Homilie ks. Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego:
Transkrypt
Homilie ks. Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego:
1 Homilie ks. Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego: Wielki Czwartek Wielki Piątek Wigilia Paschalna 2004 r. www.archpoznan.org.pl 2 Abp Stanisław Gądecki Kapłaństwo w służbie komunii. Wielki Czwartek. Msza św. Krzyżma, Katedra Poznańska, 8 kwietnia 2004 r. Czcigodni Księża Biskupi, Drodzy Kapłani, Klerycy i wszyscy Wierni! W Wielki Czwartek rano gromadzimy się w kościele katedralnym - w łączności z całym Kościołem wokół biskupa, aby sprawować Mszę św. Krzyżma i odnowić nasze przyrzeczenia kapłańskie. Gromadzimy się jako obraz ludu kapłańskiego, uświęconego przez sakramenty i posłanego, aby szerzyć w świecie miłą woń naszego Zbawiciela (por. 2 Kor 2, 14-16). W tym szczególnym dniu dziękujemy Bogu za dar kapłaństwa i dar Eucharystii, którą sprawujemy. Zdajemy sobie w duchu sprawę z tego, że jako kapłani wyrastamy z tajemnicy dzisiejszego świętego wieczoru paschalnego. To właśnie dziś zawołał każdego nas po imieniu Chrystus. To właśnie dziś Jego kochające spojrzenie zwróciło się ku każdemu z nas. A było to spojrzenie wybiegające w przyszłość, takie samo spojrzenie, jak to, które spoczęło na Szymonie i Andrzeju, na Jakubie i Janie, na Natanaelu, czy Mateuszu, którzy stali się Jego sługami. Jakże nie dziękować Bogu w tym wielkim dniu za obecną tu rzeszę kapłanów, którzy poświęcili swoje życie służbie Ewangelii, niejednokrotnie znosząc z tego tytułu wiele zelżywości ze strony ludzi. Jakże nie dziękować Panu Bogu za tę bezcenną posługę, biorącą swój początek w Wieczerniku i wychyloną ku Wieczernikowi niebieskiemu, za ten pokorny i wytrwały trud szafarzy Chrystusa, którzy w naszej Archidiecezji pracują jako ofiarni twórcy cywilizacji miłości. KOMUNIA KOŚCIOŁA Wszyscy prezbiterzy, bardziej lub mniej świadomie, współpracują w budowaniu komunii Kościoła. Koinoníi, która tworzy się między wiernym i Chrystusem w Eucharystii. «Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest udziałem (koinoníą) we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem (koinoníą) w Ciele Chrystusa?» (10, 16). Komunia ta nazwana jest przez św. Jana relacją «wzajemnej wewnętrznej więzi». «Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim» (J 6, 56). Ten sam temat komunii został podjęty przez Pana Jezusa podczas ostatniej Wieczerzy w mowie o krzewie winnym (por. J 15, 1-7). On sam dotyka - w szczególny sposób - kapłana i Chrystusa obecnego w Eucharystii, na podstawie zasady sformułowanej przez św. Pawła: «Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?» (1 Kor 10, 18) Komunia o charakterze «pionowym» łączy nas z Boskim misterium, rodzi komunię o charakterze «poziomym», czyli komunię braterską, łączącą węzłem miłości wszystkich uczestników tego samego stołu. «My, liczni, tworzymy jedno Ciało. - przypomina nam św. Paweł - Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba» (1 Kor 10, 17). Wypowiedź o Eucharystii poprzedza wielką refleksję eklezjalną, którą Apostoł przeprowadzi w 12. rozdziale tego samego listu, mówiąc o Ciele Chrystusa, jego jedności i różnorodności. Również sławny opis Kościoła jerozolimskiego, autorstwa św. Łukasza, który znajdujemy w Dziejach Apostolskich, podkreśla braterską wspólnotę, łącząc ją z łamaniem chleba (por. Dz 2, 42). Jest to wspólnota, która się urzeczywistnia w konkretnych warunkach historycznych: «Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie (koinonía), w łamaniu chleba i w modlitwach. (...) Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne» (Dz 2, 42-44). (por. Jan Paweł II, Eucharystia www.archpoznan.org.pl 3 jako sakrament jedności. Katecheza podczas audiencji generalnej 8 listopada 2000, p. 4). Wiemy o tym, że eklezjologia komunii jest centralną i podstawową ideę zawartą w dokumentach Soboru Watykańskiego II. Kościół pielgrzymujący na ziemi jest wezwany do podtrzymywania i pogłębiania zarówno komunii z Bogiem, jak i komunii między wiernymi. W dążeniu do tego celu ma do dyspozycji Słowo i sakramenty, przede wszystkim zaś Eucharystię, dzięki której Kościół ustawicznie żywi się i wzrasta, i w której jednocześnie sam siebie wyraża. Nieprzypadkowo więc pojęcie komunia stało się szczególnym określeniem tego sakramentu. Eucharystia objawia się zatem jako zwieńczenie wszystkich sakramentów, dzięki którym osiągamy doskonałą komunię z Bogiem Ojcem przez utożsamienie się z Jednorodzonym Synem, dzięki działaniu Ducha Świętego. W Eucharystii «w odróżnieniu od każdego innego sakramentu tajemnica [komunii] jest tak doskonała, iż prowadzi do szczytu wszelkich dóbr: to tu znajduje swój kres wszelkie ludzkie pragnienie, ponieważ tu otrzymujemy Boga i Bóg wchodzi w doskonałe zjednoczenie z