Droższy autobus? Dziękuję, nie jadę

Transkrypt

Droższy autobus? Dziękuję, nie jadę
DZIŚ: JAK ZAŁOŻYĆ SPÓŁKĘ Z O.O. PRZEZ INTERNET, WYPEŁNIAJĄC GOTOWY WZORZEC UMOWY W SIECI
P A T R Z Y M Y
O B I E K T Y W N I E .
gazetaprawna.pl
DZIENNIK.PL
Czwartek
FORSAL.PL
P I S Z E M Y
B15
O D P O W I E D Z I A L N I E
3,40 zł
24 stycznia 2013
CENA GAZETY (W TYM 8% VAT)
NR 17 (3407 W2) ROK 19 ISSN 2080-6744, NR INDEKSU 348 066, NAKŁAD 78 500 EGZ.
Rewolucja w zdrowiu. Rząd wpuszcza samorządy do NFZ
Opieka medyczna
Grzegorz Osiecki
Klara Klinger
[email protected]
W momencie gdy Sejm zajmuje się wnioskiem o wotum nieufności dla Bartosza Arłukowicza, resort wprowadza serię
zmian w NFZ. Wczoraj założenia do projektu ustawy de-
centralizującej fundusz zostały
rozesłane do wewnętrznych
konsultacji w resorcie zdrowia.
DGP poznał ich szczegóły.
Ministerstwo szykuje największe korekty od czasu zniesienia kas chorych przez SLD.
Nie chodzi tylko o likwidację
centrali NFZ i 16 regionalnych
funduszy. Według założeń regiony będą prowadziły samo-
dzielną politykę zdrowotną
na obszarze województwa
i kontraktowały świadczenia. Wpływ na fundusze ma
uzyskać samorząd. Podstawą
do tworzenia regionalnej polityki zdrowotnej stanie się
dokument nazywany mapą
oceny potrzeb zdrowotnych,
przygotowany przez wojewodę współpracującego z radą ds.
oceny potrzeb zdrowotnych
(tworzoną przez ekspertów
i przedstawicieli samorządów).
Mapa pokaże z kolei sytuację zdrowotną w regionie i na
jej podstawie będzie tworzony
plan kontraktów świadczeń.
Rewolucyjna jest jej druga
funkcja. Na jej podstawie wojewoda będzie wydawał opinie
o celowości inwestycji w nowe
szpitale czy przychodnie. Brak
takiej opinii będzie oznaczał,
że inwestor nie dostanie kontraktu z wojewódzkim funduszem zdrowotnym. Obecnie
taka bariera nie istnieje, więc
każdy nowy podmiot, który
zgłosi się do wojewódzkiego
NFZ, z automatu otrzymuje
kontrakt. To powoduje, że powstaje dużo małych placówek
Droższy autobus?
Dziękuję, nie jadę
Przejawem histerii środowiska sędziowskiego nazywa Michał Królikowski,
wiceminister sprawiedliwości, reakcje na nowe
rozporządzenie w sprawie
nadzoru administracyjnego nad sądami. Jak podaliśmy wczoraj, minister
sprawiedliwości wpisał
sobie w akcie, który zacznie obowiązywać 1 lutego, prawo do żądania
„w uzasadnionych przypadkach” akt spraw sądowych. Sędziowie uważają,
że to przekracza delegację ustawową. A wiceminister wskazuje, że dostęp
do akt pozwolił w przeszłości zweryfikować nieprawdziwe informacje
podawane przez jednego
z prezesów sądów apelacyjnych.
– Sprawiedliwość musi
być wymierzana i sądy
powinny to robić sprawnie. Właśnie sprawność
pracy sądów podlega kontroli ministra – przekonuje w rozmowie z DGP
Królikowski.
Jutro
Dziennik
Gazeta Prawna
w nowej
magazynowej
formule
W każdy piątek
nikacyjnych. Przypomina, że
Gdańsk w 2008 r. aż dwukrotnie obniżał cenę biletu miesięcznego – w styczniu spadła
ze 132 zł do 110 zł, a w październiku do 98 zł. – Dzięki
tym decyzjom podróżowanie
komunikacją stało się popularniejsze – mówi Trammer.
Potwierdza to Alicja Kraska,
zastępca dyrektora gdańskiego Zarządu Transportu Miejskiego. O ile w 2007 r. wpływy
ze sprzedaży biletów wyniosły 86 mln zł, to w 2008 r. było
to 94 mln zł. Innymi słowy,
ludzie dostali tańsze bilety,
miasto zarobiło dodatkowe
8 mln zł, a korki na ulicach
się zmniejszyły.
Podwyżki cen biletów komunikacji tymczasem to
promocja zachowań odwrotnych do tych, które forsuje
Unia Europejska. Zamiast
rozładowywać ruch w miastach – zwiększamy korki.
Zamiast troszczyć się o ekologię – fundujemy sobie jeszcze więcej spalin. Z całej polityki promującej transport
publiczny pozostają jedynie
buspasy.
Cameron gra
z Unią va banque
Po wyborach w 2015 r. Brytyjczycy
zadecydują w referendum, czy nadal chcą być w UE. Wcześniej Londyn zamierza doprowadzić do renegocjacji stosunków, jakie łączą
go ze Wspólnotą. Z jakich obszarów
integracji może się wycofać? Chodzi o przepisy dotyczące polityki
społecznej i warunków zatrudnienia. Londyn przeciwny jest również
głębszej integracji w sferze polityki
budżetowej, fiskalnej i nadzoru nad
bankami. A6 | Życie gospodarcze świat
A3 | Życie gospodarcze kraj
Młodzi
kontra
starzy
Świat starych
ludzi już jest
za rogiem.
I będziemy
musieli – jako
ludzkość
– sobie z tym
poradzić
B11 | Prawo
AP
Prezydenci miast narzekają,
że muszą dopłacać do utrzymania autobusów, tramwajów i metra. Coraz częściej
podnoszą więc ceny biletów.
Niestety nie biorą pod uwagę,
że w ten sposób jednocześnie
odstraszają mieszkańców od
korzystania z transportu publicznego. Z informacji zebranych przez DGP w największych miastach Polski wynika,
że każda podwyżka opłat za
przejazd łączy się ze zmniejszeniem liczby pasażerów.
W Katowicach rok temu
ceny biletów poszły w górę
o 7 proc. Efekt – w 2012 r.
w mieście sprzedano aż o 3,5
mln biletów jednorazowych
mniej niż rok wcześniej i o
3,7 mln mniej okresowych.
Z kolei gdy w Białymstoku
opłaty za bilety jednorazowe
wzrosły o 16 proc., to przez
rok ich sprzedaż spadła o 2,8
mln sztuk. W efekcie przychody tamtejszej komunikacji miejskiej zwiększyły się
o zaledwie 1 proc. w porównaniu z 2011 r.
Podobny problem ma większość miast wojewódzkich
z Warszawą na czele. W stolicy w 2012 r. sprzedano łącznie 88,9 mln biletów na komunikację miejską, podczas
gdy w 2011 r. było ich aż o 10
mln więcej.
Dariusz Czapla z Urzędu
Miasta Katowice potwierdza, że o ile zainteresowanie
transportem publicznym spada, to na drogach stolicy Górnego Śląska jest coraz więcej
aut. Jego zdaniem ma na to
wpływ duża liczba inwestycji w infrastrukturę transportową.
Z kolei Zula Brzezińska
z Urzędu Miasta Białystok
tłumaczy spadającą sprzedaż
rosnącą liczbą osób starszych,
które korzystają z autobusów
bezpłatnie.
Jak jednak przekonuje
Karol Trammer, ekspert od
transportu publicznego, to
głównie przez ceny biletów
ludzie nie chcą podróżować
komunikacją miejską. Obniżki zdecydowanie poprawiłyby sytuację – i to zarówno na
drogach, jak i w kasach miejskich przedsiębiorstw komu-
A3 | Życie gospodarcze kraj
Resort:
sędziowie
histeryzują
Każdej podwyżce cen biletów w transporcie publicznym
w miastach towarzyszy odpływ pasażerów
Klara Klinger
[email protected]
specjalizujących się w wykonywaniu najbardziej opłacalnych
procedur medycznych. Nowe
rozwiązania to likwidują.
Każdy fundusz będzie miał
radę nadzorczą i prezesa. Najważniejszym dokumentem
funduszu jest plan zakupu
świadczeń na kolejny rok. Decydował o nim będzie prezes.
W kulcie bezpieczeństwa
Skąd się wzięły fotoradary?
Uwierzyliśmy, że technologia
nas ochroni, i przestaliśmy myśleć
Podsłuch z przyzwyczajenia
Firmy wyłudzają od nas gigantyczne
ilości danych, ale nie za bardzo wiedzą,
jak je wykorzystać
K&TV
Program TV,
repertuary, recenzje
Prawo
na co
dzień
A2
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j
Polska jako
przystawka UE
Opinia N
ie ma sensu pisać o tym,
co Brytyjczycy tracą, rozluźniając swoje więzy z UE. Nie ma
sensu mentorskim tonem oceniać Londynu. Warto zadać pytanie o to, czy i jak mniej Wielkiej Brytanii
w Unii zmieni integrację europejską i co
z tego wynika dla Polski.
Zbigniew
Wystąpienie Davida Camerona ma dla
Parafianowicz
nas duże znaczenie. Wycofywanie się Lonkierownik
dynu ze Wspólnoty będzie katalizatorem
działów kraj
jej rozłamu. Integracja unii walutowej się
i świat
pogłębi. Reszta będzie orbitowała wokół decyzyjnego centrum na trudnych do przewidzenia zasadach. Najlepiej tę regułę
zdefiniowało Foreign Affairs: „zachować
euro, podzielić Europę”. To kwintesencja
tego, co właśnie się dzieje. Udało się ocalić
wspólną walutę poprzez pogłębienie współpracy w obszarze fiskalnym (pakt fiskalny)
czy bankowym (zarys unii bankowej), ale
wypchnięto z Europy Zjednoczone Królestwo niechętne budowaniu superpaństwa.
Udało się pogłębić integrację strefy i zarazem oddalić od niej resztę UE.
Cameron mówi wprost: nie chcemy,
aby wiązał nas traktatowy zapis o dążeniu
do „coraz bardziej zintegrowanej Unii”.
Polityka budżetowa, fiskalna i nadzór
nad bankami mają pozostać w wyłącznej gestii Londynu. Podobnie jak polityka społeczna, warunki zatrudnienia czy
wymiar sprawiedliwości.
Polska znalazła się w układzie paradoksalnym. Nie podoba nam się wyjście Wielkiej
Brytanii z UE, bo wiemy, że to szkodzi. Ale
zarazem poparliśmy pakt fiskalny jako lider
grupy państw z regionu Europy Środkowej.
Przypomnijmy: pakt, który stał się casus
belli w relacjach Londynu z UE. Z jednej
strony popieramy pomysły Berlina na ratowanie euro. Z drugiej nie bardzo wiemy,
kiedy wspólną walutę przyjąć – w perspektywie kilku lat, dekady czy trzech dekad.
Jaki będzie efekt tego siedzenia okrakiem?
Euro przetrwa. Strefa euro wyjdzie z dołka
i zacznie się rozwijać. Brytyjczycy odpuszczą
sobie współpracę z nią w dziedzinach, o których wspomniałem wcześniej. Polska będzie
udawała, że jest stowarzyszona ze strefą
paktem fiskalnym i unią bankową. Pewnie
podpiszemy się też pod kilkoma nowymi
koncesjami napisanymi w Berlinie. Czasami ktoś nas zaprosi nawet na szczyt strefy,
abyśmy mogli poobserwować, jak działa
nowa Unia. Nie zmienia to jednak faktu, że
będziemy odgrywać w niej rolę przystawki.
System za 30 milionów
zniknie w chmurze
Informatyzacja gmin opóźni się o cztery lata. Jeśli wszystko dobrze pójdzie
Sylwia Czubkowska
Tomasz Żółciak
[email protected]
Miał ruszyć na początku 2011 r.,
potem w połowie 2011 r.,
wreszcie zapowiedziano go
na ten rok. Wciąż jednak system ZMOKU, który kosztował ponad 36 mln zł, nie działa. Po cichu jednak datę jego
uruchomienia przesunięto
na 2015 r. Za to zakupiony do
niego sprzęt leży i kurzy się
w urzędach, a gwarancje na
jego użytkowanie kończą się
za kilka miesięcy.
ZMOKU, czyli Zintegrowany Moduł Obsługi Końcowego
Użytkownika, to specjalny panel internetowy, dzięki któremu użytkownik końcowy, czyli
wszystkie gminy, miał zyskać
zdalny dostęp do centralnej
bazy danych gromadzącej informacje z zakresu ewidencji
ludności, wydawania dowodów
osobistych czy aktów stanu cywilnego. Jest jednym z kluczowych elementów budowania
internetowego dostępu do rejestrów państwowych.
Termin uruchomienia
ZMOKU w gminach znowu został przesunięty. Po cichu w nowelizacji z 7 grudnia 2012 r.
zmieniającej ustawę o ewidencji ludności i dowodach
osobistych jako nowy termin
uruchomienia tego systemu,
włącznie z wdrożeniem nowych dowodów, podaje się
1 stycznia 2015 r.
System jest gotowy, mają
go już wszystkie gminy, ale
to, że nie rusza, jest decyzją
polityczną. Do tej pory robiony był w Centrum Projektów
Informatycznych, które podlega pod resort cyfryzacji. Jednak od marca ma trafić razem
z pl.ID (e-dowody) do Central- ZMOKU: 6328 zestawów komnego Ośrodka Informatyki puterowych, 4370 czytniki kart
– komórki podlegającej Mini- PIN oraz 12 252 czytników kart
sterstw Spraw Wewnętrznych. inteligentnych. Wartość sprzęMSW i COI chcą udowodnić, tu przekracza 16 mln zł, z tego
że to oni przygotują sprawny, ponad 13 milionów kosztowały
bezawaryjny produkt – tłuma- komputery.
czy nam jeden z urzędników
Los ZMOKU wciąż jest niezwiązany z informatyzacją ad- jasny, a gminy nie wiedzą, co
ministracji. Takie przesunię- zrobić ze sprzętem. – Leży zacie kompetencji było możliwe, pakowany w kartonach. Ustabo za CPI ciągnie się historia wa jest przesuwana, więc go
korupcji przy zamónie ruszamy – przywieniach publicz- Więcej na
znaje Artur Gusta,
www.
informatyk z Urzędu
nych. Jak uzasadniano w nowelizacji gazeta
Miejskiego w Nowej
ustawy o ewiden- prawna.pl
Soli. W tym urzędzie
chodzi o komputer
cji, ZMOKU trzeba
poprawić, bo wciąż generuje do ewidencji ludności, 3 komliczne błędy. Dodatkowo COI putery do dowodów osobistych
chce opracować CMOKU, czyli i jeden dla urzędu stanu cywilCentralny Moduł Obsługi Koń- nego. Do tego serwer i 3 drucowego Użytkownika. To od- karki. – Nie było oficjalnego
powiednik ZMOKU, tyle że ma pisma, czy można sprzęt wybyć obsługiwany w chmurze. korzystać inaczej. Wolimy więc
To poprawianie ZMOKU i bu- nie ryzykować – dodaje Gusta.
dowanie CMOKU ma w ciągu 5
W niektórych gminach
lat kosztować 190 mln zł.
urzędnicy zaryzykowali. Np.
Tyle że gminy już w 2010 w urzędzie w Radziejowie (woj.
roku zostały zaopatrzone kujawsko-pomorskie) część
przez Ministerstwo Spraw sprzętu jest wykorzystywana.
Wewnętrznych i Administracji O tym, że tak można, urzędniw sprzęt niezbędny do obsługi cy dowiedzieli się, gdy zaczęli
drążyć temat ponad rok temu
na szkoleniu dotyczącym rychłego, jak obiecywano, uruchomienia ZMOKU. Jak mówi
nam Emilia Dzierżawska z radziejowskiego urzędu, obecnie
korzysta z dwóch komputerów.
Jeden z nich ma dostęp do ewidencji ludności. Drugi, który
miał służyć do obsługi ZMOKU,
wykorzystuje do wysyłania e-maili i kontaktów z innymi
urzędami.
Urzędnicy pozwolili sobie
także na skorzystanie z dołączonej do zestawu drukarki,
jednak ostatnio przestali jej
używać, bo tonery z tuszem
są tak drogie, że ich zakup jest
nieopłacalny. Mimo to i tak
część sprzętu (m.in. czytniki
i monitor) nie została nawet
wypakowana z pudeł.
Ze sprzętem jest jeszcze
jeden problem. Ma on tylko
trzyletnią gwarancję, a zainstalowany antywirus – zaledwie dwuletnią. To oznacza,
że nawet jeśli ZMOKU ruszy
w 2015 r., będzie obsługiwany
na sprzęcie liczącym sobie kilka ładnych lat i w dodatku już
bez gwarancji.
Inspektorzy nie będą
badali, komu agenci
zakładali podsłuch,
tylko kto ich pilnował
Robert Zieliński
[email protected]
Pierwszy raz w historii Najwyższa Izba Kontroli zbada,
w jaki sposób rząd nadzoruje
działalność wszystkich służb
specjalnych. Tym razem chodzi nie tylko o systemowe
narzędzia, lecz także o to, jak
premier i ministrowie nadzorują pracę agentów, zakładanie podsłuchów czy werbowanie informatorów. Informację
o rozpoczęciu takiego audytu
potwierdził wczoraj w rozmowie z DGP rzecznik NIK Paweł
Biedziak.
– To efekt działań posłów
z sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji.
Nasi kontrolerzy brali udział
w wielu posiedzeniach komi-
sji, podczas których pojawiały
się wątpliwości co do sposobu sprawowania rzeczywistej kontroli nad służbami.
Komisja zwróciła się do NIK
o przeprowadzenie kontroli
w tej dziedzinie – wyjaśnia
Biedziak.
Jak się dowiedzieliśmy, kontrola będzie obejmowała dwa
zakresy. Pierwszy z nich dotyczy rozwiązań systemowych
oraz narzędzi, którymi dysponują premier i ministrowie:
spraw wewnętrznych, obrony narodowej oraz finansów.
Drugi ma dotyczyć kontroli
nad konkretnymi działaniami operacyjnymi.
– Z powodów ustawowych
nie możemy i nie będziemy
sprawdzać, komu np. założono podsłuch bądź jakie operacje
specjalne prowadziła ABW. Ale
możemy zbadać, ile razy nadzorcy służb kontrolowali to, czy
przestrzegano zasad pracy operacyjnej, jakimi narzędziami
to robili i czy wnioski płynące
Marcin Gadomski/SE/East News
Kontrola kontroli. NIK sprawdza, jak rząd nadzoruje służby
Kto sprawdzał, jak ABW pracuje przy sprawie Amber Gold? Nikt
z ich audytów były wprowadzane w życie – wyjaśnia Biedziak.
– Słuchając ministrów, mam
wrażenie, że takiego nadzoru
nie ma wcale. Prawda jest taka,
że służby rządzą się same, a jedyną formą nadzoru nad nimi
jest ewentualna dymisja szefa
służby – mówi jeden z posłów
rządowej koalicji. Anonimowo,
aby nie podpaść szefom.
Zgodnie z obowiązującym
prawem sam premier sprawuje nadzór nad Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
Agencją Wywiadu i Central-
nym Biurem Antykorupcyjnym. Nie powołał jednak koordynatora ds. służb, a jedynie
powierzył te zadania na mocy
rozporządzenia ministrowi
spraw wewnętrznych Jackowi
Cichockiemu. – Nie ma on jednak żadnego aparatu do weryfikowania pracy służb. Nie ma
zespołu fachowców, musi się
opierać na tym, co przedstawią
mu szefowie służb – zauważa jeden z naszych rozmówców. Jeszcze inna sytuacja ma
miejsce w przypadku wojskowych służb specjalnych: Służby
Wywiadu Wojskowego i Służby
Kontrwywiadu Wojskowego.
