Homilie ks. Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego:

Transkrypt

Homilie ks. Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego:
1
Homilie
ks. Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego:
Wielki Czwartek
Wielki Piątek
Wigilia Paschalna
2004 r.
www.archpoznan.org.pl
2
Abp Stanisław Gądecki
Kapłaństwo w służbie komunii.
Wielki Czwartek. Msza św. Krzyżma, Katedra Poznańska, 8 kwietnia 2004 r.
Czcigodni Księża Biskupi,
Drodzy Kapłani,
Klerycy i wszyscy Wierni!
W Wielki Czwartek rano gromadzimy się w kościele katedralnym - w łączności z całym Kościołem wokół biskupa, aby sprawować Mszę św. Krzyżma i odnowić nasze przyrzeczenia kapłańskie.
Gromadzimy się jako obraz ludu kapłańskiego, uświęconego przez sakramenty i posłanego, aby szerzyć
w świecie miłą woń naszego Zbawiciela (por. 2 Kor 2, 14-16). W tym szczególnym dniu dziękujemy
Bogu za dar kapłaństwa i dar Eucharystii, którą sprawujemy.
Zdajemy sobie w duchu sprawę z tego, że jako kapłani wyrastamy z tajemnicy dzisiejszego świętego
wieczoru paschalnego. To właśnie dziś zawołał każdego nas po imieniu Chrystus. To właśnie dziś Jego
kochające spojrzenie zwróciło się ku każdemu z nas. A było to spojrzenie wybiegające w przyszłość,
takie samo spojrzenie, jak to, które spoczęło na Szymonie i Andrzeju, na Jakubie i Janie, na Natanaelu,
czy Mateuszu, którzy stali się Jego sługami.
Jakże nie dziękować Bogu w tym wielkim dniu za obecną tu rzeszę kapłanów, którzy poświęcili swoje
życie służbie Ewangelii, niejednokrotnie znosząc z tego tytułu wiele zelżywości ze strony ludzi. Jakże
nie dziękować Panu Bogu za tę bezcenną posługę, biorącą swój początek w Wieczerniku i wychyloną ku
Wieczernikowi niebieskiemu, za ten pokorny i wytrwały trud szafarzy Chrystusa, którzy w naszej
Archidiecezji pracują jako ofiarni twórcy cywilizacji miłości.
KOMUNIA KOŚCIOŁA
Wszyscy prezbiterzy, bardziej lub mniej świadomie, współpracują w budowaniu komunii Kościoła.
Koinoníi, która tworzy się między wiernym i Chrystusem w Eucharystii. «Kielich błogosławieństwa,
który błogosławimy, czyż nie jest udziałem (koinoníą) we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż
nie jest udziałem (koinoníą) w Ciele Chrystusa?» (10, 16). Komunia ta nazwana jest przez św. Jana
relacją «wzajemnej wewnętrznej więzi». «Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja
w nim» (J 6, 56).
Ten sam temat komunii został podjęty przez Pana Jezusa podczas ostatniej Wieczerzy w mowie
o krzewie winnym (por. J 15, 1-7). On sam dotyka - w szczególny sposób - kapłana i Chrystusa
obecnego w Eucharystii, na podstawie zasady sformułowanej przez św. Pawła: «Czyż nie są w jedności
z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?» (1 Kor 10, 18)
Komunia o charakterze «pionowym» łączy nas z Boskim misterium, rodzi komunię o charakterze
«poziomym», czyli komunię braterską, łączącą węzłem miłości wszystkich uczestników tego samego
stołu. «My, liczni, tworzymy jedno Ciało. - przypomina nam św. Paweł - Wszyscy bowiem bierzemy
z tego samego chleba» (1 Kor 10, 17). Wypowiedź o Eucharystii poprzedza wielką refleksję eklezjalną,
którą Apostoł przeprowadzi w 12. rozdziale tego samego listu, mówiąc o Ciele Chrystusa, jego jedności
i różnorodności. Również sławny opis Kościoła jerozolimskiego, autorstwa św. Łukasza, który
znajdujemy w Dziejach Apostolskich, podkreśla braterską wspólnotę, łącząc ją z łamaniem chleba (por.
Dz 2, 42). Jest to wspólnota, która się urzeczywistnia w konkretnych warunkach historycznych: «Trwali
oni w nauce Apostołów i we wspólnocie (koinonía), w łamaniu chleba i w modlitwach. (...) Ci wszyscy,
co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne» (Dz 2, 42-44). (por. Jan Paweł II, Eucharystia
www.archpoznan.org.pl
3
jako sakrament jedności. Katecheza podczas audiencji generalnej 8 listopada 2000, p. 4).
Wiemy o tym, że eklezjologia komunii jest centralną i podstawową ideę zawartą w dokumentach Soboru
Watykańskiego II. Kościół pielgrzymujący na ziemi jest wezwany do podtrzymywania i pogłębiania
zarówno komunii z Bogiem, jak i komunii między wiernymi. W dążeniu do tego celu ma do dyspozycji
Słowo i sakramenty, przede wszystkim zaś Eucharystię, dzięki której Kościół ustawicznie żywi się
i wzrasta, i w której jednocześnie sam siebie wyraża. Nieprzypadkowo więc pojęcie komunia stało się
szczególnym określeniem tego sakramentu.
Eucharystia objawia się zatem jako zwieńczenie wszystkich sakramentów, dzięki którym osiągamy
doskonałą komunię z Bogiem Ojcem przez utożsamienie się z Jednorodzonym Synem, dzięki działaniu
Ducha Świętego. W Eucharystii «w odróżnieniu od każdego innego sakramentu tajemnica [komunii] jest
tak doskonała, iż prowadzi do szczytu wszelkich dóbr: to tu znajduje swój kres wszelkie ludzkie
pragnienie, ponieważ tu otrzymujemy Boga i Bóg wchodzi w doskonałe zjednoczenie z nami» (por.