nami» (por. Ecclesia de Eucharystia, 34) Sprawowanie Eucharystii zakłada już istniejącą komunię zarówno w wymiarze niewidzialnym, który w Chrystusie jednoczy nas za sprawą Ducha Świętego zarówno z Ojcem i między nami, jak też w wymiarze widzialnym, obejmującym komunię w zakresie nauczania Apostołów, sakramentów i porządku hierarchicznego. Ścisły związek, jaki zachodzi między elementami niewidzialnymi i widzialnymi komunii eklezjalnej, jest związkiem zasadniczym dla Kościoła jako sakramentu zbawienia. Stąd wynika istotna potrzeba, by Eucharystia była sprawowana z zachowaniem wszystkich jej więzi (Ecclesia de Eucharystia, 35). NIEWIERNOŚĆ WOBEC KOMUNII Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie, Eucharystia tworzy komunię i wychowuje do komunii. Św. Paweł pisał do wiernych w Koryncie ukazując spory wewnątrzkościelne, jako fakt stojący w sprzeczności ze sprawowaną Wieczerzą Pańską. Tym samym zapraszał do powrotu do ducha braterskiej jedności (por. 1 Kor 11, 17-34). Do tego nawiązał później św. Augustyn, który uczył: «Chrystus Pan [...] konsekrował na swym ołtarzu tajemnicę naszego pokoju i jedności. Kto dostępuje tajemnicy jedności, a nie zachowuje więzi pokoju, nie otrzymuje tajemnicy dla swego dobra, ale dowód przeciw sobie» (por. Ecclesia de Eucharystia, 40). Zachowanie w pełni niewidzialnych więzi jest obowiązkiem moralnym chrześcijanina, który chce uczestniczyć w sposób pełny w Eucharystii. Św. Jan Chryzostom z całą mocą nawoływał wiernych: «Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby nie zbliżać się do tego świętego Stołu z nieczystym i skażonym sumieniem. Takie przystępowanie, nawet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyrokiem, niepokojem i powiększeniem kary» (por. Ecclesia de Eucharystia, 36). Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście każdy z osobna, gdyż dotyczy ona sumienia. Jednak w przypadkach zachowania, które na forum zewnętrznym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest przeciwne normom moralnym, Kościół, w duszpasterskiej trosce o prawidłowy porządek we wspólnocie oraz o szacunek dla sakramentu, nie może nie podjąć odpowiednich kroków. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej winien stosować normę Kodeksu Prawa Kanonicznego, mówiącą o możliwości niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy «trwają z uporem w jawnym grzechu ciężkim» (por. Ecclesia de Eucharystia, 37). W dziejach kapłaństwa, tak samo jak w historii całego Ludu Bożego, stykamy się także z mroczną obecnością grzechu. Wielokrotnie ludzka słabość szafarzy przesłoniła w nich oblicze Chrystusa. Ale www.archpoznan.org.pl 4 czyż można się temu dziwić? Przecież właśnie w Wieczerniku dokonała się zdrada Judasza, nawet Piotr musiał tam uświadomić sobie własną słabość, słysząc gorzką przepowiednię, że zaprze się Jezusa. Wybierając ludzi takich jak Apostołowie, Chrystus nie miał złudzeń. Właśnie na takiej ludzkiej słabości położył sakramentalną pieczęć swojej obecności. Przyczynę tego wskazuje nam św. Paweł: «Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas» (2 Kor 4, 7). Mimo wszelkich ułomności swoich kapłanów Lud Boży nie przestał wierzyć w moc Chrystusa działającą poprzez ich posługę. Czyż można nie przytoczyć tutaj świadectwa św. Franciszka z Asyżu? Ten, który w swej pokorze nie chciał zostać kapłanem, pozostawił w testamencie świadectwo wiary w tajemnicę Chrystusa obecnego w kapłanach, twierdząc, że byłby gotów korzystać z ich posługi nawet wówczas, gdyby go prześladowali, i nie zważać na ich grzech. «A czynię to - wyjaśniał - ponieważ w tym świecie nie widzę na sposób cielesny najwyższego Syna Bożego inaczej, jak tylko pod postacią Jego najświętszego Ciała i najświętszej Krwi, które jedynie oni konsekrują i jedynie oni udzielają innym» (Źródła franciszkańskie, 113; List Ojca Świętego Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek 2000 roku, 6). ZAKOŃCZENIE Drodzy Bracia, W poranek Wielkiego Czwartku odnawiamy nasze kapłańskie przyrzeczenia. Wyrażamy w ten sposób nasze pragnienie, by Chrystus ogarnął nas na nowo swoim świętym kapłaństwem, swoją agonią w Ogrójcu i śmiercią na Golgocie, i swoim chwalebnym zmartwychwstaniem. Spędzajmy często dłuższe chwile na adoracji Chrystusa Eucharystycznego. Eucharystia niech będzie dla nas «szkołą życia». «Nie ma (...) Eucharystii bez kapłaństwa, tak jak nie istnieje kapłaństwo bez Eucharystii». W ciągu stuleci kapłani znajdowali w Eucharystii pokrzepienie obiecane im przez Jezusa w dniu Ostatniej Wieczerzy, sposób na przezwyciężenie samotności, pomoc w znoszeniu cierpień, pokarm dający siłę, by znów - po każdym rozczarowaniu - wyruszyć w drogę z wewnętrzną energię, która pozwala dochować wierności raz dokonanemu wyborowi. Z tego miejsca patrzę dzisiaj na kapłanów żyjących częściach