i ducha u obeveh i o

Transkrypt

i ducha u obeveh i o
ANARCHIZM DUCHA.
61
i rozpacz.' T u n i e s k o ń c z o n o ś ć , r o z s z e r z a j ą c a z k a ż d y m dniem życia
o g r a n i c z o n y w i d n o k r ą g uczucia i myśli; t a m ś w i a d o m o ś ć n i e p r z e p a r ­
t y c h g r a n i c p o z n a n i a , o s ł a b i a j ą c a w s z e l k i e d o d a t n i e uczucia, p o d r y w a ­
jąca energię badawczą!
T u heroizm, ofiarność bez g r a n i c , n i e s z c z ę d z ą c e n i mienia, ni ż y c i a , g d y chodzi o s p e ł n i e n i e w y ż s z e g o p o s ł a n ­
nictwa; tam brudua chciwość i samolubstwo, wyzyskujące wszystko
i w s z y s t k i c h n a swoją k o r z y ś ć ! T u piękno, t a m s z p e t n e ; tu p r a w d a ,
t a m k ł a m s t w o ; tu c n o t a , t a m nikczeniność, u p o d l e n i e ; tu ś w i a t ł o , t a m
c i e m n o t a ; tu życie, t a m śmierć!
i ducha u obeveh i o
&íudyum
krytyczne.
Sprzeczności życiowe i anarchizm ducha.
D z i w n e s p r z e c z n o ś c i kryją się w g ł ę b i a c h d u s z y l u d z k i e j ! K t ó ż
ich nie doznał w s a m y m sobie, nie s p o s t r z e g ł w swem o t o c z e n i u , n i e
odczuł w dziejach n a r o d u , l u d z k o ś c i ?
T u p o d z i w d l a w s p a n i a ł e g o p o r z ą d k u w s z e c h ś w i a t a , dla o d w i e ­
cznych, niezmiennych p r a w jego; tam zaprzeczenie wszelkich praw,
d ą ż n o ś ć do b e z w z g l ę d n e j n i e z a l e ż n o ś c i i s a m o w o l i ! T u j e d n o ś ć , h a r ­
monia, z g o d n y u s t r ó j i w s p ó ł d z i a ł a n i e sił; t a m c h a o t y c z n a m n o g o ś ć i r o z ­
strój, n i e l i t o ś c i w a w a l k a w s z y s t k i c h p r z e c i w w s z y s t k i m o b y t i p i e r w s z e ń ­
s t w o ! T u k u l t dla w z n i o s ł y c h ideałów, w y n o s z ą c y duszę w y s o k o p o ­
nad codzienne potrzeby i troski; tam ponure zwątpienie wśród próżnych
w y s i ł k ó w o w y m a r z o n y d o b r o b y t , n i e c h ę ć do w s z y s t k i e g o , s z y d e r s t w o
O d n a j d a w n i e j s z y c h czasów filozofowie z d a w a l i sobie s p r a w ę
z t y c h g ł ę b o k i c h s p r z e c z n o ś c i ś w i a t a i życia, uczuć i myśli c z ł o w i e k a .
Pomijając nauki religijne, będące bezpośrednim, intuicyjnym wyrazem
t y c h sprzeczności, a w i ę c n a u k i o d o b r y c h , ś w i a t ł y c h o r a z o złych,
c i e m n y c h b o g a c h , j a k O r m t i d z i A r y m a n Z o r o a s l r a , o B o g u i dyable,
o n i e b i e i piekle; p r z y p o m n i j m y sobie t y l k o , że j u ż Heraklit, w V I t y m
wieku p r z e d C h r y s t u s e m , s p r o w a d z i ł c a ł y p r o c e s t w ó r c z y w s z e c h ś w i a ­
t a do walki j e g o p i e r w o t n y c h c z y n n i k ó w . Empedokles
zaś, idący w ślady
H e r a k l i t a , dowodził, że ś w i a t z j a w i s k o w y j e s t w y t w o r e m d w ó c h z a ­
s a d n i c z y c h p r z y c z y n w s z e l k i e g o r u c h u , j a k i e m i są: miłość i
nienawiść,
z k t ó r y c h z biegiem c z a s u urobiły się w fizyce o w e z n a n e po dziś d z i e ń
s i ł y przyciągania
i odpychania,
przypisywane atomom.
W d a l s z y m rozwoju p o j ę ć filozoficznych o w e s p r z e c z n o ś c i p r z y j ­
m o w a ł y w n a u k a c h myślicieli n a j r o z l i c z u i e j s z e formy. Platon s w e m u
światu idealnemu doskonałych pierwowzorów wszechrzeczy przeciw­
s t a w i a ł ś w i a t z m y s ł o w y , j a k o objaw u p a d k u dusz, w s z e l k i e j wogóle
n i e d o s k o n a ł o ś c i . W t y m też d u c h u c a ł a ś r e d n i o w i e c z n a filozofia schol a s t y c z n a u z n a w a ł a z m y s ł o w o ś ć za g ł ó w n e źródło z ł e g o , a ż ą d a j ą c
w y z w o l e n i a się c z ł o w i e k a z pod j e j w p ł y w u , w i d z i a ł a i d e a ł l u d z k i e j
d o s k o n a ł o ś c i w p r y w a c y i i a s c e t y z m i e . W y r z e c się ś w i a t a , j a k o s i e ­
dziby zepsucia, z e r w a ć w s z e l k i e z w i ą z k i z nim, n a w e t najściślejsze
z w i ą z k i n a t u r y , — oto b y ł a n a j p r o s t s z a d r o g a do n i e b a , n a j u i e w ą t p l i wszy środek w z n i e s i e n i a duszy do B o g a ,
osiągnięcia
świętości.
„ Ś w i a t , " „ ś w i a t o w o ś ć , " s t a ł y się pojęciami ujemnemi, k t ó r y m p r z e c i w ­
s t a w i a n o wyższe, d o d a t n i e w a r t o ś c i e t y c z n e .
W n o w s z y c h j u ż c z a s a c h Spinoza, p r z e d s t a w i a ł owe s p r z e c z n o ś c i
w odmiennem oświetleuiu.
D o d a t n i ą wielkością był dla niego j e d y n i e
B ó g , p a n t e i s t y c z n i e p o j m o w a n y , j a k o w s z y s t k o we w s z y s t k i e m .
Obok
niego w ł a ś c i w i e nie było j u ż m i e j s c a n a j a k i k o l w i e k czynnik ujemny.
A z a t e m u a l e ż a ł o - b y się na tern s t a n o w i s k u s p o d z i e w a ć w y k l u c z e n i a
w s z e l k i c h s p r z e c z n o ś c i , w s z e l k i e j w a l k i i złego z a r ó w n o ze ś w i a t a
w o g ó l e , j a k i z u m y s ł u l u d z k i e g o . A l e , n i e s t e t y , ż a d n a filozofia nie
może zmienić f a k t y c z n e g o s t a n u r z e c z y , lecz z nim liczyć się musi w t e n
62
ANARCHIZM DUCHA.
ANARCHIZM DUCHA.
lub iimy sposób. W i ę c i S p i n o z a , j a k i w s z e l k i po nim p a n t e i z m , n i e
mógł w y r w a ć a n i z ł o n a w s z e c h b y t u , ani z d u s z y ludzkiej o w e g o z a ­
r o d k a s p r z e c z n y c h ze sobą o b j a w ó w i dążności.
W s z y s t k o , co p a n t e ­
izm w t y m k i e r u n k u uczynić z d o ł a ł , u j a w n i ł o j e d y n i e d o b r e j e g o chęci
m o ż l i w e g o z ł a g o d z e n i a o w y c h s p r z e c z n o ś c i , s p r o w a d z e n i a ich do
minimum.
A j e ś l i i t a n a d z i e j a ziwieclzie, u j a w n i się j a k o n o w a i l l u z y a ,
w ś r ó d t y l u i n n y c h , - co w t e d y ? W t e d y d o j d z i e m y do o s t a t e c z n e j k o n s e k w e n c y i p e s s y m i z m u , k t ó r ą j e s t albo b e z w z g l ę d n a r o z p a c z , ciągle n a
n o w o p o w t a r z a j ą c e się p r z e k l e ń s t w o i s t n i e n i a ; a l b o t e ż l u b o w a n i e się
w p r z e w r o t n o ś c i i n i e r o z u m i e , cyniczne p o d d a n i e się temu, c z e g o a n i
z m i e n i ć , a n i u ł a g o d z i ć niepodobna!
Hegel s t a n ą ł n a wysokości t y c h d o b r y c h chęci i n a d a l s p r z e c z n o ­
ściom ś w i a t a i życia najlżejszy, n a j b a r d z i e j ulotny i a b s t r a k c y j n y w y ­
r a z . W i e d z i a ł on, że. m i s t y k Böhme,
ów s z e w c filozofujący, z k t ó r y m
i n a s z M i c k i e w i c z głębiej się z a p o z n a ł , s p r o w a d z a ł t r a g e d y ę w s z e c h ­
b y t u do dwóch s p r z e c z n y c h c z y n n i k ó w , działających w s a m y m B o g u , do
„ T a k " i „ N i e " w j e g o p r z e d w i e c z n e j myśli.
Tym-to czynnikom mi­
stycznym p r z y z n a ł H e g e l doniosłość pierwszorzędną i cały rozwój
wszechbytu określał j a k o proces dyalektyczny bezwzględnej Idei, po­
legający n a przejściu od t e z y ( t w i e r d z e n i a ) do a n t y t e z y ( p r z e c z e n i a )
i n a ciągłem s z u k a n i u ich w y r ó w n a n i a w s y n t e z i e (w r ó ż n o j e d n i T r e n t o w s k i e g o ) . T u zło, w e w s z y s t k i c h swoich o b j a w a c h , s t a ł o się p r o s t ą
negacyą, a w t y m c h a r a k t e r z e u z n a n e m zostało za k o n i e c z n y w s p ó ł ­
c z y n n i k r o z w o j u p o s t ę p o w e g o . W i ę c w g r u n c i e r z e c z y nie z a s ł u g i ­
wało na bezwzględne potępienie, z jakiem występowano przeciwko
n i e m u ze s t a n o w i s k a c z y n n i k ó w t w i e r d z ą c y c h , d o d a t n i c h rozwoju.
Do t y c h s a m y c h w y n i k ó w , o p a r t y c h t y l k o n a i n n y c h p r z e s ł a n ­
k a c h , d o p r o w a d z a o s t a t e c z n i e i naturalizm
nowoczesny. Najdoiiioślej/'
s z y m w y t w o r e m w t y m z a k r e s i e pod w z g l ę d e m ż y c i o w y m j e s t Darwi­
na w a l k a o b y t .
S t a r y H e r a k l i t p r z y z n a ł - b y się do niej n i e w ą t p l i w i e .
C z y n n i k fizyczny p r z y r o d y , siła, j e s t t u t a j g ł ó w n y m ż y w i o ł e m r o z w o ­
ju, p o s t ę p u . K t o silny, t e n z w y c i ę ż a i p r z e k a z u j e swą silę p r z y s z ł y m
pokoleniom. Inne, dodatnie czynniki, j a k rozum, wyższość intellektualna i m o r a l n a , mają w p r a w d z i e t a k ż e p e w n e z n a c z e n i e , ale t y l k o p o ­
chodne, t y l k o o tyle, o ile u j a r z m i ł y siłę, o ile p r z y j e j pomocy górują
n a d i n n e m i c z y n n i k a m i . B e z siły, i to fizycznej, n i k t n i c z e g o nie d o ­
k o n a . N i e dziw, że z t a k i e g o u b ó s t w i e n i a siły fizycznej w y w i ą z a ł a się
w n e t t e o r y a życiowa: „ S i ł a p r z e d p r a w e m " .
P r z y z n a w a l i się do niej
silni z s z y d e r c z y m c y n i z m e m ; a p r z e k l i n a l i ją bezsilni i w p a d a l i w roz­
pacz, gdy utracili w i a r ę w zwycięstwo zasady odwrotnej: „ P r a w o
p r z e d siłą".
D o d a j m y w r e s z c i e , dla z a o k r ą g l e n i a t e g o poglądu- na w y s i ł k i
myślicieli w celu w y j a ś n i e n i a o w y c h s p r z e c z n o ś c i , że Kant,
mając n a
u w a d z e g ł ó w n i e ich z n a c z e n i e t e o r e t y c z n e , p o z n a w c z e , n a z w a ł j e „ a n ­
t y n o m i a m i " rozumu i w y t w o r z y ł p r z e z to t e r m i n t e c h n i c z n y , k t ó r y z a ­
s t o s o w a ć możemy do w s z y s t k i c h p o r u s z o n y c h p o w y ż e j s p r z e c z n o ś c i ,
Najuowsze sformułowanie owych sprzeczności, niepokojących
u m y s ł ludzki, n a p o t y k a m y w n a u k a c h pesą/mizmu
i naturalizmu
naszych
j u ż c z a s ó w . N a z y w a m y to s f o r m u ł o w a n i e najnowszein, bo dotąd w y ­
w i e r a w p ł y w p o t ę ż n y n a u m y s ł y , ale ze s t a n o w i s k a dziejowego j e s t ono
z w r o t e m do poglądów p i e r w o t n y c h w nowej t y l k o , m o d e r n i z o w a n e j
formie.
0 ile one
1 życie.
P e s s y m i z m , z Soliopenliaurem
n a czele, p o d n o s i z l o , wogóle c z y n ­
n i k ujemny, do w y s o k o ś c i j e d y n e j , n a j w y ż s z e j z a s a d y
wszechbytu.
Ś w i a t sam p r z e z się, i s t n i e n i e , b y t j e s t w y t w o r e m zła, a m i a n o w i c i e
p r z e w r o t n e j , n i e r o z u m n e j , ciemnej „woli do ż y c i a ( W i l l e zum L e b e n ) " .
