Urzędowy Miasta Będzina” oraz „Bendziner Kreisblatt. Będziński Dziennik Powiatowy”35, a w Dąbrowie Górniczej „Amtsblatt der Stadt Dombrowa Górnicza. Dziennik Urzędowy Miasta Dąbrowa Górnicza”. Na terenie niektórych miast włączonych do obszaru Ostoberschlesien kolportowano „Gońca Krakowskiego” wydawanego w Krakowie36 (wyd. B dla prowincji), 33 G.B. S z e w c z y k, Czasopismo „Der Oberschlesier” w latach 1919–1942. Charakterystyka i próba oceny, [w:] Z dziejów i dorobku polskiego i niemieckiego czasopiśmiennictwa na Śląsku, pod red. W. Hendzla i J. Pośpiecha, Opole–Gliwice 2006, s. 265–274; M. S k o p, „Kattowitzer Zeitung”. Próba ogólnej charakterystyki, [w:] tamże, s. 257–263. 34 Wydawcą był nadburmistrz Sosnowca. Drukowany był w drukarni W. Kajdera w Sosnowcu. Ukazało się 44 numerów w języku niemieckim i polskim, a od 45 numeru (5 IV 1940) wychodził tylko w języku niemieckim. 35 „Bendziner Kreisblatt…” wydawany przez będzińskiego starostę, ukazywał się raz w tygodniu, drukowany był w drukarni „Zespołowej” w Będzinie. Pierwszy numer ukazał się 5 I 1940 r., a ostatni — dwujęzyczny — 8 III 1940 r. Od nr 9 (15 I) ukazywał się tylko w języku niemieckim. 36 „Goniec Krakowski” był dziennikiem, ukazywał się 6 razy tygodniowo od 26 X 1939 do 17 I 1945 r. Jego redaktorem był Karl Leopold Reischer, a współpracownikami: Joanna Czarkowska, Włodzimierz Długoszewski, Jan Maleszewski, Tadeusz Wiechler. O tej „gadzinówce” pisali: T. C i e ś l a k, Z historii niemieckiej prasy w języku polskim. I… „Goniec Krakowski” (27 X 1939–18 I 1945), „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1969, t. 8, z. 4; J. J a r o w i e c k i, Prasa niemiecka wydawana w języku polskim, [w:] Prasa polska w latach 1939–1945, Warszawa 1980, s. 21–33; W. W ó j c i k, Gadzinówka „Goniec Krakowski” 1939–1945, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1981, nr 3; t a ż, Prasa gadzinowa Generalnego Gubernatorstwa 1939–1945, Kraków 1988; K. W o ź n i a k o w s k i, Niemiecka polskojęzyczna prasa „gadzinowa” czasów II wojny światowej 1939–1945 (próba syntetycznego spojrzenia), „Studia Bibliologiczne Akademii Świętokrzyskiej” 2004, t. 8, s. 79–124. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 59 którego ostatnie dwie strony przeznaczone były na lokalne wiadomości z Zagłębia Dąbrowskiego. Z tych dwóch stron powstał „Dziennik Poranny” (nakład 20 tys.), który kolportowany był na terenie Będzina, Bielska, Sosnowca, Chrzanowa, Blachowni, Olkusza37. Ukazywał się od 3 stycznia 1940 r. do 12 grudnia 1941 r.38 W artykule wstępnym m.in. pisano: Na terenie b. Zagłębia Dąbrowskiego […] niejednokrotnie pojawiały się życzenia posiadania dobrze redagowanego dziennika […] Jesteśmy przekonani, że ukazanie się pierwszego numeru „Dziennika Porannego”, pisma specjalnie przeznaczonego dla Dąbrowy Górniczej i okolicznych miejscowości, zostanie powitany z radością i zadowoleniem. Redakcja zamieszczała w piśmie informacje o wybranych wydarzeniach politycznych, artykuły i reportaże o tematyce kulturalnej, krajoznawczej, historycznej, utwory literackie. Szczególnie propagandowy charakter miały artykuły dotyczące niedawnej przeszłości Polski. Od 1 sierpnia 1942 r. w Katowicach zaczęto wydawać „Dziennik Ogłoszeń dla Ludności Polski” dla powiatów: Będzin, Bielsko, Blachownia, Olkusz, Chrzanów, Żywiec, Sosnowiec i Zawiercie (w podtytule wymienione nazwy niemieckie i polskie). Kolejnymi redaktorami byli Richard Czechowski i Józef Lamz. Pismo ukazywało się — zgodnie z zapowiedzią redakcji — dwa razy w tygodniu i chciało „być dla czytelnika doradcą, wskaźnikiem”. Zastrzegało się w pierwszym numerze, iż „nie ma na celu szerzenia jakiegokolwiek rodzaju tendencji”, lecz tylko „komunikowanie polskiej ludności wszystkich prawnych urzędowych i półurzędowych rozporządzeń”. Nałożono obowiązek czytania „Dziennika Ogłoszeń” i przestrzegania ogłaszanych na jego łamach rozporządzeń. Pismo, obok licznych informacji lokalnych, publikowało różne artykuły o treściach propagandowych, dotyczących spraw Polski i aliantów, pisząc o losach polskiej emigracji, o stosunkach polsko-radzieckich i zagrożeniu bytu polskiego społeczeństwa na tle sprawy katyńskiej, o działalności rządu polskiego na emigracji, powstaniu warszawskim etc. Wszystkie te artykuły, pełne kłamstw i pomówień, nie odbiegały tendencjami od treści wypowiedzi prasy gadzinowej w GG, czy też prasy III Rzeszy. Stosunek do Polaków zamieszkujących 37 Gazetę tę można uważać za mutację „Gońca Krakowskiego”, której redaktorem odpowiedzialnym był w Katowicach Bruno Hauman; od nr 125 (31 V–3 VI 1941 r.) redaktorem był G. Aurel Machura, który przeniósł redakcję do Sosnowca. Prowadził ją Józef Hlawski, a następnie Ernest Kublow. W piśmie landrata Blachowni z 22 VII 1940 r. do redakcji „Kuriera Częstochowskiego” znajduje się informacja, że „Dziennik Poranny” był jedynym dziennikiem w języku polskim kolportowanym na obszarach polskich włączonych do III Rzeszy (Archiwum GKBZH, sygn. 154/z./OR, s. 2). 38 Por. W. C h o j n a c k i, Jawna prasa…, s. 108. Inne ustalenia znalazły się w pracy: W. Wójcik, Prasa gadzinowa Generalnego Gubernatorstwa…, s. 198. Jej zdaniem dziennik ukazywał się w okresie: 1 III 1940–VII 1942. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 60 ARTYKUŁY I ROZPRAWY obszary włączone do III Rzeszy oddaje fragment wystąpienia Nadprezydenta Brachta na zebraniu w Sosnowcu w dniu 27 stycznia 1943 r., opublikowany na łamach „Dziennika Ogłoszeń”: Tam gdzie ludność polska zachowywać się będzie lojalnie i wykaże się słusznie od niej wymaganą wydajnością pracy, nie będziemy tolerować żadnych prześladowań, ale z drugiej strony jeszcze bardziej niż obecnie nie będziemy stosować fałszywej sentymentalności. Nie wymaga chyba specjalnego podkreślenia, że zrzekamy się najpozytywniej wszelkiego rodzaju zbratania się z Polakami. Kto chętny do pracy, będzie miał wystarczające wyżywienie. Ni samowola, nie sentymentalność. Biada Polakowi, który chce nam zaszkodzić… Wobec takiego rodzaju zbrodniarzy (tj. politycznych, kryminalnych) nie można się oczywiście spodziewać żadnej łaski. Tu jest walka aż do zniszczenia na miejscu i musi być przeto naszą największą ambicją, aby tę hołotę najprędzej i gruntownie aż do ostatecznego wyplenić. Za poczynania takiego rodzaju elementów mogą one odpokutować li tylko karą śmierci39. Mieszkańcy Zagłębia i Śląska sięgali po tę gazetę, miała ona licznych czytelników. Usiłował temu przeciwdziałać powstający polski ruch oporu i jego prasa. Reprezentując poglądy konspiracyjnych ugrupowań, polemizowała z kłamliwymi informacjami w niemieckiej prasie polskojęzycznej, negatywnie oceniając hitlerowską propagandę, przede wszystkim jednak nawoływała do bojkotu tej prasy. Wydawany w Żywcu przez Tajną Organizację Niepodległości „Front Polski” w latach 1940–1942 stale wykazywał kłamliwość i demagogię prasy niemieckiej. Na przykład w numerze z 26 listopada 1941 r. redakcja pisała: „Kłamliwa propaganda goebbelsowska, chcąc odwrócić uwagę od ciężkiego położenia wojsk niemieckich, zmuszonych zimować na olbrzymich pustych przestrzeniach wschodniego frontu, puszcza w świat niepospolite brednie o stratach Rosjan”. Pismo Polskiej Partii Robotniczej „Trybuna Robotnicza” w nr 15 z grudnia 1943 r. wyrażała pełne zaniepokojenie czytelnictwem prasy niemieckiej. Czytamy w nim m.in.: Dwa razy w tygodniu do każdego kiosku i kolportera Katowicerki pchają się na łeb i na szyję gromady robotników i chłopów, by za jedyne 10 Rf kupić gazetę „Dziennik Ogłoszeń dla Ludności Polskiej”. Kupują po kilka nieraz, by swoim kolegom i znajomym wyrządzić grzeczność. Pociągi, poczekalnie są zapełniane ludźmi w skupieniu czytającymi od deski do deski te gazety. Wyrywają sobie ten „pokarm duszy” jeden drugiemu z rąk i wbijają się w niego chciwymi nowości oczyma. Ale tu następuje rozczarowanie. Nowości prawie że nie ma, a jeżeli są, to same kaczki dziennikarskie […]. Wywołują one tylko zamęt i spaczenie światopoglądu politycznego. Są przecież z góry pisane z tym zamiarem. […] Prawie nikt nie wierzy w prawdziwość podanych faktów. A mimo to czyta się ją wciąż. I zawsze, nawet po najbardziej krytycznym przeczytaniu, zostaje 39 Pozycja Polaków w Zagłębiu Górnośląskim…, „Dziennik Ogłoszeń dla Ludności Polskiej” 1943, nr 8. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 61 na dnie duszy kropla, która zaczyna działać rozkładająco na organizm nie tylko narodu, ale i jednostki. Działanie jej jest tym silniejsze, że Polacy po odebraniu im aparatów radiowych nie mają możności widzenia we własnym świetle. Poczytność tą tłumaczyć należy brakiem polskiego słowa drukowanego, brakiem pokarmu kulturalnego, który nam Niemcy całkowicie odjęli od ust […]. Żaden szczery Polak nie powinien brać do ręki tego piśmidła […]. Czytanie dziennika jest samobójstwem narodowym40. Hitlerowcy, mając świadomość istnienia prasy podziemnej, nie poprzestawali w swych wysiłkach propagandowego oddziaływania na społeczeństwo polski. Pod koniec wojny, w grudniu 1944 r., usiłowali zjednać Polaków do walki z nadciągającą Armią Czerwoną, wydając w Cieszynie dwujęzyczną gazetę „Hier Spricht der Volkssturm. Tu mówi Volkssturm”41. W tej sytuacji zaczęła powstawać i rozwijać się konspiracyjna prasa. Na terenach rejencji katowickiej tajna działalność wydawnicza społeczeństwa polskiego, którego okupant pozbawił dostępu do prasy, książki, radia, filmu, była niezmiernie ważna, stanowiła istotną i świadomie organizowaną formę walki o kulturę narodową. Stawała się też jednym z głównych czynników zapobiegających skutkom polityki okupanta, podtrzymywała więzi społeczne i wzmacniała świadomość narodową, podtrzymywała na duchu, przygotowywała do walki z okupantem hitlerowskim. Tworzyli ją ludzie o różnych umiejętnościach, głównie młodzież, dawni gimnazjaliści, harcerze, jednostki wywodzące się z rodzin powstańczych, nauczyciele, działacze robotniczy, dawni wojskowi. W związku z tym poziom pism był zróżnicowany, skromna też była technika ich wydawania. Przeważały gazetki powielane, ukazywały się pisemka w formie maszynopisów, niektóre tytuły miały pojedyncze numery drukowane. Nie jesteśmy w stanie określić, który z tytułów prasy konspiracyjnej na Śląsku należy uznać za najważniejszy, chociaż w sprawie tej zarysowały się różne stanowiska. Seweryn Walkowiak za pierwszą gazetkę konspiracyjną na Śląsku uznał tygodnik „Ku Wolności”, którego pierwszy numer ukazał się 12 października 1940 r. w Katowicach w nakładzie ok. 400 egzemplarzy, z ozdobną winieta zawierającą rysunek Orła Białego oraz hasło: „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, Powstań Polsko, skrusz kajdany”. Ukazała się jako pismo Polskiej Organizacji Zbrojnej (dalej: POZ), redagowana była m.in. przez Seweryna Walkowiaka, teksty przepisywała jego żona — Zofia, powielał Jerzy Wichoczek. Wśród redaktorów znajdował się m.in. Stańczyk, historyk, profesor gimnazjum im. M. Kopernika w Katowicach. Redakcja mieściła się w mieszkaniu Bolesława Koźlika, współzałożyciela POZ. Tygodnik zawierał różnorodne materiały informacyjne, publicystyczne, kącik humoru, dru40 Publicystyka konspiracyjna PPR 1942–1945. Wybór artykułów, t. 2, 1943, red. A. Przygoński, Warszawa 1964, s. 531–532. Zob. też. H. R e c h o w i c z, Publicystyka Śląskiego Obwodu PPR... 41 Pismo redagowane było najprawdopodobniej przez pastora Paula Zahradnika. Jego wydawcą było dowództwo powiatowego Volkssturmu. Por. W. C h o j n a c k i, Jawna prasa…, s. 112. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 62 ARTYKUŁY I ROZPRAWY kował wiersze. Szerzej pismo opisał sam redaktor Seweryn Walkowiak42. Dodać muszę, że są autorzy, którzy za redaktora pisma uważają Alfreda Musioła43. Poruszane tematy dotyczyły walki z okupantem, artykuły miały charakter patriotyczny. Głosiły potrzebę działania konspiracyjnego w obronie podstawowych wartości kulturalnych, w celu zachowania duchowych i intelektualnych osiągnięć narodu przed zaborczością niemiecką. Pisano o wydarzeniach w świecie, w kraju i na Śląsku, o poświęceniu w walce z hitleryzmem: Nie lękamy się ofiary To powstańców zwyczaj stary. Nikt nie wydrze nam polskości, My idziemy „Ku Wolności” Choćby i przez morze krwi. Cóż, że Hitler dziś z nas drwi? Wnet mu Śląsk z Macierzą Cios w sam pysk wymierzą — wzywał w swym wierszu Anzelm Gorywoda w jednym z numerów „Ku Wolności”. Gazetka kolportowana była w powiatach: bielskim, rybnickim, pszczyńskim, świętochłowickim, docierała też do Raciborza i Koźla44. Grupa POZ wydająca tygodnik „Ku Wolności” w miarę scalania w ZWZ różnych organizacji konspiracyjnych w sierpniu 1940 r. włączyła się do ZWZ, a tygodnik ukazywał się nadal w nakładzie 800 egzemplarzy techniką powielaną45. Juliusz Niekrasz, pisząc o dziejach AK na Śląsku dowodzi, iż pierwsza publikowaną na Śląsku gazetką było pismo „Wici” wydawane przez Polskie Siły Zbrojne, a następną „Zryw”46. Ukazywały się one od grudnia 1939 r., ich wydawcą był Bogusław Weiman. Skądinąd wiadomo, iż w październiku 1939 r. ten sam Bogusław Weiman był wydawcą organu prasowego Polskiej Organizacji Powstańczej 42 S. W a l k o w i a k, W ośmiolecie wydania pierwszego numeru pierwszego śląskiego konspiracyjnego pisma „Ku wolności”, Katowice 1947. 43 G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy SZP–ZWZ–AK 1939–1944, Warszawa 1987, s. 275. 44 Por. W. S u l e w s k i, Pozdrówcie Odrę, Warszawa 1970; S. D r o z d o w s k i, Z. R u s i n e k, Z dziejów ruchu oporu na Opolszczyźnie, „Życie i Myśl” 1970, nr 5, s. 33–61. 45 E. W i c h u r a-Z a j d e l, Nieznane portrety, Warszawa 1972, s. 50–84, 85–118; Z. W a l t e r-J a n k e, ZWZ i Armia Krajowa na Podgórzu Beskidzkim Śląska, [w:] Ruch oporu na Beskidzie Śląskim w latach 1939–1945, red. K. Popiołek, H. Rechowicz, Katowice 1968, s. 52. Wielka Encyklopedia Powszechna odnotowuje, iż gazetkę wydawała konspiracyjna organizacja niepodległościowa Ku Wolności (Warszawa 1970, t. 13, s. 249). Zob. też. G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 275; Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk. Początki konspiracji na Śląsku 1939–1941, Warszawa 1968, s. 106–107, 111–112. 46 J. N i e k r a s z, Z dziejów AK na Śląsku, Warszawa 1986, s. 66; E. O d o r k i e w i c z, Prasa konspiracyjna na Śląsku, „Poglądy” 1969, nr 2, s. 6–7; Z. W a l t e r-J a n k e, ZWZ i Armia Krajowa… ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 63 pt. „Świt”, który zaczął się ukazywać w Chorzowie, a następnie w Katowicach-Ligocie i Rudzie Śląskiej. W zespole redakcyjnym znaleźli się Jan Drzymała, Edmund Bryłka i Fryderyk Junder, współpracowali z pismem Kajetan Weiman, Wiktor Mierzejewski, Benedykt i Michał Rymerowie47. Wszystkie te pisma były podobnie redagowane jak „Ku Wolności”. Ten charakter miały też późniejsze „Zorza Wolności” (X 1940–III 1941) oraz „Orzeł Biały” (III–VIII 1941), wydawane przez Polski Klub Filomatów w Wirku i Nowym Bytomiu48. Interesującym pismem był „Front Polski” ukazujący się w latach 1940–1942, wydawany przez młodą inteligencję żywiecką o demokratycznych przekonaniach, skupioną w Tajnej Organizacji Niepodległości. W artykule redakcyjnym w 1 numerze z 24 grudnia 1940 r. pisano (Do czytelników): Polacy! Z dniem dzisiejszym oddajemy w Wasze ręce nasz organ podziemnego frontu walki z Niemcami. W tego rodzaju piśmie na ogół szuka się nowych prawdziwych wieści z frontu i świata dyplomatycznego. […] Zdajemy sobie sprawę z tego, że w dzisiejszej wojnie nerwów takie wieści podtrzymują na duchu. Wiara i pewność w lepszą przyszłość da nam siły do przetrwania różnych szykan i represji ze strony okupanta. To jednak nie wszystko i zdaje się najważniejsze. Nam bowiem nie chodzi o podtrzymywanie li tylko wiernej postawy […]. Mamy wiarę w nasze zwycięstwo, w zwycięstwo w sprawiedliwość […]. Nam chodzi o wytworzenie i podtrzymywanie u Polaków postawy czynnego ustosunkowania się do spraw i wydarzeń dotyczących Polski, postawy czynnego ustosunkowania się wszelkich zarządzeń okupanta. Na obszarze rejencji katowickiej, szerzej — na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim ożywioną działalność propagandową wydawniczą prowadziła Służba Zwycięstwu Polski, następnie Związek Walki Zbrojnej i Armia Krajowa, a także organizacje związane z orientacją prolondyńską, Delegaturą Rządu i Armią Krajową, m.in. Organizacja Orła Białego, Tajna Organizacja Niepodległości, Siły Zbrojne Polski, Polska Organizacja Powstańcza, Tajna Polska Organizacja Niepodległości, Polska Organizacja Zbrojna i inne, mniej liczne. Wśród pierwszych tajnych związków znalazła się wspomniana już grupa „Ku Wolności” oraz Organizacja Orła Białego, która kolportowała docierające tu pismo z pobliskiego Krakowa — „Nakazy Dnia”. Powstała Służba Zwycięstwu Polski 47 J. N i e k r a s z, Z dziejów AK…, s. 256. Mylna jest zatem informacja G. Mazura, iż „Świt” redagowany był przez Józefa Pukowca (Biuro Informacji i Propagandy.., s. 275). J. Pukowiec kierował BIP-em ZWZ do grudnia 1940 r. Tenże autor dowodzi, iż „Świt”, a także „Wici” wydawane były „od początku 1940 r.”. 48 S. W a l k o w i a k, Prasa konspiracyjna na Śląsku…, s. 48, tab. 2; E. B r z o z o w s k i, W dobie okupacji hitlerowskiej, [w:] Świętochłowice. Zarys rozwoju miasta, Katowice 1970, s. 239–262; J. P r z e w ł o c k i, Polski Klub Filomatów w Wirku (1939–1941), „Zaranie Śląskie” 1970, z. 1, s. 77–85. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 64 ARTYKUŁY I ROZPRAWY — nosiła tu nazwę Polskie Siły Zbrojne — a następnie Związek Walki Zbrojnej, a od 1942 roku Armia Krajowa miała na charakteryzowanym terenie swoje struktury. Nie wdając się w szczegóły, zwróćmy uwagę, iż mamy tu do czynienia początkowo z krakowskim obszarem ZWZ, a następnie AK, który dzielił się na dwa okręgi: krakowski i śląski. Okręg śląski obejmował teren Górnego Śląska, ziemię cieszyńską, Zaolzie, ziemię opolską. W jego składzie znajdował się podokręg Zagłębie Dąbrowskie z Olkuszem, Zawierciem, Chrzanowem. Organizatorem BIP-u Zagłębie był niejaki Sobczyk49. Podokręg przestał istnieć jako oddzielna jednostka organizacyjna w 1941 r.50 Organizatorem działalności propagandowo-prasowej był BIP Okręgu Śląskiego, którym kolejno kierowali Józef Pukowiec („Chmura”), Leopold Lipecki („Gurda”), Stanisław Falczyk („Żwir”). Działalność BIP-u była wielokierunkowa, podobna jak w całym kraju. O zadaniach w Okręgu Śląskim wiemy nie tylko na podstawie wytycznych BIP-u KG ZWZ czy AK, ale można się też dowiedzieć o nich ze sprawozdania komendanta niemieckiej policji bezpieczeństwa w Katowicach z 18 grudnia 1944 r. Według tego sprawozdania, oprócz kolportażu wydawnictw: zadaniem okręgu jest prowadzenie we własnym zakresie propagandy za pomocą pism ulotnych, wezwań, wiadomości radiowych, wpływania drogą ustną i piśmienną na polską opinię publiczną, zapewnianie rozrywek kulturalnych oddziałom wojskowym. Do następnych zadań należy gromadzenie informacji o charakterze politycznym i społecznym…51. W 1944 r. BIP-em Okręgu Śląskiego AK kierował Leopold Lipecki. Najpopularniejszą formą było kolportowanie i wydawanie konspiracyjnej prasy, propaganda szeptana i działalność w ramach akcji „N”. Stanisław Drozdowski, pisząc o polskim ruchu oporu na Śląsku Opolskim, stwierdził, że: najpopularniejszą formą propagandy była szeptana i zorganizowane słuchanie zakazanych audycji radia zagranicznego, w czym dużą rolę odegrali żołnierze AK rodzimego pochodzenia, udostępniając swoje radioodbiorniki przymusowym robotnikom polskim z licznych komand pracy w majątkach ziemskich, dzieląc się z nimi zasłyszanymi wiadomościami52. 49 Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk…, s. 62. J. K i j e w s k a, A. S a n o j c a, Schemat organizacyjny SZP–ZWZ–AK 1939–1945, „Dzieje Najnowsze” 1940, nr 3, s. 178, 185–187. Zob. też G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 275. 51 Ruch oporu w rejencji katowickiej 1939–1945. Wybór dokumentów, oprac. Z. Boda-Krężel., B. Kobuszewski, J. Osojca, M. Wrzostek, Warszawa 1972, s. 438, 455–456. 52 S. D r o z d o w s k i, Polski ruch oporu na Śląsku Opolskim, „Materiały i Studia Opolskie” 1981, t. 23, z. 43, s. 27–28. 50 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 65 BIP Okręgu Śląskiego otrzymywał i kolportował prasę różnych ugrupowań politycznych i organizacji wojskowych, wzbogacając znacznie podziemną propagandę prasową, zróżnicowaną, służącą też walce politycznej pomiędzy odmiennymi orientacjami. Docierała tu prasa z pobliskiego Krakowa, gdzie np. w połowie września 1939 r. nauczyciele ze Śląska, byli członkowie Związku Powstańców Śląskich, utworzyli konspiracyjną grupę „Silesja” (organizatorzy: Tadeusz Jakub Dobrowolski, Alfred Kowalski, Mieczysława Dobrowolska). Grupa w dniu 19 września 1939 r. wydała dwustronicową gazetkę „Polska żyje”53, wzywającą społeczeństwo do zachowania godnej Polaków postawy. Pismo redagował T.J. Dobrowolski przy współpracy z Marią Chrzanowską, Heleną Moskwą-Fikową, A. Kowalskim, Stefanią Mackiewicz, Heleną Spoczyńską54. Po zmianie tytułu na „Wytrwamy i zwyciężymy” pismo ukazywało się do 15 stycznia 194055. Ta sama grupa po nawiązaniu kontaktu z ZWZ zaczęła wydawać tygodnik pt. „Głos Ludu. Gazeta dla naszej Wsi”, przekształcony w 1941 r. w „Głos Wsi”56. Z Krakowa docierały takie tytuły, jak np: „Nakazy Dnia” Krakowsko-Śląskiego Związku Orła Białego (d. Związku Strzeleckiego), redagowane m.in. przez Ludwika Muzyczkę-Sułkowskiego, Władysława Kabacińskiego i Janinę Oszast. Po powstaniu Związku Walki Zbrojnej konspiracyjny Związek Orła Białego podporządkował się tej organizacji. „Nakazy Dnia” przeznaczone były dla środowisk inteligenckich, co potwierdzają zachowane materiały Delegatury Rządu na Kraj. Czytamy w nich: „»Nakazy Dnia« były organem przeznaczonym dla inteligencji, o zabarwieniu podobnym jak »Wiadomości Polskie«”57; 53 T.J. D o b r o w o l s k i „Ankieta CKWPPS o udziale w walkach z okupacją niemiecką w latach 1939–1945”, CA KC PZPR (obecnie w zbiorach Archiwum Akt Nowych w Warszawie) sygn. z. 622; Teczka osobowa, t e n ż e. „Dodatkowy opis udziału w walce z okupantem hitlerowskim 1939–1945”, tamże. 54 T.J. Dobrowolski, „Relacja napisana dla b. Instytutu Pamięci Narodowej, List T.J. Dobrowolskiego do redakcji »Przeglądu Socjalistycznego« z dnia 19 I 1948 r.”, CA KC PZPR, sygn. 2. 386 (obecnie AAN). Wywiady z Marią Miterą-Dobrowolską oraz Stefanią Mackiewiczową. 55 Por. J. J a r o w i e c k i, Konspiracyjna prasa w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej, Kraków 1980, s. 44. 56 Zdaniem C. Wycecha pismo to było związane z ruchem ludowym (Konspiracyjna prasa ludowa na tle podziemnej prasy, „Rocznik Ruchu Ludowego” 1971, nr 13, s. 202–231). Podobny pogląd wyraził wcześniej L. D o b r o s z y c k i (Centralny katalog polskiej prasy konspiracyjnej, Warszawa 1962, poz. 215, 241). Grupa wydająca pismo związana była z Związkiem Walki Zbrojnej (zob. J. J a r o w i e c k i, Konspiracyjna prasa w Krakowie…, s. 141, 307, przypis 10). 57 Delegatura Rządu na Kraj. Departament Informacji i Prasy, „Wykaz prasy konspiracyjnej”, CA KC PZPR, sygn. 202/III-93 (obecnie AAN); „Wykaz i charakterystyka tajnej prasy (stan na dzień 1 listopada 1941 r. )”, CA KC PZPR (obecnie AAN). Zob. Z. W a l t e r-J a n k e, Służba Zwycięstwa Polski — Związek Walki Zbrojnej — Armia Krajowa na Zachodnim Podgórzu beskidzkim (1939–1944), „Najnowsze Dzieje Polski…”, Warszawa 1968, R. 12, s. 88; J. J a r o w i e c k i, Krakowskie konspiracyjne pismo satyryczne „Na ucho” 1943–1944, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie”, R. 24: Prace historycznoliterackie 3, 1966, s. 73; S. S a l m o n o w i c z, Na marginesie pracy J. Jarowieckiego, „Prasa konspiracyjna w Krakowie w latach 1939–1945”, „Studia Historyczne” 1972, z. 1, s. 131–132. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 66 ARTYKUŁY I ROZPRAWY „Odra – Nisa” — pismo programowo-teoretyczne Podokręgu Śląskiego SL–ROCH w Krakowie oraz „Agencja Prasowa Śląska, Zagłębia i Krakowa”, wydawana przez BIP AK Okręgu Krakowskiego. Jej redaktorami byli od 13 III 1943 r. m.in. dziennikarze związani z prasą śląską, będący członkami konspiracyjnej komórki Zrzeszenia Dziennikarzy Ziem Zachodnich: Stanisław Ziemba i Bolesław Surówka. Pismo zawierało materiały przeznaczone dla pism konspiracyjnych, komunikaty władz podziemnych, informacje dotyczące zwalczania propagandy hitlerowskiej. „Odra – Nisa” była pismem wydawanym od września 1944 r. przez Komisję Oświatową Stronnictwa Ludowego, podokręg śląski, w Krakowie. Komitet redakcyjny stanowili przewodniczący Komisji Oświatowej Adolf Molak oraz członkowie Komisji: Rudolf Kaleta, Karol Krzywoń, Bohdan Litwiński. Pismo kolportowane było na terenie Krakowa oraz wśród Polaków na Śląsku przez „trójki terenowe”58. Główną uwagę redakcja poświęciła sprawie powrotu Polski nad Odrę i Nysę Łużycką, ukazanie jej historycznych praw do tych obszarów. W artykułach przedstawiano martyrologię Polaków na włączonym do Rzeszy Śląsku, podkreślano słuszność powrotu polskości nad Odrę i Nysę (np: artykuły Byliśmy nad Odrą, Walka o bramę do Polski, Struktura narodowościowa ziemi opolskiej i wrocławskiej). Realizowano założenia ruchu ludowego, pisząc: „Musimy stale propagandzie wroga przeciwdziałać, urabiać własną opinię i strzec ludzi przed zatrutymi wiadomościami […], piętnować ludzi wysługujących się propagandzie wroga”59. Redakcja stwierdzała: „polskim jest prawie cały prawy brzeg Odry, na lewym brzegu są polskie powiaty: opolski, kozielski i raciborski w całości, przeszło 75% powiatu prudnickiego i prawie połowa pow. głubczyckiego i niemodlińskiego”. Liczniejsze tytuły docierały z Warszawy, a wydawane były i firmowane przez różnych wydawców. Cieszyły się jednakowym powodzeniem. Polski Związek Wolności w Warszawie przysłał 2 tys. egzemplarzy miesięcznika „Kilof Śląski”, redagowanego przez Adama Dawidowicza („Selima”), Romana Niklewskiego („Wrocławski”) i Adolfa Zająca („Fansio”) — pisma przeznaczonego specjalnie dla Śląska. Organizacja ta firmowała też i inne tytuły kolportowane na interesują58 A. M o l a k, Wspomnienia, ZHRL, sygn. p. 1292. Naczelny redaktor pisma wzbogacił jego informację pisząc „Przedkładam oryginalną kliszę, z której w czasie okupacji odbijałem stronę tytułową »Odra – Nisa«. Kliszę wykonałem sam na podstawie winiety wykonanej, a raczej zaprojektowanej przez artystę malarza Bandurę w Krakowie”. Oświadczenie Bogdana Litwińskiego z dnia 22 V 1964 r. ZHRC, sygn. p. 1922/1. Na temat „Odra – Nisa” zob.: A. M o l a k, „Odra – Nisa”. Hasło, program i czyn podziemnego Ruchu Ludowego, „Gazeta Ludowa” 1946, nr 190, s. 5; J. W o j t a l, „Odra – Nisa” (1944–1945) — pismo śląskiej organizacji SL–Roch — wobec problemu odzyskania Ziem Zachodnich”, „Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka” 1964, nr 1/4, s. 244 i n. 59 „Myśl Chłopska” 1943, nr 1, s. 13, 7. Zob. też: J. J a r o w i e c k i, Konspiracyjna prasa w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej 1939–1945, Kraków 1980, s. 151–152. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 67 cym nas terenie, m.in. tygodnik „Głos Prawdy”, „Głos Pracy”, „Nowiny Polskie” — będące dodatkiem do „Głosu Pracy”, miesięcznik „Radło” i „Biuletyn Społeczno-Gospodarczy”. Z pism Delegatury Rządu na Śląsk docierały: „Rzeczpospolita” z dodatkiem „Ziemie Zachodnie Rzeczypospolitej” oraz satyryczno-humorystyczną „Luźną Kartką”. Kolporterzy Armii Krajowej dostarczali „Biuletyn Informacyjny”, „Insurekcję”, „Żołnierza Polskiego”, a przede wszystkim prasę konspiracyjną wydawaną przez BIP Komendy Głównej AK w języku niemieckim w ramach „Akcji N”: „Der Klabautermann”, „Der Soldat”, „Der Hammer”. Rozpowszechniano też pisma Szarych Szeregów, Komendy Obrońców Polski, pisma grupy „Racławice”. Znane były w Zagłębiu Dąbrowskim i na Śląsku takie tytuły, jak „Polska żyje”, pierwsze polskie pismo konspiracyjne, kolportowane przez kolejarzy i listonoszy. W tym miejscu zauważyć trzeba, że nie jest to pełny wykaz tytułów. Z licznych relacji, wspomnień i publikacji wynika, że siecią kolportażową ponad 80 tytułów prasowych objęto niemal wszystkie większe ośrodki miejskie Górnego Śląska, Śląska Opolskiego i Cieszyńskiego oraz Zagłębia Dąbrowskiego — mimo ogromnych trudności60. Na interesującym nas terenie działały liczne organizacje konspiracyjne, które wydawały własne tytuły prasowe. O niektórych już wspomniano. W tym miejscu przypomnijmy, że np. Polska Organizacja Powstańcza w Chwałowicach koło Rybnika wydawała pismo „Zryw” (1939–IV 1940)61, w Gotartowicach „Zew wolności” (11 VII 1941–maj 1942)62 — pismo kolportowane było w powiatach: rybnickim, pszczyńskim i bielskim, docierało też na tereny Opolszczyzny; organizacja Młoda Polska w Brzozowicach-Kamieniu redagowała „Błyskawicę” i „Społem” (1940/1941)63; organizacja Grupa Powstańcza wydawała najpierw w Katowicach, a następnie w Bielsku w 1940 r. pismo „Odrodzenie”64; Polski Klub Filomatów wydawał w Nowym Bytomiu i Wirku „Orła Białego” oraz „Zorzę Wolności”65; 60 Wykaz licznych tytułów prasy konspiracyjnej kolportowanej na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim wymienił Seweryn Walkowiak na łamach „Zeszytów Prasoznawczych” (1981, nr 3). 61 E. O d o r k i e w i c z, Prasa konspiracyjna…; Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk… 62 Tamże; J. B a r a n o w s k i, Pamięć i wzruszenie, „Przemiany” 1957, nr 6 s. 2; T. K i j o n k a, Szubienice Gotartowickie, „Przemiany” 1957, nr 20. „Zew Wolności” redagowali: Alojzy Frelich, Paweł Holek, Franciszek Buchalik. 63 J. N i e k r a s z, Z. B r z y c k i, Tak umierali za Polskę śląscy harcerze, „Trybuna Robotnicza” 1976 z 1/3 X. W skład redakcji wchodzili: Hubert Hatko, Józef Hadas, Teodor Tom — związani z harcerstwem. 64 E. O d o r k i e w i c z, Prasa konspiracyjna…, S. W a l k o w i a k, Prasa konspiracyjna…, s. 48, tab. 5. 65 W skład redakcji „Zorzy Wolności” wchodzili: Jerzy Ździebkowski, Gerard Bremer, Werner Dąbrowski, Adolf Kudler, Edward Jadwiszczak. Pismo ukazywało się od czerwca 1940 do marca 1941 r. w postaci maszynopisu w nakładzie 50–80 egzemplarzy, a od marca 1941 r. zmieniło tytuł na „Orzeł Biały” i powielane było w nakładzie 400–500 egz.: docierało na teren Bielska i Żywca. Por. E. B r z e w s k i, Polski Klub Filomatów, [w:] Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie w walce z okupantem hitle- TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 68 ARTYKUŁY I ROZPRAWY organizacja Płomień w Zawierciu redagowała pismo „Płomień” (XII 1939–IX 1940), a ugrupowanie Odrodzenie w Sosnowcu wydawało w 1940 r. pismo pt. „Polska Odrodzona”66. W tym samym mieście Związek Orła Białego firmował „Nasze Sprawy” (1939–1940), a Polski Związek Walki Czynnej wydawał pismo „PZWC”67. Ukazywała się prasa w Tarnowskich Górach („Przyszłość”), w Koźlu i Raciborzu („Nad Odrą Czuwa Straż”), Oświęcimiu („Walka”). Każde z wymienionych pism ma swoją interesującą historię, nie sposób o wszystkich pisać. Dla przykładu zatrzymajmy się przy jednym. Tuż po klęsce wrześniowej na ziemi rybnickiej z inicjatywy dawnych harcerzy, absolwentów lub uczniów rybnickiego gimnazjum, wyrosły dwie konspiracyjne organizacje: Polska Organizacja Powstańcza oraz Polska Tajna Organizacja Powstańcza — o wyraźnie celach narodowych, co trafnie odnotowało gestapo w raporcie po rozbiciu organizacji w Gotartowicach: „Celem i zadaniem PTOP było utworzenie w wyniku zbrojnego powstania nowego państwa polskiego i oderwania przemocą od niemieckiej Rzeszy wcielonych terenów wschodnich”68. Nieoficjalnym organem pierwszej organizacji było pismo „Zryw”, a drugiej — „Zew Wolności”. Na tym terenie harcerski rodowód miało też pismo „Zew”, które później stało się pismem ZWZ–AK. Pierwszy numer „Zrywu” ukazał się 17 marca 1940 r. w formie dwustronicowego maszynopisu. Pismo drukowano w mieszkaniu Frelichów w Boguszowicach, a później w domu Tkoczów w Chwałowicach w liczbie 300 egzemplarzy. W każdym numerze zamieszczano informacje z nasłuchu radiowego o wydarzeniach na świecie i w kraju, o sytuacji na frontach. Redaktorzy zachęcali do walki i wytrwania, publikując różnego rodzaju apele. W numerze czwartym z 1940 r. czytamy: Codziennie padają ofiary niemieckich katów, co dzień wywożą Polaków na przesłuchania, skąd już nie wracają żywi. Trzeba ich zastąpić i w miejsce poległych muszą stanąć hufce karne, milczące. Dziś cierpią wszyscy, wszyscy są bohaterami. Trzeba nam zebrać siły ducha, wiary w zwycięstwo, bo kto żyje — wolnym będzie, a kto zginął — wolnym jest. Nie dopuszczajmy do siebie zwątpienia, bądźmy cierpliwi. Im więcej wiary będzie, im bardziej dojrzejemy, tym prędzej Polska powstanie. Poza bogatym serwisem informacyjnym, odezwami, zamieszczano w piśmie pouczenia, nakazy zachowań. Programowo pismo reprezentowało stanowisko zbliżone do kierunku propagandy BIP-u, gdy chodziło o sprawę stosunków do III Rzeszy rowskim 1939–1945, Katowice 1970, s. 102–116; J. P r z e w ł o c k i, Polski Klub Filomatów w Wirku w latach okupacji hitlerowskiej, tamże, s. 247–250. 66 Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk…. 67 Z. W a l t e r-J a n k e, Podziemny Śląsk…, s. 121; B. K o b u s z e w s k i, Czy tak wyglądał podziemny Śląsk, „Zaranie Śląskie” 1970, z. 2, s. 275. 68 Ruch oporu rejencji katowickiej… ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 69 i ZSRR (teoria dwóch wrogów). Tworzyło też wizję przyszłej Polski: „Idąc po myśli Rządu Polskiego, łączyć Polaków w karną i zdyscyplinowaną jedność, bez względu na zapatrywania polityczne, tworzyć rządną i potężną katolicką Polskę — Polskę dla wszystkich” — pisano w numerze 1, zaś w numerze 4 konkretyzowano kształt granic przyszłej Polski: „Polska będzie rządna w granicach dawnych, Kościuszko wróci na Wawel, Chrobry nad Odrę, Jagiełło zapanuje nad Pomorzem”. W miarę scalania tych różnych organizacji w ZWZ–AK, przejmowano też publikowane przez nie pisma. Łącznie ZWZ–AK na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim wydawał 12 pism („Śląski Biuletyn Informacyjny”69, „Myśl Niepodległa”70, „Walka”71, „Ziemia Cieszyńska”72, „Świt”73, „Nad Odrą czuwa Straż”74, „Braciom na otuchę”75, „Zew”, „Dobosz”, „Do Czynu”, „Ku Wolności”, „Wici”); Polska Organizacja Powstańcza — 4 pisma („Świt”, „Wolność”, „Zew Wolności”, „Zryw”); Związek Orła Białego — 4 tytuły („Nasze Sprawy”, „Polska Walczy”, „Przyszłość”, „Odwet” ); Komenda Obrońców Polski — 3 pisma („Leć Orle Biały”, „Mściciel”, „Ostatki”); Tajna Organizacja Niepodległościowa — 4 pisma („Front Polski”, „Hasło”, „Ku pokrzepieniu”, „Szturmowiec”). Rosnąca liczba tytułów prasy podziemnej stawała się często przyczyną dekonspiracji ogniw organizacji ruchu oporu, zwiększonych represji ze strony hitlerowców. Stąd kierownictwo najliczniejszej śląskiej organizacji ZWZ–AK podjęło decyzję 69 Pismo ukazywało się w latach 1944–1945 (G. Mazur dowodzi, iż zaczęło się ukazywać wczesną wiosną 1941 r., Biuro Informacji i Propagandy…, s. 277–278). Jego redaktorami byli: Leopold Lipecki, Stanisław Flaczyk, Janusz Rajchman, Józef Korzecki, Barbara Szemberg. Nakład 350–400 egzemplarzy. 70 „Myśl Niepodległa” ukazywała się latach 1944–1945 w Sosnowcu. Redagowana była przez Henryka Jeżewskiego, Małgorzatę Mrzyk i Leopolda Lipeckiego. Zob. W. M r o c z k o w s k i, H. N o w o s a d-Ł a p t i e w, Polska prasa konspiracyjna 1939–1945…katalog, Warszawa 1979, s. 80. 71 „Walka” ukazywała się w Oświęcimiu od listopada 1942 r. powielano ją w liczbie 100 egzemplarzy; pismo redagował Franciszek Hoszka. Zob. G. M a z u r Biuro Informacji i Propagandy…, s. 279. 72 „Ziemia Cieszyńska” zaczęła się ukazywać w styczniu 1945 r. Por. E. O d o r k i e w i c z, Prasa konspiracyjna…; G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 279. 73 „Świt” wydawany był w 1944 r. w Czechowicach-Dziedzicach. Redaktorzy: Maksymilian Miglanc, Władysław Tomaszczyk i Tadeusz Hyla. Por. M. H e l l e r, Ruch oporu na Śląsku Cieszyńskim, Opole 1982, s. 229–230. 