MISCELLAMEA HISTORYCZNE.

Transkrypt

MISCELLAMEA HISTORYCZNE.
ALEXANDER KRAUSHAR.
MISCELLAMEA HISTORYCZNE.
LI .
DRAMAT SZKOLNY KALISKI
W
roku 1826.
W ARSZAWA.
N A K Ł A D E M R E D A K C J I „S F IN K S A "
1912.
T e g o ż a u to ra p o p rz e d n io w y d a n e
MISCELLANEA HISTORYCZ NE
Do nabycia w księgarni G ebethnera i W olffa
oraz w znaczniejszych księgarniach.
I.
P ro je k t u tw o rz e n ia za c z a s ó w p ru sk ic h w W a rsz a w ie T o w a rz y s tw a h is ­
to ry czn eg o i c z a s o p ism a p e rjo d y c z n e g o
h isto rji p o lsk ie j".
p. t.
„ Z b ió r m a te r ja łó w d o
II.
P ró b a a n k ie ty z ro k u 1813 w sp ra w ie b a d a ń n a d h isto rją k ra jo w ą , lite­
ra tu rą , sta ty s ty k ą i fo lk lo ry sty k ą b . K się stw a W a rsz a w sk ie g o .
III.
P ro je k t p o lsk i z ro k u 1814 w sp ra w ie u je d n o s ta jn ie n ia w E u ro p ie m iar,
w a g i w y m ia ru d łu g o śc i.
IV .
S p rz y siężen ie stu d e n c k ie .
1820— 1827.
K artk i
z
d z ie jó w
k ró le stw a k o n g re so w e g o
V.
K się g arz e w a rsz a w sc y i s p o ry ich z intro lig ato ram i. K a rtk a h isto ry c z n a
z w ie k u XVIII.
V I.
Z a rc h iw u m S e n a to ra N o w o silc o w a.
tw a z ro k u 1815.
U w ag i
VII.
Z a rc h iw u m S e n a to ra N o w o silc o w a.
M o c h n a c k ie g o z r . 1824.
M e m o rja ł w ięzien n y M a u ry ce g o
VII.
T rz y sc e n y se jm o w e n a zam k u k ró lew sk im w W a rsz a w ie 1611— 1791—
1818.
n a d K o n s ty tu c ją K ró le s­
IX.
Z a rc h iw u m b. T rz e c ie g o w y d z ia łu w P e te rsb u rg u . M ic k ie w iczian a.
X.
P a m ią tk a p o K o n sty tu c ji 3-go m a ja 1791 ro k u w
n y m w W a rsz a w ie .
XI.
P o d ró ż e k ró lew icza
(N iem cy ).
XII.
Z a rc h iw u m S e n a to ra
so ra Z in serlin g a .
XIII.
E d w a rd Ju rg en s.
X IV .
T a je m n ic a Ł u b y .
XV.
P a n ta K o ina. Z w ią z e k tajn y m ło d z ie ż y polskiej w W a rsz a w ie i w B e r­
linie (1817— 1822).
p o lsk ieg o ,
p ó źn iejszeg o
N o w o silc o w a.
K a rtk a z d z ie jó w
O g ro d z ie
k ró la
B o ta n ic z ­
A u g u s ta
Ill-go
L o ja ln a h isto rją R z y m u p r o fe ­
1863 roku.
K a rtk a z c z a s ó w listo p a d o w y c h 1831 ro k u .
ALEXANDER KRAUSHAR.
DRAMAT SZKOLNY KALISKI
W ROKU 1826.
W ARSZ AW A.
1912 .
Ci1
At.
-%
£v
J
,rs ,
W '
Ó'
A'
314460
C zcio n k am i D ru k arn i N a u k o w e j , W a rsz a w a , M a zo w ieck a 8.
Wpisano do Księgi Akcesji
' f
Akc. Dl nr . l ^ . /2011/ .CM..
M inisterjum w y zn ań i ośw ie c en ia publicznego K ró­
lestw a k o n g resow ego, po u p ad k u S ta n isła w a P otockiego,
p rzeszed łszy do rą k S tan isław a G rabow skiego, p o zo sta­
w iło po sobie sm u tn ą tradycję. D osyć w sp o m n ieć n az­
w isk a K a lasan teg o S zaniaw skiego i O eb sch elw itza, aby
o d tw o rzy ć sobie w całej pełni nietylko k ieru n ek w steczny
ów czesnego sy stem atu edukacyjnego, lecz jego dążność
do p o d k o p a n ia sw obód krajow ych, uśw ięconych k artę
k o n sty tu cy jn ą z roku 1815.
P o cząw szy od szkółek elem entarnych, aż do uniw er­
sy tetu kró lew sk iego w arszaw skiego, w szęd zie w idzim y
obraz ucisku i w alki z urojonem n ieb ez p iecz eń stw em k o n ­
sp iracy jn y ch jak o b y zam iarów m ło d zieży szkolnej. N ie­
p rz erw a n y szereg donosów , śledztw , sąd ó w i k a r suro­
w y ch za najlżejsze przew inienia, nic n aw et w spólnego
z politycznem i k now aniam i nie m ające, sk ła d a się n a obraz
ów czesnego szkolnictw a. P rzyw ykliśm y w działan iach nie-
_
4
—
ubłaganego wroga polskości ow ych czasów , senatora Now osilcow a, upatrywać źródła w szelakich klęsk, które Kró­
lestw o za jego rządów gnębiły. N iew ątpliw ie, był on ow ym
złym duchem, przeszkadzającym ustaleniu się normalnych
stosunków m iędzy ludnością krajową a władzam i. Lecz
nierównie gorszy w p ływ na budzenie w ludności rozgo­
ryczenia przeciw arbitralności ów czesnych, rzekomo kon­
stytucyjnych, rządów w yw ierały niektóre osobniki biuro­
kratyczne, bynajmniej nie napływ ow e, lecz swojskie, karjerowicze i służalcy, starający się postępow aniem sw ojem, bezw zględnem zw łaszcza z m łodziezą szkolną, je­
dnać sobie przychylność i nagrody materjalne z rąk Now osilcow a.
