Sadownicze rozmaitości, czyli co nowego na MTAS (cz. I)
Transkrypt
Sadownicze rozmaitości, czyli co nowego na MTAS (cz. I)
48 Sadownicze rozmaitości, czyli co nowego na MTAS (cz. I) VI Międzynarodowe Targi Agrotechniki Sadowniczej (MTAS), które odbyły się 15–16 stycznia br. w Warszawie, zgromadziły około 3500 sadowników niemal z całej Polski. Targi te są bowiem nie tylko okazją do wysłuchania ciekawych wykładów i dyskusji w sadowniczych kręgach (więcej czytaj str. 30), lecz także do zapoznania się z ofertą firm branżowych. Choć w tym roku na ich stoiskach nie brakowało nowych produktów, to sadownicy odnosili się do nich raczej sceptycznie. Malejąca w ostatnich latach dochodowość produkcji sadowniczej nie skłania bowiem do inwestowania. Z drugiej strony, jak twierdzą niektórzy ekonomiści, to właśnie inwestycje podejmowane w czasach kryzysu przynoszą z czasem wymierne korzyści. Dlatego może warto sięgać po nowe rozwiązania, które ułatwią i usprawnią produkcję wysokiej jakości owoców. Łatwiejsze cięcie W ofercie firmy Agrosimex nowością były sekatory firmy Löwe. W Niemczech marka Orginal Löwe znana jest od 1923 r. (także z produkcji noży przemysłowych), jednak do Polski trafiła ona wraz z sekatorami sadowniczymi dopiero w ubiegłym roku. Jak informował Robert Binkiewicz, doradca z firmy Agrosimex, Löwe to przede wszystkim sekatory kowadełkowe. Podczas cięcia nimi nie ma działania ostrza i przeciwostrza na wycinane gałęzie, ale działa na nie bezpośrednio ostrze sekatora. Używanie sekatorów kowadełkowych powoduje, że cięcie jest o co najmniej 20–30% lżejsze w porównaniu do pracy tradycyjnymi sekatorami. Ponieważ ostrze sekatora współpracuje z kowadłem, w sekatorach dwuręcznych nie można stosować odbojników, tak więc posługiwanie się nimi wymaga pewnej wprawy. Aby ostrze szybko się nie zniszczyło, kowadło wykonano z niezbyt twardej stali (należy wymieniać je raz w sezonie). Dwuręczne sekatory kowadełkowe oferowane są z różnej długości rękojeściami (50 cm, 65 cm, 80 cm i 100 cm). Według R. Binkiewicza najbardziej popularny jest sekator o długości rękojeści 65 cm, który waży blisko 1 kg i można nim wycinać gałęzie o średnicy do 45 mm. Kosztuje 206 zł netto. W ofercie firmy Löwe są również tradycyjne sekatory oraz sekatory kowadełkowe jednoręczne. W tych ostatnich ciekawym rozwiązamiesięcznik praktycznego sadownictwa niem jest specjalna śruba, którą można regulować nacisk ostrza na kowadło i dostosować rozstaw rękojeści do własnej dłoni. 3/2010 Naładowane krople Firma Techsad z Zofiówki k. Błędowa zaprezentowała nowatorskie rozwiązanie dotyczące ochrony sadów. Oferowane przez to przedsiębiorstwo opryskiwacze marki Tifone można teraz wyposażyć w specjalne urządzenie E ± S4 wytwarzające pole elektrostatyczne. Dzięki niemu krople cieczy, które normalnie mają ładunek ujemny, zostają naładowane dodatnio. Wówczas samoczynnie przylegają one do powierzchni roślin. W ten sposób znacznie ogranicza się ilość cieczy zużywanej podczas zabiegów, a także jej znoszenie, a co najważniejsze – powierzchnia roślin zostaje dokładnie pokryta cieczą. Efekt naładowania kropel jest tym większy, im są one drobniejsze. Urządzenie E ± S4 zasilane jest z układu elektronicznego ciągnika prądem o napięciu 12 V. Napięcie doprowadzane jest do metalowego pręta rozciągniętego wzdłuż rozpylaczy i za jego pośrednictwem „doładowane” zostają krople cieczy. Plastikowa, uchylna listwa, która nakierowuje strumień powietrza w przód lub w tył, pełni równocześnie funkcję izolatora. Jak informował Grzegorz Jakubisiak z firmy Techsad, tego typu rozwiązania firma Tifone od kilku lat wykorzystuje z dobrymi efektami w opryskiwaczach kierunkowych dalekiego zasięgu (do 30–50 m), używanych w nasadzeniach miejskich i szkółkach. Teraz będą mogli z niego skorzystać także sadownicy posiadający (urządzenie może być montowane również w używanych opryskiwaczach) lub kupujący sadownicze opryskiwacze z przystawką kolumnową. Wyposażenie opryskiwacza w tego typu rozwiązanie to koszt około 1200 € netto. 3/2010 r e k l a m a 49 miesięcznik praktycznego sadownictwa 50 Mechaniczne przerzedzanie kwiatów Na stoisku firmy Felimpex z Julianowa można było obejrzeć urządzenie niemieckiej firmy Tec Fruit o nazwie Darwin do mechanicznego przerzedzania kwiatów. Na czas pracy montuje się je na przednim układzie zawieszenia ciągnika (jeśli ciągnik nie ma przedniego podnośnika, to za pośrednictwem specjalnej ramy montażowej bezpośrednio do jego ramy). Urządzenie zasilane jest z układu hydraulicznego ciągnika. Podczas pracy pionowo zamontowanego rotora w ruch wirowy wprawiane są plastikowe paski, które uszkadzają i strząsają kwiaty. W trakcie pracy można regulować prędkość obrotową rotora, jego wysuwanie, a także kąt nachylenia. To ostatnie udogodnienie pozwala dostosować położenie rotora do kształtu koron drzew, a także do oczekiwanego efektu przerzedzania – odchylając górną część rotora w kierunku międzyrzędzia, można przerzedzać tylko dolne partie koron drzew. Na intensywność przerzedzenia wpływają zarówno prędkość jazdy, jak i szybkość obrotowa rotora – im szybciej się on obraca i mniejsza jest prędkość jazdy, tym efekt przerzedzania jest większy. Mniej zrzuconych kwiatów będzie natomiast przy większej prędkości jazdy i wolnych obrotach rotora. Jak informował Marcin Maciak z firmy Felimpex, urządzenia typu Darwin są już powszechnie wykorzystywane w Niemczech. Z przeprowadzonych tam doświadczeń wynika, że w ciągu godziny można tym urządzeniem przerzedzić kwiaty w 1,5–2,5 ha sadzie. W porównaniu do chemicznego przerzedzania kwiatów i zawiązków, metoda ta jest łatwiejsza w wykonaniu i może być realizowana w różnych warunkach atmosferycznych. Sprawdza się najlepiej tam, gdzie drzewa prowadzone są Nietypowe armatki do odstraszania ptaków W ofercie firmy BirdControl, która dotychczas specjalizowała się w urządzeniach biosonicznych do odstraszania ptaków, pojawiły się w tym sezonie również armatki gazowe. Jeden z ofertowych modeli to Carousel Triplex V, który ma nieco inną zasadę działania niż typowe działka gazowe. Sterujący urządzeniem moduł elektroniczny (zasilany z baterii 12 V) oraz lufa umieszczone są na trójnogu o wysokości 2 m lub 3 m. W trakcie pracy urządzenie obraca się wokół własnej osi (zamontowano je na łożysku kulowym), a każdy wystrzał oddawany jest w innym kierunku. Dzięki temu – jak miesięcznik praktycznego sadownictwa w formie szpaleru lub wysmukłego wrzeciona. Urządzenia Darwin oferowane są w 3 wersjach, które różnią się wysokością rotora (2 m, 2,5 m i 3 m). Prezentowany na warszawskich targach model 3-metrowy kosztuje 7 tys. € netto. informował Marek Kowalski, właściciel firmy BirdControl – uzyskuje się znacznie lepszy efekt