W s k u t e k t e g o n i e m a w y j ś c i a z t e g o z a c z a r o w a n e g o kola p r z e w r o t n o ­
ści i n i e r o z u m u póki c o ś k o l w i e k istnieje. J e d y n i e n e g a c y a s a m e g o
b y t u , u ś m i e r c e n i e „woli do ż y c i a " w e w s z y s t k i c h j e j o b j a w a c h , z b a w i ć
może ludzkość od mąk i cierpień, z w i ą z a n y c h n i e r o z e r w a l n i e z s a m e m
i s t n i e n i e m . C z y n n i k o p t y m i s t y c z n y , d o d a t n i t e g o p e s s y m i z m u objawia,
się w p r z e k o n a u i u , że p o w r ó t do n i e b y t u , nicości, do n i r w a n y b u d d y j s k i e j ,
j e s t możliwym i zbliżyć się m u s i prędzej czy p ó ź n i e j . Mtvard
Hart­
mann, w s p ó ł c z e s n y p r z e d s t a w i c i e l p e s s y m i z m u , sili się n a d r o z w i n i ę ­
ciem n a j d z i w a c z n i e j s z y c h a r g u m e n t ó w w celu u d o w o d n i e n i a w ł a ś n i e
owego p r o c e s u s t o p n i o w e g o u n i c e s t w i e n i a s a m e g o b y t u .
P o m i m o b o g a c t w a i r o z m a i t o ś c i z a z n a c z o n y c h w y j a ś n i e ń , nie
m o ż n a p o w i e d z i e ć , a b y owe a n t y n o m i e , o k t ó r y c h m ó w i m y , z n a l a z ł y
j u ż s w e o s t a t e c z n e s f o r m u ł o w a n i e , w y p ł y w a j ą c e z i s t o t y r z e c z y , czy­
niące zadość wszystkim faktycznym danym.
Przeciwnie, badania
W t y m k i e r u n k u ciągle dalej się p r o w a d z ą ; co w i ę c e j , k a ż d y czas, k a ż d a
c h w i l a dziejowego r o z w o j u , n a d a j e owym sprzecznościom inny w y r a z ,
inaczej j e pojmuje i o k r e ś l a , i n n e z nich w y p r o w a d z a w y n i k i .
Czy
mają
c h a r a k t e r z a s a d n i c z y w p o g l ą d a c h myślicieli n a ś w i a t
ANARCHIZM DUCHA.
64
d o j d z i e m y w r e s z c i e do formuły w s z e c h s t r o n i e z a d a w a l a j ą c e j , o c h a r a k ­
t e r z e b e z w z g l ę d u y m , k t ó ż to r o z s t r z y g n i e ? T y l k o d a l s z y p o s t ę p w i e ­
dzy i filozofii d a odpowiedź n a to p y t a n i e .
T y m c z a s e m , liczne o b j a w y w s p ó ł c z e s n e w z a k r e s i e poezyi i s z t u ­
k i , n a u k i i filozofii, religii i moraluos'ci, a p r z e d e w s z y s t k i e m na polu
ż y c i a s p o ł e c z n e g o , dowodzą, że formuły a n t y n o m i c z ne pessymizmu i n a ­
t u r a l i z m u j u ż się p r z e ż y ł y , j u ż nie mogą u c h o d z i ć , j a k chcą z w o l e n ­
n i c y t y c h szkół, za o s t a t n i e w y r a z y t e o r e t y c z n e g o w y j a ś n i e n i a t r a g e d y i b y t u i życia. P r z e ż y ł y się o n e wobec n o w y c h p o t ę g , występują­
c y c h n a a r e n ę dziejów, p o d o b n i e j a k w s w o i m c z a s i e a b s t r a k c y j n e a n ­
tynomie heglowskiej dyalektyki ustąpić musiały miejsca zagadnieniom
z a s z c z e p i o n y m w s t a r z e j ą c e się dziś pokolenie przez p e s s y m i z m i n a t u ­
r a l i z m . N o w e s p r z e c z n o ś c i bieżącej c h w i l i d o m a g a j ą się n o w y c h w y ­
j a ś n i e ń i w y k a z u j ą n i e d o s t a t k i d o t y c h c z a s o w y c h pojęć i p o g l ą d ó w .
A nie b r a k , n i e s t e t y , t a k i e j n o w o ś c i !
N o w ą bowiem, s t r a s z n ą , p r z e r a ż a j ą c ą a n t y n o m i ę , nową s p r z e c z ­
ność, s z a r p i ą c ą n i e l i t o ś c i w i e u m y s ł i serce w s p ó ł c z e s n e g o c z ł o w i e k a ,
p o w o ł a ł n a p o r z ą d e k d z i e n n y dziejów anareldzm,
j a k o objaw w t e j
formie dotąd n i e z n a n y , j a k o c z y n n a , p o t ę ż n a n e g a c y a n i e tej lub owej
z a s a d y , t e g o łub o w e g o u s t r o j u s p o ł e c z n e g o , lecz j a k o n e g a c y a z g o ł a
w s z y s t k i e g o , co d o t ą d uchodziło z a o s t a t n i e r e m e d y u m k a ż d e g o r o ­
z u m n e g o c z ł o w i e k a , j a k o n e g a c y a w s z e l k i c h wogóle z a s a d , w s z e l k i e g o
wogóle u s t r o j u .
A n a r c h i z m w s p ó ł c z e s n y tem j e s t s t r a s z n i e j s z y , tern większemi g r o z i
n i e b e z p i e c z e ń s t w a m i , ż e nie posiłkuje się t y l k o siłą fizyczną n i e o k r z e ­
s a n y c h m a s , lecz w d z i e r a się w u m y s ł i s e r c e wielu p r z e d s t a w i c i e l i d u ­
c h a czasu, że g r o m a d z i około s w e g o s z t a n d a r u licznych r z e c z n i k ó w
o w y ż s z e m uzdolnieniu, a l e z d e n e r w o w a n y c h , z w y r o d n i a ł y c h , o c h a ­
r a k t e r z e słabym, ulegającym zbyt łatwo zarówno własnym chwilowym
z a c h c i a n k o m , j a k i obcym n a j p r z e w r o t n i e j s z y m s u g g e s t y o m .
i
Z a n a r c h i z m e m bowiem, j a k o o b j a w e m d e g e n e r a c y i s p o ł e c z n e j ,
łączy się c o r a z w y r a ź n i e j a n a r c h i z m ducha, r o z s t r ó j n a j e l e m e n t a r n i e j s z y c h w s p ó ł c z y n n i k ó w ż y c i a i r o z w o j u u m y s ł o w e g o . A to g r o z i ś m i e r ­
cią duchową, u p a d k i e m , p o w r o t e m do b a r b a r z y ń s t w a .
T o też wobe c
t a k i e g o o b j a w u w s z e l k a obojętność b y ł a - b y g r z e c h e m , niedającym s i ę
niczem usprawiedliwić, była-by współwiną w Herostratowem zniszcze­
niu w s p a n i a ł e j ś w i ą t y n i piękna, p r a w d y i d o b r a , wzniesionej t y s i ą e o letnią ciężką p r a c ą całej l u d z k o ś c i !
ANARCHIZM DUCHA.
65
Do j a k i c h atoli w y r a z ó w z a s a d n i c z y c h s p r o w a d z a się a n t y n o m i a ,
p o w o ł a n a do ż y c i a p r z e z a n a r c h i z m siły fizycznej i ducha? O co t u
w ł a ś c i w i e chodzi?
B e z s z e r o k i c h wywodów p o s t a r a m y się o możliwie k r ó t k ą
wiedź na te pytania.
odpo- ,
/
D w a są konieczn^ c z y n n i k i w s z e l k i e g o ustroju, c z y nim będzie
w s z e c h ś w i a t , pojęty j a k o całość, czy o r g a n i z a c y a fizyczna lub u m y s ł o ­
wa p o j e d y n c z e g o o s o b n i k a , czy w r e s z c i e to lub owo s p o ł e c z e ń s t w o .
C z y n n i k a m i temi są: ogół i s z c z e g ó ł y , p r a w o p o w s z e c h n e , u n i w e r s a l n e ,
w y t w a r z a j ą c e u s t r ó j , j a k o całość, i p o j e d y n c z e , i n d y w i d u a l n e części lub
c z ł o n k i s k ł a d o w e , zjednoczone w c a ł o ś c i .
O d p r a w i d ł o w e g o z w i ą z k u i w z a j e m n e g o dopełuienia się tych
d w ó c h c z y n n i k ó w w s z e l k i e g o ustroju, z a l e ż y jego rozwój n o r m a l n y ,
spełnienie j e g o l u n k c y j , a w i ę c j e g o ż y c i e , z d r o w i e i d o b r o b y t . W s z e l ­
k i e z a ś n a r u s z e n i e t e g o p r a w i d ł o w e g o z w i ą z k u p o c i ą g a z a sobą o s ł a ­
b i e n i e z a r ó w n o całości, j a k i c z ę ś c i j s k ł a d o w y o h , ich r o z s t r ó j , a w k o ń ­
cu z u p e ł n y u p a d e k i ś m i e r ć .
N a j w s p a n i a l s z y t y p t a k i e g o ustroju o r a z p r a w i d ł o w e g o z w i ą z k u
jego składowych czynników przedstawia nam wszechświat astrono­
miczny. J e g o czynnikiem ogólnym, u n i w e r s a l n y m , są p e w n e z a s a d n i c z e
p r a w a , dające się o k r e ś l i ć m a t e m a t y c z n i e , j a k n p . p r a w o p o w s z e c h n e ­
g o ciążenia.
Pojedyncze zaś ciała niebieskie stanowią czynniki szcze­
g ó ł o w e tego u s t r o j u , zjednoczone w j e d n ą c a ł o ś ć p r z y pomocy i n a pod­
stawie owych praw zasadniczych.
K a ż d y o r g a n i z m ż y w y istnieje i r o z w i j a się n a p o d s t a w i e t y c h s a ­
m y c h d a n y c h . C z y n n i k ogólny p o l e g a tu j e d n a k nie t y t k o n a p r a ­
w a c h ogólnych, r z ą d z ą c y c h całością, b i o l o g i c z n y c h i f i z y o l o g i c z n y c h ,
lecz z e ś r o d k o w y w a się n a d t o w p e w n y c h c e n t r a l n y c h o r g a n a c h , np.
w centralnym organie systematu nerwowego, w mózgu, z któremi
w w y ż s z y c h o r g a n i z m a c h ł ą c z y się mniej łub więcej r o z w i n i ę t a i n d y w i ­
d u a l n a świadomość, j a k o o s t a t e c z n e z j e d n o c z e n i e c a ł e g o u s t r o j u ,
a g ł ó w n i e j e g o czynności p s y c h i c z n y c h , k i e r u j ą c y c h s a m o d z i e l n e m dzia­
łaniem każdej istoty żywej.
ją się
I w z a k r e s i e ż y c i a u m y s ł o w e g o , p o j ę t e g o j a k o całość, u w y d a t n i a ­
j a k n a j w y r a ź n i e j na k a ż d y m k r o k u o w e d w a z a s a d n i c z e c z y n -
6(5
ANARCHIZM DUCHA.
n i k i . C z y n n i k i e m o g ó l n y m , u n i w e r s a l n y m ż y c i a u m y s ł o w e g o są tu
j e d n a k znowu n i e t y l k o z a s a d n i c z e p r a w a p s y c h o l o g i c z n e , określając*
c z y n n o ś c i i w z a j e m n y do s i e b i e s t o s u n e k s z c z e g ó ł o w y c h o b j a w ó w
u c z u c i a , m y ś l e n i a i woli; ale n a d t o ś w i a d o m o ś ć tych p r a w , a w k a ż d y m
r a z i e poczucie z a l e ż n o ś c i s z c z e g ó ł o w y c h o b j a w ó w psychicznych od
p e w n y c h norm ogólnych. W c z ł o w i e k u szczególniej u j a w n i a się już
b a r d z o w c z e ś n i e to poczucie z a l e ż n o ś c i s z c z e g ó ł o w y c h funkcyi p s y ­
c h i c z n y c h od p r a w ogólnych i s t a j e się z c z a s e m j a s n ą świadomością
z a r ó w n o r a c y i b y t u t y c h p r a w , j a k i konieczności s t o s o w a n i a się do
nich w celu p e ł n e g o r o z w o j u i n d y w i d u a l n y c h z a s o b ó w życia u m y ­
słowego.
'l o poczucie zależności od p r a w ogólnych, o r a z p o t r z e b y z a s t o s o ­
w a n i a do nich s z c z e g ó ł o w y c h czynności u m y s ł u i woli, z n a n e j e s t po­
w s z e c h n i e j a k o o b j a w p s y c h i c z n y , n a z w a n y sumieniem.
A l e objawu
t e g o nie n a l e ż y o g r a n i c z y ć w y ł ą c z n i e sferą moralną, j a k t-- z w y k l e
czynią, g d y ż u w y d a t n i a się on z r ó w n ą siłą i n a innych polach ż y c i a
u m y s ł o w e g o , np. n a polu n w ś l e u i a logicznego. I t u t a j k a ż d y r o z u m n y
c z ł o w i e k dochodzi do świadomości, że myśl jego ni« p o w i n n a r o z w i j a ć
się s a m o w o l n i e , lecz w s z c z e g ó ł a c h s t o s o w a ć się w i n n a do p e w n y c h
o g ó l n y c h p r a w , n a z w a n y c h p r a w a m i l o g i c z n e m i ; — n p . do p r a w a w y ł ą ­
c z e n i a s p r z e c z n o ś c i w p o c h o d z i e myśli, — g d y ż i n a c z e j nie m o ż n a się
myślą p o s i ł k o w a ć d l a o s i ą g n i ę c i a o d p o w i e d n y c h celów — 11 p. d l a p o ­
z n a n i a p r a w d y , — p o d o b n i e j a k , kulejąc n a nogę, nie m o ż n a iść w z a ­
p a s y z b i e g a j ą c y m i do m e t y .
P o s i a d a m y t e d y nie t y l k o sumienie
m o r a l n e , o k r e ś l a j ą c e z a l e ż n o ś ć s z c z e g ó ł o w y c h o b j a w ó w woli i dzia­
ł a n i a od p e w n y c h p r a w ogólnych, c z y n n y c h w n a s s a m y c h , ale m a ­
m y r ó w n i e ż sumienie l o g i c z u e i e s t e t y c z n e , d o m a g a j ą c e się od k a ż d e ­
g o r o z u m n e g o c z ł o w i e k a , a b y s z c z e g ó ł o w e o b j a w y myśli i uczucia
s t o s o w a ł do p r a w o g ó l n y c h , r z ą d z ą c y c h t e m i o b j a w a m i . C a ł a k u l t u ­
r a umysłowa człowieka, cały rozwój i postęp poezyi i sztuki, nauki
i filozofii, r e l i g i i i m o r a l n o ś c i p o l e g a n a t a k i e i n z a s t o s o w a n i u s z c z e ­
g ó ł o w y c h dążności d u c h a l u d z k i e g o do o w y c h z a s a d n i c z y c h p r a w
jego 0'ganizacyi umysłowej.
