Newslettera

Transkrypt

Newslettera
NEWSLETTER
przemysłów kreatywnych
numer 3 (19) | 19 marca 2012
spis treści
4 SEKTOR KREATYWNY
Nowe myślenie o rozwoju
— rozmowa z dr. Mirosławem Grochowskim
8 AKTUALNOŚCI
Dom słów i wiedzy
Transport w pigułce
Życiowa jakość
Zielonym do dołu
Klasa rowerowa
10 DOBRE PRAKTYKI
Dzieła sztuki
— rozmowa z Dominiką Karczewską, Indygo
www.kreatywna.lodz.pl
2 | NEWSLETTER
OD REDAKCJI
Czy w Polsce istnieją systemowe warunki do rozwoju tzw. przemysłów kreatywnych? Czy istnieją one
w Łodzi? Na to pytanie i wiele innych musimy odpowiedzieć, planując zarówno organizacyjne, jak
i wizerunkowe działania miasta dotyczące rozwoju sektora kreatywnego. W aktualnym numerze „Newslettera Przemysłów Kreatywnych” o tym, jak rozwijać miasta w oparciu o kreatywność, rozmawiamy
z doświadczonym konsultantem i doradcą Banku Światowego oraz UNDP/UN (Governance and Public
Administration Branch / Division of Public Administration and Development Support) – dr. Mirosławem
Grochowskim, adiunktem Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego.
Ponadto jak w każdym wydaniu Newslettera prezentujemy przykłady ciekawych i oryginalnych przedsięwzięć wpływających na poprawę życia w mieście i jego funkcjonowania. Państwa uwadze polecamy
również rozmowę z właścicielką pracowni ceramiki działającej w Łodzi, w której wszyscy możemy stać
się twórcami! REDAKCJA
Redaktor naczelny: Maciej Mazerant
Wywiady: Maja Ruszkowska-Mazerant
Aktualności: Agnieszka Furmańczyk
Redaktor językowy: Katarzyna Rogowska
Wydawca: ECC-CF, Purpose – Kultura, Nauka, Przedsiębiorczość
www.purpose.com.pl
Adres redakcji: Kreatywni Samozatrudnieni 2012
90-722 Łódź, ul. Więckowskiego 16/200
www.kreatywnisamozatrudnieni.pl
e-mail: [email protected]
Newsletter powstaje na zlecenie Urzędu Miasta Łodzi
Na okładce:
Biblioteka miejska w Stuttgarcie
zdjęcie: Kraufmann/Hörner,
Stadt Stuttgart
numer 3 (19) | 3
NOWE MYŚLENIE O ROZWOJU
„Firmy, które działają w sieciach powiązań, które współpracują, rozwijają się
szybciej, umacniają swoją pozycję na rynku. Kreatywna działalność wymaga
zazwyczaj dostępu do różnorodnych informacji, a przynajmniej wymiany
poglądów i idei.” – rozmowa z dr. Mirosławem Grochowskim.
rozmawiał: maciej mazerant
Czy Polska to dobry kraj do rozwoju przemysłów
kreatywnych?
Rozumiem, że intencją pytania jest, żeby określić, czy w Polsce istnieją systemowe warunki do rozwoju tzw. przemysłów
kreatywnych i czy istnieje środowisko sprzyjające temu rozwojowi. Odpowiedź w części zależy od tego, jak zdefiniujemy
te przemysły czy też sektor kreatywny (ten termin brzmi chyba lepiej). Generalizując, można powiedzieć, że firmy sektora
kreatywnego działają w takich samych warunkach jak inne
firmy. Jeśli ocenimy krytycznie warunki dla rozwoju przedsiębiorczości w Polsce, to samo dotyczyć będzie oceny warunków rozwoju sektora kreatywnego.
Z badań przeprowadzonych w ramach projektu „Sieć Kreatywnego Biznesu” realizowanego przez Agencję Rozwoju
Pomorza S.A. wynika, że krytyczna ocena tych warunków
systemowych jest uzasadniona. Dotyczy to zarówno województwa pomorskiego, jak i kujawsko-pomorskiego. Badane
podmioty sektora kreatywnego ustami swoich reprezentantów jasno komunikowały, że generalnie prowadzenie działalności gospodarczej nie jest łatwe. Mimo wielu deklaracji
wprowadzania różnego typu ułatwień firmy kreatywne nie
postrzegają środowiska jako bardzo przyjaznego dla prowadzenia działalności.