płoszenia ptaków i większy zasięg urządzenia (nawet do 6 ha sadu). Zawieszona pod działkiem 11 kg butla z gazem propan-butan wystarcza na około 6 tygodni, czyli praktycznie na cały sezon ochrony upraw przed ptakami. Carousel Triplex V kosztuje 2500 zł netto. Do odstraszania ptaków, które trudno się płoszą (np. kwiczoły, wróble, a nawet gołębie), można wykorzystać np. działko o nazwie Razzo Triplex V. W urządzeniu tym połączono efekt działania huku i ruchu. Działko gazowe oddaje wystrzały w kierunku pionowym (do góry), co równocześnie powoduje wynoszenie makiety ptaka drapieżnego, która następnie 3/2010 51 samoczynnie opada na dół. Taki sposób odstraszania jest szczególnie polecany tam, gdzie problemem okazują się gatunki ptaków o wyostrzonym wzroku (np. drozdy, kosy czy gołębie). Jedno takie urządzenie zapewnia ochronę przed tymi szkodnikami na powierzchni do 2 ha. Trzeba za nie zapłacić 2660 zł netto. Ciekawostką w ofercie tej firmy jest możliwość wyposażenia typowych systemów biosonicznych do odstraszania ptaków w moduły dźwiękowe odstraszające dzikie zwierzęta. Dzięki temu te same urządzenia – wykorzystane w okresie dojrzewania i zbiorów owoców do odstraszania ptaków – mogą zostać użyte zimą do płoszenia dzikich zwierząt, tam gdzie przysparzają one problemów. Klimat pod kontrolą Na końcowy efekt produkcji sadowniczej ogromny wpływ ma przebieg pogody. Dlatego ważne jest monitorowanie zmian warunków atmosferycznych, zwłaszcza w okresie prowadzenia intensywnej ochrony przed chorobami i szkodnikami. Mogą to ułatwić stacje meteo niemieckiego producenta TFA, prezentowane na stoisku firmy Elkner Service ze Skierniewic. Dla sadowników najbardziej przydatny jest model Nexus, który może współpracować maksymalnie z 5 czujnikami zewnętrznymi. Mogą to być: czujnik temperatury, czujnik wilgotności względnej powietrza, wiatromierz, deszczomierz i barometr. Wszystkie czujniki są bezprzewodowe, a sygnał z nich może być przekazywany na maksymalną odległość 100 m otwartej przestrzeni. Wszystkie dane są cały czas wyświetlane na monitorze stacji bazowej. Dysponuje ona pamięcią wewnętrzną, która umożliwia przechowywanie do 3000 wpisów. Za pośrednictwem przewodu USB stację meteo można połączyć z komputerem i za pomocą dołączonego oprogramowania archiwizować zebrane dane. Stacja oprócz przekazywania bezpośrednich danych o przebiegu warunków atmosferycznych może sygnalizować różnego typu alarmy, np. spadek temperatury poniżej zadanego progu, wzmożoną siłę wiatru, gwałtowne opady deszczu. Kompletny zestaw (stacja meteo z czujnikami) kosztuje 610 zł netto. r e k l a m a 3/2010 miesięcznik praktycznego sadownictwa 52 Ślęzy z nową pompą Pewne zmiany nastąpiły także w opryskiwaczach Ślęza produkowanych przez firmę Pilmet (wchodzi ona w skład konsorcjum Unia Grup). Nowe opryskiwacze Ślęza wyposażone są w większą niż dotychczas pompę ciśnieniową Omega, o wydajności 135 l/min. Wszystkie modele w wersji podstawowej mają umieszczony we wlewie rozwadniacz pestycydów oraz urządzenie eżektorowe do zasysania środków ochrony. Sadownicze opryskiwacze Ślęza pod względem sterowania oferowane są w trzech wersjach. W modelach w wersji L do regulacji ciśnienia roboczego służy ręczny zawór, podobnie jest w wersji XL, ale tam można elektrycznie sterować pracą poszczególnych sekcji. W wersji XXL pracą wszystkich sekcji