W u s t r o j u s p o ł e c z n y m z a z n a c z o n e c z y n n i k i przyjmują odrębną
f o r m ę , wynikającą z n a t u r y t e g o u s t r o j u . C z y n n i k ogólny u w y d a t n i a
się t u z e w n ę t r z n i e we w ł a d z y p r a w o d a w c z e j i rządzącej calom społ' czeństwem, wszystkiemi j e g o osobnikami, a wewnętrznie znajduje
swój w y r a z w k a ż d y m o s o b n i k u , j a k o poczucie p r z y n a l e ż n o ś c i do d a ­
nego u s t r o j u społecznego i p e w n y c h w z g l ę d e m niego o b o w i ą z k ó w .
P o c z u c i e to możemy n a z w a ć n a r o d o w e m , p a t r y o t y c z n e m , albo wogólespołecznein.
Ż y c i e , rozwój i d o b r o b y t u s t r o j u
społecznego, j a k
i wogóle k a ż d e g o i n n e g o u s t r o j u , wiąże sie z p r a w i d ł o wein iiitosim-
ANARCHIZM DUCHA.
(¡7
k o w a n i e m j e g o s k ł a d o w y c h c z y n n i k ó w , a w i ę c z j e d n e j s t r o n y ogółu
s p o ł e c z e ń s t w a , j a k o całości, o r a z j e g o p r z e d s t a w i c i e l i , a z d r u g i e j
p o j e d y n c z y c h c z ł o n k ó w s p o ł e c z e ń s t w a , czyli osobników do niego n a ­
leżących.
W f a k t y c z n y m r o z w o j u u s t r o j ó w , a m i a n o w i c i e o r g a n i z a c y i fizy­
c z n y c h i u m y s ł o w y c h , o r a z s p o ł e c z e ń s t w , nie n a p o t y k a m y n i g d y b e z ­
w z g l ę d n e j r ó w n o w a g i m i ę d z y ich s k ł a d o w e m i c z y n n i k a m i , m i ę d z y ogó­
łem, całością i s z c z e g ó ł a m i , częściami, c z ł o n k a m i . P r z e c i w n i e , życie
r z e c z y w i s t e w y k a z u j e w r ó ż n y c h u s t r o j a c h i w r ó ż n y c h m o m e n t a c h ich
r o z w o j u to p r z e w a g ę c z y n n i k a ogólnego, u n i w e r s a l n e g o , n a d c z y n n i k a m i
s z c z e g ó ł o w e m i , i n d y w i d u a l n e m i ; to o d w r o t n i e , p r z e w a g ę t y c h o s t a t n i c h
n a d t a m l e m i . Sani r o z w ó j u s t r o j ó w p o l e g a n a w y t w o r z e n i u z p i e r w o ­
tnej c a ł o ś c i c o r a z w i ę k s z e g o b o g a c t w a s z c z e g ó ł o w y c h , i n d y w i d u a l n y c h
c z y n n n i k ó w , i n a ich s t o p n i o w e m z r ó w n o w a ż e n i u z r o z s z e r z a j ą c ą się
w ten sposób całością.
P r z y teoretycznem określeniu powyższych faktycznych dauych
k a ż d e g o wógóle ustroju, myśliciele i uczeni k ł a d l i r ó w n i e ż n a c i s k to n a
c z y n n i k u n i w e r s a l n y , ogólny, będący zasadniczą p o d s t a w ą z j e d n o c z e n i a
s z c z e g ó ł ó w , o r a z i n d y w i d u a l n y c h osobników; to o d w r o t n i e , n a t e c z y n ­
niki s z c z e g ó ł o w e , i n d y w i d u a l n o , d o w o d z ą c , że bez nich całości, ogółu
w c a l e - b y nie b y ł o , ż e im z a t e m należy się p i e r w s z e miejsce w u s t r o j u .
• Z tego wynikają d w a p r z e c i w l e g ł e p o g l ą d y n a ś w i a t i życie, k t ó r e n a j - w ł a ś c i w i e j n a z w a ć możemy uniioersalizmem
i indywidualizmem,
albo
t e ż obiektywizmem
i subjektywizmem,
bo c z y n n i k ogólny, u n i w e r s a l n y ,
j a k o obejmujący większą liczbę j e d n o s t e k , p r z e d s t a w i a się z a w s z e j a k o
- s a m o i s t n i e bytujący, n i e z a l e ż n y od podmiotu; p o d c z a s g d y c z y n n i k in­
dywidualny, szczegółowy, stanowi bezpośrednią treść danego podmio­
t u , s u b j e k t u . S t ą d u u i w e r s a l i z m łączy się się w k o n s e k w e n t n y m r o z w o ­
j u z obiektywizmem, a indywidualizm z poglądami subjektywizmu.
W z a k r e s i e d ą ż n o ś c i ż y c i o w y c h , a m i a n o w i c i e n a polu p o l i t y c z n e m ,
p o w y ż s z y a n t a g o n i z m znajduje swój w y r a z w dwóch p r z e c i w l e g ł y c h
p a r t y a c h , homerwatywnej
i liberalnej. K o n s e r w a t y z m występuje z a w s z e
z obroną p e w n y c h p r a w i z a s a d o g ó l n y c h , a z a t e m z a z w y c z a j z obroną
w ł a d z y , r z ą d u , t r a d y c y i i d o m a g a się m o ż l i w i e pełnego p o d p o r z ą d k o ­
w a n i a j e d n o s t e k i ich i n t e r e s ó w pod owe c z y n n i k i ogólne. P r z e c i w n i e ,
l i b e r a l i z m s t a j e po s t r o n i e j e d n o s t k o w y c h osobników, broni ich p o t r z e b
i dążności, żąda, a b y ogól, w ł a d z a , rząd, p o r z ą d e k s p o ł e c z n y do nich się
stosowały.
C z y n n i k ogólny, u n i w e r s a l n y j e s t z n a t u r y swojej p i e r w o t n y m , —
j u ż A r y s t o t e l e s p o w i e d z i a ł , że całość j e s t p r z e d s w e m i częściami, o r g a ­
n a m i , bo j e z siebie w y d a j e . S t ą d k o n s e r w a t y z m z w r a c a się z a w s z e
w s t e c z , p o w o ł u j e się n a d o ś w i a d c z e n i e dziejów, p r a g n i e o d t w o r z y ć z a -
ANARCHIZM DUCHA.
68
•mierzchłą p r z e s z ł o ś ć , lub o p ł a k u j e j e j u p a d e k ; j e d n e m s ł o w e m , r e p r e ­
zentuje w życiu mądrość starca! L i b e r a l i z m , przeciwnie, mając n a oku
r o z w ó j u s t r o j u , ze s t a n o w i s k a c z y n n i k ó w j e d n o s t k o w y c h i i n d y w i ­
d u a l n y c h , w y t w a r z a j ą c y c h się c i ą g l e n a n o w o , o d z n a c z a się w s z y s t k i e mi z a l e t a m i , a l e i ujemnemi s t r o n a m i m ł o d z i e ń c z o ś c i . Z gorącem u c z u ­
ciem i niespokojem j ł u e h a w y g l ą d a l e p s z e j p r z y s z ł o ś c i , p r a g n i e p r z y ­
śpieszyć jej urzeczywistnienie, więc w imię wzniosłych aspiracji bie­
r z e się, j a k można n a j p r ę d z e j , do p r z e k s z t a ł c e n i a i s t n i e j ą c e g o p o r z ą d k u
r z e c z y . J e g o h a s ł e m j e s t p o s t ę p , a k c y a , w p r z e c i w s t a w i e n i u do k o n ­
serwatywnej wsteczności, reakcyi.
Oto s t a r z y
i młodzi
n a w s z y s t k i c h polach l u d z k i e j d z i a ł a l n o ś c i ,
ż y c i a u m y s ł o w e g o i r o z w o j u s p o ł e c z e ń s t w a ! W ś r ó d nich s t a j e mąż d o j ­
rzały
69
ANARCHIZM DUCHA.
c z y n u . M a on z r ó w n o w a ż y ć p r z e s z ł o ś ć
z przyszłością w chwili
t e r a ź n i e j s z e j ! E n e r g i ą swoją ma s p o ż y t k o w a ć m ą d r o ś ć s t a r c ó w , a l e z a ­
r a z e m i k i e r o w a ć m ł o d z i e ń c z e m i p o r y w a m i , a b y pójść n a p r z ó d k r o k i e m
r o z w a ż n y m , a l e p e w n y m , k u j a s n y m , w y r a z i s t y m celom! Czy s p r o s t a t e ­
J
mu zadaniu? ).
P o w y ż s z e u w a g i w y j a ś n i a j ą bliżej o w e s p r z e c z n o ś c i ż y c i o w e , k t ó ­
re anarchizm współczesny uwydatnia tak j a s k r a w o w najrozliczniejs z y c h f o r m a c h . R o z w i n ą ł się on w ł a ś n i e n a t l e z a z n a c z o n e g o a n t a g o n i ­
z m u między c z y n n i k i e m u n i w e r s a l n y m , p r z e d m i o t o w y m , k o n s e r w a t y ­
w n y m i indywidualnym, podmiotowym, liberalnym życia umysłowego
i stosunków społecznych.
Dotychczasowy rozwój każdego z powyższych czynników, pomi­
m o c a ł e j s w e j j e d n o s t r o n n o ś c i , u w z g l ę d n i a ł j e d n a k , choćby w sposób
m i n i m a l n y , i s t r o n ę p r z e c i w l e g ł ą , j a k o s w o j e k o n i e c z n e dopełnienie. Z a
t y p o w e g o p r z e d s t a w i c i e l a b e z w z g l ę d n o ś c i w u n i w e r s a l n e m zjednocze­
n i u u s t r o j u s p o ł e c z n e g o m o ż n a u z n a ć n a zachodzie N e r o n a , k t ó r y w d u ­
c h u absolutyzmu A s s y r y j c z y k ó w i B a b i l o ń c z y k ó w swoją w y ł ą c z n i e w o ­
lę, a więc samowolę, u z n a ł z a p r a w o o g ó l n e , obowiązujące w s z y s t k i c h
i ) Szczegółowe rozwinięcie tych rzutów zol), w rozdziale: „Filozofia i ży­
cie", w mym „Wstępie krytycznym do filozofii", wydanie drugie, fitr. 4 3 4 — 5 4 0 .
p o z o s t a ł y c h c z ł o n k ó w s p o ł e c z e ń s t w a . A l e pomimo n a j p r z e w r o t n i e j s z e g o despotyzmu, do k t ó r e g o , j a k wiadomo, d o p r o w a d z a ł neronizm,.~nie
d ą ż y ł on j e d n a k do u n i c e s t w i e n i a p r z e c i w l e g ł e g o c z y n n i k a i n d y w i d u a l ­
n e g o p o j e d y n c z y c h o s o b n i k ó w , j a k o c z ł o n k ó w s p o ł e c z e ń s t w a . C h c i a ł on
n i m i z a w ł a d n ą ć , p o d d a ć b e z w z g l ę d n i e s w e j woli, ale r o z u m i a ł k o n i e ­
c z n o ś ć ich i s t n i e n i a d l a w ł a s n e g o s w e g o b y t u , dla u s t r o j u s p o ł e c z n e g o
wogóle.
T o ż samo miało d o t ą d miejsce i w z a k r e s i e j e d n o s t r o n n e g o r o z ­
woju i n d y w i d u a l n y c h c z y n n i k ó w , n a j j a s k r a w s z y c h n a w e t o b j a w ó w
l i b e r a l i z m u . G ł ó w n y m w y r a z e m t y c h j e d n o s t r o n n y c h o b j a w ó w są r e w o l u c y e w s z e l k i e g o rodzaju. D o t ą d j e d n a k ż a d n a r e w o l u c y a u i e w y s t ę p o ­
w a ł a p r z e c i w k o w s z e l k i e j wogóle w ł a d z y , jednoczącej człouków s p o ł e ­
c z e ń s t w a ; p r z e c i w k o w s z e l k i e m u w o g ó l e u s t r o j o w i s p o ł e c z n e m u , lecz
t y l k o p r z e c i w k o t e j , l u b owej j e g o t r a d y c y j n e j formie, p r a g n ą c ją z a ­
s t ą p i ć nową, niby lepszą, doskonalszą.
P o d o b n i e nie w y s t ę p o w a ł a dotąd ż a d n a r e w o l u c y a p r z e c i w k o
w s z e l k i m p r a w o m o g ó l n y m , w s z y s t k i c h obowiązującym. N a j s k r a j n i e j s i
p r z e d s t a w i c i e l e p r z e w r o t u dotąd z a w s z e jeszcze r o z u m i e l i d o b r z e , ż e
b e z t a k i c h p r a w ogólnych, w s z y s t k i c h obowiązujących, nie może i s t n i e ć
ż a d n e zjednoczenie ludzi, nie może i s t n i e ć w s p ó l n a ich p r a c a , n a w s p ó l ­
nej d r o d z e postępu, u d o s k o n a l e n i a p r z e s t a r z a ł y c h form b y t u i życia.
W i ę c z a s t ę p o w a n o z a w s z e s t a r e p r a w a i z a s a d y ogólne n o w e m i , z c h a ­
r a k t e r e m równie ogólnym, uniwersalnym. Najstraszniejsza
dotąd
w dziejach r e w o l u c y a , r e w o l u c y a wielka z k o ń c a X V I I I w i e k u , m i a ł a
n a oku nową formę rządu, w y g ł a s z a ł a n o w e h a s ł a u n i w e r s a l n e , n o w e
ideje: w o l n o ś c i , r ó w n o ś c i , b r a t e r s t w a , p r a w c z ł o w i e k a dla w s z y s t k i c h
bez w y j ą t k u c z ł o n k ó w s p o ł e c z e ń s t w a .
