Droższy autobus? Dziękuję, nie jadę
Transkrypt
Droższy autobus? Dziękuję, nie jadę
DZIŚ: JAK ZAŁOŻYĆ SPÓŁKĘ Z O.O. PRZEZ INTERNET, WYPEŁNIAJĄC GOTOWY WZORZEC UMOWY W SIECI P A T R Z Y M Y O B I E K T Y W N I E . gazetaprawna.pl DZIENNIK.PL Czwartek FORSAL.PL P I S Z E M Y B15 O D P O W I E D Z I A L N I E 3,40 zł 24 stycznia 2013 CENA GAZETY (W TYM 8% VAT) NR 17 (3407 W2) ROK 19 ISSN 2080-6744, NR INDEKSU 348 066, NAKŁAD 78 500 EGZ. Rewolucja w zdrowiu. Rząd wpuszcza samorządy do NFZ Opieka medyczna Grzegorz Osiecki Klara Klinger [email protected] W momencie gdy Sejm zajmuje się wnioskiem o wotum nieufności dla Bartosza Arłukowicza, resort wprowadza serię zmian w NFZ. Wczoraj założenia do projektu ustawy de- centralizującej fundusz zostały rozesłane do wewnętrznych konsultacji w resorcie zdrowia. DGP poznał ich szczegóły. Ministerstwo szykuje największe korekty od czasu zniesienia kas chorych przez SLD. Nie chodzi tylko o likwidację centrali NFZ i 16 regionalnych funduszy. Według założeń regiony będą prowadziły samo- dzielną politykę zdrowotną na obszarze województwa i kontraktowały świadczenia. Wpływ na fundusze ma uzyskać samorząd. Podstawą do tworzenia regionalnej polityki zdrowotnej stanie się dokument nazywany mapą oceny potrzeb zdrowotnych, przygotowany przez wojewodę współpracującego z radą ds. oceny potrzeb zdrowotnych (tworzoną przez ekspertów i przedstawicieli samorządów). Mapa pokaże z kolei sytuację zdrowotną w regionie i na jej podstawie będzie tworzony plan kontraktów świadczeń. Rewolucyjna jest jej druga funkcja. Na jej podstawie wojewoda będzie wydawał opinie o celowości inwestycji w nowe szpitale czy przychodnie. Brak takiej opinii będzie oznaczał, że inwestor nie dostanie kontraktu z wojewódzkim funduszem zdrowotnym. Obecnie taka bariera nie istnieje, więc każdy nowy podmiot, który zgłosi się do wojewódzkiego NFZ, z automatu otrzymuje kontrakt. To powoduje, że powstaje dużo małych placówek Droższy autobus? Dziękuję, nie jadę Przejawem histerii środowiska sędziowskiego nazywa Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości, reakcje na nowe rozporządzenie w sprawie nadzoru administracyjnego nad sądami. Jak podaliśmy wczoraj, minister sprawiedliwości wpisał sobie w akcie, który zacznie obowiązywać 1 lutego, prawo do żądania „w uzasadnionych przypadkach” akt spraw sądowych. Sędziowie uważają, że to przekracza delegację ustawową. A wiceminister wskazuje, że dostęp do akt pozwolił w przeszłości zweryfikować nieprawdziwe informacje podawane przez jednego z prezesów sądów apelacyjnych. – Sprawiedliwość musi być wymierzana i sądy powinny to robić sprawnie. Właśnie sprawność pracy sądów podlega kontroli ministra – przekonuje w rozmowie z DGP Królikowski. Jutro Dziennik Gazeta Prawna w nowej magazynowej formule W każdy piątek nikacyjnych. Przypomina, że Gdańsk w 2008 r. aż dwukrotnie obniżał cenę biletu miesięcznego – w styczniu spadła ze 132 zł do 110 zł, a w październiku do 98 zł. – Dzięki tym decyzjom podróżowanie komunikacją stało się popularniejsze – mówi Trammer. Potwierdza to Alicja Kraska, zastępca dyrektora gdańskiego Zarządu Transportu Miejskiego. O ile w 2007 r. wpływy ze sprzedaży biletów wyniosły 86 mln zł, to w 2008 r. było to 94 mln zł. Innymi słowy, ludzie dostali tańsze bilety, miasto zarobiło dodatkowe 8 mln zł, a korki na ulicach się zmniejszyły. Podwyżki cen biletów komunikacji tymczasem to promocja zachowań odwrotnych do tych, które forsuje Unia Europejska. Zamiast rozładowywać ruch w miastach – zwiększamy korki. Zamiast troszczyć się o ekologię – fundujemy sobie jeszcze więcej spalin. Z całej polityki promującej transport publiczny pozostają jedynie buspasy. Cameron gra z Unią va banque Po wyborach w 2015 r. Brytyjczycy zadecydują w referendum, czy nadal chcą być w UE. Wcześniej Londyn zamierza doprowadzić do renegocjacji stosunków, jakie łączą go ze Wspólnotą. Z jakich obszarów integracji może się wycofać? Chodzi o przepisy dotyczące polityki społecznej i warunków zatrudnienia. Londyn przeciwny jest również głębszej integracji w sferze polityki budżetowej, fiskalnej i nadzoru nad bankami. A6 | Życie gospodarcze świat A3 | Życie gospodarcze kraj Młodzi kontra starzy Świat starych ludzi już jest za rogiem. I będziemy musieli – jako ludzkość – sobie z tym poradzić B11 | Prawo AP Prezydenci miast narzekają, że muszą dopłacać do utrzymania autobusów, tramwajów i metra. Coraz częściej podnoszą więc ceny biletów. Niestety nie biorą pod uwagę, że w ten sposób jednocześnie odstraszają mieszkańców od korzystania z transportu publicznego. Z informacji zebranych przez DGP w największych miastach Polski wynika, że każda podwyżka opłat za przejazd łączy się ze zmniejszeniem liczby pasażerów. W Katowicach rok temu ceny biletów poszły w górę o 7 proc. Efekt – w 2012 r. w mieście sprzedano aż o 3,5 mln biletów jednorazowych mniej niż rok wcześniej i o 3,7 mln mniej okresowych. Z kolei gdy w Białymstoku opłaty za bilety jednorazowe wzrosły o 16 proc., to przez rok ich sprzedaż spadła o 2,8 mln sztuk. W efekcie przychody tamtejszej komunikacji miejskiej zwiększyły się o zaledwie 1 proc. w porównaniu z 2011 r. Podobny problem ma większość miast wojewódzkich z Warszawą na czele. W stolicy w 2012 r. sprzedano łącznie 88,9 mln biletów na komunikację miejską, podczas gdy w 2011 r. było ich aż o 10 mln więcej. Dariusz Czapla z Urzędu Miasta Katowice potwierdza, że o ile zainteresowanie transportem publicznym spada, to na drogach stolicy Górnego Śląska jest coraz więcej aut. Jego zdaniem ma na to wpływ duża liczba inwestycji w infrastrukturę transportową. Z kolei Zula Brzezińska z Urzędu Miasta Białystok tłumaczy spadającą sprzedaż rosnącą liczbą osób starszych, które korzystają z autobusów bezpłatnie. Jak jednak przekonuje Karol Trammer, ekspert od transportu publicznego, to głównie przez ceny biletów ludzie nie chcą podróżować komunikacją miejską. Obniżki zdecydowanie poprawiłyby sytuację – i to zarówno na drogach, jak i w kasach miejskich przedsiębiorstw komu- A3 | Życie gospodarcze kraj Resort: sędziowie histeryzują Każdej podwyżce cen biletów w transporcie publicznym w miastach towarzyszy odpływ pasażerów Klara Klinger [email protected] specjalizujących się w wykonywaniu najbardziej opłacalnych procedur medycznych. Nowe rozwiązania to likwidują. Każdy fundusz będzie miał radę nadzorczą i prezesa. Najważniejszym dokumentem funduszu jest plan zakupu świadczeń na kolejny rok. Decydował o nim będzie prezes. W kulcie bezpieczeństwa Skąd się wzięły fotoradary? Uwierzyliśmy, że technologia nas ochroni, i przestaliśmy myśleć Podsłuch z przyzwyczajenia Firmy wyłudzają od nas gigantyczne ilości danych, ale nie za bardzo wiedzą, jak je wykorzystać K&TV Program TV, repertuary, recenzje Prawo na co dzień A2 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j Polska jako przystawka UE Opinia N ie ma sensu pisać o tym, co Brytyjczycy tracą, rozluźniając swoje więzy z UE. Nie ma sensu mentorskim tonem oceniać Londynu. Warto zadać pytanie o to, czy i jak mniej Wielkiej Brytanii w Unii zmieni integrację europejską i co z tego wynika dla Polski. Zbigniew Wystąpienie Davida Camerona ma dla Parafianowicz nas duże znaczenie. Wycofywanie się Lonkierownik dynu ze Wspólnoty będzie katalizatorem działów kraj jej rozłamu. Integracja unii walutowej się i świat pogłębi. Reszta będzie orbitowała wokół decyzyjnego centrum na trudnych do przewidzenia zasadach. Najlepiej tę regułę zdefiniowało Foreign Affairs: „zachować euro, podzielić Europę”. To kwintesencja tego, co właśnie się dzieje. Udało się ocalić wspólną walutę poprzez pogłębienie współpracy w obszarze fiskalnym (pakt fiskalny) czy bankowym (zarys unii bankowej), ale wypchnięto z Europy Zjednoczone Królestwo niechętne budowaniu superpaństwa. Udało się pogłębić integrację strefy i zarazem oddalić od niej resztę UE. Cameron mówi wprost: nie chcemy, aby wiązał nas traktatowy zapis o dążeniu do „coraz bardziej zintegrowanej Unii”. Polityka budżetowa, fiskalna i nadzór nad bankami mają pozostać w wyłącznej gestii Londynu. Podobnie jak polityka społeczna, warunki zatrudnienia czy wymiar sprawiedliwości. Polska znalazła się w układzie paradoksalnym. Nie podoba nam się wyjście Wielkiej Brytanii z UE, bo wiemy, że to szkodzi. Ale zarazem poparliśmy pakt fiskalny jako lider grupy państw z regionu Europy Środkowej. Przypomnijmy: pakt, który stał się casus belli w relacjach Londynu z UE. Z jednej strony popieramy pomysły Berlina na ratowanie euro. Z drugiej nie bardzo wiemy, kiedy wspólną walutę przyjąć – w perspektywie kilku lat, dekady czy trzech dekad. Jaki będzie efekt tego siedzenia okrakiem? Euro przetrwa. Strefa euro wyjdzie z dołka i zacznie się rozwijać. Brytyjczycy odpuszczą sobie współpracę z nią w dziedzinach, o których wspomniałem wcześniej. Polska będzie udawała, że jest stowarzyszona ze strefą paktem fiskalnym i unią bankową. Pewnie podpiszemy się też pod kilkoma nowymi koncesjami napisanymi w Berlinie. Czasami ktoś nas zaprosi nawet na szczyt strefy, abyśmy mogli poobserwować, jak działa nowa Unia. Nie zmienia to jednak faktu, że będziemy odgrywać w niej rolę przystawki. System za 30 milionów zniknie w chmurze Informatyzacja gmin opóźni się o cztery lata. Jeśli wszystko dobrze pójdzie Sylwia Czubkowska Tomasz Żółciak [email protected] Miał ruszyć na początku 2011 r., potem w połowie 2011 r., wreszcie zapowiedziano go na ten rok. Wciąż jednak system ZMOKU, który kosztował ponad 36 mln zł, nie działa. Po cichu jednak datę jego uruchomienia przesunięto na 2015 r. Za to zakupiony do niego sprzęt leży i kurzy się w urzędach, a gwarancje na jego użytkowanie kończą się za kilka miesięcy. ZMOKU, czyli Zintegrowany Moduł Obsługi Końcowego Użytkownika, to specjalny panel internetowy, dzięki któremu użytkownik końcowy, czyli wszystkie gminy, miał zyskać zdalny dostęp do centralnej bazy danych gromadzącej informacje z zakresu ewidencji ludności, wydawania dowodów osobistych czy aktów stanu cywilnego. Jest jednym z kluczowych elementów budowania internetowego dostępu do rejestrów państwowych. Termin uruchomienia ZMOKU w gminach znowu został przesunięty. Po cichu w nowelizacji z 7 grudnia 2012 r. zmieniającej ustawę o ewidencji ludności i dowodach osobistych jako nowy termin uruchomienia tego systemu, włącznie z wdrożeniem nowych dowodów, podaje się 1 stycznia 2015 r. System jest gotowy, mają go już wszystkie gminy, ale to, że nie rusza, jest decyzją polityczną. Do tej pory robiony był w Centrum Projektów Informatycznych, które podlega pod resort cyfryzacji. Jednak od marca ma trafić razem z pl.ID (e-dowody) do Central- ZMOKU: 6328 zestawów komnego Ośrodka Informatyki puterowych, 4370 czytniki kart – komórki podlegającej Mini- PIN oraz 12 252 czytników kart sterstw Spraw Wewnętrznych. inteligentnych. Wartość sprzęMSW i COI chcą udowodnić, tu przekracza 16 mln zł, z tego że to oni przygotują sprawny, ponad 13 milionów kosztowały bezawaryjny produkt – tłuma- komputery. czy nam jeden z urzędników Los ZMOKU wciąż jest niezwiązany z informatyzacją ad- jasny, a gminy nie wiedzą, co ministracji. Takie przesunię- zrobić ze sprzętem. – Leży zacie kompetencji było możliwe, pakowany w kartonach. Ustabo za CPI ciągnie się historia wa jest przesuwana, więc go korupcji przy zamónie ruszamy – przywieniach publicz- Więcej na znaje Artur Gusta, www. informatyk z Urzędu nych. Jak uzasadniano w nowelizacji gazeta Miejskiego w Nowej ustawy o ewiden- prawna.pl Soli. W tym urzędzie chodzi o komputer cji, ZMOKU trzeba poprawić, bo wciąż generuje do ewidencji ludności, 3 komliczne błędy. Dodatkowo COI putery do dowodów osobistych chce opracować CMOKU, czyli i jeden dla urzędu stanu cywilCentralny Moduł Obsługi Koń- nego. Do tego serwer i 3 drucowego Użytkownika. To od- karki. – Nie było oficjalnego powiednik ZMOKU, tyle że ma pisma, czy można sprzęt wybyć obsługiwany w chmurze. korzystać inaczej. Wolimy więc To poprawianie ZMOKU i bu- nie ryzykować – dodaje Gusta. dowanie CMOKU ma w ciągu 5 W niektórych gminach lat kosztować 190 mln zł. urzędnicy zaryzykowali. Np. Tyle że gminy już w 2010 w urzędzie w Radziejowie (woj. roku zostały zaopatrzone kujawsko-pomorskie) część przez Ministerstwo Spraw sprzętu jest wykorzystywana. Wewnętrznych i Administracji O tym, że tak można, urzędniw sprzęt niezbędny do obsługi cy dowiedzieli się, gdy zaczęli drążyć temat ponad rok temu na szkoleniu dotyczącym rychłego, jak obiecywano, uruchomienia ZMOKU. Jak mówi nam Emilia Dzierżawska z radziejowskiego urzędu, obecnie korzysta z dwóch komputerów. Jeden z nich ma dostęp do ewidencji ludności. Drugi, który miał służyć do obsługi ZMOKU, wykorzystuje do wysyłania e-maili i kontaktów z innymi urzędami. Urzędnicy pozwolili sobie także na skorzystanie z dołączonej do zestawu drukarki, jednak ostatnio przestali jej używać, bo tonery z tuszem są tak drogie, że ich zakup jest nieopłacalny. Mimo to i tak część sprzętu (m.in. czytniki i monitor) nie została nawet wypakowana z pudeł. Ze sprzętem jest jeszcze jeden problem. Ma on tylko trzyletnią gwarancję, a zainstalowany antywirus – zaledwie dwuletnią. To oznacza, że nawet jeśli ZMOKU ruszy w 2015 r., będzie obsługiwany na sprzęcie liczącym sobie kilka ładnych lat i w dodatku już bez gwarancji. Inspektorzy nie będą badali, komu agenci zakładali podsłuch, tylko kto ich pilnował Robert Zieliński [email protected] Pierwszy raz w historii Najwyższa Izba Kontroli zbada, w jaki sposób rząd nadzoruje działalność wszystkich służb specjalnych. Tym razem chodzi nie tylko o systemowe narzędzia, lecz także o to, jak premier i ministrowie nadzorują pracę agentów, zakładanie podsłuchów czy werbowanie informatorów. Informację o rozpoczęciu takiego audytu potwierdził wczoraj w rozmowie z DGP rzecznik NIK Paweł Biedziak. – To efekt działań posłów z sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji. Nasi kontrolerzy brali udział w wielu posiedzeniach komi- sji, podczas których pojawiały się wątpliwości co do sposobu sprawowania rzeczywistej kontroli nad służbami. Komisja zwróciła się do NIK o przeprowadzenie kontroli w tej dziedzinie – wyjaśnia Biedziak. Jak się dowiedzieliśmy, kontrola będzie obejmowała dwa zakresy. Pierwszy z nich dotyczy rozwiązań systemowych oraz narzędzi, którymi dysponują premier i ministrowie: spraw wewnętrznych, obrony narodowej oraz finansów. Drugi ma dotyczyć kontroli nad konkretnymi działaniami operacyjnymi. – Z powodów ustawowych nie możemy i nie będziemy sprawdzać, komu np. założono podsłuch bądź jakie operacje specjalne prowadziła ABW. Ale możemy zbadać, ile razy nadzorcy służb kontrolowali to, czy przestrzegano zasad pracy operacyjnej, jakimi narzędziami to robili i czy wnioski płynące Marcin Gadomski/SE/East News Kontrola kontroli. NIK sprawdza, jak rząd nadzoruje służby Kto sprawdzał, jak ABW pracuje przy sprawie Amber Gold? Nikt z ich audytów były wprowadzane w życie – wyjaśnia Biedziak. – Słuchając ministrów, mam wrażenie, że takiego nadzoru nie ma wcale. Prawda jest taka, że służby rządzą się same, a jedyną formą nadzoru nad nimi jest ewentualna dymisja szefa służby – mówi jeden z posłów rządowej koalicji. Anonimowo, aby nie podpaść szefom. Zgodnie z obowiązującym prawem sam premier sprawuje nadzór nad Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencją Wywiadu i Central- nym Biurem Antykorupcyjnym. Nie powołał jednak koordynatora ds. służb, a jedynie powierzył te zadania na mocy rozporządzenia ministrowi spraw wewnętrznych Jackowi Cichockiemu. – Nie ma on jednak żadnego aparatu do weryfikowania pracy służb. Nie ma zespołu fachowców, musi się opierać na tym, co przedstawią mu szefowie służb – zauważa jeden z naszych rozmówców. Jeszcze inna sytuacja ma miejsce w przypadku wojskowych służb