Magazyn Kulturalno – Informacyjny „Jupiter”

Transkrypt

Magazyn Kulturalno – Informacyjny „Jupiter”
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:14 Page 1
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:14 Page 2
Reklama
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 3
Marek Ska³a
Jaskó³ka czy podzwonne na ten 2013 rok?
To oni, dziennikarze, tworz¹ obraz
œwiata w naszych g³owach. Jaki
obraz? No có¿… Przypomnijcie sobie
drodzy czytelnicy jakiœ tekst zwi¹zany
z Waszym zawodem. Czy by³ rzetelny?
Prawdziwy? Jeœli by³ w codziennej gazecie, zaryzykujê ¿e przynajmniej
bardzo uproszczony. Nad Wis³¹ niestety, doœæ czêsto bywa tak fatalny, ¿e
w³osy staj¹ dêba. Jest jednak gorzej
ni¿ myœlicie. Bo w dziedzinach, w których nie jesteœmy specjalistami wiedzê
czerpiemy tak¿e z gazet. Jakoœæ tekstów podobna do tych z naszej bran¿y.
Tyle, ¿e niestety nie wiemy ju¿, co jest
prawd¹, a co zwyk³ym uproszczeniem,
brakiem rzetelnoœci, zwyczajnym k³amstwem. Dlatego te¿ powinniœmy przygl¹daæ siê dziennikarzom znacznie
powa¿niej. Od nich zale¿y jak widzimy
œwiat. A tu w Polsce coœ w grudniu
drgnê³o. Mo¿e to jaskó³ka zmian?
A mo¿e tylko honorowe pójœcie na
œmieræ. Bo mediom papierowym lekko
nie jest.
Grand Pressy to nagrody przyznawane
od kilkunastu lat przez samo œrodowisko dziennikarzy i przez redakcje. 10
grudnia zosta³y rozdane. Pytanie czy
to jaskó³ka czegoœ nowego, czy ju¿
raczej podzwonne dla odchodz¹cego
œwiata mediów tradycyjnych? Najlepszy komentarz jaki us³ysza³em — dosta³
ten, wiesz, z Podhala, jeszcze Tomek
Zimoch, ten od sportu z radia, a dalej
to ju¿ nie znam. Komentarz g³upi
i przesadny, ale paradoksalnie oddaje
stan lat ostatnich. Wzajemnych wojen
dziennikarzy, oskar¿ania siê, polemik
lemingów z oszo³omami, matki Madzi,
etc., etc. Tym razem, po raz pierwszy
wœród laureatów zabrak³o medialnych
celebrytów, autorów brukowych sensacji czy zajad³ych polemistów ideologii rozmaitych. Zwyciê¿y³o normalne,
rzetelne dziennikarstwo. Znamienny
jest sam zwyciêzca, 44 pkt, Jerzy Jurecki („ten z Podhala”), znany przecie¿
kolegom dziennikarzom od 20 lat tropiciel nieprawoœci, korupcji, ³amania wolnoœci nie tylko w Polsce. Jak sam o sobie powiedzia³, „tam na Podhalu, w górach, jest taki jeden goœciu, który próbuje o coœ jeszcze zawalczyæ”. Znamienne s¹ te¿ pozosta³e miejsca
w czo³owej pi¹tce. Wojciech Jagielski,
z ognia polemik w Gazecie Wyborczej
wróci³ do PAP, by pozwoliæ Polakom
rozumieæ œwiaty ludzi, do których sami
nigdy nie dotr¹. Wawrzyniec Smoczyñski z “Polityki” za m¹droœæ tekstów, doceniony zreszt¹ kilka tygodni
temu nagrod¹ Andrzeja Woyciechowskiego. Absolutnie zas³u¿enie Janusz
Ansion z “Kuriera S³upeckiego” — choæ
niewiele osób wie czy ze S³upii czy ze
S³upska. Tak naprawdê ze S³upcy.
I jedyny znany szerszej publicznoœci
Tomasz Zimoch z Polskiego Radia,
chyba najbardziej za pokazanie Polakom, ¿e pozytywne emocje te¿ mog¹
Polaków ³¹czyæ.
Po raz pierwszy bardzo blisko le¿¹
werdykty Grand Press (doœwiadczeni
naczelni + g³osy redakcji) i m³odej krakowskiej inicjatywy MediaTORy. Przyznawane przez studentów dziennikarstwa z 18 polskich uczelni nagrody
maj¹ zawsze w nazwie TOR. Tomasz
Patora (Uwaga TVN) to DetonaTOR
2012 i Grand Press 2012 za t¹ sam¹
publikacjê o aferze solnej. Wspomniany Tomasz Zimoch to jednoczeœnie
zdaniem studentów AkumulaTOR
2012, a Wojciech Jagielski (trzeci
w Gand Press) dosta³ od studentów
statuetkê ObserwaTOR-a 2012.
Studenckim AuTORytetem 2012 (zwyciêzc¹ konkursu) zosta³ Marek NiedŸwiecki z trójkowej Listy Przebojów,
Grand Pressem 2012 Jurek Jurecki.
Obaj specjaliœci najwy¿szej klasy, od
kilkudziesiêciu lat profesjonalnie robi¹cy swoje. Marek NiedŸwiecki w Krakowie mówi³ mi, ¿e wybór przez m³odych
ludzi jest dla niego zaskoczeniem i trochê go nie rozumie. Podobnie zaskoczony jest Jurek Jurecki, na Gali przeprasza³, ¿e gdyby wiedzia³ — zabra³by
z domu jedyny krawat jaki ma. Te dwa
wybory m³odych i starych pokazuj¹, ¿e
potrzeba rzetelnoœci i autentyzmu
dziennikarskiego sta³a siê doœæ
powszechna. Przed laty bywa³o, ¿e
nagradzano za znan¹ z ekranu twarz,
za humbug, za bunt lub dzia³ania œrodowiskowe. Czy to zmiana chwilowa,
spowodowana strachem zamykania
pism? A mo¿e, jak mówi³ Andrzej
Skworz (naczelny Press) “zwyciêstwo
dziennikarskiej m¹droœci nad publicystyczn¹ zajad³oœci¹”. Zobaczymy.
Dosyæ zgodne jest te¿ uznanie, kto te
wartoœci reprezentuje. Podobnie do
podwójnie docenionego Smoczyñskiego zosta³a doceniona w tym roku (choæ
poza Grand Pressem) Joanna Solska.
Na pocz¹tku roku nagrod¹ Darka
Fikusa, kilka dni temu Kisielem. Od
zawsze zwi¹zana z Polityk¹, doceniona przez Kapitu³ê Kisiela zwi¹zan¹
z Wprost. Statuetkê Kisiela Solska otrzyma na Gali Wprost, z podobnym
szacunkiem jak wczeœniej Janina Paradowska. Mo¿e to jakiœ znak nowych
czasów? Mo¿e warto pomyœleæ, ¿e
odbiorcy mediów i sami dziennikarze
bardziej sobie ceni¹ wspó³pracê, szacunek dla warsztatu ni¿ regularne
bitwy, marsze czy protesty.
Czêsto dziennikarze zarzucaj¹ politykom, ¿e zamiast zaj¹æ siê rzeczywistoœci¹ zajmuj¹ siê sami sob¹. Œrodowisko dziennikarskie i adepci dziennikarstwa jednoznacznie wskazali, ¿e warto
te rady zastosowaæ do siebie samych.
Tabloidyzuj¹c siê, sami zaciskamy
pêtlê. Czy Angora, zamieszczaj¹ca 1
listopada na ok³adce „nekrologi” po
zamkniêtych tytu³ach bêdzie mia³a
w 2013 dwie ok³adki? By zmieœciæ
wszystkich. Oby nie. Czy Grand Press
2012 to jaskó³ka nios¹ca jak¹œ wiosnê,
czy ju¿ tylko honorowe podzwonne —
zale¿y od wydawców i samych dziennikarzy. Matka Madzi posypana trotylem
napêdza kasê, ale zabija dziennikarstwo. I zabija zdrowy rozs¹dek spo³eczeñstwa.
Grudzieñ to czas marszów. PiS stale
maszeruje. Czasem z Radiem Maryja,
czasem z Solidarnoœci¹, czasem z faszyzuj¹cymi kibolami. 10 grudnia miesiêcznica smoleñska („Jaros³aw! Polskê zbaw!”), 13 grudnia marsz wolnoœci („Jaros³aw! Polskê zbaw!), 15 grudnia marsze kibolsko-faszystowskie antykomunistyczne. Rzecz absurdalna, bo walka z Tuskiem i re¿imem odbywa siê pod ochron¹ re¿imowej policji i jest nag³oœniona we wszystkim mediach. Tak¿e re¿imowych i polskojêzycznych. Kilkunastu polityków PiS
w czasie marszów i po nich siedzi
w studiach telewizyjnych i opowiada
jak w Polsce jest niszczona wolnoϾ
s³owa. I jak re¿im Tuska zabrania im
mówiæ prawdê. Poniewa¿ ministrowie
c.d. na stronie 35
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 3
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 4
W numerze
Reklama
Marek Ska³a - Jaskó³ka czy podzwonne na 2013 r.
Od redakcji
Kronika
Z Kraju
Z Austrii
Otwarcie Centrum dialogu miêdzyreligijnego
Jadwiga Hafner - “Busker Treff”
Stop przemocy wobec kobiet
Maria Szyszkowska - Leon Petra¿ycki
Jan Stêpieñ - Miniatury
Jadwiga M. Hafner - Wydarzenie roku
Justyna Kowalczyk - List otwarty do œw. Miko³aja
Yaga Milton - Zakazy w czasach wolnoœci
VIII Z³ote Sowy Polonii
J. M. Hafner - Miêdzynarodowe Targi Ksi¹¿ki
Grzegorz Tomporowski - Dialogi polsko-austriackie
Barbara Kalczyñska - Czarodziejski kocio³ek Baby Jagi
Iwona Kienzler - Habsbur¿anki u boku polskich królów...
Beata D¿on - Armia bez bohaterów
Beata D¿on - Nostalgiczna od mamy inna
Jadwiga M. Hafner - Jubileusz kabaretu “E”
Jadwiga M. Hafner - Podsumowanie Polskiej Jesieni 2012
Nowe ksi¹¿ki
Reklama
Polonia w obiektywie Jagi Milton
Jan Stêpieñ - grafiki na stronach
12,
2
3
5
6
8
9
10
11
12
13
13
14
15
16
17
20
22
23
24
30
32
33
32
35
38
39
13
REDAKCJA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŒCI ZA TREŒÆ OG£OSZEÑ
KEINE HAFTUNG FÜR DEN INHALT DER ANZEIGEN
Jupiter poza prenumerat¹ jest do nabycia w sieci wypo¿yczalni kaset wideo:
VIDEOPOLL, w kiosku p. Koz³owskiego, Rennweg 15.
Og³oszenia do JUPITERA mo¿na zamawiaæ poczt¹ internetow¹ i tradycyjn¹
Warunki prenumeraty: w kolorze:
kwartalna: 13,05 EU, pó³roczna: 26,10 EU, roczna: 52,20 EU
Nr konta: Bank Austria, 662 092 501, BLZ 20 151, Klub Polnischer Intellektueller
Impressum: QUARTALSBULLETIN KULTURINFORMATION
Medieninhaber, Verleger und Herausgeber: Klub Polnischer Intellektueller, A-1030 Wien,
Rabengasse 2/62/1. Redaktion: 1030 Wien, Rabengasse 2/62/1.
Tel.: 01/ 71 86 886, Fax: 01/ 71 86 886, 0699/ 102 33 532
Pismo dofinansowane przez Stowarzyszenie
"Wspólnota Polska" ze œrodków otrzymanych
od Ministerstwa Spraw Zagranicznych
Rzeczypospolitej Polskiej
Str. 17 - 19
Z³ote Sowy
Str. 15
List otwarty
do œw.
Miko³aja
Str. 20, 21
Miêdzynarodowe
Targi
Ksi¹¿ki
Str. 24
Iwona
Kienzler
Habsbur¿anki
u boku polskich królów...
Z mi³oœci do Ojczyzny
nic mnie nie uleczy
chocia¿ Ojczyzna to s¹
takie ró¿ne drobne rzeczy
e-mail: [email protected]
[email protected]
www.jupiter-online.at
Chefredakteur: Yaga Milton (Jadwiga M. Hafner) Ständige Mitarbeiter: Rafa³ Nowak,
prof. zw. Maria Szyszkowska, Jan Stêpieñ, dr Marek Ska³a,
Leopold Laskowski, Barbara Kalczyñska
Agnieszka KaŸmierska, Cezary Kwapisz, Beata D¿on
Layout: Krzysztof D¹browski, Jan Maan
Presseschau: Otto Hafner i Jadwiga Hafner
Fotos: Yaga Milton, Barbara Kalczyñska
Numery archiwalne mo¿na przeczytaæ tak¿e w czytelni Wiedeñskiej stacji PAN,
3, Boerhaaveg. 25 (codziennie od 9-12.00)
4 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Marian Hemar
Na ok³adce:
Jerzy Buzek
zdjêcie:
Jadwiga Hafner
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 5
Od redakcji
Od Redakcji
Wiersze o mi³oœci
Id¹ Œwiêta, porozumienia w chrzeœcijañskim ponoæ narodzie brak.
Organizowane przez PiS marsze pe³ne
nienawiœci, artyku³y prawicowych publicystów ociekaj¹ce frustracj¹, zawiœci¹, chêci¹ - za
wszelk¹ cenê - dorwania siê do rz¹dzenia innymi
i narzucania innym swoich, jedynie, wg nich, s³usznych
pogl¹dów i sposobów rozumienia œwiata, œwiadcz¹
tylko o ich problemach psychicznych a nawet psychiatrycznych. Ludzie pokroju pana Ziemkiewicza, który
w swoich grafomañskich ksi¹¿kach typu „Polactwo”,
„Michnikowszczyzna. Zapis choroby” czy „Wkurzam
Salon” ma jeden jedyny cel: dokopaæ Michnikowi s¹ na
szczêœcie marginesem. Za co dokopaæ? To proste: Dla
wielu (bardzo wielu) Adam Michnik JEST autorytetem,
postaci¹ ju¿ niemal historyczn¹, z piêknymi kartami
zapisanymi w historii, dorobkiem ksi¹¿kowym itd. Pan
R.A.Z. (Rafa³ A. Zienkiewicz) takowy ma ale jakoœciowo o ca³e piêtro ni¿ej. A te jego agresywne, pe³ne pogardy dla innych tytu³y obra¿aj¹ ka¿dego, przeciêtnie
inteligentnego Polaka. Polactwo dziwnie kojarzy mi siê
(dŸwiêkowo) z robactwem. Wystarczy?
Wracajmy wiêc do Œwi¹t i bardziej pozytywnych odczuæ. Jak mawia³ mój przyjaciel: jest dobrze, ale nie
tragicznie. Jak wszêdzie. Nie ma kraju, w którym
wszystko i wszystkim by siê podoba³o. Bez wzglêdu na
ustrój. Ale ludzie ¿yj¹, kochaj¹ i nienawidz¹ siê wszêdzie. Walka o w³adzê, tzw. rz¹d dusz to najgorsze co
ludzkoœæ spotka³o. Mimo tego - znowu pos³u¿ê siê cytatem: kraj (w domyœle œwiat) toczy siê nie dziêki politykom a pomimo nim. I dlatego powinniœmy — dopóki
zdrowie i szare komórki pozwalaj¹ — cieszyæ siê tym co
mamy, dbaæ o najbli¿szych, dbaæ o siebie a porz¹dek
œwiata zmieniaæ po uporz¹dkowaniu w³asnego domu...
Co tydzieñ czytam uwa¿nie POLITYKÊ (oraz 5 innych
pism, regularnie). Daniel Passent pisz¹c o Zygmuncie
Ka³u¿yñskim pos³u¿y³ siê cytatem z wypowiedzi
Kazimierza Kutza:
„Wszystkie ciamajdy niezale¿nie od ustroju i wieku nazywaj¹ takich ludzi jak Zygmunt Ka³u¿yñski kontrowersyjnymi, nie zdaj¹c sobie sprawy, ¿e tylko po
takich coœ zostaje, bo tylko oni miewali wp³yw na
innych”.
Dlaczego o tym piszê? By³a taka ekipa dyplomatów
w Wiedniu, z której wyp³ynê³o do MSZ-tu sprawozdanie z dzia³alnoœci Polonii w Austrii. O ni¿ej podpisanej
pad³o (bez dodatkowych informacji) s³owo KONTROWERSYJNA, a pismo przeze mnie wydawane okreœlono mianem KONTROWERSYJNE. Pana konsula
wœród nas ju¿ nie ma, pismo nadal wychodzi i cieszy
siê wysokimi ocenami Czytelników i „recenzentów”
a po przeczytaniu felietonu w Polityce wyraz KONTROWERSYJNA (-y) zaczê³o mi siê nawet podobaæ.
Dobrych i zdrowych Œwi¹t oraz pomyœlnoœci w Nowym
Roku
Jadwiga M. Hafner wraz z Redakcj¹ JUPITERA
“Przy winie”
Spojrza³, doda³ mi urody,
a ja wziê³am j¹ jak swoj¹.
Szczêœliwa, po³knê³am gwiazdê.
Pozwoli³am siê wymyœliæ
na podobieñstwo odbicia
w jego oczach. Tañczê, tañczê
w zatrzêsieniu nag³ych skrzyde³.
Stó³ jest sto³em, wino winem
w kieliszku, co jest kieliszkiem
i stoi stoj¹c na stole.
A ja jestem urojona,
urojona nie do wiary, urojona a¿ do krwi.
Mówiê mu, co chce: o mrówkach
umieraj¹cych z mi³oœci
pod gwiazdozbiorem dmuchawca.
Przysiêgam, ¿e bia³a ró¿a
pokropiona winem, œpiewa.
Œmiejê siê, przechylam g³owê
ostro¿nie, jakbym sprawdza³a
wynalazek. Tañczê, tañczê
w zdumionej skórze, w objêciu,
które mnie stwarza.
Ewa z ¿ebra, Wenus z piany,
Minerwa z g³owy Jowisza
by³y bardziej rzeczywiste.
Kiedy on nie patrzy na mnie,
szukam swojego odbicia
na œcianie. I widzê tylko
gwóŸdŸ, z którego zdjêto obraz. Smile
Wis³awa Szymborska
Zakochani
dwoje odgrodzonych od reszty œwiata
w potrzasku jak wiêŸniowie w celi
najwspanialej okradaj¹ Boga z mi³oœci
- to wszystko bêdzie im wybaczone jeszcze wiêcej bêdzie im przydane
ucztowa³y wiecznoœci¹ cia³a
nie mo¿e tu byæ ¿adnej mowy
o grzechu!
o reszcie mówiæ
wiecznoϾ zabrania
nad kochankami zaci¹ga wartê
szeœcioskrzyd³y cherub
z opask¹ na oczach
Marianna Bocian
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 5
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 6
Kronika
XV-lecie Stowarzyszenia Polskich In¿ynierów i Techników
w Austrii
W dniu 24 listopada Stowarzyszenie
Polskich In¿ynierów i Techników
w Austrii (VPI) obchodzi³o piêtnastolecie za³o¿enia. Uroczystoœci poprzedzi³y Polsko-Austriackie Sympozjum
na temat ochrony przeciwpowodziowej
(przygotowane wspólnie przez VPI
i wroc³awski oddzia³ NOT) i XV Walne
Zgromadzenie VPI. Przybyli na nie
Prezes FSNT NOT Ewa MañkiewiczCudny, Konsul Tadeusz Oliwiñski, prezes Wroc³awskiego oddzia³u NOT dr
Czes³aw Szczegielniak oraz liczni goœcie ze wspó³pracuj¹cych z VPI i zaprzyjaŸnionych z nim organizacji. Zebranych powita³ prezes VPI Dipl.-Ing.
Józef Buczak. Oprócz Pani Prezes
FSNT NOT i Min. Oliwiñskiego g³os
zabra³ tak¿e zas³u¿ony (by³y) prezes p.
Wojciech Rogalski. Niestety wœród
obecnych zabrak³o — z powodu pobytu
w sanatorium — p. Bo¿eny Prochaska —
wieloletniej Sekretarz Generalnej, bez
której Stowarzyszenie wygl¹da³oby zupe³nie inaczej a jego osiagniêcia by³yby znacznie skromniejsze. FSNT NOT
przyzna³a zas³u¿onym dzia³aczom VPI
srebrne i z³ote Odznaki Honorowe oraz
medal im. Feliksa Kucharzewskiego za
zas³ugi dla piœmiennictwa technicznego, natomiast Prezes VPI wrêczy³
w imieniu Stowarzyszenia pami¹tkowe
dyplomy przyznane zas³u¿onym cz³onkom i przedstawicielom zaprzyjaŸnionych organizacji.
Odznaczenia FSNT NOT otrzymali
Józef Buczak prezes VPI, Wanda
Zgud skarbnik, Bo¿ena Prochaska
by³a Sekretarz Generalna, Wojciech
Rogalski by³y prezes VPI a tak¿e
Krzysztof D¹browski redaktor biuletynu VPI i autor serii odczytów z historii
polskiej techniki wyg³aszanych w Stacji
Naukowej PAN w Wiedniu.
Na koniec czêœci oficjalnej wyst¹pi³ zespó³ „Blue Sound Quintett” w sk³adzie:
Katarzyna Buczak, Anna Gutowska,
Nikola Djoric, Paul Friesenbichler
i Markus Ess. G³ówn¹ czêœæ programu
stanowi³y utwory argentyñskiego kompozytora tang i milongów Astora Piazzoli. Salê im Jana III Sobieskiego
ozdobi³a wystawa obrazów cz³onka
VPI Tomasza ¯uchowicza.
Ukoronowaniem wieczoru i zarazem
jego czêœci¹ towarzysk¹ by³ bankiet
przygotowany w Sali Rycerskiej Stacji
Naukowej PAN w Wiedniu.
red.
6 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
zdjêcia Krzysztof Zgud
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 7
Kronika
35 rocznica powstania w Wiedniu Szkolnego Punktu Konsultacyjnego
Krótko nazywaj¹c: Szko³y Polskiej
Jubileusz godny uczczenia
Szko³a Polska w Wiedniu - pozwolimy sobie
pozostaæ przy tym skrócie — to kilka pokoleñ
dzieci, m³odzie¿y, którzy na obczyŸnie wykazali siê du¿¹ determinacj¹, aby zachowaæ
polsk¹ mowê, obyczaje, tradycje i to w stopniu nie tylko podstawowym. Szko³a kszta³ci
m³odych Polaków od klasy pierwszej do
matury! Mówi¹æ „szko³a kszta³ci”, mamy
oczywiœcie na myœli nauczycieli, którzy
w tych nie ca³kiem normalnych warunkach
(jak w Polsce) przekazuj¹ wiedzê o kraju rodzinnym, jego historii itp. W oderwaniu od
polskiej codziennoœci. Dyrektork¹ placówki
jest mgr Hanna Kaczmarczyk - postaæ pod
wzglêdem zas³ug dla szko³y nie do przecenienia. Z okazji jubileuszu: wielkie dziêki za
pe³n¹ poœwiêcenia pracê...
Dzieci i m³odzie¿ polonijna, na codzieñ
uczêszczaj¹ do szkó³ austriackich, z obowi¹zuj¹cym tu, co oczywiste, niemieckim jêzykiem nauczania. Raz w tygodniu, zamiast
odpocz¹æ, oddaæ siê rozrywkom, jad¹ na
koniec miasta Wiednia, gdzie spêdzaj¹
jeszcze parê godzin na szlifowaniu jêzyka
polskiego, polskiej historii i geografii...
Z okazji jubileuszu grono pedagogiczne
zosta³o odzneczone a ordery przypina³
przedstawiciel ambasady RP w Austrii, konsul Kazimierz Fordon.
Przy szkole dzia³a od lat ko³o teatralne.
W minionym roku obchodzono Rok Janusza
Korczaka. Podsumowaniem tego roku by³
przygotowany - równie¿ na jubileusz - spektakl „Maciuœ I - niewielki, niema³y król”. Jak
na amatorski, szkolny teatr: zaskoczenie
pe³ne. Re¿yser Micha³ Nocoñ, znany z wieloletniej wspó³pracy ze szko³¹, przygotowa³
naprawdê piêkne, têtni¹ce rytmem, bogactwem strojów i kolorów przedstawienie. Jako,
¿e wiêkszoœæ rodziców i przyby³ych goœci
wychowa³a siê na „Królu Maciusiu”, z zaanga¿owaniem i sentymentem ogl¹daliœmy
spektakl i nikomu nie spieszno by³o opuszczaæ salê teatraln¹ mimo i¿ czeka³y jeszcze
wyborne kanapki, s³odycze, owoce i wspania³e wypieki przygotowane przez Radê
Rodziców.
Dziêkujemy za zaproszenie i ¿yczymy dalszej (choæ ciê¿kiej i nie zawsze wdziêcznej)
pracy na rzecz wychowania i kszta³cenia
polskich dzieci w polskim duchu...
Jadwiga Hafner
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 7
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 8
Z Kraju
Na œwieczniku
Janusz Piechociñski
(ur. 15 marca 1960 w Studziankach) - polski polityk, pose³
na Sejm I, II, IV, VI i VII kadencji. Od 17 listopada 2012 prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od 6 grudnia 2012
wiceprezes Rady Ministrów i minister gospodarki.
W 1987 ukoñczy³ studia na Wydziale Handlu Wewnêtrznego
w Szkole G³ównej Planowania i Statystyki (przemianowan¹
nastêpnie na SGH), broni¹c pracê magistersk¹ zatytu³owan¹ Polityka inwestycyjna w Polsce napisan¹ pod kierunkiem Janusza Kaliñskiego. W latach 1987-1999 pracownik
naukowy w Katedrze Historii Gospodarczej SGPiS/SGH.