A n a r c h i z m w s p ó ł c z e s u y różni s i ę od d o t y c h c z a s o w y c h d ą ż n o ś c i
r e w o l u c y j n y c h tern w ł a ś n i e , ż e w y s t ę p u j e p r z e c i w k o w s z e l k i m w o g ó l e
rządom, wszelkiemu ustrojowi społecznemu, przeciwko wszelkim p r a ­
wom i zasadom o g ó l n y m , w s z y s t k i c h obowiązującym. N i e chodzi mu
0 zamianę istniejącego porządku rzeczy, uznanych powszechnie p r a w
1 ideałów, nowym lepszym porządkiem, nowemi doskonalszemi p r a w a ­
mi, n o w e m i wznioślejszemi i d e a ł a m i . Czuje on w s t r ę t do w s z e l k i e g o
p o r z ą d k u , do w s z e l k i c h p r a w i z a s a d , do w s z e l k i c h i d e a ł ó w , j a k o c z y n ­
n i k ó w ogólnie o b o w i ą z u j ą c y c h , i w y p o w i a d a im w a l k ę n a ż y c i e i ś m i e r ć .
A w a l k ę t ę p r o w a d z i a n a r c h i z m p r z y pomocy ś r o d k ó w t a k b a r b a r z y ń ­
skich i o h y d n y c h , że w nich widzieć m o ż u a t y l k o d o w o d y z u p e ł n e g o
z w y r o d n i e n i a , s t a n u p a t o l o g i c z n e g o , zbliżającego się bezpośrednio d o
j o z s t r o j u u m y s ł o w e g o , z n a n e g o pod nazwą obla.ka.uia m o r a l n e g o , m o r a ł
insanity.
70
ANARCHIZM DUCHA.
Wśród, niestety, bardzo licznych objawów anarchizmu, zatrzy­
mujemy się obecnie t y l k o n a t y c h , k t ó r e o z n a c z a m y m i a n e m anarchi­
zmu ducha, a n a r c h i z m u n a polu ż y c i a u m y s ł o w e g o . J e s t to a n a r c h i z m
i n t e l l e k t u a l n y i m o r a l n y , będący w ł a ś c i w i e duszą o w e g o a n a r c h i z m u
praktycznego, który przeraża świat cały swemi morderczemi zamacha­
mi b e z myśli i celu, j e d y n i e z chęci z a z n a c z e n i a s w e g o w s t r ę t u do
wszelkiego wogóle porządku społecznego.
A n a r c h i z m d u c h a p o l e g a na p o n i e w i e r a n i u wszelkich p r a w i z a ­
s a d o g ó l n y c h , obowiązujących r o z u m n e g o c z ł o w i e k a w z a k r e s i e c z y n ­
ności u m y s ł o w y c h , uczucia, m y ś l e n i a i woli, a więc i ich w y t w o r ó w :
poezyi i s z t u k i , n a u k i i filozofii, r e l i g i i i m o r a l n o ś c i - P u n k t e m wyjścia
j e s t d l a niego b e z w z g l ę d n y i n d y w i d u a l i z m i s u b j e k t y w i z m . Uznaje on
w y ł ą c z n i e dążności j e d n o s t k o w e g o o s o b n i k a i o d r z u c a w s z e l k i e bez w y ­
j ą t k u p r a w a i zasady, ograniczające w czemkolwiek swobodny rozwój
n a j d z i k s z y c h n a w e t z a c h c i a n e k , najsprzeczniejszych z logiką myśli
i poglądów, najprzewrotniejszych czynów osobnika.
Osobnik, j e d n o s t k a , posiada swe niewątpliwe i nienadwerężalno
p r a w a , j a k o w s p ó ł c z y n n i k d a n e g o ustroju. M u s i on mieć swobodę ru­
c h u i d z i a ł a n i a , m u s i s i ę r o z w i j a ć w k i e r u n k u s w y c h p o t r z e b , musi z a ­
s p a k a j a ć t e p o t r z e b y j a k m o ż n a zupełniej i w s z e c h s t r o n n i e j . Całość,
ogół u s t r o j u , to j e s t w s z y s t k i e j e g o c z y n n i k i r a z e m wzięte, o r a z urzą­
dzenia, u w y d a t n i a j ą c e ich zjednoczenie, p o w i n n y się t e d y liczyć z tern'
p r a w a m i j e d n o s t k i , i nie o g r a n i c z a ć ich ponad k o n i e c z n e w a r u n k i b y t u
i p r a w i d ł o w e g o r o z w o j u s a m e g o u s t r o j u , j a k o całości.
I n a polu u m y s ł o w e m j e d n o s t k a tylko o t y l e s p e ł n i ć może s w e
z a d a n i a , o ile nie j e s t k r ę p o w a n ą w d z i a ł a n i u p o n a d z a s a d n i c z e w . u n o g i o r g a n i z a c y i u m y s ł o w e j wogóle. Ś w i e ż o ś ć i poiot d u c h a , n i e z b ę d n e
dla dokonania każdego dzieła wartościowego, wypływają głównie z je­
d n o s t k o w e g o p o c z u c i a t w ó r c z e j s a m o d z i e l n o ś c i , k t ó r e g o z a t e m nie n a ­
leży o g r a n i c z a ć f o r m u ł a m i , z z e w n ą t r z n a r z n c a n e m i .
Broniąc tych praw jednostki, indywidualizm reprezentuje czyn­
nik d o d a t n i , p o s t ę p o w y ż y c i a . I z t e g o s t a n o w i s k a u i'» myślimy b y n a j ­
mniej w y s t ę p o w a ć p r z e c i w k o p e ł n e m u r o z w o j o w i t w ó r c z o ś c i w k i e r u n ­
k u i n d y w i d u a l n y m . P r z e c i w n i e , u z n a j e m y , że nowość i g e n i a l n o s ć
wszelkiej twórczości t k w i przedewszystkiem w b o g a t y c h zasobach je
dnostki, o wydatnym indywidualnym charakterze.
A l e , z d r u g i e j s t r o n y , nie n a l e ż y z a p o m i n a ć , że j e d n o s t k a , n a j b a r dziei n a w e t uzdolniona, n a j g e n i a l n i e j s z a , jest, z a w s z e t y l k o s z c z e g ó ł o ­
w y m o b j a w e m ogólnego t y p u , p r z e d s t a w i c i e l e m rodziny, n a r o d u , s z c z e ­
pu, l u d z k o ś c i . W ł a ś c i w o ś c i zaś t e g o typu, z a s a d n i c z e w y m a g a n i a jego
o r g a n i z a c y i , są, z n a t u r y r z e c z y p u n k t a m i w y t y c z n e m i d i a działalności
i n d y w i d u a l n e j . J e d n o s t k a n i e u l e g a tylko popędom do z a s p a k a j a n i a
ANARCHIZM DUCHA.
s w y c h p o t r z e b o s o b n i c z y c h , a l e n a d t o czuje, że p o w i n n a s i ę s t a ć m o ­
ż l i w i e pełnym w y r a z e m s w e g o t y p u , r o z w i j a ć w sobie j e g o c z y n n i k i ,
i p r z e z to p r z y c z y n i ć się w e d l e sił swoich do p o s t ę p u całości, ogółu, do
k t ó r e g o należy. T e a s p i r a c y e i s t n i e j ą f a k t y c z n i e i p r z e j a w i a j ą się
w d z i e j a c h ; im z a w d z i ę c z a ludzkość swą k u l t u r ę , s t o p n i o w e u d o s k o n a ­
l e n i e w a r u n k ó w b y t u i życia, s w ó j r o z w ó j w k i e r u n k u s z t u k i , w i e d z y
i umoralnienia, ideałów piękna, prawdy i dobra powszechnego. W y r z e c
się t y c h o g ó l n y c h , h u m a n i t a r n y c h a s p i r a c y i , n a k o r z y ś ć p o p ę d ó w oso­
b n i c z y c h , z n a c z y to s a m o , co w s t r z y m a ć j e d n ą z f u n k c y i o r g a n i c z n y c h
u m y s ł u , a więc p r z y c z y n i ć się do j e g o r o z s t r o j u .
O t ó ż bezwzględny indywidualizm s p r o w a d z a owe aspiracye ogól­
ne, h u m a n i t a r n e , do minimum. A n a r c h i z m diicha z a ś w y r z e k a się ich z u ­
pełnie, d e p c z e j e n o g a m i !
W y j a ś n i w s z y w ten sposób i s t o t ę a n a r c h i z m u d u c h a , p r a g n i e m y
w d a l s z y m ciągu p r z e d s t a w i ć w ogólnych z a r y s a c h j e g o r o z w ó j , oraz
c h a r a k t e r y s t y k ę n a j w y d a t n i e j s z y c h j e g o o b j a w ó w u obcych i u n a s .
II.
Rozwój
anarchizmu
ducha.
O d d o ś ć d a w n e g o j u ż c z a s u , bo, mniej więcej, od polowy k o ń c z ą ­
cego się w i e k u , w y s t ę p o w a ł n a w i d o w n i ę ż y c i a u m y s ł o w e g o c o r a z w y ­
r a ź n i e j b e z w z g l ę d n y i n d y w i d u a l i z m , z k t ó r e g o m i a ł się n a s l ę p n i e w y ­
wiązać w s p ó ł c z e s n y a n a r c h i z m d u c h a .
U p a d e k w s z e c h w ł a d n e j , w p i e r w s z e j p o ł o w i e w i e k u , filozofii p a n t e i s t y c z n e j , s z c z e g ó l n i e j p a n l o g i z m u Hegla, s p o w o d o w a ł w i e l k i z a m ę t
w u m y s ł a c h , podobny pod r ó ż n e m i w z g l ę d a m i do z a m ę t u , w y w o ł a n e g o
n a polu polityki e u r o p e j s k i e j p r z e z u p a d e k N a p o l e o n a . N i e było j u ż h a ­
seł p o w s z e c h n y c h , ogólnie, p r z e z w s z y s t k i c h u z n a n y c h . W s z ę d z i e w y ­
t w a r z a ł y się n o w e formacye myśli, n o w e s z k o ł y . R o z w a ż n y g ł o s d u c h a
73
ANARCHIZM DUCHA.
ANARCHIZM DUCHA.
b a d a w c z e g o , domagający się k r y t y c z n e g o r o z b i o r u d o t y c h c z a s o w y c h
z a s o b ó w wiedzy, w celu j e j d a l s z e g o n o r m a l n e g o rozwoju, ginął w ś r ó d
w r z a s k u i k r z y k u p r z e d s t a w i c i e l i n o w y c h k i e r u n k ó w . K a ż d y z nicli z a ­
t y k a ł swój s z t a n d a r n a r u i n a c h z w a l o n e g o z a m c z y s k a i w o ł a ł w n i e b o g ł o s y , a b y się g r o m a d z o n o około n i e g o .
W t a k i m zamęcie z ł o t a n i ć p o s t ę p u u k r y w a się z a z w y c z a j pod
g r u z a m i , d e p t a n a b r u t a l n e m i n o g a m i n o w y c h w i e l k o ś c i . A nie b r a k ich
było p r z y pochodzie p o g r z e b o w y m s t r ą c o n e g o z t r o n u k r ó l a m y ś l i .
P r z e d e w s z y s t k i e m dzielili się b o g a t ą s p u ś c i z n ą m a r s z a ł k o w i e j e g o
z d n i a w c z o r a j s z e g o . Dawid Strauss
widział w c h r z e ś c i a ń s t w i e t y l k o
nową mitologię i bronił n a s t ę p n i e n a u k s k r a j n e g o m a t e r y a l i z m u .
Lu­
dwik Feuerbach
wyprowadził konsekwencye hegloskiego panteizmu
i u c z y ł , że nie B ó g s t w o r z y ł c z ł o w i e k a , lecz c z ł o w i e k s t w o r z y ł B o g a ,
a t a k z w a n a miłość B o g a dla l u d z k o ś c i , to t y l k o l u d z k i e s a m o l u b s t w o .
Bruno Bauer w t ó r o w a ł mu, d o w o d z ą c , że B ó g wie o sobie t y l k o w c z ł o ­
wieku, więc człowiek j e s t właściwym Bogiem !
j
j'
W tym c h ó r z e z a b r a ł g ł o s dzjś_znawu d o ^ ć p o p u l a r n y Mar
StirnerTpseudonim K a c p r a S c h m i d t a ) . W k s i ą ż c e : „ D e r B i n z i g e und sein E i g e n t h u m " , w y p o w i e d z i a ł m i ę d z y innemi z d a n i a : „ J a nie k o r z e się p r z e d
ż a d n ą p o t ę g ą " . „ G d y mi k t o w d r o g ę w c h o d z i , z j a d a m go dla z a s p o k o ­
j e n i a g ł o d u s w e g o e g o i z m u . T y j e s t e ś dla mnie t y l k o p o k a r m e m , p o d o ­
bnie, j a k t y p r a g n i e s z mnie s p o ż y ć " . . . „Spożyj to, co n a z y w a s z świę­
t e m , a s t a n i e się ono t w o j ą w l a s u o ś c i ą " .
W e I V a n c y i z n o w u , d a w n y h e g l i s t a , Ernest Renan, idzie w ś l a d y
S t r a u s s a , a n a d t o ze s w e j s t r o i y rozwija z d a n i e : „ P r i m u s in o r b e
D e u s fecit t i m o r " . N a u k a — d o w o d z i o n — z a w ł a d n i e z czasem ś r o d k a m i ,
decydującemi o bycie, lub n i e b y c i e , n a s z e g o p l a n e t y . W tym duchu
broni wszechwładzy i boskości rozumu ludzkiego, mówiąc: . Q u a n d la
r a i s o n s e r a t o u t e - p u i s s a n t e , c ' e s t a l o r s qu'elle s e r a v r a i e d é e s s e " .
W A n g l i i z a ś Tomasz Carlyle w y k a z u j e d o n i o s ł o ś ć wielkich osobisto­
ści, b o h a t e r ó w rodu l u d z k i e g o , i s p r o w a d z a dzieje do k u l t u heroizmu
(the h e r o i c in h i s t o r y , . H e r o - w o r s h i p ) .
W t e n sposób p a n t e i s t y c z n y n a s t r ó j umysłów p r z e r z u c i ł się mi­
mo woli i wiedzy w przeciwną, o s t a t e c z n o ś ć s k r a j n e g o i n d y w i d u a l i z m u .
