Oprawy oprawców
Transkrypt
Oprawy oprawców
Oprawy oprawców W chwili, kiedy ukaże się ten tekst, pył bitewny zapewne trochę opadnie. Ileż można nudzić o tym samym i układać mniej lub bardziej głupawe artykuły – jak puzzle – ze słów: zadyma, kibol, pseudo, zakaz, transparent, stadion, pobili, pocięli, chuligani, policja, zdecydowane działania, ustawa, ustawka, premier, zamknąć? Znajdzie się inny temat, inny wróg, inne zagrożenie – o, chyba właśnie coś puka do drzwi... Przeglądam w prasie fachowej zestawienia najlepszych... opraw meczowych. Dla niezorientowanych: jest grupa ludzi, którzy traktują trybunę piłkarską jak salon wystawienniczy. Mecz jest dla nich nie tylko widowiskiem wyłącznie sportowym, a kibic nie tylko tym, który płaci i wymaga, a pomagając swoim, wrzeszczy. Aby mecz stał się czymś więcej, albo był „bardziej”, potrzeba specjalnego dopingu, który nazywany jest właśnie „oprawą”. Przybiera różne formy: „racowisk”, „baloniad”, „kartoniad”, „flagowisk”, „sektorówek”, uzupełnianych o świece dymne, stroboskopy czy petardy. Coś jak z „Defilady” Andrzeja Fidyka: „Z ekranu tchnie magia siły, dyscypliny, tłumu”. W „Alfabecie kibica” dodają: „prawdziwe multimedialne choreografie z przesuwającymi się fragmentami i dokładnie współgrającymi fonią oraz wizją. Kluby prześcigają się w organizowaniu coraz to bardziej pomysłowych i efektownych prezentacji, a misterne dzieła sztuki, bo tak należy określić niektóre oprawy, przyciągają na stadiony spragnionych wrażeń estetycznych”. Nie wiem, czy jestem spragniony wrażeń estetycznych. Stadion jest dla mnie raczej miejscem wypoczynku, gdzie mogę zebrać myśli, spokojnie odetchnąć w hałasie, niczym się nie przejmować poza tym, żebyśmy: wygrali, wgnietli w ziemię, rzucili na kolana. Jeśli oprawy mają w tym pomóc – czemu nie? Oglądam więc imponującej wielkości flagi, które przykrywają „jak całun” całą trybunę, na których sławi się męstwo i dumę naszą, a wytyka liczne słabości przeciwników – hasło „Kiepskie życie, kiepskie sprawy, marny doping i oprawy” oraz portrety Ferdka, Paździocha, Boczka i Waldusia Lech Poznań dedykował Śląskowi Wrocław. Oglądam oprawę z ekranem komputerowym ŁKS-u – jeden z kibiców był kursorem „włączającym” Winampa, z którego płynęły pieśni „Hej ełksa gol”, „W naszym mieście Łodzi” i podobne. Klasa. My z drugiej strony miasta też nie byliśmy gorsi z pomysłem założenia na mecz garniturów! Nigdy nie widziałem tak wielu tak eleganckich młodych ludzi, w białych koszulach, pod krawatami – wywiesili transparent „Trzeba napisać, żeby wpuszczali tylko w krawatach. Kibic w krawacie jest mniej awanturujący się”. Niestety, muszę przyznać, że wszystkich przebiła Legia (nie, nie chodzi o słynny transparent żądający przeprosin...). W roku 1986 przywieźli na stadion Widzewa napis „Mateusz 8.24”. I wszystko. A co jest napisane u Mateusza 8.24? „A oto rozpętała się burza tak wielka, że fale zalewały łódź...”. No, w czasie wizyt Legii u nas fale wzbierały, prawda. I zgadzam się, że postronni obserwatorzy mogą po czymś takim obawiać się miłośników piłki nożnej... Moja znajoma zajmująca się organizowaniem imprez masowych tak to skomentowała: – Kibice są jak przedszkolaki. Jak są w grupie, to szaleją, lubią biegać, skakać, bić się i wygłupiać. Ten pokaże drugiemu język, tamten powie brzydkie słowo, im brzydsze, tym większa uciecha dla reszty; inny się przewróci i stłucze kolano, ten rozbije nos i wrzeszczy, tamten się popłacze, a ci znów biorą się za łby. Przedszkolakami trzeba się fachowo zająć, a nie bić i krzyczeć... Kilkanaście razy płacząc od gazu, przekonałem się, co oznacza „fachowa opieka”. Miałem dość, byłem zły, chciałem iść do domu i może nawet powiedziałem jakieś słowo na... Na to mój kolega, „w cywilu” prawnik, właściciel firmy, członek rady nadzorczej czegoś tam, wycedził: – Zawsze możesz pójść do teatru. Albo na siatkówkę... Zamilkłem, bo przecież wiadomo, jakie rzeczy pokazują dziś w teatrach... Dlatego zamiast teoretyzować na temat piłki, gorąco polecam samemu się wybrać na wiadomo jaki stadion... Wiadomo? Tu w Łodzi zdania mogą i są podzielone. I to jest normalne. Maciej Cholewiński, od maja – kibol.