specjalnych: Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Działają one na rzecz armii, jednak minister obrony narodowej nie ma wobec nich kompetencji kontrolnych. Niedawno przyznał to wprost sam wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek, odpowiadając na interpelację jednego z posłów w tej sprawie. – Skoro nie minister obrony narodowej, to kto kontro- luje te służby? Sejmowa komisja ds. służb specjalnych może jedynie wezwać ich szefów, ale funkcjonariuszy, którzy mogliby zweryfikować słowa przełożonych, już nie – mówi nam poseł, który od wielu lat zasiada w speckomisji. Jeszcze mniejsze możliwości kontroli ma parlament wobec wywiadu skarbowego. Co prawda podlega on sejmowej komisji finansów publicznych, ale jej członkowie nie są dopuszczeni do dokumentów z klauzulą „ściśle tajne”. Inspektorzy NIK będą badać sprawy z ostatnich kilku lat. Najprawdopodobniej swój audyt skończą, nim rząd przeprowadzi reformę służb, która wymaga zmian w licznych ustawach. Na razie prace nad nią są owiane tajemnicą. „Trwają dyskusje” – krótko ucinają wszelkie pytania o reformę osoby biorące udział w pracach nad nią. Wiadomości ekonomicznych Trójki i Dziennika Gazety Prawnej słuchaj od poniedziałku do piątku o godz. 7.30 w Programie 3 1 Już jutro Dziennik Gazeta Prawna w nowej magazynowej formule W kulcie bezpieczeństwa Skąd się wzięły fotoradary? Uwierzyliśmy, że technologia nas ochroni, i przestaliśmy myśleć Wysiadamy z autobusów. Bo są za drogie Koniec z NFZ. Teraz czas na UUZ. Wyceni świadczenia Z komunikacji publicznej korzysta tylko 11,6 proc. Polaków. Węgrów – prawie 37 proc. Zniknie centrala Narodowego Funduszu Zdrowia, a zastąpi ją Urząd Ubezpieczeń Zdrowotnych. Instytucję taką zamierza powołać do życia Ministerstwo Zdrowia. Ma ona przejąć wiele zadań, które do tej pory wypełniała centrala funduszu – chociażby prowadzenie centralnego wykazu ubezpieczonych. Ale UUZ będzie też pełnił zupełnie nowe funkcje. Najbardziej skomplikowaną z nich będzie wycena świadczeń. To w UUZ powstanie nowy cennik, wedle którego oddziały funduszu będą płacić szpitalom za leczenie. Tak zwana taryfa świadczeń po opublikowaniu w formie obwieszczenia prezesa UUZ na stronie internetowej urzędu będzie bezpośrednio wiążąca dla wojewódzkich NFZ. Innym nowym zadaniem UUZ będzie ocena technologii medycznych. Do tej pory zajmowała się tym Agencja Oceny Technologii Medycznych, AOTM. Teraz to UUZ ma wydawać rekomendacje w przypadku wprowadzania świadczeń gwarantowanych czy określania lub zmiany poziomu lub sposobu finansowania takich świadczeń. Opiniowanie w sprawie wprowadzenia nowych leków czy wyrobów medycznych leżało będzie w kompetencjach rady przejrzystości, która ma działać przy ministrze zdrowia. UUZ strony nie będzie odgórnie narzucał polityki działania wojewódzkim funduszom, ale będzie kontrolował, czy w regionach nie ma nadużyć. Jeżeli je zauważy, Klara Klinger [email protected] Rok w rok podwyżka, a tłumaczenie zawsze to samo – wpływy ze sprzedaży biletów nie pokrywają kosztów utrzymania taboru autobusów, tramwajów i metra. Ale jeżeli miasta nadal będą tak podchodziły do sprawy, to wkrótce bilety osiągną astronomiczne ceny i nikt nie będzie chciał korzystać z publicznego transportu. Będziemy woleli jeździć samochodami i stać w korkach. W Warszawie od nowego roku bilet jednorazowy kosztuje 4,4 zł, podczas gdy jeszcze dwa lata temu jego cena wynosiła 2,8 zł. Bilet miesięczny w tym czasie zdrożał z 78 do 100 zł. Doszło do tego, że niektóre trasy taniej pokonać samochodem niż za pomocą transportu publicznego, co od razu znalazło odzwierciedlenie w statystykach sprzedaży biletów w stolicy – w całym 2010 roku sprzedano ich 96 mln, w ubiegłym – o ponad 7 mln mniej. Podobna tendencja obserwowana jest niemal we wszystkich miastach wojewódzkich, w których regularnie drożeje korzystanie z transportu publicznego. Zdaniem ekspertów taka polityka miast pogłębia niechęć Polaków do miejskich autobusów i tramwajów, co widoczne jest już nawet w statystykach Eurostatu. Wynika z nich, że o ile w 2000 roku 27,2 proc. Polaków korzystało z transportu publicznego, to w 2010 roku odsetek ten wynosił już zaledwie 11,6 proc. Reszta woli samochody. Innymi słowy, na 100 osób jadących do pracy aż 88,4 jedzie autem. Pod tym względem gorzej od nas wypada jedynie Litwa. Reszta krajów europejskich z powodzeniem stawia na publiczny transport – w Niemczech korzysta z niego 14,1 proc. obywateli, w Belgii – 20,6 proc., a na Węgrzech – rekordowe 36,9 proc. Analizując strukturę podwyżek cen biletów, można zauważyć wspólny dla wszystkich miast trend – starają się zmusić mieszkańców, aby przestawili się na bilety okresowe. Bo dzięki temu mają zapewnione regularne dochody. W tym celu niektóre podwyższają koszt biletów jednorazowych, a obniżają np. miesięcznych czy kwartalnych. Tak w ubiegłym roku zrobiła Bydgoszcz, gdzie bilet miesięczny staniał o 12 zł. Jak zapewnia Anna Strzelczyk-Frydrych z urzędu miasta, dzięki temu zaobserwowano Ludzie wolą stać w korkach, niż płacić za drogi transport publiczny Zdrowie Klara Klinger Grzegorz Osiecki [email protected] nieznaczny wzrost wpływów z biletów. Podobnie jest w Lublinie. Tu od kilku lat nie było podwyżek i dopiero w 2012 roku wzrosły ceny biletów jednorazowych. Ale ceny okresowych pozostały bez zmian. Efekt: zmalała liczba sprzedanych „jednorazówek”, a wzrosła – biletów miesięcznych. Jednak zdecydowana większość miast stawia na podwyżki wszystkich biletów, przez co tamtejsze przedsiębiorstwa komunikacji tracą pasażerów. Ratują się więc zamykaniem części linii, skracaniem ich tras czy częstotliwości kursów. Wszystko w imię cięcia kosz- tów. Bo praktycznie wszystkie samorządy dopłacają do komunikacji publicznej. I paradoksalnie najwięcej dokładają najwięksi i najdrożsi. W Warszawie z wpływów z biletów pokrywanych jest zaledwie 33 proc. wydatków na komunikację. Ale już w Białymstoku sprzedaż biletów wystarczy na pokrycie 76 proc. kosztów działalności tamtejszego przedsiębiorstwa komunikacji zbiorowej. Może to Białystok jako pierwszy znajdzie złoty środek, tzn. tak obniży ceny biletów, że mieszkańcy sprzedadzą swoje auta i będą jeździli wyłącznie autobusami, a miasto będzie jeszcze na tym zarabiało. może nakazać NFZ konkretne działania naprawcze. Urząd odziedziczy też po centrali NFZ takie zadania, jak podział środków ze składek między wojewódzkie NFZ czy sporządzanie prognozy przychodów. Finansowanie zadań UUZ ma być pokrywane ze środków zgromadzonych ze składek na ubezpieczenie zdrowotne, w formie comiesięcznego odpisu. Autorzy szacują roczne koszty utrzymania instytucji na 106 mln zł. Ale gwarantują, że nowy urząd będzie działał sprawniej. Jak piszą autorzy projektu „dodatkowo połączenie tych funkcji w ramach jednego urzędu centralnego spowoduje ograniczenie kosztów operacyjnych związanych z ich realizacją”. Jednak już pojawiają się wątpliwości, czy likwidacja centrali nie będzie tylko pozornym ruchem, bo na jej miejscu pojawi się nowy moloch. Wczoraj założenia do ustawy decentralizującej weszły w fazę konsultacji wewnętrznych w resorcie zdrowia. Za dwa tygodnie ma zostać ustalona jej ostateczna wersja i wtedy pomysły resortu będą konsultowane z innymi ministerstwami. Później projektem zajmie się rząd. – To duża zmiana systemowa, nie chcemy tego robić pochopnie. Ale jak się wszystko uda, to możemy przekazać Sejmowi projekt ustawy jeszcze przed wakacjami. Nam zależy na czasie, bo to pierwszy krok do reformy – mówi wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Decentralizacja NFZ ma przygotować pole do wprowadzenia dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych oraz pełnej informatyzacji NFZ. autopromocja W każdy piątek dodatek Kultura i program TV Jutro Jean Reno odkrywa mroczne sekrety Paryża Andrzej Chyra w świecie opery „„Les Miserables. Nędznicy" – kicz czy arcydzieło komunikat OGŁOSZENIE O KONKURSIE Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Białymstoku, w porozumieniu z Okręgową Radą Pielęgniarek i Położnych w Białymstoku, OGŁASZA KONKURS NA STANOWISKO: Pielęgniarki Oddziałowej Oddziału Chirurgii Onkologicznej z Pododdziałem Chirurgii Urazowo – Or topedycznej z leczeniem „jednego dnia” Kandydaci spełniający wymagania kwalifikacyjne określone w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 20 lipca 2011r. w sprawie kwalifikacji wymaganych od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk pracy w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami (Dz.U. z 2011r., Nr 151 poz. 896), proszeni są o złożenie kompletu dokumentów zgodnie z §12 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 6 lutego 2012r. w sprawie sposobu przeprowadzania konkursu na niektóre stanowiska kierownicze w podmiocie leczniczym niebędącym przedsiębiorcą (Dz.U. z 2012r., poz.182). Oferty wraz z dokumentami prosimy składać w terminie 30 dni od daty ukazania się ogłoszenia w prasie, w Sekretariacie (II piętro budynku administracji, pok. 3/18), pod adresem: Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Białymstoku, 15-471 Białystok, ul. Fabryczna 27. Oferty należy składać w zamkniętej kopercie, na której kandydat umieszcza: imię i nazwisko, adres i numer telefonu kontaktowego oraz adnotację: „KONKURS na stanowisko Pielęgniarki Oddziałowej Oddziału Chirurgii Onkologicznej z Pododdziałem Chirurgii Urazowo – Ortopedycznej z leczeniem „jednego dnia”” Czytajj piątkowe i k wydanie d Dziennika Gazety Prawnej 1 Kandydaci zgłaszający się do konkursu mogą uzyskać materiały informacyjne o stanie prawnym, organizacyjnym i ekonomicznym SP ZOZ MSW w Białymstoku w Dziale Spraw Pracowniczych i Organizacyjnych. Przewidywany termin rozpatrzenia zgłoszonych kandydatur planowany jest na okres 04.03.2013 r. – 30.04.2013 r. O terminie rozpatrzenia zgłoszonych kandydatur osoby zainteresowane zostaną poinformowane indywidualnie. A4 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j Specjalne strefy podzieliły rząd Stworzenie etatu w SSE kosztuje 185 tys. zł z pomocy publicznej. Miesięczny koszt miejsca pracy to niemal 1,2 tys. zł – krytykuje resort finansów. To praca dla 184 tys. osób i 64 mld zł na nowe inwestycje – replikuje resort gospodarki tycznie jeden punkt procentowy z 19, jakie wynosi stawka CIT, to około 1,5 mld zł wpływów do budżetu, podczas gdy roczna kwota zwolnień z pomocy publicznej byłaby dwa razy wyższa. Marek Chądzyński Grzegorz Osiecki [email protected] Minister finansów zastopował plany resortu gospodarki, które zakładały przedłużenie działalności specjalnych stref ekonomicznych do 2026 r. Premier żąda od obu ministerstw wspólnego stanowiska. Z pomysłem wydłużenia działania stref o sześć lat wystąpiło Ministerstwo Gospodarki. Natychmiast sprzeciwił się temu Jacek Rostowski. Jego zdaniem to zbyt kosztowne dla budżetu i nie ma gwarancji, że wydatki przełożą się na korzyści dla gospodarki. Zachęty inwestycyjne Z kolei ministerstwo Janusza Piechocińskiego chce, by strefy działały także po 2020 r., przekonując, że to doskonała broń w walce z kryzysem (dotychczasowe regulacje przewidują, że zakończą one działalność w 2020 r.). „Ośmioletnia perspektywa funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych (SSE) już w roku bieżącym przestanie zachęcać inwestorów zagranicznych do realizacji Opór MF projektów w Polsce, ponieważ przy budowie fabryki od podstaw czas zwalniania dochodu nie przekroczyłby 3 lat (proces inwestycyjny trwa ok. 2–3 lata, a w pierwszych latach działalności inwestor, ze względu na wysoką amortyzację, ponosi straty). Tak więc instrument SSE już wkrótce przestałby pełnić rolę zachęty inwestycyjnej” – napisał resort gospodarki w swoim uzasadnieniu. Dodaje, że wy- Przedsiębiorczy nagrodzą najlepszych spośród swoich W sobotę 26 stycznia w warszawskim Teatrze Wielkim odbędzie się Wielka Gala Liderów Polskiego Biznesu organizowana przez Business Center Club. W ramach XXII edycji konkursu nominowanym firmom i ich szefom wręczone zostaną złote statuetki liderów. Laureaci z poprzednich lat, którzy utrzymali swoją pozycję na rynku, otrzymają Diamenty do Statuetek. Wręczona zostanie też nagroda specjalna za dzia- łania służące rozwojowi przedsiębiorczości i gospodarki rynkowej. Otrzymają ją Janusz Steinhoff, minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, i były minister obrony narodowej Janusz Onyszkiewicz. Dotychczas nagrody specjalne powędrowały m.in. do Margaret Thatcher i José Manuela Barroso. Podczas gali wręczony zostanie też Medal Solidarności Społecznej dla osób propagujących ideę odpowiedzialności społecznej biznesu. dłużenie okresu działania stref (do 2026 r.) łącznie da 184 tys. miejsc pracy i blisko 64 mld inwestycji. Nie ma jednak nic za darmo. Pomoc publiczna dla SSE, która obciąży budżet w tym okresie, wyniesie ponad 34 mld zł, co przekracza roczne wpływy z CIT. Sceptycy przekonują, że średnio stworzenie jednego etatu w SSE kosztuje 185 tys. zł z pomocy publicznej. Miesięczny koszt miejsca pracy w strefie to niemal 1,2 tys. zł z pomocy publicznej. Strefa nie argument Ministerstwo Finansów proponuje, by zbadać, jak strefy wpływają na całą gospodarkę i konkurencyjność wobec polskich firm, które w nich nie działają. Resort zwraca także uwagę, że wiele z nich znajduje się w najbogatszych regionach, gdzie inwestorzy i tak pewnie by się znaleźli. Urzędnicy MF przekonują również, że strefy nie są dla inwestora argumentem, gdy decyduje się na zamknięcie biznesu. Powołują się przy tym np. na Fiata, który mimo dobrych warunków w Polsce wyszedł z naszego kraju, gdy zapadła polityczna decyzja we Włoszech. – Może się okazać, że taniej będzie obniżyć wszystkim CIT o 1 czy 2 pkt proc., niż sponsorować zwolnienia dla wybranych – mówi jeden z urzędników resortu. Fak- Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium uważa, że ministerstwo będzie rygorystycznie pilnowało dochodów budżetowych, choć nie wierzy w możliwość obniżki CIT. – To bardzo atrakcyjny pomysł, ale nie przypominam sobie przykładów decyzji o obniżkach podatków w ostatnich latach. Za to pamiętam podwyżkę VAT – mówi. Z kolei Paweł Tynel z Ernst & Young przypomina, że przez 15 lat działania stref dzięki nim powstało około 180 tys. miejsc pracy, a wartość inwestycji wyniosła 80 mld zł. E-urzędnik poprowadzi biznes za rękę Rząd będzie się komunikował z firmami przez call center, czat i wirtualnego doradcę Sylwia Czubkowska [email protected] Ministerstwo Gospodarki chce usprawnić działanie Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG), którą uruchomiono w połowie 2011 r. Najpierw do systemu przeniosły swoje rejestry gminy, a od początku 2012 r. już wyłącznie za jego pośrednictwem można zarejestrować działalność gospodarczą. Tak w praktyce wygląda zapowiadane od lat „zero okienka”. Zresztą CEIDG służy nie tylko do rejestrowania działalności, lecz także wprowadzania wszelkich zmian, np. nowego adresu firmy, szczegółów dotyczących prowadzonej działalności czy jej zawieszenia. Jak się jednak okazuje, przedsiębiorcy miewają z tym poważne proble- my. Nie zawsze wiedzą, jak takie zmiany mają wprowadzać. Sebastian Christow, dyrektor departamentu gospodarki elektronicznej Ministerstwa Gospodarki, przyznaje, że miesięcznie do resortu wpływa około 10 tys. przeróżnych pytań i wniosków dotyczących CEIDG. Dlatego postanowiono usprawnić system pomocy przedsiębiorcom. Ministerstwo Gospodarki właśnie wybrało w przetargu firmę, która opracuje całościowy program wspierania przedsiębiorców korzystają- cych z CEIDG. W skład systemu będą wchodziły trzy rodzaje pomocy: wirtualny doradca (dla łatwiejszych i podstawowych problemów), czat (czyli rozmowa na żywo z urzędnikiem, który poinstruuje przedsiębiorcę w trudniejszych sprawach) oraz baza wiedzy (będzie na bieżąco uzupełniana o