Oczywiście utożsamianie firm sektora kreatywnego z firmami innych sektorów czy branż byłoby zbyt daleko idącym
uproszczeniem, bo sektor kreatywny ma wiele unikalnych
cech, które powodują, że nie można traktować go na równi
z innymi. Szczególnie tej części sektora, której oferta związana jest z bezpośrednio z działalnością o charakterze kulturalnym.
Wyniki naszych badań potwierdzają, że firmy prowadzące
taką działalność napotykają specyficzne problemy związane
z popytem na ich produkty. Nie jest to problem unikalny, występuje także w innych województwach. Unikalność i jakość
produktu nie jest jedynym kryterium, jakim kierują się jego
potencjalni nabywcy. A flagowe produkty firm działających
w badanych regionach są właśnie unikalne i o wysokiej jakości, co nie znaczy, że są tanie, a przez to dostępne i atrakcyjne
dla potencjalnych odbiorców.
W Polsce są miejsca, gdzie sektor kreatywny rozwija się dobrze – to są głównie duże miasta, ale nie tylko. Sektor kreatywny obecny jest w większości regionów w Polsce, różne
4 | NEWSLETTER
jest natężenie jego występowania w sensie liczby firm i skali
działalności. Na rozwój sektora wpływają głównie czynniki takie, jak wewnętrzny potencjał rozwojowy sektora i sytuacja na rynku, czyli popyt na produkty sektora. W dalszej
kolejności są polityki rozwoju i różne regulacje tworzone na
poziomie lokalnym i regionalnym. I wydaje mi się, że z tej
perspektywy należy oceniać atrakcyjność jakiejś lokalizacji
dla firm z sektora kreatywnego.
W badanych województwach – pomorskim i kujawsko-pomorskim – sektor kreatywny rozwija się najlepiej w dużych
miastach. W pomorskim najmocniejszą pozycję ma Gdańsk,
w kujawsko-pomorskim w zależności od typu działalności –
Bydgoszcz albo Toruń. W tych miastach jest największy popyt
na produkty kreatywne i największe możliwości współpracy
z innymi kreatywnymi firmami. W województwie kujawskopomorskim sytuacja jest specyficzna w tym sensie, że w niektórych gminach nie zidentyfikowano żadnych podmiotów
kreatywnych. W województwie pomorskim ich rozmieszczenie jest bardziej równomierne, choć wyraźna jest koncentracja w Trójmieście.
Dużo się w tej chwili mówi o sektorze kreatywnym.
Dlaczego tak bardzo zwrócono na nie uwagę? Czy to
moda, czy konieczność?
To jest moda wynikająca z konieczności, popularny trend, ale
też nowe myślenie o rozwoju. Szuka się nowych bodźców
rozwojowych, a sektor kreatywny oferuje wiele takich bodźców, ma wpływ na atrakcyjność miast i regionów. Dostrzeżono, że jest ważną częścią zasobów endogenicznych.
Czy potrzebna jest współpraca między firmami,
organizacjami działającymi w sektorze kreatywnym?
Oczywiście, że tak. Firmy, które działają w sieciach powiązań,
które współpracują, rozwijają się szybciej, umacniają swoją
pozycję na rynku. Kreatywna działalność wymaga zazwyczaj
dostępu do różnorodnych informacji, a przynajmniej wymiany poglądów i idei. Kontakty znakomicie ułatwiają funkcjonowanie firm. Potwierdzają to wyniki naszych badań. Firmy
współpracują z innymi z regionu, w niektórych przypadkach
współpraca wykracza poza granice regionu czy Polski. Specjalizacja firm sprzyja współpracy, a współpraca sprawia, że
działania firm są bardziej efektywne.
SEKTOR KREATYWNY
Jakie korzyści dla miasta, regionu i jego społeczności
niesie ze sobą rozwój sektora kreatywnego?