74 „Nad Odrą czuwa Straż” wydawano w latach 1943–1944 w Kozielsko-raciborskim Obwodzie AK co dwa tygodnie. Pismo redagowane było przez Serafina Myśliwca, Józefa Gawliczka i Alojzego Świerczka; powielane w nakładzie do 150 egzemplarzy. Wydano około 60 numerów. Por. S. D r o z d o w s k i, Polski ruch oporu…, s. 28–29; t e n ż e, Z dziejów opolskiego ruchu oporu: „Nad Odrą czuwa Straż”, „WTK” 1969, nr 48. 75 „Braciom na Otuchę” wydawano w latach 1940–1942 w Mysłowicach. Pismo redagowali: Florian Adamski, Wilhelm Meta, Cecylia Wisiorek, Franciszek Roja. Por.: S. D r o z d o w s k i, Z. R u s i n e k, Z dziejów ruchu oporu na Opolszczyźnie, „Życie i Myśl” 1970, nr 5, s. 33–61; F. P e n c z e k, Braciom na otuchę, „Ekspres Reporterów” 1984, z. 6, s. 60–106. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 70 ARTYKUŁY I ROZPRAWY o ograniczeniu wydawania prasy miejscowej. Wspomina o tym G. Mazur w swej książce o działalności Biura Informacji i Propagandy: Ponieważ duża ilość prasy — wydawanej przez niemal wszystkie działające na Śląsku organizacje konspiracyjne, zwłaszcza w początkowym okresie konspiracji — była często przyczyną dekonspiracji i wsyp, w końcu 1943 r. Komendant Okręgu ppłk. Zygmunt Janke podjął decyzję ograniczenia wydawania prasy76. Na mapie pism konspiracyjnych Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego ważne miejsca zajmowała prasa wydawana przez ugrupowania socjalistyczne i komunistyczne. Grupy socjalistyczne skupiły się w organizacji Ruch Mas Pracujących Miast i Wsi — Wolność, Równość, Niepodległość, która od 1940 r. sygnowała swoje wydawnictwa znakiem „WRN”. Przez cały okres okupacji ukazywała się zagłębiowska prasa PPS–WRN. Na przełomie 1939/1940 r. zagłębiowscy socjaliści zaczęli wydawać w postaci powielanej „Sygnały”, które kilkakrotnie zmieniały nazwę na: „Pobudka”, „Nasza Walka”, „Wolność”, „Głos Ludu”, „Siła” i „Robotnik”. W 1940 r. wydano około 100 numerów „Sygnałów”, kilkanaście numerów „Pobudki”, a w latach 1941–1943 ponad 100 numerów pism „Pobudka”, „Nasza Walka”, „Wolność”77. Redagowaniem i wydawaniem konspiracyjnych gazetek zajmowała się sekcja propagandy i techniki Wydziału Politycznego Zagłębiowskiego Okręgu PPS–WRN, w składzie której znajdowali się: Maria Pol, Grażyna Matjaszewska, Franciszek Torbus oraz przez pewien czas Leopold Lepecki, który od 1943 r. został kierownik BIP w Śląskim Okręgu AK. Redaktorami „Siły” byli Franciszek Torbus i Zdzisław Miciński, zaś „Robotnika” — Stefan Kura-Granicki. Zarówno „Siła” jak i „Robotnik” miały mutacje w języku angielskim. W języku angielskim wydawano też biuletyn przeznaczony dla jeńców angielskich w latach 1943–1944 pt. „Bulletin of War”, który redagowany był przez Antoniego Biedronia i Eugeniusza Neya. 76 G. M a z u r, Biuro Informacji i Propagandy…, s. 275. Zob. też.: Z. W a l t e r--J a n k e, W Armii Krajowej w Łodzi i na Śląsku, Warszawa 1969, s. 158–159; t e n ż e, Podziemny Śląsk…, s. 118–119. Inny pogląd o wydawaniu prasy na interesującym nas obszarze odczytujemy we wspomnieniach Szefa Oddziału III Sztabu Komendy Okręgu od jesieni 1941 r., odnotowanych przez G. Mazura: „jeśli mię pamięć nie myli, to w tym okresie nie była wydawana żadna miejscowa prasa podziemna. Natomiast była tylko kolportowana prasa centralna jak »Biuletyn Informacyjny«, »Rzeczpospolita« i inne […] Wydawanie prasy podziemnej, jak i kolportaż centralnej z uwagi na fakt, że na tutejszym terenie była możliwość korzystania z licznych odbiorników radiowych i nasłuchu audycji zagranicznych w języku polskim i innych, a następnie przekazywania wiadomości tam usłyszanych drogą szeptanej propagandy” (s. 275). 77 J. K a n t y k a, Burzliwe lata. Z dziejów ruchu socjalistycznego na Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1939–1948, Katowice 1977, s. 85–105; S. L e w a n d o w s k a, Polska konspiracyjna prasa..., s. 85–86; J. J a r o w i e c k i, Prasa w Polsce w latach 1939–1945…, s. 89. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 71 Początki prasy podziemnej związanej z radykalnym lewicowym ruchem robotniczym na Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim łączą się z działalnością takich pierwszych grup konspiracyjnych na interesującym nas terenie, jak Stowarzyszenie Przyjaciół ZSRR, Koło Przyjaciół Związku Radzieckiego, Związek Patriotów Śląskich, Czerwona Pomoc i inne. I tak w Zagłębiu Dąbrowskim Stowarzyszenie Przyjaciół ZSRR w latach 1941–1942 wydawało „Biuletyn Informacyjny”, odbijany na hektografie w Czeladzi i Strzemieszycach. Redagowali go: Stefan Bielecki, Antoni Stolarski i Bolesław Majder78. Na Śląsku Górnym kolportowano „Biuletyn Informacyjny” Koła Przyjaciół ZSRR wydawany w powiecie bielskim, w Czechowicach i Bestwinie, pod redakcją Józefa Maga, Leona Laska, Stanisława Bułarza79. W Chrzanowie grupa komunistów wydawała w 1940 r. pismo pt. „Kuźnia”80. Organizacje i ich pisma miały charakter antyfaszystowski, zwierały informacje z nasłuchu, walczyły z dezinformacją okupanta. Po powstaniu PPR zaczął się kształtować Obwód Śląsko-Dąbrowski, będący najpierw częścią składową IV Obwodu Krakowskiego, początkowo jako Okręg Zagłębiowski, później jako podobwód śląsko-dąbrowski. Obejmował tereny podobnie jak Okręg ZWZ–AK; usamodzielnił się jako V Obwód dopiero wiosną 1944 r. W latach 1942–1944 ukazywało się tutaj 9 pism partyjnych, 1 pismo GL i AL oraz 1 rad narodowych. W Zagłębiu Dąbrowskim PPR i jej Komitet Okręgowy wydawał „Trybunę Zagłębia”, która ukazywała się w latach 1942–1943 z przerwami z powodu aresztowania redaktorów. Pierwszy zespół stanowili: Stefan Bielecki, Stanisław Krzynówek, Antoni Stolarski, Czesław Gruszczyński81; drugi: Władysław Martynus, Adam Śliwka i Zdzisław Wiśniewski. Pismo powielane było m.in. w Czeladzi, Strzemieszycach i Sosnowcu. W Sosnowcu w latach 1943–1944 wydawano w formie powielanej miesięcznik „Trybuna Wolności. Zagłębie Dąbrowskie”82, a w Chorzowie ukazywała się w 1942 r. „Kuźnia Robotnicza”83. 78 R. P a n i c, Podziemna prasa PPR V Obwodu, „Zaranie Śląskie” 1962, nr 1a, s. 338–340; A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR…, s. 24. 79 H. R e c h o w i c z , Organizacje rewolucyjne na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim przed powstaniem PPR, „Zaranie Śląskie” 1962, nr 1a, s. 168–169; R. P a n i c, Podziemna prasa…, s. 340–341. 80 XX-lecie PPR, „Wiadomości Graficzne” 1962, nr 1, s. 1. 81 W zespole znajdował się też Bolesław Majder, ale aresztowany przez hitlerowców wydał członków redakcji, którzy zginęli. Por. H. R e c h o w i c z, Działalność PPR w V Obwodzie, [w:] PPR na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, Katowice 1962, s. 119–120; R. P a n i c, Podziemna prasa…, s. 343–344; R. G r z y w n o w i c z, Z dziejów sosnowieckiej organizacji PPR w czasie okupacji, „Trybuna Robotnicza” 1952, nr 30. 82 R. P a n i c, Podziemna prasa…, s. 343–344; Centralny katalog polskiej prasy konspiracyjnej, poz. 872. W „Sprawozdaniu pełnomocnika KC PPR na obwód V” z końca 1943 r. zawarto informację, że „Trybuna Wolności” ukazywała się w nakładzie 500–1000 egzemplarzy, z czego do GG przekazywano 150 egzemplarzy, CA KC PZPR, sygn. 190/I, t. 5k. 60 (obecnie Archiwum Akt Nowych). 83 R. G r z y w n o w i c z, Podziemna prasa.... Nie odnaleziono egzemplarzy pisma. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 72 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Na terenie Okręgu bielskiego PPR od czerwca do października 1942 r. ukazywała się „Trybuna Śląska”, która następnie zmieniła tytuł na „Trybuna Robotnicza” i wychodziła do 1944 r. Wśród redaktorów znajdowali się Stanisław Bularz, Leon Laska, Józef Maga i Leon Wieczorek. Po aresztowaniu S. Bularza i J. Magi redaktorem pisma został Kazimierz Sumper, z którym współpracowali L. Laska, Józef i Leon Wieczorkowie oraz Józef Faruga. Aresztowania i stałe zagrożenia ze strony hitlerowców powodowały częste zmiany miejsc wydania (Kaniów, Dankowice, Stara Wieś, Kęty, Bielsko), co jednak nie uchroniło redaktorów przed aresztowaniem i śmiercią84. Okręg katowicki wydawał „Trybunę Śląską”; była to właściwie mutacja „Trybuny Zagłębia” (1944), zaś w Okręgu chrzanowskim w latach 1943–1944 wydawano (w Libiążu) miesięcznik „Za Wolność”. PPR podejmował w 1944 r. próby wydawania jeszcze innych pism („Posiew”, „Kuźnia”), ale liczne aresztowania, rozbicie organizacji i jej dekonspiracja nie zapewniały zbyt długiego żywota wydawanym pismom. Podobne próby wydawnicze były dziełem dowództwa bielskiego Gwardii Ludowej, która od grudnia 1943 do maja 1944 r. wydawała „Trybunę Gwardzisty”85. Ukazywało się też w 1944 r. pismo konspiracyjnej Wojewódzkiej Rady Narodowej Śląska pt. „Rada Narodowa”86. Prasa PPR informowała czytelników o sytuacji w kraju i zagranicą, o wydarzeniach militarnych na frontach, podkreślając znaczenie walk na froncie wschodnim, zwalczała idee faszyzmu, propagowała idee walki z Niemcami, głosząc potrzebę jednoczenia się różnych odłamów społeczeństwa w tej walce. Podnosiła znaczenie klasy robotniczej, ludzi Śląska w walce o polskość tej ziemi. Podobnie jak pozostała prasa konspiracyjna usiłowała kształtować świadomość społeczeństwa podtrzymując je w stałej gotowości do czynnego oporu wobec okupanta. Skrótowo przedstawiono zarys prasy na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim w okresie 1939–1945. Pełniła ona podobną rolę jak i prasa konspiracyjna w pozostałych częściach okupowanego kraju, chociaż redaktorom i wydawcom przychodziło żyć i działać w o wiele trudniejszych warunkach. Różniła się jednak od prasy wydawanej w tzw. Generalnym Gubernatorstwie wyciszeniem różnic politycznych i ideowych na rzecz haseł bezwzględniej wrogości w stosunku do hitlerowskiego okupanta. Prasa konspiracyjna na charakteryzowanym terenie była wyrazistym znakiem żywotności i siły polskiego społeczeństwa. 84 H. R e c h o w i c z, Działalność PPR…, s. 121; R. P a n i c, Podziemna prasa PPR…, s. 347–349; A. P r z y g o ń s k i, Prasa konspiracyjna PPR…, s. 76, 166–167. 85 Tamże. 86 H. R e c h o w i c z, Z dziejów podziemnych rad narodowych na Śląsku, „Zaranie Śląskie” 1960, nr 2, s. 213. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jerzy Jarowiecki O PRASIE PODZIEMNEJ NA ŚLĄSKU I W ZAGŁĘBIU W LATACH 1939–1945… 73 W ocenie Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu RP na Kraj „zasługą ogromną tajnej prasy w tym krytycznym momencie było, iż umiała się ona przeciwstawić silnej depresji, która ogarnęła znaczną część społeczeństwa [...]. Prasa tajna potrafiła przestawić nastroje społeczeństwa i przygotować je do liczenia się z koniecznośćią przetrwania ciężkiego i długotrwałego przebiegu wojny, zachowując jednocześnie wiarę w ostateczny zwycięski koniec”87. 87 Delegatura Rządu RP na Kraj. Departament Spraw Wewnętrznych 1941–1944: Prasa polska w okresie okupacji, CA KC PZPR, sygn. 202/II, s. 7. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) T. XV (2012) Z. 2 (30) ISSN 1509-1074 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ DOI: 10.2478/v10272-012-0031-9 Research directions Kierunki badań in Polish press history nad historią prasy 1918–1939 polskiej 1918–1939 The press of the Western voivodships Prasa województw zachodnich* Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie ul. Podchorążych 2 PL 30-084 Kraków e-mail: [email protected] Władysław Marek KOLASA KEY WORDS Polish press 1918–1939, geography of publishing (Poland), Voivodship of Silesia (1918–1939), Voivodship of Pomerania (1918–1939), Voivodship of Poznań (1918–1939) SŁOWA KLUCZOWE prasa polska, 1918–1939, geografia wydawnicza, historia, województwo śląskie, województwo pomorskie, województwo poznańskie, historiografia, badania ABSTRACT This is a brief survey of Polish press published in three Western voivodships (Silesian, Pomeranian, and Poznań) with an account of the issues and research results of studies undertaken since 1945. The total number of studies amounts to 436, the total number of citations — 495. ABSTRAKT Artykuł zawiera zwięzłą charakterystykę prasy polskiej wydawanej na terenach trzech województw zachodnich (śląskiego, pomorskiego i poznańskiego) oraz omawia kierunki i wyniki badań podjętych przez historyków po 1945 roku. Tematyce tej po 1945 roku poświecono 436 prac, cytowanych 495 razy. 76 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Streszczenie Artykuł zawiera zwięzłą charakterystykę prasy polskiej lat 1918–1939 wydawanej na terenach trzech województw zachodnich (śląskiego, pomorskiego i poznańskiego) oraz omawia kierunki i wyniki badań podjętych w tym zakresie po 1945 roku. Do ewaluacji dorobku badawczego w szerokim zakresie wykorzystano analizę cytowań. Tekst poprzedzają ogólne rozważania na temat geografii wydawniczej w okresie II RP, gdzie zestawiono główne determinanty i podsumowano badania w tym zakresie. Prasa województw zachodnich miała dwie cechy szczególne: silnie rozwiniętą prasę lokalną, której koncentracja (10,2% woj. śląskie, 14,9% pomorskie i 17,5% poznańskie) przeszło dwukrotnie przewyższała średnią krajową (6,2%) oraz czytelników z utrwalonym nawykiem czytania. Rozwojowi sprzyjał nadto wyższy od średniej poziom zamożności, dobra infrastruktura komunikacyjna i najniższy w kraju współczynnik analfabetyzmu. Według oficjalnych statystyk w latach 1918–1939 na rozważanych terenach ukazywało się łącznie 22,2% polskich gazet i czasopism, ale jednocześnie aż 42,6% polskich pism prowincjonalnych. Bezwzględna liczba pism nie jest znana, gdyż rządowe statystyki były zaniżone. Dzięki szacunkom i ekstrapolacji można podać hipotetyczne liczby (śląskie — ok. 900 tytułów, pomorskie — między 380 a 800, wielkopolskie — ok. 1300). Zainteresowanie historyków prasą tych terenów w całym powojennym okresie było wysokie. Ogółem tematyce tej po 1945 roku poświecono 436 prac, cytowanych poniżej okresu half-life 495 razy. Najczęściej podejmowano problematykę śląską (166 prac) [229 cytowań] oraz dotyczącą województwa pomorskiego (121) [167]; słabiej natomiast wypadło na tym tle województwo poznańskie (149) [99]. Przy rozmaitych zastrzeżeniach najlepiej opracowany jest teren Pomorza, gdzie czołową rolę odegrała aktywność W. Peplińskiego (16) [72], której ukoronowaniem stała się ceniona monografia [41]. Nieco gorzej wypada ocena województwa śląskiego. Wprawdzie dorobek jest znaczny (w dużej mierze inspirowany przez J. Glenska (24) [70]), lecz poza monografią prasy politycznej E. Długajczyka [19] brak opracowań sumujących rozproszoną wiedzę na ten temat. Śląsk dysponuje jedynie doskonałą bibliografią i dokumentacją. W najgorszej sytuacji jest województwo poznańskie. Poza małymi zarysami nie powstała żadna większa praca syntetyczna ani na temat Poznania, ani całego regionu, mimo że na temat Poznania ukazało się aż 106 prac. Wyjątkiem w tym zakresie są cenne monografie kilku wielkopolskich miast i regionów. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 77 1. Wstęp Terytorialne rozmieszczenie ośrodków prasowych na mapie Drugiej Rzeczypospolitej było bardzo nierównomierne i silnie zróżnicowane. Na obrazie tym w pierwszym rzędzie zaważyły odrębności regionalne odziedziczone jeszcze z czasów zaborów, których mimo wysiłków nie udało się zniwelować aż do 1939 roku. Różnice te w sposób jaskrawy odzwierciedla mapa 1, na której łatwo odczytać polaryzację terytorialną i stopień decentralizacji. Najgęstszą siecią ośrodków dysponowały ziemie zachodnie (dawny zabór pruski), słabszą tereny centralne (Kongresówka) i południowe (Galicja), najsłabszą zaś ściana wschodnia (Kresy). Głównymi czynnikami, które wpływały na wskazaną polaryzację terytorialną były nawyki czytelnicze, wskaźnik zamożności, infrastruktura (która wpływała na kolportaż), a nade wszystko poziom analfabetyzmu. Ostatni czynnik wydawał się mieć decydujące znaczenie, gdyż w pełni koresponduje z zaobserwowanym rozkładem. Jakkolwiek odsetek analfabetów w II RP systematycznie malał (33,1% w 1921 r. i 23,1% w 1931), to liczba osób „niepiśmiennych” była silnie zróżnicowana terytorialnie i środowiskowo. Biorąc pod uwagę dane za rok 1931, odsetek analfabetów w województwach zachodnich wynosił ledwie 3,1%, podczas gdy w województwach centralnych i południowych oscylował w granicach średniej (24–26%) oraz znacznie ją przekraczał w pasie województw wschodnich (42%), w niektórych nawet dwukrotnie (poleskie — 48%, wołyńskie — 47%); utrzymywała się też dwuipółkrotna różnica między prowincją (24,9%) a ośrodkami wielkomiejskimi (10%). Największy wpływ na zróżnicowanie geograficzne odcisnęło jednak rozmieszczenie tzw. centrów prasowych, czyli ośrodków wielkomiejskich, z których pochodziła znakomita większość wydawanych tytułów. W okresie II RP aż 63–76% tytułów było wydawanych w siedmiu głównych miastach; z czego połowa (30–41%) drukowana była w Warszawie oraz zbliżona liczba (33–35%) w pozostałych sześciu ośrodkach łącznie. Według oficjalnych statystyk z roku 1937 poza Warszawą (gdzie drukowano * Artykuł jest trzecią częścią cyklu. Część pierwsza (Tendencje rozwojowe, typologia) została opublikowana w „Roczniku Historii Prasy Polskiej” 2011, z. 1/2, s. 5–55; cześć druga (Prasa polska za granicą) — tamże 2012, nr 1, s. 61–86. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 78 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Mapa 1 Prasowa mapa Polski 1938/1939 Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 79 1504 periodyków) najwięcej tytułów wydawano w Lwowie (243), Poznaniu (212), Krakowie (131), Katowicach (104), Wilnie (83) i Łodzi (69); w większości były to dawne stolice regionalne, do których dołączyły Łódź i Katowice. W pozostałych regionach i miastach II RP wydawano zatem łącznie nie więcej niż 24–37% tytułów1. Specyficzny obieg tworzyła prasa prowincjonalna, czyli wydawnictwa drukowane poza ośrodkami wielkomiejskimi i tam kolportowane. Biorąc pod uwagę dane za rok 1937 najwięcej prasy tego typu drukowano w województwach zachodnich — 42,6% (w poznańskim — 17,5%, pomorskim — 14,9% oraz śląskim — 10,2%); podczas gdy na województwa centralne przypadało 34,1% (najwięcej w kieleckim — 10,8%), południowe — 14,6%, zaś wschodnie tylko — 8,7%2. Warto dodać, że w obraz ten podlegał systematycznej zmianie, gdyż już od początku lat 30. postępował stały proces koncentracji, czyli wzrostu liczby pism wydawanych w ośrodkach centralnych (gównie przez tworzenie mutacji) kosztem prowincji, wskutek tego rola tych ostatnich uległa wyraźnemu osłabieniu (spadek z 37 do 24%). Obraz wskazanych dysproporcji dopełnia wskaźnik cyrkulacji nakładów, który przekonuje o przygniatającej sile ośrodków centralnych; według danych zestawionych przez Andrzeja Notkowskiego w roku 1937 siedem głównych ośrodków eksportowało na prowincję 179 mln egz. gazet, czyli prawie 93% egzemplarzy będących w obiegu pocztowym3. Dotychczasowa analiza ujawnia zatem dwa główne obszary problemowe w badaniach prasy w układzie terytorialnym: 1) prasę ośrodków wielkomiejskich oraz 2) prasę prowincjonalną na wybranych obszarach. Intuicje tę potwierdzają dane empiryczne (tab. 1), które wskazują, że jedynie aglomeracje i województwa zachodnie skupiały uwagę badaczy. Uderzająca jest przy tym przewaga zainteresowań dla stolic regionalnych, które skupiły prawie 2/3 całego wysiłku badawczego — 67% ogólnej liczby prac (996) oraz 61% cytowań [961]. Skala zainteresowania poszczególnymi regionami nie była jednak wprost skorelowana z potencjałem ośrodków (liczonym udziałem w rynku), co wskazuje, że istotną rolę w wytyczaniu kierunków prac należy przypisać inspiracji wypływającej z regionalnych ośrodków badawczych lub od indywidualnych uczonych. Najwyższym zainteresowaniem mierzonym liczbą cytowań cieszyły się dwa regiony: województwo warszawskie — 471 prac, cytowanych 430 razy oraz województwo krakowskie (195) [298]; a precyzyjnej rzecz biorąc ich stolice, których przewaga nad resztą województwa była w obu przypadkach przygniatająca: Warszawa (94,6%), Kraków (80,9%). Dalej w rankingu badań ulokowały się ośrodki zdo1 A. P a c z k o w s k i, Prasa polska w latach 1918–1939, Warszawa 1980, s. 434. A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939, Warszawa 1982, s. 133, tab. 28. 3 A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna…, s. 246. 2 TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 80 Ta b e l a 1 Stan opracowań prasy polskiej 1918–1939 w układzie terytorialnym W tym poszczególne tytuły Oprac. Cyt. Stolica/region — oprac. — %% 26 57 2 4 7 24 29 10 19 9 4 0 0 1 0 0 192 115 134 7 10 26 22 51 4 21 3 6 0 0 0 0 0 399 408 100 51 23 6 82 59 18 15 36 5 1 0 0 0 0 804 277 135 24 24 1 22 41 5 6 24 2 1 0 0 0 0 562 94,6 80,9 31,5 22,1 16,9 72,1 83,8 40,0 87,2 95,7 40,9 14,3 0,0 100 0,0 0,0 40,9 Prowincjonalne Opracowań Cytowań Opracowań Cytowań Opracowań Cytowań Opracowania ogólne 8,3 5,5 10,2 14,9 10,8 17,5 5,0 5,0 3,6 0,0 6,4 4,5 2,8 3,1 1,0 1,4 100 471 195 166 121 77 149 105 69 40 47 23 6 2 1 1 0 1473 430 298 229 167 125 99 96 41 39 27 14 2 0 0 0 0 1567 40 77 90 58 41 49 39 22 20 11 15 2 0 1 0 0 465 125 156 180 112 98 63 52 15 23 3 11 0 0 0 0 0 838 431 118 76 63 36 100 66 47 20 36 8 4 2 0 1 0 1008 305 142 49 55 27 36 44 26 16 24 3 2 0 0 0 0 729 Poszczeg. tytuły Stolica Warszawa Kraków Katowice Toruń Kielce Poznań Lwów Lublin Łódź Wilno Białystok Łuck Brześć/Pińsk Stanisławów Tarnopol Nowogródek Obliczenia własne. Dane o koncentracji: A. P a c z k o w s k i, Prasa polska…, s. 431, A. N o t k o w s k i, Polska prasa…, s. 132, tab. 28 ARTYKUŁY I ROZPRAWY ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Cyt. W tym stolica regionu Oprac. W tym opracowania ogólne 43,6 7,0 7,6 3,3 2,7 11,3 10,2 1,3 3,7 3,6 1,6 1,4 1,0 1,4 0,2 0,4 100 Województwo Warszawskie Krakowskie Śląskie Pomorskie Kieleckie Poznańskie Lwowskie Lubelskie Łódzkie Wileńskie Białostockie Wołyńskie Poleskie Stanisławowskie Tarnopolskie Nowogródzkie Razem Stan opracowań Ogółem Koncentracja prasy [1937] % tytułów Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 81 minowane przez prasę prowincjonalną: śląskie (166) [229], pomorskie (121) [167] i kieleckie (77) [125]; wspólną cechą tej grupy był niski lub umiarkowany udział regionalnej stolicy: Katowice (31,5%), Toruń (22,1%) i Kielce (16,9%). Nieco mniejszym zainteresowaniem cieszyła się prasa: województwa poznańskiego (149) [99], lwowskiego (105) [96], lubelskiego (69) [41], łódzkiego (40) [39], wileńskiego (47) [27] i białostockiego (23) [14]; nie podjęto natomiast w praktyce żadnych badań na prasą ściany wschodniej (wołyńskie, poleskie, stanisławowskie, tarnopolskie i nowogródzkie) — razem tylko 10 prac i 2 cytowania. Zestawienie wskazuje na kilka dysproporcji: w szczególności zaniżone wskaźniki dla poznańskiego i lwowskiego, których stolice były w II RP dużymi centrami wydawniczymi (i winny figurować tuż za Warszawą, odpowiednio: drugie i trzecie miejsce), co zresztą potwierdzają proporcje podjętych prac: Poznań (72,1%) i Lwów (83,8%); z drugiej strony nadprzeciętnie wysoki poziom zainteresowania prasą województwa krakowskiego i kieleckiego. Ostatni casus potwierdza współczynnik citation impact [stosunek cytowań do liczby prac], który jest miarą rezonansu badawczego. Wskaźnik ten (wobec średniej 1,06) dla kieleckiego wyniósł 1,62, krakowskiego — 1,52, pomorskiego — 1,37 i Śląska — 1,38; oscylował natomiast w granicach średniej dla: warszawskiego, lwowskiego i łódzkiego (0,9–1,0) i był o połowę niższy niż średnia dla: poznańskiego, wileńskiego, białostockiego i lubelskiego (0,5–0,6). Innym wskaźnikiem zaawansowania badań jest stosunek liczby przyczynków do syntez (inaczej: opracowań szczegółowych do ogólnych); dla większości terenów zdominowanych przez centra wielkomiejskie przybrał on wartość 0,5–0,6 oraz 0,9–1,3 dla prowincji. Na tym tle zdumiewa jego niska wartość dla województwa warszawskiego (0,09) — wskazuje to, że mimo dużej liczby prac i cytowań poziom opracowania prasy Mazowsza i Warszawy daleki od kompletności. Nie ulega wątpliwości, że w badaniach o charakterze regionalnym mocne piętno odciska działalność określonych badaczy–animatorów lub inspiracja płynąca od lokalnych instytucji, a także dostępność dokumentacji (np. regionalnych bibliografii). Tezę tę potwierdza kilka przykładów, np. dla Pomorza dużą rolę odegrała aktywność Wiktora Peplińskiego (16 prac) [72 cytowania]; dla Krakowa — Czesława Brzozy (13) [54]; Śląska — Joachima Glenska (24) [70]; Kielecczyzny — Mieczysława Adamczyka (11) [92]; Lwowa — Jerzego Jarowieckiego (9) [34] i Radomia — Jolanty Dzieniakowskiej (9) [23]. Analiza liczebności korpusu badaczy może być także źródłem oceny systematyczności badań. Zasadną wydaje się bowiem hipoteza, że jedynie na polach badawczych, w których można wskazać autorską grupę podstawową badania mogą mieć charakter planowy; jeśli taka grupa nie istnieje, to może to wskazywać, że dominują prace przypadkowe lub znajdują się na początku swej drogi. Przy roboczym założeniu, że dolną granicą zaliczenia do grupy podstawowej jest publikacja 5 prac obszary różnią się znacząco: najliczniejszy korpus tworzyli badacze prasy województw: warszawskiego TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 82 ARTYKUŁY I ROZPRAWY (11 osób)4 i krakowskiego (6) oraz nieco mniejszy w przypadku pomorskiego i kieleckiego (po 3) — i tylko w tych przypadkach można domniemywać o planowości badań. Znacznie słabiej prezentowały się korpusy w przypadku województw: śląskiego i lwowskiego (po 1) — co oznacza, że ton badaniom nadawał tylko jeden, osamotniony badacz. Na przeciwległym biegunie znalazły się pozostałe województwa, gdzie nie istniała taka grupa. Warto dawać, że przedstawiona hierarchia jest silnie z skorelowana z liczbą cytowań (tab. 1), wyjątkiem jest jedynie województwo śląskie. Osobnym wątkiem, który odegrał ważną rolę w inspiracji badań regionalnych były pierwsze prace syntetyczne na ten temat. Nieocenione zasługi w tym zakresie należy przypisać dwóm uczonym: Andrzejowi Paczkowskiemu i Andrzejowi Notkowskiemu, których dzieła — co trzeba podkreślić — miały charakter komplementarny. Pierwszy na łamach licznych prac stworzył podstawy badawcze dla prasy wydawanej w dużych ośrodkach, zebrane w syntezie Prasa polska w latach 1918–1939 [154]5, drugi z kolei od 1974 roku zajął się prasą lokalną6, której poświecił monografię Polska prasa prowincjonalna Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939 [52]7. Druga z prac jest szczególnie ważna dla rozważanej problematyki, gdyż zawiera systematyczny opis poszczególnych problemów i jednostek według klucza geograficznego i politycznego; autor rozwinął też zagadnienia teoretyczne oraz sprawy czytelnictwa, ekonomiki i prawa w odniesieniu do prasy prowincjonalnej oraz zilustrował je bogatym materiałem statystycznym i archiwalnym, wielokrotnie później przywoływanym przez następców. 2. Województwo śląskie8 Województwo śląskie pod względem liczebności prasy lokowało się w II RP na czwartej pozycji, według oficjalnych statystyk ukazywało się tu 7,6% tytułów (czyli ok. 900)9. Według mocno zaniżonych obliczeń Jerzego Pabisza w grudniu 4 Przyjęto umownie, że dolną granicą zaliczenia do grupy podstawowej w rozważnym obszarze (geografia wydawnicza) jest publikacja 5 prac. 5 A. P a c z k o w s k i, Prasa polska w latach 1918–1939, Warszawa 1980 [154]. 6 A. N o t k o w s k i, Rozwój ilościowy polskiej prasy prowincjonalnej w okresie Drugiej Rzeczypospolitej, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” [dalej RHCzP] 1974, z. 4, s. 493–545 [3]. 7 A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939, Warszawa 1982 [52]. 8 Tereny Śląska przyłączone po 1922 roku do Niemiec omówiono w oddzielnym opracowaniu. 9 Obliczenia własne: 7,6%*11651=878. Liczba 11651 tytułów — to całkowita liczba wszystkich tytułów powstałych lub wznowionych w latach 1918–1939 oszacowanych przez A. Paczkowskiego, Prasa polska w latach 1918–1939…, s. 410. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 83 1935 roku ukazywały na Górnym Śląsku 142 tytuły (185 w całym roku), w tym 111 polskich i 30 niemieckich; głównymi zaś ośrodkami były: Katowice — 74; Królewska Huta/Chorzów i Cieszyn — po 14 oraz Bielsko — 11, nieco mniej pism wydawano w Mysłowicach, Rybniku i Tarnowskich Górach, Piekarach Śl., Lublińcu i Pszczynie10 oraz w kilkunastu innych miastach (mapa 2). Mapa 2 Ośrodki prasowe w województwie śląskim 1938/1939 Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939 10 J. P a b i s z, Rozwój czasopism województwa śląskiego w świetle statystyki (1922–1939), „Acta Universitatis Wratislaviensis. Historia” T. 20 (1971), nr 137, s. 157–181 [7]. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 84 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Zainteresowanie badawcze prasą tego terenu było stosunkowo wysokie (166) [229] i dominowała tu refleksja syntetyczna (90) [180]. Warto jednocześnie zauważyć, że jakkolwiek pozycja Katowic daleka była od monopolu, drukowano tu jednak większość politycznie ważnych śląskich gazet, m.in. chadeckie („Polonia” i „Siedem Groszy”), enpeerowskie („Polak”, nast. „Kurier Śląski”), sanacyjną „Polskę Zachodnią”, socjalistyczną „Gazetę Robotniczą” oraz główne pisma niemieckie („Kattowitzer Zeitung”, „Volkswille”). Mimo wskazanej polaryzacji badania nad prasą regionalnej stolicy były śladowe (tylko 2 prace syntetyczne), zdecydowana zaś większość badań dotyczyła całego Śląska (90) [180]. Trzeba jednocześnie podkreślić, że prac tego typu byłoby więcej (157) [379], gdyby doliczyć znaczną liczbę opracowań przekrojowych (szczególnie prac Joachima Glenska), obejmujących łącznie XIX i XX wiek (67) [199]11, w których okres 1922–1939 jest mocno wyeksponowany. Analiza dynamiki badań wskazuje, że w pracach nad czasopiśmiennictwem śląskim II RP najistotniejsze znacznie miały inicjatywy podejmowane w latach 1978–1982 oraz 1989–1993 (wzrost cytowań z 80 do 206) i złożył się na to wysiłek wielu autorów, choć w pierwszym okresie wolno wskazać na inspirującą pozycję J. Glenska (13) [30] lub (24) [70] — jeśli wliczyć pozycje ogólne. Analizując ów dorobek odrębnie należy potraktować prasę okresu przejściowego, czyli wydawaną od jesieni 1918 do czerwca 1922 roku; a więc prasę okresu plebiscytów i powstań. Był to bowiem segment specyficzny i liczny — obejmujący według najnowszych badań 51 tytułów polskich i 24 niemieckie, nie licząc pism kontynuowanych12. Problematyka ta była przedmiotem wielu prac (35) [58] podejmowanych od początku lat 70. Rozpoczęli je Paweł Dubiel „senior” (2) [5]13 i Władysław Zieliński (4) [22]14, a następnie wyczerpująco rozwinął J. Glensk (11) [22]15. Dopełnieniem zaś stały się studia o wybranych tytułach, np. mikołowskim 11 M.in. J. G l e n s k, Diariusz prasy polskiej na Śląsku, t. 1, Opole 1993 [15]; t e n ż e, Nakłady prasy polskiej na Śląsku 1789–1939, „Studia Śląskie” T. 34 (1978), s. 115–160 [12]; t e n ż e, Rozwój prasy lokalnej na obszarze styku dwóch narodowości: na przykładzie subregionu górnośląskiego, [w:] 200 lat prasy polskiej na Śląsku, Opole 1992, s. 12–32 [7]; t e n ż e, Nakład i kolportaż prasy polskiej na Śląsku w latach 1789–1989, [w:] Obieg książki i prasy na Śląsku a wielokulturowość regionu, Katowice 1999, s. 94–97 [1] i in. 12 J. G l e n s k, Bibliografia adnotowana śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” [dalej KHPP] 1981, nr 2, s. 59–77 [5]. 13 M.in. P. D u b i e l, Prasa w walce plebiscytowej na Górnym Śląsku, „Zeszyty Prasoznawcze” [dalej ZP] 1971, nr 1, s. 5–16 [5]. 14 W. Z i e l i ń s k i, Polska i niemiecka propaganda plebiscytowa na Górnym Śląsku, Wrocław 1972 [14] (skr. wersja rozprawy doktorskiej — Śląski Instytut Naukowy 1969, prom. K. Popiołek); t e n ż e, Czasopiśmiennictwo polskie orężem walki o zjednoczenie Górnego Śląska z Polską, [w:] W pięćdziesiątą rocznicę powstań śląskich i plebiscytu (1919–1920–1921), Katowice 1971, s. 183–202 [6]; t e n ż e, Prasa polska w okresie powstań i plebiscytu na Górnym Śląsku, ZP 1981, nr 4, s. 66–73 [2]. 15 M.in. J. G l e n s k, Kalendarium śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, „Wczoraj, Dzisiaj, Jutro” 1979, nr 2/3, s. 5–18 [2]; t e n ż e, Polska i niemiecka prasa plebiscytowa i powstańcza na Ślą- ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 85 „Kocyndrze” i referaty wygłoszone na jubileuszowej konferencji w 1987 roku [3]16, co razem złożyło się na spójny i wyczerpujący obraz tego odcinka badań. Prace syntetyczne nad czasopiśmiennictwem śląskim po 1922 roku były nieliczne i podjęło je jedynie kilku autorów. Jedną z pierwszych prac było wydane w 1971 roku studium Jerzego Pabisza [7]17, które — dodajmy — mimo pewnych wad nigdy nie doczekało się nowszej wersji. Dopiero niespełna dwadzieścia lat później ukazała się kolejna praca — mająca ambicje syntetyczne książka Edwarda Długajczyka Oblicze polityczne i własnościowe prasy polskiej w województwie śląskim 1922–1939 [19]18. Autor opisał tu według klucza politycznego ponad 400 tytułów, pomijając jednak inne grupy typologiczne, stąd trudno pracę uznać za syntezę całej prasy. Zdaniem jednego z recenzentów (np. Andrzeja Ślisza) książka jest przesycona faktografią i zbliża się fragmentami do bibliografii rozumowanej, zabrakło natomiast uogólnień. Z opinią tą należy się zgodzić, i jakkolwiek walory materiałowe książki są niewątpliwe (szczególnie kwerenda archiwalna), praca przypomina zbiór szkiców na temat systemów prasowych śląskich ugrupowań politycznych. W następnych latach podobnych prac podjęto niewiele; na uwagę zasługują jedynie opracowania Anny Mielczarek-Bober (3) [10]19, które jednak nie wychodzą poza ustalenia J. Pabisza oraz E. Długajczyka i J. Glenska; nadto publikacje Józefa Ciągwy o prawie prasowym na Śląsku (2) [1]20. Uzupełnieniem wskazanych prac były stosunkowo liczne badania poszczególnych grup typologicznych (26) [60]; najwięcej z nich dotyczyło prasy dla dzieci i młodzieży (11) [40]21, rzadziej badacze interesowali się kalendasku, „Studia Śląskie” R. 39 (1981), s. 87–148 [6]; t e n ż e, Bibliografia adnotowana śląskiej prasy plebiscytowej i powstańczej, KHPP 1981, nr 2, s. 59–77 [5]; t e n ż e, Niemiecka prasa polskojęzyczna (tzw. gadzinówki) i polska prasa niemieckojęzyczna na Górnym Śląsku w okresie plebiscytu i powstań, [w:] Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich, Opole 1987, s. 99–147 [1]. 16 Prasa okresu plebiscytu i powstań śląskich: w 65. rocznicę plebiscytu. red. J. Glensk, Opole 1987 [3]. 17 J. P a b i s z, Rozwój czasopism województwa śląskiego w świetle statystyki (1922–1939), „Acta Universitatis Wratislaviensis. Historia” T. 20 (1971), s. 157–181 [7]. 18 E. D ł u g a j c z y k, Oblicze polityczne i własnościowe prasy polskiej w województwie śląskim 1922–1939, Katowice 1990 [19]. 19 A. M i e l c z a r e k-B o b e r, Prasa województwa śląskiego w dwudziestoleciu międzywojennym, [w:] 200 lat prasy polskiej na Śląsku, Opole 1992, s. 58–84 [6]; t a ż, Prasa polska w województwie śląskim w latach 1922–1926, [w:] Regionalna prasa polska na Górnym Śląsku w latach 1845–1996, Katowice 1999, s. 75–92 [2]; t a ż, Prasa polska w województwie śląskim w latach 1926–1939, tamże, s. 106–129 [2]. 20 J. C i ą g w a, Dzieje prawa prasowego w województwie śląskim w latach 1920/1922–1939, „Rzeszowskie Zeszyty Naukowe” T. 25 (1998), s. 43–62; t e n ż e, Dzieje prawa prasowego w województwie śląskim, [w:] Regionalna prasa polska na Górnym Śląsku w latach 1845–1996, Katowice 1999, s. 150–164 [1]. 