25 lat kształtowania ciała, intelektu i ducha
Transkrypt
25 lat kształtowania ciała, intelektu i ducha
25 LAT KSZTAŁTOWANIA CIAŁA, INTELEKTU I DUCHA O idei, założycielu i aktualności Parafiady w roku jej 25-lecia opowiada O. Jacek Wolan SP, rzecznik prasowy. TEMAT NUMERU 24 P.R. Parafiada ma 25 lat. To już nie wydarzenie, a instytucja. Jakie idee przyświecały jej twórcy? J.W. Twórcą Parafiady był śp. o. Józef Joniec SP. Kiedy studiował filologię klasyczną zauważył , że do sprawnego funkcjonowania polis potrzebowało trzech przestrzeni – stadionu, teatru i świątyni. Cała myśl parafiadowa oparta jest na tych antycznych filarach. Z nich wyprowadzamy cały program. Mówiąc o Parafiadzie mamy na myśli trzy rzeczy. Po pierwsze imprezy – Parafiady Regionalne i Międzynarodową Parafiadę w Warszawie. Po drugie to stowarzyszenie, które koordynuje te akcje. I wreszcie możemy mówić o ruchu parafiadowym, czyli o pewnym programie wychowawczym dla szkół czy klubów sportowych lub innych grup np. parafialnych. Wszystkie oparte są na triadzie stawiającej na rozwój fizyczny, intelektualny i duchowy. Ojcu Józefowi bardzo zależało, żeby nie były to wyłącznie wydarzenia spor- towe. Od początku chciał to związać z teatrem i świątynią, czyli rozwojem kulturalnym i religijnym. Parafiada to już nie tylko pijarskie czy polskie wydarzenie ale międzynarodowe. W ubiegłym roku na 24. Parafiadzie byli uczestnicy z siedmiu państw europejskich. To stwarza możliwość do bardzo ciekawych spotkań. Nieznajomość albo słaba znajomość języka nie stanowi żadnych przeszkód w zmaganiach sportowych czy wydarzeniach kulturalnych. A i liturgia wykorzystuje proste symbole, które są jasne dla wszystkich. Kilkudniowe wspólne przebywanie często skutkuje zawiązywaniem przyjaźni międzynarodowych. O. Joniec miał przyjaciół na całym świecie, należał do różnych gremiów sportowych. Skąd tak szerokie kontakty? Znałem osobiście o. Jońca. Na Parafiadę zapraszał zawsze wielu gości – przedstawicieli władz samorządowych, państwowych, nawet dykasterii watykańskich. Mimo że obracał się wśród największych TEMAT NUMERU 25 tego świata, to zawsze stawał gdzieś z boku – był człowiekiem szalenie skromnym. Do wspomnianych gremiów był zapraszany, bo dostrzegano sukces w tych jego przedsięwzięciach. On chciał wychowywać przez sport. Jemu samemu nie był obcy wysiłek fizyczny – chociaż raczej naturalny niż wyczynowy. Jaka jest wartość sportu w rozwoju człowieka? Wartość sportu? Widzę dwa takie momenty. Pierwszy pojawia się na etapie wysiłku i samodyscypliny, które należy włożyć w przygotowanie do jakiegoś turnieju. To w każdym człowieku kształtuje ducha. Samodyscyplina prowadzi do tego, żeby być dobrym, lepszym, a czasem nawet najlepszym. Drugi moment obserwuję na Parafiadze w czasie dekoracji po zakończonych zawodach. To są wzruszające momen- ty. Młodzi ludzie bardzo je przeżywają. Wtedy dostrzegałem też sens naszej pracy. Ludzie, którzy przeżyli moment zwycięstwa, a potem dekoracji, której nierzadko dokonywali zapraszani przez nas zawodowi sportowcy, doświadczają czegoś wyjątkowego – to odciska się na ich życiu, może na nie znacząco wpływać. Znam świadectwo organizatorów, którzy przez wiele lat przywozili na Parafiadę reprezentacje swoich środowisk. Oni mówią, że Parafiada stała się programem formacyjnym dla ich niewielkiej społeczności – w wiosce, gdzie funkcjonuje klub sportowy, w którego ramach odbywają się też inicjatywy kulturalne i religijne. Parafiada ma jakiś program? Na taki program składa się wiele elementów. Jednym z nich – chyba najbardziej znanym – jest program „Katyń – ocalić TEMAT TEMAT NUMERU NUMERU 26 od zapomnienia”. Nie jest to bynajmniej inicjatywa sportowa, a właśnie kulturalna czy wręcz patriotyczna. Polega na uczczeniu ofiar mordu w Katyniu poprzez sadzenie na całym świecie „dębów pamięci”. Jest ich już około 5 tysięcy, co