Działają one na rzecz armii,
jednak minister obrony narodowej nie ma wobec nich
kompetencji kontrolnych. Niedawno przyznał to wprost sam
wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek, odpowiadając na interpelację jednego z posłów w tej sprawie.
– Skoro nie minister obrony narodowej, to kto kontro-
luje te służby? Sejmowa komisja ds. służb specjalnych
może jedynie wezwać ich
szefów, ale funkcjonariuszy,
którzy mogliby zweryfikować słowa przełożonych, już
nie – mówi nam poseł, który
od wielu lat zasiada w speckomisji.
Jeszcze mniejsze możliwości
kontroli ma parlament wobec
wywiadu skarbowego. Co prawda podlega on sejmowej komisji finansów publicznych, ale jej
członkowie nie są dopuszczeni do dokumentów z klauzulą
„ściśle tajne”.
Inspektorzy NIK będą badać sprawy z ostatnich kilku lat. Najprawdopodobniej
swój audyt skończą, nim rząd
przeprowadzi reformę służb,
która wymaga zmian w licznych ustawach. Na razie prace
nad nią są owiane tajemnicą.
„Trwają dyskusje” – krótko ucinają wszelkie pytania o reformę osoby biorące udział w pracach nad nią.
Wiadomości ekonomicznych Trójki i Dziennika Gazety Prawnej słuchaj od poniedziałku do piątku o godz. 7.30 w Programie 3
1
Już jutro
Dziennik Gazeta Prawna
w nowej magazynowej formule
W kulcie bezpieczeństwa
Skąd się wzięły fotoradary? Uwierzyliśmy, że technologia nas ochroni, i przestaliśmy myśleć
Wysiadamy
z autobusów.
Bo są za drogie
Koniec z NFZ. Teraz czas
na UUZ. Wyceni świadczenia
Z komunikacji
publicznej korzysta
tylko 11,6 proc.
Polaków. Węgrów
– prawie 37 proc.
Zniknie centrala Narodowego
Funduszu Zdrowia, a zastąpi
ją Urząd Ubezpieczeń Zdrowotnych. Instytucję taką zamierza powołać do życia Ministerstwo Zdrowia. Ma ona
przejąć wiele zadań, które do
tej pory wypełniała centrala
funduszu – chociażby prowadzenie centralnego wykazu
ubezpieczonych. Ale UUZ będzie też pełnił zupełnie nowe
funkcje. Najbardziej skomplikowaną z nich będzie wycena
świadczeń. To w UUZ powstanie nowy cennik, wedle którego oddziały funduszu będą
płacić szpitalom za leczenie.
Tak zwana taryfa świadczeń
po opublikowaniu w formie
obwieszczenia prezesa UUZ
na stronie internetowej urzędu będzie bezpośrednio wiążąca dla wojewódzkich NFZ.
Innym nowym zadaniem
UUZ będzie ocena technologii medycznych. Do tej pory
zajmowała się tym Agencja
Oceny Technologii Medycznych, AOTM. Teraz to UUZ
ma wydawać rekomendacje
w przypadku wprowadzania
świadczeń gwarantowanych
czy określania lub zmiany
poziomu lub sposobu finansowania takich świadczeń.
Opiniowanie w sprawie wprowadzenia nowych leków czy
wyrobów medycznych leżało
będzie w kompetencjach rady
przejrzystości, która ma działać przy ministrze zdrowia.
UUZ strony nie będzie
odgórnie narzucał polityki
działania wojewódzkim funduszom, ale będzie kontrolował, czy w regionach nie ma
nadużyć. Jeżeli je zauważy,
Klara Klinger
[email protected]
Rok w rok podwyżka, a tłumaczenie zawsze to samo – wpływy ze sprzedaży biletów nie
pokrywają kosztów utrzymania taboru autobusów, tramwajów i metra. Ale jeżeli miasta nadal będą tak podchodziły
do sprawy, to wkrótce bilety
osiągną astronomiczne ceny
i nikt nie będzie chciał korzystać z publicznego transportu.
Będziemy woleli jeździć samochodami i stać w korkach.
W Warszawie od nowego
roku bilet jednorazowy kosztuje 4,4 zł, podczas gdy jeszcze dwa lata temu jego cena
wynosiła 2,8 zł. Bilet miesięczny w tym czasie zdrożał z 78
do 100 zł. Doszło do tego, że
niektóre trasy taniej pokonać
samochodem niż za pomocą
transportu publicznego, co
od razu znalazło odzwierciedlenie w statystykach sprzedaży biletów w stolicy – w całym 2010 roku sprzedano ich
96 mln, w ubiegłym – o ponad
7 mln mniej. Podobna tendencja obserwowana jest niemal
we wszystkich miastach wojewódzkich, w których regularnie drożeje korzystanie
z transportu publicznego.
Zdaniem ekspertów taka
polityka miast pogłębia niechęć Polaków do miejskich
autobusów i tramwajów,
co widoczne jest już nawet
w statystykach Eurostatu.
Wynika z nich, że o ile w 2000
roku 27,2 proc. Polaków korzystało z transportu publicznego, to w 2010 roku odsetek ten wynosił już zaledwie
11,6 proc. Reszta woli samochody. Innymi słowy, na 100
osób jadących do pracy aż 88,4
jedzie autem. Pod tym względem gorzej od nas wypada
jedynie Litwa. Reszta krajów
europejskich z powodzeniem
stawia na publiczny transport
– w Niemczech korzysta z niego 14,1 proc. obywateli, w Belgii – 20,6 proc., a na Węgrzech
– rekordowe 36,9 proc.
Analizując strukturę podwyżek cen biletów, można zauważyć wspólny dla
wszystkich miast trend
– starają się zmusić mieszkańców, aby przestawili się
na bilety okresowe. Bo dzięki temu mają zapewnione
regularne dochody. W tym
celu niektóre podwyższają koszt biletów jednorazowych, a obniżają np. miesięcznych czy kwartalnych.
Tak w ubiegłym roku zrobiła
Bydgoszcz, gdzie bilet miesięczny staniał o 12 zł. Jak
zapewnia Anna Strzelczyk-Frydrych z urzędu miasta,
dzięki temu zaobserwowano
Ludzie wolą stać
w korkach, niż
płacić za drogi
transport publiczny
Zdrowie
Klara Klinger
Grzegorz Osiecki
[email protected]
nieznaczny wzrost wpływów
z biletów.
Podobnie jest w Lublinie.
Tu od kilku lat nie było podwyżek i dopiero w 2012 roku
wzrosły ceny biletów jednorazowych. Ale ceny okresowych
pozostały bez zmian. Efekt:
zmalała liczba sprzedanych
„jednorazówek”, a wzrosła
– biletów miesięcznych.
Jednak zdecydowana większość miast stawia na podwyżki wszystkich biletów, przez
co tamtejsze przedsiębiorstwa
komunikacji tracą pasażerów.
Ratują się więc zamykaniem
części linii, skracaniem ich
tras czy częstotliwości kursów.
Wszystko w imię cięcia kosz-
tów. Bo praktycznie wszystkie
samorządy dopłacają do komunikacji publicznej. I paradoksalnie najwięcej dokładają
najwięksi i najdrożsi. W Warszawie z wpływów z biletów
pokrywanych jest zaledwie
33 proc. wydatków na komunikację. Ale już w Białymstoku
sprzedaż biletów wystarczy na
pokrycie 76 proc. kosztów działalności tamtejszego przedsiębiorstwa komunikacji zbiorowej. Może to Białystok jako
pierwszy znajdzie złoty środek,
tzn. tak obniży ceny biletów, że
mieszkańcy sprzedadzą swoje
auta i będą jeździli wyłącznie
autobusami, a miasto będzie
jeszcze na tym zarabiało.
może nakazać NFZ konkretne
działania naprawcze. Urząd
odziedziczy też po centrali
NFZ takie zadania, jak podział
środków ze składek między
wojewódzkie NFZ czy sporządzanie prognozy przychodów.
Finansowanie zadań UUZ
ma być pokrywane ze środków zgromadzonych ze
składek na ubezpieczenie
zdrowotne, w formie comiesięcznego odpisu. Autorzy
szacują roczne koszty utrzymania instytucji na 106 mln
zł. Ale gwarantują, że nowy
urząd będzie działał sprawniej. Jak piszą autorzy projektu „dodatkowo połączenie tych funkcji w ramach
jednego urzędu centralnego
spowoduje ograniczenie kosztów operacyjnych związanych
z ich realizacją”. Jednak już
pojawiają się wątpliwości, czy
likwidacja centrali nie będzie
tylko pozornym ruchem, bo
na jej miejscu pojawi się nowy
moloch.
Wczoraj założenia do ustawy decentralizującej weszły
w fazę konsultacji wewnętrznych w resorcie zdrowia. Za
dwa tygodnie ma zostać
ustalona jej ostateczna wersja i wtedy pomysły resortu
będą konsultowane z innymi
ministerstwami. Później projektem zajmie się rząd. – To
duża zmiana systemowa, nie
chcemy tego robić pochopnie.
Ale jak się wszystko uda, to
możemy przekazać Sejmowi
projekt ustawy jeszcze przed
wakacjami. Nam zależy na
czasie, bo to pierwszy krok do
reformy – mówi wiceminister
zdrowia Sławomir Neumann.
Decentralizacja NFZ ma
przygotować pole do wprowadzenia dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych oraz pełnej
informatyzacji NFZ.
autopromocja
W każdy piątek
dodatek Kultura i program TV
Jutro
Jean Reno odkrywa
mroczne sekrety Paryża
Andrzej Chyra
w świecie opery
„„Les Miserables. Nędznicy"
– kicz czy arcydzieło
komunikat
OGŁOSZENIE O KONKURSIE
Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Białymstoku,
w porozumieniu z Okręgową Radą Pielęgniarek i Położnych
w Białymstoku,
OGŁASZA KONKURS NA STANOWISKO:
Pielęgniarki Oddziałowej Oddziału Chirurgii Onkologicznej
z Pododdziałem Chirurgii Urazowo – Or topedycznej
z leczeniem „jednego dnia”
Kandydaci spełniający wymagania kwalifikacyjne określone w Rozporządzeniu
Ministra Zdrowia z dnia 20 lipca 2011r. w sprawie kwalifikacji wymaganych
od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk pracy w podmiotach
leczniczych niebędących przedsiębiorcami (Dz.U. z 2011r., Nr 151 poz. 896), proszeni
są o złożenie kompletu dokumentów zgodnie z §12 Rozporządzenia Ministra Zdrowia
z dnia 6 lutego 2012r. w sprawie sposobu przeprowadzania konkursu na niektóre
stanowiska kierownicze w podmiocie leczniczym niebędącym przedsiębiorcą
(Dz.U. z 2012r., poz.182).
Oferty wraz z dokumentami prosimy składać w terminie 30 dni od daty ukazania
się ogłoszenia w prasie, w Sekretariacie (II piętro budynku administracji, pok. 3/18),
pod adresem:
Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych
w Białymstoku, 15-471 Białystok, ul. Fabryczna 27.
Oferty należy składać w zamkniętej kopercie, na której kandydat umieszcza:
imię i nazwisko, adres i numer telefonu kontaktowego oraz adnotację:
„KONKURS na stanowisko Pielęgniarki Oddziałowej Oddziału Chirurgii Onkologicznej
z Pododdziałem Chirurgii Urazowo – Ortopedycznej z leczeniem „jednego dnia””
Czytajj piątkowe
i k
wydanie
d
Dziennika Gazety Prawnej
1
Kandydaci zgłaszający się do konkursu mogą uzyskać materiały informacyjne
o stanie prawnym, organizacyjnym i ekonomicznym SP ZOZ MSW w Białymstoku
w Dziale Spraw Pracowniczych i Organizacyjnych.
Przewidywany termin rozpatrzenia zgłoszonych kandydatur planowany jest na okres
04.03.2013 r. – 30.04.2013 r.
O terminie rozpatrzenia zgłoszonych kandydatur osoby zainteresowane zostaną
poinformowane indywidualnie.
A4
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j
Specjalne strefy podzieliły rząd
Stworzenie etatu w SSE kosztuje 185 tys. zł z pomocy publicznej. Miesięczny koszt miejsca pracy to niemal 1,2 tys. zł
– krytykuje resort finansów. To praca dla 184 tys. osób i 64 mld zł na nowe inwestycje – replikuje resort gospodarki
tycznie jeden punkt procentowy z 19, jakie wynosi stawka CIT, to około 1,5 mld zł
wpływów do budżetu, podczas gdy roczna kwota zwolnień z pomocy publicznej byłaby dwa razy wyższa.
Marek Chądzyński
Grzegorz Osiecki
[email protected]
Minister finansów zastopował plany resortu gospodarki, które zakładały
przedłużenie działalności
specjalnych stref ekonomicznych do 2026 r. Premier
żąda od obu ministerstw
wspólnego stanowiska.
Z pomysłem wydłużenia działania stref o sześć
lat wystąpiło Ministerstwo
Gospodarki. Natychmiast
sprzeciwił się temu Jacek
Rostowski. Jego zdaniem
to zbyt kosztowne dla budżetu i nie ma gwarancji, że
wydatki przełożą się na korzyści dla gospodarki.
Zachęty inwestycyjne
Z kolei ministerstwo Janusza
Piechocińskiego chce, by strefy działały także po 2020 r.,
przekonując, że to doskonała
broń w walce z kryzysem (dotychczasowe regulacje przewidują, że zakończą one działalność w 2020 r.).
„Ośmioletnia perspektywa
funkcjonowania specjalnych
stref ekonomicznych (SSE)
już w roku bieżącym przestanie zachęcać inwestorów
zagranicznych do realizacji
Opór MF
projektów w Polsce, ponieważ przy budowie fabryki
od podstaw czas zwalniania dochodu nie przekroczyłby 3 lat (proces inwestycyjny trwa ok. 2–3 lata, a w
pierwszych latach działalności inwestor, ze względu na
wysoką amortyzację, ponosi
straty). Tak więc instrument
SSE już wkrótce przestałby
pełnić rolę zachęty inwestycyjnej” – napisał resort
gospodarki w swoim uzasadnieniu. Dodaje, że wy-
Przedsiębiorczy nagrodzą
najlepszych spośród swoich
W sobotę 26 stycznia w warszawskim Teatrze Wielkim
odbędzie się Wielka Gala
Liderów Polskiego Biznesu
organizowana przez Business Center Club. W ramach
XXII edycji konkursu nominowanym firmom i ich szefom wręczone zostaną złote
statuetki liderów. Laureaci
z poprzednich lat, którzy
utrzymali swoją pozycję na
rynku, otrzymają Diamenty
do Statuetek.
Wręczona zostanie też
nagroda specjalna za dzia-
łania służące rozwojowi
przedsiębiorczości i gospodarki rynkowej. Otrzymają
ją Janusz Steinhoff, minister gospodarki w rządzie
Jerzego Buzka, i były minister obrony narodowej
Janusz Onyszkiewicz. Dotychczas nagrody specjalne powędrowały m.in. do
Margaret Thatcher i José
Manuela Barroso. Podczas
gali wręczony zostanie też
Medal Solidarności Społecznej dla osób propagujących
ideę odpowiedzialności społecznej biznesu.
dłużenie okresu działania
stref (do 2026 r.) łącznie da
184 tys. miejsc pracy i blisko
64 mld inwestycji. Nie ma
jednak nic za darmo. Pomoc
publiczna dla SSE, która obciąży budżet w tym okresie,
wyniesie ponad 34 mld zł,
co przekracza roczne wpływy z CIT.
Sceptycy przekonują, że
średnio stworzenie jednego
etatu w SSE kosztuje 185 tys.
zł z pomocy publicznej. Miesięczny koszt miejsca pracy
w strefie to niemal 1,2 tys. zł
z pomocy publicznej.
Strefa nie argument
Ministerstwo Finansów proponuje, by zbadać, jak strefy
wpływają na całą gospodarkę i konkurencyjność wobec
polskich firm, które w nich
nie działają. Resort zwraca
także uwagę, że wiele z nich
znajduje się w najbogatszych
regionach, gdzie inwestorzy
i tak pewnie by się znaleźli.
Urzędnicy MF przekonują
również, że strefy nie są dla
inwestora argumentem, gdy
decyduje się na zamknięcie
biznesu. Powołują się przy
tym np. na Fiata, który mimo
dobrych warunków w Polsce
wyszedł z naszego kraju, gdy
zapadła polityczna decyzja we
Włoszech.
– Może się okazać, że taniej będzie obniżyć wszystkim CIT o 1 czy 2 pkt proc.,
niż sponsorować zwolnienia
dla wybranych – mówi jeden
z urzędników resortu. Fak-
Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium uważa, że ministerstwo będzie rygorystycznie pilnowało dochodów
budżetowych, choć nie wierzy w możliwość obniżki CIT.
– To bardzo atrakcyjny
pomysł, ale nie przypominam sobie przykładów decyzji o obniżkach podatków
w ostatnich latach. Za to
pamiętam podwyżkę VAT
– mówi. Z kolei Paweł Tynel
z Ernst & Young przypomina, że przez 15 lat działania
stref dzięki nim powstało
około 180 tys. miejsc pracy,
a wartość inwestycji wyniosła 80 mld zł.
E-urzędnik poprowadzi biznes za rękę
Rząd będzie
się komunikował
z firmami przez
call center, czat
i wirtualnego doradcę
Sylwia Czubkowska
[email protected]
Ministerstwo Gospodarki chce
usprawnić działanie Centralnej Ewidencji i Informacji
o Działalności Gospodarczej
(CEIDG), którą uruchomiono
w połowie 2011 r. Najpierw do
systemu przeniosły swoje rejestry gminy, a od początku
2012 r. już wyłącznie za jego
pośrednictwem można zarejestrować działalność gospodarczą. Tak w praktyce
wygląda zapowiadane od lat
„zero okienka”. Zresztą CEIDG
służy nie tylko do rejestrowania działalności, lecz także wprowadzania wszelkich
zmian, np. nowego adresu firmy, szczegółów dotyczących
prowadzonej działalności czy
jej zawieszenia. Jak się jednak
okazuje, przedsiębiorcy miewają z tym poważne proble-
my. Nie zawsze wiedzą, jak takie zmiany mają wprowadzać.
Sebastian Christow, dyrektor
departamentu gospodarki
elektronicznej Ministerstwa
Gospodarki, przyznaje, że
miesięcznie do resortu wpływa około 10 tys. przeróżnych
pytań i wniosków dotyczących
CEIDG. Dlatego postanowiono usprawnić system pomocy
przedsiębiorcom.
Ministerstwo Gospodarki
właśnie wybrało w przetargu firmę, która opracuje całościowy program wspierania
przedsiębiorców korzystają-
cych z CEIDG. W skład systemu będą wchodziły trzy
rodzaje pomocy: wirtualny
doradca (dla łatwiejszych
i podstawowych problemów), czat (czyli rozmowa
na żywo z urzędnikiem, który poinstruuje przedsiębiorcę w trudniejszych sprawach)
oraz baza wiedzy (będzie na
bieżąco uzupełniana o zagadnienia zgłaszane przez firmy).
System ma być ukończony do
końca listopada, a warszawska spółka InteliWISE, która
wygrała przetarg, dostanie za
jego opracowanie 380 tys. zł.
AUTOPROMOCJA
Rozszerzona rzeczywistość
NOWY WYMIAR PRASY !
