Biuletyn 22 - Stowarzyszenie Rodzin Katolickich

Transkrypt

Biuletyn 22 - Stowarzyszenie Rodzin Katolickich
ARCHIDIECEZJI POZNAŃSKIEJ
Nr 22
BIULETYN
MARZEC 2008
Alleluja !
Radujmy się Bogiem !
Radujmy się, że Bóg jest !
Radości żyjącego w nas ciągle zmartwychwstałego Pana Jezusa,
naszej nadziei
życzy
Redakcja Biuletyn u
Rys. S. Szachwerdow-Krochmal.
N
Jeszcze o opłatku 2007
ieregularność ukazywania się naszego Biuletynu, która jest konwencją przez nas przyjętą, powoduje, że
oto w numerze wielkanocnym piszemy
jeszcze o Opłatku. Sądzę, że jednak dla
porządku warto o tych wydarzeniach
napisać.
ikowie
opłatek parafialny na Jun
W naszej parafii tradycyjnie Akcja Katolicka
i Stowarzyszenie Rodzin
Katolickich w dniu piątego
stycznia urządziły Opłatek
wspólnie. Jest to dobra formuła, cementuje te dwie
wspólnoty parafialne. To
znacznie ułatwia współpracę na co dzień.
Tydzień później odbył
się Opłatek diecezjalny,
w tym roku zorganizowany przez koło kórnickie.
Dla nas, z Poznania, oznaczało to wyprawę poza miasto. Trzeba było przejechać
przez uroczy Kórnik, aby na jego skraju
znaleźć się w domu sióstr św. Wincentego à Paulo, zwanych ss. Miłosierdzia.
Skromny dom w niewielkim ogrodzie
przywitał nas serdecznością
mieszkanek. W domowej kaplicy, ks. prałat Leonard Poloch, nasz opiekun diecezjalny
odprawił mszę św. ubogaconą
poruszającą homilią, po czym
wszyscy spotkali się na wspólnej kawie z ciastem poprzedzonej składaniem życzeń,
bez wstawania od stołu. Po
kolei wymienialiśmy swoje
życzenia, a reszta popierała
głośno wołając – życzymy!
Ten sposób się sprawdził.
Polecamy.
Śpiewom kolęd nie było końca. Towarzyszyła im prawdziwa Boża radość
ks. prałat Leonard Poloch – opiekun
2
kościelny SRK AP
i akompaniament profesorskiej
(Andrzej Urbaniak) gitary. Nastroju dopełniały dzieci niektórych
gości opłatkowych, które również
brały udział w spotkaniu.
Miłym gospodarzom składamy
serdeczne „Bóg zapłać”.
Maria Wejchan-Judek
przy stole opłatkowym w Kórniku
O NAPRAWĘ MAŁŻEŃSTWA (20)
O płci
Każde działanie człowieka rozumnego powinno mieć jakiś sens, cel. Jaki cel postawiłem sobie
pisząc ten tekst? By nie być posądzonym o próby manipulowania podaje jawnie.
Celem napisania poniższego tekstu jest:
Przekaz wiedzy o normach
w dziedzinie płciowości
i skutkach ich łamania
W szczególności są to:
Wywołanie refleksji nad
płciowością będącą darem i zadaniem. Ukazanie
zadań związanych z płcią
i wyjątkowości płciowości człowieka. „Zarażenie”
marzeniem by współżycie
płciowe powróciło na właściwe sobie miejsce, by wszystkie dzieci poczynały się w miłujących się małżeństwach.
Refleksja nad własnym postępowaniem
w dziedzinie płciowości i wyciągnięcie
wniosków dla własnego życia. Rozbudzenie
pragnienia dążenia do pełnej dojrzałości wy-
rażającej się zdolnością do ofiarnej miłości
i brania odpowiedzialności. Uświadomienie
konieczności podjęcia osobistego trudu integracji, by uzyskać wolność wewnętrzną
i móc osiągnąć szczęście w życiu.
Uświadomienie, że nierzadko moda i kultura masowa prowadzą na manowce, zamiast
do obiecywanego szczęścia.
Celem nadrzędnym jest wzbudzenie tęsknoty do czystości
By czytelnik zachwycony pięknem płciowości człowieka (planem Stwórcy) zapragnął
życia w harmonii z własną naturą, zapragnął
życia w czystości. By tęsknotę tę wprowadził
w życie i wytrwale podążał tą drogą. Droga
ta bez najmniejszej wątpliwości prowadzi na
szczyty szczęścia i... świętości.
3
Czy lepsze jest podporządkowanie działań
płciowych rozumowi i woli (czystość, wierność, dozgonność), czy działania bez żadnych
norm i hamulców („spontaniczność, wolna
miłość”)? Sprawa płciowości (sexu) zawsze
wzbudzała, wzbudza i będzie wzbudzać ekstremalne emocje. Zdradza to fakt, że sprawy
te są życiowo ważne i... sprawiające niemało
trudności, nierzadko przysparzające tragedii
życiowych osobistych i rodzinnych.
Jedni ochoczo, w duchu hedonistycznego
użycia, zachęcają do maksymalnej, jak najwcześniej rozpoczynanej, aktywności seksualnej bez żadnych ograniczeń moralnych
jako rzekomo „pewnego” źródła nieograniczonego szczęścia. Część z nich to ci, co
przegrali swe życie i chcą się lepiej poczuć,
bowiem: „takie czasy, wszyscy tak robią”.
(Im więcej złodziei w danej społeczności,
tym złodzieje czują się „normalniejsi”.) Lecz
są też tacy, którzy wyprowadzają ludzi na
manowce świadomie i z pełną premedytacją
robią na tym swój brudny interes. Brudny,
bo robiony na krzywdzie ludzkiej. Zarabiane
na bałaganie seksualnym gigantyczne „judaszowe srebrniki” są fatalnym „kapitałem na
wieczność”.
Zauważmy, że na ładzie seksualnym, czyli
sytuacji gdy jeden mężczyzna łączy się na całe
życie z jedną kobietą (małżeństwo) są sobie
wierni, cieszą się darem płodności i kochają
dzieci, nie da się zarobić brudnych pieniędzy.
Niepotrzebne im piśmidła erotyczne, pornografia, antykoncepcja, sterylizacja, ani aborcja,
niepotrzebne „panienki” ani agencje „towarzyskie”... Listę przemysłów żerujących na
nieładzie seksualnym (najdelikatniej mówiąc)
można by jeszcze wydłużać.
Są na szczęście inni, którzy propagują
szczęściodajną czystość. (np. pismo Miłujcie się i Ruch czystych serc.) Nie tylko propagują, ale również świadczą swym życiem,
że warto trwać a w razie upadku powracać
4
do czystości. Życie w czystości jest pełnią
szczęścia a nie jakimś niepełnym, ogołoconym z fascynujących doznań seksualnych,
smętnym bytowaniem. Przeciwnie głoszą,
że pełnię szczęścia, również w wymiarze
seksualnym daje życie w monogamicznym
dozgonnym, wiernym i wyłącznym oraz
płodnym małżeństwie.
Można by długo przekonywać o swojej
słuszności i przeciągać na swoją stronę czytelników. Jednak próba sprytnego nawet efektownego przeciągnięcia kogoś na swoją stronę bez jego (zainteresowanego) świadomego
i wolnego wyboru ma znamiona manipulacji.
Zmanipulowana osoba jest jak chorągiewka
na dachu. Wystarczy bowiem sprytny zabieg
przeciwnika i „poglądy” zmieniają się o 180
stopni. Żadne straszenie chorobami, impotencją, niepłodnością ani nawet piekłem nie mogą przynieść trwałego skutku w człowieku.
Człowiek jest istotą rozumną i wolną,
stworzoną i tęskniącą całą sobą (świadomie
lub nie) do wolności. Jeżeli więc chcemy
trwale wpłynąć na postawę człowieka powinniśmy dostarczyć argumentów rozumowych
(nie ideologicznych ani pobożnościowych)
by on sam rozpoznawszy co dobre, mógł
w sposób wolny wybrać swą dalszą drogę.
Nie da się bowiem naprawić komuś życia bez
jego udziału i akceptacji. Można natomiast
i trzeba ukazywać prawdę, która ma moc wyzwalania. Jeżeli ponadto uda się wzbudzić
tęsknotę do poznanych wartości to jest duża
szansa, że zainteresowany sam pójdzie już
dalej dobrą drogą. Tęsknoty, oczekiwania,
pragnienia są bowiem największymi motorami pobudzającymi człowieka do aktywności
życiowej.