Kultura i innowacje wpływają na nasze życie w wielu wymiarach. Dzięki kulturze żyje się pełniej, a dzięki innowacjom
żyje się łatwiej. Sektor kreatywny zmienia przestrzeń miasta,
także w wymiarze fizycznym. W bardzo praktycznym wymiarze rozwoju społecznego i gospodarczego miasta i regiony
stają się bardziej atrakcyjne do mieszkania i prowadzenia
działalności gospodarczej. Atrakcyjność przekłada się na
różne inwestycje. Trudno przecenić wpływ sektora na miasta
i regiony, choć trudno czasem go zmierzyć i opisać.
Co jest największym zagrożeniem dla rozwoju sektora
kreatywnego?
Zagrożeń jest wiele, jak w przypadku każdej działalności.
Można zacząć od tych największych, typu kryzys ekonomiczny czy spowolnienie rozwoju gospodarczego, które zazwyczaj
zmniejszają popyt na produkty sektora kreatywnego. Przede
wszystkim jednak sektor musi zaistnieć pełniej, musi zostać
dostrzeżony, a firmy powinny być włączane w systemy gospodarcze – lokalne, regionalne i inne, o większym zasięgu.
Zagrożeniem dla sektora jest jego niedostrzeganie i niedocenianie.
Z zebranych w czasie badań informacji wynika, że sytuacja
makroekonomiczna jest ważnym czynnikiem wpływającym
na rozwój. Firmy z badanych województw charakteryzuje
jednak duża elastyczność w reagowaniu na sytuację na rynku. To pozwala im nie tylko przetrwać, ale nawet w sytuacji
dość trudnej funkcjonować i planować nowe przedsięwzięcia.
Charakterystyczne jest to, że respondenci z obu województw,
którzy brali udział w badaniach, jako zagrożenia czy bariery
wymieniali dostępność środków finansowych na rozwój firm
i relatywnie mały popyt na swoje produkty, wynikający z poziomu zamożności społeczeństwa.
Realizują Państwo projekt „Sieć Kreatywnego Biznesu”.
Czy przeprowadzali Państwo badania, jakie są główne
problemy w sektorze kreatywnym?
Zanim będzie o problemach to przede wszystkim trzeba powiedzieć, że obecność firm sektora kreatywnego w badanych
województwach jest bardzo widoczna. W pomorskim stanowią one około 7%, a w kujawsko-pomorskim – 6% wszystkich
podmiotów gospodarczych. To są odsetki podobne do tych
z innych regionów. Jak wspomniałem sektor kreatywny boryka się z problemami finansowania działalności i rozwoju.
Jako problem wskazywano też nieuczciwą konkurencję – wiąże się to z ochroną własności intelektualnej, standardy w tym
zakresie są w Polsce jeszcze niskie. Na podstawie wyników
badań można też stwierdzić, że sektorowi z jednej strony
brakuje poczucia odrębności, a z drugiej nie funkcjonuje on
w powszechnej świadomości jako coś odrębnego. To naturalny rezultat późnego dostrzeżenia, że sektor kreatywny to
znaczna część potencjału rozwojowego regionu.
A jaka jest jego przewaga nad innymi sektorami?
Trudno mówić w tym kontekście o jakichś przewagach. Trzeba natomiast powiedzieć, że w pomorskim dla przykładu
wyróżniają się działalności w sferze rzemiosła artystycznego,
gdzie ponad 90% to firmy produkujące biżuterię artystyczną.
Uwagę zwraca też sektor technologii informacyjno-komunikacyjnych, jego potencjał. W tym przypadku mówimy o województwie pomorskim i kujawsko-pomorskim.
A czy urzędy różnych regionów w Polsce powinny ze
sobą współpracować w rozwoju sektora kreatywnego?
W jaki sposób mogą to robić? I jakie korzyści z tego
mogą wyniknąć?
Współpraca na różnych poziomach i między różnymi jednostkami jest możliwa i wskazana. Formuła współpracy
zależy od samych zainteresowanych. Zasoby informacyjne
i poziom wiedzy na temat sektora kreatywnego jako takiego – czym on właściwie jest, jakie znaczenie ma dla miast
i regionów; a szczególnie na temat zaawansowania rozwoju
sektora kreatywnego w miastach i regionach – są zróżnicowane. Wydaje się, że na tym etapie dyskusji o sektorze kreatywnym warto byłoby w pierwszej kolejności sprawdzić, jak
kwestia sektora kreatywnego jest traktowana w regionach
– jak jest on definiowany, ile i jakich firm działa w sektorze,
jakie miejsce sektor ma w polityce rozwoju.
