Kornacki w Subaru po mazurskich szutrach

Transkrypt

Kornacki w Subaru po mazurskich szutrach
Kornacki w Subaru po mazurskich szutrach
Duże wyróżnienie spotkało w ubiegły weekend Adama Kornackiego. Dziennikarz TVN Turbo został
zaproszony przez ZG PZM do startu VIP-owskim Subaru Imprezą N12 w Rajdzie Polski.
- To dla mnie wielki zaszczyt, iż Zarząd Główny PZM wpadł na taki pomysł i wraz z agencją reklamową
odpowiadającą za działania PR na Rajdzie Polski zaproponował mi start Subaru Imprezą – powiedział
Adam Kornacki. – Na początku wyglądało to bardzo niewinnie. Im bliżej było jednak do rajdu tym projekt
zaczął wyglądać coraz to bardziej poważanie. Subaru podstawiła czołowa stajnia rajdowa w Polsce –
Bełtowski Motorsport. Otrzymałem topową Imprezę N12 z kłową skrzynią biegów, profesjonalnym
zawieszeniem Teina, podtrzymaniem turbiny oraz pełnym serwisem. Z drugiej strony wiedziałem, że
będę jechał bez pomiaru czasu i nie będę mnie obowiązywały PKC. Jechałem bowiem bez pilota, tak
więc miałem taryfę ulgową u sędziów.
Kornacki na każdym z 16 odcinków specjalnych startował przed czołówką polskich i europejskich
kierowców występujących w 67. Rajdzie Polski. Warto zaznaczyć bowiem, że tegoroczny rajd z siedzibą
w Mikołajkach oprócz rangi Mistrzostw Polski, był także rundą Mistrzostw Europy.
Dodajmy, że po rallycrossie i wyścigach, rajdy są kolejną dyscypliną w której szansę miał sprawdzić się
Kornacki. Dziennikarz TVN Turbo na każdym oesie wiózł na prawym fotelu ważną personę. Wśród osób
które przekonały się na własnej skórze, co to znaczy jazda na fotelu pilota w samochodzie rajdowym
byli między innymi: prezes PZM Andrzej Witkowski oraz burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski.
- Na pierwszy ogień na Super Oes-ie poszedł prezes PZM – dodaje Kornacki. – Pan Andrzej Witkowski
wykazał się dużą odwagą, bowiem jako pierwszy wsiadł do samochodu z kierowcą, który debiutuje w
rajdzie. Obyło się jednak bez przygód.
Po piątkowym Super Oes-ie przez pozostałe dwa dni rajdu Kornacki przejechał na kierownicą N-ki 860
km trasy rajdu, z czego 255 km to były odcinki specjalne. Co jeden-dwa oesy na „gorącym fotelu” pilota
zmieniał się VIP.
- Kiedy wyjechałem w czwartek na zapoznanie po ulewie, nie sądziłem że będę w ogóle stanie
ukończyć tą imprezę – powiedział ubiegłoroczny wyścigowy Mistrz Polski. – Wiedziałem, że jest tyle
trudnych zakrętów i nawet jak będę jechał na 70 procent, to na którymś wypadnę. Trasa jednak
przeschła i udało się. Z mojej perspektywy fruwałem na odcinkach na tyle na ile dało się bez pilota.
Miałem niesamowitą frajdę z jazdy w czym duża zasługa świetnie przygotowanego samochodu.
- Na pewno dużo traciłem na szczytach, gdzie nie wiedząc co jest za nimi musiałem dohamowywać
lewą nogą – skwitował Kornacki. – Jak widać technika wyścigowa przydaje się w rajdach. Co prawda na
torach jest to balansowanie na krawędzi przyczepności, w rajdach szutrowych z kolei jest jej nieustające
zrywanie. Nie mniej jednak te dwie techniki z dwóch różnych odmian motorsportu się uzupełniają.
Miałem bez wątpienia niesamowity fun z jazdy. Chciałbym podziękować za danie mi tej niesamowitej
okazji do startu na rajdowych oes-ach Zarządowi Głównemu PZM, firmie High PR Michała Jackiewicza,
Bełtowski Motorsport za świetnie przygotowane Subaru oraz TVN Turbo za objęcie mnie patronatem
medialnym.
Adam Kornacki zapytany o to kiedy ujrzymy go ponownie na rajdowych oes-ach odpowiada: - 12 lat
temu jak brałem ślub obiecałem żonie, że nie wystartuję jako zawodnik w rajdzie. Mam przyzwolenie na
rallycross, wyścigi, ale na rywalizację pomiędzy drzewami nie. Chyba, że w tej formie jak teraz w
Mikołajkach. Być może już pod koniec czerwca powrócę natomiast na wyścigowe tory, bo jest szansa,
że podczas rundy WSMP odbędzie się pierwszy wyścig formuły Radical.