zagadnienia zgłaszane przez firmy). System ma być ukończony do końca listopada, a warszawska spółka InteliWISE, która wygrała przetarg, dostanie za jego opracowanie 380 tys. zł. AUTOPROMOCJA Rozszerzona rzeczywistość NOWY WYMIAR PRASY ! Połączyliśmy tradycyjne medium z multimediami DGP+ to nowoczesna technologia, która daje Ci możliwość dostępu do dodatkowych treści i informacji w formie wideo, audio, grafik, zdjęć czy stron internetowych. Co więcej, technologia ta pozwala na przedłużenie życia każdego wydania gazety. Umożliwia bowiem uzupełnianie i aktualizację treści z gazety o dodatkowe informacje na bieżąco, nawet po ukazaniu się danego numeru na rynku. www.gazetaprawna.pl 1 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) A5 gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j W najbliższych latach można spodziewać się wzrostu liczby studentów zagranicznych w Polsce. Ten trend jest widoczny już teraz. W 2005 r. zagranicznych studentów było u nas 10 tys., a w 2011 r. 24 tys. To i tak mało, bo ich odsetek w ogólnej liczbie studentów wynosi Krzysztof 1,3 proc. i należy do najniższych w Europie. Ale Rybiński ponieważ liczba polskich studentów dramarektor Akademii tycznie spada z powodów demograficznych, Finansów bo dwie dekady temu młodzi zdecydowai Biznesu Vistula li, że będą mieć mało dzieci i tak zostało do w Warszawie dzisiaj, więc uczelnie, żeby przetrwać, muszą się otworzyć na zagranicę. Przykładem tego trendu może być uczelnia, której jestem rektorem – kilka lat temu mieliśmy kilkudziesięciu studentów zagranicznych, teraz mamy ponad pięciuset z ponad 40 krajów, a planujemy znacznie przekroczyć tysiąc. Tak silny planowany wzrost liczby studentów zagranicznych powinien prowadzić do uruchomienia badań, które pozwolą lepiej zrozumieć różnice kulturowe między polskimi i zagranicznymi studentami. Pozwoli to na lepsze dostosowanie oferty uczelni do potrzeb nowych klientów. Przeprowadzenie takich badań to oczywiście zadanie dla socjologów, ale w oczekiwaniu na nie ostatnio sam przeprowadziłem badanie pilotażowe na małej próbie. Wyników nie należy uogólniać, ale ponieważ odpowiedzi na niektóre pytania były skrajnie różne, warto o nich napisać. W badaniu wzięli udział studenci polscy oraz zagraniczni z Europy Środkowej i Wschodniej, Azji Centralnej, Afryki Subsaharyjskiej i południowej Europy. Zacznę od tego, co łączy obie grupy. Chcą uzyskać właściwe proporcje między pracą zawodową a życiem rodzinnym. Wolą pracę w sektorze prywatnym niż publicznym, z lekką preferencją założenia własnej firmy. Te preferencje stoją w jaskrawym kontraście z ofertą dydaktyczną większości uczelni, które przygotowują studentów do roli „szczurów korporacyjnych”. Obie grupy studentów cechuje bardzo niski kapitał społeczny, twierdzą, że nie można ufać innym ludziom. Programy na uczelniach wyższych powinny mieć w sobie elementy budowy tego kapitału, bo jego brak przeszkadza w dorosłym życiu. A co różni studentów? Najbardziej podejście do seksu i samochodów. Studenci zagraniczni uważają, że najpierw małżeństwo, a potem seks, i że niemieckie samochody są najlepsze. Polscy studenci preferują najpierw seks, potem małżeństwo, i lubią marki samochodów z różnych krajów. Zresztą różnice kulturowe dotyczące wartości rodzinnych i kwestii liberalizmu obyczajowego ujawniły się też w innych pytaniach. Studenci zagraniczni bardzo szanują opinię seniorów, raczej nie poślubiliby kogoś wbrew woli rodziców i zawsze ustępują miejsca starszej osobie w autobusach. Polscy studenci ignorują opinię rodziców w sprawie małżeństwa, nie poszukują opinii seniorów w ważnych dla nich sprawach i raczej nie ustępują starszym miejsca. Studenci zagraniczni nie aprobują adopcji dzieci przez pary gejowskie, polscy są w tej sprawie podzieleni. Studenci zagraniczni nie piją alkoholu, nawet okazjonalnie, polscy piją od czasu do czasu. Jeżeli te różnice zaobserwowane w badaniu na małych próbach potwierdzą się w dużych badaniach, to będzie można postawić kilka ciekawych wniosków. Wydaje się, że polska młodzież w szybkim tempie się europeizuje. Tradycyjne wartości są wypierane przez poglądy zgodne z unijnym liberalizmem obyczajowym. Towarzyszy temu odrzucenie wartości i wiedzy poprzednich pokoleń. Być może młodzi Polacy widzą, że starsi żyją kosztem młodych. Powszechnie wiadomo, że obecne pokolenia przejadają środki publiczne, łącznie z wpływami z prywatyzacji, więc w przyszłości nie będzie na wypłaty emerytur. Młodzi widzą też, że państwo zniechęca do posiadania dzieci przez politykę wysokich podatków. Przedstawiciele lewicy laickiej mogą sobie pogratulować, ich wysiłki przyniosły skutki. I pewno nie martwi ich to, że młodzi nie ustępują miejsca w autobusie. Gdy za parę dekad przyjdzie starość, ludzi w Polsce będzie tak mało, że autobusy będą jeździć puste i lewicowo-laicki senior zawsze sobie znajdzie wygodne miejsce. O ile będzie go stać na bilet. 1 Pora na doktora. Magister to za mało W ciągu 20 lat liczba doktorantów na polskich uczelniach zwiększyła się piętnastokrotnie Janusz K. Kowalski [email protected] W roku akademickim 2011/2012 na studiach doktoranckich było blisko 40,3 tys. osób – wynika z najnowszych danych GUS. To o 7,4 proc. więcej niż w poprzednim roku i o niemal 60 proc. więcej niż w okresie 2000/2001. Skąd tak duży popyt na tytuł doktora? Zdaniem ekspertów ma on kilka źródeł. Dla jednych jest to naturalna droga rozwoju, bo lubią pracę naukową i chcą się jej poświęcić. Inni chcą zostać naukowcami wyłącznie z ambicji, a nie rzeczywistej pasji, bo „dr” przed nazwiskiem kojarzy im się z prestiżem i nobilitacją. Ale są też tacy, którzy doktoryzują się, bo uważają, że tytuł magistra stracił na znaczeniu – w wyniku boomu edukacyjnego stał się po prostu zbyt powszechny. Jednak wszyscy bez wyjątku wiążą ze studiami doktoranckimi nadzieje na lepsze możliwości na rynku pracy. Uważają, że dzięki nim łatwiej Michał Kołyga Kultura a demografia Opinia Tytuł magistra – jako że masowy – mocno się zdewaluował będzie znaleźć zatrudnienie, będą mieli większą szansę na zajęcie stanowiska kierowniczego i uzyskają wyższe wynagrodzenie. Czy tak jest w rzeczywistości? – Zauważamy wśród pracodawców większe zainteresowanie kandydatami, którzy doktoryzują się lub już uzyskali tytuł doktora. Jest to niewątpliwy atut w sytuacji, kiedy dana firma rozwija dział badań i rozwoju lub pozyskuje nowe technologie. Przykładem są firmy z branży chemicznej czy farmaceutycznej, w których kandydat z tytułem naukowym już na początkowym etapie rekrutacji zyskuje dodatkowe punkty – wyjaśnia Paulina Kalisz-Friedrich, konsultantka w Antal Engineering & Operations, firmie pośredniczącej w rekrutacji specjalistów. Dodaje, że chęć zatrudnienia doktorów coraz częściej sygnalizują również przedsiębiorstwa z branży motoryzacyjnej. Ma to szczególnie znaczenie w przypadku stanowisk o rozszerzonym zakresie odpowiedzialności. Ze znalezieniem pracy nie będą więc mieli problemów ci, którzy chcą uzyskać tytuł doktora nauk ścisłych. Jest ich jednak stosunkowo mało. Na przykład nauki techniczne wśród ogółu doktorantów reprezentuje tylko 16 proc. osób. Tymczasem humanistów jest ponad 27 proc. Odwrotna tendencja panuje na Zachodzie. Z danych Eurostatu wynika, że w USA nauki przyrodnicze, matematyczne i informatyczne studiuje 30 proc. doktorantów, a w Wielkiej Brytanii – 27 proc. – Często mamy do czynienia z sytuacją, kiedy osoby z tytułem doktora starają się o pracę na stanowiskach o niższych wymaganiach, co jednocześnie łączy się z niższym wynagrodzeniem, nieadekwatnym do kwalifikacji kandydata – przyznaje Magdalena Kalinowska, marketing manager z portalu Jobs.pl. Część ekspertów uważa, że perspektywy są dla doktorantów dobre. – Można oczekiwać, że w przyszłości będzie więcej ofert pracy dla nich, bo będą rosły wymagania od kadry kierowniczej. Będzie się oczekiwało od niej twórczej pracy – ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Paradoksalnie trudniej będzie naukowcom znaleźć pracę na uczelniach. Te ograniczają bowiem zatrudnienie m.in. ze względu na coraz mniejszą liczbę studentów. reklama A6 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | ś w i at Praworządność Jędrzej Bielecki [email protected] Rumuńscy deputowani chronią samych siebie przed zarzutami korupcyjnymi. Parlament w Bukareszcie przyjął wczoraj przepisy, zgodnie z którymi wnioski prokuratury o zwolnienie z immunitetu posłów podejrzanych o korupcję będą mogły być odrzucone już na poziomie komisji parlamentarnej. Do tej pory potrzebna była zgoda całego parlamentu. Głosowanie odbyło się na kilka dni przed publikacją dorocznego raportu Komisji Europejskiej w sprawie korupcji. Można przypuszczać, że w przypadku Rumunii będzie on co najmniej równie negatywny, jak ubiegłoroczny. Przewodniczący KE Jose Manuel Barroso powiedział wówczas, że problemy z przestrzeganiem prawa „zachwiały zaufanie Brukseli do Rumunii”. Od przystąpienia do Wspólnoty w 2007 r. kraj ten jest objęty specjalnym nadzorem UE w sprawie korupcji i działania wymiaru sprawiedliwości. Z tego samego powodu Rumunia nie została przyjęta do strefy Schengen. Zdaniem Komisji zasady państwa prawa zostały złamane także w ubiegłym roku, gdy lewicowy rząd Victora Ponty próbował odsunąć od władzy prezydenta Traiana Basescu. Cameron: w UE na nowych warunkach albo wcale Tylko 36 proc. mieszkańców Wysp chce pozostania kraju w UE. 42 proc. jest temu przeciwne Jędrzej Bielecki [email protected] David Cameron zagrał va banque. W długo oczekiwanym przemówieniu na temat strategii europejskiej brytyjski premier zapowiedział wczoraj, że w razie utrzymania władzy przez konserwatystów po wyborach w 2015 r. zostanie rozpisane referendum, w którym Brytyjczycy zdecydują, czy chcą pozostać w Unii, czy z niej wystąpić. Głosowanie miałoby się odbyć najpóźniej w 2017 roku. Wcześniej Cameron zamierza doprowadzić do renegocjacji zasad, jakie dziś łączą Wielką Brytanię ze Wspólnotą. I takie renegocjowane członkostwo przedstawić w referendum jako alternatywę dla wystąpienia kraju z UE. Sam Cameron opowiada się za pozostaniem w Unii na nowych warunkach. Laburzyści ostrzegają Strategia jest ryzykowna z dwóch powodów. Po pierwsze, brytyjskie społeczeństwo jest bardzo sceptyczne wobec utrzymania członkostwa. Z ostatnich sondaży wynika, że tylko 36 proc. respondentów chce pozostania kraju w UE, a 42 proc. jest temu przeciwne (reszta nie ma zdania). Po drugie, w Brukseli mało kto chce otwierać traktaty i wyjść naprzeciw oczekiwaniom Londynu. – To podejście nie zostanie pozytywnie przyjęte przez naszych europejskich partnerów. Oni nie traktują Unii jako kafejki, w której każdy bierze to, na co ma ochotę – ostrzegł deputowany Partii Pracy i były komisarz UE Lord Mandelson. Jednolity rynek to jest to Cameron chce jednak zapobiec innemu zagrożeniu: rosnącym wpływom eurosceptycznej frakcji w Partii Konserwatywnej. Mimo rekomendacji szefa rządu w październiku 2011 r. aż 81 torysów w Izbie Gmin opowiedziało się za wystąpieniem kraju z Unii. Szef rządu nie powiedział wczoraj, z jakich obszarów integracji Zjednoczone Królestwo chciałoby się wycofać. Jednak wiceprzewodniczący konserwatystów w Parlamencie Europejskim i bliski współpracownik Camerona Geoffrey Van Orden kilka dni temu przyznał w wywiadzie dla DGP, że chodzi zwłaszcza o przepisy dotyczące polityki społecznej, warunków zatrudnienia, współpracy wymiaru sprawiedliwości, polityki zagranicznej i obronnej, a także zasad wykorzystania funduszy strukturalnych. Szef brytyjskiego rządu ostrzegł wczoraj, że Wielka Brytania nie chce, aby wiązał ją traktatowy zapis o dążeniu do „coraz bardziej zintegrowanej Unii”. Jest także przeciwna coraz głębszej integracji państw strefy euro z punktu widzenia polityki budżetowej, fiskalnej i nadzoru nad bankami. Ca- promocja VII Ranking ap Rumunia nie walczy z korupcją Brytyjczycy nie lubią Unii. Co rusz wylegają na ulice, by demonstrować swoją niechęć meron stwierdził, że sednem brytyjskiego członkostwa powinna być przynależność do jednolitego rynku, bo to podstawa dobrobytu kraju. – 49 proc. brytyjskiego eksportu trafia do krajów UE, co daje 3 miliony miejsc pracy. Sprzedaż do Niemiec (27 mld funtów w 2011 roku) była prawie taka sama jak do USA (30 mld funtów). To także dzięki przynależności do Unii Zjednoczone Królestwo przejmuje 1/5 wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych całej zjednoczonej Europy – mówi DGP Simon Tilford z londyńskiego Center for European Reform (CER). Rusza kolejna, siódma już edycja Rankingu Odpowiedzialnych Firm (ROF). To jedyne całościowe zestawienie największych spółek w Polsce ocenianych pod kątem jakości zarządzania społeczną odpowiedzialnością biznesu (CSR). Ranking Odpowiedzialnych Firm jest publikowany przez Dziennik Gazetę Prawną. Od 2007 roku tworzą go dr Bolesław Rok z Centrum Etyki Biznesu Akademii Leona Koźmińskiego – odpowiedzialny za merytoryczną stronę rankingu – oraz Jarosław Horodecki, zajmujący się analizą danych. Patronem Rankingu Odpowiedzialnych Firm jest Forum Odpowiedzialnego Biznesu, za weryfikację odpowiada PwC. Patronat medialny objął program „BIZON-Biznes Odpowiedzialny i Nowoczesny” Radia PIN. Ankieta, na podstawie której przygotowywany jest Ranking Odpowiedzialnych Firm składa się z 60 pytań dotyczących pięciu obszarów CSR: odpowiedzialne przywództwo, komunikacja z interesariuszami, zaangażowanie społeczne, odpowiedzialne zarządzanie i innowacyjność społeczna. Aby zachęcić do uczestnictwa także te firmy, które są mniej zaawansowane w procesie wdrażania zasad CSR stworzyliśmy możliwość udzielenia odpowiedzi w ramach uproszczonej ankiety. Wyniki zostaną ujęte w dodatkowym zestawieniu „Lista Firm Społecznie Odpowiedzialnych 2013”. Wyniki Rankingu zostaną ogłoszone podczas specjalnie zorganizowanej gali i opublikowane w specjalnym dodatku do Dziennika Gazety Prawnej. Termin nadsyłania ankiet upływa 13 lutego 2013. Wszelkie pytania prosimy zgłaszać pod adresem [email protected] lub telefonicznie: 601 21 58 97. Partnerzy merytoryczni: Partnerzy medialni: Bez jedności – To jednak oznacza niebezpieczną tendencję dla krajów spoza strefy euro, w tym dla Polski – mówi DGP Cinzia Alcidi z brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS). – W ciągu na- stępnych 3–4 lat Niemcy będą chciały forsować kolejne etapy integracji w gronie państw Eurolandu, a nie całej Unii, by dodatkowo nie komplikować zadania Cameronowi – dodaje. Przykład takiej strategii już się pojawił we wtorek. 