By³ dzia³aczem Zwi¹zku M³odzie¿y Wiejskiej i przewodnicz¹cym Krajowej Rady Akademickiej przy ZMW. W roku
1987 wst¹pi³ do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.
Pe³ni³ funkcjê pos³a na Sejm I, II i IV kadencji z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. W Sejmie IV kadencji przewodniczy³ sejmowej Komisji Infrastruktury. W wyborach
w 2005 r. bezskutecznie ubiega³ siê o reelekcjê.
Po zakoñczeniu pracy w parlamencie zosta³ doradc¹ gospodarczym w firmie monitoruj¹cej rynek transportowy.
W 2006 r. uzyska³ mandat radnego sejmiku mazowieckiego.
W wyborach parlamentarnych w 2007 r. powróci³ do Sejmu
z listy PSL. Startowa³ w okrêgu podwarszawskim, uzyskuj¹c
13 259 g³osów. W 2009 bez powodzenia kandydowa³ do
Parlamentu Europejskiego. W wyborach do Sejmu w 2011
z powodzeniem ubiega³ siê o reelekcjê, dosta³ 11 638
g³osów[5].
17 listopada 2012 podczas XI kongresu PSL w Pruszkowie,
w trakcie którego wybierane by³y nowe w³adze partii na
czteroletni¹ kadencjê, w g³osowaniu na stanowisko prezesa
partii Janusz Piechociñski, na którego zag³osowa³o 547
delegatów, pokona³ dotychczasowego lidera Waldemara
Pawlaka, który otrzyma³ 530 g³osów[6]. 6 grudnia tego
samego roku obj¹³ urzêdy wicepremiera i ministra gospodarki.
Zbigniew Boniek
Zbigniew Boniek zosta³ nowym prezesem Polskiego
Zwi¹zku Pi³ki No¿nej. By³y pi³karz Juventusu Turyn i AS
Roma wygra³ ju¿ w drugiej turze, w której popar³o go 61
delegatów. Wybory odby³y siê w warszawskim hotelu
Sheraton.
- Dziêkujê za zaufanie - powiedzia³ tu¿ po wyborze Zbigniew
Boniek. — Jestem prezesem wszystkich osób na tej sali,
tych, którzy g³osowali na mnie, i tych, którzy nie, oraz
wszystkich szesnastu wojewódzkich zwi¹zków pi³ki no¿nej.
- Wszystkich na sali ³¹czy mi³oœæ do pi³ki. W ka¿dym z nas
narodzi³a siê w inny sposób. W moim przypadku taki
moment nast¹pi³, gdy mia³em szeœæ lat i obejrza³em mecz
dwóch bydgoskich dru¿yn: Polonii i Zawiszy - przyzna³ by³y
pi³karz reprezentacji Polski, który ubiega³ siê o funkcjê prezesa PZPN równie¿ w 2008 roku.
- Po raz drugi z mi³oœci do pi³ki jestem przed wami. Mój program zawiera trzy aspekty - sportowy, komunikacyjny oraz
organizacyjno-prawno-finansowy. Mamy du¿o systemów
szkolenia, ale brakuje centralizacji, rygoru, sprawdzania podkreœli³ Boniek, który cztery lata temu równie¿ startowa³
w wyborach, ale zaj¹³ trzecie miejsce, za Lat¹ i Krêcin¹.
8 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 9
Z Austrii
Europejski Instytut Bezpieczeñstwa w Austrii
Europejski Instytut Bezpieczeñstwa
w Austrii (AIES) jest apolitycznym
instytutem badawczym. Wœród stawianych sobie zadañ znajduje siê kompleksowa polityka bezpieczeñstwa.
Instytut, za³o¿ony w 1996 roku prowadzi prace na nastêpuj¹ce tematy:
- dalszy rozwój Unii Europejskiej, jej
polityki oraz procesu integracji europejskiej,
- wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeñstwa (WPZiB)
- Europejska Polityka Bezpieczeñstwa
i Obrony (ESDP)
- rozwój w Europie Œrodkowej,
Wschodniej i Po³udniowo-Wschodniej
oraz krajów euro-œródziemnomorskich,
- stosunki transatlantyckie,
- Stosunki UE z krajami Azji, Afryki
i Ameryki £aciñskiej,
- Rozwój regionalnych i miêdzynarodowych modeli porz¹dku i Bezpieczeñstwa
16 Europejskie Forum odby³o siê 4
grudnia w Akademii Politycznej
w Wiedniu.
Forum i dyskusje prowadzi³ dr. Werner
Fasslabend — prezydent AIES i Akademii Politycznej.
Udzia³ w nim wziêli przedstawiciele
œwiata nauki i polityki, zaœ dla nas,
Polaków, zaszczytem i honorem by³o
wyst¹pienie prof. Jerzego Buzka, premiera rz¹du RP w latach 1997—2001,
od 2004 pos³a do Parlamentu Europejskiego VI i VII kadencji, a w latach
2009—2012 jego przewodnicz¹cego.
Jego referat (wyg³oszony czyst¹
angielszczyzn¹) spotka³ siê z ogromnym zainteresowaniem przyby³ych,
zw³aszcza owacjami przyjmowano
jego dowcipne dygresje. Koñcz¹c
swój wyk³ad, profesor Buzek wzi¹³
do rêki kartkê, popatrzy³ na ni¹,
uœmiechn¹³ siê i — powo³uj¹c siê na
swoj¹ naukow¹ (na Politechnce
Œl¹skiej) — wyt³umaczy³ s³uchaczom, ¿e na tê kartkê zawsze
spogl¹da³ gdy wyg³asza³ d³u¿sze
teksty. Kartkê pokaza³. By³o na niej
napisane: TIME (zob. zdjêcie).
Czyli, ¿e czas skoñczyæ. Rozbawiona publicznoœæ d³ugo bi³a mu brawa.
Po wyst¹pieniach (w drugiej czêœci
Forum) ministra spraw zagranicznych, wicekanclerza Dr. Michaela
Spindelegger´a i prof. Jerzego
Buzka, referenci odpowiadali na
zadawane pytania. Kiedy odpowiedzi udzieli³ austriacki minister,
przysz³a kolej na prof. Buzka, który
przej¹wszy mikrofon powiedzia³:
zgadzam siê! (w domyœle: z tym co
powiedzia³ przedmówca). Znowu
owacje (utrafi³ w oczekiwania
s³uchaczy?).
Forum trwa³o od godz. 9.00 do
16.15 (z przerw¹ na obiad).
Poruszano sprawy zarówno nowego bud¿etu unijnego, bezpieczeñstwa, problemów zwi¹zanych z kryzysem, bezrobociem oraz tych
z dalszym rozszerzaniem cz³onkostwa nowych krajów Europy (Ba³kany, Turcja).
Szczegó³y znajd¹ zainteresowani
na stronach internetowych.
Tekst i zdjêcia
Jadwiga M. Hafner
Anna Badora najlepsz reyserk teatraln w Austrii
W cyklu “Z rêk¹ na pulsie” prezentujemy dalsze losy karier Laureatów
Z³otych Sów Polonii
Najwa¿niejsz¹ austriack¹ nagrodê teatraln¹ roku jest nagroda Nestroya,
przyznawana od 2000 roku. I tu powód
do radoœci: najlepsz¹ re¿yserk¹ teatraln¹ roku w Austrii zosta³a Polka,
Czêstochowianka, Anna Badora.
Jej spektakl “Geister in Princeton”
(Duch w Princetown) w oparciu o tekst
Daniela Kehlmanna (autora m.in. bestsellerowej “Rachuby œwiata”) zosta³
uznany za najlepszy w Austrii w minionym sezonie. Badora ju¿ drug¹ kadencjê jest dyrektork¹ Schauspielhaus
w Graz (Styria), przez wielu uwa¿anego za najlepszy teatr w kraju. Warto
dodaæ, ¿e sztuka Badory otrzyma³a
cztery nominacje do nagrody Nestroya. Nagrodê otrzyma³ tak¿e autor
sztuki, Daniel Kehlmann. - To Annie
zawdziêczam, ¿e nada³a mojemu tekstowi tak¹ poetyck¹ formê - zaznaczy³.
Równo rok temu Anna Badora zosta³a
uznana za najlepszego menad¿era
kultury w Austrii, w marcu zaœ odebra³a
za swoje dokonania nagrodê Polonii
w Austrii, Z³ot¹ Sowê. Gratulacje!
Johann Nepomuk Eduard Ambrosius
Nestroy (ur. 7 XII 1801 w Wiedniu, zm.
25 V 1862 w Grazu) — austriacki aktor,
pisarz i œpiewak operowy.
B. Don
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 9
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 10
Integracja, toterancja, akceptacja
Otwarcie Centrum Dialogu Midzyreligijnego i Midzykulturo-Wego KAICIID
Celem powstania tego Centrum,
z inspiracji króla Abdullaha Bin
Abdulaziza, w Wiedniu jest prowadzenie dialogu miêdzy wyznawcami
ró¿nych religii i kultur.
Król Abdullah Bin Abdulaziz - inicjator
projektu - znany jest Polakom jako fundator operacji rozdzielenia sióstr
syjamskich i otoczenie ma³ych Polek
wszechstronn¹ opiek¹.
Na uroczystoϾ otwarcia Centrum
przybyli przedstawiciele licznych religii
dzia³aj¹cych na ca³ym œwiecie: chrzeœcijañstwa, buddyzmu, judaizmu, islamu, hinduizmu i dziesi¹tek innych,
pomniejszych religii. Specjalnie na tê
okazjê przyby³ tak¿e sekretarz ONZ
Ban Ki-moon, którego na specjalnej
audiencji przyj¹³ w godzinach po³udniowych minister Spraw Zagranicznych Austrii Michael Spindelegger.
Centrum Dialogu uroczyœcie otwarto
26 listopada 2012 r. w Wiedniu,
w obecnoœci sekretarza generalnego
ONZ Ban Ki-moona oraz bliskiego
krewnego króla z Arabii Saudyjskiej,
ksiêcia Faisala Bin Muaammar Abdulrahmana. Austriê reprezentowa³ minister spraw zagranicznych Dr. Michael Spindelegger zaœ Hiszpaniê (trzeci
„koalicjant” projektu) José Manuel
García-Margallo y Marfil.
Ponadto w uroczystym otwarciu udzia³
wziêli: przewodnicz¹cy Papieskiej
Rady ds. Dialogu Miêdzyreligijnego
kardyna³ Jean-Louis Tauran, Prezydent Islamskiej Ligi dr Abdullah Al
Turki, Ekumeniczny Patriarcha Konstantynopola Bart³omiej I, biskup
Madrytu Antonio Maria Rouco Varela,
naczelny rabin Moskwy Przewodnicz¹cy Konferencji Europejskich Rabinów,
rabin Pinhas Goldschmidt, który wzi¹³
tak¿e udzia³ w Radzie Dyrektorów KAICIID.
10 •
Sekretarzem Generalnym
KAICIID zosta³ Faisal Bin
Abdulrahman Bin Muaammar zaœ zastêpc¹ sekretarza generalnego: Claudia
BANDION-Ortner.
Sekretarz Generalny Faisal
Bin Abdulrahman Bin Muaammar w swoim wyst¹pieniu
podkreœli³: “To wa¿ne wydarzenie stanowi krok milowy
w podró¿y na drodze do
pokoju, a ten dzieñ by³
wa¿nym rozdzia³em w ksiêdze historii œwiata”
Tak¿e sekretarz generalny
ONZ Ban Ki-moon wyrazi³
swoje uznanie wyra¿one
s³owami:
KAICIID otworzy³ swoje podwoje dla wszystkich religii
œwiata /.../ Ponadto podzielam wizjê KAICIID, ¿e to
w³aœnie religie powinny byæ
pionierem szacunku i zrozumienia wœród ludzi”.
W godzinach wieczornych
odby³a siê wielka Gala
w wiedeñskim Hofburgu.
Otrzymawszy na ni¹ ju¿
przed miesi¹cem zaproszenie, uda³am siê na tê - zachwycaj¹c¹ ze wzglêdu na
udzia³ œwiatowych przedstawicieli przeró¿nych obrz¹dków - Wielk¹ Galê.
Oto skromny fotoreporta¿
z tego wydarzenia.
Zaczynamy od Ministerstwa
Spraw Zagranicznych gdzie
powitany zosta³ Sekretarz
Generalny ONZ.
red.
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 11
Integracja, tolerancja, akceptacja
Graser i Malek prezentuj¹
Niekonwencjonalne potkanie integracyjne — “Busker Treff”.
Spektakl w ramach 6-tej Polskiej
Jesieni w Wiedniu
Impreza oryginalna. Za³o¿eniem autorek programu by³o stworzenie klimatu
integracyjnego spotkania artystycznego, dawniej nazywanego happeningiem. Tak¿e wielokrotnie powtarzane
has³o “Kleine Chance” odwo³ywa³o siê
do popularnych widowisk w TV.
Zaproszeni artyœci to amatorzy œpiewaj¹cy na ulicach Wiednia - ca³oœæ
spina³y wystêpy Agnieszki Malek
i Haliny Graser. Ka¿dy utwór by³ wiêc
niespodziank¹, trudno by³o przewidzieæ co zdarzy siê za chwilê.
Wyst¹pi³a wiêc œwietna grupa muzyków austriackich, duet z Bu³garii (o
jego œwietnoœci raczej trudno mówiæ estradowy folklor), rapuj¹cy ch³opcy
z Austrii czy akordeonista Andrzej
Bartniak - Polonii znany bardziej jako
trener m³odzie¿y w zapasach, czy jako
posiadacz old timera - motoru BMW
sprzed 60-laty, z którym bierze udzia³
w rajdach i pokazach starych samochodów... i motorów.
Nie mogê tu przemilczeæ, ¿e pierwszy
raz to ni¿ej podpisana wykorzysta³a
ulicznych artystów z Rosji do imprezy
w Wiener Integrationsfonds, któr¹ to
imprezê wspominaj¹ niektórzy do dziœ
w WI.
Warto czasem przystan¹æ i wspomóc
tych bezrobotnych artystów, którzy
z ró¿nych powodów musz¹ w ten sposób zarobiæ na ¿ycie; zob. Piotr
Becza³a, który barwnie opowiada³
jak na Kärtner Strasse œpiewa³ O sole
mio... - dziœ œpiewa w Metropolitan czy
Stadt Wien Oper.
Nieszablonowy wieczór, spontanicznie
reaguj¹ca publicznoœæ i dobra zabawa.
A po czêœci oficjalnej jeszcze d³ugi
koncert zespo³u z Austrii, ale to ju¿
w³aœnie baaardzo nieoficjalnie.
Dziêkuj¹c organizatorkom tak¿e za
udzia³ imprezy w Polskiej Jesieni
Jadwiga Hafner
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 11
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 12
Przemoc w rodzinie
Stop przemocy wobec kobiet
Od 1999 roku dzieñ 25 listopada
obchodzimy jako Miêdzynarodowy
Dzieñ Eliminacji Przemocy wobec
Kobiet. ONZ wyznaczy³ tê datê
w zwi¹zku z rocznic¹ brutalnego morderstwa sióstr Mirabel, trzech dominikañskich aktywistek w 1961 roku.
Stop przemocy wobec kobiet
Przemoc wobec kobiet i przemoc domowa to nadal zjawiska powszechne.
Na œwiecie wiêcej kobiet w wieku od
15 do 44 lat umiera na skutek przemocy, ni¿ na raka, malariê czy w wypadkach drogowych. Wed³ug danych policji w Polsce w 2011 roku odnotowano
ponad 110000 przypadków przemocy
domowej. Mo¿emy to zmieniæ, jeœli
Polska podpisze i ratyfikuje Konwencjê
Rady Europy w sprawie zapobiegania
i zwalczania przemocy wobec kobiet
i przemocy domowej.
Pomo¿ecie?
Od narodzin do œmierci, zarówno
w czasie wojny jak i pokoju, kobiety
spotyka dyskryminacja i przemoc ze
strony pañstwa, spo³eczeñstwa i rodzi-
ny. Wiele tysiêcy dziewczynek pada ofiarami dzieciobójstwa, gwa³tów i codziennej przemocy. Ka¿dego roku
miliony kobiet s¹ gwa³cone
przez partnerów, krewnych,
przyjació³ i obcych, przez
pracodawców,
kolegów
z pracy, funkcjonariuszy
s³u¿b bezpieczeñstwa lub
¿o³nierzy. Z powodu przemocy w rodzinie cierpi¹ kobiety, mê¿czyŸni i dzieci,
statystyki pokazuj¹ jednak,
¿e ogromna wiêkszoœæ ofiar
to kobiety i dziewczêta.
Podczas konfliktów zbrojnych przemoc
wobec kobiet jest czêsto wykorzystywana, aby pozbawiæ ofiary
cz³owieczeñstwa lub “ukaraæ” spo³ecznoœci, do których nale¿¹.
Co najmniej jedna na trzy
kobiety w ci¹gu ca³ego ¿ycia
powa¿nie cierpi z powodu
przemocy.
Przemoc w stosunku do kobiet jest okrucieñstwem
wobec praw cz³owieka. Prawa cz³owieka to coœ wiêcej
ni¿ regu³y prawne i nakazy,
obejmuj¹ one obietnice, ¿e w równoœci, wszystkim nam przyznano te same
prawa. Przemoc wobec kobiet jest
ogromn¹ przepaœci¹ pomiêdzy obietnic¹ a wol¹ rz¹dów, w³adz lokalnych,
religijnych, kó³ gospodarczych i przywódców wspólnot.
Raport Amnesty International pt. “To
w twoich rêkach - stop przemocy
Jan Stêpieñ
12 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
wobec kobiet” ujawnia wielorakie podstawy u¿ycia si³y: od konfliktu zbrojnego po przemoc w rodzinie oraz bolesne praktyki wywodz¹ce siê z tradycji,
które maj¹ na celu sprawowanie kontroli nad kobiec¹ seksualnoœci¹.
Amnesty International prowadzia³a
miêdzynarodow¹ kampaniê “Stop
przemocy wobec kobiet” do 2008 roku.
Wtedy te¿ Polska Sekcja opublikowa³a
raport “Przemoc wobec kobiet w rodzinie i stosunkach intymnych”. Obecnie
dzia³ania Amnesty International skupiaj¹ siê na rzecznictwie, które ma
doprowadziæ do podpisania i ratyfikacji
przez pañstwa Europy Konwencji
Rady Europy w sprawie zapobiegania
i zwalczania przemocy wobec kobiet
i przemocy domowej.
W Wiedniu dzia³a, przez 24 godziny na
dobê, telefon zaufania “FRAUENNOTRUF”. Adresy: strona internetowa:
www.frauennotruf.wien.at telefon: 01/
717 19
red.
Jan Stêpieñ
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 13
Maria Szyszkowska i Jan Stêpieñ
Leon Petraycki
Ten wielki polski filozof pisa³ dzie³a
w jêzyku rosyjskim i niemieckim,
poniewa¿ swoje odkrywcze idee sformu³owa³ przed odzyskaniem przez
Polskê niepodleg³oœci. Jego teoria
zyska³a znaczenie europejskie i oddzia³ywuje tak¿e w Ameryce Pó³nocnej. ¯y³ w latach 1867-1931.
By³ profesorem Uniwersytetu w Petersburgu do Rewolucji 1917 roku,
a nastêpnie wyk³ada³ na Uniwersytecie
Warszawskim. Przek³ady dzie³ Petra¿yckiego na jêzyk polski ukazywa³y siê
nadal po II wojnie œwiatowej. W czasach PRL polscy marksiœci ³¹czyli
pogl¹dy Petra¿yckiego z Marksem.
Leon Petra¿ycki g³osi wy¿szoœæ prawa
nad moralnoœci¹, a wiêc zajmuje stanowisko inne ni¿ na ogó³ funkcjonuj¹ce
w Europie. Wy¿szoœæ prawa w stosunku do moralnoœci uzasadnia tym, ¿e
lepiej przystosowuje ono jednostki do
¿ycia w spo³eczeñstwie. Ujmuje prawo
jako rodzaj zjawiska psychicznego,
które nie tylko do czegoœ zobowi¹zuje,
ale równie¿ pozwala domagaæ siê czegoœ od innych, a wiêc wp³ywaæ na ich
zachowanie. Filozof ten dokona³ g³êbokiego przewrotu wskazuj¹c na rozdzielnoœæ prawa i moralnoœci.
Prawo ujmuje Leon Petra¿ycki jako
istotny czynnik psychiczny ¿ycia spo³ecznego. Prawo stanowione wyznacza, jego zdaniem, sferê gospodarcz¹
okreœlaj¹c jaki rodzaj w³asnoœci ma
w pañstwie dominowaæ. Polemizowa³
wiêc z teoria Marksa w myœl której byt
okreœla œwiadomoœæ. W opozycji do
Marksa uzna³, ¿e przysz³ym stadium
rozwoju ludzkoœci bêdzie socjalizm.
Twierdzi³, ¿e
rewolucja jest
drog¹ niew³aœciw¹; mianowicie do przemian ekonomicznych i spo³ecznych, zdaniem Petra¿yckiego, ma doprowadziæ
zmiana œwiadomoœci jednostek.
Udoskonalanie œwiadomoœci i charakteru cz³owieka wi¹za³ nie z wzrostem
poziomu moralnego lecz z oddzia³ywaniem udoskonalonego prawa na psychikê jednostek. Prawo bowiem jako
zjawisko psychiczne oddzia³ywuje na
psychikê cz³owieka. Wi¹¿e siê z tym
fundamentalne przekonanie Petra¿yckiego, ¿e prawo nie mo¿e byæ stanowione dowolnie i ¿e jego celem nie
powinna byæ - jak to siê obecnie przyjmuje — ochrona interesów jakichkolwiek grup spo³ecznych. Prawo powinno odnosiæ siê do idea³ów i wyrabiaæ
przekonanie o tym, ¿e zarówno jednostki, jak i ca³e spo³eczeñstwo, szerzej — ludzkoœæ, maj¹ zmierzaæ do
idea³ów. Dobrobyt materialny jako cel
dzia³ania nie nadaje sensu ludzkiemu
¿yciu. Warto przemyœleæ ten pogl¹d w
naszych czasach zdominowanych liberalizmem ekonomicznym.
Filozof ten powo³a³ do ¿ycia now¹ dziedzinê, a mianowicie politykê prawa
czyli — jak nazwa³ — odrodzon¹ szko³ê
wyobraŸni spo³ecznej. Polityka prawa
ma okreœlaæ jakie prawo powinno obowi¹zywaæ w danym czasie, w okreœlonym pañstwie, bior¹c pod uwagê idea³y, które ma urzeczywistniaæ. Drog¹
ku temu jest krytyka obowi¹zuj¹cych
ustaw, a nie stosunków spo³ecznych,
czy gospodarczych.
Stanowisko Petra¿yckiego okreœla siê
mianem idealizmu spo³ecznego, poniewa¿ w psychice cz³owieka dostrzega ten filozof czynnik nadrzêdny. Idealizm ten wyra¿a siê tak¿e we wskazaniu na prawo jako czynnik determinuj¹cy sferê ekonomiczn¹. Dla wyjaœnienia nale¿y dodaæ, ¿e Petra¿ycki
tworz¹c szko³ê psychologiczn¹ ujmowa³ prawo nie tyle jako przepisy zawarte w kodeksach lecz jako istotny czynnik ¿ycia psychicznego, jako jeden
z rodzajów odczuæ. Dokona³ zarazem
krytyki wspó³czesnej mu psychologii,
wskazuj¹c, ¿e poza przyjmowanymi
powszechnie rodzajami zjawisk psychicznych (rozum, uczucia, wola) nale¿y wyodrêbniæ czwarty rodzaj zjawisk
psychicznych, to znaczy impulsje, inaczej emocje. Wyznaczaj¹ one postêpowanie cz³owieka popychaj¹c nas ku
czemuœ, b¹dŸ odpychaj¹c od czegoœ.
MoralnoϾ w mniejszym stopniu niprawo przystosowuje cz³owieka do
spo³eczeñstwa, poniewa¿ sprowadza
siê ona jedynie do prze¿ycia obowi¹zku, a wiêc nie mo¿na na jej podstawie
czegoœ od kogoœ siê domagaæ. Nale¿y
podkreœliæ istotne znaczenie dla dzisiejszych teorii demokracji tego rozdzielenia przez Petra¿yckiego sfery
prawa i sfery moralnoœci.
Filozof ten sformu³owa³ w tym samym
czasie co Rudolf Stammler, ale niezale¿nie od tego niemieckiego filozofa,
teoriê prawa natury o zmiennej treœci,
Jest to zagadnienie, które wymaga³oby
odrêbnego omówienia.
Maria Szyszkowska
Motyl
Druga po³owa listopada. Wczesne popo³udnie. Maria dyktuje tekst do Siódmego Wymiaru. Nie mogê siê skoncentrowaæ, kursor wymyka siê spod
mojej kontroli i piszê g³upstwa. Maria
denerwuje siê:
- Myœl o tym, co piszesz!
- Przepraszam, Mario, ale to chyba
przez ten ni¿.
- Jak nie ni¿, to wy¿. — Nagle zmienia
temat rozmowy: — Spójrz jaki piêkny
motyl. On usiad³ na twojej d³oni —mówi
z przejêciem.
Motyl czu³kami wtula siê we mnie i po
chwili nieruchomieje.
- Jak on piêknie œpi — odzywam siê
poruszony tym niezwyk³ym dla mnie
doznaniem.