Badania dostarczyły nam wiedzy na temat wielkości i struktury sektora. Wynika z nich także, że firmy sektora kreatywnego oczekują wsparcia i pomocy, kierują swoje oczekiwania
do różnych podmiotów. Jednym z nich są samorządy terytorialne, lokalne i regionalne. Oczekiwania dotyczą źródeł
finansowania, ale nie tylko. Dzięki projektowi „Sieć Kreatywnego Biznesu” poszerzyła się nasza wiedza o sektorze. Wyraźnie widać, że wydobycie pełnego potencjału drzemiącego
w nim wymaga różnorodnych działań, w tym szkoleniowych,
które wzmocnią umiejętności i kompetencje biznesowe osób
prowadzących firmy kreatywne.
dr Mirosław Grochowski
Pracownik Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk oraz
Mazowieckiego Biura Planowania Regionalnego. Specjalizuje się w badaniach nad rozwojem miast i obszarów metropolitalnych. Zajmuje się także uwarunkowaniami
rozwoju lokalnego i regionalnego oraz wpływem rozwiązań instytucjonalnych na planowanie i zarządzanie rozwojem układów terytorialnych. W obszarze szczegółowych
zainteresowań są kwestie rozwoju sektora kreatywnego oraz rewitalizacji miast i ich znaczenie dla kształtowania struktur funkcjonalno-przestrzennych w różnych skalach.
Współautor dokumentów programowych dotyczących rozwoju Warszawy (Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego, Strategia Rozwoju
Warszawy, Społeczna Strategia Warszawy Uczestniczył w wielu międzynarodowych programach badawczych dotyczących rozwoju miast i regionów w Europie. W Polsce
pracował m.in. jako specjalista w programach dotyczących zagadnień rozwoju regionalnego i lokalnego oraz reform w administracji publicznej (Democratic Governance and
Public Administration finansowany przez USAID; projekty Banku Światowego w ramach Public Sector Management Section i Rural Development and Environment Sector;
UNDP/UN - Governance and Public Administration Branch/Division of Public Administration and Development Support; PEDCISP - Programme for the Establishment and
Development of Civil Service in Poland finansowany przez British Know-How Fund).
numer 3 (19) | 5
AKTUALNOŚCI
Dom słów i wiedzy
Jak często współczesny człowiek po ukończeniu nauki zagląda do biblioteki? Jak wielu mieszkańców miast ma swoje
karty w miejskich bibliotekach i rzeczywiście z nich korzysta?
Sądząc po poziomie wiedzy i czytelnictwa Polaków, takich
osób jest niewiele. Pojawia się więc pytanie, dlaczego tak
się dzieje. Książki są przecież drogie, niedawno podniesiono
stawkę podatku VAT na nie, a mimo to biblioteki nadal świecą pustkami.
Żeby przywrócić im świetność sprzed kilkudziesięciu lat,
dyrektorzy i pracownicy bibliotek dwoją się i troją. Jedyny w swoim rodzaju budynek miejskiej biblioteki powstał
w niemieckim mieście Stuttgart. Miejsce to ma przyciągać
nie tylko swoją bezpośrednią ofertą, czyli wiedzą i informacją
zawartą w tysiącach zgromadzonych wolumenów. Do odwiedzenia tej biblioteki zachęca mieszkańców i turystów jej, atmosfera, architektura i pomysł.
Projekt architekta Euna Younga Yi to jednolity sześcian, którego 2 piętra znajdują się pod ziemią, a 9 kolejnych wyrasta
nad nią. Wnętrze biblioteki to otwarte kondygnacje połączone otwartymi klatkami schodowymi. Na ścianach każdego
z poziomów rozciągają się niekończące się półki wypełnione
woluminami, które uporządkowano według przemyślanych
katalogów. Część biblioteki przeznaczona dla dzieci została
do nich w pełni dostosowana. Książeczki dla najmłodszych
umieszczone zostały w niewielkich kontenerach stojących na
podłodze, żeby dzieci bez trudu mogły samodzielnie szukać
lektur i po nie sięgać.