Połączyliśmy tradycyjne
medium z multimediami
DGP+ to nowoczesna technologia, która daje Ci możliwość dostępu do dodatkowych treści i informacji w formie wideo, audio, grafik, zdjęć czy stron
internetowych. Co więcej, technologia ta pozwala na przedłużenie życia każdego wydania gazety. Umożliwia bowiem uzupełnianie
i aktualizację treści z gazety o dodatkowe informacje na bieżąco, nawet po ukazaniu się danego numeru na rynku.
www.gazetaprawna.pl
1
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
A5
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j
W
najbliższych latach można
spodziewać się wzrostu
liczby studentów zagranicznych w Polsce. Ten trend
jest widoczny już teraz.
W 2005 r. zagranicznych studentów było u nas
10 tys., a w 2011 r. 24 tys. To i tak mało, bo ich
odsetek w ogólnej liczbie studentów wynosi
Krzysztof
1,3 proc. i należy do najniższych w Europie. Ale
Rybiński
ponieważ liczba polskich studentów dramarektor Akademii
tycznie spada z powodów demograficznych,
Finansów
bo dwie dekady temu młodzi zdecydowai Biznesu Vistula
li, że będą mieć mało dzieci i tak zostało do
w Warszawie
dzisiaj, więc uczelnie, żeby przetrwać, muszą
się otworzyć na zagranicę. Przykładem tego
trendu może być uczelnia, której jestem rektorem – kilka lat temu mieliśmy kilkudziesięciu studentów zagranicznych, teraz mamy
ponad pięciuset z ponad 40 krajów, a planujemy znacznie przekroczyć tysiąc.
Tak silny planowany wzrost liczby studentów zagranicznych powinien prowadzić do
uruchomienia badań, które pozwolą lepiej
zrozumieć różnice kulturowe między polskimi i zagranicznymi studentami. Pozwoli to na lepsze dostosowanie oferty uczelni do
potrzeb nowych klientów. Przeprowadzenie
takich badań to oczywiście zadanie dla socjologów, ale w oczekiwaniu na nie ostatnio sam
przeprowadziłem badanie pilotażowe na małej
próbie. Wyników nie należy uogólniać, ale ponieważ odpowiedzi na niektóre pytania były
skrajnie różne, warto o nich napisać. W badaniu wzięli udział studenci polscy oraz zagraniczni z Europy Środkowej i Wschodniej, Azji
Centralnej, Afryki Subsaharyjskiej i południowej Europy.
Zacznę od tego, co łączy obie grupy. Chcą
uzyskać właściwe proporcje między pracą zawodową a życiem rodzinnym. Wolą pracę
w sektorze prywatnym niż publicznym,
z lekką preferencją założenia własnej firmy.
Te preferencje stoją w jaskrawym kontraście
z ofertą dydaktyczną większości uczelni, które
przygotowują studentów do roli „szczurów
korporacyjnych”. Obie grupy studentów cechuje bardzo niski kapitał społeczny, twierdzą, że
nie można ufać innym ludziom. Programy na
uczelniach wyższych powinny mieć w sobie
elementy budowy tego kapitału, bo jego brak
przeszkadza w dorosłym życiu.
A co różni studentów? Najbardziej podejście
do seksu i samochodów. Studenci zagraniczni uważają, że najpierw małżeństwo, a potem
seks, i że niemieckie samochody są najlepsze. Polscy studenci preferują najpierw seks,
potem małżeństwo, i lubią marki samochodów
z różnych krajów. Zresztą różnice kulturowe
dotyczące wartości rodzinnych i kwestii liberalizmu obyczajowego ujawniły się też w innych
pytaniach. Studenci zagraniczni bardzo szanują opinię seniorów, raczej nie poślubiliby
kogoś wbrew woli rodziców i zawsze ustępują miejsca starszej osobie w autobusach. Polscy
studenci ignorują opinię rodziców w sprawie małżeństwa, nie poszukują opinii seniorów w ważnych dla nich sprawach i raczej nie
ustępują starszym miejsca. Studenci zagraniczni nie aprobują adopcji dzieci przez pary
gejowskie, polscy są w tej sprawie podzieleni.
Studenci zagraniczni nie piją alkoholu, nawet
okazjonalnie, polscy piją od czasu do czasu.
Jeżeli te różnice zaobserwowane w badaniu
na małych próbach potwierdzą się w dużych
badaniach, to będzie można postawić kilka
ciekawych wniosków. Wydaje się, że polska
młodzież w szybkim tempie się europeizuje.
Tradycyjne wartości są wypierane przez poglądy zgodne z unijnym liberalizmem obyczajowym. Towarzyszy temu odrzucenie wartości
i wiedzy poprzednich pokoleń. Być może
młodzi Polacy widzą, że starsi żyją kosztem
młodych. Powszechnie wiadomo, że obecne
pokolenia przejadają środki publiczne, łącznie
z wpływami z prywatyzacji, więc w przyszłości
nie będzie na wypłaty emerytur. Młodzi widzą
też, że państwo zniechęca do posiadania dzieci
przez politykę wysokich podatków.
Przedstawiciele lewicy laickiej mogą sobie
pogratulować, ich wysiłki przyniosły skutki.
I pewno nie martwi ich to, że młodzi nie ustępują miejsca w autobusie. Gdy za parę dekad
przyjdzie starość, ludzi w Polsce będzie tak
mało, że autobusy będą jeździć puste i lewicowo-laicki senior zawsze sobie znajdzie wygodne miejsce. O ile będzie go stać na bilet.
1
Pora na doktora. Magister to za mało
W ciągu 20 lat liczba
doktorantów na
polskich uczelniach
zwiększyła się
piętnastokrotnie
Janusz K. Kowalski
[email protected]
W roku akademickim 2011/2012
na studiach doktoranckich było
blisko 40,3 tys. osób – wynika z najnowszych danych
GUS. To o 7,4 proc. więcej niż
w poprzednim roku i o niemal
60 proc. więcej niż w okresie
2000/2001. Skąd tak duży popyt na tytuł doktora?
Zdaniem ekspertów ma on
kilka źródeł. Dla jednych jest
to naturalna droga rozwoju, bo
lubią pracę naukową i chcą się
jej poświęcić. Inni chcą zostać
naukowcami wyłącznie z ambicji, a nie rzeczywistej pasji, bo
„dr” przed nazwiskiem kojarzy
im się z prestiżem i nobilitacją.
Ale są też tacy, którzy doktoryzują się, bo uważają, że tytuł
magistra stracił na znaczeniu
– w wyniku boomu edukacyjnego stał się po prostu zbyt powszechny.
Jednak wszyscy bez wyjątku wiążą ze studiami doktoranckimi nadzieje na lepsze
możliwości na rynku pracy.
Uważają, że dzięki nim łatwiej
Michał Kołyga
Kultura
a demografia
Opinia Tytuł magistra – jako że masowy – mocno się zdewaluował
będzie znaleźć zatrudnienie,
będą mieli większą szansę na
zajęcie stanowiska kierowniczego i uzyskają wyższe wynagrodzenie. Czy tak jest w rzeczywistości?
– Zauważamy wśród pracodawców większe zainteresowanie kandydatami, którzy doktoryzują się lub już
uzyskali tytuł doktora. Jest
to niewątpliwy atut w sytuacji, kiedy dana firma rozwija dział badań i rozwoju lub
pozyskuje nowe technologie.
Przykładem są firmy z branży chemicznej czy farmaceutycznej, w których kandydat
z tytułem naukowym już na
początkowym etapie rekrutacji zyskuje dodatkowe punkty – wyjaśnia Paulina Kalisz-Friedrich, konsultantka
w Antal Engineering & Operations, firmie pośredniczącej w rekrutacji specjalistów.
Dodaje, że chęć zatrudnienia
doktorów coraz częściej sygnalizują również przedsiębiorstwa z branży motoryzacyjnej. Ma to szczególnie
znaczenie w przypadku stanowisk o rozszerzonym zakresie odpowiedzialności.
Ze znalezieniem pracy nie
będą więc mieli problemów
ci, którzy chcą uzyskać tytuł
doktora nauk ścisłych. Jest ich
jednak stosunkowo mało. Na
przykład nauki techniczne
wśród ogółu doktorantów reprezentuje tylko 16 proc. osób.
Tymczasem humanistów jest
ponad 27 proc. Odwrotna tendencja panuje na Zachodzie.
Z danych Eurostatu wynika,
że w USA nauki przyrodnicze,
matematyczne i informatyczne studiuje 30 proc. doktorantów, a w Wielkiej Brytanii – 27
proc.
– Często mamy do czynienia
z sytuacją, kiedy osoby z tytułem doktora starają się o pracę na stanowiskach o niższych
wymaganiach, co jednocześnie
łączy się z niższym wynagrodzeniem, nieadekwatnym do
kwalifikacji kandydata – przyznaje Magdalena Kalinowska,
marketing manager z portalu
Jobs.pl.
Część ekspertów uważa, że
perspektywy są dla doktorantów dobre. – Można oczekiwać, że w przyszłości będzie
więcej ofert pracy dla nich, bo
będą rosły wymagania od kadry
kierowniczej. Będzie się oczekiwało od niej twórczej pracy
– ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Paradoksalnie trudniej będzie naukowcom znaleźć pracę
na uczelniach. Te ograniczają
bowiem zatrudnienie m.in.
ze względu na coraz mniejszą
liczbę studentów.
reklama
A6
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | ś w i at
Praworządność
Jędrzej Bielecki
[email protected]
Rumuńscy deputowani chronią samych siebie
przed zarzutami korupcyjnymi. Parlament w Bukareszcie przyjął wczoraj
przepisy, zgodnie z którymi wnioski prokuratury o zwolnienie z immunitetu posłów podejrzanych
o korupcję będą mogły być
odrzucone już na poziomie
komisji parlamentarnej.
Do tej pory potrzebna była
zgoda całego parlamentu.
Głosowanie odbyło się
na kilka dni przed publikacją dorocznego raportu Komisji Europejskiej w sprawie korupcji.
Można przypuszczać, że
w przypadku Rumunii
będzie on co najmniej
równie negatywny, jak
ubiegłoroczny. Przewodniczący KE Jose Manuel
Barroso powiedział wówczas, że problemy z przestrzeganiem prawa „zachwiały zaufanie Brukseli
do Rumunii”.
Od przystąpienia do
Wspólnoty w 2007 r. kraj
ten jest objęty specjalnym
nadzorem UE w sprawie
korupcji i działania wymiaru sprawiedliwości.
Z tego samego powodu
Rumunia nie została przyjęta do strefy Schengen.
Zdaniem Komisji zasady
państwa prawa zostały
złamane także w ubiegłym roku, gdy lewicowy
rząd Victora Ponty próbował odsunąć od władzy prezydenta Traiana
Basescu.
Cameron: w UE na nowych
warunkach albo wcale
Tylko 36 proc. mieszkańców Wysp chce pozostania kraju w UE. 42 proc. jest temu przeciwne
Jędrzej Bielecki
[email protected]
David Cameron zagrał va
banque. W długo oczekiwanym przemówieniu na temat
strategii europejskiej brytyjski
premier zapowiedział wczoraj,
że w razie utrzymania władzy
przez konserwatystów po wyborach w 2015 r. zostanie rozpisane referendum, w którym
Brytyjczycy zdecydują, czy chcą
pozostać w Unii, czy z niej wystąpić. Głosowanie miałoby się
odbyć najpóźniej w 2017 roku.
Wcześniej Cameron zamierza
doprowadzić do renegocjacji
zasad, jakie dziś łączą Wielką
Brytanię ze Wspólnotą. I takie
renegocjowane członkostwo
przedstawić w referendum
jako alternatywę dla wystąpienia kraju z UE. Sam Cameron
opowiada się za pozostaniem
w Unii na nowych warunkach.
Laburzyści ostrzegają
Strategia jest ryzykowna
z dwóch powodów. Po pierwsze, brytyjskie społeczeństwo
jest bardzo sceptyczne wobec utrzymania członkostwa.
Z ostatnich sondaży wynika,
że tylko 36 proc. respondentów chce pozostania kraju
w UE, a 42 proc. jest temu
przeciwne (reszta nie ma
zdania). Po drugie, w Brukseli mało kto chce otwierać
traktaty i wyjść naprzeciw
oczekiwaniom Londynu.
– To podejście nie zostanie
pozytywnie przyjęte przez naszych europejskich partnerów.
Oni nie traktują Unii jako kafejki, w której każdy bierze to,
na co ma ochotę – ostrzegł deputowany Partii Pracy i były
komisarz UE Lord Mandelson.
Jednolity rynek to jest to
Cameron chce jednak zapobiec innemu zagrożeniu:
rosnącym wpływom eurosceptycznej frakcji w Partii Konserwatywnej. Mimo
rekomendacji szefa rządu
w październiku 2011 r. aż 81
torysów w Izbie Gmin opowiedziało się za wystąpieniem kraju z Unii.
Szef rządu nie powiedział
wczoraj, z jakich obszarów
integracji Zjednoczone Królestwo chciałoby się wycofać.
Jednak wiceprzewodniczący konserwatystów w Parlamencie Europejskim i bliski
współpracownik Camerona
Geoffrey Van Orden kilka dni
temu przyznał w wywiadzie
dla DGP, że chodzi zwłaszcza
o przepisy dotyczące polityki
społecznej, warunków zatrudnienia, współpracy wymiaru
sprawiedliwości, polityki zagranicznej i obronnej, a także
zasad wykorzystania funduszy
strukturalnych.
Szef brytyjskiego rządu
ostrzegł wczoraj, że Wielka
Brytania nie chce, aby wiązał ją
traktatowy zapis o dążeniu do
„coraz bardziej zintegrowanej
Unii”. Jest także przeciwna coraz głębszej integracji państw
strefy euro z punktu widzenia
polityki budżetowej, fiskalnej
i nadzoru nad bankami. Ca-
promocja
VII Ranking
ap
Rumunia
nie walczy
z korupcją
Brytyjczycy nie lubią Unii. Co rusz wylegają na ulice, by demonstrować swoją niechęć
meron stwierdził, że sednem
brytyjskiego członkostwa powinna być przynależność do
jednolitego rynku, bo to podstawa dobrobytu kraju.
– 49 proc. brytyjskiego eksportu trafia do krajów UE, co
daje 3 miliony miejsc pracy.
Sprzedaż do Niemiec (27 mld
funtów w 2011 roku) była prawie taka sama jak do USA
(30 mld funtów). To także dzięki przynależności do Unii Zjednoczone Królestwo przejmuje
1/5 wszystkich bezpośrednich
inwestycji zagranicznych całej
zjednoczonej Europy – mówi
DGP Simon Tilford z londyńskiego Center for European Reform (CER).
Rusza kolejna, siódma już edycja Rankingu Odpowiedzialnych Firm (ROF).
To jedyne całościowe zestawienie największych spółek w Polsce ocenianych pod kątem jakości
zarządzania społeczną odpowiedzialnością biznesu (CSR). Ranking Odpowiedzialnych Firm jest
publikowany przez Dziennik Gazetę Prawną. Od 2007 roku tworzą go dr Bolesław Rok z Centrum
Etyki Biznesu Akademii Leona Koźmińskiego – odpowiedzialny za merytoryczną stronę rankingu –
oraz Jarosław Horodecki, zajmujący się analizą danych. Patronem Rankingu Odpowiedzialnych
Firm jest Forum Odpowiedzialnego Biznesu, za weryfikację odpowiada PwC.
Patronat medialny objął program „BIZON-Biznes Odpowiedzialny i Nowoczesny” Radia PIN.
Ankieta, na podstawie której przygotowywany jest Ranking Odpowiedzialnych Firm składa się
z 60 pytań dotyczących pięciu obszarów CSR: odpowiedzialne przywództwo, komunikacja
z interesariuszami, zaangażowanie społeczne, odpowiedzialne zarządzanie i innowacyjność
społeczna.
Aby zachęcić do uczestnictwa także te firmy, które są mniej zaawansowane w procesie wdrażania
zasad CSR stworzyliśmy możliwość udzielenia odpowiedzi w ramach uproszczonej ankiety.
Wyniki zostaną ujęte w dodatkowym zestawieniu „Lista Firm Społecznie Odpowiedzialnych 2013”.
Wyniki Rankingu zostaną ogłoszone podczas specjalnie zorganizowanej gali i opublikowane
w specjalnym dodatku do Dziennika Gazety Prawnej.
Termin nadsyłania ankiet upływa 13 lutego 2013.
Wszelkie pytania prosimy zgłaszać pod adresem [email protected]
lub telefonicznie: 601 21 58 97.
Partnerzy merytoryczni:
Partnerzy medialni:
Bez jedności
– To jednak oznacza niebezpieczną tendencję dla krajów
spoza strefy euro, w tym dla
Polski – mówi DGP Cinzia Alcidi z brukselskiego Centrum
Europejskich Analiz Politycznych (CEPS). – W ciągu na-
stępnych 3–4 lat Niemcy będą
chciały forsować kolejne etapy integracji w gronie państw
Eurolandu, a nie całej Unii, by
dodatkowo nie komplikować
zadania Cameronowi – dodaje.
Przykład takiej strategii już
się pojawił we wtorek. 11 krajów strefy euro porozumiało
się w ramach mechanizmu
tzw. wzmocnionej współpracy w sprawie ustanowienia
podatku od transakcji finansowych. To pierwszy w historii
Unii przypadek ominięcia zasady jednomyślności w obszarze podatków, uważanym za
niezwykle wrażliwy z punktu
widzenia suwerenności narodowej.
Trzy scenariusze dla Rosji.
Wszystkie pesymistyczne
Rozwarstwienie
między regionami
powiększy się.
Reform nie będzie
Źródła dyplomatyczne
w Berlinie przyznają, że Angeli Merkel bardzo zależy na
utrzymaniu Wielkiej Brytanii
w Unii. Chodzi nie tylko o interesy finansowe, lecz także
wspólnotę interesów, gdy idzie
o forsowanie koncepcji gospodarczych. Dlatego kanclerz
jest gotowa podjąć negocjacje
i pójść na ustępstwa.
Michał Potocki
[email protected]
Rosja znajduje się na rozdrożu, ale mimo to żadnych
reform nie należy się spodziewać. Międzynarodowi
eksperci przedstawili wczoraj na forum ekonomicznym w szwajcarskim Davos
trzy scenariusze dla naszego
sąsiada. Żaden z nich nie jest
pozytywny.
Scenariusz 1: Odbudowa
balansu regionalnego
Aleh Cywinski, białoruski
ekonomista z Yale University, przedstawił wizję przyszłości, w której ceny surowców
utrzymują się na obecnym
poziomie, a za modernizację
państwa w sytuacji rosnącej
nieudolności władz centralnych biorą się regiony. Te,
które posiadają bogate zasoby naturalne, prą do samodzielnego dysponowania nimi
bez oglądania się na Moskwę,
nawiązując samodzielne relacje z Azją. Regiony zaczną
w efekcie konkurować między
sobą i dopiero to może doprowadzić do pewnej modernizacji gospodarki. W efekcie
jednak tylko bogate obszary
kraju będą się bogacić. Biedne zbiednieją, gdyż na ich potrzeby w budżecie centralnym
nie wystarczy środków.
Scenariusz 2: Chwiejna
stabilność
Drugi scenariusz zaprezentował były minister finansów
Aleksiej Kudrin. Zakłada on
gorsze warunki wyjściowe dla
Rosji – silny spadek cen ropy
do 60 dol. za baryłkę. Władze
będą wówczas zmuszone
wzmocnić kontrolę nad gospodarką, by znaleźć pieniądze na społeczne rozdawnictwo, nieuniknione w sytuacji
wzrostu niezadowolenia społecznego. Brak pieniędzy pozbawi jednak Rosję ostatnich
przewag konkurencyjnych
nad resztą państw w postaci
relatywnie niskich podatków;
nie będzie też pieniędzy na
modernizację infrastruktury.
Władze przywrócą progresywną skalę fiskalną i wprowadzą
dodatkowy podatek od bogactwa. Także w takim wypadku
na inicjowane przez Kreml reformy nie ma co liczyć.