- A wiêc przerwa w pisaniu, bo przecie¿ nie bêdziemy go budziæ — uœmiecha siê Maria.
przywar, fatalnej polszczyzny, nie
mówi¹c o dzisiejszej polityce.
rodaków, którzy mówi¹ fatalnym jêzykiem i pij¹ alkohol?!
- Ale jacy oni s¹ sympatyczni, na swój
sposób m¹drzy i jak¿e nieprzeciêtni —
odpowiedzia³a Maria zgorszonemu
panu profesorowi.
Jan Stêpieñ
Jan Stêpieñ
W mordê je¿a!
Od jakiegoœ czasu namiêtnie ogl¹damy z Mari¹ Kiepskich. Nawet nastawiamy budzik, aby nie przegapiæ kolejnego odcinka. Tu ka¿de s³owo ma znaczenie, podobnie jak mimika twarzy,
czy uœmiech. Mo¿na siê doszukaæ
wielu aluzji do naszych kompleksów,
Ostatnio Maria spyta³a kolegê z pracyl¹, profesora habilitowanego, czy
ogl¹da ten serial.
- No wie pani!. Mam ogl¹daæ brudnych
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 13
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 14
Zespó³ Pieœni i Tañca “Œl¹sk”
Wydarzenie roku!
Wystêpy Zespo³u Pieœni i Tañca “Œl¹sk”
Wielki sukces polskich artystów
To nie przesada, to kolejny, wielki sukces polskiego
zespo³u. Wype³niona sala, publicznoœæ w komplecie, brawa
i owacje po ka¿dym tañcu, pieœni... w trakcie ich wykonywania tak¿e. Zespó³ “Œl¹sk” rzeczywiœcie podbi³ wiedeñsk¹
publicznoœæ. Unowoczeœniona choreografia, znakomite
tempo, temperament artystów, bogate, i to jak bardzo, stroje... ile jeszcze zachwytów i emocji mo¿na, tak prawie na
gor¹co, wymieniaæ? Sam fakt przewijania siê przez scenê
120 osób, œpiewaj¹cych, tañcz¹cych przyprawia³ o zawrót
g³owy. A ju¿ odœpiewana na zakoñczenie, po niemiecku
pieœñ “Wien, Wien nur du allein...” spowodowa³a wybuch
entuzjazmu u obecnych na sali Austriaków, którzy œpiewali
razem z zespo³em. I to na stoj¹co... W kuluarach obywatele
tego kraju wyra¿ali ogólny zachwyt i zauroczenie polskim
zespo³em, takiego bowiem, w przywyk³ej do austriackiego
folkloru i licznych ludowych zespo³ów, publicznoœæ jeszcze
nie widzia³a.
Organizatorce tego niezapomnianego a nie³atwego do
zorganizowania wieczoru Renacie Olczykowskiej nale¿¹ siê
wyrazy uznania, za to ¿e doprowadzi³a do - od dawna planowanej - imprezy. Ja po prostu dziêkujê.
Jadwiga M. Hafner
14 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 15
Justyna Kowalczyk
List otwarty do Œwiêtego Miko³aja :)
Kochany Œwiêty Miko³aju! Jestem ju¿
du¿¹ dziewczynk¹. No dobrze- trzydziestoletni¹ bab¹, ale za to grzeczn¹.
Prawie grzeczn¹... W ka¿dym razie
zawsze, gdy coœ zbrojê, od razu po
g³owie dostajê i to porz¹dnie, wiêc na
rózgê za ca³okszta³t nie zas³ugujê ;).
Korzystaj¹c z okazji, ¿e nied³ugo bêdê
przeje¿d¿aæ ko³o Twojej posiad³oœci
w Rovaniemi, postanowi³am napisaæ
i podrzuciæ Ci list. Pierwszy w ¿yciu.
Lepiej póŸno ni¿ wcale, prawda?
Wiem, Panie Miko³aju, ¿e cudotwórc¹
z m³otem pneumatycznym do rozbijania betonu nie jesteœ, wiêc o trasê nartorolkow¹ z prawdziwego zdarzenia
prosiæ nie bêdê. Chcia³abym jednak,
¿ebyœ przyjrza³ siê trasom do biegania
na nartkach w Polsce. Takim turystycznym, dla ca³ych rodzin. Bo muszê siê
troszkê pochwaliæ, ¿e wielu Polaków
zarazi³o siê od nas mi³oœci¹ do biegówek, tylko za bardzo gdzie na nich biegaæ nie maj¹ (choæ z roku na rok powstaj¹ nowe œcie¿ki i to cieszy!).
Wystarczy³oby tyle kilometrów w ca³ej
mojej OjczyŸnie, ile jest tu w Laponii.
Szepnij tam s³ówko komu trzeba, prosimy :).
Druga proœba bêdzie zdecydowanie
ciê¿sza do spe³nienia. Niestety. Dopóki
mój laptop nie pad³ (trzy dni temu)
mia³am trochê czasu, ¿eby sobie poczytaæ, co tam przedsezonowo od bie-
gaczek w³adze oczekuj¹. W sumie to
nie wiem czy siê œmiaæ czy p³akaæ.
Medal w sztafecie..Uffff..
Proszê Ciê bardzo, Drogi Miko³aju,
wyt³umacz dzia³aczom, ¿e na medale
w biegach narciarskich trzeba harowaæ
latami, ¿e kilkanaœcie miesiêcy, nawet
najbardziej wydajnej pracy, cudów nie
zrobi. ¯e w biegach wiatr nie dopomo¿e... ¯e zupe³nie niepotrzebnym
jest nak³adanie presji, tam gdzie jej byæ
nie powinno. Nie ma ku temu ¿adnych
podstaw. Norwegia, Finlandia, Szwecja, Niemcy, Rosja, USA i jeszcze parê
innych... Wszêdzie nak³ady o niebo
wiêksze, wszêdzie zespo³y od wielu lat
profesjonalnie przygotowywane, talentów nie brakuje nigdzie. A u nas cztery
w miarê zdrowe, pracowite dziewczyny, bez mo¿liwoœci zastêpstwa, z których jedna zupe³nie nie radzi sobie
z presj¹ biegu po dobry wynik i pope³nia szkolne b³êdy w najwa¿niejszych
momentach, co pokaza³y i IO w Vancouver i MŒ w Libercu. A po medal
musz¹ pobiec wszystkie i ka¿da musi
zrobiæ coœ wiêcej ni¿ ¿yciówkê. Nie wy³¹czaj¹c pisz¹cej. I wiesz co, najœmieszniejsze, ¿e nawet dziennikarze
do tych planów podchodz¹ z rezerw¹
(na razie oczywiœcie, bo ich d³ugo nie
trzeba bêdzie przekonywaæ), a ca³e
ciœnienie powstaje w dzia³aczy gabinetach. Chcia³abym tylko, by pozwolono
nam spokojnie pracowaæ. Dziewczynom, mi, trenerom, serwisowcom, ca³ym teamom. Pracowaæ na wielk¹ niespodziankê i dobry wynik. Damy z siebie wszystko, a gdy siê oka¿e, ¿e
potrafimy, wtedy osobiœcie za³o¿ê ka¿dej z nas ciê¿kie, przedolimpijskie, presyjne chom¹to na kark :).
Przepraszam Ciê, Panie Miko³aju, ¿e
bzdurami g³owê zawracam i to w tak
gor¹cym okresie. Tylko ¿e racjonalne
metody odbijaj¹ siê jak groch o œcianê,
wiêc pomyœla³am, ¿e mo¿e odrobina
Twojej magii pomo¿e :). Na koniec trochê prywaty. Zrób coœ, proszê, z moimi
piszczelami, ¿eby w czasie biegu ³y¿w¹ tak nie bola³y. Uzbrój Trenera
w zdrowie i cierpliwoœæ. No i najwa¿niejsze: Serdecznie Ciê zapraszamy
na Mistrzostwa Œwiata do Val di Fiemme. Gdyby sobie tam któraœ poczyna³a
zbyt mocno, to podsyp jej igie³ek pod
narty. Tylko siê nie pomyl, ja to taka
w bia³o czerwonym ubranku i z warkoczem :). Pamiêtaj, bieg biegiem, ale
sprawiedliwoœæ musi byæ po naszej
stronie ;))))).
Trzymaj siê cieplutko w tej swojej
Laponii i dbaj o renifery!
Z góry dziêkujê.
Justyna.
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 15
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 16
Felieton
Zakazy w czasach wolnoœci
Wybijanie nimi okien te¿!
Po okresie wzglêdnego spokoju, jakim by³a czarno przedstawiana rzeczywistoœæ PRL-u, nast¹pi³a tak namiêtnie
oczekiwana WOLNOŒÆ. Mam tu na myœli wolnoœæ pojedynczego, politycznie niezaanga¿owanego obywatela.
Przeciêtnego obywatela, który ma dom, rodzinê, pracê i ceni
sobie spokój i swobodê. WeŸmy tu te¿ pod uwagê, ¿e
obywatel o którym piszê, to nie margines, to zdecydowana
wiêkszoœæ narodu zamieszkuj¹cego obszar pomiêdzy Odr¹
i Bugiem z Wis³¹ p³yn¹c¹ prawie poœrodku.
Aby - przy okazji - zrobiæ ma³e porównania - pozwolê sobie
na ma³e komentarze dotycz¹ce naszej wolnoœci w czasach
pokoju a tej z minionej epoki... Nie roszczê sobie prawa do
“naukowoœci” tego felietonu. Traktujê wspó³czesne znaki
zakazów humorystycznie (zaznaczam to, gdy¿ otrzymujê
listy m.in. od osoby, która siê oburza, i¿ nie rozumie mojego
poczucia humoru - có¿, nie mój to problem). Ale (wiem, od
“ale” zdania siê nie zaczyna - jednak ka¿dy ma swój indywidualny styl - to nas te¿ jakoœ ró¿ni) wróæmy do naszej WOLNOŒCI: wychodzimy z domu, w którym ju¿ w Ameryce
zabrania nam siê paliæ papierosy! Zaznaczam: we w³asnym
domu! A co nas czeka na podwórku?
Czekamy na zdjêcia, znaki, informacje o zakazach od naszych Czytelników
Yaga Milton
c.d.n.
Mój “ulubiony” znak
Powierzchnie pu³apki?
W ramach mi³oœci do
zwierz¹t
bachory - siedzieæ przed
komputerami!
Zakaz handlu
(np. dzia³kowiczom)
zakaz filmowania
czy¿by zakaz uprawiania
modlitwy...
zakaz jedzenia
zakaz noszenia bi¿uterii
16 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
zakaz deptania - nie trawników a sztucznych posadzek
i trotuarów
las - nie dla NAS
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 17
Z³ote Sowy 2013
VIII Z³ote Sowy Polonii /Polonijne Oskary / 2013
Komunikat Redakcji pisma Polonii
w Austrii JUPITER organu Klubu
Inteligencji Polskiej w Austrii
Redakcja pisma polonijnego JUPITER
— organu Klubu Inteligencji Polskiej
w Austrii i Federacji Kongres Polonii
w Austrii — zorganizowa³y po raz ósmy
Z£OTE SOWY POLONII: dla osób
wyró¿niaj¹cych siê nie tylko talentem
i dokonaniami, aktywnoœci¹, kultur¹
osobist¹, postaw¹ moraln¹, ale i spo³eczn¹ - ¿yczliwoœci¹ i umiejêtnoœci¹
wspó³pracy z polonijnymi œrodowiskami. Dzia³aj¹cych ponad podzia³ami
i broni¹cych dobrego imienia Polski
i Polaków na emigracji. Takie polonijne
„Oskary”. Przyznawane Polonii przez
Poloniê.
Naszym celem jest wy³onienie laureatów i uœwiadomienie tego faktu, ¿e
Polonia to nie tylko pracownicy bardziej lub mniej sezonowi, ale potê¿na
armia osób pracuj¹cych nad utrzymaniem to¿samoœci narodowej, osób pracuj¹cych czêsto - niejako anonimowo nad popraw¹ wizerunku Polski i Polaków na ca³ym œwiecie. Jak niewiele
o nich wie siê w naszej OjczyŸnie...
Sowy maj¹ za zadanie pokazaæ tych
ludzi, ich osi¹gniêcia i choæby w skromnym wymiarze, nagrodziæ ich za codzienn¹, mrówcz¹ pracê „od podstaw”.
Za pracê, talenty, radoœæ jak¹ nios¹
innym swoim twórczym istnieniem.
Po wnikliwej analizie nades³anych nam
propozycji Kapitu³a Z³otych Sów, w sk³ad
której wchodz¹ redaktorzy Jupitera:
Jadwiga Hafner, Cezary Kwapisz oraz:
Marek Kudlicki /muzyk/ z Austrii,
Magdalena Potorska - /kurator wystaw
artystycznych z Niemiec/, Beata D¿on
— dziennikarka /Polska-Austria/, przyznano Z³ote Sowy za rok 2012 przedstawicielom Polonii w siedmiu kategoriach. Jako osobê spoza œrodowisk polonijnych, która zrobi³a wiele na rzecz
promocji Polski i nios³a ró¿norodn¹
pomoc Polonii, Z³ot¹ Sowê otrzyma
aktor, pisarz, znawca i sympatyk spraw
polskich Steffen Möller.
Patronat honorowy nad imprez¹
objêli:
Marsza³ek Senatu RP — Bogdan Borusewicz, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska — Longin Komo³owski, TV
Polonia, red. tygodnika Angora.
Koncert Galowy i wrêczenie statuetek
odbêdzie siê dnia 24.03.2013 o godz.
18.00 w sali Hotelu Artis, przy ulicy
Rennweg 51 (ok. 50 m od Stacji PAN).
A oto Laureaci Z³otych Sów Polonii
(polonijnych Oskarów) za rok 2012
Literatura
Hubert Klimko-Dobrzaniecki —
Islandia/Austria
Studiowa³ filozofiê, teologiê i filologiê
islandzk¹. Wyda³ dwa tomiki wierszy
po islandzku, publikowa³ opowiadania
w “Studium”, “Czasie Kultury”, “Twórczoœci”, “Lampie” i “Portrecie”. W 2003
roku opublikowa³ zbiór opowiadañ
“Stacja Bielawa Zachodnia” (wznowiony w 2007 roku pod tytu³em “Wariat”).
Rozg³os przynios³a mu quasi-powieœæ,
sk³adaj¹ca siê z dwóch odrêbnych nowel: “Dom Ró¿y. Krýsuvík”, która otrzyma³a nominacjê do Nagrody literackiej
Nike.
Magdalena Parys — Berlin
Urodzi³a siê w 1971 r. w Gdañsku.
W wieku 12 lat wyemigrowa³a z rodzin¹ do Berlina Zachodniego. Poetka,
pisarka i t³umaczka; za³o¿y³a polskoniemieckie pismo literackie „Squaws”,
którego jest red. naczeln¹. Tworzy
w jêzyku polskim i niemieckim. W 2011
r. wyda³a swoj¹ pierwsz¹ ksi¹¿kê
TUNEL, która od razu zyska³a wysok¹
lokatê na listach najciekawszych debiutów i wspó³czesnej literatury polskiej.
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Film
Lech Majewski — polski re¿yser filmowy i teatralny, pisarz, poeta i malarz. Cz³onek Gildii Re¿yserów Amerykañskich i Europejskiej Akademii Filmowej. Studiowa³ na Akademii Sztuk
Piêknych w Warszawie oraz na Wydziale Re¿yserii PWSFTviT w £odzi.
Jesieni¹ 1981 roku zosta³ zaproszony
do Cambridge i pozosta³ w Anglii.
W 1982 roku wyre¿yserowa³ na Tamizie Odysejê Homera. Przedstawienie
zdoby³o uznanie krytyki i publicznoœci.
W 1990 r. przeniós³ siê do Hollywood,
gdzie rozpocz¹³ wspó³pracê ze studiem Davida Lyncha, realizuj¹c Ewangeliê wed³ug Harry’ego opart¹ na
w³asnym scenariuszu.
W 1999 roku Majewski wyre¿yserowa³
Wojaczka. Film zaprezentowany na
wielu festiwalach otrzyma³ ponad 20
nagród. W 2010 r. wyre¿yserowa³ film
M³yn i krzy¿ i w³aœnie za ten (jeden
z kilkunastu filmów) otrzymuje Z³ot¹
Sowê Polonii.
Magdalena Parys
Lech Majewski
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 17
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:15 Page 18
Barbara
Kukulska — Afryka
Po³udniowa
Barbara Maria Józefa Kukulska ukoñczy³a studia w 1969 roku na Politechnice £ódzkiej i uzyska³a tytu³ magistra
in¿yniera w³ókiennika. W 1975 roku
w Warszawie skoñczy³a Studium Podyplomowe z Organizacji i Zarz¹dzania.
Do Po³udniowej Afryki przyjecha³a
w 1982 r. wraz z mê¿em i dwójk¹ dzieci. M¹¿ podj¹³ pracê w biurze projekto-
18 •
Dominika Zamara — W³ochy.
Rozpoczê³a grê na fortepianie w wieku
7 lat. Swoj¹ profesjonaln¹ naukê œpiewu operowego rozpoczê³a w œredniej
szkole muzycznej im. Ryszarda Bukowskiego we Wroc³awiu. W tym
samym okresie uczestniczy³a w wielu
koncertach, festiwalach, kursach muzycznych oraz konkursach otrzymuj¹c
liczne wyró¿nienia i nagrody.
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Gra¿yna S³omka
Barbara Kukulska
Muzyka
Aleksander Pinderak — Austria
— polski tenor mieszkaj¹cy na sta³e
w Austrii. Edukacjê wokaln¹ rozpoczal
w chórze prof. Stuligrosza w Poznaniu. Rozpoczête w 1988 roku studia
na Akademii Muzycznej w £odzi kontynuowa³ w Wy¿szej Szkole Muzycznej
im. Carla Marii von Webera w DreŸnie.
Przez 5 lat Alexander Pinderak zwi¹zany by³ z Semperoper w DreŸnie. Po
przeniesieniu siê do Wiednia rozpocz¹³
wspó³pracê z Wiedeñsk¹ Staatsoper
i Wiener Hofmusikkapelle, gdzie od ponad 500 lat muzykuj¹ razem Wiedeñscy Filharmonicy, chór ch³opiêcy Wiener Sängerknaben i œpiewacy z wiedeñskiej Staatsoper. W latach 20052008 roku wystêpowa³ goœcinnie w teatrach i salach koncertowych ca³ej
Europy nie bêd¹c zwi¹zanym na stale
z ¿adnym teatrem. Na deskach polskich teatrów pojawi³ siê po raz pierwszy w Operze Krakowskiej w roku 2004.
Aleksander Pinderak
Media
Gra¿yna
S³omka — Niemcy.
Pomys³odawczyni i realizatorka projektu “Filmland Polen”
- mieszka w Niemczech od 1995 roku.
W roku 1997 zwróci³a siê do kierownika kina komunalnego (KoKi) w Hanowerze z propozycj¹ zorganizowania
“Retrospektywy kina polskiego”. Wykorzystuj¹c swoje doœwiadczenia i kontakty z wieloletniej dzia³alnoœci kulturalnej w Polsce zorganizowa³a w okresie XI 1997 — I 1998 pierwszy na terenie Hamburskiego Okrêgu Konsularnego przegl¹d ponad 30 polskich filmów fabularnych i dokumentalnych,
(w tym du¿¹ retrospektywê filmów
Krzysztofa Kieœlowskiego).
Od roku 2001 pokazy filmów i spotkania z twórcami w ramach cyklu “Filmland Polen” (Polski Krajobraz Filmowy), poza Hanowerem, Lubek¹ i Kiloni¹ organizowane s¹ równie¿ w Hamburgu. Od roku 2003 dzia³alnoœæ w ramach projektu “Filmland Polen” w zakresie upowszechniania kultury filmowej przyjê³a formê “Festiwalu Nowego
Filmu Polskiego” w czterech miastach
czterech pó³nocno-niemieckich krajach
zwi¹zkowych.
wym, a Barbara od pierwszych chwil
aktywnie w³¹czy³a siê w pracê polonijn¹. Pisa³a pod pseudonimem krótkie
felietony i reporta¿e do periodyku Komunikat, wydawanego przez Zjednoczene Polskie w Johannesburgu.
W 1998 roku zosta³a sekretarzem
Zjednoczenia Polskiego w Johannesburgu, oraz wspó³redaktork¹ Komunikatu, który z biuletynu organizacji w roku 1998 zosta³ przekszta³cony w pismo
Wiadomoœci Polonijne.
Barbara Kukulska organizuje imprezy
polonijne, pisze artyku³y, reporta¿e do
„Wiadomoœci Polonijnych”. Inspiruje
Polaków do zaprezentowania siebie
i swoich osi¹gniêæ w ramach cyklu
„Sylwetki Polaków”, spisuje wspomnienia osób, które zosta³y wysiedlone na
Syberiê podczas II wojny œwiatowej.
Poprzez ca³y cykl artyku³ów o 500 polskich dzieciach, które przyp³ynê³y statkiem do Po³udniowej Afryki w 1943 r.
rozs³awi³a na ca³y œwiat martyrologiê
rodzin polskich wysiedlonych z domów
w 1940 r. na Syberiê przez NKWD.
Dominika Zamara
Urszula Antoniak — Holandia.
- urodzi³a siê w Czêstochowie. Pierwszym powa¿nym krokiem w jej karierze
filmowej by³y studia ukoñczone na
Wydziale Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieœlow skiego Uni wer sy tetu
Œl¹skiego.
Po wyjeŸdzie do Holandii rozpoczê³a
studia w Amsterdamie na wydziale re¿yserii. Po ukoñczeniu kolejnego fakultetu, Urszula Antoniak zajê³a siê tworzeniem filmów dokumentalnych. Ostatecznie jednak zdecydowa³a siê zmierzyæ z filmem fabularnym, co zaowocowa³o jej oficjalnym debiutem - filmem
Nic osobistego.
W roku 2011 na Festiwalu w Cannes
mia³a miejsce premiera drugiego filmu
Urszuli Antoniak: Code Blue.
Urszula Antoniak
Z³ote Sowy 2013
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:16 Page 19
Dzia³acz polonijny
Frank Spula — USA.
Franciszek Spula, tak¿e Frank Spula
(ur. w Chicago), dzia³acz Polonii amerykañskiej. Pe³ni funkcjê prezesa
Zwi¹zku Narodowego Polskiego, naj-
Przyjaciel Polski i Polaków
Steffen Möller - Niemcy
(ur. w 1969 r. w Wuppertalu) — niemiecki aktor i kabareciarz, mieszkaj¹cy
i wystêpuj¹cy w Polsce. Po ukoñczeniu
gimnazjum w Wupertalu uda³ siê na
Wolny Uniwersytet w Berlinie na studia
teologii i filozofii. Na kurs jêzyka polskiego pojecha³ do Krakowa. Po ukoñczeniu studiów w Berlinie wróci³
w 1994 r. do Polski, gdzie pracowa³
najpierw jako nauczyciel jêzyka niemieckiego w Liceum im. Królowej
Jadwigi w Warszawie, a potem jako
wyk³adowca jêzyka niemieckiego na
Uniwersytecie Warszawskim.
Znany z programu Europa da siê lubiæ
i roli Stefana Müllera w serialu M jak
mi³oœæ.
Steffen Möller wyda³ dwie p³yty ze swoimi wystêpami: “Niemiec na M³ocinach”
i “E, tam, Unia!”, jest te¿ autorem
ksi¹¿ki “Polska da siê lubiæ”, która
zosta³a tak¿e wydana po niemiecku
pod tytu³em “Viva Polonia”.
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 19
Gabriela Morawetz
Frank Spula
Henryk Gajewski - Holandia
artysta, filmowiec - urodzony w
Bia³ymstoku, mieszka w Amsterdamie.
Twórca unikatowej koncepcji artystycznej Art Child, teorii Przedfaktów oraz
Sztuki Interpersonalnej. Jego prace
by³y eksponowane miêdzy innymi w
muzeach w Amsterdamie, Pary¿u,
Filadelfii i Utrechcie.
Za³o¿yciel spo³ecznoœci internetowej
“Polskie Podwórko” (1997) skupiaj¹cej
Polaków z ca³ego œwiata. Filmy artystyczne i dokumentalne (1979 - 2012)
miêdzy innymi “Blinking”, “Pink”,
“Audio Trap”, “Pasa¿er”, “Tilt Back”,
“Identity”, “I am standing here”, “Otto &
Bernard”, “The New Monument”, “10x
Pugliese”.
Gabriela Morawetz - Francja
- urodzi³a siê w Rzeszowie ale jej
miastem rodzinnym jest
Kraków.
Ukoñczyla Akademiê Sztuk Piêknych
w Krakowie W latach 1975—1983
mieszka³a w Caracas w Wenezueli,
gdzie Concejo National de la Cultura
przyzna³o jej dwuletnie stypendium artystyczne. Od 1983 r. zamieszka³a
w Pary¿u gdzie ¿yje i pracuje aktualnie.
Na przestrzeni ostatnich 10 lat realizuje oko³o 30 wystaw indywidualnych
oraz bierze udzia³ w wielu wystawach
miêdzynarodowych .
Teresa Konopielko — Rosja
Absolwentka Uniwersytetu Adama
Mickiewicza oraz St. Peterburskiego
Uniwersytetu Pañstwowego. Ukoñczy³a studia doktoranckie na Uniwersytecie Pedagogicznym w St. Petersburgu.
Z wykszta³cenia m.in. nauczyciel nauczania pocz¹tkowego (Liceum Pedagogiczne w Lidzbarku Warmiñskim
i Studium Nauczycielskie w Bydgoszczy). Wyk³adowca jêzyka rosyjskiego
i literatury. W Sankt Petersburgu
mieszka od 1968 roku.