11 krajów strefy euro porozumiało się w ramach mechanizmu tzw. wzmocnionej współpracy w sprawie ustanowienia podatku od transakcji finansowych. To pierwszy w historii Unii przypadek ominięcia zasady jednomyślności w obszarze podatków, uważanym za niezwykle wrażliwy z punktu widzenia suwerenności narodowej. Trzy scenariusze dla Rosji. Wszystkie pesymistyczne Rozwarstwienie między regionami powiększy się. Reform nie będzie Źródła dyplomatyczne w Berlinie przyznają, że Angeli Merkel bardzo zależy na utrzymaniu Wielkiej Brytanii w Unii. Chodzi nie tylko o interesy finansowe, lecz także wspólnotę interesów, gdy idzie o forsowanie koncepcji gospodarczych. Dlatego kanclerz jest gotowa podjąć negocjacje i pójść na ustępstwa. Michał Potocki [email protected] Rosja znajduje się na rozdrożu, ale mimo to żadnych reform nie należy się spodziewać. Międzynarodowi eksperci przedstawili wczoraj na forum ekonomicznym w szwajcarskim Davos trzy scenariusze dla naszego sąsiada. Żaden z nich nie jest pozytywny. Scenariusz 1: Odbudowa balansu regionalnego Aleh Cywinski, białoruski ekonomista z Yale University, przedstawił wizję przyszłości, w której ceny surowców utrzymują się na obecnym poziomie, a za modernizację państwa w sytuacji rosnącej nieudolności władz centralnych biorą się regiony. Te, które posiadają bogate zasoby naturalne, prą do samodzielnego dysponowania nimi bez oglądania się na Moskwę, nawiązując samodzielne relacje z Azją. Regiony zaczną w efekcie konkurować między sobą i dopiero to może doprowadzić do pewnej modernizacji gospodarki. W efekcie jednak tylko bogate obszary kraju będą się bogacić. Biedne zbiednieją, gdyż na ich potrzeby w budżecie centralnym nie wystarczy środków. Scenariusz 2: Chwiejna stabilność Drugi scenariusz zaprezentował były minister finansów Aleksiej Kudrin. Zakłada on gorsze warunki wyjściowe dla Rosji – silny spadek cen ropy do 60 dol. za baryłkę. Władze będą wówczas zmuszone wzmocnić kontrolę nad gospodarką, by znaleźć pieniądze na społeczne rozdawnictwo, nieuniknione w sytuacji wzrostu niezadowolenia społecznego. Brak pieniędzy pozbawi jednak Rosję ostatnich przewag konkurencyjnych nad resztą państw w postaci relatywnie niskich podatków; nie będzie też pieniędzy na modernizację infrastruktury. Władze przywrócą progresywną skalę fiskalną i wprowadzą dodatkowy podatek od bogactwa. Także w takim wypadku na inicjowane przez Kreml reformy nie ma co liczyć. Scenariusz 3: Koniec spokojnego lenistwa Siergiej Gurijew z Rosyjskiej Szkoły Gospodarczej pokusił się o przedstawienie prognozy rozwoju wydarzeń w razie wzrostu cen ropy i gazu. Kraj się dzięki temu bogaci, jednak władze tracą resztki motywacji na rzecz wyplenienia korupcji czy reform instytucjonalnych. Katalizatorem reform przy takiej wersji przyszłości będzie klasa średnia, coraz bardziej niezadowolona z obecnych władz. Gurijew nie podjął się jednak przewidzenia, czy doprowadzi to do wybuchu społecznego i obalenia władz. Przewidywania ekonomistów wywołały niechętną reakcję Moskwy. Premier Dmitrij Miedwiediew nazwał je „niezbyt realnymi”, zaś prezes państwowego Sbierbanku Gierman Grief skrytykował brak wiary w przeprowadzenie obiecywanych od lat reform. 1 Już jutro Dziennik Gazeta Prawna w nowej magazynowej formule Świat matematycznych ignorantów Humaniści wcale nie są lepsi z polskiego. Oni są po prostu gorsi z matematyki Kontrakt na walkę z piratem Somalijscy piraci tracą siły. Liczba ataków na statki w ciągu roku spadła ponadtrzykrotnie Michał Potocki [email protected] Z analizy australijskiego Lowy Institute for International Relations wynika, że polowaniem na piratów zajmuje się już 150 prywatnych firm (PMSC) zatrudniających 2,7 tys. uzbrojonych po zęby ochroniarzy, najczęściej byłych zachodnich żołnierzy na emeryturze. Z portów Dżibuti, Jemenu, Kenii, Omanu, Singapuru, Sri Lanki i Tanzanii operuje co najmniej 40 jednostek. Niektóre dysponują helikopterami, a nawet dronami (samolotami bezzałogowymi). Okręty działają na najbardziej niebezpiecznym akwenie świata – północno-zachodniej części Oceanu Indyjskiego. Na efekty częściowej prywatyzacji wojny z piratami nie trzeba było długo czekać. Z informacji przedstawionych na jednej z międzynarodowych konferencji w sprawie walki z piratami wynika, że 90 proc. od- partych ataków to zasługa manda z północnej Somalii PMSC, a nie flot kilkunastu są w stanie opanować statek państw, które zdecydowa- średnio w pół godziny. ły się wysłać na Ocean InNic dziwnego, że z usług dyjski własnych marynarzy. PMSC korzysta już co czwarPrywatne floty są bardziej ta jednostka wypływająca operatywne, mniej zależne przez cieśninę Bab al-Manod skomplikowanych proce- dab na Ocean Indyjski. Cena dur i lepiej opłacane, a przez jest atrakcyjna i wynosi kilto silniej zmotywowane do kadziesiąt tysięcy dolarów walki. I widać już efekty ich za kilkudniowe eskortowadziałań. Jeśli w 2011 r. miało nie danej jednostki. Najwyżmiejsce 236 pirackich ata- szy zapłacony okup opiewał ków na jednostki pływają- tymczasem na 13,5 mln dol. ce, to w roku ubiegłym było – więc rachunek jest prosty. ich już tylko 72. Wysoka skuPopyt na PMCS stale roteczność. śnie. Typhon planuje wypo– (Marynarki wojenne sażenie floty w nowoczesny – red.) nie mogą działać statek o wyporności 10 tys. tak dobrze, ponieważ brak ton, który ma służyć jako im budżetu. Żadne państwo jednostka matka dla kilnie wyśle okrętu warkudziesięciu tego miliard funtów Więcej na szybkich łodzi www. przeciwko sześciu patrolowych. gościom z 500 dol. gazeta Na pokładzie prawna.pl w kieszeni – tłumagiganta będzie czył obrazowo Ansłużyć 240 bythony Sharp z Typhona, łych marynarzy i marines jednej z prywatnych armii, pod dowództwem byłego na łamach „Sunday Time- komandora brytyjskiej flosa”. Wojna z tym proce- ty wojennej. Typhon będzie derem jest trudna, „Daily dysponował też przewagą Mail” porównał ją do pa- nad konkurencją: Londyn trolowania obszaru wiel- oficjalnie przyznał firmie kości Francji samochodem. prawo posługiwania się Akwen, na którym docho- państwową banderą, dziędzi do ataków, liczy 8,3 mln ki czemu jej okręty nie będą km kw. i jest 27 razy więk- musiały zdawać broni do szy od Polski. Tymczasem depozytu przed wejściem piraci doświadczonego ko- do portów w regionie. Opinia Michał Potocki dziennikarz działu życie gospodarcze świat Bielsze rękawiczki władzy J est 3 listopada 1996 r. Ukraiński deputowany Jewhen Szczerbań, nieformalny biznesowy król Zagłębia Donieckiego, wraca z Moskwy z rocznicy ślubu słynnego od czasów sowieckich artysty Iosifa Kobzona. Rejsowy samolot jak-40 ląduje na międzynarodowym lotnisku w Doniecku. Dwóch Rosjan – Wadim Bołotskich ps. Moskwicz i Giennadij Zangielidi ps. Zwier – przebiera się w stroje mechaników pokładowych, przeskakuje przez płot lotniska i biegnie w stronę zaparkowanego w pobliżu pasa startowego auta marki Żyguli. Za kierownicą siedzi przebrany w mundur milicyjny doniecczanin Wałerij Puszniakow ps. Puch, koordynator operacji. „Puch” zaopatruje „Moskwicza” i „Zwiera” w chorwackie pistolety maszynowe typu Agram 2000 i sowieckie pistolety konstrukcji Tokariewa (słynne tetetki). Obaj mężczyźni chowają broń w zakamarki kombinezonów i idą w stronę jakowlewa. Pasażerowie już wysiedli. Na Szczerbania i jego rodzinę czeka służbowy chevrolet, zaparkowany bezpośrednio na pasie. Bołotskich, będąc tuż przy jaku, odwraca się w stronę polityka, podnosi tetetkę i oddaje strzał w potylicę. Szczerbań upada; „Moskwicz” dla pewności strzela jeszcze w plecy na wysokości serca. Sam pada na ziemię zraniony przypadkowo przez Zangielidiego. „Zwier” strzela na oślep. Dlatego oprócz Szczerbania giną jego żona i dwóch członków załogi samolotu. Bołotskich jest przytomny. Daje znak Puszniakowowi. Mężczyźni wsiadają do żyguli i odjeżdżają w spokoju. Zabójstwo Szczerbania to niejedyna zuchwała zbrodnia, która wstrząsnęła Ukrainą w latach 90. Rok wcześniej na meczu Szachtara bomba zabija właściciela klubu, oligarchę i kryminalistę w jednym Achata Brahina, jego brata i pięciu ochroniarzy. A pięć miesięcy po akcji na lotnisku śmierć dosięga szefa giełdy walutowej Wadyma Hetmana. Jest mniej widowiskowa niż poprzednie, Hetman ginie w windzie własnego bloku. O zlecenie zamordowania Szczerbania prokuratura podejrzewa Julię Tymoszenko. Są przesłanki, które mogą wskazywać, że z kont byłej premier wypłacono część pieniędzy mogących być wynagrodzeniem dla killerów (pisaliśmy o tym szerzej we wtorkowym numerze DGP), ale są one dość słabe. Ukraina jest dziś państwem rządzonym przez polityków i oligarchów z Doniecczyzny. Niektórzy z nich dorobili się na śmierci Brahina czy Szczerbania, na kradzieżach i wymuszeniach. Bliscy władzom biznesmeni półlegalnie przejmują cudze firmy, a same władze imają się każdego sposobu, by podciąć skrzydła opozycji. Tyle że teraz wszystko dzieje się w białych, a właściwie mniej zakrwawionych rękawiczkach. Udziały w firmach zdobywa się groźbami konsekwencji prawnych, a nie odbezpieczonym kałasznikowem przystawionym do głowy. Marny to postęp, ale zawsze. autopromocja Prenumerata 2013 Zamów Dziennik Gazetę Prawną i bądź na bieżąco z tym, co ważne dla Twojej firmy W prenumeracie otrzymasz: ✆ 22 761 31 27, 801 626 666 jak zyskać na zmianach i ch w VAT i dos dostosować sto t sować firmę tosować firmę do nowych przepisów o imporcie i eksporcie towarów jak działać w zgodzie z nowymi przepisami prawa pracy o wydłużeniu wieku emerytalnego i czasie pracy jak dostosować się do zmian w prawie i skorzystać na nowych przepisach o zamówieniach publicznych specjalistyczne tygodniki dostępne wyłącznie w prenumeracie Księgowość i Podatki, Rachunkowość i Audyt, Firma i Prawo, Samorząd i Administracja, Prawnik, Kadry i Płace, Ubezpieczenia i Świadczenia co piątek: magazynowe wydanie Dziennika Gazety Prawnej Gazeta Prawna Kultura i Program TV Prawo na co dzień Dodatkowo każdy prenumerator otrzyma 30% zniżki na zakup e-wydania DGP Informacje o prenumeracie: tel. 22 761 31 27, 801 626 666, www.gazetaprawna.pl/oferta2013 1 A8 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) forsal.pl f or s a l | b r a n ż e i f i r m y 42 mld zł na wsparcie inwestycji – autostrada, huta złomu i inne Prezes firmy Polskie Inwestycje Rozwojowe będzie znany już w lutym, zarząd w marcu, podobnie jak rada spółki Maciej Szczepaniuk Michał Duszczyk [email protected] Największe szanse na współfinansowanie w ramach rządowego wehikułu Inwestycje Polskie mają projekty realizowane przez duże firmy z udziałem Skarbu Państwa. Z ustaleń DGP wynika, że po wstępnej analizie trwających i planowanych przedsięwzięć infrastrukturalnych w kręgu zainteresowań Ministerstwa Skarbu Państwa znalazły się przede wszystkim inwestycje prowadzone przez KGHM, PGNiG, Tauron, Lotos, PSE Operatora, Grupę Azoty oraz PERN. Duże szanse na wsparcie ma Gaz-System, który chce wybudować gazociąg przez Polskę. Perspektywy na zaangażowanie PIR i BGK – spółka z bankiem będą miały łącznie 20 mld zł do rozdysponowania – ma także budowa brakującego odcinka autostrady A1 z Łodzi na Śląsk w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego oraz zakup kilkudziesięciu pociągów dla kolejowych przewoźników pasażerskich. Łączna szacunkowa wartość inwestycji, które przeszły przez pierwsze sito MSP, wynosi ponad 42 mld zł. Wśród wstępnie zakwalifikowanych inwestycji są też projekty realizowane przez samorządy, m.in. rewitalizacja centrum jednego z polskich miast. Maksymal- ne zaangażowanie w jeden projekt ze strony BGK wynosić będzie 2 mld zł, a PIR będzie gotowe zaangażować się na poziomie od 50 do 750 mln zł. Na wsparcie ze strony Inwestycji Polskich zęby ostrzą sobie największe polskie koncerny. – Mamy inwestycje, które wpisywałyby się w ideę tego przedsięwzięcia i mogłyby być współfinansowane przez PIR. Na naszej wstępnej liście są trzy projekty z obszaru energetyki, a także dystrybucji. Rozważane są różne opcje finansowania – mówi Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG. KGHM do Inwestycji Polskich zgłosi dwa projekty. Chodzi o budowę Elektrowni Blachownia, realizowaną wspólnie z Tauronem, oraz będący w trakcie przygotowywania projekt huty złomowej w Legnicy (chodzi o przetop złomów, również elektronicznych). – Oczekujemy możliwości kredytowania lub poręczeń kredytowych – tłumaczy Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu komunikacji w miedziowym koncernie. Ministerstwo Skarbu Państwa podkreśla, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. – O wyborze konkretnych projektów będzie decydować zarząd spółki PIR, następnie projekty będą przedłożone do finalnej akceptacji niezależnej radzie nadzorczej. Podstawowym kryterium wyboru bę- dzie ekonomiczna opłacalność przedsięwzięć. PIR ma działać na rynkowych zasadach i być równoległym partnerem dla inwestorów prywat- nych – podkreśla Katarzyna Kozłowska, rzeczniczka MSP. O tym, kto będzie decydował o wyborze projektów przeznaczonych do współfinansowania, dowiemy się w najbliższych tygodniach. Wynajęta przez MSP firma headhunterska zakończy zbieranie kandydatur na stanowisko prezesa PIR jeszcze w tym miesiącu. Resort spodziewa się rozstrzygnięć do końca lutego. Cały zarząd powinien być znany najpóźniej w marcu. Taki też termin przyjęto przy powoływaniu rady nadzorczej spółki. – Przewagę mają w niej uzyskać niezależni eksperci z bankowości, funduszy inwestycyjnych oraz biznesu – przekonuje resort. Do maksymalnie 9-osobowej rady wejdzie czterech przedstawicieli rządu: po jednym z Ministerstwa Fianansów i BGK oraz dwóch z MSP. Wszystko po to, aby nie faworyzować firm państwowych. – Prywatne projekty nie będą dyskryminowane. Jesteśmy otwarci na współpracę – słyszymy w MSP. Więcej na ten temat w rozmowie z Maciejem Szczepaniukiem dziś w TV Biznes o godz. 9.35 Zbigniew Jakubas może sprzedać Newag Siemensowi Kontrakt na 210 wagonów Inspiro dla stolicy może zakończyć się przejęciem nowosądeckiego zakładu przez niemieckiego giganta Konrad Majszyk [email protected] Kiedy Zbigniew Jakubas przejmował w 2003 r. za 5 mln zł znajdujący się na krawędzi bankructwa ZNTK Nowy Sącz, część obserwatorów pukała się w czoło. Ale Newag – bo pod taką nazwą występuje spółka od 2005 r. – to dziś drugi pro- ducent taboru w Polsce, który ma w portfolio m.in. elektryczne pociągi 35WE, spalinowe lokomotywy wielosystemowe Griffin i tramwaje Nevelo. Ze skonsolidowanego bilansu za 2011 r. wynika, że wartość księgowa spółki to dziś 126 mln zł. – Obserwuję zainteresowanie Newagiem ze strony międzynarodowych koncernów – potwierdza Zbigniew Jakubas. – Po 10 latach od zakupu ZNTK Nowy Sącz uważam to za korzystną zmianę w moim portfelu inwestycyjnym. Przez ten czas z zakładu remontowego, który wykonywał zlecenia na rzecz Grupy PKP, staliśmy się producentem nowoczesnego taboru – twierdzi. Według informacji DGP Siemensa. – Jesteśmy skupieni możliwość przejęcia zakładu na realizacji projektu dla Metra przez niemieckiego gigan- Warszawskiego. Po pomyślnym ta była rozważana w trakcie zakończeniu tego projektu zarozmów o współpracy obu stanowimy się nad wspólnym przedsiębiorstw już w 2011 r. startem w kolejnych przetarWspółpraca trwa – w gach w Polsce i za styczniu konsorcjum granicą – dodaje. Siemensa i Newagu Więcej na Jak wyjaśnia, decywww. dostarczyło pierwszy zja ma zostać podjęta z 35 pociągów Inspiro, forsal.pl na podstawie analiz zamówionych przez rynkowych. Kontrakt warszawskie metro. Wraca tak- na dostawę 210 wagonów Inże pomysł przejęcia. spiro ma być testem, który po– Rozważamy różne opcje każe, na ile wiarygodnym partwspółpracy z Newagiem. Nie nerem jest Newag. wykluczamy akwizycji, jeśli Podobny model biznesowy z obu stron będzie taka wola. ścisłej integracji, która zakońAle na razie nie ma konkret- czy się wchłonięciem lokalnenych planów – zastrzega Do- go gracza, Siemens zrealizował minika Bettman z zarządu już w przypadku spółki Turbo Care. Ta spółka, zajmująca się serwisowaniem i utrzymaniem turbin, zaczynała współpracę od konsorcjum z Siemensem, a teraz jest częścią koncernu. Newag byłby dla Siemensa kluczem do polskiego rynku, na którym szykują się gigantyczne kontrakty w ramach budżetu UE 2014–2020. Dotychczas niemiecki koncern nie liczył się tu zbytnio, bo oferował produkty zbyt drogie, przegrywając m.in. z Newagiem. Korzyść może być obopólna: Siemens ułatwiłby Newagowi wejście na wymagający niemiecki rynek. – Dzięki współpracy z Siemensem kadra menedżerska i inżynierska Newagu podszlifowała umiejętności. To do- świadczenie powinno pozwolić na wejście na rynki zachodnie, np. do Niemiec – mówi Zbigniew Jakubas. Dzięki Siemensowi Newag mógłby walczyć z liderem polskiego rynku, Pesą Bydgoszcz, która w ubiegłym roku podpisała rekordowy kontrakt z Deutsche Bahn na dostawę do 470 pociągów Link za ok. 1,2 mld euro. Siemens i Newag są na siebie skazani, bo umowa na utrzymanie pociągów obejmie 10 lat. Prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk bierze pod uwagę zamówienie u Siemensa i Newagu do ośmiu kolejnych pociągów bez przetargu – w ramach prawa zamówień