„ L e s e x t r ê m e s se t o u c h e n t " . S k o r o B ó g jest, w s z y s t k i e m , to w s z y s t k o
j e s t B o g i e m , a więc toż k a ż d y człowiek ma p r a w o z a s t o s o w a ć tę n a ­
z w ę do siebie i u z n a ć siebie z a j B o g n , choćby t y l k o w ł a s n e g o . P r z e c i e ż
t o j u ż L e i b n i z , t w ó r c a n o w o c z e s n e j metafizyki i n d y w i d u a l i z m u , n a z y ­
w a m o n a d ę , ten p i e r w o t n y atom p s y c h i c z n y , p a r v u l u s i n suo g o n e r e d e u s .
Otopierwszy współczynnikpóźniejszego anarchizmu ducha, wyła­
niający się z p a n t e i z m u d o b y m i n i o n e j , — u b ó s t w i e n i e c z ł o w i e k a ; p o ­
c z ą t k o w o c z ł o w i e k a wogóle, n a s t ę p n i e k a ż d e g o p o j e d y n c z e g o o s o b n i k a ,
a w k o ń c u o s o b n i k ó w , górujących n a d i n n y m i , w y d a t n y c h , g e n i a l n y c h ,
silnych.
72
D r u g i m s z t a n d a r e m , z a t k n i ę t y m n a g r u z a c h filozofii H e g l a , był
s z t a n d a r m a t e r y a l i z m u . B r o n i l i go: Karol Vogt, Ludwik
Büchner,
Jakób
Moleschott i wielu innych, a g r o m a d z i ł się około n i e g o we w s z y s t k i c h n a ­
r o d a c h n i e z l i c z o n y z a s t ę p n a w p ó ł w y k s z t a ł c o n e j publiczności, o r a z bez­
k r y t y c z n y c h , po w i ę k s z e j części m ł o d o c i a n y c h z w o l e n n i k ó w , k t ó r y m
p r z y p a d a ł a do g u s t u p r o s t o t a t e o r y i m a t e r y a l i s t y c z n y c h , a s c h l e b i a ł a
p o p u l a r n a , dla k a ż d e g o d o s t ę p n a , f o r m a w y k ł a d u . N a d t o n i e m o g ł a nie
w y w r z e ć przynęcającego wpływu na te w a r s t w y materyalistyczna
oppozycya przeciwko wszelkiemu rygorowi moralnemu, ograniczające­
mu p o r y w y n a t u r y m ł o d z i e ń c z e j . W i ę c n i e dziw, że m a t e r y a l i z m s t a ł
się w n e t n a j p o p u l a r n i e j s z ą filozofią, w o b e c k t ó r e j z a p o m n i a n o o i s t n i e ­
niu w s z e l k i e j i n n e j .
Z d a n i a V o g t a , że myśl znajduje się w t y m s a m y m s t o s u n k u do
mózgu, j a k żółć do w ą t r o b y , lub mocz do n e r e k ; e l o k u b r a c y e B u c h n e r a
n a t e m a t , że d u s z y n i e m a , bo j e j ż a d e n a n a t o m , ani fizyolog n a oczy
nie widział, uchodziły z a n i e w ą t p l i w e p e w n i k i n a u k i d o ś w i a d c z a l n e j ,
od k t ó r y c h n i e m a a p p e l l a c y i . A g d y n a s t ę p n i e w t e n z a k r e s w c i ą g n i ę t o
w y n i k i p o w a ż n i e j s z y c h b a d a ń p r z y r o d o z n a w s t w a , g d y i darwinizm
u z n a n o za n a u k o w e s t w i e r d z e n i e m a t e r y a l i z m u , n a t e n c z a s j e g o konse­
k w e n c y e życiowe n a b r a ł y c o r a z s z e r s z e j p o p u l a r n o ś c i . N i e o m i e s z k a n o
też u j a w n i ć t y c h k o n s e k w e n c y i .
S k o r o c z ł o w i e k , w r a z ze s w e m ż y c i e m u m y s ł o w e m , j e s t w y t w o r e m
m a t e r y i , to p o d l e g a też j e j p r a w o m n i e z m i e n n e j konieczności, d e t e r m i nizmu, a w i ę c nie może b y ć p o c i ą g n i ę t y do o d p o w i e d z i a l n o ś c i z a s w e
u c z u c i a , myśli i p o p ę d y , n a j m n i e j z a t e , k t ó r e mu się z p e w n ą siłą na­
rzucają. Są to w s z y s t k o o b j a w y w s z e c h w ł a d n e j , j e d y n i e u p r a w n i o n e j
n a t u r y , więc w a l k a z niemi j e s t p r z e s t a r z a ł y m p r z e s ą d e m , p o z b a w i o n y m
r a c y i i celu.
Do p o w y ż s z e g o z a s i e w u , r z u c o n e g o n a n i w ę n a s z e g o czasu przez
p a n t e i z m i m a t e r y a l i z m , d o d a ć n a l e ż y s z e r o k ą p o p u l a r y z a c y ę n a u k pessymizmn p r z e z Edwarda llartmanna,
o r a z p o z y t y w i z m u .przez l i c z n y c h
z w o l e n n i k ó w Augusta
Comte'a. N i e d o w i a r s t w o p e s s y m i s t y c z n e , z a p r z e ­
czające i s t n i e n i u m o r a l n e g o p o r z ą d k u ś w i a t a i r o z u m n e g o celu życia,
o s w a j a ł o ludzi ze złem w n a j p r z e w r o t n i e j s z y c h j e g o formach, j a k o
z c z e m ś k o n i e c z n e m , n i e o d z o w n e m , z czem w a l c z y ć nie można, co
u z n a ć n a l e ż y za f a t a l n y o b j a w s a m e g o b y t u , z czem się t e d y w ten, lub
i n n y s p o s ó b pogodzić p o t r z e b a . P o z y t y w i z m z a ś , szczególniej w związ­
ku z niektóremi a r g u m e n t a m i nowo-kantyzmu, zaszczepiał w umysły
ów a g n o s t y c y z m i p r o b a b i l i z m , k t ó r y z r z e k a się wszelkich b a d a ń n a d
n a j w y ż s z e m i z a g a i n i e n i a m i w i e d z y , i w y w o ł a ł w s k u t e k t e g o mimo
75
ANARCHIZM DUCHA.
ANAROHIZM DUCHA.
woli z u p e ł n y s c e p t y c y z m , p o d k o p u j ą c y z a u f a n i e r o z u m u do s a m e g o sie­
bie, a w i ę c i do w y n i k ó w n a u k i . W t e n s p o s ó b p o d d a w a n o w s z y s t k o
wątpliwości
i nie u z n a w a n o j u ż p o w a g i n a u k i p r z y zbijaniu n a j s a m o woluiejszych urojeń i przesądów. K o m u n a u k a s t a ł a w c z e m k o l w i e k na
z a w a d z i e , ten bez o g r ó d e k p o w o ł y w a ł się n a j e j „ b a n k r u c t w o " .
ści s w y c h p o m y s ł ó w w s z y s t k o , co p r z e d nimi było, l e k c e w a ż y l i wszel­
k i e p r a w a i z a s a d y ogólne, j a k o k r ę p u j ą c e s w o b o d ę ich t w ó r c z o ś c i .
P o e t a , a r t y s t a m a b y ć t y l k o sobą, i nic w i ę c e j , dbać t y l k o o z a s p o k o j e ­
nie s w e g o t e m p e r a m e n t u , s w y c h i n d y w i d u a l n y c h p o r y w ó w , — n i e p y t a ć
z r e s z t ą o nic i o n i k o g o , — t o rozwiąże p ę t a j e g o t w ó r c z o ś c i , to powoła
do ż y c i a n o w e w i e l k i e dzieła, nową e p o k ę w r o z w o j u ludzkości!
74
Ze wszystkich powyższych danych skorzystał sowicie indywi­
dualizm i s t a ł się c o r a z p o t ę ż n i e j s z y m c z y n n i k i e m życia u m y s ł o w e g o
n a s z y c h c z a s ó w . W y k a z y w a ł on p r z e d e w s z y s t k i e m , że u l e g ł o ś ć dla
bezpośrednich porywów jest prawem natury każdego osobnika; prawem
n i e n a d w e r ę ż a l n e m , k t ó r e g o nie mogą i nie p o w i n n y o g r a n i c z a ć ż a d n e
k o n w e n c y o n a l n e p r z e p i s y , na ż a d n e m polu ludzkiej d z i a ł a l n o ś c i . W s z ę ­
dzie c z ł o w i e k p o w i n i e n być sobą w całej pełni swej n a t u r y , a że n a t u ­
r a fizyczna, t e m p e r a m e n t , s t a n o w i j e g o i s t o t ę , w i ę c n i e c h ż e r a z n a -za­
w s z e p r z y c i c h n ą owe o c h r z y p ł e g ł o s y , nawołujące c z ł o w i e k a do w a l k i
z s a m y m sobą, do p o d d a n i a siebie j a k i m k o l w i e k r e g u ł o m ogólnym,
z zewnątrz narzuconym. Niechże i nauka zaprzestanie deklamować
o j a k i c h ś p r a w a c h , czy s p o ł e c z n y c h , czy l o g i c z n y c h , e s t e t y c z n y c h i mo­
r a l n y c h , mogących o g r a n i c z a ć c z ł o w i e k a w m y ś l e n i u i d z i a ł a n i u co mu
się t y l k o podoba!
T o t e ż w n e t ujawnił się ten, u i c z e m n i e k r ę p o w a n y , i n d y w i d u a ­
lizm na różnych połacłi t w ó r c z o ś c i u m y s ł o w e j . F r a n c u z i p r z o d o w a l i
w tym w z g l ę d z i e , j a k p r z y s t o i n a r o d o w i o w y j ą t k o w o ż y w y m t e m p e r a ­
m e n c i e , bo t e m p e r a m e n t s t a ł się z r a z u b o ż y s z c z e m p o w s z e c h n e m . B e z
t e m p e r a m e n t u n i k t nie m ó g ł z o s t a ć p o p u l a r n y m , g ł o ś n y m
Głębokie
uczucie, r o z u m , w z n i o s i e i d e a ł y , — to w s z y s t k o u i c z e m
było w o b e c
t e m p e r a m e n t u , w o b e c ognistej n a m i ę t n o ś c i , g o r ą c y c h , w y u z d a n y c h po­
r y w ó w , ś m i a ł y c h u r o j e ń , g w a ł t o w n y c h n a p a ś c i na w s z y s t k o , co inni
czczą i p o d n o s z ą !
W i ę c posypały się j a k z rogu obfitości liczne o b j a w y t e m p e r a m e n
tu, i n d y w i d u a l i z m u ! P a r n a s i ś c i , d e k a d e u c i , h y d r o p a c i , dyaboliści, s y m boliści, i m p r e s s y o n i ś c i , w i b r y ś c i i t y m podobni m o d e r n i ś c i , w y t w a r z a l i
zrazu n o w e s z k o ł y l i t e r a c k i e i a r t y s t y c y n e , z k t ó r y c h k a ż d a w swoim
rodzaju p o w o ł y w a ł a się na s w o j e i n d y w i d u a l n e a s p i r a c y e i z a c h c i a n k i .
P r z e j ę c i do głębi j e d y n i e własną wielkością, s z a r p a l i oni w imię n o w o -
W t y m duchu p i e r w s i leofil Gautier i Karol Baudelaire
wystą­
pili ze s w y m „culte de s o i - m ê m e , " „ r e p l i e m e n t s u r s o i / ' u z n a j ą c w ł a s ­
ną j a ź ń z a j e d y n y p r z e d m i o t , g o d n y p o e t y . A że t a j a ź ń m i a ł a t e m ­
p e r a m e n t , z a t o p i o n y z a z w y c z a j g ł ę b o k o w b r u d a c h p a r y s k i e g o życia,
więc n i e dziw, że, w d r a p u j ą c się na P a r n a s , poeci t e g o t y p u o niczem
i n n e m m ó w i ć nie umieli, j a k o m ł o d z i e ż y l u b i e ż n e j , k o b i e t a c h upa­
d ł y c h , s t a r c a c h p r z e w r o t n y c h , o złodziejach, m o r d e r c a c h , g w a ł c i c i e ­
lach o r a z i n n y c h w y r z u t k a c h s p o ł e c z e ń s t w a . P o t r z e b a t y l k o z a j r z e ć
do t a k i c h u t w o r ó w , j a k ..Mademoiselle de M a u p i n " G a u t i e r a , lub „ L e s
fleurs du m a l " B a u d e i a i r e ' a , a b y n a b r a ć pojęcia, czem ich j a ź ń p o e t y ­
c k a się zajmuje.
I n n y z n o w u p a r n a s i s t a , Katul Mendès, zięć G a u t i e r a
s k a z a n y został p r z e z sąd p o p r a w c z y za s z t u k ę : „ L e r o m a n d'une n u i t , "
a n a s t ę p n i e u c h o d z i ł w swem k ó ł k u za m ę c z e n n i k a dobrej s p r a w y , bo
przecież w imię i n d y w i d u a l i z m u w y s t ę p o w a ł z t e m p e r a m e n t e m p r z e ­
c i w k o filisterskiej m o r a l n o ś c i !
G d y k r y t y k a t a k i e o b j a w y t w ó r c z o ś c i poetyckiej n a z w a ł a deka­
dentyzmem,
upadkiem, zwyrodnieniem, przedstawiciele tego kierunku
z cynicznym h e r o i z m e m p r z y s w o i l i sobie tę n a z w ę i s t a r a l i się t e m b a r dziej j ą u s p r a w i e d l i w i ć , p o d c z a s g d y inni w ś r ó d ich t o w a r z y s z y z r ó w ­
n y m cynizmem, a z w i ę k s z ą t y l k o bezmyślnością, przyjęli t a k sobie
dla f a n t a z y i miano...
hydropatów.
I d ą c w ślady s w y c h m i s t r z ó w , uczniowie doszli w r e s z c i e do o s t a ­
tecznych granic wyuzdania moralnego.
