Duchy kopalni - Zespół Szkolno

Transkrypt

Duchy kopalni - Zespół Szkolno
"Duchy kopalni"
Dawno dawno temu żyła sobie bardzo biedna rodzina, która liczyła ośmioro
osób. Nie mieli oni pieniędzy, ponieważ ich ojciec był bardzo chory. Najstarszy syn
o imieniu Karol musiał pracować w kopalni węgla, aby zarobić na utrzymanie rodzeństwa.
Był bardzo pracowity i kochał swoją rodzinę .
Pewnego dnia ,gdy Karol ciężko pracował na dole odczuł wrażenie ,że ktoś stoi
obok niego .Kiedy się obrócił zobaczył małego szczura.
- Proszę Pana co to za dziwny szczur?- zapytał Karol starszego górnika, który z nim
pracował.
- Nie mam pojęcia ,ale słyszałem, że w kopalniach pojawia się Skarbnik w postaci szczura lub
górnika z długą brodą - odpowiedział towarzysz.
Karol był bardzo ciekawy tej historii, więc poprosił go aby opowiedział mu o niej. Ten
z kolei, uwielbiał rozmowy przy pracy i z przyjemnością podzielił się legendą, którą usłyszał
od swojego ojca a ten od swojego. Opowieść była jeszcze bardziej ciekawa ,ponieważ Karol
usłyszał ją po śląsku.
Górnik Antek opowiedzioł.
- Downo tymu moj starzik robioł na grubie za ślusorza .Kiedyś to biyda była wszyndzi
i ludzie jedli chlyb z fetym i wodzionka, a na łobiod zimioki z kiszkom. Tyż starzik jeździoł
na kole dziynnie na gruba, by zarobić na tyn chlyb. Roz kiedy zjechoł na doł, spotkoł
Skarbnika, kiery mu obiecoł za dobre fedrowani bryłka złota. Starzik to boł chłop robotny
i fest się staroł. Fedrowoł aż się z niego loło, wiync Skarbnik go wynagrodzioł złotym. Starzik
boł rod i kiedy prziszoł z tym do chałpy, to starka aż się popłakała z radości, że biyda im już
nie bydzie doskwiyrać. I tako to była historyja. A jak starzik nom jom łopowiadoł to nom
kudły na gowach stowały.
Karol słuchał ze zdziwieniem. Chciałbym go spotkać –pomyślał.
- Chodź Karolu idziemy kopać węgiel bo czas leci - powiedział Antoni. Obaj górnicy wrócili
do swoich obowiązków i już tylko słychać było odgłos kilofów uderzających w czarną ścianę.
W pewnym momencie Karol usłyszał dziwny szur wózków.
- O nie! Co się dzieje? - szepnął Karol. I po chwili usłyszał:
- Szczęść Boże!- przed nim, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, pojawił się górnik z długą
brodą.
- Szczęść Boże! - odpowiedział przestraszony chłopiec i zapytał - Czy Ty jesteś skarbnikiem?
-Tak to ja!- odpowiedział mu starzec.
Wystraszony Karol podszedł bliżej i zobaczył żółtą lampkę górniczą, którą skarbnik trzymał
w dłoni. Młody górnik zrozumiał, że duch kopalni nic złego mu nie zrobi ale postanowił
wykorzystać okazję i dowiedzieć się czegoś więcej na temat górnictwa.
- Wielki skarbniku, czy mógłbyś opowiedzieć mi o ciężkiej pracy tu na dole? - zapytał.
- Tak - odpowiedział skarbnik.
Po ciekawej rozmowie, którą odbyli, skarbnik postanowił sprawdzić wytrwałość
i pracowitość Karola.
- Jeśli uda Ci się napełnić cztery wózki węglem ,wtedy dam Ci nagrodę.- odpowiedział duch.
Karol zabrał się do roboty i ciągu kilku godzin napełnił dwa wózki.
- Uff! Jeszcze tylko dwa wózki i praca skończona - wyszeptał.
Po czterech godzinach pracy Karol sapnął z ulgą i zawołał.
- Skarbniku skończyłem!
W mgnieniu oka skarbnik przyszedł do niego.
-Ooo, spisałeś się na medal - powiedział skarbnik - Należy Ci się nagroda! Proszę to dla
Ciebie - i wręczył mu bryłkę złota.
Karol strasznie ucieszył się z zapłaty i pomyślał, że teraz jego rodzina nie będzie już żyła
w biedzie. Pożegnał się ze Skarbnikiem i szczerze mu podziękował a historię opowiedział
Antoniemu, który był zaskoczony tym co się wydarzyło w kopalni.
- Nie uwierzy pan! - zawołał z radością Karol.
- Spotkałem Skarbnika! Powiedział mi ,że jak napełnię cztery wózki węglem to dostanę
nagrodę!
Starszy górnik bardzo się zdziwił i spytał się Karola.
-A czy ten Skarbnik miał długą brodę?
-Tak bardzo długą - odpowiedział Karol.
- No to miałeś niesamowite szczęście. Nic tylko cieszyć się nim z rodziną. Jeszcze tylko pół
godziny i wyjeżdżamy na powierzchnię - powiedział górnik.
Gdy po skończonej pracy górnicy wyjeżdżali, z daleka niósł się głos skarbnika,
który ich żegnał - z Panem Bogiem - wołał.
- Z Panem Bogiem - odpowiedział Karol i nie co zdziwiony jeszcze Antoni.
Kiedy Karolek wrócił do domu opowiedział wszystkim o tym , co go spotkało w kopalni. Za
bryłkę złota, którą otrzymał wykupił lekarstwa dla ojca i wyremontował dom.
Wreszcie rodzina miała na chleb i wszystko skończyło się dobrze.
Bartek Musioł klasa IV a Zespół Szkolno Przedszkolny w Połomi