Ciekawym pomysłem nadającym temu miejscu dodatkowej
symboliki jest umieszczenie na elewacji budynku, z 4 stron
świata, słowa ‘biblioteka’ w 4 różnych językach. Na ścianie
północnej nazwa pojawia się w języku narodowym, czyli po niemiecku. Na ścianie zachodniej – po angielsku, czyli
obecnie najbardziej uniwersalnym języku. Na południowej
ścianie biblioteki umieszczono napis w języku arabskim
z uwagi na siostrzanie miasto Stuttgartu – Kair. Z kolei na ścianie wschodniej słowo ‘biblioteka’ napisano po koreańsku –
w ojczystym języku architekta.
Miejska biblioteka w Stuttgarcie przyciąga nie tylko zapalonych czytelników i osoby szukające wiedzy, ale również tych,
którzy interesują się współczesną architekturą i wzornictwem.
http://www.yiarchitects.com
http://www1.stuttgart.de/
Zdjęcie: Kraufmann
Hörner, Stadt Stuttgart
6 | NEWSLETTER
AKTUALNOŚCI
transport
w pigułce
Transport miejski w Polsce to tramwaje i autobusy,
w niektórych miastach trolejbusy, a w Warszawie
także metro. Wszystkie te środki lokomocji zużywają paliwo lub energię elektryczną. I choć wydaje się,
że elektryczne tramwaje, trolejbusy czy metro nie
generują spalin, czyli zanieczyszczeń powietrza, nie
jest to prawda. Wystarczy pomyśleć o elektrowniach,
w których ta elektryczność powstaje – one nie są neutralne dla środowiska. Warto się więc zastanowić, czy
oprócz przemieszczania się na rowerach, do czego
przekonywani są mieszkańcy miast, jest jeszcze inny
rodzaj transportu, który pozwala na niezatruwanie
środowiska.
Australijski projektant i wynalazca, Geoffrey Barnett
wymyślił Shweeb – system jednoosobowego transportu mechanicznego, który umieszczony jest wzdłuż
specjalnego toru, który zamontowano od 2 do 4 metrów nad ziemią. Na torze zawieszone są przezroczyste
kapsuły, wyposażone w zaawansowany mechanizm,
który napędza pojazd siłą mięśni użytkownika. Osoba
siedząca wewnątrz urządzenia pedałując, wprawia je
w ruch. Zastosowanie aerodynamicznych kształtów
kapsuł oraz wysoko poślizgowych szyn-prowadnic, po
których kapsuły się poruszają, sprawiło, że użytkownik
nie męczy się nadmiernie, a pojazd osiąga prędkość
nawet powyżej 50 km/godz.
Konstruktor w zamyśle miał wykorzystanie Shweeb
jako miejskiego środka transportu publicznego, jednak ten plan na razie nie wszedł życie. Obecnie prototyp urządzenia działa bez zarzutu jako jedna z atrakcji
wesołego miasteczka położonego niedaleko miasteczka Rotorua w Nowej Zelandii.
Zalety Shweeb, które miałoby funkcjonować na terenie miejskim, można długo wymieniać. Po pierwsze
jest to urządzenie całkowicie ekologiczne pod względem emisji gazów przy eksploatacji, dodatkowo wykorzystuje siłę mięśni ludzkich, pozwalając tym samym
użytkownikowi na utrzymanie dobrej sprawności fizycznej. Kolejną nieocenioną zaletą tego systemu jest
to, że cała komunikacja odbywa się na wysokości 2–4
metrów nad ziemią, co pozwala omijać uliczne korki,
skrzyżowania i inne niedogodności związane z jazdą
po drodze.
Wizja cichego i niezanieczyszczonego miasta jest kusząca, a to, że Shweeb rzeczywiście działa, choć na razie na innych zasadach, napawa optymizmem.
http://www.shweeb.co.uk/
http://shweeb.com/
Zdjęcia: Shweeb
numer 3 (19) | 7
AKTUALNOŚCI
Życiowa jakość
Czy da się zmierzyć poziom jakości życia w danym miejscu?
Tak, zajmują się tym wyspecjalizowane firmy konsultingowe,
które zbierają dane, na podstawie których tworzą raniking
badanych miejsc. Z początkiem każdego roku następuje czas
podsumowań ubiegłego. Wśród najciekawszych wniosków
z roku 2011 są opublikowane niedawno wyniki rankingu „Jakość życia”, który w 420 miastach na całym świecie przeprowadziła międzynarodowa firma konsultingowa Mercer.
