numer 34 - OLEANDRY - Biuletyn Zwišzku Piłsudczyków Oddział w

Transkrypt

numer 34 - OLEANDRY - Biuletyn Zwišzku Piłsudczyków Oddział w
NR 34
Kiedy umarł Marszałek Piłsudski, przez Ojczyznę żałobny szedł lament.
I pytali się wszyscy strapieni, jaki Wódz im zostawił Testament.
Gdy tak trwali w ogromnej rozterce, nagle głos usłyszeli nieznany.
Przecież w sercu każdego Polaka jest Testament Marszałka pisany (...)
(Z przemówienia krakowskiego piłsudczyka – Romana Hnatowicza)
KIELCE MAJ 1935 - 2010
SPIS TREŚCI
G. i P. Witek
75 ROCZNICA ŚMIERCI MARSZAŁKA J. PIŁSUDSKIEGO
3 – 16
DOKUMENTACJA ZWIĄZANA ZE SMIERCIĄ PIERWSZEGO
MARSZAŁKA POLSKI
17 – 20
Z WARSZAWY DO KRAKOWA
21 - 31
TRUMNY ŚP. MARSZAŁKA
32 - 36
Z KIELC NA SOWINIEC
36
KIELCE W PRZEDEDNIU MARSZU SZLAKIEM KADRÓWKI
36
TRAGEDIA KATYŃSKA
37
Pół roku po śmierci Komendanta Piłsudskiego - 11 listopada 1935 roku w Kielcach, na terenie części
dawnego biskupiego folwarku
„Psiarnia”, tuż za krakowską
rogatką,
nastąpiło
uroczyste
otwarcie Domu Przysposobienia
Wojskowego
i
Wychowania
Fizycznego imienia Marszałka J.
Piłsudskiego.
Był
to
–
po
obelisku
Niepodległości – drugi Pomnik
poświęcony przez miasto Kielce
Wskrzesicielowi
Państwa
Polskiego.
3
Grażyna i Przemysław Witek
75 ROCZNICA ŚMIERCI MARSZAŁKA J. PIŁSUDSKIEGO
Mniej więcej od połowy 1934 roku występowały stany podgorączkowe, postępował spadek wagi ciała, dawało się
zauważyć pogorszenie samopoczucia, coraz bardziej widoczne było zmęczenie narastające wraz z powtarzającą się
bezsennością. Dochodziła do tego opuchlizna nóg utrudniająca normalne poruszanie się. Nikt jeszcze wówczas nie
podejrzewał istnienia długotrwałej, śmiertelnej choroby raka wątroby i żołądka. Komendant czuł się jednak na tyle
dobrze, że spędził urlop (8.IX – 3.X.1934) w Moszczanicy pod Żywcem, w majątku rodziny Kępińskich.
W pierwszych miesiącach 1935 roku nad zdrowiem Marszałka czuwało trzech lekarzy: dr Marcin Woyczyński,
Stefan Mozołowski i Aleksander Januszkiewicz. Stwierdzili oni powiększenie wątroby, ale jako, że bóle nie
występowały a Marszałek – pomimo wyraźnego osłabienia fizycznego – konsekwentnie odkładał specjalistyczne badania
na później, lekarze stosowali się do Jego woli. Imieniny spędził z najbliższą rodziną w Wilnie; min. odwiedził swego
brata Adama.
Jak wynika ze wspomnień osób będących w stałym kontakcie z Komendantem, chory zdawał sobie sprawę ze
stanu swego zdrowia i przeczuwał zbliżającą się śmierć. Nocą 17 kwietnia wyraził życzenie przyjęcia ostatni raz w życiu
wileńskiej defilady a 21 tegoż miesiąca sugerował sprowadzenie lekarza z Wiednia. Poruszał się już wówczas z trudem,
prawie nie odrywając nóg od podłogi, był osłabiony, miał mdłości, wymiotował. Czuł się już na tyle źle, że uroczystości
związane z podpisaniem Konstytucji odbyły się pod Jego nieobecność.
Wg relacji Aleksandry Piłsudskiej: „(..) postanowiłam działać na własną rękę. Zwróciłam się do ministra Szembeka (…)
o skomunikowanie się z doktorem Wenckenbachem, znanym specjalistą chorób wewnętrznych w Wiedniu i zaproszenie
go do Warszawy”. 24 kwietnia przyjechał specjalista z Wiednia; „(..) rozpoczęły się trudności. Mąż za nic nie chciał się
zgodzić na badanie. Zaskoczony nieoczekiwaną sytuacją z początku stanowczo odmówił widzenia sprowadzonego
lekarza. Dopiero po wielu prośbach i naleganiach uległ i zgodził się na konsultację”.
Następnego dnia, po godzinnym badaniu, w towarzystwie polskich lekarzy (Henryk Cianciara, Stefan Mozołowski oraz
zastępujący M. Woyczyńskiego – Stanisław Rouppert) odbyło się konsylium, po którym zawiadomiono Felicjana
Sławoj-Składkowskiego o wynikach rozpoznania: przypuszczenie raka żołądka z przerzutami na wątrobę; stan nie
nadający się do operacji. 26 kwietnia profesor powtórzył badania. Niestety rozpoznanie się potwierdziło. Przepisano
Marszałkowi specjalną dietę oraz zastrzyki wzmacniające wątrobę. W następnych dniach nastąpiła pewna poprawa.
Chory był jednak tak osłabiony, że najczęściej leżał w łóżku. Polecił swemu adiutantowi zakup inwalidzkiego wózka.
Przebywał wówczas w Inspektoracie Armii.
Jak podaje W. Jędrzejewicz najpewniej wtedy Komendant napisał swą ostatnią wolę, z dopiskiem na odwrotnej stronie
(Tekst został znaleziony w biurku, na drugi dzień po śmierci Marszałka. Pisownia – jak w oryginale.):
„Na wypadek mojej śmierci:
Nie wiem czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają
w Wilnie gdzie leżą moi żołnierze co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili.
Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia
Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen zadumie
Tak żyłem.
A zaklinam wszystkich co mnie kochali sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do
Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa.
Matkę pochować z wojskowymi honorami ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zabrzmią salwą pożegnalną
i powitalną tak by szyby w Wilnie się trzęsły
Matka mnie do tej roli jaka mnie wypadła chowała. Na kamieniu czy nagrobku Mamy wyryć wiersz z Wacława
Słowackiego zaczynający się od słów
Dumni nieszczęściem nie mogą
Przed śmiercią Mama mi kazała to po kilka razy dla niej czytać’.
W pierwszych dniach maja nastąpiła dalsza utrata sił. Chory nie tylko nie miał sił sam wstawać ale był na tyle
osłabiony, że wymagał karmienia. Lekarze pełnili nocne dyżury. 4 maja, wieczorem, został przewieziony do mieszkania
3
w Belwederze. Po czterech dniach ponownie przyjechał wspominany profesor z Wiednia. Zalecił gorące okłady i dalsze
podawanie węgla.
Z pewnością pocieszającym był fakt, że Piłsudski nie odczuwał żadnych boleści, umysł miał sprawny i w chwilach
lepszego samopoczucia starał się nadal prowadzić nadzór nad wojskiem i polityką zagraniczną.
11 maja wieczorem i 12 rano miały miejsce krwotoki. Chory stracił przytomność. Z podwarszawskich Lasek
sprowadzono księdza Władysława Korniłowicza, który dokonał ostatniego namaszczenia. Obecni byli doktorzy: Stefan
Mozołowski, Stanisław Rouppert i Antoni Stefanowski. Doktor Rouppert zatelefonował do Sławoja-Składkowskiego:
„Jest źle, tętno słabe, bardzo przyspieszone” (F. Sławoj-Składkowski). Postanowili sprowadzić prof. Wenckenbacha. Niestety
było już za późno. Marszałek „w pewnej chwili otworzył bardzo szeroko oczy, zakasłał i podniósł rękę do ust. Ręka
opadła..” (W. Jędrzejewicz,).
12 maja 1935 roku, w trzecią niedzielę po Wielkiej Nocy, w Belwederze, o godzinie 8,45 wieczorem, zmarł
Brygadier Piłsudski. Nie pozostawił politycznego testamentu. Z rozmów prowadzonych z przedstawicielami grupy
rządzącej wynikały pewne wskazania „kto ma być kim” po odejściu Marszałka. I tak – Walery Sławek typowany był na
Prezydenta (po Ignacym Mościckim), na czele władz wojskowych – sprawdzeni w czasach I wojny: gen. Kazimierz
Sosnkowski lub gen. Edward Rydz. Powiadomiony o śmierci J. Piłsudskiego Prezydent RP mianował gen. Rydza
Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych. Przychylił się do wniosku zgłoszonego przez premiera W. Sławka, by szefem
Ministerstwa Spraw Wojskowych został gen. Tadeusz Kasprzycki.
W prezydenckim Orędziu do Narodu czytamy: „Wielkim trudem swego życia budował siłę w Narodzie, geniuszem
umysłu, twardym wysiłkiem woli Państwo wskrzesił. Prowadził je ku odrodzeniu mocy własnej, ku wyzwoleniu sił, na
których przyszłe losy Polski się oprą. Za ogrom Jego pracy danem Mu było oglądać Państwo nasze jako twór żywy, do
życia zdolny, do życia przygotowany, a armię naszą – sławą zwycięskich sztandarów okrytą (..). Niech żałoba i ból
pogłębią w nas zrozumienie naszej – całego Narodu – odpowiedzialności przed Jego Duchem i przed przyszłemi
pokoleniami”.
Nowy szef MSW do WP: „(..) Na dzień 13 maja rozkazuję: 1. Przed frontem wszystkich oddziałów odczytać
orędzie Pana Prezydenta RP. 2. Na sztandary i chorągwie pułkowe nałożyć uroczyście kokardy żałobne. 3. Generałowie,
oficerowie i podoficerowie zawodowi nałożą żałobne opaski. Chorągwie pułkowe z żałobą opuścić do pół masztu”.
Nocą na 13 maja prof. Jan Szczepkowski wykonał gipsową pośmiertną maskę Brygadiera. Przeprowadzono sekcję
zwłok. Przystąpiono do balsamowania.
Prasa z tamtych dni była pełna żałobnych ogłoszeń różnych stowarzyszeń i organizacji, treści telegramów
kierowanych na ręce Pani Marszałkowej i nowych władz wojskowych, a potem opisu ostatniej drogi Komendanta.
„(..) w naszych sercach była prawdziwa żałoba, a może i niepokój. Czuliśmy, że kraj nasz bez Piłsudskiego będzie
bardziej narażony na rozterki wewnętrzne i niebezpieczeństwo z zewnątrz (..)” (Maria Morstin – Górska, Sygnały historii,
maszynopis w posiadaniu spadkobierców Niny Morstin; odpis fragmentów dotyczących J. Piłsudskiego w posiadaniu autorów ).
W Belwederze, pod nadzorem prof. Wojciecha Jastrzębowskiego, wyszykowano żałobną kaplicę. Trwały prace
zmierzające do zabalsamowania ciała (dr mjr Wiktor Kaliciński oraz doc. dr Józef Laskowski). Zgodnie z wolą Zmarłego
wyjęto serce – przeznaczone do pochowania (z Matką) na wileńskiej Rossie – oraz mózg, który przekazano do badań
naukowcom z Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.
W salonie belwederskim przerobionym na żałobną kaplicę ułożono ciało Komendanta na katafalku, w metalowej
trumnie, nad którą zwisały sztandary z czasów Powstań i walk legionowych. Na bluzie munduru – obok bojowych
odznaczeń – wstęga Orderu Virtuti Militari. W złożonych dłoniach – ryngraf Matki Boskiej Ostrobramskiej. U stóp
trumny postawiono kryształową urnę z sercem Wodza. Obok spoczywała szabla, buława marszałkowska, strzelecka
maciejówka. Po obu stronach katafalku, za linią świec żałobnych, pełnili w dzień i w nocy honorową wartę prości
żołnierze i oficerowie. 13 i 14 maja ostatni hołd Zmarłemu złożyły delegacje cywilne, wojskowe i dyplomatyczne.
Wieczorem (13.V) – uroczyste wyprowadzenie trumny do katedry Św. Jana. Na belwederski dziedziniec a następnie na
zaprzężoną w szóstkę koni lawetę, przenieśli ciało Inspektorzy Armii – generałowie: Kazimierz Fabrycy, Tadeusz
Kasprzycki, Juliusz Rómel, Stanisław Rouppert, Kazimierz Sosnkowski i Edward Rydz-Śmigły. Ostatni hołd oddali
zgromadzeni przed Belwederem przedstawiciele władz cywilnych i wojskowych.
Żałobny kondukt wędrował przez zatłoczone ulice. Na czele ks. kardynał Aleksander Kakowski i ks. Biskup Polowy
Józef Gawlina. Za lawetą Rodzina, Prezydent RP, Marszałkowie Sejmu i Senatu, członkowie rządu i władz WP. Ciszę
potęgował głos kościelnych dzwonów i werbli wybijanych na bębnach. Okryta narodowym sztandarem trumna spoczęła
na kościelnym katafalku. Z wysoko zawieszonej korony (z legionowych orłów) spływały cztery flagi żałobne i cztery
biało-czerwone. Rozpoczętą o godz. 10 rano Mszę Św. celebrował kardynał Aleksander Kakowski. Kazanie wygłosił
Biskup Polowy Józef Gawlina (Album pamiątkowy uroczystości pogrzebowych.., wyd. IKC, Kraków 1935) :
4
„(..) Wykonawcą stałeś się, Wodzu, wyroków sprawiedliwości Bożej za grzech i krzywdę rozbiorów Polski.