Scenariusz 3: Koniec
spokojnego lenistwa
Siergiej Gurijew z Rosyjskiej
Szkoły Gospodarczej pokusił
się o przedstawienie prognozy rozwoju wydarzeń w razie
wzrostu cen ropy i gazu. Kraj
się dzięki temu bogaci, jednak władze tracą resztki motywacji na rzecz wyplenienia
korupcji czy reform instytucjonalnych. Katalizatorem reform przy takiej wersji przyszłości będzie klasa średnia,
coraz bardziej niezadowolona
z obecnych władz. Gurijew nie
podjął się jednak przewidzenia, czy doprowadzi to do wybuchu społecznego i obalenia
władz.
Przewidywania ekonomistów wywołały niechętną reakcję Moskwy. Premier
Dmitrij Miedwiediew nazwał
je „niezbyt realnymi”, zaś
prezes państwowego Sbierbanku Gierman Grief skrytykował brak wiary w przeprowadzenie obiecywanych
od lat reform.
1
Już jutro
Dziennik Gazeta Prawna
w nowej magazynowej formule
Świat matematycznych ignorantów
Humaniści wcale nie są lepsi z polskiego. Oni są po prostu gorsi z matematyki
Kontrakt na walkę z piratem
Somalijscy piraci
tracą siły. Liczba
ataków na statki
w ciągu roku spadła
ponadtrzykrotnie
Michał Potocki
[email protected]
Z analizy australijskiego
Lowy Institute for International Relations wynika,
że polowaniem na piratów
zajmuje się już 150 prywatnych firm (PMSC) zatrudniających 2,7 tys. uzbrojonych
po zęby ochroniarzy, najczęściej byłych zachodnich żołnierzy na emeryturze. Z portów Dżibuti, Jemenu, Kenii,
Omanu, Singapuru, Sri Lanki i Tanzanii operuje co najmniej 40 jednostek. Niektóre dysponują helikopterami,
a nawet dronami (samolotami bezzałogowymi). Okręty
działają na najbardziej niebezpiecznym akwenie świata – północno-zachodniej
części Oceanu Indyjskiego.
Na efekty częściowej prywatyzacji wojny z piratami
nie trzeba było długo czekać.
Z informacji przedstawionych na jednej z międzynarodowych konferencji
w sprawie walki z piratami wynika, że 90 proc. od-
partych ataków to zasługa manda z północnej Somalii
PMSC, a nie flot kilkunastu są w stanie opanować statek
państw, które zdecydowa- średnio w pół godziny.
ły się wysłać na Ocean InNic dziwnego, że z usług
dyjski własnych marynarzy. PMSC korzysta już co czwarPrywatne floty są bardziej ta jednostka wypływająca
operatywne, mniej zależne przez cieśninę Bab al-Manod skomplikowanych proce- dab na Ocean Indyjski. Cena
dur i lepiej opłacane, a przez jest atrakcyjna i wynosi kilto silniej zmotywowane do kadziesiąt tysięcy dolarów
walki. I widać już efekty ich za kilkudniowe eskortowadziałań. Jeśli w 2011 r. miało nie danej jednostki. Najwyżmiejsce 236 pirackich ata- szy zapłacony okup opiewał
ków na jednostki pływają- tymczasem na 13,5 mln dol.
ce, to w roku ubiegłym było – więc rachunek jest prosty.
ich już tylko 72. Wysoka skuPopyt na PMCS stale roteczność.
śnie. Typhon planuje wypo– (Marynarki wojenne sażenie floty w nowoczesny
– red.) nie mogą działać statek o wyporności 10 tys.
tak dobrze, ponieważ brak ton, który ma służyć jako
im budżetu. Żadne państwo jednostka matka dla kilnie wyśle okrętu warkudziesięciu
tego miliard funtów Więcej na
szybkich łodzi
www.
przeciwko sześciu
patrolowych.
gościom z 500 dol. gazeta
Na pokładzie
prawna.pl
w kieszeni – tłumagiganta będzie
czył obrazowo Ansłużyć 240 bythony Sharp z Typhona, łych marynarzy i marines
jednej z prywatnych armii, pod dowództwem byłego
na łamach „Sunday Time- komandora brytyjskiej flosa”. Wojna z tym proce- ty wojennej. Typhon będzie
derem jest trudna, „Daily dysponował też przewagą
Mail” porównał ją do pa- nad konkurencją: Londyn
trolowania obszaru wiel- oficjalnie przyznał firmie
kości Francji samochodem. prawo posługiwania się
Akwen, na którym docho- państwową banderą, dziędzi do ataków, liczy 8,3 mln ki czemu jej okręty nie będą
km kw. i jest 27 razy więk- musiały zdawać broni do
szy od Polski. Tymczasem depozytu przed wejściem
piraci doświadczonego ko- do portów w regionie.
Opinia
Michał
Potocki
dziennikarz
działu życie
gospodarcze
świat
Bielsze rękawiczki władzy
J
est 3 listopada 1996 r. Ukraiński
deputowany Jewhen Szczerbań,
nieformalny biznesowy król
Zagłębia Donieckiego, wraca z
Moskwy z rocznicy ślubu słynnego od czasów sowieckich artysty Iosifa Kobzona. Rejsowy samolot
jak-40 ląduje na międzynarodowym
lotnisku w Doniecku. Dwóch Rosjan
– Wadim Bołotskich ps. Moskwicz i
Giennadij Zangielidi ps. Zwier – przebiera się w stroje mechaników pokładowych, przeskakuje przez płot
lotniska i biegnie w stronę zaparkowanego w pobliżu pasa startowego
auta marki Żyguli.
Za kierownicą siedzi przebrany
w mundur milicyjny doniecczanin
Wałerij Puszniakow ps. Puch, koordynator operacji. „Puch” zaopatruje
„Moskwicza” i „Zwiera” w chorwackie pistolety maszynowe typu Agram
2000 i sowieckie pistolety konstrukcji Tokariewa (słynne tetetki). Obaj
mężczyźni chowają broń w zakamarki kombinezonów i idą w stronę
jakowlewa. Pasażerowie już wysiedli. Na Szczerbania i jego rodzinę
czeka służbowy chevrolet, zaparkowany bezpośrednio na pasie. Bołotskich, będąc tuż przy jaku, odwraca
się w stronę polityka, podnosi tetetkę i oddaje strzał w potylicę. Szczerbań upada; „Moskwicz” dla pewności
strzela jeszcze w plecy na wysokości
serca. Sam pada na ziemię zraniony przypadkowo przez Zangielidiego. „Zwier” strzela na oślep. Dlatego
oprócz Szczerbania giną jego żona
i dwóch członków załogi samolotu.
Bołotskich jest przytomny. Daje znak
Puszniakowowi. Mężczyźni wsiadają
do żyguli i odjeżdżają w spokoju.
Zabójstwo Szczerbania to niejedyna
zuchwała zbrodnia, która wstrząsnęła Ukrainą w latach 90. Rok wcześniej
na meczu Szachtara bomba zabija
właściciela klubu, oligarchę i kryminalistę w jednym Achata Brahina, jego brata i pięciu ochroniarzy.
A pięć miesięcy po akcji na lotnisku
śmierć dosięga szefa giełdy walutowej Wadyma Hetmana. Jest mniej widowiskowa niż poprzednie, Hetman
ginie w windzie własnego bloku.
O zlecenie zamordowania Szczerbania prokuratura podejrzewa Julię Tymoszenko. Są przesłanki, które mogą
wskazywać, że z kont byłej premier
wypłacono część pieniędzy mogących
być wynagrodzeniem dla killerów (pisaliśmy o tym szerzej we wtorkowym
numerze DGP), ale są one dość słabe.
Ukraina jest dziś państwem rządzonym przez polityków i oligarchów
z Doniecczyzny. Niektórzy z nich
dorobili się na śmierci Brahina czy
Szczerbania, na kradzieżach i wymuszeniach. Bliscy władzom biznesmeni półlegalnie przejmują cudze firmy,
a same władze imają się każdego
sposobu, by podciąć skrzydła opozycji. Tyle że teraz wszystko dzieje
się w białych, a właściwie mniej zakrwawionych rękawiczkach. Udziały w firmach zdobywa się groźbami
konsekwencji prawnych, a nie odbezpieczonym kałasznikowem przystawionym do głowy. Marny to postęp,
ale zawsze.
autopromocja
Prenumerata 2013
Zamów Dziennik Gazetę Prawną
i bądź na bieżąco z tym, co ważne dla Twojej firmy
W prenumeracie otrzymasz:
✆
22 761 31 27,
801 626 666
jak zyskać na zmianach
i
ch w VAT i dos
dostosować
sto
t sować firmę
tosować
firmę
do nowych przepisów o imporcie i eksporcie towarów
jak działać w zgodzie z nowymi przepisami prawa pracy
o wydłużeniu wieku emerytalnego i czasie pracy
jak dostosować się do zmian w prawie i skorzystać
na nowych przepisach o zamówieniach publicznych
specjalistyczne tygodniki
dostępne wyłącznie w prenumeracie
Księgowość i Podatki, Rachunkowość i Audyt,
Firma i Prawo, Samorząd i Administracja, Prawnik,
Kadry i Płace, Ubezpieczenia i Świadczenia
co piątek:
magazynowe wydanie
Dziennika Gazety Prawnej
Gazeta Prawna
Kultura i Program TV
Prawo na co dzień
Dodatkowo każdy prenumerator otrzyma 30% zniżki
na zakup e-wydania DGP
Informacje o prenumeracie:
tel. 22 761 31 27, 801 626 666, www.gazetaprawna.pl/oferta2013
1
A8
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
forsal.pl
f or s a l | b r a n ż e i f i r m y
42 mld zł na wsparcie inwestycji
– autostrada, huta złomu i inne
Prezes firmy Polskie Inwestycje Rozwojowe będzie znany już w lutym, zarząd w marcu, podobnie jak rada spółki
Maciej Szczepaniuk
Michał Duszczyk
[email protected]
Największe szanse na współfinansowanie w ramach rządowego wehikułu Inwestycje
Polskie mają projekty realizowane przez duże firmy
z udziałem Skarbu Państwa.
Z ustaleń DGP wynika, że po
wstępnej analizie trwających i planowanych przedsięwzięć infrastrukturalnych
w kręgu zainteresowań Ministerstwa Skarbu Państwa
znalazły się przede wszystkim inwestycje prowadzone
przez KGHM, PGNiG, Tauron,
Lotos, PSE Operatora, Grupę
Azoty oraz PERN. Duże szanse na wsparcie ma Gaz-System, który chce wybudować
gazociąg przez Polskę.
Perspektywy na zaangażowanie PIR i BGK – spółka
z bankiem będą miały łącznie
20 mld zł do rozdysponowania – ma także budowa brakującego odcinka autostrady
A1 z Łodzi na Śląsk w ramach
partnerstwa publiczno-prywatnego oraz zakup kilkudziesięciu pociągów dla
kolejowych przewoźników
pasażerskich. Łączna szacunkowa wartość inwestycji,
które przeszły przez pierwsze sito MSP, wynosi ponad
42 mld zł. Wśród wstępnie zakwalifikowanych inwestycji
są też projekty realizowane
przez samorządy, m.in. rewitalizacja centrum jednego
z polskich miast. Maksymal-
ne zaangażowanie w jeden
projekt ze strony BGK wynosić będzie 2 mld zł, a PIR
będzie gotowe zaangażować
się na poziomie od 50 do
750 mln zł.
Na wsparcie ze strony Inwestycji Polskich zęby ostrzą
sobie największe polskie koncerny.
– Mamy inwestycje, które
wpisywałyby się w ideę tego
przedsięwzięcia i mogłyby
być współfinansowane przez
PIR. Na naszej wstępnej liście są trzy projekty z obszaru
energetyki, a także dystrybucji. Rozważane są różne opcje
finansowania – mówi Joanna
Zakrzewska, rzecznik PGNiG.
KGHM do Inwestycji Polskich zgłosi dwa projekty.
Chodzi o budowę Elektrowni Blachownia, realizowaną
wspólnie z Tauronem, oraz
będący w trakcie przygotowywania projekt huty złomowej
w Legnicy (chodzi o przetop
złomów, również elektronicznych). – Oczekujemy możliwości kredytowania lub poręczeń kredytowych – tłumaczy
Dariusz Wyborski, dyrektor
departamentu komunikacji
w miedziowym koncernie.
Ministerstwo Skarbu Państwa podkreśla, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
– O wyborze konkretnych
projektów będzie decydować
zarząd spółki PIR, następnie
projekty będą przedłożone do
finalnej akceptacji niezależnej
radzie nadzorczej. Podstawowym kryterium wyboru bę-
dzie ekonomiczna opłacalność
przedsięwzięć. PIR ma działać na rynkowych zasadach
i być równoległym partnerem dla inwestorów prywat-
nych – podkreśla Katarzyna
Kozłowska, rzeczniczka MSP.
O tym, kto będzie decydował o wyborze projektów
przeznaczonych do współfinansowania, dowiemy się
w najbliższych tygodniach.
Wynajęta przez MSP firma
headhunterska zakończy
zbieranie kandydatur na stanowisko prezesa PIR jeszcze
w tym miesiącu. Resort spodziewa się rozstrzygnięć do
końca lutego. Cały zarząd
powinien być znany najpóźniej w marcu. Taki też termin
przyjęto przy powoływaniu
rady nadzorczej spółki.
– Przewagę mają w niej
uzyskać niezależni eksperci z bankowości, funduszy
inwestycyjnych oraz biznesu – przekonuje resort. Do
maksymalnie 9-osobowej rady
wejdzie czterech przedstawicieli rządu: po jednym z Ministerstwa Fianansów i BGK
oraz dwóch z MSP. Wszystko
po to, aby nie faworyzować
firm państwowych.
– Prywatne projekty nie
będą dyskryminowane. Jesteśmy otwarci na współpracę
– słyszymy w MSP.
Więcej na ten
temat w rozmowie z Maciejem
Szczepaniukiem
dziś w TV Biznes
o godz. 9.35
Zbigniew Jakubas może sprzedać Newag Siemensowi
Kontrakt na 210
wagonów Inspiro dla
stolicy może zakończyć
się przejęciem
nowosądeckiego
zakładu przez
niemieckiego giganta
Konrad Majszyk
[email protected]
Kiedy Zbigniew Jakubas przejmował w 2003 r. za 5 mln zł
znajdujący się na krawędzi
bankructwa ZNTK Nowy Sącz,
część obserwatorów pukała się
w czoło. Ale Newag – bo pod
taką nazwą występuje spółka
od 2005 r. – to dziś drugi pro-
ducent taboru w Polsce, który
ma w portfolio m.in. elektryczne pociągi 35WE, spalinowe
lokomotywy wielosystemowe
Griffin i tramwaje Nevelo. Ze
skonsolidowanego bilansu za
2011 r. wynika, że wartość księgowa spółki to dziś 126 mln zł.
– Obserwuję zainteresowanie Newagiem ze strony międzynarodowych koncernów
– potwierdza Zbigniew Jakubas. – Po 10 latach od zakupu
ZNTK Nowy Sącz uważam to
za korzystną zmianę w moim
portfelu inwestycyjnym. Przez
ten czas z zakładu remontowego, który wykonywał zlecenia
na rzecz Grupy PKP, staliśmy
się producentem nowoczesnego taboru – twierdzi.
Według informacji DGP Siemensa. – Jesteśmy skupieni
możliwość przejęcia zakładu na realizacji projektu dla Metra
przez niemieckiego gigan- Warszawskiego. Po pomyślnym
ta była rozważana w trakcie zakończeniu tego projektu zarozmów o współpracy obu stanowimy się nad wspólnym
przedsiębiorstw już w 2011 r. startem w kolejnych przetarWspółpraca trwa – w
gach w Polsce i za
styczniu konsorcjum
granicą – dodaje.
Siemensa i Newagu Więcej na
Jak wyjaśnia, decywww.
dostarczyło pierwszy
zja ma zostać podjęta
z 35 pociągów Inspiro, forsal.pl
na podstawie analiz
zamówionych przez
rynkowych. Kontrakt
warszawskie metro. Wraca tak- na dostawę 210 wagonów Inże pomysł przejęcia.
spiro ma być testem, który po– Rozważamy różne opcje każe, na ile wiarygodnym partwspółpracy z Newagiem. Nie nerem jest Newag.
wykluczamy akwizycji, jeśli
Podobny model biznesowy
z obu stron będzie taka wola. ścisłej integracji, która zakońAle na razie nie ma konkret- czy się wchłonięciem lokalnenych planów – zastrzega Do- go gracza, Siemens zrealizował
minika Bettman z zarządu już w przypadku spółki Turbo
Care. Ta spółka, zajmująca się
serwisowaniem i utrzymaniem
turbin, zaczynała współpracę
od konsorcjum z Siemensem,
a teraz jest częścią koncernu.
Newag byłby dla Siemensa
kluczem do polskiego rynku, na
którym szykują się gigantyczne
kontrakty w ramach budżetu
UE 2014–2020. Dotychczas niemiecki koncern nie liczył się tu
zbytnio, bo oferował produkty
zbyt drogie, przegrywając m.in.
z Newagiem. Korzyść może być
obopólna: Siemens ułatwiłby
Newagowi wejście na wymagający niemiecki rynek.
– Dzięki współpracy z Siemensem kadra menedżerska
i inżynierska Newagu podszlifowała umiejętności. To do-
świadczenie powinno pozwolić
na wejście na rynki zachodnie,
np. do Niemiec – mówi Zbigniew Jakubas.
Dzięki Siemensowi Newag
mógłby walczyć z liderem polskiego rynku, Pesą Bydgoszcz,
która w ubiegłym roku podpisała rekordowy kontrakt
z Deutsche Bahn na dostawę
do 470 pociągów Link za ok.
1,2 mld euro. Siemens i Newag
są na siebie skazani, bo umowa
na utrzymanie pociągów obejmie 10 lat. Prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk bierze
pod uwagę zamówienie u Siemensa i Newagu do ośmiu kolejnych pociągów bez przetargu
– w ramach prawa zamówień
publicznych.
reklama
Już jutro
Jak zrestrukturyzować długi
Projekt realizowany we współpracy
z Narodowym Bankiem Polskim
w ramach programu edukacji ekonomicznej
1
Korzyści z biurokracji
Uwielbiamy na nią narzekać, ale gdyby nie procedury, tracilibyśmy pieniądze, a czasami i życie
Rekordowe przychody
Orlenu. Będzie dywidenda
Moda na mobilność wciąga graczy
Nowi producenci
konsol i tabletów
wchodzą na rosnący
rynek
Michał Fura
[email protected]
W ubiegłym roku Polacy kupili 350 tys. konsol. Konkurencja
jest coraz większa, bo na podbój
rynku szykują się nowi gracze,
chcący wykorzystać modę na
urządzenia mobilne. W II kw.
może pojawić się w sklepach
przenośna konsola producenta kart graficznych Nvidia.
Project Shield działa na systemie operacyjnym Android, nie
wiadomo, ile będzie kosztował.
Wiadomo, że do najtańszych
nie będzie należał Razor Edge,
również oparte na Androidzie
urządzenie łączące w sobie
funkcje tabletu i przenośnej
konsoli. Cena – ok. 1000 zł.
Producenci zobaczyli potencjał w coraz bardziej rosnącym rynku gier na urządzeniach mobilnych, zwłaszcza
tabletach. W Polsce sprzedało się ich w ubiegłym roku,
według różnych szacunków,
od 0,5 do 1 mln sztuk. W tym
może być nawet 1,5 mln. Tak
duży wzrost to zasługa głównie tanich urządzeń, kosztujących poniżej 1000 zł, takich
producentów jak Manta, Mo-
decom czy GoClever i Lark,
a także znanych marek (Samsung, Asus czy Huawei), które
też weszły na tę półkę cenową.