W badaniu sprawdzono warunki życia w tych miastach. Badano je pod kątem 39 kryteriów podzielonych na 10 podstawowych kategorii – środowisko społeczne i polityczne, gospodarka, środowisko społeczno-kulturalne, zdrowie i opieka
zdrowotna, szkoły i edukacja, służby publiczne i transport,
rekreacja, konsumpcja i towary, mieszkalnictwo i środowisko
naturalne. Po obliczeniu punktów przyznanych w ramach ww.
czynników miasta, które otrzymały ich największą liczbę, stanęły na czele listy miast najbardziej przyjaznych pod względem jakości życia na świecie.
8 | NEWSLETTER
W rankingu za 2011 rok, tak jak w 2010 roku, pierwsze miejsce zajęła stolica Austrii – Wiedeń. Na opublikowanej liście
50 miast o najwyższej jakości życia w pierwszej piątce, zaraz za Wiedniem, znalazły się szwajcarski Zurych, Auckland
w Nowej Zelandii oraz niemieckie Monachium i Dusseldorf.
Okazuje się więc, że zachodni sąsiad Polski – Niemcy – może
pochwalić się największą liczbą miast o najwyższej jakości
życia.
Wśród 50 miast nie znalazła się żadna polska metropolia.
Skłania to do zastanowienia się, czym różni się standard życia w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi czy innych miastach Polski od tego w Wiedniu czy Monachium. Znalezienie
odpowiedzi może pozwli to zmienić.
http://www.mercer.com/
http://www.wien.gv.at/
AKTUALNOŚCI
Zdjęcia: ©WienTourismus/Peter Rigaud
numer 3 (19) | 9
AKTUALNOŚCI
Zielonym do dołu
Zieleń miejska to jeden z najczęściej wymienianych argumentów za zamieszkaniem w danym mieście lub przeciw
temu. Jak jednak zapewnić mieszkańcom dostateczną ilość
zieleni w zatłoczonym i gęsto zabudowanym mieście? Władze Nowego Jorku rozpoczęły pozyskiwanie nowych przestrzeni od stworzenia Parku High Line na nieużywanym wiadukcie kolejki miejskiej. Warto dodać, że za tą inicjatywą nie
stoi bezpośrednio miasto, ale jego mieszkańcy.
W wyniku fascynacji tym projektem i jego powodzenia powstał kolejny pomysł nietypowego umiejscowienia parku
miejskiego. Tym razem jeszcze bardziej ekstremalny, ponieważ przewiduje on stworzenie oazy przyrody i zieleni pod
powierzchnią ziemi, a dokładniej – w opuszczonym tunelu
kolejki miejskiej pod ulicą Lower East Side na Manhattanie.
Wybudowana w 1903 roku podziemna stacja kolejowa o powierzchni ponad 6 tys. m2 może stać się nowym miejscem
odpoczynku i kontaktu z przyrodą dla mieszkańców Nowego
Jorku.
Umieszczenie żywych roślin pod powierzchnią ziemi zdaje
się niemożliwe, przede wszystkim ze względu na brak naturalnego światła, które jest roślinom niezbędne do fotosyntezy, czyli życia. Pomysłodawcy parku Delancey Underground
jednak o tym pomyśleli, proponując wykorzystanie nowoczesnych technologii z zastosowaniem praw optyki.
Miałoby to być miejsce spotkań, zabawy i odpoczynku, a także wydarzeń kulturalnych. Najciekawszy jednak jest aspekt
10 | NEWSLETTER
pór roku i atmosfery panującej w potencjalnym parku pod
ziemią. W Central Parku lub na High Line przy brzydkiej pogodzie pada deszcz lub śnieg, wieje wiatr i jest zimno, ale
w Delancey Underground nieustanne może trwać lato lub
wiosna. Mokro będzie jedynie za sprawą systemu zraszaczy,
a zimno tylko na życzenie zarządzających parkiem. Krótko
mówiąc, będzie to całoroczny, kryty park, w którym mogą
trwać wieczny dzień i lato.
