Z tpDtDitflsDlmo|pyDymebaysĽDkT
Transkrypt
Z tpDtDitflsDlmo|pyDymebaysĽDkT
Karkonosze maj 2014 Dzień 1 30 kwietnia 2014 rok to dzień wyjazdu na „weekend majowy”. Wyruszamy około 14.30 aby wieczorem dojechać do Karpacza, gdzie na ulicy Dolnej mamy swoją kwaterę. Po wypakowaniu rzeczy udajemy się na kolację. Od ostatniej mojej wizyty (2008 rok) w Karpaczu duże zmiany. Głowna ulica staje się deptakiem, niestety komercja podobna do Krupówek dopadła też Karpacz. W sumie nie przyjechaliśmy tu aby chodzić po mieście tylko po górach. Dzień 2 Po śniadaniu dzięki uprzejmości właścicielki pensjonatu otrzymujemy telefon do firmy świadczącej usługi przewozowe. Za kilkanaście minut od wykonaniu telefonu zbiórka przed budynkiem i wyjazd pod dolny wyciąg na Kopę. Pogoda słoneczna, kolejka ludzi do wyciągu długa. Po zakupie biletów wsiadamy na dość leciwy wyciąg, którym wyjeżdżamy na Kopę. O 9.20 wysiadamy z wyciągu i ruszamy „deptakiem” w kierunku Domu Śląskiego. Niestety pogoda dynamicznie zmienia się z minuty na minutę. Gdy dochodzimy pod schronisko zaczyna mocno padać deszcz. Wymuszona przerwa trwa dłuższą chwilę. Po wypogodzeniu się ruszamy dalej szlakiem w kierunku Śnieżki. Od ostatniego mojego wyjścia w 2011 roku góra to po ostatnich pomiarach urosła o ponad metr, co wskazują nowe czeskie pomiary. Tu znów niemiła niespodzianka czyli dość obfite opady deszczu. Kolejna dłuższa nieplanowana przerwa w schronisku. Około 11.25 ruszamy w dalszą podróż. Kierujemy się szlakiem czerwony w kierunku Przełęczy Okraj. Obok schroniska „Jelenka” po czeskiej stronie kolejne opady, jednak są na tyle słabe, że możemy po krótkiej przerwie kontynuować dalszą podróż. Około 14.20 zatrzymujemy się na chwilę w schronisku „Na Przełęczy Okraj”. Po kolejnych paru godzinach marszu docieramy do Karpacza. Dzień 3 Kolejny dzień kolejna wyprawa. Tym razem korzystając z uprzejmości zaprzyjaźnionego kierowcy busa jedziemy do Karpacza Górnego pod kościół Wang. Pogoda jest bardzo zmienna. O 10.25 wyruszamy na szlak spowity mgłą i opadami deszczu. Idziemy trochę szlakiem niebieskim i trochę żółtym. Na Polanie krótka przerwa na posiłek i zregenerowanie sił. Po chwili znów jesteśmy na szlaku. Kontynuujemy naszą wyprawę szlakiem żółtym dochodząc najpierw do „Pielgrzymów” a później do „Słoneczników”. Tu krótka przerwa na sesje fotograficzne i małe co nieco. Pogoda dopisuje mamy piękne słoneczko choć w oddali nad Karpaczem wisi „mrucząca” czarna chmura. Według informacji od naszych ludzi z dołu właśnie pada tam dość mocno grad. Teraz tylko spacer po „deptaku” Karkonoskim aż do Spalonej Strażnicy. Tu skręcamy w lewo kierując się szlakiem niebieskim do schronisk „Samotnia” i „Strzecha Akademicka”. Niestety czym niżej tym gorsza pogoda. Schroniska znajdują się już w chmurach. Po ciepłym posiłku wyruszamy szlakiem zielonym do Białego Jaru w Karpaczu. Dzień 4 Z prognoz pogody wynika, że będzie to dzień bardzo nieciekawy. Kolejny raz korzystamy z uprzejmości kierowcy busa, który zawozi nas tym razem do Szklarskiej Poręby w okolicę wyciągu na Szrenicę. Pogoda dość nieprzyjemna krzesełka pokryte szronem i lodem. Wkładamy na siebie wszystko co mamy. Pierwszy etap wyjazdu wyciągiem był w miarę. Drugi nie jest już tak spokojny ponieważ wyjeżdżamy na teren okryty smagany wiatrem. Wysiadamy z kolejki i szybko udajemy się szlakiem w kierunku schroniska „Szrenica”, gdzie jesteśmy o godzinie 9.05. Tu na termometrze -3 stopnie. Wypijamy ciepłą herbatę i ruszamy dalej najpierw szlakiem czerwonym później zielonym do schroniska „Pod Łabskim Szczytem”. Droga staje się coraz trudniejsza. Wiatr śnieg i marznący deszcz utrudniają poruszanie się po śliskich kamieniach. Widok prawie żaden. Widzimy na kilkadziesiąt metrów. O godzinie 10.50 meldujemy się już w drugim schronisku „Pod Łabskim Szczytem”. Pogoda fatalna schronisko widoczne z bliskiej odległości. To krótka przerwa na regenerację sił, posiłek i częściowe suszenie. Czas na dalszą część wyprawy. Ruszamy więc przed siebie żółtym szlakiem, który prowadzi nas do „Śnieżnych Kotłów”. Podczas słonecznej pogody wspaniałe widoki, my mamy widoczność na kilkadziesiąt metrów, opad śniegu z marznącym deszczem i bardzo śliski szlak. W końcu udaje się nam dojść do szlaku czerwonego, którym pójdziemy do kolejnego schroniska. Mijamy szereg ciekawych miejsc lecz okoliczności nie pozwalają nacieszyć się ich widokiem. Trasa bardzo się dłuży. Coraz trudniej utrzymać się pionowo na śliskim szlaku a wiatr wieje coraz to mocniej. W końcu o 14.40 przed nami pojawia się cel odpoczynku jakim jest schronisko „Odrodzenie”. Tu ciepły posiłek suszenie na grzejniku i oczekiwanie na drugą część grupy, która szła wolniej. Po dłuższym odpoczynku i nadal niesprzyjającej pogodzie postanawiamy skrócić naszą wycieczkę, która docelowo miała dotrzeć do „Słoneczników” i „Wanga”. Schodzimy niebieskim szlakiem do „Drogi Sudeckiej” w kierunku Borowic. Na dole widzimy, że niebo nad górami wypogodziło się i pojawiło się słońce. Niestety szlak, który wybraliśmy jest chyba dłuższy niż ten do Wanga. Idziemy cały czas asfaltową drogą, gdzie nasz bus nie może wjechać z uwagi na zakazy. Zmęczeni docieramy do Borowic, gdzie z małą przeprawą po awarii busa i przesiadce do innego docieramy późnym popołudniem do Karpacza. Zostaje jeszcze tylko kolacja na mieście i odpoczynek. To był ostatni dzień wędrówki po Karkonoszach. Następnego dnia opuszczamy Karpacz i jedziemy do domu. Wideo relacja 1 Wideo relacja 2 strona główna Wideo relacja 3