głos parafialny - parafiajelen.pl
Transkrypt
głos parafialny - parafiajelen.pl
GŁOS PARAFIALNY Parafia Świętego Krzyża w Jaworznie-Jeleniu nr 9 (171) - 26 kwiecień 2015 43-608 Jaworzno, ul. Zwycięstwa 33 konto: 95 1020 2528 0000 0502 0157 8137 http://www.parafiajelen.pl Kancelaria Parafialna czynna: Biblioteka Parafialna czynna: wtorek, czwartek: w każdą środę: email: [email protected] 00 30 16 – 17 00 00 16 – 18 sobota: 8 30 – 10 00 Zamyślenia nad Słowem Bożym Jezus powiedział: «Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca». J 10, 11-18 Jezus pragnie, abym szedł za Nim, Dobrym Pasterzem. On pokazuje mi drogę bezpieczną (J 14,6), a gwarancją prawdziwości tej drogi jest Jego własne życie oddane za mnie. To do mnie Jezus mówi: Moje owce słuchają mojego głosu. A jak wygląda moje posłuszeństwo Dobremu Pasterzowi? Ale najpierw – czy w ogóle słucham Jego głosu? Bowiem bez słuchania głosu Dobrego Pasterza nie mogę Go znać. Nie znając Go, nie podążam za Nim. Tak więc fundamentalnym pytaniem dla każdego, kto chce być uczniem Jezusa, jest pytanie o to, jak słucham Słowa Bożego? Czym Ono faktycznie dla mnie jest? Czy słuchając Słowa Bożego (w kościele, w czasie świątecznych celebracji liturgicznych lub w jakiejś małej wspólnocie albo czytając Pismo Święte samemu w domu) myślałem o tym, że to słodki głos mojego Pasterza, głos pełen miłości, głos, który pragnie mnie pociągnąć za sobą, który chce mnie zachwycić i oczarować. Cel słuchania jest oczywisty – słuchać, aby znać Pasterza i za Nim podążać, aby dać się pociągnąć więzami miłości (Oz 11,4), dać Mu się uwieść (Jer 20,7). Żyjemy w czasach, które ogłaszają za jedną z najwyższych wartości absolutną wolność i możliwość robienia tego, na co się ma ochotę. Dlatego tak niemodne jest dziś mówienie o posłuszeństwie, postępowaniu według dobrych wzorów, ukazywanie relacji pasterz – owca jako ideału do naśladowania. Człowiek w imię tak rozumianej wolności odrzuca posłuszeństwo Bogu i … staje się niewolnikiem idei płynących z telewizora lub gazety. Idei bardzo przewrotnie ukrywających fakt, że w imię wolności stajemy się niewolnikami najemników, którym zależy tylko na „ostrzyżeniu owiec”. Dlatego nieustannie potrzebujemy weryfikacji: Za kim naprawdę idę? Kto jest moim pasterzem? Kogo słucham? Bo może się okazać, że fikcyjny bohater filmowy (najlepiej z jakiegoś serialu, „no bo przecież tam, w tym filmie zupełnie jak w naszym życiu!”) lub dziennikarz szukający własnej popularności jest dla mnie większym autorytetem i wzorem do naśladowania, niż Dobry Pasterz. A w konsekwencji bardziej słucham człowieka niż Boga (por. Dz 5,29). Czy nam się to podoba czy nie, każdy z nas kroczy za jakimś pasterzem. Jeśli nie jest to Dory Pasterz – to jest to … śmierć (Ps 49,15). Musimy sobie też koniecznie uświadomić, że każdy z nas wobec innych pełni posługę pasterza. Nie tylko biskupi czy księża – ale każdy ochrzczony ma udział w tej misji. Bycie świadkiem Ewangelii to wskazywanie innym drogi życia. W sposób szczególny misja pasterska jest powierzona rodzicom (dziadkom!), katechetom, nauczycielom i wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pełnią funkcję przełożonych. Dlatego ciągle muszę sobie stawiać pytanie – jakim pasterzem jestem dla innych? Szkoła Modlitwy Człowieka