Magazyn Kulturalno – Informacyjny „Jupiter”
Transkrypt
Magazyn Kulturalno – Informacyjny „Jupiter”
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:14 Page 1 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:14 Page 2 Reklama Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 3 Marek Ska³a Jaskó³ka czy podzwonne na ten 2013 rok? To oni, dziennikarze, tworz¹ obraz œwiata w naszych g³owach. Jaki obraz? No có¿… Przypomnijcie sobie drodzy czytelnicy jakiœ tekst zwi¹zany z Waszym zawodem. Czy by³ rzetelny? Prawdziwy? Jeœli by³ w codziennej gazecie, zaryzykujê ¿e przynajmniej bardzo uproszczony. Nad Wis³¹ niestety, doœæ czêsto bywa tak fatalny, ¿e w³osy staj¹ dêba. Jest jednak gorzej ni¿ myœlicie. Bo w dziedzinach, w których nie jesteœmy specjalistami wiedzê czerpiemy tak¿e z gazet. Jakoœæ tekstów podobna do tych z naszej bran¿y. Tyle, ¿e niestety nie wiemy ju¿, co jest prawd¹, a co zwyk³ym uproszczeniem, brakiem rzetelnoœci, zwyczajnym k³amstwem. Dlatego te¿ powinniœmy przygl¹daæ siê dziennikarzom znacznie powa¿niej. Od nich zale¿y jak widzimy œwiat. A tu w Polsce coœ w grudniu drgnê³o. Mo¿e to jaskó³ka zmian? A mo¿e tylko honorowe pójœcie na œmieræ. Bo mediom papierowym lekko nie jest. Grand Pressy to nagrody przyznawane od kilkunastu lat przez samo œrodowisko dziennikarzy i przez redakcje. 10 grudnia zosta³y rozdane. Pytanie czy to jaskó³ka czegoœ nowego, czy ju¿ raczej podzwonne dla odchodz¹cego œwiata mediów tradycyjnych? Najlepszy komentarz jaki us³ysza³em — dosta³ ten, wiesz, z Podhala, jeszcze Tomek Zimoch, ten od sportu z radia, a dalej to ju¿ nie znam. Komentarz g³upi i przesadny, ale paradoksalnie oddaje stan lat ostatnich. Wzajemnych wojen dziennikarzy, oskar¿ania siê, polemik lemingów z oszo³omami, matki Madzi, etc., etc. Tym razem, po raz pierwszy wœród laureatów zabrak³o medialnych celebrytów, autorów brukowych sensacji czy zajad³ych polemistów ideologii rozmaitych. Zwyciê¿y³o normalne, rzetelne dziennikarstwo. Znamienny jest sam zwyciêzca, 44 pkt, Jerzy Jurecki („ten z Podhala”), znany przecie¿ kolegom dziennikarzom od 20 lat tropiciel nieprawoœci, korupcji, ³amania wolnoœci nie tylko w Polsce. Jak sam o sobie powiedzia³, „tam na Podhalu, w górach, jest taki jeden goœciu, który próbuje o coœ jeszcze zawalczyæ”. Znamienne s¹ te¿ pozosta³e miejsca w czo³owej pi¹tce. Wojciech Jagielski, z ognia polemik w Gazecie Wyborczej wróci³ do PAP, by pozwoliæ Polakom rozumieæ œwiaty ludzi, do których sami nigdy nie dotr¹. Wawrzyniec Smoczyñski z “Polityki” za m¹droœæ tekstów, doceniony zreszt¹ kilka tygodni temu nagrod¹ Andrzeja Woyciechowskiego. Absolutnie zas³u¿enie Janusz Ansion z “Kuriera S³upeckiego” — choæ niewiele osób wie czy ze S³upii czy ze S³upska. Tak naprawdê ze S³upcy. I jedyny znany szerszej publicznoœci Tomasz Zimoch z Polskiego Radia, chyba najbardziej za pokazanie Polakom, ¿e pozytywne emocje te¿ mog¹ Polaków ³¹czyæ. Po raz pierwszy bardzo blisko le¿¹ werdykty Grand Press (doœwiadczeni naczelni + g³osy redakcji) i m³odej krakowskiej inicjatywy MediaTORy. Przyznawane przez studentów dziennikarstwa z 18 polskich uczelni nagrody maj¹ zawsze w nazwie TOR. Tomasz Patora (Uwaga TVN) to DetonaTOR 2012 i Grand Press 2012 za t¹ sam¹ publikacjê o aferze solnej. Wspomniany Tomasz Zimoch to jednoczeœnie zdaniem studentów AkumulaTOR 2012, a Wojciech Jagielski (trzeci w Gand Press) dosta³ od studentów statuetkê ObserwaTOR-a 2012. Studenckim AuTORytetem 2012 (zwyciêzc¹ konkursu) zosta³ Marek NiedŸwiecki z trójkowej Listy Przebojów, Grand Pressem 2012 Jurek Jurecki. Obaj specjaliœci najwy¿szej klasy, od kilkudziesiêciu lat profesjonalnie robi¹cy swoje. Marek NiedŸwiecki w Krakowie mówi³ mi, ¿e wybór przez m³odych ludzi jest dla niego zaskoczeniem i trochê go nie rozumie. Podobnie zaskoczony jest Jurek Jurecki, na Gali przeprasza³, ¿e gdyby wiedzia³ — zabra³by z domu jedyny krawat jaki ma. Te dwa wybory m³odych i starych pokazuj¹, ¿e potrzeba rzetelnoœci i autentyzmu dziennikarskiego sta³a siê doœæ powszechna. Przed laty bywa³o, ¿e nagradzano za znan¹ z ekranu twarz, za humbug, za bunt lub dzia³ania œrodowiskowe. Czy to zmiana chwilowa, spowodowana strachem zamykania pism? A mo¿e, jak mówi³ Andrzej Skworz (naczelny Press) “zwyciêstwo dziennikarskiej m¹droœci nad publicystyczn¹ zajad³oœci¹”. Zobaczymy. Dosyæ zgodne jest te¿ uznanie, kto te wartoœci reprezentuje. Podobnie do podwójnie docenionego Smoczyñskiego zosta³a doceniona w tym roku (choæ poza Grand Pressem) Joanna Solska. Na pocz¹tku roku nagrod¹ Darka Fikusa, kilka dni temu Kisielem. Od zawsze zwi¹zana z Polityk¹, doceniona przez Kapitu³ê Kisiela zwi¹zan¹ z Wprost. Statuetkê Kisiela Solska otrzyma na Gali Wprost, z podobnym szacunkiem jak wczeœniej Janina Paradowska. Mo¿e to jakiœ znak nowych czasów? Mo¿e warto pomyœleæ, ¿e odbiorcy mediów i sami dziennikarze bardziej sobie ceni¹ wspó³pracê, szacunek dla warsztatu ni¿ regularne bitwy, marsze czy protesty. Czêsto dziennikarze zarzucaj¹ politykom, ¿e zamiast zaj¹æ siê rzeczywistoœci¹ zajmuj¹ siê sami sob¹. Œrodowisko dziennikarskie i adepci dziennikarstwa jednoznacznie wskazali, ¿e warto te rady zastosowaæ do siebie samych. Tabloidyzuj¹c siê, sami zaciskamy pêtlê. Czy Angora, zamieszczaj¹ca 1 listopada na ok³adce „nekrologi” po zamkniêtych tytu³ach bêdzie mia³a w 2013 dwie ok³adki? By zmieœciæ wszystkich. Oby nie. Czy Grand Press 2012 to jaskó³ka nios¹ca jak¹œ wiosnê, czy ju¿ tylko honorowe podzwonne — zale¿y od wydawców i samych dziennikarzy. Matka Madzi posypana trotylem napêdza kasê, ale zabija dziennikarstwo. I zabija zdrowy rozs¹dek spo³eczeñstwa. Grudzieñ to czas marszów. PiS stale maszeruje. Czasem z Radiem Maryja, czasem z Solidarnoœci¹, czasem z faszyzuj¹cymi kibolami. 10 grudnia miesiêcznica smoleñska („Jaros³aw! Polskê zbaw!”), 13 grudnia marsz wolnoœci („Jaros³aw! Polskê zbaw!), 15 grudnia marsze kibolsko-faszystowskie antykomunistyczne. Rzecz absurdalna, bo walka z Tuskiem i re¿imem odbywa siê pod ochron¹ re¿imowej policji i jest nag³oœniona we wszystkim mediach. Tak¿e re¿imowych i polskojêzycznych. Kilkunastu polityków PiS w czasie marszów i po nich siedzi w studiach telewizyjnych i opowiada jak w Polsce jest niszczona wolnoœæ s³owa. I jak re¿im Tuska zabrania im mówiæ prawdê. Poniewa¿ ministrowie c.d. na stronie 35 J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 3 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 4 W numerze Reklama Marek Ska³a - Jaskó³ka czy podzwonne na 2013 r. Od redakcji Kronika Z Kraju Z Austrii Otwarcie Centrum dialogu miêdzyreligijnego Jadwiga Hafner - “Busker Treff” Stop przemocy wobec kobiet Maria Szyszkowska - Leon Petra¿ycki Jan Stêpieñ - Miniatury Jadwiga M. Hafner - Wydarzenie roku Justyna Kowalczyk - List otwarty do œw. Miko³aja Yaga Milton - Zakazy w czasach wolnoœci VIII Z³ote Sowy Polonii J. M. Hafner - Miêdzynarodowe Targi Ksi¹¿ki Grzegorz Tomporowski - Dialogi polsko-austriackie Barbara Kalczyñska - Czarodziejski kocio³ek Baby Jagi Iwona Kienzler - Habsbur¿anki u boku polskich królów... Beata D¿on - Armia bez bohaterów Beata D¿on - Nostalgiczna od mamy inna Jadwiga M. Hafner - Jubileusz kabaretu “E” Jadwiga M. Hafner - Podsumowanie Polskiej Jesieni 2012 Nowe ksi¹¿ki Reklama Polonia w obiektywie Jagi Milton Jan Stêpieñ - grafiki na stronach 12, 2 3 5 6 8 9 10 11 12 13 13 14 15 16 17 20 22 23 24 30 32 33 32 35 38 39 13 REDAKCJA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŒCI ZA TREŒÆ OG£OSZEÑ KEINE HAFTUNG FÜR DEN INHALT DER ANZEIGEN Jupiter poza prenumerat¹ jest do nabycia w sieci wypo¿yczalni kaset wideo: VIDEOPOLL, w kiosku p. Koz³owskiego, Rennweg 15. Og³oszenia do JUPITERA mo¿na zamawiaæ poczt¹ internetow¹ i tradycyjn¹ Warunki prenumeraty: w kolorze: kwartalna: 13,05 EU, pó³roczna: 26,10 EU, roczna: 52,20 EU Nr konta: Bank Austria, 662 092 501, BLZ 20 151, Klub Polnischer Intellektueller Impressum: QUARTALSBULLETIN KULTURINFORMATION Medieninhaber, Verleger und Herausgeber: Klub Polnischer Intellektueller, A-1030 Wien, Rabengasse 2/62/1. Redaktion: 1030 Wien, Rabengasse 2/62/1. Tel.: 01/ 71 86 886, Fax: 01/ 71 86 886, 0699/ 102 33 532 Pismo dofinansowane przez Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" ze œrodków otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej Str. 17 - 19 Z³ote Sowy Str. 15 List otwarty do œw. Miko³aja Str. 20, 21 Miêdzynarodowe Targi Ksi¹¿ki Str. 24 Iwona Kienzler Habsbur¿anki u boku polskich królów... Z mi³oœci do Ojczyzny nic mnie nie uleczy chocia¿ Ojczyzna to s¹ takie ró¿ne drobne rzeczy e-mail: [email protected] [email protected] www.jupiter-online.at Chefredakteur: Yaga Milton (Jadwiga M. Hafner) Ständige Mitarbeiter: Rafa³ Nowak, prof. zw. Maria Szyszkowska, Jan Stêpieñ, dr Marek Ska³a, Leopold Laskowski, Barbara Kalczyñska Agnieszka KaŸmierska, Cezary Kwapisz, Beata D¿on Layout: Krzysztof D¹browski, Jan Maan Presseschau: Otto Hafner i Jadwiga Hafner Fotos: Yaga Milton, Barbara Kalczyñska Numery archiwalne mo¿na przeczytaæ tak¿e w czytelni Wiedeñskiej stacji PAN, 3, Boerhaaveg. 25 (codziennie od 9-12.00) 4 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Marian Hemar Na ok³adce: Jerzy Buzek zdjêcie: Jadwiga Hafner Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 5 Od redakcji Od Redakcji Wiersze o mi³oœci Id¹ Œwiêta, porozumienia w chrzeœcijañskim ponoæ narodzie brak. Organizowane przez PiS marsze pe³ne nienawiœci, artyku³y prawicowych publicystów ociekaj¹ce frustracj¹, zawiœci¹, chêci¹ - za wszelk¹ cenê - dorwania siê do rz¹dzenia innymi i narzucania innym swoich, jedynie, wg nich, s³usznych pogl¹dów i sposobów rozumienia œwiata, œwiadcz¹ tylko o ich problemach psychicznych a nawet psychiatrycznych. Ludzie pokroju pana Ziemkiewicza, który w swoich grafomañskich ksi¹¿kach typu „Polactwo”, „Michnikowszczyzna. Zapis choroby” czy „Wkurzam Salon” ma jeden jedyny cel: dokopaæ Michnikowi s¹ na szczêœcie marginesem. Za co dokopaæ? To proste: Dla wielu (bardzo wielu) Adam Michnik JEST autorytetem, postaci¹ ju¿ niemal historyczn¹, z piêknymi kartami zapisanymi w historii, dorobkiem ksi¹¿kowym itd. Pan R.A.Z. (Rafa³ A. Zienkiewicz) takowy ma ale jakoœciowo o ca³e piêtro ni¿ej. A te jego agresywne, pe³ne pogardy dla innych tytu³y obra¿aj¹ ka¿dego, przeciêtnie inteligentnego Polaka. Polactwo dziwnie kojarzy mi siê (dŸwiêkowo) z robactwem. Wystarczy? Wracajmy wiêc do Œwi¹t i bardziej pozytywnych odczuæ. Jak mawia³ mój przyjaciel: jest dobrze, ale nie tragicznie. Jak wszêdzie. Nie ma kraju, w którym wszystko i wszystkim by siê podoba³o. Bez wzglêdu na ustrój. Ale ludzie ¿yj¹, kochaj¹ i nienawidz¹ siê wszêdzie. Walka o w³adzê, tzw. rz¹d dusz to najgorsze co ludzkoœæ spotka³o. Mimo tego - znowu pos³u¿ê siê cytatem: kraj (w domyœle œwiat) toczy siê nie dziêki politykom a pomimo nim. I dlatego powinniœmy — dopóki zdrowie i szare komórki pozwalaj¹ — cieszyæ siê tym co mamy, dbaæ o najbli¿szych, dbaæ o siebie a porz¹dek œwiata zmieniaæ po uporz¹dkowaniu w³asnego domu... Co tydzieñ czytam uwa¿nie POLITYKÊ (oraz 5 innych pism, regularnie). Daniel Passent pisz¹c o Zygmuncie Ka³u¿yñskim pos³u¿y³ siê cytatem z wypowiedzi Kazimierza Kutza: „Wszystkie ciamajdy niezale¿nie od ustroju i wieku nazywaj¹ takich ludzi jak Zygmunt Ka³u¿yñski kontrowersyjnymi, nie zdaj¹c sobie sprawy, ¿e tylko po takich coœ zostaje, bo tylko oni miewali wp³yw na innych”. Dlaczego o tym piszê? By³a taka ekipa dyplomatów w Wiedniu, z której wyp³ynê³o do MSZ-tu sprawozdanie z dzia³alnoœci Polonii w Austrii. O ni¿ej podpisanej pad³o (bez dodatkowych informacji) s³owo KONTROWERSYJNA, a pismo przeze mnie wydawane okreœlono mianem KONTROWERSYJNE. Pana konsula wœród nas ju¿ nie ma, pismo nadal wychodzi i cieszy siê wysokimi ocenami Czytelników i „recenzentów” a po przeczytaniu felietonu w Polityce wyraz KONTROWERSYJNA (-y) zaczê³o mi siê nawet podobaæ. Dobrych i zdrowych Œwi¹t oraz pomyœlnoœci w Nowym Roku Jadwiga M. Hafner wraz z Redakcj¹ JUPITERA “Przy winie” Spojrza³, doda³ mi urody, a ja wziê³am j¹ jak swoj¹. Szczêœliwa, po³knê³am gwiazdê. Pozwoli³am siê wymyœliæ na podobieñstwo odbicia w jego oczach. Tañczê, tañczê w zatrzêsieniu nag³ych skrzyde³. Stó³ jest sto³em, wino winem w kieliszku, co jest kieliszkiem i stoi stoj¹c na stole. A ja jestem urojona, urojona nie do wiary, urojona a¿ do krwi. Mówiê mu, co chce: o mrówkach umieraj¹cych z mi³oœci pod gwiazdozbiorem dmuchawca. Przysiêgam, ¿e bia³a ró¿a pokropiona winem, œpiewa. Œmiejê siê, przechylam g³owê ostro¿nie, jakbym sprawdza³a wynalazek. Tañczê, tañczê w zdumionej skórze, w objêciu, które mnie stwarza. Ewa z ¿ebra, Wenus z piany, Minerwa z g³owy Jowisza by³y bardziej rzeczywiste. Kiedy on nie patrzy na mnie, szukam swojego odbicia na œcianie. I widzê tylko gwóŸdŸ, z którego zdjêto obraz. Smile Wis³awa Szymborska Zakochani dwoje odgrodzonych od reszty œwiata w potrzasku jak wiêŸniowie w celi najwspanialej okradaj¹ Boga z mi³oœci - to wszystko bêdzie im wybaczone jeszcze wiêcej bêdzie im przydane ucztowa³y wiecznoœci¹ cia³a nie mo¿e tu byæ ¿adnej mowy o grzechu! o reszcie mówiæ wiecznoœæ zabrania nad kochankami zaci¹ga wartê szeœcioskrzyd³y cherub z opask¹ na oczach Marianna Bocian J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 5 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 6 Kronika XV-lecie Stowarzyszenia Polskich In¿ynierów i Techników w Austrii W dniu 24 listopada Stowarzyszenie Polskich In¿ynierów i Techników w Austrii (VPI) obchodzi³o piêtnastolecie za³o¿enia. Uroczystoœci poprzedzi³y Polsko-Austriackie Sympozjum na temat ochrony przeciwpowodziowej (przygotowane wspólnie przez VPI i wroc³awski oddzia³ NOT) i XV Walne Zgromadzenie VPI. Przybyli na nie Prezes FSNT NOT Ewa MañkiewiczCudny, Konsul Tadeusz Oliwiñski, prezes Wroc³awskiego oddzia³u NOT dr Czes³aw Szczegielniak oraz liczni goœcie ze wspó³pracuj¹cych z VPI i zaprzyjaŸnionych z nim organizacji. Zebranych powita³ prezes VPI Dipl.-Ing. Józef Buczak. Oprócz Pani Prezes FSNT NOT i Min. Oliwiñskiego g³os zabra³ tak¿e zas³u¿ony (by³y) prezes p. Wojciech Rogalski. Niestety wœród obecnych zabrak³o — z powodu pobytu w sanatorium — p. Bo¿eny Prochaska — wieloletniej Sekretarz Generalnej, bez której Stowarzyszenie wygl¹da³oby zupe³nie inaczej a jego osiagniêcia by³yby znacznie skromniejsze. FSNT NOT przyzna³a zas³u¿onym dzia³aczom VPI srebrne i z³ote Odznaki Honorowe oraz medal im. Feliksa Kucharzewskiego za zas³ugi dla piœmiennictwa technicznego, natomiast Prezes VPI wrêczy³ w imieniu Stowarzyszenia pami¹tkowe dyplomy przyznane zas³u¿onym cz³onkom i przedstawicielom zaprzyjaŸnionych organizacji. Odznaczenia FSNT NOT otrzymali Józef Buczak prezes VPI, Wanda Zgud skarbnik, Bo¿ena Prochaska by³a Sekretarz Generalna, Wojciech Rogalski by³y prezes VPI a tak¿e Krzysztof D¹browski redaktor biuletynu VPI i autor serii odczytów z historii polskiej techniki wyg³aszanych w Stacji Naukowej PAN w Wiedniu. Na koniec czêœci oficjalnej wyst¹pi³ zespó³ „Blue Sound Quintett” w sk³adzie: Katarzyna Buczak, Anna Gutowska, Nikola Djoric, Paul Friesenbichler i Markus Ess. G³ówn¹ czêœæ programu stanowi³y utwory argentyñskiego kompozytora tang i milongów Astora Piazzoli. Salê im Jana III Sobieskiego ozdobi³a wystawa obrazów cz³onka VPI Tomasza ¯uchowicza. Ukoronowaniem wieczoru i zarazem jego czêœci¹ towarzysk¹ by³ bankiet przygotowany w Sali Rycerskiej Stacji Naukowej PAN w Wiedniu. red. 6 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 zdjêcia Krzysztof Zgud Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 7 Kronika 35 rocznica powstania w Wiedniu Szkolnego Punktu Konsultacyjnego Krótko nazywaj¹c: Szko³y Polskiej Jubileusz godny uczczenia Szko³a Polska w Wiedniu - pozwolimy sobie pozostaæ przy tym skrócie — to kilka pokoleñ dzieci, m³odzie¿y, którzy na obczyŸnie wykazali siê du¿¹ determinacj¹, aby zachowaæ polsk¹ mowê, obyczaje, tradycje i to w stopniu nie tylko podstawowym. Szko³a kszta³ci m³odych Polaków od klasy pierwszej do matury! Mówi¹æ „szko³a kszta³ci”, mamy oczywiœcie na myœli nauczycieli, którzy w tych nie ca³kiem normalnych warunkach (jak w Polsce) przekazuj¹ wiedzê o kraju rodzinnym, jego historii itp. W oderwaniu od polskiej codziennoœci. Dyrektork¹ placówki jest mgr Hanna Kaczmarczyk - postaæ pod wzglêdem zas³ug dla szko³y nie do przecenienia. Z okazji jubileuszu: wielkie dziêki za pe³n¹ poœwiêcenia pracê... Dzieci i m³odzie¿ polonijna, na codzieñ uczêszczaj¹ do szkó³ austriackich, z obowi¹zuj¹cym tu, co oczywiste, niemieckim jêzykiem nauczania. Raz w tygodniu, zamiast odpocz¹æ, oddaæ siê rozrywkom, jad¹ na koniec miasta Wiednia, gdzie spêdzaj¹ jeszcze parê godzin na szlifowaniu jêzyka polskiego, polskiej historii i geografii... Z okazji jubileuszu grono pedagogiczne zosta³o odzneczone a ordery przypina³ przedstawiciel ambasady RP w Austrii, konsul Kazimierz Fordon. Przy szkole dzia³a od lat ko³o teatralne. W minionym roku obchodzono Rok Janusza Korczaka. Podsumowaniem tego roku by³ przygotowany - równie¿ na jubileusz - spektakl „Maciuœ I - niewielki, niema³y król”. Jak na amatorski, szkolny teatr: zaskoczenie pe³ne. Re¿yser Micha³ Nocoñ, znany z wieloletniej wspó³pracy ze szko³¹, przygotowa³ naprawdê piêkne, têtni¹ce rytmem, bogactwem strojów i kolorów przedstawienie. Jako, ¿e wiêkszoœæ rodziców i przyby³ych goœci wychowa³a siê na „Królu Maciusiu”, z zaanga¿owaniem i sentymentem ogl¹daliœmy spektakl i nikomu nie spieszno by³o opuszczaæ salê teatraln¹ mimo i¿ czeka³y jeszcze wyborne kanapki, s³odycze, owoce i wspania³e wypieki przygotowane przez Radê Rodziców. Dziêkujemy za zaproszenie i ¿yczymy dalszej (choæ ciê¿kiej i nie zawsze wdziêcznej) pracy na rzecz wychowania i kszta³cenia polskich dzieci w polskim duchu... Jadwiga Hafner J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 7 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 8 Z Kraju Na œwieczniku Janusz Piechociñski (ur. 15 marca 1960 w Studziankach) - polski polityk, pose³ na Sejm I, II, IV, VI i VII kadencji. Od 17 listopada 2012 prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od 6 grudnia 2012 wiceprezes Rady Ministrów i minister gospodarki. W 1987 ukoñczy³ studia na Wydziale Handlu Wewnêtrznego w Szkole G³ównej Planowania i Statystyki (przemianowan¹ nastêpnie na SGH), broni¹c pracê magistersk¹ zatytu³owan¹ Polityka inwestycyjna w Polsce napisan¹ pod kierunkiem Janusza Kaliñskiego. W latach 1987-1999 pracownik naukowy w Katedrze Historii Gospodarczej SGPiS/SGH. By³ dzia³aczem Zwi¹zku M³odzie¿y Wiejskiej i przewodnicz¹cym Krajowej Rady Akademickiej przy ZMW. W roku 1987 wst¹pi³ do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Pe³ni³ funkcjê pos³a na Sejm I, II i IV kadencji z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. W Sejmie IV kadencji przewodniczy³ sejmowej Komisji Infrastruktury. W wyborach w 2005 r. bezskutecznie ubiega³ siê o reelekcjê. Po zakoñczeniu pracy w parlamencie zosta³ doradc¹ gospodarczym w firmie monitoruj¹cej rynek transportowy. W 2006 r. uzyska³ mandat radnego sejmiku mazowieckiego. W wyborach parlamentarnych w 2007 r. powróci³ do Sejmu z listy PSL. Startowa³ w okrêgu podwarszawskim, uzyskuj¹c 13 259 g³osów. W 2009 bez powodzenia kandydowa³ do Parlamentu Europejskiego. W wyborach do Sejmu w 2011 z powodzeniem ubiega³ siê o reelekcjê, dosta³ 11 638 g³osów[5]. 