Wspó³za³o¿ycielka pierwszej organizacji polonijnej w Rosji — 1988 r. Inicjatorka utworzenia organizacji polonijnych w Archangielsku i Murmañsku.
D³ugoletnia nauczycielka jêzyka polskiego. Wspó³inicjatorka I (i jedynego)
Forum organizacji polonijnych w ZSRR.
Wspó³za³o¿ycielka Szko³y Jêzyka Polskiego w Petersburgu w ramach organizacji polonijnych. Inicjatorka bardzo
wielu przedsiêwziêæ kulturalnych promuj¹cych Polskê i Polaków, konferencji, wystaw. Autorka ksi¹¿ki ”Polacy
w Sankt Petersburgu”.
Teresa Konopielko
Sztuki Plastyczne
wiêkszej polonijnej organizacji bratniej
pomocy w Stanach Zjednoczonych.
Od paŸdziernika 2005 jest tak¿e prezesem Kongresu Polonii Amerykañskiej.
Steffen Möller
W 2005 roku otrzyma³a stypendium od
rz¹du w³oskiego na roczn¹ naukê w
konserwatorium muzycznym w Weronie.
W 2008 roku odby³a tournee po Francji, w 2008 roku zaœpiewa³a w Teatrze
Narodowym w Czarnogórze, w 2009
roku wyst¹pi³a w Niemczech, Polsce,
W³oszech, Anglii, Szwajcarii a w 2010
roku we W³oszech, w Watykanie, w
Polsce, we Francji, w Las Palmas i w
Wiedniu podczas Polonijnych Oskarów.
W 2011 zaœpiewa³a g³ówn¹ partiê Mimi
w operze Cyganeria w Padwie. W tym
samym roku zadebiutowa³a w Los
Angeles. Uczestniczy³a w Festiwalu
Mozartowskim w Salzburgu. W 2012
roku nagra³a p³ytê „Life” dla Edit Music
Italy. Wspó³pracuje z radiem i telewizj¹
w³osk¹ oraz hiszpañsk¹.
Henryk Gajewski
Z³ote Sowy 2013
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:16 Page 20
Miêdzynarodowe targi ksi¹¿ki
Miêdzynarodowe Targi Ksi¹¿ki
„BUCH WIEN 12“
„Internationale Buchmesse“
22 - 25 listopada 2012
Po raz pi¹ty, odby³y siê we Wiedniu Miêdzynarodowe Targi
Ksi¹¿ki. Zaprezentowa³o siê na nich ponad 400 wydawnictw
z 13 krajów, oraz oko³o 300 autorów i autorek.
Targi Ksi¹¿ki to nie tylko mo¿liwoœæ zapoznania siê z bie¿¹c¹ produkcj¹ wydawnicz¹, to tak¿e próba nawi¹zania
bezpoœredniego kontaktu z potencjalnym czytelnikiem i to
zaczynaj¹c od tego najm³odszego, który nawet jeszcze czytaæ nie umie, ale oswajanie go z kontaktem z ksi¹¿k¹. I nie
tylko z ksi¹¿k¹ ale jej autorami, bohaterami, - w sektorach
dla dzieci wyst¹pili bowiem aktorzy przebrani w baœniowe
postacie. Dzieci mia³y te¿ mo¿liwoœæ zabawy kredkami, farbami; malowa³y i rysowa³y pod okiem pedagogów, rysowników i rodziców.
Instytut Polski w Wiedniu ju¿ po raz drugi zaprezentowa³ siê
na Miêdzynarodowych Targach Ksi¹¿ki „BUCH WIEN”. Na
stoisku nr 221 w hali D mi³oœnicy literatury, wydawcy,
t³umacze i czytelnicy mieli mo¿liwoœæ zasiêgniêcia informacji o polskiej literaturze. Niestety o naszym stoisku trudno
napisaæ coœ mi³ego. Ogólnie wygl¹da³o (na tle innych) bardzo biednie. Na targach by³am przez 3 dni (razem trwa³y 4)
i ani razu nie spotka³am przedstawicieli Instytutu Polskiego.
Obs³ugiwa³y to stoisko dwie sympatyczne sk¹din¹d praktykantki, co sugerowa³o ma³e zainteresowanie dyrekcji IP t¹
ekspozycj¹. Tam, gdzie inni oferowali pami¹tkowe gad¿ety,
zak³adki do ksi¹¿ek, ulotki, plakaty, nie mówi¹c o d³ugopisach, mazakach, torbach z logo wystawiaj¹cego, tym razem
nawet polskich „krówek” nie by³o. A ksi¹¿ki by³y „wypo¿yczone” z instytutowej biblioteki, wiêc nie do nabycia. Wszystko
po jednym egzemplarzu. A gdzie materia³y dla mediów?
Szkoda, ale tak¿e i wstyd wielki.
Sytuacjê ratowa³ Radek Knapp, z którym spotkanie zorganizowa³o wydawnictwo PIPER na jednej ze scen do tego celu,
na Targach przeznaczonych. Rozmowê-wywiad prowadzi³a
Katja Gasser/ORF a Radek Knapp zauroczy³ — jak zwykle —
licznie zgromadzon¹ publicznoœæ. Prezentacja ksi¹¿ki
Knappa: Reise nach Kalino spotka³a siê z du¿ym sukcesem
marketingowym i handlowym. Sprzedawane obok sceny
egzemplarze rozesz³y siê jak przys³owiowe œwie¿e bu³eczki.
Drugim autorem pochodzenia polskiego by³ Daniel Odija,
który zaprezentowa³ ksi¹¿kê „Auf offener Strasse“ (Zsolnay
Verlag 2012). Niestety spotkanie z Radkiem (godz. 11.00) i
Danielem dzieli³o zbyt wiele czasu — nie doczeka³am spotkania z Odij¹ (o godz. 17.00)
Zachêcam w przysz³ym roku do wziêcia (ca³¹ rodzin¹)
udzia³u w tym specyficznym œwiêcie ksi¹¿ki i gwarantujê, ¿e
ka¿dy znajdzie tu coœ dla siebie.
Jadwiga M. Hafner
20 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 21
“Buch Wien 2012”
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 21
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 22
Historia
Dialogi polsko-austriackie cz. 10
historia w wersji pó³ ¿artem...
Bie¿¹cy odcinek jest w³aœciwie œcis³¹
kontynuacj¹ poprzedniego, dlatego te¿
si³¹ rzeczy nale¿y siê czytelnikowi
choæby telegraficzny skrót. Podwójna
elekcja po œmierci Batorego wy³oni³a
dwóch nowych w³adców Polski w osobach Zygmunta III Wazy oraz Maksymiliana III Habsburga. Obydwaj wkroczyli do Polski na pocz¹tku wrzeœnia
1587 roku. Zygmunt wyl¹dowa³
w Gdañsku, sk¹d wyruszy³ do Wielkopolski. Maksymilian natomiast poci¹gn¹³ na Kraków, broniony przez hetmana Zamoyskiego. Austriak, bêd¹c ca³kowitym ignorantem w sztuce wojennej, stan¹³ naprzeciwko zdobywcy
rosyjskich twierdz i przegra³ w tym dialogu z kretesem.
Pora teraz opowiedzieæ, co dzia³o siê
dalej.
Niezbyt czêsto siê zdarza, ¿e szturmuj¹ca miasto armia nagle w panice
ucieka przed oblê¿onymi. I to w sytuacji, gdy nikt jej nie goni. W Krakowie
spodziewano siê raczej ponownego
szturmu, natomiast Maksymilian doszed³ do wniosku, ¿e musi sobie jeszcze to i owo przemyœleæ, a najwyraŸniej bliskoœæ Zamoyskiego rozprasza³a
jego uwagê. Zatrzyma³ siê wiêc dopiero pod œl¹sk¹ granic¹. A dok³adnie tu¿
za ni¹.
Dnia 9 grudnia 1587 roku do Krakowa
zajrza³ z ciekawoœci Zygmunt, bo by³
ju¿ od trzech miesiêcy w Polsce i zd¹¿y³ siê w tym czasie dowiedzieæ, gdzie
jest stolica tego kraju, który obj¹³ we
w³adanie. Zamoyski przyj¹³ go z niebywa³¹ pomp¹, niepomny, ¿e ma do czynienia nie z polskim sarmat¹, lecz
z w¹t³ym Szwedzi¹tkiem. Po oœmiu
godzinach parad i przemówieñ Zygmunt chcia³ ju¿ zemdleæ z rozpaczy
i zacz¹³ odpowiadaæ pó³gêbkiem i na
wdechu. Zaowocowa³o to s³ynnym komentarzem Zamoyskiego: „A có¿eœcie
to nam za niem¹ marê ze Szwecji
przywiedli?”. Zygmuntowi uda³o siê
jednak przetrwaæ do koronacji, która
nast¹pi³a 27 grudnia 1587 roku. W tym
czasie Maksymilian sta³ wci¹¿ z g³upi¹
min¹ na granicy, przytupuj¹c, bo zimno
trochê by³o, i z nudów przechodzi³ sobie raz na jedn¹, raz na drug¹ stronê.
Jego wojsko natomiast dla rozgrzewki
trochê z³upi³o okoliczn¹ ludnoœæ, ¿eby
z wprawy nie wyjœæ. Po którymœ porannym apelu, tu¿ po 27 grudnia, Maksymilian stwierdzi³, ¿e nie mo¿e siê doliczyæ gdzieœ tak z pó³tora tysi¹ca
ch³opa. G³ównie z kontyngentu polskojêzycznego. Pos³a³ wiêc do Wiednia po
posi³ki i czeka³ dalej w nadziei, ¿e...
W³aœciwie to chyba nigdy nie dowiemy
siê, na co nadziejê mia³ nasz arcyksi¹¿ê. Mo¿e do koñca wierzy³, ¿e
Poddanie siê arcyksiêcia Maksymiliana pod Byczyn¹ Juliusz Kossak
22 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Zamojski bierze do niewoli arcy ksiê cia Maksymiliana - Gustave Janet
Zygmunta III oraz Zamoyskiego diabli
wezm¹ w trybie natychmiastowym,
a wówczas jego kandydatura nabierze
nowej jakoœci?
Zygmunt, zaliczywszy czyœciec z hetmanem, do piek³a ju¿ tym bardziej siê
nie spieszy³. By siê Zamoyskiemu
odwdziêczyæ, wys³a³ go w odwiedziny
do Habsburga, akurat przed planowanym rozdawaniem wakuj¹cych urzêdów. Hetman, jak mo¿na siê domyœliæ,
ze szczêœcia a¿ kipia³. Inna rzecz, ¿e
w³aœciwie pojêcia bladego nie mia³, jak
siê w polu wojuje. Dziwnie to brzmi, ale
taka by³a prawda: Jan Sarius Zamoyski zosta³ hetmanem wielkim koronnym g³ównie za spraw¹ kumplowania
siê z Batorym. Podczas kampanii przeciwko Iwanowi GroŸnemu w³aœciwie
uczy³ siê rzemios³a. Intensywne zajêcia praktyczne w plenerze zaowocowa³y
wprawdzie znacznym
skokiem kwalifikacji
Zamoyskiego, lecz ze
wzglêdu na przebieg
wydarzeñ dotyczy³o to
g³ównie zdobywania
twierdz oraz aprowizacji. I w tym Zamoyski
naprawdê by³ dobry.
Szczególnie gdy twierdze ze strachu same
siê poddawa³y, natomiast aprowizacja bryka³a sobie beztrosko
po lasach. Batiuszka
Iwan podczas ca³ej tej
wojny nie wyda³ Batoremu nawet jednej
bitwy w polu, której
hetman móg³by siê
nieco poprzygl¹daæ.
A tu trzeba by³o iœæ
i rozstrzygn¹æ wszel-
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 23
Grzegorz Tomporowski
kie w¹tpliwoœci w jednej walnej
dyskusji: po polsku, zacz¹wszy od
„Bogurodzicy”, a skoñczywszy na „oto
jest ten, który jeszcze dziœ rano...”.
I poszed³ nasz dzielny hetman, przez
bory, pola, rzeki i w¹do³y, by stawiæ
czo³o strasznemu Habsburgowi, który
doœwiadczenia wojennego mia³ jakieœ
siedemnaœcie i pó³ raza mniej.
Maksymilian, gdy dosz³y go wieœci, ¿e
Jan Sarius idzie na niego z ca³¹ potêg¹
(jakieœ szeœæ tysiêcy luda), cofn¹³ siê
znów za granicê œl¹sk¹, któr¹ najwyraŸniej traktowa³ jako coœ w rodzaju
magicznej os³ony przed z³ymi mocami.
Œl¹sk przecie¿ nale¿a³ do Czech, które
nale¿a³y do cesarstwa. Nie przemog¹
z³e moce œwiêtej granicy! Przeszed³
wiêc Maksymilian z ca³¹ sw¹ potêg¹
(jakieœ szeœæ tysiêcy luda) na drug¹
stronê i zawo³a³ w stronê Zamoyskiego
„a kuku!”. Hetman nie mia³ czasu siê
zatrzymywaæ, bo wojsko mia³ rozpêdzone, wiêc w biegu, ju¿ po czeskiej
stronie, odkrzykn¹³ „a kuku” i ruszy³ do
ataku.
...No dobrze, mo¿e nie krzyczeli
„a kuku!”, trochê siê zagalopowa³em...
Ale reszta mniej wiêcej tak w³aœnie
wygl¹da³a. Bitwa zosta³a rozstrzygniêta impetem i trwa³a jakieœ pó³ godziny.
Habsburg z niedobitkami schroni³ siê
w pobliskiej Byczynie. Zamoyski pozbiera³ porzucone przez Austriaków
dzia³a i narychtowa³ je w stronê miasta.
Na ten widok Maksymilian wywiesi³
bia³¹ flagê i krzykn¹³, ¿e chce pogadaæ.
sobie wy¿ej od prymitywnej przemocy.
Zabra³ wiêc Maksymiliana do siebie,
do Krasnegostawu, i tak sobie jakieœ
pó³tora roku gawêdzili, a¿ w koñcu
Habsburg zacz¹³ mieæ doœæ. W sumie
i tak wytrzyma³ d³u¿ej ni¿ Zygmunt.
Obieca³ wiêc, ¿e zrzeknie siê tytu³u
króla Polski, i niech go ju¿ hetman
puœci. Po przekroczeniu granicy
Maksymilian pokaza³ jêzyk i umkn¹³ do
Wiednia, gdzie nadal tytu³owa³ siê królem Polski.
I tak oto Habsburgowie jeszcze raz
pokazali, ¿e s¹ lepszymi politykami od
Polaków.
Grzegorz Tomporowski
Jan Sarius Zamoyski by³ cywilizowanym cz³owiekiem i sztukê dialogu ceni³
Czarodziejski kocio³ek Baby Jagi
Nasza wiedeñska Baba Jaga wie jakie
mikstury dodaæ do kocio³ka, ¿eby wyczarowaæ bardzo udany wieczór.
Spotkanie z Henrykiem Martenk¹, znanym dziennikarzem tygodnika Angora
by³o — jak ³atwo przewidzieæ — bardzo
interesuj¹ce. Wieczór kameralny, planowany na oko³o 2 godziny, przed³u¿y³
siê do póŸnych godzin nocnych. Tam,
gdzie pojawia siê Henryk Martenka,
nie mo¿na narzekaæ na nudê i brak
tematów do rozmowy.
Opowieœci z podró¿y po ca³ym œwiecie,
spotkania ze znanymi bardziej lub
mniej osobistoœciami, kuluary spotkañ
biznesowych, pierwsze kroki Angory
na rynku prasowym... szczypta polityki,
dwa ziarenka prawdy o polonii na œwiecie, to wszystko posypane garœci¹
humoru i wrzucone przez Henryka do
kocio³ka Jadwigi Hafner, jest recept¹
na bardzo udany wieczór. Mia³o byæ co
prawda Podium Dyskusyjne, ale jakoœ
na temat dofinansowywania Polonii
nikt z prominentów czasu nie mia³.
Mikstura tak silna, ¿e potrafi³a
œci¹gnaæ do piwnicy TAKT, nawet
Andrzeja Lecha, by³ego, wieloletniego
prezesa Forum Polonii, który sam potwierdzi³, i¿ jest pierwszy raz na imprezie przez p. Hafner organizowanej.
Oceniam to jako wielki sukces naszej
polonijnej Jagi.
Tadeusz Daukszewicz, goœcinna jak
zawsze w³aœcicielka piwnicy Maria
Buczak z ma³¿onkiem Józefem...
Podk³ad muzyczny zapewni³a sama
Jadwiga Hafner, œpiewaj¹c stare przeboje, w jêzykach ró¿nych, greckim,
rosyjskim... polskim te¿.
Nie iloœæ, ale jakoœæ jest wa¿na! I takie
by³o w³aœnie spotkanie z Henrykiem
Martenk¹.
Organizatorka spotkania, Jadwiga
Hafner (Baba Jaga), jest mo¿e osob¹
kontrowersyjn¹ i nie przez wszystkich
lubian¹, có¿, nawet najwybitniejsi mieli
wrogów. Ale trzeba przyznaæ, ¿e ka¿da
impreza, spotkanie, które Jadwi-ga
organizuje, jest trafione i niekonwencjonalne, tak jak ich autorka.
Mogê jeszcze tylko dodaæ, ¿e ju¿ samo
nazwisko Jagi powinno przyci¹gaæ„
w ciemno” na te spotkania. Ci którzy j¹
bojkotuj¹, mog¹ tylko ¿a³owaæ, ¿e
ominê³o ich coœ wa¿nego w ¿yciu... ich
strata. A pod kocio³kiem ogieñ nadal
siê pali i nie brakuje osób, które chêtnie pomagaj¹ i dorzucaj¹ do niego
ró¿ne mikstury.
Czarownica (jeszcze na sta¿u)
Basia Kalczyñska
foto: B.Kalczyñska
Do grona aktywnych uczestników spotkania nale¿a³ równie¿ re¿yser z Persji,
Dr. Said Manafi; uczestniczyli w
dyskusji tak¿e: dziennikarka Beata
D¿on i Dorota Fischer z Salzburga,
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 23
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 24
Historia
Habsbur¿anki u boku polskich królów z dynastii Wazów
Mówi¹c o Habsbur¿ankach towarzysz¹cych polskim królom z dynastii
Wazów, powinniœmy poœwiêciæ chwilê
Annie Jagiellonce, ostatniej pani na
zamku warszawskim z dynastii Jagiellonów, bowiem to za jej spraw¹ dynastia Wazów objê³a tron Rzeczpospolitej
Obojga Narodów. Zadecydowa³y
wzglêdy rodzinne, a konkretnie —
siostrzana mi³oœæ.
Kiedy niespodziewanie œwiat doczesny opuœci³ m¹¿ Anny, król Stefan
Batory, owdowia³a królowa postanowi³a podsun¹æ swego kandydata na
tron — swego siostrzeñca Zygmunta
Wazê. „Kochany Zysio”, jak w przyp³ywie czu³oœci nazywa³a go Jagiellonka,
by³ synem jej m³odszej siostry, Katarzyny i ówczesnego w³adcy Szwecji,
Jana III Wazy. Nie wszyscy wiedz¹, ¿e
¿ycie przysz³ego króla Polski, którego
pos¹g sta³ siê symbolem sto³ecznego
miasta, zaczê³o siê bardzo dramatycznie. Zygmunt urodzi³ siê bowiem w wiêzieniu na zamku Gripsholm, gdzie
przebywali jego rodzice uwiêzieni
przez rz¹dz¹cego wówczas Szwecj¹,
brata Jana, Eryka XIV, cz³owieka, delikatnie mówi¹c niestabilnego psychicznie, któremu wydawa³o siê, ¿e Jan
spiskuje przeciwko niemu. Nieszczêsna Katarzyna, cz³onkini jednej z najwspanialszych dynastii europejskich,
musia³a za klejnoty przywiezione
w swojej wyprawie, kupowaæ do stra¿ników koszule, które nastêpnie dar³a
na pieluszki, by zawin¹æ w nie swego
synka. Na szczêœcie dla Katarzyny
i Jana, Eryk popad³ w depresjê, wraz
z któr¹ wróci³a doñ braterska mi³oœæ
i uwolni³ swoich najbli¿szych z wiêzienia.
Rz¹dy chorego psychicznie króla
zakoñczy³y siê 1567 roku, kiedy zosta³
obalony przez opozycjê, a na tron
szwedzki wst¹pi³ m¹¿ Katarzyny, by
rz¹dziæ krajem jako Jan III Waza.
Batory zmar³ w 1585 roku, zbola³a
wdowa w³asnym sumptem i korzystaj¹c ze sk³adek ¿o³nierzy przygotowa³a dla niego okaza³y grobowiec, ale
bynajmniej nie mia³a zamiaru przestaæ
bawiæ siê w politykê. Wrêcz przeciwnie
— w odpowiednim czasie chcia³a wysun¹æ swojego kandydata na tron, którym by³ jej siostrzeniec z dalekiej
Szwecji Zygmunt. Doskonale zdawa³a
sobie sprawê, ¿e za wyborem Wazy
przemawia jeden, ale za to niezmiernie
wa¿ki, argument: Zygmunt po matce
24 •
by³ Jagiellonem, a wiêc przedstawicielem wygas³ej dynastii, co by³o wa¿ne
zw³aszcza dla Litwinów, którzy wykazywali bardzo silne przywi¹zanie do
domu Jagielloñskiego. Chc¹c wspomóc siostrzeñca, Anna zaanga¿owa³a
w propagandê jego osoby niema³e fundusze …
Uda³o jej siê dopi¹æ swego i 19 sierpnia 1587 roku obwo³ano królem siostrzeñca Anny, Zygmunta Wazê. Wydawa³o siê, ¿e m³ody Waza ma wszelkie
predyspozycje, aby zdobyæ serca swoich poddanych by³ bowiem przystojnym wysokim, szczup³ym m³odzieñcem, o poci¹g³ej twarzy, w której uwagê zwraca³y szafirowe oczy. Poza tym
cechowa³o go wrodzone dostojeñstwo
i uprzejmoœæ, du¿¹ wagê przyk³ada³
te¿ do dobrych manier. S³owem król
w ka¿dym calu! Niestety, nie mia³
³atwego charakteru, o czym doœæ szybko mieli siê przekonaæ jego nowi poddani.
Na jego trudny charakter z pewnoœci¹
mia³o wp³yw jego wychowanie,
a zw³aszcza kwestie religijne. Poza
tym ojciec naszego króla, Jan, te¿ nie
s³yn¹³ z ³agodnego charakteru. Biografowie opisuj¹ go jako kapryœnego, nerwowego i bezwzglêdnego autokratê,
który wszelki sprzeciw dusi³ w zarodku,
nie toleruj¹c go nawet w najbli¿szej
rodzinie. Kiedy Zygmunt dorasta³, czêsto popada³ z ojcem w konflikty, których g³ównym powodem by³y kwestie
religijne. Jan co prawda zgadza³ siê na
praktykowanie przez syna religii katolickiej, ale w g³êbi serca pragn¹³
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
wychowaæ go na gorliwego protestanta. Tolerowa³ w swym otoczeniu jezuitów, którzy wywierali przemo¿ny wp³yw
na królewicza, bowiem zdawa³ sobie
sprawê, ¿e Zygmunt ma bardzo du¿e
szanse by zostaæ królem katolickiej
Polski, a jego nowi poddani nie bêd¹
tolerowaæ króla innowiercy. Nadal trwa³
przy wierze matki, a jego upór i zawziêtoœæ, niechybnie odziedziczona po
Jagiellonach, doprowadzi³y do takiego
zaognienia konfliktu miêdzy nim a jego
ojcem, ¿e Zygmunt gotów by³ uciec ze
Szwecji do Polski, pod opiekuñcze
skrzyd³a swej ciotki, Anny. Nic wiêc
dziwnego, ¿e zawita³ nad Wis³ê, kiedy
tylko mia³ mo¿noœæ wyrwania siê spod
kurateli ojca.
Wydawa³oby siê, ¿e cz³owiek, o którym
siê mówi, i¿ jest ma³omówny, skryty
i uparty nie rokuje dobrze na mê¿a.
Tymczasem pierwszy król Polski
z dynastii Wazów okaza³ siê dobrym,
czu³ym, kochaj¹cym i bardzo oddanym
ma³¿onkiem. Podobnie jak jego wujek,
poœlubi³ kolejno dwie siostry, pochodz¹ce, tak samo jak ¿ony Zygmunta
Augusta, z domu Habsburgów, ale
w przeciwieñstwie do Jagiellona, potrafi³ stworzyæ z nimi szczêœliwe
zwi¹zki.
Pierwsz¹ ma³¿onk¹ Zygmunta III Wazy
by³a Anna Habsbur¿anka, zwana równie¿ w niektórych opracowaniach,
Austriaczk¹. Przysz³a towarzyszka ¿ycia polskiego króla urodzi³a siê 16
sierpnia 1573 roku w Grazu, jako najstarsza córka arcyksiêcia Karola styryjskiego, rodzonego brata cesarza
Maksymiliana II oraz Marii, córki
Albrechta bawarskiego. Rodzice bardzo kochali swoj¹ najstarsz¹ córkê,
któr¹ nazywali pieszczotliwie „Anndl”
i zapewnili jej staranne wykszta³cenie,
powierzaj¹c jej edukacjê jezuitom.
Przysz³a królowa Polski w³ada³a ³acin¹,
niemieckim, w³oskim i hiszpañskim.