W tym roku swoje urządzenia
wprowadzą na rynek kolejni
– m.in. Lenovo i Panasonic.
Analitycy spodziewają się też
większej konkurencji taniego
sprzętu z Chin, wykorzystującego ekrany retina montowane w iPadach. Na Allegro już
można znaleźć takie urządzenia jak Onda czy Vido w cenie
ok. 1000 zł.
A to zmienia zachowania
klientów. Z raportu Game Industry Trends 2012 wynika,
że w ubiegłym roku odsetek
właścicieli konsol stacjonarnych spadł, a wzrosła liczba
grających na tabletach.
– Rynek konsol został praktycznie zdominowany przez
dwie wiodące platformy:
Microsoft – Xbox 360 i Sony
PlayStation – twierdzi Łukasz
Tetkowski, menedżer rozwoju biznesu w ABC Data. Stefan Białek, menedżer w Media Saturn Holding Polska,
przyznaje, że ubiegły rok był
okresem wzmocnienia pozycji
xBox 360 względem PS3. Nieznane są udziały Nintendo.
Wielka trójka nie boi się inwazji mobilnych konkurentów.
– Granie na urządzeniach
mobilnych to komplementarna
forma rozrywki w stosunku do
Już jutro
Dziennik Gazeta Prawna
w nowej magazynowej formule
Surowce
Michał Duszczyk
[email protected]
konsol stacjonarnych, bo oferuje zupełnie inne doznania
– podkreśla Jakub Mirski, marketing manager w Microsofcie.
– Widać wzrosty sprzedaży tanich tabletów. Ale konsole służące tylko do gier wciąż mają
przyszłość – podkreśla Maciej
Kmiołek, dyrektor marketingu
Sony Computer Entertainment
Polska. Zarówno Microsoft, jak
i Sony planują wprowadzić
na rynek kolejne wersje konsol stacjonarnych, ale nie zaniedbują innych segmentów.
Sony jest na rynku mobilnym
ze swoją konsolą SP Vita.
Producenci gier liczą, że
kolejne urządzenia zwiększą
zasięg ich produktów, ale nie
spodziewają się rewolucji. Michał Nowakowski, wiceprezes CD Projekt RED, twórcy
„Wiedźmina”, przypomina,
że przenośne urządzenia do
grania oparte są na systemie
Android, znanym już z komórek i tabletów. – Ten sprzęt
nie kreuje nowego rynku. Być
może zwiększy sprzedaż gier
w kanale opartym na systemie Android, ale nie jest to
rewolucja rynkowa – powiedział DGP.
Mimo bardzo słabych wyników za IV kw. 2012 r., koncernowi udało się wypracować
w zeszłym roku najwyższe
przychody w historii – ponad 120 mld zł. To o 12 proc.
więcej od rekordu z 2011 r.
– poinformował wczoraj PKN
Orlen. Jak tłumaczy prezes
Jacek Krawiec spółka osiągnęła wysoki, porównywalny z 2011 r. łączny poziom
sprzedaży przekraczający 35
mln ton i przerobiła o 1 proc.
więcej surowca, zarabiając
netto niemal 2,2 mld zł. Pod
tym względem bywało lepiej
– w 2010 i 2007 r. firma miała
ok. 2,5 mld zł czystego zysku.
Płockiej spółce sprzyjało
w ubiegłym roku otoczenie
makroekonomiczne: umocnienie kursu złotego do dolara i euro, bardzo zmienna,
ale wyższa niż przed rokiem
marża rafineryjna i petrochemiczna, a także stabilne
ceny ropy. Jednocześnie jednak spadało zużycie paliw,
szczególnie w IV kw. Rekordowo, bo o 7 proc., zmniejszyło się w końcówce roku
zapotrzebowanie na olej
napędowy. Popyt na benzynę skurczył się o 5 proc.
Wyniki za ostatnie trzy
miesiące 2012 r. są fatalne. Tylko na polskim i czeskim rynku wygenerowała
855 mln zł straty. Jak wyjaśnia Peter Csaszar, analityk
KBC Securities, na wyniki negatywny wpływ miał odpis
czeskiego Unipetrolu w wysokości ponad 4 mld koron
(1 CZK = 0,1624 zł). – Strata
netto Unipetrolu w IV kw.
wyniosła 3,1 mld koron, a wynik operacyjny w segmencie
detalicznym był ujemny drugi kwartał z rzędu, co świadczy o trudnych warunkach
na czeskim rynku paliwowym – dodaje Peter Csaszar.
Pozytywne wieści przyszły
natomiast z Litwy. Możejki w IV kw. wygenerowały
84 mln zł zysku, a w całym
2012 r. zarobiły 115 mln zł,
podczas gdy rok wcześniej
miały 275 mln zł straty.
Grupa kapitałowa PKN Orlen w IV kw. miała 451 mln zł
straty netto wobec 198 mln zł
zysku rok wcześniej. Rynek
zareagował spokojnie. Kurs na
giełdzie rósł wczoraj o 1 proc.
do 51,35 zł za akcję. Swoje zrobiła deklaracja prezesa Krawca, że koncern wypłaci z zysku za 2012 r. 2 zł dywidendy.
Ostatni raz Orlen dzielił się
zyskiem z akcjonariuszami
w 2008 r., płacąc po 1,62 zł.
autopromocja
e-wydanie
Sprawdź, jak zmieniliśmy e-wydanie
Dziennika Gazety Prawnej
kiwarka
yszu
Dokładna w
Łatwiejsza nawigacja
Większa funkcjonalność
Już
od 4 rano
najnowsze wydanie
Dziennika
Gazety
Prawnej
Nowoczesn
y wygląd
Zamów prenumeratę e-wydania Dziennika Gazety Prawnej
wiadomości o biznesie, podatkach, prawie komentarze do wydarzeń ekonomicznych
przejrzyste interpretacje przepisów prawa praktyczne porady baza artykułów z ponad 2500 wydań DGP
www.edgp.gazetaprawna.pl/oferta
801 626 666 oraz 22 761 31 27, [email protected]
1
e
A10
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
forsal.pl
F OR S A L | B R A N Ż E I F I R M Y
Kablówka z siecią komórkową to model operatora przyszłości
Rogowski: Aby
skutecznie
konkurować, potrzebna
jest odpowiednia skala
działania. Konsolidacja
przyśpieszy
Nie oznacza to zahamowania branży. Rynek kablowy
będzie się dalej rozwijał, bo
mamy strategiczną technologiczną przewagę – stacjonar-
SZYMON ŁASZEWSKI
W ubiegłym roku operatorzy
kablowi stracili aż 300 tys.
klientów na rzecz platform
satelitarnych. Tak duże straty
zdarzyły się po raz pierwszy
w historii. Czy ten negatywny
trend się utrzyma?
platforma ani żaden operator
satelitarny, a do tego także
bogatą ofertę telewizji cyfrowej i telefonicznej. O naszych
klientów więc się nie boję.
Andrzej Rogowski, prezes
Multimedia Polska
ny internet o prędkościach
przekraczających 120 Mb/s,
czyli coś, czego nie jest
w stanie zaoferować żadna
A naziemna telewizja cyfrowa?
Odbiera kablówkom część
klientów, korzystających
dotychczas z najniższych
pakietów.
Ostatnio, po krótkiej przygodzie z naziemną telewizją cyfrową klienci również
wracają do nas. Dlaczego? Bo
oferta naziemnej telewizji
jest ograniczona w porównaniu z płatną. Spadek dotyczył
głównie najmniejszych sieci
lokalnych, których działają
setki. Będą one miały coraz
większy problem z utrzymaniem klientów w obliczu rosnącej konkurencji platform
satelitarnych, skupionych
w dużych grupach mediowych, jak Cyfrowy Polsat
i Polkomtel czy NC+, oraz
Telekomunikacji Polskiej,
a także naziemnej telewizji cyfrowej. By skutecznie konkurować, potrzebna
jest duża skala działania.
To przyśpieszy konsolidację
rynku. Wkraczamy w okres
dalszego przyśpieszania
tego procesu, a my będziemy
nadal jednym z jego aktywnych uczestników.
Waszą pozycję może też
zachwiać Telekomunikacja
Polska, która dzięki nowym
regulacjom otrzyma dostęp do
waszej sieci. Jak mocno pogorszy to waszą konkurencyjność?
To pogorszyłoby przede
wszystkim konkurencyjność
rynku, ze szkodą dla klientów. Branża kablowa przez
lata inwestowała w rozwój
sieci, nie prosząc nikogo
o pomoc. Moim zdaniem Telekomunikacja Polska nie
wykorzystała tego czasu najlepiej, zwłaszcza jeśli chodzi
o inwestycje w ostatnią milę,
co czyni ją na wielu obszarach mniej konkurencyjną.
U nas potrzebne są realne
inwestycje i TP winna być
bardziej aktywnym aktorem
na scenie przemian.
REKLAMA
Co do propozycji regulacyjnej, obecne mechanizmy
działają bardzo poprawnie:
kto rozsądnie i odważnie inwestuje, ten odnosi sukcesy.
Ta zasada dotyczy też TP.
Telekomunikacja twierdzi,
że na wielu osiedlach macie
monopol, a jego wejście na
waszą sieć ten monopol by
zniosło.
Mówienie dziś o lokalnych
monopolach jest gorzkim
żartem. Jak można mówić
o monopolu w przypadku
o wiele mniejszej, często rodzinnej spółki wobec krajowego giganta, który na
tym samym rynku też oferuje usługi wideo i dostępu do internetu? Nie znam
żadnego osiedla w kraju, na
którym nie mielibyśmy za
konkurenta TP. Dlaczego,
zamiast jej oferty, klient wybiera kablówkę? Bo mamy
lepszą ofertę dzięki temu, że
inwestowaliśmy. Pamiętamy
czasy, kiedy klient takiego
wyboru nie miał i był przez
monopolistycznego operatora lekceważony.
Oprócz problemów regulacyjnych pojawiają się też
biznesowe. Rośnie popularność telewizji dostarczanej
przez internet. Klienci w USA
już wybierają ją zamiast
kablówek.
patronat honorowy
prezydenta rzeczypospolitej polskiej
bronisława komorowskiego
dziękujemy partner om
za pomoc w realizacji gali
Widzimy te zmiany, klienci
zaczynają korzystać z takich
usług, ale to na razie nisza.
Nie bagatelizujemy tego
trendu. Z tego powodu uruchomiliśmy serwis Mmtv.pl,
w którym udostępniamy
filmy na żądanie i telewizję
online. I będziemy rozwijać
te usługi.
Operatorzy kablowi szukają
nowych kierunków rozwoju.
UPC ogłosiło, że gotowe jest
kupić częstotliwości komórkowe. Jak pan to ocenia?
Gdybyśmy spojrzeli na to
z perspektywy operatora telekomunikacyjnego przyszłości, koncepcja wydaje się
interesująca.
Aukcja częstotliwości komórkowych odbędzie się wkrótce.
Równocześnie na sprzedaż
wystawiony może być Play.
Będziecie zainteresowani?
więcej inFormacji na
k i S i e l .w p r o S t. p l
m e c e n a s s T R aT e G I c Z n Y
mecenas
Jest za wcześnie na konkretne deklaracje w tym zakresie. Stacjonarna oferta
kablowa zaspokaja jedynie wycinek rzeczywistych
potrzeb klienta. Rośnie
rola mobilności, klienci chcą mieć telewizję przy
sobie oraz natychmiastowy dostęp do wielu usług.
Z takiej perspektywy połączenie tych dwóch światów
ma głęboki, biznesowy sens.
Rozmawiał Michał Fura
KOMUNIKAT
sPOnsORZY
PaT R O n I m e D I a L n I
Pa R T n e R Z Y
Pa R T n e R T V
O R G a n I Z aTO R Z Y
SPÓŁKĘ
KUPIĘ
KAŻDĄ
wYDawca TYGODnIka
„wPROsT” OD 2010 ROku
728-86-77-00
1
Już jutro
Dziennik Gazeta Prawna
w nowej magazynowej formule
Nowa rewolucja przemysłowa
Nowoczesna gospodarka miała się opierać na usługach, tymczasem przemysł przeżywa renesans
Sadownicy stają
się niezależni
Rośnie liczba zakładów przetwarzających owoce
Patrycja Otto
[email protected]
W zeszłym roku zarejestrowane zostały 92 firmy zajmujące się przetwórstwem
owoców i warzyw. Działalność zakończyły 44 podmioty. Netto rynek powiększył się
o 48 przedsiębiorstw, do 1492
– wynika z danych Bisnode
Polska, przygotowanych na
zlecenie DGP. – Zainteresowanie przedsiębiorców
przetwarzaniem owoców
i warzyw rośnie. W 2011 r.
zarejestrowano 51 nowych
zakładów, czyli o blisko połowę mniej niż w ubiegłym
roku – mówi Tomasz Starzyk,
analityk Dun & Bradsteet.
Na rozwój sektora, wielkości
2 mln ton owoców i warzyw
rocznie, wpływ mają sadownicy, którzy postanowili uniezależnić się od zakładów przetwórczych. To one, jako główny
odbiorca surowca, dyktowały
ceny skupu często niekorzystne dla producentów. W efekcie
większa część branży, na którą
składa się ok. 200 tys. sadowników, znalazła się na skraju
bankructwa. – Przez ostatnie
10 lat sadownicy głównie dokładali do swojego biznesu.
W latach, w których zarabiali, ich rentowność sięgała 1–2
proc. – tłumaczy Mirosław
Maliszewski, prezes Związku
Sadowników RP i poseł z ramienia PSL.
W zakładach przetwórczych
rentowność była przynajmniej
dwukrotnie wyższa. Dlatego
1000
600
sadownicy postanowili łączyć się w grupy producenckie. Dzięki nim mogą uzyskać
dofinansowanie na budowę
chłodni, linii do sortowania
owoców i warzyw czy magazynów, czyli rozwinąć własny
przemysł. W sumie mogą liczyć na pomoc sięgającą 75
proc. kosztów inwestycji, która w 50 proc. pochodziła z dopłat UE, a w 25 proc. z pieniędzy Skarbu Państwa. – Grupy
producenckie mogą starać się
o pomoc od 2005 r. Dotychczas
udzielono dofinansowania
w wysokości 3 mld zł – wylicza Artur Krakowiak z ARiMR.
Niezależni sadownicy
w ostatnich latach otworzyli przynajmniej kilkadziesiąt
zakładów przetwórczych wyspecjalizowanych w wyciska-
niu soku, produkcji suszu czy
musu. – Z naszych informacji
wynika, że zysk z 1 kg jabłek
użytych do produkcji soku
jest 2–3 razy wyższy, niż gdy
te owoce sprzeda się zakładom przetwórczym – mówi
Mirosław Maliszewski.
Potwierdzają to sadownicy. – Do niedawna byłem skazany na sprzedaż przetwórcom jabłek po 20–40 groszy
za kilogram. To pozwalało
mi osiągać rentowność na
poziomie najwyżej 1–2 proc.
Teraz produkuję sok mętny
z własnych owoców i moja
rentowność sięga nawet
4 proc. – podkreśla sadownik
z dolnośląskiego.
Zdaniem ekspertów w kolejnych latach jeszcze wzrośnie liczba zakładów przetwórczych prowadzonych
przez sadowników. Jednym
z powodów jest moda na cydr.
Na razie jego produkcją zajmuje się na skalę przemysłową jedynie trzech producentów. To niewiele, biorąc
pod uwagę, że popyt na ten
trunek rośnie o kilkadziesiąt
procent w skali roku. Sprzedaje się go kilkadziesiąt tysięcy butelek miesięcznie.
Tymczasem rentowność
produkcji cydru sięga nawet
kilkunastu procent. Mało
tego, duży popyt na cydr zgłaszają inne kraje europejskie.
Jednak w Polsce produkcja
wciąż jest zbyt mała i nawet
w naszych sklepach łatwiej
kupić ten trunek made in
France.
Po konsolidacji chemii czas na inwestycje
Petrochemia
Michał Duszczyk
[email protected]
Resort skarbu państwa ujawnił wczoraj trzy cele, jakie
wyznaczył spółkom z branży
chemicznej. Ich realizacja ma
doprowadzić do zniwelowania gigantycznego, przekraczającego 8 mld euro deficytu
w handlu chemikaliami (dla
porównania w UE jest nadwyżka rzędu 22 mld euro).
– Pierwsze kroki wykonaliśmy. Już nie sprzedajemy firm
chemicznych, ale rozwijamy
je przez konsolidację – tłumaczy Mikołaj Budzanowski, minister skarbu. Jak przekonuje,
efekt jest widoczny: wartość
połączonych aktywów Grupy
Azoty i Zakładów Azotowych
Puławy (ZAP) wzrosła w ostatnim roku o 40 proc.
Teraz spółki mają się skupić na kolejnych wyzwaniach.
Pierwsze to zakończenie rozpoczętej w 2012 r. konsolidacji. Chodzi o scalenie znajdujących się w Grupie Azoty
spółek z Tarnowa (Azoty Tarnów), Kędzierzyna (ZAK) i Po-
lic (ZCh Police) z przejętymi stwa jest zagwarantowanie
ZAP w jeden organizm. We- taniego surowca chemikom,
dług Marka Mroczkowskiego, głównie gazu, co poprawiłoczłonka rady nadzorczej Azo- by konkurencyjność polskich
tów Tarnów, zadanie jest bar- firm. – To zadanie jednak
dzo trudne. – W tym procesie przede wszystkim dla PGNiG
trzeba pilnować, by nie prze- – tłumaczy Budzanowski.
ważyły interesy żadnej z grup
Trzecim celem dla konsoliczy interesy lokalne. Należy dujących się firm ma być szuzbudować spójny ośrodek de- kanie rentownych inwestycji.
cyzyjny – podkreśla. Minister Pierwsza koncepcja już jest:
Budzanowski liczy,
budowa w Gdańże zarządy szybko
sku wspólnie z Lotosem petrochemii.
dojdą do porozu- Więcej na
www.
mienia. – Na pewno
Produkcja miałaby
dojdzie do burzy, bo forsal.pl
trafiać głównie na
spieramy się o włarynek wewnętrzny
sne wizje rozwoju – twierdzi oraz do Europy Północnej.
Jerzy Marciniak, prezes Gru- To jednak nie koniec. Firmy
miałyby przerabiać surowiec
py Azoty.
Analitycy pozytywnie oce- dostarczany z petrochemii
niają fuzję. – Konsolidacja i sprzedawać produkt finalny.
to krok w dobrą stronę, ale Powstać będą musiały nowe
prawdziwym wyzwaniem jest fabryki (mapa chemicznych
dziś dostęp do tanich surow- instalacji, które wykorzystaców. W USA takim magnesem ją potencjał gdańskiego zadla firm chemicznych stał się kładu, ma być gotowa w III
gaz łupkowy – mówi Maciej kwartale). Projekty miałyby
Gierej, ekspert rynku, były być realizowane m.in. przez
prezes Nafty Polskiej.
ZCh Police i ZA Kędzierzyn.
W Polsce ma być podobnie. W sumie chemiczne inweDlatego drugim z priorytetów stycje mogłyby kosztować ok.
stawianych przez Skarb Pań- 10 mld zł.
Strajk na kolei zatrzyma jutro Polskę
Transport
Konrad Majszyk
[email protected]
Jutro w godz. 7–9 staną pociągi w całym kraju. W strajku ostrzegawczym nie wezmą udziału związkowcy
z największych na rynku
Przewozów Regionalnych,
ale i tak paraliż jest murowany. Udział w proteście zapowiedzieli m.in. pracownicy spółki PKP Polskie Linie
Kolejowe, która zarządza
torami i nie wpuści na nie
pociągów.