i ciśnieniem roboczym steruje się za pośrednictwem elektrozaworów. Ciekawym rozwiązaniem w ofercie tej firmy jest opryskiwacz Duet z przystawką dwuwentylatorową. Takie rozwiązanie zapewnia bardziej równomierny rozkład strumienia powietrza i zarazem większy zasięg cieczy. Z tego powodu opryskiwacze tego typu poleca się przede wszystkim do gęstych nasadzeń i wysoko prowadzonych drzew, np. czereśni. Podstawowa wersja opryskiwacza Ślęza 1000 z przystawką Duet kosztuje 25 400 zł netto. Do ochrony przed przymrozkami Po raz pierwszy w MTAS wzięła udział firma Agro Partners z Warszawy, przedstawiciel belgijskiego przedsiębiorstwa Agrofrost. Specja- fot. firma Agrofrost NV miesięcznik praktycznego sadownictwa lizuje się ono w produkcji maszyn do ochrony upraw przed przymrozkami. Stacjonarny model o nazwie FrostGuard wyposażony jest w palnik gazowy (zasilany gazem propan) oraz wentylator o dużej mocy napędzany silnikiem spalinowym. Zasysane przez wentylator powietrze zostaje podgrzane i następnie jest wydmuchiwane na odległość nawet do 75 m (jedno urządzenie pozwala chronić obszar o wielkości 0,5–1,5 ha). Ciepłe powietrze wyrzucane jest przez specjalną rurę wylotową, która w trakcie pracy cały czas się obraca, dzięki czemu równomiernie chroni obszar o owalnym kształcie. FrostGuard ma zbiornik paliwa o pojemności 45 l (średnie zużycie benzyny wynosi 3 l/godz.) oraz 4 butle gazowe. Kosztuje on 5000 € netto. Do ochrony większych powierzchni przeznaczona jest mobilna maszyna o nazwie Frostbuster. Dzięki temu, że może ona być holowana przez ciągnik, można ją przemieszczać w trakcie trwania przymrozku, co pozwala ochronić obszar do 8 ha. Ciepłe powietrze wyrzucane jest przez dwie rury wylotowe (po jednej z każdej strony maszyny) na odległość do 40–50 m. Według producenta tych maszyn, aby ochrona nimi była skuteczna, należy wracać w to samo miejsce co 10 minut. Frostbuster kosztuje około 16 000 € netto. 3/2010 53 r e k l a m a szwedzka stal polski pot Do walki z chwastami Firma Rolsad z Rawy Mazowieckiej prezentowała ciekawe rozwiązanie do stosowania herbicydów w sadach. Belka herbicydowa Fructos produkowana przez włoską firmę Toselli umożliwia równoczesne wykonywanie zabiegów herbicydami w dwóch pasach. Jest ona sterowana elektrohydraulicznie – regulowany może być wysuw obu ramion (szerokość minimalna to 3 m, maksymalna – 4,5 m) oraz wysokość belki. Na czas transportu ramiona belki są unoszone do góry. Belka ma własne koło podporowe, co zapewnia jej większą stabilność i pozwala zachować stałą odległość od powierzchni gruntu. Głowice robocze mają zamontowane po jednym rozpylaczu i są osłonięte gumowymi kołnierzami, dzięki którym ciecz użytkowa nie dostaje się na pnie drzew. Belka tego typu może być montowana również na ciągnikach bez przedniego układu zawieszenia. Umożliwia to specjalny zaczep, za pośrednictwem którego belkę montuje się do przedniej ramy ciągnika. Kosztuje ona 19 500 zł netto. ŚLĘZA Z przystawką ø800 PILMET • liczba głowic opryskowych: 16 • średnica wentylatora: 32 cale • maks. wydajność wentylatora: 45 000 m3/h ŚLĘZA Z przystawką CD plus • liczba głowic opryskowych: 18 • średnica wentylatora: 32 cale • maks. wydajność wentylatora: 45 000 m3/h ŚLĘZA Z przystawką DUET (dwa wirniki przeciwbieżne i współosiowe) • liczba głowic opryskowych: 16 • średnica wentylatora: 32 cale • maks. wydajność wentylatora: 43 000 m3/h Przymrozek pod kontrolą Tam, gdzie do ochrony sadów przed przymrozkami wykorzystywane są systemy zraszaczy nadkoronowych, częstym problemem okazuje się kwestia, kiedy powinno się je uruchomić. Rozwiązanie tego problemu można było znaleźć na stoisku firmy Soldrip ze Skierniewic, gdzie jej właściciel Piotr Treder prezentował prosty sterownik do obsługi instalacji przeciwprzymrozkowych. Pomiar temperatury zewnętrznej odbywa się tu za pośrednictwem cyfrowego przetwornika temperatury (jest dokładniejszy niż pomiary dokonywane termometrem analogowym) i zamieniany na sygnał cyfrowy. Gdy temperatura przekroczy zadany próg, następuje uruchomienie pomp i zraszaczy w sadzie. Sterownik może współpracować maksymalnie z 7 czujnikami temperatury, które mogą być rozmieszczone w odległości nawet do 1,5 km od niego. Dzięki 3/2010 Agromet Pilmet sp. z o.o. ul. Fabryczna 2 49-301 Brzeg [email protected] tel: +48 (0) 77 44 44 547 fax: +48 (0) 77 41 62 083 miesięcznik praktycznego sadownictwa 54 Rozpylacze dalekiego zasięgu fot. 1–6, 8–11 M. Podymniak temu można kontrolować przebieg temperatury w różnych kwaterach i wyzwalać pracę zraszaczy wtedy, gdy rzeczywiście jest to potrzebne. Tego typu sterownik może też współpracować z zestawem hydroforowym, na który składa się kilka kaskadowo połączonych pomp, uruchamianych kolejno w miarę wzrostu zapotrzebowania na wodę. Według P. Tredera, mając do dyspozycji tego typu sterownik, wystarczy tylko wprowadzić do niego temperaturę uruchomienia instalacji (musi być dodatnia, optimum to 2°C) i temperaturę wyłączenia (gdy ponownie wzrośnie powyżej 0°C). Za tego typu sterownik trzeba zapłacić 3000–4000 zł netto. r e k l a m a Według przedstawicieli Biura Technicznego Bott z Leszna (w Polsce dystrybutor rozpylaczy firmy Albuz) sadownicy, którzy dążą do tego, by jak najwięcej wypryskiwanej podczas zabiegu cieczy pozostawało na roślinach, powinni używać eżektorowych rozpylaczy wirowych o pustym stożku TVI (fot. a) ograniczających znoszenie cieczy przez wiatr. Wytwarzane przez tego typu rozpylacze krople zostają napowietrzone i są mniej podatne na znoszenie. W opryskiwaczach z przystawką kolumnową rozpylacze TVI warto zamontować przynajmniej w górnych oprawach, co pozwoli na dobre pokrycie cieczą wierzchołkowych partii drzew. Rozpylacze te zbudowane są z 3 elementów: krążka wlotu, wkładki a wirowej i krążka wylotu, które łatwo można wyjąć z obudowy i wyczyścić, jeśli ulegną zabrudzeniu. Cechą charakterystyczną wszystkich rozpylaczy Albuza są ceramiczne krążki o wysokiej odporności na ścieranie. Ponadto są one różowe, co pozwala łatwo ocenić, kiedy są zabrudzone (na krążkach białych nie widać nalotu o tej samej barwie). Za tego typu b rozpylacz trzeba zapłacić 30 zł (brutto). Zbliżone parametry pracy mają także zestawy AD-AC – fot. b (zbudowany z ceramicznego krążka i zawirowywacza), które – podobnie jak rozpylacze TVI – pozwalają uzyskać zasięg cieczy dochodzący do 8 m. Są to rozpylacze o pełnym stożku, gdzie przez odpowiedni dobór kryz można zmieniać kąt strumienia cieczy oraz regulować jej zasięg. Zestaw AD-AC może być montowany w typowych oprawach sadowniczych (stosuje się tu dodatkowo filtr ze stali nierdzewnej oraz podkładkę teflonową). Kosztuje on około 13 zł brutto. Mariusz Podymniak miesięcznik praktycznego sadownictwa 3/2010