Wymazałeś bluźnierstwo zaborcy, co Ojczyznę naszą w „imieniu Trójcy Przenajświętszej” rozerwać i do grobu położyć
pragnęli. Wykonawcą stałeś się, Marszałku, wyroków sprawiedliwości Bożej za tyle łez wylanych, za tyle rodzin
zniszczonych, za prześladowanie wiary świętej, za kościoły zhańbione, za te fale wygnańców, co wśród cierpień na Sybir
szły, za ciche jęki i głosy rozpaczy, co wśród brzęku kajdan do Boga wołały. Przez Ciebie nad barbarzyństwem
zatriumfowała kultura chrześcijańska. Przed Tobą w kornym hołdzie czoło schyla Europa, dzięki Ci składa Matka,
Kościół, przez Ciebie wyswobodzony (..). Błogosławiony mąż – tak czytam w Piśmie Świętym – który nie sam sobie
pracował, ale wszystkim szukającym prawdy. Przeto odziedziczy cześć w narodzie, a imię Jego żyć będzie na wieki (..).
Józefie Piłsudski, Pierwszy Marszałku Polski! Na skroniach Twoich spoczęła więcej niż królów korona. Pan zastępów
wycisnął niezatartą pieczęć wybrańców swoich na duchu Twoim nieśmiertelnym. A Naród wznosi Ci pomnik we
własnem sercu (..).
Dziś, kiedy Twej postaci spiżowej u wrzecion spraw polskich zabrakło, kiedy nie będziemy mogli do Ciebie zwracać po
odpowiedź na dręczące pytanie, jak składać tkaninę dziejów, dziś drogowskazem będzie Twoje słowo, że Polska musi
być jednością, że swoboda, jeżeli ma dać siłę, musi jednoczyć, musi łączyć. Ciężar olbrzymi, jaki dźwigałeś na sobie
Marszałku, dalej.., dalej na barkach już tylko całego Narodu może być niesiony.
Na Twoje prochy i popioły, na ducha Twego znaczonego stygmatem wielkości ślubujemy, że będziemy, jak Ty
miłowałeś Polskę – Ojczyznę naszą. Tak nam dopomóż Bóg!
Będziemy Jej służyli, jako Ty służyłeś w trudach, poświęceniu, samozaparciu. – Tak nam dopomóż Bóg!
Pracować będziemy w czystości intencji, siebie samych pozostawiając poza progami. – Tak nam dopomóż Bóg!
Będziemy żywemi kamieniami budowania Państwa, a cementem miłość wspólna, miłość Ojczyzny. - Tak nam dopomóż
Bóg!
Marszałku Polski! Duszę Twoją nieśmiertelną niechaj chorąży Boży, Święty Michał, zaniesie przed tron Najwyższego
Pana sił zbrojnych. A Bóg niech światłością swoją wiekuistą i pokojem bez granic wynagrodzi Ci za wszystko,
cokolwiek dobregoś uczynił, cokolwiek przecierpiałeś złego, coś tu na ziemi uczynił na Jego chwałę i dla dobra naszego.
Amen” (Express Poranny 18.V.1935).
Katedra była otwarta dla wiernych od godz. 2 w nocy 16.V. do godz. 10 dnia następnego. „W tych dniach nawet
,,margines”, nawet ćwierć i półświatek nie pozostały obojętne. Stołeczna policja nie zanotowała ani jednej kradzieży,
włamania, rozboju, czy innej „draki,, (..). Gwoli prawdy: ostentacyjnie uchyliły się od udziału w żałobie pewne
stronnictwo zwące się „narodowym” i pewna partia, ponoć polska, choć komunistyczna” (Wł. Barański).
Po żałobnych egzekwiach, członkowie rządu wynieśli na ramionach trumnę i ustawili ją przed świątynią na lawecie.
Na czele konduktu, konno, Inspektor Armii – gen. broni Gustaw Orlicz – Dreszer. Za nim przedstawiciele władz
kościelnych, laweta z trumną ciągnięta przez szóstkę czarnych koni za uzdy przez oficerów, Marszałkowa Aleksandra
Piłsudska wsparta na ramieniu Generalnego Inspektora Armii gen. broni Edwarda Rydza – Śmigłego, córka Wanda
w towarzystwie Inspektora Armii gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego, członkowie rodziny Zmarłego, Prezydent RP
prof. Ignacy Mościcki, przedstawiciele misji dyplomatycznych, oficjalni goście z zagranicy, w tym żołnierze francuscy
i rumuńscy niosący odznaczenia nadane Komendantowi przez szefów swych państw, spieszony szwadron 1 pułku
szwoleżerów prowadzący ulubionego konia Marszałka
Trwający dwie i pół godziny pochód pogrzebowy przeszedł Plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat,
6 Sierpnia, Topolową na Błonia Mokotowskie. Wzdłuż całej trasy w żałobnym skupieniu nieprzebrane tłumy
mieszkańców stolicy i przyjezdnych z całego kraju. Orszakowi
towarzyszył dźwięk kościelnych dzwonów i werbli bębnów wojskowych.
Po południu, o godzinie 2,30, generałowie przenieśli na ramionach
trumnę ustawiając ją na wysokim kopcu, usypanym na Polach
Mokotowskich, w miejscu gdzie Marszałek tradycyjnie odbierał defilady
wojskowe. Kopiec usypany był na wzór zbiorowych mogił żołnierskich,
okryty darnią, wieńcami i kwiatami.
„(..) Przy trumnie sztandar Legionów, dookoła warta honorowa. Było
tak cicho, jak gdyby wszyscy, a było ich mnogie tysiące, nagle oddychać
przestali; nieustannie tylko brzmiał głuchy stukot werbli i słychać
było płynące ze wszystkich stron łkające dźwięki dzwonów (..) wojska
sprezentowały broń i przed trumnę Wodza podjechał generał Orlicz –
Dreszer, i salutując obnażoną szablą, złożył milcząco ostatni meldunek –
raport (..). A potem zaczęła się (..) defilada. Pierwsi przemaszerowali (..) w zwartych czwórkach generałowie Inspektorowie Armii z gen. Rydzem – Śmigłym na czele; w pierwszej czwórce szli gen. Żeligowski, Sosnkowski,
5
Osiński i Norwid – Neugebauer. Po przedefilowaniu uformowali się w szereg i stanęli po prawej stronie wzniesienia.
Teraz nastąpiła regularna defilada, zawsze wśród tej samej, niezmąconej (..) ciszy, największa defilada w Odrodzonej
Rzeczypospolitej, gdyż uczestniczyły w niej reprezentacyjne pułki wszystkich dywizji Armii Polskiej. Pod dowództwem
gen. Orlicz – Dreszera szły najpierw długie szeregi piechoty. Szły oddziałami. Każdy oddział reprezentował jedną
dywizję. Na czele generał - dowódca, za nim trzech dowódców pułków i trzy sztandary pułkowe, które po raz ostatni
chyliły się przed Wodzem w wojskowym pokłonie. Za niemi, po jednej kompanii żołnierzy z każdego pułku (..).
W dalszym ciągu szły oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza, marynarki, saperów, żandarmerii, spieszone oddziały
broni pancernej, oddziały łączności, taborów, służby sanitarnej, służby uzbrojenia, intendentury, następnie oddziały
wojsk lotniczych (..). Za piechotą przedefilowała (..) kawaleria, prowadzona przez gen. Wieniawę – Długoszowskiego.
Były tam reprezentacje wszystkich pułków ułanów, strzelców konnych i obu pułków szwoleżerów (..), z dowódcą
brygady i pocztami sztandarowymi (..).
W chwili defilady konnicy nie zadźwięczała ani jedna ostroga, nie stuknęło ani jedno kopyto końskie, nie łopotały
ułańskie chorągiewki, spowite w kir. Tylko słychać było cichy, monotonny szelest lanc. Na końcu artyleria. I znowu
cicho (..)” (H. Cepnik).
Generał Orlicz – Dreszer złożył milczący raport przed trumną. Połączone orkiestry wojskowe odegrały Hymn
Narodowy. Artyleria oddała 101 wystrzałów. Zaczęła się burza. Generalicja przeniosła trumnę na specjalnie
przygotowaną kolejową platformę kolejową. Zbudowane tory łączyły Błonia Mokotowskie z bazą lotniczą na Okęciu.
Po odegraniu „Pierwszej Brygady” na platformę wkroczyła honorowa eskorta (sześciu pułkowników). Ciągnięty przez
generalicję wagon ruszył.
Niebo płakało... Trwające prawie dwie godziny uroczystości kończyła burza z piorunami.. „Pociąg wiozący trumnę
Marszałka przeszedł ulicą Filtrową. Na balkonach domów wszyscy uklękli, słychać szloch, tłum podążył za trumną aż do
piątego posterunku, gdzie dostęp publiczności wstrzymano. Tutaj pociąg skompletowano i przetoczono go przed bazę
lotniczą na Okęcie. Na długo przed przybyciem pociągu (..) nadjechały samochody, z których wysiadły: Pani
Marszałkowa Piłsudska z córkami i najbliższa rodzina Marszałka (..). Wartę honorową przy trumnie pełnili
szwoleżerowie. Wzdłuż platformy żałobnej oficerowie lotnictwa. Pani Marszałkowa (..) z rodziną zajęli miejsca
w pociągu. Kompanie honorowe ponownie prezentowały broń. Nastąpiła dłuższa chwila ciszy, poczem pociąg o godzinie
19,10 ruszył w drogę do miejsca wiecznego spoczynku (..)” (Express Poranny..).
Wzdłuż torów kolejowych, na całej trasie od Warszawy do Krakowa, zbierała się okoliczna ludność, paląc wielkie
ogniska i żegnając Komendanta. Przez Radom, Kielce, Jędrzejów, Miechów biegł żałobny szlak. „Kielecczyzna,
podobnie jak cała Polska, okryła się żałobą. Wyludniły się kawiarnie i restauracje, zamilkły orkiestry. Flagi narodowe
okryte krepą opuszczono do połowy masztów. Oficerowie i podoficerowie a także wielu cywilów założyło czarne opaski.
Odezwały się kościelne dzwony. 13 maja kilkutysięczna rzesza kielczan uczestniczyła w spontanicznej manifestacji
żałobnej. Przed gmachem magistratu stanęły poczty sztandarowe związków i organizacji społecznych. Poseł Stefan
Wojnar-Byczyński odczytał Orędzie Prezydenta Rzeczypospolitej. Pamięć Zmarłego uczczono minutą ciszy. Miasto
udekorowano flagami narodowymi pokrytymi kirem. W następnych dniach liczne uroczystości żałobne odbyły się
w wielu miejscowościach Kielecczyzny. Tak było m.in. w Nowej Słupi oraz w Dębnie. Prawie natychmiast rozpoczęła
się akcja zbiórki pieniędzy na budowę Kopca w Krakowie. (...).
W Radomiu na pociąg czeka ogromny tłum, kompania honorowa 72 Pułku Piechoty z orkiestrą i dziesiątki sztandarów.
Wjeżdżający na dworzec skład witają kościelne dzwony i huk salw armatnich. Podobnie w Szydłowcu. O północy
w Skarżysku przed trumną pochyla się 200 sztandarów. Słychać przeraźliwy świst parowozów i syren fabrycznych.
Marsz żałobny Chopina i „Pierwsza Brygada” żegnają pociąg. Wacław Jędrzejewicz zanotował: „ ... Pociąg z oświetloną
reflektorami trumną szedł wolno całą noc do Krakowa. Po drodze tłumy ludzi z miast i wsi zbierały się wzdłuż toru
kolejowego, zapalając ogniska i żegnając Marszałka. Pociąg w łunie ogni szedł przez Radom i znane Legionistom
miasta: Kielce, Jędrzejów, Miechów. Niezwykle wzruszające było pożegnanie w Kielcach, gdzie pociąg przybył o 1,42.
Na wszystkich okolicznych wzgórzach zapalono wielkie ogniska, a ponad wjazdem do miasta zapłonęły dwa olbrzymie
znicze. Wśród tych świateł pociąg żałobny wszedł na stację Kielce. Oddziały wojsk sprezentowały broń, duchowieństwo
odprawiło krótkie egzekwie, a gdy pociąg ruszył, 40 000 ludzi runęło na kolana i wstrząsający płacz przeszył powietrze.
To samo było w Jędrzejowie i Miechowie...”.