Drobny, lecz znam ienny przyczynek do dziejów ów
czesnego szkolnictwa, podaje nam tragiczna sprawa z roku
1826, rozegrana w murach szkoły w ojewódzkiej kaliskiej.
Przedm iotem jej nie b ył bynajmniej spisek natury
politycznej, sprzysiężenie m łodzieży przeciw istniejącem u
podów czas porządkowi publicznem u. Jedyną w iną m nie­
m anych przestępców , ukaranych za mniem aną zbrodnię—
chłostą i relegacją ze szkoły, był zamiar utworzenia kółka
kolegów , w celu doskonalenia się w języku polskim czy­
taniem książek dozw olonych i w ypracowaniam i piśm iennemi.
Taki to zamiar, z natury swojej niewinny, a naw et
z punktu w idzenia bezw zględnej karności szkolnej nie w y ­
kraczający poza granicę czynów dozw olonych, p osłu żył
za kanw ę do rozległego śledztw a, zapoczątkow anego ra­
portem rektora W olickiego z 20 Listopada 1826 r. do m i­
nistra G rabowskiego. P o przejściu w szelkich instancji ad­
ministracyjnych, po w ysłaniu referendarza stanu Marcina
Z aleskiego, na m iejsce przestępstw a i po przeprow adze­
niu tam surowego śledztw a, zakończyła się ow a n iezw y­
— 5 kła, naw et na ow e czasy, sprawa, wyrokiem , budzącym
w jego czytelniku nad wyraz smutne refleksje.
Przedstaw ię ją pokrótce w edług akt inwentarza pa­
pierów N ow osilcow a, zarejestrowanych pod N-rem 170
(30) Archiwum akt daw nych N am iestnictw a w arszaw ­
skiego.
*
*
*
W roku 1823, jeszcze przed w ydaniem zakazu tw o­
rzenia w K rólestw ie jakichbądź tow arzystw politycznych,
istniały w niektórych miastach, jak np. w W ieluniu, Lu­
blinie i Płocku, kółka m łodzieży, zaw iązane w celu w sp ól­
nego odczytyw ania książek i w ypracow ań naukowych.
K ółka ow e nie m iały statutów, ani też w ybranych z gro­
na ich uczestników tak zw anych prezesów , sekretarzy
i bibljotekarzy, lecz zbierały się kiedyniekiedy w m iesz­
kaniu jednego z k olegów i tam od byw ały posiedzenia.
O kółku w ieluńskiem uprzedzony był m iejscow y prefekt
szkoły elementarnej, ksiądz Leyster, i żadnej uczestnikom
jego nie czynił przeszkody. Z nadejściem ferji letnich
uczniow ie rozjechali się, i kółko w ieluńskie istnieć prze­
stało. Dwaj jego uczestnicy, Franciszek D ługosz i Filip
Ł ączkow ski, przeszli następnie do szkoły wojewódzkiej
kaliskiej, która pozostaw ała pod rektoratem księdza W o­
lickiego. W roku 1826 przeszli ci m łodzieńcy do klasy
szóstej, a przypom niaw szy sobie tow arzyskie posiedzenia
w ieluńskie i czując nadto potrzebę uzupełnienia znajomo­
ści języka polskiego, którego w ykład w szkole kaliskiej
bardzo b ył zaniedbany, a nadto poznania zasad mitologji
słowiańskiej, pow zięli zamiar utworzenia tak zw anego to­
warzystwa literackiego, by pracować w spólnie nad stylem
polskim i językiem .
N ieobojętnem będzie zaznaczyć w tem m ieiscu, że
taki jedynie, a nie inny zamiar— z w ykluczeniem w szela­
— 6 —
kiej politycznej tendencji — mieli na widoku założyciele
kółka literackiego i że istotnie nauka języka polskiego
w szkole kaliskiej była zaniedbaną. Stwierdził to w ra­
porcie sw oim z 24 Listopada 1826 r., złożonym komisji
w yznań i ośw iecenia, delegow an y do K alisza referendarz
stanu Marcin Z aleski w słowach:
„Vers le 15 du m ois d ’Octobre de l’annee courante,
les etudiants d e la 6 classe et nom m em ent les S-rs Ł ą cz­
kow ski et Szotarski avaient projete de former entre ,eux
une societe, qu ils ont surnomme Societe litteraire, tendante
a s ’exercer dans le style et la langue polonaise, langue,
que com m e ils le pretendent et comme je l’ai appris moi
meme par une aułre voie, a ete bien negligee dans cette ecole“.
D o składu tow arzystw a wstąpili: Filip Ł ączkow ski,
jako prezes, A ugust Kroplewski, jako w ice-prezes, Juljan
Szotarski, jako sekretarz, Franciszek Leśniow ski, jako bibljotekarz, Janiszewski, jako redaktor, pozostali zaś: Czartkowski, K onstanty M oszczyński, Józef Neugebauer, Michał
M iszkiewicz, Jan Szperling, Franciszek Długosz, G łuchow ­
ski, Karol W iniew icz, jako członkow ie.