Ecclesia de Eucharystia, 34)
Sprawowanie Eucharystii zakłada już istniejącą komunię zarówno w wymiarze niewidzialnym, który
w Chrystusie jednoczy nas za sprawą Ducha Świętego zarówno z Ojcem i między nami, jak też
w wymiarze widzialnym, obejmującym komunię w zakresie nauczania Apostołów, sakramentów
i porządku hierarchicznego. Ścisły związek, jaki zachodzi między elementami niewidzialnymi
i widzialnymi komunii eklezjalnej, jest związkiem zasadniczym dla Kościoła jako sakramentu
zbawienia. Stąd wynika istotna potrzeba, by Eucharystia była sprawowana z zachowaniem wszystkich jej
więzi (Ecclesia de Eucharystia, 35).
NIEWIERNOŚĆ WOBEC KOMUNII
Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Eucharystia tworzy komunię i wychowuje do komunii. Św. Paweł pisał do wiernych w Koryncie ukazując
spory wewnątrzkościelne, jako fakt stojący w sprzeczności ze sprawowaną Wieczerzą Pańską. Tym
samym zapraszał do powrotu do ducha braterskiej jedności (por. 1 Kor 11, 17-34). Do tego nawiązał
później św. Augustyn, który uczył: «Chrystus Pan [...] konsekrował na swym ołtarzu tajemnicę naszego
pokoju i jedności. Kto dostępuje tajemnicy jedności, a nie zachowuje więzi pokoju, nie otrzymuje
tajemnicy dla swego dobra, ale dowód przeciw sobie» (por. Ecclesia de Eucharystia, 40).
Zachowanie w pełni niewidzialnych więzi jest obowiązkiem moralnym chrześcijanina, który chce
uczestniczyć w sposób pełny w Eucharystii. Św. Jan Chryzostom z całą mocą nawoływał wiernych:
«Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby nie zbliżać się do tego świętego Stołu
z nieczystym i skażonym sumieniem. Takie przystępowanie, nawet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała
Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyrokiem, niepokojem i powiększeniem kary»
(por. Ecclesia de Eucharystia, 36).
Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście każdy z osobna, gdyż dotyczy ona sumienia. Jednak
w przypadkach zachowania, które na forum zewnętrznym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest
przeciwne normom moralnym, Kościół, w duszpasterskiej trosce o prawidłowy porządek we wspólnocie
oraz o szacunek dla sakramentu, nie może nie podjąć odpowiednich kroków. W sytuacji jawnego braku
dyspozycji moralnej winien stosować normę Kodeksu Prawa Kanonicznego, mówiącą o możliwości
niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy «trwają z uporem w jawnym grzechu
ciężkim» (por. Ecclesia de Eucharystia, 37).
W dziejach kapłaństwa, tak samo jak w historii całego Ludu Bożego, stykamy się także z mroczną
obecnością grzechu. Wielokrotnie ludzka słabość szafarzy przesłoniła w nich oblicze Chrystusa. Ale
www.archpoznan.org.pl
4
czyż można się temu dziwić? Przecież właśnie w Wieczerniku dokonała się zdrada Judasza, nawet Piotr
musiał tam uświadomić sobie własną słabość, słysząc gorzką przepowiednię, że zaprze się Jezusa.
Wybierając ludzi takich jak Apostołowie, Chrystus nie miał złudzeń. Właśnie na takiej ludzkiej słabości
położył sakramentalną pieczęć swojej obecności. Przyczynę tego wskazuje nam św. Paweł:
«Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z
nas» (2 Kor 4, 7).
Mimo wszelkich ułomności swoich kapłanów Lud Boży nie przestał wierzyć w moc Chrystusa
działającą poprzez ich posługę. Czyż można nie przytoczyć tutaj świadectwa św. Franciszka z Asyżu?
Ten, który w swej pokorze nie chciał zostać kapłanem, pozostawił w testamencie świadectwo wiary w
tajemnicę Chrystusa obecnego w kapłanach, twierdząc, że byłby gotów korzystać z ich posługi nawet
wówczas, gdyby go prześladowali, i nie zważać na ich grzech. «A czynię to - wyjaśniał - ponieważ w
tym świecie nie widzę na sposób cielesny najwyższego Syna Bożego inaczej, jak tylko pod postacią Jego
najświętszego Ciała i najświętszej Krwi, które jedynie oni konsekrują i jedynie oni udzielają innym»
(Źródła franciszkańskie, 113; List Ojca Świętego Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek 2000
roku, 6).
ZAKOŃCZENIE
Drodzy Bracia,
W poranek Wielkiego Czwartku odnawiamy nasze kapłańskie przyrzeczenia. Wyrażamy w ten sposób
nasze pragnienie, by Chrystus ogarnął nas na nowo swoim świętym kapłaństwem, swoją agonią
w Ogrójcu i śmiercią na Golgocie, i swoim chwalebnym zmartwychwstaniem.
Spędzajmy często dłuższe chwile na adoracji Chrystusa Eucharystycznego. Eucharystia niech będzie dla
nas «szkołą życia». «Nie ma (...) Eucharystii bez kapłaństwa, tak jak nie istnieje kapłaństwo bez
Eucharystii». W ciągu stuleci kapłani znajdowali w Eucharystii pokrzepienie obiecane im przez Jezusa
w dniu Ostatniej Wieczerzy, sposób na przezwyciężenie samotności, pomoc w znoszeniu cierpień,
pokarm dający siłę, by znów - po każdym rozczarowaniu - wyruszyć w drogę z wewnętrzną energię,
która pozwala dochować wierności raz dokonanemu wyborowi.