Zabieganego (część 5) Znak od Boga Bóg mówi do człowieka przez swoje Słowo zawarte w Piśmie Świętym. Bóg mówi w głosie własnego sumienia. Jeśli już to odkryłeś, możesz spróbować odczytywać głos Boga w tym, co Cię spotyka w życiu. Jeśli jutro będzie świeciło słońce, to znaczy, że mam pójść do zakonu, a jeśli będzie padało, znaczy, że nie. Czy takie stawianie sprawy ma sens? Oczywiście nie. Pomijając już nawet możliwość, że owego feralnego dnia mogą padać przelotne deszcze przerywane okresami słonecznej pogody, wymaganie od Boga takiego znaku byłoby nadużyciem. Bóg jest święty. Nie godzi się traktować Go jak kostki do gry. Niewątpliwie jednak możesz próbować odczytywać w swoim życiu pewne wydarzenia jako znaki dane ci przez Boga. Prawda jednak jest taka, że to trudne i dość niepewne. Tak jak odkrywanie swojego powołania. Kiedy Go o coś pytasz, Bóg rzadko odpowiada natychmiast. A jeśli tak, możesz mówić o wyjątkowej łasce. Łatwo też popaść w tym względzie w jakąś przesadę i łatwowierność; szukać znaków Boga tam, gdzie ich nie było albo odczytywać je opacznie. Niezdany egzamin na prawo jazdy nie jest oznaką Bożego gniewu, ale braku odpowiednich umiejętności. Podobnie odtrącenie przez ukochanego czy ukochaną nie oznacza, że Bóg powołuje cię do życia w zakonie. Musisz patrzyć głębiej. Musisz pozbyć się niecierpliwości. Do zrozumienia niektórych znaków możesz dojrzewać latami. Musisz zgodzić się na to, że pozostanie w twoim życiu mnóstwo wydarzeń, których głębszego sensu nie zrozumiesz. I musisz pamiętać, że Bóg w komunikacji z Tobą używa przede wszystkim swojego Słowa i twojego sumienia, a odczytywanie wydarzeń jako znaków danych przez Boga, to rzecz wymagająca naprawdę trzeźwego spojrzenia na świat. Co może być tym znakiem? Praktycznie wszystko. Spotkany człowiek, przeczytana książka, zdanie usłyszane na kazaniu, wypadek w rodzinie, jakiś dziwny zbieg okoliczności, polny kwiat, a czasem nawet… sen (tak, tak, jeśli cię zainspiruje do czegoś dobrego). Wszystko to, co jakoś kieruje Twoją myśl ku Bogu. Wszystko, co każe Ci szukać tego, co dobre, piękne i szlachetne. Z widzenia znałeś ją od dawna, ale dopiero pół roku temu zaczęliście się częściej spotykać. Lubisz z nią rozmawiać, widzieć jak się uśmiecha, słuchać jej głosu; widzisz, że jest dobrym człowiekiem i pewnie nadaje się na matkę twoich dzieci. Ona podobnie patrzy na ciebie. Czy Pan Bóg chce, żebyście się pobrali? Jeśli ani ciebie, ani ją nie wiążą inne zobowiązania (przysięga małżeńska, przyjęte świecenia), to zapewne nie ma nic przeciwko temu. Przecież gdyby miał, to dałby wam jakiś wyraźniejszy znak. Jeśli go nie ma, spokojnie możesz uznać, że ślub z tą dziewczyną będzie zgodny z wolą Bożą. A kiedy połączy was sakrament, nie masz prawa myśleć, że jest inaczej. Jeśli Bóg złączył, to nie ma mowy, że zaplanował dla ciebie inną. Zawsze marzyłeś o domu z basenem, samochodzie z napędem na cztery koła i stanowisku prezesa ważnej firmy. Ale pewnego dnia bierzesz do ręki książkę „Biedaczyna z Asyżu” i świat odwraca się do góry nogami. Zaczyna cię fascynować „siostra bieda” i odkrywasz, jak niesamowita jest radość człowieka, który uśmiecha się, choć po ludzku dostaje od życia tęgie lanie. Znak od Boga? Być może. Jak by nie było, prostota, pokora, radość i pokój to znak, że