Szlak ciszy i smutku, szlak płaczu i zatrwożenia niepewną przyszłością. Wzruszająco żegnała swego Wyzwoliciela
z sierpnia 1914 r. Ziemia Kielecka. Pociąg zbliżał się do Kielc. Jego przejazd i przeżycia z tym związane wspomina
Henryk Pawelec: ‘Przyszedł dzień 12 maja 1935 roku. Rano ojciec, chodząc ponury po mieszkaniu mówił jakiś
"parszywy pacierz" wyrzekań. Mama zapłakana powiedziała mi, że umarł marszałek Piłsudski, dla mnie umarł Dziadek
Piłsudski, tak go nazywała wówczas polska młodzież. Cała Polska przygotowywała się do pożegnania wielkiego
6
Marszałka. Miejscowy Związek Strzelecki na placu szkolnym we Wzdole przygotowywał się do pójścia do stacji
w Łącznej, którędy miał przejeżdżać pociąg z Warszawy do Krakowa z trumną polskiego Wodza. Strzelcy nauczyli mnie
już wtedy, jak się prezentuje broń. Przed wieczorem zebrały się starsze klasy szkoły i wraz z ludnością Wzdołów
rozpoczęli marsz w kierunku stacji w Łącznej. Któryś ze strzelców nie zgłosił się na zbiórkę i dostałem karabin lebel,
który był prawie takiej wysokości, co ja. Pod dowództwem instruktora Furmańczyka ze Wzdołu strzelcy wyruszyli. Ja,
jako najniższy wzrostem na końcu, z prawdziwym karabinem, dumny byłem z tego i podziwiany przez kolegów ze
szkoły. Dotarliśmy do Łącznej wieczorem. Na stacji Oddział Strzelców stanął na peronie, we wszystkich
miejscowościach wzdłuż torów paliły się ogniska - wici, tak Polska żegnała swego Wodza. Później wieczorem przez
stację przyjechał wagon motorowy, tak zwana w tym czasie torpeda, po paru minutach przetoczył się pancerny pociąg,
po chwili zbliżył się pociąg osobowy cały zaciemniony z wyjątkiem wagonu - platformy, która była bardzo mocno
oświetlona, na lawecie armatniej jechała trumna Marszałka, z oficerską wartą honorową z wydobytymi szablami. Na
peronie padły komendy: "Baczność ! Na ramię broń! Prezentuj broń! Na prawo patrz!". Wykonałem komendy, chociaż
byłem jeszcze dzieckiem - najmłodszym żołnierzem, który prezentował broń przed Wielkim Marszałkiem. I tak się stało,
że wrósł we mnie ten karabin...’(za: Ikar, nr 4, 2002; Piotr Burda, kielecki dodatek do G. Wyb., V. 2008).
Kielczanie oczekiwali (..) od wielu godzin. Na Kadzielni płonęły ogniska. Moment przyjazdu pociągu tak wspomina
obecny wtedy na dworcu Kielczanin – Zbigniew Strzębalski: „Na peronie pochodnie i znicze, reflektory. Poczty
sztandarowe, generalicja, władze, duchowieństwo, zwarte szpalery różnych organizacji, tysiące młodzieży, ja wśród nich.
Tłum ludzi, w rejonie samego dworca ponad 40 tysięcy. Pociąg wjechał na kielecki dworzec o godzinie 1 w nocy, a więc
była już sobota, 18 maja. Znów syreny fabryczne, przejmujące takty werbli. Reflektory skierowane na lawetę z trumną
Marszałka. Warta składa się z dwóch generałów i czterech pułkowników. Jednym z generałów jest Bolesław Wieniawa
Długoszowski, ulubiony oficer Marszałka. Modły celebruje ks. infułat Bogumił Czekiewicz, w asyście licznego
duchowieństwa. Po piętnastu minutach postoju, pociąg rusza w drogę do Krakowa. Wojsko prezentuje broń, pochylają
się sztandary (..)”.
„(..) Do tych Kielc w 1914r., ze śpiewem na ustach, z radością w duszach i sercach wkraczali Strzelcy Piłsudskiego.
W tych Kielcach, w pogubernatorskim pałacu Naczelnik Narodu pisał pierwsze manifesty. W tych Kielcach Józef
Piłsudski pierwsze święcił triumfy jako Wódz. Te Kielce witały Go przed laty radośnie. Te Kielce modliły się w czasie
pierwszej Mszy polowej Wojska Polskiego (..) o błogosławieństwo dla Czynu orężnego podjętego przez Komendanta. Te
Kielce wsławione bojami legionowymi i legionową pieśnią, otulone żałobą wyszły, ażeby po raz ostatni oddać hołd
Wielkiemu Synowi Ojczyzny (..)” (P. J. Witek, Biuletyn Inf. NSZZ Solidarność Regionu Świętokrzyskiego, wyd. specjalne (jednodniówka),
Kielce, 12.V.1981).
Msza żałobna na Placu Bazarowym (Wolności) w Kielcach podczas pogrzebu Marszałka Józefa Klemensa Piłsudskiego
7
W przeddzień opisywanych zdarzeń, 17 maja około 20-tysięczny tłum zebrał się na Placu Wolności w Kielcach na
nabożeństwie odprawianym przez kapelana 4 Pułku Leg. Pol., ks. płk Stanisława Cieślińskiego. Przed polowym ołtarzem
ustawiono symboliczny katafalk oraz dwa ogromne znicze. Po obu stronach katafalku, przepasanego wstęgą o barwach
narodowych, zajęły miejsca reprezentacje licznych instytucji i organizacji kieleckich ze sztandarami oraz żołnierze
i oficerowie wszystkich rodzajów broni.
W żałobnym kazaniu ks. Cieśliński podkreślił, iż wobec majestatu śmierci także przeciwnicy Marszałka oddają hołd Jego
nieocenionym zasługom dla Ojczyzny. Według relacji warszawskiego Ekspresu Porannego przy requiem rozległ się
przejmujący płacz. Ludzie przestali panować nad wzruszeniem. W chwilę potem zapanowała głęboka trzyminutowa
cisza. Tylko werbel wybijał żałobny takt”.
Poniżej prezentujemy fotografię delegacji 1 Kieleckiej Drużyny Harcerskiej im. Dionizego Czachowskiego z gimnazjum
męskiego im. J. Śniadeckiego, ze sztandarem z 1932 r., podczas Mszy za duszę Marszałka na Placu Bazarowym
(Wolności). Pokazani za fotografii kieleccy harcerze stanowili niewielką cząstkę zgromadzonego na żałobnej
uroczystości dwudziesto-tysięcznego tłumu.
Stoją w pierwszym szeregu:
Wacław Janikowski
ur. 26.V.1916r.; absolwent gimnazjum im. J.
Śniadeckiego (1936); drużynowy 1 KGH
(1934-1937); podharcmistrz; porucznik
artylerii; drużynowy 1 Pińczowskiej
Drużyny Harcerzy im. Józefa Sowińskiego
(20.IX.1940 – 15.VI.1942); konspiracyjne
pseudonimy: „Jacek”, „Tur”, „Wilk”;
w VI.1942r. wystąpił z ZHP (na własną
prośbę”); po wojnie na emigracji w USA,
gdzie zmarł 6.XII.1973r.
Kazimierz Muszyński
ur. 4.III.1915 w Młodzawach Małych;
wychowanek gimnazjum im. J. Śniadeckiego
i 1 KDH (1926-1935); uzdolniony
plastycznie i literacko (m.in. ilustrował prasę
wydawaną podczas Zlotu ZHP w Spale
(1935); pisał wiersze i art. do szkolnego
czasopisma „Liścienie”);
absolwent
Politechniki
Warszawskiej
(Wydz. Architektury); architekt, rysownik, autor wielu projektów budynków mieszkalnych, szkół, mebli; art. i ilustracji
w pismach „Architektura”, „Stolica”, „Uroda”.
Walery Kuszewski
na pewno śniadecczyk, czł. 1KDH, innych danych nie udało nam się ustalić.
Jan Golka
ur. 18.III.1918 w miejscowości Perm n. Kamą (Rosja sowiecka); absolwent Śniadka, wychowanek 1 KDH; w składzie
redakcji szkolnego pisma „Liścienie”; architekt (1946); od lat pięćdziesiątych stały mieszkaniec Kielc; założyciel (1965)
twórczego ugrupowania „Grupa Kielecka”, czł. Sekcji Scenografii ZPAP; art. plastyk; poeta; sportowiec (narciarstwo);
scenograf i kierownik techniczny w kieleckim Teatrze im. S. Żeromskiego (1961-1973); zmarł 23.VI.1973 w Kielcach.
Witold Dobrowolski
absolwent gim. J. Śniadeckiego (1938); uczestnik Zlotu ZHP w Spale (w zastępie łączności); więzień koncentracyjnego
obozu w Oświęcimiu, z którego już nie powrócił.
W. Szpringer
na pewno śniadecczyk, czł. 1KDH, innych danych nie udało nam się ustalić.
Witold Kotowski
na pewno śniadecczyk, czł. 1KDH, innych danych nie udało nam się ustalić.
(Biogramy w op. o: W. Matwin, 1 KDH)
8
Opis kieleckiego pogrzebu (Cz. Machura):
(...) W „ćwiczeniówce” pełniący obowiązki dyrektora profesor Edmund Massalski ze łzami w oczach komunikował
o śmierci Marszałka. Zarządzono żałobę, Na korytarzu powieszono portret Zmarłego ozdobiony kirem i kwiatami. Przez
cały czas, aż do pogrzebu w Krakowie, pełnili przy nim wartę uczniowie. Mam zdjęcie z takiej warty. Przez miesiąc
nosiliśmy żałobne opaski na rękawach.
Dzięki ojcu (b. Legionista, GPW) byłem w nocy na stacji, gdy przejeżdżał pociąg z trumną. Na dworcu i wzdłuż torów
kolejowych stały tysiące ludzi. Ja ze Związkiem Legionistów byłem na peronie, przy którym zatrzymał się pociąg,
Trumna spoczywała na lawecie armatniej. Na warcie z wydobytymi szablami stali generałowie, wśród nich Bolesław
Wieniawa-Długoszowski (...)’.
Po wyruszeniu z Kielc pociąg zatrzymał się jeszcze trzy razy – o godz. 2 Jędrzejowie, parę minut po 3 w Tunelu (ponad
dwugodzinny postój – pożegnanie przez Czwartaków oraz delegacje mieszkańców Częstochowy i zagłębia
Dąbrowskiego), o godz. 6 w Miechowie. O poranku pociąg dotarł do Krakowa.
Jak podawała „Gazeta Polska” z dnia 17 maja 1935: „Komendant Główny Związku Strzeleckiego ppłk N. Frydrych
zarządził by jutro podczas składania prochów śp. Marszałka Polski do grobów królewskich na Wawelu wszystkie
oddziały Związku Strzeleckiego złożyły uroczyste ślubowanie. Tekst ślubowania brzmi następująco: W obliczu
majestatu śmierci, my, strzelcy, uroczyście przyrzekamy Wodzowi Narodu, Pierwszemu Marszałkowi Polski Józefowi
Piłsudskiemu – służyć wiernie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i tej najwyższej służbie podporządkować wszystkie nasze
zamiary i czyny. Ślubujemy stać wiernie na straży potęgi Ojczyzny i wolności zdobytej krwią i trudem żołnierza
polskiego, pod Jego naczelnym dowództwem i kochać Ją miłością tak gorącą i czystą, jak kochało Ją Wielkie Serce Ojca
Ojczyzny zanim na wieki bić przestało. Gdy Naród w żałobie Ciało Wodza na wieczny spoczynek między królów składa,
ślubujemy trwać i bronić aż do ostatniego tchu najdroższego dziedzictwa idei i wskazań Jego Nieśmiertelnego Ducha”.
Dostojnicy państwowi, dyplomaci i przybyli z zagranicy goście i dziennikarze, przyjechali nocą do Krakowa. O w pół do
dziewiątej rano, 18 maja, wraz z wjazdem żałobnego pociągu na przybrany kirem krakowski dworzec, rozpoczęły się
ostatnie uroczystości pogrzebowe. Arcybiskup krakowski Adam ks. Sapieha odprawił krótkie egzekwie i generałowie
wynieśli na ramionach trumnę przed budynek dworca. Ustawiono ją na lawecie zaprzężonej w szóstkę karych koni. Spod
żałobnej bramy ruszył – podobnie jak w stolicy – „pochód. Na czele konduktu szło duchowieństwo różnych wyznań
prowadzone przez metropolitę Adama ks. Sapiehę i biskupa polowego Józefa Gawlinę. Za trumną rodzina i delegaci
Wileńszczyzny niosący ziemię z grobu matki Marszałka. Następnie prezydent prof. Ig. Mościcki, za nim premier Walery
Sławek, marszałkowie Senatu – Władysław Raczkiewicz – i Sejmu – dr Kazimierz Świtalski - , czterej byli premierzy:
prof. Kazimierz Bartel, płk Aleksander Prystor, Janusz Jędrzejewicz i prof. Leon Kozłowski oraz inni dostojnicy
państwowi (wśród nich prezydent m. Krakowa dr Kaplicki). W pogrzebie brały udział wszystkie pułki polskiej armii
wraz ze sztandarami. Cała trasa pochodu, prowadzącego z dworca ulicą Lubicz, koło Barbakanu, dalej przez Rynek na
Wawel, była zatłoczona, a domy udekorowane narodowymi chorągwiami, pokrytymi kirem. Na wzgórzu zamkowym,
pod pomnikiem Naczelnika Kościuszki, stali chłopi w krakowskich strojach, w takich, w jakich walczyli ich przodkowie
pod Racławicami. Po ponad dwóch godzinach trumna stanęła u wejścia do wawelskiej katedry. Z ustawionej na jej
stopniach trybuny przemówił prezydent Ignacy Mościcki:
‘Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroni Jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła.