różnych naszej Archidiecezji. Widzę wasze twarze, twarze kapłanów młodszych i tych posuniętych w latach, przeżywających różne stany ducha. Dzięki Bogu, udziałem wielu z was jest radość płynąca ze spokojnego sumienia. Inni być może czują się zagubieni, zaznają zmęczenia, cierpią. We wszystkich pragnę uczcić wizerunek Chrystusa, który otrzymaliście wraz ze święceniami, owo niezatarte «znamię», które wyróżnia każdego z was. Jest ono znakiem szczególnej miłości Chrystusa, której doświadcza każdy kapłan i na którą może zawsze liczyć, aby iść dalej, by z nowym entuzjazmem rozpocząć wszystko jeszcze raz od nowa, dążąc do coraz większej wierności. „Ty, o Panie wszechmocny, stworzyłeś wszystko dla imienia swego; pokarm i napój dałeś ludziom na pożywienie, Tobie chwała na wieki. Nam zaś darowałeś duchowy pokarm i napój, i żywot wieczny przez Jezusa Syna Twego, Tobie chwała na wieki!» (Didache). www.archpoznan.org.pl 5 Abp Stanisław Gądecki „Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”. Msza św. Wieczerzy Pańskiej. Katedra Poznańska, 8 kwietnia 2004 r. Przestały bić dzwony, zamilkły organy. W całkowitym skupieniu możemy zanurzyć się w atmosferę Wieczernika i starać się zrozumieć to, co nasz Zbawiciel uczynił podczas Ostatniej Wieczerzy. Możemy jeszcze raz przeżyć na nowo podniosły klimat Ostatniej Wieczerzy. Gdy „nadeszła godzina przejścia Jezusa z tego świata do Ojca” (J 14,2) Jezus żegnał się ze swoimi uczniami. Innymi słowy, los tych, z którymi się żegnał, nie był Mu obojętny. Lecz także nam pozostawił swój testament, „pisany” wypowiedzianymi tam słowami i uczynionymi gestami. Zaś Ewangelista dopowiada: „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”(J 13,1). UMYWANIE NÓG Do tych symbolicznych gestów należy najpierw umycie nóg uczniom. Misa, dzban i woda - początek testamentu. Zanim będzie panował z góry, z wysokości skrwawionej, poprzecznej belki, z rozwartymi ramionami, chyli się do zakurzonych stóp człowieka. Dałem wam przykład..., abyście i wy tak czynili. Jezus podchodzi do mnie, jak kiedyś do Piotra. Panie, Ty chcesz mi nogi umywać? Nie, nigdy nie będziesz umywał mi nóg. Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną - powiada Gospodarz. Panie, nie tylko nogi, ale i ręce, i głowę... i duszę całą. Jezus spełnia więc posługę niewolnika. W tym kontekście wspomnijmy naszą pychę. Wciąż toczymy spory o to, „kto z nas jest największy”. Wciąż walczymy o to, „by moje było na wierzchu”, i wciąż także nie umiemy przebaczać bliźnim. A Jezus? „Wstał od wieczerzy [...]. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi” (J 13,4-5). Nawet Judaszowi! Nawet jemu. Musimy pamiętać, że przecież nikt z nas nie jest dobry i „godny” miłości. Jezus uniża się, bo jest Miłością, a miłość nie potrafi inaczej. Bóg klęka przed swym stworzeniem i służy mu. A my? My chcemy być „jak Bóg”. Ta pokusa ciągnie się za nami Od Adama i Ewy. A Jezus uczy odmiennej drogi do wielkości, jedynej drogi do wielkości: pochylić się głęboko przed bliźnim i służyć mu! Gest umywania nóg we Wieczerniku jest wezwaniem, byśmy i my kochali starą matkę i niedołężnego ojca „aż do końca”, do momentu ich naturalnej śmierci, byśmy - jeśli tylko mamy ku temu warunki - nie podrzucali ich do domu starców, gdzie wegetują zamiast się cieszyć bliskością rodziny. ZDUMIENIE EUCHARYSTYCZNE W dzisiejszy wieczór z głęboką wdzięcznością trwamy w milczeniu wobec tajemnicy wiary. Kontemplujemy ją z tym wewnętrznym uczuciem, które Ojciec święty nazwał «zdumieniem eucharystycznym». Najpierw w zdumieniu nad tym, że w Wieczerniku Jezus nie jest już tylko nauczycielem, cudotwórcą, prorokiem, lecz przede wszystkim Synem. Synem, który wie, że całym Jego życiem kieruje wola Ojca, że całe Jego istnienie zakorzenione jest całkowicie w Ojcu, który dostrzega każdy szczegół z życia swojego Syna oczyma ojcowskiej miłości, którą kocha On cały świat i nas wszystkich. Potem zdumienie nad tym, że Eucharystia to prawdziwa uczta, na której Chrystus ofiaruje siebie jako pokarm. Kiedy Jezus zapowiada to po raz pierwszy, Jego słuchacze są zaskoczeni i zdezorientowani, co zmusza Mistrza do podkreślenia całej prawdy zawartej w Jego słowach: «Zaprawdę, zaprawdę, www.archpoznan.org.pl 6 powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie» (J 6, 53). Nie chodzi tu pokarm w sensie metaforycznym: «Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem» (J 6, 55). Zdumienie nad ofiarą Chrystusa, który przez swoja ofiarną miłość przyczynia się do powrotu marnotrawnej ludzkości do Ojca. Krew... na odpuszczenie grzechów. W niej odbywa się niepojęty powrót całego stworzenia do Ojca. Syn wiąże na nowo rozerwane więzy. Jak pierwszy Adam, pociągnął całą ludzkość i cały świat w grzech, tak nowy Adam, Jezus przyprowadza go do Ojca przez swoją krew i śmierć. Przez