Natura obdarzy³a j¹ inteligencj¹, ale
posk¹pi³a Annie urody. W dniu swych
osiemnastoletnich urodzin by³a niewysok¹ blondynk¹, o wysokim, wypuk³ym
czole i bardzo mocno wysuniêtej dolnej
szczêce. Ozdob¹ nie³adnej twarzyczki
by³y wyraziste, ciemnob³êkitne oczy.
Na domiar z³ego, mia³a jedna nogê
krótsz¹ i by³a garbata. Cechowa³a siê
za to du¿ym wdziêkiem i ujmuj¹cym
charakterem. W tym miejscu nale¿y
zaznaczyæ, ¿e gdyby Zygmunt nie
zasiada³ na tronie polskim, a przede
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 25
Iwona Kienzler
wszystkim nie by³by przez matkê spokrewniony z niegdyœ potê¿nym domem
Jagiellonów, móg³by jedynie pomarzyæ
o ma³¿eñstwie z Habsbur¿ank¹.
Szwedzcy Wazowie byli bowiem stosunkowo m³od¹ dynasti¹ uznawan¹
przez resztê europejskich domów panuj¹cych za parweniuszy, a sama
Szwecja — wrêcz za dziurê zabit¹
dechami. Królowie w³adaj¹cy tym krajem niejednokrotnie sk³adali propozycje matrymonialne na cesarskim dworze, ale Habsburgowie zbywali je wymownym milczeniem. £askawie zgodzili siê dopiero na kandydaturê Zygmunta, siostrzeñca ostatniego Jagiellona na tronie polskim.
31 maja 1592 roku kardyna³ Jerzy
Radziwi³³ pob³ogos³awi³ zwi¹zek dwudziestopiêcioletniego króla i jego o siedem lat m³odszej ¿ony. Habsburskiej
brzyduli trafi³ siê wyj¹tkowo przystojny
m¹¿, m³oda mê¿atka mog³a wiêc mieæ
pewne obawy co do przysz³oœci swojego ma³¿eñstwa, ale szybko siê przekona³a o ich bezpodstawnoœci.
Zygmunt — bogobojny katolik, przyj¹³
sw¹ ma³¿onkê jako dar od Boga, nie
zwa¿aj¹c na niedoskona³oœci jej urody.
Kiedy bli¿ej pozna³ tê nie³adn¹, jasnow³os¹ dziewczynê o wystaj¹cej dolnej
wardze, znalaz³ w niej idealn¹ towarzyszkê ¿ycia i nawet przez myœl mu
nie przesz³o, ¿eby poszukaæ sobie
³adniejszej kochanki. Para bardzo lubi³a spêdzaæ czas ze sob¹, a otoczenie
by³o czêsto œwiadkiem ich wzajemnej
czu³oœci, kiedy zapominaj¹c czêsto
o otaczaj¹cych ich dworzanach, czule
zwracali siê do siebie per: „mój skarbie”. Weso³a, optymistycznie nastawiona do ¿ycia Anna podbi³a bezapelacyjnie serce swego zamkniêtego, sk³onnego do depresji mê¿a i w³ada³a nim
niepodzielnie a¿ do œmierci.
Nieco gorzej uk³ada³y siê jej stosunki
z ciotk¹ Zygmunta, Ann¹. Panie star³y
siê o pierwszeñstwo na dworze. Jagiellonka uzna³a, ¿e to jej nale¿y siê pierwszeñstwo, ze wzglêdu na wiek i pochodzenie, na co nie zgadza³a siê ¿ona jej
siostrzeñca, uznaj¹c, ¿e pierwsze
miejsce nale¿y siê królowej, ¿onie
aktualnie panuj¹cego monarchy. Zygmunt otwarcie w ów konflikt siê nie
zaanga¿owa³, ale wyraŸnie da³ do
zrozumienia, ¿e wspiera w nim swoj¹
ma³¿onkê. Ura¿ona Anna Jagiellonka
opuœci³a Kraków, by osi¹œæ w Warszawie, co jej siostrzeniec skwitowa³ z wyraŸn¹ ulg¹: „trzy Anny na dworze to
zbyt du¿o”. Ow¹ „trzeci¹” by³a jego sio-
stra, Anna Wazówna, zwana przez
Polaków „królewn¹ Janusi¹”. Z czasem pocz¹tkowo nielubiana królowa,
podbi³a tak¿e serca swoich nowych
poddanych, swoj¹ skromnoœci¹, pobo¿noœci¹ i przede wszystkim — wielk¹
¿yczliwoœci¹. Niema³y wp³yw na zmianê stosunku Polaków do swej nowej
w³adczyni by³o szybkie opanowanie
przez ni¹ jêzyka polskiego, co zawdziêcza³a staraniom Piotra Skargi.
22 maja 1593 roku królowa powi³a
w Warszawie swe pierwsze dziecko,
królewnê Annê Mariê, która by³a te¿
pierwszym królewskim dzieckiem urodzonym na Zamku warszawskim. Wybór imion dla pierworodnej córki Zygmunta III Wazy zaskoczy³ jego poddanych, co wiêcej, uznano je za z³¹ wró¿bê dla ma³ej królewny. Nadanie dzieciom p³ci ¿eñskiej imiona Maria uznawane by³o wówczas w Polsce niemal
za œwiêtokradztwo i wybór przynosz¹cy pecha dziecku. W przypadku Wazówny owe przewidywania siê sprawdzi³y, dziewczynka prze¿y³a niespe³na
siedem lat i zmar³a w 1600 roku …
Zaledwie kilka miesiêcy po wydaniu na
œwiat córeczki, Anna uda³a siê wraz
z mê¿em w podró¿ do Szwecji, gdzie
czeka³a na niego korona królewska,
odziedziczona po zmar³ym ojcu. Urodzone przez ni¹ w Szwecji dziecko,
kolejna córka, Katarzyna, zmar³a po
niespe³na miesi¹cu. Królowa Anna zabra³a ze sob¹ do Polski trumienkê
z cia³em ma³ej Katarzyny, by móc j¹
pochowaæ w królewskiej nekropolii na
Wawelu. Jednak smutek i rozpacz po
stracie córki ³agodzi³ zapewne fakt, ¿e
Habsbur¿anka znów by³a w stanie b³ogos³awionym. Jak ³atwo siê domyœliæ,
zarówno monarcha, jak i jego poddani
z utêsknieniem oczekiwali narodzin
nastêpcy tronu. Tym razem jednak
Wawel nie mia³ byæ widowni¹ szczêœliwego rozwi¹zania, bowiem kilka miesiêcy przed terminem porodu, na
zamku wybuch³ groŸny po¿ar, który
strawi³ znaczn¹ czêœæ pomieszczeñ..
Ognia nie mo¿na by³o ugasiæ, bowiem
woda w kub³ach zamarz³a i rzeczy
nale¿¹ce do królowej i jej dam z fraucymeru, trzeba by³o wyrzucaæ przez
okno. Anna opuœci³a rezydencjê królów
polskich i uda³a siê do £obzowa, gdzie
9 czerwca 1595 roku, wyda³a na œwiat
oczekiwanego nastêpcê tronu, królewicza W³adys³awa, póŸniejszego króla
W³adys³awa IV.
Do jego wybuchu przyczyni³ siê sam
król, bowiem jako alchemik-hobbysta
Anna
z upodobaniem przeprowadza³ badania i doœwiadczenia pod okiem zawodowego alchemika, Miko³aja Sêdziwoja, w pracowni alchemicznej mieszcz¹cej siê najprawdopodobniej w wawelskiej Kurzej Stopce. I to w³aœnie podczas jednego z takich eksperymentów
w 1595 roku, na skutek nieostro¿noœci
Zygmunta, wybuch³ po¿ar, który strawi³
skrzyd³a pó³nocne i pó³nocn¹ czêœæ
wschodniego.
To w³aœnie ów po¿ar, a nie, jak twierdz¹ z³oœliwe Krakusy, zalecenia lekarskie, by monarcha przeprowadzi³ siê …
na wieœ, by cieszyæ siê zdrowym, wiejskim powietrzem, by³ prawdziw¹ przyczyn¹ przeniesienia stolicy z Krakowa
do Warszawy. Niema³e znaczenie mia³o te¿ centralne po³o¿enie Warszawy,
st¹d monarcha mia³ znacznie bli¿ej nie
tylko na Litwê, czy do Gdañska, ale
przede wszystkim do Szwecji. To miasto ju¿ wczeœniej powoli przejmowa³o
funkcjê stolicy, bowiem ju¿ ostatni
Jagiellon, Zygmunt August chêtniej
przebywa³ tutaj, ni¿ w sto³ecznym
Krakowie.
Królewska rodzina przenios³a siê do
Warszawy w marcu 1596 roku.
Królowa codziennie na klêczkach wys³uchiwa³a dwóch mszy, czêsto siê
spowiada³a i udziela³a ja³mu¿ny. Tak
relacjonuje to Piotr Skarga: „skoro
wsta³a, na modlitwie i czytaniu pobo¿nych ksi¹¿ek czas trawi³a. Przed
s³uchaniem ofiary œwiêtej pospolicie ze
spowiednikiem o rzeczach zbawiennych rozmawia³a, potem dwie zaw¿dy
msze s³ucha³a, jednej za ¿ywe, drugiej
za umar³e. Potem do modlitwy przed
obiadem siê sposobi³a, a po obiedzie,
o czwartej z po³udnia, nigdy nieszporowych godzin nie omieszka³a, a w œwiêta, œpiewanego zawsze nieszporu
s³ucha³a”.
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 25
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 26
Historia
Byæ mo¿e taki w³aœnie stosunek do
religii wynios³a z domu rodzinnego, ale
najprawdopodobniej w religii szuka³a
pocieszenia w zwi¹zku z trapi¹cymi j¹
u³omnoœciami i zapewne w obawie
o zdrowie swoje i dzieci. Jej pierworodna, królewna Anna Maria, zmar³a
w wieku zaledwie siedmiu lat, kolejna
córka, Katarzyna, prze¿y³a jedynie
miesi¹c, trzeci z kolei, W³adys³aw
chowa³ siê nadspodziewanie zdrowo,
ale matkê zapewne drêczy³y uzasadnione obawy o jego przysz³oœæ. Sama
te¿ nie cieszy³a siê ani ¿elaznym zdrowiem, ani dobr¹ kondycj¹, kolejne
porody mog³y siê wi¹zaæ z powa¿nymi
komplikacjami, zagra¿aj¹cymi jej ¿yciu
i zdrowiu. Nieszczêsna królowa mia³a
wiêc siê o co modliæ. Szczególnie we
znaki da³a siê ostatnia ci¹¿a Anny,
która czu³a siê Ÿle i przeczuwa³a najgorsze. Obawy królowej by³y w pe³ni
uzasadnione. 10 lutego 1598 roku, niespe³na dwudziestopiêcioletnia Anna
Habsbur¿anka zmar³a os³abiona gryp¹, na któr¹ mia³a nieszczêœcie zachorowaæ. Medycy próbowali ratowaæ jej
dziecko: zmar³ej otworzono usta, co
wed³ug ówczesnego stanu wiedzy
mia³o zabezpieczaæ nienarodzone
dziecko przed uduszeniem i za pomoc¹ ciêcia cesarskiego, wydobyli ¿ywego ch³opca. Narodzony w ten sposób
królewicz Krzysztof ¿y³ zaledwie kilka
minut.
Brzydka, ale skromna i mi³a królowa
pozostawi³a w bólu nie tylko owdowia³ego ma³¿onka, ale tak¿e zasmuconych poddanych.
Nieszczêsny król trwa³ we wdowieñstwie siedem lat, ale niektórzy historycy
twierdz¹, ¿e ten ponury okres umila³a
mu królewska ochmistrzyni, Urszula
Meierin.
Zygmunt III Waza stan¹³ po raz drugi
na œlubnym kobiercu, za spraw¹ swojej
teœciowej. Maria, dowiedziawszy siê
o rozpaczy ziêcia po stracie pierwszej
¿ony, postanowi³a ukoiæ jego ból i ofiarowa³a mu rêkê swojej m³odszej córki,
Konstancji. Podobno ju¿ na pogrzebie
Anny Maria napomknê³a ziêciowi, ¿e
Konstancja nie tylko jest podobna do
zmar³ej z wygl¹du, ale tak¿e z charakteru. Dziewczynka mia³a wówczas
zaledwie jedenaœcie lat, a Zygmunt by³
o dwadzieœcia dwa lata starszy.
Po jakimœ czasie, zwierzy³ siê ze
swych planów zaufanym doradcom
i spotka³ siê z gwa³townym sprzeciwem. Polacy nie chcieli widzieæ kolejnej Habsbur¿anki u boku monarchy,
26 •
obawiaj¹c siê, ¿e wzmocni to wp³ywy
Habsburgów w Polsce. Poza tym œlub
z siostr¹ zmar³ej ma³¿onki uznawany
by³ powszechnie za kazirodztwo, na co
zwraca³ uwagê nie tylko kanclerz Jan
Zamoyski, ale tak¿e Piotr Skarga. Decyduj¹c siê na ten zwi¹zek, Zygmunt
szed³ w œlady brata swej matki, Zygmunta Augusta, który poœlubiaj¹c
siostrê swojej pierwszej ¿ony równie¿
musia³ stawiæ czo³o oskar¿eniom
o kazirodztwo. Jednak w przeciwieñstwie do swego wuja, Wazie uda³o siê
uzyskaæ poparcie papie¿a dla swoich
matrymonialnych planów, co zmieni³o
stanowisko polskiego Koœcio³a w tej
sprawie.
W koñcu uparty król postawi³ na swoim
i w 1605 roku w Grazu mia³y miejsce
zaœlubiny per procura. Panna m³oda
liczy³a wówczas niespe³na siedemnaœcie lat, a pan m³ody, którego zastêpowa³ w Grazu marsza³ek Zygmunt
Myszkowski, dobiega³ czterdziestki.
Oficjalne spotkanie królewskiej pary
mia³o miejsce 4 grudnia 1605 roku
w £obzowie, po czym nast¹pi³ uroczysty wjazd do Krakowa. Wydarzenie to
upamiêtnia zupe³nie wyj¹tkowe dzie³o
sztuki, tzw. rolka wazowska, zwane
równie¿ Rolk¹ Sztokholmsk¹, b¹dŸ
rulonem polskim, bêd¹ce niemal fotograficznym zapisem tego zdarzenia,
dziêki czemu mo¿emy obejrzeæ istny
przegl¹d mody obowi¹zuj¹cej w ówczesnej Polsce.
Po tygodniu od przyjazdu Konstancji
do Krakowa odby³ siê œlub, koronacja
oraz zabawy weselne, ci¹gn¹ce siê
przez kilka kolejnych dni. Królowa, podobnie jak jej siostra i poprzedniczka
u boku Zygmunta, bez trudu zaw³adnê³a jego sercem i królowa³a niepodzielnie w jego ³o¿u, opuszczonym ostatecznie przez Urszulê Meierin.
Jednak, w przeciwieñstwie do Anny,
nigdy nie zdoby³a sympatii poddanych.
Wbrew zapewnieniom królewskiej teœciowej, Konstancja znacznie ró¿ni³a siê
od swej starszej siostry: by³a wy¿sza,
szczuplejsza i ³adniejsza. £adn¹ twarz
o harmonijnych rysach szpeci³y nieco
wy³upiaste oczy, w których wspó³czeœni lekarze i historycy medycyny widz¹
objaw chorej tarczycy. Pomimo, ¿e górowa³a nad sw¹ poprzedniczk¹ urod¹,
to brakowa³o jej ¿yczliwoœci, pogody
ducha, inteligencji i taktu, które cechowa³y Annê. W przeciwieñstwie do poprzedniej ¿ony Zygmunta by³a bardzo
nieprzystêpna, a dumne spojrzenie,
z którym spogl¹da³a na œwiat, s³u¿bê
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
i swoich poddanych, sprawia³o, ¿e by³a
odbierana jako osoba wynios³a. Dba³a
o skrupulatne przestrzeganie etykiety,
a na skutek jej starañ dostêp do rodziny królewskiej by³ utrudniony. Na domiar z³ego, nigdy dobrze nie opanowa³a polskiego, co równie¿ nie przysparza³o jej popularnoœci. Pomimo
tych mankamentów w charakterze, król
bez zastrze¿eñ zaakceptowa³ i pokocha³ sw¹ m³odziutk¹ ¿onê, z któr¹
stworzy³ harmonijny zwi¹zek, trwaj¹cy
a¿ 26 lat.
Monarcha, gdy wstêpowa³ w zwi¹zek
ma³¿eñski z kolejn¹ kobiet¹ z domu
Habsburgów, mia³ ju¿ trzydzieœci dziewiêæ lat, ale nadal by³ przystojnym,
szczup³ym mê¿czyzn¹, emanuj¹cym
monarszym dostojeñstwem, które
przed laty ujê³o jego polskich poddanych. Zygmunt III Waza nale¿a³ bez
w¹tpienia do najbardziej eleganckich
mê¿czyzn w panteonie w³adców Polski. Ho³dowa³ modzie hiszpañskiej,
obowi¹zuj¹cej na habsburskich dworach Pragi i Wiednia, sk¹d pochodzi³y
obie jego ma³¿onki. W przeciwieñstwie
do swoich polskich poddanych, którzy
nosili suknie, os³aniaj¹ce spodnie
wpuszczane w cholewy butów, monarcha nosi³ cudzoziemskie spodnie, zwane u nas pludrami. Mia³y one szerokie,
jakbyœmy to dziœ powiedzieli „pumpowate” nogawki, koñcz¹ce siê tu¿ przed
kolanem. Do owych pludrów król zak³ada³ kamizelê, kaftan b¹dŸ kabat, czyli
krótki kaftan, krojem przypominaj¹cy
póŸniejszy surdut. Stroju dope³nia³a
koszula ze wspania³¹, bia³¹ kryz¹,
najczêœciej wykoñczon¹ koronk¹,
rzadziej haftowan¹. Na nogi monarcha
zak³ada³ delikatne jedwabne poñczochy i niezwykle starannie wykonane
trzewiki. Tymczasem przedstawiciele
polskiej szlachty nosili koszule pozbawione ko³nierzy, ukryte pod wierzchnim
strojem. Z pogard¹ te¿ patrzyli na noszone przez króla jedwabne poñczochy, bowiem dla nich by³ to zupe³nie
zbêdny element garderoby. Do wysokich butów sypano… sieczkê, ale tylko
w przypadku zamo¿nej szlachty, biedniejsi zak³adali obuwie na bos¹ nogê…
Tymczasem monarcha, nie zwa¿aj¹c
na pogl¹dy swych poddanych, nigdy
nie splami³ siê za³o¿eniem tradycyjnego polskiego stroju. Zapewne niema³y
wp³yw na to mia³a w³aœnie jego druga
¿ona, Konstancja, która mia³a wrêcz
alergiê na tradycyjne polskie ubrania.
Co wiêcej urz¹dza³a awantury swemu
pasierbowi, królewiczowi W³adys³awo-
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 27
Iwona Kienzler
wi, który czêsto zak³ada³ kontusz, deliê
oraz inne elementy ubrania, uznawane
za typowo polskie.
Jak wspomniano, drugie ma³¿eñstwo
monarchy okaza³o siê równie udane,
co pierwsze. Królowa Konstancja oficjalnie do polityki siê nie wtr¹ca³a, ale jej
m¹¿ bardzo liczy³ siê z jej zdaniem
i czêsto zasiêga³ u niej rady. Wiadomo,
¿e by³a gor¹c¹ orêdowniczk¹ wojny
z Moskw¹. Jako Habsbur¿anka z krwi
i koœci, dba³a w Polsce o interesy rodziny, z której pochodzi³a i dlatego
wp³ywa³a w pewien sposób na politykê
zagraniczn¹ Zygmunta, odsuwaj¹c na
bok interesy Rzeczypospolitej. Z tego
powodu te¿ w czasie wojny trzydziestoletniej
wspomaga³a
cesarza,
u³atwiaj¹c zaci¹g wojsk w Polsce i
podobnie jak wszyscy Habsburgowie,
by³a rzeczniczk¹ skrajnej nietolerancji
religijnej, tak obcej polskiej tradycji. To
w³aœnie za spraw¹ jej interwencji œmieræ poniós³ W³och, Francise de France,
za to, ¿e w Wilnie, podczas procesji
Bo¿ego Cia³a przemawia³ przeciwko
sakramentom, jak równie¿ pierwszy
ariañski mêczennik, Piotr Tyszkowica,
który po uzyskaniu nominacji na ³awnika, odmówi³ zwyczajowej przysiêgi na
krucyfiks i Trójcê Œwiêt¹, której wyznawana przez niego religia nie uznawa³a.
Choæ s¹dy pierwszej instancji na³o¿y³y
na tych ludzi znacznie ³agodniejsze
kary, to póŸniej je zaostrzono, w³aœnie
ze wzglêdu na osobist¹ interwencjê królowej.
Konstancja mog³a pochwaliæ siê nak³onieniem do konwersji na katolicyzm
wielu magnatów wyznaj¹cych protestantyzm i wywieraniem wp³ywu na mê¿a, by ten nadawa³ wszelkie urzêdy
wy³¹cznie prawowiernym katolikom.
W koñcu doprowadzi³a tak¿e do usuniêcia z dworu wszystkich protestantów, z królewsk¹ siostr¹, Ann¹ Wazówn¹ na czele.
Druga ¿ona Zygmunta III by³a osob¹
skrupulatn¹, gospodarn¹ i oszczêdn¹,
a jej talent w zarz¹dzaniu finansami by³
tak du¿y, ¿e w koñcu przejê³a zarz¹d
dworem. Dla swej rodziny naby³a tak¿e
dobra ¿ywieckie, co wywo³a³o niepokój
szlachty, która widzia³a w tym posuniêciu naruszenie prawa i próbê podbudowy pod utworzenie dziedzicznej monarchii. Kiedy dowiedzia³a siê o k³opotach finansowych nêkaj¹cych jej ma³¿onka, bez wahania sprzeda³a swoje
klejnoty, by zdobyte w ten sposób
œrodki finansowe przeznaczyæ na potrzeby dworu.
Konstancjê i jej mê¿a po³¹czy³a tak¿e
pobo¿noœæ, która u obojga graniczy³a
niemal z dewocj¹. Ma³¿onkowie zgodnie ze wskazaniami Koœcio³a po soborze trydenckim, w pewnych okresach,
tj. w dni postów, spowiedzi, wigiliê
œwi¹t oraz w œwiêta, powstrzymywali
siê od wspó³¿ycia. Udziela³a te¿ ja³mu¿ny, i przyk³adowo, w czasie zarazy
utrzymywa³a przez trzy miesi¹ce 500
biedaków ze swej prywatnej szkatu³y.
Jednak nie tylko religia ³¹czy³a królewskie ma³¿eñstwo, królowa podziela³a
tak¿e zami³owanie swego mê¿a do
sztuki i muzyki. Nasz król interesowa³
siê nie tylko wspomnian¹ wczeœniej
alchemi¹, ale tak¿e malarstwem, rzeŸb¹ czy snycerstwem. Swoje rozleg³e
zainteresowania zawdziêcza³ zapewne
genom Jagiellonów, odziedziczonym
po matce, Katarzynie Jagiellonce. Jej
brat, a wuj Zygmunta III Wazy, Zygmunt August zas³yn¹³ jako mecenas
sztuki, przyczyniaj¹c siê do rozwoju
renesansu w Polsce. Jednak pierwszy
Waza na tronie polskim nie zajmowa³
siê tylko mecenatem oraz kolekcjonowaniem obrazów i rzeŸb, ale tak¿e
osobiœcie para³ siê sztuk¹. Namalowa³
m.in. obraz przedstawiaj¹cy œw. Katarzynê ze Sieny, wyrzyna³ równie¿
swoje wizerunki na szlachetnych kamieniach, które wrêcza³ w podarunku
dostojnikom i swym zaufanym dworzanom.
Szczególnie upodoba³ sobie sztukê
z³otnicz¹ i w asyœcie swego nadwornego z³otnika ozdabia³ monstrancje, kielichy, bi¿uteriê, a tak¿e ³añcuchy. Czêsto sam wykonywa³ niektóre cacka, jak
na przyk³ad srebrn¹ puszkê na komunikanty, któr¹ nastêpnie ofiarowa³
ufundowanemu przez siebie w roku
1623 koœcio³owi pod wezwaniem œw.
Antoniego z Padwy w Warszawie.
Monarcha mia³ tak¿e inne zainteresowania: bardzo tañczyæ, a to upodobanie dzieli³y tak¿e jego ¿ony, jak równie¿
jeŸdziæ na ³y¿wach, graæ w pi³kê i puszczaæ latawce. Interesowa³ siê te¿ ogrodnictwem, osobiœcie szczepi³ melony, dba³, aby w ogrodzie ³obzowskim
zabezpieczano odpowiednio roœliny
przed zimowymi mrozami. By³ te¿ doskona³ym muzykiem-amatorem i gra³ na
wielu instrumentach muzycznych,
a nawet œpiewa³ w prywatnym gronie,
co, niestety, spotka³o siê z ostr¹ krytyk¹ jego poddanych.
Konstancja nie tylko dzieli³a ze swym
mê¿em taneczn¹ pasjê, ale tak¿e podziela³a jego zainteresowania muzycz-
Konstancja
ne. Skomponowa³a nawet „Alleluja” na
g³os solowy, do którego akompaniament opracowa³ ówczesny nadworny
kapelmistrz Asprillo Pacelli.