I. K. Huysmans,
p i e r w i a s t k o w e f a n a t y c z n y w y c h w a l a c z Zoli,
później n a j w i ę k s z y j e g o p r z e c i w n i k , a n a ś l a d o w c a B a u d e i a i r e ' a , w p o ­
w i e ś c i a c h : „k r e b o u r s " i „ L a b a s " p r z e d s t a w i ł i d e a ł d e k a d e n t a p r z y ­
szłości. D e s B s s e i n t e s , b o h a t e r tych u t w o r ó w , j e s t to człowiek, p r z e ­
j ę t y w y ł ą c z n i e k u l t e m s a m e g o siebie, p r ó ż n i a k , s c e p t y k , n i e n a w i d z ą c y
ś w i a t a c a ł e g o , n a t u r y i ludzi, j a k o o b j a w ó w b a n a l n y c h , znajdujący, przy­
j e m n o ś ć j e d y n i e w s y s t e m a t y c z n e m d e m o r a l i z o w a n i u młodzieży, a b y n a
j e j w i d o k n a s y c a ć się s w e m i r o m a n t y e ż n e m i w s p o m n i e n i a m i .
T e n - t o i d e a ł d e k a d e n t a d o p r o w a d z i ł Maurycy
Barrés do wyso. k o ś c i s k o ń c z o n e g o a n a r c h i s t y w s w y c h piśmidłach: „Un homme l i b r e , "
„ L e j a r d i n de B é r é n i c e " i „ L ' e n n e m i d e s lois". „ J e d y n i e p e w n e m na
świecie, mówi on, j e s t n a s z a j a ź ń . T r z y m a j m y się j e j i b r o ń m y od
b a r b a r z y ń c ó w " . B a r b a r z y ń c a m i zaś, g o d z ą c y m i n a s a m o i s t n o ś ć i n i e -
76
ANARCHIZM BUCHA.
z a l e ż n o ś ć j a ź n i są, w e d ł u g nie"go, p r z e d s t a w i c i e l e obyczajów i p r a w
społecznych. P r a w d z i w y dekadent przyszłości uzna przedewszystkiem
w rodzicach i opiekunach największych swych nieprzyjaciół, a innych
l u d z i będzie mniej l u b i a ł n i ż p s ó w , bo l u d z i e , szczególniej moralni,
święci, n a m t y l k o dokuczają, a od p s ó w wiele n a u c z y ć się m o ż e m y ,
s z c z e g ó l n i e j młodzież n a u c z y ć się m o ż e od nich e n e r g i i w z a s p a k a j a ­
niu s w y c h popędów.
O t o p r ó b k i n o w o c z e s n e g o c y n i z m u a n a r c h i c z n e g o , wobec k t ó r e g o
cynicy s t a r o ż y t n i , w rodzaju D y o g e n e s a z S y n o p y , byli n i e w i n n y m i
ż a r t o w n i s i a m i . N i e n a p r ó ż n o w y p r o w a d z o n o n a z w ę c y n i k ó w od psów
(wj<ov = pies, xóvsoc = psi, b e z w s t y d n y ) .
Od l u b o w a n i a się w u p a d k u m o r a l n y m i n i k c z e m n o ś c i do ubó­
s t w i a n i a w y m a r z o n e g o p r z e d s t a w i c i e l a w s z e l k i e g o zła, s z a t a n a , i i g r a ­
n i a z nim j a k z lalką, j e s t t y l k o k r o k j e d e n . D o k o n a l i go
dyaboliści,
t w o r z ą c y osobną s e k t ę d e k a d e n t ó w . J u ż B a u d e l a i r e p i s a ł „ L i t a n i e
do s z a t a n a , " w k t ó r y c h się do n i e g o modlił, a b y go p r z y j ą ł do p i e k ł a .
W j e g o ś l a d y poszli Villiers,
Barbey,
Péladan,
Hkhepin
i inni,
P i e r w s z y z n i c h w s w e j „ L ' E v e f u t u r e " s p o d z i e w a się po d y a b l e w y ­
t w o r z e n i a m e c h a n i c z n e g o m a n e k i n a k o b i e t y do w s z y s t k i e g o , a polot
p o e t y c z n y i n n y c h p r z e d s t a w i c i e l i tej g r u p y w y r a ż a się w s a m y c h t y t u ­
ł a c h u t w o r ó w , j a k : „ L e s d i a b o l i q u e s , " „Vice s u p r ê m e , " „ L e s b l a s p h è ­
m e s " i t. p .
P r z y t a k i e m z n i e w a ż a n i u t r e ś c i p o e t y c k i e j było j e s z c z e wielkim
postępem, gdy niektórzy dekadenci wygłaszali teoryę o wylącznem pa­
n o w a n i u formy n a d treścią w p o e z y i .
Gautier d o w o d z i ł , że p o e t a j e s t
r z e m i e ś l n i k i e m . N i e p o t r z e b u j e on mieć więcej r o z u m u niż w y r o b n i k ,
aby t y l k o z n a ł swoje r z e m i o s ł o , p o l e g a j ą c e n a u k ł a d a n i u w i e r s z y .
T r e ś ć j e s t obojętną. W t y m d u c h u j u ż O. Flaubert p o w i e d z i a ł : „ P i ę k n y
r y m bez t r e ś c i m a większą w a r t o ś ć , a n i ż e l i mniej p i ę k n y z t r e ś c i ą " .
W s p o m n i a n y Mendès s t r e ś c i ł t ę n o w ą p o e t y k ę w s ł o w a c h :
Sous les Gémeaux
Ou l'Amphore, faire en son livre
Rimer entre eux de nobles mots,
(Test la seule douceur de vivre.
ANARCHIZM DUCHA.
77
Teodor de Banville
zaś w y d a ł k s i ą ż k ę : „ P e t i t t r a i t é de poésie
française," w której zaleca tego rodzaju poetom, aby korzystali j a k
najwięcej ze s ł o w n i k ó w , e n c y k l o p e d y i i pism, n a w e t r z e m i e ś l n i c z y c h ,
w celu w y c i ą g n i ę c i a z nich j a k najwięcej e f e k t o w n y c h w y r a z ó w , bo to
u ł a t w i a d o b r a n i e r y m ó w , a p r z e c i e ż „ ł o w i e n i e r y m ó w , " to g ł ó w n e z a ­
d a n i e poety.
Z podobnemi t e o r y a m i w y s t ę p o w a l i i symbolisai z Pawłem
Verlai­
ne'm na czele. W j e g o „ C h o i x d e p o é s i e s " z n a j d u j e się w i e r s z : „ A r t
p o é t i q u e , " k t ó r y w y c h w a l a m u z y k ę w p o e z y i . " P o l e g a o n a n a tem, co
symbolisai n a z y w a j ą ,,la r e c h e r c h e de l ' é p i t h è t e r a r e e t p r é c i e u s e " .
René Ohil ł ą c z y n a w e t w „ T r a t t e du v e r b e " w r a ż e n i a b a r w n e z d ź w i ę ­
k a m i i widzi w t a k i e m zespoleniu w r a ż e ń nie t y l k o s y m b o l , a l e pop r o s t u n a r z ę d z i e , i n s t r u m e n t , dla w y r a ż e n i a r ó ż n y c h s t a n ó w d u s z y .
T o t e ż p r a g n i e w y t w o r z y ć n o w ą s z k o ł ę instrumenty stów, j a k o g a ł ą ź
symbolizmu. W e d ł u g niego d ź w i ę k i arfy są b i a ł e , o r g a n ó w c z a r n e ,
fletu żółte,
instrumentów dętych czerwone.
Artur
Rimbaud
zaś
w osobnym r o z g ł o ś n y m sonecie: „ L e s v o y e l l e s " d o w o d z i , że s a m o ­
g ł o s k a a j e s t c z a r n ą , e białą, i c z e r w o n ą , u zieloną, o b ł ę k i t n ą .
M a to
b y ć j a k a ś g ł ę b o k o m y ś l n a s y m b o l i k a , s p r o w a d z a się o n a j e d n a k , ze s t a ­
n o w i s k a n a u k o w e g o , do h a l u c y n a c y j n e g o k o j a r z e n i a w r a ż e ń s ł u c h o ­
wych z barwnemi, napotykanego u niektórych
zdenerwowanych
osobników.
N a takich samych indywidualnych czynnikach, pozbawionych
s z e r s z e j doniosłości, opierają się i w s z y s t k i e i n n e t e o r y e s y m b o l i s t ó w ,
uznające intuicyę za j e d y n e ź r ó d ł o t w ó r c z o ś c i . T a k i m t e o r y o m c z y s t o
s u b j e k t y w n y m z a w d z i ę c z a j ą swój b y t s z t u c z n e u t w o r y w s p o m n i a n y c h
i wielu innych symbolistów, j a k Karol Morice, Stefan Malarmé, K a r o l
V i g n i e r , M a u r y c y R o l l i n a t , J a n M o r é a s , G r e k , p i s z ą c y po f r a n c u z k u ,
L u d w i k C a r d o n n e t , M a u r y c y M a e t e r l i n c k i t. p. W s z y s c y oni w y n a j ­
dują swoje w ł a s n e , im t y l k o w ł a ś c i w e i dla n i c h t y l k o z r o z u m i a l e , s y m ­
boliczne sposoby w y r a ż e n i a s w y c h n i e o k r e ś l o n y c h , t a j e m n i c z y c h s t a ­
nów p s y c h i c z n y c h , i widzą w t e g o rodzaju d z i w a c z n e j t w ó r c z o ś c i j a ­
k i e ś n o w e d r o g i p r z y s z ł e g o rozwoju p o e z y i .
W r a z z wysunięciem n a p i e r w s z y plan m i s t y c z n e g o c z y n n i k a b e z ­
p o ś r e d n i e j i u t u i c y i , w i ę k s z o ś ć symbolistów u l e g a s k e p t y c y z m o w i , z a ­
przecza wszelkim prawdom przedmiotowym, a więc i nauce.
Wspo­
m n i a n y M o r i c e głosi z z a p a ł e m b a n k r u c t w o w s p ó ł c z e s n e j n a u k i , a P a ­
w e ł D e s j a r d i n s t a r a s i ę w y k a z a ć , że w y c h w a l a n y e m p i r y z m j e s t fał­
szem i s p r o w a d z i ł u m y s ł l u d z k i z drogi, wiodącej do p r a w d z i w e g o p o ­
jęcia świata i życia.
ANARCHIZM DUCHA.
ANARCHIZM DUCHA.
78
T e n sam s k r a j n y s u b j e k t y w i z m z a w ł a d n ą ł i współczesną s z t u k ą
francuską.
K a ż d y a r t y s t a t w o r z y j a k i co mu się ż y w n i e podoba, bez
wszelkiego względu na widza. N i e m a żadnych powszechnie uzna­
n y c h i w s z y s t k i c h obowiązujących z a s a d o g ó l n y c h , a n i e s t e t y c z n y c h ,
ani n a w e t t e c h n i c z n y c h . W y m o w n y m w y r a z e m t e g o z a m i e s z a n i a j e s t
t a k z w a n y impressyonizm.
J e s t to t e c h n i k a m a l a r s k a , r o z p o w s z e c h n i o ­
n a p r z e z Klaudiusza
Maneta i j e g o n a ś l a d o w c ó w , w y p ł y w a j ą c a g ł ó w ­
nie z i n d y w i d u a l n y c h w ł a ś c i w o ś c i w budowie i c z y n n o ś c i a c h o k a t y c h
a r t y s t ó w . T e c h n i k a t a p o l e g a n a k ł a d z e n i u obok siebie n a płótno,
w s t a n i e n i e p o m i e s z a n y m , c z y s t y m , kilku z a s a d n i c z y c h farb: b i a ł e j , żół­
t e j , n i e b i e s k i e j , c z e r w o n e j , o r a z zielonej, w n a d z i e i , że t e b a r w y
w pewuein o d d a l e n i u złączą się w oku widza i w y w o ł a j ą w nim w r a ż e ­
nie n a t u r y . T y m c z a s e m okazuje się n a p r a w d ę , że t e n w y c z e k i w a n y efekt
w oku w i d z a z a l e ż y od t y c h s a m y c h i n d y w i d u a l n y c h w a r u n k ó w , j a k i e
działają w o k u a r t y s t y , więc n i e j e s t p o w s z e c h n y m i dla tego nadaje
tej m e t o d z i e m a l o w a n i a w o c z a c h większości ludzi c h a r a k t e r dzi­
w a c t w a , s p r z e c z n e g o z n o r m a l n y m poglądem n a r z e c z y w i s t e b a r w y
p r z e d m i o t ó w . P o m i m o t o , m a l a r z e tej szkoły, w imię z a s a d y indywi­
d u a l i z m u , domagają się u z n a n i a dla swego sposobu widzenia.
Publicz­
n o ś ć zaś o b s t a j e p r z y swoim sądzie i m a do t e g o tern większe p r a w o , że
n a t u r a l n y sposób m a l o w a n i a , m i e s z a j ą c y f a r b y na palecie, a nie w y ­
czekujący dopiero z ł ą c z e n i a w r a ż e ń b a r w n y c h w oku, nie daje po­
wodu do t e g o rodzaju s p r z e c z n o ś c i .
J e s z c z e w i ę k s z e z a m i e s z a n i e p o w o d u j e dość p o w s z e d n i e wśród
poetów, a r t y s t ó w i p u b l i c z n o ś c i d o s ł o w n e poj m o w a n i e impresyonizmu,
j a k o t e o r y i , s p r o w a d z a j ą c e j a r t y z m do o d d z i a ł y w a n i a na
luraśliwość,
szczególniej z m y s ł ó w .
D z i ś j u ż i t a k pojęty i m p r e s s y o n i z m złączył się
z d a w n y m n a t u r a l i z m e m Zoli i s z u k a s w e g o u s p r a w i e d l i w i e n i a , j a k
i wszystkie powyższe teorye, w indywidualnym temperamencie, j a k o
najwyższej zasadzie twórczości.
T e o r e t y k i e m e s t e t y c z n y m indywidualizmu we F r a n c y i j e s t Euge­
niusz Véron, k t ó r y zasady t e g o k i e r u n k u r o z w i n ą ł w dziele: „ L ' e s t h ô t i q u e " (1878, p r z e k ł a d polski A . L a n g e g o , 1892) i sformułował osta­
tecznie w zdaniu: „ L ' a r t n ' e s t a u t r e chose que l ' e x p r e s s i o n émue de la
p e r s o n n a l i t é h u m a i n e " *).