A królem był serc i władcą woli naszej. Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po
duszy, aż pod purpurę królestwa Swego ducha zagarnął niepodzielnie całą Polskę.
Śmiałością swej myśli, odwagą zamierzeń, potęgą czynów z niewolnych rąk kajdany zrzucił, bezbronnym miecz wykuł,
granice nim wyrąbał, a sztandary naszych pułków sławą uwieńczył.
Skażonych niewolą nauczył Honoru bronić, wiarę we własne siły wskrzeszać, dumne marzenia z orlich szlaków na
ziemię sprowadzać i w twardą rzeczywistość zamieniać.
Dał Polsce Wolność, Granice, Moc i Szacunek.
Czynami swemi budził u wszystkich, po wszystkie krańce Polski, iskry tęsknot do wolności.
A miliony tych iskier z milionów serc wracały żarzone miłością do Tego, który je wskrzeszał (..).
Niech hołdy prochom Wielkiego Polaka składane zamienią się w śluby dochowania wierności dla Jego myśli w daleką
przyszłość przenikających. Niech przekują się w obowiązek strzeżenia Dumy i Honoru, niech wolę naszą do twardej
pracy i walki z trudnościami zaprawią, a serca nasze wielką Jego dla Ojczyzny miłością zaprawią.
U bram domostw naszych postawmy warty, byśmy bezcennego kruszcu cnót, przez Niego pozostawionych, nie
uszczuplili, niczego z wielkiego po Nim dziedzictwa nie uronili i byśmy duchowi Jego, troską za życia o losy Polski
umęczonemi, spokój w wieczności dali” (W. Lipiński).
Po zakończeniu przemówienia – generałowie, przy dźwiękach zygmuntowskiego dzwonu, wnieśli trumnę do katedry,
ustawiając ją na obitym czerwonym suknem katafalku. Arcybiskup Adam ks. Sapieha (w latach późniejszych doszło do konfliktu
9
pomiędzy arcybiskupem Adamem ks. Sapiehą a świeckimi władzami RP. Spory dotyczyły miejsca wiecznego spoczynku Komendanta Piłsudskiego)
celebrował Mszę pontyfikacyjną. Żałobne egzekwie – w obrządku grecko-unickim odprawił ks. bp Józef Kocyłowski.
Następnie generalicja przeniosła trumnę do krypty Św. Leonarda (W krypcie tej – w 250 rocznicę bitwy wiedeńskiej – J. K. Piłsudski
składał hołd prochom królowi Janowi III Sobieskiemu ). Ponownie zadźwięczał dzwon Zygmunta. Z wawelskiego wzgórza oddano
101 strzałów armatnich, wojskowe orkiestry zagrały Jeszcze Polska.. i Pierwszą Brygadę, a zgromadzone przed
świątynią oddziały sprezentowały broń. W całej Rzeczypospolitej zapanowała trzyminutowa cisza. Zwłoki Komendanta
złożono obok Jana III Sobieskiego, Tadeusza Kościuszki i Józefa księcia Poniatowskiego.
Marszałku!
To nieprawda, że Ciebie już nie ma; tempo marsza żałobnego; słowa: Henryk Porębski; muzyka: Tadeusz Mayzner,
27 V 1935 r.; (Strona internetowa Tygodnika Katolickiego „Niedziela” nr 19/2007; Al. Markowski, Zapomniana piosenka…).
To nieprawda, że Ciebie już nie ma,
To nieprawda, że jesteś już w grobie,
Chociaż płacze dziś cała polska ziemia,
Cała polska ziemia w żałobie...
Chociaż serce Ci w piersi nie bije,
Chociaż spoczął na wieki miecz dzielny,
w naszych sercach jak żyłeś, tak żyjesz,
Ukochany Wodzu nieśmiertelny!...
Byłeś dla nas posągiem ze stali,
Byłeś dla nas sztandarem wspaniałym,
Ty, coś Polskę obronił i ocalił,
I wydźwignął na wieczny szczyt chwały...
Już usnąłeś po trudach nadludzkich,
Nie zwycięży już Ciebie ból żaden,
Ukochany Marszałku Piłsudski,
My, żyjący, Twoim pójdziem śladem!...
Żałobie Narodu towarzyszyło współczucie niemal całego świata. Codzienna prasa donosiła o coraz to nowych depeszach
kondolencyjnych, min.: od Piusa XI (Achilles Ratti, późniejszy Ojciec Św., był w latach 1918-1921 nuncjuszem Watykanu w Warszawie ),
który przesłał słowa otuchy na ręce znanej sobie Aleksandry Piłsudskiej.
We Francji, Niemczech, a nawet w Związku Sowieckim – ogłoszono oficjalną żałobę. Zagraniczne media
przekazywały swoim obywatelom wiadomości o życiu i śmierci Brygadiera. I tak np. 14 maja, w urzędowym organie
sowieckim „Izwiestia” ukazał się wstępny art. z fotografią Marszałka, w którym min. czytamy: „(..) Jak wszystkie
postacie, dookoła których historia wprzęgła swe nici, Piłsudski był monolitem, był gorącym polskim patriotą, który całą
duszą nienawidził caratu (..). W murach niewoli – jeszcze jako dziecko – na sybirskim wygnaniu – Piłsudski pała
nienawiścią do carskiej Rosji. Rozumiał jasno, że polski ruch niepodległościowy musi wystąpić zbrojnie przeciwko
Rosji, pod której panowaniem znajdowała się większa część Polski (..). Po klęsce państw zaborczych niepodległość
Polski stała się faktem (..). Piłsudski staje się uznanym wodzem państwa polskiego i ustala granice Polski w zbrojnej
walce. Walkę tę uważał za główne dzieło swego życia” (W. Jędrzejewicz).
Watykan, maj 1935, na nabożeństwie żałobnym w kościele Św. Marty: „Było dziesięciu kardynałów, wszyscy
ambasadorowie. (..) Papież Pius XI poważnie odczuł ten zgon: „Eravamo amici” – miał powiedzieć. Podobno i Papież,
i Marszałek zdawali sobie sprawę z podobieństwa swoich twardych charakterów i mówili o tym jako o czymś co ich
zbliża, a zarazem utrudnia współżycie. W prywatnej swojej kaplicy w Castelgandolfo Pius XI zlecił Janowi Rosenowi,
znanemu polskiemu artyście – malarzowi, wymalowanie dwóch fresków: obrony Częstochowy i bitwy pod Warszawą.
Nad drzwiami są mapy: na jednej z nich herb Kościesza Piłsudskich” (Z. S. Kowalski, Zgon Wodza).
Dwa dni po złożeniu trumny Komendanta w podziemiach wawelskich miała miejsce w Genewie uroczysta sesja Ligi
Narodów. Ówczesnym przewodniczącym Rady L.N. był Maksim Litwinow, komisarz spraw zagranicznych sowieckiej
Rosji. Posiedzenie otworzył pod znakiem żałoby, mówiąc min.: „(..) Państwo sąsiadujące z moim krajem straciło Męża,
którego potężna osobowość złączona jest nierozerwalnie z historią wskrzeszenia Polski i rozwoju jej życia publicznego
od chwili odzyskania bytu niepodległego. Marszałek Piłsudski poświęcił całe swoje życie sprawie odrodzenia Polski
i poniósł dla tej sprawy największe ofiary. Zasłużenie został uznany Bohaterem Narodowym. Od początku nowego bytu
10
Polski, aż do swego zgonu, kierował Marszałek Piłsudski losami swego kraju, który skonsolidował. Dzięki Jego
wysiłkom Polska zajmuje w rodzinie narodów należne jej miejsce i cieszy się powszechnym szacunkiem. (..).
Uroczystości żałobne ostatnich dni wykazały w jakiej mierze Marszałek Piłsudski był umiłowany przez Naród,
któremu dopomógł do wyzwolenia się spod obcego jarzma i który znalazł w Nim Wodza i Budowniczego. Nie
zapominam, że Polska pod rządami Marszałka Piłsudskiego podpisała z rządem, który reprezentuję, pakt o nieagresji,
stanowiący jeden z kamieni węgielnych pokoju i bezpieczeństwa 1, jakie usilnie pragniemy utwierdzić w obecnym dla
Europy krytycznym okresie. Składając szczery hołd pamięci tego Wielkiego Męża Stanu, podzielamy żałobę Narodu
Polskiego” (W. Jędrzejewicz).
Dwa dni po pogrzebie przewieziono mózg Piłsudskiego do Wilna, do Instytutu Badań Mózgu USB dra Maksymiliana
Rose; profesorowie USB: Goryk, Hiller, Łypaczewski i Włodzimierz Mozołowski (brat Stefana) ukryli mózg Marszałka
w sobie tylko wiadomym miejscu. Niestety nie wiemy czy później został odnaleziony.
W całym kraju trwały uroczystości żałobne. Przykładowo: „W niedzielę 19 maja 1935r. kościół Św. Floriana na Pradze
był przepełniony uczniami wszystkich praskich szkół średnich, aby pomodlić się za Marszałka i wysłuchać homilii
księdza Wiktora Rostkowskiego” (Z. S. Kowalski).
Wyrazy współczucia dla pogrążonej w żalu Rzeczypospolitej Polskiej przekazali również w swoich wystąpieniach
przedstawiciele następujących rządów w Lidze Narodów: Anglii, Argentyny, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Łotwy,
Portugalii, Rumunii, Turcji i Węgier.
Prawie zaraz po zgonie Marszałka powołano Komitet Uczczenia Pamięci Józefa Piłsudskiego (min. Sławek, Prystor,
Wieniawa, Sosnkowski). Poproszono o honorowe przewodniczenie Marszałkową Piłsudską oraz Prezydenta RP.
Z inicjatywy Komitetu rozpisano w 1936 roku konkurs na sarkofag. Wyróżniono projekty czterech artystów: Mikołaja
Kulaka, Jana Szczepkowskiego, Karola Thorka i Augusta Zamoyskiego. Wygrała praca Szczepkowskiego (W. Baranski
podaje, że dwa modele sarkofagu autorstwa J. Szczepkowskiego znajdują się w Muzeum tego Artysty w Milanówku).
Sarkofag z przywiezionego z Tatr granitu miała wykonać kamieniarska firma rodziny Supniewskich mieszcząca się na
Powązkach. Był już sierpień 1939 roku..
W drugiej połowie maja 1935 roku trwały przygotowania związane z przewiezieniem serca Zmarłego do Wilna.
Jednocześnie prowadzono rozmowy z litewskim rządem mające na celu sprowadzenia prochów zmarłej 1.IX.1884 r.
Matki Piłsudskiego – Marii z Billewiczów. W końcu miesiąca dokonano przeniesienia serca komendanta ze szklanej
urny do srebrnej. „(..) zgodnie z istotną wolą Marszałka (..) nazajutrz po śmierci Serce to wyjęte zostało przez lekarzy:
majora dr Wiktora Kalacińskiego i dr Józefa Laskowskiego w obecności gen. bryg. dr Bolesława Wieniawy
Długoszowskiego, dowódcy 2 Dywizji Kawalerii i Tadeusza Kamińskiego, Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie.
W dniu 30 maja 1935 r. o godz. 18 w obecności żony Marszałka Polski Aleksandry Piłsudskiej, córek Wandy i Jadwigi
oraz brata Kazimierza, Serce (..) zostało złożone w tej urnie dla pochowania Go zgodnie z wolą Zmarłego (..). W
czynności złożenia Serca uczestniczył Prezydent RP Ignacy Mościcki w towarzystwie Prezesa Rządu Rzeczypospolitej
Walerego Sławka” (W. Jędrzejewicz).
Tegoż dnia, wieczorem, odjechał z urną do Wilna, specjalny pociąg, w którym - oprócz Rodziny Zmarłego – jechali
przedstawiciele Rządu, Sejmu, Senatu i WP.
Po przybyciu na miejsce nastąpiły uroczystości. Od dworca aż po Ostrą Bramę towarzyszyły drugiemu pogrzebowi
niezliczone tłumy ludności Wileńszczyzny i miejscowego wojska. Urnę ustawiono na wprost Cudownego Obrazu.
Odbyło się nabożeństwo. Mszę Świętą celebrował ks. bp Kazimierz Michalkiewicz. Następnie przeniesiono urnę do
świątyni p.w. Świętej Teresy, umieszczając ją tymczasowo w przygotowanej do tego niszy (H. Cepnik).
Pertraktacje z litewskim rządem – z racji braku oficjalnych stosunków dyplomatycznych – prowadzono za
pośrednictwem polskiego posła w Rydze - Zygmunta Beczkowicza.
Z ministrem spraw zagranicznych Litwy (Statys Łozorajtis) rozmawiał w imieniu rządu RP nieoficjalny ambasador –
korespondent warszawskiej „Gazety Polskiej” w Kownie – Tadeusz Katelbach. Uzyskano zgodę na ekshumacje oraz
gwarancje pomocy przy transporcie przez litewskie terytorium prochów Matki Piłsudskiego oraz Jego młodszego
rodzeństwa – bliźniąt: Teodory i Piotra, zmarłych w 1882 roku. Do Kowna przyjechali z Warszawy przedstawiciele
władz RP – kpt Mieczysław Lepecki oraz dyr. Czesław Kadenacy. Specjalny samochód – karawan mieścił metalową
trumnę, w której Marszałek spoczywał w Warszawie i był przewożony na Wawel. W krypcie Św. Leonarda przeniesiono
zwłoki do srebrnej trumny wykonanej wg projektu prof. Wojciecha Jastrzębowskiego.