Kolejarze protestują przeciwko odebraniu części zniżek
biletowych. W czasie negocjacji wywalczyli już utrzymanie
prawa do ulgi 99 proc. na przejazdy – ale tylko drugą klasą
– w PKP Intercity, PR, Kolejach Mazowieckich, WKD, PKP
SKM w Trójmieście i Kolejach
Wielkopolskich. Będą musieli
za to więcej dopłacać do przejazdów małżonków i dzieci. Pogorszy się też emery-
tom kolejowym, którzy ulgę
(80 proc.) będą musieli wykupywać za 144 zł rocznie.
Rozmowy związkowców
z pracodawcami zostały
wstrzymane między 15–25
stycznia. Związkowców zbulwersowało, że w tym czasie
pracodawcy rozprowadzali
wśród załóg do podpisania
oświadczenia na zgodę na
warunki ulg. PKP na likwidacji części przywilejów chce
zaoszczędzić ponad 27 mln zł
rocznie.
komunikaty
WÓJT GMINY KIKÓŁ
OGŁOSZENIE O PRZETARGU
BURMISTRZ MIASTA I GMINY RYN
ogłasza III publiczny przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż nieruchomości
niezabudowanej, położonej w obrębie geodezyjnym Knis gm. Ryn, powiat giżycki,
województwo warmińsko-mazurskie, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr 259/2
o pow. 7,9965ha, opisanej w księdze wieczystej nr OL1G/00026380/0. Nieruchomość
nie jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego. Działka znajduje się w obrębie
gruntów rolnych i drogi asfaltowej Ryn- Kętrzyn. Nieruchomość opisana jest w ewidencji
gruntów jako działka rolna i kopalina. Na działce znajdują się złoża piasku i żwiru. Część
złoża została wyeksploatowana /wyrobisko/.
Cena wywoławcza wynosi 720.000 zł, wadium 72.000 zł, minimalne postąpienie 720 zł.
III przetarg odbędzie się w dniu 8 kwietnia 2013 roku o godz. 11.00 w sali konferencyjnej
UMiG w Rynie, ul. Świerczewskiego 2 /parter/.
Osoby przystępujące do przetargu winny wpłacić wadium w pieniądzu w terminie do
04 kwietnia 2013 roku na konto UMiG Ryn Nr 27 9343 1015 1300 0130 2000 0040
w MBS Giżycko Oddział Ryn /dowód wpłaty przedłożyć na przetargu/. Wadium wpłacone
przelewem winno znajdować się na koncie Urzędu w dniu 04 kwietnia 2013r.
Przystąpienie do przetargu oprócz przedłożenia dowodu wpłaty wadium wymaga
legitymowania się dokumentem potwierdzającym tożsamość. Jeżeli uczestnika przetargu
zastępuje inna osoba, winna ona przedstawić pełnomocnictwo z notarialnie poświadczonym
podpisem. Wadium wpłacone przez uczestnika, który przetarg wygrał zostanie zaliczone na
poczet ceny nabycia nieruchomości. Pozostałym uczestnikom przetargu wadium zostanie
zwrócone w ciągu 3 dni, po rozstrzygnięciu przetargu.
Firmy lub spółki przystępujące do przetargu muszą przedłożyć wypis z odpowiedniego
rejestru lub ewidencji działalności gospodarczej z ważnymi pełnomocnictwami.
Ostateczny termin wpłaty ceny sprzedaży ustalonej na przetargu musi nastąpić do chwili
zawarcia umowy notarialnej. Uchylenie się kandydata na nabywcę wyłonionego
w drodze przetargu od podpisania aktu notarialnego w terminie wyznaczonym przez
Burmistrza, spowoduje przepadek wpłaconego wadium. Cudzoziemcy winni posiadać
zezwolenie Ministra Spraw Wewnętrznych lub przyrzeczenie wydania zezwolenia /ustawa
z dn.24.03.1920r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców/.
Koszty notarialne związane z zawarciem umowy notarialnej ponosi nabywca.
Burmistrz Miasta i Gminy Ryn może odwołać przetarg z ważnych powodów.
Szczegółowe informacje na temat przetargu można uzyskać w Urzędzie Miasta i Gminy Ryn,
pokój nr 34,tel. /87/ 429-39-64.
1
działając w oparciu o § 13 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 14 września 2004r. w sprawie sposobu przeprowadzania przetargów oraz rokowań
na zbycie nieruchomości (Dz. U. z 2004r. Nr 207 poz. 2108 z późń. zm.)
ogłasza II (drugi) przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż nieruchomości stanowiącej własność Gminy Kikół,
położonej w miejscowości Sumin PGR
I. Przedmiot przetargu.
Lp.
1
Nr ewidencyjny
Oznaczenie
Powierzchnia
nieruchomości w księdze wieczystej
w ha
81
WL1L/00024629/5
0,8200
Położenie
nieruchomości
Opis
nieruchomości
Przeznaczenie w planie
miejscowym
Sumin PGR
Nieruchomość
stanowi tereny
zabudowane
(oświata
i wychowanie)
Brak miejscowego planu
zagospodarowania
przestrzennego Zgodnie
ze studium uwarunkowań
i kierunków zagospodarowania
przestrzennego Gminy Kikół
nieruchomość przeznaczona jest
na cele oświatowe (UO)
Cena wywoławcza
nieruchomości
Wysokość
wadium
662.900, 00 z ł +
obowiązująca stawka 66.290,00 zł
podatku VAT
Termin
przetargu
26.03.2013 r.
godz. 9 00
Sprzedawana nieruchomość gruntowa oznaczona geodezyjnie jako działka nr 81 zabudowana jest budynkiem byłej szkoły i budynkiem gospodarczym, łączna powierzchnia użytkowa
zabudowań wynosi 868,60 m2 jest to teren zagospodarowany, częściowo utwardzony, ogrodzony, uzbrojony, z dobrym dojazdem.
II. Warunki przetargu
Przetarg na sprzedaż wyżej opisanej nieruchomości organizowany jest na podstawie ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami ( tekst jedn. z 2010 r. Dz. U.
Nr 102 poz. 651, z późn. zm.) oraz Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 14 września 2004r. w sprawie sposobu przeprowadzania przetargów oraz rokowań na zbycie nieruchomości
(Dz. U. z 2004r.
Nr 207 poz. 2108 z późń. zm.) i uchwały nr XIX/108/2012 Rady Gminy Kikół z dnia 19 czerwca 2012 roku w sprawie sprzedaży nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem szkoły
1) Warunkiem udziału w przetargu jest wpłacenie wadium w wysokości 10% ceny wywoławczej najpóźniej na 3 dni przed przetargiem na konto Urzędu Gminy Kikół : KBS Aleksandrów Kuj.
O/Kikół 54 9537 0000 0040 0187 2000 0005 22 9537 0000 2004 0041 4689 0004, tytułem zabezpieczenia na wypadek uchylenia się od zawarcia umowy. Wadium należy wnieść
w pieniądzu. Dowód wpłacenia wadium podlega przedłożeniu komisji przetargowej przed otwarciem przetargu.
Przetarg odbędzie się w dniu 26.03.2013r. w siedzibie Urzędu Gminy w Kikole przy Placu Kościuszki 7, w sali nr 3
2) Przetarg jest ważny bez względu na liczbę uczestników przetargu, jeżeli przynajmniej jeden uczestnik zaoferuje jedno postąpienie powyżej ceny wywoławczej.
3) Uczestnik, który przetarg wygra, zobowiązany jest stawić się do zawarcia umowy w terminie wyznaczonym przez Wójta Gminy Kikół. Wadium wniesione przez uczestnika przetargu który
przetarg wygrał, zalicza się na poczet ceny nabycia nieruchomości. W razie nieprzystąpienia w wyznaczonym terminie do zawarcia umowy, wadium przepada na rzecz sprzedającego.
W przypadku zawarcia umowy wadium zostanie wliczone w cenę nabycia. Pozostałym uczestnikom przetargu wadium zwracane jest niezwłocznie (bez odsetek) odpowiednio po odwołaniu,
zamknięciu przetargu, unieważnieniu przetargu lub zakończeniu przetargu wynikiem negatywnym, jednak nie później niż przed upływem 3 dni.
4) Koszty związane z zawarciem umowy notarialnej ponosi wygrywający przetarg - nabywca.
5) Organizator przetargu może odwołać przetarg z ważnych powodów, niezwłocznie podając informację o jego odwołaniu do
publicznej wiadomości.
6) Dodatkowe informacje dotyczące nieruchomości oraz warunków przetargu można uzyskać w Urzędzie Gminy w Kikole przy Placu Kościuszki 7, pokój nr 5 lub telefonicznie pod numerem
54/2894670 wew. 45.
autopromocja
Elektroniczne wersje książek
w formacie PDF
A12
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
f or s a l | b r a n ż e i f i r m y
PODZIAŁ MAJĄTKU
PHN na sprzedaż – na początek giełda
SZYBKO I BEZ PROBLEMU
Prywatyzacja
Jak jest dokonywany podział majątku po rozwodzie
Jak ubiegać się o alimenty
Jakie są kary za utrudnianie kontaktów z dzieckiem
Jakie są koszty postępowania w sprawie o stwierdzenie
nieważności małżeństwa kościelnego
Wzory pozwów, apelacji i wniosków do sądu
Liczba stron: 128, Cena: 19 zł
Testamenty, darowizny, spadki
Jakie są zasady dziedziczenia
Jak zarejestrować testament
Umowy między bliskimi
Podział majątku małżonków
Wzory testamentów
Orzecznictwo Sądu Najwyższego
Liczba stron: 144, cena 19 zł
Zamówienia: www.e-book.gazetaprawna.pl lub telefonicznie: 22 761 30 30 lub 801 626 666
Małgorzata Kwiatkowska
[email protected]
Rozwód, podział majątku, alimenty
forsal.pl
Ministerstwo Skarbu Państwa rusza z prywatyzacją
Polskiego Holdingu Nieruchomości (PHN). Chce sprzedać maksymalnie 25 proc.
kapitału. Do inwestorów indywidualnych trafi z tego
do 15 proc., choć pula może
wzrosnąć do jednej czwartej
pakietu. Za jeden papier PHN
drobni gracze na pewno nie
zapłacą więcej niż 26 zł. Cena
nie będzie dla nich wyższa niż
dla instytucji biorących udział
w ofercie. Według informacji
DGP nieoficjalny przedział cenowy dla ich transzy został
ustalony na 20–26 zł.
Zarządzający w TFI spodziewają się, że ostateczna cena
znajdzie się w dolnej części
tych widełek. – Sądzę, że będzie to 20–22 zł. Kupimy akcje
tanio albo w ogóle. PHN może
na razie pochwalić się historią
restrukturyzacji, ale nie rozwoju działalności – mówi zarządzający jednego z TFI.
Firma powstała niecałe
dwa lata temu przez konsolidację państwowych spółek
z sektora nieruchomości lub
takich, które mają dobrze zlokalizowane tereny. Udało się
mocno ściąć zatrudnienie – z
870 do 325 osób. W ciągu 3–4
lat w spółce ma zostać ok. 100
osób. Cel – zdobycie pozycji
jednej z największych firm inwestycyjnych w segmencie
nieruchomości komercyjnych
w kraju. Poszczególne projekty zamierza realizować m.in.
w joint venture z doświadczonymi partnerami z branży,
wnosząc przede wszystkim
grunty. Zarząd PHN deklaruje, że dzięki znikomemu zadłużeniu i niemal 200 mln zł
w kasie jest w stanie zapewnić sobie bez problemu dodatkowe finansowanie.
Cały portfel nieruchomości PHN na koniec września
2012 r. był wyceniany na 2,1
mld zł, z czego nieruchomości dające przychody z najmu,
głównie biura, warte były
niemal 1,1 mld zł. Przychody z najmu w ciągu trzech
kwartałów 2012 r. wyniosły 104,8 mln zł. Ten okres
firma zamknęła jednak 131
mln straty netto. Był to efekt
spadku wyceny posiadanych
przez nią nieruchomości.
– To strata czysto księgowa
spowodowana pogorszeniem
sytuacji na rynku nieruchomości. W tej branży to nic
nadzwyczajnego – przekonuje Wojciech Papierak, prezes PHN.
MSP jeszcze w tym roku
chce znaleźć dla PHN inwestora strategicznego. Ma do
niego trafić pakiet większościowy, ale resort na razie
pozostawi w swoich rękach
20–25 proc. akcji.
reklama
reklama
1
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
A13
forsal.pl
f or s a l | p i e n i ą d z e
Polisy nie poprawią zysku
KNF ograniczy bankom możliwości chwalenia się przychodami ze sprzedaży ubezpieczeń.
Bankowcy pytają, czy nadzór jest ważniejszy od międzynarodowych standardów rachunkowych
Łukasz Wilkowicz
[email protected]
Jak tylko Komisja Nadzoru
Finansowego skończy prace
nad dwiema rekomendacjami dla banków dotyczącymi
zdolności kredytowej, opracuje projekt założeń kolejnej,
tym razem dotyczącej bancassurance, czyli sprzedaży
przez banki polis ubezpieczeniowych – informuje Łukasz
Dajnowicz, rzecznik KNF.
W przypadku rekomendacji T,
dotyczącej kredytów detalicznych, zostało już tylko przyjęcie dokumentu przez komisję. Rekomendacja S, która
reguluje zasady udzielania
kredytów hipotecznych, jest
na etapie konsultacji, które
poprzedzają ustalenie ostatecznej wersji.
W rekomendacji dotyczącej
bancassurance pojawi się zalecenie, żeby banki rozliczały dochody ze sprzedaży polis
nie jednorazowo w momencie
sprzedaży ubezpieczenia, lecz
rozkładając je w czasie. Obowiązywać mają zasady podobne jak w przypadku kredytów,
gdzie prowizje rozlicza się
przez cały okres spłaty. – Istotą działalności bankowej jest
budowanie stabilności, bezpieczeństwa i efektywności
nie tylko krótkoterminowo,
ale przede wszystkim w średnim i długim okresie. Dotyczy
to także rachunkowego podejścia do rozliczania dochodów
i kosztów związanych z wszelkimi produktami, również
ubezpieczeniowymi – tłumaczy Dajnowicz.
W październiku ubiegłego
roku nowe zasady dotyczące
bancassurance zapowiadał
w rozmowie z DGP Wojciech
Kwaśniak, wiceprzewodniczący KNF.
Sprzedaż ubezpieczeń to
w kilku ostatnich latach jeden
z głównych motorów zwiększania przychodów w bankach. Za przykład może posłużyć sprawozdanie Banku
BGŻ za III kw. 2012 r. (który
nie wyszczególnia wpływów
z prowizji ubezpieczeniowych): „Wzrost przychodów
prowizyjnych osiągnięty został głównie dzięki wyższym
przychodom z tytułu opłat
i prowizji od kredytów i pożyczek o 30,7 proc. w związ-
ku ze zwiększoną aktywnością w udzielaniu kredytów
w rachunku bieżącym, a także
rozpoczęciem w lutym 2012 r.
oferowania ubezpieczeń Aviva
do kredytów gotówkowych dla
klientów detalicznych”.
Nowa rekomendacja będzie mieć znaczący wpływ na
finanse części banków, dla których sprzedaż polis dołączanych zwykle do kredytów jest
od pewnego czasu znaczącym
źródłem przychodów. – Dotyczy to przede wszystkim banków, które notują dużą sprzedaż kredytów gotówkowych,
jak Alior Bank, Getin Noble
Bank i PKO BP – wskazuje Dariusz Górski, analityk sektora
bankowego w DM BZ WBK.
Nowe regulacje mogą się
okazać szczególnie dotkliwe
dla Aliora, któremu sprzedaż
polis przynosi ponad połowę
wpływów z prowizji. Przychody z prowizji ubezpieczeniowych były dotąd wyższe niż
cały zysk netto tego banku.
„Nie jest jasne, czy KNF ma
prawo bezpośredniego regulowania sposobu ujmowania
przychodów z tytułu bancassurance zgodnie z między-
Europa podgrzewa gasnącą
gospodarkę, a Polska swoją gasi
Opinia Joanna
Solska
publicystka
ekonomiczna,
tygodnik
„Polityka”
1
E
uropejczycy tracą pracę, zarobki i, co
równie ważne, nadzieję na szybką poprawę sytuacji. Odzwierciedleniem pogarszających się nastrojów jest spadek
skłonności do kupowania na kredyt.
Największy na Litwie, gdzie pod koniec 2012 r.
suma udzielanych kredytów konsumpcyjnych
spadła aż o ponad 23 proc. – obliczyło nasze
Ministerstwo Finansów na podstawie danych
Eurostatu. O ponad 15 proc. mniej pożyczają
Irlandczycy, o 11 proc. Hiszpanie i prawie tyle
samo mniej Portugalczycy, spadek kredytów
o prawie 9 proc. odnotowała także Grecja. To zrozumiałe, w tych krajach kryzys najbardziej dał
się ludziom we znaki. Ale nastroje pogarszają się
w całej Unii. Mniej pożyczają Niemcy (chociaż
zaledwie o 1,1 proc.), Francuzi (o ponad
2 proc.) i Włosi (aż o ponad 6 proc.). W całej strefie euro spadek kredytów konsumpcyjnych wyniósł ponad 4 proc.
Polacy także coraz bardziej ograniczają konsumpcję. Bezrobocie przekroczyło 13 proc., płace
nie rosną, trzeba zaciskać pasa. Zachowujemy się
więc racjonalnie i… szkodzimy w ten sposób własnej gospodarce. W czasie pierwszej fali kryzysu
nie bardzo się nim przejęliśmy i konsumowaliśmy z niesłabnącym apetytem. Może była to beztroska, ale bardzo dobrze zrobiła ona gospodarce.
Konsumpcja wewnętrzna była najsilniejszym
motorem napędzającym wzrost produktu krajowego brutto. Teraz jest gorzej, zaczęliśmy się
bać, a strach zniechęca do pożyczania. W grudniu 2011 r., w stosunku do tego samego okresu
rok wcześniej, kredyty konsumpcyjne Polaków
wzrosły o 11,9 proc. Ale w końcówce 2012 były już
o 0,2 proc. mniejsze. Na szczęście ciągle jeszcze
zadłużamy się na zakup mieszkania.
Słabnie też drugi motor naszej gospodarki, czyli
eksport. W 2009 r. obronił się dzięki osłabieniu
złotego. W 2012 r. nasza waluta się wzmocniła,
za to Niemcy, główny odbiorca naszych towarów,
z powodu spowolnienia kupowały mniej. Trzeci
motor ciągnący gospodarkę, czyli inwestycje,
krztusi się już od dawna. Przedsiębiorcy, nawet
jeśli mają pieniądze, wolą ich w rozwój firmy nie
angażować. Po co, skoro popyt maleje?
Wszystkie kraje mają te same kłopoty, ale nie
wszystkie próbują rozwiązywać swoje problemy według tej samej recepty. Najczęściej sto-
sowanym remedium jest to, co jeszcze przed
kilkoma laty zgodnie uważane było za psucie
gospodarki – czyli podgrzewanie jej drukowaniem pieniędzy. To uproszczenie, ale oddaje
istotę rzeczy. W ogromnej większości krajów
UE notuje się obecnie ujemny poziom realnych
stóp procentowych. Co oznacza, że pieniądze
pożyczone dziś, w momencie gdy trzeba
je będzie oddać, warte już będą mniej.
Tani pieniądz ma zachęcić ludzi do konsumpcji
oraz zadłużania się, a przedsiębiorców
zachęcić do inwestowania. W taki ryzykowny
nieco sposób podgrzewają swój wzrost Czesi,
Anglicy, Holendrzy, Hiszpanie, Niemcy,
Belgowie, w sumie 21 członków UE. Polska
zachowuje się odwrotnie, prowadzi o wiele
bardziej restrykcyjną politykę pieniężną,
nasze stopy procentowe, w wymiarze realnym,
są najwyższe w Unii. Podobnie jak my,
ale o wiele bardziej ostrożnie, zachowują się
Grecy, Szwedzi, Rumuni, Węgrzy i Łotysze.