idziesz po Bożej ścieżce. Więc czemu nie? A może być jeszcze inaczej. Miałaś predyspozycje, by zostać gwiazdą sportu. Nieszczęśliwa kontuzja sprawiła, że musiałaś porzucić marzenia o karierze i zająć się czymś bardziej prozaicznym. Skoro wiesz, jak piękna jest możliwość swobodnego poruszania się, to może zostaniesz rehabilitantką, która pomaga w przywracaniu sprawności innym? Czy tak chce Bóg? Nie wiadomo. Ale co miałby mieć przeciwko? Jak więc konkretnie odczytywać znaki dawane przez Boga? Dla chrześcijanina całe życie jest modlitwą. To znaczy całe jest chodzeniem, trwaniem w obecności Boga. Nie licz na to, że zawsze z jakiegoś wydarzenia odczytasz wolę Bożą między rozpoczynającym a kończącym modlitwę znakiem krzyża. Będziesz nieraz czuł się zagubiony; będziesz szukał po omacku. Ale spokojnie. Bóg na pewno ciągle jest z Tobą. Do zrozumienia woli Bożej w wydarzeniach swojego życia trzeba nieraz dojrzeć. Nawet jeśli początkowo będziesz się przeciwko temu wezwaniu burzył, będziesz nim coraz bardziej zafascynowany. Ale uważaj, ludziom wydaje się wiele rzeczy. Wymaga to pokory. Mało prawdopodobne, że na drodze Bożego powołania doznasz zaszczytów i poklasku. Na pewno znacznie częściej Bóg potrzebuje mozolnej, mrówczej pracy. Wezwany jesteś raczej do służby tym, którzy faktycznie są wokół ciebie, a nie tym, których nie znasz. Pytaj, czy wezwanie, które zdajesz się odczytywać z wydarzeń swojego życia ma służyć Bogu, czy twojej chwale. Pytaj w sanktuarium swojego sumienia oświeconego Słowem Bożym, czy to co błąka się po twojej głowie jako Boże wezwanie, jest rzeczywiście dobre. Przecież nie może pochodzić od Boga to, co wymagałoby podeptania Jego przykazań. Nie może być dobre to, co byłoby działaniem przeciw Kościołowi, co rozbijałoby jego jedność. Więc zawsze z rozumem, zawsze z rozsądkiem. Z miłością do Chrystusa. Odczytywanie na modlitwie sensu znaków od Boga, jakimi mogą być wydarzenia naszego życia, czy będą to sprawy małe, czy wielkie, zawsze będzie patrzeniem na nas Jego oczyma. Często z perspektywy wieczności. Bez poznania Go to ci się nie uda. Czujesz to? Tak, to prawda. W tym miejscu jeszcze raz okazuje się, że słuchanie Boga to nie poznanie jednej metody, ale całe życie. Im lepiej zrozumiesz podstawy modlitwy – po co się modlisz, jak się do modlitwy przygotować, jak usłyszeć Boga w Jego słowie i w głosie własnego sumienia, tym łatwiej ci będzie odczytywać Jego wolę w swoich losach. Św. Roman Pieśniarz, zwany też Romanem Melodosem (? – ok. 560), kompozytor hymnów Hymn 25; Maryja u stóp krzyża „A Twoją duszę miecz przeniknie” Jak owca, spoglądająca na jagnię prowadzone na rzeź (Iz 53,7), przeszyta bólem, Maryja szła z innymi kobietami, tak wołając: «Dokąd idziesz, moje dziecko? Dlaczego tak szybko kończysz swój bieg? (Ps 19,6) Czy jest inne wesele w Kanie, czy teraz idziesz szybko, żeby im zamienić wodę w wino? Mogę Ci towarzyszyć, moje dziecko, czy lepiej poczekać na Ciebie? Powiedz mi, Słowo, nie przechodź obok mnie w milczeniu…, Ty, który jesteś moim synem i moim Bogiem… Idziesz w stronę niesprawiedliwej śmierci i nikt nie dzieli Twojego cierpienia. Nie towarzyszy Ci Piotr, który mówił: „Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie” (Mt 26,35). Opuścił Cię Tomasz, który