Zespół, który opracował pomysł, jest na etapie zbierania funduszy na budowę realnej makiety parku, która miałaby stanowić minipark. Jest on potrzebny do sprawdzenia wszystkich
nowoczesnych i innowacyjnych technologii proponowanych
przez pomysłodawców. Po przetestowaniu wszystkiego i dopracowaniu szczegółów rozpocznie się proces poszukiwania
funduszy i zwolenników projektu, żeby rozpocząć prace nad
jego wdrożeniem.
Znajdywanie nowych obszarów dla inwestycji i tworzenie
w wysoko zurbanizowanych przestrzeniach dodatkowych
miejsc dla mieszkańców jest potrzebnym trendem, który może wynieść życie w mieście na nowy poziom – w tym
konkretnym przypadku zarówno w sensie dosłownym, jak
i w przenośni.
http://www.kickstarter.com/
http://delanceyunderground.org/
Zdjęcia: Delancey Underground
AKTUALNOŚCI
Klasa
rowerowa
Duży procent rodziców podwozi swoje pociechy do szkoły
samochodami. Mieszkający blisko szkół przyprowadzają
dzieci pieszo lub przywożą je na rowerach. Ostatnią grupą są dzieci dojeżdżające do szkoły autobusem. W czasach, w których ceny paliwa rosną niemal z dnia na dzień,
a szkolne autobusy często odbiegają od wyobrażenia
o nowoczesności, ludzie twórczy i pomysłowi poszukują
nowych rozwiązań. Nowe nie musi jednak oznaczać nowoczesnych wynalazków, może być po prostu świeżym
spojrzeniem na stare, sprawdzone środki.
Przykładem jest pomysł Thomasa Tolkampa, który zaproponował szkolny rowerobus, czyli pojazd poruszający się
nie dzięki silnikowi spalającemu setki litrów paliwa i emitującemu szkodliwe dla środowiska gazy, ale za sprawą
siły mięśni jego pasażerów, czyli dzieci. Nie dziwi miejsce,
w którym wynalazek powstał – jest nim Holandia, czyli kraj, w którym jazda na rowerze stanowi podstawowy
sposób przemieszczania się.
Pojazdy Tolkampa przeznaczone są dla 11 dzieci w wieku
do 12 lat oraz jednego dorosłego prowadzącego rowerobus. Wszystkie dzieci będące pasażerami mają własną
parę pedałów, którymi napędzają środek transportu. Na
wypadek zbyt stromych wzniesień, na których pedałujący mogliby stracić siły, w urządzeniu zainstalowano silnik
spalinowy. W przypadku dzieci poniżej 12. roku życia zgromadzenie ich w jednym pojeździe pod kierunkiem osoby
dorosłej jest rozwiązaniem dużo bardziej bezpiecznym niż
ich samodzielne dojeżdżanie do szkoły na pojedynczych
rowerach. Dzieci nadal przy tym mają możliwość ruchu
fizycznego, co pozwala im zdrowo się rozwijać.
Zastosowanie rowerobusa jako autobusu szkolnego to
tylko jedna z możliwości. Urządzenie może być używane także w celach promocyjnych, rozrywkowych i wielu
innych. Należy jednak podkreślić, że taka forma zapewnienia dzieciom bezpiecznego i przyjemnego transportu
z dbałością o środowisko naturalne jest bardzo ciekawym
pomysłem.
http://www.tolkampmetaalspecials.nl/
Zdjęcia: Tolkamp Metaalspecials
numer 3 (19) | 11
dzieło sztuki
Wszystko zaczyna się od kawałka gliny, którym należy się
odpowiednio zająć —
­ rozmowa z Dominiką Karczewską, Indygo.
Rozmawiała: Maja Ruszkowska-Mazerant
zdjęcia: Andrzej Różycki oraz Dominika Karczewska
12 | NEWSLETTER
DOBRE PRAKTYKI
Zdjęcie: Andrzej Różycki
Co można zrobić z gliny? Czy są jakieś ograniczenia co
do wielkości, kształtu i kolorów przedmiotów?