17 listopada 2012 podczas XI kongresu PSL w Pruszkowie, w trakcie którego wybierane by³y nowe w³adze partii na czteroletni¹ kadencjê, w g³osowaniu na stanowisko prezesa partii Janusz Piechociñski, na którego zag³osowa³o 547 delegatów, pokona³ dotychczasowego lidera Waldemara Pawlaka, który otrzyma³ 530 g³osów[6]. 6 grudnia tego samego roku obj¹³ urzêdy wicepremiera i ministra gospodarki. Zbigniew Boniek Zbigniew Boniek zosta³ nowym prezesem Polskiego Zwi¹zku Pi³ki No¿nej. By³y pi³karz Juventusu Turyn i AS Roma wygra³ ju¿ w drugiej turze, w której popar³o go 61 delegatów. Wybory odby³y siê w warszawskim hotelu Sheraton. - Dziêkujê za zaufanie - powiedzia³ tu¿ po wyborze Zbigniew Boniek. — Jestem prezesem wszystkich osób na tej sali, tych, którzy g³osowali na mnie, i tych, którzy nie, oraz wszystkich szesnastu wojewódzkich zwi¹zków pi³ki no¿nej. - Wszystkich na sali ³¹czy mi³oœæ do pi³ki. W ka¿dym z nas narodzi³a siê w inny sposób. W moim przypadku taki moment nast¹pi³, gdy mia³em szeœæ lat i obejrza³em mecz dwóch bydgoskich dru¿yn: Polonii i Zawiszy - przyzna³ by³y pi³karz reprezentacji Polski, który ubiega³ siê o funkcjê prezesa PZPN równie¿ w 2008 roku. - Po raz drugi z mi³oœci do pi³ki jestem przed wami. Mój program zawiera trzy aspekty - sportowy, komunikacyjny oraz organizacyjno-prawno-finansowy. Mamy du¿o systemów szkolenia, ale brakuje centralizacji, rygoru, sprawdzania podkreœli³ Boniek, który cztery lata temu równie¿ startowa³ w wyborach, ale zaj¹³ trzecie miejsce, za Lat¹ i Krêcin¹. 8 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 9 Z Austrii Europejski Instytut Bezpieczeñstwa w Austrii Europejski Instytut Bezpieczeñstwa w Austrii (AIES) jest apolitycznym instytutem badawczym. Wœród stawianych sobie zadañ znajduje siê kompleksowa polityka bezpieczeñstwa. Instytut, za³o¿ony w 1996 roku prowadzi prace na nastêpuj¹ce tematy: - dalszy rozwój Unii Europejskiej, jej polityki oraz procesu integracji europejskiej, - wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeñstwa (WPZiB) - Europejska Polityka Bezpieczeñstwa i Obrony (ESDP) - rozwój w Europie Œrodkowej, Wschodniej i Po³udniowo-Wschodniej oraz krajów euro-œródziemnomorskich, - stosunki transatlantyckie, - Stosunki UE z krajami Azji, Afryki i Ameryki £aciñskiej, - Rozwój regionalnych i miêdzynarodowych modeli porz¹dku i Bezpieczeñstwa 16 Europejskie Forum odby³o siê 4 grudnia w Akademii Politycznej w Wiedniu. Forum i dyskusje prowadzi³ dr. Werner Fasslabend — prezydent AIES i Akademii Politycznej. Udzia³ w nim wziêli przedstawiciele œwiata nauki i polityki, zaœ dla nas, Polaków, zaszczytem i honorem by³o wyst¹pienie prof. Jerzego Buzka, premiera rz¹du RP w latach 1997—2001, od 2004 pos³a do Parlamentu Europejskiego VI i VII kadencji, a w latach 2009—2012 jego przewodnicz¹cego. Jego referat (wyg³oszony czyst¹ angielszczyzn¹) spotka³ siê z ogromnym zainteresowaniem przyby³ych, zw³aszcza owacjami przyjmowano jego dowcipne dygresje. Koñcz¹c swój wyk³ad, profesor Buzek wzi¹³ do rêki kartkê, popatrzy³ na ni¹, uœmiechn¹³ siê i — powo³uj¹c siê na swoj¹ naukow¹ (na Politechnce Œl¹skiej) — wyt³umaczy³ s³uchaczom, ¿e na tê kartkê zawsze spogl¹da³ gdy wyg³asza³ d³u¿sze teksty. Kartkê pokaza³. By³o na niej napisane: TIME (zob. zdjêcie). Czyli, ¿e czas skoñczyæ. Rozbawiona publicznoœæ d³ugo bi³a mu brawa. Po wyst¹pieniach (w drugiej czêœci Forum) ministra spraw zagranicznych, wicekanclerza Dr. Michaela Spindelegger´a i prof. Jerzego Buzka, referenci odpowiadali na zadawane pytania. Kiedy odpowiedzi udzieli³ austriacki minister, przysz³a kolej na prof. Buzka, który przej¹wszy mikrofon powiedzia³: zgadzam siê! (w domyœle: z tym co powiedzia³ przedmówca). Znowu owacje (utrafi³ w oczekiwania s³uchaczy?). Forum trwa³o od godz. 9.00 do 16.15 (z przerw¹ na obiad). Poruszano sprawy zarówno nowego bud¿etu unijnego, bezpieczeñstwa, problemów zwi¹zanych z kryzysem, bezrobociem oraz tych z dalszym rozszerzaniem cz³onkostwa nowych krajów Europy (Ba³kany, Turcja). Szczegó³y znajd¹ zainteresowani na stronach internetowych. Tekst i zdjêcia Jadwiga M. Hafner Anna Badora najlepsz reyserk teatraln w Austrii W cyklu “Z rêk¹ na pulsie” prezentujemy dalsze losy karier Laureatów Z³otych Sów Polonii Najwa¿niejsz¹ austriack¹ nagrodê teatraln¹ roku jest nagroda Nestroya, przyznawana od 2000 roku. I tu powód do radoœci: najlepsz¹ re¿yserk¹ teatraln¹ roku w Austrii zosta³a Polka, Czêstochowianka, Anna Badora. Jej spektakl “Geister in Princeton” (Duch w Princetown) w oparciu o tekst Daniela Kehlmanna (autora m.in. bestsellerowej “Rachuby œwiata”) zosta³ uznany za najlepszy w Austrii w minionym sezonie. Badora ju¿ drug¹ kadencjê jest dyrektork¹ Schauspielhaus w Graz (Styria), przez wielu uwa¿anego za najlepszy teatr w kraju. Warto dodaæ, ¿e sztuka Badory otrzyma³a cztery nominacje do nagrody Nestroya. Nagrodê otrzyma³ tak¿e autor sztuki, Daniel Kehlmann. - To Annie zawdziêczam, ¿e nada³a mojemu tekstowi tak¹ poetyck¹ formê - zaznaczy³. Równo rok temu Anna Badora zosta³a uznana za najlepszego menad¿era kultury w Austrii, w marcu zaœ odebra³a za swoje dokonania nagrodê Polonii w Austrii, Z³ot¹ Sowê. Gratulacje! Johann Nepomuk Eduard Ambrosius Nestroy (ur. 7 XII 1801 w Wiedniu, zm. 25 V 1862 w Grazu) — austriacki aktor, pisarz i œpiewak operowy. B. Don J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 9 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 10 Integracja, toterancja, akceptacja Otwarcie Centrum Dialogu Midzyreligijnego i Midzykulturo-Wego KAICIID Celem powstania tego Centrum, z inspiracji króla Abdullaha Bin Abdulaziza, w Wiedniu jest prowadzenie dialogu miêdzy wyznawcami ró¿nych religii i kultur. Król Abdullah Bin Abdulaziz - inicjator projektu - znany jest Polakom jako fundator operacji rozdzielenia sióstr syjamskich i otoczenie ma³ych Polek wszechstronn¹ opiek¹. Na uroczystoœæ otwarcia Centrum przybyli przedstawiciele licznych religii dzia³aj¹cych na ca³ym œwiecie: chrzeœcijañstwa, buddyzmu, judaizmu, islamu, hinduizmu i dziesi¹tek innych, pomniejszych religii. Specjalnie na tê okazjê przyby³ tak¿e sekretarz ONZ Ban Ki-moon, którego na specjalnej audiencji przyj¹³ w godzinach po³udniowych minister Spraw Zagranicznych Austrii Michael Spindelegger. Centrum Dialogu uroczyœcie otwarto 26 listopada 2012 r. w Wiedniu, w obecnoœci sekretarza generalnego ONZ Ban Ki-moona oraz bliskiego krewnego króla z Arabii Saudyjskiej, ksiêcia Faisala Bin Muaammar Abdulrahmana. Austriê reprezentowa³ minister spraw zagranicznych Dr. Michael Spindelegger zaœ Hiszpaniê (trzeci „koalicjant” projektu) José Manuel García-Margallo y Marfil. Ponadto w uroczystym otwarciu udzia³ wziêli: przewodnicz¹cy Papieskiej Rady ds. Dialogu Miêdzyreligijnego kardyna³ Jean-Louis Tauran, Prezydent Islamskiej Ligi dr Abdullah Al Turki, Ekumeniczny Patriarcha Konstantynopola Bart³omiej I, biskup Madrytu Antonio Maria Rouco Varela, naczelny rabin Moskwy Przewodnicz¹cy Konferencji Europejskich Rabinów, rabin Pinhas Goldschmidt, który wzi¹³ tak¿e udzia³ w Radzie Dyrektorów KAICIID. 10 • Sekretarzem Generalnym KAICIID zosta³ Faisal Bin Abdulrahman Bin Muaammar zaœ zastêpc¹ sekretarza generalnego: Claudia BANDION-Ortner. Sekretarz Generalny Faisal Bin Abdulrahman Bin Muaammar w swoim wyst¹pieniu podkreœli³: “To wa¿ne wydarzenie stanowi krok milowy w podró¿y na drodze do pokoju, a ten dzieñ by³ wa¿nym rozdzia³em w ksiêdze historii œwiata” Tak¿e sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon wyrazi³ swoje uznanie wyra¿one s³owami: KAICIID otworzy³ swoje podwoje dla wszystkich religii œwiata /.../ Ponadto podzielam wizjê KAICIID, ¿e to w³aœnie religie powinny byæ pionierem szacunku i zrozumienia wœród ludzi”. W godzinach wieczornych odby³a siê wielka Gala w wiedeñskim Hofburgu. Otrzymawszy na ni¹ ju¿ przed miesi¹cem zaproszenie, uda³am siê na tê - zachwycaj¹c¹ ze wzglêdu na udzia³ œwiatowych przedstawicieli przeró¿nych obrz¹dków - Wielk¹ Galê. Oto skromny fotoreporta¿ z tego wydarzenia. Zaczynamy od Ministerstwa Spraw Zagranicznych gdzie powitany zosta³ Sekretarz Generalny ONZ. red. J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 11 Integracja, tolerancja, akceptacja Graser i Malek prezentuj¹ Niekonwencjonalne potkanie integracyjne — “Busker Treff”. Spektakl w ramach 6-tej Polskiej Jesieni w Wiedniu Impreza oryginalna. Za³o¿eniem autorek programu by³o stworzenie klimatu integracyjnego spotkania artystycznego, dawniej nazywanego happeningiem. Tak¿e wielokrotnie powtarzane has³o “Kleine Chance” odwo³ywa³o siê do popularnych widowisk w TV. Zaproszeni artyœci to amatorzy œpiewaj¹cy na ulicach Wiednia - ca³oœæ spina³y wystêpy Agnieszki Malek i Haliny Graser. Ka¿dy utwór by³ wiêc niespodziank¹, trudno by³o przewidzieæ co zdarzy siê za chwilê. Wyst¹pi³a wiêc œwietna grupa muzyków austriackich, duet z Bu³garii (o jego œwietnoœci raczej trudno mówiæ estradowy folklor), rapuj¹cy ch³opcy z Austrii czy akordeonista Andrzej Bartniak - Polonii znany bardziej jako trener m³odzie¿y w zapasach, czy jako posiadacz old timera - motoru BMW sprzed 60-laty, z którym bierze udzia³ w rajdach i pokazach starych samochodów... i motorów. Nie mogê tu przemilczeæ, ¿e pierwszy raz to ni¿ej podpisana wykorzysta³a ulicznych artystów z Rosji do imprezy w Wiener Integrationsfonds, któr¹ to imprezê wspominaj¹ niektórzy do dziœ w WI. Warto czasem przystan¹æ i wspomóc tych bezrobotnych artystów, którzy z ró¿nych powodów musz¹ w ten sposób zarobiæ na ¿ycie; zob. Piotr Becza³a, który barwnie opowiada³ jak na Kärtner Strasse œpiewa³ O sole mio... - dziœ œpiewa w Metropolitan czy Stadt Wien Oper. Nieszablonowy wieczór, spontanicznie reaguj¹ca publicznoœæ i dobra zabawa. A po czêœci oficjalnej jeszcze d³ugi koncert zespo³u z Austrii, ale to ju¿ w³aœnie baaardzo nieoficjalnie. Dziêkuj¹c organizatorkom tak¿e za udzia³ imprezy w Polskiej Jesieni Jadwiga Hafner J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 11 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 12 Przemoc w rodzinie Stop przemocy wobec kobiet Od 1999 roku dzieñ 25 listopada obchodzimy jako Miêdzynarodowy Dzieñ Eliminacji Przemocy wobec Kobiet. ONZ wyznaczy³ tê datê w zwi¹zku z rocznic¹ brutalnego morderstwa sióstr Mirabel, trzech dominikañskich aktywistek w 1961 roku. Stop przemocy wobec kobiet Przemoc wobec kobiet i przemoc domowa to nadal zjawiska powszechne. Na œwiecie wiêcej kobiet w wieku od 15 do 44 lat umiera na skutek przemocy, ni¿ na raka, malariê czy w wypadkach drogowych. Wed³ug danych policji w Polsce w 2011 roku odnotowano ponad 110000 przypadków przemocy domowej. Mo¿emy to zmieniæ, jeœli Polska podpisze i ratyfikuje Konwencjê Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Pomo¿ecie? Od narodzin do œmierci, zarówno w czasie wojny jak i pokoju, kobiety spotyka dyskryminacja i przemoc ze strony pañstwa, spo³eczeñstwa i rodzi- ny. Wiele tysiêcy dziewczynek pada ofiarami dzieciobójstwa, gwa³tów i codziennej przemocy. Ka¿dego roku miliony kobiet s¹ gwa³cone przez partnerów, krewnych, przyjació³ i obcych, przez pracodawców, kolegów z pracy, funkcjonariuszy s³u¿b bezpieczeñstwa lub ¿o³nierzy. Z powodu przemocy w rodzinie cierpi¹ kobiety, mê¿czyŸni i dzieci, statystyki pokazuj¹ jednak, ¿e ogromna wiêkszoœæ ofiar to kobiety i dziewczêta. Podczas konfliktów zbrojnych przemoc wobec kobiet jest czêsto wykorzystywana, aby pozbawiæ ofiary cz³owieczeñstwa lub “ukaraæ” spo³ecznoœci, do których nale¿¹. Co najmniej jedna na trzy kobiety w ci¹gu ca³ego ¿ycia powa¿nie cierpi z powodu przemocy. Przemoc w stosunku do kobiet jest okrucieñstwem wobec praw cz³owieka. Prawa cz³owieka to coœ wiêcej ni¿ regu³y prawne i nakazy, obejmuj¹ one obietnice, ¿e w równoœci, wszystkim nam przyznano te same prawa. Przemoc wobec kobiet jest ogromn¹ przepaœci¹ pomiêdzy obietnic¹ a wol¹ rz¹dów, w³adz lokalnych, religijnych, kó³ gospodarczych i przywódców wspólnot. Raport Amnesty International pt. “To w twoich rêkach - stop przemocy Jan Stêpieñ 12 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 wobec kobiet” ujawnia wielorakie podstawy u¿ycia si³y: od konfliktu zbrojnego po przemoc w rodzinie oraz bolesne praktyki wywodz¹ce siê z tradycji, które maj¹ na celu sprawowanie kontroli nad kobiec¹ seksualnoœci¹. Amnesty International prowadzia³a miêdzynarodow¹ kampaniê “Stop przemocy wobec kobiet” do 2008 roku. Wtedy te¿ Polska Sekcja opublikowa³a raport “Przemoc wobec kobiet w rodzinie i stosunkach intymnych”. Obecnie dzia³ania Amnesty International skupiaj¹ siê na rzecznictwie, które ma doprowadziæ do podpisania i ratyfikacji przez pañstwa Europy Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. W Wiedniu dzia³a, przez 24 godziny na dobê, telefon zaufania “FRAUENNOTRUF”. Adresy: strona internetowa: www.frauennotruf.wien.at telefon: 01/ 717 19 red. Jan Stêpieñ Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 13 Maria Szyszkowska i Jan Stêpieñ Leon Petraycki Ten wielki polski filozof pisa³ dzie³a w jêzyku rosyjskim i niemieckim, poniewa¿ swoje odkrywcze idee sformu³owa³ przed odzyskaniem przez Polskê niepodleg³oœci. Jego teoria zyska³a znaczenie europejskie i oddzia³ywuje tak¿e w Ameryce Pó³nocnej. ¯y³ w latach 1867-1931. By³ profesorem Uniwersytetu w Petersburgu do Rewolucji 1917 roku, a nastêpnie wyk³ada³ na Uniwersytecie Warszawskim. Przek³ady dzie³ Petra¿yckiego na jêzyk polski ukazywa³y siê nadal po II wojnie œwiatowej. W czasach PRL polscy marksiœci ³¹czyli pogl¹dy Petra¿yckiego z Marksem. Leon Petra¿ycki g³osi wy¿szoœæ prawa nad moralnoœci¹, a wiêc zajmuje stanowisko inne ni¿ na ogó³ funkcjonuj¹ce w Europie. Wy¿szoœæ prawa w stosunku do moralnoœci uzasadnia tym, ¿e lepiej przystosowuje ono jednostki do ¿ycia w spo³eczeñstwie. Ujmuje prawo jako rodzaj zjawiska psychicznego, które nie tylko do czegoœ zobowi¹zuje, ale równie¿ pozwala domagaæ siê czegoœ od innych, a wiêc wp³ywaæ na ich zachowanie. Filozof ten dokona³ g³êbokiego przewrotu wskazuj¹c na rozdzielnoœæ prawa i moralnoœci. Prawo ujmuje Leon Petra¿ycki jako istotny czynnik psychiczny ¿ycia spo³ecznego. Prawo stanowione wyznacza, jego zdaniem, sferê gospodarcz¹ okreœlaj¹c jaki rodzaj w³asnoœci ma w pañstwie dominowaæ. Polemizowa³ wiêc z teoria Marksa w myœl której byt okreœla œwiadomoœæ. W opozycji do Marksa uzna³, ¿e przysz³ym stadium rozwoju ludzkoœci bêdzie socjalizm. Twierdzi³, ¿e rewolucja jest drog¹ niew³aœciw¹; mianowicie do przemian ekonomicznych i spo³ecznych, zdaniem Petra¿yckiego, ma doprowadziæ zmiana œwiadomoœci jednostek. Udoskonalanie œwiadomoœci i charakteru cz³owieka wi¹za³ nie z wzrostem poziomu moralnego lecz z oddzia³ywaniem udoskonalonego prawa na psychikê jednostek. Prawo bowiem jako zjawisko psychiczne oddzia³ywuje na psychikê cz³owieka. Wi¹¿e siê z tym fundamentalne przekonanie Petra¿yckiego, ¿e prawo nie mo¿e byæ stanowione dowolnie i ¿e jego celem nie powinna byæ - jak to siê obecnie przyjmuje — ochrona interesów jakichkolwiek grup spo³ecznych. Prawo powinno odnosiæ siê do idea³ów i wyrabiaæ przekonanie o tym, ¿e zarówno jednostki, jak i ca³e spo³eczeñstwo, szerzej — ludzkoœæ, maj¹ zmierzaæ do idea³ów. Dobrobyt materialny jako cel dzia³ania nie nadaje sensu ludzkiemu ¿yciu. Warto przemyœleæ ten pogl¹d w naszych czasach zdominowanych liberalizmem ekonomicznym. Filozof ten powo³a³ do ¿ycia now¹ dziedzinê, a mianowicie politykê prawa czyli — jak nazwa³ — odrodzon¹ szko³ê wyobraŸni spo³ecznej. Polityka prawa ma okreœlaæ jakie prawo powinno obowi¹zywaæ w danym czasie, w okreœlonym pañstwie, bior¹c pod uwagê idea³y, które ma urzeczywistniaæ. Drog¹ ku temu jest krytyka obowi¹zuj¹cych ustaw, a nie stosunków spo³ecznych, czy gospodarczych. Stanowisko Petra¿yckiego okreœla siê mianem idealizmu spo³ecznego, poniewa¿ w psychice cz³owieka dostrzega ten filozof czynnik nadrzêdny. Idealizm ten wyra¿a siê tak¿e we wskazaniu na prawo jako czynnik determinuj¹cy sferê ekonomiczn¹. Dla wyjaœnienia nale¿y dodaæ, ¿e Petra¿ycki tworz¹c szko³ê psychologiczn¹ ujmowa³ prawo nie tyle jako przepisy zawarte w kodeksach lecz jako istotny czynnik ¿ycia psychicznego, jako jeden z rodzajów odczuæ. Dokona³ zarazem krytyki wspó³czesnej mu psychologii, wskazuj¹c, ¿e poza przyjmowanymi powszechnie rodzajami zjawisk psychicznych (rozum, uczucia, wola) nale¿y wyodrêbniæ czwarty rodzaj zjawisk psychicznych, to znaczy impulsje, inaczej emocje. Wyznaczaj¹ one postêpowanie cz³owieka popychaj¹c nas ku czemuœ, b¹dŸ odpychaj¹c od czegoœ. Moralnoœæ w mniejszym stopniu ni¿ prawo przystosowuje cz³owieka do spo³eczeñstwa, poniewa¿ sprowadza siê ona jedynie do prze¿ycia obowi¹zku, a wiêc nie mo¿na na jej podstawie czegoœ od kogoœ siê domagaæ. Nale¿y podkreœliæ istotne znaczenie dla dzisiejszych teorii demokracji tego rozdzielenia przez Petra¿yckiego sfery prawa i sfery moralnoœci. Filozof ten sformu³owa³ w tym samym czasie co Rudolf Stammler, ale niezale¿nie od tego niemieckiego filozofa, teoriê prawa natury o zmiennej treœci, Jest to zagadnienie, które wymaga³oby odrêbnego omówienia. Maria Szyszkowska Motyl Druga po³owa listopada. Wczesne popo³udnie. Maria dyktuje tekst do Siódmego Wymiaru. Nie mogê siê skoncentrowaæ, kursor wymyka siê spod mojej kontroli i piszê g³upstwa. Maria