wołał: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć” (J 11,16). A inni, ci bliscy, którzy mieli sądzić dwanaście pokoleń (Mt 19,28), gdzież są teraz? Pozostał tylko jeden, ale Ty, sam, moje dziecko, umierasz za wszystkich. Oto Twoja zapłata za zbawienie wszystkich ludzi i służenie im, mój synu i mój Boże». Odwracając się do Maryi, Ten, który wyszedł z niej, zawołał: «Dlaczego płaczesz, matko? … Ja, nie cierpieć? Nie umierać? Jakże zatem zbawię Adama? Nie zamieszkać w grobie? Jakże przywrócę do życia tych, którzy pozostają w przybytku śmierci? Dlaczego płaczesz? Wołaj raczej: „On cierpi dobrowolnie, mój syn i mój Bóg”. Roztropna dziewico, nie stawaj się podobna do niemądrych panien, jesteś w weselnej komnacie, nie zachowuj się, jakbyś była na zewnątrz. Nie płacz zatem, ale powiesz raczej: „Zmiłuj się nad Adamem, okaż miłosierdzie Ewie, mój synu i mój Boże”. Bądź spokojna, matko, pierwsza ujrzysz Mnie wychodzącego z grobu. Przyjdę pokazać ci, od jakich nieszczęść odkupiłem Adama, jakie poty wylałem za niego. Moim przyjaciołom objawię znaki, które pokażę na moich dłoniach. Wtedy zobaczysz Ewę żyjącą jak dawniej i zawołasz w radości: „Zbawił moich rodziców, mój syn i mój Bóg”»! Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, głównej patronki Polski Kult Maryi jako Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski wyróżnia Kościół katolicki w Polsce. Kult ma charakter lokalny i występuje w Polsce oraz w polskich parafiach przy skupiskach Polonii. Tytuł NMP Królowej Polski ma dla polskich katolików szczególne znaczenie. Mówi on o obecności NMP w historii polskiego narodu. Historia rozkwitu kultu Maryi Królowej Polski wiąże się z okresem kontrreformacji. 15 sierpnia 1617 r. mieszkający w Neapolu włoski misjonarz, 80-letni ojciec Juliusz Mancinelli z zakonu jezuitów, miał objawienie Matki Bożej. Maryja poleciła mu, aby nazwał ją Królową Polski. Wiadomość o tym objawieniu rozpoczęło szerzenie kultu Królowej Polski Wniebowziętej. Treść tych objawień rozprowadzał m.in. kanclerz wielki litewski Albrecht Stanisław Radziwiłł z Nieświeża, gdzie wspomagał go św. Andrzej Bobola późniejszy autor tekstu ślubów lwowskich. W 1655 r. obrona Jasnej Góry przed Szwedami dokonała się za sprawą Maryi. Odejście Szwedów od Jasnej Góry, o którym król Jan Kazimierz dowiedział się w Krośnie, wpłynęło na nazwanie Matki Bożej Królową Polski. 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz we Lwowie złożył swe śluby, po raz pierwszy uroczyście, publicznie nazywając Matkę Bożą Królową Korony Polskiej „Ciebie za patronkę moją i za królowę państw moich dzisiaj obieram”. Choć ślubowanie Jana Kazimierza odbyło się przed obrazem Matki Bożej Łaskawej we Lwowie, to jednak szybko przyjęło się przekonanie, że najlepszym typem obrazu Królowej Polski jest obraz Pani Częstochowskiej. Koronacja obrazu papieskimi koronami 8 września 1717 roku ugruntowała przekonanie o królewskości Maryi. Niestety śluby króla Jana Kazimierza nie zostały od razu spełnione. Dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Episkopat Polski zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o wprowadzenie święta dla Polski pod wezwaniem „Królowej Polski”. Papież Benedykt XV chętnie do tej prośby się przychylił (1920). Biskupi umyślnie zaproponowali Ojcu świętemu dzień 3 maja, aby podkreślić łączność nierozerwalną tego święta z sejmem czteroletnim, a zwłaszcza z uchwaloną 3 maja 1791 roku pierwszą konstytucją polską 16 maja 1956 r. w dniu św. Andrzeja Boboli, ks. kard. Stefan Wyszyński internowany w Komańczy, napisał ponowienie ślubów lwowskich, które wpłynęło znacznie na odnowę w Polsce. 