odpowiada mniej więcej jednej czwartej pomordowanych. Dalej programy „Moja mała Ojczyzna”, „Patriotyzm z pokolenia na pokolenie”, oczywiście Festyny Sportowo-Rekreacyjne, Obozy Parafiadowe, Współpraca z Polakami i Polonią na Wschodzie, w końcu także popularny dzisiaj Wolontariat, także międzynarodowy. Koordynujemy też konkurs „Wdzięczność Młodych Serc im. o. Józefa Jońca”. W zmagania sportowe wpisane jest współzawodnictwo. Wśród kilku kluczowych słów, które o. Józef powtarzał jak mantrę, była „rywalizacja”. Był przekonany, że w życie człowieka wpisana jest rywalizacja. Nie można od tego uciekać, a trzeba ją z godnością przeżywać – np. umieć przyjąć porażkę na boisku. Ta z kolei może poskutkować większą determinacją w treningach i przyczynić się do finalnego sukcesu. „Niech zwycięży najlepszy” – to hasło od lat przyświeca Parafiadzie. Chrześcijanin nie powinien się wstydzić takiego stwierdzenia. Mamy prawo być najlepsi. Pokora chrześcijańska nie polega na przekreślaniu swoich umiejętności. Najlepszy to zawsze pierwszy? Na Parafiadę przyjeżdżają reprezentacje parafii, szkół i klubów sportowych. Najłatwiej wygrywać tym, których treningi nastawione są na konkretną dyscyplinę sportową. Nie można mieć im tego za złe, skoro wkładają w to wiele wysiłku. Ala Parafiada to nie tylko spotkanie na boisku, ale także wydarzenia kulturalne i wspólna modlitwa. A propos czystej rywalizacji. Na Parafiadzie przyznawane są nagrody fair play. Na 24. Parafiadzie ta nagroda została przyznana chłopakowi, który brał udział w biegu na orientację. Poświęcił swój start pomagając koledze, który się przewrócił i jak się później okazało skręcił nogę. Patryk Jurgas, bo o nim mowa, wraz z kolegą wrócił na miejsce startu. Nagrody zdobywane w czystej rywalizacji moglibyśmy porównać do sprawiedliwości – to, co się komu słusznie należy. W przypadku zachowania fair play trzeba by się odwołać do miłosierdzia – ktoś podejmuje heroiczną decyzję, żeby ofiarować drugiemu coś, co mu się nie należy. Połączenie stadionu, teatru i świątyni jest ciągle aktualne? Ono jest optymalne! Człowiek, który przyjeżdża na Parafiadę nie jest przysłowiowym osiłkiem kształtującym wyłącznie swoje mięśnie. On ma też rozwinię- TEMAT NUMERU 27 tego ducha i intelekt. Ktoś kto przyjeżdża na Parafiadę może wziąć udział w kilku dyscyplinach sportowych, pojechać na wycieczkę, odwiedzić któreś z warszawskich muzeów, może wziąć udział w warsztatach, konkursach wiedzy czy przeglądach artystycznych. Zmierzając na zawody sportowe zawodnik będzie przechodził też obok namiotu adoracji Najświętszego Sakramentu, gdzie może przez 2-3 minuty się pomodlić, a po turnieju może przyjść na spotkanie biblijne. Cała społeczność parafiadowa kończy dzień Apelem. Człowiek nie jest wyłącznie chodzącymi mięśniami – mamy też intelekt i duszę! Ale to znaczy, że żeby wygrać drużynowo, na Parafiadzie potrzeba sensownej taktyki. Ogólną klasyfikację wygrywają drużyny mocno zróżnicowane wewnętrznie pod względem wieku, płci i zaintereso- wań – bywa, że starsi chłopcy występują w dyscyplinach sportowych, a młodsze dziewczynki w konkursach wiedzy. I to prowadzi ich do sukcesu w ogólnej klasyfikacji Jak przez 25 lat zmieniła się Parafiada? Nie zmieniła się nasza triada – ona kojarzy się z Parafiadą, ale też ciągle jest aktualna i się po prostu sprawdza. I to już nie tylko na polskim podwórku, ale też poza granicami kraju. Program parafiadowy dziś bardzo się rozrósł – składa się na niego kilkadziesiąt różnych projektów realizujących założenia w każdym z trzech filarów. Już na koniec – czy rzecznik prasowy uprawia jakąś dyscyplinę sportu? (Śmiech) bierki?! Tak na serio, to dawno już nie grałem w bierki, ale uwielbiam jeździć na rowerze. Rozmawiał Przemysław Radzyński WESELĘ SIĘ PANIE, TWOIMI CZYNAMI O. Jacek Wolan SP TEMAT NUMERU 28 O. Józef Joniec, zawsze młody duchem pijar, choć