Z tego miejsca patrzę dzisiaj na kapłanów żyjących częściach różnych naszej Archidiecezji. Widzę
wasze twarze, twarze kapłanów młodszych i tych posuniętych w latach, przeżywających różne stany
ducha. Dzięki Bogu, udziałem wielu z was jest radość płynąca ze spokojnego sumienia. Inni być może
czują się zagubieni, zaznają zmęczenia, cierpią. We wszystkich pragnę uczcić wizerunek Chrystusa,
który otrzymaliście wraz ze święceniami, owo niezatarte «znamię», które wyróżnia każdego z was. Jest
ono znakiem szczególnej miłości Chrystusa, której doświadcza każdy kapłan i na którą może zawsze
liczyć, aby iść dalej, by z nowym entuzjazmem rozpocząć wszystko jeszcze raz od nowa, dążąc do coraz
większej wierności.
„Ty, o Panie wszechmocny,
stworzyłeś wszystko dla imienia swego;
pokarm i napój dałeś
ludziom na pożywienie,
Tobie chwała na wieki.
Nam zaś darowałeś duchowy pokarm i napój,
i żywot wieczny
przez Jezusa Syna Twego,
Tobie chwała na wieki!»
(Didache).
www.archpoznan.org.pl
5
Abp Stanisław Gądecki
„Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”.
Msza św. Wieczerzy Pańskiej. Katedra Poznańska, 8 kwietnia 2004 r.
Przestały bić dzwony, zamilkły organy. W całkowitym skupieniu możemy zanurzyć się w atmosferę
Wieczernika i starać się zrozumieć to, co nasz Zbawiciel uczynił podczas Ostatniej Wieczerzy. Możemy
jeszcze raz przeżyć na nowo podniosły klimat Ostatniej Wieczerzy. Gdy „nadeszła godzina przejścia
Jezusa z tego świata do Ojca” (J 14,2) Jezus żegnał się ze swoimi uczniami. Innymi słowy, los tych,
z którymi się żegnał, nie był Mu obojętny. Lecz także nam pozostawił swój testament, „pisany”
wypowiedzianymi tam słowami i uczynionymi gestami. Zaś Ewangelista dopowiada: „umiłowawszy
swoich na świecie, do końca ich umiłował”(J 13,1).
UMYWANIE NÓG
Do tych symbolicznych gestów należy najpierw umycie nóg uczniom. Misa, dzban i woda - początek
testamentu. Zanim będzie panował z góry, z wysokości skrwawionej, poprzecznej belki, z rozwartymi
ramionami, chyli się do zakurzonych stóp człowieka. Dałem wam przykład..., abyście i wy tak czynili.
Jezus podchodzi do mnie, jak kiedyś do Piotra. Panie, Ty chcesz mi nogi umywać? Nie, nigdy nie
będziesz umywał mi nóg. Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną - powiada Gospodarz.
Panie, nie tylko nogi, ale i ręce, i głowę... i duszę całą.
Jezus spełnia więc posługę niewolnika. W tym kontekście wspomnijmy naszą pychę. Wciąż toczymy
spory o to, „kto z nas jest największy”. Wciąż walczymy o to, „by moje było na wierzchu”, i wciąż także
nie umiemy przebaczać bliźnim. A Jezus? „Wstał od wieczerzy [...]. Potem nalał wody do miednicy.
I zaczął umywać uczniom nogi” (J 13,4-5). Nawet Judaszowi! Nawet jemu. Musimy pamiętać, że
przecież nikt z nas nie jest dobry i „godny” miłości. Jezus uniża się, bo jest Miłością, a miłość nie potrafi
inaczej.
Bóg klęka przed swym stworzeniem i służy mu. A my? My chcemy być „jak Bóg”. Ta pokusa ciągnie się
za nami Od Adama i Ewy. A Jezus uczy odmiennej drogi do wielkości, jedynej drogi do wielkości:
pochylić się głęboko przed bliźnim i służyć mu! Gest umywania nóg we Wieczerniku jest wezwaniem,
byśmy i my kochali starą matkę i niedołężnego ojca „aż do końca”, do momentu ich naturalnej śmierci,
byśmy - jeśli tylko mamy ku temu warunki - nie podrzucali ich do domu starców, gdzie wegetują
zamiast się cieszyć bliskością rodziny.
ZDUMIENIE EUCHARYSTYCZNE
W dzisiejszy wieczór z głęboką wdzięcznością trwamy w milczeniu wobec tajemnicy wiary.
Kontemplujemy ją z tym wewnętrznym uczuciem, które Ojciec święty nazwał «zdumieniem
eucharystycznym».
Najpierw w zdumieniu nad tym, że w Wieczerniku Jezus nie jest już tylko nauczycielem, cudotwórcą,
prorokiem, lecz przede wszystkim Synem. Synem, który wie, że całym Jego życiem kieruje wola Ojca,
że całe Jego istnienie zakorzenione jest całkowicie w Ojcu, który dostrzega każdy szczegół z życia
swojego Syna oczyma ojcowskiej miłości, którą kocha On cały świat i nas wszystkich.
Potem zdumienie nad tym, że Eucharystia to prawdziwa uczta, na której Chrystus ofiaruje siebie jako
pokarm. Kiedy Jezus zapowiada to po raz pierwszy, Jego słuchacze są zaskoczeni i zdezorientowani, co
zmusza Mistrza do podkreślenia całej prawdy zawartej w Jego słowach: «Zaprawdę, zaprawdę,
www.archpoznan.org.pl
6
powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie
mieli życia w sobie» (J 6, 53). Nie chodzi tu pokarm w sensie metaforycznym: «Ciało moje jest
prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem» (J 6, 55).
Zdumienie nad ofiarą Chrystusa, który przez swoja ofiarną miłość przyczynia się do powrotu
marnotrawnej ludzkości do Ojca. Krew... na odpuszczenie grzechów. W niej odbywa się niepojęty
powrót całego stworzenia do Ojca. Syn wiąże na nowo rozerwane więzy. Jak pierwszy Adam, pociągnął
całą ludzkość i cały świat w grzech, tak nowy Adam, Jezus przyprowadza go do Ojca przez swoją krew
i śmierć. Przez swoje Ciało i Krew ukryte w kawałku chleba i wina Jezus przyprowadza i zwraca Ojcu
na nowo ludzkość. Ciało i Krew - ofiarowane człowiekowi, ale ofiarowane są także, a właściwie przede
wszystkim Ojcu. Pełen miłości dar. Ta ofiara stała się «źródłem i zarazem szczytem całego życia
chrześcijańskiego». W niej „zawiera się bowiem całe dobro duchowe Kościoła, to znaczy sam Chrystus,
nasza Pascha i Chleb żywy, który przez swoje ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje
życie ludziom».
