Witold Lutosławski: Koncert fortepianowy

Transkrypt

Witold Lutosławski: Koncert fortepianowy
Witold Lutosławski: Koncert fortepianowy - przewodnik słuchacza - Peter Jablonski
(Fragment muzyki: Lutosławski - Koncert fortepianowy)
Peter Jablonski – fortepian
Opowiedział mi, jak długo myślał o napisaniu koncertu fortepianowego. Zaczęło się w młodości, gdy chciał
zostać pianistą, a potem zmienił zdanie, i myślał o skomponowaniu koncertu fortepianowego przez jakieś 50
lat zanim zebrał w sobie odwagę, by takowy ukończyć. To coś niezwykłego. W latach 30. Lutosławski myślał o
napisaniu koncertu fortepianowego dla siebie samego, ale się rozmyślił i powrócił do niego jako dojrzały
kompozytor.
Po pierwsze: jak rozpocząć koncert fortepianowy? Bardzo podoba mi się jego atmosfera i wyjątkowy świat
dźwięku, zaczyna od instrumentów dętych drewnianych. Jakby się wchodziło do sali, a muzycy już wcześniej
zaczęli grać. I nie chodzi tu tylko o początek...
(Fragment muzyki: Lutosławski - Koncert fortepianowy)
Myślę, że nie znajdował języka, w którym chciałby napisać koncert fortepianowy. Niełatwo jest napisać
koncert fortepianowy – już wiele koncertów powstało! Zwłaszcza, jeśli chcesz napisać coś ważnego, co na
długo zagości w repertuarach. Myślę, że był tego świadom.
Najbardziej uderzają mnie w tym koncercie faktury. Brzmienia w partii fortepianu i orkiestry są bardzo
nowoczesne, ale jako pianista uważam, że partia fortepianu jest czasami bardzo klasyczna w sposobie
zapisu, jest bardzo romantyczna i też bardzo nowoczesna, to bardzo interesujące. I myślę, że to wynika z
tego, iż sam był pianistą.
Druga część, która zaczyna się bardzo pewnie i bardzo deklamacyjnie... I znowu, ta pewność ma swoje
odbicie w dźwięku. Przypomina Bartóka, a nawet ostatnią część II Sonaty Chopina.
(Fragment muzyki: Lutosławski - Koncert fortepianowy)
To, w jaki sposób orkiestruje, jak wykorzystuje fortepian i są też fragmenty Ad libitum... Oczywiście nie chodzi
o to, by grać co się chce - nie, to jest bardzo... Trzeba grać to, co napisał, ale ile razy i dokładnie w jakimi
tempie - to się zmienia w każdym wykonaniu, i utwór faktycznie zmienia się z koncertu na koncert. Wszystko,
co ja gram, jest dokładnie zapisane, to tylko dotyczy orkiestry, więc mogę do tego podejść jak chcę, to się
będzie zawsze zmieniać wokół mnie, ten krajobraz się zmieni. Więc jest to za każdym razem nieco inny
utwór. To rodzaj „uporządkowanego chaosu”.
(Fragment muzyki: Lutosławski - Koncert fortepianowy)
Uwielbiam tę zmianę nastroju pod koniec kadencji: przejście od szaleństwa do raju w dwóch taktach... Co
wprowadza nas w trzecią część, która, dla mnie, jest być może najważniejszym fragmentem całego utworu.
To wyborny przykład późnego stylu Lutosławskiego.
(Fragment muzyki: Lutosławski - Koncert fortepianowy)
Cały utwór jest świadectwem geniuszu Lutosławskiego, który sam był świetnym pianistą, w młodości grał
dużo Chopina. Mówił również, że przełomem było dla niego wysłuchanie III Symfonii Szymanowskiego. Grał
dużo Brahmsa, Debussy'ego, Ravela. To wszystko tu jest, ale w jego własnym, wyjątkowym języku.