swoje Ciało i Krew ukryte w kawałku chleba i wina Jezus przyprowadza i zwraca Ojcu na nowo ludzkość. Ciało i Krew - ofiarowane człowiekowi, ale ofiarowane są także, a właściwie przede wszystkim Ojcu. Pełen miłości dar. Ta ofiara stała się «źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego». W niej „zawiera się bowiem całe dobro duchowe Kościoła, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który przez swoje ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje życie ludziom». Zdumienie nad obecnością zmartwychwstania w Eucharystii. Przecież, oprócz męki i śmierci, zawiera ona w sobie także Jego zmartwychwstanie. Przypomina o tym aklamacja po przeistoczeniu: Wyznajemy Twoje zmartwychwstanie. Rzeczywiście, Ofiara eucharystyczna uobecnia nie tylko tajemnicę męki i śmierci Zbawiciela, lecz także tajemnicę zmartwychwstania, w której ofiara znajduje swoje wypełnienie. Żywy i zmartwychwstały Chrystus może uczynić siebie w Eucharystii «chlebem życia» (J 6, 35.48). Św. Ambroży przypominał o tym neofitom w słowach: «Jeśli dzisiaj Chrystus jest twój, zmartwychwstaje dla ciebie każdego dnia ” (por. Ecclesia de Eucharystia, 14). ODPOWIEDŹ WIARY Jak wiele jest dookoła nas problemów i trudności, które są przedmiotem naszych trosk. Wystarczy wspomnieć problem bezrobocia, obronę życia ludzkiego od poczęcia aż do jego naturalnego końca, wojna, w którą włączyli się także Polacy, zagrożenie terroryzmem powstałe także w Polsce właśnie z tego tytułu. A co powiedzieć o tysiącach najsłabszych i najuboższych, którzy mają niewiele powodów do nadziei? W takim właśnie - pełnym trosk - środowisku musi rozbłysnąć chrześcijańska nadzieja! Przecież także po to Pan chciał pozostał z nami w Eucharystii, odnawiając swoją miłością ludzkość. Przecież także po to Chrystus umywając nogi uczniom, czyni siebie nauczycielem komunii i służby. Również apostoł Paweł, uznaje za «niegodne» wspólnoty chrześcijańskiej takie uczestnictwo w Wieczerzy Pańskiej, które godzi się na podziały miedzy ludźmi i obojętności wobec ubogich (1 Kor 11, 17-22.27-34). Eucharystia zasiewa żywe ziarno nadziei w nasze codzienne zadania i obowiązki. Rozbudza i wzmacnia nasze poczucie odpowiedzialności za tę ziemię. Naszym zadaniem jest przyczyniać się do budowania świata na miarę człowieka i odpowiadającego we wszystkim zamysłowi Boga. W powiązaniu z darem Eucharystii jawi się dar kapłaństwa. Wy wszyscy, Drodzy Bracia i Siostry, jesteście również - chociaż na inny sposób - ludem kapłańskim. Przypomina wam to św. Piotr w swoim liście: „Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. [...] Wy zaś jesteście [...] królewskim kapłaństwem [...], abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła” (1 P 2,5.9). Jesteście ludem kapłańskim, dlatego do nas wszystkich Chrystus kieruje codziennie nie tylko słowa: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane”, ale i słowa: „to czyńcie to na moją pamiątkę!” (Łk 22,19). Wszyscy jesteście powołani do tego, by „czynić to”, co Chrystus, to znaczy „być jak Chrystus”, być jak On chlebem ofiarnym „za życie świata”, przekazywać Jego czyn miłości ofiarnej aż do końca świata. Oto dlaczego Przenajświętszą Eucharystię, przedsmak Raju na ziemi, możemy traktować jak światło słońca, które przenika przez ciemne chmury naszej historii. www.archpoznan.org.pl 7 ZAKOŃCZENIE „Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana. Tobie złożę ofiarę pochwalną i wypełnię me śluby dla Pana przed całym Jego ludem”(Ps 116,12-14). A kiedy po Mszy św. - jak co roku - złożymy Chrystusa w „ciemnicy”, podziękujmy Mu osobiście za Wieczernik, za to, co przeżył w Ogrodzie Oliwnym i za Krzyż na Golgocie. Za jego zmartwychwstanie, a wtedy łatwiej nam będzie w codziennym życiu przekazywać wszystkim ludziom tę miłość, jaką zostaliśmy otoczeni, a zwłaszcza tym, którzy wciąż nie wierzą, że Bóg „do końca nas umiłował”. www.archpoznan.org.pl 8 Abp Stanisław Gądecki „Oto drzewo Krzyża - Pójdźmy z pokłonem!”. Wielki Piątek. Katedra Poznańska, 9 kwietnia 2004 r. Wielkopostna droga, którą rozpoczęliśmy w Środę Popielcową, osiągnęła swój punkt szczytowy w Wielkim Tygodniu. Dzisiaj, w Wielki Piątek przeżywamy najświętsze wydarzenia z dziejów naszego zbawienia; mękę i śmierć Chrystusa. Ogarnia nas przejmujące milczenie wobec umierającego Pana. Tajemnica tej śmierci oszałamia nas i jednocześnie trwoży, bo to przecież śmierć Boga-Człowieka. Taka reakcja nie jest czymś zaskakującym. Przewidział ją wcześniej prorok Izajasz, zapowiadając śmierć Mesjasza słowami: „Wielu osłupiało na Jego widok - tak nieludzko został oszpecony [...], mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta” (Iz 52,14-15). 