Druga ¿ona Zygmunta w jednym przewy¿szy³a sw¹ poprzedniczkê: by³a od
niej znacznie zdrowsza, co dobrze rokowa³o jej macierzyñstwu, a co za tym
idzie przysz³oœci dynastii. Urodzi³a królowi siedmioro dzieci: pierwszego syna, Jana Kazimierza, który umar³,
prze¿ywszy zaledwie rok, kolejnego
syna, Jana II Kazimierza, póŸniejszego
króla Polski, Jana Alberta, póŸniejszego kardyna³a i biskupa krakowskiego,
Karola Ferdynanda, póŸniejszego
biskupa wroc³awskiego, Aleksandra
Karola, zmar³ego na ospê w wieku
zaledwie dwudziestu lat, Annê
Konstancjê, która, podobnie jak pierworodny syn królowej, prze¿y³a zaledwie rok oraz Annê Katarzynê
Konstancjê, póŸniejsz¹ ¿onê palatyna
Renu, Filipa Wilhelma.
W tym miejscu trzeba zwróciæ uwagê,
¿e niewiele wspó³czesnych nam dzieci
zamieni³oby siê z królewiczami z rodziny Wazów. Ich dzieciñstwo mia³o bowiem niewiele wspólnego z beztroskim
¿yciem królewiczów z popularnych bajek. Wrêcz przeciwnie, synowie króla
Zygmunta wychowywani byli niebywale surowo, a nawet nie ¿a³owano im rózeg… Opracowany przez jezuitê Piotra
Skargê, program edukacyjny, k³ad³
szczególny nacisk na wychowanie
moralne, intelektualne i fizyczne, jak
równie¿ naukê sztuki rz¹dzenia.
Królowa Konstancja by³a nie tylko
dobr¹ matk¹ dla swych dzieci, ale
tak¿e doskonale zastêpowa³a matkê
królewiczowi W³adys³awowi, aczkolwiek dok³ada³a wszelkich starañ, aby
nastêpstwo tronu przekazaæ swemu
najstarszemu synowi, Janowi Kazimie-
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 27
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 28
Historia
rzowi, z pominiêciem prawowitego nastêpcy tronu. Zdawa³a sobie jednak
sprawê, ¿e jej syn by³ a¿ czternaœcie
lat m³odszy od jej pasierba i nastêpcy
tronu, zd¹¿y wiêc jeszcze za³o¿yæ na
swoje skronie koronê królewsk¹,
nawet je¿eli na tronie zasi¹dzie najpierw jego przyrodni brat. Zw³aszcza,
¿e królewicz W³adys³aw okazem zdrowia nie by³ i cierpia³ na rozliczne dolegliwoœci, co zmniejsza³o jego szansê
na d³ugowiecznoœæ i rysowa³o dobre
perspektywy dla Jana Kazimierza.
Wy¿ej wspomniana ¿arliwa religijnoœæ
królowej sta³a siê bezpoœredni¹ przyczyn¹ jej zgonu. Pomimo ostrze¿eñ postanowi³a wzi¹æ udzia³ w odbywaj¹cej
siê w wyj¹tkowo upalny czerwcowy
dzieñ 1631 roku procesji Bo¿ego Cia³a.
Wszelkie protesty dam z fraucymeru
i s³u¿by uciê³a krótkim zdaniem: „By mi
umrzeæ, pójdê, a pos³ugê pobo¿n¹
wyrz¹dzê”. Te s³owa okaza³y siê prorocze, bowiem Konstancja podczas
procesji dosta³a udaru s³onecznego.
Jedynym znanym wówczas remedium
na tê dolegliwoœæ by³y zimne ok³ady,
które w tym przypadku na niewiele siê
zda³y, dlatego zalecono znacznie drastyczniejsz¹ kuracjê, polegaj¹c¹ na
k¹pieli w lodowatej wodzie. W kilka
tygodni po feralnej procesji, 10 lipca
1631 roku, królowa odesz³a na zawsze
w wieku czterdziestu dwóch lat.
Niespodziewana œmieræ ¿ony zupe³nie
za³ama³a Zygmunta III, a ból po jej
stracie by³ dla niego nie do zniesienia.
Za³amany Zygmunt III nie by³ w stanie
nawet wyprawiæ zmar³ej Konstancji
pogrzebu. Nieca³y rok po jej œmierci
sam zachorowa³ i umar³ 30 kwietnia
1632 roku Ma³¿onków pochowano
w katedrze wawelskiej, gdzie spoczywaj¹ do dziœ.
Nastêpc¹ zmar³ego Zygmunta III Wazy
na tronie polskim zosta³ jego najstarszy syn, W³adys³aw, którego szlachta
wybra³a królem 8 listopada 1632 roku.
Nowy monarcha cieszy³ siê znacznie
wiêksz¹ popularnoœci¹ ni¿ jego zmar³y
ojciec na pocz¹tku swego panowania,
bowiem od wczesnej m³odoœci zaskarbi³ sobie przychylnoœæ poddanych. By³
znacznie sympatyczniejszy, otwarty
i co najwa¿niejsze, od dziecka uwa¿a³
siê za Polaka i zrós³ siê z polsk¹ kultur¹ i obyczajami. W m³odoœci by³ bardzo przystojnym mê¿czyzn¹, ale kiedy
zasiad³ na tronie Rzeczpospolitej mia³
ju¿ trzydzieœci siedem lat i oznaki
oty³oœci znacznie zeszpeci³y jego twarz
i figurê.
28 •
Zostawszy monarch¹, W³adys³aw musia³ wype³niæ kolejny królewski obowi¹zek: o¿eniæ siê i sp³odziæ syna, dziêki
czemu zapewni³by trwanie dynastii,
zapocz¹tkowanej przez swego ojca.
Tymczasem wcale siê do tego nie
spieszy³, co wiêcej pe³nymi garœciami
korzysta³ z uroków kawalerskiego
¿ycia i zmienia³ kochanki jak rêkawiczki. W koñcu spotka³ mi³oœæ swego ¿ycia, piêkn¹ mieszczkê z Lwowa Jadwigê £uszkowsk¹, któr¹ w³aœciwie nale¿y uznaæ za pierwsz¹ oficjaln¹ królewska metresê w historii Rzeczpospolitej. Monarcha pokazywa³ siê z ni¹
oficjalnie, a nawet sprowadzi³ do Warszawy i umieœci³ na zamku. Tam urodziwa kochanka królewska wystêpowa³a nawet podczas oficjalnych wizyt
zagranicznych dyplomatów …
W³adys³aw, podobnie jak jego ojciec
zdecydowa³ siê na poœlubienie Habsbur¿anki. Tym razem jego wybór pad³
na Cecyliê Renatê, córkê cesarza
Ferdynanda II i jego pierwszej ¿ony,
Marii Anny Wittelsbach.
Cecylia Renata nie zazna³a matczynej
mi³oœci, bowiem jej matka zmar³a, gdy
dziewczynka mia³a niespe³na piêæ lat.
Druga ¿ona Ferdynanda zast¹pi³a jej
matkê, dbaj¹c zw³aszcza o staranne
wykszta³cenie. To w³aœnie swojej macosze Cecylia Renata zawdziêcza³a
znajomoœæ ³aciny i w³oskiego, którymi
doskonale pos³ugiwa³a siê w mowie
i piœmie. Eleonora, pilnuj¹c by jej pasierbica by³a starannie przygotowywana do przysz³ej roli ma³¿onki któregoœ
z europejskich w³adców, przez palce
patrzy³a na jej zainteresowania, które
by³y doœæ nietypowe jak na ówczesn¹
pannê. Cecylia nie znajdowa³a bowiem
przyjemnoœci w haftach i innych zajêciach panien z dobrych domów, ale
z zapa³em uprawia³a konn¹ jazdê i…
strzelectwo. Jej ulubion¹ rozrywk¹
sta³y siê polowania.
Prowadzone od 1636 roku pertraktacje
w sprawie ma³¿eñstwa W³adys³awa
z cesarsk¹ córk¹, powa¿nie zak³óci³a
œmieræ Ferdynanda II 15 lutego 1636
roku, na skutek której przerwano rokowania. Nastêpca cesarza, jego syn
Ferdynand III, tak¿e uzna³ projekt ma³¿eñstwa swojej siostry z polskim monarch¹ za korzystny dla cesarstwa
i rozmowy wznowiono. 1 lipca 1637
roku król wyprawi³ do Wiednia poselstwo, któremu powierzy³ zawarcie ma³¿eñstwa per procura z cesarsk¹ córk¹
i przywiezienie jej do Polski. Ceremonia zaœlubin per procura odby³a siê 9
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
sierpnia 1637 roku w wiedeñskim koœciele œw. Augustyna.
Monarchê na œlubnym kobiercu godnie
zast¹pi³ jego m³odszy brat, Jan Kazimierz, natomiast ceremoniê odprawi³
biskup Lipski. Pannê m³od¹, odzian¹
we wspania³¹ z³ot¹ szatê, poprowadzi³
do o³tarza brat, arcyksi¹¿ê Leopold.
W uroczystoœci, obok cesarza i jego
rodziny, brali udzia³ tak¿e znamienici
ksi¹¿êta, liczni hrabiowie, jak równie¿
elektorzy Brandenburgii, Saksonii oraz
Wirtembergii. Na zakoñczenie ceremonii œlubnej odœpiewano Te Deum laudamus, a nastêpnie wszyscy udali siê
na ucztê. Biesiada mocno rozczarowa³a goœci z Polski, przyzwyczajonych do
wystawnych posi³ków. Jak zauwa¿y³
Albrycht Radziwi³³, menu by³o tak pospolite, „i¿ wielu sk³ania³a do szeptania
o cesarskim niedostatku”, co zreszt¹
by³o prawd¹, bowiem nadszarpniêty
wojn¹ cesarski skarb rzeczywiœcie
œwieci³ pustkami… . W przeddzieñ zaœlubin Cecylii Renaty podpisano umowê
o posagu, który ju¿ wczeœniej uzgodniono na sumê 100 tysiêcy z³otych,
zabezpieczonych na dobrach Trzeboñ
w Czechach.
Kiedy wszystko zosta³o pomyœlnie
za³atwione, Cecylia Renata wyruszy³a
12 sierpnia 1637 roku do swojej nowej
ojczyzny. Niestety, jej cesarski brat, ze
wzglêdu na trapi¹ce go trudnoœci
finansowe, zwi¹zane z wojn¹ trzydziestoletni¹, rujnuj¹c¹ cesarski skarbiec, nie wyposa¿y³ jej nale¿ycie. Jak
pisa³ pose³ francuski, hrabia de Brégy,
Cecylia „przybywaj¹c do Polski nie
mia³a ani porz¹dnego powozu, ani nawet przyzwoitej bielizny”… .
Tymczasem W³adys³aw IV z niecierpliwoœci¹ oczekiwa³ na przybycie swojej
ma³¿onki. Postanowi³ osobiœcie przyjrzeæ siê swojej ma³¿once i, w przebraniu dworzanina, uda³ siê incognito na
jej spotkanie. Para spotka³a siê 6 wrzeœnia na zamku w I³¿y. Cecylia oczywiœcie niczego siê nie domyœli³a, ale goœcia rozpozna³a arcyksiê¿na Klaudia
Florentyna, która poinformowa³a jego
ma³¿onkê o podstêpie. Skonfundowana Cecylia Renata pad³a królowi do
nóg... Ten teatralny gest nie przyda³ siê
na nic, bowiem W³adys³aw by³ najwyraŸniej rozczarowany jej wygl¹dem. I nie
ma siê w³aœciwie czemu dziwiæ, gdy¿
córka cesarza, delikatnie mówi¹c, nie
by³a ³adna, ani nie odznacza³a siê
wdziêkiem, który móg³ ewentualnie
zrekompensowaæ braki urody, a kokieteria by³a jej zupe³nie obca. Zniesma-
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:17 Page 29
Iwona Kienzler
czony monarcha nie towarzyszy³ jej
w dalszej podró¿y, tylko co koñ wyskoczy pogna³ do Warszawy.
Oczywiœcie brak urody nie przeszkadza³ w zdobyciu mê¿owskich uczuæ,
o czym przekona³y siê w przesz³oœci
¿ony niektórych polskich monarchów.
Nie³adna El¿bieta Rakuszanka, ¿ona
Kazimierza Jagielloñczyka, potrafi³a
zdobyæ jego serce, mi³oœci¹ mê¿a cieszy³a siê te¿ matka W³adys³awa IV,
pomimo ¿e trudno by³oby j¹ zaliczyæ do
piêknoœci. W przypadku ma³¿eñstwa
jej syna sprawa by³a bardziej skomplikowana, bowiem jak wiemy, ³¹czy³ go
zwi¹zek z inn¹ kobiet¹, Jadwig¹ £uszkowsk¹. Na nieszczêœcie Cecylii Renaty, Jadwi¿ka, by³a urodziwa i budzi³a
powszechny zachwyt.
Œlub W³adys³awa i Cecylii Renaty odby³ siê dnia 12 wrzeœnia w koœciele œw.
Jana w Warszawie i by³ to pierwszy
œlub pary monarszej w tym mieœcie.
Pan m³ody mia³ ju¿ 42 lata, a panna
m³oda 26. Ceremoniê zaœlubin odprawia³ prymas Jan Wê¿yk, który, œwiadomy królewskich ekscesów i upodobania W³adys³awa do ³atwych mi³ostek,
nie omieszka³ oficjalnie napomnieæ
monarchy „¿eby ¿y³ w ma³¿eñstwie po
bo¿emu”. S³owa duchownego nie
zrobi³y oczywiœcie ¿adnego wra¿enia
na panu m³odym, który nie mia³ najmniejszego zamiaru zrezygnowaæ ze
swojej Jadwi¿ki... Koronacja Cecylii
Renaty odby³a siê nastêpnego dnia.
Po
pierwszych
uroczystoœciach
urz¹dzanych na czeœæ Cecylii Renaty,
now¹ królow¹ doœæ szybko dopad³a
proza ¿ycia i dowiedzia³a siê o £uszkowskiej, mieszkaj¹cej w Ujazdowie.
Duma nie pozwoli³a Habsbur¿ance
tolerowaæ innej kobiety u boku swego
mê¿a i w koñcu doprowadzi³a do oddalenia Jadwi¿ki.. Zrezygnowany monarcha wyda³ sw¹ Jadwi¿kê za Jana
Wypyskiego, nadaj¹c mu jednoczeœnie
starostwo mereckie. Jak ³atwo siê domyœlaæ, monarcha nadal odwiedza³
swoj¹ kochankê w Mereczu. Co gorsza, nie znajduj¹c szczêœcia w ramionach nie³adnej ma³¿onki, romansowa³
z innymi kobietami, miêdzy innymi
z mieszczkami z Grodna i Wilna, pani¹
Szybikow¹ i pann¹ Salomonówn¹...
Nic wiêc dziwnego, ¿e czêsto widywano
Cecyliê Renatê z woalk¹, któr¹ stara³a
siê zas³oniæ spuchniête od ³ez oczy...
Cecylia Renata mia³a bardzo dobre
stosunki ze swymi szwagrami, a z królewsk¹ siostr¹, Ann¹ Katarzyn¹ Konstancj¹, nawet siê zaprzyjaŸni³a.
Wkrótce te¿ zdoby³a sympatiê poddanych, pomimo ¿e do koñca ¿ycia nie
nauczy³a siê mówiæ po polsku. S³ynê³a
za to z wielkiej dobroci i czêsto wstawia³a siê do króla w imieniu pokrzywdzonych. Wzorowo wype³nia³a te¿
wszelkie reprezentacyjne funkcje, do
czego by³a przygotowywana od dziekka, a pomimo ¿e wychowano j¹
w zasadach etykiety wzorowanej na
wyj¹tkowo sztywnej etykiecie hiszpañskiej, potrafi³a bez najmniejszego
problemu dostosowaæ siê do panuj¹cej
w Polsce demokracji szlacheckiej.
Poddanym podoba³o siê tak¿e zami³owanie królowej do polowañ, które
zreszt¹ podziela³ jej ma³¿onek.
Cecylia Renata, w odró¿nieniu od
króla, który bez opamiêtania szasta³
pieniêdzmi na lewo i prawo, wydaj¹c je
nie tylko na kobiety, ale tak¿e na zakup
dzie³ sztuki, by³a oszczêdna i gospodarna. Doskonale zarz¹dza³a swoimi
finansami, a na tle swego ma³¿onka
wydawa³a siê nawet sk¹pa. Praktycznie nie interesowa³a siê polityk¹, ale
by³a doskonale zorientowana w tej
dziedzinie. Z czasem zdoby³a wp³yw
na rozdawanie urzêdów, co zapewni³o
jej nie tylko spore dochody, ale tak¿e
silniejsz¹ pozycjê, bowiem z jej opini¹
musieli siê liczyæ najpotê¿niejsi i nawet
najbardziej butni magnaci.
Jej ma³¿onek raz po raz popada³
w tarapaty finansowe, bowiem mia³
wyj¹tkowe „zdolnoœci” do zaci¹gania
d³ugów. W koñcu dosz³o do tego, ¿e
nawet kupcy warszawscy nie zgadzali
siê sprzedawaæ mu niczego na kredyt,
¿¹daj¹c od króla natychmiastowej
zap³aty w gotówce.
Niestety, królewska ma³¿onka nie spe³ni³a pok³adanych w niej nadziei na
polepszenie stosunków swego mê¿a
z dynasti¹ Habsburgów, co znacznie
pogorszy³o stosunki miêdzy ma³¿onkami. Zmieni³o siê to dwa lata po œlubie,
kiedy Rzeczpospolit¹ obieg³a radosna
wieœæ: królowa by³a w stanie b³ogos³awionym! Uradowany W³adys³aw oczekiwa³ oczywiœcie narodzin syna. Królowa powi³a zdrowego, aczkolwiek w¹t³ego ch³opczyka, któremu nadano
imiona Zygmunt Kazimierz, na czeϾ
dziadka i stryja. Uszczêœliwiony monarcha, ujrzawszy noworodka, zawo³a³
radoœnie: „Witaj goœciu nowy, goœciu
po¿¹dany”.
Królowa po raz drugi zosta³a matk¹ 6
stycznia 1642 roku, kiedy urodzi³a królewnê Mariê Annê Izabellê. Niestety,
dziecko zmar³o kilka dni póŸniej… .
Cecylia Renata
21 listopada 1643 roku królewska para
wyjecha³a do Wilna. Monarcha weso³o
spêdza³ czas, a jego ma³¿onka bardzo
Ÿle siê czu³a. Znów by³a w ci¹¿y, któr¹
niedobrze znosi³a, a na domiar z³ego
nêka³y j¹ z³e przeczucia. 24 marca
1644 roku Cecylia Renata urodzi³a
martw¹ córkê. Dziecko musia³o umrzeæ w ³onie matki, bowiem nadworny
medyk relacjonowa³: „Królewniczka
snadŸ ju¿ od kilku dni umar³¹ by³a,
cia³ko miejscami nadpsowane, g³ówka
sp³aszczona”, poza tym na karku
dziecka widnia³ guz wielkoœci kurzego
jaja… Sama królowa, natomiast w
„godzin trzy na œwitaniu po tym nieszczêsnym
porodzeniu
z
wielkim
nabo¿eñstwem Panu Bogu ducha
odda³a”. Zmar³a w kwiecie wieku, w
chwili zgonu mia³a bowiem tylko 33
lata, osierocaj¹c czteroletniego synka,
królewicza Zygmunta Kazimierza.
Syn obojga królestwa, Zygmunt
Kazimierz prze¿y³ sw¹ matkê zaledwie
o trzy lata, zmar³ w nocy 9 sierpnia
1647 roku, na skutek zwyk³ej biegunki,
która w owych czasach zbiera³a œmiertelne ¿niwo wœród niemowl¹t i ma³ych
dzieci. Jego ojciec bardzo Ÿle prze¿y³
œmieræ królewicza. Nie mia³ nawet si³y,
by pojechaæ na pogrzeb do Krakowa.
Ukojenia szuka³ w borach litewskich,
gdzie zag³usza³ rozpacz swoj¹ ulubion¹ rozrywk¹ — polowaniami. Byæ
mo¿e ukojenie przyniós³ mu te¿ kontakt ze swym nieœlubnym synem, zdrowym i silnym W³adys³awie Konstantym, którym obdarzy³a go ukochana
Jadwi¿ka… .
IWONA KIENZLER
Konsultacja: Sylwia £apkaGo³êbiowska
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 29
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 30
Beata D¿on
Armia bez bohaterów
26 paŸdziernika jest œwiêtem narodowym Austrii, neutralnego pañstwa. Neutralne, b¹dŸ nie, prezentuje
wojskow¹ si³ê na Placu Bohaterów,
gdzie stan¹æ ma równie¿ Pomnik
Dezertera. Ale ta armia ma k³opot ze
swoj¹ histori¹.
26 X 1955 austriacki parlament II
Republiki zapisa³ w ustawie konstytucyjnej wieczyst¹ neutralnoœæ pañstwa.
Zaczê³a obowi¹zywaæ wstecz, od minionej godziny „zero”. Wtedy te¿ opuœci³y terytorium Austrii ostatnie jednostki okupacyjne Armii Czerwonej, co
zreszt¹ niew³aœciwie wiêkszoœæ Austriaków podaje za powód obwo³ania
tego dnia narodowym œwiêtem.
Austriacy maj¹ problem ze swoj¹
histori¹ i ze swoj¹ armi¹. Wojska C.K.
monarchii Habsburgów s³ynê³y z wielkiej iloœci dezerterów, którzy nie chcieli
przelewaæ krwi za cesarza. Kiedy
upad³a monarchia austro-wêgierska
i powo³ano do ¿ycia I Republikê Austrii,
potrzebowano militarnego zabezpieczenia m³odego pañstwa. Socjaldemokrata Julius Deutsch stworzy³ wojsko
ludowe, licz¹ce 50 tys. ¿o³nierzy, mia³o
powstrzymaæ wp³ywy czerwonej dyktatury z Niemiec i Wêgier, ale i chroniæ
pañstwo przed powrotem Habsburgów. Uk³ad pokojowy z Saint Germain
z 1919 roku nakaza³ Austriakom ca³kowite rozbrojenie, powszechna s³u¿ba
wojskowa zosta³a zabroniona. Austria
mog³a utworzyæ armiê zawodow¹ do
30 tys. ¿o³nierzy, z minimaln¹ iloœci¹
uzbrojenia, bez sztabu generalnego
oraz si³ lotniczych. W 1921 powo³ano
do ¿ycia pañstwowe si³y zbrojne,
Österreichisches Bundesheer; liczy³y
nie wiêcej ni¿ 20 tys. ¿o³nierzy (1926).
Austriack¹ armiê mieszano w walkê
polityczn¹. Socjaldemokracja i chrzeœcijañska demokracja budowa³y poza
ni¹ swoje zbrojne skrzyd³a — Schutzbund i Heimwehr (ta ostatnia zwana
w Wiedniu „kogucie ogony”). Mieszczañska, chrzeœcijañska strona siêgnê³a po wojsko w wojnie domowej
w 1934, w której wraz z policj¹ i Heimwehr rozbito krwawo powstanie socjaldemokratów.
Autorytarnie rz¹dz¹cy kanclerz Engelbert Dolfuss, zamordowany w 1934,
potem kanclerz Kurt Schuschnigg
ignorowali postanowienia umowy pokojowej z 1919. Powo³ano armiê powszechn¹, stworzon¹ na bazie dopuszczalnego umowami zawodowego woj-
30 •
ska, milicji i innych mundurowych
s³u¿b, w 1936 wbrew miêdzynarodowym umowom przywrócono w Austrii
powszechny obowi¹zek s³u¿by wojskowej. W 1938 roku armia austriacka
liczy³a ju¿ 60 tys. ¿o³nierzy. Europejskie mocarstwa cicho na to przyzwala³y, licz¹c tu na bufor bezpieczeñstwa
wobec III Rzeszy. Tak siê nie sta³o.
Wierni ¿o³nierze III Rzeszy
Data 12 marca 1938 roku jest pal¹c¹
plam¹ na wizerunku armii austriackiej.
Wpuœci³a wówczas na teren Austrii jednostki Wehrmachtu, nie stawiaj¹c
nawet symbolicznego oporu. Historycy
austriaccy wci¹¿ nie mog¹ zbudowaæ
jednoznacznego stanowiska wobec
austrofaszyzmu, najchêtniej trzymanoby siê s³ów zmar³ego rok temu ostatniego nastêpcy tronu, Otto Habsburga,
¿e Austria by³a pierwsz¹ ofiar¹ nazizmu... Wielu g³oœno powtarza tak¹ tezê.
O ¿o³nierzach, którzy zginêli na frontach wojny pod znakiem swastyki mówi
siê i pisze w Austrii czêsto „nasi bohaterowie”- unsere Helden.
Armia austriacka zosta³a w 1938
w³¹czona do niemieckiej, sztaby obydwu armii po³¹czono, ale dla „regionu
Austrii” powo³ano dwie oddzielne komendantury. Austriacy byli obecni we
wszystkich rodzajach si³ zbrojnych
Rzeszy. Stworzyli siedem jednostek
górskich piechoty, dwie pancerne, zaœ
trzy inne sk³ada³y siê w wiêkszoœci
z ¿o³nierzy pochodzenia austriackiego.
W armii III Rzeszy s³u¿y³o ok. 1.200
tys. Austriaków. Cieszyli siê dobr¹ opini¹, oddzia³y alpejskie uchodzi³y za
jednostki elitarne. Historycy mówi¹
o „nadreprezentacji” Austriaków w innych elitarnych i najbardziej oddanych
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
oddzia³ach III Rzeszy - Waffen SS.
Jeszcze przed Anschlussem zg³asza³o
siê do nich wielu ochotników znad
Dunaju.
207 Austriaków mia³o rangê genera³a
w wojsku niemieckim. 326 Austriaków
otrzyma³o Krzy¿ Rycerski Krzy¿a ¯elaznego, najwy¿sze odznaczenie wojskowe ustanowione przez Hitlera.