P ierw sze posiedzenie kółka odbyło się 14-go P aź­
dziernika 1826 r. w izdebce ucznia L eśniow skiego. W tedy
dokonano wyboru pom ienionych dygnitarzy, zebrano skład­
kę na koszta urządzenia lokalu i biura, na zakup ksią­
żek; osnuto przytem głów n e zasady statutu, którego re­
dakcję powierzono Szotarskiemu, i uchwalono w iększością
głosów , iż, gd y statut b ędzie ostatecznie ułożony i przy­
jęty* i gdy już ułoży się projekt do zam ierzonego pisem ­
ka perjodycznego, jakie członkow ie w yd aw ać postano­
wili, całkow ity ów operat będzie przedstaw iony do apro­
baty księdzu rektorowi W olickiem u.
Fakta p ow yższe stw ierdzone zostały w protokule
śledztw a, sporządzonym przez w spółdelegow anego do K a­
lisza Kuratora L ipińskiego i oddanym do urzędow ego
użytku referendarzowi Z aleskiem u.
Drugie p osiedzen ie kółka odbyło się w kilka dni po
pierwszem , w m ieszkaniu ucznia Neugebauera. Przedm io­
tem jego był w ybór odpow iedniego lokalu i ustanow ienie
porządku zebrań.
Na ow em to posiedzeniu, kilku członków kółka, mia­
nowicie: D ługosz, K roplewski i M iszkiewicz, w idząc, że
tryb działań kolegów jest prostą „dziecinnadą“, bez isto­
tnego pożytku, i w idząc, że do kółka należą uczniowie,
których postępow anie nie zgadza się z celem , do którego
założyciele zmierzali, postanowili z kółka ow ego się w y ­
cofać i przygotowali naw et w tej m ierze deklarację, któ­
rą mieli zamiar przedstaw ić na posiedzeniu następnem:
(D ługosz, Kroplewski et M iszkiewicz — słow a raportu inkwirenta — voyant qu’ils’y trouve plus d ’enfantillage que
de veritable profit et s’appercevant, qu’on y avait admis
des etudians, dont la conduite ne repondait nullem ent au
but, que se proposait 1’association, ont resolu de se separer de ces derniers et ont m em e depose entre m es mains
la renonciation, qu’ils proposaient de soum ettre a la 3
sea n ce“).
Lecz już do trzeciego posiedzenia nie doszło, albo­
w iem 13 listopada 1826 r. ksiądz rektor W olicki, dow ie­
dziaw szy się, że pom ienieni uczniowie grom adzą się na
jakąś naradę, zarządził natychm iastow e środki rewizji i za­
brał znalezione przy nich papiery, o czem w dniu 20 li­
stopada 1826 r. złożył raport Komisji w yznań i ośw iece­
nia publicznego.
G orliwość sw oją posunął rektor W olicki do tego sto­
pnia, że obwinił wprost uczestników kółka o zamiary nie­
bezpieczne, okryte jakoby bezw innem i pozorami, że przed­
staw ił ich, jako znanych z niemoralności i krnąbrnych
w zględem w ład zy szkolnej osobników, których celem ja­
—
8
—
k o b y by ć m iał o p ó r p rzeciw zarząd zen io m u trzy m a n ia n a ­
leżnej m ięd zy uczniam i d y scypliny.
(„L es su ppositions du R ecte u r — sło w a ra p o rtu refe­
re n d a rz a Z ale sk ie g o — co ntenues d an s son ra p p o rt, ad resse
a la C om m ission des cultes et d e H n stru ctio n p u b lip u e du
20 d e ce m ois, sur le b u t d an g e reu se cache sous le voile
d ’u n e action m eritoire, v ien n en t d e ce q u e ce tte S ociete
a v a it adm is d es etu d ian ts, connus d eja p a r la d e p ra v a tio n
d e leurs m oeurs et p a r leu r d eso b e issa n ce en v ers 1’A utorite d e 1’ecole, cela a fait croire au R ecteur, q u e cette
asso ciatio n te n d ait a s ’o p p o ser aux m esures prises p o u r
m ain ten ir u n e discipline co n v en ab le p arm is les e tu d ian ts").
Z an im , po p rzybyciu do K alisza d eleg a tó w kom isji
w y z n ań i o św iecenia w celu p rz ep ro w a d zen ia śled ztw a
w sp ra w ie pow yższej, n astąp iło szczegółow e zb a d an ie
w szy stk ich oskarżonych o nielegalny zw iązek uczniów ,
ra d a p ro fesorów szkoły w ojew ódzkiej w y słu ch a ła ich ze­
zn ań i d eleg atom ich w yniki przed staw iła.
R efe ren d a rz Z a le sk i i k u ra to r L ipiński przystąpili
w dn iu 24 L isto p ad a do szczegółow ych b a d a ń k ażd eg o
z w inow ajców z osobna. W e zw a n o do śledztw a: F ran ­
ciszka D ługosza, K arola W iniew icza, A u g u sta K roplew skiego, K aro la S zperlinga i M ichała M iszkiew icza.
P jerw szy z nich, F ranciszek D ługosz, n a uczynione
m u za p y ta n ia zeznał:
K to b y ł założycielem Towarzystwa
zo sta ł do tego wciągniętym?
i przez kogo badany
— Z a p ro sił m nie do w stą p ie n ia
Filip Ł ączk o w ski.
do zw iązku kolega
Jakie b y ły zam iary i cele Towarzystwa?