1. KRZYŻ ZMARTWYCHWSTANIA Nasza obecność na tej wielkopiątkowej liturgii świadczy, że i my wpadliśmy w osłupienie, i my przejęliśmy się losem rozpiętego na Krzyżu Zbawiciela. Stanęliśmy blisko obok Krzyża, obok Maryi, Jana, Marii - żony Kleofasa i Marii Magdaleny. Obok sosnowego - jak pokazały to badania przeprowadzone na relikwiach Pizy, Florencji, Paryża i Jerozolimy - drzewa. Crudelissimum teterrimumque supplicium - mówi o karze krzyżowania Cycero. Najokropniejsza i najmroczniejsza z kar. Ten, który umiera na krzyżu jest naszym bratem. Tym bardziej, jeżeli umarł dobrowolnie za mnie, i więcej niż za mnie, bo zamiast mnie. Na wojnie bywa tak, że ktoś rzuca się pomiędzy ciebie i grożące ci niebezpieczeństwo. Jeśli tak się zdarzyło, nie da się o tym zapomnieć. Z tego drzewa usłyszeliśmy głos Miłości Ukrzyżowanej: „Ojcze, przebacz im!” (Łk 23,24). Głos Miłości, która kocha nas mimo zadanej jej śmierci i wstawia się za nami u Ojca w niebie. Która kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, tj. grzesznymi i wciąż grzeszącymi. Kocha nie tylko „mimo” naszych grzechów, ale przede wszystkim „ze względu” na nie. Ponieważ: „On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, [...] a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas obrócił się ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich, [...] A On poniósł grzechy wielu przestępcami oręduje za przestępcami” (Iz 53,4-7.12). Człowiekowi, nierzadko nie potrafiącemu wyraźnie odróżnić dobra od zła, Chrystus wskazuje z krzyża jedyną drogę nadającą sens ludzkiemu życiu. Jest to droga całkowitego oddania się Bogu i wielkodusznego daru z siebie składanego braciom. W dzisiejszej liturgii rozlega się wołanie konającego Odkupiciela: «Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?» (Mt 27, 46; Mk 15, 34). Gdy Syn składa na Golgocie swoje życie w ofierze, wypełnia ostatecznie boski zamysł zbawienia całej ludzkości. W Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu zostaje nam objawione, że to nie śmierć ma ostatnie słowo, ale zwycięstwo Boga nad śmiercią. Ono zwycięża śmierć i jej przyczynę - grzech (por. Rz 5, 12). W ten święty wieczór Kościół ukazuje oblicze ukrzyżowanego Boga, które nie budzi lęku, ale promieniuje miłością i miłosierdziem. Towarzysząc duchowo Ukrzyżowanemu, doświadczamy światłości i radości, promieniujących z Jego zmartwychwstania, bo między męką a zmartwychwstaniem istnieje nierozerwalna ciągłość. Śmierć Chrystusa już zawiera w sobie zalążek zmartwychwstania. Po krzyżu przychodzi zmartwychwstanie. W samym krzyżu dostrzegamy już zapowiedź triumfu. A przecież, gdy to wszystko się działo, nic nie było oczywiste. Nikt z uczniów nie przypuszczał, nie podejrzewał, co z tego wyniknie. Oni raczej widzieli tylko nauczyciela, który - wydawało się - poniósł całkowitą klęskę. www.archpoznan.org.pl 9 Tymczasem jednak drzewo krzyża stało się drzewem życia. Na nim została pokonana śmierć. Wczesnochrześcijańska tradycja lokalizowała grób Adama we wzgórzu Kalwarii, tuż pod krzyżem. W czasie trzęsienia ziemi, towarzyszącemu śmierci Chrystusa, skala Kalwarii pękł. Otwarła się pionowa szczelina łącząca krzyż z grotą grobu Adama. Z krzyża szczeliną popłynęła krew Chrystusa na czaszkę ojca ludzkiej rodziny, oczyszczając jego i jego potomstwo, czyli całą ludzkość. Dlatego - w nawiązaniu do tego - w średniowieczu często umieszczano czaszkę i piszczele u stóp Chrystusa wiszącego na drzewie krzyża. Chrystus bowiem zamienił drzewo śmierci, w drzewo życia. „Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste…” 2. KRZYŻ WZYWA DO PRZEBACZANIA Od tamtego Wielkiego Piątku minęło już prawie dwa tysiące lat. W tym czasie wielu ludzi przychodziło pod krzyż. Przychodziło i doznawało przemiany. Nauczyło się przebaczenia. Niektórzy zaś byli przekonani, że nie muszą podejmować żadnego wyzwania płynącego z krzyża. Słysząc słowa: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą" (Łk 6, 27), próbowali pozbawić je sensu a nawet unieszkodliwić, aby nie przeszkadzały im żyć tak, jak im się podoba. Słowa te wydawały się im zbyt trudne do przyjęcia i konsekwentnego zastosowania w życiu, bo - wzięte na serio zobowiązywały do radykalnego nawrócenia. Człowiek zaś, gdy zostanie obrażony i zraniony, skłonny jest raczej użalać się nad sobą lub szukać odwetu, niż przebaczać, chociaż codzienne ludzkie doświadczenie ukazuje mu bardzo wyraźnie, że przebaczenie i pojednanie jest nieodzownym warunkiem rzeczywistej odnowy osobistej i społecznej. Tymczasem przebaczenie jest rzeczywiście najwłaściwszą drogą prowadzącą do pokoju. "Miłość nie pamięta złego" (por. 1 Kor 13, 5). W tych słowach apostoł przypomina, że przebaczenie jest jedną z najwznioślejszych form miłości (por. Orędzie papieża Jana Pawła II na Wielki Post 2001 r., 2-5). Każde przebaczenie polega na dobrowolnym przyjęciu własnej klęski, krzywdy i cierpienia dla pozyskania tego, kto mnie zranił, kto mi