382 kB
Transkrypt
382 kB
PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW The True Vine And False Vine 55-0607 William Marrion Branham Poselstwo, wygłoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 7. czerwca 1955 na stadionie Porter w Macon, GA, USA. Podjęto wszelkie wysiłki, by dokładnie przenieść mówione Poselstwo z nagrań na taśmach magnetofonowych do postaci drukowanej. Podczas tłumaczenia i korekt korzystano również z nagrań na CD płytkach w oryginalnym języku. Niniejszym zostało opublikowane w pełnym brzmieniu. Wydrukowanie tej książki umożliwiły spontaniczne ofiary wierzących, którzy umiłowali Jego Sławne Przyjście i to Poselstwo. Przetłumaczono i opublikowano w latach 2009 – 2010. Wszelkie zamówienia należy kierować na adres: MÓWIONE SŁOWO GUTY 74, 73955 Smilovice, CZ Tel. Komórka: +420 775 225542 Email: [email protected] SKYPE: W Krzok http://poselstwo.witnesstoday.org Prawdziwy i fałszywy winny krzew 1 Dobry wieczór, przyjaciele. Cieszę się, że mogę być tutaj znowu dzisiaj wieczorem, by usługiwać w Imieniu Pańskim. Myślałem sobie, że chmury grożące burzą odstraszą was wszystkich; widzę jednak, że nie odstraszyły. Więc to sprawiło, że doceniam was sobie o wiele więcej, gdy widzę, że jesteście na tyle wierni, bez względu na to, jaka jest pogoda. Byłem zaskoczony, kiedy przyszedł Billy i zapukał do drzwi przed chwilą. Zazwyczaj on puka, a jeśli ja nie odpowiadam, to on wie, że się modlę, i odchodzi, i czeka, aż jestem gotowy, by przyjść. Czasami przychodzi z nim młody chłopiec lub kilku innych; przychodzą razem z nim. Ale on pukał ciągle i zawołał: „Tato!” 2 Odrzekłem: „Co się dzieje?” 3 Powiedział: „Raczej wyjdź; będziesz głosił znowu dzisiaj wieczorem. Brata Jacka nie ma”. Musiałem więc szybko wyjść i przyjść tutaj, myślę jednak, że wyszedłem trochę za wcześnie, by tutaj przyjść. Wszedłem do środka, ale nie chciałem zaraz wyjść na podium, gdy jeszcze śpiewacie, a brat Thoms czytał Pismo Święte. Otóż, jesteśmy szczęśliwi, gdy pomyślimy, że jesteśmy tutaj. Po prostu nie rozumiem, dlaczego lub… Wydaje się, że mój menażer odszedł i każdy chce zająć to stanowisko. Jestem gotowy wynająć kogoś, ponieważ sprawia mi to trudności na nabożeństwach, gdy muszę z kimś rozmawiać, a potem usługiwać na nabożeństwie. Oczywiście, człowiek jest zmęczony już na początku, rozumiecie, i potem na pewno jest różnica w usłudze. Mam nadzieję, że on przyjdzie niebawem, jestem tego pewien; o ile nie odszedł zupełnie. 4 Miałem jednego menażera przez wiele, wiele lat, był to brat Baxter. Większość z was zna go – z Brytyjskiej Kolumbii. On nie podróżuje ze mną obecnie; ma wiele pracy do wykonania. Udał się do jakiejś organizacji, czy do jakiejś społeczności, czy czegoś podobnego, a zajmuje się też nadawaniem audycji do Rosji. Ma więc bardzo dużo obowiązków i nie może być zaangażowany w nabożeństwach. 5 6 Moje nabożeństwa są po prostu trochę inne; muszę postępować dokładnie tak, jak mnie prowadzi Duch Pański. Mogę być na nabożeństwie, gdziekolwiek On mnie powoła; zaraz tam wyjeżdżam, bo muszę to uczynić natychmiast. I takie podejście do sprawy jest trochę trudne dla menażera; on nie wie, w którą stronę się udać, więc oni mają całą listę nabożeństw. Może ktoś inny wpisał się do niej. 7 Niedawno powiedzieli mi, że mają zaproszenia z czterystu głównych miast Ameryki, abym przyjechał usługiwać. A więc, kiedy przysyłają tyle zaproszeń, wiecie, to ja czuję się może prowadzony, abym pojechał na PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 3 przykład do Chicago albo gdzieś na południe. Pytam się: „Czy macie zaproszenie gdzieś z południa?” „Otóż, możemy skontaktować się z kimś”. 8 „Dobrze, przygotujcie to; możemy zaraz pojechać na południe”. Więc tak właśnie załatwiamy te sprawy. 9 Otóż, dzięki temu nie mamy jakiegoś ścisłego, suchego programu: po prostu lubię postępować jak kwakrzy: W którą stronę wyrusza Duch Święty, my ruszamy razem z nim. Wiecie, ja uważam, że to jest dość dobre podejście do sprawy, nieprawdaż? 10 Niedawno miałem duże nabożeństwo w pewnym mieście… Wpadłem w kłopoty z powodu tego w Afryce, bo nie udałem się tam, gdzie Pan mi polecił; obiecałem Mu potem, że tego już nigdy nie uczynię. 11 Było bardzo gorąco na tym dużym zgromadzeniu, bo kilka tysięcy słuchaczy było napchanych w dużym audytorium, a Duch Święty odpoczął na mnie pewnego popołudnia i posłał mnie do innego miasta. Chcecie mówić o kłopotach? My je wtedy rzeczywiście mieliśmy. Oni zakończyli to wielkie nabożeństwo. Pewien kaznodzieja, przełożony, wyskoczył na środek i powiedział: „Bracie Branham, ty twierdzisz, że jesteś fundamentalistą?” I dodał: „Gdzie znajdziesz coś takiego w Piśmie Świętym?” 12 Ja odrzekłem: „Otóż, jest to po prostu… Jest to tam”. On zapytał: „Gdzie?” 13 Powiedziałem: „Filip miał wielkie nabożeństwa ewangelizacyjne w Samarii, a Duch Święty odwołał go z nich i wysłał go na pustynię do jednego człowieka”. Czy się to zgadza? On potem nie powrócił już do Samarii, na ile nam wiadomo. Lecz jego posłuszeństwo posłało poselstwo Ewangelii na południe do Abisynii. 14 O, czy to nie jest cudowne – działać tam, gdzie chce działać Duch Święty? Ilu ludzi tutaj dzisiaj wieczorem, gdy jesteśmy w Bożej Obecności, narodziło się już na nowo? Pozwólcie zobaczyć wasze ręce wszędzie, wy, którzy narodziliście się na nowo. O, moi drodzy, czy to nie jest świetne? 15 A my zgromadzeni tutaj, jesteśmy z wszystkich denominacji, jak sądzę, z metodystów, baptystów, prezbiterian, pielgrzymów świątobliwości, nazarejczyków i zielonoświątkowców, Kościoła Bożego, Zborów Bożych, i o – ze wszystkich. Lecz tak właśnie będzie, kiedy przyjdziemy do Niebios, po prostu wszyscy będziemy siedzieć razem; czy temu nie wierzycie? Oczywiście, nie będą tam mieć metodystów tutaj, a baptystów tam. 16 Dawniej pewien starszy człowiek mieszkał niedaleko od nas na południe – w New Albany – bardzo miły człowiek. Był on pastorem metodystycznego kościoła. A ja byłem pastorem baptystycznego kościoła. Mieliśmy więc dobrą społeczność jeden z drugim. Otóż, dawniej dokuczaliśmy sobie trochę wzajemnie; dość dużo. On pozyskał kogoś; ja 4 MÓWIONE SŁOWO pozyskałem kogoś, kto chciał zostać pokropiony. Oni mówili: „Otóż, moja matka została pokropiona, i ja wierzę w pokropienie”. I cóż, nie zrobiłbym go dobrym członkiem mimo wszystko. Więc ja wiedziałem, gdzie jest dobry metodystyczny kościół i zabrałem go po prostu do brata Johnsona. 17 Powiedziałem: „Otóż, bracie Ron, tutaj jest człowiek, który chce zostać pokropiony. Ja nie mogę nauczyć go, aby się cały dał zanurzyć w wodzie, więc ty będziesz go musiał pokropić”. Powiedziałem również: „To jest okropnie suche miejsce – tam na południu teraz. Jeśli chcesz być mimo wszystko pokropiony, to jest najlepszy człowiek, jakiego ja znam”. Tak samo on powiadamiał mnie, kiedy ktoś przyszedł do niego, a chciał zostać ochrzczony przez zanurzenie. On mawiał: „Otóż, zabiorę cię do brata Billy, ale on cię na pewno utopi”. Mieliśmy więc taką społeczność między sobą; a taką właśnie powinniśmy mieć. Czy tak nie myślicie? Wszystkie nasze błahe różnice nie mają przecież żadnego znaczenia. 18 Jezus powiedział: „Jeśli się człowiek nie narodzi z wody i z Ducha…” To jest najważniejsza rzecz. Człowiek musi narodzić się na nowo. Jeśli jesteś narodzony na nowo, jesteś moim bratem lub moją siostrą. Nie ważne, czy jesteś metodystą, baptystą, katolikiem, albo kimkolwiek jesteś, jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie, bo wszyscy zostaliśmy napojeni przez tego samego Ducha. 19 Otóż, nie mam żadnego tematu. Będę więc musiał polegać na tym, co mi Pan poda. Byłem bowiem pewien bez cienia wątpliwości, że brat Moore będzie tutaj dzisiaj wieczorem. A ja, wiecie, po całym tym czasie czekania na niego – on obiecał, że będzie tutaj w poniedziałek. A mamy już wtorek i dotychczas go nie ma. Więc – ja mu wybaczę tym razem, lecz jeśli nie będzie tutaj jutro? Przedzwonię do niego i stwierdzę, co mu się przytrafiło. 20 21 Przejdźmy więc do Pisma Świętego – gdzieś tutaj do Starego Testamentu. Ja byłem po prostu… Przed kilkoma chwilami przyszło mi coś na myśl. I być może – możemy to znaleźć tutaj w księdze Joela. I będziemy tam czytać, jeśli Pan pozwoli – kilka chwil. Billy mnie trochę przestraszył. On powiedział: „Chodź tato, naprawdę szybko, oni już czekają na ciebie; chcą rozpocząć kwadrans po ósmej. Powiedział: „Mieli mieć brata Moore…” 22 Tutaj to mamy – w księdze Joela 1. rozdział. Pragnę przeczytać tylko część Pisma Świętego i będę mówił po prostu na chwilę, i zobaczymy, co poleci mi czynić Duch Święty. W 4. wersecie czytamy następująco: 23 „Co zostało po gąsienicy, pożarła szarańcza, a co zostało po szarańczy, pożarł konik polny, co zaś zostało po koniku polnym, pożarła larwa”. 24 Teraz trochę dalej, myślę, że to jest po dwudziestym – 25. werset – czytamy następująco: PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 5 „I wynagrodzę wam szkody lat, których plony pożarła szarańcza, konik polny, larwa i gąsienica, moje wielkie wojsko, które na was wyprawiłem”. Pochylmy więc teraz nasze głowy na chwilę do modlitwy. Nasz Niebiański Ojcze, zgromadziliśmy się tutaj dzisiaj wieczorem pod baldachimem nieboskłonu, by oddać chwałę i cześć Stworzycielowi niebios i ziemi, który daje nam ten przywilej. Jesteśmy wdzięczni dziś wieczór, bardzo wdzięczni, że możemy być tutaj – zdrowi i szczęśliwi. Wielu jest chorych, Panie. Zgromadziliśmy się dziś wieczór dla tego celu, aby ci, którzy są chorzy, odeszli z tego budynku zdrowi i szczęśliwi – dzisiaj wieczór. Spełnij to Panie. I być może, jeśli są tutaj grzesznicy, niechby odeszli duchowo zdrowi dziś wieczór i napełnieni Duchem Świętym. Spełnij to, Panie. 25 I niechaj chwała Pańska zstąpi na nas i pobłogosławi nas tak, jak stało się w dniu Pięćdziesiątym. Boże, powtórz to znowu dzisiaj wieczorem tutaj. Wylej na nas Twoje błogosławieństwa; obyśmy nie siedzieli z rozpostartą parasolką nad nami, lecz z podniesionym otwartym kubkiem, gotowi, aby na nas spadły błogosławieństwa Boże. 26 A teraz jestem w oczekiwaniu na Ciebie; nie wiem, co mam mówić. Lecz Ty obiecałeś: „Jeśli otworzysz swoje usta, Ja je napełnię”. I my wierzymy, że Ty to uczynisz. Poruczamy więc wszystkie te sprawy Tobie dzisiaj wieczorem. A Ty wejdź do Słowa, jeżeli będziesz tak łaskawy, Ojcze. Wiemy, że Duch Święty karmi się Słowem. I niechby Boży Duch Święty wziął to Słowo i dał Je każdemu sercu dokładnie tak, jak Je potrzebujemy. A potem niech będzie również wspaniała usługa uzdrawiania. Bowiem prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen. 27 Niech Pan doda teraz Swoje błogosławieństwa do tego. Czy słyszycie mnie wszyscy w pomieszczeniu? Podnieście wasze ręce, jeśli możecie, wszędzie dookoła – podnieście wasze ręce. Ja – wydaje mi się, że słychać echo; oczywiście, nie jestem tego pewien. Lecz ktoś z tych, którzy sprzedają książki i inni powiedzieli mi, że było to lepsze, gdy stałem wyżej, bliżej poręczy, niż kiedy jestem tutaj. Tutaj właśnie oddźwięk przychodzi z powrotem, lecz wy jesteście teraz bliżej. 28 A zatem, zapomnijmy teraz o tym, że jesteśmy metodystami czy baptystami, czy prezbiterianami czy zielonoświątkowcami. Miejmy taki krótki czas społeczności i radujmy się w Panu. 29 30 A potem, jeżeli brat Moore przyjdzie jutro i przejmie pierwszą część nabożeństwa i wygłosi poselstwo, to ja przyjdę potem wprost tutaj na podium i zacznę się modlić o chorych. Rozumiecie? Mamy tutaj setki ludzi, o których trzeba się modlić. 31 Pragnę jeszcze powiedzieć, zanim rozpocznę głosić: Amerykanie nie są tacy, jak obywatele innych państw. Otóż, kiedy zgromadzimy ludzi gdzieś za morzem, na przykład w Afryce, lub w innym kraju, oni nie są tacy jak 6 MÓWIONE SŁOWO Amerykanie. Na przykład ludzie w Afryce – nasz brat Thoms tutaj jest stamtąd. Otóż, gdy oni raz zobaczą nadprzyrodzone działanie i wiedzą, że to jest autentyczne i nadprzyrodzone, to sprawa załatwiona. Powiem im po prostu: „Powstańcie teraz i odejdźcie do domu”, a każdy chory człowiek powstaje i odchodzą. I wszyscy, którzy byli głusi, słyszą, a każdy ślepy ponownie widzi. Oni po prostu odrzucają swoje kule i inne rzeczy i składają je na stosy w kątach. 32 W Szwecji, kiedy tam byliśmy, siedziałem tam, a nie umiałem mówić ich językiem, Duch Święty poruszał się pomiędzy słuchaczami i mówił komuś w języku angielskim, jak brzmi imię kogoś w innym języku, przez tłumacza. Ich nazwiska brzmiały na przykład Płynące wody, czy coś takiego; On powiedział im, kim są, co im dolega, skąd pochodzą. Wtedy wszyscy, którzy byli koło nich, po prostu powstali, odrzucili swoje kule i inne rzeczy i odeszli. Oni są tacy… Nie dbam o to, jak się czuli. Oni wierzyli mimo wszystko. Jeżeli Bóg był tak blisko nich, odchodzili zdrowi i wierzyli temu mimo wszystko. Wyszli i świadczyli o tym. Naprawdę tak powinniśmy czynić. Lecz my Amerykanie, czy wiecie, co dzieje się z nami? Byliśmy „przeciągani” przez wszelkie szkoły teologiczne, jedna zupełnie odrębna od drugiej. 33 34 Ktoś będzie sterczał w pobliżu i powie: „Doktor Kowalski mówi, że to jest czytanie myśli”. 35 „Otóż, mój pastor mówi, że ten facet jest Belzebubem; on jest diabłem”. Ktoś inny mówi: „Otóż, to nie jest Pan; mówię ci”. 36 W końcu ludzie nie wiedzą, w co mają wierzyć. Wierzcie Bożej Biblii, ona jest prawdziwa. „Niech każde ludzkie słowo jest kłamstwem, a Moje prawdą”, mówi Bóg, bez względu na to, o co chodzi. Jak mówi stare powiedzenie: Możesz udowodnić, że to jest budyń przez to, że go zjesz. Jeżeli Bóg mówi to w Swoim Słowie i On to wykonuje, wierz temu i idź naprzód. Zapomnij o wszystkim innym i niech tylko Bóg ma rację. 