— C elem jego było k ształcen ie się w języku i stylu
— 9 —
polskim , z a n ie d b y w a n y c h przez uczniów ; śro d k iem zaś ku
tem u m iało być o p ra co w y w a n ie tem ató w w języ k u p o ­
p raw n y m .
W jakim celu członkowie Towarzystwa zbierali składki?
S k ła d k a m iałą n a celu pokrycie kosztów n ajm u lo­
k alu i k o sztó w kopialji w y pracow ań.
W jakim celu zamianowano nadzorcą Towarzystwa?
W celu
członków .
p iln o w an ia
p o rząd k u
p o d czas
p o sied zeń
Ileż było owych posiedzeń?
T y lk o dw a. P rze d m io tem pierw szego b y ł w y b ó r
u rzęd n ik ó w T o w a rzy stw a. P rezesem o b ran y m został Fi­
lip Ł ączk o w ski, sek retarz em — Juljan S zotarskj, n a d z o rc ą —
M ichał M iszkiew icz, k asjerem — L udw ik Jażdżew ski, w ice­
p rezesem — A u g u st K roplew ski, w reszcie bib ljo tek arzem —
F ran ciszek L eśniow ski. P rzed m io tem drugiego p o sied ze­
n ia b y ł w y b ó r lokalu do o d b y w a n ia posiedzeń,
—
Z jak iej racji zachowywano sekret o zaw iązaniu To­
w arzystw a przed w ładzą szkolną?
C zęść członków m iała zam iar ujaw n ien ia rektorow i
W olickiem u p rzed m io tu pierw szej n arad y , lecz inni tem u
się sprzeciw ili. P o p o sied zen iu pierw szem cel T o w a rz y ­
stw a nie zo stał ujaw niony, poniew aż sta tu ta nie b y ły je­
szcze w p o rząd k u , a p o po sied zen iu drugiem — p rezes Ł ą c z ­
kow ski zachorow ał.
Jaki b y ł właściwie cel istotny zawiązania Towarzystwa?
Z a n ie d b y w a n ie języ k a polskiego, zarzucone uczniom
k lasy V I,. a n aw et całej szkole; opraco w y w an iem za d ań
p rag n ęliśm y styl n asz popraw ić.
Jakiż powód m ia ł badany do wystąpienia ze związku?
Z ły w y b ó r członków , k tó ry ch zach o w y w an ie się
w k lasie nie o d p o w iad a ło celow i i statu to m T o w a rzy stw a.
W ty m zam iarze n ap isałe m do p re zesa Ł ączkow skiego,
b y m nie zw olnił od ud ziału w zebraniach, n astęp n ie zaś
— 10 —
brak funduszu zatam ow ał mi m ożność dostarczenia środ­
ków na cele T ow arzystw a.
— C zy członkowie Towarzystwa zobowiązywali się wzglą­
dem tegoż rękojmią, lub też przysięgą?
C złonkowie nie byli zw iązani m iędzy sobą ani przy­
sięgą, ani też słow em honoru, przyrzekli sobie byli jed y­
nie nie ujawniać w ob ec innych kolegów związku, zanim
takow y nie zostanie potw ierdzony przez rektora.
— K iedyż ów związek ustał i czy po jego ustaniu odbyły
się jeszcze jakie posiedzenia?
Z w iązek ustał d. 18 Listopada 1826 r., poczem jego
byli członkow ie już się więcej nie zgromadzali.
Dlaczego statuta Towarzystwa zobowiązywały członków
do czynienia przynajmniej raz na miesiąc historji jakiejś bogini
słowiańskiej, lub przesądu praktykoWane§° między ludem?
Pobudką interesowania się mitologją słow iańską była
chęć wyjaśnienia religji słowiańskiej, ściśle z dziejam i P ol­
ski skojarzonej.
Po zbadaniu Franciszka D ługosza przystąpili d ele­
gaci do w ysłuchania zeznań w ice-prezesa A ugusta Kroplew skiego, gdyż prezes T ow arzystw a Ł ączkow ski, jako
podów czas obłożnie chory, na śledztw o przybyć nie mógł.
Nie od rzeczy będzie zaznaczyć w tem miejscu, że
A ugust K roplewski zasłynął następnie z pięknych utw o­
rów poetyckich, czego d ow od y spotykam y w pism ach perjodycznych literackich ów czesnych. Był on w roku 1831
autorem popularnej „O dy do wolności" i „O dy na cześć
Polaków".
Potw ierdził Kroplewski w e w szystkich szczegółach
zeznania kolegi D ługosza i nadmienił, że pierw sze p osie­
dzenie odbyło się u ucznia klasy VI Franciszka Leśniow skiego, że uczeń Szotarski zredagow ał statut w edłu g dru­
kow anego wzoru zw iązków w arszawskich, których w sze­
lako nie znał, że, w idząc ciągłe nieporozum ienia m iędzy
—
11
—
członkam i, zam ierzał ze zw iązku w y stąp ić z ko leg ą M i­
c hałem M iszkiew iczem i w tym n aw et celu ułożyli o d ez­
w ę p iśm ienną, lecz p o n iew aż d w a jed y n ie o d b y ły się p o ­
siedzenia, jed n o u F ran ciszk a L eśniow skiego, d ru g ie u Jó­
zefa N eu b au era, nie m ogli już złożyć ow ej deklaracji,
gdyż zw iązek istnieć przestał.