publicznych. reklama Już jutro Jak zrestrukturyzować długi Projekt realizowany we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej 1 Korzyści z biurokracji Uwielbiamy na nią narzekać, ale gdyby nie procedury, tracilibyśmy pieniądze, a czasami i życie Rekordowe przychody Orlenu. Będzie dywidenda Moda na mobilność wciąga graczy Nowi producenci konsol i tabletów wchodzą na rosnący rynek Michał Fura [email protected] W ubiegłym roku Polacy kupili 350 tys. konsol. Konkurencja jest coraz większa, bo na podbój rynku szykują się nowi gracze, chcący wykorzystać modę na urządzenia mobilne. W II kw. może pojawić się w sklepach przenośna konsola producenta kart graficznych Nvidia. Project Shield działa na systemie operacyjnym Android, nie wiadomo, ile będzie kosztował. Wiadomo, że do najtańszych nie będzie należał Razor Edge, również oparte na Androidzie urządzenie łączące w sobie funkcje tabletu i przenośnej konsoli. Cena – ok. 1000 zł. Producenci zobaczyli potencjał w coraz bardziej rosnącym rynku gier na urządzeniach mobilnych, zwłaszcza tabletach. W Polsce sprzedało się ich w ubiegłym roku, według różnych szacunków, od 0,5 do 1 mln sztuk. W tym może być nawet 1,5 mln. Tak duży wzrost to zasługa głównie tanich urządzeń, kosztujących poniżej 1000 zł, takich producentów jak Manta, Mo- decom czy GoClever i Lark, a także znanych marek (Samsung, Asus czy Huawei), które też weszły na tę półkę cenową. W tym roku swoje urządzenia wprowadzą na rynek kolejni – m.in. Lenovo i Panasonic. Analitycy spodziewają się też większej konkurencji taniego sprzętu z Chin, wykorzystującego ekrany retina montowane w iPadach. Na Allegro już można znaleźć takie urządzenia jak Onda czy Vido w cenie ok. 1000 zł. A to zmienia zachowania klientów. Z raportu Game Industry Trends 2012 wynika, że w ubiegłym roku odsetek właścicieli konsol stacjonarnych spadł, a wzrosła liczba grających na tabletach. – Rynek konsol został praktycznie zdominowany przez dwie wiodące platformy: Microsoft – Xbox 360 i Sony PlayStation – twierdzi Łukasz Tetkowski, menedżer rozwoju biznesu w ABC Data. Stefan Białek, menedżer w Media Saturn Holding Polska, przyznaje, że ubiegły rok był okresem wzmocnienia pozycji xBox 360 względem PS3. Nieznane są udziały Nintendo. Wielka trójka nie boi się inwazji mobilnych konkurentów. – Granie na urządzeniach mobilnych to komplementarna forma rozrywki w stosunku do Już jutro Dziennik Gazeta Prawna w nowej magazynowej formule Surowce Michał Duszczyk [email protected] konsol stacjonarnych, bo oferuje zupełnie inne doznania – podkreśla Jakub Mirski, marketing manager w Microsofcie. – Widać wzrosty sprzedaży tanich tabletów. Ale konsole służące tylko do gier wciąż mają przyszłość – podkreśla Maciej Kmiołek, dyrektor marketingu Sony Computer Entertainment Polska. Zarówno Microsoft, jak i Sony planują wprowadzić na rynek kolejne wersje konsol stacjonarnych, ale nie zaniedbują innych segmentów. Sony jest na rynku mobilnym ze swoją konsolą SP Vita. Producenci gier liczą, że kolejne urządzenia zwiększą zasięg ich produktów, ale nie spodziewają się rewolucji. Michał Nowakowski, wiceprezes CD Projekt RED, twórcy „Wiedźmina”, przypomina, że przenośne urządzenia do grania oparte są na systemie Android, znanym już z komórek i tabletów. – Ten sprzęt nie kreuje nowego rynku. Być może zwiększy sprzedaż gier w kanale opartym na systemie Android, ale nie jest to rewolucja rynkowa – powiedział DGP. Mimo bardzo słabych wyników za IV kw. 2012 r., koncernowi udało się wypracować w zeszłym roku najwyższe przychody w historii – ponad 120 mld zł. To o 12 proc. więcej od rekordu z 2011 r. – poinformował wczoraj PKN Orlen. Jak tłumaczy prezes Jacek Krawiec spółka osiągnęła wysoki, porównywalny z 2011 r. łączny poziom sprzedaży przekraczający 35 mln ton i przerobiła o 1 proc. więcej surowca, zarabiając netto niemal 2,2 mld zł. Pod tym względem bywało lepiej – w 2010 i 2007 r. firma miała ok. 2,5 mld zł czystego zysku. Płockiej spółce sprzyjało w ubiegłym roku otoczenie makroekonomiczne: umocnienie kursu złotego do dolara i euro, bardzo zmienna, ale wyższa niż przed rokiem marża rafineryjna i petrochemiczna, a także stabilne ceny ropy. Jednocześnie jednak spadało zużycie paliw, szczególnie w IV kw. Rekordowo, bo o 7 proc., zmniejszyło się w końcówce roku zapotrzebowanie na olej napędowy. Popyt na benzynę skurczył się o 5 proc. Wyniki za ostatnie trzy miesiące 2012 r. są fatalne. Tylko na polskim i czeskim rynku wygenerowała 855 mln zł straty. Jak wyjaśnia Peter Csaszar, analityk KBC Securities, na wyniki negatywny wpływ miał odpis czeskiego Unipetrolu w wysokości ponad 4 mld koron (1 CZK = 0,1624 zł). – Strata netto Unipetrolu w IV kw. wyniosła 3,1 mld koron, a wynik operacyjny w segmencie detalicznym był ujemny drugi kwartał z rzędu, co świadczy o trudnych warunkach na czeskim rynku paliwowym – dodaje Peter Csaszar. Pozytywne wieści przyszły natomiast z Litwy. Możejki w IV kw. wygenerowały 84 mln zł zysku, a w całym 2012 r. zarobiły 115 mln zł, podczas gdy rok wcześniej miały 275 mln zł straty. Grupa kapitałowa PKN Orlen w IV kw. miała 451 mln zł straty netto wobec 198 mln zł zysku rok wcześniej. Rynek zareagował spokojnie. Kurs na giełdzie rósł wczoraj o 1 proc. do 51,35 zł za akcję. Swoje zrobiła deklaracja prezesa Krawca, że koncern wypłaci z zysku za 2012 r. 2 zł dywidendy. Ostatni raz Orlen dzielił się zyskiem z akcjonariuszami w 2008 r., płacąc po 1,62 zł. autopromocja e-wydanie Sprawdź, jak zmieniliśmy e-wydanie Dziennika Gazety Prawnej kiwarka yszu Dokładna w Łatwiejsza nawigacja Większa funkcjonalność Już od 4 rano najnowsze wydanie Dziennika Gazety Prawnej Nowoczesn y wygląd Zamów prenumeratę e-wydania Dziennika Gazety Prawnej wiadomości o biznesie, podatkach, prawie komentarze do wydarzeń ekonomicznych przejrzyste interpretacje przepisów prawa praktyczne porady baza artykułów z ponad 2500 wydań DGP www.edgp.gazetaprawna.pl/oferta 801 626 666 oraz 22 761 31 27, [email protected] 1 e A10 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) forsal.pl F OR S A L | B R A N Ż E I F I R M Y Kablówka z siecią komórkową to model operatora przyszłości Rogowski: Aby skutecznie konkurować, potrzebna jest odpowiednia skala działania. Konsolidacja przyśpieszy Nie oznacza to zahamowania branży. Rynek kablowy będzie się dalej rozwijał, bo mamy strategiczną technologiczną przewagę – stacjonar- SZYMON ŁASZEWSKI W ubiegłym roku operatorzy kablowi stracili aż 300 tys. klientów na rzecz platform satelitarnych. Tak duże straty zdarzyły się po raz pierwszy w historii. Czy ten negatywny trend się utrzyma? platforma ani żaden operator satelitarny, a do tego także bogatą ofertę telewizji cyfrowej i telefonicznej. O naszych klientów więc się nie boję. Andrzej Rogowski, prezes Multimedia Polska ny internet o prędkościach przekraczających 120 Mb/s, czyli coś, czego nie jest w stanie zaoferować żadna A naziemna telewizja cyfrowa? Odbiera kablówkom część klientów, korzystających dotychczas z najniższych pakietów. Ostatnio, po krótkiej przygodzie z naziemną telewizją cyfrową klienci również wracają do nas. Dlaczego? Bo oferta naziemnej telewizji jest ograniczona w porównaniu z płatną. Spadek dotyczył głównie najmniejszych sieci lokalnych, których działają setki. Będą one miały coraz większy problem z utrzymaniem klientów w obliczu rosnącej konkurencji platform satelitarnych, skupionych w dużych grupach mediowych, jak Cyfrowy Polsat i Polkomtel czy NC+, oraz Telekomunikacji Polskiej, a także naziemnej telewizji cyfrowej. By skutecznie konkurować, potrzebna jest duża skala działania. To przyśpieszy konsolidację rynku. Wkraczamy w okres dalszego przyśpieszania tego procesu, a my będziemy nadal jednym z jego aktywnych uczestników. Waszą pozycję może też zachwiać Telekomunikacja Polska, która dzięki nowym regulacjom otrzyma dostęp do waszej sieci. Jak mocno pogorszy to waszą konkurencyjność? To pogorszyłoby przede wszystkim konkurencyjność rynku, ze szkodą dla klientów. Branża kablowa przez lata inwestowała w rozwój sieci, nie prosząc nikogo o pomoc. Moim zdaniem Telekomunikacja Polska nie wykorzystała tego czasu najlepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje w ostatnią milę, co czyni ją na wielu obszarach mniej konkurencyjną. U nas potrzebne są realne inwestycje i TP winna być bardziej aktywnym aktorem na scenie przemian. REKLAMA Co do propozycji regulacyjnej, obecne mechanizmy działają bardzo poprawnie: kto rozsądnie i odważnie inwestuje, ten odnosi sukcesy. Ta zasada dotyczy też TP. Telekomunikacja twierdzi, że na wielu osiedlach macie monopol, a jego wejście na waszą sieć ten monopol by zniosło. Mówienie dziś o lokalnych monopolach jest gorzkim żartem. Jak można mówić o monopolu w przypadku o wiele mniejszej, często rodzinnej spółki wobec krajowego giganta, który na tym samym rynku też oferuje usługi wideo i dostępu do internetu? Nie znam żadnego osiedla w kraju, na którym nie mielibyśmy za konkurenta TP. Dlaczego, zamiast jej oferty, klient wybiera kablówkę? Bo mamy lepszą ofertę dzięki temu, że inwestowaliśmy. Pamiętamy czasy, kiedy klient takiego wyboru nie miał i był przez monopolistycznego operatora lekceważony. Oprócz problemów regulacyjnych pojawiają się też biznesowe. Rośnie popularność telewizji dostarczanej przez internet. Klienci w USA już wybierają ją zamiast kablówek. patronat honorowy prezydenta rzeczypospolitej polskiej bronisława komorowskiego dziękujemy partner om za pomoc w realizacji gali Widzimy te zmiany, klienci zaczynają korzystać z takich usług, ale to na razie nisza. Nie bagatelizujemy tego trendu. Z tego powodu uruchomiliśmy serwis Mmtv.pl, w którym udostępniamy filmy na żądanie i telewizję online. I będziemy rozwijać te usługi. Operatorzy kablowi szukają nowych kierunków rozwoju. UPC ogłosiło, że gotowe jest kupić częstotliwości komórkowe. Jak pan to ocenia? Gdybyśmy spojrzeli na to z perspektywy operatora telekomunikacyjnego przyszłości, koncepcja wydaje się interesująca. Aukcja częstotliwości komórkowych odbędzie się wkrótce. Równocześnie na sprzedaż wystawiony może być Play. Będziecie zainteresowani? więcej inFormacji na k i S i e l .w p r o S t. p l m e c e n a s s T R aT e G I c Z n Y mecenas Jest za wcześnie na konkretne deklaracje w tym zakresie. Stacjonarna oferta kablowa zaspokaja jedynie wycinek rzeczywistych potrzeb klienta. Rośnie rola mobilności, klienci chcą mieć telewizję przy sobie oraz natychmiastowy dostęp do wielu usług. Z takiej perspektywy połączenie tych dwóch światów ma głęboki, biznesowy sens. Rozmawiał Michał Fura KOMUNIKAT sPOnsORZY PaT R O n I m e D I a L n I Pa R T n e R Z Y Pa R T n e R T V O R G a n I Z aTO R Z Y SPÓŁKĘ KUPIĘ KAŻDĄ wYDawca TYGODnIka „wPROsT” OD 2010 ROku 728-86-77-00 1 Już jutro Dziennik Gazeta Prawna w nowej magazynowej formule Nowa rewolucja przemysłowa Nowoczesna gospodarka miała się opierać na usługach, tymczasem przemysł przeżywa renesans Sadownicy stają się niezależni Rośnie liczba zakładów przetwarzających owoce Patrycja Otto [email protected] W zeszłym roku zarejestrowane zostały 92 firmy zajmujące się przetwórstwem owoców i warzyw. Działalność zakończyły 44 podmioty. Netto rynek powiększył się o 48 przedsiębiorstw, do 1492 – wynika z danych Bisnode Polska, przygotowanych na zlecenie DGP. – Zainteresowanie przedsiębiorców przetwarzaniem owoców i warzyw rośnie. W 2011 r. zarejestrowano 51 nowych zakładów, czyli o blisko połowę mniej niż w ubiegłym roku – mówi Tomasz Starzyk, analityk Dun & Bradsteet. Na rozwój sektora, wielkości 2 mln ton owoców i warzyw rocznie, wpływ mają sadownicy, którzy postanowili uniezależnić się od zakładów przetwórczych. To one, jako główny odbiorca surowca, dyktowały ceny skupu często niekorzystne dla producentów. W efekcie większa część branży, na którą składa się ok. 200 tys. sadowników, znalazła się na skraju bankructwa. – Przez ostatnie 10 lat sadownicy głównie dokładali do swojego biznesu. W latach, w których zarabiali, ich rentowność sięgała 1–2 proc. – tłumaczy Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP i poseł z ramienia PSL. W zakładach przetwórczych rentowność była przynajmniej dwukrotnie wyższa. Dlatego 1000 600 sadownicy postanowili łączyć się w grupy producenckie. Dzięki nim mogą uzyskać dofinansowanie na budowę chłodni, linii do sortowania owoców i warzyw czy magazynów, czyli rozwinąć własny przemysł. W sumie mogą liczyć na pomoc sięgającą 75 proc. kosztów inwestycji, która w 50 proc. pochodziła z dopłat UE, a w 25 proc. z pieniędzy Skarbu Państwa. – Grupy producenckie mogą starać się o pomoc od 2005 r. Dotychczas udzielono dofinansowania w wysokości 3 mld zł – wylicza Artur Krakowiak z ARiMR. Niezależni sadownicy w ostatnich latach otworzyli przynajmniej kilkadziesiąt zakładów przetwórczych wyspecjalizowanych w wyciska- niu soku, produkcji suszu czy musu. – Z naszych informacji wynika, że zysk z 1 kg jabłek użytych do produkcji soku jest 2–3 razy wyższy, niż gdy te owoce sprzeda się zakładom przetwórczym – mówi Mirosław Maliszewski. Potwierdzają to sadownicy. – Do niedawna byłem skazany na sprzedaż przetwórcom jabłek po 20–40 groszy za kilogram. To pozwalało mi osiągać rentowność na poziomie najwyżej 1–2 proc. Teraz produkuję sok mętny z własnych owoców i moja rentowność sięga nawet 4 proc. – podkreśla sadownik z dolnośląskiego. Zdaniem ekspertów w kolejnych latach jeszcze wzrośnie liczba zakładów przetwórczych prowadzonych przez sadowników. Jednym z powodów jest moda na cydr. Na razie jego produkcją zajmuje się na skalę przemysłową jedynie trzech producentów. To niewiele, biorąc pod uwagę, że popyt na ten trunek rośnie o kilkadziesiąt procent w skali roku. Sprzedaje się go kilkadziesiąt tysięcy butelek miesięcznie. Tymczasem rentowność produkcji cydru sięga nawet kilkunastu procent. Mało tego, duży popyt na cydr zgłaszają inne kraje europejskie. Jednak w Polsce produkcja wciąż jest zbyt mała i nawet w naszych sklepach łatwiej kupić ten trunek made in France. Po konsolidacji chemii czas na inwestycje Petrochemia Michał Duszczyk [email protected] Resort skarbu państwa ujawnił wczoraj trzy cele, jakie wyznaczył spółkom z branży chemicznej. Ich realizacja ma doprowadzić do zniwelowania gigantycznego, przekraczającego 8 mld euro deficytu w handlu chemikaliami (dla porównania w UE jest nadwyżka rzędu 22 mld euro). – Pierwsze kroki wykonaliśmy. Już nie sprzedajemy firm chemicznych, ale rozwijamy je przez konsolidację – tłumaczy Mikołaj Budzanowski, minister skarbu. Jak przekonuje, efekt jest widoczny: wartość połączonych aktywów Grupy Azoty i Zakładów Azotowych Puławy (ZAP) wzrosła w ostatnim roku o 40 proc. Teraz spółki mają się skupić na kolejnych wyzwaniach. Pierwsze to zakończenie rozpoczętej w 2012 r. konsolidacji. Chodzi o scalenie znajdujących się w Grupie Azoty spółek z Tarnowa (Azoty Tarnów), Kędzierzyna (ZAK) i Po- lic (ZCh Police) z przejętymi stwa jest zagwarantowanie ZAP w jeden organizm. We- taniego surowca chemikom, dług Marka Mroczkowskiego, głównie gazu, co poprawiłoczłonka rady nadzorczej Azo- by konkurencyjność polskich tów Tarnów, zadanie jest bar- firm. – To zadanie jednak dzo trudne. – W tym procesie przede wszystkim dla PGNiG trzeba pilnować, by nie prze- – tłumaczy Budzanowski. ważyły interesy żadnej z grup Trzecim celem dla konsoliczy interesy lokalne. Należy dujących się firm ma być szuzbudować spójny ośrodek de- kanie rentownych inwestycji. cyzyjny – podkreśla. Minister Pierwsza koncepcja już jest: Budzanowski liczy, budowa w Gdańże zarządy szybko sku wspólnie z Lotosem petrochemii. dojdą do porozu- Więcej na www. mienia. – Na pewno Produkcja miałaby dojdzie do burzy, bo forsal.pl trafiać głównie na spieramy się o włarynek wewnętrzny sne wizje rozwoju – twierdzi oraz do