Marzy mu się dublet

Transkrypt

Marzy mu się dublet
Marzy mu się dublet
Utworzono: czwartek, 11 września 2008
Marzy mu się dublet
Rozmowa z Patrykiem Czarnowskim, siatkarzem Jastrzębskiego
Węgla
Tuż przed Świętami Wielkanocnymi Jastrzębski Węgiel awansował do półfinału play off PlusLigi.
Na razie zrealizowaliście cel minimum, albowiem wasi kibice marzą o finale i mistrzostwie Polski.
Oni czekają na ten tytuł już 6 lat.
Nie tylko nasi kibice marzą o mistrzostwie kraju, ale my również. Najważniejsze, że udało nam się wygrać ćwierćfinał z Delektą
Bydgoszcz, z którą mieliśmy naprawdę ciężką przeprawę. Pierwszy krok na drodze do mistrzostwa Polski został już zrobiony, teraz
czas na następny, czyli wyeliminowanie ZAKSY Kędzierzyn. W lidze i Pucharze Polski bardzo dobrze sobie radziliśmy z tym
zespołem, więc dlaczego w play off ma być inaczej?
Jeśli uruchamiacie wyobraźnię i widzicie siebie w wielkim finale naprzeciw Skry, to co tak
naprawdę czujecie? Zespół z Bełchatowa to prawdziwy gigant, jak na warunki polskiej siatkówki,
drużyna, która od pięciu lat króluje w rozgrywkach ligowych. Nie boicie się Skry?
Mamy świadomość, z kim możemy się zmierzyć w finale, ale jeszcze jest za wcześnie, by dywagować. Najpierw trzeba
przeskoczyć ZAKSĘ. Czasami jednak zastanawiamy się nad scenariuszem takiego finału i pamiętamy też, że Skra może być
zmęczona. Czeka ją występ w Final Four Ligi Mistrzów, w którym bełchatowianie pójdą „na maksa”, dadzą z siebie wszystko. Mogą
więc być podmęczeni w finale krajowej ligi. Już chyba cztery razy wygrałem ze Skrą jako zawodnik Jastrzębskiego Węgla, więc
dlaczego nie mam wygrać po raz piąty. Pierwsza, bardzo ważna dla mnie wygrana, miała miejsce dwa lata temu w półfinale
Pucharu Polski. Pozbawiliśmy Skrę możliwości zdobycia Pucharu, ale sami go nie wywalczyliśmy. Do dzisiaj tego żałujemy.
Ale powetowaliście sobie tę stratę w obecnym sezonie, w znakomitym stylu zdobywając krajowy
puchar w Bydgoszczy. Wbrew pozorom ten wynik może wam odebrać motywację, możecie już nie
czuć tak silnego głodu sukcesu w PlusLidze.
Ja tak nie uważam, chociaż ten puchar to był historyczny sukces klubu. Już o nim zapomnieliśmy i myślimy wyłącznie o lidze.
Marzy nam się dublet, to także byłby historyczny wyczyn klubu z Jastrzębia. Mam nadzieję, że tak będzie, że zrobimy coś
wielkiego dla tego miasta, tych wspaniałych kibiców i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ale na razie powiem tak: więcej pracujmy nad
sobą, a mnie dywagujmy o tym, co będzie w przyszłości.
W tej najbliższej przyszłości rysuje się także Liga Światowa, w której ma Pan szansę wystąpić. Czy
powołanie od trenera kadry Daniela Castellaniego to była dla Pana duża niespodzianka?
Na pewno miła niespodzianka, ale nie wiem, czy duża. Ciężką pracą zasłużyłem sobie na powołanie do reprezentacji kraju i tej
szansy postaram się nie zmarnować. To będzie mój debiut w seniorskiej reprezentacji, wcześniej byłem tylko graczem kadry B u
trenera Grzegorza Rysia i Krzysztofa Felczaka.
Od prawie trzech lat mieszka Pan i gra w Jastrzębiu. Jak chłopak z Mazur odnajduje się w
Jastrzębiu, wybitnie górniczym mieście, które ma swoją specyfikę?
Przychodząc z AZS Olsztyn do Jastrzębia miałem obawy, nie wiedziałem, czy zaaklimatyzuję się na Śląsku. Ale teraz bardzo się
cieszę z tego, że wybrałem grę w Jastrzębiu, gdzie spotkałem fantastycznych i życzliwych ludzi. Na Śląsku czuję się wybornie i
gdybym mógł, to zamieszkałbym tutaj na stałe. Wiem już sporo o specyfice regionu, o tym, jak wiele zawdzięczam górnictwu. Na
Barbórkę zjechałem z kolegami z drużyny do patronackiej kopalni „Borynia” na poziom 950 m. To było dla mnie wielkie przeżycie.
Rozmawiał: Jerzy Mucha
PATRYK CZARNOWSKI urodził się 1 listopada 1985 r. w Ostródzie. Wychowanek klubu SALOS Ostróda, później gracz AZS
Olsztyn i SMS Spała, występował także w reprezentacji Polski juniorów i kadetów, sięgając po mistrzostwo świata kadetów. 14
czerwca 2007 roku podpisał kontrakt z Jastrzębskim Węglem. Z tym klubem wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski, Puchar
Polski, a także zagrał w finale Pucharu Challenge (2009).