urodzony w 1959 r. Zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, w roku, w którym miał obchodzić jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich. Przez długie lata związany z Warszawą, gdzie – w różnych okresach – był m.in. duszpasterzem, katechetą, wizytatorem katechetycznym, proboszczem, przełożonym wspólnoty pijarskiej, a nade wszystko inicjatorem, współzałożycielem, propagatorem i długoletnim prezesem Stowarzyszenia Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza. Jak napisano w jednym ze wspomnień o nim, był „duszpasterzem skromnym i niezwykle pracowitym, który w każdym dniu swojego życia realizował charyzmat Zakonu, służąc dzieciom oraz młodzieży i zabiegając o ich harmonijny rozwój w wymiarze cielesnym, kulturowym i duchowym”. Osoby, które znały o. Józefa, pamiętają, że często powtarzał werset Psalmu 94: „Weselę się, Panie, Twoimi czynami”. Zawsze uśmiechnięty i pogodny pytał „co słychać?”. „Szalenie, wręcz morderczo zapracowany, ale zawsze mający czas, by porozmawiać. Więc wszyscy wybaczali mu, gdy się spóźniał” – czytamy we wspomnieniach. Był m.in. członkiem Komisji Młodzieżowej w Federation International Catholique d’Education Physique et Sportive w latach 1994 – 2002 (Paryż), członkiem Rady przy Delegacie Konferencji Episkopatu Polski ds. Sportu (od roku 1997), członkiem Federacji Sportu dla Wszystkich (od roku 1999), członkiem Komisji Fair Play przy Polskim Komitecie Olimpijskim (od 2006 roku). Otrzymał wiele odznaczeń i nagród, m.in.: wszystkie stopnie odznaki „Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej” (1995, 1997, 1998), nagrodę TYTAN 1997 w dziedzinie edukacji i sportu, Medal Komisji Edukacji Narodowej (1998), Złoty Krzyż Zasługi na wniosek Senatu RP za pomoc Polakom na Wschodzie i realizację programu Międzynarodowa Parafiada Dzieci i Młodzieży (2004), Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski (2008). O. Jacek Wolan SP Młody pijar, prezbiter od 2010 r. Pracuje jako katecheta i duszpasterz w krakowskiej parafii Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest rzecznikiem prasowym Parafiady. Interesuje się kulturą żydowską oraz hiszpańską (zwłaszcza językiem). Ma „słabość” do matematyki. W wolnych chwilach jeździ na rowerze. SZALONY POMYSŁ STAŁ SIĘ NAJPIĘKNIEJSZYM DNIEM O swoim niezwykłym pomyśle na ślub opowiadają Ola i Paweł Lewandowscy, ratownicy medyczni Parafiady. Ola: Dla mnie każdy powrót na Parafiadę i spotkanie dziecka, któremu w poprzednich latach udzielałam pomocy i przypomnienie sobie, co mu ostatnio „było”, to najśmieszniejszy moment pierwszych dni. Za każdym razem zastanawiam się, czy i kogo uda mi się spotkać. Dlaczego Parafiada jest dla mnie ważna? Myślę, że właśnie na tych wyjazdach poznawaliśmy się z Pawłem od najlepszych i najgorszych stron. Nie raz mieliśmy szansę sprawdzić nasz związek właśnie w Warszawie. Na Parafiadzie miałam okazję spotkać po raz pierwszy kapłanów oddanych i „dostępnych” całą dobę i przy tym tak serdecznych i pozytywnie nastawionych do każdej sytuacji, że aż się miękko na sercu robi – mam na myśli oczywiście śp. o. Józefa Jońca SP, o. Janusza Furtaka SP, ojców Tomaszów i wielu innych. Powroty na Parafiadę są czymś całkowicie naturalnym i oczywistym. Zdecydowali się Państwo na „parafiadowy ślub”. Dlaczego? Jak on wyglądał? Ola: Parafiadowy ślub był pomysłem rzuconym dawno temu przez nasze przyjaciółki – Dorotę i Karolinę (na Parafiadzie od 2006 r.). Od pomysłu do realizacji minęło trochę czasu. Paweł nadal uważa, że to był jego pomysł (śmiech). 