denerwuje siê: - Myœl o tym, co piszesz! - Przepraszam, Mario, ale to chyba przez ten ni¿. - Jak nie ni¿, to wy¿. — Nagle zmienia temat rozmowy: — Spójrz jaki piêkny motyl. On usiad³ na twojej d³oni —mówi z przejêciem. Motyl czu³kami wtula siê we mnie i po chwili nieruchomieje. - Jak on piêknie œpi — odzywam siê poruszony tym niezwyk³ym dla mnie doznaniem. - A wiêc przerwa w pisaniu, bo przecie¿ nie bêdziemy go budziæ — uœmiecha siê Maria. przywar, fatalnej polszczyzny, nie mówi¹c o dzisiejszej polityce. rodaków, którzy mówi¹ fatalnym jêzykiem i pij¹ alkohol?! - Ale jacy oni s¹ sympatyczni, na swój sposób m¹drzy i jak¿e nieprzeciêtni — odpowiedzia³a Maria zgorszonemu panu profesorowi. Jan Stêpieñ Jan Stêpieñ W mordê je¿a! Od jakiegoœ czasu namiêtnie ogl¹damy z Mari¹ Kiepskich. Nawet nastawiamy budzik, aby nie przegapiæ kolejnego odcinka. Tu ka¿de s³owo ma znaczenie, podobnie jak mimika twarzy, czy uœmiech. Mo¿na siê doszukaæ wielu aluzji do naszych kompleksów, Ostatnio Maria spyta³a kolegê z pracyl¹, profesora habilitowanego, czy ogl¹da ten serial. - No wie pani!. Mam ogl¹daæ brudnych J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 13 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 14 Zespó³ Pieœni i Tañca “Œl¹sk” Wydarzenie roku! Wystêpy Zespo³u Pieœni i Tañca “Œl¹sk” Wielki sukces polskich artystów To nie przesada, to kolejny, wielki sukces polskiego zespo³u. Wype³niona sala, publicznoœæ w komplecie, brawa i owacje po ka¿dym tañcu, pieœni... w trakcie ich wykonywania tak¿e. Zespó³ “Œl¹sk” rzeczywiœcie podbi³ wiedeñsk¹ publicznoœæ. Unowoczeœniona choreografia, znakomite tempo, temperament artystów, bogate, i to jak bardzo, stroje... ile jeszcze zachwytów i emocji mo¿na, tak prawie na gor¹co, wymieniaæ? Sam fakt przewijania siê przez scenê 120 osób, œpiewaj¹cych, tañcz¹cych przyprawia³ o zawrót g³owy. A ju¿ odœpiewana na zakoñczenie, po niemiecku pieœñ “Wien, Wien nur du allein...” spowodowa³a wybuch entuzjazmu u obecnych na sali Austriaków, którzy œpiewali razem z zespo³em. I to na stoj¹co... W kuluarach obywatele tego kraju wyra¿ali ogólny zachwyt i zauroczenie polskim zespo³em, takiego bowiem, w przywyk³ej do austriackiego folkloru i licznych ludowych zespo³ów, publicznoœæ jeszcze nie widzia³a. Organizatorce tego niezapomnianego a nie³atwego do zorganizowania wieczoru Renacie Olczykowskiej nale¿¹ siê wyrazy uznania, za to ¿e doprowadzi³a do - od dawna planowanej - imprezy. Ja po prostu dziêkujê. Jadwiga M. Hafner 14 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 15 Justyna Kowalczyk List otwarty do Œwiêtego Miko³aja :) Kochany Œwiêty Miko³aju! Jestem ju¿ du¿¹ dziewczynk¹. No dobrze- trzydziestoletni¹ bab¹, ale za to grzeczn¹. Prawie grzeczn¹... W ka¿dym razie zawsze, gdy coœ zbrojê, od razu po g³owie dostajê i to porz¹dnie, wiêc na rózgê za ca³okszta³t nie zas³ugujê ;). Korzystaj¹c z okazji, ¿e nied³ugo bêdê przeje¿d¿aæ ko³o Twojej posiad³oœci w Rovaniemi, postanowi³am napisaæ i podrzuciæ Ci list. Pierwszy w ¿yciu. Lepiej póŸno ni¿ wcale, prawda? Wiem, Panie Miko³aju, ¿e cudotwórc¹ z m³otem pneumatycznym do rozbijania betonu nie jesteœ, wiêc o trasê nartorolkow¹ z prawdziwego zdarzenia prosiæ nie bêdê. Chcia³abym jednak, ¿ebyœ przyjrza³ siê trasom do biegania na nartkach w Polsce. Takim turystycznym, dla ca³ych rodzin. Bo muszê siê troszkê pochwaliæ, ¿e wielu Polaków zarazi³o siê od nas mi³oœci¹ do biegówek, tylko za bardzo gdzie na nich biegaæ nie maj¹ (choæ z roku na rok powstaj¹ nowe œcie¿ki i to cieszy!). Wystarczy³oby tyle kilometrów w ca³ej mojej OjczyŸnie, ile jest tu w Laponii. Szepnij tam s³ówko komu trzeba, prosimy :). Druga proœba bêdzie zdecydowanie ciê¿sza do spe³nienia. Niestety. Dopóki mój laptop nie pad³ (trzy dni temu) mia³am trochê czasu, ¿eby sobie poczytaæ, co tam przedsezonowo od bie- gaczek w³adze oczekuj¹. W sumie to nie wiem czy siê œmiaæ czy p³akaæ. Medal w sztafecie..Uffff.. Proszê Ciê bardzo, Drogi Miko³aju, wyt³umacz dzia³aczom, ¿e na medale w biegach narciarskich trzeba harowaæ latami, ¿e kilkanaœcie miesiêcy, nawet najbardziej wydajnej pracy, cudów nie zrobi. ¯e w biegach wiatr nie dopomo¿e... ¯e zupe³nie niepotrzebnym jest nak³adanie presji, tam gdzie jej byæ nie powinno. Nie ma ku temu ¿adnych podstaw. Norwegia, Finlandia, Szwecja, Niemcy, Rosja, USA i jeszcze parê innych... Wszêdzie nak³ady o niebo wiêksze, wszêdzie zespo³y od wielu lat profesjonalnie przygotowywane, talentów nie brakuje nigdzie. A u nas cztery w miarê zdrowe, pracowite dziewczyny, bez mo¿liwoœci zastêpstwa, z których jedna zupe³nie nie radzi sobie z presj¹ biegu po dobry wynik i pope³nia szkolne b³êdy w najwa¿niejszych momentach, co pokaza³y i IO w Vancouver i MŒ w Libercu. A po medal musz¹ pobiec wszystkie i ka¿da musi zrobiæ coœ wiêcej ni¿ ¿yciówkê. Nie wy³¹czaj¹c pisz¹cej. I wiesz co, najœmieszniejsze, ¿e nawet dziennikarze do tych planów podchodz¹ z rezerw¹ (na razie oczywiœcie, bo ich d³ugo nie trzeba bêdzie przekonywaæ), a ca³e ciœnienie powstaje w dzia³aczy gabinetach. Chcia³abym tylko, by pozwolono nam spokojnie pracowaæ. Dziewczynom, mi, trenerom, serwisowcom, ca³ym teamom. Pracowaæ na wielk¹ niespodziankê i dobry wynik. Damy z siebie wszystko, a gdy siê oka¿e, ¿e potrafimy, wtedy osobiœcie za³o¿ê ka¿dej z nas ciê¿kie, przedolimpijskie, presyjne chom¹to na kark :). Przepraszam Ciê, Panie Miko³aju, ¿e bzdurami g³owê zawracam i to w tak gor¹cym okresie. Tylko ¿e racjonalne metody odbijaj¹ siê jak groch o œcianê, wiêc pomyœla³am, ¿e mo¿e odrobina Twojej magii pomo¿e :). Na koniec trochê prywaty. Zrób coœ, proszê, z moimi piszczelami, ¿eby w czasie biegu ³y¿w¹ tak nie bola³y. Uzbrój Trenera w zdrowie i cierpliwoœæ. No i najwa¿niejsze: Serdecznie Ciê zapraszamy na Mistrzostwa Œwiata do Val di Fiemme. Gdyby sobie tam któraœ poczyna³a zbyt mocno, to podsyp jej igie³ek pod narty. Tylko siê nie pomyl, ja to taka w bia³o czerwonym ubranku i z warkoczem :). Pamiêtaj, bieg biegiem, ale sprawiedliwoœæ musi byæ po naszej stronie ;))))). Trzymaj siê cieplutko w tej swojej Laponii i dbaj o renifery! Z góry dziêkujê. Justyna. J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 15 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 16 Felieton Zakazy w czasach wolnoœci Wybijanie nimi okien te¿! Po okresie wzglêdnego spokoju, jakim by³a czarno przedstawiana rzeczywistoœæ PRL-u, nast¹pi³a tak namiêtnie oczekiwana WOLNOŒÆ. Mam tu na myœli wolnoœæ pojedynczego, politycznie niezaanga¿owanego obywatela. Przeciêtnego obywatela, który ma dom, rodzinê, pracê i ceni sobie spokój i swobodê. WeŸmy tu te¿ pod uwagê, ¿e obywatel o którym piszê, to nie margines, to zdecydowana wiêkszoœæ narodu zamieszkuj¹cego obszar pomiêdzy Odr¹ i Bugiem z Wis³¹ p³yn¹c¹ prawie poœrodku. Aby - przy okazji - zrobiæ ma³e porównania - pozwolê sobie na ma³e komentarze dotycz¹ce naszej wolnoœci w czasach pokoju a tej z minionej epoki... Nie roszczê sobie prawa do “naukowoœci” tego felietonu. Traktujê wspó³czesne znaki zakazów humorystycznie (zaznaczam to, gdy¿ otrzymujê listy m.in. od osoby, która siê oburza, i¿ nie rozumie mojego poczucia humoru - có¿, nie mój to problem). Ale (wiem, od “ale” zdania siê nie zaczyna - jednak ka¿dy ma swój indywidualny styl - to nas te¿ jakoœ ró¿ni) wróæmy do naszej WOLNOŒCI: wychodzimy z domu, w którym ju¿ w Ameryce zabrania nam siê paliæ papierosy! Zaznaczam: we w³asnym domu! A co nas czeka na podwórku? Czekamy na zdjêcia, znaki, informacje o zakazach od naszych Czytelników Yaga Milton c.d.n. Mój “ulubiony” znak Powierzchnie pu³apki? W ramach mi³oœci do zwierz¹t bachory - siedzieæ przed komputerami! Zakaz handlu (np. dzia³kowiczom) zakaz filmowania czy¿by zakaz uprawiania modlitwy... zakaz jedzenia zakaz noszenia bi¿uterii 16 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 zakaz deptania - nie trawników a sztucznych posadzek i trotuarów las - nie dla NAS Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 17 Z³ote Sowy 2013 VIII Z³ote Sowy Polonii /Polonijne Oskary / 2013 Komunikat Redakcji pisma Polonii w Austrii JUPITER organu Klubu Inteligencji Polskiej w Austrii Redakcja pisma polonijnego JUPITER — organu Klubu Inteligencji Polskiej w Austrii i Federacji Kongres Polonii w Austrii — zorganizowa³y po raz ósmy Z£OTE SOWY POLONII: dla osób wyró¿niaj¹cych siê nie tylko talentem i dokonaniami, aktywnoœci¹, kultur¹ osobist¹, postaw¹ moraln¹, ale i spo³eczn¹ - ¿yczliwoœci¹ i umiejêtnoœci¹ wspó³pracy z polonijnymi œrodowiskami. Dzia³aj¹cych ponad podzia³ami i broni¹cych dobrego imienia Polski i Polaków na emigracji. Takie polonijne „Oskary”. Przyznawane Polonii przez Poloniê. Naszym celem jest wy³onienie laureatów i uœwiadomienie tego faktu, ¿e Polonia to nie tylko pracownicy bardziej lub mniej sezonowi, ale potê¿na armia osób pracuj¹cych nad utrzymaniem to¿samoœci narodowej, osób pracuj¹cych czêsto - niejako anonimowo nad popraw¹ wizerunku Polski i Polaków na ca³ym œwiecie. Jak niewiele o nich wie siê w naszej OjczyŸnie... Sowy maj¹ za zadanie pokazaæ tych ludzi, ich osi¹gniêcia i choæby w skromnym wymiarze, nagrodziæ ich za codzienn¹, mrówcz¹ pracê „od podstaw”. Za pracê, talenty, radoœæ jak¹ nios¹ innym swoim twórczym istnieniem. Po wnikliwej analizie nades³anych nam propozycji Kapitu³a Z³otych Sów, w sk³ad której wchodz¹ redaktorzy Jupitera: Jadwiga Hafner, Cezary Kwapisz oraz: Marek Kudlicki /muzyk/ z Austrii, Magdalena Potorska - /kurator wystaw artystycznych z Niemiec/, Beata D¿on — dziennikarka /Polska-Austria/, przyznano Z³ote Sowy za rok 2012 przedstawicielom Polonii w siedmiu kategoriach. Jako osobê spoza œrodowisk polonijnych, która zrobi³a wiele na rzecz promocji Polski i nios³a ró¿norodn¹ pomoc Polonii, Z³ot¹ Sowê otrzyma aktor, pisarz, znawca i sympatyk spraw polskich Steffen Möller. Patronat honorowy nad imprez¹ objêli: Marsza³ek Senatu RP — Bogdan Borusewicz, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska — Longin Komo³owski, TV Polonia, red. tygodnika Angora. Koncert Galowy i wrêczenie statuetek odbêdzie siê dnia 24.03.2013 o godz. 18.00 w sali Hotelu Artis, przy ulicy Rennweg 51 (ok. 50 m od Stacji PAN). A oto Laureaci Z³otych Sów Polonii (polonijnych Oskarów) za rok 2012 Literatura Hubert Klimko-Dobrzaniecki — Islandia/Austria Studiowa³ filozofiê, teologiê i filologiê islandzk¹. Wyda³ dwa tomiki wierszy po islandzku, publikowa³ opowiadania w “Studium”, “Czasie Kultury”, “Twórczoœci”, “Lampie” i “Portrecie”. W 2003 roku opublikowa³ zbiór opowiadañ “Stacja Bielawa Zachodnia” (wznowiony w 2007 roku pod tytu³em “Wariat”). Rozg³os przynios³a mu quasi-powieœæ, sk³adaj¹ca siê z dwóch odrêbnych nowel: “Dom Ró¿y. Krýsuvík”, która otrzyma³a nominacjê do Nagrody literackiej Nike. Magdalena Parys — Berlin Urodzi³a siê w 1971 r. w Gdañsku. W wieku 12 lat wyemigrowa³a z rodzin¹ do Berlina Zachodniego. Poetka, pisarka i t³umaczka; za³o¿y³a polskoniemieckie pismo literackie „Squaws”, którego jest red. naczeln¹. Tworzy w jêzyku polskim i niemieckim. W 2011 r. wyda³a swoj¹ pierwsz¹ ksi¹¿kê TUNEL, która od razu zyska³a wysok¹ lokatê na listach najciekawszych debiutów i wspó³czesnej literatury polskiej. Hubert Klimko-Dobrzaniecki Film Lech Majewski — polski re¿yser filmowy i teatralny, pisarz, poeta i malarz. Cz³onek Gildii Re¿yserów Amerykañskich i Europejskiej Akademii Filmowej. Studiowa³ na Akademii Sztuk Piêknych w Warszawie oraz na Wydziale Re¿yserii PWSFTviT w £odzi. Jesieni¹ 1981 roku zosta³ zaproszony do Cambridge i pozosta³ w Anglii. W 1982 roku wyre¿yserowa³ na Tamizie Odysejê Homera. Przedstawienie zdoby³o uznanie krytyki i publicznoœci. W 1990 r. przeniós³ siê do Hollywood, gdzie rozpocz¹³ wspó³pracê ze studiem Davida Lyncha, realizuj¹c Ewangeliê wed³ug Harry’ego opart¹ na w³asnym scenariuszu. W 1999 roku Majewski wyre¿yserowa³ Wojaczka. Film zaprezentowany na wielu festiwalach otrzyma³ ponad 20 nagród. W 2010 r. wyre¿yserowa³ film M³yn i krzy¿ i w³aœnie za ten (jeden z kilkunastu filmów) otrzymuje Z³ot¹ Sowê Polonii. Magdalena Parys Lech Majewski J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 17 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 18 Barbara Kukulska — Afryka Po³udniowa Barbara Maria Józefa Kukulska ukoñczy³a studia w 1969 roku na Politechnice £ódzkiej i uzyska³a tytu³ magistra in¿yniera w³ókiennika. W 1975 roku w Warszawie skoñczy³a Studium Podyplomowe z Organizacji i Zarz¹dzania. Do Po³udniowej Afryki przyjecha³a w 1982 r. wraz z mê¿em i dwójk¹ dzieci. M¹¿ podj¹³ pracê w biurze projekto- 18 • Dominika Zamara — W³ochy. Rozpoczê³a grê na fortepianie w wieku 7 lat. Swoj¹ profesjonaln¹ naukê œpiewu operowego rozpoczê³a w œredniej szkole muzycznej im. Ryszarda Bukowskiego we Wroc³awiu. W tym samym okresie uczestniczy³a w wielu koncertach, festiwalach, kursach muzycznych oraz konkursach otrzymuj¹c liczne wyró¿nienia i nagrody. J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Gra¿yna S³omka Barbara Kukulska Muzyka Aleksander Pinderak — Austria — polski tenor mieszkaj¹cy na sta³e w Austrii. Edukacjê wokaln¹ rozpoczal w chórze prof. Stuligrosza w Poznaniu. Rozpoczête w 1988 roku studia na Akademii Muzycznej w £odzi kontynuowa³ w Wy¿szej Szkole Muzycznej im. Carla Marii von Webera w DreŸnie. Przez 5 lat Alexander Pinderak zwi¹zany by³ z Semperoper w DreŸnie. Po przeniesieniu siê do Wiednia rozpocz¹³ wspó³pracê z Wiedeñsk¹ Staatsoper i Wiener Hofmusikkapelle, gdzie od ponad 500 lat muzykuj¹ razem Wiedeñscy Filharmonicy, chór ch³opiêcy Wiener Sängerknaben i œpiewacy z wiedeñskiej Staatsoper. W latach 20052008 roku wystêpowa³ goœcinnie w teatrach i salach koncertowych ca³ej Europy nie bêd¹c zwi¹zanym na stale z ¿adnym teatrem. Na deskach polskich teatrów pojawi³ siê po raz pierwszy w Operze Krakowskiej w roku 2004. Aleksander Pinderak Media Gra¿yna S³omka — Niemcy. Pomys³odawczyni i realizatorka projektu “Filmland Polen” - mieszka w Niemczech od 1995 roku. W roku 1997 zwróci³a siê do kierownika kina komunalnego (KoKi) w Hanowerze z propozycj¹ zorganizowania “Retrospektywy kina polskiego”. Wykorzystuj¹c swoje doœwiadczenia i kontakty z wieloletniej dzia³alnoœci kulturalnej w Polsce zorganizowa³a w okresie XI 1997 — I 1998 pierwszy na terenie Hamburskiego Okrêgu Konsularnego przegl¹d ponad 30 polskich filmów fabularnych i dokumentalnych, (w tym du¿¹ retrospektywê filmów Krzysztofa Kieœlowskiego). Od roku 2001 pokazy filmów i spotkania z twórcami w ramach cyklu “Filmland Polen” (Polski Krajobraz Filmowy), poza Hanowerem, Lubek¹ i Kiloni¹ organizowane s¹ równie¿ w Hamburgu. Od roku 2003 dzia³alnoœæ w ramach projektu “Filmland Polen” w zakresie upowszechniania kultury filmowej przyjê³a formê “Festiwalu Nowego Filmu Polskiego” w czterech miastach czterech pó³nocno-niemieckich krajach zwi¹zkowych. wym, a Barbara od pierwszych chwil aktywnie w³¹czy³a siê w pracê polonijn¹. Pisa³a pod pseudonimem krótkie felietony i reporta¿e do periodyku Komunikat, wydawanego przez Zjednoczene Polskie w Johannesburgu. W 1998 roku zosta³a sekretarzem Zjednoczenia Polskiego w Johannesburgu, oraz wspó³redaktork¹ Komunikatu, który z biuletynu organizacji w roku 1998 zosta³ przekszta³cony w pismo Wiadomoœci Polonijne. Barbara Kukulska organizuje imprezy polonijne, pisze artyku³y, reporta¿e do „Wiadomoœci Polonijnych”. Inspiruje Polaków do zaprezentowania siebie i swoich osi¹gniêæ w ramach cyklu „Sylwetki Polaków”, spisuje wspomnienia osób, które zosta³y wysiedlone na Syberiê podczas II wojny œwiatowej. Poprzez ca³y cykl artyku³ów o 500 polskich dzieciach, które przyp³ynê³y statkiem do Po³udniowej Afryki w 1943 r. rozs³awi³a na ca³y œwiat martyrologiê rodzin polskich wysiedlonych z domów w 1940 r. na Syberiê przez NKWD. Dominika Zamara Urszula Antoniak — Holandia. - urodzi³a siê w Czêstochowie. Pierwszym powa¿nym krokiem w jej karierze filmowej by³y studia ukoñczone na Wydziale Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieœlow skiego Uni wer sy tetu Œl¹skiego. Po wyjeŸdzie do Holandii rozpoczê³a studia w Amsterdamie na wydziale re¿yserii. Po ukoñczeniu kolejnego fakultetu, Urszula Antoniak zajê³a siê tworzeniem filmów dokumentalnych. Ostatecznie jednak zdecydowa³a siê zmierzyæ z filmem fabularnym, co zaowocowa³o jej oficjalnym debiutem - filmem Nic osobistego. W roku 2011 na Festiwalu w Cannes mia³a miejsce premiera drugiego filmu Urszuli Antoniak: Code Blue. Urszula Antoniak Z³ote Sowy 2013 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:16 Page 19 Dzia³acz polonijny Frank Spula — USA. Franciszek Spula, tak¿e Frank Spula (ur. w Chicago), dzia³acz Polonii amerykañskiej. Pe³ni funkcjê prezesa Zwi¹zku Narodowego Polskiego, naj- Przyjaciel Polski i Polaków Steffen Möller - Niemcy (ur. w 1969 r. w Wuppertalu) — niemiecki aktor i kabareciarz, mieszkaj¹cy i wystêpuj¹cy w Polsce. Po ukoñczeniu gimnazjum w Wupertalu uda³ siê na Wolny Uniwersytet w Berlinie na studia teologii i filozofii. Na kurs jêzyka polskiego pojecha³ do Krakowa. Po ukoñczeniu studiów w Berlinie wróci³ w 1994 r. do Polski, gdzie pracowa³ najpierw jako nauczyciel jêzyka niemieckiego w Liceum im. Królowej Jadwigi w Warszawie, a potem jako wyk³adowca jêzyka niemieckiego na Uniwersytecie Warszawskim. Znany z programu Europa da siê lubiæ i roli Stefana Müllera w serialu M jak mi³oœæ. Steffen Möller wyda³ dwie p³yty ze swoimi wystêpami: “Niemiec na M³ocinach” i “E, tam, Unia!”, jest te¿ autorem ksi¹¿ki “Polska da siê lubiæ”, która zosta³a tak¿e wydana po niemiecku pod tytu³em “Viva Polonia”. J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 19 Gabriela Morawetz Frank Spula Henryk Gajewski - Holandia artysta, filmowiec - urodzony w Bia³ymstoku, mieszka w Amsterdamie. Twórca unikatowej koncepcji artystycznej Art Child, teorii Przedfaktów oraz Sztuki Interpersonalnej. Jego prace by³y eksponowane miêdzy innymi w muzeach w Amsterdamie, Pary¿u, Filadelfii i Utrechcie. Za³o¿yciel spo³ecznoœci internetowej “Polskie Podwórko” (1997) skupiaj¹cej Polaków z ca³ego œwiata. Filmy artystyczne i dokumentalne (1979 - 2012) miêdzy innymi “Blinking”, “Pink”, “Audio Trap”, “Pasa¿er”, “Tilt Back”, “Identity”, “I am standing here”, “Otto & Bernard”, “The New Monument”, “10x Pugliese”. Gabriela Morawetz - Francja - urodzi³a siê w Rzeszowie ale jej miastem rodzinnym jest