37 Zatem, będę mówił dzisiaj wieczorem trochę, jeżeli Bóg pozwoli, na stary ewangeliczny temat, jeżeli mi Bóg dopomoże: „Prawdziwy Krzew i fałszywy krzew”. Wiecie, największe wydarzenie, które było kiedykolwiek opowiadane – największe kłamstwo, które było kiedykolwiek mówione, jest takie, które zawiera w sobie wiele prawdy. Otóż, największym kłamstwem, które było kiedykolwiek wypowiedziane, było to, co szatan powiedział Ewie. Rozumiecie, ono zawierało w sobie wiele prawdy. Otóż, jeśli ktoś przyjdzie i mówi coś, co jest jawnym kłamstwem, to nie uwierzycie temu; wiecie, że tego nie możecie przyjąć. Lecz kiedy znajdziecie się w takiej sytuacji, że w tym jest około dziewięćdziesiąt dziewięć procent prawdy, a jeden procent kłamstwa, to jest najbardziej zwodnicze. Na to właśnie musicie zważać, to jest najgorsze kłamstwo. A w tym właśnie diabeł jest bardzo dobry. On 38 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 7 powiedział Ewie prawdziwie niemal wszystko – prócz jednej rzeczy. Rozumiecie? 39 On powiedział: „Otóż, ty nie wiesz, co jest dobre a co złe; nie umiesz rozróżnić dobra od zła. A więc, kiedy spożyjesz ten owoc, twoje oczy zostaną otwarte i poznasz, co jest dobre, a co złe. I będziesz mądra; będziesz wiedziała tyle, co Bóg”. Otóż, to było prawdą. Dokładnie. To wszystko było prawdą. Lecz ona powiedziała: „Bóg powiedział, że umrzemy”. Diabeł powiedział: „O, z pewnością nie umrzecie”. I on ją przekonał. Stąd przyszło to kłamstwo. 40 Możemy na przykład głosić wszystko dookoła tego, a wypuścić tą główną, fundamentalną rzecz – i tak przychodzi kłamstwo. Rozumiecie? Z tego powstają kłopoty. 41 Przejdźmy teraz na kilka chwil do winnych krzewów. Bóg przyrównuje Swój kościół do winnego krzewu. 42 43 On powiedział: „Ja jestem winnym krzewem, a wy latoroślami” i tak dalej. I jeśli ten krzew jest krzewem winnym, on przynosi życie winogrona, ono zrodzi winogrona na krzewie winnym. Czy to prawda? Życie, które było w Chrystusie, musi być w każdej gałązce. A jeśli Życie Chrystusa w Nim zwiastowało Królestwo Boże i uzdrawiało chorych, to każda gałązka będzie miała tą samą substancję w sobie, kiedy wyrasta do góry. Nie może być niczym innym. 44 Życie Chrystusa w tobie… Gdybym wam powiedział dzisiaj wieczór, że życie Johna Dillingera jest we mnie, spodziewalibyście się, że będę nosił duże pistolety u pasa, itp. Bylibyście w niebezpieczeństwie, gdyby jego duch był we mnie. 45 Gdybym wam powiedział, że mam w sobie ducha malarza artysty, jakiegoś wielkiego, słynnego artysty, spodziewalibyście się, że potrafię namalować scenę dokładnie taką, jaką potrafił namalować ten artysta, ponieważ jego duch byłby we mnie. A jeśli wam mówię, że Duch Święty jest we mnie, spodziewajcie się, że będę czynił te sprawy, które czynił Duch Święty, kiedy był tutaj na ziemi, zamanifestowany w Panu Jezusie Chrystusie – żyję tym samym Życiem, głoszę tą samą Ewangelię i czynię to samo, co On, ponieważ winny krzew zawsze zrodzi to, czym jest życie winnego krzewu. 46 Jezus powiedział: „Po owocach ich poznacie je”. Racja, po ich owocach poznacie ich. 47 Otóż, możecie wziąć drzewo, którego kora wygląda jak kora figowca, a ono rodzi jabłka; nie dbam o to, jak wygląda jego kora; według mnie jest to jabłoń. Dlatego, że rodzi jabłka, pokazuje, że życie w tym drzewie jest życiem jabłoni. I ono będzie rodzić jabłka. I nie ważne, jak jesteś ubrany, 48 8 MÓWIONE SŁOWO względnie co czynisz; jeżeli przynosisz owoce Ducha, wskazuje to na to, że Duch Chrystusa – że Chrystus przebywa w tobie. Otóż, wszystkie rzeczy miały swój początek w 1. Mojżeszowej. Czy lubicie studiować 1. Mojżeszową, bracia, kaznodzieje? O, ja uważam, że to jest najwspanialsza księga Biblii, jedna z nich. Wszystko, co znajdujemy dzisiaj, miało swój początek w 1. Mojżeszowej (Genesis). „Genesis” znaczy tyle, co „początek”. 49 Każdy kult, który znajdujecie dzisiaj na ziemi, miał swój początek w 1. Mojżeszowej. Każdy prawdziwy kościół na ziemi rozpoczął się w 1. Mojżeszowej. Wszystko, co widzimy, nawet wszelka wiedza i nauka rozpoczęła się w 1. Mojżeszowej. 50 Czy zauważyliście, że Jezus powoływał się na to i powiedział: „Jak było w dniach Noego, tak będzie w czasie przyjścia Syna Człowieczego”? Popatrzcie, co oni czynili; oni byli wielkimi budowniczymi. Popatrzcie, jak jest zbudowane wasze miasto tutaj. 51 52 Oni zaczęli obrabiać metale; nauka była na wysokim poziomie. Oni zbudowali Sfinksa, piramidy i wszystko inne – takie budowle, których nie potrafimy zbudować dzisiaj, to zgadza się dokładnie. Czas się po prostu powtarza. Oni mieli wtedy kulty, mieli wszystko tak, jak mają dzisiaj. Są to wielkie rzeczy, wskazujące na czas końca. 53 Zważajcie teraz. Na początku dzisiejszego wieczornego nabożeństwa przejdziemy wstecz i porównamy prawdziwy i fałszywy winny krzew. Może mógłbym posłużyć się tymi dwoma mikrofonami; nie znam tego człowieka, który ustawił je tutaj przed kilkoma minutami; uważam, że nie wiedział, co czyni. Lecz on ustawił je dokładnie tak, jak chciałem. Ponieważ posłużę się tym, jako prawdziwym winnym krzewem, a tym jako fałszywym winnym krzewem i porównam je teraz – po prostu abyśmy mieli ilustrację. 54 Zatem, stwierdzamy, że w ogrodzie Eden był na początku jeden człowiek, Adam. Bóg uczynił mu pomocniczkę, Ewę. Potem urodził się Kain, a następnie Abel. 55 56 Rozpocznijmy teraz właśnie tam. Otóż, duchy nie umierają. Ludzie umierają, lecz duchy nie umierają. Bóg zabiera Swego męża, lecz nie zabiera Swego Ducha. Bóg zabrał Eliasza, a potem podwójna porcja Jego Ducha zstąpiła na Elizeusza. Po około ośmiuset latach zstąpił na Jana Chrzciciela i zapowiedział, że przyjdzie znowu w ostatecznym czasie. Bóg zabrał Chrystusa z ziemi, lecz Duch Święty zstąpił na ziemię. Tak samo diabeł zabiera swego męża, lecz duchy pozostają takie same. Jezus powiedział: „Wy jesteście z waszego ojca, diabła”. Dalej rzekł: „Którego z proroków, który pokazał przyjście Sprawiedliwego, nie ukamienowali wasi ojcowie, i tak dalej?” mówiąc o faryzeuszach. 57 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 9 Zapamiętajcie to sobie właściwie w swoim umyśle: Komunizm nie jest duchem antychrysta. Duch antychrysta jest religijny. Jezus powiedział: „Będzie to tak podobne, że zwiodłoby to samych wybranych, gdyby to było możliwe”. 58 59 Nie jest to jakaś komunistyczna sprawa przeciw Bogu; jest to duch religijny. Jan widział to w Objawieniu i on zastanawiał się z wielkim podziwem, jak on siedział jak kościół żyjącego Boga, i tak dalej, a jednak była w nim znaleziona krew każdego męczennika, który kiedykolwiek został zabity dla Pana Jezusa. Otóż, w ogrodzie Eden wtedy – zostawmy Adama i Ewę i zacznijmy od tych dwóch chłopców – Kaina i Abla. Kilka dni temu mówiłem już o nich. W każdym z tych chłopców był inny duch. A według mojej opinii właśnie tam byli przedstawieni symbolicznie Judasz i Jezus. Właśnie tak, jak Kain zabił Abla przy ołtarzu, tak Judasz uśmiercił Jezusa przy ołtarzu przez to, że Go zdradził i wyparł się Go. 60 Niektórzy ludzie widzą na Golgocie tylko trzy krzyże; były tam cztery. Krzyż przedstawia drzewo. I był tam Chrystus, a po każdym jego boku był łotr; a Judasz powiesił się na drzewie figowca. On był na krzyżu tak samo, jak Chrystus, bo przeklęty jest każdy, który wisi na drzewie. 61 I zauważcie, tutaj był Syn Boży, zstąpił z chwały i powrócił do chwały, i zabrał z sobą pokutującego grzesznika. A tam był syn zatracenia, który przyszedł z piekła i powrócił do piekła, i zabrał z sobą niewierzącego łotra, który powiedział: „Jeżeli jesteś Synem Bożym”. Rozumiecie, to jest doskonały przedobraz. Lecz ci dwaj – Kain i Abel, obaj ci chłopcy byli religijni. Oni byli naprawdę religijni. Kain wiedział, gdy wyszedł stamtąd i uświadomił sobie, że jest śmiertelny, że nie może stawić czoło śmierci, bo wiedział, że musiałby odejść ze świata nie będąc szczerym. 62 63 Bóg nie wymaga szczerości. Szczerość jest w porządku, lecz ona nie wystarczy. Prawdopodobnie, gdybyśmy dzisiaj wieczór przyszli do rzeki Ganges, zobaczylibyśmy te matki z malutkimi czarnymi niemowlętami, rzucające je na pożarcie aligatorom jako ofiarę dla bożka, a one by je miażdżyły w swoich paszczach. To jest szczerość. Co, gdybyście towarzyszyli mi do Indii i zobaczylibyście tych ludzi zdejmujących swoje buty i chodzących po ogniu, i ich oparzone stopy pokryte pęcherzami? Podróżujcie ze mną do Chin, a zobaczycie, jak ich małe stopy są podkurczone i chodzą na swoich palcach, jak składają ofiary i wszystko to w głębokiej szczerości, pomimo to nie daje im to zbawienia. Szczerość nie ma z tym nic wspólnego. 64 Wielokrotnie poganie, którzy tną się i przekłuwają lancami, i przeżywają to daleko głębiej niż wszystko, co kiedykolwiek widzieliście czynić chrześcijan… Wiecie, a chrześcijanom nie chce się nawet przejść na drugą stronę ulicy, na nabożeństwo ewangelizacyjne. To się zgadza. 65 10 MÓWIONE SŁOWO Lecz ci ludzie będą czynić cokolwiek, nawet złożą swoje dzieci w ofierze za swoje życie. Lecz chodzi o to, że szczerość nie dokona tego. „Jest droga, która wydaje się człowiekowi właściwa, lecz końcem jej jest śmierć”. 66 Przystoi nam więc, abyśmy to zbadali i stwierdzili, gdzie stoimy obecnie. Jesteśmy na końcu czasu. Nie ma już czasu na zabawy; najwyższa pora uporządkować swoje życie i być pewnym, że postępujesz właściwie. 67 68 Gdybyś szedł gdzieś do sklepu spożywczego albo do restauracji i kupiłbyś sobie miskę zupy, a byłaby w niej mucha, to byś ją zaraz wrócił; z pewnością byś jej nie przyjął. Tak bardzo zważasz na to, co ładujesz do swego ciała, ale do swojej duszy wpuszczasz wszystko, nie bacząc na to, co to jest, jakikolwiek dogmat lub doktrynę. Raczej sprawdź siebie na podstawie czystego niesfałszowanego Słowa Bożego, i przekonaj się, czy jesteś naprawdę we właściwej kategorii, czy nie. 69 Pamiętaj, nie ważne jak bardzo dogadzasz swemu ciału, wartość mężczyzny ważącego siedemdziesiąt pięć kilogramów wynosi zaledwie osiemdziesiąt cztery centy. To się zgadza. Lecz masz duszę, która jest warta dziesięć tysięcy światów. Tak bardzo troszczysz się o tych osiemdziesiąt cztery centów, a duszy, wartej dziesięć tysięcy światów, pozwalasz odejść gdziekolwiek. Zastanów się nad tym. 70 Przejdźcie teraz razem ze mną do 1. Mojżeszowej. Obserwujcie tych chłopców, którzy tam przyszli oddawać Bogu cześć, obaj składali ofiarę. Otóż, Kain oddawał Bogu cześć z całego swego serca; on złożył ofiarę, zbudował ołtarz i oddawał Panu cześć, tak szczerze, jak tylko umiał. Lecz szczerość, ołtarze, należenie do kościoła – wszystko to nie oznacza tego; ani trochę. Potem przyszedł Abel; nie przyszedł z piękną ofiarą. Pragnę, abyście zwrócili na to uwagę. Zawsze wyłania się to; szczególnie wy ludzie tutaj w okolicy czasami – to jest właśnie to, co mam zamiar wam głosić, bracia zielonoświątkowcy, którzy wspieracie finansowo moje nabożeństwa. Rozumiecie? 71 Słuchajcie, jakoś coś jest nie tak. To prawda. Obawiam się, że zaczynamy postępować zanadto podobnie do innych kościołów, itd. Wy popuszczacie cugli. Bracia, przystoi nam… Czego trzeba nam dzisiaj wieczorem? Staromodnego przebudzenia, przełamać wszelką sztywność i wyprowadzić ludzi na wolność. 72 73 Więc pierwszą rzeczą, którą spostrzegamy: Stwierdzamy, że to jest ta sama rzecz, która wprowadziła Izraela w kłopoty. Oni chcieli mieć króla, jak inni poganie, względnie jak inne pogańskie narody. Wpadli z powodu tego w kłopoty. Nigdy nie próbujcie wzorować się na czymś innym, niż na Panu Jezusie Chrystusie; niech On jest waszym jedynym Centrum Boga. Odrzućcie wszystkie inne sprawy, odłóżcie na bok wszelki ciężar. Powróćcie zaraz do Ewangelii. PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 11 Czy uświadamiacie sobie, jak ludzie pomnażają się dzisiaj liczebnie; tak się już działo. Kiedy przyszło przebudzenie metodystów, nastał wielki przełom. Oni mieli prawdziwe przebudzenie. Lecz skoro tylko kilku z nich zaczęło się wyłamywać, weszli pomiędzy nich nowi ludzie i kościół zaczął być chłodny i formalny. Metodyści mieli Boże uzdrowienia; mieli moc Bożą. 75 Patrzcie, John Wesley miał własne obrządki; mam w domu kilka tekstów z jego książki. On był tutaj w Ameryce – on i Asbury. Pewnego dnia jechał na koniu, by modlić się o kobietę. Jego koń upadł i złamał sobie nogę. Więc on zsiadł z konia, namaścił go olejem w Imieniu Pańskim, wsiadł na niego i pojechał dalej. Gdybym im dzisiaj głosił o uzdrowieniu, to by mnie wyrzucili z metodystycznego kościoła. 76 A John Smith, założyciel baptystycznego kościoła, mojego dawnego kościoła, wiecie, on modlił się tak długo po nocach, że jego żona musiała prowadzić go rano do stołu, jego oczy były spuchnięte od płaczu. Obecnie nie można z oczu baptystów wydostać ani łezki. Co się stało? Coś gdzieś jest nie tak, ponieważ to… Nie mam niczego przeciw metodystycznym czy baptystycznym kościołom; oni są moimi braćmi. Lecz cała sprawa w tym, bracie, że kilka generacji po apostołach było takich jak na początku, lecz potem zaczęliście popuszczać cugli, rozluźniła się dyscyplina, ktoś przyszedł z dużą porcją teologii, z wielkim wykształceniem i wypchnął Boga za drzwi. Te rzeczy nigdy nie zastąpią mocy Bożej. 77 Pycha, robienie się kimś wielkim, zbudowanie dużego kościoła, usiłowanie o sławną nazwę, to właśnie jest kłopotem naszych zborów dzisiaj. Staramy się pozyskać więcej członków. Każdy kościół stara się sprzeczać z inną organizacją, i zmagają się. Uważają, że są w porządku. Ja wiem, że to trochę wykrzesuje iskry, lecz to jest dobre. Rozumiecie? To jest właściwe. To jest dobre. 