29 TEMAT NUMERU P.R. W jakich okolicznościach Państwo się poznali? Ola: Poznaliśmy się na studiach. Oboje trafiliśmy na ratownictwo medyczne i właściwie od początku w niczym się ze sobą nie zgadzaliśmy. Myślę, że dwa mocne charaktery, jak my, musiały się ze sobą ścierać. Z drugiej jednak strony od razu miałam wrażenie, że będzie nas coś łączyło. Paweł: Zgadzam się i potwierdzam w zupełności. Dokładnie takie same mam wspomnienia z tego czasu. Było to już prawie 9 lat temu. Skąd w Państwa życiu Parafiada? Paweł: W 2004 r. w czerwcu z grupą znajomych założyliśmy Grupę Ratownictwa przy Polskim Czerwonym Krzyżu w Bydgoszczy. Rok później GR z Łodzi poprosiła o pomoc w zabezpieczeniu medycznym Parafiady. Dla nas był to wyjazd zupełnie „w ciemno”. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Wyruszyliśmy we czwórkę – Ola, ja i dwóch kolegów. To co zastaliśmy na AWF-ie (bo tam po raz ostatni odbywała się Parafiada w 2005 r.) nie pozwoliło nam zrezygnować z następnych wyjazdów. Po pierwsze ludzie – dzieciaki, księża, ojcowie i bracia i obsługa – kwatermistrzowie z Januszem na czele. Po drugie atmosfera całej imprezy. fot. Archiwum prywatne TEMAT NUMERU 30 fot. Archiwum prywatne Najpiękniejszą częścią realizacji była reakcja o. Józefa. Nie dość, że się ucieszył i pogratulował, załatwił wszystkie formalności, to jeszcze „rzucał” pomysłami, co mogłoby jeszcze, ten nasz piękny dzień, dodatkowo rozjaśnić i urozmaicić nam i naszym gościom. Z samych przygotowań nie pamiętam wiele, bo jednak stres się pojawił. Pamiętam, że należą się wielkie podziękowania dla Zespołu Ewangelizacyjnego za piękne przystrojenie Namiotu Spotkań, Zespołowi z Żytomierza za piękną oprawę Mszy św. – dzieciaki same przyszły do nas i poprosiły o tę możliwość, oczywiście Dorocie i Karolinie za ustrojenie sali w Ikarze – tam odbywało się wesele. Last but not lest – podziękowania należą się ojcom celebrującym nasz ślub. Dzięki o. Józefowi wiedzieliśmy, że to jest nasz dzień. Jaka była reakcja bliskich? Moja mama była początkowo niezbyt zadowolona. głównie z tego powodu, że nie mogła nam w żaden sposób pomóc, bo wszelkie formalności były załatwiane albo przez e-mail albo przez telefon. Po całym przedsięwzięciu prawie cała rodzina wspomina nasz ślub z rozrzewnieniem, a wesele z uśmiechem na ustach. Paweł: Z perspektywy czasu „parafiadowy ślub” był szalonym pomysłem, który przerodził się w najpiękniejszy dzień w życiu. Ten dzień nie był najpiękniejszy, bo tak się nazywa. On był najpiękniejszy, bo mieliśmy wszystkie najważniejsze osoby w naszym życiu obok siebie. W miejscu i atmosferze Parafiady, na której się przez wiele lat poznawaliśmy. Mieliśmy przy sobie rodziny, przyjaciół i całą Parafiadę. Dzięki Ojcom, którzy przygoto- fot. Archiwum prywatne TEMAT NUMERU 31 31 wali nas przez spowiedź; przez rozmowy z o. Jońcem byliśmy pewni, że chcemy zawrzeć sakrament małżeństwa. Jakie znaczenie w Państwa życiu ma sport? Ola: Lubię sport wyczynowy, ale tylko w wykonaniu innych. Dla mnie stworzony jest rower i, od czasu kiedy jest z nami Emil, wózek spacerowy. Taka jest moja ulubiona aktywność. Nasz syn uczy się, że świeże powietrze jest niezbędne do życia. Od jego narodzin większość czasu spędzamy na dworze. Jesteśmy kibicami „drugiej kategorii” (śmiech). Kibicujemy czasem piłkarzom ręcznym i siatkarzom. Paweł: Sport w moim życiu odgrywa bardzo dużą rolę, ze względu na moją pracę. Jestem zawodowym strażakiem i sprawność fizyczna jest mi bardzo potrzebna. Moją nietypową dyscypli- ną sportową jest pokonywanie torów sprawnościowych dla ratowników wysokościowych. Mogę całymi godzinami pokonywać kolejne metry lin w pionie i poziomie. Bardziej przyziemnym sportem, który uprawiam jest bieganie i jazda na rowerze z synem. Natomiast kibicem sportowym jestem marnym. Kibicuję naszym zawodnikom, jak wygrywamy. Będą Państwo na jubileuszowej Parafiadzie w tym roku? Ola: Czekam na Parafiadę cały rok. Każdy urlop od początku pracy zawodowej przeznaczam na ten wyjazd. Dlaczego właśnie jubileuszowa miałaby być przez nas opuszczona?! Będziemy w powiększonym składzie, bo – po raz pierwszy – z synem. Paweł: Oczywiście, że będziemy!!! Rozmawiał Przemysław Radzyński