N a d rozwojem b e z w z g l ę d n e g o indywidualizmu w l i t e r a t u r z e i sztu­
ce i n n y c h n a r o d ó w nie b ę d z i e m y
')
się obecnie s z c z e g ó ł o w o
zatrzymy-
Szczegółowy rozbiór pogl artów Vérona zob. w mej książce:
i piękno," 1 8 Í I 2 , s t r . 1 0 5 i past.
„Sztuka
79
w a l i . W y s t a r c z y w t y m w z g l ę d z i e k i l k a w s k a z ó w e k , w celu z a m k n i ę ­
cia t e j ogólnej c h a r a k t e r y s t y k i .
W A n g l i i prerafaelici,
n a k t ó r y c h c z e l e s t a n ę l i m a l a r / e I). O.
Bossetti, H. Hunt i .7. E. Millas, ujawnili p o c z ą t k o w o s w e i n d y w i d u ­
a l n e z a m i ł o w a n i e do s z t u k i ś r e d n i o w i e c z n e j ; ale w k r ó t c e , objąwszy
i t w ó r c z o ś ć p o e t y c k ą , w p a d a l i , podobnie j a k F r a n c u z i , w s a m o w o l n y
s u b j e k t y w i z m , pełen p r z e s a d y i d z i w a c t w r ó ż n e g o rodzaju.
Świadczą
0 tem z a r ó w n o u t w o r y s a m e g o R o s s e t t e g o , j a k i E.
Smnburnea,
k t ó r y się pod wielu w z g l ę d a m i w z o r o w a ł n a B a u d e l a i r z e , o r a z W.
Morrisa, ś p i e w a k a p r o l e t a r y a t u , i wielu i n n y c h .
Z a s a d y e s t e t y c z u e p r e r a f a e l i t ó w w y ł o ż y ł Jan liuskin,
szczegól­
niej w swych „ M o r d e m p a i n t e r s " . J e s t to osobistość w y j ą t k o w a , o r y ­
g i n a l n a , j a k b y s t w o r z o n a do p r z e d s t a w i c i e l s t w a s k r a j u e g o i n d y w i d u a ­
lizmu, nie t y l k o n a polu e s t e t y k i i s z t u k i , a l e i w z a k r e s i e codziennego
ż y c i a , n a w e t e k o n o m i i p o l i t y c z n e j . W s z ę d z i e idzie n a p r z e ł a j ogóło­
wi, a l e w sposób s z l a c h e t n y . J a k o e s t e t y k , d o w o d z i R u s k i n , że s z t u ­
k a ma za z a d a n i e o d n a l e z i e n i e n a s z e j w ł a s n e j j a ź n i , naszej ś w i a d o m o ­
ści i myśli w p r z e d m i o t a c h z e w n ę t r z n y c h . A r t y s t a powinien t e d y ze
w s z y s t k i e g o , co w ś w i e c i e n a p o t y k a , u c z y n i ć ś r o d e k dla w y r a ż e n i a
s w e j t r e ś c i p o d m i o t o w e j . M a l o w a ć myśli — oto z a d a n i e s z t u k i . N i e
c h o d z i tu o d o s k o n a ł o ś ć formy, j a k o z e w n ę t r z n e g o w y r a z u , lecz o g ł ę ­
bokość s a m e j m y ś l i , w y r a ż a n e j p r z y p o m o c y n a j p r o s t s z y c h , n a j e l e m e n t a r n i e j s z y c b form.
R o z u m i e m y t e r a z , j a k i zachodzi z w i ą z e k między
t a k ą subjektywną estetyką, a sztuką pierwotną, przedrafaelową.
To
m a b y ć s z t u k a p r a w d z i w a , bo t r e ś ć s u b j e k t y w u a góruje w niej n a d
formą ( G i o t t o , M e m m i , B e l l i n i , P e r u g i u o i t. p.); g d y p r z e c i w n i e , po­
c z ą w s z y od Rafaela,
artyści, według Ruskina, zaczynali zwracać
g ł ó w n i e u w a g ę n a formę, a z a n i e d b y w a l i c o r a z bardziej t r e ś c i p o d m i o ­
t o w e j , t. j . nie d a w a l i j u ż ś w i a d e c t w a s w y c h w ł a s n y c h myśli i uczuć,
lecz w y r z e k a l i się ich dla z e w n ę t r z n e g o b l a s k u b e z t r e ś c i o w e j formy.
T u t a j w p a d a tedy i n d y w i d u a l i z m w p r z e c i w l e g ł ą j e d n o s t r o n n o ś ć , —
l e k c e w a ż y z u p e ł n i e formę a r t y s t y c z n ą .
Obok p r e r a f a e l i t ó w , nie z b r a k ł o w A n g l i i i d e k a d e n t ó w czystej
w o d y , j a k i m j e s t n p . Oskar
Wilde. S t a n ą ł on n a czele t a k z w a n y c h
estety stów. o d d a j ą c y c h się w y ł ą c z n i e „ w r a ż e n i o m a r t y s t y c z n y m " . Chcąc
vi tym duchu w y k a z a ć swoją w y ż s z o ś ć nad t ł u m e m , o r a z p o g a r d ę dla nie­
go, W i l d e p r z e c h a d z a ł się po u l i c a c h L o n d y n u w f a n t a s t y c z n y m ubio­
r z e , z b i r e t e m n a głowie i ze s ł o n e c z n i k i e m w b u t o n i e r c e . B e z p o r ó ­
w n a n i a n i e b e z p i e c z n i e j s z y m , bo wielce u t a l e n t o w a n y m , j e s t a m e r y k a ń ­
s k i d e k a d e n t y s t a , Walt U hitman.
O ś w i a d c z a on, iż k o c h a złodzieja
1 m o r d e r c ę z r ó w n ą miłością, j a k p i e r w s z e g o lepszego pobożnisia i mo­
r a l i s t ę . N a d t o w y z n a j e , że j e s t z a r ó w n o m a t e r y a l i s t ą , j a k i s p i r i t u a l i -
ANARCH1ZM DUCHA.
80
81
ANARCHIZM DUCHA.
sta, stosownie da potrzeby i osobistej przyjemności. J e s t również prze­
c i w n i k i e m w s z e l k i c h r e g u ł t w ó r c z o ś c i ; b e z w z g l ę d n a bowiem n i e f o r e m n o ś ć , w imię niczem nie k r ę p o w a n e j s w o b o d y i n d y w i d u a l n e j , to jego
j e d y n y ideał. Śpiewakiem zaś anarchizmu w duchuJ3.tirnera jest młody
j e s z c z e poeta, J. H. Mackay.
"
P o w s z e c h n i e wiadomo, j a k i m p o t ę ż n y m p r z e d s t a w i c i e l e m bez­
w z g l ę d n e g o i n d y w i d u a l i z m u j e s t Henryk Ibsen.
P r z e w y ż s z a on s w y m
a r t y z m e m n i e w ą t p l i w i e w s z y s t k i c h w y m i e n i o n y c h dotąd i n d y w i d u a l i ­
s t ó w . O k o l i c z n o ś ć t a tłómaczy w p r a w d z i e j e g o w p ł y w dominujący n a
współczesnych, lecz nie u s p r a w i e d l i w i a b y n a j m n i e j j e g o z a s a d . S c h l e ­
bia to ludziom, g d y w formie a r t y s t y c z n e j n a p o t y k a j ą obronę tezy:
„ N a j w i ę k s z y m o b o w i ą z k i e m c z ł o w i e k a j e s t obowiązek w z g l ę d e m s i e ­
bie s a m e g o ; " a l e c z y t e z a t a j e s t słuszną, szczególniej w t y m duchu,
j a k j ą I b s e n w s w y c h d r a m a t a c h r o z w i j a , to r z e c z z u p e ł n i e inna.
O właściwych, w gruncie anarchicznych, tendencyach tego wielkie­
go n o r w e s k i e g o p o e t y objaśniają najlepiej j e g o l i s t y , ogłoszone p r z e z
Jerzego Brandesa.
W nieh-to o t w a r c i e w y z n a j e , że w a l k a o wolność
o s o b n i k a p o l e g a n a ciągłej
o p p o z y c y i p r z e c i w k o istniejącemu po­
r z ą d k o w i ; że p a ń s t w o j e s t rzeczą, zbyteczną,
bo k r ę p u j e t y l k o j e ­
d n o s t k ę w swobodnym r o z w o j u i n d y w i d u a l n o ś c i . I s k e p t y c y z m m a
w I b s e n i e g o r ą c e g o z w o l e n n i k a . K t o może wiedzieć — mówi o n — c z y
n a J o w i s z u d w a r a z y d w a nie j e s t pięć?
. g Ż e g ł o ś n e dzisiaj n a ś w i a t c a ł y p o g l ą d y Leona Tołstoja,
i ego
p r e d y l e k c y a dla p r o s t o t y l u d o w e j , p r z y p o g a r d z i e d l a w y ż s z e g o w y ­
k s z t a ł c e n i a i n a u k i , wogóle d l a d o b y t k ó w c y w i l i z a c y i , mają r ó w n i e ż
s w e źródło w b e z w z g l ę d n y m r o z w o j u i n d y w i d u a l i z m u , o t e m , wobec
w s z y s t k i e g o , cośmy d o t ą d w t y m w z g l ę d z i e p o w i e d z i e l i , w ą t p i ć nie
można.
P o w y ż s z a c h a r a k t e r y s t y k a i n d y w i d u a l i z m u , s t o s o w n i e do z a d a ­
n i a n a s z e g o s t u d y u m , m i a ł a n a o k u w y ł ą c z n i e j e g o o b j a w y ujemne, p a ­
t o l o g i c z n e , to j e s t t e objawy, k t ó r e p r z y c z y n i ł y się do o s t a t e c z n e g o
w y t w o r z e n i a a n a r c h i z m u d u c h a . M ó w i ą c g ł ó w n i e o nich, z a s t r z e g a m y
się j e d n a k , że p r z e z to nie m a m y b y n a j m n i e j z a m i a r u poniżać o b j a w ó w
dodatnich, wielkich, w s p ó ł c z e s n e g o i n d y w i d u a l i z m u , łączących się czę­
sto z tamtemi, nieraz nawet w twórczości jednego i tego samego ar-
t y s t y , poety myśliciela. Nie b r a k t e d y i w n a s z y m c z a s i e twórczości, w y ­
p ł y w a j ą c e j ze z d r o w e g o i n d y w i d u a l i z m u , g o d n e g o s z c z e r e g o u z n a n i a ,
podziwu, a n a w e t u w i e l b i e n i a . A l e to nie są o b j a w y , k t ó r e cieszą się
n a j s z e r s z y m r o z g ł o s e m , k t ó r e uchodzą z a p r a w d z i w e n o w o ś c i chwili, za
o b j a w y n a w s k r o ś o r y g i n a l n e . Z a n o w o ś c i ą zaś i o r y g i n a l n o ś c i ą p r z e ­
p a d a d z i ś w i ę k s z o ś ć publiczności, p o d n i e c o n a n e r w o w o p r z y s p i e s z o nem t ę t n e m życia, p r z y w y k ł a do s i l n y c h w s t r z ą ś n i e ń , ł a k n ą c a od­
miany.
Z tem w s z y s t k i e m nie zapominajmy, że n o w a t o r s t w o i o r y g i ­
n a l n o ś ć nie są j e s z c z e ż a d n y m d o w o d e m g e n i a l n o ś c i , j a k to wielu są­
dzi. P i e r w s z y lepszy z a r o z u m i a l e c , p r z y a n a r c h i c z n y m n a s t r o j u p e ­
w n y c h w a r s t s p o ł e c z n y c h , nie może z d o b y ć sobie p o p u l a r n o ś ć wielce
oryginalnego nowatora.
P r a w d z i w y zaś g e n i u s z nie b u r z y , lecz b u d u ­
j e ; nie s z u k a uznania dla s w e j o r y g i n a l n o ś c i p o d k o p y w a n i e m f u n d a ­
m e n t ó w i n t e l e k t u a l n e j i m o r a l n e j , w i ę c i a r t y s t y c z n e j k u l t u r y , nie b l u źni wielkim s w y m p o p r z e d n i k o m , lecz p r o w a d z i d a l e j i d o s k o n a l i r o z p o ­
c z ę t e p r z e z nich dzieło. B e z tej łączności nowych g e n i u s z ó w z g e n i u ­
szami p r z e s z ł o ś c i n i e m a p o s t ę p u . N o w o ś ć i o r y g i n a l n o ś ć , p o z b a w i o n a
tych dziejowych f u n d a m a n t ó w , j e s t b a ń k ą m y d l a n ą , r o z p a d a j ą c ą się
przy lada silniejszym powiewie świeżego powietrza.
Oały ów w s z e c h e u r o p e j s k i r u c h i n d y w i d u a l i s t y c z n y , o k t ó r y m
d o t ą d m ó w i l i ś m y , z n a l a z ł swój t e o r e t y c z n y w y r a z w ojczyźnie s y s t e m a t ó w filozoficznych, w N i e m c z e c h , w t a k z w a n e j „filozofii"
Fryderyka
Nietzschego.
N a d nią t e d y , j a k o n a d o b j a w e m , d o p r o w a d z a j ą c y m do
u ś w i a d o m i e n i a w ł a ś c i w e z a s a d y i cele o w e g o r u c h u , b ę d z i e m y musieli
z a s t a n o w i ć się s z c z e g ó ł o w o . P r z e d t e m j e d n a k z a z n a c z y ć w y p a d a , że
N i e t z s c h e nie z n a j d o w a ł się t y l k o pod w p ł y w e m z a z n a c z o n y c h dotąd
c z y n n i k ó w , lecz n a d t o u l e g a ł s u g g e s t y o m l i t e r a c k i m i a r t y s t y c z n y m ze
s t r o n y w y d a t n y c h p r z e d s t a w i c i e l i s k r a j n e g o i n d y w i d u a l i z m u w swojej
o j c z y ź n i e . D o nich należeli p r z e d i n n y m i H e n r y k H e i n e i R y s z a r d
Wagner.