78 Zbory Boże chcą mieć największy kościół. Unitarianie chcą, żeby ich był największy, każdy z nich. Jak możecie uczynić coś dla Boga, jeżeli macie takie… Staramy się znaleźć uszanowanie, spodziewamy się honorów jedni od drugich. Bracie, cała sprawa w tym, że każdy z nas jest tylko sześcioma stopami gliny, i Bóg może nas zabrać każdej chwili. Szukajcie Boga całym swoim sercem! Kościoły są w porządku, każdy jeden. Nie mam niczego przeciw żadnemu z nich. One są wszystkie fajne. Lecz trzeba nam koniecznie Chrystusa w tych kościołach. Wy opuściliście tą główną rzecz. To się zgadza. 79 Popatrzcie teraz na Kaina, on przyszedł z szczerością. Popatrzcie jednak na jego zaplecze – jego tatą był diabeł. Kim on był? On był pod wpływem swego taty. To było powodem, dlaczego w niebie… Kiedy on był tam w górze, on zbudował sobie królestwo, piękniejsze, dokładniej opracowane, śliczniejsze od tego, które miał Michał. On próbował zdobyć dla siebie większe królestwo. Dlatego został wyrzucony – z powodu pychy, piękności, zarozumiałości. A gdy on zstąpił na ziemię, jego natura była w jego synu. I ona jeszcze nie wymarła. Zgadza się. O, wielki kościół – ktoś 74 12 MÓWIONE SŁOWO mówi: „Ja należę do największego kościoła w mieście”. To nie ma żadnego znaczenia, ani trochę. 80 Chodzi o to: Jakie jest twoje serce przed Bogiem dzisiaj wieczór? To jest kolejna sprawa. Takie jest pytanie. 81 Jezus nie przyszedł, abyśmy budowali duże kościoły. Słuchajcie tutaj, pozwólcie, że wam coś powiem, a to jest pomijane. Jezus nie prosił, abyśmy ustanowili albo założyli jakiś kościół. On nie powiedział nam ani słowa, że mamy budować kościół. On nie powiedział ani słowa, że mamy założyć organizację. On nie powiedział ani słowa, że mamy mieć seminarium. Nie powiedział, że mamy budować szpitale. Nie powiedział ani słowa, że mamy mieć szkoły i zdobywać wykształcenie. Powiedział jednak kościołowi: „Zwiastujcie Ewangelię całemu światu, potem Ja powrócę”. Nie mam nic przeciw organizacjom, kościołom, szpitalom, one są dobre, lecz my przypisujemy im zbyt wielkie znaczenie, zamiast zanieść Ewangelię światu, kiedy dwie trzecie dzisiejszego świata nie usłyszały dotąd o Panu Jezusie Chrystusie. Jak On może przyjść? On przyjdzie, kiedy Ewangelia zostanie im wygłoszona. Nie chodzi teraz o podawanie traktatów, one są w porządku, lecz „zwiastować Ewangelię oznacza demonstrować moc Ducha Świętego dla wszystkich narodów, które Ja powołam jako świadków”. Amen! To się zgadza. 82 Zauważcie, Kain w owym czasie, był tak religijny, jak tylko mógł być. Przyszedł tam i zbudował piękny ołtarz, złożył na nim swoją ofiarę, uklęknął przy nim z całą swoją pompą, tak samo jak jego tata. On nie był ateistą; nie był niewierzącym. Absolutnie nie, on był wierzącym. Dokładnie tak było. Więc istnieje coś takiego, że ktoś jest wierzącym, a jednak jest potępiony. Diabeł wierzy i drży. Diabły, kiedy one widziały Jezusa, publicznie wyznawały, że On jest Synem Bożym i prosiły Go o miłosierdzie. To prawda. 83 Kain uklęknął tam i złożył Bogu pokłon, przyozdobił ołtarz dużymi liliami, tak wyobrażam sobie jego ołtarz. Przyniósł owoce z pól, położył je na nim, uklęknął i powiedział: „Nuże, Jahwe, popatrz, jak śliczny jest mój ołtarz; a popatrz na tamten zwykły ołtarz, jaki ma ta grupa religijnych fanatyków. Popatrz tylko, na jakim pospolitym miejscu oddają oni Bogu cześć – ten facet Abel z takim małym cuchnącym barankiem, położonym tam. Popatrz tutaj, co ja uczyniłem dla Ciebie. Ja zbudowałem ten wielki kościół; ja umieściłem to wszystko na tym ołtarzu tutaj. Widzisz, kim ja jestem? Ja uczyniłem coś wspaniałego. To wskazuje na poziom psychologii. To zainteresuje ludzi”. O moi drodzy, to było działanie diabła. Zgadza się. On powiedział: „Przyjmij mnie teraz, Jahwe, Ty wiesz, że ja w to wierzę”. A Bóg go stanowczo odrzucił. To się zgadza. 84 85 Oto przychodzi zwykły Abel, ciągnie tego baranka, ale ma duchowe objawienie, bowiem on wiedział, że to nie były owoce, które wygnały ich z ogrodu Eden; on wiedział, że to była krew. Życie nie znajduje się w PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 13 roślinach; znajduje się w krwi. On przychodzi z barankiem uwiązanym za szyję na powrózku, względnie na latorośli, rzucił go na ołtarz i powiedział: „O to chodzi, Panie”. Bóg powiedział: „To jest usprawiedliwienie”. Amen. Popatrzcie potem. Jego brat zazdrościł mu. Ta żyłka zazdrości nigdy nie opuszcza tej wyższej klasy społecznej. Wcale nie. Ona tam jest ciągle. Amen. Ciągle tkwi w nich i nie odejdzie. Jej korzenie i łożysko są w piekle. Zauważcie, on był tym tak zirytowany, że zabił swojego brata. 86 87 Obserwujcie te dwa duchy, wychodzące stamtąd. Obserwujcie, jak one owładnęły świat. Tutaj one wychodzą z 1. Mojżeszowej. Obserwujcie jakąkolwiek rzecz, obserwujcie porządek tego świata, obserwujcie cokolwiek. Przewijało się to przez 1. Mojżeszową, przechodziło przez pewien proces, a obecnie wyrosło to aż tutaj u góry, zakwitło i wydało nasienie, aby zrodzić tą samą rzecz, która była w 1. Mojżeszowej. Tutaj jest fałszywy winny krzew, a tutaj jest prawdziwy winny krzew. I one obaj rosną obok siebie. Czy zauważyliście, że Judasz Iszkariot, który był skarbnikiem zboru, był z tego samego pokolenia, co Pan Jezus? On był wielkim człowiekiem, bratem wśród wszystkich innych, siedział w tej samej ławce, śpiewał te same pieśni, oddawał cześć temu samemu Bogu, zwiastował tą samą Ewangelię, a był Judaszem. Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że ten sam duch działa obecnie w kościele? Lecz gdzie Judasz pokazał swoje kolory? Przed dniem Pięćdziesiątym, tuż przed Wylaniem Ducha Świętego, zanim oni rzeczywiście narodzili się na nowo. Ludzie nie wierzą dzisiaj wieczór – wielu ludzi nie wierzy, że istnieje coś takiego, jak przeżycie narodzenia się na nowo. Oni mówią: „To wszystko jest w twoim umyśle”. Nie, to się dzieje w twoim sercu, bracie. To się zgadza. 88 89 Oto te dwa winne krzewy rosną w górę; śledźmy teraz dalej te dwa duchy. Najpierw zobaczymy ich w arce: Była tam gołębica, był tam również kruk. Obaj byli ptakami; jeden potrafił lecieć na to samo miejsce, co ten drugi; obaj siedzieli może na tej samej grzędzie, na tym samym piętrze, na drugim piętrze arki, oba ptaki. Jeden potrafił lecieć tam, gdzie ten drugi. Jeden z nich miał ducha Chrystusa, a ten drugi ducha antychrysta. Jedyny sposób, jak można ich było rozpoznać, był ich pokarm. Noe wypuścił kruka, a ten kruk zadowolił się spożywaniem starych martwych ciał, przelatywał z jednego na drugie i rozszarpywał je. On wyleciał i był zadowolony, że znajduje się na zewnątrz – w rzeczach tego świata. Lecz kiedy wyleciała gołębica, nie mogła znaleźć odpocznienia dla swoich nóg, więc przyleciała z powrotem. Bracie, mówię ci, jeżeli raz narodziłeś się na nowo z Ducha Bożego, to ten świat jest dla ciebie śmierdzącym i wszystkie rzeczy tego świata nie interesują cię. To się zgadza. Nie możesz ich więcej znieść w żołądku. Dlaczego gołębica nie mogła ich spożywać? Ponieważ gołębica jest jedynym ptakiem, który nie ma żadnej żółci; ona tego nie może strawić. 90 14 MÓWIONE SŁOWO Każdy mężczyzna względnie każda kobieta, którzy są narodzeni z Ducha Bożego, nie kalają się rzeczami tego świata. Oni wyszli ze świata i oddzielili się od niego, dla innego życia, ponieważ nie mogą tego strawić. Ich procesy trawienia uległy zmianie, ponieważ nawrócili się; mają apetyt na Boże sprawy, patrzą się w górę, mają nabożeństwa modlitewne i tak dalej. Nie mają czasu na jeżdżenie na łyżwach na lodowisku, na tańczenie, na sale balowe, i tak dalej. Oni przeszli ze śmierci do Życia, stali się nowymi stworzeniami. Już więcej nie pragną tych rzeczy. 92 Pragnę wam jednak coś pokazać. Możecie położyć martwą padlinę gdzieś na polu, a gołębica nawet nie podleci do niej; gołębica usiądzie tutaj na drugiej stronie i zjada pszenicę. Lecz ten kruk może tam siedzieć i spożywać tą martwą padlinę, potem przeleci na drugą stronę i zjada również pszenicę. Dokładnie tak jest. Więc musicie zważać na tego faceta. Widzicie, on jest obłudnikiem od początku. To się zgadza. Obserwujcie, jak te dwie linie podnoszą się do góry – obydwie. Moglibyśmy je pokazać na przykładach przez całe wieki. 93 Pojawiły się znowu w Ezawie i Jakubie, w ten sam sposób. Weźmy to do Izraela – jaki piękny przedobraz. Otóż, tutaj był Izrael, wyszedł z Egiptu i znajdował się na drodze do obiecanego kraju. Jest to doskonały przedobraz dzisiejszego kościoła w jego pielgrzymce z Egiptu do obiecanego kraju, wchodzącego do obiecanego kraju, bo Bóg obiecał, że da im ten kraj. I w ich pielgrzymce na północ, gdy podróżowali na to błogosławione miejsce, zetknęli się z Moabitami. Moab był bratem dla Izraela. Kraj Moabitów – to pokolenie wywodziło się z dawniejszych czasów – z córek Lota, z dzieci Lota. Lot miał dzieci ze swojej własnej córki i byli to Moabici. 94 Czy macie teraz złożone wasze parasolki? Pragnę wam na chwilę coś pokazać, jeżeli Pan pozwoli. Zwróćcie uwagę, wy wiecie, że ludzie mówią dzisiaj: „Otóż, nasz kościół jest fundamentalny. My wierzymy w te wielkie ewangeliczne fundamentalne prawdy”. To się zgadza, a pomimo to możecie być w błędzie. Możecie być tak fundamentalni i ortodoksyjni, a pomimo to być na drodze do piekła. Jeśli temu nie wierzycie, to słuchajcie na chwilę Słowa. 95 Oto oni idą swoją drogą na północ i natrafili na kraj ich brata, więc posłali do nich posłów: „Czy możemy przejść przez wasz kraj?” 96 Moabici odrzekli: „Absolutnie nie. Nie pozwolimy, żeby ta banda religijnych fanatyków przechodziła tutaj”. Tacy oni byli. Popatrzcie dobrze. Moab był cały zorganizowany jako wielki naród, mieli swoich księży i wszystkich dostojników kościelnych, i króla Balaka, i wszystkich ich wielkich mężów, i tak dalej. Lecz Izrael był międzydenominacyjny; była to tylko taka grupa rozproszonych namiotów – ludzi podróżujących pod przewodnictwem Ducha Bożego. Lecz Moab był cały zorganizowany, jako największy czy jeden z największych narodów w tym kraju. I on 91 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 15 powiedział: „Nie pozwolimy tej zgrai religijnych fanatyków przejść tutaj, absolutnie nie. Popatrzcie na te sprawy, które oni czynią”. 97 Wy powiecie: „Religijni fanatycy, bracie Branham?” Tak jest. Wierzę, że nimi byli. Absolutnie. Kiedy wyszli z Egiptu i przeprawili się przez Morze Czerwone, mieli cuda i znamiona za sobą i przed sobą. Bóg zesłał wiatry z niebios i rozdzielił Morze Czerwone i oni przeszli na drugą stronę po suchym lądzie, a gdy to próbowali uczynić Egipcjanie, ci nieobrzezani, kiedy próbowali naśmiewać się z Ducha Bożego, wszyscy potonęli. Miriam była pod natchnieniem Ducha, chwyciła tamburyn i chodziła po brzegu uderzając w tamburyn; i wszystkie córki izraelskie naśladowały ją – uderzały w tamburyny i tańczyły. A Mojżesz podniósł swoją rękę i śpiewał w Duchu. Jeżeli to nie było zgromadzenie religijnych fanatyków, to ja jeszcze takiego nigdy w życiu nie widziałem. To się zgadza. Oni na pewno chodzili wzdłuż brzegów, cieszyli się, śpiewali i działy się cuda między nimi. 98 Kiedy byli spragnieni, Bóg dał im po prostu wodę ze skały. Kiedy byli głodni, Bóg zesłał im mannę z niebios. A kiedy otrzymali tę mannę i zaczęli ją spożywać, powiedzieli: „Ona smakuje jak miód”. Wiecie, ta manna była przedobrazem Ducha Świętego. To się zgadza. Właśnie, potem, gdy każdy wierzący przejdzie przez Morze Czerwone, które przedstawia Krew, jak powiedziałem ubiegłego wieczora, wchodzi do społeczności przez Ducha Świętego. 99 Zauważcie, skoro tylko przeprawili się przez Morze Czerwone, byli w swojej podróży. Bóg zsyłał im mannę tak długo, aż skończyła się ich pielgrzymka, co jest przedobrazem Ducha Świętego. Kiedy oni wyszli z Judaizmu i otrzymali Ducha Świętego w Dniu Pięćdziesiątym, Duch Święty przypadł na tych apostołów i od tego czasu przypada na innych i będzie przypadał aż do zakończenia tego wieku. Zgadza się. 100 Pragnę, abyście zauważyli, że skoro tylko manna zaczęła padać jako deszcz, On powiedział Aaronowi: „Wyjdź i nazbieraj kilka dużych omerów tej manny, i włóż ją do najświętszego miejsca w świątyni, żeby każda następna generacja, każda generacja, która przyjdzie po tej generacji – za każdym razem, gdy inny człowiek stanie się kapłanem, żeby mógł wejść do najświętszego miejsca świątyni i wziąć pełne usta tej oryginalnej manny, która spadła na początku. Jaki piękny przedobraz tego, co stało się w Dniu Pięćdziesiątym, kiedy spadła nasza duchowa Manna (tamta była naturalną manną), ta duchowa Manna, która zaspakaja kościół i daje mu wszystkie duchowe witaminy, aby dzięki nim żył. 101 Słuchajcie, w Dniu Pięćdziesiątym Duch Święty zstąpił; oni wyszli na zewnątrz, taczali się i zachowywali jak grupa pijanych mężczyzn i kobiet. Tak. A Piotr powiedział: „To jest to, co powiedział prorok Joel; to jest To”. Bracie, jeżeli to nie jest To, ja będę się trzymał tego, aż To przyjdzie. Na pewno cieszę się tym, co mam, czekając na To. A kiedy oni wyszli na 102 16 MÓWIONE SŁOWO zewnątrz, moc Boża działała w nich. A co Piotr? Inni stojący w pobliżu, mówili: „Mężowie i bracia, co możemy czynić, abyśmy mieli to samo?” 103 Piotr powiedział: „Pokutujcie, każdy z was i dajcie się ochrzcić w Imię Pan Jezus Chrystus na odpuszczenie waszych grzechów, a otrzymacie dar Ducha Świętego. Albowiem ta obietnica jest dla was i dla waszych dzieci, i dla tych, którzy są daleko, ilu ich Pan, nasz Bóg, powoła”. Nie, że coś wygląda jak To; my nie przyjmujemy czegoś, co Go podrabia, lecz rzeczywistego… Nie tylko pełne usta, lecz pełne serce oryginalnego chrztu Duchem Świętym, który przypadł w Dniu Pięćdziesiątym, z tymi samymi znakami, z tymi samymi cudami, z tym samym działaniem. 