Kraków. Ukoñczyla Akademiê Sztuk Piêknych w Krakowie W latach 1975—1983 mieszka³a w Caracas w Wenezueli, gdzie Concejo National de la Cultura przyzna³o jej dwuletnie stypendium artystyczne. Od 1983 r. zamieszka³a w Pary¿u gdzie ¿yje i pracuje aktualnie. Na przestrzeni ostatnich 10 lat realizuje oko³o 30 wystaw indywidualnych oraz bierze udzia³ w wielu wystawach miêdzynarodowych . Teresa Konopielko — Rosja Absolwentka Uniwersytetu Adama Mickiewicza oraz St. Peterburskiego Uniwersytetu Pañstwowego. Ukoñczy³a studia doktoranckie na Uniwersytecie Pedagogicznym w St. Petersburgu. Z wykszta³cenia m.in. nauczyciel nauczania pocz¹tkowego (Liceum Pedagogiczne w Lidzbarku Warmiñskim i Studium Nauczycielskie w Bydgoszczy). Wyk³adowca jêzyka rosyjskiego i literatury. W Sankt Petersburgu mieszka od 1968 roku. Wspó³za³o¿ycielka pierwszej organizacji polonijnej w Rosji — 1988 r. Inicjatorka utworzenia organizacji polonijnych w Archangielsku i Murmañsku. D³ugoletnia nauczycielka jêzyka polskiego. Wspó³inicjatorka I (i jedynego) Forum organizacji polonijnych w ZSRR. Wspó³za³o¿ycielka Szko³y Jêzyka Polskiego w Petersburgu w ramach organizacji polonijnych. Inicjatorka bardzo wielu przedsiêwziêæ kulturalnych promuj¹cych Polskê i Polaków, konferencji, wystaw. Autorka ksi¹¿ki ”Polacy w Sankt Petersburgu”. Teresa Konopielko Sztuki Plastyczne wiêkszej polonijnej organizacji bratniej pomocy w Stanach Zjednoczonych. Od paŸdziernika 2005 jest tak¿e prezesem Kongresu Polonii Amerykañskiej. Steffen Möller W 2005 roku otrzyma³a stypendium od rz¹du w³oskiego na roczn¹ naukê w konserwatorium muzycznym w Weronie. W 2008 roku odby³a tournee po Francji, w 2008 roku zaœpiewa³a w Teatrze Narodowym w Czarnogórze, w 2009 roku wyst¹pi³a w Niemczech, Polsce, W³oszech, Anglii, Szwajcarii a w 2010 roku we W³oszech, w Watykanie, w Polsce, we Francji, w Las Palmas i w Wiedniu podczas Polonijnych Oskarów. W 2011 zaœpiewa³a g³ówn¹ partiê Mimi w operze Cyganeria w Padwie. W tym samym roku zadebiutowa³a w Los Angeles. Uczestniczy³a w Festiwalu Mozartowskim w Salzburgu. W 2012 roku nagra³a p³ytê „Life” dla Edit Music Italy. Wspó³pracuje z radiem i telewizj¹ w³osk¹ oraz hiszpañsk¹. Henryk Gajewski Z³ote Sowy 2013 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:16 Page 20 Miêdzynarodowe targi ksi¹¿ki Miêdzynarodowe Targi Ksi¹¿ki „BUCH WIEN 12“ „Internationale Buchmesse“ 22 - 25 listopada 2012 Po raz pi¹ty, odby³y siê we Wiedniu Miêdzynarodowe Targi Ksi¹¿ki. Zaprezentowa³o siê na nich ponad 400 wydawnictw z 13 krajów, oraz oko³o 300 autorów i autorek. Targi Ksi¹¿ki to nie tylko mo¿liwoœæ zapoznania siê z bie¿¹c¹ produkcj¹ wydawnicz¹, to tak¿e próba nawi¹zania bezpoœredniego kontaktu z potencjalnym czytelnikiem i to zaczynaj¹c od tego najm³odszego, który nawet jeszcze czytaæ nie umie, ale oswajanie go z kontaktem z ksi¹¿k¹. I nie tylko z ksi¹¿k¹ ale jej autorami, bohaterami, - w sektorach dla dzieci wyst¹pili bowiem aktorzy przebrani w baœniowe postacie. Dzieci mia³y te¿ mo¿liwoœæ zabawy kredkami, farbami; malowa³y i rysowa³y pod okiem pedagogów, rysowników i rodziców. Instytut Polski w Wiedniu ju¿ po raz drugi zaprezentowa³ siê na Miêdzynarodowych Targach Ksi¹¿ki „BUCH WIEN”. Na stoisku nr 221 w hali D mi³oœnicy literatury, wydawcy, t³umacze i czytelnicy mieli mo¿liwoœæ zasiêgniêcia informacji o polskiej literaturze. Niestety o naszym stoisku trudno napisaæ coœ mi³ego. Ogólnie wygl¹da³o (na tle innych) bardzo biednie. Na targach by³am przez 3 dni (razem trwa³y 4) i ani razu nie spotka³am przedstawicieli Instytutu Polskiego. Obs³ugiwa³y to stoisko dwie sympatyczne sk¹din¹d praktykantki, co sugerowa³o ma³e zainteresowanie dyrekcji IP t¹ ekspozycj¹. Tam, gdzie inni oferowali pami¹tkowe gad¿ety, zak³adki do ksi¹¿ek, ulotki, plakaty, nie mówi¹c o d³ugopisach, mazakach, torbach z logo wystawiaj¹cego, tym razem nawet polskich „krówek” nie by³o. A ksi¹¿ki by³y „wypo¿yczone” z instytutowej biblioteki, wiêc nie do nabycia. Wszystko po jednym egzemplarzu. A gdzie materia³y dla mediów? Szkoda, ale tak¿e i wstyd wielki. Sytuacjê ratowa³ Radek Knapp, z którym spotkanie zorganizowa³o wydawnictwo PIPER na jednej ze scen do tego celu, na Targach przeznaczonych. Rozmowê-wywiad prowadzi³a Katja Gasser/ORF a Radek Knapp zauroczy³ — jak zwykle — licznie zgromadzon¹ publicznoœæ. Prezentacja ksi¹¿ki Knappa: Reise nach Kalino spotka³a siê z du¿ym sukcesem marketingowym i handlowym. Sprzedawane obok sceny egzemplarze rozesz³y siê jak przys³owiowe œwie¿e bu³eczki. Drugim autorem pochodzenia polskiego by³ Daniel Odija, który zaprezentowa³ ksi¹¿kê „Auf offener Strasse“ (Zsolnay Verlag 2012). Niestety spotkanie z Radkiem (godz. 11.00) i Danielem dzieli³o zbyt wiele czasu — nie doczeka³am spotkania z Odij¹ (o godz. 17.00) Zachêcam w przysz³ym roku do wziêcia (ca³¹ rodzin¹) udzia³u w tym specyficznym œwiêcie ksi¹¿ki i gwarantujê, ¿e ka¿dy znajdzie tu coœ dla siebie. Jadwiga M. Hafner 20 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 21 “Buch Wien 2012” J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 21 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 22 Historia Dialogi polsko-austriackie cz. 10 historia w wersji pó³ ¿artem... Bie¿¹cy odcinek jest w³aœciwie œcis³¹ kontynuacj¹ poprzedniego, dlatego te¿ si³¹ rzeczy nale¿y siê czytelnikowi choæby telegraficzny skrót. Podwójna elekcja po œmierci Batorego wy³oni³a dwóch nowych w³adców Polski w osobach Zygmunta III Wazy oraz Maksymiliana III Habsburga. Obydwaj wkroczyli do Polski na pocz¹tku wrzeœnia 1587 roku. Zygmunt wyl¹dowa³ w Gdañsku, sk¹d wyruszy³ do Wielkopolski. Maksymilian natomiast poci¹gn¹³ na Kraków, broniony przez hetmana Zamoyskiego. Austriak, bêd¹c ca³kowitym ignorantem w sztuce wojennej, stan¹³ naprzeciwko zdobywcy rosyjskich twierdz i przegra³ w tym dialogu z kretesem. Pora teraz opowiedzieæ, co dzia³o siê dalej. Niezbyt czêsto siê zdarza, ¿e szturmuj¹ca miasto armia nagle w panice ucieka przed oblê¿onymi. I to w sytuacji, gdy nikt jej nie goni. W Krakowie spodziewano siê raczej ponownego szturmu, natomiast Maksymilian doszed³ do wniosku, ¿e musi sobie jeszcze to i owo przemyœleæ, a najwyraŸniej bliskoœæ Zamoyskiego rozprasza³a jego uwagê. Zatrzyma³ siê wiêc dopiero pod œl¹sk¹ granic¹. A dok³adnie tu¿ za ni¹. Dnia 9 grudnia 1587 roku do Krakowa zajrza³ z ciekawoœci Zygmunt, bo by³ ju¿ od trzech miesiêcy w Polsce i zd¹¿y³ siê w tym czasie dowiedzieæ, gdzie jest stolica tego kraju, który obj¹³ we w³adanie. Zamoyski przyj¹³ go z niebywa³¹ pomp¹, niepomny, ¿e ma do czynienia nie z polskim sarmat¹, lecz z w¹t³ym Szwedzi¹tkiem. Po oœmiu godzinach parad i przemówieñ Zygmunt chcia³ ju¿ zemdleæ z rozpaczy i zacz¹³ odpowiadaæ pó³gêbkiem i na wdechu. Zaowocowa³o to s³ynnym komentarzem Zamoyskiego: „A có¿eœcie to nam za niem¹ marê ze Szwecji przywiedli?”. Zygmuntowi uda³o siê jednak przetrwaæ do koronacji, która nast¹pi³a 27 grudnia 1587 roku. W tym czasie Maksymilian sta³ wci¹¿ z g³upi¹ min¹ na granicy, przytupuj¹c, bo zimno trochê by³o, i z nudów przechodzi³ sobie raz na jedn¹, raz na drug¹ stronê. Jego wojsko natomiast dla rozgrzewki trochê z³upi³o okoliczn¹ ludnoœæ, ¿eby z wprawy nie wyjœæ. Po którymœ porannym apelu, tu¿ po 27 grudnia, Maksymilian stwierdzi³, ¿e nie mo¿e siê doliczyæ gdzieœ tak z pó³tora tysi¹ca ch³opa. G³ównie z kontyngentu polskojêzycznego. Pos³a³ wiêc do Wiednia po posi³ki i czeka³ dalej w nadziei, ¿e... W³aœciwie to chyba nigdy nie dowiemy siê, na co nadziejê mia³ nasz arcyksi¹¿ê. Mo¿e do koñca wierzy³, ¿e Poddanie siê arcyksiêcia Maksymiliana pod Byczyn¹ Juliusz Kossak 22 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Zamojski bierze do niewoli arcy ksiê cia Maksymiliana - Gustave Janet Zygmunta III oraz Zamoyskiego diabli wezm¹ w trybie natychmiastowym, a wówczas jego kandydatura nabierze nowej jakoœci? Zygmunt, zaliczywszy czyœciec z hetmanem, do piek³a ju¿ tym bardziej siê nie spieszy³. By siê Zamoyskiemu odwdziêczyæ, wys³a³ go w odwiedziny do Habsburga, akurat przed planowanym rozdawaniem wakuj¹cych urzêdów. Hetman, jak mo¿na siê domyœliæ, ze szczêœcia a¿ kipia³. Inna rzecz, ¿e w³aœciwie pojêcia bladego nie mia³, jak siê w polu wojuje. Dziwnie to brzmi, ale taka by³a prawda: Jan Sarius Zamoyski zosta³ hetmanem wielkim koronnym g³ównie za spraw¹ kumplowania siê z Batorym. Podczas kampanii przeciwko Iwanowi GroŸnemu w³aœciwie uczy³ siê rzemios³a. Intensywne zajêcia praktyczne w plenerze zaowocowa³y wprawdzie znacznym skokiem kwalifikacji Zamoyskiego, lecz ze wzglêdu na przebieg wydarzeñ dotyczy³o to g³ównie zdobywania twierdz oraz aprowizacji. I w tym Zamoyski naprawdê by³ dobry. Szczególnie gdy twierdze ze strachu same siê poddawa³y, natomiast aprowizacja bryka³a sobie beztrosko po lasach. Batiuszka Iwan podczas ca³ej tej wojny nie wyda³ Batoremu nawet jednej bitwy w polu, której hetman móg³by siê nieco poprzygl¹daæ. A tu trzeba by³o iœæ i rozstrzygn¹æ wszel- Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 23 Grzegorz Tomporowski kie w¹tpliwoœci w jednej walnej dyskusji: po polsku, zacz¹wszy od „Bogurodzicy”, a skoñczywszy na „oto jest ten, który jeszcze dziœ rano...”. I poszed³ nasz dzielny hetman, przez bory, pola, rzeki i w¹do³y, by stawiæ czo³o strasznemu Habsburgowi, który doœwiadczenia wojennego mia³ jakieœ siedemnaœcie i pó³ raza mniej. Maksymilian, gdy dosz³y go wieœci, ¿e Jan Sarius idzie na niego z ca³¹ potêg¹ (jakieœ szeœæ tysiêcy luda), cofn¹³ siê znów za granicê œl¹sk¹, któr¹ najwyraŸniej traktowa³ jako coœ w rodzaju magicznej os³ony przed z³ymi mocami. Œl¹sk przecie¿ nale¿a³ do Czech, które nale¿a³y do cesarstwa. Nie przemog¹ z³e moce œwiêtej granicy! Przeszed³ wiêc Maksymilian z ca³¹ sw¹ potêg¹ (jakieœ szeœæ tysiêcy luda) na drug¹ stronê i zawo³a³ w stronê Zamoyskiego „a kuku!”. Hetman nie mia³ czasu siê zatrzymywaæ, bo wojsko mia³ rozpêdzone, wiêc w biegu, ju¿ po czeskiej stronie, odkrzykn¹³ „a kuku” i ruszy³ do ataku. ...No dobrze, mo¿e nie krzyczeli „a kuku!”, trochê siê zagalopowa³em... Ale reszta mniej wiêcej tak w³aœnie wygl¹da³a. Bitwa zosta³a rozstrzygniêta impetem i trwa³a jakieœ pó³ godziny. Habsburg z niedobitkami schroni³ siê w pobliskiej Byczynie. Zamoyski pozbiera³ porzucone przez Austriaków dzia³a i narychtowa³ je w stronê miasta. Na ten widok Maksymilian wywiesi³ bia³¹ flagê i krzykn¹³, ¿e chce pogadaæ. sobie wy¿ej od prymitywnej przemocy. Zabra³ wiêc Maksymiliana do siebie, do Krasnegostawu, i tak sobie jakieœ pó³tora roku gawêdzili, a¿ w koñcu Habsburg zacz¹³ mieæ doœæ. W sumie i tak wytrzyma³ d³u¿ej ni¿ Zygmunt. Obieca³ wiêc, ¿e zrzeknie siê tytu³u króla Polski, i niech go ju¿ hetman puœci. Po przekroczeniu granicy Maksymilian pokaza³ jêzyk i umkn¹³ do Wiednia, gdzie nadal tytu³owa³ siê królem Polski. I tak oto Habsburgowie jeszcze raz pokazali, ¿e s¹ lepszymi politykami od Polaków. Grzegorz Tomporowski Jan Sarius Zamoyski by³ cywilizowanym cz³owiekiem i sztukê dialogu ceni³ Czarodziejski kocio³ek Baby Jagi Nasza wiedeñska Baba Jaga wie jakie mikstury dodaæ do kocio³ka, ¿eby wyczarowaæ bardzo udany wieczór. Spotkanie z Henrykiem Martenk¹, znanym dziennikarzem tygodnika Angora by³o — jak ³atwo przewidzieæ — bardzo interesuj¹ce. Wieczór kameralny, planowany na oko³o 2 godziny, przed³u¿y³ siê do póŸnych godzin nocnych. Tam, gdzie pojawia siê Henryk Martenka, nie mo¿na narzekaæ na nudê i brak tematów do rozmowy. Opowieœci z podró¿y po ca³ym œwiecie, spotkania ze znanymi bardziej lub mniej osobistoœciami, kuluary spotkañ biznesowych, pierwsze kroki Angory na rynku prasowym... szczypta polityki, dwa ziarenka prawdy o polonii na œwiecie, to wszystko posypane garœci¹ humoru i wrzucone przez Henryka do kocio³ka Jadwigi Hafner, jest recept¹ na bardzo udany wieczór. Mia³o byæ co prawda Podium Dyskusyjne, ale jakoœ na temat dofinansowywania Polonii nikt z prominentów czasu nie mia³. Mikstura tak silna, ¿e potrafi³a œci¹gnaæ do piwnicy TAKT, nawet Andrzeja Lecha, by³ego, wieloletniego prezesa Forum Polonii, który sam potwierdzi³, i¿ jest pierwszy raz na imprezie przez p. Hafner organizowanej. Oceniam to jako wielki sukces naszej polonijnej Jagi. Tadeusz Daukszewicz, goœcinna jak zawsze w³aœcicielka piwnicy Maria Buczak z ma³¿onkiem Józefem... Podk³ad muzyczny zapewni³a sama Jadwiga Hafner, œpiewaj¹c stare przeboje, w jêzykach ró¿nych, greckim, rosyjskim... polskim te¿. Nie iloœæ, ale jakoœæ jest wa¿na! I takie by³o w³aœnie spotkanie z Henrykiem Martenk¹. Organizatorka spotkania, Jadwiga Hafner (Baba Jaga), jest mo¿e osob¹ kontrowersyjn¹ i nie przez wszystkich lubian¹, có¿, nawet najwybitniejsi mieli wrogów. Ale trzeba przyznaæ, ¿e ka¿da impreza, spotkanie, które Jadwi-ga organizuje, jest trafione i niekonwencjonalne, tak jak ich autorka. Mogê jeszcze tylko dodaæ, ¿e ju¿ samo nazwisko Jagi powinno przyci¹gaæ„ w ciemno” na te spotkania. Ci którzy j¹ bojkotuj¹, mog¹ tylko ¿a³owaæ, ¿e ominê³o ich coœ wa¿nego w ¿yciu... ich strata. A pod kocio³kiem ogieñ nadal siê pali i nie brakuje osób, które chêtnie pomagaj¹ i dorzucaj¹ do niego ró¿ne mikstury. Czarownica (jeszcze na sta¿u) Basia Kalczyñska foto: B.Kalczyñska Do grona aktywnych uczestników spotkania nale¿a³ równie¿ re¿yser z Persji, Dr. Said Manafi; uczestniczyli w dyskusji tak¿e: dziennikarka Beata D¿on i Dorota Fischer z Salzburga, J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 23 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 24 Historia Habsbur¿anki u boku polskich królów z dynastii Wazów Mówi¹c o Habsbur¿ankach towarzysz¹cych polskim królom z dynastii Wazów, powinniœmy poœwiêciæ chwilê Annie Jagiellonce, ostatniej pani na zamku warszawskim z dynastii Jagiellonów, bowiem to za jej spraw¹ dynastia Wazów objê³a tron Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Zadecydowa³y wzglêdy rodzinne, a konkretnie — siostrzana mi³oœæ. Kiedy niespodziewanie œwiat doczesny opuœci³ m¹¿ Anny, król Stefan Batory, owdowia³a królowa postanowi³a podsun¹æ swego kandydata na tron — swego siostrzeñca Zygmunta Wazê. „Kochany Zysio”, jak w przyp³ywie czu³oœci nazywa³a go Jagiellonka, by³ synem jej m³odszej siostry, Katarzyny i ówczesnego w³adcy Szwecji, Jana III Wazy. Nie wszyscy wiedz¹, ¿e ¿ycie przysz³ego króla Polski, którego pos¹g sta³ siê symbolem sto³ecznego miasta, zaczê³o siê bardzo dramatycznie. Zygmunt urodzi³ siê bowiem w wiêzieniu na zamku Gripsholm, gdzie przebywali jego rodzice uwiêzieni przez rz¹dz¹cego wówczas Szwecj¹, brata Jana, Eryka XIV, cz³owieka, delikatnie mówi¹c niestabilnego psychicznie, któremu wydawa³o siê, ¿e Jan spiskuje przeciwko niemu. Nieszczêsna Katarzyna, cz³onkini jednej z najwspanialszych dynastii europejskich, musia³a za klejnoty przywiezione w swojej wyprawie, kupowaæ do stra¿ników koszule, które nastêpnie dar³a na pieluszki, by zawin¹æ w nie swego synka. Na szczêœcie dla Katarzyny i Jana, Eryk popad³ w depresjê, wraz z któr¹ wróci³a doñ braterska mi³oœæ i uwolni³ swoich najbli¿szych z wiêzienia. Rz¹dy chorego psychicznie króla zakoñczy³y siê 1567 roku, kiedy zosta³ obalony przez opozycjê, a na tron szwedzki wst¹pi³ m¹¿ Katarzyny, by rz¹dziæ krajem jako Jan III Waza. Batory zmar³ w 1585 roku, zbola³a wdowa w³asnym sumptem i korzystaj¹c ze sk³adek ¿o³nierzy przygotowa³a dla niego okaza³y grobowiec, ale bynajmniej nie mia³a zamiaru przestaæ bawiæ siê w politykê. Wrêcz przeciwnie — w odpowiednim czasie chcia³a wysun¹æ swojego kandydata na tron, którym by³ jej siostrzeniec z dalekiej Szwecji Zygmunt. Doskonale zdawa³a sobie sprawê, ¿e za wyborem Wazy przemawia jeden, ale za to niezmiernie wa¿ki, argument: Zygmunt po matce 24 • by³ Jagiellonem, a wiêc przedstawicielem wygas³ej dynastii, co by³o wa¿ne zw³aszcza dla Litwinów, którzy wykazywali bardzo silne przywi¹zanie do domu Jagielloñskiego. Chc¹c wspomóc siostrzeñca, Anna zaanga¿owa³a w propagandê jego osoby niema³e fundusze … Uda³o jej siê dopi¹æ swego i 19 sierpnia 1587 roku obwo³ano królem siostrzeñca Anny, Zygmunta Wazê. Wydawa³o siê, ¿e m³ody Waza ma wszelkie predyspozycje, aby zdobyæ serca swoich poddanych by³ bowiem przystojnym wysokim, szczup³ym m³odzieñcem, o poci¹g³ej twarzy, w której uwagê zwraca³y szafirowe oczy. Poza tym cechowa³o go wrodzone dostojeñstwo i uprzejmoœæ, du¿¹ wagê przyk³ada³ te¿ do dobrych manier. S³owem król w ka¿dym calu! Niestety, nie mia³ ³atwego charakteru, o czym doœæ szybko mieli siê przekonaæ jego nowi poddani. Na jego trudny charakter z pewnoœci¹ mia³o wp³yw jego wychowanie, a zw³aszcza kwestie religijne. Poza tym ojciec naszego króla, Jan, te¿ nie s³yn¹³ z ³agodnego charakteru. Biografowie opisuj¹ go jako kapryœnego, nerwowego i bezwzglêdnego autokratê, który wszelki sprzeciw dusi³ w zarodku, nie toleruj¹c go nawet w najbli¿szej rodzinie. Kiedy Zygmunt dorasta³, czêsto popada³ z ojcem w konflikty, których g³ównym powodem by³y kwestie religijne. Jan co prawda zgadza³ siê na praktykowanie przez syna religii katolickiej, ale w g³êbi serca pragn¹³ J U P I T E R, Grudzieñ 2012 wychowaæ go na gorliwego protestanta. Tolerowa³ w swym otoczeniu jezuitów, którzy wywierali przemo¿ny wp³yw na królewicza, bowiem zdawa³ sobie sprawê, ¿e Zygmunt ma bardzo du¿e szanse by zostaæ królem katolickiej Polski, a jego nowi poddani nie bêd¹ tolerowaæ króla innowiercy. Nadal trwa³ przy wierze matki, a jego upór i zawziêtoœæ, niechybnie odziedziczona po Jagiellonach, doprowadzi³y do takiego zaognienia konfliktu miêdzy nim a jego ojcem, ¿e Zygmunt gotów by³ uciec ze Szwecji do Polski, pod opiekuñcze skrzyd³a swej ciotki, Anny. Nic wiêc dziwnego, ¿e zawita³ nad Wis³ê, kiedy tylko mia³ mo¿noœæ wyrwania siê spod kurateli ojca. Wydawa³oby siê, ¿e cz³owiek, o którym siê mówi, i¿ jest ma³omówny, skryty i uparty nie rokuje dobrze na mê¿a. Tymczasem pierwszy król Polski z dynastii Wazów okaza³ siê dobrym, czu³ym, kochaj¹cym i bardzo oddanym ma³¿onkiem. Podobnie jak jego wujek, poœlubi³ kolejno dwie siostry, pochodz¹ce, tak samo jak ¿ony Zygmunta Augusta, z domu Habsburgów, ale w przeciwieñstwie do Jagiellona, potrafi³ stworzyæ z nimi szczêœliwe zwi¹zki. Pierwsz¹ ma³¿onk¹ Zygmunta III Wazy by³a Anna Habsbur¿anka, zwana równie¿ w niektórych opracowaniach, Austriaczk¹. Przysz³a towarzyszka ¿ycia polskiego króla urodzi³a siê 16 sierpnia 1573 roku w Grazu, jako najstarsza córka arcyksiêcia Karola styryjskiego, rodzonego brata cesarza Maksymiliana II oraz Marii, córki Albrechta bawarskiego. Rodzice bardzo kochali swoj¹ najstarsz¹ córkê, któr¹ nazywali pieszczotliwie „Anndl” i zapewnili jej staranne wykszta³cenie, powierzaj¹c jej edukacjê jezuitom. Przysz³a królowa Polski w³ada³a ³acin¹, niemieckim, w³oskim i hiszpañskim. Natura obdarzy³a j¹ inteligencj¹, ale posk¹pi³a Annie urody. W dniu swych osiemnastoletnich urodzin by³a niewysok¹ blondynk¹, o wysokim, wypuk³ym czole i bardzo mocno wysuniêtej dolnej szczêce. Ozdob¹ nie³adnej twarzyczki by³y wyraziste, ciemnob³êkitne oczy. Na domiar z³ego, mia³a jedna nogê krótsz¹ i by³a garbata. Cechowa³a siê za to du¿ym wdziêkiem i ujmuj¹cym charakterem. W tym miejscu nale¿y zaznaczyæ, ¿e gdyby Zygmunt nie zasiada³ na tronie polskim, a przede Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 25 Iwona Kienzler wszystkim nie by³by przez matkê spokrewniony z niegdyœ potê¿nym domem Jagiellonów, móg³by jedynie pomarzyæ o ma³¿eñstwie z Habsbur¿ank¹. Szwedzcy Wazowie byli bowiem stosunkowo m³od¹ dynasti¹ uznawan¹ przez resztê europejskich domów panuj¹cych za parweniuszy, a sama Szwecja — wrêcz za dziurê zabit¹ dechami. Królowie w³adaj¹cy tym krajem niejednokrotnie sk³adali propozycje matrymonialne na cesarskim dworze, ale Habsburgowie zbywali je wymownym milczeniem. £askawie zgodzili siê dopiero na kandydaturê Zygmunta, siostrzeñca ostatniego Jagiellona na tronie polskim. 