26 sierpnia 1956 roku ok. miliona wiernych na Jasnej Górze złożyło Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego. W 1962 r. Jan XXIII ogłosił Maryję Królową Polski główną patronką kraju i niebieską Opiekunką naszego narodu. Stanisław ze Szczepanowa – jeden z głównych patronów Polski (8 maja) Pochodzenie i data urodzin Stanisława nie są znane. Według tradycji uznaje się, że urodził się 26 lipca 1030 w Szczepanowie, jako syn Wielisława i Bogny. Odebrał staranne wykształcenie, najpierw w gnieźnieńskiej szkole katedralnej, a w późniejszym czasie we Francji lub w Belgii w Liège. Zasłynął jako kaznodzieja i misjonarz Małopolski, pracował także w kancelarii panującego ówcześnie biskupa krakowskiego Lamberta, który wyznaczył go na swego następcę. Po śmierci Lamberta obrany został ordynariuszem diecezji, a w 1072 za zgodą księcia Bolesława Szczodrego został konsekrowany na biskupa krakowskiego. Okres posługi biskupiej Stanisława zaliczany jest do najświetniejszych za panowania Piastów. Biskup Stanisław sprowadził do Polskilegatów rzymskich, zorganizował od nowa metropolię gnieźnieńską, podjął działania mające na celu koronację Bolesława Szczodrego w 1075 roku. Dzięki wskrzeszeniu metropolii gnieźnieńskiej, ustały pretensje metropolii magdeburskiej do zwierzchnictwa nad diecezjami polskimi. Jako że zależało mu na szerzeniu wiary chrześcijańskiej w ówczesnej Polsce, biskup wspierał także powstawanie i umacnianie klasztorów benedyktyńskich, stanowiących ośrodki istotne ewangelizacyjne. W wyniku konfliktu z Bolesławem Szczodrym biskup, podając za przekazem Galla Anonima, został skazany na obcięcie członków za zdradę, której się dopuścił. Według tradycji, bezpośrednim powodem konfliktu pomiędzy biskupem a królem było to, że Stanisław bezskutecznie upominał Bolesława za niewłaściwe postępowanie wobec poddanych oraz za publiczne powodowanie zgorszenia. Wedle przekazu kroniki Mistrza Wincentego Stanisław najpierw grozi mu [Bolesławowi] zagładą królestwa, wreszcie wyciąga ku niemu miecz klątwy, nie jest jasne czy należy to rozumieć jako zagrożenie ekskomuniką, czy jej rzucenie, przyjmuje się jednak raczej tę pierwszą ewentualność. Następnie nie stawił się po wezwaniu przed sąd królewski, gdyż nie pozwalało mu na to prawo kanoniczne. Został wówczas przez króla bezprawnie skazany na śmierć. IV NIEDZIELA WIELKANOCNA 26.04.2015R. 1. Dzisiaj czwarta niedziela wielkanocna, która rozpoczyna Tydzień Modlitw o Powołania do służby Bożej oraz kwartalne dni modlitwy w tej intencji. 2. W piątek, 1 maja, wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika- patrona ludzi pracy. Od 1 maja rozpoczynamy tradycyjne nabożeństwa ku czci NMP. W naszej świątyni codziennie po Mszy św. wieczornej. Dzieci przyjdą w następującym porządku: Poniedziałek- kl.0-I, wtorek- kl. II, środa- kl.III-IV, czwartek- kl.V-VI, piątek- gimnazjum. Zachęcamy do podtrzymania zwyczaju śpiewania Litanii Loretańskiej przy ozdobionych krzyżach i kapliczkach. 