"Przeplotnia" - książka o Kociewiu

Transkrypt

"Przeplotnia" - książka o Kociewiu
GMINA CZARNA WODA
"Przeplotnia" - książka o Kociewiu
piÄ…tek, 16 czerwiec 2006
Jeszcze kilka - kilkanaście dni, a na rynku księgarskim ukaże się "Przeplotnia" - książka, nad którą pracowałem
ostatnie miesięce, a w pewnym sensie przez 16 lat jako - po kolei: redaktor prowdzący "Informatora Pomorskiego",
redaktor naczelny "Gazety Kociewskiej" - od 1990 do 2000 r., redaktor naczelny "Tygodnika Kociewskiego" - od 2000
do 2003 r. i od 2003 jako redaktor prowadzący "Kociewiaka" (magazyn w piątkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego").
Pozycja liczy sobie 320 stron, jest ilustrowana, ale zasadniczno ma być do czytania. "Przeplotnia" to obszerny zbiór
moich reportaży, wywiadów, felietonów i opowiadań o Kociewiu i Pomorzu (m.in. teksty nagrodzone w "Rejsach" - w
piątkowym magazynie "Dziennika Bałtyckiego"). Książkę będzie można również nabyć zamawiając przez
konkretnie - przez moją stronę, na której właśnie jesteście (Wirtulane Kociewie - adres: www.kociewiacy.pl).
Książkę opatrzyłem dwoma recenzjami: Andrzeja Grzyba i Dariusza Szretera. Zamieszczam je niżej.
Tadeusz Majewski
Andrzej Grzyb o "Przeplotni"
Na skraju świata czyli w centrum dzieją się rzeczy zwykłe, ale tak szczególne, że warte zauważenia, opisania,
zapamiętania. Centrum jest tam, gdzie żyjemy od pokoleń albo i od wczoraj. Niełatwo jest z tego codziennego tworzywa
wyłuskać obrazy, historie, opowieści, które nie tyle warto zapisać, ile trzeba, bo za chwilę zagasną jak diamenty w po
Życie gazety, jak jętki jednodniówki, jest krótkie. Dzień następny unieważnia numer poprzedni. Jeśli jednak obserwa
- redaktor jest osobą obdarzoną talentem, to owoce jego dziennikarskiej pracy okazują się trwałe. Warte po namyśle
zebrania w książkę, której zawartość tak pięknie świadczy, rejestruje życie ludzkie. W przypadku proponowaneg
przez Tadeusza Majewskiego zbioru zatytułowanego „Przeplotnia― tak właśnie jest.
Jego reportaże literackie zasługują na dłuższy żywot niż ten w gazecie czy tygodniku. Autor to nie tylko reporter
wykonujący swoje dziennikarskie obowiązki, lecz bystry obserwator niuansów codzienności, ludzi i zdarzeń, z których
splata się zajmująca historia wciąż nieznanego nawet w sposób dostateczny regionu, Kociewia.
Jego świadomość materii literackiej pozwala mu w krótkich, prawie depeszowych relacjach zawrzeć spostrzeżenia
głębsze, pytania istotniejsze niż czyni się to w codziennej dziennikarskiej pracy. Konstrukcja tych reportaży raz jest
dynamiczna, jakby pospieszna, a innym razem powolna, refleksyjna, doskonale dostosowana do potrzeby obrazu czy
opowiadanej historii. I nie ma tu żadnego lukru, życie pokazywane jest takim, jakim jest.
Bywa, że z pozoru błahy fakt, przypadkowe spotkanie staje się pretekstem do opowiedzenia życia bohatera, a jest
ono w czasie i przestrzeni, jak siÄ™ okazuje, niezwykÅ‚e, dramatyczne, zapÄ™tlone w historiÄ™ trudna i okrutnÄ…, tÄ… wÅ‚aÅ
doświadczyło Pomorze w XX wieku.
Ma autor chłodny dystans do bohaterów swych opowieści, co pozwala nieraz ukazać to nawet, czego ów bohater nie
chciał powiedzieć i dobrze, że rozpoczął swoją książkę jakby opowieścią o sobie samym, o losach swojej
na Kociewie przyszła, wygnana przez wojnę ze swych wschodnich pieleszy. Los wygnańców wojny i Jałty jest przecież
też częścią historii Pomorza.