Europy Północnej. Jerzy Marciniak, prezes Gru- To jednak nie koniec. Firmy miałyby przerabiać surowiec py Azoty. Analitycy pozytywnie oce- dostarczany z petrochemii niają fuzję. – Konsolidacja i sprzedawać produkt finalny. to krok w dobrą stronę, ale Powstać będą musiały nowe prawdziwym wyzwaniem jest fabryki (mapa chemicznych dziś dostęp do tanich surow- instalacji, które wykorzystaców. W USA takim magnesem ją potencjał gdańskiego zadla firm chemicznych stał się kładu, ma być gotowa w III gaz łupkowy – mówi Maciej kwartale). Projekty miałyby Gierej, ekspert rynku, były być realizowane m.in. przez prezes Nafty Polskiej. ZCh Police i ZA Kędzierzyn. W Polsce ma być podobnie. W sumie chemiczne inweDlatego drugim z priorytetów stycje mogłyby kosztować ok. stawianych przez Skarb Pań- 10 mld zł. Strajk na kolei zatrzyma jutro Polskę Transport Konrad Majszyk [email protected] Jutro w godz. 7–9 staną pociągi w całym kraju. W strajku ostrzegawczym nie wezmą udziału związkowcy z największych na rynku Przewozów Regionalnych, ale i tak paraliż jest murowany. Udział w proteście zapowiedzieli m.in. pracownicy spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, która zarządza torami i nie wpuści na nie pociągów. Kolejarze protestują przeciwko odebraniu części zniżek biletowych. W czasie negocjacji wywalczyli już utrzymanie prawa do ulgi 99 proc. na przejazdy – ale tylko drugą klasą – w PKP Intercity, PR, Kolejach Mazowieckich, WKD, PKP SKM w Trójmieście i Kolejach Wielkopolskich. Będą musieli za to więcej dopłacać do przejazdów małżonków i dzieci. Pogorszy się też emery- tom kolejowym, którzy ulgę (80 proc.) będą musieli wykupywać za 144 zł rocznie. Rozmowy związkowców z pracodawcami zostały wstrzymane między 15–25 stycznia. Związkowców zbulwersowało, że w tym czasie pracodawcy rozprowadzali wśród załóg do podpisania oświadczenia na zgodę na warunki ulg. PKP na likwidacji części przywilejów chce zaoszczędzić ponad 27 mln zł rocznie. komunikaty WÓJT GMINY KIKÓŁ OGŁOSZENIE O PRZETARGU BURMISTRZ MIASTA I GMINY RYN ogłasza III publiczny przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż nieruchomości niezabudowanej, położonej w obrębie geodezyjnym Knis gm. Ryn, powiat giżycki, województwo warmińsko-mazurskie, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr 259/2 o pow. 7,9965ha, opisanej w księdze wieczystej nr OL1G/00026380/0. Nieruchomość nie jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego. Działka znajduje się w obrębie gruntów rolnych i drogi asfaltowej Ryn- Kętrzyn. Nieruchomość opisana jest w ewidencji gruntów jako działka rolna i kopalina. Na działce znajdują się złoża piasku i żwiru. Część złoża została wyeksploatowana /wyrobisko/. Cena wywoławcza wynosi 720.000 zł, wadium 72.000 zł, minimalne postąpienie 720 zł. III przetarg odbędzie się w dniu 8 kwietnia 2013 roku o godz. 11.00 w sali konferencyjnej UMiG w Rynie, ul. Świerczewskiego 2 /parter/. Osoby przystępujące do przetargu winny wpłacić wadium w pieniądzu w terminie do 04 kwietnia 2013 roku na konto UMiG Ryn Nr 27 9343 1015 1300 0130 2000 0040 w MBS Giżycko Oddział Ryn /dowód wpłaty przedłożyć na przetargu/. Wadium wpłacone przelewem winno znajdować się na koncie Urzędu w dniu 04 kwietnia 2013r. Przystąpienie do przetargu oprócz przedłożenia dowodu wpłaty wadium wymaga legitymowania się dokumentem potwierdzającym tożsamość. Jeżeli uczestnika przetargu zastępuje inna osoba, winna ona przedstawić pełnomocnictwo z notarialnie poświadczonym podpisem. Wadium wpłacone przez uczestnika, który przetarg wygrał zostanie zaliczone na poczet ceny nabycia nieruchomości. Pozostałym uczestnikom przetargu wadium zostanie zwrócone w ciągu 3 dni, po rozstrzygnięciu przetargu. Firmy lub spółki przystępujące do przetargu muszą przedłożyć wypis z odpowiedniego rejestru lub ewidencji działalności gospodarczej z ważnymi pełnomocnictwami. Ostateczny termin wpłaty ceny sprzedaży ustalonej na przetargu musi nastąpić do chwili zawarcia umowy notarialnej. Uchylenie się kandydata na nabywcę wyłonionego w drodze przetargu od podpisania aktu notarialnego w terminie wyznaczonym przez Burmistrza, spowoduje przepadek wpłaconego wadium. Cudzoziemcy winni posiadać zezwolenie Ministra Spraw Wewnętrznych lub przyrzeczenie wydania zezwolenia /ustawa z dn.24.03.1920r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców/. Koszty notarialne związane z zawarciem umowy notarialnej ponosi nabywca. Burmistrz Miasta i Gminy Ryn może odwołać przetarg z ważnych powodów. Szczegółowe informacje na temat przetargu można uzyskać w Urzędzie Miasta i Gminy Ryn, pokój nr 34,tel. /87/ 429-39-64. 1 działając w oparciu o § 13 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 14 września 2004r. w sprawie sposobu przeprowadzania przetargów oraz rokowań na zbycie nieruchomości (Dz. U. z 2004r. Nr 207 poz. 2108 z późń. zm.) ogłasza II (drugi) przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż nieruchomości stanowiącej własność Gminy Kikół, położonej w miejscowości Sumin PGR I. Przedmiot przetargu. Lp. 1 Nr ewidencyjny Oznaczenie Powierzchnia nieruchomości w księdze wieczystej w ha 81 WL1L/00024629/5 0,8200 Położenie nieruchomości Opis nieruchomości Przeznaczenie w planie miejscowym Sumin PGR Nieruchomość stanowi tereny zabudowane (oświata i wychowanie) Brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Zgodnie ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Kikół nieruchomość przeznaczona jest na cele oświatowe (UO) Cena wywoławcza nieruchomości Wysokość wadium 662.900, 00 z ł + obowiązująca stawka 66.290,00 zł podatku VAT Termin przetargu 26.03.2013 r. godz. 9 00 Sprzedawana nieruchomość gruntowa oznaczona geodezyjnie jako działka nr 81 zabudowana jest budynkiem byłej szkoły i budynkiem gospodarczym, łączna powierzchnia użytkowa zabudowań wynosi 868,60 m2 jest to teren zagospodarowany, częściowo utwardzony, ogrodzony, uzbrojony, z dobrym dojazdem. II. Warunki przetargu Przetarg na sprzedaż wyżej opisanej nieruchomości organizowany jest na podstawie ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami ( tekst jedn. z 2010 r. Dz. U. Nr 102 poz. 651, z późn. zm.) oraz Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 14 września 2004r. w sprawie sposobu przeprowadzania przetargów oraz rokowań na zbycie nieruchomości (Dz. U. z 2004r. Nr 207 poz. 2108 z późń. zm.) i uchwały nr XIX/108/2012 Rady Gminy Kikół z dnia 19 czerwca 2012 roku w sprawie sprzedaży nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem szkoły 1) Warunkiem udziału w przetargu jest wpłacenie wadium w wysokości 10% ceny wywoławczej najpóźniej na 3 dni przed przetargiem na konto Urzędu Gminy Kikół : KBS Aleksandrów Kuj. O/Kikół 54 9537 0000 0040 0187 2000 0005 22 9537 0000 2004 0041 4689 0004, tytułem zabezpieczenia na wypadek uchylenia się od zawarcia umowy. Wadium należy wnieść w pieniądzu. Dowód wpłacenia wadium podlega przedłożeniu komisji przetargowej przed otwarciem przetargu. Przetarg odbędzie się w dniu 26.03.2013r. w siedzibie Urzędu Gminy w Kikole przy Placu Kościuszki 7, w sali nr 3 2) Przetarg jest ważny bez względu na liczbę uczestników przetargu, jeżeli przynajmniej jeden uczestnik zaoferuje jedno postąpienie powyżej ceny wywoławczej. 3) Uczestnik, który przetarg wygra, zobowiązany jest stawić się do zawarcia umowy w terminie wyznaczonym przez Wójta Gminy Kikół. Wadium wniesione przez uczestnika przetargu który przetarg wygrał, zalicza się na poczet ceny nabycia nieruchomości. W razie nieprzystąpienia w wyznaczonym terminie do zawarcia umowy, wadium przepada na rzecz sprzedającego. W przypadku zawarcia umowy wadium zostanie wliczone w cenę nabycia. Pozostałym uczestnikom przetargu wadium zwracane jest niezwłocznie (bez odsetek) odpowiednio po odwołaniu, zamknięciu przetargu, unieważnieniu przetargu lub zakończeniu przetargu wynikiem negatywnym, jednak nie później niż przed upływem 3 dni. 4) Koszty związane z zawarciem umowy notarialnej ponosi wygrywający przetarg - nabywca. 5) Organizator przetargu może odwołać przetarg z ważnych powodów, niezwłocznie podając informację o jego odwołaniu do publicznej wiadomości. 6) Dodatkowe informacje dotyczące nieruchomości oraz warunków przetargu można uzyskać w Urzędzie Gminy w Kikole przy Placu Kościuszki 7, pokój nr 5 lub telefonicznie pod numerem 54/2894670 wew. 45. autopromocja Elektroniczne wersje książek w formacie PDF A12 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) f or s a l | b r a n ż e i f i r m y PODZIAŁ MAJĄTKU PHN na sprzedaż – na początek giełda SZYBKO I BEZ PROBLEMU Prywatyzacja Jak jest dokonywany podział majątku po rozwodzie Jak ubiegać się o alimenty Jakie są kary za utrudnianie kontaktów z dzieckiem Jakie są koszty postępowania w sprawie o stwierdzenie nieważności małżeństwa kościelnego Wzory pozwów, apelacji i wniosków do sądu Liczba stron: 128, Cena: 19 zł Testamenty, darowizny, spadki Jakie są zasady dziedziczenia Jak zarejestrować testament Umowy między bliskimi Podział majątku małżonków Wzory testamentów Orzecznictwo Sądu Najwyższego Liczba stron: 144, cena 19 zł Zamówienia: www.e-book.gazetaprawna.pl lub telefonicznie: 22 761 30 30 lub 801 626 666 Małgorzata Kwiatkowska [email protected] Rozwód, podział majątku, alimenty forsal.pl Ministerstwo Skarbu Państwa rusza z prywatyzacją Polskiego Holdingu Nieruchomości (PHN). Chce sprzedać maksymalnie 25 proc. kapitału. Do inwestorów indywidualnych trafi z tego do 15 proc., choć pula może wzrosnąć do jednej czwartej pakietu. Za jeden papier PHN drobni gracze na pewno nie zapłacą więcej niż 26 zł. Cena nie będzie dla nich wyższa niż dla instytucji biorących udział w ofercie. Według informacji DGP nieoficjalny przedział cenowy dla ich transzy został ustalony na 20–26 zł. Zarządzający w TFI spodziewają się, że ostateczna cena znajdzie się w dolnej części tych widełek. – Sądzę, że będzie to 20–22 zł. Kupimy akcje tanio albo w ogóle. PHN może na razie pochwalić się historią restrukturyzacji, ale nie rozwoju działalności – mówi zarządzający jednego z TFI. Firma powstała niecałe dwa lata temu przez konsolidację państwowych spółek z sektora nieruchomości lub takich, które mają dobrze zlokalizowane tereny. Udało się mocno ściąć zatrudnienie – z 870 do 325 osób. W ciągu 3–4 lat w spółce ma zostać ok. 100 osób. Cel – zdobycie pozycji jednej z największych firm inwestycyjnych w segmencie nieruchomości komercyjnych w kraju. Poszczególne projekty zamierza realizować m.in. w joint venture z doświadczonymi partnerami z branży, wnosząc przede wszystkim grunty. Zarząd PHN deklaruje, że dzięki znikomemu zadłużeniu i niemal 200 mln zł w kasie jest w stanie zapewnić sobie bez problemu dodatkowe finansowanie. Cały portfel nieruchomości PHN na koniec września 2012 r. był wyceniany na 2,1 mld zł, z czego nieruchomości dające przychody z najmu, głównie biura, warte były niemal 1,1 mld zł. Przychody z najmu w ciągu trzech kwartałów 2012 r. wyniosły 104,8 mln zł. Ten okres firma zamknęła jednak 131 mln straty netto. Był to efekt spadku wyceny posiadanych przez nią nieruchomości. – To strata czysto księgowa spowodowana pogorszeniem sytuacji na rynku nieruchomości. W tej branży to nic nadzwyczajnego – przekonuje Wojciech Papierak, prezes PHN. MSP jeszcze w tym roku chce znaleźć dla PHN inwestora strategicznego. Ma do niego trafić pakiet większościowy, ale resort na razie pozostawi w swoich rękach 20–25 proc. akcji. reklama reklama 1 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) A13 forsal.pl f or s a l | p i e n i ą d z e Polisy nie poprawią zysku KNF ograniczy bankom możliwości chwalenia się przychodami ze sprzedaży ubezpieczeń. Bankowcy pytają, czy nadzór jest ważniejszy od międzynarodowych standardów rachunkowych Łukasz Wilkowicz [email protected] Jak tylko Komisja Nadzoru Finansowego skończy prace nad dwiema rekomendacjami dla banków dotyczącymi zdolności kredytowej, opracuje projekt założeń kolejnej, tym razem dotyczącej bancassurance, czyli sprzedaży przez banki polis ubezpieczeniowych – informuje Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. W przypadku rekomendacji T, dotyczącej kredytów detalicznych, zostało już tylko przyjęcie dokumentu przez komisję. Rekomendacja S, która reguluje zasady udzielania kredytów hipotecznych, jest na etapie konsultacji, które poprzedzają ustalenie ostatecznej wersji. W rekomendacji dotyczącej bancassurance pojawi się zalecenie, żeby banki rozliczały dochody ze sprzedaży polis nie jednorazowo w momencie sprzedaży ubezpieczenia, lecz rozkładając je w czasie. Obowiązywać mają zasady podobne jak w przypadku kredytów, gdzie prowizje rozlicza się przez cały okres spłaty. – Istotą działalności bankowej jest budowanie stabilności, bezpieczeństwa i efektywności nie tylko krótkoterminowo, ale przede wszystkim w średnim i długim okresie. Dotyczy to także rachunkowego podejścia do rozliczania dochodów i kosztów związanych z wszelkimi produktami, również ubezpieczeniowymi – tłumaczy Dajnowicz. W październiku ubiegłego roku nowe zasady dotyczące bancassurance zapowiadał w rozmowie z DGP Wojciech Kwaśniak, wiceprzewodniczący KNF. Sprzedaż ubezpieczeń to w kilku ostatnich latach jeden z głównych motorów zwiększania przychodów w bankach. Za przykład może posłużyć sprawozdanie Banku BGŻ za III kw. 2012 r. (który nie wyszczególnia wpływów z prowizji ubezpieczeniowych): „Wzrost przychodów prowizyjnych osiągnięty został głównie dzięki wyższym przychodom z tytułu opłat i prowizji od kredytów i pożyczek o 30,7 proc. w związ- ku ze zwiększoną aktywnością w udzielaniu kredytów w rachunku bieżącym, a także rozpoczęciem w lutym 2012 r. oferowania ubezpieczeń Aviva do kredytów gotówkowych dla klientów detalicznych”. Nowa rekomendacja będzie mieć znaczący wpływ na finanse części banków, dla których sprzedaż polis dołączanych zwykle do kredytów jest od pewnego czasu znaczącym źródłem przychodów. – Dotyczy to przede wszystkim banków, które notują dużą sprzedaż kredytów gotówkowych, jak Alior Bank, Getin Noble Bank i PKO BP – wskazuje Dariusz Górski, analityk sektora bankowego w DM BZ WBK. Nowe regulacje mogą się okazać szczególnie dotkliwe dla Aliora, któremu sprzedaż polis przynosi ponad połowę wpływów z prowizji. Przychody z prowizji ubezpieczeniowych były dotąd wyższe niż cały zysk netto tego banku. „Nie jest jasne, czy KNF ma prawo bezpośredniego regulowania sposobu ujmowania przychodów z tytułu bancassurance zgodnie z między- Europa podgrzewa gasnącą gospodarkę, a Polska swoją gasi Opinia Joanna Solska publicystka ekonomiczna, tygodnik „Polityka” 1 E uropejczycy tracą pracę, zarobki i, co równie ważne, nadzieję na szybką poprawę sytuacji. Odzwierciedleniem pogarszających się nastrojów jest spadek skłonności do kupowania na kredyt. Największy na Litwie, gdzie pod koniec 2012 r. suma udzielanych kredytów konsumpcyjnych spadła aż o ponad 23 proc. – obliczyło nasze Ministerstwo Finansów na podstawie danych Eurostatu. O ponad 15 proc. mniej pożyczają Irlandczycy, o 11 proc. Hiszpanie i prawie tyle samo mniej Portugalczycy, spadek kredytów o prawie 9 proc. odnotowała także Grecja. To zrozumiałe, w tych krajach kryzys najbardziej dał się ludziom we znaki. Ale nastroje pogarszają się w całej Unii. Mniej pożyczają Niemcy (chociaż zaledwie o 1,1 proc.), Francuzi (o ponad 2 proc.) i Włosi (aż o ponad 6 proc.). W całej strefie euro spadek kredytów konsumpcyjnych wyniósł ponad 4 proc. Polacy także coraz bardziej ograniczają konsumpcję. Bezrobocie przekroczyło 13 proc., płace nie rosną, trzeba zaciskać pasa. Zachowujemy się więc racjonalnie i… szkodzimy w ten sposób własnej gospodarce. W czasie pierwszej fali kryzysu nie bardzo się nim przejęliśmy i konsumowaliśmy z niesłabnącym apetytem. Może była to beztroska, ale bardzo dobrze zrobiła