Austriakiem by³ równie¿ ogólnie
pierwszy szeregowy, który otrzyma³ to
odznaczenie. Poœród 12 pilotów odznaczonych drugim najwy¿szym orderem, Krzy¿em Rycerskim z Liœæmi
Dêbu, Mieczami i Brylantami, by³o 2
Austriaków.
Znane s¹ jedynie jednostkowe przypadki uchylania siê od s³u¿by wojskowej (np. Franz Jaegerstaetter, skazany
za to na œmieræ; dziœ b³ogos³awiony),
podobnie z unikaniem poboru i dezercj¹. Ludnoœæ Austrii liczy³a w 1939 roku
6.650 tys. osób, podczas wojny zginê³o
ok. 250 tys. ¿o³nierzy i ok. 120 tys.
cywilów.
¯andarmeria pod okiem aliantów
W 1945 roku Austria znalaz³a siê
w sytuacji takiej, jak w 1918. Prowizoryczny rz¹d pod protektoratem
aliantów chcia³ budowaæ w³asne si³y
militarne, jednoczeœnie miêdzy aliantami zachodnimi a Zwi¹zkiem Radzieckim zaczyna³a siê zimna wojna. USA,
Wielka Brytania i Francja ba³y siê
pró¿ni na styku ze wschodni¹ stref¹
wp³ywów, przyzwala³y wiêc na powstawanie uzbrojonych jednostek w swoich
sektorach okupowanej Austrii. W 1952
roku kr¹¿y³y s³uchy o „¯andarmerii B”,
uzbrajanej przez si³y zachodnie,
w 1955 roku liczy³a 6,5 tys. ludzi.
Austriacki traktat pañstwowy z maja
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 31
Beata D¿on
1955 pozwoli³ na przekszta³cenie oddzia³ów „¯andarmerii B” w tymczasowe jednostki ochrony granic, we wrzeœniu tego roku dokonano zapisu o powszechnym obowi¹zku wojskowym. 15
paŸdziernika 1956 pojawi³o siê w koszarach 12.800 pierwszych poborowych w II Republice Austrii.
I tu losy m³odziutkiego austriackiego
wojska zosta³y poddane historycznej
próbie: 8 dni póŸniej na Wêgrzech
wybuch³a rewolta antykomunistyczna,
Austriacy mieli broniæ swoich granic.
Pamiêtaj¹c o plamie na honorze wojska z 1938 roku szef generalny, Erwin
Fussenegger wyda³ rozkaz strzelania,
w tym do ¿o³nierzy Armii Czerwonej,
którzy strzelali do Wêgrów, uciekaj¹cych ku austriackiej granicy.
W 1970 roku kanclerz Bruno Kreisky,
socjaldemokrata, powiedzia³: „Skoro
chcemy nauczyæ siê czegoœ z naszej
historii, musimy siê opowiedzieæ za
armi¹, opart¹ na powszechnej s³u¿bie
wojskowej, w której reprezentowane
s¹ wszystkie grupy spo³eczne.” Dziœ
w ³onie jego partii trwa dyskusja nad
wojskiem zawodowym. Minister obrony, Norbert Darabosz, wywodz¹cy siê
z mniejszoœci chorwackiej, który „odrobi³” wojsko w s³u¿bie cywilnej, forsuje
tê ideê wbrew wielu g³osom z prawej
strony politycznej sceny, wbrew prezydentowi-socjaldemokracie.
Heldenplatz, Plac Wstydu
Dziœ z okazji rocznicy og³oszenia neutralnoœci armia austriacka prezentuje
swoj¹ si³ê na os³awionym Heldenplatz
w sercu Wiednia. Kiedy w marcu 1938
r. Hitler dokonywa³ Anschlussu i armia
austriacka nie odda³a jednego strza³u,
witano tam Führera setkami tysiêcy
kwiatów i uniesionych w górê prawych
r¹k. Heldenplatz jest miejscem spotkañ neonazistów i prawicy na marszach pamiêci i wspominkach „towarzyszy broni” przy Krypcie, odpowiedniku naszego Grobu Nieznanego
¯o³nierza. Na krypcie z 1935 r. znajduje siê napis: „Oddali ¿ycie wype³niaj¹c
swoj¹ powinnoœæ”. Kilka lat temu pod
flagami ze swastykami, z austriackimi
liderami politycznymi wolnoœciowej
partii FPÖ wykrzykiwano tam „Heil,
Heil”! Kryptê uwa¿a siê w istocie za
oficjalny „pomnik ku czci Wehrmachtu“
i innych przestêpców wojennych. Od
lat podejrzewano, ¿e w 1935 roku ukryto tam nazistowskie pami¹tki. Pisa³
o tym anonimowo w liœcie z grudnia
1938 œwiadek wydarzenia. Niedawno
na ¿¹danie ministra obrony odsuniêto
rzeŸbê na pokrywie symbolicznego
grobowca i znaleziono metalow¹ kapsu³ê z manifestem autora rzeŸby,
Wilhelma Frassa sprzed 77 lat. Apologeta III Rzeszy wyra¿a³ nadziejê, ¿e
Austria stanie siê czêœci¹ Niemiec i ¿e
nast¹pi zjednoczenie pod znakiem
„krêgu s³oñca”- swastyk¹. Znaleziono
i drugi list - pomocnika rzeŸbiarza,
antynazisty. Pisa³, ¿e marzy, by ¿o³nierze ju¿ nigdy nie musieli gin¹æ, by takie
pomniki nie by³y potrzebne...
Heldenplatz nazywany bywa Placem
Wstydu. Planuje siê tam ods³oniêcie
pomnika Dezertera z Wehrmachtu.
Jego przeciwnicy mówi¹, ¿e „uciekinierzy z pola walki s¹ mordercami towarzyszy broni”. Organizacja ¿o³nierska
o 100-letniej tradycji, Kameradschaftsbund (250 tys. cz³onków) uwa¿a, ¿e
dezercja jest przestêpstwem i nie
wolno jej traktowaæ jak bohaterstwa.
Protestowali tak¿e, gdy w 2009 oficjalnie dokonano oczyszczenia pamiêci
dezerterów z czasów II wojny œwiatowej. 48-letni minister Darabosz nie
ustêpuje, oddaj¹c czeœæ ich cywilnej
odwadze: „Ci, którzy z³o¿yli wówczas
broñ, czynili to z g³êbokiego przekonania. Wybrali tak¹ drogê, by nie stawaæ
siê narzêdziem re¿imu III Rzeszy, za to
nale¿y siê im g³êboki szacunek”.
A w ka¿dej wiosce znajduje siê co najmniej jeden pomnik poleg³ych w wojnach — „naszych bohaterów” lub „ofiar”,
bo ró¿ne s¹ na nich napisy.
Dziœ Bundesheer po wielu zmianach
liczy 55 tys. ¿o³nierzy — muzu³manów,
katolików, niewierz¹cych; bia³ych,
ciemnoskórych. Historia austriackiej
armii nie jest piêkn¹ kart¹, ale wci¹¿
jest zapisywana i szuka swoich bohaterów.
Beata D¿on
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 31
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 32
Beata D¿on
Nostalgiczna, od mamy inna
Nie³atwo jest córce “egzotycznej”, wzbudzaj¹cej emocje
artystki iœæ w³asn¹ muzyczn¹ drog¹. Izabela SkrybantDziewi¹tkowska z Tercetu Egzotycznego by³a kochana lub
odrzucana za swój sceniczny wizerunek. Teraz na scenê
wkracza je córka, Katarzyna Dziewi¹tkowska.
We wroc³awskim domu Izabeli i Zbigniewa Dziewi¹tkowskich, pe³nym gor¹cych rytmów wychowa³y siê dwie córki,
Ania i Kasia. - Od 14 roku ¿ycia je¿d¿ê na koncerty i œpiewam z mam¹ w duetach i solo — mówi m³odsza, Katarzyna.
W³aœnie debiutuje na scenie muzycznej z w³asnym zespo³em. Zastrzega, ¿e nie idzie drog¹ “Tercetu”, chocia¿...
Po³udniowoamerykañskie nastroje, klasyczna gitara, coœ
z tego mo¿na znaleŸæ w jej muzyce. Zaprosi³a do wspó³pracy kilku œwietnych, m³odych muzyków z wroc³awskiego
œrodowiska Akademii Muzycznej. Od kolegów us³ysza³a:
“Bo¿e, Kaœka, wybra³aœ najlepszych...” - Wykonujê swoje
autorskie piosenki, inspirowane muzyk¹ fado, tangiem argentyñskim, latynoamerykañskimi rytmami rumby, bossa
novy — wyjaœnia Katarzyna. Przy ³ó¿ku ma zawsze notes,
d³ugopis i latarkê, by tekst czy pomys³ zapisaæ, gdyby siê
w nocy pojawi³. - Jak w³¹czê œwiat³o, wizja znika... Poza
polskimi tekstami pisze równie¿ w jêzyku hiszpañskim. Nauczy³a siê jêzyka, który jest czêœci¹ latynoamerykañskiej tradycji; od lat swobodnie siê w nim porozumiewa i pisze.
Kicz czy ucieczka przed szaroœci¹?
“Tercet egzotyczny” ze œliczn¹, wystrojon¹ Izabel¹
Skrybant-Dziewi¹tkowsk¹ nie przystawa³ do szarzyzny lat
60-tych i 70-tych, gdzie królowa³ rock&roll albo sentymentalne pieœni, do lat 80-tych z buntowniczym rockiem. Ale to
Tercet wype³nia³ têsknoty o dalekich podró¿ach, mi³oœci
w s³oñcu Meksyku, o egzotyce. To Izabela i jej m¹¿,
Zbigniew Dziewi¹tkowski wzdychali do siebie w gor¹cych
rytmach po³udniowych, weszli z zespo³em pod polskie
“strzechy” w meksykañskich sombrerach, b³yszcz¹cych
strojach. Pe³na seksapilu “Pamela” œpiewa³a o Pinia Colada,
której smak pozostawa³ dla wielu jedynie nieosi¹galnym
marzeniem; o pustym pueblo, gdzie ¿egna³a ukochanego.
“Tercet” goœci³ i w Carnegie Hall w Nowym Jorku i na scenie
w Pary¿u, obok Charlesa Aznavoura. I pomimo uznania
zespo³u przez krytykê za wzór kiczu, nigdy siê od swojej
muzyki nie odwrócili. Tak, jak ich wierni fani w kraju i za granic¹.
Pani asystent œpiewa
Katarzyna Dziewi¹tkowska nawi¹zuje do “Tercetu”, ale
w innej estetyce. S³yszy czasem, ¿e jej muzyka jest smutna.
- Tak¹ mam duszê. Kiedy siêgam po muzykê fado, to pamiêtam, ¿e fado oznacza “los, przeznaczenie”. Katarzyna mimo
zewnêtrznego podobieñstwa do Izabeli to kompletnie inna
osobowoœæ. - Jestem czasami trochê nostalgiczna, od
mamy inna. Moje piosenki s¹ odbiciem mojej duszy — œmieje siê pani asystent na wroc³awskiej Akademii Muzycznej im.
Karola Lipiñskiego. Ukoñczy³a tam dwie specjalnoœci:
Kompozycjê i Teoriê Muzyki na Wydziale Kompozycji,
Dyrygentury, Teorii Muzyki i Muzykoterapii. Powa¿na, konkretna m³oda kobieta nie jest typem kumpla. - Z natury jestem jak mój tata. Nie jestem ciep³a czy wylewna w pierwszych kontaktach z ludŸmi, a ¿e mam wadê wzroku i noszê
soczewki, zdarza siê, ¿e po prostu nie poznajê twarzy. Dlatego czasem nie odpowiadam na pozdrowienia — wyjaœnia.
32 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
Kasia, tato i Izabela
Katarzynê ³atwo pomyliæ przez telefon z mam¹, Izabel¹. Mamy bardzo podobne g³osy — potwierdza. S¹ sobie bardzo
bliskie, pani Kasia mówi, ¿e mama jest dla niej niemal drug¹
siostr¹. Kiedy idzie na uczelniê, zostawia u niej psy, bokserkê Melaniê i chichuachua Gucci. - Wspó³pracujemy, spieramy siê o brzmienia, dyskutujemy, spêdzamy wspólnie wiele
godzin. To jeszcze bardziej nas zbli¿a. Poza tym rodzina,
matka jest dla mnie œwiêtoœci¹ — zaznacza. O ojcu, który
zmar³ 11 lat temu Katarzyna Dziewi¹tkowska mówi “tata,
tatuœ”. - Tak jakoœ wysz³o, ¿e jako dziecko mówi³am “Izabela
to, Izabela tamto”, i tak pozosta³o, ale zwracam siê do niej
“mamo”- dodaje. I mama by³a “przeszczêœliwa”, kiedy córka
opowiedzia³a o zespole, o planach, ¿e jest gotowa pójœæ
swoj¹ drog¹. W domu jest pomieszczenie, rodzaj studia.
Tam w³aœnie Tercet Egzotyczny, polski najd³u¿ej koncentruj¹cy zespó³, ma próby. Teraz tak¿e Katarzyna pracuje tam
z zespo³em, a Izabela... gotuje, by zatopieni w muzyce od
czasu do czasu coœ zjedli. - Mama czasem mówi, “Ÿle to
œpiewasz!”. Biorê pod uwagê jej wskazówki, rady. Ma w koñcu 50 lat doœwiadczenia scenicznego! - œmieje siê córka.
Krytyka wpisana w zawód
M³oda artystka wie, ¿e bêdzie porównywana z Tercetem
Egzotycznym, s³yszy czasem, ¿e “jej jest ³atwiej”. Nie zamierza siê do nikogo wdziêczyæ, muzyka ma siê obroniæ
sama. Zreszt¹, bycie córk¹ gwiazd Tercetu nauczy³o j¹ równie¿ obchodzenia siê z krytyk¹, mniej pochlebnymi opiniami.
- To nic mi³ego us³yszeæ czy przeczytaæ s³owa negatywne,
a nawet obraŸliwe na temat swój, a szczególnie swoich bliskich. Zdajê sobie sprawê, ¿e artyœci charakteryzuj¹cy siê
barwn¹ osobowoœci¹ czy estetyk¹ artystyczn¹, jak ta wpisana w dzia³alnoœæ Tercetu, z natury rzeczy wystawieni s¹
na os¹d odbiorców. Tak to dzia³a i trzeba sobie umieæ z tym
radziæ. I robiæ to, do czego ma siê przekonanie — zdecydowanie mówi piêkna córka Izabeli i Zbigniewa Dziewi¹tkowskich.
M¹¿ Katarzyny, Ireneusz Mleczko jest tancerzem zawodowym. - A ja przyznajê, nie jestem najlepsz¹ tancerk¹.
Pozostajê przy moim œpiewaniu...
Jeœli ktoœ myœli, ¿e teraz Izabela Skrybant-Dziewi¹tkowska
jest artystyczn¹ emerytk¹, jest w b³êdzie! Nagra³a niedawno z braæmi Waglewskimi piosenkê “Prosto w ogieñ”, która
znalaz³a siê na p³ycie Kim Nowak “Wilk”.
Pierwszy samodzielny wystêp wroc³awianki, Katarzyny
Dziewi¹tkowskiej i jej zespo³u ma miejsce w studiu
Polskiego Radia Wroc³aw. Suknia, oczywiœcie czarna, ju¿
gotowa. Mama, m¹¿ i najbli¿si pani Katarzyny trzymaj¹ kciuki. Wkrótce ma te¿ pojawiæ siê jej pierwsza p³yta. Czy rzeczywiœcie nostalgiczna i tajemnicza, jak zakamarki jej
duszy? Us³yszymy...
BD
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 33
Kabaret E
Kabaret „E“ obchodzi³ jubileusz 10-lecia dzia³alnoœci
Gala, jaka odby³a siê dla uczczenia
jubileuszu znanego i lubianego kabaretu przesz³a wszelkie oczekiwania
zarówno bohaterów wieczoru jak
i przyby³ych goœci. Niestety, niektórzy
musieli odejϾ z tzw. kwitkiem. IloϾ
chc¹cych obejrzeæ jubileuszowy program przekroczy³a bowiem pojemnoœæ
piwnicy TAKT. Niektórzy jednak mimo
braku krzese³ ogl¹dali ca³y program na
stoj¹co. Tego jeszcze nie by³o!
W jubileuszowym spektaklu wziêli
udzia³ artyœci, którzy przez te 10 lat
przewijali siê przez scenê kabaretu.
Niektórzy czynnie, na deskach Piwnicy, niektórzy jako widzowie, ale i autorka tekstów pisanych do w³asnych
zreszt¹ kompozycji, Ewa Dan; tak¿e
wyst¹pi³ autor limeryków (miêdzy innymi) Pan G¹dek, jeden z pierwszych
aktorów kabaretu Jan Natkaniec. Nie
zapominajmy o szefie tego ca³ego
zamieszania Adamie Turczyñskim,
który na scenie œpiewa, zapowiada,
aktorzy i na dodatek gra na gitarze.
Wtóruj¹ mu muzycy: od pocz¹tku wierny druh Adam Jasik, artysta miêdzykontynentalny: organista Marek Kudlicki i nabytek z ostatniego okresu, znakomity pianista Jaros³aw M¹droszkiewicz. Drug¹ podobnie jak Turczyñski
wszechstronnie dzia³aj¹c¹ na scenie
postaci¹ zosta³ Jurek Michalik — rozbawiaj¹cy do ³ez starymi szmoncesami.
Jeszcze dialektem góralskim operuj¹ca „Celina” i kwiatek do towarzystwa,
œpiewaj¹ca, m³odziutka Faustyna
Gruszczyñska. Specjalny uk³on kierujê
do œpiewaj¹cej w stylu Miry Zimiñskiej
Any Anders. Wykonane przez ni¹ piosenki z bardzo dawnych lat doda³y
temu wieczorowi nostalgicznego posmaku przedwojennych kabaretów
a nawet salonów dla wybranych elit
artystycznych.
Specjalnymi goœæmi wieczoru byli —
specjalnie na jubileusz Adama przybyli
z Krakowa — profesjonalni artyœci
z kabaretu Loch Camelot: Agnieszka
Rosner i Edward Zawiliñski. Agnieszka
zaœpiewa³a kilka piosenek ze swojego
poetyckiego repertuaru, tak¿e mniej liryczne, za to bardziej utrzymane w
specyficznej atmosferze kabaretowej,
pe³ne temperamentu i humoru.
Publicznoœæ oklaskami d³ugo nie pozwala³a artystom opuszczaæ sceny...
Znakomita zabawa, salwy œmiechu,
liryczna zaduma — to wszystko zach-
wyci³o t¹ jubileuszow¹ Galê 10lecia polonijnego Kabaretu „E”.
Wszystkim wspó³tworz¹cym zespó³ nale¿¹ siê podziêkowania
i — jak zwykle przy tego typu
okazjach — ¿yczenia dalszej,
twórczej i owocnej pracy nad popraw¹ naszego, polonijnego poczucia humoru. Sto lat!
P.S. Po zakoñczeniu spektaklu,
œwiêtuj¹c¹ do póŸnych godzin
publicznoœæ bawi³ gr¹ na akordeonie Andrzej Bartniak. Wiêc
by³y jeszcze tañce, hulanki, swawole... do najbardziej znanych
przebojów polskich i œwiatowych.
I jeszcze na zakoñczenie niespodzianki! Mo¿na by³o nabyæ
p³yty CD zarówno Adama
Turczyñskiego jak i Agnieszki
Rosner. Du¿a frajda!
Zanotowa³a Jadwiga M.
Hafner
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 33
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 34
Polska Jesieñ 2012
Podsumowanie Polskiej Jesieni 2012
VI Polska Jesieñ w zasadzie mia³a siê
w tym roku nie odbyæ. Z powodów czysto finansowych. Podobno d¿entelmeni o pieni¹dzaj nie rozmawiaj¹ — oni je
maj¹. Wynika z tego, ¿e nie dostaj¹c z
MSZ-tu ani jednego Euro na Polsk¹
Jesieñ, nie muszê udawaæ d¿entelmenki — moim zdaniem „ktoœ” zrobi³
wszystko, aby imprezê wykasowaæ.
I w pierwszej chwili, dowiedziawszy
siê, ¿e NIC otrzymamy — postanowi³am
Jesieñ odwo³aæ. Jednak po zastanowieniu dosz³am do wniosku, ¿e: odwo³anie ju¿ cyklicznej imprezy, cykl ten
przerwie i w roku przysz³ym ju¿ zdecydowanie dotacje nas omin¹.
Z determinacj¹ wiêc, na 2 miesi¹ce
przed, przy pomocy ¿yczliwych wspó³organizatorów: prof. Theodora Kanitzera, aktorek: Malek i Graser, Kunstgalerie Meduna, Klubu inteligencji
Polskiej i innych uda³o nam siê zmontowaæ program znakomitych jakoœciowo dziesiêciu (jak zawsze, bo nie iloœæ
a jakoœæ!!!) imprez, wydrukowaæ plakaty — dziêki Stowarzyszeniu Wspólnota
Polska i MA 7 — Wien Kultur — doprowadziæ do tego, ¿e VI Polska Jesieñ
w Austrii siê odby³a. Fakt: pani dyrektor
Goliñska z Instytutu Polskiego zamiast
pomóc nawybrzydza³a co nieco, ale jak
mówi przys³owie: „przygania³ kocio³
garnkowi...” Instytut tak¿e dopisuje do
swojej dzia³alnoœci imprezy, na których
plakatach loga Instytutu nie uœwiadczysz. Znaczy: nie IP imprezy te organizuje czy wspó³organizuje, a jedynie
dopisuje do swoich i informuje o nich
(te¿ nie wszystkich).
Podsumowuj¹c jednak VI Polsk¹ Jesieñ nale¿y podkreœliæ jej uniwersalnoœæ o tyle, i¿ w naszym programie
znalaz³y siê imprezy dostêpne nie tylko
dla publicznoœci polskojêzycznej. Znakomite dwa koncerty przygotowane
przez Miêdzynarodowe Towarzystwo
Chopinowskie a szczególnie koncert
34 •
Janusza Olejniczaka, w którym
uczestniczyli chyba nawet w wiêkszoœci goœcie niepolskiego pochodzenia,
przedstawiciele elit kulturalnych mieszkaj¹cych w stolicy Austrii.
Odby³ siê pokaz filmu: „My Australia“
— w ramach Festiwalu Filmów o tematyce ¿ydowskiej - Jüdisches Filmfestival -, jak co roku w Votiv Kino, z udzia³em widzów zape³niaj¹cych salê do
ostatniego miejsca.
Rewelacyjne i pe³ne spontanicznego
humoru by³o spotkanie z legend¹ polskiego filmu, telewizji i wieloletnim dyrektorem Festiwalu Piosenki w Sopocie — z Jerzym Gruz¹. Publicznoœæ
pamiêta seriale, na których wychowa³y
siê ju¿ co najmniej 3 pokolenia: Wojna
domowa, Czterdziestolatek, filmy komediowe ze znakomitymi artystami
sceny, kabaretu, teatru (Villas, Kobuszewski, Kwiatkowska...).
Galeria Meduna zaprezentowa³a wystawê zbiorow¹, w której udzia³ wziêli
artyœci amatorzy polonijni, Dwoje
z nich czyta³o te¿ swoje teksty, gdy¿
artyœci Ci nie tylko tworz¹ piêkne obrazy ale nie obcy jest im tak¿e kontakt
z literatur¹ piêkn¹.
Stowarzyszenie: Pandolfis Consort,
wykona³o profesjonalnie Requiem
Wolfganga Amadeusza Mozarta, na
historycznych
instrumentach
w
Deutschordenskirche — koœciele o znakomitej akustyce w I dzielnicy Wiednia,
czyli w samym jego sercu.
Busker Treff — integracyjna imprezashow o charakterze integracyjnym.
W konwencji telewizyjnych Szans na
sukces artystki Agnieszka Malek i Halina Graser zrealizowa³y program:
Kleine Chance, a do udzia³u w programie zaproszono artystów wystêpuj¹cych na ulicach Wiednia (zob. str. 11).
Specjalnym punktem programu sta³ siê
spektakl Teatru Nowego z Krakowa,
goœcinnie w Theater Brett, który przedstawi³ sztukê Wernera Koflera: Tanzcafé Treblinka. Recenzja z tego wydarzenia jest do przeczytania na stronie internetowej www.jupiter-online.at
Organizowane przez KPI co roku
Podium Dyskusyjne odby³o siê te¿
nie bez tzw. schodów. Udzia³ w Podium
na tematy nowego finansowania Polonii NIE zaszczycili swoj¹ obecnoœci¹
ani przedstawiciele MSZ-tu bêd¹cy
w Austrii, ani zaproszeni przez nas
z Polski. Nawa³ pracy w zwi¹zku
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
z... nowymi przepisami dotycz¹cymi finansowania Polonii. Zaszczyci³ nas za
to redaktor Henryk Martenka z tygodnika ANGORA, który opowiada³ o sobie,
swoich podró¿ach i dzia³alnoœci w temacie: muzyka. Porównywa³ Poloniê
w ró¿nych krajach, tak¿e porusza³
sprawy bliskie pismu ANGORA czyli
równie¿ emigracji, pieniêdzy i kondycji
mediów drukowanych w szczególnoœci
— bez dofinansowañ, zw³aszcza ambitne, na wysokim poziomie wydawane
pisma po prostu padn¹...