104 Kiedy mężczyźni i kobiety są gotowi podporządkować swoje żywoty, smakuje to jak miód ze skały. Wiecie, Dawid mówił wiele o miodzie na skale. On był pasterzem. Pasterze nosili dawniej torbę pasterską u swego boku. I zawsze, kiedy któraś z owiec zachorowała, pasterz sięgał do tej torby, wyjął trochę miodu z pasterskiej torby i nasmarował go na skałę. A owce podchodziły i zaczęły lizać tę skałę. Kiedy lizały tę skałę, wiecie, nalizały się też wapnia z tej skały. I ten wapień uzdrowił chorą owcę. O, jaki to przedobraz. 105 Słuchaj, bracie, ja mam tutaj dziś wieczór dużą torbę pasterską, pełną miodu i ja go naniosę na właściwą Skałę, na Jezusa Chrystusa, nie na jakiś kościół, lecz na Chrystusa – na Nim ma być; a wy chore owce zacznijcie szybko „lizać” z Niego; nim się spostrzeżecie, otrzymacie trochę „wapnia”. A on uzdrowi wasze choroby i stwierdzicie, że Duch Święty ma moc, by wzbudzić mężczyzn i kobiety z życia w grzechu, z życia w chorobie, do życia w zdrowiu. „Liżcie z Niego” – wy, którzy jesteście na polowych łóżkach, wy, którzy jesteście w wózkach inwalidzkich, wy, którzy jesteście ślepi, wy głusi i niemi, a stwierdzicie, że Duch Święty ma uzdrawiającą moc, która przemieni życie człowieka i uczyni go nowym stworzeniem. Na pewno to uczyni; ona sprawi, że przejdziesz ze śmierci do Życia. 106 Widzę Izrael, jak oni pielgrzymowali naprzód; byli tam na pustyni, to prawda. Czy słyszeliście kiedykolwiek, jak oni mówią… Inni mówili o kościele: „O, spójrzcie tam na Izrael”. Balak powiedział: „No cóż, poślijcie i przyprowadźcie mi Balaama”. I powiedział: „Kiedy Balaam przyjdzie tutaj…” On był takim starym fundamentalnym kaznodzieją, żyjącym gdzieś na uboczu, na wpół odpadłym od Boga, i król powiedział: „Sprowadźcie go, niech przyjdzie tutaj i on będzie przeklinał ten lud dla mnie”. 107 Więc udali się tam i przyprowadzili tego starego proroka. I on tam przybył i pomyślał sobie: „Pozwólcie mi teraz, że przypatrzę się temu narodowi. Wiem, że on popełnia wszystko możliwe. Wiem, że oni żyją z żonami innych mężczyzn. Oni popełniali wszystkie grzeszne czyny. Otóż, święty Bóg przeklnie ten lud”. Więc on tam wyszedł z zamiarem, że będzie przeklinał ludzi tego wielkiego narodu, ponieważ otrzyma z tego większą zapłatę i będzie miał dzięki temu lepszy kościół. Wiecie, on sobie napychał PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 17 swoje kieszenie. Oczywiście, on powiedział: „Ja tam pójdę i uczynię to”. I kiedy ruszył w drogę, Bóg miał tam starego muła, który przemówił do niego ludzkim językiem, i powiedział mu, aby powrócił do swojej miejscowości. A on nie miał ani tyle rozumu, aby to poznał. To się zgadza. Amen. I tam na tej ścieżce – wy mówicie, że muł nie mówił językami? On przemówił ludzkim głosem. Muły nie mówią ludzkim głosem; a on na pewno przemówił. Oczywiście, muł przemówił. Ja to wyczułem, ktoś sobie pomyślał, że muły nie mówią językami. On na pewno przemówił, oczywiście, że przemówił. Co myślicie – muł nie mówiłby do niego w swoim własnym języku; Balaam by tego nie zrozumiał. Rozumiecie? Lecz on to zrozumiał. 108 Zważajcie, lud izraelski był wtedy na pustyni. Gdy Balaam przyszedł tam, wyszedł na wzgórze i patrzał na Izraela. Patrzcie, jak był obłudny. Król podprowadził go i powiedział: „Popatrz teraz, widzisz stąd daleko” i pokazał mu ich z tyłu – tą najgorszą część Izraela. Zważajcie teraz. To był winny krzew. A tutaj był inny winny krzew, usiłujący przeklinać tamten winny krzew. Zwróćcie na to uwagę. On powiedział, że pokazał mu tą ich skrajną stronę. Tak właśnie diabeł czyni to ludowi Bożemu. Oni nic nie powiedzą, gdy ktoś powie: „Ja dam tysiąc dolarów każdemu, kto pokaże mi kogoś, kto został uzdrowiony. Przyprowadźcie go tutaj”. 109 Jednemu z nich rzuciłem pewnego razu wyzwanie. On powiedział: „Pozwól, że zrobię cięcie na ręce małej dziewczynki, a ty stań tam i uzdrów ją, a ja ci uwierzę, że jesteś uzdrowicielem”. 110 Odpowiedziałem mu: „Ty potrzebujesz uzdrowienia o wiele więcej niż ktokolwiek, na ile to widzę, a mianowicie uzdrowienia twojej głowy”. Ja powiedziałem: „Brakuje ci zdrowego umysłu”. To się zgadza. 111 A zatem, widzicie, oni pokazują te skrajne strony. Mówią: „Otóż, ja wiem, że modlono się o tego człowieka, a on nie został uzdrowiony”. Oczywiście, ja znam wielu, którym było zwiastowane zbawienie, a nie zostali zbawieni. To się dokładnie zgadza. Widzicie, ludzie zawsze pokazują te skrajne rzeczy, tą tylną stronę, tą najgorszą stronę. Tak właśnie czyni to diabeł. I obserwujcie, jak się to dzieje. On zabrał go tam i pokazał mu ich najgorszą stronę. I zwróćcie uwagę, co było potem. Gdy on powiedział, że zebrał wszystkich razem… Tutaj jest ten obraz. Obserwujcie tych braci, obserwujcie to. 112 Ten winny krzew tutaj i ten winny krzew tam; ten jeden wywodzi się z Abla, a ten drugi z Kaina. Kain był religijny – więc ten jest religijny. Kain był fundamentalny i oni byli fundamentalni. Abel postępował we właściwy sposób dzięki objawieniu, przez cuda i znamiona. Bóg zawsze potwierdzał i zawsze będzie potwierdzał Swój Kościół i Swój lud przez cudowne znaki i znamiona. Powiedzcie mi, czy kiedykolwiek w historii, gdy rozpoczęło się przebudzenie, nie towarzyszyły mu cuda i znamiona. 113 18 MÓWIONE SŁOWO Co się dzieje dzisiaj, moi bracia? Popuściliśmy cugli i oziębliśmy, praktykujemy rozumową teologię. Oziębliśmy i zeszliśmy na poziom intelektualnej wiary, a powinniśmy modlić się tak, aż Bóg zacznie działać wśród słuchaczy i uczyni coś dla nas. 114 Kiedy wylądowałem w Indiach, Hindusi wyszli mi na spotkanie i powiedzieli: „Słuchaj, bracie Branham, jeżeli chodzi o teologię, wy w Ameryce nie macie zdolności, aby zrozumieć tę Księgę”. I to jest prawdą. Ponieważ to jest Księga wschodu, nie jest Księgą zachodu. Oni mają do niej zupełnie inne podejście. Ten Hindus powiedział: „My znamy Biblię, mieliśmy ją już przedtem, nim wy byliście w ogóle państwem, przed setkami lat”. To jest dokładną prawdą. Św. Tomasz tam pojechał. Ja byłem właśnie w tym kościele, gdzie on głosił. To prawda. Ten Hindus powiedział: „My wiemy o Biblii więcej, niż wszyscy wasi nauczyciele razem wzięci. Lecz chcemy się dowiedzieć jedno i zastanawiamy się nad tym: Czy znajdziemy człowieka, który ma dosyć wiary, aby osiągnął Jej zamanifestowanie się? Tego chcemy się dowiedzieć. Pragniemy, aby Biblia działała i żyła ponownie. Jeżeli ty to potrafisz, to podajemy ci prawą rękę na znak społeczności”. 115 Ja odrzekłem: „Jezus Chrystus wskrzeszał zmarłych i On jest tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”. Amen. To jest prawdą. 116 117 Zatem, tam na wzgórzach osiedlił się Moab. Popatrzcie, co uczynił najpierw Moab. Zauważcie, że on zwołał wszystkich swoich dygnitarzy, wszystkich radnych i tych na wysokich stanowiskach, wszystkich biskupów i wielebnych, wszystkich honorowych księży, doktorów filozofii i bakałarzy teologii, czy jakkolwiek ich chcecie nazywać; i przyprowadził ich tam na wzgórze; myśleli, że pokażą Bogu swoich dygnitarzy. Widzicie, ten sam stary duch diabła. Rozumiecie? Otóż, oni byli fundamentalni; mówili: „Zobaczymy teraz”. Zbudowali siedem ołtarzy na tym wzgórzu, siedem ołtarzy. To było dokładnie to, czego Bóg wymagał. Zabili siedem wołów – czystą ofiarę, której wymagał Bóg. Zabili również siedem baranów, co mówiło o przyjściu Syna Bożego; byli fundamentalni. 118 Tamci w dolinie też mieli siedem ołtarzy, siedem wołów i siedem baranów. Ta grupa była tak samo fundamentalna, jak tamta grupa. Gdyby Bóg wymagał tylko fundamentalnej nauki, to dlaczego przyjął tych, a odrzucił tamtych? A wszyscy ich dygnitarze stali dookoła i podnieśli swoje ręce i uwielbiali Boga, kiedy ten prorok wyszedł prorokować. I gdyby Bóg wymagał tylko fundamentalnej nauki, On by na pewno honorował tę grupę, ponieważ było tam siedem wołów, siedem ołtarzy, siedem baranów, mówiących o przyjściu Pańskim, po prostu tak fundamentalnych pod każdym względem, jak był ten kościół. Widzicie? 119 Lecz na czym polegała różnica? Jaka była między nimi różnica? Oni mieli tylko literę, mieli tylko Słowo, a tamci ludzie mieli znaki i cuda, 120 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 19 które im towarzyszyły; oni mieli uderzoną Skałę, z której mogli pić. Oni mieli miedzianego węża dla uzdrowienia. Oni mieli cuda i znamiona, które szły przed nimi. Dokonywali cudów, mieli Słup Ognia unoszący się nad nimi. Poznałem, że oni czynili wszystkie rzeczy niewłaściwie, bo oni za-… Balaak zapomniał się popatrzyć i zobaczyć, że przed nimi była uderzona Skała; została za nich złożona ofiara przebłagania. A Bóg potwierdzał ich cudami i znamionami. On mówił: „To jest Mój lud”. 121 Otóż, jeśli nauczanie Biblii, jeśli fundamentalne postępowanie jest wszystkim, czego Bóg wymaga, to On jest zobowiązany wobec każdego, który to wykonuje; lecz moi bracia, wy jesteście powołani na podstawie wyboru. Bóg zna Swój Kościół i potwierdza Swój Kościół przez znaki i cuda. Obserwujcie, jak on mimo wszystko szedł naprzód. Oto przychodzi Jezus; oto przychodzą faryzeusze, tak fundamentalni, jak tylko mogli być – ten sam winny krzew wywodzący się z 1. Mojżeszowej, poprzez Kaina i poprzez dzieci izraelskie. Wszystko rozpoczęło się w 1. Mojżeszowej – od 1. Mojżeszowej przez wszystkie wieki aż do Nowego Testamentu. 122 Tutaj byli faryzeusze, tak fundamentalni, jak tylko mogli być w swojej doktrynie. Oni wierzyli w Jahwe, składali swoje ofiary. Oto przychodzi Jezus, absolutnie Wierzący, również fundamentalny, lecz Bóg potwierdzał Go przez cuda i znamiona. To się zgadza. Bóg udowodnił, że to jest Jego Kościół, bo Jezus wyszedł głosząc i uzdrawiając chorych; On widział wizje i prorokował. A oni siedzieli chłodni i sztywni, fundamentalni w swoim kościele. Tutaj macie znowu te dwa winne krzewy. Obserwujcie, jak one rosną dalej. 123 Patrzcie na apostoła Pawła, gdy otrzymał wizję o ostatecznym czasie, on powiedział: „Wiedzcie, że w ostatecznym czasie nastaną niebezpieczne czasy. Mężczyźni będą popędliwi, pyszni, miłujący raczej rozkosze, niż miłujący Boga, wiarołomni, fałszywi oskarżyciele, niepowściągliwi, gardzący tymi, którzy postępują dobrze (nazywają was religijnymi fanatykami, czy jakkolwiek tylko chcą), mający formę pobożności…” Paweł patrzył się w Duchu do dzisiejszych czasów, powiedział „mający formę pobożności, lecz zapierający się jej mocy, od takich się odwróć”. 124 Tutaj to macie, fundamentalni w doktrynie, lecz bezsilni w mocy. Oni zaprzeczają temu, że istnieje Boże uzdrowienie; oni zaprzeczają mocy tego daru. „Mający formę pobożności, lecz zapierający się jej mocy; od takich się odwróć”. Amen. Wy żyjecie właśnie w tym czasie. 125 Pewnego razu byłem tutaj w Kanadzie, jeździłem tam na północy konno; właśnie powróciłem z Afryki, razem z bratem Thoms i innymi. Powróciłem do domu i byłem tak zmęczony, więc brat Baxter i ja pojechaliśmy daleko na północ do Kanady. Wyjechaliśmy na polowanie i owego dnia tropiłem na koniu starego niedźwiedzia. W końcu wyśledziłem tego starego jegomościa; tylko patrzyłem się na niego i pozwoliłem mu odejść. I wy wiecie, jak ja lubię polować. Otóż, obserwowałem tego starego niedźwiedzia i po prostu jechałem ciągle dalej – na inne wzgórze, a 20 MÓWIONE SŁOWO byliśmy z 21 końmi 250 mil w głębi tundry. Było to około siedemset mil od drogi z twardą nawierzchnią. Byliśmy więc w głębi tundry, po prostu aby być sam na sam od ludzi. I ja obserwowałem tego starego grizzly, jeździłem za nim po okolicy, obserwowałem go na tym terenie całe popołudnie. Kiedy nadeszły chmury, zaczęło drobno padać, nadszedł deszcz, pomyślałem, że trzeba zawrócić. Wyrastałem w lasach, więc sobie pomyślałem: „O, ja będę wiedział, jak się stąd wydostać”. Jechałem po prostu dalej, ponieważ tam nie było ścieżek ani niczego, według czego mógłbym się zorientować, musiałem więc jechać według ogólnych wskazówek. Niebawem zapadły ciemności. 126 Pomyślałem sobie: „Dobrze, dzięki Panu, że nie pada tak bardzo, więc mógłbym się gdzieś położyć i przespać resztę tej nocy. Jechałem więc jeszcze kawałek i po pewnej chwili księżyc zaczął wychodzić i świecić. Pomyślałem: „Ślicznie. Pojadę po prostu dalej; może dostanę się na szczyt jednej z tych gór tutaj i stwierdzę, gdzie się znajduję”. 127 Jechałem więc ciągle do góry i natrafiłem na taką scenerię – zawsze mnie to niepokoiło. I ja – było to dziwne przeżycie. Kiedy tak jechałem, znalazłem się nad starym spaleniskiem – stało tam wiele drzew, które zostały opalone ogniem kilka lat temu. Był to jakiś pożar w lesie, kiedy słońce jest gorące i zapali podszycie lasu i roznieci ogień. I wszystkie sosny, wysokie, smukłe kołyszące się drzewa, były całe opalone. Stała tam po prostu wielka grupa białych, pozbawionych kory drzew, a księżyc świecił na nie. „Mmmm”. O, wyglądały jak cmentarz z wysokimi białymi nagrobkami. Otóż, jakby coś – względnie wydawało się, że Duch Święty powiedział mi: „Zatrzymaj się na chwilę”. Zatrzymałem konia. Mój stary koń był tak czy owak zmęczony, więc przywiązałem go do gałęzi na drzewie. Wstąpiłem na kłodę i rozejrzałem się. Powiedziałem: „Otóż, Boże, ja nie wiem, dlaczego jestem tutaj, lecz Ty przyprowadziłeś mnie tutaj w jakimś celu”. 128 Rozglądałem się dalej. Słyszałem, jak nadchodzi wiatr, wiecie, i on zaczął dąć między tymi starymi drzewami. One zaczęły wydawać jęki – „Uummmmm”. Pomyślałem: „O rety, co to za miejsce, daleko w głuszy, takie stare spalenisko, z opalonymi martwymi… Powiedziałem: „Co za miejsce. Wygląda to jak cmentarz”. I słyszałem między wierzchołkami drzew to „Ummmm, ummmm”. Pomyślałem: „Hm, Panie, dlaczego przyprowadziłeś mnie tutaj?” 