1 czerwca 1935 roku, w Sagintach, miejscowy ks. proboszcz Adam Bielski nadzorował prace ekshumacyjne. Obecni
byli: Tadeusz Katelbach, Kazimierz Narutowicza (bratanek byłego Prezydenta RP Gabriela Narutowicza) oraz przedstawiciele
11
lokalnych władz litewskich. Po przewiezieniu prochów do Wilna, trumny spoczęły tymczasowo w dolnej kaplicy
świątyni mieszczącej urnę z sercem Komendanta.
W tym czasie, na wileńskim cmentarzu na Rossie, trwały prace przygotowawcze (ukończone wiosną 1936r.) pod
kierunkiem znanego artysty plastyka prof. Wojciecha Jastrzębowskiego z Krakowa. W czasie budowy cmentarza –
mauzoleum przyległe tereny zostały wykupione przez Zarząd Miasta Wilna. Zakończenie uroczystości pogrzebowych
wyznaczono na pierwszą rocznicę śmierci Brygadiera Piłsudskiego. 12 maja 1936 roku przyjechali do Wilna
przedstawiciele polskiego parlamentu, władz państwowych, WP (min. poczty sztandarowe wszystkich pułków) i Rodziny
Marszałka. Przy Ostrej Bramie honory oddawała kompania z 5 pp Leg. Pol. O godzinie 8 rano Mszą Św. w kościele Św.
Teresy, celebrowaną przez księdza metropolitę wileńskiego Romualda Jałbrzykowskiego rozpoczęły się uroczyści
pogrzebowe. Żałobne egzekwie w kaplicy nad Ostrą Bramą odprawił, w asyście duchowieństwa wojskowego, biskup
polowy Wojska Polskiego ks. Józef Gawlina. „Tam też urna z Sercem, przez rok znajdująca się we wnęce oraz
przywieziona z Sugint trumna ze szczątkami Matki, umieszczone zostały na katafalku pośrodku nawy kościelnej. Miasto
wypełnił wówczas dźwięk dzwonów wszystkich kościołów i cerkwi, na wieży katedralnej zaś trębacze odegrali hejnał
wileński” (E. Małachowicz, Cmentarz na Rossie w Wilnie, 1993).
Po półtorej godzinie ruszył w stronę Rossy prowadzony przez biskupów pochód żałobny. „Urnę z sercem Syna w lektyce
ponieśli dawni współpracownicy Piłsudskiego z 1905r., trumnę z prochami Matki wzięli na barki oficerowie. Czoło
konduktu otwierały oddziały piechoty, za nimi szły poczty sztandarowe wszystkich pułków Wojska Polskiego,
Legionistów, Peowiaków, związku Strzeleckiego, formacje wojskowe, kompania strzelców, oddział orląt i zuchów. Dalej
– wieńce od Prezydenta Państwa, Rządu, Generalnego Inspektora Armii, Ministerstwa Spraw Wojskowych, Powstańców
1863r., Uniwersytetu Stefana Batorego, Miasta Wilna, Sejmu i Senatu oraz wiele innych.
Tuż przed lektyką i trumną kroczyło duchowieństwo z metropolitą wileńskim, sufraganem Kazimierzem
Michalkiewiczem i biskupem polowym na czele, dalej rodzina Zmarłego, władze państwowe, senatorowie, posłowie,
wyżsi urzędnicy, generalicja, przedstawiciele instytucji naukowych i kulturalnych, rady miejskiej Wilna, senat USB
z rektorem na czele w togach, delegaci miast i organizacji z kraju oraz zagranicy. Po drodze dołączali się na końcu
pochodu dalsi, m.in. reprezentanci organizacji chłopskich i spółdzielczości rolniczej w strojach ludowych” (Małachowicz).
„Długi kondukt, z udziałem dostojników, przeszedł wśród tłumów ulicami: Ostrobramską, Wielką i Zamkową, przez plac
Katedralny, Mickiewicza i na powrót ku Ostrej Bramie, Wileńską i Niemiecką, a dalej Piwną ku cmentarzowi na Rossie.
12
W najbliższym otoczeniu cmentarzyka wojskowego zebrał się tłum liczący ponad 6 tysięcy osób (..). Urnę przejęli tu
przedstawiciele Ziemi Wileńskiej: Wojewoda Bociański, gen. Skwarczyński, Rektor USB – prof. Witold Staniewicz oraz
Prezydent Miasta Wiktor Maleszewski. Nastąpiły ostatnie modły. Serce i trumna zostały umieszczone wewnątrz
Mauzoleum. Wdowa podała urnę stojącej na stopniu drabinki córce Jadwidze, a ta – starszej siostrze Wandzie,
znajdującej się wewnątrz krypty. Nastąpiła 3- minutowa cisza, po której baterie ustawione na wzgórzach oddały 101
wystrzałów armatnich. Orkiestry odegrały hymn państwowy i Pierwszą Brygadę, po czym Prezydent Ignacy Mościcki
wygłosił przemówienie, transmitowane na całą Polskę. Nad cmentarzem przeleciały eskadry samolotów, a przed grobem,
nad którym wznosił się wysoki baldachim z czerwonej tkaniny z białym orłem w tle, zaciągnięto wartę honorową”.
Kryptę przykryto czarną płytą z trzema wyrytymi napisami:
Ty wiesz, że dumni nieszczęściem nie mogą
Za innych śladem iść tą samą drogą
Matka i serce syna
Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu –
Gniazdo na skałach orła... niechaj umie
Spać – gdy źrenice czerwone od gromu,
I słychać... jęk szatanów w sosen szumie ...
Tak żyłem.
„Przed płytą grobową przedefilowali dostojnicy państwowi, członkowie rodziny i bliscy, delegacje oficjalne i ludność
miasta. Wieczorem, o godzinie śmierci Marszałka, 6 reflektorów skupiło swe światła nad miastem, przy grobie zaś
kompania honorowa sprezentowała broń i pochyliły się sztandary. Na Górze Trzykrzyskiej oddano znów 101 wystrzałów
armatnich, a wszyscy mieszkańcy uczcili ten moment chwilą ciszy. Zamarło również życie w całej Polsce, a przez radio
płynęły dźwięki dzwonu Zygmunta.
Serce Marszałka spoczęło wśród Jego żołnierzy, którzy polegli przy zdobywaniu Wilna w kwietniu 1919 r. i przy
powtórnym zdobywaniu przez wojska gen. Żeligowskiego w październiku 1920 r. lub z ran poumierali w szpitalach.
Teren cmentarza z r. 1926, z kapliczką z napisem na fryzie BOHATERSKIM OBROŃCOM WILNA został w latach
1935-1936 przebudowany (..); znacznie go powiększono, otoczono murem z łamanego granitu, z trzema bramkami
wejściowymi; główną – na osi cmentarza, ozdobioną kamienną kapliczką zwieńczoną kutym żelaznym krzyżem
z płaskorzeźbą Matki Boskiej Ostrobramskiej (z brązu, ze złoceniami, według projektu rzeźbiarza Antoniego Kenara).
Na osi nowego cmentarza mauzoleum, na wzniesieniu starego, usytuowano wielką płytę z czarnego bazaltu wołyńskiego
(z Janowej Doliny), otoczoną czterema sosnami z sadzonek przywiezionych z Zułowa, miejsca urodzenia Marszałka (..).
Granitowe stopnie prowadzą z tego wzniesienia do alejek wyłożonych płytami z łamanego kamienia, przy których –
lekko amfiteatralnie, symetrycznie po obu stronach (...), wznoszą się rzędy 164 nagrobków żołnierskich z szarego
granitu, z wyrytymi na nich krzyżami i napisami.
Całość o monumentalnym i surowym wyrazie miała rozmiary znacznie większe, niż tego wymagała liczba grobów, jak
gdyby w przewidywaniu, że przyszły bieg historii przyniesie kolejne ofiary i wypełni wolny teren cmentarza, co się,
niestety, sprawdziło w latach 1939 i 1944-1945.
Od dnia pogrzebu przy płycie grobowej zaciągnięto stałą wartę honorową, złożoną z trzech żołnierzy Wojska
Polskiego. Drużyna wartownicza stacjonowała w sąsiednim drewnianym domku – wartowni, dziś już nieistniejącej.
Rozpięty nad płytą na wysokich słupach baldachim z czerwonej tkaniny z orłem był do 1939 r. stałym elementem
dekoracji podczas licznych uroczystości, jakie odbywały się przy płycie nagrobnej pokrytej zawsze kwiatami.
Klęska wojenna pozbawiła mauzoleum dekoracji i warty honorowej, choć ciągle składano tu świeże kwiaty, a całość
ogarnęła cisza. Po 40-dniowej pierwszej okupacji bolszewickiej, gdy do miasta wkroczyły 28 października 1939 r.
wojska litewskie, przed płytą stanęła znowu warta honorowa złożona z żołnierzy litewskich, na krótko tylko... (..).
Zniszczenia wojenne i powojenna, z łaskawym przyzwoleniem narzuconych tej ziemi władz komunistycznych,
bezmyślna dewastacja polskich grobów na Rossie, świadczyły o barbarzyństwie totalitaryzmu. Mogiły doczekały się
restauracji już w niepodległej Litwie: 11 lipca 1993 r. odbyło się uroczyste poświęcenie odrestaurowanego cmentarza
przez Biskupa Polowego Wojska Polskiego gen. dyw. Sławoja Leszka Głódzia, w obecności przedstawicieli władz RP,
Ambasady RP, kombatantów i licznie zgromadzonej ludności polskiej” (E. Małachowicz).
Wileńskiemu pogrzebowi towarzyszyły odbywające się „na prowincji” skromne uroczystości. Jedna z nich – wg
relacji Marii Baszanki - odbyła się w kieleckim gimnazjum im. Bł. Kingi. Mająca wówczas 16 lat autorka wspomnień
13
deklamowała podczas okolicznościowej akademii wiersz
napisany przez uczącego w tej szkole historii prof. Feliksa
Glücksmana. Poniżej przytaczamy pierwszą i ostatnią zwrotkę:
W swej wielkości akt strzelisty
Wilno przeszłość przypomina
Gdy dziś łączy w sen wieczysty
Serce Matki z Sercem Syna
Wilno ciche, Wilno marzy
Wilno wielkość przypomina
Wilno tuli w mrok cmentarzy
Serce Matki z Sercem Syna
OSTATECZNE ZAMUROWANIE GROBOWCA NA
ROSSIE
Akt zamknięcia sporządzono w 4-ch egzemplarzach („Gazeta Kielecka”
15.V.1936r., pisownia jak oryginale)
„(..) spisano następujący akt:
Działo się w Wilnie, na cmentarzu Rossa, dnia trzynastego maja 1936
roku o godzinie dwudziestej trzeciej, nazajutrz po złożeniu prochów
Marji z Bilewiczów Piłsudskiej i urny z sercem jej syna, Pierwszego
Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, do grobowca.
Niżej podpisani: marszałkowa Aleksandra Piłsudska, Wanda
z Piłsudskich Pawłowska, wojewoda wileński Ludwik Bociański,
dowódca pierwszej dywizji piechoty Legjonów generał Stanisław
Skwarczyński, dowódca obszaru warownego pułkownik Kazimierz
Janicki, prezydent miasta Wilna Wiktor Maleszewski, rektor
Uniwersytetu Stefana Batorego Witold Staniewicz, generał Jakób
Krzemieński, generał Stanisław Rouppert, major Marjan Czesław
Pacholski, profesor Wojciech Jastrzębowski, stwierdzili, iż położono na
wstędze w dniu 12 maja 1936 roku, zamykające grobowiec pieczęcie:
rodziny Piłsudskich, wojewody wileńskiego, dowódcy obszaru warownego, prezydenta miasta i rektora uniwersytetu,
znaleźli nienaruszone oraz iż kamień, zamykający kryptę, został bez naruszenia pieczęci, w obecności inż. Aleksandra
Zubelewicza i majora saperów, Edwarda Peristi, do właściwego miejsca dosunięty – poczem nastąpiło w obecności
wymienionych na wstępie osób ostateczne zamurowanie grobowca przez budowniczego Oskara Jurkiewicza,
podmajstrzego kamieniarskiego Tomasza Wójtowicza, kamieniarza Teodora Kadomca i elektromontera Feliksa Balula.
Akt niniejszy sporządzono w czterech jednobrzmiących egzemplarzach, przyczem jeden egzemplarz wmurowany
zostaje przy pieczęciach grobowca, jeden złożono rodzinie na ręce marszałkowej Aleksandry Piłsudskiej, jeden –
Muzeum Belwederskiemu w Warszawie i jeden w archiwum Zarządu miasta Wilna”.
14
15
16
Dokumentacja związana ze śmiercią Pierwszego Marszałka Polski
Józefa Klemensa Piłsudskiego
*
Urzędowy komunikat PAT o zgonie
Warszawa, 12 maja (PAT) . Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski, zmarł dnia 12 maja o godz. 20 min. 45 w pałacu
Belwederskim w Warszawie. Ostatniego namaszczenia Olejami św. udzielił ks. Władysław Korniłowicz.