Tak więc traktując czytelników poważnie jako wolnych ludzi postanowiłem nikogo
na siłę nie nawracać a jedynie przedstawić
prawdę o płciowości człowieka. Wierzę, że
poważne pochylenie się nad tą Prawdą, któ-
ra dla mnie jest wynikiem celowego i świadomego działania Stwórcy pozwoli poznać
Prawdę, zatęsknić do Niej i żyć Nią.
Oto elementy prawdy
o płciowości człowieka
Płeć (łac. Sexus). Od poczęcia każda komórka ciała jest określonej płci (chromosomy xx
lub xy). Głównym celem istnienia płci jest
prokreacja – przekazywanie życia. (Oby
zgodnie z rozumem, wolą, odpowiedzialnie
i w atmosferze miłości.) U człowieka istnieją
dwie płci: kobieca (potencjalne matki) i męska (potencjalni ojcowie). Naturalnym przeznaczeniem każdej kobiety jest matkowanie
(nie koniecznie przez rodzenie dzieci) a mężczyzny ojcowanie (w szerokim tego słowa
znaczeniu). Przykład pięknego matkowania poza własną rodziną dała Matka Teresa
z Kalkuty czy doktor Wanda Błeńska (lekarka
z Poznania, która kilkadziesiąt lat pracowała
wśród trędowatych w Afryce). Macierzyńska
troska o potrzebujących, biednych i słabych
wyzwala w kobietach nieprawdopodobne
pokłady dobra i gotowości do ofiary czyli
miłości. Przykład bezgranicznie ofiarnego
ojcowania dał Ojciec Święty Jan Paweł II
czy Janusz Korczak (dobrowolnie poszedł
do komory gazowej razem z podopiecznymi dziećmi).Również dla mężczyzn wejście
w rolę ojca – opiekuna jest silnie mobilizującym wyzwaniem. (Do dziś każdy Kapitan
naprawdę ostatni opuszcza tonący okręt.)
Heteroseksualizm. Elementem prawidłowo ukształtowanej, dojrzałej osobowości jest
heteroseksualizm. Wyraża się on swoistym
przyciąganiem przez drugą płeć i naturalnym
pragnieniem całkowitego zjednoczenia swego
losu z osobą drugiej płci. Jest to niezbędne do
zbudowanie nowej jakości zdolnej do zrodzenia i harmonijnego wychowania potomstwa.
Żaden pojedynczy człowiek (ani para homoseksualna) nie ma tej zdolności ani w wymiarze cielesnym (płodność), ani psychicznym
czy duchowym. Można mówić o pewnej
„niekompletności” zarówno mężczyzny jak
i kobiety z punktu widzenia potrzeb wychowywanych dzieci. Oboje w wychowaniu są
niezastąpieni i niezastępowalni lecz dopiero
jako miłująca się trwała kobieco-męska para
(małżeństwo) mogą dać dzieciom wszystko,
czego one potrzebują dla pełni swego rozwoju. Można więc mówić o komplementarności
płci (wzajemne uzupełnianie się) z punktu
widzenia procesu zrodzenia i wychowania
potomstwa. Jest to podstawowy warunek
rozwoju ludzkości. Kobieta i mężczyzna
jako para mają to czego nie ma żaden pojedynczy człowiek. Poza prostą sumą cech
kobiety i mężczyzny mogą tworzyć relacje
osób opartą na wzajemnej, ofiarnej miłości.
Właśnie ta wzajemna miłosna relacja jest
najważniejszym czynnikiem potrzebnym dla
zapewnienia poczucia bezpieczeństwa psychicznego dzieciom (podstawowa potrzeba
rozwojowa) i zaspokojenia pragnienia kochania, i bycia kochanym (największa tęsknota
i zarazem obawa człowieka).
Wzajemna atrakcyjność i przyciąganie się
płci jest podstawą zachowania gatunku człowieka. Ludzie we wszystkich zakątkach ziemi odwiecznie łączą się w dwupłciowe pary
i przekazują życie dzieciom. Człowiek jako
jedyna istota dwupłciowa nie ma zachowań
płciowych zdeterminowanych popędem, instynktem czy reakcjami podkorowymi. Człowiek może (i powinien) za pomocą rozumu
i woli kontrolować wszystkie swoje działanie
(również płciowe). Wymaga to dojrzałości
i odpowiedzialności. Odpowiedzialność jest
cechą dostępną wyłącznie ludziom. Wymaga
rozeznania rozumem (wiem co robię i znam
tego skutki) i dojrzałej woli, by świadomie
brać na siebie efekty swego postępowania.
5
W przypadku działań płciowych naturalnym
skutkiem może być poczęte dziecko. Tak
więc działania płciowe z punktu widzenia
możliwych skutków powinny podejmować
osoby dojrzałe i odpowiedzialne połączone
trwałą, miłosną więzią (małżeństwa).
Miłość i odpowiedzialność podstawą
więzi małżeńskiej. Budowa prawdziwie
głębokiej i trwałej więzi wymaga zarówno
od kobiety jak i od mężczyzny miłości i odpowiedzialności. Przy czym kształtowanie
miłości jako ofiarnej relacji z drugim człowiekiem jest zdecydowanie łatwiejsze dla
kobiety. Ona w tej dziedzinie powinna być
ekspertem, przewodnikiem, nauczycielem,
decydentem (mieć władzę). W relacjach
międzyludzkich (zwłaszcza ze słabymi, cierpiącymi, bezbronnymi) objawia się w pełni
geniusz kobiety. Domeną mężczyzny jest
branie odpowiedzialności za bieg rzeczy.
Wymaga to analitycznego rozumu (dla rozeznania przyszłych skutków dzisiejszych
działań i decyzji) oraz ukształtowanej woli
(by nie ulegać pokusom pójścia na łatwiznę,
ucieczki od odpowiedzialności). Nic tak
nie mobilizuje prawdziwego mężczyzny do
wysiłku jak kobieta, która powierzyła się jego opiece. Zatem mężczyzna dla własnego
wzrostu powinien mieć możliwość podejmowania decyzji (ważny element sprawowania
władzy) zabezpieczających przyszłość i właściwe kierunki rozwoju całej rodziny. Chodzi
tu zarówno o bezpieczeństwo fizyczne i byt
materialny jak i o rozwój psychiczny i duchowy wszystkich członków rodziny. To określa
zakres jego władzy. Tak więc władzę męża
należy pojmować jako służbę rodzinie. Przy
czym sprawujący władzę jako najsilniejszy
w naturalny sposób bierze na siebie największe ciężary.
Jacek Pulikowski
CYKL WYCHOWANIE (20)
Odpowiedzialność
Pojęcie odpowiedzialności pojawiało się często
w naszych dotychczasowych rozważaniach na temat wychowania i jest to
niewątpliwie cecha, która
charakteryzuje dojrzałego
człowieka. Świadomość
odpowiedzialności i jej zakres zmienia się
w zależności od etapu rozwoju fizycznego,
emocjonalnego i duchowego człowieka.
Można zatem mówić o odpowiedzialności
dziecka, ucznia, dziewczyny, młodzieńca
jak i dorosłego człowieka. Odpowiedzialność możemy łączyć również z pełnionymi
6
funkcjami w życiu rodzinnym (możemy mówić o odpowiedzialności żony, męża, matki,
ojca) czy społeczno-zawodowym (odpowiedzialność urzędnika, nauczyciela, kierowcy,
dziennikarza, posła, kapłana itp.). Można
zatem powiedzieć, że pojęcie odpowiedzialności jest nierozerwalnie związane z każdą
dziedziną naszego życia, a jej brak nie tylko
je utrudnia, ale wręcz stanowi zagrożenie dla
zdrowia i życia.
Spróbujmy na wstępie udzielić odpowiedzi
na pytanie: jak rozwija się rozumienie odpowiedzialności wraz z rozwojem psycho-emocjonalnym człowieka. Upraszczając sprawę
można powiedzieć, że z odpowiedzialnością
wiążą się cztery podstawowe elementy określające zarazem poziomy jej rozumienia. Są to:
• świadomość działania,
• celowość działania,
• przewidywanie skutków,
• gotowość ponoszenia konsekwencji
swego działania.
Można powiedzieć, że u dziecka pojawia
się zrozumienie (świadomość) tego co robi
dosyć wcześnie. Nie występuje jednakże
jednoznaczne uświadomienie celu podejmowanych działań. Często mają one charakter
kopiowania zachowań dorosłych. Zauważając aprobatę dorosłych dziecko powtarza
czynności chcąc uzyskać pochwałę lub po
to, by spowodować określoną reakcję najbliższych. Można już wtedy mówić o rozumieniu celowości podejmowanych działań.