zadał cierpienie. Przyjęcie i ofiarowanie przebaczenia umożliwia nadanie nowej jakości relacjom między ludźmi, przerywa spiralę nienawiści i zemsty, kruszy kajdany zła, krępujące serca przeciwników. Nie ma innej drogi niż przebaczenie - przyjęte i darowane. Wołanie krzyża o przebaczenie dociera do konkretnych ludzi, ale także do społeczności, narodów, do całej ludzkości. W szczególny zaś sposób dociera do rodzin. Po to by uczynić krok ku pojednaniu, trzeba najpierw przejść drogę wewnętrznego nawrócenia. Trzeba mieć odwagę, aby pokornie podporządkować się przykazaniu Jezusa, by zawrzeć pokój nawet wówczas, gdy czuję się ofiarą kogoś, kto mnie niesłusznie znieważył i uderzył. Sam Chrystus tak postąpił. Przez sakrament pokuty i pojednania także i my otrzymaliśmy pojednanie z Bogiem. Bóg oczekuje od nas pójścia śladami Chrystusa. Szczęśliwy człowiek, który odkrył w swoim życiu drogę przebaczenia, bo w przebaczeniu nie ma przegranych; są tylko zwycięzcy. Taka jest tajemnica mądrości krzyża. „Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,… 3. POJEDNANY ŚWIAT Tak, Bóg Chrystusie swej mądrości nie przyszedł Chrystusie na ziemię, aby znieść cierpienie czy je wyjaśnić, ale by je napełnić odkupieńczym sensem. Odtąd, w samym środku naszego życia krzyż ukazuje nam innego człowieka. Tam gdzie tylu ludzi zadaje innym cierpienie, krzyż pokazuje nowego człowieka, który potrafi cierpieć, który raczej siebie pozwala zranić, miast ranić innych. Człowieka, który wyraża zgodę na to, by świat był dla niego ukrzyżowany, tzn. by nie panowało nad nami dążenie do władzy, sławy, bogactwa, ale przekonanie, że nasze życie czerpie życiodajne siły z innej rzeczywistości - z miłości, która została najdobitniej ukazana w Ukrzyżowanym. www.archpoznan.org.pl 10 Krzyż wskazuje również inną, pojednaną ludzkość. Uczy nas solidarności wszystkich ludzi między sobą. Św. Paweł widział w nim wielką siłę zdolną do jednania wszystkich narodów: Chrystus „obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur” - wrogość. ….aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w jednym Ciele przez krzyż”. Doświadczenie tego chrześcijan praktyce było czymś niezwykłym dla pierwszych chrześcijan. Niepokonalne zdawało się antagonizmy zostały przezwyciężone. Żydzi i poganie mogli stworzyć jedną wspólnotę wiary. Pracodawcy i pracownicy, mężczyźni i kobiety, młodzi i starzy, biedni i bogaci mogą żyć pojednani obok siebie. Wreszcie niebagatelna częścią dzieła krzyża stała się akceptacja śmierci. Coś z czym człowiek dotąd nie mógł się pogodzić. A przecież jedynie w obliczu śmierci możemy się nauczyć żyć prawdziwie po ludzku, ponieważ śmierć owszem nakłania nas do tego, by żyć pełnią życia w każdej chwili, ale jednocześnie przypomina nam, że podejmowane przez nas decyzje niosą ze sobą wieczne skutki. Skoro nasz czas jest ograniczony, śmierć uczy nas poważnie traktować przyszłość. Tylko w obliczu cierpienia i śmierci zwykliśmy zastanawiać się poważniej nad tym, jakie ślady chcemy zostawić po sobie na tym świecie; ślady miłości czy nienawiści, miłosierdzia czy przemocy. ZAKOŃCZENIE „A myśmy się spodziewali...” Jak trudno nam zrozumieć, dlaczego droga zbawienia musi prowadzić przez cierpienie i śmierć. Jak trudno nam byłoby to zrozumieć bez Chrystusowego krzyża, który odsłania przed nami tajemnice jego męki i śmierci na krzyżu. „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” (Łk 24,26). „Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,... boś przez krzyż Twój święty świat odkupić raczył” www.archpoznan.org.pl 11 Abp Stanisław Gądecki Chrystus zmartwychwstan jest. Wigilia Paschalna. Katedra Poznańska, 10/11 kwietnia 2004 r. Chrystus zmartwychwstan jest, Nam na przykład dan jest, Iż mamy z martwych powstać, Z Panem Bogiem królować. Alleluja! (Najstarsza pieśń wielkanocna - XIV wiek) 1. ZMARTWYCHWSTAŁ PAN PRAWDZIWIE, ALLELUJA! Podobnie jak wiara w jednego Boga jest wspólna chrześcijanom, żydom i muzułmanom, tak wiara w Jezusa Chrystusa, Boga i Człowieka zarazem, jest wyróżnikiem chrześcijaństwa pośród innych religii. Tylko chrześcijaństwo jest całkowicie skoncentrowane na Chrystusie. Główną zaś prawdą wiary o Chrystusie nie jest ani Jego narodzenie w Betlejem, ani życie ukryte w zaciszu Nazaretu, nie jest Jego publiczna działalność, ani męka czy śmierć wzięta z osobna. Kulminacyjną prawdą naszej wiary jest Zmartwychwstanie Chrystusa. Oczywiście, nie można sztucznie oddzielać od siebie męki i śmierci od faktu zmartwychwstania, ponieważ Pan Jezus własną męką, śmiercią i zmartwychwstaniem odkupił całą ludzkość, czy ona zdaje sobie z tego sprawę, czy też nie. Niemniej jednak centralną prawdą o Chrystusie pozostanie Jego chwalebne zmartwychwstanie. To właśnie w zmartwychwstaniu Jezus ukazał się jako prawdziwy Syn Boży, Pan życia i