21 M.in. H. S e t n i k, Czasopisma redagowane przez młodzież szkół średnich na Śląsku w latach 1925–1939, „Rocznik Katowicki” R. 4 (1977), s. 105–110 [11]; Z. G a w r y s z e w s k a, Z dziejów polskiej prasy młodzieżowej i dziecięcej na Śląsku do 1939 roku, [w:] Tradycje i współczesność TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 86 ARTYKUŁY I ROZPRAWY rzami (5) [17]22, pismami muzycznymi (4), sportowymi (2) i politycznymi (2)23 oraz prasą katolicką24 i ewangelicką25. W niewielkim zakresie ukazany obraz dopełniają analizy treści26 oraz monografie poszczególnych miast i regionów wydawniczych, np. Piekar Śląskich27 czy Bielska28, jak również opracowania ujęte z perspektywy przekrojowej, takich miast i regionów, jak: Chorzów29, Cieszyn30, Podbeskidzie31, Rybnik32 czy Pszczyna33. W odróżnieniu od wcześniej wymienionych innych terenów odsetek prac o poszczególnych tytułach śląskich był niewielki (76) [49]. Zwraca jednocześnie uwagę niskie zainteresowanie głównymi gazetami politycznymi: „Polską Zachodruchu młodzieżowego. Zeszyt specjalny [1], Katowice 1981, s. 25–34 [7]; U. S t o s i o, Prasa dla dzieci i młodzieży w latach 1918–1939 na Śląsku, [w:] Prasa dziecięca i młodzieżowa. Kielce 1982, s. 172–183 [5]; H. S y n o w i e c, Śląskie czasopisma szkolne 1922–1939, Katowice 1999 [2]; J. M ą d r y, Ilościowy i typologiczny zarys rozwoju śląskiej prasy młodzieżowej i dziecięcej w latach 1922–1939, [w:] Tradycje i współczesność ruchu młodzieżowego. Zeszyt specjalny 2, Katowice 1982, s. 380–393 [3]. 22 M.in. Z. G o r g o ń, Polskie kalendarze na Górnym Śląsku 1919–1939, „Roczniki Biblioteczne” 1968, nr 1/4, s. 299–370 [4]; J. K l i m c z y k, Znaczenie kalendarzy polskich na Górnym Śląsku w okresie międzywojennym, „Wczoraj, Dzisiaj, Jutro” 1973, nr 3/4, s. 31–46 [6]; K. K o s s a k o w s k a-J a r o s z, Dzieje kalendarzy górnośląskich do drugiej wojny światowej: próba syntezy, „Kwartalnik Opolski” 1983, nr 3, s. 32–45 [4], t a ż, Polskie kalendarze powszechne na Górnym Śląsku w latach 1918–1939 — niepublikowana rozprawa doktorska (WSP Opole 1989, prom. J. Pośpiech); nadto 4 inne prace autorki o szerszym zakresie chronologicznym. 23 J. R a t a j e w s k i, Prasa centrowa w języku polskim na Górnym Śląsku w latach 1886–1925, KHPP 1977, nr 1, s. 19–63 [9]. 24 J. G a w o r, Czasopisma diecezji katowickiej, „Nasza Przeszłość” T. 44 (1975), s. 145–158 [4]. 25 J. K ł a c z k o w, Sytuacja prasy ewangelicko-unijnej na Polskim Górnym Śląsku w okresie międzywojennym, „Klio” Nr 2 (2002), s. 119–133 [1], nadto wybrane rozdziały z monografii autora: Czasopiśmiennictwo protestanckie w Polsce w latach 1918–1939, Toruń 2003. 26 M. M a s n y k, Polska prasa w województwie śląskim wobec ruchu polskiego na Śląsku Opolskim (1922–1933), Opole 1988 — skr. rozprawy doktorskiej (WSP Opole 1985, prom. E. Mendel). 27 J. W c i s ł o, Polskie wydawnictwa prasowe w Piekarach pod Bytomiem w latach 1847–1939, „Folia Historica Cracoviensia” Vol. 14 (2008), s. 299–338 [1]. 28 P. K e n i g, Niemieckie czasopiśmiennictwo w Bielsku do 1945 roku, [w:] Zarys dziejów prasy regionalnej na Śląsku Cieszyńskim w latach 1848–1989, Bielsko-Biała 2006, s. 14–19. 29 J. G l e n s k, Chorzowski ośrodek prasowy do (1945 roku), „Zeszyty Chorzowskie” T. 1 (1996), s. 100–117 [1]. 30 P. K e n i g, 150 lat prasy polskiej na Śląsku Cieszyńskim, Bielsko-Biała 1998; [3]; S. Z a h r a d n i k, Czasopiśmiennictwo polskie, czeskie i niemieckie na Śląsku Cieszyńskim [do 1939 roku], ZP 1989, nr 1, s. 15–26; t e n ż e, Czasopiśmiennictwo na Śląsku Cieszyńskim i jego uwarunkowania (1848–1939), [w:] Zderzenia i przenikanie kultur na pograniczach, Opole 1989, s. 197–208 [1] i in. 31 W. K o r z e n i o w s k a, Prasa polska Podbeskidzka (Biała, Bielsko, Cieszyn, Dobromyśl, Goleszów, Skoczów, Wisła) w latach 1848–1939: szkic monograficzny, „Studia Śląskie” T. 49 (1990), s. 185–206 [1]. 32 S. M i c h a l c z y k, Tradycje prasowo-wydawnicze w Rybnickiem do 1939 roku (Rybnik, Wodzisław, Radlin, Jastrzębie, Knurów, Gołkowice, Żory), „Kroniki Rybnickie” R. 1 (1983), s. 223–239 [2]. 33 A. S p y r a, Prasa na Ziemi Pszczyńskiej 1806–1939, Pszczyna 1987 [1]. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 87 nią” (6) [2] i „Polonią” (8) [3]; które, mimo iż były często badane, nie doczekały się żadnych pogłębionych analiz34. Zainteresowanie pozostałymi było jeszcze niższe, np. „Gazetą Robotniczą” (3) czy „Kurierem Wieczornym” (1) lub znalazły się zupełnie poza zakresem zainteresowań, np. „Katolik Polski”, „Siedem Groszy”, „Polak” czy „Gazeta Powszechna”. Ostatecznie wiec jedynym źródłem wiedzy na temat prasy politycznej są odpowiednie rozdziały monografii Długajczyka. Wyjątkiem od tej zasady była postać Wojciecha Korfantego (5) [25]35 oraz główna gazeta mniejszości niemieckiej „Kattowitzer Zeitung” (2) [2]36. W innej sytuacji znajdowały się jedynie popularne czasopisma śląskie na ogół chętnie i często podejmowane przez badaczy, np. „Gość Niedzielny” (7) [6]37, „Chowanna” (6) [5]38, „Młody Krajoznawca Śląski” (3) [6], „Zaranie Śląskie” (4) [7]39 czy „Der Deutsche in Polen” (2) [1]40. Trudno o jednoznaczną ocenę badań nad prasą śląską okresu II RP. Przedstawiają one bowiem dość skomplikowany obraz, który uwidacznia wiele niedostatków i brak systematycznych prac. Jednocześnie trudno wskazać powody tej sytuacji, gdyż paradoksalnie rejon ten dysponuje bodaj najlepszą dokumentacją spośród wszystkich badanych województw (bibliografie [50]41, kalendaria [15]42). Wolno zaryzykować tezę, że nad takim obrazem badań negatywnie zaważył brak stabilnego korpusu autorów związanych z tematem. Prócz wielokrotnie cytowanego J. Glenska 34 Główne prace syntetyczne: J. B u r z y ń s k i, Katowicka „Polonia” (1924–1939): nakłady, kolportaż, zasięg oddziaływania, KHPP 1989, nr 3, s. 43–52; J. R a t a j e w s k i, Śląskie dzienniki „Polonia” i „Polska Zachodnia” w latach 1924–1939, [w:] Regionalna prasa polska na Górnym Śląsku w latach 1845–1996, Katowice 1999, s. 130–149; nadto niepublikowany doktorat: J. P i o t r o w s k i, Środowisko polityczne „Polski Zachodniej” w latach 1926–1939 (Uniwersytet Wrocławski 1994, prom. W. Wrzesiński). 35 M.in. H. P r z y b y l s k i, Działalność prasowo-wydawnicza Wojciecha Korfantego w latach 1900–1939, RHCzP 1967, z. 2, s. 160–188 [5]; M. O r z e c h o w s k i, Wojciech Korfanty: biografia polityczna, Wrocław 1975, passim [19]; J. G l e n s k, Wojciech Korfanty jako wydawca, redaktor i publicysta, [w:] Dzieło Wojciecha Korfantego, Katowice 1993, s. 23–38 36 B. G r ö s c h e l, Themen und Tendenzen in Schlagzeilen der “Kattowitzer Zeitung” und “Oberschlesischen Kuriers” 1925–1939: Analyse der Berichterstattung zur Lange der deutschen Minderheit in Ostoberschlesien, Berlin 1993 [2]. 37 Np. A. G r a j e w s k i, Świadek i uczestnik: 70 lat „Gościa Niedzielnego” 1923–1993, Katowice 1993 [6]. 38 A. B u d n i a k, Czasopismo pedagogiczne „Chowanna” (1929–1997): zarys monograficzny, Katowice 1999 [1] — skr. rozprawy doktorskiej (1997, UŚ, prom. Krystyna Heska-Kwaśniewicz). 39 M.in. K. H e s k a-K w a ś n i e w i c z, „Zaranie Śląskie” (1907–1939): zarys monograficzny, Katowice 1979 — skr. rozprawy doktorskiej (UŚ, prom. J. Zaremba). 40 P. N o r d b l o m, Für Glaube und Volkstum: die katholische Wochenzeitung „Der Deutsche in Polen” (1934–1939) in der Auseinandersetzung mit dem Nationalsozialismus, Paderborn 2000. 41 M. P r z y w e c k a-S a m e c k a, J. R e i t e r, Bibliografia polskich czasopism śląskich (do 1939 r.), Wrocław 1960 [35]; B. G r ö s c h e l, Die Presse Oberschlesiens von den Anfängen bis zum Jahre 1945, Berlin 1993 [15] i najnowsza, obszerna F. i L. B i a ł y, Periodyki śląskie od XV wieku do 1945 roku, Wrocław 2008. 42 J. G l e n s k, Diariusz prasy polskiej na Śląsku, t. 1, Do 1945 roku, Opole 1993 [15]. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 88 ARTYKUŁY I ROZPRAWY (13) (lub 24, jeśli wliczyć prace ogólne) jedynie dwójka badaczy opublikowało po 4 prace, zaś pozostałych 99 autorów — po 3 i mniej; fakt ten oznacza, że w badaniach nad prasą Śląska dominowały zainteresowania okazjonalne. 3. Województwo pomorskie Według urzędowych danych prasa wydawana w województwie pomorskim w 1937 roku stanowiła 3,3% ogółu polskich periodyków (czyli szacunkowo ok. 380 tytułów43, choć prawdopodobnie było ich ok. dwa razy ich więcej)44. Z pozoru więc nie był to na prasowej mapie Polski obszar ani szczególnie duży, ani szczególnie ważny, gdyż żadne pomorskie miasto nie było zaliczane do centrów prasowych. Bliższa analiza każe jednak sprostować te sądy, gdyż z drugiej strony Pomorze było terenem o wyjątkowo silnej prasie lokalnej, gdzie drukowano aż 14,9% pism tego typu. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka. Bez wątpienia złożyły się nań: niemal powszechna na tym terenie umiejętność czytania wśród dorosłej ludności, wyższy niż w innych częściach kraju poziom materialny społeczeństwa i rozbudowana infrastruktura komunikacyjna (w tym gęsta sieć urzędów pocztowych). Nade wszystko jednak utrwalony nawyk stałego kontaktu z prasą, który wyrastał jeszcze z doświadczeń okresu zaborów. Dużą aktywność w tym zakresie potwierdza szereg danych. Już w 1930 roku (a wiec jeszcze przed reformą administracyjną) koncentracja prasy była tu najwyższa w kraju, gdyż na 20 pomorskich miast powiatowych 18 wydawało własne tytuły, wskaźnik koncentracji wynosił zatem 72,2% i był prawie trzykrotnie wyższy od średniej krajowej (29,8%). Rynek był też stosunkowo chłonny: w 1938 roku globalny nakład gazet i czasopism wyniósł tu 282 tys. egz. i w 72% był kolportowany na miejscu. Według obliczeń Wiktora Peplińskiego45 na przełomie 1935/1936 ukazywało się w województwie pomorskim 113 tytułów ulokowanych w 23 miastach (w tym 14 pism niemieckich). Liczba z pewnością byłaby wyższa, gdyby odrębnie wliczyć cykliczne dodatki do gazet, które pełniły funkcje czasopism, a skala tego zjawiska — podkreślmy — była ogromna, np. „Gazeta 43 Ekstrapolacja: 3,3%*11651=384. Liczba 11651 tytułów — to całkowita liczba wszystkich tytułów powstałych lub wznowionych w latach 1918–1939 oszacowanych przez A. P a c z k o w s k i e g o, Prasa polska w latach 1918–1939…s. 410. 44 Brak na ten temat dokładnych statystyk — wg Bibliografii czasopism pomorskich: województwo bydgoskie (Toruń 1960) w samym mieście Toruniu ukazywało się w latach 1918–1939 — 213 tytułów (razem ze sprawozdaniami); zatem przy założeniu, że w mieście tym drukowano średnio 24% wszystkich tytułów pozwala na oszacowanie ich całkowitej liczby w województwie pomorskim na ponad 800. 45 W. P e p l i ń s k i, Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939, Gdańsk 1987, s. 23. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 89 Mapa 3 Ośrodki prasowe na Pomorzu 1938/1939 Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939 Grudziądzka” wydawała ich 11, „Słowo Pomorskie” — 10, „Dziennik Pomorski” i „Głos Wąbrzeski” — po 9, a „Dzień Pomorski” — 7. W województwie pomorskim raczej trudno wskazać ośrodek centralny, niemniej z wolna do takiej roli aspirował Toruń, gdzie w 1936 roku wydawano 28 tytułów (choć w 1924 było ich tylko 11)46; dużymi ośrodkami były też: Gdynia, Grudziądz 46 Por. przyp. 44. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 90 ARTYKUŁY I ROZPRAWY i Świecie (po 8 tytułów); Pelplin (7); Chełmno, Sępólno, Wąbrzeźno (po 6). Charakterystyczną cechą tego terenu była jednak autonomiczna prasa lokalna, którą wydawano nawet w niewielkich miasteczkach (por. mapa 3), poza głownymi ośrodkami w sześciu miastach drukowano po 4–5 tytułów, a w dalszych dziesięciu — po 3 i mniej. Najwięcej ważnych gazet ukazywało się jednak w Toruniu, m.in. główne pismo endeckie — „Słowo Pomorskie”, czołowe gazety enpeerowskie („Głos Robotnika” i „Obrona Ludu”), konserwatywna „Ziemia Pomorska” oraz sanacyjny „Dzień Pomorski” (przemianowany potem w „Gazetę Pomorską”). Wciąż doniosłą rolę pełnił Grudziądz, gdzie wydawano coraz bardziej tracącą na znaczeniu „Gazetę Grudziądzką” (jedyny pomorski dziennik o zasięgu ogólnopolskim), konserwatywnego „Gońca Nadwiślańskiego” oraz główny chadecki „Głos Pomorski”; w Pelplinie natomiast drukowano zasłużonego „Pielgrzyma”, a w Gdyni ukazywał się m.in. sanacyjny „Kurier Bałtycki”. Obraz ten u schyłku lat. 30. uległ zmianie, gdyż 1 kwietnia 1938 roku w wyniku reformy do województwa pomorskiego przyłączono część powiatów należących uprzednio do województwa poznańskiego (m.in. Bydgoszcz i Inowrocław) oraz warszawskiego (m.in. Włocławek). Istotna była zwłaszcza dynamiczna prasa bydgoska z takimi pismami, jak zbliżony do chadecji „Dziennik Bydgoski” Jana Teski, endecka „Gazeta Bydgoska” (później „Kurier Bydgoski”) i mutacja sanacyjnego „Dnia Pomorskiego” — „Dzień Bydgoski”. Zainteresowanie historyków prasą Pomorza było stosunkowo wysokie (121) [167], badania zaś rozpoczęto w już połowie lat 60. i prowadzono je aż do współczesności ze zbliżoną dynamiką, średnio 3–4 prace rocznie. Analiza cytowań ujawnia jednak, że aż do schyłku lat 70. ich recepcja była raczej niewielka [50], brakowało opracowań ogólnych, zaś poważniejsze prace były dziełem Tadeusza Kowalaka (5) [5], który badał prasę mniejszości niemieckiej. Zmianę sytuacji przyniosła działalność Wiktora Peplińskiego (16) [72], który w 1978 roku wydał monografię „Słowa Pomorskiego” [14]47, potem cykl przyczynków (6) [15], a w roku 1987 uwieńczył syntezą Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939 [41]48, przedłożoną jako rozprawa habilitacyjna na Uniwersytecie Gdańskim. Dzieło było imponujące, szybko też zdobyło uznanie wśród recenzentów i czytelników, co potwierdziła niebagatelna liczba cytowań. Warto zauważyć, że po publikacji tej książki w 1987 roku i gwałtownym skoku cytowań do ok. 150 ich liczba jakby zatrzymała się — świadczy to, że praca w pełni wyczerpuje temat i nie wymaga korekt ani uzupełnień. Intuicję tę potwierdza analiza badań, gdyż w latach późniejszych nie powstała ani jedna praca 47 W. P e p l i ń s k i, Oblicze społeczno-polityczne „Słowa Pomorskiego” w latach 1920–1939, Gdańsk 1978 [14] — skr. rozprawy doktorskiej (Uniwersytet Gdański 1976, prom. R. Wapiński). 48 W. P e p l i ń s k i, Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939: system funkcjonowania i oblicze społeczno-polityczne prasy polskiej, Gdańsk 1987 [41]; główne tezy pracy zob.: W. P e p l i ń s k i, Prasa na Pomorzu w okresie międzywojennym, „Gdański Rocznik Kulturalny” T. 11 (1988), s. 14–39. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 91 o równie szerokim zakresie. Warto dodać, że większość ustaleń zawartych w syntezie Peplińskiego była owocem jego własnych badań, gdyż ówczesny stan wiedzy był skromny49. Mimo wspomnianych ograniczeń dzieło Peplińskiego ma wzorcową konstrukcję i zostało oparte na imponującym materiale archiwalnym. Autor w pierwszym rozdziale przedstawił warunki rozwoju prasy, następnie w dwu rozdziałach (przed i po zamachu majowym) zawarł historię dziejów wydawniczych ujętych według klucza politycznego, zamknął zaś trzema rozdziałami dotyczącymi: aspektów prawno-prasowych, środowiska dziennikarskiego oraz rozważaniami nad funkcjami prasy. W następnych latach nie prowadzono żadnych szerszych badań w tym zakresie, wyjątkiem były tylko prace dokumentacyjne [11]50 oraz studia nad zawartością prasy pomorskiej, które od 1995 roku prowadził Ryszard Michalski (6) [10]51. W różnych okresach ukazały się też opracowania prasy większych pomorskich miast: Torunia (4) [10]52, Gdyni (6) [10]53 i Grudziądza (3) [2]54 oraz kilku mniejszych ośrodków, które wydano już po publikacji syntezy Peplińskiego, m.in.: Brodnicy55, 49 W. P e p l i ń s k i, Stan i potrzeby badań nad historią prasy pomorskiej, KHPP 1987, nr 4, s. 23–39 [2]; główną bibliografią czasopism dla tego terenu jest Bibliografia czasopism pomorskich: województwo bydgoskie, Toruń 1960 [24], częściowo uzupełniają ją: J. W a d o w s k i, Morze i Pomorze — książki, czasopisma, filmy, Warszawa 1964 [3] oraz zestawienie prasy gdyńskiej: A. R o m a n o w, Orientacyjny wykaz tytułów czasopism gdyńskich wydawanych w okresie międzywojennym, „Rocznik Gdyński” R. 4 (1983), s. 277–281 [4]; wcześniej powstały nadto dwie prace o zakresie ogólnym: E. K r a j n i a k, Prasa sensacyjna województwa pomorskiego w latach 1926–1939, „Rocznik Koszaliński” Nr 20 (1984/1985), s. 128–143; t a ż, Prasa sanacyjna województwa pomorskiego w latach 1926–1939: próba analizy, „Rocznik Koszaliński” R. 20 (1984/1985), s. 128–143. 50 J. D ł u g o s z, Słownik dziennikarzy regionu pomorsko-kujawskiego, Bydgoszcz 1988 [11]. 51 R. M i c h a l s k i, Obraz Rzeszy Niemieckiej na łamach polskiej prasy pomorskiej w Drugiej Rzeczypospolitej (1920–1939), Toruń 1995 [2]; t e n ż e, Obraz bolszewizmu i Rosji sowieckiej na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1917–1939, Toruń 1997 [1]; t e n ż e, Obraz Żyda i narodu żydowskiego na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1920–1939, Toruń 1997 [2]; t e n ż e, Systemy wartości na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1870–1939 oraz 1945–1980, Toruń 1998 [2]; Obraz nieprzyjaciół Rzeczypospolitej na łamach polskiej prasy pomorskiej w latach 1920–1939 oraz 1945–1948, Toruń 1999. Publikacje te łącznie złożyły się na rozprawę habilitacyjną (UMK 1999). 52 M.in. W. P e p l i ń s k i, Prasa toruńska w latach 1920–1939, „Zapiski Historyczne” 1983, z. 3, s. 143–173 [5]; J. B e ł k o t, Czasopisma kulturalno-literackie Konfraterni Artystów w Toruniu w latach 1934–1938, „Rocznik Toruński” R. 10 (1975), s. 145–167 [5]. 53 M.in. A. B u k o w s k i, Życie kulturalne i literackie Gdyni w latach 1920–1939, [w:] Gdynia: sylwetki ludzi, oświata i nauka, literatura i kultura, Gdańsk 1979, s. 91–189 [4]; A. R o m a n o w, Orientacyjny wykaz tytułów czasopism gdyńskich wydawanych w okresie międzywojennym, „Rocznik Gdyński” R. 4 (1983), s. 277–281 [4]. 54 M.in. E. S ł a w i ń s k a, Rola prasy grudziądzkiej lat 1918–1939 w kształtowaniu kultury literackiej środowiska, KHPP 1980, nr 3, s. 47–75 [2]. 55 A. K o r e c k i, Prasa w Brodnicy w latach 1920–1939, [w:] Szkice brodnickie, t. 2, Brodnica 1993, s. 273–298. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 92 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Nowego Miasta Lubawskiego56, Rypina57, Świecia58, Strzelna59 oraz obszaru Kujaw i Ziemi dobrzyńskiej60. Z wyliczenia stosunkowo łatwo wywnioskować, że znakomita większość pomorskich ośrodków znalazła uznanie w oczach badaczy i doczekała się monografii. Zarysowany stan uzupełniają opracowania poszczególnych tytułów (62) [52]. W grupie tej znalazły się prawie wszystkie pisma polityczne, a w szczególności: „Słowo Pomorskie” (7) [14]61, „Gazeta Grudziądzka” (5) [12], „Pielgrzym” (3) [6]62; „Kurier Bałtycki” (2) [5]; „Głos Pomorski” (2) [4] i „Goniec Nadwiślański” (1) [4]63, „Drwęca” (3)64 oraz „Dzień Pomorski” (2). Licznie też podejmowano problemy czasopism specjalnych, w szczególności kulturalnych (np. „Mestwin” (2) [1], „Teka Pomorska” (2) [2]), naukowych (np. „Baltic Countries” (1) [3]; „Jantar” (1)), religijnych (np. „Wiadomości Kościelne” (1) [3], „Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej” (1)) oraz kaszubskich (np. „Przyjaciel Ludu Kaszubskiego” (2) [3]; „Klëka” (3), „Zrzesz Kaszëbskô” (1) [2]; „Gazeta Kaszubska” (1) [2])65. Osobno należy potraktować prasę powiatów przyłączonych do województwa pomorskiego w 1938 roku, gdyż nie znalazły się one na kartach syntezy Peplińskiego. Jakkolwiek przyczynki dotyczące tych terenów opublikowano dość dawno66, 56 A. K o r e c k i, Prasa lokalna w Nowym Mieście do 1939 roku, [w:] Józef Dembieński, Nowomiejskie wspomnienia 1920–1939, Pelplin 2004, s. 25–42. 57 I. Z i e l i ń s k a, Prasa powiatu rypińskiego w okresie Drugiej Rzeczypospolitej wyrazem aktywności społeczeństwa regionu, „Ziemia Dobrzyńska” T. 9 (2003), s. 89–104 [1]. 58 J. B o r z y s z k o w s k i, Prasa pomorska w Świeciu a stowarzyszenia i ich tradycje, [w:] Świecie, Świecie 1998, s. 347–356. 59 R. B u d n y, Prasa codzienna w Strzelnie w okresie międzywojennym (1925–1938), „Ziemia Kujawska” T. 19 (2006), s. 51–76. 60 M. W o j t k o w s k i, Prasa na Kujawach i ziemi dobrzyńskiej w latach 1918–1939, [w:] Media lokalne i sublokalne na Kujawach wschodnich i ziemi dobrzyńskiej, Włocławek 2007, s. 21–29. 61 W. P e p l i ń s k i, Oblicze społeczno-polityczne „Słowa Pomorskiego” w latach 1920–1939, Gdańsk 1978 [14] oraz 6 analiz treści wydanych później. 62 M.in.: J. B o r z y s z k o w s k i, „Pielgrzym”: gazeta i wydawnictwo w Pelplinie 1869–1939, „W kręgu książki” nr 9 (1987), s. 68–75; B. G ó r a, „Pielgrzym” 1869–1939, [w:] Bibliologia, literatura, kultura, Kraków 1999, s. 199–212. 63 E. S ł a w i ń s k a, Życie kulturalno-literackie Grudziądza w latach 1918–1939, s. 141–160: Wydawnictwo Wiktora Kulerskiego; s. 160–174: „Głos Pomorski”; s. 174–192: „Goniec Nadwiślański”; s. 192–196: Dziennikarze jako animatorzy życia kulturalno-literackiego [4]. 64 M.in. A. K o r e c k i, Gazeta „Drwęca” w Nowym Mieście n/Drwęcą (1921–1939) na tle rozwoju prasy regionalnej woj. Pomorskiego w okresie II Rzeczypospolitej — niepublikowana rozprawa doktorska (Toruń UMK 1987, prom. S. Salmonowicz); t e n ż e, Z dziejów sanacyjnej polityki prasowej: represje administracyjno-sądowe wobec pisma „Drwęca” (Nowe Miasto Lubawskie) w latach 1928–39, „Zapiski Historyczne” 1989, z. 1, s. 83–100 i in. 65 Nadto Z. S z y m a ń s k i, Polska prasa lokalna na Kaszubach wobec regionalizmu w latach 1920–1939 — niepublikowana rozprawa doktorska (Uniwersytet Gdański 1987, prom. R. Wapiński); nadto kilka art. 66 Np. T. K o w a l a k, Niemiecki ośrodek prasowy w Bydgoszczy w okresie międzywojennym, „Kwartalnik Historyczny” 1967, nr 4, s. 963–994 [1]. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 93 to prace ogólne zaczęły się rozwijać dopiero w II połowie lat 90.; stosunkowo bogatą literaturą legitymuje się Bydgoszcz (7) [6]67 i Włocławek (2) [7]68, choć prasa terenu Inowrocławia w zasadzie została nietknięta69. 4. Województwo poznańskie Województwo poznańskie było największym (nie licząc Mazowsza) regionem prasowym II RP — według oficjalnych danych drukowano tu ponad 11,3% polskich gazet i czasopism (czyli szacunkowo ok. 1300 tytułów)70 oraz jednocześnie największym w kraju regionem wydawniczym prasy prowincjonalnej (17,5%). Na wysoką pozycję wielkopolskiej prasy złożyły się rozmaite czynniki, do których, podobnie jak na Pomorzu, należy zaliczyć: wysoki poziom zamożności, niski współczynnik analfabetyzmu (w roku 1931 — 3,1% na prowincji i 1,0% w Poznaniu), silną tradycję czytelnictwa prasy, dobrą infrastrukturę komunikacyjną oraz prężny przemysł poligraficzny. W Poznaniu powstał uniwersytet, ukształtowało się silne środowisko intelektualne i rozwijał się amatorski ruch kulturalny, natomiast — jak słusznie zauważa Wojciech Spaleniak71 — słabszy był poziom życia literackiego i artystycznego. Zdecydowanie dominującą pozycję w regionie miał Poznań, który był trzecim pod względem wielkości ośrodkiem wydawniczym kraju — wg oficjalnych danych w 1937 roku drukowano tu 212 tytułów (więcej wydawano tylko w Warszawie — 1504 i Lwowie — 243). Niestety nie istnieją żadne dane pozwalające przybliżyć liczbę poznańskich pism w całym okresie 1918–1939; jedynie drogą szacunków można ustalić, że ich liczba mogła być zbliżona do 67 M.in. M. K. J e l e n i e w s k i, Prasa bydgoska w dwudziestoleciu międzywojennym: podstawy prawne: powstanie i rozwój dzienników, „Kronika Bydgoska” [T.] 21 (1999), s. 61–74; t e n ż e, Dzienniki bydgoskie XX-lecia międzywojennego i ich wpływ na poglądy polityczne i wybory mieszkańców, [w:] Polityka i media, Poznań 2008, s. 127–138; t e n ż e, „Dziennik Bydgoski” w przededniu wojny 1939 r., „Kronika Bydgoska” T. 26 (2004), s. 395–411. 68 J. W a j e r, Życie kulturalne Włocławka w latach 1918–1939, Bydgoszcz 1997, s. 125–164: Prasa jako czynnik rozwoju życia kulturalnego; s. 164–192: Dziennikarze i literaci jako animatorzy życia kulturalnego [3]; nadto m.in. liczne publikacje o „Ateneum Kapłańskim”, np. L. B e l z y t, „Ateneum Kapłańskie”: 75 lat istnienia, KHPP 1985, nr 3, s. 69–78. 69 Tylko nieliczne oprac. szczegółowe, np. J. W a j e r, Miejsce „Dziennika Kujawskiego” (1893– –1939) w prasie wielkopolskiej, [w:] Prasa regionalna w Wielkopolsce, Poznań 2000, s. 113–121. 70 Obliczenia własne: 11,3%*11651=1316. Liczba 11651 tytułów — to całkowita liczba wszystkich tytułów powstałych lub wznowionych w latach 1918–1939 oszacowanych przez A. P a c z k o w s k i e g o, Prasa polska w latach 1918–1939..., s. 410. 71 W. S p a l e n i a k, Encyklopedyczny zarys dziejów prasy wielkopolskiej (1794–1939), [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 3, Poznań 1997, s. 23. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 94 ARTYKUŁY I ROZPRAWY 1100 tytułów72. W stolicy Wielkopolski drukowano bardzo bogatą ofertę. Jakkolwiek wydawano pisma wszelkich typów i barwy politycznej, czytelna była zdecydowana przewaga ugrupowań prawicowych, poznańskie zaś — nie bez racji — postrzegano jako „bastion” endecji. Funkcjonowała tu bowiem „Drukarnia Polska” — największy w kraju koncern prasowy związany z narodowcami, który drukował m.in. „Kuriera Poznańskiego”, „Orędownika” i „Wielkopolanina” (łączny nakład w 1938 roku — ok. 200 tys. egz.). Ukazywały się też inne pisma znane w całym kraju, m.in. wpływowa gazeta konserwatystów — „Dziennik Poznański”, duże pisma niemieckie (m.in. „Posener Neueste Nachrichten”, „Posener Tageblatt”) oraz bogata mozaika czasopism specjalnych, w szczególności wysokonakładowe pisma katolickie drukowane pod egidą Księgarni św. Wojciecha („Przewodnik Katolicki” — ponad 200 tys. egz., „Tęcza”) oraz znane pisma kulturalne „Kultura” i „Zdrój”. Warto podkreślić, że liczne z nich miały charakter ogólnopolski. Potwierdza to analiza kolportażu, np. w 1938 roku poznańska poczta ekspediowała w teren rocznie ponad 37 mln egz., czyli tyle samo co Kraków i Lwów łącznie (35 mln), podczas gdy import wynosił ok. 1,5 mln73. Prócz stołecznego Poznania prasę wydawano też w wielu miastach prowincjonalnych (mapa 4); w 1939 roku własne pisma miało 31 wielkopolskich miejscowości, w tym wiele gazet wydawanych codziennie lub kilka razy w tygodniu (51) oraz tygodników i dwutygodników (20). Pod względem liczby drukowanych dzienników znaczącymi ośrodkami wydawniczymi Wielkopolski (po reformie z 1938 roku) były: Kalisz — 13 tytułów, Leszno — 7, Gniezno — 6, Ostrów Wielkopolski — 5, Rawicz — 4, zaś 19 innych wydawało po 3 lub mniej. Należy dodać, że ich nakłady były stosunkowo wysokie; już 1930 roku w ich jednorazowy nakład przekroczył 87 tys.74, a osiem wielkopolskich tytułów (np. gnieźnieński „Lech”) drukowało jednorazowo więcej niż 5 tys. egz. Tematyka prasy wielkopolskiej była po 1945 roku dość często podejmowana przez badaczy (149 prac), lecz ich bliższa analiza przekonuje, że nie były to badania planowe ani skoordynowane. W zasadzie trudno wskazać choćby jedną osobę specjalizująca się w tej tematyce. Korpus autorski liczył tu 114 osób, wśród których (z jednym wyjątkiem)75 żadna nie opublikowała więcej niż 3 prace. Stan ów przekładał się także na recepcję powstałych opracowań, które były nisko cytowane [99] i rzadko prowadziły do szerszych uogólnień — 100 z 149 prac to przyczynki 72 Szacunki oparto na interpolacji. Poznań przez cały okres II RP lokował się za Lwowem, a przed Krakowem, wiarygodne dane dla obu ośrodków są znane: Lwów — 1173, Kraków — 1124 tytułów. Z terenu Wielkopolski jedynie Kalisz dysponuje bibliografią czasopism: E. A n d r y s i a k, B. C e l e r, Bibliografia prasy kaliskiej 1805–2005, Kalisz 2005 [1]. 73 A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna …, s. 246, 254. 74 A. N o t k o w s k i, Polska prasa prowincjonalna… s. 140. 75 Z wyjątkiem Katarzyny Wrzesińskiej (5 prac), która specjalizowała się w analizie treści. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 95 Mapa 4 Ośrodki prasowe w województwie poznańskim 1938/1939 Ź r ó d ł o: Katalog Prasowy PARA 1938/1939 na temat poszczególnych tytułów. Wprawdzie od II połowy lat 90. inspirującą rolę w tym obszarze spełniła seria redagowana przez Marcelego Kosmana76, ale w odniesieniu do prasy II RP przełomu nie przyniosła. Największe niedostatki w omawianym obszarze przedstawia refleksje syntetyczna (7) [3] — w zasadzie nie powstała żadna praca omawiająca jej dzieje w sposób wyczerpujący. Wyjątkiem są fragmenty w opracowaniach przekrojowych — w szczególności powstały w 1997 zarys autorstwa Wojciecha Spaleniaka Encyklopedyczny zarys dziejów prasy wielkopolskiej 76 Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 1–5, Poznań 1995–2003. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 96 ARTYKUŁY I ROZPRAWY 1794–1939 [15]77 czy nieliczne prace poświęcone węższym zagadnieniom, jak: prasa mniejszości niemieckiej78, prawo prasowe79 czy środowisko dziennikarskie80. Mimo niskiego stanu zaawansowania największym zainteresowaniem wśród badaczy cieszył się Poznań (106) [44] — czyli 72% wszystkich prac. Także w tym obszarze zabrakło prac syntetycznych, dominowały natomiast przyczynki, analizy treści i memuarystyka. Powstało jedynie kilka godnych uwagi prac ogólnych: szczególnie napisany na marginesie rozprawy doktorskiej artykuł Zygmunta Kaczmarka o prasie endecji [3]81 i zbliżony tematycznie tekst wspomnieniowy Romana Leitgebera [2] oraz cykl Katarzyny Wrzesińskiej (5) [2]82. Zdecydowana większość wysiłków wyrażała się w licznych przyczynkach (82) [22]. Najwięcej uwagi przyciągały główne gazety polityczne: „Dziennik Poznański” (9) [2]83, „Kurier Poznański” (8) [5]84, choć warto podkreślić, że żadna praca monografią dziejów wydawniczych nie jest. Większych studiów doczekała się też druga edycja „Przeglądu Wszechpolskiego” (5) [10]85 oraz „Strażnica Zachodnia” (3) [3]86. Natomiast 77 W. S p a l e n i a k, Encyklopedyczny zarys dziejów prasy wielkopolskiej (1794–1939), [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 3, Poznań 1997, s. 14–35 [15]. 78 D. M a t e l s k i, Prasa niemiecka w Wielkopolsce w latach II Rzeczypospolitej, ZP 1997, nr 1/2, s. 106–122. 79 M. B a r a ń s k a-S e r e d a, Działalność Wojewódzkiego Urzędu Kontroli Publikacji Prasy i Widowisk w Poznaniu w latach 1914–1956, [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 1, Poznań 1994, s. 173–182 [2]. 80 W. Z u c h n i e w i c z, Syndykaty dziennikarskie w Polsce zachodniej i północnej, „Prasa Polska” 1983, nr 3, s. 48–52 [1]. 81 Z. K a c z m a r e k, Z historii endeckiej prasy politycznej Poznania (1922–1939), RHCzP 1976, z. 1, s. 35–64 [3]. 82 M.in. K. W r z e s i ń s k a, Obraz mniejszości narodowych w poznańskiej prasie konserwatywnej w latach 1918–1939, Poznań 2002 [2] — skrócona wersja rozprawy doktorskiej (Bydgoszcz Uniwersytet Kazimierza Wielkiego 1999, prom. K. Dopierała). 83 M.in. E. C z a p i e w s k i, „Dziennik Poznański” (1859–1939), [w:] Z dziejów prasy konserwatywnej, Lublin 2009, s. 17–42; A. G u c k a, Obraz emigracji polskiej na łamach „Dziennika Poznańskiego” (1859–1939) i „Kuriera Poznańskiego” (1872–1939), Warszawa 2005 — skr. wersja doktoratu (Bydgoszcz, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, prom. K. Dopierała); N. K l e j d y s z, Reklama w „Dzienniku Poznańskim” okresu międzywojennego, [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 1, Poznań 1994, s. 161–167; pozostałe publikacje dot. analizy treści. 84 M.in. wspomnienia — F. F i k u s, „Kurier Poznański” i inne wydawnictwa prasowe Drukarni Polskiej S.A. w Poznaniu w latach 1918–39, KHPP 1978, nr 4, s. 49–53 [5]; J. K o n i e c z n y, Witold Noskowski przy biurku redakcyjnym „Kuriera Poznańskiego” w latach 1925–1939, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy. Studia Filologiczne” Z. 41 (1996), s. 25–40; pozostałe dot. analizy treści. 85 Syntezy: R. K u n i ń s k i, „Przegląd Wszechpolski” 1922–1926, KHPP 1987, nr 2, s. 77–98 [2]; R. W a p i ń s k i, „Przegląd Wszechpolski” (1895–1905, 1922–1926), [w:] Na warsztatach historyków…, s. 79–93 [7]; M. K r ó l i k o w s k a, Ideologia historyczna „Przeglądu Wszechpolskiego” „Przegląd Humanistyczny” 1987, nr 6, s. 41–57 [1]. 86 M.in. T. N o d z y ń s k i, „Strażnica Zachodnia” 1922–1939: źródło do dziejów myśli zachodniej w Polsce, Zielona Góra 1997. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Władysław Marek Kolasa KIERUNKI BADAŃ NAD HISTORIĄ PRASY POLSKIEJ 1918–1939 97 zdumiewająco mało uwagi skupił sensacyjny „Orędownik” (1) [2]87, dla którego wciąż głównym źródłem wiedzy pozostaje rozdział z pracy Wiesława Władyki88. Część uwagi poświecono także badaniom wybranych czasopism. W grupie tej główne miejsce znalazły wydawnictwa jednego z największych edytorów katolickich II RP — Księgarni św. Wojciecha (17) [15]89, która drukowała m.in. dewocyjny „Przewodnik Katolicki” (7) [1] i popularną „Tęczę” (8) [2]90. Osobnymi zjawiskami na poznańskiej mapie był też intelektualny tygodnik „Kultura” (5) [3]91, który reprezentował poglądy liberalnego skrzydła katolików oraz literacki dwutygodnik „Zdrój” (6) [3]92. W paradoksalnie lepszej sytuacji znajdowały się badania nad dziennikarstwem wielkopolskiej prowincji, które jakkolwiek rzadziej podejmowane (43 prac), doczekały się większej liczby wartościowych opracowań, które prowadziły do uogólnień i znajdowały następców [55 cytowań]. Od połowy lat 70., gdy pierwszy szkic syntetyczny opublikowała Barbara Wysocka [5]93, powstało jeszcze kilka podobnych rozpraw (4) [11]94, nadto wiele prac dotyczących aktywności wydawniczej poszczególnych miast i okręgów (10) [17]95 oraz szkiców o poszczególnych tytułach (18) 87 M.in. wspomnienia — F. F i k u s, Z dziejów „Orędownika”: 21 marca 1871 — 3 września 1939, KHPP 1980, nr 3, s. 105–118 [2]. 88 W. W ł a d y k a, Krew na pierwszej stronie, Warszawa 1982, s. 74–81 [27]. 89 M.in. B. K o c h a ń s k a, Od „Przewodnika Katolickiego” do „Tęczy”: (Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha w latach 1897–1939), [w:] Prasa dawna i współczesna, cz. 1, Poznań 2000, s. 47–54 [4]; B. Ż y n d a, Bibliografia wydawnictw Księgarni św. Wojciecha 1895–1969: w 75-lecie działalności wydawniczej, Poznań 1970 [7]. 90 E. K r i s t a n o v a, Program społeczny i kulturalny „Tęczy” (1927–1939) na tle prasy katolickiej w II Rzeczypospolitej, Łódź 2006 — skrót rozprawy doktorskiej (UŁ 2003, prom. O. S. Czarnik). 91 M. K u n o w s k a-P o r ę b n a, Bibliografia zawartości „Kultury” 1936–1939, Lublin 2008; L. W i l c z y ń s k i, Działalność wydawnicza Akcji Katolickiej w Poznaniu w latach 30. XX wieku: na podstawie materiałów Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu, Poznań 2004 [1]; pierwszy szkic monograficzny C. L e c h i c k i, Poznańska „Kultura”: 1936–1939, ZP 1985, nr 4, s. 47–62 [1]. 92 M.in. J. R a t a j c z a k, Zagasły „brzask epoki”: szkice z dziejów czasopisma „Zdrój”, Poznań 1980 [1]. 93 B. W y s o c k a, Wielkopolska prasa regionalna w Drugiej Rzeczypospolitej, RHCzP 1976, z. 3, s. 243–272 [5]. 94 J. Z a ł u b s k i, Prasa lokalna w Wielkopolsce międzywojennej, [w:] Prasa regionalna w Wielkopolsce, Poznań 2000, s. 69–80 [5]; Z. K a r c z m a r e k, Regionalna prasa wielkopolska w II Rzeczypospolitej, [w:] Społeczne uczestnictwo w rozwoju lokalnym, Poznań 2004, s. 150–155; R. K o w a l c z y k, Zarys dziejów prasy lokalnej w Wielkopolsce, Poznań 2006 — autor wydzielił obszerny (2-arkuszowy) rozdział o prasie wielkopolskiej, lecz oparł się wyłącznie na literaturze przedmiotu. 95 M.in.: A. K. P i a s e c k i, Polska prasa prowincjonalna w Wielkopolsce Wschodniej w okresie międzywojennym (1918–1939), Turek: nakł. aut., 2000 — na bazie rozprawy doktorskiej (Uniwersytet Wrocławski 1993, prom. W. Wrzesiński); t e n ż e, Dzienniki i czasopisma w Wielkopolsce Wschodniej w okresie II Rzeczypospolitej, „Rocz. Łódz.” T. 48 (2001), s. 115–142 (dot. okręgu kaliskiego), E. J u r g a, Prasa lokalna w powiatach — gostyńskim, górowskim, rawickim i wschowskim, [w:] Prasa dawna i współczesna, cz. 4, Poznań 2003, s. 129–141; Z. K a c z m a r e k, Prasa gostyńska w okre- TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 98 ARTYKUŁY I ROZPRAWY [15]96. Szczególną pozycję na tym tle zdobyło zainteresowanie prasą wydawaną w koncernie Alfreda Ksyckiego w Żninie (4) [10]97, gdzie ukazywał się najpopularniejszy dwutygodnik kobiecy II RP „Moja Przyjaciółka”. sie międzywojennym, „Rocznik Leszczyński” R. 3 (1979), s. 191–207 [1]; A. P a k e n t r e g e r, Prasa żydowska w Kaliszu w latach międzywojennych, „Biuletyn ŻIH” 1974, nr 1, s. 97–108 [4]; J. W a j e r, Prasa kolska w dwudziestoleciu międzywojennym, [w:] Prasa dawna i współczesna, cz. 1, Poznań 2000, s. 55–64 [2]; W. G i l l, Prasa lokalna w Krotoszynie z okresu międzywojennego jako źródło wiadomości o dziejach miasta i regionu w latach 1919–1939, [w:] Z dziejów prasy wielkopolskiej XIX–XX wieku, t. 4, Poznań 1998, s. 83–106 [4]; R. J a n k o w s k i, Dzieje prasy Kalisza w latach 1918–1939 — niepublikowana rozprawa doktorska (UAM 1983, prom. S. Kubiak) i in. 96 M.in. J. S t a s z e w s k i, Pod znakiem „Lecha” — prasa gnieźnieńska 1860–1939, [w:] Prasa regionalna w Wielkopolsce, Poznań 2000, s. 59–67 [1]. 