ona gospodarce. Konsumpcja wewnętrzna była najsilniejszym motorem napędzającym wzrost produktu krajowego brutto. Teraz jest gorzej, zaczęliśmy się bać, a strach zniechęca do pożyczania. W grudniu 2011 r., w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej, kredyty konsumpcyjne Polaków wzrosły o 11,9 proc. Ale w końcówce 2012 były już o 0,2 proc. mniejsze. Na szczęście ciągle jeszcze zadłużamy się na zakup mieszkania. Słabnie też drugi motor naszej gospodarki, czyli eksport. W 2009 r. obronił się dzięki osłabieniu złotego. W 2012 r. nasza waluta się wzmocniła, za to Niemcy, główny odbiorca naszych towarów, z powodu spowolnienia kupowały mniej. Trzeci motor ciągnący gospodarkę, czyli inwestycje, krztusi się już od dawna. Przedsiębiorcy, nawet jeśli mają pieniądze, wolą ich w rozwój firmy nie angażować. Po co, skoro popyt maleje? Wszystkie kraje mają te same kłopoty, ale nie wszystkie próbują rozwiązywać swoje problemy według tej samej recepty. Najczęściej sto- sowanym remedium jest to, co jeszcze przed kilkoma laty zgodnie uważane było za psucie gospodarki – czyli podgrzewanie jej drukowaniem pieniędzy. To uproszczenie, ale oddaje istotę rzeczy. W ogromnej większości krajów UE notuje się obecnie ujemny poziom realnych stóp procentowych. Co oznacza, że pieniądze pożyczone dziś, w momencie gdy trzeba je będzie oddać, warte już będą mniej. Tani pieniądz ma zachęcić ludzi do konsumpcji oraz zadłużania się, a przedsiębiorców zachęcić do inwestowania. W taki ryzykowny nieco sposób podgrzewają swój wzrost Czesi, Anglicy, Holendrzy, Hiszpanie, Niemcy, Belgowie, w sumie 21 członków UE. Polska zachowuje się odwrotnie, prowadzi o wiele bardziej restrykcyjną politykę pieniężną, nasze stopy procentowe, w wymiarze realnym, są najwyższe w Unii. Podobnie jak my, ale o wiele bardziej ostrożnie, zachowują się Grecy, Szwedzi, Rumuni, Węgrzy i Łotysze. Rada Polityki Pieniężnej nie tylko nie podgrzewa gasnącej gospodarki, ale można nawet powiedzieć, że ją mrozi. Do czynników, na które nie mamy wpływu, dorzucamy garść własnego lodu. Nie można mieć do RPP o to pretensji, gdyż obowiązkiem rady jest dbać nie o wzrost, ale o stabilność waluty. O to, żeby inflacja nie wymknęła się spod kontroli. Ekonomiści podkreślają jednak – zagrożenie recesją spowodowało, że w tym roku ceny będą rosły o wiele wolniej. Wolniej nawet niż określiła to rada, wyznaczając cel inflacyjny. Pracownicy, ze strachu przed zwolnieniami, nie buntują się przeciwko obniżaniu płac. Przedsiębiorcy mogą więc nie tylko cen swoich wyrobów nie podnosić, ale wręcz je obniżać. Sprzyja temu także spadek cen energii na rynkach światowych oraz obniżenie cen gazu w Polsce. Wydaje się więc, że RPP bez ryzyka przyspieszenia inflacji mogłaby tempo obniżek stóp procentowych znacznie przyspieszyć. Naszej gospodarce bardzo by to pomogło. W czasie pierwszego uderzenia kryzysu udało nam się pozostać zieloną wyspą, w sporej części dlatego że mieliśmy szczęście. Tym razem może się już nie udać, w dodatku trochę także na własne życzenie. narodowymi standardami sprawozdawczości finansowej” – pisał niedawno Alior w prospekcie emisyjnym. Zaraz przyznawał jednak, że „nie można wykluczyć, że KNF może bezpośrednio regulować tryb i termin pobierania opłat z tytułu produktów bancassurance”. Wczoraj w odpowiedzi na pytania DGP bank stwierdził: „Biorąc pod uwagę, że nie jest znany kierunek i zakres potencjalnych zmian, trudno jest ocenić ich ewentualny wpływ na sposób dekretacji przychodów z tego tytułu”. Skorzystamy na słabym franku Ekonomiści oczekują, że frank szwajcarski osłabi się w stosunku do euro. Prognozy mówią, że kurs wspólnej waluty może wzrosnąć z 1,24 franka obecnie do nawet 1,3 franka. Na tym – jak wyliczyli ekonomiści PKO BP – skorzystałaby cała polska gospodarka. Z ich szacunków wynika, że frank potaniałby także do złotego, i to o ok. 10 proc. Dziś wartość szwajcarskiej waluty to 3,38 zł, więc po osłabieniu kosztowałaby nieco ponad 3 zł. A – według ekonomistów PKO BP – osłabienie franka o 10 gr zmniejsza przeciętną ratę o 40 zł, a łączne obciążenie wszystkich spłacających kredyty we frankach – o 30 mln zł. Przy spadku o 10 proc. to obciążenie mogłoby zmniejszyć się o ok. 100 mln zł miesięcznie. Mniejsze raty poprawiłyby nastroje gospodarstw domowych, zaś spadek wartości portfela kredytowego ograniczyłby ryzyko w sektorze bankowym. W rezultacie wzrost PKB przyspieszyłby o 0,1– BAM 0,2 pkt proc. komunikat OBWIESZCZENIE Syndyk masy upadłości „PRM-PROMET Sp. z o.o. w Górkach Szczukowskich ogłasza pisemny nieograniczony przetarg ofertowy na sprzedaż prawa wieczystego użytkowania działek gruntu nr 820/12 i 820/14 o łącznej powierzchni 13.611 m2, zabudowanej: budynkiem magazynu mat. łatwopalnych o pow. 108,00 m2 budynkiem hali produkcyjnej o pow. 1656,00 m2 budynkiem stacji transformatorowej o pow. 12,09 m2 budynkiem portierni o pow. 16,00 m2 budynkiem warsztatowym o pow. 557,00 m2 budynkiem administracyjnym o pow. 502,00 m2 Dla nieruchomości prowadzona jest przez Sąd Rejonowy w Kielcach księga wieczysta nr KI1L/00042708/6 Cena oszacowania i wywoławcza : 1.310.000,00 zł Warunkiem uczestnictwa w przetargu jest złożenie pisemnej oferty w biurze syndyka 25-363 Kielce, ul. Wesoła 51/328 oraz wpłacenie wadium w wysokości 10% ceny oszacowania na konto: nr 62 1910 1048 2304 0040 3739 0001 w terminie do dnia 12.02.2013 r. Oferta powinna zawierać: 1. dokładne dane oferenta: imię, nazwisko i adres zamieszkania albo nazwę lub firmę i adres siedziby jeżeli oferentem jest osoba prawna lub inna jednostka organizacyjna, 2. oświadczenie woli zawarcia z syndykiem umowy sprzedaży nieruchomości na warunkach określonych w regulaminie przetargu z podaniem w walucie polskiej oferowanej ceny zakupu nieruchomości; 3. oświadczenie o zapoznaniu się ze stanem faktycznym i prawnym nieruchomości; 4. oświadczenie o zapoznaniu się z warunkami przetargu określonymi w regulaminie przetargu; 5. aktualny odpis z właściwego rejestru wraz z wzorami podpisów osób uprawnionych do reprezentacji (w przypadku oferentów będących osobami prawnymi lub innymi jednostkami organizacyjnymi) albo kserokopię notarialnie poświadczonych za zgodność z oryginałem stron dowodu osobistego lub innego dokumentu stwierdzającego tożsamość w zakresie stron zawierających fotografię i podpis (w przypadku oferentów będących osobami fizycznymi). Oferta spóźniona lub nie spełniająca któregokolwiek z wyżej określonych wymogów podlega odrzuceniu. Otwarcie ofert i wybór najkorzystniejszej oferty przez syndyka nastąpi w siedzibie Sądu Rejonowego w Kielcach ul. Warszawska 44 na posiedzeniu niejawnym. O terminie otwarcia ofert syndyk powiadomi oferentów listem poleconym z pouczeniem o możliwości uczestnictwa w czynnościach otwarcia ofert. Wybór jest skuteczny po zatwierdzeniu przez Sędziego Komisarza. Wadium wpłacone przez nabywcę zostaje zarachowane na poczet ceny nabycia a pozostałym uczestnikom przetargu zwrócone. Wadium przepada na rzecz masy upadłości, jeżeli oferent którego oferta zostanie wybrana i zatwierdzona przez Sędziego Komisarza uchyli się od zawarcia umowy sprzedaży w formie aktu notarialnego w terminie ustalonym przez syndyka. Osoby zainteresowane mogą uzyskać informacje o przetargu w sekretariacie Sekcji Upadłościowej i Naprawczej Sądu Rejonowego w Kielcach ul. Warszawska 44, VI piętro a także w siedzibie syndyka w Kielcach, ul. Wesoła 51/328 oraz zapoznać się z regulaminem przetargu na stronie internetowej www.kancelariaamicus.strefa.pl a także dokonać oględzin przedmiotu przetargu po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym 41 340 71 23. autopromocja Biblioteka Praktycznie niezbędne książki dla firm Prowadzenie PKPiR Stron: 272, cena: 129 zł Zamknięcie PKPiR Stron: 224, cena: 129 zł Rozliczanie ksiąg rachunkowych Stron: 288, cena: 149 zł pełne fachowych porad przydatnych księgowym, pracownikom biur rachunkowych, ale także przedsiębiorcom z konkretnymi przykładami i przystępnym omówieniem eksperta pozwalają uniknąć problemów z fiskusem Prawo A14 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) f or s a l | p i e n i ą d z e Decyzje RPP wspierają popyt na papiery dłużne Rekordowe zainteresowanie obligacjami skarbowymi – inwestorzy chcieli wczoraj kupić papiery za ponad 28 mld zł Marek Chądzyński [email protected] Ten ogromny popyt to efekt prognoz dotyczących przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Inwestorzy zakładają, że zostanie zmuszona do bardziej radykalnego obniżania stóp, niż wynikałoby to z ostatnich wypowiedzi jej członków. RPP w ten sposób miałaby zareagować na widmo recesji, jakie zawisło nad polską gospodarką. Ostatni sygnał ostrzegawczy to ponad 10-proc. spadek produkcji przemysłowej w grudniu. Oczekiwania na obniżki stóp generują popyt na papiery o stałym oprocentowaniu, a takie stanowiły większość we wczorajszej ofercie. Początkowo resort chciał sprzedać papiery dwuletnie i pięcioletnie za maksymalnie 9 mld zł. Ale zainteresowanie było tak duże, że wartość sprzedanych obligacji wyniosła 13,7 mld zł. Skutek? Jest dopiero koniec stycznia, a MF sfinansowało Podatki już 40 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych (z czego ok. połowy w 2012 r.). – Być może Ministerstwo Finansów ma świadomość, że to ostatnie tygodnie emisji na tak korzystnych warunkach. O tym świadczyłaby sprzedaż ponad górny limit oferty – mówi Paweł Radwański, analityk Raiffeisen Banku. Jego zdaniem ten dobry nastrój przez jakiś czas jeszcze się utrzyma, znów rentowności mogą zejść do rekordowo niskich poziomów. A w perspektywie kilku miesięcy sytuacja może się zmienić. Naszym papierom może zaszkodzić wyraźny sygnał, że duże banki centralne kończą z dodrukiem pieniądza. Chodzi zwłaszcza o Fed. Piotr Kalisz, ekonomista Citi Handlowego zakłada, że w drugiej połowie roku rynkowe stopy procentowe w USA mogą wzrosnąć, co będzie miało związek ze zbliżającym się końcem ilościowego luzowania polityki pieniężnej. A wtedy może dojść do przepływu części kapitału z rynków wschodzących – takich jak Polska – do USA. W naszym przypadku może to być widoczne właśnie na rynku długu, bo zagraniczni inwestorzy kontrolują ok. 54 proc. obligacji Skarbu Państwa. Ich bezpośrednie zaangażowanie wynosi prawie 188 mld zł. – Dostrzegamy ryzyko odwrócenia trendu na rynku obligacji. Rentowność do końca roku może wzrosnąć o kilkadziesiąt punktów bazowych w porównaniu z obecnymi poziomami – mówi Piotr Kalisz. Paweł Radwański dodaje, że drugim czynnikiem, który może rynkowi ciążyć, będzie coraz słabsza kondycja gospodarki i również obstawia wzrost rentowności papierów. W przypadku dziesięciolatek na koniec roku może wzrosnąć do około 4 proc., z 3,83 proc. obecnie. Zaostrza się konkurencja w handlu złotem Inwestycje Marek Chądzyński [email protected] Kadry i płace forsal.pl Narasta konflikt między Mennicą Wrocławską i Inwestycjami Alternatywnymi Profit – spółkami obrajacącymi złotem inwestycyjnym. Poszło o ostatni projekt Mennicy pod nazwą „złoto za spot”. IAP zarzuciły wrocławskiej spółce, że przypomina on praktyki stosowane przez Amber Gold. Twierdzą, że Mennica Wrocławska też zamierza sprzedawać złoto wirtualne (kupujący certyfikat nabywał prawo własności do kruszcu dopiero po 6 miesiącach), a sprzedaż kruszcu po cenie z giełdy metali szlachetnych nie odzwierciedla kosztów wytworzenia np. sztabki złota inwestycyjnego – a więc nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Piotr Wojda, wiceprezes Mennicy Wrocławskiej, mówi, że to nieuczciwe porównanie. – W odróżnieniu od Amber Gold nie gwarantowaliśmy klientom zysku, a kupujący certyfikat musiał podpisać oświadczenie, że zdaje sobie sprawę, jakie ryzyko wiąże się z tą inwestycją – mówi. Klient miał kupować certyfikat na złoto w cenie giełdowej, ale spółka i tak miała na tym zarobić – zamiast stosować marżę na wejściu, zamierzała naliczać ją przy wyjściu z inwestycji. Mennica zażądała od IAP, by te zaprzestały stosowania praktyk nieuczciwej konkurencji, bo tak interpretuje porównanie jej do gdańskiego bankruta. Zagroziła pozwem o odszkodowanie za utracone korzyści. Mennica przestała bowiem sprzedawać certyfikaty w tej formie, choć – jak twierdzi Wojda klienci byli nimi zainteresowani. Marianna Wodzińska z IAP mówi, że jej spółka odpowie na wezwanie MW, gdy je otrzyma. Ale, jej zdaniem, IAP nie stosuje nieuczciwej konkurencji. – Zwróciliśmy tylko uwagę na pewne wątpliwości, jakie nasuwają się po lekturze regulaminu w kontekście przejrzystości oferty i bezpieczeństwa obrotu. To wpływa na reputację wszystkich uczestników rynku złota – podkreśla. Skarbiec zyskał amerykańskiego partnera Fundusze inwestycyjne Bartłomiej Mayer [email protected] Więcej informacji o książkach i aktualnych promocjach: www.ksiazki.gazetaprawna.pl Zamówienia: tel. 801 626 666, 22 761 30 30, e-mail: [email protected] Amerykański gigant JP Morgan Asset Management po blisko 1,5 roku rozmów zdecydował, że w Polsce będzie współpracował ze Skarbcem TFI. JP Morgan AM jest już od około czterech lat obecny w Polsce. Ma 26 funduszy o 60 różnych klasach. – Ta oferta jest mało zrozumiała dla polskich klientów – mówi Marek Rybiec, prezes Skarbca TFI. Stąd pomysł na pozyska- nie partnera, dzięki któremu można by dotrzeć do nowych detalicznych klientów. Dlatego minimalna kwota, którą będzie można zainwestować w ten sposób, ma wynosić nie więcej niż 1 tys. zł. W najbliższych tygodniach polskie towarzystwo wystąpi do nadzoru o rejestrację funduszu parasolowego składającego się z czterech subfunduszy (zarówno akcyjnych, jak i dłużnych). Mają one wszystkie aktywa lokować w fundusze amerykańskiego partnera. – Będziemy oferować produkty, którymi nie da się zarządzać z Warszawy – wy- jaśnia Piotra Kuba, wiceszef polskiego TFI. Na razie nieznana jest nazwa nowego funduszu Skarbca. – Chcemy, aby było jasne, że podmiotem zarządzającym tymi aktywami jest JP Morgan AM – mówi Kuba. JP Morgan AM zdecydował się na współpracę ze Skarbcem TFI, bo uważa, że najgorsza część kryzysu jest już za nami. Dlatego Dan Morris, strateg amerykańskiej firmy, spodziewa się, że pobudzenie apetytu na ryzykowne aktywa będzie sprzyjać inwestycjom w akcje na rynkach wschodzących. A właśnie do nich zaliczana jest Polska. 