Cierpienie Marszałka Piłsudskiego rozwijało się od kilku miesięcy. Wezwany z Wiednia profesor Wenckebach oraz dr
A. Stefanowski rozpoznali raka żołądka i wątroby.
Stałą opiekę lekarską wykonywali pod kierownictwem gen. dr Stanisława Roupperta płk dr Stefan Mozołowski, mjr dr
Henryk Cianciara i mjr dr Felicjan Tukanowicz. Gwałtowne pogorszenie nastąpiło w postaci silnego krwotoku żołądkowego,
który spowodował osłabienie serca, a następnie zgon.
*
Orędzie Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego
Warszawa – Zamek, dnia 12 maja 1935
Marszałek Józef Piłsudski zakończył życie. Wielkim trudem swojego życia budował siłę w Narodzie. Geniuszem
umysłu, twardym wysiłkiem woli Państwo wskrzesił. Prowadził je ku odrodzeniu mocy własnej, ku wyzwoleniu sił, na których
przyszłe losy Polski się oprą. Za ogrom Jego pracy dane Mu było oglądać Państwo nasze jako twór do życia zdolny, do życia
przygotowany, a armię naszą – sławą zwycięskich sztandarów okrytą.
Ten największy na przestrzeni całej naszej historii człowiek z głębi dziejów minionych moc swego ducha czerpał,
nadludzkim wytężeniem myśli drogi przyszłe odgadywał. Nie siebie tam już widział, bo dawno odczuł, że siły Jego fizyczne
ostatnie posunięcia znaczą. Szukał i do samodzielnej pracy zaprawiał ludzi, na których ciężar odpowiedzialności z kolei miałby
spocząć. Przekazał Narodowi dziedzictwo myśli o Honor i potęgę Państwa dbałej.
Ten Jego testament nam żyjącym przyjąć i dźwigać mamy. Niech żałoba i ból pogłębią w nas zrozumienie naszej – całego
Narodu – odpowiedzialności przed Jego duchem i przed przyszłemi pokoleniami.
*
Zarządzenie ks. Augusta kard. Hlonda – Prymasa Polski
15.V.1935r.
W przyszłą sobotę złożone zostaną w grobach królewskich na Wawelu zwłoki Marszałka Piłsudskiego. Poza wielu
innymi zasługami zapisał się On w dziejach jako pogromca zbrojnego bolszewizmu, który chciał podbić Polskę i wcielić
ją w wszechświatową republikę sowiecką. Zwycięstwem z dni 15 i 16.VIII.1920r. stanął Marszałek Piłsudski w szeregu
dziejowych obrońców wiary. Pod Jego dowództwem zwyciężył czyn bohaterskiej Armii Polskiej, zwany Cudem nad Wisłą,
osiągnąwszy znaczenie Lepanta i Wiednia. Za to należy się Józefowi Piłsudskiemu wieczna wdzięczność nie tylko obywateli
polskich, lecz całego chrześcijaństwa. Zarządzam przeto, aby w przyszłą sobotę, w którą trumna marszałkowska spocznie obok
szczątek królewskiego zwycięzcy spod Wiednia, w kościołach parafialnych obu archidiecezji odbyło się nabożeństwo za duszę
zmarłego Wodza. Godzinę mszy św. żałobnej wyznaczą księża proboszczowie w porozumieniu z władzami i ze szkołami, aby
im umożliwić udział w modlitwach o wieczny spoczynek duszy Marszałka. W Gnieźnie i Poznaniu główne nabożeństwa odbędą
się w archikatedrach. W tę sobotę o godz. 8 wieczorem dzwony kościelne odezwą się ku żałobnej pamięci Pierwszego
Marszałka Polski.
*
Deklaracja Premiera Walerego Sławka
20.V.1935
Twarda rzeczywistość zmusza nas po oddaniu hołdu prochom Marszałka Józefa Piłsudskiego powrócić do pracy
codziennej, jakie wymaga od nas życie. Zgon Marszałka Piłsudskiego – tego wielkiego autorytetu, który dawał rządowi siłę,
a społeczeństwu poczucie spokoju na zaufaniu oparte – stworzył nowy stan rzeczy w Państwie. Uważam, że w tej sytuacji Pan
Prezydent Rzeczypospolitej winien mieć nieskrępowaną żadnemi względami możność powzięcia decyzji co do osób, którym
chciałby powierzyć ster rządów.
W tej myśli, po odbytej naradzie ze wszystkimi ministrami, oddałem do dyspozycji Pana Prezydenta cały gabinet. Pan
Prezydent uznał za wskazane obecny gabinet utrzymać nadal. Podporządkowując się woli Pana Prezydenta i w oparciu o Jego
zaufanie, rząd podejmie dalszą pracę i swój obowiązek spełni.
Wierzę, że głęboki wstrząs, który widziałem w dniach ostatnich na twarzach i we wmyślonych w siebie oczach ogółu – zespolił
jego myśl dookoła spraw Państwa. Jestem przekonany, że zespolenie znajdzie swój wyraz w pracy codziennej wszystkich i że
dzięki temu pozostawioną nam w spuściźnie przez Marszałka Piłsudskiego siłę i powagę Państwa będziemy umieli własnym
wysiłkiem utrzymać i nadal ją wzmagać.
*
Rozkaz do wojska
(gen, bryg. T. Kasprzycki)
Marszałek Józef Piłsudski po długiej chorobie zakończył życie. W imię sprawy, którą pozostawił zmarły Wódz
Naczelny – cios, co uderzył w Naród i Armię – w niczem nie może osłabić wartości i wysiłku służby żołnierskiej.
Pan Prezydent Rzeczypospolitej mianował głównym inspektorem sił zbrojnych generała dywizji Śmigłego – Rydza, mnie
powierzył pełnienie obowiązków ministra spraw wojskowych.
Na dzień 13 maja rozkazuję:
1. Przed frontem wszystkich oddziałów odczytać orędzie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Na sztandary i chorągwie pułkowe nałożyć uroczyście kokardy żałobne.
3. Generałowie, oficerowie i podoficerowie zawodowi nałożą żałobne opaski.
17
Chorągwie państwowe z żałobą opuścić do pół masztu.
*
Uchwała żołnierzy Pierwszej Kompanii Kadrowej
Żołnierze Pierwszej Kompanii Kadrowej, co doczekali nieszczęsnego odejścia swego Komendanta, który w dniu
6 sierpnia 1914 roku wysłał ich na „walkę o wolność i niepodległość Ojczyzny pod pierwszą od półwiecza chorągwią narodową,
wzniesioną czasu wielkiej wojny” łączą się w swym synowskim bólu z uczuciami całego osieroconego Narodu.
*
Apel Żałobny ZG Związku Legionistów Polskich
Koledzy!
Nasz ukochany Komendant Marszałek Józef Piłsudski nie żyje.
Stało się to, co od wielu już lat było niepokojem duszy każdego z nas i wyrazem troski, co wgryzała się w serca.
Bo myśmy z Wodzem naszym zespolili najpiękniejsze lata naszego młodego życia. Oddaliśmy Mu nasze serca i siły, aby
wsparty o wiernych żołnierzy wśród walki i burzy umacniał zręby Niepodległej Wielkiej Ojczyzny.
Dziś Komendant utrudzony odszedł, zostawiając nas, najwierniejszych towarzyszów broni w bólu serdecznym. Stojąc u trumny
najdroższych nam Zwłok, składamy Komendantowi w najgłębszym oddaniu żołnierski hołd.
*
Rozkaz do żołnierzy Koła 1 Pułku Piechoty Legionów
Gen. dyw., były dow. 1 pp Leg. Pol. E. Śmigły – Rydz
Obywatele!
Przeznaczenia Narodu Polskiego przegrało bitwę ze śmiercią o życie Komendanta.
Jest to w naszem dotychczasowem życiu żołnierskim największa przegrana, bo jak długo On żył – nie było dla nas takiej klęski,
któraby potrafiła na dłuższy czas zatrzymać czas marszu ku zwycięstwu, któraby unicestwiła naszą wiarę, że jest przecież
Komendant, a więc musi być dobrze.
Odszedł od nas.
Pamiętacie te oczy, które przenikały naszą wierną duszę, gdyśmy defilowali przed Nim między jedną bitwą a drugą. Te oczy
zamknęły się na wieki. Wtedy serca nam biły ku Niemu radośnie i czule zaprzysięgłą żołnierską czułością. Dziś serca nasze,
obok serca całego Narodu, biją w bólu o ścianę trumny. Ale nie ma takiej trumny, która miałaby moc uwięzić Jego
królewskiego ducha. Ten duch zostaje między nami. Jego wielkość przejmowała nas tylekrotnie dreszczem w naszym dawnym
pułku, że nikt z wiernych żołnierzy Komendanta do samej już śmierci niezdolny jest do małoduszności lub tchórzliwego
kompromisu z uszczerbkiem żołnierskiego honoru.
*
Odezwa Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Wacława Jędrzejewicza
Młodzieży!
Marszałek Polski, Józef Piłsudski nie żyje. Brak słów dla wyrażenia ogromu bólu, w którym pogrążyła się cała Polska.
Okryci kirem żałoby, winniście dowieść, młodzi obywatele, że olbrzymia praca dziejowa ukochanego Wodza i Nauczyciela
Narodu, że nadludzki wysiłek Jego ofiarnego bez granic życia utrwalił się także i w waszych duszach mocną i zdecydowaną
wolą dźwigania nadal dzieła budowy siły i znaczenia Polski.
Znaliście i kochali Marszałka Piłsudskiego nie tylko jako swego Wychowawcę lecz i jako najlepszego Przyjaciela
młodzieży. Postać Jego pozostanie dla was i przyszłych pokoleń symbolem Honoru i wielkości Polski.
Polecam we wszystkich szkołach odczytać orędzie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, na budynkach szkolnych
wywiesić chorągwie państwowe, opuszczone do pół masztu, a młodzież szkolną wzywam do okrycia kirem oznak szkolnych na
czapkach, beretach i rękawach.
Depesze kondolencyjne do Pana Prezydenta RP:
Ojca Świętego Piusa XI:
Bierzemy żywy udział w smutku Waszej Ekscelencji i w żałobie zawsze szczególnie drogiej Naszemu sercu Polski. Modlimy
się o wieczny odpoczynek dla duszy zmarłego Marszałka, jak również o zgodę, pokój i pomyślność Polski, błogosławiąc Jej
całej w Pańskiej Dostojnej Osobie.
Jerzego – króla Anglii:
Z głębokim żalem dowiedziałem się, Panie Prezydencie, o ciężkiej stracie, którą naród polski poniósł wskutek śmierci
Marszałka Józefa Piłsudskiego, którego wielkie zalety zarówno jako Wodza, jak i Męża Stanu były tak wyłącznie poświęcone
służbie dla swego kraju. Wyrażając Panu moje szczere kondolencje z powodu śmierci Człowieka, który zasłużył na tak
zaszczytne miejsce w podziwie i miłości swoich rodaków, proszę o łaskawe zakomunikowanie Pani Piłsudskiej i Jej córkom
zapewnienia mojego szczerego współczucia w ich wielkim bólu.
Prezydenta Stanów Zjednoczonych AP Franklina Delano Roosevelta:
Przesyłam Waszej Ekscelencji, jak również narodowi polskiemu moje najszczersze kondolencje z powodu śmierci
znakomitego męża stanu i żołnierza Polski, Marszałka Piłsudskiego, którego talenty i dokonane dzieło zdobyło Mu wysoki
szacunek narodu amerykańskiego.
Albert Lebrun – Prezydent Francji:
Z największym wzruszeniem przyłączam się do żałoby Polski i do wielkiego bólu Waszej Ekscelencji w chwili, w której
zszedł ze świata gorący patriota i wielki żołnierz, który życie swoje poświęcił pełnemu chwały wskrzeszeniu swojej Ojczyzny.
Dzieło Jego wspaniale zrealizowane pozostanie jednym z najdonioślejszych czynów i jednym z najszczęśliwszych aktów
odbudowy, jakie zna historia. Naród francuski złączony z narodem polskim węzłami odwiecznej i niezniszczalnej przyjaźni
bierze jak najszerszy udział w ciężkiej próbie, która spadła na sprzymierzony naród. Tak jak Polska, Francja zachowa po
18
wieczne czasy pamięć Tego, który zarówno w chwilach najtragiczniejszych jak i najpełniejszych triumfu był ucieleśnieniem
ducha Ojczyzny.
Reza Pahlavi – szach Iranu:
W chwili, gdy Polska została doświadczona niczym niezastąpioną stratą w osobie jej bardzo sławnego i wybitnego Męża Stanu
Marszałka Piłsudskiego, pragnę wyrazić Waszej Ekscelencji moje kondolencje pełne wzruszenia, jak również mój najgłębszy
żal.
Ignacy Paderewski, art. muzyk, były premier RP:
Pragnąłem szczerze przybyć do Krakowa dla oddania ostatniej posługi Temu, co przed laty w zaraniu naszego niepodległego
bytu powołał mnie do pracy nad rozbudową Ojczyzny.
Pragnąłem uchylić czoła przed trumną wielkiego Człowieka, wielkiego siłą, zasługą i cierpieniem. Gdy jednak los zrządził, że
tego pragnienia spełnić nie mogę, przeto śmiem Pana Prezydenta prosić o łaskawe przyjęcie zapewnienia, że w tych dniach
smutku, jak ongi w godzinach wesela, całym sercem łączę się z Narodem i boleję nad Jego żałobą.