Spełnienie zatem tych dwóch pierwszych
warunków nie wymaga jakiegoś szczególnego przygotowania i rodzi się na gruncie
obserwacji otaczającego świata i zachowań
osób najbliższych. Oczywiście zupełnie inaczej to wygląda w przypadku osób, u których
funkcje poznawcze (zmysły) jak i umysłowe
są zaburzone.
Rzeczywiste problemy zaczynają się już
przy trzecim warunku: przewidywaniu skutków swojego działania. W tym przypadku
niezbędna jest wiedza i zdolność logicznego myślenia. Jak wiadomo wiedzę zdobywa
się nie tylko przez własne doświadczenie,
ale również na drodze przekazu od innych
osób. Należy szczególnie zaznaczyć, że
umiejętność przewidywania skutków nie
może wynikać tylko z własnych doświadczeń, gdyż w większości przypadków takie
doświadczenia mogłoby się kończyć tragicznie. Zadanie uświadomienia wychowankom
skutków podejmowanych działań spoczywa na dorosłych, szczególnie tych, którzy
„z urzędu” pełnią funkcje wychowawców:
rodziców i nauczycieli. Duże znaczenie
mają również przekazy ze strony starszego
rodzeństwa i innych członków rodziny jak
również osób stanowiących wzorce zachowań dla młodych ludzi. Jak pokazują badania
silne oddziaływanie mają w tej mierze media,
szczególnie telewizja oraz Internet. Jak już
wcześniej podkreślaliśmy (patrz: Biuletyn
nr 6,7) propagują one często postawy nie
mające nic wspólnego z odpowiedzialnością wykorzystując w tym celu niezwykle
skuteczne środki i metody. Nierzadko też
takie postawy są propagowane przez znane
osoby ze świata rozrywki, wykreowane na
idoli młodzieżowych.
Jeszcze większe zamieszanie występuje przy czwartym warunku: ponoszenie
konsekwencji swojego działania. W wielu
sytuacjach młody człowiek szuka sposobu
na „łatwe, tanie i przyjemne” rozwiązanie
zadań, które przed nim stoją. Najbardziej
powszechnym przykładem może być sytuacja w szkole. Spróbujmy ją krótko opisać.
Uczeń uczęszcza do szkoły w celu uzyskania wiedzy (wie co robi i zna cel swojego
działania!) – zatem oba pierwsze warunki
są spełnione. Należy również przyjąć, że
zna konsekwencje swojego działania ( czy
może raczej jego braku!), tzn. wie, że jeśli
pójdzie na lekcje nieprzygotowany, to może
otrzymać ocenę niedostateczną. Jeśli rzeczywiście taki „czarny” scenariusz się sprawdzi wówczas szuka winnych takiej sytuacji.
Jest rzeczą oczywistą, że wina leży po jego
stronie – nie nauczył się więc ponosi konsekwencje tego faktu. Czy jednak zawsze jest
gotów przyjąć takie rozumowanie? Niestety
bardzo często winą za ten stan rzeczy obarcza nauczycielkę (nauczyciela): „gdyby mnie
nie spytała jedynki bym nie dostał!!” Zatem
wszystko było klarowne: uczeń wiedział co
robi, znał cel działania, przewidywał konsekwencje… ale ponosić ich nie chce. I to jest
7
scenariusz, który niestety powtarza się w życiu ludzi nieodpowiedzialnych i nie dotyczy
tylko takich spraw, które łatwo jest naprawić
(jak w przykładzie ze szkoły – wystarczy się
nauczyć i poprawić złą ocenę). W dorosłym
życiu odpowiedzialność jest konieczna ponieważ działanie człowieka bardzo często
dotyczy sytuacji, których nie da się cofnąć,
czy w prosty sposób zmienić. Konsekwencje naszego działania dotyczą przecież nie
tylko nas samych, ale również naszych najbliższych, tych których kochamy i pragniemy
ich szczęścia.
Różne mogą być sposoby kształtowania
postawy odpowiedzialności u wychowanków.
Niewątpliwie jednym z elementów tego procesu jest wykształcenie tzw. cywilnej odwagi,
czyli zdolności do przyjęcia odpowiedzialności (przyznania się do popełnionego czynu).
Jest to jednak tylko częściowe spełnienie
czwartego warunku. Niezbędna jest jeszcze
rzeczywista możliwość naprawienia, a jeśli
to niemożliwe to przynajmniej złagodzenia
skutków nieodpowiedzialnego działania. Nie
wystarczy wygłosić deklaracji, że przyjmuję
skutki swego działania na siebie, ale muszę
mieć realne możliwości wykonania tego
zobowiązania, gdyż przeciwnym razie taka
deklaracja będzie gołosłowna.
Postawa odpowiedzialna jest niezbędna
w życiu małżeńskim i rodzinnym. Do ról
żony, męża oraz matki i ojca niezbędne jest
przygotowanie, którego głównym elementem jest właśnie odpowiedzialność. Stąd też
w tytule książki kardynała Karola Wojtyły
zawarte są dwa słowa MIŁOŚĆ i ODPOWIEDZIALNOŚĆ połączone spójnikiem „i”,
który podkreśla ich związek logiczny. Nie
można wyobrazić sobie dojrzałej postawy
Miłości bez Odpowiedzialności. Te pojęcia
są ze sobą związane integralnie.
Zadanie jakie stoi przed rodzicami i wychowawcami to przygotowanie młodego człowieka do przyszłych życiowych ról rodzinnych,
społecznych i zawodowych w duchu odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka.
Andrzej Urbaniak
O RODZINIE (20)
Nauczanie Sł. Bożego
Jana Pawła II o rodzinie:
kontynuacja i rozwój nauki społecznej Kościoła
1. Wstęp
Cały pontyfikat Sł. Bożego
Ojca Świętego Jana Pawła
II naznaczony był rodziną,
moglibyśmy powiedzieć,
iż upływał pod znakiem
rodziny. Nie sposób ogarnąć nauczania papieskiego o rodzinie w tak
8
krótkim tekście: encykliki, adhortacje, listy,
niezliczone przemówienia - samo tylko ich
wyliczenie zajęłoby bardzo wiele czasu. Z konieczności trzeba dokonywać wyboru w tym
nieogarnionym bogactwie. Decydując się więc
na taki krok chciałbym przede wszystkim podkreślić te wątki w nauczaniu Ojca Świętego,
które są Jego oryginalnym wkładem w naukę
Kościoła, oraz te, które znajdują echo w życiu
rodzin i narodów, szczególnie naszego narodu.
W nauczaniu Jana Pawła II o rodzinie
istnieje wiele nurtów: od społecznego (np.
postulat tzw. płacy rodzinnej w Encyklice
Laborem exercens), poprzez pastoralny (np.
zadania rodziny w Adhortacji Familiaris
consortio), po doktrynalny (obrona życia
ludzkiego w Encyklice Evangelium vitae).
Warto na wstępie naszych rozważań zastanowić się choćby najkrócej nad pytaniem:
czym jest rodzina w nauce Kościoła? Pierwszym z faktów, który musimy sobie uświadomić w związku z tym pytaniem, jest pojęcie
rodziny jako wspólnoty naturalnej, pierwotnej
w stosunku do jakiejkolwiek innej wspólnoty,
w tym także do państwa. Z tytułu swojego
charakteru wspólnoty naturalnej, a tym samym wyprzedzającej powstanie wszystkich
innych struktur życia społecznego, rodzina
posiada sobie tylko właściwe i niezbywalne
prawa, których nikt jej nie może nadać, ani
też ich pozbawić. To jest ten fundament nauki Kościoła o rodzinie, fundament zakorzeniony w Objawieniu Bożym. Ojciec Święty
z mocą podkreślał, iż małżeństwo i rodzina
nie są żadnym skutkiem ewolucji ślepych sił
przyrody, jak utrzymują niektórzy. To Pan
Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, obdarzył
ich błogosławieństwem płodności („Bądźcie
płodni i rozmnażajcie się”), nakazał jedność
(„Opuści mężczyzna ojca i matkę i połączy się
z żoną; i będą dwoje jednym ciałem”) i nierozerwalność małżeństwa („Co Bóg złączył,
człowiek niech nie waży się rozdzielać”).