śmierci. Bez wiary w te prawdę nie ma chrześcijanina ani chrześcijaństwa. „Wszyscy wierzą, że Jezus umarł, ale nie wszyscy wierzą, że zmartwychwstał - mówi św. Augustyn - Tylko ten jest chrześcijaninem, kto w to wierzy. Chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie Chrystusa”. "O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa" - śpiewa Kościół w wielkanocnym Exsultet. Pismo Święte nie przedstawia samego momentu zmartwychwstania. Jego opisy dotyczą raczej zmysłowo uchwytnych późniejszych konsekwencji zmartwychwstania (podobnie jak w starotestamentalnych opisach „wojen Jahwe”, tak i tutaj Bóg w nocy pokonuje wrogów bez pomocy człowieka, nad ranem ludzie podziwiają zwycięstwo Boże). Zmartwychwstanie Jezusa nie było prostym powrotem do życia ziemskiego, jak to miało miejsce w przypadku wskrzeszeń, których dokonał Jezus przed Paschą: córki Jaira, młodzieńca z Naim, Łazarza. Te osoby cudownie wskrzeszone powróciły do "zwyczajnego" życia ziemskiego, a potem ponownie umarły. Zmartwychwstanie Chrystusa natomiast było istotowo różne. Jezus przeszedł ze stanu śmierci do innego życia, poza czasem i przestrzenią. Jego Ciało zaczęło już uczestniczyć w Boskim życiu, tak że św. Paweł może powiedzieć iż Chrystus stał się "człowiekiem niebieskim" (por. KKK, 646). Same opisy ewangelistów pokazują ludzką bezradność w nieudolnych próbach opisania tego faktu. Z jednej strony Zmartwychwstały jest obecny w sposób najzupełniej realny i fizyczny, je rybę i mówi uczniom: „«Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich”(Łk 24,39). Zmartwychwstałe ciało, w którym się ukazuje uczniom, jest tym samym ciałem, które zostało umęczone i ukrzyżowane, nosi jeszcze ślady męki. To rzeczywiste ciało posiada jednak nowe właściwości ciała uwielbionego; nie sytuuje się ono już w czasie i przestrzeni, ale może uobecnić się na swój sposób, gdzie chce i kiedy chce. Z tego powodu Jezus Zmartwychwstały jest całkowicie wolny w wyborze form ukazywania się: www.archpoznan.org.pl 12 w postaci ogrodnika, lub "w innej postaci" niż ta, jaką znali uczniowie, by w ten sposób wzbudzić ich wiarę (por KKK, 645). Wiara w zmartwychwstanie nie była wynikiem mistycznej egzaltacji uczniów. Przeciwnie, Ewangelie uwypuklają raczej trudności w dochodzeniu uczniów do wiary. Zrazu smutni i przerażeni nie uwierzyli pobożnym kobietom wracającym od grobu, tak że ukazujący się później Jezus, "wyrzuca im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego". Co więcej, uczniowie wątpią nawet wtedy, gdy stają w obliczu samego Zmartwychwstałego. Sądzą, że widzą ducha. Mimo ukazania się Jezusa w Galilei, niektórzy dalej wątpili. W żaden sposób nie da się więc powiedzieć, że zmartwychwstanie było "wytworem" łatwowierności Apostołów. Przeciwnie, ich wiara w Zmartwychwstanie rodziła się z oporami i bardzo wolno - pod działaniem łaski Bożej - jako skutek bezpośrednich spotkań ze Zmartwychwstałym. Zmartwychwstanie stało się nowym początkiem historii i kosmosu, ponieważ Chrystus zmartwychwstał «jako pierwociny spośród tych, co pomarli» (1 Kor 15, 20). On, «ostatni Adam», stał się «duchem ożywiającym» (1 Kor 15, 45). W tę Świętą Noc narodził się nowy Lud Boży, grzech został przezwyciężony. Nawet grzech naszych prarodziców może odtąd być opiewany w orędziu wielkanocnym jako felix culpa: «O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!» Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska. Tego Chrystusa uwalniającego człowieka z jego grzechów możemy spotkać dzisiaj wszędzie, niemal w każdym zakątku ziemi - w sakramencie pojednania. Ten sam Chrystus stawia nas na nogi duchowe nie tylko w teraźniejszości, on nas przywróci do życia po naszej śmierci. Zmartwychwstanie Chrystusa - i sam Chrystus Zmartwychwstały - jest zasadą i źródłem naszego przyszłego zmartwychwstania, jakie nastąpi na końcu świata. „Wreszcie nastąpi koniec - pisze św. Paweł - gdy przekaże [Jezus] królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelkie królestwo […]. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć” (1 Kor 15,24-26). Powstanie królestwo Ojca, w którym już śmierci nie będzie ani płaczu, ani żałoby, ani żadnego cierpienia (por. Ap 21,4). Podczas wielkiej Nocy Paschy wszystko odnowiło się w Chrystusie. Ze wszystkich zakątków ziemi płynie do nieba śpiew zbawionych Alleluja, a światło przemaga ciemności nocy. O wzniosła tajemnico Świętej Nocy! Dzięki tobie Chrystus nie pozostał więźniem grobu. Dzięki tobie istnienie ludzkości i całego stworzenia nie straciło swojego sensu. 