*
Przemówienie Litwinowa - komisarza Ligi Narodów – na sesji Zgromadzenia LN w dn. 20.V.1935r.
Otwieram nadzwyczajną sesję Zgromadzenia Ligi Narodów pod znakiem żałoby.
Państwo, sąsiadujące z moim krajem, straciło Męża, którego potężna osobowość złączona jest nierozerwalnie z historią bytu
niepodległego. Marszałek Piłsudski poświęcił całe swoje życie sprawie odrodzenia Polski i poniósł dla tej sprawy największe
ofiary. Zasłużenie został uznany za Bohatera Narodowego.
Od początku nowego bytu Polski, aż do swego zgonu, kierował Marszałek Piłsudski losami swego kraju, który
skonsolidował. Dzięki Jego wysiłkom Polska zajmuje w Rodzinie Narodów należne Jej miejsce i cieszy się powszechnym
szacunkiem.
Uroczystości żałobne ostatnich dni wykazały, jak Marszałek Piłsudski był miłowany przez Naród, któremu dopomógł do
wyzwolenia się spod obcego jarzma i który znalazł w Nim Wodza i Budowniczego
Nie zapominam, że polska pod rządami Marszałka Piłsudskiego podpisała z rządem, który reprezentuję, pakt o nieagresji,
stanowiący jeden z kamieni węgielnych pokoju i bezpieczeństwa jakie usilnie pragniemy utwierdzić w obecnym dla Europy
krytycznym okresie. Składając szczery hołd pamięci tego Wielkiego Męża Stanu podzielamy żałobę Narodu Polskiego.
Zgromadzenie Ligi Narodów zechce niezawodnie poprosić delegację polską, aby zakomunikowała Rządowi i Narodowi
Polskiemu wyrazy naszego głębokiego współczucia.
*
Jako przykład reakcji mediów zagranicznych przytaczamy fragment art. z prasy wiedeńskiej :
Ze śmiercią Marszałka Piłsudskiego schodzi do grobu nie tylko największy mąż stanu Polski,
ale i jedna z najwybitniejszych postaci w całej Europie („Telegraph”).
19
Z WARSZAWY DO KRAKOWA
(archiwalne materiały fot. otrzymane z krakowskiej Fundacji
Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, działającej przy Bibliotece Jagiellońskiej)
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
TRUMNY ŚP. MARSZAŁKA
Apel Świętokrzyskiego O. Związku Piłsudczyków
Na ten temat mamy wiele, niestety sprzecznych niekiedy relacji, na
dodatek wymieszanych z plotkami, domysłami, itp. Jak podaje biograf
J. K. Piłsudskiego - Wacław Jędrzejewicz - pierwsza trumna
pochodziła
najprawdopodobniej
z
warszawskiego
Zakładu
Pogrzebowego Mieczysława Adamskiego (ul. Nowy świat 2). W niej
spoczywał śp. Marszałek w czasie pamiętnego pogrzebu, kiedy trumna
wędrowała z Warszawy do wawelskiej katedry.
Wiadomo też, że Polskie Radio już w dzień po zgonie Piłsudskiego
ogłosiło apel do społeczeństwa o zbiórkę na budowę trumny ze srebra.
I wiadomo, że ludzie przynosili i przysyłali wiele, nawet rodowe
pamiątki, przeznaczając te dary na przetopienie, by taka trumna była. Z otrzymanych darów stołeczna odlewnia Kranza wykuła
ważącą ok. 1 tony srebrną trumnę, mającą na wierzchu trzy kryształowe okienka.
32
Wiadomo też, choć trudno ściśle ustalić datę dzienną, że pod koniec maja 1935r., ciało Zmarłego zostało do tej trumny
przeniesione. I tak pozostało, choć kryształowe szybki musiano, z racji postępującego rozkładu zabalsamowanego ciała,
przykryć srebrną blachą. Wobec zaistniałych okoliczności, wspomniana powyżej firma Kranza wykonała nową, znaną nam do
dziś, miedzianą trumnę, mającą później spocząć w szykowanym już - wg. Projektu Jana Szczepkowskiego - sarkofagu.
33
Krypta Św. Leonarda – przy trumnie Aleksandra Piłsudska; z tyłu generalicja
Pierwsza, pogrzebowa trumna, została przewieziona do Wilna i w
niej, rok później pochowano na Rossie, Matkę Marszałka - Marię
z Bilewiczów. O srebrnej krążą wieści, że została wywieziona na
wschód.
Jak podaje P. Władysław Barański ze Zgierza, inicjator Komitetu
Fundacyjnego Sarkofagu Marszałka Józefa Piłsudskiego, na
pewno nie ma tej trumny na Wawelu, a szanse na ustalenie jej
dalszych losów są każdego dnia coraz mniejsze. Apelujemy do
wszystkich mogących coś wiedzieć na ten temat...
".. żegnaj Ojcze Ojczyzny...", tymi słowami Jan Szczawiej
(poeta, krytyk literacki, publicysta) oddawał w wierszu "Rapsod
34
żałobny" hołd Zmarłemu 12 maja 1935 roku pierwszemu Marszałkowi RP. I oczywiście, po tylu latach, które od tego smutnego
wydarzenie minęły, kiedy już coraz mniej świadków tamtych dni a zaniedbania w odkłamywaniu potwarzy rzucanych na tą
Postać są olbrzymie, warto przypomnieć, że większość Obywateli porozbiorowej Polski widziała i ceniła dokonania śp. Józefa
Klemensa Piłsudskiego.
O postępującej chorobie Komendanta, o ostatnich dniach życia, o ostatnim pogrzebie w stylu królewskim, napisano w
ostatnich latach sporo. Ale tylko jeden - p. Władysław Barański ze Zgierza - stara się o godny pochówek Brygadiera.
W latach dziewięćdziesiątych powołał do życia Komitet Fundacyjny Sarkofagu Marszałka Józefa Piłsudskiego, którego
podstawowym celem stało się doprowadzenia do końca rozpoczętych jeszcze w 1935 roku działań. "Historia każdego kraju
zna królów, cesarzy i wodzów wielkich i małych, dobrych i złych. Każdemu z nich narody zapewniły s p o c z y n e k w
grobie, w krypcie, w sarkofagu. Tylko pierwszemu Marszałkowi Polski nie oddano tej ostatniej posługi.
Jego n i e p o c h o w a n a trumna stała się obiektem do oglądania. Krypta Srebrnych Dzwonów, zamiast być miejscem
wiecznego spoczynku, jest pawilonem wystawowym. Pospolitowanie pamięci o Marszałku - oto świadectwo naszych
czasów". (W. Barański).
Godzi się przypomnieć, że powołany w Warszawie - po śmierci Dziadka - Komitet Uczczenia Pamięci J. Piłsudskiego już w
1936 roku rozpisał konkurs na sarkofag dla Tego, który wraz z garstką ledwo zbrojnych wyruszył w bój o Niepodległą. Ze
zgłoszonych prac wyróżniono cztery: Mikołaja Kulaka, Jana Szczepkowskiego, Karola Thorka oraz Jana Szczepkowskiego. Do
realizacji wybrano projekt Artysty wymienionego na końcu. Mieszkający w pobliskim Warszawie Milanówku wykonał cztery
modele, z których dwa znajdują się w istniejącym w tej miejscowości Muzeum J. Szczepkowskiego. Realizację projektu zlecono
znanej firmie kamieniarskiej z Powązek.
Tam, z odległych Tatr, przywiezione zostały dwa olbrzymie granitowe kamienie. Niestety nadeszły czasy wojny, a po niej ślad, nie tyle po firmie ale po granitach, rozpłynął się w mgle przywiezionej ze wschodu niepamięci.
Jak wspomina p. Wł. Barański, w okresie gdy o Urząd Prezydenta odradzającej się RP starał się p. premier Tadeusz
Mazowiecki, złożył na jego ręce odnośne pismo, ale pozostało ono bez nijakiej odpowiedzi. Inicjator Komitetu Fundacyjnego
zgłosił się o pomoc do obradującego pod Wawelem pierwszego zjazdu Związku Piłsudczyków. Tu odpowiedź otrzymał.
Niestety negatywną, pomimo logicznych argumentów zgłaszanych m.in. przez niżej podpisanego.
Sprawa pozostaje do dzisiaj otwarta i być może - jak to napisał p. Barański - doczeka się kiedyś realizacji "staraniem ludzi,
którzy nawet nie śmią nazywać się piłsudczykami".
W maju 2010 roku mija 75 rocznica śmierci Marszałka. Apelujemy o wsparcie inicjatywy p. Wł. Barańskiego.
Mieszcząca zabalsamowane zwłoki Komendanta kryształowa trumna spoczęła w podziemiach wawelskiej katedry, wśród
królewskich grobów, w krypcie Św. Leonarda. Prawie siedem miesięcy później, Polska Agencja Telegraficzna podała do
publicznej wiadomości komunikat, który powtarzamy poniżej, opierając się na publikacji „Gazety Kieleckiej” z dn. 14 grudnia
1935 roku (nr 343) zatytułowanej:
„22 b. m. zasłonięcie trumny kryształowej Marszałka Piłsudskiego przez złożenie jej do nowej trumny metalowej. Już
tylko kilka dni normalnego zwiedzania krypty Św. Leonarda.
KRAKÓW, 14.12 (PAT) –
W dniu 22 grudnia br. trumna kryształowa, w której spoczywają zwłoki śp. Marszałka Józefa Piłsudskiego, zostanie
złożona do trumny metalowej, celem późniejszego umieszczenia jej w sarkofagu krypty pod „Wieżą srebrnych dzwonów” na
Wawelu.
Do dnia 22 bm. zwiedzanie krypty Św. Leonarda na Wawelu odbywa się normalnie w ustalonych godzinach. Po 22 bm.
zwiedzanie krypty odbywać się będzie w godzinach przeznaczonych na zwiedzanie grobów królewskich.
W związku, z rychłem zasłonięciem trumny kryształowej Marszałka Józefa Piłsudskiego, zauważyć się daje w Krakowie,
pomimo pory zimowej, liczny zjazd osób pojedynczych, jak również licznych wycieczek z różnych stron Rzeczypospolitej, dla
złożenia hołdu pamięci Marszałka Józefa Piłsudskiego”.
35
W tym samym numerze „Gazety Kieleckiej” znajdujemy informacje o wstrzymaniu na okres zimowy (rozpoczętych w 1934
roku, a mających wielkie tempo po maju 1935) prac związanych z budową kopca Marszałka na podkrakowskim Sowińcu.
Z KIELC NA SOWINIEC
21 maja 1935r., dziewięć dni po śmierci Brygadiera, miała miejsce ogólnopolska akcja pobierania ziemi z miejsc walk
strzeleckich i legionowych.
W Kielcach, w obecności wydelegowanych do naszego miasta na tę uroczystość Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych gen.
Edwarda Śmigłego – Rydza oraz żołnierzy Pierwszej Kompanii Kadrowej: dr mjr Stefana Pomarańskiego i majora Adama
Englerta, pobrano ziemię z terenu folwarku Czarnów, gdzie w sierpniu 1914 roku miały miejsce pierwsze walki strzeleckich
oddziałów Komendanta Józefa Piłsudskiego.
Pobrana ziemia ma zostać przewieziona do Krakowa, gdzie wraz z urnami z różnych pobojowisk zostanie uroczyście złożona na
Kopcu na Sowińcu, pomyślanym jako mogiła – mogił, miejsce pamięci o walczących o Niepodległość (W oparciu o notkę w „Gazecie
Kieleckiej” z dn. 24 lipca 1935r.).
Nieco ponad rok później, w tym samym tytule prasowym (z dn. 27.VI.1936r.), w art. „Ziemia na Kopiec na Sowińcu pobrana przez
Związek Podoficerów Rezerwy w Kielcach” znajdujemy „Akt pobrania ziemi z kopca w miejscu obozowania Naczelnika
Państwa Tadeusza Kościuszki w Kielcach w dniu 9 – 10 czerwca 1794r.”. Czytamy w nim m.in. „Pobrana ziemia ma być
przewieziona do Krakowa i złożona na Kopcu Marszałka Józefa Piłsudskiego w czasie walnego Zjazdu Krajowego Ogólnego
Związku Podoficerów Rezerwy, który odbędzie się w dniach 28 i 29 czerwca 1936r.”.
KIELCE W PRZEDEDNIU MARSZU SZLAKIEM KADRÓWKI
(„Gazeta Kielecka”, 26.VII.1935, nr 203; pisownia jak w oryginale; pogrubienia red.)
„Zbliża się rocznica wymarszu Pierwszej Kadrowej z Oleandrów. Miasto nasze dorocznym zwyczajem przygotowuje się do
uroczystości, związanych z nią. W Kielcach w sali Rady Miejskiej odbyło się zebranie organizacyjne, na którem obecni byli
przedstawiciele organizacji kieleckich, oraz instytucji państwowych i społecznych na czele z p. wicewojewodą Lucjanem
Witkowskim i prezydentem miasta p. Artwińskim. Zebranie otworzył p. prezydent miasta. Postanowiono powołać do życia
Komitet obywatelski i aby dać możność wzięcia udziału w pracach Komitetu najszerszym warstwom społecznym, zaprosić do
niego ponad 100 osób. Ze składu Komitetu wyłoniono 6 sekcyj: finansowo – żywnościową, propagandowo – prasową,
sanitarną, dekoracyjną i porządkową.