2. Teologia „Początku”
– teologia ciała
Na takim biblijnym tle wyrasta nauczanie
Jana Pawła II o rodzinie i o fundamencie ro-
dziny - małżeństwie. Wśród tego nauczania
na plan pierwszy wysuwa się nie do końca
odczytana i doceniona przez odbiorców w tym także teologów - wspaniała i chyba
absolutnie oryginalna teologia ciała, głoszona przez Ojca Świętego w czasie audiencji środowych w 1980 roku. Ojciec Święty
nakreślił w swych katechezach porywające
perspektywy miłości i małżeństwa mężczyzny i kobiety, wyznaczając temu związkowi
zaskakujące horyzonty i szlaki, przez nikogo
nie odkryte. Ta wspaniała wizja zakorzeniona jest w biblijnym Początku, a punktem
wyjścia były dla Ojca Świętego słowa Pana
Jezusa, wypowiedziane w dyskusji z faryzeuszami na temat możliwości oddalenia żony
w prawie Mojżeszowym. Pan Jezus powiedział wtedy: „Przez wzgląd na zatwardziałość waszych serc pozwolił wam Mojżesz
oddalać wasze żony, lecz od początku tak
nie było”.
Ojciec Święty cudownie prowadzi nas
w swej katechezie właśnie do owego Początku, to znaczy do czasu sprzed grzechu
pierworodnego. Ukazuje ów stan pierwotnej niewinności i szczęśliwości pierwszej
ludzkiej pary małżeńskiej, kiedy to Adam
i Ewa żyli w pełnej prawdzie, widząc siebie
jako obraz Boży i wzajemny dar Boży dla
siebie. Zagłębienie się w te rozważania Sł.
Bożego Jana Pawła II działa jak olśniewający błysk światła w ciemności, tym bardziej,
że Ojciec Święty świadomy klęsk i nędzy
wielu współczesnych małżeństw ukazuje
im szansę powrotu do Początku. Ciężkie
i skomplikowane problemy i fałszywe próby
ich rozwiązania są dla Ojca Świętego dowodem tęsknoty za pełnią czystości, prawdy,
dobra i piękna w przeżywaniu małżeństwa.
Ta tęsknota, jak mówi Jan Paweł II, przechowywana jest „na dnie ludzkiego serca” i ona
jest siłą, która może pomóc małżonkom zakorzenić ich miłość na powrót w biblijnym
9
Początku, odkryć w sobie nawzajem obraz wreszcie możliwość (czy tylko możliwość?)
Boży, odebrać siebie nawzajem jako dar klonowania – to wszystko stało się lub staje się rzeczywistością. Wobec tego obłędu,
Boży.
To nauczanie wydaje się ciągle za mało który opanował dzisiaj demokratycznie
obecne w teologii małżeństwa, a jest ono wybrane parlamenty i rządzących, Ojciec
wielką szansą dla małżeństw - i tych, trwa- Święty z całą mocą przypomina niezmienne
jących w nauce Kościoła, i tych poranionych, potępienie tych praktyk przez naukę Kościoktórzy szukają prawdy o sobie na błędnych ła. Z niebywałą stanowczością przypomina
wszystkim ludziom prawdę o Człowieku –
ścieżkach.
Nauka Ojca Świętego o małżeństwie fa- Dziecku Bożym i o wszystkich, wynikająscynuje swoją przejrzystością i czystością. cych z tego faktu konsekwencjach. Ojciec
Urokowi i nieprzepartej sile prawdy i pięk- Święty, jak wielcy prorocy biblijni, nie wana w tej nauce zawartej ulega coraz więcej ha się używać najmocniejszych słów, aby
młodych ludzi. W wielu krajach tysiące wstrząsnąć ludzkimi sumieniami. Pamiętachłopców i dziewcząt przyrzekają zachować my choćby Jego słowa wypowiedziane pod
dziewictwo do małżeństwa. Narasta zrozu- adresem naszego Narodu w Kaliszu w 1997
mienie niszczącej siły wulgarnego erotyzmu, r: „Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych,
co – także i u nas – owocuje nasilającym się zasługuje na miano barbarzyńskiej”, oraz:
oporem przeciwko bezwstydowi, przeciwko „Naród, który zabija własne dzieci, jest napornografii i pornowizji. Umacnia się tęsk- rodem bez przyszłości”.
Czy nauka Ojca Świętego w kwestii
nota za tym co było „na początku”. I to jest
praktyczny owoc nauczania Ojca Świętego. obrony życia dzieci poczętych jest nowością w nauce Kościoła? Myślę, że nowością
I to rodzi nadzieję!
są zdecydowane reakcje Ojca Świętego na
nowe nadużycia w tej dziedzinie, które zdają się nie mieć końca. Jednak podstawowa
3. Ochrona życia ludzkiego
myśl o potępieniu wszelkich eksperymentów
Drugim, wielkim tematem, który dominuje wokół początków ludzkiego życia zawarta
w nauczaniu Jana Pawła II, jest obrona ludz- jest już w jednoznacznym stwierdzeniu Jana
kiego życia, szczególnie tego najbardziej XXIII, który w Encyklice Mater et Magistra
bezbronnego. Jesteśmy dzisiaj świadkami zakreślił granice moralne tym eksperymenprzerażających manipulacji wokół począt- tom, mówiąc: „Przekazywanie życia ludzków życia ludzkiego. „Produkcja” dzieci po- kiego jest powierzone przez naturę aktowi
przez zapłodnienie w warunkach sztucznych, osobowemu i świadomemu i jako takie jest
a następnie ich wszczepianie do macicy, pró- podane najmędrszym prawom Bożym, praby wykorzystywania sztucznych macic lub wom niezłamalnym i niezmiennym, które
macic zwierząt jako środowiska życia dla wszyscy powinni przyjąć i zachować. Nie
poczętego sztucznie człowieka, łączenie ko- można więc używać środków ani metod,
mórek rozrodczych ludzkich i zwierzęcych, które mogą być dozwolone w przekazywatzw. „przerywanie ciąży, „hodowla” bliź- niu życia roślin i zwierząt”. Ojciec Święty
niaków lub większej liczby dzieci na części czerpie w tej dziedzinie także wiele z nazamienne, przemysłowy przerób ciał zabi- uczania Piusa XII, o czym świadczy częste
tych dzieci na kosmetyki lub lekarstwa czy powoływanie się na tego wielkiego Nauczy-
10
ciela doktryny katolickiej. Sam z całą mocą
swej władzy apostolskiej i mandatu udzielonego Mu przez Chrystusa, trzykrotnie użył
w Encyklice Evangelium vitae formuły uroczystego stwierdzenia doktrynalnego (ex cathedra) w obronie życia człowieka:
1. „Dlatego mocą Chrystusowej władzy udzielonej Piotrowi i jego Następcom, w komunii z biskupami Kościoła
Katolickiego, potwierdzam, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty
ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym. Doktryna ta, oparta na niepisanym prawie, które każdy człowiek dzięki
światłu rozumu znajduje we własnym
sercu (por. Rz 2, 14-15), jest potwierdzona w Piśmie Świętym, przekazana przez
Tradycję Kościoła oraz nauczana przez
Magisterium zwyczajne i powszechne”
(Evangelium vitae, p. 57, str. 105).
2. „Dlatego mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom,
w komunii z biskupami – którzy wielokrotnie potępili przerywanie ciąży, zaś
w ramach wspomnianej wcześniej konsultacji wyrazili jednomyślnie – choć byli
rozproszeni po świecie – aprobatę dla tej
doktryny - oświadczam, że bezpośrednie
przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako
cel czy jako środek, jest zawsze poważnym
nieładem moralny, gdyż jest dobrowolnym
zabójstwem istoty ludzkiej. Doktryna ta,
oparta na prawie naturalnym i na słowie
Bożym spisanym, jest przekazana przez
Tradycję Kościoła i nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne” (Evangelium vitae, p. 62, str. 115-116).
3. „Poczyniwszy te rozróżnienia, w zgodzie z Magisterium moich poprzedników
i w komunii z biskupami Kościoła Katolickiego, potwierdzam, że eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako
moralnie niedopuszczalne dobrowolne za-
bójstwo osoby ludzkiej. Doktryna ta jest
oparta na prawie naturalnym i na słowie
Bożym spisanym, jest przekazana przez
Tradycję Kościoła oraz nauczana przez
Magisterium zwyczajne i powszechne”
(Evangelium vitae, p. 65, str. 122-123).
Widać wyraźnie, że w swym nauczaniu
Ojciec Święty jest całkowicie zdeterminowany, i za życia Jana Pawła II nie było na
świecie człowieka, który przewyższałby go
żarliwością i stanowczością w obronie życia
poczętego, niewinnego i bezbronnego. Chyba
zbyt mało zdajemy sobie sprawę z charakteru
tych wypowiedzi Sł. Bożego Jana Pawła II.