N astę p n y o sk arżo n y M ichał M iszkiew icz, p o tw ierd zi­
w szy zezn an ia pop rzed n ik ó w , n adm ienił ze sw ej strony,
że zachęcił go do w stąp ien ia do zw iązku Juljan S zotarski
zap ew n ien iem , że rek to r W olicki zezw olił w roku u b ie­
głym n a utw o rzenie w szkole T o w a rzy stw a naukow ego,
p o d w arunkiem , że w y p ra co w a n ia członków b ę d ą m u
p rzed staw ian e, lecz że zw iązek ustał, zanim do tego
przyszło, że sk ład k i p o 3 złote m iesięcznie m iały służyć
n a w y d aw n ictw o p isem k a literackiego, że w reszcie roz­
w iązan ie T o w a rz y stw a n astąp iło w sk u tek tego, że n a
p ierw szy ch p o sied zen iach zajm ow ano się raczej g aw ęd k ą
p o toczną, a nie p rzed m io tam i nauki.
Z a p y ta n y o pow ód, dla którego pisem ko zam ierzone
m iało nosić ty tu ł sym boliczny Ausf^a, w yjaśnił:
Nie ro zu m iałem osobiście znaczenia tej nazw y, lecz
za p ro p o n o w ał ją S zotarski, utrzym ując, że ją znalazł w historji N aruszew icza.
(W rzeczy sam ej w „D ziejach n aro d u polskiego'* N a­
ruszew icza w T o m ie II-gim n a str. 36 (w yd. B obrow icza),
zn ajd u jem y w poczcie bogów i bogiń słow iańskich b o ­
ginię Auska, z w yjaśnieniem : „czcili ją Ż m ujdzini, jako b o ­
ginię p rom ieni słońca w schodzącego i zachodzącego. Ł asicki fol. 4 7 )“.
N a stęp n ie b a d a n y Jan S zperling po tw ierd ził ze zn a­
n ia kolegów z nadm ienieniem , iż S zotarski zachęcił go do
w stąp ien ia do T o w a rz y stw a tak, jak i innych kolegów ,
i że zw iązek po zred ag o w an iu statu tu i po w y d a n iu p ierw ­
szego n u m eru pism a, którego celem m iało b y ć kształcę-
—
12 —
nie się w p o p ra w n y m stylu polskim , m iał b y ć p rz e d sta
w io n y do p o tw ierd zen ia rektora, że S zotarski nie z a p e ­
w n iał go o tem , iż rek to r jest już po w iad o m io n y o istnie­
niu zw iązku, lecz że o tem m iano m u donieść n astęp n ie.
W końcu d o d ał, iż w idząc n a p ierw szych p o siedzeniach,
że k o led zy zajm ują się „dziecinadą**, pow ziął zam iar w y ­
stąp ien ia z T o w a rzy stw a, nie uczynił zaś tego, gdyż zw ią­
zek w y k ry to , a nie chciał w ym ienić jego członków .
U czeń K arol W iniew icz zezn ał toż sam o, co i inni,
i nadm ienił, że g d y n a p ierw szem p o siedzeniu S zotarski
o d czy tał listę członków , on, W iniew icz, p od pisał: „nie n a ­
leżę do związku**, lecz S zotarski przekreślił w y ra z nie, że
ten że b y ł n a p o sied zen iach trzy m a ją cy m pióro.
Z p o w o d u obłożnej choroby S zotarskiego, delegaci
kom isji, w y zn aczeni przez re fere n d arz a Z ale sk ie g o w o so ­
b ach sek retarz a M ilew skiego, rek to ra W olickiego i p ro fe­
so ra M alina, u d ali się do m ieszk an ia chorego, d la p rz y ję­
cia od niego zeznań.
S zotarski stw ierdził zezn an ia kolegów co do celu
zw iązku, lecz zap rzeczył, b y m iał k o g obądź n am aw ia ć do
w stąp ien ia doń, że o d d a w n a m arzy ł o zaw iązan iu T o w a ­
rz y stw a n aukow ego, o czem n a w e t w sp o m in ał rektorow i
w o b ec innych kolegów , lecz że ów zam iar porzucił, gdyż
nie w id ział w innych kolegach jed nakiego um iłow ania
nauki, że o celu zeb rań m iano u w iadom ić re k to ra po uło­
żeniu statu tó w , n a co się w iększość kolegów o becnych
n a zeb ran iu d rugiem zgodziła.
P ro to k u ły p o sied ze ń w ręczył, ile sobie przypom ina,
M oszyńskiem u, czy też N eugebaurow i. T y tu ł p isem k a za­
m ierzonego, Ausf^a, znalazł w dziełach N aruszew icza.
O z n acz ał on boginię w schodzącego i zachodzącego słońca.
T a k ie ż b a d a n ia w po w y ższy m sk ład zie K om isji o d ­
b y to i u drugiego chorego ucznia, p re zesa Ł ączkow skiego.
T e n przyzndł, że w rzeczy sam ej b y ł inicjatorem T o w a ­
— 13 —
rzystw a, k tó reg o za sa d y p rzejął z k o d ek su S zu b ra w c ów
w ileńskich i z U staw y w arszaw skiego T o w a rz y stw a p rz y ­
jaciół nauk, a k tó re m iał zam iar p rz ed staw ić do ap ro b aty
rektorow i. C elem T o w a rz y stw a m iało b y ć w y łączn ie k sz ta ł­
cenie się w p o p raw n o ści sty lu polskiego.