129 I właśnie w tej chwili Duch Święty przemówił do mnie i podał mi to miejsce Pisma. „Co zostawiła szarańcza, to zjadły gąsienice; co zostawiły gąsienice, pożarły larwy”. 130 Pomyślałem: „Tak, pojmuję, że dawniej były tutaj duże smukłe zielone drzewa, lecz ogień wypalił z nich wszelkie życie”. Rozumiecie? 131 Pomyślałem sobie: „To jest prawdą. Co zostawili baptyści, to pożarli metodyści. Co zostawili metodyści, pożarli prezbiterianie. Co zostawili 132 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 21 prezbiterianie, pożarli zielonoświątkowcy”. Pomyślałem: „O rety, to jest wszystko ogołocone”. I pomyślałem: „Hm, co dzieje się z tymi starymi drzewami?” One są zbyt sztywne. „Dlaczego nie pochylają się w tym wietrze?” Wiatr zadął, a one tylko: „Ummmm”, po prostu jęczały. I ja pomyślałem: „Och, jakiż to upiorny widok”. 133 Pomyślałem: „O, to mi przypomina te wielkie stare kościoły z wysokimi wieżami w różnych miejscowościach, które są tak martwe, jak tylko mogą być. O, one mogą mówić, że kiedyś były kościołami. „O, ja mogę powołać się na naszych założycieli, których mieliśmy wtedy”. Lecz co macie obecnie? Tego właśnie chciałbym się dowiedzieć. 134 O co tu chodzi? Co jedni zostawili, to pożarli drudzy. Całe drzewo jest poobgryzane. Popatrzyłem się tutaj do Pisma Świętego, a On powiedział: „Lecz Ja przywrócę, mówi Pan”. Jakie to jest twarde Słowo. Wiatr zaczął dąć. Pomyślałem: „Do czego jest im przydatny wiatr, jeżeli one zachowują się tak?” Spojrzałem na dół i pod tymi drzewami wyrastało podszycie, jak to dzisiaj nazywają na świecie – młode drzewka wyrastały pod nimi. 135 Lecz one były zielone i poddajne. Za każdym razem, gdy uderzył w nie wiatr, one po prostu kołysały się tam i z powrotem i figlowały tak mocno, jak tylko potrafiły. Powiedziałem: „Chwała bądź Bogu. Ja przywrócę, mówi Pan, chociaż one były miotane wiatrem,” tak sobie powiedziałem. 136 137 Wtedy zstąpił z niebios szum jakby potężnego, wiejącego wiatru, nazwany Duchem Świętym, a te stare, duże formalne kościoły tylko jęczały: „Ummmmm, dni cudów przeminęły. Ummmm, nie ma czegoś takiego jak Boże uzdrowienie. Ummmm, to jest z diabła. Ummmm, nie wierzcie temu, nie chodźcie do nich”. To było wszystko, co potrafiły czynić. Lecz cały czas Bóg miał takie nowe podszycie, które zaczęło wyrastać, zbór …?… „Ja przywrócę, mówi Pan”. Wszelka Jego dawna chwała powróci do niego znowu. Wszystko, czym on był na początku, powróci znowu. Pomyślałem: „Dlaczego Bóg posyła w ogóle wiatr?” Aby zatrząść tymi drzewami. Za każdym razem, gdy drzewo zostanie zatrzęsione, uwalniają się jego korzenie i to sprawia, że ono rośnie coraz głębiej. Za każdym razem, gdy Duch Święty przypadnie na zbór w staromodnym przebudzeniu, zatrzęsie nim aż do korzeni, aby się mógł jeszcze bardziej zakorzenić i ugruntować, i był gotowy na sztormy i doświadczenia, kiedy przychodzą na tę ziemię. Alleluja! 138 139 „Ja przywrócę, mówi Pan, wszystkie jego dawne dni, wszystko, co zostało pożarte”. Jedni wyjęli z niego chrzest, inni zabrali mu radość. Inni usunęli Ducha Świętego. A jeszcze inni uzdrowienie. Inni usunęli z niego dary. I nim się spostrzeżecie, nie macie w nim nic więcej, niż stare martwe gołe dyle, stojące tam. Lecz gdzieś w podszyciu wychodzi nowe życie, zarezerwowane przez Boga, mimo wszystko. 22 MÓWIONE SŁOWO Jak długo ziemia istnieje, Bóg będzie miał kościół reprezentujący Go. „Ja przywrócę, mówi Pan, wszelką chwałę dawnych dni. Ja przywrócę to, co pożarły te robaki. Ja przywrócę uzdrowienie, Ja przywrócę Ducha Świętego. Ja przywrócę radość. Ja przywrócę wszystko, co miał pierwszy zbór. Ja przywrócę to na nowo w ostatecznych dniach”. I my właśnie żyjemy w tym czasie, kiedy to jest aktualne. Bracie, zleź z tej starej grzędy i przejdź tutaj na drugą stronę tak szybko, jak tylko możesz. Amen. 140 141 „Ja przywrócę, mówi Pan”. Amen. Bracie, czuję się tak dobrze, żebym mógł teraz zacząć głosić. Mówię wam, czuję się naprawdę dobrze. Ależ, pomyślcie tylko: Jakiż to czas, w którym my żyjemy, kiedy Bóg jest tutaj i widzimy, że te rzeczy są aktualne. To nie jest coś mistycznego. Czytajcie Biblię. Badajcie Pismo Święte, a zobaczycie, czy to prawda. Tamten wyszedł z 1. Mojżeszowej. Ten tutaj wyszedł z 1. Mojżeszowej. Tamten był fundamentalny i ten tutaj był fundamentalny, lecz Bóg potwierdzał tego tutaj przez cały czas i towarzyszyły mu znaki i cuda. On ciągle potwierdza Swój Kościół przez znaki i cuda. „Te znaki będą towarzyszyć tym, którzy wierzą, aż do skończenia świata. W moim Imieniu będą wyganiać złe duchy, na chorych ręce wkładać będą, a chorzy wyzdrowieją”. Będą tu ludzie, którzy to rozpoznają i wiedzą, że to jest aktualne, jak długo Bóg jest w Niebie i zsyła Ducha Świętego na ludzi. Amen. 142 O, to jest realna sprawa, bracie, kiedy zszedłeś po prostu z… „Litera zabija, lecz Duch daje życie”. To się zgadza. Litera jest w porządku, lecz do czego byłoby przydatne nasienie, gdyby pozostało tylko nasieniem. Zagrzeb je i niech zbutwieje. Ono wyda nowe życie i pełny kłos ziarna. Módlmy się. 143 Niebiański Ojcze, dzisiaj wieczorem wiedząc, że ten czas jest blisko, oraz wiedząc, że żyjemy na końcu czasu, wiedząc, że te stare drzewa przemijają, tutaj jest ten nowy krzew dzisiaj wieczorem, napełniony Duchem Świętym, wydający owoc – dowód Ducha Świętego, będącego wśród nas. Jak wdzięczni jesteśmy, Panie. Moglibyśmy podnieść nasze ręce i uwielbiać Ciebie i chwalić Ciebie ciągle za wszelką Twoją dobroć i łaskę. Jak wspaniałe i jak cudowne są Twoje drogi. Dziękujemy Ci i uwielbiamy Cię z całych naszych serc. 144 Ojcze, modlimy się teraz, abyś Ty zbawił zgubionych i napełnił ich Duchem Świętym, tych, którzy są na zewnątrz, tych, którzy znają Ciebie tylko dzięki wyobrażeniu ze Słowa. Niech wiedzą, że Kain wierzył Słowu. Judasz wierzył Słowu. Diabeł też wierzy Słowu. Lecz człowiek musi się na nowo narodzić z Ducha Bożego. A kiedy Bóg wchodzi do Niego, on staje się nowym stworzeniem i wierzy, że wszystko, co Bóg napisał w Biblii, jest prawdą. O, Ojcze, modlimy się, żebyś Ty udzielił tych błogosławieństw dzisiaj wieczorem tym ludziom, i niech wielu zostanie napełnionych Duchem Świętym, bo prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen. 145 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 23 I kiedy macie pochylone głowy na chwilę, chciałbym wiedzieć, kiedy się teraz będziemy modlić, a słuchacze są tutaj i szukają i modlą się do Boga, chciałbym wiedzieć, czy byłby tutaj ktoś, kto chce podnieść swoją rękę i powiedzieć: „Bracie Branham, zanim urządzisz kolejkę modlitwy, czy wspomnisz mnie w modlitwie, abym mógł otrzymać Ducha Świętego? Pragnę porzucić to stare suche wierzenie, którego trzymałem się tak długo. Pragnę być rzeczywiście narodzony na nowo. Pragnę, kiedy wiatr zaczyna wiać, pragnę być tak poddajny Duchowi Bożemu, że kiedykolwiek On zadziała we mnie, pójdę ulicami z radością i szczęśliwy w mojej duszy. Jakże ja pragnę być rzeczywiście narodzony na nowo!” Czy podniesiesz swoją rękę i powiesz: „Bracie Branham, módl się o mnie”? Niech ci Bóg błogosławi i tobie. Rozejrzyjcie się tylko. Wszędzie, również na balkonach, koło balustrad – czy wierzycie dzisiaj wieczorem? Czy pragniecie Ducha Świętego w waszym życiu? Nie ważne, kim jesteś, czy jesteś baptystą, metodystą, katolikiem, żółtym, czarnym, kimkolwiek może jesteś, podnieś swoje ręce do Boga i powiedz: „Boże, wyrażam przez to, że pragnę, abyś mi dał chrzest Duchem Świętym”. 146 147 Nuże, popatrz przyjacielu – mówię baptystom i metodystom: Doktor Reedhead był właśnie w moim domu. Wy wiecie, kim on jest; to przełożony największej – jednej z największych fundamentalnych misji, jakie istnieją na świecie. On powiedział: „Bracie Branham, wiem, że ty będąc baptystą miałeś wiele do czynienia z zielonoświątkowcami”. Powiedział: „Czy to ma jakieś znaczenie?” Ja odrzekłem: „Oczywiście, oni przynieśli dużą masę dzikiego ognia”. To prawda. Wielu z nich ma bardzo dużo podrabiania, podobnie jak my mamy w baptystycznym kościele”. Ja odrzekłem: „Bracie, lecz prócz tego wszystkiego istnieje prawdziwy, autentyczny chrzest Duchem Świętym”. On zapytał: „Czy Go mogę otrzymać?” Ja odrzekłem: „Tak jest”. Zapytał: „Kiedy?” Ja powiedziałem: „W tej chwili”. 148 On powiedział: „Ja mam tyle promocji naukowych, że mógłbym nimi pokryć całą tą ścianę tutaj – honorowe promocje – lecz bracie Branham, gdzie w tym wszystkim jest Jezus?” 149 150 Ja powiedziałem: „On jest w narodzeniu się na nowo”. On powiedział: „Ja tego pragnę”. I on uklęknął i otrzymał Ducha Świętego wprost tam przy stoliku do kawy w moim domu. Tak jest. 151 O, On jest dla was wszystkich. Jeśli jesteś katolikiem, On jest dla ciebie. Jeśli jesteś baptystą, On jest dla ciebie. Jeśli jesteś metodystą, On jest dla ciebie. Jeśli tylko udajesz zielonoświątkowca, On jest dla ciebie. To się zgadza. Jeśli Go pragniesz, podnieś swoją rękę ku Bogu i powiedz: „Boże, nie pozwól, aby to nabożeństwo, nie pozwól, żeby to nabożeństwo 152 24 MÓWIONE SŁOWO skończyło się prędzej, nim ja otrzymam Ducha Świętego”. Miejcie teraz podniesione ręce i pochylone głowy, i módlmy się. Panie Jezu, niech to będzie wieczór doskonałej decyzji dla wszystkich. Niech zobaczą ten dowód. Niech zrozumieją, że ten czas jest bardzo blisko. Niech zstąpią z drzewa formalności i wspinają się na Drzewo Życia, gdzie otrzymają Życie, gdzie mogą wierzyć wszystkim rzeczom, chodzić w oparciu o Słowo Boże i mówić: „Każda obietnica w tej Księdze jest moja, każdy rozdział, każdy werset, każdy wiersz”. Wierzcie temu, żyjcie tym i stójcie na tym. Daruj tego, Panie. I niech każda dusza, niech ci, którzy mają teraz podniesione swoje ręce, otrzymają to teraz, Ojcze, i niech zostaną napełnieni Duchem Świętym. Prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen. Amen. 153 O, moi drodzy, nie mogę teraz zakończyć. Dostaję się po prostu… Jestem poniekąd – nie wiem, jak to powiedzieć. Czuję się dobrze. Może sobie myślicie, że postępuję dziwnie. Tak, jestem trochę dziwny. Może mówicie… Może nie myślicie sobie, że postradałem zdrowy zmysł. Jeżeli tak jest, to zostawcie mnie w spokoju. Jestem bardziej zadowolony w tym stanie, niż w jakim byłem przedtem. Tak czuję się lepiej. Zostawcie mnie więc w spokoju. W takim stanie jestem radosny, bo czuję, że pewnego dnia przyjdzie Jezus i ja odejdę razem z Nim. Inaczej obawiałbym się spotkać Go. W takim stanie czuję się świetnie. Wolałbym więc raczej pozostać w takim stanie. Amen. 154 Widziałem tutaj niedawno taki mały szyld – słyszałem o tym w Kalifornii. Był pewien człowiek chodzący po ulicach. Miał na swoich piersiach napis, który mówił: „Jestem głupcem dla Chrystusa” i tak chodził. Kiedy się odwrócił, miał na plecach inny napis, mówiący: „Czyim głupcem jesteś ty?” i był za nim pytajnik. Więc człowiek może być głupcem diabła. Ja wolałbym być głupcem dla Chrystusa, czy wy nie? Amen. I służyć Mu, miłować Go, kochać Go, czcić Go ze wszystkich moich sił, moim głosem, wszystkim, co mam, oddawać cześć Panu Jezusowi Chrystusowi. Amen. 155 Może jutro wieczorem brat Moore będzie tutaj i możemy poświęcić więcej czasu na kolejkę modlitwy, by modlić się o chorych. On będzie nam głosił. Mam nadzieję, że dotrze tutaj niebawem. Ja wiem, że mam odlecieć za morze, po prostu za kilka dni, bezpośrednio potem, gdy stąd odjadę. Będę podróżował prosto do Zurychu w Szwajcarii, gdzie czekają na mnie w wielkiej arenie pełnej ludzi (w której był przedtem Billy Graham i łaskawie uświadomił ich o Bogu). I ktoś powiedział im, że Bóg uzdrawia chorych, więc oni pragną to zobaczyć. Pragniemy więc polecieć tam i zobaczymy, co uczyni nasz Pan. Niech będzie Pan błogosławiony. 156 Otóż, zazwyczaj jest tak… Myślę, że ubiegłego wieczora wyszedłem i zapytałem: „Ilu chorych mamy w kolejce modlitwy?” A gdy zabrali mnie stąd… 157 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 25 Oni powiedzieli: „Otóż, ty nawet nie urządziłeś kolejki modlitwy”. Powiedzieli: „Ty po prostu zacząłeś wywoływać ludzi spośród słuchaczy. [Puste miejsce na taśmie – wyd.] 158 Więc jeszcze na chwilę – powiem jeszcze jedną prawdę; na chwilę. Co, jeżeli Jezus powstał z martwych? Jeżeli to jest prawdą, a my wiemy, że to jest prawdą, to On nie jest martwy. On żyje, nieprawdaż? Zatem, jeśli On wstał z martwych, to On będzie czynił te same sprawy obecnie, które On czynił wtedy, ponieważ On był w Ablu. On był w Izraelitach. On był tym Aniołem, który prowadził ich po pustyni. Czy temu wierzycie? Tym Słupem Ognia był Anioł Przymierza. I każdy wie, że Aniołem Przymierza był Chrystus, Mesjasz. A tutaj był On na pustyni z dziećmi Izraela. Tutaj On był zamanifestowany na ziemi w ludzkim ciele. A obecnie jest On w postaci Ducha Świętego – ten sam Jezus w tym samym Kościele, czyniąc to samo dzieło; a ci sami krytycy krytykują to samo Słowo. To jest – po prostu dzieje się to samo. Nie można nic więcej o tym powiedzieć. 159 I ja się tak cieszę, że mogę być tutaj po Jego stronie; czy wy wszyscy – wy chrześcijanie siedzący tutaj cieszycie się również? Dzisiaj wieczorem zapytałem się was, ilu jest tutaj znowuzrodzonych, i myślę, że każda ręka podniosła się stanowczo, że jesteście narodzeni na nowo. Wy, którzy nie jesteście narodzeni na nowo, podnieście swoje ręce, abym się o was modlił. Ufam, że to jest właściwe. A Bóg niech będzie błogosławiony – to jest moją modlitwą. 