Do sekcji finansowej weszli: Starosta St. Porembalski, dyr. Tadeusz Woydatt, inż. Kasprzyca, nacz. Brodowski, prezes
Lemański, mjr Siewiński, dyr. Kwieciński, prezes Lachowicki – Czechowicz, dyr. Dębicki, nacz. Karwowski oraz
przedstawiciele Tow. Przyjaciół Związku Strzeleckiego i banku Związku Spółek Zarobkowych.
Sekcja żywnościowa: Krupski, Lorens, Michałowski, Maciejczak, Sputo, Kurkowska, Kotowski, Brzeźnicki, Kluźniak i
przedstawiciele: ZPOK, oddziału żeńskiego Z. S., Samopomocy Społecznej Kobiet.
Sekcja propagandowo – prasowa: Dyr. Sikorski, dyr. Kuc, prok. Wallisch, rej. Colonna – Walewski, dr Winiarski, redaktorzy:
Śledziński, Piotrowski, Kiedrzyński, Żytomirski, i p. Bocian.
Sekcja sanitarna: dr Fr. Dziewulski, dr Borowski, dyr. Mazur, przedstawiciele PCK, Związku lekarzy, Związku felczerów,
Towarzystwa farmaceutycznego.
Sekcja dekoracyjna: inż. Gąsiorowski, inż. Kapela, inż. Barzykowski, inż. Klonowski, prezeska Kasprzycka.
Sekcja porządkowa: Przedstawiciele Policji Państwowej, Straży ogniowej, harcerstwa, oficer placu ZS i przedstawiciel
żandarmerii wojskowej.
Protektorat nad marszem przyjął wojewoda kielecki dr Dziadosz i gen. Zulauff.
Tegoroczny marsz „Szlakiem Kadrówki” musi wypaść imponująco, gdyż będzie to pierwszy marsz,
urządzony po śmierci Marszałka Piłsudskiego.
Komitet dokłada usilnych starań, aby uroczystości tej dać wyraz uczuć, jakiemi jest przepojona ludność Kielc dla pierwszych
poczynań Marszałka w walce o Niepodległość”.
10.IV.2010 r. w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem
zginęło tragicznie 96 osób:
1. Lech Kaczyński - Prezydent Polski
2. Maria Kaczyńska - żona Lecha Kaczyńskiego
3. Ryszard Kaczorowski, były prezydent RP
4. Joanna Agacka-Indecka, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej
5. Ewa Bąkowska, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
6. gen. broni Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych
7. Krystyna Bochenek, wicemarszałek Senatu RP
8. Anna Maria Borowska, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
9. Bartosz Borowski, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
10. gen. dyw. Tadeusz Buk, przedstawiciel Sił Zbrojnych
11. gen. bryg. abp Miron Chodakowski, Prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego
36
12. Czesław Cywiński, prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy AK
13. Leszek Roman Deptuła polityk
14. ppłk Zbigniew Dębski, członek Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari
15. Grzegorz Dolniak, poseł
16. Katarzyna Doraczyńska, Kancelaria Prezydenta
17. Edward Duchnowski, sekretarz generalny Związku Sybiraków
18. Aleksander Fedorowicz, tłumacz języka rosyjskiego
19. Janina Fetlińska, senator
20. Jarosław Florczak, funkcjonariusz BOR
21. Artur Francuz, funkcjonariusz BOR
22. gen. Franciszek Gągor, szef Sztabu Generalnego WP
23. Grażyna Gęsicka, posłanka
24. gen. bryg. Kazimierz Gilarski, przedstawiciel Sił Zbrojnych
25. Przemysław Gosiewski, poseł
26. ks. prałat Bronisław Gostomski, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
27. Mariusz Handzlik podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP
28. ks. prałat Roman Indrzejczyk, kapelan prezydenta
29. Paweł Janeczek, funkcjonariusz BOR
30. Dariusz Jankowski, Kancelaria Prezydenta
31. Izabela Jaruga-Nowacka, posłanka
32. o. Józef Joniec, prezes Stowarzyszenia Parafiada
33. Sebastian Karpiniuk, poseł
34. wiceadm. Andrzej Karweta, dowódca Marynarki Wojennej
35. Mariusz Kazana, dyrektor Protokołu Dyplomatycznego w MSZ
36. Janusz Kochanowski Rzecznik Praw Obywatelskich
37. gen. bryg. Stanisław Nałęcz-Komornicki, Kanclerz Orderu Wojennego Virtuti Militari
38. Stanisław Jerzy Komorowski, wiceminister obrony narodowej
39. Paweł Krajewski, funkcjonariusz BOR
40. Andrzej Kremer, wiceszef MSZ
41. ks. Zdzisław Król, b. kapelan Warszawskiej Rodziny Katyńskiej
42. Janusz Krupski, kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych
43. Janusz Kurtyka, prezes IPN
44. ks. Andrzej Kwaśnik, kapelan Federacji Rodzin Katyńskich
45. gen. Bronisław Kwiatkowski, przedstawiciel Sił Zbrojnych
46. Wojciech Lubiński, lekarz prezydenta
47. Tadeusz Lutoborski, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
48. Barbara Mamińska, osoba towarzysząca
49. Zenona Mamontowicz-Łojek, prezes Polskiej Fundacji Katyńskiej
50. Stefan Melak, przewodniczący Komitetu Katyńskiego
51. Tomasz Merta, wiceminister kultury
52. Stanisław Mikke, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
53. Aleksandra Natalli-Świat, posłanka
54. Janina Natusiewicz-Mirer, osoba towarzysząca
55. Piotr Nosek, funkcjonariusz BOR
56. Piotr Nurowski, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego
57. Bronisława Orawiec-Loeffler, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
58. ks. ppłk Jan Osiński, Ordynariat Polowy WP
59. ks. płk Adam Pilch, ewangelickie duszpasterstwo polowe
60. Katarzyna Piskorska, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
61. Maciej Płażyński, poseł
62. gen. dyw. bp Tadeusz Płoski, biskup polowy Wojska Polskiego
63. gen. dyw. Włodzimierz Potasiński, przedstawiciel Sił Zbrojnych
64. Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
65. Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu RP
66. ks. prof. Ryszard Rumianek, rektor UKSW
67. Arkadiusz Rybicki, poseł
68. Andrzej Sariusz-Skąpski, prezes Federacji Rodzin Katyńskich
69. Wojciech Seweryn, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
70. Sławomir Skrzypek, prezes NBP
37
71. Leszek Solski, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
72. Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta RP
73. Jacek Surówka, funkcjonariusz BOR
74. Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
75. Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu RP
76. Jolanta Szymanek-Deresz, posłanka
77. Izabela Tomaszewska, Kancelaria Prezydenta
78. Marek Uleryk, funkcjonariusz BOR
79. Anna Walentynowicz
80. Teresa Walewska-Przyjałkowska, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
81. Zbigniew Wasserman, poseł
82. Wiesław Woda, poseł
83. Edward Wojtas, poseł
84. Paweł Wypych, minister w Kancelarii Prezydenta
85. Stanisław Zając, senator
86. Janusz Zakrzeński, aktor
87. Gabriela Zych, przedstawiciel Rodzin Katyńskich
88. Dariusz Michałowski, funkcjonariusz BOR
89. Agnieszka Więcławek-Pogródka, funkcjonariuszka BOR, która równocześnie pracowała jako stewardessa
Członkowie załogi.
90. Arkadiusz Protasiuk
91. Robert Grzywna
92. Andrzej Michalak
93. Artur Ziętek
94. Barbara Maciejczyk
95. Natalia Januszko
96. Justyna Moniuszko
Sarkofag w przedsionku Krypty Srebrnych Dzwonów na Wawelu.
Szkic przemówienia, które prezydent Lech Kaczyński miał wygłosić 10
kwietnia na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu podczas
uroczystości w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej.
38
(Fot. www.prezydent.pl)
Szanowni Przedstawiciele Rodzin Katyńskich! Szanowni Państwo!
W kwietniu 1940 roku ponad 21 tysięcy polskich jeńców z obozów i więzień NKWD zostało zamordowanych. Tej
zbrodni ludobójstwa dokonano z woli Stalina, na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego. Sojusz III
Rzeszy i ZSRR, pakt Ribbentrop-Mołotow i agresja na Polskę 17 września 1939 roku znalazły swoją wstrząsającą
kulminację w zbrodni katyńskiej.
Nie tylko w lasach Katynia, także w Twerze, Charkowie i w innych, znanych i jeszcze nieznanych miejscach straceń
wymordowano obywateli II Rzeczypospolitej, ludzi tworzących podstawę naszej państwowości, nieugiętych w
służbie ojczyzny. W tym samym czasie rodziny pomordowanych i tysiące mieszkańców przedwojennych Kresów
były zsyłane w głąb Związku Sowieckiego, gdzie ich niewypowiedziane cierpienia znaczyły drogę polskiej Golgoty
Wschodu.
Najbardziej tragiczną stacją tej drogi był Katyń.
Polskich oficerów, duchownych, urzędników, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej
zgładzono bez procesów i wyroków. Byli ofiarami niewypowiedzianej wojny.
Zostali zamordowani z pogwałceniem praw i konwencji cywilizowanego świata. Zdeptano ich godność jako
żołnierzy, Polaków i ludzi. Doły śmierci na zawsze miały ukryć ciała pomordowanych i prawdę o zbrodni. Świat
miał się nigdy nie dowiedzieć.
Rodzinom ofiar odebrano prawo do publicznej żałoby, do opłakania i godnego upamiętnienia najbliższych. Ziemia
przykryła ślady zbrodni, a kłamstwo miało wymazać ją z ludzkiej pamięci. Ukrywanie prawdy o Katyniu – efekt
decyzji tych, którzy do zbrodni doprowadzili – stało się jednym z fundamentów polityki komunistów w powojennej
Polsce: założycielskim kłamstwem PRL. Był to czas, kiedy za pamięć i prawdę o Katyniu płaciło się wysoką cenę.
Jednak bliscy pomordowanych i inni, odważni ludzie trwali wiernie przy tej pamięci, bronili jej i przekazywali
kolejnym pokoleniom Polaków. Przenieśli ją przez czas komunistycznych rządów i powierzyli rodakom, wolnej,
niepodległej Polsce.
Dlatego im wszystkim, a zwłaszcza Rodzinom Katyńskim, jesteśmy winni szacunek i wdzięczność. W imieniu
Rzeczypospolitej składam najgłębsze podziękowanie za to, że broniąc pamięci o swoich bliskich, ocaliliście
Państwo jakże ważny wymiar naszej polskiej świadomości i tożsamości. Katyń stał się bolesną raną polskiej historii,
ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła
się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z
ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając.
Wszystkie okoliczności zbrodni katyńskiej muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. Ważne jest, by została
potwierdzona prawnie niewinność ofiar, by ujawnione zostały wszystkie dokumenty dotyczące tej zbrodni. Aby
kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej. Domagamy się tych działań przede wszystkim ze
względu na pamięć ofiar i szacunek dla cierpienia ich rodzin. Ale domagamy się ich także w imię wspólnych
wartości, które muszą tworzyć fundament zaufania i partnerstwa pomiędzy sąsiednimi narodami w całej Europie.
Oddajmy wspólnie hołd pomordowanym i pomódlmy się nad ich głowami. Chwała bohaterom! Cześć Ich pamięci!
"Ci, którzy mnie kochali, niechaj mi przebaczą śmierć i niechaj prowadzą
dalej to, com zaczął (..)".
K. Iłłakowiczówna, po śmierci Marszałka.
75 ROCZNICA
ŚMIERCI
39
MARSZAŁKA
JÓZEFA
PIŁSUDSKIEGO
12.V.1935 - 2010
Związek Piłsudczyków posiada osobowość prawną jako cała organizacja, zaś odrębnej osobowości prawnej nie posiadają
poszczególne struktury terenowe – stąd z punktu widzenia prawa finansowego i wynikających zeń przepisów, zasoby
finansowe organizacji (bez względu na miejsce działania) i rozliczanie się z nich leży w gestii Zarządu Głównego Z. P.
Biuletyn „Oleandry” ukazuje się w oparciu o fundusze własne osób go redagujących. Każdy, kto chce służyć finansową pomocą
dla naszego Oddziału Z. P. może wpłacać na konto Zarządu Głównego Zw. Piłsudczyków:
PKO BP IX O/Warszawa 66-1020-1097-0000-7702-0001-0488 Z dopiskiem: „na rzecz Świętokrzyskiego O. Zw. Piłsudczyków
® REDAGUJE ZESPÓŁ ©
P. J. Witek, G. T. Witek, J. Korczyński, Z. Strojecki oraz Czytelnicy i Współpracownicy z kraju
i zagranicy.
Adres redakcji: ul.Dębowa 2 / 45, 25-539 Kielce; tel. 698-538-385; e-mail: [email protected]
Internetowa strona z numerami naszego pisma otwiera się po wpisaniu w wyszukiwarce: Oleandry – biuletyn Piłsudczyków
40

Podobne dokumenty