Zanim zginął pod lawiną
Transkrypt
Zanim zginął pod lawiną
Zanim zginął pod lawiną "Kurier Podlaski" nr 189 (588), 27-19 IX 1985 Kiedy w tragicznym wypadku ginie człowiek, jesteśmy wstrząśnięci, ale jest to tragedia najbliższych. Kiedy równie nagle i przedwcześnie umiera wielki twórca, tragedia dotyka cały naród, może nawet całą ludzkość. Pytamy wówczas siebie, ile jeszcze mógłby stworzyć, co odkryć, jak daleko rozwinąć nauką, technikę, sztukę? Nić życia wielkich kompozytorów najczęściej zrywały nieuleczalne niegdyś choroby. Umierali najczęściej niezbyt romantycznie — w łóżku. Zdarzały się jednak w tych prozaicznych zgonach prawdziwe tragedie; czyż nie jest taką śmierć 26-letniego Giovanniego Battisty Pergolesiego — twórcy opery komicznej, a jeszcze bardziej 21-letniego naszego kompozytora o wielkiej przyszłości — Antoniego Stolpego? Fryderyk Chopin, który dożył 39 lat, to przy nich prawdziwy matuzalem, Byli wśród twórców kompozytorzy, którzy wyzywali swój los, którzy oprócz muzyki mieli jakąś ryzykowną namiętność. Góry zabrały nam kilkoro muzyków, Cofając się w głąb świeżej jeszcze historii wspomnieć wypada Jerzego Wawrzyńca Żuławskiego — kompozytora, krytyka i pedagoga a przy tym alpinistą. Zginął w lawinie lodowej na Mont Blanc du Tacul w Alpach poszukując zaginionych towarzyszy. Najbardziej znaną górską tragedią polskiego muzyka jest śmierć Mieczysława Karłowicza. Zginął 8 lutego 1909 r. zasypany śnieżną lawiną w okolicach Małego Kościelca. Miał wówczas zaledwie 32 lata i pokaźny dorobek kompozytorski. Ostatnio ukazały się trzy płyty WIFONU (LP 063-065) z kompletnym nagraniem poematów symfonicznych Mieczysława Karłowicza. Płyty te powinny znaleźć miejsce w fonotece każdego melomana. Poematy Karłowicza reprezentują najwybitniejsze polskie osiągnięcia twórcze w tym gatunku. Kompozytor dokonał dzieła wielkiego — uwspółcześnienia i zeuropeizowania muzyki polskiej, która— co tu ukrywać — w okresie pochopinowskim tkwiła na pozycjach zaściankowych (z jedynym wyjątkiem — Moniuszki). Karłowicz jednak nie naśladuje aktualnych zdobyczy muzyki europejskiej, lecz twórczo je rozwija. Świetnym przykładem potwierdzającym taką tezą jest jeden z poematów zatytułowany Rapsodia litewska. Kompozytor sięga tutaj do źródeł ludowych, do pieśni litewsko-białoruskich o różnej tematyce. Słyszymy więc najpierw smętne echa dawnej pieśni żniwnej, następnie melodię popularnej kołysanki białoruskiej, a w dalszym rozwoju tego pięknego utworu przywołuje Karłowicz zasłyszane jeszcze chyba w dzieciństwie tony litewskiej piosenki dziecięcej "mylu, mylu, mylu". Sam kompozytor w jednym z listów tak pisał o tym poemacie: "wykończyłem kompozycję, którą nazwę prawdopodobnie «Rapsodią litewską». Starałem się zakląć w nią cały żal, smutek i niewolę wiekuistą tego ludu, którego pieśni w mym dzieciństwie brzmiały". Literackie przesłanie poematów Karłowicza zawiera się w kilku kategoriach o uniwersalnymi charakterze. Wszędzie przebija melancholia, pesymizm, tragiczna niespełniona miłość kończąca się śmiercią. Przekroczenie tej granicy śmierci przynosi jednak ukojenie, połączenie z wszechbytem. Ten krąg skojarzeń filozoficznoliterackich w lapidarnym skrócie oddają tytuły trzech poematów składających się na tryptyk Odwieczne pieśni. Są to Pieśń o wiekuistej tęsknocie, Pieśń o miłości i śmierci oraz Pieśń o wszechbycie. Próbkę twórczości symfonicznej Mieczysława Karłowicza przedstawimy wspólnie z red. Zofią Gładyszewską na antenie rozgłośni białostockiej w najbliższą niedzielę jak zwykle dotąd o godz. 10.15 (program II UKF stereo). STANISŁAW OLĘDZKI