160 Otóż, Billy zazwyczaj rozdaje trochę kart modlitwy. Gdybym wiedział, którą serię on rozdawał? Które to były? Karty „U”. W porządku. On właśnie przed chwilą rozdawał chorym karty modlitwy serii „U”. Nie możemy was tu wywołać zbyt wielu na raz. Lecz my po prostu… Przypuszczam, że to właśnie jest powodem, dlaczego moja usługa nie jest taka efektywna w Ameryce, ponieważ Amerykanie bardzo pragną, abym na nich wkładał ręce. Dlaczego? Tak właśnie było im to głoszone. Tak właśnie byli nauczani. Jest to żydowska tradycja, rozumiecie, po prostu tylko tradycja. Wzięliście to z Biblii – to wkładanie rąk, co jest zupełnie w porządku. 161 162 Pozwólcie, że wam coś pokażę. Jairus powiedział: „Przyjdź i włóż Swoje ręce na moje córkę, a ona będzie żyć. Ja wiem, że ona umiera, lecz jeśli Ty przyjdziesz i włożysz na nią ręce (On był Żydem) – chodź i włóż na nią Swoje ręce, a ona będzie żyć”. Lecz Rzymianin – oni nie mieli takich tradycji. On powiedział: „Nie, nie. Ja nie jestem godzien, żebyś Ty wszedł pod mój dach. Ja wiem, że jestem człowiekiem posiadającym autorytet. Powiem temu żołnierzowi „Idź”, a on idzie, powiem innemu „Chodź”, a on przychodzi. On powiedział: „Dlatego wiem (innymi słowy), ja słyszałem o Tobie, że Ty rozkazujesz chorobie, a ona jest Ci posłuszna. Powiedz tylko Słowo, a mój sługa będzie żył”. To było wszystko, co on musiał uczynić. Taki był Rzymianin. On powiedział: „Powiedz Słowo”. (Lecz nie tak dla Żydów; człowiek musiał na nich wkładać ręce). 26 MÓWIONE SŁOWO Dlatego też ktoś powiedział mi niedawno: „Bracie Branham, jest pewien niedostatek w twoich nabożeństwach” – powiedział – „Brat Roberts pomodli się o pięćset ludzi, podczas gdy ty pomodlisz się o pięciu”. 163 Ja odrzekłem: „Tak, lecz brat Roberts czyni to, co mu Bóg polecił czynić. Ja czynię to, co Bóg polecił mi czynić”. Rozumiecie? Ja nie mogę być bratem Robertsem, a brat Roberts nie może być mną. W ten sposób obaj służymy Panu. Tak jest. 164 Więc mówię wam, cała ta sprawa polega na tym, jak wy wierzycie. Jest to zależne od indywidualnego człowieka. Jest to zależne od ciebie. Jest to twoja wiara w Boże dzieło, dokonane na Golgocie. 165 Otóż, brat Roberts jest potężnym mówcą; nie myślę, żeby twierdził, iż ma jakiś dar, ani dar uzdrawiania. To jest po prostu głoszenie i to nie znaczy, że on uzdrowił kogoś. Chodzi o to, że on tylko głosi uzdrowienie. I nie tylko on, lecz setki, setki i setki innych mężczyzn na całym świecie głoszą to samo. 166 Otóż, są to kaznodzieje; oni są nauczani, że mają głosić. Oni wiedzą, jak mają głosić. A ja? Moja usługa opiera się na wizjach. Rozumiecie? To jest po prostu usługa w innej postaci. Bóg powiedział: „Będą niektórzy apostołami, niektórzy prorokami, niektórzy nauczycielami, niektórzy ewangelistami, niektórzy z darem obcych języków, mówiący językami, czyniący cuda i wszelkiego rodzaju znamiona”. One są wszystkie ustanowione w kościele, aby manifestować Pana Jezusa. To się zgadza. I do tego one służą. 167 A zatem, te karty modlitwy dzisiaj wieczorem – zobaczmy może, ile uda nam się ich wywołać. Ja nie wiem – nie znam tutaj nikogo więcej, prócz tych dwóch lub trzech mężczyzn, siedzących wprost tutaj na przedzie. Oczywiście prócz nich są młodzieńcy, którzy nagrywają taśmy z tych nabożeństw, itd. Więc jeśli potem ktoś chce wiedzieć, co Duch Święty powiedział, mogą spotkać się z tymi chłopcami tutaj, i dokładnie stwierdzić, co tutaj było powiedziane – co On powiedział do nich. A jeśli chcą mieć to poselstwo na taśmie, czy cokolwiek, wiecie, mogą je od nich nabyć. 168 A zatem, będziemy teraz wywoływać tylko kilku na raz, ponieważ zajmuję się nimi powoli, bo ja obserwuję i modlę się przy tym. Pragnę, abyście wiedzieli, że Bóg da mi to w inny sposób pewnego dnia: kiedy ktoś przyjdzie do kolejki modlitwy (aby wszyscy moi znajomi… działo się to przez radio i różnymi sposobami) będę wiedział, że tam będzie kobieta niosąca niemowlę i będzie to o pewnej porze. Potem od tego momentu zacznę po prostu wkładać ręce na chorych i modlić się o nich, i tak dalej, jak On wywołuje. Wyglądałem tego już od wielu tygodni i miesięcy. Więc prawdopodobnie tak będzie się to dziać. Bóg wie kiedy; lecz teraz jeszcze nie. 169 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 27 Więc teraz, kiedy wywołuję dzisiaj wieczorem, zaprośmy tutaj kilku ludzi teraz. Mówią mi, że rozdano pomiędzy was sto kart modlitwy. Ja po prostu nie wiem, kogo mam wywołać. Nikt nie wie. My – jest to dziwna rzecz: Kiedy zacząłem rozdawać karty w początkach mojej usługi, ja po prostu starałem się ustawiać ich do kolejki modlitwy. Och, było przy tym wiele nieporządku i zamieszania; nie można tego tak czynić. Potem dawaliśmy każdemu kaznodziei – posłaliśmy każdemu sto kart. Pierwszy kaznodzieja przyprowadził swoją grupę – to zabrało cały czas na nabożeństwach – od trzech do pięciu wieczorów. 170 Potem były kłótnie między kaznodziejami. Potem musiałem poprosić kogoś, aby szedł razem ze mną i rozdawał te karty, ale następnie stwierdziłem, że on sprzedawał te karty modlitwy. Więc on czynił tak tylko jeden wieczór – i skończył. 171 Następnym sposobem, z jakim przyszliśmy – stwierdziliśmy potem – ja wyszedłem i wziąłem mojego brata do tego. On chodził wśród ludzi, a kiedy rozdał około dwudziestu do dwudziestu pięciu kart, czy ile ich było, on powiedział… 172 Ktoś powiedział mu: „Ja jej nie chcę. On jej nigdy nie wywoła. Nie, bo on po prostu wywoła tylko piętnaście lub dwadzieścia względnie najwyżej dwadzieścia pięć kart. Mój drogi, ja – po prostu jej nie chcę”. Oni nie chcieli mieć tej karty. 173 „Dobrze” – powiedziałem – „powiem ci, co zrobisz. Idź tam po prostu i przetasuj twoje karty, odwróć je ku sobie i po prostu rozdawaj je każdemu, kto chce”. Otóż, oni popatrzyli na kartę, a jeśli to nie była karta do dwudziestej, to oni ją odrzucili na ziemię; nie chcieli takiej karty. 174 Więc powiedziałem: „Powiem ci, co uczynimy. Po prostu wywołamy na podium małe dziecko, aby liczyło do numeru, od którego zaczniemy. Więc oni posyłali swoje dzieci i ono rozpoczęło może 1, 2, 3, 4, 5… i gdzie się zatrzymało, od tego numeru rozpoczynaliśmy. Wydaje się to dziwne, lecz ludzie polecili swemu dziecku, aby zatrzymało się właśnie na tym numerze, który mieli na swej karcie. Więc to nie było dobre, lecz mimo wszystko… 175 Modliłem się więc w tej sprawie i prosiłem Pana. Potem uczyniłem następną rzecz, poszedłem na nabożeństwa, wziąłem kilku mężczyzn i rozdałem wszystkie karty – tyle kart, żeby było dosyć dla wszystkich chorych. A ludzie zaczęli się skarżyć: „Jeżeli nie byłeś na nabożeństwie brata Branhama pierwszego dnia, to nie ma sensu przychodzić na dalsze; wszystkie karty zostały rozdane, a on nie wywołał ani połowy z nich”. Więc tak przedstawiała się ta sprawa. 176 Więc potem, jedyny dobry sposób, jaki znaleźliśmy do czynienia tego, polegał na rozdawaniu każdego dnia nowej serii kart. To dawało każdemu sposobność, że mógł przyjść na podium. Jeśli nie udało ci się jeden raz, to miałeś szansę ponownie. I potem, jeżeli przychodzi chory człowiek i jeżeli 177 28 MÓWIONE SŁOWO tam był pierwszy wieczór, drugi wieczór, albo był tam dziesięć wieczorów, a był w naglącej potrzebie, wszyscy mieli dokładnie takie samo prawo. Lecz teraz w tym wszystkim – a potem, gdy je rozdali – oni nie wiedzieli, od której rozpoczniemy. Nikt tego nie wie, tylko sam Bóg. Ja po prostu przyszedłem na podium, i cokolwiek przyszło mi na myśl, powiedziałem: „Dobrze, rozpoczniemy od tego numeru”. A czasami wziąłem jeden tutaj, jeden tam, i znów tutaj. Miało to na celu jedno – aby Duch zaczął działać wśród ludzi; on po prostu porusza się ponad nimi, mimo wszystko. Rozumiecie? Więc zważajcie na to. W czasie, gdy dwaj, trzej lub czterej zostali uzdrowieni tutaj na podium, dwudziestu pięciu lub trzydziestu zostało uzdrowionych wśród słuchaczy. Więc nie musisz mieć żadnej karty modlitwy. Musisz mieć tylko wiarę w Pana Jezusa. Właśnie ona dokonuje tego tak czy owak. Rozumiecie? 178 Teraz czynimy to tak i to daje równorzędne prawo każdej osobie, ponieważ chcemy być prawdziwymi braćmi i być szczerymi przed Bogiem ponad wszystko. A jeśli nie jesteś szczerym wobec swego brata, to nie będziesz nigdy szczerym względem Boga. To jest zasadnicza sprawa. Rozumiecie? Musicie być szczerzy jedni względem drugich. A więc czyńcie tak, a będziecie szczerzy wobec Boga. Traktuj swego brata tak samo, jak odnosisz się do Niego. 179 Więc dzisiaj wieczorem wywołajmy tu kilku ludzi. Zobaczmy… Rozpocznijmy od numeru 50. Jakie to będzie? Czy ktoś ma kartę U-50? Może nie wywołałem reszty… Ty ją masz – U-50? W porządku. Popatrzcie i stwierdźcie, kto ma kartę U-50. Popatrzcie na wasze karty modlitwy i stwierdźcie, kto ma kartę modlitwy U-50. Czy jest wśród słuchaczy? U-50 – niech ktoś popatrzy – może ma ją głucha i niema osoba. Może to jest ktoś, kto nie może powstać. U-50. Czy jest tutaj? Może powiedziałem zły numer. Może mam niewłaściwą serię. U-50, czy U-50 jest tutaj. Tam na balkonie wśród słuchaczy, o tak. Dobrze, zejdź więc na dół. To jest fajne. Chodź wprost tutaj. Przepraszam. Tam wśród słuchaczy. U-50, zejdź zaraz na dół. U-51, kto ma U-51? Kto jest – czy ta pani tutaj? Teraz jesteśmy wszyscy… U-52, kto ma U-52, czy zechcesz powstać? U-52 – gdziekolwiek wśród słuchaczy? U-52 – popatrz na kartę twojego sąsiada, wiecie, wszyscy, bo jeśli to jest ktoś głuchy i nie słyszy, to przegapi swoje miejsce w kolejce modlitwy. U-52, czy jest tutaj. Dobrze, dwa… 180 W porządku, 53? To jest fajne, oni przychodzą spośród słuchaczy. To jest dobre. 53, kto ma 53? Ta pani tutaj. 54, kto ma U-54, czy podniósłbyś swoją rękę? 54? 55, kto ma U-55? W porządku, 56? 57? 58, ktoś inny, 58? To dobrze. 59, 59? Czy ktoś ma 59? Na balkonie wśród słuchaczy, zupełnie u góry; czy masz 59? Ty masz 59? Weźcie je do ręki. Dziękuję. 60, kto ma 60? W porządku – 60, 61? Popatrzcie, czy możemy – 62, 62, kto ma 62, czy była wymieniona 62? 63, 63, czy była…? Popatrzcie na tę kobietę, siedzącą tutaj na noszach. Czy pani ma kartę? Czy masz kartę modlitwy? Ty nie masz. 63 – a co ta pani tutaj z laską, ona jest ślepa – czy ma kartę 181 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 29 modlitwy? Czy ktoś spojrzy i zobaczy? 63, 63, 64? w porządku. 65, 65? W porządku przejdź zaraz tutaj. Jeżeli ten człowiek jest zbyt słaby, aby mógł powstać, dajcie mu jakiś mały siennik czy coś podobnego, aby się mógł położyć na nim, zanim zostanie wywołany. Pomóżcie mu ktoś w jakiś sposób. On wygląda na bardzo chorego, tak. 182 W porządku, zaczekajmy więc, tylko na chwilę, aż dostaniemy tu przynajmniej tego mężczyznę. On jest… Dobrze, może będziemy mieć dosyć czasu, by wywołać kogoś innego, inną grupę. 183 W porządku, panie. Teraz będziemy się modlić o chorych, jeżeli Pan zechce nam dopomóc. Niechaj Jego błogosławieństwa, Jego wielkie, cudowne błogosławieństwa Mistrza są udzielone temu zgromadzeniu dzisiaj wieczorem ku chwale Jego Imienia. 184 Kiedy ci młodzieńcy przygotowują się, pochylmy teraz nasze głowy do modlitwy, jeżeli pragniecie. Łaskawy, miłujący Ojcze, ześlij teraz na nas Swoją łaskę, Panie. Zdaję sobie sprawę z tego, jak trudną rzeczą jest przejść spod jednego namaszczenia – do głoszenia, do namaszczenia do tego. Uświadamiam sobie, że ta usługa dotychczas opierała się na oglądaniu wizji. Modlę się, drogi Niebiański Ojcze, wiedząc, że jesteśmy niegodni; nie jesteśmy godni oglądać Twoją manifestację tutaj wśród nas. My nie jesteśmy godni, Ojcze. Wyznajemy, że jesteśmy niegodni, ale wierzymy Tobie, jako naszemu wielkiemu Arcykapłanowi i Pośrednikowi. Czy ześlesz Anioła Bożego dzisiaj wieczorem i namaścisz tych sług tutaj, każdego z nich? Namaść ich serca, aby wierzyli, Ojcze. Namaść też oczy twego sługi, Panie, aby widział, aby mówił, albo powiedział im to, co Ty chciałbyś powiedzieć, aby chwała Boża mogła zostać poznana przez ludzi zgromadzonych tutaj. 185 Teraz Panie, w mój ubogi niewykształcony sposób i w pokorze serca – starałem się przedłożyć im Ewangelię w najlepszy sposób, jaki potrafię. Czy uhonorujesz to dzisiaj wieczorem, Ojcze? Czy to uczynisz, czy pozwolisz poznać wszystkim chorym, że to, co im powiedziałem, że Ty wstałeś z martwych i Ty uzdrowiłeś ich dzięki Twojej śmierci? Niech to przyjmą, Ojcze. Modlimy się w Imieniu Jezusa. Amen. 186 Poproszę was teraz o jedną rzecz – was wszystkich, słuchacze. Wiem, że jest już trochę późno, a wy dozorcy tego budynku tutaj, jestem wam tak wdzięczny, moi bracia. Ja was nie znam. A miejskie władze, które pozwoliły nam wynająć to pomieszczenie, to grupa fajnych ludzi. Dzisiaj wieczorem powiedziałem może coś podczas mego głoszenia – ja nie jestem za bardzo kaznodzieją, jestem po prostu tylko taką zapasową oponą. Po prostu wypełniam czas nieobecności brata Moore i innych. I ja – nie chciałem ranić uczuć ludzi, kiedy mówię o fundamentalistach. Rozumiecie? Musicie być fundamentalni, plus coś jeszcze. Rozumiecie? Ja nie chcę ranić waszych uczuć. Nie uczyniłbym tego, bo wy jesteście moimi braćmi i ja was miłuję. Bóg wie, czy mówię prawdę, czy kłamię. Ja tutaj mam do czynienia z demonami. Wy zdajecie sobie z tego sprawę. A nie jestem uodporniony 30 MÓWIONE SŁOWO przeciwko nim, w żadnym wypadku. Tylko Krew może mnie ochronić przed nimi. Rozumiecie? Modlę się, żeby Bóg dał nam te błogosławieństwa dzisiaj wieczorem ku Jego chwale. 187 Ilu z was jest tutaj po raz pierwszy? Pozwólcie zobaczyć wasze ręce, wy, którzy jesteście po raz pierwszy na nabożeństwie? Moi drodzy, tylko popatrzcie na nich. Wy nowi słuchacze, cieszymy się bardzo, że jesteście wśród nas. Jest to dla was trudne. Wy nie będziecie mieć dobrego ogólnego wrażenia z tych nabożeństw, kiedy mamy je tak pomieszane. Lecz tylko na chwilę – mam nadzieję, że uszanujecie mnie trochę na chwilę. Co myślicie, co uczyniłby Jezus Chrystus, gdyby On stał tutaj dzisiaj wieczorem, zmartwychwstały w postaci widzialnego ciała? On uczyniłby to samo, co On uczynił, kiedy był tutaj na ziemi. Czy się to zgadza? 