Zdumienie nad obecnością zmartwychwstania w Eucharystii. Przecież, oprócz męki i śmierci, zawiera
ona w sobie także Jego zmartwychwstanie. Przypomina o tym aklamacja po przeistoczeniu: Wyznajemy
Twoje zmartwychwstanie. Rzeczywiście, Ofiara eucharystyczna uobecnia nie tylko tajemnicę męki
i śmierci Zbawiciela, lecz także tajemnicę zmartwychwstania, w której ofiara znajduje swoje
wypełnienie. Żywy i zmartwychwstały Chrystus może uczynić siebie w Eucharystii «chlebem życia»
(J 6, 35.48). Św. Ambroży przypominał o tym neofitom w słowach: «Jeśli dzisiaj Chrystus jest twój,
zmartwychwstaje dla ciebie każdego dnia ” (por. Ecclesia de Eucharystia, 14).
ODPOWIEDŹ WIARY
Jak wiele jest dookoła nas problemów i trudności, które są przedmiotem naszych trosk. Wystarczy
wspomnieć problem bezrobocia, obronę życia ludzkiego od poczęcia aż do jego naturalnego końca,
wojna, w którą włączyli się także Polacy, zagrożenie terroryzmem powstałe także w Polsce właśnie z
tego tytułu. A co powiedzieć o tysiącach najsłabszych i najuboższych, którzy mają niewiele powodów
do nadziei? W takim właśnie - pełnym trosk - środowisku musi rozbłysnąć chrześcijańska nadzieja!
Przecież także po to Pan chciał pozostał z nami w Eucharystii, odnawiając swoją miłością ludzkość.
Przecież także po to Chrystus umywając nogi uczniom, czyni siebie nauczycielem komunii i służby.
Również apostoł Paweł, uznaje za «niegodne» wspólnoty chrześcijańskiej takie uczestnictwo
w Wieczerzy Pańskiej, które godzi się na podziały miedzy ludźmi i obojętności wobec ubogich (1 Kor
11, 17-22.27-34). Eucharystia zasiewa żywe ziarno nadziei w nasze codzienne zadania i obowiązki.
Rozbudza i wzmacnia nasze poczucie odpowiedzialności za tę ziemię. Naszym zadaniem jest
przyczyniać się do budowania świata na miarę człowieka i odpowiadającego we wszystkim zamysłowi
Boga.
W powiązaniu z darem Eucharystii jawi się dar kapłaństwa. Wy wszyscy, Drodzy Bracia i Siostry,
jesteście również - chociaż na inny sposób - ludem kapłańskim. Przypomina wam to św. Piotr w swoim
liście: „Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić
święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. [...] Wy
zaś jesteście [...] królewskim kapłaństwem [...], abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał
z ciemności do przedziwnego swojego światła” (1 P 2,5.9). Jesteście ludem kapłańskim, dlatego do nas
wszystkich Chrystus kieruje codziennie nie tylko słowa: „To jest Ciało moje, które za was będzie
wydane”, ale i słowa: „to czyńcie to na moją pamiątkę!” (Łk 22,19). Wszyscy jesteście powołani do
tego, by „czynić to”, co Chrystus, to znaczy „być jak Chrystus”, być jak On chlebem ofiarnym „za życie
świata”, przekazywać Jego czyn miłości ofiarnej aż do końca świata. Oto dlaczego Przenajświętszą
Eucharystię, przedsmak Raju na ziemi, możemy traktować jak światło słońca, które przenika przez
ciemne chmury naszej historii.
www.archpoznan.org.pl
7
ZAKOŃCZENIE
„Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę
imienia Pana. Tobie złożę ofiarę pochwalną i wypełnię me śluby dla Pana przed całym Jego ludem”(Ps
116,12-14). A kiedy po Mszy św. - jak co roku - złożymy Chrystusa w „ciemnicy”, podziękujmy Mu
osobiście za Wieczernik, za to, co przeżył w Ogrodzie Oliwnym i za Krzyż na Golgocie. Za jego
zmartwychwstanie, a wtedy łatwiej nam będzie w codziennym życiu przekazywać wszystkim ludziom tę
miłość, jaką zostaliśmy otoczeni, a zwłaszcza tym, którzy wciąż nie wierzą, że Bóg „do końca nas
umiłował”.
www.archpoznan.org.pl
8
Abp Stanisław Gądecki
„Oto drzewo Krzyża - Pójdźmy z pokłonem!”.
Wielki Piątek. Katedra Poznańska, 9 kwietnia 2004 r.
Wielkopostna droga, którą rozpoczęliśmy w Środę Popielcową, osiągnęła swój punkt szczytowy
w Wielkim Tygodniu. Dzisiaj, w Wielki Piątek przeżywamy najświętsze wydarzenia z dziejów naszego
zbawienia; mękę i śmierć Chrystusa. Ogarnia nas przejmujące milczenie wobec umierającego Pana.
Tajemnica tej śmierci oszałamia nas i jednocześnie trwoży, bo to przecież śmierć Boga-Człowieka. Taka
reakcja nie jest czymś zaskakującym. Przewidział ją wcześniej prorok Izajasz, zapowiadając śmierć
Mesjasza słowami: „Wielu osłupiało na Jego widok - tak nieludzko został oszpecony [...], mnogie
narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta” (Iz 52,14-15).