Innym przykładem bezkompromisowej
postawy Ojca Świętego było publiczne
ujawnienie prawdy o tzw. międzynarodowej
pomocy humanitarnej dla krajów biednych
i powiązanie jej z wprowadzeniem w tych
krajach kontroli urodzeń:
„Dlatego Kościół potępia, jako ciężką
obrazę godności ludzkiej i sprawiedliwości, wszystkie te poczynania rządów czy
innych organów władzy, które zmierzają
do ograniczenia w jakikolwiek sposób
wolności małżonków w podejmowaniu
decyzji co do potomstwa. Stąd też wszelki nacisk wywierany przez te władze na
rzecz stosowania środków antykoncepcyjnych, a nawet sterylizacji i spędzania
płodu, winien być bezwzględnie potępiony
i odrzucony. Podobnie należy napiętnować
jako wielce niesprawiedliwy ten fakt, że
w stosunkach międzynarodowych pomoc
gospodarcza udzielana na rzecz rozwoju
ludów jest uzależniana od programów
antykoncepcji, sterylizacji czy spędzania
płodu” (Adhortacja Apostolska Familiaris
consortio, p. 30, str. 54-55).
Czy to uporczywe wołanie Ojca Świętego
w obronie poczętego życia ludzkiego odniosło i odnosi jakieś skutki? Wiemy, że bezskuteczny był dramatyczny apel Ojca Świętego
11
do prezydenta Clintona, aby nie dopuścił do
wejścia w życie prawa do tzw. późnej aborcji. Z drugiej jednak strony, ku zaskoczeniu
wielu, w naszej Ojczyźnie nauczanie Ojca
Świętego znalazło pozytywny odzew w 1993
r. w sprzeciwie wielu szpitali i lekarzy wobec
projektu ustawy, pozwalającej na zabijanie
dzieci na żądanie ich matek. Pamiętamy, że
sprzeciw ten nie ograniczył się tylko do środowiska lekarskiego. Zaprotestowali bowiem
także prawnicy i to w osobach swoich najwyższych przedstawicieli. Oparte na prawie
naturalnym uzasadnienie werdyktu Sądu Najwyższego, odrzuciło możliwość tzw. aborcji
na żądanie i odebrało matce tzw. prawo do
dysponowania swoim ciałem czyli prawo
do zabicia dziecka. To są konkretne owoce
postawy Ojca Świętego, to są także skutki
uporczywego przypominania i odsłaniania
prawdy o godności ludzkiego życia.
Z inspiracji nauczania Ojca Świętego
powstały w naszym kraju liczne struktury
prawne broniące poczętego życia. Wymieńmy dla przykładu Polską Federację Ruchów
Obrony Życia, której głos jest dzisiaj wyraźnie słyszalny w społeczeństwie, o czym
świadczy choćby zakres i intensywność protestów społecznych sprzed kilku lat przeciwko tzw. aborcji na żądanie. Wiemy, jak wiele
jest jeszcze do zrobienia w tym względzie
w naszym kraju, ale nie można nie zauważać
tego co już się dokonało: myślę tu przede
wszystkim o wielkiej przemianie świadomości: dzisiaj chyba już nikt nie może powiedzieć, że nie wie, czym naprawdę jest tzw.
przerwanie ciąży.
Wiemy, jak twarde i bezwzględne formy przybiera walka z życiem ludzkim, jak
bogatymi środkami dysponują szerzyciele
cywilizacji śmierci. Dlatego trzeba utrwalać
owoce nauczania Sł. Bożego Jana Pawła II na
wszystkich szczeblach i poziomach życia publicznego i prywatnego. Trzeba wsłuchiwać
się w jasny i wyraźny głos Jego następcy Oj-
12
ca Świętego Benedykta XVI: Kościół Święty
musi znaleźć wsparcie w każdym z nas.
4. Zadania rodziny
W swej znanej Adhortacji Apostolskiej Familiaris consortio, będącej owocem Synodu
Biskupów z roku 1980 poświęconego rodzinie, Sł. Boży Ojciec Święty Jan Paweł II
zebrał zadania rodziny w czterech głównych
kategoriach: pierwsza z nich to tworzenie
wspólnoty osób, druga – służba życiu,
trzecia – uczestnictwo w rozwoju społeczeństwa i czwarta – uczestnictwo w życiu
i misji Kościoła.
Warto zwrócić uwagę na trzecie z wymienionych zadań – uczestnictwo w rozwoju
społeczeństwa, a szczegółowiej na to, co
Jan Paweł II nazwał społecznymi i politycznymi zadaniami rodziny:
„Do zadań społecznych rodziny należy
również wyrażanie opinii w formie interwencji politycznej: rodziny winny więc zabiegać jako pierwsze o to, ażeby prawa
i instytucje państwa nie tylko nie naruszały praw i obowiązków rodziny, ale by je
popierały i pozytywnie ich broniły. W tym
sensie rodziny powinny coraz lepiej sobie
uświadamiać własną rolę współtwórców
tak zwanej «polityki prorodzinnej» oraz
podejmować odpowiedzialność za przemianę społeczeństwa: w przeciwnym razie
one pierwsze padną ofiarą zła, na które
patrzyły obojętnie” (Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, p. 44, str. 82).
Tak wyraźnie sformułowany postulat
zarówno samoobrony politycznej rodzin,
jak i ich działalności zmierzającej do przemiany społeczeństwa, jest bardzo wyraźnie
adresowany i domaga się realizacji. Ojciec
Święty mówi jasno, mocno i bez ogródek,
i trzeba bardzo serio potraktować ostrze-
żenie zawarte w powyższych słowach. Naszym obowiązkiem jest, by to ostrzeżenie
dotarło do wszystkich polskich rodzin, by
mobilizowało je do aktywności społecznej
i politycznej na wszystkich szczeblach życia
publicznego.
Szczęśliwie i ten postulat Ojca Świętego znalazł pewien odzew w naszym kraju.
W ostatnich latach powstało wiele struktur
społecznych i politycznych (partie i stowarzyszenia), inspirujących się nauczaniem
Kościoła Katolickiego. Dobrym przykładem tego jest działalność diecezjalnych
Stowarzyszeń Rodzin Katolickich, które
wystawiały i wystawiają kandydatów w wyborach parlamentarnych i samorządowych,
zdobywając wiele miejsc w organach przedstawicielskich różnych szczebli. Członkowie organizacji katolickich byli doradcami
wojewodów w sprawach rodzin, inicjowali
powstawanie komisji do spraw rodzin przy
radach samorządowych różnych szczebli.
Wreszcie ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich wywodził się niegdyś minister ds.
rodziny i wielu urzędników różnych szczebli, m.in. osoby odpowiedzialne w kuratoriach oświaty za różne aspekty wychowania
dzieci i młodzieży. To są fakty świadczące
o praktycznych skutkach nauczania Ojca
Świętego!
Adhortacja Familiaris consortio zarysowała
także kartę praw rodziny, która następnie - po
poszerzeniu i pogłębieniu - stała się odrębnym
dokumentem Stolicy Apostolskiej, skierowanym do wszystkich ludzi, instytucji i władz.
I znów widzimy owocowanie nauczania Ojca
Świętego: wiele organizacji światowych powołuje się na zasady zawarte w Karcie, niektóre partie polityczne i związki zawodowe
w naszym kraju tworzyły i tworzą programy
polityki prorodzinnej w oparciu o tę Kartę.
Znane są w tej dziedzinie osiągnięcia rządu
i sejmu z lat 1997-2001. To prawda, że progra-
my te są zwalczane przez inne partie i wobec
siły sprzeciwu ugrupowań antyrodzinnych
pozostają często, niestety, tylko projektami.
Jeśli nawet konkretne osiągnięcia w polityce prorodzinnej ulegają likwidacji przez
kolejne ekipy rządzące, a inne pozostają
w sferze projektów, to nie można pominąć
faktu, że wprowadzają one do polityki nowe
pojęcia i wartości, które z pewnością wywierają wpływ na sposób myślenia o rodzinie
i można mieć nadzieję, że kiedyś ponownie
zaowocują.
Nauczanie Ojca Świętego dostarcza potężnych argumentów na rzecz „rodzinności”
wszelkiej władzy publicznej. Naród jest rodziną rodzin, a jego dobro, dobro wspólne,
to przede wszystkim dobro rodzin. I dlatego
napawa nadzieją narastanie tej świadomości,
że kto nie sprawuje powierzonej mu władzy
w interesie rodzin, to nie sprawuje jej również w interesie narodu. A jeśli nie sprawuje
jej w interesie narodu, to wtedy trzeba pytać:
w czyim interesie?