Jak czêsto siê mówi o klasie politycznej: kraj rozwija siê POMIMO dzia³añ
polityków a nie dziêki nim, tak samo
mogê powiedzieæ: kolejna Polska
Jesieñ w Austrii odby³a siê POMIMO
wykreœleniu Klubu Inteligencji Polskiej
(dzia³amy bardzo aktywnie ju¿ prawie
20 lat!) z tzw. rozdzielnika w odpowiedniej komórce MSZ — nie wiemy, czy
cenzura dotknê³a nas ju¿ na etapie
wstêpnym czy dalej... Wydaje nam siê,
¿e dofinansowywane powinny byæ
przede wszystkim projekty niekomercyjne — te zarobi¹ na siebie publiczn¹
masówk¹ — to kultura tzw. wy¿sza, aby
nie zagin¹æ w odmêtach taniej komercji wymaga specjalnego potraktowania. Tak mi siê wydaje.
Jadwiga M. Hafner
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 35
Nowe ksi¹¿ki
Nielegalni
Wydawnictwo Czarna Owca, 2011
Vincent V. Severski: Nielegalni
Sensacyjna powieϾ o tajnikach polskiego wywiadu.
Oficer polskiego wywiadu, pracuj¹cy
przez wiele lat poza granicami kraju,
pod przybran¹ to¿samoœci¹, pisz¹c
pod pseudonimem Vincent V. Severski, ods³ania warsztat pracy s³u¿b
szpiegowskich w ró¿nych krajach
œwiata.
„Nielegalni” to powieœæ szpiegowska,
rozgrywaj¹ca siê wspó³czeœnie w Polsce, Szwecji, Rosji na Bia³orusi i Ukrainie, z wplecionymi epizodami historycznymi z czasów II wojny œwiatowej
oraz wieloma wspó³czesnymi w¹tkami
politycznymi i osobami z ¿ycia publicznego. Autor odkrywa tajemnice stosunków polsko-rosyjskich, siêgaj¹c do lat
40. ubieg³ego wieku i nieznanych
dot¹d w¹tków katyñskich oraz dokumentów IPN. Nawi¹zuje do wspó³czesnoœci, ods³aniaj¹c kulisy obejmowania
w³adzy w Polsce przez prawicê. Tropi
polskiego ³¹cznika Al-Kaidy oraz pokazuje metody dzia³ania szwedzkich
s³u¿b specjalnych.
Bohaterami powieœci s¹ tzw. nielega³owie, supertajni szpiedzy pos³uguj¹cy
siê za granic¹ now¹ to¿samoœci¹ i dorobion¹ „legend¹”.
Konrad powraca do Warszawy po
zakoñczonej fiaskiem misji na Bliskim
Wschodzie: znów nie uda³o mu siê
dopaœæ „Karola” vel Safira as-Salama,
polskiego odszczepieñca, ³¹cznika AlKaidy... Niejaki Hans Jorgensen szuka
w szwedzkiej prasie niewinnych na pozór og³oszeñ, z których nastêpnie odszyfrowuje zakodowane informacje...
Pu³kownik Stiepanowycz z miñskiego
KGB krótko cieszy siê z zarobionych
na przemycie dolarów, gdy¿ pada
ofiar¹ napadu... W paŸdzierniku 1939
roku w Moskwie Beria, naczelnik
NKWD, s³ucha referatu majora Zarubina na temat dzia³añ wywiadowczooperacyjnych na terenie Polski. W gabinecie prezesa IPN zjawia siê profesor Barda i twierdzi, ¿e ma dokumenty,
które rzucaj¹ ca³kiem nowe œwiat³o na
zbrodniê katyñsk¹... We wspó³czesnej
Polsce stanowisko prezydenta piastuje
Stanis³aw Zieliñski, lecz rzeczywista
w³adza spoczywa w rêkach szefa jego
kancelarii, Marcina Kamiñskiego —
osobnika o niezbyt reprezentacyjnej
aparycji, za to ciesz¹cego siê poparciem konserwatywnego elektoratu.
Wszystkie te na pierwszy rzut oka
odleg³e od siebie w¹tki, postacie,
miejsca i wydarzenia ³¹cz¹ siê w niezwyk³¹, precyzyjnie skonstruowan¹ fabu³ê, tworz¹c kilkuset stronicow¹ wci¹gaj¹c¹ historiê o wyj¹tkowej mocy.
Vincent V. Severski - urodzi³ siê w Warszawie w rodzinie oficera wojska polskiego. W m³odoœci interesowa³ siê
ekstremizmem lewicowym i sam sympatyzowa³ z ruchami trockistowskimi.
Studiowa³ prawo na UJ, a nastêpnie w
Warszawie, gdzie pozna³ miedzy innymi Lecha Falandysza, Janusza
Kochanowskiego i Ryszarda Kalisza.
W 1982 roku ukoñczy³ Oœrodek
Kszta³cenia Kadr Wywiadowczych jako
jeden z prymusów. By³ oficerem wywiadu PRL i RP, dzia³aj¹cym przez 26
lat pod przybran¹
to¿samoœci¹.
W 1990 roku zosta³ pozytywnie zweryfikowany.
W 1982 roku skierowany do wydzia³u
tak zwanej „dywersji”, najwa¿niejszego
wówczas i najwiêkszego wydzia³u polskiego wywiadu. Za granic¹ spêdzi³ 13
lat, z tego 12 ju¿ po 1990 roku.
Realizowa³ zadania na Wschodzie,
Azji, Bliskim Wschodzie, Afryce i Europie. Odby³ oko³o 140 misji w blisko
50 krajach. Zna biegle trzy jêzyki. Jest
postaci¹ dobrze znan¹ w miêdzynarodowym œrodowisku oficerów s³u¿b
specjalnych. Odszed³ w 2007 roku na
w³asn¹ proœbê ze s³u¿by w wywiadzie
w stopniu pu³kownika.
Odznaczony i wyró¿niany przez prezydentów i premierów RP, szefów
zaprzyjaŸnionych s³u¿b wywiadowczych oraz Legi¹ Zas³ugi przez prezydenta Baracka Obamê.
Pu³kownik Vincent Severski odszed³
z wywiadu kilka lat temu, po blisko 30
letniej karierze. Nale¿a³ do grupy wybijaj¹cych siê oficerów, którzy nadawali
siê praktycznie do ka¿dej operacji
wywiadowczej. Wybitnie inteligentny,
pomys³owy, odwa¿ny i nietuzinkowy
w swych propozycjach. Nie lubi³ ludzi
powierzchownych. Ceni³ zawodowoœæ.
Ksi¹¿ki jego oparte s¹ na prawdziwych
wydarzeniach, ale z oczywistych powodów
mocno
zbeletryzowane.
Powieœæ “Nielegalni” by³a jego udanym
debiutem pisarskim.
gen. Gromos³aw Czempiñski
Jaskó³ka czy podzwonne na ten 2013 rok?
c. d. ze strony 3
jednak pracuj¹, maj¹ mniej czasu ni¿
opozycja, polityków PiS jest w telewizji
relatywnie wiêcej. Kolejny absurd - za
marsze „wolnoœciowe” p³aci bud¿et re¿imowego pañstwa, który zdaniem
Kaczyñskiego gnêbi kraj i Polaków.
M³odzie¿ówka PiS zorganizowa³a
demonstracjê pod oknami Jaruzelskiego… dzieñ póŸniej (z 13 na 14 grudnia), bo im siê daty pomyli³y. Neofaszyœci maszeruj¹ w Kielcach z redak-
torem Ziemkiewiczem na czele przeciwko komunistom, których w Polsce
najzwyczajniej nie ma. Ten absurdalny
stan to po czêœci wina polityków, ale
te¿ mediów, które bezkrytycznie powtarzaj¹ bzdurê za bzdur¹. W nadchodz¹cym roku ¿yczê Pañstwu mniej
bzdur. M¹drzejszych mediów. Prawdziwego w nich œwiata. I oczywiœcie
szczêœcia, zdrowia i wszelkiej pomyœlnoœci. Zreszt¹, przyznam siê - sam
sobie ¿yczê dok³adnie tego samego.
Wiêcej rozs¹dku w 2013 roku! - zaraz
jak tylko zakoñczy siê 21 grudnia, czyli
koniec œwiata.
Ostatni przed zamkniêciem numer
„Financial Times Deutschland” sprzeda³ siê w najwiêkszym nak³adzie w historii. Kolejny ju¿ nie wyszed³. Œmieræ
godna, ale jednak œmieræ.
Marek Ska³a
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 35
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 36
Nowe ksi¹¿ki
Motyle s³ów
G£ÊBIA I DR¯ENIE
Danuta Mucha próbuje znaleŸæ te miejsca w poezji, w których ³¹cz¹ siê przeciwstawne obszary imaginacyjne i egzystencjalne, dalekie i bliskie, pozostaj¹ce zarazem w opozycji i œcis³ej unii. Wkraczaj¹c do krainy ulotnoœci i zwiewnoœci zawiesza s³owa w przestrzeni, które niczym motyle
dotykaj¹ wielu miejsc, staj¹ siê elementem gry semantycznej i wyobraŸniowej, docieraj¹ do œwiadomoœci czytelnika,
muskaj¹c sensy i tworz¹c aurê symboliczn¹, pulsuj¹c¹
ukrytymi
treœciami,
ewokuj¹c¹ obrazy nadprogowe i pora¿aj¹ce swoj¹ jaskrawoœci¹. Tak wnikaj¹c
w œwiadomoœæ odbiorcy, osi¹ga cele, do których poezja zosta³a powo³ana w zamierzch³ej przesz³oœci — ³¹czy to, co
zdawaæ by siê mog³o jest nie
do po³¹czenia, spajaj¹c w s³owach elementy i abstrakty,
cz¹stki imaginatywne i realne
kszta³ty. Motyl ma w kulturze
œwiatowej nale¿ne miejsce
i autorka — œwiadoma tego —
przywo³uje go w ró¿nych konfiguracjach, czyni z niego obrazowe narzêdzie w powracaj¹cej stale grze s³owno-interpretacyjnej. Pozwala to jej na
twórcze wykorzystywanie zwi¹zków, które bywa³y kwestionowane przez krytykê literack¹, skazywane na zapomnienie
i oddalane jako zbyt „lekkie”. Tymczasem ulotnoœæ jest naczeln¹ formu³¹ w tej liryce, która osi¹ga zdumiewaj¹ce sukcesy w zakresie zrozumienia i mimetycznego odwzorowania œwiata, pe³nego w nim bytowania i œwiadomego zawieszenia
pomiêdzy
form¹
a treœci¹. Mo¿liwe to jest w sytuacji, gdy podmiot godzi siê
na w³asn¹ lekkoœæ, na antycypacjê jej w kolejnych lirycznych ods³onach, wprowadzenie siebie w stan dr¿enia, nieustannego oczekiwania i gotowoœci do natychmiastowej
reakcji s³ownej. To jest uwa¿ne studiowanie œwiata, które
przypomina zainteresowanie entomologa, pochylaj¹cego
siê nad ³¹k¹ i wy³awiaj¹cego z gêstwiny traw i zaroœli kolejne istnienia. Wszystko dla niego jest ciekawe, wszystko potwierdza ró¿norodnoœæ i wyj¹tkowoœæ egzystencji, wszystko
jest d¹¿eniem i prób¹ przeniesienia œwiadomoœci poprzez
zmieniaj¹ce siê warunki, a¿ do nieuchronnego fina³u. Autorka Motyli s³ów dostrzega podobieñstwa takiej postawy
z w³asn¹ nieustann¹ „czujnoœci¹” poetyck¹, z badaniem
œwiata okiem poetyckiego poszukiwacza i interpretatora.
W taki sposób znajduje to, co zwykle bywa gubione, osi¹ga
cele, których nikt nie zak³ada i nawet nie dostrzega, ocala
dla wiersza pulsuj¹ce cz¹stki rzeczywistoœci i wzbogaca kolejne utwory refleksj¹ natury ontologicznej. Byt jest najwa¿niejsz¹ treœci¹ i istot¹ tych wierszy, a jego rozumienie i dociekanie g³êbi stanowi dyrektywê twórcz¹, która nie zna
kompromisów i godzi siê na po³¹czenie ulotnoœci z barw¹
i œwietlistoœci¹, z piêknem, które osza³amia i natychmiast
wnika do wyobraŸni, domaga siê od interpretatora równie
intensywnego prze¿ywania œwiata.
Poetka ewokuje w wierszach stany zawieszenia, które w re-
36 •
J U P I T E R, Grudzieñ 2012
alnym œwiecie istniej¹ w ukryciu, stale wywieraj¹ wp³yw na
kszta³t chwil, ale te¿ umykaj¹ percepcji, gin¹ w konkretnie
nazywanych momentach i emocjach. Liryka g³êbi i rozedrgania pozwala zatrzymaæ je na chwilê w s³owie i symbolu,
daje mo¿liwoœæ wyodrêbnienia tego, co istnieje g³êboko
w konstrukcji rzeczywistoœci. Czy¿ mo¿e byæ zadanie trudniejsze dla autora, jak uchwycenie tego, co ulotne i przepadaj¹ce natychmiast po zaistnieniu, czy¿ mo¿na siêgn¹æ g³êbiej do materii œwiata i jego chwilowego istnienia w œwiadomoœci ludzkiej. Wszystko wszak¿e pod¹¿a od narodzin do
œmierci, wszystko rozwija siê w czasie i bardzo szybko
zmierza do nieistnienia. Liryka zatrzymuje bieg zdarzeñ, utrwala je w s³owie i dope³nia treœci¹ dodatkow¹, ustalaj¹c¹
proporcje i daj¹c¹ wyobra¿enie o tym, co dzieje siê w twórczym umyœle. Zawsze wykorzystuje on doœwiadczenia
osobnicze, ale te¿ d¹¿y do idea³u, który staje siê paradygmatem dla nastêpnych wierszy, odwo³uj¹cym siê do mechanizmów imaginacyjnych rodzaju ludzkiego i bêd¹cym znakiem eksploduj¹cej chwili. O ile w realnym ¿yciu cz³owiek
d¹¿y do utrwalenia kszta³tów i wymiarów, zbudowania domu
i znalezienia miejsc centralnych dla jego istnienia, o tyle
w liryce wa¿niejsze jest dr¿enie, energia pojawiaj¹ca siê na
obrze¿u s³ów i metafor, rytm przypominaj¹cy pulsowanie
krwi, nieustanne, pamiêciowe i wyobraŸniowe, odnawianie
znaczeñ. Chwila eksploduje w œwiadomoœci i w wierszu, ale
tylko w s³owie udaje siê j¹ zatrzymaæ, a rzesze nowych czytelników, mog¹ j¹ wyodrêbniæ, znaleŸæ w niej coœ z najintymniejszego wnêtrza autorki, siêgn¹æ do jej jaŸni, tak rozwibrowanej w procesie tworzenia i tak nie poddaj¹cej siê ³atwym
próbom analizy. Wyodrêbniaj¹c cz¹stki czasu, wskazuj¹c
konkretne odniesienia, a nade wszystko wydobywaj¹c ulotne elementy, motyle zarysy, autorka godzi siê na chwilow¹
bezcielesnoœæ i bezkszta³t. To jest sposób na wnikniêcie do
krainy kruchych, krystalicznie czystych s³ów, to ambitna
próba osi¹gniêcia balansu pomiêdzy form¹ i treœci¹, pomiêdzy tym co rozgrywa siê w œwiecie i eksploduje z nowymi
sekundami w œwiadomoœci.
Choæ motyle kojarz¹ siê z chybotliwoœci¹, a ich symbolika
przez wieki naznaczona zosta³a wieloma uproszczeniami,
to w po³¹czeniu z pulsuj¹cymi treœci¹ s³owami zyskuj¹ integralnoœæ symboliczn¹ i pozwalaj¹ na wyodrêbnienie pojêæ
podstawowych, centralnych dla tej œwiadomoœci i wyobraŸni, dla próby istnienia euforycznego i pochwalnego. Ka¿dy
wiersz staje siê tutaj rodzajem ho³du, zauroczenia tym, co
zosta³o stworzone, co zaistnia³o w kosmosie i w najbli¿szym
œwiecie, a potem przeniknê³o do œwiadomoœci poetki, utrwali³o siê w s³owach, metaforach i zjawiskach natury, w segmentach czasu i w ci¹gu rozedrganych chwil. Wnikliwe
i czujne studiowanie zewnêtrznoœci ³¹czy siê tutaj z odkrywaniem nieuœwiadamianych elementów osobowego wnêtrza, w którym stale po³yskuj¹ barwy i brzmi¹ muzyczne tony,
a znaczenia s¹ ulotne jak motyle. Pragn¹c przenieœæ do nastêpnych przedzia³ów lat wyj¹tkowoœæ swojej wyobraŸni,
chc¹c upewniæ siê, ¿e jej filozofia ¿ycia ma g³êboki sens,
tworzy autorka coraz „g³êbsze” i coraz bardziej rozedrgane
wiersze. T¹ s¹ ods³ony tego, co zakryte, ale te¿ odbicia, powidoki, ulotne refleksy, barwne b³yski, które przeœwituj¹
przez mrok i grozê egzystencji, zawsze nacechowanej
œmierci¹ i rozpadem.
[...]
Dariusz Tomasz Lebioda
Danuta Mucha, Les papillons des mots, Le Scribe
l’Harmattan, traduction de Marian Kielian Paris 2012.
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:18 Page 37
Nowe ksi¹¿ki
Mama dooko³a œwiata
Zwyczajny dzieñ
Ofelia Grzeliñska: Opowiesci o macierzynstwie w róznych kulturach, W.A.B., 2012
Jak to mo¿liwe, ¿e w Japonii ci¹¿a trwa dziesiêæ miesiêcy?
Czemu w Indonezji coraz wiêksz¹ popularnoœæ zyskuje
poród z zastosowaniem hipnozy? Po co w Armenii niespokojnym ma³ym dzieciom wk³ada siê pod poduszkê ostry
nó¿? Jak smakuje i na co wp³ywa napój zrobiony z gniazd
jaskó³ek, który pij¹ chiñskie matki? Praktyki m³odych mam
z ca³ego œwiata bardzo siê ró¿ni¹. Mog¹ zaskakiwaæ, budziæ
w¹tpliwoœci, a nawet niepokój...
Poród: naturalny i bez znieczulenia, a mo¿e przez cesarskie ciêcie? Masa¿, peeling, a mo¿e specjalna gimnastyka dla noworodka polegaj¹ca na trzymaniu go do
góry nogami? Karmiæ piersi¹
czy mo¿e niekoniecznie?
Odpowiedzi na te pytania w
ró¿nych krajach wcale nie s¹
takie oczywiste, a ju¿ z pewnoœci¹ nie s¹ takie same. Nie
ma jednej uniwersalnej recepty, jak byæ dobr¹ matk¹.
Ofelia Grzeliñska, dziennikarka i podró¿niczka, rozmawia z mamami z dziewiêciu pañstw œwiata o tym, jak w ich
rodzinnych stronach kobiety dbaj¹ o siebie w czasie ci¹¿y,
jak przygotowuj¹ siê do porodu, jak wracaj¹ do formy
w okresie po³ogu, jak pielêgnuj¹, wychowuj¹ i karmi¹ swoje
dzieci.
Autorka Mamy dooko³a œwiata opisuje ¿ycie kobiet doœwiadczaj¹cych macierzyñstwa z daleka od miejsc, w których siê
wychowa³y, pisze o spotkaniu innych kultur i ró¿nych sposobach postrzegania rzeczywistoœci.
Asrini z Indonezji w czasie ci¹¿y i przez pierwszy rok ¿ycia
dziecka nie opuszcza³a domu po zmroku i co rano trzyma³a
swoj¹ nowo narodzon¹ córkê do góry nogami. Shweta powiedzia³a mi, ¿e hinduskie noworodki przychodz¹ na œwiat
z ow³osieniem na ca³ym ciele, dlatego w Indiach peeling to
podstawa pielêgnacji niemowl¹t. Wed³ug Sai w Japonii to
honor urodziæ naturalnie i bez znieczulenia, podczas gdy
w wiêkszoœci krajów Ameryki Po³udniowej cesarskie ciêcie
uznaje siê za bezpieczniejsze od naturalnego porodu.
Kiedy uda³o mi siê przejœæ przez trudny proces usamodzielniania siê, otrzepywania z dobrych porad i lekkiej histerii, ¿e
moja córeczka Jena rozpadnie siê i zepsuje podczas k¹pieli
lub przytulania, rozejrza³am siê dooko³a. Zobaczy³am matki
w parku: Nowozelandki, Maoryski, Japonki, Filipinki i Angielki. I nie mog³am przestaæ siê zastanawiaæ, jak to mo¿liwe,
¿e niektóre z nich, niezra¿one widmem zapalenia p³uc (bez
wzglêdu na pogodê!), nie zak³adaj¹ czapek swoim nowo
narodzonym dzieciom. Umieszczaj¹ je w chustach przymocowanych do pleców i nie obawiaj¹ siê, ¿e bêd¹ mia³y skoliozê czy deformacjê bioder. Z kolei dwulatki biegaj¹ boso
po trawie, gdy ich rodzice chodz¹ opatuleni w grube swetry.
To wtedy zada³am sobie pytanie o moje przekonania
dotycz¹ce pielêgnacji i wychowania dzieci. Tak zaczê³am
siê spotykaæ z matkami innych narodowoœci, by dowiedzieæ
siê, jak one radz¹ sobie z wyzwaniami macierzyñstwa.
Katarzyna Zimmerer: Zwyczajny dzieñ, W.A.B., 2012
— ksi¹¿ka, która spodoba³aby siê Korczakowi!
Autorka widzi w dzieciñstwie rodzaj wykluczenia - ma³olat
zostaje sam na sam ze swoimi emocjami i pragnieniami,
ignorowanymi, a nawet oœmieszanymi przez tê czêœæ populacji, która nosi w kieszeni dowód osobisty. Korczak w niemal ka¿dym akapicie swojego pisania pokazywa³ tê pokoleniow¹ schizmê i nawo³ywa³ do jej za¿egnania.
Zimmerer w „Zwyczajnym dniu” chce, aby równie¿ wspó³czeœni ten g³os Korczaka mogli us³yszeæ.
Katarzyna
Kubisiowska,
Gazeta Wyborcza.
Przejmuj¹ca to ksi¹¿ka. Pokazuje mnóstwo prostych sytuacji,
które wystawiaj¹ na szwank
dzieciêc¹ wra¿liwoœæ. Fragmenty dzie³ Korczaka dobrane
s¹ bardzo dobrze - celne s³owa Starego Doktora, mówi¹cego g³osem dzieci, mocno zapadaj¹ w pamiêæ. Ta opowieœæ
to cenna pozycja w koñcz¹cym siê Roku Korczakowskim.
Dla dzieci, ¿eby im powiedzieæ
“masz prawo” i dla doros³ych,
¿eby powiedzieæ “masz obowi¹zek”. Masz obowi¹zek zamieniæ z³¹ zwyczajnoœæ w dobr¹.
Alicja Szygu³a, Ryms.pl
Ten dwug³os - Stary Doktor i narrator „Zwyczajnego dnia” uœwiadamia, ¿e szacunek dla dziecka i jego zrozumienie nie
sta³y siê bynajmniej norm¹. Od Korczaka ci¹gle siê zatem
trzeba uczyæ. Katarzyna Zimmerer niezwykle wnikliwie pokazuje osamotnienie ma³ego cz³owieka w œwiecie doros³ych
i pychê tych ostatnich, wyrastaj¹c¹ z ich przewagi fizycznej
nad ma³oletnimi czy nabytej z latami m¹droœci ¿yciowej.
Ma³gorzata K¹kiel, Nowe Ksi¹¿ki
Katarzyna Zimmerer „prze³o¿y³a” fragmenty pism Korczaka
na literack¹ fabu³ê - we wspó³czesnych realiach i prostym
jêzykiem dzisiejszego oœmiolatka opowiedzia³a o uczuciach
dziecka.
/Joanna Olech, Tygodnik Powszechny/
O ksi¹¿ce:
Oœmioletni Szymek jest zwyczajnym ch³opcem, mieszka
w domu z rodzicami, trzyletni¹ siostr¹ Hank¹ i babci¹, chodzi do szko³y, odrabia lekcje, bawi siê z kolegami, czasem
chce byæ piratem, a czasem jastrzêbiem. Doroœli nie zawsze
siê domyœlaj¹, jak naprawdê siê czuje w codziennych sytuacjach — gdy zatapia siê w marzeniach, gdy musi ustêpowaæ
Hance, gdy nie wie, co odpowiedzieæ na zaczepki kolegi,
gdy pan od WF-u nie zauwa¿a jego sportowych sukcesów,
a gniewa siê za przepychanki przy grze w dwa ognie, gdy
pani od matematyki obni¿a ocenê za zeszyt pobazgrany
przez siostrê, nie doceniaj¹c rozwi¹zanych zadañ, gdy wychowawczyni nie pozwala pomalowaæ klasowej dekoracji na
fioletowo, gdy nie udaje mu siê przypilnowaæ psa, który rozkopuje grz¹dki… Szymek nie chce, ¿eby doroœli go krytykowali, karcili i zawstydzali tylko dlatego, ¿e s¹ doroœli, a on
jest ch³opcem, który ma swoje pragnienia, pomys³y i obawy
i nie zawsze wie, jak o nich powiedzieæ. Czy jego mamie, tacie, babci lub wujkowi Filipowi uda siê zrozumieæ jego œwiat?
J U P I T E R, Grudzieñ 2012 • 37
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:19 Page 38
Reklama
Alter Ego
Karlsgasse 16
1040 Wiedeñ
Tel.: 0676/ 950 79 77
Bar i bistro
Prawdziwy przyjaciel jest
równoczeœnie drugim sob¹
[email protected]
www.strohmer-translations.at
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:19 Page 39
Jupiter_01 13_Jupiter_04.qxd 10. 1. 2013 6:20 Page 40

Podobne dokumenty