97 F. F i k u s, Wielkie wydawnictwo prasowe w małym mieście, KHPP 1979, nr 1, s. 79–93 [4]; A. K ł y s z y ń s k i, Koncern prasowy w małym mieście, „Prasa Pol.” 1987, nr 6, s. 42–46 [3]; A. N o t k o w s k i, Zawrotna kariera prowincjonalnego młodzieńca (Alfred Ksycki), KHPP 1992, nr 3/4, s. 67–75; J. G r a b o w s k a, Moja Przyjaciółka: ilustrowany dwutygodnik kobiecy 1934–1939, Żnin 1997 [3]. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ T. XV (2012) Z. 2 (30) ISSN 1509-1074 From ‘The Castle’ to Gomułka: The life and politics of Zygmunt Kotowicz, editor of the émigré Głos Powszechny Instytut Historii Uniwersytet Opolski ul. Strzelców Bytomskich 2 PL 45-084 Opole ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ DOI: 10.2478/v10272-012-0026-6 Od „zamku” do Gomułki. Postawa i działalność Zygmunta Kotowicza, redaktora emigracyjnego „Głosu Powszechnego” Krzysztof TARKA KEY WORDS Polish political émigrés in Great Britain after World War II, Polish press in Great Britain after World War II SŁOWA KLUCZOWE Emigracja polska w Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej, czasopisma polskie w Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej ABSTRACT This article examines the activities and the politics of Zygmunt Kotwicz, editor of the émigré Głos Powszechny. The weekly was published in London in 1955–1958. At first it was an organ of the ‘Castle’ (a faction led by President-in-Exile August Zaleski). Fascinated by the 1956 ‘thaw’ in Poland, Kotowicz shifted the editorial line of Głos Powszechny. Early next year he became enmeshed with the Polish secret service, which began to provide covert funds for his paper. In May 1959 Kotowicz returned to Poland. ABSTRAKT W artykule przedstawiono poglądy oraz działalność Zygmunta Kotowicza, wydawcy i redaktora emigracyjnego tygodnika „Głos Powszechny”. Pismo ukazywało się w Londynie w latach 1955–1958. Początkowo było organem „zamku”. Kotowicz zafascynowany wydarzeniami w Polsce w 1956 r. zmienił linię polityczną „Głosu Powszechnego”. Na początku 1957 r. nawiązał też współpracę z wywiadem PRL. Odtąd pismo było dotowane przez tajne służby. W maju 1959 r. Kotowicz wrócił do Polski. 100 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Streszczenie Pierwszy numer emigracyjnego tygodnika „Głos Powszechny” ukazał się w Londynie z datą 30 czerwca 1955 r. Jego wydawcą i redaktorem był Zygmunt Kotowicz. Pismo powstało jako organ „zamku”, a jego redaktor był żarliwym obrońcą prezydentury Augusta Zaleskiego. Zmiany dokonujące się w kraju w 1956 r. oraz niekończące się kłótnie w „polskim” Londynie przyczyniły się do ewolucji poglądów i rewizji „niezłomnej” postawy Kotowicza. Redaktor „Głosu Powszechnego” coraz wyraźniej zdegustowany postawą wychodźczych elit, pogrążających się we wzajemnych sporach, stopniowo tracił wiarę w sens trwania na emigracji. Polski Październik ostatecznie przesądził o jego politycznej wolcie w kierunku kraju. Wydarzenia nad Wisłą wymuszały pytania o metody i formy aktywności Polaków na emigracji. Jesienią 1956 r. Kotowicz zafascynowany postawą rodaków w kraju coraz wyraźniej oddalał się od opinii i ocen dominujących w „polskim” Londynie. W nowej sytuacji za główne zadanie emigracji uważał doprowadzenie do uznania przez Zachód granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Opowiadał się też za pomocą gospodarczą dla Polski. „Głos Powszechny” przestał reprezentować linię polityczną emigracyjnych władz. Oddalając się coraz bardziej od „zamku”, Kotowicz w styczniu 1957 r. nawiązał współpracę z wywiadem PRL. Przez ponad dwa lata regularnie otrzymywał od tajnych służb pieniądze na wydawanie „Głosu Powszechnego”. Dotacja pozwoliła mu na wydawanie tygodnika, który w marcu 1957 r. utracił wsparcie finansowe emigracyjnego rządu. W ocenie wywiadu PRL pismo tylko w niewielkim stopniu oddziaływało na emigrację, a koszty jego wydawania przerastały polityczne i propagandowe korzyści. Wstrzymanie krajowej dotacji oznaczało likwidację „Głosu Powszechnego”. Ostatni numer tygodnika ukazał się w kwietniu 1958 r. Od maja Kotowicz wydawał miesięcznik „Kronika” (pismo było również finansowane przez wywiad PRL). Rok później (w maju 1959 r.) przyjechał na stałe do Polski. Jako redaktor opozycyjnego pisma Kotowicz przyczynił się do osłabienia obozu „zamkowego”. Po powrocie do kraju przestał odgrywać istotną rolę w działaniach tajnych służb wobec emigracji. Nie mając kontaktu z emigracyjnymi politykami stracił też na znaczeniu jako informator. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA… 101 Trwający od śmierci prezydenta Władysława Raczkiewicza spór o obsadę stanowiska głowy państwa przyczynił się do dekompozycji „polskiego” Londynu. Apogeum konfliktu przypadło na roku 1954. Rozłam, jaki się wówczas dokonał na wiele lat utrwalił formalne zdublowanie emigracyjnych władz. W opozycji do prezydenta Augusta Zaleskiego i rządu znalazła się zdecydowana większość emigracyjnych elit politycznych i ugrupowań. Marginalizację obozu prezydenckiego („zamek”) pogłębiały wewnętrzne konflikty i spory. W końcu czerwcu 1955 r., po rocznym urzędowaniu, premier Stanisław Mackiewicz, skonfliktowany z większością polityków obozu „zamkowego”, podał swój gabinet do dymisji. Przeciwnicy Mackiewicza szykując się do wzmocnienia swojej pozycji w strukturach „zamku” potrzebowali przychylnego ich planom pisma, tym bardziej, że Cat miał swoją trybunę w postaci „Tygodnika”, wydawanego od sierpnia 1954 r. przez Jana Matłachowskiego. W takich okolicznościach z datą 30 czerwca 1955 r. ukazał się pierwszy numer „Głosu Powszechnego”. Wydawcą i redaktorem pisma był Zygmunt Kotowicz. Dla emigracyjnych legalistów z „Głosu Powszechnego” ważniejsza od lokalnego konfliktu w obozie „zamkowym” (przegranego właśnie przez Mackiewicza) pozostawała wojna z konkurującym o przywództwo na emigracji obozem „zjednoczenia”. Redakcja nowego tygodnika marzyła o stworzeniu alternatywy dla „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza” czy „Orła Białego”, sympatyzujących z Radą Trzech i Egzekutywą Zjednoczenia Narodowego1. Kotowicz, żarliwy obrońca prezydentury Augusta Zaleskiego, podkreślał na łamach tygodnika, iż „polski legalizm państwowy” jest „najpotężniejszym narzędziem politycznym”. Przeciwników prezydentury Zaleskiego ze „zjednoczenia” oskarżał o działanie na korzyść władz w Warszawie: Uznawanie przez Polaków polskich władz państwowych w Londynie — przekonywał — jest najbardziej wymowną demonstracją, że panowie rezydujący obecnie w Warszawie nie są Rządem RP i wszelkie ich akty nie mogą mieć żadnego znaczenia międzynarodowego2. 1 Redakcja i Administracja „Głosu Powszechnego”, „Głos Powszechny”, „Głos Powszechny” [dalej: „GP”] 1955, nr 1, s. 1. 2 Z. K o t o w i c z, Najpotężniejsze polityczne narzędzie, „GP” 1955, nr 5, s. 1. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 102 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Wbrew dominującym na „zamku” opiniom redaktor „Głosu Powszechnego” w „odwilży” na Kremlu w roku 1956 dostrzegł jednak coś więcej niż tylko „grę” sowieckich polityków. Komentując sytuację na progu wiosny 1956 r. pisał: „Imperium rosyjskie skrzypi. Wyraźnie ma trudności z trawieniem tego wszystkiego, co połknęło w rezultacie drugiej wojny światowej”. Z faktem, że „dawno sytuacja międzynarodowa była tak daleka od stabilności, jak w roku Pańskim 1956” wiązał nadzieję, iż „ta płynność w sytuacji międzynarodowej stwarza jednocześnie pole i możliwości dla polskiej roboty niepodległościowej”. Zaklinając sytuację twierdził, iż emigracyjny rząd „nie pozostaje pasywny w obliczu tych wydarzeń. Zacieśnia stare i nawiązuje nowe kontakty międzynarodowe, niezrażony dywersją robioną przez rokoszan”. Kotowicz miał również nadzieję, że płynna sytuacja w kraju stanie się nie tylko impulsem do ożywienia prac rządu, ale także wpłynie na międzynarodowe zainteresowanie działalnością emigracyjnych władz3. Z upływem czasu Kotowicz był jednak coraz wyraźniej zmęczony i zdegustowany postawą wychodźczych elit, pogrążających się we wzajemnych sporach oraz kłótniach. Stopniowo tracił też wiarę w sens trwania na emigracji. W redakcyjnym komentarzu opublikowanym w rocznicę wydania pierwszego numeru tygodnika stwierdzono, że miniony rok był nie tylko „wyjątkowo ciężki dla podejmowania jakiejkolwiek inicjatywy wydawniczej”, ale był to również rok, który „zaznaczył się ostateczną kompromitacją wszystkich tzw. «autorytetów». Rok, w którym zrobiono wszystko, by wśród społeczeństwa polskiego zabić resztę nadziei na jakiś sens działalności niepodległościowej na emigracji”. Takie opinie nie nastrajały optymistycznie. Jedynym oparciem, jakie pozostało emigracyjnym legalistom była konstytucja. Trudna była również sytuacja finansowa „Głosu Powszechnego”. Ze względu na wzrost kosztów wydawniczych redakcja musiała podnieść cenę pisma4. Na przewartościowanie poglądów Kotowicza wpływały wydarzenia na arenie międzynarodowej. Kluczowe znaczenie miały jednak „poważne zmiany”, jakie zachodziły nad Wisłą. Wymuszały one pytania o metody i formy aktywności Polaków na emigracji i w kraju, stawiając pod znakiem zapytania sens dotychczasowej „niezłomnej” postawy. Kotowicz coraz bardziej oddalał się od opinii i ocen dominujących na „zamku”. Na początku września 1956 r. redaktor „Głosu Powszechnego” już otwarcie pisał o konieczności „rewizji poglądów” na drogi prowadzące do zapewnienia Polsce wolności. Wobec pasywnej postawy Zachodu, sojuszników przeciwko Moskwie szukać chciał „w samym bloku komunistycznym, a przede wszystkim w samym Zw[iązku] Sowieckim” (wśród Ukraińców czy Litwinów). Uważał również, że „panowanie Moskwy nad Polską opiera się na bardzo kruchych podstawach”, a „narzucona przez Moskwę komunistyczna administracja w Polsce jest bardzo słaba”. Mimo tych sprzyjających czynników Polska nie mogła sobie 3 4 Z. K o t o w i c z, Aktywność Rządu Polskiego, „GP” 1956, nr 14, s. 1. Po roku pracy, „GP” 1956, nr 29, s. 1. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA… 103 pozwolić na otwarte wystąpienie przeciwko Związkowi Sowieckiemu: „powstanie w Polsce może być tylko pretekstem do bezpośredniej ingerencji wojsk sowieckich i do nowej masakry, do nowego upustu krwi narodu polskiego”. Możliwa była tylko „cywilna walka z komunistyczną administracją w Polsce”. Każdy Polak stosować miał „bierny opór wobec zarządzeń administracyjnych” i starać się je „jak najbardziej ignorować, jako pochodzące od najeźdźcy”. Kotowicz nie precyzował jednak na czym w praktyce miał ten bierny opór polegać. W skutkach tego rodzaju akcja prowadzić miała w „szybkim czasie” do zawiśnięcia administracji komunistycznej w próżni, a „gdy zaistnieją ku temu sprzyjające okoliczności — do jej łatwego obalenia”5. W końcu października 1956 r. Kotowicz zafascynowany „niezłomną” postawą rodaków w kraju i siłą społecznej presji z podziwem pisał, iż naród „sam, bez niczyjej pomocy zapalił w Kraju pochodnię wolności i targa nałożonymi na niego kajdanami”. Według redaktora „Głosu Powszechnego” to naród był motorem przemian w kraju. Polaków nie przestraszyły sowieckie czołgi, nie zniechęciła ich obojętność Zachodu: młodzież, która nawet nie pamięta Wolnej Polski, którą przez dziesięć lat truto jadem bezbożnej propagandy, sączonej z Kremla, dziś na cały głos krzyczy: precz z Moskalami! I gotowa jest z gołymi rękami znów iść na czołgi wroga. Z dumą pisał, że pierwszą rundę naród wygrał w krwawym powstaniu w Poznaniu: „Zdobył [wówczas] wolny głos do wołania na cały świat o tym, o czym nawet bała się pisać prasa wolnego świata”. Jesienią 1956 r. Kotowicz z „zapartym tchem” czekał na rundę drugą6. Niekończące się kłótnie w „polskim” Londynie, zmiany zachodzące w kraju, a z drugiej strony chroniczne problemy finansowe przyczyniały się do ewolucji poglądów i rewizji „niezłomnej” postawy Kotowicza. Wydaje się jednak, że to polski Październik ostatecznie przesądził o politycznej wolcie redaktora „Głosu Powszechnego” w kierunku kraju i przyspieszył dokonujący się zwrot. W pierwszych dniach listopada 1956 r. Kotowicz apelował do całego wychodźstwa, aby przyszło „narodowi z odsieczą”: Jeżeli polska emigracja polityczna nie chce stracić związku z żywym i wielkim narodem polskim, musi natychmiast włączyć się w walkę o jego pełną wolność. Musi podjąć pełny współudział już w następnym etapie tej walki. W nowej sytuacji za główne zadanie emigracji Kotowicz uważał doprowadzenie do uznania przez Zachód granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej: „Niechże 5 6 Z. K o t o w i c z, Opór bierny — orężem kraju, „GP” 1956, nr 35, s. 3. Z. K [ o t o w i c z], Niezłomny, „GP” 1956, nr 42, s. 1. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 104 ARTYKUŁY I ROZPRAWY polska emigracja polityczna na tym przynajmniej odcinku wystąpi energicznie i solidarnie, a będzie miała za sobą poparcie całego Narodu Polskiego”. „Głos Powszechny”, prowadząc kampanię w sprawie międzynarodowego uznania zachodniej granicy Polski, począwszy od numeru 43 z 3 listopada 1956 r. przez blisko rok ukazywał się z nagłówkiem „Żądamy od Zachodu uznania granicy Polski na Odrze i Nysie”7. Wskazując na znaczenie wydarzeń w kraju Kotowicz twierdził wręcz, że klucz do sytuacji międzynarodowej leży w Warszawie. Nadzieję na zmiany pokładał w aktywnej polityce Zachodu, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych: Jeżeli — pisał — dojdzie do nowej walki polsko-sowieckiej i nowej zbrodni, podobnej zbrodni na Węgrzech, Amerykanie będą musieli się wmieszać. Inaczej stracą resztę prestiżu na świecie; przestaną być wielkim mocarstwem — będą bezsilnym bogaczem, stojącym przed widmem bankructwa. W interesie Zachodu — twierdził Kotowicz — leży „pełna neutralność Polski”. Dlatego Zachód powinien udzielić Polsce pomocy ekonomicznej bez żadnych warunków politycznych, uznać ostatecznie granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz porzucić pomysły odbudowy niemieckiej armii. Neutralizacja państw Europy Środkowo-Wschodniej znajdujących się dotychczas pod dominacją sowiecką — przekonywał — „będzie równoznaczna z okiełznaniem imperializmu Moskwy”, głównego przeciwnika Zachodu8. Gdy minęła groźba sowieckiej interwencji wojskowej w Polsce na pierwszy plan wyszły problemy ekonomiczne. Według redaktora „Głosu Powszechnego” warunkiem odbudowy krajowej gospodarki było porzucenie sowieckich eksperymentów w rolnictwie oraz zachodnia pomoc ekonomiczna. W tej ostatniej sprawie — postulował kolejny raz — „emigracja polska powinna poprowadzić jak najbardziej konsekwentną akcję, domagającą się od Zachodu pomocy gospodarczej dla Polski”. Kotowicz uważał, że „teraz nadszedł czas, by Zachód miast gumowych baloników i tonami produkowanej bibuły propagandowej, zaczął wysyłać do Polski tonami zboże i nawozy oraz sprzęt rolny; a miast tu [na emigracji — KT] hodować generałów-kondotierów, zechciał pomagać hodowli w Polsce, wysyłając rozpłodowe, rasowe bydło”9. Kotowicz nie wysuwał maksymalnych postulatów (niepodległość, granica wschodnia z 1939 r., wolne wybory). Miał świadomość, że w ówczesnych realiach były one niemożliwe do przyjęcia i do spełnienia przez władze w Warszawie. Za ważne uznał zmiany cząstkowe w sferze gospodarczej oraz politycznej. 7 8 9 Z. K o t o w i c z, Narodowi z odsieczą, „GP” 1956, nr 43, s. 1. Z. K o t o w i c z, Klucz sytuacji międzynarodowej leży w Warszawie, „GP” 1956, nr 45, s. 1. Z. K o t o w i c z, O natychmiastową pomoc Krajowi, „GP” 1956, nr 47, s. 1. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA… 105 Wbrew „oficjalnym” poglądom emigrantów, Kotowicz traktował polskich komunistów jako realną siłę polityczną rządzącą w kraju, a nie zbiorowisko sowieckich agentów i uzurpatorów. Z powagą analizował też wypowiedzi partyjnych aparatczyków. Doszukiwał się różnic między nimi. Wobec rozkładu aparatu partyjnego twierdził, iż partia komunistyczna „przestaje być kierownikiem życia publicznego w Polsce, chociaż jeszcze trzyma w swym ręku władzę nad państwem”. W tej sytuacji „decydującego znaczenia nabiera prasa, która już dzisiaj kieruje zachowaniem się patriotycznych mas polskich”10. W artykule wstępnym „Głos Powszechny” chwalił powszechny udział Polaków w styczniowych (z 1957 r.) wyborach do Sejmu („pomimo ograniczonej możliwości wybierania”). Wybory redakcja określiła jako „świadomy kompromis narodowy, zawarty pomiędzy komunistami, katolikami i bezpartyjnymi, zawarty w obronie najistotniejszych interesów narodu”11. Tygodnik Kotowicza, choć nadal drukował oficjalne wypowiedzi prezydenta czy premiera, przestał faktycznie reprezentować linię polityczną emigracyjnych władz. Poglądy oraz opinie wydawcy i redaktora „Głosu Powszechnego”, zwłaszcza dotyczące sytuacji w kraju, prezentowane na łamach pisma rozmijały się ze stanowiskiem „zamku”. W numerze z 26 stycznia 1957 r. redakcja opublikowała komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej przypominający, że tygodnik „jest własnością prywatną i nie jest organem legalnych władz”. W komunikacie podkreślono, że rząd jedynie „korzysta z uprzejmości” właściciela pisma, „nie może jednak przyjąć odpowiedzialności za wszystkie wypowiedzi, jakie są drukowane w «Głosie Powszechnym», a odnośnie wielu z nich ma poważne zastrzeżenia”12. Komunikat był konsekwencją zasadniczych rozbieżności między „zamkiem” a redaktorem „Głosu Powszechnego”. Mimo „poważnych zastrzeżeń” emigracyjne władze nie mając własnego pisma nie chciały jeszcze rezygnować z „uprzejmości” Kotowicza. Oddalając się coraz bardziej od „zamku”, Kotowicz w połowie stycznia 1957 r. nawiązał kontakt z ambasadą PRL w Londynie. Na spotkanie z Edwardem Jankiewiczem, II sekretarzem ambasady, faktycznie rezydentem wywiadu nad Tamizą, w pierwszych dniach lutego „Kolski” (pseudonim nadany redaktorowi „Głosu Powszechnego”) przyniósł notatkę o sytuacji w obozie „zamkowym”13. „Grabski” (kryptonim Jankiewicza w korespondencji z kierownictwem wywiadu) notatkę „Kolskiego” potraktował jako „materiał wstępny” do współpracy. Opracowanie Kotowicza uważał jednak tematycznie za zbyt szerokie. Na spotkaniu uzgodnił z informatorem, że następne materiały będą dotyczyć poszczególnych 10 Z. K o t o w i c z, Siły polityczne w Kraju, „GP” 1957, nr 1, s. 1–2. Wybory w Polsce kompromisem narodowym, „GP” 1957, nr 4, s. 1. 12 Przypomnienie na czasie, „GP” 1957, nr 4, s. 1. 13 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej [dalej: AIPN], 01168/284, Odpis opracowania „Kolskiego” [Z. Kotowicza], Sytuacja w obozie „zamkowym”. 11 TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 106 ARTYKUŁY I ROZPRAWY osób, mających wpływ na kształtowanie się polityki i działalność obozu „zamkowego”. W rozmowie z oficerem wywiadu Kotowicz twierdził, że linia polityczna realizowana w kraju po Październiku odpowiada jego przekonaniom. Chcąc wzbudzić zaufanie Jankiewicza deklarował się jako lewicowiec. Opowiadał, że po ukończeniu studiów w Szkole Nauk Politycznych w połowie lat trzydziestych utrzymywał „ścisłe kontakty” z działaczami komunistycznymi (nie podał jednak żadnych nazwisk, z okresu szkolnego znał natomiast Kazimierza Mijala). „Kolski” miał nawet wówczas nielegalnie przekroczyć wschodnią granicę, żeby „przekazać od towarzyszy w kraju pewne informacje dla kierownictwa KPP w ZSRR”. Podczas swojej misji dowiedział się o represjach wobec polskich komunistów w Związku Sowieckim. Po powrocie do kraju wycofał się z działalności w ruchu komunistycznym. „Grabski” nie dowierzał opowieściom Kotowicza. W notatce dla centrali stwierdził, że informator „opowiada o tym okresie w mętny sposób”. Redaktor „Głosu Powszechnego” twierdził również, iż podczas II wojny światowej współpracował z wywiadem wojskowym. Po krótkim okresie pełnienia mniej ważnych funkcji kierować miał nawet wydziałem wschodnim (do 1946 r.). Wobec Jankiewicza kreował się na człowieka „mającego dobre znajomości w sferach dwójkarskich, szczególnie wśród młodszych oficerów”, co niewątpliwie miało mu przydawać znaczenia. Jako „stary dwójkarz” Kotowicz przekonywał, że ośrodek zgrupowany wokół gen. Władysława Andersa prowadzi dywersyjną działalność na kraj. Nie potrafił jednak nic konkretnego na ten temat powiedzieć. Współpracownicy Andersa mieli też przejawiać dużą aktywność w nawiązywaniu kontaktów z przybyszami z Polski. O politykach obozu „zamkowego” redaktor „Głosu Powszechnego” wypowiadał się bardzo lekceważąco. Wyjątkiem był prezydent Zaleski, który jedyny „ma coś w głowie”. W ocenie oficera wywiadu Kotowicz „dąży do ustanowienia agenturalnej współpracy z nami”. W zamian oczekiwał pomocy finansowej dla „swojego” tygodnika. Argumentował, że wydawanie pisma byłoby dobrą przykrywką dla jego działalności14. Do kolejnego spotkania doszło już 8 lutego. Podczas czterogodzinnej rozmowy „Kolski” sprecyzował swój pogląd na współpracę. Przede wszystkim zależało mu na wydawaniu „Głosu Powszechnego”. Ponownie przekonywał „Grabskiego”, że tygodnik odgrywa istotną rolę w demaskowaniu poczynań polityków z obozu „zjednoczenia” oraz ośrodka Mikołajczyka. Spełnia też pozytywną rolę w podawaniu informacji na temat kraju. Poza tym funkcja wydawcy i redaktora umożliwiała Kotowiczowi utrzymywanie kontaktów z przedstawicielami różnych środowisk politycznych. W ten sposób „Kolski” mógł zdobywać rozmaite informacje nie 14 Tamże, Notatka z rozmowy z „Kolskim” odbytej w dniu 4 II b.r. [1957 r.]. O współpracy Z. Kotowicza z wywiadem PRL wspomniał W. B a g i e ń s k i, Przyczynek do historii emigracyjnej prasy „prokrajowej”, [w:] Dziennikarze władzy, władza dziennikarzom. Aparat represji wobec środowiska dziennikarskiego 1945–1990, pod red. T. Wolszy i S. Ligarskiego, Warszawa 2010, s. 306–307. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA… 107 wzbudzając jednocześnie podejrzeń. Pismo borykało się jednak z permanentnymi problemami finansowymi. Przy nakładzie 1500 egzemplarzy łączny koszt jednego numeru tygodnika Kotowicz szacował na 55 funtów (papier, druk i inne wydatki administracyjne pochłaniały 35 funtów, swoją pracę „Kolski” wyceniał na 20 funtów, w tym 2–3 funty przeznaczał na honoraria za pisanie artykułów). Redaktor „Głosu Powszechnego” otrzymywał od władz emigracyjnych 15 funtów za drukowanie oświadczeń rządu oraz wystąpień prezydenta i premiera, „zamek” kupował też część nakładu tygodnika. Kolejne 20 funtów pochodziło ze sprzedaży pisma. Do zbilansowania kosztów brakowało jednak 20 funtów. Kotowicz oczekiwał od „Grabskiego” 35 funtów dopłaty do każdego numeru tygodnika, w zamian obiecywał przekazywanie informacji na temat emigracji. Stała dotacja pozwoliłaby na rozwiązanie problemów finansowych pisma oraz pozyskanie nowych autorów. Chcąc wciągnąć „Kolskiego” do współpracy oficer wywiadu wręczył mu 20 funtów (już podczas poprzedniej rozmowy Kotowicz prosił o pieniądze)15. W połowie lutego Jankiewicz wyjechał na konsultacje do centrali. Po powrocie spotkał się 26 lutego z Kotowiczem. Rozmowę kontynuowali 1 marca. „Grabski” poinformował „Kolskiego”, że w kraju rozmawiał z „odpowiednimi władzami”. Nie sprecyzował z kim konkretnie, ale Kotowicz „zrozumiał wyraźnie o co chodzi”. Oficer wywiadu podkreślił, że ma zgodę swych przełożonych na kontynuowanie współpracy. „Kolski” był wyraźnie zadowolony z takiego obrotu sprawy. Zgodnie z ustaleniami miał zbierać informacje o ludziach i sprawach związanych z obozem „zjednoczenia”. Na bieżąco miał również donosić „co słychać” na „zamku”. Według „Kolskiego” otoczenie prezydenta Zaleskiego nie przedstawiało jednak „większej realnej siły” i znajdowało się „w stadium stopniowego politycznego wymierania”. Zgodnie z umową do każdego numeru „Głosu Powszechnego” informator otrzymywał dotację w wysokości 20 funtów. Miał ponadto dostać dodatkowe pieniądze „na robotę informacyjną”. „Kolski” wyjaśniał, że zgodził się na współpracę nie ze względu na spodziewane korzyści materialne, ale z powodu własnych przekonań politycznych. Twierdził, że władze w kraju „w pełni” reprezentują Polskę, a on jako Polak „musi popierać interes swojego państwa”. Nie krył się też ze swoimi antysowieckimi poglądami16. Kotowicz przywiązywał dużą wagę do amerykańskiej pomocy gospodarczej. Na łamach „Głosu Powszechnego” ironizował z „niepodległościowego stanowiska” niektórych emigrantów, uzależniających pożyczkę dla Polski od politycznych warunków. Zarzucał im, że sami byli „na utrzymaniu «Wolnej Europy», czy innych pokrewnych organizacji o statusie dolarowym”. Przyrównywał ich do prosowieckich sił w kraju, które „grając” na katastrofę gospodarczą Polski miały nadzieję na przywrócenie „niczym nieograniczonego panowania władców Kremla”. Natomiast 15 16 AIPN, 01168/284, Notatka z rozmowy z „Kolskim” odbytej w dniu 8 II 1957 r. Tamże, Notatka z 7 III 1957 r. z rozmów z „Kolskim”. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 108 ARTYKUŁY I ROZPRAWY na „najdalej” idącą pomoc gospodarczą Stanów Zjednoczonych czekało „bez względu na istniejące różnice polityczne” 27 milionów Polaków „żyjących we własnym kraju”17. Na początku marca 1957 r. „Głos Powszechny” utracił dotację emigracyjnego rządu. Wobec Zaleskiego Kotowicz deklarował, że w dalszym ciągu uznaje go za prezydenta. Natomiast krytykował działania premiera Antoniego Pająka. Uważał, że emigracyjny rząd nie prowadzi polityki odpowiadającej obecnej sytuacji. Zarzucał również premierowi rozpowszechnianie pogłosek o jego rzekomym powrocie do kraju. Zaleski usiłował jakoś pogodzić Kotowicza z Pająkiem, ale bez rezultatu. Prezydent miał się obawiać, że w razie upadku gabinetu Pająka żaden z „zamkowych” polityków nie potrafiłby już utworzyć nowego rządu. O swoich rozmowach „Kolski” szczegółowo poinformował „Grabskiego”. Na spotkanie w dniu 15 marca przyniósł również od dawna zapowiadaną notatkę o emigracyjnych „dwójkarzach”. Żalił się „Grabskiemu”, że po obcięciu rządowej dotacji znalazł się „w wyjątkowo trudnej sytuacji”. Jankiewicz przypomniał mu, że może otrzymać dodatkowo trochę pieniędzy w zamian za przekazywane informacje. Oficer wywiadu uważał, że od kwietnia należy wypłacać agentowi miesięczną dotację na „Głos Powszechny” jednorazowo, a nie jak dotychczas w ratach. Jeśli „Kolski” będzie chciał dodatkowo zarobić, to „musi na to popracować”. Kolejny raz sugerował centrali propagandowe wykorzystanie łam tygodnika: „płacimy — pisał — więc możemy wymagać również”18. W raporcie dla centrali oficer wywiadu podkreślił, że jego stosunki z „Kolskim” układają się coraz lepiej: „Okres wzajemnego «obwąchiwania się» — pisał — jest już poza nami”. Uważał, że informator „uczciwie” podchodzi do współpracy. Referując jakąś sprawę Kotowicz mówił jednak w sposób bardzo chaotyczny. „Grabski” musiał mu zadawać wiele dodatkowych pytań, aby zrozumieć istotę rzeczy19. Z upływem czasu „Głos Powszechny” coraz bardziej oddalał się od „zamku” demonstrując „pozytywny” stosunek do kraju. Tematyka krajowa zajęła poczesne miejsce na łamach tygodnika. Pismo sięgało też po przedruki z krajowej prasy. W numerze z 11 maja 1957 r. redakcja donosząc o fali nowych niepokojów w Polsce zamieściła równocześnie obszerne omówienie artykułu z „Trybuny Ludu” i zapewne dla równowagi, felieton Kisiela (Stefana Kisielewskiego) z katolickiego „Tygodnika Powszechnego”20. Powoływanie się emigracyjnego pisma o politycznym charakterze na organ prasowy KC PZPR samo w sobie było wydarzeniem bezprecedensowym. W połowie czerwca oficer wywiadu omawiając z „Kolskim” dotychczasową współpracę negatywnie ocenił jej rezultaty. Kotowicz usprawiedliwiał się, że wyda17 18 19 20 Z. K o t o w i c z, Na to czeka 27 milionów Polaków, „GP” 1957, nr 8, s. 2. AIPN, 01168/284, Notatka z rozmowy z „Kolskim” przeprowadzonej dn. 15 III 1957 r. Tamże, Notatka z rozmowy z „Kolskim” odbytej w dniu 2 IV 1957 r. Fala niepokojów w Polsce. Październik, maj — i nerwy, „GP” 1957, nr 18, s. 1–2. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA… 109 wanie pisma zabiera mu tak dużo czasu, że „nie ma kiedy robić właściwej roboty”. „Grabski” uważał jednak, że główną przyczyną braku rezultatów był fakt, że informator „stoi na «boku» od wielu spraw”. Ze środowiskiem byłych „dwójkarzy” nie utrzymywał „prawie żadnych kontaktów”, a jego informacje na ten temat „mają zupełnie przypadkowy charakter”. Natomiast „do środowisk TRJN nie ma dojścia, zaś odcinek «zamkowy» traci z każdym dniem na ważności”. Jankiewicz oceniając sytuację stwierdził: „Wytworzyło się swojego rodzaju błędne koło, a mianowicie: wydawanie pisma absorbuje «Kolskiego» z czasem tak mocno, że nie ma czasu na podtrzymywanie i odświeżanie starych, ewentualnie mogących nas interesować kontaktów. Z drugiej strony ewentualność, że K. zrezygnowałby z pisma i zajął się wywiadowczą robotą jest też nie najlepsza, gdyż traci przykrycie”. Jankiewicz uważał, że „nie należy na razie zwiększać dotacji na pismo. Jeśli nie będzie miał innego wyjścia, to niech pismo wychodzi 3 razy w miesiącu” (Kotowicz nie chciał się zgodzić na propozycję przejścia na wydawanie dwutygodnika). Oficer wywiadu na najbliższych spotkaniach planował „znaleźć właściwy sposób na ustawienie «K[olskiego]»”21. Obok akcentów „prokrajowych” na łamach „Głosu Powszechnego” pojawiła się krytyka polityki Białego Domu. Podając przykłady antyamerykańskich wystąpień na Tajwanie, w Korei Południowej czy w Libanie, Kotowicz zarzucał Amerykanom polityczny cynizm i instrumentalne traktowanie głoszonych przez nich samych zasad: Zdaje się, że główne źródło tych wrogich nastrojów wobec Amerykanów leży w nich samych. Mianowicie wygląda na to, że szczere umiłowanie wolności i swobód obywatelskich przez Amerykanów jeżeli chodzi o świat zewnętrzny, często kończy się gołosłownym głoszeniem haseł wolnościowych bez pokrycia dla tych haseł w czynach. Irytował go również „handlowy” stosunek Amerykanów do polityki: Po prostu Amerykanie nie zauważają żywego człowieka. Dla amerykańskiej polityki człowiek zaczyna się wtedy, gdy: raz — ma w jakimś skupisku poważniejsze znaczenie, dwa — gdy ma określoną cenę, za którą można go kupić. W rezultacie na świecie zarysowuje się dodatkowy podział. Na tych, którzy Amerykanom już się sprzedali lub są w trakcie targowania się o cenę, za jaką gotowi są siebie sprzedać, i na tych, którzy sprzedać się nie chcą. Natomiast ludzkie aspiracje całych narodów Amerykanom są obojętne, gdyż prawdopodobnie większość Amerykanów tych aspiracji nie rozumie22. 21 AIPN, 01168/284, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 18 VI br. [1957 r.]. Z. K o t o w i c z, Świat demonstruje przeciwko Ameryce, „GP” 1957, nr 22, s. 2. Zob. też Z. K [ o t o w i c z], Bezdroża polityki amerykańskiej, „GP” 1957, nr 21, s. 4. 22 TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 110 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Antyamerykańskie czy szerzej antyzachodnie nastroje od dawna obecne w otoczeniu prezydenta Zaleskiego tworzyły korzystny grunt dla penetracji tego środowiska przez komunistyczne służby. Na spotkaniu 26 lipca 1957 r. „Grabski” zakomunikował „Kolskiemu” decyzję centrali o utrzymaniu „Głosu Powszechnego” i zwiększeniu miesięcznej dotacji do 140 funtów. Kotowicz przyjął wiadomość „bez entuzjazmu”. Ponownie twierdził, że wydawanie tygodnika zabiera mu zbyt dużo czasu i nie pozwala na rozwinięcie „roboty informacyjnej”. Już na poprzednim spotkaniu proponował przekształcenie pisma w miesięcznik. Argumentował, że mógłby wówczas „dużo więcej zrobić”. Nowy pomysł w rzeczywistości usprawiedliwiać miał chyba niewielką efektywność informatora. Przecież jeszcze niedawno „Kolski” nie chciał słyszeć o przekształceniu „swojego” pisma w dwutygodnik. Jako redaktor „Głosu Powszechnego” Kotowicz miał „rozrabiać” TRJN i „najbardziej twardogłowe grupy z «zamku»”. Jankiewicz polecił mu również, aby w „robocie informacyjnej” skupił się na sprawach „dwójkarskich”. Kotowicz — jak zwykle — narzekał na trudności towarzyszące zbieraniu informacji, zapewniał jednak, że zrobi, co tylko będzie mógł23. Redaktor „Głosu Powszechnego” żalił się też „Grabskiemu” na coraz większe trudności związane z wydawaniem pisma. Twierdził, że potencjalni autorzy w obawie przed atakami ze strony „niezłomnych” boją się pisać artykuły. Według oficera wywiadu „Głos Powszechny” nie był już jednak w stanie odegrać poważniejszej roli. Analizując sytuację „Grabski” uważał, że „od momentu rozrobienia «zamku» pismo w małym stopniu odgrywa jakąś rolę w oddziaływaniu na emigrację”. Tygodnik „w niedostatecznym stopniu” przyczyniał się również „do rozkładania obozu niezłomnych”. Niewielka była także rola „Głosu Powszechnego” w informowaniu emigracji o sytuacji w Polsce oraz oddziaływanie „w interesie” kraju na emigrację. Przyczyny „Grabski” dopatrywał się w braku „należytych i na poziomie współpracowników pisma”. W rezultacie koszty wydawania „Głosu Powszechnego” przerastały polityczne i propagandowe korzyści, jakie dzięki niemu uzyskiwano. Ponieważ „Kolski” wielokrotnie tłumaczył się, że nie może się zająć zbieraniem informacji, gdyż kilka godzin dziennie zabierały mu sprawy związane z wydawaniem tygodnika, „Grabski” proponował centrali zawieszenie druku „Głosu Powszechnego”. Argumentował, że „gdy się okaże, że [pismo] będzie nam potrzebne zawsze możemy wznowić jego wydawanie”. Kotowicza zamierzał wykorzystać wyłącznie do zbierania informacji. Dodał, iż „trzeba tylko znaleźć dla niego taką pracę, która by nie zabierała czasu i z drugiej strony dawała mu możliwość docierania do ludzi”24. Oficer wywiadu uważał, że przekształcenie „Głosu Powszechnego” w miesięcznik „nie ma sensu”, gdyż pismo „ciągnęłoby nie mniej pieniędzy niż tygo23 24 AIPN, 01168/284, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 26 VII 1957 r. Tamże, Notatka dot. „Kolskiego” [16 I 1958 r.] ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA… 111 dnik”. Opowiadał się natomiast za wydawaniem przez Kotowicza od czasu do czasu powielanego biuletynu: „Usprawiedliwiałoby to w pewnym sensie kręcenie się «Kolskiego» za kontaktami”. Biuletyn miałby wyrażać opinię legalistów będących w opozycji do premiera Pająka. Do czasu ostatecznej decyzji centrali tygodnik był jednak nadal dotowany przez wywiad. W pierwszych dniach lutego 1958 r. „Grabski” przekazał Kotowiczowi miesięczna dotację (140 funtów)25. Wiadomość o planowanym zawieszeniu „Głosu Powszechnego” była dla Kotowicza dużym zaskoczeniem. Chociaż „Grabski” starał się mu wmówić, że „to właśnie my przychylamy się do jego prośby”, Kotowicz „po prostu był zaszokowany. Nie spodziewał się, że pójdziemy na likwidację pisma”. Zaczął się użalać nad swoim losem. Opowiadał też oficerowi wywiadu o swoich lewicowych przekonaniach oraz „dwójkarskim” doświadczeniu. Na wydawanie biuletynu „Kolski” nie chciał się zgodzić twierdząc ogólnie, że „to nie ma sensu”. Proponował wydawanie miesięcznika, przeciwko czemu ze względu na zbyt wysokie koszty oponował Jankiewicz. „Grabski” oferował mu jedynie 30 funtów miesięcznie. Rozmówcy ustalili też, że w marcu Kotowicz otrzyma jeszcze dotację na tygodnik w dotychczasowej wysokości26. Na kolejnym spotkaniu 4 marca 1958 r. Kotowicz wrócił do sprawy „Głosu Powszechnego”. Ponownie proponował przekształcenie tygodnika w miesięcznik. Argumentował, że „bez posiadania jakiegoś wydawnictwa jest nic nie znaczącym człowiekiem na emigracji”. Funkcja wydawcy i redaktora niewątpliwie przydawała mu znaczenia w „polskim” Londynie. Zagroził nawet, że po likwidacji pisma straci możliwości zdobywania informacji. Był też dotknięty propozycją znacznie niższego wynagrodzenia27. Po interwencji Jankiewicza, kierownictwo wywiadu „na próbę” zaakceptowało propozycję wydawania miesięcznika. W kwietniu „Kolski” chciał jeszcze wydać dwa numery „Głosu Powszechnego” (na spotkaniu 27 marca „Grabski” wypłacił mu w tym celu 80 funtów plus 20 funtów wynagrodzenia za marzec). Nowy miesięcznik pod tytułem „Kronika” miał być pismem informacyjnym i w przeciwieństwie do „Głosu Powszechnego” nie byłby związany z żadnym z trzech ośrodków politycznych („zamek”, TRJN, Mikołajczyk). Kotowicz uważał, że pismo o takim charakterze będzie mu ułatwiało zdobywanie informacji. Liczył też na pozyskanie nowych czytelników28. Na spotkaniu 20 maja „Kolski” pochwalił się „Grabskiemu” pierwszym numerem „Kroniki”. Reakcje na ukazanie się nowego pisma były — według Kotowicza — dobre29. W artykule wstępnym redakcja deklarowała, iż nowe pismo „służyć ma 25 26 27 28 29 Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 4 II 1958 r. Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 18 II 1958 r. Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 4 III 1958 r. Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 27 III 1958 r. Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 20 V 1958 r. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 112 ARTYKUŁY I ROZPRAWY Czytelnikom i tylko Czytelnikom”. Na łamach „Kroniki” zamierzano przedstawiać przegląd wydarzeń międzynarodowych, krajowych i emigracyjnych, ich osąd pozostawiając czytelnikom. Konstatując rozbicie wychodźstwa na trzy ośrodki redakcja nie chciała się wiązać z żadnym z nich, ograniczając się do przedstawiania faktów „takimi, jakimi one są — przyjemne lub nieprzyjemne”. Miesięcznik miał mieć charakter informacyjny, a nie polemiczny: „Pismo nie ma zamiaru ani nikogo popierać ani nikogo zwalczać”30. Analizując politykę Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego, Kotowicz wskazywał, iż „Rosja” jest nie tylko „jedynym mocarstwem, które uznało i «gwarantuje» zachodnie granice Polski”, ale na arenie międzynarodowej kreuje Warszawę na partnera, podczas gdy Amerykanie traktują Polskę jak sowieckiego satelitę. Aktywność i pragmatyzm Kremla kontrastował z biernością i stagnacją Białego Domu w sprawach polskich31. Na wrześniowym spotkaniu „Kolski” chwalił się również sukcesem na polu wywiadowczym. Przekonywał „Grabskiego”, że „nareszcie udało mu się wejść na ślad konkretnej roboty na Kraj”. Na podstawie zasłyszanych informacji twierdził, że działacze Stronnictwa Pracy: Stanisław Gebhardt w Paryżu i Jerzy Kulczycki w Londynie organizowali towarzyskie spotkania z przybyszami z Polski. W Londynie „dodatkową przynętą” dla gości z kraju mieli być młodzi pisarze z redakcji „Merkuriusza Polskiego” (Bolesław Taborski, Florian Śmieja i Bogdan Czaykowski). „Grabski” uważał jednak, iż agent „całą historię Gebhardt-Kulczycki wymyślił sobie, żeby coś na spotkanie przynieść”. W ocenie Jankiewicza „Wstawianie lipy w informacjach «Kolski» robi moim zdaniem nie dlatego, że chce nas dezinformować, lecz po prostu coś musi dać, a mu nie wychodzi, bo nie ma dojścia”. Oficer wywiadu uważał, iż „po odegraniu swojej roli w rozłożeniu «zamku»” agent był „oderwany od resztek towarzystwa «zamkowego»”. „Opozycja «zamkowa» — dodał Jankiewicz — jest bez znaczenia i głównie na tym polega, że bojkotuje Pająka, wobec czego w tym bezczynnym środowisku trudno coś znaleźć ciekawego dla nas”. Również pismo redagowane przez Kotowicza było słabe: „Można je wzmocnić — twierdził «Grabski» — tylko pomagając od strony Kraju przez przysyłanie mu inspirowanych artykułów oraz dawanie wytycznych do każdego numeru”32. Na spotkaniu 12 listopada „Kolski” przekazał „Grabskiemu” notatkę o sytuacji na „zamku”. Twierdził, iż „nie widać nic, co by mogło przyczynić się do aktywizacji tego środowiska”. Według informatora Zaleski nie był zainteresowany żadną akcją polityczną na szerszą skalę i pogodził się z myślą, że będzie dożywotnio piasto30 Redakcja, Pismo nie dla wszystkich, czy pismo dla wszystkich?, „Kronika” 1958, nr 1 [maj], 31 Z. K o t o w i c z, Rosja rozgrywa kartę polską, „Kronika” 1958, nr 1, s. 10–11. AIPN, 01168/284, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 5 IX 1958 r. s. 2. 32 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Tarka OD „ZAMKU” DO GOMUŁKI. POSTAWA I DZIAŁALNOŚĆ ZYGMUNTA KOTOWICZA… 113 wał funkcję prezydenta. Również pozostałych działaczy „zamkowych” (przeważnie starszych wiekiem) nie było stać na prowadzenie żadnej akcji politycznej („dywersyjnej”) wobec kraju. Obóz prezydencki nie miał na to środków finansowych, nie dysponował też ludźmi, mogącymi wykonać tego typu zadania. Jedyną w zasadzie formą aktywności pozostało nadawanie odznaczeń i stopni wojskowych. „Kolski” przypuszczał, że było to również jedno z ważniejszych źródeł dochodu „zamku”. Jeszcze gorzej było w terenie: „działalność ośrodka legalistycznego wśród szerokich rzesz emigracji polskiej w W[ielkiej] Brytanii — donosił Kotowicz — ustała prawie całkowicie”33. Działalnością Kotowicza zainteresowali się natomiast Anglicy. 2 grudnia 1958 r. odwiedził go sierżant Scotland Yardu. Policjant wypytywał „Kolskiego” skąd czerpie fundusze na wydawanie „Kroniki”, jaki kierunek polityczny reprezentuje pismo. Anglika interesował również stosunek Kotowicza do kraju i polityki Władysława Gomułki. „Kolski” stwierdził, że po Październiku, obok wielu krytycznych spraw widzi cały szereg pozytywnych. Na zakończenie policjant poprosił o pierwszy i ostatni numer „Kroniki”. Zapewniał też Kotowicza, że rozmowa ma rutynowy charakter. Wizyta sierżanta przestraszyła jednak „Kolskiego” wpływając na myśl o powrocie do kraju. Do Polski Kotowicz zamierzał wyjechać za około pół roku. Do tego czasu obiecał Jankiewiczowi „podpracowanie” dwóch osób ze swojego otoczenia, aby po jego wyjeździe nie pozostała luka. Na grudniowe spotkanie z „Grabskim” agent przyniósł również pierwszą część opracowania o działalności „dwójki” w czasie wojny na terenie Rumunii i Bliskiego Wschodu (sprawą już wcześniej zainteresował się dyrektor Departamentu I MSW Witold Sienkiewicz podczas jednego z pobytów Jankiewicza w centrali)34. Na początku 1959 r. „Kolski” wraz z żoną był już zdecydowany na wyjazd do kraju. Z niecierpliwością oczekiwał na decyzję Warszawy w tej sprawie. Do powrotu prawie w każdym liście namawiała ich także zamieszkała w Polsce rodzina żony Kotowicza35. Centrala MSW pozytywnie zareagowała na prośbę „Kolskiego” o powrót do kraju. W tej sytuacji oficer wywiadu ustalił z Kotowiczem, że styczniowy numer „Kroniki” będzie ostatnim. W połowie marca „Kolski” miał również publicznie zacząć mówić o zamiarze wyjazdu na stałe do Polski. Aby spłacić długi „Głosu Powszechnego” kolejny raz prosił „Grabskiego” o finansową pomoc36. Perspektywa bliskiego wyjazdu sprawiła, że „Kolski” poddał się całkowicie „walizkowemu” nastrojowi. Na spotkaniach z „Grabskim” chciał tylko na ten temat rozmawiać. Twierdził, iż tak obrzydły mu emigracyjne problemy, że nie może się zmusić, aby w trakcie rozmów ze swoimi znajomymi wyciągać od nich nowinki 33 34 35 36 Tamże, Notatka ze spotkań z „Kolskim” odbytych w dniach 6 i 12 XI 1958 r. Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dn. 18 XII 1958 r. Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 20 I 1959 r. Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 6 II 1959 r. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 114 ARTYKUŁY I ROZPRAWY o sytuacji w poszczególnych grupkach na „zamku”. Nie wiedział nawet o niektórych sprawach związanych z sytuacją w TRJN, o których pisała emigracyjna prasa („Orzeł Biały” czy „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”)37. Kotowicz wracał do kraju 7 maja 1959 r. statkiem „Jarosław Dąbrowski” („Grabski” załatwił mu przejazd na koszt skarbu państwa). Jeszcze przed wyjazdem oficer wywiadu zawiadomił go, że w kraju kontakt nawiąże z nim osoba powołująca się na Edwarda (imię Jankiewicza)38. Po powrocie do Polski Kotowicz wraz z żoną i 10-letnim synem zamieszkał we wsi Proboszczewice w pobliżu Płocka. Żona Kotowicza otrzymała tam w spadku po rodzinie 12-hektarowe gospodarstwo rolne. Zgodnie z zapowiedzią „Grabskiego” w końcu lipca 1959 r. kontakt z „Kolskim” nawiązał kapitan Zbigniew Mikołajewski. Kotowicz był bardzo zadowolony z odwiedzin i chętny do dalszej współpracy. Dopytywał się tylko z jaką instytucją właściwie współpracował (takiego pytania nie zadawał podczas pobytu w Londynie). Mikołajewski nie ukrywał, że jest oficerem wywiadu. Zostawił również „Kolskiemu” warszawski numer telefonu do MSW39. Rozpracowanie operacyjne Kotowicza zostało formalnie zakończone w 1966 r. W rzeczywistości „Kolski” od kilku lat nie przekazywał już jednak wywiadowi żadnych informacji. Jako redaktor opozycyjnego tygodnika na emigracji Kotowicz przyczynił się do rozbicia i osłabienia obozu „zamkowego”. Po powrocie do kraju w maju 1959 r. przestał odgrywać istotną rolę w działaniach tajnych służb wobec emigracji. Nie mając kontaktu z emigracyjnymi politykami stracił też na znaczeniu jako informator. 37 38 39 Tamże, Notatka ze spotkania z „Kolskim” odbytego w dniu 6 III 1959 r. Tamże, Notatka ze spotkań z „Kolskim” odbytych w dniach 10 i 14 IV 1959 r. Tamże, Raport ze spotkań z agentem „Kolski” w dn. 27 i 28 VII 1959 r. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ !"#$%&# ARTICLES REVIEWS PRZEGLĄDY & i CRITICISM RECENZJE TOM XIV (2011), ZESZYT 1–2 (27–28) 117 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof WOŹNIAKOWSKI Karol Czok Prasa związana z wolnomularstwem w dwudziestoleciu międzywojennym na przykładzie periodyku „Epoka” Muzeum Miejskie „Sztygarka”, Dąbrowa Górnicza 2012, ss. 261 [1] Karol Czok Press Titles with Masonic Affiliations in the Interwar Period: The Case the Periodical Epoka W mikroskopijnym nakładzie, pod firmą niszowego wydawcy nieprofesjonalnego (który, jak miał się okazję przekonać piszący te słowa, nie prowadzi bynajmniej jej kolportażu i pozycja dostępna jest bodaj tylko na portalu „Allegro”) ukazała się całkiem spora i na oko bardzo estetycznie prezentująca się książka Karola Czoka opatrzona niezbyt zgrabnym tytułem Prasa związana z wolnomularstwem w dwudziestoleciu międzywojennym na przykładzie periodyku „Epoka”, rekomendowana czytelnikowi w specjalnej Przedmowie przez młodego krakowskiego badacza wolnomularstwa Łukasza Tomasza Srokę z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, który był również recenzentem wydawniczym tejże publikacji. Studium, powstałe na fali wzmożonego ostatnio zainteresowania problematyką wolnomularską, jest — jak wynika z zamieszczonych podziękowań Autora — rozszerzoną wersją bliżej nieokreślonej pracy dyplomowej, powstałej bodaj w którejś z niepaństwowych szkół wyższych. Niestety, brak większych doświadczeń w tworzeniu tekstu naukowego jest w książce aż nazbyt widoczny … Nie można zaprzeczyć, że książka Karola Czoka, jak podkreśla Łukasz Tomasz Sroka, jest kolejną nową cegiełką w polskich badaniach nad problematyką wolnomularską (których „klasykami” są — przypomnijmy — przede wszystkim nieżyjący już Ludwik Hass oraz Tadeusz Cegielski) i że również historyk prasy sięgnie po nią z zainteresowaniem, bowiem „Epoka” nie miała wcześniej szczęścia do tak ambitnie pomyślanego obszernego studium, niemalże monograficznego. Karol Czok nie stawiał sobie jednak za zadanie stworzenia wyczerpującej monografii warszawskiego dziennika „Epoka” (1926–1929, redagowanego przez Stefana TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0027-5 118 PRZEGLĄDY I RECENZJE Grosterna i Tadeusza Zagórskiego, zresztą będącego swoistą kontynuacją wcześniejszego propiłsudczykowskiego „Nowego Kuriera Polskiego”) oraz jego ideowego oraz w bardzo znacznym stopniu autorskiego przedłużenia — tygodnika „Epoka” (1932–1933 pod redakcją Józefa Wasowskiego i — po przerwie — 1936–1939 pod redakcją Henryka Lukreca). Pokusił się jedynie o zwięzłe zarysowanie ogólnych sylwetek zarówno dziennika, jak i tygodnika, zwracając uwagę zarówno na ich podstawowe, istotne dla badacza prasy detale formalne, jak i — przede wszystkim — zbliżoną linię programową, wyrażającą się w szeroko rozumianym demokratyzmie, humanitaryzmie, liberalizmie i antytotalitaryzmie (zwłaszcza antyhitleryzmie), życzliwym zrozumieniu dla problemów mniejszości narodowych, sprzeciwie wobec wszelkich form rasizmu, wybitnym zainteresowaniu pracą Ligi Narodów oraz ideami „paneuropejskimi”, szacunku do postaci Józefa Piłsudskiego a zarazem, po śmierci marszałka, wzrastającej rezerwie wobec kursu przyjętego przez jego następców, krytycyzmie wobec kleru i Kościoła katolickiego, wreszcie — w pośredni sposób — odzwierciedlaniu niektórych koncepcji bliskich wolnomularstwu. To ostatnie prowadziło do, czysto formalnie niezasadnych, ale ze względu na powiązania części redaktorów i współpracowników, niektóre teksty, a także niekiedy sposób finansowania pisma — jednak nie całkowicie chybionych oskarżeń przeciwników „Epoki”, jakoby była „organem” polskiej masonerii. Główną część książki stanowią wszakże dokonywane dość szczegółowo rok po roku (niekiedy w postaci dość monotonnych streszczeń) przeglądy tematyczne zawartości publikacji „Epoki” (w rozbiciu na jej fazę dziennikową i tygodnikową) prowadzone według arbitralnie wyodrębnionych przez Autora trzech kategorii: 1) polityka, sprawy społeczne i mniejszości narodowe, 2) oświata i religia, 3) kwestia wolnomularstwa, wyraźnie darzona przez piszącego największym zainteresowaniem. W obliczeniach procentowych zawartości pisma w wykresach aneksu 1 pojawia się jeszcze kategoria 4) kultura, sztuka, literatura — ale te kwestie interesują Czoka jedynie w niewielkim stopniu, nie poświęca im, w odróżnieniu od pozostałych kategorii, osobnych „przeglądowych” podrozdziałów, lecz zbywa kilkoma dość powierzchownymi uwagami ogólnymi w syntetycznych sylwetkach dziennika i tygodnika. Całkowicie pominięte zostały obecne też w periodyku (a przez Autora jedynie zamarkowane) kwestie gospodarcze. Przeglądy publikacji z poszczególnych kategorii zostały czasami zaopatrzone w — sporadycznie dość naiwne i niepotrzebnie chaotycznie dygresyjne — komentarze i glosy Autora książki, nie ukrywającego, że lubi „Epokę” i jest nią zafascynowany. Chce się też pochwalić znajomością problematyki masońskiej i często bez wyraźnego związku z meritum omawianych spraw wprowadza szereg — zapożyczonych głównie z prac Leona Chajna i Ludwika Hassa — detali sięgających nawet do XVIII w., niezbyt jednak wiele mających wspólnego z samą „Epoką”. Piszący deklaruje się m.in. jako zwolennik ilościowej analizy zawartości prasy, nigdzie jednak w rozprawie nie znajdujemy … jakichkolwiek danych liczbowych ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Woźniakowski KAROL CZOK: PRASA ZWIĄZANA Z WOLNOMULARSTWEM… 119 (choćby najprostszych — liczby publikacji w danej kategorii). Czok przeglądu omawianych i klasyfikowanych publikacji dokonuje (zwłaszcza w dzienniku) dość wybiórczo, nie ujawniając ani ich ogólnej liczby, ani kryteriów, którymi kierował się przy doborze. To stawia pod całkowitym znakiem zapytania wykresy zamieszczone w aneksie 1 (s. 239–244). Co oznaczają poszczególne procenty w tzw. „podziale tematycznym w latach 1926–1929” (polityka etc. 65%, religia i oświata 20%, kultura i sztuka 11%, kwestia wolnomularska 4%) i „podziale tematycznym w latach 1932–1939” (kultura, sztuka, literatura 70%, religia i oświata 15%, polityka etc. 10%, kwestia wolnomularska 5%). Czy chodzi tu o liczbę publikacji czy obliczenia łącznej powierzchni danej kategorii w stosunku do całości powierzchni periodyku? Na podstawie jakich konkretnych liczbowych danych dokonano tych procentowych obliczeń, wyraziście zresztą wskazujących na reorientację profilu „Epoki” po przekształceniu w tygodnik? A na podstawie jakich danych Autor ustalił „szacunkowy podział odbiorców «Epoki» ze względu na klasę społeczną” (s. 241 i 244, nb. operuje się tu osobliwymi chyba dla socjologa w takiej enumeracji kategoriami klasy robotniczej, klasy średniej i klasy [!] inteligencji). Nawet zakładając, że nie było to główne pole zainteresowań piszącego, można tu przecież wymagać staranności i precyzji informacyjnej, a także metodologicznego doprecyzowania pozwalającego oddalić podejrzenia, że owe wykresy wzięte są „z sufitu”… Karol Czok interesuje się przede wszystkim obecną w „Epoce” (bezpośrednio jednak w skromnym wymiarze) tematyką wolnomularską, jak też propagującą nie wprost wartości oraz idee masońskie działalnością publicystyczną na jej łamach redaktorów i współpracowników pisma, o których, według dzisiejszych ustaleń badaczy, wiadomo, że byli rzeczywiście związani z masonerią (co dotyczy zwłaszcza Zagórskiego, Grosterna i Wasowskiego). Zwraca uwagę, co wydaje się pewną nowością, nawet na niektóre charakterystyczne, wolnomularskie w proweniencji, ozdobniki graficzne możliwe do zidentyfikowania na kolumnach. Prowadzi do konkluzji, iż „Epoka” „starała się czuwać pośrednio nad wizerunkiem wolnomularstwa […], o którym pisała na przestrzeni wszystkich lat stosunkowo mało, jednak wszelkie zaistniałe treści były wymowne i bardzo sugestywne […] a zdanie […] jak najżyczliwsze” (s. 220). Nieco wcześniej, uogólniając uprzednie analizy i przywołania tekstów, pisze: Obrona masonerii na łamach „Epoki” była prowadzona na kilka sposobów. Przede wszystkim posługiwano się faktami historycznymi […] które zawierały daty, zdarzenia a w szczególności nazwiska tak ważne dla Polski, będące jednocześnie w spisach lożowych. Starano się udowodnić i pokazać, że działalność polskich masonów na przestrzeni dziejów była dobra, korzystna i jak najbardziej patriotyczna […] podporą w argumentacji było przedstawianie postaci znanych całemu światu, które kojarzono z demokracją i niezłomną walką o wolność, a które jednocześnie należały do masonerii (np. Jerzy Waszyngton). Obszerne artykuły o masonerii w Polsce były dobrze opracowane i zawierały szczegółowe informacje […] Oprócz funkcji edukacyjnej […] stanowiły przeciwTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 120 PRZEGLĄDY I RECENZJE wagę dla często emocjonalnych i pozbawionych argumentacji ataków z łamów innych gazet (s. 217). „Wolnomularska” tak czy inaczej „Epoka” w latach trzydziestych widziała siebie — co wydaje się bardzo ważne — jako jeden z elementów obozu „prasy demokratycznej”, traktując jako najbliższych sojuszników takie tytuły, jak warszawskie „Czarno na białem”, „Dziennik Ludowy”, „Robotnik”, „Wici”, „Zielony Sztandar”, krakowskie „Albo-albo” i „Kurier Wieczorny”, wileński „Kurier Powszechny” czy lwowskie „Sygnały” i starała się na swoich łamach także promować czy reklamować pobratymcze pisma. Szkoda, że nie zwrócono na tę kwestię większej uwagi, co pozwoliłoby usytuować ówczesny tygodnik w szerszym, także „niemasońskim” kontekście drugiej połowy dwudziestolecia międzywojennego. Bardzo nieprzyjemnym zaskoczeniem czytelnika książki Karola Czoka, mimo wszystkich ewidentnych niedostatków przynoszącej przecież ciekawe i wartościowe dla badacza prasy informacje, obciążającym zarówno Autora, jak i wydawcę, jest jej zdumiewające niedopracowanie redakcyjno-korektorskie. Niezgodne z wszelkimi regułami jest sporządzanie przypisów (cudaczny porządek: tytuł czasopisma — tytuł publikacji — numer — data dzienna — strona), dziwaczna maniera pisania dużej części tytułów artykułów wyłącznie z dużych liter, nierzadkie potknięcia ortograficzne (!), zwłaszcza w stosowaniu wielkich liter oraz pisowni łącznej i rozdzielnej (m.in. s. 36 „to też”, s. 126: „po krótce”), liczne wpadki korektorskie (wielokrotnie zamiast litery a pojawia się ą!). Przede wszystkim jednak w tekście, który nie został porządnie przygotowany redaktorsko ani chyba nie przeszedł przez elementarną korektę, pozostawiono liczne osobliwe koślawe i niegramatyczne konstrukcje, wręcz pozbawione sensu. Oto kilka szczególnie drastycznych, ale bynajmniej nieodosobnionych przykładów: […] śmierć Piłsudskiego […] pozbawiła jednolitości i spójności obozu piłsudczykowskiego […] (s. 23) […] zazwyczaj na jednej stronie znajdowała się treść dotyczącą jednego artykułu (s. 49) Autor treści podał receptę […] (s. 89) Obfitość „Epoki” w informacje z areny międzynarodowej utrzymywały się na wysokim poziomie […] (s. 95) Czyżby „Epoka” poruszając problemy Żydów i ich życie w Polsce broni stronniczo ów mniejszość […] (s. 97) Stosunek „Epoki” do Kościoła katolickiego, w tym kleru, był zdecydowanie nastawiony krytycznie. Przykłady w przedstawionej poniżej analizie ukazują raczej sprecyzowane tezy w konkretne instytucje […] (s. 105) Na tej samej stronie cytowanej powyżej treści pojawił się także artykuł […] (s. 110) ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Krzysztof Woźniakowski KAROL CZOK: PRASA ZWIĄZANA Z WOLNOMULARSTWEM… 121 Ów kwestie nie dotyczyły jedynie dzieci w szkole, ale także cały naród (s. 125) Co więcej, przeciwstawiano uciskowy sposób nauczania przez wychowawców z biskupem Kepplerem, którego zdecydowana wypowiedź zgadzała się z głównymi założeniami poglądów reprezentowanych w „Epoce” na temat szkolnictwa (tj. lepszy kontakt między wychowawcą a uczniem, więcej humoru i pogodnej atmosfery podczas zajęć itd.), tzn. wypowiedź ta była w opozycji do postulatów sfer katolickich na temat oświaty, o czym była mowa na powyższych stronach niniejszej pracy (s. 128). Dodajmy, iż niechlujstwo redakcyjne dotknęło nawet część ilustracyjną, gdyż podobizny pierwszych stron „Epoki” z różnych lat (aneks 2, s. 247–257) zostały zamieszczone w niewłaściwej kolejności chronologicznej. W tych realiach wytykanie edytorowi, że nie zadbał o tak potrzebny w książce indeks osobowy wydaje się stratą czasu. Nie deprecjonujemy w tym miejscu książki Karola Czoka, która jest pierwszą tak obszerną próbą zmierzenia się z wartościowym i wartym pamięci, a właściwie jakby zapomnianym lewicująco-demokratycznym periodykiem z dwudziestolecia międzywojennego. Jesteśmy nawet w stanie zrozumieć zlekceważenie przez zainteresowanego głównie wątkami wolnomularskimi Autora niektórych ważnych — właśnie w „Epoce” w drugiej fazie jej historii — zagadnień, jak choćby (szczególnie bliskie autorowi tej recenzji) sprawy kulturalno-literackie i artystyczne (by przypomnieć np. związki pisma z Zespołem Literackim „Przedmieście”). Nie przekreślamy wysiłku Czoka przypomnienia wielu tekstów i osób, zwłaszcza zaś barwnej i szlachetnej postaci dziennikarza oraz publicysty Józefa Wasowskiego (1885–1947, w „Epoce” pisującego przede wszystkim jako Widz) zasługującej chyba na obszerniejsze studium. Niemniej uważamy, że studium Karola Czoka została wyrządzona krzywda poprzez jego przedwczesną i jakżeż niedopracowaną edycję. Nie wiemy, jak z badaczami wolnomularstwa, prasoznawca jednak odłoży Prasę związaną z wolnomularstwem w dwudziestoleciu międzywojennym z uczuciem wyraźnego niedosytu, a niekiedy i zdenerwowania. A doprawdy szkoda! TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 123 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Grażyna WRONA Jolanta Chwastyk-Kowalczyk Katyń, dipisi, PKPR na łamach polskich czasopism wychodźczych Wydawnictwo Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego Jana Kochanowskiego, Kielce 2011, ss. 301 Jolanta Chwastyk-Kowalczyk Katyń, DPs and the Polish Resettlement Corps in Polish Émigré Press Książka Jolanty Chwastyk-Kowalczyk Katyń, dipisi, PKPR na łamach polskich czasopism wychodźczych stanowi rozwinięcie, a zarazem dopełnienie jej wcześniejszych badań, których wyniki zaprezentowała w pracach: Londyński „Dziennik Polski” 1940–1943 (Kielce 2005) oraz Londyński „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” 1944–1989: gazeta codzienna jako środek przekazu komunikatów kulturowych (Kielce 2008). Znając przywołane teksty, z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po kolejną książkę Autorki i nie zawiodłam się. J. Chwastyk-Kowalczyk dowiodła ponownie, że cechuje ją umiejętność interesującej prezentacji zgromadzonego materiału i rozwija wciąż swój warsztat naukowy badacza polskiego czasopiśmiennictwa wychodźczego. Jak sama Autorka stwierdza, napisanie książki poprzedziły szczegółowe studia, których wyniki w latach 2004–2010 częściowa publikowała i prezentowała na posiedzeniach Komisji Prasoznawczej PAN, Oddział w Krakowie, konferencjach i seminariach naukowych. Ich podstawę źródłową stanowiły głównie polskie czasopisma wychodźcze różnych opcji politycznych, które zdaniem Badaczki „są najlepszym odzwierciedleniem dramatycznych wyborów Polaków w czasie i po zakończeniu II wojny światowej”. W grupie badanych czasopism znalazły się więc: cywilny, rządowy „Dziennik Polski”, wojskowy „Dziennik Żołnierza”, po fuzji od 1944 r. ukazujące się jako „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, tygodnik „Wiadomości Polskie Polityczne i Literackie”, późniejsze „Wiadomości”, „Orzeł Biały”, „Polska Walcząca — Żołnierz Polski na Obczyźnie”, „Lwów i Wilno”, „Skrzydło. Wiadomości ze świata: pierwsze pismo żołnierzy Polskich Sił Powietrznych”, „Robotnik TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0022-x 124 PRZEGLĄDY I RECENZJE Polski w Wielkiej Brytanii”, „Myśl Lotnicza”, „Myśl Polska. Dwutygodnik poświęcony życiu i kulturze narodu”, następnie „Kultura”, „Polska na Morzach”, „Bellona”, „Nowa Polska”, „Horyzonty”, „Zeszyty Historyczne”. Wykorzystana została również zawartość treściowa „Nowego Dziennika”, największej opiniotwórczej niezależnej polskiej gazety, wydawanej w Nowym Jorku w latach 1971–1999 i jej niedzielnego dodatku „Tygodnika Polskiego”, po zmianie tytułu „Przeglądu Polskiego”. Z zaprezentowanej listy wynika, że źródła te były bardzo bogate i zróżnicowane. Książka J. Chwastyk-Kowalczyk składa się z trzech rozdziałów, poprzedzonych wstępem i podsumowanych zakończeniem. Dołączono również zestawienie literatury przedmiotu, indeks nazwisk i — co ważne — aneks, w którym znalazły się krótkie prezentacje sylwetek wykorzystanych periodyków. Wykaz ten stanowi substytut brakującego rozdziału lub fragmentu rozdziału zawierającego charakterystykę ilościowo-jakościową badanego zbioru tytułów. Jolanta Chwastyk-Kowalczyk, wyjaśniając czytelnikowi we wstępie przyjęty w pracy zakres treściowy stwierdza, że: Trzy zagadnienia społeczne, jakimi żyli polscy tułacze wojenni i późniejsze pokolenie „niezłomnych” na obczyźnie, znalazły swoje odzwierciedlenie na łamach prasy wychodźczej. Zaliczyć do nich możemy: 1. kwestię zbrodni katyńskiej, 2. problemy dipisów oraz 3. działalność Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia tj. Polish Resettlement Corps (dalej PKPR) w Wielkiej Brytanii. O ile emigracyjne środowiska polskie — stwierdza dalej Badaczka — funkcjonowały na ogół głęboko podzielone i zwaśnione, to te trzy bolesne zjawiska połączyły wszystkich rodaków, niezależnie od opcji politycznych, jakie reprezentowali. Trudno się z tym nie zgodzić, lecz pozostaje pewien dyskomfort myślowy wynikający z nieprecyzyjności owego sformułowania, bo czyż można uznać kwestię zbrodni katyńskiej za problem społeczny? Wszak sama J. Chwastyk-Kowalczyk przywołując w końcowych fragmentach pierwszego rozdziału słowa Aleksandry Kwiatkowskiej-Viatteau: „Gdyby chcieć wprowadzić do polityki aspekt etyczny, można się zastanowić, czy moralność europejskiego porządku, opartego na umowach jałtańskich nie sięga swymi korzeniami grobów katyńskich”, inaczej każe nam widzieć tę kwestię. O układzie pracy, jak czytamy, przesądził zebrany materiał. „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” towarzyszył na co dzień polskim wychodźcom i naturalną koleją rzeczy jest on podstawowym źródłem. Najważniejsze zagadnienia zaś zostały ujęte problemowo, przy zachowaniu chronologii wydarzeń. Takie działania porządkujące, w ocenie J. Chwastyk-Kowalczyk, pozwoliły „ukazać dramatyzm goryczy zwycięstwa”. Widać stąd, że obiektem badań J. Chwastyk-Kowalczyk nie był zebrany zbiór periodyków, a stały się one jedynie źródłem do rekonstrukcji pewnych faktów, zdarzeń, opinii. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Grażyna Wrona JOLANTA CHWASTYK-KOWALCZYK: KATYŃ, DIPISI, PKPR… 125 W rozdziale pierwszym omówiony został temat zbrodni katyńskiej, podjęty na łamach polskiej prasy emigracyjnej. Autorka wyszła od kwestii odkrycia masowych grobów pod Smoleńskiem w kwietniu 1943 r.; reakcji Rosjan na oskarżenia ich o zbrodnię przez rząd gen. W. Sikorskiego; echa tego wydarzenia w prasie światowej; działalność ekshumacyjną kilku międzynarodowych komisji, wreszcie sprzeciw Moskwy wobec wszczęcia procesu katyńskiego w Norymberdze. W kolejnych fragmentach rozdziału Autorka podjęła kwestię utworzenia i przeprowadzenia śledztwa przez Amerykańską Specjalną Kongresową Komisję Śledczą w Sprawie Masakry Katyńskiej, działającej pod kierownictwem ambasadora Arthura Bliss-Lane´a. Tematem samym w sobie są liczne książki na temat zbrodni katyńskiej, jakie w ciągu lat się ukazywały i były przedmiotem recenzji i omówień. Pisano m.in. o: Na nieludzkiej ziemi Józefa Czapskiego, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946 Władysława Andersa, Katyniu Janusza K. Zawodnego, Zbrodni katyńskiej w świetle dokumentów Józefa Mackiewicza, Zbrodni katyńskiej Józefa Garlińskiego czy W cieniu Katynia Stanisława Świaniewicza. W rozdziale tym Badaczka wyodrębniła dwa przedziały czasowe: 1943–1954 i 1955–1989. Na podstawie analizy zawartościowej, ilościowej i treściowej artykułów opublikowanych w „Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza” na temat zbrodni katyńskiej wykazała, że w pierwszym okresie, jak podkreśla, podejmowano przede wszystkim desperackie działania na obczyźnie, zmierzające do wyjaśnienia zbrodni i ukarania winnych jej Rosjan. Natomiast od 1955 r., kiedy to na arenie międzynarodowej zapanowała zmowa milczenia byłych sojuszników Polski na ten temat, zmienił się charakter publikacji. Pojawiało się ich wprawdzie o wiele więcej, ale inny był już ich charakter i waga — były to głównie sprawozdania z obchodów rocznicowych, odsłonięć tablic okolicznościowych, recenzje pojawiających się na rynku wydawniczym książek. Ten fragment książki został bardzo jednoznacznie spointowany. Autorka twierdzi, że dopiero katastrofa prezydenckiego samolotu 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem przywróciła światu pamięć o ludobójstwie w Lesie Katyńskim. Przyjęcie takiej — jak na razie bardzo publicystycznej — interpretacji medialnego wymiaru tej tragedii może być zasadne, w moim przekonaniu, co najwyżej w charakterze hipotezy. Jej potwierdzenie wymaga szerszych badań, większej perspektywy czasowej i pewnego dystansu. Ta część pracy potraktowana została najobszerniej, przytłacza pozostałe, niemniej przecież istotne problemy polskiego wychodźstwa. Z lektury rozdziału drugiego wyłania się obraz losów polskich dipisów w Niemczech i Austrii w zachodnich strefach okupacyjnych. Przedstawiono w nim zagadnienia socjalno-bytowe, represje w obozach, status prawny, poruszono kwestie przeludnienia w obozach, złych warunków sanitarnych, braku pracy, zniechęcenia, uciążliwych rewizji, nierównego traktowania przez władze UNRRA i IRO Polaków oraz Niemców. Autorka zwróciła również uwagę na kwestię męczących przenosin z ośrodka do ośrodka, przymusowej repatriacji, plebiscytów w sprawie powrotu do TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 126 PRZEGLĄDY I RECENZJE kraju, cenzury. Dla historyków prasy szczególnie ważne i interesujące są fragmenty poświęcone czasopiśmiennictwu dipisów. Jest to zagadnienie istotne i zasługujące na uwagę, albowiem wciąż brakuje opracowań naukowych na ten temat. J. Chwastyk-Kowalczyk zwraca uwagę na fakt, że najpełniej prasa obozowa rozwinęła się pod okupacją brytyjską, a pod koniec października 1945 r. funkcjonowało około 40 polskich periodyków obozowych, a wśród nich m.in. „Biuletyn Obozowy”, „Głos Ojczyzny”, „Głos Polski”, „Kronika Dni”, „Na Obczyźnie”. Autorka relacjonuje ich losy, wskazuje przyczyny upadku i likwidacji, a także śledzi biografie dziennikarzy. W tej części pracy Badaczka zajęła się także kwestią polskiej oświaty i szkolnictwa wyższego w Niemczech i Austrii. Podkreślić jednak należy, że źródłem pozyskiwania materiału do fragmentów poświęconych czasopiśmiennictwu dipisów oraz oświaty był wyłącznie „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”. Trzecim, zdaniem Autorki najistotniejszym problemem społecznym, dotykającym Polaków na obczyźnie była kwestia Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia w Wielkiej Brytanii. O tym też traktuje rozdział trzeci, w którym ukazano wpływ postanowień jałtańskich oraz cofnięcia uznania Rządowi Polskiemu w Londynie na żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, a konkretnie na ich poczucie tymczasowości i rozgoryczenia, na ogólną atmosferę beznadziejności w dyskusjach o powrocie do kraju lub pozostaniu na obcej ziemi, przedstawiono starania polskiego dowództwa dotyczące objęcia opieką również żołnierzy września 1939 r., dipisów, kombatantów z Armii Krajowej, uchodźców cywilnych. Autorka zaprezentowała ponadto burzliwy i długotrwały proces naturalizacji Polaków w Wielkiej Brytanii i innych krajów osiedlenia — kursy, szkolenia, zatrudnienie, edukację, życie organizacyjno-polityczne, kulturalne, społeczne, pokonywanie barier administracyjnych i światopoglądowych. Całość rozprawy zamyka porządkujące zakończenie oraz — wspomniany już wyżej — aneks, zawierający krótką charakterystykę polskich czasopism wydawanych na obczyźnie, będących źródłem ustaleń badawczych Autorki. Opis każdego tytułu dopełniono wykazem literatury przedmiotu. Ostatnie elementy książki to bogata, zróżnicowana bibliografia, którą stanowią źródła archiwalne i źródła drukowane (czasopisma, wspomnienia, pamiętniki, opracowania z podziałem na druki zwarte oraz artykuły prasowe), a także pomocnicze źródła informacyjne drukowane (bibliografie, słowniki, encyklopedie, leksykony, katalogi) i wreszcie indeks nazwisk. Zaskakuje natomiast brak indeksu tytułów czasopism. Po lekturze książki J. Chwastyk-Kowalczyk odczuwa się pewien niedosyt. Autorka bowiem przy jej opracowywaniu zrezygnowała z rozdziału wprowadzającego, w którym punkt ciężkości należało położyć na przegląd grupy badanych periodyków pod kątem prasoznawczym: dzieje, rozwój, ich geografia wydawnicza, typologia, charakterystyka zawartości treściowej, pełnione funkcje. Wprowadzenie do struktury książki takiego rozdziału stanowiłoby element spajający zaprezentowane w kolejnych fragmentach autonomiczne treści, uwypukliłoby prasoznawczy ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Grażyna Wrona JOLANTA CHWASTYK-KOWALCZYK: KATYŃ, DIPISI, PKPR… 127 charakter pracy. Mógłby on, wobec braków w literaturze naukowej, spełnić rolę kompendium wiedzy o polskiej prasie emigracyjnej. Jolanta Chwastyk-Kowalczyk, jak to dowiodła już wielokrotnie, jest do wykonania takiego zadania w pełni przygotowana. Tymczasem, podsumujmy, jeszcze raz potwierdzone zostało znaczenie prasy jako niezastąpionego źródła, niezależnie od przyjętego obszaru czy obiektu badawczego. Recenzowana książka dostarcza interesującego materiału i niewątpliwie skłania do nowego spojrzenia na wiele aspektów w niej omówionych. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 129 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Grzegorz NIEĆ Radosław Domke Ziemie Zachodnie i Północne w propagandzie lat 1945–1948 Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2010, ss. 310 Radosław Domke Poland’s Western and Northern Territories in the 1945–1948 Propaganda Szeroko pojęta problematyka Ziem Odzyskanych cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem badaczy, także młodszego pokolenia. Wydawać by się mogło, że temat to wyeksploatowany, może nawet — niemodny, tak jednak nie jest. Literatura przedmiotu, jaka narosła w Polsce Ludowej, jest wprawdzie niemała i zawiera szereg wciąż wartościowych pozycji, jednakże z przyczyn obiektywnych nie mogła objąć wielu zagadnień lub też oświetlić ich pod pewnymi kątami, można to zrobić dzisiaj. Wciąż jednak jest to kwestia polityczna, trudno dokonywać ocen zarówno w oderwaniu od historycznych doświadczeń, jak i współczesności. Polski dziejopis musi pogodzić obiektywizm i rzetelność z racją stanu, narodowym interesem. W większości wypadków, odnoszę takie wrażenie, to się udaje. Dostęp do archiwów, różnorodność doboru i interpretacji źródeł, nowe horyzonty metodologiczne, interdyscyplinarność warsztatów współczesnych badaczy, wreszcie swoboda wypowiedzi zaowocowały ostatnimi laty sporą liczbę publikacji, także w interesującym nas zakresie myśli politycznej i propagandy. Wystarczy wskazać obszerne monografie Grzegorza Straucholda1, Jakuba Tyszkiewicza2, 1 G. S t r a u c h o l d, Myśl zachodnia i jej realizacja w Polsce Ludowej w latach 1945–1957, Toruń 2003; t e n ż e, Wrocław — okazjonalna stolica Polski. Wokół powojennych obchodów rocznic historycznych, Wrocław 2003. 2 J. T y s z k i e w i c z, Sto wielkich dni Wrocławia. Wystawa Ziem Odzyskanych we Wrocławiu a propaganda polityczna Ziem Zachodnich i Północnych w latach 1945–1948, Wrocław 1997. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0021-y 130 PRZEGLĄDY I RECENZJE Zbigniewa Mazura3, Elżbiety Kaszuby4, Haliny Tumolskiej5 czy Pawła Banasia6, liczne zbiorowe opracowania7, artykuły i przyczynki8 i wreszcie, wydaną niedawno, książkę Radosława Domke — historyka z Uniwersytetu Zielonogórskiego pt. Ziemie Zachodnie i Północne w propagandzie lat 1945–1948. Wszystkie jednak poprzednie tytuły odnoszą się przede wszystkim do tradycji polskiej myśli zachodniej, historii miast, konkretnego wydarzenia czy obiektu, źródła, zaś celem ostatniej, omawianej monografii jest „wszechstronna analiza działań propagandowych dotyczących Ziem Odzyskanych” w pierwszych latach Polski Ludowej (s. 5). Chronologię wytyczają tu dwie ważne daty: 1945 — pokonanie Niemców i początek zasiedlania oraz zagospodarowania tych terenów i 1948 — rok wrocławskiej Wystawy Ziem Odzyskanych, zakończenia działalności Ministerstwa Ziem Odzyskanych, otwierający jednocześnie nowy etap dziejów — stalinizm. Bardziej może w teorii niż w praktyce ich status przestaje być wyjątkowym, ale zmienia się z tą chwilą wyraźnie polityka wewnętrzna, nabiera tempa proces budowy nowego ustroju, a w związku z tym propaganda ma już inne priorytety. Przyjęcie tego rodzaju ram jest jak najbardziej słuszne, ewentualne opracowania tego problemu w następnych etapach powinny również uwzględnić ogólnie przyjętą periodyzację powojennej historii Polski, znaczoną od 1956 r. kolejnymi przesileniami politycznymi, jak również temperaturę stosunków polsko-zachodnioniemieckich w danym momencie i wreszcie rozwój mediów. Problemem metodologicznym jest już terminologia, Domke jednak — przedstawiciel młodszego pokolenia historyków, wydaje się być wolny od uprzedzeń i poprawności politycznej, świadom propagandowych konotacji „Ziem Odzyskanych”, dostrzega jednak wcześniejszy rodowód tej nazwy, jak też zapewne jej walory pozamerytoryczne, które sprawiły, że zakorzeniła się ona w świadomości Polaków i funkcjonuje po dziś dzień; korzysta zatem z całego dostępnego arsenału synonimów (s. 11–12). Gdy zaś idzie o terminy: „repatriant”, „reemigrant” i „przesiedleniec” precyzyjnie je rozgranicza i definiuje, z czym jak najbardziej należy się zgodzić. Wprawdzie praca dotyczy trzech i pół lat, to jednak materiał, jaki mógł i został w poważnym stopniu poddany kwerendzie i analizie jest nadzwyczaj obszerny 3 Z. M a z u r, Antenaci. O politycznym rodowodzie Instytutu Zachodniego, Poznań 2002. E. K a s z u b a, Między propagandą a rzeczywistością. Polska ludność Wrocławia w latach 1945–1947, Warszawa–Wrocław 1997. 5 H. T u m o l s k a, Mitologia kresów zachodnich w pamiętnikarstwie i beletrystyce polskiej (1945–2000) (szkice z dziejów kultury pogranicza), Toruń 2007. 6 P. B a n a ś, Oswajanie Ziem Odzyskanych. Dolny Śląsk na pocztówkach pierwszej powojennej dekady, Wrocław 2009. 7 Ziemie Odzyskane / Ziemie Zachodnie i Północne 1945–2005 60 lat w granicach państwa polskiego, red. A. Sakson, Poznań 2006. 8 W omawianej pracy Radosław Domke szeroko przedstawia literaturę przedmiotu (s. 6 i n. oraz bibliografia). 4 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Grzegorz Nieć RADOSŁAW DOMKE: ZIEMIE ZACHODNIE I PÓŁNOCNE… 131 i różnorodny pod względem formy. Kwerenda objęła, jak czytamy, „ponad czterdzieści zespołów archiwalnych z całego kraju” (s. 12), a także liczne źródła drukowane, prasę, plakat, film i literaturę przedmiotu. W tym pionierskim okresie głównym medium była prasa ogólnopolska i lokalna; mimo zniszczeń wojennych, a także mizernej infrastruktury rozwijano radiofonię, nie wszędzie jednak dochodził sygnał, brakowało radioodbiorników; pracowali też reporterzy Polskiej Kroniki Filmowej, odbudowywano kinematografię — następne lata przyniosły szereg filmów, których akcja toczy się na Ziemiach Odzyskanych. Z czasem, na co zwraca uwagę Domke, doceniono plakat; ważną rolę w propagandzie odgrywał druk ulotny i książka. Realizowano zadania propagandowe poprzez szkołę, działalność oświatowo-wychowawczą, kulturalną; organizowano szereg imprez — mniejszych i większych. Do kwietnia 1947 r. działało Ministerstwo Informacji i Propagandy, ale swoje akcje prowadziły także inne resorty, przede wszystkim MZO, jak i najrozmaitsze instytucje oraz organizacje, prezentujące nieraz odmienne argumenty, inaczej akcentujące poszczególne problemy — był to przecież czas względnego pluralizmu, który wkrótce miał się jednak skończyć. Autor musiał zapewne przebrnąć przez stosy powtarzających się, rytualnych okólników, sprawozdań itp., opasłe tomy roczników ówczesnej prasy, będącej już wtedy w znakomitej większości organem władzy, zideologizowanym i nakierowanym przede wszystkim na propagandę — wszystko po to, aby trafnie scharakteryzować, opisać metody oraz argumentację, i umiejscowić to wszystko w czasie i przestrzeni, a także w szerszym, międzynarodowym kontekście. Przyjęte zostało „kryterium rzeczowe, zaś w poszczególnych rozdziałach chronologiczno-rzeczowe”, aby przedstawić i porównać działalność poszczególnych mediów, jak i różnych ośrodków politycznych, rządowych i społecznych (s. 13). Po rozdziale wstępnym przedstawiającym problematykę zmiany granic powojennej Polski i jej uwarunkowania, ukazano kolejno propagandę w prasie, radiu i filmie; jako jedno potraktowano propagandę wizualną (ulotki, afisze, plakaty) oraz wiece i wszelkiego rodzaju imprezy masowe; wyodrębnione ponadto zostały dwa zagadnienia — „propaganda środowisk emigracyjnych” oraz nauka i szkolnictwo, nieco wbrew przyjętej wcześniej formule (w tym rozdziale omówione zostały także kwestie polskiego nazewnictwa). Przyznać trzeba, że uporządkowanie materiału nie jest łatwe, wiele problemów na siebie zachodzi, temat wymaga interdyscyplinarnego warsztatu. Ściśle medioznawcza czy bibliologiczna monografia problemu byłaby z pewnością bardziej uporządkowana i jest wciąż potrzebna. Radosław Domke jest jednak przede wszystkim historykiem, i właśnie dlatego największy nacisk położył w swojej pracy na chronologię, treść i kontekst polityczny. Termin „propaganda” po doświadczeniach dwóch totalitaryzmów ma raczej negatywny wydźwięk m.in. jako oddziaływanie „celowe, natarczywe, połączone TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 132 PRZEGLĄDY I RECENZJE z manipulacją i kłamstwem”9, pamiętać jednak należy, że wcześniej tak nie było — przez propagandę rozumiano także informację i reklamę10. Przy całej świadomości totalitarnego charakteru władzy i jej aparatu lat powojennych, trudno stracić z pola widzenia pozytywne i ze wszech miar słuszne aspekty ówczesnej akcji państwowej dotyczącej Ziem Odzyskanych, zarówno w wymiarze czysto informacyjnym, jak i politycznym. Wiele działań oświatowych i kulturalnych, porządkowych i administracyjnych nakładało się na siebie i miało siłą rzeczy także swój wymiar propagandowy, jak chociażby repolonizacja i polonizacja nazw geograficznych. Warto przy tej okazji przywołać — jakże znamienne — przypomniane niedawno relacje Stanisława Rosponda, członka Komisji Ustalania Nazw Miejscowych: Rychło też, w miesiącach wiosennych 1945 r. rozpocząłem akcję odczytową z ramienia wykładów powszechnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ma się rozumieć, że tematem była „Polskość Śląska w świetle nazewnictwa geograficznego”. Była to akcja odczytowa po miastach Górnego Śląska: w Katowicach, w Zabrzu, w Gliwicach, w Bytomiu i w Chorzowie. Podróż ciężarówką, pod brezentem trzeba było odbywać z Krakowa do Katowic oraz czasem do innych miast. To była wędrówka godna zapamiętania. Nowe kontakty ze Ślązakami, młodzieżą, którą można było zainteresować tym, jak to Kędzierzyn z osady Kędziory (por. Bolesław Kędzierzawy) stał się najpierw lekko zniemczonym Kandfzin (czyt. Kandrcin) i wreszcie integralnie zgermanizowanym Heydebreck; jak to Zabrze dawniej Zadorze = miejsce za debrami, czyli wertepami, dołami stało się Hindenburgiem, a nawet maleńki opolski Szczedrzyk „został zaszczycony” pompatyczną nazwą Hitlersee11. Przejęcie, zasiedlenie i utrzymanie tych obszarów miało znaczenie fundamentalne z punktu widzenia racji stanu narodu i państwa. Radosław Domke to dostrzega i wielokrotnie podnosi w swojej książce. Dokonując analizy i krytyki najrozmaitszych przedsięwzięć, działalności poszczególnych osób i instytucji, jak i tekstów oraz ikonografii trzeba mieć to na uwadze, trzeba też dojrzeć specyficzną sytuację pierwszych lat powojennych — entuzjazmu i niepewności, euforii i rozgoryczenia, radości i poczucia głębokiej krzywdy, dążenia do wyrównania rachunków, zemsty. Antyniemieckie, bywało, napastliwe i przepełnione nienawiścią treści nie powinny dziwić, a tym bardziej oburzać — są dokumentem epoki, zapisem nastrojów społecznych, poglądów, a że mogły być także w jakiś momentach stymulowane bądź tonowane — to inna rzecz, co także nie umknęło uwadze badacza. Jak nigdy wcześniej ani później w żadnej sprawie nie było takiej jednomyślności i solidarności przejmujących w Polsce pełnię władzy komunistów ze społeczeństwem, reprezentowanym przez najróżniejsze, czasami bardzo od siebie odległe 9 10 11 Uniwersalny słownik języka polskiego, t. 3: P–S, red. S. Dubisz, Warszawa 2003, s. 580. Słownik języka polskiego, red. A. Kryński, W. Niedźwiedzki, t. 4, Warszawa 1908, s. 1017. S. R o s p o n d, Droga do Śląska, oprac. S. Rospond CM, Kraków 2010, s. 40. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Grzegorz Nieć RADOSŁAW DOMKE: ZIEMIE ZACHODNIE I PÓŁNOCNE… 133 środowiska, łącznie z emigracją; spożytkowany został niebagatelny dorobek polskiej myśli zachodniej, która — jak się okazało — skutecznie przygotowała grunt, kadry i podbudowę naukową. Wiele wątków nie było nowych, podejmowane były z powodzeniem przed wojną chociażby przez Instytut Śląski w Katowicach. Jego wydawnictwa naukowe i popularnonaukowe upowszechniały wiedzę o Śląsku, przeciwstawiano się też niemieckiej propagandzie i manipulacjom12; tego rodzaju akcje podejmowano także w odniesieniu do Warmii i Mazur13. Najbardziej znanymi i spektakularnymi wydarzeniami lat bezpośrednio poprzedzających wrzesień 1939 roku były trzy książki — Na tropach Smętka Melchiora Wańkowicza (Warszawa 1936), Na Śląsku Opolskim Stanisława Wasylewskiego (Katowice 1937) oraz Ziemia gromadzi prochy Józefa Kisielewskiego (Poznań 1939). Większość osób, jak na przykład przywołany wcześniej Stanisław Rospond, angażowało się spontanicznie i w dobrej wierze, a ich trud nie szedł na marne. Argumenty były wspólne, inna bywała jednak ich hierarchia, zresztą zmieniała się ona w ciągu kolejnych miesięcy i lat. Autor — i słusznie — stoi na stanowisku, że przynajmniej w pierwszym okresie dominowały kwestie historyczne i geopolityczne, następnie społeczno-ekonomiczne, zaś moralne (rekompensata) pojawiały się rzadziej i były raczej tonowane (m.in. s. 60). Trudno się zresztą temu dziwić: rekompensata pociągała za sobą temat Kresów, którego unikano, zaś nawiązanie do koncepcji piastowskiej i przeciwstawienie jej jagiellońskiej, wielowiekowe zmagania słowiańsko-germańskie i polsko-niemieckie mają swoją tradycję w polskiej myśli politycznej i historiografii, są daleko bardziej uniwersalne; wreszcie dogodne ukształtowanie granic, dostęp do morza — były to argumenty zdecydowanie bardziej perspektywiczne, racjonalne. Bilans trzech i pół lat, podsumowany studniową Wystawą Ziem Odzyskanych w 1948 r., jest imponujący. Radosław Domke przekonująco konkluduje, że propaganda dotycząca Ziem Zachodnich i Północnych w ujęciu holistycznym była zjawiskiem pozytywnym. Abstrahując od realizacji partykularnych interesów poszczególnych ośrodków politycznych, jak i niewątpliwych przekłamań w argumentacji na ten temat, przyczyniła się ona do w miarę szybkiego zasiedlenia nowo przyłączonych obszarów i dodaje: integracja Ziem Odzyskanych z pozostałą częścią kraju, choć nie całkowicie, dokonała się przede wszystkim dzięki odpowiednio sterowanej akcji propagandowej. (…) Dzięki tej propagandzie polskość przejętych po wojnie obszarów jest już dzisiaj faktem, podob12 Wśród wydawnictw Instytutu Śląskiego z lat 30. znajdziemy m.in. L. Musioł, Zniemczone nazwy miejscowe na Śląskie, Katowice 1936. 13 Wspomnieć można np. wydawnictwo Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztuki w Gdańsku pt. Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1794–1855. Księga Pamiątkowa, red. W. Pniewski, Gdańsk 1933. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 134 PRZEGLĄDY I RECENZJE nie jak trwałość granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej (ostatecznie uznanej przez zjednoczone Niemcy w 1990 r.). Również dzięki nasileniu tego zjawiska, jeszcze w 1945 roku terytoria poniemieckie w miarę szybko włączono do organizmu gospodarczego Polski. Umożliwiło to względnie równomierny rozwój Rzeczypospolitej i przyspieszyło procesy integracji całego państwa (s. 294–295). Jak już zaznaczyłem, autor Ziemi Zachodnich i Północnych w propagandzie lat 1945–1948 stanął przed nie lada zadaniem przebrnięcia przez spory materiał, zawsze więc w takim przypadku skazani jesteśmy na arbitralność dokonanej selekcji; dobór przykładów może być dyskusyjny, może budzić niedosyt, zwłaszcza u czytelnika, któremu znany i bliski jest ten temat. Co więcej, jak się dowiadujemy ze wstępu, praca ta jest „poprawioną i skróconą wersją rozprawy doktorskiej” — doświadczenie uczy, że nie wszystkie skróty wychodzą na dobre. Widziałbym zatem w następnym wydaniu książki więcej nieco relacji pamiętnikarskich, choćby po to, aby dowiedzieć się czegoś o recepcji akcji propagandowej, może poznać refleksje jej uczestników, formułowane już z pewnej perspektywy. Wydaje mi się również, że większą uwagę należy zwrócić na organizację i rozwój życia kulturalnego, szczególnie literatury i jej miejsce w akcji propagandowej, informacyjnej, zasiedlaniu. Domke zagadnienia te w zasadzie tylko zasygnalizował, opierając się głównie na doniesieniach prasowych, stąd pewne niedopowiedzenia, jak chociażby na s. 107, gdzie omówiono recenzję tomiku Sztaudyngera nie podając tytułu, jakże znamiennego — Strofy wrocławskie (1946). Szkoda że nie wykorzystano chociażby ustaleń Haliny Tumolskiej z przywołanej wyżej pracy o mitologii kresów zachodnich w literaturze, poprzestając jedynie w kilku przypadkach na odwołaniach do Wielkiej Encyklopedii PWN. Badaczka poddała analizie literaturę piękną, ale także publicystykę i pamiętnikarstwo, trafnie wskazując: Powstało zapotrzebowanie na nowy mit, integrujący naród, a jednocześnie legitymizujący rząd i zmiany ustrojowe. W jego kreowanie zaangażowano ogromny arsenał środków propagandowych, w tym również literaturę i sztukę. (…) Artyści mieli kształtować obraz Ziem Odzyskanych jako mitycznego Eldorado — miejsca dobrobytu i wielkiej życiowej przygody, zachęcać do przyjazdu i odbudowy tych terenów ze zniszczeń wojennych14. W 1947 r. na łamach „Polski Zbrojnej” zwrócono się z apelem do pisarzy o podejmowanie tej tematyki15. Miały też miejsce spektakularne przeprowadzki znanych twórców (K.I. Gałczyński w Szczecinie w 1948 r.), podejmowano coraz częściej tematy historyczne (W.J. Grabski) i współczesne (E. Paukszta), wreszcie szerokim strumieniem na łamy prasy wylała się publicystyka i krytyka literacka eksponują14 15 H. T u m o l s k a, Mitologia kresów zachodnich..., s. 79. Tamże, s. 116. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Grzegorz Nieć RADOSŁAW DOMKE: ZIEMIE ZACHODNIE I PÓŁNOCNE… 135 ca i popularyzująca wątki śląskie i pomorskie w piśmiennictwie polskim16, życiorysach poetów i pisarzy. Warto podkreślić też rolę wydawnictw krajoznawczych, przewodników (m.in. szereg publikacji Józefa Sykulskiego) oraz kalendarzy17, jakie pojawiły się od 1946 r. Wszystko to ważny i integralny element całego procesu obejmowania Ziem Odzyskanych; z uwagi na swoje walory artystyczne, merytoryczne i użytkowe (kalendarze) — trwały, charakteryzujący się o wiele dłuższym okresem oddziaływania w przeciwieństwie do typowych materiałów propagandowych — druków ulotnych, akcydensów oraz prasy. W bibliografii powinny się były znaleźć opracowania Marcina Kuli o „nośnikach pamięci historycznej”, gdzie nie brak odniesień do interesującej nas problematyki18. Jestem przekonany, że ich lektura byłaby w tym przypadku inspirująca. Ciekaw jestem także, czy i w jakim stopniu obecne były zagadnienia ziem zachodnich i północnych wśród ocalałej i organizującej się społeczności żydowskiej. Jak wiemy, pojawiały się koncepcje stworzenia zwartych obszarów zasiedlonych na tych terenach przez Żydów, którzy z nadzieją spoglądali w tę stronę (np. Dzierżoniów)19. Szkoda, że redakcja tomu nie wyodrębniła źródeł drukowanych — dokumentów, najróżniejszych wydawnictw i pamiętników, które zostały wrzucone do jednego worka z literaturą przedmiotu, obniża to znacznie wartość bibliografii. Poważne wątpliwości budzi indeks, który — o czym się wielokrotnie przekonałem — nie obejmuje sporej liczby nazwisk, jakie się pojawiają. Autor skrupulatnie je przepisywał, czasami może nawet bez potrzeby, by pozostawić je same sobie. Niektóre dzisiaj nic nam może już nie powiedzą, przy innych jednak warto by się zatrzymać, nie tylko w skorowidzu. Nieuwzględniony tam np. Tadeusz Kraszewski (s. 124) to aktywny przed wojną literat i dziennikarz związany z Narodową Demokracją, po wojnie dyrektor Zachodniej Agencji Prasowej20. Nie znajduję wytłumaczenia dla wydawcy, który poskąpił na chociaż parę ilustracji. W przypadku takiej publikacji ich brak jest szczególnie dokuczliwy, zwłaszcza w rozdziałach poświęconych propagandzie wizualnej, filmowi. Autor, zresztą całkiem udatnie, opisywał poszczególne obiekty, ale nie o to tutaj chodzi. Jak ciekawe i atrakcyjne bywały to dzieła świad- 16 Tego rodzaju teksty ukazywały się w prasie już od pierwszych dni, pisali je m.in. wybitni literaturoznawcy i historycy, jak np. J. K r z y ż a n o w s k i (Słowacki we Wrocławiu, „Pionier. Dziennik Dolno-Śląski. Tygodniowy dodatek ilustrowany” 1945, nr 5). 17 Np. J. S y k u l s k i, 366 wiadomości o Dolnym Śląsku. Kalendarz i notatnik na rok 1948, Wrocław 1947. 18 M. K u l a, Nośniki pamięci historycznej, Warszawa 2002; t e n ż e, Wybór tradycji, Warszawa 2003; t e n ż e, Krótki raport o użytkowaniu historii, Warszawa 2004. 19 I. H u r w i c-N o w a k o w s k a, Żydzi polscy (1947–1950). Analiza więzi społecznej ludności żydowskiej, przedm. W. Bartoszewski, Warszawa 1996, s. 88. 20 E. G ł ę b i c k a, Kraszewski Tadeusz 1903–1973, [w:] Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik biobibliograficzny, oprac. zespół pod red. J. Czachowskiej i A. Szałagan, t. 4: K, Warszawa 1996, s. 371–373. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 136 PRZEGLĄDY I RECENZJE czy bardzo ładna okładka, na której wykorzystano fragment plakatu — niestety nie podano na jego temat szczegółów na stronie redakcyjnej. Uwagi moje, którymi tutaj się podzieliłem, nie mają charakteru krytycznego, ale stanowią glosę, a może i zachętę do dalszych badań. Szkoda bowiem by było, gdyby Radosław Domke porzucił tak głęboko już rozpoznany obszar badawczy, który wciąż wydaje się być atrakcyjny i intrygujący. Ziemie Odzyskane jako wątek propagandy lat 1945–1989 zasługują, może jak żaden inny, na osobne i wnikliwe potraktowanie, wolne od ideologicznych i ahistorycznych ocen. Omówiona książka pokazuje, że jest to możliwe. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ 137 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jiří MURYC Urszula Kolberová „Głos Ludu” — gazeta mniejszości polskiej na Zaolziu. Zarys problematyki Ostravská univerzita Ostrava, Filozofická fakulta, Ostrava 2009, ss. 194 Urszula Kolberová Głos Ludu: Newspaper of the Polish Minority in Zaolzie Przedmiot badań Autorki oraz zamierzenie książki polega na ukazaniu historii oraz rozwoju gazety „Głos Ludu”, ukazującej się na terenach Zaolzia od roku 1945. Ze względu na brak jakiejkolwiek pracy o „Głosie Ludu” badaczka skupiła uwagę na analizie poszczególnych roczników i treści artykułów prezentowanych w tym dzienniku. Autorka pracy sama charakteryzuje gazetę w następujący sposób: Polskojęzyczna gazeta na Zaolziu, „Głos Ludu”, przechodziła na przestrzeni lat różnego rodzaju metamorfozy. Powstała tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej w demokratycznej wówczas Czechosłowacji (wydawana była przez partię komunistyczną od samego jej początku), przez długie lata ściśle współdziałała z partią komunistyczną jako jej organ, pełniąc odgórnie narzuconą funkcję dydaktyczną i ideologiczną, aż wreszcie stała się organem bezpartyjnym Polaków na Zaolziu (s. 183). Na całość rozprawy zatem składają się: wstęp, sześć rozdziałów głównych, zakończenie, spis bibliografii oraz streszczenie w języku angielskim. Po teoretycznym wprowadzeniu do problematyki, opisie struktury publikacji i zastosowanej metodologii Autorka przechodzi do rozdziału I „Historia prasy na Śląsku”, w którym ogólnie omawia historię mediów drukowanych. Koncentruje się na zagadnieniu prasy polskiej i czeskiej w kontekście prasy światowej, początkach prasy polskiej i czeskiej oraz historii prasy na Śląsku Cieszyńskim na tle wydarzeń historycznych — np. w odniesieniu do pierwszych drukowanych periodyków wydawanych na wymienionym terenie, począwszy od „Tygodnika Cieszyńskiego” (później „Gwiazdka Cieszyńska”), po współczesne media drukowane z „Głosem Ludu” na TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0025-7 138 PRZEGLĄDY I RECENZJE czele. W kolejnych rozdziałach Autorka kontynuuje chronologiczny sposób opisu historii „Głosu Ludu”. Po rozdziale II przedstawiającym powstanie i pierwsze lata funkcjonowania i stablizacji pisma (tzn. okres 1945–1955), następuje rozdział pt. „Okres pierwszej liberalizacji (1956–1969)” ukazujący wpływ i wzajemne powiązania wydarzeń politycznych i społecznych bogatego etapu w historii obu narodów — polskiego i czeskiego. Zresztą, jak Autorka słusznie zauważa, jedynymi wydarzeniami, kiedy „Głos Ludu” nie prezentował oficjalnego stanowiska partii były: polski październik 1956 r. oraz czechosłowacki sierpień 1968 r. W rozdziale IV zwraca Autorka uwagę na okres czechosłowackiej „normalizacji” społecznej, dyskurs historyczny zamyka rozdział pt. „Głos Ludu jako dziennik niepartyjny (lata 1990–2008)”, opisujący funkcjonowanie i zawartość treściową gazety po tzw. okresie przejściowym, a więc bezpośrednio po upadku żelaznej kurtyny do czasów współczesnych, ściślej do końca 2008 roku. W ramy koncepcji omawianej książki wpisuje się także rozdział VI pt. „Język Głosu Ludu”, w którym Autorka korzystając z licznych przykładów analizuje język, jakim posługiwali się redaktorzy na przestrzeni kilkudziesięciu lat ukazywania się gazety. Omawiana publikacja pokazuje zatem media drukowane nie tylko jako źródło informacji i narzędzie kształtujące opinie oraz świadomość czytelników, ale także jako specyficzne oblicze epoki. Przedstawioną całość dziejów „Głosu Ludu” na tle szeroko pojętych wydarzeń społecznych można również rozumieć jako próbę Autorki (przedstawiciela młodego pokolenia pochodzącego z Śląska Cieszyńskiego) uzupełnienia do tej pory szczegółowo nieopisanej dziedziny życia polskiej mniejszości narodowej na Zaolziu w Republice Czeskiej. W obrazie mass mediów przedstawionym przez badaczkę można także obserwować zmieniające się funkcje mediów (m.in. dydaktyczne, polityczne, ideologiczne), problemy, z którymi muszą się zmagać w współczesnym świecie (m.in. potrzeby i zainteresowania czytelników) lub sytuacje, gdy redaktorzy reagowali na nieraz przełomowe wydarzenia w ówczesnej czechosłowackiej i polskiej historii, np. odwilż, stan wojenny, Praska Wiosna, powstanie Solidarności. Na podkreślenie zasługuje także kwestia języka, której Autorka poświęca dużo miejsca. Na licznych przykładach Autorka poświadcza syntaktyczne, leksykalne i stylistyczne środki nowomowy, manipulacji i propagandy, dające się poznać poprzez tautologię, alegorię, patos, opozycję „my — oni” lub „wczoraj — dziś — jutro”, imperatywy, konstrukcje bezosobowe i przydawki. W kontekście polskojęzycznej gazety wydawanej w czeskim środowisku warto wymienić także wpływ interferencji międzyjęzykowej z języka czeskiego lub polszczyzny „zaolziańskiej”. Rozprawa Urszuli Kolberowej prezentuje nowe spojrzenie na wybrane zjawiska w życiu mniejszości polskiej za granicami kraju i w pewnym sensie także społeczności lokalnej w kontekście wydarzeń o charakterze wykraczającym poza teren lewobrzeżnej części Śląska Cieszyńskiego. Jak stwierdza sama Autorka: ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Jiří Muryc URSZULA KOLBEROVÁ: „GŁOS LUDU“ — GAZETA MNIEJSZOŚCI POLSKIEJ… 139 rozdziały pracy przybliżają w bardziej szczegółowy sposób poszczególne okresy pojawiania się gazety. Odzwierciedlają one pewne zmiany w jej charakterze, przybliżają określone stanowiska, tendencje polityczne i społeczne w niej prezentowane. Periodyzację poszczególnych okresów stanowiły w przeważającej mierze ważne, przełomowe zdarzenia historyczne, jak np. aksamitna rewolucja (s. 8). Na podstawie bardzo dobrze wykorzystanego materiału badawczego Autorka dokonała więc analizy tego, jak na przestrzeni lat zmieniał się charakter tego „publikatora regionalnego” oraz drukowanych w nim artykułów. Podsumowując, Autorka przedstawia w omawianej publikacji temat atrakcyjny zarówno dla historyków prasy i językoznawców, jak i zwykłych czytelników. Książka stanowi interesujące i wartościowe źródło wiedzy na temat problematyki drukowanych mass mediów w czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, w której odzwierciedlają się realia codziennego życia polskiej mniejszości narodowej oraz relacje Polaków zaolziańskich z czeskim społeczeństwem od końca drugiej wojny światowej po współczesność. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 141 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Tomasz MIELCZAREK Лия Петровна Евсеева Медия Польши на рубеже XXI века Факультет журналистики Московского государственного университета, Москва 2011, ss. 240 Lia Petrovna Yevseyeva Polish Media in the Early 21st Century Blisko dekadę temu prezentowałem na łamach „Rocznika” pracę Liji Pietrowny Jewsiejewej dotyczącą dziejów prasy polskiej z lat 1976–20001. Dziś dotarła do nas kolejna jej książka zatytułowana w wolnym tłumaczeniu Polskie media w początkach XXI wieku. Książka ta, w porównaniu z wcześniejszą publikacją, charakteryzuje się nie tylko większą objętością, ale też staranniejszą szatą graficzną, bogatszym barwnym materiałem ilustracyjnym i ciekawymi aneksami, a nade wszystko zmienionym sposobem opisu polskich mediów i odmiennym rozłożeniem wątków narracji. Autorka podzieliła materiał na trzy rozdziały zatytułowane: Początek transformacji mediów w Polsce; Ewolucja polskiego modelu mediów; Konkurencyjna walka mediów na początku XXI wieku. Telewizja dominuje na rynku mediów. Wewnętrzna struktura poszczególnych rozdziałów jest szeroko rozbudowana, dlatego też, ze względu na ograniczone ramy tej recenzji, jej opis wypada sprowadzić do stwierdzenia, że Autorka koncentruje uwagę na takich szczegółowych kwestiach, jak: polityczne i prawne uwarunkowania funkcjonowania polskich mediów, najważniejsze podmioty systemu medialnego, ekspansja zagranicznego kapitału na polskim rynku mediów, tabloidyzacja, dynamiczny rozwój mediów audiowizualnych i cyfrowych. Trudno przy tym nie dostrzec, że zapewne z racji naukowych doświadczeń, L. Jewsiejewa koncentruje swą uwagę na klasycznych mediach drukowanych. Prze- 1 T. M i e l c z a r e k, I. Jewsiejewa, Polskie środki masowej informacji w latach 1976–2000, „Rocznik Historii Prasy Polskiej”, t. VI (2003) z. 1(11), s. 257–258. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0030-x 142 PRZEGLĄDY I RECENZJE znacza dla nich 141 stronic tekstu, a dla radia, telewizji i Internetu — zaledwie 32 stronice. Praca została napisana przez osobę niezwykle życzliwą Polakom. Autorka unika zbyt prostych uogólnień, daleka jest od banalnej krytyki zachodzących zjawisk, nie znajdziemy w jej pracy mentorstwa czy pouczeń. Wypada jednak pamiętać, że książkę przygotowała Rosjanka, dlatego też na wiele spraw patrzy z zupełnie innej niż polska perspektywy. Jeden tylko przykład, ale jakże znamienny. W pierwszym zdaniu Wstępu L. Jewsiejewa stwierdza: „Pod wpływem zachodzących w latach 1988–1989 zmian w Związku Radzieckim zaczęły się polityczne i ekonomiczne przekształcenia w państwach Centralnej i Wschodniej Europy.” Dla czytelników, przekonanych o wyjątkowości wydarzeń polskiego roku 1989, zachodzących jeśli nie na przekór, to co najmniej niezależnie od tego co działo się w upadającym imperium, zdanie to wydaje się niezbyt zręcznie sformułowane. Jest to bodaj jedyne w całej książce stwierdzenie, które może potencjalnie zirytować polskich czytelników. Inne sądy wartościujące występują w książce niezwykle rzadko i zazwyczaj są powtórzeniem opinii polskich polityków lub badaczy środków komunikowania masowego. Choć przeglądając ubogą bibliografię trudno w to uwierzyć, Autorka zna polskie realia wyjątkowo dobrze i wnikliwe słucha polskich medioznawców (zwłaszcza z OBP UJ) oraz czyta ich prace. Nie poprzestaje tylko na tym, ale też przegląda polską prasę (zwłaszcza „Gazetę Wyborczą”), a dzięki Internetowi studiuje zawartość portalu miesięcznika „Press” oraz niektórych firm badających opinię publiczną i stan polskiego rynku środków komunikowania masowego. Jak już stwierdzono recenzowana książka składa się z trzech rozdziałów. Chociaż dwa pierwsze z nich zatytułowano nieco inaczej, to w gruncie rzeczy przedstawiają one najnowszą historię polskiej prasy. Autorka zaczyna swą opowieść od przypomnienia ustaleń „okrągłego stołu” dotyczących mediów, prezentuje polskie prawo medialne i zwraca uwagę na funkcjonowanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Prezentacja klasycznej drukowanej prasy opiera się przede wszystkim na podziale pism ze względu na periodyczność (gazety, tygodniki, miesięczniki), choć Autorka wprowadza też inne grupy typologiczne: prasę bezpłatną, prasę przeznaczoną dla kobiet, prasę katolicką, prasę regionalną i lokalną, a nawet pisze na s. 107–110 o specjalistycznych periodykach dotyczących funkcjonowania polskich mediów. W grupie dzienników najwięcej miejsca przeznaczono dla „Gazety Wyborczej”. Takie rozłożenie akcentów wynika zapewne z faktu, iż Autorka uznała ten dziennik za swoisty fenomen, który ma cechy prasy prestiżowej, a mimo to zyskuje masową publiczność (s. 139). Oprócz danych dotyczących historii pisma, zespołu redakcyjnego, czy też miejsca na rynku, rosyjski czytelnik otrzymuje w skondensowanej formie przegląd zawartości dziennika. Choć polskim odbiorcom narracja ta ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Tomasz Mielczarek ЛИЯ ПЕТРОВНА ЕВСЕЕВА: МЕДИЯ ПОЛЬШИ НА РУБЕЖЕ XXI ВЕКА 143 może wydać się nieco uproszczona, warto chociażby wiedzieć, że Rosjanie zwracają uwagę na takich aktorów polskiego życia publicznego, jak: Adam Michnik, Lech Wałęsa, bracia Kaczyńscy, ale i Lew Rywin. Autorka w treściach „Gazety Wyborczej” zauważa ponadto relacje polsko-rosyjskie, wątki dekomunizacji i lustracji. Dla L. Jewsiejewej najbardziej charakterystyczną cechą polskiego systemy prasowego są tygodniki społeczno-polityczne. Uznaje tę grupę „z całej polskiej prasy periodycznej za najbardziej polską” (s. 130). Równie ciekawy wydaje jej się fenomen polskiej prasy katolickiej. Pisze o nim wiele i reprodukuje pierwsze stronice „Tygodnika Powszechnego”, „Gościa Niedzielnego” i „W drodze”. Równie zaskakujące jest dla niej to, że w Polsce tak wiele się pisze i dyskutuje o stanie mediów. Tę część pracy kończą informacje dotyczące polskiego rynku reklamowego. Choć ostatnia część pracy — jak wskazuje jej tytuł — dotyczy nade wszystko mediów elektronicznych, to jednak rozpoczynają ją treści stanowiące podsumowanie poprzednich rozdziałów. Rosyjska badaczka dochodzi do wniosku, że w latach 90. XX wieku polskie media z jednej strony dążyły do stanu pluralizmu, z drugiej zaś starały się uzyskać oryginalny narodowy charakter (s. 135). W kolejnej dekadzie dziennikarstwo okazało się jednak siłą destruktywną, bo — jak uważa L. Jewsiejewa — nastąpiła zbyt daleko idąca jego polityzacja. Do innych niepokojących zjawisk Autorka zalicza też tabloidyzację mediów. W jej opinii związane jest to z ekspansją zachodnioeuropejskiego kapitału, a zwłaszcza pojawieniem się dziennika „Fakt”. Można odnieść nawet wrażenie, że trywializacja zawartości mediów związana jest właśnie z wprowadzeniem na polski rynek tego dziennika, a wcześniej w ogóle nie miała miejsca. Tabloidyzacja według L. Jewsiejewej wynika z niskiego poziomu wykształcenia dziennikarzy, zacierania się granic pomiędzy światem polityki i mediów i naginania faktów do z góry narzuconych tez. Wynika z łamania zasad etyki dziennikarskiej, ograniczania źródeł informacji jedynie do Internetu itp. Jej efektem jest banalizacja przekazów medialnych i zaspokajanie potrzeb informacyjnych jedynie odbiorców masowych, a nie elit intelektualnych. Tabloidyzacja prowadzi też do spadku zainteresowania klasyczną drukowaną prasą i skłania odbiorców do „pasywnego odpoczynku przed telewizorem” (s. 142). Choć na pierwszy rzut oka stwierdzenia te wydają się kontrowersyjne, to z większością z nich w znacznej mierze można się zgodzić, chociażby dlatego, że z różną intensywnością i w różnych konfiguracjach były prezentowe w polskiej prasie i przez rodzimych analityków mediów. Z nieco większym dystansem trzeba jednak podejść do przygotowanego przez L. Jewsiejewą opisu polskich mediów elektronicznych. Co prawda Autorka zna dzieje „Polsatu” i dostrzega fakt, że stacja ta powstała dzięki polskiemu kapitałowi, ale koncentruje swą uwagę na zagranicznych inwestycjach w polskie media elektroniczne. Ten wątek narracji stwarza wrażenie, że polska radiofonia i telewizja (oprócz publicznej) rozwijała się tylko i wyłącznie dzięki zachodnioeuropejTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 144 PRZEGLĄDY I RECENZJE skim inwestorom. Przypomnijmy, że fragment dotyczący mediów elektronicznych w książce L. Jewsiejewej jest wyjątkowo skromny, a niektóre jego wątki, jak chociażby rozwój polskiego internetu czy medialnych możliwości mobilnej telefonii, zostały jedynie zasygnalizowane. L. Jewsiejewa kończąc swą pracę stwierdza, cytując Grzegorza Gaudena, że najważniejszym problemem polskiego systemu medialnego jest zachowanie niezależności dziennikarstwa od świata polityki. Trudno przy tym nie powstrzymać się od uwagi, że problem ten jest chyba obecnie dużo ważniejszy dla Rosjan, niż dla Polaków. Autorka z ogromnym optymizmem patrzy w przyszłość. W Polsce funkcjonuje oryginalny i dynamiczny system medialny. O pozytywnym stosunku Polaków do mediów świadczy też fakt, że każdy piątek jest swoistym medialnym świętem — co trzeci z nas kupuje wtedy jakąś gazetę (s. 178). W tym miejscu recenzji zwykło się „rozprawiać” z merytorycznymi błędami popełnionymi przez Autora. L. Jewsiejewa nie uniknęła faktograficznych potknięć, pewnych nieporozumień wynikających z niedostatecznej znajomości polskich źródeł i polskiej literatury. Pozwolę sobie jednak ująć sprawę nieco inaczej: chciałbym znać rosyjski system medialny, tak jak L. Jewsiejewa zna system polski. Jej książka jest chyba jedynym opracowaniem zagranicznego autora, który zajmował się polskimi mediami po 1989 roku. Miejmy nadzieję, że 500-egzemplarzowy nakład tej publikacji znajdzie jak najliczniejsze grono rosyjskich czytelników. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ 145 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Adam BAŃDO „Media i Medioznawstwo” Media and Media Studies Pod koniec 2011 r. wśród fachowych czasopism naukowych pojawił się nowy tytuł „Media i Medioznawstwo”, kwartalnik wydawany przez Wydawnictwo Naukowe Scriptorium z Opola. Pismo ukazuje się pod redakcją Witolda Machury, który jest jednocześnie właścicielem wydawnictwa. Inicjatywie patronuje Polskie Towarzystwo Naukowe Prawa Prasowego (Poznań). Jak przystało na czasopismo tego typu, ma ono swoją Radę Naukową, w skład której wchodzą: Jacek Sobczak (przewodniczący), Michał Dróżdż (Kraków), Jan Filip (Bratysława), Joanna Jonczek (Szczecin), Ryszard Kowalczyk (Poznań), Andrzej Kozieł (Warszawa), Stefan Kubów (Wrocław), Ewa Nowińska (Kraków), Aldona Prašmantaité (Wilno), Monika Karczmarek-Śliwińska (Koszalin), Ewa Ferenc-Szydełko (Opole), Leszek Wiśniewski (Poznań) i Krzysztof Woźniakowski (Kraków). Strukturę pisma tworzą stałe działy: Studium, Zagraniczne systemy medialne, Media i okolice, Osobowości, Sport w Mediach oraz Sprawozdania i recenzje. Przyznam się, że lekturę pierwszego numeru zacząłem od zapoznania się ze spisem treści i przeczytania informacji o autorach artykułów. Z satysfakcją odnotowuję, że wśród nich znaleźli się nie tylko przedstawiciele związanego z mediami środowiska naukowego, ale także praktycy — fachowcy, głównie dziennikarze, co poczytuję za dobry omen. Mam nadzieję, że redakcja i rada naukowa pozostanie w przyszłości wierna tej słusznej i atrakcyjnej, moim zdaniem, koncepcji i w tym względzie konsekwentnie zadba o zachowanie odpowiednich proporcji. Spojrzenie na media i związaną z nimi problematykę z punktu widzenia praktyków jest słusznym założeniem i z pewnością wzbogaci czasopismo o ciekawe i co ważne, aktualne treści. Może też stanowić TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0018-6 146 PRZEGLĄDY I RECENZJE wartość samą w sobie dla nowego tytułu, wyróżniając go w grupie innych czasopism, zwłaszcza tych dość metodologicznie szablonowych i nazbyt historyczno-teoretycznych w swojej problematyce. Od strony formalno-wydawniczej „Media i Medioznawstwo” wypadają korzystnie. Ciekawa szata graficzna, mały, poręczny format i raczej umiarkowana cena. Nie znane mi są dane o wielkości nakładu. Jedynym mankamentem, jaki zwrócił moją uwagę, jest nieujednolicony system odwołań, który w kilku przypadkach odbiega od przyjętych zasad, powszechnie stosowanych nie tylko w czasopismach naukowych. Brak również abstraktów, zarówno w polskim, jak i w angielskim języku. Myślę, że te drobne usterki, które i tak nie wpływają na wysoką ocenę zawartości, zostaną wkrótce poprawione. Mam nadzieję, że pomysł i koncepcja tej nowej inicjatywy wydawniczej pozwolą pozyskać wielu czytelników, czego redakcji szczerze życzę. Jeśli już mowa o pomyśle i koncepcji periodyku, nawiążę w tym miejscu do słów Jacka Sobczaka, przewodniczącego Rady Naukowej, autora Wprowadzenia, które można potraktować, wzorem nowo powstałych pism, jako swojego rodzaju „deklarację programową”. Już w pierwszym akapicie wskazano na zagadnienie funkcjonowania środków społecznego przekazu, będących przedmiotem wspólnych zainteresowań środowisk medioznawców, politologów i kulturoznawców, a także specjalistów w zakresie komunikowania masowego oraz dziennikarzy. W świetle powyższego na plan pierwszy wysuwa się kwestia zadań i celów, jakim powinny służyć media, a zwłaszcza prasa w demokratycznym państwie prawnym. W ich obrębie szczególnie ważnymi kwestiami są zakres i granice wolności prasy. Zdaniem autora większość dziennikarzy jest błędnie przekonana, że wolność środków społecznego przekazu jest nieograniczona, a więc pierwotna wobec prawa. Tym samym nadrzędna w stosunku do prawa gwarantującego wolność jednostce czyli powszechnie uznawanego i przyjętego w cywilizowanym świecie prawa człowieka (prawo do prywatności, prawo do ochrony wizerunku czy prawo do ochrony dóbr osobistych). Następne zagadnienie dotyczy różnic między pojęciami dziennikarz i „media worker” oraz wynikających z tego tytułu problemów: odmienności zakresu praw, obowiązków i odpowiedzialności (prawnej i cywilnej). Z tym ostatnim zagadnieniem związane są kwestie aktualnego prawa prasowego, a ściślej mówiąc jego niedoskonałości, zwłaszcza w aspekcie ochrony tajemnicy dziennikarskiej, pojmowanej przez część środowiska dziennikarskiego jako niczym nieograniczony przywilej, wręcz „immunitet zawodowy”. W świetle powyższego istotną sprawą jest przestrzeganie zasad etyki dziennikarskiej. Ten problem nie został zamknięty, jakby się wydawało, wraz z uchwaleniem kodeksów etyki. Autor słowa wstępnego proponuje także inne, równie ważne tematy, które powinny stać się przedmiotem dyskusji i wymiany poglądów na łamach „Mediów i Medioznawstwa”. Niewątpliwie są to problemy odnoszące się do aktualnej sytuacji środowiska dziennikarskiego, grupy głęboko podzielonej, przez co podatnej ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Adam Bańdo „MEDIA I MEDIOZNAWSTWO” 147 na wiele niekorzystnych dla niej sytuacji i niebezpiecznych zjawisk. Wśród nich dostrzega pauperyzację zawodu, brak należytej ochrony socjalnej, uzależnienie od oczekiwań właścicieli tytułów i poleceń redaktorów naczelnych oraz wewnętrzną konkurencję, „która nie zawsze i nie wszędzie odbywa się według jasnych i dopuszczalnych reguł”1. W dziale Studium, najobszerniejszej części pierwszego numeru czasopisma, zajmującej ponad połowę jego objętości, zamieszczono 4 publikacje. Anna Sakalouskaya dokonała ciekawej oceny wizerunku A. Łukaszenki, sporządzonej na podstawie analizy jego oficjalnego życiorysu, programów wyborczych oraz orędzi noworocznych, wygłoszonych w latach 1994–20102. Ta werbalna charakterystyka, jak ją sama nazwała autorka, ukazuje trzy zasadnicze fazy propagandowo-medialnych przeobrażeń białoruskiego przywódcy: prawdziwego, wręcz nacjonalistycznego Białorusina, odwołującego się do ludowej, narodowej symboliki i tradycji. Następnie, po zdobyciu prezydentury, „homo sovieticusa”, posługującego się publicznie językiem rosyjskim, oraz fałszywego Europejczyka, wykonującego pozorne, prozachodnie gesty, obliczone na chwilowe poprawienie wizerunku, w obawie przed politycznymi i ekonomicznymi sankcjami Unii Europejskiej i USA. To niezwykle interesujące studium manipulacji społecznej ukazuje odrażający mechanizm totalitarnej władzy, oparty na kłamstwie, przemocy i propagandowych chwytach. Na przysłowiowych „antypodach” poprzedniej problematyki pozostaje studium Pauliny Wiśniewskiej3. Jest to analiza wybranych tekstów o tematyce funeralnej, pochodzących z Internetu. Czym jest śmierć? i jak przedstawia ją współczesny świat elektronicznych mediów? — to główne zagadnienia poruszane przez autorkę. Następny tekst, autorstwa Magdaleny Zdrowickiej-Wawrzyniak, dotyczy odbioru wiadomości serwowanych w elektronicznych mediach4. Jest to ciekawa analiza audytorium telewizyjnych magazynów informacyjnych w Polsce. Zawiera krótką charakterystykę współczesnego masowego odbiorcy, zarys informacji o prowadzonych badaniach i stosowanej metodologii oraz wnioski na temat samego procesu odbioru, z uwzględnieniem specyfiki uczestniczącego w nim widza, jego informacyjnych potrzeb, motywacji i zróżnicowanych oczekiwań. Wspomniane kwestie są jednak tylko częścią szerszego i bardziej skomplikowanego zagadnienia: udziału widza w komunikacji masowej — prawidłowej konstrukcji serwisów wiadomo1 J. S o b c z a k, Wprowadzenie, „Media i Medioznawstwo. Kwartalnik naukowy” 2011, nr 1, s. 8. 2 A. S a k a l o u s k a y a, Charakterystyka werbalna prezydenta Białorusi, A. Łukaszenki: ocena wizerunku poprzez analizę oficjalnego życiorysu, programów wyborczych oraz orędzi noworocznych (1994–2010), tamże, s. 9–29. 3 P. W i ś n i e w s k a, O różnych spojrzeniach na śmierć. Analiza wybranych tekstów podejmujących tematykę funeralną w internetowych środkach komunikacji społecznej on line, tamże, s. 31–53. 4 M. Z d r o w i c k a-W a w r z y n i a k, Audytorium telewizyjnych magazynów informacyjnych w Polsce, tamże, s. 55–69. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 148 PRZEGLĄDY I RECENZJE ści, a dokładniej skutecznych reguł w stosowaniu powiązań elementów wizualno-werbalnych, co pozwoliłoby uczynić przekaz bardziej zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy. Ostatnie studium na łamach pierwszego numeru kwartalnika zawiera prasoznawcze perygrynacje Witolda Machury na temat rynku prasy lokalnej, a dokładniej trzech tytułów z terenu Opolszczyzny: „Tygodnika Prudnickiego”, „Wiadomości Uczelnianych” i „Rolanda”. Metodologię badania pism oparto na takich instrumentach analizy i oceny, jak: objętość pisma i charakterystyka jego zawartości, charakterystyka strony tytułowej, informacja zawarta w stopce redakcyjnej, szata graficzna oraz możliwości odnalezienia tytułu w wirtualnej sieci. Informacje o nakładzie pisma i jego genezie autor uznał w tym ujęciu za drugorzędne, ponieważ, jak sam to określił: „[…] nie każdy tytuł (dotyczy to także tytułów prasowych) zamieszcza tego rodzaju informacje. Brak takich danych i niechęć do ich ujawniania przez wydawcę i pismo może wynikać chociażby ze względu np. na tajemnicę handlową”5. Przypuszczam, że przedstawiony przez autora tekst, niewątpliwie cenny i interesujący, jest tylko podsumowaniem prowadzonych badań nad tematem i stanowi jedynie fragment obszerniejszej pracy. W dziale Zagraniczne systemy medialne zamieszczono dwa artykuły. W pierwszym omówiono przyczyny i skutki kryzysu we włoskim sektorze prasy drukowanej6. W drugim — Francuskie dzienniki w wirtualnej sieci7. Przyznam się, że miałem pewne problemy ze zrozumieniem koncepcji i konstrukcji ostatniego tekstu. Po pierwsze związek tytułu artykułu z jego treścią wydaje się co najmniej „swobodny”. Na wstępie autorka przedstawia krótką historię i charakterystykę najpopularniejszych francuskich gazet. Następnie dokonuje dość pobieżnego opisu ich stron internetowych. Charakteryzuje zawartość, a więc stałe działy, wymienia metody komunikacji z czytelnikami, próbuje nawet dokonać wstępnej oceny architektury informacji. Z tej całości wyodrębnia nagle internetowe wydanie „La Provence”, a właściwie serwis informacyjny redakcji tego pisma, co nie wydaje się jednoznaczne z elektronicznym wydaniem tego tytułu. Całość kończy się fragmentem o poprawnej komunikacji z internautą… Mam wrażenie, że autorka nie przemyślała dobrze koncepcji i konstrukcji artykułu, w wyniku czego powstał niezwykle chaotyczny „twór”. Należałoby również zachować więcej staranności w stosowaniu takich określeń, jak: strona internetowa dziennika, serwis informacyjny redakcji czy w końcu elektroniczna wersja dziennika. 5 W. M a c h u r a, Perygrynacje prasoznawcy: pomiędzy Prudnikiem a Środą Śląską, tamże, s. 73. 6 M. K r z y s z t o s z e k, Kryzys we włoskim sektorze prasy drukowanej. Przyczyny i skutki, tamże, s. 89–101. 7 D. P a r y ł a, Francuskie dzienniki w wirtualnej sieci, tamże, s. 103–108. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Adam Bańdo „MEDIA I MEDIOZNAWSTWO” 149 Dział Media i okolice otwiera artykuł Piotra Bielawskiego pt. Komunikacja wewnętrzna. Tekst poświęcony jest roli komunikacji wewnątrz organizacji, jako podstawowemu instrumentowi skutecznego zarządzania, w tym także wszelkich działań Public Relations. Autor zwraca uwagę, że ukształtowana w czasach PRL kultura organizacji wciąż „pokutuje” w ludzkiej mentalności, przenosi się na „szeregowych” pracowników, a nawet menedżment. Jest to szczególnie widoczne wszędzie tam, gdzie nie wprowadza się systemów komunikacji wewnętrznej zgodnych ze standardami Public Relations. Jego zdaniem w komunikowaniu wewnętrznym najważniejsze są treść i sposób przekazu. Dopiero do nich należy dobrać odpowiednie środki-narzędzia. Wśród tych ostatnich bardzo często przecenia się rolę Internetu. Do równie aktualnych spraw, w tym także dotyczących funkcjonowania współczesnych mediów elektronicznych, należy zagadnienie dziennikarstwa obywatelskiego, jego statusu i praw w stosunku do zawodowej grupy dziennikarskiej. Wymienione kwestie stały się tematem artykułu Krzysztofa Flasińskiego Legitymacja dziennikarza obywatelskiego — zagadnienia prawne i praktyczne. W Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów, ustawodawstwo prasowe nie zawiera precyzyjnych wytycznych, rozstrzygających o prawie do posiadania i posługiwania się legitymacją zawodowego dziennikarza. Umożliwia to wielu redakcjom wydawanie „dokumentów”, które asekuracyjnie zwalniają redakcję z odpowiedzialności za działanie osób legitymujących się nimi. To oczywiście tylko jeden z wielu problemów przedstawionych w artykule. Dział Osobowości poświęcono dwóm postaciom mediów: redemptoryście o. Tadeuszowi Rydzykowi, właścicielowi medialnego imperium oraz Tomaszowi Beksińskiemu, znanemu, wybitnemu dziennikarzowi „Trójki”. W tym jaskrawo kontrastującym zestawieniu dwóch jakże odmiennych „ludzi mediów”, negatywna postać o. T. Rydzyka zwraca szczególną uwagę. Zwłaszcza, że autorka szkicu o kontrowersyjnym zakonniku już w samym tytule zadaje prowokujące pytanie: o. Tadeusz Rydzyk — osoba „medialna”?8. Po czym w pierwszym akapicie częściowo sama sobie na nie odpowiada: „retoryka, jak również erystyka oraz działania zwykłe dla sofistów”9. W dziale Sport w Mediach zamieszczono artykuł Andrzeja Ostrowskiego Siła mięśni, siła polityki. Jak zaznaczył sam autor, konteksty układu polityka — sport są w Polsce rzadko podejmowane, toteż z zainteresowaniem zapoznałem się z treścią tej publikacji i muszę przyznać, że nie żałuję, bo warto było! Sport w XX i XXI wieku to wielka polityka i biznes, 8 9 K. S u ś, O. Tadeusz Rydzyk — osoba „medialna”?, tamże, s. 137–140. Tamże, s. 137. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 150 PRZEGLĄDY I RECENZJE to tysiące klubów i organizacji, które stały się fabrykami wyniku i fabrykami idoli. Fabryki te podlegają wszelkim prawom polityki, a także prawom ekonomicznym, kulturowym i cywilizacyjnym. Wszystkie te prawa każą im walczyć między sobą o dominację, sławę i pieniądze, bo sport, jak głosi orwellowskie motto, to wojna bez karabinu, zastąpionego dziś nie tylko przez siłę mięśni, ale i siłę polityki10. Dla poparcia słuszności tej tezy autor przedstawił m.in. analizę najbardziej charakterystycznych przykładów wzajemnych relacji polityki i sportu. Pierwszy numer kwartalnika „Media i Medioznawstwo” zamyka dział Sprawozdania i recenzje, który zawiera relacje z dwóch opolskich konferencji, poświęconych problematyce medialnej. Redakcja czasopisma zamieściła także noty o autorach tekstów. Moja ocena pisma jest wysoka. Przemawia za nią przede wszystkim aktualność problematyki, która ukazywana jest nie tylko z punktu widzenia przedstawicieli świata nauki, ale również okiem praktyków, znających problemy z autopsji, także z własnego zawodowego „podwórka”. Wydaje się, że ta kombinacja nauki i dziennikarskiego rzemiosła może stanowić o wartości tego czasopisma i jego sukcesie wydawniczym. 10 A. O s t r o w s k i, Siła mięśni, siła polityki, tamże, s. 157. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ 151 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Adam BAŃDO „Naukowy Przegląd Dziennikarski” — nowe, elektroniczne czasopismo o problematyce medioznawczej Journalism Research Review Quarterly a new electronic media studies magazine Z satysfakcją odnotowuję, że na przestrzeni zaledwie kilku ostatnich miesięcy zauważalne jest pewne ożywienie na rynku wydawnictw naukowych o tematyce medioznawczej. Dopiero co informowałem czytelników „Rocznika” o nowym periodyku „Media i Medioznawstwo”, a dziś z radością donoszę o następnej inicjatywie wydawniczej z tej dziedziny. Jest nią „Naukowy Przegląd Dziennikarski” (ang. „Journalism Research Review Quarterly”), kwartalnik internetowy przeznaczony dla badaczy dziennikarstwa i osób zainteresowanych mediami, ich tworzeniem oraz wpływem na społeczeństwo. W zamyśle redakcji pismo ma być forum dla teoretyków, którzy poszukują nowatorskich rozwiązań problemów, a ich badania powinny wyznaczać kierunki i rozwiązania dla praktyków. Strony kwartalnika „są otwarte dla każdego, kto w nauce o dziennikarstwie ma coś ważnego i ciekawego do powiedzenia, zwróci uwagę na zapomniane zjawiska, ale także pochyli się nad najnowszymi”1. W credo „Naukowego Przeglądu Dziennikarskiego” słusznie zauważono, że teoretycy – badacze mediów, nie powinni być w tyle za praktykami, reprezentowanymi przez dziennikarzy. To bardzo istotne stwierdzenie, zwłaszcza jeśli pismo ma przedstawiać prawdziwe, współczesne dziennikarstwo. W tym aspekcie redakcja nie zamyka się jedynie na zjawiska polskie — wręcz przeciwnie, otwarta jest na problematykę obejmującą również stan badań nad mediami (prasą, radiem, telewizją i Internetem) na całym świecie. W kręgu tych zainteresowań znajdują się takie kwestie, jak: prezentacja mediów, zarządzanie nimi, rola wizualizacji, metody badawcze oraz problemy etyczne i prawne. 1 http://naukowy-przeglad-dziennikarski.org/credo TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0019-5 152 PRZEGLĄDY I RECENZJE Wydawcą „Naukowego Przeglądu Dziennikarskiego” (dalej „NPD”) jest Towarzystwo Studiów Dziennikarskich w Rzeszowie oraz Zakład Genologii Dziennikarskiej i Komunikacji Wizualnej Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W skład redakcji wchodzą: prof. UJ dr hab. Kazimierz Wolny-Zmorzyński (red. naczelny), prof. dr hab. Maciej Kawka, dr hab. Wojciech Furman, dr hab. Andrzej Kaliszewski, dr Krzysztof Groń, dr Katarzyna Bernat, dr Małgorzata Kolankowska, dr Paweł Kuca, dr Małgorzata Majewska, dr Karina Stasiuk-Krajewska, dr Paweł Urbaniak, dr Magdalena Winiarska, mgr Tytus Ferenc, mgr Joanna Kędra, mgr Paulina Koszowska-Nowakowska i mgr Amelia Serraller. Muszę przyznać, że duże wrażenie robi skład rady naukowej. Jest on nie tylko imponujący ze względu na występujące nazwiska, ale także z uwagi na ich liczbę — 31 osób, w tym wybitni przedstawiciele polskich i zagranicznych ośrodków akademickich. Wśród nich: prof. dr hab. Janusz Adamowski (Uniwersytet Warszawski), ks. prof. dr hab. Leon Dyczewski (Katolicki Uniwersytet Lubelski), dr Krzysztof Kaszuba (Małopolski Instytut Gospodarczy), prof. dr hab. Tomasz Goban-Klas (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Wiesław Godzic (Wyższa Szkoła Psychologii Społecznej w Warszawie), prof. dr hab. Jerzy Jastrzębski (Uniwersytet Wrocławski), prof. dr hab. Maciej Kawka (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Andrzej Kozieł (Uniwersytet Warszawski), prof. dr hab. Ewa Nowińska (Uniwersytet Jagielloński), prof. UJ dr hab. Bogusław Nierenberg (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Wiktor Pepliński (Uniwersytet Gdański), prof. dr hab. Leszek Pułka (Uniwersytet Wrocławski), prof. UJ dr hab. Teresa Sasińska-Klas (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Jerzy Snopek (Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk), prof. dr hab. Krzysztof Stępnik (Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie), prof. dr hab. Jacek Sobczak (Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie), dr hab. Maria Magoska (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr María Jesús Casals Carro (Instytut: Facultad de Ciencias de la Información. Universidad Complutense de Madrid), prof. dr Miguel Carvajal Prieto (Universidad Miguel Hernández de Elche, Hiszpania), prof. dr José Alberto García Avilés (Universidad Miguel Hernández de Elche, Hiszpania), prof. dr José Luis González Esteban (Universidad Miguel Hernández de Elche, Hiszpania), prof. dr Daniel Cohen (Universidad Nacional de La Rioja, Argentyna), prof. dr Octavio Islas (Internet-Cátedra de Comunicación Estratégica y Cibercultura del Tecnológico de Monterrey, Campus Estado de México), doc. dr Dafne García Lucero (Universidad Nacional de Córdoba, Argentyna), prof. dr Carlos Maciá (Universidad Carlos III de Madrid), prof. dr Víctor Manuel Pérez Martínez (Universidad San Jorge de Zaragoza, Hiszpania), prof. dr Gutemberg Medeiros (Universidade de São Paulo, Brazylia), prof. dr Denis Porto Renó (Universidad del Rosario, Bogota, Kolumbia), prof. dr hab. Franck Renucci (Université du Sud Toulon-Var, Laboratoire I3M – Information, Milieux, Médias, Médiation, Francja), prof. dr Michael Roither (Donau-Universität Krems, Austria), prof. dr Raimo Salokangas (University of Jyväskylä, Finlandia). ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Adam Bańdo „NAUKOWY PRZEGLĄD DZIENNIKARSKI” 153 Struktura „NPD” składa się z dwóch działów: Artykuły i rozprawy oraz Recenzje. W pierwszym numerze pisma, w części Artykuły i rozprawy zamieszczono pięć tekstów. Bogusław Nierenberg zaprezentował rozważania na temat zarządzania zasobami ludzkimi w mediach. Swoje spostrzeżenia ujął w perspektywie historycznej, ukazując różne sposoby motywowania pracowników mediów. Na tym tle dokonał analizy konkretnych przykładów. W pierwszym studium przypadków przedstawił postać Grega Dykea, byłego dyrektora generalnego BBC. W drugim Kamila Durczoka, redaktora naczelnego „Faktów” TVN. Denis Porto de Renó w artykule Reportajes transmedia para el „muy nuevo” periodismo (j. pol.: Reportaż transmedialny dla „nowego” dziennikarstwa) ujął dziennikarstwo z perspektywy transmedialnej. Przedstawił zagadnienia formy, estetyki oraz sposoby tworzenia reportaży transmedialnych dla środowisk cyfrowych, zgodnie z zasadami narracji, intertekstualności, cyrkulacji w portalach społecznościowych i interaktywności. Ukazał także formy rozpowszechniania tych treści w formie cyfrowej i komórkowej. Możliwości zastosowania powyższych parametrów zostały sprawdzone eksperymentalnie w takich przestrzeniach wirtualnych, jak blogosfera czy wspomniane portale społecznościowe. Mateusz Zimnoch, autor tekstu pt. Fikcja jako prawda. Referencyjność reportażu ponowoczesnego, w swoim artykule zadał filozoficzne pytania o prawdę i obiektywność we współczesnych mediach. Czy ich rolą jest istotnie informowanie? A jeżeli tak, to czy jest to ich funkcja dominująca? Czy prawda powinna być rozpatrywana w kategoriach aksjologicznych? Czy funkcjonuje lub czy powinna funkcjonować jako zasada nadrzędna i podstawowa, nienaruszalna wartość? Autor w swoich rozważaniach usiłuje udzielić odpowiedzi na zadane pytania, analizując i odnosząc je do wąskiej kategorii tekstów — reportaży, gatunku traktowanego przez współczesne medioznawstwo jako przestarzały, wręcz epigoński. Z kolei w opinii wielu literaturoznawców jest on mało interesujący. Reportażowi poświęcono także następny artykuł pt. Digitalization of photojournalism: An experiment, breaking news and self-expression (j. pol.: Digitalizacja reportażu: eksperyment, aktualności, auto-ekspresja). Jego autorka, Joanna Kędra, zaprezentowała różne podejścia do zagadnienia dziennikarstwa fotograficznego, zyskującego coraz większą popularność w ramach tzw. dziennikarstwa obywatelskiego. W artykule omówiono trzy serie zdjęć, które poddano jakościowej analizie treści, dokonanej na podstawie klucza kategoryzacyjnego, zbudowanego w oparciu o definicje fotografii prasowej oraz dziennikarstwa fotograficznego. W przeprowadzonych badaniach przyjęto jako hipotezę twierdzenie o potrzebie zmiany definicji fotografii prasowej. Kontynuacji poprzedniej problematyki podjął się Kazimierz Wolny-Zmorzyński, który poruszył problem oceny i wartościowania fotografii prasowej. Autor dokonał rozgraniczenia między emocjami wstępnymi, które towarzyszą odbiorcy a oceTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 154 PRZEGLĄDY I RECENZJE ną wartościowującą. Jego zdaniem podstawową funkcją fotografii dziennikarskiej jest informacja. W świetle powyższego najważniejsza jest jej wartość poznawcza. Fotografia prasowa nie powinna się tylko podobać z uwagi na walory estetycznoemocjonalne, ma przede wszystkim dostarczać wiedzę o utrwalonym na obrazie zjawisku. Na fotografię prasową nie należy patrzeć jak na dzieło artystyczne, ale jak na obraz, na którym zgromadzono szczegóły bieżącego życia. W fotografii dziennikarskiej najważniejszą, prymarną wartością jest jej wartość informacyjna, której istotą i sensem jest przekazywanie treści. W tym aspekcie najważniejsze staje się pokazanie obiektywnej, powszechnie dostępnej i sprawdzalnej informacji o prezentowanym przedmiocie. W dalszej części tekstu rozwinięto m.in. problem roli fotografii prasowej oraz kryteriów jej oceny. Artykuły i rozprawy zostały opublikowane po polsku, hiszpańsku i angielsku. Redakcja przyjęła bowiem założenie, że każdy badacz może pisać we własnym, ojczystym języku, natomiast streszczenia zamieszczane będą w językach polskim i angielskim. Teksty są oczywiście recenzowane przez medioznawców i co istotne, a także zgodne z przyjętą konwencją forum dyskusyjnego, po ich publikacji czytelnicy mają mieć możliwość podzielenia się swoimi uwagami na ich temat. Czekamy zatem na informację, w jakiej formie ma się to odbywać i czy głosy w dyskusji będą publikowane w kolejnych numerach pisma? Na stronie kwartalnika nie ma jeszcze typowego internetowego forum dyskusyjnego. W dziale Recenzje omówiono trzy prace: Leszka Pułki: Utracona prywatność. U progu XX wiecznej ekspansji mediów. Studia antropologiczne, Wrocław 2010 (rec. Kazimierz Wolny-Zmorzyński); Rafała Zimnego i Pawła Nowaka: Słownik polszczyzny politycznej po roku 1989, Warszawa 2009 (rec. Magdalena Hodalska) oraz Joanny Podsadeckiej: Gen ryzyka w sobie miał… O Jerzym Turowiczu opowiadają: ks. Adam Boniecki, Józefa Hennelowa, Krzysztof Kozłowski, Adam Michnik, Joanna Ochojska-Okońska, Anna Szałapak, Andrzej Szczeklik, Stefan Wilkanowicz, PWN. Warszawa 2012 (rec. Kazimierz Wolny-Zmorzyński). Pierwszy numer „NPD” zamykają noty o autorach. Autor niniejszego omówienia gorąco poleca lekturę bieżącego i następnych wydań kwartalnika internetowego „Naukowy Przegląd Dziennikarski”. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ 155 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Michał ROGOŻ 350 lat prasy polskiej red. nauk. Marek Jabłonowski, Urszula Jakubowska, Dariusz Kuźmina, Marek Tobera Instytut Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2012, ss. 326, ilustr. 350 Years of Polish Press Ed. Marek Jabłonowski, Urszula Jakubowska, Dariusz Kuźmina, Marek Tobera „Ten jest, że tak rzekę, jedyny pokarm dowcipu ludzkiego umieć i wiedzieć najwięcej: tym się karmi, tym się cieszy, tym się kontentuje” — takimi słowami wskazującymi na poznawczą misję słowa drukowanego rozpoczęła się w Polsce historia prasy1. W nawiązaniu do jubileuszu 350-lecia jej rozwoju w Polsce z inicjatywy Instytutu Badań Literackich PAN, Instytutu Dziennikarstwa oraz Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych Uniwersytetu Warszawskiego ukazała się publikacja składająca się z 26 artykułów dotyczących zagadnień medioznawstwa. Stanowi ona pokłosie konferencji 350 lat prasy polskiej, która odbyła się pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniach 16–17 czerwca 2011 roku w Warszawie. Praca została podzielona na cztery zasadnicze części odpowiadające zakresowi tematycznemu poszczególnych referatów. Pierwsza z nich W świecie „czwartej władzy” (s. 7–43) koncentruje się na osobie dziennikarza. Jego rola w społeczeństwie wiąże się z przekazywaniem informacji, a zatem i ze sprawowaniem alternatywnej władzy, tak więc jest to więcej niż profesja, to pewien sposób życia i realizacji określonej misji społecznej. Trzy kolejne artykuły mają charakter syntetyczny — dają ogólne spojrzenie na szereg ważnych zjawisk związanych z mediami. Autorzy nie ograniczyli się jednak tylko do ich opisu, ale zaprezentowali także swoje opinie, 1 Myśl ta została wyrażona w pierwszym numerze „Merkuriusza Polskiego”, krakowskiego periodyku ukazującego się od stycznia do lipca 1661 roku, powszechnie uznawanego za pierwszą polską gazetę. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0029-3 156 PRZEGLĄDY I RECENZJE a nawet prognozy na temat przyszłego rozwoju sytuacji w sektorze medialnym. Rzecz ciekawa, że teksty te, poza jednym wyjątkiem2, pozbawione są jakichkolwiek przypisów i łatwo mogą zostać skojarzone z gatunkami publicystycznymi. Nie zmienia to w niczym faktu, że zawierają istotną refleksję, dotyczącą kondycji polskiego dziennikarstwa prasowego po 350 latach jego istnienia. Chyba najbardziej optymistyczna wydaje się być konkluzja Darii Nałęcz, która w dzisiejszym chaosie medialnym doszukuje się zmiany paradygmatu misyjnego dziennikarstwa „walczącego” w „normalne” dziennikarstwo informacyjne. Nie jest to zatem babilońskie mane tekel fares, ale raczej gauguinowskie d’où venons-nous? que sommes-nous? où allons-nous?. W tekście Zawód dziennikarza: między misją a profesją stwierdza, że już samo zdefiniowanie granic działalności w tym zawodzie napotyka duże trudności formalne ze względu na wszechstronne kryteria jakie należałoby przyjąć. Wzajemne powiązania między literaturą a prasą w ujęciu historycznym przedstawił Jan Tomkowski w artykule Pisarz w świecie gazet. Relacje te ulegają stałej ewolucji, przy czym dyfuzja języka pomiędzy dwoma sposobami prezentacji wiedzy o świecie prowadzi do zmian o charakterze intermedialnym. Twórczość literacka stanowiła w tym układzie element bardziej konserwatywny: pomimo że już w XIX wieku na łamach prasy często zamieszczano drukowane w odcinkach powieści dostosowane do wielkości szpalty, jednak dopiero XX wiek przyniósł zmianę tradycyjnych rekwizytów poetyckich i unowocześnienie języka, zbliżające wypowiedź artystyczną do form prasowego komunikatu. Na kształt literatury polskiej zasadniczy wpływ miało liczne grono uznanych pisarzy i poetów, podobnie jak dzieje rodzimej prasy znaczone były działalnością luminarzy tego zawodu. W artykule „Osobowość” i osobowości polskiej prasy Wiesław Władyka wymienia szereg wybitnych postaci związanych ze światem mediów drukowanych, przypomina również przełomowe dla poszczególnych okresów artykuły publicystyczne, np. tekst Krzysztofa Teodora Toeplitza z lat 60. Mława atakuje, czy bliższą naszym czasom ocenę stanu etycznego społeczeństwa pióra Jacka Żakowskiego (Coś w Polsce pękło, coś się skończyło). Autor słusznie zauważa, że zwłaszcza w ostatnich latach zaobserwować można tendencję zmierzającą do unifikacji i tabloidyzacji przekazu prasowego, co niestety nie sprzyja pojawianiu się nowych osobowości wyrażających dojrzałe i oryginalne opinie dziennikarskie. Kolejny rozdział poświęcony został historii polskiej prasy (s. 45–130). Pomimo, że część zamieszczonych tu artykułów ma przekrojowy charakter, to jednak starano się w miarę możliwości zachować chronologiczny układ treści. Z trudnymi czasami zaborów związane są rozważania Marka Jabłonowskiego opisującego działalność publicystyczną Józefa Ignacego Kraszewskiego na łamach polskojęzycznego „Bałamuta Petersburskiego”. To szczegółowe studium stanowi pendant do opracowania 2 J. T o m k o w s k i, Pisarz w świecie gazet, s. 21–32. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Michał Rogoż 350 LAT PRASY POLSKIEJ 157 Wojciecha Wrzesińskiego poświeconego polskiemu dziennikarstwu poza granicami naszego państwa. Ze względu na ograniczoną objętość zostały tu jedynie zasygnalizowane najważniejsze fakty z dziejów prasy polonijnej od XVIII-wiecznej „Poczty Królewieckiej” po gazety i czasopisma wydawane w okresie II wojny światowej. Pominięcie w tej syntezie ważnego okresu powojennego, znaczonego tak istotnymi dla polskiego dziennikarstwa tytułami, jak paryska „Kultura”, londyńskie „Wiadomości”, a później także nowojorski „Nowy Dziennik”, pozostawia jednak pewien niedosyt. Podobnie studium poświęcone tworzeniu systemów prasowych na ziemiach polskich w XIX i XX wieku tylko sygnalizuje to ciekawe zagadnienie. Szkoda, że pominięto tu okres transformacji mediów, zapoczątkowany przemianami ustrojowymi w 1989 roku. Uosobieniem amerykańskiego mitu od pucybuta do milionera jest postać przedwojennego magnata prasowego Mariana Dąbrowskiego, właściciela koncernu medialnego „Ilustrowany Kurier Codzienny”, która została barwnie przedstawiona w szkicu Adama Bańdy. Na uwagę zasługują też dwie prace poświęcone okresowi Polski Ludowej ukazujące uwikłanie prasy w totalitarny system polityczny. Katarzyna Stańczak-Wiślicz, analizując obraz przesileń władzy w latach 1945–1989 na podstawie relacji zamieszczonych w tygodnikach społeczno-kulturalnych z tamtego okresu, doszła do wniosku, że doraźne komentarze wpisywały się zazwyczaj w szablony nowomowy, aczkolwiek opisywane wydarzenia dość szybko ulegały historycznej nobilitacji. Obowiązywała jednolita interpretacja zajść ustalona przez gremia partyjne, co prowadziło do jednorodności wyrażonych poglądów w różnych tytułach pism. W prasie dominowały w tym okresie formy publicystyczne, głównie postulatywne, które przeważały nad rzetelną informacją dotyczącą rozwoju sytuacji. Podobną tematykę poruszył Jacek Wojsław, który nieco bliżej przyjrzał się rynkowi prasy w okresie wyraźnego przesilenia w życiu społecznym na początku lat 80. XX wieku (strajki „Solidarności”, wprowadzenie stanu wojennego). Działania władz zmierzały wówczas do jak najefektywniejszego wykorzystania mediów w celach propagandowych, czego wynikiem były zmiany organizacyjne i zaostrzenie cenzury. W ramach ustroju totalitarnego poszczególne środki masowego przekazu (prasa, radio, TV) tworzyły wyraźny system komplementarny inspirowany przez dyrektywy władzy, natomiast w okresach gospodarki liberalnej ich wzajemnemu dopełnianiu się towarzyszyła rynkowa konkurencja. Jacek Kozieł w swoim interesującym studium porównawczym zauważa, że ostatnie lata cechuje nasilenie obu tych tendencji, a nowoczesne media cyfrowe zmierzają do konwergencji tradycyjnych sposobów przekazu. Rozdział poświęcony historii prasy zamyka artykuł komparatystyczny Kamili Kamińskiej przedstawiający ogólnokrajowe dzienniki informacyjno-publicystyczne po 1989 roku. Autorka scharakteryzowała pokrótce każdy z tytułów, zwracając uwagę na ich profil, reprezentowaną opcję światopoglądową, jak też i główne fakty związane z ekonomiczno-organizacyjnym aspektem działalności oraz dorobkiem publicystycznym. Warto zauważyć, iż na przestrzeni kilkudziesięciu lat powstało na naszym rynku tylko kilka ogólnokrajowych dzienników, dwa z nich TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 158 PRZEGLĄDY I RECENZJE (konserwatywne „Życie” i lewicowa „Trybuna”) już upadły, a „Dziennik. Polska. Europa. Świat” po przekształceniach własnościowych został połączony z „Gazetą Prawną”3. Za szczególnie ciekawy, zwłaszcza z perspektywy bibliologicznej i prasoznawczej, należy uznać rozdział trzeci ukazujący wzajemne relacje pomiędzy książką a prasą (s. 133–233). Część zamieszczonych tu opracowań ma charakter monograficzny i poświęcona została wybranym czasopismom branżowym dotyczącym rynku książki, takim jak „Nowe Książki” czy „Przegląd Księgarski i Wydawniczy”. Warto w tym miejscu podkreślić, że tak szczegółowe przedstawienie zagadnienia ma charakter pionierski. Jak zwykle bywa w takich przypadkach, istnieją problemy z ustaleniem zakresu badawczego wyznaczanego przez definicję piśmiennictwa specjalistycznego, co słusznie akcentuje Marek Tobera, podając przykłady pism z początku XX wieku — „Książki” i „Przeglądu Księgarskiego”. Autor dokonał periodyzacji, nawiązując do ważnych wydarzeń polityczno-społecznych w naszym kraju. Wyróżnionych zostało aż 8 okresów. W tym kontekście wręcz symboliczna wydaje się być milenijna cezura wyznaczona przez powstanie dwutygodnika „Biblioteka Analiz” oraz przez początki fachowej refleksji nad rynkiem książki w sieci WWW (wortal „Wirtualny Wydawca”). Pomocnym uzupełnieniem tekstu jest tabela zestawiająca w układzie chronologicznym tytuły prasy branżowej wydawane w latach 1910–2000. Dopełnieniem ustaleń Marka Tobery jest krótki tekst informacyjny Piotra Dobrołęckiego skupiający się na dzisiejszej sytuacji w sektorze mediów traktujących o książce, w którym w sposób systematyczny przedstawiono obecne na rynku tytuły czasopism oraz portale internetowe, akcentując dynamikę rozwoju cyfrowego kanału medialnego. Szczegółową analizę obecności książki w internetowej prasie fachowej oraz w portalach sieciowych przeprowadziła Ewa Jabłońska-Stefanowicz, wykazując że zjawisko to charakteryzuje się szybkimi zmianami ilościowymi (liczba witryn) oraz jakościowymi (tematyka i formy przekazywanych komunikatów). Medium internetowe wpływa na ekonomię przepływu informacji: tradycyjne opłaty za pojedynczy egzemplarz zastępowane są przez profity związane z reklamą. Agnieszka Chamera-Nowak dokonała analizy zjawiska kolportażu kolekcji książek realizowanego pod patronatem ogólnopolskich dzienników. Fenomen ten ma w Polsce ponadstuletnią tradycję, jednak w ostatnich latach stał się bardzo dynamicznym elementem rynku, przyczyniając się do utworzenia specyficznej sieci salonów prasowo-książkowych. Autorka wskazała na popularność tego typu kooperacji, przytaczając odpowiednie wyniki sprzedaży. Obfity w treści rozdział zamyka krótkie komparatystyczne studium Eveliny Kristanovej ukazujące zróżnicowanie metod promocji książki w prasie na przykładzie „Tygodnika Powszechnego” z lat 40. i 50. oraz współczesnych numerów tego pisma. 