1 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) A15 forsal.pl f or s a l | p i e n i ą d z e Pozwy przeciwko 11 ubezpieczycielom LWB zbiera skargi od oszukanych na wieloletnich polisach inwestycyjnych Elżbieta Glapiak [email protected] Sprawy dotyczą osób, które kupiły polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym na 10 i więcej lat. Przy czym nie zostały poinformowane albo zostały celowo wprowadzone w błąd i nie wiedziały, że składkę, którą wpłaciły przy zakupie produktu, muszą regularnie opłacać przez cały okres obowiązywania polisy. Przy wcześniejszej rezygnacji tracą nawet 99 proc. wpłaconej kwoty. Skargi złożono na różne zakłady: Aegon, AXA, Skandię, Europę, Open Life, Compensę, Generali, Nordeę, ING, Allianz i Avivę. Ta lista może się jeszcze wydłużyć. – Codziennie wpływa do nas około 10 zgłoszeń – wyjaśnia mecenas Anna Lengiewicz z kancelarii LWB. – Większość dotyczy osób starszych, w wieku 65 i więcej lat, które ulokowały oszczędności życia – jak im powiedziano – na lokacie i dopiero po roku odkryły, że to polisa, którą muszą regularnie zasilać taką samą kwotą przez Gospodarka pod baczną obserwacją Coface, działająca w 66 krajach firma wyspecjalizowana w ubezpieczaniu należności, utrzymała ocenę A3 dla Polski, Czech i Słowacji, równocześnie wrzucając wszystkie trzy kraje na listę obserwacyjną. – Polska zaczyna odczuwać oznaki kryzysu europejskiego. Odnotowane tu spowolnienie gospodarcze i niestabilność branży budowlanej stały się czynnikami, które zdecydowały o umieszczeniu oceny A3 również na negatywnej liście obserwacyjnej – napisano w uzasadnieniu. Oceny krajów prowadzone przez Coface określają średni poziom ryzyka niewypłacalności firm. Są wskazówką dla partnerów handlowych i inwestorów. A3, trzecia ocena od góry w 7-stopniowej skali, oznacza umiarkowanie dobre zachowania płatnicze. A1 mają w Europie tylko Norwegia, Szwecja i Szwajcaria. BT 3 10 2 0 kolejnych 10, a w przypadku Scandii nawet 35 lat – dodaje. Problem polega na tym, że najczęściej tych osób nie stać już na kolejną wpłatę. W takim wypadku tracą wszystko, bo opłata likwidacyjna przez pierwsze 2–3 lata sięga 99 proc., a dopiero w kolejnych jest obniżana stopniowo do 10 proc. Z danych wynika, że zgromadzone przez towarzystwa aktywa ze sprzedaży tego typu produktów sięgają 42,5 mld zł. Z tego ok. 10 mld zł klienci już stracili na rzecz zakładów, bo nie byli w stanie opłacić kolejnej składki. – W połowie ubiegłego roku wygraliśmy już podobną sprawę. Wówczas sąd orzekł, że zabieranie przez towarzy- ul. Okopowa 58/72 01-042 Warszawa tel. 22 530 40 40 faks 22 530 40 39; e-mail: [email protected] Redaktor naczelny: Jadwiga Sztabińska Zastępcy redaktora naczelnego: Andrzej Andrysiak, Łukasz Korycki 1 nazwa wartość (pkt) WIG zmiana (%) nazwa wartość (pkt) 47 733,24 -0,29 WIG-ENERGIA WIG20 2 558,39 -0,32 WIG-INFORMATYKA mWIG40 2 626,76 -0,35 WIG-MEDIA sWIG80 11 071,80 -0,02 WIG-BANKI 6 574,77 -0,66 WIG-BUDOWNICTWO 1 819,73 WIG-CHEMIA WIG-DEWELOPERZY WIG20 nazwa zmiana (%) 3 828,68 -0,53 1 153,46 0,11 2 683,43 -1,94 WIG-PALIWA 3 760,57 1,03 WIG-SPOŻYWCZY 3 659,94 0,13 -0,13 WIG-SUROWCE 6 091,45 0,13 9 571,26 -0,13 WIG-TELKOMUNIKACJA 1 110,91 -1,65 1 466,26 -0,53 WIG-Ukraina 668,05-1,65 kurs (zł) zmiana obroty (%) (tys.) nazwa kurs (zł) zmiana obroty (%) (tys.) ASSECOPOL45,50 -0,66 7556 PEKAO 166,30 -1,01 202252 BOGDANKA 138,20 0,51 4748 PGE 18,70 -1,84 26738 BRE 328,20 2,21 9500 PGNIG 5,74 1,23 18417 PKN ORLEN 51,45 1,08 40419 PKO BP 34,76 -1,53 814495 PZU 404,80 -0,88 123810 BORYSZEW0,57 1,79 GTC 2679 9,15 -1,61 HANDLOWY 96,00 -1,03 3981 JSW 93,30 -0,32 5029 SYNTHOS5,23-0,38 3918 KERNEL 65,40 0,54 8506 TAURON 4,900,00 5479 113099 KGHM 191,00 0,90 LOTOS 40,20 1,01 mWIG40 4298 TP SA 12,18 -1,54 20806 5429 TVN 9,71 -1,02 3164 -0,43 2847 GPW 39,10 0,57 26 HAWE 3,59-0,28 AGORA 9,23 AMREST 88,00 APATOR 31,721,05 103 IDM 0,19-5,00 125 ASTARTA 60,00 1,27 IMPEXMET 3,65 0,00 772 AZOTY TARNÓW 56,00 ING BSK 2796 137 -0,15 3767 580 -0,09 1136 88,30 0,51 BIOTON 0,08 0,00 4018 INTER CARS 88,00 -0,56 BUDIMEX 68,40 -0,07 156 KĘTY 140,00 0,00 29 CCC 73,50 1,45 205 KOPEX 16,70 -0,60 705 CCIINT 26,45 -0,72 CDRED 6,65 CEDC 6,26 CIECH 22,47 CORMAY CYFRPLSAT ECHO 5,80 EMPERIA 57,30 0,97 606 ENEA 15,37 -1,47 2065 PETROLINVEST1,34 0,00 2398 EUROCASH 47,79 1,68 15356 POLIMEX MS 0,58 -1,69 2190 GETIN NOBLE 2,01 -0,50 2210 PUŁAWY 126,90 -1,63 1345 GETIN 2,83-0,35 ROVESE 1,39-3,47 25 -3,11 178 KOV 1,38 -0,30 517 KRUK 49,50-0,68 340 2,62 2442 LPP 4930,50 -0,40 286 -2,05 931 MIDAS 0,730,00 3198 15,857,09 5763 MILLENNIUM 5,08 0,40 3582 17,12 NETIA 4,52 -2,38 2060 -2,73 2070 0,87 316 379 332 NEWWORLDR14,50 -4,92 ORBIS 38,65 15 -0,90 12 651 więcej na Kursy walut NBP 23.01.2013 r. waluta kod kurs zmiana waluty średni (%) waluta kod kurs zmiana waluty średni (%) bat tajlandzki 1 THB 0,1048 -0,47 kuna chorwacka 1 HRK 0,5482 dolar amerykański 1 USD 3,1195 -0,47 lej rumuński 1 RON 0,9530 -0,35 dolar australijski 1 AUD 3,2958 -0,48 lew bułgarski 1 BGN 2,1265 -0,26 dolar hongkoński 1 HKD 0,4024 -0,59 lira turecka 1 TRY 1,7614 -0,88 Płacisz za zakupy w sieci? Uważaj na przelewy dolar kanadyjski 1 CAD 3,1482 -0,25 lit litewski 1 LTL 1,2046 -0,26 dolar nowozelandzki 1 NZD 2,6284 -0,35 łat łotewski 1 LVL 5,9612 -0,26 dolar singapurski 1 SGD 2,5436 -0,47 nowy szekel izraelski 1 ILS 0,8383 -0,02 euro 1 EUR* 4,1591 -0,26 peso filipińskie 1 PHP 0,0768 -0,39 Płatności forint węgierski 100 HUF 1,4137 -0,43 peso meksykańskie 1 MXN 0,2465 -0,12 frank szwajcarski 1 CHF 3,3587 -0,30 rand RPA 1 ZAR 0,3500 -1,30 funt szterling 1 GBP 4,9519 -0,16 real brazylijski 1 BRL 1,5264 -0,57 Jacek Uryniuk [email protected] Coraz więcej Polaków korzysta z internetowych sklepów. Według raportu przygotowanego przez ekspertów Internet Retailer w ubiegłym roku wartość handlu internetowego w Polsce wyniosła ponad 5,8 mld dol. To wzrost o ponad 30 proc. w stosunku do roku 2011. Nasz kraj jest pod tym względem najszybciej rozwijającym się rynkiem w Europie. Coraz więcej klientów korzysta też z nowej formy płatności, jaką jest elektroniczny transfer pieniędzy. Dzięki niemu nie trzeba znać dokładnych danych oraz numeru konta sklepu internetowego. Po wykonaniu zakupów w sieci wystarczy kliknąć w link umieszczony np. na stronie internetowej sklepu, a system automatycznie przekieruje klienta do jego banku, gdzie trzeba się zalogować i autoryzować transakcję. Pieniądze niemal natych- Sekretarze: Rafał Drzewiecki, Anna Godlewska, Marcin Hadaj (szef sekretariatu), Leszek Majkut, Mirosław Mazanec, Mira Suchodolska Redakcja: stwo 99 proc. zgromadzonych środków w ramach opłaty likwidacyjnej jest niedozwolone – przypomina Lengiewicz. – Teraz także będziemy się domagać w osobnych pozwach przeciwko kolejnym zakładom zwrotu nienależnie pobranej opłaty oraz ustalenia, że tego typu zapisy w umowach, na podstawie których towarzystwa zabierają tak duże sumy, są bezprawne – dodaje. Mecenas zaznacza, że niedopuszczalne jest również sprzedawanie takich produktów pod nazwą „ubezpieczenie na życie”. Ubezpieczony spodziewa się, że w razie jego śmierci rodzina otrzyma pokaźne odszkodowanie. Tymczasem np. w przypadku AXA spadkobiercy dostaną 100 zł, a Scandii – 1 zł i to, co zostanie ze zgromadzonych środków po odciągnięciu opłaty likwidacyjnej. – To nie są klasyczne polisy ochronne, ale inwestycyjne – tłumaczy Aleksandra Leszczyńska, rzeczniczka AXA. – Są zgodne z prawem, a ich celem jest długoterminowe oszczędzanie – dodaje. Leszczyńska zaznacza też, że wszelkie informacje o produkcie i składkach znajdują się w tabelach opłat i ogólnych warunkach ubezpieczenia. – Wiemy, że istnieje problem nieetycznej sprzedaży, my także go eliminujemy we współpracy z organizacjami branżowymi, bankami i pośrednikami – wyjaśnia rzeczniczka AXA. – Klient powinien być poinformowany, że to produkt wieloletni z regularną składką – dodaje. Sprawą zajął się także rzecznik ubezpieczonych. Powstał raport na temat polis połączonych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, do którego dołączono skargi klientów. Raport trafił do Komisji Nadzoru Finansowego, który ma się tym produktom przyjrzeć. Indeksy giełdowe 23.01.2013 r. Redaguje zespół: Życie gospodarcze | Kraj, Świat: Zbigniew Parafianowicz Branże i firmy, Pieniądze: Marek Siudaj Podatki: Krzysztof Jedlak Praca: Dominika Sikora Prawo gospodarcze: Barbara Kasprzycka Opinie: Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin Magazyn: Anna Masłoń Kultura i dodatek TV: Jakub Demiańczuk Dodatki poradnicze i wydawnictwa specjalne: Marta Gadomska-Byrska GazetaPrawna.pl: Anna Wiśniewska Forsal.pl: Daniel Rząsa miast trafiają na rachunek uniemożliwiające wykonaodbiorcy. Niestety, bywa- nie transferu, klient doją sytuacje, kiedy płatność wiaduje się o tym od razu, nie dochodzi do skutku. Tak gdyż serwis transakcyjny zdarzyło się w przypadku jego banku informuje go jednego z naszych czytelni- o braku możliwości realików, który próbował w ten zacji transakcji. sposób zapłacić w sklepie. Kłopot w tym, że aby odAutoryzował transakcję zyskać pieniądze, czytelnik i uznał, że dokonał zaku- musiał złożyć reklamację. pu. Ale jego pieniądze, choć Z praktyki rynkowej wynika, zniknęły z konta, nie dotarły że większość instytucji zodo sklepu. bowiązuje się do odpowiedzi Zdaniem ekspertów za na skargi klientów i ewenwiększość tego rodzaju pro- tualnego zwrotu pieniędzy blemów odpowiedzialne są w okresie od 14 do 30 dni. błędy w komunikacji między – Ale to są maksymalne bankami a integratorem, terminy. Staramy się, żeby czyli firmą, która rozlicza na większość zażaleń kontransakcje. Twierdzą jed- sumentów odpowiedzieć nak, że do takich powikłań szybciej – powiedziano nam dochodzi rzadko. w biurze prasowym – Usługę oferu- Więcej na mBanku. www. Dla klientów banjemy już od kilku ków mamy jeszcze lat. Z reguły ope- gazeta prawna.pl jedną dobrą wiadoracje przebiegają mość. prawidłowo. Reklamacje to dosłownie po– Jeżeli pieniądze zostajedyncze przypadki – uważa ły zablokowane nie z winy Tomasz Bobrowski z firmy klienta, bank jest zobowiąBlue Media, która jest jed- zany do ich zwrotu wraz nym z wielu integratorów z odsetkami – powiedziała na rynku. nam Katarzyna Marczyńska, Dodaje, że zazwyczaj gdy arbiter bankowy przy Związwystępują komplikacje ku Banków Polskich. Dziennik.pl: Magdalena Birecka Szef działu foto: Krzysztof Cieślewicz Szef studia DTP: Jacek Obrusiewicz Główny grafik: Cezary Cichocki Biuro reklamy (tel. 22 530 44 44, faks 22 530 41 10) Dyrektor: Monika Szulc-Wąsikowska Reklama online: Ewa Kaliszek, tel. 22 530 42 93 Komunikaty, ogłoszenia: Beata Witkowska, tel. 22 530 43 94 Nekrologi i kondolencje: Mariusz Zarzycki, tel. 22 531 48 30 Rzecznik prasowy, PR: Agata Broda, tel. 22 531 49 81 Biuro obsługi klienta: 05-270 Marki, ul. Okólna 40 tel. 22 761 30 30 0 801 626 666 e-mail: [email protected] Partnerskie biura ogłoszeń: Mariusz Zarzycki, tel. 22 531 48 30 Produkcja: Elżbieta Stamler, tel. 22 530 42 24 Druk: Agora SA (Warszawa, Piła) Agora Poligrafia Sp. z o.o (Tychy) Promocja sprzedaży: Anna Dąbrowska, tel. 22 530 41 91 hrywna ukraińska 1 UAH 0,3849 0,03 jen japoński 100 JPY 3,5320 -0,09 korona czeska 1 CZK 0,1624 korona duńska 1 DKK 0,5573 korona islandzka 100 ISK 2,4280 korona norweska 1 NOK 0,5615 korona szwedzka 1 SEK 0,4789 -0,29 ringgit malezyjski 1 MYR 1,0258 -0,43 rubel rosyjski 1 RUB 0,1034 -0,29 -0,43 rupia indonezyjska 10 000 IDR3,2442 -0,26 -0,25 rupia indyjska 100 INR -0,43 won (Korea Płd.) 100 KRW 0,2929 -0,61 0,21 yuan (Chiny) 1 CNY 0,5017 -0,44 -0,42 SDR (MFW) 1 XDR 4,8004 -0,18 5,8126 -0,31 Tabela nr 16/A/NBP/2013 *Dotyczy: Austrii, Belgii, Cypru, Estonii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Malty, Niemiec, Portugalii, Włoch, Słowacji i Słowenii Pełna lista notowań na www. forsal.pl Depozyty 23.01.2013 r. WIBOR LIBOR - EUR 1 miesiąc 4,1000 1 miesiąc 3 miesiące 4,0300 3 miesiące 0,1343 6 miesięcy 3,9800 6 miesięcy 0,2471 12 miesięcy 3,8600 12 miesięcy 0,4636 0,0557 LIBOR - USD LIBOR - CHF 1 miesiąc 0,2037 1 miesiąc 3 miesiące 0,3010 3 miesiące 0,0000 0,0180 6 miesięcy 0,4805 6 miesięcy 0,0864 12 miesięcy 0,8075 12 miesięcy 0,2724 Bankowe kursy walut 23.01.2013 r. USDEUR CHF Citi Handlowy USDEUR CHF BZ WBK kupno 3,0083 4,0019 3,3456 kupno 3,0267 4,0255 3,2495 sprzedaż 3,2589 4,3354 3,3995 sprzedaż 3,2139 4,2745 3,4505 Bank Millennium DnB Nord kupno 3,0448 4,0475 3,3309 kupno 3,0267 3,9280 3,1726 sprzedaż 3,2332 4,2979 3,5421 sprzedaż 3,2075 4,2771 3,4546 BRE Bank PKO BP kupno 3,0467 4,0498 3,2782 kupno 3,0566 4,0641 3,2801 sprzedaż 3,2351 4,3002 3,4810 sprzedaż 3,2134 4,2725 3,4691 Wydawca Dziennika Gazety Prawnej: Infor BIZNES Sp. z o.o. 01-042 Warszawa, ul. Okopowa 58/72 tel. 22 530 40 40. Prezes zarządu: Ewa Świstuniuk Wydawca: Marcin Piasecki Grupa INFOR PL Prezes zarządu: Ryszard Pieńkowski Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów. Rozpowszechnianie materiałów redakcyjnych zarówno w formie elektronicznej, jak i papierowej bez zgody wydawcy jest zabronione. Zamówienia na prenumeratę przyjmują: RUCH SA, Kolporter SA, Garmond Press, GLM, AS Press oraz urzędy pocztowe. Informacje o prenumeracie: tel. 22 761 31 27, gazetaprawna.pl/prenumerata A16 Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407) forsal.pl T wa r z e b i z n e s u. p l Kursy walut są średnimi podanymi przez NBP 2650 4,20 2580 4,17 2510 4,14 2440 4,11 2370 4,08 2300 4,05 3,30 3,480 3,25 3,444 3,20 3,408 3,15 3,372 3,10 3,336 3,05 3,300 PKO BP ma nowego wiceprezesa od ryzyka na czas kryzysu Na transfer do największego banku na rynku zdecydował się Piotr Mazur, menedżer z długoletnim doświadczeniem w BZ WBK Jacek Uryniuk [email protected] Na początku stycznia Komisja Nadzoru Finansowego zgodziła się na objęcie stanowiska wiceprezesa PKO BP przez Piotra Mazura. Będzie on odpowiedzialny za obszar ryzyka i windykacji. 46-letni Mazur na stanowisku w PKO BP zastąpił 10 lat starszego Andrzeja Kołatkowskiego, który w PKO pracował od 2003 r. i jesienią zrezygnował z posady – obecnie jest wiceprezesem spółdzielczej grupy BPS. Mazur jest młodszy, co nie znaczy, że brakuje mu doświadczenia. Nowy wiceprezes PKO BP na rynku finansowym pracuje już ponad 20 lat. Przez ostatnich kilkanaście lat pełnił różne kierownicze funkcje w BZ WBK. Ostatnio zajmował fotel głównego oficera kredytowego oraz głównego oficera do spraw ryzyka. Wcześniej zarządzał obszarem ryzyka w tej instytucji oraz był dyrektorem departamentu kontroli jakości kredytów. Na swoim koncie ma także pracę w Banku BPH, do którego trafił tuż po studiach. Ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu na kierunku Organizacja i Zarządzanie. Będzie nowa strategia Na nowym stanowisku Mazura czeka niełatwe zadanie. autopromocja Rozlicz PIT prosto i szybko materiały prasowe Notowania 23.01.2013 Piotr Mazur na rynku finansowym pracuje już ponad 20 lat Ze wszystkich niemal stron słychać, że rok 2013 będzie niezwykle trudny dla polskiej gospodarki, co odbije się i na kondycji finansowej firm. W tej sytuacji to, jaki kierunek w polityce kredytowej obierze PKO, będzie miało duży wpływ na zachowanie konkurentów i na cały rynek. Piotr Mazur na razie nie chce mówić, jaki kurs obierze największy polski bank. – Pracujemy nad nową strategią, która niedługo ujrzy światło dzienne. Nie chciałbym wychodzić przed szereg i już teraz zdradzać naszych zamiarów – powiedział nam tuż po tym, jak Komisja Nadzoru Finansowego wyraziła zgodę na objęcie przez niego funkcji w zarządzie PKO. Ale z jego wypowiedzi można wywnioskować, że bank może być wyjątkowo ostrożny przy wyborze firm, którym udzieli kredytów. – W czasie gdy gospodarka zwalnia, ryzyko kredytowe wymaga szczególnej uwagi. Zwłaszcza w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw, w którym jesteśmy mocno reprezentowani. Cieszy mnie jednak to, że PKO, podobnie jak większość banków w Polsce, jest instytucją uniwersalną, której przychody są mocno zdywersyfikowane i nie są oparte jedynie na kredytach – mówił nam kilka dni temu. ▲ Ryzyko poza bankiem Poniedziałek 28 stycznia Płyta PIT-y program do rozliczania PIT-ów za 2012 r. instrukcja, jak krok po kroku wypełnić zeznanie porady, jak skorzystać z ulg i odliczeń wskazówki, jak skorygować PIT 2 niezawodne sposoby wypełnienia zeznania: ● kreator, który sam rozlicza PIT ● aktywne formularze PIT O stosunku do ryzyka Mazura dużo może powiedzieć też jego doświadczenie. BZ WBK, w którym odpowiadał za politykę kredytową, był jednym z trzech dużych banków, który zachował się konserwatywnie w stosunku do kredytów walutowych. Gdy większość instytucji uczestniczyła w boomie na frankowe hipoteki, BZ WBK oferował przede wszystkim kredyty złotowe. W życiu prywatnym Piotr Mazur także lubi zarządzać ryzykiem. Lubi wypoczynek w formule szkoły przetrwania. Często organizuje sobie kilkudniowe wypady na Mazury, gdzie zaszywa się w lesie i żyje z tego, co uda mu się znaleźć i złowić. Ubolewa, że jego żona i córka nie gustują w tego typu rozrywkach i nie dają się namawiać na wspólne wyjazdy. Zwykle więc odbywa je samodzielnie. Deklaruje, że obcowanie z przyrodą to jego pasja i gdyby nie był bankowcem, na pewno zostałby ogrodnikiem. biznes face to face Sylwetki innych znanych przedsiębiorców www.twarzebiznesu.pl 1