2. BYĆ ŚWIADKIEM ZMARTWYCHWSTAŁEGO Drodzy, zgromadzeni w Poznańskiej Bazylice Archikatedralnej na Wigilii Paschalnej, Bracia i Siostry. „Czemu szukacie żyjącego między umarłymi?” - powiedział anioł do pobożnych niewiast zaniepokojonych odnalezieniem pustego grobu. Tymi samymi słowami dzisiaj mógłby zwrócić się do tych, którzy szukają Syna Bożego między wielkimi geniuszami ludzkiej historii, którzy wprawdzie pozostawili nam słowa wielkiej mądrości, ale wszyscy poumierali. Do wszystkich, którzy jeszcze dzisiaj szukają go między wielkimi wtajemniczonymi, Mahometem czy Buddą, którzy również poumierali. Do nich wszystkich zwraca się Chrystus z pytaniem: „Czemu szukacie żyjącego między umarłymi?” Jak dobrze, Jezu, że Twoi uczniowie z takim trudem i ociąganiem dochodzili do wiary w Twoje zmartwychwstanie. To nam pomaga ufać, że Ty błogosławisz wierzącym, a nie łatwowiernym. Zanim uwierzymy, musi pracować nasz rozum, muszą rozpalić się nieraz sprzeczne uczucia, musimy dokonać przeglądu naszych życiowych doświadczeń i jeszcze raz przekonać się, że wiara to akt poważny i trudny, bo uczestniczą w nim wszystkie nasze siły duchowe i Boża łaska, pociągająca nas ku wierzeniu. „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (por. ks. J. Zieja, Przyjdź Panie! Ewangelia i życie, 445-446). www.archpoznan.org.pl 13 Za chwilę zjednoczymy się z katechumenami całego świata, by odnowić nasze przyrzeczenia chrzcielne. Ponownie wyrzekniemy się szatana i jego czynów, aby niewzruszenie trwać przy Bogu. Potwierdzimy, że coraz bardziej chcemy żyć zgodnie z Ewangelią. Zupełnie słusznie, bo tajemnica paschalna obejmuje ciągle dwa aspekty dotyczące naszej wiary w Zmartwychwstałego. Wyzwolenie z grzechu, będące owocem śmierci Pana Jezusa oraz dostęp do nowego życia - efekt Jego zmartwychwstania. Przeżyjemy naszą osobistą Paschę, przejście od „starego” do „nowego człowieka”. Dzięki męce i zmartwychwstaniu Jezusa - w sakramentach Kościoła - pozbędziemy się „starego człowieka” i przyobleczemy „nowego”, który nie żyje już według grzesznych pożądań. Raz powstawszy z martwoty grzechu, włączymy się całym sercem w łańcuch świadków Zmartwychwstałego. «Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu (...). A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie» (Dz 10, 38-39). Tymi słowami przemówił kiedyś Piotr apostoł, świadek zmartwychwstania Chrystusa, do setnika Korneliusza i jego domowników. Dzięki tej wierze miliony ludzi na przestrzeni wieków odmieniały swoje życie. Odrzucały nienawiść i zemstę. Przezwyciężały chciwość. Dzieliły się chlebem z głodnymi. Dochowywały wierności współmałżonkom. Także, dzisiaj przemawiają świadkowie, którzy przejęli od apostołów orędzie wielkanocne i dają świadectwo Zmartwychwstałemu. Na ich nieustannym świadectwie - składanym nieraz «wśród wielkiego ucisku» - buduje się Kościół, który żyje na całej ziemi. Dzisiaj my także, będąc świadkami zmartwychwstałego Chrystusa - głosimy Jego orędzie pokoju. Orędzie przeznaczone dla tych, których Kalwaria zdaje się nie mieć końca, gdyż nie zdołali osiągnąć celu swoich dążeń: poszanowania godności i praw człowieka, sprawiedliwości, pracy, bardziej godziwych warunków życia. Orędzie przeznaczone dla wszystkich ludzi dobrej woli, szczególnie tych żyjących na Bliskim Wschodzie, gdzie pokój został zniszczony przez ryzykowne decyzje polityczne (por. Jan Paweł II, Trzeba wierzyć świadkom, którzy ponieśli śmierć za prawdę. Orędzie Wielkanocne «Urbi et Orbi». 12 IV 1998). Każdy z nas, powstawszy z martwoty grzechu, gotów jest oddać najgłębszą cześć Chrystusowi. „Chrystusa zmartwychwstałego czcimy przez naszą miłość do Kościoła. Jest to miłość, która rozpala ogień na ziemi. Kościół ma jedno zadanie: być ciągłym zaczynem braterstwa, jedności i wspólnoty z całą ludzkością. Chrystusa zmartwychwstałego czcimy w człowieku, naszym bracie… w szczególności jeśli na jego obliczu widoczne są łzy i cierpienie. Dlatego gotowi jesteśmy życie poświęcić, byle nie dopuścić do tego, ażeby człowiek był ofiarą innego człowieka” (Roger Schutz, Wielkanoc 1970). ZAKOŃCZENIE W Wielką Noc życzymy sobie radosnego Alleluja! A radość - jak wiadomo - bywa rozmaita. Jest radość łatwa - np. z tego powodu, że przyszła wiosna, jest cieplejsze powietrze, że zakwitła leszczyna i wierzba, że zdjęliśmy cieplejsze palta, a założyliśmy lżejsze i jest nam lżej o kilogram. Trudniejsza radość wielkanocna to radość grzesznika, który się wyspowiadał. Radość syna marnotrawnego, który ożył (por. ks. J. Twardowski, Myśli na każdy dzień, Poznań 2002, 125). W tę Wielką Noc życzę wszystkim mieszkańcom naszej Archidiecezji, tym, którzy uczestniczą w liturgii paschalnej i tym, którzy w niej nie uczestniczą, aby radość płynąca z wiary, iż nasze życie dokonuje się i wypełnia w Chrystusie Zmartwychwstałym, przenikała każdy dzień i była dla wszystkich źródłem ufności, pokoju i szczęścia. Prawdziwa wiosna, jak świat ten stara, Szczęściem ci żywot wypełni cały, Gdy w sobie kwiat jej masz wiecznotrwały, Co kwitnie w sercu, a zwie się - wiara. (Artur Oppman) www.archpoznan.org.pl