3. W tym tygodniu przypada pierwszy Piątek miesiąca, wynagradzamy Najświętszemu Sercu Pana Jezusa za grzechy nasze i całego świata. Okazja do spowiedzi codziennie przed ranną i wieczorną Mszą świętą. Odwiedziny chorych z Komunią świętą w sobotę od g. 8.30. W I sobotę na Mszy św. o g. 7.00 spotyka się na modlitwie Wspólnota Żywego Różańca. 4. W przyszłą niedzielę po Mszy św. o g. 11.00 spotkanie z rodzicami dzieci klas III-ich, w związku z Rocznicą I Kom. Św. 5. Przypominamy o pielgrzymce do Szczepanowa i Zabawy 1 maja. Koszt 35zł. Wyjazd o 7.30. 6. Dziękujemy parafianom z ul. Zwycięstwa i Wielkich Łowów za posprzątanie kościoła i złożenie ofiary. W najbliższą sobotę o tę posługę prosimy mieszkańców z ul. INTENCJE MSZALNE 27.04.- 03.05. 2015R. Poniedziałek 27.04.15. 7.00 Dziękczynna za otrzymane łaski 18.00 1) + Marzena Poręba- od rodziców 2) + Józefa i Antoni Żurawik w r.śm. i rodzice z obu stron Wtorek 28.04.15 7.00 + Janina Kuprasz- od koleżanek z pracy 18.00 1) + Józef Stokłosa 2) + Eugeniusz Kołodziej, rodzice i brat Jozef Środa 29.04.15 7.00 + Janina Michalska- od kuzynki Stanisławy i rodziny Kaliś i Sztuka 18.00 1) + Kazimierz Paszcza- od rodzin Żurawik i Soból 2) + Lech Zubel- od cioci Stasi z mężem Czwartek 30.04.15 7.00 + Marzena Poręba- od chrzestnej Marii Curzydło 18.00 1) + Barbara Braska- od sąs. z ul. A. Galla 2) + Wojciech i Stefania Szkarłat- od syna z rodziną Piątek 01.05.15 7.00 + Janina Kuprasz- od ucz. pogrzebu 18.00 1) + Janina Michalska- od Józefy Żurawik z rodziną 2) + Kazimierz Paszcza- od rodziny Bycinów Sobota 02.05.15 7.00 1) Z Róży św. Michała Archanioła 2) + Janina Michalska- od Jasińskich i Gieniec 18.00 + Bronisław Boba- od żony z rodziną Niedziela 03.05.15 7.00 1) + Bronisława i Władysław Jura i rodzice 2) Z Róży św. Anny 9.00 Z Róży MB Królowej Polski 11.00 + Barbara Braska- od sąs. z ul. A. Galla 15.00 + Tadeusz i Stanisława Helbin i rodzice z obu stron 18.00 + Anna i Mieczysław Chrząszcz i rodzice z obu stron- od córki INTENCJE MSZALNE 04.05.- 10.05.2015R. PONIEDZIAŁEK 04.05.15 7.00 + Tadeusz Radwański- od Ireny Banasik i Danuty Pluta 18.00 1) + Władysław i Zofia Wolscy 2) + Kazimierz Paszcza- od sąsiadów Świtnickich Wtorek 05.05.15 7.00 + Lech Zubel- z Róży MB Nieust. Pomocy 18.00 1) + Janina Michalska- od Zofii Sulik z rodziną Świat 2) + Stefan Hezner 25r.śm.- od syna Środa 06.05.15 7.00 + Janina Kuprasz- od sąsiadów 18.00 1) + Bronisława Sojka 4r.śm. 2) + Halina Marszałek 20r.śm.- od syna z rodziną Czwartek 07.05.15 7.00 + Bartłomiej Piskorz- od rodziny 18.00 1) + Stanisław Żurawik- od córek 2) + Kazimierz Paszcza- od Adama i Ewy Żurawik Piątek 08.05.15 7.00 + Sabina i Konstanty Banasik i ich rodzice 18.00 1) + Stanislaw Urbańczyk, Stanisław i Maria Sojka 2) + Stanisława i Czesław Paszcza- od syna Kazimierza z żoną Sobota 09.05.15 7.00 1) + Barbara Braska- od córki i syna z rodzinami 2) + Kazimierz Paszcza- od koleżanek i kolegów z oddziału kolejowego 18.00 W 18ur. Łukasza Parzyka- od rodziców Niedziela 10.05.15 7.00 1) Z Róży św. Faustyny 2) + Maria i Franciszek Szwast- od córki z rodziną 9.00 W int. Strażaków i ich rodzin 11.00 Rocznica I Kom. Św. 15.00 Chrzty 18.00 + Mieczysław Duszyk i teściowie Weronika i Ludwik Ziętek- od Ludwika Żurawika z rodziną