Tym razem zapraszam Was do zapoznania się z reportażem z wyjść

Transkrypt

Tym razem zapraszam Was do zapoznania się z reportażem z wyjść
Tym razem zapraszam Was do zapoznania się z reportażem z wyjść, które miały miejsce
02 i 09 sierpnia.
Niedziela 02 sierpień 2015.
Dzisiejszym celem jest Tilisunahütte (Tilisunasee)
Niestety na dziś nikt nie zdecydował się pójść ze
mną, więc wyruszyłem sam autem do
miejscowości Tschaguns. Stąd ruszyłem do
Tilisunahütte. Tym razem nie skorzystałem z
wyciągu „Golm”, który w Tschaguns ma swoją
stację początkową, tylko poszedłem szlakiem.
Trasa wydaje się być spacerową, bo prowadzi
szeroką żwirową drogą. W praktyce wymaga
jednak wysiłku bo to co za nas robi wyciąg,
musimy wykonać siłą swoich mięśni. Tym razem
miałem szczęście natknąć się na świstaki. To zawsze jest ekscytujące zdarzenie spotkać te miłe
stworzenia na szlaku. Niestety były szybsze ode mnie i nie zdążyłem ich sfotografować.
Wynagrodzeniem za mój trud wspina się jest pięknie położone schronisko Tilisunhütte.
http://www.vorarlbergvonoben.at/video/DE/347/TilisunaHuette
Tu po 4 godzinach marszu ciągle wznoszącą się
drogą z przyjemnością zjadłem ciepły posiłek. Dla
tych chwil pcham się w góry. W takim miejscu
jedzenie smakuje lepiej i przy okazji podziwiałem
bajeczne widoki otaczających mnie gór.
Do tego ślicznie położone pobliskie górskie
jeziorko Tilisunasee . Ciekawostką jest, że
nawet na tej wysokości wędkarze też mogliby
złowić tu jakieś trofeum. Sam widziałem ryby w
czyściutkiej wodzie.
To miejsce wielu zapalonych turystów traktuje
jako bazę wypadową na wyjścia do okolicznych
szczytów. Po godzinnym odpoczynku zszedłem na
dół, oczywiście inną trasą, których tu jest duży
wybór.
Niedziela 09 sierpień 2015.
Na ten termin nie miałem zgłoszeń chętnych uczestników, więc wprowadziłem zmianę w
kalendarzu i wyszedłem na dwudniowy wypad z noclegiem w schronisku Saarbruckerhütte.
Wyjechałem już w sobotni poranek. Później dała znać o sobie przewrotność losu. Okazało się, że
akurat na ten dzień znalazła się chętna osoba na wyjście. Paweł zgłosił swoją gotowość w niedzielę
rano, kiedy ja już niestety szykowałem się do śniadania po nocy spędzonej w schronisku.
Tak więc malowniczą trasą
Silvretta-Hochalpenstraße
dojechałem do jeziora
Vermuntsee. Tu zostawiłem
auto i ruszyłem w 3,5 godzinną
trasę do mojego miejsca
noclegowego. Schronisko jest
wyjątkowo malowniczo
położone już z daleka widoczne
niczym gniazdo orła. Sama trasa
jest również przebogata w
piękne górskie widoki, które
zawsze mnie urzekają.
Droga wiedzie bezpiecznym żwirowym
traktem, aczkolwiek wciąż pnącym się
w górę, bo przecież pokonałem 800
metrów różnicy poziomów. Obiekt jest
na wysokości 2540 mnpm co sprawia,
że na pewno jest najwyżej położonym
noc legowiskiem w Vorarlbergu.
Pomimo swojego wysokiego położenia
przyciąga wielu wędrowców, tak że
wszystkie miejsca do spania były tego
dnia wykorzystane. Choć dla
utrudzonego turysty zawsze jakiś
kawałek podłogi się znajdzie.
Wieczorem, po zachodzie słońca
podziwiałem rozświetlone już
lampami włączonymi na noc jezioro
Vermuntsee .
Następnego dnia wybrałem za cel
marszruty drugie schronisko w tym
masywie górskim Tübingerhütte.
Trasa wiodła szczytami i dolinami i
okazała się ona bardziej
wymagająca niż przypuszczałem.
Tego dnia nieoczkowanie kilka razy
miałem dłuższe podejścia i zejścia w
sumie pokonałem znów około 800
metrów różnicy poziomów. Wciąż
na mnie niesamowite wrażenie robią lodowce. Wieczna zmarzlina która utrzymuje się na tej
wysokości mimo tropikalnych upałów na dole, zawsze mnie fascynuje. Dla wszystkich, którzy dziwią
się dlaczego latem chodzę w góry w tym miejscu jest odpowiedź. Tu jest naturalna klimatyzacja i
zamiast piec się w słońcu na dole tu mam około 10 – 15 stopni chłodniej i lekki wiaterek.
Do tego miałem rzadką możliwość
widzenia w naturze górskich kozic. Matka z
młodym jagnięciem podobnie jak ja
wybrała się na przechadzkę i dzięki temu na
chwilę spotkaliśmy się na trasie.
Inną ciekawostką była chata myśliwska
wciśnięta w skały, do której może każdy
wejść i o dziwo są tam pozostawione
lornetki do obserwacji terenu i nie giną.
Obiad serwowało mi oczywiście schronisko Tübingerhütte, jak
wszystkie tu położone malowniczo na 2200 mnpm. Posiłek się
przydał, bo po jedzeniu i koniecznym wypoczynku znów
wspiąłem się na 2500 mnpm i stamtąd już do auta które stało
na 1700 mnpm.
Przebieg tej trasy, którą dziś przeszedłem można obejrzeć na
filmiku poniżej umieszczonym.
https://www.youtube.com/watch?v=-diPkwwy8lU
Akurat ci ludzie szli zanim nastały gorące dni więc mają jeszcze
o wiele więcej śniegu, ale jak widać da się to przejść bez
specjalnego przygotowania.
Chciałbym Wam jeszcze zaproponować krótkie filmiki z wyjść
na najbliższe tygodnie.
Cel wyprawy na 15 i 16 sierpnia
http://www.vorarlbergvonoben.at/video/DE/359/Garneratalund-Tuebinger-Huette
Cel wyprawy na 23 sierpnia
http://www.vorarlbergvonoben.at/video/DE/417/Luenersee
http://www.vorarlbergvonoben.at/video/DE/346/Totalphuette
https://www.youtube.com/watch?v=xVc4EkMpYI0