1. KRZYŻ ZMARTWYCHWSTANIA
Nasza obecność na tej wielkopiątkowej liturgii świadczy, że i my wpadliśmy w osłupienie, i my
przejęliśmy się losem rozpiętego na Krzyżu Zbawiciela. Stanęliśmy blisko obok Krzyża, obok Maryi,
Jana, Marii - żony Kleofasa i Marii Magdaleny. Obok sosnowego - jak pokazały to badania
przeprowadzone na relikwiach Pizy, Florencji, Paryża i Jerozolimy - drzewa. Crudelissimum
teterrimumque supplicium - mówi o karze krzyżowania Cycero. Najokropniejsza i najmroczniejsza z kar.
Ten, który umiera na krzyżu jest naszym bratem. Tym bardziej, jeżeli umarł dobrowolnie za mnie,
i więcej niż za mnie, bo zamiast mnie. Na wojnie bywa tak, że ktoś rzuca się pomiędzy ciebie i grożące
ci niebezpieczeństwo. Jeśli tak się zdarzyło, nie da się o tym zapomnieć.
Z tego drzewa usłyszeliśmy głos Miłości Ukrzyżowanej: „Ojcze, przebacz im!” (Łk 23,24). Głos
Miłości, która kocha nas mimo zadanej jej śmierci i wstawia się za nami u Ojca w niebie. Która kocha
nas takimi, jakimi jesteśmy, tj. grzesznymi i wciąż grzeszącymi. Kocha nie tylko „mimo” naszych
grzechów, ale przede wszystkim „ze względu” na nie. Ponieważ: „On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści, [...] a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas obrócił się ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich, [...] A On poniósł
grzechy wielu przestępcami oręduje za przestępcami” (Iz 53,4-7.12). Człowiekowi, nierzadko nie
potrafiącemu wyraźnie odróżnić dobra od zła, Chrystus wskazuje z krzyża jedyną drogę nadającą sens
ludzkiemu życiu. Jest to droga całkowitego oddania się Bogu i wielkodusznego daru z siebie składanego
braciom.
W dzisiejszej liturgii rozlega się wołanie konającego Odkupiciela: «Boże mój, Boże mój, czemuś mnie
opuścił?» (Mt 27, 46; Mk 15, 34). Gdy Syn składa na Golgocie swoje życie w ofierze, wypełnia
ostatecznie boski zamysł zbawienia całej ludzkości. W Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu zostaje
nam objawione, że to nie śmierć ma ostatnie słowo, ale zwycięstwo Boga nad śmiercią. Ono zwycięża
śmierć i jej przyczynę - grzech (por. Rz 5, 12).
W ten święty wieczór Kościół ukazuje oblicze ukrzyżowanego Boga, które nie budzi lęku, ale
promieniuje miłością i miłosierdziem. Towarzysząc duchowo Ukrzyżowanemu, doświadczamy
światłości i radości, promieniujących z Jego zmartwychwstania, bo między męką a zmartwychwstaniem
istnieje nierozerwalna ciągłość. Śmierć Chrystusa już zawiera w sobie zalążek zmartwychwstania. Po
krzyżu przychodzi zmartwychwstanie. W samym krzyżu dostrzegamy już zapowiedź triumfu. A
przecież, gdy to wszystko się działo, nic nie było oczywiste. Nikt z uczniów nie przypuszczał, nie
podejrzewał, co z tego wyniknie. Oni raczej widzieli tylko nauczyciela, który - wydawało się - poniósł
całkowitą klęskę.
www.archpoznan.org.pl
9
Tymczasem jednak drzewo krzyża stało się drzewem życia. Na nim została pokonana śmierć.
Wczesnochrześcijańska tradycja lokalizowała grób Adama we wzgórzu Kalwarii, tuż pod krzyżem.
W czasie trzęsienia ziemi, towarzyszącemu śmierci Chrystusa, skala Kalwarii pękł. Otwarła się pionowa
szczelina łącząca krzyż z grotą grobu Adama. Z krzyża szczeliną popłynęła krew Chrystusa na czaszkę
ojca ludzkiej rodziny, oczyszczając jego i jego potomstwo, czyli całą ludzkość. Dlatego - w nawiązaniu
do tego - w średniowieczu często umieszczano czaszkę i piszczele u stóp Chrystusa wiszącego na
drzewie krzyża. Chrystus bowiem zamienił drzewo śmierci, w drzewo życia.
„Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste…”
2. KRZYŻ WZYWA DO PRZEBACZANIA
Od tamtego Wielkiego Piątku minęło już prawie dwa tysiące lat. W tym czasie wielu ludzi przychodziło
pod krzyż. Przychodziło i doznawało przemiany. Nauczyło się przebaczenia. Niektórzy zaś byli
przekonani, że nie muszą podejmować żadnego wyzwania płynącego z krzyża. Słysząc słowa: "Miłujcie
waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą" (Łk 6, 27), próbowali pozbawić je
sensu a nawet unieszkodliwić, aby nie przeszkadzały im żyć tak, jak im się podoba. Słowa te wydawały
się im zbyt trudne do przyjęcia i konsekwentnego zastosowania w życiu, bo - wzięte na serio zobowiązywały do radykalnego nawrócenia. Człowiek zaś, gdy zostanie obrażony i zraniony, skłonny
jest raczej użalać się nad sobą lub szukać odwetu, niż przebaczać, chociaż codzienne ludzkie
doświadczenie ukazuje mu bardzo wyraźnie, że przebaczenie i pojednanie jest nieodzownym warunkiem
rzeczywistej odnowy osobistej i społecznej.
Tymczasem przebaczenie jest rzeczywiście najwłaściwszą drogą prowadzącą do pokoju. "Miłość nie
pamięta złego" (por. 1 Kor 13, 5). W tych słowach apostoł przypomina, że przebaczenie jest jedną
z najwznioślejszych form miłości (por. Orędzie papieża Jana Pawła II na Wielki Post 2001 r., 2-5).
Każde przebaczenie polega na dobrowolnym przyjęciu własnej klęski, krzywdy i cierpienia dla
pozyskania tego, kto mnie zranił, kto mi zadał cierpienie. Przyjęcie i ofiarowanie przebaczenia
umożliwia nadanie nowej jakości relacjom między ludźmi, przerywa spiralę nienawiści i zemsty, kruszy
kajdany zła, krępujące serca przeciwników. Nie ma innej drogi niż przebaczenie - przyjęte i darowane.