31 maja 1592 roku kardyna³ Jerzy Radziwi³³ pob³ogos³awi³ zwi¹zek dwudziestopiêcioletniego króla i jego o siedem lat m³odszej ¿ony. Habsburskiej brzyduli trafi³ siê wyj¹tkowo przystojny m¹¿, m³oda mê¿atka mog³a wiêc mieæ pewne obawy co do przysz³oœci swojego ma³¿eñstwa, ale szybko siê przekona³a o ich bezpodstawnoœci. Zygmunt — bogobojny katolik, przyj¹³ sw¹ ma³¿onkê jako dar od Boga, nie zwa¿aj¹c na niedoskona³oœci jej urody. Kiedy bli¿ej pozna³ tê nie³adn¹, jasnow³os¹ dziewczynê o wystaj¹cej dolnej wardze, znalaz³ w niej idealn¹ towarzyszkê ¿ycia i nawet przez myœl mu nie przesz³o, ¿eby poszukaæ sobie ³adniejszej kochanki. Para bardzo lubi³a spêdzaæ czas ze sob¹, a otoczenie by³o czêsto œwiadkiem ich wzajemnej czu³oœci, kiedy zapominaj¹c czêsto o otaczaj¹cych ich dworzanach, czule zwracali siê do siebie per: „mój skarbie”. Weso³a, optymistycznie nastawiona do ¿ycia Anna podbi³a bezapelacyjnie serce swego zamkniêtego, sk³onnego do depresji mê¿a i w³ada³a nim niepodzielnie a¿ do œmierci. Nieco gorzej uk³ada³y siê jej stosunki z ciotk¹ Zygmunta, Ann¹. Panie star³y siê o pierwszeñstwo na dworze. Jagiellonka uzna³a, ¿e to jej nale¿y siê pierwszeñstwo, ze wzglêdu na wiek i pochodzenie, na co nie zgadza³a siê ¿ona jej siostrzeñca, uznaj¹c, ¿e pierwsze miejsce nale¿y siê królowej, ¿onie aktualnie panuj¹cego monarchy. Zygmunt otwarcie w ów konflikt siê nie zaanga¿owa³, ale wyraŸnie da³ do zrozumienia, ¿e wspiera w nim swoj¹ ma³¿onkê. Ura¿ona Anna Jagiellonka opuœci³a Kraków, by osi¹œæ w Warszawie, co jej siostrzeniec skwitowa³ z wyraŸn¹ ulg¹: „trzy Anny na dworze to zbyt du¿o”. Ow¹ „trzeci¹” by³a jego sio- stra, Anna Wazówna, zwana przez Polaków „królewn¹ Janusi¹”. Z czasem pocz¹tkowo nielubiana królowa, podbi³a tak¿e serca swoich nowych poddanych, swoj¹ skromnoœci¹, pobo¿noœci¹ i przede wszystkim — wielk¹ ¿yczliwoœci¹. Niema³y wp³yw na zmianê stosunku Polaków do swej nowej w³adczyni by³o szybkie opanowanie przez ni¹ jêzyka polskiego, co zawdziêcza³a staraniom Piotra Skargi. 22 maja 1593 roku królowa powi³a w Warszawie swe pierwsze dziecko, królewnê Annê Mariê, która by³a te¿ pierwszym królewskim dzieckiem urodzonym na Zamku warszawskim. Wybór imion dla pierworodnej córki Zygmunta III Wazy zaskoczy³ jego poddanych, co wiêcej, uznano je za z³¹ wró¿bê dla ma³ej królewny. Nadanie dzieciom p³ci ¿eñskiej imiona Maria uznawane by³o wówczas w Polsce niemal za œwiêtokradztwo i wybór przynosz¹cy pecha dziecku. W przypadku Wazówny owe przewidywania siê sprawdzi³y, dziewczynka prze¿y³a niespe³na siedem lat i zmar³a w 1600 roku … Zaledwie kilka miesiêcy po wydaniu na œwiat córeczki, Anna uda³a siê wraz z mê¿em w podró¿ do Szwecji, gdzie czeka³a na niego korona królewska, odziedziczona po zmar³ym ojcu. Urodzone przez ni¹ w Szwecji dziecko, kolejna córka, Katarzyna, zmar³a po niespe³na miesi¹cu. Królowa Anna zabra³a ze sob¹ do Polski trumienkê z cia³em ma³ej Katarzyny, by móc j¹ pochowaæ w królewskiej nekropolii na Wawelu. Jednak smutek i rozpacz po stracie córki ³agodzi³ zapewne fakt, ¿e Habsbur¿anka znów by³a w stanie b³ogos³awionym. Jak ³atwo siê domyœliæ, zarówno monarcha, jak i jego poddani z utêsknieniem oczekiwali narodzin nastêpcy tronu. Tym razem jednak Wawel nie mia³ byæ widowni¹ szczêœliwego rozwi¹zania, bowiem kilka miesiêcy przed terminem porodu, na zamku wybuch³ groŸny po¿ar, który strawi³ znaczn¹ czêœæ pomieszczeñ.. Ognia nie mo¿na by³o ugasiæ, bowiem woda w kub³ach zamarz³a i rzeczy nale¿¹ce do królowej i jej dam z fraucymeru, trzeba by³o wyrzucaæ przez okno. Anna opuœci³a rezydencjê królów polskich i uda³a siê do £obzowa, gdzie 9 czerwca 1595 roku, wyda³a na œwiat oczekiwanego nastêpcê tronu, królewicza W³adys³awa, póŸniejszego króla W³adys³awa IV. Do jego wybuchu przyczyni³ siê sam król, bowiem jako alchemik-hobbysta Anna z upodobaniem przeprowadza³ badania i doœwiadczenia pod okiem zawodowego alchemika, Miko³aja Sêdziwoja, w pracowni alchemicznej mieszcz¹cej siê najprawdopodobniej w wawelskiej Kurzej Stopce. I to w³aœnie podczas jednego z takich eksperymentów w 1595 roku, na skutek nieostro¿noœci Zygmunta, wybuch³ po¿ar, który strawi³ skrzyd³a pó³nocne i pó³nocn¹ czêœæ wschodniego. To w³aœnie ów po¿ar, a nie, jak twierdz¹ z³oœliwe Krakusy, zalecenia lekarskie, by monarcha przeprowadzi³ siê … na wieœ, by cieszyæ siê zdrowym, wiejskim powietrzem, by³ prawdziw¹ przyczyn¹ przeniesienia stolicy z Krakowa do Warszawy. Niema³e znaczenie mia³o te¿ centralne po³o¿enie Warszawy, st¹d monarcha mia³ znacznie bli¿ej nie tylko na Litwê, czy do Gdañska, ale przede wszystkim do Szwecji. To miasto ju¿ wczeœniej powoli przejmowa³o funkcjê stolicy, bowiem ju¿ ostatni Jagiellon, Zygmunt August chêtniej przebywa³ tutaj, ni¿ w sto³ecznym Krakowie. Królewska rodzina przenios³a siê do Warszawy w marcu 1596 roku. Królowa codziennie na klêczkach wys³uchiwa³a dwóch mszy, czêsto siê spowiada³a i udziela³a ja³mu¿ny. Tak relacjonuje to Piotr Skarga: „skoro wsta³a, na modlitwie i czytaniu pobo¿nych ksi¹¿ek czas trawi³a. Przed s³uchaniem ofiary œwiêtej pospolicie ze spowiednikiem o rzeczach zbawiennych rozmawia³a, potem dwie zaw¿dy msze s³ucha³a, jednej za ¿ywe, drugiej za umar³e. Potem do modlitwy przed obiadem siê sposobi³a, a po obiedzie, o czwartej z po³udnia, nigdy nieszporowych godzin nie omieszka³a, a w œwiêta, œpiewanego zawsze nieszporu s³ucha³a”. J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 25 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 26 Historia Byæ mo¿e taki w³aœnie stosunek do religii wynios³a z domu rodzinnego, ale najprawdopodobniej w religii szuka³a pocieszenia w zwi¹zku z trapi¹cymi j¹ u³omnoœciami i zapewne w obawie o zdrowie swoje i dzieci. Jej pierworodna, królewna Anna Maria, zmar³a w wieku zaledwie siedmiu lat, kolejna córka, Katarzyna, prze¿y³a jedynie miesi¹c, trzeci z kolei, W³adys³aw chowa³ siê nadspodziewanie zdrowo, ale matkê zapewne drêczy³y uzasadnione obawy o jego przysz³oœæ. Sama te¿ nie cieszy³a siê ani ¿elaznym zdrowiem, ani dobr¹ kondycj¹, kolejne porody mog³y siê wi¹zaæ z powa¿nymi komplikacjami, zagra¿aj¹cymi jej ¿yciu i zdrowiu. Nieszczêsna królowa mia³a wiêc siê o co modliæ. Szczególnie we znaki da³a siê ostatnia ci¹¿a Anny, która czu³a siê Ÿle i przeczuwa³a najgorsze. Obawy królowej by³y w pe³ni uzasadnione. 10 lutego 1598 roku, niespe³na dwudziestopiêcioletnia Anna Habsbur¿anka zmar³a os³abiona gryp¹, na któr¹ mia³a nieszczêœcie zachorowaæ. Medycy próbowali ratowaæ jej dziecko: zmar³ej otworzono usta, co wed³ug ówczesnego stanu wiedzy mia³o zabezpieczaæ nienarodzone dziecko przed uduszeniem i za pomoc¹ ciêcia cesarskiego, wydobyli ¿ywego ch³opca. Narodzony w ten sposób królewicz Krzysztof ¿y³ zaledwie kilka minut. Brzydka, ale skromna i mi³a królowa pozostawi³a w bólu nie tylko owdowia³ego ma³¿onka, ale tak¿e zasmuconych poddanych. Nieszczêsny król trwa³ we wdowieñstwie siedem lat, ale niektórzy historycy twierdz¹, ¿e ten ponury okres umila³a mu królewska ochmistrzyni, Urszula Meierin. Zygmunt III Waza stan¹³ po raz drugi na œlubnym kobiercu, za spraw¹ swojej teœciowej. Maria, dowiedziawszy siê o rozpaczy ziêcia po stracie pierwszej ¿ony, postanowi³a ukoiæ jego ból i ofiarowa³a mu rêkê swojej m³odszej córki, Konstancji. Podobno ju¿ na pogrzebie Anny Maria napomknê³a ziêciowi, ¿e Konstancja nie tylko jest podobna do zmar³ej z wygl¹du, ale tak¿e z charakteru. Dziewczynka mia³a wówczas zaledwie jedenaœcie lat, a Zygmunt by³ o dwadzieœcia dwa lata starszy. Po jakimœ czasie, zwierzy³ siê ze swych planów zaufanym doradcom i spotka³ siê z gwa³townym sprzeciwem. Polacy nie chcieli widzieæ kolejnej Habsbur¿anki u boku monarchy, 26 • obawiaj¹c siê, ¿e wzmocni to wp³ywy Habsburgów w Polsce. Poza tym œlub z siostr¹ zmar³ej ma³¿onki uznawany by³ powszechnie za kazirodztwo, na co zwraca³ uwagê nie tylko kanclerz Jan Zamoyski, ale tak¿e Piotr Skarga. Decyduj¹c siê na ten zwi¹zek, Zygmunt szed³ w œlady brata swej matki, Zygmunta Augusta, który poœlubiaj¹c siostrê swojej pierwszej ¿ony równie¿ musia³ stawiæ czo³o oskar¿eniom o kazirodztwo. Jednak w przeciwieñstwie do swego wuja, Wazie uda³o siê uzyskaæ poparcie papie¿a dla swoich matrymonialnych planów, co zmieni³o stanowisko polskiego Koœcio³a w tej sprawie. W koñcu uparty król postawi³ na swoim i w 1605 roku w Grazu mia³y miejsce zaœlubiny per procura. Panna m³oda liczy³a wówczas niespe³na siedemnaœcie lat, a pan m³ody, którego zastêpowa³ w Grazu marsza³ek Zygmunt Myszkowski, dobiega³ czterdziestki. Oficjalne spotkanie królewskiej pary mia³o miejsce 4 grudnia 1605 roku w £obzowie, po czym nast¹pi³ uroczysty wjazd do Krakowa. Wydarzenie to upamiêtnia zupe³nie wyj¹tkowe dzie³o sztuki, tzw. rolka wazowska, zwane równie¿ Rolk¹ Sztokholmsk¹, b¹dŸ rulonem polskim, bêd¹ce niemal fotograficznym zapisem tego zdarzenia, dziêki czemu mo¿emy obejrzeæ istny przegl¹d mody obowi¹zuj¹cej w ówczesnej Polsce. Po tygodniu od przyjazdu Konstancji do Krakowa odby³ siê œlub, koronacja oraz zabawy weselne, ci¹gn¹ce siê przez kilka kolejnych dni. Królowa, podobnie jak jej siostra i poprzedniczka u boku Zygmunta, bez trudu zaw³adnê³a jego sercem i królowa³a niepodzielnie w jego ³o¿u, opuszczonym ostatecznie przez Urszulê Meierin. Jednak, w przeciwieñstwie do Anny, nigdy nie zdoby³a sympatii poddanych. Wbrew zapewnieniom królewskiej teœciowej, Konstancja znacznie ró¿ni³a siê od swej starszej siostry: by³a wy¿sza, szczuplejsza i ³adniejsza. £adn¹ twarz o harmonijnych rysach szpeci³y nieco wy³upiaste oczy, w których wspó³czeœni lekarze i historycy medycyny widz¹ objaw chorej tarczycy. Pomimo, ¿e górowa³a nad sw¹ poprzedniczk¹ urod¹, to brakowa³o jej ¿yczliwoœci, pogody ducha, inteligencji i taktu, które cechowa³y Annê. W przeciwieñstwie do poprzedniej ¿ony Zygmunta by³a bardzo nieprzystêpna, a dumne spojrzenie, z którym spogl¹da³a na œwiat, s³u¿bê J U P I T E R, Grudzieñ 2012 i swoich poddanych, sprawia³o, ¿e by³a odbierana jako osoba wynios³a. Dba³a o skrupulatne przestrzeganie etykiety, a na skutek jej starañ dostêp do rodziny królewskiej by³ utrudniony. Na domiar z³ego, nigdy dobrze nie opanowa³a polskiego, co równie¿ nie przysparza³o jej popularnoœci. Pomimo tych mankamentów w charakterze, król bez zastrze¿eñ zaakceptowa³ i pokocha³ sw¹ m³odziutk¹ ¿onê, z któr¹ stworzy³ harmonijny zwi¹zek, trwaj¹cy a¿ 26 lat. Monarcha, gdy wstêpowa³ w zwi¹zek ma³¿eñski z kolejn¹ kobiet¹ z domu Habsburgów, mia³ ju¿ trzydzieœci dziewiêæ lat, ale nadal by³ przystojnym, szczup³ym mê¿czyzn¹, emanuj¹cym monarszym dostojeñstwem, które przed laty ujê³o jego polskich poddanych. Zygmunt III Waza nale¿a³ bez w¹tpienia do najbardziej eleganckich mê¿czyzn w panteonie w³adców Polski. Ho³dowa³ modzie hiszpañskiej, obowi¹zuj¹cej na habsburskich dworach Pragi i Wiednia, sk¹d pochodzi³y obie jego ma³¿onki. W przeciwieñstwie do swoich polskich poddanych, którzy nosili suknie, os³aniaj¹ce spodnie wpuszczane w cholewy butów, monarcha nosi³ cudzoziemskie spodnie, zwane u nas pludrami. Mia³y one szerokie, jakbyœmy to dziœ powiedzieli „pumpowate” nogawki, koñcz¹ce siê tu¿ przed kolanem. Do owych pludrów król zak³ada³ kamizelê, kaftan b¹dŸ kabat, czyli krótki kaftan, krojem przypominaj¹cy póŸniejszy surdut. Stroju dope³nia³a koszula ze wspania³¹, bia³¹ kryz¹, najczêœciej wykoñczon¹ koronk¹, rzadziej haftowan¹. Na nogi monarcha zak³ada³ delikatne jedwabne poñczochy i niezwykle starannie wykonane trzewiki. Tymczasem przedstawiciele polskiej szlachty nosili koszule pozbawione ko³nierzy, ukryte pod wierzchnim strojem. Z pogard¹ te¿ patrzyli na noszone przez króla jedwabne poñczochy, bowiem dla nich by³ to zupe³nie zbêdny element garderoby. Do wysokich butów sypano… sieczkê, ale tylko w przypadku zamo¿nej szlachty, biedniejsi zak³adali obuwie na bos¹ nogê… Tymczasem monarcha, nie zwa¿aj¹c na pogl¹dy swych poddanych, nigdy nie splami³ siê za³o¿eniem tradycyjnego polskiego stroju. Zapewne niema³y wp³yw na to mia³a w³aœnie jego druga ¿ona, Konstancja, która mia³a wrêcz alergiê na tradycyjne polskie ubrania. Co wiêcej urz¹dza³a awantury swemu pasierbowi, królewiczowi W³adys³awo- Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 27 Iwona Kienzler wi, który czêsto zak³ada³ kontusz, deliê oraz inne elementy ubrania, uznawane za typowo polskie. Jak wspomniano, drugie ma³¿eñstwo monarchy okaza³o siê równie udane, co pierwsze. Królowa Konstancja oficjalnie do polityki siê nie wtr¹ca³a, ale jej m¹¿ bardzo liczy³ siê z jej zdaniem i czêsto zasiêga³ u niej rady. Wiadomo, ¿e by³a gor¹c¹ orêdowniczk¹ wojny z Moskw¹. Jako Habsbur¿anka z krwi i koœci, dba³a w Polsce o interesy rodziny, z której pochodzi³a i dlatego wp³ywa³a w pewien sposób na politykê zagraniczn¹ Zygmunta, odsuwaj¹c na bok interesy Rzeczypospolitej. Z tego powodu te¿ w czasie wojny trzydziestoletniej wspomaga³a cesarza, u³atwiaj¹c zaci¹g wojsk w Polsce i podobnie jak wszyscy Habsburgowie, by³a rzeczniczk¹ skrajnej nietolerancji religijnej, tak obcej polskiej tradycji. To w³aœnie za spraw¹ jej interwencji œmieræ poniós³ W³och, Francise de France, za to, ¿e w Wilnie, podczas procesji Bo¿ego Cia³a przemawia³ przeciwko sakramentom, jak równie¿ pierwszy ariañski mêczennik, Piotr Tyszkowica, który po uzyskaniu nominacji na ³awnika, odmówi³ zwyczajowej przysiêgi na krucyfiks i Trójcê Œwiêt¹, której wyznawana przez niego religia nie uznawa³a. Choæ s¹dy pierwszej instancji na³o¿y³y na tych ludzi znacznie ³agodniejsze kary, to póŸniej je zaostrzono, w³aœnie ze wzglêdu na osobist¹ interwencjê królowej. Konstancja mog³a pochwaliæ siê nak³onieniem do konwersji na katolicyzm wielu magnatów wyznaj¹cych protestantyzm i wywieraniem wp³ywu na mê¿a, by ten nadawa³ wszelkie urzêdy wy³¹cznie prawowiernym katolikom. W koñcu doprowadzi³a tak¿e do usuniêcia z dworu wszystkich protestantów, z królewsk¹ siostr¹, Ann¹ Wazówn¹ na czele. Druga ¿ona Zygmunta III by³a osob¹ skrupulatn¹, gospodarn¹ i oszczêdn¹, a jej talent w zarz¹dzaniu finansami by³ tak du¿y, ¿e w koñcu przejê³a zarz¹d dworem. Dla swej rodziny naby³a tak¿e dobra ¿ywieckie, co wywo³a³o niepokój szlachty, która widzia³a w tym posuniêciu naruszenie prawa i próbê podbudowy pod utworzenie dziedzicznej monarchii. Kiedy dowiedzia³a siê o k³opotach finansowych nêkaj¹cych jej ma³¿onka, bez wahania sprzeda³a swoje klejnoty, by zdobyte w ten sposób œrodki finansowe przeznaczyæ na potrzeby dworu. Konstancjê i jej mê¿a po³¹czy³a tak¿e pobo¿noœæ, która u obojga graniczy³a niemal z dewocj¹. Ma³¿onkowie zgodnie ze wskazaniami Koœcio³a po soborze trydenckim, w pewnych okresach, tj. w dni postów, spowiedzi, wigiliê œwi¹t oraz w œwiêta, powstrzymywali siê od wspó³¿ycia. Udziela³a te¿ ja³mu¿ny, i przyk³adowo, w czasie zarazy utrzymywa³a przez trzy miesi¹ce 500 biedaków ze swej prywatnej szkatu³y. Jednak nie tylko religia ³¹czy³a królewskie ma³¿eñstwo, królowa podziela³a tak¿e zami³owanie swego mê¿a do sztuki i muzyki. Nasz król interesowa³ siê nie tylko wspomnian¹ wczeœniej alchemi¹, ale tak¿e malarstwem, rzeŸb¹ czy snycerstwem. Swoje rozleg³e zainteresowania zawdziêcza³ zapewne genom Jagiellonów, odziedziczonym po matce, Katarzynie Jagiellonce. Jej brat, a wuj Zygmunta III Wazy, Zygmunt August zas³yn¹³ jako mecenas sztuki, przyczyniaj¹c siê do rozwoju renesansu w Polsce. Jednak pierwszy Waza na tronie polskim nie zajmowa³ siê tylko mecenatem oraz kolekcjonowaniem obrazów i rzeŸb, ale tak¿e osobiœcie para³ siê sztuk¹. Namalowa³ m.in. obraz przedstawiaj¹cy œw. Katarzynê ze Sieny, wyrzyna³ równie¿ swoje wizerunki na szlachetnych kamieniach, które wrêcza³ w podarunku dostojnikom i swym zaufanym dworzanom. Szczególnie upodoba³ sobie sztukê z³otnicz¹ i w asyœcie swego nadwornego z³otnika ozdabia³ monstrancje, kielichy, bi¿uteriê, a tak¿e ³añcuchy. Czêsto sam wykonywa³ niektóre cacka, jak na przyk³ad srebrn¹ puszkê na komunikanty, któr¹ nastêpnie ofiarowa³ ufundowanemu przez siebie w roku 1623 koœcio³owi pod wezwaniem œw. Antoniego z Padwy w Warszawie. Monarcha mia³ tak¿e inne zainteresowania: bardzo tañczyæ, a to upodobanie dzieli³y tak¿e jego ¿ony, jak równie¿ jeŸdziæ na ³y¿wach, graæ w pi³kê i puszczaæ latawce. Interesowa³ siê te¿ ogrodnictwem, osobiœcie szczepi³ melony, dba³, aby w ogrodzie ³obzowskim zabezpieczano odpowiednio roœliny przed zimowymi mrozami. By³ te¿ doskona³ym muzykiem-amatorem i gra³ na wielu instrumentach muzycznych, a nawet œpiewa³ w prywatnym gronie, co, niestety, spotka³o siê z ostr¹ krytyk¹ jego poddanych. Konstancja nie tylko dzieli³a ze swym mê¿em taneczn¹ pasjê, ale tak¿e podziela³a jego zainteresowania muzycz- Konstancja ne. Skomponowa³a nawet „Alleluja” na g³os solowy, do którego akompaniament opracowa³ ówczesny nadworny kapelmistrz Asprillo Pacelli. Druga ¿ona Zygmunta w jednym przewy¿szy³a sw¹ poprzedniczkê: by³a od niej znacznie zdrowsza, co dobrze