T ak ie ż zezn an ia złożyli p rzed K om isją śled czą i K on­
stan ty M oszyński i Józef N eugebauer.
P o w y słu ch an iu zezn ań pow yższych, K om isja z a żą­
d a ła od rek to ra W olickiego piśm iennej dek laracji w p rz e d ­
m iocie pu n k tu , d o ty cząceg o tw ierd zen ia uczn ia Szotarskiego, iż zam iar u tw o rzen ia zw iązku literackiego b y ł ja ­
k o b y p rz ed staw io n y up rzed n io rektorow i, n a co ten że o d ­
p o w ied ział p iśm iennie, co następuje:
„U czeń S zo tarsk i, tw ierd ząc w o b ec kolegów , iż nie
sprzeciw iałem się u tw orzeniu w śród nich T o w a rz y stw a li­
terackiego, d ziałał św iad o m ie w zam iarze w ciągnięcia ich
do tegoż zw iązku. T a w y m ó w k a uczniów nie u sp ra w ie­
dliw ia ich b y najm niej, gdyż pow inni byli zw rócić się do
m nie w p ro st, a d o w ied zielib y się o fałszu ow ego tw ier­
d zenia. Z e stro n y S zo tarsk ieg o jest to w ybieg, g d y nigdy
ani z nim , ani z nikim innym nie rozm aw iałem o jakichś
sto w arzy szen iach. Z re s z tą p rzew ro tn o ść S zotarskiego jest
d o stateczn ie znaną. W sz elk ie w ym ów ki ta k jego, jako
i jego kolegów , s ą b ezp o d staw n e, tem w ięcej, że n aw et
w obecności p ro feso ró w zab ran iałem im w y ra źn ie tw orze­
n ia jak ichkolw iek zw iązków .
K alisz, 26 L isto p ad a, R ektor S zkoły w ojew ódzkiej
Wolicki.
*
*
*
P o załatw ieniu w sp o só b o p isan y czynności Kom isji
śledczej, zeb rała się n a posied zen ie n ad z w y cz ajn em R a d a
p rofesorów S zkoły w ojew ódzkiej kaliskiej i p o d prezy d en -
—
14 —
cją rektora W olickiego w ydała wyrok przeciw oskarżo­
nym, którego osn ow ę przedstaw ił tenże rektor referenda­
rzowi Marcinowi Z aleskiem u w raporcie z d. 26 Listopa­
da 1826 r.
„W skutek żądania W aszej Excelencji mam zaszczyt
donieść, że uczniowie, należący do T ow arzystw a literac­
kiego, ukarani zostali, jak następuje: Ł ączkow ski skaza­
nym został na karę chłosty, lecz w ykonanie jej odroczo­
no, z pow odu jego choroby. Juljan Szotarski, Juljan Neugebauer i Ludwik Jażdżewski (nieobecny w tej chwili
w Kaliszu), również skazani zostali na takąż karę. Szperling, Kroplewski, M uszyński, Długosz, W iniew icz i Le
śniow ski (nieobecny czasow o) przeniesieni zostali do kla­
sy niższej za udział w związku. K alisz 26 L istopada 1826
(podp.) K siądz rektor W olicki".
Operat pom ieniony wraz z załącznikami: protokułem
zeznań obwinionych, deklaracją rektora, z dow odam i rzeczow em i, złożonem i w czasie badania, przedstaw iony zo­
stał przez referendarza Marcina Z aleskiego Komisji w y ­
znań i ośw iecenia publicznego przy raporcie, zakom uni­
kow anym następnie W ielkiem u Księciu Konstantemu.
P isał w nim m iędzy innemi referendarz:
„W celu uspokojenia troskliwości Rządu i w yjaśnie­
nia stanu spraw y w istotnem św ietle, zapew nić m ogę, że
w postępow aniu mojem zaw sze starałem się o to, by nie
być o słabość, lub uprzedzenia posądzonym (a ne pas
etre accuse de faiblesse ou de prevention).“
Po w yłuszczeniu przedm iotu spraw y i rezultatu ze­
znań uczniów, oskarżonych o utworzenie związku literac­
kiego, stwierdza referendarz, że uczniow ie ci nie mieli b y­
najmniej zam iarów szkodliw ych, tak pod w zględem poli­
tycznym , jakoteż i karności w ob ec w ładz szkolnych (on
voit, qu ils n’ont point eu d ’intentions nuisibles, soit sous
le rapport politique, que sous celui de Tobeissance due
—
15 —
au x auto rites d e 1’ecole). D om niem ania rektora, w yłuszczon e w jego ra p o r c ie, złożonym Kom isji w y z n ań i ośw iece­
n ia publicznego z d. 20 t. m. o celu n ieb ezpiecznym ,
o słoniętym p o k ry w k ą d ziałań chw alebnych, p o w stały z p o ­
w o d u d o p u szczen ia d o zw iązku uczniów , zn an y ch ze złych
o b yczajów i k rn ąb rn o ści w o b ec w ład z szkolnych, co p o ­
budziło re k to ra do w niosku, iż ów zw iązek zam ierzał
o p rzeć się śro d k o m u trzy m a n ia karności m ięd zy m ło d zie­
żą, domniemania, których śledztwo nie stwierdziło (suppositions,
qui n o n t pas ete aoerees par les enquetes). Istotna w in a u cz­
niów p o leg a n a tem , że zam ierzali utw orzyć zw iązek, bez
u p rz ed ze n ia o tem w ła d z y zw ierzchniej, i to w epoce, gdy
w szy stk ie sto w arzy szen ia tajn e zakazanem i s ą p rz ez R z ą d “ .