Wołanie krzyża o przebaczenie dociera do konkretnych ludzi, ale także do społeczności, narodów, do
całej ludzkości. W szczególny zaś sposób dociera do rodzin. Po to by uczynić krok ku pojednaniu, trzeba
najpierw przejść drogę wewnętrznego nawrócenia. Trzeba mieć odwagę, aby pokornie podporządkować
się przykazaniu Jezusa, by zawrzeć pokój nawet wówczas, gdy czuję się ofiarą kogoś, kto mnie
niesłusznie znieważył i uderzył. Sam Chrystus tak postąpił. Przez sakrament pokuty i pojednania także i
my otrzymaliśmy pojednanie z Bogiem. Bóg oczekuje od nas pójścia śladami Chrystusa. Szczęśliwy
człowiek, który odkrył w swoim życiu drogę przebaczenia, bo w przebaczeniu nie ma przegranych; są
tylko zwycięzcy. Taka jest tajemnica mądrości krzyża.
„Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,…
3. POJEDNANY ŚWIAT
Tak, Bóg Chrystusie swej mądrości nie przyszedł Chrystusie na ziemię, aby znieść cierpienie czy je
wyjaśnić, ale by je napełnić odkupieńczym sensem.
Odtąd, w samym środku naszego życia krzyż ukazuje nam innego człowieka. Tam gdzie tylu ludzi
zadaje innym cierpienie, krzyż pokazuje nowego człowieka, który potrafi cierpieć, który raczej siebie
pozwala zranić, miast ranić innych. Człowieka, który wyraża zgodę na to, by świat był dla niego
ukrzyżowany, tzn. by nie panowało nad nami dążenie do władzy, sławy, bogactwa, ale przekonanie, że
nasze życie czerpie życiodajne siły z innej rzeczywistości - z miłości, która została najdobitniej ukazana
w Ukrzyżowanym.
www.archpoznan.org.pl
10
Krzyż wskazuje również inną, pojednaną ludzkość. Uczy nas solidarności wszystkich ludzi między
sobą. Św. Paweł widział w nim wielką siłę zdolną do jednania wszystkich narodów: Chrystus „obie
części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur” - wrogość. ….aby z dwóch
[rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób]
jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w jednym Ciele przez krzyż”. Doświadczenie tego
chrześcijan praktyce było czymś niezwykłym dla pierwszych chrześcijan. Niepokonalne zdawało się
antagonizmy zostały przezwyciężone. Żydzi i poganie mogli stworzyć jedną wspólnotę wiary.
Pracodawcy i pracownicy, mężczyźni i kobiety, młodzi i starzy, biedni i bogaci mogą żyć pojednani
obok siebie.
Wreszcie niebagatelna częścią dzieła krzyża stała się akceptacja śmierci. Coś z czym człowiek dotąd
nie mógł się pogodzić. A przecież jedynie w obliczu śmierci możemy się nauczyć żyć prawdziwie po
ludzku, ponieważ śmierć owszem nakłania nas do tego, by żyć pełnią życia w każdej chwili, ale
jednocześnie przypomina nam, że podejmowane przez nas decyzje niosą ze sobą wieczne skutki. Skoro
nasz czas jest ograniczony, śmierć uczy nas poważnie traktować przyszłość. Tylko w obliczu cierpienia
i śmierci zwykliśmy zastanawiać się poważniej nad tym, jakie ślady chcemy zostawić po sobie na tym
świecie; ślady miłości czy nienawiści, miłosierdzia czy przemocy.
ZAKOŃCZENIE
„A myśmy się spodziewali...” Jak trudno nam zrozumieć, dlaczego droga zbawienia musi prowadzić
przez cierpienie i śmierć. Jak trudno nam byłoby to zrozumieć bez Chrystusowego krzyża, który odsłania
przed nami tajemnice jego męki i śmierci na krzyżu. „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść
do swej chwały?” (Łk 24,26).
„Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,...
boś przez krzyż Twój święty świat odkupić raczył”
www.archpoznan.org.pl
11
Abp Stanisław Gądecki
Chrystus zmartwychwstan jest.
Wigilia Paschalna. Katedra Poznańska, 10/11 kwietnia 2004 r.
Chrystus zmartwychwstan jest,
Nam na przykład dan jest,
Iż mamy z martwych powstać,
Z Panem Bogiem królować. Alleluja!
(Najstarsza pieśń wielkanocna - XIV wiek)
1. ZMARTWYCHWSTAŁ PAN PRAWDZIWIE, ALLELUJA!
Podobnie jak wiara w jednego Boga jest wspólna chrześcijanom, żydom i muzułmanom, tak wiara
w Jezusa Chrystusa, Boga i Człowieka zarazem, jest wyróżnikiem chrześcijaństwa pośród innych religii.
Tylko chrześcijaństwo jest całkowicie skoncentrowane na Chrystusie.
Główną zaś prawdą wiary o Chrystusie nie jest ani Jego narodzenie w Betlejem, ani życie ukryte
w zaciszu Nazaretu, nie jest Jego publiczna działalność, ani męka czy śmierć wzięta z osobna.
Kulminacyjną prawdą naszej wiary jest Zmartwychwstanie Chrystusa. Oczywiście, nie można
sztucznie oddzielać od siebie męki i śmierci od faktu zmartwychwstania, ponieważ Pan Jezus własną
męką, śmiercią i zmartwychwstaniem odkupił całą ludzkość, czy ona zdaje sobie z tego sprawę, czy też
nie. Niemniej jednak centralną prawdą o Chrystusie pozostanie Jego chwalebne zmartwychwstanie. To
właśnie w zmartwychwstaniu Jezus ukazał się jako prawdziwy Syn Boży, Pan życia i śmierci. Bez wiary
w te prawdę nie ma chrześcijanina ani chrześcijaństwa. „Wszyscy wierzą, że Jezus umarł, ale nie
wszyscy wierzą, że zmartwychwstał - mówi św. Augustyn - Tylko ten jest chrześcijaninem, kto w to
wierzy. Chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie Chrystusa”.