rokowa³o jej macierzyñstwu, a co za tym idzie przysz³oœci dynastii. Urodzi³a królowi siedmioro dzieci: pierwszego syna, Jana Kazimierza, który umar³, prze¿ywszy zaledwie rok, kolejnego syna, Jana II Kazimierza, póŸniejszego króla Polski, Jana Alberta, póŸniejszego kardyna³a i biskupa krakowskiego, Karola Ferdynanda, póŸniejszego biskupa wroc³awskiego, Aleksandra Karola, zmar³ego na ospê w wieku zaledwie dwudziestu lat, Annê Konstancjê, która, podobnie jak pierworodny syn królowej, prze¿y³a zaledwie rok oraz Annê Katarzynê Konstancjê, póŸniejsz¹ ¿onê palatyna Renu, Filipa Wilhelma. W tym miejscu trzeba zwróciæ uwagê, ¿e niewiele wspó³czesnych nam dzieci zamieni³oby siê z królewiczami z rodziny Wazów. Ich dzieciñstwo mia³o bowiem niewiele wspólnego z beztroskim ¿yciem królewiczów z popularnych bajek. Wrêcz przeciwnie, synowie króla Zygmunta wychowywani byli niebywale surowo, a nawet nie ¿a³owano im rózeg… Opracowany przez jezuitê Piotra Skargê, program edukacyjny, k³ad³ szczególny nacisk na wychowanie moralne, intelektualne i fizyczne, jak równie¿ naukê sztuki rz¹dzenia. Królowa Konstancja by³a nie tylko dobr¹ matk¹ dla swych dzieci, ale tak¿e doskonale zastêpowa³a matkê królewiczowi W³adys³awowi, aczkolwiek dok³ada³a wszelkich starañ, aby nastêpstwo tronu przekazaæ swemu najstarszemu synowi, Janowi Kazimie- J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 27 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 28 Historia rzowi, z pominiêciem prawowitego nastêpcy tronu. Zdawa³a sobie jednak sprawê, ¿e jej syn by³ a¿ czternaœcie lat m³odszy od jej pasierba i nastêpcy tronu, zd¹¿y wiêc jeszcze za³o¿yæ na swoje skronie koronê królewsk¹, nawet je¿eli na tronie zasi¹dzie najpierw jego przyrodni brat. Zw³aszcza, ¿e królewicz W³adys³aw okazem zdrowia nie by³ i cierpia³ na rozliczne dolegliwoœci, co zmniejsza³o jego szansê na d³ugowiecznoœæ i rysowa³o dobre perspektywy dla Jana Kazimierza. Wy¿ej wspomniana ¿arliwa religijnoœæ królowej sta³a siê bezpoœredni¹ przyczyn¹ jej zgonu. Pomimo ostrze¿eñ postanowi³a wzi¹æ udzia³ w odbywaj¹cej siê w wyj¹tkowo upalny czerwcowy dzieñ 1631 roku procesji Bo¿ego Cia³a. Wszelkie protesty dam z fraucymeru i s³u¿by uciê³a krótkim zdaniem: „By mi umrzeæ, pójdê, a pos³ugê pobo¿n¹ wyrz¹dzê”. Te s³owa okaza³y siê prorocze, bowiem Konstancja podczas procesji dosta³a udaru s³onecznego. Jedynym znanym wówczas remedium na tê dolegliwoœæ by³y zimne ok³ady, które w tym przypadku na niewiele siê zda³y, dlatego zalecono znacznie drastyczniejsz¹ kuracjê, polegaj¹c¹ na k¹pieli w lodowatej wodzie. W kilka tygodni po feralnej procesji, 10 lipca 1631 roku, królowa odesz³a na zawsze w wieku czterdziestu dwóch lat. Niespodziewana œmieræ ¿ony zupe³nie za³ama³a Zygmunta III, a ból po jej stracie by³ dla niego nie do zniesienia. Za³amany Zygmunt III nie by³ w stanie nawet wyprawiæ zmar³ej Konstancji pogrzebu. Nieca³y rok po jej œmierci sam zachorowa³ i umar³ 30 kwietnia 1632 roku Ma³¿onków pochowano w katedrze wawelskiej, gdzie spoczywaj¹ do dziœ. Nastêpc¹ zmar³ego Zygmunta III Wazy na tronie polskim zosta³ jego najstarszy syn, W³adys³aw, którego szlachta wybra³a królem 8 listopada 1632 roku. Nowy monarcha cieszy³ siê znacznie wiêksz¹ popularnoœci¹ ni¿ jego zmar³y ojciec na pocz¹tku swego panowania, bowiem od wczesnej m³odoœci zaskarbi³ sobie przychylnoœæ poddanych. By³ znacznie sympatyczniejszy, otwarty i co najwa¿niejsze, od dziecka uwa¿a³ siê za Polaka i zrós³ siê z polsk¹ kultur¹ i obyczajami. W m³odoœci by³ bardzo przystojnym mê¿czyzn¹, ale kiedy zasiad³ na tronie Rzeczpospolitej mia³ ju¿ trzydzieœci siedem lat i oznaki oty³oœci znacznie zeszpeci³y jego twarz i figurê. 28 • Zostawszy monarch¹, W³adys³aw musia³ wype³niæ kolejny królewski obowi¹zek: o¿eniæ siê i sp³odziæ syna, dziêki czemu zapewni³by trwanie dynastii, zapocz¹tkowanej przez swego ojca. Tymczasem wcale siê do tego nie spieszy³, co wiêcej pe³nymi garœciami korzysta³ z uroków kawalerskiego ¿ycia i zmienia³ kochanki jak rêkawiczki. W koñcu spotka³ mi³oœæ swego ¿ycia, piêkn¹ mieszczkê z Lwowa Jadwigê £uszkowsk¹, któr¹ w³aœciwie nale¿y uznaæ za pierwsz¹ oficjaln¹ królewska metresê w historii Rzeczpospolitej. Monarcha pokazywa³ siê z ni¹ oficjalnie, a nawet sprowadzi³ do Warszawy i umieœci³ na zamku. Tam urodziwa kochanka królewska wystêpowa³a nawet podczas oficjalnych wizyt zagranicznych dyplomatów … W³adys³aw, podobnie jak jego ojciec zdecydowa³ siê na poœlubienie Habsbur¿anki. Tym razem jego wybór pad³ na Cecyliê Renatê, córkê cesarza Ferdynanda II i jego pierwszej ¿ony, Marii Anny Wittelsbach. Cecylia Renata nie zazna³a matczynej mi³oœci, bowiem jej matka zmar³a, gdy dziewczynka mia³a niespe³na piêæ lat. Druga ¿ona Ferdynanda zast¹pi³a jej matkê, dbaj¹c zw³aszcza o staranne wykszta³cenie. To w³aœnie swojej macosze Cecylia Renata zawdziêcza³a znajomoœæ ³aciny i w³oskiego, którymi doskonale pos³ugiwa³a siê w mowie i piœmie. Eleonora, pilnuj¹c by jej pasierbica by³a starannie przygotowywana do przysz³ej roli ma³¿onki któregoœ z europejskich w³adców, przez palce patrzy³a na jej zainteresowania, które by³y doœæ nietypowe jak na ówczesn¹ pannê. Cecylia nie znajdowa³a bowiem przyjemnoœci w haftach i innych zajêciach panien z dobrych domów, ale z zapa³em uprawia³a konn¹ jazdê i… strzelectwo. Jej ulubion¹ rozrywk¹ sta³y siê polowania. Prowadzone od 1636 roku pertraktacje w sprawie ma³¿eñstwa W³adys³awa z cesarsk¹ córk¹, powa¿nie zak³óci³a œmieræ Ferdynanda II 15 lutego 1636 roku, na skutek której przerwano rokowania. Nastêpca cesarza, jego syn Ferdynand III, tak¿e uzna³ projekt ma³¿eñstwa swojej siostry z polskim monarch¹ za korzystny dla cesarstwa i rozmowy wznowiono. 1 lipca 1637 roku król wyprawi³ do Wiednia poselstwo, któremu powierzy³ zawarcie ma³¿eñstwa per procura z cesarsk¹ córk¹ i przywiezienie jej do Polski. Ceremonia zaœlubin per procura odby³a siê 9 J U P I T E R, Grudzieñ 2012 sierpnia 1637 roku w wiedeñskim koœciele œw. Augustyna. Monarchê na œlubnym kobiercu godnie zast¹pi³ jego m³odszy brat, Jan Kazimierz, natomiast ceremoniê odprawi³ biskup Lipski. Pannê m³od¹, odzian¹ we wspania³¹ z³ot¹ szatê, poprowadzi³ do o³tarza brat, arcyksi¹¿ê Leopold. W uroczystoœci, obok cesarza i jego rodziny, brali udzia³ tak¿e znamienici ksi¹¿êta, liczni hrabiowie, jak równie¿ elektorzy Brandenburgii, Saksonii oraz Wirtembergii. Na zakoñczenie ceremonii œlubnej odœpiewano Te Deum laudamus, a nastêpnie wszyscy udali siê na ucztê. Biesiada mocno rozczarowa³a goœci z Polski, przyzwyczajonych do wystawnych posi³ków. Jak zauwa¿y³ Albrycht Radziwi³³, menu by³o tak pospolite, „i¿ wielu sk³ania³a do szeptania o cesarskim niedostatku”, co zreszt¹ by³o prawd¹, bowiem nadszarpniêty wojn¹ cesarski skarb rzeczywiœcie œwieci³ pustkami… . W przeddzieñ zaœlubin Cecylii Renaty podpisano umowê o posagu, który ju¿ wczeœniej uzgodniono na sumê 100 tysiêcy z³otych, zabezpieczonych na dobrach Trzeboñ w Czechach. Kiedy wszystko zosta³o pomyœlnie za³atwione, Cecylia Renata wyruszy³a 12 sierpnia 1637 roku do swojej nowej ojczyzny. Niestety, jej cesarski brat, ze wzglêdu na trapi¹ce go trudnoœci finansowe, zwi¹zane z wojn¹ trzydziestoletni¹, rujnuj¹c¹ cesarski skarbiec, nie wyposa¿y³ jej nale¿ycie. Jak pisa³ pose³ francuski, hrabia de Brégy, Cecylia „przybywaj¹c do Polski nie mia³a ani porz¹dnego powozu, ani nawet przyzwoitej bielizny”… . Tymczasem W³adys³aw IV z niecierpliwoœci¹ oczekiwa³ na przybycie swojej ma³¿onki. Postanowi³ osobiœcie przyjrzeæ siê swojej ma³¿once i, w przebraniu dworzanina, uda³ siê incognito na jej spotkanie. Para spotka³a siê 6 wrzeœnia na zamku w I³¿y. Cecylia oczywiœcie niczego siê nie domyœli³a, ale goœcia rozpozna³a arcyksiê¿na Klaudia Florentyna, która poinformowa³a jego ma³¿onkê o podstêpie. Skonfundowana Cecylia Renata pad³a królowi do nóg... Ten teatralny gest nie przyda³ siê na nic, bowiem W³adys³aw by³ najwyraŸniej rozczarowany jej wygl¹dem. I nie ma siê w³aœciwie czemu dziwiæ, gdy¿ córka cesarza, delikatnie mówi¹c, nie by³a ³adna, ani nie odznacza³a siê wdziêkiem, który móg³ ewentualnie zrekompensowaæ braki urody, a kokieteria by³a jej zupe³nie obca. Zniesma- Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 29 Iwona Kienzler czony monarcha nie towarzyszy³ jej w dalszej podró¿y, tylko co koñ wyskoczy pogna³ do Warszawy. Oczywiœcie brak urody nie przeszkadza³ w zdobyciu mê¿owskich uczuæ, o czym przekona³y siê w przesz³oœci ¿ony niektórych polskich monarchów. Nie³adna El¿bieta Rakuszanka, ¿ona Kazimierza Jagielloñczyka, potrafi³a zdobyæ jego serce, mi³oœci¹ mê¿a cieszy³a siê te¿ matka W³adys³awa IV, pomimo ¿e trudno by³oby j¹ zaliczyæ do piêknoœci. W przypadku ma³¿eñstwa jej syna sprawa by³a bardziej skomplikowana, bowiem jak wiemy, ³¹czy³ go zwi¹zek z inn¹ kobiet¹, Jadwig¹ £uszkowsk¹. Na nieszczêœcie Cecylii Renaty, Jadwi¿ka, by³a urodziwa i budzi³a powszechny zachwyt. Œlub W³adys³awa i Cecylii Renaty odby³ siê dnia 12 wrzeœnia w koœciele œw. Jana w Warszawie i by³ to pierwszy œlub pary monarszej w tym mieœcie. Pan m³ody mia³ ju¿ 42 lata, a panna m³oda 26. Ceremoniê zaœlubin odprawia³ prymas Jan Wê¿yk, który, œwiadomy królewskich ekscesów i upodobania W³adys³awa do ³atwych mi³ostek, nie omieszka³ oficjalnie napomnieæ monarchy „¿eby ¿y³ w ma³¿eñstwie po bo¿emu”. S³owa duchownego nie zrobi³y oczywiœcie ¿adnego wra¿enia na panu m³odym, który nie mia³ najmniejszego zamiaru zrezygnowaæ ze swojej Jadwi¿ki... Koronacja Cecylii Renaty odby³a siê nastêpnego dnia. Po pierwszych uroczystoœciach urz¹dzanych na czeœæ Cecylii Renaty, now¹ królow¹ doœæ szybko dopad³a proza ¿ycia i dowiedzia³a siê o £uszkowskiej, mieszkaj¹cej w Ujazdowie. Duma nie pozwoli³a Habsbur¿ance tolerowaæ innej kobiety u boku swego mê¿a i w koñcu doprowadzi³a do oddalenia Jadwi¿ki.. Zrezygnowany monarcha wyda³ sw¹ Jadwi¿kê za Jana Wypyskiego, nadaj¹c mu jednoczeœnie starostwo mereckie. Jak ³atwo siê domyœlaæ, monarcha nadal odwiedza³ swoj¹ kochankê w Mereczu. Co gorsza, nie znajduj¹c szczêœcia w ramionach nie³adnej ma³¿onki, romansowa³ z innymi kobietami, miêdzy innymi z mieszczkami z Grodna i Wilna, pani¹ Szybikow¹ i pann¹ Salomonówn¹... Nic wiêc dziwnego, ¿e czêsto widywano Cecyliê Renatê z woalk¹, któr¹ stara³a siê zas³oniæ spuchniête od ³ez oczy... Cecylia Renata mia³a bardzo dobre stosunki ze swymi szwagrami, a z królewsk¹ siostr¹, Ann¹ Katarzyn¹ Konstancj¹, nawet siê zaprzyjaŸni³a. Wkrótce te¿ zdoby³a sympatiê poddanych, pomimo ¿e do koñca ¿ycia nie nauczy³a siê mówiæ po polsku. S³ynê³a za to z wielkiej dobroci i czêsto wstawia³a siê do króla w imieniu pokrzywdzonych. Wzorowo wype³nia³a te¿ wszelkie reprezentacyjne funkcje, do czego by³a przygotowywana od dziekka, a pomimo ¿e wychowano j¹ w zasadach etykiety wzorowanej na wyj¹tkowo sztywnej etykiecie hiszpañskiej, potrafi³a bez najmniejszego problemu dostosowaæ siê do panuj¹cej w Polsce demokracji szlacheckiej. Poddanym podoba³o siê tak¿e zami³owanie królowej do polowañ, które zreszt¹ podziela³ jej ma³¿onek. Cecylia Renata, w odró¿nieniu od króla, który bez opamiêtania szasta³ pieniêdzmi na lewo i prawo, wydaj¹c je nie tylko na kobiety, ale tak¿e na zakup dzie³ sztuki, by³a oszczêdna i gospodarna. Doskonale zarz¹dza³a swoimi finansami, a na tle swego ma³¿onka wydawa³a siê nawet sk¹pa. Praktycznie nie interesowa³a siê polityk¹, ale by³a doskonale zorientowana w tej dziedzinie. Z czasem zdoby³a wp³yw na rozdawanie urzêdów, co zapewni³o jej nie tylko spore dochody, ale tak¿e silniejsz¹ pozycjê, bowiem z jej opini¹ musieli siê liczyæ najpotê¿niejsi i nawet najbardziej butni magnaci. Jej ma³¿onek raz po raz popada³ w tarapaty finansowe, bowiem mia³ wyj¹tkowe „zdolnoœci” do zaci¹gania d³ugów. W koñcu dosz³o do tego, ¿e nawet kupcy warszawscy nie zgadzali siê sprzedawaæ mu niczego na kredyt, ¿¹daj¹c od króla natychmiastowej zap³aty w gotówce. Niestety, królewska ma³¿onka nie spe³ni³a pok³adanych w niej nadziei na polepszenie stosunków swego mê¿a z dynasti¹ Habsburgów, co znacznie pogorszy³o stosunki miêdzy ma³¿onkami. Zmieni³o siê to dwa lata po œlubie, kiedy Rzeczpospolit¹ obieg³a radosna wieœæ: królowa by³a w stanie b³ogos³awionym! Uradowany W³adys³aw oczekiwa³ oczywiœcie narodzin syna. Królowa powi³a zdrowego, aczkolwiek w¹t³ego ch³opczyka, któremu nadano imiona Zygmunt Kazimierz, na czeœæ dziadka i stryja. Uszczêœliwiony monarcha, ujrzawszy noworodka, zawo³a³ radoœnie: „Witaj goœciu nowy, goœciu po¿¹dany”. Królowa po raz drugi zosta³a matk¹ 6 stycznia 1642 roku, kiedy urodzi³a królewnê Mariê Annê Izabellê. Niestety, dziecko zmar³o kilka dni póŸniej… . Cecylia Renata 21 listopada 1643 roku królewska para wyjecha³a do Wilna. Monarcha weso³o spêdza³ czas, a jego ma³¿onka bardzo Ÿle siê czu³a. Znów by³a w ci¹¿y, któr¹ niedobrze znosi³a, a na domiar z³ego nêka³y j¹ z³e przeczucia. 24 marca 1644 roku Cecylia Renata urodzi³a martw¹ córkê. Dziecko musia³o umrzeæ w ³onie matki, bowiem nadworny medyk relacjonowa³: „Królewniczka snadŸ ju¿ od kilku dni umar³¹ by³a, cia³ko miejscami nadpsowane, g³ówka sp³aszczona”, poza tym na karku dziecka widnia³ guz wielkoœci kurzego jaja… Sama królowa, natomiast w „godzin trzy na œwitaniu po tym nieszczêsnym porodzeniu z wielkim nabo¿eñstwem Panu Bogu ducha odda³a”. Zmar³a w kwiecie wieku, w chwili zgonu mia³a bowiem tylko 33 lata, osierocaj¹c czteroletniego synka, królewicza Zygmunta Kazimierza. Syn obojga królestwa, Zygmunt Kazimierz prze¿y³ sw¹ matkê zaledwie o trzy lata, zmar³ w nocy 9 sierpnia 1647 roku, na skutek zwyk³ej biegunki, która w owych czasach zbiera³a œmiertelne ¿niwo wœród niemowl¹t i ma³ych dzieci. Jego ojciec bardzo Ÿle prze¿y³ œmieræ królewicza. Nie mia³ nawet si³y, by pojechaæ na pogrzeb do Krakowa. Ukojenia szuka³ w borach litewskich, gdzie zag³usza³ rozpacz swoj¹ ulubion¹ rozrywk¹ — polowaniami. Byæ mo¿e ukojenie przyniós³ mu te¿ kontakt ze swym nieœlubnym synem, zdrowym i silnym W³adys³awie Konstantym, którym obdarzy³a go ukochana Jadwi¿ka… . IWONA KIENZLER Konsultacja: Sylwia £apkaGo³êbiowska J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 29 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 30 Beata D¿on Armia bez bohaterów 26 paŸdziernika jest œwiêtem narodowym Austrii, neutralnego pañstwa. Neutralne, b¹dŸ nie, prezentuje wojskow¹ si³ê na Placu Bohaterów, gdzie stan¹æ ma równie¿ Pomnik Dezertera. Ale ta armia ma k³opot ze swoj¹ histori¹. 26 X 1955 austriacki parlament II Republiki zapisa³ w ustawie konstytucyjnej wieczyst¹ neutralnoœæ pañstwa. Zaczê³a obowi¹zywaæ wstecz, od minionej godziny „zero”. Wtedy te¿ opuœci³y terytorium Austrii ostatnie jednostki okupacyjne Armii Czerwonej, co zreszt¹ niew³aœciwie wiêkszoœæ Austriaków podaje za powód obwo³ania tego dnia narodowym œwiêtem. Austriacy maj¹ problem ze swoj¹ histori¹ i ze swoj¹ armi¹. Wojska C.K. monarchii Habsburgów s³ynê³y z wielkiej iloœci dezerterów, którzy nie chcieli przelewaæ krwi za cesarza. Kiedy upad³a monarchia austro-wêgierska i powo³ano do ¿ycia I Republikê Austrii, potrzebowano militarnego zabezpieczenia m³odego pañstwa. Socjaldemokrata Julius Deutsch stworzy³ wojsko ludowe, licz¹ce 50 tys. ¿o³nierzy, mia³o powstrzymaæ wp³ywy czerwonej dyktatury z Niemiec i Wêgier, ale i chroniæ pañstwo przed powrotem Habsburgów. Uk³ad pokojowy z Saint Germain z 1919 roku nakaza³ Austriakom ca³kowite rozbrojenie, powszechna s³u¿ba wojskowa zosta³a zabroniona. Austria mog³a utworzyæ armiê zawodow¹ do 30 tys. ¿o³nierzy, z minimaln¹ iloœci¹ uzbrojenia, bez sztabu generalnego oraz si³ lotniczych. W 1921 powo³ano do ¿ycia pañstwowe si³y zbrojne, Österreichisches Bundesheer; liczy³y nie wiêcej ni¿ 20 tys. ¿o³nierzy (1926). Austriack¹ armiê mieszano w walkê polityczn¹. Socjaldemokracja i chrzeœcijañska demokracja budowa³y poza ni¹ swoje zbrojne skrzyd³a — Schutzbund i Heimwehr (ta ostatnia zwana w Wiedniu „kogucie ogony”). Mieszczañska, chrzeœcijañska strona siêgnê³a po wojsko w wojnie domowej w 1934, w której wraz z policj¹ i Heimwehr rozbito krwawo powstanie socjaldemokratów. Autorytarnie rz¹dz¹cy kanclerz Engelbert Dolfuss, zamordowany w 1934, potem kanclerz Kurt Schuschnigg ignorowali postanowienia umowy pokojowej z 1919. Powo³ano armiê powszechn¹, stworzon¹ na bazie dopuszczalnego umowami zawodowego woj- 30 • ska, milicji i innych mundurowych s³u¿b, w 1936 wbrew miêdzynarodowym umowom przywrócono w Austrii powszechny obowi¹zek s³u¿by wojskowej. W 1938 roku armia austriacka liczy³a ju¿ 60 tys. ¿o³nierzy. Europejskie mocarstwa cicho na to przyzwala³y, licz¹c tu na bufor bezpieczeñstwa wobec III Rzeszy. Tak siê nie sta³o. Wierni ¿o³nierze III Rzeszy Data 12 marca 1938 roku jest pal¹c¹ plam¹ na wizerunku armii austriackiej. Wpuœci³a wówczas na teren Austrii jednostki Wehrmachtu, nie stawiaj¹c nawet symbolicznego oporu. Historycy austriaccy wci¹¿ nie mog¹ zbudowaæ jednoznacznego stanowiska wobec austrofaszyzmu, najchêtniej trzymanoby siê s³ów zmar³ego rok temu ostatniego nastêpcy tronu, Otto Habsburga, ¿e Austria by³a pierwsz¹ ofiar¹ nazizmu... Wielu g³oœno powtarza tak¹ tezê. O ¿o³nierzach, którzy zginêli na frontach wojny pod znakiem swastyki mówi siê i pisze w Austrii czêsto „nasi bohaterowie”- unsere Helden. Armia austriacka zosta³a w 1938 w³¹czona do niemieckiej, sztaby obydwu armii po³¹czono, ale dla „regionu Austrii” powo³ano dwie oddzielne komendantury. Austriacy byli obecni we wszystkich rodzajach si³ zbrojnych Rzeszy. Stworzyli siedem jednostek górskich piechoty, dwie pancerne, zaœ trzy inne sk³ada³y siê w wiêkszoœci z ¿o³nierzy pochodzenia austriackiego. W armii III Rzeszy s³u¿y³o ok. 1.200 tys. Austriaków. Cieszyli siê dobr¹ opini¹, oddzia³y alpejskie uchodzi³y za jednostki elitarne. Historycy mówi¹ o „nadreprezentacji” Austriaków w innych elitarnych i najbardziej oddanych J U P I T E R, Grudzieñ 2012 oddzia³ach III Rzeszy - Waffen SS. Jeszcze przed Anschlussem zg³asza³o siê do nich wielu ochotników znad Dunaju. 207 Austriaków mia³o rangê genera³a w wojsku niemieckim. 