P o tak iem w yłuszczeniu istoty p rz estęp stw a, referen ­
d arz stan u Z ale sk i uznaje, iż kara, w y m ierzo n a przeciw
o skarżonym , jest dostateczna (suffisante), lecz za zn ac za jed n o ­
cześnie, iż surowsza k a ra (?) (plus seoere) sp o tk a jeszcze
tych, k tó rzy grali w zw iązku rolę g łów ną (le role principale), (expulser de 1’ecole pour leur desobeissance), co jed n ak
zależeć m ogło od u z n a n ia u p rzedniego K om isji w y zn ań
i ośw iecenia.
Z d alszy ch enuncjacji p. referen d arza, nie w e w szystk iem zrozum iałych, w o b ec b ra k u odpo w ied n ieg o m aterjału dow odow ego, w ynika, iż nie w szy scy członkow ie
K om isji śledczej podzielali p o g ląd n a n atu rę „p rzestęp ­
stw a" obw inionych m łodzieńców , gdyż zn ajd u jem y w nich
n ap o m n ien ie o nieporozumieniu (mesentendu) m ięd zy K om i­
sją śled czą a k u ra to rem L ipińskim , k tó re to niep o ro zu ­
m ienie nie m ogło b y ć zażegnane, z p o w o d u b ra k u o d p o ­
w ied n ich w danej chw ili ze stro n y K om isji rząd o w ej w y ­
zn ań i o św iaty w skazów ek.
Ł atw o je d n a k się dom yśleć, że k u ra to r L ipiński,
zn an y z zacności członek T o w a rz y stw a przyjaciół nauk,
o d czu w ając szlach etn o ść p o b u d e k m łodzieży kaliskiej, co
—
16 —
p ra w d a, ze strony form alnej, w adliw ych, lecz bynajm niej
nie w y stęp n y ch , nie m ógł obojętnie p rzy jąć g o rsząceg o
i n a d m iarę surow ego w yroku, ferow anego przez b e z ­
w zg lęd n y ch p edagogów .
Z tem w szy stk iem w y ro k ów w y k o n a n y został...
O sp raw ie kaliskiej złożono ra p o rt W . K sięciu K on­
stan tem u , k tó ry w resk ry p cie z d. 20 L isto p a d a (2 G ru d ­
nia) 1826 r. za Nr. 811 do S en ato ra N ow osilcow a p isał (po
francusku):
„M inister S tanu, prezes R ady, złożył m i k o p ję ra p o r­
tu re fere n d arz a Z alesk ieg o , d elegow anego do K alisza
w celu p rz ep ro w a d zen ia śled ztw a w spraw ie, k tó ra n a ru ­
szy ła k arn o ść m iędzy uczniam i k lasy VI-ej szk o ły k alis­
kiej. P rzesy łając W aszej E xcellencji ów d o k u m en t ze
w szy stk iem i załącznikam i, pragnę, gPanie S en ato rze, byś
go o d cz y ta ł i spraw dził, czy d eleg a t rząd o w y d ziałał o d ­
p o w ied n io i u czynił zad o ść zaufaniu, jak ie w ‘nim p o łożo­
no. (Si le d elegue d u G o u v e rn em en t s ’est m is d an s la
b o n n e voie p o u r re p o n d re a la confiance,*; qui a ete placee en lui) R acz p rzy jąć etc.
O d p o w ied zi N ow osilcow a nie znam y, g d y ż n a o d e z ­
w ie W . X c ia zaznaczono jed y n ie ołów kiem „ W o ispołnieńje siewo, dokładywano Jewo WysoczestuOu słoWiesno“. (W w y ­
k o n an iu niniejszego, p rz ed staw io n o Jego Ces. W y so k . ra ­
p o rt ustnie).
*
*
*
N ieobojętnem , być m oże, d la należytego w y św ietlen ia
sm utnej sp ra w y kaliskiej i pow odów , d la k tó ry ch w ład ze
ó w czesn e z ta k ą bezw zględnością p o tęp iały nietylko n ie­
n ag a n n e m oralnie, lecz n aw et z p edagogicznego p u n k tu
w id zen ia szlachetne zam iary g arn ący ch się do nauki ję-
— 17 —
zyka w łasnego uczniów, nadm ienić należy, iż działo się
to w roku 1826, w epoce, gdy po wykryciu spisku D eka­
brystów i zw iązku jego z towarzystw am i tajnemi młodzie^
ży wojskowej i akademickiej w Polsce, w całem Króle­
stw ie nastąpiły aresztowania tak liczne, iż, jak zaznaczają
dziejopisow ie ow ych czasów „strasznej żałoby dla tysiąca
rodzin", „zabrakło m iejsca na um ieszczenie uwięzionych".
B yły to przygotow ania przedw stępne do działań,
których epilogiem b ył pam iętny Sąd sejm ow y.
Podejrzliwe w ład ze ów czesn e zw róciły się przedew szystkiem przeciw m łodzieży, jej w ichrzeniom przypisu­
jąc głów nie stan podniecenia um ysłów w kraju i starając
się represją bezw zględną stłumić w zarodku zarzew ie, któ­
re niebaw em jafsnym ogniem ogólnego pożaru rozpalić się
miało...
X V I.
O paru ciek a w y ch rękopism ach bibljoteki cesarskiej publicznej w P e-
tersbugu.
XVII.
K atechizm
p olityczny
polski z p ierw szych lat K rólestw a kongre­
so w eg o .
XVIII.