5. Zakończenie
Wielkie i nieprzebrane bogactwo tkwi w nauczaniu Kościoła i nauczaniu Sł. Bożego
Jana Pawła II o małżeństwie i rodzinie. Pozostaje nam tylko podjąć zadanie przybliżania tej nauki sobie i innym, i po prostu tą
nauką żyć oraz pomagać czynić to innym.
Baczmy, byśmy nie przespali „czasu nawiedzenia swego” i pamiętajmy, że tylko polska rodzina Bogiem silna może raz jeszcze
ocalić Polskę!
Władysław Chałupka
13
MŁODZIEŻOWA INICJATYWA W PARAFII PW ŚW. ANDRZEJA BOBOLI
Taniec z gwiazdami
Jest wyraźnie powiedziane byśmy swoje
talenty mnożyli i dzielili się nimi z drugim
człowiekiem. Michał umie grać na gitarze,
więc dzieli się tym z innymi w ramach szkółki gitarowej. Rafał umie grać w siatkówkę,
więc trenuje drużynę, która stworzyliśmy
na zasadzie skrzyknięcia się po wakacjach.
Każdy ma w sobie ukryty talent, którego nie
wolno zakopywać. Moje 7-letnie doświadczenie z tańcem także musiało więc ujrzeć
światło dzienne. Pewnego dnia po prostu postanowiłam, że wykorzystam nabyte niegdyś
umiejętności i wiedzę i przeleję ją na innych.
Padło hasło „urządzamy lekcje tańca towarzyskiego!”. Początkowo odbywały się w domu, w małej grupie przyjaciół z KSM’u. Lekcje przynosiły zawsze dużo radości i nowych
kroków, których moi uczniowie z zapałem
się uczyli. W czasie wakacji taniec przypominał nam o sobie na tyle, że organizowaliśmy
sobie w wolnym czasie lekcje, mini turnieje
i było przy tym mnóstwo radości. Stwierdziłam jednak, że należy z tym iść dalej i po
wakacjach za zgodą ks. Proboszcza zaczę-
łam prowadzić lekcje w salce przy kościele.
Najpierw jeszcze ze starą ekipą, która stała
się już grupą zaawansowaną i na imprezach
zawsze królowała (i króluje ) na parkiecie. Po tym czasie wypróbowania „szkółki
tanecznej”, kiedy to doszliśmy do wniosku,
że przynosi owoce, wybiegłam dalej – dając
ogłoszenie dla parafian. Razem z Michałem
Liberą podjęliśmy kilkuosobową grupkę nowych uczniów, którzy z czasem przyprowadzali jeszcze znajomych. Obecnie ćwiczymy
raz w tygodniu, w dwie grupy – początkującą
i zaawansowaną. Tworzymy razem układy
taneczne, uczymy się ze sobą współpracować na parkiecie (nie jest to takie łatwe! )
i mamy w planach mini pokazy . Taniec
przynosi nam wiele radości, no i jest też dobrą aktywnością fizyczną – utrzymującą nas
w dobrej formie w każdym tygodniu.
Wszystkich chętnych zapraszamy w każdy
poniedziałek o godzinie 20.00  – im więcej
nas, tym lepiej... bo czasem do tanga trzeba
dziesięciorga .
Ania Wojtowicz
Trzon – czyli osoby, które były od początku i teraz śmigają na parkiecie  Od lewej: Marek (który pomaga mi
dorywczo nauczać), ja, Michał (drugi trener ), Marta, Michał, Jacek, Gosia i Adam
14
Czasem trzeba uważać, żeby się nie poplątać .
Tango
obuwiu . Tutaj na
na wszędzie i w każdym
Jak widać tańczyć moż
gitarze brzdąka a my
ania na pociąg. Adam na
dworcu, w czasie oczekiw

pokazujemy skocznego jive
15
Wielkopostna dychotomia
Poprzedzający Wielkanoc
nowienia, odmawiamy sobie różnych przyokres Wielkiego Postu jemności, walczymy ze złymi przyzwyczajest dla katolików cza- jeniami. Próbujemy pojednać się z Bogiem
sem szczególnym. I jed- i ludźmi.
nocześnie… szczególnie
Jednak, mimo łagodniejszych, dostosowatrudnym! Teoretycznie, nych do „współczesnych warunków” wymawszystko jest jasne. „Na- gań, coraz trudniej przychodzi nam przestrzewrócenie serc” powinno ganie postnych reguł. Przybywa katolików
być wsparte przez post, modlitwę i jałmużnę. wewnętrznie rozdartych, zastanawiających
Z pogodnym obliczem, bez stękania i narze- się, czy „w dzisiejszych czasach” ma to jeszkania należałoby w tym czasie zrezygnować cze jakikolwiek sens.
z drobnych i większych przyjemności, a w to
Najprawdopodobniej jest to skutek bodźmiejsce, intensywniej niż zwykle, popraco- ców docierających do nas z „wielkiego świawać nad uzdrowieniem duszy.
ta”. Wszechobecna kultura masowa narzuca
Przed laty było z tym chyba łatwiej. Choć nam przecież zupełnie inne wzorce. „Musisz
wymagania były bardzo rygorystyczne! Przy- to mieć!”, „Podaruj sobie odrobinę luksusu!”,
gotowanie do Wielkanocy oznaczało wtedy „Jesteś tego warta!”, „Głodny? Na co czenp. radykalną zmianę jadłospisu. Wielko- kasz?”, „Wszyscy mają mambę...” Gwiazdy
postna dieta nie zawierała mięsa i wielu kina i estrady, prasa, radio, telewizja… przeproduktów pochodzenia zwierzęcego. Kró- konują nas o konieczności natychmiastowego
lował skromny śledzik. Mimo to, wierni (!) zaspokajania wszelkich potrzeb.
mieli wystarczająco dużo sił, aby brać udział
Do nachalnie promowanego kultu konw wielkopostnych nabożeństwach, czy przy- sumpcji dochodzi też stopniowa laicyzacja
stępować do Sakramentu Pokuty.
społeczeństwa. W tych warunkach przeObecnie, rygorystyczne podejście do
strzeganie postnych reguł (nawet tych „dzitradycyjnych reguł tego okresu spotykane
siejszych”), może wymagać od nas hartu
jest już bardzo rzadko. Post nabiera charak- ducha.
Pamięć o przodkach, którym niestraszna
teru bardziej symbolicznego. Ma być przede
wszystkim czasem uzdrowienia duszy. Stara- była czterdziestodniowa „dieta śledzikowa”,
my się pamiętać o postnej diecie, jałmużnie, powinna nas wspierać..
modlitwie, podejmujemy szlachetne postaPiotr Tomczyk
Zespół redakcyjny:
Andrzej Judek, Piotr Tomczyk, Grażyna Urbaniak, Maria Wejchan-Judek
Skład komputerowy: Piotr Białecki ([email protected])
Redakcja:
60-177 Poznań ul. Bilewiczówny 25
tel. (061) 868-92-66, e-mail: [email protected]
Wydawca:
Fundacja „Głos dla Życia”, ul. Forteczna 3, 61-362 Poznań
tel. (061) 653-03-91, e-mail: [email protected]
16
Wypościć serce
Od kilku lat staram się
intensywnie przeżywać
Wielki Post. Chcę traktować ten czas jako rzeczywiste przygotowanie się do
przeżywania największej
radości dla każdego chrześcijanina. Czasem jednak
wbrew naszej woli, czas, który chcemy
aby był dla nas jakiś szczególny, mija nam
tak szybko, że nie zdążymy nawet niczego
przemyśleć. Albo kiedy indziej wydaje się
być zwykłym tygodniem, miesiącem, bez
większych zmian, kiedy już dojdziemy do
podsumowań. Łatwo nam wtedy przejść do
porządku dziennego, potraktować te dni jak
coś, co być musi i niewiele brakuje ku temu,
by narzucić sobie dla świętego spokoju niejedzenie słodyczy jako wielkie umartwienie.
Ta zwykłość tak szczególnego okresu może
budzić rozterki i jakieś wewnętrzne rozdarcie.
Bo człowiek chce się odpowiednio przygotować, a czasem po prostu nie wychodzi.