3 Tworząc nowy tytuł „Dziennik Gazeta Prawna”. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Michał Rogoż 350 LAT PRASY POLSKIEJ 159 Ostatnia część jubileuszowego tomu dotyczy nowych mediów. Poruszono tu kwestie związane z zasobami internetowymi, strukturą sieci WWW (ciekawe studium o lokalnym wymiarze Internetu autorstwa Pawła Kuczmy) oraz cechami statycznymi i dynamicznymi różnych społeczności sieciowych. Bez wątpienia nowoczesne kanały szybkiego kontaktu mają olbrzymi wpływ na populację poprzez swoje możliwości autonomicznej kreacji rzeczywistości, a nawet manipulacji jej postrzeganiem przez odbiorcę. Włodzimierz Gogołek wykazał, że sieć WWW stanowi doskonałe źródło wiedzy o społeczeństwie, a za pomocą konkretnych działań internautów prognozować można różnorakie zjawiska z dziedziny polityki, marketingu, psychologii, a nawet zdrowia. Jan M. Zając słusznie konkluduje, iż medium internetowe może być istotnym elementem perswazji w polityce, tym bardziej że umożliwia nie tylko zwykłą transpozycję dotychczasowych sposobów komunikacji z obywatelem, ale też wytwarza nowe indywidualne metody kontaktu w oparciu o rozwijające się narzędzia typu Web 2.0. Podkreśla również, iż na gruncie polskim ten potencjał tkwiący w komunikacji internetowej nie został jeszcze całkowicie wykorzystany, co można przeanalizować na przykładzie kampanii wyborczych w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Ważnym postulatem wysuniętym przez Bronisława Siemienieckiego jest rozwinięcie systemu edukacji medialnej, pomagającej zdobyć określone kompetencje i tym samym umożliwiającej użytkownikowi globalnej sieci komputerowej radzenie sobie z licznymi problemami i zagrożeniami związanymi z nowoczesnym i ciągle dynamicznie zmieniającym się medium. Znaczenie Internetu w życiu dziecka przedstawiła na przykładzie konkretnej grupy docelowej Magdalena Stasiak, akcentując elementy zabawy, edukacji i socjalizacji. Rola usługi WWW ze względu na zasięg i możliwości konwergencji przekazu jest olbrzymia, pytaniem otwartym pozostaje jednak to, czy może ona całkowicie zastąpić tradycyjne gazety. Andrzej Osowiecki analizując treści serwisu Wirtualna Polska zauważa, że większość materiałów tam zamieszczonych pochodzi ze źródeł zewnętrznych, redakcja internetowa, póki co, nie jest jeszcze przygotowana do przejęcia wiodącej roli na rynku informacji. Oprócz wykresów i zestawień tabelarycznych jubileuszowa publikacja została wzbogacona artystycznymi fotografiami, wykonanymi przez studentów Instytutu Dziennikarstwa UW. Pewnym nieporozumieniem wydaje się natomiast zamieszczony na jej końcu indeks wymieniający jedynie nazwiska osób występujących w poszczególnych rozdziałach, bez podania ich imion czy nawet inicjałów. Niedopatrzenie to spowodowało, że różni autorzy znaleźli się pod tym samym hasłem, co może prowadzić do wielu nieporozumień, bo przecież kim innym jest zacytowany w artykule Adama Bańdy Krzysztof Woźniakowski, literaturoznawca, badacz dziejów książki i prasy w okresie II wojny światowej, a kim innym wymieniony przez Bogdana Klukowskiego Jacek Woźniakowski, historyk sztuki, pisarz, tłumacz i dziennikarz związany z „Tygodnikiem Powszechnym”. Uwagę zwraca również brak abstraktów poszczególnych artykułów, co zapewne wynika z ich zróżnicoTOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 160 PRZEGLĄDY I RECENZJE wania formalnego4. Można się też zastanawiać, czy dobrze się stało, że w jednym tomie zestawiono obok siebie krótkie wzmianki o charakterze przyczynkowym, niewielkie artykuły syntetyczne oraz dłuższe teksty prezentujące oryginalne wyniki badań naukowych. Mając na uwadze różnorodność opublikowanego materiału stwierdzić trzeba, że wyraźnie odczuwa się brak jakiegokolwiek wstępu wyjaśniającego m.in. przyjęte założenia redakcyjne, omawiającego zawartość i kolejność prezentowanych rozdziałów oraz wskazującego intencjonalnego adresata tego opracowania. Nie do końca może tę rolę spełnić zamieszczony w pierwszej kolejności krótki artykuł Jerzego Myślińskiego 350 lat po narodzinach „czwartej władzy” w Polsce, który nie był wygłaszany w trakcie konferencji, natomiast zainspirowany został wcześniejszymi przemyśleniami tego znakomitego badacza dziejów polskiej prasy, wyrażonymi w książce Notatki z historii polskich mediów (Warszawa 2008, s. 99–105)5. Wydaje się, że jubileuszowe wydawnictwo powinno mieć bardziej przekrojowy i syntetyzujący charakter oraz zawierać próby podsumowania stanu badań nad polską prasą. Zadanie to oczywiście trudno było w pełni zrealizować, tym bardziej że wśród grona autorów zabrakło wielu uznanych badaczy z różnych ośrodków akademickich w Polsce. Szczególny niedosyt budzi brak bibliometrycznych analiz dotyczących polskiego prasoznawstwa, których metodologiczny wzorzec mogą stanowić prace Władysława Marka Kolasy ogłaszane w ostatnich latach na łamach „Rocznika Historii Prasy Polskiej”, „Zeszytów Prasoznawczych” czy „Studiów Medioznawczych”. Tom 350 lat prasy polskiej zawiera różnorodne tematycznie artykuły związane zarówno z historią, jak i dniem dzisiejszym mediów, prezentuje zróżnicowaną metodologię badań i opisu środków masowego komunikowania — od tradycyjnych prac dokumentacyjnych opartych na materiale archiwalnym po dysertacje wykorzystujące nowoczesne narzędzia elektroniczne służące do pomiaru ruchu sieciowego (tzw. rafinacji informacji). Zaletą książki jest jej interdyscyplinarny charakter, znajdziemy tu prace bibliologów, filologów, historyków, psychologów i socjologów mediów oraz osób mających praktyczne doświadczenie w zakresie dziennikarstwa. Ze względu na dynamikę rozwoju mediów tematyka opracowania słusznie wykracza poza zagadnienia związane z tradycyjnie pojmowanym prasoznawstwem. Warto tutaj przywołać artykuł Tomasza Gobana-Klasa: Gazeta — wymierający gatunek. Mane, tekel, fares, w którym autor wskazuje na przyczyny gwałtownego spadku czytelnictwa tradycyjnych pism codziennych i wiąże to z ogólnoświatową tendencją do cyfryzacji przekazu medialnego, co ma swoje głębokie konsekwencje w strukturze treści informacji, jak i wpływa na sposób uprawiania dziennikarstwa, które ze 4 Zamieszczono natomiast abstrakt w języku angielskim odnoszący się do całości książki. Jerzy Myśliński powołuje się na rozdział swojej książki zatytułowany Marzenia historyka polskich mediów. 5 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Michał Rogoż 350 LAT PRASY POLSKIEJ 161 sfery obiektywnego przekazywania wiadomości z odległych stron przemienia się w rodzaj widowiska typu infotainment, kreującego nierzadko wirtualne fakty i zmierzającego ku dostosowaniu komunikatu do potrzeb masowego odbiorcy. Szkoda jednak, że ta słuszna konstatacja nie stanowi zbyt optymistycznej zapowiedzi dla rozwoju zawodu dziennikarza w XXI wieku. Podjęte przez poszczególnych autorów zagadnienia wyraźnie wskazują na konieczność prowadzenia wieloaspektowych badań mediów zmierzających do poznania ich historii, mechanizmów funkcjonowania, pełnionej roli oraz prognozowania ich dalszego rozwoju. Z całą pewnością wydany dla uczczenia jubileuszu 350-lecia historii prasy tom przyczynia się do powiększenia naszej wiedzy w tym zakresie, choć oczywiście nie wyczerpuje tematu. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) !"#$%&# ARTICLES KRONIKA CHRONICLE TOM XIV (2011), ZESZYT 1–2 (27–28) 165 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Marek GLOGIER Z prac Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie Kalendarium — część XVI (październik 2011 — czerwiec 2012) Proceedings of the Commission of Press Studies of the Cracow Branch of the Polish Academy of Sciences. Chronicle, Section XVI (October 2011 — June 2012) Przedstawiamy kolejną informację o Pracach Komisji Prasoznawczej w 39. roku jej działalności. We wzmiankowanym okresie odbyło się 10 posiedzeń z udziałem 152 osób. 11 referatów wygłosiło 4 członków komisji oraz 7 zaproszonych gości. W otwartych zebraniach naukowych uczestniczyli pracownicy Uniwersytetów: Gdańskiego oraz Ekonomicznego, Jagiellońskiego, Jana Pawła II, Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, Jana Kochanowskiego w Kielcach, Mikołaja Kopernika w Toruniu, Śląskiego w Katowicach, Wydziału Humanistycznego Akademii Górniczo-Hutniczej i Małopolskiej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Józefa Dietla w Krakowie. Nadto: z Instytutów Historii — PAN oraz UP im. KEN, Instytutów — Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa oraz Neofilologii UP, a także Archiwum Państwowego w Krakowie. Bywalcami posiedzeń byli też studenci dziennikarstwa z MWSZ im. J. Dietla oraz studenci ze specjalizacji czasopiśmienniczej UP im. KEN. Szczegóły związane z funkcjonowaniem Komisji Prasoznawczej przedstawiamy w postaci kolejnego (16) zwięzłego kalendarium. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) DOI: 10.2478/v10272-012-0028-4 166 KRONIKA 2011 12 X — zebranie 246: prof. dr hab. Jerzy Mikułowski-Pomorski (współzałożyciel Komisji Prasoznawczej w 1973 r., jej przewodniczący w latach 1984–1993, członek International Institute of Communication w Londynie, rektor krakowskiej Akademii Ekonomicznej w latach 1990–1996) przedstawił referat pt. Media — próba definiowania pojęcia. W inauguracyjnym posiedzeniu uczestniczyli m.in. francuskojęzyczny Afrykańczyk z Senegalu aktualnie studiujący w Krakowie dziennikarstwo oraz właściciel prywatnej Agencji Wydawniczej „Futura Media”. 30 XI — zebranie 247: dr hab. prof. UJK Jolanta Chwastyk-Kowalczyk (Kielce) przedstawiła referat pt. Londyńska „Oficyna Poetów” — niszowy kwartalnik literacko-artystyczny (1966–1980). 7 XII — prof. dr hab. Walery Pisarek odebrał dyplom doktora honorowego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Członek-założyciel Komisji Prasoznawczej, profesor w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II jest zarazem redaktorem naczelnym (ukazującego się od 1913 roku) dwumiesięcznika „Język Polski”. 14 XII — zebranie 248: w ramach cyklu Z warsztatu młodych prasoznawców — mgr Renata Zając (wicedyrektor Biblioteki Głównej UP) przedstawiła referat pt. Polskie czasopisma popularnonaukowe (1945–1989). Zarys problematyki. 14 XII — prof. dr hab. Joachim Glensk uczestniczył w konferencji Plebicyt górnośląski i powstania — refleksje z perspektywy 90-lecia organizowanej przez Państwowy Instytut Naukowy – Instytut Śląski w Opolu, przedstawiając referat Polska i niemiecka prasa w agitacji plebiscytowej. 2012 11 I — zebranie 249: w ramach cyklu Z warsztatu młodych prasoznawców — dr Adam Ruta (Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa UP) przedstawił referat pt. Czasopiśmiennictwo morskie dla młodzieży w latach 1945–1956. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Marek Glogier Z PRAC KOMISJI PRASOZNAWCZEJ… 167 25 I — ZEBRANIE 250: podczas jubileuszowego posiedzenia, uczczonego m.in. uroczystym toastem oraz pamiątkową fotografią, referat pt. Sytuacja polityczna w Polsce i Europie na łamach gazety seryjnej „Diariusz Seimu Electionis” w 1697 roku przedstawił dr Marcin Gadocha z Instytutu Historii UP. Uczestnicy posiedzenia opuszczający wieczorem gmach PAN przy ul. św. Jana 28 zostali wchłonięci przez pierwszą krakowską ponad 15-tysięczną manifestację przeciwników międzynarodowego traktatu ACTA ograniczającego pełną wolność i anonimowość użytkowników Internetu oraz bojkotujących masowe rozszerzenie praw własności intelektualnej utworów tak istniejących wirtualnie w sieci, jak i realnie poza nią. Przemarsz protestujących, rozciągający się od Wawelu po Bramę Floriańską, zablokował na kilka godzin centrum starego Krakowa — stając się tym samym krajowym wydarzeniem medialnym oraz wzorem globalnych zamieszek, iskrą i zapłonem do wielotygodniowego naśladownictwa w kolejnych polskich miastach. 8 II — zebranie 251: dr hab. prof. IH PAN Agnieszka Cieślikowa (Kraków), (sekretarz redakcji kwartalnika „Zeszyty Prasoznawcze”) przedstawiła referat „Czarno na białem” (1937–1939): tygodnik — jego twórcy, polityka i losy. 21 II — Profesor Walery Pisarek, językoznawca i członek-założyciel Komisji Prasoznawczej, został uhonorowany nagrodą „Za zasługi dla polszczyzny”. To jedno z wydarzeń inaugurujących krajową kampanię „Ojczysty — dodaj do ulubionych”. Nagroda została przyznana po raz pierwszy. Ustanowił ją w 2012 roku prezydent RP Bronisław Komorowski. Uroczysta Gala Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego i wręczenie nagrody odbyło się w Teatrze Polskim w Warszawie. Kampania ma na celu kształtowanie świadomości językowej Polaków i propagowanie dbałości o poprawność polszczyzny. Organizują ją Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Rada Języka Polskiego i Narodowe Centrum Kultury. Honorowy patronat nad kampanią objął prezydent Bronisław Komorowski. Marzec — ukazał się kolejny tom „Rocznika Historii Prasy Polskiej”: T. XIV (2011) z. 1–2 (27–28). Liczy 320 stron, zawiera 20 tekstów (artykuły i rozprawy, materiały i miscellanea, przeglądy i recenzje, kronikę, pro memoria, list do redakcji oraz 20 info-notek o autorach). TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 168 14 III KRONIKA — zebranie 252: dr Michał Rogoż (Uniwersytet Pedagogiczny — Kraków) przedstawił referat pt. „Harry Potter” J.K. Rowling na łamach „Gazety Wyborczej”. Kwiecień — „Konspekt. Pismo Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie”, nr 1(42) zamieścił ilustrowany tekst Marka Glogiera (sekretarza technicznego) pt. Historycy prasy z Uniwersytetu Pedagogicznego w Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie. Pismo dostępne w prenumeracie było również kolportowane w 179 salonach prasowych sieci „Empik” oraz nadal jest dostępne na stronie internetowej redakcji, gdzie znajduje się baza pełnotekstowa całości edycji od 1999 roku. 11 IV — zebranie 253: dr Adam Rusek (Biblioteka Narodowa — Warszawa) przedstawił referat pt. Magazyn „Relax” (1976–1981) i jego losy. 9V — zebranie 254: w ramach cyklu Z warsztatu młodych prasoznawców miały miejsce dwa wystąpienia przygotowane przez pracowników Zakładu Wiedzy o Prasie w Instytucie Informacji Naukowej i Bibliologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: — dr Barbara Centek przygotowała referat pt. Zapomniane czasopisma studenckich kół naukowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (1945–1989) — mgr Marcin Żynda przedstawił referat nt. Warsztat Szewski (1930– –1932). 13 VI — zebranie 255: prof. dr hab. Krzysztof Woźniakowski (Przewodniczący Komisji Prasoznawczej od 2007 roku) przedstawił referat pt. „Słowo” (1944): polski periodyk na okupowanych przez Niemców Węgrzech. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Marek Glogier Z PRAC KOMISJI PRASOZNAWCZEJ… 169 Książki członków Komisji wydane w minionym roku akademickim wraz z uzupełnieniami opisów ostatnich prasoznawczych publikacji osób nowo przyjętych Chwastyk-Kowalczyk Jolanta: Katyń, dipisi, PKPR na łamach polskich czasopism uchodźczych. Kielce 2011, 301 s. Cieślikowa Agnieszka: O człowieku, który się nie zgadzał. Biografia pułkownika Januarego Grzędzińskiego (1891–1975). Warszawa 2009, 484 s. [rzecz o publicyście i wydawcy opozycyjnego tygodnika warszawskiego „Czarno na białem” (1937–1939)]. Dobosz Izabela: Prawo prasowe. Podręcznik. Wyd. 2. Warszawa 2011, 284 s. Gierula Marian: Przemiany systemu medialnego: polsko-rosyjskie spojrzenie. Sosnowiec 2011, 211 s. Kajtoch Wojciech: Językowe obrazy świata i człowieka w prasie młodzieżowej i alternatywnej. Kraków 2008, T. I — 344 s., T. II — 484 s. Pisarek Walery: Nowa retoryka dziennikarska. Krakow 2011, 291 s. Romanow Andrzej: „Pielgrzym” pelpliński w latach 1869–1920. Gdańsk 2007, 264 s. Wolny-Zmorzyński Kazimierz: Fotografia dziennikarska: teoria, praktyka, prawo. Warszawa 2011, 171 s. 1. (red.) 2009: Gatunki dziennikarskie: teoria, praktyka, język. Wyd. 2. Warszawa 2009, 215 s. 2. (red.) 2010: Demokratyczne przemiany polskich mediów w latach 1989–2009. Toruń 2010, 195 s. 3. (red.): Internetowe gatunki dziennikarskie. Warszawa 2010, 247 s. 4. (red.): Ludzie polskich mediów: celebryci a redaktorzy. Toruń 2010, 133 s. 5. (red.): Prawo, etyka czy rynek?: zmiany w polskich mediach po 1989 r. Toruń 2010, 226 s. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 170 KRONIKA 6. (red.): Radio i gazety: transformacja polskich mediów regionalnych po 1989 r. Toruń 2010, 229 s. 7. (red.) 2011: Dziennikarstwo a literatura w XX i XXI wieku. Warszawa 2011, 240 s. 8. (red.): Mistrzowie literatury czy dziennikarstwa? Warszawa 2011, 229 s. Rok 2013 — rokiem jubileuszu 40-lecia Komisji Prasoznawczej W styczniu 1973 r. grupa analityków z Ośrodka Badań Prasoznawczych RSW „Prasa–Książka–Ruch” złożyła wniosek do Polskiej Akademii Nauk o utworzenie Komisji Prasoznawczej. Zbiegło się to z obchodami 100. rocznicy założenia PAU. W marcu tegoż roku Prezydium PAN podjęło uchwałę o powołaniu wspomnianej komisji. W kwietniu zwołano zebranie założycielskie z udziałem 18 osób i z pierwszym wykładem inauguracyjnym Walerego Pisarka Badania prasoznawcze a praktyka społeczna. W maju Prezydium oddziału krakowskiego PAN zatwierdziło pierwszy zarząd w składzie: Marian Tyrowicz, Walery Pisarek, Tomasz Goban-Klas. * * * W związku z jubileuszem postanowiliśmy przypomnieć nazwiska osób już nieżyjących, które w minionych latach współtworzyły dzieje komisji. Jej aktualny skład jest znany z poprzednich kalendariów, natomiast chronologiczny spis zmarłych członków oraz długoletnich współpracowników ukazuje się po raz pierwszy. * * * ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Marek Glogier Z PRAC KOMISJI PRASOZNAWCZEJ… 171 Pro memoria (1974–2010) 1974 1976 1989 1990 1992 1992 1993 1994 1995 1999 — — — — — — — — — — 2002 — 2003 — 2003 — 2006 — 2009 — 2010 — Stanisław Surma (przyjęty: 1973) Cmentarz Batowicki (A-10-3-12) Mieczysław Karaś (przyjęty:1973) Cmentarz Rakowicki (LXIX-A-1-10) Marian Tyrowicz (przyjęty:1973) Cmentarz Rakowicki (Ib-wsch.-3) Adam Przyboś (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki (XIV-A-11-1) Andrzej Kopff (przyjęty: 1973) Cmentarz Salwatorski Jerzy Serda (przyjęty: 1974) Cmentarz Rakowicki (L-65-15) Bolesław Garlicki (przyjęty: 1975) Cmentarz Rakowicki Jerzy Parzyński (przyjęty: 1973) Cmentarz Salwatorski Kazimierz Opałek (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki (XXXV-11-15) Wiesław Bieńkowski (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki (Cd-płd. — grób Lazarów) Włodzimierz Szewczuk (przyjęty: 1973) Cmentarz Rakowicki (XXVIII-C-2-3) Andrzej Notkowski (przyjęty: 1996) Cmentarz w Podkowie Leśnej k. Warszawy Janina Katarzyna Rogozik (wieloletni współpracownik) Cmentarz Batowicki (CXXXVII-6-15) Jerzy Seniów (wieloletni współpracownik) Cmentarz Rakowicki (XIV-A-13-3) Ryszard Dyoniziak (przyjęty: 1974) Cmentarz Batowicki (F-XVIII-3-11) Krystyna Pisarkowa (przyjęta: 1973) Cmentarz Rakowicki (LXXII-21-16) * * * TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 173 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Our Authors Nasi autorzy Adam Bańdo — dr, adiunkt w Katedrze Informacji Naukowej i Dokumentacji Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Bibliolog. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy polskiej XIX–XX w., informacja naukowa. Opublikował książkę Nie tylko krew na pierwszej stronie. Problematyka kulturalna na łamach „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” w latach 1918–1939 (2006). Joachim Glensk — prof. dr hab., emerytowany profesor Uniwersytetu Opolskiego, aktualnie zatrudniony w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Wyższej Szkoły Zarządzania „Edukacja” we Wrocławiu. Literaturoznawca i prasoznawca. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy śląskiej, aforystyka. Opublikował m.in. książki: „Nowiny Raciborskie” w latach 1889–1904. Szkic monograficzny (1970), Bibliografia opracowań prasy śląskiej, t. 1–4 (1973–2000), Myślę, więc jestem. Aforyzmy, maksymy, sentencje (1986, wyd. 3 uzup. 2009; wspólnie z Czesławą Glensk); Współczesna aforystyka polska (1986); Diariusz prasy polskiej na Śląsku, t. 1–2 (1993–1994); Niemcy w opinii własnej i świata (1994); Wielka encyklopedia aforyzmów, t. 1 (1996), Zarys historii Tarnowa Opolskiego od zarania dziejów do 1945 roku (2000); Czarna księga prasy śląskiej, t. 1–2 (2007); Wywiady z wielkimi Nieobecnymi (2008). Członek Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie. Marek Glogier — mgr, kierownik Archiwum Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Bibliolog. Zainteresowania naukowe: archiwistyka współczesna, dzieje prasy religijnej. Sekretarz techniczny Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie. Jerzy Jarowiecki — prof. zw. dr hab., emerytowany profesor Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie (gdzie m.in. w l. 1978–2002 był kierownikiem Samodzielnego Zakładu Bibliotekoznawstwa, Katedry Bibliotekoznawstwa TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 174 NASI AUTORZY i Informacji Naukowej oraz dyrektorem Instytutu Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, ponadto w l. 1985–1994 był dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Szczecińskiego, w l. 2003–2010 kierownikiem Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej niepaństwowej Wyższej Szkoły Zarządzania „Edukacja” we Wrocławiu, w l. 2010–2012 prorektorem niepaństwowej Małopolskiej Wyższej Szkoły Zawodowej im. J. Dietla w Krakowie), aktualnie kierownik Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej tejże Małopolskiej Wyższej Szkoły im. J. Dietla w Krakowie. Literaturoznawca, prasoznawca, bibliotekoznawca i bibliograf. Opublikował m.in. książki: Bibliografia metodyki nauczania języka polskiego 1918–1939 (1963, wspólnie z Zenonem Jagodą i Zenonem Urygą); Szkolnictwo wyższe w Krakowie w latach 1945–1969 (1970); Życie kulturalne w Krakowie w latach 1945–1969 (1970); Bibliografia metodyki nauczania języka polskiego 1945–1969 (1974, wspólnie z Zenonem Jagodą, Zenonem Urygą); Prasa podziemna w latach 1939–1945. Studia i szkice (1975); Prasa konspiracyjna w Krakowie w latach 1939–1945 (1977); Katalog krakowskiej prasy konspiracyjnej 1939–1945 (1978); Konspiracyjna prasa w Krakowie w latach okupacji hitlerowskiej 1939–1945 (1980); Prasa polska 1939–1945 (1980, wspólnie z Jerzym Myślińskim, Andrzejem Notkowskim); Literatura i prasa w latach okupacji hitlerowskiej 1939–1945 (1983); Czasopisma dla dzieci i młodzieży 1918–1939 (1990); Literatura pokolenia wojennego. Materiały do bibliografii za lata 1945–1980 (1990, wspólnie z Ewą Wójcik, Władysławą Wójcik); O powieści historycznej Józefa Ignacego Kraszewskiego (1991); Bibliografia opracowań prasy ukazującej się w Polsce w latach 1939–1945. Cz. 1: Publikacje z lat 1944–1981 (1992, wspólnie z Ewą Wójcik, Grażyna Wroną); Prasa konspiracyjna (1939–1945) i Powstania Warszawskiego w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. Katalog (1992, wspólnie z Ewą Wójcik); Prasa lwowska dwudziestolecia międzywojennego (1994, wspólnie z Barbarą Górą); Studia nad prasą polską XIX i XX wieku (1997); Eugeniusz Kolanko „Bard” — poeta podziemnego Krakowa (1999); Prasa lwowska w latach 1864–1918. Bibliografia (2000); Polska bibliografia prasoznawcza 1996–2001 (2005, wspólnie z Władysławem Markiem Kolasą); Studia nad prasą polską XIX i XX wieku, t. II (2006); Dzieje prasy polskiej we Lwowie do 1945 roku (2008). Członek Zarządu Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie (w l. 1993–2007 przewodniczący), redaktor naczelny „Rocznika Historii Prasy Polskiej”. Władysław Marek Kolasa — dr, adiunkt w Katedrze Bibliotekarstwa i Czytelnictwa Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, bibliolog i prasoznawca. Opublikował m.in. książki: Prasa Krakowa w dekadzie przemian 1989–1998: rynek, polityka, kultura (2004); Systemy dla bibliotek szkolnych i kryteria ich oceny (2005, współwyd. z: Mirosława Bogacz, Vademecum skomputeryzowanego nauczyciela ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ NASI AUTORZY 175 bibliotekarza); Prasa krakowska 1989–2004: katalog tematyczny (2005); Polska bibliografia prasoznawcza 1996–2001 (2005, wspólnie z Jerzym Jarowieckim); Katalog małopolskich mediów lokalnych i regionalnych 2005 (2005, wspólnie z Mariolą Michalską). Członek Zarządu Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek Kolegium Redakcyjnego „Rocznika Historii Prasy Polskiej”. Tomasz Mielczarek — prof. dr hab., dyrektor Instytutu Bibliotekoznawstwa i Dziennikarstwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Historyk, prasoznawca. Zainteresowania naukowe: historia prasy i mediów polskich, zwłaszcza po r. 1945. Ogłosił książki: Od „Monitora” do „Gońca Reklamowego”. Dzieje prasy częstochowskiej (1769–1994) (1996); Między monopolem a pluralizmem. Zarys dziejów środków komunikowania masowego w Polsce w latach 1989–1997 (1998); Monopol, pluralizm, koncentracja. Środki komunikowania masowego w Polsce w latach 1989–2006 (2007). Prasa w systemie politycznym Drugiej Rzeczypospolitej (1918–1939) (2009). Członek Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek Rady Naukowej „Rocznika Historii Prasy Polskiej”. Jiři Muryc — dr, kierownik Zakładu Polonistyki Katedry Slawistyki na Uniwersytecie Ostrawskim w Ostrawie (Czechy). Językoznawca. Zainteresowania naukowe: studium konfrontatywne języka polskiego i czeskiego, teoria kontaktów językowych, translatologia. Opublikował m.in. książkę: Obecné a specifické rysy polsko-české jazykove interference na českém Těšinsku (2010). Grzegorz Nieć — dr, adiunkt w Katedrze Edytorstwa i Wiedzy o Literaturze Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Literaturoznawca i historyk. Zainteresowania naukowe: historia i polityka (ze szczególnym uwzględnieniem ruchu ludowego), kultura i prasa polska XIX i XX w., edytorstwo. Opublikował m.in. książki: Między historią, tradycja a polityką. Ludowcy w okresie przełomu ustrojowego 1989–1991 (2004); Jakub Szymkiewicz „Szlachcic na Łopacie” — satyryczny reporter „Wiadomości Brukowych” (2006). Michał Rogoż — dr, adiunkt w Katedrze Informacji i Dokumentacji Naukowej Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Bibliolog. Zainteresowania naukowe: książka i prasa dla dzieci i młodzieży, wykorzystywanie technologii informacyjnej w nauczaniu. Opublikował książkę: Czasopisma dla dzieci i młodzieży Instytutu Wydawniczego „Nasza Księgarnia” w latach 1945–1989. Studium historyczno-prasowe (2009). TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 176 NASI AUTORZY Andrzej Romanow — prof. dr hab., kierownik Zakładu Historii Prasy Instytutu Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Historyk. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy emigracyjnej i pomorskiej XIX–XX w. Opublikował m.in. książki: Prasa polska w Wolnym Mieście Gdańsku (1920–1939) (1979); Gdańska prasa polska 1891–1920 (1994); Gdańsk zapomniany. Szkice z dziejów miasta 1914–1939 (2000); „Pielgrzym” pelpliński w latach 1869–1920 (2007). Członek Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek Rady Naukowej „Rocznika Historii Prasy Polskiej”. Krzysztof Tarka — prof. zw. dr hab., kierownik Katedry Historii Najnowszej w Instytucie Historii Uniwersytetu Opolskiego. Historyk. Zainteresowania naukowe: polska emigracja polityczna 1939–1989, działania władz PRL wobec wychodźstwa po II wojnie światowej, mniejszości narodowe w PRL, Armia Krajowa na Wileńszczyźnie i stosunki polsko-litewskie 1939–1945. Opublikował książki: Komendant „Wilk”. Z dziejów wileńskiej Armii Krajowej (1990); Konfrontacja czy współpraca? Litwa w polityce rządu polskiego na uchodźstwie 1939–1945 (1998); Litwini w Polsce 1944–1997 (1998); Generał Aleksander Krzyżanowski „Wilk” Komendant Okręgu Wileńskiego ZWZ–AK (2000); Emigracyjna dyplomacja. Polityka zagraniczna rządu RP na uchodźstwie 1945–1990 (2003); Polonia w Wielkiej Brytanii 1918–1939 (2005); Mackiewicz i inni. Wywiad PRL wobec emigrantów (2007); Emigranci na celowniku. Władze Polski Ludowej wobec wychodźstwa (2012). Krzysztof Woźniakowski — prof. dr hab., kierownik Katedry Czasopiśmiennictwa i Kultury Literackiej Instytutu Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie. Literaturoznawca ze specjalnością kultura literacka, prasoznawca. Zainteresowania naukowe: polska kultura literacka, literatura i prasa XX w. ze szczególnym uwzględnieniem okresu 1939–1945. Opublikował m.in. książki: Polska literatura Wileńszczyzny 1944–1984 (1985); Między ubezwłasnowolnieniem a opozycją. Związek Literatów Polskich w latach 1949–1959 (1990); W kręgu jawnego piśmiennictwa literackiego Generalnego Gubernatorstwa (1939–1945) (1997); Prasa — kultura — wojna. Studia z dziejów czasopiśmiennictwa, kultury literackiej i artystycznej lat 1939–1945 (1999); Polskojęzyczna prasa gadzinowa w tzw. Starej Rzeszy (1939–1945) (2001); Prasa — kultura — wojna. Studia z dziejów czasopiśmiennictwa, kultury literackiej i artystycznej lat 1939–1945. Seria druga (2005); Bibliografia jawnych druków polskojęzycznych Generalnego Gubernatorstwa (2008, wspólnie z Barbarą Górą). Przewodniczący Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek Komitetu Redakcyjnego, sekretarz redakcji i redaktor odpowiedzialny „Rocznika Historii Prasy Polskiej”. ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ NASI AUTORZY 177 Grażyna Wrona — dr hab., profesor nadzwyczajny w Instytucie Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, bibliolog. Zainteresowania naukowe: dzieje prasy i bibliotek XIX–XX w., ze szczególnym uwzględnieniem historii polskich czasopism naukowych i popularnonaukowych oraz dziejów cenzury książkowej i prasowej. Opublikowała książki: Towarzystwa naukowe w Krakowie w latach 1845–1939 (1994), Polskie czasopisma naukowe w latach 1918–1939 (2005). Sekretarz naukowy Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie, członek Komitetu Redakcyjnego „Rocznika Historii Prasy Polskiej”. TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) 179 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Spis treści Artykuły i rozprawy Dzieje prasy polskiej do r. 1989 Andrzej ROMANOW 5 Joachim GLENSK 29 Jerzy JAROWIECKI 47 Władysław Marek KOLASA 75 Krzysztof TARKA 99 Wybory na Kaszubach w świetle lokalnej prasy polskiej (1871–1914) Polska i niemiecka prasa w agitacji plebiscytowej — z perspektywy 90 lat O prasie podziemnej na Śląsku i w Zagłębiu w latach 1939–1945 — raz jeszcze Kierunki badań nad historią prasy polskiej 1918–1939. Prasa województw zachodnich Od „zamku” do Gomułki. Postawa i działalność Zygmunta Kotowicza, redaktora emigracyjnego „Głosu Powszechnego” Przeglądy i recenzje Krzysztof WOŹNIAKOWSKI 117 TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) Karol Czok, Prasa związana z wolnomularstwem w dwudziestoleciu międzywojennym na przykładzie periodyku „Epoka” 180 SPIS TREŚCI Grażyna WRONA 123 Jolanta Chwastyk-Kowalczyk, Katyń, dipisi, PKPR na łamach polskich czasopism wychodźczych Grzegorz NIEĆ 129 Radosław Domke, Ziemie Zachodnie i Północne w propagandzie lat 1945–1948 Jiří MURYC 137 Urszula Kolberová, „Głos Ludu” — gazeta mniejszości polskiej na Zaolziu. Zarys problematyki Tomasz MIELCZAREK 141 Лия Петровна Евсеева, Медия Польши на рубеже XXI века Adam BAŃDO 145 „Media i Medioznawstwo” Adam BAŃDO 151 „Naukowy Przegląd Dziennikarski” — nowe, elektroniczne czasopismo o problematyce medioznawczej Michał ROGOŻ 155 350 lat prasy polskiej red. nauk. Marek Jabłonowski, Urszula Jakubowska, Dariusz Kuźmina, Marek Tobera Kronika Marek GLOGIER 165 173 Z prac Komisji Prasoznawczej Oddziału PAN w Krakowie. Kalendarium — część XVI (październik 2011 – czerwiec 2012) Nasi autorzy ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ 181 ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ Contents Articles and Papers History of the Polish press until 1989 Andrzej ROMANOW 5 Joachim GLENSK 29 Jerzy JAROWIECKI 47 Władysław Marek KOLASA 75 Krzysztof TARKA 99 Elections in the Kaszuby region in the local Polish press (1871–1914) The German and the Polish press in the Upper Silesian plebiscite agitation: 90 years since The underground press in Silesia and Zagłębie in 1939–1945: An addendum Research directions in Polish press history 1918–1939. The press of the Western voivodships From ‘The Castle’ to Gomułka: The life and politics of Zygmunt Kotowicz, editor of the émigré Głos Powszechny Reviews and Criticism Krzysztof WOŹNIAKOWSKI 117 TOM XV (2012), ZESZYT 2 (30) Karol Czok, Press Titles with Masonic Affiliations in the Interwar Period: The Case the Periodical Epoka 182 CONTENTS Grażyna WRONA 123 Jolanta Chwastyk-Kowalczyk, Katyń, DPs and the Polish Resettlement Corps in Polish Émigré Press Grzegorz NIEĆ 129 Radosław Domke Poland’s Western and Northern Territories in the 1945–1948 Propaganda Jiří MURYC 137 Urszula Kolberová, Głos Ludu: Newspaper of the Polish Minority in Zaolzie Tomasz MIELCZAREK 141 Lia Petrovna Yevseyeva, Polish Media in the Early 21st Century Adam BAŃDO 145 Media and Media Studies Adam BAŃDO 151 Journalism Research Review Quarterly a new electronic media studies magazine Michał ROGOŻ 155 350 Years of Polish Press Ed. Marek Jabłonowski, Urszula Jakubowska, Dariusz Kuźmina, Marek Tobera Chronicle Marek GLOGIER 165 173 Proceedings of the Commission of Press Studies of the Cracow Branch of the Polish Academy of Sciences. Chronicle, Section XVI (October 2011 – June 2012) Our Authors ROCZNIK HISTORII PRASY POLSKIEJ WARUNKI PRENUMERATY <$.62)620%&)4&7!(%,6(!2A&89 j)3(%&)4(.4"*,)725(1"%34(#2)A"%2.$)IJ)4-)QA)*"6)Sk)[X_T)4&)+&01")j)A)+!&5, j)3(%&)4(.4"*,)-/34%(#2)A"%2.$)MJ)4-)QA)*"6)Sk)[X_T)4&)+&01")j)A)+!&5, j)3(%&)4&)#!&%$3R)5(.*)2)gJJk)A"0.4&)21)+!&52A(5 j)2172A$(1%$/)+A2*R)%&'(0")A7-&3$8)%&)!&3G,%(+)<XC)OVC9 ?&%+)e&3G21%$)O?E)bFXF)lM)gJlJ)gLLI)JJJJ)JJJg)JSLL)HLgY j)(#4(67'&!4()&!3G$A&'%()620%&)+,7$8)',@)4&6NA$8 A)O&!.4&A.+$(5)V!,+&!%$)C&,+2A(5=),'F)m%$&1(3+$3G)L=)JJKYSY)O&!.4&A&= *('FnB&o9)QHHT)YHLKdYKgM=)(K6&$'9)1".*!"@,35&pA1%7&%F7'=) AAAF7,@'$+&35(K%&,+2A(F7' e&7!&.4&6")12)21A$(14(%$&)%&.4(#2).+'(7,)$%*(!%(*2A(#2 4)7(-%/)2B(!*/)<XC)OVC9 AAAF7,@'$+&35(K%&,+2A(F7'