Rada Polityki Pieniężnej nie tylko nie podgrzewa gasnącej gospodarki, ale można nawet
powiedzieć, że ją mrozi. Do czynników,
na które nie mamy wpływu, dorzucamy garść
własnego lodu.
Nie można mieć do RPP o to pretensji, gdyż
obowiązkiem rady jest dbać nie o wzrost, ale
o stabilność waluty. O to, żeby inflacja nie wymknęła się spod kontroli. Ekonomiści podkreślają jednak – zagrożenie recesją spowodowało,
że w tym roku ceny będą rosły o wiele wolniej.
Wolniej nawet niż określiła to rada, wyznaczając cel inflacyjny. Pracownicy, ze strachu
przed zwolnieniami, nie buntują się przeciwko
obniżaniu płac. Przedsiębiorcy mogą
więc nie tylko cen swoich wyrobów nie podnosić, ale wręcz je obniżać. Sprzyja temu także
spadek cen energii na rynkach światowych oraz
obniżenie cen gazu w Polsce. Wydaje się więc,
że RPP bez ryzyka przyspieszenia inflacji mogłaby tempo obniżek stóp procentowych znacznie przyspieszyć. Naszej gospodarce bardzo by
to pomogło.
W czasie pierwszego uderzenia kryzysu udało
nam się pozostać zieloną wyspą, w sporej części
dlatego że mieliśmy szczęście. Tym razem może
się już nie udać, w dodatku trochę także na
własne życzenie.
narodowymi standardami
sprawozdawczości finansowej” – pisał niedawno Alior
w prospekcie emisyjnym.
Zaraz przyznawał jednak, że
„nie można wykluczyć, że KNF
może bezpośrednio regulować
tryb i termin pobierania opłat
z tytułu produktów bancassurance”. Wczoraj w odpowiedzi
na pytania DGP bank stwierdził: „Biorąc pod uwagę, że nie
jest znany kierunek i zakres
potencjalnych zmian, trudno jest ocenić ich ewentualny wpływ na sposób dekretacji przychodów z tego tytułu”.
Skorzystamy
na słabym
franku
Ekonomiści oczekują, że
frank szwajcarski osłabi się
w stosunku do euro. Prognozy mówią, że kurs wspólnej
waluty może wzrosnąć z 1,24
franka obecnie do nawet 1,3
franka. Na tym – jak wyliczyli ekonomiści PKO BP
– skorzystałaby cała polska
gospodarka. Z ich szacunków wynika, że frank potaniałby także do złotego, i to
o ok. 10 proc.
Dziś wartość szwajcarskiej waluty to 3,38 zł, więc
po osłabieniu kosztowałaby nieco ponad 3 zł. A – według ekonomistów PKO BP
– osłabienie franka o 10 gr
zmniejsza przeciętną ratę
o 40 zł, a łączne obciążenie wszystkich spłacających kredyty we frankach
– o 30 mln zł. Przy spadku o 10 proc. to obciążenie mogłoby zmniejszyć
się o ok. 100 mln zł miesięcznie. Mniejsze raty
poprawiłyby nastroje gospodarstw domowych, zaś
spadek wartości portfela
kredytowego ograniczyłby
ryzyko w sektorze bankowym. W rezultacie wzrost
PKB przyspieszyłby o 0,1–
BAM
0,2 pkt proc.
komunikat
OBWIESZCZENIE
Syndyk masy upadłości
„PRM-PROMET Sp. z o.o.
w Górkach Szczukowskich
ogłasza pisemny nieograniczony przetarg ofertowy na sprzedaż
prawa wieczystego użytkowania działek gruntu nr 820/12 i 820/14 o łącznej powierzchni
13.611 m2, zabudowanej:
budynkiem magazynu mat. łatwopalnych o pow. 108,00 m2
budynkiem hali produkcyjnej o pow. 1656,00 m2
budynkiem stacji transformatorowej o pow. 12,09 m2
budynkiem portierni o pow. 16,00 m2
budynkiem warsztatowym o pow. 557,00 m2
budynkiem administracyjnym o pow. 502,00 m2
Dla nieruchomości prowadzona jest przez Sąd Rejonowy w Kielcach księga wieczysta
nr KI1L/00042708/6
Cena oszacowania i wywoławcza : 1.310.000,00 zł
Warunkiem uczestnictwa w przetargu jest złożenie pisemnej oferty w biurze syndyka
25-363 Kielce, ul. Wesoła 51/328 oraz wpłacenie wadium w wysokości 10% ceny
oszacowania na konto: nr 62 1910 1048 2304 0040 3739 0001 w terminie
do dnia 12.02.2013 r.
Oferta powinna zawierać:
1. dokładne dane oferenta: imię, nazwisko i adres zamieszkania albo nazwę lub firmę
i adres siedziby jeżeli oferentem jest osoba prawna lub inna jednostka organizacyjna,
2. oświadczenie woli zawarcia z syndykiem umowy sprzedaży nieruchomości na
warunkach określonych w regulaminie przetargu z podaniem w walucie polskiej
oferowanej ceny zakupu nieruchomości;
3. oświadczenie o zapoznaniu się ze stanem faktycznym i prawnym nieruchomości;
4. oświadczenie o zapoznaniu się z warunkami przetargu określonymi w regulaminie
przetargu;
5. aktualny odpis z właściwego rejestru wraz z wzorami podpisów osób uprawnionych
do reprezentacji (w przypadku oferentów będących osobami prawnymi lub innymi
jednostkami organizacyjnymi) albo kserokopię notarialnie poświadczonych
za zgodność z oryginałem stron dowodu osobistego lub innego dokumentu
stwierdzającego tożsamość w zakresie stron zawierających fotografię i podpis
(w przypadku oferentów będących osobami fizycznymi).
Oferta spóźniona lub nie spełniająca któregokolwiek z wyżej określonych wymogów
podlega odrzuceniu.
Otwarcie ofert i wybór najkorzystniejszej oferty przez syndyka nastąpi w siedzibie Sądu
Rejonowego w Kielcach ul. Warszawska 44 na posiedzeniu niejawnym.
O terminie otwarcia ofert syndyk powiadomi oferentów listem poleconym z pouczeniem
o możliwości uczestnictwa w czynnościach otwarcia ofert. Wybór jest skuteczny po
zatwierdzeniu przez Sędziego Komisarza.
Wadium wpłacone przez nabywcę zostaje zarachowane na poczet ceny nabycia
a pozostałym uczestnikom przetargu zwrócone.
Wadium przepada na rzecz masy upadłości, jeżeli oferent którego oferta zostanie wybrana
i zatwierdzona przez Sędziego Komisarza uchyli się od zawarcia umowy sprzedaży
w formie aktu notarialnego w terminie ustalonym przez syndyka.
Osoby zainteresowane mogą uzyskać informacje o przetargu w sekretariacie Sekcji
Upadłościowej i Naprawczej Sądu Rejonowego w Kielcach ul. Warszawska 44,
VI piętro a także w siedzibie syndyka w Kielcach, ul. Wesoła 51/328 oraz zapoznać
się z regulaminem przetargu na stronie internetowej www.kancelariaamicus.strefa.pl
a także dokonać oględzin przedmiotu przetargu po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym
41 340 71 23.
autopromocja
Biblioteka
Praktycznie
niezbędne
książki dla firm
Prowadzenie PKPiR
Stron: 272, cena: 129 zł
Zamknięcie PKPiR
Stron: 224, cena: 129 zł
Rozliczanie ksiąg rachunkowych
Stron: 288, cena: 149 zł
pełne fachowych porad przydatnych księgowym, pracownikom
biur rachunkowych, ale także przedsiębiorcom
z konkretnymi przykładami i przystępnym omówieniem eksperta
pozwalają uniknąć problemów z fiskusem
Prawo
A14
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
f or s a l | p i e n i ą d z e
Decyzje RPP wspierają
popyt na papiery dłużne
Rekordowe
zainteresowanie
obligacjami
skarbowymi
– inwestorzy chcieli
wczoraj kupić papiery
za ponad 28 mld zł
Marek Chądzyński
[email protected]
Ten ogromny popyt to efekt
prognoz dotyczących przyszłych decyzji Rady Polityki
Pieniężnej. Inwestorzy zakładają, że zostanie zmuszona do bardziej radykalnego obniżania stóp, niż wynikałoby
to z ostatnich wypowiedzi jej
członków. RPP w ten sposób
miałaby zareagować na widmo recesji, jakie zawisło nad
polską gospodarką. Ostatni
sygnał ostrzegawczy to ponad 10-proc. spadek produkcji przemysłowej w grudniu.
Oczekiwania na obniżki
stóp generują popyt na papiery o stałym oprocentowaniu,
a takie stanowiły większość
we wczorajszej ofercie. Początkowo resort chciał sprzedać
papiery dwuletnie i pięcioletnie za maksymalnie 9 mld zł.
Ale zainteresowanie było tak
duże, że wartość sprzedanych
obligacji wyniosła 13,7 mld zł.
Skutek? Jest dopiero koniec
stycznia, a MF sfinansowało
Podatki
już 40 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych (z czego
ok. połowy w 2012 r.).
– Być może Ministerstwo
Finansów ma świadomość,
że to ostatnie tygodnie emisji na tak korzystnych warunkach. O tym świadczyłaby sprzedaż ponad górny limit
oferty – mówi Paweł Radwański, analityk Raiffeisen
Banku. Jego zdaniem ten dobry nastrój przez jakiś czas
jeszcze się utrzyma, znów rentowności mogą zejść do rekordowo niskich poziomów. A w
perspektywie kilku miesięcy
sytuacja może się zmienić.
Naszym papierom może zaszkodzić wyraźny sygnał, że
duże banki centralne kończą
z dodrukiem pieniądza. Chodzi zwłaszcza o Fed. Piotr
Kalisz, ekonomista Citi Handlowego zakłada, że w drugiej połowie roku rynkowe
stopy procentowe w USA
mogą wzrosnąć, co będzie
miało związek ze zbliżającym się końcem ilościowego
luzowania polityki pieniężnej.
A wtedy może dojść do przepływu części kapitału z rynków wschodzących – takich
jak Polska – do USA. W naszym przypadku może to być
widoczne właśnie na rynku
długu, bo zagraniczni inwestorzy kontrolują ok. 54 proc.
obligacji Skarbu Państwa. Ich
bezpośrednie zaangażowanie
wynosi prawie 188 mld zł.
– Dostrzegamy ryzyko odwrócenia trendu na rynku obligacji. Rentowność do końca
roku może wzrosnąć o kilkadziesiąt punktów bazowych
w porównaniu z obecnymi poziomami – mówi Piotr Kalisz.
Paweł Radwański dodaje,
że drugim czynnikiem, który może rynkowi ciążyć, będzie coraz słabsza kondycja
gospodarki i również obstawia wzrost rentowności papierów. W przypadku dziesięciolatek na koniec roku może
wzrosnąć do około 4 proc.,
z 3,83 proc. obecnie.
Zaostrza się konkurencja w handlu złotem
Inwestycje
Marek Chądzyński
[email protected]
Kadry
i płace
forsal.pl
Narasta konflikt między
Mennicą Wrocławską i Inwestycjami Alternatywnymi
Profit – spółkami obrajacącymi złotem inwestycyjnym.
Poszło o ostatni projekt
Mennicy pod nazwą „złoto
za spot”. IAP zarzuciły wrocławskiej spółce, że przypomina on praktyki stosowane
przez Amber Gold. Twierdzą,
że Mennica Wrocławska też
zamierza sprzedawać złoto
wirtualne (kupujący certyfikat nabywał prawo własności
do kruszcu dopiero po 6 miesiącach), a sprzedaż kruszcu
po cenie z giełdy metali szlachetnych nie odzwierciedla
kosztów wytworzenia np.
sztabki złota inwestycyjnego
– a więc nie ma ekonomicznego uzasadnienia.
Piotr Wojda, wiceprezes
Mennicy Wrocławskiej, mówi,
że to nieuczciwe porównanie.
– W odróżnieniu od Amber
Gold nie gwarantowaliśmy
klientom zysku, a kupujący
certyfikat musiał podpisać
oświadczenie, że zdaje sobie
sprawę, jakie ryzyko wiąże się
z tą inwestycją – mówi. Klient
miał kupować certyfikat na
złoto w cenie giełdowej, ale
spółka i tak miała na tym
zarobić – zamiast stosować
marżę na wejściu, zamierzała
naliczać ją przy wyjściu z inwestycji.
Mennica zażądała od IAP,
by te zaprzestały stosowania
praktyk nieuczciwej konkurencji, bo tak interpretuje porównanie jej do gdańskiego
bankruta. Zagroziła pozwem
o odszkodowanie za utracone
korzyści. Mennica przestała
bowiem sprzedawać certyfikaty w tej formie, choć – jak
twierdzi Wojda klienci byli
nimi zainteresowani.
Marianna Wodzińska z IAP
mówi, że jej spółka odpowie na
wezwanie MW, gdy je otrzyma. Ale, jej zdaniem, IAP nie
stosuje nieuczciwej konkurencji. – Zwróciliśmy tylko uwagę
na pewne wątpliwości, jakie
nasuwają się po lekturze regulaminu w kontekście przejrzystości oferty i bezpieczeństwa
obrotu. To wpływa na reputację wszystkich uczestników
rynku złota – podkreśla.
Skarbiec zyskał amerykańskiego partnera
Fundusze
inwestycyjne
Bartłomiej Mayer
[email protected]
Więcej informacji o książkach i aktualnych
promocjach: www.ksiazki.gazetaprawna.pl
Zamówienia: tel. 801 626 666, 22 761 30 30,
e-mail: [email protected]
Amerykański gigant JP Morgan Asset Management po
blisko 1,5 roku rozmów zdecydował, że w Polsce będzie
współpracował ze Skarbcem
TFI.
JP Morgan AM jest już od
około czterech lat obecny
w Polsce. Ma 26 funduszy
o 60 różnych klasach. – Ta
oferta jest mało zrozumiała
dla polskich klientów – mówi
Marek Rybiec, prezes Skarbca
TFI. Stąd pomysł na pozyska-
nie partnera, dzięki któremu
można by dotrzeć do nowych
detalicznych klientów. Dlatego minimalna kwota, którą
będzie można zainwestować
w ten sposób, ma wynosić nie
więcej niż 1 tys. zł.
W najbliższych tygodniach polskie towarzystwo wystąpi do nadzoru
o rejestrację funduszu parasolowego składającego się
z czterech subfunduszy (zarówno akcyjnych, jak i dłużnych). Mają one wszystkie
aktywa lokować w fundusze amerykańskiego partnera. – Będziemy oferować
produkty, którymi nie da się
zarządzać z Warszawy – wy-
jaśnia Piotra Kuba, wiceszef
polskiego TFI.
Na razie nieznana jest
nazwa nowego funduszu
Skarbca. – Chcemy, aby było
jasne, że podmiotem zarządzającym tymi aktywami jest
JP Morgan AM – mówi Kuba.
JP Morgan AM zdecydował
się na współpracę ze Skarbcem TFI, bo uważa, że najgorsza część kryzysu jest już za
nami. Dlatego Dan Morris,
strateg amerykańskiej firmy,
spodziewa się, że pobudzenie
apetytu na ryzykowne aktywa będzie sprzyjać inwestycjom w akcje na rynkach
wschodzących. A właśnie do
nich zaliczana jest Polska.
1
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
A15
forsal.pl
f or s a l | p i e n i ą d z e
Pozwy przeciwko
11 ubezpieczycielom
LWB zbiera skargi od oszukanych na wieloletnich polisach inwestycyjnych
Elżbieta Glapiak
[email protected]
Sprawy dotyczą osób, które
kupiły polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym na 10 i więcej lat.
Przy czym nie zostały poinformowane albo zostały celowo wprowadzone w błąd
i nie wiedziały, że składkę,
którą wpłaciły przy zakupie
produktu, muszą regularnie opłacać przez cały okres
obowiązywania polisy. Przy
wcześniejszej rezygnacji tracą nawet 99 proc. wpłaconej
kwoty. Skargi złożono na
różne zakłady: Aegon, AXA,
Skandię, Europę, Open Life,
Compensę, Generali, Nordeę,
ING, Allianz i Avivę. Ta lista
może się jeszcze wydłużyć.
– Codziennie wpływa do
nas około 10 zgłoszeń – wyjaśnia mecenas Anna Lengiewicz z kancelarii LWB.
– Większość dotyczy osób
starszych, w wieku 65 i więcej
lat, które ulokowały oszczędności życia – jak im powiedziano – na lokacie i dopiero
po roku odkryły, że to polisa,
którą muszą regularnie zasilać taką samą kwotą przez
Gospodarka
pod baczną
obserwacją
Coface, działająca w 66 krajach firma wyspecjalizowana w ubezpieczaniu należności, utrzymała ocenę A3
dla Polski, Czech i Słowacji,
równocześnie wrzucając
wszystkie trzy kraje na listę obserwacyjną. – Polska
zaczyna odczuwać oznaki
kryzysu europejskiego. Odnotowane tu spowolnienie
gospodarcze i niestabilność
branży budowlanej stały się
czynnikami, które zdecydowały o umieszczeniu oceny
A3 również na negatywnej
liście obserwacyjnej – napisano w uzasadnieniu.
Oceny krajów prowadzone przez Coface określają średni poziom ryzyka
niewypłacalności firm. Są
wskazówką dla partnerów
handlowych i inwestorów.
A3, trzecia ocena od góry
w 7-stopniowej skali, oznacza umiarkowanie dobre zachowania płatnicze. A1 mają
w Europie tylko Norwegia,
Szwecja i Szwajcaria. BT
3
10
2
0
kolejnych 10, a w przypadku
Scandii nawet 35 lat – dodaje.
Problem polega na tym, że
najczęściej tych osób nie stać
już na kolejną wpłatę. W takim wypadku tracą wszystko,
bo opłata likwidacyjna przez
pierwsze 2–3 lata sięga 99
proc., a dopiero w kolejnych
jest obniżana stopniowo do
10 proc.
Z danych wynika, że zgromadzone przez towarzystwa
aktywa ze sprzedaży tego
typu produktów sięgają 42,5
mld zł. Z tego ok. 10 mld zł
klienci już stracili na rzecz
zakładów, bo nie byli w stanie opłacić kolejnej składki.
– W połowie ubiegłego roku
wygraliśmy już podobną sprawę. Wówczas sąd orzekł, że
zabieranie przez towarzy-
ul. Okopowa 58/72
01-042 Warszawa
tel. 22 530 40 40
faks 22 530 40 39; e-mail: [email protected]
Redaktor naczelny:
Jadwiga Sztabińska
Zastępcy redaktora naczelnego:
Andrzej Andrysiak,
Łukasz Korycki
1
nazwa
wartość
(pkt)
WIG
zmiana
(%)
nazwa
wartość
(pkt)
47 733,24
-0,29
WIG-ENERGIA
WIG20
2 558,39
-0,32
WIG-INFORMATYKA
mWIG40
2 626,76
-0,35
WIG-MEDIA
sWIG80
11 071,80
-0,02
WIG-BANKI
6 574,77
-0,66
WIG-BUDOWNICTWO 1 819,73
WIG-CHEMIA
WIG-DEWELOPERZY
WIG20
nazwa
zmiana
(%)
3 828,68
-0,53
1 153,46
0,11
2 683,43
-1,94
WIG-PALIWA
3 760,57
1,03
WIG-SPOŻYWCZY
3 659,94
0,13
-0,13
WIG-SUROWCE
6 091,45
0,13
9 571,26
-0,13
WIG-TELKOMUNIKACJA 1 110,91
-1,65
1 466,26
-0,53
WIG-Ukraina 668,05-1,65
kurs
(zł)
zmiana obroty
(%)
(tys.)
nazwa
kurs
(zł)
zmiana obroty
(%)
(tys.)