Zeszłoroczny Wielki Post był dla mnie
czasem wyjścia na pustynię. Realnie chciałam odejść od wszystkiego gdzieś dalej, wyciszyć się, zbliżyć do Pana Boga. Przyjaciele
zrozumieli. Niektórzy znajomi pomyśleli, że
ich zbywam i nie traktuję poważnie. Mimo
to jednak, moje wyjście na pustynię w jakimś stopniu się udało. I jadłam słodycze
i oglądałam telewizję, a mimo to, gdzieś w
głębi serca totalnie poświęcałam się dobremu
przygotowaniu do Zmartwychwstania Jezusa. Umartwieniem stało się dla mnie to, że
musiałam bardziej skupić się na modlitwie,
podejmować ją z uporem maniaka, kiedy się
nie udawała, że czasem klęczałam w ciszy,
bo nie wiedziałam, co powiedzieć. Ale moim
celem było znalezienie oazy. A wiedziałam,
że do tego potrzebne jest mi wyposzczone
serce i wyostrzone spojrzenie. Gdybym była „najedzona i napojona” przeszłabym obok
źródła dość obojętnie. Zmagając się jednak
na pustyni z moimi słabościami łaknienie
oazy było przeogromne.
W tym roku nie spodziewałam się nawet, że Wielki Post będzie dla mnie jednym
z najcięższych okresów w życiu. Nic nie
zapowiadało tego, że będę musiała naprawdę zaprzeć się samej siebie i trwać wiernie
przy tym, w co zawierzyłam. Już od samego
początku, od Środy Popielcowej i idąc dalej jak domino – każdy dzień był dla mnie
ogromną i trudną próbą wierności. Ujmując
rzecz brutalnie – mogłabym powiedzieć, że
ten czas rzeczywiście był niczym kuszenie
Jezusa przez Złego na pustyni. Kiedy tylko
wyciągałam się na chwilę na powierzchnię,
następował kolejny zmasowany atak złych
wiadomości. Zmotywowałam się do prawdziwej walki o utrzymanie się na nogach. I znów
modlitwa. I znów jadłam słodycze, oglądałam telewizję. Ale dużo klęczałam i wiele
razy pracowałam nad modlitwą. I choć często
nie wychodziło zupełnie, to jednak szukałam
i szukałam.
Ośmielę się więc stwierdzić, że wypościć
serce to naładować je naprawdę pokorną
i wierną modlitwą. A pokorna i wierna modlitwa często przychodzi w wielkich trudnościach. Trzeba niekiedy naprawdę zostawić
wszystko, odejść na bok, zacząć kilka razy.
Takie wyposzczone serce ze zdwojoną mocą przyjmie radość Zmartwychwstania Pańskiego, kiedy poranek Niedzielny będzie jawił
się lekko i kolorowo. A praca nad modlitwą
zbliży nas do Boga i pomoże zrozumieć kolejne etapy naszej chrześcijańskiej wędrówki.
Ania Wojtowicz
17
Droga Krzyżowa
na placu A. Mickiewicza
Pod wieczór ósmego lutego na placu
Mickiewicza zaczęła się zbierać grupa
ludzi, która wkrótce urosła do sporej
gromadki. Okazało się, że to chętni do
wzięcia udziału w Drodze Krzyżowej.
Po dokładniejszym rozejrzeniu się można
było dostrzec porozstawiane wokół placu
tabliczki odpowiadające poszczególnym
stacjom i transparent, na którym widniała
intencja Drogi Krzyżowej, którą była modlitwa za chrześcijan ginących za wiarę
w XXI wieku. Wkrótce pojawił się wśród
nas ks. prałat Jan Stanisławski, który jak
się okazało wraz z ks. Pawłem Minajewem proboszczem parafii polskiego autokefalicznego kościoła prawosławnego
poprowadził modlitwę.
Rozważania przy stacji I poprowadził
były Marszałek Sejmu – Marek Jurek,
następne rozważania poprowadzili znani
w Poznaniu przedstawiciele władz samorządowych, Stowarzyszeń katolickich
oraz posłowie. Przy stacji XIV modliliśmy
się przy rozważaniach przeprowadzonych
przez europosła p. Marcina Libickiego.
Rozważania te oprócz treści religijnej,
którą żyjemy zawsze szczególnie intensywnie w okresie Wielkiego Postu
uświadomiły nam, jak wielkimi ofiarami
okupione jest wyznawanie wiary w Jezusa
Chrystusa w wielu miejscach na świecie.
Są to np. płonące kościoły w Indiach na
Boże Narodzenie, kara śmierci za chrzest
w Arabii Saudyjskiej, skazanie na obóz
pracy w Korei Północnej, prześladowanie
18
i mordy chrześcijan w Pakistanie, Jemenie, na Malediwach, w Chinach, Jndonezji, na Kubie i w Ameryce Południowej,
w Nigierii, Wietnamie, w Sudanie i w krajach muzułmańskich.
A my? Mamy absolutną wolność w wyznawaniu i głoszeniu Ewangelii. Z modlitwą możemy wychodzić na ulice naszych
miast, nie tylko modlić się w kościołach.
Czy my te możliwości doceniamy? Czy
z ochotą i radością modlimy się modlitwą dziękczynną? Czy o pomoc do Boga
zwracamy się modlitwą błagalną? Czy
przekazujemy wiarę naszym dzieciom?
Można by stawiać jeszcze wiele tego typu
pytań. Myślę, że takie refleksje wzbudziły
się podczas Drogi Krzyżowej nie tylko we
mnie. Na początku Wielkiego Postu pełni
miłości i troski poczas Drogi Krzyżowej
ofiarowaliśmy swą modlitwę w intencji
męczenników XXI wieku za wiarę. Niech
ich cierpienie i męczeństwo przyczyni się
do odradzania i umacniania Kościoła na
całym świecie.
Drogę Krzyżową zakończył ks. Stanisławski. Chwycił za serce poznański akcent w jego słowach. Mianowicie, podkreślił szczególny charakter miejsca, w którym odbyła się Droga Krzyżowa – plac
Adama Mickiewicza. To miejsce święte
dla Poznania, to miejsce, gdzie przed
wojną stał pomnik Najświętszego Serca
Jezusowego, który był wotum wdzięczności narodu za odzyskanie niepodległości, pomnik, który Niemcy na początku
II wojny zniszczyli. Wiedzieli w jakie
miejsce uderzyć, aby najbardziej bolało.
Ten plac w pamięci mieszkańców Poznania kojarzy się z powstaniem poznańskim
w czerwcu 1956, z obchodami 1000-lecia
chrztu Polski w Katedrze i kontr-obchodami państwowymi w tym miejscu. Wreszcie plac ten jest miejscem, gdzie w 1981
roku powstały „Poznańskie Krzyże”, pod
którym to pomnikiem klęczał Jan Paweł II
odwiedzając Poznań w pielgrzymce. Pod
„Poznańskimi Krzyżami” przeszliśmy
Drogę Krzyżową z Jezusem Chrystusem
pojmując po raz kolejny, że prawdziwa
miłość znosi największe cierpienie.
Drogę Krzyżową zorganizowała Fundacja św. Benedykta wraz z Centrum
Współpracowników Salezjańskich i Komitet w Obronie Praw i Uczuć Religijnych
Ludzi Wierzących. Całość koordynował
p. Zbigniew Czerwiński.
W imieniu wszystkich uczestników
ośmielam się złożyć organizatorom serdeczne „Bóg zapłać”.
Budujący był udział w modlitwie młodych harcerzy, oni nie tylko się modlili
lecz także pełnili służbę.
P.S. W Drodze Krzyżowej brała udział
przedstawicielka Stowarzyszenia Rodzin
Katolickich. Prowadziła ona rozważania
przy stacji VI, gdzie Weronika otarła twarz
Pana Jezusa. Wykazała ona odwagę, której
i nam dzisiaj potrzeba, szczególnie tam,
gdzie okazywanie pomocy i współczucie
jest źle widziane i oceniane jako objaw
słabości. Każdy nasz dobry uczynek jest
gestem Weroniki i przynosi ulgę w drodze
Chrystusa na Kalwarii.
Maria Wejchan-Judek
VI stacja - czyta przedstawiciel SRK AP
19
Wielki Post 2008 –
oto post, który wybieram!
1 Podejmij post od
1.
gniewu i nienawiści.
Codziennie daj swym
najbliższym dodatkową
porcję miłości.
2 Podejmij post od
2.
osądzania innych.
Zanim kogoś potępisz,
przypomnij sobie,
jak Jezus odnosi się do
twoich upadków.
3.
3 Podejmij post od
upadania na duchu.
Trzymaj się mocno
obietnicy Jezusa,
że Bóg ma dla ciebie
najlepszy z możliwych
planów.
4.
4 Podejmij post od
narzekania.
20
Kiedy będziesz miał
ochotę narzekać,
zamknij oczy
i przypomnij sobie
małe radości,
jakimi obdarowuje cię
Jezus.
5.
5 Podejmij post od
uczucia żalu do
innych i goryczy.