"O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania
Chrystusa" - śpiewa Kościół w wielkanocnym Exsultet.
Pismo Święte nie przedstawia samego momentu zmartwychwstania. Jego opisy dotyczą raczej zmysłowo
uchwytnych późniejszych konsekwencji zmartwychwstania (podobnie jak w starotestamentalnych
opisach „wojen Jahwe”, tak i tutaj Bóg w nocy pokonuje wrogów bez pomocy człowieka, nad ranem
ludzie podziwiają zwycięstwo Boże). Zmartwychwstanie Jezusa nie było prostym powrotem do życia
ziemskiego, jak to miało miejsce w przypadku wskrzeszeń, których dokonał Jezus przed Paschą: córki
Jaira, młodzieńca z Naim, Łazarza. Te osoby cudownie wskrzeszone powróciły do "zwyczajnego" życia
ziemskiego, a potem ponownie umarły. Zmartwychwstanie Chrystusa natomiast było istotowo różne.
Jezus przeszedł ze stanu śmierci do innego życia, poza czasem i przestrzenią. Jego Ciało zaczęło już
uczestniczyć w Boskim życiu, tak że św. Paweł może powiedzieć iż Chrystus stał się "człowiekiem
niebieskim" (por. KKK, 646).
Same opisy ewangelistów pokazują ludzką bezradność w nieudolnych próbach opisania tego faktu.
Z jednej strony Zmartwychwstały jest obecny w sposób najzupełniej realny i fizyczny, je rybę i mówi
uczniom: „«Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma
ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni
z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni
podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich”(Łk 24,39). Zmartwychwstałe ciało,
w którym się ukazuje uczniom, jest tym samym ciałem, które zostało umęczone i ukrzyżowane, nosi
jeszcze ślady męki. To rzeczywiste ciało posiada jednak nowe właściwości ciała uwielbionego; nie
sytuuje się ono już w czasie i przestrzeni, ale może uobecnić się na swój sposób, gdzie chce i kiedy chce.
Z tego powodu Jezus Zmartwychwstały jest całkowicie wolny w wyborze form ukazywania się:
www.archpoznan.org.pl
12
w postaci ogrodnika, lub "w innej postaci" niż ta, jaką znali uczniowie, by w ten sposób wzbudzić ich
wiarę (por KKK, 645).
Wiara w zmartwychwstanie nie była wynikiem mistycznej egzaltacji uczniów. Przeciwnie, Ewangelie
uwypuklają raczej trudności w dochodzeniu uczniów do wiary. Zrazu smutni i przerażeni nie uwierzyli
pobożnym kobietom wracającym od grobu, tak że ukazujący się później Jezus, "wyrzuca im brak wiary
i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego". Co więcej, uczniowie wątpią nawet
wtedy, gdy stają w obliczu samego Zmartwychwstałego. Sądzą, że widzą ducha. Mimo ukazania się
Jezusa w Galilei, niektórzy dalej wątpili. W żaden sposób nie da się więc powiedzieć, że
zmartwychwstanie było "wytworem" łatwowierności Apostołów. Przeciwnie, ich wiara
w Zmartwychwstanie rodziła się z oporami i bardzo wolno - pod działaniem łaski Bożej - jako skutek
bezpośrednich spotkań ze Zmartwychwstałym.
Zmartwychwstanie stało się nowym początkiem historii i kosmosu, ponieważ Chrystus zmartwychwstał
«jako pierwociny spośród tych, co pomarli» (1 Kor 15, 20). On, «ostatni Adam», stał się «duchem
ożywiającym» (1 Kor 15, 45). W tę Świętą Noc narodził się nowy Lud Boży, grzech został
przezwyciężony. Nawet grzech naszych prarodziców może odtąd być opiewany w orędziu
wielkanocnym jako felix culpa: «O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!» Gdzie
wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska. Tego Chrystusa uwalniającego człowieka
z jego grzechów możemy spotkać dzisiaj wszędzie, niemal w każdym zakątku ziemi - w sakramencie
pojednania.
Ten sam Chrystus stawia nas na nogi duchowe nie tylko w teraźniejszości, on nas przywróci do życia po
naszej śmierci. Zmartwychwstanie Chrystusa - i sam Chrystus Zmartwychwstały - jest zasadą
i źródłem naszego przyszłego zmartwychwstania, jakie nastąpi na końcu świata. „Wreszcie nastąpi
koniec - pisze św. Paweł - gdy przekaże [Jezus] królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelkie
królestwo […]. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć” (1 Kor 15,24-26). Powstanie królestwo
Ojca, w którym już śmierci nie będzie ani płaczu, ani żałoby, ani żadnego cierpienia (por. Ap 21,4).
Podczas wielkiej Nocy Paschy wszystko odnowiło się w Chrystusie. Ze wszystkich zakątków ziemi
płynie do nieba śpiew zbawionych Alleluja, a światło przemaga ciemności nocy.
O wzniosła tajemnico Świętej Nocy! Dzięki tobie Chrystus nie pozostał więźniem grobu. Dzięki tobie
istnienie ludzkości i całego stworzenia nie straciło swojego sensu.
2. BYĆ ŚWIADKIEM ZMARTWYCHWSTAŁEGO
Drodzy, zgromadzeni w Poznańskiej Bazylice Archikatedralnej na Wigilii Paschalnej, Bracia i Siostry.
„Czemu szukacie żyjącego między umarłymi?” - powiedział anioł do pobożnych niewiast
zaniepokojonych odnalezieniem pustego grobu. Tymi samymi słowami dzisiaj mógłby zwrócić się do
tych, którzy szukają Syna Bożego między wielkimi geniuszami ludzkiej historii, którzy wprawdzie
pozostawili nam słowa wielkiej mądrości, ale wszyscy poumierali. Do wszystkich, którzy jeszcze dzisiaj
szukają go między wielkimi wtajemniczonymi, Mahometem czy Buddą, którzy również poumierali.