188 Pismo Święte mówi: „On jest tym samym”. Czy to prawda? Otóż, my wiemy, że to jest prawda. Nie możemy temu zaprzeczyć, ponieważ Pismo Święte tak mówi. Kiedy Jezus był tutaj na ziemi, stwierdzamy, co On czynił. Mówię teraz do nowo przybyłych. On nie przyszedł, aby być Uzdrowicielem. On powiedział, że nie jest Uzdrowicielem. Czy to prawda? „Ja Sam od siebie nie mogę nic uczynić. To nie Ja czynię te sprawy. Jest to Mój Ojciec, który przebywa we Mnie; On czyni te sprawy”. Czy to prawda? Więc Jezus Sam nie czynił niczego. 189 Czy Jezus uzdrowił wszystkich chorych, z którymi się spotkał? Absolutnie nie. Czy apostołowie uzdrowili wszystkich? Wcale nie. Oni nie uzdrowili nikogo. Bóg nie uzdrowił nikogo przez nich. Popatrzcie na Jezusa przechodzącego koło sadzawki Betesda. Był tam wielki tłum, więcej, niż jest was tutaj dzisiaj wieczorem, leżeli tam chromi, kulejący, ślepi i schorzali, czekali na poruszenie się wody. A Jezus przeszedł poprzez ten tłum chorych ludzi, przechodził między nimi, a nie uzdrowił nikogo z nich. Przeszedł koło nich i podszedł do człowieka, leżącego na sienniku, bo wiedział, że ten człowiek jest tam w takim stanie. Uzdrowił go i odszedł. 190 Żydzi zaczęli Go kwestionować. Czy On byłby kwestionowany w Macon dzisiaj wieczorem, gdyby uzdrowił jednego człowieka, leżącego na sienniku, a zostawił dwa lub trzy tysiące ludzi, leżących tutaj kalekich, ślepych, kulawych, wyznających, że On jest Synem Bożym, pełnym miłosierdzia? Oczywiście, że by był. Pełen współczucia, a odszedłby i zostawiłby mieszany tłum – ślepych, kalekich, kulawych, schorzałych, pokręconych, leżących tam, a przeszedłby między nimi i nie uzdrowiłby ich? Oczywiście, On byłby kwestionowany. Lecz co On powiedział wtedy? On zwrócił się do tych Żydów i powiedział (Ew. Jana 5, 19): „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, Syn nie może nic Sam czynić, tylko to, co widzi, jak Ojciec czyni; to czyni również Syn. Co Mi pokazuje Ojciec, to Ja czynię”. 191 Otóż, On powiedział: „Te same rzeczy, które Ja czynię i wy czynić będziecie, a nawet więcej, bo Ja odchodzę do Mojego Ojca”. Czy się to zgadza? PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 31 Otóż, Jezus uczyniłby to samo, gdyby On był tutaj dzisiaj wieczorem. On potrafiłby… Zatem, jeśli chodzi o uzdrowienie, On zapłacił tę cenę na Golgocie. Każdy człowiek jest już uzdrowiony, Bóg uczynił dla ciebie tyle, ile tylko mógł. Jeśli głosisz Ewangelię albo stały się już znaki i cuda – jest to zależne od ciebie, czy to przyjmiesz. Czy to pojmujesz? Zależy od ciebie, czy to przyjmiesz. Więc gdyby Bóg zstąpił na ziemię i głosił to w Słowie, a ty nie wierzyłbyś Jego Słowu, to gdybym to był ja albo ty, powiedzielibyśmy „Zostawmy to w spokoju”, lecz Bóg nie. On tak nie chce postępować. On zstępuje w dół, potem On posyła Słowo, potem posyła znamiona i cuda, i proroków, i wizje, i wszystko inne, próbując pociągnąć ludzi do Siebie. Czy to prawda? 192 Otóż, gdyby On przyszedł dzisiaj wieczorem i czynił to samo tutaj w tym zborze, w tej grupie ludzi, co On czynił, kiedy był tutaj na ziemi, czy będziecie wierzyć, że On wstał z martwych? Czy uwierzycie i czy to przyjmiecie na tej samej podstawie? 193 194 W porządku, czy twoja kolej? Dobrze, przyprowadźcie tą panią tutaj. Niech teraz technik czuwa nad tymi mikrofonami. Rozumiesz, żeby mój głos był słyszany tam, ponieważ ja czasami nie wiem, jak głośno to jest, albo jak on brzmi, kiedy idę do słuchaczy, rozumiecie. Ustaw je więc odpowiednio do tego. Teraz stoi tutaj pani, stoi blisko mnie. Ja jestem tylko… Jestem mężczyzną, a ona jest niewiastą. Nigdy w moim życiu nie widziałem tej niewiasty. A prawdopodobnie ona też nigdy w swoim życiu nie widziała mnie, chyba, że siedziała gdzieś wśród słuchaczy i patrzyła się na podium. Przypuszczam więc, że jesteśmy sobie wzajemnie obcy, prawda pani? Jesteśmy sobie obcy, tak jest. Urodziliśmy się prawdopodobnie wiele mil oddaleni od siebie, wiele mil i wiele lat różnicy jest między nami, a tutaj jesteśmy dzisiaj wieczorem – spotykamy się po raz pierwszy. 195 Co by teraz uczynił Jezus, jeżeli ta kobieta… Ja nie wiem, dlaczego ona jest tutaj. Bóg to wie, lecz ja nie wiem. Gdyby Jezus był tutaj, co by On uczynił i co by powiedział tej kobiecie? Co myślicie, jakie byłoby Jego nastawienie? Otóż, ona może jest tutaj – może ma kłopoty w domu. Może ma kłopoty finansowe. Może jest chora. Może szuka Boga. Może chce się dowiedzieć, gdzie wydarzyło się coś, czy coś podobnego, albo cokolwiek – ja nie wiem. Nie mogę wam powiedzieć. Lecz On to na pewno wie. 196 Otóż, jedyna rzecz, którą Bóg mógłby uczynić, gdyby była tutaj po uzdrowienie – On by powiedział: „Ja tego dokonałem, kiedy umarłem za ciebie na Golgocie”. Czy to prawda, wy duchowni, wy pastorzy? Tam dokonał On wszelkiego uzdrowienia, jakie odbyło się kiedykolwiek albo może się urzeczywistnić – właśnie tam. Cena za nie już została zapłacona. Jest to po prostu coś teraz, co skłania ludzi, aby wierzyli w to. Czy wszyscy pod ścianami pojmujecie to? Jeżeli tak, to podnieście wasze ręce, że to zrozumiewacie. Jest to pewien bodziec, aby ludzie zdali sobie sprawę z 197 32 MÓWIONE SŁOWO tego, że On jest teraz tutaj. Jego Obecność jest tutaj. Jedynie przez głoszenie Słowa albo może przez jakiś inny dar, czy coś innego… Gdyby On stał teraz tutaj, On znałby tę niewiastę, gdyby Mu to Ojciec pokazał. Co uczyniłby On teraz? Wyobrażam sobie teraz, że On uczyniłby tak samo, jak uczynił wtedy przed Samarią, kiedy owa kobieta wyszła z Samarii. On przyszedł do studni i tam usiadł. Ona przyszła do Niego do studni i zaczęła czerpać wiadrem wodę, a On jej powiedział: „Daj mi się napić”. Zastanawiacie się, dlaczego? 198 199 Ona powiedziała: „Ależ, nie jest w zwyczaju, żebyś ty, będąc Żydem, prosił Samarytankę o wodę”. On odrzekł: „Lecz gdybyś wiedziała, z Kim rozmawiasz, ty prosiłabyś Mnie o wodę”. Rozumiecie? „Ja dałbym ci wodę, żebyś już nie musiała chodzić tutaj, by jej naczerpać”. Ona rozmawiała z Nim dalej i nawiązali konwersację. 200 Otóż, według mojej szczerej opinii, oto, co On czynił: nawiązywał kontakt z jej duchem, rozumiecie, stwierdzając, jaki był jej duch. Więc On rozmawiał z nią tak długo, aż stwierdził, jaki był jej kłopot. Potem, gdy On stwierdził, jaki jest jej kłopot, powiedział jej, o co chodziło. On powiedział: „Idź, zawołaj twego męża”. 201 Ona odrzekła: „Ja nie mam męża”. On powiedział: „Miałaś ich już pięciu”. Ona odrzekła: „Panie, widzę, że Ty jesteś prorokiem. Teraz to wiem; byliśmy nauczani, że gdy przyjdzie Mesjasz, On będzie czynił takie sprawy, więc Ty musisz być prorokiem”. 202 On powiedział: „Ja, który z tobą rozmawiam, jestem Nim”. Czy się to zgadza? „Ja, który mówię, jestem Nim”. 203 Otóż, na czym polegał ten znak? Powiedział jej, co było z nią nie tak, w czym spoczywał jej kłopot; był to znak Mesjasza. Czym on jest między lepiej wykształconymi, edukowanymi kaznodziejami dzisiaj? Mentalną telepatią, wróżeniem, Belzebubem. Był po prostu tą samą rzeczą między ówczesną klasą ludzi na ulicach owego czasu. Oni rozejrzeli się i mówili: „Otóż, nie możemy zaprzeczyć temu, że on zna ich myśli”. 204 Czy Jezus czytał myśli ludzi? Bądźcie ostrożni. Tak. Jeżeli powiecie mi, jaka jest różnica między dostrzeganiem myśli a czytaniem umysłu, chcę, abyście przedłożyli to tutaj na podium, i powiedzieli mi, jaka jest różnica – między dostrzeganiem myśli a czytaniem umysłu. Nie tak jak diabeł czyni to obecnie, niektórzy z tych diabłów tutaj działają… Siedzą sobie i czytają z dłoni i domyślają się wielu spraw – coś takiego to diabeł. Wszystko, co ma diabeł, skopiował od Boga. 205 Lecz Bóg w Swoich prorokach i w Swoich widzących, i tak dalej – oni dokładnie wiedzą o tych rzeczach, ponieważ Bóg im je objawia. 206 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 33 Jest wiele rzeczy, których On nie objawia Swoim sługom. Popatrzcie na starego Jakuba, siedzącego na kamieniu. Kiedy tam siedział, przynieśli mu szatę jego syna… Wiecie przecież, że on był prorokiem. Przynieśli mu jego szatę i powiedzieli: „Zwierz zabił twego syna”. To było kłamstwo, a on nie rozpoznał tego czterdzieści lat. 207 Popatrzcie na Izaaka, siedzącego tam zupełnie ślepego, a oto podszedł Jakub i powiedział: „Ja jestem Ezaw”. On mu pobłogosławił jako Ezawowi, a był przecież prorokiem. 208 Popatrzcie na Elizeusza, siedzącego tam, a oto przychodzi kobieta Sunamitka i upadła przed nim na twarz. Powiedział: „Bóg sprawił ból w jej sercu, a zataił to przede mną”. Oni nie wiedzieli wszystkich spraw. Wiedzieli tylko to, o czym ich Bóg powiadomił. Oni nie są nieomylnymi ludźmi. 209 Biblia mówi: „Eliasz był człowiekiem narażonym na te same namiętności, jak my jesteśmy”. Miał swoje wzloty i upadki, i różnice poglądów. 210 Zatem, jeżeli Jezus wstał z martwych, On udziela namaszczenia dziś wieczorem i ja walczę o to, że On wstał z martwych. Więc On przyjdzie i zamanifestuje Samego Siebie, tak samo jak On uczynił tutaj na ziemi. Odtąd jest to zależne od was, czy temu będziecie wierzyć. 211 Gdyby ta kobieta, wiedząc, że jest dla mnie absolutnie obcą, tak samo ja dla niej, gdyby Ktoś przyszedł tutaj i namaścił mnie, i powiedział mi, o co ona chce mnie poprosić, czy jakakolwiek jest jej potrzeba, wtedy byłoby to zależne od niej. Ty wiedziałabyś, że to przyszło dzięki nadprzyrodzonej mocy. Wtedy od ciebie zależy, czy temu uwierzysz. Chodzi o to, jakie jest twoje podejście do tego; ono zadecyduje o tym, jak z tego skorzystasz. To się zgadza. 212 213 Ci, którzy myśleli, że On jest Belzebubem, uderzali Go w twarz, a nie odczuli żadnej mocy. Lecz kobieta, która dotknęła się rąbka Jego odzienia i zaraz odeszła, została uzdrowiona. Chodzi po prostu o twoje podejście do tego, to się zgadza, z jakim nastawieniem przystępujesz do tego. Niech teraz Pan Jezus udzieli Swoich błogosławieństw. Powiecie: „Bracie Branham, ty teraz zwlekasz, oczekując na coś”. Dokładnie tak jest. Oczywiście, ja zwlekałem, czekając aż przyjdzie to namaszczenie, lecz On jest teraz tutaj. I w Imieniu Jezusa Chrystusa biorę teraz każdego ducha pod moją władzę, ku chwale Bożej. 214 Bądźcie teraz pełni czci, siedźcie cicho, bo w tym zgromadzeniu są podłe, złe duchy dzisiaj wieczorem. Rozumiecie? I siedźcie cicho teraz i zapamiętajcie sobie, kiedy one odejdą z jednego, mogą wejść zaraz do drugiego człowieka. Więc bądźcie teraz pełni czci i bądźcie cicho, kiedy rozmawiam z tą kobietą, tylko na chwilę, abym mógł zobaczyć, jaka jest jej potrzeba i dlaczego jest tutaj. 215 34 MÓWIONE SŁOWO Otóż, siostro, ja ciebie nie znam. Zwracam się do ciebie jako do indywidualnej osoby. Przedtem mówiłem do słuchaczy, a teraz zwracam się do ciebie – indywidualnej osoby, aby po prostu rozmawiać z tobą tak, jak Mistrz rozmawiał z tą niewiastą u studni. Znowu ten sam obraz – mężczyzna i kobieta, widzicie, w ten sam sposób. 216 217 Otóż, ty przypominasz mi bardzo moją matkę. Co ty o tym myślisz, Leo? Mniej więcej taka, jak moja matka – mniej więcej takiej postaci, drobna kobieta z Irlandii. Prawdopodobnie modli się o mnie teraz, bo ona wie, że w tym czasie jestem na nabożeństwie. I ona modli się o mnie. A gdybym ja był jakimś zwodzicielem, byłbym okrutnikiem bez serca, gdybym próbował kogoś zwodzić i podrabiać coś albo rzucać coś na Pana Jezusa. Ja bym tego nie uczynił, pani. Ty nie myślisz o mnie, że jestem jakimś… [Kobieta mówi: „Ty jesteś mężem Bożym” – wyd.] Dziękuję ci, moja siostro. Dziękuję ci. Dlatego, że tak mówisz, Bóg na pewno uhonoruje twoją prośbę, z powodu której jesteś tutaj. 218 Teraz patrzysz się na mnie jak na twojego brata i wiesz, że to jest – że ja jestem twoim bratem. Dziękuję ci za ten komplement, że „jestem mężem Bożym”. Nie jestem godzien takiego określenia, wierzę jednak, że Bóg uhonoruje cię, dlatego, że to powiedziałaś, ponieważ to On podał ci takie wyrażenie. 219 Więc, ja ciebie nie znam. A jeśli Pan Jezus, Jego święta Obecność, w której jesteśmy teraz, pozwoli mi poznać, czego tutaj chcesz, po co przyszłaś na podium, wtedy On to powie i ty będziesz wiedziała, czy to jest prawdą, czy nie. Wtedy będziesz ochotna przyjąć to i powiesz: „Tak, ja wierzę, że To przychodzi od Boga, ponieważ wiem, że ten mały człowiek, stojący tutaj, nie mógłby nic wiedzieć o mnie”. Wierz więc teraz całym swoim sercem, kiedy ja spoglądam, by zobaczyć, co mogę uczynić dla ciebie – zobaczyć, czy On powie mi coś. Może nie powie nic, a może On powie. A potem, jeśli On powie, ja będę Mu bardzo wdzięczny. 220 221 Widzę teraz, że ta kobieta, która stoi w pobliżu, ma rzeczywiście posępnego, dziwnego ducha. Jest to duch martwienia się i obaw. Ona jest cała nerwowa i wyprowadzona z równowagi. I ona ma wielkie utrapienie z powodu swego nerwowego stanu. I ona jest… Odnosi się to do stanu jej ciała, z powodu niego martwi się, ponieważ ma zaplanowane badania w klinice, jakieś kliniczne badania z powodu raka. Ty martwisz się z powodu raka. I ty modliłaś się tuż przedtem, nim tu przyszłaś. I zostało ci objawione, kiedy się modliłaś, że jeśli przyjdziesz tutaj, a ja pomodlę się o ciebie, to lekarze nie znajdą żadnego raka. Ty przybyłaś tutaj, a nie jesteś z tego stanu. Jesteś z Florydy i przyjechałaś tutaj. Czy to prawda? Ty otrzymasz pragnienie twojego serca. Masz je w tej chwili w Imieniu Pana Jezusa Chrystusa, więc przyjmij je w Imieniu Jezusa. Amen. Niech ci Bóg błogosławi, siostro. Idź szczęśliwa i raduj się. PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 35 Idź swoją drogą, jeśli chcesz odejść. Bracie Wood, czy przyszedłbyś tu i zabrał… 222 Czy wierzycie? Wszystko możliwym jest dla tych, którzy wierzą. O, życzyłbym wam, żebyście mogli zrozumieć w tej chwili, co to oznacza być tutaj w Obecności Pana Jezusa. O ileż inaczej wyglądają teraz słuchacze, niż przed pięcioma minutami. Może sobie myślicie, że ja to mówię tylko tak, lecz to jest sprawa między wami a Bogiem. Obecność Pana Jezusa jest teraz bezpośrednio tutaj. 