Jak uniknąć awantury w sklepie
Transkrypt
Jak uniknąć awantury w sklepie
Jak uniknąć awantury w sklepie? Kiedy dziecko w sklepie wrzeszczy, tupie i płacze, tak naprawdę... ma ku temu powody. Sprawdź, jak nie dopuścić do sklepowej histerii. ot. Kadmy - Fotolia.com Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że dziecko płacze, bo marzy o lizaku, który zobaczyło na sklepowej półce. Nie daj się na to nabrać, nawet jeśli malec krzyczy: „Kuuup mi to!”. Sklepowe awantury o wiele częściej niż dziecięcą chęcią posiadania są wywołane nudą, głodem albo zmęczeniem. Zmieniająca się muzyka, oślepiające światło i tłum szybko męczą nie tylko niemowlę, ale też dużo starszego kilkulatka. W takich sytuacjach najważniejsze jest przewidywanie. Jeśli nie musisz, nie zabieraj w ogóle dziecka na zakupy. Kiedy natomiast jesteście razem w sklepie, a malec staje się marudny, lepiej wcześniej zakończ zakupy i wróć do domu. O wiele łatwiej jest nie dopuścić do wybuchu, niż uspokajać wrzeszczące co sił w płucach dziecko. Gdy awantura już się zacznie... Przeoczyłaś pierwsze oznaki histerii i sytuacja wymknęła się spod kontroli? Nadal nie jesteś bez szans. Po pierwsze – zachowaj spokój. Weź dziecko na ręce (owszem, wyrywa się, ale uwierz, ono bardzo teraz potrzebuje twojej bliskości) i przejdźcie w cichsze miejsce. Nie staraj się go przekrzyczeć. Lepiej skutkuje szept. Ta stara socjotechniczna sztuczka (kiedy ściszamy głos, nasz rozmówca mimowolnie robi to samo) na pewno podziała na malucha. Odwróć jego uwagę (np. opowiadając, co wspaniałego zaplanowałaś na popołudnie), zaproponuj picie albo – jeśli nic nie działa – po prostu przytul i pozwól maluchowi się wypłakać. Kiedy jego emocje opadną, spokojnie, ale stanowczo powiedz, że nie lubisz krzyku. Nie rozwlekaj się jednak nad postępowaniem dziecka – ono, mimo że jest już takie duże, nadal do końca nie umie panować nad swoimi uczuciami i samo nie wie dokładnie, co się przed chwilą z nim działo. → Kiedy trzylatek przyklei się do półki ze słodyczami, może być trudno go przekonać, że nie kupisz mu lizaka. Może dla świętego spokoju ustąpić? Odpowiada ekspert: Aleksandra Jasielska, psycholog z UAM w Poznaniu, współautorka książki „Dorośli reklamują, dzieci kupują. Kindermarketing i psychologia”. Czasem wydaje się, że odmawiając, krzywdzimy dziecko. Jest dokładnie odwrotnie. Maluch, nawet kiedy stara się wymusić kolejne ustępstwa, w gruncie rzeczy potrzebuje jasnych i stałych reguł. Tylko wtedy, kiedy wie, że zdanie mamy jest niezmienne, może czuć się bezpiecznie. Kilkulatek powinien też uczyć się radzić sobie z odmowami. Przecież nieraz znajdzie się w sytuacji (np. na placu zabaw), kiedy nie uda mu się otrzymać tego, czego pragnie. Jeśli rodzice ustępują malcowi tylko dlatego, aby uniknąć jego płaczu albo tupania nóżkami, on może te same metody manipulacji stosować coraz częściej, np. w grupie rówieśników. A to nie spotka się z akceptacją. Strategie na zakupy z dzieckiem Jak przekonać dziecko (i siebie!), że płacz i krzyk nie są skutecznymi narzędziami perswazji? Są na to sposoby. Bądź konsekwentna. Jeżeli powiedziałaś „nie”, to nie ustępuj pod wpływem krzyku. Przed wejściem do sklepu przypomnij zasady zachowania, np. żadnego biegania i krzyków. Pamiętaj, że odmawiasz dla dobra dziecka. Ludzie (już nawet kilkuletnie dzieci), którzy dostają mniej, bardziej cenią to, co posiadają. Daj prawo do złości. Powiedz maluszkowi: „Wiem, co czujesz, czasem też się złoszczę”. Kiedy dziecko czuje się rozumiane przez rodziców, łatwiej daje się im namówić do zmiany zachowania. Jeśli twoje tłumaczenia nie pomagają, spokojnie wyprowadź dziecko ze sklepu. Nie krzycz. Nie dawaj klapsów ani nie karz malca za jego wybuch złości! Lepiej (nawet setny raz) wytłumacz, że krzyk nie przynosi skutku. Daj dziecku wybór: albo się uspokoi, albo wyjdziecie ze sklepu. Sylwia Niemczyk/"Twoje dziecko"