Do nich wszystkich zwraca się Chrystus z pytaniem: „Czemu szukacie żyjącego między umarłymi?”
Jak dobrze, Jezu, że Twoi uczniowie z takim trudem i ociąganiem dochodzili do wiary w Twoje
zmartwychwstanie. To nam pomaga ufać, że Ty błogosławisz wierzącym, a nie łatwowiernym. Zanim
uwierzymy, musi pracować nasz rozum, muszą rozpalić się nieraz sprzeczne uczucia, musimy dokonać
przeglądu naszych życiowych doświadczeń i jeszcze raz przekonać się, że wiara to akt poważny i trudny,
bo uczestniczą w nim wszystkie nasze siły duchowe i Boża łaska, pociągająca nas ku wierzeniu.
„Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (por. ks. J. Zieja, Przyjdź Panie! Ewangelia i życie,
445-446).
www.archpoznan.org.pl
13
Za chwilę zjednoczymy się z katechumenami całego świata, by odnowić nasze przyrzeczenia chrzcielne.
Ponownie wyrzekniemy się szatana i jego czynów, aby niewzruszenie trwać przy Bogu. Potwierdzimy,
że coraz bardziej chcemy żyć zgodnie z Ewangelią. Zupełnie słusznie, bo tajemnica paschalna obejmuje
ciągle dwa aspekty dotyczące naszej wiary w Zmartwychwstałego. Wyzwolenie z grzechu, będące
owocem śmierci Pana Jezusa oraz dostęp do nowego życia - efekt Jego zmartwychwstania. Przeżyjemy
naszą osobistą Paschę, przejście od „starego” do „nowego człowieka”. Dzięki męce i zmartwychwstaniu
Jezusa - w sakramentach Kościoła - pozbędziemy się „starego człowieka” i przyobleczemy „nowego”,
który nie żyje już według grzesznych pożądań.
Raz powstawszy z martwoty grzechu, włączymy się całym sercem w łańcuch świadków
Zmartwychwstałego. «Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu (...). A my jesteśmy świadkami wszystkiego,
co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie» (Dz 10, 38-39). Tymi słowami przemówił kiedyś Piotr
apostoł, świadek zmartwychwstania Chrystusa, do setnika Korneliusza i jego domowników. Dzięki tej
wierze miliony ludzi na przestrzeni wieków odmieniały swoje życie. Odrzucały nienawiść i zemstę.
Przezwyciężały chciwość. Dzieliły się chlebem z głodnymi. Dochowywały wierności współmałżonkom.
Także, dzisiaj przemawiają świadkowie, którzy przejęli od apostołów orędzie wielkanocne i dają
świadectwo Zmartwychwstałemu. Na ich nieustannym świadectwie - składanym nieraz «wśród
wielkiego ucisku» - buduje się Kościół, który żyje na całej ziemi.
Dzisiaj my także, będąc świadkami zmartwychwstałego Chrystusa - głosimy Jego orędzie pokoju.
Orędzie przeznaczone dla tych, których Kalwaria zdaje się nie mieć końca, gdyż nie zdołali osiągnąć
celu swoich dążeń: poszanowania godności i praw człowieka, sprawiedliwości, pracy, bardziej
godziwych warunków życia. Orędzie przeznaczone dla wszystkich ludzi dobrej woli, szczególnie tych
żyjących na Bliskim Wschodzie, gdzie pokój został zniszczony przez ryzykowne decyzje polityczne
(por. Jan Paweł II, Trzeba wierzyć świadkom, którzy ponieśli śmierć za prawdę. Orędzie Wielkanocne
«Urbi et Orbi». 12 IV 1998).
Każdy z nas, powstawszy z martwoty grzechu, gotów jest oddać najgłębszą cześć Chrystusowi.
„Chrystusa zmartwychwstałego czcimy przez naszą miłość do Kościoła. Jest to miłość, która rozpala
ogień na ziemi. Kościół ma jedno zadanie: być ciągłym zaczynem braterstwa, jedności i wspólnoty z całą
ludzkością. Chrystusa zmartwychwstałego czcimy w człowieku, naszym bracie… w szczególności jeśli
na jego obliczu widoczne są łzy i cierpienie. Dlatego gotowi jesteśmy życie poświęcić, byle nie dopuścić
do tego, ażeby człowiek był ofiarą innego człowieka” (Roger Schutz, Wielkanoc 1970).
ZAKOŃCZENIE
W Wielką Noc życzymy sobie radosnego Alleluja! A radość - jak wiadomo - bywa rozmaita. Jest radość
łatwa - np. z tego powodu, że przyszła wiosna, jest cieplejsze powietrze, że zakwitła leszczyna i wierzba,
że zdjęliśmy cieplejsze palta, a założyliśmy lżejsze i jest nam lżej o kilogram. Trudniejsza radość
wielkanocna to radość grzesznika, który się wyspowiadał. Radość syna marnotrawnego, który ożył (por.
ks. J. Twardowski, Myśli na każdy dzień, Poznań 2002, 125).
W tę Wielką Noc życzę wszystkim mieszkańcom naszej Archidiecezji, tym, którzy uczestniczą w liturgii
paschalnej i tym, którzy w niej nie uczestniczą, aby radość płynąca z wiary, iż nasze życie dokonuje się
i wypełnia w Chrystusie Zmartwychwstałym, przenikała każdy dzień i była dla wszystkich źródłem
ufności, pokoju i szczęścia.
Prawdziwa wiosna, jak świat ten stara,
Szczęściem ci żywot wypełni cały,
Gdy w sobie kwiat jej masz wiecznotrwały,
Co kwitnie w sercu, a zwie się - wiara.
(Artur Oppman)
www.archpoznan.org.pl