Pracuj nad
przebaczeniem tym,
którzy cię zranili.
6 Podejmij post od
6.
wydawania zbyt
wielu pieniędzy.
Postaraj się ograniczyć
swoje wydatki
i przeznacz
zaoszczędzone w ten
sposób pieniądze
na ubogich.
Koncert charytatywny
Już 27 maja b.r. spotkamy się na koncercie charytatywnym organizowanym co
roku przez SRK AP. W pierwszej części
tradycyjnie wystąpią uczniowie i studenci poznańskich szkół muzycznych.
Gwiazdą wieczoru będzie natomiast
sekstet wokalny Affabre Concinui.
Zespół posiadający ogromną rzeszę
wielbicieli od Kanady po Koreę Płd.
jest jednak chyba trochę niedoceniany
na naszym rynku artystycznym. Affabre
Concinui zapraszany już był na koncerty
organizowane przez Stowarzyszenie i jego występy były zawsze przyjmowane
z dużym entuzjazmem przez zgromadzoną publiczność. Liczymy że w tym roku
grupa obchodząca 25-lecie swojej działalności zachwyci nas ponownie swoją
niezwykłą interpretacją dobrze znanych
często utworów.
Koncertowi tradycyjnie już będzie
towarzyszyła aukcja dzieł sztuki i rękodzieł, z której dochód, podobnie jak
i z całego koncertu będzie przeznaczony
na pomoc rodzinom wielodzietnym.
Koncert odbędzie się 27 maja b.r.
o godz. 17.30 w Auli UAM przy ul.
Wieniawskiego 1.
Serdecznie zapraszamy!
APA
Affabre Concinui
21
Wizytacja kanoniczna
w naszej parafii
Nasza parafia to oczywiście
parafia p.w. św. Andrzeja
Boboli na Junikowie, bo
tak się dziwnie składa, iż
do Biuletynu napływają
głównie materiały z tej
parafii. Prosimy o dostarczanie redakcji materiałów również z innych
parafii, co jak myślę , znacznie podniesie
atrakcyjność Biuletynu. Z góry dziękujemy.
A teraz do rzeczy. Wizytacja odbyła się
w poniedziałek 18 lutego br. Parafię wizytował ks. bp Zdzisław Fortuniak. Wizytacja
rozpoczęła się Mszą św. o godzinie 9:00.
Powitany serdecznie przez Proboszcza ks.
kanonika Włodzimierza Koperskiego i przedstawicieli parafian ks. bp koncelebrował
Mszę św., podczas której wygłosił kazanie
o miłosierdziu Bożym. Wychodziliśmy z kościoła wdzięczni za taki „normalny” kontakt
z hierarchą. Ks. bp odwiedził chorych, spotkał się z Kołem Żywego Różańca, z Radą
Duszpasterską, Ekonomiczną, Akcją Katolicką i Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich.
Sądzę, że spotkanie z wymienionymi grupami parafian , oczywiście w obecności ks.
Proboszcza i pozostałych księży pozwoliło
ks. bp uzyskać aktualny obraz życia w parafii.
Ks. bp „wyrywał do odpowiedzi” kolejnych
przedstawicieli. Na początek referowało swą
działalność Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Usłyszeliśmy trochę historii koła (powstało w 1994 roku) i krótką charakterystykę
jego działań tzn. o działaniach formacyjnych
opartych głównie na analizie encyklik, adhortacji, listów papieskich, innych dokumentów
i źródeł kościelnych. W ostatnim roku podjęliśmy pracę opartą na dziele „O modlitwie”
22
o. Jacka Woronieckiego. Na ostatnim spotkaniu mówiliśmy o roli łaski w modlitwie.
Koło SRK podejmuje także inne zadania np.
organizuje spotkania z ciekawymi ludźmi
(J. Pulikowski – dlaczego ślub kościelny),
współorganizuje koncerty charytatywne,
współorganizuje uroczyste spotkania przy
ognisku 3 Maja, produkując i rozprowadzając flagi narodowe spowodowało, że w święta
patriotyczne Junikowo jest odświętnie oflagowane, Koło pomogło w gromadzeniu funduszy na postawienie pomnika papieskiego
przy kościele; oddziaływuje na wspólnotę
parafialną i nie tylko, poprzez sport – co roku organizowane są w sposób profesjonalny
turnieje tenisa ziemnego i stołowego. Koło
podejmuje też aktualne inicjatywy polityczno-społeczne np. zbieranie podpisów przed
wyborami, czy w sprawie ochrony życia itp.
Działalność charytatywna Koła to dwukrotnie w roku organizowane świąteczne paczki
żywnościowe dla potrzebujących. Koło SRK
w naszej parafii jest zawsze gotowe do pomocy w rozwiązywaniu aktualnych problemów
parafialnych.
Następnie o działalności POAK opowiadał jego Przewodniczący. Podkreślił fakt
dużego podobieństwa działalności AK do
działalności SRK lecz różnicę w ich statusie, a także podobnie jak Przewodnicząca
koła SRK wyraźnie podkreślił ważną rolę ks.
Proboszcza jako opiekuna duchowego obu
kół. Ks. Proboszcz regularnie uczestniczy
w comiesięcznych zebraniach obu organizacji życzliwie patronując i pomagając. W dalszej części spotkania ks. bp pytał o szereg
kwestii parafialnych np. jaka jest rola rady
duszpasterskiej w sprawach religijnych. Ks.
Proboszcz stwierdził, że rada duszpasterska
nic nie poradzi na słabą pobożność parafian.
W parafii jest mało dzieci uczęszczających na
mszę św., bo rodzice zaniedbują ten obowiązek (dzieci po pierwszej komunii św. przestają
brać udział we mszy św.). Z drugiej strony
zmieniły się realia i rodzice z powodu braku
bezpieczeństwa często obawiają się posyłać
dzieci do kościoła. W parafii rozwija się prężne koło KSM oraz jest około 40 ministrantów.
Na pytanie o sprawy ekonomiczne ks. bp
usłyszał od jednego z uczestników spotkania, że nie ma pieniędzy, lecz ks. Proboszcz
radzi sobie w tej sytuacji konsekwentnie dbając o kościół i jego otoczenie. W tym roku
na przykład będzie wykonywana elewacja
kościoła. Rada ekonomiczna i duszpasterska
doradzają i wspierają ks. Proboszcza.
Na zakończenie ks. bp wyraził swoją
opinię, że parafia się starzeje, jest rozległa
terytorialnie, a żywotność parafii idzie przez
mniejsze wspólnoty. Może warto pomyśleć
o ruchu eucharystycznym czyli krucjacie eucharystycznej dla dzieci i młodzieży. Czasy się zmieniły, występują różnego rodzaju
naciski na człowieka, który aby się ostać
musi mieć postawę heroiczną i przyjazne
bliskie otoczenie. Na końcu ks. bp podziękował uczestnikom spotkania i wszystkich
pobłogosławił.
Następnie ks. bp wziął udział w wieczornej mszy św., na której bierzmował
młodzież.
Dzień był dla gospodarza i dla gościa bardzo pracowity, a dla parafian niecodzienny,
szczególnie, że w tym dniu w naszej parafii czytano Pismo św. w ramach Maratonu
Biblijnego.
Maria Wejchan - Judek
spotkanie z ks. bp. Zdzisławem Fortuniakiem
23
08 marca 2008 BEZ OPŁAT! NAGRODY!
ORGANIZATORZY:
Stowarzyszenie Rodzin Katolickich,
Urząd Miasta Poznania
oraz Rada Osiedla Junikowo
Zawody rozgrywane będą w 6 kategoriach:
Dzieci, Młodzież, Panie, Panowie, Oldboje
i Zawodnicy.
Uczestnictwo w turnieju jest całkowicie bezpłatne (ilość miejsc ograniczona, o uczestnictwie
decyduje kolejność zgłoszeń).
Organizatorzy w każdej kategorii ufundowali atrakcyjne nagrody rzeczowe, medale
i dyplomy.
Jednocześnie zapraszamy do współpracy
firmy i osoby prywatne, które zechciałyby
wspomóc w dowolny sposób naszą inicjatywę.
Rozpoczęcie turnieju
(sobota) 8 marca
godz 9.00
Sala gimnastyczna
Liceum
Ogólnokształcącego nr 11
Poznań,
ul. Ściegiennego 134
patroni medialni:
Biuletyn SRK AP
ZAPISY
codziennie
pod nr tel. 061-8684-617
Radio „Emaus”
(po godzinie 20.00)
u Marka Czajkowskiego
24
Gazeta Junikowska

Podobne dokumenty