Heine był w z a k r e s i e t w ó r c z o ś c i p o e t y c k i e j t y p o w e m u o s o b i e ­
niem o w e g o cynizmu, k t ó r y się w y t w o r z y ć musiał w s k u t e k k r y t y c z n e ­
g o p o g l ą d u n a p a u t e i s t y c z n e u b ó s t w i a n i e c z ł o w i e k a . On sam w y z n a ­
j e o t w a r c i e t ę e w o l u c y ę w s w y c h „ G e s t a n d n i s s e " . J a k ż e to ł e c h t a ł a ,
mówi, j e g o p y c h ę osobistą t a ś w i a d o m o ś ć , że on s a m tu n a ziemi j e s t
Bogiem, i że n i e m a B o g a n a niebie, j a k t w i e r d z i ł a b a b k a ! A j e d n a k
w k r ó t c e się p r z e k o n a ł , że heglizm j e s t fałszem, że c z ł o w i e k j e s t co n a j ­
więcej „ p o d u p a d ł y m B o g i e m (ein h e r u n t e r g e k o m m e u e r G o t t ) " , k t ó r y
p o w i n i e n się u d a ć w s t a n s p o c z y n k u , bo w g r u n c i e r z e c z y nic b o s k i e g o
s t w o r z y ć nie może. A l e to p r z e k o n a n i e j u ż mu nie wróciło w i a r y
w ż y w e g o B o g a ; w i ę c , d r w i ł sobie z B o g a i z ludzi, oddając się n a u s ł u 6
ANARCHIZM DUCHA.
82
ANARCHIZM DUCHA.
g i c y n i z m u , k t ó r y n i e j e s t n i c z e m innem, j e n o a n a r c h i z m e m
dowcipni­
siów, l e k c e w a ż ą c y c h w s z y s t k o , co podnosi ducha, co o g r a n i c z a clioatyczną
samowolę
osobnika
i rozwój umysłowy.
dym,
Heine
był
i wprowadza
Nie z a p o m i n a j m y ,
jeszcze
popularnym
lad i porządek w jego
życie
że g d y
był
mło­
wśród
mło­
poetą,
Nietzsche
właśnie
dzieży.
B e z w z g l ę d n y i n d y w i d u a l i z m R y s z a r d a W a g n e r a rozwinął się
r ó w n i e ż n a t l e r o m a n t y z m u minionej d o b y . Z a c z e r p a ł on z niej z a m i ­
ł o w a n i e d o f a n t a s t y c z n y c h b o h a t e r ó w podań ś r e d n i o w i e c z n y c h , w k t ó ­
rych u o s a b i a ł m ę t n e u c z u c i a i myśli s w e g o , n a w s k r o ś i n d y w i d u a l n e g o ,
m i s t y c y z m u . P r z e j ę t y g ł ę b o k o , n a w e t w życiu c o d z i e n n e m , sztuką
a k t o r s k ą , p o s t a n o w i ł o d e g r a ć r o l ę p r o r o k a „sztuki p r z y s z ł o ś c i " i dobi­
j a ł s i ę u z n a n i a w t e j roli w s z e l k i e m i możliwemi ś r o d k a m i .
P r z y po­
mocy w p ł y w u o s o b i s t e g o i s z k a t u ł y r ó w n i e f a n t a s t y c z n e g o , a n a d t o
s c h o r z a ł e g o k r ó l a , L u d w i k a I I , udało mu się w k o ń c u u r z e c z y w i s t n i ć swe,
p l a n y w t e a t r z e w B e y r e u t h . Czem z a ś j e s t t a W a g n e r o s k a „ s z t u k a
p r z y s z ł o ś c i " , o tern p o u c z a n a s j e g o k s i ą ż k a „ D a s K u n t s t w e r k der Z u ­
kunft".
Z a t a r c i e " o d r ę b n o ś c i p o j e d y n c z y c h s z t u k , p o d k o p a n i e najcen­
n i e j s z y c h w y n i k ó w d ł u g o t r w a ł e g o rozwoju i k u l t u r y k a ż d e j z n i c h n a
rzecz wytworzenia samowolnego konglomeratu artystycznego—oto
istota wagneryanizmu.
N i e t r u d n o z r o z u m i e ć doniosłości w z a j e m n e g o d o p e ł n i a n i a się
i współdziałania sztuk pięknych, poparcia i podniesienia jednej przez
d r u g ą . K t ó ż b y chciał z a p r z e c z a ć u p r a w n i e n i u t a k i e g o związku?
Ale
w imię j a s n o ś c i w r a ż e n i a a r t y s t y c z n e g o d o m a g a ć się n a l e ż y , a b y w t a ­
kim z w i ą z k u j e d n a s z t u k a g ó r o w a ł a nad r e s z t ą pomocniczych, k r ó l o ­
w a ł a w ich g r o n i e . D e m o k r a t y c z n a n i w e l i z a c y a z a c i e r a i tutaj c h a r a
k t e r w y r a z i s t y , p r o w a d z i t y l k o do z a m ę t u . W s z t u c e W a g n e r a mu­
z y k a w ł a ś c i w i e p r z e s t a j e b y ć muzyką, p o e z y a p o e z j ą , m a l a r s t w o m a ­
l a r s t w e m , a p o w s t a j e całość p o z b a w i o n a j e d n o l i t o ś c i , c h o a t y c z n a , d e ­
nerwująca, w której k a ż d a sztuka walczy z pozostałem! o pierwszeń­
s t w o , a ż a d n a nie jest sobą, nie r z ą d z i , nie k r ó l u j e w swem p a ń ­
stwie.
Ż e W a g n e r nie j e s t poetą, c h o ć ma p r e t e n s y ę do t e g o , o tein m a ­
ł o k t o w ą t p i , ale w y d a się m o ż e h e r e z y ą , s z c z e g ó l n i e j f a n a t y c z n y m
w a g n e r y a ń c z y k o m , zdanie, że nie stoi n a w y s o k o ś c i s a m o d z i e l n e g o r o z ­
woju m u z y k i , j a k o s z t u k i p i ę k n e j — a j e d n a k t a k j e s t . Bo czyż stoi n a
t e j w y s o k o ś c i m u z y k a , k t ó r a l e k c e w a ż y ściśle o k r e ś l o n ą melodj ę, t e n
n a j ż y w s z y w y r a z p o r u s z e ń , n a s t r o j u u c z u c i a , a usiłuje ją z a s t ą p i ć j a ­
k ą ś „ n i e s k o ń c z o n ą m e l o d y ą ( u n e n d l i c h e M e l o d i e ) " , z a l e ż n ą w y ł ą c z n i e od
l i b r e t t a , bez w s z e l k i e j s a m o i s t n o ś c i muzycznej? Ozy stoi n a tej w y ­
sokości m u z y k a , k t ó r a w t r ą c a w o t c h ł a ń symfonię, ten n a j w s p a n i a l s z y
83
w y t w ó r wiekowego rozwoju muzyki, j a k o odrębnej, wyzwolonej z pod
wszelkich z e w n ę t r z n y c h ograniczeń, samodzielnej sztuki tonów —
a o p i e r a swą t w ó r c z o ś ć p r a w i e w y ł ą c z n i e n a r e c y t a t y w i e , b ę d ą c y m
n a j p i e r w o t n i e j s z ą formą m u z y k i , s k r ę p o w a n ą j e s z c z e z u p e ł n i e w s w y c h
p r z e j a w a c h więzami słowa? W y t w o r z e n i e różnych czysto k o n w e n c y o n a l n y c l i figur m u z y c z n y c h d l a o z n a c z e n i a t a k i c h k o n k r e t n y c h pojęć,
j a k n p . s m o k , miecz, o l b r z y m , k a r z e ł , s ł u ż a l s t w o i t. p . o r a z f a n t a s t y ­
c z n e p o w i k ł a n i e tych figur, nie r a t u j e a n a c h r o n i z m u W a g n e r a , lecz j e s t
tylko nowym dowodem owego bezwzględnego indywidualizmu, k t ó r y
występuje przeciwko dobytkom wiekowej kultury, jej podstawom
i w y m a g a n i o m , j e d y n i e d l a t e g o , a b y z a d o s y ć uczynić s w y m s a m o w o l ­
nym porywom.
N i e chcemy p r z e z to z a p r z e c z y ć w i e l k i m zasługom W a g n e r a
w k i e r u n k u i n s t r u m e n t a c y i , ani j e g o z r ę c z n o ś c i w p r z y s t o s o w a n i u m u ­
z y k i do t r e ś c i u t w o r u p o e t y c k i e g o i w m a l o w a n i u d ź w i ę k a m i s y t u a c y i
dramatycznych.
Ale to wszystko są,przeważnie czynniki dodatkowe,
u b o c z n e , nie, d o t y c z ą c e i s t o t y m u z y k i , j e j r y s ó w o d r ę b n y c h , j a k o s a m o ­
dzielnej s z t u k i p i ę k n e j . W tym w ł a ś c i w y m z a k r e s i e m u z y k i W a g n e r
nip b y l r e f o r m a t o r e m , z a z n a c z a j ą c y m p r a w d z i w y p o s t ę p w j e j r o z w o ­
ju, lecz b y ł r e w o l u c y o n i s t ą , p o d r y w a j ą c y m dziejowe d o b y t k i k u l t u r y
artystycznej.
T a oppozycya W a g n e r a przeciwko ustalonym zasadom dotychcza­
s o w e g o r o z w o j u m u z y k i , o r a z r o z s i a n e d o ś ć licznie w j e g o p i s m a c h
z i a r n a a n a r c h i z m u , n a w e t s p o ł e c z n e g o , w y r a ż a j ą c e się m i ę d z y iniiemi
w z d a n i u , że a n a r c h i a z a z n a c z a p o s t ę p , bo daje możność k a ż d e m u r o ­
b i e n i a , co mu s i ę p o d o b a : w r e s z c i e j e g o s c h o p e u h a u e r y a n i z m i a r y s t o ­
k r a t y c z n a p o g a r d a d l a t ł u m u ; t o w s z y s t k o są c z y n n i k i , k t ó r e ż y w o o d ­
d z i a ł a ł y n a N i e t z s c h e g o i p r z y c z y n i ł y się do sformułowania j e g o p o ­
g l ą d ó w n a c z ł o w i e k a i ż y c i e . W p ł y w ten w y r a ż a się d o b i t n i e w pi­
śmie N i e t z s c h e g o z r. 1872, p . t. „G-eburt d e r T r a g ö d i e a u s dem G e i s t e
der Musik", oiiarowanem W a g n e r o w i i przepelnionem dowodami prze­
s a d n e g o u b ó s t w i e n i a m i s t r z a . T o j e d n a k nie p r z e s z k a d z a ł o N i e t z s c h e mu w późniejszych p i s m a c h : „ D e r F a l i W a g n e r " , 1888, i „ N i e t z s c h e
c o n t r a W a g n e r " , 1889, o b d a r z y ć s w e g o d a w n e g o p r z e w o d n i k a j a k n a j ­
w i ę k s z ą pogardą, r ó w n i e m a ł o u z a s a d n i o n ą . Przyczyną, t e g o b y ł a , po­
d o b n o t a okoliczność, że W a g n e r nie p o c h w a l a ł p r ó b kompozycyjnych.
N i t z s c h e g o . W s w e j z a r o z u m i a ł o ś c i on mu t e g o n i e mógł z a p o m n i e ć .
84
ANAIIOHIZM DUCHA.
G d y b y ś m y chcieli w s z e c h s t r o n n i e w y c z e r p a ć b a d a n i a nad g e n e z a
współczesnego anarchizmu ducha, należało-by wszystkie zaznaczone
dotąd objawy życia umysłowego dopełnić obrazem owych stosunków
s p o ł e c z n y c h i d z i e j o w y c h , k t ó r e i ze s w e j s t r o n y p r z y c z y n i ł y się do
a n a r c h i c z n e g o n a s t r o j u fiu d e s i è c l e . O d p r o w a d z i ł o - b y t o n a s j e d n a k
z b y t d a l e k o od n a s z e g o b e z p o ś r e d n i e g o z a d a n i a . W i ę c o g r a n i c z y m y
s i ę t y l k o u w a g ę , że p o w s z e c h n a c h ę ć u ż y w a u i a , a z a t e m j a k n a j p r ę d s z e g o z b o g a c e n i a się, m a m o n i z m , u b ó s t w i a n i e j u ż n i e g r o s z a , lecz mi­
l i o n a , m i a ł a z a s k u t e k w y z y s k , j e ś l i uie w s z y s t k i c h p r z e z w s z y s t ­
k i c h , t o b a r d z o wielu; a m i a n o w i c i e p o c z ą t k o w o s ł a b y c h i u b o g i c h
p r z e z możnych i b o g a t y c h , a n a s t ę p n i e , j a k o r e a k c y a , m o ż n y c h
i bogatych przez śmiałych, niechętnych,
przewrotnych, nikcze­
m n y c h . J e ż e l i do t e g o d o d a m y d w u d z i e s t o l e t n i e p a n o w a n i e n a d E u ­
r o p a od r o k u 1870 p o l i t y k i iście d e k a d e n c k i e j B i s m a r c k a , p o l i t y k i , n i ­
b y o t w a r t e j , s z c z e r e j , a w i s t o c i e b e z w s t y d n e j , bo w y s t ę p u j ą c e j z całą
n a g o ś c i ą w i m i ę b r u t a l n e j siły, bez w s z e l k i e j n a w e t o s ł o n y i d e a l n y m
p o z o r e m , k t ó r y z a w s z e u c h o d z i ł za k o n i e c z n e u s t ę p s t w o dla w y m a g a ń
s u m i e n i a p o w s z e c h n e g o ; n a t e n c z a s z r o z u m i e m y , że z a s a d a a n a r c h i z m u
„ S i ł a p r z e d p r a w e m " , w y g ł a s z a n a z g ó r y , m u s i a ł a o b e j m o w a ć coraz
szersze w a r s t w y społeczeństwa i wciskać się n a w e t w umysły wyższe
k t ó r e dotąd gromadziły się z a w s z e około s z t a n d a r u humanizmu, praw
c z ł o w i e k a i b r a t e r s t w a ludów!
Z o b a c z m y t e r a z , j a k w s z y s t k i e t e c z y n n i k i , r a z e m w z i ę t e , złożyły
s i ę n a w y t w o r z e n i e o w e g o a n a r c h i z m u d u c h a , k t ó r y s t a ł się p o p u l a r n y m
p o d n a z w ą „filozofii" F r y d e r y k a N i e t z s c h e g o .
HBNKTK STBUVB.