ASSECOPOL45,50 -0,66
7556
PEKAO 166,30
-1,01
202252
BOGDANKA 138,20
0,51
4748
PGE 18,70
-1,84
26738
BRE 328,20
2,21
9500
PGNIG 5,74
1,23
18417
PKN ORLEN 51,45
1,08
40419
PKO BP 34,76
-1,53
814495
PZU 404,80
-0,88
123810
BORYSZEW0,57 1,79
GTC 2679
9,15
-1,61
HANDLOWY 96,00
-1,03
3981
JSW 93,30
-0,32
5029
SYNTHOS5,23-0,38
3918
KERNEL 65,40
0,54
8506
TAURON 4,900,00
5479
113099
KGHM 191,00
0,90
LOTOS 40,20
1,01
mWIG40
4298
TP SA 12,18
-1,54
20806
5429
TVN 9,71
-1,02
3164
-0,43
2847
GPW 39,10
0,57
26
HAWE
3,59-0,28
AGORA 9,23
AMREST 88,00
APATOR
31,721,05 103
IDM
0,19-5,00
125
ASTARTA 60,00
1,27
IMPEXMET 3,65
0,00
772
AZOTY TARNÓW 56,00
ING BSK 2796
137
-0,15
3767
580
-0,09
1136
88,30
0,51
BIOTON 0,08
0,00
4018
INTER CARS
88,00
-0,56
BUDIMEX 68,40
-0,07
156
KĘTY 140,00
0,00
29
CCC 73,50
1,45
205
KOPEX 16,70
-0,60
705
CCIINT 26,45
-0,72
CDRED 6,65
CEDC 6,26
CIECH 22,47
CORMAY
CYFRPLSAT ECHO 5,80
EMPERIA 57,30
0,97
606
ENEA 15,37
-1,47
2065
PETROLINVEST1,34
0,00
2398
EUROCASH 47,79
1,68
15356
POLIMEX MS 0,58
-1,69
2190
GETIN NOBLE
2,01
-0,50
2210
PUŁAWY 126,90
-1,63
1345
GETIN
2,83-0,35
ROVESE
1,39-3,47
25
-3,11
178
KOV 1,38
-0,30
517
KRUK
49,50-0,68
340
2,62
2442
LPP 4930,50 -0,40
286
-2,05
931
MIDAS
0,730,00 3198
15,857,09 5763
MILLENNIUM 5,08
0,40
3582
17,12
NETIA 4,52
-2,38
2060
-2,73
2070
0,87
316
379
332
NEWWORLDR14,50 -4,92
ORBIS 38,65
15
-0,90
12
651
więcej na
Kursy walut NBP 23.01.2013 r.
waluta
kod
kurs zmiana
waluty średni
(%)
waluta
kod
kurs zmiana
waluty średni
(%)
bat tajlandzki
1 THB
0,1048
-0,47
kuna chorwacka
1 HRK
0,5482
dolar amerykański
1 USD
3,1195
-0,47
lej rumuński
1 RON
0,9530
-0,35
dolar australijski
1 AUD
3,2958
-0,48
lew bułgarski
1 BGN
2,1265
-0,26
dolar hongkoński
1 HKD
0,4024
-0,59
lira turecka
1 TRY
1,7614
-0,88
Płacisz za zakupy w sieci? Uważaj na przelewy
dolar kanadyjski
1 CAD
3,1482
-0,25
lit litewski
1 LTL
1,2046
-0,26
dolar nowozelandzki 1 NZD
2,6284
-0,35
łat łotewski
1 LVL
5,9612
-0,26
dolar singapurski
1 SGD
2,5436
-0,47
nowy szekel izraelski 1 ILS
0,8383
-0,02
euro
1 EUR*
4,1591
-0,26
peso filipińskie
1 PHP
0,0768
-0,39
Płatności
forint węgierski
100 HUF
1,4137
-0,43
peso meksykańskie
1 MXN
0,2465
-0,12
frank szwajcarski
1 CHF
3,3587
-0,30
rand RPA
1 ZAR
0,3500
-1,30
funt szterling
1 GBP
4,9519
-0,16
real brazylijski
1 BRL
1,5264
-0,57
Jacek Uryniuk
[email protected]
Coraz więcej Polaków korzysta z internetowych
sklepów. Według raportu przygotowanego przez
ekspertów Internet Retailer w ubiegłym roku wartość handlu internetowego
w Polsce wyniosła ponad 5,8
mld dol. To wzrost o ponad
30 proc. w stosunku do roku
2011. Nasz kraj jest pod tym
względem najszybciej rozwijającym się rynkiem w Europie.
Coraz więcej klientów
korzysta też z nowej formy
płatności, jaką jest elektroniczny transfer pieniędzy.
Dzięki niemu nie trzeba
znać dokładnych danych
oraz numeru konta sklepu internetowego. Po wykonaniu zakupów w sieci
wystarczy kliknąć w link
umieszczony np. na stronie
internetowej sklepu, a system automatycznie przekieruje klienta do jego banku,
gdzie trzeba się zalogować
i autoryzować transakcję.
Pieniądze niemal natych-
Sekretarze: Rafał Drzewiecki, Anna Godlewska,
Marcin Hadaj (szef sekretariatu), Leszek Majkut,
Mirosław Mazanec, Mira Suchodolska
Redakcja:
stwo 99 proc. zgromadzonych
środków w ramach opłaty likwidacyjnej jest niedozwolone – przypomina Lengiewicz.
– Teraz także będziemy się domagać w osobnych pozwach
przeciwko kolejnym zakładom
zwrotu nienależnie pobranej
opłaty oraz ustalenia, że tego
typu zapisy w umowach, na
podstawie których towarzystwa zabierają tak duże sumy,
są bezprawne – dodaje.
Mecenas zaznacza, że niedopuszczalne jest również
sprzedawanie takich produktów pod nazwą „ubezpieczenie na życie”. Ubezpieczony
spodziewa się, że w razie jego
śmierci rodzina otrzyma pokaźne odszkodowanie. Tymczasem np. w przypadku AXA
spadkobiercy dostaną 100 zł,
a Scandii – 1 zł i to, co zostanie
ze zgromadzonych środków
po odciągnięciu opłaty likwidacyjnej. – To nie są klasyczne
polisy ochronne, ale inwestycyjne – tłumaczy Aleksandra
Leszczyńska, rzeczniczka
AXA. – Są zgodne z prawem,
a ich celem jest długoterminowe oszczędzanie – dodaje.
Leszczyńska zaznacza też, że
wszelkie informacje o produkcie i składkach znajdują
się w tabelach opłat i ogólnych warunkach ubezpieczenia. – Wiemy, że istnieje problem nieetycznej sprzedaży,
my także go eliminujemy we
współpracy z organizacjami
branżowymi, bankami i pośrednikami – wyjaśnia rzeczniczka AXA. – Klient powinien
być poinformowany, że to produkt wieloletni z regularną
składką – dodaje.
Sprawą zajął się także
rzecznik ubezpieczonych.
Powstał raport na temat polis połączonych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, do którego dołączono
skargi klientów. Raport trafił
do Komisji Nadzoru Finansowego, który ma się tym produktom przyjrzeć.
Indeksy giełdowe 23.01.2013 r.
Redaguje zespół:
Życie gospodarcze | Kraj, Świat:
Zbigniew Parafianowicz
Branże i firmy, Pieniądze: Marek Siudaj
Podatki: Krzysztof Jedlak
Praca: Dominika Sikora
Prawo gospodarcze: Barbara Kasprzycka
Opinie: Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin
Magazyn: Anna Masłoń
Kultura i dodatek TV: Jakub Demiańczuk
Dodatki poradnicze i wydawnictwa specjalne:
Marta Gadomska-Byrska
GazetaPrawna.pl: Anna Wiśniewska
Forsal.pl: Daniel Rząsa
miast trafiają na rachunek uniemożliwiające wykonaodbiorcy. Niestety, bywa- nie transferu, klient doją sytuacje, kiedy płatność wiaduje się o tym od razu,
nie dochodzi do skutku. Tak gdyż serwis transakcyjny
zdarzyło się w przypadku jego banku informuje go
jednego z naszych czytelni- o braku możliwości realików, który próbował w ten zacji transakcji.
sposób zapłacić w sklepie.
Kłopot w tym, że aby odAutoryzował transakcję zyskać pieniądze, czytelnik
i uznał, że dokonał zaku- musiał złożyć reklamację.
pu. Ale jego pieniądze, choć Z praktyki rynkowej wynika,
zniknęły z konta, nie dotarły że większość instytucji zodo sklepu.
bowiązuje się do odpowiedzi
Zdaniem ekspertów za na skargi klientów i ewenwiększość tego rodzaju pro- tualnego zwrotu pieniędzy
blemów odpowiedzialne są w okresie od 14 do 30 dni.
błędy w komunikacji między
– Ale to są maksymalne
bankami a integratorem, terminy. Staramy się, żeby
czyli firmą, która rozlicza na większość zażaleń kontransakcje. Twierdzą jed- sumentów odpowiedzieć
nak, że do takich powikłań szybciej – powiedziano nam
dochodzi rzadko.
w biurze prasowym
– Usługę oferu- Więcej na
mBanku.
www.
Dla klientów banjemy już od kilku
ków mamy jeszcze
lat. Z reguły ope- gazeta
prawna.pl
jedną dobrą wiadoracje przebiegają
mość.
prawidłowo. Reklamacje to dosłownie po– Jeżeli pieniądze zostajedyncze przypadki – uważa ły zablokowane nie z winy
Tomasz Bobrowski z firmy klienta, bank jest zobowiąBlue Media, która jest jed- zany do ich zwrotu wraz
nym z wielu integratorów z odsetkami – powiedziała
na rynku.
nam Katarzyna Marczyńska,
Dodaje, że zazwyczaj gdy arbiter bankowy przy Związwystępują komplikacje ku Banków Polskich.
Dziennik.pl: Magdalena Birecka
Szef działu foto: Krzysztof Cieślewicz
Szef studia DTP: Jacek Obrusiewicz
Główny grafik: Cezary Cichocki
Biuro reklamy
(tel. 22 530 44 44, faks 22 530 41 10)
Dyrektor:
Monika Szulc-Wąsikowska
Reklama online:
Ewa Kaliszek,
tel. 22 530 42 93
Komunikaty, ogłoszenia:
Beata Witkowska,
tel. 22 530 43 94
Nekrologi i kondolencje:
Mariusz Zarzycki,
tel. 22 531 48 30
Rzecznik prasowy, PR:
Agata Broda,
tel. 22 531 49 81
Biuro obsługi klienta:
05-270 Marki, ul. Okólna 40
tel. 22 761 30 30
0 801 626 666
e-mail: [email protected]
Partnerskie biura ogłoszeń:
Mariusz Zarzycki, tel. 22 531 48 30
Produkcja:
Elżbieta Stamler, tel. 22 530 42 24
Druk:
Agora SA (Warszawa, Piła)
Agora Poligrafia Sp. z o.o (Tychy)
Promocja sprzedaży:
Anna Dąbrowska,
tel. 22 530 41 91
hrywna ukraińska
1 UAH
0,3849
0,03
jen japoński
100 JPY
3,5320
-0,09
korona czeska
1 CZK
0,1624
korona duńska
1 DKK
0,5573
korona islandzka
100 ISK
2,4280
korona norweska
1 NOK
0,5615
korona szwedzka
1 SEK
0,4789
-0,29
ringgit malezyjski
1 MYR
1,0258
-0,43
rubel rosyjski
1 RUB
0,1034
-0,29
-0,43
rupia indonezyjska
10 000 IDR3,2442
-0,26
-0,25
rupia indyjska
100 INR
-0,43
won (Korea Płd.)
100 KRW 0,2929
-0,61
0,21
yuan (Chiny)
1 CNY
0,5017
-0,44
-0,42
SDR (MFW)
1 XDR
4,8004
-0,18
5,8126
-0,31
Tabela nr 16/A/NBP/2013
*Dotyczy: Austrii, Belgii, Cypru, Estonii, Finlandii, Francji,
Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Malty,
Niemiec, Portugalii, Włoch, Słowacji i Słowenii
Pełna lista
notowań na
www.
forsal.pl
Depozyty 23.01.2013 r.
WIBOR
LIBOR - EUR
1 miesiąc
4,1000
1 miesiąc
3 miesiące
4,0300
3 miesiące
0,1343
6 miesięcy
3,9800
6 miesięcy
0,2471
12 miesięcy
3,8600
12 miesięcy
0,4636
0,0557
LIBOR - USD
LIBOR - CHF
1 miesiąc
0,2037
1 miesiąc
3 miesiące
0,3010
3 miesiące
0,0000
0,0180
6 miesięcy
0,4805
6 miesięcy
0,0864
12 miesięcy
0,8075
12 miesięcy
0,2724
Bankowe kursy walut 23.01.2013 r.
USDEUR CHF
Citi Handlowy
USDEUR CHF
BZ WBK
kupno 3,0083
4,0019
3,3456
kupno 3,0267
4,0255
3,2495
sprzedaż 3,2589
4,3354
3,3995
sprzedaż 3,2139
4,2745
3,4505
Bank Millennium
DnB Nord
kupno 3,0448
4,0475
3,3309
kupno 3,0267
3,9280
3,1726
sprzedaż 3,2332
4,2979
3,5421
sprzedaż 3,2075
4,2771
3,4546
BRE Bank
PKO BP
kupno 3,0467
4,0498
3,2782
kupno 3,0566
4,0641
3,2801
sprzedaż 3,2351
4,3002
3,4810
sprzedaż 3,2134
4,2725
3,4691
Wydawca Dziennika Gazety Prawnej:
Infor BIZNES Sp. z o.o.
01-042 Warszawa, ul. Okopowa 58/72
tel. 22 530 40 40.
Prezes zarządu: Ewa Świstuniuk
Wydawca: Marcin Piasecki
Grupa INFOR PL
Prezes zarządu: Ryszard Pieńkowski
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania
tekstów. Rozpowszechnianie materiałów redakcyjnych
zarówno w formie elektronicznej, jak i papierowej
bez zgody wydawcy jest zabronione.
Zamówienia na
prenumeratę przyjmują:
RUCH SA,
Kolporter SA,
Garmond Press,
GLM, AS Press
oraz urzędy pocztowe.
Informacje
o prenumeracie:
tel. 22 761 31 27,
gazetaprawna.pl/prenumerata
A16
Dziennik Gazeta Prawna, 24 stycznia 2013 nr 17 (3407)
forsal.pl
T wa r z e b i z n e s u. p l
Kursy walut są średnimi podanymi przez NBP
2650
4,20
2580
4,17
2510
4,14
2440
4,11
2370
4,08
2300
4,05
3,30
3,480
3,25
3,444
3,20
3,408
3,15
3,372
3,10
3,336
3,05
3,300
PKO BP ma nowego wiceprezesa
od ryzyka na czas kryzysu
Na transfer
do największego
banku na rynku
zdecydował się
Piotr Mazur, menedżer
z długoletnim
doświadczeniem
w BZ WBK
Jacek Uryniuk
[email protected]
Na początku stycznia Komisja Nadzoru Finansowego zgodziła się na objęcie stanowiska
wiceprezesa PKO BP przez Piotra Mazura. Będzie on odpowiedzialny za obszar ryzyka
i windykacji. 46-letni Mazur
na stanowisku w PKO BP zastąpił 10 lat starszego Andrzeja
Kołatkowskiego, który w PKO
pracował od 2003 r. i jesienią
zrezygnował z posady – obecnie jest wiceprezesem spółdzielczej grupy BPS. Mazur
jest młodszy, co nie znaczy,
że brakuje mu doświadczenia.
Nowy wiceprezes PKO BP na
rynku finansowym pracuje już
ponad 20 lat. Przez ostatnich
kilkanaście lat pełnił różne kierownicze funkcje w BZ WBK.
Ostatnio zajmował fotel głównego oficera kredytowego oraz
głównego oficera do spraw
ryzyka. Wcześniej zarządzał
obszarem ryzyka w tej instytucji oraz był dyrektorem
departamentu kontroli jakości kredytów. Na swoim koncie ma także pracę w Banku
BPH, do którego trafił tuż po
studiach. Ukończył Akademię
Ekonomiczną we Wrocławiu
na kierunku Organizacja i Zarządzanie.
Będzie nowa strategia
Na nowym stanowisku Mazura czeka niełatwe zadanie.
autopromocja
Rozlicz PIT
prosto i szybko
materiały prasowe
Notowania 23.01.2013
Piotr Mazur na rynku finansowym pracuje już ponad 20 lat
Ze wszystkich niemal stron
słychać, że rok 2013 będzie
niezwykle trudny dla polskiej gospodarki, co odbije
się i na kondycji finansowej
firm. W tej sytuacji to, jaki
kierunek w polityce kredytowej obierze PKO, będzie miało
duży wpływ na zachowanie
konkurentów i na cały rynek.
Piotr Mazur na razie nie
chce mówić, jaki kurs obierze największy polski bank.
– Pracujemy nad nową strategią, która niedługo ujrzy
światło dzienne. Nie chciałbym wychodzić przed szereg
i już teraz zdradzać naszych
zamiarów – powiedział nam
tuż po tym, jak Komisja Nadzoru Finansowego wyraziła
zgodę na objęcie przez niego
funkcji w zarządzie PKO.
Ale z jego wypowiedzi można wywnioskować, że bank
może być wyjątkowo ostrożny przy wyborze firm, którym
udzieli kredytów. – W czasie
gdy gospodarka zwalnia, ryzyko kredytowe wymaga
szczególnej uwagi. Zwłaszcza w segmencie małych
i średnich przedsiębiorstw,
w którym jesteśmy mocno
reprezentowani. Cieszy mnie
jednak to, że PKO, podobnie
jak większość banków w Polsce, jest instytucją uniwersalną, której przychody są mocno zdywersyfikowane i nie są
oparte jedynie na kredytach
– mówił nam kilka dni temu.
▲
Ryzyko poza bankiem
Poniedziałek
28 stycznia
Płyta PIT-y
program do rozliczania PIT-ów
za 2012 r.
instrukcja, jak krok po kroku
wypełnić zeznanie
porady, jak skorzystać z ulg i odliczeń
wskazówki, jak skorygować PIT
2 niezawodne sposoby wypełnienia
zeznania:
● kreator, który sam rozlicza PIT
● aktywne formularze PIT
O stosunku do ryzyka Mazura dużo może powiedzieć
też jego doświadczenie.
BZ WBK, w którym odpowiadał za politykę kredytową,
był jednym z trzech dużych
banków, który zachował się
konserwatywnie w stosunku do kredytów walutowych.
Gdy większość instytucji
uczestniczyła w boomie na
frankowe hipoteki, BZ WBK
oferował przede wszystkim
kredyty złotowe.
W życiu prywatnym Piotr
Mazur także lubi zarządzać
ryzykiem. Lubi wypoczynek
w formule szkoły przetrwania. Często organizuje sobie
kilkudniowe wypady na Mazury, gdzie zaszywa się w lesie i żyje z tego, co uda mu się
znaleźć i złowić. Ubolewa, że
jego żona i córka nie gustują
w tego typu rozrywkach i nie
dają się namawiać na wspólne wyjazdy. Zwykle więc odbywa je samodzielnie. Deklaruje, że obcowanie z przyrodą
to jego pasja i gdyby nie był
bankowcem, na pewno zostałby ogrodnikiem.
biznes face to face
Sylwetki innych znanych
przedsiębiorców
www.twarzebiznesu.pl
1

Podobne dokumenty