326 Austriaków otrzyma³o Krzy¿ Rycerski Krzy¿a ¯elaznego, najwy¿sze odznaczenie wojskowe ustanowione przez Hitlera. Austriakiem by³ równie¿ ogólnie pierwszy szeregowy, który otrzyma³ to odznaczenie. Poœród 12 pilotów odznaczonych drugim najwy¿szym orderem, Krzy¿em Rycerskim z Liœæmi Dêbu, Mieczami i Brylantami, by³o 2 Austriaków. Znane s¹ jedynie jednostkowe przypadki uchylania siê od s³u¿by wojskowej (np. Franz Jaegerstaetter, skazany za to na œmieræ; dziœ b³ogos³awiony), podobnie z unikaniem poboru i dezercj¹. Ludnoœæ Austrii liczy³a w 1939 roku 6.650 tys. osób, podczas wojny zginê³o ok. 250 tys. ¿o³nierzy i ok. 120 tys. cywilów. ¯andarmeria pod okiem aliantów W 1945 roku Austria znalaz³a siê w sytuacji takiej, jak w 1918. Prowizoryczny rz¹d pod protektoratem aliantów chcia³ budowaæ w³asne si³y militarne, jednoczeœnie miêdzy aliantami zachodnimi a Zwi¹zkiem Radzieckim zaczyna³a siê zimna wojna. USA, Wielka Brytania i Francja ba³y siê pró¿ni na styku ze wschodni¹ stref¹ wp³ywów, przyzwala³y wiêc na powstawanie uzbrojonych jednostek w swoich sektorach okupowanej Austrii. W 1952 roku kr¹¿y³y s³uchy o „¯andarmerii B”, uzbrajanej przez si³y zachodnie, w 1955 roku liczy³a 6,5 tys. ludzi. Austriacki traktat pañstwowy z maja Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 31 Beata D¿on 1955 pozwoli³ na przekszta³cenie oddzia³ów „¯andarmerii B” w tymczasowe jednostki ochrony granic, we wrzeœniu tego roku dokonano zapisu o powszechnym obowi¹zku wojskowym. 15 paŸdziernika 1956 pojawi³o siê w koszarach 12.800 pierwszych poborowych w II Republice Austrii. I tu losy m³odziutkiego austriackiego wojska zosta³y poddane historycznej próbie: 8 dni póŸniej na Wêgrzech wybuch³a rewolta antykomunistyczna, Austriacy mieli broniæ swoich granic. Pamiêtaj¹c o plamie na honorze wojska z 1938 roku szef generalny, Erwin Fussenegger wyda³ rozkaz strzelania, w tym do ¿o³nierzy Armii Czerwonej, którzy strzelali do Wêgrów, uciekaj¹cych ku austriackiej granicy. W 1970 roku kanclerz Bruno Kreisky, socjaldemokrata, powiedzia³: „Skoro chcemy nauczyæ siê czegoœ z naszej historii, musimy siê opowiedzieæ za armi¹, opart¹ na powszechnej s³u¿bie wojskowej, w której reprezentowane s¹ wszystkie grupy spo³eczne.” Dziœ w ³onie jego partii trwa dyskusja nad wojskiem zawodowym. Minister obrony, Norbert Darabosz, wywodz¹cy siê z mniejszoœci chorwackiej, który „odrobi³” wojsko w s³u¿bie cywilnej, forsuje tê ideê wbrew wielu g³osom z prawej strony politycznej sceny, wbrew prezydentowi-socjaldemokracie. Heldenplatz, Plac Wstydu Dziœ z okazji rocznicy og³oszenia neutralnoœci armia austriacka prezentuje swoj¹ si³ê na os³awionym Heldenplatz w sercu Wiednia. Kiedy w marcu 1938 r. Hitler dokonywa³ Anschlussu i armia austriacka nie odda³a jednego strza³u, witano tam Führera setkami tysiêcy kwiatów i uniesionych w górê prawych r¹k. Heldenplatz jest miejscem spotkañ neonazistów i prawicy na marszach pamiêci i wspominkach „towarzyszy broni” przy Krypcie, odpowiedniku naszego Grobu Nieznanego ¯o³nierza. Na krypcie z 1935 r. znajduje siê napis: „Oddali ¿ycie wype³niaj¹c swoj¹ powinnoœæ”. Kilka lat temu pod flagami ze swastykami, z austriackimi liderami politycznymi wolnoœciowej partii FPÖ wykrzykiwano tam „Heil, Heil”! Kryptê uwa¿a siê w istocie za oficjalny „pomnik ku czci Wehrmachtu“ i innych przestêpców wojennych. Od lat podejrzewano, ¿e w 1935 roku ukryto tam nazistowskie pami¹tki. Pisa³ o tym anonimowo w liœcie z grudnia 1938 œwiadek wydarzenia. Niedawno na ¿¹danie ministra obrony odsuniêto rzeŸbê na pokrywie symbolicznego grobowca i znaleziono metalow¹ kapsu³ê z manifestem autora rzeŸby, Wilhelma Frassa sprzed 77 lat. Apologeta III Rzeszy wyra¿a³ nadziejê, ¿e Austria stanie siê czêœci¹ Niemiec i ¿e nast¹pi zjednoczenie pod znakiem „krêgu s³oñca”- swastyk¹. Znaleziono i drugi list - pomocnika rzeŸbiarza, antynazisty. Pisa³, ¿e marzy, by ¿o³nierze ju¿ nigdy nie musieli gin¹æ, by takie pomniki nie by³y potrzebne... Heldenplatz nazywany bywa Placem Wstydu. Planuje siê tam ods³oniêcie pomnika Dezertera z Wehrmachtu. Jego przeciwnicy mówi¹, ¿e „uciekinierzy z pola walki s¹ mordercami towarzyszy broni”. Organizacja ¿o³nierska o 100-letniej tradycji, Kameradschaftsbund (250 tys. cz³onków) uwa¿a, ¿e dezercja jest przestêpstwem i nie wolno jej traktowaæ jak bohaterstwa. Protestowali tak¿e, gdy w 2009 oficjalnie dokonano oczyszczenia pamiêci dezerterów z czasów II wojny œwiatowej. 48-letni minister Darabosz nie ustêpuje, oddaj¹c czeœæ ich cywilnej odwadze: „Ci, którzy z³o¿yli wówczas broñ, czynili to z g³êbokiego przekonania. Wybrali tak¹ drogê, by nie stawaæ siê narzêdziem re¿imu III Rzeszy, za to nale¿y siê im g³êboki szacunek”. A w ka¿dej wiosce znajduje siê co najmniej jeden pomnik poleg³ych w wojnach — „naszych bohaterów” lub „ofiar”, bo ró¿ne s¹ na nich napisy. Dziœ Bundesheer po wielu zmianach liczy 55 tys. ¿o³nierzy — muzu³manów, katolików, niewierz¹cych; bia³ych, ciemnoskórych. Historia austriackiej armii nie jest piêkn¹ kart¹, ale wci¹¿ jest zapisywana i szuka swoich bohaterów. Beata D¿on J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 31 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 32 Beata D¿on Nostalgiczna, od mamy inna Nie³atwo jest córce “egzotycznej”, wzbudzaj¹cej emocje artystki iœæ w³asn¹ muzyczn¹ drog¹. Izabela SkrybantDziewi¹tkowska z Tercetu Egzotycznego by³a kochana lub odrzucana za swój sceniczny wizerunek. Teraz na scenê wkracza je córka, Katarzyna Dziewi¹tkowska. We wroc³awskim domu Izabeli i Zbigniewa Dziewi¹tkowskich, pe³nym gor¹cych rytmów wychowa³y siê dwie córki, Ania i Kasia. - Od 14 roku ¿ycia je¿d¿ê na koncerty i œpiewam z mam¹ w duetach i solo — mówi m³odsza, Katarzyna. W³aœnie debiutuje na scenie muzycznej z w³asnym zespo³em. Zastrzega, ¿e nie idzie drog¹ “Tercetu”, chocia¿... Po³udniowoamerykañskie nastroje, klasyczna gitara, coœ z tego mo¿na znaleŸæ w jej muzyce. Zaprosi³a do wspó³pracy kilku œwietnych, m³odych muzyków z wroc³awskiego œrodowiska Akademii Muzycznej. Od kolegów us³ysza³a: “Bo¿e, Kaœka, wybra³aœ najlepszych...” - Wykonujê swoje autorskie piosenki, inspirowane muzyk¹ fado, tangiem argentyñskim, latynoamerykañskimi rytmami rumby, bossa novy — wyjaœnia Katarzyna. Przy ³ó¿ku ma zawsze notes, d³ugopis i latarkê, by tekst czy pomys³ zapisaæ, gdyby siê w nocy pojawi³. - Jak w³¹czê œwiat³o, wizja znika... Poza polskimi tekstami pisze równie¿ w jêzyku hiszpañskim. Nauczy³a siê jêzyka, który jest czêœci¹ latynoamerykañskiej tradycji; od lat swobodnie siê w nim porozumiewa i pisze. Kicz czy ucieczka przed szaroœci¹? “Tercet egzotyczny” ze œliczn¹, wystrojon¹ Izabel¹ Skrybant-Dziewi¹tkowsk¹ nie przystawa³ do szarzyzny lat 60-tych i 70-tych, gdzie królowa³ rock&roll albo sentymentalne pieœni, do lat 80-tych z buntowniczym rockiem. Ale to Tercet wype³nia³ têsknoty o dalekich podró¿ach, mi³oœci w s³oñcu Meksyku, o egzotyce. To Izabela i jej m¹¿, Zbigniew Dziewi¹tkowski wzdychali do siebie w gor¹cych rytmach po³udniowych, weszli z zespo³em pod polskie “strzechy” w meksykañskich sombrerach, b³yszcz¹cych strojach. Pe³na seksapilu “Pamela” œpiewa³a o Pinia Colada, której smak pozostawa³ dla wielu jedynie nieosi¹galnym marzeniem; o pustym pueblo, gdzie ¿egna³a ukochanego. “Tercet” goœci³ i w Carnegie Hall w Nowym Jorku i na scenie w Pary¿u, obok Charlesa Aznavoura. I pomimo uznania zespo³u przez krytykê za wzór kiczu, nigdy siê od swojej muzyki nie odwrócili. Tak, jak ich wierni fani w kraju i za granic¹. Pani asystent œpiewa Katarzyna Dziewi¹tkowska nawi¹zuje do “Tercetu”, ale w innej estetyce. S³yszy czasem, ¿e jej muzyka jest smutna. - Tak¹ mam duszê. Kiedy siêgam po muzykê fado, to pamiêtam, ¿e fado oznacza “los, przeznaczenie”. Katarzyna mimo zewnêtrznego podobieñstwa do Izabeli to kompletnie inna osobowoœæ. - Jestem czasami trochê nostalgiczna, od mamy inna. Moje piosenki s¹ odbiciem mojej duszy — œmieje siê pani asystent na wroc³awskiej Akademii Muzycznej im. Karola Lipiñskiego. Ukoñczy³a tam dwie specjalnoœci: Kompozycjê i Teoriê Muzyki na Wydziale Kompozycji, Dyrygentury, Teorii Muzyki i Muzykoterapii. Powa¿na, konkretna m³oda kobieta nie jest typem kumpla. - Z natury jestem jak mój tata. Nie jestem ciep³a czy wylewna w pierwszych kontaktach z ludŸmi, a ¿e mam wadê wzroku i noszê soczewki, zdarza siê, ¿e po prostu nie poznajê twarzy. Dlatego czasem nie odpowiadam na pozdrowienia — wyjaœnia. 32 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 Kasia, tato i Izabela Katarzynê ³atwo pomyliæ przez telefon z mam¹, Izabel¹. Mamy bardzo podobne g³osy — potwierdza. S¹ sobie bardzo bliskie, pani Kasia mówi, ¿e mama jest dla niej niemal drug¹ siostr¹. Kiedy idzie na uczelniê, zostawia u niej psy, bokserkê Melaniê i chichuachua Gucci. - Wspó³pracujemy, spieramy siê o brzmienia, dyskutujemy, spêdzamy wspólnie wiele godzin. To jeszcze bardziej nas zbli¿a. Poza tym rodzina, matka jest dla mnie œwiêtoœci¹ — zaznacza. O ojcu, który zmar³ 11 lat temu Katarzyna Dziewi¹tkowska mówi “tata, tatuœ”. - Tak jakoœ wysz³o, ¿e jako dziecko mówi³am “Izabela to, Izabela tamto”, i tak pozosta³o, ale zwracam siê do niej “mamo”- dodaje. I mama by³a “przeszczêœliwa”, kiedy córka opowiedzia³a o zespole, o planach, ¿e jest gotowa pójœæ swoj¹ drog¹. W domu jest pomieszczenie, rodzaj studia. Tam w³aœnie Tercet Egzotyczny, polski najd³u¿ej koncentruj¹cy zespó³, ma próby. Teraz tak¿e Katarzyna pracuje tam z zespo³em, a Izabela... gotuje, by zatopieni w muzyce od czasu do czasu coœ zjedli. - Mama czasem mówi, “Ÿle to œpiewasz!”. Biorê pod uwagê jej wskazówki, rady. Ma w koñcu 50 lat doœwiadczenia scenicznego! - œmieje siê córka. Krytyka wpisana w zawód M³oda artystka wie, ¿e bêdzie porównywana z Tercetem Egzotycznym, s³yszy czasem, ¿e “jej jest ³atwiej”. Nie zamierza siê do nikogo wdziêczyæ, muzyka ma siê obroniæ sama. Zreszt¹, bycie córk¹ gwiazd Tercetu nauczy³o j¹ równie¿ obchodzenia siê z krytyk¹, mniej pochlebnymi opiniami. - To nic mi³ego us³yszeæ czy przeczytaæ s³owa negatywne, a nawet obraŸliwe na temat swój, a szczególnie swoich bliskich. Zdajê sobie sprawê, ¿e artyœci charakteryzuj¹cy siê barwn¹ osobowoœci¹ czy estetyk¹ artystyczn¹, jak ta wpisana w dzia³alnoœæ Tercetu, z natury rzeczy wystawieni s¹ na os¹d odbiorców. Tak to dzia³a i trzeba sobie umieæ z tym radziæ. I robiæ to, do czego ma siê przekonanie — zdecydowanie mówi piêkna córka Izabeli i Zbigniewa Dziewi¹tkowskich. M¹¿ Katarzyny, Ireneusz Mleczko jest tancerzem zawodowym. - A ja przyznajê, nie jestem najlepsz¹ tancerk¹. Pozostajê przy moim œpiewaniu... Jeœli ktoœ myœli, ¿e teraz Izabela Skrybant-Dziewi¹tkowska jest artystyczn¹ emerytk¹, jest w b³êdzie! Nagra³a niedawno z braæmi Waglewskimi piosenkê “Prosto w ogieñ”, która znalaz³a siê na p³ycie Kim Nowak “Wilk”. Pierwszy samodzielny wystêp wroc³awianki, Katarzyny Dziewi¹tkowskiej i jej zespo³u ma miejsce w studiu Polskiego Radia Wroc³aw. Suknia, oczywiœcie czarna, ju¿ gotowa. Mama, m¹¿ i najbli¿si pani Katarzyny trzymaj¹ kciuki. Wkrótce ma te¿ pojawiæ siê jej pierwsza p³yta. Czy rzeczywiœcie nostalgiczna i tajemnicza, jak zakamarki jej duszy? Us³yszymy... BD Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 33 Kabaret E Kabaret „E“ obchodzi³ jubileusz 10-lecia dzia³alnoœci Gala, jaka odby³a siê dla uczczenia jubileuszu znanego i lubianego kabaretu przesz³a wszelkie oczekiwania zarówno bohaterów wieczoru jak i przyby³ych goœci. Niestety, niektórzy musieli odejœæ z tzw. kwitkiem. Iloœæ chc¹cych obejrzeæ jubileuszowy program przekroczy³a bowiem pojemnoœæ piwnicy TAKT. Niektórzy jednak mimo braku krzese³ ogl¹dali ca³y program na stoj¹co. Tego jeszcze nie by³o! W jubileuszowym spektaklu wziêli udzia³ artyœci, którzy przez te 10 lat przewijali siê przez scenê kabaretu. Niektórzy czynnie, na deskach Piwnicy, niektórzy jako widzowie, ale i autorka tekstów pisanych do w³asnych zreszt¹ kompozycji, Ewa Dan; tak¿e wyst¹pi³ autor limeryków (miêdzy innymi) Pan G¹dek, jeden z pierwszych aktorów kabaretu Jan Natkaniec. Nie zapominajmy o szefie tego ca³ego zamieszania Adamie Turczyñskim, który na scenie œpiewa, zapowiada, aktorzy i na dodatek gra na gitarze. Wtóruj¹ mu muzycy: od pocz¹tku wierny druh Adam Jasik, artysta miêdzykontynentalny: organista Marek Kudlicki i nabytek z ostatniego okresu, znakomity pianista Jaros³aw M¹droszkiewicz. Drug¹ podobnie jak Turczyñski wszechstronnie dzia³aj¹c¹ na scenie postaci¹ zosta³ Jurek Michalik — rozbawiaj¹cy do ³ez starymi szmoncesami. Jeszcze dialektem góralskim operuj¹ca „Celina” i kwiatek do towarzystwa, œpiewaj¹ca, m³odziutka Faustyna Gruszczyñska. Specjalny uk³on kierujê do œpiewaj¹cej w stylu Miry Zimiñskiej Any Anders. Wykonane przez ni¹ piosenki z bardzo dawnych lat doda³y temu wieczorowi nostalgicznego posmaku przedwojennych kabaretów a nawet salonów dla wybranych elit artystycznych. Specjalnymi goœæmi wieczoru byli — specjalnie na jubileusz Adama przybyli z Krakowa — profesjonalni artyœci z kabaretu Loch Camelot: Agnieszka Rosner i Edward Zawiliñski. Agnieszka zaœpiewa³a kilka piosenek ze swojego poetyckiego repertuaru, tak¿e mniej liryczne, za to bardziej utrzymane w specyficznej atmosferze kabaretowej, pe³ne temperamentu i humoru. Publicznoœæ oklaskami d³ugo nie pozwala³a artystom opuszczaæ sceny... Znakomita zabawa, salwy œmiechu, liryczna zaduma — to wszystko zach- wyci³o t¹ jubileuszow¹ Galê 10lecia polonijnego Kabaretu „E”. Wszystkim wspó³tworz¹cym zespó³ nale¿¹ siê podziêkowania i — jak zwykle przy tego typu okazjach — ¿yczenia dalszej, twórczej i owocnej pracy nad popraw¹ naszego, polonijnego poczucia humoru. Sto lat! P.S. Po zakoñczeniu spektaklu, œwiêtuj¹c¹ do póŸnych godzin publicznoœæ bawi³ gr¹ na akordeonie Andrzej Bartniak. Wiêc by³y jeszcze tañce, hulanki, swawole... do najbardziej znanych przebojów polskich i œwiatowych. I jeszcze na zakoñczenie niespodzianki! Mo¿na by³o nabyæ p³yty CD zarówno Adama Turczyñskiego jak i Agnieszki Rosner. Du¿a frajda! Zanotowa³a Jadwiga M. Hafner J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 33 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 34 Polska Jesieñ 2012 Podsumowanie Polskiej Jesieni 2012 VI Polska Jesieñ w zasadzie mia³a siê w tym roku nie odbyæ. Z powodów czysto finansowych. Podobno d¿entelmeni o pieni¹dzaj nie rozmawiaj¹ — oni je maj¹. Wynika z tego, ¿e nie dostaj¹c z MSZ-tu ani jednego Euro na Polsk¹ Jesieñ, nie muszê udawaæ d¿entelmenki — moim zdaniem „ktoœ” zrobi³ wszystko, aby imprezê wykasowaæ. I w pierwszej chwili, dowiedziawszy siê, ¿e NIC otrzymamy — postanowi³am Jesieñ odwo³aæ. Jednak po zastanowieniu dosz³am do wniosku, ¿e: odwo³anie ju¿ cyklicznej imprezy, cykl ten przerwie i w roku przysz³ym ju¿ zdecydowanie dotacje nas omin¹. Z determinacj¹ wiêc, na 2 miesi¹ce przed, przy pomocy ¿yczliwych wspó³organizatorów: prof. Theodora Kanitzera, aktorek: Malek i Graser, Kunstgalerie Meduna, Klubu inteligencji Polskiej i innych uda³o nam siê zmontowaæ program znakomitych jakoœciowo dziesiêciu (jak zawsze, bo nie iloœæ a jakoœæ!!!) imprez, wydrukowaæ plakaty — dziêki Stowarzyszeniu Wspólnota Polska i MA 7 — Wien Kultur — doprowadziæ do tego, ¿e VI Polska Jesieñ w Austrii siê odby³a. Fakt: pani dyrektor Goliñska z Instytutu Polskiego zamiast pomóc nawybrzydza³a co nieco, ale jak mówi przys³owie: „przygania³ kocio³ garnkowi...” Instytut tak¿e dopisuje do swojej dzia³alnoœci imprezy, na których plakatach loga Instytutu nie uœwiadczysz. Znaczy: nie IP imprezy te organizuje czy wspó³organizuje, a jedynie dopisuje do swoich i informuje o nich (te¿ nie wszystkich). Podsumowuj¹c jednak VI Polsk¹ Jesieñ nale¿y podkreœliæ jej uniwersalnoœæ o tyle, i¿ w naszym programie znalaz³y siê imprezy dostêpne nie tylko dla publicznoœci polskojêzycznej. Znakomite dwa koncerty przygotowane przez Miêdzynarodowe Towarzystwo Chopinowskie a szczególnie koncert 34 • Janusza Olejniczaka, w którym uczestniczyli chyba nawet w wiêkszoœci goœcie niepolskiego pochodzenia, przedstawiciele elit kulturalnych mieszkaj¹cych w stolicy Austrii. Odby³ siê pokaz filmu: „My Australia“ — w ramach Festiwalu Filmów o tematyce ¿ydowskiej - Jüdisches Filmfestival -, jak co roku w Votiv Kino, z udzia³em widzów zape³niaj¹cych salê do ostatniego miejsca. Rewelacyjne i pe³ne spontanicznego humoru by³o spotkanie z legend¹ polskiego filmu, telewizji i wieloletnim dyrektorem Festiwalu Piosenki w Sopocie — z Jerzym Gruz¹. Publicznoœæ pamiêta seriale, na których wychowa³y siê ju¿ co najmniej 3 pokolenia: Wojna domowa, Czterdziestolatek, filmy komediowe ze znakomitymi artystami sceny, kabaretu, teatru (Villas, Kobuszewski, Kwiatkowska...). Galeria Meduna zaprezentowa³a wystawê zbiorow¹, w której udzia³ wziêli artyœci amatorzy polonijni, Dwoje z nich czyta³o te¿ swoje teksty, gdy¿ artyœci Ci nie tylko tworz¹ piêkne obrazy ale nie obcy jest im tak¿e kontakt z literatur¹ piêkn¹. Stowarzyszenie: Pandolfis Consort, wykona³o profesjonalnie Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta, na historycznych instrumentach w Deutschordenskirche — koœciele o znakomitej akustyce w I dzielnicy Wiednia, czyli w samym jego sercu. Busker Treff — integracyjna imprezashow o charakterze integracyjnym. W konwencji telewizyjnych Szans na sukces artystki Agnieszka Malek i Halina Graser zrealizowa³y program: Kleine Chance, a do udzia³u w programie zaproszono artystów wystêpuj¹cych na ulicach Wiednia (zob. str. 11). Specjalnym punktem programu sta³ siê spektakl Teatru Nowego z Krakowa, goœcinnie w Theater Brett, który przedstawi³ sztukê Wernera Koflera: Tanzcafé Treblinka. Recenzja z tego wydarzenia jest do przeczytania na stronie internetowej www.jupiter-online.at Organizowane przez KPI co roku Podium Dyskusyjne odby³o siê te¿ nie bez tzw. schodów. Udzia³ w Podium na tematy nowego finansowania Polonii NIE zaszczycili swoj¹ obecnoœci¹ ani przedstawiciele MSZ-tu bêd¹cy w Austrii, ani zaproszeni przez nas z Polski. Nawa³ pracy w zwi¹zku J U P I T E R, Grudzieñ 2012 z... nowymi przepisami dotycz¹cymi finansowania Polonii. Zaszczyci³ nas za to redaktor Henryk Martenka z tygodnika ANGORA, który opowiada³ o sobie, swoich podró¿ach i dzia³alnoœci w temacie: muzyka. Porównywa³ Poloniê w ró¿nych krajach, tak¿e porusza³ sprawy bliskie pismu ANGORA czyli równie¿ emigracji, pieniêdzy i kondycji mediów drukowanych w szczególnoœci — bez dofinansowañ, zw³aszcza ambitne, na wysokim poziomie wydawane pisma po prostu padn¹... Jak czêsto siê mówi o klasie politycznej: kraj rozwija siê POMIMO dzia³añ polityków a nie dziêki nim, tak samo mogê powiedzieæ: kolejna Polska Jesieñ w Austrii odby³a siê POMIMO wykreœleniu Klubu Inteligencji Polskiej (dzia³amy bardzo aktywnie ju¿ prawie 20 lat!) z tzw. rozdzielnika w odpowiedniej komórce MSZ — nie wiemy, czy cenzura dotknê³a nas ju¿ na etapie wstêpnym czy dalej... Wydaje nam siê, ¿e dofinansowywane powinny byæ przede wszystkim projekty niekomercyjne — te zarobi¹ na siebie publiczn¹ masówk¹ — to kultura tzw. wy¿sza, aby nie zagin¹æ w odmêtach taniej komercji wymaga specjalnego potraktowania. Tak mi siê wydaje. Jadwiga M. Hafner Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 35 Nowe ksi¹¿ki Nielegalni Wydawnictwo Czarna Owca, 2011 Vincent V. Severski: Nielegalni Sensacyjna powieœæ o tajnikach polskiego wywiadu. Oficer polskiego wywiadu, pracuj¹cy przez wiele lat poza granicami kraju, pod przybran¹ to¿samoœci¹, pisz¹c pod pseudonimem Vincent V. Severski, ods³ania warsztat pracy s³u¿b szpiegowskich w ró¿nych krajach œwiata. „Nielegalni” to powieœæ szpiegowska, rozgrywaj¹ca siê wspó³czeœnie w Polsce, Szwecji, Rosji na Bia³orusi i Ukrainie, z wplecionymi epizodami historycznymi z czasów II wojny œwiatowej oraz wieloma wspó³czesnymi w¹tkami politycznymi i osobami z ¿ycia publicznego. Autor odkrywa tajemnice stosunków polsko-rosyjskich, siêgaj¹c do lat 40. ubieg³ego wieku i nieznanych dot¹d w¹tków katyñskich oraz dokumentów IPN. Nawi¹zuje do wspó³czesnoœci, ods³aniaj¹c kulisy obejmowania w³adzy w Polsce przez prawicê. Tropi polskiego ³¹cznika Al-Kaidy oraz pokazuje metody dzia³ania szwedzkich s³u¿b specjalnych. Bohaterami powieœci s¹ tzw. nielega³owie, supertajni szpiedzy pos³uguj¹cy siê za granic¹ now¹ to¿samoœci¹ i dorobion¹ „legend¹”. Konrad powraca do Warszawy po zakoñczonej fiaskiem misji na Bliskim Wschodzie: znów nie uda³o mu siê dopaœæ „Karola” vel Safira as-Salama, polskiego odszczepieñca, ³¹cznika AlKaidy... Niejaki Hans Jorgensen szuka w szwedzkiej prasie niewinnych na pozór og³oszeñ, z których nastêpnie odszyfrowuje zakodowane informacje... Pu³kownik Stiepanowycz z miñskiego KGB krótko cieszy siê z zarobionych na przemycie dolarów, gdy¿ pada ofiar¹ napadu... W paŸdzierniku 1939 roku w Moskwie Beria, naczelnik NKWD, s³ucha referatu majora Zarubina na temat dzia³añ wywiadowczooperacyjnych na terenie Polski. W gabinecie prezesa IPN zjawia siê profesor Barda i twierdzi, ¿e ma dokumenty, które rzucaj¹ ca³kiem nowe œwiat³o na zbrodniê katyñsk¹... We wspó³czesnej Polsce stanowisko prezydenta piastuje Stanis³aw Zieliñski, lecz rzeczywista w³adza spoczywa w rêkach szefa jego kancelarii, Marcina Kamiñskiego — osobnika o niezbyt reprezentacyjnej aparycji, za to ciesz¹cego siê poparciem konserwatywnego elektoratu. Wszystkie te na pierwszy rzut oka odleg³e od siebie w¹tki, postacie, miejsca i wydarzenia ³¹cz¹ siê w niezwyk³¹, precyzyjnie skonstruowan¹ fabu³ê, tworz¹c kilkuset stronicow¹ wci¹gaj¹c¹ historiê o wyj¹tkowej mocy. Vincent V. Severski - urodzi³ siê w Warszawie w rodzinie oficera wojska polskiego. W m³odoœci interesowa³ siê ekstremizmem lewicowym i sam sympatyzowa³ z ruchami trockistowskimi. Studiowa³ prawo na UJ, a nastêpnie w Warszawie, gdzie pozna³ miedzy innymi Lecha Falandysza, Janusza Kochanowskiego i Ryszarda Kalisza. W 1982 roku ukoñczy³ Oœrodek Kszta³cenia Kadr Wywiadowczych jako jeden z prymusów. By³ oficerem wywiadu PRL i RP, dzia³aj¹cym przez 26 lat pod przybran¹ to¿samoœci¹. W 1990 roku zosta³ pozytywnie zweryfikowany. W 1982 roku skierowany do wydzia³u tak zwanej „dywersji”, najwa¿niejszego wówczas i najwiêkszego wydzia³u polskiego wywiadu. Za granic¹ spêdzi³ 13 lat, z tego 12 ju¿ po 1990 roku. Realizowa³ zadania na Wschodzie, Azji, Bliskim Wschodzie, Afryce i Europie. Odby³ oko³o 140 misji w blisko 50 krajach. Zna biegle trzy jêzyki. Jest postaci¹ dobrze znan¹ w miêdzynarodowym œrodowisku oficerów s³u¿b specjalnych. Odszed³ w 2007 roku na w³asn¹ proœbê ze s³u¿by w wywiadzie w stopniu pu³kownika. Odznaczony i wyró¿niany przez prezydentów i premierów RP, szefów zaprzyjaŸnionych s³u¿b wywiadowczych oraz Legi¹ Zas³ugi przez prezydenta Baracka Obamê. Pu³kownik Vincent Severski odszed³ z wywiadu kilka lat temu, po blisko 30 letniej karierze. Nale¿a³ do grupy wybijaj¹cych siê oficerów, którzy nadawali siê praktycznie do ka¿dej operacji wywiadowczej. Wybitnie inteligentny, pomys³owy, odwa¿ny i nietuzinkowy w swych propozycjach. Nie lubi³ ludzi powierzchownych. Ceni³ zawodowoœæ. Ksi¹¿ki jego oparte s¹ na prawdziwych wydarzeniach, ale z oczywistych powodów mocno zbeletryzowane. Powieœæ “Nielegalni” by³a jego udanym debiutem pisarskim. gen. Gromos³aw Czempiñski Jaskó³ka czy podzwonne na ten 2013 rok? c. d. ze strony 3 jednak pracuj¹, maj¹ mniej czasu ni¿ opozycja, polityków PiS jest w telewizji relatywnie wiêcej. Kolejny absurd - za marsze „wolnoœciowe” p³aci bud¿et re¿imowego pañstwa, który zdaniem Kaczyñskiego gnêbi kraj i Polaków. M³odzie¿ówka PiS zorganizowa³a demonstracjê pod oknami Jaruzelskiego… dzieñ póŸniej (z 13 na 14 grudnia), bo im siê daty pomyli³y. Neofaszyœci maszeruj¹ w Kielcach z redak- torem Ziemkiewiczem na czele przeciwko komunistom, których w Polsce najzwyczajniej nie ma. Ten absurdalny stan to po czêœci wina polityków, ale te¿ mediów, które bezkrytycznie powtarzaj¹ bzdurê za bzdur¹. W nadchodz¹cym roku ¿yczê Pañstwu mniej bzdur. M¹drzejszych mediów. Prawdziwego w nich œwiata. I oczywiœcie szczêœcia, zdrowia i wszelkiej pomyœlnoœci. Zreszt¹, przyznam siê - sam sobie ¿yczê dok³adnie tego samego. Wiêcej rozs¹dku w 2013 roku! - zaraz jak tylko zakoñczy siê 21 grudnia, czyli koniec œwiata. Ostatni przed zamkniêciem numer „Financial Times Deutschland” sprzeda³ siê w najwiêkszym nak³adzie w historii. Kolejny ju¿ nie wyszed³. Œmieræ godna, ale jednak œmieræ. Marek Ska³a J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 35 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 36 Nowe ksi¹¿ki Motyle s³ów G£ÊBIA I DR¯ENIE Danuta Mucha próbuje znaleŸæ te miejsca w poezji, w których ³¹cz¹ siê przeciwstawne obszary imaginacyjne i egzystencjalne, dalekie i bliskie, pozostaj¹ce zarazem w opozycji i œcis³ej unii. Wkraczaj¹c do krainy ulotnoœci i zwiewnoœci zawiesza s³owa w przestrzeni, które niczym motyle dotykaj¹ wielu miejsc, staj¹ siê elementem gry semantycznej i wyobraŸniowej, docieraj¹ do œwiadomoœci czytelnika, muskaj¹c sensy i tworz¹c aurê symboliczn¹, pulsuj¹c¹ ukrytymi treœciami, ewokuj¹c¹ obrazy nadprogowe i pora¿aj¹ce swoj¹ jaskrawoœci¹. Tak wnikaj¹c w œwiadomoœæ odbiorcy, osi¹ga cele, do których poezja zosta³a powo³ana w zamierzch³ej przesz³oœci — ³¹czy to, co zdawaæ by siê mog³o jest nie do po³¹czenia, spajaj¹c w s³owach elementy i abstrakty, cz¹stki imaginatywne i realne kszta³ty. Motyl ma w kulturze œwiatowej nale¿ne miejsce i autorka — œwiadoma tego — przywo³uje go w ró¿nych konfiguracjach, czyni z niego obrazowe narzêdzie w powracaj¹cej stale grze s³owno-interpretacyjnej. Pozwala to jej na twórcze wykorzystywanie zwi¹zków, które bywa³y kwestionowane przez krytykê literack¹, skazywane na zapomnienie i oddalane jako zbyt „lekkie”. Tymczasem ulotnoœæ jest naczeln¹ formu³¹ w tej liryce, która osi¹ga zdumiewaj¹ce sukcesy w zakresie zrozumienia i mimetycznego odwzorowania œwiata, pe³nego w nim bytowania i œwiadomego zawieszenia pomiêdzy form¹ a treœci¹. Mo¿liwe to jest w sytuacji, gdy podmiot godzi siê na w³asn¹ lekkoœæ, na antycypacjê jej w kolejnych lirycznych ods³onach, wprowadzenie siebie w stan dr¿enia, nieustannego oczekiwania i gotowoœci do natychmiastowej reakcji s³ownej. To jest uwa¿ne studiowanie œwiata, które przypomina zainteresowanie entomologa, pochylaj¹cego siê nad ³¹k¹ i wy³awiaj¹cego z gêstwiny traw i zaroœli kolejne istnienia. Wszystko dla niego jest ciekawe, wszystko potwierdza ró¿norodnoœæ i wyj¹tkowoœæ egzystencji, wszystko jest d¹¿eniem i prób¹ przeniesienia œwiadomoœci poprzez zmieniaj¹ce siê warunki, a¿ do nieuchronnego fina³u. Autorka Motyli s³ów dostrzega podobieñstwa takiej postawy z w³asn¹ nieustann¹ „czujnoœci¹” poetyck¹, z badaniem œwiata okiem poetyckiego poszukiwacza i interpretatora. W taki sposób znajduje to, co zwykle bywa gubione, osi¹ga cele, których nikt nie zak³ada i nawet nie dostrzega, ocala dla wiersza pulsuj¹ce cz¹stki rzeczywistoœci i wzbogaca kolejne utwory refleksj¹ natury ontologicznej. Byt jest najwa¿niejsz¹ treœci¹ i istot¹ tych wierszy, a jego rozumienie i dociekanie g³êbi stanowi dyrektywê twórcz¹, która nie zna kompromisów i godzi siê na po³¹czenie ulotnoœci z barw¹ i œwietlistoœci¹, z piêknem, które osza³amia i natychmiast wnika do wyobraŸni, domaga siê od interpretatora równie intensywnego prze¿ywania œwiata. Poetka ewokuje w wierszach stany zawieszenia, które w re- 36 • J U P I T E R, Grudzieñ 2012 alnym œwiecie istniej¹ w ukryciu, stale wywieraj¹ wp³yw na kszta³t chwil, ale te¿ umykaj¹ percepcji, gin¹ w konkretnie nazywanych momentach i emocjach. Liryka g³êbi i rozedrgania pozwala zatrzymaæ je na chwilê w s³owie i symbolu, daje mo¿liwoœæ wyodrêbnienia tego, co istnieje g³êboko w konstrukcji rzeczywistoœci. Czy¿ mo¿e byæ zadanie trudniejsze dla autora, jak uchwycenie tego, co ulotne i przepadaj¹ce natychmiast po zaistnieniu, czy¿ mo¿na siêgn¹æ g³êbiej do materii œwiata i jego chwilowego istnienia w œwiadomoœci ludzkiej. Wszystko wszak¿e pod¹¿a od narodzin do œmierci, wszystko rozwija siê w czasie i bardzo szybko zmierza do nieistnienia. Liryka zatrzymuje bieg zdarzeñ, utrwala je w s³owie i dope³nia treœci¹ dodatkow¹, ustalaj¹c¹ proporcje i daj¹c¹ wyobra¿enie o tym, co dzieje siê w twórczym umyœle. Zawsze wykorzystuje on doœwiadczenia osobnicze, ale te¿ d¹¿y do idea³u, który staje siê paradygmatem dla nastêpnych wierszy, odwo³uj¹cym siê do mechanizmów imaginacyjnych rodzaju ludzkiego i bêd¹cym znakiem eksploduj¹cej chwili. O ile w realnym ¿yciu cz³owiek d¹¿y do utrwalenia kszta³tów i wymiarów, zbudowania domu i znalezienia miejsc centralnych dla jego istnienia, o tyle w liryce wa¿niejsze jest dr¿enie, energia pojawiaj¹ca siê na obrze¿u s³ów i metafor, rytm przypominaj¹cy pulsowanie krwi, nieustanne, pamiêciowe i wyobraŸniowe, odnawianie znaczeñ. Chwila eksploduje w œwiadomoœci i w wierszu, ale tylko w s³owie udaje siê j¹ zatrzymaæ, a rzesze nowych czytelników, mog¹ j¹ wyodrêbniæ, znaleŸæ w niej coœ z najintymniejszego wnêtrza autorki, siêgn¹æ do jej jaŸni, tak rozwibrowanej w procesie tworzenia i tak nie poddaj¹cej siê ³atwym próbom analizy. Wyodrêbniaj¹c cz¹stki czasu, wskazuj¹c konkretne odniesienia, a nade wszystko wydobywaj¹c ulotne elementy, motyle zarysy, autorka godzi siê na chwilow¹ bezcielesnoœæ i bezkszta³t. To jest sposób na wnikniêcie do krainy kruchych, krystalicznie czystych s³ów, to ambitna próba osi¹gniêcia balansu pomiêdzy form¹ i treœci¹, pomiêdzy tym co rozgrywa siê w œwiecie i eksploduje z nowymi sekundami w œwiadomoœci. Choæ motyle kojarz¹ siê z chybotliwoœci¹, a ich symbolika przez wieki naznaczona zosta³a wieloma uproszczeniami, to w po³¹czeniu z pulsuj¹cymi treœci¹ s³owami zyskuj¹ integralnoœæ symboliczn¹ i pozwalaj¹ na wyodrêbnienie pojêæ podstawowych, centralnych dla tej œwiadomoœci i wyobraŸni, dla próby istnienia euforycznego i pochwalnego. Ka¿dy wiersz staje siê tutaj rodzajem ho³du, zauroczenia tym, co zosta³o stworzone, co zaistnia³o w kosmosie i w najbli¿szym œwiecie, a potem przeniknê³o do œwiadomoœci poetki, utrwali³o siê w s³owach, metaforach i zjawiskach natury, w segmentach czasu i w ci¹gu rozedrganych chwil. Wnikliwe i czujne studiowanie zewnêtrznoœci ³¹czy siê tutaj z odkrywaniem nieuœwiadamianych elementów osobowego wnêtrza, w którym stale po³yskuj¹ barwy i brzmi¹ muzyczne tony, a znaczenia s¹ ulotne jak motyle. Pragn¹c przenieœæ do nastêpnych przedzia³ów lat wyj¹tkowoœæ swojej wyobraŸni, chc¹c upewniæ siê, ¿e jej filozofia ¿ycia ma g³êboki sens, tworzy autorka coraz „g³êbsze” i coraz bardziej rozedrgane wiersze. T¹ s¹ ods³ony tego, co zakryte, ale te¿ odbicia, powidoki, ulotne refleksy, barwne b³yski, które przeœwituj¹ przez mrok i grozê egzystencji, zawsze nacechowanej œmierci¹ i rozpadem. [...] Dariusz Tomasz Lebioda Danuta Mucha, Les papillons des mots, Le Scribe l’Harmattan, traduction de Marian Kielian Paris 2012. Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 37 Nowe ksi¹¿ki Mama dooko³a œwiata Zwyczajny dzieñ Ofelia Grzeliñska: Opowiesci o macierzynstwie w róznych kulturach, W.A.B., 2012 Jak to mo¿liwe, ¿e w Japonii ci¹¿a trwa dziesiêæ miesiêcy? Czemu w Indonezji coraz wiêksz¹ popularnoœæ zyskuje poród z zastosowaniem hipnozy? Po co w Armenii niespokojnym ma³ym dzieciom wk³ada siê pod poduszkê ostry nó¿? Jak smakuje i na co wp³ywa napój zrobiony z gniazd jaskó³ek, który pij¹ chiñskie matki? Praktyki m³odych mam z ca³ego œwiata bardzo siê ró¿ni¹. Mog¹ zaskakiwaæ, budziæ w¹tpliwoœci, a nawet niepokój... Poród: naturalny i bez znieczulenia, a mo¿e przez cesarskie ciêcie? Masa¿, peeling, a mo¿e specjalna gimnastyka dla noworodka polegaj¹ca na trzymaniu go do góry nogami? Karmiæ piersi¹ czy mo¿e niekoniecznie? Odpowiedzi na te pytania w ró¿nych krajach wcale nie s¹ takie oczywiste, a ju¿ z pewnoœci¹ nie s¹ takie same. Nie ma jednej uniwersalnej recepty, jak byæ dobr¹ matk¹. Ofelia Grzeliñska, dziennikarka i podró¿niczka, rozmawia z mamami z dziewiêciu pañstw œwiata o tym, jak w ich rodzinnych stronach kobiety dbaj¹ o siebie w czasie ci¹¿y, jak przygotowuj¹ siê do porodu, jak wracaj¹ do formy w okresie po³ogu, jak pielêgnuj¹, wychowuj¹ i karmi¹ swoje dzieci. Autorka Mamy dooko³a œwiata opisuje ¿ycie kobiet doœwiadczaj¹cych macierzyñstwa z daleka od miejsc, w których siê wychowa³y, pisze o spotkaniu innych kultur i ró¿nych sposobach postrzegania rzeczywistoœci. Asrini z Indonezji w czasie ci¹¿y i przez pierwszy rok ¿ycia dziecka nie opuszcza³a domu po zmroku i co rano trzyma³a swoj¹ nowo narodzon¹ córkê do góry nogami. Shweta powiedzia³a mi, ¿e hinduskie noworodki przychodz¹ na œwiat z ow³osieniem na ca³ym ciele, dlatego w Indiach peeling to podstawa pielêgnacji niemowl¹t. Wed³ug Sai w Japonii to honor urodziæ naturalnie i bez znieczulenia, podczas gdy w wiêkszoœci krajów Ameryki Po³udniowej cesarskie ciêcie uznaje siê za bezpieczniejsze od naturalnego porodu. Kiedy uda³o mi siê przejœæ przez trudny proces usamodzielniania siê, otrzepywania z dobrych porad i lekkiej histerii, ¿e moja córeczka Jena rozpadnie siê i zepsuje podczas k¹pieli lub przytulania, rozejrza³am siê dooko³a. Zobaczy³am matki w parku: Nowozelandki, Maoryski, Japonki, Filipinki i Angielki. I nie mog³am przestaæ siê zastanawiaæ, jak to mo¿liwe, ¿e niektóre z nich, niezra¿one widmem zapalenia p³uc (bez wzglêdu na pogodê!), nie zak³adaj¹ czapek swoim nowo narodzonym dzieciom. Umieszczaj¹ je w chustach przymocowanych do pleców i nie obawiaj¹ siê, ¿e bêd¹ mia³y skoliozê czy deformacjê bioder. Z kolei dwulatki biegaj¹ boso po trawie, gdy ich rodzice chodz¹ opatuleni w grube swetry. To wtedy zada³am sobie pytanie o moje przekonania dotycz¹ce pielêgnacji i wychowania dzieci. Tak zaczê³am siê spotykaæ z matkami innych narodowoœci, by dowiedzieæ siê, jak one radz¹ sobie z wyzwaniami macierzyñstwa. Katarzyna Zimmerer: Zwyczajny dzieñ, W.A.B., 2012 — ksi¹¿ka, która spodoba³aby siê Korczakowi! Autorka widzi w dzieciñstwie rodzaj wykluczenia - ma³olat zostaje sam na sam ze swoimi emocjami i pragnieniami, ignorowanymi, a nawet oœmieszanymi przez tê czêœæ populacji, która nosi w kieszeni dowód osobisty. Korczak w niemal ka¿dym akapicie swojego pisania pokazywa³ tê pokoleniow¹ schizmê i nawo³ywa³ do jej za¿egnania. Zimmerer w „Zwyczajnym dniu” chce, aby równie¿ wspó³czeœni ten g³os Korczaka mogli us³yszeæ. Katarzyna Kubisiowska, Gazeta Wyborcza. Przejmuj¹ca to ksi¹¿ka. Pokazuje mnóstwo prostych sytuacji, które wystawiaj¹ na szwank dzieciêc¹ wra¿liwoœæ. Fragmenty dzie³ Korczaka dobrane s¹ bardzo dobrze - celne s³owa Starego Doktora, mówi¹cego g³osem dzieci, mocno zapadaj¹ w pamiêæ. Ta opowieœæ to cenna pozycja w koñcz¹cym siê Roku Korczakowskim. Dla dzieci, ¿eby im powiedzieæ “masz prawo” i dla doros³ych, ¿eby powiedzieæ “masz obowi¹zek”. Masz obowi¹zek zamieniæ z³¹ zwyczajnoœæ w dobr¹. Alicja Szygu³a, Ryms.pl Ten dwug³os - Stary Doktor i narrator „Zwyczajnego dnia” uœwiadamia, ¿e szacunek dla dziecka i jego zrozumienie nie sta³y siê bynajmniej norm¹. Od Korczaka ci¹gle siê zatem trzeba uczyæ. Katarzyna Zimmerer niezwykle wnikliwie pokazuje osamotnienie ma³ego cz³owieka w œwiecie doros³ych i pychê tych ostatnich, wyrastaj¹c¹ z ich przewagi fizycznej nad ma³oletnimi czy nabytej z latami m¹droœci ¿yciowej. Ma³gorzata K¹kiel, Nowe Ksi¹¿ki Katarzyna Zimmerer „prze³o¿y³a” fragmenty pism Korczaka na literack¹ fabu³ê - we wspó³czesnych realiach i prostym jêzykiem dzisiejszego oœmiolatka opowiedzia³a o uczuciach dziecka. /Joanna Olech, Tygodnik Powszechny/ O ksi¹¿ce: Oœmioletni Szymek jest zwyczajnym ch³opcem, mieszka w domu z rodzicami, trzyletni¹ siostr¹ Hank¹ i babci¹, chodzi do szko³y, odrabia lekcje, bawi siê z kolegami, czasem chce byæ piratem, a czasem jastrzêbiem. Doroœli nie zawsze siê domyœlaj¹, jak naprawdê siê czuje w codziennych sytuacjach — gdy zatapia siê w marzeniach, gdy musi ustêpowaæ Hance, gdy nie wie, co odpowiedzieæ na zaczepki kolegi, gdy pan od WF-u nie zauwa¿a jego sportowych sukcesów, a gniewa siê za przepychanki przy grze w dwa ognie, gdy pani od matematyki obni¿a ocenê za zeszyt pobazgrany przez siostrê, nie doceniaj¹c rozwi¹zanych zadañ, gdy wychowawczyni nie pozwala pomalowaæ klasowej dekoracji na fioletowo, gdy nie udaje mu siê przypilnowaæ psa, który rozkopuje grz¹dki… Szymek nie chce, ¿eby doroœli go krytykowali, karcili i zawstydzali tylko dlatego, ¿e s¹ doroœli, a on jest ch³opcem, który ma swoje pragnienia, pomys³y i obawy i nie zawsze wie, jak o nich powiedzieæ. Czy jego mamie, tacie, babci lub wujkowi Filipowi uda siê zrozumieæ jego œwiat? J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 37 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:19 Page 38 Reklama Alter Ego Karlsgasse 16 1040 Wiedeñ Tel.: 0676/ 950 79 77 Bar i bistro Prawdziwy przyjaciel jest równoczeœnie drugim sob¹ [email protected] www.strohmer-translations.at Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:19 Page 39 Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:20 Page 40