Tak o swojej pasji mówi Krzysztof Chudziński z Krzemieniewa. W
Transkrypt
Tak o swojej pasji mówi Krzysztof Chudziński z Krzemieniewa. W
8 SPORT Tak o swojej pasji mówi Krzysztof Chudziński z Krzemieniewa. W chmurach czuje wolność, spokój, odnajduje przestrzeń i piękne widoki. Kiedy wspomina lot nad jeziorami boszkowskimi, dodaje, że wyglądają, jak odbijające światło lustra. Są niezwykłe. A wszystko to pan Krzysztof widzi z motolotni, którą zafascynował się 6 lat temu. Najpierw oglądał je u kolegi w Krobi, potem odwiedzał lotniska, wreszcie wsiadł do maszyny. I wtedy już wiedział, że motolotnia, to jest to, czym zapełni swoje wolne chwile. - Dopóki człowiek nie znajdzie się w górze, nie zrozumie, jak tam jest mówi pan Krzysztof. - Ludzie boją się wznieść nad swoją wieś, ale gdy już to zrobią, przeżyją piękną przygodę. Taki lot zapamiętują na zawsze. Motolotnia nie jest tania. Dobra kosztuje nawet 20 tysięcy złotych, ale można ją kupić za mniejsze pieniądze. Zwłaszcza wtedy, gdy kupuje się części i potem je składa. Skrzydło i silnik muszą być oryginalne i najwyższej jakości, ale wózek można już zrobić samemu. Dla niezorientowanych powiedzmy, że rozpiętość skrzydła wynosi 12 metrów, a skrzynka ma 2 metry długości i 1,5 metra szerokości. Wsiąść mogą dwie osoby, ale są też motolotnie jednoosobowe. Pan Krzysztof urządził siedzenie dla pasażera. W końcu ma syna, który kształci się na pilota i chętnie z nim wylatuje w chmury, ale i młodsi synowie, a także córka namawiają tatę na taką „podróż”. Motolotnia pana Krzysztofa na co dzień stoi w hangarze, na polu pod Krobią. Tam z dwoma kolegami urządzili lotnisko i stąd startują na swoje wyprawy. Na godzinę lotu potrzebują około 10 litrów paliwa. Wznoszą się najczęściej na tysiąc metrów, a pan Krzysztof najwyżej był 1200 metrów, a najdalej pod Pleszewem. Często szybuje nad gminą Krzemieniewo. Mieszkańcy Mierzejewa, skąd pochodzi, doskonale pamiętają jego lądowania na polach. Wówczas zbiegają się rolnicy, dzieci, każdy chce zobaczyć to „cudo”. A pan Krzysztof chętnie je pokazuje i opowiada o swojej pasji. - Lata się wyłącznie dla przyjemności - wyjaśnia. - W górze nie ma ulic, dróg, nie ma gwaru. Są ptaki, widać zwierzynę, nad nami niebo, w dole wsie, miasta. Wraca się z takiego lotu jak nowo narodzony. To hobby jest oczywiście wyłącznie dla ludzi odpowiedzialnych. W powietrzu trzeba uważać na przeszkody, zwłaszcza linie wysokiego napięcia, trzeba wiedzieć, jak motolotnia reaguje na zmiany w powietrzu, trzeba zawsze widzieć miejsce do awaryjnego lądowania. Dlatego pan Krzysztof dodaje, że bezpieczniej jest lecieć wysoko, bo gdyby zepsuł się silnik, motolotnia spada 1 metr na sekundę. Im wyżej znajduje się ma- szyna, tym więcej czasu jest wówczas na znalezienie pola, na którym można bezpiecznie wylądować. Ale takiej przygody nie musiał pan Krzysztof przeżywać. A i tak żona boi się o każdy jego lot i najchętniej odradziłaby mu starty. - To niemożliwe - śmieje się pan Krzysztof. - Nie zrezygnuję ze swojej pasji. Jest zbyt piękna, by nie lecieć w stronę chmur. W końcu tam czuje się wolność. Wszystkie biblioteki w gminie zaprosiły dzieci na wakacyjne zajęcia. Zaproponowały im między innymi czytanie bajek, konkursy czytelnicze, zajęcia plastyczne, gry ruchowe. Ponieważ pogoda dopisała najczęściej dzieci przebywały na powietrzu. Jeździły nad jeziora, do lasu, zwiedzały okolicę, rozgrywały sportowe turnieje. Na zdjęciach pokazujemy zajęcia dzieci przed biblioteką w Krzemieniewie oraz wycieczkę rowerową do Przybinia dzieci z Pawłowic. W sierpniu wszyscy uczestnicy bibliotecznych zajęć w nagrodę pojadą do Poznania i obejrzą film w Multikinie.