Glina daje duże możliwości, to wdzięczne tworzywo. Najczęściej w czasie zajęć powstają nieduże przedmioty użytkowe,
elementy biżuterii i ozdoby. Ograniczeniem są umiejętności
i wyobraźnia twórcy. Oczywiście należy też liczyć się z dostępnymi zasobami: ilością gliny, rodzajem szkliw czy choćby
wielkością pieca. Kolory zależą od dostępnych szkliw, które
na szczęście można łączyć, tworząc nowe niepowtarzalne
rozwiązania.
A jak dokładnie powstaje ceramika?
Wszystko zaczyna się od kawałka gliny, którym należy się
odpowiednio zająć. Glinę najpierw wyrabiamy, żeby stała się
plastyczna i pozwoliła się dobrze formować. Następnie lepimy wybraną formę, stosując właściwą technikę. Wykonany
przedmiot odstawiamy na kilka dni do wyschnięcia. Potem
szlifujemy go i wypalamy po raz pierwszy. Tak przygotowana
forma nadaje się do szkliwienia, a potem następuje finalne
wypalenie, po którym możemy cieszyć się własnoręcznie wykonaną ceramiką.
Czy to, co powstaje w pracowni, jest produktem czy
dziełem sztuki?
Definicji pojęcia ‘dzieło sztuki’ jest tak wiele, że tak naprawdę trudno określić, co nim jest [uśmiech]. W czasie zajęć
w mojej pracowni powstają rzeczy niepowtarzalne, tworzone przez osoby o różnych zdolnościach, różnymi technikami
i mające różnorakie przeznaczenie. Czy to jeszcze przedmioty, czy już dzieła sztuki? Sądzę, że należałoby każdy przypadek rozpatrywać indywidualnie.
Kto może zajmować się tworzeniem? Kto może
rozpocząć zajęcia w Pani pracowni?
Warsztaty ceramiczne skierowane są do wszystkich, niezależnie od wieku i wcześniejszych doświadczeń. Każdy może
wykonać dowolną formę. Najważniejsze jest dobre nastawienie i czerpanie radości z tworzenia.
Ile lat miał najmłodszy uczestnik warsztatów ceramiki,
a ile najstarszy?
numer 3 (19) | 13
Najmłodsze uczestniczki warsztatów miały dwa i pół roku.
W przypadku dzieci ugniatanie i uciskanie gliny rozwija aktywność oraz przygotowuje je grafomotorycznie. Górnej granicy wieku dla uczestników nie ma. Na zajęciach, oprócz poznania techniki, można miło spędzić czas, podziałać twórczo
i odkryć przyjemność z wyrażania siebie.
Łódź nie ma tradycji ceramicznych. Skąd Pani
zainteresowanie taką formą działalności?
Zawsze lubiłam ręcznie wykonane przedmioty, mające swój
indywidualny rys i charakter. Inspiracje czerpię ze sztuki ludowej, ceramiki innych kultur i natury.
Pracownia to Pani miejsce pracy, czy realizacji hobby?
Mam to szczęście, że zajmuję się moim hobby zawodowo, zatem to jedno i drugie [uśmiech].
Pracownia to jednocześnie galeria, gdzie można kupić moje
wyroby. Co do prac uczestników warsztatów to im pozostawiam decyzję, co zrobią ze swoimi dziełami.
Czy wizja Łodzi jako miasta kreatywnego może
pomóc Pani w prowadzeniu i rozwijaniu działalności?
Co się musi wydarzyć, żeby w Łodzi rozwinęła się
przedsiębiorczość oparta na talencie i kreatywności?
Sama wizja nie pomoże dopóki nie zostaną podjęte konkretne działania. Na terenie fabryki Ramischa, gdzie mieści się
moja pracownia, rozwija się projekt Off Piotrkowska, który skupia osoby działające w różnych dziedzinach. Łódź ze
swoją historią miasta przemysłowego, pełnego możliwości,
przyciąga ludzi kreatywnych. Do władz należy stworzenie im
warunków do pracy i rozwoju.
http://indygo.biz
Czy powstałe w pracowni produkty, dzieła sztuki
można kupić? I czy uczestnicy warsztatów również
mogą sprzedawać swoje dzieła?
14 | NEWSLETTER
Zdjęcia: Dominika Karczewska
numer 3 (19) | 15
Newsletter powstaje na zlecenie Urzędu Miasta Łodzi
www.kratywna.lodz.pl

Podobne dokumenty