K alendarzyki historyczne berlińskie, ilustrow ane przez C h o d o w iec­
kiego.
X IX .
D ziecię W arszaw y.
XX.
Jeden z K raszew sk ich . E pizod z d ziejów
E p izod historyczny z r. 1831.
X X I.
XXII.
Pani W a lew sk a i jej syn.
W ielki K siążę K onstanty i O b y w a tele lu b elscy.
XXIII.
Z am ach na dyktaturę C h łop ick iego.
X X IV .
Franciszka Krasińska i dynastja panująca w ło sk a .
XXV
X X V I.
H istoryczn a karczm a w W ierzbnie.
T rzy e p izo d y z d ziałaln ości publicznej
W ielop olsk iego z r. 1831.
X X V II. Sokolnicki i K rukow iecki.
XXVIII.
W . K s. P oznańskiego.
E p izod z r. 1830.
M argrabiego A leksandra
E p izod h istoryczn y
z lat 1813— 1816.
W sp om n ien ia u łan a p olsk iego (z rękopisu).
X X IX .
A eron au ci francuscy w W arszaw ie w r. 1831.
XXX.
W ierszyk karlsbadzki K ołłątaja.
X X X I.
O statni czy n ostatniego N aczeln ego W od za.
X X X II.
P o selstw o D ick en son a do Z ygm u n ta III.
XXXIII.
S p isek koronacyjny z roku 1829.
Kartka h istoryczna.
E p ilog w ojn y 1831 r.
(1615).
X X X IV . D zieje p a ła cu p rym asow sk iego.
X X X V . Kartka z życia N arcyzy Z m ich ow sk iej.
X X X V I. Klub patrjotyczny w arszaw ski w czasach p ow stan ia listo p a d o w eg o .
X X X V II. Z d ziejó w m ieszczaństw a polsk iego.
XX VIII.
Z dni n ied oli K arola Szajnochy.
XL.
W o ln o ść druku
XLI.
i dziennikarstw o
w arszaw skie w czasach listop a­
d o w y ch (1830— 1831).
O d g ło sy p ow stan ia listop ad ow ego w dziennikarstw ie zagranicznem .
XLII
Z a g a d k o w y korrespondent.
XLIII.
Z y c ie p o to czn e W arszaw y
(Z d ziejów em igracji 1831 r.).
X L IV .
Spraw a studenta B enedykta K alin ow sk iego
XLV.
X L V I.
R aporty m inisterjalne L elew ela (1830— 1831).
P odróże królew icza p olsk iego. C z. II (Francja).
XLVII.
XLVIII.
Spraw a gen erała Z a łu sk iego (1831).
Varia: V arsoviana. A rchiw um d yp lom atyczn e p olsk ie.
w czasach listo p a d o w y ch (1830— 1831),
(1823— 1826).
Z w iązki
p olityczne w K rożach i S w isło cz y etc.
LIX.
L.
R aptularzyk notat o U n iw ersytecie królew skim .
Imć Pan C ześn ik iew icz M iniszew ski (ech o w sp om n ień z lat 1861—
1863).
W o je w ó d zka B ib l io te k a
P ubliczna w Opolu
CM 3 1 4 4 6 0
P r z y g o to w a n o
P o d ró ż e k ró le w ic z a III (W ło c h y ).
S e n a to r N o w o silc o w i c e n z u ra z a k ró le stw a k o n g re so w e g o .
N o w e ź ró d ła a rc h iw a ln e d o d z ie jó w p o listo p a d o w y c h .
T ac z k i b e lw e d e rs k ie .
M e m o ra b ilja z c z a s ó w p o w s ta n ia listo p a d o w e g o (1830
1831).
J. I. K ra sz e w sk i i r e d a k c ja „ O jc z y z n y " w r . 1864.
K artk i z p a m ię tn ik a A lk ara.
C z ęść II.
O k ru c h y p rz e sz ło śc i.
M IS C E L L A N E A A R C H IW A L N E .
I.
N o ta tk i d o d z ie jó w d y p lo m a t. h isto r. o b y c z a jo w y c h etc.
II. S p ra w y k rz y ż a c k ie , w e d łu g d y p lo m a tó w a rc h iw a ln y c h .
T e g o ż autora :
tow arzystw o warszawskie przyjaciół nauk (1800
in 8 -v o m aj., z k ilk u set ilu stracjam i w iz e ru n k ó w
1831).
Tom ów 8
i w id o k ó w
h isto ­
ry czn y ch .
Książę Kepilill i Polska w p ie rw sz y m cztero leciu p a n o w a n ia S ta n isła w a
A u g u sta .
D w a to m y in 8 -v o m a j., z ilu stracjam i.
Frank i Frankiści polscy. D w a to m y .
Pam iętnik Andrzeja lir. Zamoyskiego o c z a s a c h listo p a d o w y c h .
Dwa
to m y z ilustracjam i.
Dziennik podróży ks. Stanisława Staszica. D w a tom y.
Pam iętnik Juljana Ursyna Niem cewicza o c z a s a c h k się stw a w a r­
sz aw sk ieg o .
Drugi pam iętnik Jana K ilińskiego o c z a s a c h S ta n isła w a A u g u sta .
Siedm iolecie Szkoły Głównej Warszawskiej. (1862— 1869).
Olbracht Łaski. D w a to m y .
Dzieje Krzysztofa A rciszew skiego. D w a to m y .
Sprawa Zygmunta Unruga. D w a to m y .
Obrazy i wizerunki historyczne.
etc.
»