Jednym z pierwszych reportaży, jakby trochę broniąc się przed nieprzyjaznym przecież określeniem „bosy Antek
zgrabnie ripostuje autochtonowi, że ten ma jakby rzymski, a może żydowski nos. W innej opowieści - reportażu
pokazuje autor wielopokoleniowe losy kilkunastoosobowej rodziny i notuje słowa matki, która mówi, że kiedyś nie tyle
wstydziła się biedy, co wielodzietności swojej rodziny, ale teraz kiedy dzieci dorosły, usamodzielniły się, do czegoś
doszły, rozrzucone po okolicznym świecie jako tako żyją, to już się nie wstydzi, ale jest ze swych synów i córek
dumna.
Wiele w tych reportażach jest okruchów autentycznych historii, a to z czasów wojny, a to sprzedwojnia, a to z
powojnia, których w innych książkach nie znajdziemy. Są to ważne, małe historie, bez których nie ma dużej
historii.
Pojawiają się też, i to nie raz jeden, w tych reportażach sprawy trudne, czy też przemilczane, jak choćby sprawa
http://kociewiacy.pl/gminy/czarna_woda
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 7 March, 2017, 00:12
GMINA CZARNA WODA
grup narodowościowych z czasów okupacji niemieckiej. W prostych relacjach widać, jak było naprawdę. Niczego się tu
nie owija w baweÅ‚nÄ™, niczego nie tÅ‚umaczy, po prostu pokazuje siÄ™ poprzez relacje tych, których to dotknęło, jak byÅ
Warto też odnotować autentyczność języka, to wtrącanie, nieraz przewrotnie, wciąż żywej gwary kociewskiej.
zaleta tych reportaży.
Może nie do koÅ„ca autor pokochaÅ‚ Kociewie, ale z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… wciąż na nowo próbuje je zrozumieć. MoÅ
właśnie tkwi siła jego „spojrzenia― na Kociewie.
Książka bez wątpienia zasługuje na opublikowanie i niejednego, lecz wielu, znajdzie nie tylko na Kociewiu, czytelnika.
Andrzej Grzyb
Pisarz, regionalista
Dariusz Szreter o twórczości autora:
Twórczość Tadeusza Majewskiego to niezwykle interesujące i wartościowe zjawisko z pogranicza dziennikarstwa i
literatury pięknej. Z dziennikarstwem łączy go forma, nawiązująca do reportażu lub felietonu oraz - przede wszystki
fakt, iż opisuje on zdarzenia rzeczywiste: historie, które sam przeżył bądź zasłyszał od swoichrozmówców.
Od współczesnej żurnalistyki różni go jednak styl, a także podejście do tematu. Majewski nie zadawala się
powierzchownym, uproszczonym i jednoznacznym opisem zjawisk. Przeciwnie, szuka w nich tego, co nieproste,
pokazuje je w całej złożoności i wieloznaczności. Nieustannie dywaguje, porównuje, zmienia oświetlenie przedmiotu,
by wydobyć z niego niedostrzegalne wcześniej niuanse i półcienie.
W swoim pisarstwie prezentuje, w najlepszym tego słowa znaczeniu, prowincjonalny punkt widzenia. Nie tylko dlatego,
że opisuje prowincję, ale dlatego, że dostosowuje narrację do innego biegu czasu, tego, jaki dostrzegalny jest poza
dużymi miastami. Jego styl jest kontemplacyjny, niespieszny,
refleksyjny, skłonny do dygresji, pochylający się z zainteresowaniem nad każdym nowym przedmiotem.
Kierownictwo "Dziennika Bałtyckiego" ceni sobie możliwość współpracy z Tadeuszem Majewskim, a nasze uznanie
dla jego twórczości wyraziło się m. in. w przyznaniu mu w listopadzie 2005 r. nagrody kolegium redakcyjnego dla
najlepszego tekstu publicystycznego za artykuł pt."Mój pradziadek na tle bzu".
Dariusz Szreter
Szef pionu publicystyki "Dziennika Bałtyckiego"
Kierownik magazynu weekendowego "Rejsy"
http://kociewiacy.pl/gminy/czarna_woda
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 7 March, 2017, 00:12