223 224 Otóż, jakiś zły duch porusza się teraz wśród słuchaczy. On przychodzi do tej kobiety, będącej tutaj, stojącej tutaj. Chwileczkę tylko. Jest to duch wołający o pomoc. Ta niewiasta, która stoi tutaj… Jest to ta niewiasta, siedząca zaraz tutaj, mająca swoją stopę skrzyżowaną pod sobą na krześle. Popatrzcie teraz w tę stronę na chwilę, obydwie niewiasty, kiedy ta ciemna smuga unosi się między wami. Ta pani tutaj jest chora na raka i czeka ją operacja gardła. A ta niewiasta, siedząca tam, ma też raka. Ona ma coś niedobrego ze swoją stopą, a ma raka na swej piersi. I tylko Bóg może uzdrowić was obie. Czy wierzycie? Mówię do was – te duchy ciągną jeden do drugiego. Więc skoro jesteś bliżej mnie, pragnę rozmawiać z tobą na chwilę. To się ciągle porusza pomiędzy tymi kobietami. Miejcie teraz wiarę, obie kobiety, ponieważ właśnie ta chwila jest decydująca dla was. Ty jesteś również bardzo nerwowa. Miałaś już operację. Widzę, że oni – ty mówisz poprzez otwór w twoim gardle – twój głos wychodzi jakby poprzez to miejsce, które oni wycięli z powodu raka. Ty również nie jesteś z tego kraju. Ty przybyłaś tutaj z południa, z pewnej miejscowości na Florydzie. Przyjechałaś z miasta Melrose na Florydzie. Nazywasz się pani E. M. Robison, jesteś z Melrose na Florydzie. I ty pragniesz, abym włożył na ciebie ręce, żebyś została uzdrowiona. 225 Wszechmogący Boże, w Imieniu Twego Syna, Pana Jezusa: Szatanie, karcę cię w Imieniu Jezusa Chrystusa, wyjdź z tych ludzi, żeby mogli odejść i być zdrowi. Amen. Idź więc. Amen. 226 Miejcie wiarę; czy wierzycie? W porządku, pani, czy wierzysz całym swoim sercem? Ja jestem obcym dla ciebie, lecz ani jeden z nas nie jest obcym dla Boga. O, moi drodzy. O, jak cudowny On jest, jak wspaniały – Książę Pokoju, Król królów, Wiekuisty Ojciec, wielki JAM JEST, Róża Sarońska, Lilia z doliny, Jasna Poranna Gwiazda. Wszelkie moce w Niebiosach i na ziemi są w Jego rękach. On stoi między Swoim ludem z wyciągniętymi ramionami, aby każdy, kto chce, mógł przyjść i pić za darmo. 227 Młoda pani, siedząca tam i patrząca się na mnie, wprost tutaj na końcu tego rzędu, ty masz dolegliwości woreczka żółciowego, prawda? Czy wierzysz, że Jezus uzdrowi cię? Masz również wewnętrzny krwotok z woreczka żółciowego. Wierzysz, że Bóg cię uzdrowi? Czy przyjmiesz to 228 36 MÓWIONE SŁOWO całym swoim sercem? Pomachaj swoją chusteczką na znak, pani siedząca tam. Tak, tam jesteś; to się zgadza. Powstań na swoje nogi, Jezus Chrystus uzdrowił cię. Amen, amen. Siostro, ty masz raka. Ten rak jest na twojej piersi. Czy się to zgadza? Widzę, jak cię badają, widzę, że go masz na piersi. Czy wierzysz, że Jezus jest tutaj, aby ci go odjął? Chodź bliżej. Popatrz, tutaj jest Ktoś, kto wie, że ty nie jesteś tam; On to po prostu wie, stoi tu obecnie. 229 Jezus powiedział: „Te znaki będą towarzyszyć tym, którzy wierzą. Na chorych ręce wkładać będą, a oni wyzdrowieją”. Czy wierzycie, że jesteśmy wierzącymi? Zatem, w Imieniu Jezusa Chrystusa ja potępiam tego diabła, który chciał zabrać życie mojej siostrze. I ja zaklinam cię przez żyjącego Boga, żebyś wyszedł z niej, szatanie, w Imieniu Jezusa. Amen. Niech ci Pan błogosławi, pani. Idź, miej wiarę i wierz całym swoim sercem. O, jak cudownie. 230 Popatrz w tę stronę na chwilę, pani. Jesteśmy sobie wzajemnie obcy. Nie znamy się wzajemnie, prawdopodobnie spotykamy się po raz pierwszy w życiu. Bóg zna nas oboje, nieprawdaż? Czy teraz wierzysz, że Pan posłał mnie; że te rzeczy, które powiedziałem, są prawdą? Całym twoim sercem. Zatem, gdybym mógł uczynić cokolwiek dla ciebie, ty wiesz, że ja bym to uczynił, gdybym potrafił. Jeżeli mi wierzysz w taki sposób, jako Bożemu słudze, ja uczynię dla ciebie siostro wszystko, co potrafię, lecz jestem po prostu ograniczony do daru. To wszystko. Lecz ten dar ogłasza, że Bóg jest tutaj i On chce. Oczywiście, ja nie wiem, jaka jest Jego koncepcja, czy On pozwoli mi uczynić te rzeczy, prawda? Ja bym to wiedział, mając pewne pojęcie o Bogu; muszę je mieć, bo jesteśmy sobie wzajemnie obcy. 231 Lecz tutaj – widzę, że ty nie jesteś tutaj z powodu siebie. Jesteś tutaj z powodu chłopca – jest to twój syn. I jest to coś… Widzę, jak badają mu głowę. Jest to coś… Doktor powiedział, że to jest opóźniona w rozwoju komórka w jego mózgu, lub coś podobnego. Ty jesteś żoną kaznodziei. A twój mąż zaczyna już trochę siwieć, i ma szeroko rozstawione zęby w ustach. Czy się to zgadza? Wszechmogący i wszechpotężny Boże, Autorze Żywota Wiecznego, ześlij Twoje błogosławieństwa na tę kobietę, którą błogosławię w Twoim Imieniu, i niech jej pragnienia zostaną napełnione, modlimy się o to w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen. Amen, miej wiarę; nie wątp. Tylko wierz całym swoim sercem. 232 Co ty myślisz, siostro? Czy wierzysz całym swoim sercem? W porządku, jeśli wierzysz, jest to dla ciebie. Bóg honoruje wierzących. Czy to prawda? „Lecz ten, kto wierzy…” Gdybym ci nic nie powiedział i tylko włożył ręce na ciebie, czy wierzysz, że zostałabyś i tak uzdrowiona, czy nie? Rozumiesz? Ja lubię taką wiarę. Miej wiarę w Boga. 233 Otóż, to mnie osłabia. Widzicie? Ja nie tracę świadomości, lecz ja – nie potrafię tego wyjaśnić. Rozumiecie? Otóż, to, co odpoczywa na mnie – nie położę mojej ręki nad ten mikrofon tylko z powodu tego. Rozumiecie? 234 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 37 Jesteście trochę zaszokowani, wiecie. Pragnę więc, żebyście przychodzili pełni czci, rozumiecie, i tylko wierzcie. Popatrz teraz w tę stronę, żeby Bóg mógł ci powiedzieć coś, co ci doda odwagi. Ty masz dolegliwości w głowie; masz kłopoty z głową. A potem – niedawno miałaś coś niedobrego, coś jak atak serca. Tak, miałaś atak serca, miałaś po prostu atak serca niedawno. Czy wierzysz, że On cię uzdrowi? Chodź tutaj. O Boże, Księciu Pokoju, Wiekuisty Ojcze, ześlij Twoje błogosławieństwa na tę kobietę, którą błogosławię w Twoim świętym Imieniu, ku jej uzdrowieniu. Proszę o to dla zasług Jezusa Chrystusa. Amen. 235 W porządku, miej teraz wiarę; wierz całym swoim sercem. Chodź pan. Czy wierzycie, każdy z was? Miejcie teraz wiarę – tam w tyle. Jeżeli wierzysz, możesz to otrzymać. 236 Młoda pani siedząca tam, mająca dolegliwości w okrężnicy; czy ufasz, że Pan Jezus uzdrowi cię? Czy temu wierzysz? Więc możesz zostać uzdrowiona. Jezus Chrystus uzdrawia cię. 237 Co myślisz o tej pani, siedzącej tam; ty masz guza pod twoją pachą, nieprawdaż? Tak, a masz również dolegliwości serca, nieprawda? Obejmijcie się teraz wszyscy ramionami. Jezus cię miłuje i On ciebie uzdrowi. Niech ci Bóg błogosławi. 238 Chwała bądź żyjącemu Bogu. Widzisz, ty nie potrzebujesz karty modlitwy; potrzebujesz wiary. Amen. Wzywam cię, abyś wierzyła, że powiedziałem ci teraz prawdę. Popatrz i wierz. Spójrzcie na Niego wszystkie kończyny ziemi. 239 240 Otóż, panie, my jesteśmy sobie wzajemnie obcy. Czy wierzysz, że jestem Jego sługą, Pańskim sługą? Pomiędzy mnie i ciebie przychodzi stół. Ty cofasz się od niego; masz dolegliwości żołądka. Czy wierzysz, że Jezus Chrystus uzdrowi cię? Coś piecze cię w twoim żołądku, coś jak wrzód. Jest to trawienny wrzód. Lekarze mówią, że znajduje się na wyściółce żołądka, w dolnej części żołądka. Jesteś wyprowadzony z równowagi, jesteś nerwowy, martwisz się cały czas. Jesteś człowiekiem, zastanawiającym się głęboko, przechodzącym przez wiele mostów, zanim dojdziesz do czegoś; planujesz rzeczy, które się nie urzeczywistnią. Taka jest twoja natura. Jesteś uzdrowiony w twoim żołądku. Idź, przygotuj sobie kolację i zjedz ją, ponieważ twoja wiara uzdrowiła cię. Chwal Boga. Amen. Taką właśnie wiarę musicie mieć. Czy wierzysz pan całym swoim sercem? Ty masz chorobę, która uśmierciła więcej ludzi, niż cokolwiek; są to dolegliwości serca. Czy wierzysz, że Bóg uzdrowi cię z tego dzisiaj wieczorem? Podnieś swoje ręce i powiedz: „Ja przyjmuję Pana Jezusa”. Podejdź tu do mnie. A ty diable, zaklinam cię przez żyjącego Boga; jesteś obnażony, wyjdź z tego mężczyzny. Niech on odejdzie w pokoju w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen. Niech ci Bóg błogosławi, bracie. 241 38 MÓWIONE SŁOWO Popatrz w tę stronę, pani. Czy wierzysz całym swoim sercem? My jesteśmy sobie wzajemnie obcy, lecz ty masz dolegliwości kobiece, żeńskie dolegliwości. To spowodowało wiele niedobrych wydzielin, które masz, i tylko ty wiesz o tym, bo to jest w sekretnym miejscu, i tylko Bóg wie o tym. Spowodował to ropień na końcu macicy. Odczuwałaś bóle głównie na lewej stronie. Więc Jezus Chrystus uzdrawia cię. Twoja wiara uzdrawia cię. Idź swoją drogą teraz i raduj się, i mów: „Dziękuję ci, Boże”. 242 243 Młody chłopcze, czy wierzysz, że Bóg cię uzdrowi? Więc idź i spożyj swoją kolację. Twoje dolegliwości żołądka przeminęły. A twoje również, matko. Idź więc i jedź razem z nim i uwielbiaj Boga, i wierz całym swoim sercem. Czy wierzysz całym swoim sercem? Czy wierzysz, że Bóg może uzdrowić dolegliwości nerek i przywrócić ci zdrowie? On to już uczynił, więc pielgrzymuj naprzód i mów: „Chwała bądź Bogu, Który nam zawsze zwycięstwo daje”. 244 Jesteś nerwowa z powodu jednej rzeczy, jesteś wyprowadzona z równowagi, zawsze. Masz również dolegliwości żołądka. Idź teraz swoją drogą ciesząc się i mówiąc: „Dzięki ci, Panie Jezu” i bądź zdrowa. W porządku. 245 246 Chodź pani, czy wierzysz całym swoim sercem? Oczywiście, ty się martwisz. Widzę, że kiedy wstajesz rano, masz sztywność w członkach, jest to artretyzm w początkowym stadium. A masz również dolegliwości żołądka. Twoje podrażnienie nerwów powoduje to, odbija ci się z żołądka i kwasy wchodzą do góry do twoich ust, i tym podobnie. To jest prawdą, czy tak? Ojcze, Boże, ja kładę ręce na nią w Imieniu Twego Syna, Pana Jezusa i karcę tego diabła, rozkazuję mu, żeby odszedł w Imieniu Jezusa. Amen. Idź, dziękuj Bogu i raduj się i bądź szczęśliwa, siostro, i uwielbiaj Boga. Amen! Czy mi wierzysz, mój bracie, jako Bożemu prorokowi? Jeżeli Bóg powie mi, jakie masz dolegliwości, czy będziesz posłuszny Jego prorokowi? Widzę, że próbujesz zejść z ulicy na bok – z powodu artretyzmu, ty masz artretyzm. Podnieś swoją rękę. Podnieś swoje ręce, podnieś swoje nogi – w górę i w dół, o tak. Możesz odejść z podium ciesząc się i bądź zdrowy w Imieniu Pana Jezusa. Idź. Tak bracie, niech ci Bóg błogosławi. Powiedzmy wszyscy „Chwała Panu”. 247 W porządku teraz. Jak ci się powodzi, pani. Widzę, że idziesz jako ślepa – duch ślepoty atakuje twoje oczy. Czy wierzysz, że Bóg przywróci ci wzrok i uzdrowi cię? Pochylcie teraz wasze głowy na chwilę z powodu tego. Wszechmogący Boże, okaż miłosierdzie tej ślepej. Przywróć wzrok tej kobiecie, Panie, wiemy bowiem, że te oczy, jeśli uda się szatanowi, będą wkrótce ślepe. Lecz ja proszę teraz ze współczuciem, mając włożone ręce na nią, Panie, jako Twój reprezentant. Proszę, żeby jej został przywrócony jej wzrok, w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen. Niech ci Bóg błogosławi, 248 PRAWDZIWY I FAŁSZYWY WINNY KRZEW 39 siostro; idź swoją drogą i raduj się. Popatrz teraz przez to pomieszczenie. Czy widzisz teraz? Podnieś po prostu swoje ręce i uwielbiaj Pana za to. Amen. 249 Czy zechcesz podejść, pani. Epilepsja! Biedna pani. Niech ci Bóg błogosławi, ona opuściła cię teraz. Miej wiarę w Boga; ona już nie powróci. Wierz Mu, twoja wiara dotknęła się Go, siostro. Miej wiarę w Boga; wierz. 250 Czy wierzysz pani? Czy mnie usłuchasz jako Bożego proroka? Jeśli ci powiem, co ci dolega, czy mnie usłuchasz jako Jego sługę? Ty masz artretyzm. Czy się to zgadza, czy to prawda? Podnieś swoją rękę, jeżeli tak jest. Odejdź z podium i raduj się; Jezus Chrystus uzdrawia cię. Amen. Miej wiarę. 251 Jak się panu powodzi? Ty i ja jesteśmy sobie wzajemnie obcy, przypuszczam, że nie znamy jeden drugiego. Prawdopodobnie nie widziałem cię nigdy w moim życiu. Lecz Bóg zna ciebie, czy to prawda? Jeżeli Bóg objawi mi, jaka jest twoja dolegliwość, czy przyjmiesz swoje uzdrowienie od Pana Jezusa? Czy wy pozostali uczynicie to samo? Pragnę patrzyć się na tego mężczyznę na chwilę. 252 Popatrz, nie znam cię, nigdy cię nie widziałem, lecz wiem, że jesteś chorym człowiekiem, inaczej nie byłbyś w takim stanie; jesteś wychudzony i wyglądasz nędznie. Widzę ducha ciemności unoszącego się nad tobą; jest to rak. I widzę, że miałeś jedną, dwie, trzy operacje, z powodu tego raka. To prawda. A one ci nie pomogły. I ty tracisz się w oczach, jesteś coraz mizerniejszy. Pozwól, że ci powiem, jaki jest twój kłopot. Czy przyjmiesz mnie jako Bożego proroka? Ty masz nałóg, palenie papierosów, i na skutek tego właśnie masz raka. Porzuć palenie papierosów, wyrzuć je. Nie pal ich już nigdy więcej, i idź do domu i bądź zdrowy. W Imieniu Jezusa Chrystusa karcę tego diabła. Alleluja! 253 Czy wierzycie wszyscy? To wstańcie na swoje nogi w Imieniu Jezusa Chrystusa, każdy z was. Wszechmogący Boże, w Imieniu Pana Jezusa strofuję każdego diabła i nieczystego ducha, i wyrzucam je precz w Imieniu Pana Jezusa Chrystusa.